Forum Kotatsu

Alfabet - Death Note

ghostface - 03-01-2007, 13:39
Temat postu: Death Note
Słuchajcie, czas najwyższy, by Death Note miał swój oddzielny temat. Za nami 12 świetnych odcinków i z tego, co widzę coraz więcej forumowiczów na bieżąco śledzi tę serię. Przed nami jakieś 20 epizodów z hakiem, na pewno będzie interesująco. Wiem, że dyskusja o Death Note już się toczy tu i tam, przede wszystkim w temacie "Co teraz oglądamy", ale z myślą o spóźnialskich oraz przyszłych użytkownikach, którym jak sądzę nie będzie się chciało przekopywać przez ten temat monstrum, pozwolę sobie założyć osobny wątek. Ja sama trafiłam na Tanuki (i już tu zostałam ^^), dzięki aktywnemu tematowi poświęconemu Ouranowi. A zatem zapraszam wszystkich zainteresowanych do dyskusji o DN.

Ja mam na początek dwie refleksje.

Spekulacje na temat Misy - ep. 12:

Spoiler: pokaż / ukryj
Długość życia pierwotnie przeznaczona Misie to było ok. 20 lat. Miała zginąć z rąk psychopatycznego fana. Jednakże inny wierny fan ze świata Shinigami zapobiegł jej śmierci przypłacając to własnym życiem (biedny Jealous, wciąż mi się łezka w oku kręci). W anime powiedziane jest, że jego czas został podarowany Misie. I teraz szalona myśl: zakładając, że Jealous pracowitym Shinigami był, mógł mieć powiedzmy 400 lat w zapasie, które w chwili jego śmierci przeszły na Misę. Nawet jeśli później Misa sprzedała połowę swojego czasu za oczy Shinigami, to nadal pozostaje jej te 200 lat życia. Niezły interes ;)

Death Note OST. Słucham sobie od wczoraj. Oczywiście najszybciej wpadły mi w ucho kawałki, które już kojarzę z anime, a więc obie wersje L's Theme - świetnie oddają dokładnie to, za co uwielbiam Death Note, czyli maksymalną wkrętę, gdy L rzuca wyzwanie Kirze. Aż się włącza pikawa. Następnie dwa wzruszające utwory Dirge, który słyszeliśmy w ostatnim odcinku z Naomi, i Rem z nieco bajkowej historii Misy, myślę, że pojawi się jeszcze później. No i oczywiście potężnie brzmiące, złowieszcze motywy poświęcone notesowi z chórem śpiewającym różne wariacje na temat "Kira Deus, Domine Kira" ;) Co najmniej 5 gwiazdek dla tego OSTa.

UWAGA! Spoilery w temacie mogą dotyczyć zarówno anime, jak i mangi, która jest już zakończona, więc z grubsza można dowiedzieć się z nich WSZYSTKIEGO. Radzę dwa razy zastanowić się przed odsłonięciem białego pola ;)
Anonymous - 03-01-2007, 14:27
Temat postu:
Co do ankiety, to naprawdę nie wiem, wszystkie z tych postaci zaskakują mnie i są dla mnie niesamowite.

L to geniusz, zaczął wg mnie z o niebo trudniejszej pozycji, zaszedł za daleko (dla Kiry oczywiście:). Do tego całą oryginalność eLa, jego ksywa (no eL brzmi priorunjąco, a jeszcze lepiej wygląda w swoim własnym towarzystwie), chód, wzrok ma jakiś z psychiatryka czynią go w moich oczach najabardziej "de oridżinal łan kara dizajn ever":) Ponadto reakcją na Shinigami wywarł na mnie również pozytywne wrażenie (no cały świat zawalony:D ).

Kira z kolei dostarcza mi największego napięcia, zresztą to on jest zapalnikiem całej serii. Pomijam co i jak robi, ale patrzę tylko ze względu na rozrywkę jaką dana postać mi dostarcza. A jego inteligencja, zmysł, kreatywność (McGyver), sposób bycia (ma jednak duży minus - udaje nazbyt grzecznego chłopczyka, zwłaszcza jak grał w tenisa, a szczególnie jego rozmowa przed) no i oczywiście jego akcje powodują również jednym z bardziej oryginalnych bohaterów (przynajmniej spośród ok. 20 serii, które obejrzałem, plus jakaś ilość tych lądujących w koszu).

Ryuk jest super, ale mimo że bez niego ta seria nie miałaby takiego uroku jaki ma, nie przywiązuje do niego nadzwyczajnej wagi.

Ankietę toteż wypełnię jak już zakończę całe Death Note anime.
Lain - 03-01-2007, 16:51
Temat postu:
Light, bo kibicowałam mu od początku. Poza tym
spoiler z 7 tomu mangi

Spoiler: pokaż / ukryj
chociaż raz bohater negatywny pokonał pozytywnego już za samo to ma u mnie dużego plusa

fleischman - 04-01-2007, 16:47
Temat postu:
Zagłosowałem na Ryuk'a. Niezły bóg śmierci, który nie może żyć bez jabłek, taki trochę humorystyczny fragment. A seria faktycznie jest świetna, wciska w fotel i nie daje wstać. Za każdym razem kiedy zaczyna się człowiekowi wydawać, że wie o czym będą następne odcinki dzieje się coś co stawia wszystko na głowie i powoduje, że szczęka z gruchotem opada na ziemię.
Ja chcę więcej :D
ghostface - 04-01-2007, 19:40
Temat postu:
Chciałam tylko wyjaśnić, że ankieta niekoniecznie ma sprawdzać, która postać najbardziej nam się podoba, tylko przede wszystkim komu kibicujemy w konflikcie L vs Kira. Oczywiście często te dwie sprawy się łączą, a więc popieramy tych bohaterów, których lubimy. Ryuka dorzuciłam jako stanowisko alternatywne, czyli opcję: lubię ich obu, bo ciągle mnie zadziwiają, ewentualnie: nie jestem po niczyjej stronie, ale dobrze się bawię obserwując ich zmagania, nieważne jakie będzie zakończenie, byle ciekawe.

Ja zaznaczyłam właśnie tę odpowiedź, bo nie potrafię wybrać między L i Lightem. Obie postacie w jakiś sposób mnie fascynują. Zaznaczam, że mówię z perspektywy widza i czytelnika mangi, a więc nie wnikam w stronę moralną całej historii. Gdyby to było życie, byłabym jak najbardziej po stronie L, a Lighta uważałabym za psychopatę. Na szczęście mam tę wygodę, że nie muszę sobie zaprzątać głowy tym, co słuszne, a co nie. Tylko tak jak Ryuk oglądać rywalizację dwóch niezwykłych osób.
coyote - 04-01-2007, 21:31
Temat postu:
A ja caly czas kibicuję Kirze... Nawet, jeśli to kompletnie irracjonalne, bo przecież sprawiedliwość i wolny wybó winien wygrać, to moja niechęć do L'a wygrywa.

No i (Spoiler do mangi tom 7)


Spoiler: pokaż / ukryj
mnie również scena z 7 tomu urzekła. Hurra! Zwłaszcza, jak Light nie mógł się powstrzymać przed spojrzeniem z satysfakcją wymalowaną na twarzy na swojego wroga. Cudowne.


Ale czemu w ankiecie nie ma Misy? Zagłosowałabym na nią XD
ghostface - 04-01-2007, 22:51
Temat postu:
Vanille napisał/a:
Ale czemu w ankiecie nie ma Misy? Zagłosowałabym na nią XD

No, moje rozumowanie było takie, że Misa popiera Kirę, więc można ją podpiąć pod opcję nr 1 ;)
IT. - 05-01-2007, 17:52
Temat postu:
A woule były jakieś opcje poza trzecią?
Nie opowiem się po stronie Kiry bo to debil.
Spoiler: pokaż / ukryj
Owszem, debil z charakterem ale po przeczytaniu mangi wiem że on jakoś tak sam siebie co do tego wielkiego planu okłamywał. Dziwną drogę obrał jeśli wogule mu zależało... No i... dał się pokonac Nearowi! Nearowi! nie wiem gdzie się wtedy podziewał jego mózg i nie chcę wiedziec. Wnioski zawsze są mało zadowalające.


Nie opowiem sie po stronie L bo właściwie nie wiem jaka to strona. On był dokładnie taki sam jak Kira tylko troszeczkę inny. W mandze to widać ale manga jest Y. W anime widać to na bardziej neutralnym polu dzięki czemu widać jeszcze bardziej.
Spoiler: pokaż / ukryj
No i mam swoje własne, prywatne wątpliwości co by zrobił z Kirą gdyby to od niego zależało. ZA dużo mówił o posłaniu go na śmierc. No i oczywiście za bardzo wierzę w jego inteligencję żeby wogule roważac możliwość że wykorzystanie Kiry nie przyszło mu do głowy. Zawsze mnie bawią arty przedstawiające L jako czystego anioła. Ludzie... Trochę szacunku...
I nie opowiem sie po jego stronie bo zdechł. I to jak...


Ale za to opcja Ryuuka jest Cool! Dokładnie z nim się utożsamiałam w tej mandze! On jest taki... Prosty. Wiadomo o co mu chodzi. Wiadomo dlaczego robi to co robi. A i jego działania nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Luuuubię go!

ghostface napisał/a:
Oczywiście często te dwie sprawy się łączą, a więc popieramy tych bohaterów, których lubimy.

Wcale nie zawsze... Lubię L. Ale jak bym go spotkała to bym go zapytała gdzie się podziała jego wielka inteligencja
Spoiler: pokaż / ukryj
kiedy wypuszczał Lighta z tego zamknięcia. I kiedy mu sie przedstawiał, i kiedy przyjmował go o drużyny... Popieranie go jest nawet troche nie na miejscu w tym układzie...




Spoiler: pokaż / ukryj
Vanille napisał/a:
Hurra! Zwłaszcza, jak Light nie mógł się powstrzymać przed spojrzeniem z satysfakcją wymalowaną na twarzy na swojego wroga.


Spoiler: pokaż / ukryj
Vanny... Wątpię żeby był sens to tłumaczyc ale ta jego satysfakcja to go zabiła później
. A poza tym mogłabyś wyjaśni za co go konkretnie tak uwielbiasz?

Nie lubię Misy. To jej zachowanie skłoniło mnie do całkowitego przetasowania sytemu wartości i bezwartościowości w DN. Innymi słowy z DN toleruję yaoie.
Czy ona nie widziała że Light ją wykorzystuje? Czy jej to nie przeszkadzało!?!?
coyote - 05-01-2007, 19:03
Temat postu:
Chwilę się zastanawiałam, czy oznaczać wszystko co chcę napisać spoilerami czy też nie.... ale dobra.


Spoiler: pokaż / ukryj

IT., Ty albo odrzucasz prawdopodobieństwo istnienia kobiet kompletnie ślepych, będących w stanie zrobić wszystko dla faceta (Który choćby nie wiadomo jak był bucowaty, to i tak go kochają.) albo nie chcesz tego przyjmować do wiadomości XD Dla mnie było wręcz oczywiste, że Misa doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Light ją wykorzystuje. Ba, ona wręcz przy pierwszym ich spotkaniu powiedziała, że mu na to zezwala... Jednym słowem, była na to całkowicie przygotowana i taką właśnie obrała drogę. (i nie, ja nie cierpię yaoi w DN, bo nie lubię yaoi ogólnie.) Zresztą, czy nie dostała tego, co chciała? Może i Light nie pałał do niej jakimkolwiek uczuciem, ale przynajmniej w strachu o własny tyłek ją uratował. I jeszcze w dodatku zamieszkali razem, co już na pewno należało do szczytów jej marzeń - zwłaszcza, że znając przedmiotowe podejście do kobiet Lighta, pewnie kochali się na kanapie dwa razy dziennie XD co prawda ja się mogę wymądrzać, ze swoją wiedzą zakończoną na 8mym tomie, więc nie wiem jak skończył ktokolwiek poza L'em (resztę doczytam jak wrócę do domu dopiero niestety.)
I oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że pragnienie "bycia zwycięzcą" Lighta właśnie doprowadzi go do zguby. Ale to właśnie świadczy o realności tej postaci i właśnie to mi się spodobało...

A za co go uwielbiam? Trudno mi powiedzieć, to była miłość od pierwszego wejrzenia XD po pierwsze, od dawna tak pokręconej postaci nie widziałam i bardzo za taką tęskniłam. Poza tym, wiecznie testuję swoje uwielbienie do egocentrycznych świrów. I wreszcie pojawił się ktoś, kto przebił Takumiego z Nany, haha!

Poza tym, darzę L'a irracjonalną niechęcią, jak już mówiłam. Chyba właśnie za to, że będąc po stronie szeroko rozumianej sprawiedliwości, tak naprawdę jest równie pokręcony jak Light. Szczerze mówiąc, bardziej się obawiam maniakalnego dobra niż maniakalnego zła.
IT. - 05-01-2007, 20:57
Temat postu:
Vanille napisał/a:
po pierwsze, od dawna tak pokręconej postaci nie widziałam i bardzo za taką tęskniłam.

Fakt, to może do Lighta ciągnąc. MAŁO jest takich jak on.
Vanille napisał/a:
Poza tym, wiecznie testuję swoje uwielbienie do egocentrycznych świrów

Co za zbieg okoliczności? Ja też ich lubię! Moze bardziej na tle analitycznym niż jakimkolwiek innym ale fakt faktem że to zawsze najciekawsze postacie.
Vanille napisał/a:
Takumiego z Nany

Dare?

Cytat:
Poza tym, darzę L'a irracjonalną niechęcią, jak już mówiłam. Chyba właśnie za to, że będąc po stronie szeroko rozumianej sprawiedliwości, tak naprawdę jest równie pokręcony jak Light. Szczerze mówiąc, bardziej się obawiam maniakalnego dobra niż maniakalnego zła.

No fajnie... Teraz bardzo chętnie bym cie zasypała gradem pytań... Ale może najpierw wyraź zgodę dobra...? Teraz tylko spytam niewinnie... Czemu uważasz że L był dobry?


Spoiler: pokaż / ukryj
Vanille napisał/a:
Ty albo odrzucasz prawdopodobieństwo istnienia kobiet kompletnie ślepych, będących w stanie zrobić wszystko dla faceta albo nie chcesz tego przyjmować do wiadomości

Nie przyjmuję. I nie przyjmę. Gwałtownie zaprzeczam jakiemukolwiek prawdopodobieństwu by istniały kobiety podobne Misie. nie chcę życ w świecie w którym istnieją takie kobiety, ja takich nie znam... Nie załamuj mnie proszę?

Vanille napisał/a:
Dla mnie było wręcz oczywiste, że Misa doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Light ją wykorzystuje.

No właśnie... Oczywiście wszystkie moje wnioski są obłożone bieżmem przekonania że Misa jest głupia [NIE JEST. Od razu to wyjaśniam żeby nie było że w ogóle nie wiem o czym gadam. Misa nie jest i nie była głupia. Scena z przebierankami i fakt że jako drugiego Kirę zidentyfikowano ją dopiero po jakimś czasie i to przy użyciu aż dwóch wielkich mózgów wiele mówi. Sam fakt że skojarzyła fakty a propos Kiry i zastosowania DN już dają o myślenia. Misa stanowczo była całkiem inteligentna. Ale. I właśnie o ale się rozchodzi] była o wiele potężniejszym Kirą niż Light. Była całkiem sytuowana żeby przejąć władzę w tym tandemie. Była posiadaczką praktycznego w zastosowaniu shingama który <<UWAGA!!>> był jej wierny nie tak jak Ryuuku który Lightem bawił się jak kot myszką. I co? I założyła sobie z urzędu [Ona nie miała pojęcia kim jest Kira. Nie wiedziała kogo spotka. I zawożę się że gdyby to był jakikolwiek inny samiec, może jeszcze z bonusem znośnej urody, to by się sytuacja potoczyła tak samo [Ona nie kochała LIGHTA, kochała KIRĘ. Kochała samą siebie którą widziała w jego działaniach!] znaczy oddałaby się całkowicie we władanie pierwszego Kiry.
I od tej pory zaczynają się spekulacje co do tego kim Misa była. Jak została wychowana. To jej zachowanie da się wyjaśnić tylko ze wyjaśnienie będzie zakrawało o to czego autor jakoś nie chciał nam nawet mgliście naszkicować bo nie było ważne. [DN ma POWAŻNE luki w osnowie rzeczywistości. Scenariusz jest albo MOCNO niedopracowany albo DRASTYCZNIE pocięty]

Vanille napisał/a:
(i nie, ja nie cierpię yaoi w DN, bo nie lubię yaoi ogólnie.)

To zabrzmiało jakbyś się bała że skocze na ciebie jak jakaś yaoistka.
Vanny... Ja serio ciągle podkreślam że nie jestem yaoistką. Tylko że nienawidzę Misy bardzo ciężką nienawiścią.

Vanille napisał/a:
zwłaszcza, że znając przedmiotowe podejście do kobiet Lighta, pewnie kochali się na kanapie dwa razy dziennie

Znając KIRĘ, bo to ważne że ona mieszkała z KIRĄ nie z LIGHTEM, to ich życie seksualne raczej nie było godne uwagi. Jestem w stanie się zakładać że Kira jako taki był mocno aseksualny bo za dużo myślał. Tak, na pewno z nią sypiał żeby nie sprawiała wielkich kłopotów na tym tle ale też jestem w stanie sobie ze szczegółami wyobrazić wszystkie rozmowy między nią a Kią z których wynikało ze jego wielki plan wymaga poświęceń i z jej strony, że spędzając czas z nią pozwala by jakiś przestępca właśnie uszedł z życiem i temu podobne. Innymi słowy założę się że najczęściej kazał jej spadać. [Jak według ciebie wyglądało życie seksualne jego rodziców? Imponująco?]
Ale też ona nie chciała od niego seksu, seks był tylko bonusem do Kiry którego dostała. Śmiem wątpić czy ważnym bonusem.

Vanille napisał/a:
I oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że pragnienie "bycia zwycięzcą" Lighta właśnie doprowadzi go do zguby.

A wiesz... Patrzymy na sprawy z różnych perspektyw. Ty podziwiasz Ligota - potężnego człowieka [trochę jak Misa, bez obrazy oczywiście, z ta różnica że ona podziwiała Kirę-boga] a ja potępiam Kirę który nie potrafił osiągnąć celu który wcale nie był taki trudny do osiągnięcia. Nie lubię go bo od samego początku popełniał błędy a z L wygrał tylko dlatego że L popełniał ich więcej.
Near błędów nie popełniał.
Cokolwiek by o nim nie mówić. Jeśli ktoś tu miał dryg do bogowania to Near właśnie.

Tonem wyjaśnienia, bo ten post jest trochę dziwny, powiem że lubię Kirę, lubiłam Ligota, lubiłam L i Mella też całkiem lubiłam. Byli interesujący. Byli, może poza krańcową, po-L-ową forma Kiry, żywi i aktywni. Owszem, po kolei ich ta aktywność zabijała ale już szczegół.
Z kolei Neara nauczyłam się podziwia ale nie lubię. Bo Near kojarzy mi się z Bogiem. Bo możliwe że Near jest bogiem świata post-Kirowego. Wszystko zależy od tego co też nasz pólinteligentny, końcowy Kira zrobił ze swoim DN.


<<Dobra. Wiem że to wielkie białe tło jest przerażające. Wiem że moje przemyślenia na temat Misy są niejasne. Wiem że to właściwie dziwne że chciało mi się nawet tak pobieżnie analizować charakter którego nie lubię ale ludzie! Ona jest samicą która skłoniła mnie do nagięcia moich reguł! To się jak dotąd nie zdarzało!>>
coyote - 05-01-2007, 21:28
Temat postu:
Na temat Takumiego powinien być oddzielny topic, w każdym razie bohater anime/mangi Nana, słynący z tego, że w fandomie z każdym kolejnym rozdziałem/odcinkiem pojawiają się kłotnie: Takumi is a good guy. No, he's bad guy. No, he's good again. Wait, no, in the end, he's bad...

No, z tym 'dobrem', to wyraziłam się rzeczywiście trochę niejasno - chodzi mi o to, że gdyby spłycić L'a i Light'a - no dobrze, L'a i Kiry, bo widzę, że się czepiasz tego odróżniania jednego od drugiego - do standardowej walki dobra ze złem, to L rzekomo stoi po stronie dobra. Chodziło mi jednak o tę stronę prawną całego konfliktu; L było nie było stoi po stronie policji, natomiast Kira jej się sprzeciwia. Więc L to maniak, którego wspiera prawo.


Spoiler: pokaż / ukryj

Hehehehehe... Wiedziałam. Ale przykro mi stwierdzić, istnieją. Znam takie. I istnieje poważne niebezpieczeństwo, że sama bym tak skończyła, ale chyba jednak mam za dużo zdrowego rozsądku XD. W każdym razie, zjawisko obce mi nie jest.
No, ale trudno też podejść do sprawy miłości Misy do Lighta/Kiry, biorąc pod uwagę jej chwilową utratę pamięci... W każdym razie, o ile początkowo rzeczywiście można przyjąć, że zależało jej wyłącznie na byciu niewolnicą Kiry, tak można też naiwnie pomyśleć, że była to miłość od pierwszego wejrzenia :D (ale jak mówię, jest to tłumaczenie dość naiwne) W każdym razie moje zdanie prezentuje się tak, że Misa też wykorzystywała Kirę do własnych celów. To, że te cele nie były zbyt górnolotne i zadowalała się drobiazgami, to inna rzecz, ale nie obawiała się zaszantażować Kirę/Lighta by je osiągnąć.
Rzecz w tym, że moim zdaniem, gdyby Kirą był kto inny, nie Light, to prawdopodobnie zostałaby wyłącznie jego prawą ręką, nie posuwałaby się do bycia jego dziewczyną. A przynajmniej odniosłam takie wrażenie właśnie po utracie jej pamięci - bo wówczas, po wyrzeknięciu się Death Note, zapomniałaby o miłości do Yagami Light'a... Ale nie przeczę, że to może się wydawać innym naciągane, to tylko moje zdanie i ja je podzielam XD

Cytat:
To zabrzmiało jakbyś się bała że skocze na ciebie jak jakaś yaoistka.



Nie, nie obawiałam się - to była reakcja obronna na dziewczyny z mej grupy na stduiach, jak jeden mąż piszczące do pairingu L/Light. :P Doprawdy obrzydnąć może XD

Cytat:
Znając KIRĘ, bo to ważne że ona mieszkała z KIRĄ nie z LIGHTEM, to ich życie seksualne raczej nie było godne uwagi


No, właściwie... Z jednej strony bowiem otrzymujemy obraz Lighta, który nie chce narażać Misy na niebezpieczeństwo, z drugiej mamy Kirę, który nie waha się zabrać dziewczyny na randkę tylko po to, by przejechać kolesia autobusem. I teraz pytanie: czy można przez głupi notes aż tak zmienić myślenie? Znaczy, mam na myśli, że kij go wie ile dziewczyn Light miał przez te lata kiedy go nie znaliśmy... No i kolekcję ecchi gazetek też miał pokaźną :P

Cytat:
A wiesz... Patrzymy na sprawy z różnych perspektyw. Ty podziwiasz Ligota - potężnego człowieka [trochę jak Misa, bez obrazy oczywiście, z ta różnica że ona podziwiała Kirę-boga]


Żadna tam obraza, jak widać na załączonym obrazku, jak Misę bardzo lubię :P aczkolwiek nie mogę się z Tobą nie zgodzić. Coś w tym jest. Podziwiam go na swój sposób - rzecz jasna, nie chciałabym w gruncie rzeczy nikogo takiego w 'prawdziwym życiu', ale w rzeczywistości DN... Tak, jako potężnego człowieka owszem. Ale wciąż człowieka, narażonego na popełnienie błędów.


Jak mówiłam, na temat Neara i Mella mam jeszcze mgliste pojęcie... Swoją drogą, na tym obrazku co pokazywałaś w innym topicu, Mello rzeczywiście jak dziewczyna wygląda, a jak się patrzy na niego na kartach mangi, to w życiu by się go dziewczyną nie nazwało... Ciekawe XD


Jezu, nie pamiętam kiedy ostatnio - w ogóle?!?! - pisalam takie długie posty na forum! IT., jesteś straszna. XD
Serika - 05-01-2007, 21:45
Temat postu:
Ja krótko i treściwie (zaspojlerowane fragmenty, jak rozumiem, dotyczą mangi, więc przeleciałam wzrokiem i ominęłam): bardzo zdecydowanie L. Nie twierdzę, że jest wcieleniem dobra, bo w żadnym razie nie jest - ale jest człowiekiem, który ma zasady, których się trzyma i jest świadomy swoich zalet, wad i ograniczeń. Nie bardzo wiem jak to wyjaśnić, ale czuję z facetem duchowe pokrewieństwo - podejrzewam, że na jego miejscu robiłabym dokładnie to samo, sprzeciwiała sie zbrodni, ale bardzo poważnie miała ochotę poderżnąć szanownemu panu Kirze gardziołko przy pierwszej okazji (nie dla zasady, z samej wściekłości na to, co on robi). Bo Light jest zły, kropka. Swoją drogą rewelacyjna postać, bardzo rzadko trafia się (czy to w anime, czy w ksiażkach, czy gdziekolwiek) psychopata, którego nie mam najmniejszej ochoty usprawiedliwiać. Na pewno w pewnym stopniu fascynujący, ale jak dla mnie skrajnie antypatyczny.

Poza tym: Ryuk oczywiście uroczy. Prosty, zabawny, a że amoralny - on kurat ma prawo, nie jest człowiekiem i rozumiem, że nie istnieje poważny powód, żeby obowiązywały go ludzkie zasady moralne.

Misa: argh! Na pierwszy rzut oka bezmyślna kretynka (drugiego jeszce nie bylo, dopiero się pojawiła).
IT. - 06-01-2007, 10:47
Temat postu:
Vanille napisał/a:
no dobrze, L'a i Kiry, bo widzę, że się czepiasz tego odróżniania

Wybacz. Jeszcze niedawno tego nie miałam ale potem doczytałam mangę i jakoś tak od kośca szóstki w gorę Lighta ni widu ni słychu... Jak wolisz mówic inaczej to się nie bedę dalej czepaic.


Spoiler: pokaż / ukryj
Vanille napisał/a:
L było nie było stoi po stronie policji, natomiast Kira jej się sprzeciwia. Więc L to maniak, którego wspiera prawo.

Patrząc w ten sposób to istotnie, można uznac że L był zwyczajnie po stronie "tych dobrych" czyli tych co sie ich mniej lubi w DN. Ale, bo zawsze jest jakieś le kiedy chodzi o L, jesteś po zamknięciu Kiry prawda? No więc to nie było dzialanie dobre, to było dzialanie przed ktorym i Kira by się nie zawachał. Bezprawne ale za to jak po nitce wiodace do celu [błąd który tutaj popelnił L <<raczej scenażysta bo średnio mi się chce wieżyc że L by na to nie wpadł>> to zostawienie na Kirze ubrania. Ja bym mu zabrała wszystko co ma przy sobie i byc moze jeszcze ogoliła wlosy... A później na pewno bym mu tego nie oddała] inna sprawa że faktem jest że akurat ten kawałek mangi był fanserwiścy i pozbawiony sensu... [na 50 dni go zamkną w tej klitce... 50 dni. Jak to czytałam to prawie sobie płuca wyplułam]

Vanille napisał/a:
I istnieje poważne niebezpieczeństwo, że sama bym tak skończyła, ale chyba jednak mam za dużo zdrowego rozsądku XD.

I uważasz że to śmieszne!? To przecież okropne!

Vanille napisał/a:
No, ale trudno też podejść do sprawy miłości Misy do Lighta/Kiry, biorąc pod uwagę jej chwilową utratę pamięci...

No tak, sorry, tylko wiesz... Dla mnie Misa, podobnie jak Light, po utraie pamięci się mało liczy. Zeszycik coś zrobił z ich główkami. Coś wstawił zamiast czegoś, coś zamienił na coś. W dodatku to było pomyślane wcześniej, pomyslane przez Kirę/Lighta który był prawdziwie straszny i prawdziwie potężny. No i zauważ że ta jej "miłosc" dopiero wtedy nabrała znamion poważnej choroby. [Co L zignorował. Czasami sie zastaanwiam czy on był wogule scenazyście potrzebny do czegoś poza ubiciem...] W dodatku nawet po odzyskaniu pamięci nie zachowywala sie już normalnie [nawet normalnie jak na siebie] podobnie jak Kira [Bo o Kirze/Lighcie mowy już by nie może] Dlatego opuściłam ten kawałek w dywagacjach na jej temat.

Vanille napisał/a:
ale nie obawiała się zaszantażować Kirę/Lighta by je osiągnąć.

A Kira jej za to nienawidził. Wiem, w mandze tego nie było ale pomyśl: Nie znosił tego mglistego zagrozenia ze strony L w stopniu prawie że szaleńczym [ale to był Kira/Light... no ale dobra, brnę dalej] kiedy pojawila się Misa [znaczy w jego życiu nie jako drugi Kira] to kto mu groził? Shingam! A podejzewam ze Rem by mu stała jak ośc w gardle jakby jej nie wykończył [JAK ją wykończył to kolejna dziura w scenariuszu i nie mówię o konkretnej sytuacji tylko o fakcie że się u licha dała... Rem nie była głupia, scenazysta by może] sama Misa również była poważnym zgrożeniem ale nie mógł jej zabic bo po pierwsze byął potrzebna, po drugie tanowiła alibi, po trzecie... acz to moze troche kontrowersyjne] mógł ją zabic w każdej chwili. Albo doprowadzi do tego że sama sie zabije. I to bez wielkiego trudu...

Vanille napisał/a:
gdyby Kirą był kto inny, nie Light, to prawdopodobnie zostałaby wyłącznie jego prawą ręką, nie posuwałaby się do bycia jego dziewczyną.

Misa nie byal typem prawej ręki, zwyczajnie nie była. W samym DN miałyśmy dwie przedstawicielki tej podkategorii i misa nie miała z nimi nic wspólnego. Raczej mogę uwieży w te naiwną miłosc od pierwszego wejżenia ale zauważmy ze ona myla już na 3/4 zakochana w Kirze-bogu. Fakt że Light dobrze wyglądał to naprawdę tylko bonus.

Vanille napisał/a:
bo wówczas, po wyrzeknięciu się Death Note, zapomniałaby o miłości do Yagami Light'a...

Vanny... Właśnie wtedy, po utracie pamięci ta milos do Yagami lighta przeszła w obsesję! Pamietasz tę scenę jak siedzi L i patrzy na nią w monitorek na którym ona jęczy ze chce zobaczy Lighta, Lighta chce zobaczy, zobaczyc Lighta chce, Lighta zobaczy chce, chce Lighta zobaczyc i tak dalej i stwierdził ze nie dowiedzieli sie o niej niczego poza jej obsesyjną miłością do Yagami Lighta. Wru zobacz sama jak nie pamiętasz.

Vanille napisał/a:
piszczące do pairingu L/Light.

Tam nie ma do czego piszczec... ozna ewentualnie uzna że by moze mogłaby zaistniec podobna ewentualnośc ale piszczenie do tego parringu to pewien brak szacunku...

Vanille napisał/a:
obraz Lighta, który nie chce narażać Misy na niebezpieczeństwo,

A teraz ty mi przypomnij gdzie to bylo w mandze... Powiedziane szczerze oczywiście bo on mówił w przebłyskach kirowatości rożna rzeczy...

Vanille napisał/a:
I teraz pytanie: czy można przez głupi notes aż tak zmienić myślenie?

Patrząc po mandze i owszem. Ale nadal chcę zobaczyc gdzie on jej niechciał na niebezpieczeństwo narażac... Że sibie nie chciał... ale naprawdęmam dziurę w pamięci. A a propos zeszyciku... Vanny ten zeszycik zmieniał rzeczywistośc. Dobrze wykożystany mógl WSZYSTKO.

Vanille napisał/a:
Znaczy, mam na myśli, że kij go wie ile dziewczyn Light miał przez te lata kiedy go nie znaliśmy...

Wogue mamy taki problem przy interpretacji tego charakteru że nam pokazali tylko Znudzonego Lighta na początku. Właściwie wszystko co wiemy o Lighcie to fakt ze sam z siebie był znudzony ale wcale nie z gruntu zły. to bardzo chamskie było ze strony autora swoja drogą...

Vanille napisał/a:
No i kolekcję ecchi gazetek też miał pokaźną

I był nią [Kira/Light!] tak zainteresowany że aż dziw bieże...

Vanille napisał/a:
Ale wciąż człowieka, narażonego na popełnienie błędów.

Kwintesencją rozbiezności naszych poglądów jest fakt ze ja mu tych błędow nie wybaczam. To chyba zamyka dyskusje na ten temat... Moze jeszcze powiem że ja nie chciałabym takiego faceta ani tu ani w uniwersum DN. Z tych czterech to bym sobie wzieła Neara. którego nie lubię.

Vanille napisał/a:
Mello rzeczywiście jak dziewczyna wygląda

bo to był "mafijny" Mello. Inny rodzaj czlowieka. Był nim kótko ale to wystarczyło by powstało mnustwoartów na jego temat dotyczacych dziecięcejprostytucji i pornografii. Acz musze przyzna że jakby nie wyglądał to wątpię czy ta jego duma by prostytucje wogule w możliwościach postawiła... No ale to działa na dokładnie tej samej zasadzie co parring Light/L. Ma mglistej i zboczonej zasadzie.


Vanille napisał/a:
IT., jesteś straszna.

A jaki jest sens dyskutowa o DN w krutkich postach? I nie straszna tylko odrobinę wladcza.

Serika napisał/a:
ale jest człowiekiem, który ma zasady, których się trzyma i jest świadomy swoich zalet, wad i ograniczeń.

Powiem Seriś tylko tyle ze ja bych chciała zobaczyc jego zasady jeśli pozwalają mu robi to co robił. To muszą by piękne zasady.

Serika napisał/a:
nie dla zasady, z samej wściekłości na to, co on robi

Tym razem róznica w poglądach na L. Jemu bezsprzecznie zapłacili... Więc obraz człowieka z zasadami przekonanego o swoich racjach jakby się rozmywa w szczegułach. I to mocno...
Uważam L za takiego samego psychola jak Kira tylko nie mającego takich możliwości. no i majacego zdziebko inne przekonania wynikajace z innego wychowania... Tyle z o L też mało wiemy czyli wnioski stoją na powietrzu. Ech.

Serika napisał/a:
Na pewno w pewnym stopniu fascynujący, ale jak dla mnie skrajnie antypatyczny.

Dobrze Seriś! Znam mało istot które uznałyby go za antypatycznego. Bo Kira nawet dla mnie jest całkiem przyjemny, całkiem sympatyczny, całkiem zrozumiały [na pewno bardziej niż L] i całkiem przyjazny [acz przyjazny mniej niż L] Ale ja mogę by dziwna.

Serika napisał/a:
Na pierwszy rzut oka bezmyślna kretynka

Na drugi też...
ghostface - 09-01-2007, 19:38
Temat postu:
Nie ma to jak długie posty, ale pamięć podręczna mojego mózgu jest trochę za mała, żeby jakoś sensownie odpowiedzieć na wszystko, jedna informacja wypiera poprzednią, więc ograniczę się tylko do wybranych kwestii, które gdzieś tam jeszcze mi dzwonią XD.

IT, już od jakiegoś czasu zastanawiałam się, z czego wynikają Twoje komentarze na temat Neara, ale ubiegłaś mnie zanim o to zapytałam:
Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
Z kolei Neara nauczyłam się podziwia ale nie lubię. Bo Near kojarzy mi się z Bogiem. Bo możliwe że Near jest bogiem świata post-Kirowego. Wszystko zależy od tego co też nasz pólinteligentny, końcowy Kira zrobił ze swoim DN.

Teraz widzę o co Ci chodziło, gdy pisałaś o Nearze jakby był złem wcielonym, i podoba mi się Twoje myślenie. Chyba totalnie zamydlił mi oczy jego dziecinny wygląd, zawsze rozczulała mnie ta jego piżamka (wyglądało jak piżamka) i jego włoski, aaaaa, moe!! Poza tym, po odstrzale L, straciłam wszelki sentyment do Kiry i chciałam już tylko żeby Near go wykończył, a jeśli okazałby się przy tym większym sukinsynem niż Light, tym lepiej. Pamiętam, że w pewnym momencie samookłamywanie się Lighta zaczęło mnie potwornie nurzyć. Jego wizja Kiry w ogóle przestała trzymać się kupy, a ja myślałam tylko: ten debil nie może wygrać. Near może nie był szczególnie sympatyczny, ale był konsekwentny i posługiwał się żelazną logiką, i co najważniejsze, nie zbliżał się do Kiry, ani fizycznie ani emocjonalnie, tymczasem Light coraz szybciej się staczał. W pewnym sensie Near jest najbardziej przerażającą postacią w DN, przede wszystkim dlatego, że jest SKUTECZNY, czego w ostatecznym rozrachunku nie można powiedzieć ani o Lightcie, ani o L, o Mello nawet nie wspominając.

I jeszcze sprawa przeszłości bohaterów:
Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
Właściwie wszystko co wiemy o Lighcie to fakt ze sam z siebie był znudzony ale wcale nie z gruntu zły. to bardzo chamskie było ze strony autora swoja drogą...

Tyle z o L też mało wiemy czyli wnioski stoją na powietrzu. Ech.

Mnie się to akurat podoba i nie uważam tego za błąd/nieudolność/chamstwo autora. Ostatnia rzecz, którą chciałabym zobaczyć w Death Note to dosłowność. Nie wiem, od razu przychodzi mi do głowy pseudopsychologiczna łopatologia w hollywoodzkim stylu. Nie miał ojca, wujek go molestował, brata chciał pomścić, ślepy na ulicy zacytował mu kiedyś taką sentencję... Nie NIE NIE! Wystarczy mi to co widzę i własne domysły.

Yumegari - 11-01-2007, 09:16
Temat postu:
A ja chciałam tylko powiedzieć, że Death Note zostało zlicencjowane. Wszyscy wiemy, co to oznacza.

EDIT

Kiedyś, dawno temu, kiedy świat był jeszcze piękny i G. ciągle nie wydawał się być realnym zagrożeniem, na fali absolutnego zauroczenia zarówno fabułą, jak i ilustracjami do Hikaru, no Go, znalazłam gdzieś w odmentach Internetu twór, co zwał się Death Note. I w owych zamierzchłych czasach, gdyby mnie ktoś zapytał, po czyjej jestem stronie, to odwiedziałabym: Lighta! Uważałam go za pierwszego złego w moim skromnym dorobku literacko-mangowym, który nie tylko stał się centralną postacią w historii, głównym bohaterem, ale też fenomenem, który każe kibicować mu nawet ze świadomością, kim on własciwie jest i jakie ma poglądy. Żeby było jasne: jego utopijna wizja świata kompletnie do mnie nie przemawia i nigdy nie przemawiała. Fascynował mnie jednak i myślałam, że jak na kompletnego psychola, jest całkiem interesujący. No i był geniuszem! Co prawda, w historii tej sporo jest geniuszy, ale Light miał przewagę nad nimi, bo pojawił się pierwszy. Nie bez znaczenia jest fakt, że mam przyrodzoną skłonność do lubienia głównych postaci (są oczywiście wyjątki, które potwierdzają regułę: z tego co mi się w tym momencie nasuwa, to Kiba z Wolf's Rain, jako kompletnie nudny angstujący bizonowilk, czy też mający więcej szczęścia niż rozumu tragiczny - dosłownie i w przenośni - Harry Potter). Tak więc, chociaż nie mogłam się z nim utożsamiać, w jakiś sposób podziwiałam go i kibicowałam mu.

Jeżeli chodzi o podziw dla jego geniuszu, nie do końca się to zmieniło. Niestety, moja sympatia do Lighta/Kiry stopniowo blakła. Częściowo miały na to wpływ wydarzenia polityczne (ciekawa jestem, jak zareagowałby G., gdyby mu podsnąć DN - pomijając święte oburzenie nad obrazoburczym samym w sobie faktem, że to MANGA. Nie macie wrażenia, że zupełnie by się z Kirą zgodził co do światopoglądu?) jak i fakt, że przeczytałam historię w całości parę razy, mając okazję do przemyślenia pewnych spraw. Wprawdzie nie do końca zgadzam się z IT. jeżeli chodzi o zakończenie
Spoiler: pokaż / ukryj
i winę, jaką Light ponosi za swoją własną śmierć. Plan był dobrze skonstruowany - zauważmy, że Kira przewidział nawet to, że Zeszyt zostanie podmieniony. Zawiódł Mikani (tak on się zwał), który okazał się osobą o zbyt słabym charakterze i niezastosował się do polecień swojego boga. Cóż, to kosztowało Kirę życie. Oczywiście, można spierać się, czy nie był sam sobie winny, ufając człowiekowi bądź co bądź znacznie mniej inteligentnemu od siebie i niedoceniając Neara. Ja uważam, że skoro musiał zginąć - tak, nie oszukujmy się, taka a nie inna jest konstrukcja mangi; to nie mogło skończyć się inaczej - jakiś błąd był nieunikniony. Udział Lighta w jego własnej klęsce jest i tak ograniczony do minimum. Można powiedzieć, szczęście go opuściło.
Niemniej jednaknie mogę nie dostrzec jego licznych wad - jakkolwiek doskonały by nie był - i lubię go już zdecydowanie mniej niż kiedyś. Na pierwsze miejsce w moim osobistym Deathnotowym rankingu wysunął się L.

(ale o tym napiszę jak wrócę ze szkoły - post do edycji)[/code]
IT. - 12-01-2007, 20:45
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Yumegari napisał/a:
A ja chciałam tylko powiedzieć, że Death Note zostało zlicencjowane. Wszyscy wiemy, co to oznacza.

Manga czy anime?
ghostface napisał/a:
Nie ma to jak długie posty, ale pamięć podręczna mojego mózgu jest trochę za mała

Właśnie przeżyła mały szok patrząc na długość samego białego tła w poprzednim poście...
ghostface napisał/a:
Chyba totalnie zamydlił mi oczy jego dziecinny wygląd

Bardzo mocno podejrzewam że właśnie dlatego Near pozostał przy swoim dziecinnym wyglądzie. Kto by go traktował poważnie z tymi niewinnie białymi włoskami i w tej dziwacznej piżamce w której wyglądał na tak bezbronnego? Każdy, nawet najbardziej niedoinformowany, zlamowany i zwyczajnie głupi demonolog wie że najpaskudniejsze demony mają formę dzieci.
Poza tym dla Neara cała sprawa właściwie wcale nie była osobista, jego totalny chłód stawiał go na pozycji zwycięscy właściwie od czasu kiedy tylko się rozkręcił.
A! I jeszcze co do jego wyglądu to mnie nabierał tak mniej więcej do chwili kiedy [przelatując DN lotem koszącym w stanie szoku po śmierci L] zobaczyłam ilustrację z Mellem z ta przecudną blizną na pyszczku. Ten jeden rysunek więcej powiedział o charakterze Neara niż cała manga chyba...
ghostface napisał/a:
Poza tym, po odstrzale L, straciłam wszelki sentyment do Kiry i chciałam już tylko żeby Near go wykończył, a jeśli okazałby się przy tym większym sukinsynem niż Light, tym lepiej.

Po odstrzale L byłam w stanie absolutnego szoku bo widziałam że jeszcze 6 tomów mangi a tu mi zabijają najważniejszego bohatera... Mello i Near wtedy zdawali się NIE wytarczac a o samym Lighcie nie bardzo miałam ochotę dalej czytać...
Mam takie nieszczęście że oglądając albo czytając coś ustalam na bieżąco różne linie fabularne według których potoczy się fabuła. Mało prawdopodobne, bardziej prawdopodobne przeplatane z główną i tym podobne szarlataństwo. Odstrzelenie L spowodowało usunięcie z grona możliwości wszystkich pozytywnych zakończeń. Tu nawet nie chodzi o to że Kiry nie lubiło się za zabicie L, chodziło o to że wraz z zabiciem L, Light nie miał już dalej po co żyć... Za to przynajmniej ja byłam na niego zła.
ghostface napisał/a:
W pewnym sensie Near jest najbardziej przerażającą postacią w DN, przede wszystkim dlatego, że jest SKUTECZNY, czego w ostatecznym rozrachunku nie można powiedzieć ani o Lightcie, ani o L, o Mello nawet nie wspominając.

Akurat Mello/Near to była jedna z najbardziej żelaznych i widocznych zależności w DN. Acz może źle to napisałam bo to wszelkie działania Neara wynikały poniekąd z działań Mella. Mello odwracał uwagę Kiry, nie pozwalał mu się skoncentrować na tym co jest naprawdę ważne. Był na tyle dobry by stanowi zagrożenie [podejrzewam że sporo lepszy ale też on działał na gruncie osobistym, kierowało nim pragnienie zemsty. Taka motywacja poważnie osłabiła jego możliwości. Być może TO byłaby najskuteczniejsza postać serii gdyby podchodziła do wszystkiego tak jak Near. A na pewno najokrutniejsza] i Near mógł pozwolić sobie na mniej ostrożne machinacje bo Kira był mocno zajęty i nieostrożny na frontach których nie był w stanie upilnować i tak...
ghostface napisał/a:
Mnie się to akurat podoba i nie uważam tego za błąd/nieudolność/chamstwo autora.

Nawet nie chodzi mi o przeszłość bohaterów jako taką tylko o... informacje kim u licha oni byli zanim stali się tym kim ich uczyniło DN.
No bo Goth popatrz: Co my wiemy o Yagami Lighcie? Nic poza tym że był upiornie i szaleńczo znudzony. Wszystkie wnioski co do tego jaki mógł by są wyciągane na podstawie mocno naciąganych domysłów i przesłanek odsianych z początkowego Kiry/Lighta.
To samo z L: jest w pierwszej dziesiątce najbardziej tajemniczych bohaterów anime które widziałam. Pobił go chyba tylko doktorek z Vandreda [ale to i tak inna kategoria...]. Wyglądał i zachowywał się jak dziecko a ten drań miał Dwadzieścia Pięc lat! Robił rzeczy których nikt normalny by nie zrobił i uznawał je za całkiem logiczne. Z jakichś przyczyn uznał swojego wroga, swojego mordercę za najlepszego, bo jedynego, przyjaciela! To wszystko musiało na czymś wyrosnąć. Musiało się z czegoś wziąć. I bardzo mnie frustruje fakt że nie wiem z czego...

Yumegari napisał/a:
na fali absolutnego zauroczenia zarówno fabułą, jak i ilustracjami do Hikaru, no Go

Będziesz tak uprzejma i przybliżysz mi je na Priv? Nie miałam cierpliwości się zainteresować a przydało by się chociaż wiedzie kto jest kto w tym... Tam.
Yumegari [bo nie mam pomysłu który kawałek zacytować...] oczywiście nie będę cię przekonywała do moich racji bo najpewniej wcale ich nie mam ale powinnaś zgodzi się ze mną ze mając TAKIE możliwości i TAKIE zdolności oraz [co tu kryć] niemal nieograniczone środki Ligh mógł spokojnie całą tę zabawę rozstrzygną na swoją korzyść.
Jeśli ktoś tu ma coś wspólnego z G. to autor... wszystko co złe w DN było winą niedopracowanego scenariusza i tyle.



<<Ogólnie musze teraz chyba strzelić jakieś słowo wyjaśnienia co do mglistego sposobu umotywowania pewnej wypowiedzi: Takie liniowe patrzenie na fabułę to jest cos co robi każdy, być może nawet jest to instynktowne ale im więcej obejrzysz i przeczytasz tym lepiej i lepiej ci to wychodzi:
Seria rozpoczynająca się w jakiś sposób może skończy się dowolnie, wszystko zależy do tego co bohaterowie robią później. Według tego seria która zaczyna się od angsta i trwa jak angst ma coraz mniejsze szanse na skończenie się jako nie-angst.
Jeśli na początku bohaterowie wyruszają na misję samobójcza a potem po kolei i progresywnie są wybijani anime ma z sekundy na sekundę coraz mniejsze szanse na okazanie się komedią-ecchi.
Rozpatrywanie fabuły w taki sposób daje czytelnikowi/widzowi dużo możliwości zwyczajnego nie zgodzenia się z tym co robi auto i zignorowania głównej, jakby nie było, linii fabularnej na rzecz linii bardziej pobocznych które jednak nie zaistniały. W ten sposób patrzę na DN. I dlatego niektóre moje poglądy mogą wydawać się przekombinowane.>>

Sorry za taki dziwny wykład ale czułam że musze to jakoś wyjaśnić żeby mnie nie oskarżono o szarlatanerię przy manipulowaniu danymi.

[Edit]
A bo ja wiem co to był za spoiler? Wieeeelgachne białe tlo strikes back...]
Lain - 12-01-2007, 22:10
Temat postu:
IT. napisał/a:
Manga czy anime?


Anime, manga jest za licencjonowana już od dawna

IT. wiesz że właśnie strzeliłaś spoilera jak stąd do Nowego Yorku tym którzy śledzą tylko Anime.

Moje przemyślenia na temat zakończenia.

Spoiler: pokaż / ukryj
Nie podoba mi się to, Light powinien wygrać, ta manga to zmarnowany potencjał, jak pomyśle że mogła to być pierwsza manga gdzie zło w końcu wygra to mnie coś trafia, mogło być tak pięknie. A tak muszę zadowolić się tylko tym że Light załatwił L (którego nigdy jakoś nie mogłam polubić, i nie wiem co ludzie w nim widzą)

ghostface - 13-01-2007, 14:10
Temat postu:
Znowu esej, gomen! Długie posty - klątwa Death Note.

Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
Po odstrzale L byłam w stanie absolutnego szoku bo widziałam że jeszcze 6 tomów mangi a tu mi zabijają najważniejszego bohatera... Mello i Near wtedy zdawali się NIE wytarczac a o samym Lighcie nie bardzo miałam ochotę dalej czytać...

Też tak się czułam, ale ostatecznie przekonałam się do tej dalszej części mangi, mimo że z początku nie mogłam odżałować braku L i dopóki nie straciłam wszelkiej nadziei, wbrew logice liczyłam, że L powróci. Kiczowaty chwyt czy nie, byłam skłonna zaakceptować najdurniejszy nawet comeback martwego bohatera, co oczywiście nie nastąpiło i dobrze.

Tak sobie myślę, największą zaletą drugiej części mangi, jest właśnie fakt, że L nie żyje. Skoro autor w połowie serii zabija jedną z dwóch najważniejszych postaci, to musi planować coś, co po pierwsze bez tej śmierci nie byłoby możliwe, a po drugie jest tej śmierci warte, dlatego napięcie rośnie i czyta się dalej.

IT. napisał/a:
Tu nawet nie chodzi o to że Kiry nie lubiło się za zabicie L, chodziło o to że wraz z zabiciem L, Light nie miał już dalej po co żyć... Za to przynajmniej ja byłam na niego zła.

Egzakli. Wspomniałam śmierć L bardziej jako punkt w czasie, od którego Light stopniowo tracił moją sympatię, niekoniecznie jako konkretny powód dlaczego przestałam go lubić. Masz rację, po śmierci L, Kira zaczął odpływać w kosmos, powoli stawał się tylko i wyłącznie maniakiem i psychopatą, dość płaskim i nudnym, bo nikt zupełnie nie był w stanie do niego dotrzeć, nikt nie potrafił się do niego zbliżyć tak jak L. Wraz z jego śmiercią możliwość wniknięcia w umysł, czy nawet duszę Lighta, ale taką prawdziwą istotę Lighta jako człowieka, została na zawsze stracona. Dlatego nie mam dla niego litości, sam wydał na siebie wyrok. Nie miał nam i samemu sobie już nic więcej do zaoferowania.

Zaznaczam, że komentuję decyzje bohaterów i ich konsekwencje. Jako wybór autora, uśmiercenie L uważam za mistrzowskie posunięcie.


Dobra, wiem że nie uda mi się wyjaśnić dlaczego, ale spróbuję. Zakończenie Death Note uważam za dobre i mimo wszystko dość niekonwencjonalne.

Spoiler: pokaż / ukryj
Ostateczne zwycięstwo Kiry budziłoby większe kontrowersje niż jego porażka. Myślę, że to bardzo ładnie ze strony autora, że dał nam definitywną odpowiedź na pytanie jak potoczyły się losy Kiry. Gdyby Kira pokonał Neara (zakładając, że autor nie chciałby dalej ciągnąć mangi), mielibyśmy klasyczne otwarte zakończenie pod tytułem żyli długo i szczęśliwie, z tą różnicą, że w przypadku Death Note takie zakończenie nikogo nie satysfakcjonuje, bo chyba większość się zgodzi, że nawet najprzebieglejszy tyran nie może rządzić wiecznie, choćby z tej prostej przyczyny, że jest człowiekiem i w końcu umrze, a jego utopia pójdzie do piachu razem z nim.

Okej, genialny Light zabija Neara i staje się bogiem świata, the end... nie, nie kupuję tego! Prędzej czy później gość musi popełnić jakiś błąd, w końcu znajdzie się ktoś sprytniejszy od niego, albo sam wykorkuje. Teoretycznie autor mógłby powiedzieć, że w tym momencie Kira triumfuje, a co będzie dalej to już nie jego sprawa, ale mnie takie zakończenie nie odpowiada. Chcę wiedzieć jaki jest koniec tej historii i chcę żeby to był koniec wiarygodny, a myślę, że oczywiste jest, że Kira musiał źle skończyć. Konwencjonalne? Jak dla mnie po prostu logiczne i prawdopodobne. Wiem, wiem, sam pomysł notesu czy shinigami jest nieprawdopodobny, ale to nie znaczy, że fabuła ma być równie nieprawdopodobna. Wręcz przeciwnie, akceptuję fantastyczne elementy w Death Note pod warunkiem, że historia trzyma się kupy, a wydarzenia są jakoś uzasadnione.

Poza tym wydaje mi się, że to nie jest do końca tak, że znowu dobro wygrywa, czyli klasyka i standard bez niespodzianek. Spójrzmy na to z tej strony: główny bohater przegrywa i to jest nietypowe. Większość za nas zgadza się, że dużą nowością było uczynienie czarnego charakteru głównym bohaterem serii i to na dodatek takim, z którym chcąc nie chcąc czytelnik zaczyna się utożsamiać, nawet jeśli nie popiera jego filozofii. Light jest bohaterem tej historii, a my siedzimy mu na ramieniu, w naszym interesie leży aby gość zaszedł daleko, bo jeśli on wypada z gry to my też, dlatego jego śmierć jest pewnym szokiem, przynajmniej była szokiem dla mnie, mimo że tak jak pisałam wcześniej, spodziewałam się tego. Jego porażka jest w pewnym sensie moją porażką, jako czytelnika, bo zaufałam mu jako bohaterowi, który zgodnie z wszelkimi konwencjami powinien poradzić sobie z przeciwnościami losu i zwyciężyć, a tak się nie stało. Dlatego uważam, że zakończenie DN nie jest tak stereotypowe jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

I ostatnia sprawa: Kira zwyciężył raz, zabijając L i byliśmy wtedy bardzo zaskoczeni. Drugi raz nie stosuje się tego samego chwytu, bo nie zrobi już takiego wrażenia jak za pierwszym razem, a w perspektywie osłabi efekt pierwszego użycia. Dlatego powtarzam, po śmierci L, Kira był skazany na porażkę, zarówno ze względu na logikę i wiarygodność przedstawionego świata, jak i kwestie czysto stylistyczne. Zabicie Neara byłoby po prostu złym i nudnym zakończeniem.

[EDIT] Jeszcze jedna już naprawdę ostatnia sprawa: Ryuk przepowiedział śmierć Kiry w jednym z pierwszych rozdziałów. Powiedział, że sam wpisze jego imię do notesu, więc zarówno sam Light jak i my wiedzieliśmy do czego to wszystko zmierza. To że słowa Ryuka się spełniły jest bardzo ładną klamrą spinającą mangę i kolejnym powodem dlaczego to zakończenie się broni.


Jeszcze tylko taka refleksja na koniec. Zaczynam podejrzewać się o fanatyzm jeśli chodzi o DN, bo zawsze tylko bronię decyzji scenarzysty, a jeśli coś mi się nie podoba potrafię się sama przekonać o sensowności tego czy innego rozwiązania. Jeśli jestem nieobiektywna, przepraszam. Staram się patrzeć z dystansem, ale może nie zawsze mi się to udaje, o czym nawet nie wiem.
Lain - 13-01-2007, 15:16
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
ghostface napisał/a:
Okej, genialny Light zabija Neara i staje się bogiem świata, the end... nie, nie kupuję tego! Prędzej czy później gość musi popełnić jakiś błąd, w końcu znajdzie się ktoś sprytniejszy od niego, albo sam wykorkuje.


A czemu nie, zawsze można by zrobić coś takiego Light zabjia Neara, a potem Ryuk zabija Light. Ostatecznie jak sama mówiłaś przepowiedział mu śmierć już na początku.

ghostface napisał/a:
Light jest bohaterem tej historii, a my siedzimy mu na ramieniu, w naszym interesie leży aby gość zaszedł daleko, bo jeśli on wypada z gry to my też, dlatego jego śmierć jest pewnym szokiem, przynajmniej była szokiem dla mnie, mimo że tak jak pisałam wcześniej, spodziewałam się tego. Jego porażka jest w pewnym sensie moją porażką, jako czytelnika, bo zaufałam mu jako bohaterowi, który zgodnie z wszelkimi konwencjami powinien poradzić sobie z przeciwnościami losu i zwyciężyć, a tak się nie stało.


To że Light nie wygrał to akurat dla mnie jest konwencjonalne i typowe, nawet jeśli główny bohater był zły, niestety dla DN spotkałam się z podobnymi historiami, więc końcówka mnie nie zachwyca.

IT. - 13-01-2007, 23:48
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Lain napisał/a:
Nie podoba mi się to, Light powinien wygrać,

A komu sie to podoba? Ale zakończenie musiało byc edukacyjne i basta. Jakby nie było to dopiero by się porobiło...
Lain napisał/a:
(którego nigdy jakoś nie mogłam polubić, i nie wiem co ludzie w nim widzą)

Był cholernie niejasny i prawdopodobnie bardzo ciężko dwulicowy a przynajmniej ja lubię tak na niego patrzeć. Za to też go lubię.

ghostface napisał/a:
co oczywiście nie nastąpiło i dobrze.

Piękne/Straszne jest to że ten commeback dałby się spokojnie przeprowadzic. Właściwie nie bardzo nam pokazali L-owe zwłoki i nie bardzo nam całą sę sytuacje autor wyjaśnił a, przynajmniej jak dla mnie, była lekko pokręcona.

Wogule mam poważny problem z wybaczeniem autorowi właśnie takiego zamordowania L <<I wielu, wielu, wielu innych rzeczy>> Takiego przedmiotowego, jakby właściwie się nie liczył. Czy Kira wogule dowiedział się jak on miał na imię? Czy wiedziała tylko Rem która zaraz padła? Jeśli nie wiedział to... no nie wiem jak Kira ale ja bym się z ciekawości upiekła. A jeśli już mowa o Rem to niech mi ktoś wyjaśni dlaczego u licha ona dała sie w całą tę zabawę wmanewrowac? Przecież sama mówiła że Misa nie ma szans jej zabic... Kłamała? WTF sie tam działo?

ghostface napisał/a:
dlatego napięcie rośnie i czyta się dalej.

Oczywiście bardzo dobrze ze DN jest jakie jest jakie jest i nie jest inne ale nadal to sie wszystko dało przeprowadzi bez wykańczania L. I to o wiele okrutniej, mniej ludzko i, według mnie przynajmniej, ciekawiej.

ghostface napisał/a:
bo nikt zupełnie nie był w stanie do niego dotrzeć, nikt nie potrafił się do niego zbliżyć tak jak L. Wraz z jego śmiercią możliwość wniknięcia w umysł, czy nawet duszę Lighta, ale taką prawdziwą istotę Lighta jako człowieka, została na zawsze stracona

Tak to widzisz? Oczywiście masz rację [bo jeśli chodzi o DN każdy pogląd jest prawdziwy] ale ja wogule z innej strony do tego podeszłam.
Light miał szanse zrealizowac w 100% swoje Wielkie Plany tylko i wyłącznie wtedy kiedy L był żywy. Oczywiście raczej nieprawdopodobne było przeciągnięcie go na stronę Kiry, ale można go było wykożysta w tej samej mierze i w bardzo podobny sposób co Misę. Oczywiście biorąc pod uwagę działania tak Kiry jak i L z samego początku możliwośc ta głównej linii fabularnej byłaby mocno naciągana ale to wciaż najzwyklejsza wina autora. Kira/light na pewno nie dałby sie tak niezgrabnie udupi sam z siebie. Gra na śmierc i życie to raczej nie byłaby jego ulubiona zabawa gdyby autor tego nie chciał.
A co do duszy i kontaktów. Nie wiem czy zauważyłaś ale oni się nie kontaktowali. między nimi w ogóle ani razu w mandze nie zaszła, technicznie rzecz ujmując, komunikacja. Zawsze przekazywali sobie fałszywe dane, ich rozmowy były sztucznie zaplanowane przez każdego z nich oddzielnie a wszelkie interakcje podporządkowane udowodnieniu jedynych i słusznych poglądów każdego z nich. Fakt że mimo to ich myśli były tak... identyczne należy uznać za niepokojący. Bogom dzięki że Kira zabił L bo gdyby go nie zabił to potencjalnie zyskałby najpotężniejszego sprzymierzeńca ze wszystkich: Samego siebie w innej postaci. [gdyby nie wydzwięk tego stwierdzenia powiedziałabym ze oni byli jak jedna dusza/umysł/duch/życie w dwóch ciałach]

ghostface napisał/a:
Zaznaczam, że komentuję decyzje bohaterów i ich konsekwencje. Jako wybór autora, uśmiercenie L uważam za mistrzowskie posunięcie.

Mnie wydaje sie zwyczajnie najłatwiejsze. gdyby chciał mógłby w tym miejscu nmieszac o wiele potworniej.

ghostface napisał/a:
Jeśli jestem nieobiektywna, przepraszam. Staram się patrzeć z dystansem,

Wybrałam do skomentowanie zakończenia tego postu bo jest najlatwiejsze XD
Jak już powiedziałam każdy sposób patrzenia na DN jest tym najlepszym. Między innymi w tym tkwi piękno tej mangi. Zgadzasz sie ze scenażystą? Bardzo dobrze! A skoro jesteś nieobiektywna... No to co? Dzięki temu dyskusja jest ciekawsza!

Oczywiście masz rację. Jak mówiłam każdy sposób patrzenia na DN jest najlepszy. Zgadzasz sie ze scenarzystą? Bardzo dobrze! A skoro nie jesteś obiektywna to tym lepiej. Ja też nie. Dyskusja jest ciekawsza dzięki temu.

Powiem tylko że moze i komercyjne zakończenie DN było super ale ideologicznie jest i będzie totalnie dołujące.

Lain napisał/a:
A czemu nie, zawsze można by zrobić coś takiego Light zabjia Neara, a potem Ryuk zabija Light. Ostatecznie jak sama mówiłaś przepowiedział mu śmierć już na początku.

Em... ale to się nie dało zrobic na planie mangowej linii fabularnej. Near był tam nietykalny. Kira nie wiedział jak wygląda, bodajże nie wiedział też jak ma na imie i w dodatku miał na boku wlasne problemy związane z zapaścią intelektualną. Ten Kira którego tam mamy jest chodzącym trupem właściwie więc mało go żal. Bardziej żal Mella którego Near bez mrugnięcia okiem poświęcił. rysownik ośmielił się insynuowac że Near Mella lubił ale w takim razie jest dokładnie identyczny jak Kira tylko ma mniej oporów. Czyli Bóg na niebie wszystko z światem w porządku. Jak mieliśmy psychopatę tak mamy.

A i jeszcze a propos tego że siedzimy Lightowi na ramieniu:
Wiesz... Ja zawsze patrzyłam oczami Ryuuka i tak jak on mógł to widzieć. Więc dla mnie porażka Kiry była raczej długo wyczekiwana niż zaskakująca. I w dodatku miałam poczucie dobrze wykonanej roboty i pewien niesmak ze aż tak długo to trwało.


Wybaczcie nie mam bladego pojęcia jak pooznacza spoilery. No i znowu wyszedł nieledwie moloch... Ech.
ghostface - 14-01-2007, 00:43
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
Light miał szanse zrealizowac w 100% swoje Wielkie Plany tylko i wyłącznie wtedy kiedy L był żywy. Oczywiście raczej nieprawdopodobne było przeciągnięcie go na stronę Kiry, ale można go było wykożysta w tej samej mierze i w bardzo podobny sposób co Misę.

Niby jak? Chodzi Ci o to, że mógłby go wykorzystywać jako przykrywkę? Tzn, pozwolić L w nieskończoność uganiać się za Kirą, którego tak naprawdę ma pod nosem, dzięki czemu policja nigdy by się nie dobrała do Lighta? Hmm.. nie, nie kapuje do końca, co masz na myśli.
IT. napisał/a:
to wciaż najzwyklejsza wina autora. Kira/light na pewno nie dałby sie tak niezgrabnie udupi sam z siebie. Gra na śmierc i życie to raczej nie byłaby jego ulubiona zabawa gdyby autor tego nie chciał.

Jasne, że to nie była jego ulubiona zabawa, ale nie miał wyboru, bo L pierwszy zaczął ryzykować życiem i wciągnął go w tę grę. Można się zastanawiać dlaczego L to robił, i dlaczego dał się udupić, i tutaj czepiać się autora, ale ryzyko jakie podejmował Kira to jest sprawa drugiego rzędu wynikająca z faktu, że z dnia na dzień w jego życiu pojawił się bezczelny przypał, zdecydowany położyć na szalę własne życie, byle tylko go wykończyć. L ryzykował wiele, dzięki czemu niebezpiecznie zbliżał się do Kiry. Nie sposób wygrać z kimś takim, jeśli też się nie odsłonisz.

IT. napisał/a:
Powiem tylko że moze i komercyjne zakończenie DN było super ale ideologicznie jest i będzie totalnie dołujące.

To chyba dobrze, nie?

Jeszcze wracając do tego, co pisałaś wcześniej o tym, że nie wiemy nic o L i Lighcie. Kurcze, jak się zastanowić, mieliśmy wgląd w ich myśli, ale zawsze były to myśli dotyczące sprawy Kiry. To jest straszna szkoda, że żaden z nich choć przez chwilę nie myślał o sobie lub o swoim życiu z jakiejś innej, bardziej osobistej perspektywy, a przynajmniej nie było nam dane poznać ich przemyśleń. No, po prostu nic kompletnie, tylko w kółko Kira, śledztwo, ambicje jednego i drugiego, ale innej refleksji niet. Czasem L rzucił jakiś zagadkowy komentarz w stylu, jesteś moim pierwszym przyjacielem, albo: Misa, może się w tobie zakocham, ale tak naprawdę nie wiadomo skąd mu się to brało, najprawdopodobniej celowo prowokował, żeby zdobyć informacje, albo sprawdzić jakąś swoją teorię.


PS: IT, kogo cytujesz w tym kawałku o Rem, bo to raczej nie ja, ale nie przypominam sobie, żeby ktoś w tym temacie to pisał.. czy to są przypadkiem Twoje komentarze, które jakoś znalazły się w tym cytacie?
Anonymous - 14-01-2007, 12:56
Temat postu:
Light od poczatku jestem za nim troche myslalem ze bedzie dobruy ale mu chyba wladza udezyla i niewinnych se od tak zabija ale i tak jest fajny :P co do anime to bedzie jednym z lepszych czy nawet nie najlepszych jakie byly wogole :P ma to cos :P
IT. - 14-01-2007, 14:05
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
ghostface napisał/a:
Hmm.. nie, nie kapuje do końca, co masz na myśli.

Co było jednym z największych jeśli nie największym błędem Lighta? Zabicie Lind L. Tylora jak tylko go zobaczył. Nie wiem co i komu chciał tym udowodni ale gdyby tego NIE zrobił to linia fabularna w której L dał sie wykożystac stała otworem. L i tak trafiłby na jego ślad ale Light nie byłby na początku nastawiony na możliwie najszybsze ubicie go i bardzo możliwie że patrząc trzeźwo na sprawę umiałby z głową zaplanowac optymalne wykożystanie sytuacji. Istnieie L i poszczegulnych członków drużyny tak dlugo jak tylko się da zdejmowało z niego coraz więceji więcej podejżen. Tak, pewnie w końcu by ich pozabijał ale nie tak szybko a więc o wiele ostrożniej.

ghostface napisał/a:
Nie sposób wygrać z kimś takim, jeśli też się nie odsłonisz.

Lubię prowadzi rozmowy o DN bo zawsze pozwalają mi pomyśle o czymś o czym wcześniej nie pomyslałam. Na przykład traz chciałam powiedziec że Light mógł go zwyczajnie zabic a przecież to oczywiste że nie mógł... Kira/Light mógł byc psychopatą ale nie był mordercą... Nie osobiście. Kolejna przewaga jaką miał nad nim L.
Dzięki Goth! Za podreperowanie mojego obrazu świata. Teraz muszę wszystko raz jeszcze przemyslec i wzias pod uwage fakt że choc Kira ostatecznie pozbył sie L to jest bardzo możliwe że gdyby sie nie pozbył L spokojnie zabiłby jego...

ghostface napisał/a:
To chyba dobrze, nie?

No niby tak ale... zgadzam się z Lain.

ghostface napisał/a:
Kurcze, jak się zastanowić, mieliśmy wgląd w ich myśli, ale zawsze były to myśli dotyczące sprawy Kiry.

I zawsze w dużym stopniu identyczne...

ghostface napisał/a:
To jest straszna szkoda, że żaden z nich choć przez chwilę nie myślał o sobie lub o swoim życiu z jakiejś innej, bardziej osobistej perspektywy, a przynajmniej nie było nam dane poznać ich przemyśleń.

Powiem ci że ja też żałowałam... ale jak sobie pomyślałam O CZYM oni mogliby myśleć to mnie przerażenie zdjęło... Bo light mógł myslec o sobie [mało interesujące] o Misie [nie ma o czym z jego punktu widzenia] o Ryuuku i DN [ile można?] albo o L [i bez tego dośc yaoiów] więc myślenie o planie było chyba najlepszym wyjściem.
To samo L z tym że jego zycie [ i to cale jego zycie] istotnie kręcioło sie chwilowo w okuł Kiry. Jego myśli raczej nie byłyby pokrzepiające choc może rozjaśniłyby trochę obraz jego osoby i tego do czego on właściwie był zdolny...

ghostface napisał/a:
Czasem L rzucił jakiś zagadkowy komentarz w stylu, jesteś moim pierwszym przyjacielem, albo: Misa, może się w tobie zakocham, ale tak naprawdę nie wiadomo skąd mu się to brało, najprawdopodobniej celowo prowokował, żeby zdobyć informacje, albo sprawdzić jakąś swoją teorię.

Dlatego twierdzę że wszelkie teorie a propos zależności wzajemnej Lighta i L są postawione na powietrzu. By może jedna, szczera i rzetelna rozmowa między nimi zmieniłaby tamten świat nie do poznania. A moze po prostu zadźgaliby się na wzajem nozem do ciasta a to cos by na pewno zniemiło.


ad.PS
A istotnie, sorry! Już zmieniam.

<<Zaczynam się powoli rozglądac za czymś co mnie wyleczy z ciągłego myślenia o DN... I to możliwie szybko znim zaczne wyciąga wnioski które mi się przestają podobac>>
piterkow - 14-01-2007, 16:04
Temat postu:
Mangi nie czytałem, ale anime jest świetne... Od początku trzymam stronę Lighta...
A w 13 odcinku nieźle Misa namieszała...
Spoiler: pokaż / ukryj
I jest dziewczyną Lighta, a on ją tak wykorzystuje...

Crofesima - 14-01-2007, 16:08
Temat postu:
Dobra, obserwuję tą rozmowę od samego początku i się na momencik wtrącę.
I będzie to troszkę offtopowe, ale tylko co do aktualnej dyskusji, a nie co do samego Death Note'a. Daję wszystko w spoilera, żeby było łatwiej. Tak, jestem leniwa. Nie zmienicie mnie ;d

Spoiler: pokaż / ukryj

Nie zamierzałam w ogóle nic tu pisać, ponieważ boję się wciągnąć w kolejną dyskusję, w której pisałabym kolejne eseje, traciła kolejne godziny (taaa... uwielbiam sprawdzać po kilkanaście razy swoje posty, dodawać coś, pozmieniać... eh, gdybym w innych rzeczach była taką perfekcjonistką) i zabrudziła swój umysł kolejnymi przemyśleniami... (wszyscy wiemy jak bardzo evil jest IT.) i po raz kolejny nic by z tego nie wynikło. Dlaczego? Bo dyskusje o Death Note mogą się ciągnąć w nieskończoność. Ile umysłów tyle poglądów (hmph. Przesadziłam. Tylko teoretycznie tak jest.)... a zresztą nie chcę zbytnio się wgłębiać w filozoficzne przemyślenia na temat tej mangi, w szukanie siódmego, trzynastego czy innego setnego dna tej serii.
Jednakowoż chciałam wtrącić swoje zdanie w jednej sprawie (tak naprawdę to nie w jednej. W około dwudziestu. Ale jakoś się tego boję, jak już wcześniej powiedziałam ;x)... ktoś tutaj powiedział, że Misa tak naprawdę była mądra. Dobra, załóżmy, że rzeczywiście była. I CO Z TEGO?
Tak, dokładnie, pytam się - co z tego?
Matsuda być może też był tak naprawdę geniuszem matematycznym pod osłoną fajtłapowatego policjanta, ale co z tego?
Tak samo jak często słyszymy, że ktoś jest "zdolny, ale leniwy". Niektórzy swoje te ukryte zdolności w końcu wykorzystują w taki czy inny sposób, a inni to kompletnie zaniedbują. I jacy ludzie mają znaczenie? O jakich możemy od czasu do czasu przeczytać w gazecie, usłyszeć w telewizji itp.?
Chodzi mi o to, że bez względu na to, czy ona była Genialna (szczerze w to powątpiewam) czy Głupia, to i tak wyszło na to samo. Miała być może jakiś tam potencjał, ale go nie wykorzystała... więc po co o tym w ogóle mówić? Dlatego ciągle powtarzam - nie szukajmy głębi gdzie to niepotrzebne. Misa tylko RAZ się 'popisała' (gratulacje, chociaż na pomysł przebrania się też bym raczej wpadła), ale i tak wpadła w żałosny sposób.
Ona zawsze była wierna Light'owi i nie robiła żadnego użytku z tej domniemanej inteligencji. Więc to chyba nie robi różnicy.
Poza tym ktoś jeszcze stwierdził (nie chce mi się w tych kilometrowych postach szukać kto dokładnie), że Misa byłaby dobrym Kirą, a nawet lepszym od Light'a gdyby nie jej miłość do ww. (tak to było? Mam nadzieję, że nie skłamałam..) - pff. hrhrhr. Tak naprawdę KAŻDY mógł być lepszym Kirą od Light'a. Sam Light też mógłby być DUŻO lepszym Kirą i on dobrze o tym wie. Mógł przecież siedzieć w domu, zabijać tylko tych ludzi wypisanych w gazetach, pokazanych w telewizji itd., mógł sprawić sobie wymiatające oczy i przecież w życiu by go nikt nie złapał. (sama na samym początku zastanawiałam się jaki w ogóle sens ma ta manga. Bo w jaki sposób można złapać kogoś, kto ma Śmiercionośny Notes? Dopiero jak zobaczyłam kto jest ojcem Light'a to wszystko było już jasne) Ale on się narażał i robił to UMYŚLNIE, ponieważ się najnormalniej w świecie NUDZIŁ (poza tym chciał żyć jak najdłużej i przez to nie wymienił się oczkami. A to by zmieniło WIELE). Mógł być lepszym Kirą, ale wtedy nie byłoby zabawy. I dla Light'a, i dla nas - którzy mu 'siedzimy na ramieniu' ;]
A sprawa Shinigami to coś innego. Gdyby Misa nie była tak zakochana w Light'cie i nie robiła z tegoż powodu tak idiotycznych czynów to Rem by się nią tak nie przejmowała. Najwyraźniej głupota Misy już tak wpłynęła na Rem, że aż zaczęła się o nią martwić ;d ale prawda jest taka, że gdyby Misa spokojnie zabijała sobie ludzi niczym Light to Rem też by pozostała neutralna. No, może nie aż w tak dużym stopniu jak Ryuuk...

I tak, jak już zapewne zauważyliście - nienawidzę Misy.

Poza tym źle zaznaczyłam odpowiedź w ankiecie. Machinalnie nacisnęłam na L'a (stara miłość nie rdzewieje), dopiero potem wyczytałam w postach, że chodzi o stronnictwo, za którym się opowiadam. Stawiam na Ryuuka.
Powiem Wam teraz tak całkiem szczerze, że gdybym na przykład dostała od L'a propozycje przystąpienia do jego Drużyny A ścigającej Kirę i miała wybór - czy zostać zwykłym, neutralnym obywatelem obserwującym wszystko z boku czy jako-takim obrońcą sprawiedliwości na pół etatu... to bym się nie zastanawiała ani chwili i bym uciekła od L'a. Nie żebym była jakaś EVIL czy coś, ale... mam swoją własną wizję świata. mhmhm.

Poza tym jakoś w anime Light zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Niedługo uznam go za lepszego od L'a. Khm.

Teraz możecie mnie linczować.

Zresztą powtórzę jeszcze raz - ktoś się może ze mną nie zgadzać i ja to uszanuję. Bo najpiękniejszą rzeczą jest mieć WŁASNE ZDANIE na dany temat.
IT. - 14-01-2007, 21:31
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a:
(wszyscy wiemy jak bardzo evil jest IT.)

Prosze nie oskrżać mnie o swoje osobiste słabości! Nikogo nie zmuszam do pisania postów-molochów! [XD Buahahahahaa!!] Dobre!
Crofesima napisał/a:
Bo dyskusje o Death Note mogą się ciągnąć w nieskończoność.

I dobrze!
Crofesima napisał/a:
nie chcę zbytnio się wgłębiać w filozoficzne przemyślenia na temat tej mangi, w szukanie siódmego, trzynastego czy innego setnego dna tej serii.

Wiesz... My nie bawimy sie w przemyślenia typu "Co miał na myśli Light wpisując co DN imię 40954 mordercy" Albo "Dlaczego L na tej konkretnej stronie mangi pożerł to konkretne ciatko i wżucił do kawy kurt 7 kostek cukru" tylko bardziej, a przynajmniej ja oczywiście, w "Co by było gdyby". To jednak nie to samo.
Crofesima napisał/a:
ktoś tutaj powiedział

Ja. Ale choć ogulny wydzwięk był taki to co innego miłam ma myśli. To jest fakt że misa była głupia w taki podstawowy, konkretny sposób ale jednocześnie nie mogę sie zgodzić że byłą mało inteligentna i kropka. [Też jej nienawidzę. Jak już mówiłam zmusiła mnie do wzięcia yaoiów pod uwagę...]
Crofesima napisał/a:
(tak to było? Mam nadzieję, że nie skłamałam..)

Nie, nie tak to było ale to ciekawy postulat. Do przemyślenia.
Crofesima napisał/a:
A to by zmieniło WIELE)

Ale było niewykonalne bo Light był za inteligentny... Nawet pod uwagę tego nie brałam prawdę mówiąc...
Crofesima napisał/a:
czy zostać zwykłym, neutralnym obywatelem obserwującym wszystko z boku czy jako-takim obrońcą sprawiedliwości na pół etatu

Ja bym przystąpiła do drużyny coby być ze wszystkim na bierząco. No i coby się pognić w spokoju z tego co sie dzieje dookoła.
Crofesima napisał/a:
Poza tym jakoś w anime Light zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Niedługo uznam go za lepszego od L'a. Khm.

W anime jest Ultimate Evil... Nwet bardziej niz w mandze. Jest też przy tym mniej... Uke choć nie do końca o to mi chodzi. No i jego idelnie dobrany głos... Z kolei choć z głosem L trafili w 11 na skali do 10 to całkiem skopali jego zachowanie. L był w mandze raczej statyczny więc... Moze się w anime nie podobać.


Widzisz Crofe? Posty o DN wcale nie miszą być długie. Ten jest rczej krutki.
Crofesima - 14-01-2007, 22:33
Temat postu:
W sumie fakt, krótki. Pewnie dlatego, że z mojego nie było co komentować (HELL YEAH xD)

No więc zmusiłyście mnie do przemyśleń (i znów przez Ciebie, Ty EVIL EVIL IT.-chan-chan-sama [przypisy są celowe]) >.< muszę to napisać, no muszę.
Tym razem co do zakończenia.

(i znów ukryte spoilerem, no przykro mi. Już pewnie nikt poza 5 osobami nie czyta tego tematu... być może niektórzy irytują się, bo przez przypadek wyczytali coś istotnego. OJEJ ;d)

Spoiler: pokaż / ukryj
Zakończenie mogło być mimo wszystko dobre. GDYBY:
a) zabicie L było... bardziej prawdopodobne. A NIE BYŁO. Wpadł... nazbyt łatwo. To było ZUPEŁNIE nie w jego stylu. Już o tym pisałam w poprzedniej dyskusji z IT. (ah..), nie chce mi się tego powtarzać, ale chyba sami to zauważacie.
b) po zabiciu L zrobili szybkie zakończenie. GÓRA 2 tomy i papa. A tu przez kolejne 5 tomów NIC się nie działo.

Poza tym zakończenie było zbyt przewidywalne. Tak przewidywalnie głupie, że nawet zaskoczyło ("ee, zginął? No i? Yy? ....acha."). Ale jak już mówiłam - gdyby wydarzenia poprzedzające je były CIEKAWE i najnormalniej w świecie FAJNE - wtedy wyglądałoby to zupełnie inaczej.
A tymczasem po 7 tomie wydaje się, że autorzy stracili zapał do pracy i...pomysły. Bodajże to IT. powiedziała, że Near przypomina jej Boga. Jest to całkiem niezłe porównanie, a z drugiej strony... powiedziałabym, że jest przeciwieństwem Boga.. kurde, argh, źle mnie pewnie zrozumiecie po tym. W każdym razie on był tak nieskazitelnie czysty, taki bezbłędny... ale nie jak Bóg. Jak Niedopracowana Postać, po prostu. Mello był jeszcze jako-taki, ale Near wydaje się być postacią stworzoną 'na zastąpienie L'a'. On nie miał prawie żadnych cech szczególnych, wyróżniających go (poza zabawą zabawkami - co było marną próbą zastąpienia L'owej miłości do słodyczy)... był równocześnie irytująco ZWYKŁY jak i niesamowity. To taki trick zastosowany przez autorów - w ten sposób mogli spokojnie zabić Light'a tłumacząc się tym, że Near był po prostu bezbłędny ("razem z Mello bylismy w stanie pokonac L" ah ah, tralalala -_-). A dla mnie on był nudną próbą skopiowania L'a. W tomach mangi po 7 częsci brakowało mi tej wszechogarniającej inteligencji, tej rywalizacji między bohaterami. Tam Light był pokazany TYLKO jako 'ten przegrywający' a Near jako 'ten, który wygrywa'. A wiecie co jest najsmutniejsze? Że L był niesamowicie tajemniczy, potrafił nas czymś zaskoczyć ("Light-kun jest moim pierwszym przyjacielem")... i nikt nie wiedział jak się skończy jego walka z Light'em. Natomiast Near BYŁ STWORZONY przez autorów do wygrania. I dlatego był taki idealny. Przez co niedopracowany.
Poza tym mówiłam to już wcześniej... gdyby nie L, Near by tej walki z Light'em nie wygrał. Gdyby Rem żyła za czasów Near'a i Mello to przecież Light zastosowałby ten sam trick. Oni mieli po prostu sporo szczęścia.

(matko, gadam jak pijana. Ktoś to zrozumiał?)

W każdym razie druga część mangi zostaje przeze mnie uznana za kompletnie nieudaną i stanowczo przedłużoną.
Gdyby tak podzielić tę mangę na 2 części - część A do śmierci L i część B od śmierci ww. i je osobno ocenić (bez znajomości drugiej części! Brzmi to idiotycznie, wiem, ale... chodzi mi tylko o ocenę sytuacji ;p)
* część A uznałabym za ciekawą z intrygującym zakończeniem, aczkolwiek niedopracowanym.
* część B uznałabym za opowieść o niczym.
Razem tworzą dziwny, ponadprzeciętny twór. Ale na pewno nie wybitny.

Jeszcze co do posta IT.:
Wiesz... My nie bawimy sie w przemyślenia typu "Co miał na myśli Light wpisując co DN imię 40954 mordercy" Albo "Dlaczego L na tej konkretnej stronie mangi pożerł to konkretne ciatko i wżucił do kawy kurt 7 kostek cukru" tylko bardziej, a przynajmniej ja oczywiście, w "Co by było gdyby". To jednak nie to samo.
Nie mówiłam tu konkretnie o Was akurat. (chodziło mi może trochę o to dopatrywanie się tej niesamowitej inteligencji Misy) Ale boję się, że niedługo może dojść do przesady... na razie nie jest źle.

"Ja bym przystąpiła do drużyny coby być ze wszystkim na bierząco. No i coby się pognić w spokoju z tego co sie dzieje dookoła."
Chodziło mi raczej o czynną pomoc w rozwiązaniu sprawy... i NIE, NIE POMOC W STYLU LIGHT'a. Nie coś w stylu "udaję, że pomagam, a tak naprawdę po prostu chcę być na bieżąco". Chodziło mi o pomoc wynikającą z moich własnych chęci ;d prosto z serduszka!


Powinnam iść spać, ale dopiszę coś jeszcze, co chciałam napisać już od dawien dawna. Otóż Death Note jest mangą do pewnego momentu naprawdę świetną. Ale potem robi się bardzo nieciekawie... ale ludzie, musimy nauczyć się oceniać CAŁOKSZTAŁT, a nie tylko fragmenty. (w ten sposób można by powiedzieć "seria xxx jest fajna, bo bohaterka Y jest fajna i ma fajny biust" ~~'). Dlatego też myślę, że popularność DN'a jest przesadzona. I bardzo boli mnie fakt, że np. dużo lepsza seria (jeśli chodzi o całokształt) pt. Monster nie uzyskała tak dużej popularności (chyba tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma tam Gorących Bishounenów >.>). Owszem, uznawana jest ot choćby na ANN za świetny serial, stoi wysoko w rankingach... a jednakże nikt nie prowadzi na jej temat takich jak ta dyskusji. A właśnie w tej animce jest DUŻO do przedyskutowania. I choć to nie jest odpowiedni topic na robienie tego, to ja pragnę gorąco polecić tą serię. I jest mimo wszystko straszniejsza od DN'a. Dlaczego? Bo jest bardziej realistyczna.
Ot co.

Ale to tylko moje zdanie.
Dobra, pora spać~~
ghostface - 15-01-2007, 14:14
Temat postu:
Crofe, widzę że trenujesz silną wolę ^^ Zastanawiałam się, gdzie się podziewasz, my się tu produkujemy, a tu żadnego odzewu... Szczęście w nieszczęściu Twoje opinie na temat niedopracowanego, bo zbyt idealnego Neara + Twoja ocena drugiej części mangi oraz jej zakończenia rozsadzają całą moją linię obrony. Masz dużo racji naprawdę, nie dość, że i tak nikogo nie przekonują moje argumenty, to jeszcze sama zaczynam w nie wątpić. Ech, uświadomiłam sobie właśnie, że przeczytałam DN ponad rok temu niemalże jednym tchem. Myślę, że ponowne przeczytanie mangi, w sytuacji gdy znam całość i czytam te wszystkie dyskusje, być może pozwoliłoby mi zobaczyć pewne sprawy inaczej itp. Ponieważ nie mam czasu czytać DN od nowa, chyba ograniczę się do komentowania na bieżąco anime.

A tymczasem:

Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
Co było jednym z największych jeśli nie największym błędem Lighta? Zabicie Lind L. Tylora jak tylko go zobaczył.

Zgadzam się, to był wielki błąd. Po pierwsze ta jedna, nieprzemyślana decyzja w efekcie doprowadziła Kirę do przegranej z Nearem. Po drugie, i chyba ważniejsze, zabicie niewinnego człowieka oznaczało zmianę filozofii Kiry. Być może prędzej czy później Light doszedłby do tego samego wniosku: tzn. uznałby że ci, którzy sprzeciwiają się Kirze, są również przestępcami, ale na pewno najpierw przemyślałby to na zimno, dzięki czemu mógłby wszystko lepiej rozegrać i nie pozwolić L wykorzystać tego przeciwko sobie.
IT. napisał/a:
Istnieie L i poszczegulnych członków drużyny tak dlugo jak tylko się da zdejmowało z niego coraz więceji więcej podejżen.

Raczej nie. Najlepszym rozwiązaniem, do którego cały czas dążył Light, było zabicie L i zajęcie jego miejsca. To była dla niego idealna i najbezpieczniejsza opcja. Jako następca L, Light mógł w nieskończoność szukać Kiry i mieć pewność, że nikt nigdy nie wpadnie na jego trop. Współpraca z L, póki jeszcze żył, była pewną gwarancją bezpieczeństwa, ale tylko na jakiś czas. Oczywiście, ten plan nie obejmował Neara, który pokrzyżował Kirze wszystkie zamysły.
IT. napisał/a:
Na przykład traz chciałam powiedziec że Light mógł go zwyczajnie zabic a przecież to oczywiste że nie mógł... Kira/Light mógł byc psychopatą ale nie był mordercą... Nie osobiście. Kolejna przewaga jaką miał nad nim L.

Racja, nie mógł. Zabijał tylko przy pomocy notesu, po pierwsze dlatego, że taką miał ambicję, nie chciał iść na łatwiznę i na przykład zadźgać L, poza tym był zbyt mądry i wiedział, że nie ma morderstw doskonałych. Oprócz tych popełnionych za pomocą DN. Przypuszczam, że DN dawał mu również jakieś wypaczone poczucie moralnego spokoju, dopóki miał zeszyt, był bogiem, zabijał tych którzy mordowali tradycyjnymi sposobami.
IT. napisał/a:
Dzięki Goth! Za podreperowanie mojego obrazu świata. Teraz muszę wszystko raz jeszcze przemyslec i wzias pod uwage fakt że choc Kira ostatecznie pozbył sie L to jest bardzo możliwe że gdyby sie nie pozbył L spokojnie zabiłby jego...

Szczerze mówiąc, nie wiem czy o to mi chodziło, ale cieszę się, że Cię to zainspirowało. Serio uważasz, że L mógłby zabić Lighta? Gdyby na przykład miał pewność, że jest Kirą, ale nie mógł tego udowodnić w świetle prawa?
Crofesima napisał/a:
Misa tylko RAZ się 'popisała' (gratulacje, chociaż na pomysł przebrania się też bym raczej wpadła), ale i tak wpadła w żałosny sposób.

Ja się z tym zgadzam, inteligencja Misy i gdybanie czy mogła być lepszym Kirą nie mają nic do rzeczy, bo ona nie miała takich ambicji, ani tej swojej domniemanej inteligencji szczególnie nie wykorzystywała, więc nie ma o czym mówić. Kira był dla niej idolem i chciała po prostu z nim być, a że Light ją wykorzystywał? Chyba jej to za bardzo nie przeszkadzało. No i nie, Misa nie wpadła, a na pewno niezupełnie. Faceci się pozabijali, a Misa ma się dobrze, więc ostatecznie, kto tu jest frajerem, a kto miał z tego wszystkiego co chciał, przynajmniej do czasu?

Crofesima napisał/a:
Dlatego też myślę, że popularność DN'a jest przesadzona. I bardzo boli mnie fakt, że np. dużo lepsza seria (jeśli chodzi o całokształt) pt. Monster nie uzyskała tak dużej popularności (chyba tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma tam Gorących Bishounenów >.>).

Może właśnie dlatego, że DN jest niedopracowany, ale nie do końca skopany, tak dobrze się o nim dyskutuje. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że manga jest świetna, albo przeciwnie, że do niczego i zająć się czymś innym, bo chyba większość się zgodzi, że to jest świetny materiał, który miał duży potencjał, a w jakim stopniu ten potencjał został wykorzystany/zmarnowany, to się można spierać i znów wracamy do naszego małego piekiełka dyskusji i kilometrowych postów.

Może w końcu skuszę się na Monster, chociaż brak bishounenów... duży minus ;)
coyote - 15-01-2007, 14:15
Temat postu:
No, obiecałam sobie, że nie będę udzielać się w tym temacie póki nie przeczytam mangi do końca. Dokonałam tego i przypłaciłam to nieprzespaną nocą, ale to insza rzecz...
Witamy więc po raz kolejny wielki biały post.


Spoiler: pokaż / ukryj


Wpierw zacznę od nieszczęsnej Misy. Nie, ja wbrew pozorom nie twierdzę też - o co IT. mogłaby mnie podejrzewać znając moją sympatię do tej bohaterki - że jest ona nieprzeciętnie inteligentna. Ja tylko mówiłam, że ona nie jest głupia, bo ja w ogóle protestuję przeciwko nazywaniu postaci 'głupimi' - czy je lubię czy nie. Bo to tak, jakby.... uwaga, spoiler dla Bleachomaniaków XD - powiedzieć, że Inoue była głupia, bo poszła do Aizena. Nie, to nie sama Inoue była głupia (odłóżmy na bok co myślimy o Inoue jako takiej), tylko jej decyzja. Podobnie jak w przypadku Misy jej podejście do Lighta było... niekoniecznie mądre że się politycznie poprawnie wyrażę, ale to nie znaczy, że Misa jako taka była głupia...
Aczkolwiek widzę że postać ta budzi wiele kontrowersji, więc to ostatni raz jak na jej temat się wypowiadam bo nie ma większego sensu. XD

A teraz: zakończenie.
O BOGOWIE.
IT., oficjalnie przyznaję Ci rację - Light dał się zrobić jak najgorszy dureń. Zakończenie zawiodło mnie niesamowicie - nie przez to, co się stało, ale jak! Jak ktoś tak dumny, taki wrażliwy na punkcie swojej dumy mógł się tak zachować? Do tego stopnia, że błagał na kolanach Ryuuka by go zabił? Miałam go za kogoś, kto zakończyłby swoje dzieło słowami: Tak, jestem Kirą. i do końca zachowałby godność, z tym swoim uśmiechem przyjmującym śmierć od shinigami... Natomiast to, co ze sobą zrobił, wywołało we mnie niesmak co najmniej... I wydawało mi się to wręcz OOC, bo, jak mówiłam wcześniej, o ile przyjmuję jego podatność na popełnianie błędów, tak kompletną fiksację i utratę dumy - nie. Wiem, że do tego właśnie dążył Near, ale wydawało mi się, że nawet pomimo obsesyjnej chęci wygrywania, Light powinien dostrzec sytuację bez wyjścia i jej się poddać.
I przede wszystkim - to desperackie "nie chcę umierać!" było już kompletnie nieLightowe czy też nieKirowe raczej - w moim odczuciu przynajmniej.
Biedny Ryuuk, musiał się czuć naprawdę zawiedziony - i tym samym wyskoczył na pozycję mojego najulubieńszego bohatera. Bo to właśnie z Ryuukiem, biernym widzem wydarzeń, mogłam tak naprawdę najlepiej się utożsamiać - kimś, kto czeka z zainteresowaniem, co będzie dalej - i nie ukrywajmy, że zapewne prawie do końca dopingował Lighta właśnie dlatego, że dostarczał mu masę rozrywki.
I przede wszystkim: co, do cholery, stało się z pozostałymi bohaterami? Krótka migawka z Matsudą i tym drugim nic mi nie powiedziała - jak zareagowała na śmierć Lighta Misa, jak jego rodzina przede wszystkim, co się stało z tym przystojniakiem od Mella (XD)... Zakończenie zdecydowanie było "na łeb, na szyję", zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak zauważyła Croff:
Cytat:

* część B uznałabym za opowieść o niczym.

CAŁKOWICIE podpisuję się pod tym stwierdzeniem. Naprawdę, część B była tak nudna i bez wyrazu, że dobrze by tej serii zrobiło, gdyby zakończyła się na śmierci L'a - tylko lepiej dopracowanej.
Przy okazji, czy ktoś mądrzejszy ode mnie mógłby mi wyjaśnić jaka była rola Mella w planie Neara? Bo tego nie zrozumiałam, a nie mam skanów pod ręką _-_

A propos samego Neara. Doprawdy marne to było zastępstwo L'a, wyglądał i zachowywał się jak nędzna podróbka i ponownie zgodzę się z Croff, że tylko to, że Rem została wykorzystana już wcześniej, uratowało mu tyłek. Phi.

I tak już weselej: czy tylko ja uważam, że gdy Mellowi poharatało ryjek to od razu zmężniał?


Proszę wybaczyć bredzenie, ja przez całą noc myślałam, jak ubrać mądrze w słowa to co chciałam powiedzieć a i tak nie wyszło XD
IT. - 15-01-2007, 14:51
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a:
Pewnie dlatego, że z mojego nie było co komentować

Raczej dlatego że wyraziłaś niechęć do dyskusji. Jakbym chciała to by sie dało skomentować go szeroko i głęboko.
Crofesima napisał/a:
EVIL EVIL IT.-chan-chan-sama

Wow... Czuję się mile połechtana. Buahahahaha!! >)
Crofesima napisał/a:
Wpadł... nazbyt łatwo.

Akurat co do tego ostatnio przesuneły mi się poglądy jak zauważyłam że Light właściwie niewiele ze zgonem L miał wspulnego. Wszystko załatwiła Rem. Dzięki temu cała sytuacja zyskała na peawdopodobieństwie bo L zwyczajnie nie mógł się już bronić kiedy ona weszła do akcji. Chyba że dostałby DN. Ale to by wtedy wymagało niezlego namieszania i co najmniej jeszcze jednego poronionego shingama jak Ryuuk. No i byłoby o cholerę bardziej Y.
Crofesima napisał/a:
A tu przez kolejne 5 tomów NIC się nie działo.

Powiem ci że jak polubiłam Mella to mi się przyjemnie oglądało fanserwis. Moze to brzmieć odrobinę prymitywnie ale ostatecznie czytanie DN dokończyłam z powodu ładnych pyszczków bochaterów... Doprawdy nie wiem czy to dobra tendencja przy mandze z takim potencjałem...
Crofesima napisał/a:
Tak przewidywalnie głupie, że nawet zaskoczyło ("ee, zginął? No i? Yy? ....acha.").

A wiesz ze moja reakcja była niemal idealnie taka sama? Z małym wyjątkiem w postaci: "Dopiero?"
Acz wyjaśnione już zostało we wcześniejszym poście Goth że zakończenie nie było głupie. Pasowało do tej linii fabularnej jak znalazł i nie bardzo jest siedo czego przyczepić na poważnie.
Crofesima napisał/a:
gdyby wydarzenia poprzedzające je były CIEKAWE i najnormalniej w świecie FAJNE - wtedy wyglądałoby to zupełnie inaczej.

Crofe... Powiedz mi czy wieżysz, naprawdę uważasz że po śmierci L mogło tu jeszcze być ciekawe? Druga część mangi kręci się wokuł motywu "zemsty" czyli tego czego ja osobiście nienawidzę najbardziej.
Crofesima napisał/a:
W każdym razie on był tak nieskazitelnie czysty, taki bezbłędny... ale nie jak Bóg. Jak Niedopracowana Postać,

Nie wiem czy "niedopracowana" to dobre słowo... Near był pomyślany na tego który pokona Kirę [kolejny model wedłuk którego należy rozumieć moje wypowiedzi: Na początku był Light i znalazł Notatnik => Mamy Kirę/Lighta z wielkim mózgiem i nieograniczonymi możliwościami => Pojawia się L <<L jest ważny tylko nie umiem określić jak>> => Kira/Light czyści sobie pamięć => Wraca Light ale raczej w formie ciężko sprymitywnionej przez DN => Wraca Kira, zabija L, Lighta już nmie ma i do końca serii nei będzie. <<Taa... To wyjasnienie chyba powinnam strzelić na początku dyskusji o Dn jeszcze w tamtym temacie... A nie pod koniec -_-'>>] więc miał te cechy których Kirze brakowało. Jego doskonałość wynikała z tego że miał Mośliwość być doskonały. Miał Mella który sie narażał więc nie ryzykował dokładnie niczym.
Crofesima napisał/a:
Mello był jeszcze jako-taki, ale Near wydaje się być postacią stworzoną 'na zastąpienie L'a'.

Pamiętam ze podczasz naszej poprzedniej rozmowy się ostro kłuciłam z poglądem który teraz wyrażę ale wiem teraz że moja temtejsza dyskutantka miała raczję: Mello i Near byli stwozeni jako jeden organizm do pokonania Kiry. Nawet nie bardzo mieli inne zastosowanie fabularne... Razem mogliby ewentualnie zastąpić L gdyby nie fakt że o L tak my, jak i najpewniej oni wiedzieli sporo za mało by zapełnić lukę. O walce z L nawet nie mówmy. Fakt że Light miałszczęście posiadać Rem jeszcze o niczym nie świadczy. [to też jest zgoda z postem z którym szeroko dyskutowałam. Twórczyni poglądu zwracam honor]
Crofesima napisał/a:
W tomach mangi po 7 częsci brakowało mi tej wszechogarniającej inteligencji, tej rywalizacji między bohaterami.

Między innymi dlatego DN jest takie... Oryginalne. Autor wogule nie przeprowadził konfrontacji między głównymi bochaterami [Kira/LightxL] tylko rozwiązał problem okrężną drogą. Takie rozwiązania nie są częste, nie sa popularne a dzięki temu w jakis sposób są bardziej... do przyjęcia. Nawet wtedy kiedy są absolutnie nie do przyjęcia.
Crofesima napisał/a:
A wiecie co jest najsmutniejsze?

Najsmutniejsze to jest to że z DN da sie w sposób całkowicie nieświadomy zrobić Y i zamin człowiek sie spostrzeże wlepiać gały w monitor z okrztkiem przerażenia na ustach wsłuchując sie we własne skojazenia. Między innymi dlatego że L był taki jakim go opisałaś: Tajemniczy aż do ostatecznej przesady, inteligentny tak bardzo że właściwie martwy, nieludzki i nieprzystosowany i... I właściwie dlaczego on sienie okazał samicą? [nie żebym chciała bo jako samiec ma bezsprzecznie więcej zatel, ale na pewno ułatwiło by mi to moje własne, osobiste marne życia]
Crofesima napisał/a:
nikt nie wiedział jak się skończy jego walka z Light'em.

I jak sie skończy jego walka z Lightem nikt sie nigdy nei dowiedział. Można tylko oczekiwać że wygra a i wtedy mało by mnie zaskoczyły jakiekolwiek wzmianki o tym że postanowili Kiry nie zabijać a raczej cieżko go wykożystywac w sposób nieludzki i na pewno nie oficjalny do własnych celów bo L przedstawił idealny plan uwięzienia. [nadal uważam że L pomyślałby o rozebraniu Lighta i spaleniu jego rzeczy...]
Crofesima napisał/a:
gdyby nie L, Near by tej walki z Light'em nie wygrał.

Noo... nie. L miał z Nearem wspulnego mało [nawet pan rysownik stwierdził że na jego oko to Near raczej L specjalnie nie lubił...] Gdyby nie Mello, Near by tej walki nei wygrał na pewno. A gdyby Light miał jeszcze jakiegoś Shingama na podorędziu to nawet nie moze być mowy...

BTW czy ktos sie zaintetresował jak ostatecznie potoczyły się stosunki Ryuuk/Light? Bo że Ryuuk traktował go jak okaz to raczej jasne. I że go zabił to raczej oczywiste ale... Jak można krutko zdefiniować sposunki miedzy nimi?

Crofesima napisał/a:
Oni mieli po prostu sporo szczęścia.

I scenażystę po swojej stronie.

Crofesima napisał/a:
(matko, gadam jak pijana. Ktoś to zrozumiał?)

Jak dla mnie gadasz z sesem i całkiem jasno. Pij wiecej skoro gadasz tak po pijanemu.

Crofesima napisał/a:
Razem tworzą dziwny, ponadprzeciętny twór. Ale na pewno nie wybitny.

Ludzie są różni i to jest piękne. Dla mnei łaśnei ta... przedziwaczna różnorodność i wymieszanie klas i stylów w DN świadczy o pewnej... wybitności tego... tworu [jednak nie dzieła... jednak nie]

Crofesima napisał/a:
(chodziło mi może trochę o to dopatrywanie się tej niesamowitej inteligencji Misy)

Wiesz... Lubie patrzeć na sprawę z każdej dostępnej strony a Misa, poza tym czy była, była inteligentna. I to było widać.


Crofesima napisał/a:
a jednakże nikt nie prowadzi na jej temat takich jak ta dyskusji.

Zgodnie z moim avem powiem szczeze że to pewnie dlatego że nie oglądałam. Uwazam ze kazdą serie an świecie można dyskutować. Choćby w stylu "Debilizm bochaterów bije na głowę debilizm bochaterów których ostatnio uznałam za niezaprzeczalnie najgłupszych na świecie"

Crofesima napisał/a:
Bo jest bardziej realistyczna.

A na koniec zniechęciła...

<<Kolejny moloch -_-'. Wiesz Crofe... chyba wyciągamy z siebie nawajem wszystko co najgorsze>>

{{Zwrucono mi uwagę ze moderacja musi to wszystko czytać [oczywiscie nie moderacja zwracała mi uwagę]... Więc prosze o wybaczenie za te wszystkie długie i na wpół bełkotliwe wywody. Każdemu odbija w inny sposób i na innym punkcie}}
IT. - 15-01-2007, 15:16
Temat postu:
[
Spoiler: pokaż / ukryj
quote="Vanille"]Witamy więc po raz kolejny wielki biały post.[/quote]
Prowokujacy do jeszcze większego białego posta... Jak zawsze -_-''
Vanille napisał/a:
ktoś tak dumny, taki wrażliwy na punkcie swojej dumy mógł się tak zachować?

Racja. To był kolejny element który złożył sie na dziwaczność zakończenia. Acz po załozeniu że Mamy do czynienia z KIRĄ dał sie przełknąć. W końcu poniżał sie całe 6 tomów... Ba! Poniżał się już sporo wcześniej. Właściwie... Tak ogulnie nie wiem czy można uznać akurat Dumę za tę jego cechę która rządziła... Oczywiście na początku tak, zanim sie okazało ze L jest zagrożeniem nie Poważnym a Śmiertelnym. Ale kiedy to do niego dotarło, kiedy zdał sobie sprawę że nie walczy juz o Ideę o Siebie, o swoje Życie, duma poszła w kąt. Jakimi słowami zrzekł się Zeszyciku? To była prawda. To był symbol [acz zaczynam wkraczac na sypki grunt przepowiedziany przez Crofe...] tego z czego zrezygnował. Light juz nei był Dumny, Kira Dumny nie był na pewno. Dumny był Kira/Light czyli to co było z ich obu najlepsze.
Vanille napisał/a:
Miałam go za kogoś,

Kolejny element Niezwykłosci DN polega na tym że najpierw nabieramy szacunku dla bochatera, a później w tempie błyskawicznym go tracimy. To, nawet przy całej założonej przeze mnie nieudolności scenażysty, wygląda na Zaplanowane i Celowe. I ma sens...

Vanille napisał/a:
I wydawało mi się to wręcz OOC, bo, jak mówiłam wcześniej, o ile przyjmuję jego podatność na popełnianie błędów, tak kompletną fiksację i utratę dumy - nie.

Mnie też się wydał OOC... Bo wyobraź sobie że ja zobaczyłam to zakończenie w chwili kiedy jeszcze naprawdę LUBIŁAM Lighta. Kiedy jeszcze uważałam go za kogoś kogo można by spokojnie uznać za wartosciowego bochatera...

Vanille napisał/a:
Light powinien dostrzec sytuację bez wyjścia i jej się poddać.

Well... To byc mozę tylko moja opinia ale podejżewam że L-owi by się poddał. L był godny tego by akurat jemu oddać życie. Nearowi nie chciał. Wolał się płaszczyć przed Ryuukiem i akurat to, w całej tej czarnej masie zakończenia, uznałam za pokrzepiające.

Vanille napisał/a:
I przede wszystkim: co, do cholery, stało się z pozostałymi bohaterami?

Dobre pytanie... Podobno scenażysta w jakims wywiadzie jasnio twierdziłze Misa sie zabiła... Acz fakt że Matsuda przeżył uznałam za oobisty policzek.

Vanille napisał/a:
Zakończenie zdecydowanie było "na łeb, na szyję",

Racja... Pośpiech był cholernie widoczny pod koniec...

Vanille napisał/a:
Przy okazji, czy ktoś mądrzejszy ode mnie mógłby mi wyjaśnić jaka była rola Mella w planie Neara?

Nie jestem mądżejsza a mówię z tego co mysle bo w mandze Near Bodajze nie był u
Vanille napisał/a:
nić: Mello był przykrywką. Jego aktywne i widzoczne działania których Kira był świadom odciągały uwagę od Neara który nawet nie bardzo siez czymkolwiek zdradzał...

[quote="Vanille"]I tak już weselej: czy tylko ja uważam, że gdy Mellowi poharatało ryjek to od razu zmężniał?

Prawda? Wogule jakiekolwiek rany i opażeliny na ciele uważam za niesamowicie atrakcyje ale Mello przy tym pozostał Mellem i, jak się ciągle wyraża jedna z samic na LJ "Kobiety z miejsca chcą rodzić jego dzieci".
Wogule uważam Mella i Mata za niesamowicie niesprawiedliwie ubitych w tej mandze. I niesamowicie naznaczonych Y...


Vanille napisał/a:
Proszę wybaczyć bredzenie, ja przez całą noc myślałam, jak ubrać mądrze w słowa to co chciałam powiedzieć a i tak nie wyszło XD

Wiesz.... Ja spałam całą noc a bredzę o wiele bardziej niż ty...

<<Nie mam czasu scalić posta bo strony mi sie ładują w nieskończoność... Jesli komuś przeszkadza przepraszam>>
ghostface - 16-01-2007, 13:04
Temat postu:
Tak trochę z innej beczki, postanowiłam na chwilę uwolnić się od myślenia o wielkiej czwórcy KLMN, po części na życzenie IT., jak również dla własnego zdrowia psychicznego, i dla odmiany pomyśleć o Ryuku i w ogóle o shinigamach.
IT. napisał/a:
BTW czy ktos sie zaintetresował jak ostatecznie potoczyły się stosunki Ryuuk/Light? Bo że Ryuuk traktował go jak okaz to raczej jasne.

Jeśli chodzi o ich stosunki, to nic dodać nic ująć, Vanille dobrze to podsumowała:

Spoiler: pokaż / ukryj
Vanille napisał/a:
Biedny Ryuuk, musiał się czuć naprawdę zawiedziony - i tym samym wyskoczył na pozycję mojego najulubieńszego bohatera. Bo to właśnie z Ryuukiem, biernym widzem wydarzeń, mogłam tak naprawdę najlepiej się utożsamiać - kimś, kto czeka z zainteresowaniem, co będzie dalej - i nie ukrywajmy, że zapewne prawie do końca dopingował Lighta właśnie dlatego, że dostarczał mu masę rozrywki.

No właśnie, poza tym, że Ryuk jako bohater tej historii był rozczarowany swoim kumplem Lightem, podobnie czytelnicy, którzy przyjęli punkt widzenia Ryuka (opcja 3 w ankiecie), byli zawiedzeni zakończeniem. Przypuszczam, że wielu z nas, z takich czy innych powodów, chętnie wpisałoby Lighta do notesu, bo przestał nas bawić, a pod koniec wręcz zaczął żenować -> jego histeria w obliczu porażki. Taki symboliczny koniec mangi dla czytelników, i koniec zabawy w ludzkim świecie dla Ryuka.

Przyszła mi do głowy też taka rzecz. Często porównuje się L i Lighta z racji ich rywalizacji, ale między Lightem i Ryukiem również istnieje wiele ciekawych podobieństw. Pierwsza oczywista sprawa, która się nasuwa, to fakt że obaj byli okropnie znudzeni i gotowi złamać wszelkie tabu, żeby tylko wyzwolić się z tej nudy. Dodatkowym atutem dla obu była nieprzeciętna inteligencja. Nie da się zaprzeczyć, że pod względem inteligencji i energii Ryuk był ewenementem w świecie shinigami. Zamiast spędzać wieczność w totalnym marazmie i degrengoladzie, on ciągle kręcił, knuł i kombinował. Skołował sobie drugi zeszyt, który potem zupełnie przypadkowo zrzucił do świata ludzi, uprzednio wpisawszy do niego zasady. Na swój sposób jest shinigamowym odpowiednikiem Lighta, chociaż ich cele nieco się różniły. Light chciał się zabawić w boga, Ryuk chciał się zabawić obserwując jak Light bawi się w boga.

Na koniec teoria dot. shinigami, którą ktoś gdzieś zaproponował na jakimś forum, ale nie pamiętam gdzie (mam nadzieję, że nie tu, bo głupio się powtarzać). Według tej teorii celem istnienia shinigamów było tępienie złych ludzi, w pewnym sensie na zasadzie selekcji naturalnej. Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia ze światem, w którym trzeba utrzymywać równowagę moralną (analogicznie do równowagi biologicznej w naturze). To mogłaby być rola shinigami wyznaczona im przez jakąś siłę wyższą, być może przez owego tajemniczego Kinga, albo jego zwierzechnika, kimkolwiek jest.

Oczywiście nie ma jak tego sprawdzić, bo nawet sami shinigami nie pamiętają po co żyją, czy raczej wegetują, ale jakimś dowodem na to może być fakt, że (z braku informacji, które by temu przeczyły) shinigami nie zabijają dzieci, a przynajmniej nie preferują ich bardziej niż dorosłe ofiary (^^). Jeśli utrzymujesz się przy życiu odbierając innym pozostały im czas, to najlogiczniej byłoby zabijać niemowlęta, które mają tego życia przed sobą najwięcej. Wiem, że w gruncie rzeczy to rozumowanie do niczego prowadzi, poza stwierdzeniem pewnej ironii losu w fakcie, że Light wykorzystywał DN do oczyszczania świata z wszelkich mętów, jakby podświadomie przejął obowiązki opierniczających się shinigamów. To tyle.

IT., jeśli możesz, odpowiedz na mojego wcześniejszego posta, myślę że go przeoczyłaś ;)
IT. - 16-01-2007, 13:47
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
ghostface napisał/a:
Po drugie, i chyba ważniejsze, zabicie niewinnego człowieka oznaczało zmianę filozofii Kiry

Nie był niewinny. L mu powiedział bardzo uprzejmie że był to więzień pochwycony w totalnej tajemnicy i skazany na smierć [naciągane to troche fabularnie było ale grzyb...] Moim zdaniem Lighta najabrdziej zirytowało kiedy L mu zainsynuował ze o takich prawdzinych, poważnych i groźnych przestępcach nie ma pojęcia...
ghostface napisał/a:
dzięki czemu mógłby wszystko lepiej rozegrać i nie pozwolić L wykorzystać tego przeciwko sobie.

Nie ma to nic do konkretnej i rozpatrzywanej rzeczy ale na pewno zauważyliście że tak naperawdę Light małą władzę miał nad L... Tak naprawdę L robiłz nim w dużym stopniu co chciał...
ghostface napisał/a:
Najlepszym rozwiązaniem, do którego cały czas dążył Light, było zabicie L i zajęcie jego miejsca.

Raczej nie. Jak się bardzo szybko okazało ten plan sprowadził Kirę do samego dna. Ja nie patrzę po mandze, co podkreślam, tylko rysuję inną linię. Linię według której Kira/Light mógłby osiągnąć swoje cele przy minimum degeneracji. A zabijanie L temu nie służyło.
ghostface napisał/a:
Light mógł w nieskończoność szukać Kiry i mieć pewność, że nikt nigdy nie wpadnie na jego trop.

Wiesz... Nie trzeba być tak inteligentnym jak L coby wykryć że coś jest nie tak skoro tak genialny człowiek jak Light Yagami goni w piętkę po tych samych śladach i niczego jakos znaleźć nei może... To by raczej na pewno na dłuzej nie przeszło.
ghostface napisał/a:
Oczywiście, ten plan nie obejmował Neara, który pokrzyżował Kirze wszystkie zamysły.

No właśnei jak też zastanawiam siedlaczego...
ghostface napisał/a:
Przypuszczam, że DN dawał mu również jakieś wypaczone poczucie moralnego spokoju,

Czytałam kiedyś faika z DN który wyciągał z Lighta wszystko co najgorsze wychodząc z tego właśnie załozenia... Ono jest bardzo straszne wbrew pozorom. I bardzo nieprzyjemne...
ghostface napisał/a:
Serio uważasz, że L mógłby zabić Lighta? Gdyby na przykład miał pewność, że jest Kirą, ale nie mógł tego udowodnić w świetle prawa?

Ja nie zakładam, nigdy nie zakładałam, nigdy nie będę i nic mnie nie przekona że L jest dobry. Jak dla mnie wcale nie jest. Zabicie Lighta, zwłaszcza gdyby wyrosło z gruntu przekonania o własnej bezsilności w dziedzinie ukarania go według litery prawa, to czyn wielce prawdopodobny. L nie wachał się krzywdzić Lighta. Nie wahał sie go okłamywać i nie wachał się BYĆ złym w stosunku do niego. Nie zawachałsie nawet przed trzymaniem go w stosunkowo nieludzkich warunkach. A skoro nie wahał się przed tym to i przed eliminacją by sie nei zawachał.
ghostface napisał/a:
bo ona nie miała takich ambicji

I za to jej nie lubię...

ghostface napisał/a:
chociaż brak bishounenów... duży minus

Jak się kiedyś nadziejesz na takie cholerne yaoiowe piekło w jakie ja wdepłam z DN to brak Bizonów przeszkadzać ci nie będzie. Gwarantuję.

ghostface napisał/a:
obaj byli okropnie znudzeni i gotowi złamać wszelkie tabu, żeby tylko wyzwolić się z tej nudy.

Co pięknie pokazano w anime. W mandze nie tak ale w anime był to mały majstersztyk. Sęk z tym że na zabawie w boga Ryuuk nie tracił nic a Light traci łwszystko. Co sprawiało ze człowiek się jakostak naturalnie ustawiał na pozycji wygranego. I brechtał sie z Lighta.
No i znowu sie powrurzę... Nuda jest jednym z najbardziej boskich przymiotów o jakich mogę pomysleć. Nie ma nic bardziej boskiego niż nuda i kocham DN za to ze zostało to pokazane.
ghostface napisał/a:
Nie da się zaprzeczyć, że pod względem inteligencji i energii Ryuk był ewenementem w świecie shinigami.

Rem też tylko trochę innym. No i należy zauważyć [choć to już jest naciągane ostro] że Ryuuk znosnie wyglądał, nei rozpadał się, nie rozkładał nie zwisały z niego jakieś szmaty. Całkiem nieźle uczesany, całkiem nieźle ubrany z całkiem znośnymi manierami. A Jelos? [tak to sie pisze?] Nawet szkoda na niego słów...
ghostface napisał/a:
Według tej teorii celem istnienia shinigamów było tępienie złych ludzi, w pewnym sensie na zasadzie selekcji naturalnej. Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia ze światem, w którym trzeba utrzymywać równowagę moralną (analogicznie do równowagi biologicznej w naturze). To mogłaby być rola shinigami wyznaczona im przez jakąś siłę wyższą, być może przez owego tajemniczego Kinga, albo jego zwierzechnika, kimkolwiek jest.

Zanim sie wypowiem... Mam tę teorię potraktować poważnie czy jako przerywnik humorystyczny?

Włąściwie nie wiemy co zabijali Shingami. No i zauważmy... ile lat miał Light? 16? 17? Z punktu widzenia dowolnego Shingama był DZIECKIEM i Ryuuk nie bardzo sie zawachał go wykożystać. No i Shingami nie musieli się ograniczać z ofiarami jakimsdziennym limitem czy czymś podobnym... Zabijali kiedy chcieli i ile chcieli, a najcześciej nie chcieli bo im sienie chciało i już. Grzech lenistwa jest najbardziej kuszącym ze wszystkich grzechów głównych. Niczego nei wymaga, w niczym nie przeszkadza.

ghostface napisał/a:
IT., jeśli możesz, odpowiedz na mojego wcześniejszego posta, myślę że go przeoczyłaś ;)

Sorry... pisałam te posty w wielkim pośpiechu i istotnie twóuj przeoczyłam...
ghostface - 20-01-2007, 14:18
Temat postu:
IT. napisał/a:
Zanim sie wypowiem... Mam tę teorię potraktować poważnie czy jako przerywnik humorystyczny?

To jest tylko teoria, można się z niej pośmiać. Podkreślam, że dotyczy ona tego, co mogło być ZANIM świat shingami się zdegenerował. Wiadomo, że teraz shinigami nie mają żadnego celu, a ich życie jest pozbawione sensu, co ich tak naprawdę mało obchodzi.

Ale autor rzucił wyraźnego hinta, że shinigami istnieli po COŚ, choć teraz nie ma to już najmniejszego znaczenia. Aż się prosi, żeby się pozastanawiać co to mogło być.

IT. napisał/a:
Z punktu widzenia dowolnego Shingama był DZIECKIEM i Ryuuk nie bardzo sie zawachał go wykożystać. No i Shingami nie musieli się ograniczać z ofiarami jakimsdziennym limitem czy czymś podobnym... Zabijali kiedy chcieli i ile chcieli, a najcześciej nie chcieli bo im sienie chciało i już.

Owszem, tak to wygląda, że teraz nie obowiązują ich żadne zasady, co nie znaczy, że w przeszłości nie mogło być inaczej, i mamy pewne wskazówki, które wydają się to potwierdzać. Na przykład to, że shinigami nie mogą (spoiler Ep. 12+):

Spoiler: pokaż / ukryj
wykorzystywać notesu, aby zapobiec śmierci człowieka, co przypłacają własnym życiem.

Ten zakaz jak dla mnie ma dość wyraźny wydźwięk moralny. W tym momencie nikt już nie pamięta, o co w tym chodziło, większość shinigami nie ma nawet zielonego pojęcia o istnieniu tego zakazu. Co tylko pokazuje, że świat shinigami jest opuszczony. Ktokolwiek go stworzył, ustalił prawa rządzące notesami, sprawdzał jak shinigami się nimi posługują, dawno już olał to wszystko i albo się stamtąd wyniósł, albo stoczył się tak jak jego podwładni. Ale tu i tam ujawniają się pozostałości jakiegoś dawnego kodeksu.

Obejrzałam wreszcie Ep. 13 i 14. Zwróciliście uwagę na zasady użytkowania DN, które pojawiają się przed i po przerwie na reklamę? Czy ktoś wie skąd one są, i czy są oficjalne, bo część z nich na pewno nie pojawiła się w mandze. Z początku myślałam, że producenci dorzucili tam po prostu kilka dodatkowych faktów, o których dowiadujemy się z samej historii, na przykład z tego, co mówi Ryuk albo Rem, ale w odcinku 13 pojawia się na przykład taka zasada:

"The Death Note will not affect those under 780 days old"

Haha, IT. Jednak nie mogą zabijać dzieci ;D

Można spekulować czy chodzi o to, że dzieci do lat dwóch są zbyt niewinne i nie zasługują na śmierć, czy to jest bardziej jak przepisy wędkarskie, małe rybki wypuszcza się z powrotem do wody, żeby populacja nie wyginęła i żeby było co łowić w przyszłości.

Wrażenia po dwóch ostatnich epach: przypominają mi się stare dobre czasy, gdy uwielbiałam Lighta, animacja trochę słabsza, Misa wydaje mi się bardziej wiarygodna niż wtedy, gdy czytałam mangę, no i ep. 14, w którym pada nasz ulubiony tekst o przyjaźni. To anime coraz bardziej mnie zachwyca. Wszystko co dotyczy L jest jeszcze mniej jednoznaczne, a zarazem bardziej wyeksponowane niż w mandze. Nie wiem czy go żałować, bo niby jest trochę biedny w tym wszystkim, ta ciągła niepewność, jego życie to po prostu nieustanne podejrzenia i szacowanie skali zagrożenia, do tego te perfidne kłamstwa Lighta. Taką muzykę dali w tym kawałku o przyjaźni, że coś mnie złapało za gardło. Z drugiej strony wiemy, że L nie jest głupi, to jedno, dwa - nie jest bynajmniej święty. Prawdopodobnie sam kłamie nawet w takich momentach, albo posługuje się prawdą, żeby udupić Lighta.
Anonymous - 20-01-2007, 16:46
Temat postu:
Cytat:
Obejrzałam wreszcie Ep. 13 i 14. Zwróciliście uwagę na zasady użytkowania DN, które pojawiają się przed i po przerwie na reklamę? Czy ktoś wie skąd one są, i czy są oficjalne, bo część z nich na pewno nie pojawiła się w mandze.


Z tego co wiem, to tak, są oficjalne i właśnie pojawiły się w mandze - wydaniu tomikowym. W serializacji SJ skąd pochodzi większość skanlacji, ich nie było.
Listę zasad można znaleźć tu http://www.deathgod.org/main.php?x=info/dnterms

A tak poza tym, to..... z wielkim zainteresowaniem śledzę tutejszą dyskusje więc założenie że tylko 5 osób to czyta, jest błędne ;D mam nadzieję że jeszcze troche potrwa.
ghostface - 20-01-2007, 18:02
Temat postu:
Wielkie dzięki za informację i link. Trochę długi ten regulamin, kto by się spodziewał. Ej, Raito! nie zauważyłeś, że tu jest jeszcze coś drobnym drukiem :D Wrzuciłam do zakładek do poczytania później.

Cytat:
A tak poza tym, to..... z wielkim zainteresowaniem śledzę tutejszą dyskusje więc założenie że tylko 5 osób to czyta, jest błędne ;D mam nadzieję że jeszcze troche potrwa.

Najs ;) Zachęcam do udziału!
IT. - 20-01-2007, 18:48
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Aż się prosi, żeby się pozastanawiać co to mogło być.

Fakt. Sorry. zabardzo sie przyzwyczaiłam mysle o shingamach jako o... no. bogach smierci. Śmierc nie potrzebuje celu w życiu...
ghostface napisał/a:
Na przykład to, że shinigami nie mogą

Akurat ta zasada mi raczej nie leży... Guupia jest.
ghostface napisał/a:
Ktokolwiek go stworzył, ustalił prawa rządzące notesami, sprawdzał jak shinigami się nimi posługują, dawno już olał to wszystko i albo się stamtąd wyniósł, albo stoczył się tak jak jego podwładni. Ale tu i tam ujawniają się pozostałości jakiegoś dawnego kodeksu.

Goth... mój aniołeczku... Jak to miło ze zwróciłaś moją uwagę na ten kawałek!
To oczywiście tylko moja osobista, schizofrenicka wizja ale jeśli tak patrzeć na Świat shingamów: Miejsce w stworzono zasady a później zaniechano ich przestrzegania to mi sie z miejsca kojarzy Lucyferyczne piekło. W dodatku to jak shingamy mówia o tym swoim niezidentyfikowanym Masteże też by pasowało... A to by oznaczało ze Light zawarł pakt z diabłem coby ubijac. Ech piekne są nalecialosci kultury europejskiej w mojej głowie...
ghostface napisał/a:
Haha, IT. Jednak nie mogą zabijać dzieci ;D

Przyznaję racje ale jednak ja "dzieci" rozumiem jako cos od 5 roku życia więc... 2 latki mało mnie interesują... ale cóż. Twoja racja wyszła. Zwracam honor.
ghostface napisał/a:
małe rybki wypuszcza się z powrotem do wody, żeby populacja nie wyginęła i żeby było co łowić w przyszłości.

Bardzo prawdopodobne... 2 letnie dziecko jest za głupie żeby by złe... Za mało warte.
ghostface napisał/a:
Wszystko co dotyczy L jest jeszcze mniej jednoznaczne, a zarazem bardziej wyeksponowane niż w mandze.

Zgadzam sie. To bardzo duży plus. I po raz kolejny rozpłynę sie nad wyborem Seiju. Tak świetnego kawałka roboty dawno nie słyszałam. Podoba mi sie też operowanie ciszą.
ghostface napisał/a:
Nie wiem czy go żałować, bo niby jest trochę biedny w tym wszystkim, ta ciągła niepewność, jego życie to po prostu nieustanne podejrzenia i szacowanie skali zagrożenia, do tego te perfidne kłamstwa Lighta.

A dlaczego masz go nie żałować? umotywuj?
ghostface napisał/a:
Prawdopodobnie sam kłamie nawet w takich momentach, albo posługuje się prawdą, żeby udupić Lighta.

Czy mnie tu nie zakwestjonowano podobnego poglądu? Czyżby w anime lepiej widac było?
Gość napisał/a:
A tak poza tym, to..... z wielkim zainteresowaniem śledzę tutejszą dyskusje więc założenie że tylko 5 osób to czyta, jest błędne ;D mam nadzieję że jeszcze troche potrwa.

Przyłącz sie to potrwa dłuuużej.
ghostface napisał/a:
Ej, Raito! nie zauważyłeś, że tu jest jeszcze coś drobnym drukiem

Bo on jest typem ktory nie czyta drobnego druczku... He he he.
fleischman - 20-01-2007, 19:57
Temat postu:
Obejrzałem 13 i 14 odcinek i cóż mogę powiedzieć.
Shingami stają się coraz ciekawszymi postaciami.

Spoiler: pokaż / ukryj
Ta postawa Rem na koniec 14 odcinka. Świadczy o uczuciach Shingami, mimo że Ryuuk się nabijał z Rem. Poza tym mówił, że obserwował ją na ziemi przez dłuży czas, zastanawia mnie czy jest więcej takich shingami? No i co się stanie w 15 odcinku, czy faktycznie zabije L. Z postaci drugoplanowych wychodzą na prowadzenie, jako ci mroczni-niewiadomi. No i wychodzi na to, że Light jest bystrzejszy od nich, zagrał na uczuciach (?) Rem.

No i motyw z przyjaciółmi + muzyka w tym momencie. Autorzy po raz kolejny mnie zaskoczyli.
A i niesamowicie Misę lubię, ten kontrast, który tworzy z Lightem to czysta poezja. Trochę fanserwiśna i widać, że specjalnie ją taką zrobili, ale mi się podoba :)
IT. - 20-01-2007, 20:53
Temat postu:
fleischman napisał/a:
A i niesamowicie Misę lubię, ten kontrast, który tworzy z Lightem to czysta poezja.

Facetom to jednak leży. Tak też myślałam że to tylko samice reagują na Mise z taką agresją. Brakowało w tej dyskusji właśnie jakiegoś męskiego punktu widzenia własnie w odpowiednim momencie.
fleischman - 20-01-2007, 21:12
Temat postu:
Hehehe ogólnie to mam trochę inny gust i raczej nie należałaby do osób, które bym polubił, ale w tych okolicznościach i w zestawieniu z Lightem niesamowicie mi w tej serii pasuje. Takiej postaci tu mi brakowało, bo następny inteligent pokroju L zalatywałby przesytem.
Poza tym ciekawie postacie kolejne dodają. Light - inteligent, przystojniak, L - inteligent, dziwak no i nie za bardzo to on przystojny jest, Misa - niezbyt bystra ale modelka. Brakuje jeszcze kogoś ani przystojnego, ani inteligentnego. Jakiegoś typowego bad guya ;) Chociaż lepiej żeby się nie pojawił.
Autorzy specjalnie kreują kolejne postaci, żeby pod jakimś względem były zupełnie inne od drugiej. Nawet ojciec Lighta i on sam, czy Shingami: Ryuuk i Rem. Całkowite przeciwieństwa.
W sumie można się doszukiwać jakiegoś schematu, ale nie przesadzajmy. Ogląda się super i nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, właśnie przez to, że wszyscy tam tak bardzo się różnią.
IT. - 21-01-2007, 13:36
Temat postu:
fleischman napisał/a:
Brakuje jeszcze kogoś ani przystojnego, ani inteligentnego. Jakiegoś typowego bad guya

No właśnie... Jeśli chodzi o takiego typowego brzydkiego badguya to niestety pierwszoplanowego nie będzie.
Spoiler: pokaż / ukryj
Później będzie za takiego robił Light a później każda dostępna postac.

fleischman napisał/a:
Ogląda się super i nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, właśnie przez to, że wszyscy tam tak bardzo się różnią.

Ano nie zwruciłam na to uwagi ale jak tak przekartkowam bohaterów to istotnie nie ma dwuch takich samych... Nawet ta nieszczęsna Misa jest jedyna w swoim rodzaju...
ghostface - 21-01-2007, 15:46
Temat postu:
IT. napisał/a:
Akurat ta zasada mi raczej nie leży... Guupia jest.

No, to jest taki wygodny myk w fabule, żeby można było popchnąć historię w zamierzonym kierunku.
IT. napisał/a:
wizja ale jeśli tak patrzeć na Świat shingamów: Miejsce w stworzono zasady a później zaniechano ich przestrzegania to mi sie z miejsca kojarzy Lucyferyczne piekło
Ech piekne są nalecialosci kultury europejskiej w mojej głowie...

W Death Note jest w ogóle dużo nawiązań biblijnych. Jabłka (chociaż czytałam gdzieś, że to akurat było niezamierzone, a autor nie od razu zdał sobie sprawę z potencjalnych interpretacji, tere fere), dalej: Light i jego podobieństwo do Lucyfera + symbolika imienia (Lucyfer znaczy przynoszący światło, coś w tym stylu), poza tym: zabijanie za pomocą imienia - mnie to przypomina stworzenie świata w Biblii, które po części polegało na nadawaniu rzeczom nazw, fajnie mi to gra z faktem, że aby kogoś zabić trzeba wpisać jego imię do DN i w ten sposób go "wymazać". Co poza tym: kolorowe grafiki z mangi oraz niektóre motywy z OP są inspirowane różnymi obrazami o tematyce religijnej, gdzieś czytałam dyskusję, w której ludzie próbowali je rozpoznawać. Ciekawe jest to wszystko.
IT. napisał/a:
A dlaczego masz go nie żałować? umotywuj?

Ależ ja go żałuję, nic na to nie poradzę, ale tak sobie myślę, że może nie ma sensu żałować kogoś kto po pierwsze nie jest bezbronny, po drugie świadomie się naraża.
Cytat:
Czy mnie tu nie zakwestjonowano podobnego poglądu? Czyżby w anime lepiej widac było?

Że niby ja go zakwestionowałam? ^^ Well, teraz się z nim zgadzam. Z początku Twoje stwierdzenie IT., że L nie jest dobry nie mieściło mi się w mojej koncepcji L jako "dobrego gliny o niekonwencjonalnych metodach", które mogą przypominać radykalne metody Lighta, z tym że między nimi jest istotna różnica jakościowa, upraszczając: L to jest ten dobry. Teraz jednak uległam Twojej propagandzie i coraz częściej widzę L jako świra, czyli dostrzegam jeszcze większe podobieństwo z Lightem. Może faktycznie lepiej widać w anime, a może ja teraz tak to widzę.

Co do Rem i Misy, i tego o czym fleischman pisał w spoilerze - niestety wniosek z tego jeden: kobiety są podatne na manipulacje uczuciowe.
fleischman napisał/a:
A i niesamowicie Misę lubię, ten kontrast, który tworzy z Lightem to czysta poezja.

IT. napisał/a:
Tak też myślałam że to tylko samice reagują na Mise z taką agresją.

Też mnie zawsze wkurzała, ale znów jestem pod wpływem anime, i zaczynam ją lubić, właśnie za ten kontrast, o którym pisze fleischman. Odkąd pojawiła się Misa nasz doskonały Lightcik porusza w oparach absurdu. To jest po prostu wspaniałe jak L i Misa, każde na swój sposób, potrafią wyprowadzić go z równowagi.

Co do tych kontrastowych postaci, macie absolutną rację.
IT. - 21-01-2007, 17:07
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Jabłka (chociaż czytałam gdzieś, że to akurat było niezamierzone, a autor nie od razu zdał sobie sprawę z potencjalnych interpretacji, tere fere)

Dokładnie. Jak sie czytało wywiad ze scenarzystą i rysownikiem to można było dojść do wniosku że to dwóch idiotów się zebrało a DN to jakiś dziwny wypadek przy pracy. A choby ten tekst o tym że jabłka są bez znaczenia i że pomyślał sobie że bedą ładnym kontrastem dla postury Ryuuka... Kpisz pan czy o drogę pytasz?
ghostface napisał/a:
Light i jego podobieństwo do Lucyfera + symbolika imienia (Lucyfer znaczy przynoszący światło, coś w tym stylu)

Prawdę mówiąc to ja wolałam nawet nie wspominac o tej zależności coby mnie nie ukamienowano za nadinterpretację... [Lucyfer = Niosący Światło albo, jak to było w jakimś dziwnym, ale bardzo trafiającym w moje osobiste poglądy źródle, Gwiazda Zaranna] Właściwie to on nawet nie bardzo jest paralelny z Lucyferem... Można odnieść wrażenie że z niego brał przykład. Wizja świata tych dwóch panów nakładała się niemal co do joty.
ghostface napisał/a:
poza tym: zabijanie za pomocą imienia - mnie to przypomina stworzenie świata w Biblii, które po części polegało na nadawaniu rzeczom nazw, fajnie mi to gra z faktem, że aby kogoś zabić trzeba wpisać jego imię do DN i w ten sposób go "wymazać".

Bardzo ładne Goth! Właściwie to super wprasowane w ogólny kształt świata DN. Tylko teraz czy pan scenazysta wogule miał kiedykolwiek biblie w rękach, i czy pan rysownik został poinstruowany coby się zapozna z chrześcijańskimi malowidlami sakralnymi.
ghostface napisał/a:
ale tak sobie myślę, że może nie ma sensu żałować kogoś kto po pierwsze nie jest bezbronny, po drugie świadomie się naraża.

Ale załujesz za co? Za to że
Spoiler: pokaż / ukryj
zdechnie
czy za to że sam sie wkopie w to
Spoiler: pokaż / ukryj
zdechnięcie
jak ostatni debil?
ghostface napisał/a:
Teraz jednak uległam Twojej propagandzie

Propagandzie! Ja tylko wyrażam i motywuję moje poglądy, nikt nie musi ich przejmować... Acz skoro przejmuje to bardzo, bardzo dobrze ;]
ghostface napisał/a:
coraz częściej widzę L jako świra, czyli dostrzegam jeszcze większe podobieństwo z Lightem. Może faktycznie lepiej widać w anime, a może ja teraz tak to widzę.

Może świr to jest za mocno powiedziane... Nawet Light do pewnego czasu mysli i zachowuje sie całkiem racjonalnie. Ja tylko optuję za tym żeby nie uznawac L z urzędu za "Głównego Dobrego" "Naczelnego Protagonistę" czy jak tam jeszcze bo on nim nie jest. Bardzo dobrze że anime to ukazuje skoro manga nie do wszystkich potrafiął dotrze tak jednoznacznie jak do mnie.
Poza tym pociesze cię Goth że metody L w mandze były jeszcze takie możliwe do przyjęcia jako całkiem przyzwoite. Light działał wszystkim co miał na każdy dostępny słaby punkt...
ghostface napisał/a:
niestety wniosek z tego jeden: kobiety są podatne na manipulacje uczuciowe.

Kobiety w DN są podatne na manipulaje uczuciowe. Z tym sie moze i zgodze.
ghostface napisał/a:
pod wpływem anime

Dziwne zjawisko... Przecież wiekszośc z was czytała mangę. Jak to jest że sie nadal nabieracie?
fleischman - 21-01-2007, 18:00
Temat postu:
Tak przy okazji tych natchnień i powiązań.
Czy tylko mi To się z czymś kojarzy (obraz z openinga)?


Spoiler: pokaż / ukryj
Bo na przykład mnie się to kojarzy z tym od samego początku jak to tylko zobaczyłem...

IT. - 21-01-2007, 20:01
Temat postu:
Acz wydźwięk tego jest odrobinę... W kaplicy sykstyńskiej mamy bodajrze "stworzenie człowieka" a w DN mamy, i to na pewno, "Lighta dającego jabłko Ryuukowi"
A jeśli jeszcze dodac do tego sławną maksymę "Let's Here be God, Light Say" [Sorry za spelling. Nie umiem. Mam nadzieję że zrozumiałe] otrzymujemy całkiem fany oksymoron.
fleischman - 21-01-2007, 20:19
Temat postu:
Ależ oczywiście, że wydźwięk jest inny, natomiast podobieństwo w wyglądzie i układzie jest chyba niezaprzeczalne. Tylko kwestia czy co autorzy chcieli tym osiągnąć.
A z tym symbolizmem to bym chyba nie przesadzał i nie doszukiwał się go wszędzie :P
Bo jednocześnie to imię Light może było po prostu dane z przekory aby zrobić kolejny kontrast. Człowiek niosący "oświecenie" dla świata, światły umysł itp.
A teraz powiedzcie mi gdzie jest w Biblii motyw jabłka to was ozłocę. Nie, Adam i Ewa nie zerwali/zjedli jabłka :P
ghostface - 21-01-2007, 22:58
Temat postu:
Znowu wyszedł mi długi post <_<

IT. napisał/a:
Tylko teraz czy pan scenazysta wogule miał kiedykolwiek biblie w rękach, i czy pan rysownik został poinstruowany coby się zapozna z chrześcijańskimi malowidlami sakralnymi.

Manga należy do czytelników, co my w niej widzimy, to już nasza sprawa, nie? Dokładnie, nie jesteśmy już w epoce "co autor miał na myśli". Zresztą sama widzisz, że nie można im ufać, plotą trzy po trzy, że niby mam sobie powiedzieć, że te jabłka to równie dobrze mogłyby być gruszki, bo autorzy nie zamierzali umieszczać tutaj żadnych symboli ani nawiązań? Eee, nic nie powstrzyma moich skojarzeń.

A ten motyw z imionami na pewno nie tylko biblijny, to się pojawia w wielu kulturach. Hmm, choćby takie Spirited Away, trochę inaczej ale jakby podobnie, tam imię też było mocno związane z istnieniem danej osoby. Oczywiście, to nie ma większego znaczenia, bo pierwotny pomysł był taki, że mamy zeszyt i wpisujemy imię człowieka, finito. Bardziej uzasadniona byłoby szukanie inspiracji łańcuszkami szczęścia i tego typu klątwami, jak to na początku stwierdził Light, niż ten wywód o imionach, ale tak czy siak jedno nie wyklucza drugiego.
IT. napisał/a:
Ale załujesz za co? Za to że

Hehehe, bawi mnie odsłanianie tego spoilera :D Tak, żal mi go z obu powodów i w ogóle za całokształt, nio. Współczuję mu po prostu, że Light ma nad nim tę przewagę, że WIE, kim jest Kira, a L może się tylko domyślać. Nie wiem jak to wyjaśnić... Light wie o L wszystko poza jego imieniem (L dzieli się z nim nawet swoimi podejrzeniami), natomiast L nie ma żadnej pewności, czy Light jest tylko Lightem czy Kirą i co planuje. To jest naprawdę okropna sytuacja.
IT. napisał/a:
Kobiety w DN są podatne na manipulaje uczuciowe. Z tym sie moze i zgodze.

Tak, tak, w DN. Jeszcze Takada, kolejny gwóźdź do trumny.
IT. napisał/a:
W kaplicy sykstyńskiej mamy bodajrze "stworzenie człowieka" a w DN mamy, i to na pewno, "Lighta dającego jabłko Ryuukowi"

xD
fleischman napisał/a:
Tylko kwestia czy co autorzy chcieli tym osiągnąć.

Hmm, może na przykład to, że kojarzy się z boskim darem (w oryginale życiem), z tym że tutaj mamy boga śmierci, a darem jest jabłko, które kojarzy się z pokusą, upadkiem, złem i śmiercią. Śmieszne jest to, że to Light daje jabłko Ryukowi, więc nie wiadomo kto tu jest właściwie bogiem. Zgadzam się, nie ma co się doszukiwać piętnastego dna, ot zabawa konwencjami, żeby było ciekawiej. Poza tym coś trzeba było na tych artach wymyślić, żeby klimat był odpowiedni ;)
fleischman napisał/a:
Bo jednocześnie to imię Light może było po prostu dane z przekory aby zrobić kolejny kontrast.

Im więcej interpretacji tym lepiej.
fleischman napisał/a:
A teraz powiedzcie mi gdzie jest w Biblii motyw jabłka to was ozłocę. Nie, Adam i Ewa nie zerwali/zjedli jabłka :P

Co masz na myśli, fleischman? Ja niestety nie pamiętam innego jabłka.

Na koniec mam pytanie: co sądzicie o reakcji Lighta na odpowiedź Rem w ep. 14? Chodzi mi o to, że zgodziła się na jego propozycję. Na moje oko Light wyglądał na lekko spłoszonego - żałuje, boi się, jest rozczarowany, że tak łatwo poszło i że cel jest na wyciągnięcie ręki? Z mangi wiemy, że

Spoiler: pokaż / ukryj
ostatecznie nie zawahał się i bynajmniej nie żałował, ale może przez tą krótką chwilę przestraszył się tego, co robi, zwłaszcza po tym co wcześniej usłyszał od L. W końcu nigdy przedtem nie zabijał bliskich osób.

fleischman - 21-01-2007, 23:08
Temat postu:
Chodzi mi o to, że Adam i Ewa nie zjedli jabłka! Tam żadnego jabłka nie było! To chyba jedno z najdziwniejszych przekłamań, które się tak mocno utwierdziło w umysłach ludzi...
Co do tej reakcji. Do tej pory miał styczność tylko z Ryuukiem, który robił wszystko dla zabawy i jedyne do czego go udało mu się zmusić było znalezienie kamer. Po prostu nie wierzył, że się uda. Tak to dla mnie wygląda. Zdziwił się, że Rem się zgodził(a?) i jednocześnie nie podejrzewał, że tak łatwo można to wszystko załatwić. Poza tym to co powiedziała Rem o pilnowaniu Misy. Chyba przeczuwał, że to nie koniec problemów. Jeśli zrobi jakiś zły krok, zrani Misę to pyk i go nie ma.
ghostface - 22-01-2007, 00:16
Temat postu:
Jeszcze mi się przypomniało, zauważyliście jak bardzo DN jest na czasie? W ep 13 na kartce z pamiętnika Misy mamy rok 2006, a Light i spółka mówią, że to są notatki z czerwca zeszłego roku. Czyli co, to wszystko dzieje się właśnie teraz w Japonii? ^^"

fleischman napisał/a:
Chodzi mi o to, że Adam i Ewa nie zjedli jabłka! Tam żadnego jabłka nie było! To chyba jedno z najdziwniejszych przekłamań, które się tak mocno utwierdziło w umysłach ludzi...

Nie?...
IT. - 22-01-2007, 12:39
Temat postu:
fleischman napisał/a:
A teraz powiedzcie mi gdzie jest w Biblii motyw jabłka to was ozłocę. Nie, Adam i Ewa nie zerwali/zjedli jabłka :P

Jabłka są tradycyjne. Najgłębiej oddziałują w zestawieniu z tym konkretnym mitem. W Biblii istotnie nie ma ani wzmianki o tym że "Owoc z drzewa poznania Dobra i Zła" jest jabłkiem, ale jabłka się utarły, przyjęły. Na wszystkich malowidłach sakralnych mamy jabłka. Poza tym jabłka [te konkretne akurat tak] są czerwone. Jak krew co dodatkowo nakłada sie na jeszcze jedno podświadome tabu: Picie krwi. Scena w biblii z jedzeniem jabłka jest okropnie zagmatwana, symboliczna i niejasna. Dlatego zamiast drążyc cieszmy się że w DN mamy ładną, jasną interpretację jabłka jako "Zakazanego Owocu" który taaaak uwielbiają Shingamy.
ghostface napisał/a:
Zresztą sama widzisz, że nie można im ufać,

Akurat pana scenażystę DN to ja bym bardzo chętnie zamordowała na miejscu Tępym Narzędziem(TM) nie tylko za to dziwne gadania ale też za wiele, wiele, wiele innych głupot które w tej mandze popełnił.
ghostface napisał/a:
Bardziej uzasadniona byłoby szukanie inspiracji łańcuszkami szczęścia i tego typu klątwami, jak to na początku stwierdził Light, niż ten wywód o imionach, ale tak czy siak jedno nie wyklucza drugiego.

Uzasadnione tak długo jak długo się zakłada że Light nie miał styczności z biblią. Wogule sporo jego działań jest wówczas uzasadnione.
ghostface napisał/a:
Współczuję mu po prostu, że Light ma nad nim tę przewagę, że WIE, kim jest Kira, a L może się tylko domyślać.

No właśnie... dla mnie sytuacja z Wie/Nie wie jest jeszcze jednym dowodem na to że L taki do końca normalny nie był. No sorry... Przy 95% niepewności TAK prześladować Lighta? Przecież on skupił na nim całą swoją uwagę, nie odrywał od niego oczu, nawet wbił się w jego życie byle tylko móc go ciągle obserwowac. To było BARDZO dziwne. A jednym z bardziej logicznych wytłumaczeń jest tak zwane "Osobiste Zainteresowanie" do którego chyba nie mamy ochoty sie odnosic prawda?
Do czego zmieżam? L był przekonany że znalazł Kirę. Wiedział ze to Kira. W całej zabawie chodziło tylko o to jak to udowodnic. Postulat o niepewnośco L do mnie nie przemawia.
ghostface napisał/a:
Light wie o L wszystko poza jego imieniem

Light wie o L zaniedbywalnie mało. Zwłaszcza z mojego punktu widzenia ktora to ja ostatnio postawiłam w stan wątpliwości czy aby zachowanie L nie było grą na wielką skalę. A co do Imienia... Zastanawiam się czy Light chociaż spróbował wpisac owo L do Zeszytu... A kontynuując nawet to było u nich obopulne. L nie widział prawdziwego Lighta. Light nie wiedział prawdziwego L.
ghostface napisał/a:
(L dzieli się z nim nawet swoimi podejrzeniami)

Odnośnie Kiry czy II Kiry? Bo jakoś nie pamiętam dlugiej i mamiętnej dyskusji przed uwięzieniem Misy. I nawet biorac pod uwagę to co mu L mówił... Nie mówił nic czego Light by się już nie domyślił.
ghostface napisał/a:
To jest naprawdę okropna sytuacja.

Sytuacja, jak dla mnie, jest zbyt niejasna żeby ją nazywa okropną. Jak dla mnie L z Lightem walczyli jak równy z równym i nie ma kogo tam żałowac.
ghostface napisał/a:
Chodzi mi o to, że zgodziła się na jego propozycję.

Podejrzewam ze żałuje. Wedle mojej rachuby mamy jeszcze do czynienia z Kirą/Lightem a Kira/Light może nie do końca świadomie ale podejrzewam że zdaje sobie sprawę że wraz ze śmiercią L straci coś bardzo ważnego. Taką małą kotwiczkę która go zmusza żeby siedział przy ziemi i nie fruną w wielki kosmos własnego szaleństwa we własnej głowie. Byc może użył też swojego daru prekognicji [bo Kira/Light chyba miał coś takiego] i sprobował przewdziec co się stanie jeśli się zgodzi i jeśli sie nie zgodzi i jeśli się nie zgodzi i żadna opcja mu sie ie podobała? A może istotnie Wystraszył się tego że bedzie się musiał na stałe podczepic do Misy. Kto wie?
ghostface napisał/a:
zwłaszcza po tym co wcześniej usłyszał od L. W końcu nigdy przedtem nie zabijał bliskich osób.

Podejrzewam ze właśnie takie wrażenie bliskści chciał osiągnąc L wyjeżdzajac z przyjaźnią. Kupic sobie pare dodatkowych chwil życia podczas których Light będzie rozważał czy L mówił to na poważnie. Tylko że Light nie jest głupi i raczej na pewno doszedłby do wniosku że NIE mówił poważnie.
fleischman napisał/a:
dziwił się, że Rem się zgodził(a?) i jednocześnie nie podejrzewał, że tak łatwo można to wszystko załatwić.

Bardzo prawdopodobne. Mógł sie mentalnie palnąc w łeb że wcześniej na to nie wpadł.
fleischman napisał/a:
Do tej pory miał styczność tylko z Ryuukiem, który robił wszystko dla zabawy i jedyne do czego go udało mu się zmusić było znalezienie kamer.

Śmieszne jak ewoluowała postac Ryuuka... Podejrzewam ze po machnacjach z zeszytem już by się zwyczajnie nie dałdo niczego wykożystac. Nie lubił Lighta od początku. A później już tylko patrzył i sie chichrał...
fleischman napisał/a:
Jeśli zrobi jakiś zły krok, zrani Misę to pyk i go nie ma.

A bo gupi był. Misa była już na stadium ze by mu wszystko wybaczyła za miłe słowo i pocałunek. Tylko ze on debil nie zuważył.
ghostface napisał/a:
zauważyliście jak bardzo DN jest na czasie?

Ciężko mi sie czytało mange z takim datowaniem... Nie mogłam się powstrzymać od porównywania bochaterów do znanych mi ludzi...
Doreen - 23-01-2007, 16:28
Temat postu:
Przepraszam że się wetnę w Poważną Dyskusję Długopostową (TM), ale muszę to napisać. Jak tak sobie czytałam wasze wywody, spoilerując się przy tym niemiłosiernie (mangi nie czytam, ale te białe pola są taaaakie kuszące) to z góry założyłam, że do Misy będę pałać nienawiścią od pierwszego wejrzenia i modlić się żeby jak najszybciej zniknęła z ekranu. Tymczasem Misa w anime pojawiła się jakiś czas temu i... wcale nie mam odruchu rzucania czymś ciężkim w monitor.
Nie mówię, że ją lubię - w prawdziwym życiu nie chciałabym raczej poznać osoby z podejściem "Tak kochanie, wykorzystaj mnie!". Ale na Ślepego Io, ona prowokuje takie sytuacje, że skręcam się ze śmiechu, a myślałam, że w Death Note tylko L potrafi wywoływać moje radosne kwiki ("Watashi wa L desu" było boskie). Innymi słowy: Misa wkurza Lighta, a wkurzony Light to mój ulubiony widok w DN. W odcinku 14 przy scenie "rzut na Lighta lotem koszącym" i komentarzu "pierwszy raz w życiu mam ochotę uderzyć dziewczynę" musiałam zrobić pauzę bo byłam w trakcie osuwania się na ziemię w spazmach śmiechu. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie więc pewnie za chwilę Light się przyzwyczai i tyle, jednak do tego momentu Misie mówimy zdecydowane tak ^_^
IT. - 24-01-2007, 12:30
Temat postu:
Doreen napisał/a:
Misa wkurza Lighta, a wkurzony Light to mój ulubiony widok w DN.

Coś w tym jest wiesz? Teraz sobie obejrzałam 13 i 14 [dla odmiany z subem] i teoretycznie powinnam reagować tak samo jak na mange... a reaguję inaczej. By moze ma to coś wspólnego z faktem że po raz kolejny głos został jakby przyspawany do postaci. Teraz juz sobie nawet nie wyobrażam ze Misa mogła mówic inaczej.
Ale ogólnie... nie uważacie że wystawianie Lighta na AŻ takie cierpienia psychiczne i fizyczne jest trochę... złe? Nie dziwię że tak świrował skoro z jednej strony L zmuszał go do działania na najwyższych obrotach a z drugiej Misa ładowała mu sie w życie prywatne... I wszystko równo psuła [Bardzo mi sie podobało jak dzień przed czałą zabawą powiedział matce i siostrze ze ma dziewczynę. Przebłysk geniuszu?]

Znając już konkretną i animową wymowę 13 i 14 epa mogę zacząc rozwodzi sie nad takimi sprawami:
Ach Light... jaki z ciebie cholerny tchórz! Gdyby mu się chciało zaryzykować i jednak ubic Misę, a choćby pośrednio to cała zabawa w DN potoczyłaby się z goła inaczej.
Dalej scena w której Misa się confesionuje Lightowi... Czy ona nie widziała w tych oczach nienawiści? Czy to moze ze mną jest coś nie tak? Podejrzewam ze na miejscu Lighta też bym przez dłuższą chwilę nienawidziła tej głupiej dziwki która rujnuje cały ostrożny plan. On zareagował całkiem spokojnie... jak zrównoważona osoba ktora wcale nie ryzykuje życiem, a w każdym razie nie swoim.

Oczywiście moją ulubiona sceną z 13 epa to nic szczególnie oczywistego: Ryuuuk stwierdzający: A nie pomyślałem o tym. he he he.
Po prostu Light ma TAKĄ samokontrolę że pozazdrościć. Przecież Rtuuk właśnie wkopał go po same uszy w nawóz! A on ogrniczył sie do "Ostrego spojrzenia" Sweet.

W 14 epie najbardziej mi się podobała perspektywa z jakiej został zaanimowany confesion L. L siedzi i gada bzdura a Light z Ryuukiem za plecami patrzą na niego z góry. Ależ Light musiał byc wtedy wściekły ze L aż do tego stopnia go nie docenia żeby opowiada mu takie bajki... Nie wiem czy w mandze jego oczy też były takie wyraziste ale w anime, gdyby tylko ktoś ciągle na niego patrzył, na pewno szybko by dostrzegł taką dziwną pogardę jaką patrzył na L. To było piękne.
Oczywiście NIE podobała mi się muzyczka jaka nastąpiła po wyznaniu L. Podobała mi sie cisza. Tam powinna by cisza. A muzykę dałabym inną.
Dalej... Czy tylko ja odniosłam wrażenie że w mandze L sie z Lighta nie nabijał? Bo w anime sie nabijał. On sie do niego UŚMIECHNĄ! Uśmiechną sie do niego! Kpiny!!

No i scena jak pod koniec wszystko sie wymieszało w pięknej główce naszego Kiry tak bardzo ze oczy mu na wierzch wyszły. Wszystkie możliwości, wszystkie plany i marzenia skupiły sie w jednym punkcie a on chyba przez chwilę nie wiedział co z nimi zrobic. I właśnie w tej chwili niepewności go narysowali. Nie wiem jak wy ale ja normalnie widziałam wszystko to co mogło mu sie przesuwac przed oczami.
Ciekawe czy już wtedy podejrzewał ze Rem mu aż tak wielkiej przysługi nie wyświadcza...
Anonymous - 24-01-2007, 13:47
Temat postu:
widze że tutaj w świątynie Death Note ludzie całe wypracowania piszą nawet niktóre se czytnełem no i muszę powiedzieć że nie tylko ja jestem zafascynowanty tym anime o mandze to się nie wypowiadam bo nie czytam mang jakichkolwiek wole anime a osoby które przeczytay cała mangę według mnie jedynie se zepsuły całą zabawe bo ponoć słyszłem że anime są robione na podstawie mangi :P więc wasza strata Nawet zauważyłem że "IT" chyba ogląda po kilka razy epki DN skoro już jest tak wciągnieta w to psyhologiczne anime mam do ciebie IT jedno pytanie czy uważasz że DN może zostać HITEM 2007r ?
IT. - 24-01-2007, 14:51
Temat postu:
VampirLord napisał/a:
"IT"

IT. Kropka jest bardzo ważna. Dziękuję
VampirLord napisał/a:
czy uważasz że DN może zostać HITEM 2007r ?

Zależy co rozumiesz przez "Hitem" Jeśli to e Wszyscy bedą to oglądac i traktować z zachwytem jak my tutaj to bardzo watpię. DN ma potencjał ale każdy lubi coś innego: Nie spodoba sie mechofagom, nie spodoba sie ludziom którzy ponad wszystko przedkładają haremówki i maido, nie spodoba sie ludziom którzy zwyczajnie nie lubią takiej kreski i takich problemów.
Owszem, DN moze się podobać, juz sie podoba, i manga sie podobała więc grunt ma spulchniony ale czy bedzie hitem... Czymże jest hit?
ghostface - 24-01-2007, 18:22
Temat postu:
A ja ostatnio spotkałam się z poglądem, że anime zbyt wiernie trzyma się mangi i dlatego wiele osób rezygnuje z oglądania, bo nic tu nowego... heh, niektórym nijak nie dogodzisz.

VampirLord napisał/a:
osoby które przeczytay cała mangę według mnie jedynie se zepsuły całą zabawe bo ponoć słyszłem że anime są robione na podstawie mangi :P więc wasza strata

Hmm, tak patrząc na te długie posty, nadal sądzisz, że czytelnicy mangi nie mają z tego anime żadnej zabawy? ;)
fleischman - 24-01-2007, 23:44
Temat postu:
No i poleciał 15 odcinek. Cóż mogę powiedzieć. Jak zwykle zakręciło kilka razy o 180* a na koniec

Spoiler: pokaż / ukryj
powiesiłbym Lighta za skradziony pocałunek, a L'a za potraktowanie Misy. Wiem, że inaczej nie mógł ale i tak go nie lubię

Do tego okazało się, że L jest całkiem niezłym kieszonkowcem (kłamanie też mu nieźle idzie) no i Light zrobił pierwszy poważny błąd a L nadal bezbłędny. Czyli 1:0 dla L'a. Aż się trochę wzruszyłem na tym odcinku. I to zakończenie... I co ten L miał na myśli mówiąc o powtórnym użyciu sztuczki? Jak zwykle autorzy narobili smaku na kolejny odcinek. Za to to lubię :)
IT. - 25-01-2007, 11:55
Temat postu:
fleischman napisał/a:
no i Light zrobił pierwszy poważny błąd a L nadal bezbłędny.

Takie oto poglądy szerzą ludzie którzy nie czytają mangi. L
Spoiler: pokaż / ukryj
bezbłędny
!
Spoiler: pokaż / ukryj
PIERWSZY błąd
Lighta? Proszę proszę czego sie można dowiedzieć...
fleischman napisał/a:
(kłamanie też mu nieźle idzie)

Zawsze mu dobrze szło.

Swoją drogą... Też bym chciała miec taki telefon. Może w innym kolorze ale to już szczegół.

ghostface napisał/a:
A ja ostatnio spotkałam się z poglądem, że anime zbyt wiernie trzyma się mangi

Jak dla mnie jest znośnie. Tu odejdą tam podejdą. Może scenkę z misą w kawiarni bym wycieła ale cóż. Nic to nie szkodzi.

ghostface napisał/a:
Hmm, tak patrząc na te długie posty, nadal sądzisz, że czytelnicy mangi nie mają z tego anime żadnej zabawy? ;)

XDDD
fleischman - 25-01-2007, 11:59
Temat postu:
Nie czytam mangi i nie mam zamiaru tego zrobić. A wg Ciebie w którym miejscu L i Light zrobili błędy wcześniej?
BTW cała ta sytuacja

Spoiler: pokaż / ukryj
ze znalezieniem kaset u Misy wg mnie jest chyba najbardziej naciąganą w całej serii. Bo tak bardzo się starała, żeby wysyłać kasety z różnych miejsc, przez kogoś innego, Light ją tak bardzo upominał o tym, że ona też jest podejrzewana i zostawiła kasety w domu na wierzchu? Co jak co ale dla mnie to wieje naciąganiem na kilometr. Trzeba być przysłowiową blondynką, żeby coś takiego zrobić.

IT. - 25-01-2007, 21:29
Temat postu:
Cytat:
Trzeba być przysłowiową blondynką, żeby coś takiego zrobić.


Fleich... Misa JEST przysłowiową blondynką. Ja wiem ze kiedy sie lubi bohatera trudno przyjąc to do wiadomości ale... Misa JEST głupia. Howk.

Cytat:
Nie czytam mangi i nie mam zamiaru tego zrobić.


Dlatego ja odpowiedz na zadane pytanie umieszczę w tagach spoilerowych. Chcę byś był świadom że ja nie umiem patrzec tylko w kategoriach anime i prawdopodobnie zaspoileruję cię razem z głową. Biłer.
fleischman napisał/a:
A wg Ciebie w którym miejscu L i Light zrobili błędy wcześniej?


Spoiler: pokaż / ukryj
Light
Może ja tylko powiem te co większe: nie wywpytał Ryuuka o dokładne zasady działania DN, Zabuł Lind L. Tylora, nie zabił Misy przy first contackt, dał sie zastraszyc Rem, przyją propozycję Rem.

L
W chamski sposób sprowokowal Kirę mając dośc danych by wiedzieć jaka to osobowość i jak zareaguje.
Poszedł na ten nieszczęsny egzamin. [Do tej pory nie wiem po co]
Przyznał sie ze jest L
Przyją Lighta do dróżyny [chyba myslał że taki dzieciak mu nie zagrozi i ugnie sie pod presją psychiczną... Ale dobrze że nie wiemy co myslał bo gdyby tak myślał to by sporo w moich oczach stracił]
Przeprowadził akcje z uwięzieniem Misy ZA szybko. Zamiast objąc idiotkę scisłą obserwacją i zobaczyc co z tego wyjdzie uwięził ją i chyba miał nadzieję że jakos to bedzie. [Byc moze zalożył że Light jednak kirą nie jest ale... Nawet nie przygotował się na tę ewentualnośc. Od czasu uwięzienia Misy wszystko zamieniło sie w wyścig z czasem a jak wiadomo szaleni władcy świata nie lubią czuc uciekających sekund. Czynem tym popchną Lighta pod scianę i ostatecznie zdeterminował wszystkie jego posunięcia.]

fleischman - 25-01-2007, 23:52
Temat postu:
Gdyby Misa była przysłowiową blondynką nie bawiłaby się w wysyłanie listów z różnych miast i namawianie znajomego do wysyłania i robienia ich za nią. Dla mnie to jest naciągane i kropka.
Błędy Lighta:

Spoiler: pokaż / ukryj
Hm w sumie zabicie Lind L. Tylora nie było dobrym posunięciem, ale pamiętajmy nie wiedział nic o L oraz o tym, że będzie to godny jemu przeciwnik. Gdyby o tym wiedział (a dowiedział się właśnie po tej akcji) to zapewne by zrobił to inaczej.
Wypytanie Ryuuka, a po co? Skoro, jak się okazało, po swoich testach, znał DN lepiej niż Ryuuk.
Zabicie Misy przy first contact. Heh on chciał ją wykorzystać i by mu się to udało, gdyby nie jej głupota (nadal uważam, że to było naciągane :P).
Zastraszenie Rem. Rem i tak by go zabił(a?) gdyby zrobił coś Misie.
Przyjęcie Propozycji Rem też nie było złe. Gdyby się udało to byłby happy end dla Lighta. No cóż, Misa spartoliła (a raczej autorzy :P).

Błędy L'a.
O którą prowokację Tobie chodzi? Bo nie za bardzo rozumiem.
Poszedł na egzamin bo był.. uczniem? Przecież losowa osoba na taki egzamin nie idzie :P Poza tym, podejrzewam, że chciał nawiązać kontakt z Lightem, ale o tym zaraz.
Co do przyjęcia Lighta i przyznanie się, że jest L'em. Miał tylko jednego podejrzanego. Jak by miał zamiar wyśledzenie czy Light to Kira bez tego wg Ciebie? Jak to sam kilkakrotnie powiedział, stawiał swoje życie na szali. Ale jak inaczej miał to zrobić? Bawić się ciągle w ciuciubabkę z Lightem? Poza tym podejrzewam, że był trochę zafascynowany jego osobą. W końcu ktoś na jego poziomie.
Co do przejęcia Misy za szybko. Gdyby ją przejął 5 minut później to by nie żył :P Wiedział, że drugiemu Kirze wystarczy sama twarz do zabicia kogoś. Miał dowody, że misa to drugi Kira. Miał czekać aż umrze? Tym bardziej, że spotkał Misę w parku. Kwestia tylko czy to spotkanie było zamierzone czy przypadkowe. Osobiście wydaje mi się, że zamierzone. Chciał sprawdzić reakcję Lighta na to, jednocześnie znowu ryzykując. Z drugiej strony mógł się nie pojawić w parku, ale wtedy prawdopodobnie Light by wykorzystał jakoś pomoc Rem. Ale z drugiej strony jak miał to zrobić inaczej? Kto nie ryzykuje ten nie ma :P
Do ostatniej części się nie odniosę bo nie mam pojęcia co będzie dalej :P

IT. - 26-01-2007, 18:38
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
fleischman napisał/a:
ale pamiętajmy nie wiedział nic o L oraz o tym, że będzie to godny jemu przeciwnik.

Popełnił grzech Pychy. Nawet nie wziął pod uwagę że ktoś może mu zagrozi a oczywistym było że w akcję wymierzoną przeciw Kirze zaangażują się najlepsi kryminaliści w Japonii. I na świecie. Poza tym sam zauważył że takie wystawianie się na publiczny widok raczej nie służy śledztwu. A mimo to zadowolony z siebie i uśmiechnięy wizą w łapę odlugopisik i spokojnie ukatrupił facecika. To był bląd. Co byś nie mówił.
fleischman napisał/a:
Wypytanie Ryuuka, a po co?

No ja nie wiem czy rzeczy do których doszedł Light były "nieznane" Ryuukowi czy zwyczajnie chciał sie zabawic patrząc do czego to jego człowiek dojdzie a do czego nie. Przecież zabawa to było wszystko o co chodziło Ryuukowi. No i to śliczne "A nie pomyślałem o tym. he he he"...
fleischman napisał/a:
Heh on chciał ją wykorzystać

Zauważ że to przez Misę wpadł. Znaczy wpadł... właściwie to sam sie wsypał zanim Misa go wsypała. Bycie Kirą to nie jest zabawa dla dwojga. Misa mu przeszkadza i powinien był się jej pozbyc.
fleischman napisał/a:
(nadal uważam, że to było naciągane :P)

A przemówi do ciebie argument że jej poczynania były zbyt skomplikowane by pozostać niewykrytymi? Ona działał jak większość głupich nastolatek którecalą swoja wiedze o zbrodniach wyniosły z kina. I to było widac. I Fleis... JA wieże że Misa nie była AŻ taka głupia jak to może wynika z moich postów. Ale faktem niezaprzeczalnym jest że to JEJ głupota podniosła rozgrywkę L/Kira na nowy, terminalny poziom. Nic innego.
fleischman napisał/a:
Rem i tak by go zabił(a?) gdyby zrobił coś Misie.

Misa jej zabroniła. Jak tylko wyszła z jego domu zabroniła Rem go tknąc. Tak, nie wiedział o tym ale ja na jego miejscu prawdopodobnie bym zaryzykowała. Wiedział jak wielką kulą u nogi będzie ta dziewczyna i naprawdę uważam że tylko tchórzostwo powstrzymywało go przed sięgnięciem po środki ostateczne.
fleischman napisał/a:
Gdyby się udało to byłby happy end dla Lighta.

Nooo wiesz... Jak sie okazało nie bardzo. Jak było widac na załączonym obrazku bez jakiegoś bodźca zmuszającego go do intensywnego działania Light zaczynał się nudzić. Popadał w, jak to zostało w którymś poście ujęte, degrengoladę jak wszyscy Shinigami. Nawet gdyby Wszystko poszło zgodnie z jego planem to, w moim spojrzeniu na sprawę, samo zabicie L to wielki błąd.

fleischman napisał/a:
O którą prowokację Tobie chodzi? Bo nie za bardzo rozumiem.

O tę z samego początku. O jego wypowiedz tuż po zgodnie Tylora. To było wyzwanie na pojedynek, wyzwanie którego dumna osoba jaką MUSIAŁ byc Kira nie mogłaby odrzucic. Z resztą... Właściwie to ja akurat to składam na autorów którzy chcieli pofanserwisowac. Acz oczywiście nadal istnieje możliwość że prawdziwy L był wstrętnym, złośliwym draniem który zwyczajnie nie brał pod uwagę że zwierzak osaczony to zwierzak niebezpieczny.
fleischman napisał/a:
Poszedł na egzamin bo był.. uczniem?

Nooo... to jest mocny, mocny spoiler ale on miał 25 lat Fleis. Więc Uczniem nie był na pewno.
fleischman napisał/a:
Przecież losowa osoba na taki egzamin nie idzie

Wiesz... Wystarczy że stwierdził ze to dla dobra sprawy i poszedł gdzie chciał. Przecież było mnóstwo razy widać że L ma Władzę.
fleischman napisał/a:
Miał tylko jednego podejrzanego.

Z tego by wynikało że L jest naiwnym kretynek który postawił wszystko na jedną karę. A poza tym gdyby taki był jego tok myślenia to wiekszośc jego działań okazuje się mocno bezsensowna.
fleischman napisał/a:
Jak by miał zamiar wyśledzenie czy Light to Kira bez tego wg Ciebie?

No ja bym przede wszystkim nie spuszczała oka z głównego podejrzanego. I to wstylu nieco lepszym niż posyłanie za nim ludzi których można zabic albo oszukac. W życiu bym nie zabierała raz zainstalowanych kamer. Gdyby zamiast trzymac go pod kluczem w "ciemnicy" L puścił go na miasto pod stałym nadzorem to nasz drogi Light długo by nie pociągną.
fleischman napisał/a:
stawiał swoje życie na szali

Co było mocno głupie samo w sobie. skoro był głównym atutem posiadanym przez "protagonistów" to chyba wypadałoby siedzieć cicho i myślec zamiast kłaść łeb pod topór nie?
fleischman napisał/a:
Bawić się ciągle w ciuciubabkę z Lightem?

Byłoby to o tyleż nudne dla czytelnika o ileż skuteczne. Light był młody. Nie wytrzymałby długo takiej ciuciubabki. Szkoda tylko ze L zdecydował się na nią nie tylko za późno ale i źle w doatku...
fleischman napisał/a:
Poza tym podejrzewam, że był trochę zafascynowany jego osobą. W końcu ktoś na jego poziomie.

To mzoę byc wyjaśnienie po kiego grzyba polazł na ten egzamin nieszczęsny. Bo chciał sprawdzic czy owy Yagami Light istotnie jest tak Wspaniały jak sie wydawał. Acz to ciągle trochę zbyt głupie, naiwne i osobiste jak na L. A poza tym istniała możliwosc że Light jest Kirą. To już wogule nie rozumiem co tez powodowało naszym L...
fleischman napisał/a:
Tym bardziej, że spotkał Misę w parku.

Co on w tym parku robił to ja nie wiem. Ja rozumiem ryzykować i tak dalej ale to było wręcz samobójstwo... Dosłownie.
fleischman napisał/a:
Kwestia tylko czy to spotkanie było zamierzone czy przypadkowe.

Jeżeli zamieżone to ja nie wiem co on planował. Mnie sie to wydało niewiarygodnie głupie.

Lain - 26-01-2007, 21:58
Temat postu:
IT. napisał/a:
Misa jej zabroniła. Jak tylko wyszła z jego domu zabroniła Rem go tknąc. Tak, nie wiedział o tym ale ja na jego miejscu prawdopodobnie bym zaryzykowała. Wiedział jak wielką kulą u nogi będzie ta dziewczyna i naprawdę uważam że tylko tchórzostwo powstrzymywało go przed sięgnięciem po środki ostateczne.


Mnie zawsze zastanawiało dlaczego nie pozbył się Misy po
Spoiler: pokaż / ukryj
śmierci Rem? Mogę zrozumieć że bał się to zrobić kiedy Rem żyła, ale potem nie miał już żadnych przeszkód żeby to zrobić.

ghostface - 27-01-2007, 00:53
Temat postu:
IT. napisał/a:
Wiedział jak wielką kulą u nogi będzie ta dziewczyna i naprawdę uważam że tylko tchórzostwo powstrzymywało go przed sięgnięciem po środki ostateczne.

Lain napisał/a:
Mnie zawsze zastanawiało dlaczego nie pozbył się Misy po

Misa była mu potrzebna z wielu powodów, przede wszystkim dla zachowania pozorów normalności. Dzięki Misie nikt się do niego nie dowalał o to co robi w wolnym czasie. Poza tym przewidywał, że może znaleźć się w sytuacji, w której będzie potrzebował wspólnika. Light był bardzo inteligentny, ale rozdwoić się nie potrafił, więc moim zdaniem sensowne z jego strony było szukanie dobrych stron w pojawieniu się Misy.

Zresztą, śmierć albo nagłe zniknięcie bliskiej mu osoby (na dodatek sławnej) ściągnęłoby na niego kolejne podejrzenia. Po co tak ryzykować?

Swoją drogą, tak się zastanawiałam jak tragiczne i niezwykłe były losy Misy i czy to nie jest lekka przesada, tandetą podszyta

Spoiler: pokaż / ukryj
Rodzice zamordowani na jej oczach, potem szalony wielbiciel rzuca się na nią z nożem, i gdyby nie interwencja z zaświatów byłoby po niej.

IT. - 27-01-2007, 12:01
Temat postu:
ghostface napisał/a:
więc moim zdaniem sensowne z jego strony było szukanie dobrych stron w pojawieniu się Misy.

Racja. W dodatku Misa miała Oczy do których Light jakoś nie miał ochoty się przekonać. Dodatkowy plus całej sytuacji. Ale, bo zawsze jest jakieś ale: Misa sama w sobie stanowiła znaczne utrudnienie.
Spoiler: pokaż / ukryj
Light, dobra, wybaczcie ale wrócę do starej nomenklatury, Kira musiał ją potem stale miec na oku i to miec na oku dosłownym tego słowa znaczeniu bo kiedy raz dał Misie wolną rekę to ona wszystko równo spartaczyła. Co prawda teraz już nie było L i nie było sie czego obawia ale ludzie o wiele głupsi od L mogli sobie poradzić z Misa.
To chyba było litosc ze strony autorów że nie wykorzystali jej za mocno przy starciu z Nearm.

A bezpośrednio co do tych dobrych stron: Nie wiem czy tylko ja odniosłam takie wrażenie ale on się aż zwijał w poszukiwaniu jakichś pozytywnych aspektów całej sprawy. Nie wiem dlaczego nikt tu jeszcze nie wyjechał z argumentem że nie zabił Misy z miejsca bo mu sie najzwyczajniej w swiecie spodobała. Light był facetem a ona była chętna więc byc może żadnej głębszej motywacji nie było. [Ja rozumiem ze ten argument nie pada często kiedy rozmawiam z yaoistkami ale tutaj jego brak mnie dośc mocno zaskoczył...]
ghostface - 27-01-2007, 13:27
Temat postu:
IT. napisał/a:
Nie wiem dlaczego nikt tu jeszcze nie wyjechał z argumentem że nie zabił Misy z miejsca bo mu sie najzwyczajniej w swiecie spodobała. Light był facetem a ona była chętna więc byc może żadnej głębszej motywacji nie było.

Jasne, to jest bardzo prawdopodobne. Ja bym jeszcze dorzuciła samouwielbienie Lighta, któremu bardzo schlebiało uwielbienie Misy. Sam był zaskoczony tym, co Misa zrobiła żeby go znaleźć. A gdy już jej się udało, padła przed nim na kolana! Dla kogoś o tak wielkim ego jak Light, to musiała być piękna chwila.
fleischman - 27-01-2007, 16:55
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
W sumie faktycznie, można zarzucić grzech pychy Lightowi. Tak wpadł w samozachwyt i tak się skoncentrował na tym co może zrobić, że nie myślał zbyt jasno. Błąd.
Kolejna sprawa, Ryuuk w pewnym momencie wyraźnie powiedział, że nie wiedział czegoś o DN co wiedział Light. Nie pamiętam dokładnie momentu, a nie chce mi się szukać, jednak jestem tego pewny.
Co do użycia Misy i tego czy było to błędem. Light po prostu chciał zaryzykować. Widział szansę na pozbycie się La i był gotów zaryzykować. No risk no fun :P Tym bardziej, że faktycznie mogła mu się podobać.
Ja będę się nadal trzymał, że cała ta sprawa ze znalezieniem kaset jest naciągana. To jakby ktoś chciał kogoś zabić i użył do tego jakiejś limitowanej serii broni, której wyszło 5 sztuk. Albo zapomniał rękawiczek. Zadbała o wszystko, poza tym swoim przebraniem w sklepie i połączeniem faktu tego, że nie mogła zobaczyć lifespan Lighta z tym, że to on jest Kira świadczyły o tym, że nie była aż tak głupia. IMO autorzy chcieli podkręcić adrenalinę oglądającym tym spotkaniem w parku a potem nie wiedzieli jak z tego wybrnąć to wsadzili co im pierwsze przyszło o głowy. No i jeszcze to, że light o tym nie pomyślał. Jaasne.
Co do L'a. L jest dziwny. Lubi ryzyko. Na to wygląda. Chciał faktycznie zmierzyć się z Kirą. Wybierał przecież tylko te sprawy, które go interesowały. Traktował to jako wyzwanie, zabawę, sposób na nudę. Już taki był. To, że wyzwał Lighta na pojedynek faktycznie było ryzykowne. Ale L gdy nie czuł ryzyka na sobie to działał 50% wolniej :P
Co do śledzenia Lighta. Kim miał go śledzić. Sam? Przecież wiedzieli co Kira zrobił z agentami FBI, i było widać ilu policjantów zostało. A kamery w domu, Light by po prostu w domu nic nie robił, chodziłby gdzie indziej z wyrwanymi kartkami. To by wprowadziło tylko więcej zamieszania.
Jeśli L ma faktycznie 25 lat to podejrzewam, że poszedł na egzamin tylko po to, żeby się zmierzyć z Lightem na tym egzaminie. Kto zdobędzie więcej punktów? A sytuacja w parku była chyba zrobiona tylko po to żeby trochę podramatyzować...

Nie mam siły odpisywać na wszystko i wstawiać quotów i spoilerów tam gdzie powinny być. Mam nadzieję, że mimo wszystko wiecie o co mi chodzi :D
ghostface - 27-01-2007, 19:34
Temat postu:
fleischman napisał/a:
Kolejna sprawa, Ryuuk w pewnym momencie wyraźnie powiedział, że nie wiedział czegoś o DN co wiedział Light. Nie pamiętam dokładnie momentu, a nie chce mi się szukać, jednak jestem tego pewny.

To było chyba w ep. 14, gdy

Spoiler: pokaż / ukryj
Misa powiedziała, że nie widzi lifespanu Lighta. Wtedy Ryuk zaczął ściemniać, że zupełnie o tym zapomniał, a właściwie to nie wiedział o tej zasadzie.

Zdaje się, że Ryuk również nie wiedział, że można wyrywać kartki z DN i one nadal będą działać. Tak, to był chyba ten moment, gdy powiedział Lightowi, że nie miał pojęcia, że można wykorzystywać DN w ten sposób.

Zgadzam się co do Misy. Light po prostu uznał, że jest na tyle głupia, że da się wykorzystać, ale na tyle rozgarnięta, żeby faktycznie mogła się na coś przydać. To było ryzykowne, ale potencjalne korzyści przeważyły.

A co do L - z tego wynika, że oni wszyscy się tak potwornie nudzili, Ryuk, Light i L. Słabo się robi, jak się pomyśli jakie rozrywki preferują wielkie umysły :D
IT. - 27-01-2007, 20:19
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Dla kogoś o tak wielkim ego jak Light, to musiała być piękna chwila.

Kolejny powód coby znienawidzić autorów! Bardzo jasno dali nam do zrozumienia że kochany kira/Light w ogóle nic wielkiego czy mniejszego czy czegokolwiek do Misy nie czół. Ja rozumiem że wielkie uczucie to nie jest to o co tu chodziło ale gdyby facet myślał TYLKO i wyłącznie o tym o czym Kira zdawał sie ciągle myśleć mózg zlasowałby mu sie w rekordowym czasie...

Spoiler: pokaż / ukryj
Oops. Zlasował mu się... Och well... -_-''


<<To była ironia. Oświadczenie na górze to też była ironia. Moi kochani.

Spoiler: pokaż / ukryj
Nadal, czy tylko ja uważam że w ogólnym rozrachunku Kira okazywał się całkowicie aseksualny? BARDZO możliwe że jego transcendentne tendencje zostały przez Misę mile połechtane tymi błaganiami, zwłaszcza że dla niego tak zasadniczo były to błagania o życie, ale nie zdradzał absolutnie żadnych przejawów zainteresowania nią jako kobietą, ani nawet nią jako ciałem u licha! Za każdym razem kiedy jej dotykał z własnej woli to albo czegoś chciał, albo czegoś chciał albo chciał żeby przestała mu zawracać głowę.

>>

A żeby nie było że opowiadam się za obozem świętokradców:

Spoiler: pokaż / ukryj
Ja rozumiem ze ten "przywrócony" Light z którego chwilowo z grubsza oddestylowano Kirę zachowywał się co najmniej dziwacznie ale to była jakaś atrapa z wypranym mózgiem! I jeszcze jeśli ktoś wyjedzie z postulatem o pragnieniach ukrytych w podświadomości to sie zrobię nieuprzejma. W podświadomości Lighta bardzo mocno tkwił Kira a Kira chciał tylko jednego.


fleischman napisał/a:
Nie pamiętam dokładnie momentu

Byc moze użyłam wypowiedzi jakiegoś dwuznacznego sformułowania albo coś ale... ja nie mówię że Ryuuk nic takiego nie powiedział. Ja mówię że mógł nie mówic prawdy. Acz po chwili zastanowienia nie widzę co miło by mu to dac więc na zasadzie Brzytwy masz racje.
fleischman napisał/a:
No risk no fun

Too much risk = Corpse.
Spoiler: pokaż / ukryj
Just like L
Acz to już spór o nomenklaturę wynikający z tego ze najpewniej mamy diametralnie różne podejścia dożycia i sprawy.
fleischman napisał/a:
IMO autorzy chcieli podkręcić adrenalinę oglądającym tym spotkaniem w parku

Biorąc pod uwagę różne inne ich zagrywki możesz miec rację...
fleischman napisał/a:
L jest dziwny.

Ale nie mozna tym skwitować skłonności samobójczych! A z tego co napisaleś w zestawieniu z faktycznym stanem rzecz wynika że celem i pragnieniem L było da sie zabic.
fleischman napisał/a:
Ale L gdy nie czuł ryzyka na sobie to działał 50% wolniej :P

Flei nie czytaj tego co pisze dalej bo to naprawdę HARD spoiler.
Spoiler: pokaż / ukryj
No i Near tak działał. I Near jakoś przeżył...
Grunt że nadal spór o nomenklaturę.
fleischman napisał/a:
Light by po prostu w domu nic nie robił,

Gdyby ZA często wychodził z domu byłoby to podejrzane przy jego trybie życia.
fleischman napisał/a:
Kto zdobędzie więcej punktów?

Bardzo prawdopodobne.

Jako że moglibyśmy tę wymianę zdań ciągnąc w nieskończoność, bo każdy pogląd na DN jest poprawny, tako i ja postuluję o zakończenie tej dyskusji. Zwłaszcza że, nic osobistego oczywiście, to moja a nie twoja wina, zaczyna mi coraz bardziej przypomina niektóre wymiany zdań na co bardziej podejrzanych stronach. Zwyczajnie nie podobają mi sie wnioski które osobiście wyciągam. Sorry.
fleischman - 27-01-2007, 21:04
Temat postu:
Eee jakoś nie widzę, żeby coś było nie tak do tej pory, a tak ciekawie się rozmawiało Oo
ghostface - 27-01-2007, 21:28
Temat postu:
IT. napisał/a:

<<To była ironia. Oświadczenie na górze to też była ironia. Moi kochani.

Mój mózg też się zlasował. Oczywiście masz rację IT.
IT. - 28-01-2007, 12:26
Temat postu:
fleischman napisał/a:
Eee jakoś nie widzę, żeby coś było nie tak do tej pory, a tak ciekawie się rozmawiało

Skoro nie widzisz to ja mogę rozmawiać dalej. Tylko ze odniosłam wrażenie że zaczynamy dochodzić do absurdów. Co mi bynajmniej nie przeszkadza. ;]
Dalszej dyskusji nie odmawiam.
ghostface napisał/a:
Oczywiście masz rację IT.

W odniesieniu do ava stwierdzam: Zawsze.
IT. - 01-02-2007, 03:17
Temat postu:
Po 15 epie [na Animandę warto czekać IMHO] mam jedno pytanie do ogółu...
Na bogów czy w mandze Light też był taki... naiwny? Już tam mniejsza o L i jego standardowo niepojęte [i genialne] przedsięwzięcia ale Zachowanie Lighta wola o pomstę do nieba!
Zastanawiam się nawet czy nie wrócić do mangi i jeszcze raz nie przebrnąć przez te straszne zwały tekstu...

Być może to tylko moja opinia ale scenki z Red&Blue są strzałem w dziesiątkę. Owszem, pretensjonalne i narzucające pewna drogę interpretacji bohaterów i ich zachować ale... to chyba dobrze. wystarczy ze mangowcy nie wiedza co myśleć.

No i dodam ponownie że niektóre sceny mają w anime inny wydźwięk. To też chyba dobrze ale... mnie sie bardziej podobała mangowa wieloznaczność. W anime patrzysz na L i wiesz
Spoiler: pokaż / ukryj
że coś knuje [oraz siłą rzeczy patrzysz w zdumieniu na Lighta pytając "Zdurniałeś? A nie widać że on..."] no i sytuacja z Misą... W mandze to nie było takie dramatyczne.
<<Nie pamiętam też sceny z L zauważającym anormalny kosmyk włosów. On naprawdę to zignorował?>>

Anonymous - 02-02-2007, 23:51
Temat postu:
Cytat:
Kto zdobędzie więcej punktów?

Myślę, że pobudki były znacznie prostsze.

Spoiler: pokaż / ukryj
Aby obserwować Lighta, L musiał dostać się do tej samej szkoły, aby to zrobić musiał napisać test...L nie mógł przecież iść do szkoły i powiedzieć "jestem z policji ,chcę obserwować Lighta", gdyż on , jak i jego "drużyna" nie działali "oficjalnie".

Ps.
Co do tego "dlaczego L zaryzykował".

Spoiler: pokaż / ukryj
Dzięki temu L mógł zwężyć krąg podejrzanych.
Wiedział ,że Kira chce go zabić, dlatego zdradził Lightowi kim jest.
O tym ,że to właśnie on jest Lem wiedzieli tylko ludzie z jego drużyny i w tym wypadku Light. Gdyby L zginął ,to stałoby się jasne ,że Kirą jest Light.


Ukryto spoilery i scalono posty.
Moderacja

Anonymous - 03-02-2007, 02:11
Temat postu:
Witam wszystkich, sorry, że się głupio zapytam bez czytania całego forum, ale ile wyszło odcinków DS??
IT. - 03-02-2007, 13:13
Temat postu:
Animanda zrobiła 15. Moze na ircu jest 16. Jakaś inna grupa wydała 16 ale nie wiem czy to po angielsku.
Ogulnie rawy są do 20 chyba. Ale nie nie zabiję.
IT. - 03-02-2007, 13:34
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Gość napisał/a:
L nie mógł przecież iść do szkoły i powiedzieć

No wiesz... Biorąc pod uagę to kim był i ile miał pieniędzy podejrzewam ze to właśnie zrobił. No bo... Skoro miał tyle lat ile miali pokończone wszystko za oceanem zapewne to po jakie licho mu był potrzebny wstępny na Uniwersytet Tokijski?
Załozenie z punktacją oczywiście jest bardzo prawdopodobne... A jako że mówimy o DN to każde inne tez.
Gość napisał/a:
Wiedział ,że Kira chce go zabić, dlatego zdradził Lightowi kim jest.

Podejrzewam że daleś sie przekona przez jego przekonanie że to się opłaci i przez reakcje Lighta.ale mnie to nie przekonuje.
No bo... Jesli light jest kirą to teraz pozostaje mu tylko szuka okazji. A gdyby nie wiedział Kogo, czgo i gdzie szuka to jednak L nie byłby na takiej martwej pozycji od początku.


IT. Spoilery!
olej - 04-02-2007, 23:48
Temat postu:
Przepraszam bardzo, czy moglibyście pisać czego tyczy się spoiler (manga/anime) i do którego momentu?
Przed chwilą się dowiedziałem o czymś, czego nie powinienem wiedzieć ;/
ghostface - 05-02-2007, 01:02
Temat postu:
IT. napisał/a:
Ogulnie rawy są do 20 chyba

Nie, na razie tylko do 16.
Caladan - 07-02-2007, 21:02
Temat postu:
Po przeczytaniu książki moja intuicja podpowiedziała mi że jest subowany DN 17. Oto skutki:

Spoiler: pokaż / ukryj
Szczerze powiedziawszy jestem na świeżo po odcinku, więc sam nie wiem co piszę. Dobra L wreście uwierzył im, że nie są Kirą i Second kira narazie, z powodu dosyć sadystycznego planu. Ogólnie mam wrażenie, że Ryuzuki ma homoseksualne preferencję (jeśli zobaczycie to może zrozumiecie moje skojarzenie:) , co trochę irytuję Misę. ona jest najlepsza z tego całego towarzystwa jej logika wręcz mnie rozbraja. Jedyne co mnie teraz zastanawia, co ten Light wymyślił i skąd L ma tyle pieniędzy?


ogólnie ten odcinek spowodował u mnie ból głowy, bo po egzaminach człowiek nie powinien za dużo myśleć, ponieważ to szkodzi zdrowiu. idę oglądać mecz ups
Doreen - 07-02-2007, 22:06
Temat postu:
To ja może jeszcze o odcinku 16, z perspektywy osoby nieczytającej mangi

Spoiler: pokaż / ukryj
O matko... o ile dobrze rozumiem, zrzeczenie się posiadania DN powinno li i jedynie wykasować delikwentowi trochę pamięci, ale w przypadku Lighta mam wrażenie, że w ramach promocji zlasowało mu mózg. Może i mało wiemy o nim z okresu "przed DN", ale logiczne myślenie i opanowanie (a przynajmniej sprawianie wrażenia opanowanego) w każdej sytuacji to chyba raczej było wpisane w jego osobowość i nie miało żadnego związku z byciem czy niebyciem Kirą. A teraz nagle te histeryczne "wypuśćcie mnie, nie jestem Kirą"?? I jeszcze te oczka a la kot ze Shreka?? No przepraszam...

Vodh - 08-02-2007, 02:39
Temat postu:
Dzisiaj zacząłem oglądać Death Note i dzisiaj już mi się skończyło *.* to.jest.genialne!

W ankiecie zaznaczyłem bez wahania Ryuka, jest świetny :D i najbardziej zrozumiały ze wszystkich.

Mam ochotę Was wszystkich podusić i zakopać w ogródku, naiwny zacząłem czytaćspoilery mając nadzieję, że są z anime i sobie je zaspoilerowałem chyba do 70 odcinka =.= przeczytałem jakieś pół pierwszej strony tematu? może 3/4 i dowiedziałem się: (spoilery z MANGI)

Spoiler: pokaż / ukryj
że Lighta wypuszczą, że stanie się to po 50 dniach, że zamieszka z Misą, że pokona L'a i że zginie z ręki, a raczej z powodu Neara. brrrrrrrrrrrrrrr


No ale cóż, jako że anime już nie mam to od jutra zabieram się za mangę! A o samym anime skrobnęcoś dłużej jutro. I hate you!


Edit: Doreen.

Spoiler: pokaż / ukryj
Wyobraź sobie taką sytuację: godzisz się na zamknięcie w więzieniu. Po kilku dniach siedzenia tam zapominasz, dlaczego się na to zgodziłaś, a po drugiej stronie masz świra pokroju L, który jest przekonany, że jesteś winna (a WIESZ że nie jesteś) i zamierza Cię tam trzymać nie wiadomo jak długo, a potem skazać za zamordowanie kilkuset, jeżeli nie kilku tysięcy osób. Nie wiem jak Ty, ale ja też bym krzyczał i bynajmniej nie zachowywałbym zimnej krwi.

coyote - 08-02-2007, 10:05
Temat postu:
Vodh, no wybacz, po to zaznacza się spoilery, żeby wiedzieć, że są spoilerami...


nie mogłam się powstrzymać =.=
Doreen - 08-02-2007, 12:31
Temat postu:
Vodh:

Spoiler: pokaż / ukryj
Tak, ja prawdopodobnie też bym wpadła w histerię, tyle że ja i Ty to nie Light :) Mam wrażenie, że jak do tej pory na każdym kroku twórcy nam przypominali, że Light jest inny - i jak dla mnie jego genialność przejawiała się właśnie tym, że w każdej sytuacji potrafił logicznie myśleć. Nie spanikował ani przy spotkaniu z narzeczoną Penbara, ani przy "Cześć, jestem L", ani przy konfrontacji z Misą i Rem, a np. w tym ostatnim przypadku zagrożenie było jak dla mnie dużo większe niż w sytuacji z odcinka 16 - w końcu L musi jednak jakiśtam dowód że Kira=Light mieć, żeby Light mógł być oskarżony i stracony zgodnie z prawem, a Misa i Rem teoretycznie mogły go wykończyć w każdej chwili "bo tak". Dlatego wydawało mi się, że po stracie pamięci Light zacznie raczej jak najszybciej kombinować, jakby tu dowieść swojej niewinności, a nie krzyczeć "wypuśćcie mnie" skoro jest oczywiste, że to samo w sobie nic nie da.
Chociaż możliwe, że ja przeceniam inteligencję Lighta - bo szczerze mówiąc to mimo całej mojej sympatii, jaką zazwyczaj darzę "tych złych" w anime (a jak są inteligentni i psychopatyczni to już w ogóle ^^), to Lighta wybitnie nie trawię i jestem stanie oglądać jego poczynania bez ciskania czymś ciężkim w monitor tylko ze względu na jego inteligencję. I jeśli za chwilę się okaże, że on wcale nie taki znowu geniusz i zacznie masowo popełniać głupie błędy to nie wiem, co mnie będzie przy monitorze trzymało...

Vodh - 08-02-2007, 13:11
Temat postu:
Vanille napisał/a:
Vodh, no wybacz, po to zaznacza się spoilery, żeby wiedzieć, że są spoilerami...


nie mogłam się powstrzymać =.=


Wiem, myślałem po prostu że spoilery pochodzą z anime, nie z mangi (na moje usprawiedliwienie powiem tylko, że tak właśnie było mniej więcej w topicu o Ouranie, spoilerami maskowano rzeczy z anime, a o mandze praktycznie nie dyskutowano :P)

Doreen:

Spoiler: pokaż / ukryj
Mi się z kolei wydaje, że Light przed znalezieniem notatnika był raczej sympatycznym kujonem, a różne rozmyślania nt. tego, że ktoś w ogóle może chcieć go ukatrupić i jak tego kogoś wykiwać zaczęły się po znalezieniu DN. I tu fajnie to widać, w końcu gdyby zachował zimną krew to albo musiałby dopuścić myśl, że jest Kirą, która była nonsensem, albo próbowałby się wydostać z więzienia podstępem, co też wydawałoby się dziwne z racji tego, że był niewinny (w swoim własnym głębokim przekonaniu). Generalnie jeżeli pominiemy fragmenty życiorysu, które z pamięci zostały mu wymazane to było to chyba najniebezpieczniejsze i najbardziej przerażające przeżycie. Z resztą (spotkanie z Misą, konfrontacja z L) jakoś łatwiej mu było sobie poradzić, kiedy miał świadomość przewagi jaką daje mu DN w połączeniu z jego inteligencją.

Crofesima - 08-02-2007, 13:13
Temat postu:
Z ciekawości zajrzałam do tego topicu... i aż poczułam potrzebę wypowiedzenia się.
ARGH~!


Spoiler: pokaż / ukryj
Najpierw może przeanalizujmy to:
Nie spanikował ani przy spotkaniu z narzeczoną Penbara, ani przy "Cześć, jestem L", ani przy konfrontacji z Misą i Rem, a np. w tym ostatnim przypadku zagrożenie było jak dla mnie dużo większe niż w sytuacji z odcinka 16

Hm. Jak sobie przypominam wówczas Light był w posiadaniu Death Note.
A więc ZAPAMIĘTAJCIE: Death Note ZMIENIŁ Light'a. Do czasu wydarzeń z Death Note Light był uczniem liceum o nieprzeciętnej inteligencji, wychowywał się w bardzo dobrej rodzinie oraz miał swoją wizję świata (ale zdawał sobie sprawę, że niestety nie da rady jej zrealizować)
I tutaj nagle znalazł przedmiot, który mógł ziścić jego największe marzenia. Wtedy właśnie zaczęła działać druga osobowość Light'a - Kira - psychopatyczny morderca.

Po wymazaniu pamięci Light!Kira wrócił do wersji Light!normal. Znalazł siebie siedzącego w więzieniu i już niemalże SKAZANEGO za bycie Kirą. Jego nieprzeciętna inteligencja nie pomogłaby mu w tej beznadziejnej sytuacji.
Chyba zbyt się przyzwyczailiście do Light'a!Kiry. Wówczas kłamał ile wlezie, ale był tego świadom. Wylądowawszy w więzieniu zachowałby spokój, bo wiedziałby, że przecież JEST Kirą. Natomiast Light!normal o tym nie wie. Mówiąc "JA NIE JESTEM KIRAAA!" nie kłamie. Bo kłamstwo to ŚWIADOME mówienie nieprawy... Można powiedzieć, że ta część jego osobowości jest niewinna.
Light!normal przeżywa w więzieniu kryzys, albowiem został splamiony jego honor. Co innego miałby zrobić wiedząc, że przecież NIE JEST Kirą?! Siedzieć i czekać na egzekucję? Na dodatek nie zdając sobie sprawy jak dokładnie potoczyły się wydarzenia przed wsadzeniem go do więzienia i czemu w ogóle się na to zgodził?...

i jak dla mnie jego genialność przejawiała się właśnie tym, że w każdej sytuacji potrafił logicznie myśleć
Good luck, Light. To jest dobra rada - w takiej sytuacji myśl logicznie. I najlepiej dojdź do wniosku, że jesteś Kirą. I że miałeś kiedyś Shinigami, który dał Ci morderczy notes.
Hmmm.

IT. - 09-02-2007, 21:15
Temat postu:
Dino napisał/a:
Ogólnie mam wrażenie, że Ryuzuki ma homoseksualne preferencję


Spoiler: pokaż / ukryj
Kajdanki. Te cholerne, fnserwiśne, totalnie nielogiczne kajdanki. To ich wina.
Ja wogule podziwiam ludzi którzy NIE mieli dziwnych pytań co do stosunków L i Lighta od tego momentu...
Dino napisał/a:
skąd L ma tyle pieniędzy?

L jest swiatowej sławy prywatnym detektywem jeśli dobrze zrozumiałam
Spoiler: pokaż / ukryj
[a poza tym to ten drugi i chyab trzeci w kolejności tez nim jest... Stąd liczne przypuszczenia że L moze byc francuzem]
I kasy ma jak lodu
Spoiler: pokaż / ukryj
od poprzedniego L
zapewne jak nie dłużej. A poza tym płacą mu.
Doreen napisał/a:
ale w przypadku Lighta mam wrażenie, że w ramach promocji zlasowało mu mózg.

Bo zlasowało. Ciekawi mnie czy to nie była przypadkiem jedna z reguł o których Ryuuk ani samo DN nie wspominało.
Spoiler: pokaż / ukryj
W końcu po odzyskaniu DN Kira już pozostał kompletnie zlasowany na lata.


Chciałam powyciąga cytaty - odnośniki ze wszystkich postów które komentuję ale wyszło tego ZA dużo wiec piszę zwyczajnie.
Sytuacja z uwięzieniem Kiry znajduje się w ogólności już poza kręgiem moich zainteresowań jako... Przesadzona. Przefanserwisiona. Ale gdybym miała to analizować na poważnie jakby nie było ostrym przegięciem to powiedziałabym tak:
Kira/Light gruntownie przemyślał i zaplanował sytuację z uwięzieniem. Dopiął wszystko na ostatni guzik, nie mógł sobie pozwoli na żadną pomyłkę.
Spoiler: pokaż / ukryj
I nie pomylił się nigdzie.
Prawdopodobnie przewidział nawet swoją, jako Lighta reakcję. Znał siebie.
No bo popatrzcie, co wiemy o Lighcie?
Light był nieprzeciętnie inteligentny, tak nieprzeciętnie że nudził się już wszystkim.
Light był mimo to dobrym uczniem.
A skoro był dobrym uczniem musiał byc cierpliwy i... rutynowy.
Czy Kira taki był?
No właśnie nie bardzo. Kira chciał działac, najlepiej natychmiast, najlepiej żeby wszystko od razu poszło po jego myśli. On nie byłby w stanie poczekać parę tygodni, moze nawet miesięcy. Zwyczajnie nie mógł.
W dodatku Kira/Light nie wiedział kim jest L, nie wiedział jak L myśli, nie do końca. Nie mógł sobie pozwolić na kłamstwa które byc może sa widoczne [co było logicznym wnioskiem wyciągniętym z wyraźnego przekonania Ryuzakiego że trafił] a znalazł sposób by nie kłamać.

Spoiler: pokaż / ukryj
Więc zrzekł się zeszytu wcześniej sprytnie przekonując L [bogowie jakie to było naciągane! I L dał się przekonać. Dał się wywieść w maliny jak dzieciak. I co jeszcze!?] że ma jakieś rozdwojenie jaźnie, ze Kira to coś co go opętało [i L mu uwierzył -_-'']

Ale wracając do tematu: Kira/Light, zgodnie z poglądami Crofe, postawił na szczerość. Na fałszywą, zakłamaną szczerość wywołaną zrzeczeniem sie DN. Błagał o litość bo był Lightem, bo należało błagać a Kira/Light nie mógłby sie do tego zmusić.


Spoiler: pokaż / ukryj
To jest bardzo ciekawe ponieważ sam siebie wykorzystał. Wykorzystał to słabe, normalne "ja" o którym wiedział wszystko w sposób... nieludzki. Rzucił je w sam środek sytuacji o której nie miało pojęcia by cierpiało za winy których nie popełniło a to wszystko zrobił... sobie. Wiedział że to "ja" jako istota cierpliwa, mało wymagająca i rutynowa jest w stanie znieść długotrwałe uwięzienie więc zostawił ją samotną i uwięzioną.
Zastanowiliście się jak bardzo Light musiał się bac? Jaki czuł sie skrzywdzony i zagubiony? I w takim stanie wytrzymał 50 dni. To właściwie bardzo smutne że ten konkretny Light był tylko sztucznym, zlasowanym wytworem planu Kiry/Lighta bo była to istota niezwykła.


<<Dobra. Proszę, właściwie błagam o polemikę bo czuję sie odrobinę głupsza niż zazwyczaj w tym konkretnym momencie swojego życia. Będę wdzięczna za każdy wytknięty błąd. Ostatni spoiler jest... wynikiem pięciominutowej pisaniny wniosków na gorąco. Może by kompletna bzdurą jak cały ten post z resztą.
Jeśli ktokolwiek czuję sie urażony dziwnym tonem wypowiedzi, przepraszam>>
ghostface - 09-02-2007, 23:06
Temat postu:
Najpierw kwestia spoilerów.

Zmartwił mnie trochę post Vodha (i wcześniejszy Oleja), chociaż nie ukrywajmy, Vodh - zaspoilerowałeś się po części na własne życzenie :D Dodałam ostrzeżenie w pierwszym poście na wszelki wypadek, ale niewiele więcej da się zrobić, żeby zapobiec takim przypadkom.

Może umówmy się tak, że jak ktoś chce wspomnieć o czymś z mangi, szczególnie jeśli są to DUŻE spoilery, to niech spróbuje to jakoś oznaczyć. Spoilery dotyczące najnowszych odcinków anime oznaczamy normalnie białym polem bez dodatkowych ostrzeżeń. A Ci, którzy nie czytali mangi niech będą czujni i spodziewają się, że nie wszystkie spoilery z mangi będą oznaczone - tego się po prostu nie da zrobić idealnie. Radzę też poćwiczyć szybki refleks w klikaniu, ewentualnie zamykaniu oczu... :)
__________

Wracając do anime - dużo humoru i napięcia w 15 i 16. Scena w parku z dzwonieniem na telefon Misy rozłożyła mnie na łopatki :D:D:D. Rozwalił mnie też rzut L na kanapę przed telewizorem, żeby zobaczyć co
Spoiler: pokaż / ukryj
Misa mówi na torturach.

Ogólnie dużo jest w tych odcinkach drobnych sytuacji, które mówią nam co nieco o charakterze L. Oczywiście to są tylko domysły, ale jego zachowanie jest bardzo ciekawe. Na przykład akcja z Matsudą... temat rzeka :D
Po raz pierwszy uderzyło mnie, że L jest po prostu niewychowany. W ep. 16, gdy inspektor Yagami ma mu do powiedzenia coś bardzo ważnego i widać, że wiele go to kosztuje, L siedzi do niego tyłem, wpiernicza arbuza i mówi z pełnymi ustami! Ten gość mnie zarazem bawi i przeraża.
Te odcinki [nie interesuje nas prawdopodobieństwo i fanserwis] potwierdzają, to co mówiła wcześniej IT. L jest bezwzględny i jeśli nie jest lekko świrnięty, to na pewno chorobliwie ambitny.

Co do ostatniego spoilera w poście IT. Wow, nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. To jest trochę straszne jak się nad tym zastanowić, i jeśli przyjmiemy taki punkt widzenia, to jest to dowód na to jak daleko Kira odpłynął w kosmos. I chyba pierwszy argument, który przekonuje mnie do teorii, że DN zmienia świadomość, która wcześniej niespecjalnie mnie interesowała.
IT. - 10-02-2007, 01:52
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Radzę też poćwiczyć szybki refleks w klikaniu, ewentualnie zamykaniu oczu... :)

Oraz ogólną podporność na spoilery. Wyobraźcie sobie że są ludzie których spoilery nie ruszają. To zdrowe do nich należeć. Mniej stresów.
ghostface napisał/a:
Ogólnie dużo jest w tych odcinkach drobnych sytuacji, które mówią nam co nieco o charakterze L.

SPOILER CO DO MANGI!! TOKSYCZNE!! ZAGROŻENIE ŻYCIA I ZDROWIA PSYCHICZNEGO!!

Spoiler: pokaż / ukryj
Kurde... Ja sie nie mogę pozbyć wrażenia że w mandze to NIE było aż takie oczywiste wszystko. W anime L z minuty na minutę robi się coraz bardziej psychotyczny za to coraz mniej sympatyczny. Jego działania są dla nas tak oczywistym błędem [nawet jeśli sie nie ma zaliczonej mangi podejrzewam] że nawet na tle desperacji Kiry/Lighta są wyraźne. Stosunkowo... ciężko mi sie to ogląda.

ghostface napisał/a:
Na przykład akcja z Matsudą...

Chodzi ci o to że go walną po łapie? No i co z tego? A może o co innego chodzi?
ghostface napisał/a:
Po raz pierwszy uderzyło mnie, że L jest po prostu niewychowany. W ep. 16, gdy inspektor Yagami ma mu do powiedzenia coś bardzo ważnego i widać, że wiele go to kosztuje, L siedzi do niego tyłem, wpiernicza arbuza i mówi z pełnymi ustami! Ten gość mnie zarazem bawi i przeraża.

L tak zasadniczo jest egoistą. A poza tym... Kto u licha traktuje poważnie inspektora Yagami?! Przecież cała ta drużyna to banda idiotów!
A co do niewychowania... Myślisz ze gdyby go ktoś wychowywał do czegoś innego niż myślenie to jego... postawa byłaby aż TAK tragiczna? [stwierdzenie paralelne]
ghostface napisał/a:
L jest bezwzględny i jeśli nie jest lekko świrnięty, to na pewno chorobliwie ambitny.

Nee... Powiedz mi gdzie obaczyłaś ambicję?
ghostface napisał/a:
I chyba pierwszy argument, który przekonuje mnie do teorii, że DN zmienia świadomość, która wcześniej niespecjalnie mnie interesowała.

Jak teraz o tym na zimno i spokojnie pomyślałam, wyprowadziłam wniosek że skoro Light po porzuceniu DN został totalnie zlasowany
SPOILER CO DO MANGI!! TOKSYCZNE!! ZAGROŻENIE ŻYCIA I ZDROWIA PSYCHICZNEGO!!

Spoiler: pokaż / ukryj
to po przywróceniu DN właściwie już nie zostało w nim nic godnego uwagi...

Vodh - 10-02-2007, 15:21
Temat postu:
IT. napisał/a:
Oraz ogólną podporność na spoilery. Wyobraźcie sobie że są ludzie których spoilery nie ruszają. To zdrowe do nich należeć. Mniej stresów.


Ruszenie mnie przez owe spoilery polega na tym, że teraz połykam mangą ^^ (w sumie jak bym miał czekać, aż wypuszczą całe anime to bym się postrzelił :P)
I jak przeczytam, to też będę spoilerował, a co ;p
IT. - 10-02-2007, 19:01
Temat postu:
Vodh napisał/a:
I jak przeczytam, to też będę spoilerował, a co ;p

Zapraszamy. Dodatkowa opinia do obalenia dobra rzecz ;]

W temacie o bishach Arch spytał skąd mozna wziasc foty Matta. Wie ktoś? Bo ja go chyba tylko w mandze...
ghostface - 11-02-2007, 03:18
Temat postu:
IT. napisał/a:
Chodzi ci o to że go walną po łapie? No i co z tego?

Walnął po łapie i opuścił 'san', to Matsudę najbardziej zabolało. A co z tego? No, fajnie było zobaczyć jak mu puszczają nerwy w taki żenujący sposób. Wściekać się na Matsudę to jak kopnąć psa, bo się uciąłeś w palec. I można spekulować, że do tego momentu L był w ogromnym stresie, myślę że trochę w siebie wątpił. O ile pamiętam w 15 przyznał, że nie ma tak naprawdę nic - żadnych dowodów ani innych podejrzanych. A jednak zdecydował się na radykalny krok, bo szlag go trafiał na samą myśl, że mógłby okazać się nieskuteczny.

Potem mamy Misę, która nazywa go hentaiem - element humorystyczny oczywiście - ale jeśli weźmiemy reakcję L na poważnie, to być może Misa przypomniała mu o tym, że jego działania zostaną uznane za uzasadnione pod warunkiem, że uda mu się dowieść winy Lighta albo Misy. W przeciwnym razie (a wszystko do tego zmierzało i on to widział) okaże się sadystą i desperatem. Wiem, że L był słabo uspołeczniony, ale myślę, że potrafił ocenić rozmiary swojej porażki w tej sytuacji. Może nie bardzo interesowało go, co inni o nim sądzą, ale jeśli przez chwilę poczuł obrzydzenie do samego siebie, to musiał to być dla niego trudny moment. Ostatecznie musiał przyznać, że nic nie rozumie... obciach na maksa! i ciężki cios dla jego ambicji (przecież to nie zbrodnia Kiry spędzała mu sen z powiek). Najśmieszniejsze było jak burknął "szary" jak naburmuszone dziecko, które nie chce odpuścić :D

IT. napisał/a:
Kto u licha traktuje poważnie inspektora Yagami?! Przecież cała ta drużyna to banda idiotów!

Inspektor Yagami is da man! Człowiek demolka, i taki prawy + wąsy :D Tak sobie myślę, o tym co napisałaś, o tym że 'eLa' nie miał kto wychować, i takie mi się fiki w głowie rodzą, jakby to można dorzucić do DN jakieś pseudo relacje ojciec-syn między Yagamim i L. Jakieś nakrywania kocem, te rzeczy, hahaha!

IT. napisał/a:
skoro Light po porzuceniu DN został totalnie zlasowany

Ale co, uważasz że to nie był powrót do poprzedniego stanu? Tylko do jakiejś nowej zlasowanej formy, która niby miała przypominać dawnego Lighta?
Doreen - 11-02-2007, 10:58
Temat postu:
ghostface napisał/a:
i takie mi się fiki w głowie rodzą, jakby to można dorzucić do DN jakieś pseudo relacje ojciec-syn między Yagamim i L. Jakieś nakrywania kocem, te rzeczy, hahaha!


A teraz módlmy się, żeby tego żadne yaoistki nigdy nie przeczytały, bo będzie nieszczęście :P

ghostface napisał/a:
Ale co, uważasz że to nie był powrót do poprzedniego stanu? Tylko do jakiejś nowej zlasowanej formy, która niby miała przypominać dawnego Lighta?


A ja bym chciała ustalić, co kto ma na myśli mówiąc o "dawnym" Lighcie. Czy uważacie np., że gdyby Light nigdy DN nie dostał, to skończyłby ten uniwerek z wyróżnieniem, znalazł sobie jakąś robotę, w której byłby powszechnie ceniony i żył sobie jak wzorowy obywatel (a w każdym razie tak to by wyglądało z boku)?
Bo ja właśnie jakoś nie mogę się pogodzić ze stwierdzeniem, że Light tej psychopatycznej otoczki był całkiem pozbawiony przed dostaniem w łapki DN. Wydaje mi się, że to w nim siedziało już wcześniej, a DN mogło to tylko pogłębić dając środki i poczucie bezkarności. Gdyby Light notesu nie dostał, to nie wykluczam, że w pewnym momencie zabiłby kogoś (bez kogo w jego mniemaniu świat byłby lepszy) bardziej konwencjonalnymi metodami. Tylko wtedy nie mógłby do tego dorobić tej całej ideologi z zostaniem bogiem i byłoby to raczej coś w stylu "jeden mniej to i tak coś"

Oczywiście o Lighcie "przed" wiemy tak mało, że wywód powyżej to tylko moje radosne wyobrażenia ^^ i żelaznych argumentów na to nie jestem w stanie dać, ale tak właśnie widzę Lighta.
IT. - 11-02-2007, 12:21
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Walnął po łapie i opuścił 'san', to Matsudę najbardziej zabolało.

Cóż. Jako że L NIE był Japończykiem to istotnie mógł to uznać za mało ważne w stanie irytacji. Poza tym... Czy Matsudzie aby na pewno chodziło o głupie -san, czy raczej o to że prawdziwym nazwiskiem na niego wrzasną? Oni się chyba jeszcze bawili w fałszywki nie?

SPOILER CO DO MANGI!! TOKSYCZNE!! ZAGROŻENIE ŻYCIA I ZDROWIA PSYCHICZNEGO!!
Nie tyle spoiler co ponowne ponowienie ponowionego pytania: Czy w mandze też to tak wyglądało!? Bo mnie nie. Przejrzałam sobie specjalnie ten kawałek jeszcze raz i nie odniosłam wrażenia że L działał w nim desperacko. Jeśli ktoś odniósł inne niech mi powie... Niech mnie upewni w przekonaniu że to zwyczajnie ja jestem dziwna a nie anime manipuluje charakterami...

ghostface napisał/a:
A jednak zdecydował się na radykalny krok, bo szlag go trafiał na samą myśl, że mógłby okazać się nieskuteczny.

Znowu. Zauważ że zamkną WŁAŚCIWE osoby. Główny problem polegał na tym że NIE MÓGŁ tego udowodnic.
Pamiętasz jego reakcję na wkroczenie Lighta i stwierdzenie: Boję się że mogę byc Kirą?
Bo jego reakcja to była totalna nieufność: Możesz byc? Ty JESTEŚ Kirą... Co znowu knujesz?
Wątpię czy chodziło mu o jego własną skuteczność, podejrzewam że naprawdę, ale to naprawdę takie rzeczy jak to czy inni uznają go za skutecznego czy nie w najmniejszym stopniu go nie obchodziły, czy o to że będzie musiał wypuścić na świat nie tyle podejrzanych ile WINNYCH bo nie będzie mógł znaleźć dowodów.
Choc... to chyba spór o nomenklaturę...
Ty w wolnym streszczeniu mówisz że był wściekły bo mógł nie miec racji.
Ja w wolnym streszczeniu mówię że był sfrustrowany bo miał rację a nie mógł tego udowodnic.
Wychodzi chyba za zero.
ghostface napisał/a:
Misa przypomniała mu o tym, że jego działania zostaną uznane za uzasadnione pod warunkiem, że uda mu się dowieść winy Lighta albo Misy.

Albo że właściwie niczym nie różni sie od Kiry. Zamkniecie Misy było okrutne, nieludzkie i złe. Znaczy byłoby gdyby była niewinna. Ale była winna kiedy ją zamykał.
Sęk w tym że od zboczeńców wyzywała go NIE winna i to powoli do niego docierało.
ghostface napisał/a:
(przecież to nie zbrodnia Kiry spędzała mu sen z powiek)

Nie, nie jego "zbrodnia", sam Kira. Sam Kira który jak na razie okazał się od niego lepszy. Nawet jeśli nie był to cios dla dumy, nie wiem czy L był dumny. Duma to pojęcie dość ciasno sprzężone z człowieczeństwem, ale na pewno była to sytuacja całkiem nowa. NIKT go jeszcze nie przechytrzył. Nikt.
ghostface napisał/a:
jak naburmuszone dziecko, które nie chce odpuścić :D

Technicznie rzecz ujmując on CIĄGLE zachowuje się jak dziecko.
Spoiler: pokaż / ukryj
Ludki. Pa przypominam ze vol.13 jasno stwierdzał ze L w chwili zgonu miał 25 wiosen.
więc co sie dziwic?
ghostface napisał/a:
Jakieś nakrywania kocem, te rzeczy, hahaha!

Fuuuj! Ja osobiście nie lubię ani Inspektora Yamagiego ani nikogo z tej drużyny. A co do relacji Ojciec-Syn... W filmie było.
ghostface napisał/a:
Ale co, uważasz że to nie był powrót do poprzedniego stanu? Tylko do jakiejś nowej zlasowanej formy, która niby miała przypominać dawnego Lighta?

To na pewno nie był powrót do dawnego stanu. Przeciez w jego głowie DN namieszało jak tylko mogło i spie... znikło. Nie wiem na jakiej zasadzie ogólnej to działało ale jestem pewna że ten Light który został przywrócony nie miał wiele wspólnego z czystym Lightem. Zauważcie ze główną cechą czystego Lighta było znudzenie i przekonanie o tym że świat trza odmienic. A przywrócony Light chciał przede wszystkim pomaga Ryuuzakiemu choc logicznym wydawało się poparcie Kiry.
Doreen napisał/a:
A teraz módlmy się, żeby tego żadne yaoistki nigdy nie przeczytały, bo będzie nieszczęście :P

Już popisały różne rzeczy na ten temat. Yaoistki są... kreatywne.
Widziałam nawet fik w którym główny parring stał jako "Pani Yagami x L" Jak mogę w takiej sytuacji potępiac Yoistki?

Co do Lighta jako Lighta, bez DN... Myślę że by oszalał. Oczywiście buduję wnioski na powietrzu ale tak myślę.
Bo on... kiedy go poznaliśmy był już w ostatniej fazie odspołecznienia. Znudzony, obojętny, pustooki. Starał sie nie widziec i nie zwraca uwagi. Tylko że sam fakt że WIDZIAŁ że MYŚLAŁ i nic na to pewnie nie mógł poradzic stawiał go na bardzo niebezpiecznej pozycji.
Podejrzewam ze istotnie skończyłby Uniwerek z wyróżnieniem, istotnie zostałby komendantem policji ale to by mu nie wystarczyło. Byłby jednym z tych smutnych, cichych szaleńców bez celu w życiu. Dlatego całkiem dobrze sie stało że dostał DN, całkiem dobrze się stało ze został zmuszony by go oddac. Szkoda tylko że chciał go z powrotem. Ten zlasowany Light mógł funkcjonować. znaczy normalnie... mógł funkcjonować w jakimś celu. Bo już wiedział w jakim.

To moja opinia. Też na powietrzu budowana.
Vodh - 11-02-2007, 12:53
Temat postu:
Wydaje mi się, że byłoby nieco inaczej. W końcu jak znalazł, DN to najpierw stwierdził, że to żart, potem postanowił go wypróbować. Po zabiciu tego motocyklisty najpierw zareagował jak normalny człowiek, dotarło do niego, że zabił 2 osoby i się zwyczajnie przestraszył. Dopiero potem świr go przejął i z demonicznym uśmieszkiem stwierdził, że czas zmienić świat.

Z tego co pamiętam nie było żadnej mowy o zmianie świata zanim nie dostał DN. Sądzę, że po porzuceniu notatnika wrócił do swojego normalnego stanu. Poprostu z tej obojętności wyrwało go to, co już się stało i czego nie wyrwał z jego pamięci notatnik.

Spoiler: pokaż / ukryj
Mamy przecież w mandze fragmenty, w których dociera do niego, że sam też w gruncie rzeczy zgadza się z tym karaniem kryminalistów. Tylko że Kira nie dość, że zaatakował FBI i jeszcze przez Kirę jego ojciec miał zawał, a potem zamknęli ich na 50 dni w więzieniu. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach (które Light odzyskał moim zdaniem po utracie notatnika) nie poparłby Kiry w tej sytuacji.


Dlatego przyszłość Lighta bez DN (w ogóle, gdyby Ryuk nie upuścił go do świata ludzi) prawdopodobnie przedstawiała by się tak, że Light jako wzorowy uczeń skończyłby uniwersytet, został policjantem i swoje marzenia o poprawie świata realizowałby próbując łapać i karać kryminalistów na drodze prawa, jako policjant. Zauważcie, że po pierwsze miał ojca policjanta, po drugie kilka lat pracy w policji też wykształciłyby u niego poczucie sprawiedliwości. Nie sądzę, by chciał kogoś zabić by poprawić świat. Zwyczajnie wsadziłby go za kratki.
Crofesima - 11-02-2007, 14:07
Temat postu:
Zgadzam się z przedmówcą.

Vodh napisał/a:
Z tego co pamiętam nie było żadnej mowy o zmianie świata zanim nie dostał DN.

A, nieprawda. Przecież ciągle mówił wówczas, że ten świat jest 'zepsuty'.

Jednakowoż nie sądzę, że Light zniżył by się do takiego poziomu, by kogoś po prostu zabić. To nie byłoby w jego stylu. Light ma w sobie osobowość Kiry-psychopaty, ale potrafi wówczas logicznie myśleć. Zdałby sobie sprawę, że lepszym rozwiązaniem jest zatrzymywanie kryminalistów na drodze prawa niż zabicie jakiegoś przypadkowego drania (albo najwyżej paru) i być uwięzionym za to. Policjant? W życiu. Light mierzyłby ZNACZNIE wyżej. Być może zostałby detektywem... ale najbardziej prawdopodobna jest inna możliwość:

(uwaga, SPOILERY Z MANGI [od 7 tomu w górę])

Spoiler: pokaż / ukryj
Zostałby tym, kim został po zabiciu L - trafiłby do Krajowej Agencji Policji i wspinał się na wyższe stanowiska (być może w końcu dotarłby na najwyższe).


Być może wprowadziłby (albo próbowałby wprowadzić) nowe metody rozprawiania się z kryminalistami bądź zatrzymywania ich. Ale z pewnością byłby kimś wielkim i istotnym.
ghostface - 11-02-2007, 14:23
Temat postu:
Doreen napisał/a:
jakoś nie mogę się pogodzić ze stwierdzeniem, że Light tej psychopatycznej otoczki był całkiem pozbawiony przed dostaniem w łapki DN. Wydaje mi się, że to w nim siedziało już wcześniej, a DN mogło to tylko pogłębić

Ja też tak uważam. Tylko teraz pozostaje pytanie, czy ta psychotyczna otoczka
Spoiler: pokaż / ukryj
została wymazana w momencie zrzeczenia się notesu. Ja myślę, że nie, ale z ostatecznymi wnioskami poczekam jeszcze na kilka następnych odcinków.

Wydaje mi się, że cały motyw z wymazywaniem pamięci miał pokazać jak wielki wpływ mają na nas okoliczności. Mogę sobie wyobrazić, że gdyby losy Lighta potoczyły się inaczej, jego psychotyczne skłonności zostałyby stłumione, czego przykładem jest jego zachowanie po zrzeczeniu się DN. Z nudy i zobojętnienia wyrwał go fakt istnienia Kiry, z którym mógł się zmierzyć, dlatego chciał pomagać Ryuuzakiemu.

To zachowanie może nam nie pasować, jeśli uznamy jego idealizm za pewnik. Jak to? Wcześniej skrycie marzył o tym, żeby wszyscy źli ludzie po prostu zdechli, a gdy pojawia się Kira nie chce go popierać? I tu się zgadzam z Vodhem, w tych okolicznościach, w których się znalazł przyjął inny system wartości. A może uznał, że Kira to zbrodniarz, bo to po prostu nie był on sam - nieomylny, ostatni sprawiedliwy?


Poza tym wielokrotnie stwierdzaliśmy podobieństwo między L i Lightem, oni są jak lustrzane odbicia, z łatwością mogliby zamienić się pozycjami, ale akurat tak się złożyło, że w danym miejscu i czasie, L współpracował z policją, a Light znalazł Death Note. Wyobraźcie sobie odwrotną sytuację, notes Ryuka wpada w ręce super detektywa L, a wybitny student Light pomaga ojcu w śledztwie.

Czy DN zlasował też Misę? Ja tego jakoś nie widzę.
Vodh - 11-02-2007, 14:35
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Czy DN zlasował też Misę? Ja tego jakoś nie widzę.


Misa to oddzielny temat, lubię ją, ale to idiotka i nic jej nie zlasowało, ona taka się urodziła =.=


Cytat:
A, nieprawda. Przecież ciągle mówił wówczas, że ten świat jest 'zepsuty'.


Padło stwierdzenie, że ten World is rotten, ale notatnik znaleziony został w 3 minucie 1 epka ^^ a wcześniej jeszcze był pokazany świat bogów śmierci :D więc dużo czasu to ten Light nie miał.

Natomiast w jednym z późniejszych odcinków jest tekst, że zawsze chciał być detektywem i do tego dążyłby pewnie po studiach. Generalnie w żadnym momencie w którym Light nie jest posiadaczem Death Note nie widzę w nim psychopaty, bo jeżeli bym widział, to i Matsuda powinien być uznany za psychopatę.
Doreen - 13-02-2007, 19:28
Temat postu:
Po 17.

Spoiler: pokaż / ukryj
Kurde, moje wyobrażenie o Lighcie chyba za chwilę powędruje do kosza. Przecież on się nagle zrobił tak milutki, szczery i uczynny że przez cały odcinek gapiłam się w ekran z otwartymi ustami. A już najbardziej rozbroiło mnie to "nie mogę wykorzystać Misy, honor mi nie pozwala". Biorąc pod uwagę światopogląd Lighta!nieKiry (trzeba za wszelką cenę uzdrowić zepsuty świat) i to że po znalezieniu DN praktycznie od razu założył, że zabijanie w imię tegoż uzdrowienia jest jak najbardziej ok, wydawało mi się że Light jest raczej z tych co wierzą, że cel uświęca środki. I skoro teraz jego celem jest schwytanie Kiry (i nic dziwnego, gdybym ja przez kogoś siedziała 50 dni w takich warunkach to nawet gdybym się zgadzała z jego światopoglądem chciałabym go wysłać do diabła) to powinien robić wszystko żeby ten cel osiągnąć... A jemu się nagle sumienie i poczucie honoru wykształca... Ten notes chyba rzeczywiście jest bardzo szkodliwy dla zdrowia ;)


Ale tak poza tym to wyjątkowo rozbrajający odcinek ^_^ I nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Misa-misa ma trochę racji co do... ekhm... preferencji La. Jeśli te kajdanki to nie jest fanserwis yaoi w najczystszej postaci to ja przepraszam :)
Crofesima - 13-02-2007, 20:00
Temat postu:
...przepraszam, że tak krótko... ale czy tylko JA nie widzę w tych kajdankach żadnego podtekstu?...

*wywiesza gigantyczny transparent "Śmierć pairingowi Light x L"*
(co oczywiście NIE ZNACZY 'śmierć fankom'...)

Poza tym na widok cute!Light'a w wersji anime oplułam monitor. Jakie to jest... aż chce się powiedzieć 'kawaii'.
Lain - 13-02-2007, 21:11
Temat postu:
Crofesima napisał/a:
...przepraszam, że tak krótko... ale czy tylko JA nie widzę w tych kajdankach żadnego podtekstu?...


Możliwe.

Jak pierwszy raz zobaczyłam te kajdanki w mandze to aż mi szkoda było że nie jestem fanką yaoi, mogłabym sobie przynajmniej powyobrażać sceny pod prysznicem itd. (właściwie to jak oni spali i myli się, też razem?). A było mi tym bardziej szkoda bo choć Mise toleruje to para Light&Misa nie podobała mi się nigdy i bardzo wątpię żeby ten stan miał ulec kiedykolwiek zmianie. Już prędzej przekonam się do paringu Light&L.
Crofesima - 13-02-2007, 22:06
Temat postu:
Cóż, ten łańcuch łączący ich BYŁ DŁUGI. Miał z 70cm (jak nie więcej) długości... nie słyszeliście nigdy o jakowych harcerskich testach (jakieś 'pingwinki' i insze takie), w których ludzie muszą np. związać się z drugą osobą na parę dni?... Jakoś sobie radzą, a związani są linkami długości może 20 centymetrów. I śpią osobno. Zresztą... L się nie rusza zbyt intensywnie. Całe noce spędza przed ekranem monitorów, wystarczy że Light rozłożył sobie obok namiocik. /sarkazm

Tak jakby nie mieli się o co innego martwić.

Zresztą wątpię, żeby Light miał tam dużo czasu na sen. I proszę, nie mówcie rzeczy typu "ale nie miał podkrążonych oczu! Nie wyglądał na zmęczonego!". Jak wpisywał nazwiska do Death Note'a to zarywał całe noce.
Chociaż oczywiście czasami musiał się przespać... być może na siedząco (uczył się od Mistrza L'a...).

[offtop]
Lain, kocham Twój avatar. Kocham.
Uwielbiam tą scenę z mangi.
Lain - 13-02-2007, 22:56
Temat postu:
Crofesima napisał/a:
Cóż, ten łańcuch łączący ich BYŁ DŁUGI. Miał z 70cm


No to chyba że, jeśli tak to rzeczywiście nie problem. Chyba przeczytam mange jeszcze raz, bo nawet nie pamiętam gdzie coś takiego pisało.

Ale nawet jeśli był taki długi, to ciągle zostaje dużo pole do popisu dla wyobraźni fanek yaoi.
Vodh - 14-02-2007, 17:49
Temat postu:
nie tyle pisało co rysowało. Nawet jak ręce mieli oddalone o jakiś kawałek to zwisał i to swobodnie.
Melmothia - 14-02-2007, 18:06
Temat postu:
Crofesima napisał/a:
Jak wpisywał nazwiska do Death Note'a to zarywał całe noce.


Jeśli tak to po co w drugim epku tak szczegółowo tłumaczył, że tego robić nie może, że musi odpowiednio dozować: oczyszczanie swiata, naukę i sen, aby nie było po nim, ani po jego zachowaniu czy ocenach nic widać?
Gdzieś tam musi spać (chociaż nie mogę przypomnieć sobie ani jednej sceny gdzie byłby pokazany jak idzie spać lub wstaje (ogólnie, nie tylko z L ;P), może ktoś coś takiego pamięta?)
Crofesima - 14-02-2007, 18:18
Temat postu:
Nie było napisane... ale jak Vodh już powiedział - chyba można było to zauważyć... przecież to jest komiks (jak się nie mylę. Jak tak to proszę mnie poprawić...).

No, troszkę się pomyliłam z tymi 70 centymetrami...

Uwaga! Możliwe spoilery dla osób, które nie są na bieżąco z anime...
Light i L skuci kajdankami - wersja mangowa. Tutaj łańcuch ma jakieś 90-100cm długości (biorąc pod uwagę stojącego obok ZGARBIONEGO L'a o wzroście 1.79...).

A teraz najlepsze: Kajdanki wersja anime
No... tutaj to chyba pobito rekord. Porównawszy do Light'a... to ten łańcuch ma z 1m 80cm długości. Jak nie więcej.
Dłuższego go narysować nie mogli (za długi by się plątał...).
Chyba twórcy anime zdają sobie sprawę z popularności tego pairingu... i próbują zapobiec rozprzestrzeniającej się epidemii yaoizmu na wszelkie możliwe sposoby (przynajmniej te 80 centymetrów może pomóc!) /sarkazm.

A tak naprawdę to nie widziałam jeszcze tego epka, tylko screeny... więc być może przez przypadek im się tak narysowało. Ale jak przeglądałam insze screenshot'y... to ten łańcuch rzeczywiście wydaje się być dziwnie długi.

EDIT: Melmothia - hm... być może pomyliłam się (przyznaję!), ale wydawało mi się, że w pewnym momencie Ryuuk radził Light'owi więcej snu... spać spał na pewno, bo musiał.... ale być może nie codziennie. Zresztą... nie wiem co dla niego oznacza 'odpowiednie dozowanie'. Dla Kiry sen w porównaniu do oczyszczania świata to błahostka... więc możliwe, że wystarczyły mu np. 3h snu, a czasami w ogóle.
Melmothia - 14-02-2007, 22:38
Temat postu:
Ten "nowy" Light jest bezpciowy, płytki i nudny. Nie chodzi mi tu o jego charakter, ale o to w jaki sposób jest przedstawiany w anime. Jest, jakby to powiedzieć...pusty. Nie dość, że został zdegradowany do roli postaci "we tle", to jeszcze w ogóle nie są pokazywane jego monologi wewnętrzne. Nawet jak ma jakąś rolę w danym wydarzeniu to i tak widz skupia sie bardziej na L (jego myśli są bardziej widoczne niż te Lightowe, choć nie wyrażone). Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie.
A łańcuch jest rzeczywiście dłuuuugi. Powinni nim zahaczać o wszystko co się znajduje w pokoju i motać się w krzesła :D
Vodh - 15-02-2007, 16:53
Temat postu:
Jeżeli dalej będą tak wiernie oddawać to, co było w mandze to za kilka epków będzie jeden naprawdę świetny ^^ aż nie mogę siędoczekać, żeby zobaczyć jak to pokażą. (spoiler z mangi:
Spoiler: pokaż / ukryj
chodzi mi o ten, w którym Light dobrał się spowrotem do Death Note, ta scena w helikopterze była genialna ^^

Crofesima - 15-02-2007, 17:35
Temat postu:
Melmothia napisał/a:
Nawet jak ma jakąś rolę w danym wydarzeniu to i tak widz skupia sie bardziej na L (jego myśli są bardziej widoczne niż te Lightowe, choć nie wyrażone).

Hm... wydaje mi się, że autorom jednak w pewnym stopniu o to chodziło. Żeby pokazać więcej L'a (dotychczas historia skupiała się przecież głównie na Light'cie).
A poza tym jest to opowieść 'co by było gdyby nie było DN i Light spotkał się z L'em'...
+ jeszcze podkreślona została waga Death Note'a (jako narzędzia lasującego mózg) oraz rozdwojenie jaźni Light'a.
Bez DN'a jest takim... wymoczkiem.

Vodh: ja tylko na to czekam... jestem niemal pewna, że zrobią to jak w mandze. Sceny z Light'em typu 'szaleńczy śmiech' po spotkaniu z L'em, 'mordercze spojrzenie' gdy ściskał Misę były idealnie odwzorowane.
Niech tylko spróbują mi to zniszczyć! *grozi pięścią*
IT. - 16-02-2007, 14:51
Temat postu:
Doreen napisał/a:
Ale tak poza tym to wyjątkowo rozbrajający odcinek ^_^ I nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Misa-misa ma trochę racji co do... ekhm... preferencji La. Jeśli te kajdanki to nie jest fanserwis yaoi w najczystszej postaci to ja przepraszam :)

Jest. I to w bardzo, bardzo czystej postaci. Dodam jeszcze że w Anime które generalnie staje na uszach coby odkręcić yaoiowe skojarzenia po mandze tego nawet nie widać tak bardzo. W mandze nie tylko Light był wtedy w Cute Mode ale i L... Kto nie widział niech nie patrzy.
Crofesima napisał/a:
...przepraszam, że tak krótko... ale czy tylko JA nie widzę w tych kajdankach żadnego podtekstu?...

Podejrzewam ze owszem. Crof... w mandze tam BYŁ podtekst yaoi. Nie yaoi, nie parring [bogowie... w wykonaniu tych dwóch parring to... coś niewyobrażalnego. Gorzej ze Misy nawet nie bierze się pod uwagę wiec to co jest niewyobrażalne nagle staje się prawdopodobne] tylko najzwyklejszy w świecie fanserwis. Ale PODTEKST był.
Crofesima napisał/a:
"Śmierć pairingowi Light x L"

Coo? Wolisz L x Matsuda? Albo L x Misa? A może L x Pani Yagami? A może L x Mello?
For mi parring LxL to naprawdę sporo mniejsze zło. Przynajmniej wiesz czego się spodziewać.
Lain napisał/a:
Jak pierwszy raz zobaczyłam te kajdanki w mandze to aż mi szkoda było że nie jestem fanką yaoi

Moją reakcją był wrzask. Ponieważ ja, jako doświadczona i zaprawiona w bojach czytelniczka fików yaoie wróżyłam już od tego sławetnego meczu tenisowego [w anime nie było tego widać. W mandze i owszem...] i nawet powiedziało mi się wtedy że autor mógłby już ich równie dobrze kajdankami na noc skuc... Co też zrobił. Zębami zgrzytałam aż do
Spoiler: pokaż / ukryj
L-owego zgonu.
Lain napisał/a:
para Light&Misa

To nawet brzmi głupio nie?
Crofesima napisał/a:
Cóż, ten łańcuch łączący ich BYŁ DŁUGI.

Nie dość długi. A ani L ani Light nie przyznali się by w swojej długiej i barwnej historii zaliczyli harcerstwo.
Crofesima napisał/a:
I śpią osobno.

Dodatkowo Cute Mode Light jest typem przymilnym, usłużnym i prostolinijnym. Tacy na ogół nie boją sie innych ludzi. Tacy lgną do ludzi. A Ryuuzaki to przecież jego Przyjaciel... Wątpię czy któryś z nich widział problem w spaniu razem jeśli już spali...
Crofesima napisał/a:
Jak wpisywał nazwiska do Death Note'a to zarywał całe noce.

Nie zarywał nocy. Dokładnie wytłumaczył Ryuukowi że może wpisywał nazwiska tylko w określonym czasie [bodajże od 17:30 do 19:00] by nic nie było widać ani po nim, ani po jego wynikach w nauce ani po zmianie stylu życia. On się pilnował z każdej strony.
Melmothia napisał/a:
Jeśli tak to po co w drugim epku tak szczegółowo tłumaczył, że tego robić nie może, że musi odpowiednio dozować: oczyszczanie swiata, naukę i sen, aby nie było po nim, ani po jego zachowaniu czy ocenach nic widać?

O totototo. Widzicie? Nawet w anime było.
Melmothia napisał/a:
(chociaż nie mogę przypomnieć sobie ani jednej sceny gdzie byłby pokazany jak idzie spać lub wstaje (ogólnie, nie tylko z L ;P), może ktoś coś takiego pamięta?)

Ani L ani Light nigdy w mandze nie spali. Ani razu. ani razem ani osobno. Wogule jedyne ujecie L z zapluszczonymi ślepiami [spoiler]to był kadr z martwym L
. Jest chyba z tym związana jakaś filozofia bo rysownik wielokrotnie to podkreślał w jedynym wywiadzie jaki czytałam.
Crofesima napisał/a:
Chyba twórcy anime zdają sobie sprawę z popularności tego pairingu... i próbują zapobiec rozprzestrzeniającej się epidemii yaoizmu na wszelkie możliwe sposoby (przynajmniej te 80 centymetrów może pomóc!) /sarkazm.

Też to zauważyłaś? Odnosi sie wrażenie że oni na rzęsach stają coby unika yaoi jak ognia. Szkoda że im to wychodzi takim... dużym kosztem.
<<Lookneła screena>> Buahahahahaha!! Bondage!! No jak babcię kocham na co im taki długi łańcuch jak nie w celach bondage'owych?! [Ktoś tam w anime lekko przegiął z poprawnościę polityczną i wyszło jak zwykle]
Crofesima napisał/a:
spać spał na pewno, bo musiał.... ale być może nie codziennie.

Crofe. Light od samego początku, początku powtarzał ze sen jest ważny. Podejrzewam że oni by się tam pozabijali gdyby L nie dawał Lightowi spac...
Melmothia napisał/a:
Jest, jakby to powiedzieć...pusty.

Biorąc pod uwagę że jest to Light po "wyzbyciu sie" DN wszystko możliwe. Kto wie? To może byc jakie ukryte przesłanie.
Melmothia napisał/a:
to jeszcze w ogóle nie są pokazywane jego monologi wewnętrzne.

W mandze były. Wież mi nic straconego. On po DN jest dokładnie taki na jakiego wygląda.
Melmothia napisał/a:
A łańcuch jest rzeczywiście dłuuuugi. Powinni nim zahaczać o wszystko co się znajduje w pokoju i motać się w krzesła :D

A poza tym choc nie było to chyba w mandze wyjaśnione [L nie miał w zwyczaju tłumaczyc się widzowi] jasnym jest że L chciał miec Lighta na oku ZAWSZE. Każdy jego ruch, każdy oddech. Długi łańcuch mija się z celem. Jednocześnie zanegować [po raz kolejny] muszę postulat o oddzielnym spaniu. Skoro mieliby spac oddzielnie to jaki jest cel całej zabawy w skucie?
Vodh napisał/a:
ta scena w helikopterze była genialna ^^

Parafrazując wypowiedz Crofe:
Czy tylko mnie ta scena działa na żołądek? Czy tylko mnie sie nie podoba zarówno graficznie jak i ideologicznie?
Crofesima napisał/a:
Żeby pokazać więcej L'a

I co nam pokazali? Nic nam nie pokazali. Ja raczej odebrałam to jako [spoiler]rzucenie paru ochłapów na pocieszenie...
Crofesima napisał/a:
Bez DN'a jest takim... wymoczkiem.

Pamiętaj ze ten wymoczek przesiedział 50 dni w warunkach nieludzkiej nudy [i ogólnie nieludzkich] związany jak prosiaczek i nie zwariował... słowo "wymoczek" zastąpiłabym stwierdzeniem... naiwny. Acz nie umiem tego za dobrze umotywować.
Crofesima napisał/a:
Niech tylko spróbują mi to zniszczyć! *grozi pięścią*

Że zapytam... Myślisz że takie paskudztwo da się zniszczyć BARDZIEJ?

Moderacja nie bawi się w szukanie spoilerów, tylko zaznaczyła całość jako spoiler. A nie bawi się, ponieważ jest dopiero na 7. odcinku. WRR! Teoretycznie to ja się tu nie powinnam nawet zbliżać, ino Majeczka może, bo jest na bieżąco.

IKa


Sorry! To nie było zamierzone! Zamaskowałam co mi się wymskło...
Ogulnie... Postuluję by wszystkie moje posty z góry traktować jako zaspoilerowane bo ja pierdoła w tej dziedzinie jestem.
Przepraszam...
Vodh - 16-02-2007, 15:31
Temat postu:
IT. napisał/a:
Parafrazując wypowiedz Crofe:
Czy tylko mnie ta scena działa na żołądek? Czy tylko mnie sie nie podoba zarówno graficznie jak i ideologicznie?


Fragment w helikopterze, oraz
Spoiler: pokaż / ukryj
retrospekcja z planu Lighta (a raczej retrospekcje, te dotyczące wymieniania się DN'ami, dopisywania zasad i w ogóle uważam za najlepsze jak narazie z całej mangi :) po gorszym nieco epizodzie ze ściganiem tego nowego Kiry, któremu Rem dała DN (nie pamiętam jak miał na imię) wracamy do klimatu z początku mangi i strasznie mi się to podobało :)

Doreen - 16-02-2007, 16:29
Temat postu:
Erm, IT., wymsknął ci się mega-spoiler przy komentowaniu drugiego cytatu by Melmothia. Zamaskuj zmoże zanim znowu ktoś stwierdzi, że mu zrujnowaliśmy dlasze oglądanie ^_^'
Mai_chan - 16-02-2007, 17:10
Temat postu:
Ludzie, zlitujcie się. IKa jest na siódmym, ja jestem o jeden odcinek do tyłu względem was, a reszta moderacji w ogóle nie oglądała. A to jest za dobre, żeby w imię moderatorskich ideałów zepsuć sobie oglądanie... Sprawdzajcie przed wysłaniem posta czy wszystkie tagi są poprawne, ok? W razie czego jest klawisz "podgląd", możecie sobie sprawdzić, czy coś nie wyszło...
wa-totem - 28-02-2007, 19:09
Temat postu:
<zagląda na pierwszą stronę po epie 13, po czym ucieka wrzeszcząc "APAGE SATANAS!">
Crofesima - 28-02-2007, 19:49
Temat postu:
<patrzy na nowy opening i ending, po czym chowa się pod stół, zwija w pozycję embrionalną i wrzeszczy "apage satanas!">

A teraz tak serio.
Czy ten opening miał nas bawić czy przestraszyć?... pod względem muzycznym to na pewno to drugie. Aż w którymś momencie zaczęłam poważnie zastanawiać się nad kontynuowaniem oglądania tego anime...

To CHYBA nie są moje klimaty....

Pod względem wizualnym - ciekawie, ciekawie. Scena z Afro-man'em (nigdy nie pamiętam jak on się zwie) bardzo mi się spodobała, tak samo 'spacer Light'a'

Spoiler: pokaż / ukryj
MAMO! MAMO! Mello! Near! Hilfe~~~~!

Natomiast niektóre elementy niekoniecznie przypadły mi do gustu - ot choćby słodziutkie kadry z Misą, a w tle... wrzaski, krzyki, zgrzyt zębów. Nie, dziękuję. Jakoś w pierwszym openingu potrafili zrobić ją... klimatyczną. Cóż.

Ending jest chyba lepszy. Pasuje do pierwszego.

Mhm. Napisałabym więcej, ale jednak nie jestem na tyle odważna, aby tak szybko po raz drugi oglądnąć opening....
Yumegari - 28-02-2007, 20:27
Temat postu:
Afro-man to Aizawa. Swoją drogą, chyba jedna z moich ulubionych postaci w serii.

Co do nowego openingu i endingu. Cofam wszystkie zarzuty do poprzednich! W porównaniu do najnowszych, oprzednie piosenki były absolutnie śliczne! Cudowne! Tych nie mogę znieść, szczególnie pierwszej, przesłuchałam ją dwa razy i wystarczy mi do końca życia. Natomiast animacje towarzyszące tym muzycznym potworkom są "schizowe", ale w dobrym tego słowa znaczeniu (o ile takie istnieje... adaptuję tzw. "slang młodzieżowy"). Znaczy, okropnie mi się podobają. Najbardziej urzekł mnie L na obrotowym fotelu, tańczący Ryuk i afro-Aizawa, ale całość prezentuje się wprost niesamowicie - ale z wyłączonym dźwiękiem.

A na bierząco: odcinek 19 zaskakujaco mi się podobał. Chociaż generalnie nie przepadam za tą częścią historii, muszę przyznać, że zanimowana nie jest taka zła. Wycięli mnóstwo dialogów, ot co. Nie jestm zwolenniczką skracania materiału, ale doprawdy, niektóre rozmowy "ósemki Yotsuba" są nurzące.
Doreen - 28-02-2007, 23:02
Temat postu:
<Obajrzała nowy opening i ending>
Zeszła.
Uprzejmie prosimy nie reanimować.

To było straszne. Pierwszy opening polubiłam dość szybko, a ending zawsze mi się podobał, ale to... Nie ma szans, fastforward będzie od dziś w użyciu. Ewentualnie opcja mute.

Co do animacji - op nieodparcie kojarzy mi się z openingiem do Noir (te jaskrawe kolorki) a ed z openingiem z Bebopa (te sekwencja niebieskich i różowych czterech obrazeczków na ekranie)
ghostface - 28-02-2007, 23:16
Temat postu:
wa-totem napisał/a:
zagląda na pierwszą stronę po epie 13

O! A jednak :D A skoro 13 epów za Tobą, to chyba znaczy, że wciągnęło? Ciągnij szybko do 20 i zapraszamy do dyskusji.

Crofesima napisał/a:
Czy ten opening miał nas bawić czy przestraszyć?

Myślę, że to i to ;) Dali czadu z tym openingiem, nie widziałam jeszcze czegoś takiego w anime. I bardzo mi się podoba! Animacja rzeczywiście schizowa. Kolory i pomysły bardzo tripowe. Poza tym ta hałaśliwa muzyka pasuje wręcz idealnie, brawo za wybór gatunku, chociaż sam utwór jest baaardzo przeciętny.

Fakt, nowy OP jest zupełnie inny od poprzedniego, ale oba jakoś mi do siebie pasują. Są przemyślane i czerpią nie tylko z samej mangi, ale też z innych źródeł. Malarstwo/religia w pierwszym, ogólnie pojęty hardcore w drugim.

W ogóle wrócił mój entuzjazm do tej serii. Odcinki 17-18 trochę mnie znudziły, zrobione jakby bez polotu i słabe, ale podobnie jak Yumegari jestem zadowolona z 19.

Ziomalski telefon Ryuuzakiego do Matsudy był świetny :D
Crofesima - 28-02-2007, 23:34
Temat postu:
Oglądnęłam 5 razy ten opening... żeby się uodpornić.

Za pierwszym razem nadal zwijałam się z bólu (psychicznego).
Za drugim jedynie dygotałam.
Za trzecim... doszłam do wniosku, że gdyby tak nie było początku tej piosenki.... i uciąć koniec... i jeszcze parę innych elementów w środku.... to by było dobrze. Bo by tej piosenki w ogóle nie było ;d
Za czwartym już byłam zupełnie spokojna i stwierdziłam, że najgorszy jest chyba rzeczywiście ten początek ('WRZAAAAAASK!!!!!') i motyw z Misą. Resztę przeżyję. JAKOŚ.
A piąty raz to tak dla upewnienia się....
Cóż, efekty uboczne (i ewentualna trauma) gwarantowane po takiej dawce... nawet nie wiem jak to nazwać.... niech Wam będzie - SCHIZY. Zarówno pozytywnej jak i negatywnej.

A ending - znacznie łatwiej przyszło mi zaakceptowanie go.

Poza tym - mój jedyny komentarz do ostatnich odcinków:
Milusiński Light~
Prawie jak Kira. Prawie robi wielką różnicę....

NIE MOGŁAM się powstrzymać. To silniejsze ode mnie.
ghostface - 01-03-2007, 00:19
Temat postu:
LOL. Milusi Light jest wciąż groźny, skłania do walenia łbem o ścianę.
A serio, to w 19 wreszcie pokazali, że ta rozkoszna istotka jednak myśli i to nawet w dobrym kierunku, gdyby tylko komediant L nie wyjechał z gadką o cieście...

Powiedzcie mi czy Misa wiedziała o planie ratowania Matsudy? Odpowiedź na to pytanie chyba raz na zawsze rozwiąże kwestię jej inteligencji.
Nemedy - 04-03-2007, 01:17
Temat postu:
Co wy chciecie od tego openingu? Mi sie podoba^^ Czytając wasze wypowiedzi spodzewałam sie niewiadomoczego a tu całkiem przyzwoity kawałek. Obejrze go sobie jeszcze ze 2 razy na youtube. ;>
Melmothia - 04-03-2007, 11:08
Temat postu:
Opening jest zbyt wrzaskliwy, działa na nerwy i wyzwala ból głowy - moje wrażenie po pierwszym obejrzeniu/przesłuchaniu. Skusiłam się na powtórne, kiedy czułam się nieco lepiej i o dziwo aż tak mnie nie odepchnęło...Poza tym grupy fansuberskie mają problemy z tłumaczeniem słów z openingu (jest już 20 ep przetłumaczony ale słów openingu nie ma).
Z drugiej strony animacja jest świetna, szczególnie kroki Light. Tylko czy
Spoiler: pokaż / ukryj
jej końcówka nie jest czasami wielkim spoilerem?

Vodh - 04-03-2007, 11:24
Temat postu:
heeeej :D:D:D ten nowy opening jest ŚWIETNY :D Faktycznie może działać na nerwy osobom alergicznie reagującym na ostrzejszą muzykę, ale dla mnie japoński metal = perełka xD no i Mello wygląda tam genialnie, znacznie lepiej, niż w mandze.

edit: no i Ryuk goniący jabłuszko wymiata :D
Caladan - 04-03-2007, 14:23
Temat postu:
Po przesłuchaniu tego openingu mam wrażenie, że następne odcinki bede jakieś bardziej psychodeliczne i nienormalne

Spoiler: pokaż / ukryj
Po zobaczeniu tego tańca pod koniec tego odcinka, miałem wrażenie jakbym widział groteskowo szczęśliwą rodzinę

Crofesima - 04-03-2007, 15:11
Temat postu:
O gustach się nie dyskutuje, wiem, ale.... dla mnie ten kawałek jest naprawdę dość słaby.
A w endingu wokalista nieudolnie próbuje japoński wystylizować na angielski... No. Gratuluję.

Kreska w 20... tragedia. A miałam nadzieję, że
Spoiler: pokaż / ukryj
scena krótkiej bijatyki będzie naprawdę porządnie pokazana. Zawiodłam się....


Co do openingu... słowa gdzieś już widziałam... niestety nie mogę znaleźć linka. Ale gdy Light 'spaceruje', to ponoć jest 'Ningen sux...coścoś... Ningen fux' >.>' (Ningen to ludzie jakby ktoś nie wiedział).

Jeszcze co do endingu -
Spoiler: pokaż / ukryj
Po co nam pokazali ewidentnie martwego Light'a na samym końcu?!... po co?... żeby zepsuć zabawę 'niewtajemniczonym'? Jeśli twórcy liczyli na to, że widzowie nie skojarzą faktów i nie wysuną z tych trzech kadrów żadnych wniosków... to się grubo mylili. Już widziałam całą masę postów na zagranicznych forach typu: "A... to Light zginie? Beznadzieja!".



Spoiler: pokaż / ukryj
A Klawy Taniec naszej trójki był... jedną wielką groteską, fakt. Całus Misy też.

wa-totem - 04-03-2007, 16:26
Temat postu:
Hooeee~~?

/me dociągnął do 19 ale 20 od speedsuberów nie brał... nowy op/ed? Meh. To dlatego większe grupy utknęły. Mou~~


Spoiler: pokaż / ukryj
Swoją drogą, Yotsuba oznacza zatkanie największego jak dotąd plothole'a... poniekąd, bo ja wciąż nie pojmuję jak Kira nie mógł wpaść na to że wystarczy dyskretnie "pogrozić" politykom (dla których "widoczność" w mediach i znane nazwisko są wszystkim) żeby pozbyć się z karku śledczych...

Inny bolesny plothole to kwestia namierzenia Misy. Każdy kto choćby pobieżnie zapoznawał się z technikami kryminalistycznymi, wie że tak włosy jak włókna można z conajwyżej przeciętną pewnością PORÓWNAĆ - czyli powiedzieć że to zapewne włosy tej samej osoby, ew. włókna z takiej samej sukienki. Bez dodatkowych śladów, tylko to NIGDY nie starczy do namierzenia podejrzanego. A wiemy że głos/zdjęcia/odciski odpadają. DNA odpada, Serika wam powie że do pobrania DNA pewnie musiałaby do koperty dokleić cały pukiel włosów. A samo DNA też nie jest wiele warte! Jak wiecie, w USA DNA pobierane jest rutynowo od wszystkich którzy mieli zatargi z prawem, i materiał dotyczący nowych przestępstw jest w pierwszej kolejności porównywany do danych z tego banku DNA. Ostatnio w Los Angeles sąd oddalił jednak oskarżenie przeciw facetowi oskarżonemu o przestępstwo tylko i wyłącznie w oparciu o to że a)mieszkał w LA b)nie miał alibi c)był wceśniej skazany i jego DNA w banku pasowało do DNA sprawcy. JAK? DLACZEGO? Ano prosto - w banku nie ma zapisu CAŁEGO genomu sprawcy, tylko pewne fragmenty. Szansa na to że porównywane przez kryminalistyków fragmenty będą takie same u kilku różnych osób to ułamek promila... jednak nawet to w wielomilionowej metropolii jaką jest LA przekłada się na conajmniej KILKA osób... kiedy adwokat to "wyciągnął", ława przysięgłych wydała wyrok uniewinniający.
To tyle jeśli idzie o DNA, pomijając fakt że wątpię by Misa mogła trafić do bazy z której mogliby korzystać policjanci, by 'wyłowić' ją jako podejrzaną, przyjmując że zdarzył by się cud i udało się pozyskać dość DNA z jednego włosa przylepionego do koperty...

Same taśmy też nic nie dadzą, bo niczego nie dowodzą - Misa mogłaby pójść w zaparte i twierdzić że to był "taki żart". Tak więc na dobrą sprawę nic na nią nie mieli. A zatrzymanie w większości krajów po 24 lub 48 godzinach musi przedłużać sąd, który "bo L tak myśli" zwyczajnie wyśmieje. A tu mówimy o de facto porwaniu i torturach przez 50 dni... co w rzeczywistości skończyłoby się dla całego "zespołu L" dożywonim więzieniem. Nota bene - zachowanie L w trakcie tego aresztowania upewnia mnie że jest psychopatą gorszym chyba jeszcze niż Kira.

Również kwestia rezygnacji z DN i 'zerwanie' z Rem wypada blado - bo co to do licha zmienia? Policja ma na nią tyle, że jest w stanie dowieść że wysłała taśmy, i tyle. Ale NIE ma możliwości dowiedzenia że ten kto wysłał te taśmy naprawdę jest drugim kirą... Tak czy siak dziewczyna jest podejrzana, więc jak 'zapomnienie' całości czyni ją mniej winną? Gadanie o tym że się "złamała" nic mnie nie przekonuje, bo to było po ledwie kilku dniach, a potem i tak trzymali ją całe 50... jeśli po drodze zapomniała o co chodzi, powinna była zwariować, a z całą pewnością zaraz po wypuszczeniu złożyć oficjalną skargę (tak normalny, niewinny człowiek reaguje na nieuzasadnione aresztowanie i poddanie torturom) - i posłać L wraz z paczką za kraty, albo na tamten świat bo w końcu ten świr Asahara od Sarinu w Metrze został skazany na smierć! Świr który porywa popularne modelki bez twardych dowodów i więzi je oraz torturuje przez 50 dni skończyłby tak samo... Btw, egzekucja Asahary jest wyznaczona na marzec 2007.

Serika - 04-03-2007, 16:58
Temat postu:
Totem, o ile sie orientuję, da się namnożyć wystarczająco dużo DNA z jednego włosa - a wlaściwie wcale nie włosa, tylko cebulki włosowej, sam włos nic nie da :) Wprawdzie osobiście próbowałam i mi nie wyszło, ale jak rozumiem do tego trzeba po prostu bardzo doszlifowanej procedury. Da się.

A z całą resztą się zgodzę :)
Melmothia - 04-03-2007, 17:18
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
wa-totem napisał/a:
Również kwestia rezygnacji z DN i 'zerwanie' z Rem wypada blado - bo co to do licha zmienia?


A Misa nie zrezygnowała z DN (wpierw to chciała chyba umrzeć) tylko dlatego, aby w wyniku tortur nie wydać Light?
A co do psychopatycznych środków postępowania L to się zgodzę :D

wa-totem - 04-03-2007, 21:06
Temat postu:
Serika napisał/a:
a wlaściwie wcale nie włosa, tylko cebulki włosowej, sam włos nic nie da :)

No to pytanie... czy cebulka włosa który wypadł się nada? IIRC takie włosy mają ją martwą i wyschniętą, więc IMO se ne da xD

Specjaliści laboratorium kryminalistyki FBI w dokumentach z Discovery twierdzą, że przeważnie pojedynczy włos zgubiony przez sprawcę to za mało <.<

Melmothia, wszyscy którzy czytali Dzierżyńskiego wiedzą, że twórca CzeKa uważał że TORTURY nic nie dają w ujęciu obiektywnym, bo tak winny jak niewinny prędzej czy później przyzna się choćby do współpracy z diabłem, tudzież będzie losowo wskazywał kogokolwiek z pośród znanych osób, lub nawet nieznanych ale podpowiedzianych przez torturującego. Dlatego doradzał by na płaszczyźnie politycznej używać tortur jako potwierdzenia winy osób UZNANYCH za winne przez Partię (przyznanie do winy/wskazanie współwinnych), a na płaszczyźnie pragmatycznej dążyć do wymuszenia zeznań wiodących do odkrycia dowodów materialnych (rzeczywiste śledztwo bez sugestii).


Spoiler: pokaż / ukryj
Wszystko co musiała robić Misa, to zacząć "świrować", wskazując wszelkich znajomych jako współsprawców i wymyślając idiotyczne metody i narzędzia. Najlepiej zacząć od ludzi, i to wielu, tak by aresztowania zwróciły uwagę na fakt że jest nielegalnie przetrzymywana i przymuszana do zeznań. Afera i smród byłby pod niebiosa, a L dostałby czapę za porwanie, tortury i nadużycie władzy.

Melmothia - 04-03-2007, 21:59
Temat postu:
wa-totem napisał/a:
wszyscy którzy czytali Dzierżyńskiego wiedzą, że twórca CzeKa uważał że TORTURY nic nie dają w ujęciu obiektywnym, bo tak winny jak niewinny prędzej czy później przyzna się choćby do współpracy z diabłem


Tą teorię/praktykę znam (choć nie czytałam Dzierżyńskiego, poczynania Inkwizycji i pokrewne wystarczą jako przykład :D), ale w tym wypadku nie przyszło mi to do głowy.

Spoiler: pokaż / ukryj
Ale z tego by wynikało, że Misa niepotrzebnie się zrzekła DN, bo jeśli nie zaczęła "przyznawać" się do winy, mówiąc to, co chcieli usłyszeć, tylko dalej jęczała, to i mając calą wiedzę nie wydałaby Light. Może bała się, że może powiedzieć coś wbrew sobie, nieświadomie, co L umiałby zinterpretować na jej niekorzyść. Aha...jeszcze jedno, mimo dziwnych sposobów wydobywania informacji przez L, jest on dość :D bystry, więc jeśli nawet Misa by się przyznała/wkopała kogoś, nie wiedząc za bardzo o co temu pervowi chodzi to jej wyznania byłyby najprawdopodobniej niespójne (przy dalszym przesłuchiwaniu) i L zorientowałby się, że coś jest nie tak.

Vodh - 05-03-2007, 17:05
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Generalnie takiej Misie nie byłoby zbyt łatwo zwieźć L'a, za to jemu dość łatwo byłoby wywnioskować coś z jej gadania gdyby się DN nie zrzekła. Nie chodziło tu raczej o tortury, bo wątpie, by L się aż do tego zniżył. Raczej właśnie o obronę Lighta przed jej własną głupotą i jakimś "chlapnięciem" (bo choć twierdzę, że Misa nie była kompletną kretynką to jednak nie oszukujmy się, do Lighta i L'a było jej bardzo daleko)


Natomiast co do aresztowania Misy to wydaje mi się raczej, że L ją podejrzewał (nie możemy wykluczyć tego, że dowiedział się wcześniej o spotkaniach Lighta i Misy, a nawet jeżeli nie, to ostatecznie zaczął ją podejrzewać po tej scence z komórką) i wtedy wystarczyło już dać znak ludziom, a włos był tylko pretekstem. Przynajmniej ja to sobie tak tłumaczę, bo rzeczywiście nie jest zbyt prawdopodobne, by misa figurowała w policyjnych archiwach DNA.
wa-totem - 05-03-2007, 19:13
Temat postu:
Obawiam się Vadh że się mylisz.

Spoiler: pokaż / ukryj
Vodh napisał/a:
Nie chodziło tu raczej o tortury, bo wątpie, by L się aż do tego zniżył.
Obejrzyj 15 ep jeszcze raz? Jaki rozkaz wydał zaraz po tym jak zobaczył Misę w celi? O wkładaniu lateksowej rękawiczki przez Watariego nie wspominając. Poza tym, nawet jeśli Watari tylko ją pogłaskał, i po to mu ten lateks był potrzebny, to wciąż deprawacja sensoryczna (wizjer na oczach) pozbawienie możliwości ruchu, możliwości nieskrępowanego załatwienia potrzeb fizjologicznych (posłuchaj uważnie co Misa mówi kiedy odmawia jej 'pójścia do toalety'), również są na ONZetowskiej liście tortur, i to blisko początku.

A to że ktoś wysłał taśmy niczego nie dowodzi... a już zwłaszcza zabójstwa.

Misa nie jest tak głupia by nie rozumieć że im chodzi o 1) potwierdzenie 2) odkrycie metody 3) odkrycie pierwszego Kiry. Wszystko co musi robić to zacząć bredzić o "głosach" i po kolei wymieniać kolegów z klasy, sąsiadów, znanych polityków, dziennikarzy. Podkolorować to laleczkami voodoo, nonsensownymi inkantacjami, pośpiewać jakieś piosenki... i przestać reagować na kontakt. I to byłby koniec śledztwa... Na początek powinni spróbować podejścia "dobry glina" i przeniesienia do zwykłej celi, na co należałoby zareagować brakiem zmiany zachowania i okazjonalnymi berserkami... tu pewnie musieliby przenieść ją na zewnątrz pod opiekę psychatry, i sprawa by się rypła. A Light w międzyczasie mógłby dokonać przecieku i spuścić L na d*** media...

Vodh napisał/a:
nie możemy wykluczyć tego, że dowiedział się wcześniej o spotkaniach Lighta i Misy, a nawet jeżeli nie, to ostatecznie zaczął ją podejrzewać po tej scence z komórką
Wtedy rozkaz był już wydany. Zaraz po telefonie odebrał swój - z potwierdzeniem aresztowania, a potem nastąpiły brednie jak to ona już dawno była podejrzana bo zakleiła koperty taśmą samoprzylepną i zostawiła włókna i włosy. ROFLMAO.

Vodh - 05-03-2007, 19:38
Temat postu:
Dalej twierdzę, że L nie zniżyłby się do tortur aby zdobyć informacje. Skrępowanie i ograniczenie wolności Misy było chyba podyktowane chęcią ochrony ludzi, w końcu L nie wiedział jak Kira zabija - istniała teoretyczna możliwość, że wystarczy twarz i myśl Kiry by kogoś zabić.

A moja teoria o przyczynach zatrzymania Misy rzeczywiście jest dziurawa, sam byłem szczerze mówiąc zaskoczony tym, że złapali ją tak szybko. Bo w to, że ją kiedyś złapiązbytnio nie wątpiłem.
wa-totem - 07-03-2007, 11:34
Temat postu:
Po 20 epku...
ZOMG!!! ROFLMAO!!
Jak zobaczyłem i usłyszałem scenkę poniżej, mało nie padłem ze śmiechu:
Spoiler: pokaż / ukryj
Waaai~! bąbelki, bąbelki~ haaappii~!
Chyba znów straciłem wyczucie gdzie to zmierza. Dobrze, nie lubię gdy seria robi się przewidywalna.

Nowy OP/ED są zabójcze, jak dla mnie nie do słuchania same w sobie, ale jako czołówka i z wideo - genialne. Zwłaszcza opening. Nawet mimo wulgaryzmów, których zazwyczaj nie toleruję =='

A 21 zapowiada się
Spoiler: pokaż / ukryj
na czysto fanserwiśny (konkretniej, Misoserwiśny) odcinek. Pielęgniareczka! :P'''' Producenci ewidentnie uznali że sami śliczni bizoni-psychopaci (których wraz z Yotsubą nagle się namnożyło całe stado) to nie dość...

IT. - 09-03-2007, 17:55
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Ja się jeszcze wtrącę do dyskusji o torturach...
Po pierwsze L nie działał oficjalnie.
Po drugie L nie zawsze działał logicznie.
Po Trzecie L nie był normalny [jak zauważył Tot sprawiał wrażenie o wiele bardziej przetraconego niż Kira. Ten przynajmniej był psychopatą w sensie łatwym do pojęcia...]
Po czwarte pytanie do Tota... Czy to jedyny przypadek kiedy spotkałeś sie w anime z działaniami za które groziłyby kary poważnego więzienia lub śmierci?


Co więcej w DN często stosuje się naginanie realiów coby podrasowały pod fabułę. Choćby
Spoiler: pokaż / ukryj
nieszczęsny egzamin wstępny albo samo zabicie Pembera.
Należy pamiętać że Scenariusz, jak sam stwierdził autor, był pisany na wyczucie a rysunki robione niekiedy całkiem na żywioł co z kolei potwierdził rysownik.
Spoiler: pokaż / ukryj
W DN fanserwis, którego sceny z uwięzieniem dostarczyły pod dostatkiem [nie ma żadnego logicznego powodu by trzymać zarówno Misę jak i Kirę w zamknięciu przez 50 dni. Żadnego poza tym że to ładna, okrągła liczba. Nawet tłumaczenie że L nie był normalny niczego tu nie ratuje. Każdy inteligenty widz błyskawicznie zda sobie sprawę że nie dało się przez 50 dni przesiedzieć w taki sposób jak związany był Light] a może nawet w nadmiarze.

Co do strony prawnej... Znów zwracam sie bezpośrednio do Tota: Chyba nie uważasz że choćby jedna trzecia istot zawartych w zbiorze "target" na DN orientuje się w przepisach prawnych i tym co jest a co nie jest legalne tak dobrze jak ty prawda?

Skomentować od siebie odcinek 19 bo 20 jeszcze nie widziałam: Bijatykę zrobili dobrze. Albo prawie dobrze.
W anime odnosi sie wrażenie że po akcji z uwięzieniem wszyscy działali na ślepo nie widząc co sie dzieje i dlaczego. W mandze, przynajmniej ja, takiego zagubienia nie odebrałam. Byłam pod stałym wrażeniem że L mimo wszystko WIE co robi i CO chce tym osiągnąć.
W anime mamy bardzo zabawny przypadek ciuciubabki.


Zamaskowano spoilery. Kropka - Wrr! Mai

wa-totem - 10-03-2007, 11:02
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
Po czwarte pytanie do Tota... Czy to jedyny przypadek kiedy spotkałeś sie w anime z działaniami za które groziłyby kary poważnego więzienia lub śmierci?

Zapomniałaś o wydarzeniach z pierwszych odcinków i dramatycznych deklaracji o współpracy z "policjami z całego świata"?
"Zorganizowanie" aresztowania, nakaz przeszukania konieczny do wejścia do domu Misy, to wszystko ma swoją cenę - jest nią praca w granicach prawa.
Z racji moich zadań społecznikowskich spotykam się z policjantami (OK, tylko polskimi...) ale nie widziałem jeszcze takiego który robiłby wrażenie aż tak świętego, że za wszelką cenę chciałby złapać kogoś kto na jego terenie "odstrzeliwałby" mu znanych kryminalistów. Powiem więcej - czuję tu naiwną agitkę zwolenników obecnego podejścia do tych spraw, bo u tych z którymi rozmawiałem powszechne było poczucie rezygnacji wywołanej bezsilnością - "po co łapać, jak zaraz go liberalne małpy wypuszczą".
A tu mamy team psychopata-policja, który ni z tego ni z owego gotów jest choćby na karę śmierci (którą w Japonii się tak zasądza, jak wykonuje) byle tylko złapać Kirę? Nie, zdecydowanie mało wiarygodne.

IT. napisał/a:
nieszczęsny egzamin wstępny
Co z nim? Każdy, z tobą włącznie, może zapisać się na egzaminy wstępne na Toudai. A papiery nie są sprawdzane przez kryminologów, więc jeśli trzeba pomanipulować nazwiskiem tak, by przydzielone miejsce było tak a nie inaczej ulokowane w stosunku do kogoś jeszcze... gdzie problem? Takie działania wciąż da się podciągnąć pod pracę "undercover"...


IT. napisał/a:
Chyba nie uważasz że choćby jedna trzecia istot zawartych w zbiorze "target" na DN orientuje się w przepisach prawnych i tym co jest a co nie jest legalne tak dobrze jak ty prawda?
Zdziwiłabyś się jak dobrze młodzież na "zachodzie" zna swoje prawa i procedury obowiązujące policję. Tylko my jesteśmy krajem na tyle dzikim by tak wiele pozostawiać dyskrecji konkretnego policjanta, i ETS jest przez te dziury w polskim prawie zasypywany skargami za które będziemy prędzej czy później wszyscy bulić. Mnie to z początku dziwiło, ale w UK czy Niemczech, czy Francji, w czasie wymian licealnych/wyjazdów szybko się przekonywałem że moi ówcześni rówieśnicy znacznie lepiej niż ja wiedzieli co sami mogą, i co może ichni policjant, niż ja w stosunku do mojego kraju. Prawo tam też jest sporo bardziej precyzyjne i nie ma aż takich dziur (jak u nas np. w kwestii przeszukań w domach). No ale rodacy do parlamentu wybierają używając kryterium "kto mi więcej obieca". Może ten kraj zasługuje na to co go spotka, i Chiracowskie "siedźcie cicho".
ghostface - 10-03-2007, 13:35
Temat postu:
Ten post jest sponsorowany przez wielkie białe pole:

Spoiler: pokaż / ukryj

wa-totem napisał/a:
Zapomniałaś o wydarzeniach z pierwszych odcinków i dramatycznych deklaracji o współpracy z "policjami z całego świata"?

Tak, ale w tym momencie L prowadzi śledztwo na własną rękę, a Yagami-san i reszta odeszli z policji.
wa-totem napisał/a:
nie widziałem jeszcze takiego który robiłby wrażenie aż tak świętego, że za wszelką cenę chciałby złapać kogoś kto na jego terenie "odstrzeliwałby" mu znanych kryminalistów... czuję tu naiwną agitkę zwolenników obecnego podejścia do tych spraw

Kira ma wielu zwolenników, więc nie nazwałabym tego anime naiwnym. I jak widać japońska policja postanowiła siedzieć z założonymi rękami (tudzież łatwo dała się zastraszyć), co potwierdza Twoje przeczucia, Totem.
wa-totem napisał/a:
A tu mamy team psychopata-policja, który ni z tego ni z owego gotów jest choćby na karę śmierci (którą w Japonii się tak zasądza, jak wykonuje) byle tylko złapać Kirę? Nie, zdecydowanie mało wiarygodne.

Dlaczego? Każdy z nich ma swoje powody, żeby się narażać prowadząc to śledztwo. L jako psychopatę mamy z głowy. Yagami-san chce za wszelką cenę udowodnić, że jego syn jest niewinny - jak dla mnie to jest wystarczający powód, żeby ryzykować życiem. Poza tym facet ma swój honor i przekonania, podobnie reszta. Może to rzeczywiście rzadkie, ale takie rzeczy się zdarzają.

A jak się ma naginanie prawa do honoru i przekonań? No cóż, dlatego to anime jest ciekawe. Bohaterowie muszą dokonywać trudnych wyborów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że sprawa Kiry jest niezwykła, w grę wchodzą niewytłumaczalne zjawiska - stąd dość radykalne metody i działania na granicy prawa.

wa-totem - 10-03-2007, 17:03
Temat postu:
Ten post jest sponsorowany przez małe białe pole i sześć wierszy:

Spoiler: pokaż / ukryj
ghostface napisał/a:
Tak, ale w tym momencie L prowadzi śledztwo na własną rękę, a Yagami-san i reszta odeszli z policji.
Pamiętałem o tym, ale wydawało mi się że samo odejście natąpiło już PO aresztowaniu Misy? Konkretnie, Misa i Light siedzieli, a wtedy uaktywniła się Yotsuba i to właśnie tej interwencji - straszeniu polityków - zawdzięczamy rozejście dróg policji i L.

Generalnie sądzę że politycy, zwłaszcza prawicy, sami z siebie patrzyliby policji na ręce właśnie po to by ją powstrzymywać - trudno o lepszy argument za ich poglądami, bo dzięki kirze (w Polsce - dzięki pewnemu linczowi...) mogą mówić że prawo jest za liberalne, co tylko powoduje że "społeczeństwo szuka sprawiedliwości na własną rękę". Możliwości "wsadzenia" czy chociaż skompromitowania śledczych wraz z L napewno by nie przepuścili...
IT. - 10-03-2007, 18:07
Temat postu:
ghostface napisał/a:
L jako psychopatę mamy z głowy.

Serce rośnie kiedy się czyta takie teksty... Acz sama tak właściwie chyba jednak nie jestem zwolenniczką spłycania aż do poziomu na którym machamy na niego ręka i stwierdzamy: Psychopata, kogo to interesuje?
No bo ej... przy założeniu że jednak NIE był szalony jak królik majowy mamy jedną z ciekawszych postaci anime ogólnie.

ghostface napisał/a:
Yagami-san chce za wszelką cenę udowodnić, że jego syn jest niewinny - jak dla mnie to jest wystarczający powód, żeby ryzykować życiem.

Ja nie chcę nic mówić ale inspektorowi Yagami na oko zależało na Lightowej niewinności sporo mocniej niż samemu Lightowi. Od pewnego momentu zrobił się bardzo mocno żałosny i co najgorsze jakby Light istotnie był niewinny to też byłby żałosny bo to taki typ postaci...

ghostface napisał/a:
No cóż, dlatego to anime jest ciekawe. Bohaterowie muszą dokonywać trudnych wyborów.

Poza tym co to by była za zabawa: włączasz sobie anime w którym po ekranie plątają się shingamy tylko po to żeby przekonać się że bohaterowie w zasadzie nie różnią się niczym od bohaterów dowolnego kryminału. Przejaskrawienie i wyjałowienie rzeczywistości z DN jest moim zdaniem zabiegiem bardzo słusznym.

wa-totem napisał/a:
zawdzięczamy rozejście dróg policji i L.

L od początku podkreślał ze współpraca z policją to wypadek. Że tak mu wyszło. On nie zamierzał stosowa sie do reguł bo zasadniczo nie był policjantem. Po Yotsubie to sie zrobiło wyraźle ale wcześniej też było widac. Chocby przy akcji z kamerkami w Lightowym pokoju.

wa-totem napisał/a:
Możliwości "wsadzenia" czy chociaż skompromitowania śledczych wraz z L napewno by nie przepuścili...

Wiem że zabrzmię prymitywnie ale... Kogo to obchodzi? W DN aktualna sytuacja polityczna jest problemem... nawet nie marginalnym, w ogóle nie ma takiego problemu. Z resztą żaden kawałek DN nie wygląda jakby był stworzony w celu uświadomienia słabości władz.

<<Nic nie jest na białym tle bo jako żywo nie ma tu żadnych spoilerów do niczego po 15 epie. Białe tło dla samego białego tła mnie nie pociąga. Spoilerofobie w zaspoilerowaciałym temacie to jednak przesada>>
ghostface - 11-03-2007, 14:06
Temat postu:
IT. napisał/a:
No bo ej... przy założeniu że jednak NIE był szalony jak królik majowy mamy jedną z ciekawszych postaci anime ogólnie.

W pełnie się z Tobą zgadzam.

IT. napisał/a:
Serce rośnie kiedy się czyta takie teksty... Acz sama tak właściwie chyba jednak nie jestem zwolenniczką spłycania aż do poziomu na którym machamy na niego ręka i stwierdzamy: Psychopata, kogo to interesuje?

To był skrót myślowy, nie chciało mi się wnikać w motywacje L. Totem zastanawiał się dlaczego cała ekipa naraża życie, żeby schwytać Kirę, gdy na zdrowy rozum takie poświęcenie wydaje się dość nieprawdopodobne. Skupiłam się na Yagamim i reszcie, bo L jest przypadkiem specyficznym i trudno brać go na chłopski rozum. Po prostu nie da się rozpatrywać jego poczynań w kategoriach normy, czyli tego jak zachowywałby się przeciętny człowiek, a była mowa właśnie o przeciętnym policjancie, który raczej nie wypruwałby sobie flaków, żeby powstrzymać Kirę.
IT. - 11-03-2007, 16:06
Temat postu:
ghostface napisał/a:
a była mowa właśnie o przeciętnym policjancie, który raczej nie wypruwałby sobie flaków, żeby powstrzymać Kirę.

I teraz można wyciągnąć na światło dzienne motyw który autor sobie sprytnie ustawił jako usprawiedliwienie całej akcji. Sprawiedliwość. Kira nie był sprawiedliwy wedle policyjnego systemu i dlatego odbywano z nim walkę. Jak głupio by to nie brzmiało, tak jest.
ghostface - 11-03-2007, 16:40
Temat postu:
Zgadzam się, że autor sprytnie sobie to wszystko ustawił, bo w ten sposób skontrastował dwa różne pojęcia sprawiedliwości - sprawiedliwość według prawa i według Kiry. Cała zabawa polega na ustaleniu, kto ma rację, co jest praktycznie niemożliwe. Obie strony mają silne argumenty, a zarazem oba stanowiska są dość naiwne. Czemu postawa policji miałaby być szczególnie głupia? Explain.
Anonymous - 16-03-2007, 00:58
Temat postu:
Hmmmm myślę ze L jak i Light mogliby być braćmi, bo są niesłychanie podobni, jednak także odmienni przez miejsca, w których się wychowali i ludźmi, z którymi mieli styczność.
Niektórzy zbyt pochopnie oceniają Lighta (proponuje podejrzeć pierwszy ep dla przypomnienia) gdyż od samego początku wiedział ze jako mały człowieczek, nawet przyszły szef policji jak jego ojciec wiele nie zmieni. Aż w ręce jego wpadł zeszyt o niesamowitej mocy mogący zmienić świat, w tym momencie możnaby zadać sobie pytanie „A co ja bym zrobił/zrobiła gdybym ja miał?”. On wiedział postanowił poświęcić swoje życie dla wyższego celu nawet, jeśli doprowadziłoby go to do piekła, oczywiście miał przyjemność z zabijania, ale z drugiej strony, dlaczego nie, to jego sprawa, tyle widział już zła na tym świecie ze chciał to zmienić, według mnie robił to dla ludzi. Jeśli naprawdę chciałbym władać światem to uderzyłbym po cichu, nie robiąc zbyt wielkiego, rozgłosu w polityków i ludzi, którzy (tak jak w przypadku yotsuby) zaowocują moim wzbogaceniem się. Ale Kira zrobił to inaczej, jego sposób miał za zadanie dokładnie, aby się wszyscy dowiedzieli i uznali go za nowego boga, naprawdę On robił to dla ludzi, a pomysł z zawładnięciem świata był w momencie jego odkrycia raczej nierealny i on o tym wie. Z drugiej strony jest także do zauważenia ze Light tak samo jak i L są bardzo samotni, ludzie tego pokroju są zawsze samotni (cos o tym wiem), a to ze stanęli po dwóch stronach barykady to tylko zbieg okoliczności, widać ze obaj stali się bardziej „żywi” dzięki temu konfliktowi, zaangażowali się w niego (szczególnie L), dla nich to raczej gra. Jestem za Lightem w pierwszym epie to myślałem ze ktoś mnie skopiował i włożył do anime. Misa <n/c>, Ryuk <n/c> ;] , nie są to takie płytkie postaci i myślę ze Misa nie jest taka znowu głupia, tylko po prostu tego nie pokazuje, a Ryuk ma w sobie trochę tajemniczości jednak, np. jak przewalił tego szefa shinigami na drugiego death nota ??
Melmothia - 16-03-2007, 14:05
Temat postu:
Gość napisał/a:
On wiedział postanowił poświęcić swoje życie dla wyższego celu nawet, jeśli doprowadziłoby go to do piekła


Tylko, że po drodze o tym zapomniał.
Znaczy się, z początku może i kierowały nim szczytne cele, ale potem, czego najlepszym dowodem jest
Spoiler: pokaż / ukryj
nie tylko końcówka mangi ale nawet i to jak broniąc siebie zabija niewinnych ludzi, całkowicie o nich zapomniał.
To już jest tylko walka Kira vs inni (wszyscy).
Cytat:
Jeśli naprawdę chciałbym władać światem to uderzyłbym po cichu, nie robiąc zbyt wielkiego, rozgłosu w polityków i ludzi, którzy (tak jak w przypadku yotsuby) zaowocują moim wzbogaceniem się.

Racja, on nie chciał się wzbogacić. On chce rządzić. I nie uderzyłby po cichu bo jest na to zbyt dumny. On chce aby inni go znali, widzieli, podziwiali i bali się.
Gość napisał/a:
aby się wszyscy dowiedzieli i uznali go za nowego boga, naprawdę On robił to dla ludzi

To akurat jest dowód na to, że jednak nie dla ludzi :) Jak kogoś zżera chęć bycia Bogiem to nie myśli aż tak głęboko o innych.
Gość napisał/a:
pomysł z zawładnięciem świata był w momencie jego odkrycia raczej nierealny i on o tym wie

Nie, nie wie. On wie tylko tyle, że mu się to uda i że nikt nie może stanąć mu na drodze.
Gość napisał/a:
Light tak samo jak i L są bardzo samotni

Nie zauważyłam, aby któremuś to przeszkadzało:) A jakby mieli pracować po jednej stronie barykady to by się pożarli, są zbyt podobni i jedznocześnie zbyt ambitni by na dłuższą metę pracować z kimś innym na tym samym poziomie.
IT. - 16-03-2007, 18:08
Temat postu:
Gość napisał/a:
Hmmmm myślę ze L jak i Light mogliby być braćmi, bo są niesłychanie podobni, jednak także odmienni przez miejsca, w których się wychowali i ludźmi, z którymi mieli styczność.

Ten pogląd bardzo mi się podobał przez kilka pięknych sekund dopóki mój przeuczony, przedmaturalny mózg nie zaczął wiązać sznureczków skojarzeń we wianuszki:

Spoiler: pokaż / ukryj
Kain i Abel?

Jeszcze tylko tego w DN brakowało... Choć bezsprzecznie pomysł jest ciekawy.
Gość napisał/a:
gdyż od samego początku wiedział ze jako mały człowieczek

Light prawdopodobnie nigdy nie miał się za małego człowieczka.
a) Był na to za inteligentny.
b) Był na to za dumny.
c) Wiesz jakiego samouwielbienia potrzeba żeby dojść do wniosku że to właśnie TY masz prawo decydować kto umrze a kto nie?
Gość napisał/a:
w tym momencie można by zadać sobie pytanie „A co ja bym zrobił/zrobiła gdybym ja miał?”

Nie dałabym się złapać bo by mi zabrali. Acz wtedy nie byłoby DN...
Gość napisał/a:
On wiedział postanowił poświęcić swoje życie dla wyższego celu

On nie postanowił niczego poświecić. On postanowił stać się bogiem i w takich kategoriach o sobie myślał. Przeszło mu to potem trochę ale tylko dlatego chyba że L okazał się lepiej predysponowany do tego tytułu a Light nie był tak głupi żeby popadać w rozwodzenia nad takim durnym tematem. Wracając: On niczego nie poświęcił poza życiem szarego urzędnika którego zapewne nie chciał i normalności która nigdy nie była specjalnie jego udziałem.
Stanowczo Light = Poświęcenie to nie jest dobre założenie. Przykro mi.
Gość napisał/a:
oczywiście miał przyjemność z zabijania

Kolejna rzecz na którą nie zwróciliśmy wcześniej uwagi... Nie miał! To paranoja ale Kira absolutnie nie czerpał żadnej przyjemności z zabijania jako takiego. NIKOGO nie zabił osobiście. Nawet nie DOTKNĄ żadnej swojej ofiary poza
Spoiler: pokaż / ukryj
L
i Naomi [tak jej było?] On rozkoszował się Władzą i to nie byle jaką ale [tak bardzo jak to tylko możliwe dla człowieka] boską. Z resztą było to nawet widać w sposobie w jaki Kira uśmiercał. Hurtowo, długoterminowo, na zapas. Nie interesował się za bardzo tym jak przebiegały zgony które zaplanował ani nie interesowały go ofiary. Nie było w nim żądzy mordu. Acz muszę się przyznać że tak ogólnie uważam Lighta za, co już chyba raz stwierdziłam w tym temacie, niezdolnego do odczuwania tego, bądź jakiegokolwiek innego, typu namiętności. Kawał zbyt zimnego drania i tyle.
Gość napisał/a:
Jeśli naprawdę chciałbym władać światem

Ale Kira nie chciał władać światem [Jeszcze. Jeszcze bo kto cię tam wie do czego jego upiornie wielka, pusta głowa doszła później kiedy już się nie chciało czytać co za bzdury on bełkocze] tylko Sprawiedliwością.
Gość napisał/a:
widać ze obaj stali się bardziej „żywi” dzięki temu konfliktowi, zaangażowali się w niego (szczególnie L)

L nie tylko stał się bardziej żywy dzięki temu konfliktowi ale wręcz o wiele bardziej
Spoiler: pokaż / ukryj
martwy
...

Melmothia napisał/a:
To już jest tylko walka Kira vs inni (wszyscy).

Nom. Z tego właśnie wysnułam teorię że Kira nie powinien był
Spoiler: pokaż / ukryj
L
zabijać tylko jakoś sobie go ustawić. Bo bez niego plansza jego życia nabrała mocno paranoidalnych znamion i zakończyła się... Nieodpowiednio.
Melmothia napisał/a:
Jak kogoś zżera chęć bycia Bogiem to nie myśli aż tak głęboko o innych.

O tym z kolei JA coś wiem. Tylko że Light odznaczał się jeszcze całą masą lucyferycznej pychy
Spoiler: pokaż / ukryj
która mu ostatecznie bokiem wyszła.

Melmothia napisał/a:
On wie tylko tyle, że mu się to uda i że nikt nie może stanąć mu na drodze.

Psyyychopata. Ale kimżby był Kira bez tej słodziutkiej otoczki całkowicie oderwanego od rzeczywistości świra?
Melmothia napisał/a:
Nie zauważyłam, aby któremuś to przeszkadzało:)

Naprawdę? No tak, jak się założy że gadanie o przyjaźni było tylko gadaniem to może i masz rację ale... Jeśli nie to obraz sytuacji rysuje się całkiem inny. Poza tym L wyglądał jakby Lubił rozmawiać z Lightem. Light go rozumiał, Light go oszukiwał, Light traktował go jak człowieka. To jest w cenie pośród zdehumanizowanych mutantów jak L.
Melmothia napisał/a:
na dłuższą metę pracować z kimś innym na tym samym poziomie.

Zdefiniuj "dłuższą metę" Light całe swoje życie przeudawał...
Melmothia - 16-03-2007, 19:58
Temat postu:
IT. napisał/a:
Melmothia napisał/a:
na dłuższą metę pracować z kimś innym na tym samym poziomie.

Zdefiniuj "dłuższą metę" Light całe swoje życie przeudawał...


Ale w towarzystwie ludzi conajmniej o klasę jeśli nie gorszych to głupszych w jego mniemaniu. Jak on odnosił się do innych? - this world is rotten, those people should die..itp.itd.. Patrzył na innych z góry pod maską idealnego studenta. Niewiele go oni obchodzili, bo dla niego był to praktycznie niższy gatunek. A L? On to już całkiem inna sprawa. Tak samo bystry i ambitny (tak, tak, L jest szalenie ambitny) jak Light. Gdyby musieli pracować razem "na dłuższą metę"* włączyłby im się wreszcie ten element ambicji odpowiedzialny za współzawodnictwo. A zaraz po nim olbrzymie poczucie dumy i nieznoszenie jakiejkolwiek osoby "lepszej". Jak do tej pory Light na nikogo nie zwracał uwagi (ludzkie istnienio były tak małe, że wręcz niezauważalne albo tak ohydne, że aż się brzydził go i stronił od niego) tak teraz pojawił się ktoś równy. Może i przynosi to Light zabawę, rozrywkę, że wreszcie pojawił się ktoś godny współzawodnictwa, ale rani to też jego dumę, ponieważ nie jest już sam. I za punkt honoru stawia sobie OSOBISTE pozbycie się L. Żeby udowodnić, że i tak jest lepszy. Więc współpraca dwóch takich umysłów jest wręcz niemożliwa. To tak, jakby jednym krajem chciało rządzić dwóch królów o tych samych predyspozycjach.

*Przez dłuższy okres czasu rozumiem pewien okres od rozpoczęcia współpracy przy czymś aż do jej zakończenia. Dopóki mają wspólny cel i dopóki cel ten jest ważniejszy niż cokolwiek innego, jakoś sobie poradzą. Ale w pewnym momencie ta druga obecność zacznie ich drażnić.
Spoiler: pokaż / ukryj
Już teraz zarysowuje się konflikt, chociaż jest on przytłumiony tym, że Light nic nie pamięta (w ogóle to chyba jakiś wstrząs mózgu miał, że tak się zmienił, ale mniejsza o to :D)

IT. - 17-03-2007, 14:09
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Melmothia napisał/a:
I za punkt honoru stawia sobie OSOBISTE pozbycie się L. Żeby udowodnić, że i tak jest lepszy.

I to jest właśnie, krowa, piękne. On ie go OSOBIŚCIE nie pozbył. On wrobił w to Rem. Znaczy Rem sama się zaproponowała.
Dlatego DN jest takie dziwne dla mnie: L był na tym samym poziomie co Kira. Light powinien przynajmniej rozważyć traktowanie go jak równego w jakimś sensie. L mu zagrażał, L mu przeszkadzał, L miał dość skilli by go dopaś tylko nie miał wystarczających informacji. A mimo to Kira zabił go jak psa. Jak każdego innego. Bez absolutnie żadnego zaangażowania usuną go z drogi jak przedmiot. To nie była sprawa honoru. To było... Jedyne takie rozwiązanie z jakim do tej pory sie w mandze spotkałam.

Wiesz... Właśnie nie moge sie z toba zgodzi bo Light i L zasadniczo NIE byli podobni. Autor zastosował zmyłkę w postaci nazwania wartości o które walczą tym samym słowem ale... zasadniczo To czego chciał Light i to czego chciał L nie pokrywało się nijak. Stąd brały się konflikt. Oni realnie patrząc nie mieli nic wspólnego.

KROPKA!! Czy ja mam ci łebek ukręcić?? SPOILERY Z MANGI SIĘ ZAZNACZA, bo wyprzedzają animkę!!! Mai WŚCIEKŁA
Melmothia - 17-03-2007, 14:54
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a:
On ie go OSOBIŚCIE nie pozbył. On wrobił w to Rem. Znaczy Rem sama się zaproponowała.


Ale on do tego doprowadził. Tak sterował wydarzeniami, aby wszystko szło po jego myśli. To właśnie rozumiem przez "osobiście" (wiem, że trochę naciągam znaczenie słowa w tym momencie), bo od samego początku było wiadomo, że gołymi rękami, tudzież jakimś ostrym przedmiotem, go nie zabije. Liczył się tylko notes (+odrobina szczęścia, ale to jego szczęście można znaleźć przy nim od samego początku...gdyby nie ono, to już dawno by go złapali)
IT. napisał/a:
Znaczy Rem sama się zaproponowała.

Light ją szantażował (myślę tu o tej drugiej sytuacji chwilke przed smiercią L, nie o tym co jej sie pytał czy nie mogłaby zabić L), o ile dobrze sobie przypominam (cztałam dość dawno) nie miała praktycznie wyjścia, Light wiedział jak bardzo jest ona przywiązana do Misy. Ponadto rozwiązywało to też problem niewygodnego shinigami.
IT. napisał/a:
Light powinien przynajmniej rozważyć traktowanie go jak równego w jakimś sensie. L mu zagrażał, L mu przeszkadzał, L miał dość skilli by go dopaś tylko nie miał wystarczających informacji. A mimo to Kira zabił go jak psa. Jak każdego innego.

I o tym właśnie pisałam w moim poprzednim poście. L był równy Light. Ten ostatni nie mógł tego znieść. Im gorszą śmiercią skończy L tym większe będzie zwycięstwo Kiry.
Ale przyznaje Ci racje z tym:
IT. napisał/a:
To było... Jedyne takie rozwiązanie z jakim do tej pory sie w mandze spotkałam.

Ale podoba mi się, pasuje do klimatu.
IT. napisał/a:
Light i L zasadniczo NIE byli podobni

Zasadniczo. Ale mieli wiele cech wspólnych charakteru, nie chodzi mi tu o poglądy, ale o to jak podchodzili do życia, o to jak ambitni byli i jak zawsze musieli mieć rację (a jeśli jej nie mieli to głęboko to przeżywali, choć L radził sobie z tym lepiej niż Light, który porażki nie potrafił przyjąć). Nie jestem w stanie tego tu dokładnie wytłumaczyć (mam problemy z wyrażaniem tego, o co naprawdę mi chodzi), w każdym razie na pewno nie chodzi mi o to, że tak samo myśleli, raczej o to, że drogi ich myśli były podobne.
IT. napisał/a:
To czego chciał Light i to czego chciał L nie pokrywało się nijak.

No oczywiście, przecież walczyli ze sobą :) A jeśli chodzi o konflikt w czasie gdy Light nic nie pamięta to wytłumaczyłam z czego, moim zdaniem, się on bierze.

Nabu - 28-03-2007, 00:09
Temat postu:
Ja tylko wtrącę się z małym offtopem: Na Random Curiosity pojawiły się zdjęcia z najnowszego, 24 odcinka Death Note.

Spoiler: pokaż / ukryj
Kira wraca z mhrocznym uśmieszkiem i czerwonymi ślepiami, wielkie przytulanko z Misą i powrót Ryukka. A następny, z pewnych względów, będzie najważniejszym odcinkiem w anime. Ufam, że scenarzyści staną na wysokości zadania.

Anonymous - 28-03-2007, 01:13
Temat postu:
oj tak, zwłaszcza końcówka 24 a konkretniej zapowiedź 25


Spoiler: pokaż / ukryj
budynek w deszczu, kilka zbliżeń, głównie na anteny, i cisza. I na końcu tylko głos L'a mówiący "sayonara".
>__<

Nabu - 28-03-2007, 22:37
Temat postu:
Nie wiem, czy to taki wielki spoiler, ale na wszelki wypadek:

Spoiler: pokaż / ukryj
Po obejrzeniu całego Death Note 24 mogę z pewnością stwierdzić, że to najlepszy odcinek, od czasu 17 (kiedy po raz ostatni mieliśmy okazję ujrzeć dawnego Raito). Tak, Kira to magnes, który przyciąga klimat do serialu, bez niego ogląda się to o wiele gorzej. Krótko - jego psychika mordercy, zimna logika i charyzma stanowią prawdziwą esencję tego anime. Nie wspominając o pojedynku między nim a L. Reszta to tylko nieistotny drobiazg, zaledwie dodatek i nic więcej.

PS: "Just as planned" wyszło o wiele lepiej niż w mandze, IMO. Tak samo jak scena przywrócania pamięci. Te błyskające obrazy w tle, krzyk Raito i zdziwienie L - po prostu doskonałe.

Crofesima - 08-04-2007, 10:43
Temat postu:
Właśnie oglądam 25ty odcinek DN'a.
Chyba nie dam rady zobaczyć go do końca.
I bynajmniej NIE przez Sami-Wiecie-Co.

Chodzi o coś innego....
Mój jedyny komentarz do tego odcinka to: WHUUUUUUT THE HECK?!!!1111
CO ONI TAM POWSTAWIALI?!
Co to ma być?!
Powiedzcie mi, że to prima aprilisowy żart. PROSZĘ.
Ja nadal nie mogę w to uwierzyć...

No to teraz fanki będą miały ucztę.

DN = fanserwis.
Melmothia - 08-04-2007, 10:55
Temat postu:
Crofesima napisał/a:
Mój jedyny komentarz do tego odcinka to: WHUUUUUUT THE HECK?!!!1111
CO ONI TAM POWSTAWIALI?!
Co to ma być?!


Wiesz, niektórzy mówią, że to ma mieć wydźwięk biblijny :D
W sensie:
Spoiler: pokaż / ukryj
wycieranie (coś jak obmywanie) stóp mordercy. Do tego ten, który te stopy wyciera zostanie przez tego mordercę za chwilę zlikwidowany :) Może o to chodziło. Obmywanie z win? A L naprawdę wyglądał jakby wiedział cały czas co sie stanie. Przyglądał się oczom Light i nie mógł nie zauważyć, że znów się zmienił ich wyraz.
Ale rzeczywiście, ci którzy to zrobili (o twórców mi chodzi) nie mogli nie zdawać sobie sprawy jaki fanserwis i przyczynek do plotek tworzą. Ale wtedy po co byłaby ta cała poprzednia ostrożność przy długości łańcucha? No cóż, wyszło jak wyszło. Ja przy tej scenie dostałam spazmów ze śmiechu, ale to chyba bardziej z zaskoczenia. Nie spodziewałam się takiego czegoś.
K - 08-04-2007, 11:47
Temat postu:
Ja zobaczyłem tylko film.
Był dobry, znaczy konflikt dobrze zbudowany i nieźle poprowadzony plus zakończenie.

Jednak na nikogo nie głosuje. Pełen kompleksów Kira do mnie nie przemawia, szczególnie, że z logiką u niego na bakier.
L podobnie, bystry acz niedojrzały.
Obaj nie posiadają szerszej perspektywy, aczkolwiek o ile L zdecydowanie nie udaje, że przyjmuje postawę moralnie słuszną to Kira na początku wychodzi od przesłanek jak najbardziej utopijnych i sfiltrowanych w słusznej wierze.
Ich umysły po prostu nie pasują do narzędzi, którymi dysponują. Przerost formy nad treścią. Nie przeszkadza to jednak w prowadzeniu ciekawej narracji. Shinagami dla mnie nie istnieje.
(ale jak pisałem, serii nie widziałem)
Nabu - 08-04-2007, 12:12
Temat postu:
Film różni się nieco od mangii (a już szczególnie druga część). Radziłbym zapoznać się z mangą albo anime - IMO są dużo lepsze.
Cytat:

Spoiler: pokaż / ukryj
wycieranie (coś jak obmywanie) stóp mordercy. Do tego ten, który te stopy wyciera zostanie przez tego mordercę za chwilę zlikwidowany :) Może o to chodziło. Obmywanie z win? A L naprawdę wyglądał jakby wiedział cały czas co sie stanie. Przyglądał się oczom Light i nie mógł nie zauważyć, że znów się zmienił ich wyraz.


Spoiler: pokaż / ukryj
Dla mnie wyglądało to bardziej na pokazanie wyższości Kiry nad L, a raczej na tym, że sam L tak to odczuwa. Swego rodzaju pokazanie, że: "Tak, jesteś lepszy, a ja wiem, że niedługo przegram". Przynajmiej tak to odbieram. Jak widać wprowadzenie scen nie było takie złe, bo dają pole do szerszej interpretacji DN i swoją oryginalnością mogą zadowolić nawet hardkorowych czytelników, którzy treść z mangi znają na pamięć.

A dla mnie odcinek świetny i nawet fanserwis tego nie zmienił. Jestem tolerancyjnym gościem i mogę to zaakceptować.
Tylko, do cholewy, dlaczego ten preview nic nie wyjaśniał? Zdecydowanie najsłabszy element odcinka.
Crofesima - 08-04-2007, 12:56
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Cóż, całą tą sprawę z elementami biblijnymi doskonale rozumiem... jednakowoż oboje w tym odcinku (a raczej w dodanych przez twórców momentach) zachowywali się inaczej. Widać to choćby po komentarzu Nabu:
Nabu napisał/a:
Dla mnie wyglądało to bardziej na pokazanie wyższości Kiry nad L, a raczej na tym, że sam L tak to odczuwa. Swego rodzaju pokazanie, że: "Tak, jesteś lepszy, a ja wiem, że niedługo przegram".

Ohohoho?!
Być może rzeczywiście było to tak zaprezentowane (fragmenty tego odcinka można naprawdę różnie interpretować), ale przepraszam bardzo... L to nie ten typ charakteru. Swoją porażkę zaakceptował DOPIERO gdy już umierał. (a propos - oczywiście twórcy ten akurat moment musieli opuścić. Ostatnie słowa L'a były według mnie bardzo istotne, ale nieee... lepiej wstawmy fanserwiśne 'Popatrz L, jesteś cały mokry ;<'. Gratuluję.).
I tutaj muszę przyznać rację Melmothii - L przeczuwał co się stanie. Ale L nigdy nie dałby się poniżyć. To taki bohater, który stara się walczyć do samego końca.

Zresztą... cała ta śmierć zarówno w mandze i anime to dla mnie jedna wielka głupota.

A te elementy biblijne...hm, są ciekawe, fakt, ale... przesadzone. Z L'a zrobili niemalże Jezusa. Niewiele im brakowało do narysowania 'metaforycznego' rysunku z nim ukrzyżowanym.


Chociaż być może się po prostu czepiam.
Melmothia - 08-04-2007, 13:43
Temat postu:
Crofesima napisał/a:

Spoiler: pokaż / ukryj
L to nie ten typ charakteru. Swoją porażkę zaakceptował DOPIERO gdy już umierał.



Spoiler: pokaż / ukryj
Mi się wydaje, że oprócz porażki odczuł jeszcze satysfakcje, że jednak miał rację, że Light to Kira, na co 100% (a nie jakieś 5%) pewności uzyskał właśnie w te ostatnie sekundy swojego życia.


Crofesima napisał/a:

Spoiler: pokaż / ukryj
oczywiście twórcy ten akurat moment musieli opuścić. Ostatnie słowa L'a były według mnie bardzo istotne,


Spoiler: pokaż / ukryj
Wg mnie też. Ale w mandze. W anime nie aż tak. I po pewnym czasie, po tym jak popsioczyłam na to że tych słów nie ma, doszłam jednak do wniosku, że bez nich to lepiej wypadło. Przypomnij sobie, że w tamtym momencie panowała jakaś taka zwolniona atmosfera doprawiona muzyczką. Słowa by tam nie pasowały, mogłyby zepsuć efekt.


Crofesima napisał/a:

Spoiler: pokaż / ukryj
Ale L nigdy nie dałby się poniżyć.


Spoiler: pokaż / ukryj
Dlatego się histerycznie śmiałam w tamtym momencie (wycieranie stóp). To było całkowicie nie "L-owate". L nigdy by takiego czegoś nie zrobił. Chociaż kto go tam wie...Jakby się zachwywał wiedząc, że umrze...

Nabu - 08-04-2007, 17:45
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Może faktycznie źle to zinterpretowałem. Postaram się obejrzeć jeszcze raz, może wtedy nasuną mi się inne skojarzenia.
Cytat:
oczywiście twórcy ten akurat moment musieli opuścić. Ostatnie słowa L'a były według mnie bardzo istotne

Cytat:
Wg mnie też. Ale w mandze. W anime nie aż tak. I po pewnym czasie, po tym jak popsioczyłam na to że tych słów nie ma, doszłam jednak do wniosku, że bez nich to lepiej wypadło. Przypomnij sobie, że w tamtym momencie panowała jakaś taka zwolniona atmosfera doprawiona muzyczką

Dokładnie. I dodam od siebie, że dla mnie ta scena (śmierć L) była ukazana o wiele lepiej w anime niż w mandze. Może to za sprawką właśnie muzyki i dzięki ukazaniu animacji, ruchu i dźwięku (np. ze spadającą łyżeczką, zwolnienie przy spadaniu z krzesła, pełne zaniepokojenia "Watari?")? Po prostu perfekcyjna scena i doskonale zrealizowana.

Crofesima - 08-04-2007, 18:21
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Nie nie nie, Nabu, źle mnie zrozumiałeś! Owszem, prawdopodobnie dobrze zinterpretowałeś tą scenę... i tu jest właśnie ten problem. Twórcy nam pokazali sceny z innego anime, to nie było DN. Bo to nie był ukazany ani Light ani L.
A więc może to był... jak miał ten aktor? Ryuuga Hideki? Być może to on cosplayował Light'a w tym odcinku?! Jak patrze na...yhm, NIEKTÓRE screeny to jestem skłonna w to uwierzyć.

A co do śmierci L - być może macie rację. Już i tak wszystko zmienili przez wstawienie TYCH scen. Rzeczywiście, Melmothia ma całkowitą rację... więc powtórzę za nią - w anime te słowa nie były tak istotne jak w mandze. Chociaż według mnie wstawienie "So I was right...but I..." wówczas gdy L zamykał oczy nie zepsułoby wcale efektu. Ale ja jestem bezguściem więc mnie nie słuchajcie...

Yumegari - 08-04-2007, 18:54
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a:
Jak patrze na...yhm, <A HREF="http://img48.imageshack.us/my.php?image=realplay200704081812590am5.png">NIEKTÓRE</A> screeny to jestem skłonna w to uwierzyć.

Co chcesz, przecież NAWET się nie rumieni >v<

A co do ostatniej myśli L, to ja też uważam, ze nie była potrzebna w anime. Czy to wszystko nie pojawiło się w jego oczach? Co tu dodawać?

Mai_chan - 11-04-2007, 21:45
Temat postu:
25. odcinek. Fanserwis...


Spoiler: pokaż / ukryj
I bu. Szkoda L-a, lubiłam go... Mam tylko jedno pytanie do czytających mangę - czy jego imię zostanie ujawnione widzom? (odkąd się pojawił zżera mnie ciekawość...)

Nabu - 11-04-2007, 21:57
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Jego imię jest ujawnione w trzynastym, "dodatkowym" tomie mangii. Jest to "tajemnica" z gatunku tych prostych, banalnych, na które jednak najtrudniej wpaść.


A ja mam za sobą odcinek 26. Nic ciekawego, może poza końcowymi scenami. Pojawia się za to mój ulubieniec, któremu łaskawie pozwolili wypowiedzieć jedno zdanie. No i po raz kolejny doskonale dobrali muzyke - za to plusik.
Crofesima - 11-04-2007, 22:37
Temat postu:
Oooo....

To może z ciekawości zobaczę ten odcinek...

Właśnie sprawdziłam seiyuu... Near'a jeszcze nie ma. A co do Mello.... Nozomu Sasaki?! ŻE CO?!... Ohohohohohoh! MUSZĘ to usłyszeć....
Doreen - 14-04-2007, 17:43
Temat postu:
Wreszcie dorwałam 24 i 25 w jakimś ludzkim języku.
ARGH!!! Fanserwis to ZUO!!! ZUOZUOZUOZUO!!! Niech ktoś mi wymaże z pamięci tę scenę z ręcznikami, proooooszęęęę...

Spoiler: pokaż / ukryj
Ale poza tym to odcinki całkiem klimatyczne. Cisza w odpowiednim momencie może zdziałać cuda. Dobrze, że Requiem puścili PO tej scenie, a nie w trakcie.
Czy ktoś miły mógłby mnie oświecić, co dokładnie w mandze było, a co nam dorzucili twórcy anime w odcinku 25? Bo o ile scena z ręcznikami to zuo, to konwersacja w deszczu mnie wzięła. Szczególnie to pytanie "Have you ever uttered a single completely true thing since you were born?" i moment kompletnej ciszy tuż po. Była ta kwestia gdzieś w mandze czy nie? I to samo pytanie o Misę w ubranku a la Rozen Maiden spacerującą po mieście z pieśnią na ustach. Było czy nie było?

Nabu - 14-04-2007, 19:32
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Nie. Scena w deszczu i z Misą są wymyślone na potrzeby mangii. Tak samo całe te dzwoneczki i początkowe retrospekcje z płaczącymi dziećmi. Czyli około połowa odcinka, dobrze licząc. Scenarzyści zaszaleli.

Crofesima - 14-04-2007, 19:33
Temat postu:
Doreen - jestem pewna w 99,9% że nie było tych elementów w mandze.
edit: (Nabu mnie wyprzedził, ojoj... ja i moja zdolność szybkiego pisania na klawiaturce...)


Spoiler: pokaż / ukryj
A konwersacja w mokrych podkoszulkach...hm, czy ja wiem? Całe to emo zachowanie L'a wcale a wcale mnie nie zauroczyło. Sama rozmowa była ciekawa, przyznam, ale L zachowywał się...inaczej.
A zresztą dla mnie L!anime to nie to samo co L!manga.

wa-totem - 14-04-2007, 22:09
Temat postu:
Nabu napisał/a:
Jego imię jest ujawnione w trzynastym, "dodatkowym" tomie mangii. Jest to "tajemnica" z gatunku tych prostych, banalnych, na które jednak najtrudniej wpaść.

...Ludwik?

Taaa, też dotarłem do 25, niemiłosiernie się krzywiąc przy ręcznikach.

Ciekawe, właściwie to mógłby być koniec serii.
Spoiler: pokaż / ukryj
Wystarczyłoby zamiast morału coby w następnym odcinku Misie się przydarzył "time-out" ze względu na handel, a Light mógłby np. zginąć skrajnie banalnie - wypadek samochodowy abo co... No, ale domniemuję że Misa handlować sobie mogła, bo w końcu najpierw zgodnie z zasadami dostała 'remaining timespan' tamtego pierwszego shinigami, a teraz jeszcze Rem...

Crofesima - 15-04-2007, 09:38
Temat postu:
wa-totem napisał/a:
Ciekawe, właściwie to mógłby być koniec serii.


OJ MÓGŁBY. I to bym im nawet wyszło na rękę.
Ale dobrze, że na tą najgorszą część mangi poświęcili tylko 10 odcinków... sami chyba zdali sobie sprawę jak bardzo jest to beznadziejne...
*me ma małą nadzieję, że może nadal twórcy będą iść na całość i też powstawiają parę... FAJNYCH...elementów. Przynajmniej byłoby się z czego śmiać*

A co do imienia L (jak ktoś KONIECZNIE nie chce poznać jego prawdziwego imienia to niech w spoiler nie patrzy... ale nie wiem co w tym jest spoilerującego >.>)

Spoiler: pokaż / ukryj
brzmi ono Lawliet. Rosyjskie? Francuskie? Who knows.
Ludwik byłoby lepsze ;< A najlepiej 'Ludwig'. Ludwiczek...

Melmothia - 15-04-2007, 10:05
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a:
brzmi ono Lawliet.


Spoiler: pokaż / ukryj
Ja gdzieś przeczytałam, iż czyta sie to [lolajt], a biorąc pod uwagę coś jakby zasadę otwartej sylaby, to wychodzi [lolajto]. Czy może to ktoś potwierdzić? Jeśli to prawda, to jego nazwisko byłoby bardzo podobne do imnienia Light [lajto] :)

Crofesima napisał/a:
OJ MÓGŁBY. I to bym im nawet wyszło na rękę.

I nie musiałabym oglądać Neara....
Crofesima napisał/a:
Ale dobrze, że na tą najgorszą część mangi poświęcili tylko 10 odcinków... sami chyba zdali sobie sprawę jak bardzo jest to beznadziejne...

Święta racja, teraz anime zrobiło się jakieś takie...puste? Light to już kompletny psychopata...chociaż nie...on zawsze taki był...Co do wstawek, jak dla mnie mogli by zmienić całe zakończenie, chyba bym się nie pogniewała.
A..i wszpomniałaś seiyu Mello, z ciekawości jeszcze raz sprawdziłam sobię jego kwestię w końcówce 26. Hmmmm...ładny głosik.
Nabu - 15-04-2007, 10:57
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Eee a nie przypadkiem L? A Lawliet jako nazwisko? Sam już nie wiem, ale w karcie od 13 tomu było napisane "L Lawliet".

Cytat:
I nie musiałabym oglądać Neara....

Near jest całkiem spoko, pod warunkiem, że pod ręką ma kilka przykuwających oko zabawek.
Cytat:
Święta racja, teraz anime zrobiło się jakieś takie...puste? Light to już kompletny psychopata...chociaż nie...on zawsze taki był...

Bo zabrakło interesującego pojedynku: L vs Light. Bez niego Yagami nie ma godnego siebie przeciwnika i wyzwania. Poza tym przez większość czasu siedzi przed kompem i "czatuje" z Near - zero "misji" w terenie.
Cytat:
Co do wstawek, jak dla mnie mogli by zmienić całe zakończenie, chyba bym się nie pogniewała.

Ja też, ale ortodoksyjni fani byliby wkurzeni. Już raz dostali taką niespodziankę z filmem, to po co drugi raz ich rozczarować?
Crofesima - 15-04-2007, 14:36
Temat postu:
Wszystko przez ten film...

A seiyuu Mello znam głównie z Monstera, gdzie podkładał głos pod totalnego psychopatę, człowieka genialnego i NAPRAWDĘ innego. Ale nie 'innego' w tą samą stronę co Mello...
Dlatego tak się zdziwiłam.
A to jedno zdanie mi nie wystarcza (bo jak na razie dla mnie Mello brzmi... PRZYJEMNIE. Nie dali, o dziwo, kobiety jako seiyuu... to dadzą faceta w ten sposób modelującego swój głos? Mam nadzieję, że nie...)

Co do imienia L'a:

Spoiler: pokaż / ukryj
1. Nie mam pojęcia jak się je czyta, czytałam już milion wersji, a każdy się zarzeka, że to ON ma rację. Skąd niby to wiedzą?! Chyba twórca musiałby się sam wypowiedzieć, a my nawet nie znamy twarzy tego od scenariusza... a to zapewne on(a) wymyślił(a) takowe imię.
2. Wszyscy ludzie myślą, że L miał na imię "L" a na nazwisko "Lawliet". Jak dla mnie to na tej karcie było napisane to w sensie 'pseudo -> prawdziwe imię' (żeby nikt nie miał wątpliwości o kim mowa xD *żart, żart..*) Skąd niby w sierocińcu L miałby wziąć nazwisko?! Zresztą co to za imię 'L'?... Poza tym myślę, że kiedyś Light, jak nikt nie patrzył, z ciekawości napisał w DN'ie "L" myśląc o dziwaku z czarną czupryną... tak z ciekawości.

Może się mylę, nie przeczę.


Eh, jak ja nie lubię części z Mello i Near'em...
fm - 15-04-2007, 14:53
Temat postu:
wa-totem napisał/a:
Light mógłby np. zginąć skrajnie banalnie - wypadek samochodowy abo co...

Misa następnie wybiła by wszystkich, którzy mają prawo jazdy i cała Japonia przestawiłaby się na ruch rowerowy. Taki ekologiczny finał by gwarantował opad szczęki u wszystkich miłośników mangi.
Nabu - 15-04-2007, 17:40
Temat postu:
Właśnie, ciekawe czy Light - jak na bystrego człowieka przystało - opracował swego rodzaju testament, zabezpieczający żywot Kiry, czy też może nawet wyznaczył swojego zastępce. Chyba, że ta wizja boskości tak go zaślepiła, że przestał myśleć o osobie w kategorii śmiertelnika, którego tego typu wypadki mogą spotkać.

A co do głosu Mello, to może lepiej poczekać na 27, gdzie na pewno dadzą mu więcej dialogów. W końcu na razie seiyuu wypowiedział tylko jedno słowo, a to za mało, by ocenić.
Melmothia - 15-04-2007, 17:57
Temat postu:
Nabu napisał/a:
W końcu na razie seiyuu wypowiedział tylko jedno słowo, a to za mało, by ocenić.


Jak dla mnie wystarczasjąco dużo bym mogła stwierdzić, że ma bardzo miły/przyjemny głos...no ale zobaczymy później.

Nabu napisał/a:
Chyba, że ta wizja boskości tak go zaślepiła, że przestał myśleć o osobie w kategorii śmiertelnika, którego tego typu wypadki mogą spotkać.

Dokładnie :) Przypuszczam, iż zapomniał, że człowiek to istota śmiertelna, w każdym razie na pewno nie myślał o swojej śmierci. Prędzej zacząłby się zastanawiać jak stworzyć sytuację, w której jakiś shinigami mógłby mu uratować życie, tym samym je przedłużając (po tym jakby takiego shinigami znalazł i przywiązał go do siebie na tyle, iż ten by takie coś zrobił). Znając Light można przypuszczać, że by mu się to udało ;)


Spoiler: pokaż / ukryj
Ach...czy tylko ja się zastanawiam, co się stało z Light po jego śmierci? Czy stał się shinigami (jest jedna taka graficzka, ale nie jestem pewna czy to on, czy czasami nie Mikami)?

Nabu - 15-04-2007, 18:36
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Ta graficzka to jest pierwszy koncept Ryuuka. Wiem, trudno uwierzyć, ale rysownik na początku chciał zrobić z Boga Śmierci bisha, no ale Raito miałby konkurencje i projekt upadł. Co do dalszych losów Lighta, to polecam alternatywne zakończenie. Linka nie mam, ale zawsze mogę wrzucić na serwer.

Melmothia - 15-04-2007, 18:56
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Nabu napisał/a:
Ta graficzka to jest pierwszy koncept Ryuuka. Wiem, trudno uwierzyć, ale rysownik na początku chciał zrobić z Boga Śmierci bisha, no ale Raito miałby konkurencje i projekt upadł.


Dobrze wiedzieć :) I moim zdaniem Ryuuk teraz wygląda jak powinien. Ten na graficzce ma zbyt bystry wyraz twarzy i rzeczywiście, Light miałby konkurencję.
Nabu napisał/a:
Co do dalszych losów Lighta, to polecam alternatywne zakończenie.

Mnie tylko interesują zakończenia by Tsugumi Ohba&Takeshi Obata. Miałam na mysli, że oni mogliby się wziąć do roboty.

Azariel - 15-04-2007, 20:26
Temat postu:
Ogólnie Death Note zrobił się nudny i syfny, fabuła spadła strasznie na niski poziom, nie mogę oglądać tego dalej nie chce sobie zepsuć o tym zdania.
Yumegari - 15-04-2007, 20:52
Temat postu:
Melmothia napisał/a:


Spoiler: pokaż / ukryj
Ach...czy tylko ja się zastanawiam, co się stało z Light po jego śmierci? Czy stał się shinigami?



Spoiler: pokaż / ukryj
Czy przedostatni rozdział mangi nie wyjaśnia wszystkiego? Nic się nie stało z Lightem po jego śmierci. Jak wynika z jego rozmowy z Ryukiem (tej, której fragment przedstawiono w pierwszym rozdziale), po śmierci nie ma niczego. Kira rozpłynął się w nicości. I dziwić się mu, że chwytał się życia wszelkimi dostępnymi środkami? Light na początku historii myślał o tej perspektywie spokojnie. Kira na końcu (bo po Lightcie nie zostało już, rzecz jasna, ani śladu) zapomniał o swojej śmiertelności (jak już ktoś tu napisał) i dlatego, gdy ktoś mu o niej raczył przypomnieć, spanikował. Niezbyt to było wziosłe i Boskie, nie zaskoczyła mnie zatem reakcja Mikamiego, ale bardzo... Kirowe. Niech nikt mi nie mówi, ze to było OOC, bo chyba nie mysleliście, że Kira stanąłby spokojnie i z podniesioną głową czekał na śmierć? Był na to zbyt dumny (tak, to była duma, według mnie), żeby da się zabi bez walki. L kiedyś powiedział, że Kira nie potrafił przegrywać. Tak więc i tym razem nie zaakceptował porażki i był gotów nawet błagać o litość i się poniżyć - oczywiście z nadzieją, że gra będzie watra świeczki i się w końcu wykaraska z beznadziejnego położenia (a wszyscy świadkowie jego upokorzenia zginą prędzej czy później).

I jeszcze wracając do kwestii strachu przed śmiercią. Odnoszę wrażenie, że na wierzch w ostatnich chwilach jego życia wyszła nie tylko ludzka, tchórzliwa natura. Dostrzegam tu także pierwiastek samozwańczej boskości, mesjaństwa ludzkości. Kira naprawdę był przekonany, że to co robi, jest dobre dla świata. Nie mógł zaakceptować myśli, że dzieło, dla którego poświęcił swoje życie pójdzie na marne (złapanie Kiry musiało równać się końcowcowi ery Death Note, jakoże zeszyty z pewnościa zostałyby odnalezione i zniszczone - albo zapomniane na wieki, skoro Misa straciła pamięć). Ujęcie Mikamiego przekreślało szanse na znalezienie spadkobiercy w tak krótkim czasie, pomijając fakt, że w oczach Lighta tylko ON SAM był prawowitym "bogiem". Tak więc Kira uważał swoją śmierć za tragedię, apokalipsę. I jeszcze jedno: jego boskie ego nie mogło zostać zaprzepaszczone. Gdyby miał cień nadziei, że po śmierci istnieje niebo czy piekło, być może zachowałby resztki rozsądku i godności. Gdyby wierzył w COKOLWIEK, całkiem możliwe roiłby sobie, że on, wielki Kira, nawet z zaświatów zdołałby obrócić ciąg wydarzeń. Problem w tym, że jedynym bogiem, którego był wyznawcą, był Light Yagami. Co więc miało dać mu nadzieję, gdy jego świat wartości, z samym sobą w jego środku, właśnie się walił?

Pff... mam nadzieję że nie przeczyłam samej sobie bardziej niż zwykle.


Jeszcze a propos drugiej części. Fakt, była nudnawa, za dużo tam było niepotrzebnych dialogów i niezrozumiałych dla nieuważnego czytelnika akcji (naprawdę, pominicie paru dymków mogło się skończyć tragicznie). Mimo wszysto, z pewnością bedę kontynuowa serię, choćby po to, żeby się przekonać, czy jej skrócenie pomoże. Myślę, że ściśnięcie fabuły do 10 epizodów jest okropnie ryzykownym posunięciem, ale paradoksalnie może da dobre wyniki: wytnie się tony "mięcha" i zostawi samą esencję, która jak dla mnie nie była wcale najgorsza - na pewno lepsza niż znakomita większość historii tego typu, które czytałam (a tak w ogóle - pokażcie mi drugą historię tego typu!). Powiem też, że sam wątek
Spoiler: pokaż / ukryj
Mikamiego i Takady
śledziłam z dużym zainteresowaniem - albo, poprawka, śledziłaBYM, gdyby nie przesadna ilość tekstu. Nie to, ze nie lubię czytać, DN i tak ma znacznie więcej dialogów niż standardowa manga sensacyjna, ale tutaj naprawdę przegięli. No nic, przekonamy się, w jakim tempie ruszy opowieś od odcinka 27. Czekam z niecierpliwością.
Nabu - 19-04-2007, 15:24
Temat postu:
UWAGA!
Jeśli chcecie przeżyć i nie paść trupem ze śmiechu, to radzę wam wyłączyć głośniki podczas oglądania najnowszego odcinka. Jeśli ktoś ma obiekcje co do głosu Mello, to niech lepiej posłucha seiyuu Near! Ja tak źle dopasowanego wokalu już dawno nie słyszałem (pomijając polskie duby). Suchy, rzeczowy ton rodem z lekcji matematyki, a co najważniejsze - kobiecy! I to ma niby pasować do małego kolekcjonera zabawek? Litości!

A co do Mello, to głos coraz bardziej mi się podoba, chociaż ciekawie kontrastuje z jego trochę dziewczęcą aparycją.
Crofesima - 19-04-2007, 17:51
Temat postu:
^ Taa, wiem, uśmiałam się przy tym XD' Near z głosem kobiety, EH?!...

Już się cieszyłam, że może przynajmniej widzowie anime nie będą mylić Mello z kobietą... a tutaj nam dali Near'a z TAKIM głosem. Bez komentarza.

A Mello głos... sama nie wiem. Co prawda widziałam tylko 10 minut najnowszego odcinka (nie zdołałam dalej...), ale nadal brzmi zbyt... przyjemnie?
Melmothia - 19-04-2007, 21:50
Temat postu:
Crofesima napisał/a:
ale nadal brzmi zbyt... przyjemnie?


To jedno zdanie, które wypowiedział w 26 brzmiało przyjemnie, a w 27...jakąś zmianę wyczuwam, może wcześniej był jakos zmodulowany i tak wyszło. Ale głos i tak ma ładny.

A co do Neara to jego głos też mi się podoba. Nie mam do niego (GŁOSU) żadnych obiekcji. Pasuje mu. <wredny uśmieszek na twarzy>
Nabu - 19-04-2007, 22:25
Temat postu:
Cytat:
A co do Neara to jego głos też mi się podoba. Nie mam do niego (GŁOSU) żadnych obiekcji. Pasuje mu. <wredny uśmieszek na twarzy>

Taa, chyba tylko w kategorii "najdziwniejsza postać i najdziwniejszy głos z anime". A swoją drogą, to kto mu podkłada wokal? Jakaś kobieta?

Ale to jeszcze nie koniec zabawy, bo czeka nas jeszcze Mikami i Takada (która, jak wiemy, emanuje czystym, męskim basem). Coś się boję, że pana prokuratora spotka taka sama krzywda co Near'a...
fm - 19-04-2007, 23:18
Temat postu:
Nabu napisał/a:

A swoją drogą, to kto mu podkłada wokal? Jakaś kobieta?

Bingo!
seiyuu Neara
Lain - 19-04-2007, 23:35
Temat postu:
fm napisał/a:

Bingo!
seiyuu Neara


seiyuu Kikyo hahaha teraz sobie ściągnę, muszę to usłyszeć :->
Nabu - 03-05-2007, 20:01
Temat postu:
Czyżby wszyscy porzucili zainteresowanie Death Note, bądź przestali odczuwać chęć do pisania postów w tym temacie?
Co do serii, to leci ona na łeb i szyję - w ostatnim odcinku zdążono streścić conajmiej z 4 rozdziały w mandze, co powoduje, że wizja streszczenia wszystkiego w 37 odcinkach wydaje się całkiem realna. A Part II stał się o wiele atrakcyjniejszy, niż w mandze. Przynajmiej w moim prywatnym odczuciu.

Co do nowych postaci, to nie mam zastrzeżeń - Mello jest idealny, a seyiuu wykonał kawał porządnej roboty! Co do Near, to głos mu dali ohydny, kompletnie nie pasujący do tego typu postaci, bo cóż wspólnego ma kobieta z uzdolnionym, acz ozięble emocjonalnym dzieckiem?

Spoiler: pokaż / ukryj
Czekam na Takade i Mikamiego. O graficzne wykonanie tych postaci nie muszę się martwić (oboje już się pokazali, czy to w opku, czy we wcześniejszych odcinkach). Ale martwi mnie dobór głosu. Takada ma dość niski i basowy, a Mikamiego mogą potraktować podobnie jak Near i w ramach psikusu dać mu jakiś szalenie piskliwy i odpychający wokal. Obym się mylił.

Melmothia - 03-05-2007, 20:07
Temat postu:
Nabu napisał/a:
Nello


:D

Ja juz wypowiedziałam się na temat ostatniego odcinka gdzie indziej i mi się wybitnie nie chce powtarzać.
Ale: podoba mi się zmiana zaistniała w anime, a dotycząca Shidou
Spoiler: pokaż / ukryj
(chodzi mi o to, że się nie wtrącił do nalotu na meline Mello).

Caladan - 03-05-2007, 22:18
Temat postu:
Przy 29 wpadłem w zagubienie, ponieważ juz nie wiem ile jest notatników
Spoiler: pokaż / ukryj
3?
?

Spoiler: pokaż / ukryj
Straszna mina Nello i komentarz nowego shinigami mnie okropnie rozbroliły.
Misa jest naprawde sexi. Widac po utracie rytmu że skracają serię, co moim zdaniem jest minusem.

Melmothia - 03-05-2007, 22:42
Temat postu:
Dino napisał/a:
Przy 29 wpadłem w zagubienie, ponieważ juz nie wiem ile jest notatników


Ten, który dał Ryuk, a który należał do Shidou.
Ten, który miała Misa od Rem.
Ten, który został po tym jak Rem
Spoiler: pokaż / ukryj
zabiła L.


Tak mi się przynajmniej wydaje.
piterkow - 03-05-2007, 22:49
Temat postu:
A nie pozostały 2?

Pierwszy to ten od Ryuka (Shidou).
Drugi to po tym death godzie ktory uratowal Mise
A ten co został po Rem to chyba się spalił w jej płomieniach

Niech ktoś napisze bo się w tym gubię.
Melmothia - 03-05-2007, 22:52
Temat postu:
piterkow napisał/a:
A ten co został po Rem to chyba się spalił w jej płomieniach


Nie, Light go podniósł i schował za pasem.
Ten od Ryuka zaś (pierwszy)
Spoiler: pokaż / ukryj
został oddany Shidou w 29 epie właśnie.

ghostface - 04-05-2007, 18:35
Temat postu:
Nabu napisał/a:
Czyżby wszyscy porzucili zainteresowanie Death Note, bądź przestali odczuwać chęć do pisania postów w tym temacie?

Ja dopiero niedawno nadrobiłam odcinki 23-27. Wrażenia:

Spoiler: pokaż / ukryj
Odcinki z Higuchim: szybko i sprawnie poprowadzona akcja oraz jeden z najciekawszych punktów kulminacyjnych w całej serii - naprawdę dobrze się oglądało. Scena, w której Light odzyskuje pamięć - świetna! Zwłaszcza ten nagły szok, gdy w ułamku sekundy wracają wszystkie wspomnienia, i być może dzieje się coś jeszcze (death notowe pranie mózgu?). Do tego reakcja L: ten niepokój został z nim do końca, który jak wiemy był już bliski.

Dopiero teraz dociera do mnie w jak żałosny sposób L przegrał z Kirą. Biedak, nie miał pojęcia co się dzieje, wiedział tylko, że się pomylił, i że nie zdąży tego nadrobić. Pyk, i już było po nim. Nie wiedział nawet, z której strony nadszedł cios, a poza tym jednym uśmieszkiem Lighta, nie otrzymał żadnych odpowiedzi. Z pewnością jest to jedno z najciekawszych rozstrzygnięć konfliktu dwóch bohaterów w m&a. Ja na pewno nie spotkałam się z czymś równie oryginalnym.

Sam odcinek 25 zalicza się do tych "wypasionych", co widać już na pierwszy rzut oka. Lepsza animacja, różne smaczki (Misa-Kira ubrana jak Gothic Lolita). Ależ by było pięknie, gdyby cała seria trzymała taki poziom. Scena na dachu - bardzo fajna ze względu na dwuznaczne dialogi (niech mi ktoś odświeży pamięć: czy to było w mandze?), i na tym twórcy mogliby poprzestać. Pomysł z wycieraniem nóg był dość ryzykowny i chyba nie do końca wypalił.


Wybitnie nie podoba mi się głos Neara. Chciałabym, żeby dali mu prawdziwy głos dziecka, ewentualnie coś, co rzeczywiście głos dziecka przypomina. Mello ujdzie, nie zdążyłam się jeszcze dobrze przyzwyczaić do obu.

I znowu mam dylemat, czyją stronę wziąć tym razem :D
Doreen - 21-05-2007, 20:08
Temat postu:
Ja za to nadrobiłam do 30.

Nie jest tak tragicznie. To znaczy, w porównaniu do początku jest źle, bo teraz to prawie że inna seria - tempo leci na łeb na szyję i jakoś nikt już nie daje brawurowych popisów dedukcji. Z tym że ja akurat już dawno wyczytałam takie opinie i byłam przygotowana na najgorsze, a tu jest nieźle - nadal ogląda się toto z przyjemnością.

Co do kibicowania: Lighta nadal nie lubię, a teraz jak już nie błyska intelektem 5 razy na odcinek to już w ogóle. Near jest jak na razie wybitnie nijaki, ale cóż, to chyba taka rola. Mello jest uroczym blondwłosym psychopatą. Mam słabość do uroczych blondwłosych psychopatów ^_^'.

Z rzeczy które mnie ujęły za serce: wszystkie sceny z Shidou, a szczególnie "latający notes" i stwierdzenie, że Mello jest straszny. Plus z epka 30 ostatnia "sugestia" Neara skierowana do drużyny Lighta. Czy mi się zdaje, czy oni wszyscy nagle zaczynają grać w BARDZO otwarte karty?

(Co do seiyuu Neara: nie przypadał mi do gustu na dzień dobry, ale złapałam się na tym, że w 30 w ogóle mi już nie przeszkadzał. Albo coś się poprawiło, albo ja się szybko przyzwyczajam)

EDIT: O... M... G... Znalazłam coś rozbrajającego.
Kuroineko ma w swojej galerii masę krótkich Death Note comic-strips. Przez które o mało co nie umarłam ze śmiechu jakieś 10 razy w ciągu ostatnich 5 minut. Polecam. Niektóre są spoilerujące, ale mają oznaczenia, także nie można się na nic nadziać niechcący.
Mój ulubiony, przy którym autentycznie popłynęły mi łzy ze śmiechu (uwaga spoiler - 58 rozdział mangi lub 25 odcinek anime): Funeral
ghostface - 26-06-2007, 19:44
Temat postu:
28-36, nareszcie znalazłam chwilę czasu!

Doreen, zgadzam się. Ta część nie jest tak dopieszczona jak wiele odcinków z początku, ale nadal przyjemnie się ogląda i znajdzie się parę fajnych smaczków. Choć brakuje mi czegoś. Chyba w tym natłoku wydarzeń zabrakło miejsca na pogłębienie postaci i ich relacji. Podobały mi się fragmenty ukazujące jak zmienia się świat pod wpływem Kiry, ale było tego trochę za mało.

Ogólnie ta końcówka jest dość przygnębiająca (i dobrze!), a główne postacie zaczynają budzić obrzydzenie. Nawet ci teoretycznie "dobrzy", czyli Near i Mello, mają w sobie coś odpychającego, co akurat bardzo mi się podoba. Bardzo lubię obie postacie i cieszy mnie, że zostali tak przedstawieni.

Doreen napisał/a:
Z rzeczy które mnie ujęły za serce: wszystkie sceny z Shidou

Haha, mnie też. Uwielbiam shinigami w Death Note. Świetne projekty postaci i charaktery. Chętnie przeczytałabym mangę, która w całości rozgrywałaby się w świecie shinigami, bez ludzi. Mnie ujęła jeszcze scena z odcinka 33:
Spoiler: pokaż / ukryj
gdy Near prosi jednego ze swoich ludzi, by przyleciał po niego z Japonii, bo boi się sam lecieć samolotem. Gdyby Light wiedział...

Doreen napisał/a:
Mello jest uroczym blondwłosym psychopatą.

Dokładnie. Chociaż Near wydaje mi się chwilami równie przerażający. Utkwiła mi w pamięci ta scena, gdy
Spoiler: pokaż / ukryj
Mello wpada do bazy SPK prowadząc ze sobą Lidner jako zakładniczkę, a Near jest w trakcie zabawy kolejką - wyglądał tak absurdalnie, że zaczęłam się zastanawiać kto tu jest większym psychopatą. A skoro jesteśmy przy tym temacie, nie sposób nie wspomnieć o Mikamim, choć to zaledwie druga liga. Ale pan SAKUJO!!! zasługuje na wyróżnienie :D

Wracając do Mello, przejrzałam ostatnio taką masę doujinów i fanartów poświęconych Mattowi i Mello, że zapomniałam już jak niewielką rolę odegrali w tej historii. Woah! oni dosłownie mignęli na ekranie.

W następnym odcinku: wielki finał!! Nie mogę się doczekać (choć znam zakończenie).
Crofesima - 26-06-2007, 21:54
Temat postu:
37 DN
Nie widziałam odcinka, obserwuję jedynie 4chana.
JEDEN KOMENTARZ: LOL.


Spoiler: pokaż / ukryj
Kocham twórców za zmienienie endingu! Chociaż 'swimming lessons' w wykonaniu Lighta też były w mandze całkiem fajne...Mimo wszystko liczyłam na to, że twórcy dodadzą coś od siebie. I dodali.
ómarłam.

ghostface - 26-06-2007, 22:38
Temat postu:
Czy ktoś powiedział swimming lessons?

Spoiler: pokaż / ukryj
un, deux, trois!

A więc zakończenie zostało zmienione? Jestem bardzo ciekawa. Ten screen wywołał błogi uśmiech na mojej twarzy :3

Crofesima - 26-06-2007, 23:01
Temat postu:
No właśnie o tym mówiłam! Powszechnie znane lekcje pływania by Light-sensei.

Co do 37ego odcinka:

Spoiler: pokaż / ukryj
Tam pojawia się jakby duch L. Tak podejrzewam. W każdym razie:
- Nie ma epilogu.
- Mikami zabija się przez wbicie sobie długopisu w... serce?
- Light wybiega z magazynu i umiera gdzieś na schodach. Ryuuk zapewnił mu jednak 'spokojną śmierć'. Swoją drogą... coś mi tu Spike'em śmierdzi.
- Pokazana jest Misa na dachu budynku.
Niektóre z powyższych punktów napisane na podstawie screenów. Odcinek widziałam do połowy, ale mój komp zdążył się już 5 razy zresetować... zaraz obejrzę do końca. Mam nadzieję.

ghostface - 26-06-2007, 23:33
Temat postu:
Dzięki za te spoilery.

Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a:
Tam pojawia się jakby duch L.
Taaaaaak!

Crofesima napisał/a:
Nie ma epilogu.
Nieeeeee!

To tyle. Tymczasem wstrzymam się z ocenami, dopóki nie obejrzę tego odcinka. Mam nadzieję, że będzie klimatycznie. Jakieś fajne detale (jak w odcinku, w którym ginie Naomi) byłyby mile widziane.

Momoko - 27-06-2007, 17:18
Temat postu:
37 odcinek

Spoiler: pokaż / ukryj
Tam. To musiało się skonczyc w ten sposób. mimo to jestem zaskoczcona, że zrobili cały odcinek poświęcony niemal wyłącznie przegranej i śmierci Lighta.

Co do L. Zazwyczaj nie jestem za pojawianiem się duchów bohaterów, ale w tym wypadku piękne dziękuję dla twórców. Tak samo, za wypowiedzi Neara na temat L. Naprawdę brakowało mi tej postaci i niewyobrażałam sobie ostatniego odcinka bez niego.

Strasznie podobało mi sie przedstawienie ostatnich chwil Lighta. Pod koniec był tak ludzki jak to tylko możliwe.

Tylko jeden mały zgrzyt - na temat Mikamiego. ja się na tym nie znam. Ale zzy ludzie mogą aż tak krwawic?
Chociaż z drugiej strony... ta postac była tak przejaskrawiona, że to intensywne przedstawienie jego śmierci mnie nie dziwi.

I wiwat anonimowy fansub^^!

Melmothia - 27-06-2007, 17:31
Temat postu:

Spoiler: pokaż / ukryj
Momoko napisał/a:
Strasznie podobało mi sie przedstawienie ostatnich chwil Lighta. Pod koniec był tak ludzki jak to tylko możliwe.

Tak. Miał przepiękny wzrok. Jego twarz miała tak niewinny wyraz, że człowiek aż zaczął się zastanawiać: dlaczego on ginie? I ostatnia scena z nim, gdy leży w świetle na schodach - też niesamowite...
Ale i tak nie podobało mi się jak go wcześniej przedstawili, rozumiem, że przeżył szok jak go zdemaskowali, ale umysł nie powinien odmówić mu posłuszeństwa aż tak, żeby wyglądał jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje...Chociaż i tak rozwiązali to lepiej niż w mandze...

fm - 27-06-2007, 17:50
Temat postu:
Przyłączam się do osób nade mną. Ostatni odcinek Death Note to dowód, że w anime czasem warto zaryzykować i odejść od oryginalnego materiału. O ile streszczenia 2 wersji byłyby dosyć podobne, to przez położenie nacisku na inne elementy i parę dodanych scen wyszedł majstersztyk.

Spoiler: pokaż / ukryj
W mandze Light przedstawiony został jako żałosny padalec, który zachowuje się jak ryba wyrzucona na brzeg. Ryuk czuje do niego pogardę i kończy tą farsę.

W anime ostatnie chwile Lighta są na swój sposób piękne. Jego śmierć to jakby ostatni podarunek od Shinigami w podzięce za dostarczoną rozrywkę

Crofesima - 27-06-2007, 18:47
Temat postu:
Death Note 37
... ojoj.

Spoiler: pokaż / ukryj
Nawet osobom, które Light'a szczerze nie cierpią żal się go zrobiło na końcu.
Ja muszę przyznać, że się wzruszyłam (no ale mi Light akurat niemal od początku przypadł do gustu). Świetnie zaprezentowana została jego śmierć.
Miałam wrażenie, że on naprawdę zaczął żałować znalezienia i wykorzystania Death Note'a.

Ah, i ten moment zamykania oczu... przypomina mi się 25 odcinek.

Co do Pana 'Sakujo! Sakujo! SAKUJO!'... wątpię, żeby krew była w stanie aż tak wyprysnąć (nawet wbita w serce). Może twórcy naoglądali się Kill Billa i postanowili pobawić się w Pana Tarantino?...
Cytat:
Jego twarz miała tak niewinny wyraz, że człowiek aż zaczął się zastanawiać: dlaczego on ginie?

Prawda. Ja się zaczęłam zastanawiać "Czy on naprawdę powinien zginąć?..". Zaczynam się siebie bać.

Plus dla Madhouse za ten ending. Naprawdę jestem za.
A, i jeszcze chyba nikt o tym nie wspomniał... ale strasznie spodobał mi się motyw z Mattem i jego kolorem włosów. Czyżby niektóre fanki zostały wyśmiane? ;)
Canon =/= Fanon.

mikolajp - 27-06-2007, 20:55
Temat postu:
No, i po ostatnim EPku. Powiem szczerze, że gdy się zakończył byłem bliski płaczu. Tyle tygodni oczekiwań, tyle emocji...cudowne anime. Genialnie dopracowane i wciągajace. A postać Raito to po prostu majstersztyk.

Aach, chyba jedno z niewielu anime, w których końcówka w ogóle mnie nie rozczarowała. Cudeńko, jak i całe anime.

I moim zdaniem "druga część(Ci, którzy oglądali to wiedzą) była lepsza, ponieważ pozbawiona tej liniowości, która niestety była wmontowana w pierwszą. Choć i z czasem to zanikało. :)

Ach, chyba wysilę się na recenzję alternatywną, bo na główną raczej nie mam szans. :)
ghostface - 28-06-2007, 00:25
Temat postu:
Mnie też się bardzo podobało. Takie wyważone to zakończenie. Znalazło się w nim wszystko, co ważne w tej serii i jeszcze sporo miejsca na własną refleksję. Ten odcinek jest naprawdę udanym pożegnaniem z wszystkimi postaciami.

Spoiler: pokaż / ukryj
Momoko napisał/a:
Co do L. Zazwyczaj nie jestem za pojawianiem się duchów bohaterów, ale w tym wypadku piękne dziękuję dla twórców.

Okropnie wzruszające, a zarazem niepokojące jest to ujęcie L. Nie widać jego twarzy, efekt jest niesamowity!

fm napisał/a:
W anime ostatnie chwile Lighta są na swój sposób piękne. Jego śmierć to jakby ostatni podarunek od Shinigami w podzięce za dostarczoną rozrywkę.

Dokładnie. Do tego historia zatacza koło i wracamy do punktu wyjścia. Od nudy się zaczęło. "We killed some boredom, didn't we?" - nie mogło być lepszego komentarza ze strony Ryuka. Argh, jakież to wszystko smutne.

Melmothia napisał/a:
rozumiem, że przeżył szok jak go zdemaskowali, ale umysł nie powinien odmówić mu posłuszeństwa aż tak, żeby wyglądał jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje

Cóż, trochę go poniosło, ale ku mojemu zdziwieniu, ta jego przemowa miała w sobie jakąś moc. Gdy Light mówi o Kirze, który stał się prawem i bogiem, stał się FAKTEM do tego stopnia, że zabicie lub pojmanie go zaczyna wydawać się czymś niestosownym... Była w tym jakaś pokrętna logika. Ale jeszcze bardziej podobała mi się odpowiedź Neara. Totalnie go zgasił, aż bolało.

Crofesima napisał/a:
Prawda. Ja się zaczęłam zastanawiać "Czy on naprawdę powinien zginąć?..".

Wiecie co. Ten biedny Light nawet sobie nie mógł w spokoju pozabijać tym notesem i to jest smutne. Musiał wysługiwać się jakimiś podrzędnymi Kirami, walczyć z geniuszami, udawać kogoś innego, nawet wtedy, gdy już praktycznie udało mu się zawładnąć światem. Ech. Nigdy nie popierałam jego wizji, ale odczuwam pewną frustrację. Facet tak się namęczył.

A jak sądzicie, czy to wszystko wina Mikamiego czy to raczej Light się przeliczył? W końcu nie wytrzymał i ogłosił swoje zwycięstwo przed ostatnim gwizdkiem. So uncool.

Crofesima - 28-06-2007, 00:39
Temat postu:
ghostface, ale przecież Light sam się na to zgodził. On jawnie 'podskakiwał policji'.
Spoiler: pokaż / ukryj
Wychylał się i musiał za to w końcu zapłacić.
Gdyby całe życie siedział i spokojnie zabijał kryminalistów w kącie swojego pokoju, to byłoby po sprawie. Jednakże wówczas nie miałby tyle zabawy... ;]
Mimo wszystko podczas 37ego odcinka znów zaczęłam się zastanawiać, czy poczynania Light'a nie były w pewnym stopniu słuszne...

Myślę, że to była wina zarówno Light'a, jak i Mikamiego. Chociaż ten pierwszy mógł się jednak powstrzymać. Pewnie czuł tę presję (aż dziwne... zestresowany Kira?). No ale jakoś mu się nie dziwię... postawa Near'a jest irytująca do tego stopnia, że aż korci aby krzyknąć mu prosto w twarz "WYGRAŁEM! Muahahahaha!". Dla samej satysfakcji.

ghostface - 28-06-2007, 01:13
Temat postu:
^ No racja :)

Wygląda na to, że będzie epilog. Więcej informacji tutaj. Śmiesznie byłoby zobaczyć jakąś quasi-parodię w stylu: "the making of". Cóż, pomarzyć można :p

Jeszcze co do Matta. LOL, w grze, która ma się wkrótce ukazać, jego włosy są niebieskie. A co! ~link
Anonymous - 28-06-2007, 01:29
Temat postu:
Wlasnie obejrzalem ostatni ep...

Spoiler: pokaż / ukryj

I musze powiedziec ze zakonczenie mnie bardzo w******* nie wiem jak ja to przelkne, ale ogolnie to dobrze wykonany ostatni odcinek.
Jak ogladalem 36 to stawialem 50/50 eh....
Ktos tu dobrze powiedzial ze jakby sie nie wychylal to by go nigdy nie znalezli, a poza tym jego najwiekszym bledem w calym zyciu bylo pokazanie L ze ma dostep do akt policji...

Crofesima - 28-06-2007, 10:39
Temat postu:
bogubox:

Spoiler: pokaż / ukryj
Cytat:
jego najwiekszym bledem w calym zyciu bylo pokazanie L ze ma dostep do akt policji...

Ale on był świadom tego błędu ;] Wiedział, że tym samym naraża się na znalezienie.


A właśnie słyszałam jakieś pogłoski o specjalnym odcinku. Myślałam, że fani sobie to wymyślili... ale nie narzekam!
Tak a propos Mamoru Miyano (bo zobaczyłam go na zdjęciu w linku podanym przez ghostface) - w ostatnim odcinku pokazał klasę. Nie wiem, czy ktoś byłby w stanie lepiej zagrać obłąkanego Light'a. Ten facet jest niesamowity.

Matt...z...niebieskimi...włosami... Nie martw się stary, i tak Cię kochamy! Bez względu na kolor włosów!
Ashmir - 29-06-2007, 04:54
Temat postu:
Ja natomiast troche ponarzekam.

Spoiler: pokaż / ukryj
Jezeli chodzi o ostatni odcinek to uwazam, ze upadek Lighta lepiej jest przedstawiony w mandze. Wlasnie to, ze w mandze umiera jak smiec, wszyscy nim gardza oraz desperacko blaga o zycie, placzac jak dziecko, najbardziej podkresla tragizm. Takie ekstremalne wywrocenie wszystkiego do gory nogami moze zawierac w sobie mniej realizmu, ale mnie bardziej przypadlo do gustu. W ciagu kilkunastu minut bohater inteligentny, przebiegly, niepokonany, nie dajacy sie zlamac, doskonaly aktor zmienia sie w bezradnego mieczaka, ktory postradal zmysly. Nie potrafi umrzec z godnoscia, co swiadczy o jego niedojrzalosci, poniewaz nigdy ani przez chwile nie dopuszczal do siebie mozliwosci, ze przegra, a teraz nie umie wziac na siebie odpowiedzialnosci za swoje czyny. Jest po prostu zalosny. Nie mniej jednak Light wzbudza moja sympatie i jest mi go zal. Aktualnie nie chce mi sie zastanawiac, dlaczego tak jest.

Co do Neara - faktycznie az chce mu sie wypalic prosto w twarz "HAHA! WYGRALEM!", ale w jego pozycji jest to akurat duza zaleta, poniewaz przestepcy jest sie wowczas latwiej zdradzic jesli ma slabe nerwy.

Co do tego kto zawiodl - bezposrednio oczywiscie Mikami, aczkolwiek Light realizujac tak ambitne przedsiewziecie jak oczyszczanie swiata ze zla, powinien byl dzialac zgodnie z zasada "Jesli chcesz miec cos zrobione dobrze, zrob to sam".

ghostface - 18-07-2007, 00:06
Temat postu:
Na ANN pojawiła się wiadomość dotycząca specjalnego odcinka, który zostanie wyemitowany 31 sierpnia i potrwa 3 godziny (aż się przeraziłam). Wygląda na to, że będzie to skrót z rywalizacji L z Lightem widzianej oczami Ryuka, uzupełniony o dodatkowe sceny i nowe dialogi...

Umm, podałabym link do tego newsa, ale jest jakiś problem z apostrofem w adresie, źle się wyświetla, albo rozciąga forum. Daruję sobie.

Mam nadzieję, że nie zrobi się z tego trzygodzinny odcinek powtórkowy (po co to komu?), i że oprócz wspomnień znajdzie się tam coś z epilogu z mangi. Poczekamy, zobaczymy.

Crofesima napisał/a:
Tak a propos Mamoru Miyano (bo zobaczyłam go na zdjęciu w linku podanym przez ghostface) - w ostatnim odcinku pokazał klasę. Nie wiem, czy ktoś byłby w stanie lepiej zagrać obłąkanego Light'a. Ten facet jest niesamowity.

Potwierdzam. W dodatku jest całkiem przystojny i potrafi objąć kubek ustami: fotka z jego bloga. Offtopując lekko: mimo początkowych zastrzeżeń, bardzo spodobał mi się też głos Mello. Wydaje mi się dość nietypowy jak na anime i na tyle charakterystyczny, że od razu go rozpoznaję: w jakiejś epizodycznej roli w Darker Than Black, jako Irako Seigen w Shigurui... czuję, że to będzie jeden z moich ulubionych seiyuu, ale chciałabym posłuchać go więcej, przydałaby się jakaś większa rola, może w Shigurui właśnie.
Kantor - 02-09-2007, 17:24
Temat postu:
Jestem po ostatnim epizodzie.... kilka myśli:

- Wstrząsająco dobra seria (jakby hiper unowocześniona wersja pojedynku miedzy Sherlockiem Holmesem a Profesorem Moriartym - uosobieniem sprawiedliwości a genialnym szaleńcem).
- Zupełnie nie pojmuję widzów trzymających stronę Kiry (chcielibyście być dożywotnimi zakładnikami-niewolnikami upośledzonego megalomana?)
- Doskonałe zakończenie (moje oczekiwania spełniło w 100%),
Spoiler: pokaż / ukryj
ukazuje jak żałosną postacią jest faktycznie Light-Kira (okazuje się iż nie jest wcale spełnieniem snu Raskolnikowa) w oczach świadków jego konwulsyjnej przegranej widać pogardę, zawód,...i trochę ulgi.

- Końcowe pojawienie się
Spoiler: pokaż / ukryj
L jest raczej wyrazem triumfu sprawiedliwości nad konającym złem (zasłonięta twarz), niż duchem przeszłości.


Dobre ... dobre... 9,1/10
Salva - 02-09-2007, 17:50
Temat postu:
No dobrze, właśnie odkryłam w sobie coś co mnie nieco przeraziło. Jak przeczytałam powyższy post poczułam oburzenie, że ktoś się dziwi tym którzy są po stronie Kiry. Tak, ja jestem wielką fanką L. I ja wiem jaki jest Kira, ale nie zmienia to faktu że żywię do niego najzwyczajniej w świecie czystą sympatię. No trochę mnie złamało po 25 odcinku ale i tak teraz znowu cały czas chcę żeby mu się udawało. Cały czas trzymam jego stronę. To jest akurat genialne w tym anime. Trzymać stronę bohatera całkowicie negatywnego (tzn zależy jak na to patrzeć, ale to jest grząski, bardzo grząski grunt...). Tymczasem tak jest, i pod koniec jest mi go autentycznie i cholernie żal. Czy tylko ja tak to odczuwam ?
Melmothia - 02-09-2007, 18:03
Temat postu:
Salva napisał/a:
Czy tylko ja tak to odczuwam ?

Doskonale wiesz, że nie tylko Ty ^^
To, czyją stronę trzymam przyćmiewa to, kto mnie bardziej interesuje jako bohater. Innymi słowy: Kira jest fascynujący. Nie jestem za tym CO robi, ale za nim samym. Jako charakterem, postacią. Poza tym widzę go jako najzwyklejszego człowieka, któremu tylko psychika skręciła w takim a nie innym kierunku (złym bo złym, ale jakże interesującym). Bo od człowieka wychodząc, może naprawdę mi go być żal (przez to, do czego sam siebie z pomocą notesu doprowadził).
I ja też zawsze byłam po jego stronie, szczególnie po pojawieniu się Neara, który to wzbudzał moją najczystszą nienawiść.
I nie chodzi mi tu o bycie po stronie mordercy. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, po prostu byłam po stronie głównego bohatera, w takim sensie, że życzyłam mu szczerze, aby to wszystko skończyło się i dla niego i dla świata oraz innych ludzi pozytywnie. Chociaż wtedy, nie byłby to już ten sam ciekawy bohater. I tu pies pogrzebany >.>
Chyba za bardzo abstrahuję przy ocenie bohaterów...
Kantor - 02-09-2007, 18:18
Temat postu:
Melmothia napisał/a:
szczególnie po pojawieniu się Neara, który to wzbudzał moją najczystszą nienawiść.


Ha.. a ja uważam że postawienie dziecka (symbol niewinności) jako ostatecznego rozstrzygającego jest świetnym pomysłem... chociaż zauważcie iż Near przyznaje iż bez Melo (czyli pomocy zła) nie złapał by Kiry.
Salva - 02-09-2007, 18:23
Temat postu:
Near NIC by nie zrobił gdyby nie L, o czym zdaje się czasem zapominał. Też darzę Neara dużą niechęcią ale tylko dlatego, że był nieudaną kopią L. Poza tym wydawał mi się zbyt... jakby to ująć ? Nie mam słowa, zarozumiały ? I dla mnie symbolika Death Note nie odgrywała szczerze mówiąc żadnej roli. Kompletnie nie przejmowałam się tym aspektem. I dopiero teraz zwróciłam uwagę na wygląd Neara i to, że faktycznie dorosły to on nie był. Ja się nie zagłębiam w tę stronę anime. Nie interesuje mnie czy jest symboliczne, że Ryuuk nałogowo żarł jabłka.

A mamunia wiesz, że odczuwamy to samo ? Tylko moja intensywność uczuć do Kiry jest znacznie mniejsza.
ghostface - 02-09-2007, 18:23
Temat postu:
Kantor napisał/a:
Zupełnie nie pojmuję widzów trzymających stronę Kiry

Jest przystojny ;p
Salva - 02-09-2007, 18:25
Temat postu:
ghostface właśnie mnie dobiłaś...


Ale wiesz, ja jestem jednostką płci żeńskiej która uważa, że L był ekhm... pełen uroku...
Momoko - 02-09-2007, 18:27
Temat postu:
Salva, przemawia do ciebie druga wielka fanka L: nie, zdecydowanie nie tylko ty to odczuwasz w ten sposób.

Spoiler: pokaż / ukryj
Kantor napisał/a:
w oczach świadków jego konwulsyjnej przegranej widać pogardę, zawód,...i trochę ulgi.

Nie wydaje mi się. zwłaszcza Ryuk, bo jego reakcja w obliczu śmierci Kiry jest najlepiej ukazana, wykazuje szacunek do Lighta, chociaż wiedział jaki będzie jego koniec od porządku.
W dodatku, mnie widok zaszczutego i spanikowanego Lighta nie sprawił żadnej przyjemności. i to pomimo, że przez cały serial kibicowałam L (nawet po jego śmierci) oraz życzyłam Kirze przegranej. Mi te jego ostatnie chwile życia nie wydawały się żałosne lecz przede wszystkim ludzkie aż do bólu.

Kantor napisał/a:
L jest raczej wyrazem triumfu sprawiedliwości nad konającym złem (zasłonięta twarz), niż duchem przeszłości.

Nie widzę tego w ten sposób. Zdecydowanie.
Zwłaszcza, jeśli brać pod uwagę fakt, że L traktował Lighta do końca jak przyjaciela. Nawet zdając sobie sprawę, ze ten jest Kirą i niebawem go zabije.


edit:
na litość boską ja to mam tempo. stado nowych postów się zrobiło od czasu kiedy zaczęłam pisać. No nic, nie zmieniam niczego

Kantor - 02-09-2007, 18:35
Temat postu:
Salva napisał/a:
Nie interesuje mnie czy jest symboliczne, że Ryuuk nałogowo żarł jabłka.


Ja lubię się pogłowić nad różnymi aspektami oglądanych filmów im więcej znajduję w filmie ciekawych analogii tym wyższą ocenę wystawiam.

Co do urody Lighta to pamiętajcie że pod powierzchnią czai się cyniczny potwór nie posiadający skrupułów nawet w stosunku do najbliższych.
ghostface - 02-09-2007, 18:36
Temat postu:
Salva, ja się oczywiście zgadzam ze wszystkim co tutaj piszecie, ale wydaje mi się, że Kira wzbudza naszą sympatię po części dlatego, że wygląda tak jak wygląda. Wyobraźcie sobie, że to inspektor Yagami albo Matsuda byłby Kirą (ta sam inteligencja etc.). Myślę, że ocenialibyśmy go surowiej ^^

I żeby nie było, ja tam zawsze byłam po stronie L, a potem Neara. Pomysł z tworzeniem idealnego świata za pomocą notesu zawsze wydawał mi się głupi. Ale zgadzam się z Melmothią, Kira jako postać jest fascynujący.

Melmothia napisał/a:
Nie jestem za tym CO robi, ale za nim samym. Jako charakterem, postacią.

Otóż to.
Lain - 02-09-2007, 18:42
Temat postu:
Kantor napisał/a:
- Zupełnie nie pojmuję widzów trzymających stronę Kiry (chcielibyście być dożywotnimi zakładnikami-niewolnikami upośledzonego megalomana?)


Właśnie za to lubię Kirę za bycie psychopatą. Jako główna postać był ciekawy i było to dość odświeżające. Ale prawda że do L'a nigdy nie pałałam zbytnią sympatią, a do Neara jeszcze mniejszą. L też nie uznaję za chodzące dobro.
Spoiler: pokaż / ukryj
zauważ w jak nieludzkich warunkach trzymał Mise


Dobrze problem ujęła Melmothia

Melmothia napisał/a:
Nie jestem za tym CO robi, ale za nim samym. Jako charakterem, postacią.

Kantor - 02-09-2007, 18:48
Temat postu:
Momoko napisał/a:
Mi te jego ostatnie chwile życia nie wydawały się żałosne lecz przede wszystkim ludzkie aż do bólu


Hmmm... nie mogę tu pójść na kompromis. Light rzeczone "ludzkie" odczucia
Spoiler: pokaż / ukryj
(panikę) pokazuje dopiero po definitywnej przegranej (w ostatnim momencie) a przecież musi zdawać sobie sprawę iż schwytanie Kiry nie zakończy jego kultu - konsekwencji społecznych jego działań (ba może nawet zostanie "odbity" z więzienia przez jakiś ekstremistów), to właśnie jest wspomniany prze mnie wcześniej cynizm.... on chciał być całkowitym zwycięzcą, ego nie pozwala mu przegrać z godnością.

Salva - 02-09-2007, 18:51
Temat postu:
Oj momoko chyba przesadziłaś z przyjaźnią. Ale o przyjaźni L było w temacie o parkach i ja dochodziłam do tych samych wniosków co dziewczyny. Nota bene jedna z moich ulubionych dyskusji na forum to właśnie ta o DN z tematu o parkach. Wtręty humorystyczne też mają znaczenie.

ghostface ja to wiem. Jakby nie było wszystkie 4 jesteśmy odmiennej płci niż Kantor i to na pewno ma wpływ. Ale gdyby Matsuda był Kirą nadal bym go lubiła, Matsuda akurat nie był najgorszy. Gdyby Mello był Kirą mogłabym mieć obiekcje, chociaż w tym momencie to już charakter odgrywa rolę we wszystkim co robił Mello był dla mnie po prostu obrzydliwy. Nie znosiłam w nim wszystkiego.

Ale uważam tak samo jak mamunia. Wrażenia mamy identyczne. Kira jest postacią diabelnie charyzmatyczną i nawet jeśli się nie zgadza z jego ideologią należy mu przyznać że umiał ludzi do siebie zjednać. Chociaż mam wrażenie, że jeśli chodzi o bohaterów to nie on jako jednostka ich pociągał ale sposób w jaki działał. Oj chyba odbiegłam od tematu.

A aporpo Misy, ja jestem bardzo pozytywnie nastawiona do L, co nie zmienia faktu że to jedno miałam mu trochę za złe. Z drugiej strony akurat Misie się należało, czemu więc nie jestem w stanie napisać tego samego o Lighcie ? Bo akurat miałam pretensję do L że zamknął Lighta ! Ciekawa rzecz...
Vodh - 02-09-2007, 18:52
Temat postu:
A ja zawsze byłem po stronie Kiry. Mam skłonności do faworyzowania złych bohaterów, bo zwykle ich wygrana wydaje się przez większość serii rozwiązaniem logicznym.

Spoiler: pokaż / ukryj
Po pierwsze walka Kiry z L zaczynała się niejako od zera, bohaterowie szli łeb w łeb i ten wyścig był bardzo emocjonujący. Fanów/fanki L całkowicie rozumiem, bo był on postacią nietypową, bardzo inteligentną i dającą się lubić. Ale kiedy plan Kiry pomógł mu zwyciężyć L, Kira udowodnił swoją wyższość. Pojawienie się Neara i Mello było według mnie skrajnie sztuczne. Mello nawet polubiłem, natomiast Near był marną kopią L. Nudny, zarozumiały i skrajnie nieprzystosowany, po prostu odrzucało mnie od niego za każdym razem, gdy pojawiał się na ekranie.

Pomijając kwestie postaci oraz dobra/zła (które też jest, do pewnego stopnia, dyskusyjne) sama intryga, którą Near zwyciężył, bardzo odstawała poziomem od reszty serii. Wyglądało to tak, jak by autorom zabrakło pomysłu, więc dali Nearowi zdolność jasnowidzenia. Dodatkowo plan, wymyślony przez Kirę był niedopracowany. Naprawdę nie byłoby problemem użyć jakiejś specjalnej wydartej kartki do wybicia wszystkich w magazynie, szczególnie, że Kira dobrze wiedział, że Near planuje zasadzkę.


Odpowiadając na stwierdzenie Kantora mógłbym tylko napisać, że nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktokolwiek może być za Nearem. Ale to z kolei nieprawda, bo istnieje prosty powód - ktoś mógł po prostu być po stronie dobrych.
Salva - 02-09-2007, 18:55
Temat postu:
A ja uważam że Kira w tym wyścigu cały czas miał przewagę i MIMO jego głupich drobnych błędów, L nie był w stanie go prześcignąć. Kira od początku wiedział o co chodzi. Ja chyba L podziwiam najbardziej za to że przy całej swojej wiedzy czy raczej niewiedzy doszedł w końcu do prawdy ! Chyba to mnie zawsze fascynowało. Kira był taki jak go L określił, jego zachowania były szczeniackie.


Ale Vodh znowu pojawia się kwestia tego dobra. Tam NIKT nie był dobry. Near także. Ale jak to już zostało powiedziane Near miał zasadniczą zaletę, nie popełniał błędów.
Kantor - 02-09-2007, 19:00
Temat postu:
Vodh napisał/a:
Odpowiadając na stwierdzenie Kantora mógłbym tylko napisać, że nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktokolwiek może być za Nearem. Ale to z kolei nieprawda, bo istnieje prosty powód - ktoś mógł po prostu być po stronie dobrych.


Kolego Near nie dokonuje holokaustu, to taki sobie argument jest... :)
Vodh - 02-09-2007, 20:57
Temat postu:
Ale to taki argument za Nearem, jak za Matsudą, Mello, czy świętym Mikołajem. To tylko argument przeciw Kirze. Poza tym nawet w cytowanym przez Ciebie fragmencie wyraźnie zaznaczyłem, że w pełni rozumiem tych, którzy opowiadają się po stronie Neara dlatego, że jest on po stronie dobra.
ghostface - 02-09-2007, 20:57
Temat postu:
Salva napisał/a:
Kira jest postacią diabelnie charyzmatyczną i nawet jeśli się nie zgadza z jego ideologią należy mu przyznać że umiał ludzi do siebie zjednać. Chociaż mam wrażenie, że jeśli chodzi o bohaterów to nie on jako jednostka ich pociągał ale sposób w jaki działał.

Bo ja wiem. To było przede wszystkim granie na bardzo prymitywnych uczuciach.

Co do L, czepiacie się. Fakt, stosował kontrowersyjne metody, ale sam też się narażał. Nearowi chyba nie można nic zarzucić? Grał czysto z tego co pamiętam. Mello był przestępcą, tu nie ma wątpliwości. Natomiast Light to zupełnie inna liga, Kantor dobrze go podsumował :p

Spoiler: pokaż / ukryj
W dodatku ten gad uśmiercił swojego ojca, i był gotów poświęcić siostrę, która zresztą skończyła w nieciekawy sposób, pośrednio z jego winy, choć nie mógł tego do końca przewidzieć (nie przypuszczał, że jego przeciwnikiem może być ktoś tak bezwzględny jak Mello). Dla mnie to było już zbyt wiele. Więc nie wciskajcie mi kitów o biednej Misie :p

Lain - 02-09-2007, 21:36
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Fakt, stosował kontrowersyjne metody, ale sam też się narażał.


Eeee sam chciał, mógł się nie przedstawiać Lightowi i nie wychylać nosa tak jak Near. Skoro przedstawia się mordercy to chyba lubił ryzyko no i w końcu się doigrał.

ghostface napisał/a:

Spoiler: pokaż / ukryj
Więc nie wciskajcie mi kitów o biednej Misie :p


To że Light był gorszy go nie usprawiedliwia.
Doreen - 02-09-2007, 22:01
Temat postu:
Odgrzebałam w końcu te ostatnie 6 odcinków i obejrzałam serię do końca. W sumie i tak już dawno się zaspoilerowałam...

Spoiler: pokaż / ukryj
O jak mi się podobał ostatni odcinek. Może ja mam empatię na poziomie łyżki stołowej, ale czerpałam perwersyjną przyjemność z oglądania ostatnich chwil Lighta. I jeszcze ta przemowa o nowym świecie i próba przekonywania Matsudy... Ręka w górę kto uważa, że on w to wcale nie wierzył. Dwa najlepsze momenty odcinka to jak dla mnie wołanie Lighta "Someone, anyone, help me" i pozbawione wyrazu twarze Misy I Takady oraz stwierdzenie Neara "You're a murderer and that's all there is to it." Za to jedno zdanie polubiłam Neara. Nie podobała mi się tylko reakcja Ryuuka. Zabrzmiało to tak, jakby zapisując imię Lighta robił jakiś ukłon w jego stronę, niemal oddawał mu hołd. W mandze podobno jest Lightem zniesmaczony i zabija go, bo przestał już go bawić - wolałabym, żeby tak to wyglądało w anime. Poza tym czy mi się wydaje, czy Ryuukowi zmienili seiyu w tym odcinku O_O.


I nie wiem, jakim cudem dopiero teraz zauważyłam, jak to anime przypomina "Zbrodnię i Karę" -_-'
Sakura_chan - 03-09-2007, 14:47
Temat postu:
Nie wiem, czy mogę się wypowiadać, bo anime nie widziałam, jestem na 10 tomie mangi,no ale dobra...
Po czyjej jestem stronie ? Ciężko mi odpowiedzieć jednoznacznie, ale to jest chyba właśnie urok Death Note.
Zgadzam się z szanownymi przedmówczyniami. Kira jest uroczym charyzmatycznym psychopatą. Podziwiam go, bo mnie by już dawno zżarły nerwy. Cały czas ciekawi mnie, co jeszcze wymyśli i jakie granice przekroczy. Z jednej strony sam tego chce- ma taką wizję świata a nie inną- a z drugiej jest mi go żal - inteligentny chłopak tyle że jego psychika, jak to już któraś z Was powiedziała, "skręciła nie tam gdzie trzeba". I tak, wygląd ma znaczenie - łatwiej trzyma się stronę przystojnych i łatwiej się ich usprawiedliwia ( coś jeszcze pamiętam z zajęć z psychologii :) A ja
Spoiler: pokaż / ukryj
mam słabość do blondynów
ot co

L również mnie urzekł. Podobały mi się jego metody i ogólnie styl, ale mam wrażenie że
Spoiler: pokaż / ukryj
w pewnym momencie stracił swoją czujność - śledztwo śledztwem ale gdyby nie trzymał się tak blisko Lighta może by żył


Ryuk mnie śmieszy, zresztą on sam ma chyba niezłą zabawę z tego wszystkiego

Misa jest głupia jak dwa lewe buty. Nie, przepraszam, cała półka. Czy ona nie widzi że Light ją wykorzystuje ?

I nie znoszę Mello. Nawet fakt że lubi czekoladę nie łagodzi moich negatywnych uczuć.

Uff, miało być krótko i zwięźle...

Nanami - 03-09-2007, 14:52
Temat postu:
Jak to mawiają, miłość jest ślepa i nie wybiera... ;)

W sumie ja sama nie wiem, po której stronie bym stanęła. Ani mnie punkt widzenia Kiry ani L do konca nie przekonywał. A juz Near w ogóle mi nie przypadł do gustu. Mimo to ich potyczka to prawdziwy majstersztyk i chyba w sumie podzielam zdanie Ryuuka - było ciekawie i koniec bajeczki :) Jak dla mnie to było troche dziwne anime - podczas oglądania czerpało sie naprawde wiele przyjemnosci, ale po zakonczeniu - zero emocji czy dłuzszych przemyslen.
ghostface - 03-09-2007, 16:27
Temat postu:
Czemu nie lubicie Mello?
Salva - 03-09-2007, 17:16
Temat postu:
Cytat:
Czy ona nie widzi że Light ją wykorzystuje ?


Ona to widzi, mało tego ona się z tym zgadza ! Jej wybór, są i takie jednostki na świecie. I wbrew naiwności i głupocie w jednych sprawach, Misa nie jest AŻ tak wielką kretynką. Widocznie z miłości doznaje czasem przebłysków intelektu. Kto ją tam wie.

ghostface, ja pisałam że mnie on obrzydza. Jest ucieleśnieniem tego czego najbardziej nie znoszę. Już prędzej wolałabym Neara, chociaż jakby się tam zastanowić to oni stoją u mnie na tej samej pozycji. Obu nie lubię. uż nawet Mikami mi się bardziej podobał od niego chociaż też jego poglądy były przerażające. Najbardziej przerażające było w tym to, że były one jak najbardziej logiczną konsekwencją jego przeżyć.
Sakura_chan - 03-09-2007, 18:28
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Czemu nie lubicie Mello?


Bo jest chyba jeszcze większym psychopatą niż Kira. O ile ten ostatni ma jeszcze w sobie jakiś urok, to Mello jest wstrętny pod każdym względem, odrzuca mnie
Kantor - 03-09-2007, 19:17
Temat postu:
Prawda Mello jest wyrachowany i zły ale (wybaczcie ale to właśnie przychodzi mi do głowy) nie skomle czołgając się spazmatycznie po podłodze. A jego ostatnia decyzja pokazuje iż trochę honoru jednak w nim pozostało (Light - wg mnie - nie ma go wcale).
Salva - 03-09-2007, 19:21
Temat postu:
Ale Lightowi honor wcale nie jest potrzebny... On kiedykolwiek miał honor? Nie miał, sam fakt że zdecydował się naprawiać świat dopiero jak nie musiał sam osobiście niczego robić o tym świadczy. Ale dla mnie on wcale honoru posiadać nie musiał... Zresztą honor brany zbyt poważnie jest dla mnie wadą niż zaletą.
Kantor - 03-09-2007, 19:34
Temat postu:
Salva napisał/a:
Zresztą honor brany zbyt poważnie jest dla mnie wadą niż zaletą


Koleżanko rozwiń to zdanie bardzo proszę bo niezbyt pojmuję jak godność może być wadą.
Salva - 03-09-2007, 19:46
Temat postu:
Chodzi mi o sytuacje gdzie bohaterowie heroicznie wolą zginąć niż pozwolić na splamienie honoru. Instynkt samozachowawczy zapewne wtedy ma urlop. Za dużo się naoglądałam takich postaw i nieco mnie irytują. Dlatego fakt, że Light nie jest honorowy (a nie jest) nie jest dla mnie wadą dyskawlifikującą. Wręcz przeciwnie, jet to pewna odmiana. I nareszcie ludzkie zachowanie. Ciężko mi ubrać w słowa to co myślę.
ghostface - 03-09-2007, 21:09
Temat postu:
A mnie Mello jakoś nie odrzuca. Wręcz mnie pociąga. Ja to jednak jestem płytka :)

Ale poważnie, od razu go polubiłam, bo był niesamowicie fajną postacią. Przypominał L (wpierniczał czekoladę jak szalony, ten sam obłędny wzrok). Jeśli chodzi o działanie to był taką ekstremalną wersją L bez żadnych hamulców. L też lubił czasem udać się w teren i wykręcić jakiś numer, ale Mello był prawdziwym mistrzem akcji. Jeśli chodzi o oceny moralne to jakoś w jego przypadku mi to powiewa (hipokrytka ze mnie). Może dlatego, że jemu też to powiewało, w odróżnieniu od Lighta, który ciągle miał sprawiedliwość na ustach. Mello był zły, ale bez tego zadęcia co Light, to mnie zawsze w nim drażniło, niby taki mądry, a podstawowych rzeczy nie rozumie. Z drugiej strony, w tym cały urok Lighta... on był przekonany, że potrafi wcielić w życie utopię, bo jest wyjątkowy. Muszę przyznać, że nawet mi to imponuje, na pewno mnie to ciekawi.

Jeszcze wracając do Mello, lubię go za bezczelność, za to, że wkurzał Kirę i Neara. Lubił wkurzać wszystkich naokoło, bo sam był permanentnie wkurzony. Ciekawy typ. No i muszę go lubić za to, że ostatecznie pomógł Nearowi, mimo że pokonanie go było właściwie celem jego życia. Potrafił uznać swoją porażkę. Nie udało mu się pokonać Kiry solo, i wiedział, że Near sam też sobie nie poradzi, więc oddał mu ostatnią przysługę. Jakbym na to nie patrzyła, Mello rządzi! (i chodzi w skórze, jeśli cała reszta nie wystarczy).
Kantor - 03-09-2007, 21:19
Temat postu:
Cytat:
Chodzi mi o sytuacje gdzie bohaterowie heroicznie wolą zginąć niż pozwolić na splamienie honoru. Instynkt samozachowawczy zapewne wtedy ma urlop.

To przykład dosyć skrajny i wcale nie tak częsty. Pojęcie "honor" to właściwie zestaw kilku pozytywnych cech niekoniecznie prowadzących do groteskowych wyborów.
Heroizm i honor nie są pojęciami równoznacznymi, w sytuacji Mello heroizmu wg mnie nie ma. Jest za to oddanie obranemu celowi - wierność samemu sobie.
Doreen - 04-09-2007, 12:24
Temat postu:
ghostface napisał/a:
Jeśli chodzi o oceny moralne to jakoś w jego przypadku mi to powiewa (hipokrytka ze mnie). Może dlatego, że jemu też to powiewało, w odróżnieniu od Lighta, który ciągle miał sprawiedliwość na ustach. Mello był zły, ale bez tego zadęcia co Light, to mnie zawsze w nim drażniło, niby taki mądry, a podstawowych rzeczy nie rozumie.


O właśnie. Lighta nie lubiłam właśnie przez tę jego hipokryzję - bo sorry, ale ja nie wierzę, że on naprawdę myślał, że robi to wszystko dla dobra ludzkości. Może, powtarzam tylko może, na samym początku chodziło mu o ten lepszy świat, ale po kilku dniach stwierdził, że taka władza jest czymś wspaniałym, a bycie traktowanym jak bóg to już kompletnie go zachwyciło. Paradoksalnie gdyby w którymś momencie stwierdził: "chrzanić ład i porządek, chcę żeby tłumy mnie wielbiły", przyznał się do tego przed samym sobą, to prawdopodobnie bym go polubiła, a przynajmniej przeszłaby mi ochota ciśnięcia czymś ciężkim w monitor trzy razy na odcinek.

Mello, tak jak powiedziała ghostface, był zły, dążył do celu po trupach i nie wciskał nikomu bajeczek, jak to on wszystko robi w imię wyższego dobra. Niczego nie udawał i za to go lubiłam.
No i był uroczym blondynkiem paradującym w skórach i uzależnionym od czekolady. To z kolei sprawiało, że moja wewnętrzna fangirl go lubiła (osiągnęłam już ten etap, że nie wstydzę się mojej wewnętrznej fangirl, yay! ^_^)
pegasus - 10-09-2007, 20:10
Temat postu:
Witam! Właśnie obejrzałem ostatni odcinek death note. Jest jednak coś czego nie rozumiem -
Spoiler: pokaż / ukryj
po co mello porwał Takadę? Near powiedział że bez pomocy Mella, nie udało by mu się zwycięzyć Raito, o co chodzi?

Anonymous - 01-10-2007, 20:17
Temat postu:
Pozwól że ci wyjaśnię
Spoiler: pokaż / ukryj
Dzięki temu, że Melo porwał Takade zerwany został kontakt między Yagami’m, a Mikami’m, co jak sądzę było głównym powodem tego porwania. Mikami widząc co sie dzieje postanowił uśmiercić Takade (wbrew rozkazom Kiry), ale nie myślał że Near ma go na oku i pokazał gdzie skitrał prawdziwy notes. Near (właściwie to jego człowiek) buchną notes i był spokojny, że już nic mu nie grozi. Yagami nie wiedział o tym i również postanowił zabić Takade własną kartką z notesu. I przez to nieporozumienie skończył nieciekawie (przynajmniej w mandze)

besmirch - 01-10-2007, 21:56
Temat postu:
czekajmy alternatywnego zakonczenia :P
besmirch - 02-10-2007, 21:08
Temat postu:
Final Conclusion ? jesli tak to widzialem i mozna nazwac to streszczeniem :P
Anonymous - 09-10-2007, 13:45
Temat postu:
usunięto Twoje centrum informacji DN .
Avellana - 09-10-2007, 14:00
Temat postu:
Ponieważ strona zawiera obszerny dział "Download", link został usunięty jako naruszający drugi punkt Konstytucji (regulaminu) tego forum.

Uwaga na marginesie: to naprawdę smutne, że nie ma praktycznie stron, które swoją popularność budowałyby na rzetelnych i dobrze przygotowanych tekstach - za to obowiązkową "atrakcją" jest możliwość ściągania, czego tylko się da i jeszcze kilku rzeczy.
krew_na_scianie - 25-12-2007, 23:49
Temat postu:
Naprawdę ciekawy wątek!

Ja miałam podzielone uczucia. Z jednej strony Lihgto, geniusz, potrafiący świetnie wszystko zaplanować, ale przez swoją manię lekko przekraczający granice moralne. L kolejny geniusz, zdziwaczały - a ja kibicująca obu postaciom!To śmieszne,ale w sumie tak było. Każda z tych postaci była po prostu imponująca,idealnie stworzona, z własnym ideologizmem,niepowtarzalnymi cechami. A to jest po prostu zasługa serii. Aż przyjemnie było popatrzeć na ich "walkę".

Takie moje zdanie:)
616 - 24-02-2008, 21:56
Temat postu:
Tak na marginesie, nie wgłębiając się w zbytnie dyskusje których nie rozumiem, chciałem pokazać fanom to:
żart numer 1
żart numer 2

PS: Dajcie znać, gdyby ten drugi przestał działać, albo zaczął prowadzić do czegoś niezwiązanego z Death Note, poprawię go

EDIT:
Zacząłem dziś oglądać DN. Po pierwszych dwóch odcinkach bardziej lubię L, zobaczymy jak zmieni się to z czasem, o ile w ogóle (Light ma za to plusa za to, ze nie wygląda jak ćpun).
Alexielangel - 05-04-2008, 21:23
Temat postu:
poczułam nieodpartą potrzebe wypowiedzenia sie wlaśnie w tym poście. Ahh no tak DN to bardzo bardzo dobre anime, tylko żal mi biednego L że umiera w sumie Raita też mi żal, wszystkich. Ryuku przesympatyczny był xD
Grethort - 06-04-2008, 09:29
Temat postu:
Hmmm akurat Death Note także zrobił na mnie niemałe wrażenie, ze względu na rozwój akcji - i ta rzecz mnie właśnie najbardziej zaintrygowała.

No bo w końcu - jak można znaleźć kogoś kto nie zostawia żadnych śladów - w dodatku zabija na odległość. Ale jak widać można... i tą część najlepiej mi się oglądało, bowiem ciągle nasuwały się pytania w stylu 'Co dalej?', 'Czy Raito wie jaki ma być jego dalszy krok?'. Po prostu dobre - i bez gadania :)

Alexielangel, mi akurat Raita nie było aż tak żal. Wiadomo - idea prosta: czynić świat lepszym, ale "dobrzy ludzie" muszą taką jednostkę wyeliminować - to też zmusiło mnie do refleksji.

"L, did you know that, shinigamis only eat apples?"
Alexielangel - 06-04-2008, 10:49
Temat postu:
hmmm postawa Raita włąsnie skojarzyła mi sie z postawą Konrada z III cześci Dziadów. On w swojej wielkiej improwziacji też chce lepszego świata ale ci którzy mu sie nie podporządkuja zginą.... hmm brzmi podobnie.
A ja pełna empati jestem to dlatego mi żal
Agon - 06-05-2008, 15:03
Temat postu:
Najpierw nawiązując do ankiety, naprawdę ciężko jest mi stwierdzić po czyjej jestem stronie ;) Każda z postaci jest indywidualnością i każdą lubię (podziwiam?) za coś innego.

Ryuk jest b. pozytywną (w sensie humorystycznym) postacią.

L – cóż, dziwacy są interesujący ^^ Prawie do samego końca szedł łeb w łeb z Light’em.


Spoiler: pokaż / ukryj
I żal mi się zrobiło, że tak szybko został zabity. A jego miejsce zajął Near, który i tak nie dorasta mu do pięt ==’ Skoro porażka Kiry była nieunikniona, wolałabym, żeby to L go pokonał - niestety nie było mu to dane.


No i Light vel. Kira – od początku zyskał moją sympatię i przez całą serię miałam jednak cichą nadzieję na jego zwycięstwo ;) Geniusz, posiadający znakomitą zdolność manipulowania ludźmi, dzięki czemu zyskał ogrom zwolenników i potrafiący przewidzieć ruchy swoich przeciwników prawie do samego końca. Szkoda tylko, że pod koniec serii zaczął powoli tracić zmysły i kontrolę nad tym wszystkim, co było niewątpliwie przyczyną jego klęski. No, i jakby nie patrzeć jego idea z początku też była dobra ‘’stworzyć świat złożony z ludzi tylko o dobrych sercach’’– niestety sprawy posunęły się trochę za daleko…

Jednak mimo wszystko chyba zagłosuję na Light’a – cóż, zawsze miałam tendencje do faworyzowania złych bohaterów.


Spoiler: pokaż / ukryj
Myślę, że najmocniejszą stroną DN jest właśnie niezwykła, zaskakująca i w 100% trzymająca w napięciu fabuła, że do samego końca nie wiesz, co się wydarzy. Podczas oglądania tego anime nie jeden raz sama gubiłam się w tym wszystkim, np. samowolne uwięzienie Light’a i całkowita utrata wspomnień związanych z Death Note – dopiero po jakimś czasie wszystko się wyjaśniło. Muszę przyznać, że wówczas, kiedy tymczasowo Light stał się dobry, brakowało mi Kiry i tego jego charakterystycznego spojrzenia (<3).


Teraz przymierzam się do przeczytania mangi :)
cesarz vedry - 06-05-2008, 16:29
Temat postu:
Dla mnie to było dziwne anime, w niektórych momentach przesadzali troche z tą inteligencją,
Spoiler: pokaż / ukryj
zastępca L, odgadł kto jest pachołkiem Kiry tylko dlatego, że oglądał telewizje.
Ta scena troszke mnie zirytowała, ale reszta perfekt, zakończenie bardzo dobre, no i jak ktoś umrał to już nie wróci, co się czest zdarza w różnych anime ; p.


wybacz, poprawiłem już swoj błąd
Mugen - 06-05-2008, 18:25
Temat postu:
Nie chce nic mówić, ale wielu osobom dwa ostatnie posty, zburzyły całą zabawę.
Well done itd. ;)

Cytat:
zastępca L, odgadł kto jest pachołkiem Kiry tylko dlatego, że oglądał telewizje.

Spoiler.
Cytat:
I żal mi się zrobiło, że tak szybko został zabity. A jego miejsce zajął Near, który i tak nie dorasta mu do pięt

Spoiler.

Cytat:
Myślę, że najmocniejszą stroną DN jest właśnie niezwykła, zaskakująca i w 100% trzymająca w napięciu fabuła, że do samego końca nie wiesz, co się wydarzy.

Fajnie, że dzięki temu, każdy kto przeczytał tego posta i do tego anime siądzie, do samego końca będzie mógł najwyżej ziewać.

Rety, rety.
Tak poza tym, to zagłosowałem oczywiście na L'a. Light to głupi dzieciak i do tego jeszcze daje się robić bo działa pod wpływem impulsu. Prawda jest taka, że sam wykopał sobie grób.
Vodh - 06-05-2008, 18:59
Temat postu:
O rety rety, wątek ma 17 stron, a anime już od bardzo długiego czasu jest skończone, także jeżeli ktoś się przebił przez poprzednie 16 stron to naprawdę te 2 posty niewiele zmienią.
Agon - 06-05-2008, 19:18
Temat postu:
Vodh, dokładnie.

Sama uprzednio przed wypowiedzeniem się w tym temacie, przejrzałam parę stron i natknęłam na wiele niezaznaczonych, jako spoiler podobnych wypowiedzi.

Tutaj może mój błąd, że nie oznaczyłam tego jako spoiler – zedytowane. Cóż, muszę się bardziej w tym wprawić przy pisaniu postów. :]


A wracając do tematu, co mogę jeszcze dodać?


Spoiler: pokaż / ukryj
Podoba mi się również portret psychologiczny Kiry, pokazujący częściowo, jak żądza władzy potrafi zniszczyć człowieka, niosąc za sobą różne ofiary, jak np. rodzina. W końcu Light doprowadził do śmierci własnego ojca i kiedy Sayu została porwana, miał też chwilę wahania, czy nie zabić własnej siostry. Ogólnie to współczuję matce Light’a – mąż nie żyje, syn nie żyje i chyba w pewnym momencie Sayu pokazano na wózku inwalidzkim, ale nie jestem pewna.


Takie moje odczucia, w każdym razie DN zrobiło na mnie nie małe wrażenie. Świetna fabuła, świetna kreska.
Mugen - 06-05-2008, 20:29
Temat postu:
Vodh cieszę się, że anime jest Ci już znane, niestety nie jesteś pępkiem świata, nadal są ludzie, którzy może jeszcze tego nie oglądali i właśnie cała zabawa związana z Death Note dobiegła końca.
Po drugie, to że ktoś już wcześniej popełnił błąd nie znaczy, że Ty również musisz iść tą drogą. Jeśli w taki sposób postrzegasz takie kwestie, pozostaje życzyć mi szczęścia.
Po trzecie, po to istnieje taka funkcja jak "spoiler" by z niej korzystać w odpowiednich sytuacjach, do których należą wspomniane przeze mnie.

Pojawił się błąd i argument, że ktoś inny już go popełnił, co ma być usprawiedliwieniem nie należy do logicznych.

To tylko moja odpowiedź na Twojego posta i jeśli masz zamiar zacząć na ten temat dyskusję, nie oczekuj, że odbije piłeczkę.
IKa - 06-05-2008, 20:47
Temat postu:
Nota odmoderatoska:

Tak się składa, że w dziale Alfabet są dopuszczalne spoilery.

W wypadku serii, które nadal są emitowane, w tytule tematu jest to zaznaczane tagiem [.SPOILER]. W taki wypadku, jeśli jest prowadzona dyskusja o bieżących odcinkach, tagiem /spoiler/ są oznaczane "mniejsze" psuje - w końcu dyskutują osoby będące na bieżąco z serią, a osoby postronne wchodzą na własną odpowiedzialność.

Jeśli seria jest serią skończoną, używanie tagu /spoiler/ nie jest wymagane. Seria jest skończona, a osoby które się w niej wypowiadają już ją obejrzały i próbują ją przedyskutować, zanalizować, rozebrać na części pierwsze.

Natomiast co ważniejsze: osoba, która danej serii nie obejrzała, do takiego tematu wchodzi na własną odpowiedzialność. A skoro wchodzi, to chce się czegoś o serii dowiedzieć od fanów, łącznie z fabułą. Jeśli chciałaby zyskać wiedzę ogólną - przeczytałaby recenzję.

IKa
Zua Biurokratka


cesarz vedry - 06-05-2008, 20:48
Temat postu:
Tutaj wezme w obrone Vodh'a. Gdy ktoś już przeczytał reszte stron napewno ma popsutą zabawe, poza tym raczej nie powinno się wchodzić na temat anime, które się właśnie ogląda, to oczywiste, że skoro jest o danym anime dyskusja, to i będą spoilery, i trzeba z tym się liczyć, gdy się wchodzi do tematu, dlatego ja zazwyczaj nie wchodze do tematów anime, którch jeszcze nie miałem okazji obejrzeć. To chyba logiczne ;]
Bezimienny - 06-05-2008, 20:57
Temat postu:
Mugen napisał/a:
Vodh cieszę się, że anime jest Ci już znane, niestety nie jesteś pępkiem świata, nadal są ludzie, którzy może jeszcze tego nie oglądali i właśnie cała zabawa związana z Death Note dobiegła końca.


Czy naprawdę ta agresja jest potrzebna? Dyskusje można prowadzić na poziomie, bez uciekania się do osobistych ataków.

Mugen napisał/a:
Nie chce nic mówić, ale wielu osobom dwa ostatnie posty, zburzyły całą zabawę.


Tak z czystej ciekawości, czy ciebie ten problem dotyczył? Bo z tonu i treści twojego postu wnoszę że chyba jednak nie.

BTW: Spoilery są oczywiście wymagane w tematach dotyczących serii aktualnych (nawet tasiemcowych) i takich które się zakończyły względnie niedawno. W wypadku takich serii jak DN osoba wchodząca do długiego tematu niestety musi się liczyć z tym, że jest on pisany w większości przez osoby które zdążyły już serię obejrzeć i że spoilery mogą się trafić. Ja przynajmniej bym się z czymś takim liczył - było nie było jest dość oczywiste, że większość dyskusji które są toczone w takich tematach po zakończeniu serii będzie dotyczyć np. ważnych punktów zwrotnych, zakończenia, czy innych elementów które dla dopiero zaczynającego mogą być spoilerem.
IKa - 27-07-2008, 17:32
Temat postu:
Przeniesione z komentarzy
wawsia : 27.07.2008 15:57:55

ostatni odcinek
Cytat:
Uwaga Spoiler:
ostatni odcinek był naprawdę popsuty…

jak zazwyczaj bylo tak wszystko przemyślane tak spotkanie z
Spoiler: pokaż / ukryj
nearem było naprawdę dziwne. Przecież Light mógł nie mówić tego „wygrałem” po 40 sec. a temu Mikamiemu mógłby powiedzieć żeby zapisał także jego nazwisko ale nie przypominając sobie jego twarzy

hmm : 27.07.2008 16:28:42

Re: ostatni odcinek
Cytat:
Dwie bzdury. Light powiedział
Spoiler: pokaż / ukryj
„wygrałem”, tak jak zawsze mówił, kiedy dochodziło do takich sytuacji. Light lubił takie gierki, lubił się pokazywać swojej ofiarze tuż przed śmiercią, chyba nie oglądałeś tego anime zbyt uważnie. Po drugie Light raczej nie ryzykowałby, że Mikami będzie wpisywał jego imię. Zresztą, on się przecież z nim nie umawiał. Co innego, gdyby Mikami nigdy w życiu Lighta na oczy nie widział. Wtedy by można było pokombinować i na przykład nie wpisywać nazwiska Matsudy, a wpisać nazwisko Lighta. Ale Lightowi zależało na śmierci wszystkich.

krejd - 09-08-2008, 14:42
Temat postu:
Tak, ostatni odcinek Death Note z całą pewnością jest zaskakujący. Jednak nie można o nim mówić, że jest zepsuty, zły, beznadziejny. Nie wiem co prawda jak wygląda u autorów "Death Note" sprawa ze znajomością historii Europy z ubiegłego stulecia, ale zastanawia mnie, czy naprawdę nikt z Was nie odnalazł w postaci Raito (czy, jak wolicie - Lighta) odpowiednika Stalina, zaś w jego działaniach metafory ustroju totalitarnego Związku Radzieckiego.

Nie mogę napisać, że to co widnieje w tym poście powyżej jest prawdą, bo w końcu nie znam prawdziwych zamysłów autora "Death Note". Osobiście przychylałbym się się jednak właśnie ku takiej tezie. Józef Stalin mógłby tutaj być odpowiednikiem Yagami Raito we własnej osobie - tworzyć piękne hasła dotyczące totalitaryzmu, przedstawiające ten bardzo nieciekawy ustrój w pozytywnym świetle. Jako Kira pokazuje jednak zło, do jakiego prowadzi ten schorowany system.
Spoiler: pokaż / ukryj
L oraz Near mogliby tutaj być oczywiście symbolami przeciwników komunizmu, czy faszyzmu - podziemiem, chcącym wyzwolić się od rządów tyrana. Reszta to oczywiście otoczka fantastyczna, bez której "Death Note" by nie mógł istnieć.


Tak czy inaczej - coś w tym być może jest. Dla mnie zakończenie "Death Note" było na pewno bardzo dobre i nie zmieniłbym go na żadne inne. Mimo tego uważam, że środek całego anime nie jest ciekawy. Przeciwnie wręcz - jest naciągany i nudny.
mikolajp - 09-08-2008, 22:32
Temat postu:
Hohoho, to się zagalopowałeś moim zdaniem. Jak dla mnie to Death Note przedstawia problem kary śmierci, a nie faszyzmu.
Eire - 10-08-2008, 09:53
Temat postu:
Nie Stalina, a Raskolnikowa z notesem a baz Soni, siostry i siekiery.
Achmed - 03-11-2008, 19:22
Temat postu:
Niestety kolejne anime na którym strasznie się zawiodłem(jeszcze jestem w trakcie oglądania). Przez kilkanaście pierwszych odcinków byłem po prostu zachwycony... nawet wzajemne_przewidywanie_z_wyprzedzeniem mi nie przeszkadzało. Niestety wtedy pojawiła się denerwująca Misa. Jednak jak się potem przekonuje powinienem się cieszyć, bo potem jest tylko gorzej. Drugi Kira... no okej są jeszcze jakieś pozostałości po pierwszych odcinkach, ale to już nie to samo. Następnie Raito i Misa o wszystkim zapominają, wszytko przemienia się w jakiś kiepski kryminał a z dawnego klimatu nie zostaje nic, nie czeka się na rozwiązanie zagadek, tylko na to kiedy w końcu będzie powrót tego co na początku...
No i najgorsze co się może stać,
Spoiler: pokaż / ukryj
ginie L, tak po prostu... bez wzniosłych scen, bez walki, po prostu go uśmiercają. No i jak się okazuje zaraz pojawia się dwóch mu podobnych...


Jestem przy 28 odcinku(będę oglądać), mam nadzieję, że już gorzej nie będzie, chociaż wątpie, bo wolałem L-a od sadystycznego, niesympatycznego Lighta.

Nie mniej jednak, po pierwszych odcinkach wymagałem czegoś więcej, gdyby na początku nie było to takie dobre, z pewnością bym się nie czuł zawiedziony.
Anonymous - 03-11-2008, 19:31
Temat postu:
Cytat:
mam nadzieję, że już gorzej nie będzie

Będzie, będzie...
DN startuje z bardzo wysokiego miejsca i leci z górki na łeb, na szyję. Trzeba twórcom oddać, w tym są niedoścignieni.
Polecam filmową wersję aktorską, krótką, zwięzłą i niwelującą wszystkie błędy anime/mangi. Nie mamy tam wszechobecnego gejostwa, kumpli L'a, zaś końcówka jest drastycznie odmienna i co tu mówić, znacznie lepsza.
Vodh - 03-11-2008, 21:31
Temat postu:
Według mnie po początkowym (a właściwie odpołowicznym :D) spadku jakości w pewnym momencie końcówki pojawia się ciekawszy wątek i wrażenia z oglądania przez parę odcinków przypominają to, co było wcześniej. Ale niestety faktycznie nie jest to to samo. Mimo wszystko DN nie jest takie złe, do pojawienia się Misy jest wręcz genialne, od tego czasu jest tylko dobre/średnie, ale wciąż nie jest tragiczne. Natomiast fakt faktem, wyraźny konsekwentny spadek formy na pewno rzutuje na wrażenia z oglądania...
Anonymous - 03-11-2008, 21:40
Temat postu:
Akurat Misa jest jedyną chyba postacią w tej serii (może jeszcze Ryuk), którą polubiłem, taki Frank Castle w wersji GL. Misora miała szansę, ale była za krótko.
Vodh - 03-11-2008, 21:49
Temat postu:
Ja raczej początek spadku formy datuję mniej więcej na pojawienie się Misy, samą Mise też lubiłem :D
Achmed - 05-11-2008, 16:52
Temat postu:
Ja Misy nie lubię, ale to raczej nie przez nią ten spadek formy(raczej ogólnie przez drugiego Kirę). Powinni zrobić max 20 odcinków, bez drugiej Kiry, bez gejowskich kolegów L.
Spoiler: pokaż / ukryj
Śmierć L...
, ja sobie wyobrażałem że ich ostateczne starcie będzie wielkim , dramatycznym pojedynkiem. Coś w stylu: Raito poznał jego imię, przychodzi do niego i gadają sobie, oczywiście zostaje mu jedna kreseczka i wtedy się biją. Light próbuje dostawić tą kreseczkę i zabić L, a tamten robi wszystko aby tak się nie stało ^^ Takie rozwiązanie, jakie zastosowali jest beznadziejne, gorszego nie mogłem sobie wyobrazić. Bez fajerwerków, bez dramatyzmu, tak po prostu. Jest, a potem nagle pada.

Więcej wypowiem się jak definitywnie skończę tę serię(wieczorem).

Pozdrawiam
Norrc - 05-11-2008, 17:26
Temat postu:
DN jest zdecydowanie przereklamowany... Nie jestem po niczyjej stronie, bo żadna nie reprezentuje sobą jakiś ciekawych wartości. Kira to zadufany w sobie dupek, który myśli, że mając jakiś zeszty do zabijania i piątke z matmy, zapanuje nad światem. L to śmieszny idealista, wykreowany na męskie moe dla przyciagnięcia masy fanek. Bezbłędna, oszałmiająca dedukcja polegająca na tym, że Kira wie jakie skarpetki założy L za dwa tygodnie, bo wycztyał to między wierszami, łamiąc 17 szyfrów w "Fakcie"... jest naprawdę zadziwiająca. Oni są wyjątkowi, mało takich ludzi na świecie... okrągłe 0, nie licząc wszelakiej maści jasnowidzów i wróżek. Gdyby mi ktoś powiedział, że Kira i L są mistrzami tarota i czytania z herbacianych fusów, anime to nabrałoby sensu.
cesarz vedry - 05-11-2008, 20:11
Temat postu:
Norcc dobrze to ujełeś, z początku kibicowałem Kirze,
Spoiler: pokaż / ukryj
ale po tym jak zabił agenta FBI i jego żonę, kibicowałem raczej L, chociaż on sam mnie do siebie nie przyciągnął. Faktycznie poziom serii spadł w drugiej połowie, ale za to podobał mi się ostatni odcinek, kiedy Kira Umarł.

Achmed - 05-11-2008, 20:40
Temat postu:
No i w końcu obejrzałem całe...

Ze względu na to, że nie chcę mi się całej wypowiedzi kroić na spoilery, umieszczam w tym tagu wszystko.


Spoiler: pokaż / ukryj
Zaczęło się naprawdę świetnie, nawet poziom ich dedukcji mnie nie przerażał. Nie chcę krytykować pierwszych odcinków, gdyż i tak są one na poziomie nie osiągalnym dla reszty.

Dobra od początku. Kreska może być, wolę raczej jasne, miłe kolory, ale tutaj pasował akurat taki styl. Muzyka niezła, pierwszy opening bardzo dobry, drugi na początku mnie odrzucał ale potem się przyzwyczaiłem.

Ogółem to anime dzielę na trzy części: Pierwsza - intelektualny pojedynek Kiry i L (jeśli anime trzymało by taki poziom, to nie mógłbym go określić inaczej jak "wspaniałe!" i to mimo ostro przesadzonej inteligencji głównych bohaterów). Druga - krótko po tym jak pojawiła się Misa, generalnie nie było tak źle jak się można było przekonać potem. No i trzecia, podczas której już całkiem zapomniałem z jaką przyjemnością śledziłem początkowy rozwój wypadków.

No i można do tego dodać jeszcze ostatni odcinek, po którym nie wiem kompletnie co myśleć.

Do pewnego momentu było dobrze. Kibicowałem Kirze, potem pojawił się L powoli przeciągając mnie na swoją stronę(Raito wkurzał mnie coraz bardziej). Tym bardziej, że podczas trwania anime, ukazywali Lighta coraz silniej jako bezwzględnego, samozwańczego boga bez uczuć. Generalnie nie ma ludzi(oprócz chorych psychicznie), którzy nie mają wątpliwości. Nie, nie chodzi mi o to żeby był dobry. Powinien się czasem zawahać, on natomiast zabił by swoją rodzinę bez mrugnięcia okiem. No i nie wolno zapomnieć o tym jak to na niego wszystkie dziewczyny leciały, żadna nie mogła mu się oprzeć i z każdą mógł zrobić co by tylko chciał.

L okazał się ciekawą postacią, dziwny w swoich zachowaniach, ale mimo to ciekawy(przynajmniej w porównaniu do tego narcyza Raito). Jego śmierć była dla mnie małym szokiem. Nie sam fakt, raczej to w jaki sposób to przedstawiono. Umarł... tak po prostu i to na dodatek w środku historii.

Misy również nie lubię, dlaczego - pisać chyba nie trzeba.

Jednak całkowicie zrypali L-o podobnych pogromców Kiry. Nie wiem czy już nie mieli pomysłów, czy na siłę chcieli każdego wychowanka tego sierocińca wychować na dziwaka. Zakompleksiony dzieciak wcinający czekoladę oraz dziecko bawiące się w każdej chwili jakimiś głupotami, przy czym obdarzone dziewczęcym głosem. Nie mogę im wybaczyć tego, że to oni pokonali Kirę, a nie L.

Zdecydowanie najgorszy moment tego anime, był wtedy kiedy Raito stracił pamięć. Zrobili z tego jakiś marny kryminał, a Light zachowywał się jeszcze gorzej niż zwykle.

No właśnie, denerwowało mnie również to, że początkowo z jednego Kiry zrobiło się chyba z pięciu. Gmatwali historię na siłę, tyle mogę powiedzieć.

Co do ostatniego odcinka to mam całkiem mieszane uczucia. Nie wiem za kim byłem i czy cieszył bym się bardziej gdyby skończyło się inaczej. Wygrali ci którzy mnie wkurzali, pokonując tego który wkurzał mnie chyba jeszcze bardziej(miał więcej czasu). Szalejący, obłąkany Raito wywołał na mojej twarzy jedynie grymas zażenowania.

No i motyw na którym opierał się odcinek:

"Przewidziałem twoje ruchy"
"A ja przewidziałem, że je przewidzisz"
"Właśnie dlatego, przewidując to że przewidzisz moje przewidywania zrobiłem inaczej"

W sumie na tym opierały się wszystkie "pojedynki", ale nigdy tak mnie to nie uderzyło.


Podsumowując, jest to już druga seria, na której mocno się zawiodłem(obok Code Geass). Z tym, że tutaj zawiodłem się trochę bardziej, bo i więcej na początku oczekiwałem. Genialność serii jest mocno przesadzona, ale na pewno nie jest to złe anime. Ocenił bym je pewnie punkcik wyżej, gdyby poziom nie był taki nierówny.

Niestety autorzy, zazwyczaj robią ten błąd, że marnują potencjał. Robią dobrze, ale nie wiedzą jak to rozłożyć, żeby było dobre od początku do końca. Jednak najgorsze jest to, że robią już całkiem na siłę i rozpychają fabułę tak aby zarobić jak najwięcej kasy :<

Mimo wszystko, polecam. Warto najpierw to anime obejrzeć, bo u każdego z pewnością wywoła trochę inne uczucia.
Anonymous - 20-01-2009, 23:37
Temat postu:
Cześć AP'e. Ten koleś mi zablokował IP i teraz nie mogę się wypowiadać bezpośrednio na Tanuki. Mój mail to Cut. To jak coś to sobie tam pogadamy, na samym wstępie byś mi powiedziała co przeczytałaś z tego co wysłałem.
Konstytucja Forum napisał/a:
12. Forum nie służy do prywatnych kłótni i dyskusji. Takowe będą kasowane w najkrótszym możliwym czasie.


Uprzejmie informujemy, że Forum nie jest skrzynką kontaktową, a komentarze pod recenzjami służą do komentowania danego tytułu, a nie dywagacji o tym kto z kim w mandze i co nam dany użytkownik zrobi, gdy komentarz zostanie usunięty. Takie wycieczki osobiste są kasowane i blokowane w najkrótszym możliwym czasie.

Ten temat służy do dyskusji o Death Note i do tego proszę się stosować.

IKa
Zua Biurokratka

Robin-Sena - 04-08-2009, 00:52
Temat postu:
Obejrzalem cala serie. moge przyznac, ze to najlepsze anime jakie obejrzalem. jest mi smutno, ze to koniec historii kiry. Przy death note najbardziej sie wzruszylem. zadne inne anime mnie tak nie poruszylo. Koncowy episod byl naprawde swietny. Zal mi bylo raito ktory zostal postrzelony. Uciekwal wspominajac swoje zycie przed dotknieciem notatnika. Nie zaglosuje w tej ankiecie poniewaz lubilem kazdego i naprawde ciezko wybrac.
Frou-Frou - 05-08-2009, 01:18
Temat postu:
Anime zaczęłam oglądać jakieś półtora roku temu (mniej więcej) i do teraz go nie skończyłam. Po prostu kiedy umarł L to wiedziałam, że nie będzie to samo. Może nie powinnam tak robić, ale kiedy przeczytałam gdzieś o tym, jakie postaci pojawią się w dalszej części, to momentalnie się zniechęciłam i wolałam nie psuć dobrego wrażenia. I chyba dobrze uczyniłam, bo jak patrzę na osoby, które jednak się przemogły, to zazwyczaj nie są zadowolone. Ja tam w każdym razie nie żałuję, że nie obejrzałam i jakoś nie mam nawet na to ochoty.

L do teraz jest jedną z moich ulubionych męskich postaci (może to ze względu na podobną pozycję siedzenia, oho), a Raito naprawdę mnie irytował. Nie wspominając już o Misie. Ta nie wkurzała mnie chyba tylko wtedy, kiedy ubrana w fikuśny czarny kostiumik spacerowała nucąc bardzo ładną piosnkę. I to by było na tyle.

Death Note'a uważam za bardzo dobrego, ale nie wspaniałego. Niemniej polecam, bo warto obejrzeć.
Sasayaki - 08-08-2009, 08:16
Temat postu:
L rulez!!! Ja go uwielbiałam jeszcze zanim się pokazał w anime a tylko w openingu mignął. Coś mnie w nim przyciągnęło. Co mogę rzec... jest tyle powodów dla których to jedna z moich ulubionych postaci... nie chce mi się wymieniać.
A Kiry po prostu nie znosiłam... Zacznijmy od tego że choć z początku jego "misja" miała jako taki sens, to gdy zaczął wybijać wszystkich mu brużdżących na lewo i prawo to jak dla mnie zmienił się w ogarniętego rządzą władzy maniaka ( no i o to pewnie chodziło autorowi...). Poza tym traktował ludzi jak rzeczy, najlepiej ukazuje to krótka kwestia:
Spoiler: pokaż / ukryj
kiedy udaje że martwi się o umierającego ojca żeby wyciągnąć od niego imię Mello. Oraz kiedy zastanawia się nad zabiciem siostry.

A Ryuuk... jest boski i tyle.
tattwa - 14-08-2009, 22:05
Temat postu:
Moim zdaniem cała seria jest super do ok 15-16 odcinka, potem zaczęła mnie nużyć. Do pewnego momentu oglądałam jeden odcinek za drugim, potem już tylko raz na jakiś czas coś mnie tchnęło i sięgałam po kolejny epizod, od momentu
Spoiler: pokaż / ukryj
śmierci L i pojawienia się Mello i Near'a,
chciałam dać już sobie spokój...ostatecznie obejrzałam całą serią anime i przeczytałam mangę ale nie więcej ponad "dobre" nie mogę o Death Note powiedzieć. Szkoda trochę, że gdzieś po drodze zgubiło się coś, co było motorem całej serii...

Ryuuk jest najlepszy! Szczególnie jak
Spoiler: pokaż / ukryj
wykręca go na "jabłkowym głodzie"
:) Podoba mi się jego stanowisko w całej rozgrywce między L i Kirą - na uboczu, niby nie zaangażowany, ale zżera go ciekawość i fascynacja ludzką osobowością...
Marucin - 01-10-2009, 16:09
Temat postu:
Obejrzałem całą serię anime. Na początku dodam, że znajomy mi polecił i sugerowałem się rankingami, w których Death Note był prawie zawsze w czołówce. Oceniam tylko pod kątem anime, z mangą nie miałem do czynienia.

Poziom odcinków jest dość różny. Pierwsza część (pojedynek z L) jest jednak znacznie lepsza od drugiej (N). Zakończenie serii można różnie oceniać, ale myślę, że pasuje. Kilka momentów mocno przemawia do człowieka (scena odejścia narzeczonej Penbera, ostatnie chwile Takady). Na wyróżnienie zasługuje również muzyka, która idealnie pasuje do sytuacji dziejącej się na ekranie. Do minusów zaliczyłbym momentami naciąganą intrygę (przynajmniej ja takie wrażenie odniosłem).
8+/10

PS Czy tylko mi podobała się Kiyomi Takada, bo widzę, że nikt nie napisał o tej postaci? To co jej zrobił Kira, to był cios poniżej pasa. :/
Anonymous - 01-10-2009, 21:50
Temat postu:
Marucin, nie tylko ty, od tego momentu przestałem mu kibicować... a szczerze myślałem, że w końcu znalazłem moj typ... na szczęście code geass obejrzałem troszke później więc, gorycz z death note szybko zniknął.
Vivian - 09-10-2009, 22:22
Temat postu:
Marucin napisał/a:
Poziom odcinków jest dość różny. Pierwsza część (pojedynek z L) jest jednak znacznie lepsza od drugiej (N). Zakończenie serii można różnie oceniać, ale myślę, że pasuje.

Hmm według mnie niekoniecznie, początek jest dobry, dalej hmm, ale po kolei.
Pamiętam, że sięgając po Death Note'a miałam mieszane uczucia, wcześniej dużo na ten temat słyszałam, ale obawiałam się, że to kolejna kasowa produkcja. Doszły do mnie nawet głosy, że jeśli ktoś oglądał w życiu chociażby jedno anime, było ono przewaznie Notatnikiem Śmierci. O dziwo mogę stwierdzić, że od samego początku byłam zafascynowana, sama muzyka, postaci, niezwykły klimat, seiyu, wywarły na mnie wrazenie. Lubię dobre kryminały, inteligentną fabułę i czarne charaktery. To nic, że Light był nikczemny, przyciągał uwagę, fascynował ambiwalencją swojej postaci. L był genialny, po prostu uwielbiam tą postać, głos, wejrzenie, osobowość etc. etc.;) I to by było na tyle, do 25 odcinka(bodajże,chociaż już wcześniej coś się zaczęło sypać), dalej... słowo gorycz, rzeczywiście tutaj pasuje. Poczułam się rozczarowana, zawiedziona, rozgoryczona,nieukontentowana itp., inteligentna fabuła została obrócona wniwecz. Przepraszam, ale Light stał się żałosny, po prostu żałosny i nawet groteskowy,dlatego nie uważam koncówki za udanej. Near był niedorobionym L'em, po prostu irytował mnie swoją osobą, wraz z jego pojawieniem się na scenie odeszła cała moja chęć do poznania tego, co będzie dalej. Krótko "mówiąc", oczekiwałabym innego rozwoju wydarzeń, inaczej rozbudowanej akcji. Miałam wrażenie, że autorzy z czasem zatracili w toku wydarzeń błyskotliwość fabuły. Polecano mi film, rzekomo dlatego, że akcję poprowadzono tam inaczej, jednakże w z kolei nie podobał mi się aktor, który grał Light'a, pomimo charakteryzacji nie miał w sobie tego pierwiastka zła czającego się w oczach, przypominał egoistycznego dzieciaka, który bawi się w mściciela, i był mało przekonywujacy jak dla mnie, i co więcej, czy ktoś uważa, że był przystojny jak na Light'a?(przepraszam za przyziemność) a L był już lepszy, ale nie miał głosu Yamaguchiego!
Anonymous - 10-10-2009, 01:08
Temat postu:
Trudno mi się wypowiadać o urodzie aktorów, ale filmu, w odróżnieniu od anime, bym bronił. Light jest w nim starszy, a wola użycia notesu wynika nie ze szkolnej nudy, ale z autentycznego poczucia bezsilności prawa wobec przestępców (świetna scena na początku, kiedy wychodzi z knajpy, w której słyszał rozmowę bandytów i ciska kodeks karny w stos śmieci). Jego transformacja w zwyrodnialca przebiega dość szybko i autorzy nie starali się jego wizerunku aż tak uatrakcyjniać jak w anime. Zgodnie z zasadą, że władza absolutna deprawuje absolutnie, Light ulega tej deprawacji. Mimo to, a może właśnie dlatego, jest dla mnie o wiele bardziej wiarygodny niż w anime.

Dalej - fabuła została skonstruowana o wiele sensowniej - znaczy się, zachowując podstawy, wywalono wszystko to, co nie było potrzebne. Zostało samo mięcho i bardzo udany finał. A jako bonus powstał trzeci film o samym eLu, również udany. Aktorsko wybronił się najlepiej aktor grający eLa - naprawdę, widać było, że czuł postać, którą gra.
Vivian - 10-10-2009, 10:21
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Trudno mi się wypowiadać o urodzie aktorów

Heh wiem, że to dziwnie zabrzmiało, jednakże często, jak czytam książkę wyobrażam sobie daną postać, jej mimikę, głos, zwracam szczególną uwagę na kreowanie swej postaci przez aktora w adaptacji filmowej, podobnie było z Light'em, przyzwyczaiłam się do jego wizerunku przedstawionego w anime, a szczególnie mandze, hm zresztą zawsze twierdziłam, że najtrudniej rysować postaci i uchwycić ich myśli malujące się na twarzy, emocje, twórczość Obaty naprawdę mi się podobała. A Fujiwara nie pasował mi do tej roli, ale ja jestem drazliwa na tym punkcie;) Szczególnie, jeśli są to adaptacje filmowe;)


Grisznak napisał/a:
Dalej - fabuła została skonstruowana o wiele sensowniej - znaczy się, zachowując podstawy, wywalono wszystko to, co nie było potrzebne. Zostało samo mięcho i bardzo udany finał.

Nie zaprzeczam, że twórcy całkiem dobrze poprowadzili swoje przedsięwzięcie, wprowadzili dobre rozwiązania fabularne i rzeczywiście nie przedłużali niepotrzebnie całego filmu, skoncentrowali się na najważniejszym wątku.
Zygmunt - 10-04-2010, 08:44
Temat postu:
Ostatnio obejrzałam drugi raz Death Note'a i muszę przyznać: zabawa nadal jest przednia. Nic to, że pamięta się większość wydarzeń i wątków. Bawiłam się tak samo dobrze, jakbym oglądała odcinki po raz pierwszy. I bardzo mnie śmieszyło wspominanie zdziwienia po niektórych odcinkach (to chyba nie było zdziwienie, a opuszczenie szczęki do ziemi). Mimo wszystkich wad (zakończenie...), do tej serii nadal mam sentyment i chyba nie zanosi się na to, żebym zmieniła zdanie.

I niezapomniane: "I'll take a potato chip... AND EAT IT!!"
Carmell - 16-05-2010, 15:48
Temat postu:
Jak przeczytałam gdzieś powyżej "Death Note jest przereklamowany". Nie! Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. DN jest w czołówce i to jak najbardziej zasłużone.
Co do postaci... Ryuk, zdecydowanie! :)
Lighta uwielbiałam na początku, ale później moja sympatia do niego wygasała i zaczęła przechodzić na L. Seria jest fantastyczna.
NecroMac - 16-05-2010, 18:27
Temat postu:
Kocham DN za pojedynki między Lightem i L, jeden drugiemu na nosie gra cały czas. To jest po prostu genialne.

Spoiler: pokaż / ukryj
Szkoda, że później tak się to wszystko psuje

Ai-chan - 23-07-2010, 22:21
Temat postu:
Na początku uprzedzam, że w całym poście BĘDĄ SPOILERY. Choć wątpię, żeby na 20 stronie miało to jeszcze jakieś znaczenie. No ale.

Zacznę od pytania ankietowego. Tak naprawdę nie zdążyłam się zastanowić komu kibicuję, bo od pierwszych chwil pierwszego odcinka zakochałam się w L. I tak już zostało. Uwielbiałam go za wszystko. Za oczy ćpuna, za tony słodyczy, które pochłaniał, za maksymalną inność, za wieczne opanowanie, za absolutny geniusz, za ciche okrucieństwo z którym torturował Misę, za upór, za wiarę we własne możliwości, za cholerną ambicję i absurdalne poczucie humoru. On nie walczył z Lightem w imię jakichś wydumanych ideałów dobra i sprawiedliwości. On to robił wyłącznie dla siebie, żeby udowodnić sobie że potrafi, że jest najlepszy, że z nikim nie przegra. Poza tym bym niewychowanym i aroganckim egoistą i introwertykiem. I za to też go kochałam.
Po 25 odcinku przeżyłam lekkie załamanie nerwowe, ale doszłam do siebie i zmęczyłam jakoś serię do końca, przyjmując od tego momentu postawę totalnie „shinigamistyczną” – nieważne kto, co i jak, ważne żeby było ciekawie.

W związku z powyższym Light był u mnie od razu na przegranej pozycji. Nie mogę powiedziec, że go nie lubiłam – na to był jako bohater zbyt niesamowity, inteligentny, interesujący i przystojny. Po prostu nie poświęciłam mu w całej serii ani jednej ciepłej myśli.

Misa. Zdążyłam się już przyzwyczaić, że puste, wiecznie roztrzepane i rozentuzjazmowane ślicznotki są w anime mile widziane, więc jej pojawienie się przyjęłam jako naturalną kolej rzeczy. W zasadzie Misa nie była głupia. Miała pewien rodzaj sprytu i przebiegłości, który pozwolił jej najpierw odnaleźć Kirę, a potem spełniać jego rozmaite zachcianki. No, ale przyjemność jaką czerpała z traktowania ją jak upośledzoną umysłowo służącą była zdecydowanie niezrozumiała i niewybaczalna.

Shinigami – 50% uroku tej serii. No i w zasadzie strategiczne punkty fabuły były uzależnione od ich działania.

Do ojca Yagami miałam dużo szacunku, do jego grupy już mniej.
Near, Mello, Takada, Mikami i cała reszta – wrzuciłam ich wszystkich do jednego worka, tych co ciągnęli fabułę już PO. W zasadzie nie mam pojęcia po co to robili, no, ale ktoś musiał.
Może po to, żeby dojść w końcu do ostatniego odcinka, którego końcówka bardzo mi się podobała. I może ja mam fobię i nadinterpretuję, ale Light naprawdę umarł dopiero kiedy zobaczył L. Mało, z uśmiechem na ustach umarł. A jak ja się uśmiechałam, tak mi się na to miło patrzyło ;P

Podsumowując, seria bardzo dobra (bohaterowie, fabuła, muzyka, kreska - ogół) choć z wyraźną tendencją spadkową, i chyba jednak po prostu klasyka.
Athi - 23-07-2010, 22:30
Temat postu:
Hm... Mi najbardziej przypadł do gustu Ryuk ^^ Za jego podejście do sprawy, za jabłka i za to że za jego sprawą mogliśmy być świadkami starcia między Light'em, a L. Ryuk zawsze był prosty, nie miał skomplikowanej psychiki i był zabawny :)

Za co mogłabym lubić L czy Light'a?
L za truskawki, słodycze i to jak siedział ^^" Wiem głupie argumenty, ale te rzeczy mnie w nim urzekły i rozbawiły.
A Light'a może za pomysłowość z jaką próbował oczyścić świat ze zła.
RavenV - 24-07-2010, 13:47
Temat postu:
Oczywiście, że jestem za Lightem. W końcu w anime znalazłem równie wielkiego psychola jak ja xD Kiedy pierwszy raz oglądałem DN to niektóre obroty sytuacji aż wgniatały mnie w fotel. ;)

Spoiler: pokaż / ukryj
Fajnie by było, gdyby w końcu wygrało zło. A tak to znowu oklepane zakończenie: dobro WIN ;/

Akai - 27-07-2010, 22:58
Temat postu:
RavenV, widzę nie jestem sama na tym świecie, jeśli chodzi o moją lekko przejechaną psychikę. Heh ; )

Teraz przejdę do tematu Death Nota. Light miał świetną okazję na oczyszczenie świata, bo jak sam powiedział "Nasz świat gnije". Według mnie po prostu Ziemia - może nie do końca Ziemia, ponieważ planeta niczemu nie jest winna - kręgosłup ludzkiej cywilizacji został potrącony przez egoizm, pychę itd. Młody Yagami jest - był - niemalże BOGIEM. Podkreślam niemalże. Kira zagubił się w momencie zabicia pierwszej niewinnej osoby. I w tej oto chwili przestał być Bogiem...


Gdybym dostała w swoje ręce notatnik śmierci, zrobiłabym to samo [poza oczywiście zabiciem niewinnych osób, tylko po to by chronić własną skórę]. Wmawiałabym sobie zapewne, że te morderstwa są potrzebne. I miałabym w tym momencie racje. Bo to jest brzemię, które musiałabym nosić. Brzemię mordercy, który potem będzie się smażył w piekle. Brzemię mordercy, który nigdy nie będzie w stanie komuś zaufać. Brzemię mordercy, który będzie musiał poczuć i doświadczyć na własnej skórze najgorsze uczucia - żal, samotność, sumienie.


WSZYSTKO W IMIĘ LEPSZEGO JUTRA
Anonymous - 27-07-2010, 23:11
Temat postu:
Cytat:
Kira zagubił się w momencie zabicia pierwszej niewinnej osoby. I w tej oto chwili przestał być Bogiem...

Polecam zapoznać się z mitologiami świata. Dla bogów zabijanie niewinnych to chleb powszedni, nieważne, czy mówmy o bogach wschodu, zachodu, północy czy południa. Kira pod tym względem całkiem nieźle się w ów schemat wpisywał.
Akai - 27-07-2010, 23:20
Temat postu:
Grisznak, wybacz przejęzyczenie ; ) Chodziło mi o to, że z początku jego celem było zabijanie jedynie przestępców. Zauważ, że po zabiciu "fałszywego L" w prawdopodobnie 5 lub 6 odcinku, zmienił swoją orientacje. Zaczął zabijać niewinne osoby, co było niewybaczalne. I w tym momencie masz rację, że się pomyliłam co do Boga - nie zwróciłam na to uwagi ; ) Czytałam mitologie Greckie i nie tylko .. Mitologiczni Bogowie Greccy bardzo często zabijali ludzi z powodu np. zazdrości. Nie tylko oni. Bogowie na całym świecie tak postępowali - co mnie osobiście zawsze denerwowało xd
Minato1 - 27-07-2010, 23:23
Temat postu:
Ryuk says hi :P



Ale jakoś od początku kibicowałem Lightowi, choć z czasem przestałem
Spoiler: pokaż / ukryj
(akcja na pogrzebie Ryuuzakiego mnie zmasakrowała xD). Ogólnie to powiedzmy że stałem po środku :)
[/spoiler]
RavenV - 28-07-2010, 00:26
Temat postu:
akai_akumu
Też się cieszę, że nie jestem sam (muahaha :D).

"Fałszywego L" zabił o ile dobrze pamietam w 2 odcinku (tego w telewizji). A co do uśmiercana ludzi przez Bogów, to nawet nasz katolicki Bóg wybił za pośrednictwem potopu całą ludzkość (chociaż pewnie tu jest przenośnia).
A gdyby do mnie trafil notatnik to hmmm... po obejrzeniu DN też pewnie pozabijałbym tych największych morderców i terrorystów, ale pewnie nie afiszowałbym się z tym jak Light. Tak między nami to gdyby:

Spoiler: pokaż / ukryj
Kira nie zabił tego Raya Penbera (czy jakoś tak) to o wiele dłużej zajęło by L'owi znalezienie Kiry. Sam Ray mówił przed śmiercią, że Light jest czysty i to by powtórzył L'owi. W ten sposób Kira właściwie sam się odsłonił, bo przez to L domyślił się, że złoczyńca jest wśród osób obserwowanych przez tych 12 agentów FBI

A pewnie gdybym nie znał DN to po dostaniu takiego notesu w swoje ręce pomyślałbym, że to jakiś żart i bym wpisał imię pierwszej lepszej osoby z telewizji. Jakby się okazało, że jednak działa to zapewne bym ten notes spalił, a prochy wyrzucił do rzeki :P
Akai - 28-07-2010, 21:46
Temat postu:
RavenV napisał/a:
A pewnie gdybym nie znał DN to po dostaniu takiego notesu w swoje ręce pomyślałbym, że to jakiś żart i bym wpisał imię pierwszej lepszej osoby z telewizji. Jakby się okazało, że jednak działa to zapewne bym ten notes spalił, a prochy wyrzucił do rzeki :P


Ciekawe .. Ja chyba nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji, a nawet jeśli to ja jestem impulsywną osobą, więc nie wiem co bym zrobiła ; )
Dżul - 29-07-2010, 15:09
Temat postu:
A ja jakas konserwatywna jestem i uwazam, ze morderstwo to morderstwo, i nie istnieje dla niego zadne usprawiedliwienie. I DN tez mial chyba do takich wnioskow widzow doprowadzic.

A co do samego pytania, to od poczatku bylam zakochana w L, ale
Spoiler: pokaż / ukryj
po jego smierci
zaczelam kibicowac Lightowi, z dwoch powodow: po pierwsze, bo to nuda, gdy dobro zawsze wygrywa, a po drugie, bo tez byl znakomicie zaplanowana postacia, a "poelowcy" mnie irytowali. A Ryuk rulez i mial bary... ;P
Autor - 05-08-2010, 23:15
Temat postu:
Ja chyba od początku pragnąłem by to L"wygrał". Jako fan kryminałów bardziej podchodzą mi stróże prawa niż seryjni mordercy :)

Co do anime. Jest na najwyższym poziomie. Było to jedne z pierwszych jakie obejrzałem i chyba jedne z najlepszych. Cały ten styl L - bezcenny.
Akasha - 17-09-2010, 00:27
Temat postu:
rewelka, strasznie lubię wszelkiej maści shinigami :) i kocham jabłka ^^
Kaldorei - 18-09-2010, 14:47
Temat postu:
akai_akumu napisał/a:
RavenV, widzę nie jestem sama na tym świecie, jeśli chodzi o moją lekko przejechaną psychikę. Heh ; )

Gdybym dostała w swoje ręce notatnik śmierci, zrobiłabym to samo [poza oczywiście zabiciem niewinnych osób, tylko po to by chronić własną skórę]. Wmawiałabym sobie zapewne, że te morderstwa są potrzebne. I miałabym w tym momencie racje. Bo to jest brzemię, które musiałabym nosić. Brzemię mordercy, który potem będzie się smażył w piekle. Brzemię mordercy, który nigdy nie będzie w stanie komuś zaufać. Brzemię mordercy, który będzie musiał poczuć i doświadczyć na własnej skórze najgorsze uczucia - żal, samotność, sumienie.


WSZYSTKO W IMIĘ LEPSZEGO JUTRA


Trochę odkopię temat, ale poraziły mnie niektóre wypowiedzi tutaj.
Konkretnie @akai_akumu i @Ravev; abstrahując od nierealności zaistnienia takiej sytuacji jak w DN, naprawdę myślicie, że tak łatwo zamordować (celowo podkreślam słowo zamordować, bo coś takiego to zwykłe morderstwo, a nie zabójstwo jak to określacie) jakiegoś człowieka? Jakikolwiek zły by nie był, wasze myślenie jest po prostu dziecinne i naiwne, świat nie jest tylko czarno-biały jak to się często na filmach pokazuje. Łatwe rozwiązania takich sytuacji po prostu nie istnieją.
Może i w pierwszej chwili pod wpływem emocji można aprobować takie działanie, ale na chłodno popierać coś takiego? Powinniście się zastanowić ilu niewinnych ludzi straciłoby przed was życie i jak byście się z tym czuli widząc rodzinę zamordowanej przez was niewinnej osoby w imię waszego "lepszego jutra"? Ludzie zapominają, że skazując kogoś na śmierć skazuję się także zazwyczaj rodzinę takiej osoby na cierpienie.

Każdy ma prawo do uczciwego i sprawiedliwego sądu, no ale wam się przecież na pewno wydaje, że jak coś mówią w telewizji to na pewno prawda objawiona i wy możecie bezkarnie taką osobę osądzoną przez media skazywać na śmierć... To przerażające.

Jeszcze na dodatek wnioskując z waszych wypowiedzi jesteście katolikami... To niesamowite jak wielu katolików z tak wielką łatwością i uśmiechem na twarzy życzy innym śmierci.

////////////////////

Co do anime to faktycznie całkiem niezłe, choć także tak jak większość uważam, że od "pewnego" momentu robi się naciągane i tak jakby na siłę.
Szkoda tylko, że całkiem sporo w nim było absurdalnych błędów merytorycznych. Anime co prawda oglądałem dość dawno, ale z tych które pamiętam to:

Spoiler: pokaż / ukryj
-Ryuk w jednym z odcinków powiedział, że nigdy nie myślał, że jego notes skończy zakopany pod ziemią, a przecież zakopany został z tego co pamiętam nie jego notes, a Rem. Niestety nie znam japońskiego więc nie jestem w stanie stwierdzić czy jest to błąd w tłumaczeniu, ale raczej mi się nie wydaje.
-w 29 odcinku bodajże: faktycznym właścicielem notesu był Light, a nie ten gość z mafii, którego znalazła Misa w tym spisie. Nie wiem jak tak poważny błąd dla fabuły mógł zdarzyć się twórcom...
-31 odcinek: nikt przez długo czas nie zauważył zniknięcia Ryuka kiedy ten sobie w spokoju siedział u Mikamiego, dziwne.
-Niestety nie pamiętam, który dokładnie to był ep, ale jakoś pod koniec: po co ojciec Yagami wymieniał sobie te oczy? Przecież było to kompletnie pozbawione sensu i nie było do niczego potrzebne.
Tyle pamiętam :]

Dżul - 18-09-2010, 17:55
Temat postu:
Kaldorei, spoko, to tylko takie gadanie na forum, przecież nikt tak naprawdę nie myśli. Zgadzam się, że to dziecinne, ale nie przerażające... ;) To nie jest chłodna kalkulacja, tylko radosna pisanina pod wpływem anime.
Beniak - 22-04-2011, 15:00
Temat postu:
Odświeżę trochę temat. ;)

Death Note zafascynowało mnie od pierwszego odcinka. I od pierwszego odcinka kibicowałem Kirze - nienawidziłem L'a, a moja nienawiść do niego powiększała się gdy czytałem komentarze ludzi, którzy pisali, że bez L Death Note to dno. Rozumiem, że można lubić jakąś postać, ale żeby tylko dla tej postaci oglądać jakieś anime...?
Trochę szkoda mi Lighta, bo miał dobre intencje, ale niestety ogarnął go kompleks Boga.

Shinigami zostali bardzo dobrze przedstawieni w tym anime, jako bezwzględne istoty, które zabijają z nudów, dla zabawy. Choć mało o nich wiadomo. (i nad tym ubolewam, bardzo miłoby było zobaczyć jakiś specjalny odcinek poświęcony tylko i wyłącznie Shinigami)
Na początku anime było wspaniałe, a po śmierci L'a... jeszcze lepsze. Strasznie mnie on irytował, choć Near także mnie wkurzał (co chyba było zamierzeniem twórców) to o wiele mniej niż L.
Irytował mnie także Mello, straaasznie przypominał mi on emo. ;)
Misa mnie jakoś specjalnie nie irytowała, słodka była ta jej niewinność i z czasem było mi jej szkoda, bo Light ją wykorzystywał po prostu. Potrzebne były mu tylko jej oczy Shinigami.
Niestety - anime nie jest bez minusów. Strasznie naciągany jest odcinek 37 - jak ktoś tu ładnie ujął opiera się na tym:

- Przewidziałem, że to zrobisz.
- Ale ja przewidziałem, że przewidzisz i dlatego tego nie zrobiłem.
- Ale ja przewidziałem, że będziesz myślał, że ja przewidzę i przewidziałem to.

Był to najgorszy odcinek Death Note. Mimo, że nudny nie był, to Light... nie był sobą. Strasznie głupi był w tym odcinku, zero rozumu. Najgorszy chyba był ten śmiech - jakoś przez całe anime, a w szczególności w odcinku 25 umiał opanować swoje emocje i je maskował. (ale to można wytłumaczyć tym, że nie traktował serio Neara).
Kolejna rzecz mnie dziwi - skoro Near jest taki inteligentny, wspaniały Ę i Ą to czemu jest zastępcom L a nie jego pomocnikiem lub samym L?
Ale wracając do odcinka 37. Po tym, jak Light zorientował się, że Near go oszukał, wyjął kartkę z notatnika i zaczął wymachiwać łapą i zapisywać nazwisko Neara. (co by to dało? reszta policji by go zabiła). Jak dla mnie inteligentniejszym planem byłoby dać się złapać i wtrącić do więzienia (wątpie, by od razu skazali go na karę śmierci) i tam spokojnie by wszystko obmyślił, skontaktował by się z Misą (brak pomysłów jak :P) albo wymienił się z Ryukiem oczami i zapisałby imię strażnika/strażników/obojetnie-kogo jego celi i uciekłby. (myślę, że zmieściłby na tej kartce, pisząc małymi literami na obu stronach kartki).
Po postrzeleniu też się zachował głupio (dochodzę do wniosku, że z Team Kira w tym odcinku inteligentny był tylko Teru - odwrócił uwagę policji wbijając sobie długopis w żyłę by on mógł uciec). No i uciekł.
No i kolejna głupota Lighta. Gdyby poszedł do szpitala (gdyby był gdzieś w pobliżu) wątpię, by go nie przyjęli. Albo chociażby wszedłby do pierwszego lepszego domu (ot tak sobie) i jeżeli trafiłby na swojego zwolennika albo by go postraszył dotykając go kartką z Notatnika (zobaczyłby Ryuka) to pomógłby mu i Light by przeżył.
I najdziwniejsze - czemu akurat Light umarł na wieży? Po co on tam wchodził? O.O
Myślę, że twórcy ewidentnie chcieli, by Light zmarł i dobro wygrało, bo zachowywał się jak idiota w tym odcinku, chociaż przez wszystkie 36 odcinków przechytrzył wiele osób i zabił L'a.
Straasznie nie podobał mi się ten odcinek.
Natomiast, podoba mi się alternatywne zakończenie w mandze (szkoda, że nie było go w anime). W alternatywnym zakończeniu Light pojawia się w świecie Shinigami, a Ryuk informuje go, że będzie pokutował i będzie zabijany w taki sposób, jak zabił wszystkich ludzi. Light doszedł do wniosku, że jak długo będzie cierpiał = będzie żył. Więc zamierza ubić interes z królem Shinigami, dziwny uśmieszek Ryuka i widać ich jak sobie idą do Króla i koniec. ;P
Myślę, że fajnie by było, gdyby na podstawie tego alternatywnego zakończania z mangi powstałaby nowa seria DN (choć po 4 latach - wątpię). Choć pewnie byłaby naciągana, obejrzałbym ją tak czy siak - bo uwielbiam postać Lighta. ;)
Tutaj jest tłumaczenie tego alternatywnego zakończenia w formie on-line:

http://forum.gram.pl/upl/forum/2007_26/20070701202401.jpg


Kaldorei - nie znam odpowiedzi na 3 pierwsze pytania, ale mam na ostatnie.
Ojciec Lighta wymienił się oczami z Ryukiem, gdyż Kira poinformował policję, że danego dnia zginą wszyscy członkowie mafii, których zna i dzięki temu będą mogli odzyskać notatnik. O 24:00 (godzina śmierci członków mafii) będą mogli szybko zaszturmować ich 'melinę' (gdyż po prostu reszta będzie zdezorientowana) i odzyskać notatnik.
Oczy Boga śmierci były potrzebne, żeby stwierdzić, czy członkowie mafii rzeczywiście zginęli (gdy zginą, na fotografiach nie widać imienia i daty śmierci). Więc gdy ojciec Lighta miał już oczy Shinigami podano mu fotografie, gdy zniknęły ich imiona i daty śmierci, powiedział im i zaatakowani ich bazę.
Aleksa - 12-05-2011, 14:13
Temat postu:
No musze przyznać, że Death Note baaardzo mnie wciągnęło.
Na początku jakoś jeszcze tolerowałam Kire , ale potem to sama chciałam wskoczyć w ekran i mu przywalić jakimś kijem. No , można powiedzieć że kibicowałam L'owi i reszcie , choć niektórzy członkowie policji byli też denerwujący.
Odkąt
Spoiler: pokaż / ukryj
zginął L i pojawił sie Near
troszke sie zepsuła mi opinia, ale końcówka mnie usatysfakcjonowała więc ;>

Btw moja koleżanka miała kiedyś straszną faze na Mello i aż mi sie odechciało tego oglądać :p
Fergard - 12-05-2011, 21:28
Temat postu:
Ja tam czytam mangę. Póki co przeczytałem siedem tomików i cholera, wciągający ten tytuł.

Zazwyczaj widz/czytelnik faworyzuje L/Lighta i nienawidzi drugiego(Och, te klasyczne przykłady fangirls). Ja osobiście "polubiłem"obu(Tak bardzo, jak można lubić masowego mordercę i amoralnego detektywa). Z drugiej strony,
Spoiler: pokaż / ukryj
kiedy Light przeszedł na jasną stronę mocy
, stał się akurat bardzo sympatyczny. Misa jest denerwująca, ale znośna. Soichiro Yagami jest ok i zdarza mu się wyczyniać rzeczy niesamowicie kozackie, jak na przykład
Spoiler: pokaż / ukryj
wjazd na teren Sakura TV opancerzoną ciężarówką, będąc pod groźbą zdjęcia przez drugiego Kirę... I to jeszcze po zawale!

Matsuda jest fajny, dodaje strasznie dużo humoru i optymizmu do historii, ma też swoje przebłyski. Gdybym miał wskazać jakąś postać, której nie lubię lub lubię najmniej, byłby to pewnie Higuchi(Och, nawet z aparycji nie był zbyt znośny)...
No i jest jeszcze Mello. Takiego psychola potrzeba było w "Death Note"! Po prostu spojrzeć na jego twarzyczkę, gdy ten
Spoiler: pokaż / ukryj
przesłuchuje komendanta policji
. Zębiska, których nie powstydziliby się Revy bądź Grell. Prawda, na dłuższą metę straszny z niego sku***el
Spoiler: pokaż / ukryj
(kazał porwać Sayu Yagami)
, ale ja tam strasznie lubię takich sku****li.

Muszę jeszcze przeczytać pozostałe tomiki... Ale będzie jazda!
Pozdrawiam
Kaldorei - 28-05-2011, 16:12
Temat postu:
Cytat:
Kaldorei - nie znam odpowiedzi na 3 pierwsze pytania, ale mam na ostatnie.
Ojciec Lighta wymienił się oczami z Ryukiem, gdyż Kira poinformował policję, że danego dnia zginą wszyscy członkowie mafii, których zna i dzięki temu będą mogli odzyskać notatnik. O 24:00 (godzina śmierci członków mafii) będą mogli szybko zaszturmować ich 'melinę' (gdyż po prostu reszta będzie zdezorientowana) i odzyskać notatnik.
Oczy Boga śmierci były potrzebne, żeby stwierdzić, czy członkowie mafii rzeczywiście zginęli (gdy zginą, na fotografiach nie widać imienia i daty śmierci). Więc gdy ojciec Lighta miał już oczy Shinigami podano mu fotografie, gdy zniknęły ich imiona i daty śmierci, powiedział im i zaatakowani ich bazę.


O ile dobrze pamiętam to Kira przekazał im, że zginie poza nimi jeszcze ktoś kto był u nich jakoś na widoku, żeby im udowodnić, iż tak się naprawdę stanie. Dlatego też dodatkowe zabezpieczenie tak dużym kosztem nie było potrzebne.
nie pamiętam już dokładnie jak to wyglądało, ale jak oglądałem to po dłuższym przeanalizowaniu tego pamiętam, że doszedłem do wniosku, że było to zupełnie niepotrzebne.
W każdym razie to był i tak najmniej istotny błąd spośród wymienionych :P
Judicar - 28-06-2011, 13:20
Temat postu:
Jak dla mnie to anime jest mistrzostwem, arcydzieło! Fakt, kreska mnie nie zachwyciła, ale klimat, fabuła, postacie - to wszystko odbierało mi mowę, kiedy oglądałem serię. Ulubieni bohaterzy: Light i L; Pamiętam, że strasznie denerwował mnie N - imo brakowało mu wszystkiego co miał jego poprzednik :)

Minęło już trochę czasu, jednak Death Note wciąż pozostaje w ścisłej czołówce moich ulubionych anime.
potter644 - 28-06-2011, 14:05
Temat postu:
Death Note do 25 odcinka było najlepszym anime jakie oglądałem, potem poziom zaczął spadać. Anime ma świetną kreskę, fabułę i klimat. Wg. mnie zasługuje na 8+ lub 9/10
byczusia - 01-12-2011, 15:36
Temat postu:
Death note obejrzałam 12 odcinków i... totalnie mi nie przypadło do gustu. Dalej nie oglądałam(nie zamierzałam się męczyć z pozycją, która mi się nie podoba). Drażniło mnie niemal w nim wszystko:kreska, muzyka,postacie, nie wiem czemu(może dlatego ,że ja gdybym taki notesik znalazła to bym go zniszczyła?)
Quayle - 26-09-2013, 22:53
Temat postu:
"Death Note" było pierwszym anime niebędącym klasycznym shonenem które obejrzałem. Pewnie dlatego zrobiło wówczas na mnie ogromne wrażenie. Patrząc z perspektywy czasu- i ponownego obejrzenia- to anime wydaje mi się dosyć przeciętne ( "Code Geass" wykorzystujący kilka podobnych motywów jest IMO znacznie lepszy). Nie sposó jedak odmówić serii kilku wielkich zalet- bardzo dobrego OST, z rewelacyjnym pierwszym openingiem, zwrotów akcji i nienajgorszej kreski. Nie zgadzam się z dosyć powszechną opinią, jakoby anime powinno być znacznie krótsze- owszem początek jest zdecydowanie najlepszy, zaś środkowa część najsłabsza, nawet ta jednak jest na swój sposób istotna z powodu ukazania sytuacji w której Kira i L współpracowali. Za największą zaletę DN uwżam zakończenie, swietnie ukazujące, że pomimo swej mocy Light był tylko człowiekiem.
Anonymous - 22-03-2017, 18:33
Temat postu:
https://www.youtube.com/watch?v=zS9UW2xjdqE

Teaser Aktorskiego Death Nota...

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group