Forum Kotatsu

Manga & Anime - Dubbing, lektor czy napisy?

rafal - 02-09-2005, 20:47
Temat postu: Dubbing, lektor czy napisy?
Według mnie dobre pytanie, gdyż bliżej się o to nie martwiłem. Teraz pare argumentów za no i przeciw:
- Dubling (podkładanie głosu do postaci przez aktorów dla filmów i bajek zagranicznych, w celu przetłumaczenia na język ojczysty widza); powiem krótko, jeżli będą dobrze dobrane głosy nie mam nic przeciwko
- Lektor (jedna osoba tłumacząca mowe wszystkich postaci na język ojczysty widza); jeżeli dubling jest do kitu to wole już lektora, który ma miły i przyjemny głos. Podczas mowy lektora słychać oryginalne głosy bohaterów.
- Napisy; Zdecydowanie ze wszystkich form tłumaczenia lubie napisy. Wszystkie dzwięki są oryginalne i nie ma szans, aby coś schrzaniono (źle dobrane głosy, nie miły dla słuchu lektor)
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Avellana - 02-09-2005, 21:02
Temat postu:
Hm, w anime? Bo w angielskich filmach napisy są o tyle dobre, że mogę zamiast nich słuchać aktorów ;)

Napisy oczywiście są dobre, o ile ładne i czytelne, chociaż warto pamiętać, że mają swoje ograniczenia. Zwykle przeciwstawia się je jako "wierniejsze" dubbingowi. Oczywiście, nie muszą dostosowywać się do "kłapania" ust postaci. Ale przy szybkich i długich dialogach potrafią się stawać nieczytelne (vide Excel Saga albo Abenobashi Mahou Shotengai). Jeśli postaci terkoczą kwestie jak karabin maszynowy, to w dubbingu można spróbować też tak zrobić, a napisy trzeba ciąć, żeby w ogóle zdążono je przeczytać.

Lektor... Ja przywykłam, chociaż przyznam, że to jednak typowo polski wynalazek i mimo wszystko to chyba właśnie kwestia przyzwyczajenia. Bo jak inaczej wyjaśnić, że nie przeszkadza nam, że jeden facet "podaje" kwestie wszystkich bohaterów, niezależnie od płci i wieku?

Dubbingi... Polskie kinowe zaczynają być naprawdę dobre. Polskie telewizyjne są na poziomie poniżej żałosnego (mam tu na myśli samą grę pożal się boże aktorów, nie tłumaczenie). Angielskie... Zależy jakie i kiedy. Stwierdziłam, że niektóre anime wyglądają dobrze w dubbingach - zawsze przywołuję przykład Read or Die. Lepiej jednak brzmi, jak Brytyjczycy mówią piękną angielszczyzną, a nie japońskim z zabawnie zniekształconymi "angielskimi" wtrętami...
Ysengrinn - 02-09-2005, 21:07
Temat postu:
Dubbing ma tę podstawową wadę, że jest drogi. A w związku z tym rzadko stać na porządnych aktorów co automatycznie zaniża poziom. Dobry dubbing może być genialny, jest jednak rzadkością. W związku z tym wolę lektora, choć ostatnio przekonuję się do napisów, gdyż lubię języki obce:P. Angielski rozumiem niewiele gorzej od polskiego, więc preferuję oryginał bez wtrętów.
wa-totem - 02-09-2005, 21:22
Temat postu:
Fakt... dobre pytanie.
Jeżeli o mnie chodzi, to z racji ambicji naumienia się japońskiego, zawsze najwyżej postawię oryginalną ścieżkę, co automatycznie wyklucza dubbing w przypadku KINA. Na DVD zazwyczaj nie ma problemu.

Co do języka innego niż japoński, jestem w tej komfortowej sytuacji że angielskiego używam na co dzień od jakichś... 15 lat, więc ze spokojem mogę stwierdzić że jest mi obojętne czy dubbing/napisy będą polskie czy angielskie. Ale DOBRE dubbingi, nawet angielskie, to rzadkość. Co nie znaczy, że nie istnieją - np. Mononoke Hime po angielsku jest LEPSZA niż oryginał. Generalnie jednak duby robią w USA matoły, biorące np. do roli Nagamine w "Hoshi no Koe" Lisę Ortiz, czyli... Linę Inverse!!!! Akurat jako Lina ona się sprawdziła (i tak, angielski dub do Slayersów jest absolutnie fantastyczny), ale trudno wyobrazić sobie kogoś gorszego do roli Nagamine...
W Polsce, poza Shrekiem, a ostatnio Madagaskarem, genialnych dubów nie ma... pardon, nie ma wogóle dubów anime...

Może się wam to wydać dziwne, ale gdy mam do wyboru napisy PL i ANG, zazwyczaj wybieram angielskie. Głównie dlatego, że angielski jest bardziej "zwięzły", a to daje większą szansę na napisy naprawdę bliskie do dialogów... Jak ktoś nie wie, o czym mówię, a zna angielski, powinien obejrzeć polskie wydanie Mononoke Hime (ścieżka angielska) z angielskimi napisami, i zobaczyć jak się rozjeżdża i ile w napisach brakuje... nasza potoczysta mowa ojczysta utrudnia zadanie.

Niestety, w Polsce anime wychodzi bez ścieżek/napisów angielskich, żeby uniknąć reeksportu do USA i UK, które są uważane za dojrzalsze i bardziej lukratywne rynki. Dojrzalsze i bardziej lukratywne niż Niemcy i Francja, pod które podpinają nas... jako "continental europe". Toteż pozostaje mieć nadzieję że Anime-Virtual itp. podciągną jakość swoich polskich napisów... bo na duby, poza wielkimi rzeczami, może jak Howl, to bym nie liczył...
Ysengrinn - 02-09-2005, 21:53
Temat postu:
Cytat:
Akurat jako Lina ona się sprawdziła (i tak, angielski dub do Slayersów jest absolutnie fantastyczny),


Bluźnisz, bluźnisz, po trzykroć bluźnisz. Dubbing Slayersów jest tragiczny, przypomina Scooby Doo.
Taur - 02-09-2005, 22:47
Temat postu: Dubingowi mówimy NIE
Z zasady nie lubię dubingu, jezeli coś zostało stworzone w jednym języku to w takiej formie ma trafić do odbiorcy. Nie oznacza to jednak że całkowicie nie toleruję tego rodzaju tłumaczenia, jeżeli jest dobrze zrobiony, dubing może być wielkim atutem produkcji, ale tylko animowanych. W przypadku kina aktorskiego taka forma odpada.
Niestety dubing do anime w większości wypadków jest, delikatnie rzecz ujmując, nędzny. Dlatego wolę napisy, gdy są dostępne polskie - w dobrej jakości to je będę preferować, a z braku laku zaakceptuję i angielskie. Choć jak już wspomniano polskie napisy nie zawsze dają się dobrze dopasować w serii, a tym samym często drogą kompromisu tracą na wierności oginałowi.
Do lektora jestem przyzwyczajona i na ogół mi nie przeszkadza.
GoNik - 02-09-2005, 23:26
Temat postu:
Jestem za napisami, szczególnie, że przez pewien czas zsubowane anime były jedynym źródłem nauki angielskiego [jak się mieszka tam, gdzie prąd na kablach zawraca i przez całą podstawówkę i gimnazjum nie ma anglisty w okolicy...]. Ale napisy tylko angielskie. Do anime napisów po polsku nie ma co nawet szukać, straszne kwiatki sie zdarzają.

Dubbing rzadko bywa naprawdę dobry. Jak w dodatku przypomnę sobie cudowne niemieckie duby sailorek i innych anime skatowanych na RTLu to zwątpienie mnie ogarnia. Jakimś niewyjaśnionym zjawiskiem jest też to, że tylko DoReMi dało się oglądać bez znacznego skrzywienia na twarzy.

Lektor ujdzie, o ile nie będzie zbyt odtwórczo swego tekstu czytał. A czasem można na coś ciekawego trafić, jak na przykład ten z FYuugi na Hyperze, mozna było odnieść wrażenie, że strasznie mu wesoło było czytać te teksty w paru wyjątkowo interesujących odcinkach...

Filmy z kolei od pewnego czasu wolę oglądać słuchając aktorów, a nie lektora czy na napisy patrzeć.

Anonymous - 03-09-2005, 08:35
Temat postu:
napisy, please, napisy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - widzialam 1 serie z niezlym angielskim dubbingiem, byla nia ranma. Guess what? - teraz wszystko brzmi jak Ranma, bo amerykanie zwykle korzystaja z tych samych aktorow
Zegarmistrz - 03-09-2005, 09:11
Temat postu:
Ja widziałem jedną niezłą: Vampire Hunter D: Blodlust. Tyle, że to ponoć oryginalnie zostało wyprodukowane na rynek amerykański i japońce się postarały.

Generalnie to najchętniej widze napisy, zwłaszcza po angelsku. Polskie tłumaczenia to loteria (w angielskich przynjamniej nie widzę błędów), raz się trafia dobre, raz coś pisane składnią mistrza Yody. Ponadto mam uzasadnione obawy, że dużej mierze powstają one na podstawie obcych tłumaczeń (nimiecnkich, angielskich, francuskich) i dublują błędy.

Niestety napisy mają jedną wadę: trudno śledzić na raz tekst i akcje (Ale od czego opcja pałzy?)
Ysengrinn - 03-09-2005, 11:02
Temat postu:
Cytat:
Jakimś niewyjaśnionym zjawiskiem jest też to, że tylko DoReMi dało się oglądać bez znacznego skrzywienia na twarzy.


Doremi jest serią dla dzieci, a do takich produkcji europejscy dubberzy są stworzeni:P. Natomiast jeśli film jest dla choć trochę starszej widowni, to już rzeczywistość skrzeczy, nawet w takim Gundam Wingu. Różnice w poziomie wyszkolenia zachodnich i japońskich dubberów są ogromne, gdyż na Zachodzie tworzy się głównie dla dzieci, więc dubber nie musi wykazać się zbytnim kunsztem, za to powinien zaakcentować swój charakter możliwie wyraźnie. W związku z tym nawet gdy postać jaką gra mówi powoli, za to dobitnie - on się drze, głosem w stylu Gargamela. A już odtwarzanie postaci spokojnej i opanowanej, jak choćby Zelgadis we wzmiankowanym dubbie Slayersów, to tragedia, grób, mogiła i upiory tańczące w świetle księżyca załamującego się w ponurym, jesiennym deszczu. Taką rolę na mur dostanie facet o głosie znudzonego sallary-mana i statecznego ojca rodzinie.

Inna rzecz oczywiście przy większych produkcjach, jak choćby właśnie VHD:B (nomen omen robiony od początku po angielsku) czy Mononoke Hime. Tam po prostu jest dość pieniędzy, by zatrudnić profesjonalnych aktorów, którzy z definicji prezentują wyższy poziom niż dubberzy. Z tym, że Japończycy są w stanie wyprodukować porónywalną jakość przy znacznie niższych kosztach, właśnie dzięki profesjonalizmowi seiyuu.
IT. - 03-09-2005, 11:38
Temat postu:
Napisy, napisy, napisy. Jeśli mowa o anime to nic innego nie powinno wogule wchodzić pod uwagę. Japońcy są po prostu za dobrzy w podkładaniu głosów a jeśli nie możesz zrobić tego lepiej, nie rób wogule.
Dubbing... Nigdy! Ty Bianuś masz przynajmniej to szczęście że Ranma. Pierwszy angielski dubbing jaki słyszałam byłw hentajy i guess what? Teraz wszystkie dubbingi tym właśnie hentajem mi zalatują. To STRASZNIE obniża komfort oglądania serii -_-'

Za to lektor jest jak znalazł jeśli ma się coś w telewizji w nieznanym języku. Ja naprzykład nienawidzę niemieckiego i mam z tym problem. I nie cierpię francuskiego i hiszpańskiego i włoskiego... A kino europejskie zaczyna być modne. I wtedy przyjemny głos lektora niekiedy nawet zagłusza te nieszczęsne pochodne łaciny.

Po co szukać u niemców nieudolnego dubbingu? Mamy YuGi... i Taknomana [to była porażka stulecia -_-']

Ale za to mamy też Muminki i Pszczółkę Maję które potwierdzają Grimmowe teorie.
korsarz - 03-09-2005, 11:44
Temat postu:
Jak na mnie, to najlepszą formą tłumaczeń są napisy (można się przy nich nauczyć paru słówek w obcym języku). Dubbing może być dobry (np. "Shrek"), ale niestety, zdaża się rzadko. Natomiast najbardziej mnie wkurza, kiedy ktoś wpada na pomysł tłumaczenia lektorem tekstów piosenek, bo tego słuchać się nie da.
Black_Geisha - 03-09-2005, 21:52
Temat postu:
GoNik napisał/a:
Jestem za napisami, szczególnie, że przez pewien czas zsubowane anime były jedynym źródłem nauki angielskiego [jak się mieszka tam, gdzie prąd na kablach zawraca i przez całą podstawówkę i gimnazjum nie ma anglisty w okolicy...]. Ale napisy tylko angielskie.

Ja też przepadam za napisami.
Dubbing,niedość że drogi to prawie zawsze tragiczny.A i przy napisach można się trochę Japońskiego nauczyć (ja już to robię ponieważ ja się uczę przez słuch a nie wzrok ^^).Lektora nienawidzę bo wogóle uczucć nie wyraża,a powinien.Bo wtedy to tylko odklepuje co ma powiedzieć,tak bez emocji mimo iż to człowiek.
BOReK - 09-09-2005, 15:01
Temat postu:
Taka jego rola. Jak czasem słyszę kilku lektorów, w dodatku każdy się strasznie emocjonuje, to aż mnie krew zalewa. Najlepiej jak jest jeden i bez uczuć. W końcu od tych są aktorzy, ne? :P.
ka_tka - 10-09-2005, 16:39
Temat postu:
Bianca napisał/a:
widzialam 1 serie z niezlym angielskim dubbingiem, byla nia ranma.


Mi za to w łapki wpadły dwa czy trzy odcinki w dubbingu. Niemal się popłakałam z rozpaczy ^^"""

Przynajmniej w porównaniu z oryginałem... Mówią, że to japończycy wrzeszczą. Sęk tkwi w tym, że może i wrzeszczą, ale nie zawsze. Akane zaś w dubbingu, ostrym, wściekłym głosem pocieszająca kogośtam, zdecydowanie nie jest czymś wartym wysłuchania ^^" Ranma za to mówi głosem ucznia pierwszej klasy gimnazjum... Z tego co pamiętam, jedynie Shampoo mi przypadła do gustu - zadbano o jej unikalny akcencik.

Możliwe jednak, że nie znając oryginału, wypowiadałabym się pochlebniej.


Ja ogólnie wolę napisy, wolę wersję oryginalną. Skoro tak ją stworzono, to taką ją obejrzę, a nie jakieś przeróbki przeróbek. Gdybym obejrzała wersję dubbingowaną, dłuuugi czas bym sobie to wyrzucała. Wiem, dziwne, ale nie umiem tego wyjaśnić ^^" Po prostu jeśli lubię film/serię, to chcę obejrzeć wszystko, co do niej zostało stworzone oryginalnie, czyli w tym wypadku usłyszeć prawdziwą ścieżkę.

Dubbing to dla mnie tak, jak nie obejrzeć OAVki od ulubionej serii TV XD

Napisy? Angielskie. Przyzwyczaiłam się ^^"
Ysengrinn - 10-09-2005, 19:00
Temat postu:
Cytat:
Mówią, że to japończycy wrzeszczą. Sęk tkwi w tym, że może i wrzeszczą, ale nie zawsze. Akane zaś w dubbingu, ostrym, wściekłym głosem pocieszająca kogośtam, zdecydowanie nie jest czymś wartym wysłuchania ^^"


No właśnie o tym mówiłem. Hamerykańscy dubberzy są do niczego, jedyne uczucie jakie potrafią oddać to wściekłość, pod warunkiem, że grają gówniarza. W scenach takich jak ta o której mówisz wysiadają-_-.
BetiiX - 10-09-2005, 20:06
Temat postu:
napisy.. ja i tak ich nie przeczytam, a jak nawet sobie to przedukam w myslach (jak beda dostatecznie blisko monitora by odczytac ) to i tak nie zrozumiem (a paranoja jest zatrzymywac anime co 2 minuty by kwestie przetlumaczyc) .. tylko ze ja dubbingow i lektorow nie lubie ^^" ja kocham sluchac japonskie glosiki ^^
Szaman Fetyszy - 12-09-2005, 18:37
Temat postu:
Jeśli chodzi o anime to już przywykłem do napisów. Jak usłyszałem dubbing do Cresta i Bannerów to wymiękłem... Jedyne dobre dubbingi jakie słyszałem to Shreki i Epoka Lodowcowa, chociaż w Mrówce Z i Dawno temu w trawie też są niezłe :P. Że nie wspomnę o Gumisiach XD. No, ale to nie anime :P. Lektor mi zaś nie przeszkadza, pewnie przyzwyczajenie.
Yumegari - 12-09-2005, 19:52
Temat postu:
Ja lektora toleruję jedynie w telewizji, bo tak się jakoś utarło, że w Polsce to najpopularniejszy sposób. I w sumie nie jest taki zły, jak mógłby być, o ile lektor jest niezły (a różni się zdarzają), bo słychać przynajmniej częśc orginalnych głosów. Jednak jeżeli oglądam jakiś film w zaciszu domowego ogniska to najlepsze są filmy z napisami, chociaz z drugiej strony czasami zamiast na obrazie, to skupiam się na nich.
Anonymous - 14-11-2005, 23:33
Temat postu:
Tylko i wyłącznie polskie suby!

Reszta zabija klimat, lektor jeszcze ujdzie ale dubbing to katastrofa. Nie wyobrażam sobie Speed Graphera podłączonego do zestawu dolby z lektorem O_o, urok straciłoby momentalnie.

Preferuję "czyste" dźwięki.
Bezimienny - 15-11-2005, 21:33
Temat postu:
Dubbing tak, ale tylko w naprawdę dobrym wykonaniu (na poziomie tego z Shreka). W przeciwnym wypadku napisy.

W wypadku filmów anglojęzycznych i tak wolę włączyć oryginalną ścieżkę dźwiękową i wyłączyć napisy (ew dać angielskie napisy, jeśli mówią niewyraźnie czy trudno zrozumiałym slangiem - mówię o DVD oczywiście, bo w telewizji takiej opcji nie ma)
Zegarmistrz - 16-11-2005, 17:05
Temat postu:
KoBik napisał/a:
Tylko i wyłącznie polskie suby!


NIEEEEE!!! Litości!

Gramatyka mistrza Jody, składnia Zulusa Czaki, ortografia Tuhajbeja - to wszystko dadzą ci polskie suby!
Yumegari - 16-11-2005, 18:08
Temat postu:
Zgadzam się z Zegiem. Nawet jeżeli angielskiego suba robił ktoś, kto średnio szanuje zasady gramatyczne, z pewnością błędy zostaną wyłapane przeze mnie w znacznie mniejszym stopniu niż gdybym ogladała coś po polsku. Po prostu angielski nie jest moim ojczystym językiem i nie znam go aż tak dobrze, żeby zobaczyć jakieś niuanse. Podobna sytuacja zdarza się, gdy słucham piosenek po polsku i po angielsku - chociaż te drugie mogą mieć nie wiem, jak głupi tekst, i tak nie przywiązuję do tego zbyt dużej wagi. Przeciwna sytuacja jest natomiast w przypadku czegoś, co jest śpiewanepo polsku - tu niestety nawet muzyka nie pomoże, gdy jakieś słowa zabijają mnie swoim wyszukaniem... (inna sprawa, że trudno mi jest znaleźć na polskim rynku piosenkę naprawdę dobrą pod względem produkcji - chociaż nie twierdzę, że takie nie istnieją). Kończąc dygresję dodam, że jednak czasami miło jest oglądnąć sobie cos w zrozumiałym dialekcie, jeżeli tylko trzyma odpowiedni poziom. Jednak tam, gdzie czesto górę bierze pośpiech (czyli w branży (fan)subberskiej wolę już ogladać to z angielskimi napisami.

Ma też to swoje inne plusy. Przede wszystkim, to wlasnie oglądanie anime po angielsku przyczyniło się do mojej poprawy znajomości języka.
Anonymous - 17-11-2005, 06:58
Temat postu:
Zeg nie przesadzaj. Zresztą tych których wymieniłeś nigdy nie gościli u mnie w zakładce "sub".
Chodzi mi o to, że wolę mieć czysty dźwięk, a jęsli widzę jakieś niestosowności co do gramatyki to sam je wyłapuje i poprawiam, żadna mi sztuka. Wszystkie anime jakie mam są z angielskimi subami więc problemu nie ma. Już nie przesadzajmy, chyba chodzi o to, żeby ktoś cokolwiek zrozumiał, jak się chce to gramatyka i ortografia nie straszna, nie twórz ideologii jakichś...

Ja jestem zbyt wygodny, żeby się przejmować czy są jakieś błędy w ortografii, składni i gramatyce. Przecież nie będe udawał, że znam japoński albo angielski, aż tak dobry nie jestem, przyznaję.
Ysengrinn - 17-11-2005, 11:18
Temat postu:
Ja też jestem wygodny, ale wszelkie błędy ort., skład. i gram. przyprawiają mnie o ból zębów, więc żadna wygoda;P.
Anonymous - 17-11-2005, 11:30
Temat postu:
Dlatego mówie, jestem wygodny. Nie potrafie na tyle angielskiego, o japońskim nie wspominam, kto rozumie każde zdanie to respekt dla niego.

Nie przeszkadzają mi takie błędy na tyle, żeby się nie zafascynować jakimś anime. Przecież nie będe się silił i wmawiał ludziom, że jap. i ang. mam w jednym palcu, bo tak nie jest, ot co.
Zegarmistrz - 17-11-2005, 12:55
Temat postu:
KoBik napisał/a:
Dlatego mówie, jestem wygodny. Nie potrafie na tyle angielskiego, o japońskim nie wspominam, kto rozumie każde zdanie to respekt dla niego.


To bardzo prosty angielski w większości przypadków. W podręczniku do liceum były trudniejsze czytanki. Przez pierwsze 2-3 serie będzie kulało trochę słownictwo, potem będziesz miał już problem tylko z bardzo specyficznymi słowami.
Anonymous - 17-11-2005, 13:57
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
KoBik napisał/a:
Dlatego mówie, jestem wygodny. Nie potrafie na tyle angielskiego, o japońskim nie wspominam, kto rozumie każde zdanie to respekt dla niego.


To bardzo prosty angielski w większości przypadków. W podręczniku do liceum były trudniejsze czytanki. Przez pierwsze 2-3 serie będzie kulało trochę słownictwo, potem będziesz miał już problem tylko z bardzo specyficznymi słowami.



Jako tako nie mam problemu z angielskim, gry w które gram od 14 lat zawierają tylko i wyłącznie anglojęzyczne treści. Niektórych zwrotów jeszcze nie łapie ale uczę się bardzo szybko;)
Illuminari - 17-11-2005, 14:51
Temat postu:
Ja osobiście preferuję napisy. Po prostu wolę słyszeć oryginalną wersję.
Anonymous - 17-11-2005, 16:54
Temat postu:
Sprecyzuj orginalną


<w poszukiwaniu syndromu Tomiego> :P
Taur - 17-11-2005, 18:23
Temat postu:
Napisy jeśli już jest wybór mogą być polskie, je będę preferować, chyba że są do niczego tj. rażące błędy lub brak logiki wówczas angiejskie, z resztą nie ma sposobu większość serii nie ma pełnych polskich napisów i nie ma o czym dyskutować.
Dubingowi mówię zdecydowane nie, często jest żałosny a głosy poprostu mi nie pasują.
hijack - 18-01-2006, 23:41
Temat postu:
Nie ma mowy o dubbingu ... już nie raz się na tym przejechałem, a polacy potrafią niestety. Lektor - no już w miarę rozsądniej, chociaż ja tam wolę słuchac czysto japońskiego podkładu, bo to cenie w anime. Głosy postaci grają u mnie dużą rolę. :) Jeśli miałbym wybierać to były by to oczywiście napisy, ale zgodne z treścią oryginału.
BOReK - 19-01-2006, 13:06
Temat postu:
No, w Trigunie dubbing jest całkiem niezły, przyłożyli się aktorzy. Nawet powiem, że japońska ścieżka jest chyba ciut gorsza w niektórych chwilach, chociaż w innych jest lepsza (Nebraska :D). Wszystko zależy od konkretnej produkcji. Cowboy Bebop na przykład stanowczo brzmi lepiej po japońsku.
A lektor to dla mnie największa zmora - szczególnie jak wyraźnie słychać, że mówi coś ciut innego, niż postać -_-.
Tsunami - 19-01-2006, 13:25
Temat postu:
Taak, lektorzy czasami pokazują swają własną interpretację tekstu ^^' Albo zdarza im się sknocić nawet najciekawszą scenę bo mówią monotnnie, niewyraźnie lub jeszcze inaczej. Dubbing mnie szczerze przeraża. Napisy są wgedług mnie najlepszą opcją, choć czasami po prostu nie chce mi się ich czytać.
coyote - 19-01-2006, 13:42
Temat postu:
Dubbing jeszcze ujdzie, gdy głosy są dobrane z wyczuciem....(w ROLWie na przykład amerykański w ogóle mi nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie, to japoński głos Parna mnie denerwował XD) ale jest to zjawisko zbyt rzadkie, niestety. *groza* amerykański dubbing One Piece *groza* zapewniam, ze to najgorsze, co świat był w stanie wymyśleć.

Napisy to zdecydowanie moje ulubione rozwiązanie.
Bezimienny - 19-01-2006, 14:37
Temat postu:
Lodoss faktycznie miał dość porządny dubbing, ale to raczej wyjątek niż reguła
korsarz - 19-01-2006, 17:57
Temat postu:
Co do napisów to zależy... Np. w ostanich odcinkach NGE, gdzie trzeba zwracać uwagę zarówno na tekst, jak i na obraz, napisy nie są najlepszym wyjściem (skupiam się na napisach i przegapiam masę motywów). W takim przypadku lepszy jest lektor (albo perfekcyjna znajomość nihongo ;) ). Poza tym napisy są wporzo :)
Linek - 22-01-2006, 01:12
Temat postu:
Jeśli oglądać anime to najlepiej z napisami. Najwięcej przyjemności sprawia oglądanie anime w orginale. Jednakże można pokusić się także o lektora, oczywiście jeśli jego głos będzie znośny, bo różnie to bywa. Ale nie zmiania to faktu, że anime z lektorem nie traci, aż tak dużo na swojej orginalności. Dubbing całkowicie odpada. Nie lubie tej formy, bo zazwyczaj głosy beznadziejne są dobierane do postaci.
Martinez - 22-01-2006, 01:44
Temat postu:
Jak dla mnie nie ma nic gorszego niż dubbing, czy to w anime czy tez w filmie ( no chyba że jest on wykonany PERFEKCYJNIE ). W anime sprawa jest o tyle gorsza, że aktorzy amerykańscy(?) podkładający głosy bohaterom komletnie nie potrafią się wczuć w postać (jak narazie to tylko Kintaro Oe z Golden Boya był równie dobry jak jego japoński odpowiednik - reszta to porażka). No i ogólenie amerykański dubbing jakoś tak z założenia nie pasuje do produkcji made in Japan.
Co do lektora to z przyzwyczajenia wyniesionego z telewizorni akceptuję go, chociaż ostatnio ogarnia mnie lekka irytacja, że zamiast głosów bohaterów i innych takich "sound effect" jedyne co słysze to głos lektora.
JacekZGR - 22-01-2006, 02:24
Temat postu:
Jak dla mnie to dubbing odpada na 1000% bo wtedy anime traci troche ze wszystkiego i jeszcze jak słysze amerykańskich aktorów podkładajacych głos np Onizuce z GTO albo komuś innemu to mnie krew zalewa oni nie wiedza jak to sie robi .
Lektor jeżeli jest jakiś dobry to ujdzie w tłoku ale tak to też odpada bo nie oddaje on uczuc pokazywanych w anime kiedy postać krzyczy bo jest ostro wkurzona to lektor poprostu gada co ja mówie on nie gada tylko czyta coś i wtedy też mnie krew zalewa .
Napisy najlepsze rozwiązanie w anime wg mnie bo lubie słuchać postaci anime jak mówią w swoim języku.
Pejt3r - 22-01-2006, 12:42
Temat postu:
Właściwie wszyscy jadą po dubbingu, ja zresztą też nigdy nie oglądam z dubbingiem chyba, że jestem do tego zmuszony. Ale zdarzają się czasem taki perełki jak np. Shin Chan ^_^ , chyba nikt mi nie powie, że można mu coś zarzucić. Jak dlamnie wyszło kapitalnie ! Słyszałem też opinie że to najlepsza (po japońskiej) wersja ... co może bym potwierdził, gdybym 'słyszał' orginał :). Co oczywiście nie zmienia faktu, że ogólenie prawie zawsze dubbing jest ... [ ten fragment został ocenzurowany - red.] :D
Kielon - 23-01-2006, 17:55
Temat postu:
Ja z dubbingiem widziałem tylko Triguna i Akire i jak dla mnie było spoko (zwłaszcza, że ten sam aktor podkładał głos pod głównych bohaterów). Jeśli już czegoś bym nie chciał, to byłby to lektor. Napisy mogą byc, ale zazwyczaj angielskie suby są wgrane do anime więc nie potrzeba więcej (w tym sensie, że na przykład jeszcze poskie napisy).
nemezis - 24-01-2006, 14:10
Temat postu:
Na Boga wszystko tylko nie dubbing! Kiedyś mi w ręce wpadła jedna scena z Inu Yashy, bardzo zresztą romantyczna, z amerykańskim dubbingiem. I normalnie, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać czy może uciekać? o_O Ja się osobiście nie dziwię, że amerykanie nie lubią anime jeśli oni tam wszystko z takim dubbingiem oglądają. Tak samo jak widziałam dubbing z Kenshina... No mogiła, po prostu mogiła! Ja nie wiem czy ci ludzie są głusi, czy co?
Co do lektora to już lepiej. Co prawda momenatmi mnie nieco wkurza jak się dwa głosy nakładają, ale da sie to znieść, i to nawet bez większych problemów. Ale jednak u mnie zdecydowanie prowadzą napisy. Po polsku czy po angielsku,wszystko mi jedno. Japońskie głosy słychać, wszytsko ładnie. Tylko czasami suby bywają dziwne. Kiedyś oglądałam najpierw polską wersję jakiegoś anime i tam padł taki tekst ,,Roztrzaskam ci głowę, wypruje ci flaki na żywca i będę patrzył jak zdychsz w męczarniach!" czy jakoś tak. W angielskim subie zosało to przetłumaczone na ,,I'll kill you". No cóż, nieco zdrobnili sprawę. Ale i tak napisy są najlepsze a dubbing jest koszmarny, czego chyba nikt nie zaprzeczy.
Avellana - 24-01-2006, 14:42
Temat postu:
Ja zaprzeczę... Bo nie można absolutnie całego dubbingu wrzucać do jednego worka. Rosnący rynek na anime w USA, w połączeniu z coraz większymi wymaganiami fanów, sprawia, że angielski dubbing staje się coraz lepszy. Nie zawsze i nie w każdej serii, ale zdarzają się takie całkiem już przyzwoite i nie obrażające ucha. Mnie na przykład bardzo przypadł do gustu dubbing w Read or Die - bo w japońskim oryginale komicznie brzmiało, jak wtrącano słówka angielskie z silnym japońskim akcentem (a akcja działa się np. w Londynie).

Wydaje mi się zresztą, że najgorzej na dubbingu wychodzą serie osadzone mocno w Japonii, takie jak chociażby Inuyasha (i tak, on akurat dubbing miał marny, bo go słyszałam - znaczy, może nie tyle marny, ile kompletnie nijaki). Natomiast już np. w seriach science-fiction, nie wspominając o seriach osadzonych w realiach europejskich, dubbing, byle dobry, może sobie spokojnie być.
BOReK - 25-01-2006, 17:51
Temat postu:
Trigun mnie własnie nauczył tego podziału - jest dubbing i dubbing :P. Podchodzenie do tematu w sposób, że jest be, to tak jak podchodzenie do anime ludzi, którzy na ekranie lubią widzieć tylko żywych aktorów. A nie poznasz, póki nie spróbujesz ;).
Noire - 25-01-2006, 22:23
Temat postu:
*Stabz Dubbing wif widły* Niezależnie od tego jak wspaniały dubbing może być, to i tak go nie znoszę. Toleruje dobrego lektora, czyli takiego, którego głos po jakims czasie ztapia sie z głosami bohaterów i mam wrazenie, jakby orginalne głosy mówiły po polsku. Napisy są dla mnie najlepsze ( w dodatku trenuje wtedy szybkie czytanie ze zrozumieniem XD)
miyuna - 27-01-2006, 10:11
Temat postu:
Jak dla mnie to tylko napisy :)
gracol - 28-01-2006, 11:45
Temat postu:
Z racji tego, że tworzę napisy do anime, jedyny i właściwy wybór jest już znany ;) Osobiście uważam, że jak wspaniały by nie był, dubbing praktycznie zawsze zabija ducha filmu. Gra głosem jest IMHO jednym z ważniejszych elementów obrazu filmowego, narzędziem dzięki któremu aktor w pełni może oddać emocje, uczucia i charakter granej przez siebie postaci. Przekłada się te także na anime. Jednak nie mogę wykluczyć przydatności dubbingu jako elementu pomocnego podczas tłumaczenia ;)
Grabarz - 15-02-2006, 22:27
Temat postu:
Zależy jeśli dubbing jest profesjonalnie podłożony poprostu jeśli głosy pasują do postaci to jest super. Napisy mamy możliwość słuchania orginalnych kwestii. No a lektor to tylko niech będzie w telewizji ale nie w anime.
Silent Angel - 09-03-2006, 15:05
Temat postu:
Lektor i dubbing stanowczo NIE. Nic nie dorówna orginałowi, a także nikt nie siedzi w głowach twórców i nigdy nie odgadnie czemu dokładnie taka postać ma podłożony określony głos i co autor zamierzał przez to wyrazić. Pozatym nie lubię stosowania substytów. Dla mnie to coś w stylu jedzenia sushi nie pałeczkami, ale sztućcami. Dlatego myślę, że napisy są tutaj najlepszym wyjściem z tej stytuacji. Przynajmniej można dokońca wtedy wczuć się w dany film/anime.
Amra - 09-03-2006, 21:15
Temat postu:
Preferuję napisy, dla mnie jakoś lepiej to wypada niż dubbing...
Wolę napisy dlatego, że zraziłam się do dubbingów, ponieważ niedawno natrafiłam na jakiś film (nie był to anime) i ktoś nieudolnie podłożył w nim głos... Horror, mówię wam...
korsarz - 10-03-2006, 11:23
Temat postu:
Ale z drugiej strony dubbing w takim "Shreku" był niezły ;)
Anonymous - 10-03-2006, 16:58
Temat postu:
Generalnie jestem za napisami, ale dubbing też ma swoje plusy. Oglądałem Lady Oscar z niemieckim dubbingiem i trudno mi sobie teraz tą serię wyobrazić inaczej. Czasem też dubbing nadaje serii dodatkowy klimat - niemiecki w Hellsingu. Poza tym można się poduczyć języka.
Kamjia - 10-03-2006, 19:52
Temat postu:
dubbling jest dobry tylko wtedy, kiedy nie masz większego zapału do filmu, albo próbujesz robić parę rzeczy na raz, tak jak na przykład ja i wtedy leci sobie coś z boczku. Zekasz kątem oka i ciągle słyszysz o co właściwie chodzi więc jest przyjemnie i ładnie, ale kiedy takie cudeńko całkiem zbeszczeszcza filmik to jest to po prostu nie do zniesienia. Poza tym tak łatwo jest zniszczyć postać nadając jej nieodpowiedni głos, chociaz to nie oznacza, że oryginalny zawsze jest lepszy. No i wielkie monologi czy wykrzykiwanie czegoś po francusku na przykład, dla mnie jest nie do zniesienia. Więc oryginał mimo wszysto! Do tego napisy jeśli nie do końca łapie się język, to o wiele lepsze niż czyjaś narracja. Wolę oryginlane brzmienie. jeśli coś jest angielskie, japońskie, czy nawet tajwańskie to nich już takie pozostanie.
bobon4 - 11-03-2006, 19:52
Temat postu:
jak dla mnie to napisy albo dobry lektor ale ja jednak wole napisy
Mao - 24-03-2006, 17:10
Temat postu:
Napisy, napisy i jeszcze raz napisy! Jak ściągałam sobie pierwszą serie Slayers to miałam dubbing po angielsku i do głosu Liny, Gourry'ego czy Zelgadisa można się było przyzwyczaić, ale jak usłyszałam głos Ameli to myślałam, że spadne z krzesła!! Ten głos tak drażnił moje uszy, że po obejrzeniu 1 odcinka Slayers Next byłam w niebowzięta, że nie muszę już słuchać tego skrzeku xP
projekt 2501 - 29-03-2006, 19:24
Temat postu:
Mi tam przyjemniej ogląda sie anime z napisami.
Mariko - 29-03-2006, 19:49
Temat postu:
Napisy. Co do dubbingu. Kiedys tez myslalam, ze Japonczycy, to jedyny sluszny narod, ktory robi najlepsiejsze dubbingi pod Sloncem. Do momentu az uslyzalam dubbing japonski do The Lion King... Zalamka i odkrycie - najlepiej jest jak sie robic cos od poczatku do konca u siebie! Porownajcie chociazby duby do anime w Ameryce do ich rodzimych produkcji (np. Beauty and the Beast). Trudniej jest zrobic dub do filmu, ktory nie zostal zrobiony w danym kraju i kulturowo odbiega od dubowanej wersji. Ktos wspomnial o Shreku - ile osob smialo sie na angielskiej wersji Shreka, jestem bardzo ciekawa:)

Dubbing w Ghoscie nie byl zly, to samo w Mononoke czy Spirited Away. Albo Cyber City Oedo.

Lektor - nigdy.

Acha i pisze sie orYginalny, ludzie. To nie ma nic wspolnego z orgia--;

Pozdrawiam.
Mao - 29-03-2006, 22:07
Temat postu:
Mariko napisał/a:
Ktos wspomnial o Shreku - ile osob smialo sie na angielskiej wersji Shreka, jestem bardzo ciekawa:)

Pierwszą część oglądałam z polskim dubbingiem, ale drugą już z angielskim i muszę przyznać, że podobało mi się ;) Uśmiałam się tak samo jak na pierwszej :P
Mariko - 30-03-2006, 23:04
Temat postu:
chodzi mi o pierwsza czesc shreka po angielsku:) druga jest w miare zrozumiala bo wiecej jest aluzji wizualnych niz slownych. Ale jak tu siedze, zaloze sie, ze znalazloby sie zaledwie pare osob ktore w pelni zrozumialyby co autor mial na mysli w angielskiej wersji. Ot, dlaczego dubbingi sa przydatne;)
tenma - 07-05-2006, 22:08
Temat postu:
napisy, napisy i jeszce raz napisy w ostateczności może być lektor byle jakiś pożądny bo dubbing poprostu zabija anime, filmy tak samo.
Hajime - 07-05-2006, 23:58
Temat postu:
Dla mnie to temat nie podlegający żadnej dyskusji. Zawsze oryginalna ścieżka dźwiękowa i napisy. Żadnego lektora, żadnego dubbingu.
LookOUT - 08-05-2006, 12:34
Temat postu:
Hajime napisał/a:
Dla mnie to temat nie podlegający żadnej dyskusji. Zawsze oryginalna ścieżka dźwiękowa i napisy. Żadnego lektora, żadnego dubbingu.

Popieram w 100%Nie ma to jak sciezka dzwiekowa w oryginale;)
Rogas - 08-05-2006, 15:14
Temat postu:
zgadzam sie z przedmówcami... NAPISY NAPISY I JESZCZE RAZ NAPISY :)
Smoczek - 08-05-2006, 15:26
Temat postu:
Hmmm... zależnie jaki to jest tytuł. Dla przykładu Shreki i inne tego typu wytwory są naprawdę dobre w wersji z dubbingiem, tłumacze zawsze dostosują żarty do naszego kraju (jak np. becikowe w Epoce Lodowcowej 2... naprawdę podobało mi się ^^) i kultury. Co się zaś tyczy filmu fabularnego... raczej wolę napisy ew. lektora. Dubbing jest często zrobiony dosyć śmiesznie i po prostu nie trzyma klimatu, aczkolwiek są odstępstwa od tego ^^.
SG - 08-05-2006, 18:24
Temat postu:
Jeśli chodzi o anime, to kategorycznie napisy. Tylko i wyłącznie. Oglądałam GitSa z angielskim dubbingiem (i z francuskim...) i z polskim lektorem (z lektorem jeszcze 2 odcinki NGE - na Hyperze). Straszne...
Filmy fabularne - napisy, ewentualnie lektor.
Nanami - 09-05-2006, 15:45
Temat postu:
Nigdy nie moge przywyknac do dubbingu, a tym bardziej do lektora w anime. Dubbing jak nie ma wyjscia jeszcze przelknę. Zle zdecydowanie napisy! Mogą byc nawet hardsuby i na to polskie fansuby, nie przeszkadza mi ;) Przynajmniej moge sobie trzy wersje jezykowe naraz kształcic - pojedyncze słówka i zwroty japonskie, rzucanie okiem na angielskie i wychwytywanie błedów u polskich ;)))
Mariko - 09-05-2006, 21:48
Temat postu:
Dubbing nie zawsze jest zly. A teraz popelnie profanacje: dubbing niemiecki w Lady Oscar podobal mi sie bardzo i uwazam ze zarowno Oscar Andre ijak i Antonina mieli swietnie dobrane glosy. To jedno z najlepiej zdubbingowanych anime jakie znam. Co do Shreka sie zgadzam, wielu zartow kulturowych wiekszosc by po prostu nie zrozumiala. A jesli ktos twierdzi, ze rozumie wszystkie, to znaczy, ze wszystkie, to pozjadal rozumy. Pozdrawiam.
drag0 - 09-05-2006, 22:04
Temat postu:
Jeśli chodzi o anime to jestem zdecydowanie za napisami. I przyjemniejsze to, i porzyteczniejsze (nauka dwóch języków naraz :p). Co do innych produkcji to zależy. Np. wspomniany Shrek jest lepszy z dubbingiem, bo nie wszystkie amerykańskie kawały są śmieszne dla nas i na odwrót. Poza takimi wyjątkami to preferuje napisy. Jak się zna angielski to nie ma co złota srebrem poprawiać.
Usagi-chan - 22-04-2007, 13:31
Temat postu:
Ja najbardziej lubię napisy. Dzięki lektorom wychodzi później takie "Mydło-Powidło" jak w Sailor Moon.:)
Athi - 22-04-2007, 13:38
Temat postu:
NAPISY!! dubbing w ogóle za nim nie przepadam, a anime z lektorem... nie przypominam sobie, żebym oglądała :P Więc jak oglądać to tylko z napisami
Cerber - 22-04-2007, 13:55
Temat postu:
w filmach/serialach/anime/czymkolwiek preferuję zdecydowanie wersje RAW (tak to się chyba nazywa) - bez napisów, lektora, dubbingu. Jeżeli chodzi o angielski to jest git, niestety japońskiego nie znam (a chciałbym) więc w takim wypadku w grę wchodzą tylko napisy. Bo lektor to w Polsce coś bardzo popularnego, ale całkowicie niszczy cały klimat. A dubbingi jakoś nie przypadają mi do gustu (czyt. jak słyszę te głosy to zaczynam się śmiać)
So_Dakki - 22-04-2007, 17:25
Temat postu:
Dubbing - inny niż japoński jest nie do przyjęcia.
Lektor - mile widziany.
Napisy - jeszcze milej ^^
Riku - 22-04-2007, 17:33
Temat postu:
Tylko napisy. Jakikolwiek nie japoński głos w anime psuje mi całą radość oglądania :P I dlatego tak cenię sobie anime na Hyperze ;)
ByTheWay - 22-04-2007, 17:40
Temat postu:
Ofc napisy, najlepiej angielskie, jakoś za polskimi nie przepadam ( dalej pamiętam jak zobaczyłem początek Ourana i tłumaczenie "kiss kiss" w openingu było "cmok cmok", zastanawiałem się czy się śmiać, czy walić głową o blat stołu ). Dubbing raczej niszczy klimat, chociaż mam NGE z dubbingiem tylko i nawet mi pasuje, ale to jedyny wyjątek.
Ganossa - 22-04-2007, 20:25
Temat postu:
Co do napisów to wolę angielskie niż polskie. Może to kwestia przyzwyczajenia. Kiedyś miałem hentaia z polskimi napisami i jakoś tak dziwnie się go oglądało.
Enkidu - 22-04-2007, 20:40
Temat postu:
Tylko napisy najlepiej angielskie ;D dubing jest do niczego, nie odzwierciedla prawdziwej historii zniekształca ją, napisy oczywiście też w jakimś stopniu ją zniekształcają ale napewno mniej niż dubing, sam najchętniej oglądał bym w oryginalnej wersji językowej, no ale do tego długa droga.
Kazik-chan - 31-07-2007, 18:34
Temat postu:
Lektor: ... to ZUŁO! Nie lubię lektorów. Lektorzy są "phie", mają takie wewnętrzen "fuj!". No bo jak to - postać coś krzyczy, przeżywa... Np. Madarame ma fazę i znowu krzyczy na temat otaku, a jakiś facet przeczytałby to nudnym, jednostajnym głosem... Łaaaa, mamo, koszmar mi się śnił, gdzie mój róshowy króliczek!?

Dubbing: Zależy. Bardzo lubię dubbing niemiecki, naprawdę goście odwalają kawał dobrej roboty. ^^ Do polskiego mam mieszane uczucie, tzn. jak już któraś dobra dusza wspomniała, filmy trzymają poziom, seriale - do bani. Denerwuje mnie ta bardzo mała i ciasna grupka, która podkłada głos do każdej serii... W dodatku na odwal.

Napisy: Napisy! Błogosławieństwa wy moje! Kocham napisy, uwielbiam je, one mi życie ratują! Nie dość, że podciągają mnie z angielskiego, to jeszcze w pełni pozwalają mi się delektować głosami postaci... Aaaaaaach...

Pozdrowienia i niech kisiel bananowy będzie z Wami ^^
Owca2512 - 16-08-2007, 19:13
Temat postu:
ja tam lubię oglądać z napisami ;p nawet, kiedy oglądam cos po japońsku a napisy mam po angielku ;) w przypadku mojej ulubionamj mangi "Naruto" to najlepsza opcja bo np. polsku dubing jest nie do przesłuchania ^^
Ari - 16-08-2007, 22:16
Temat postu:
nie oglądam filmów inaczej niż z oryginalną ścieżką audio, jesli tylko mam okazję. ZAWSZE stawiam na oryginalne głosy aktorów etc. w połączeniu z napisami (choć były wyjątki- np. GitSa na początku nie mogłem oglądac i czytać naraz bo gapiłem sie jak ciele w ekram i podziwiałem 'jak oni to kuchwa narysowali? *_____* po paru razach jak w miare ochłonąłem to z napisami już łoiłem ;] ). Lektora nie jestem w stanie przeboleć, a polski dubbing nadaje się tylko do kreskówek.
Ziomel - 16-08-2007, 23:12
Temat postu:
TYYYYYYYLKO NAPISY!!!!! Dubbing czasami jest do chały (nawet nie czsami) Lektor tak jak napisała Black_Geisha "bez uczuć" "ale napisy mają jedną wadę" tak jak napisał Zegramistrz "Trudno śledzić na raz tekst i akcje"
Vedania - 09-01-2008, 16:28
Temat postu:
Nie wyobrażam sobie oglądać anime z dubbingiem... Najlepsze są napisy bo słychać oryginalne głosy, kiedy słychać jak postacie mówią np. po polsku albo angielsku to wszystko traci klimat.
Salva - 09-01-2008, 18:02
Temat postu:
A ja ostatnio doceniłam fantastyczny polski dubbing do Spirited Away. Co prawda przy konfrontacji z oryginałem kilka rzeczy zdecydowanie się różni, ale i tak jestem zachwycona. A poza tym w ciężkim szoku, że spodobał mi się dubbing inny niż japoński. Ba ! Mnie się polski wydaje od japońskiego lepszy !!! Zwłaszcza głos Haku jest w naszej wersji znacznie lepiej dopasowany, ale Chihiro również zdecydowaie lepiej brzmi po polsku. O zobaczeniu reszty filmów po polsku jeszcze nie myślałam, ale chyba czas się poważniej nad tym zastanowić.
Kazik-chan - 09-01-2008, 19:26
Temat postu:
Salva ma rację, mnie też dubbing do "Spirited Away" mile mnie zaskoczył - zwłaszcza głos Yubaby, Kamadżiego i Haku właśnie - taki spakojny. Do gustu bardzo też mi przypadła opiekiunka Chihiro (jak ona się nazywała?...).

Salva, polecam Ci "Ruchomy zamek Hauru" - głos Kalcyfera to dopiero coś xD Gwarantuję, że będziesz zadowolona.

Ostatnio oglądałem "Hamtaro" i nie powiem, nieźle nieźle. Bajka dla dzieci, ale głosy chomiczków były bardzo przyjemne - bardzo mi się spodobał Boss i Siemano, ale ta z różowym szaliczkiem doprowadzała mnie do szału (jak można wydawać TAK wysokie dźwięki?!).

Taaak, takich dubbingów mogę słuchać. Bezprzecznie.

Pozdrowienia i niech kisiel bananowy będzie z Wami ^^
Pan B - 09-01-2008, 20:10
Temat postu:
Definitywnie napisy. Nieważne czy po angielsku, po polsku czy po mongolsku...
Dubbing polski zazwyczaj jest ,delikatnie ujmując ,nie za dobry.
Angielski już trochę lepszy, ale ze słuchu nie zrozumiem wszystkiego.
Lektor jest rzadko spotykany na stronach internetowych. W polskiej telewizji można zauważyć anime z lektorem ale są one nieliczne. Lektor może być ale i tak napisy dominują.
Ważne są, jak ktoś wcześniej wspomniał, oryginalne głosy postaci (aktorów). Niekiedy w dubbingu głosy wcale nie pasują do postaci albo całkowicie psują jej wizerunek (np: wojownik w średnim wieku bardzo energiczny a głos jak u staruszka z przepukliną).
Saga - 09-01-2008, 20:47
Temat postu:
Ktoś wspomniał o Kalciferze? Jarosław Boberek spisał się znakomicie w roli demona ognia. Czyli jak się chce, to się może. Ale ogólnie jestem za napisami - po kilku scenach zapominam, ze czytam, głosy zaczynają stanowić całość z tekstem czytanym i czuję, jakbym rozumiała po japońsku (bądź w innym języku oryginału). Fajne uczucie.
moshi_moshi - 09-01-2008, 21:10
Temat postu:
To ciekawe, bo mnie się głos Chihiro (Joanna Jabłczyńska) zupełnie nie podobał, za to reszta postaci całkiem ładnie miała dobrane głosy - zwłaszcza Haku. Trudno jest mi porównywać tłumaczenie (oglądałam oryginał dawno temu), ale był jeden moment kiedy miałam poważne wątpliwości - kiedy Chihiro przyszła prosić o pracę i padły słowa - "wyrabiamy 200% normy", w ogóle cały ten dialog zupełnie mi nie pasował, przez chwilę miałam wrażenie że oglądam Shreka lub coś shrekopodobnego, zupełnie inny rodzaj humoru, nie wiem czy jasno się wraziłam...
Salva - 09-01-2008, 22:08
Temat postu:
moshi wiem o co Ci chodzi ! Ja oglądałam jedno po drugim obie wersje i zwróciłam uwagę na pewne zmiany, część z nich mnie irytowała ale nie mam pretensji. Ludzie odpowiedzialni za tłumaczenie i dubbing świetnie się spisali.

A jeśli chodzi o samo brzmienie głosów, wiesz może to kwestia tego, którą ja wersję oglądałam jako pierwszą (polską). Ale naprawdę japońska Chihiro wydawała mi się mało... dziecięca i straznie flegmatyczna, bezpłciowa. Jak Jabłczyńskiej nie lubię tak tutaj po raz pierwszy mi się podobała. Nie brzmiała tak bardzo jak "ona".

Nie sądzę żebym obejrzała Howla po polsku. Jest to mój ukochany film i byłaby to dla mnie czysta profanacja. ^^
Shizuku - 13-01-2008, 02:32
Temat postu:
Napisy, napisy i jeszcze raz napisy. Oczywiscie o ile sie da, bo czasami po prostu nie moge znalesc wersji z orginalnym dzwiekiem. Wtedy ogladam z angilelskim dubbingiem. Nie lubie tego i wystrzegam jak ognia. Jak odkrywam, ze po angielsku kasuje i szukam jeszcze raz. O lektorze nie bede mowic, bo tylko powtorze wczesniejsze opinie. Lekotr to najgorsze co moze byc.
Tak ogolnie to ja chcialam wtracic, ze ja kocham jak mowia w anime po japonsku. Niektorzy seiyu maja takie niesamowiete glosy, ze ciary przechodza po plecach. Jak ktorys mnie szczegolnie zainteresuje, to wrecz cofam i slucham w kolko;D Tylko ja tak mam?
ProgCooler - 17-01-2008, 14:42
Temat postu:
W przypadku anime - napisy. Lektor zazwyczaj jest drętwy i przeszkadza (psując np. nastrój). Co do dubbingu, nie powinien występować w japońskiej animacji. Japonia ma wystarczająco dużo aktorów seiyuu, których nie powinien zastępować żaden obcokrajowiec. W sumie, to uważam, że każda produkcja, japońska, czy nie, animacja czy aktorski, powinien posiadać swoją oryginalną ścieżkę dźwiękową.
Eire - 25-03-2008, 17:41
Temat postu:
Lektora nienawidzę na całej linii. Zazwyczaj kiedy oglądam DVD muszę toczyć boje z rodziną o włączenie napisów lub dubbingu. Lektor to okropny półśrodek- skutecznie zagłusza oryginalną ścieżkę dźwiękową, przekładając ok. 1/3 kwestii.

Anime zazwyczaj oglądam z angprzekładane są zazwyczaj z japońskiego.
Polskie fansuby tłumaczone są zazwyczaj metodą głuchego telefonu, przy czym mam wrażenie, że ktoś po prostu wrzucił angielski softsub do translatora i wkleił bez obróbki. Terminy użyte w angielskich fansubach traktowane są jako swiętość, nawet jeśli tłumaczenie ma wyglądać jak własna karykatura. W dodatku większość robiących ma bardzo małe pojęcie choćby o kontekstach w jakich używane jest dane słowo. Na ekranie wściekły Enevy, podpis "Czy mógłby pan zawrócić?". Gramatyka i ortografia to już osobna, niewesoła historia.

Co do dubbingu stwierdziłam, ze wszystko zależy od przyzwyczajenia. Inuyashę obejrzałam w języku Szekspira i głosy japońskie brzmią dla mnie nienaturalnie. Niemiecki zlał mi sie z kinówką "Uteny". Dla Oban Star Racers zaś jedyną słuszną obsadą jest obsada polska nawet z Księciem "Brockiem" Aikką. To ostatnie anime widziałam w czterech językach i japoński jest dla mnie trzeci- za piskliwe głosy. Francuski zaś z Molly-dziewczynką i bulgoczącym Aikką brzmi jak własny pastisz.
Satrsze dubbingi angielskie, np. Slayers, Uteny, Dragon Ball czy Sailor Moon brzmią śmiesznie, nowsze jednak-Inuyasha, FMA, Naruto, OSR, Saiunkoku Mongaritari są coraz lepsze, śmiem twierdzić, że dogoniły japońskie.

Tymczasem jak polskie duby mają być dobre, skoro sie ich nie robi? Przeciwnicy wytaczają zazwyczaj Naruto, niewiele mając do zarzucenia poza subiektywnymi odczuciami( kto trafnie przetłumaczy dattebayo? Zostawić? To ma być tłumaczenie, a nie jakaś hybryda!). Jakie jeszcze mamy zdubbingowane anime? Nawet na DVD mamy lektora i napisy.
cesarz vedry - 25-03-2008, 19:34
Temat postu:
Ja natomiast wole napisy zdecydowanie. Aczkolwiek Dubbing też jest dobry. Najlepiej chyba jak jest to i to, moj angielski nie jest perfekcyjny, a jak sie slyszy i sie widzisz to lepiej sie go odbiera ;)
Juri - 25-03-2008, 23:15
Temat postu:
Japońska ścieżka dźwiękowa plus napisy, angielskie najlepiej. Zazwyczaj wszystko rozumiem, jak nie znam słowa to wyszukuje w słowniku, kłopotliwe, ale przy okazji ćwiczę trochę angielski.


Eire napisał/a:
Tymczasem jak polskie duby mają być dobre, skoro sie ich nie robi? Przeciwnicy wytaczają zazwyczaj Naruto, niewiele mając do zarzucenia poza subiektywnymi odczuciami( kto trafnie przetłumaczy dattebayo? Zostawić? To ma być tłumaczenie, a nie jakaś hybryda!). Jakie jeszcze mamy zdubbingowane anime? Nawet na DVD mamy lektora i napisy.

Gdyby w Naruto na Jetixie przynajmniej wszystkie imiona poprawnie wypowiadali, ale nawet to im nie wychodzi. Imo dobrze zdubbingowanym anime było Spirited Away: W krainie Bogów, choć może zmieniłabym gdybym zobaczyła ten film jeszcze raz w oryginalnej wersji.
Eire - 26-03-2008, 15:56
Temat postu:
A mnie to wyobraź sobie nie przeszkadza, że źle imiona wypowiadają. Tobie też by pewnie nie przeszkadzało gdybyś nie usłyszała( a jesteś pewna, ze słyszałaś dobrze?).
Nie piję tu konkretnie do nikogo, ale zauważyłam manię "dubbing s****" sktórej zwolennicy mają na poparcie swoich teorii jedynie dwa słowa.
(Abstrahując od tematu Naruto nie zaszkodzi nawet gdyby Sasuke nazwali Niebieskie Sarduszko)
Juri - 26-03-2008, 17:20
Temat postu:
Usłyszałam jedno - Sasuke wypowiadane z 'u', którego nie powinno się wymawiać. Być może dla niektórych szczegół, mnie rozśmieszyło. Pisałaś, że najczęściej przeciwnicy przedstawiają tylko swoje subiektywne uczucia, ja spotkałam też wiele razy narzekania na wymowę, dlatego o tym wspomniałam. Tych imion jest podobno niewiele, ale sam fakt nie przemawia na korzyść dla Jetixa, a wielu fanów właśnie to daje jako argumenty.
Sama obejrzałam zaledwie parę odcinków z dubbingiem. Po tych prawie 200 obejrzanych odcinkach z japońskimi dobrymi seiyuu, nie jestem w stanie przerzucić się na polską wersję, a co dopiero ocenić obiektywnie. Choć pewnie zaważyła kwestia przyzwyczajenia, to w moim odczuciu kiepsko wypadli.
Eire - 26-03-2008, 18:51
Temat postu:
No cóż, a poza Naruto macie coś do zarzucenia? (Uprzedzam, jestem uprzedzona, IMHO NIC nie jest w stanie temu anime zaszkodzić)
Może popastwimy sie nad "Muminkami"?
Mai_chan - 26-03-2008, 19:12
Temat postu:
Eire, spokojnie ;)

Moim ulubionym przykładem na spaprany dubbing jest głos niejakiej Mimi w polskiej wersji Digimona. Polski dubbing uwzględnił fakt, że dziewczę owo jest rozpieszczoną małolatą, w związku z czym dziewczątko ma głosik piskliwy i lekko skrzeczący. Szkoda tylko, że ktoś zapomniał, że ona ŚPIEWA... W dodatku całkiem nieźle. Z takim głosem wykopaliby ją z absolutnie każdego chóru, że o karierze solowej nawet nie ma co wspominać... Naprawdę, żałuję, że nie miałam okazji widzieć polskiej wersji tego odcinka, w którym można usłyszeć jej śpiew. O Naruto się nie wypowiem, bo Jetixa niestety nie posiadam.

Problem polega na tym, że seriale animowane dla tzw. młodszego widza (1. nie wmówicie mi, że Naruto nie podpada 2. dotyczy to nie tylko anime, sporo amerykańskich też ma ten problem) bardzo często dubbowane są "na odwal się", przez stałą grupę (koszmarnie drętwych) aktorów. Sprawa ma się nieco lepiej w przypadku kinówek - patrz Spirited Away czy inne Shreki. Osobiście do dubbingu jako takiego nic nie mam - GITS SAC oglądałam z angielskim i bardzo sobie chwalę. Jeśli mam jednak wybór, z reguły wolę napisy.

A co do nazw - słonka kochane, a ile osób o takiej jednej rudej pilotce mówi "AsUka"? Oczywiście mówię o tzw. fanach anime. Odpowiedź: DUŻO. Skrót "Sasuk" też się skądś wziął. Bez przesady, puryzm nie zawsze jest dobry. Ponadto mam propozycję - spróbujcie sobie wymówić "Saske", ale w tak wyjątkowo polski sposób, nie japonizując. To naprawdę brzmi co najmniej dziwnie.
Eire - 26-03-2008, 19:23
Temat postu:
Saseke..saseke...sasmeke... masełko?
Przmi okropnie nienaturalnie i niewyraźnie.
Na Naruto mam alergię bo pod bokiem nieomal wyrósł mi narutard:)

Zmiany imion nie uważam za świętokradztwo, choć taka "Ursula Tenżoju"(zgadnij, kto to?) kojarzyła mi się jedynie z tężcem.

Cytat:

Problem polega na tym, że seriale animowane dla tzw. młodszego widza (1. nie wmówicie mi, że Naruto nie podpada 2. dotyczy to nie tylko anime, sporo amerykańskich też ma ten problem) bardzo często dubbowane są "na odwal się", przez stałą grupę (koszmarnie drętwych) aktorów.

Czyli idziemy po kosztach, jak zwykle zresztą.

PS. Kto uważa, ze "Notatnik Śmierci" jest spapraną nazwą i dlaczego?
Ps2. Dalej czekam na tłumaczenie "dattebayo"
BOReK - 26-03-2008, 19:33
Temat postu:
Eire napisał/a:
Czyli idziemy po kosztach, jak zwykle zresztą.

Po prostu tej grupie docelowej marna jakość rzadko kiedy przeszkadza, a nawet jeśli już, to nie krzyczą. W takim wypadku po co się wysilać, skoro nikt na głowę raczej nie wsiądzie? Tłumoczenie to już osobna kwestia i nawet napisy temu nie pomogą...
Juri - 26-03-2008, 19:44
Temat postu:
Prawda, w końcu Jetix to stacja dla dzieci, parę aktorów na krzyż wystarcza. Ja jak byłam mniejsza, nie zwracałam uwagi na głosy, teraz jest inaczej. Z wiekiem człowiek staje sie wybredniejszy.

"Popastwimy się nad Muminkami?" Cóż, jak rozumiem nad Naruto też się pastwiłam? Czyli pisząc, że na Jetix nie spodobał mi się podkład głosów, to od razu jestem szufladkowana jako ta zagorzała przeciwniczka? Nie wiedziałam, że subiektywne odczucia są takie złe... I chciałabym zauważyć, że jakoś wyjątkowo nie 'oczerniałam' tego dubbingu.
Nie jestem przeciwniczką dubbingu jako takiego, a tym bardziej na stacjach dla dzieci. I w kreskówkach, które są kierowane do młodszego widza.
Eire - 26-03-2008, 19:47
Temat postu:
Juri napisał/a:

"Popastwimy się nad Muminkami?" Cóż, jak rozumiem nad Naruto też się pastwiłam?

To było pytanie retoryczne.
Po prostu irytuje mnie mania opluwania dubbingu we wszelkiej postaci.
czesiek7 - 01-06-2008, 00:13
Temat postu:
Oczywiście dubbing jeśli jest dobrze zrobiony, a jak nie to napisy.
Agon - 02-06-2008, 16:05
Temat postu:
Napisy i tylko napisy - polskie czy angielskie - jest mi obojętne, wiadomo, że żadne tłumaczenie nie jest perfekcyjne i zawsze znajdzie się jakaś dziura. Jednak jeśli chodzi o anime z polskimi subami, to jest ten wybór b. ograniczony.

Uważam, że dubbing czy lektor zabija cały urok anime. Jeszcze angielskie dubbingi toleruję, jednak polskie to w większej części porażka. Aczkolwiek rozumiem, że większość dubbingowanych serii jest kierowanych do młodszych widzów, więc nie ma się co za bardzo czepiać.

Z dubbingami mam tylko kontakt na JETIXie i zazwyczaj jest on całkiem przypadkowy.
Ferret - 02-06-2008, 23:09
Temat postu:
Eire napisał/a:
Po prostu irytuje mnie mania opluwania dubbingu we wszelkiej postaci.


Zgadzam się, w stu procentach się zgadzam ^^!
Powiem tak - ja nie mam nic przeciwko dubbingowi, jeżeli tylko jest porządnie zrobiony... niestety w większości jest on beznadziejny... taka prawda, dlatego anime praktycznie zawsze oglądam z japońską ścieżką dźwiękową. Powiedzmy sobie szczerze - w Japonii są specjalne szkoły dla aktorów głosowych, co roku wielu, wielu nowych je kończy i zwyczajnie są setki osób, które mogą zostać wytypowane do danej roli, a co za tym idzie prawie zawsze pasują do swej roli... w Polsce (i zresztą nie tylko) nie jest tak różowo. Często kwestie są wypowiadane sztucznie, albo wręcz zupełnie bez wyrazu co zabija radość z oglądania danego tworu... wyjątkiem są tu amerykańskie filmy animowane (najcześciej animowane komputerowo - filmy Pixara, Dream Works , etc.) oraz niektóre gry (zwłaszcza polonizowane przez CDP, co tu dużo mówić - ta firma podchodzi do sprawy naprawdę profesjonalnie i nie przypominam sobie jakiegoś "ble ble", które by wyszło z ich dziupli xD).
RAX - 21-06-2008, 14:59
Temat postu:
Napisy rzecz jasna dub lub lek tylko ang nielubie polskiego wykonania napisy tez ang
Harima - 21-06-2008, 20:10
Temat postu:
Wcześniej oglądałem anime tylko z polskimi napisami jednak teraz przerzuciłem się na angielskie suby, ponieważ chcę podszkolić mój english^^
Asayama - 22-06-2008, 17:32
Temat postu:
Dla mnie obojętnie... czy dubbing, czy napisy, czy lektor... byleby było dobrze zrobiony.
Tatankamunakoda - 01-07-2008, 11:00
Temat postu:
Asayama cos w tym jest... ale niezupelnie!
Z reguly nie ma dobrze zrobionych 'zamerykanizowanych' dabingow... Rzeklem.
Najbardziej lubie napisy. Sa najlepsze, i pozwalaja nam sie bardziej dokladnie wczuc w wizje autora danego anime.

Harima! O tototo! To mi sie podoba :). Ucz sie, ucz.
de99ial - 01-07-2008, 14:50
Temat postu:
Zdecydowanie zawsze i wszędzie oryginalna ścieżka dialogowa z napisami.

Jeśli chodzi o anime to tym bardziej. Nikt tak dobrze nie podkłada głosów jak japońscy seyiu. Po prostu słychać to zaangażowanie.
Veritas - 01-07-2008, 14:56
Temat postu:
Definitywnie.. musi być przede wszystkim oryginalna ścieżka - wraz z softsubem bądź hardsubem angielskim, nie trawię polskich napisów z wielu powodów (głównie z takiego, że polacy mają to do siebie, iż tłumaczą jak krzywe kaczki.. mogę nawet i podać przykład.. albo i paręnaście - niech mi ktoś wytłumaczy od kiedy Zniknięcie znaczy Klątwa, bądź ogłuszenie śmierć? wplećmy to w całe zdanie które jest źle przetłumaczone i mamy zupełnie nową wersje tegoż anime)

A odnośnie Polskiego lektora to cóż.. sytuacja tak jak z napisami - więc powiem ,,wolę bez" : )
Tikula Amarie - 01-07-2008, 17:11
Temat postu:
Zdecydowanie oryginalna ścieżka - oglądanie anime z dubbingiem (wszystko jedno czy polskim, czy angielskim) jest jakieś takie niepełne. Przynajmniej dla mnie. Czuję się, jakby mnie coś omijało. Poza tym zgadzam się z de99ial:
Cytat:
Nikt tak dobrze nie podkłada głosów jak japońscy seyiu. Po prostu słychać to zaangażowanie.

Tak, to dokładnie to :D

Lektor zawsze mnie strasznie denerwuje, więc pozostają mi napisy. I tu, podobnie jak Veritas, wolę te angielskie. Bo te polskie są najczęściej nie tylko z błędami czysto tłumaczeniowymi, ale i okropnymi bykami ortograficznymi. Mam ochotę wziąć czerwony mazak i poprawiać to wszystko na monitorze XD Poza tym czasami są teksty, które tłumacze stosują z uporem maniaka, a które powodują u mnie dreszcze. Kiedy po raz dziesiąty wyświetliło mi się "nie nie doceniaj mnie!", miałam ochotę krzyczeć. Jakby nie istniało słowo "lekceważyć" oO
Często szukam napisów polskich z nadzieją, że będą dobre - i owszem, zdarzają się, ale żałośnie rzadko.
Więc napisy, ale angielskie.
de99ial - 02-07-2008, 10:30
Temat postu:
Ja ja biore napisy polskie do anime to tylko własne ;) Wtedy mam pewność, że są - przynajmniej stylistycznie - poprawne.

A jak nie mam własnych to unikam. Aczkolwiek powiem szczerze trafiłem na świetnego hard suba Mugen No Ryvius polskiego - świetnie zrobiony!
Lewel@ - 30-07-2008, 10:44
Temat postu:
Najlepsze dla mnie są napisy, ale wyjątki oczywiście się zdarzają ;)
Polski dubbing niestety staje się coraz gorszy, bez żadnego wyczucia, zwłaszcza te wszystkie kreskówki... To jest straszne, że do tego dubbingu, zabierają się osoby, które rzekomo robią to dobrze i jeszcze się im za to płaci.
Drażni mnie, że ciągle w dubbingu polskim pojawiają się Ci sami aktorzy.
Osobiście uważam, że do tego powinny być casting'i, ogłoszenia, nie wiem... A wciąż podkładają głosy te same osoby. Nie wiem, nie znam się na tym, ale to jest straszne w co drugim filmie słychac te same głosy.
W tym przypadku mogę mówić niestety tylko o kreskówkach, np. tych Jetix'owych, więc...

Lektor.
Przyznam, że nigdy nie oglądałam anime z lektorem ^^'
Ale myślę, że dałoby się znieść, zwłaszcza, że w ten sposób jednak słyszy się orginał, ale można też odejść na chwilę od telewizora, a nie siedzieć i się cały film wpatrywać w napisy.

Ale i tak napisy lubię najbardziej.
Wtedy doskonale słyszać orginał, wsłuchać się w nie, a to jednak co innego niż słuchanie drętwego lektora, który wbrew pozorom nie wyrazi tych emocji...

Myślę, że każda forma jest dobra o ile się ktoś za to dobrze zabierze ^^
Norrc - 30-07-2008, 11:47
Temat postu:
Lewel nigdy nie oglądałeś w telewizji Sailorek, muminków, DB, Yaiby, pokemonów, tych wszystkich karcianek jak duel-masters, kapitana tsubasy, yattamana, rycerzy zodiaku albo slayersów ?

Ja oczywiście po japońsu z ang/pol subami. Czasem z młodszą siostra obejrzę coś z lektorem i nawet można się przyzwyczaić po kilku epizodach.
Lewel@ - 30-07-2008, 13:05
Temat postu:
LewelA. OglądaŁAM ^^
Ale nie Sailorki, nie DB, nic z tych rzeczy...
Tylko Muminki i Pokemony, nic więcej. SM poznałam dopiero jak miałam 12 lat, dwa lata temu xD
korsarz - 04-08-2008, 19:37
Temat postu:
Poniektórzy się ucieszą - według tego, co pisze Dziennik telewizja ma zamiar zastąpić lektora napisami :)
xXXx - 14-11-2008, 21:14
Temat postu:
dubbing jest dobry, ale tylko w filmach animowanych typu Shrek......
hmmm.....z lektorem byłam zmuszona oglądać na polsacie Sailor Moon, ale i tak byłam jeszcze mała więc nie robiło mi to różnicy

Ostatecznie i tak wolę napisy, nie wyobrażam sobie słuchać kiczowatych lektorów czy w ogóle niedopasowanych głosów do postaci w dubbingu...... a zresztą podoba mi się japoński ;]

No i polecam czasem pooglądać sobie z angielskimi napisami, to jest przydatne ;)
Ravel - 15-11-2008, 23:01
Temat postu:
Ja oglądam wyłącznie wersje w języku japońskim z napisami, chyba że leci coś w TV z lektorem to nie narzekam. Najczęściej korzystam z polskich napisów, angielskich używam wyłącznie w celu nauki tego języka.
Mati49 - 04-12-2008, 21:14
Temat postu:
Napisy są najlepsze.
Anonymous - 11-12-2008, 14:39
Temat postu: Re: Dubbing, lektor czy napisy?
rafal napisał/a:
Według mnie dobre pytanie, gdyż bliżej się o to nie martwiłem. Teraz pare argumentów za no i przeciw:
- Dubling (podkładanie głosu do postaci przez aktorów dla filmów i bajek zagranicznych, w celu przetłumaczenia na język ojczysty widza); powiem krótko, jeżli będą dobrze dobrane głosy nie mam nic przeciwko
- Lektor (jedna osoba tłumacząca mowe wszystkich postaci na język ojczysty widza); jeżeli dubling jest do kitu to wole już lektora, który ma miły i przyjemny głos. Podczas mowy lektora słychać oryginalne głosy bohaterów.
- Napisy; Zdecydowanie ze wszystkich form tłumaczenia lubie napisy. Wszystkie dzwięki są oryginalne i nie ma szans, aby coś schrzaniono (źle dobrane głosy, nie miły dla słuchu lektor)
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Ja uważam, że oryginał czyli RAW rządzi w ostatecznosci mogą byc napisy byleby się dało je jakoś zasłonić(ewentualnie jak coś jest w języku jakiego nie znam typu francuski, chiński czy koreański to napisy), nie trawie lektora i dubbingu(za wyjątkiem bajek w stylu shrek często polski dub jest lepszy niż orginał).
Costly - 11-12-2008, 15:16
Temat postu:
Z zasady wole napisy, choć nie zawsze jest to wygodne - zwłaszcza gdy na ekranie sporo się dzieje i człowiek nie chce za bardzo rozpraszać uwagi. Miałem tak przy Code Geass, gdzie mniej więcej połowę epizodów obejrzałem z angielskim dubbingiem, a drugą połowę z napisami. Zdecydowanie wygodniej było w tym pierwszym wypadku. W zasadzie jeżeli dubbing jest dobry, to mi nie przeszkadza, może spokojnie występować zamiast napisów. Z lektorem natomiast dotychczas nie spotkałem się w anime. Może i dobrze, bo w wszelakich produkcjach filmowych nigdy go nie trawiłem.
Karasunaki - 11-12-2008, 16:48
Temat postu:
de99ial napisał/a:
Zdecydowanie zawsze i wszędzie oryginalna ścieżka dialogowa z napisami.

Jeśli chodzi o anime to tym bardziej. Nikt tak dobrze nie podkłada głosów jak japońscy seiyū. Po prostu słychać to zaangażowanie.


Dobrze gada! Karczmarzu piwa mu, a żywo!
Polski dubbing
Co tu dużo gadać - irytuje cholernie. Szczególnie gdy głosu użycza 5-6 aktorów i w jednym odcinku (czy filmie)kilka postaci posiada ten sam głos. Jeśli chodzi o zaangażowanie to de99ial powiedział krótko, a dosadnie - w pełni się zgadzam.
Polskie napisy
Lubie polegać na własnych umiejętnościach jeżeli chodzi o język. Zawsze kręcę nosem na polskie tłumaczenia, bo nie zawsze jest dokładne.
Angielskie napisy
To co tygryski lubią najbardziej. Nie przeszkadzają, ani drętwe jęki polskich aktorów, ani "pseudo tłumaczenia" wypocone przez "pseudo tłumaczy". Najlepszy wybór dla osoby, której podoba się język japoński (ja!).
Lub uważa, że japonki mają kjuuuut głosiqi! xD
Keii - 11-12-2008, 17:10
Temat postu:
Cytat:
awsze kręcę nosem na polskie tłumaczenia, bo nie zawsze jest dokładne.

Zdajesz sobie sprawę, że nic nie przeszkadza temu, by angielskie tłumaczenie też nie było dokładne?
Morg - 11-12-2008, 17:25
Temat postu:
Keii napisał/a:
Zdajesz sobie sprawę, że nic nie przeszkadza temu, by angielskie tłumaczenie też nie było dokładne?

I jak - jako, że lubię czasami szperać w dużo starszych postach - wykazywał wa-totem, często dokładne nie jest. Umówmy się jednak, że między polskimi a angielskimi fansubami istnieje duża przepaść. Tutaj chyba wchodzi kwestia tego, że nasi 'fansubberzy' bardzo często słabo znają swój język, a co dopiero obcy...

Co do wyższości japońskiego dubbingu nad angielskim nie zgodzę się. Przykro mi, ale jak słyszę engrish, to zgrzytam zębami. Japończycy po prostu po angielsku w większości mówić nie umieją i kaleczą ten język okrutnie. Nie, żeby inne języki europejskie umieli lepiej - że też przypomnę niemiecki Asuki z Neon Genesis Evangelion - sam z niemieckim jestem raczej mocno na bakier, więc skoro ja zauważam takie rzeczy... zdarzają się oczywiście perełki, jak parę piosenek w Legend of the Galactic Heroes, ale i tutaj po głębszym sprawdzeniu okazalo się, że były śpiewane przez japonkę urodzoną w USA.
Madziam - 19-12-2008, 18:06
Temat postu:
Nie przepadam ogólnie za dubbingiem , ale są oczywiście wyjątki.
Najbardziej lubię filmy z napisami...
A anime jedynie z napisami, uwieeelbiam słuchać oryginałów xP Lektor to cholerny zagłuszacz w takim przypadku.
Velg - 19-12-2008, 20:16
Temat postu:
Ja z zasady wybieram anime z japońskim dubbingiem z angielskimi napisami. I jak na razie dobrze na tym wychodze. Ewentualnie mogą być polskie napisy - jednakże to rzadko, ponieważ nasz język ojczysty znam na tyle, aby zgrzytać zębami przy co większych wpadkach ;)

Jeśli zaś czegoś takiego nie znajdę szybko i nie chce mi się szukać - może być jakakolwiek, poza "cudownymi lektorami". Słuchanie piętnastu postaci mówiących jednym głosem, wypranym z wszelkich emocji bardzo mnie irytuje - i dla własnego zdrowia psychicznego z dwojga złego wybrałbym wyłączenie wszelakiego dźwięku.
Rohas - 26-12-2008, 10:50
Temat postu:
Dubbing japoński + napisy polskie (czasem angielski, gdyż moja średnia znajomość tego języka nie pozwala mi na komfortowe oglądanie anime ;d).
Sumiko - 28-12-2008, 12:58
Temat postu:
Raz, może dwa, zdarzyło mi się oglądać anime z polskim dubbingiem... załamka trzymała mnie dobrych parę godzin... może to dlatego że wcześniej miałam przyjemność to samo anime oglądać z angielskimi subami, więc ta opcja jak dla mnie kategorycznie odpada.

Najlepszym rozwiązaniem jak dla mnie jest dubbing japoński + polskie lub angielskie napisy.
Z tym, że niektóre polskie suby pozostawiają wieleee do życzenia. Na szczęście na tyle dobrze znam angielski, że przy tych najgorszych przypadkach nie jestem zmuszona przezywać palpitacji serce...
A to, że powolutku zaczynam się zaznajamiać z językiem japońskim to zupełnie inna bajka... ;)
Kon - 28-12-2008, 13:07
Temat postu:
najlepsze są napisy, bo lektor mnie denerwuje a jak słysze dubbing angielski to mnie krew zalewa :D
aoc - 28-12-2008, 13:08
Temat postu:
Jako , że dubbingu nie znoszę to preferuję japońskie audio z angielskimi , ewentualnie polskimi napisami . Nie ma to jak oglądać anime w "oryginale" . Raz mi się zdarzyło oglądać Armitage z francuskim dubbingiem ... było to straszne :)
Altramertes - 28-12-2008, 19:28
Temat postu:
Osobiśście preferuje napisy i to w języku angielskim, a to z powodu średniej jakości polskich translacji. Oczywiście znajdzie się pozycja czy dwie z dobrym subbingiem w naszej rodzimej mowie, ale to niestety wyjątki. Swojego czasu lubiłem lektora, ale z czasem zrozumiałem, że nie oddaje to atmosfery wielu scen i kwestii poruszanych w anime.
Dred - 28-12-2008, 19:50
Temat postu:
Ja lubię oglądać anime z polskim dubbingiem. Niestety, najczęściej są one tworzone do serii przeznaczonych dla młodszego widza, a te mnie mało interesują.
Lektor, owszem zdarza się. Ale rzadko. Najczęściej, jak kupuję anime od Anime Gate lub z gazety Kino Domowe.
Najczęściej zdarza się kompilacja: angielskie napisy, dubb japoński, albo dubbing angielski. Od czasu do czasu polskie napisy.
Loko - 03-01-2009, 00:07
Temat postu:
Jak dla mnie anime musi być po japońsku z polskimi napisami. Polski dubbing odpada całkowicie. Jedyne kiedy przebolałem angielski dubbing w tle to jak zaledwie 3 dni temu obejrzałem całe Elfen Lied. Dla tego anime przetrzymałbym nawet włoski dubbing.
Sawassas - 04-01-2009, 12:02
Temat postu:
Ja już się do polskich napisów przyzwyczaiłem i nie lubię wszelakie inne sposoby, chociaż moze spróbuję sprawdzić swój angielski. Polski dubbing nie podchodzi mi zbytnio, bo już prawie w każdym filmie dubbanym na polski są te same głosy w kliku postaciach. Jak kiedyś obejrzałem kilka odcinków Naruto na Jetixie... oż kurde. Najbardziej mnie przeraziło, że tytułowy bohater, w przeciwieństwie do oryginału, mówił z mniejszym przejęciem i nie okazywał w głosie tych emocji. W pewnym momencie było to tylko czytanie tekstu.
Reiketsu - 05-01-2009, 18:19
Temat postu:
Japońskie audio, angielskie hardsuby. Znieść mogę również RAW (większość treści zwykle do mnie trafia). Cała reszta odpada, spada, rozpada i gnije.
Ruda_Szczotka - 06-01-2009, 20:42
Temat postu:
Jak dla mnie to napisy :) albo angielskie hardsuby :D mi to lotto
OverLord_Zenon - 06-01-2009, 21:57
Temat postu:
Powiem krótko: angielski dubbing.
Dlaczego?
Polski dubbing po prostu nie istnieje. Lektor odpada z zasady. Suby robione są głównie na podstawie angielskich subów i mają mizerną jakość. Po prostu taka specyfika dosłownego tłumaczenia, to co dobrze brzmi w angielskim(chodzi mi o suby) fatalnie wypada w polskim.
Japoński dubbing plus angielskie suby to standard. Suby zazwyczaj są dobrej jakości i wiernie oddają treść. Tylko, że to tu też cierpią na specyfice dosłownego tłumaczenia.
Natomiast dobry angielski dubbing po prostu dla mnie rządzi. I ostatnio jest go tyle, żeby nie być skazanym na jap+angsuby. owszem puryści mogą się oburzać, ale mi angielski dubbing bardziej odpowiada.
Samo brzmienie jest dla mnie lepsze, a co ważniejsze jest zrozumiały(konieczność czytania i oglądania jest dla mnie minusem, choć przyznam , że często oglądam z ang dubem i subami jednocześnie sprawdzając zgodność). Poza tym często dla mnie dobór głosów jest dużo lepszy niż w oryginalnej japońskiej ścieżce dźwiękowej. Przykłady?
Martian Succesor Nadesico, Desert Punk, Tenchi Muyo.
Oczywiście są też anime w których wolę japoński dubbing, ale to wyjątki.
kokodin - 06-01-2009, 21:59
Temat postu:
Ludziska ludziska. Pozwólcie że po raz kolejny wtrącę swój niestandardowy głos.
Oglądanie anime w języku który się zna jest znacznie przyjemniejsze niż czytanie napisów u dołu ekranu lub gorzej gdy wędrują po całym. Proste porównanie opening z karaoke i tłumaczeniem i raw. Gdy tępo patrzymy w jedno miejsce ekranu by zdążyć przeczytać napisy tracimy sporo detali wizualnych nie mówiąc już o tych przesłoniętych. Zdecydowanie wypowiadać się o głębi dialogów i innych takich sprawach można dopiero po obejrzeniu wersji z oryginalnym audio. Ale musimy mieć na prawdę dobre napisy zwięzłe i poprawnie ułożone lub co najmniej trochę rozumieć japoński aby docenić specyficzny humor sytuacyjny. Z całym szacunkiem ale przetłumaczenie słowo w słowo i objaśnienia na pół ekranu nie są czymś naturalnym. Dubbing również ma swoje wady zwłaszcza polski ponieważ nie istnieje polski dubbing anime istnieje kiepski polski dubbing filmów i średni polski dubbing kreskówek. Z amerykańskim , kanadyjskim i brytyjskim jest już lepiej moim zdaniem amerykański jest również kiepski z racji ograniczonej ilości "gwiazd dubbingu anime" ale czasami wychodzi im to całkiem zgrabnie gdy aktor którego głosu niecierpie w jakichś okolicznościach zabrzmi dobrze w jakimś miejscu jestem wtedy pod wrażeniem. Trzeba również odróżnić dubbing amerykański dawny i ten od 1998 roku. Ten pierwszy to kompletne ziewanie ale ten obecny chwilami wcale nie jest dużo gorszy od oryginału. Kanadyjski dubbing to dziwny jegomość. Jest inny niż amerykański prostszy. Mimo połowy aktorów wspólnych z amerykańskimi produkcjami dialogi tam są krótsze zgrabniejsze i mniej nafaszerowane słownictwem specjalistycznym nie istnieje też tam problem akcentu który w brytyjskim i niektórych amerykańskich produkcjach psuje klimat.
Produkty brytyjskie są fajne jeśli akcja dzieje się w europie w przeciwnym wypadku niestety flegma bierze górę. Ale to wszystko zależy od konkretnego anime. Dla przykładu jestem zwolennikiem oglądania obydwu wersji językowych w odstępach czasowych ok 6 miesięcy. Tak właśnie było z moim ulubionym haibane. Kocham wersje japońską i suby basaki ale nienawidzę wersji dubingowej i polskiej oficjalnej. Nie znaczy to wcale że nienawidzę wszystkich wersji z dubbingiem wręcz przeciwnie jednak akurat haibane wypadło poniżej średniej. Nie przypominam sobie jednak mużyna czy gościa z ameryki który brzmiał by dobrze z głosem japońskim ponieważ każda rasa jednak ma swój zakres dźwięków (nie to że jestem rasistą)
Moja ogólna opinia i czyny to oglądanie anime w wielu wersjach. Nie przyklejanie etykietek dub jest bee , tylko japoński lub podobnych bo wszystko zależy od konkretnego tytułu. Nie uleganie modom i stereotypom bo to tylko zawęża światopogląd.
Być może zostanę jednym z niewielu zwolenników dubbingu ale zdania nie zmienię i kiedyś pewnie znowu się powtórzę.
OverLord_Zenon - 06-01-2009, 22:03
Temat postu:
Hehe. Ja byłem wcześniej:)
Jednak, żeby nie było to zgadzam się całkowicie z przedmówcą.
Doktor J - 06-01-2009, 22:27
Temat postu:
Witajcie kokodin i OverLord_Zenon!!!

Nareszcie ktoś upomniał się o prawa zwolenników dubbingu angielskiego do których ja też należę!

Oczywiście dubbingi są lepsze i gorsze (do gorszych na przykład należy Crest of The Stars), jednak dopiero słuchanie (nawet gorszego dubbingu) daje możliwość wczucia się w fabułę tego co się ogląda. Poza tym większość plików *.ogm i *.mkv zawiera podwójną ścieżkę dźwiękową, także można zrobić bezproblemu rewatch z oryginalną. Ja pozostanę przy swoim zdaniu: Słuchanie jest bardziej naturalne od czytania

A co do kiepskich napisów: Oglądałem ostatnio Mnemosyne z subami i po kilku wyjazdach z napisami na pół ekreanu zacząłem się zastanawaić po co ja to oglądam (pominę fakt, że chodziło o wyjaśnienia tła historycznego - pochodzenia znaczka pocztowego - to było OK, ale dywagacje dlaczego zostało w tłumaczeniu użyte to słowo a nie inne mnie dobiły).

Poza tym zgadzam się z przedmówcami.

Może powinniśmy mieć własną grupę English dub fans??
Paweł - 06-01-2009, 23:30
Temat postu:
English dub fans - do takowych na pewno nie należę i nigdy nie będę, a to dlatego, że:

Po pierwsze angielski dubbing nigdy nie odzwierciedla pełni dialogów, a to za sprawą tego, że kwestie są modulowane z taką dowolnością, by tylko pasowały do ruchu ust, zazwyczaj zmieniając sens zdania, lub upraszczając je do pożądanego poziomu.

Po drugi angielski dubbing jest sztuczny i pozbawiony emocji. I nie jest to nawet kwestia przyzwyczajenia, bo ogólnie język angielski lubię (nawe bardzo) jednak jeżeli chodzi o anime, po prostu nie umiem go znieść. Wszelkie kwestie na jedno kopyto, gdzie sztucznością wieje, że aż żal słuchać.

Po trzecie J. japoński jest piękny - nie znam drugiego tak dźwięcznego i elastycznego języka, tutaj każda sylaba przyprawia o drescze, bez względu na to kto i co mówi.



Jeżeli chodzi o zarzuty względem napisów - zgoda, że mogą rozpraszać i często przyciągać większą uwagę niż oglądany tytuł, jednak do tego można się przyzwyczaić. Przy kwestiach bardzo długich - owszem jest ciężko, z biegiem czasu jednak podatność uwagi i obejmowane wzrokiem partie ekranu naprawdę mogą ulec zmianie (np techniki szybkiego czytania w głównej mierze opierają się na zwiększaniu pola widzenia). Jeżeli chodzi o kwestię "naturalności" - że niby słuchanie jest bardziej naturalne niż czytanie - tutaj się nie zgodzę. Naturalne może być słyszenie, ale to w tym momencie nas nie interesuje, gdyż w trakcie seansu najważniejsza jest interpretacja, a słyszeć bynajmniej nie znaczy interpretować. Dobra interpretacja natomiast mimo wszystko jest bardziej prawdopodobna podczas czytania. Prócz tego nie możemy zapomnieć o tym, że tekst chroni nas przed problemami związanymi z akcentem, gdyż język mówiony bywa przewrotny.

Minusy - przyzwyczajenie do napisów może powodować pewien rodzaj "zagubienia" kiedy nagle zostajemy od nich odcięci i chociaż jest to ten sam język, to musimy jednak zdać się na słuch, co w tym momencie zdaje się dosyć trudne.

Moje preferencje zatem: japoński dub. i angielskie napisy - taką kombinację stosuję już dosyć długo, kiedyś tam używałem napisów polskich, ale w końcu przełamałem pewną barierę i teraz już same pozytywy: a - nie muszę czekać, aż ktoś łaskawie przetłumaczy serię na język ojczysty, b - uczę się pisowni i nowego słownictwa, które nie raz już mi się przydały.
Doktor J - 07-01-2009, 00:09
Temat postu:
Cóż, Twoja wola jeśli wolisz napisy.

Powiedz mi tylko iloma przykładami popierasz, że:

Cytat:
Po drugi angielski dubbing jest sztuczny i pozbawiony emocji


Widziałeś może Scrapped Princess? To bardzo profesjonalny dubbing. Każda postać jest charakterystyczna, a nic nie pobije znudzonego życiem Shannona Cassula, wyrywnej Pacifiki, czy dostojnej Zefiris.
Keii - 07-01-2009, 00:12
Temat postu:
Z angielskim dubbingiem widziałem Akirę, Gitsa i możliwe, że jakieś fragmenty innych tytułów (trailery itp.). Tragiczne, po prostu tragiczne. Strasznie dziwny sposób wymawiania japońskich nazw własnych, intonowanych na modłę amerykańską. Dodatkowo w Gitsie w uszy rzuciło mi się w uszy, że większość postaci brzmiała bardzo bezpłciowo.
JJ - 07-01-2009, 00:18
Temat postu:
Angielski dubbing, hmmm... Pierwsze skojarzenie - Azumanga. Głos Osaki. Profanacja. Po dwóch odcinkach serii oglądanych w takiej wersji zdecydowałem, że od czegokolwiek innego niż napisy będę się trzymał z daleka. Chociaż całkiem podobało mi się w wersji z angielskimi głosami Texhnolyze - tam ta kompletna bezpłciowość i wypranie z emocji nawet budowały klimat :D
Doktor J - 07-01-2009, 00:21
Temat postu:
Aktualnie oglądam pierwszą serię Slayers z angielskim dubbingiem wypada całkiem nieźle, a jeśli chodzi o Gourry'ego to ma bardzo podobny głos do swojego japońskiego odpowiednika. Jedyną postacią której mogę coś zarzucić jest trochę bezpłciowa Sylphiel. Jednakże ona nie ma zbyt wielu kwestii ze wsględu na swój cichy charakter.
kokodin - 07-01-2009, 00:26
Temat postu:
Paweł - No i to jest właśnie myślenie którego nie zrozumiem. W końcu ja też najpierw oglądam wersje japońskie z napisami angielskimi grup do których mam zaufanie. Jednak gdy zobacze po pewnym czasie że jest już wersja dubowata zabieram się i za nią i dopiero wtedy mam porównanie na konkretnych przypadkach. Wiadomo że będą się różnić i o to właśnie chodzi.

Również uważam język japoński za jeden z najciekawszych i gdybym chciał oglądać anime po japońsku musiał bym się nauczyć chociaż podstaw bo czytanie napisów w innym języku jednak obciąża łepetynę bardziej niż słuchanie radia lub oglądanie telewizji. Przynajmniej ja odpadam od kompa po obejrzeniu odpowiednio 14 odcinków z napisami na raz lub 32 odcinków dubowanych (zakładamy idealnie wolny od pracy deszczowy dzień i kilka małych przerw). Sprawdzałem to w zeszłe wakacje.

A co do strony emocjonalnej nie zauważyłem tego żeby dubbing jako taki był bez emocji. Tytuły owszem zwłaszcza gdy wałkuje się na tych samych aktorach enty tytuł i już nie wie się co się właściwie ogląda. Jednak wiele z tytułów zwłaszcza nowszych ma już ciekawy charakterek. Jednym z przykładów jest paniponi dash! gdzie sztuczna jak plastikowy kwiatek hilary haag zagrała role życia. Lub moja ulubiona chrypiąca nuku nuku z wersji ova. Dubbing jednak musi nadrobić parę straconych lat bo japończycy zaczęli wcześniej to robić i jest to dużo bardziej popularne zajęcie tam niż gdziekolwiek indziej.

Tak nawiasem akira i gits to pierwsza fala anime która w ogule została zdubingowana. Ludzie którzy to robili mają teraz po 50 lat lub więcej. w nowszych produkcjach mamy do czynienia z drugą falą ludzie ok 30-stki. Ja czekam na tę trzecią falę.

Dodam jeszcze że ja przeszedłem z oglądania filmów fabularnych (bez lektorów napisów i innych zatruwaczy) na anime. Więc było dla mnie czymś naturalnym oglądanie go w ten sposób. Jako że ze słyszenia język znam lepiej niż ze strony pisanej chociaż z tym też jest nie najgorzej.
Paweł - 07-01-2009, 14:36
Temat postu:
Doktor J napisał/a:
Cóż, Twoja wola jeśli wolisz napisy.

Powiedz mi tylko iloma przykładami popierasz, że:

Cytat:
Po drugi angielski dubbing jest sztuczny i pozbawiony emocji


Widziałeś może Scrapped Princess? To bardzo profesjonalny dubbing. Każda postać jest charakterystyczna, a nic nie pobije znudzonego życiem Shannona Cassula, wyrywnej Pacifiki, czy dostojnej Zefiris.


Niestety Scrapped Princess nie widziałe i jak dobrze pamiętam serię porzuciłem po dwóch odcinkach.

Wiadomo, ze każdy opiera swoją opinię na tytułach, które sam oglądał. Przyznam, że dubbingowanych serii nie oglądałem wiele, jednak jakieś tam się zdarzyły, a przynajmniej kilka odcinków zawsze zapuszczę, jeżeli mam taką możliwość (czyt, jeżeli trafi się plik z podwójną ściężką dźwiękową). Nie trafiłem jeszcze nigdy na dubbing angielski, który by mnie zainteresował dlatego też opinie mam jaką mam, w poprzednim poście jednak bardziej chciałem się skupić na innych kwestiach.

Jeżeli miałbym podać dubbingi, które pamiętam i które najbardziej mnie zniesmaczyły: Beck, Marmalade Boy - fakt serie może najmłodsze nie są, mimo tego jednak perfekcyjne głosy oryginału w tym wydaniu błagają o litość.


Cytat:
Paweł - No i to jest właśnie myślenie którego nie zrozumiem.


To możemy sobie rękę podać :)

Nie dziwi mnie to jednak, każdy jest inny i ma inne preferencje, w swoim subiektywizmie mogę jedynie przedstawić swoje wrażenia słuchowe.[/quote]
Dante666 - 10-01-2009, 14:21
Temat postu:
Temat czysto zależący od poszczególnych preferencji oglądającego, bez względu na to jak niektórzy argumentują to i tak każdy pozostanie przy swoim...

Ja bez wahania wybieram napisy, ale gdybym miał możliwość to bym jechał na wersji surowej, czyli raw.... Napisy wybieram z kilku powodów: 1. jestem niesamowitym wielbicielem języka japońskiego. 2. Jako samoukuczę się go i nie ma lepszej lekcji niż słuchania japońskiego w najczystszym wydaniu, po za tym do niektórych aktorów już się przyzwyczaiłem i dużą frajdę mi sprawia jak już znam czyiś głos...

Jako, że 5 lat już jadę na wersji "sub" to nie mam problemów z wyławianiem szczegółów podczas oglądania. Ale jak już napisałem wyżej, moim marzeniem jest oglądanie bez jakichkolwiek wspomagaczy :)
Karasu - 10-01-2009, 14:55
Temat postu:
Ja też popieram napisy. Uwielbiam język japoński i nie lubię, gdy coś mi go zagłusza :P. A o dubblingu już w ogóle nie ma mowy! To jest zwykle totalna porażka X.x
kokodin - 11-01-2009, 15:03
Temat postu:
Błahahahaha mam dla was coś niesamowitego.
Wiem że to może być troche dziwne podejście do tematu ale oto jest:
Anglojęzyczna kreskówka z fragmentami japońskiego dubbingu.
Dokładniej mówiąc główna lektorka jest pochodzenia japońskiego i to zostało wykorzystane w dość ciekawy moim zdaniem sposób.
Ten filmik pokazuje w dość przewrotny sposób różnice pomiędzy dubbingiem angielskim i japońskim.
Jestem ciekawy co o tym powiecie i czy głos jenny można zakwalifikować w kategorji seiyuu.

Proszę potraktować linka czysto do celów badawczych.
link
Mam nadzieje że nikogo nie obrażę pisząc ten post (zwłaszcza regulaminu).
Dred - 11-01-2009, 22:20
Temat postu:
Nie rozumiem Waszego rozumowania. Co drugi post stwierdzenie, że dubbing japoński jest jedyny i słuszny. Oto, co myślę o wersjach przez Was preferowanych.
RAW - bardzo przyjemnie się ją ogląda. Ma tylko jedem feler. Nic zie rozumiem z tego, co bohaterowie mówią. Może oprócz tych "Ohajo, kazajmas", "Sajonara", "Dajdziobu" (dziwnie kojaży mi się z powiedzonkiem "daj dzióba"). Czyli ogólniki i podstawy podstaw. Tak, mógłbym się języka nauczyć, ale nie jest on mi do niczego potrzebny. Do oglądania anime? Nie opłaca się. Aż tak bardzo Japonią nie jestem zafascynowany.
Napisy - to tylko w ostateczności. Jak nie ma angielskiego dubbingu. Szczerze powiedziawszy nienawidzę ich. One tak na prawdę dyskryminują grupę ludu, chorującą na przypadłość zwaną dysleksją (strasznie wolne czytanie tekstu). Ciągłe notoryczne wstrzymywanie (pauzowanie) seansu jest wręcz upierdliwe. Jak chcę coś poczytać, to sięgam po książkę. Serial z reguły powinno się oglądać i słuchać. Najgorsze są te z animesub - tłumaczenia tłumaczeń, najczęściej migające się zasadom gramatyki i ortografii.
Lektor - nawet można. Najczęściej jednak jest zimny i bezpłciowy. A jeszcze gorzej jak spóźnia się z czytaniem kwestii bohaterów znacząco (ten, kto widział Aquariona od Anime Gate wie, o co chodzi).
Dubbing - to co tygryski lubią najbardziej. Nie trzeba niczego "pauzować", oglądasz i wsłuchujesz się. Aktorzy angielscy są na prawdę genialni. Dają tyle uczucia co seiyuu. I nie mówię tego, bo nie znam wersji z japońskim dubbem. Znam, obydwie są wspaniałe (są odstępstwa od reguły). Ale z wyżej wymienionych powodów nie oglądam. Chcę także wspomnieć - szkoda, że polski dubbing jest robiony do tak niewielu serii. A najczęściej są do produkty dla młodzieży pokroju Naruto czy Yugioh. Pamiętam "Mojego sąsiada Totoro" z polską wersją językową (emitowana była na Canal+). Genialna, chętnie bym ją jeszcze raz obejrzał.
Vodh - 11-01-2009, 23:29
Temat postu:
Set Abominae napisał/a:
Aktorzy angielscy są na prawdę genialni. Dają tyle uczucia co seiyuu.


Reszta była już wałkowana setki razy i sam tu też chyba przedstawiałem swój punkt widzenia, więc odniosę się tylko do cytowanego fragmentu: Angielscy aktorzy są genialni, owszem. W produkcjach takich jak Shrek, albo Księżniczka Mononoke. W normalnych seriach zdarzają się lepsi, zdarzają się gorsi, ale geniuszy żadnych nie słyszałem. A do japońskich seiyu przeważnie bardzo im daleko. Oczywiście jeżeli angielski dubbing jest poprawny, to jest to kwestia subiektywna, ale zdarza się nierzadko zwyczajnie tragiczny.
Anonymous - 27-06-2009, 12:46
Temat postu:
Popieram fragment odnośnie dyslektyków, jest to jeden z minusów subów. Zgadzam się też z objaśnieniami na pół ekranu, jednak z serią Hikaru no Go miałem ciekawszą przygodę.
Tradycyjnie po openingu na górze ekranu pojawił się komunikat o oglądaniu anime w dobrze oświetlonym pokoju w odpowiedniej odległości od telewizora, tłumacze oprócz tego dopisali jakieś kompletne fanaberie, pisało coś w stylu "subs are sooo goood", pomijając już dodawanie emotek. W rezultacie komunikat wyświetlił się dosłownie na 3/4 ekranu.

Co do dubbingów.
Również jestem ich zwolennikiem bo poniekąd bardziej oddają oryginał niż suby. Chociażby sam fakt, że nie musimy jednocześnie śledzić ekranu i tekstu na dole. Czasem tekst może być tak długi, że nie zdążymy doczytać (nie widziałem tego osobiście, ale ponoć Puni Puni Poemi z subami bez pauzy nie da się obejrzeć). Tak jak ktoś mądry już tu napisał, serial mamy oglądać i go słuchać, a do czytania są książki. Zgadzam się z tą wypowiedzią w 100 %.
Oglądam anime z dubbingiem angielskim i niemieckim (ten drugi znam słabo, ale chcę się go uczyć) i niejednokrotnie dane role o wiele bardziej podobały mi się w wykonaniu zagranicznych voice actorów.
Dla przykładu mogę tu podać anime Hellsing i Crispina Freemana w roli Alucarda. Dla mnie ten gość kładzie wszystkich razem z Joujim Nakatą na czele spośród innych Alucardów. Jego głos był wręcz perfekcyjny do tej postaci. Tak samo dobrze sprawdził się w roli Fumy Monou w anime X i diametralnie zmienił swój głos w roli Rociela w OAV do Angel Sanctuary.

Z niemieckich "Synchronsprecherów" moim faworytem jest Sebastian Schulz, który dubbingował Kamui w X Clamp i Makoto Kosakę w Genshikenie, jednak jego prawdziwe zdolności możemy zobaczyć w Yu-Gi-Oh w roli Yamiego, gdzie bardzo dobrze zagrał zarówno sceny, gdzie musiał po prostu normalnie mówić, krzyczeć, mówić ciszej i okazywać inne skrajne emocje.

Reasumując, dubbingi to IMHO bardzo dobra rzecz (nie tylko dlatego, że się nimi interesuję :P). Raz, że dzięki nim łatwiej skoncentrować się na akcji, niż na tekście na dole ekranu, to także fajnie jest porównywać sobie czasem, jak dana postać wypadła w danej wersji językowej.

Niektórzy pewnie i tak będą wiedzieć swoje :P
Pomińmy, że prawie wszystkie anime, jakie mam w kolekcji są z subami :D
Na swój sposób jestem kolekcjonerem, bo zbieram anime w różnych wersjach językowych, ale sami wiecie w jaki sposób :P
Furiaboy - 27-06-2009, 13:17
Temat postu:
Preferuje napisy, lubie slyszec org. glosy z anime a czytam dosyc szybko. Napisy zdecydowanie polskie, wprawdzie ogladam i rozumiem po angielsku, ale boje sie ze pojedyncze slowka ktorych nie znam pomyla mi cos wystarczajaca bym zle zrozumial sens dialogu.. z drugiej strony czasem zdarzalo mi sie czytac fansuby, ktore musialem wylaczyc, wrzucic do worda i wlaczyc korekte ortografii bo nie moglem na nie patrzec...
Angielskiego dubbingu nie trawie za bardzo w anime, mialem (nie)przyjemnosc ogladac tak Irie, Video Girl Ai czy Vampire Hunter D: Bloodlust - popsulo mi to strasznie klimat i jakos samo anime gorzej odbieram wtedy...
Lektor - najlepiej jak mam ochote ogladac na TV, na kanapie na drugim koncu pokoju - bo mam dosyc slaby wzrok, a czesto wielkosci napisow nie moge skorygowac...
Rawow nie lubie - nie jestem az takim maniakiem zeby ogladac bez rozumienia...

PS. nie mam zamiaru z nikim polemizowac na temat jakosci dubbingu angielskiego czy amerykanskiego - moze w tych seriach ktore podalem komus on bedzie odpowiadal.. mi po prostu nie lezy - moze to kwestia tego ze lubie brzmienie jezyka japonskiego, naprawde nie wiem, ale tak mi odpowiada i nie chce mi sie szukac na to logicznych argumentow ;)
zonk486 - 27-06-2009, 19:05
Temat postu:
Preferuję napisy z tego względu, ze nikt nie będzie mi psuł dźwięku wydobywających się z anime OST-ków, a poza tym z subów lepiej się uczę angielskiego niż z dubbingu. Mimo tego nie znoszę polskich tłumaczeń, ponieważ w większości widać rażące błędy ortograficzne, co wygląda jakby osoba tłumacząca nie wiedziała, co to jest słownik ortograficzny.

najgorszą do zniesienia jest dla mnie opcja lektor, który często burzy cały klimat anime/filmu. szczególnie w wykonaniu amatorów...
Gucia - 06-07-2009, 21:08
Temat postu:
Napisy- sa najlepsze na szczęście nie znam się na ortografii i błędy i tak nie robia mi różnicy, bo ich nie znajdę(dla mnie 'że' i 'rze' to to samo). Uwielbiam japońskie głosiki przede wszystkim dziewcząt z powerem np. postaci Arumi z Abenobashi, Kanako z Maria+Holic czy Haruko z FLCL. Właściwie te wszystkie wpadające w ucho,a nie takie piskliwe i maxymalnie przesłodzone, że aż rzygać sie chce! Przy okazji ucze się japońskiego jeśli moge to tak nazwać. Podoba mi się równierz dobieranie tłunaczenia do klimatu anime np. Soul eater na ciach!. Występuje tam slogan młodzieżowy.

Dubbing- koszmar! Głosów zawsze podkładają znani aktorzy, którzy wogóle nie kojarzą mi się z anime. jeszcze nie oglądałam takiego, w którym głos aktora pasowałby do postaci, zawsze jest przesadzony- jak dziecko 14 letnie to jak z bajek dla małych dzieci na MINIMINI(mam małą siostrę więc jestem obeznana) a jak młodzieńca to wyskakuje taki Zebrowski i tyle! Najlepszy dubbing jaki widziałam to Shrek i niech tak zostanie, bo do anime to nie pasuje

Lektor- kojarzy mi sie z programami przyrodniczymi z national geographic. Jeszcze sie modlic żeby miał dobrą barwę głosu a nie jak dzieciak podczas mutacji, bo od razu chce sie włączyć. Warto wspomnieć że niema nic gorszego gdy japoński czy jakis tam leci a lektor milczy. Wtedy to mnie krew zalewa gdy nie mogę wiedzieć wszystkiego o czym rozmawiają tylko pół przetłumaczą a resztę so tobie mogę wyssać!!!

Usunięto odwołanie do nielegalnego źródła. Ostrzegam. Avellana
Draggy - 25-07-2009, 18:21
Temat postu:
Napisy. Podam prosty przykład,jak ktoś oglądał na jetix'ie to będzie wiedział,
Ero-sennin brzmi lepiej niż zboczony pustelnik xD
Alena - 26-07-2009, 23:44
Temat postu:
Tylko i wyłącznie napisy , chyba , ze trafiłby sie dobry Lektor polski.
Ale wiadomo , jak anime sciaga sie z internetu , to raczej nie ma co liczyc na polskiego lektora.

A co do samych napisów, to prawie w ogole nie sięgam po polskie napisy.
Moze dlatego , ze sie przyzwyczailam do angielskich, tak czy inaczej, nie wyobrazam sobie , by ogladac z polskimi napisami :P.
Draggy - 27-07-2009, 08:43
Temat postu:
To musze przyznać że na hardcora lecisz Alena bo ja np przy takim GITS wymiękłem jak oglądałem po angielsku:P
Albo Gintama,tam to wszystko jest tak pokrecone ze trudno to zrozumiec,nic dziwnego ze nikt sie na powaznie za napisy do tego nie wziął:D
Sjuu - 29-07-2009, 00:35
Temat postu:
Zdecydowanie napisy. Polskie lub angielskie, choć jednak wolę polskie, zwłaszcza w tych seriach, przy których trzeba się skupić. A ciężko się skupić, gdy sobie próbujesz przypomnieć co dane słówko, czy zwrot znaczy. Wolę też orginalny japoński dubbing, np. gdy w danym anime jest jakiś fajny seiyuu (Mamoru Miyanooo!). Ale przeważnie nie przeszkadza mi też angielski. Za to kiedyś próbowałam przemęczyć ostatnie dwa odcinki Wolf's Raina po francusku z polskimi napisami, ale to było niewykonalne. Coś strasznego ;p
N!xau - 30-07-2009, 13:47
Temat postu:
Mi najbardziej odpowiada odcinek w wersji RAW + polskie napisy i to wg mnie jest ideał - nic dodać nic ująć. Do lektora nic nie mam, jeżeli ma dobrą dykcje. Niektóre interpretacje tekstu wychodzą im słabo, ale co taki biedny człowiek ma zrobić. Generalnie wygodniej jest słuchać niż czytać. Tak więc lektora znoszę zwłaszcza że większość oryginalnych anime ma właśnie lektora. Ale, to wciąż nie oryginał. Dubbing w Polsce umieją zrobić tylko do gier(i to nie zawsze), ale przeważnie zawsze dobrze im to wychodzi. U nas anime postrzegają jak zwykłą bajkę z Disney'a - dlatego podkład głosów jest taki, aby 10 letnie dziecko zrozumiało "bajkę" XD.
Linvelin - 31-07-2009, 17:20
Temat postu:
Dubbingi Disneya są świetne, uznawane za jedne z najlepszych na świecie. Z anime najlepiej wyszło nam Spirited Away: W krainie bogów, ale takie Słodkie, słodkie czary czy Pokemon też mają czym się pochwalić. Do nieudanych dubbingów zaliczają się m.in. Naruto. Lektorzy są też dobrzy, a zwłaszcza Popłonikowski i Brzostyński, którzy świetnie wczuwają się w swoją rolę i umilają oglądanie. Napisy mogą być, ale wolę lektorów i dubbing.
Sasayaki - 01-08-2009, 20:16
Temat postu:
Osobiście najbardziej lubię napisy... w sumie to skoro Japończycy tak dużą wagę przywiązują do wyboru odpowiedniego Seiyuu to szkoda zagłuszać lektorem, czy też całkowicie zastępować.
Nie mam jednak niczego przeciwko dobremu dubbingowi.
Osobiście lektorzy mnie drażnią...
Meido - 02-08-2009, 21:40
Temat postu:
Napisy. I to tylko angielskie (polskich napisów próbowałam tylko raz i stwierdziłam, że jednak wolę czasami coś nie do końca zrozumieć -.-'). Lubię słuchać japońskiego, po prostu mi się podoba. Lektorów ani dubbingu nie toleruję w anime, choćby mi mieli zapłacić.
Linvelin - 02-08-2009, 22:23
Temat postu:
Nie tolerujesz dubbingu? To jak, oglądasz anime z wyłączonym dźwiękiem? W każdym anime jest dubbing. Nawet jak japoński, to też dubbing.
kokodin - 03-08-2009, 07:25
Temat postu:
Ja ostatnio próbowałem obejrzeć japoński film aktorowski. I ku mojemu zdziwieniu ten koloryt i nadinterpretacja tonalna, jakby dzieci i dorośli faceci jak to określa moja mama, pokazała się identycznie jak w anime. Moim zdaniem oryginalne Japońskie duby głównie tym się różnią od angielskich czy polskich. "Kolorem" głosów który jest cechą etniczną. Dlatego też niema nic złego w dobrze zrobionym dubbingu z innego bardziej zrozumiałego nam kraju. Tłumaczenie nigdy nie będzie wprost bo kto by to wtedy zrozumiał, ale samo ułożenie dialogów od zera zachowując w miarę podobne przesłanie to prawie sztuka, zwłaszcza gdy wyjdzie konkretny i sensowny dialog. Można nawet powiedzieć że do postaci obcokrajowych taki inny kolor głosu był by wskazany. No ale często bywa tak że jakiś moloch zrobi 50 tytułów na jedno kopyto i to już nie jest wtedy takie dobre. A perełki takie jak ghost hunt zdarzają się rzadko. Niemniej jednak jakość duba zawsze zależy od 3 czynników :
1 samego tytułu
2 staranności tłumaczenia i doboru aktorów
3 preferencjach odbiorcy
Nigdy nie powstanie nic co przez wszystkich zostanie przyjęte bezkrytycznie. A obozy dubbingowe będą ze sobą polemizować do końca anime.
Vivian - 05-08-2009, 17:26
Temat postu:
Heh zdecydowanie japonski dubbing z obsadą seiyuu i napisy angielskie bądź polskie jeśli takowe są możliwe. Nie, po prostu nie lubię nawet filmów zagranicznych dubbingowanych przez polskich aktorów, jeżeli oglądam choćby film włoski czy też francuski i tak wolę męczyć się z napisami. Dla mnie postać jest złożona i z wyglądu, i z głosu, głos jest nieodłącznym elementem gry aktorskiej, zawsze kojarzy mi się z danym bohaterem. Naprawdę mam awersję do angielskiego dubbingu w wielu anime.
Kikimora - 08-08-2009, 13:16
Temat postu:
Kiedys oglądałam anime nawet bez napisów, z dźwiękiem orginalnym, czyli japońskim. Następnie coraz częściej pojawiały się nie angielskie, ale polskie napisy. Te trzy formy są dla mnie najlepsze, najwygodniejsze.
Angielski dubbing nie jest nawet taki zły, ale zwykle normalne filmy lecą po angielsku, więc raczej staram się omijać anglojęzycznych animacji. Jak anime, to raczej po japońsku.
Z polskimi głosami widziałam, słyszałam tylko 'Słodkie Słodkie Czary' i to, co na Jetixie ongliś leciało. Jakieś Naruto, Król Szamanów, Ouban Star Racers.. Co do ' Sugar sugar rune' nie mam specjalnie zastrzeżeń. Dobrze oglądało się i po polsku i po japońsku z napisami polskimi. Naruto był, hymm, każdy wie, jaki; Król Szamanów nie wyszedł perfekcyjnie [ brak obsady głosowej ], ale jak ówczesne polskie standarty to byłam zachwycona. Ouban ogladałam i polsku, i po francusku z angielskimi [ sic! ] napisami i po japońsku również z angielskimi napisami. Muszę przyznać, że wszystkie wydania były mniej więcej jak dla mnie na tym samym poziomem.
Co do lektora, bądź lektorki.. po prostu psuje mi to odbiór emocji i tego, co postać chce przekazać widzowi. Devil May Cry czy Haibane Renmei z lektorem to zupełnie inna 'bajka', niż japońscy seiyuu z napisami w rodzimym, tudzież angielskim tekstem.
Frou-Frou - 08-08-2009, 14:08
Temat postu:
Preferuję napisy. I to nie tylko w anime - w filmach także. Być może to dlatego, że dubbing przeważnie niesamowicie mnie irytuje przez nieodpowiednio dobrane głosy, co prowadzi do takiego efektu sztuczności, że gdybym nosiła nóż w kieszeni, to z pewnością by mi się otworzył. Seiyuu są mistrzami i najbardziej odpowiada mi właśnie japońska ścieżka dźwiękowa. Nigdy nie zapomnę, jak oglądałam Slayersów Next z angielskim dubbingiem - ok, nawet się przyzwyczaiłam po jakimś czasie, ale jednak to nie było to. Zdecydowanie.
Lektor zaś przez swoje wypranie z emocji prowadzi niekiedy do tak zabawnych efektów, że w momentach tragicznych czy strasznych parska się niepohamowanym śmiechem. Nie raz tego doświadczyłam i za lektorem nie przepadam.

Napisy są dy best.
kokodin - 08-08-2009, 21:40
Temat postu:
W pełni was rozumiem lecz jednak nie do końca się zgodzę bo :
Bywają chociaż rzadko dobre duby polskie filmów animowanych, co prawda to już jest takie wycieranie sobie gęby ale przykładem jest shrek. Głupich smerfów w oryginale nie da się słychać a nawet i kilka anime było przyzwoicie zdubbingowanych.
Po drugie duby te angielskie anime można podzielić na dwie grupy, Te z obsadą dobrze dobraną i te z łapek adv films jadące głównie na "gwiazdach". Z resztą w tych drugich napisy końcowe są nawet z jednej maszyny. Wende Lee, Hlilary haag, Monica Real , David Lucas czy Michael Mcconnhie to takie przykładowe głosy wszechobecne w angielskich dubach i mimo tego że za pierwszym razem wydają się świetni to w każdym tytule grają identycznie (i szczerze można ich znienawidzić). Nie usłyszeć któregoś z tych głosów w dubach jest trudno , nawet w ghost hunt wkradła się przez okno Monica Real :P. Mimo to jednak nadal uważam że łatwiej jest przetrawić zrozumiały język ze słuchu niż z zaśmieconego ekranu wyławiać formę i treść. Alternatywą jest 2 lata intensywnej nauki języka :].
Nawet lektor źle dobrany lub po prostu brak kontroli jakości jak u visiona potrafi nieźle zirytować i mimo posiadania oryginalnego kompletu dvd do ulubionego anime wraca się przez sprawdzone ripy. Ale ostatnio łapie się też na tym że rozpoznaje i reaguje alergicznie również na niektórych seiyuu być może trafiłem już swój limit anime:P.

Powtórzę się jeszcze raz:
Każdy tytuł należy traktować indywidualnie i nie uogólniać. Bywają tytuły w których Japończycy rzeczywiście pasują lepiej lecz bywają i takie w których dubbing zmywa oryginał. Co prawda "obozy" zawsze będą się ze sobą sprzeczać lub "nowi" będą się podlizywać tym jedynym poprawnym politycznie sposobem oglądania. Ale prawdy absolutnej jak do tej pory nikt nie ustanowił i każdy będzie w końcu musiał znaleźć ten optymalny dla siebie tryb oglądania. Nie zamykajmy sobie oczu i uszu bo anime tak na prawdę powoli oplata już cały świat. A tak na prawdę tylko Japończycy w pełni rozumieją swój język, aluzje i humor słowny. Nam trzeba przetłumaczyć i wytłumaczyć lub wstawić analogie. A jakość napisów nie zawsze jest wzorowa.
Hawk - 11-08-2009, 20:55
Temat postu:
W tym temacie zostało powiedziane już chyba wszystko, ale jako nowy, żeby dać się poznać (od złej strony) to będę przewrotny, anty i "na nie"

dlaczego nie napisy - trzeba zwracać uwagę na tekst i na obraz jednocześnie
dlaczego nie lektor - przepraszam, ale nie lubię tego pana, który mi zagłusza filmy

Uważam, że film (bądź serial) jako dzieło powinno się odbierać w formie takiej w jakiej powstała, ponieważ ona jest najbliższa temu, co chciał autor przekazać widzowi. Najlepsze w tym kontekście są napisy.

A co do kłótni o jakoś dubbingu - Spirited away w polskim dubie nie było takie złe, choć zaznaczam, wolę oglądać coś co jest jak najbliższe oryginałowi.
Anonymous - 14-08-2009, 10:03
Temat postu:
kokodin napisał/a:
Po drugie duby te angielskie anime można podzielić na dwie grupy, Te z obsadą dobrze dobraną i te z łapek adv films jadące głównie na "gwiazdach". Z resztą w tych drugich napisy końcowe są nawet z jednej maszyny. Wende Lee, Hlilary haag, Monica Real , David Lucas czy Michael Mcconnhie to takie przykładowe głosy wszechobecne w angielskich dubach i mimo tego że za pierwszym razem wydają się świetni to w każdym tytule grają identycznie (i szczerze można ich znienawidzić). Nie usłyszeć któregoś z tych głosów w dubach jest trudno , nawet w ghost hunt wkradła się przez okno Monica Real :P.


Co do dubberów z ADV, chyba nikt nie przewija się przez co drugie anime tak jak Greg Ayres :P I w jego przypadku jest dokładnie tak jak napisałeś, wszędzie gra jednakowo. Son Goku (Saiyuki), Muroto (Gantz), Satoshi Hiwatari (D.N.Angel), Kaworu Nagisa (Evangelion Platinum Edition), poznać go można wszędzie, aczkolwiek czasem można pomylić z jego bratem Chrisem (choć on ma mniej ról niż Greg).
Ciekawostka : ADV to jedyny dystrybutor anime w USA, który ma własne studio dubbingowe.

Sam bardziej wolę duby od Geneon Entertainment ze względu na Crispina Freemana, który jest moim numerem 1 wśród angielskich dubberów (mimo lustrzanych ról z wyjątkiem Rociela w Angel Sanctuary). Jednak na dużą uwagę zasługuje moim zdaniem Liam O'Brien (Gaara w Naruto, Lloyd Asplund w Code Geass, Kazuharu Fukuyama w Girls Bravo, Taishi w Comic Party), wg. wielu jest obłędny i niejednokrotnie fani twierdzili, że przewyższa oryginalnego seiyuu swojej postaci.

kokodin napisał/a:
Mimo to jednak nadal uważam że łatwiej jest przetrawić zrozumiały język ze słuchu niż z zaśmieconego ekranu wyławiać formę i treść. Alternatywą jest 2 lata intensywnej nauki języka :].


Nie oszukujmy się, anime jest do oglądania i słuchania, nie czytania. Do tego dochodzi brak podzielnej uwagi u niektórych i cały seans bierze w łeb. Przy dubie więcej czuć, jakby się oglądało oryginał niż przy subach, gdzie można czasem nawet co chwilę pauzować, żeby odczytać dłuższy tekst.

kokodin napisał/a:
Bywają tytuły w których Japończycy rzeczywiście pasują lepiej lecz bywają i takie w których dubbing zmywa oryginał.


Hellsing. Death Note.

kokodin napisał/a:
A jakość napisów nie zawsze jest wzorowa.


Szczerze wpółczuję tym biedakom, którzy skazani są na polskie suby od ludzi innych niż Basaka (Evangelion, Lain) lub Mró-chan (School Days). Oglądałem kiedyś z PL subami Gravitation. Tą kwestię przemilczmy.
kokodin - 14-08-2009, 15:13
Temat postu:
No ja osobiście szalałem za Allison Keith i jej Nuku Nuku. Ten chrypiący głosik brzmiał bardziej naturalnie niż nie jeden gwiazdor dubbingu a Crispin Freeman skopał totalnie Blood+ grając 3 role na raz (ale nie tylko on). A tak w ogóle to Kanadyjczycy robią lepsze :P (inuyasha)
Moje ulubione duby to od zawsze:
Paniponi dash - co prawda adv ale tam graja praktycznie naturalnie. Haag gra (Becky) już nie takim naciąganym piskiem i jest rzeczywiście wredna. W duecie z Carlee Gabrisch (Rei) po prostu inne głosy bledną. Nie da się ukryć że Monica Real (no.6) gra identycznie jak wszędzie (negima to już przykład marginalny) No ale w tym anime chyba tylko bliźniaczki Kashuagi mają tę samą lektorkę.
Vandread - Po prostu kilku głosów nie da się oddać Japończykom. Melissa Williamson i jej Jura , łysy admirałek czy nawet pani kapitan (też złotowłosa) te głosy wyszły lepiej dopasowane niż te oryginalne. Poza tym mało powtórek i każdy gra w dość naturalnej tonacji.
No i wspomniany już Ghost Hunt w którym jedyną drzazgą jest Monica Real w ostatnim rozdziale jako mentorka Naru. Poza tym wszystkie głosy pasują a cała oprawa anglojęzyczna łącznie z czołówką jest na prawdę profesjonalnie zrobiona. (tylko mi loga j.c. shafta brakuje na czołówce bo zdjęły ;( )

Nie sądzę żebym kogokolwiek na ciemna stronę mocy przeciągną tym postem ale cóż.
Anonymous - 14-08-2009, 17:36
Temat postu:
kokodin napisał/a:
Allison Keith


Jako Misato równa się z oryginałem.

kokodin napisał/a:
A tak w ogóle to Kanadyjczycy robią lepsze

Stare duby z lat 90 od Manga Entertainment były częściowo robione przez kanadyjczyków (inną część stanowili brytyjczycy), przykładami mogą tu być Angel Cop, Cyber City Oedo 808 i Mad Bull 34. Kwestia ich poziomu jest mocno dyskusyjna (nic do nich nie mają starzy fani, którzy zaczynali od Manga Ent. i starych kaset VHS). Co innego Death Note, który został zdubowany wyśmienicie (polecam ostatni odcinek).

Powoli dyskusja zbacza z tematu, może wydzielenie do nowego wątku ?
Meido - 16-08-2009, 17:30
Temat postu:
Linvelin napisał/a:
Nie tolerujesz dubbingu? To jak, oglądasz anime z wyłączonym dźwiękiem? W każdym anime jest dubbing. Nawet jak japoński, to też dubbing.


Chodziło mi o inny, niż oryginalny... Jak wspomniałam, lubię słuchac japońskiego.
peki - 23-08-2009, 04:24
Temat postu:
ja osobiście najbardziej lubie napisy, i to koniecznie napisy angielskie. Kwestia przyzywczajenia - ponieważ od wielu lat oglądam filmy po angielsku i nawet jeśli już są napisy po polsku to śledzę ich treść tylko po to aby zaśmiewać się jak to polacy tłumaczą angielski do filmów.

Dubbingu szczerze nienawidze, anime z angielskim dubbingiem nieoglądam praktycznie wogóle, dla mnie jest straszny, nie dość że w 95% aktorzy mi niepasują, odgrywają swoje role z zapałem i talantem znudzonego świniopasa, tonacja głosu też w większości niepaduje do sytuacji, to co gorsza dźwiękowcy zajmujący się dźwiękiem w tych zdubingowanych anime są tragiczni. (oczywiście od regóły zawsze są wyjątki, i każdy lubi to co lubi). Aczkolwiek obejrzałem bardzo mało anime z dubbingiem, więc może mnie trzeba naprostować, ale napisałem to co napisałem z doświadczenia z kilkoma strasznymi dubbingami angielskimi.

A no i jeszcze raz niechcący przeglądając kanały w telewizji natknąłem się na Naruto (sam już nie wiem czy to był lektor czy dubbing), i wytrwałem może z 75 sekund...

A po za tym zgadzam się z
Meido napisał/a:
Chodziło mi o inny, niż oryginalny... Jak wspomniałam, lubię słuchac japońskiego.


Też lubie słuchać japońskiego, bardzo bogaty i melodyjny jęzeyk.
kokodin - 02-10-2009, 19:51
Temat postu:
Gadaliśmy już o samym anime ale zastanawia mnie ostatnio co sądzicie o rzadkim zjawisku dubbingowania piosenek jak w negimie czy blue gender. Niektóre wychodzą fajnie i tylko wkurza świadomość że dubingowany jest jedynie czas animowy np opening a nie pełne utwory. A niektóre wychodzą znacznie gorzej niż oryginał. Ale co sądzicie o umieszczaniu angielskich piosenek w angielskich dubach? Zło czy dobro ? :]
Negima
eng
jap
Blue gender
eng
jap
Eire - 03-10-2009, 15:26
Temat postu:
MKR miało dobry opening po angielsku, podobnie Inuyasha
Edzia - 04-10-2009, 15:16
Temat postu:
Jak dla mnie - napisy. Jednak usłyszenie oryginału inaczej działa na odbiorcę - znaczy się na mnie w tym przypadku :).
Kiedy słyszę oryginalną intonację, barwę dźwięku i melodię, potrafię sobie wyobrazić emocje, jakie za pomocą głosu mają być przekazane odgrywanej postaci.
Swego czasu oglądałam anime z niemieckim dubbingiem. Kiedy porównałam ten dubbing z oryginalnym dźwiękiem i napisami - ziemia a niebo. Coś jakby uleciało, gdy znikło oryginalne seju (nie wiem jak się to pisze, przepraszam :)). Dlatego jestem za napisami, ewentualnie za lektorem, ale dubbing... nie zawsze. Mimo, iż w Chichiro i Hauru mi się dudding podobał. Zawsze są wyjątki :).
Anonymous - 11-10-2009, 17:19
Temat postu:
Podoba mi się angielski op do Blue Gendera, poza tym miałem styczność z takimi wypadkami tylko w przypadku serii Tenchi Universe, którą właśnie oglądam. Choć piosenki w obydwóch wersjach wykonywał ten sam zespół.

Oglądał ktoś anime z niemieckim dubem ?
Niekiedy naprawdę nie są złe, ale nie mogę z nikim o tym porozmawiać ^^.
O ile głosy są często dość dobrze dobrane, leży często tłumaczenie (choćby Genshiken, o ile głosy były dobrane ok oprócz Sasahary i Saki, to tłumaczenie zawodzi pod względem nazewnictwa, gdzie przedstawiają się w japońskim porządku i razem z sufiksami -chan,-san czytanymi dodatkowo z niemieckim akcentem).
kokodin - 11-10-2009, 20:45
Temat postu:
Na openingach się świat nie kończy. W niektórych tytułach jak np key the metal idol poszli na całość. Zdubbingowali również piosenki wewnątrz. I nie powiem żeby wyszło im to źle (ale nie wyobrażam sobie takiego typu dubbingu w np Nanie).

Key lullaby
eng
jap tylko to jest ciche
opening
eng
jap
No i niech ktoś mi teraz odpowie która wersja jest lepsza do posłuchania.
Oczywiście tekst jest kompletnie zmieniony w obydwu przypadkach ale kogo to obchodzi :]
Ari_von_Sug - 11-10-2009, 23:30
Temat postu:
Jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie preferuję napisy, w anime jak i w filmach, głównie dlatego, że gdy patrzę na usta postaci gdy mówią, to widzę, że zdubbingowany tekst w ogóle tu nie pasuje...
Za to jeśli chodzi o lektora, na pewno jest to lepsze rozwiązanie niż dubbing, ale ciągle nie dorównujące napisom. Sposób w jaki mówią lektorzy jest 'przynudzający'...
No i to tyle ;)
tarnos12 - 15-10-2009, 07:48
Temat postu:
Dla mnie najlepsze są napisy, ponieważ słychać oryginalny głos postaci ale lektor tez jest spoko...nawet w niektórych anime lektor dla mnie bardziej pasuje niż napisy ;) a do tego w tym anime co ostatnio oglądałem lektor mi sie bardzo podoba, anime które oglądam to Shakugan No Shana...bardzo fajny lektor ;D natomiast dubbing....nie lubię, kiedyś może i się oglądało z dubbingiem ale ja wole oglądać oryginalne anime a nie jakieś podróbki robione dubbingiem :)
kokodin - 15-10-2009, 15:31
Temat postu:
Widzę bardzo negatywne podejście do dubbingu. Pytanie moje takie: O jaki dubbing konkretnie chodzi?
Wiadomo polski dubbing opiera się o aktorów z xdziesięcio letnim doświadczeniem, trochę już zużytych i młodych ludzi którzy się do tego kompletnie nie nadają. Angielski natomiast to już przemysł duberski (podobny do japońskiego) z aktorami którzy zajmują się chyba wyłącznie tym, oraz całej gamy głosów wypożyczanych z innych mediów - skutek jest całkiem pozytywny. Inne kraje mają swoje wersje tego systemu, ale nie jestem poliglotą i jakości nie ocenię. Tak czy inaczej wygodniej jest rozumieć treść niż ją czytać. Japończycy nie czytają , amerykaniny też rzadko chyba że w nowościach bo mają przyzwoity dubbing jako całość.
Napisy nigdy nie przekażą całej treści audiowizualnej zawartej w animacji (lektor jeszcze mniej). Owszem mogą być genialnie skrojone, ale te właśnie są najmniej bliskie tłumaczeniu słowo w słowo. Podobnie jak dobrze zrobiony dubbing.
Rozumiem chęć usłyszenia oryginału bardziej niż czegoś zastępczego, ale jednocześnie nie mogę się zgodzić z tezą, że mamy do czytania z podróbkami. Wkurzający aktorzy bywają po obydwu stronach. Osobiście nienawidzę kilku lektorek japońskich jak i amerykańskich, polskich z zasady nie oglądam (chociaż muminki były świetne).
Pierwszy raz spotkałem się z osobą która otwarcie chwali lektora. Jestem bardzo ciekawy czy chodzi o polskiego czy nie. Jednocześnie zaznaczę że mimo iż posiadam polskie wydania anime na dvd niektóre tytuły oglądam tylko z ripów (np haibane renmei które posiadam na nośnikach anime gate). Ponieważ jakość tłumaczenia często jest niższa niż przekładu z napisów angielskich stworzonych przez fanów.

ps. Dlaczego nikt nie chce odnieść się do moich wynurzeń odnośnie dubingu w piosenkach? Chętnie podyskutuję.
tarnos12 - 16-10-2009, 10:52
Temat postu:
Jeżeli mówisz o mnie...to mi chodzi o lektora polskiego ;) naprawdę jest fajny ;D za dużo anime z lektorami nie oglądałem ale ten jest wyjątkowy, pasuje do tego anime, a dubbing mi się nie podoba ani polski ani angielski, ponieważ wolę oglądać oryginalne anime.
Eire - 16-10-2009, 11:17
Temat postu:
Ja lubię lektora, ale tylko tego co czytał anime dla RTL7- chyba sentyment przeze mnie przemawia.
A jako, ze ostatnio odświeżam sobie DB i szlifuję zaodrzański chciałabym pochwalić tutaj dubbing i wykonanie piosenek w wersji niemieckiej(Angel i Sorae biją na głowę oryginały)
Dred - 16-10-2009, 15:30
Temat postu:
Cytat:
O jaki dubbing konkretnie chodzi?
Wiadomo polski dubbing opiera się o aktorów z xdziesięcio letnim doświadczeniem, trochę już zużytych i młodych ludzi którzy się do tego kompletnie nie nadają.

Que? Pokaż palcami. Ja ostatnio z dubbingiem oglądałem w kinie film "Dzieci Ireny Sendlerowej". Komentarze moich kolegów ze szkoły były mniej więcej takie: "Jak mogli dać głosy, które za dnia "paradują" w MiniMini?". I tu właśnie jest bariera. Trzeba chociaż spróbować zapomnieć, że te głosy kojarzą się nam z "bajkami".

Inna sprawa, że nasze dubby dla dzieciarni stoją na dobrym poziomie, a nawet b. dobrym. Wystarczy porównać polskie i oryginalne wersje BoBoBo, czy Batmana TAS.

Cytat:
Jeżeli mówisz o mnie...to mi chodzi o lektora polskiego ;) naprawdę jest fajny ;D

Wypluj te słowa. Ten stary dziad, który powinien czytać i opowiadać o surikatkach z Serengetti (czy gdzie tam sobie żyją), jak pani Czubówna, tylko zagłusza wszystko, psuje klimat i powoduje zatrzymanie pracy serca u ludzi, którzy nie propagują bezguścia, jakim jest lektor. Gdy chce usłyszeć oryginalne głosy, włączam napisy. Jak nie chcę męczyć oczu, włączam dubbing. Albo X, albo Y. Nie ma innych opcji. Tak przynajmniej jest w cywilizowanych krajach, do których na przykład zaliczają się Czechy.
Cytat:
Ja lubię lektora, ale tylko tego co czytał anime dla RTL7- chyba sentyment przeze mnie przemawia.

O, tak! Szczególnie świetnie czytał kolega, który lektorował Łowcę dusz. Miał taki... mistyczny głos. ^______^
tarnos12 - 18-10-2009, 11:35
Temat postu:
Dred napisał/a:

Wypluj te słowa. Ten stary dziad, który powinien czytać i opowiadać o surikatkach z Serengetti (czy gdzie tam sobie żyją), jak pani Czubówna, tylko zagłusza wszystko, psuje klimat i powoduje zatrzymanie pracy serca u ludzi, którzy nie propagują bezguścia, jakim jest lektor. Gdy chce usłyszeć oryginalne głosy, włączam napisy. Jak nie chcę męczyć oczu, włączam dubbing. Albo X, albo Y. Nie ma innych opcji. Tak przynajmniej jest w cywilizowanych krajach, do których na przykład zaliczają się Czechy.



czemu mam wypluć...ja mówię to co myślę...że lektor w tym anime jest bardzo fajny =] i mi się podoba, zazwyczaj oglądam z napisami...więc taka odmiana czasami jest dobra ;D
OverLord_Zenon - 09-11-2009, 15:35
Temat postu:
Piosenki [ENG] w Key Metal Idol rzeczywiście zrobiły na mnie wrażenie. Jak i cały serial. Smutne piosenki smutny serial. Jednak warty obejrzenia.
Co do zlokalizowanych piosenek w anime. W zasadzie rzadko można je spotkać.
Prócz ww Key Metal Idol, to przypominam sobie tylko Tenchi Muyo. Zwłaszcza genialny ending.
http://www.youtube.com/watch?v=m5Z67TxvOd4&translated=1
Dobra może nie jest genialny, ale wywołuje w mojej piersi drżenie, uśmiech na mych ustach i dobry humor.

No i oczywiście Desert Punk. Niestety OST wyszedł po japońsku, a wersja angielska jest suprerior w porównaniu do japońskiej. Serio. Fakt bezsporny.
kokodin - 09-11-2009, 18:44
Temat postu:
No to trzeba napisać tu o ciemnej stronie medalu. Jeżeli ktokolwiek odważył się na obejrzenie school rumble w dubbingu, to wie zapewne, że świetne piosenki jak girls can rock i feel like a girl jak i drugi ending w ni gakki zostały zdubbingowane z angielskiego na angielski o zgrozo (w przypadku Onna no Ko Otoko no Ko z japońskiego). Jednak to jest prosty przykład którzy lektorzy japońscy nie powinni śpiewać. Podobnie ale o niebo lepiej brzmi dubingowana wersja ourana, tutaj też mamy opening i ending, w których śpiewacze nie trafiają w nutki a tłumaczenie znane z subów po prostu brzmiało by naturalniej. Mimo to wpleciony w ostatni odcinek ending, którego nie da się słuchać jakoś magicznie się komponuje z całością.

Z drugiej strony niektóre piosenki pozostawione w oryginale w dubie po prostu brzmiały by dziwnie. Przykładem jest co najmniej piosenka "nekomimi" z moon phase-a.

Tak więc z mojej perspektywy , piosenka w dubie:
a) powinna być zdubingowana jeśli jest śpiewana bylejak przez bohaterów
c) może być zdubingowana Jeśli jest śpiewana po japońsku i jest nagrana profesjonalnie (ale musi być równie dobrze odtworzona)
c) nie powinna być ruszana jeśli jest nagrana profesjonalnie po angielsku lub jeśli jest to anime muzyczne.

Tak więc do każdej piosenki trzeba podejść indywidualnie.
ZUBEK - 09-11-2009, 22:24
Temat postu:
Ja to najbardziej lubię napisy. Nienawidzę lektora, wole już słyszeć oryginalne głosy bohaterów, nie zagłuszane przez gościa który mówi za wszystkich. Lektora zostawmy dla filmów na Polsacie. Dubbing... moje zdanie jest takie. Dubbing to zło. Naprawdę zostawmy to do bajek. Bo jak słyszę gości w anime gadających po Polsku to nie mogę, a jak słyszę Dubbing angielski to mi się rzygać chcę. Jednak najgorsze co mi się przytrafiło, to było anime z fatalnym angielskim Dubbingiem i polskim lektorem. To był najgorszy horror jaki mnie w życiu spotkał.
Sędziwojka - 20-12-2009, 12:44
Temat postu:
Podpisuję się pod wieloma wypowiedziami tutaj. Zdecydowanie z tych trzech form oglądania anime lub filmów preferuję napisy. Lektor czy dubbing nie zawsze może być dobrze dostosowany do postaci czy sytuacji.
Napisy pozwalają mi lepiej zrozumieć to, co oglądam, ze słuchu nie wszystko wychwycę.
Nie ukrywam, że bardzo mnie denerwuje "dubbingowanie" angielskie japońskich anime. Nawet jeśli zagraniczni seiyuu będą dobrze dobrani, to i tak wolę słuchać oryginalnego dźwięku (choć japońskiego, rzecz jasna, nie znam :)).
Teraz mam taką sytuację, gdyż bezskutecznie szukam w internecie The Heroic Legend of Arslan (Arislan Senki) (wg nowel Yoshiki Tanaki) z napisami. Nic z tego, wszędzie dubbing. A tak bym chciała posłuchać świetnych oryginalnych seiyuu i ocenić czy się dobrze spisali w swych rolach np. Shiozawa Kaneto jako Narcasse czy Kazuhiko Inoue jako Darun (moi dwaj ukochani seiyuu ;)).

Jeszcze kwestia napisów polskich czy obcojęzycznych. Stanowczo wolę napisy obcojęzyczne, po angielsku lub po francusku. Przyznam, że mi się lepiej w nich ogląda niż po polsku, a znam oba te języki na dobrym poziomie, więc nie ma problemu ze zrozumieniem. Można przy okazji oglądania dla rozrywki również poznać nowe słówka. Poza tym, napisy polskie są często tak niestarannie zrobione i z masą błędów ortograficznych, że głowa i oczy bolą.
kokodin - 20-12-2009, 13:51
Temat postu:
To zależy jakie napisy polskie, bo te na axn-ie mi się podobają. Np wczoraj zerkłem se na 41 odcinek Nany. Krótko zwięźle i raczej poprawnie, bo sens zdań z angielskich tłumaczeń się zawarł. No i przede wszystkim rozmiar przyzwoity do czytania i bez wodotrysków.(nawet scenę z butami dla Sachiko lepiej zrozumiałem) Wniosek - jak się chce to można a jak płacą to trzeba. Fakt faktem że po pierwszych napisach z jakiejś drewutni nie powinniśmy się spodziewać jakości, nawet pół profesjonalnej. Tu trzeba 1 przetłumaczyć, 2 sformatować, 3 maksymalnie uprościć i skrócić nie tracąc sensu. Bez słownika w pamięci raczej nie damy rady. Zwłaszcza że tłumaczenia z japońskiego na angielski a potem z angielskiego na polski, raczej analogiczne nie są. Bo i języki się różnią a japoński z tego wszystkiego najprostszy gramatycznie, polski najtrudniejszy.

Ja zostaje przy swoim zdaniu , to jest sprawa zupełnie indywidualna. Niema się co męczyć z innym językiem bo tak jest modnie. Ten temat chwilami przypomina poligon lub licytację. Ale tak to już jest.

A dla fanów japońskiego oryginału taka ciekawostka. Najbardziej szokującym fragmentem Casshern Sins jest piosenka pewnej divy. A to z powodu czysto angielskojęzycznego wykonania. I to podkreślam nie ingrisz tylko english. Aż ciarki przechodzą po plecach tak to pasuje.
Dred - 20-12-2009, 14:22
Temat postu:
Teraz to mogą się nawet podobać, ale od momentu rozpoczęcia emisji Tsubasy, robione przez nich suby to była jedna wielka fuszerka. KLIK I takich cudeniek była cała masa, co mogą potwierdzić Ci, którzy oglądali pierwszą emisję CT, albo Slayers Try.

Pod wpływem oburzenia widzów, i żartów takiego rodzaju:

Zrekompensowali się i zrobili coś, co godne jest funduszu Sony, choć cytując klasyka (na temat Dinosaur King):
Cytat:
Serial emitowany z kiepskim lektorem, AXN SyFy zrobiło wieeelką łaskę i tak nadszarpnęło swój budżet, że pewnie zbankrutuje, OMG!

Anonymous - 22-12-2009, 19:07
Temat postu:
Powracając do tematu dubbingu. Chętnie podyskutowałbym o starych dubach z lat 90 serwowanych fanom przez Manga Entertainment. Najpamiętniejszymi dubami z tego okresu są Angel Cop, Cyber City Oedo 808 i Mad Bull 34. Zatrudniano wówczas aktorów z Kanady i Wielkiej Brytanii, a dialogi przepełnione były wulgaryzmami. Dla tych, którzy nie widzieli, 3 linki z YouTube, gdzie uchwycono najbardziej "spektakularne" teksty z tych anime.

Angel Cop

Cyber City Oedo 808

Mad Bull 34

Zapraszam do dyskusji, refleksji, komentarzy ^^
OverLord_Zenon - 23-12-2009, 23:21
Temat postu:
Haha.
Dobre kawałki. Stara dobra szkoła robienia filmów dla dorosłych. Teraz już takich nie robią a szkoda.
Critz - 25-12-2009, 11:09
Temat postu:
Cytat:
Ja ostatnio z dubbingiem oglądałem w kinie film "Dzieci Ireny Sendlerowej". Komentarze moich kolegów ze szkoły były mniej więcej takie: "Jak mogli dać głosy, które za dnia "paradują" w MiniMini?".


O_o To chyba ze mną źle albo spałem że nie zauważyłem tam dubbingu...Moja wina.

W każdym razie zdecydowanie preferuje lektora nad dubbingiem. Znaczy jak jest dobry. Jedyne co w tej chwili pamiętam to DN na AXN Sci-Fi (obejrzałem w ten sposób całą serię i nie narzekam, co więcej chwała mu za to, gdyż nie spaprał terminologii czy monologów wewnętrznych Lighta, co jest dość trudne jak chce się zachować klimat), oraz Trinity Blood wydane u nas, na moje ucho ten sam lektor, także bezbłędnie.

Dubbing...tu mógłbym się rozpisać na całą stronę, ale...jakby brać Naruto na typowy przykład polskiego dubbinggu to jest co najwyżej średnio. Sasuke jakoś nidgy nie pasował mi do wieku, a jak w pewnym momencie podczas
Spoiler: pokaż / ukryj
inwazji na Konohę
Hiashi Hyuuga odezwał się ni z tego ni z owego piskliwym głosem, spadłem z krzesła. Jedynie Kakashi (January Brunov) odwalił kawał porządnej roboty. Umie być poważny kiedy trzeba, ale mnie zawsze rozwala i rozwalać będzie jedna scenka w naszym dubie:

Naruto: Hehe. Kakashi-sensei nie patrzy. Zjem sobie śniadanie. Szamanko!
Kakashi: Wii-tam.
Naruto: Ja tylko żartowałem Kakashi-sensei...
Kakashi: A to dobrze :3

Ahem...Poza tym jeszcze podobał mi się dubbing do Shaman King, przynajmniej jeżeli chodzi o głosy. Hao...ekhem...Zeke, Yoh, Anna, Ryu(Rio) i może Ren (Len) w polskiej wersji byli IMO nieznacznie lepsi niż w oryginale. Oczywiście zmiana soundtracka, który w japońskiej wersji był po prostu doskonały (przede wszystkim niezawodna Megumi Hayashibara i jej Northern Lights oraz Brave Heart, których u nas okrutnie mi brakowało) nie wyszła naszemu dubowi na dobre. Poza tym to...BoBoBo, Bakugan, Pokemony, itp. mają dubbingi, hm...słuchalne. Więcej nie napiszę. No może poza Rockman.exe...pardon, "Mega Man NT Warrior: Axess", gdzie w późniejszych seriach nie mogłem zrozumieć co drugiego nawigatora >_>.

Z angielskich dubbingów to nie znam praktycznie nic, może z wyjątkiem Bleach. Który lubię i nienawidzę zarazem. Wyjaśniam: terminologia w ich wykonaniu jest bezbłędna, może poza niekonsekwencją tłumaczenia Kido. Zachowano większość japońskich nazw, z odpowiednimi wyjaśnieniami, co liczę jako duży plus. Natomiast głosy...większość z nich brzmi dobrze, mniej lub bardziej klimatycznie, co więcej Aizen oraz
Spoiler: pokaż / ukryj
Hollow Ichigo
brzmią lepiej niż oryginały, jakby głębiej, ale co z tego, skoro Renji Abaraj stracił ten, hm. "pazur" z oryginału i brzmi nudniej niż Ichigo, Byakuya Kuchiki zamiast głębokiego, przyjemnego barytonu w oryginale, dostał ochrypły głos jakiegoś starucha, a Toshiro Hitsugaya nie brzmi jak Romi Paku, a jak typowy wkurzający dzieciak z ADHD.

Suby jak suby...fanowskie wysokiej jakości oraz oficjalne oglądam z prawdziwą przyjemnością (choć Hyper pobawił się terminologią w Bleachu i z Hollowów wyszły demony >_>). Oczywiście gorsze fanowskie, z czterema linijkami tesktu czy kiepskim timingiem sobie odpuszczam, stokroć wolę w takim miejscu choćby lektora. Natomiast jeszcze nie spotkałem się z angielskim fansubem, który nie byłby choćby na przyzwoitym poziomie, a tak obejrzałem połowę wszystkich anime. To tyle.
Verina - 27-12-2009, 17:41
Temat postu:
Jeżeli chodzi o anime to wybieram napisy. Lektor nie za bardzo mi pasuje w takiego typu produkcjach, bardziej wole go w serialach (Lost, Dr. House) lub filmach.
Co do dubbingu to zależy.
Higurashi oglądałam z napisami i oryginalnym japońskim dobbingiem. Kiedy przeczytałam, że jest również w wersji angielskiej postanowiłam sprawdzić jak to brzmi. I kiedy usłyszałam głos Reny, Keiichiego albo nawet śmiech Satoko nie mogłam otrząsnąć się po tym jeszcze przez długi czas. To co tam usłyszałam bylo dla mnie po prostu straszne. Możliwe, że za bardzo przywykłam do oryginalnych głosów, ale byłam pewna że zdubbingowanej wersje tego anime nigdy nie obejrzę.
Na szczęście to był tylko jeden taki przypadek. Oczywiście pewnie są dobrze zrobione produkcje, jednak ja wole obejrzeć w języku japońskim;
Co do polskiego dubbingu - szczególnie w różnych bajkach typu Epoka lodowcowa, Shrek (moim zdaniem głosy osła i Shreka był dobrane w sam raz) nie wypadają wcałe tak źle. Gorzej jest już z poniektórymi filmami, a w anime to sobie nawet nie wyobrażam polskiego dubbingu.
Tak czy inaczej dla mnie najbardziej odpowiadają napisy.
Dred - 27-12-2009, 18:59
Temat postu:
Cytat:
O_o To chyba ze mną źle albo spałem że nie zauważyłem tam dubbingu...Moja wina.

To następnym razem nie śpij, a może paru ciekawych rzeczy na temat polskiej historii się dowiesz.
Cytat:
W każdym razie zdecydowanie preferuje lektora nad dubbingiem. Znaczy jak jest dobry. Jedyne co w tej chwili pamiętam to DN na AXN Sci-Fi

Idź precz, Ty, dla którego bezguście jest ważniejsze. Bo lektor to bezguście.

Jest tylko parę pozycji nie będących filmami dokumentalnymi, w których doceniam obecność lektora. Na przykład Pulp Fiction w interpretacji Tomasza Knapika.

Poza tym lektor to przeżytek czasów komunizmu. Zwykły produkt zastępczy, który nie można nazwać ani wersją polską, ani oryginalną...

Dziad, czytający wszystko bez uczucia, w trakcie czego zagłusza wszystko dookoła. Taka jego robota wszak. Jednakże tam go nie powinno być.
Cytat:
.jakby brać Naruto na typowy przykład polskiego dubbinggu to jest co najwyżej średnio.

Broń Boże brać dubbing Naruto za typowy przykład polskiego dubbu, mimo, że wyszedł zadowalająco, mimo ograniczeń w caście. Prędzej już sztandarowe bajki Disneya (Pocahontas), Shrek, bądź jakikolwiek dubb z lat '60, kiedy to w ich realizacji brała udział "supergrupa" polskich aktorów, nie tylko głosowych, którzy to z kolei cieszą się popularnością także dziś (choćby Piotr Fronczewski).
Cytat:
BoBoBo

Wyszło lepiej od oryginału.
Cytat:
Bakugan

Średnio.
Cytat:
Pokemony

Bardzo dobrze.
Cytat:
No może poza Rockman.exe...pardon, "Mega Man NT Warrior: Axess"

I kolejny tró... MaegaMan brzmi bardzo dobrze, w dodatku imię tegoż bohateraz funkcjonuje niemal od początku istnienia postaci (lata '80).
Cytat:
gdzie w późniejszych seriach nie mogłem zrozumieć co drugiego nawigatora >_>.

Bo IZ TEXT robi ZŁE dubby, w "banku głosów" mają ledwie kilkunastu lektorów, bo nie są oni godni miana aktorów głosowych. I nie ma co tego przytaczać jako przykładu, gdyż to są swego rodzaju jabole, wśród dubbingowych win.


Następnym razem, zanim będziesz się wypowiadał i oceniał polskie dubby, najpierw zapoznaj się z pozycjami, które wymieniłem (zapomniałem wspomnieć o dubbach produkcji studia Ghibli), bo po obejrzeniu bajeczek z Jetix, też bym myślał, ze nasze dubby są złe.
Critz - 27-12-2009, 21:04
Temat postu:
Ahem...Jak najbardziej wiem kim jest Irena Sendler (i osobiście uważam, iż zasłużyła na pokojową nagrodę nobla dużo bardziej niż Obama, ale to swoją drogą). Miałem na myśli to, że nie zauważyłem dubbingu. A MiniMini nie oglądam.

Owszem, także uważam napisy za jedyny słuszny sposób oglądania praktycznie wszystkiego, z anime na czele. Niemniej produkcje w których naprawdę przyłożono się do dubbingu (np. wspomniany już Shrek, którego nie wyobrażam sobie w innej wersji niż nasza ojczysta) to raczej rodzynki pośród anime. Niemniej jednak byłbym wdzięczny za podanie, który TY polski dubbing anime osobście uważasz za godny obejrzenia i wysłuchania. Może zmienię zdanie ;).

Co do wspomnianych serii typu Bakugan czy BoBoBo, to była moja subiektywna opinia.

Cytat:
I kolejny tró... MaegaMan brzmi bardzo dobrze, w dodatku imię tegoż bohateraz funkcjonuje niemal od początku istnienia postaci (lata '80).


Uwierz, jestem fanem całości owej serii od bardzo dawna (na co zresztą wskazuje Sage Harpuia na moim avku). Miałem na myśli podtytuł. "NT Warrior". Nie wiem skąd ten pomysł. A dubbing do wspomnianej serii to według mnie klapa na całej linii. Zapytaj na jakimkolwiek forum o Mega Manie o "Moltanic Mana" czy "Heavy Metal Mana". O "bandzie Grave" nie wspomnę.
Dred - 27-12-2009, 21:40
Temat postu:
Cytat:
Ahem...Jak najbardziej wiem kim jest Irena Sendler (i osobiście uważam, iż zasłużyła na pokojową nagrodę nobla dużo bardziej niż Obama, ale to swoją drogą). Miałem na myśli to, że nie zauważyłem dubbingu. A MiniMini nie oglądam.

Zauważ, że w linku, który zapodałem była informacja o wersji polskiej, a MiniMini nie ma z tym nic wspólnego.
Cytat:
Niemniej jednak byłbym wdzięczny za podanie, który TY polski dubbing anime osobście uważasz za godny obejrzenia i wysłuchania. Może zmienię zdanie ;).

Problem w tym, że takowych jest tyle co kot napłakał (prawie co nic), a najczęściej są to pozycje stricte komercyjne (Shaman King, Naruto). Prawdopodobnie, gdyby się zmieniło nastawienie fandomu nt wersji językowej (bo suby są jedyne i słuszne), coś może by drgnęło. I byłyby już nawet gotowe skrypty dla voice actorów, bo rzeczy od Studia Publishing (Hyperowe napisy) się do tego idealnie nadają.

Niemniej podam idealny przykład: dubby do animców Miyazakiego - Ruchomy Zamek Howla, Spirited Away, Mój sąsiad Totoro, Szkarłatny pilot. Te ostatnie niestety są trudno dostępne z racji ich dawnej emisji na Canal+. Jeżeli jednak do mnie PMniesz, podam Ci miejsce, gdzie takowe rodzynki da się znaleźć.

Z rzeczy bardziej dla młodszego targetu - Digimony, które są w moim rankingu najlepszych rodzimych dubbów. A i jeszcze zapomniałem. Fox Kids kiedyś potrafiło prawdziwe perełki z polskim dubbingiem emitować. Genialne Ulisses, a także Teknoman (w rolach głównych: Święty Adamczyk i doktor Zosia z Leśnej Góry). I jeszcze "gadana po naszemu" dragonballowa Fuzja, choć Szyc-Vegeta z lekka zniewieściawe wyszedł.
Cytat:
Uwierz, jestem fanem całości owej serii od bardzo dawna (na co zresztą wskazuje Sage Harpuia na moim avku). Miałem na myśli podtytuł. "NT Warrior". Nie wiem skąd ten pomysł. A dubbing do wspomnianej serii to według mnie klapa na całej linii. Zapytaj na jakimkolwiek forum o Mega Manie o "Moltanic Mana" czy "Heavy Metal Mana". O "bandzie Grave" nie wspomnę.

Ja jestem fanem MegaMana, ale tylko i wyłącznie skakałek z jego udziałem, ale mniejsza o to. Jakbyś nie zauważył,
Cytat:
IZ TEXT robi ZŁE dubby, w "banku głosów" mają ledwie kilkunastu lektorów, bo nie są oni godni miana aktorów głosowych.

Co oznacza mą dezaprobatę wobec niniejszego dubbu.
kokodin - 27-12-2009, 23:23
Temat postu:
Czytam i czytam i ... czytam. Ciekawa dyskusja się zrobiła.

Dorzucę od siebie że "dla dzieci" najlepszym dubem wszech czasów były muminki. I już mówię dlaczego.
Po pierwsze, na tak wielkiej ilości odcinków, nie było zmian obsady, (co zabiło smerfy chociażby, ale hany barbery w to nie mieszajmuy).
Po drugie obsada była potwornie szeroka i zdubbingowano wszystkie postaci indywidualnie.
Po trzecie aktorzy byli świetni i tyle.

Pamiętam też że późniejsze anime, które "ruszyło polskę" , którym niewątpliwie był pokemon, też miało świetny pierwszy sezon. Później niestety aktorzy się wysypywali.

To nie jest tak że polski dubbing jest zły, raczej nie został przyjęty (jest społecznie niepotrzebny) i nie ewoluował. Poza tym rzeczywiście po 2000 roku, dubbing w Polsce stał się przedmiotem dla dzieci. Co za tym idzie o niższych standardach, masówką, a szkoda.
Anime ma swoją niszę, wyrytą jeszcze przez pokemona i slayersy, czyli bajki dla dzieci. I trudno jest z niej wyjść, by otrzymać podobne traktowanie jak shrek. Filmy mają znacznie większą szansę na przyzwoity dubbing niż seriale, przykład studio ghibi.

Ja zawsze preferowałem rozumienie wszystkiego ze słuchu niż ze wzroku. Owszem czasem zabija to serie a niektórych amerykańskich aktorów wręcz nie cierpię (mam czarną listę i rozpoznaje natychmiast z objawami alergii). Jednakże uwielbiam duby amerykańskie i kanadyjskie , bo niektóre są wręcz genialne.
Przyznaje trzeba znać język przynajmniej na tyle aby coś rozumieć, ale jak mam do wyboru suby w tym samym języku... wolę duba. Chociaż zawsze trzeba sprawdzić obie wersje żeby później nie wsioczyć na serię.

Co do duba higurashi , miejscami jest inny, ale nie tak bardzo. Krzyki są czasem bardziej tragiczne niż straszne. Znając oryginał rzeczywiście można się tego wystraszyć, ale wystarczy włączyć oryginał podobnie głośno i nie czytać napisów by uzyskać podobny efekt osaczenia. Jedyna różnica to bariera językowa, japońskich krzyków zazwyczaj nie rozumiemy tak dobrze. Natomiast koloryt dźwięku jest bardziej egzotyczny, odległy i mało realny. Co paradoksalnie brzmi bardziej naturalnie w anime, kreskówce, aktorskie filmy japońskie są przez to trochę komiczne.
s3shir0 - 28-12-2009, 00:48
Temat postu:
Jeśli wzięliby dobrych aktorów to bym był nawet za, ale to co usłyszałem w kilku produkcjach mówię nie! Pozostaję przy napisach. Nawet miałem już pomysł jaką obstawę bym walnąć w Bleach-u ;p Niestety polska scena m&a jest jaka jest, więc i mój pomysł jest nierealny.
Critz - 28-12-2009, 01:14
Temat postu:
Cytat:
I jeszcze "gadana po naszemu" dragonballowa Fuzja, choć Szyc-Vegeta z lekka zniewieściawe wyszedł.


Ooo, to pamiętam. Głos Goku IMO bije na głowę oryginał, ze względu na...specyficzność w japońskiej wersji. Zapadło mi w pamięć dużo bardziej niż RTL7-owski, francusko-lektorowaty szajs z połową imion pozmienianych (Szatan Serduszko zawsze wywoływał u mnie banana na twarzy).
Pamięta ktoś jeszcze OP do "Rycerzy Zodiaku"? "Przygoda krąży wokół nas na wyciągnięcie dłoni. Do dzieła bierzcie się rycerze, przygodę ktoś dogoni. Do dzieła bierzcie się - tak brzmi rycerska pieśń." A w tle wyjący żabojad. Bezcenne pamiątki dzieciństwa :D.

Niestety kontaktu z jakimkolwiek dubem z Canal+ nie miałem, z oczywistych względów.

Natomiast IZ-Text i ich duby to faktycznie dno dla mas, pomijając może Shaman King. Może się mylę, ale czy miejscami okrutnie denny poziom żartów w BoBoBoBo-BoBoBo to przyjęta konwencja, czy jednak niemożność przetłumaczenia gierek słownych (jeśli takie są) i zatracenie ich po podwójnym filtrze dubbingowym? Bo nie dam rady się tym katować jeszcze raz. No nic, taka dola duba.

Ogólnie same głosy to sprawa względna. Natomiast dub z miejsca uważam za spaprany, jeżeli zmieniono soundtrack (wersja Dragon Ball Z grupy Funimation to jedyny wyjątek). Cierpi na to też to nieszczęsne NT Warrior, gdzie raczy się nas elektronicznymi piskami. Jakby tego było mało, jest okrutnie pochlastane przez cenzurę, do poziomu gdzie przeczy kanoniczności (jeżeli o takiej może być mowa względem gier). Doprawdy, podręcznikowy przykład jak nie robić dubbingów...który i tak jest cudowny w porównaniu do amerykańskiego One Piece i takich numerów (oczywiście kanoniczność poszła się...)

A lektor jak lektor, konwencja właściwie standardowa w Polsce w wersjach telewizyjnych filmów, więc poprostu przywykłem. Czasem może być dobry (vide Jacek Kopczyński i South Park w jego wykonaniu zawsze kładzie mnie na łopatki, rozciąga głos jak gumę).

Co do dubu Higurashi...ani ziębi mnie ani grzeje. Głosy ogólnie znośne, ale źle dobrane do postaci. Pomijam niektóre specyficzne dla tego anime sceny (Kłamiesz!!!), gdzie oryginalny klimat z deka wyparował. Ale można się pośmiać. Oczywiście tym co w moich oczach pogrzebało Higurashi jest wersja z żywymi aktorami (tam posłuchaj głosów), oraz seria Kai.
kokodin - 28-12-2009, 02:14
Temat postu:
Cytat:
(wersja Dragon Ball Z grupy Funimation to jedyny wyjątek)
Bo funimation generalnie robi dobre duby. W końcu tą firmą kieruje Japończyk.
Przykłady takie jak hell girl lub ghost hunt to już klasyki dobrego dubu. Co prawda powinni się wreszcie pozbyć Moniki Rial , bo ta baba to klasa sama dla siebie. Ale ogólnie wszystko robią przyzwoicie. A ostatnio odkupili od adv prawa do dystrybucji ponad 30 tytułów i mocno w usa staniały te właśnie tytuliki. Szkoda że nie działają w Polsce (box hell girl 60zł).
Higurashi to niestety geneon.
Mitsurugi - 28-12-2009, 02:16
Temat postu:
Ja tak krótko. Tylko napisy, tylko i wyłącznie. Po pierwsze- prawdziwa gra aktorów podkładających głosy, którzy bardzo długo do owych ról się przygotowywali i poświęcili ich odgrywaniu. A seiyuu nie-japońskie to jak pół uroku z anime. Nie słyszeć japońskiego w anime to dla mnie rzecz nie wyobrażalna. Dubbing od razu zabija u mnie część przyjemności czerpanej z seansu. A lektor mnie wnerwia, bo zagłusza oryginalne głosy. Czyli na co komu lektor? Ani nie dubbinguje, ani nie pozwala w pełni wsłuchać się oryginalne dźwięki. Naturalnie powyższe dywagacje dotyczą anime. Także jeśli anime, to tylko napisy :).

Dubbing toleruję jedynie, a i to w wyjątkowych, znakomicie zrealizowanych przypadkach, w grach. Ale zawsze preferuję napisy, a w przypadku angielskiego języka ich brak, by mnie nie rozpraszały.
OverLord_Zenon - 28-12-2009, 07:41
Temat postu:
Kokodin chodzi Ci o Monikę Rial?
Jak dla mnie niezły głos no i poza tym rola w Ghost Stories. Więc na plus. Kwestia Gustu jak sądzę.
W sumie mógłbym podpisać się pod wypowiedzią Kokodina. Wolę słyszeć i rozumieć co się dzieje niż słyszeć bełkot, czytać napisy i zadawać sobie pytanie o co tu kaczka chodzi.
Więc dub.
Spotkałem się z wieloma dobrymi lub bardzo dobrymi dubami. Znalazło by się kilka wręcz komicznych, które zawsze mnie rozkładają ze śmiechu gdy je słyszę(raczej wbrew zamierzeniom). Sporo tragicznych. Bywa.
Ogólnie wolę angielski jako język dla mnie swojski i bardziej zrozumiały. Choć przyznam że czasem dub japoński jest tak dobry że nie czuję potrzeby poszukiwania czy czekania na dub angielski. Dlatego staram się zdobywać wersje dual audio(jap-eng).
Co do oryginalnych japońskich dubów. One są robione pod małych żółtych zjadaczy ryżu. I żeby je w pełni docenić trzeba świetnie operować językiem i znać ichnią kulturę. Pomijając fakt że ich głosy czasem mają się jak pięść do nosa, poza tym dla mnie brzmią podobnie i zauważam tendencję do obsadzania podobnie brzmiących seyiu pod dane typy postaci. A może tyko tak mi się zdaje.
W sumie japoński dub mnie męczy a angielski musi być naprawdę zły żeby mnie odrzucił.
-> ang dub The Tower of Druaga. Boże strasznie źle dopasowane głosy. Choć może dlatego mam takie wrażenie że wersję japjęzyczną oglądałem jako pierwszą i mi pasowała?
Być może.
RepliForce - 28-12-2009, 12:05
Temat postu:
Critz napisał/a:
No może poza Rockman.exe...pardon, "Mega Man NT Warrior: Axess", gdzie w późniejszych seriach nie mogłem zrozumieć co drugiego nawigatora >_>.


To masz widzę problem, ze znajdowaniem filmów z subami, bo ja znam wszystkich Navi na pamięć z tej serii od drugiego Zesonu<który oglądałem po angielsku> do beast+. Większość tego forum wie, że o tej serii wiem niemal wszystko, więc się dalej nie wypowiadam, bo zacznę zanudzać... -.-

Dred napisał/a:
I kolejny tró... MaegaMan brzmi bardzo dobrze, w dodatku imię tegoż bohateraz funkcjonuje niemal od początku istnienia postaci (lata '80).


Dred, ale w europie. W dzimponii przez cały czas była nazwa Rockman.

Critz napisał/a:
oraz seria Kai.

Kai mnie niczym nie zdziwiło. Szybko się przyzwyczaiłem, że szatan serduszko to Pikolo, że komorniczanin będzie się nazywał Cell i że trochę inaczej wymawiali Super Sayana
kokodin - 28-12-2009, 12:17
Temat postu:
Powiem tak Monica Rial jest w 80% dubów funimation i adv. Dodatkowo w 90% przypadków brzmi identycznie, w 5% jest niezrozumiała lub bełkotliwa a w kolejnych 5% mówi swoim prawie prawdziwym głosem (role dorosłych). Niemniej jednak jest to jedna z najbardziej wkurzających duberek, ponieważ zagłusza innych. Podobnie jak Hilary Haag. Dodatkowo te dwie panie posługują się przynajmniej pięcioma pseudonimami :]. Owszem gdy widziałem z nią kilka dubów byłem zachwycony, ale z każdym następnym ona była identyczna a mi przeszło od znudzenia do irytacji. Nie mówię że to zła aktorka, Bo to rzeczywiście jedna z lepszych aktorek amerykańskich. Jest jej po prostu za dużo i zawsze tym samym głosem.
Poza tym ta sama obsada pasowała do paniponi idealnie (Haag, Rial, ...) a do ghost stories już jak otwieracz do puszek do butelki typu pet. Tak jakby zalani po świętowaniu pierwszego zrobili to drugie nieświadomie. Tak więc w świetnym dubie ghost hunta Rial mi zgryta i pasuje i nie natomiast w ouranie zabiera na siebie całe światło. W oryginale jej postać paplała w dubie jest tak natarczywa że trzeba jej wysłuchać.
Critz - 28-12-2009, 12:23
Temat postu:
Mnie raczej chodziło o serie Higurashi no Naku Koro ni Kai. Kto oglądał, ten wie do jakiego rozwiązania posunięto się, aby usunąć stos znaków zapytania po serii pierwszej.

Ja właśnie praktycznie nie oglądałem DB na RTL7, ot odcinek raz na ruski rok. Serię Z obejrzałem właśnie w dubie Funimation (znaczy tyle, ile zdubowali), a to ze względu na to, iż grałem w serię Legacy of Goku na GBA, gdzie umieszczono ich soundtrack i poprostu za bardzo przywykłem. Nie wiem jakim cudem francuzi wraz z naszymi lektorami doszli do "szatana serduszko". To już Piccolo stokroć bardziej pasuje.

A co do Rockman.exe - ostatnio gdy sprawdzałem, seria Stream nie miała subów w ogóle. A tak zaliczyłem wszystko do Axess. Ale nie przepadam, ze względu na zabawę kanonicznością wobec gier Battle Network (zwłaszcza całkowitą zmianę zakończenia BN2 w anime). Każdą ukończyłem po kilka razy, więc mamy o czym gadać :D.
Dred - 28-12-2009, 12:26
Temat postu:
Cytat:
Może się mylę, ale czy miejscami okrutnie denny poziom żartów w BoBoBoBo-BoBoBo to przyjęta konwencja, czy jednak niemożność przetłumaczenia gierek słownych (jeśli takie są)

BoBoBo prezentuje montypythonowski, absurdalny typ humoru, który można kochać albo nienawidzić. Porównując tłumaczenia trzech pierwszych odcinków (bo tylko tyle zsubowano), nie doszukałem się jakiś większych przeinaczeń.
Cytat:
A lektor jak lektor, konwencja właściwie standardowa w Polsce w wersjach telewizyjnych filmów, więc poprostu przywykłem. Czasem może być dobry (vide Jacek Kopczyński i South Park w jego wykonaniu zawsze kładzie mnie na łopatki, rozciąga głos jak gumę).

No właśnie, i to jest namiastka dubbingu. Dodam jeszcze jako ciekawostkę, że zarówno South Park, jak i Beavis & Butt-head mieli swoje, na prawdę doskonałe dubbingi na niedożałowanej Wizji Jeden.
Cytat:
Niestety kontaktu z jakimkolwiek dubem z Canal+ nie miałem, z oczywistych względów.

Właściwie jedynym sposobem na zapoznanie się z nimi jest szperanie po kasetach VHS u znajomych. Ja dzięki znajomemu z internetu miałem szansę posłuchać po prostu arcydzieła (Totoro).
Cytat:
Dred, ale w europie.

W Europie, USA, Kanadzie, Meksyku, Brazylii, Australii... Mam jeszcze wymieniać?
RepliForce - 28-12-2009, 21:41
Temat postu:
Critz napisał/a:
(zwłaszcza całkowitą zmianę zakończenia BN2 w anime). Każdą ukończyłem po kilka razy, więc mamy o czym gadać :D.

Tak, ale gra, a anime to co innego. Zauważ, że nie było Bug-Style w MMBN2, Forte miał operatora, a ostatnim bossem nie był Life-Virus jak w anime tylko Virus beast <gospel, jak bardziej skojarzysz>.
Po drugie, przecież w Rockman.exe była CrossFusion, co było samo w sobie Filerem, ponieważ nawet w mandze tego nie było. DUO powinien pojawić się już w Axess, ale pojawił się dopiero w następnej wersji, no i w grze nie było Duble beast style<ta biała zbroja Girger-Falzar> oraz małego Trilla.
A o stream nie ma co dużo pisać, jeśli wiesz, kim był DUO, to tylko napisze

Spoiler: pokaż / ukryj
Netto, oraz Enzan zostają pierwszymi Earth Guradians, wybranymi przez w/w but DUO. Mają bronić ziemie przed Asteroidami- kopiami netnavi których już zniszczyli <stone man, videoman itp>. One zaś są wysyłane przez podstępną, ale jakże potężną Slur, której udało się wtrącić Forte do Undernetu. W prawdzie Film kinowy pokazuje zakończenie Rockman.exe 5, oraz Bass Crossa, ale na końcu Serii i tak następuje sąd DUO, oraz earth ersure. Oczywiście sfuzjowani bohaterowie <a trochę ich doszło, pewnie kojarzysz Jasmine, Dingo, Nejiego, Charliego, Barrela, Laike, Telse Magnets oraz Pride> udobruchali DUO. On zażyczył sobie któregoś z nich. Więc Barrel razem z Colonelem oddali swój czas<przynajmniej tak to zrozumiałem> za to, aby ziemia nie została wyczyszczona. Później chwila nagrania które pozostawił żołnierz, i zakończenie każdej postaci. Jak coś to poszukaj sobie, może znajdziesz kilka ostatnich odcinków.

RepliForce - 28-12-2009, 21:42
Temat postu:
Dred napisał/a:
W Europie, USA, Kanadzie, Meksyku, Brazylii, Australii... Mam jeszcze wymieniać?


Tak, ale fakt jest taki, że nie w Japonii
Dred - 28-12-2009, 21:50
Temat postu:
Cytat:
Tak, ale fakt jest taki, że nie w Japonii

A mnie to zwisa i powiewa.

Pobawię się z lekka w moderatora i stwierdzę, iż na pewno flood nie jest trve. I prosiłbym panów, aby pogawędzili sobie o Megamanie w jakimś topicu do tego przydzielonym. Mam nadzieję, że moderacja nie będzie mi miała za złe wchodzenia w jej kompetencje.
RepliForce - 28-12-2009, 22:15
Temat postu:
Dred napisał/a:
Pobawię się z lekka w moderatora i stwierdzę, iż na pewno flood nie jest trve. I prosiłbym panów, aby pogawędzili sobie o Megamanie w jakimś topicu do tego przydzielonym. Mam nadzieję, że moderacja nie będzie mi miała za złe wchodzenia w jej kompetencje.

Cóż, nawet ciebie o Offtopic w temacie o KH BbS się nie czepiano, a ja tylko chciałem naświetlić krótko sprawę z 4 sezonem
Tyle z mojej strony
weberro - 19-01-2010, 18:27
Temat postu:
Napisy...czemu to proste chyba każdy woli posłuchać oryginalnego głosu postaci a nie jakiegoś zagranicznego za przeproszeniem CUT a co już polskiego dubbingu sami pewnie wiecie jak to wyszło z tak dobrą serią jak Naruto...Co za tym idzie jak i dubbing zapewne założyli by też cenzure choć nawet jak nie to wole nie myśleć jak by to wyglądało ... Tak wiec jestem za napisami i nic nie zmieni tego zdania .

Przeprosiny nie przyjęte, wulgaryzm usunięty, polecam stosowanie synonimów. Żeby mi to było ostatni raz.
IKa - Zua Biurokratka

Eire - 19-01-2010, 18:36
Temat postu:
Taaak... bo japoński to nasz ojczysty język.
Satoshi - 19-01-2010, 19:17
Temat postu:
Ja nie wiem dlaczego, ale mam jakieś zboczenie i mogę oglądać anime tylko i wyłącznie z japońską ścieżką dzwiękową i angielskimi napisami... Jakoś język polski mi tu nie pasuje, a może dlatego że mam same złe wspomnienia z polskimi tłumaczeniami. (Już widze te butelki lecące w moją strone od patriotów *_* )
Eire - 19-01-2010, 19:20
Temat postu:
Umiesz posługiwać się polskim bez większych błędów i wulgaryzmów więc opadów butelek nie przewiduję.
0rdi - 19-01-2010, 19:52
Temat postu:
Czy to film, czy anime preferuje napisy z oryginalnymi głosami bohaterów. Napisy mogą być zarówno po polsku jak i angielsku.
Polskie dubbingi mnie nie przekonują. Chociaż Shreko-podobne przedsięwzięcia wyłamują się z tego przekonania.
Dred - 19-01-2010, 19:56
Temat postu:
Cytat:
oryginalnego głosu postaci a nie jakiegoś zagranicznego za przeproszeniem [kupki - ocenzurował Dredziu :]

Pierwsze słyszę, aby Polska była "za granicą"...
Cytat:
co już polskiego dubbingu sami pewnie wiecie jak to wyszło

Przeczytaj poprzednią stronę tego topicu, to się dowiesz.
Cytat:
z tak dobrą serią jak Naruto...

1. Słowa "dobra seria" i "Naruto" się wykluczają wzajemnie.
2. Argumentowanie "dubbing jest be" na podstawie dubbingów Jetixowych powinno być karalne.

a) Nie ich wina, że w trakcie produkcji nieprawdopodobnie szybko dochodzili nowi bohaterowie. Dlatego głosy się powtarzają.
b) Dubbing jest bardzo dobry i tyle.
c) Cenzura była odgórna (brytyjska) i nie mogli innej wersji wyemitować.
Koranona - 19-01-2010, 20:23
Temat postu:
Buuu, strasznie nie lubię anime z dubbingiem polskim, z lektorem jeszcze nie słyszałam, a najlepsze dla mnie są z napisami. Ale to może samolubne zdanie.

A tak trochę offtopowo, ale nie mogłam się powstrzymać

http://www.youtube.com/watch?v=HGUkEV8L_D0&feature=player_embedded
Sasayaki - 19-01-2010, 20:50
Temat postu:
Polski dubbing wcale nie jest taki straszny. W "Ruchomym Zamku Hauru" był całkiem dobry. Joasia Jabłczyńska pasowała według mnie do roli Sophie. Co do lektora- to chyba najgorsza opcja. Bez emocji, a jak już jakieś okarze to po prostu koszmar. W dodatku zagłusza oryginalne głosy i muzykę w tle...
kokodin - 19-01-2010, 21:38
Temat postu:
Polski dubbing tak na prawdę nie istnieje, istniał kiedyś. Teraz to są bojówki , partyzantka i sabotaż. Ewentualnie niedobitki starodatowców. Gdy aktor się znudzi zastępuje go na zmianę pięciu innych. Role stałe to jedynie role pierwszoplanowe , czasem drugoplanowe. Postaci tła potrafią być zmieniane z odcinka na odcinek na kogoś zupełnie niepodobnego. Przykładem niech będzie pokemon po sezonie johto i doktor Oak (japońskiej nazwy nawet nie znam, w Polsce panowała nomenklatura amerykańska). Jasne że można się wnerwić.

Jeżeli zna się natomiast jakiś język z kraju w którym dubbing istnieje i ma się dobrze , to można się na prawdę dużo bardziej wyluzować oglądając anime. Robić to w sposób bardziej zbliżony do japońskiego. Bez żadnych przeszkód i dekoncentracji zjeść sobie przed ekranem obiad , położyć się lub robić coś jeszcze. Anime z napisami to kompletny pożeracz czasu. Nienaturalnie modlimy się do tej kapliczki na stole, żeby przeczytać wszystkie napisy, przetłumaczyć je sobie i wypadkową ekranu, napisów i dopływających do nas odgłosów powiedzmy zrozumieć. Poza tym jesteśmy odcięci od świata kompletnie. Jeszcze na grupowy seans to się nadaje, ale samotnicze oglądanie anime z napisami nie kryjmy to kompletna otakuizacja. To jest już większy stopień zaangażowania w oglądanie niż zwykłe otaku rodem z tokyo.
Co do lektorów, ten filmik uświadomił mi że oni nie pasują do bycia osobami. Po dołożeniu ciała coś tu nie pasuje :] dziwne uczucie. Niemniej jednak te głosy w anime raczej zaangażowane nie są. Przynajmniej w te anime które słyszałem. Lektorka w moim haibane renmei jest tragiczna. Może nie sam głos lecz cała realizacja. Tłumaczenie strasznie kanciaste tak jakby nie dało się go oszlifować. Nieprawda basaka potrafiła. Synchronizacja tragiczna, no gdzie w siódmym odcinku nagle melorecytować tytuł odcinka w trakcie czołówki :|. A może to był drugi :] nie pamiętam.

Co do polskiego dubingu filmów , nie mam zastrzeżeń. Na tyle czasu potrafią na prawdę dać coś z siebie ci aktorzy. Inna sprawa że są to ci drożsi.
Dred - 19-01-2010, 22:43
Temat postu:
Co do zmieniających się co chwila głosów, to niestety, ale z tym zjawiskiem nie mam za bardzo styczności. Pokemonów (późniejszych serii) nie oglądałem, aczkolwiek Pulsowi Simpsonowie niestety aż za często prezentowali ten bubel. Głosy Homera zmieniały się jak ciuszki na ciele gimnazjalistki. A to tylko dlatego, że zleceniodawca dał stanowczo za mało czasu na realizację i dobierano pasujący głos "w biegu".
Vodh - 21-01-2010, 11:46
Temat postu:
Nie wiem, jak inni, ale ja zauważyłem pewną zabawną rzecz - lepiej ogląda mi się anime w dowolnym niezrozumiałym języku z angielskimi napisami niż w jakimkolwiek innym ustawieniu. Zrozumiały dubbing/lektor, albo polskie napisy zdecydowanie negatywnie wpływają na odbiór. I tak, z tego wychodzi że wolę oglądać rzeczy po węgiersku albo czesku niż po polsku. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia. Poza tym wiem doskonale z życia codziennego, jak brzmią ludzie mówiący po Polsku czy Angielsku, więc przerysowane głosy aktorów podkładających głosy pod nierzadko osoby w innym niż oni wieku mnie drażnią - a jak ktoś świergocze po Japońsku albo Starocerkiewnosłowiańsku to nie mam porównania do normalnego brzmienia tego głosu i przyjęcie tego za w miarę naturalne dźwięki przychodzi mi wcale nie trudniej niż zaakceptowanie zielonych włosów postaci.
moshi_moshi - 21-01-2010, 12:47
Temat postu:
Ja wolę oryginalną ścieżkę dźwiękową (nie tylko w anime, ale również w filmach aktorskich) z prostego powodu: głos to jeden z instrumentów aktora, lubię wiedzieć jakie były założenia reżysera, w jaki sposób "zaplanował" postać. Tymczasem w przypadku dubbingu nie ma aż takiego nadzoru, aktor poniekąd ma wolną rękę i często zdarza się, że jego "wizja" jest nieco inna niż autora oryginału. Poza tym, jeżeli wiem jakiej produkcji jest film czy serial, zdecydowanie wolę go usłyszeć w oryginalnej wersji językowej, dubbing odczuwam jako coś sztucznego, nawet jeżeli jest bardzo dobry. Bo owszem, są wyjątki, takie jak filmy Miyazakiego czy Disneya, gdzie dystrybutor ma możliwość zatrudnić plejadę gwiazd do podkładania głosów, ale w przypadku zwykłego serialu są to etatowi goście, którzy często mówią we wszystkim co grają, jednakowym głosem, bo po co się wysilać... Zdaję sobie sprawę, że są też dobrzy aktorzy amerykańscy, ale jak napisałam wcześniej, wiedząc, że to co oglądam jest z Japonii, odczuwam pewną nienaturalność. Mówiąc prościej, nawet gdyby mojego ulubionego bizona miał zgrać Johnny Depp, a w oryginale był nim Sakurai, bez wahania wybieram tego drugiego, bo zwyczajnie tak lubię i seans sprawi mi wtedy większą przyjemność.

Natomiast nic nie wkurza mnie bardziej niż dubbing w normalnych filmach, typu Harry Potter czy Narnia. Bo cholera, idąc do kina zapłaciłam za obejrzenie i usłyszenie Rickmana, Swinton, Oldmana, a nie Peszka, Buzek czy Stenki. To jest jednak inna liga, a poza tym jak pisałam: aktor gra również głosem i czuję się oszukana, bo wciskając mi coś takiego, nie jestem w stanie ocenić, czy Snape był dobry czy też nie. Obecnie spotyka się seanse z dwiema wersjami językowymi, ale pamiętam że był okres, kiedy obowiązywała jedna słuszna...
Eire - 21-01-2010, 12:52
Temat postu:
Vodh, to po prostu przyzwyczajenie. Ja najlepiej czuję się oglądając dubbing polski/angielski i niemiecki, kiedy rozumiem co mówią (zresztą ostatnio japońskie głosy niw wiedzieć czemu zaczęły mnie drażnić)

Co do filmów- ja chcę mieć wybór. Nic mnie tak nie wkurza jak tandetny lektor-obecnie w kinie/na DVD mamy możliwość zmiany ścieżki w każdym momencie, a ja chcę mieć poczucie, że za moje ciężkie pieniądze dostaję wybrakowany produkt. Lektor to dla mnie półśrodek, jakby czytanie mang ze skryptem
kokodin - 21-01-2010, 18:59
Temat postu:
Erie masz absolutną racje. Nic nie wkurza bardziej niż niemoc zmiany ścieżki dźwiękowej w telewizji czy kinie. Jeśli idzie o kino to sprawa jest zawsze podobna , do premiery dubbingu niektóre kina puszczają film w oryginale z napisami lub lektorem, po premierze dubu jest już tylko dub. Z tego co pamiętam z warszawskich kin, to szrek i inne 3d kreskówki leciały z napisami. Jednak telewizja to już zupełna loteria. W przypadku satelity niektóre kanały z kreskówkami mają wybór ścieżki (cn, disney). Jednak w naszej telewizji to niema miejsca, w sumie oglądamy to co akurat nadają. Ale to niewiarygodnie wkurza, jeśli znamy jakiś film z dubbingiem , nastawimy się na to a w telewizji tandetny lektor. W drugą stronę jest podobnie.
Dred - 21-01-2010, 21:05
Temat postu:
Cytat:
Ale to niewiarygodnie wkurza, jeśli znamy jakiś film z dubbingiem , nastawimy się na to a w telewizji tandetny lektor. W drugą stronę jest podobnie.

A największą fuszerkę to odwala TVN. Mając niemal pod nosem wersję z dubbem pewnej kreskówki, woleli puścić własnej produkcji lektora... Raz zrobili wieeeelką łaskę i zapodali Lśnienie z napisami. Podobnie zresztą Polsat. Choć chwali się im zaprezebtowanie dubbów disneyowskich perełek (Daze Before Christmas i Poszukiwacze Zaginionej Lampy. Najlepiej za to sprawuje się telewizja publiczna, choć najczęściej dubby się robi do seirali dla dzieci. Choć nie powiem, Garfield z Grzegorzem Wasowskim (Komiczny Odcinek Cykliczny anyone?) wymiata. Podobały mi się też Wojny Klopów w wersji odcinkowej, choć z fabułą było tragicznie i kiczowato (SW sucks!). A tak, to niemal wszelkie filmy i seriale są lektorowane. Przeciętnemu widzowi to nie przeszkadza, ale, ale do prawdy. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Nie mam nic przeciwko zdaniu osób, które wolą oryginalną ścieżkę dźwiękową i napisy. Proszę bardzo, taki gust. Ale lektor to bezguście totalne. Albo napisy, albo dubbing. Lektor to przeżytek ery PRLu, który trzeba wyplenić. Niestety, tylko garstce ludzi na tym zależy, a dystrybutorom na ręke jest robić półprodukty.
moshi_moshi - 21-01-2010, 21:17
Temat postu:
Lektor też się czasem przydaje, chociaż osobiście nie lubię tego rozwiązania. Natomiast moja mama, która ma bardzo kiepski wzrok i dla której czytanie napisów to męczarnia, zdecydowanie woli coś takiego niż dubbing. Coś tam się przez głos pana Knapika czy innej Czubówny przebije, a jednak polski dubbing zazwyczaj jest jaki jest.
Eire - 21-01-2010, 21:58
Temat postu:
Dred napisał/a:
Lektor to przeżytek ery PRLu,

Akurat w PRL dubbingowano chyba więcej niż teraz.
kokodin - 22-01-2010, 01:50
Temat postu:
A no dubbingowano aż po lata 90-te. Przykład Genialnego duba to chociażby muminki a z nie anime smerfy z Wiesławem Drzewiczem lub stare asterixy. Niestety prawdziwi duberzy powymierali dosłownie ze starości. Ostali się jeno aktorzy dubingujący i nowodisneyowska masówa z hana montana na sztandarze. Niema chyba bardziej nienaturalnych dubów polskich niż te aktorskie seriale disneya (nie licząc półduba pewnego sezonu powerrangers). Aż dziwne bo wszystkie animowane były zrobione przynajmniej przyzwoicie. Ale dubbing anime to margines. Na dobrą sprawę w polsce dubbingu anime niema. Owszem są seriale dubbingowane w telewizji, na kanałach płatnych. Ale tego , a nie da się słuchać , b nie da się oglądać. :] Dubbingowanych anime na polskich pułkach próżno szukać. Bywają lektorzy, niemieckie duby i napisy "polskie też". A kupowanie anime w Polsce zwyczajnie się nie opłaca.

Ja bym to określił tak . Gdyby polski anidub istniał, można by powiedzieć wszystkim miłośnikom angielskich napisów "Cudze chwalicie, swego nie znacie.". Z resztą zrobienie zrozumiałych napisów polskich też jest sztuką z racji bardziej rozbudowanej polskiej gramatyki. I polskie napisy też bywają dobre, powtórzę się pisząc o grupie basaka , głównie 2004-2006. Wracając do mojej myśli, sytuacje polskiego odbioru anime trzeba by określić tak: cudze chwalicie bo swojego nie macie, gdyby było... No właśnie co by było? Niewiadomo bo Polski dubbing anime nie istnieje, istnieje dubbing dziecięcy w którym są dwie grupy wiekowe, 65> i <24 stare dziadki i nieuki. Natomiast wszędzie indziej jest to 24-65 czyli wykwalifikowani aktorzy głosowi.
Dred - 22-01-2010, 10:04
Temat postu:
Cytat:
Akurat w PRL dubbingowano chyba więcej niż teraz.

Wiem o tym, choćby wspomnieć Arabelę i parę dubbów filmowych z lat '60. Jednak pomysł lektorowania narodził się w tamtej epoce, jakoś Niemcy czy Francuzi nie korzystają z tej wersji lokalizacji.
Cytat:
woli coś takiego niż dubbing.

To już wina dystrybutorów, że dubbing kojarzy się z filmami dla dzieci.
Cytat:
jednak polski dubbing zazwyczaj jest jaki jest.

Pomijając badziewia od IZ TEXT, bardzo dobry. :)
Anonymous - 11-04-2010, 20:16
Temat postu:
żaden dubing, subing czy lektor, najlepsze są raw-y, nie zapomnę chwili gdy pierwszy raz obejrzałem film bez żadnej pomocy cudowna chwila :D Po rosyjsku był to serial Bandycki Petersburg(taka ichnia Ekstradycja tylko że dużo mroczniejsza), po niemiecku Goodbye Lenin, po angielsku Human Trafic (masakra posłuchajcie ich akcentu) po japońsku Ring, z animców Code Geass R2 (obejrzałem 1 i nie mogłem się doczekać na suby więc sam siedziałem). Nauka języków nie jest trudna, a dostarcza niesamowitej przyjemności.
Anonymous - 11-04-2010, 21:36
Temat postu:
A rawy to nie przypadkiem dubbing?
(nie mogłem się powstrzymać, sorry)
Tren - 11-04-2010, 21:42
Temat postu:
Gość napisał/a:
A rawy to nie przypadkiem dubbing?


Nie, o dubbingu mówi się, gdy podkłada się wypowiedzi w innym języku pod oryginalną ścieżkę dźwiękową.
Anonymous - 12-04-2010, 12:52
Temat postu:
Linv rawy to są filmy z oryginalnym dźwiękiem bez żadnych napisów czy innych lektorów, czyli japońskie anime/dramy/filmy po japońsku, tak jak to oglądają w kraju producenta (polskie po polsku, ruskie po rosyjsku itd...)
Dred - 12-04-2010, 17:09
Temat postu:
Cytat:
Nie, o dubbingu mówi się, gdy podkłada się wypowiedzi w innym języku pod oryginalną ścieżkę dźwiękową.

Nie. Dubbing jest wtedy, gdy oryginalny obraz nie miał go (czyli nie miał niczego w ogóle). Czyli: najpierw stworzono obraz, animację. Pierwotnie jej nie towarzyszył dźwięk. Dopiero potem (po ukończeniu tworzenia animacji) go dograno.

W przypadku seriali czy filmów Twoja reguła się potwierdza.
Bezimienny - 12-04-2010, 18:04
Temat postu:
Dred napisał/a:
Cytat:
Nie, o dubbingu mówi się, gdy podkłada się wypowiedzi w innym języku pod oryginalną ścieżkę dźwiękową.

Nie. Dubbing jest wtedy, gdy oryginalny obraz nie miał go (czyli nie miał niczego w ogóle). Czyli: najpierw stworzono obraz, animację. Pierwotnie jej nie towarzyszył dźwięk. Dopiero potem (po ukończeniu tworzenia animacji) go dograno.
Również nie. Dubbing to każda ścieżka głosowa różna od oryginalnej (a konkretniej, dubbing to podmiana oryginalnej ścieżki głosowej na inną). Ścieżka oryginalna (w wypadku anime - japońskojęzyczna) NIE jest dubbingiem.
Vodh - 13-04-2010, 05:03
Temat postu:
Wiki napisał/a:
"Dubbing" also describes the process of an actor's re-recording lines spoken during filming and which must be replaced to improve audio quality or reflect dialog changes.


Dictionary.com napisał/a:
dub - to add (music, speech, etc.) to a film or tape recording (often fol. by in).


Wszystkie głosy dograne po nakręceniu danej sceny są według tych definicji dubbingiem. Dotyczy to zatem także oryginalnych głosów w kreskówkach i anime. Punyan, mógłbyś podać źródło definicji, według której nie można uznać oryginalnej ścieżki dogranej post factum za dubbing?
keylan - 13-04-2010, 21:29
Temat postu:
Technicznie tak ale praktycznie odnośnie kreskówek wszyscy używają słowa dubing na określenie podmiany oryginalnych głosów na głosy w języku słuchacza. Tak czy siak mnie strasznie irytują duby i lektor, napisy mogę sobie zasłonić albo ich nie zauważać a tej zarazy nie ma jak obejść :( Zwłaszcza amerykański dubing ssie ostro. Oglądam teraz sobie Gantza i przypadkiem trafiłem na epizod z podkładem amerykańskim i nazwisko Kishimoto wymawiają Keeyshimoutouuu brrr zgroza, koszmar, skręt kiszek. w ogóle z amerykanami jest coś nie tak jak oni mówią po japońsku to brzmi to po prostu obrzydliwie.
ps to mój pierwszy post po rejestracji :)
Nao - 14-04-2010, 21:27
Temat postu:
Napisy i oryginalna japońska ścieżka dźwiękowa, to dla mnie najlepsza opcja. Napisy, czy japońskie, czy angielskie, to już jest mi obojętne. Chociaż bardziej jestem zwolenniczką napisów w swoim rodzimym języku, nie jestem orłem z angielskiego^^". Uwielbiam japońskich seiyuu, którzy w odegranie, jak najlepiej swojej roli, wkładają dużo uczucia. Dodatkowym plusem jest spora różnorodność głosów. Angielski i polski dubbing to dla mnie ostateczna ostateczność i właściwie żaden inny dubbing już nie przejdzie. Kiedyś oglądałam jakieś anime po niemiecku (pominę fakt, że nic nie rozumiałam) i nie zachwyciło mnie w ogóle. Prym jednak wiedzie dubbing francuski, na który mam uczulenie. Żadnych emocji, po prostu odczytywanie swojej roli i tyle. Może akurat miałam takie "szczęście" i ogólnie nie jest z nim tak źle, nie wiem i nie zamierzam już wnikać.
Lektor jest dla mnie opcją do zniesienia (lepszą niż dubbing). Oglądałam tak "Cowboy Bebop" i dało się przeżyć, chociaż strasznie było mi żal, że tak zagłusza oryginał.
kokodin - 21-06-2010, 15:46
Temat postu:
A ja jestem ostatnio ciekawy waszego zdania na dubbing japoński amerykańskich rzeczy. Widzieliście może coś takiego? Bo ja tak i jestem pod wielkim wrażeniem. Konkretnie była to amerykańska kreskówka Roba Renzettiego My Life As a Teenage Robot, odcinek Speak no Evil. Co jest o tyle ciekawe , że sam odcinek jest w połowie japońskojęzyczny w oryginale.
W dubbingu japońskim natomiast "Japończycy" mówili natywnie w Ingriszu :]
Polecam świetna zabawa.
NecroMac - 21-06-2010, 17:10
Temat postu:
lubie angielski dubling, dzięki temu nie muszę cały czas patrzeć na ekran, a mogę sobie odejść na chwilkę bez wyłączania pauzy. Niestety w dużej większości produkcji jest po prostu marnie zrobiony.

Ale i tak OVA Hellsinga z angielskim Dubem, miód z cukierkami!!!! innaczej aż szkoda oglądać(szczególnie Herr general).
Czegoś takiego niestety ze świeczką szukać...
Marucin - 22-06-2010, 16:03
Temat postu:
Napisy ew. lektor. Przyzwyczaiłem się. Poza tym japońska ścieżka dźwiękowa z angielskimi/polskimi napisami wydaje mi się bardziej "klimatyczna". Dubbing za często kaleczy dane anime.
Sucharek - 22-06-2010, 16:34
Temat postu:
Zdecydowanie napisy. Dubbing to w większości przypadków katastrofa, jak chociażby Naruto na Jetixie. Lektor ujdzie w tłoku, ale lubię wyraźnie słyszeć oryginalnie podłożone głosy (Japończycy są w tej kwestii nie do przebicia), a napisy nie zakłócają mi odbioru.
Kiichigo - 22-06-2010, 21:48
Temat postu:
Preferuję napisy z dwóch powodów. Po pierwsze można powiedzieć, że uczę się japońskiego no i wiadomo, że lepiej się osłuchać z językiem. Drugi argument jest taki, że wolę prawdziwe nazwy własne ( zwłaszcza imiona i nazwiska ) a w wersjach z dubbingiem czy lektorem mamy całkiem inne postaci, np. w wersji polskiej Naruto mamy Sasuke ( czytane tak jak pisane, z wyraźnym " u " ) a w japońskiej coś bliżej " Saske ". Dalej wymieniając w Death Note, w oryginale jest Raito, a wersja polska mówi nam, że Kira ma na imię Light.
Mai_chan - 22-06-2010, 21:50
Temat postu:
Kiichigo napisał/a:
Dalej wymieniając w Death Note, w oryginale jest Raito, a wersja polska mówi nam, że Kira ma na imię Light.


Bo ma :P To że Japońce mówią po ingriszu a nie po angielsku to insza inszość
gaijin - 22-06-2010, 22:50
Temat postu:
Zdecydowanie angielskie napisy. Można posłuchać oryginalnej wersji z zazwyczaj znakomicie dobranymi seiyuu. Pod tym względem Japończycy są nie do pobicia. Jest to najczęstsza forma tłumaczenia z jaką mam do czynienia. Jeśli z jakiegoś powodu angielskie napisy są niedostępne, szukam.... niemieckiego dubbingu. W przeciwieństwie do 99,99% Polaków brzmienie języka niemieckiego mi nie przeszkadza, a w niektórych przypadkach (w zależności od landu) nawet mi się podoba. Niemiecki dubbing jest uważany, moim zdaniem zupełnie zasłużenie za jeden z lepszych na świecie. Natomiast nie trawię dubbingu amerykańskiego. To jakiś koszmar. Nazbyt często dubbingują na modłę współczesnych amerykańskich bajek dla dzieci (podkreślam piszę o współczesnym chłamie. Kilkadziesiąt lat temu dubbing był normalny. Jakoś w ostatnich 20 latach im się tak pogorszyło), a jeśli nawet starają się pozbyć tej maniery to nie bardzo im to idzie.
kokodin - 23-06-2010, 02:33
Temat postu:
Szczerze powiem , że nie rozumiem tej "mody". Wszyscy prawie na forum chwalą się tym najoczywistszym sposobem oglądania, jakby to było tabu oglądać inaczej. Z mojego doświadczenia wiem , że każdy obcy język dobrze opanowany, potrafi ułatwić nam odbiór dubbingiem. I nie jest to wcale kwestia poprawności politycznej. Zgodzę się niektóre tytuły potrafią być odwalone w dubingu i w angielskim jako masówce czasem się to zdarza . Ale są też świetne duby amerykańskie i kanadyjskie np Inujyasha lub duby autorskie (nie odkupione licencje od innych dystrybutorów) Funimtion np Hell Girl.
Szczerze mówiąc rozumiem przedmówczynię. Skoro zna język dobrze, że aż rozpoznaje kantony i jest w nim osłuchana, to rzeczywiście Może delektować się dubbingiem niemieckim. Gdyby w Polsce istniał dedykowany dubbing anime, możliwe że mimo dziwnego uczucia było by to coś przyzwoitego (co się jednak nie zdarzy bo polskie zdania są 2 razy dłuższe) A klepanie jap + sub po angielsku, to nie jest chyba sprawa wyboru tylko przyzwyczajenia. Wiadomo będzie najszybciej w takiej wersji.
A co do znakomitego doboru japońskich głosów, to jednak nie mogę się z tym zgodzić do końca. To nie dobór jest dobry lecz rozmiar zaplecza. Niektórzy seiyuu wprost mnie denerwują i nie są to wcale głosy rzadko spotykane. W każdym języku można znaleźć głosy których się po prostu nie trawi (podkreślam ze chodzi o konkretnych seiyuu), w angielskim i każdym innym dubowskim zaplecze jest mniejsze i po prostu częściej się na nich trafia. Co wcale nie oznacza że są to źli aktorzy.
gaijin - 23-06-2010, 09:27
Temat postu:
kokodin napisał/a:
Szczerze mówiąc rozumiem przedmówczynię. Skoro zna język dobrze, że aż rozpoznaje kantony i jest w nim osłuchana, to rzeczywiście Może delektować się dubbingiem niemieckim. Gdyby w Polsce istniał dedykowany dubbing anime, możliwe że mimo dziwnego uczucia było by to coś przyzwoitego (co się jednak nie zdarzy bo polskie zdania są 2 razy dłuższe) A klepanie jap + sub po angielsku, to nie jest chyba sprawa wyboru tylko przyzwyczajenia. Wiadomo będzie najszybciej w takiej wersji.


Skoro zostałam wywołana do tablicy, pozwolę się nie zgodzić. To nie kwestia lepszego lub gorszego osłuchania, przynajmniej w moim przypadku, bo gdyby tak było, to zapewne zapiałabym wielką miłością do dubu angielskiego. A polskie współczesne dubbingi (naturalnie nie piszę o anime) omijam szerokim łukiem wybierając oryginalną wersję.

kokodin napisał/a:
A co do znakomitego doboru japońskich głosów, to jednak nie mogę się z tym zgodzić do końca. To nie dobór jest dobry lecz rozmiar zaplecza. Niektórzy seiyuu wprost mnie denerwują i nie są to wcale głosy rzadko spotykane. W każdym języku można znaleźć głosy których się po prostu nie trawi (podkreślam ze chodzi o konkretnych seiyuu), w angielskim i każdym innym dubowskim zaplecze jest mniejsze i po prostu częściej się na nich trafia. Co wcale nie oznacza że są to źli aktorzy.


Tylko czasem jakoś tak się pechowo składa, że jedni mają dobre zaplecze inni słabe. Zaplecze niemieckie szczególnie duże nie jest, zapewne mniejsze od amerykańskiego a jest lepsze. Zresztą zaplecze jest kwestią techniczną, skoro rozmawiamy o preferencjach to liczy się ogólne wrażenie. Jeśli ogólne wrażenie jest dobre to znaczy że z tego zaplecza, jakie by ono nie było, dokonano dobrego wyboru. I ostatnia uwaga: od praktycznie każdej reguły, szczególnie gdy dyskutuje się o czym innym niż nauki ścisłe zdarzają się wyjątki (np. dobry dubbing amerykański, słabe japońskie seiyuu). Jednak wyjątki mają to do siebie, że reguły nie obalają.
kokodin - 23-06-2010, 11:59
Temat postu:
Ciekawe ujęcie. Pozwolę się zauważyć , że zdecydowanie mała grupa aktorska musi być dobrze wytresowana aby się sprzedać. W większej aktorów dobiera się już na dwa sposoby:
charakterowo lub budżetowo . Niestety przyznaje w usańskich masówkach jest sporo budżetówek co za sobą niesie ograniczenie do aktorów uniwersalnych. (tam na prawdę jest sporo różnych duberni) Ale jest też sporo dubów , które i mają reżysera i mają obsadę większa niż 4 osoby w porywach do 80. I jakoś mi zawsze udawało się trafić po równo na jedne i drugie, ponieważ staram się porównywać każdy dub z oryginałem bez dyskryminacji. Ja nawet potrafię , delektować się kompletnie schrzanionymi dubami (Lost Universe) . Chociaż nie ukrywam , że wszystkich ogółem dubów nie słyszałem , tylko tytuły na które miałem szczególną ochotę.
Niestety jak już napisałaś mam to co 99% polaków i nie bardzo lubię dźwięk niemieckiego, nie jestem wiec w stanie obiektywnie porównać tego rodzaju dubów. Może dlatego, że zmuszono mnie w szkole do tępej nauki z mało interesujących podręczników, w kompletnie sztuczny i hermetyczny sposób.
Jednak mogę zapewnić, że w momencie gdy zaczniesz natychmiastowo wyławiać poszczególne głosy i kojarzyć je z innymi kreacjami danego aktora, pojawia się blaski i cienie każdego rodzaju ścieżki dźwiękowej. Nie jestem w stanie uwierzyć w bezkrytyczna miłość do wszystkich głosów danego języka.
A z tym osłuchaniem , nie chodzi mi o to , że to jest najlepiej znany język. Raczej o to że lubi się daną melodyjność i bariera językowa znika. Jeżeli ja zdecydowanie lubię melodyjność angielskiego i japońskiego , jest mi w sumie obojętne czy mam napisy czy dubbing, ale dubbing jest bardziej poręczny więc wybieram często właśnie dubbing. Mogę sobie zgrać serial do odtwarzacza i oglądać ulubione seriale w podróży lub podczas robienia jakiegoś projektu mieć "telewizor" w narożniku ekranu. Napisy wymagają znacznego skupienia. Ale oczywiście mam seriale , których japońska ścieżka dźwiękowa jest jedyna słuszną.
gaijin - 23-06-2010, 13:04
Temat postu:
kokodin napisał/a:
Jednak mogę zapewnić, że w momencie gdy zaczniesz natychmiastowo wyławiać poszczególne głosy i kojarzyć je z innymi kreacjami danego aktora, pojawia się blaski i cienie każdego rodzaju ścieżki dźwiękowej. Nie jestem w stanie uwierzyć w bezkrytyczna miłość do wszystkich głosów danego języka..


lol nikt (a w każdym razie nie ja) Ci nie każe w coś takiego wierzyć. I nie musisz zapewniać, piszesz o oczywistościach.

kokodin napisał/a:
A z tym osłuchaniem , nie chodzi mi o to , że to jest najlepiej znany język. Raczej o to że lubi się daną melodyjność i bariera językowa znika. Jeżeli ja zdecydowanie lubię melodyjność angielskiego i japońskiego , jest mi w sumie obojętne czy mam napisy czy dubbing, ale dubbing jest bardziej poręczny więc wybieram często właśnie dubbing.


Ale ja lubię melodyjność języka angielskiego zarówno w wersji amerykańskiej jak i innych:) Ba, uwielbiam stare dubbingi amerykańskie. Na przykład uważam, że Kopciuszek Disneya (stara wersja) był zdubbingowany fantastycznie.
kokodin - 24-06-2010, 01:53
Temat postu:
Dobra poddaje się. Nie jestem w stanie wygrać tej potyczki słownej :] Cały temat jest z resztą łamaniem zasady "o gustach się nie dyskutuje" a chyba to właśnie robimy :]
W każdym razie mnie się podobają właśnie anglojęzyczne duby a nawet wzorcowo skopane anglojęzyczne duby i trudno mi uwierzyć , że są one w większości złe. Ale ja mam dziwny gust. I właściwie przeszkadzają mi tylko duberzy :P
Dred - 24-06-2010, 10:14
Temat postu:
Cytat:
Dobra poddaje się. Nie jestem w stanie wygrać tej potyczki słownej :] Cały temat jest z resztą łamaniem zasady "o gustach się nie dyskutuje" a chyba to właśnie robimy :]

Szczerze, to już sobie odpuściłem. Jedyne z czym będę "walczył", to opinie pozytywne na temat lektora.

Odpuściłem już sobie nawet dyskutowanie z co drugim nowym userem na temat jakości dubbingu Naruto z Jetix (który wcale taki zły nie był, a nawet dobry!).
gaijin - 24-06-2010, 16:47
Temat postu:
Dred napisał/a:

Szczerze, to już sobie odpuściłem. Jedyne z czym będę "walczył", to opinie pozytywne na temat lektora.

Odpuściłem już sobie nawet dyskutowanie z co drugim nowym userem na temat jakości dubbingu Naruto z Jetix (który wcale taki zły nie był, a nawet dobry!).


Dred:))) Ale wyjaśnij mi, jak Ty walczysz z gustami innych osób?:))) Udowadniasz im, że tak naprawdę lubią co innego niż twierdzą?:)))
Dred - 24-06-2010, 18:18
Temat postu:
Gaijin:))) Powiedz mi, czy wiesz, w jakich sytuacjach używa się cudzysłów?

Inna sprawa jest taka, że lektor to bezguście totalne. A osoby uważające, że Naruto to zły dubbing, nie wiedzą, czym są "złe dubby".
gaijin - 24-06-2010, 19:02
Temat postu:
Być może nie zrozumiałam Twojej przenośni, zatem proszę o wyjaśnienie tej wyrafinowanej metafory, lub odpowiedź na moje pytanie:)
Ja widzę, że Ty strasznie chcesz podyskutować o walorach estetycznych doznawanych podczas słuchania lektora oraz dubbingu Naruto:))) Muszę Cię zmartwić, jak Jetix ruszało to ja byłam już za stara by ten kanał był przedmiotem mojego zainteresowania, więc nic na temat Naruto w polskiej wersji językowej (w innej zresztą też) do powiedzenia nie mam:)))
A odnośnie lektora- hmmm preferuję inne formy tłumaczenia, ale- ojej, to chyba oznaka mojego bezguścia!- Lektor szczególnie mi nie przeszkadza);))) Już lecę sypać głowę popiołem i na wszelki wypadek znielubię wszelkich lektorów! Byle nie być przez Dreda posądzoną o bezguście, bo, bo, bo.... No właśnie...Bo co?:)))
kokodin - 24-06-2010, 20:00
Temat postu:
Może założymy oddzielny temat w dziale off topic? Kończąc dyskusję o gustach miałem nadzieję, że rozmowa tego typu się nie rozwinie. Ale kroi się na sarkastyczny humor i ostre starcie poglądów. To już nie jest spór merytoryczny ale o to "kto ma więcej racji" , błagam bez przesadyzmu.
gaijin - 24-06-2010, 20:25
Temat postu:
kokodin napisał/a:
Może założymy oddzielny temat w dziale off topic? Kończąc dyskusję o gustach miałem nadzieję, że rozmowa tego typu się nie rozwinie.


Uszanowałam to, bo takie jest moje stanowisko: o gustach się nie dyskutuje, więc przekonywanie kogoś że jego upodobania są błędne nie ma sensu.

kokodin napisał/a:
Ale kroi się na sarkastyczny humor i ostre starcie poglądów. To już nie jest spór merytoryczny ale o to "kto ma więcej racji" , błagam bez przesadyzmu.


A jak miałby brzmieć ów temat? Moja teza jest jednak, stała i niezmienna - o gustach się nie dyskutuje, stąd moje rozbawienie postami Dreda, który zdaje się pretenduje do roli Arbiter Elegantiarum i rozsądza, czyj gust jest dobry, a czyj zły. Inny offtopic interesuje mnie nieszczególnie. Nikogo nie zamierzam przekonywać do własnych upodobań.
Dred - 24-06-2010, 20:30
Temat postu:
Ech, kokodin dobrze prawi, bo na prawdę, nie mam zamiaru dyskutować na tak niskim poziomie. Moderację bardzo bym prosił o usunięcie offtopu, bo tylko i wyłącznie zaśmieca topic.

Lektor jest rodzajem "polonizacji" tytułów, który nawet przez osoby z branży jest trudny do zakwalifikowania jako (na przykład w wydaniach DVD) albo "wersja oryginalna", bądź "wersja polska". Lektor nadaje się tylko do dokumentów z Animal Planet. Do reszty - nie. Są tylko pojedyncze przypadki, w których zdołał nadać dodatkowego kolorytu (Pulp Fiction z Tomkiem Knapikiem). Jego martwy i bezpłciowy głos nie oddaje żadnych emocji, nie dość tego przeszkadza w odbiorze tego, co chcą nam przekazać oryginalni aktorzy. Czyli niemal wszystko zagłusza. Lektor to tylko namiastka dubbingu.
gaijin - 24-06-2010, 20:47
Temat postu:
Dred napisał/a:
Ech, kokodin dobrze prawi, bo na prawdę, nie mam zamiaru dyskutować na tak niskim poziomie. Moderację bardzo bym prosił o usunięcie offtopu, bo tylko i wyłącznie zaśmieca topic.


Tak ja również miłosiernie dołączam się do tej prośby, aby usunąć wszelkie dowody, że Dred rozmawiał na tak niskim poziomie:))))

Dred napisał/a:
Lektor jest rodzajem "polonizacji" tytułów, który nawet przez osoby z branży jest trudny do zakwalifikowania jako (na przykład w wydaniach DVD) albo "wersja oryginalna", bądź "wersja polska". Lektor nadaje się tylko do dokumentów z Animal Planet. Do reszty - nie. Są tylko pojedyncze przypadki, w których zdołał nadać dodatkowego kolorytu (Pulp Fiction z Tomkiem Knapikiem). Jego martwy i bezpłciowy głos nie oddaje żadnych emocji, nie dość tego przeszkadza w odbiorze tego, co chcą nam przekazać oryginalni aktorzy. Czyli niemal wszystko zagłusza. Lektor to tylko namiastka dubbingu.


Przyjęłam do wiadomości, co nie zmienia faktu, że lektor nadal mi nie przeszkadza:)))
kokodin - 24-06-2010, 21:32
Temat postu:
Chcecie tematu , proszę bardzo: Lektor, dubbing, napisy, czyli dlaczego o gustach się nie dyskutuje.

W pierwszym poście można napisać:

Temat przedstawia sytuację, w której wzajemne niezrozumienie i chęć przekonania rozmówców do swoich racji i upodobań, prowadzi do eskalacji agresji na forum oraz niepotrzebnych dygresji od sedna tematu.
Proszę zapamiętać i nie powielać tego schematu.

Niestety czuję się odpowiedzialny za całą sytuację , ponieważ odkopałem temat w zupełnie innym celu, oraz poniosło mnie w przypuszczeniach i uporze.
Bo cała dyskusja zaczyna dążyć do czarnego humoru i docinków.
Proponuje to uciąć i nie kontynuować.
Kto się ze mną zgadza niech już po prostu nic nie pisze :]
Lena - 08-07-2010, 19:25
Temat postu:
Najbardziej lubie oglądać animce z angielskimi napisami bo chyba są najlepiej przetłumaczone..
Dubbingu nie znoszę nawet w filmach a w anime tym bardziej, lubię słyszec oryginalny głos postaci..
Co do lektora rowniez jestem na nie bo w wiekszosci przypadkow nie tłumaczą wszystkiego tak jak byc powinno.
Kaltresos - 08-07-2010, 19:52
Temat postu:
W napisach też tak jest, Lena. Tak naprawdę zdecydowana większość widzów anime nie zna japońskiego na tyle, aby móc wyłapywać błędy w tłumaczeniu. Jednakże czasem widzę napisy zrobione na napisach angielskich albo polskie napisy na angielskich serialach/filmach i widzę/słyszę, że zdarza się (nawet jeśli są to napisy profesjonalne) bardzo często mylenie terminów albo nawet wstawianie zupełnie obcej frazy, czy też frazy pominięcie (ale tu akurat przewaga napisów, bo lektor opuszcza zdania częściej). A potem się okazuje, że Onizuka w GTO naucza socjologii (widziałem na jednych napisach), zamiast Wiedzy o Społeczeństwie, co jest tj. polskim odpowiednikiem "social studies" (użytego w napisach angielskich, z których te polskie robiono). Warto też zwrócić uwagę na to, że japoński to dość kwiecisty pod względem znaczeń język, dlatego czasem w napisach mogą się pojawiać takowe wpadki, a nieświadomy widz nic nie będzie o tym wiedział.
Eire - 08-07-2010, 21:53
Temat postu:
Nie trzeba sięgać do "głuchego telefonu"- angielskie suby też nie grzeszą dokładnością, co można zauważyć nawet znając z japońskiego trzy słowa na krzyż.
Tłumaczenie ze słuchu, "na szybko" potrafi pokonać profesjonalistę, nie mówiąc o amatorach po kursie językowym czy początkujących studentach- a nawet taki tłumacz dla fansubberów jest na wagę złota. Weź w wolnej chwili porównaj dwa fansuby i "dokładne tłumaczenie" diabli biorą.
kokodin - 09-07-2010, 11:24
Temat postu:
A najśmieszniejsze jest to , że i tak żarty są wytłumaczone w przypisach na pół ekranu i i tak trzeba zatrzymać film aby je przeczytać :P A napisy i tak każdy woli inne. Duże, małe , kolorowe, białe, czcionki itp wiec dobre napisy ciężko znaleźć. Niema standardów i nie dla każdego dane napisy będą dobre. Jak każda inna forma tłumaczenia z resztą.
White_Raven - 10-07-2010, 20:14
Temat postu:
Osobiście preferuje napisy i angielskie dubbingi( niektóre są naprawde niezłe, np. angielski dubbing Hellsinga i Hellsinga Ultimate , Fullmetal Alchemist uważam za kawał dobrej roboty).Chociaż zdarzaja się też dobre polskie dubbingi, np. Król Szamanów,Oban Star Racers ale jednak wole te made by USA, szczególnie robione te przez Funimation. Za to nie potrafie strawić lektora :( A dlaczego?

Cytat:
Lektor nadaje się tylko do dokumentów z Animal Planet. Do reszty - nie. Są tylko pojedyncze przypadki, w których zdołał nadać dodatkowego kolorytu (Pulp Fiction z Tomkiem Knapikiem). Jego martwy i bezpłciowy głos nie oddaje żadnych emocji, nie dość tego przeszkadza w odbiorze tego, co chcą nam przekazać oryginalni aktorzy. Czyli niemal wszystko zagłusza. Lektor to tylko namiastka dubbingu.


No właśnie dlatego.
Olcia - 14-07-2010, 19:33
Temat postu:
dubbing jest do kitu, dubbing tylko dla animacji disneya i pixara oo :)
Dred - 14-07-2010, 19:56
Temat postu:
Cytat:
, dubbing tylko dla animacji

Jak sama nazwa wskazuje, anime to także animacja.
Olcia - 14-07-2010, 20:55
Temat postu:
Dred napisał/a:
Cytat:
, dubbing tylko dla animacji

Jak sama nazwa wskazuje, anime to także animacja.


czytaj całe zdanie.. dla animacji disnejowskich i pixara.....
moshi_moshi - 14-07-2010, 21:28
Temat postu:
A ty zaczynaj zdania z dużej litery...

Dred - 14-07-2010, 21:48
Temat postu:
Cytat:
czytaj całe zdanie.. dla animacji disnejowskich i pixara.....

Dyskusja jest arcyjałowa i jednozdaniowa. -_- Jedno i drugie to animacja, nieprawdaż?
I na tym ja kończę, może się przyłączę do dalszej dyskusji, ale to za parę dni, bo wyjeżdżam.
tylkokira - 17-07-2010, 23:30
Temat postu:
Zdecydowanie napisy. Uwielbiam język japoński, i dla mnie hańbą by było obejżeć anime z dabbingiem lub lektorem..
Athi - 17-07-2010, 23:34
Temat postu:
Tak, zdecydowanie napisy. Chociaż jak się oglądało anime najpierw z dubbingiem, a potem orginał to mi jakoś dziwnie brzmiały glosy japońskie (np. Shaman King).
Critz - 18-07-2010, 13:17
Temat postu:
Osobiście preferuje dubbing, ze względu na możliwość zrozumienia mowy postaci. Oczywiście problemem jest to, że dobre dubbingów anime po polsku praktycznie nie istnieją (z paroma wyjątkami), a nie rozumiem angielskiego jeszcze na tyle perfekcyjnie aby nie zastanawiać się od czasu do czasu co dana postać powiedziała w danym momencie, więc angielski dubbing omijam w seriach w których jest dużo terminologii albo łączę go z polskimi napisami (ulubiony sposób oglądania a i douczyć się można).

Sprawa wygląda inaczej jeżeli dubbing jest wyjątkowo spaprany (vide paskudne One Piece od 4Kids czy nasze pocenzurowane Naruto - choć są gorsze). Wtedy zazwyczaj nieco sadystyczną zabawę sprawia mi porównywanie chałtury dubberów do oryginału.

Natomiast w japońskich grach takich jak Persona 3 stosuje odwrotną taktykę - gram w angielską wersję bo taką rozumiem a potem sprawdzam undub i porównuje (swoją drogą znienawidzone działanie wśród fanów większości gier, którym na słowo undub krew się gotuje - nie wiem skąd się wziął termin "weeaboo", ale tak właśnie zostaniesz zwyzywany po wielokroć za sugestię, że gra powinna mieć oryginalną ścieżkę dźwiękową). Nie wychodzę z siebie aby słuchać gier w oryginale, a przy wyborze zazwyczaj pozostawiam angielski dubbing, chyba że jest żałosny, co rzadko się zdarza (aczkolwiek w wyżej wymienionej Personie uparli się żeby zostawić końcówki -chan, -kun, -senpai, etc., co w dubbingu brzmi co najmniej nienaturalnie).

Lektor jak lektor, przywykłem ale są lepsze sposoby cieszenia się danym tytułem. Chociaż w Death Note podobał mi się - bardzo dobrze operował terminologią i monologami wewnętrznymi bohaterów, a ja nie musiałem dawać pauzy aby przeczytać co dłuższe partie napisów i zrozumieć o co chodziło w ich misternych planach albo wyłapywać z angielskiego dubbingu.

Jako ciekawostka - być może najgorszy (oficjalny) dubbing na świecie xD : http://www.youtube.com/watch?v=BAtC1SzWSXg&fmt=18
Menadżer firmy O3 Entertainment, Chris Jelinek zatrudnił własną rodzinę do tej roboty, z widocznymi skutkami.
Kondzik - 22-07-2010, 19:25
Temat postu:
Anime zawsze, ale to zawsze oglądam z napisami (polskimi rzecz jasna, chyba że takich nie ma, co się rzadko zdarza, wtedy z angielskimi) oraz japońską ścieżką dźwiękową. Amerykański dubbing psuje mi klimat każdego anime, który jest budowany moim zdaniem w dużej mierze przez aktorów podkładających głosy pod postaci.
kokodin - 22-07-2010, 21:44
Temat postu:
Critz, mnie za najgorszy dubbing świata (rzecz jasna angielski) wydają się być dwa tytuły. Ghost Stories i Lost Universe. Pierwszy jest w stylu , ekipa się spiła po godzinach jednego tytułu i do rana zrobili kolejny. Nie wiem czy to wina tytułu czy samego dubbingu ale szczerze nienawidzę tego akurat duba. Drugi z wymienionych to prawdziwa parada niedociągnięć , ale w przeciwieństwie do poprzedniego tytułu ten lubię. Po prostu rozwaliło mnie charczenie i kaszle duberów połączone z przekleństwami i innymi kwiatkami w absolutnym tle. Pierwszy plan natomiast skonstruowany jest z piszczących i potwornie chichoczących głosików o nienaturalnej wysokości.
I żeby nie było. Obydwa widziałem w całości a jako że jestem dubbing freakiem (głównie angielskim) generalnie lubię duby i potrafię przeżyć kiepskie duby całkiem nieźle.
Akai - 26-07-2010, 19:21
Temat postu:
Dubbing, lektor czy napisy ? Cóż. Na pewno napisy polskie z japońską ścieżką głosową. Uczę się japońskiego, więc nie mogę sobie pozwolić na dubbing, a tym bardziej lektor.
Kiichigo - 01-08-2010, 18:09
Temat postu:
Bardzo przepraszam, że tak późno.
Mai_chan napisał/a:
Kiichigo napisał/a:
Dalej wymieniając w Death Note, w oryginale jest Raito, a wersja polska mówi nam, że Kira ma na imię Light.


Bo ma :P To że Japońce mówią po ingriszu a nie po angielsku to insza inszość


Nie byłabym taka pewna. Na początek odsyłam do Wikipedii. Zwróć uwagę na pierwszy nawias. Imię i nazwisko zapisano kanji, co oznacza, że to w pełni japońskie słowa, a nie " ingrisz " ( gdyby to był tak zwany ingrisz, zapisano by to katakaną, która służy do zapisu wyrazów obcego pochodzenia )
lunarna - 01-08-2010, 22:04
Temat postu:
Kiichigo napisał/a:
Bardzo przepraszam, że tak późno.
Mai_chan napisał/a:
Kiichigo napisał/a:
Dalej wymieniając w Death Note, w oryginale jest Raito, a wersja polska mówi nam, że Kira ma na imię Light.


Bo ma :P To że Japońce mówią po ingriszu a nie po angielsku to insza inszość


Nie byłabym taka pewna. Na początek odsyłam do Wikipedii. Zwróć uwagę na pierwszy nawias. Imię i nazwisko zapisano kanji, co oznacza, że to w pełni japońskie słowa, a nie " ingrisz " ( gdyby to był tak zwany ingrisz, zapisano by to katakaną, która służy do zapisu wyrazów obcego pochodzenia )


Jest taka scena (cholera, nie pamiętam, czy w anime/mandze, czy w filmie), gdzie mister Yagami czyta swój podpis, napisany właśnie 夜神 月. W Japonii często ten sam znak w różnych nazwiskach jest czytany zupełnie inaczej. Dlatego jak się przedstawiają, często mówią "Jestem XY, co można zapisać za pomocą znaku na X i Y". O ile autorka dała mu normalne nazwisko, to postarała się udziwnić jego imię. Tak więc mamy tu nietypowy sposób czytania znaku na księżyc (nie "tsuki", a "raito", co po prostu bierze się ze zjapońszczenia angielskiego "light"). Dlatego Kira mówi "Nazywam się Yagami Light, co zapisuje się znakami na coś tam, a imię znakiem na księżyc".
Co wynika z powyższego, polskie "light" jest poprawnym tłumaczeniem japońskiego "raito". Tak samo jak, nie wiem, po japońsku cola to koora, kawa to koohi itp itd. Notabene, jeśli tłumaczą "light" a nie "raito" to powinni też tłumaczyć "killer" a nie "kira".

Dobra a teraz na temat, co by nie psocić :>

Najlepszy oryginał. Żadne tam napisy, dubbingi czy Bóg wie co jeszcze. I to jest mój jedyny powód dla nauki japońskiego.
Dubbing- jak już, to na pewno nie polski (patrz: Naruto). Chociaż, jeśli jest dobry tłumacz i aktorzy, to można znieść, a czasem wychodzi lepiej od oryginału (patrz: Shrek). Ale są to cuda przeznaczone dla wysokopieniężnych serii disneya, nie dla nas, zwykłych oglądaczy anime.
Angielski dubbing anime- staram się unikać, ale miejscami brzmi lepiej niż oryginał
Spoiler: pokaż / ukryj
(patrz:Code Geass, "Obey me subject. Obey me world!")

Lektor- to czysty wymysł polskiej telewizji. Przeważnie w menu DVD (mam nadzieję, że jeszcze ktoś kupuje oryginalne filmy i wie co to jest) jest wybór języka: angielski, francuski, rosyjski, polski(lektor).
Lektor zagłusza całą gre aktorskiego głosu.
Suby- najlepsze rozwiązanie? Słychać uczucia w głosach aktorów, te oryginalne i zaplanowane w scenariuszu. Chociaż nie zawsze nadążasz z czytaniem, bo funsuber wkleja 5 zdań na jedną wypowiedź. Ale to nic. Osłuchujesz się z japońskim/angielskim. Dodatkowo, jeśli chcesz się poduczyć, możesz ściągnąć angielskie suby, jeśli nie, ściągasz polskie. Najlepsza alternatywa, najprostsza, najmniej czasochłonna, najbardziej naturalna i najtańsza.
ten post jest zdecydowanie za długi
Dred - 01-08-2010, 23:06
Temat postu:
Cytat:
Dubbing- jak już, to na pewno nie polski (patrz: Naruto).

Błagam, przestańcie z Naruto!!! It's getting kinda old. -_- Znajdźcie jakiś inny argument przeciwko dubbingowi, bo ten jest słaby (wcześniej w trakcie dyskusji uzasadniałem, dlaczego).
Cytat:
Chociaż, jeśli jest dobry tłumacz

Chryste, czyli sugerujesz, że Studio Eurocom miało złego tłumacza? Tłumaczyli z takiej wersji, jaką nałożyło na nich szefostwo Jetix z GBR (brytyjska wersja ocenzurowana). I mimo tego wyszło bardzo dobrze, mimo, że robili cały dubb niemal w spartańskich warunkach (cenzura na przykład).
Cytat:
to można znieść, a czasem wychodzi lepiej od oryginału (patrz: Shrek).

To nietypowa produkcja kinowa, więc proszę się nią nie sugerować. Dubbingi potrafią być fenomenalne przy małej ilości dobrych aktorów, bez gwiazd z pierwszych stron tabloidów.
Cytat:
Lektor- to czysty wymysł polskiej telewizji. Przeważnie w menu DVD (mam nadzieję, że jeszcze ktoś kupuje oryginalne filmy i wie co to jest) jest wybór języka: angielski, francuski, rosyjski, polski(lektor).
Lektor zagłusza całą gre aktorskiego głosu.

Amen. Lektora należy tępić.
lunarna - 01-08-2010, 23:22
Temat postu:
Dred napisał/a:
Błagam, przestańcie z Naruto!!! It's getting kinda old. -_- Znajdźcie jakiś inny argument przeciwko dubbingowi, bo ten jest słaby (wcześniej w trakcie dyskusji uzasadniałem, dlaczego).

Sory, nie czytałam 19 stron tematu. Podałam pierwszy przykład, jaki mi przyszedł do głowy, może nazbyt sugerując się paroma pierwszymi odcinkami i obiegową opinią, że Naruto PL jest straszne i w ogóle be.
Dred napisał/a:
Chryste, czyli sugerujesz, że Studio Eurocom miało złego tłumacza? Tłumaczyli z takiej wersji, jaką nałożyło na nich szefostwo Jetix z GBR (brytyjska wersja ocenzurowana). I mimo tego wyszło bardzo dobrze, mimo, że robili cały dubb niemal w spartańskich warunkach (cenzura na przykład).

Halo? A gdzie pisałam, że to nadal tyczy się Naruto?

Mimo wszystko, uważam dubbing za ryzykowny sposób tłumaczenia.
kokodin - 02-08-2010, 00:59
Temat postu:
Każde tłumaczenie niesie ze sobą interpretację tłumacza, połączoną z jego nawykami językowymi i nałożonymi ograniczeniami. Dlatego więc każde tłumaczenie oznacza straty w stosunku do wersji oryginalnej rozumianej przez target pierwszej instancji (Japończyków). Dodatkowo pierwotny humor zostaje bezpowrotnie uśmiercony dla osoby nie znającej języka lub chociaż realiów japońskich. My odbiorcy trzeciego stopnia, (bo nawet najczęściej nie drugiego - nabywcy dvd) niestety dostajemy tłumaczenia najczęściej toporne, obarczone masą komentarzy i przypisów. W dodatku rzadko kiedy pierwsze tłumaczenia są bezbłędne. Nie dość, że tracimy na treści i niedokładności, to jeszcze istnieje wtórna bariera interpretacyjna gdy czytamy po angielsku. Wymowa i tak jest często inna niż zapis.
Wydawało by się, że w wydaniach licencjonowanych powinno być lepiej, ale często nie jest. Dzieje się to dlatego, że dobry tłumacz tak na prawdę nie interpretuje tekstu wprost. Dla czystego komfortu oglądania zmienia dowcipy i powiedzenia na analogiczne sytuacje np z angielskiego "Kill two birds with one stone." zmienia się w "Upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu." Ponieważ chodzi o przeniesienie sensu wypowiedzi, nie zaś o sztuczne budowanie nowych powiedzeń lub ich transplantacje. Większość powiedzeń japońskich była by pewnie dla polaków niezrozumiała tak czy siak.
Niestety u nas anime często przychodzi na około. Nie z Japonii do konsumenta, lecz z usa wraz z kanałem dla młodzieży i tłumaczone jest z wersji amerykańskiej uprzednio ucywilizowanej, jak np Pokemony. Niektóre napisy polskie przechodzą z resztą podobną drogę.
Moim zdaniem nie można powiedzieć, że któryś rodzaj tłumaczeń jest ryzykowny, bo wszystkie tłumaczenia są. Wszystko zależy od nakładów pracy i umiejętności tłumacza.
Dobre tłumaczenie nie potrzebuje przypisów ani objaśnień. Generuje nieco inny klimat niż oryginał, ale trzyma się ducha opowieści. Generalnie większość dubów idzie tym tropem, jak kończą to jest już różnie. Oczywiście w każdym typie tłumaczenia znajdziemy buble, lub tytuły , które nie przypadną nam do gustu. Bo niema złotego sposobu.
IKa - 02-08-2010, 11:20
Temat postu:
kokodin napisał/a:
1)Wydawało by się, że w wydaniach licencjonowanych powinno być lepiej, ale często nie jest. Dzieje się to dlatego, że dobry tłumacz tak na prawdę nie interpretuje tekstu wprost. 2)Dla czystego komfortu oglądania zmienia dowcipy i powiedzenia na analogiczne sytuacje np z angielskiego "Kill two birds with one stone." zmienia się w "Upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu." Ponieważ chodzi o przeniesienie sensu wypowiedzi, nie zaś o sztuczne budowanie nowych powiedzeń lub ich transplantacje.

Dobra, tu cię ni w ząb nie rozumiem, albo coś namieszałeś, albo coś zgubiłeś bo miejscami przeczysz sobie.

Ad 1) No to w końcu ten tłumacz to jest ten dobry czy nie dobry? Wg. ciebie w tych licencjonowanych nie jest lepiej, ponieważ dobry tłumacz swoją robotę wykonuje tak jak ma wykonywać, czyli dobrze. Na zajęciach z przekładu uczono nas, że tłumaczenie ma być albo piękne, albo wierne, przy czym pierwsze wymaga o wiele większego nakładu pracy i umiejętności posługiwania się językiem. Interpretacji. Dostosowania. Oczywiście wtedy to już jest bardziej przekład, niż tłumaczenie. A dobry tłumacz to umie. O dostosowaniu ilości tekstu do "kłapów" nie wspomnę, bo jednak i japoński i angielski w porównaniu do polskiego są bardziej "kompaktowe".

Czyli rozumiem, że jest gorzej, bo tłumacz (dobry) nie interpretuje tekstu wprost... Przykład na dosłowne (często spotykane u polskich suberów):
"Słuchaj, udało mi się zabić dwa ptaki jednym kamieniem! Jedziemy do Osaki i przy okazji mamy towarzystwo super lasek! Fajnie nie?!"
...
Tekst ma "brzmieć" w języku docelowym i należy zrobić wszystko co się da, by to osiągnąć, łącznie z przystosowaniem do subtelności języka docelowego (tu wchodzi punkt 2.) - to nie jest "dla komfortu oglądania" i czyjegoś widzimisię. To jest przystosowanie do odbiorcy - jeżeli jest odpowiednik w przysłowiu - używa się go, jeśli nazwa funkcjonuje w języku docelowym i jest tłumaczona - używa się jej. Tylko trzeba wiedzieć CO się tłumaczy i dla kogo. Zostawianie czegoś "bo po japońsku/angielsku/eskimosku brzmi "bardziej cool" uważam za głupotę. Zostawianie czegoś bo jest nieprzetłumaczalne - nie. Poszukanie odpowiednika w języku docelowym i pokombinowanie - też głupotą nie jest.
I do jasnej anielki, jak widzę narzekania fanów, że "Ojeju, fireball przetłumaczyli na kula ognia! żal.pl!" to mnie trafia szlag. Zahaczę znów o Naruto - mnie się np. Cienisty Klon Juutsu i Wioska Ukryta w Liściach jako nazwy podobały. Typowo shonenowe, konkretne i oddające ducha serii. Po cholerę zostawiać je w oryginale? Żeby było "bardziej" zapewne...

Jeśli ktoś chce mieć Stridera, a nie Obieżyświata, to nich do cholery czyta Tolkiena w oryginale. (Łazik dla mnie nie istnieje, ponieważ widząc to mam przed oczyma nie Aragorna, tylko samochód z napędem na 4 koła). Jak komuś przeszkadza Ligth, to niech sobie ogląda tam, gdzie jest Raito (które jest niczym więcej jak czystym engriszem). Ale odczepcie się od tłumaczy, przynajmniej tych porządnych, że wykonują swoja pracę.

(Przepraszam za lekki chaos, ale jestem nie sosie.)
Keii - 02-08-2010, 11:50
Temat postu:
IKa napisał/a:
Cienisty Klon Juutsu i Wioska Ukryta w Liściach jako nazwy podobały.

O ile wioska brzmi całkiem nieźle, to pierwsza nazwa jest tragedią - "jutsu" to po prostu "technika", nic więcej - jak najbardziej przetłumaczalne słowo. Już lepiej brzmią chociaż "Technika klonu cienia", czy też sam "klon cienia".
kokodin - 02-08-2010, 13:53
Temat postu:
Widzę że jak zwykle trzeba się z każdego słowa tłumaczyć :]
Oczywiście że zjadłem jedną myśl, chodziło mi o te wydania dvd które legalnie kupiłem w Polsce a ich jakość przekładu była , krótko mówiąc odwalona. Zdania były w stosunku do zgrabnego i rzeczywiście przystosowanego a) do realiów b) do języka docelowego c)do szybkiego i łatwego czytania, tłumaczenia fanowskiego po prostu gorsze jakościowo. Ponieważ to co mam na dvd od visiona najczęściej jest upchanymi treścią szkieletami zdań bez żadnego stylu. Nie mówiąc już o zabłąkanym lektorze i jego melorecytacji tytułów odcinków w trakcie czołówki na drugiej płycie i podobnych kruczkach. (tłumaczenia tytułów dla dorosłych zasobem słów ośmiolatka są po prostu wkurzające) Być może zbytnio uogólniłem ponieważ tłumaczenia w dvd wydanych w Usa mam dość udane (fakt że zazwyczaj zmieniam ścieżkę audio i raczej nad napisami nie kontempluję).
Co do adnotacji drugiej tu już chodziło mi o fansuby, w których rzeczywiście dobija mnie wyżej podany przykład i jemu podobne. Ja właśnie skłaniam się ku tłumaczeniom bardziej literackim niż przekładom.
A co do podkreślonych zdań, to ja patrzę na zagadnienie od strony konsumenta tych tłumaczeń, nie tłumacza. Z mojego punktu widzenia tłumaczy się tak bym to ja miał wygodniej oglądać. (właściwie by każdy "nowy" miał łatwo bez zbytniego "treningu" w anime) W przeciwnym razie nie trzeba by było tłumaczyć, tylko przepuścić przez translator w internecie scenariusz :P

Wydaje mi się że mówimy dokładnie o tym samym tylko z dwóch perspektyw. Nie wydaje mi się również by nasze wyobrażenia były sprzeczne.
kokodin - 20-09-2010, 21:51
Temat postu:
Mam pewien pomysł, prawdopodobnie skończy się jak zwykle, ale co tam.
Prosił bym o chwilowe zaprzestanie wpisów, o tym jak oglądamy anime, tzn w jakim jedynym słusznym języku i przyłączenie się do dyskusji na temat, dzięki.
Tematem tej dyskusji niech będzie dubbing piosenek. Oglądając ostatni raz Inujana wpadłem na interesującą rzecz. Piosenki w tym tasiemcowym serialu były dubbingowane, i to nie w jakimś skróconym wydaniu, ale na dość wysokim poziomie. Jestem po prostu ciekawy co o tym sądzicie.
ograniczę się do endingów :P w przykładach
My Will
jap
eng
Fukai Mori
jap
eng
Every Heart - pokaz jak to ta sama wokalistka sama dubbinguje :]
jap
eng
Come
jap
eng

Nie widziałem potrzeby tworzenia nowego wątku, ponieważ ten zawiera się poniekąd w tytule i pewnie i tak by go tu scalono.
Tren - 02-09-2013, 22:11
Temat postu:
Post użytkownika nozownik0 został wydzielony do tego tematu jako, że jest reklamą, a zarówno ten dział jak i temat nie jest na nie miejscem.

nozownik0 - 02-09-2013, 22:37
Temat postu:
Dziwi mnie fakt usunięcia posta. Treść była merytoryczna i dotyczyła tematu. Nie miała charakteru reklamowego. Zachęcała do wzięcia udziału w tworzeniu nowej strony. Mimo, że ostatni post pojawił się 3 lata temu to jednak wątek istnieje i możliwe, że czytelnicy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o zawodzie lektora jak i samych lektorach. Czy post nie precyzował za którą z form przekładu audiowizualnego jestem? Odpowiedź jest jasna. Lektor jest najlepszą z form przekładu. Napisy odciągają uwagę a dubbing zabija oryginalną ścieżkę dźwiękową. Wersja lektorska pozwala na pełną percepcję obrazu oraz dostateczny odbiór ścieżki dźwiękowej o ile tłumacz spełnił swój obowiązek a lektor nie wychodzi poza "ramy" telewizora. Tak więc jeszcze raz... Jeżeli ktoś z czytelników chciałby podzielić się swoimi spostrzeżeniami i przeżyciami na temat zawodu lektora oraz dowiedzieć się więcej o tym interesującym zawodzie zachęcam do googlowania Encyklopedii Lektorów. Moderatora natomiast uprasza się o większą tolerancję. Rozumiem że forum dotyczy Anime i Mangi a co za tym idzie głównie dubbingu ale odrobina obiektywizmu przydałaby się każdemu. Pozdrawiam, Krystian.
Tren - 02-09-2013, 22:40
Temat postu:
Patrz wyjaśnienie wyżej. Dałam nawet linka.
Uke - 03-09-2013, 16:59
Temat postu:
nozownik0 napisał/a:
dubbing zabija oryginalną ścieżkę dźwiękową.

A lektor to nie?

Według mnie napisy są zdecydowanie najlepsze. Takiemu materiałowi najblizej do oryginału, a i z czasem zaczynamy sie uczyć języka.
kokodin - 03-09-2013, 17:57
Temat postu:
Idealnym sposobem oglądania zawsze będzie pełne nauczenie się obcego języka. Na każdym tłumaczeniu coś się traci. Na lektorze traci się często na jakości dźwięku (max stereo lub gorzej) i jest zdecydowanie ciszej. Na napisach nigdy się nie ma pewności co do trafności tłumaczenia, bywa też frustrujące sypanie niedotłumaczonym tekstem z masą przypisów (które dało by się zastąpić pojedynczym przetłumaczonym słowem). Z kolei Dubbing, czyli forma leniwa lub dla najbardziej leniwych, często jest różna jak i studia tłumaczące. Można trafić na świetny dubbing, kiepskie napisy, ciekawego lektora lub tragiczny przekład w każdym przypadku.
Dodatkowo zaznaczę, że zdanie polskie jest średnio 2/5 słów dłuższe niż japońskie o tym samym znaczeniu natomiast angielskie czy niemieckie już tylko 1/5 z racji mniej złożonej gramatyki. Co generalnie uniemożliwia dokładne tłumaczenie na język polski. :] Zwłaszcza szybkich dialogów.
Ale to tylko moje zdanie, jako władcy ciemnej strony mocy i melomana najlepszych i najgorszych form dubbingu :P
Z resztą w tym temacie powiedziano już chyba wszystko
nozownik0 - 03-09-2013, 18:39
Temat postu:
@Uke: Dubbing w pełni psuje odbiór filmu, gdyż zupełnie się traci oryginalną ścieżkę dźwiękową. Lektor maksymalnie w połowie powoduje zakłócenia w odbiorze oryginalnej ścieżki dźwiękowej bo jednak słyszymy oryginalne głosy aktorów. Napisy natomiast odciągają uwagę od filmu. Przez co nawet osoba, która potrafi bardzo szybko czytać traci pewną część obrazu. Najlepiej jest znać język, w którym jest zrobiony film, jednak nie każdy na tyle włada językiem obcym.
Twoja opinia jest subiektywna. Dlaczego? Bierzesz pod uwagę tylko siebie (jak przypuszczam osobę młodą). Spójrz w ten sposób... W naszym społeczeństwie o wiele więcej jest osób starszych. Ludziom w wieku od 30-35 wzwyż napisy są praktycznie czymś nowym gdyż są wychowani na TV i lektorze. Nieliczni są zdecydowani na napisy. Osoby młode do ok 30 lat są wychowani w dobie Internetu, zwłaszcza młodzież, która ściąga pirackie wersje filmów i seriali wraz z napisami. Jednak nadal ta grupa jest w mniejszości. Biorąc pod uwagę całe społeczeństwo sposób tłumaczenia wygląda następująco: Lektor, napisy, dubbing. Myślę że za ok 10 może 15 lat napisy będą główną formą przekładu. Póki co to walka z wiatrakami gdyż żadna telewizja w Polsce nie wprowadzi w pełni napisów lub dubbingu.
Dodam, że napisy tworzone przez grupy tłumaczące w Internecie nie są wcale takie idealne. Robią to ludzie z zamiłowania, którzy nie mają podstaw teoretycznych w zakresie procesu tłumaczeń audiowizualnych. Nie mniej jednak każdy ma swój gust i preferuje co innego.
Uke - 03-09-2013, 19:41
Temat postu:
nozownik0 napisał/a:
@Uke: Dubbing w pełni psuje odbiór filmu, gdyż zupełnie się traci oryginalną ścieżkę dźwiękową. Lektor maksymalnie w połowie powoduje zakłócenia w odbiorze oryginalnej ścieżki dźwiękowej bo jednak słyszymy oryginalne głosy aktorów. Napisy natomiast odciągają uwagę od filmu. Przez co nawet osoba, która potrafi bardzo szybko czytać traci pewną część obrazu. Najlepiej jest znać język, w którym jest zrobiony film, jednak nie każdy na tyle włada językiem obcym.

To może jest i problem jeśli bohaterom w trakcie walk/scen akcji zachce się recytować wiersze. W przeciwnym wypadku jest to mały minus w porównaniu do tych wyżej.

nozownik0 napisał/a:
Twoja opinia jest subiektywna. Dlaczego? Bierzesz pod uwagę tylko siebie (jak przypuszczam osobę młodą). Spójrz w ten sposób... W naszym społeczeństwie o wiele więcej jest osób starszych. Ludziom w wieku od 30-35 wzwyż napisy są praktycznie czymś nowym gdyż są wychowani na TV i lektorze. Nieliczni są zdecydowani na napisy. Osoby młode do ok 30 lat są wychowani w dobie Internetu, zwłaszcza młodzież, która ściąga pirackie wersje filmów i seriali wraz z napisami. Jednak nadal ta grupa jest w mniejszości. Biorąc pod uwagę całe społeczeństwo sposób tłumaczenia wygląda następująco: Lektor, napisy, dubbing. Myślę że za ok 10 może 15 lat napisy będą główną formą przekładu. Póki co to walka z wiatrakami gdyż żadna telewizja w Polsce nie wprowadzi w pełni napisów lub dubbingu.

Oczywiście, że moja opinia jest subiektywna, a jaka ma być? To nie zmienia faktu, że się mylisz, nie biorę pod uwagę tylko siebie, a większość. Problem w tym, że moja większość rożni się od twojej większości. Dlaczego? Bo rozmawiamy o anime, nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę.

nozownik0 napisał/a:
Dodam, że napisy tworzone przez grupy tłumaczące w Internecie nie są wcale takie idealne. Robią to ludzie z zamiłowania, którzy nie mają podstaw teoretycznych w zakresie procesu tłumaczeń audiowizualnych. Nie mniej jednak każdy ma swój gust i preferuje co innego.

Jako osoba znająca w miarę japoński muszę stwierdzić, że większosć znanych grup (angielskich oczywiście) jest conajmniej dobra. W dodatku nigdzie nie jest powiedzane, że lektor, czy dubbing będą oparte na lepszym tłumaczeniu.
kokodin - 03-09-2013, 19:55
Temat postu:
And so war is starting again :] Kolejne pokolenie kłóci się o to samo co my 5 lat temu i konkluzji nie widać :P
Uke - 03-09-2013, 20:07
Temat postu:
Kłóci? Tylko powiedziałem co według mnie jest najlepsze. To nie znaczy, że planuję innych zmuszać do oglądania w ten sam sposób :P
Shiki - 27-03-2014, 21:47
Temat postu:
Zdecydowanie napisy!!
bydgoszczanin - 24-10-2014, 13:58
Temat postu:
Ja osobiście preferuję napisy, choć (w mojej opinii) dubbing do "Spirited Away", czy "Howl's Moving Castle" bardzo mi się podobał. Ale to co Monolith zrobił z "Kari-gurashi no Arietti", to już przegięcie...

Co do lektora... różnie to bywa...
Głos Danuty Stachyry czytającej w Haibane Renmei mnie zaskoczył (w sensie pozytywnym), natomiast tłumaczenie to inna sprawa.

Choć drugą sprawą jest fakt, że angielski u mnie strasznie kuleje (z powodów zdrowotnych ostatni raz uczyłem się go w 2000 roku), co powoduje, że zostaje mi jedynie oglądać z napisami w ojczystym języku, choć jestem świadom, że tłumaczenie może być błędne.
Więc muszę polegać na znanej stronce z polskimi napisami do anime...
Smk - 25-10-2014, 10:37
Temat postu:
Rzeczywistość się stała i preferencje wyglądają tak.
Prywatnie i dla przyjemności - jeśli po angielsku, niemiecku, polsku <chyba że to Avalon, for lolz>, preferuję oglądanie w oryginale. OStatnio zauważyłem nawet iż tak połowa dialogów po japońsku jest dla mnie zrozumiała bez napisów, so..

Jak wyżej, jeśli język nie jest zrozumiały ze słuchu, napisy. Ale.

Jeśli jadę samochodem, to wybieram lektora. Nie znoszę, nie wiedzieć czemu, dubbingu poza Królem Lwem. Chyba problemem dla mnie jest iż autorzy założyli konkretny głos do konkretnej postaci - w life action to jeszcze jest znośne, ale w animowanych produkcjach zabija cały odbiór. Są wyjątki, jak na przykład Outlaw Star i oavki Tenchi Muyo!, które poznałem wpierw w wersji angielskiej i imprinting się dokonał, ale to są wyjątki, nic więcej.
Ysengrinn - 25-10-2014, 11:01
Temat postu:
Cytat:
Chyba problemem dla mnie jest iż autorzy założyli konkretny głos do konkretnej postaci


Owszem, ale czasem twórcy dubbingu wybrali po prostu lepiej - jak choćby w każdym przypadku, gdy Jerzy Stuhr robił dubbing po Eddiem Murphy :P.
kokodin - 25-10-2014, 16:55
Temat postu:
Dubbing to wcale nie taka prosta sprawa, ale jako że polski dubbing (zwłaszcza anime i filmów dla małych dzieci) nie istnieje wytłumaczę to na przykładzie dubów angielskiojęzycznych. Pomińmy na razie istnienie dubbingu aktorskiego jak w przypadku wysokobudżetowych produkcji kinowych.

Generalnie co firma to inna zasada castingu np ocean studio z kanady bardzo lubi żenić swoich aktorów i japońskich senyu Widać to szczególnie dobrze na ich starszych hitach jak Ranma, oraz Inuyasha. Bez wnikania nawet w nazwiska aktorów, słychać że Inuyasha i Ranma-chłop w obydwu przypadkach ci sami aktorzy, Akane i Kikyo to samo, oczywiście są odstępstwa ale to dobrze świadczy o doborze głosów do postaci, plus duby ich są generalnie dobre. Adv i Funimation to w zasadzie typowe amerykańskie gwiazdorstwo. Monica Rial , Wendee Lee, Crispin Freeman, Johny Jong Bosh, Hilary Haag i parę innych , przynajmniej jeden z tych głosów można znaleźć w praktycznie każdym anime , przynajmniej uznawanym za "dobry dubbing" bo amerykanie lubią swoich lektorów z imienia i nazwiska , prawie jak Japonia swoich, tylko rynek mniejszy paradoksalnie.
Kolejna grupa dubów to 4kids enterteiment i animax dubs, ewentualnie cartoon network itp. Generalnie grupa totalnie skaszanionyh dubów, oni po prostu mają swoich aktorów do wszystkiego. I o ile inuyasha i eureka seven mają genialne duby od oceanu i bandai, tak wersje Aniplexu są nie do przyjęcia. (tak zdarza się dwie wersje dubu w jednym języku, jak u nas wersje lektor gwiezdnych wojen, np przez licencjonowanie)

Jeżeli ja kiedyś powiedziałem że jestem fanem dubbingu angielskiego. Powiedziałem to zakładając że mowa o tych najlepszych, bo lubię dobry dubbing angielski w którym w pełni rozumiem dialogi bez tłumaczenia i przypisów. Ghost Gunt, Vandread i pewnie parę innych przykładów znam w wielu językach, rozumiem z nich 2 i pół gdzie pół odnosi się do oryginału i czasami rzeczywiście duba słucha się dziwnie, jak Princess Miyu, ale czasami dub wychodzi lepiej niż oryginał, może dlatego, że łysego generała z Vandreada zawsze z wyglądu kojarzę z amerykańskim dupkiem, lub w dubbingu niema większych wpadek , jak większość Funimationow. Albo jeszcze czasami zbieg okolicznosci kiepskich głosów tworzy genialny miks, jak Paniponi Dash.

Oczywiście (znowu) przesadziłem z ilością liter. Jeżeli chcecie możecie tego nie czytać , bo wszyscy starzy znajomi mogą domyślić się treści. Można nawet powiedzieć , że o gustach się nie dyskutuje. Ale można też powiedzieć, że warto rozwijać swoje horyzonty , bo nigdy nie wiadomo czy coś po drugiej stronie ściany "nie lubię, nie używam" możne nam się nie spodobać.
Eru - 27-01-2015, 09:15
Temat postu:
Szczerze nienawidzę filmów z dubbingiem, bo czuję się jakbym oglądała bajkę dla dzieci, co w przypadku anime jest jeszcze mocniej odczuwalne. Najbardziej lubię filmy z lektorem, bo w tle słyszę oryginał, a głos lektora nie przeszkadza mi w oglądaniu no i dodatkowo nie muszę skupiać uwagi na napisach. Anime z napisami ujdą, w końcu kiedyś tylko takie się oglądało, ale jak mówiłam, jeśli mam wybór, wybieram anime z lektorem.
shugohakke - 27-01-2015, 11:31
Temat postu:
Eru napisał/a:
Szczerze nienawidzę filmów z dubbingiem, bo czuję się jakbym oglądała bajkę dla dzieci, co w przypadku anime jest jeszcze mocniej odczuwalne.

A ja właśnie dlatego lubię dubbing (choć naturalnie polski dub i to jeszcze przyzwoitej jakości to rzadkość... a angielski to już nie to samo). Zwłaszcza, że anime to są przeważnie właśnie bajki dla dzieci.
Koara-chan - 08-09-2015, 17:38
Temat postu:
Ja nie mogę znieść większości dubbingów w języku angielskim ze względu na ten typowy dla anime akcent. Nikt tak w prawdziwym życiu nie mówi, co nie pozwala mi się tak zżyć z postaciami. Afro Samurai ma najlepszy dubbing jaki słyszałam, ale nie widziałam dużo produkcji z dubbingiem. Jeśli chodzi o Polską wersje, to żadnej nie pamiętam, a to znaczy że czadu raczej nie dali.
kokodin - 08-09-2015, 17:50
Temat postu:
Hehehe :] patrz powyżej.
Zasada nie istnieje, są dobre duby, złe duby, polskie duby to odmienny gatunek. Ale faktyczne sposób budowania zdań w średniej jakości usańskim dubie przypomina z konstrukcji nieco japoński. Co nie zmienia faktu, że dobre duby usańskie istnieją jak pisałem wyżej, Ghost Hunt, Vandread lub Eureka 7 i to są te moje ukochane duby.
Ale ciekawa rzecz ten akcent nienaturalny. Oglądając Sister Princess nie tylko daltonizm rysowników był rażący. Wszystkie dziewuchy mówily bardzo dziwnie, zwłaszca frau Haruka czy jak jej tam było. W japońskiej wersji rzeczywiście było to dużo bardziej naturalne.
Koara-chan - 08-09-2015, 22:03
Temat postu:
Ja nie mówię że nie ma dobrych dubbów, sama przyznałam że afro samurai był niczego sobie, jednak jeśli mogę wybierać to decyzja est prosta :)
Leay - 15-02-2017, 15:36
Temat postu:
Ktoś tu jeszcze jest aktywny?
Slova - 07-03-2017, 18:35
Temat postu:
Niemiecki dubbing girls und panzer
https://www.youtube.com/watch?v=QKAGBeYEV-A

o niebo lepszy od angielskiego.
kokodin - 08-03-2017, 11:59
Temat postu:
Wielka szkoda , że nie lubię ani melodii języka niemieckiego ani tego anime :P
Ale dobrze wiedzieć że potrafią
Smk - 08-03-2017, 17:32
Temat postu:
Slova napisał/a:
Niemiecki dubbing girls und panzer
https://www.youtube.com/watch?v=QKAGBeYEV-A

o niebo lepszy od angielskiego.


Borze, mam flashbacki do RTL2.

Z drugiej strony, openingi są niezapomniane po latach.

Dub dobry. Szkoda tylko że cierpi na ten sam problem co każdy inny dub - słuchanie ciągle tych samych głosów robi się monotonne po pewnym czasie.
Slova - 08-03-2017, 17:57
Temat postu:
O tak, RTL Zwei miał dobre duby, PjułaKjuła zwłaszcza zapadało w pamięć ze świetnym opem.
miranna - 10-03-2017, 13:08
Temat postu:
Siemka! Z tym niemieckim dubingiem to potwierdzam, że jest lepszy od eng. Znam całkiem dobrze niemiecki i angielski i słyszę różnicę.
kokodin - 10-03-2017, 18:56
Temat postu:
Angielski dubbing ostatnimi czasy idzie na masę. Więc raczej nie trudno zauważyć różnice :]

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group