FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 78, 79, 80 ... 90, 91, 92  Następny
  Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle
Wersja do druku
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 16-03-2008, 20:50   

Dziewczyna wypluła kawałek pizzy z powodu niejakiego wołania o pomoc. Niby to nic dziwnego twierdza, jest niebezpieczna łatwo się zgubic i takie tam pierdoły i pewno mogła by to zignorowac wiedząc, ze Mara czuwa nad bezpieczeństwem w twierdzy jednak to wołanie było inne. Modląc się w duchu, żeby to nie było nic poważnego machnęła szybko towarzyszom i zniknęła w czerwonym dymie.
- Shini-chan, słońce nic Ci nie jest - powiedziała z lekkim przerażeniem Avalia klękając i przytulając swoją pocieche. Ta sie tylko przytuliła i milczała - Shini co ci jest??
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Neji Płeć:Mężczyzna
Chiiii~


Dołączył: 28 Kwi 2007
Skąd: Winter!
Status: offline
PostWysłany: 17-03-2008, 16:14   

Loch treningowy okazał się pomieszczeniem doskonale oświetlonym przez czarne świece z zielonymi płomieniami unoszącymi się pod sufitem o wielkości około czterech sal gimnastycznych wzdłuż ścian znajdowały się stojaki z wszelaką bronią i amunicją w południowo-zachodniej części pomieszczenia znajdował się dział medyczny, przebieralnia i Bóg wie dlaczego sklep z napojami...
Weszliśmy do sali, i uznaliśmy że czas na mały sparring, Skaman zaczął chodzic wzdłuż ścian przyglądając się wszystkim broniom, poczynając od kamienia poprzez sztylety, miecze, kończąc na jakichś pistoleto-podobnych bajerach, Ja w tym czasie postanowiłem dokładnie przyjrzec się swojemu mieczowi, więc rozwinąłem ciemną tkaninę odsłaniając Długą na około 5 i pół stopy, lekko zakrzywioną katanę z gardą w kształcie krzyża i niedługim łańcuchem zwisającym z rękojeści, przyglądałem się z zawodowym zaciekawieniem katanie gdy Skaman wrócił z długim na około 8 stóp obosiecznym mieczem, uznałem że nie czas na badanie ostrza, ustawiłem się w pozycji bojowej naprzeciw Skamana który przyjął podobną postawę, jeszcze tylko symboliczne zderzenie ostrzy na szczęście i rozpocznie się sparring...
Nasze miecze zderzyły się co spowodowało że miecz Skamana natychmiast przełamał się a młodzieniec ze zdziwieniem zauważył jak połowa klingi i mała kępka włosów upada na ziemię...
- Dziwne, chyba miałeś jakiś tandetny miecz, weź coś innego i wracaj szybko - powiedziałem z nutką niedowierzania w głosie, przecież nawet nie użyłem siły w tym ciosie...
Skaman przeklnął pod nosem i odszedł szukac innej broni, wrócił po minucie niosąc wielki krasnoludzki topór obosieczny z złotymi wykończeniami, ponownie ustawiliśmy się w pozycjach bojowych, zetknęliśmy ostrza na szczęście, wyprowadziłem proste cięcie z prawej które Skaman w normalnych warunkach bez problemu by zablokował toporem, Skaman uniósł broń nad lewe ramię i zauważył jak moje ostrze przechodzi przez jego topór jakby go tam nie było, zanim się spostrzegłem chłopak leżał na podłodze obok pozostałości wielkiego topora i trzymał się za krwawiące lewe ramię, szybko poszliśmy do apteczki i opatrzyliśmy lekkie nacięcie na lewym bicepsie, po czym kupiliśmy 2 puszki Coca-coli w sklepie obok usiedliśmy na ławce i zastanawialiśmy się co tak naprawdę się stało...

_________________
Cute stalker :3
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Skaman Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 02 Maj 2007
Status: offline
PostWysłany: 17-03-2008, 16:41   

Siedzieliśmy na ławce, a Fargass zastanawiał się co jest nie tak. Wreszcie to do mnie dotarło - Zapomniałem że to jedno z najlepszych ostrzy pod słońcem. Niewiele mieczy może sie z nim równać. Jest to niemal broń doskonała, ale...
- Ale co? - powiedział Fargass z lekkim uśmiechem.
- Zaczekaj chwile - dopiłem duszkiem swą colę i znikłem. Pojawiłem się 5 sekund później, trzymając białą bawełnianą chustę - Domyślasz się co to może być co?! - uśmiechałem się nieco perfidnie. Fargass odpowiedział mi podobnym uśmiechem i tym jego błyskiem w oku. Wstał dopijając colę i odsuwając się ode mnie na 5 metrów. Odwinąłem chustę, wyciągając spodniej identyczny miecz jaki posiadał Fargass tylko że mój był z śnieżno białej stali. Wyciągłem miecz z pochwy i ustawiłem się w pozycji bojowej - Choć, zobaczymy czy nadal jesteśmy równi.
- Baka - odwiedzałoby mi nieco rozbawionym głosem.
- Jak jestem idiotą to choś i mi to udowodnij.

_________________
[URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
6497930
Neji Płeć:Mężczyzna
Chiiii~


Dołączył: 28 Kwi 2007
Skąd: Winter!
Status: offline
PostWysłany: 17-03-2008, 17:15   

Stanęliśmy w pozycji bojowej naprzeciwko siebie, wkładając palec wskazujący w ostatnie ogniwo łańcucha mego miecza zacząłem beztrosko wywijac kataną tak szybko że słychac było dźwięk rozcinanego powietrza i było widac długą czarną smugę w powietrzu, uśmiechnąłem się i zacząłem chichotac na widok miny Skamana który stał z ostrzem w prawej ręce wyciągniętej idealnie przed siebie na poziomie ramienia, świeżo opatrzoną lewą rękę położył na prawym łokciu i czekał...
- Najpierw rozgrzewka czy jedziemy na żywca? - zapytałem
- Dajesz! na żywca chyba to przeżyjesz? - zakpił nadal utrzymując tą samą pozycję
w jednej chwili chwyciłem katanę za rękojeśc i byłem już przygotowany do walki, Skaman przyjął dokładnie tą samą pozycję, staliśmy tak i czekaliśmy...

parę sekund później obaj ruszyli dokładnie w tym samym momencie, ciszę przewał odgłos rozcinanego powietrza i dźwięczny odgłos uderzenia stali o stal, posypały się iskry, w jednej chwili przeciwnicy stali na środku sali przez sekundę się siłując, w drugiej zniknęli z tym samym odgłosem rozcinanego powietrza i uderzenia stali o stal pojawili się na drugim końcu sali, zjawisko to powtarzało się co sekundę co powodowało niezłą zawieruchę w lochach, po około 200 zderzeniach do lochu zaczęli zbiegac się gapie zafascynowani tym pojedynkiem, po 200 następnych zderzeniach rywale pojawili się w pozycjach startowych, lekko się ukłonili w salucie, kurz opadł z powrotem na podłogę i usłyszeli oklaski wydobywające się z przedsionka sali...

_________________
Cute stalker :3
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Shinigami-san Płeć:Kobieta
Straszny Pan Morderca


Dołączyła: 03 Maj 2007
Skąd: Poznań/Inowrocław
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 17-03-2008, 22:08   

- Mamuś, ja chyba mam depresję - mruknęłam tempo patrząc w podłogę - nic mi się nie udaje, nie mam ochoty z nikim się bić. Zycie straciło sens... mój mąż pływa w akwarium, kruk zabity, nikt nie chce być obiektem moich eksperymentów... nie moge nikomu uprzykrzyć życiaaaa - w tym momencie rozryczałam się strasznie. Mój odgłos beczenia rozniósł się po całej twierdzy i przypominał raczej puszczenie bąka niż odgłos rozpaczy.

_________________
"Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1097863
Mara Płeć:Kobieta
High


Dołączyła: 05 Maj 2007
Skąd: spod łóżka
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
PostWysłany: 17-03-2008, 22:22   

Klaskało im małe, dość niepozorne stworzenie. Motylek- posłaniec by Mara klaskał, chyba mu tak kazano, ewentualnie chciał w jakiś sposób zwrócić uwagę dwójki. Jego naturalna czerń zniknęła pod warstwą kurzu którą momentalnie się pokrył od ostatniego ciosu i kiedy Fargass oraz Skaman obejrzeli się na stworzenie, z tego raz po razie unosiły się potężne tumany pyłów.
- Khy!- przywitał ich starając się odzyskać naturalność głosu- Pani Mara przesyła zaproszenia.
W moim stylu. Było czarno z czarną wstążeczką opatrzoną srebrnym dzwoneczkiem.
[i]Serdecznie zapraszam na bal weselny mojej córki eAtheny oraz jej małżonka Tonberrego. Nie wiem jak się pisze takie zaproszenia, będzie fajnie a wy może będziecie mieć nieco mniej okazji do robienia takiego hałasu. Jest arena do krwawych jatek."
Z tyłu co oczywista różyczka. Czerń była wszędzie.
A gdzie w tym czasie ja się znajdowałam? Cóż, akurat podlatywałam do Shini którą to kulturalnie uciszyłam niezwykle różowym i zbrokaconym plasterkiem. Może nie miał mocnego kleju, ale był zdecydowanie różowy i zdecydowaniej zbrokacony więc nawet gumowe rękawiczki musiałam włożyć.
Uśmiechnęłam się z lekką perfidią i odczekałam mniej niż sekundę nim zdjęłam synowej plasterek.
- Shini, nie mów mi, że inwencja ci się kończy- zagadnęłam ją z lekko perfidnym uśmieszkiem- jak masz depresję to możesz nawet na mnie eksperymencić. Nic mi bardziej nie zaszkodzi niż ostatni rozstrój emocji, a poza tym zawsze mila jakaś odmiana i ciekawa forma na wesele córki.
Przeciągnęłam się leniwie i coś mi strzyknęło w szyi. Starzeję się! Mam 15 lat! Życie jest okrutne.

_________________
"Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5928978
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 18-03-2008, 06:35   

- Mam 18 i tak nie zrzędze jak ty moja droga - mruknęła do Mary - jeżeli chodzi o Shini - tu pogłaskała swoją mimo wszystko najukochańszą pociechę po głowie - to miałam inne plany. Bo chyba wiem na kim mogła by eksperymentować, ale jak się już zgodziłaś to nie ma sprawy - przed wszystkimi dziewczynami pojawiły się czarne kubki z gorącym cacao, Avalia wzięła swój i ostrożnie wypiła trochę - Napijcie się to wam dobrze zrobi. A co do tego ślubu, mogę jakoś pomóc?
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Shinigami-san Płeć:Kobieta
Straszny Pan Morderca


Dołączyła: 03 Maj 2007
Skąd: Poznań/Inowrocław
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 18-03-2008, 15:01   

- Ale ja nie chceeeeee! - wrzasnęłam znów wpadając w ryk - Ja chce się gdzieś zaszyć! Nie mam weny twórczej... nie chce eksperymentować. To znaczy chce, ale jakoś.. AAAAAA! Ja chce mieć znowu mężaaa!

_________________
"Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1097863
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 18-03-2008, 17:54   

Avalia wzruszyła ramionami i sięgnęła do kieszeni, nie miała lepszego pomysłu. Wyciągnęła trochę srebrnego pyłu i sypnęła nim na Shini. Mara zrobiła dość zaskoczoną minę widząc pokładającą się wampirzyce na ramieniu matki.
- Środek usypiający...Niech się trochę prześpi, może jak odpocznie polepszy się jej, na razie ma za duży mętlik w głowie - stwierdziła Avalia, z lekkim matczynym uśmiechem.
- Ale - zaczęła Mara widząc jak Avi bierze swoją pociechę pod ramie.
- Zniosę ja do sypialni - mruknęła białogłowa i wraz z Shini zniknęły w różowym dymie.
Mateczka ułożyła dziewczynę na łóżku i okryła kołdrą - Mam nadzieje, ze to nic poważnego - mruknęła gładząc głowę córki, stała tak jeszcze chwile nim zniknęła w różowym dymie.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kusoku Płeć:Mężczyzna
Zaatakowany pierunem!


Dołączył: 14 Kwi 2007
Skąd: z zaskoczenia
Status: offline
PostWysłany: 18-03-2008, 18:19   

Idąc z biegiem wydarzeń zostałem zaciągnięty wraz z gapowiczami do sali treningowej w lochach. Gdy ujrzałem walkę Skamana z dziwnie znajomą mi osobą, choć byłem pewny, że pierwszy raz na oczy go widzę, pomyślałem *hmmm skoro mam znów opanowywać swą nadmierną siłę to może lepiej z nimi, będę przynajmniej pewien, że oni sobie jakkolwiek poradzą*. Pobiegłem do pokoju po worek i wróciłem do sali treningowej w lochu, z worka wyciągnąłem swój miecz (dla niewtajemniczonych: proszę obejrzeć opis ekwipunku w karcie postaci).
Żywo spytałem -można się przyłączyć?- Na chwilę grady ciosów ustały...

_________________
If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
11500019
Mara Płeć:Kobieta
High


Dołączyła: 05 Maj 2007
Skąd: spod łóżka
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
PostWysłany: 18-03-2008, 23:13   

Moje ciężkie, pełne zawodu westchnienie.
- A myślałam, że będzie fajnie...- spojrzałam w górę nieco naburmuszona- cóż, pozostaje mi zabrać się za to wesele.
Podniosłam kubek z kakao i poczułam na policzku ciepłą parę. Co oczywista już sie zrobił kożuszek, który zdmuchnęłam i wypiłam łyczek.
- Hm, sypane- powiedziałam do siebie i poszłam na dół, gdzie, jak się spodziewałam, nadal powinni byli być eA oraz Tonberry.
Kiedy zeszłam na parter nikogo nie było. Widać tłum NPCów został przepędzony, mogłam więc odprężyć się i przygotować salę przynajmniej wstępnie.
Weszłam do sali głównej i mi się odechciało. Ze zniesmaczeniem spostrzegłam, że wystrój nie zmienił się od ostatniego balu, zaś z przerażeniem zarejestrowałam fakt, iż nikt jedzenia nie sprzątnął i teraz sporej wielkości tort maszerował ku mnie kapiąc po drodze czymś fosforyzującym. "No i chciałam tych głupich rozrywek!", przeszło mi przez myśl kiedy odsuwałam się od tortostwora.
- Nie ma to jak sobie powalczyć z jedzeniem- mruknęłam nieco zdenerwowana po czym wyciągnęłam rękę przed siebie. Proste inferno spopieliło szalonego torta, zwęgliło i po chwili popiół wywiało przez okno, które otworzyłam. Ciekawe, że nie było żadnego brzydkiego zapachu.
Jeszcze ciekawsze były latające serdelki(czy jak to się nazywa) które stwardniały tak, że gdy ich uniknęłam wbiły się widowiskowo w ścianę z odgłosem przypominającym huk strzału z shotguna.
Tak, je też spaliłam. Kolejna wiązka płomieni powędrowała w kierunku stołu, z którego potrawy zaczęły uciekać w obawie przed gorącem. Je spaliłam chwilę później.
Efektem moich batalii było sporo hałasu jak na Twierdzę w stanie "Shini zasnęła" oraz cała sala osmalona.
- Czarno- powiedziałam patrząc na ściany- swoją drogą to też jest jakiś wystrój.
Uśmiechnęłam sie do siebie czując spaleniznę jednak po chwili mina mi nieco zrzedła. Bądź co bądź wesele miało być dla mojego dziecka i tego... Nie wiem jak się nazywa ktoś taki w rodzinie. Nieważne.
Klasnęłam w ręce i dotknęłam dłonią ściany. Po chwili cały czarny osad odpadł ze ścian i sufitu, przecudnie mnie przyprószając. Otrzepałam się, tupnęłam, wypuściłam głośno powietrze i znów klasnęłam. Tym razem węgiel zebrał się, ułożył w zwartą kulkę i po chwili przeszła ona w grafit. Ową grafitową kulkę wzięłam, podeszłam potem do dziury w ścianie za którą podczas balu znalazłam Shini, po czym rozejrzałam się.
Była tam. Wielka, stara, niezbyt ładna, wyglądała tak, jakby była starsza od samej Twierdzy i większa niż mój mąż, kiedy jego tajemnicza przypadłość dojdzie do głosu. Miotła. Nigdy jej nie widziałam, ale wiedziałam, że musi tam być i nie lubiłam jej. Klasnęłam ponownie i przyłożyłam grafitową kulę miotliska. Błysnęło błękitnawe światło(muszę sie postarać o to, żeby było bardziej czarne) i po chwili leżał przede mną stos ołówków.
- Będzie jak na spotkaniu biznesowym- mruknęłam do siebie- kto wejdzie, dostanie ołówek B3.
Wzięłam jakimś cudem wszystkie ołówki za jednym razem i wyniosłam do samej sali, rzuciłam w kąt, załatałam dziurę i pstryknęłam w palce. Pojawił się czarny motylek i zasalutował.
- Wiadomość do wiesz kogo treść znasz. Leć.
Poleciał.
- No- powiedziałam do siebie po raz kolejny- można zacząć w końcu przystrajanie sali.
Tynk osłabiony od płomieni teraz odpadł i z trzaskiem kawałek sufitu upadł tuż przy mnie. Podskoczyłam, zaklęłam(a niech to gęś kopnie!) i znów klasnęłam.
Tymczasem Avalia, Radgers(którego niestety nie udało sie obudzić), Lena, Amarth, Kusoku, Caladan, i kilka innych postronnych osób na które motylkowi zdarzyło się wpaść po drodze otrzymały wiadomość "Jak chcesz pomóc przy balu, przygotowania trwają w sali. Nie zdziw sie ani widokiem ani zapachem. Mara".

_________________
"Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5928978
Amarth Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 19-03-2008, 18:47   

No tak. Tutaj tak zawsze. Ludzie najpierw zbierają się w zbyt ciasnym miejscu w liczbie przyprawiawiącej o ból głowy, potem ktoś z takiego czy innego powodu znika, a reszta rozchodzi się nie wyjaśniając, co się dzieje. Standard. Z rozmów prowadzonych przez odchodzących wynikało, że to siostra ma się żeni. Nie. Wróć. Wychodzi za mąż. Ale nadal nie wiem za kogo. Nie zdążyłam się nawet dobrze przyjrzeć, a już gdzieś wyparowali. Sala wyludniła się powoli. Jeden z tulipanów upadł na podłogę. Westchnęłam i podniosłam go. Otworzyłam Torbę i zajrzałam do środka.

- Ty paszczurze jeden! Wypluj natychmiast Kotleta! - wrzasnęłam. Różowy makaron usłuchał i posłusznie wypluł jednego z kociaków - I więcej mi tego nie rób - warknęłam rzucając mu tulipany. Niech sobie zje.

Z kolejnym westchnieniem ruszyłam znowu przed siebie w nadziei, że coś się zacznie dziać. Cokolwiek. Gdzieś z oddali dochodziły różne nieokreśline odgłosy. Echo było tu czasami naprawdę niesamowite - dzięki niemu dało się słyszeć, choć w niezrozumiałej formie, rozmowy toczące się kilka pięter wyżej. Pod schodami w pobliżu znalazłam grupkę szczurów. Wcisnęłam między nie, a one poczęstowały mnie tym, co udało im się wynieść z kuchni. Czyli głównie serem. Nie lubię, co prawda, sera, ale byłam już dosyć głodna, więc zjadłam. Rozegraliśmy kilka rundek makao plotkując o nieistotnych sprawach. Musiałam w międzyczasie skarcić Świnię, która jest jeszcze młodą kotką i nie wie, że szczurów z którymi się przyjaźnię się nie gania, chyba że same tego chcą.

Po jakimś czasie coś przyfrunęło. Owo "coś" okazało się czarnym motylkiem, któremu salutowanie wychodziło całkiem sprawnie. Miał wiadomość od Mary, przekazał ją i zniknął. Długo się nie zastanawiałam, pożegnałam się ze szczurami i ruszyłam w kierunku sali balowej. Dopiero po pięciu minutach marszu zorientowałam się, że nie mam pojęcia, gdzie ta sala się znajduje. Echo znowu dało popis swoich możliwości zamieniając moje ciche przekleństwo w coś na kształt pieśni niosącej się korytarzem.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
eAthena Płeć:Kobieta
Przyszła Artystka


Dołączyła: 31 Maj 2007
Skąd: ???????
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 19-03-2008, 20:27   

Nawet nie zdążyłam poprosić o pomoc przy weselu i już pojawiłam się w sypialni wraz z moim ukochanym. Najwyraźniej mama i babcia postanowiły się tym zająć... obawiałam się, że Shini również będzie chciała pomóc a to chyba nie byłby najlepszy pomysł.
Nie chciałabym mieć jakichkolwiek eksperymentów, które zrujnowałyby mój ślub z Tonberrym, chociaż z jednej strony to mógłby być niezły ubaw!
Byle żeby mama się nie przemęczała, ostatnio niezbyt dobrze się dzieje.
Zwróciłam się w stronę przyszłego męża i poprosiłam żeby na mnie zaczekał. Doszłam do wniosku że chyba będę potrzebna w sali balowej.
Wyszłam z sypialni i szybko pojawiłam się obok mamy.

- Co tu się dzieje?
Mama Mara najwyraźniej była czymś zajęta. Dopiero kiedy dotknęłam ją palcem odezwała się.
- O. eAthena. A co ty tutaj robisz?
- Pomyślałam, że może pomogę. Zresztą powinnam przecież to mój ślub.
Mama spojrzała na mnie tak, że gdyby wzrok mógł zabijać pewnie umarłabym już z kilkadziesiąt razy.
- Nie martw sie córko, ja się wszystkim zajmę.
Niezbyt mnie to przekonało. Mama wyglądała na bardzo wyczerpaną i nie mogłam pozwolić żeby się wykończyła. Spostrzegłam nagle siedzącą na ziemi Orenei, wyglądało na to że jest już tutaj od dłuższego czasu i chyba nie daje oznak życia.
Podeszłam ostrożnie. Siedząca na podłodze wydawała się być nieżywa, dla pewności szturchnęłam ją ręką.
Orenei ocknęła się wydając z siebie przerażający pisk. Ze strachu aż odskoczyłam!
- Przepraszam! Nie chciałam Cię wystraszyć...
Dziewczyna patrzała na mnie dziwnie, chyba się mnie boi.
- Nie wiem czy się orientujesz...organizujemy wesele, pomożesz?

_________________

"W cudzym oku drzazgę dojrzycie, a w swoim belki nie dostrzegacie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
983433
Skaman Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 02 Maj 2007
Status: offline
PostWysłany: 19-03-2008, 20:58   

- Dobra możesz do nas dołączyć. Ale musisz mieć miecz godny naszym - podszedłem do chłopaka popatrzałem na jego wyciągnięty miecz w prawej dłoni. Patrząc się facetowi prosto w oczy swą biła kataną rozciąłem jego miecz na dwie części - Jeśli chcesz mieć miecz który będzie odbiciem twej duszy to zapraszam - wyciągnąłem dwa zwoje i rozwinąłem je na podłodze. Po czym wbiłem w jeden z nich swój miecz - Fargu czy mógł byś? - chłopak poszedł i uczynił to samo na drugim zwoju. Następnie ja i Fargass klasnęliśmy w dłonie i dotknęli swych mieczy. W efekcie pojawił się między nimi portal - Wchodząc do tego świata będziesz musiał odszukać miecz, ale będzie to niezwykle trudne. Decyzja należy do ciebie.

_________________
[URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
6497930
Kusoku Płeć:Mężczyzna
Zaatakowany pierunem!


Dołączył: 14 Kwi 2007
Skąd: z zaskoczenia
Status: offline
PostWysłany: 19-03-2008, 21:35   

- Niezwykle trudne tak? Wiesz powiem ci jedno, po kilkuset razach niezwykle trudnych rzeczy do zrobienia, niezwykle trudne zadanie nie jest, aż takie trudne - Wziąłem szczątki miecza i wrzuciłem do z powrotem do worka. Ku zdziwieniu innych wyciągnąłem ponownie cały miecz w nienaruszonym stanie.
- Ale muszę ci przyznać jedno, jesteś jedyną osobą której udało się wykonać jakieś obrażenia na tym mieczu- zwróciłem się do Skamana.
- Miło mi to słyszeć ...- lecz nie usłyszałem reszty zdania gdyż byłem w drodze do świata z portalu.
W świecie z portalu minął miesiąc, a tutaj minuta i byłem znów w domu wraz z mieczem, lecz nie nowym jak się spodziewali, tylko starym, który wchłoną moc nowego miecza.
Wyglądało to tak, jakby miecz w wymienionym świecie był częścią tego, który otrzymałem w nieznanych okolicznościach, Wyciągnąłem teorie, że pozyskałem go z podobnego świata, a ponieważ nie udało mi sie całkowicie go wydobyć część jego mocy zachowała się w odmiennym świecie i być może wędrowała w przestrzeni do tegoż nadzwyczaj ciekawego miejsca. Obecnie wyglądał jakby był stworzony z całkiem nowej stali, mieniącej się dwoma kolorami ciemnym zielonym i błękitno niebieskim ostrzem(jednak kolory co jakis czas mieszały się i wpływały na siebie po czym wracały na miejsce). Przy okazji opanowałem swoją siłę. Krótko opowiedziałem przygodę ze zdobycia miecza.
- No to co zaczynamy w końcu? - byłem ciekaw co można zdziałać z nowym mieczem i sztuczkami po opanowaniu nadmiernej siły.


Po. Myślnikach. Wstawia się. Pauzy.
Zmoderowano. Łyp.

IKa
Zua Biurokratka

_________________
If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
11500019
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 79 z 92 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 78, 79, 80 ... 90, 91, 92  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group