FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
  Prace nad opowiadaniem
Wersja do druku
Amelli Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Mar 2007
Skąd: Z Suwałk
Status: offline
PostWysłany: 26-03-2007, 19:07   Prace nad opowiadaniem

A może i nad powieścią, któż to wiedzieć może...;) Próbka:

Samotna, opuszczona osada pośród wzniosłych szczytów gór. Dziurawe dachy, zarosłe mchem ściany i puste okiennice są świadectwem czegoś większego. Wszak niegdyś był to dom ludzi, którzy żyli tu, umierali i pracowali, w pocie czoła dążąc do spełnienia snów.
Teraz to tylko ruina. Niczym zapomniana, dawno wyrwana stronica obszernej powieści, która nawet nie odczuła jej braku. Po niebie nad doliną leniwie suną chmury, malując na błękicie zamazane obrazy. I słońce, którego szczere lica są jedynym przypomnieniem o tym, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda.

ABARENNON

W osadzie Villehal panuje ożywiony ruch- jak zawsze o tej porze roku. Obładowane taczki, pchane przez spoconych ze zmęczenia żarem kupców mkną miasteczkiem. W stajniach nieopodal szeroko rozwartej bramy uwiązanych jest ze sto koni, a ustawione pod murem wozy zapewniają zajęcie znudzonym stajennym (popijającym chyłkiem piwo). Weseli przyjezdni krzątają się przy bogato zastawionych kramach, których asortyment mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Jak nic targi.

Coroczna okazja do wyzbycia się nadmiaru dobytku, a przy tym nabycia tej odrobiny monet która zapewnić ma w miarę wygodne życie w ciągu najbliższych, zimowych miesięcy. Jest to zarazem okazja do picia trunków i dobrej zabawy, toteż przygotowania trwały już od miesięcy. Zafrasowani mieszkańcy nie mówili o niczym innym (no, prawie), szykując dorobek i sprzątając ulice na przybycie gości. A jak co roku przybyły tłumy.
Ulice wypełniła doprawdy niezwykła mieszanka ras, kultur i obyczajów. Czarni mieszkańcy równin i krasnoludy z gór przepychali się przez tłumy niziołków, którzy to z kolei starali się nie wchodzić w drogę dużym ludziom, którzy to - jak wiadomo - lubią się napić i wszczynać burdy (a do tego są z obecnych ras najwyżsi i najszersi w barach. Może więc stąd ten przesąd?...). Iście wybuchowa mieszanka, a gdzie tyle ras, tam nie brak roboty dla wszelakich służb porządkowych stacjonujących w pobliżu.

Tak, więc w miasteczku roiło się jak w ulu, do którego dodatkowo wleciał szerszeń. Nie to było jednak najważniejsze. Liczyła się sprzedasz, a co za tym idzie- zysk. Wszak Villehal nie na darmo leżało w miejscu przecięcia szlaków handlowych! Mieszkańcy robili wszystko, by odciążyć portfele zwiedzających. A nie było to łatwe, zwarzywszy, iż ubogie ziemie wokół osady dawały niewielki wybór spośród lokalnej flory i fauny, tym samym zmuszając mieszkańców do pohamowania fantazji i wypełniania kramów wszystkim, czym się dało. Nieraz, nie dwa obok marchwi i rzepy leżały pary skarpet, dziane czepki oraz insze cudza, mające przyciągnąć klientów. Stawiano na różnorodność oraz kolorystykę, toteż mimo skromnych środków, było w czym wybierać. Co jednak zaskakujące, rękodzieła schodziły jak świeże bułeczki! A wszystko przez to że tutejsi rzemieślnicy uchodzili za najlepszych w całej marchii, a ich wyroby uchodziły za rarytas dla kolekcjonerów.

Pomimo tych rewelacji wieśniakom nie wiodło się najlepiej. Płace za ciężką, roczną pracę były żadne, było to więc życie na krawędzi. Podniszczone, spróchniałe chaty, dziurawe ubrania- tak żyło się tu na co dzień, a czas liczony był od targów do targów. Każdy, kto mógł, odbijał z portu ku nieznanym lądom pobliskich równin. Ale niewielu mogło, bo mało kto miał tutaj wóz. Jedynie pola uprawne, lasy. Dzicz wkoło. Ale czas rzec co nieco o mieszkańcach.

Byli to ludzie z gór- niscy, krępi, brodaci, ale wyżsi od krasnali i o jaśniejszej cerze. Łysieli, co również odróżniało ich od Górskiego Plemienia. Zresztą, zwyczaje mieli raczej ludzkie. Lubili wypić, zabawić się, uprawiać rolę i sex. Słowem- żyć pełnią życia. Nie ryli tunelów niczym krety, ani nie kryli się w lesie przez słońcem, jak to zwykli mawiać o swoich sąsiadach. Byli dumni z życia, jakie prowadzą i nie zamierzali niczego zmieniać na lepsze- wszak gdyby zmiany były potrzebne, pewnym same by zaszły. No więc żyli tak, z dnia na dzień, bez złudzeń o lepszym życiu czy też poprawie warunków tegoż, ciesząc się ze wschodów i zachodów słońca, niezmiennie, od wieków zalewających nieboskłon feerią barw, znacząc początek i koniec każdego z wypełnionych trudem dni.

Rozdział 1. On i ona.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
IKa Płeć:Kobieta

Dołączyła: 02 Sty 2004
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 26-03-2007, 23:18   

Skoro wstawiłeś opowiadanie, znaczy chcesz komentarzy jak się podoba, czy sie nadaje itp.

Tak więc co my tu mamy... Ano mamy opis. Przyrody, że tak można by rzec, a potem opis miasteczka. A może osady? A może raczej wsi?

I już mamy sporą niekonsekwencję - najpierw piszesz o osadzie, w kolejnym zdaniu o miasteczku. W dodatku otoczonym bramą, przy której uwiązanych jest - uwaga - koło stu koni! Takie pytanie, czyś ty na żywca konia widział? I stajnie? A wiesz, ile gdzieś sie koni w stajni zmieści tak, żeby sie nie połamały i odpoczęły? Że nie wspomnę o stadzie wozów, których musiałby by być przynajmniej z 30-40, odliczając jeźdźców wierzchem. I oczywiście kramy muszą być umieszczony blisko wozów i koni.
Cytat:
ustawione pod murem wozy zapewniają zajęcie znudzonym stajennym
znaczy stajenni się z tymi wozami bawią?
Cytat:
Coroczna okazja do wyzbycia się nadmiaru dobytku, a przy tym nabycia tej odrobiny monet która zapewnić ma w miarę wygodne życie w ciągu najbliższych, zimowych miesięcy
Znaczy... czasem nie odwrotnie?
Cytat:
Zafrasowani mieszkańcy
Dlaczego zafrasowani? Przecież jest zabawa i zarobią na przyjezdnych! Nie chodziło czasem o zabieganych?
Cytat:
tym samym zmuszając mieszkańców do pohamowania fantazji
Nie wiem, w jaki sposób żyzność gleby mogłaby wpłynąć na zawartość kramów pod kątem "fantazyjności". Niewłaściwe użycie sformułowania. Ponieważ jeśli stawiano na różnorodność i kolorystykę, to przymiotnik fantazyjny jak najbardziej pasuje.

Niekonsekwencja kolejna: miasteczko na skrzyżowaniu szlaków, handlowe, zamieszkiwane jest przez wieśniaków w dziurawych ubraniach i otoczone dziczą w postaci pól uprawnych i lasów. Budynkami są spróchniałe chaty. No i mało kto ma wóz - pomijając fakt, że jeśli jest już "chłop", to wóz powinien mieć, choćby do tego, żeby siano zwieźć. A w drugim akapicie było coś o złotych monetach, nieprawdaż?

Kolejna: wyroby rzemieślnicze są rarytasem, a oni żyją w nędzy. Są sławni w Marchii a zaskakujące jest to, że łatwo sprzedają rękodzieła?

Kolejna: Jakie płace? Kto im płaci? Sa chłopami pańszczyźnianymi?
Potem piszesz:
Cytat:
Lubili wypić, zabawić się, uprawiać rolę i sex.
(Tak na marginesie, w języku polskim nie ma słowa "sex". Jest słowo "seks". Co nie zmienia faktu, że zdanie pasuje jak wół do karety i jest wyjątkowo nieliterackie).

Kilka błędów:

- przed i po myślniku stawiamy pauzę!
- sprzedasz - sprzedaż
- zwarzywszy - zważywszy
- cudza - cuda
- "Wzniosłych szczytów gór" - wyniosłych?
- "szczere lica słońca" - że jak?
- "piwo" - jak już stylizacja to konsekwencji trochę - jabłecznik? ale?
- "chyłkiem" - chyłkiem, to można się wycofać, popijać można ukradkiem
- flora i fauna - NIE pasują do opowiadania fantasy jako terminy biologiczne...
- "Górskiego Plemienia" - kto zacz? krasnoludy?

Podsumowując: To nie jest nawet wstęp do odpowiadania. To jest zarys sytuacji przedstawionej przez Mistrza Gry podczas sesji RPG. Brak zawiązania akcji, niekonsekwencje w opisach, udziwnienia, niekonsekwentna stylizacja. Krótkie. Ani drabble, ani nawet prolog. Dosłownie taka jedna kartka.

ŹLE! Najpierw zrób plan, rozpisz postacie, rozplanuj co, gdzie i jak, zbadaj fakty, zbierz informacje (te konie i stajnie). Potem przepisz to od nowa.

Co do błędów stylistycznych, interpunkcyjnych i ortograficznych - zalecam skorzystanie z pomocy bety - osoby, która najpierw przeczyta i wytknie niedociągnięcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Amelli Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Mar 2007
Skąd: Z Suwałk
Status: offline
PostWysłany: 27-03-2007, 07:02   

...no wiesz...hehehe, musze ujarzmić swoją wyobraźnię ;)

Ze wszech miar zgadzam się z oceną, przy czym ta stylistyka mnie zaburza gdyż styl, jak wiadomo, jest kwestią autora, więc nie ma to nic do oceniania. Wszak wszystkie te ramy ortograficzno-stylistyczno-cośtam są jeno umownymi granicami czegoś, co nazwać by można dobrym smakiem, choć i to tu zbytnio nie pasuje...:P Kurka, chyba serio z tymi stajniami przesadziłem. Ale co tam…to wszak fantasy.

...nie poddam się!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Avellana Płeć:Kobieta
Lady of Autumn


Dołączyła: 22 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 27-03-2007, 10:56   

Amelli napisał/a:
styl, jak wiadomo, jest kwestią autora, więc nie ma to nic do oceniania.

Tutaj muszę niestety rozwiać Twoje złudzenia: styl jest jednym z podstawowych kryteriów oceny tekstu literackiego, na równi z fabułą. Masz rację, że styl zależy od autora, ale bywa coś takiego jak styl "niewyrobiony" - czyli taki, nad którym trzeba sporo popracować. Oczywiście trafiają się opowiadania albo powieści napisane celowo stylem "chropowatym" - jeśli narratorem jest prosty wieśniak z losowej wioski w fantasy, albo nastoletni blokers - stylizacja jest wręcz pożądana, bo bez niej tekst wygląda nienaturalnie. Ale tu jest klucz - stylizacja. Autor musi sam władać bezbłędną i nienaganną polszczyzną, żeby taki celowo nieudolny styl zastosować.

Porównując obrazowo: wyobraź sobie aktora, który ma zagrać człowieka pijanego. Czy wyjdzie mu to lepiej, jeśli do tego celu upije się faktycznie, argumentując, że "tak będzie naturalniej"? Ano nie, bo będzie wyraźnie widać, że nie jest w stanie panować nad sytuacją. Podobnie jak widać, czy aktor gra pijanego, czy przyszedł do pracy pod gazem - widać wyraźnie, czy styl jest "celowym zabiegiem autora", który ma jakiś sens artystyczny, czy też wynika z tego, że autor nad materią języka nie w pełni panuje.

Uwagi do realistyki: nie chowaj się za "skoro to fantastyka, to wszystko jest możliwe". Są różne rodzaje "możliwe". Nikt nie wymaga, żebyś przygotowywał wcześniej cały zarys geograficzno-społeczno-historyczny opisywanego świata (ok, bywają tacy, ale zignoruj ich). Nie musisz tak naprawdę tłumaczyć, dlaczego działa magia i dlaczego smoki latają i zieją ogniem. Latają i zieją ogniem, bo są smokami. Co więcej, czy te smoki wymyślisz zielone, niebieskie, czy różowe ze szlaczkami, czy będą ziały ogniem, czy opluwały budyniem - to JEST tylko Twoja decyzja. Ale z drugiej strony jeśli wymyślisz miasto na skrzyżowaniu szlaków handlowych mające postać zabitej dechami wioski, jeśli wymyślisz, że przed bramą da się przywiązać setkę koni (to byłby bardzo duży koński targ), albo napiszesz, że bohater na takimż koniu leciał galopem cały dzień i przejechał z Polski do Hiszpanii - wtedy wyraźnie widać, że brakuje Ci dość podstawowej wiedzy w kwestii rozmiarów miast, liczebności zwierzaków, tudzież ich wydolności. To samo dotyczy wszystkich poruszonych przez IKę kwestii. To nie jest kwestia "fantastyczności" świata, tylko dość przyziemnych realiów.

Jeszcze raz powtórzę - nie o to chodzi, żebyś czynił studia przed napisaniem każdego zdania oznajmującego. Ale tego typu usterki można ominąć, chociażby pisząc, że przed bramą były przywiązane konie i nie precyzując ich liczebności (inna rzecz, że taki koń przywiązany cały dzień przed bramą, na słoneczku, bez żarcia i wody, to by się potem do niczego nie nadawał - koń to nie motor - ale to już niewiele osób zauważy).

Wbrew pozorom, ani IKa, ani ja, nie mamy powodów się Ciebie czepiać - za to obie mamy jakieś doświadczenie z tekstami, więc wiemy, za co najczęściej są początkujący autorzy "zjadani", kiedy wypuszczą się na szersze wody. Wtedy pewnie usłyszałbyś to wszystko i jeszcze trochę, tylko o wiele, wiele mniej uprzejmie...

_________________
Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Amelli Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Mar 2007
Skąd: Z Suwałk
Status: offline
PostWysłany: 27-03-2007, 11:17   

No tak...trudno. Postaram się owe niedociągnięcia skorygować. Thx za konstruktywną krytykę.

Prawdę mówiąc, jestem dość sfrustrowanym pisarzem, który od zawsze dążył do ideału "kompletnego" świata, męcząc się nad detalami. Takie a nie inne realia powyższego tekstu są wynikiem mojego znudzenia i zniecierpliwienia. To trochę tak, jakby próbować wejść na pionową ścianę bez lin zabezpieczających i całego potrzebnego ustrojstwa! Lecz teraz widzę, że po prostu obrałem złą drogę do celu. Wszak wystarczy się trochę porozglądać, aby dostrzec wąską ścieżkę, ukosem wspinającą się na pion ściany…Tak, będę pisał. Ale tym razem skupię się nie na opisach (a jak już, to dokładnie je przemyślę) a na akcji i bohaterach ;) Dość marnowania talentu…:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 27-03-2007, 17:46   

Kapuściński podobno na pytanie "jak pisać?" odpowiadał "przede wszystkim czytać". Błędy, które wyliczam poniżej, wynikają chyba właśnie z niedopełnienia tego - używasz zbyt wielu słów, których znaczenia nie rozumiesz bądź rozumiesz opacznie. Przy okazji grzeszysz zbyt górnolotnym stylem, który w połączeniu z niewyrobionym warsztatem wygląda nieciekawie, by nie powiedzieć śmiesznie. Zalecałbym więcej lektury, przede wszystkim literatury pięknej i naukowej, ale także swoich własnych tekstów, by móc ocenić, czy trzymają się kupy. Widzę tu bowiem błędy które sam powinieneś wyłapać.

Problemy można sprowadzić do jednego - czytelnik odbiera zupełnie inny obraz niż piszący sobie wyobraził, bądź nie odbiera nic, bo nie rozumie o co chodzi. A między innymi o to w tym całym cyrku chodzi, by umieć swoje myśli przekazać innym.

Cytat:
Dziurawe dachy, zarosłe mchem ściany i puste okiennice są świadectwem czegoś większego


"Częścią czegoś większego", zazwyczaj jakiegoś przedsięwzięcia. Jeśli już muszą być świadectwem, to "dawnej chwały/dawnego dobrobytu/dawnej pomyślności". Ale w tym konkretnym akapicie są po prostu "pozostałością tego, co było kiedyś".

Cytat:
Po niebie nad doliną leniwie suną chmury, malując na błękicie zamazane obrazy. I słońce, którego szczere lica są jedynym przypomnieniem o tym, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda.


Primo wychodzi na to, że chmury malują nie tylko obrazy, ale i słońce. Duo zdanie ze słońcem jest zupełnie bez sensu, nielogiczne i niezrozumiałe. Tertio - całość usilnie acz daremnie stara się być bardzo poetycka, nie wiem po co.

Cytat:
znudzonym stajennym (popijającym chyłkiem piwo)


Ostrożnie, bo się zachłysną...

Cytat:
[...]Weseli przyjezdni krzątają się przy bogato zastawionych kramach, których asortyment mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Jak nic targi.

Coroczna okazja do wyzbycia się nadmiaru dobytku, a przy tym nabycia tej odrobiny monet która zapewnić ma w miarę wygodne życie w ciągu najbliższych, zimowych miesięcy.[...]


"Jak nic targi" pasuje tam jak wół do karocy. O niebo lepiej wyglądałoby na początku kolejnego akapitu, który jest jego logicznym rozwinięciem; o ile oczywiście zostałoby napisane w tym samym stylu co reszta narracji, a nie w jakiejś symulacji gwary. Poza tym z owego następnego akapitu wynika, iż ludziska wyzbywają się dobytku, by mogli przetrwać zimę i z jakiegoś powodu uważają tę okoliczność za wielce radosną. Co innego, gdyby chodziło o "sprzedaż nadwyżki płodów rolnych" bądź "produktów swej pracy"...

Pomijam już pewien drobiazg - masz na myśli jarmark - wielki targ odbywający się raz do roku (Jahrmarkt), a nie "targi". Targi dotyczą zwykle jakiejś określonej dziedziny - targi sprzętu wojskowego, targi zbożowe, targi wełny.

Cytat:
Iście wybuchowa mieszanka, a gdzie tyle ras, tam nie brak roboty dla wszelakich służb porządkowych stacjonujących w pobliżu.


"A gdzie tyle ras, tam nie brak roboty dla wszelakich służb porządkowych" jest stwierdzeniem ogólnym, natomiast "stacjonujących w pobliżu" wyraźnie wskazuje, że zdanie mówi tylko o okolicy miasteczka. Z tego wynika, że stacjonują tam "wszelakie służby porządkowe", czyli wszystko co za służbę porządkową zwykło się uważać - policja, straż miejska, straż pożarna, ZOMO, żandarmeria wojskowa, Strażnicy Rewolucji etc.

Cytat:
Mieszkańcy robili wszystko, by odciążyć portfele zwiedzających.


"Zwiedzający" to są w muzeum i na starówce, w targowej osadzie zjawiają się raczej "przyjezdni". I jakkolwiek jest to Twój świat i Twoja wola, to dość dziwne, że mają tam portfele. Zwłaszcza, że nie wspominasz nic o banknotach, bo na monety lepsze są chyba sakiewki.

Cytat:

Nieraz, nie dwa obok marchwi i rzepy leżały pary skarpet, dziane czepki oraz insze cudza, mające przyciągnąć klientów. Stawiano na różnorodność oraz kolorystykę, toteż mimo skromnych środków, było w czym wybierać. Co jednak zaskakujące, rękodzieła schodziły jak świeże bułeczki! A wszystko przez to że tutejsi rzemieślnicy uchodzili za najlepszych w całej marchii, a ich wyroby uchodziły za rarytas dla kolekcjonerów.


Zbędny wykrzyknik, ale to najmniejszy grzech. Zupełnie nie rozumiem czemu skarpety:

a) są cudem;
b) są rewelacją (bo w to, że rarytasem jeszcze uwierzę, większość ludzi zapewne nosi onuce);
c) mają swoich kolekcjonerów;
d) czemu skromne środki miałyby przeszkadzać (i komu) w wybieraniu...

Cytat:
Płace za ciężką, roczną pracę były żadne, było to więc życie na krawędzi.


Z kontekstu by wynikało, że "zyski z pracy". Chyba, że zapomniałeś wspomnieć, iż są to chałupnicy, zatrudnieni przez kupców/pana dziedzica, który łupi z nich skórę i płaci grosze. To by też wyjaśniało czemu nie czerpią korzyści ze skrzyżowania szlaków handlowych.

Cytat:
Każdy, kto mógł, odbijał z portu ku nieznanym lądom pobliskich równin. Ale niewielu mogło, bo mało kto miał tutaj wóz. Ale niewielu mogło, bo mało kto miał tutaj wóz. Jedynie pola uprawne, lasy. Dzicz wkoło.


a) Rozumiem, że "port" to metafora, ale bynajmniej na metaforę nie wygląda;
b) faktycznie, ani na polu uprawnym, ani na lesie się daleko nie zajedzie;
c) pola uprawne nie kwalifikują się jako dzicz;
d) jak chyba zauważyłeś po ironii - czytelnik ma problemy ze stwierdzeniem czego się tyczy które zdanie; co zresztą nieważne, bo tak czy siak nie ma sensu...
e) odnoszę wrażenie, że "wóz" znaczy tu "samochód", bo taka konna fura nie tyle zwiększała ludzką mobilność, co pozwalała wziąć ze sobą więcej dobytku; a skoro byli biedni to i owego dobytku pewnie wiele nie mieli (zwłaszcza, że zmniejszał się z każdym targiem);

Cytat:
Ale czas rzec co nieco o mieszkańcach.


"Co nieco" się już dowiedzieliśmy - że żyją na przecięciu szlaków, że produkują skarpety i że mają niskie płace.
Cytat:

Byli to ludzie z gór- niscy, krępi, brodaci, ale wyżsi od krasnali i o jaśniejszej cerze. Łysieli, co również odróżniało ich od Górskiego Plemienia. Zresztą, zwyczaje mieli raczej ludzkie.


Z powyższego wyraźnie wynika, że nie są ani krasnalami, ani ludźmi. Gnomy?
Cytat:

No więc żyli tak, z dnia na dzień, bez złudzeń o lepszym życiu czy też poprawie warunków tegoż, ciesząc się ze wschodów i zachodów słońca, niezmiennie, od wieków zalewających nieboskłon feerią barw, znacząc początek i koniec każdego z wypełnionych trudem dni.


Nie zaczyna się zdania od "no więc". Przy tym jest ono tak przekombinowane, że nie jestem pewien kto znaczył te początki i końce. Spokojnie można podzielić na dwa-trzy osobne zdania. Zachodzące słońce zalewa nieboskłon czerwienią przechodzącą w róż, bez przesady z tą feerią barw.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Amelli Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Mar 2007
Skąd: Z Suwałk
Status: offline
PostWysłany: 28-03-2007, 09:29   

No masz, błotem ociekam ;) Ale racja, racja. Zresztą, i tak będę psychologiem, pisarkę traktując wyłącznie jako hobby...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 28-03-2007, 10:03   

Amelli napisał/a:
No masz, błotem ociekam


Tu nie chodzi o to, żebyś ociekał błotem, tylko oto, żebyś wiedział, co powinieneś poprawić.

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Bianca
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 28-03-2007, 11:16   

Cytat:
No masz, błotem ociekam ;) Ale racja, racja. Zresztą, i tak będę psychologiem, pisarkę traktując wyłącznie jako hobby...

Tego... moze sie zdecyduj, traktujesz to powaznie i interesuja cie komentarze czy nie? Bo w tej chwili to wyglada tak: "ja was prosze zebyscie mi pomogli, ale jak macie do powiedzenia cokolwiek innego niz to ze jestem genialny, to ja tego i tak nie potraktuje powaznie". I jest niezbyt mile w stosunku do ludzi, ktorzy na czytanie (i komentowanie) jednak poswiecili wlasny czas (czytaj, jako psycholog TEZ wykazujesz sie doglebna ieznajomoscia realiow zyciowych)
Powrót do góry
Amelli Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Mar 2007
Skąd: Z Suwałk
Status: offline
PostWysłany: 28-03-2007, 13:13   

Jako hobby, nie oznacza- po macoszemu. Zresztą, zamotałem, a wynika z tego że tak naprawdę sam nie wiem co o tej całej pisarce myśleć. Tyle już było prób, i tyle niepowodzeń. I nie chodzi tu nawet o nieznajomość realiów czegokolwiek- raczej o brak pomysłów. Ja nie wiem o czym pisać! ;) Co gorsza, z moich wypowiedzi wyłania się obraz niedojrzałego małolata dla którego pisać znaczy być zauważonym, a nie- tworzyć... I przepraszam wszystkich tych, którzy wypowiedzi moje odebrali jako coś kwalifikującego się do miana „obraźliwego”.

Postaram się zmienić tak siebie, jak i swoje podejście do tematu, który chyba rzeczywiście nie zasługuje na to by być surowcem obrabianym dłońmi ignoranta. Zamknijmy już ten temat. Następny tekst napiszę w momencie, gdy pewny będę tak realiów jaki i fabuły utworu który zechcę stworzyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group