FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
  Shoujo Kakumei Utena
Wersja do druku
Eire Płeć:Kobieta
Jeż płci żeńskiej


Dołączyła: 22 Lip 2007
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 18-02-2008, 18:14   

Cytat:
Jeszcze nie czytałam polskiego wydania mangi, ale mam nadzieję, że zyska pewną popularność, która przełoży się też na anime. W tej chwili recenzji na tanuku towarzyszy jedynie kilka komentarzy, a to przecież (była?) znana seria...


Utena jest z gatunku tych które po paru odcinkach albo pokochasz albo znienawidzisz.
Poza tym dość trudno je zdobyć- o ile pamiętam amerykańska wersja była wydana tylko na VHS i DVD, w dodatku jest bardzo droga i rzadko dostępna, więc nie wpadnie raczej w przypadkowe ręce.

_________________
Per aspera ad astra, człowieku!
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1018596
 
Numer ICQ
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 19-02-2008, 12:58   

Abigail napisał/a:
Jeszcze nie czytałam polskiego wydania mangi, ale mam nadzieję, że zyska pewną popularność, która przełoży się też na anime. W tej chwili recenzji na tanuku towarzyszy jedynie kilka komentarzy, a to przecież (była?) znana seria...

Mnie do dzisiaj zastanawia Miki i jego stoperek - o co w tym chodzi? Wydaje mi się, że większość istotnych symboli jakoś rozgryzłam, ale co do tego jakoś nie mam pomysłu.

Była...dziś dla wielu Utena to już oldchool, taki jak dla nas np. Lady Oscar. Na dodatek wcale nie łatwy do zdobycia - moje płyty tak długo krążyły po Toruniu aż w końcu gdzieś wsiąkły (dobrze, że część odcinków mam na innych).

Polskie wydanie mam, recenzja jest na jenocie, ale brak komentarzy pozwala przypuszczać, że takiej popularności jak bizonie mangi typu Saiyuki czy Yami no coś tam raczej nie zdobędzie. Zbyt wielu ludzi widzi w tym tytule yuri, yuri i jeszcze raz yuri, a dla wielu to nie jest zachęta acz wręcz przeciwnie - odstraszacz.

Co do stoperka - powoli, powoli, aczkolwiek nie oczekuj zbyt wiele - w Utenie jest sporo pure nonsensownych rzeczy, których interpretowanie do niczego nie prowadzi. Ot, po prostu wstawki, rekwizyty, elementy, które ładnie wyglądają i wprowadzają jeszcze więcej zamieszania. Przy czym warto je zapamiętywać, bo np. bez znajomości odcinka z krowią Nanami nie sposób zrozumieć interludium, które pojawia się w filmie.
Powrót do góry
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 19-02-2008, 15:59   

Cytat:
W tej chwili recenzji na tanuku towarzyszy jedynie kilka komentarzy, a to przecież (była?) znana seria...

Wydaje się że owszem, była znana, ale chyba niezbyt często oglądana. Przypuszczam, że faktycznie reputacja jako ikony yuri na wielu działała odstraszająco. Z tych, którzy jednak się zabrali za Utenę, spora część zapewne odpadła po kilku odcinkach; specyficzna, bardzo nierealistyczna grafika i wymagająca skupienia fabuła nie każdemu przypadnie do gustu.

Trzeba też pamiętać, że recenzja jest dosyć stara. Pisana była w czasach, gdy na Tanuka wchodziło po kilkaset osób dziennie, nie tysiące jak teraz. Praktyka pokazuje, że najwięcej komentarzy można znaleźć przy stosunkowo nowych a słabych dziełach, w szczególności komediach, shonenówkach i krwistych seriach w rodzaju Shool Days.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Eire Płeć:Kobieta
Jeż płci żeńskiej


Dołączyła: 22 Lip 2007
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 19-02-2008, 18:14   

Znowu rozbijamy się o dostępność.
Najwięcej komentarzy mają rzeczy które były lub są dostępne-(w Polsce Dragon Ball i S-ka, na amerykańskich Inuyasha, na wszystkich Naruto i FMA), bądź masowo krążą w drugim obiegu. Utena do żadnej z tych kategorii sie nie zalicza-podobnie jak masa innych, starszych a niejednokrotnie wartościowych anime- (Crest of the Stars, Oniisama E, Legend of the dog Warriors- świetne pozycje, a na poświęconych im tematach cisza).

_________________
Per aspera ad astra, człowieku!
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1018596
 
Numer ICQ
Arioch Płeć:Mężczyzna

Dołączył: 01 Lip 2006
Status: offline
PostWysłany: 19-02-2008, 20:29   


Spoiler: pokaż / ukryj
(\__/)
(='.'=) Do skasowania.
(")_(")


Ostatnio zmieniony przez Arioch dnia 10-01-2011, 00:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Avellana Płeć:Kobieta
Lady of Autumn


Dołączyła: 22 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 19-02-2008, 21:05   

Mam wrażenie, że Utena tak naprawdę zawsze była dość trudna. Kiedy parę lat temu grzebałam po stronach fanowskich, 95% z nich było stronami fangirlsów. I to takiego gatunku, które należałoby wystrzelać razem z fanboyami Evangeliona w ramach jesiennego sezonu na kaczki.

Problem z Uteną polegał na tym, że oferowała tak naprawdę nie mniej złożoną symbolikę od Evangeliona właśnie - a może i bardziej złożoną, bo w Utenie ona była w sporej części przemyślana i trzymała się kupy. Tyle tylko, że ta grupa, która zwykle robi raban "OMG jakie to symboliczne!!!" i nabija serii status "kultowej" to, nie bójmy się tego powiedzieć, faceci. Tymczasem "przeciętnego" animowego fana Utena odrzuca "dziewczyńskością" i różowością na trzy kilometry (szczególnie, że taki fan przesłania subtelniejszego od wybuchu w kształcie krzyża zwykle nie rozumie). W dodatku do tego dochodzi rzeczone stado fangirlsów, które rysują liczne yaoice oraz robią konkursy, która będzie głośniej piszczeć - a to okropnie zniechęca potencjalnych "bardziej wyrobionych" widzów. Innymi słowy, kiedy seria pojawiła się po raz pierwszy, prawdopodobnie przyciągnęła mocno nieodpowiedni rodzaj publiczności. Przylepienie łatki "yuri" nie pomogło, to znowu tak, jakby zaszeregować po prostu Evangeliona jako "mechówkę", a w dodatku, jak słusznie Grisznak napisał, taka metka znowuż zniechęca wielu widzów (na przykład mnie).

I tak dochodzimy do dzisiejszego dnia. Utena jest stara. Ma dziwną grafikę. Ma stado bishounenów i na pierwszy rzut oka wygląda jak bardzo dziwaczny romans, zapewne z elementami shoujo-ai albo shounen-ai, a najlepiej jednego i drugiego. Nigdy tak naprawdę nie dorobiła się statusu serii "wybitnej" w kategoriach fandomu, rzadko widuję ją na listach "co absolutnie trzeba obejrzeć". A że ludzie przyjmują to, co się im mówi, skoro nikt nie powiedział im, że seria jest kultowa (jak choćby przy Fullmetal Alchemist), to sami w życiu na to nie wpadną. No i nie ruszą tego, bo dziwnie narysowane.

Natomiast wracając do kwestii symboliki i stoperka... W Utenie jest całe mnóstwo celowo wmontowanych symboli, z których część nie jest palcem pokazana. Chociażby sam układ odcinków i pojedynków - każdy pojedynek aż do samego końca ma swoją nazwę i znaczenie, ale jakaś wzmianka o tym pada raz, w sadze Czarnej Róży. Natomiast wiele innych elementów tak naprawdę służy nie symbolice jako takiej, a nadawaniu rytmu opowieści. I tutaj jest to głównie zasługa Youjiego Enokido, który w kwestii "choreografii" poszczególnych scen, rozmieszczenia rekwizytów, wyliczenia czasu, cięć, puenty i tak dalej, jest geniuszem. Notabene, on dokładnie to samo zrobił w Ouranie - jeśli porówna się te dwie serie, widać wyraźne podobieństwa, w konstrukcji scen właśnie. Więc stoperek akurat był po prostu jednym z tych rekwizytów - sam w sobie znaczenia nie miał, ale usunąć go absolutnie nie byłoby można.

_________________
Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Abigail Płeć:Kobieta
Naleśnikara


Dołączyła: 29 Mar 2006
Skąd: Lublin
Status: offline
PostWysłany: 19-02-2008, 22:33   

Cóż, zapewne macie rację, choć trochę to przykre. Ja jeszcze nie uważam serii z końca lat 90-tych za stare, ale dla młodszych fanów (raczej stażem niż wiekiem) mogą być już zupełnie niedzisiejsze. Fakt, pewne rzeczy mogą w Utenie drażnić i wyglądać archaicznie - poza wymienionymi przez Ave, chociażby powtarzane w prawie każdym odcinku dość długie sceny, co przywodzi na myśl transformacje i ataki sailorek ;) I ta łatka yuri, która szczerze mówiąc nie wiem za bardzo skąd się wzięła...

Eire napisał/a:
Utena jest z gatunku tych które po paru odcinkach albo pokochasz albo znienawidzisz.

Ja po 4 odcinkach zdecydowanie pokochałam, choć duuużo czasu minęło zanim zdobyłam resztę, ale byłam mocno zdeterminowana.


Avellana napisał/a:
Więc stoperek akurat był po prostu jednym z tych rekwizytów - sam w sobie znaczenia nie miał, ale usunąć go absolutnie nie byłoby można.


Wspomniałam o stoperku, bo na jakimś Utenowym forum wyczytałam, że pokazuje czas, jaki minął od ostatniego ważnego wydarzenia w danym odcinku (w sensie czasu trwania danego odcinka). Podobno to się sprawdza, ale sama nie miałam jeszcze okazji się przekonać, czy to prawda.

_________________
Here's the last toast of the evening, here's to those who still believe
All the losers will be winners, all the givers shall receive
Here's to trouble-free tomorrows, may your sorrows all be small
Here's to the losers, bless them all!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
9658926
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 20-02-2008, 10:42   

Cytat:
powtarzane w prawie każdym odcinku dość długie sceny, co przywodzi na myśl transformacje i ataki sailorek ;)

Bo Utena to całkiem udane dziecko postmodernizmu, czyli epoki mieszania wszystkiego ze wszystkim - transformacja jak najbardziej nawiązuje do magical girls i było to świadome (facet, który robił design postaci, był jednym z twórców Sailor Moon R, zas na japońskich konwentach biega przebrany za Sailor Mars).

Cytat:
I ta łatka yuri, która szczerze mówiąc nie wiem za bardzo skąd się wzięła...

Zwróciłaś uwagę na to, że to jedyny tytuł Chiho Saito, który zekranizowano? Wiesz, dlaczego? Bo jest najgrzeczniejszy. U tej pani incest, yuri, jaoi, molestowanie, gwałty i inne tego rodzaju patologie to chleb powszedni. W Utenie mamy tego relatywnie niedużo. W mandze, która jest dużo szybsza i bardziej dynamiczna, a przy tym pozbawiona tych wszystkich ozdobników i koncentruje się na głównych wątkach, widać to wyraźnie.

Cytat:
Ja jeszcze nie uważam serii z końca lat 90-tych za stare,

Dla mnie taką granicą jest Bebop - to co było przed nim to dziś już raczej oldschool. Bo jak inaczej nazwać, patrząc z perspektywy dzisiejszych tytułów, ich grafiki, animacji itd takie rzeczy jak Sailor Moon czy MKR?

Cytat:
Tyle tylko, że ta grupa, która zwykle robi raban "OMG jakie to symboliczne!!!" i nabija serii status "kultowej" to, nie bójmy się tego powiedzieć, faceci.


To czemu na moich panelach o Utenie jakieś 80% uczestników to panie? Faceci zaczynają oglądać Utenę skuszeni łatką "yuri" po czym szybko stwierdzają, że to żadne yuri (no, chyba, ze dojdą do odcinka z Juri i Shiori) i odstawiają Utenę na półkę. Ten tytuł w treści, przesłaniu itd jest w 100% kobiecy i jako facet zdaję sobie doskonale sprawę, że pewnych rzeczy mogłem nie zauważyć.
Powrót do góry
Avellana Płeć:Kobieta
Lady of Autumn


Dołączyła: 22 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 20-02-2008, 11:16   

Grisznak - a mnie o troszkę co innego chodziło z tym rabanem. Nie wiem, jak to jasno napisać, ale z moich obserwacji wynika, że w fandomie, tak polskim, jak i amerykańskim (sądząc z tego, co o nim wiem), żeby seria zyskała status Kultowej (tak jak Akira, Evangelion albo GitS), musi zostać uznana za takową przez facetów. Możliwe, że dzieje się tak ze względu na proporcje płci, ale możliwe, że to jest kwestia poziomu "organizacji" fanek w stosunku do fanów. Krótko mówiąc, patrząc po tytułach "Kultowych" (nie roztrząsajmy tu ich faktycznej wartości, bo obok Ghosta znajdziemy pewnie i Elfen Lied), możemy zauważyć, że o ile część z nich jest atrakcyjna niemal wyłącznie dla facetów (ww. Akira) i tak naprawdę dla fanki anime żaden wstyd powiedzieć, że ona takich klimatów nie lubi, o tyle nie pamiętam wśród nich tytułu, który by się panom nie spodobał. W sensie, tytułu, który został powszechnie uznany za Kultowy niejako "na wniosek kobiet".

Czyli to, co piszesz o swoich panelach i dziewczynach, to jest szczera prawda - ale właśnie dlatego Utena nie zyskała miana Kultowej. Bo odpadają od niej faceci. A jak coś oglądają głównie kobiety, to kultowe nie jest z założenia... Chyba tak to działa?

Wracając do kreski: nie chodzi mi nawet o rok powstania Uteny. Ta kreska jest specyficzna jak cholera i wygląda na dwadzieścia lat starszą niż w rzeczywistości. Ona się może podobać albo nie, ale tak jak wiele serii opartych na charakterystycznie rysowanych mangach bardzo wyraźnie odbiega od kanonu "śliczności". Wbrew wszelkim pozorom zresztą... Właśnie, to mi o czymś przypomniało: jednym z powodów, dla których jest to rzecz mało atrakcyjna dla "przeciętnego fana" jest zapewne to, że nie ma tam ani jednej słodkiej dziewczyny. Ani jednej. Ani pół. A o ile w przypadku bishounenów typ "zimny drań" ma swoje fanki, o tyle brak kawaii panienki w obsadzie jest po prostu wadą niewybaczalną...

A wracając do stoperka: ciekawa teoria, ale tak naprawdę bardzo łatwa do naciągnięcia. W sensie, biorąc pod uwagę staranną konstrukcję Uteny, szansa, że "trafi się" w ten sposób na scenę istotną albo dającą się podciągnąć pod istotną, wynosi tak z grubsza 90%.

_________________
Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 20-02-2008, 11:28   

Cytat:
Wracając do kreski: nie chodzi mi nawet o rok powstania Uteny. Ta kreska jest specyficzna jak cholera i wygląda na dwadzieścia lat starszą niż w rzeczywistości. Ona się może podobać albo nie, ale tak jak wiele serii opartych na charakterystycznie rysowanych mangach bardzo wyraźnie odbiega od kanonu "śliczności". Wbrew wszelkim pozorom zresztą... Właśnie, to mi o czymś przypomniało: jednym z powodów, dla których jest to rzecz mało atrakcyjna dla "przeciętnego fana" jest zapewne to, że nie ma tam ani jednej słodkiej dziewczyny. Ani jednej. Ani pół. A o ile w przypadku bishounenów typ "zimny drań" ma swoje fanki, o tyle brak kawaii panienki w obsadzie jest po prostu wadą niewybaczalną...


A i owszem. Saito nawet przez chwilę nie ukrywała, że Utena jest hołdem dla Lady Oscar i to wylewa się z każdej kartki tej mangi (zwłaszcza mangi, gdzie gołym okiem widać podobieństwa). A o ile na zachodzie, zwłaszcza w zachodniej Europie, Oscar tytułem kultowym jest, tak u nas czy w Stanach, jest już inaczej i to również może rzutować na podejście do Uteny.

Zaś w kwestiach fandomowych - tu masz rację. O ile procentowo jest fifty - fifty, tak czynnikiem decyzyjnym są najczęściej faceci. To mogę śmiało stwierdzić na bazie własnych, kilkuletnich obserwacji. I prawda, nawet z tytułów shoujo kultowość zdobywają te, które nastawiają się na epatowanie kawaii dziuniami (vide MKR). Tymczasem w Utenie kawaii dziunią jest...Miki? Serio, chyba tylko Anthy i TYLKO do pewnego fragmentu fabuły może za taką uchodzić. Bo ani Juri, Ani Utena, ani Nanami, ani Shiori, ani Wakaba, ani Kanae, ani Kozue (kogoś pominąłem?) absolutnie do stereotypu takowej nie przystają.

Tak się zastanawiam...tytułem, który został kultowy "na wniosek kobiet" jest chyba tylko Gravitation.
Powrót do góry
Eire Płeć:Kobieta
Jeż płci żeńskiej


Dołączyła: 22 Lip 2007
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 13-03-2008, 15:17   

Utena-refleksje filmowo-serialowe.

Obejrzałam wreszcie filmowa wersję Uteny i z czystym sercem mogę powiedzieć, że warta była wydanych pieniędzy.
Film podobnie jak seria oczarował mnie zarówno fabułą jak i sposobem wykonania. Przyjemność psuje jedynie fakt, że zauważyłam, że przez 37 odcinków serialu robiono mnie w balona.


Spoiler: pokaż / ukryj

Cała Różana Gra nie miała sensu.
Nieprzypadkowo Akio wybiera na Szermierzy osoby z niepoukładanym życiem i rozchwianą psychiką. Jego oferta jest bardzo kusząca- zastąpienie prawdziwych problemów wymyślonymi, które mają tą dobrą stronę, że sami je wybrali.
Akio boi się prawdziwego życia, więc wymyśla grę w której może być bogiem panem i władcą. Wymyślony przez niego scenariusz jest tak fascynujący, że ofiary poczynając od Anthy biorą go za rzeczywisty. W końcu ona sam w niego święcie wierzy.

Dios nigdy nie istniał. Historia Róży nie miała miejsca, miecze nie istnieją. Akio tak długo wmawiał siostrze coś przeciwnego, że ona w to uwierzyła. Zaczęła uważać siebie za Czarownicę, a wymyślone rany sprawiały realny ból.
Cierpiąca Anthy pokazana malutkiej Utenie była tylko wizją, mającą wciągnąć ją w grę.
37 odcinków to dekoracja z bibuły, potrzebna, bo pokazuje nam chorą wizję w którą daje się wplątać Utena.
Gra sprawia jej uczestnikom ból i rany, ale oni nie chcą dopuścić do jej przerwania. Gdzieś w głębi mają świadomość, że mogą ją przerwać, ale nie chcą tego, gdyż widzą, że gdy zmierzą sie z prawdziwymi problemami nie będzie możliwości odwrotu.
Dlatego Anthy chce zabić Utenę. Rewolucjonistka, buntująca się przeciw regułom Gry zburzy jej misternie zbudowany świat, w którym jest ból i cierpienie, ale są one oczywiste.
Dlatego Akio nie rozbija bramy- nie jest w stanie z tym zerwać.
Dlatego Utena przeprasza za próbę bycia Księciem. Za podtrzymywanie złudzeń, za to że nie od razu zauważyła, że realne cierpienie powodowała chora wyobraźnia.

_________________
Per aspera ad astra, człowieku!
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1018596
 
Numer ICQ
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 20-03-2008, 21:19   

Oglądając ostatnio serię TV postanowiłem nieco skoncentrować się na drugiej serii, którą, co tu kryć, niespecjalnie lubiłem. Dotąd uważam, że jest rozciągnięta ponad miarę, zaś o ile sam pomysł wypchnięcia na pierwszy plan postaci drugiego planu jest świetny, tak pojawia się problem samego Mikage i Momiyi, którzy sprawiają wrażenie wciśniętych nieco na siłę. Ich motywacja średnio się broni, chociaż mamy odcinek teoretycznie wyjaśniający, skąd się Mikage wziął (aczkolwiek jego pojawienie się w Othori jest hmmm...dziwne).

Generalnie jednak, druga seria broni się głównie dzięki pokazaniu innego oblicza bohaterów drugiego planu, takich jak Wakaba, Shiori czy Kozue.
Powrót do góry
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 20-03-2008, 21:25   

Cytat:
mamy odcinek teoretycznie wyjaśniający, skąd się Mikage wziął

Sprawa jest tu bardzo niepewna. Odsianie tego, co naprawdę się stało, od czystej fikcji jest chyba niemożliwe. Zauważ, że okoliczności pojawienia się Mikage w Ohtori poznajemy właśnie z retrospekcji Mikage, a one są bardzo podejrzane. A Momiya... czy on aby kogoś nie przypomina? I czy nie podejrzanie za bardzo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 20-03-2008, 21:34   

Hehe, owszem, nawet bardzo. Nie wnikam tu jednak, bo te podejrzenia mogą być zbyt daleko idące (Akio to obleśny mega playboy, więc niby wszystko jest możliwe, ale...).

Wspomnieniom trzeba raczej ufać, sam siebie raczej by aż tak nie okłamywał. Pytanie tylko, na ile sam Mikage jest de facto realny a na ile jest po protu cieniem wywołanym z przeszłości na potrzeby teatrzyku szajbniętego braciszka Anthy.

Dodam jeszcze, że parodia Uteny i Anthy w wydaniu Mikage i Momiyi jakoś mnie nie przekonywała. Kozue jak oblubienica prezentowała się dużo lepiej.
Powrót do góry
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 08-04-2008, 14:47   

Mam tom 2. Szczerze, jeśli sie już znało anime, to manga niekiedy jest wręcz komedią, zwłaszcza, gdy Utena mówi o Miki "Wreszcie ktoś normalny", czy kiedy Ancy wspomina o swoim braciszku. Akcja dzieje się faktycznie znacznie szybciej. Miki nabrał charakteru (w anime jest ciut bardziej zniewieściały), zaś Kozue - na odwrót. Szkoda, że nie pojawiła się Shiori, bez której jednak Juri jest postacią niepełną.

Jest kilka drobnych wpadek tłumaczeniowych (głównie jeśli chodzi o konstrukcję zdań), ale ten tomik już nie będzie chyba aż tak gęsto poozdabiany grisznakowymi adnotacjami jak poprzedni. Fajny pomysł z fanartami, może i ja w końcu coś wyślę (ech, tylko problem jest taki, że arty wykonane farbami w b/w wychodzą słabo, więc nie sądzę, aby mi puścili).

Ta dodatkowa historyjka była również w anime, na dodatek była jeszcze bardziej kopnięta (bo tam spiritus movens całego zamieszania nie był Chu Chu tylko siostrzyczka Tougi) i absurdalna.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 2 z 7 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group