Forum Kotatsu

Manga & Anime - Mangi (ew. komiksy) aktualnie czytane

Yumegari - 02-03-2006, 13:37
Temat postu: Mangi (ew. komiksy) aktualnie czytane
Jest juz masę tematów z rzeczami, które właśnie są przez was czytane/oglądane/grane/słuchane (niepotrzebne skreślić). Ja chciałam wam zadac pytanie - jakie mangi w tej chwili czytacie?

U mnie na tapecie są dwie. Pierwsza to obowiazkowo Nana. Zaczynam sie zastanawiać, czy nie przebija ona przypdakiem ParaKissa w moim osobistym rankingu - w każdym razie te pozycje dzielnie walczą o pierwsze miejsce. Własciwie, to dopiero ostatnio nadrobiłam zaległości w tym tytule. Fabuła rozwija się niestety w kierunku
Cytat:
bardzo, bardzo smutnego zakończenia.... przynajmniej na to się zanosi sądzac po ilości łez wylewanych przez bohaterów. Cóż, mam nadzieję, że sie pomylę w moich przypuszczeniach.
Cóż, jakkolwiek to sie skończy, pozostanie jedną z najlepszych mang, jakie kiedykolwiek przeczytałam

Pochłonęłam też Death Note. Skusiłam sie nazwiskiem Obata Takeshi - to ta sama osoba od grafiki w Hikaru no Go. Nie zawiodłam się jeżeli chodzi o rysunki. Jezeli zaś chodzi o fabułe, co do której miałam obawy.... okazały sie one zupełnie nieuzasadnione. Wiem, że ostatnio dużo serii traktujących o władcach nad śmiercią (Jigoku Shoujo, Bleach itp.), ale muszę przyznac, że DN jest niesamowite. To takie polączenie błyskotliwego kryminału, gdzie zarówno detektyw jak i przestepca stoja na niezwyklym poziomie intelektualnym i próbują wzajemnie ubiec swoje ruchy. Orginalnym wydaje mi se też pomysł, gdzie głowny bohater jest jednocześnie głównym złym. Jestem zupełnie skonsternowana, czytając ten komiks - zupełnie nie mam pojecia, za kogo trzymać kciuki - czy za głownego bohatera (dażę go sentymentem wlasnie z tego powodu - to dla mnie bardzo typowe), czy za jego przeciwników (bądź co bądź, bardzo sympatycznych). No i jeszcze jedno - pomimo paskudnego wygladu, Shinigami sa przeurocze! Fizjonomię maja odstręczajacą, ale ich prostoduszność zjednała im zupełnie moje serce. I jedzą jabłka, tak jak ja!
Anonymous - 02-03-2006, 15:04
Temat postu:
Love Hina, niestety zostały już tylko dwa tomy. Manga znacznie lepsza od anime, bijąca je na głowe pomysłami i chociaż dość długa, to jednak nie nużąca.
Tokyo Mew Mew ( tak, mój kwiatuszku, ja to czytam ), za humor, wdzięki i bezpretensjonalność. Z tym, ze tu też zostsły już tylko dwa tomy.
Jak tylko wyjdzie Angel Sanctuary i Utena, to dopiszę obydwa tytuły...
No i jest jeszcze Hellsing, ale każdy wie, w jakich odstępach to się ukazuje...Coś mi mówi, że X skończy się prędzej....
Grabarz - 02-03-2006, 15:06
Temat postu:
No ja to rzaczej czytuję bundza, pewnie ktoś kojaży ten komiks, jeśli nie to zapraszam na www.bundz.prv.pl
wa-totem - 02-03-2006, 16:33
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Love Hina, niestety zostały już tylko dwa tomy.

Oj... IMHO te 14 tomików nie ucierpiałoby na okrojeniu do 7-8. Już od 6 zaczyna się wałkowanie wkółko tego samego albo "odloty" fabuły pasujące do całości jak pięść do nosa. No ale "Qu'est que vous voulez, George Dandin".

Sam ostatnio mam strasznie mało czasu... najłatwiej przychodzi mi śledzenie czegoś co dawniej mnie wciągnęło (jak Bleach) albo czegoś w stylu "count your sheep". Śledzę też pewne doujiny... konkretnie serię Evangelion: Re-Take. W sierpniu wielki epilog \o/
No i oczywiście poczytuję też Ah My Goddess...
ka_tka - 02-03-2006, 18:29
Temat postu:
Śledzę na bieżąco Inuyashę i raz na kilka tygodni Bleacha w większych dawkach (bo w jednym rozdziale niewiele tego, czego bym nie przeleciała tylko wzrokiem, i właściwie zła jestem, że się za to zabrałam - denerwuje mnie straszliwie, ale bohaterów lubię...)
Enevi - 02-03-2006, 22:10
Temat postu:
Alichino- jak narazie trzy tomiki mam za sobą i z niecierpliwością czekam, aż wyjdzie reszta. Zastanawiam się tylko ile z tego tomów w końcu wyjdzie i kiedy...Widziałam pojedyncze skany czegoś co wyglądało jak czwarty tomik, tylko kiedy to będzię dostępne..oj kiedy...
God Child -sześć części przeczytanych (no powiedzmy : P co prawda niemiecki nie jest moją dobrą stroną, ale nie wyszło tak źle...chyba). Teraz tylko uzbierać kasę na ostatnie dwa i...i koniec. Szkoda..no coż : P
Boys Next Door -chyba jedna z moich ulubionych mang, szkoda tylko, że po niemiecku : P ale czego się nie robi, prawda?...^^

A teraz z niecierpliwością czekamy na Angel Sanctuary^^.....
Dida - 03-03-2006, 10:30
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Tokyo Mew Mew ( tak, mój kwiatuszku, ja to czytam ), za humor, wdzięki i bezpretensjonalność.

Ja też to czytam. Z tym że moja sympatia dla tej serii znacznie zmalała, od kiedy pojawił się ten cały fuj Błękitny Rycerz bleee.
Poza TMM czytam jeszcze: 'Naruto', 'Seimadena', 'DNAngel' i 'FMA'. Czytałabym 'Brzoskwinię' i 'Kenshina', gdyby Egmont zechciał wydawać kolejne części. Zrezygnowałam z 'LH' na 10 tomie, bo miałam już dość latającego Keitaro, ale dokupię dalsze, jak będę mieć nadmiar gotówki.
korsarz - 03-03-2006, 10:34
Temat postu:
Obecnie czytam "Hellsing'a", "Vampire Princess Miyu", "Metropolis", "GITS"... Zamówiłem właśnie w JPF pierwszy tom "Battle Angel Alita" :)
A z komiksów... oczywiście "Asterix" ^_^, "Thorgal", z tych internetowtch jeszcze "Megatokyo", "Applegeeks", "Machall" i "Kokoart" :)
Anonymous - 03-03-2006, 11:04
Temat postu:
Cytat:
Ja też to czytam. Z tym że moja sympatia dla tej serii znacznie zmalała, od kiedy pojawił się ten cały fuj Błękitny Rycerz

Skąd ta cholera się wzięłą i po co to nie wiem...Przyznam, że miałem nadzieję na trochę więcej yuri, bo poczatki to sugerowały, ale dalej jakoś się rozmyło. Niemniej fajnie, że seria ma tylko 7 tomów, bo gdyby to ciągnąć do 18 to doczekalibyśmy się pewnie całego stada różnokolorowych rycerzy a także jakichś outer mew mew i kto wie, czy jeszcze nie dzieci ichigo z przyszłości/przeszłości ( niepotrzebne skereślić ).
Yumegari - 03-03-2006, 13:04
Temat postu:
Nowa Brzoskwinia wychodzi w kwietniu. Kupie tylko dlatego, że głupio przerywać serię pod koniec, ale na pewno nie jest to mistrzostwo swiata.
I GTO sie spóźnia... znowu. To mnie własnie w Waneko denerwuje. Wybaczę im jednak wszystkie grzechy, gdy wreszcie wyjdzie Utena... A jak wydadzą Nanę, to im postawię ołtarzyk.
korsarz - 03-03-2006, 13:50
Temat postu:
Grabarz, to jest dooobre :D
Silent Angel - 03-03-2006, 16:54
Temat postu:
Ze względu na mój skromny budżet nie będzie tego wiele. Obecnie czytam m.in: OMG, Kamichama Karin, oraz D.N.Angel.
Black_Geisha - 03-03-2006, 18:30
Temat postu:
Jak wyjdzie to pewnie dopiszę Angel Sanctuary.A tak to to TMM (miałam przerwać ale jakoś nie mogę noo >.<),FMA no i to by chyba na tyle.....no i może Fruits Basket przeczytam, po polsku jak wyjdzie (bo czytałam po angielsku wszystkie tomy,ale moja znajomość tego języka jest....mierna XDTak to jest jak masz w szkole 5 godzin niemieckiego xD)
nemezis - 03-03-2006, 19:24
Temat postu:
Ja również budżet mam niezbyt pokaźny, więc muszę siedzieć w Empikach i łykać wszyskto w kącikach czytelnika, pod niezbyt przychylnym spojrzeniem security. Nic też dziwnego, że nie czytuje mangi jakoś straszliwie często, gdyż od koleżanki pożyczyłam już chyba wszystko co chaciała mi dać. Ale jak następnym razem znajdę sie na ukochanej, skórzanej, czarnej kanapie w Empiku to rzucę się na dwa ostatnie tomy Marsa, którego jakoś skończyć nie mogę, piąty tom ukochanego Paradise Kiss i skubnę trochę Evangeliona, w którego lekturze mam pokaźne luki. I ja również jestem na Egmont obrażona, że Kenshina wycofał w najlepszym momencie.
Cytat:
Przecież zaraz miał wejść Hajime Saito ( Gaad, już nawet nie pamiętam jak to się pisze ), akcja by dostała mocnego kopa i wszystko by się ruszyło!

A tak ogólnie, to teraz jestem w stanie pochłaniania Boy's Next Door. Enevi, głowę chylę.
A właśnie, wyszedł już nowy tom Inu Yashy?
korsarz - 03-03-2006, 19:45
Temat postu:
Z Inu Yashy też zrezygnowali - http://anime.com.pl/news.php?id=vTydavgd. Kiedyś zbierałem "Eden" (przerwałem, jak przeczytałem, że w ósmym tomie przechodzi w hentai. Mam 5 tomów) i zastanawiałem się nad "Kenshin'em" (pierwsze dwa tomy miały swój klimat, później za bardzo przypomina X-man).
IT. - 03-03-2006, 22:14
Temat postu:
Yukitae Japan... maga o japoncu ktory chcial zrobić japonski chleb... to jest tak ostatecznie pogiete że aż mi się zpodobało prawdę mówiąc. Za jednym zasiadem vol15 zalatwilam a jak na mnie, czytającą mangi skokami od tytulu do tytułu to jest coś. Ale odmuzdzona wczoraj byłam... to może dlatego.
GoNik - 03-03-2006, 22:46
Temat postu:
korsarz napisał/a:
"Eden" (przerwałem, jak przeczytałem, że w ósmym tomie przechodzi w hentai. Mam 5 tomów

Taak... jaasnee... hentai... a ja mam 10 i żadnego hentai tam nie widzę poza tym, że Eliah pomieszkiwał kątem przez pewien czas w przybytku rozpusty. A potem zaczęlo robić się ciekawie i Egmont zakończył [jak na razie, miejmy nadzieję] na 10 tomie. A skanów też nie ma, buu...
Czy Egmont wydał CHOĆ JEDNĄ kompletną serię? Poza KKJeanne? Na 'Eden': czekam od zeszłego roku. Nie wiem już czy bardziej narzekać na Egmont czy na paskudne wydania Kasen. O Waneko się nie wypowiem, bo żadnej ich mangi nie kupuję.

a wracając do pytania w temacie:
FMAlchemista
Ragnaroka
Wspomnienia Demona [i upieram się przy stwierdzeniu, że gdyby nie wątek jaojowaty to lepsza by z tego komedia była]
D.N.Angel [piękny przykład, jak z ciekawej mangi mozna zrobić nudne i ciągnące się anime; manga górą!]
Hellsinga
Evangeliona [a kotka w ostatnim tomie to nie wybaczę]
Princess Ai [nieźle się zapowiada jak na shoujo^^']
czekam na Eden
czekam na Miecz Nieśmiertelnego
chyba sie nie doczekam

mam apetyt na Angel Sanctuary, nowe wydanie jest po prostu śliczne, poza tym może zaczną panią Yuki wydawać *nadzieja w oczach*, i Fruits Basket, ale jeszcze się zastanowię.

o skanach litościwie nie wspomnę, bo jak się przysiadam to pochłaniam zatrważające ilości ostatecznie prymitywnego shoujo przetykanego czymś dziwnym [ostatnio to była manga o czerwonym kapturku... stanowczo nie dla dzieci, oj nie]

Dida - 03-03-2006, 22:58
Temat postu:
GoNik napisał/a:
Czy Egmont wydał CHOĆ JEDNĄ kompletną serię?

Dodaj do tego 'Takamagaharę'. I nie wiem, jak się ma sprawa z 'Gundamem'.

Zupełnie zapomniała o Kasenie. Z tego wydawnictwa czytam 'Ragnaroka' i 'Wspomnienia Demona'.
korsarz - 06-03-2006, 10:12
Temat postu:
GoNik napisał/a:
korsarz napisał/a:

"Eden" (przerwałem, jak przeczytałem, że w ósmym tomie przechodzi w hentai. Mam 5 tomów

Taak... jaasnee... hentai... a ja mam 10 i żadnego hentai tam nie widzę

Anime+ napisał/a:

W tomie ósmym, zgodnie z tradycją, mamy kolejne zaskoczenie - oto z komiksu o przemocy zrobił się komiks o seksie

Czyli hentai, ew. ecchi.
BOReK - 06-03-2006, 18:00
Temat postu:
I to jest powód? No chyba że homo :P - ja tam Edenu nie znam.

Hmm hmm.. jeżeli w to się wliczają również komiksy na sieci, to miesięcznie "Sabrina Online", RotflPG i Garfield, czasem inne. Lubię takie krótkie stripy :D.
Z klasycznych był sobie w planach Usagi Ypjimbo, ale to wychodzi bałdzo niełegulałnie i do tego wtrącili ostatnio Space Usagi (niby to samo, ale jednak nie :P), więc przestałem kupować. Przy czym bałdzo niełegulałnie to jest tak, że przerwy wahają się od dwóch miesięcy do ponad pół roku O_o. No więc się ucięło...
Anonymous - 06-03-2006, 19:09
Temat postu:
Kilka scen łóżkowych, kilka zrobionych z humorem stripów erotycznych. Przepraszam najmocniej, lecz Eden to pozycja dla specyficznej grupy czytelników. "Eden" jest pełen niezbyt politycznie poprawnych elementów. Natomiast zauważam ciekawą reakcję, amerykańską. Seks bulwersuje, lecz rozerwany na strzępy człowiek (średnio kilka na tom) już nie? A zabicie dziecka nie bulwersuje? Przecież to "Eden" też zawiera.
Że nie wspomnę o narkotykach.
Anonymous - 06-03-2006, 20:05
Temat postu:
Ale przecież fenomen popualrnosci mangi w europie i usa polega właśnie na rozerotyzowaniu tejże. W komiksie europejskim i amerykańskim seksu nie ma, komiks erotyczny to getto dostepne nielicznym, zaś w mainstreamie nie ma o nim mowy ( nawet Thorgala trzeba było w USA cenzuorwać ).
W naszym komiksie bohaterka może mieć kształty rodem z hentaja ( vide Wonder Woman ) albo być ubrana jak marzenie fetysztysty ( Cat Woman ), niemniej nie wolno jej "nic" pokazać. W mandze tą granicę przekroczono...
Kamjia - 06-03-2006, 21:14
Temat postu:
obawiam się, że moje palce znów zhańiły się Seimaidenem.
Jeszcze raz dziewczyna przyniesie mi to.. To. i upchnie do rąk to normalnie jej samej łapki powyrywam.
Na litość, właściwie po co ja to oglądam?Dlaczego ja zawsze musze pzejrzeć "dla zasady"??? Mam na polskim ciekawsze zajęcia niż klęcie na idiotyzm...
korsarz - 07-03-2006, 11:19
Temat postu:
<offtop>
Sm00k napisał/a:
Seks bulwersuje, lecz rozerwany na strzępy człowiek (średnio kilka na tom) już nie? A zabicie dziecka nie bulwersuje? Przecież to "Eden" też zawiera.

Patrz "Mononoke Hime", która została dopuszczona do młodszej publiczności mimo paru "mocnych" scen (np. jak Ashitaka ucina ręce samurajowi, czy scena, w której demon-dzik momentalnie zaczyna gnić). Ale taka już mentalność Zachodu...
Grisznak napisał/a:
Ale przecież fenomen popualrnosci mangi w europie i usa polega właśnie na rozerotyzowaniu tejże

A ja myślałem, że ten fenomen polega na ogromnej różnorodności mangii i braku jednoznacznej granicy między tymi "złymi" i "dobrymi", etc... ;>
</offtop>

Właśnie skończyłem czytać "Pablo" (komiks, do którego link dał Grabarz). Dobre :) . Dzik robi za chomika XD . No i podejście Pabla do jego Anioła Stróża, czy raczej do wszystkich dookoła (z wyjątkiem Buncha) :] . A Kokoart zmienił adres i nie mogę się do niego dostać ==' .
A z tego, co czytam obecnie - "Chomiks" - komiks polityczny z braćmi Kaczyńskimi w roli głównej (oczywiście pod postacią chomików) :) .
Zegarmistrz - 07-03-2006, 15:37
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Ale przecież fenomen popualrnosci mangi w europie i usa polega właśnie na rozerotyzowaniu tejże. W komiksie europejskim i amerykańskim seksu nie ma, komiks erotyczny to getto dostepne nielicznym, zaś w mainstreamie nie ma o nim mowy ( nawet Thorgala trzeba było w USA cenzuorwać ).


Nie jestem ekspertem, ale skreśliłbym z tamtąd "Europejski". Miałem okazje czytać sporo francuskich komiksów i wbrew temu, co mówisz seks - bardzo często przedstawiony dosłownie, niekoniecznie grzecznie jest w nich bardzo częstym tematem. Momentami miałem nawet wrażenie, że autorzy niemal czują obowiązek włożenia w fabułę tyle i tyle gwałtów, latania nago, gołych cycków, tańczących bohaterek, scen łóżkowych itd.
BOReK - 07-03-2006, 16:30
Temat postu:
Jakby nie patrzeć, to Thorgal jest właśnie europejski, i jest tam i seks, i przemoc. Tak przy okazji to muszę przeczytać pozostałe części, bo od lat mam i czytałem tylko Łuczników :P. A ta seria jest taka fajna, tylko ja leniem jestem...
Anonymous - 07-03-2006, 16:55
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Grisznak napisał/a:
Ale przecież fenomen popualrnosci mangi w europie i usa polega właśnie na rozerotyzowaniu tejże. W komiksie europejskim i amerykańskim seksu nie ma, komiks erotyczny to getto dostepne nielicznym, zaś w mainstreamie nie ma o nim mowy ( nawet Thorgala trzeba było w USA cenzuorwać ).


Nie jestem ekspertem, ale skreśliłbym z tamtąd "Europejski". Miałem okazje czytać sporo francuskich komiksów i wbrew temu, co mówisz seks - bardzo często przedstawiony dosłownie, niekoniecznie grzecznie jest w nich bardzo częstym tematem. Momentami miałem nawet wrażenie, że autorzy niemal czują obowiązek włożenia w fabułę tyle i tyle gwałtów, latania nago, gołych cycków, tańczących bohaterek, scen łóżkowych itd.

Zgadzam się, że europejczycy sa ciut odważniejsi do amerykanów, ale i tu i tam istnieje dość mocne rozgraniczenie między komiksem masowym a komiksem erotycznym. Byłem w kilku sklepach komiksowych na naszym kontynenecie i we wszystkich komiksy erotyzujące były w osobnych pomieszczeniach, z pozakrywanymi okładkami itp.
W mandze zaś seks jest czymś normalnym i trudno znaleźć mangę, która oń nie zahacza. Manga jest powszechna i w miare tania ( w porównaniu z albumami takiego np Manary ). W końcu gros jej czytelników to nastolatki, a wiadomo co tych przyciąga najbardziej...
Zegarmistrz - 07-03-2006, 19:03
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Byłem w kilku sklepach komiksowych na naszym kontynenecie i we wszystkich komiksy erotyzujące były w osobnych pomieszczeniach, z pozakrywanymi okładkami itp.


Ja w prawdzie widziałem taki sklep jedynie we Włoszech, ale jego bezpruderyjność i internacjonalność zbiła mnie z pantałyku. Obok siebie stało wszystko: Slayersi i Sailorki obok francuskich pornokomiksów, Thorgale obok amerykańskich pornokomisków, Superman obok hentaiców... Dla każdego coś miłego, zwykle zresztą na tym samym regale.

Co do komiksu amerykańskiego: miałem okazje poczytać swego czasu taki F.A.K.K czy jak mu tam... Taki amerykański magazyn komiksowy, serwujący opowieści w różnym stylu (zwykle o seksie i wypruwaniu flaków)... Zarówno nagość, jak i dość wyuzdany seks były tam w całych tonach, a już reklamy to wstyd było czytać...

Podsumowując: mitologizujemy. Ba! W porównaniu do choćby takiego "Cygana" to większość czytanych przezemnie mang jest śmiesznie grzeczniutka.
Ysengrinn - 07-03-2006, 19:11
Temat postu:
Heh, jeśli uznać to co jest w Empiku za statystyczny przekrój, to:

- komiksy hamerykańskie polegają na rozwalaniu łbów;
- komiksy francuskie polegają na przedstawianiu gołych bab i rozwalaniu łbów;
- manga polega na przedstawianiu bizonów, uczennic w mundurkach i rozwalaniu łbów.

Komiks Heavy Metal FAKK nie wiem jaki jest, widziałem tylko kinówkę. Dużo krwi, dużo gołych bab i trochę seksu, mające zatuszować totalny brak fabuły.
Zegarmistrz - 07-03-2006, 20:31
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Komiks Heavy Metal FAKK nie wiem jaki jest, widziałem tylko kinówkę


Ja mówie o gazecie o tym tytule, nie kinówce. W każdym odcinku były 3 komiksy, polegające głównie na pokazywaniu gołych bab i rozwalaniu głów. Komiksy były różnych narodów, przeważały amerykańskie i europejskie.
korsarz - 08-03-2006, 10:28
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
miałem okazje poczytać swego czasu taki F.A.K.K czy jak mu tam... Taki amerykański magazyn komiksowy, serwujący opowieści w różnym stylu (zwykle o seksie i wypruwaniu flaków)...

Taki amerykański "Produkt"? :]
Ysengrinn napisał/a:
- manga polega na przedstawianiu bizonów, uczennic w mundurkach i rozwalaniu łbów.

Ph34r 7h3 cut3 0n3 ;>
Yumegari - 17-03-2006, 14:17
Temat postu:
Nareszcie dorwałam 11 tom GTO. Szczerze mówiąc, zupełnie niepotrzebane było to side-story z Tomoko w roli głównej. Wolałabym, żeby pokazali więcej Onizuki. I czy tylko ja mam takie wrażenie, że komiks zaczyna się robić bardziej niż trochę schematyczny? Znowu Onizuka przybywa na ratunek, ale udaje, że mu wszystko jedno, żeby zmusić ratowaną osobę do zmiany postawy. O ile się nie mylę, podobny motyw został wykorzystany już trzeci raz. Co jednak najciekawsze, dalej się fajnie czyta.

Po wielkich bólach i cierpieniach wygrzebałam z sieci rawy najnowszych rozdziałów Emmy. Ilustracje robią się piekniejsze z tomu na tom, alenaprawdę byłabym wdzięczna, gdyby mi ktoś przetłumaczył dialogi. Przeraża mnie też jedna rzecz - podobno tylko dwa rozdziały zostały do końca serii, a według mnie wcale nie zanosi się na szybkie rozwiązanie wszystkich wątków... Strach się bać, jak to sie skończy. Jej, mogliby zrobić drugą serię anime...
Nezumi - 19-03-2006, 12:44
Temat postu:
w tej chwili czytam Chrno Crusade tom 3. Jeżeli ktoś nie wie, o co chodzi w tej mandze to mogę króciutko streścić.

Chrno Crusade opowiada o zakonnicy imieniem Rosette, będącej profesjonalną egzorcystką. Jest ona połączona paktem z dobrym demonem Chrno. Chrno i Rosette walczą ze wszelkim złem, głównie z demonami. Do tego celu używają różnej broni, na przykład pocisków z wodą święconą. Po pewnym czasie, fabuła zaczyna się skupiać na obdarzonej anielskimi mocami Asmarii i człowieku imieniem Joshua, którego Rosette znała z sierocińca. Joshua miał moce uzdrawiania, lecz nie potrafił uzdrowić sam siebie. Pragnął mocy i przyjął od demona rogi wcześniej odebrane Chrno.
baryl_ziom - 26-03-2006, 20:29
Temat postu:
I's właśnie juz go koncze
Silver Kitsune - 20-09-2006, 21:31
Temat postu:
Ja jestem w trakcie czytania:
Full Metal Alchemist
Get Backers i Bleach
korsarz - 20-09-2006, 23:06
Temat postu:
Niedawno skończyłem całą serię "Vampire Princess Miyu" i czytam po raz kolejny "Battle Angel Alita"...
Keii - 20-09-2006, 23:55
Temat postu:
To taki topic istnieje? O_o
Chciałem parę dni temu założyć, muszę na drugi raz uważniej forum przeglądać...
Anyway, jestem po drugim czytaniu Salad Days, aktualnie w trakcie Black Cata, ale to tak raczej od czasu do czasu, bo na razie nie wciągnął mnie jakoś bardzo.
Lila - 21-09-2006, 14:07
Temat postu:
Ja wlasnie czytam 8 tom Elfen Lide - po angilesku :(
Fajna akcja... szkoda, ze Lucy
Cytat:
( glowna bohaterka ) nie zyje ;(


Ukryto spoiler.

IKa

Wirus - 29-10-2006, 09:26
Temat postu:
Wczoraj skączyłem czytać tom 1 i 2 Chobits, ale przeczytam jeszcze raz. brakuje mi jeszcze tomów 3, 5, 6, więc pauza dopóki nie dojdą. Zamówiłem je wczoraj . Zarówno Manga jak i Anime Chobits bardzo mi się podobają, a artbook naprawde śliczny.
Petit - 04-11-2006, 13:30
Temat postu:
Czytam (y) Mew Mew Tokyo (co z 60tym tomikiem,hę???????)♥ ,DNAngel ,a zamierzam zacząć Full Metal Alchemista {pierwszy tomik mam za sobą*}.♥
No i poczekamy do Furubci,hje hje

A tak bym chciała mieć Sakurcię po polsku...


To nie imageboard. Nie widzę potrzeby wklejania obrazków do tematu tekstowego. Proszę usunąć obrazek i zastąpić go linkiem.

Miłego dnia
IKa

korsarz - 20-11-2006, 13:57
Temat postu:
Dokupiłem 6 i 7 tom Hellsinga. Oraz pierwszy tom "Chobits" ^_^
Doreen - 20-11-2006, 20:54
Temat postu:
Wkręciłam się w http://www.megatokyo.com/ Dobrze, że te ważniejsze kolokwia mam już za sobą ;)
http://www.megatokyo.com/index.php?strip_id=19 - ten strip bezapelacyjnie "żondzi i wymiata"
Czy jeśli widzę całą masę podobieństw między mną a bohaterami i specjalnie mnie to nie martwi, to jest to znak, że jest ze mną źle? XD
Keii - 20-11-2006, 21:05
Temat postu:
Megatokyo kiedyś było naprawdę dobre, niestety po tym, jak odszedł Largo (w komiksie pojawia się nadal), stało się w sumie średnio-ciekawy romansidłem ze stripami-perełkami co kilka tygodni.
Lila - 21-11-2006, 11:19
Temat postu:
ja ise truje kolejnymi tomami Naruto po angielsku...
Dida - 21-11-2006, 12:12
Temat postu:
Wczoraj listonosz przyniósł 19 tom Naruto, a dzisiaj 6 TMM. Cieszę się, że JPF w końcu wziął się w garść i zaczął wydawać kolejne tomiki.
Zabrałam się za 'Seimadena'. Mam cztery części i Azela do przeczytania.
ghostface - 21-11-2006, 12:59
Temat postu:
Yakitate!! Japan - moja pierwsza manga tematyczna, jeśli można tak powiedzieć. Komedia o pieczeniu chleba... kto by pomyślał, ale to jest ciekawe!!! A na dodatek śmieszne, zarówno pod względem fabuły jak i rysunku. Szczególnie wymiatają obrazki przedstawiające bohaterów w stanie ekstazy po spożyciu jakiegoś cudownego chleba, ewentualnie bułeczki, rogalika ^^

Prosta historia: główny bohater marzy o tym by upiec chleb, który stanie się symbolem Japonii, a popularnością dorówna ryżowi. Po drodze do celu czeka go szereg chlebowych wyzwań i problemy rodem z shonen: marzenia, ambicje, wytrwałość, przyjaźń, itd.

Poza tym na bieżąco czytam Bleach i Naruto. Trzymają poziom.
Crofesima - 01-12-2006, 23:58
Temat postu:
Umarło nam temacisko... więc je może trochę ożywię, hm? taa, i tak wyjdzie na to, że bedę gadać do ściany. Trudno. Przynajmniej będę mieć satysfakcję, ot czo~!

Ostatnio przeczytałam całą Tsubasę: Reservoir Chronicle oraz xxxHolic (4 dni z CLAMPem... czytanie prawie bez przerwy... chyba TROSZECZKĘ przesadziłam. *KHEM*). Co do TRC - od bodajże 17 tomu zmieniłam całkowicie o tym zdanie. Panie z CLAMPu niesamowicie mnie zaskoczyły zwrotem akcji... zapewne brzmi to tak, jakby w mandze zaczęło się coś porządnego dziać dopiero przy 17 tomie xD' złośliwi mogą tak twierdzić, ale według mnie poprzednie wydarzenia były też bardzo istotne i potrzebne fabule. Nie będę się teraz rozpisywać, bo zmęczona jestem (w głowe wciąż mi wirują sylwetki Watanuki'ego i Doumeki'ego)... powiem jedynie tyle, że długość tej mangi jakoś mi nie przeszkadza. Co do komiksów jestem bardzo tolerancyjna - mangi-tasiemce nie mnie nie straszą. Z anime jest inaczej... ale ja tak teraz mówię, bo przeczytałam w ciągu dwóch dni ponad 130 + 120 chapterów (ze 3 lata rysowania, hmm?), a na następne będę musiała czekać z tygodnia na tydzień ^^' jednakowoż! wracając do tematu... a raczej już podsumowując - seria może się z początku wydawać na schematyczną, pełną 'nieskazitelnie czystych' bohaterów, ale jednak z czasem robi się coraz ciekawiej. Zresztą dużą zaletą tej mangi jest kreska... bardzo mi odpowiada.
Co do xxxHolic... od początku do końca trzyma poziom.
Poza tym cała idea 'siostrzanych mang' jest BARDZO udana.

Chciałabym napisać więcej, ale już zasypiam nad klawiaturą. Nawet nie mam siły wciskać spacji, która mi ostatnio coś szwankuje...
korsarz - 23-12-2006, 16:07
Temat postu:
Obecnie głównie dwa komiksy internetowe: fUC!k i Bug City.

fUC!k:
dziury w ramkach
komp się zawiesił
o hip-hopowcach
emotikony
nigdy nie lekceważ admina
et cetera, et cetera :)

Bug City:
pomyłka...
kac
efekty palenia trawki
happy spider
testowanie "towaru"
Teukros - 26-12-2006, 12:47
Temat postu:
Dopadłem ostatnio kilka naprawdę dobrych pozycji:

1)Iono the Fanatics. Komedia romantyczna shoujo-ai, dobrze narysowana i z całkiem niezłą fabułą. Biorąc pod uwagę, jak często spotyka się interesujące shoujo-ai (tzn. jakiekolwiek shoujo-ai), mam wrażenia, jakbym znalazł 1000 zł na chodniku.

2)Maria Sama ga miteru. Nawet nie wiedziałem że powstała manga, a tu proszę - jest... To już swego rodzaju klasyka, i rzeczywiście warta kilku godzin poświęconych na czytanie.

3)Sambre. Kupiłem za jednym zamachem całą serię w twardej oprawie, i przyznaję że mam mieszane uczucia. Z jednej strony kreska jest rzeczywiście dobra (chociaż strasznie francuska), a fabuła oryginalna. Z drugiej natomiast, tak irytującego głównego bohatera chyba jeszcze nie spotkałem...
Anonymous - 28-12-2006, 01:11
Temat postu:
obecinie czytam moja pierwsza w zyciu mange zwie sie ona bleach jestem w 1 rozdziale 1 tomu :(
Yumegari - 01-02-2007, 21:17
Temat postu:
Ostatnio, po tych wszystkich Nanach, Nodamach i La Cordach D'oro, wróciła mi ochota na szojce. W oczy wpadało mi coś takiego jak Zettai Kareshi, a ponieważ słyszałam o tym sporo dobrego, przeczytałam. Powiem tyle: teraz już rozmiem, dlaczego nigdy nie przekonam się do Yuu Watase. Jej wszystkie mangi są... takie słodkie, romantyczne, urocze i dramatyczne zarazem, główne bohaterki bezdennie głupie oraz zakończenia tak uroczo przewidywalne, że państwu już podziękujemy.
Refleksje po lekturze:
1. Czyta się to całkiem szybko, nawet nie nudzi.
2. Niestety, Riika (główna bohaterka) jest tak beznadziejna, że doprawdy nie wiem, dlaczego ci faceci się w niej zakochują. Autorka nie pokusiła nawet o pogłębienie jej charakteru, dlatego tajemnicą pozostanie dla mnie odpowiedź na pytanie: co oni w niej widzą? Głupia, niezdarna, niezdecydowana, przerażająco sztampowa. Nawet nie było tu standardowego Wpływu Na Życie Mężczyzn, Które Dzięki Niej Nabrało Nowego Sensu. Boże, przecież ja nawet to byłabym w stanie znieść, ba, wytrzymałabym pokazy heroizmu i poświęcenia, ale tu... Nic. Uwierzcie, ja naprawdę mam kompleks głównych bohaterów, naprawdę przerażającą większoś z nich bardzo lubię. Dotychczas tylko za jednym nie przepadałam (z tego co pamiętam): Kibą z Wolf's Rain. Tak się składa, że Riika przebiła go baaardzo znacząco. [Dygresja: w LCD'O~PP~ zaczyna działać w/w kompleks. Nie, Kahoko na pewno nie jest moją ulubienicą - jest znośna - ale obawiam się, że zaczynam przekonywać się do Niebieskowłosego Buca. Nie to, że zmienił się jego charakter, ale od kiedy zaczęli go trochę bardziej popychać na pierwszy plan, coraz bardziej zaczynam go tolerować. Tsuchiury nie lubię - nie wiem czemu - więc co będzie jeżeli zaakceptuję Tsukimoriego jako kandydata do serca Hino? Strach się bać. Bo co do Hihary to straciłam nadzieję, za nim najbardziej przepadam, ale biedak nie ma szans... Koniec dygresji]
3. Night jest głupi. Znaczy się: jest z założenia chodzącym ideałem, a więc nie da się go w żaden sposób polubić. Nie wiem, jak byłoby w normalnym życiu - gdyby taki istniał - ale w mangdze jest nieznośny. Naprawdę, wolę Soshiego, ale nagła jego przemiana z trochę złośliwego dobrego kumpla w ckliwego amanta wywołała u mnie niepohamowane wewnętrzne "fuj!". W dodatku na końcu....
Spoiler: pokaż / ukryj
Autorka zastosowała strasznie tani chwyt: Riiko wybiera Nighta (nieeee!!), ale ponieważ ten "umiera", zostaje Soshi - w domyśle, Riiko też w końcu pokocha go nad życie. Już nie wiem, co gorsze: taki fanservicowy półśrodek czy "życie długie i szcześliwe" z Nightem? Doprawdy, gdyby Riiko wybrała Soshiego, mogłabym nawet wybaczyć jej część win.

4. Pozostali bohaterowie, nawet znaczący dla fabuły, dostali zero czasu na rozwiniecie swojej osobowości. Nawet jeżeli wydawali się w miarę sympatyczni.
5. Nie podoba mi się kreska. Może i staranna, shojowa i ten teges, ale jakos do mnie nie przemawia.
Ostatni raz łudziłam się, że Watase robi fajne mangi. A nawet jeżeli jakąś zrobi, nie dam jej szansy, żeby to udowodniła.
Anonymous - 02-02-2007, 13:40
Temat postu:
Yumegari - masz rację, pani Watase już podziękujemy. Próbowałam kiedyś czytać Fushigi Yuugi - odpadłam z gwizdem.
Ostatnio naszło mnie na mangi Mayu Shinjo - przeczytałam kolejno "Akuma No Eros", "Anata ni Tsunagaretai" i "Kimi Sae Mo Ai no Kusari". Chyba mam słabość do demonów...
Obecnie czytam "Death Note". Świetna, najchętniej pochłonęłabym ją w zabójczym tempie, ale nie ma tak dobrze, w poniedziałek komp idzie do serwisu :(
GoNik - 02-02-2007, 15:01
Temat postu:
Sakura_chan napisał/a:
mangi Mayu Shinjo

Hm, nie zapomnij dać znać kiedy ci się znudzą. Jeżeli oczywiście w ogóle...
Problem z pracami tej pani polega na tym, że one wszystkie są rysowane identycznie *zgrzyta zębami* Nawet przytoczona wyżej Watase różnicuje swoje postacie! U Mayu i chara design, i ogólne schematy są w każdej mandze dokładnie takie same: ona śliczna, eteryczna, skrajnie pierdołowata blondynka (w każdym razie włosy ma niepocieniowane ), na ogół biedne popychadło; on - tajemniczy brunet o podejrzanym spojrzeniu, bóstwo seksualne, lokalny pan i władca. Chyba tylko w jednym tytule bohater miał włosy blond >.< Miałam styczność z około 10 mangami Mayu i w pewnym momencie tylko się zastanawiałam jaki to nowy sposób na doprowadzenie do stosunku seksualnego wymyśliła, bo fabułę to ma... no, jakąś ma na pewno.
O! A najlepiej się kończy 'Haou Airen'! I basta! Miałam ochotę rzucić czymś ciężkim w monitor - kilkanaście tomów i taki kretyński koniec.. no jak można...

A w temacie: czytam co rzucą na rynek, czyli w tym momencie czekam na zakup 13 'Edena' i kolejnego 'Miecza Nieśmiertelnego'.

korsarz - 05-03-2007, 16:09
Temat postu:
W chwili obecnej, po raz kolejny, czytam "Hellsinga". Zastanawiam się też nad uzupełnieniem serii "Eden"...
Keii - 05-03-2007, 16:17
Temat postu:
Ostatnio przeczytałem przetłumaczoną część Tsubasa Chronicle. Do 14 tomu bardzo mi się podobało, potem zacząłem się gubić. Ale manga przyjemna ~~
Anonymous - 05-03-2007, 17:17
Temat postu:
Jestem w połowie "Maria Sama Ga Miteru" w wersji książkowej. Prosto, niemal prymitywnie napisane (bo po hitlerowsku, a ja rozumiem), niemniej kilka wątków z anime rozwinięto ciekawie. Zwłaszcza Katsura sporo zyskuje.

Skończyłem "Deedlit" - ech, gdyby tak "Szara Wiedźma" miała taki rysunek, od razu skoczyłaby kilka poziomów wyżej w moim notowaniu.
Crofesima - 05-03-2007, 17:32
Temat postu:
Keii napisał/a:
Ostatnio przeczytałem przetłumaczoną część Tsubasa Chronicle. Do 14 tomu bardzo mi się podobało, potem zacząłem się gubić. Ale manga przyjemna ~~

*kukukuku*~ oh, CLAMPie czy Ci nie żal.... a co w tej 14 nie tak? Zwykłe Tokio. Zwykłe. *cough cough*

Ostatnio przeczytałam sobie FMA 4 polisz werszyn (wspieram rynek mangowy w naszej ojczyźnie, a co!). Cóż, osobiście nadal wolę anime. Tak już mam.
Poza tym właśnie post korsarza przypomniał mi o Edenie. Muszę zakupić najnowszy tom, koniecznie!
No i już zamówiony został przeze mnie tom Angel Sanctuary. Nie mogę się doczekać (w życiu tego nie czytałam... i w końcu chcę wiedzieć co to do licha jest!).

A poza tym to namiętnie czytam cotygodniowe chaptery D.Gray-man'a, Tsubasy Chronicle, xxxHolic'a, Bleach'a, Naruto... (jak ja się w tym znajduję?) i comiesięczne chaptery Kobato. Ot co.
Keii - 05-03-2007, 17:43
Temat postu:
Crofesima napisał/a:
*kukukuku*~ oh, CLAMPie czy Ci nie żal.... a co w tej 14 nie tak? Zwykłe Tokio. Zwykłe. *cough cough*

Troszku klimat całej mangi zmienia ta 14 i to, co dzieje się później :>
Yumegari - 05-03-2007, 19:58
Temat postu:
Jestem szczęśliwa.... *__* Nareszcie przeczytałam sobie Nodame, ba, osiem slicznych tomików stoi u mnie na półeczce. Muszę powiedzie, że manga jest świetna, naprawdę śmieszna, i chociaż mniej więcej znam tą historię (po live-action), to nadal okropnie mnie wciągnęła. Problem jest jeden: następny tom wychodzi dopiero w maju... T_T
Teukros - 06-03-2007, 12:04
Temat postu:
Cytat:
niemniej kilka wątków z anime rozwinięto ciekawie

Chyba na odwrót ? Z tego co wiem, najpierw była powieść, a później anime.
Arita - 08-03-2007, 20:24
Temat postu:
Ja teraz zaczęłam czytać Slayersów. Wiem, że późno, ale lepiej późno niż wcale;P Jakoś wcześniej nie wpadła mi w ręce, dopiero parę dni temu dowiedziałam się, że od września chodzę do klasy z dziewczyną, która ma pokaźny zbiór mangi. Wczesna jestem, ehh moja inteligencja i spostrzegawczość nie zna granic-.-
korsarz - 15-03-2007, 17:57
Temat postu:
Ostatnio wpadłem na coś takiego:
Rotfl Play Games :)

Obiad
Depresja nekromanty
Drobny szczegół...
Tak się pokonuje smoki!
etc, etc... :)
korsarz - 12-04-2007, 16:27
Temat postu:
Obecnie czytam "Usagi Yojimbo".
Tomy: "Ronin", "Samuraj", "Droga wędrowca" i niedawno kupione "Ostrze bogów" ze słynnym Pożeraczem Traw ;] . 8 tomów luki, ale kiedyś to się uzupełni :]
Anonymous - 12-04-2007, 16:55
Temat postu:
A ja mam za sobą lekturę dwóch numerów Yuri Hime - dżapańskiego magazynu z mangami yuri i shoujo. Sporo tam do bólu schematycznego kompostu, ale kilka perełek się znalazło. Będzie o czym pisać.
ByTheWay - 13-04-2007, 18:11
Temat postu:
Hmmm wpadłem na to przez przypadek, ładna kreska + fajna fabuła i trochę śmiesznych scen, warte zobaczenia jak na mój gust -->

Flipside
Momoko - 13-04-2007, 18:26
Temat postu:
A ja wreszcie dostałam w łapki upragnione Angel Sanctuary vol. 1. Zaraz, kiedy składałam zamówienie...? Daawno==
Ale się cieszę. Póki co mangi w Szczecinku nie widąc, chociaz już jest po premierze, no i mam pocztóweczki by Kaori Yuki. Dostałam też gratisowy plan lekcji, ale... teraz trochę żałuję, że nie wzięłam puzelków (do wyboru było~~) bo jest paskudnie i krzywo zgięty na pół.

No i jescze pierwszy tom manhwa Legend. Nawet milutkie.

GoNik - 13-04-2007, 21:16
Temat postu:
Momoko napisał/a:
Dostałam też gratisowy plan lekcji, ale... teraz trochę żałuję, że nie wzięłam puzelków (do wyboru było~~) bo jest paskudnie i krzywo zgięty na pół.

Zapewniam, że puzelki są równie urocze co plan lekcji: ni to sklejać, ni to wywalić. A już wieszać na ścianę... raz, że ZA grube do przypięcia szpilką/pinezką/taśmą klejącą tym bardziej, dwa - antyramę szkoda na to kupować, trzy - zostaje jedynie kombinowanie z jakąś hand-made ramką~~
Beryl - 13-04-2007, 21:44
Temat postu:
Ja czytam taki przemilutki internetowy komiks dla miłośników zwierzątek, biszków i humoru - główny bohater rozbraja zupełnie...
Pandect
Ostrzeżenia: dzieciate bizony, wampiry, jadowite jaszczurki, zwierzyna wściekła na ludzkość za grzech pierworodny i trochę erotyzmu. I naprawdę oglupiający humor.
Melmothia - 13-04-2007, 21:44
Temat postu:
GoNik napisał/a:
Zapewniam, że puzelki są równie urocze co plan lekcji: ni to sklejać, ni to wywalić. A już wieszać na ścianę... raz, że ZA grube do przypięcia szpilką/pinezką/taśmą klejącą tym bardziej, dwa - antyramę szkoda na to kupować, trzy - zostaje jedynie kombinowanie z jakąś hand-made ramką~~


Ermmm...ja to po prostu nakleiłam na tekturkę od dużego bloku. Tylko jeszcze nie mam pomysłu gdzie to nakleić, bo na ścianach miejsca to już raczej nie mam. A co do sposobu przypięcia: nakleić coś z tyłu do katronu i za to coś powiesić/przylepić. Zawsze się coś z tym da zrobić. A jak nie to się ojca poprosi :)
A co do tego w trakcie czego czytania jestem to będzie to Naruto 20. AS jeszcze nie dostałam :(
Dida - 14-04-2007, 12:39
Temat postu:
Momoko napisał/a:
A ja wreszcie dostałam w łapki upragnione Angel Sanctuary vol. 1. Zaraz, kiedy składałam zamówienie...? Daawno==

Tom pierwszy ukzał się krótko przed świętami. Masz poprawioną wersję? Chciałam go kupić, ale sprzedawca stwierdził, że na razie to nie możliwe, bo JPF nakazał wycofać nakład z powodu błędu w druku.

Ostatnio nadrobiłam zaległości w Seimadenie. Przeczytałam 5 tomów. Niedługo ostatni. Już nie mogę się doczekać.
Lain - 14-04-2007, 13:11
Temat postu:
Wreszcie pojawiło się tłumaczenie do ostatniego rozdziału Fruits Basket więc tę serie mogę uznać za skończoną.


Spoiler: pokaż / ukryj
Końcówka to oczywiście happy end jakiego można było się spodziewać. Trochę za mało Akito i Shigure, (ale ulubionej pary to zawsze jest za mało :-) ) co prawda nie są już taką fajną mroczną parką ale to nic nadal są moim ulubienicami. Co do Tohru, Kyo, Yukiego, Kisay i Machi to nadal najchętniej widziałbym ich martwych.
Tohru i jej uzdrawiająca moc bleh, wkurzała mnie przez prawie całą serie.
Kyo pan zbuntowany z angstem mógłby zrobić to co Werter czyli iść i się zastrzelić.
Yuki i Machi tak nudnej pary to jeszcze w życiu nie widziałam, zamiast tej dwójki i super ciekawego wątku samorządu szkolnego wolałabym zobaczyć więcej Akito i Shigure :-) Hatori i Mayuko albo Ayame, w przypadku Hatori, Mayuko, Ayame to uważam że naprawę mogło być ich więcej.
Kisa boże ja nie mogę się na nią patrzeć dłużej niż 2 sekundy bo mi się na wymioty zbiera.

Z młodszych za najfajniejsze postacie uznaje Kagura, Momiji za to że, mimo iż miał tragiczną przeszłość to nie chodził w cały czas zangstowany jak Yuki. Szkoda że Kagura i Momiji skończyli nie sparowani, chociaż z drugiej strony patrząc na to z kim skończył Hiro i w kim się podkochiwał Momiji może to i lepiej. Hiro też był fajny szkoda tylko, że go sparowano z Kisą.

Rin do niej mam kompletnie ambiwalentny stosunek, jeszcze żadna postać fikcyjna nie budziła u mnie takich uczuć. Hatsuharu zaś był mi kompletnie obojętny przez całą serie.
Kureno był dającą się lubić postacią i nawet było mi go trochę szkoda, ale cóż sam się wkopał.

Shigure osoba której nigdy nie chciałbym mieć za wroga. Po 101 rozdziale zbierałam szczękę z podłogi po tym jak przeczytałam że spał z matką Akito żeby się na Akito zemścić, w ogóle to był najbardziej zaskakujący rozdział. Świetna postaci w wersji komediowej i jeszcze lepsza w wersji mrocznej, zwłaszcza jak się patrzył na Kureno *_________*
Akito nie ma to jak nico schiznięta postać. Przy okazji zauważyłam mam że mam tendencje do lubienia postaci które są raczej nienawidzone.


Aktualnie czytam Nane i muszę przyznać że niezłe to Hachi jest nieco denerwująca ale da się do niej przyzwyczaić. Najbardziej wkurzająca dla mnie postać czyli Sachiko ma pomniejszą role a w późniejszych chapterach znika na dobre, chwała demonicznemu królowi :-). Lubię prawie wszystkich w mniejszym lub większym stopniu. Zapowiada się więc na najlepszą mangę romansową jaką do tej pory czytałam, chociaż trzeba przyznać że nie wiele czytałam tego typu mang a połowa z nich to mangi Watase :-i.
ByTheWay - 18-04-2007, 19:15
Temat postu:
Claymore vol.07 - patrząc na aktualny rozwój fabuły wygląda na to, że może to być raczej długie. Nie zmienia to faktu, że jest niezłe póki co. Walki mimo teoretycznie wysokiej siły i umiejętności postaci są ładne, długie i ciekawe (sprawa walki to się odnosi do wszystkich tomów wcześniejszych również:p).
Spoiler: pokaż / ukryj
W sporej mierze dzięki temu, że Clare walczy coraz częściej z innymi Claymore + awakened beings, a nie z yoma. Jedyne co mnie zaczyna razić to fakt strasznie częstego chlastania kogoś na kawałki lub pozbawianie kończyn. Ja rozumiem i wogóle, ale sprawa doczepienia przez Clare ramienia wziętego od Ileny cokolwiek mnie nie przekonuje. Jak tak dalej pójdzie to jeszcze trochę i ona będzie się składała głównie z fragmentów ciał wziętych od innych:p ( bo w jakiś sposób chyba zamierza zdobyć power wystarczający do zabicia Priscilli ). W danej chwili ja bym ją klasyfikował w przedziale 6-10 jeśli chodzi o siłę. Aha no i ciekawi mnie jak ona zamierza zabić Ophelię w wersji awakened. Jakby nie patrzeć Ophelia była nr. 4 przed przebudzeniem.

Bezimienny - 18-04-2007, 20:24
Temat postu:
ByTheWay napisał/a:
Claymore vol.07 - patrząc na aktualny rozwój fabuły wygląda na to, że może to być raczej długie.

Tomów jest, z tego co wiem, 12 [poprawione] (ale być może coś źle zrozumiałem i 12-ty jest ostatnim wydanym)

Ja właśnie dorwałem 1-szy tomik Angel Sanctuary. Wrażenia - poza jednym, dwoma przypadkami nie zauważyłem błędów w tłumaczeniu (choć slang którym posługuje się Cry niespecjalnie mi się podoba - ale to kwestia estetyki i gustu)
Keii - 18-04-2007, 20:47
Temat postu:
Hm, na Manga Updates o Claymore piszą:
Cytat:
12 Volumes (Ongoing)

ByTheWay - 18-04-2007, 20:57
Temat postu:
Dostępne wiadomo gdzie są RAWy do 11 tomu z paroma chapterami z 12 bodajże:p
Właśnie zresztą sobie podziwiam obrazki z 9 tomu i takie fajne szlaczki w dymkach:p

Spoiler: pokaż / ukryj
Wnioskując z zawartości tomów 8-9 chyba Raki wyparował z wątku fabularnego + tak jakby akcja poszła w przyszłość bardziej + Clare stała się raczej mocna

Bezimienny - 18-04-2007, 21:00
Temat postu:
ups, miało być 12 nie 10 ^^
ByTheWay - 18-04-2007, 22:05
Temat postu:
Hmmm a to nie wiem, ale w 11 tomie fabuła faktycznie jest dość daleko, możliwe, że kończy się na 12 tomach.
Spoiler: pokaż / ukryj
Raki is back:p Nie w towarzystwie Clare, która zresztą jest cokolwiek zajęta rozwalaniem przebudzonych. Już ciężko powiedzieć kto jest awakened, a kto nie. Ba, cholera wie kto jest po czyjej stronie, ale dobra:p Raki towarzyszy jakiejś dziewczynce i chyba kobiecie ( szczerze ciężko powiedzieć... ). Dodajmy, że ta kobieta (?) jest chyba jednym z przebudzonych. Aha, no i raczej on o tym nie wie.

Dembol - 20-04-2007, 13:26
Temat postu:
Doczytałem dzisiaj rano siódemkę Claymore. Coraz lepsze. Podoba mi się, że każda walka to nie przelewki jak w niektórych seriach. Tutaj można odczuć, że przeciwnik zdecydowanie nie jest równorzędny i to lubię. Przypomina mi wcześniejsze Berserki - walki Guts vs Zodd, Guts vs Wyald, gdzie każda walka od początku wyglądała na koniec gł. bohatera (choć zawsze wiadomo było, że jakoś uda mu się przeżyć, ale autor nie dawał tego odczuć jak w niektórych innych produkcjach). W pewnym momencie nadchodzi przesyt i taki klimat zaczyna męczyć, ale w odpowiednich dawkach jest bardzo fajny. Clare przypakowała w tym tomie, więc dalej może być już bardziej wyrównanie.
Raki jest wkurzający, więc dobrze, że go nie ma.
Miałem ściągać RAWy, ale bardzo, źle idzie mi ich czytanie (a nienawidzę korzystać zbyt często ze słowników w jego trakcie), więc tymczasowo dałem sobie spokój i czekam na kolejne tomy po angielsku.
Juri - 24-04-2007, 20:07
Temat postu:
Jestem w trakcie czytania I"S. Nie przepadam za seriami typu komedia romantyczna, ale ta się nieźle prezentuje. I kreska Masakazu Katsury, świetna, a szczególnie miny głównego bohatera mnie rozwalają;D
Na bieżąco jestem z Bleachem i Naruto, co tydzień po jednym chapterze.
I czekam na kolejne tomy Edena, Miecza Nieśmiertelnego, Yami no Matsuei i FMA.
ByTheWay - 28-04-2007, 20:19
Temat postu:
Hellsing vol. 1-9 - hmmm co mogę powiedzieć, podoba mi się:D ciekawsze się zaczęło robić w okolicach 4 tomu jak dla mnie. Od 6 czy 7
Spoiler: pokaż / ukryj
to jedna wielka sieczka:D

Enkidu - 30-04-2007, 15:53
Temat postu:
Skończyłem cztać MegaTokyo poprostu mistrzostwo, od wczoraj non stop czytałem aż dziś doszedłem do końca. Niecierpliwie czekam co będzie dalej ;D.
Anonymous - 02-05-2007, 18:43
Temat postu:
Skończyłem tłumaczenie połowy pierwszego tomu Maria Sama Ga Miteru - i manga pod względem humoru bije zarówno anime jak i powieść. Taki przykład:
Sachiko wpada na Yumi, przewraca się na nią. Reakcja dziewczyn z Yamayurikai?
- Cóż za znaczący upadek!
- Być przygniecioną przez 50 kilogramów Sachiko. To tragedia!
- Żyjesz jeszcze, biedaczko?
Takich smaczków w anime nie było.
No i Yumi wizualnie przypomina chwilami Majeczkę.
Pixa - 14-05-2007, 17:57
Temat postu:
Enkidu napisał/a:
Skończyłem cztać MegaTokyo poprostu mistrzostwo, od wczoraj non stop czytałem aż dziś doszedłem do końca. Niecierpliwie czekam co będzie dalej ;D.

ile tomow jest dostepnych na polskim rynku ^^?

a co do tematu to "Chobits" od wczora ^^
Keii - 14-05-2007, 18:06
Temat postu:
Na polskim rynku dostępne są 2 tomy, z czego drugi jest z tego, co słyszałem i sam widziałem raczej kiepsko przetłumaczony.

Oryginał w (aktualnie) pięciu tomach można zamówić na przykład z Amazonu.
ByTheWay - 15-05-2007, 20:12
Temat postu:
Claymore tomy 11, 12 oraz 3 chaptery z 13tego - heh muszę przyznać, że nie spodziewałem się niektórych rzeczy, sprawa jakiegokolwiek zakończenia fabuły odsunęła się raczej dość daleko.
Spoiler: pokaż / ukryj
Troszkę mnie razi chwyt z przeskoczeniem o 7 lat w przyszłość, ale w ten sposób fabuła dozna pokaźnego rozwinięcia. Nie mogę się doczekać rozdziału z Rakim. Jeśli dalej żyje z Isley'em i Priscillą to ciekawi mnie czy wie już, że nie są ludźmi ( raczej powinien wiedzieć, bo oni się nie starzeją w przeciwieństwie do niego ). Interesujący jest również jego związek z Priscillą ( jakby nie patrzeć 7 lat wcześniej dogadywali się całkiem nieźle, więc przez 7 lat sporo się mogło wydarzyć ). Claire przeżywa "od zera do bohatera":p, w danej jest już niewiele słabsza od Mirii chyba, patrząc na ich ogólny wzrost siły klasyfikowałbym ją jako kogoś w okolicach nr. 3-4 ( szczególnie patrząc na spotkanie z Riful w 13 tomie ). Priscilla póki co okazuje się jeszcze potężniejsza niż ktokolwiek przypuszczał, ogólnie nie mogę się doczekać kolejnych chapterów:p

Ayoken - 15-05-2007, 21:26
Temat postu:
Co ostatnio czytałem z komiksów, to pewnie Staruorzzz (niezła parodia :D) polecam ^^
Mara - 15-05-2007, 22:13
Temat postu:
FMA ch. 71- zaskoczyła mnie tożsamość Pride'a, poza tym rozdział nie wyróżnia się na tle reszty, widać, że Arakwie nie kończą się pomysły i nie ma zamiaru kończyć serii zbyt szybko.
Juri - 16-05-2007, 19:06
Temat postu:
D.Gray-man, zaczynam tom czwarty. Humor ma świetny, czytam i się non stop śmieje, były sceny krwawe, ale zaraz jak zobaczyłam minę niektórych bohaterów to się turlałam^__~ Zaczyna się ciekawie, byleby nie zeszła na psy w późniejszych tomach, tak jak niektóre inne mangi.
ghostface - 18-05-2007, 19:48
Temat postu:
Miecz Nieśmiertelnego 12 - w końcu zabrakło mi miejsca na półce, ale już się nie mogę doczekać następnego tomu, bo jeśli mnie pamięć nie myli już wkrótce zaczną się rozdziały, których jeszcze nie czytałam, woo-hoo! Obecny wątek - wyprawa Anotsu do Kagi - to jak dotąd moja ulubiona część mangi. Jest najlepszym dowodem na to, że Miecz to nie tylko rąbanka. Ta manga niesie ze sobą wiele emocji i ciekawych relacji. Chciałabym zobaczyć wersję filmową tego komiksu, gdyby kiedyś takowa powstała.
Pixa - 18-05-2007, 21:44
Temat postu:
dzisiaj zaczalem 2 tom chobitsow oraz 1 love hina :)
ByTheWay - 18-05-2007, 23:22
Temat postu:
Rosario + Vampire vol. 1-3 - powiem tak, nie ma to jak komedia romantyczna osadzona w szkole tylko dla potworów jeszcze w sytuacji gdy nasz bohater to jedyny człowiek tam chodzący. Dodajmy jeszcze, że jak ktoś się dowie, że jest człowiekiem to jego krótkie życie gwałtownie się zakończy:p ( nie licząc tego, że i tak wcale często prawie się kończy, ponieważ ciężko jest przeżyć będąc na tyle słabą istotą ). Ogólnie seria fajna, ale szkoda, że nie wyrywa się bardziej z zasady zupełnie przeciętnego kolesia, w którym zakochują się wszystkie ładniejsze dziewczyny w okolicy. Na szczęście przynajmniej niektóre przypadki są mają jakieś podstawy ku temu.
Spoiler: pokaż / ukryj
Jedna rzecz, z którą wiążę spore nadzieje, to sprawa tymczasowej przemiany głównego bohatera w wampira w 3 tomie. Mam niewielką nadzieję, że może kiedyś się przemieni na stałe i będziemy mieli w końcu kogoś kto sam sobie potrafi poradzić.
Ogólnie to jest to cokolwiek schematyczna komedia romantyczna, ale jedna z lepszych wśród tych schematycznych:p Do tego jak ktoś lubi wampiry to może dodać 1 punkt do swojego wniosku jaki wyciągnie po przeczytaniu tego co napisałem:p
Aha no i jak na komedię romantyczną zawiera nawet nie tak mało akcji.
Anonymous - 19-05-2007, 09:50
Temat postu:
Zacząłem trzeci tomik Maria Sama Ga Miteru, odpowiadający odcinkom "Forest of Thorns" (czyli cała historia nieszczęśliwej miłości Sei). Na razie bez żadnych niespodzianek, kompozycja bliższa powieści niż anime, ale wszystkie ważniejsze i weselsze scenki (łacznie z rozmową telefoniczną zapłakanej Yumi i Yoshino) zachowano bez zmian. Na dodatek z zapowiedzi wynika, że tomik czwarty ma mieć fabułę diametralnie różniącą się od powieści.

Mała uwaga - w mandze Rei zachowuje się jednak bardziej kobieco niż w anime.
ByTheWay - 22-05-2007, 22:52
Temat postu:
W praktyce to nawet więcej przeczytałem / czytam, ale wezmę wypiszę tylko te, które zrobiły najlepsze wrażenie.

Vampire Juuji Kai vol.1-3 - ładna kreska, ciekawa fabuła ( po 3 tomach jestem tylko coraz bardziej zaciekawiony:p ), no ogólnie jak ktoś nie ma nic przeciwko wampirom i odrobinie magii oraz całkiem sporej ilości akcji to polecam. Możliwe, że później pojawi się jakiś wątek romantyczny, ale trudno powiedzieć póki co.

Vampire Girl vol.1-2 - hmmm bardzo interesujące podejście do wampirów z bardziej psychologicznej strony. Nie będę wciskał kitu, jak ktoś nie lubi, gdy duży nacisk jest kładziony na przedstawienie tego co dzieje się w głowach bohaterów oraz bardzo mu przeszkadzają wampiry ( niby dość często jest to przypominane, ale nie powiedziałbym, że sprawa wampirów jest tu najistotniejsza ) to nie ma czego tu szukać. Dla każdego kto szuka czegoś z ciekawym spojrzeniem na daną sprawę powinna to być interesująca pozycja.

Vampire Knight vol.1 - heh same wampiry ostatnio. Szczerze za tą mangę zabrałem się na końcu, ale coś czuję, że będzie mi się bardzo podobać. Naprawdę ładna kreska, chociaż nastawiona troszkę bardziej chyba w kierunku żeńskiej części czytelników. Fabuła zapowiada się bardzo ciekawie. Co powiecie na historię zawierającą wampiry, wygląda na to, że również pewną tajemnicę, opowiadającą codzienne wydarzenia cokolwiek szczególnej szkoły? Dodajmy, że elementy komediowe również się trafiają, a kreska mi się strasznie kojarzy z anime Ouran High School Host Club:p Ogólnie to polecam ( chyba, że naprawdę absolutnie nie znosisz wampirów ).

Tak ogólnie to okazuje się, że jak ma się motywację to można sporo:p Z racji tego, że miałem dwie mangi jakie chciałem dorwać, a przez download na forum było ciężko ( albo limit postów, albo jakieś punkty -.- ) to wczoraj uznałem, że dosyć tego i trza się nauczyć na porządnie obsługi mIRC'a:p ( szczególnie, że na jednej stronie trafiłem na taką sympatyczną instrukcję dotyczącą podstaw^^ ) Dwie i pół godzinki poszło, ale już sobie jakoś radzę:>

Tak btw. Mnie zadziwia ignorancja ludzi w tych tematach, ciężko mi znaleźć kogoś w moim otoczeniu kto ma jakiekolwiek pojęcie co to mIRC jest -.- ( pewnie ze 2 osoby by się znalazły ). Czy w dzisiejszych czasach naprawdę tylko ludzie nadzwyczaj zainteresowani pecetami mają o nich jakiekolwiek pojęcie? Ba, wielu nie potrafi odpowiednio o peceta dbać ( znaczy się użytkowanie i aktualizacja antywirusów i korzystanie z jakiegoś firewalla chociaż... ).
Sakura_chan - 23-05-2007, 00:35
Temat postu:
Po przymusowej przerwie lecę dalej z Death Note
Spoiler: pokaż / ukryj
Właśnie doszłam do momentu śmierci L'a. I jestem bardzo zua, że zginął w tak głupi sposób. Było to oczywiście częścią planu Lighta, ale akurat rozegrane w taki sposób, że Rem zabiła go by chronić Misę, co zresztą przypłaciła własnym życiem. A Misa jest moim zdaniem ostatnią osobą, którą warto chronić - jest tak głupia i ślepa że aż mi się słabo robi.

ByTheWay - 26-05-2007, 01:08
Temat postu:
Ostatnio jakoś głównie na mandze jadę.

Vampire Knight vol.2-6 c.27 - bardzo mi się podoba, tak pod względem fabuły jak i kreski. Powiedziałbym, że jedna z lepszych mang jakie widziałem.

Metal Heart c. 1-6 - hmmm póki co nic szczególnego ( chociaż przyznam, że było kilka naprawdę dobrych elementów komediowych:p ), mamy maniaka pewnej gry nawalanki komputerowej, który zresztą nieźle sobie w niej radzi, ale z racji na jego manię ma spore problemy w kontaktach z płcią przeciwną. No więc, żeby było krótko i zwięźle z racji pewnych wydarzeń musi wziąć udział w "grze" będącej date sim. Jedynym problemem jest to, że gra będzie się rozgrywać w prawdziwym świecie i dziewczyna, o której mowa to android czy coś w tym guście:p Fabuła nieco naciągana, kreska ok, pomysł nieco średni. W sumie trudno powiedzieć, ale póki co czyta się przyjemnie, ale w danej chwili żadnych szczególnych wartości ta manga w sobie nie ma.

Id vol.1 - hmmm całkiem niegłupi pomysł zrobić mangę w świecie dosłownie wyciągniętym z RPGa. Kreska ładna, o fabule to póki co niewiele da się powiedzieć, bo pierwszy tom to tak naprawdę bardziej wprowadzenie niż coś więcej. Jedyne co mnie nieco dobija to wygląd głównego bohatera. Ja rozumiem, że chcieli to wykorzystać do paru gagów, ale czy to powód, żeby bohcio wyglądał jak dziewczyna? ( ba i to jaka, jakby mu dorobić piersi to by była jedna z ładniejszych mangowych dziewczyn ) No cóż mogę jedynie mieć nadzieję, że nie będzie później takiego nacisku na sprawy związane z jego płcią, bo naprawdę jest to nieco irytujące:p

Kurohime vol.1-2 - hmmm szczerze takie trochę średnie, nawet niegłupi pomysł na świat, ale reszta mnie jakoś szczególnie nie rusza. Zamierzam czytać dalej, ale nie wiem czy bym to polecił komuś. Jak nie masz co czytać, nie masz nic przeciwko komedii, romansowi, pewnej ilości akcji to w sumie jest to coś dla ciebie:p Aha, kreska jest raczej ok.

Bloodhound c.1-3 - nie wiem czy tytuł powinien być razem czy oddzielnie, ogólnie pomysł mi się spodobał, kreska również, jedynym problemem jest to, że nikt tego dalej nie tłumaczy ( ba nie jestem pewien czy więcej wyszło w wersji japońskiej, bo na baka updates jest podane "1 volume ( ongoing )", ale seria jest z bodajże 2003r.
youna - 31-05-2007, 10:30
Temat postu:
ja aktualnie jestem na 25 chapterze Vampire Knight i jestem zachwycona tą mangą, a tak poza tematem ktoś wie ile już zostało wydanych tomów? ja mam 27, ale z tego co się orientuję to jeszcze nie kniec:)
ByTheWay - 31-05-2007, 15:56
Temat postu:
Są RAWy do 28 i 29 chaptera i tyle, więcej nie wyszło póki co. Seria z 2005 jakby nie patrzeć.

Love Monster vol.1-9 - podoba mi się, ładna kreska, ciekawy pomysł, pewną wadą są sceny co najmniej ecchi a czasem bym powiedział, że to pod soft hentai podchodzi ( błędem było dodanie wcale nie takiej małej ich ilości w pierwszym tomie, może negatywne wrażenia wprowadzić ). Znaczy się, o ile czasem się je wykorzystuje do jakichś gagów czy czegoś, to jednak nie jest to pełne wykorzystanie tego typu materiału a w sumie nie pasuje toto do klimatu tej mangi. Mimo wszystko fajne^^

Akane-chan Overdrive vol. 1-2 - początek fabuły jest ciekawy i dobry, w momencie gdy myślisz już, że jest to niezła manga nagle wszystko zaczyna się sypać. Ogólnie dość poważnie zmarnowany potencjał.
korsarz - 19-06-2007, 16:23
Temat postu:
Nie wiedzieć, czemu, ale coś mnie ostatnio wzięło na Asterixa... Jeden z tych komiksów, do których chętnie się powraca (czego o komiksach amerykańskich powiedzieć nie potrafię).
Dembol - 20-06-2007, 11:36
Temat postu:
High School of the dead - Dość stereotypowa opowieść. W mieście nagle wybucha epidemia zombie. Wystarczy obejrzeć ze 2 filmy o zombie, żeby wiedzieć co będzie dalej. Do tego trochę fanserwisu. Z podobnych polecałbym Żywe Trupy (Living Dead) wydane u nas przez wydawnictwo Taurus. Konstrukcja podobna, a ogólnie lepsze (jedynie kreska trochę podupada w tomach 2-4).
Anonymous - 25-06-2007, 10:21
Temat postu:
Ja właśnie skończyłem pierwsze trzy rozdziały mangi Simoun i jestem rozczarowany. O ile aniem jest dramatyczną historią wojenną połaczoną z shoujo ai, tak w mandze cały dynamizm uleciał w diabły. Kreska nie jest w moim typie, choć elegancka.
W sumie to tak jakby zestawić Dywizjon 303 z Harlequinem yuri. W anime wypadało to rewelacyjnie, mangę sobie raczej daruję.
Teukros - 25-06-2007, 13:07
Temat postu:
Grisznak, przeczytałeś całą mangę. Z tego co wiem, te trzy rozdziały to wszystko, co opublikowano w Yuri Hime. Możesz jeszcze spróbować wersję z Megami Magazine - recenzję znajdziesz tutaj:
http://okazu.blogspot.com/2007/02/yuri-manga-simoun-megami-magazine.html
A wiesz, mnie te trzy rozdziały bardzo się podobały :)
Anonymous - 26-06-2007, 13:28
Temat postu:
A właśnie wysłałem maila do Eriki z pytaniem o ten tytuł....
Ta manga to ledwo wstęp i nic poza tym, liczyłem na normalną tomikową historię, a tu d**a zbita.
No i przeczytałem "Alice Turns Back the Clock" - pokręcone, ale jednak bez pomysłu, Miyuki Clampa była lepsza.
ByTheWay - 29-06-2007, 12:42
Temat postu:
Ostatnio czytałem tyle, że jakbym wszystko wymienił to zajęłoby mi to pół dnia i całą stronę stronę tematu, ale wypiszę to co pamiętam:p

Unbalance x Unbalance 1-5c.40 - heh jedna z fajniejszych komedii w klimacie szkolnym z tych, które znam, ofc zawiera również romans, chociaż nie taki zwykły. Do tego ładna kreska. Ogólnie polecam.

Melty Blood c.1-11 - całkiem ciekawa kontynuacja Tsukihime, ładna kreska i to by było na tyle, nie jest złe, ale w sumie tylko dla fanów serii wcześniejszej.

Family Compo 1-6 - ciekawa seria o chłopaku, który trafia do domu swojego wujka, którego nigdy nie znał, bo z jakiegoś powodu jego rodzina nie utrzymywała z nim kontaktu. Szybko się wyjaśnia dlaczego. Okazuje się, że jego wujek jak i jego żona to transwestyci i zamienili się rolami w rodzinie. Jest tu trochę elementów komedii, ale autor głównie skupia się na temacie transwestytów w tej mandze. Ogólnie jest stosunkowo ciekawa, jak komuś nie przeszkadza tego typu temat, to polecam^^

Witchblade c.1-5 - trudno to naprawdę nazwać mangą, bardziej jak komiks wygląda, ale o ile fabuła jest cokolwiek średnia i w porównaniu z anime stanowczo słabsza, to sprawa samego Witchblade'a bardziej mi się tu podoba. W anime trochę irytujące było to, że tak naprawdę nic nie było wiadomo o pochodzeniu tej broni, w mandze mamy wszystko ładnie opisane ( ofc fakt faktem witchblade z mangi jest w dużym stopniu inny od tego z anime ). Póki co ciężko mi coś powiedzieć, ale pomysł na fabułę mi się podoba, więc zobaczę jak to będzie dalej wyglądać.

Z racji tego, że ostatnio moje zainteresowania padły na gatunek "smut" ( nie wiem jakie jest tłumaczenie tego na polski, ale prawdę powiedziawszy nie chcę wiedzieć:p ), to podam kilka tytułów:

Uwasa no Midori-kun 1-3c.11 - heh całkiem pomysłowa seria, dziewczyna, wykorzystana przez chłopaka, który nauczył ją grać w piłkę nożną dawno temu ( wtedy też się w nim zakochała:p ) postanawia się na nim zemścić pokonując go w meczu. W tym celu jedzie za nim do Tokio ( mieszkała na jakieś niewielkiej wyspie ) i zapisuje się jako chłopak do szkoły rywalizującej ze szkołą, do której chodzi ten chłopak. Kreska mogłaby być nieco lepsza, ale ogólnie jest naprawdę fajne:)

Kaikan Phrase 1-4 - nawet fajna historia o dziewczynie, która czystym przypadkiem zostaje osobą piszącą teksty piosenek dla najsławniejszego zespołu w Japonii. Dodajmy, że podoba jej się wokalista zespołu i to on odkrył jej talent i zapewnił jej tą pozycję i chyba wszystko jasne?;p
korsarz - 29-06-2007, 18:15
Temat postu:
Po raz kolejny "Ghost in the Shell", już prawie kończę... ^_^
Bezimienny - 29-06-2007, 18:50
Temat postu:
Kiss dum - engage planet 1-4 - łobu, jakie to głupie!!!
Mara - 08-07-2007, 12:20
Temat postu:
Wish 1
Kreska ładna, do tego opowiada o aniołach, do tego clampowskie, będzie dobrze...
Seria opowiada o małym aniele imieniem Kohaku, który spada na ziemię w poszukiwaniu archanioła wiatru. Zostaje uratowany przed krukiem(wysłannikiem diabła oczywiście) przez człowieka no i oczywiście przysięga mu wierność, oraz że spełni jego życzenie.
Z początku miałam wrażenie, że cała manga jest o niczym. Dopiero ostatnia ćwierć pierwszego tomiku ujawniła jakiekolwiek ciekawsze zdarzenia, jednak wtedy wyszło też trochę scen raczej yaoiowych i mam mieszane uczucia.

IKa - 08-07-2007, 14:02
Temat postu:
mara napisał/a:
ednak wtedy wyszło też trochę scen raczej yaoiowych i mam mieszane uczucia.
Erm, gdzie tam jest Yaoi? Że zacytuję "Osobną sprawą jest płeć głównych bohaterów. Zarówno anioły, jak i diabły, są bezpłciowe, wyraźnie jednak widać, iż diabły reprezentują bardziej męski typ urody, podczas gdy anioły przypominają mocno zniewieściałych panów, lub nawet kobiety. W połączeniu z męską formą, w jakiej zwracają się do siebie, powoduje to, iż Wish jest zaliczany do gatunku shounen-ai." Szatek z siebie nie zdzierają i nie kotłują się w pościeli, więc o jaoicu mowy być nie może ;)
ByTheWay - 12-07-2007, 01:58
Temat postu:
Pierwsze, czemu większość yuri, shoujo-ai to oneshoty? -.-

Drugie, zabrałem się za Sekirei po bardzo długim namyśle.

Z przeczytanego opisu na baka updates seria jakoś do mnie nie przemawiała, ale na moje szczęście wziąłem się za nią i tak. Ecchi faktycznie tam dużo, ale w takiej raczej humorystycznej formie, bardzo przyjemnie się czyta. Stosunkowo ładna kreska, fabuła wygląda ciekawie, jedyne co mnie martwi to duże prawdopodobieństwo, że stanie się to tasiemcem ( bo naprawdę patrząc na możliwości rozwoju tej fabuły, to wolę nie myśleć ile to może mieć tomów ).

Co do tasiemców, patrzę i widzę "Inuyasha", tom 52, rozdział 5XX i myślę "jezu chore to jest":p

My Balls c.1-9 - czasami hentai dosłownie, ogólnie zboczone i czasem niesmaczne aż, ale szczerze mi się podoba, pierwszy raz widzę serię z tak dużym naciskiem na te sprawy i jednocześnie tak śmieszną. Już sam początek fabuły jest mocny, mamy gościa, który czystym przypadkiem, jak był uchlany, odlał się na kulę, w której aniołek planował zamknąć "Queen of Terror", która miała być uwolniona tego dnia i przejąć świat we władanie Piekła. Efekt był taki, że została zamknięta przez aniołka, ale nie w kuli a w tytułowych "kulach" naszego pechowego bohatera. Teraz musi on utrzymać ją zamkniętą przez miesiąc, żeby świat uniknął zagłady. Dodajmy, że nie będzie to proste. Jedyna faktyczna wada to wygląd głównej bohaterki, wygląda za bardzo jak dziecko. Seria dość interesująca, ale jak mówiłem, silnie nawiązująca do seksu.

Gakkou no Ojikan - heh ciekawa seria o uczennicy, która pewnego dnia zostaje dyrektorem prestiżowej szkoły, bo tak chciał w testamencie jej dziadek, wcześniejszy dyrektor, jednocześnie musi również uczęszczać do tejże szkoły, zapowiada się ciekawy romans, póki co za mało wyszło, żebym mógł powiedzieć coś więcej.

High School Girls - hardkor. Seria dla ludzi o mocnych nerwach:p ( szczególnie jeśli jesteś facetem jak ja. Jeśli powiem, że każdy kolejny rozdział jest zatytułowany "Period" i historia opowiada o żeńskiej szkole to chyba każdy rozumie co mam na myśli. )Prawdę powiedziawszy na początku jechałem po części na faktycznie sympatii do serii i ciekawości co to dokładnie jest, to potem muszę stwierdzić, że czegoś jej jednak brakuje. Momentami potrafi być strasznie nudna i nieciekawa ( chyba, że to z powodu, że jestem facetem -.- ).
Wrażenie mam takie, jakby mogło coś z tego być, gdyby miało to jakiś wątek główny, jakąś faktyczną fabułę, a nie opis wydarzeń codziennego życia ( chociaż powiem, że jakby tak wyglądało moje codzienne życie to z pewnością nie nudziłbym się ani przez chwilę:p ). Polecam jako ciekawostkę, nic więcej, nie radzę też czytaj wszystkich 7 tomów, które wyszły do tej pory, w praktyce nic nowego się nie dzieje, proponuję przeglądać spis treści i wybierać tytuły rozdziałów, które brzmią dla nas ciekawie:p

Bleh, nauczyłem się całej hiragany i katakany z planem pójścia na letni kurs japońskiego w lipcu. Nie wyszło. Okazało się, że jest za mało osób, ostatnia nadzieja w sierpniu. Eh, chętnie bym się pouczył już teraz, ale niestety samemu nie za bardzo mam jak :< ( mogę niby spróbować nauczyć się jakichś słów, ale nauka słów zupełnie ze sobą niezwiązanych wydaje się bez sensu, może poszukam jak są poszczególne liczby po japońsku:p ).
Anonymous - 12-07-2007, 08:48
Temat postu:
Cytat:
Pierwsze, czemu większość yuri, shoujo-ai to oneshoty? -.-

Bo takie są najlepsze - masz fabułę a nie fillery. Chcesz tasiemcowego yuri to zacznij sobie czytać książkową wersję Maria Sama Ga Miteru.
ByTheWay - 12-07-2007, 13:38
Temat postu:
Bez przesady, oneshoty są tak naprawdę nieco za krótkie żeby dało się bardziej rozwiniętą fabułę zastosować czy ukazać bohaterów w całości.
Chodzi mi raczej o brak serii o długości 1-max.8 tomów.
Teukros - 12-07-2007, 14:27
Temat postu:
Jest kilka takich. Iono the Fanatics, Strawberry Panic, The Miko's Words and the Witch's Incantations, Strawberry Shake - to pamiętam w tej chwili, a jest więcej.
Anonymous - 12-07-2007, 14:30
Temat postu:
Skoro tak, jest Utena, jest Kannaduki no Miko, jest Sword of Paros.
ByTheWay - 12-07-2007, 17:00
Temat postu:
Heh wiem, że jest kilka serii, ale właśnie w tym problem, bo jest ich dosłownie kilka.

Dodajmy, że Iono mnie jakoś nie wciągnęło, może czegoś nie dostrzegam, ale przeczytałem kilka rozdziałów z pierwszego tomu i miałem problem ze znalezieniem jakiegoś wątku w tym wszystkim ( oprócz stwierdzenia, że szuka nowej służącej ). Było trochę elementów komediowych, ale jednak zaczęło mnie nudzić i do tego główna bohaterka taka cokolwiek dziwna jak dla mnie ( w sensie psyche ). Hmmm Sword of Paros... gdzieś chyba słyszałem, ale na pewno nie czytałem. Możliwe, że miałem powód, muszę zobaczyć co to dokładnie, możliwe, że zacznę to czytać, thx Grisznak.
Teukros - 25-07-2007, 18:12
Temat postu:
Superior - przyzwoita, dobrze narysowana fantasy, o co wbrew pozorom nie tak łatwo. Co mnie szczególnie raduje, to postacie - marzenie każdego manczkina w RPG, jedna w drugą potężni wojownicy, magowie, i królowa demonów na dokładkę. Bohaterowie takiego np. Lodoss mogliby w Superior zrobić karierę chyba tylko jako posiłek...

Venus Versus Virus - gotyckie lolity ! Shoujo-ai ! Czy można chcieć czegoś więcej? Wszystko narysowane bardzo dobrą kreską, trochę (trochę) przywodzącą na myśl wczesne dzieła grupy CLAMP. Ogromny plus za tą "normalniejszą" z głównych bohaterek; już myślałem, że to standardowy scenariusz "nie chcem mojej mocy, ale muszem", a tu - miłe zaskoczenie.
Chihiro-chan - 26-07-2007, 11:30
Temat postu:
Obecnie?? Naruto po raz setny, Yami no matsuei, Kamikaze Kaitou jeanne, Tokyo Mew Mew (nie przyznaje się), D.N.Angel.
Anonymous - 26-07-2007, 11:55
Temat postu:
Cytat:
Tokyo Mew Mew (nie przyznaje się),

A co w tym złego? Mam na półce pięć tomów, a na PierniConie planuję dokupić dwa ostatnie.
longerowa - 27-07-2007, 15:19
Temat postu:
Lovely Complex, ale zatrzymałam się, bo w tym wypadku wolę najpierw obejrzeć odcinek, a potem dopiero przeczytać. Generalnie manga niewiele się różni od anime, choć parę rzeczy faktycznie inaczej wyglądało, np. kto kogo bronił przed psem :)
Love Monster - na początku trochę przerażająco, bo
Spoiler: pokaż / ukryj
główną bohaterkę próbowano z 5 razy zgwałcić, a jej się to niby nie podobało
:P Kreska bardzo ładna, ślicznie prezentuje się Kouro ^^
Teukros - 08-08-2007, 11:08
Temat postu:
Aria: Voyage 5. Czytam Arię już od od dłuższego czasu, i z radością stwierdzam, że jakość serii nie spada. Jeżeli ktoś ma ochotę na mangę uspokajającą, Aria doskonale się nadaje.
ghostface - 28-08-2007, 23:35
Temat postu:
Death Note, tom 1 polskiego wydania jest już mój. Wspaniale jest mieć ten komiks w dobrej jakości i na papierze. Co prawda nie mam w tym momencie specjalnej ochoty na ponowne czytanie mangi, a po obejrzeniu anime czuję lekki przesyt tematem, ale byłam ciekawa jak wygląda polski przekład, więc przeczytałam tomik w wolnej chwili i muszę przyznać, że przyjemnie było odświeżyć sobie niektóre dialogi, które w anime zostały chyba okrojone. W każdym razie lektura mangi dostarcza nowego materiału do przemyśleń, ale to tak na przyszłość raczej, bo jako fanka serii czuję się chwilowo wypalona.

Co do przekładu, jest dobry, a w komentarzu tłumacz przyznaje, że komiks niesamowicie go wciągnął i widać, że facet przyłożył się do pracy, ale muszę czepić się jednej rzeczy.

Nazwa Death Note pozostała w oryginale, co jest moim zdaniem sensownym rozwiązaniem, ale odmiana tego wyrażenia w języku polskim jest trochę pochrzaniona. Według mnie Death Note powinien odmieniać się jak zeszyt / ołówek, a nie jak pies / człowiek. Czyli: zgubiłem Death Note / zeszyt / ołówek, a nie: zgubiłem Death Note'a (sic!) / psa / kota itd.

Zgubiłem Death Note'a... I co jeszcze zgubiłeś, Ryuk? Zeszyta, notesa, adresa??

Gaarh, idę pomarudzić na forum jpf-u.
Salva - 31-08-2007, 14:06
Temat postu:
ghostface a jak z tłumaczeniem ? Nie wiem z której wersji tłumaczono polską i ciagle się waham czy kupić polską czy po angielsku. Przy czym preferowałabym polską z racji ceny i tego, że jest na miejscu, nie trzeba czekać. Przy czym przeważające jest to, że przywykłam do wersji angielskiej i chociażby z tego względu zdecydowałabym się na tę po angielsku. No i się waham... Przydałby się ktoś kto przeczytał japońską i byłby w stanie stwierdzić która wersja jest bardziej zbliżona do oryginału.
Azariel - 31-08-2007, 15:32
Temat postu:
Ubel Blatt -vol 0 i 2 chaptery z 1 - Co można powiedzieć, dark fantasy, trochę podobnę do Berserka, całkiem wciągające.
ghostface - 31-08-2007, 15:36
Temat postu:
Nie mam pojęcia z jakiego języka to jest tłumaczone, a nie mam teraz tomu pod ręką żeby sprawdzić, ale czyta się dobrze, nic nie zgrzyta (no prawie) i ma to sens, czyli przekład zdaje egzamin jako tekst po polsku, poza tą jedną kwestią (w sumie dość istotną), o której wspominałam. Dobija mnie to.

Może przeczytaj parę rozdziałów w księgarni i zobacz sama.

PS: To się tyczy pytania Salvy co do Death Note. Azariel wyprzedził mnie ze swoim postem ;)
Dida - 01-09-2007, 19:23
Temat postu:
Właśnie również przeczytałam pierwszy tom 'Death Note'. Muszę przyznać, że w ogóle nie zwróciłam uwagi na odmianę anglojęzycznej nazwy notesu. Za to zirytowało mnie robienie tajemnicy wokół L i Watariego poprzez zabiegi, takie jak: pokazywanie kawałka twarzy, cienie itp. Typowe chwyty, ale i tak ich nie lubię. Mam zamiar kupować dalej tę mangę. Zapowiada się na ciekawy kryminał.
Anonymous - 16-09-2007, 10:51
Temat postu:
A Love Song in a Nameless Country z najnowszego numeru Yuri Hime. Może jestem uczulony, ale czułem się jakby czytał jakiś doujin z Naruto. W każdym razie na hasło "ninja", podparte shirukenami i podobnymi ubiorami z tejże mangi reaguję alergią. Inna bajka, że to debiut, więc może autorka po prostu zbyt się wzorowała.
Abstrahując od takich uwag, to króciutka, sympatyczna i chwilami nawet śmieszna historyjka. One shot z gatunku takich, jakie lubię.

A z ostatniego "Yuri Hime" wspomnę jeszcze o ślicznie narysowanym Lilly White, yuriowatej parodii Królewny Śnieżki. To króciutka historyjka, niemniej bardzo śmieszna, zaś zakończenie po prostu niszczy. Dowód na to, że yuri wcale nie musi być śmiertelnie poważne i nie wiadomo jak dramatyczne.
korsarz - 16-09-2007, 14:52
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Lilly White, yuriowatej parodii Królewny Śnieżki.

Już mi się podoba >]
Mara - 22-09-2007, 13:22
Temat postu:
Shaman King 1-24
Dzisiaj i wczoraj.
W mandze kreska nieco moim zdaniem ustępuje tej w anime, może dlatego że postaci nie były w takim stopniu poprawiane jeżeli chodzi o wygląd(coś nieco podobnego do Naruto, acz tutaj estetyka<czy też ewentualny jej brak> nie wywołuje zgrzytania zębami), to było moje pierwsze spostrzeżenie. Drugie to fakt, że główny bohater nie jest aż tak wyidealizowany. Leniwy, miejscami apatyczny chłopak o dziwnym usposobieniu. W nieco podobnym stopniu zmieniono Morty'ego(Mantę) który nie dość że

Spoiler: pokaż / ukryj
o duchach nie czytał i pojęcia nie ma dopóki nie spotyka samego Yoh na cmentarzu

No i bardziej marudzi. Anna jest jaka i była. Poza tym Ren i Yun pozostali podobni co w swoich odpowiednikach z anime. Ryu nieco inaczej zaczyna a mianowicie

Spoiler: pokaż / ukryj
Podczas walki Yoh z Pyron'em nie jest jeszcze dobry i Manta daje mu encyklopedią w głowę żeby zdobyć miecz drewniany, drugiego gangu w ogóle nie ma

No i pojawia się sporo wątków pobocznych, każda walka trwa dłużej(co miało 2 odcinki to trwa 4-5 krótkich bo 20- stronicowych rozdziałów), akcja rozwija się jak do tej pory podobnie co w anime, acz powolniej, dokładniej co daje mi duże nadzieje w związku z przeszłością np. Hao Asakury.
Nieco inaczej przedstawiony jest sam wizerunek szamana, który zamiast po prostu bycia gościem co potrafi władać duchami jest gościem który nie tylko walczy z pomocą duchów ale także ma za zadanie "uwolnić" każdą napotkaną duszę z wszelkiego rodzaju lęków czy niezałatwionych za życia spraw. Przynajmniej na razie, później zapewne się sprawa pokomplikuje.
Ogólnie wszystko jest źlejsze. Nie ma czegoś takiego że tylko ci naprawdę źli są skłonni do zabijania,świat wcale nie jest taki piękny a po bohaterach bardziej widać że są dziećmi. Tyle na razie z moich spostrzeżeń.
<ostatnio biorę się za mało dorosłe pozycje chyba, chociaż... lubię to. o. i niewiele poważniejszych miałam okazję obejrzeć/ przeczytać, więc co mi tam, jestem dzieckiem w końcu>
Anonymous - 24-09-2007, 15:47
Temat postu:
"She, I and the Red Book" - króciutka historyjka o tym, jak to przypadkowo jedna książka i wziyta w bibliotece potrafi związać ze sobą dwie całkiem obce osoby. O tyle sympatyczniejsza, że życiowa. Lubię takie tytuły.
Góral - 24-09-2007, 19:35
Temat postu:
Addicted to Curry
comedy, ecchi, seinen

Manga opowiada o młodym szefie kuchni z tajemniczą przeszłością, który w odpowiednim momencie oferuje pomoc córce szefa restauracji. Przez wielu porównywana jest do GTO, ponieważ jednak oglądałem tylko z 5 odc. anime, nie wiem na ile jest trafne.
Wbrew pozorom manga zdecydowanie nie jest nudna, napawa optymizmem i wywołuje uśmiech na twarzy. Czytając ją przejmowałem się losem bohaterów i nie byli mi oni obojętni jak to się dzieje przy większości popularnych serii. Na uwagę zasługuje piękna kreska no i przepisy, na których sam widok cieknie mi ślinka ;).
Kolejny przykład na to, że manga kulinarna może być ciekawa.

P.S
Na ANN zakwalifikowano tytuł jako "Mature", ale nie ma tu ani przemocy (no prawie), ani tym bardziej seksu, odrobina golizny i tyle.
Salva - 24-09-2007, 21:02
Temat postu:
Legend tom 2. Co prawda niezupełnie manga ale strasznie mi się spodobało. Tłumaczenie jest w miarę dobre chociaż niektóre błędy są tragiczne, ale nie zgrzyta mi przynajmniej tak jak Inuyasha. Tom 1 w drodze. Tylko imiona i nazwy ciężko mi zapamiętać. Ale ogólnie rozbrajająca rzecz, scena zwykłego obierania ziemniaków zwala z nóg, humor naprawdę mi się podoba. Kreska jest prześliczna i nie mogę się napatrzeć na poszczególne rysunki. Wydanie też jest generalnie bardzo ładne. Postaci też mi się podobają, chociaż główna bohaterka niebezpiecznie przypomina Miakę, sam motyw jest podobny do FY. Główny bohater (z tego co się zdołałam zorientować to on jest główny) najbardziej kojarzy mi się z Kandą z D.Gray ale jest to raczej pozytywne skojarzenie. Tylko dzieciak mnie wkurza nieziemsko, cały Hiro z Fruits Basket !!! Tylko obawiam się, że Hiro nie dałby się wrobić w to co w co on DAŁ się wrobić. No i z głównym bohaterem robią to samo co z Ishidą. Wykorzystują jego potencjał komediowy. Na razie bardzo mi się podoba. Nie żałuję, że kupiłam.
Anonymous - 28-09-2007, 10:15
Temat postu:
Suppli - bardzo ładna i ciekawa manga, tylko czemu bohaterka jest taką idiotką? Kurka wodna, miałem nadzieję, że skoro to tytuł dla dorosłych, to pani główna będzie bardziej sensowna, a tymczasem dostałem moją rówieśniczkę o psychologii osiemnastolatki, z dylematami "Co jest ważniejsze, ja czy praca?", przy czym "ja" nie oznacza tu absolutnie niczego.
Może dalej się to jakoś rozwinie. Generalnie japońskie toto.
Anonymous - 07-10-2007, 17:54
Temat postu:
8 tomik Hellsinga - wyjaśnia się ostatecznie, kim jest Alucard (jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, lub miał jakieś wątpliwości), do tego ginie chyba pierwsza z naprawdę ważnych postaci. Oczywiście jest krwawo, przemoc ma tu charakter zdecydowanie surrealistyczny, ale taki to urok (specyficzny, owszem) tej mangi. W kolejnym tomie ma być ponoć walka Alusia z Walterem i przebitka z Warszawy 1944. Pewnie za jakiś rok się przekonamy...
ghostface - 07-10-2007, 21:11
Temat postu:
GTO 18

Jeden z najsłabszych tomów w serii. Najciekawiej wypada historia Miyabi utrzymana w trochę poważniejszym tonie (jak dla mnie miła odmiana, bo ostatnimi czasy humor w GTO bardzo zaniża loty lub jest do bólu przewidywalny), chociaż i tutaj znajdzie się parę śmiesznych scen, szczególnie rozbawił mnie:

Spoiler: pokaż / ukryj
duch dziecka w samochodziku policyjnym :D

Niestety opowieść urywa się w połowie tomu, ustępując miejsca nowej historii - zabieg, który autor stosował już w przeszłości, zawsze z tym samym irytującym skutkiem :/

Wizyta w domu Uchiyamady wyszła dość sympatycznie, chociaż opiera się na mocno wytartym schemacie: Uchiyamada pada ofiarą własnej wyobraźni i przechodzi przez piekło fałszywych domysłów... pocieszne, ale to już było. Jeden moment mnie wzruszył, co jest dość rzadkie w tej mandze, gdzie wszystko jest mocno przerysowane.

Historia śledztwa - beznadziejna pod każdym względem. Kiepska opowieść detektywistyczna, marny dowcip i Onizuka pełniący rolę ozdobnika, do tego mocno out of character.

Gdybym nie czekała na finał historii Miyabi, chyba nie chciałoby mi się kupować kolejnego tomu (który pewnie i tak bym kupiła... cholerna kolekcja :D).
Gustavus - 10-10-2007, 12:00
Temat postu:
ghostface napisał/a:
i tak bym kupiła... cholerna kolekcja :D).


Łączę się w bólu, też zbieram. Nie powiem że 18ka jest najsłabsza ale niewiele jej do tego miana brakuje. Koronną tego przyczyną jest wspomniane urwanie jednej historii i przejście do drugiej i to takiej sobie. Poczułem się jakbym czytał zbiór opowiadań polskiego autora sf któremu zabrakło weny do zapełnienia kontraktowej liczby stron.

Ponadto dorabiam Egmont: Inuyasha, Ranma 1/2 i Eden.
Ta ostatnia seria to już chyba tylko na zasadzie rozpędu. Myślę nad wycofaniem się z niej ale niestety raz na dwa tomy trafia sie coś ciekawego.
Ostatnio przeczytany 10ty tom Inuyashy: zamknięcie przygody z wioską zabójców demonów i rozpoczęcie kolejnej ( oraz urwanie w połowie akcji... czasami się czuję jak podczas oglądanie Brazylijskiej telenoweli niestety obrazki za ładne żeby przerwać).
Ponadto tomik zawiera powalającą charakteryzację Inuyashy w wykonaniu Miroku i Sango :).
Mara - 23-10-2007, 23:26
Temat postu:
Juushin Enbu 1-3
Arakawa naprawdę lubi fantasy. Teraz kolejna po FMA pozycja, z tym że bardziej orientalna. Juushin Enbu jest mało znane, powiem wręcz że bardzo mało, pozostaje mieć nadzieję że anime mimo że marne, odniesie jako taki sukces. Wtedy może coś się z tym ruszy, bo na razie nic poza tymi 3 chapterami nie udało mi się zdobyć(a Arakawa pisze to, pisze, od jakiegoś czasu i po japońsku jest więcej o ile się orientuję).
Po pierwsze: fabuła. Cóż, kiedy

Spoiler: pokaż / ukryj
Było o Gwiazdach które zapowiadają bohaterów, miałam skojarzenia z Fushigi Yuugi

ale to tylko moja chora wyobraźnia. Na szczęście. Akcja jak na razie jest raczej epizodyczna, chociaż tutaj się spodziewam postępów jak w FMA- z czasem od epizodyki będzie przechodziło w łuki aż dojdzie do wątku głównego i wokół niego się będą kolejne rozdziały toczyć.
Grafika: tutaj nie mam zastrzeżeń, nie ma wielkich błędów, zresztą, czego mam się czepiać skoro się na niej w swoich przepięknych(siostra kaszle z boku starając się zachować powagę) pracach.
Postaci: wśród dwójki głównych bohaterów, szczególnie jeżeli chodzi o stosunki między nimi widzę analogię do Edward & Winry, szczególnie przy wymianie zdań. Drodzy oglądacze anime- nie wzorujcie się na obrazie dwójki z czegoś co nam Genco przedstawiło- różnica jest diametralna. Bohaterowie drugoplanowi są indywidualni, różni, nie mylą się ze sobą i mają ładnie przedstawione charaktery.
Podsumowując: chcę więcej ale nie ma i to jest moje największe zastrzeżenie.

Stray Dog 1
Znów tej samej pani, jednorozdziałowy epizodzik.
Też fantastyka.
Fabuła: krótko, na temat, nie ma przesytu akcji chociaż dzieje się sporo. Manga opowiada o przestępcy, człowieku żyjącym z rabunków, nierzadko tragicznie się dla rabowanych kończących. Oczywiście znany i oczywiście silny. No i podczas jednej z walk znajduje Wojskowego Kundla- dosłownie- gdyż jest to chimera człowieka i psa. Wykorzystywana do celów militarnych, ślepo wierna swojemu "mistrzowi". Wiadome jest kto tym mistrzem(z własnej woli, przynajmniej częściowo) zostanie, Tak "zaczyna się"- bo to już jakaś ćwierć rozdziału minęła- historia dwójki, a później

Spoiler: pokaż / ukryj
Jednego, gdyż Kilka, bo tak się piesek nazywa, ginie heroicznie i ślepo się dla pana poświęcając. Scenka, kiedy to Dziewczynka(gdyż jest to chimera dziewczynki i psa) umiera i ostatnia rozmowa z mężczyzną są naprawdę ładnie zrobione, przyznam że łezka mi się w oku zakręciła chociaż to raczej ode mnie wyszło bo zapewne za 2 lata dorosnę i będę podchodzić mniej emocjonalnie. Później następuje zemsta, czyli zniszczenie "fabryki wojskowych psów" i znalezienie kolejnego dziecka które już nie miało niestety w sobie tyle uroku co Kilka.

Postacie: Kilka była cudna, chciało się przytulić. Gł. bohater, oczywiście chłodny, ale nie zgrywał tajemniczej postaci. Potem się nieco rozchmurza. Więcej zbytnio nie poznajemy.
Grafika: jest ładnie, chociaż Juushin Enbu ma lepszą.
Podsumowanie: polecam, nie zaszkodzi nikomu, nie straci wiele czasu na opasłe tomiska a naprawdę dobre.
A na koniec bonusik:

Spoiler: pokaż / ukryj
Tekst Mustanga z gaidenu "Dog of the Military" został zapożyczony właśnie ze Stray Dog.

Anonymous - 25-10-2007, 21:06
Temat postu:
Przeczytałem pierwsze tomik "Death Note". Abstrahując od jaoistycznej histerii, która się wokół tego tytułu rozpętała, to może być nawet nie najgorszy kryminał. Szkoda tylko, że nie ma tu praktycznie wcale kobiet, same bizony.
Azariel - 25-10-2007, 22:43
Temat postu:
Ubell Blatt V2, C9 - Jak zwykle ciekawie, zastanawia mnie co zrobi bohater jest nieprzewidywalny.
Sakura_chan - 15-11-2007, 12:20
Temat postu:
Zaczęłam Nodame Cantabile. Wciąga. Siedzę w pracy i czytam. Wiem że nie powinnam. Sumienie mnie gryzie ale... Niech mnie ktoś kopnie
korsarz - 15-11-2007, 14:23
Temat postu:
Ósmy tom "Hellsinga". Całkiem niezłe.
Spoiler: pokaż / ukryj
Mamy tutaj dwie krótkie retrospekcje - jedną Maxwella i drugą samego Alucarda. Wychodzi na to, że Maxwell, mimo iż był zwierzchnikiem Andersona, był wcześniej jego podopiecznym...
I to chyba ostatni tom ze znanym nam Andersonem... I wciąż nie wiadomo, czy Walter rzeczywiście przystał do Milenium, czy raczej próbuje robić za "podwójnego agenta"... ^^
A Iscariote w wersji dziecięcej (strona 158) wygląda słodko ^^

A także pierwszy tom Slayersów ^^
Mając w końcu brakujący pierwszy tom, mogę się spokojnie zabierać za zbieranie reszty :D (w Empiku były od trzeciego tomu wzwyż ^_^).
Azariel - 15-11-2007, 15:57
Temat postu:
Ubell Blatt 3.1 - Fajny, całkiem akcja się rozwija lecz jest dość prosta do przewidzenia, ale za to Koinzel Wymiata.
Mai_chan - 18-11-2007, 03:19
Temat postu:
Jest trzecia nad ranem a ja się właśnie szczerzę do monitora, żeby nie uszy to dookoła głowy. I mam szkło w oczach jak 14-latka nad jakimś tanim romansidłem.

Innymi słowy, skończyłam Magic Knight Rayearth.
Dawny fangirlizm + ogromny sentyment do tego tytuły + zakończenie ZNACZNIE lepsze niż w anime = *___*

I zielony bizon.
I Fuu się strasznie ładnie rumieni.
I lubimy takie zakończenia. Bardzo.

Bardziej konstruktywny komentarz może będzie jutro. Może.

Idę mruczeć.
Sivii - 18-11-2007, 19:54
Temat postu: ...
Berserk ch. 1-291
Spodziewałem się czegoś troche innego, ale manga zaskoczyła mnie pozytynie. Pierwsze trzy tomy ledwie dobre, dopiero dalej robi się napradę ciekawie.
Skończyło się na tym że przebrnełem przez całość w 4 dni ...
Seria ma w sobie to coś wciągającego że pomimo wszechobecnej brutalności i erotyki nie pozwala się od siebie oderwać (ale tak naprawdę - czego innego spodziewać się po Dark Fantasy?)
Jak widze zakończenia nie widać, nawet przy próbie maksymalnego skrócenia dłuości (bez urywania wątków) to wątpie żeby 15 tomów wystarczyło ...


Spoiler: pokaż / ukryj
A rozdział 83 ("Lost Chapter") Genialny ...


Fairy Tail ch. 1-63
Wygląda mi na typowy Shonen'owy tasiemiec w stylu One Piece (nawet postacie wyglądają podobnie). Takie lekkie, przyjemne w odbiorze, w sam raz aby się odstresować ...
Bezimienny - 19-11-2007, 15:58
Temat postu:
Fairy Cube - trafiłem na to przypadkiem, szukając czegoś zupełnie innego, po czym od razu zauważyłem charakterystyczną kreskę Kaori Yuuki. Na razie się dopiero rozkręca, ale robi to bardzo dobrze.

Ubel Blatt - całkiem dobra przeciętna shonenówka fantasy, oparta o dość ciekawy pomysł. Czyta się łatwo i przyjemnie.
Azariel - 21-11-2007, 19:44
Temat postu:
Shin Angyo Onshi 6,7,8 Volume - No cóż kreska jest na bardzo wysokim poziomie, Sando wyglada bosko, po za tym fabuła jest bardzo ciekawa, jedynie co mnie wkurza to ten mały szczurek z wąsami Bang Ja, o i humor jest kiepski, tak trochę nie pasuje. A tak po za tym to zamiast się uczyć na koło zmarnowałem dużo czasu.
Ubell 3.2 - Coraz fajniej, nic dodać nic ująć, a tak po za tym to Koinzel wymiata, i nie jest przeciętna jest genialna, no ale to moja skromna opinia
Mr.Evil - 09-12-2007, 21:25
Temat postu:
Battle Angel Alita t.1-3

No, muszę powiedzieć: absolutnie fantastyczne!
O ile jeszcze pierwszy tom był przeciętny (no i połowę jego długości zajęła arcyefektowna walka: po co to?), to już dwa kolejne bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły.
Przede wszystkim: jedna z lepszych wizji świata, z jakimi zetknęłem się w science fiction.
Jest groteskowo, jest brutalnie, ale na swój sposób... pięknie? tak, to dobre słowo. A jak to zostało wszystko narysowane! Cudo!
Po drugie: postaci. Na razie wprowadzono tylko dwie naprawdę istotne (Ido i Alita), ale są charakterystyczne, dobrze nakreślone, a zarazem dające się lubić.
A historia zawarta w drugim tomie szczerze mnie poruszyła. Naprawdę.
kokodin - 09-12-2007, 22:57
Temat postu:
Witam ostatnio zastanawia mnie czy istnieją jakieś ciekawe długie i pokręcone romansidła powiązane z crossdresingiem lub innymi dziwnymi sprawami.
Czytałem co najmniej 2 ciekawe mangi z tego gatunku
Pretty face
Hanazakari no Kimitachie
(było jeszcze parę anime :])
No i teraz zastanawia mnie czy istnieją jeszcze jakieś inne ciekawe tytułu konspiracyjne :D
Te 2 mangi uważam za świetne szczególnie Pretty face bo jak można pomylić obcego faceta z własna bliźniaczką która uciekła z domu ]:-> jak ktoś nie czytał polecam jak ktoś zna coś podobnego czekam na podpowiedź.
Nakago - 09-12-2007, 23:51
Temat postu:
A pewnie, że znam, sporo tego jest. Osobiście najbardziej lubię "W Juliet" Emury, 14 tomów pełnych świetnych bohaterów, problemów rodzinnych i zagwozdek, jak ukryć prawdziwą tożsamość tej jednej osoby przed całą resztą. Wszystko na tle szkolnego kółka teatralnego z dość oryginalnym zazwyczaj podejściem do 'klasycznego' repertuaru. W dodatku podoba mi się kreska. Dla mnie: miodzio. Obecnie wychodzi druga seria, jednak nie wiem, o czym dokładnie jest.

"Mint na Bokura" Wataru Yoshizumi zaczęłam kiedyś czytać, ale dość szybko mi minęło. Przeszłam może jeden tom, na pewno nie wszystkie 6. Mimo to uważam, że jest dość ciekawe, choć do mangi Emury się IMHO nie umywa.

Ostatnie, co mi przychodzi do głowy, 9-tomowe "Power!!" Shizuru Seino (wydane w USA jako "Girl Got Game"), jest trochę nietypowe, jako że jest to sportowe shoujo. O koszykówce, co jest jeszcze mniej typowe (sportowe shoujo zwykle dotyczą siatkówki lub innych, bardziej 'babskich' sportów, jak gimnastyka artystyczna czy łyżwiarstwo figurowe). To przeczytałam całe; niezłe połączenie sportu z romansem, choć oba wątki w raczej mało realistycznym wydaniu. Drugie ramię trójkąta (chyba nieodzowna dawka matematyki w shoujo :-P) naprawdę wymiata, jego podejście do ludzi... - to trzeba samemu 'zobaczyć'.


EDIT
Zapomniałam o chyba najlepszej pozycji tego 'nurtu', tyle, że trochę nietypowej: "Ouran Koko Host Club". Przeczytaj, obejrzyj i baw się dobrze :-D.
Bezimienny - 10-12-2007, 11:14
Temat postu:
Z mniej znanych jeszcze

Operation Liberate Men (manhwa autorstwa Mi Ra Lee - nie mam pojęcia jaki jest orginalny tytuł) - fantasy dziejące się w świecie gdzie role mężczyzn i kobiet są odwrócone (główna bohaterka która trafia do tego świata zostaje na starcie, ze względu na sposób bycia i wygląd wzięta za mężczyznę, a potem z wielu względów nie próbuje "naprawić" tej pomyłki).

i względnie nowa seria Uwasa no Midori-Kun - kolejna sportowa (piłka nożna zdaje się) z modelem "bohaterka w szkole tylko dla chłopców."
Dembol - 10-12-2007, 12:16
Temat postu:
"Pierwsza Brygada 1: Warszawski pacjent" - świetny komiks z naszego lokalnego podwórka. Najfajniejszy jest we wszystkim pomysł na przedstawienie alternatywnej wersji historii Polski z początku wieku z wykorzystaniem bohaterów lektur szkolnych (Staś Tarkowski i Kali) i prawdziwych postaci (Józef Piłsudzki), a wszystko podane w steampunkowej konwencji. To wszystko świetne wydane (kreda, twarda oprawa). Niestety z trochę odstraszającą ceną. Szkoda, że pierwszy zeszyt ma tylko 48 stron. Chciałoby się więcej. Warto wspomnieć, że posiada naprawdę pomysłową stronę internetową: www.1brygada.com
Ysengrinn - 10-12-2007, 13:42
Temat postu:
OMG, Kali z brodą i dredami... W empikach sprzedają to cudo?!
Anonymous - 10-12-2007, 14:27
Temat postu:
Kojarzy mi się bardzo mocno z "Ligą Niezwykłych Dżentelmenów". Ale to pozytywne skojarzenie. Jeśli będzie u mnie dostępne i cena nie będzie aż tak straszna, to pewnie kupię.
Dembol - 20-12-2007, 14:55
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
W empikach sprzedają to cudo?!

Powinno być, ale ostatnio coraz ciężej nowości znaleźć w Empiku (przynajmniej ja mam problemy).

Tengen Toppa Gurren Lagann -
To chyba pierwszy przypadek, że manga na podstawie anime nie jest tylko odcinaniem kuponów od serii TV. Bardzo dobra adaptacja (przynajmniej graficznie, bo nie mam czasu na razie, żeby usiąść ze słownikiem i przeczytać :/)
korsarz - 22-12-2007, 16:48
Temat postu:
Obecne czytam dostępną na stronie http://slayers.wszechbiblia.net/ fan-mangę "Slayers - Hamlet" :)
Ras Zielin - 05-01-2008, 00:16
Temat postu:
Jestem właśnie w trakcie czytania Elfen Lied :P
A przy tym słucham OST z anime, lubię takie mieszanki ^^
BTW: Zna ktoś może źródło gdzie mogę zdobyć rozdziały od 77 w górę
(najlepiej NIE-torrent)? ^^

Pomoże ktoś?
Anonymous_ - 05-01-2008, 11:04
Temat postu:
Skończyłem czytać wszystkie rozdziały dostępne Berserka, a teraz kończe najnowszy rozdział Beck . Kochaaam te mangi <3

No i oczekuje na najnowszy rozdział Naruto.
ProgCooler - 05-01-2008, 12:36
Temat postu:
Mx0
Magiczno-szkolna komedia akcji, nic górnolotnego, ale jak sie przyjemnie czyta
Mai_chan - 05-01-2008, 17:12
Temat postu:
Ras Zielin napisał/a:
BTW: Zna ktoś może źródło gdzie mogę zdobyć rozdziały od 77 w górę
(najlepiej NIE-torrent)? ^^


A Konstytucję Forum Tanuki czytał? Proponuję ponowną lekturę (ze szczególnym uwzględnieniem punktu drugiego). Chyba, że bardzo ci zależy na ściągnięciu sobie na głowę moderacji.

Czuj się ostrzeżony.

Ras Zielin - 05-01-2008, 17:53
Temat postu:
Gomen nasai! T.T
korsarz - 22-01-2008, 14:32
Temat postu:
Slayers tomy 4 i 5...

Spoiler: pokaż / ukryj

Czarnobylski żółwik z 4-ego tomu jest uroczy ^_^
Natomiast tom piąty to znaczne streszczenie drugiej połowy serialu. Nie mamy tutaj pojedynku Gourry'ego z Zangulusem, nie pojawiają się kopie Vrumuguna. Za to mamy Amelie i Sylphiel i kopię Rezo... Co do Sylphiel to nie rozumiem Gourry'ego - kobieta ewidentnie leci na niego (do tego całkiem ładna :) ), a i tak poszedł z Liną... >.>

Anonymous - 22-01-2008, 15:10
Temat postu:
Przeczytałem całego "Spunky Knighta", gdyż pisze o nim tekst. Jak na hentaj, to rzecz bardzo wesoła i z fabuła. Niestety, dwie kolejne serie są sporo słabsze.
Kitsune - 27-01-2008, 13:05
Temat postu:
A czy poradniki również się wliczają ? ;) Na chwile obecną skrupulatnie studiuję całą serię "Jak powstaje manga" i im więcej tomów czytam tym jestem bardziej zdezorientowana.
Anonymous - 28-01-2008, 19:39
Temat postu:
Mam wreszcie pierwszy tomik Uteny z Waneko.
Zastrzeżeń tłumaczeniowych miałbym sporo. Dobrze natomiast prezentuje się warstwa techniczna, sporo lepsza od hitlerowskiej. Szkoda, że Waneko nie zdecydowało się na japońską okładkę, jest dużo ładniejsza.
Generalnie jednak cieszę się bardzo, że mamy tą mangę w Polsce. A że jakiś tam, skromny bo skromny, ale jednak wpływ na jej popularność w Priwiślańskim Kraju miałem, to cieszy dodatkowo.
Shizuku - 01-02-2008, 19:29
Temat postu:
Jestem na 47 rozdziale Lovely Complex i jestem po prostu urzeczona. Manga jest przezabawna i ma naprawde fajnych bohaterow. Obawialam sie tych wybuchow placzu u Risy, ale w mandze nie razilo to az tak bardzo.
Zastanawiam sie nad czytaniem Tsubasa Chronicle, anime bardzo mi sie podobalo, a mange juz wczesniej przegladalam i nie mialam zastrzezen. Pewnie sie wezme, bo jednak wole byc na biezaco.
Anonymous - 21-02-2008, 21:22
Temat postu:
"Kriss Valnor" - czyli kolejny Thorgal. Po dwóch absolutnie nieudanych poprzednich zeszytach dałem sobie na kilka lat spokój z Thorgalem...i trzeba było przy tym zostać. Ten odcinek grzęźnie w banale, próbuje humanizować Kriss, zaś na końcu funduje jej idiotycznie patetyczną śmierć (który już raz?). Słabizna.
Amnezjusz - 21-04-2008, 20:00
Temat postu:
Houshin Engi, chaptery od 1 do 18. Ha, tak jak podobało mi się anime tak podoba mi się manga (ba, manga nawet bardziej). Kreska bardzo miła dla oka, nieustanie raczeni jesteśmy eSDeczkowatymi pozami głównych bohaterów (głównie Taikoubou i Suupuushan) oraz zabawnymi sytuacjami. Akcja, też nie daje nam prawa do narzekania, choć o ile pamięć mnie nie myli zawiera kilka elementów których nie znajdziemy w anime. Wszystko dzieje się szybko i sprawnie. Co i rusz autor raczy nas odniesieniami (dosłownymi) do Fengshen Yanyi. A tak poza tym to za jedną tylko scenę pan Fujisaki zdobył u mnie kolejne punkty. Chodzi oczywiście o końcówkę 18 chaptera i...

Spoiler: pokaż / ukryj
...ujęcie żywcem wzięte z gier pokroju Street Fighter czy Mortal Kombat, ze stojącymi naprzeciwko siebie Taikoubou i Raishinshi, razem z paskiem życia, czasem do końca walki i teksetm "Time for round one" :D

Kage - 22-04-2008, 15:04
Temat postu:
Dzisiaj mam zamiar wziąć się za czytanie Death Note. Z tego co wiem jest super i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Agon - 05-05-2008, 20:14
Temat postu:
Niedawno po obejrzeniu ''Death Note'' moje serce tak bardzo się zafascynowało tym anime, że postanowiłam sprawić sobie 4 tomy, które do tej pory ukazały się w j. polskim ^^ Na razie z braku czasu siedzę na początku pierwszego tomu, a dokładnie w 4 chapterze, ale w czerwcu wezmę się porządnie za czytanie.
środkowy - 18-05-2008, 21:36
Temat postu:
Witam. Ja właśnie skończyłem czytać "Shadow star", jestem pod dosyć dużym wrażeniem, losy dziewczynki i jej niby pokemonowego stworka wydają się być kolejną dziecinną serią ale tylko do momentu gdy ginie pierwsza osoba. Mnóstwo brutalności, szczególnie rozdział "My eyes are the eyes of a victim; my hands are the hands of an assailant" naprawdę potrafi wprawić w lekki szok czytelnika. W porównaniu z miernym anime, sama manga naprawdę mi się spodobała, wybaczcie spoiler ale nie każda seria która zaczyna się od znalezienia sympatycznego stworka kończy się zagładą świata i śmiercią większości postaci. Pozdrawiam.
Kage - 21-05-2008, 10:19
Temat postu:
Aktualnie czytam w necie Naruto tom 17 po angielsku.
Agon - 22-05-2008, 19:40
Temat postu:
Już powolutku kończę 4 tom Death Note (a już tuż, tuż ukaże się 5 tomik!).
Są to chyba jedne z moich ulubionych rozdziałów w DN.

Spoiler: pokaż / ukryj
...czyli pojawienie się drugiego Kiry (bardzo irytującej zresztą postaci), który nieźle namiesza w życiu Lighta ;)


Poza tym wygrzebałam dzisiaj w necie parę chapterów Code Geass. Są 3 wersje mangi o następujących tytułach:

- Hangyaku no Lelouch
- Knightmare of Nunnally
- Suzaku of the Counterattac

Anime jest świetne, więc mam nadzieję, że manga również mnie nie zawiedzie. Aczkolwiek po powierzchownym rzuceniu okiem, kreska może budzić pewne zastrzeżenia...

Spoiler: pokaż / ukryj
Postaci wyglądają zdecydowanie za młodo! >.>

Sejuro - 22-05-2008, 23:42
Temat postu:
Oprócz kolejnego (15) - notabene świetnego - tomu Edenu, jestem zachwycony kontynuacją Blame (Blame II). Dopiero pierwszy rozdział, ale jestem tym niesamowicie podekscytowany, zupełnie jak małe dziecko ;-)
vries - 23-05-2008, 09:42
Temat postu:
Sejuro napisał/a:
Blame (Blame II). Dopiero pierwszy rozdział, ale jestem tym niesamowicie podekscytowany, zupełnie jak małe dziecko ;-)

I raczej więcej nie będzie. Manga była wydana w magazynie Mandala (Kodansha), a on wydawany jest w rocznych odstępach. Z drugiej strony... *drooooool* ...arty miażdżą (Mandala wydawana jest w kolorze).

Vinland Saga tom 6 - mmm... kolejny tom przygód wikingów. Widać, ze autor wyrabia się w wykorzystaniu stylu kreski jaki wygenerował dla Vinland Sagi (berserker Bjorn podczas szału narysowany jest w sposób wręcz genialny). A poza tym trochę historii ojca głownego bohatera, trochę filozofii (ale niezbyt natarczywej) i plottwist (zdecydowanie interesujący).
Anonymous - 28-05-2008, 11:46
Temat postu:
"After School" - czyli manga z dość oczywistego jak na mnie gatunku. Ciekawostką jest fakt, że odpowiedzialna jest za nią autorka "Suppli" i co więcej, muszę przyznać, że "After School" czytało się lepiej. Krótsza, bohaterki wydają się bardziej rzeczywiste nić to coś z "Suppli". Kreska dość podobna, aczkolwiek może ciut bardziej dopracowana. Generalnie całkiem dobra rzecz. Recenzja na tanuki manga wkrótce.
Shizuku - 28-05-2008, 15:13
Temat postu:
Urufu napisał/a:
Poza tym wygrzebałam dzisiaj w necie parę chapterów Code Geass. Są 3 wersje mangi o następujących tytułach:

- Hangyaku no Lelouch
- Knightmare of Nunnally
- Suzaku of the Counterattac

Anime jest świetne, więc mam nadzieję, że manga również mnie nie zawiedzie. Aczkolwiek po powierzchownym rzuceniu okiem, kreska może budzić pewne zastrzeżenia...


Spoiler: pokaż / ukryj

Postaci wyglądają zdecydowanie za młodo! >.>

Też miałam takie wrażenie. Ogólnie kreska mnie odrzuciła, strasznie zeszpecili te postaci. Historia też przedstawiona jest inaczej i jakoś mi się to niespodobało. Jednak przyzwyczajenie robi swoje.
Anonymous - 03-06-2008, 18:44
Temat postu:
Przeczytane "Kobiety". Sześć krótkich historyjek w klimacie bardzo zbliżonym do wydanego niegdyś przez Waneko świetnego "Jeża". Można by też potraktować ten tytuł jako kontynuację wydanej niegdyś w Polsce "Onny". Tam mieliśmy opowieści z czasów feudalnych, tu - z lat 70. Gdzie jest różnica? Tam kobieta niekoniecznie była bohaterką, natomiast była spiritus movens. Tu jest dokładnie na odwrót - postacią centralną może być mężczyzna, ale głównymi bohaterkami są jednak kobiety.

Te historie to raczej gorzkie i niezbyt optymistyczne opowieści. Mamy tu staczanie się człowieka, jego tragedie, cynizm i wyrachowanie. Mało tu pozytywnego przekazu czy optymizmu, ale takie było chyba założenie autora.
Tranki - 16-06-2008, 20:25
Temat postu:
aktualnie czytam Count Cain. I na bieżąco Nane.
Agon - 29-06-2008, 00:53
Temat postu:
Dzisiaj przeczytałam Angel Sanctuary tom 1, po polsku. Ogólnie manga zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, więc chyba sięgnę po dalsze tomy. Bardzo podoba mi się tłumaczenie, szczególnie gwara demonów. Często w dialogach pojawia się słownictwo kolokwialne, dlatego czyta się lekko, przyjemnie. Kreska stoi na bardzo wysokim poziomie, postaci aż zachwycają dopracowanymi detalami. Fabuła również mi przypasowała, czyli jak na razie wszystko zmierza w dobrym kierunku.
de99ial - 01-07-2008, 15:00
Temat postu:
Cały czas czytam EDEN oraz ostatnio wróciłem do BERSERKA. Tytuły miażdżą swoim klimatem, rysunkiem i fabułą. Po prostu miód.
vries - 24-07-2008, 02:59
Temat postu:
Ostatnio nie miałem czego czytać, więc zabrałem się za przejrzenie raw'ów (w celu wsmakowania się w arty). Dzięki temu dowiedziałem się między innymi, że Eden sie skończył.

Ale bardziej przykół mój wzrok Hiroki Samura ze swoim Mieczem Nieśmiertelnego (stanąłem trochę za 22 tomem RAW'ów):

Spoiler: pokaż / ukryj
No więc tak... COŚ NIESAMOWITEGO. Nie będę zdradzał fabuły tak do końca, bo to nie ma sensu. Wymienię tylko ważniejsze fakty. Manji traci rękę. Co czyni go drugim jednorękim szermierzem w BotI. Hagimura traci oko. Wygląda świetnie w swojej przepasce. Po stracie kochanego oka postanawia zrobić porzadek z Itto-ryu raz na zawsze i do tego Mugai-ryu nie wystarczy. Do gry wchodzą służby specjalne szogunatu. Poznamy zatem oddział straży przybocznej kagimury (składający się z różnych indywiduów. Najlepszy jest przypominający wikinga olbrzym posługujący się dwoma gigantycznymi tasakami.). Prywatny oddział kobiet-shinobi (wojowniczka i dwie dziewczyny zajmujące się wywiadem). Do tego dochodzi Itto-ryu, gdzie gigantyczne wrażenie wywołuje facet, który posługuje się mieczem wielkości człowieka (i nie jest to Berserkowy oguras, ale dobrze przemyślana katana). No i mamy długo oczekiwany powrót Shiry. Jest jeszcze bardziej szalony, a brak rąk wydaje mu się w niczym nie przeszkadzać. Zaczyna się polowanie, w którym nie wiadomo, kto jest myśliwym, a kto ofiarą.

Anonymous - 24-07-2008, 11:55
Temat postu:
Nightmare of Nunnally (chaptery 1,2)

Zgadzam sie z Urufu-postacie wyglądają na młodsze niż w anime, a przynajmniej na niższe. W dodatku widać różnice w rysunku. O ile Nunnally jest oddana bardzo dobrze, ba wyładniała w mandze; o tyle kilka postaci, jak np. Sayoko, zaledwie siebie przypomina. Zrezygnowano z clampowej kreski, co oceniam na plus - bohaterowie wreszcie nie wyglądają jak wieszaki na ubrania. Zwiększono ilość fanserwisu (głównie pantsu, którego nie było w anime) , w szczególności w wykonaniu Nunnally (to pewnie dlatego wyładniała XD), jednak nie wybija sie on na pierwszy plan.

W sumie, pomimo dziur w fabule i historii ustępującej tej z anime, jest to całkiem ciekawa i warta przeczytania wariacja na temat CG, choć docenią ją głównie fani.
Keii - 24-07-2008, 12:39
Temat postu:
School Rumble 283. Ostatni rozdział, człowiek spodziewał się definitywnego zakończenia, a tu guzik - za około miesiąc rusza School Rumble Z...
fm - 24-07-2008, 13:33
Temat postu:
Ech, jestem mocno zawiedziony tym "zakończeniem" School Rumble. Twórca najwyraźniej nie miał pomysłu na rozwiązanie wątku Harimy, więc całą uwagę poświęca Tenmie i Karasumie (moim zdaniem najmniej ciekawe postacie z całej paczki). W tej chwili przypomina to reset z dwóch serii telewizyjnych i jakoś odbiera mi ochotę na kontynuację.
Ishamael - 04-08-2008, 11:59
Temat postu:
Czy ktoś z was moi drodzy userzy czyta regularnie Eden? Jeśli tak to czy znacie się może na broni i moglibyście mi przekazać jakim to ciekawym mieczem walczy córka Sophii, Irma xiaolan? Wygląda jak katana, względnie shinobi-ken, ale nie ma gardy, oplotu i da się ją nosić schowaną w pochwie jak zwykłą laskę. Ciekawi mnie to, mam słabość do tej damy.:)
korsarz - 04-08-2008, 20:53
Temat postu:
W empiku niedawno czytałem pierwszy tom "Uteny"...
Niezłe ^_^
vries - 05-08-2008, 00:11
Temat postu:
Ishamael napisał/a:
Czy ktoś z was moi drodzy userzy czyta regularnie Eden? Jeśli tak to czy znacie się może na broni i moglibyście mi przekazać jakim to ciekawym mieczem walczy córka Sophii, Irma xiaolan? Wygląda jak katana, względnie shinobi-ken, ale nie ma gardy, oplotu i da się ją nosić schowaną w pochwie jak zwykłą laskę. Ciekawi mnie to, mam słabość do tej damy.:)

To albo Shikomizue albo Shirasaya. Tego typu miecze widzi się często we wszelkich historiach o yakuzie.
Norrc - 05-08-2008, 01:12
Temat postu:
korsarz napisał/a:
W empiku niedawno czytałem pierwszy tom "Uteny"...
Niezłe ^_^


Ja nie mam sumiena odpakowywać "Uteny" w empiku. Za to czytałem 22 tom "GTO" gdzieś tam z lewego źródła i powiem tylko tyle, iż nadal jest to stary dobry Onizuka. Zostaje mi czekać, aż wypuszczą oficjalnie na rynek.
korsarz - 05-08-2008, 01:32
Temat postu:
Norrc napisał/a:
Ja nie mam sumienia odpakowywać "Uteny" w empiku

"Utena" stała odfoliowana na półeczce ^^
Ishamael - 05-08-2008, 03:18
Temat postu:
vries napisał/a:
To albo Shikomizue albo Shirasaya. Tego typu miecze widzi się często we wszelkich historiach o yakuzie.

Ah, pięknie.:) Znalazłem go w google grafice i wygląda jak "żywy". Dla ciekawych, którzy nie czytali Edenu zamieszczam obrazek. Duży obrazek.



To jest Shirasaya, poznajcie się. Irma nosiła ten miecz w lasce, schowany do saya niczym się nie różnił od zwykłej podpory.

Dzięki, vries.:)
korsarz - 05-08-2008, 11:41
Temat postu:
Prawie jak miecz Zato Ichi'ego :)
de99ial - 05-08-2008, 13:50
Temat postu:
Zato Ichimiał prosty.

Shirasaya to tzw. pochwa tymczasowa. Kiedy oprawę miecza oddawało się do np. renowacji, konserwacji czy naprawy ostrze przenoszono w shirasaya.

http://www.allegro.pl/item409887440_100cm_miecz_katana_shirasaya_2x_noz_sztylet.html
to się naprawdę fajnie prezentuje (mam tanto z takiego kompletu - bardzo fajnie i solidnie wykonane).
Ishamael - 05-08-2008, 14:50
Temat postu:
Więc czym jest to narzędzie na obrazku? To Shirasaya czy Shikomizue? Chodzi mi o oficjalną nazwę takiego miecza będącego, że tak powiem, w aktywnym używaniu.
korsarz - 05-08-2008, 16:05
Temat postu:
de99ial napisał/a:
Zato Ichimiał prosty.

Dlatego "prawie" ;)
vries - 07-08-2008, 00:41
Temat postu:
Tak naprawdę to nie tak prosto rozsądzić jak nazywałby się miecz Irmy. Z pozoru wydaje się być to sklepowy (robiony na zamówienie) miecz ozdobny-ostry - wtedy byłaby to Shirasaya. Ale posiada ukryte ostrze w rękojeści, co wskazuje Shikomizue. Zato Ichi dzierżył Shikomizue (bo jest to miecz ukryty w lasce. Kształt tu nie ma znaczenia), ale miecz na obrazku to Shirasaya. Nie tyle budowa ma tu znaczenie, co pochodzenie i zastosowanie. Osobiście postawiłbym na Shikomizue z powodu ukrytego ostrza.
nighty_amy - 23-08-2008, 15:00
Temat postu:
Inuyasha - poluję na tom 15, niestety w Lublinie jest jeden empik z mangami :/
Yami no Matsuei - nawet nie wiem kiedy wydadzą, co mnie WKURZA, bo nowy tom miał być w lipcu!!

I moja nowa pasja, Vampire princess miyu :)

Wcześniej jeszcze czytałam DN.Angel ale znudziło mi sie czekanie na kolejny tom i zwyczajnie oddałam posiadane tomy znajomej.
de99ial - 24-08-2008, 22:48
Temat postu:
Ja jestem z Lublina i mang nie kupuje w Empikach ;)

Aktualnie wróciłem do Berserka ;)
Agon - 27-08-2008, 13:31
Temat postu:
Niedawno przeczytałam Diabolo, wydanie TokyoPopu. Krótka, zamknięta w 3 tomach historia. Dużo tajemnic, krwi i jeszcze więcej trupów. W sumie zakończenie jest samo w sobie zagadką. Ogólnie nie przepadam za krwawymi mangami/anime, ale ta była całkiem przyzwoita. I kreska bardzo dobra. Ocena 7/10.

Ugh, ale nie podoba mi się ten szary, cienki papier. I słaba okładka - nowa manga, a już się rozwala.
korsarz - 27-08-2008, 19:25
Temat postu:
Kupione na konwencie 6 i 7 tom Slayers (chciałem następnego dnia kupić 8 tom, ale wyprzedali wszystkie ^^') oraz pierwszy tom Cowboy Bebop.

Spoiler: pokaż / ukryj
W 6-tym pojawiają się - pacyfista Phil, oraz "tajemniczy kapłan" Xellos ^^. A w siódmym Lina staje oko w oko z Garvem. Przy czym okazuje się, że Xellos wszystkich wodził za nos (a jakżeby inaczej!)

A w Cowboy Bebop Spike musi wyciągnąć z więzienia osobnika, który upodobnił się do Marilyn Monroe...

Udało mi się też zdobyć anglojęzyczną wersję "Slayers". Fabuła znacznie odbiega od wersji JPFu... Przede wszystkim nie ma tam Amelii i Zela, nie wspominając o Xellosie...

[dodano: 3.09.2008 godzina 01:30]
Okładka wygląda tak:
Rui Araizumi... A wersja JPFu to Shoko Yoshinaki... I wszystko jasne :)

Spoiler: pokaż / ukryj

1. "All for the love of fish" - Lina usiłuje zdobyć potrawę z ulubionej ryby, która została zmonopolizowana przez lokalnego księcia. Przy okazji pojawia się dawny znajomy Gourry'ego - Leon, oraz dowiadujemy się, jak jest po angielsku "płaska deska"...
2. "The Black For" - mistrz złodziei o ksywce "czarny lis" usiłuje ukraść pocałunek Liny, między innymi przebierając się za Gourry'ego... Przy okazji zakładając się o szklany posążek pewnej bogini
3. "Flaky Messengers" - Gourry otrzymuje zlecenie przeniesienia pewnej paczki. Niestety zapomina, gdzie miał ją zabrać... ^^' . Pojawia się też pewien dworski mag, raz przebierający się za mysz,a raz za kurczaka...
4. "Target: Gorry (part one and two)" - Gorry zostaje uprowadzony przez pewną szlachciankę do... jej haremu bishounenów, czy czegoś w tym rodzaju. Czego Lina, mająca wciąż ochotę na jego miecz, nie może tak łatwo darować...
5. "Werewolf Village" - Gourry i Lina dostają zlecenie złapania wilkołaka krążącego po wiosce. W celu jego rozpoznania Gourry przyrząda jajko sadzone... Wilkołakiem okazuje się jeden z mieszkańców wioski, który zaraz po incydencie zostaje odesłany do cyrku...
That's all, folks :)

Mai_chan - 12-09-2008, 18:37
Temat postu:
No masz ci los... Znowu się wpakowałam w jakąś nieskończoną mangę. Zaczęłam czytać i odbiłam się przy czwartym tomie od wielkiego napisu "to be continued". A szkoda, fajne jeeeest...

Manga nazywa się Historie i, jak sama nazwa wskazuje, jest mangą historyczną. Główny bohater to Eumenes z Kardii, na razie w wieku młodzieńczym. Oczywiście, trudno uznać komiks za źródło prawdy historycznej, to raczej inspiracja - choć należy przyznać, że bardzo ciekawa. W dodatku kreska jest świetna. Tylko rety, czemu tak mało!
Anonymous - 12-09-2008, 18:57
Temat postu:
Ja mam wreszcie 9 tomik Hellsinga. Oj, postaci giną już jak muchy, szkoda tylko, że coraz częściej dotyczy to lubianych bohaterów. W kolejnym tomie ma być ponoć po Alusiu. Szkoda by go było. Ciekawe, czy w Polsce będzie też "Dawn", którego akcja dzieje się w Warszawie w 1944.
korsarz - 12-09-2008, 19:57
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
W kolejnym tomie ma być ponoć po Alusiu

Wreszcie koniec? >D
Bezimienny - 15-09-2008, 12:40
Temat postu:
korsarz napisał/a:
Grisznak napisał/a:
W kolejnym tomie ma być ponoć po Alusiu

Wreszcie koniec? >D
Wątpliwe. Aluś jest tym typem postaci, która nawet zza grobu może wrócić - niemniej manga wydaje się zmierzać do finału i ma się zamknąć (podobno) w 11 tomach.
Anonymous - 15-09-2008, 13:35
Temat postu:
Jeśli chodzi o śmierć Alusia, to


Spoiler: pokaż / ukryj
ma połknąć Shrodingera w chwili gdy ten się teleportuje i zostać rozniesionym w kawałkach po całym możliwym świecie. Czy to go zabije - nie wiadomo, ale na pewno na pewien czas unieszkodliwi.

Agon - 03-10-2008, 00:36
Temat postu:
Od czasu do czasu staram się czytać polskie wydania, więc przedwczoraj pochłonęłam 2 tom D.N.Angel, wydanie JPFu ofc.

Nudne to jak z flaki z olejem, chociaż po lekturze dwóch tomów muszę przyznać, że manga prezentuje się ciut lepiej od anime, przy którym odpadłam po 7 odcinkach. Główny bohater to ciapa okropna, fabuła niby jest, ale dość kiepska i jakby stoi w miejscu. Jedyne, co mi się podoba to przystojna mordka Darka.

No ale dam szansę Aniołkowi i jeszcze się trochę z nim pomęczę.
vries - 10-10-2008, 21:54
Temat postu:
Ostanio znalazłem parę fajnych tytułów.

Karate Shoukoushi Kohinata Minoru tom1 - To typowa fighting manga przypominająca dość mocno Kenichiego. Przy czym kreska jest już na starcie dużo lepsza. Osobiście mam nadzieję, że manga się fajnie rozwinie.

Heureka ch1 - tak! Wygląda na to, że oprócz historii o Eumenesie Hitoshi Iwaaki robi jeszcze jedno dzieło, tym razem osadzone w starożytnym Rzymie. Jako, że Historie jest genialne, raczej wątpię, by z Heureką było inaczej.

Akira - nareszcie od poczatku do końca przeczytałem mangę. O ile poczatek bardziej podobał mi się w anime, to jednak z czasem manga znaczaco zaczyna wyprzedzać wersję animowaną. Definitywnie świetne arty i dość przyzwoita fabuła dość wysoko stawiąją tą pozycję w moim rankingu. Teraz muszę gdzieś znaleźć wersję JPFu, by postawić sobie na półce.

Baccano! ch1 - $@%#%# twórcę tej kichy i cały naród japoński. Jak można było to tak skopać. Nie dosć, że arty ni jak nie dorównują poziomowi tych z light novels, to jeszcze zrobili z Ladda jakiegoś 13-latka (oczywiście z wyglądu). Świętokradztwo!
Anonymous - 11-10-2008, 17:46
Temat postu:
Tytus, Romek i A'tomek księga XXXI: Tytus Kibicem - żenująco wręcz słaba rzecz, gorsza od najsłabszych, wczesnopeerelowskich Tytusów. Dowcip (o ile jakiś tu jest) nie śmieszy, kreska bardzo słaba, do tego momentami dość niewybredny humor. Nie dziwi mnie, że w wydawnictwie to odrzucili - sam bym to zrobił na ich miejscu. Ewidentnie Papcio nie wiem, kiedy należy powiedzieć "koniec".
Narus Egawa - 12-10-2008, 22:24
Temat postu:
Taa. Ja ostatnio zakupiłem od znajomego 11 tomów Love Hiny i muszę przyznać, że mnie powaliła. Niby nic nowego, wszystko już gdzieś było, ale mnie taki humor rozwala. Nie zgadzam się zbytnio z zarzutami, że mogłoby być mniej tomów bo od 6 robi się nudno. Według mnie te 14 to mało.

A oprócz tego przeczytałem dwa tomy Uteny. Kupiłem w ciemno w księgarni, bo mi się w internacie nudziło i wydaje się być niezłe, ale z kupnem 3 tomu na razie się wstrzymuje.

No i ostatnio trochę mangi po angielsku też czytam. Ale popełniłem błąd, gdyż zacząłem czytać za dużo naraz. A dokładnie: Full Metal Alchemist, Maburaho, Mahou Sensei Negima, Erementar Gerad, Zero no Tsukaima i kilka one shotów. Trochę za dużo naraz.
Anonymous - 23-10-2008, 13:32
Temat postu:
"Me wo mite hanase" - krótka, ale całkiem ciekawa rzecz z pogranicza horroru i gekigi poświęcona oczom i wzrokowi.
Anonymous - 28-10-2008, 20:26
Temat postu:
Chobits 1-8 (całość)
Jakie to słodkie, kochane... Chce komputer!

Tematyka nie jest odkrywcza: schemat dziewczyna-sprzęt AGD pojawił się już w Video Girl Ai, a komedii romantycznych jest na pęczki. Pomimo to Clamp'etki wyciągnęły ze swojego dzieła wszystko co dobre. Humor jest powalający, szczególnie oryginalny super deformed. Kreska śliczna - projekty postaci i ubiorów są przepiękne. Postacie dają się lubić, nawet ten zboczeniec Hideki. Szkoda tylko, że postacie główne ustępują drugoplanowym. Fanserwisu jest potąd, szkoda tylko, że głównie w wykonaniu Chi, która przecież wygląda i zachowuje się jak piętnastolatka. Fabula jest clampowa, czyli na dobrym poziomie. Chwilami zaskakuje. Natomiast zakończenie nie jest przekombinowane, jak to często się zdarza u Clamp'a. Plus dużo filozofii i obserwacji dotyczących ludzi i maszyn ("Bezludne miasto).

Manga dostaje odemnie plusy. Duzo plusów. Pora wykupić nakład "Wish" i artbook.
vries - 30-10-2008, 14:52
Temat postu:
Ga-rei 1-26 - zdecydowanie różni się to od anime. To takie połaczenie Tenjo Tenge z Fairy Tale. Czyli trochę fantastyki, trochę życia szkolenego i dużo surrealizmu (sporo humoru). O dziwo działa to całkiem nieźle. Kreska jest przecietna,a le nie odrzuca na 3 km. W sumie można przeczytać.

Vinland Saga 46-47 - manga nadal zasługuje na 10/10 (a nieczęsto wystawiam takie oceny)

Spoiler: pokaż / ukryj
Askelad nie jest w humorze. Zabił swojego jedynego przyjaciela - Bjorna (ten chciał zginąć w walce). I będzie teraz walczyć z Thorfinem. Thorfin dostaje mocno po dupie i mało nie ginie. Ratuje go książe. Nasz młody wiking będzie musiał wysłuchać kazania o tym, że jest kretynem. Askelad wyraźnie go ochrzania dając za przykłąd siebie, jako że zabił swego ojca już po dwóch latach przygotowań (a Thorfinowi nie wychodzi zabicie go nawet po dziesięciu).

Teknometalman - 31-10-2008, 12:38
Temat postu:
Naruto - 28
FMA - 7 - nie mam na razie kasy na resztę tomów, ale wkrótce nadrobię zaległości.
Harun - 31-10-2008, 20:58
Temat postu:
Ja ostatnio twardo męczę FMA - 11 tomów mam za sobą i czekam na 12 a poza tym łykłem oba tomy Persepolis i powiem świetne.
Shizuku - 02-11-2008, 13:07
Temat postu:
Wziełam się wreszcie za "Boyfriend" Fuyumi. Już długo czekał na dysku, ale jakoś nie mogłam się za niego zabrać. Po drugim chapterze już mnie wciągneło i żałowałam, że mam jedynie pierwszy tom. Wygląd postaci trochę mnie razi, widać, że kreska jeszcze niedopracowana, jednak da się przyzwyczaić. Główny bohater dość fascynujący i oryginalny, ciekawa jestem jak dalej rozwinie się jego osobowość. Jego wybranka bywa irytująca (niewinna, dobra i spokojna), jednak zdarzają się chwile, gdy mnie zaskoczy charakterkiem. Czekam na następne rozdziały.
Anonymous - 02-11-2008, 16:59
Temat postu:
Berserk tomy 1-14

Świetna manga. Co prawda na początku postać niewrażliwego na cierpienie innych ludzi i zangsowanego Guttsa może irytować, ale z czasem się okazuje, że ma ku temu powody i nie zawsze taki był. Niesamowity klimat dark-fantasy, brutalność, niejednoznaczne postacie i niesamowita kreska-co prawda na początku może razić, ale proszę spojrzeć na projekty potworów, ubrań, zbroi i oręża. Jedyne co mi się nie podobało to sceny hentai. Co prawda nie są częste, ale np. sceny gwałcenia dziewczyn przez potwory były ohydne (i podniecające, ale przez to ohydne jeszcze bardziej).


Dragon Ball tom 1

Nie wiem jak z anime ale manga jest chyba zboczona. Wszystkie ważne postacie mają jakieś skrzywienia. Prosiak- zboczeniec i fetyszysta, Kame Sennin- jak wcześniej, Bulma głupieje widząc pierwszego lepszego przystojniaka, Yamcha- wstydzi się dziewczyn (nie mylić z kompleksem lolity), a ignorancja Goku jest rozbrajająca ("Nie ma kulek i patyczka" XD). Nie zmienia to jednak tego, że czyta się to przyjemnie, a humor choć nieraz lata baaardzo nisko jest rozbrajający.
Anonymous - 03-11-2008, 20:54
Temat postu:
Death Note #1

Notatnik śmierci w wersji papierowej jest co najmniej równie ciekawy jak anime. Kreska jest świetna - połączenie realistycznego rysunku z mangowa kjutnością. No i to wspaniale projekty świata shinigami i ich samych. Ryuk zdecydowanie zasługuje na miano najsympatyczniejszego bohatera. Light to burak jakich mało, ale widać że przewyższa poziomem innych ludzi. W każdym razie nie jest sztampową postacią. L dorównuje Kirze intelektem, jednak na razie trudno powiedzieć o nim coś konkretnego. Fabuła biegnie na złamanie karku. Mamy kilka ciekawych zwrotów akcji i ciekawych obserwacji. Tomiki są wydane pięknie i jedyne co mi przeszkadza to zewnętrzna okładka. Uzbieram do tomiku #7 (wiadomo z jakiego powodu), a resztę kupie dopiero gdy będę taaaki duży i bogaty.


Angel Sanctuary #1

Cena 30 zł lekko przeraża, ale tomiki liczą po około 400 stron, czyli dwa razy tyle co normalnie, wiec warto. Bardzo dobra kreska, szczególnie jak na shojo. Ciekawe realia świata - anioły nie wahające się poświecić ludzkiego życia dla własnych celów. Demony, pomimo kulinarnego skrzywienia w kierunku ludzkiego mięsa potrafią być całkiem sympatyczne (gwara poznańska), a przynajmniej nie udają lepszych niż są. Bóg będący niezwykle potężnym bytem, którego moc jednak jest ograniczona - a tak właściwie to mam wrażenie, że to on jest najwiekszym draniem. Dużo brutalności, kontrowersyjny watek główny: miłość miedzy bratem i siostra, yuri i yaoi które dostrzega głównie fanki tego typu rzeczy, oraz problemy z ustaleniem płci niektórych postaci. Fabula jest naprawdę rozbudowana, mroczna i ciekawa. Dobrze skonstruowane postacie mające swoje własne motywy, oraz kilka cytatów nadających się do wydrukowania i powieszenia na ścianie.

"Tak. Oczywiście oni wszyscy mieli rację, a to ty się myliłeś... Czy ktokolwiek z tych co cię teraz obwiniają był w podobnej sytuacji co ty? Latwo jest krytykować i rzucać obelgi, stojąc sobie bezpiecznie z boku"


" W tej chwili czujesz się samotny bo otaczające cię gwiazdy cierpią i błądzą razem z tobą. Gdy staniesz się silniejszy i zaczniesz dostrzegać to co ciebie otacza... Wtedy zrozumiesz, że nie jesteś sam. Zyj tak jak dyktuje ci serce...! Odrzuć bolesne przeznaczenie! A na samym końcu zaśmiejesz mu sie prosto w twarz!"

Amarth - 04-11-2008, 17:36
Temat postu:
Po obejrzeniu całego Monstera zdecydowałam, że kreska i sposób prowadzenia fabuły bardzo mi się podobają, kiedy więc w ręcę wpadła mi manga Pluto, również autorstwa Naokiego Urasawy, nie wahałam się prawie wcale. Przed chwilą skończyłam pochłanianie siódmego, ostatniego jak narazie, tomu i już się nie mogę doczekać następnego. Kreska, bohaterowie, wszystko. Ta manga jest świetna.
Aby sprawdzić czy wszystko autorstwa tego pana jest równie dobre szykuję się do przeczytania 20th Century Boys.
Teknometalman - 05-11-2008, 09:16
Temat postu:
Heat - manga jest rewelacyjna, przeczytałem na razie dwa tomy, ale to będzie chyba mój ulubiony tytuł.
kokodin - 05-11-2008, 13:59
Temat postu:
Ja sobie ostatnie 2 dni czytałem elfen lied i nareszcie wiem skąd jest tytuł :].
Ogólnie widziałem anime i je lobię więc wyszperałem mange. Słyszałem że zakończenia się różnią i że Lucy ginie na końcu ale tego co przeczytałem się szczerze ie spodziewałem. Nie mogę powiedzieć czy dla mnie anime czy manga była lepsza. Na pewno postawienie dicloniusów całkowicie po ciemnej stronie w mandze a w anime jedynie jako "kompleks odrzucenia" zmienia sprawę.
W każdym razie elfen lied jeszcze raz uważam za dobry tytuł.
Szyszka - 05-11-2008, 22:56
Temat postu:
Amarth napisał/a:

Aby sprawdzić czy wszystko autorstwa tego pana jest równie dobre szykuję się do przeczytania 20th Century Boys.


wiesz, to jest dobre. naprawdę. tak dobre, ze można było by pięć mang z tego zrobić.

I szkoda, ze autor tego nie zrobił, bo kiedy przebijasz się przez n-ty tom patrząc, jak autor z mozołem kończy kolejny wątek kolejnej postaci i kolejny i kolejny i kolejny... to człowieka moze zemdlić.

Szczególnie, ze 20th Century, choc jest zakończone, nie stanowi tak naprawdę końca historii, trzeba jeszcze doczytać 21th Century.
Shizuku - 05-11-2008, 23:23
Temat postu:
HanaKimi całość. Waaa, wczoraj i dzisiaj spędziłam ile mogłam i skończyłam czytając wszystko bez przerwy. Więc ogólnie manga świetna, od razu mi się spodobała, ładna kreska choć czasami ma tendencje do zniekształceń dziwnych. Jednak po pewnym czasie zaczeła mnie irytować to,
Spoiler: pokaż / ukryj
że Sano nic nie mówił o tym, że wie o sekrecie Mizuki. Na początku to jeszcze rozumiem, ale później, gdy już tyle kłopotów się pojawiało, o wiele łatwiej było powiedzieć i razem współpracować, by reszta nie odkryła prawdy. I jeszcze ta niedomyślność Ashiyi. Ja rozumiem, że panuje taki standart, że wszystkie dziewczyny przebierające się za chłopaków, muszą być nieuważne i zapominalskie. Ale wszystko ma swoje granice, jak ona mogła pomyśleć, że Sano się nie zorienotał, że to dziewczyna, skoro spali w jednym łóżku z kilka razy czy widzieli się nago (nawet jeśli niedokładnie, to i tak). No i to, że Sano ją przytulał i w ogóle, to ona myśli, że to są zdrowe relacje między dwoma kumplami? No litości. No i wszystkie chwyty w shoujo zostały zastosowane, nie męczyło mnie to raczej bawiło potem. Przyjaciel z dzieciństwa, upadki w dziwnych pozach, przytulanie/całowanie, gdy jedno jest zaspane/śpiące/pijane i wiele wiele innych.


Ogólnie manga bardzo dobra, choć po zakończeniu czuję pewien niedosyt. Na początku miałam trochę inną wizję tej mangi i rozwijania się uczuć pomiędzy Sano, a Ashiyą, ale nie wyszło źle w sumie.
Amarth - 06-11-2008, 15:17
Temat postu:
Szyszka napisał/a:
wiesz, to jest dobre. naprawdę. tak dobre, ze można było by pięć mang z tego zrobić.

I szkoda, ze autor tego nie zrobił, bo kiedy przebijasz się przez n-ty tom patrząc, jak autor z mozołem kończy kolejny wątek kolejnej postaci i kolejny i kolejny i kolejny... to człowieka moze zemdlić.

Szczególnie, ze 20th Century, choc jest zakończone, nie stanowi tak naprawdę końca historii, trzeba jeszcze doczytać 21th Century.

Dzięki za info. Ilość tomów rzeczywiście jest raczej odstraszająca, więc nie wiem kiedy konkretnie się za to wezmę. Jeśli jest jak piszesz to mogę jedynie mieć nadzieję, że jak już zacznę to jakoś wytrwam do końca.
JJ - 17-11-2008, 21:06
Temat postu:
Alive - rzecz całkiem ciekawa, mocno wciągająca choć niezbyt ambitna. Tajne rządowe organizacje i wskakujący ni stąd ni zowąd w pewnym momencie element fantastyczny sprawiają, że robi się to troszkę głupie, ale nie zmienia faktu, że manga jest naprawdę dobra. Zawiązanie fabuły - dwoje skazanych na śmierć więźniów w zamian za ułaskawienie bierze udział w eksperymencie. Zostają zamknięci w niewielkim, monitorowanym pomieszczeniu, dostają regularnie jedzenie i alkohol. Do tego główny bohater oczywiście jest "prawie niewinny" (ma usprawiedliwienie swoich czynów, którego nie będę spoilerował), a jego towarzysz to kompletny psychopata i brutalny osiłek - więc wydaje się że fabuła będzie okrutnie przewidywalna. Na szczęście, autor przygotował jeszcze parę sporych zwrotów akcji, manga zaskakuje i trzyma w napięciu bez przerwy. Niesamowite pierwsze sceny - w więzieniu, kiedy bohater jest jeszcze przekonany, że tego dnia umrze. Jego strach jest prawie namacalny - nawet mimo tego, że sposób w jaki to przedstawiono specjalnie wymyślny nie jest (facet po prostu poci się tak, że wygląda jakby wyszedł spod prysznica). To bardzo pomaga w identyfikowaniu się z bohaterem - bo właściwie, poza historią zabójstwa, za które siedzi i właśnie tego kurczowego trzymania się życia, które widzimy w pierwszej scenie, niczego się o nim nie dowiadujemy. Głębi, jak wspomniałem, w tym nie ma, ale mimo to - w swojej klasie rzecz warta polecenia.
korsarz - 18-11-2008, 22:53
Temat postu:
8 tom Slayers i 9 tom Hellsinga... Jedną przynajmniej serię mam już całą :) . Czy tylko mnie nowa postać Alucarda przypomina Enmę Ai? W każdym razie wygląda jak dziewczynka.

Spoiler: pokaż / ukryj

Slayers - ujawnił się cel życiowy demonów - jest nim idealny porządek pustki.
Hellsing - prawdopodobnie do obudzenia Alucarda przez Integrę i następujących w skutek tego dalszych wydarzeń doprowadził Walter...
Koniec końców Anderson ginie. Już nie będzie rzucania maczetami...

Anonymous - 24-11-2008, 15:16
Temat postu:
Star Wars: Boba Fett, narzędzie zniszczenia - dostajemy trzy historyjki, z czego główną jest tytułowa. Zgrabna i nieco odmienna od typowych opowieści z tego uniwersum, stroniących zazwyczaj od przemocy bezpośredniej (czyt. można nawet uciąć łeb, ale nie może być krwi). Szkoda tylko, że ciut popsuto ją dość tanim chwytem, skoro bowiem Fett ma tylu fanów, to trzeba było pokazać go pozytywnie, a jak to zrobić? Przeciwstawić mu jeszcze gorszych drani, w roli których obsadzono imperialne odpowiedniki Rudolfa Hoessa i Mengele (postaci same w sobie nieźle wymyślone). Niemniej, niezła rzecz, a rysunek jest kapitalny. Druga opowiastka, z Wedgem Antilessem w roli głównej, o jego motywach dołączenia do rebelii, razi niestety sztampą, w fabule jak i w kresce. Trzecia, "Sith pośród cieni", jest chyba najkrótsza, ale i najciekawsza. Do tego oryginalnie narysowana. Summa summarum, ocena raczej pozytywna. Jako ciekawostkę dodać można, że "Narzędzie Zniszczenia " przetłumaczył Jarosław Grzędowicz.
Anonymous - 07-12-2008, 18:57
Temat postu:
Berserk tomy 1-32

No proszę. A jednak są dobre mangi fantasy. A dokładnie dark fantasy. Poza chorymi scenami hentajopodobnymi (trolle gwałcące wieśniaczki, buee), manga chyba nie ma wad. Swietny główny bohater, który doświadczył takich traum, że zaangstowane nastolatki się chowają, a pomimo to potrafiący być kimś ciekawym. Sceny w ktorych jest/udaje największego drania na świecie są bezcenne. Jego szal zabijania tez. Genialny rysunek i projekty postaci: prym wiodą wypaczone projekty potworów i Griffith w ostatnich tomach.

Poza tym ciekawie się rozwinęła fabula. Po wstępie była rozciągnięta na wiele tomów retrospekcja, potem samotne wędrówki z Puckiem, a obecnie mamy wędrówki razem z kompletną drużyną. Co prawda poza Gutsem tylko dwie postaci odgrywają istotna role w walce, ale co poradzić gdy jego drużynę tworzą dwójka dzieciaków, elfów, dziewczyn i tylko jeden wojownik. I tak dobrze, że tylko jednej postaci trzeba pilnować cały czas, by nie stała sie jej krzywda (ma to swoje uzasadnienie), a reszta sobie jakoś radzi na tyle by przeżyć i nawet trochę pomoc. Najlepsze jest to, że fabula to nie wypełniacz miedzy kolejnymi walkami. Wciąż zmierza w określonym kierunku. Poza tym wciąż dużo niewyjaśnionych wątków, np prawdziwa tożsamość dziwnie podobnego do pewnej pary postaci dziecka, które znika w tajemniczy sposób. Potencjału fabuły wystarczy na kolejne 20 lat ciągnięcia historii. Tylko czekać na kolejny tomik. A jak ktoś to wyda w Polsce to kupie bez marudzenia.
Anonymous - 07-12-2008, 19:06
Temat postu:
Empowered - tomik 1. Chora i zwariowana parodia serii o superbohaterach (głównie dostaje się Teen Titans, ale nie tylko). Bohaterką jest niezbyt rozgarnięta blondynka Elissa Megan Powers, która, mając kostium dający jej super moc (siła, niewrażliwość, strzelanie), postanawia zostać superbohaterką. Wymyśla więc sobie ksywkę - Empowered, będącą złożeniem jej inicjałów. Dołącza to drużyny o nazwie Superhomeys i wspólnie z nimi walczy ze złem. Z racji swoich wątpliwych talentów staje się obiektem kpin (w których celuje Sistah Spooky, skóra zdjęta z Raven) i najczęściej kończy jako tak, którą trzeba uwalniać. Autor obśmiewa wszystko, łącznie z komiksowym fanserwisem (choć kostium Empowered daje jej super odporność, sam niszczy się nadzwyczaj łatwo). Polecam wszytskim, którzy czytali bądź czytają komiksy o superherosach.
Anonymous - 07-12-2008, 19:52
Temat postu:
Shin Angyo Onshi chaptery 1-5

Kolejne dobre fantasy. Jeżeli ustępuje Berserkowi to tylko trochę.

O fabule. Dawno, dawno temu istniał sobie kraj fantasy zwany Jushin, strzeżony przez specjalnych agentów, zwanych Angyo Onshi. Podróżowali oni przez kraj spełniając role jednocześnie sędziów i katów, oraz dysponowali specjalnymi medalionami, z ktorych najpotężniejsze pozwalały przywołać widmowych wojowników. Jednak Jushin upadł, a Angyo Onshi przestali istnieć. Podobno jednak nie wszyscy zginęli i jeden z nich wciąż podróżuje po ruinach kraju niosąc sprawiedliwość.

Mamy dobra fabule, a raczej na moim etapie czytania duży potencjał, dwójkę naprawdę ciekawych i niejednoznacznych (a raczej wewnętrznie sprzecznych) bohaterów. Pierwszy chapterek jest bardzo zakręcony (dwa istotne zwroty akcji), wiec lepiej jeśli nie będę spojlerowal. Trochę razi jedynie przesadzony fanserwis w wykonaniu pewnej bohaterki, która chodzi non stop w stroju samo-maso pod płaszczykiem. Ale projekt postaci ma świetny. No i ta piękna kreska.
vries - 08-12-2008, 03:06
Temat postu:
Shamo tom 24 - najbardziej brutalna manga sportowa. Główny bohater jest niezwykłym ***** (niecenzuralne słowo). Jest wredny (większość antybohaterów to przy nim panienki), okrutny, ale również jest oddany sztukom walki. Nie da się go lubić, nie da się go nienawidzić. I manga jest dość przyzwoita fabularnie i ma doskonałą kreskę (oczywiście nie klasyczną, ale kunszt widać gołym okiem).

Shigurui ep33 - nareszcie manga przekroczyła granice anime. Dowiadujemy się jak Fujiki dostał się do Kogan-ryu. Trzeba przyznać, że Koganowi trochę zawdzięcza.
Dembol - 08-12-2008, 14:49
Temat postu:
vries napisał/a:
Shamo tom 24

Shamo wymiata. Najlepsze jest to, że gł. bohater nie jest wspaniałym herosem walczącym o zwycięstwo i zmieniajacym świat na lepsze tylko egoistycznym oszołomem działającym jedynie dla własnych korzyści i nie cofajacy sięprzed niczym co może go doprowadzić do celu. Muszę nadgonić bo zatrzymałem się na 14 tomie :(

Batman Year 100 - Pokręcona wizja przyszłości Paula Pope'a. Jest tajemnica, jest przekręt i Człowiek Nietoperz musi znowu uratować Gotham. Całkiem niezłe. Podoba mi się bardziej realistyczne podejście do Batmana.

Jojo's Bizarre Adventure 5-8 (druga seria) - Zwiedzania bliskiego i dalekiego wschodu ciąg dalszy. Bohaterowie zmierzają niestrudzenie z Japonii do Egiptu by skopać tyłek Dio, a po drodze rozprawiają się jego kolejnymi pachołkami z których każdy kolejny jest bardziej zakręcony od poprzedniego. Pojawia się świetny piesek Iggy i nareszcie wiem o co chodziło w pierwszej serii OAV bo 8 tom zachodzi na jej początek.

Ichigo 100% - Ostatnio odświeżyłem sobie całą serię. Dalej jest tak samo fajna, pomimo ogranych schematów i szablonowych postaci. Jak nie lubię haremówek, tak ta mi się podoba. Mogła być jakieś 5 tomów krótsza, ostatnie to droga przez mękę, ale chyba po raz pierwszy zakończenie jest satysfakcjonujące.

Color of Rage - manga jednego z autorów odpowiedzialnych za Samotnego Wilka i Szczenię. Pomysł ciekawy - Japończyk i Murzyn uciekają ze statku niewolniczego. Dopływają do brzegu Japonii, w której w tamtych czasach Murzyni raczej nie byli powszechnym zjawiskiem. Niestety całkiem fajny pomysł - reakcji Japończyków na pojawienie się zupełnie obcego i odmiennego od nich przybysza sprowadza się do nawalanki, uciekania przed władzami i okazjonalnych pogadanek o wolności. Mogło być dużo lepiej.
Karasunaki - 11-12-2008, 17:11
Temat postu:
Ja standardowo, co tydzień sprawdzam czy wyszedł nowy Bleach, ewentualnie Naruto czy\albo\i D.Gray-Man - takie shōnenenowe "rozluźniacze" na koniec tygodnia.
Jeżeli chodzi o bardziej "wymagające" pozycje to ostatnio skończyłem czytać Chobitsy i zacząłem...
Bakumana czyli o dwóch takich co mangakami zostać chcieli.Humor czasami niezły, a czasami powala.Pomysł też wydaje się być oryginalny, a historia jest prowadzona tak, by nie nudzić czytelnika.Kreska - sprawa gustu - mi się podoba (a jestem całkiem wybredny, jeżeli chodzi o to kryterium).Manga wychodzi co tydzień i na razie, liczy sobie 16 rozdziałów.Polecam.
Anonymous - 11-12-2008, 19:37
Temat postu:
Shin Angyo Onshi do chaptera 7.
A może raczej do chaptera 18? Autor dziwnie dzieli mangę, bo dłuższe rozdziały są podzielone na części, mające po kilkadziesiąt stron.

W każdym razie - fabuła jest zachwycająca, zaskakująca i jest najmocniejszym punktem mangi. Chapter 6 wprowadza dosyć irytującą postać Bang Jo - małego i niewydarzonego maga. Przy czym jego magia jest... Co powiecie ma mhroczne przywołanie stwora podziemi, które sprowadza kreta. Agresywnego kreta. Ale nie można mu odmówić tego ze jest całkiem zabawny. Ale dopiero ważna misja powierzona mu przez Mundo w rozdziale 7 powoduje turlanie się po podłodze. I ta reakcja Sando i pokemonka. Uwielbiam ten typ złośliwego humoru.

A rozdział 7 podzielony na dziewięć części to fabularny majstersztyk. Autor opanował do mistrzostwa tworzenie zwrotów akcji i wprowadzanie czytelnika w błąd. I to przez cały czas. Miło także, że świat nie jest czarno-biały. Ci źli (Won Hyo i Aji Tae) są bardzo ludzcy, w dobrym i złym znaczeniu. A co do bohatera-wyjaśnia się kilka jego tajemnic, oraz to dlaczego został Angyo Onshi. W dodatku są to naprawdę ciekawe wyjaśnienia, rodzące więcej pytań.

ps. I niech tylko ktoś porządnie ubierze tą Sando. Chyba wiadomo o którą Sando mi chodzi.
Anonymous - 23-12-2008, 00:47
Temat postu:
Mam pytanko. Czy orientuje sie ktos z was, ile wyszlo do tej pory czesci FMP Sigma? To raz. Dalej, jak wiele z nich zostalo przetlumaczonych na angielski(?), bo mam 2 czesci i prawie kupilbym japonska wersje, a ja tak nie za bardzo kumam, rzeklbym nawet wcale
Shizuku - 23-12-2008, 01:49
Temat postu:
Skip Beat 11 tom
Ogólnie manga nie wywarła na mnie, aż tak dobrego wrażenia jak się spodziewałam. Jednak im dalej tym lepiej na początku kiepsko mi się czytało, ale teraz idzie już mi całkiem nieźle. Wiele kontrowersji budzi u mnie Kyoko czasami mnie wkurza, a czasami naprawdę czuję, że jestem w stanie ją polubić. Teraz, gdy ma już jakieś umiejętności aktorkskie przychylam się bardziej do pozytywnej opini. Ty Rena polubiłam jakoś od razu, a im dalej tym bardziej utwierdzam się w tym zdaniu, pewnie za sprawą odkrywania to coraz nowych jego cech. Relację między parą głównych bohaterów zmieniają się bardzo fajnie i ciekawa jestem jak jeszcze zmieni się ich stosunek do siebie. Nad resztą bohaterów narazie nie będę się rozpisywać. Co mnie niesamowicie razi to kreska. Nie podoba mi się w ogóle i jak muszę patrzeć na te ostre podbródki to mnie krew zalewa. Czasami trafiają się ładne kadry, ale i tak zawiodłam się jeśli chodzi o stronę graficzną. No nic zobaczymy jak akcja rozwinie się dalej.
Sam-kun - 23-12-2008, 23:50
Temat postu:
Love Hina, przeczytany 1 i 3 tom, natomiast czekam, żeby sobie kupić w sklepie resztę. Czemu nie przeczytam z internetu? Bardzo mi zależy na przeczytaniu Love Hina z kartek, gdyż to jest po prostu ''klasyk'' w swoim gatunku, a do tego chciałbym mieć wszystkie 14 tomów z swojej kolekcji =]
Anonymous - 05-01-2009, 18:54
Temat postu:
Marvel Zombies: Dead Days - czyli sytuacja, w której plan pozbycia się ludzkości w wydaniu Magneta nawalił i cała populacja łącznie, ze sporą częścią mutantów, zmieniła się w wiadomo-co-żerne zombie. Wyjątkowo, jak na Marvela, krwawa i brutalna historia (Spider zżerający Mary Jane i ciotkę May), choć króciutka.

Dr Strange: Dead Girl - wesoła opowieść o Strange'u i jego aliansie z grupą dawno umarłych bohaterów (z tytułową Dead Girl na czele), skierowanym przeciwko powstałym z grobu sperłotrom (choć nie tylko).

Hiroszima: Bosonogi Gen - fiu, fiu, mocny, realistyczny komiks o zagładzie Hiroszimy, bardzo brutalny jeśli chodzi o treść i wymowę, co ciekawe, skierowany ostrzem oskarżenia przede wszystkim w Japończyków.

Batman: Miecz Azraela - czyli Gacuś i templariuszowsko - masoński egzekutor przeciwko zaprzedanemu diabłu zdrajcy zakonu. Wprowadzenie do całej historii, w wyniku której Jean Paul zajął na pewien czas miejsce Bruce'a Wayne. Sporą rólkę ma tutaj Alfred.
Anonymous - 05-01-2009, 20:24
Temat postu:
Battle Pope zeszyty 1-9
Czyli co by było gdyby papież był (anty)superbohaterem. O dziwo całkiem niezłe, pomimo że tytuł wskazywał na jakieś antykościelne dziwadło.

W skrócie. Nadszedł sąd ostateczny i Bóg potępił wszystkich żyjących ludzi. Jakiś czas potem Lucyfer porywa świętego Michała i za pomocą jego aureoli postanawia pokonać Boga. Potrzebny jest superbohater, a skoro papież był ostatnio bezrobotny... Papi dostaje zastrzyk sterydów, kwikogenne wdzianko, mieczyk i pomocnika-Jezusa, oraz zadanie powstrzymania Lucka.

Głupie - a jakże. Ale jednocześnie zwariowane, pełne czarnego humoru i świetnie się czyta.

I o Jezu. To znaczy Jezus. Tylko taki trochę hipisiasty. I jego gadki:
- Nie wiesz z kim zadzierasz facet! Posiadam straszliwe moce o których ci się nie śniło! Ryby i chleb! Czy coś ci to mówi!?
- Nie jest tak żle jak wygląda, stary. To się nudzi po chwili. Bolało trochę na początku.
*powiedziane wisząc na krzyżu*
- Mam znajomości gościu! Wiesz kim jest mój tatuś!
- Poczytaj mi bajkę.
Loko - 05-01-2009, 20:28
Temat postu:
... to temat nie dla mnie, bodajże oprócz jakiś Thorgali przeczytałem tylko jeden komiks, który bardziej pasuje do post-apo niż do M&A "Wilczyce Deszczu". No i regularnie przeglądam sobie moją (na oko liczącą 200 numerów) kolekcję Kaczora Donalda.
de99ial - 07-01-2009, 00:32
Temat postu:
A ja wracam do klasyk Marvela - a chociażby Daredevil Millera, Ghost Ridery, Alieny i Predatory (pierwsza wojna) oraz Batman kontra Predator (pierwszy, kawał świetnego komiksu) no i Lobo (mimo, że nie z Marvela).
Dembol - 07-01-2009, 15:49
Temat postu:
Grisznak napisał/a:
Marvel Zombies: Dead Days - czyli sytuacja, w której plan pozbycia się ludzkości w wydaniu Magneta nawalił i cała populacja łącznie, ze sporą częścią mutantów, zmieniła się w wiadomo-co-żerne zombie. Wyjątkowo, jak na Marvela, krwawa i brutalna historia (Spider zżerający Mary Jane i ciotkę May), choć króciutka.

Oprócz tego zombiaki pojawiają się jeszcze w osobnej serii Marvel Zombies, crossoverze MZ vs Army of Darkness, MZ2 i MZ3,więc nie ma co narzekać na krótkość historii. Jedynka spoko, cross też, reszta mniej. Sam koncept powstał w którymś zeszycie Ultimate Fantastic Four. Warto się zapoznać.
Dina - 10-01-2009, 23:08
Temat postu:
Skończyłam 15 tom Battle Royal, a zarazem całą serię.
Uch, co tu mówić, po pierwszym tomie stwierdziłam, że to chore dziadostwo, ale na szczeście nie przerwałam czytania:) W skrócie: Japonia w przyszłości, panuje dyktatura, jednym z pomysłów rządu jest Program, reality show, w którym bierze udział jedna klasa, wybierana co roku drogą losowania. "Szczęściarze" zostają wywiezieni na bezludną wyspę, budzą się z obrożami na szyjach i dowiadują, że mają zabijać się nawzajem. Dostają też torbę z m.in. losowo wybraną bronią (np. noże, spluwy, bumerang). I jak można się domyślić zaczyna się sieczka:) najbardziej interesujące jest pokazania, jak grupa ludzi, wydawałoby się znający się, w koncu codziennie ze sobą przebywają, nie wie komu zaufać, choćby najlepszemu przyjacielowi. Oczywiście niektórzy nie dają rady psychicznie, części się ta zabawa podoba... Jeszcze nie spotkałam klasy z ludźmi dotkniętych tyloma traumami i spaczeniami:) i oczywiście główny bohater odcina się od ogółu, jest niesamowitym altruistą i nie może nikogo skrzywdzić.
Kreska jest trochę specyficzna, ale można się przyzwyczaić. Na pewno ciekawa i oryginalna pozycja.
Anonymous - 12-01-2009, 13:03
Temat postu:
Shin Angyo Onshi chaptery 19-49

Kompletnie przypadkiem trafiłem na mangę fantasy która niemal dorównuje Berserkowi. Okazało się, że autor potrafi stworzyć coś jeszcze lepszego od łuku "The Flower That Bloom On The Main Road". Także pomysły na zwroty akcji których jest mnóstwo, wciąż nie tracą na świeżości, choć nie zawsze są logiczne. I przepiękna kreska dla której waham się pomiędzy oceną miedzy 9 a 10.

Ondal i Pyeonggang. Po dwóch dobrych, jednorozdziałowych historiach i walce z uzbrojoną po zęby panterą, drużyna dociera do kowala potrafiącego ulepszyć mahai. Jednak w zamian za swoją usługę żąda by Munsu pomógł księżniczce Pyeonggang, która jest dla niego jak córka "odnaleźć prawdziwe szczęście" jednocześnie odmawiając podania jakichkolwiek wskazówek. Najmocniejszą stroną tej historii są zwroty akcji. W momencie gdy wreszcie domyśliłem się kto jest czyim bratem, pomyślałem sobie że to historia rodem ze schematycznego romansu, po czym musiałem zbierać szczękę gdy po kolejnym zwrocie akcji zrozumiałem o co naprawdę w niej chodziło. Do plusów można też zaliczyć mordercze króliki i postać Marlene która stała się z miejsca moją ulubienicą.

Legend of Hong Gildong. Natomiast plusem tej historii są niejednoznaczne postacie. Właściwie wszyscy jej bohaterowie mają własne, oraz ich zdaniem słuszne ideały w imię których walczą. Poza tym pojawiają się dwie osoby które powinny nie żyć, ale to chyba nic dziwnego skoro główny zły ma moc wskrzeszania trupów. Poza tym nie spodziewałem się że z czasem przybędzie aż tylu przystojnych bizonów (to w razie gdy któraś z użytkowniczek chciała się zabrać za tą mangę).

Po tych dwóch łukach zaczyna się retrospekcja poświęcona przeszłości Munsu. A w rozdziale 48 liczącym sto (!) stron, przedstawiona jest wielka bitwa o której dotąd jedynie wspominano. Najlepsza bitwa w historii mangi? Nie wiem. Nie znam przecież wszystkich m&a które dotąd powstały. Jednak nie widziałem dotąd ani mangi, ani anime w którym równie dobrze oddano by bitwę. Nawet mistrzowsko narysowane bitwy z Berserka nawet się nie umywają do tej. Autor genialnie oddał jej epickość, grozę i heroizm.
Anonymous - 14-01-2009, 00:26
Temat postu:
Jest późno, więc nie będę się rozpisywał. Skończyłem Shin Angyo Onshi i mam pustkę we łbie. Powinienem napisać o świetnej retrospekcji, ale w tym momencie myślę jedynie o finałowej bitwie. Tak dramatyczny finał wydziałem dotąd tylko w produkcjach typu Air. Ginie większość postaci (liczę także tych złych) - kilka zupełnie niepotrzebnie i przypadkowo, przez co ich śmierć o wiele bardziej porusza. A co do Munsu - z jednej strony jestem wściekły na autora, a z drugiej to chyba dobre zakończenie jego wieloletniej walki z Aji Tae.

Poza tym historia naprawdę kończy się za szybko. Nie wiadomo dlaczego Eul Paso walczy jakimś morderczym kijaszkiem, jak Sando pani Hwang przybrała ludzką postać, a postać Marlene została za mało wykorzystana.

A ze smaczków warto wspomnieć o mhrocznej Sando, i reakcję Kaidaten na próbę odcięcia jej głowy ("You... are no fun") - kto czytał rozdział 48 ten rozumie o co chodzi.
korsarz - 14-01-2009, 15:39
Temat postu:
A ja tymczasem, korzystając z faktu, że jest już dawno zakończony, odświeżam sobie komiks MacHall. Powstał wkrótce po Megatokyo, co widać na części pierwszych pasków... (parę razy pojawia się Piro).
Jednak Ian wiedział, kiedy powiedzieć "stop".
O czym to jest? Generalnie - wesołe życie grupki studentów, ze szczególnym uwzględnieniem Iana (długowłosy w zielonych okularach) - artysty, a zarazem fana iMaca i gier w stylu "Unreal Tournament".
Agon - 21-01-2009, 18:16
Temat postu:
Właśnie skończyłam czytać Wędrowca z tundry.

...i muszę przyznać, że od dawna nie czytałam tak ślicznie narysowanej mangi. Te góry, wzburzone morze, wilki i inne zwierzęta, i widoki - cudo. Tylko jakoś nie bardzo pasowała mi tu nowela o rysowniku komiksów, która nijak ma się do dzikiej natury.

Ogólnie b. dobra manga, taka do zrelaksowania się i wyciszenia w trakcie lektury.
Agon - 24-01-2009, 22:38
Temat postu:
Legend 1-2

Słabe, nawet bardzo. Sztampowa historia. Sztampowi bohaterowie, na dodatek nie grzeszą inteligencją – a przynajmniej takie odnoszę wrażenie, jak czytam te jakże mONdre dialogi. Sztampowy, głupi humor. Po prostu nudne to i tyle. Jedyny pozytyw to ładna kreska - ale niestety to nie wystarczy.

Aha, i co mnie jeszcze dobiło, to niekiedy pojawiające się emotki w dymkach, np. ^^, -_- . Może czepiam się szczegółów, ale, pani tłumacz, na co to?

Raczej nie kupię kolejnego tomu.
Anonymous - 25-01-2009, 20:12
Temat postu:
Przeczytałem wreszcie mangowy "Pojedynek Aniołów". Kapitalna manga, dużo lepsza od anime, zwięzła, konkretna i koncentrująca się na tym, co najważniejsze. Rzecz ma tylko trzy tomy, a fabularnie dzieje się tam bardzo dużo, zero wypełniaczy itd. Bardzo podoba mi się stylowa kreska. Szkoda, że nie wydano tego u nas, szkoda.
Anonymous - 05-02-2009, 20:12
Temat postu:
Klasycznie - Dragon Ball tomiki 2 i 3
Gdy czytałem ponad miesiąc temu pierwszy tomik miałem mieszane uczucia. Średnio to śmieszne. W dodatku wszyscy bohaterowie to zboczeńcy. Natomiast po przeczytaniu kolejnych tomów, moje wrażenia zmieniły się o 180 stopni. Te wszystkie głupie gagi zaczęły mnie śmieszyć, postacie są rozbrajająco przerysowane, a kreska na swój sposób jest dobra. Bardzo podoba mi się szybkie tempo akcji - kto pamięta anime i Goku walczącego z Frezą przez ponad 20 odcinków, ten wie o co chodzi.
Chyba ja dziecinnieję.

Stroke Material
Kolejny przykład mojego zdziecinnienia. O szkolnym playboyu, który zaczyna się interesować przewodniczącą swojej klasy. Pod terminem "interesować się" mam na myśli to, że przy każdej okazji próbuje ją zaciągnąć do łóżka. Kłopot w tym, że ma z tym poważne problemy bo Yumi, gdyż tak brzmi imię tej panny, wcale nie jest typową idiotką z przeciętnego shoujo.
A co w tym ciekawego? To, że przez cały czas czytania ryczałem ze śmiechu. Tak pokręconej komedii dawno nie czytałem. Plusem jest także to że manga jest krótka, a postacie są całkiem sensowne, co w shoujo oczywiste nie jest.
RepliForce - 05-02-2009, 22:56
Temat postu:
Chrono Crusade
Po prostu mam sentyment do serii z nazwą "Chrono ..." i tym charakterystycznym
"C" w kształcie Zegara . Dlaczego ?
Kojarzy mi się z (może większości znanej) Gry "Chrono Trigger "
W prawdzie CT i CC nie moją ze sobą nic wspólnego
Jest to naprawdę ciekawa. Im więcej pytań zostanie rozwiązanych tym więcej można sobie postawić ...
Legend of Zelda: Link to The Past
W końcu dorwałem LoZ
i muszę powiedzieć że opłacało się szukać
manga narysowana ładną kreską
O fabule nie muszę chyba opowiadać
większość osób chyba miała kiedyś styczność z "Zeldą" ...
darksamurai - 06-02-2009, 03:20
Temat postu:
Cytat:
Stroke Material
Kolejny przykład mojego zdziecinnienia. O szkolnym playboyu, który zaczyna się interesować przewodniczącą swojej klasy. Pod terminem "interesować się" mam na myśli to, że przy każdej okazji próbuje ją zaciągnąć do łóżka. Kłopot w tym, że ma z tym poważne problemy bo Yumi, gdyż tak brzmi imię tej panny, wcale nie jest typową idiotką z przeciętnego shoujo.
A co w tym ciekawego? To, że przez cały czas czytania ryczałem ze śmiechu. Tak pokręconej komedii dawno nie czytałem. Plusem jest także to że manga jest krótka, a postacie są całkiem sensowne, co w shoujo oczywiste nie jest.

Z tym zaciąganiem do łóżka jest tak nie do końca - jeżeli już, to do pewnego momentu. Przecież jest nawet moment, w którym role się odwracają!
Trochę nienaturalnie wyszła przemiana Kaname - od "playboya" do niemalże "pantoflarza". Tak, wiem, to miłość i w ogóle, ale przy takiej objętości nie ma tyle miejsca na to.
Pochwała się za to należy za zakończenie - nie uraczono czytelnika najbardziej oczywistym (przynajmniej dla mnie) zakończeniem, czyli "ich wspólnym pierwszym razem" (choć widz sam sobie może to dopowiedzieć, odkąd stali się niejako "pełnoprawną" parą), z drugiej zaś strony tak bardzo byłem o tym zakończeniu przekonany, że poczułem lekki zawód. Jakby nie patrzeć - całość zakończona ładnie i zgrabnie.
Postaci też całkiem nieźle są wykreowane - Kiriyuu, czyli "playboy", jest "playboyem" z krwi i kości (do pewnego momentu), a nie tylko mocnym w gębie idiotą.
Całość czyta się zaś na tyle szybko i lekko, że pozostaje niedosyt po skończeniu przygody z tym tytułem. Nie byłoby jednak warto tego przeciągać - mogło by zajechać plastikiem...
Shizuku - 08-02-2009, 01:35
Temat postu:
No wreszcie dorwałam manhwę Goong Naprawdę lubię to shoujo. Bardzo dobrze pokazany jest postęp jaki zachodzi w relacjach między główną parą, a ich zachowania i osobowości ni budzą zastrzeżeń. Tj, jasne czasami możemy się na nich wkurzać czy coś, ale wszystko jest uzasadnione ich wychowaniem, naturą i środowiskiem w jakim żyli. Choć w ostatnich rozdziałach zaczęto stosować takie chwyty co ich nie za bardzo lubię czyli "poświęce się dla ciebie i będę udawać niedobrą dla szczęścia ogółu" Wkurza mnie to niemiłosiernie, ale miejmy nadzieję, że jeszcze coś z tym zrobią, bo manga nadal wychodzi...
kokodin - 17-02-2009, 14:36
Temat postu:
Ja sie obecnie delektuje specyficznym humorem Yotsuba to!?. O czym to jest? A no o skrzyżowaniu Chio-chan, Osaki i Tomo. Czyli śliczna energiczna i niezmiernie głupia dziewczynka w akcji (ale czy to głupota czy przemyślane zachowanie?). W każdym razie czyta się to doskonale bo zachowania Yotsuby są nieprzewidywalne i zazwyczaj bardzo śmiałe do tego bardzo śmieszne. Natomiast reszta obsady jest "normalna" aż do bólu (no z małymi wyjątkami) więc kontrast bije po oczach. Do tego kreska rodem z azu i piękny arbuzowaty uśmiech Yotzuby.
Co więcej dodać? Wracam do paneli :P

edit
59 rozdziałów na dzień to jednak za dużo zdołałem przeczytać 38 i dalej bym czytał gdyby nie fakt że jutro nie jest sobota :P Powtórzę się to jest jak azumanga tylko bardziej. Choć jest jedna mała różnica akcja nie dzieje się w szkole. Nie rozumiem dlaczego wahają się z realizacją tego w formie anime. Mimo to manga jest i tak genialna.
Anonymous - 26-02-2009, 22:55
Temat postu:
Dragon Ball 1-16
Tak jak pisałem poprzednio - pierwszy tom wydał mi się słaby, ale kolejne dwa tomy okazały się świetne. Szkoda tylko, że od tomu ósmego pojawia się wałkowany w kółko schemat: Goku dostaje lanie od Zuego -> Goku trenuje -> Goku pokonuje Zuego.
Niby nic w tym złego ^^", ale gdy to się powtarza ileś razy pod rząd to można się wkurzyć. Irytuje także przepakowanie postaci pod względem siły, to że jedynie Goku potrafi walczyć z silnymi przeciwnikami i że Shen-long robi za apteczkę "ostatecznej" pomocy. Nie zmienia to jednak tego, że w swoim gatunku, to dość dobra manga.

Antologie Reanimation #3, 4
Czyli odpowiedź na pytanie: czy Polacy potrafią rysować mangi? Dwa zbiory komiksów o nierównym, ale w sumie dość dobrym poziomie. Najbardziej przypadły mi do gustu dzieła pani Szczygielskiej: "Mercenario" (bitewne futrzaki) i "Brailow 1619" (dziesięciolatek w stroju sarmaty i z wąsikami rządzi!), oraz pięknie narysowane "Dorien" (wspaniały, złośliwy typ humoru) i "Piętno" (stylizowane na legendę/mit).
Miło wiedzieć, że także nasi twórcy mają talent. I wyobraźnię, w przeciwieństwie do lwiej części mangaków.

Wędrowiec z tundry
Dla wszystkich zmęczonych fanserwisem, kawaii panienkami i nastolatkami o inteligencji buta jest to pozycja obowiązkowa. Zbiór sześciu świetnych historii połączonych motywem przyrody i najlepsza pozycja wśród oferty Hanami.
vries - 26-02-2009, 23:50
Temat postu:
Dance! Kremlin Palace 1-8 - heh i Berserk niby jest seksistowski... To jest chyba jeden z najbardziej seksistowskich komiksów jakie czytałem. Zawiera ten chory japoński humor gore w niesamowicie gigantycznych ilościach. Praktycznie w każdym epizodzie kobiety pokazywane są jak przedmioty, lub jako idiotki. Dobra skończyłem się wyżywać... Teraz powiem dlaczego komiks jest świetny. Ponieważ jest totalnie chory. Tematy to np. Naziści budujący androidy radzieckich prezydentów (Jelcyn z 4-wymiarową wątrobą i butelakami wódki zamiast rąk wymiata), narodowy turniej rosyjskiej ruletki, "o tym jak pedofilia uratowała Japonię przed komunizmem", czy o składaniu ofiar z ludzi duchowi Stalina w zamian za prosperitę, czy o tym jak Stalin ocalił farmę (o ile trzodą chlewną można nazwać nagie panie, z którymi wiadomo co się robi) przed wrednym kapitalizmem. Perfidny i okrutny humor bez zahamowań. Absolutnie nie dla każdego, ale takie chore umysły jak ja, czerpią z niego niesamowitą satysfakcję (lecz kobietom, a szczególnie feministkom pewnie się nie spodoba... no chyba, ze podejda do niego z baaaaaaaardzo dużym dystansem).
Loko - 27-02-2009, 14:36
Temat postu:
Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale dzisiaj dostałem w końcu swoją pierwszą mangę czyli Death Note, którego właśnie czytam.
Anonymous - 04-03-2009, 22:31
Temat postu:
Jak zwykle będzie trochę chaotycznie.

Paradise Kiss #1, 2
Świetne shoujo, tylko co z tego, skoro podczas czytania nie mogę się powstrzymać od kwiczenia ze śmiechu. Humor trafia aż za dobrze w mój gust. Poza tym manga porusza naprawdę ważne, dla osoby wchodzącej w dorosłe życie, tematy. Plus świetne postacie. Główna bohaterka jest normalną, zdrową na umyśle osobą. O osobowości bisza nr. 1 można by napisać pracę dyplomową z psychologi, taki to pokręcony przypadek. Reszta postaci też jest świetna. Dla fanów shoujo pozycja obowiązkowa.

Pandora Hearts chaptery 1-10
Pierwszy rozdział czytałem dawno temu i byłem pod bardzo dobrym wrażeniem, ale wtedy były dostępne po angielsku jedynie cztery rozdziały, więc dałem sobie spokój. Ponieważ jednak zapowiedziano anime, a ilość rozdziałów zwiększyła się do dziesięciu postanowiłem to przeczytać.
Po pierwsze - cudowna kreska. Projekty postaci są świetne, a ubrania pomysłowe i przepiękne. Już pierwsza strona z Ozem robi wrażenie. Poza tym uwielbiam postacie. Oz jest taki uroczy (tak, napisałem uroczy), rozsądny i tak niepoprawnie pełen optymizmu, że nie da się go nie lubić. Zawsze gdy myślałem, że już zacznie się anghst Oz wyskakiwał ze swoim uroczym uśmiechem i na zapowiedzi się kończyło. No i jest jeszcze Alice ze swoim trudnym charakterkiem, Gill który kilka razy porządnie zaskakuje, zwariowany Break i niejednoznaczna Sharon.
Nastrój jest nieco gotycki i tajemniczy, akcja dzieje się w kraju przypominającym XIX wieczną Anglię, cyców i panty-shotów brak, a sama manga wydaje się dość ciekawa i oryginalna jak na shounen.

NOiSE
Klimacik jest naprawdę ciekawy. Rysunek niesamowity i dość nietypowy. Trzeba się tylko przyzwyczaić do wszechobecnego kreskowania, szaro-czarnej kolorystyki i czasem dziwnego rysunku postaci. Natomiast nie sposób się przyczepić do monumentalnego sposobu rysowania architektury. Nie wszystko udało mi się zrozumieć po pierwszym przeczytaniu, bo tytuł wymaga dużej uwagi i spostrzegawczości, ale jestem od dużym wrażeniem.

Lived inc./Klucz [dojinshi od Kasenu]
Czyli o tym jak Polacy nie potrafią robić komiksów. Średnia kreska, prosta i banalna fabuła, nieciekawe postacie. Nieco lepiej wypada komiks Klucz, ale tylko dlatego że miał, w przeciwieństwie do Lived inc, jakiś tam potencjał i niekonwencjonalną kreskę. Odradzam.

Akikan
Jedynie początek, ponieważ dalsze czytanie może powodować nieodwracalny uraz psychiczny ^^" Dziewczyna będąca ekhem... duchem puszki napoju gazowanego, bohater-zboczeniec, fanserwis, brak logiki i jeszcze więcej fanserwisu. A myślałem że nie da się zrobić mangi przebijającej głupotą Inumimi.
Anonymous - 26-03-2009, 19:54
Temat postu:
Suppli tom 6
Podczas czytania tomu piątego miałem wątpliwości po co to kupuję, ale ten tom wynagrodził wszystko z nawiązką. Co prawda główną rolę wciąż odgrywa emocenie się Fuji, ale tym razem potraktowano to z humorem. Poza tym koniecznie trzeba zobaczyć jej reakcję na pieska (i reakcję pieska na nią), oraz rybki. Rybki rządzą. Kolejne plusy za: trio "staruch", Saharę i jego uzasadnienie zainteresowania Fuji (absurdalne, ale nieźle podsumowane przez Koetsu), powrót pani Hirano i aferę podczas kręcenia reklamy, którą zawdzięczamy panowi Katagiri.
W zasadzie przeszkadzało mi tylko chaotyczne tłumaczenie. Niby w poprzednich tomach było podobnie, ale tym razem kilka razy zdarzyło mi się, że musiałem się domyślać o co chodzi w dialogach. A to źle.
Chodziło mi po głowie, by po wydaniu w Polsce całości Suppli (ma mieć mniej niż 10 tomów), napisać recenzję alternatywną, ale zważywszy na poziom mojej recenzji R+V... Lepiej jeśli dam sobie spokój z pisaniem jakichkolwiek recenzji.

Love Hina tomy 1, 2
Miałem już do czynienia z mangami haremówkowymi i dlatego myślałem, że LH będzie ciekawym czytadłem. Błąd. Wielki błąd. Bohater jest zbyt wielkim fajtłapą i tępakiem, panny są zbyt schematyczne, a humor jest niskich lotów. Drugi tom przeczytałem na siłę, bo jego lektura naprawdę mnie zmęczyła. Pomimo to manga nie jest zła. Po prostu trafiła na niewłaściwego czytelnika.

Plus Blame! - to chyba dziwne czytać mangę dwa razy (niemal) pod rząd, ale naprawdę wciągnął mnie jej klimat. Poza tym zaskoczyło mnie ile rzeczy przeoczyłem podczas pierwszej lektury. Odkryłem także największą wadę Blame! - jest za krótkie!
Kaioken - 29-03-2009, 13:17
Temat postu:
Ja wy czytacie Mangi z neta przetłumaczone po angielsku? Bo mi to odbiera trochę przyjemność z czytania, kiedy muszę tłumaczyć zamiast całkowicie się skupić na czytaniu.
Anonymous - 29-03-2009, 13:46
Temat postu:
Kaioken napisał/a:
Ja wy czytacie Mangi z neta przetłumaczone po angielsku?

Do czytania po angielsku wystarczy podstawowa znajomość tego języka + translator online, w przypadku wpadnięcia na słowo którego się nie rozumie. Poza tym czytając w obcym języku jednocześnie się go uczysz, więc masz wymówkę dla rodziny. W każdym razie - lepsze to niż czytać po japońsku.

Koniec offtopu.
Asthariel - 29-03-2009, 19:32
Temat postu:
Czytam teraz Berserka, póki co 30 chapter. Świetne, boskie, genialne. pod względem harkorowości na równi z ,,Sługą Bożym'' Piekary.
kokodin - 29-03-2009, 23:10
Temat postu:
Ja sobie poczytałem wszystkie rozdziały mangi ranma 1/2 które nie były objęte w wersji animowanej (dodajmy że anime oglądałem równolegle). Wychodzi mi na to że to się musiało skończyć. Nie koniecznie tak ale wołało o zakończenie już na 2 tomy przed końcem. Mój ulubiony wątek to ten którego zabrakło w anime a mianowicie mamusia Ranmu. Dla mnie cała historia zaczyna się od nowa z dniem pojawienia się Nodoki i żałuje że jest jej tak mało w całej serii. Natomiast 2 ostatnie tomy wydają mi się być już przekombinowane. Gdy skończyłem rozdział o pojednaniu rodziny Saotome nie chciało mi się nawet zaczynać tych ostatnich. Przemogłem się jednak i powiem że jest to nawet ciekawsze niż filmy kinowe z fabułą wyssaną z palca jednak podobnie niepotrzebne.
No cóż miło spędziłem łikend nie licząc drobnego zesztywnienia karku. Myślę że nawet warto to przeczytać jeśli niepokoi nas urwany wątek rodzinny w anime. A i rozdziały z tym nie związane są dość interesujące. W niektórych miejscach anime znacząco różni się od mangi więc to też może być powód do jej przeczytania. Jednak nie każdy wytrzyma 38 tomów po ok 180 stron każdy :]

Swoją drogą przy czytaniu tej mangi miałem jakieś dziwne schizy. Mianowicie oglądałem anime z angielskim dubem i głosy bohaterów mi zostały w głowie. Później czytając mangę "czytałem głosami z anime" jak bym je syszał (barwa akcent i żywiołowość głosu). Czy wy też macie takie coś gdy czytacie mangę po obejrzeniu anime?
aliaren - 10-04-2009, 21:21
Temat postu:
Zupełnie przypadkiem dorwałam 8 tomów xxxHolica po angielsku :) Sterroryzowałam znajomego, żeby pożyczył mi je na czas nieokreślony i właśnie skończyłam 2 tomik. I jestem zachwycona ^^ Znam obie serie anime i na ich tle manga graficznie wypada o niebo lepiej. Niby nic nowego, bo częściej jest właśnie tak, a nie odwrotnie [z sytuacji odwrotnych przychodzi mi do głowy tylko Ouran], ale w przypadku xxxHolica widać to bardzo wyraźnie. Wydłużone do niemożliwości kończyny i ogólna plastusiowatość postaci, które tak mnie w anime raziły, w mandze są o wiele mniej wyraźne i w ogóle nie przeszkadzają. Podsumowując, jak widać kreska idealna do czarno-białych statycznych kadrów, a strasznie niewdzięczna do animacji w kolorze.

Od strony fabularnej wyłapałam kilka szczegółów, których w anime nie było, poza tym ekranizacja wydaje się wierna pierwowzorowi - na razie. Ale mimo wszystko, anime to zdecydowanie nie to. Zwykle, czytając mangę, której adaptację już znam, pozostaję przy anime. Tym razem wolę mangę. Wydanie amerykańskie też przypadło mi do gustu, podoba mi się pozostawienie w spokoju form grzecznościowych, układ czytania od prawej do lewej i słowniczek na końcu, wyjaśniający niektóre z pojęć, jakie pojawiły się w tomie i zwracający uwagę na pojawiające się na kadrach rekwizyty z innych mang Clampa.

Sama zaczęłabym Holica kompletować, gdyby jeden tomik nie kosztował 35 zł... >_<
vries - 11-04-2009, 16:55
Temat postu:
ok, dorwałem się do produkcji kolejnego (według mnie) geniusza. Toyoda Tetsuya człowiek, który potrafi w sposób genialny stworzyć opowieść z gatunku "okruchy życia". Wszystkie opowiastki to bardzo spokojne wyważone historie, bez większych elementów napięcia, ale które bardzo dobrze się czyta.

Gogle (nie mylić z google) - short o dwóch facetach, którym przychodzi się opiekować pozostawioną przez rodziców dziewczynką. Cała akcja opiera się o wydarzenia, w których jeden z nich uczestniczy i opowiadaniu o jej przeszłości (którą zna drugi z mężczyzn). Trochę wzruszające, trochę mocne (aczkolwiek bez żadnej przemocy) i bardzo ciekawe.

druga historia ma tytuł Undercurrent - to historia młodej kobiety, którą niespodziewanie opuszcza maż. Po pewnym czasie znów otwiera rodzinny biznes - basen. Niespodziewanie przychodzi do niej młody mężczyzna, który ma dla niej pracować. Nie ma jednak gdzie mieszkać i tymczasowo zmuszony zamieszkać u niej (jak zwykle znajduje się typowy pokoik dla pracownika w budynku). Powiecie mi, typowy romans. Nic z tego. Historia jest ciekawa, a zakończenie przyzwoite mimo, ze częściowo przewidywalne (nie, nie dostajemy typowych konkluzji o tym, ze będą razem na dobre i na złe).

Trzeci tytuł (jeszcze nieskończony) to Coffe Time - jest to seria krótkich historyjek, które w pewien sposób łączą się z kawą (czasem baaardzo luźno). Część postaci obecnych w tej mandze pochodzi z poprzednich dzieł autora (tak właśnie powinno pisać się historie. Szkoda, że tak mało twórców to stosuje).
Andrzej80 - 18-04-2009, 23:43
Temat postu:
Witam

Obecnie czytam mangę Capatain Tsubasa. Świetna manga, jest lepsza i wydaję się być ciekawsza od anime. Anime to swego rodzaju klasyk. Chciałem przerobić mangę aby przekonać się czy też jest taka jak anime i się nie zawiodłem.
sickNess - 01-05-2009, 14:20
Temat postu:
Aktualnie kończę czyta Blame! - genialna w każdym calu manga, jak skończę to zapoznam się z innymi tytułami Niheia.
Vinland Saga - wikingowie w mandze? AWESOME!
Drifters - sporo na /a/ się o tym mówiło - chwyciłem i przeczytałem 1 czapek. Fajne, świetne sceny walki, samuraj przenosi się do naszych czasów. I kreska autora Hellsinga - miód.
Anonymous - 01-05-2009, 16:11
Temat postu:
Księga Wiatru

Dość kłopotliwa do oceny manga. Z jednej strony dobra, w miarę realistyczna rąbanka, z drugiej rewelacyjnie poprowadzona intryga polityczna, a z trzeciej zbyt duży nawał informacji związanych z historią, kulturą i obyczajami w dawnej Japonii. W sumie to nic dziwnego - autor scenariusza jest historykiem japońskim, ale tytuł będą w stanie w pełni docenić głównie osoby znające choćby w podstawowym stopniu historię Japonii.

A teraz o wydaniu. Na wewnętrznych stronach okładek znajdują się skrótowy opis autorów, oraz reklama innych mang pana Taniguchi. W środku przetłumaczono wszystkie onomatopeje - wielki plus. W tłumaczeniu znalazłem dwie literówki. Z tyłu znajdują się zajmujące po stronie notki od każdego z autorów i od tłumacza. A na deser trzy strony reklam.
Anonymous - 12-05-2009, 10:12
Temat postu:
Skończyłem wczoraj czytać ostatni rozdział Strawberry Shake Sweet - jednej z najbardziej zakręconych i pozytywnych komedii yuri, jakie czytałem. Mamy tutaj nieco psychodelicznie nakreślony romans dwójki pop idolek. Rzecz bardzo wesoła, głównie gagowa, ale i linia fabularna sensu stricte też jest. Do tego sporo jaj z show bussinesu, nieco w stylu Detroit Metal City, ale łagodniej i bardziej na wesoło, a wszystko w sosie z lilii i truskawek. Bardzo miła rzecz.
Anonymous - 20-05-2009, 17:02
Temat postu:
Skończyłem właśnie pierwszy tom Black Lagoon. Bardzo dobry, szczegółowy rysunek kontrastuje ze słabą akcją i nieciekawymi bohaterami. Zwłaszcza to drugie unieprzyjemnia lekturę. Bohaterów nijak nie da się polubić. Reevy jest tak przegięta, że dalej jest już tylko Alucard z Hellsing, ale o ile w przypadku wiekowego wampira takie numery przechodziły, tak w jej przypadku... generalnie, sceny walki mocno jadą Hellsingiem. Do tego pokojówka - maszyna do zabijania. Na litość, ile można... Reszta zespołu jest właściwie tłem, zaś niezbyt japoński Japończyk sam bierze na klatę to, co za co zwykle odpowiadają wszyscy bohaterowie mang.

Może to się dalej jakoś rozwinie, pierwszy tom zdecydowanie nie rzucił mnie na kolana. Jak na tytuł, wokół którego było tyle szumu, oczekiwałem czegoś więcej. Pod kątem widowiskowości przegrywa z Hellsingiem, pod kątem bohaterów czy fabuły - z np. "Gunsmith Cats".
OverLord_Zenon - 20-05-2009, 22:02
Temat postu:
Winland.
Świetna manga o wikingach. Bardzo dobra historia i doskonale opowiedziana. Polecam każdemu, kto lubi dobą opowieść.
de99ial - 21-05-2009, 10:18
Temat postu:
Obecnie zabieram się za komiks Watchmen. Po obejrzeniu filmu zapałałem chęcią zapoznania się z pierwowzorem - więc mi braciak z UK przywiózł edycję HC. Swoją drogą w Polsce to kosztuje majątek a tam przysłowiowe drobne.
demiCanadian - 21-05-2009, 11:26
Temat postu:
de99ial napisał/a:
Obecnie zabieram się za komiks Watchmen. Po obejrzeniu filmu zapałałem chęcią zapoznania się z pierwowzorem - więc mi braciak z UK przywiózł edycję HC. Swoją drogą w Polsce to kosztuje majątek a tam przysłowiowe drobne.


Ale mam nadzieję że dostałeś ze wszystkimi wkładkami?
de99ial - 22-05-2009, 10:26
Temat postu:
Jasne ;) Kompletne wydanie zbiór wszystkich zeszytów w jednym tomie w twardej oprawie ;)
vries - 12-06-2009, 22:23
Temat postu:
Monster Collection - trochę japońskie fantasy, trochę zachodniego. Wyszła z tego dość ciekawa mieszanka. Fabuła nie powala, ale również nie mogę jej nazwać słabą. Wszystko przyprawione jest dość niewybrednym humorem. Kreska to mieszanka bardziej szczegółowej z typowymi dla shounenów lat 90-tych uproszczonymi postaciami. Arty są zazwyczaj średnie, ale są i takie, które robią baaaardzo dobre wrażenie. Kreska moim zdaniem na plus. Ogólnie manga do polecenia wszystkim miłośnikom fantasy.
Dembol - 13-06-2009, 00:51
Temat postu:
Cytat:
Swoją drogą w Polsce to kosztuje majątek a tam przysłowiowe drobne.

Dokładnie. Moją polską edycję sprzedałem za 4x tyle za ile kupiłem. Za pieniążki uzyckane w ten sposób zakupiłem sobie amerykańską za jakieś $13 i jeszcze zostało na parę innych rzeczy.

Nadgoniłem ostatnio amerykańskie wydanie "Battle Angel Alita: Last Order" (tomy 7-11). Anomalia z Merkurego wraz ze swoim ogromnym penis gunem rządzi (naprawdę chciałbym żeby to był tylko mój głupi wymysł). Poza tym powraca trochę starych postaci i dowiadujemy się coraz więcej o Alicie i o historii świata przedstawionym w mandze.

"Dogs 0: Prelude" - one-shot Miwy Shirowa, która niedawno dorobiła się stałej serii i OAVki. Bardzo fajna. Operuje raczej wyświechtanymi schematami (mhroczna przeszłosć), ale robi to w niezłym stylu i ze sporą dawką humoru. Miło, że amerykanie coraz częściej sięgają po format B5 (czy coś koło tego) wydając swoje mangi tak jak zrobili to w tym przypadku. Dodatki w stylu "posrebrzanego" logo to mała rzecz, a cieszy.

Nadganiam tez "Berserka". Najnowsze odcinki są epickie i miażdżą. Jedyne do czego można się przyczepić to nadmierna dekompresja. Wspaniałe dwustronicowe rozkładówki to fajna rzecz, ale z drugiej strony fabuła strasznie się przez to ślamazarzy.

"Vinland Saga" - Jeden wieczór i jestem na bieżąco. Seria szybko awansowała do czołówki moich ulubionych i kolejne tomy potwierdzają, że nie znalazła się tam przypadkiem. Miło jest też widzieć mangę tak bogatą w nawiązania do historii/mitologii innej niż japońska i to w miarę dokładne nawiązania jak tak sobie przejrzałem wikipedię.

Ósmy tom "MPD Psycho" przynajmniej na pierwszy rzut oka kończy pierwszą większą linię fabularną, by w drugiej połowie znowu do niej powrócić przy okazji kolejnej serii zagadkowych morderstw. Wydanie USA wkracza powoli w strefę niedostępną dotychczas w postaci skanlacji co bardzo mnie cieszy.
korsarz - 15-06-2009, 12:29
Temat postu:
Znalezione w internecie angielskie tłumaczenia pasków "Azumanga Daioh"... W sumie nie jestem pewien, czy to są oryginalne paski, czy fan-stripy...

Rany, aż tak mnie ten tytuł wciągnął...
Agon - 17-06-2009, 14:07
Temat postu:
korsarz, jestem właśnie w trakcie lektury Azumangi, więc jeśli nie jesteś pewny co do stripów, służę pomocą ^^

A tak bardziej na temat:

Właśnie skończyłam czytać Notes: Tajemne sprawki małej żyrafki, czyli kolejne doujinshi Death Note wydane przez Studio JG. Całkiem udana i zabawna parodia, ale niestety historia sprawia wrażenie niedokończonej. Nie wiem, czy był to zabieg zamierzony, czy autorki planują wydać kolejną część w przyszłości. Szczególnie podobało mi się wplecenie do fabuły innych znanych fikcyjnych postaci, np. Buki czytającej yaoice, jako jednego z bogów śmierci.
vries - 17-07-2009, 00:36
Temat postu:
gha! za długie niepisanie w temacie o mangach powoduje znaczny przyrost długości potencjalnych postów.

Yougen no Chi - mamy pana, który potrafi summonować dwugłowego węża + wampirkę + kanibalkę + faceta, który śmierdzi potem(tm). Manga zmartwychwstała po długim niebycie i znów poszła spać, oby nie na długo.

Hour of the Mice - wszystko wskazuje, ze manga doczeka się tłumaczenia. Bardzo, ale to bardzo dobrze.

Char's Deleted Affair - kolejna manga, której kontynuacji raczej się nie doczekam. Akcja dzieje się pomiędzy pierwszym i drugim Gundamem. Głównymi bohaterami są Char i Haman. Nie ma gundamów, jest interesująco.

Gundam-san - 2 tomy radosnego nabijania się z gundama. Z Chara, bo ubiera się na czerwono. Z Chara, bo jego czerowny mech jest x3. Z Chara, bo zrobili z niego odjechanego głupka. Inni bohaterowie tez tutaj są. Amuro-erotoman, Lala z kropką na czole (Char podejrzewa, że służy ona do wystrzelenia potężnego promienia, który niszczy gundamy), garma (który cały czas daje się podejść Charowi) i inni (w tym kawai mechy). Bardzo fajne.

Desert punk - po długim niebycie na scenie anime (nie ma chyba recenzji na tanuku) doczekałem się wersji mangowej. Akcja dzieje się szybko, ale to tym czasem te same wydarzenia, co w anime. Przyjemna powtórka z rozrywki.

nadrobiłem też BAA: Last Order. Szczerze, spodziewałem się czegoś takiego. Teraz bohaterowie są tak potężni, że poruszają się z ponaddźwiękową prędkością i mogą rozwalić wszystko. That sux. Są pewne granice, których nie należy przekraczać i pan Kishiro najwyraźniej o tym zapomniał. No ale nie ma tragedii.
Virgil - 18-07-2009, 01:10
Temat postu:
Hour of the Mice reaktywacja? Super :) Już straciłem nadzieje że kiedyś to zaczną znowu tłumaczyć, będę musiał poszukać najnowszych chapterów. Ja obecnie męczę Seol Hui, takie shoujo ale z bardzo nienachalnymi wątkami romantycznymi - czyli jak dla mnie strawne, w przeciwieństwie do standardowych pozycji z tego gatunku. Troche wątków fantastycznych, trochę slice of life, trochę psychologii, trochę komedii, ogólnie bardzo przyjemnie się czyta mimo że akcja w obecnym tomie jest strasznie powolna.

Poza tym czytam jeszcze dwie manhwy - Saver i Basara. Obie w sumie o tym samym - w Saver mamy babke co to jakims cudem ją wrzuca do przeszłości, zaczyna udawać faceta bo "tak jest łatwiej" i nagle się okazuje że jest "child of destiny" i wplątują ją w jakąś intrygę. Natomiast w Basara dziewczyna ma brata co jest "child of prophecy" co to ma zjednoczyć Japonie, ubić złego tyrana, wyzwolić lud itp, ale go ubijają, więc ona zaczyna go udawać. Nazwy mogły mi się poplątac ;P Ogólnie setting w obu pozycjach mocno naiwny i mało oryginalny, ale postacie znośne, historie w tle nawet ciekawe, a ilość przetłumaczonych rozdziałów wystarczajaca na długo, więc czego chcieć więcej :)
pestis - 18-07-2009, 08:48
Temat postu:
Oyasumi Punpun

O_o <-- to ja w momencie kiedy zdalam sobie sprawę z tego, kto jest głównym bohaterem tej mangi.

O_o <--a to ja zagłębiająca się w jej fabułę.

A myślalam, że jeśli chodzi o m&a, niewiele może mnie już zdziwić. Cóż, ludzką rzeczą błądzić.
Manga jest dziwna i pokręcona. Co jednak istotne - jej fabuła w całej swej dziwności zachowuje ciąg przyczynowo-skutkowy i koncentruje się na życiu dość osobliwego ucznia podstawówki i jego relacjach z kolegami/rodziną.

Dodatkowym atutem (tak, bo wszystko powyższe to atut ; p), jest świetna, realistyczna kreska (jeśli chodzi o projekty postaci). Tła natomiast są typowo shonenowe, czyli również bardzo staranne i dokładne.
Anonymous - 19-07-2009, 22:37
Temat postu:
Dawno mnie nie było, nie licząc postów wysyłanych jako gość, więc trochę się tego uzbierało.

Fruits Basket tomiki 1-4 - Czyli shoujo o dość licznej rodzince na której ciąży klątwa, oraz o dziewczynie która potrafiłaby, dzięki absurdalnemu poziomowi optymizmu, wyciągnąć z depresji nawet Shinjiego z Evangeliona. Kreska jest co najwyżej średnia, ale w pełni wynagradzają to postacie, oraz umiejętnie wymieszane ze sobą gagi i wątki dramatyczne. Martwi mnie jedno - postacią, którą dotąd najbardziej polubiłem jest Kyoko, czyli postać która zginęła na długo przed rozpoczęciem akcji i pojawia się tylko w retrospekcjach. Czy to źle?

Akumetsu rozdziały 1-49 - Na swój sposób bardzo aktualny seinen, gdyż opowiada o walce z kryzysem i korupcją... za pomocą siekiery, broni palnej, jednoosobowej (choć niekoniecznie) organizacji terrorystycznej i zabijania "złych ludzi". Fryzura głównego bohatera wygląda jak por, a sam tytuł jest dość anarchistyczny, ale ma niezłą fabułę, kreskę która świetnie oddaje emocje postaci i bardzo ciekawe pozytywne postacie drugoplanowe, które są chyba jej najlepszym elementem i szkoda tylko, że mają tendencję do znikania na wiele rozdziałów. Szczególnie polubiłem premiera Murase który chciałby, a nie może, przeprowadzić reform, więc w ramach hobby emoci się na dachu parlamentu XD.
Tytuł można także podciągnąć pod realistyczną opowieść o superbohaterach, ale to jedna z większych niespodzianek drugiego tomu, więc nie będę spojlerował.

Starcraft: Frontlines tom 1 - Nie spodziewałem się niczego specjalnego po tym tytule. Ot, przeciętna antologia z ładną kreską i niczym poza tym. I miałem rację, ale tylko w trzech przypadkach. Czwarty komiks, czyli "Narzędzia wojny" okazał się całkiem niezły. Dzięki ciekawym postaciom, mrocznej kresce i nastrojowi zagrożenia zdecydowanie wybijał się ponad resztę. A teraz o wydaniu. Tomik został wydany w dużym, prawie książkowym formacie na porządnym papierze i z ładną, punktowo lakierowaną okładką. Gorzej jest jednak z korektą i stylem, ale pod tym względem nie jest tragicznie.

Dziennik z zaginięcia - Kolejna, bardzo dobra pozycja od Hanami. Na plus zaliczam świetny i pełny dystansu do samego siebie humor, oraz pokazanie że życie mangaki wcale nie jest takie wspaniałe. Scena w której asystent pyta autora "Jak można tworzyć tak bezsensowne komiksy" była wspaniała. Szkoda tylko że tytuł nie ma właściwego zakończenia i w pewnym momencie po prostu się urywa.

Dogs: Bullets & Carnage - Pan Miwa Shirow to kawał lenia. Rozdziały wychodzą co miesiąc, a mają po tylko kilkanaście stron. Jakby tego było mało tła są traktowane po macoszemua a rolę wypełniacza kadrów, aż nadto często, spełniają dymki z dialogami. A szkoda, bo naprawdę polubiłem ten tytuł.

Pandora Hearts rozdziały 11-36 - Najlepszy shounen jaki czytałem. Te traumy, postacie i szalony humor są wspaniałe. Poza tym tytuł jest bardzo clampowy, pod chyba każdym względem. Nie znaczy to jednak, że jest idealny - wręcz przeciwnie. Część rysunków wygląda jak szkice, teł jest tyle co w shoujo, postacie łatwo ze sobą pomylić, a fabuła sprawia wrażenie chaotycznej.

Cat Shit One tomy 1-3 - Kłopotliwy tytuł. Fabuła jest średnia, rysunek przypomina szkice, a o postaciach trudno coś powiedzieć. Ot, tytuł dla fanów militariów i historii konfliktów zbrojnych. Za to wydanie jest świetne. Książkowy format, obwoluta, kolorowe strony i duża ilość dodatków sprawiają że nie da się go ocenić inaczej jak bardzo dobrze. Pod tym względem mogę się przyczepić tylko do umiejscowienia niektórych dodatków - wciśnięcie stron z informacjami o wojnie wietnamskiej w sam środek rozdziału to zły pomysł.

Megatokyo - 3V1L. T3N TYTUŁ 13ST ZUY. Zupełnie jakbym czytał o samym sobie. Bohaterowie lecą do Japonii, po drodze pokonują mistrza ninja w "Mortal Combat", wydają wszystkie pieniądze na anime, mangi i "dziwne coś" przez co nie mają pieniędzy na powrót, budzą przy pomocy chomika Boo z "Baldur's Gate" prześliczne zombie i na spółkę z Godzindzillą uszkadzają Tokio. No i te reakcje Pyro na licealistki. Mrrru...

Island tom 2 - Manhwa twórcy Shin Angyo Onshi. Czysto rozrywkowy seinen fantasy z ciekawymi, zdecydowanie mało pozytywnymi postaciami i dobrą kreską. Szukałem czegoś takiego. Pora zamówić resztę, choć z tego co słyszałem najlepszy jest tom pierwszy, a potem poziom spada.

Dr. Slump tom 1 - I tyle mi wystarczy. Humor jest jeszcze bardziej specyficzny niż w Dragon Ballu, a główny bohater za bardzo mnie wkurza - nie lubię takich zboczonych histeryków.

Yotsuba & - Najlepsza komedia jaką kiedykolwiek czytałem i wcale nie przesadzam. Gdybym to recenzował z czystym sumieniem dałbym 10/10.
vries - 19-07-2009, 23:50
Temat postu:
CainSerafin napisał/a:
Island tom 2 - Manhwa twórcy Shin Angyo Onshi. Czysto rozrywkowy seinen fantasy z ciekawymi, zdecydowanie mało pozytywnymi postaciami i dobrą kreską. Szukałem czegoś takiego. Pora zamówić resztę, choć z tego co słyszałem najlepszy jest tom pierwszy, a potem poziom spada.

Potwierdzam, szkoda kasy. Ta manhwa jest słaba.

CainSerafin napisał/a:
Yotsuba & - Najlepsza komedia jaką kiedykolwiek czytałem

Nie tylko najlepsza ale i najładniejsza. Ładny przykład tego, ze można połączyć uproszczone postaci z superrealistycznymi tłami i obiektami. Efekt jest piorunujący. Jeśli jakaś komedia zasługuje na 10/10 za kreskę, to jest to właśnie Yotsuba &.
Przy okazji... Kiyohiko Azuma dorysował ostatnio 3 nowe epizody Azumangi do nowych wydań tomikowych tej mangi. Tłumaczenia tym czasem mają tylko dwa, ale i tak powinno zainteresować to wszystkich fanów komedii.

Back on track...
Patlabor - gdyby ktoś mi powiedział, ze toś po po 20 latach od wydania zacznie tłumaczyć tą mangę, to bym go wyśmiał. Ale nikt mi nie powiedział, więc nie miałem się z kogo śmiać. W każdym razie jest. Mało tego, ale jest. Część rzeczy pokrywa się z anime, część jest przycięta, część poszerzona. Czyta się bardzo przyjemnie. Kreska na poziomie dobrego shounena.

Tanabata no Kuni - Kolejne nieprzetłumaczone dzieło Hitoshiego Iwaaki, twórcy Historie i Parasyta. Tym razem zamiast obcych mamy esperów. Choć w sumie równie dobrze mogą to być jacyś obcy... W każdym razie akcja płynie bardzo wartko, a historia jest przyjemna. Całość ma 4 tomy. Oby doczekało się kompletnego tłumaczenia.
madzik93 - 21-07-2009, 17:31
Temat postu:
aktualnie czytam Hunter Hunter [po polsku], ale i tak na okrągło czytam FMA, nie ważne ile razy ten sam tom
Virgil - 25-07-2009, 21:56
Temat postu:
Island jest słabe? Dziwne, jak dla mnie jesli rozważać ją tylko w kategorii rozrywki, to całkiem nieźle się broni - postaci nawet jeśli chce się udusić, to nie ze standardowych powodów które pojawiają się w dowolnym shounenie ( jak ogólny idiotyzm zachowań :) ), akcja całkiem fajna, rysunek też niczego sobie.

Mi w każdym razie skończyły się pozycje które można by podpisać do kategorii "warto sprawdzić co to", więc zacząłem testować podejrzane tytuły. I tak: Kurokami - przetrwałem przez 10 rozdziałów, jednak to za głupie jak dla mnie. Aflame Inferno kolejny shounen, kolejny nastolatek obdarzony nadprzyrodzoną mocą, kolejne moce zła które chcą go ubić. Nic specjalnego, ale mniej denerwujące niż poprzednia pozycja :) The World God Only Knows - tu sie zdziwiłem, opis brzmiał tandetnie, fabuła zbyt wielkiego sensu nie ma (nastolatek przypadkiem podpisujący kontrakt z demonem na ściganie duchów co z piekła zwiały - a ma te duchy łapa rozkochując w sobie przygodnie napotkane panienki...), ale mimo wszystko coś zatrzymało mnie przy tej serii. Może postać głównego bohatera, którego o dziwo nie chce się udusić aż tak bardzo. Ichi the Killer - nawet fajna seria, chodź nie do końca wiadomo o co w niej chodzi. Ogólnie jest sobie facet co kieruje grupą przestępców - ich główne zadanie to organizowanie podejrzanych robót oraz sprzątanie po Ichim - tytułowym zabójcy, który jak się okazuje ma ostro namieszane we łbie i jest manipulowany przez szefa grupy w wykonywanie brudnej roboty. Po skończeniu czytania nie do końca wiedziałem jaki był cel całej tej intrygi, ale nie przeszkadza mi to zbytnio w wystawieniu pozytywnej oceny.

I to by było na tyle na ten tydzień, zobaczymy czy uda mi się znaleźć cokolwiek ciekawego w przyszłym :)
kokodin - 11-08-2009, 21:27
Temat postu:
Ja sobie po skończeniu serialu Nana po raz drugi skoczyłem od razu do 43-ciego rozdziału a obecnie dotarłem do końca 58-smego. Omaki i inne ekstrasy pominąłem bo zależało mi na czystej esencji tej opowieści. I już mogę powiedzieć ze swój specyficzny ciąg pytań troszkę zaspokoiłem poprzez 3 lub 4 strony w ostatnim rozdziale i nie muszę się martwić na razie że końca nie widać ani nie słychać.
Spoiler: pokaż / ukryj
Jako że od wieków zadawałem sobie pytanie: Dlaczego to jest napisane w formie zagrobowych wspominków? I nie wiedziałem czy Nana została gdzieś po drodze zamordowana , padła na raka czy inny wypadek czy może jeszcze coś innego strasznego się z nią stało. Ale jednocześnie od czasu do czasu wspominki szły od Nany do Hachi. Jestem pewien że po drodze musiał nastapić wielki skandal lub inna straszna rzecz ale te kilka kartek upewniły mnie w tym że Nana jednak żyje i ma się dobrze pomimo tego że się totalnie ukrywa przed prasą w obcym nawet kraju i tęskni za swoim "ogródkiem" i wiernym psem "Hachi". Uspokoiłem się i zaczynam myśleć o pozytywnym zakończeniu raczej niż o wizycie na cmentarzu ale cała historia coraz bardziej woła w moich oczach o kolejną ekranizację.
Bo to JEST genialna i wyjątkowa opowieść. Yazawa Ai zdrowiej i żyj długo ... (nie powiem co pomyślałem dalej)

edit.......................................................................

Po dojechaniu do 71-go rozdziału zaczynam zauważać pewną tendencję od połowy. Mianiowicie to co do tej pory było teraźniejszością zmienia się coraz bardziej w przeszłość i zaczyna zanikać. Natomiast to co wyskoczyło w ostatnim odcinku anime zaczyna przybierać na wadze, logice i zaczyna być nową teraźniejszością. Poza tym stara rzeczywistość zmierza nieuchronnie ku samozagładzie i z całą pewnością po jakimś wydarzeniu zaniknie w ogóle. Nowa rzeczywistość natomiast zaczyna się coraz bardziej rozpędzać w stronę zakończenia. Nie wiem obecnie czy dobrego, wolał bym tak, ale nic nie poradzę. Jedno jest pewne, tam brakuje dźwięku. Po kilku rozdziałach trzeba sobie zrobić przerwę na któryś ending bo nie czuć już tych emocji co trzeba.

Kolejny edit :P ........................................................

No i niestety dojechałem do "końca" mangi. Całość zaczyna już się układać ale najważniejszego kawałka nadal brakuje.
Spoiler: pokaż / ukryj
Już wiemy że przyczyną całego chaosu była śmierć Ren-a. Ale jeszcze nie wiadomo kto wbił ostateczny nóż w plecy Nany. (nie żeby było się trudno domyślić kto) No ale jednak zanim nie powstanie kolejnych kilka rozdziałów nie będzie tak na prawdę wiadomo co się stało że Nanę uznano za zmarłą w Japonii i dlaczego zwiała aż do Anglii. Jedno jest pewne ma zamiar wrócić ... kiedyś, bo nie ma siły się zabić. Mój ulubiony ending z anime pasuje tutaj nawet lepiej niż wcześniej. Aż mnie zżera ciekawość czy Nany spotkają się ponownie na lotnisku gdy jedna wróci zawiedziona z poszukiwań w Anglii a druga zawiedziona z pustego 707 by wpaść sobie w oko całkiem przypadkiem i zaburzyć całą komunikacje na lotnisku spektakularnym misiem. (bo tak sobie wyobrażam ostatnią stronę mangi)
Mam nadzieje że niebawem zobaczymy jak to na prawdę było.
Anonymous - 19-08-2009, 11:14
Temat postu:
Pro - myślałem, że po Empowered nie zobaczę już lepszej parodii komiksu o superbohaterach. Myliłem się. Główna bohaterka to podrzędna prostytutka z nieślubnym dzieckiem, którą obca cywilizacja obdarza nadludzkimi mocami. Pro dołącza do Ligii Honoru, którą tworzą Święty, Zielony Limonek, Rycerz i Giermek, Dama oraz Prędki (nie muszę dodawać, kogo parodiują owe postaci, prawda?), szybko wprowadzając tam chaos. Po pierwsze, klnie jak szewc, za nic sobie mając zasady i dobre wychowanie, nie ma oporów, żeby robić z wrogami najgorsze możliwe rzeczy, wykorzystuje moce do celów zarobkowych i wreszcie, sieje w szeregach Ligii demoralizację. Ostry, brutalny i dość gęsto nafaszerowany mięchem oraz seksem komiks. A wszystko to stworzył Garth Ennis, pan odpowiedzialny za Hitamana. Radosna i bardzo udana rzecz, obnażająca (sic!) powszechne zakłamanie panujące w świecie bohaterów. A teraz, żeby jeszcze ktoś w Polsce wydał Empowered Warrena...
Anonymous - 02-09-2009, 14:35
Temat postu:
Ikar
Przepiękny graficznie, ale słaby fabularnie komiks. Ikar oferuje przepięknie rysowane tła (siostra po pokazaniu jej kadru nie mogła wyjść z podziwu, że można tak rysować), fantastyczną jakość wydania i niesamowity wstęp do historii. Z drugiej strony, po pierwszych scenach jakość scenariusza leci w dół i otrzymujemy bardzo prostą historyjkę o zwierzątku pragnącym wolności. Jedyną ciekawą postacią okazuje się Tanaka (esper służący ministerstwu) i szkoda że dostaje tak mało czasu. I jeszcze jedno. Czy tylko mnie śmieszyły wypowiedzi głównego bohatera w stylu "Tarzan lubić ty"?

Zoo zimą
Zaskakująco dobry tytuł, poruszający podobnie jak jeden z rozdziałów " Dziennika z zaginięcia" temat kariery mangaki. Kłopot w tym, że "Zoo" robi to w o wiele bardziej przekonujący i ciekawy sposób. Znalazło się także miejsca dla bardzo przekonującego wątku romantycznego i paru innych, niezłych wątków nie związanych zbytnio z rysowaniem mang. Hanami plusuje sobie w moim osobistym rankingu coraz bardziej.

Król wilków

Czytając ten tomik nie oczekiwałem niczego specjalnego, ale... Widział ktoś w życiu czterometrowych ludzi! W tej mandze wręcz roi się od przeróżnych złych pomysłów, ale ten patent mnie załamał. Chingis-han siedząc na tronie wygląda jakby miał co najmniej osiem metrów wzrostu. Nic dziwnego, że komiksiarze klną na ten tytuł. Mam nadzieję że po wydaniu Japan, Hanami nie będzie próbowało wracać do wydawania tak słabych tytułów.

Ghost in the Shell tom pierwszy
Po przeczytaniu tego tomu zacząłem o wiele bardziej doceniać dwa pierwsze filmy. Pierwszy bardzo zyskał poprzez bardziej spójną fabułę i wycięcie absurdalnych i bełkotliwych rozważań z końcówki tomu. Natomiast "Niewinność" dostała zupełnie nowy scenariusz, w którym zmieniono względem mangi bardzo dużo, w większości na plus.
Dość trudno było w mandze przyzwyczaić się do karykaturalnego sposobu rysowania postaci, w szczególności Togusy, który dostał mordę zbira (!).

Pro
Nie mam wielkiego doświadczenia z parodiami komiksów o superbohaterach (Marvel Zombies i Battle Pope to za mało), ale wrażenia były jak najbardziej pozytywne, pomimo wulgarnego humoru. Najbardziej zdziwiło mnie wspominanie o ataku na WTC i walka z terrorystami. Swoją drogą świetnie to wykorzystano do nabijania się z superbohaterów. Na wielki plus zaliczam krótkość tytułu - na szczęście Pro nie ciągnie się w nieskończoność (wręcz przeciwnie) i ma definitywne zakończenie.

Drapieżcy
Kolejny po "30 dniach nocy" komiks w którym wampiry nie robią za upudrowanych lalusi, ganiających za nastolatkami. I bardzo dobrze. Największym plusem jest para głównych bohaterów - rodzeństwo Draco i Camilla Molina. Ich wspólna walka przeciw zdrajcom, którzy zrezygnowali z picia ludzkiej krwi jest fascynująca. Tym bardziej, że wbrew rozsądkowi, wampiry nie pijące krwi są jeszcze gorsze od zwykłych.

Gorzkie gody
Jednak czasem warto sprawdzić targ rupieci na bazarze, bo można znaleźć ciekawe rzeczy. Wyjątkowo udany komiks pokazujący co może się stać, gdy ludzie zamiast ze sobą rozmawiać wolą złapać za strzelbę. Dość przerażająca jest sytuacja, w której kilku ludzi ginie z powodu nieświeżych, faszerowanych pomidorów. Nie podobało mi się tylko pokazywanie czytelnikowi palcem kto jest zły, a kto nie. Po przeczytaniu okazało się, że mam własne zdanie, rozbieżne ze zdaniem autora.

Baroque tom 1
Nigdy nie spodziewałem się że znajdę mangę wyglądającą na crossover Blame! i Angel Sanctuary. Nie, proszę na mnie nie patrzeć jakbym był głupszy niż jestem, bo ta manga naprawdę tak wygląda. Z jednej strony mamy człowieka (?) wędrującego przez cyberpunkowy labirynt, zdeformowane potwory i świat po zagładzie, a z drugiej szalonego Boga i watachy aniołów z Archaniołem na czele, który ma zadatki na drugiego Seviego (AS). Na razie moje wrażenia są szalenie pozytywne i szkoda, że nie ma tłumaczenia kolejnych dwóch tomów.

Little House with an Orange Roof
Kolejne wielkie pozytywne zaskoczenie. Mamy dwie niepełne rodziny: ciężko pracującego ojca z dwoma synami i (prawie) rozwódkę z dwoma córkami. Oboje zostają oszukani przez sprzedawcę domów i muszą zamieszkać pod jednym dachem. Na razie efektem jest świetna komedia pomyłek z odpowiednio stonowaną ilością fanserwisu i ładnym wątkiem romantycznym. Co ciekawe moimi ulubieńcami okazały się dzieci (Ryota i Luna są kochani) i drużyna sąsiadek, która ma zawsze coś ciekawego do powiedzenia. Poza tym manga porusza podobnie je Suppli, wątek pracoholizmu i robi to z o wiele lepszą klasą. Natomiast kreska jest dość prosta, postacie wyglądają na znacznie młodsze niż powinny, oraz są szczupłe jak u Clampa i nieco przesłodzone, ale nie tak bardzo jak w np. Air, lub Pita Ten.
tattwa - 07-09-2009, 01:35
Temat postu:
Jako początkujący czytelnik, wymienię raczej tytuły, które wszyscy znają na pamięć :)

Angel Sanctuary - jestem świeżo "po" (skończyłam dzisiaj), absolutnie zachwycona i będę własną piersią bronić tego tytułu :) Piękna kreska, świetni bohaterowie (tylko główna bohaterka drażni okrutnie), a żonglowanie motywami religijnymi z wielu kultur wyszło autorce - moim zdaniem - naprawdę nieźle.

Ristorante Paradiso
- spore rozczarowanie, druga najsłabsza rzecz, jaką czytałam z wydawnictwa Hanami (pierwsze miejsce nieodwołalnie zajmuje Dynia z majonezem, o której nawet pisać nie mam ochoty). Nie podoba mi się kreska, fabuła - jaka fabuła? Główna bohaterka przeżywa dylemat jak z M jak miłość, ale przezywa go w taki sposób, że ani jej współczuć, ani pogardzać, ani dopingować, bo w sumie to nie wiadomo czego chce. Gorące oklaski dla niej, że
Spoiler: pokaż / ukryj
nie znienawidziła własnej matki za to, że ta nie chciała się do niej przyznawać - bo ważniejszy był facet i bycie panią na włościach.


Vampire Princess Miyu - ostrzegali mnie. Nie posłuchałam i teraz żałuję, dałam radę do 3 tomu, dalej już nie mam siły, bo chyba mnie mrok pochłonie i te rozterki zawładną moją duszą. Jeden malutki plusik za zwiewną, delikatną kreskę, która wyjątkowo mi się spodobała.

Princess Ai - hmm...O czym to właściwie jest? Już wiem - o niczym :) A nazwisko Courtney Love na okładce zniechęca dodatkowo. Wzięłam jako czytadło do pociągu, ale nawet na to jest za słabe. Dylematy na poziomie gimnazjalistek i chyba tylko taka może być grupa docelowa - dziewczęta w fazie buntu, a świat zawsze przeciwko nim.

Wish - kupiłam, przeczytałam, tego samego dnia bezzwłocznie wystawiłam na allegro. Nie polecam nikomu, kto nie chce zatonąć w oceanie bycia kawaii i wszechogarniającej, lepkiej słodyczy. Tylko dla fanów (a raczej fanek) CLAMPa.

Dziennik z zaginięcia - rewelacja, polecam każdemu. Nietypowa, uproszczona kreska dokładnie oddaje sedno całej historii, naprawdę niesamowita mieszanka humoru (chwilami nieco czarnego) i tragedii ludzkiego życia - takiej zwykłej, codziennej tragedii, która mogłaby stać się naszym udziałem, bez patosu i bez niepotrzebnych dramatycznych wyznań. Szorstko, z dystansem do samego siebie - coś niesamowitego.

Battle Angel Alita - cyberpunk nie jest dla mnie. A przynajmniej tak myślałam do tej pory. Po pierwszym tomie mogę powiedzieć tylko "jeszcze!".

Island
- nie wiem, co w tym rozrywkowego, osobiście się nie rozerwałam, tylko wynudziłam. Zabawa na poziomie Takamagahary, czyli w moim osobistym odczuciu, maksymalnie do 14 roku życia, albo dla fanów bajek. Przeczytałam dwa tomy i wystarczy (przy Takamagaharze dałam sobie spokój już po pierwszym).

D.N. Angel - jak wyżej, nie rozumiem ani jednego pochwalnego zdania na temat tej mangi. Tym bardziej jestem w szoku, że podoba się mojej 18-letniej siostrze.

Full Metal Alchemist - mimo, że seria jest kultowa, nie powaliła mnie na kolana. Przeczytałam 1. tom, po kolejne sięgnąć mogę, aczkolwiek nie muszę. A biorąc po uwagę, że nie mam od kogo pożyczyć, a skanlacji nie czytam z wygody i dla zasady, ergo - musiałabym kupić, to raczej sobie daruję...

Death Note - wrażenia takie same jak przy oglądaniu anime, mam wrażenie że są właściwie identyczne - mniej więcej do połowy super, potem nagle seria pada na twarz i już tylko czołga się do mety w cieniu dawnej chwały. Szkoda, naprawdę szkoda.

miniaturka Abba - jestem autentycznie pod wrażenie, jak przy tak małej objętości można tyle wyrazić...Padam na kolana przed autorem.

Sandman Gaimana - najlepszy, najpiękniejszy, najbardziej intrygujący - o tej serii mogę mówić tylko w superlatywach, jest cała "naj", z dwiema tylko wadami - dostępność poszczególnych tomików i ich cena, przyprawiająca o płacz.
cehijow - 07-09-2009, 19:23
Temat postu:
Family Compo-Komedia romantyczna z małżeństwem transwestytów i tymi podobnymi w tle. Tak dobrze mi się to czyta że postanowiłem sobie kupić po angielsku. Gorąco polecam.
Anonymous - 07-09-2009, 20:37
Temat postu:
Muzyka Marie - Bardzo ładna opowieść o chłopaku obdarzonym zmysłem słyszenia najbardziej odległych dźwięków. Dopiero zacząłem to czytać i na razie poznaje bohaterów, oraz miasto w którym żyją. Samo miasto Jiru, prezentuje się nieźle(jest bardzo ładnie narysowane). Wszędzie w nim jakiś dziwnych mechanizmów.
A jeśli chodzi, o jego mieszkańców to są jacyś tacy dla mnie zbyt idealni. W ogóle się nie kłócą, żyją w zgodzie i sobie nawzajem wszyscy pomagają - na pewno mają jakiś mroczny sekret ;>. Nic czytam dalej.
Sasayaki - 08-09-2009, 07:51
Temat postu:
Fruit Basket

Rany ale się wciągnęłam... Postaci wyglądają dużo ładniej niż w anime. No i jest bardziej tajemniczo. Skończyłam na 55 chapterze. Tak więc pojawia się coś tajemniczego, związanego z moim ulubieńcem--> Shigure!

Czytam razem z siostrą, która też czasem tu zagląda. Za każdm razem gdy pojawia się Akito mówi: "O, Altruista ;)"
Anonymous - 14-09-2009, 00:52
Temat postu:
Devil invites himself to the ball - krótka historyjka Osamu Tezuki. W pewnym państwie, na zamku trwa bal miejscowej arystokracji. W pewnej chwili kapitan straży informuje, iż otrzymał wiadomość, że wśród gości jest lider trwającej właśnie rewolucji. Jednocześnie młodziutka szlachcianka, której matka dołączyła jakiś czas temu do buntowników, zaczyna otrzymywać pogróżki. Kto jest ich autorem i jakie ma zamiary?

Akira - manga, której 19 zeszytów wyraźnie rozbija się na dwie połowy. Pierwsza - gdzieś tak do dwunastego może zeszytu, to znakomity, postapokaliptyczny technothirller w nieco cyberpunkowym sosie. Druga zaś połowa to bełkotliwy Dragon Ball, tyle że lepiej narysowany i na poważnie. Niestety, ta dychotomia sprawia, że komiks, który mógł być rzeczą świetną, staje się czymś mocno przeciętnym.

Zuo, pardon, Zoo Zimą - uaaaa.... opowieść o tym, jakie nudne, bezbarwne i nieciekawe jest życie mangaki. Mocno autobiograficzna powiastka Jiro Taniguchiego. Niestety, nudna jak flaki z olejem, a perfekcyjny rysunek pogłębia jedynie wrażenie całkowitego braku fabuły i akcji.
Anonymous - 20-09-2009, 12:29
Temat postu:
Priest tomy 1-14

Pierwszy, kupiony kawał czasu temu tomik trochę mnie rozczarował, ale i tak postanowiłem się wziąć za resztę. Na razie jest raczej nieźle. W drugim tomie również dominowała walka, ale wreszcie było wiadomo kto, z kim i po co walczy. Choć anghstu, trupów, anghstu, krwi i groteskowej rzeźni było jeszcze więcej niż poprzednio. Natomiast od trójki czekało na mnie kilka przeskoków w czasie i retrospekcje w retrospekcjach. A potem kolejne młócenie zombie i potworów...
Kreska jest nietypowo kanciasta, ale sprawdza się to przy rysowaniu skał i budynków. Trochę gorzej wypada to w przypadku ludzkich postaci, ale mógłbym uznać je za narysowane dość estetycznie, gdyby nie jedno. Autor uwielbia rysować bardzo kościste postacie, wyglądające niczym zaawansowani anorektycy.

Natomiast lekko mnie wkurzył patent z wielkim planem™ który ma wobec bohatera główny zuy. W praktyce wygląda to tak, że w momencie gdy Ivan obrywa, pojawia się znikąd jeden z zuych aniołów który albo sam pokonuje jego głównego przeciwnika (jak Armand), albo kroi potworki na plasterki (jak wilczur). Irytuje także wolne tempo akcji, bo do pokonania jest jedenastu apostołów i wielki boss, a w tomie 14 Ivan wciąż walczy z trzecim z aniołów. Ile to będzie się ciągnąć? Bo na razie wygląda na to że nawet 40 tomów może być dla autora zbyt małą liczbą by dokończyć wszystkie wątki, a już w tomie 14 chciało mi się ziewać (co jest dość niezwykłe, skoro nie potrafiło mnie skłonić do tego nawet "Zoo zimą").

Battle Pope rozdział 10

Tak, wiem że im parodia dłuższa tym jest coraz gorsza (wyjątek: "Wilq- Superbohater", ale w Polsce wszystko musi być na opak _^_). W każdym razie ten odcinek jest jeszcze głupszy, niż pozostałe 9 rozdziałów razem wzięte. Ale istnieje jeden powód dla którego każdy powinien go przeczytać. W pewnym momencie kreska zmienia się na czarno-białą, do Papiego zaczynają machać kawai panienki w bikini (rozpoznałem Usagi, Bellandy i Asukę), znikąd pojawia się mech, a zza rogu wyskakuje J z kataną... Od dawna żaden zachodni komiks tak nie poprawił humoru.

Yokohama Kaidashi Kikou
Na razie jestem na czwartym tomie i jestem zachwycony. Dawno nie czytałem tak niesamowitej, klimatycznej i surrealistycznej mangi. Świat stworzony przez autora, w którym czas zwolnił swój bieg wręcz jest niesamowicie pełen uroku. Jak przeczytam całość to rozpiszę się nieco bardziej.
Sasayaki - 08-10-2009, 17:21
Temat postu:
Fruit Basket koniec

Ech to takie smutne uczucie gdy kończysz coś czytać... Ale to było naprawdę coś! Było najpierw sielankowo i spokojnie, przeszło w fazę smutochlijną by w końcu stać się mroczne i dramatyczne... i wrócić do stanu początkowego ;P
Spoiler: pokaż / ukryj
Moją ulubioną parą są zdecydowanie Shigure i Akito. Obu "panów" lubiłam od początku. Nie no to było po prostu piękne i takie... niebanalne. Szczególnie po rozdziale w którym pokazane są wspomnienia Yukiego, gdy Akito ździebko odbiło. Wtedy zaintrygowali mnie jeszcze bardziej. Ale po tym jak Kureno powiedział pieskowi że Akito pragnie mieć właśnie jego po swojej stronie to powiem szczerze czytałam dalej tylko dla nich! Zwłaszcza że Touru, Yuki i Kyo zaczęli mnie już nużyć ;P.

Tym którzy nie czytali polecam, warto!
Anonymous - 11-10-2009, 16:51
Temat postu:
Obecnie czytuję Gantza, jestem w okolicach 14 tomiku. Na początku widziałem anime i o ile oglądane samodzielnie mi się podobało przy mandze ginie we mgle.

Pomijając już o wiele lepsze, bardziej realistyczne projekty postaci, Hiroya Oku nie zaprezentował nam takiego dramatyzmu, jakiego dostarczył nam Ichiro Itano, zajmujący się reżyserią owego tytułu.

Manga pretendowana do mojego bezgranicznego faworyta i z pewnością zaopatrzę się w oryginalne tomiki.

A realistyczne japonki rysowane przez Oku biją na łeb wszystkie meido, lolitki i persocony.
Sasayaki - 14-10-2009, 22:28
Temat postu:
1/2Prince 1-8

Fantasy, RPG, walki, potwory, elfy i bisze! Mrrru ^.^ W dodatku co i rusz wybucham śmiechem. Jak na razie kapitalna manhwa!
Lain - 15-10-2009, 21:45
Temat postu:
Liar Game po 18 rozdziałach.
Sięgnęłam po naczytaniu się pochlebnych opinii na temat taj mangi i nie wiem skąd się wzięły. Niby to seinen a przypomina poziomem, raczej shonena w stylu Death Note niż pozycje, takie jak Bokurano.

Główna bohaterka to mało interesująca, niesamowicie uczciwa, tępa i naiwna panienka, sytuacje ratuje nieco Akiyama, ale tylko dopóki nie poznajemy jego wzruszającej historii i motywacji do gry, która sprowadza się do zemsty za mamusie (Czemu?, czemu? a mogla być taka fajna postać, u tu taki wyświechtany na wszystkie możliwe strony schemat wsadzają i żeby chociaż to było to dobrze zrobione, ale nie nic z tego).

Fabuła, to przechodzenie od jednego etapu tytułowej gry do następnego, gdzie nasi bohaterowie główkują co robić, żeby wygrać (to znaczy Akiyama główkuje, bo główna bohaterka, Nao, robi za damę w opałach)
Średnie to, nie chce mi się dalej tego czytać.
kokodin - 16-10-2009, 00:45
Temat postu:
Skromna dawka absurdów którymi się obecnie zajmuje:
Asuka hybrid
Mogło by się wydawać że zamiana chłopaka w dziewczynę lub przebieranka, polega zawsze na tym samym , na wtargnięciu do damskiego dormitorium. No cóż wszystko fajnie ale co zrobić gdy to nasza przyszła lokatorka to 100% drag. Czy nasz bohater będzie bezpieczny jako dziewczynka z takim towarzystwem?. Wydawać by się mogło że fajnie się zapowiada, jednak poziom żartów mnie rozczarował. Taka granica ecchi i czegoś więcej.
Przeczytałem obecnie przetłumaczone 6 rozdziałów i chyba sobie podaruje nawet czekanie na następne.

Kolejna, już bardziej do ludzi podobna głupotka, nazywa się oto x maho
i tak po tytule dobrze można się domyślać, opowiada ona o otoko mahou shoujo. Czyli o kolesiu którego mama była magical girl a jako że się znudziło, synek przeją rodzinny interes pod groźbą permanentnej zmiany płci. Dodajmy że tu mamy tylko drag mach shojo. Włosy w kucyki i sukienka poza tym wszystko bez zmian :] gadający kot i tak się podnieca. Kłopoty natury osobistej, z wyglądem i z potworami w dodatku sporo mniej podtekstów niż w tytule powyżej. No i jak tu koledze wytłumaczyć żeby odczepił się od tej czarodziejki :]
Jak do tej pory 7 chapków przetłumaczone i zbiera się na więcej. a rawy nawet ciekawie się prezentują.
Aoi Mizuki - 16-10-2009, 17:46
Temat postu:
No to teraz ja ^^
Czytam (i edytuję) mangę Skip Beat! (moje ulubione shujo, które polecam wszystkim) Recenzja http://manga.tanuki.pl/strony/manga/168-skip-beat/rec/119 oraz Bleach ( nie będe wstawiała linka )
fm - 16-10-2009, 18:53
Temat postu:
Kimi ni Todoke 17-19 - po dłuższej przerwie zabrałem się za czytanie kolejnych paru rozdziałów i manga cały czas działa tak, jak wcześniej, czyli zabija zupełnie mój cynizm i pozostawia z bananem na twarzy. Co do zawartości - 17 rozdział w satysfakcjonujący sposób domyka wcześniej zapoczątkowany wątek i po pogodnym interludium, w którym
Spoiler: pokaż / ukryj
można współczuć Kazehayi, gdy po raz kolejny pada ofiarą nikłego doświadczenia w relacjach międzyludzkich Sawako,
fabuła od dziewiętnastego rozdziału najwyraźniej bardziej skupi się na Chizuru, Ryuu i jeszcze jednej osobie.
de99ial - 19-10-2009, 10:51
Temat postu:
W tej chwili zaczytuję się w Japan oraz Królu Wilków.

Wczesny Miura plus współpracownik - fajne, pełne akcji historie. Nieco proste i sztampowe ale i tak sprawiające Czytelnikowi radość.
Anonymous - 30-10-2009, 15:34
Temat postu:
Bleach 380
Nie wiem jak Wy, ale ja odzyskałem wiarę w Kubo.

Albo w końcu zakończył 100-chapterowy pokaz nagich klat, emo, plot holi z własnej woli...
albo odcięli mu kranik z gotówką i narzekania fanów dotarły.

Jakkolwiek - się dziać zaczyna.
Anonymous - 30-10-2009, 20:10
Temat postu:
Taa... Fabuła wreszcie ruszyła się o kroczek do przodu po kilku tomach bitwy o Karakurę, która była jednym, wielkim pokazem tego jak nie robić walk shounenach. Jedyne plusy obecnego rozdziału to humor i odesłanie truskawy gdzie trzeba. Choć rzeczywiście wygląda na to, że Bleach wkracza w końcową fazę i jedyną możliwością ciągnięcia tasiemca byłoby przeniesienie akcji do świata króla.


A teraz moja kolej. Na początek - przegląd komiksów Mandragory.

Egon - co to miało być? Bohater to jakiś psychopata z nosem jak pinokio, kreska zwyczajnie straszy pstrokacizną, a fabuła... No właśnie - jaka fabuła?! Trzymać się od tego z daleka.
Fathom - plusy - ładna kreska i fanserwiśnie wyglądające postacie. Autor jednak zapomniał o tym, że bohaterzy powinny zachowywać się logicznie, a nie bezmyślnie podążać za słabym scenariuszem. Komiks wyłącznie do oglądania.
Spawn (kilka losowych zeszytów) - jeden z tych komiksów, w których nie bardzo wiadomo o co właściwie chodzi. Wygląda to jak mix Batmana, Supermana i Ghost Ridera w ciekawej oprawie graficznej. Nie byłoby tak źle, gdyby nie nadęta narracja która albo irytuje, albo zwyczajnie śmieszy.
Wolverine vs Hulk - wreszcie coś dobrego. Fabuła jest trochę naciągana, ale to chyba norma w crossoverach. Kreska jest na pierwszy rzut oka paskudna, ale pasuje do nastroju. I co najważniejsze - postacie da się lubić! Nawet Hulk nie jest tak tępy jak zazwyczaj i ma parę ciekawych dialogów.
Wolverine vs Hulk sześć godzin - można sobie darować. Brzydkie, nieciekawe i sztampowe. Co dziwne, w trakcie komiksu Banner dokonuje transfuzji swojej krwi innej osobie, a o ile dobrze pamiętam kiedyś skończyło się to powstaniem She-hulk.
Hitman vs Lobo - głupie i naciągane, ale czytało się dobrze i nie nudziło.
Hitman 10.000 pestek - całkiem udany, czysto rozrywkowy komiks. Trzeba się tylko przyzwyczaić do konwencji, czyli zerowego realizmu strzelanin i bohatera posiadającego zdolności psioniczne.
Lobo Wyzwolony; Darkness - słabe przeciętniaki z głupimi zakończeniami.


Kot rabina tomy 1 i 2
Początkowo ten komiks skojarzył mi się z Dziennikiem z zaginięcia, ale okazało się że jest on znacznie lepszy. Pełna ciepła, refleksji i inteligentnego humoru opowieść o tym, że zwierzęta (nawet osły) miałyby naprawdę ciekawe rzeczy do powiedzenia, gdyby mogły mówić. Papugi są wyjątkiem ;P

Poza tym wpadło mi w ręce pięć pierwszych albumów Yansa, po których przeczytaniu wciąż zastanawiam się jakim cudem ten tytuł jest tak kultowy. Przyznaję że ma swoje plusy, ale od dawna nie widziałem tak naiwnych i robionych na siłę zwrotów akcji, oraz płaskich i nieciekawych postaci.

Relax - dwa numery. Nie miałem co do tego magazynu wielkich oczekiwań i okazało się to dobrym podejściem. Mocno przeszkadzała mi słabość narracji i ogólnie przeciętny poziom komiksów, ale i tak znalazłem dwie świetne opowieści: o człowieku pragnącym latać, którego biurokracja sprowadza na ziemię, oraz nadzwyczaj aktualny komiks o tym jak kończą "fachowcy" budujący drogi.

Vagabond tomy 1-8
Wciąż będąc pod wrażeniem fantastycznego Real postanowiłem zabrać się za także ten tytuł i przyznaję, że jest niezły. Z drugiej strony autor mógł dać sobie spokój z przeciąganiem walk ile tylko się da.
Dembol - 30-10-2009, 22:56
Temat postu:
CainSerafin napisał/a:
Fathom - Komiks wyłącznie do oglądania.

Jak wszystko śp. Michaela Turnera. Supergirl w jego wykonaniu kupiłem tylko ze względu na rysunki. Szkoda tylko, że kobiety w jego wykonaniu najwyraźniej nie posiadają jelit i innych organów zlokalizowanych zazwyczaj w jamie brzusznej. O ile mieszkanka Kryptona może mieć inną fizjologię to już reszta chyba nie powinna ;)

Skin - świetny komiks o skinheadzie, ofierze talidomidu.
Savage Sword of Conan vol. 1 - kilka adaptacji opowiadań Howarda, kilka samodzielnych historii. Całkiem niezłe. Świetne rysunki - Barry Windsor Smith, John Buscema.
Judge Dredd Complete Case Files vol. 11 - bardzo fajna, dłuższa opowieść Oz, powraca niepokonany karateka Stan Lee, a poza tym kilka lepszych lub gorszych opowieści o Dreddzie walczącym z przeróżnymi, często dziwacznymi, przestępcami. Rysują same gwiazdy brytyjskiego komiksu.
Hajime no Ippo 860-871 - Woli to chyba najbardziej przekręcony przeciwnik Ippo. Wydaje mi się, że jednak Ippo wygra dzięki większemu doświadczeniu. nie mam pojęcia jednak jak to się dokona.
Ultimate Comics: Spiderman 1-3 - zrestartowano numerację i zmieniono tytuł, ale to dalej ten sam dobry Ultimate Spider-man. Jedyny tytuł z uniwersum Ultimate (które miało za zadanie przedstawić uwspółcześnione postaci Marvela bez 60 lat ciążącej na nich historii), który wyszedł raczej bez szwanku z wielkiego eventu (których w danym uniwersum miało nie być) pt. "Ultimatum". I bardzo dobrze bo to dalej najlepsza seria z Ultimate. Jedynie kreska jest na minus. Po Immonenie i Bagleyu Lafuente wygląda zbyt dziecinnie.
Ultimate Fantastic Four 1-60 - ta seria mogła by być bardzo fajna gdyby gdzieś w połowie nie zgubiła sensu i kierunku. Pierwsze 32 zeszyty w sporej części świetne (szczególnie te pióra Briana Bendisa i Warrena Ellisa oraz opowieści Millara, które dały początek Marvel Zombies). Późniejsze odcinki Mike'a Careya są raz lepsze, raz gorsze, a ostatnie kilka (Pokaskiego) i zakończenie serii w Ultimatum tragiczne.
Lucyfer - 02-11-2009, 13:36
Temat postu:
Wziąłem się za klasykę mangi - komiksy Osamu Tezuki.
Na pierwszy ogień poszedł "Adolf". Nie spodziewałem się tak kapitalnie poprowadzonej historii. Już wiem na kim wzorował się Naoki Urasawa tworząc Monstera.
Teraz wezmę się jakieś jednotomówki, a jak będę miał trochę więcej kasy na koncie, to zamówię sobie wydania angielskie. Sporo tego ostatnio wyszło (przoduje w tym Vetrical i DarkHouse).
Anonymous - 11-11-2009, 18:18
Temat postu:
To Terra... tomy 1, 2
Nauczony doświadczeniem po lekturze mangi "Locke Superczłowiek", która pomimo ciekawej tematyki i wielu zalet trąciła myszką i niewykorzystanym potencjałem, uznałem że by przeczytać ten tytuł będę musiał przygotować w sobie ogromne pokłady wyrozumiałości. Wyobraźcie sobie jednak jakiego miałem zonka, gdy okazało się że ten tytuł nie potrzebuje żadnego specjalnego traktowania. Wręcz przeciwnie. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat od wydania kreska jest na dobrym poziomie, a kadry przedstawiające miasta i statki kosmiczne są wręcz piękne. Nie spodobał mi się jedynie pozbawiony szczegółów sposób rysowania postaci.
Natomiast jeśli chodzi o fabułę - trudno mi ją oceniać, skoro na razie nie przeczytałem trzeciego tomu, ale muszę przyznać, że ma ogromny potencjał, tym bardziej że niewiele jest mang hard s-f. W każdym razie pierwszy tom służy głównie jako prolog, opowiadający historie Jomiego (głównego bohatera) i jego dołączenia do rasy esperów - Mu, a potem Keitha służącego obecnemu systemowi. Właściwa akcja zaczyna się dopiero w drugim tomie, wraz z osiedleniem się Mu na planecie Nasca i wynikającymi z tego konsekwencjami. Zważywszy na wyjątkowo dramatyczne zakończenie tego tomu ostatnia część zapowiada się obiecująco.

Ratownik
Kolejna (i być może dotąd najlepsza) wydana przez Hanami manga Taniguchiego. Skąd tak dobra opinia - z kilku powodów. Po pierwsze wraca znana z Wędrowca z tundry tematyka związana z naturą. Może nie ma jej zbyt dużo, ale np. motta związane ze wspinaczką, oraz porównanie biurowca do góry którą trzeba zdobyć były bardzo klimatyczne. W dodatku tytuł ma świetnych i realistycznych bohaterów. Główny bohater jest moim ulubionym typem postaci - zamiast czekać na pomoc policji sam bierze sprawę w swoje ręce i konsekwentnie poszukuje córki zmarłego przyjaciela. Dość ciekawymi postaciami są także matka zaginionej, będącą dobrym przykładem zapracowanej matki i pomagający w poszukiwaniach Yoshio, wyglądający jakby przechodził poważny kryzys wieku średniego. Co ciekawe, Ratownik porusza bardzo aktualne i kontrowersyjne tematy typu: prostytucji nieletnich, zagubienia we współczesnym świecie i tuszowania zbrodni wysoko postawionych osób. Jednocześnie jednak robi to z klasą, w sposób niebezpośredni, co oceniam pozytywnie.
W całym tytule raziły mnie jedynie dwie rzeczy. Zakończenie sprawia wrażenie nieco naiwnego i robionego na siłę. Naprawdę dało się tą historię zakończyć w o wiele lepszy sposób, tym bardziej że poprzedzające finał sceny wspinaczki były fantastyczne. Druga sprawa dotyczy jednak kreski, a dokładniej podobnego sposobu rysowania postaci w różnych mangach autora. Wygląda to tak jakby autorowi nie chciało się projektować nowych postaci i wykorzystywał te same projekty w kolejnych mangach.

Skrzydła Serafina tomy 1-9
Miks echci, s-f, akcji i political fiction, oraz najbardziej nierówny tytuł jaki kiedykolwiek czytałem. Może i ma ładną kreskę (jedynie na początku tła są traktowane po macoszemu, ale to się z czasem poprawia), ale wszystko inne wzbudza we mnie skrajne emocje. Bohaterowie, na zmianę, zachowują się sensownie by już w kolejnym tomie zrobić z siebie durni. Wyjątkiem jest jedynie Kei, która z sukcesem mogłaby startować w konkursie na najgłupszą bohaterkę w historii mangi. Fabuła jest w strzępkach i dopiero w dziewiątym tomie można się dowiedzieć o co w niej chodzi (o ratowanie ludzkości przed zagładą). Jednak chyba największymi błędami autora są koszmarnie wolne tempo akcji i wprowadzenie po szóstym tomie elementów loliconu. Wniosek - słaby średniak, którego trudno mi komukolwiek polecić.

Wykiwani
Właśnie takiego komiksu szukałem. Fantastyczna obyczajówka opisująca historie sześciu osób: wypalonego wewnętrznie gwiazdora rocka, drobnego oszusta, młodej dziewczyny udającej się do obcego miasta w poszukiwaniu bliskiej osoby, nie całkiem normalnego melomana, kelnerki szukającej drugiej połówki i początkującej asystentki. Tytuł zasłużył sobie na moje uznanie głównie dwoma elementami - galerią nieszablonowych, "ludzkich" i świetnie zaprezentowanych postaci i rewelacyjną fabułą w której wątki głównych postacie przeplatają się ze sobą. Pierwszy raz spotkałem się w komiksie z tak dobrym prowadzeniem wielu wątków jednocześnie.
Sasayaki - 15-12-2009, 09:29
Temat postu:
Beauty Pop

Na razie tylko jeden chapter, ale bardzo mi się spodobała bohaterka. Konkretna, asertywna i raczej nie jest słodką idiotką. Będę czytać dalej.

Akuma to Love Song

Niezłe, ale około 20 chaptera zaczęło mnie męczyć... Postaci są bardzo dobre i zróżnicowane, ale spodziewałam się po bohaterce czegoś więcej. No, zobaczymy.
de99ial - 15-12-2009, 16:42
Temat postu:
EDEN - ponieważ seria została zakończona.
Anonymous - 18-12-2009, 21:08
Temat postu:
Beutiful People - zbiór kiepsko narysowanych i niespecjalnie porywających historyjek, które, wbrew wszelkim prawom logiki, zamiast mnie odrzucić, nawet przypadły mi do gustu. Nie jestem w stanie wyjaśnić nawet do końca czemu ów komiks mi się spodobał. To chyba najgorsza manga, jaką wydano u nas w tym roku, a jednak...
vries - 01-01-2010, 17:18
Temat postu:
Jeszcze w starym roku udało mi się skończyć Eden. Dystrybucja mang Egmontu w mojej części Śląska jest beznadziejna. Ech... Dobrze, że czytam z ich mang tylko BotI.
Lain - 02-01-2010, 10:23
Temat postu:
Amatsuki – uznałam, że poczytam mangę i zobaczę co się dalej wydarzyło, co prawda zebrałam się na czytanie trochę poniewczasie, bo już ledwo pamiętam anime, a od początku czytać mi się nie chciało, ale co tam. Nie jest źle tylko ta manga ma denerwujący zwyczaj przerywania wątku w ciekawym momencie i przechodzenia do nowego.
Spoiler: pokaż / ukryj
Dwie rzeczy mi się nie podobają, Kuchiha gdzieś znika, ale nikt nie próbuje jej szukać. Wstawki ze współczesności są nudne, w dodatku sugerują, że cała ta historia może okazać się grą.
Ehh zobaczę, co będzie dalej, dla Bontena mogę spróbować zmierzyć się z tym mętlikiem ;)
Anonymous - 03-01-2010, 19:06
Temat postu:
Japonia - solidna, ale nie zachwycająca antologia krótkich jednostrzałowek. Poziom poszczególnych historii jest mniej - więcej równy, ale większość nie zapadła mi w pamięć. Warte wspomnienia są dwa polskie komiksy, czyli prosta, lecz przewrotna "Osaczańska robota" Babczyńskiego i Bolałka, oraz zrobiony w formie pastiszu "Fałszywy trop" Śledzia. Oba tytuły w żaden sposób nie zaniżają poziomu antologii i dobrze komponują się z resztą. Bardzo dobrym pomysłem są wstępy do kolejnych jednostrzałówek, krótko opisujące kolejnych autorów. Ogólnie - wspaniale wydana, ale nieobowiązkowa pozycja.

Tekkonkinkreet - udana i niesztampowa opowieść o dwóch, wychowywanych przez ulicę, dzieciakach walczących o przetrwanie w Treasure Town. Główną zaletą tego tytułu jest niesamowita wyobraźnia autora. Patenty polegające na umiejętności "latania" dwójki głównych bohaterów, lub wypełnieniu kadrów niezwykłymi detalami typu gadającej jaszczurki, lub napisami na ścianach będącymi często komentarzami do sytuacji robią duże wrażenie. Szkoda tylko, że kreska nie dorównuje innym elementom komiksu. Rysowane postacie mają problemy z proporcjami i nie grzeszą urodą (choć z drugiej strony projekty postaci są charakterystyczne, a Azjaci naprawdę wyglądają jak powinni, a nie jak zdeformowane ludki z talerzami zamiast oczu). Nie podoba mi się także dziwny sposób rysowania budynków, zakładający że co najmniej połowa z nich ma być pochylona bardziej niż wieża w Pizie.

Terra e... tom 3 - trzeci tom spełnił nadzieje jakie w nim pokładałem, choć bardzo szybkie tempo akcji sprawiło że po lekturze czułem niedosyt. Fabuła bardzo by zyskała gdyby poświęcono trochę więcej czasu postaciom (Physis) i poszczególnym wątkom. Jednak historia potoczyła się w dobrym kierunku i zakończyła w interesujący (choć pesymistyczny) sposób. Szczególnie podobało mi się pokazanie różnic pomiędzy Mu a ludźmi, nie ograniczających się tylko do posiadania mocy psionicznych. Bardzo udanymi elementami były również bezgraniczne oddanie Tony'ego i Makki swoim dowódcom. Ogólnie tytuł jest świetnym przykładem na to że oldschoolowe tytuły wcale nie muszą ustępować obecnie wydawanym.

Kroniki miecza tomy 1 i 2 - ostatnio spotkałem się z opinią, że polscy czytelnicy traktują manhwy i manuy jako gorsze rodzaje komiksu, zżynające styl z mang. Sam jestem daleki od takiej postawy, ale wcale ona mnie nie dziwi skoro na naszym rynku gatunek manhwy reprezentują takie potworki jak Kroniki miecza. Mógł to być zwykły, porządny bitewniak, ale kilka patentów sprawia, że jego lektura zwyczajnie nudzi. Postacie zamiast walczyć, chętniej się przekrzykują kto jest silniejszy, a same pojedynki są bardzo chaotyczne. Kreska sprawia na pierwszy rzut oka pozytywne wrażenie, ale szybko się okazuje że autor popełnia dziwne błędy, a projekty postaci są dziwne i kiczowate. W dodatku jakość wydania jest bardzo słaba i nawet Egmont wydałby ten tytuł o wiele lepiej.

Hatenkou Yuugi (tudzież Dazzle) tomiki 1-4 - pierwsze wrażenie: jakie to brzydkie! Trzeba przyznać że w pierwszym rozdziale postacie nie wyglądają najlepiej (wyjątkowo oszpecono np. Alzeida) i choć z czasem kreska się poprawia, to w dalszym ciągu autorka ma problem z proporcjami i nienaturalnymi pozami. Od strony fabularnej manga mniej więcej trzyma poziom anime - niektóre wątki wyszły lepiej, inne gorzej, a kilku innych nie zaadoptowano. Podróż głównej bohaterki, czyli Rahzel zaczyna się w taki sam absurdalny sposób, ale już zwerbowanie Alzeida (bisz nr. 1) wymagało trochę większego wysiłku, a Baroqueheat (bisz nr. 2) pojawia się dopiero pod koniec pierwszego tomu. Zresztą postacie są mocnym punktem tego tytułu. Główna bohaterka jest całkiem zaradną osobą, ze skłonnością do wtykania nosa w nie swoje sprawy. Wrażenie robi jej pewność siebie i upór, nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Jakby tego było mało jest także utalentowanym magiem. Również Alzeid i Baroqueheat, pomimo że prezentują typowe mangowe archetypy (pozornie egoistyczny albinos i wesołkowaty zboczeniec), okazują się być kimś o wiele więcej niż mającymi ładnie wyglądać wieszakami na ubrania.


Marvel Zombies seria 3 - czyli co się dzieje gdy, zaraza zombie przenosi się do innego wymiaru universum Marvela. Krótko - jest to komiks, do którego lektury przydaje się dobra znajomość serii o superbohaterach. Niestety mój poziom wiedzy o właścicielach trykotów jest taki sobie i często miałem wrażenie, że umykają mi przeróżne drobne smaczki. A szkoda, bo tytuł prezentuje średnio pod względem fabularnym, a otwarte zakończenie rozczarowuje.

Sam i Twitch zeszyty 1-4 - miniseria o znanych ze Spawna detektywach. Pierwszy zeszyt zapowiadał solidny tytuł, lecz kolejne pomysły scenarzysty pociągnęły tytuł w dół. Przeciętniak.
Mitsurugi - 03-01-2010, 21:34
Temat postu:
A ja osobiście do swoich aktualnie czytanych mang dołączyłem Fairy Tail. I przyznam szczerze, że bardzo się z tego powodu cieszę. 165 chapterów poleciało jak z bicza strzelił, parę nocek się zarwało. Teraz tak. To jest shounen. Wszystko jasne? Dobra. Fairy Tail jest barwną opowieścią z wieloma baśniowymi elementami, a przede wszystkim z bardzo ciekawym i bogatym światem. Sama magia została tam przedstawiona bardzo oryginalnie, a postaci jest po prostu multum. I każda jest jedyna w swoim rodzaju. Jest to shounen klasyczny, czyli z power-upami, mocą przyjaźni, reunion"ami, przejściami prawie każdego z Dark Side na Light. Nie jest to historia poważna a wiele elementów jest specjalnie skarykaturowanych i przerysowanych. Ale jeśli ktoś ma ochotę na...słowo...."fajną", zabawną i przy tym nieraz emocjonalną rozrywkę w czystym wydaniu to polecam. Naturalnie, jeśli ktoś shounenów nie lubi, to trzymać się z dala :). Ja z miłą chęcią czytam Fairy Tail, od kiedy Bleach i Naruto stoczyły się dla mnie daaaawno temu.
Sasayaki - 05-01-2010, 22:23
Temat postu:
Beauty Pop 46

Hm, robi się nieco merysuistycznie. A było tak dobrze.
Spoiler: pokaż / ukryj
Nie no, ja dziękuję za Kiri i wesoły haremik. Jak bujał się w niej tylko okularnik było całkiem fajnie, zabawna była też wstawka z "księciem" Chisami, ale teraz to już przesada. Kiri zdecydowanie traci na uroku jako łamaczka serc. I jeszcze te wstawki "od mangaki" Jak to ptaszyna w okularkach wzbudza zazdrość w trzech wielbicielach młodej fryzjerki.

Uff... czekam na poprawę.
Easnadh - 05-02-2010, 12:34
Temat postu:
Ożywiam ciut zdechły temat, na dodatek pisząc o klasyce, którą powinnam w sumie znać od dawna, ale co mi szkodzi... Nie wiem, jak bardzo maskować spoilery, właściwie fabułę każdy zna. A zresztą, na wszelki wypadek.

W nocy udało mi się w końcu zmordować do końca 84 rozdziały Neon Genesis Evangelion. Ach, to uczucie nostalgii, kiedy przypomniało mi się, jak czytałam początkowe tomy w wydaniu zeszytowym... Po jakimś czasie nostalgia jednakowoż sobie poszła, patrząc na krajobraz za oknem, pewnie na narty. Pomijając już ogrom i natężenie traum (nad tym przeszłam do porządku dziennego, bez tego NGE nie byłoby NGE), moja konkluzja to: Ghhhhhrgrgrrrrrrrggggggrrrrrrrrrrrr. No co jest z tą mangą?!

Spoiler: pokaż / ukryj
1) Z premedytacją zabijano wszystkie najlepsze postaci (Kaji, Misato)! Ewentualnie takie, które zaczynałam lubić (Toji, druga Rei). Za to przy życiu pozostawiali tych debili i skurczybyków (Shinji, Asuka, Gendo). Straszliwie lewa logika.
2) Moja osobista trauma. Poważna teraz jestem. Że zacytuję Meru: No pingwina przygarnęli, a kota nie mogli?! No niech to jasny szlag trafi! Już mniejsza wina w tym Kaworu (o którym za chwilę, a który ze swojego punktu widzenia nieznajomości natury ludzkiej uważał, że robi dobrze i humanitarnie), a większa Shinjiego. Shinji, ty du.po wołowa! Aż taki wielki problem byłby dla ciebie, jakbyś tego kota wziął ze sobą?! Przecież mu żebra było widać głodu, a takie przytulanie, dawanie nadziei, a potem zostawianie, żeby zdechł, to czysty sadyzm, chociaż nie uświadomiony. <wiązanka rozmaitych przekleństw>
3) Kaworu. Manga zniszczyła mi obraz Kaworu. Jedyną postać (oprócz Grena) ze wszystkich anime, która wywarła na mnie tak mocne wrażenie. Zła i rozczarowana jestem. W anime, z tą swoją wiedzą odnośnie spraw wielkich, i niewiedzą w sprawach zwyczajnych, ludzkich, ze swoim nieświadomym i w gruncie rzeczy niewinnym stosunkiem do ludzi (głównie Shinjiego) był... uroczy. Ciepły. Jego zainteresowanie Shinjim było takie... proste, bez wielkich dylematów i wahań, plus dawało temu irytującemu, ztraumatyzowanemu dziecku punkt oparcia. W mandze natomiast Kaworu, owszem, nadal ma wiedzę-niewiedzę, ale: Shinji go nie lubi, a Kaworu narzuca mu się jak głupi, najpierw go zresztą skutecznie do siebie uprzedziwszy, plus całkowicie został zmieniony jego charakter. Po cieple i uroku w sumie nie ma śladu, w zamian stał się pyskaty i bezczelny. I trochę chamski. I, przede wszystkim, nieczuły. Grrrrrrrr.


Ale, wyjąwszy fragment z Tojim, walki i masakry bardzo mi się podobały. Było ciekawie, np. jak Evie-02 odcięło obie ręce i głowę i tak sobie stał, taki korpusik. Czy masakrowanie przez Asukę seryjnych Ev. Albo pływające wnętrzności klonów Rei. Huhuhu.

No, nadrobiłam klasykę, teraz mogę się powolutku zabierać za "Nanę" ^^
Natasza - 07-02-2010, 17:15
Temat postu:
jest gdzieś manga NANA do czytania? :D ja chceeeeeeeeee <3

aktualnie czytam BALSAMISTĘ i SUPPLI i chyba zabiorę się za SKIP BEAT bo mam niedosyt po anime ;__;
GOTH jeszcze mi się podobało :)
Mayissa - 07-02-2010, 22:28
Temat postu:
A ja połknęłam dziś 'Most Łez' z serii 'Usagi Yojimbo'. Ktoś tu jeszcze wielbi i kocha jego twórcę i królika ronina jak ja ?
Thirteen - 07-03-2010, 12:07
Temat postu:
Monster- dopiero zaczęłam; jestem na 4. tomie i nie mam zamiaru się spieszyć, czytam i oglądam. Podoba mi się z rozdziału na rozdział coraz bardziej, naprawdę ciekawa historia.

Kimi ni Todoke - jestem w miarę na bieżąco, urocza opowieść, a bohaterów (może poza Kurumi...) nie da się nie lubić.

Kuroshitsuji- też na bieżąco, i też mi się podoba. Ogólnie jestem coś do tych mang pozytywnie nastawiona.
Anonymous - 08-03-2010, 20:55
Temat postu:
Clover - mam nieco sprzeczne, ale pomimo wszystko pozytywne wrażenia. Pierwsze dwa tomy, opisujące podróż Sue i Kazuhiko mnie nie wciągnęły, ale kolejne dwa były bardziej udane. Co ciekawe tytuł bardzo zyskuje czytany po raz drugi, gdy sytuacja świata i postaci są całkowicie jasne dla czytelnika. Kreskę oceniam pozytywnie, głównie z powodu nietypowego rozmieszczenia kadrów, oraz pięknej estetyki ubrań, architektury i przedmiotów. Ogólnie jednak mam bardzo silne wrażenie niedosytu, zupełnie jakby autorki planowały wydać więcej tomów, ale z jakichś powodów musiały przedwcześnie zakończyć mangę. A szkoda, bo chętnie przeczytałbym o początku projektu Clover.

Battle Royale - obecnie w pełni rozumiem czemu ta pozycja ma aż dwie bardzo pozytywne recenzje w dziale Manga. Sama tematyka, czyli istnienie krwawego reality-show, miała w sobie ogromny potencjał, który wykorzystano w pełni. W dodatku, z racji długości mangi udało się świetnie przedstawić postacie, a akcja naszpikowana jest retrospekcjami, dzięki którym udało się uniknąć monotonii, oraz jeszcze lepiej przedstawić postacie. A co do wad - często pojawiają się nieco nieproporcjonalnie narysowane postacie, patent w walką z użyciem mocy ki był przekombinowany, a z Kiriyamy zrobiono jakiegoś nadczłowieka, który wychodzi cało nawet z najgorszych sytuacji.

Dokuhime - przykład na to, że Mitsukazu Mihara (autorka Balsamisty) jednak potrafi stworzyć mangę z dobrą i spójną fabułą. Akcja dzieje się w wzorowanym na średniowieczu świecie, w którym istnieje królestwo wykorzystujące do zabijania swoich wrogów księżniczki trucizny - młode dziewczyny, których całe ciało jest przesiąknięte silnymi truciznami pozwalającymi im zabić wszystko czego dotkną (genialny jest moment w którym ryby z fontanny w której topiono bohaterkę zaczynają pływać do góry brzuchem). Jeśli dodać do tego pewną tragiczną przepowiednię, oraz świat pałacowych intryg to otrzymujemy tytuł o ogromnym potencjale. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejne rozdziały.

Viox - sztampowa, ale w sumie nie najgorsza "polska manga". Trudno mi powiedzieć cokolwiek o fabule i postaciach, ale pomimo schematyczności widać że ten komiks miał potencjał by być czymś dobrym i szkoda, że pierwszy tom był jednocześnie ostatnim.

Watashi no Suki-na Hito - autorstwa Clampa. Dwanaście króciutkich i prostych historii, połączonych motywem miłości, oraz dwanaście uzupełniających je jeszcze krótszych esejów, będących najciekawszą częścią tomiku. Pozycja ciekawa, ale głównie dla fanów autorek.


Zbir. Ciągle pod górkę - części 1 i 2 - Szczerze mówiąc nie mam pojęcia za co ten komiks dostał tyle nagród. Choć humor jest naprawdę dobry, a kolejne historie same w sobie są naprawdę niezłe, to jako całość tytuł sprawia znacznie słabsze wrażenie, głównie z powodu epizodycznej i niespójnej fabuły. Ot, choćby w pierwszej opowieści dowiadujemy się że szef zbira - Labrazio, nie lubi gdy nawet się o nim wspomina, by w innej historii dowiedzieć się o nim czegoś całkowicie sprzecznego.

Battle Chasers - podczas lektury miałem wrażenie, jakbym czytał shounena. Na początku miałem trudności z przyzwyczajeniem się do dziwnych projektów postaci (panowie wyglądają jak pudziany, a panie jakby się urwały z "Queen Blade"), ale okazało się że komiks jednak da się czytać, choć fabularnie nie zachwyca.

Odmieniec - nierówne wykonanie potrafi zepsuć nawet dobry pomysł. Komiks jest adaptacją trzech polskich legend, które łączy postać głównego bohatera - Odmieńca - wychowanego przez ludzi syna mamuny przypominającego z wyglądu wiedźmina. Potencjał był spory, ale został należycie wykorzystany jedynie w pierwszej historii. Niestety druga okazuje się znacznie słabsza, a trzecia w ogóle nie trzyma się kupy.

Prawie 48 stron. Kij bij. - parodia matrixa, Kill Billa i diabli wiedzą czego jeszcze. Jeden wielki, chaotyczny ciąg niezłych gagów w którym nie udało mi się jednak dopatrzeć fabuły. BTW - dresiarze mówiący staropolszczyzną są świetni!

Eryk. Ostatni Szrama. - pomimo paru potknięć fabularnych i koszmarnej okładki świetny pastisz narysowany całkiem ładną kreską.
Cromell - 18-03-2010, 21:44
Temat postu:
Beelzebub , przyjemna bijatyka połączona z komedią pomyłek, z bardzo, bardzo złym głównym bohaterem, tak złym że został ojcem przyszłego Króla Demonów... smaczne i nie słone ;)

Witch Hunter - manhwa która na swój sposób przypomina mi odrobinkę D.Gray-mana, przede wszystkim ze względu na głównego bohatera. Zasadniczo typowy shounen, chociaż chyba nieco bardziej krwawy niż przewiduje standard. Przyjemne postaci, zacna kreska i ciekawe uniwersum przyciągnęły moją uwagę, niestety - są znaczne obsuwy w publikacji kolejnych rozdziałów. Najnowszy jaki znalazłem to chapter 46, który pojawił się już jakieś 2 miesiące temu. Mimo to zachęcam do przeczytania.
kokodin - 22-03-2010, 22:08
Temat postu:
Ja sobie niedawno ogladnołem 3x3. Ovki były fajne ale urwane (Buuu ja kce kontynuacje, nakazuje Bones 3x3 eyes tv !!!) Postanowiłem wiec przeczytać to dalej. No ale jako, że jestem człowiekiem drobiazgowym, przeczytałem wszystko od początku by porównać różnice. Obecnie po 2 dniach lektury skończyłem 19 tomów :] W życiu się nie spodziewałem, że będę czytać taką mangę. Być może najwięcej do gadania miał tutaj specyficzny dubbing anglojęzyczny. Sposób wypowiedzenia zdania "He's my slave" lub wrzaski jednego kiutnego "przyjaciela" (bardzo podobne do nagrania pt. "słoneczko" , które kiedyś nagrałem z siostrą jako karę dla brata za ciągle włączone dźwięki w komunikatorze w laptopie :P ) , po prostu mnie oczarowały. Ale manga jest kompletnie inna. Owszem potwory są te same, ale nawet nazwy niektórych postaci są inne, nie wspominając już o samych wydarzeniach. Opowieść jest na tyle niespodziewanie absurdalnie głupia, a za razem genialna, że aż nie dałem rady przestać. Potwór "je i śpi" z rozdwojeniem jaźni i trzecim okiem :] , nieśmiertelne super zombi magik, brzydki wąż zmienimy w piękna księżniczkę i całe masy potworów . No po prostu taki miks postaci , że ja w życiu bym nie pomyślał by to przeczytać. Niemniej jednak przykuwa do siebie strasznie. Nie polecam ludziom z mała ilością wolnego czasu.
Samuel - 24-03-2010, 11:06
Temat postu:
Właśnie czytam Vinland Saga. Bardzo shonen, dużo bohaterów powalających całe oddziały wroga jednym mrugnięciem i sprowadzających wojny do bicia się między sobą, podczas gdy reszta wojska stoi i podziwia. Ale ładnie całkiem narysowana, z dbałością o detale, czyta się szybko i potrafi zainteresować historią Skandynawii. A jeden z drugoplanowych bohaterów jest wnukiem Mieszka I ;)
Dembol - 24-03-2010, 17:28
Temat postu:
Nie taki znowu drugoplanowy ;)

Blueberry - Western w najlepszym wydaniu. Są Indianie, napady na pociągi, rewolwerowcy, szeryfowie i bandyci czyli wszystko czego trzeba. Do tego piękne pejzaże i rysunki Moebiusa.
Lucyfer - 29-03-2010, 13:13
Temat postu:
Dembol napisał/a:
Blueberry - Western w najlepszym wydaniu. Są Indianie, napady na pociągi, rewolwerowcy, szeryfowie i bandyci czyli wszystko czego trzeba. Do tego piękne pejzaże i rysunki Moebiusa.

Tru. Kapitalny komiks, nie podoba mi się tylko to, że Egmont tak żongluje albumami w wydaniu zbiorczym. Wolałbym, żeby wydali wszystkie historie jakie się ukazały (w tym te wydane w Polsce przez inne wydawnictwo), w kolejności chronologicznej.
No, ale lepszy rydz niż nic.
W kwietniu zrobię sobie prezent urodzinowy w postaci drugiego tomu zbiorczego "Bluberry"
Lolika - 04-04-2010, 14:57
Temat postu:
Ostatnio zainteresowała mnie manga Vampire Knight. Widziałam anime już dawno, natomiast nigdy nie przeczytałam mangi. Dopiero co zaczęłam i jak na razie anime i manga się idealnie pokrywają wydarzeniami, to lubię.
Mangę czytam online po angielsku.
Visenna - 06-04-2010, 22:35
Temat postu:
Aktualnie czytam Legend, aczkolwiek ostatnio zaczęłam też powracać do Kaczora Donalda...takie duże dziecko ze mnie.

Szkoda tylko, że zaczęłam czytać Legend od drugiego tomu. Za cholerę nie mogłam znaleźć pierwszego tomu, nigdzie. Mogę przeczytać w sieci, ale to już nie będzie to samo :p
Jarmac1 - 06-04-2010, 22:56
Temat postu:
Zabrałem się właśnie za One piece więc czeka mnie duuuuuużo czytania. Jednocześnie kończę Black Cat.
Yoshik - 07-04-2010, 11:43
Temat postu:
Ja na dobrą sprawe dopiero nie dawno zacząłem swoją prawdziwą przygode z mangą. Fakt wcześniej zdarzało się przeczytać jakiegoś "detektywa jeża" tudzież "Micheal'a", ale na tym koniec.
Ostatnio zainteresowałem się mangą na poważnie więc teraz siedze zaczytany w "klasykach" pokroju Naruto/Bleach/One Piece przy czym staram się czytać mangi anime które obejrzałęm przez co lista jest długa i szeroka.
zonk486 - 29-04-2010, 22:30
Temat postu:
KissXsis - czekam na kolejne rozdziały dostępne w czarnej dziurze internetu (aktualnie 36 rozdział).

Hanaukyo Maid Tai - tak samo jak wyżej (aktualnie 35 rozdział).

Kanokon - 25 rozdział

To Love Ru -ok 65 rozdziału.

Initial D - ok 80 rozdziału...

te wszystkie tytuły czekają na kolejną lekcję systemów operacyjnych...
Anonymous - 08-05-2010, 22:16
Temat postu:
Vampire Knight, tomik 2 - Jezuniu, jakie to nędzne. Fabuła zupełnie się nie klei, główna bohaterka jest w zasadzie manekinem, mhroczny łowca wampiurów wychodzi na postać humorystyczną (i byłby naprawdę udanym wtrętem komediowym gdyby nie nieodparte wrażenie, że komediowość tej postaci jest czymś niezamierzonym przez autorkę). Po pierwszym tomie liczyłem, że to się rozwinie. Tutaj zaś wręcz przeciwnie - zwija się. Do tego kiepski rysunek i jakieś chaotyczne, ledwo ze sobą połączone opowiastki, gdzie bohaterów można rozróżnić głównie po kolorze mundurka. Lubię shojo. Lubię dobre shojo. Badziewnego shojo nie lubię.
nika88 - 10-05-2010, 12:50
Temat postu:
Aktualnie czytam Ouran High School Host Club tom 1. Zobaczymy ile tomów przetrwam, bo anime obejrzałam jak na razie 5 odcinków i stoję... Byłam ciekawa czy manga różni się czym od anime, ale jakoś mi ona nie leży...
Mitsurugi - 10-05-2010, 13:06
Temat postu:
Gakuen Alice rozpocząłem. Jestem obecnie na tomie 6. I powiem, że fajna manga. Super moce, szkoła i przygody. Lubię takie klimaty :). Dużo ciekawych pomysłów na Alice i ich moce. Póki co- brnę dalej :).
korsarz - 04-06-2010, 14:26
Temat postu:
Hellsing, 10-ty tom. W końcu koniec :) .

Spoiler: pokaż / ukryj
Major okazuje się być robotem, który twierdzi, że jest człowiekiem z racji posiadania wolnej woli (pal diabli, że ta wolna wola ograniczyła się do chęci zabicia Alucarda).


[edit: 06.06.2010 godzina 11:45]
Bleach, tom 2.

Spoiler: pokaż / ukryj
Zakończenie wątku z papugą. Poza tym pojawiają się nowe postacie - głównie Kon (jeszcze przed umieszczeniem w pluszowym lwie, może to będzie w kolejnym tomie). Jedna z koleżanek Orihime ma wyraźnie yuristyczne zacięcie...

Anonymous - 07-06-2010, 23:21
Temat postu:
Prunus girl rozdziały 1-11
Na pierwszy rzut oka manga zapowiadała się na niesztampową komedię szkolną (tak wiem, że to sprzeczność, ale o tym później), a to dzięki głównej bohaterce - Aikawie, która twierdzi że jest chłopakiem. Czyżby gender bender lub yaoi? A figa! Pomimo wszystko ten wątek wygląda na mocno naciągany, choćby dlatego że już w drugim rozdziale bohaterka pojawia się w kostiumie kąpielowym, zza którego nic nie dyndało... A co poza tym? Mamy jeszcze głównego bohatera - Makiego, który nie jest ofermą (a wręcz przeciwnie), ale w zamian za to wpada przez cały czas w kłopoty z powodu Aikawy. Poza tym pojawia się zaledwie kilka innych postaci, ale w większości trudno uznać je za ciekawe - ot, przyjaciółka z dzieciństwa i lesbijka w jednej osobie, kilka dziewczyn które można scharakteryzować jednym słowem - moe, oraz kolega - zboczeniec. Fabuła też wypada średnio z powodu epizodyczności i sztampy, a kreska pomimo że początkowo wygląda dobrze, z czasem się psuje. Ogólnie nie jest źle, bo tytuł może się spodobać fanom komedii szkolnych i yuri, ale zabrakło mi w niej czegoś co nie pozwoliłoby się od niej oderwać.

Trace tomy 1-4
Zaskakująco udany koreański komiks sieciowy, którego akcja dzieje się w alternatywnym świecie, który musi sobie radzić ze zjawiskiem mutacji wśród ludzi powodującymi nabycie nadludzkich zdolności, oraz z potworami zwanymi Trouble. Tytuł ma dobrze skonstruowany i logiczny świat, chwilami koślawą, ale ładną kreskę, oraz potrafi zaskoczyć świeżymi pomysłami. Kłopot w tym, że rozdźwięk pomiędzy kolejnymi tomami jest bardzo duży. Pierwszy koncentruje się na Trace ukrywającym swoje zdolności przed otoczeniem, a jednocześnie wykorzystującym je by chronić swoich bliskich, drugi opowiada odrębną historię dojrzałego mężczyzny, który musi stawić czoło własnej mutacji, a trzeci wydawał się zapychaczem, gdyż skoncentrował się na pewnej drugoplanowej postaci, ale w pełni nadrobił to znakomitą fabułą. Dopiero czwarty tom łączy i kontynuuje wątki z poprzednich tomów i pomimo paru nieudanych pomysłów (strój królika, inflacja mocy) jest naprawdę niezły.

Solanin całość
Kolejna bardzo dobra pozycja od Hanami, której tematem jest wkraczanie w dorosłość i poszukiwanie celu życia. Nie prezentuje niestety, aż tak wysokiego poziomu jak Paradise Kiss, ale i tak sprawiła na mnie spore wrażenie. No i te dynamiczne, oraz pełne emocji sceny w których zespół gra na swoich instrumentach - genialne.

Dwie poduszki
Zbiór oneshotów w nietypowej oprawie graficznej, wzorowanej na drzeworytach japońskich i kibyoushi. Fabularnie komiks prezentuje się dobrze i nie nuży. W dodatku wbrew pozorom jest mniej hermetyczny od Księgi Wiatru i nie sądzę by ktokolwiek miał problemy z jego zrozumieniem, choć w pełni docenią go jedynie osoby orientujące się w sztuce japońskiej, a w szczególności w twórczości Hokusaia (np. strona tytułowa "Obietnicy" to oryginalnie "Taniec sługi" z trzeciego tomu "Mangi" z 1815 roku).

Beautiful people
Dziwny tomik. Poszczególne opowiadanka czytało mi się błyskawicznie, choć szczerze mówiąc zasługą tego był fakt że nie bardzo było na czym zawiesić wzrok, gdyż ani kreska, ani dialogi trudno nazwać porywającymi. Natomiast po przeczytaniu naszło mnie dziwne i podstawowe przemyślenie - o czym właściwie to miało być? Żadnego piękna w tej mandze nie znalazłem, w przeciwieństwie do sztampy której było o wiele więcej niż da się zaakceptować. Wniosek - to najmniej udana manga Hanami, spośród wszystkich które przeczytałem.

Naruto 1-16
Postanowiłem sobie przypomnieć pierwsze tomy i przy okazji sprawdzić jakość wydania JPF'u. Akcja chwilami koszmarnie się wlecze, główna trójka bohaterów jest antypatyczna, a część technik jest dziwna i naciągana, ale czytało mi się szybko i przyjemnie. W dodatku tłumaczenie jest naprawdę dobre, choć zdaje sobie sprawę że wielu osobom przeszkadza brak tych fajnych nieprzetłumaczonych nazw ze skanlacji, ale osobiście za nimi nie tęsknię. W dodatku spodobał mi się patent z marginesem od strony grzbietu, który dotąd widziałem chyba tylko w mangach Verticala, dzięki czemu fragmenty rysunków nie gubią się pomiędzy stronami.

Demon Ororon całość
Pierwsze wrażenie - łee, ale to brzydkie. Postacie wyglądają jak kościotrupy i prawie wszystkie mają identyczne, kościste twarze z silnie zarysowanym podbródkiem. W praktyce oznacza to, że rozróżnia się je po fryzurze i tym co mówią, co nie jest zbyt łatwe. Natomiast fabularnie jest to trochę biedniejsze Angel Sanctuary, z tym jednak że brak wątków yaoi. Dodatkowo część sytuacji, oraz zachowanie się niektórych postaci są co najmniej lekko naciągane. Natomiast bardzo podobał mi się ciężki klimat i dramatyzm przedstawionej historii o miłość dziewczyny do demona. Ogólnie jest to dobry tytuł, ale brzydki sposób rysowania postaci pewnie zniechęci do niego wiele osób.

Nearly
Zaskakująco udane, eksperymentalne doujinshi. Pozycja obowiązkowa dla fanów Death Note i osób zainteresowanych "polskimi mangami". Dodatkowy plus za ciekawą, zeszytową formę wydania.

DN Trickstar
Kolejne doujinshi od Studia JG. Zeszyt składa się z dwóch krótkich yaoiców, o średnim poziomie wykonania. Tak, wiem że nie jestem grupą docelową tego tytułu, ale naprawdę nie znalazłem w tym komiksie niczego ciekawego, a dhramaty L i Lighta były raczej groteskowe. W dodatku kilkakrotnie trafiłem na rzucające się w oczy literówki, co przy małej objętości zeszytu jest trochę dziwne.
Anonymous - 04-07-2010, 11:31
Temat postu:
Obecnie czytana manga? Naruto - co jakiś czas czytam wszystkie tomiki od Shippuuden'a, jakie posiadłam, a są to prawie wszystkie jakie wyszły. Dziś jest ten ważny dzień, kiedy to czas przeczytać tomy 36-44^^
Anonymous - 10-07-2010, 22:53
Temat postu:
Hellsing tom 10
Ostatni tomik trochę rozczarowuje, pomimo paru świetnych scen w tym pojedynku Majora, który okazuje się jeszcze większym czubkiem niż na to wyglądało, oraz chyba jedynego udanego gagu w całej serii dotyczący bohaterstwa pewnej postaci. Kohcie Hirano zabrakło jakichkolwiek świeżych pomysłów, a te które wprowadził w życie ("odejście" Alucarda, zakończenie) nie były chyba dobrze przez niego przemyślane. Na koniec jednak zaskoczył mnie tradycyjny już omake z braćmi Valentine, który był aż tak denny, że na swój porąbany sposób nawet śmieszny. W sumie nie było źle, ale oczekiwałem nieco lepszego zakończenia serii. Pozostaje tylko czekać aż autor skończy prequel.

Metropolis
Jak na razie jedyny, wydany w Polsce (jeśli nie liczyć Black Jacka publikowanego w Mangamiksie) komiks "boga mangi". Wrażenia po lekturze mam zaskakująco pozytywne. Kreska, pomimo upływu ponad 60 lat od pierwszego wydania wygląda naprawdę dobrze, a pierwsze kilka stron wręcz poraża ogromną liczbą szczegółów. Fabularnie jest nieco gorzej z powodu pseudonaukowego bełkotu oraz infantylności niektórych rozwiązań, ale nadrabiane jest to przez sprawnie i szybko prowadzoną narrację. W dodatku tomik został porządnie wydany (biały papier, obwoluta), choć do dziś zadziwia mnie pewna literówka w szyldzie - komenda gówna. W każdym razie jest to pozycja obowiązkowa dla koneserów, choć początkujący też powinni być zadowoleni z lektury, o ile nie odrzuci ich "niemangowa" kreska.

Hetalia tom 2
Po pierwsze - w tej części ani razu nie pojawia się Polska (przedstawienia postaci nie liczę), więc osoby które chciałyby zobaczyć nasz kraj w akcji będą zawiedzione. Sam tomik wypada w porównaniu do pierwszego lepiej, dzięki nieco mniejszej chaotyczności err... fabuły. Humor wypada znakomicie i do dziś rozbraja mnie rysowanie na kartce zwierzątek dla Liechtensteinu, emocenie się Rosji na myśl o Białorusi i Ukrainie, oraz symulator Niemca. Uwagi autora, w szczególności te dotyczące bogów olimpijskich również były znakomite. Natomiast wydanie trzyma poziom poprzedniej części i znowu możemy się cieszyć żółtym papierem (mam tylko nadzieję że to jedyna manga Studia JG którajest na nim wydawana), przepiękną obwolutą (chyba tylko Suppli ma równie ładne oprawy) i paroma drobnymi błędami (kwadraciki zamiast "ś" na dwóch kadrach, kilka dziwnie brzmiących wypowiedzi). Pozostaje tylko czekać na trzeci tom.

Shin Shunkaden
Legenda Chun Hyang w wykonaniu clampetek, czyli co by było gdyby główna bohaterka była wyjątkowo uzdolnioną wojowniczką i furiatką, a Mong Ryong obżartuchem - turystą . Tytuł czytało się dobrze i pomimo prostej fabuły potrafił wciągnąć. Pomimo to nie mogę uznać tej mangi za udaną, gdyż po pierwszym rozdziale - prologu, drugim opisującym jedną z przygód bohaterów i trzecim będącym retrospekcją czytelnikom ukazuje się napis The End, co pozwala dodać Shin Shunkaden do listy mang przedwcześnie zakończonych przez autorki. Mówiąc wprost - tomik można równie dobrze potraktować jako zbiór trzech one-shotów, połączonych jedynie postaciami bohaterów.

Little Little
Króciutka i pozbawiona dialogów (!) historia chorowitej dziewczyny i jej przyjaciółek ze zwierzęcymi uszami i ogonkami. Polecam ze względu na niezwykły, ciepły klimat oraz niesamowite zakończenie, wyjaśniające dlaczego ta manga jest niema.
Tren - 17-07-2010, 20:02
Temat postu:
Hatenkou Yuugi do 11 tomu włącznie
Ponieważ miałam niezwykle dobre wspomnienia związane z anime, postanowiłam zobaczyć jak wygląda pierwowzór. Przyznaję, że zostałam mocno zaskoczona pod paroma względami - głównie przełożenia jednego na drugie. Po dotarciu do momentu, na którym kończy się anime miałam tylko jedno pytanie: ale dlaczego wycięliście fabułę? Ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że anime składa się z fillerów z tomików 1-3, a kończy się wyjętą z kontekstu sceną z tomu 8. Niestety z tego powodu anime najprawdopodobniej nigdy nie doczeka się kontynuacji, bo odkręcenie tego durnego zabiegu jest praktycznie awykonalne....

Jeśli chodzi o fabułę jest równie dobrze co przy serii telewizyjnej. Momentami nawet lepiej, bo przynajmniej dowiadujemy się czegoś o bohaterach i widzimy jak się rozwijają. Przy okazji mamy trochę bardziej rozbudowany świat i mieszankę magii, nauki i czegoś tam jeszcze. Co prawda kreska początkowo woła o pomstę do nieba, ale przy 10 tomiku postacie wyglądają już ładnie. Swoją drogą szkoda, że w anime całkiem pominięto pokieraną rodzinkę Alzeida i Baroquheata. I naprawdę parę fajnych postaci - nie odżałuję braku żony Soresty i jej "zemsty" na Alzeidzie (i Rahzel reklamującej poduszkę). Nie wspominając o pojawiających się w ostatnich rozdziałach członkach specjalnego oddziału - bo prawdziwi mężczyźni umieją szydełkować! O! Wśród drugoplanowych postaci moimi faworytami są Shougetsu (geniusz ze słomianym zapałem) i Fey (czyli mały drań z nożyczkami).

Najbardziej zastanawia mnie czemu w anime nie zrealizowano wątku Angel Text... bali się ukazać problem narkotyków, czy jak? No, fakt, że przy okazji było o prostytucji, i był lekki incest... ale mimo wszystko nie do końca rozumiem co kierowało twórcami. I czemu prawie całkiem wycięli Kiarę? Główny Zły im się nie podobał?
JJ - 17-07-2010, 20:21
Temat postu:
Ikigami 1 - nowa manga od Hanami z ryzykownym pomysłem na fabułę z cyklu "życie jest ciężkie i nikt mnie nie kocha". Coś w pewnym sensie zbliżonego do Bokurano, czyli zupełnie wydumane założenia, dające możliwość postawienia różnistych bohaterów w skrajnej sytuacji - tutaj jest to śmierć w przeciągu dwudziestu czterech godzin w imię rządowego programu, mającego nauczyć ludzi cenić życie i w ostatecznym rozrachunku wyjść na dobre społeczeństwu.

Jak na tak mroczną tematykę manga wydaje się bardzo... poprawna. Autor daje dojść do głosu obu stronom, nie ocenia, z jednej strony pokazuje ZUO reżimu, z drugiej - pozytywne skutki istnienia Ikigami (trochę naciągane swoją drogą). Tak, tak, "niejednoznaczność moralna", bla bla bla... Czytelnicy to lubią. Obaczy się drugi tomik, jak na razie nie jest to nic wspaniałego. Ale nie jest też źle. Podoba mi się "morał" pierwszej z dwóch historii, idzie mniej więcej tak:

"Nie duś w sobie gniewu, pobij wrogów krzesłem"

Przynajmniej ja tak to odebrałem. Może za głupi na taką ambitną tematykę jestem.
Anonymous - 18-07-2010, 20:45
Temat postu:
Axis Powers Hetalia, tom 2
Jest lepiej. Wyraźnie lepiej. Rysunek jakby już uporządkowany, autor znalazł sobie styl i pracuje w jego obrębie. Historie różne, ale przeważnie dobre. Znamienne, że to, co na kilku obrazkach sprawdza się dobrze, w 2-3 minutach anime nie sprawdza się zupełnie. Jest tu bowiem kilka historyjek znanych z "Hetalia World Series" i widać, jak bardzo nieumiejętnie czerpią z oryginału twórcy anime.

Gundam Wing: G-Unit
Gundam. Po prostu. No wiecie, taki najnormalniejszy na świecie Gundam, ze szczylem w wielkim robocie i złym typem w masce. Bo co tu oryginalnego można napisać o Gundamach?
Anonymous - 29-08-2010, 21:53
Temat postu:
"MW"
Pierwszy raz w życiu przeczytałem mangę o gejach. Mangę, dodam od razu, doskonałą, którą zapewne w młodości czytali autorzy takich tytułów jak "Monster" czy "Detah Note". Choć podchodziłem do niej jak do jeża (pedofilia, homoseksualizm), to okazała się nadwyraz udanym dramatem/kryminałem nie mającym nic wspólnego z gatunkiem yaoi (tzn. żadnych bizonów, seme, uke itd). Tematyka cholernie kontrowersyjna, bo na początku mamy gwałt na dziecku (homo), a potem syndrom sztokholmski (no powiedzmy...) w wydaniu bohaterów. Michio jest jednym z największych sukinkotów, jakich widziałem w mandze. Wybitny, diaboliczny wręcz intelekt połączony z rządzą zemsty jest na tyle autentyczny, że nie ma w nim za grosz teatralności Leloucha i samousprawiedliwiania sie Lighta. Dobra rzecz. Co Tezuka to Tezuka.
Virgil - 15-09-2010, 21:16
Temat postu:
Hoshi no Samidare
Chyba najfajniejsza manga z serii "nastolatki ratują świat" jaką czytałem. Mimo że zazwyczaj mnie tego typu tematyka odrzuca, jednak tutaj nawet udało mi się polubić bohaterów. I nie miałem wrażenia że każdy z osobna co pojawia się w akcji, musi mieć jakąś kluczową rolę w fabule - wyszło tak jakoś naturalnie. Chyba właśnie dlatego spodobało mi się to bardziej niż Bokurano - tam każdy musiał mieć jakąś wielką traumę czy coś w tym guście.

Kimi wa Pet
Tak jak zazwyczaj nie trawie czystych romansów, tak ten mi się niespodziewanie spodobał. Na początek przeczytałem tylko jeden rozdział na próbę i wystarczyło żeby mnie wciągnąć. Może dlatego że mniej tu było rozterek sercowych niż w standardzie, ale naprawdę przyjemnie śledziło się historię - chyba pierwszy romans który mi się spodobał po Spicy Pink

Memories of Emanon
Bardzo przyjemny Oneshot o facecie spotykającym podczas podróży promem dziewczynę twierdzącą, że przechowuje w głowie wszystkie wspomnienia swoich przodków od pierwszego jednokomórkowca. Niby nie da się zbytnio błysnąć oryginalnością przy tego typu tematyce, ale i tak mi się podobało, głównie za melancholijny klimat całości.

National Quiz
Dość dziwna manga - Japonia rządzona przez system, gdzie każdy kto wygra odcinek specjalnego teleturnieju, może wydać dowolny dekret, ustawę, czy co tam jeszcze. Natomiast uczestnicy którzy nie wygrają zostają niewolnikami i zaczynają pracę dla dobra reszty społeczeństwa. Pomysł nawet ciekawy, bohaterowie mają w sobie to coś, ale jednak nie potrafiło mnie wciągnąć do końca.

Do MW się już wcześniej przymierzałem, ale do tej pory tematyka mnie skutecznie odstraszała. Może jak będę miał chwilę wolnego i nic innego do czytania to się spróbuje przekonać, skoro piszesz Grisznak że ciekawe.
Tren - 26-09-2010, 19:00
Temat postu:
Hanako to Guuwa no Tera
Bo przypadkiem odkryłam, że poza serią Mirai Nikki Sakae Esuno (jak ktoś ma informację co do płci niech da znać....) popełnił jeszcze jedną mangę. A ponieważ nie miałam nic lepszego do roboty postanowiłam ją przeczytać.

Pierwsze wrażenia: detektyw i panienka do ratowania. O zgrozo! Znowu? Mam mieć powtórkę z Shinra Tantei Yakumo?! Na szczęście dalsze wrażenia są lepsze. Przede wszystkim okazuje się, że nie mamy do czynienia z duetem, a z trio. Bo w łazience głównego bohatera mieszka niejaka Hanako, której hobby jest nowoczesna technologia i czytanie mang porno należących do głównego bohatera. W dodatku w przeciwieństwien do Yakumo nie mamy nudnych detektywistycznych spraw. Całość przypominała mi raczej połączenie xxxholica z shounenem. I relacje między postaciami są ładnie zarysowane. Co prawda klasyczny chwyt co do relacji Kanae i Asou mi nie przypadł do gustu, ale na przykład Hanako okazuje się być genialnym elementem. I to jak podchodzi do faktu, że Asou i Kanae coś do siebie czują. Naprawdę miło było to oglądać.

A potem mamy zakończenie. I przypominamy sobie, że autor jednak ma te zdolności robienia czytelnikom wody z mózgu. O ile całość wydawała mi się średnia tak końcówka była moim zdaniem genialnie zrobiona i świetnie podsumowywała motyw przewodni tej mangi czyli "opowieści".

No i humor. Bałam się, że skoro biuro głównego bohatera pływa w magazynach pornograficznych to dostaniemy majtkowe żarty, ale nic takiego nie miało na szczęście miejsca. Wszyscy przechodzą and tym do porządku dziennego i tyle.

A poza tym miło trafić na powieść z dreszczykiem, której naprawdę udaje się wywołać dreszcze. Wątek ryboludzi był creeeeepy.
kokodin - 26-09-2010, 20:22
Temat postu:
Ja powiem, że dobiłem do 100 rozdziału (numeracja by translator bo oficjalnie to nie wiem który, tomikowy się chyba nie zgadza) Battle Angel Alita Last Order. Szczerze mówiąc śledząc ostatnich kilka rozdziałów myślałem , że wreszcie się coś ruszy, a tu nawet króliczki rozszarpali. Ale mniejsza z tym. Turniej walki dąży do końca, finały a tu ni z trąd ni z owąd te kanciaste koszmity zrobiły coś wrednego. To się chyba nigdy nie skończy. Chociaż Mars jest już coraz bliżej w fabule. Niemniej jednak "Join the dark side!!! I'm the Death Star..." było pięknym skwitowaniem translatora.
Gdyby nie te potworki... akcja była by zbyt prosta :P
vries - 26-09-2010, 22:53
Temat postu:
kokodin napisał/a:
Ja powiem, że dobiłem do 100 rozdziału (numeracja by translator bo oficjalnie to nie wiem który, tomikowy się chyba nie zgadza) Battle Angel Alita Last Order. Szczerze mówiąc śledząc ostatnich kilka rozdziałów myślałem , że wreszcie się coś ruszy, a tu nawet króliczki rozszarpali. Ale mniejsza z tym. Turniej walki dąży do końca, finały a tu ni z trąd ni z owąd te kanciaste koszmity zrobiły coś wrednego. To się chyba nigdy nie skończy. Chociaż Mars jest już coraz bliżej w fabule. Niemniej jednak "Join the dark side!!! I'm the Death Star..." było pięknym skwitowaniem translatora.
Gdyby nie te potworki... akcja była by zbyt prosta :P

Jak się autor pogodzi z wydawnictwem, to może się skończy.

Ja czytałem sobie Bakumana. Główne postaci są do kitu. Za to fajne są te poboczne. W sumie manga taka sobie.

Eater ep1 (nie wiem, czy jest więcej) - połączenie horroru z komedią. Całkiem znośne.

Przeczytałem tłumaczenia do 22 i 23 tomu BotI. Mam nadzieję, ze doczekam się tego kiedyś w Polsce (patrz. Egmont tego nie skasuje). Podtrzymują swoją opinię, co do Shiry, że to najwredniejszy czarny charakter ever. Dobrze, że kończy tak jak kończy.
Lain - 27-09-2010, 22:44
Temat postu:
Anatolia Story do piątego tomu. Może to i jest sztampowa historyjka o dziewczynie przeniesionej w przeszłość, tutaj do państwa hetyckiego, ale dobrze się to czyta, podoba mi się pomysł ze zrobieniem z niej avatara bogini Isztar, nawet pomimo tego, że ten tytuł uzyskał dzięki swoim bezmyślnym akcjom i niespotykanemu szczęściu. No i ostatnio trafiłam na shoujo, gdzie książę na białym koniu bał się zrobić jakikolwiek jednoznaczny ruch względem bohaterki, żeby przypadkiem jej nie wystraszyć, a tu główny bohater nie jest aż tak cierpliwy i nie trzeba długo czekać, aż zacznie działać.
Salva - 02-10-2010, 15:44
Temat postu:
Lain prawda? Bohaterowie jednak mimo wszystko zachowują się sensownie. Trochę bardziej to życiowe od np Fushigi Yuugi. Chociaż też wszyscy lecą na główną bohaterkę. I czy każda scena łóżkowa musi wyglądać na gwałt?! Bo od pierwszego pocałunku prawie wszystko jak leci, to dla mnie sceny gwałtu. A szkoda, bo w moich oczkach seria przez to trochę traci.
Lain - 03-10-2010, 23:07
Temat postu:
Oj, tak zdecydowanie są o kilkanaście klas lepsi niż bohaterowie Yuu Watase. Nawet pomimo tego, że wszyscy lecą na główną bohaterkę, to łatwiej mi to przełknąć. No i podzielam Twoją opinie o scenach łóżkowych, po pierwsze za często chcą ja gwałcić, te sceny prawie gwałtu są bez sensu, bo i tak z góry wiadomo, że główna bohaterka shoujo musi zachować cnotę dla swojego księcia na białym koniu, więc wszelkie próby budowania dramatyzmu w ten sposób są skazane na porażkę. Po drugie, nawet jak już robi to ze swoim księciem to wygląda to jakby ona niespecjalnie chciała. Gdyby nie ten szczegół, ta manga byłaby bardzo dobra, a tak jest tylko dobra.
Mai_chan - 04-10-2010, 00:05
Temat postu:
Y?
Że niby to jest fajne?
Na litość Boga, toć właśnie ta durna Miaka miała więcej rozsądku niż Yuuri (że o Yui nie wspomnę)
Sasayaki - 13-10-2010, 21:34
Temat postu:
Koko ni Iru Yo! all.

Kjutne. Historia urocza, taki miks Kimi ni Todoke z Dengeki Daisy. Bardzo dobrze, że w sumie krótka, większość stanowią wielkie rysunki, fabuła prosta, niewydumana, bez przesadnego komplikowania. Grafika przyjemna. Bohaterowie typowi, ale sympatyczni, choć głównej bohaterce rozumku trochę poskąpiło. Najbardziej ze wszystkiego podobał mi się oneshot końcowy.
Kurcze, faceci w okularach są fajni, muszę namówić Ichi na kolejnego okularnika.
moshi_moshi - 24-10-2010, 23:05
Temat postu:
Skończyłam ostatnio He Dedicated to Roses i z rozpędu zabrałam się za Cutie Boy, które wyszło spod tej samej ręki. Mam bardzo mieszane uczucia. Komiks jest bardzo nierówny i zawiera tyle samo momentów przezabawnych co wręcz idiotycznych, i skrajnie irytujących. Główna bohaterka w jednym rozdziale potrafi być genialna, silna i urocza, by w następnym doprowadzać do szału swoją nieudolnością i głupotą. Jedyne co się nie zmienia to jej naiwność i zbytnia ufność, zwłaszcza w swoją "najlepszą" przyjaciółkę, do której idealnie pasuje określenie "suka". Zupełni powalił mnie rozdział, w którym
Spoiler: pokaż / ukryj
koleżanka umówiła ją, jako kapitana szkolnego gangu, na pojedynek z jakimś psychopatą. Bohaterka, która akurat miała "kryzys tożsamości", dała sobie nakopać aż miło. A owa przyjaciółka wraz z resztą gangu patrzyły się jak ciele na malowane wrota. O przepraszam, "najlepsza psiapsiółka", która wkopała ją w to całe bagno, z pełną premedytacją, w ramach dywersji próbowała rozkojarzyć przeciwnika swoją oszałamiającą urodą, co nie powiodło się, gdyż rzeczony pan okazał się gejem...
W takich momentach mam ochotę rzucić to w diabły, ale ponieważ niedużo mi zostało do końca, ciągnę dalej. Zwłaszcza, że główna postać męska i jego gang są absolutnie rewelacyjną bandą idiotów (z wyjątkiem pewnego evil okularnika, którego ubóstwiam).
Anonymous - 04-11-2010, 08:21
Temat postu:
Morfina
Czyli kolejna babska manga od Hanami. Ogólnie nie jest zła, ale jest w niej parę rzeczy które irytują. Bohaterka jest nijaką osobą, żyjącą traumą z dzieciństwa i groteskową klątwą ojca. Główny wątek się ślimaczy aż do ostatniego rozdziału, by nagle zaskoczyć czytelników zwrotem akcji i jego absurdalnym wyjaśnieniem, powiązanym z traumą bohaterki. W dodatku przydało by się dokończyć wątek Kuze i jego żony, oraz lepiej przedstawić narzeczonego bohaterki. Kreska nie zachwyca, choć podoba mi się sam pomysł na nieco bardziej realistyczną kreskę shoujo. W sumie tytułowi bardzo zaskoczyło ograniczenie treści do jednego tomu, gdyż gdyby autorka zdecydowała się na dokończenie otwartego głównego wątku i lepsze przedstawienie postaci to Morfina mogłaby być naprawdę dobrą mangą, a nie tytułem "na raz", czyli do jednokrotnego przeczytania i odłożenia na półkę.


Aqua całość + Aria tom 1
Pamiętacie anime o gondolierkach z Neo Wenecji? Tak, te tomiki to pierwowzór tej serii. Na razie seria wypada (tylko lub aż, w zależności od oczekiwań) dobrze, głównie dzięki fantastycznemu, utopijnemu klimatowi opowieści, oraz miejscu akcji - czyli (!) Marsie, który po dziesiątkach lat terra-formacji zmienił się z planety pustynnej w wodną. A żeby zbytnio nie słodzić to dalej sobie ponarzekam. Kreska jest dobra, ale tła pokazujące miasto pojawiają się zbyt rzadko. A szkoda, bo Neo Wenecja jest ponoć pięknym miastem, a na kadrach mangi tego po prostu nie widać. Poprawia się to dopiero w Arii. Nie lubię także sposobu w jaki rysowane są koty, w szczególności prezes Arii, który wygląda jak jakiś mutant, a nie kot marsjański.


Koudelka całość
Zaskakująco udana (choć nie rewelacyjna) trzytomowa manga , której akcja dzieje się na przełomie XIX i XX wieku w Anglii. I tak, skojarzenia z Pandora Hearts i Kuroshitsuji są słuszne, choć nie do końca. Histora zaczyna się od ucieczce tytułowej bohaterki ucieka z zakładu psychiatrycznego prowadzonego przez szalonego doktora, po czym akcja przenosi się do Londynu gdzie główne postacie rozwiązują zagadkę porwań ciężarnych prostytutek, a kończy się na jakimś odludziu, gdzie pewna organizacja szaleńców próbuje wcielić w życie swój plan. Akcja toczy się szybko, fabuła kilkakrotnie zaskakuje (szczególnie w drugim tomie).

Szczególnie podobały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze - nieco nietypowa kreska, charakteryzująca się w miarę realistycznym rysunkiem postaci, choć dzieci i kobiety są rysowane w sposób nieco przesłodzony, oraz całkowitym zrezygnowaniem z rastrów na rzecz odręcznego cieniowania. Bardzo udane są także projekty postaci, dzięki czemu bohaterów nie sposób ze sobą pomylić (dotyczy to nawet statystów). BTW - dawno nie widziałem tak pięknych sukni i chyba tylko Kawaler Miecza może się pod tym względem równać, Kreska ma jedynie jedną poważną wadę - autor ewidentnie nie radzi sobie z kolorem, przez co kolorowe strony i okładki prezentują się o wiele gorzej niż sama manga. I druga rzecz - postacie. Warto wyróżnić głównie prostytutki z Club Mary u których Koudelka mieszka podczas pobytu w Londynie, a w szczególności Pacey, która jest wręcz ideałem młodej matki, pomimo swego zawodu. Całkiem ciekawy jest także doktorek Hans, którego powinno się zamknąć w celi psychiatryka i z daleka od wszelkich nożyczek, ale niestety pod koniec go popsuto.

A wady? Tych jest parę, począwszy od słabości fabularnych (odzyskanie pamięci, wprowadzenie jakiegoś podstarzałego maga w trzecim tomie itd), na typowych dla shounenów failach w stylu cięć miecza "rozbierających" bohaterkę. Choć jeśli chodzi o fanserwis to jest nienachalny, ani nie jest go dużo, a same bohaterki są naprawdę atrakcyjne.


Karakuri Odette tomy 1-4 (z sześciu)
Ciekawe i nieobrażające inteligencji shoujo z androidem w roli głównej. Główna bohaterka - Odette, prosi swego konstruktora o możliwość chodzenia do szkoły by przekonać się czym się różni od ludzi, a ten się zgadza pod warunkiem że Odette będzie utrzymywać w tajemnicy to że jest androidem. Efektem jest standardowa komedia szkolna z kreską przypominającą biedniejsze Fruits Basket i udanymi postaciami.Odette trochę przypomina Alphę z genialnego Yokohama Kaidashi Kikou.


Ghost in the Shell tomy 1,1.5 i 2
Ponownie przeczytałem wszystkie tomiki, tym razem po kolei. Odnośnie pierwszego tomu nie zmieniłem zdania - wciąż jest to raczej luźny zbiór one-shotów z sekcją 11 w roli głównej i starającym się pretendować do miana wątku głównego wątkiem Władcy Marionetek. Kreska postaci jest paskudna, a chwilami ze stron leje się pseudonaukowy bełkot, który nawet Star Treka wprowadziłby w kompleksy swoją bzdurnością, ale ogólnie jest to dobra manga. Tom 1.5 traktuję głównie jako dodatkowe rozdziały pierwszego tomu. Poziom jego rozdziałów jest zbliżony do oryginału, a kreska wygląda nawet lepiej. No i ta fenomenalna muzyka na płycie CD.

Natomiast tom drugi to wielkie rozczarowanie. W sumie to jeden wielki ciąg bijatyk i całkowicie abstrakcyjnych pojedynków hakerów z fabułą nie trzymającą się kupy. Motoko zmienia artyciała jak rękawiczki i przenosi się z miejsca na miejsce by kogoś pobić/zhakować a czytelnik się zastanawia o co w tym wszystkim do diabła chodzi. No i to absurdalne zakończenie w którym dwie Motoko postanawiają się zająć wspólnie jakimś wyciągniętym z kapelusza super-organizmem.


Usagi Yojimbo (kilka tomów)
W tym tytule szczególnie podoba mi się jedna rzecz - pomimo epizodycznej konstrukcji rozdziałów kolejne historie okładają się razem w spójną całość i często w późniejszych tomach spotykamy postacie epizodyczne by zobaczyć ciąg dalszy lub zakończenie ich historii. W dodatku jest to komiks bardziej japoński niż większość wydanych w Polsce mang. Fantastyczny i godny polecenia komiks.
Tren - 06-11-2010, 15:55
Temat postu:
Ao no Futsumashi do 16 rozdziału
A mrrryyy. Znalazł się porządny shounen o egzorcystach. I dobrze, bo po ostatnich idiotyzmach D.Graymana brakowało mi czegoś z nieco bardziej sensownym podejściem do tematu. Co prawda i tutaj sporo elementów jest naciąganych, ale na ten przykład samo szkolenie wyglądało już profesjonalnie. Zwłaszcza nacisk na współpracę i spora ilość teorii do nauki nim bohaterowie przystąpili do pierwszych egzaminów.
Poza tym postacie. Nawet jeśli mamy standardowego narwanego bohatera i czystą, jako lelija dziewuszkę to oboje są znośni. Protagonista jak to zwykle bywa jest idiotą, ale idzie mu wybaczyć, zwłaszcza gdy macha ogonkiem i się uśmiecha jako ten demon. Przynajmniej w całej swojej głupocie ma nieco klasy. Za to dziewuszka bynajmniej nie służy tylko za obiekt do ratowania i podczas egzminów uratowała wszystkim skórę dzięki swoim umiejętnościom. Jakoś łatwiej taką znieść gdy się przydaje. Z kolei brat protagonisty jest cudny. Nosi okulary (nie, to wcale nie jest główny powód...). I jest typem, który umie przywołać sparkla na zawołanie. Oprócz tego myśli i rówież posiada klasę. A poza tym niejaki Mephisto Pheles, czyli obvious demon is obvious. Bardzo mnie ciekawi co on takiego zrobił, że przyjęli go w poczet egzorcystów i dali stanowisko...

Podsumowując - chcę więcej. Ech... dlaczego musiałam się wziąć za miesięczną serię?
Sasayaki - 16-11-2010, 21:04
Temat postu:
Rust Blaster

Co za szkoda... rysunki są genialne, projekty postaci też, założenie fabularne ciekawe... ale co z tego? Manga jest tak upiornie krótka, że nie załapałam o co chodzi, chodź intryga zapowiadała się na niezłego szońca. Postaci wydawały się intrygujące, naprawdę miały potencjał, ale jesteśmy w stanie jako tako poznać jedynie głównego bohatera. Żal mi tego niewykorzystanego potencjału...
Urawa - 12-12-2010, 17:26
Temat postu:
Kaze to ki no uta: Sanctus
Pierwsze dwa tomiki. Ciekawe doświadczenie. Pierwszy raz przeczytałem mangę (a w zasadzie czytam, bo rzecz długa) z gatunku yaoi ("MW" Tezuki nie liczę, bo choć o gejach, nie jest yaoi) i nie zacząłem wołać o wiadro po kilku stronach. Zresztą, chociaż niby seksu tu jest trochę, to jego przedstawienie stanowi ciekawy materiał do analizy - geje bowiem uprawiają seks w identycznych pozycjach co ludzie hetereoseksualni, a w zasadzie tylko w jednej pozycji - leżą jeden na drugim twarzami do siebie. A ja myślałem, że to takie pomysłowe towarzystwo... Wynika to chyba z faktu, że scenki "kukurydziane" są tu jakoś tam dopełnieniem historii a nie sensem samym w sobie - w takim przypadku zapewne odpadłbym po dwóch - trzech stronach. Oczywiście, lepiej by było, gdyby je darowano. Znamienne, w mangach yuri autorki są bardziej subtelne.
Ale zostawmy już kukurydzę i przejdźmy do rzeczy. Na tyle na ile przeczytałem, mogę stwierdzić, ze to bardzo fajny, oldschoolowy dramat, taki typowy dla lat 70, kiedy tworzono historie smutne, tragiczne, ale bez mechów, supermocy i innych cudów - niewidów. W kresce widać wpływy Tezuki (godne uwagi, w jednym z kadrów bohaterowie czytają "Astroboya" - a akcja toczy się we Francji końca XIX wieku...). Co do bohaterów, na razie mam odczucia podobne do anime - główny bohater, Serge, wypada naprawdę dobrze, idzie wbrew temu, co na niego zwala los, ma charakter i osobowość. Gilbert jak był szmatą, tak szmatą jest. Mam nadzieję, że w mandze pokażą, jak skończył (obstawiam - marnie).
Kreska - mniam, mniam, taką kreskę lubię, co nie jest tajemnicą. Widać, że rzecz powstawała w podobnych czasach co "Adolfowie" czy "Lady Oscar". Dopracowane tła, szczególiki architektoniczne. Projekty postaci - cóż, bishonen w liczbie 1, do tego jeden androgyn, reszta mieści się w normie. Podejrzewam, że mała liczba bizonów to jeden z powodów, dla których komiks ten mimo wszystko nie cieszy się wielką popularnością wśród jaoistek. Niemniej, to kolejny dowód na to, jak wielki wpływ Tezuka miał na komiks japoński, nawet w tych nurtach, których sam nie uprawiał zbyt intensywnie.
Natomiast co mnie lekko ubawiło - mam wrażenie, że była to jedna z lektur podstawowych Chiho Saito. Podobnie jak autorka "Uteny", pani odpowiedzialna za "Kaze..." postanowiła upchnąć w jednej mandze wszystkie możliwe zboczeństwa, jakie się tylko da. Zresztą ponoć dlatego przez lata nikt nie chciał tego wydać... Może i dobrze, że trzyma się realizmu, bo inaczej nie zdziwiłby mnie tu nawet yaoi macki. Stanowczo, z racji tego, że niemal 2/3 bohaterów tej mangi to zboczeńcy, nie dziwi mnie niechęć japońskich wydawców z tamtych lat, biorąc pod uwagę, że docelowym czytelnikiem "Kaze..." miały być młode dziewczęta.
W zasadzie, jeśli ktoś lubi mangowy oldschool w dobrym wydaniu i nie zaczyna rzygać na widok homo-niewiadomo (a Gilbert jest bardzo niewiadomo...), to polecam, bo dziś takich historii raczej się już nie tworzy.
NiBl - 13-12-2010, 22:04
Temat postu:
Kimi no Iru Machi 1-53
Okej... Romanse nie moja rzecz (chociaż True Tears mi się bardzo podobał). Szczególnie że wydaje się, że to będzie tasiemiec. No już mógłby się w tym czasie skończyć (ze 2 razy), ale zawsze jest jakiś twist leci dalej "bo czytają".
Para głównych bohaterów zdecydowanie beznadziejna. "Dziewczyna mebel" - ładnie wygląda, nic nie potrafi, głupia jak but, nie daj Boże się ruszy, bo upadnie.
"Gościu obłąkany rycerz" Rzuci się za każdą damą o ile ta jest w jakiejś opresji. Czyli idealnie pasuje do "Dziewczyny mebel", ponieważ ta jest stanowczo zbyt ruchliwa, na coś co powinno tylko stać i dobrze wyglądać.
Do tego dochodzi obietnica z dzieciństwa (tm), oczywiście zapomniana (tm) przez "obłąkanego rycerza". Czyli wszyscy wiedzą do czego to zmierza (chyba, że nie starczy twistów, kiedy japońskie nastolatki powiedzą dość i będzie trzeba zamykać serię, bo siekiera będzie się zbliżać). Tym bardziej, że to na tej parze koncentruje się właściwie cały wątek.
Kolejną postacią jest "ukochana rycerza", mimo że przez pierwszy semestr stanowi trzecie ramię trójkąta romantycznego, nie dane jest nam bliżej jej poznać. Chociaż trzeba wiedzieć, że pomimo usilnych jej prób i olewania jej przez obłąkanego, który ją kochał, nie udało się im zejść. No i jako jedyna zrobiła jedyny rozsądny krok (który był przy tym najzabawniejszy), czyli dała "obłąkanemu" to co mu się należało od samego początku.
Do tego dochodzą przyjaciele z dzieciństwa "obłąkanego", pojawiający się czasem często w parze. I tylko zastanawiać się kiedy zostaną parą.
Kolejny na liście jest "Obłędny rycerz" walczący o "dziewczynę mebel", wydaje się, że w drugim semestrze on będzie robił za shwarccharakter. A wojna pewnie zakończy się epickim starciem pomiędzy nim, a "obłąkanym", który w końcu zakochał się w "dziewczynie mebel".
Co nie chroni go przed atakimi jakie serwuje zdradziecka okularnica, czy siostra "mebla" (która zresztą pomimo, że strasznie denerwująca, jest strasznie fajną postacią).
NiBl - 16-12-2010, 15:36
Temat postu:
Kimi no Iru Machi 54-90
Koniec arcu drugiego ("lets be friends"), króciutki arc trzeci ("lets have long distance relationship"), duży kawałek arcu czwartego ("I am comming for you!")...
Ugh... Moje przypuszczenia, że gościu jest obłąkany sprawdzają się. Gezzz... To jest najgorszy, najbardziej creepy typ stalkera jakiego widziała manga. Do tego sposób w jaki rozmawia z dziewczynami, nic dziwnego, że żadna nie może mu się oprzeć. Zostawi za sobą las złamanych serc.
Kobieta mebel, okazała się być Dziw..."ną panią". Wbija szpile w obłąkanego rycerza, który i tak nie chce odejść. Przegnać go próbuje będąc dla niego miła... Ehhh... Powinna dać po pysku i powiedzieć, że jeśli go jeszcze raz zobaczy to wezwie policję.
Urawa - 25-12-2010, 13:05
Temat postu:
Terra E... vol. 1
Niespodzianka. Okazało się, że autorka mang yaoi potrafi stworzyć naprawdę niezłe, rasowe science fiction w starym stylu, takie jakie lubię. Zmaskulinizowana obsada i delikatne rysy co poniektórych bohaterów co prawda straszą lekko, ale w informacjach o mandze nie zauważyłem śladów kukurydzy, więc czytam bez obaw, że nagle na kolejnej stronie bohaterowie zaczną sobie robić brzydkie rzeczy. Sama historia zacna, ciut przypomina "Locke Superczłowiek", aczkolwiek autorka nie popełniła dwóch błędów autora Locka - nie stworzyła omnipotentnych herosów i miała pomysł na historię. Dzięki temu całość trzyma sie kupy i czyta bardzo przyjemnie, a stylowa kreska umila lekturę tego tytułu. Mamy co prawda babski fanserwis, czyli bohaterów z gołymi klatami, ale nic poza tym.Gorzej jest z postaciami - o ile w "Kaze..." tej samej autorki część postaci budziła sympatię (Serge, Rosemarine, Pascal), część antypatię (Gilbert, Carl), tak tu bohaterowie są, póki co, dość nijacy. Cóż, Keiko Takemiya nie jest jednak Riyoko Ikedą i nie potrafi stworzyć tak barwnych bohaterów jak "królowa mangi". Mimo tych uwag, "Terra E..." to przyzwoite science fiction, takie, których dziś się już nie robi. A szkoda.
Salva - 28-12-2010, 12:35
Temat postu:
Nana, do 80 chaptera.

Zastanawia mnie dlaczego autorka tak upiornie nie lubi swoich bohaterów. Nawet nie chodzi o to, że niszczy im życie. Ona tworzy charaktery postaci w taki sposób, że po prostu nie ma nadziei na happy ending. Od samego początku... Bardzo mocno pod względem emocjonalnym działa na mnie klimat tej mangi. Od wielu chapterów już nawet drobne przebłyski pozytywnych zmian cieszyły. Już nawet nie nadzieja na coś dobrego, zwykły przebłysk. Bo widać było, że wszystko się coraz bardziej stacza. Nana wciąga niesamowicie i nawet, mimo że wywołuje tak mocne i negatywne emocje nie mogę przestać jej czytać.
Spoiler: pokaż / ukryj
Obiektywnie ta śmierć mogłaby być niezłym posunięciem, ale zrujnowała doszczętnie życie tylu ludzi...
To nic, że wiedziałam od niej od zakończenia serii anime ponad pół roku temu. Przeczytanie tego to była inna sprawa. Yazawa za mocno potrafi oddziaływać na emocje czytelnika. Ale też jest genialna w tym co robi. Niech tylko przestanie tak kopać swoich bohaterów.
NiBl - 28-12-2010, 16:14
Temat postu:
Kimi no Iru Machi "na aktualnie"
Kobieta mebel znika w końcu. Pewnie i tak kiedyś się pojawi znowu by rozbić związek Rycerza (aktualnie całkiem przyjemna chłopczyca).
Chociaż Obłąkany i tak zachowuje się jak ostatni D***L i musiałem kilka razy uderzyć głową w mur w rozdziale 115. Jaki idiota dotrzymywał by słowa danego takiej S**E (która właściwie go zmusza do tego) i właściwie robił wszystko by całe jego środowisko (na które w 90% składają się same kobiety) go znienawidziło (jak jakiś EMO gościu siebie by ciachał). Oczywiście bohaterki pomocnicze są na stanowisku i od razu rozpoznają kłamstwo i pomocnicza ukochana wybacza mu wszystko.
Rozdział 117 mógłby być rozstrzygający, ale nie był. W końcu miejsce u boku Obłąkanego zarezerwowane jest dla Kobiety Mebel i piszę że tak to się skończy.
Ogólnie romans fajny poza momentami kiedy trzeba coś namieszać by napięcie wzrosło, bo wtedy bohater wykonuje jakieś cudaczne sztuczki, jakich jakiś koczkodan by się powstydził.

Suzaka do koło połowy (drugi rok - walentynki)
O tutaj jest znacznie lepszy romans. Napisany wcześniej przez tego samego autora.
Bohater nie jest miłującym kobiety, miłym dla wszystkich osób z dwoma buforami z przodu rycerzem obłąkanym.
Tutaj bohater tytułowy jest samcem jakich mało, posiadających wszystkie cechy "prawdziwego mężczyzny":
- Ma gdzieś swoje partnerki, jak długo są całe dla niego jest dobrze, byleby tylko nie wymagały zbyt wiele od niego (drogie panie zapomnijcie o ważnych datach itp.)
- By osiągnąć cel jest gotów na wiele wyrzeczeń.
- po osiągnięciu celu (zdobyciu samicy) leży rozleniwiony na kanapie
Tytułowa bohaterka (i już wszyscy wiedzą jak to się skończy -> przynajmniej jeszcze tyle przyzwoitości wtedy było) tsundere. Lubię tsundere, tutaj szczególnie fajne jest to, że musi czasem pokazać tę swoją "Dere dere" stronę, szczególnie jak przegięła wcześniej w stronę "Tsun Tsun".
NiBl - 04-01-2011, 12:21
Temat postu:
Suzaka do końca
Hmm... Fajny romans. Chociaż końcówka pozostawia drobną nutę, że nie był to Happy End dla wszystkich. O ile bohater zdobył to co było dla niego najważniejsze, o tyle tytułowa bohaterka nie będzie miała okazji spełnić swoich marzeń.
Urawa - 10-01-2011, 15:20
Temat postu:
One Piece, tom 1
Zaskakująco dobre. Spodziewałem się czegoś dużo gorszego, dlatego mile się rozczarowałem. Mocno, bardzo mocno przypomina wczesnego Dragon Balla, zwłaszcza humorem, który w shonenach wcale nie jest czymś obowiązkowym, a który ja bardzo siebie w takich tytułach cenię. Rzecz zupełnie afanserwiśna, walki dość krótkie, nie mam loli ani cyców - zastanawiam się nawet, czemu to jest takie popularne w Japonii. Aha, drobnym minusem są omnipotentni bohaterowie - dobra, Songo też był czołgiem, ale nie był niezniszczalny, a Luffy... No nic, na razie wyroku skazującego nie wydałem, dam tej mandze dwa - trzy tomy i się zobaczy.
Anonymous - 14-01-2011, 10:05
Temat postu:
Osiedle Promieniste
Niezła jednotomówka autorstwa Inio Asano, znanego u nas z Solanina. Manga jest zbiorem przeplatających się wzajemnie historii mieszkańców tytułowego osiedla, których głównym motywem jest śmierć, zbrodnia i... życie codzienne ludzi którzy nieraz wydają się mieć wszystko, a pomimo to nie są szczęśliwi. Oczywiście wszystko oprawiono świetną kreską i charakterystycznym dla autora humorem.

Usagi Yojimbo: Youkai
Tomik specjalnie stworzony na rocznicę powstawania głównej serii. Nie wybija się fabularnie ponad jej poziom i kończy się bardzo szybko, a przebieg akcji dziwnie przypomina mi pewnego shounena z powodu przywoływania przez Sasuke wielkiej żaby oraz walk z wykorzystaniem magii. W sumie jest to bardzo prosta historia o króliku - ochroniarzu przypadkiem ratującym świat która parokrotnie nawet zaskakuje, ale naprawdę zadowoleni z niej mogą być tylko fani Usagiego. Osoby chcące poznać przygody tytułowego bohatera powinny zacząć od głównej serii.

Kenshin tomy 1 i 2
Kolejny shounen, ale tym razem zaskakująco ciekawy z powodu przeniesienia akcji do czasów Ery Meji oraz wzbudzającym sympatię (a nie irytację) postaciom. Na razie brakuje mi jedynie dobrych walk, bo w pierwszym tomie tytułowy bohater ani razu nie natrafił na godnego siebie przeciwnika i choć w drugim wreszcie pojawił się silny wróg to pomysł z jego przemówieniami w stylu: "obecnie pokonałbym Cię jednym palcem, więc obudź w sobie GNIEW" był tak głupi, że aż chciało mi się śmiać.

Samotny wilk i szczenie
tomy 1-7
Spodziewałem się jakiegoś starocia, który jest kultowy wyłącznie z racji wieku i sentymentu czytelników a tu niespodzianka - ta manga jest naprawdę dobra. Pomimo że choć fabuła jest epizodyczna i rozdziały najczęściej można czytać w dowolnej kolejności (choć z czasem się to zmienia i w późniejszych rozdziałach są wspominane niektóre wcześniejsze wydarzenia), to trzyma ona bardzo wyskoki poziom i autor nie ma problemu z przedstawieniem spójnej historii w jednym rozdziale. Podoba mi się także realistyczna szata graficzna, wykorzystująca ręczne cieniowanie, która znakomicie oddaje dynamikę krótkich walk. Natomiast chyba największym plusem jest przedstawienie trudnych relacji głównego bohatera z paroletnim synem, który musi mu towarzyszyć w tułaczce i podczas wykonywania zleceń zabójstw. I tylko wkurza mnie to że, podobnie jak w przypadku Vagabonda, mangę będę musiał "doczytać" z mniej oficjalnego źródła bo polski wydawca upadł.

Hetalia tom 3
Ha! Wreszcie Polska dostał jakiś rozdział wyłącznie dla siebie i mamy okazję zobaczyć zawarcie unii z Litwą, konflikt z Krzyżakami i trudy bycia państwem rolniczym. Szkoda tylko że historyjki poświęcone Polsce nie mają specjalnie wysokiego poziomu, a po "Pokaż ptaszka!" wielu czytelników będzie miało traumę. W dodatku bitwę pod Grunwaldem starano się przedstawić dramatycznie, co jak zwykle autorowi się nie udało. Już wolałbym Polskę w ostatniej chwili wyciągającego zza pazuchy patelnię (kto widział Zaplątanych ten wie o co chodzi) i nokautującego zakon Krzyżacki, niż TO. Natomiast pozostałe rozdziały, których akcja dzieje się najczęściej w średniowieczu, trzymają w miarę równy poziom.Jakość wydania jest dobra, choć na okładkę muszę patrzeć przez okulary przeciwsłoneczne których na co dzień używam do czytania Arigato (dzięki JJ!), bo jest tak pstrokata że inaczej się nie da. Szkoda także że przypisy tłumacza zamieszczono na zaledwie jednej stronie, bo są napisane tak drobną czcionką, że za parę lat będę potrzebował okularów (ale nie przeciwsłonecznych!) by rozpoznać co tam właściwie pisze.

One Piece tom 1
Pierwszy tom mnie nie zachwycił niczym specjalnym, choć z drugiej strony udało mu się uniknąć wielu typowych dla shounenów wad. Główny bohater - Luffy jest zwyczajnie tępy, ale za to nie ma nawyku wypowiadania moralizatorskich gadek, ani syndromu "muszę w ciągu chwili być 9 tysięcy razy silniejszy". Kreska również nie jest zła, choć autor ma problem z proporcjami (radzę przyjrzeć się dłoniom), oraz z rysowaniem "ładnych" dziewczyn, które wyglądają bardzo podobnie. Większości osób pewnie nie spodoba się również to że większość postaci jest zwyczajnie brzydka. Fabułka na razie rozwija się powoli, ale przecież Luffy by wybrać się po one piece musi najpierw zebrać całą załogę i zdobyć statek co musi zająć co najmniej kilkadziesiąt tomów.

Meago Saga tom 1
Po pierwsze - postacie tak mnie wkurzają że miałem ochotę je udusić. Prawie wszystkie zachowują się infantylnie i nie mają w zwyczaju wykonywania tak prostego działania jak myślenie. Zazwyczaj w takim wypadku kończę lekturę po najwyżej kilkunastu stronach, jednak udało mi się przeczytać cały tomik, co pewnie oznacza że zarówno kreska jak i fabuła w jakiś sposób potrafiły mnie zaciekawić i nadrobić wady postaci, a to spory sukces. Pora przeczytać drugi tom.

Trace całość
Ostatnie dwie części Last Day przeczytane, więc pora ma podsumowanie. Pomysł na zakończenie był fazowy bo zaczyna się od zapowiedzi zagłady, po czym mamy zakończoną klęską próbę ujawnienia prawdy o tym co władze robią z ludźmi o nadludzkich umiejętnościach i ich rodzinami, a całość kończy się wielkim zagrożeniem™, inspirowanym twórczością Lovecrafta. Tego to się nie spodziewałem, tym bardziej że finałowa, wieloetapowa walka jest wyjątkowo dobrze poprowadzona i widowiskowa. I gdyby nie ten końcowy patent rodem z Dragon Balla...
vries - 25-01-2011, 08:49
Temat postu:
W tym roku dopiero skończne zostąły tłumaczenia dla dwóch bardzo dobrych mang o tematyce samurajskiej.

Shigurui - Dzieło oparte o powieść. Chyba jedna z ciekawszych mang. Raz, ze ma niesamowicie odrażających bohaterów. Dwa, ma niesamowite podejście do śmierci. Wszystko tu oscyluje wokół potrzeby zabijania i krzywdzenia innych. Ba! Zabijanie jest przedstawione jako cnota i obowiązek wojownika. Postacie są ciekawe. Paradoksalnie do upadku każdej z nich doprowadziły ich cechy nadrzędne:
- Mie - szaleństwo spowodowane trudnym dzieciństwem
- Kogan - ambicja związana z Kogan-ryu i brak szacunku życia i zdrowia innych
- Irako - szalona wręcz ambicja i kompleks niższości, który ją napędzał
- Fujiki - bezgraniczne oddanie i dbałość o zachowanie honoru
- Iku - ślepa miłość
Końcówka tragiczne, ale ciekawa.

Bamboo Samurai - pisałem trochę o tej mandze w innym wątku. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to styl rysunku. Manga jest stylizowana na rysunki z okresu japońskiego średniowiecza. Postaciom często brakuje proporcji, a tła są zakrojone do minimum. Czy to znaczy, że kreska jest słaba? Paradoksalnie nie. Wręcz przeciwnie. Anglicy nazwali by ten styl "artsy" - uartystycznionym. Zwykłe wydarzenia są przedstawione dość niemrawo, ale momenty grozy są niesamowite. Kreska wtedy wchodzi w zupełnie inną przestrzeń artystyczną budując demoniczne oblicza postaci.
Sama fabuła nie jest może zbyt odkrywcza, ale sposób jej prowadzenia jest niezwykle ciekawy. Wszystko toczy się w miarę spokojnej i beztroskiej atmosferze. Czasem przerywane jest tylko przez groźne incydenty.
Połączenie części fabularnej z artystyczną nadaje temu tytułowi niesamowity siłę oddziaływania. Musze przyznać, ze na początku miałem wątpliwości, co do tytułu, ale ostateczny wynik w pełni mnie usatysfakcjonował.
NiBl - 05-02-2011, 10:18
Temat postu:
Postanowiłem nadrobić zaległości, w niegdyś mojej ulubionej serii (czego to się nie robi by tylko nie robić tego co się powinno robić).

Hayate no Gotoku
Po zakończeniu arcu z A-tan idziemy dalej. przymusowa przeprowadzka wprowadzenie 2 nowych postaci płci odmiennej (czarownica (coś w stylu Atheny), oraz idolka bez szczęścia (?nie szczęśliwa?)), oraz nową postać płci bardziej odmiennej (dojuin (za chiny ludowe nie potrafię tego słowa napisać) evil master, bo Nagi potrzebuje antagonistę (przynajmniej na razie zanim trafi do (prawdopodobniej) jej haremu)). Powrócił jeden stary znajomy i od razu stworzył trójkąt z Katsurą-sensei. A sama A-tan przeszła bolesny zabieg LOLIZACJI, bo wcześniej była za mało loli na tę serię.
Odwiedziliśmy w tym czasie konwent mangi (razem z tymi dojuinami czy jak im tam). Okazało się, że połowa bohaterów z nagła zaczęła się interesować mangą. Jedna bohaterka gdzieś mi uciekło kiedy przestała pracować i zamieniła się w otaku. Dowiadujemy się jaki styl, życia prowadzi Hayate.

Ogólnie nie jest źle, ale po przeczytaniu TWGOKa nic nie jest takie jak kiedyś (chociaż z drugiej strony TWGOK nie uderzył nawet w 150 rozdziałów, a HnG jest już ponad 300). Poza tym TWGOK ma cel, a HnG tego celu nie ma (at jakoś leci, puki są czytelnicy, jak ich zabraknie to ostatnie 5 rozdziałów będzie jakimś banalnym na prędce skleconym zakończeniem).
Anonymous - 06-02-2011, 21:57
Temat postu:
Pamiętnik Kociłapki tom 1
Już druga po Hetalii czteropanelowa manga (yonkoma) na polskim rynku. Wydanie Waneko ma format zbliżony do A5, żółtawy papier, bardzo dużo reklam i parę drobnych potknięć w tłumaczeniu (o ile się nie mylę zamiast "mangaka" powinna być "mangaczka"). Fabułka opowiada o kolejnych epizodach z życia autorki i jej kotki. Humor jest nawet niezły, choć zbyt wiele paneli jest poświęconych wymiotowaniu kłaczkami i łażeniu do kuwety, co trudno uznać za pasjonujące. Szkoda także że manga jest nieco monotonna i poza głównymi bohaterkami inne postacie pojawiają się bardzo rzadko. Natomiast kreska jest słaba (proporcje i ilość teł wołają o pomstę), choć z drugiej strony yonkomy z zasady nie słyną z dopracowanej oprawy graficznej.


Podniebny Orzeł
Pomysł z samurajami na dzikim zachodzie był niezły, ale co z tego skoro scenariusz jest przeciętny i historia pomimo dużej ilości walk i strzelanin nie wciąga. W dodatku oprawa graficzna zdradza typowe dla mangaków braki w warsztacie - Taniguchi za nic w świecie nie potrafi oddać rysów twarzy różnych ras i to czy dana osoba jest Amerykaninem, Japończykiem i Indianinem rozpoznaje się po stroju. Hanami wydawało już znacznie lepsze mangi tego autora.
Urawa - 08-02-2011, 17:11
Temat postu:
Gundam Wing, tomiki 1-3
Czuję się, jakbym czytał "Tokyo Mew Mew", tylko z mechami. O ile taka "Nanoha" sprawiała wrażenie serii o mechach, które ktoś w ostatniej chwili zastąpił magical girlsami, tak tu mam wrażenie słodziutkiej, różowej i naiwniutkiej bajeczki dla dziewczynek, którą nagle ktoś postanowił przerobić na mangę o mechach. Komedia prima sort, bo co kilka stron kwikam ze śmiechu nad kolejnymi, co lepszymi pomysłami twórców, a relenowe "Zabij mnie, Heero" jest tak kiwkogenne jak sama postać panny Peacecraft, która nagle, w trzecim tomie okazała się myśleć - koniec świata! Ale przynajmniej nie ma haro-haro i nie jest różowa... Zresztą, braciszek nie lepszy, patent - "Co jest przyczyną wszystkich wojen na Ziemi? Ziemia! Więc żeby nie było wojen, trzeba zniszczyć Ziemię!" mnie dobił. Heero to w zasadzie taka Usagi Tsukino bez odango. Ale najbardziej dobijający w tej mandze jest chaos. Człowiek czyta i non stop się gubi, bo rysowana jest bez ładu i składu, wydarzenia sobie skaczą radośnie z kwiatka na kwiatek.
Zwracam honor Seedowi - on był jednak całkiem niezła serią, a pierwszy "Mobile Suit Gundam" - kapitalną. Zupełnie zaś nie rozumiem wielkiej popularności "Kombinezonu Bojowego Gundam Skrzydło", jaką kiedyś przeżywała ta historia w polskim fandomie. Nie wiem, czy emisja na Hyperze to wystarczający powód...
Aha, "wojna partyzancka Gundamami" FTW!
Lain - 08-02-2011, 19:14
Temat postu:
Urawa napisał/a:
Zupełnie zaś nie rozumiem wielkiej popularności "Kombinezonu Bojowego Gundam Skrzydło", jaką kiedyś przeżywała ta historia w polskim fandomie. Nie wiem, czy emisja na Hyperze to wystarczający powód...

To jest zupełnie wystarczający powód. Gundam Wing był emitowany w latach 2002 – 2003 nawet jak ktoś miał wtedy Internet to nie zawsze stałe łącze. Telewizja była wciąż ważnym źródłem anime w tamtym czasie i to było widać po forach z tamtego okresu. Popularne były tematy nie o tym, co akurat było emitowane w Japonii, tak jak teraz, ale o tym, co było w polskiej telewizji, no i jeszcze NGE był popularny.
vries - 13-02-2011, 11:03
Temat postu:
Lain napisał/a:
Popularne były tematy nie o tym, co akurat było emitowane w Japonii, tak jak teraz, ale o tym, co było w polskiej telewizji, no i jeszcze NGE był popularny.

Chyba wciąż tak jest. Ale nie odczuwa się tego na forach internetowych.

Urawa napisał/a:
"Co jest przyczyną wszystkich wojen na Ziemi? Ziemia! Więc żeby nie było wojen, trzeba zniszczyć Ziemię!"

To akurat zostało zerżnięte z oryginalnego Gundama.

Tom 1 Shingeki no Kyojin - manga była nominowana do nagrody dla wschodzących gwiazd mangi. Jest to kolejna manga z serii "mamy przewalone". Innymi słowy ludzie są w nieciekawej sytuacji. Nieciekawej, bo walczą z 5 metrowymi Tytanami. A dranie są szpetne, duże, silne i do tego regenerują się, jeśli nie przyłoży im się w odpowiedni punkt na karku. Tytani to dość prymitywne drania, które polują sobie na ludzi dla zabawy. Ludzie zaś chronią się w mieście otoczonym odpowiednio wysokim murem. Próbują przetrwać, ale nie bardzo im to wychodzi.
Urawa - 18-02-2011, 15:35
Temat postu:
"Pamiętnik Kociłapki"
Kolejny przykład tytułu, który pewnie dobrze sprawdziłby się publikowany w odcinkach w gazecie, magazynie albo sieci, ale w skondensowanej formie tomikowej raczej męczy. Humor niemal w połowie dotyczy rzygającego kota (a powoli dobijam do połowy tomiku). Czyta się to bardzo powoli i w zasadzie nie wiem, co mnie jeszcze skłania do dalszej lektury - może fakt, że jednak wydałem na to pieniądze? Rysunek bardzo uproszczony i nie mający w sobie niczego wyjątkowego. Wydawanie tego w tomikach to, moim zdaniem, nieporozumienie.

Seijou Kouchakan no Jijou
Czy da się stworzyć mangę, która będzie i yuri i yaoi? Otóż okazało się, że da. Nie jest to może tytuł nadzwyczajny, a wprowadzenie wątku yaoi uważam za ciężkie nieporozumienie (bo po diabła?) ale kilka dobrych momentów ta manga jednak miała.
Alex Ashtray. - 23-02-2011, 21:25
Temat postu:
Oyasumi Punpun, tom 6
Genialny komiks, choć potwornie dołujący.
W sumie chyba lepiej go nie czytać, jeśli jest się przybitym... Samobójstwo murowane.
W 6 tomie zniknęły ostatnie resztki niewinności.
Nie lubię głównego bohatera.
Spoiler: pokaż / ukryj
Próba zgwałcenia swojej znajomej
była straszna...
Spoiler: pokaż / ukryj
Zastanawia mnie tylko, czy na nią jakiś wpływ miało to, co zrobiła PunPunowi dziewczyna jego wujka.

Punpun z niewinnego dziecka zmienił się w zgorzkniałego, samolubnego nastolatka, którym rządzą hormony i który nie jest w stanie żadnych pozytywnych uczuć przekazać.
Przykre.
Z niecierpliwością czekam na siódmy tom... i kolejny, o ile w ogóle ta manga będzie kontynuowana ;/
Urawa - 08-03-2011, 00:43
Temat postu:
One piece, tomik 2
Wyraźnie słabszy od pierwszego, mocno dragonballowy, w zasadzie cały tomik to walka po walce, przerywane niezbyt ciekawymi, za to pełnymi patosu perorami. Nudne to było i jeśli kolejny tomik będzie w ten sam deseń, to znajomość z OP przyjdzie kończyć. Cóż, shoneny to jednak nie moja bajka.

Miłość korek po korku, tomik 6
No no no... Waneko nieźle ryzykuje, bo wydawanie mangi, gdzie jest jasno powiedziane, że uprawiający seks bohaterowie są nieletni, to z prawnego punktu widzenia ryzyko. Poza tym na zachodzie bez zmian, choć kilka sympatycznych żartów tu się pojawiło.
Urawa - 17-03-2011, 19:25
Temat postu:
Grunwald - kapitalny doujinshi z "Axis Powers Hetalia", przedstawiający bitwę pod Grunwaldem. Realistycznie, z dbałością o detale i fakty historyczne, niespodziankami (gościnny udział Białorusi jako chorągwi smoleńskich) a także humorem, nawet nie zawsze takim czysto hetaliowym - tzn. śladów gejostwa nie stwierdzono. Rysunek jest w zasadzie identyczny z oryginałem, a chwilami nawet go przewyższa. Chyba największa niespodzianka na Wanekonie i bez dwóch zdań jeden z najlepszych polskich doujinów w historii.

Drug-on, tomi 1 - seinen, czyli jest krwawo, mrocznie i tajemniczo, mam nawet chwilami wrażenie że zbyt tajemniczo, bo pierwszy tomik pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Mimo, że nie jest to mój ulubiony gatunek, zapewne sięgnę po kolejne, bo zapowiada się nawet przyjemnie, acz brakuje mi w takich seriach charakterystycznego humoru, rodem z "Hellsinga".
Tren - 20-03-2011, 17:17
Temat postu:
Coutrouble do 16 rozdziału
*_______*
Coś mam ostatnio szczęście do dobrych mang. Po odkryciu epickości Satoshi Mizukami teraz wygrzebałam kolejną cudną komedię.

Tak więc fabuła. Do BTJT przybywa anielica, która stwierdza, że ponieważ przyrost naturalny w Japonii spada to pomoże mu ona ustawić relację z dziewczyną. Przy pomocy magii. Tak, fail wisi w powietrzu. Tym bardziej, że główny bohater został wybrany jako ofiara jej starań, bo... posiada konosolę na której rzeczona anielica zawsze chciała pograć, a skoro gdzieś musi mieszkać to czemu nie w miejscu, gdzie takowa się znajduje. Bo widzicie anielica (która wyglądem przypomina Shanę) jest otaku. W rezultacie jej akcje mocno przypominają "co by było gdyby kazać Konacie swatać ludzie". Dziwaczna magia, okazjonalne transformacje (ładnie to kraść różdżkę Sakurze?) i harem.
No tak, harem. Zestaw standardowy, czyli cool type i przyjaciółka z dzieciństwa. Szczęśliwie loli anielica wykazuje zerowe zainteresowanie bohaterem co liczę jako kolejny plus mangi. W sumie byłoby standardowo, ale około 9 rozdizału pojawia się fabuła i kolejne postacie, które całkiem fajnie mieszają.

I czapki. Czapki są ważne.

A swoją drogą skoro nie opisałam...
Lucifer and the Biscuit Hammer
Jeden z najlepszych shounenów jakie czytałam. Główny pairing jest tak uroczo wredny, że nie mogłam go nie lubić. Bo jak nie kochać genki księżniczki, która planuje uratować świat... by samemu go zniszczyć (bo to jedyny sposób, by mogła posiąść Ziemię w swoje posiadanie). A główny bohater to totalny cynik, który dostał tak paskudne backstory, że z jego punktu widzenia to świetny pomysł i postanawia jej pomóc.
W dodatku drugoplanowe postacie niewiele im ustępują. Główny Zły świetnie wypada w swojej roli. Rycerze są często tak cudnie randomowi, że łatwo znaleźć swoich faworytów (koci rycerz, honestly, koci rycerz).
Przy czym chyba najpiękniejszy jest pomysł na zniszczenie Ziemi przez olbrzymi młotek wiszący na planetą. I co najpiękniejsze fabuła to uzasadnia.
Zapomniałabym, fabuła. Widać, że od początku była ona jasno zaplanowana, właściwie brak jakiś większych zapychaczy. Oczywiście, jest trochę backstory, ale wypadają one dość dobrze. Zwłaszcza, że większość opisuje cokolwiek wesołe reakcje rycerzy na pierwsze spotkanie ze "swoją maskotką" (niepobita zostaje ryba piła). Poza tym, seria ma ciekawe... przemyślenia? Przesłaniem tego nie nazwę, bo nie jest to tak nachalne. Są to raczej pewne przemyślenia na temat dorastania i roli dorosłych w życiu dzieci. Tematy niby przyziemne, ale naturalnie poprowadzone.
Seria ma też świetne sceny humorystyczne. Pierwsza reakcja, gdy budzisz się rano, a na tobie siedzi gadająca jaszczurka każąca ci brać tyłek w troki i ratować świat? Wywalić gada przez okno, oczywiście. Pierwsze zastosowanie dla otrzymanych przez bohatera supermocy też jest ciekawe... Co sprowadza mnie do kolejnej rzeczy. Fanserwis - nie spodziewałam się, że tak szybko trafię na kolejną serię (po TWGOKu) z nieprzeszkadzającymi scenkami z bielizną. Autor zgrabnie wplata je w sceny akcji (nie eksponuje, a wplata właśnie) albo wykorzystuje je jako sceny komediowe.

Podsumowując, świetnie zrobiona seria i tylko szkoda, że poza Lucifer i Psycho Staff inne skończone mangi tego autora nie zostały do końca przetłumaczone.
Amarth - 20-03-2011, 23:41
Temat postu:
Lucifer and the Biscuit Hammer
Do wszystkiego, co już napisała Tren i co jest świetnym podsumowaniem tej mangi, dodam tylko jeszcze jedną rzecz, która sprawiła Lucifer and the Biscuit Hammer zajmuje aktualnie drugie miejsce (razem z One Piecem i zaraz za Eyeshieldem 21) w moim rankingu ulubionych shounenów: bohaterowie i relacje między nimi. Bohaterowie są wprost cudowni, każdy znajdzie tu kogoś dla siebie i przyznaję z radością: nie uświadczyłam tu nawet jednego bohatera, który by mnie jakoś specjalnie zirytował czy wkurzył. Wszyscy, co do jednego, są autentycznie symptyczni.
Dalej - niektórzy mają traumy. I co? I nic. Tyle. Są, ale nikt się z tego powodu jakoś mocno nie emoci. Są też romanse, ale nie jkieś głupie podchody - tutaj nawet, kiedy bohater ukrywa swoje uczucia, robi to w sposób wcale nie irytujący, a związki wypadają niesamowicie naturalnie.
I jeszcze - każdy bohater ma inne motywacje i inne cele; niektórzy wiedzą, że przyjdzie taki dzień, kiedy staną przeciwko sobie, ale nadal są przyjaciółmi i to dobrymi, takimi, jakich sama chciałbym mieć.
Nie, to nie koniec - bohaterowie myślą! Wiedzą, do czego służą telefony komórkowe! Wiedzą, na czym polega współpraca! To jedna z najlepszych drużyn (znowu: obok OP i zaraz za ES21), z jakimi miałam styczność nie tylko w mangach, ale w ogóle.

Lucifer and the Biscuit Hammer to manga zdecydowanie warta uwagi i, co tu dużo mówić, wywołująca mega-banana na twarzy.
vries - 31-03-2011, 13:27
Temat postu:
Ushijima the Loan Shark vol1 - czyli jak sama nazwa wskazuje, mamy doi czynienia z lichwiarzem powiązanym z mafią. W mandze pokazane sa przypadki ludzi pogrążających się coraz bardziej w spirali długów. Ushijima wykorzystuje każdą ich słabość. Zakorzenione w Japońskiej kulturze poczucie dumy i wspólnoty. Wiek, płeć, wygląd... wszytko może być towarem. Ushijima różni się od eleganckich bandytów z Jakuza-manga. On nei ma litości dla nikogo. Cel jest jeden: pieniądze. Metody pokazane w mandze są ciekawe. Dzieło, trzeba przyznać, dość przerażające.
Tren - 27-04-2011, 12:48
Temat postu:
Kekkaishi
Czyli przypominam sobie, że shouneny o typowo japońskich pogromcach demonów są jedną z tych odmian które bardzo lubię.

Manga opowiada o Yoshimaru i Tokine, którzy co noc chodzą eliminować ayakashi, które przychodzą do ich szkoły. To zainteresowanie bytów nadnaturalnych placówką oświaty ma swoje uzasadnienie - teren na którym stoi szkoła w zastraszającym tempie wzmacnia tego typu istoty. Dlatego też para protagonistów zgodnie z rodzinną tradycją pilnuje, by nic szczególnie paskudnego tam nie powstało.

Kekkaishi jest o tyle fajne, że po jakimś czasie do wątku o obronie Karasumori (bo tak nazywa się teren na którym stoi szkoła), dochodzi też równoległy wątek polityczny związany ze starszym bratem Yoshimaru, Masamorim, który próbuje umocnić swoją pozycję w Urakai. Jest to organizacja zrzeszająca wszystkich ludzi, choć w znacznej części nie-do-końca-ludzi posiadających nadnaturalne zdolności. Masamori chce zreformować Urakai, które wpadło w stagnację i biurokratyzm.

Te dwa przeplatające się wątki wychodzą mandze zdecydowanie na plus. Gdyby historia cały czas opierała się o Yoshimaru, byłoby zbyt monotonnie i dziecinnie. Wprowadzenie poważniejszych wątków walki politycznej zdecydowanie ubarwiło fabułę. Poza tym co ironicznie jest dość pozytywne - postacie umierają w odpowiednich ilościach. Nie ma ani za dużo, anie za mało śmierci - akurat w sam raz, by wyszło to historii na dobre, a nie można było narzekać, że za dużo fajnych bohaterów umiera.

Zakończenie wypada sensownie - niby wykorzystuje bardzo wyświechtany motyw, ale pasuje on do historii. Taki słodko-gorzki happy end był tutaj najlepszy.


Touhou Bougetsushou ~ Silent Sinner in Blue
W ramach zainteresowania serią Touhou postanowiłam się bliżej przyjrzeć mangom i czekało mnie miłe zaskoczenie.

Silent Sinner in Blue rozpoczyna się od tego, że Yukari robi to co lubi robić najbardziej, czyli knuje. W efekcie jej knowań miejscowa wampirzyca postanawia zbudować rakietę i przy jej pomoc udać się na księżyc, żeby go podbić. Oczywiście jak się okaże mieszkańcy ziemskiego satelity będą mieli coś do powiedzenia w sprawie tych planów.

Manga właściwie w całości opiera się na tym co w grach Touhou najlepsze - to jest charakterach bohaterek, ich krętactwach i dziwnych planach. Ponad połowa Silent Sinner in Blue poświęcono na wątek budowy rakiety, a mimo to wcale nie miałam uczucia dłużyzny. Jest coś niezmiernie sympatycznego w bandzie nadnaturalnych panienek kombinujących co zrobić w sprawie paliwa do rakiety. W dodatku później dostajemy to co tygryski lubią najbardziej czyli serię walk przy użycia danmaku i nie tylko. Samo rozwiązanie wątku "drugiej wojny księżycowej" jest bardzo zadawalające i takie... pozytywne.
Tren - 28-05-2011, 14:56
Temat postu:
Yu Yu Hakusho
Rzecz, którą zaczęłam czytać pod wpływem chwili. Jest to bardzo, bardzo przeciętny shounen, który ratuje się paroma udanymi pomysłami i postaciami. Niestety większość mangi jest do bólu sztampowa, zawiera sporo idiotyzmów i rozwiązań wziętych z sufitu. Kreska jest nierówna. W niektórych miejscach, gdy autor się stara wygląda naprawdę w porządku, ale wszelkie SDeki wyglądają na przykład fatalnie. O paru miejscach, gdzie widać wyraźnie, że rysunek to niepoprawiony szkic, nie wspominając. W dodatku manga ucieka się do paru shounenowatych zagrań których nie lubię, czyli: wskrzeszania postaci (owszem, uzasadnione w przypadku protagonisty, ale pozostali bohaterowie nie są usprawiedliwieni), obudzenie potężnych mocy dopiero po dostaniu solidnego wycisku (szczególnie wkurzające przy Kuwabarze, który nie był w stanie wziąć udziału w walce bez uzyskania potencjalnie śmiertelnej rany i protagoniście, któremu schodziło na to kilka rozdziałów) i ogólny idiotyzm bohaterów przejawiający się w tylu formach, że nawet nie chce mi się wymieniać.

Co mnie najbardziej zaskoczyło. Ta manga ma jeden dobry łuk fabularny. Pod sam koniec. Składający się z 15 rozdziałów. Odnoszę wrażenie, że to coś w rodzaju nagrody za przemęczenie się przez te 155 rozdziałów przeciętnej historii. I w sumie tylko Kurama, Hiei i Geniki uprzyjemniali to jakoś.

Black Cat
To byłby bardzo dobry shounen, gdyby tylko główny antagonista nie był takim totalnym failem. Niestety psychopata wyglądający jak dziewczyna, ubierający się jak stereotypowy pedziu i mający niezdrową obsesję na punkcie głównego bohatera nie powinien kwalifikować się nawet na podrzędnego Złego, a co dopiero na nemezis protagonisty.
Z drugiej strony główni bohaterowie są straszliwie sympatyczni - Train, Sven i Eve tworzą naprawdę zgraną drużynę i nie ma uczucia, że łażą oni ze sobą tylko dlatego, że fabuła tego wymaga. Poza tym autor całkiem zgrabnie radzi sobie z postaciami drugoplanowymi - zwłaszcza Rinslet, która w pierwszej chwili skojarzyła mi się raczej negatywnie z Lucy z FT, na szczęście złodziejka okazała się być skuteczną profesjonalistką, a nie materiałem fanserwisowym. Zabrakło mi za to jakiegoś backstory dla pana w okularkach i kapeluszu oraz Echidny. Poza tym nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń.

Magico do 12 rozdziału
Nowość, która zaczęła się ukazywać w WSJ. Przeczytałam z ciekawości i muszę przyznać, że zrobiło na mnie pozytywne wrażenie.

Historia opowiada o pewnej dziewczynie, która urodziła się z potężną mocą. Taką z rodzaju "zdolna zniszczyć świat". Przy czym moc ta uaktywniła się dopiero na jej 16 urodziny i wtedy też przychodzi jej z pomocą pewien nastoletni mag geniusz, który oznajmia, że jest gotowy pomóc jej zapieczętować tą magię, by mogła prowadzić normalne życie. I należałoby to zrobić szybko, bo jest spora grupka chętnych, którzy chcieliby posiąść tę moc. Co według legendy można bardzo łatwo zrobić wyrywając dziewczynie serce....

Bohaterowie są całkiem rozsądni jak na bandę nastolatków. Główna bohaterka pomimo długiego okresu izolacji nie posiada żadnych przesadnie denerwujących cech poza może nieco nadmierną ufnością. No i faktem, że mamy typowy młodzieńczy romans przejawiający się dużą ilością rumienienia. Z drugiej strony wątek miłosny jest tak prowadzony, że nie ma szansy, by przerodził się w jakikolwiek trójkąt romantyczny co uznaję za zdecydowany plus.
Miłe jest to, że założenie fabularne gwarantuje dużo przygód i daje spore pole do popisu. Aby zapieczętować moc dziewczyny bohaterowie muszą przeprowadzać odpowiednie rytuały. Zresztą magia w tym świecie opiera się właśnie na nich. Im silniejszą magię chcesz uzyskać tym trudniejszy rytuał musisz wypełnić. Od początku więc wiadomo, że na pieczętowanie zejdzie dużo czasu i wysiłku.
Chwilowo zapowiada się więc całkiem przyjemny tasiemiec.
Urawa - 31-05-2011, 15:14
Temat postu:
Bleach, tomik 1
Wrażenia po pierwszym tomie - haremówka shonen? Nie licząc pojawiającego się w samej końcówce Chada, obsada tego tomiku to Ichigo plus kobiety... Tak wiem, wyrówna się to potem pewnie, ale jak na shonena to stopień feminizacji mamy tu dość wysoki. Z innych wrażeń - bardzo dużo tekstu, zaś walki - króciutkie. Tak, DB tez się tak zaczynał, a jak skończył, to wiadomo (walka z Komórczakiem anyone?).
Tren - 29-08-2011, 14:08
Temat postu:
Code:Breaker około 100 rozdziałów
OMG... Widziałam, że ta manga miała niezłe oceny, ale nie spodziewałam się, że to będzie aż takie dobre.

W dużym skrócie - historia opowiada o niejakim Ogamim, którego praca obejmuje głównie mordowanie ludzi i niejakiej Sakurakouji, która przypadkiem odkrywa czym się zajmuje i postanawia powstrzymać go przed dalszym zabijaniem. Tak więc protagonista jest mordercą, który w przeciągu pierwszych pięciu rozdziałów ekspediuje z tego świata około trzydziestu osób, psa i nieomal główną bohaterkę. Z kolei nasza bohaterka to charakterna przeciwniczka zabijania, która jest naprawdę sympatyczną postacią.

Co najciekawsze ta manga jest pełna angstotwórczych sytuacji, problemów bez prostych odpowiedzi i braku prostego podziału na dobro i zło. Oraz jest bardzo komediowa i ma spory dystans do swoich bohaterów... Pod tym względem strasznie przypomina Hatenkou Yuugi tylko w wersji shounen. Choć trzeba powiedzieć, że ta seria jest shounenowata tylko wtedy, gdy jej to na rękę. Co jest dość miłe, bo wiele rzeczy pozostaje trudnych do przewidzenia i zaskakuje.

Najbardziej chyba spodobało mi się
Spoiler: pokaż / ukryj
zrobienie tego całego łuk "Z tym który poszukuje", który na koniec był totalnie shounenowaty, by gdy tylko się zakończy zakręcić fabułę o 180 stopni.

peregrinus - 29-08-2011, 17:21
Temat postu:
Tren napisał/a:
OMG... Widziałam, że ta manga miała niezłe oceny, ale nie spodziewałam się, że to będzie aż takie dobre.

Zaczekaj jeszcze 30 rozdziałów, ciekawe czy nie zmienisz zdania. Od około 110 rozdziału czytałem to tylko z przyzwyczajenia. Manga początkowo zapowiadała się dobrze, ale im dalej tym gorzej, mamy tu chyba przegląd większości typów shounenowych bohaterów i motywów. Fabuła: nowy przeciwnik, nowa moc, odkupienie, nowy przeciwnik, nowa moc.... bardzo sztucznie wypada, a sytuacja
Spoiler: pokaż / ukryj
gdzie pojawiają się coraz to nowe grupy "code breakerów" pracujących dla Edenu
jeszcze bardziej wszystko psuje. Wątek Ogamiego i Sakurakouji, ich tożsmamości, rodzin, wspólnego pomieszkiwania, Nyanmaru itd. miały potencjał, ale to wszystko jakoś się rozmyło w pogoni autora za nowymi przeciwnikami i mocami. Mogło być ciekawie a wypadło bardzo przeciętnie.

Archlord vol 1-4
Kolejny komiks (dokładniej manhwa) na podstawie gry. Wiodącą postacią jest syn bohatera z cudownym mieczem, który zginął w obronie wspomnianego brzdąca. Ten pod okiem tajemniczego dziadka dorósł i w wyniku splotu "różnych wypadków" ucieka wraz ze swoją drużyną (kapłanka, elf i półork) przez ludźmi zabójcy ojca. Wspomniany zabójca jest prawą ręką króla i do pełni władzy potrzebuje tylko owego cudnego miecza, który jednak nie da się oswoić dopóki żyje przedstawiciel rodu bohatera.
Nudne, jak ktoś nie zaczął czytać to nic nie stracił.
Tren - 29-08-2011, 20:04
Temat postu:
peregrinus napisał/a:
mamy tu chyba przegląd większości typów shounenowych bohaterów i motywów.

Buahahahahaha!! Ubawiłeś mnie tym setnie - zwłaszcza bohaterami, bo co do motywów to się zgodzę, że i owszem. Co do postaci to właśnie raczej cieszy mnie fakt, że większość nie jest taka schematyczna jak może wyglądać na pierwszy rzut oka. Co więcej, praktycznie każdy ma własne ambicje oraz marzenia i nie dołącza do pary głównych bohaterów totalnie zaślepiony siłą miłości i przyjaźni, jak to ma miejsce w sporej większości shounenów.

Doczytałam do aktualnych rozdziałów i nie wiem czego się czepiasz. Tego, że wreszcie wyjaśniają przeszłość bohaterów? Że walki są na większą skalę? Bo odnoszę wrażenie, że głównie czepiasz się tego, że sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że należało ograniczyć humor i ilość wstawek komediowych.

I naprawdę nie wiem czego chcesz od fabuły. Owszem jest sporo typowych schematów. I drugie tyle momentów, gdy ta manga pokazuje im środkowy palec. Właściwie do 50 rozdziału Code:Breaker było mało shounenowate. Potem dopiero był łuk z "Poszukującym", gdzie zaczęły być treningi i takie tam, ale potem były wszystkie wydarzenia po.... i sorry, ale nie kojarzę żadnego innego shounena, który zrobiłby taki olbrzymi gest kozakiewicza w stronę całej tradycji miłości i przyjaźni kultywowanej w shounenach. Jednocześnie manga cały czas daje do zrozumienia, że zabijanie jest złe, więc fakt, że dopiero po kilkudziesięciu rozdziałach protagoniści wreszcie zaczynają się do niej stosować nie jest czymś czego nie można było oczekiwać.

Poza tym, Ogami teraz nie może nikogo zabić, bo mu ciężko zebrane love pointy u Sakury spadną. ;p

peregrinus napisał/a:
nowy przeciwnik, nowa moc, odkupienie, nowy przeciwnik, nowa moc....

Rozumiem, że wolisz, gdy cały czas pojawiają się ci sami przeciwnicy z coraz bardziej zniszczoną psychiką i z branymi z powietrza power-upami? Ja podziękuję, wolę nowych przeciwników.
peregrinus - 29-08-2011, 23:26
Temat postu:
Diametralna różnica punktów widzenia. Dla mnie bohaterowie posiadają tak dużą ilość cech np. to, że czytelnik hentajów
Spoiler: pokaż / ukryj
jest jednocześnie jednym z głównych przeciwników, miłośnikiem S-M, starcem w powłoce młodzieńca, ma kompleks niższości, wskrzesza umarlaków (vel tworzy żywe trupy),
ma fioła na punkcie herbaty itd. z pewnością razem nie jest typowe, jednak każda z tych cech nie jest oryginalna (i nawet nie chodzi o to że mają być), a razem, jak dla mnie, występują w zbyt dużym nagromadzeniu, przez co postacie stają się niestrawne. Nie chce mi się wymieniać je po kolei, ale widzę je w podobnym świetle.
Czepiam się w dużej mierze rozwoju fabuły, a właściwie akcji:
Spoiler: pokaż / ukryj
- Znam drogę do siedziby Edenu; - to idziemy;
tak galopująca jakoś do mnie nie trafia. A

Wspomniany gest Kozakiewicza przypomina mi relacje ala Sasuke - Naruto z "Naruto" i nic głębszego.
A co do ostatniego, tak wole przemyślanych przeciwników, którzy dostają sporo czasu "antenowego", acz nie muszą być Ci sami. Power-upy z powietrza uwielbiam, ale tylko w parodiach.

Ja nie widzę "czegoś więcej" w Code Breakerze, może patrzę prawym, słabszym okiem, lecz dla mnie to średniak. Może jak coś się wyjaśni, to zmienię trochę znanie. Na razie miała tylko dobre momenty (za które jeszcze rok temu mocno, na siódemkę, ją chwaliłem).

Schowałam spoilery. Tren

Tren - 30-08-2011, 00:46
Temat postu:
peregrinus napisał/a:

Wspomniany gest Kozakiewicza przypomina mi relacje ala Sasuke - Naruto z "Naruto" i nic głębszego.

Tak, tylko tam był jeden Sasuk, a tutaj (DUŻY SPOILER!)
Spoiler: pokaż / ukryj
mamy wielki ruch wahadłowy, gdzie praktycznie wszystkie drugoplanowe postacie "zmieniają stronę".
W żadnym innym shounenie nie spotkałam czegoś takiego.

A te cechy bohaterów... mogę ci wymienić mnóstwo znacznie częściej się pojawiających i zdecydowanie bardziej denerwujących cech bohaterów. Ba, te cechy Heikiego nie są jakoś szczególnie popularne. Poza tym jest ograniczona ilość mocy, a i tak autor całkiem sprawnie je wykorzystuje sprawiając, że walki są ciekawe.

Cóż, jeśli o mnie chodzi to dostrzegam całą masę rzeczy których w standardowych shounenach nie ma (np. główny bohater z takim podejściem to nie jest częsty motyw, zwykle zimni cynicy to drugoplanowe postacie lub rywale), ale to może dlatego, że czytam ich za dużo. Nieważne, jak dla mnie seria jak na razie jest naprawdę dobra.
Salva - 14-10-2011, 22:14
Temat postu:
Zaczęłam sobie Glass Mask. Całkiem wciągająca rzecz. Lubię czytać o ludziach z prawdziwą pasją. Niemniej pomysły na podkładanie nóg głównej bohaterce są tak cudownie oklepane. Niedobrze mi się robi na samą myśl. Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że ludzie bywają aż tak zawistni i bezmyślni. Szczucie psami, gratulacje. Coś jak strzelanie sobie radośnie do byle kogo z broni. Powodzenia. I żadnych konsekwencji oczywiście. Bohaterka musi być tough enough żeby udowodnić swoją wartość. Strasznie mnie irytują takie zagrania. Nawet jak są idioci, którzy robią coś takiego to nie sądzę, żeby znajdowali się w prestiżowej szkole aktorskiej. Irytujące. Na dodatek oczywiście dwa bizony, które od samego początku wykazują zainteresowanie bohaterką. A jakże.
Urawa - 16-10-2011, 12:21
Temat postu:
Skoro w temacie jest komiksy, to nie będę szukał innych. Kontynuując moją przygodę z Wonder Woman, wziąłem się za komiksy. Pierwsze, te ze Złotej Ery, nie bardzo naddają się do czytania, od razu powiem. Nie tylko ze względu na straszny rysunek, ale i naiwną, mocno przesyconą amerykańskim patriotyzmem ideologię (rozmowa z Ateny z Aresem - Ares: Sprawię, że Hitler pogrąży świat w wojnie! Atena: A ja pomogę Ameryce, żeby uratowała świat przed wojną!). Całe wytłumaczenie Wonder Bikini polega tu na tym, że Diana, jako boska wojowniczka wysłana przez boginię ma ratować USA przed nazistami. Oh wel...
Z drugiej strony, czytając te historyjki, widać wyraźnie, jak wielką krzywdę zrobił komiksowi wprowadzony kilka lat później comics code. Poza jakością rysunku opowiastki te nie ustępują naiwnością tym, które tworzono nawet 30-40 lat później.

Wonder Woman 2006 - to już zupełnie nowa odsłona cyklu. Odsłona udana, od razu powiem. Przede wszystkim, samo założenie polega na tym, że Diana, zemowana tym, że kogoś zabiła, a media zrobiły z niej żądną krwi sukę, przestaje być WW. Próbuje ją zastąpić jej młodsza siostra, Donna, wcześniejsza Wonder Girl, ale średnio jej to wychodzi. Na dodatek, jedna z nemesis Diany, Circe, przejmuje jej moc i zaczyna hasać po świecie, mordując masowo alfonsów i handlarzy żywym towarem, chcąc pokazać, jak naprawdę powinna działać "bohaterka wszystkich kobiet". Syndrom Lighta "Kiły" Yagamiego jak żywo, a Diana dostaje szału, bo ludziom się to jeszcze podoba... Jakby tego było mało, Diana musi współpracować z Herkulesem, facetem, który kiedyś zgwałcił jej matkę (tzn. tak brzmi wersja oficjalna, bo przecież królowa Amazonek nie przyznałaby się do tego, że facet ją po prostu uwiódł...).
Ysengrinn - 16-10-2011, 12:25
Temat postu:
Cytat:
Z drugiej strony, czytając te historyjki, widać wyraźnie, jak wielką krzywdę zrobił komiksowi wprowadzony kilka lat później comics code. Poza jakością rysunku opowiastki te nie ustępują naiwnością tym, które tworzono nawet 30-40 lat później.


Mógłbyś wyjaśnić, bo trochę zamotałeś...
Urawa - 16-10-2011, 12:32
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Cytat:
Z drugiej strony, czytając te historyjki, widać wyraźnie, jak wielką krzywdę zrobił komiksowi wprowadzony kilka lat później comics code. Poza jakością rysunku opowiastki te nie ustępują naiwnością tym, które tworzono nawet 30-40 lat później.


Mógłbyś wyjaśnić, bo trochę zamotałeś...

Chyba faktycznie... Chodzi o to, że te wczesne są naiwne. Jednak te, które powstawały później, zamiast rozwijać się fabularnie i rezygnować z naiwności, pozostają tak samo naiwne, choć czasem lepiej narysowane. Można przypuszczać, że gdyby nie comics code, seria zyskałaby na jakości fabularnej dużo szybciej. A tymczasem pierwszą naddającą się do czytania serią jest w zasadzie dopiero ta z 2006, zaczynająca się od mini-serii "Who is Wonder Woman", gdzie ograniczeniami comics code nikt już sobie głowy nie zawracał.
Salva - 17-10-2011, 08:07
Temat postu:
Glass mask, 3 tom. Jak rany kota, ale mnie drażni ta manga. Co to za babsko, które uczy aktorstwa w ten sposób? Dlaczego droga do kariery musi być pokazana w tak idiotyczny sposób? Bicie do krwi, aktorki, żeby lepiej pokazała złość, gratulacje, cudowna metoda... Poza tym od samego początku kreska wydawała mi się znajoma i sposób prowadzenia historii też. Mam dziwne, wrażenie, że to ten sam autor co Red river. Nie podoba mi się też niewinność i naiwność głównej bohaterki.
Urawa - 17-10-2011, 11:21
Temat postu:
Wonder Woman 2011
Czyli najnowsza seria, która wystartowała w tym roku. W pewnym sensie wraca do źródeł, bo Diana odwiesiła do szafy wonder spodnie z poprzedniej serii i znowu biega w tradycyjnym wonder bikini. Poza tym, osnową fabuły jest znowu wątek mitologiczny - tym razem idzie o ludzką kobietę, którą przeleciał Zeus, przy okazji zapładniając. A że perspektywa narodzin nowego tytana jakoś nie budzi na Olimpie (i nie tylko tam) zachwytu, to i odpowiednie siły zostają wysłane, że kobietę zlikwidować. Dziewczyna ma szczęście trafić na Dianę.
Trudno wiele mówić o historii, która dopiero się zaczyna, ale widać już, że będzie dość krwawa i fanserwiśna (główna ludzka bohaterka zostaje teleportowana do sypialni Diany, która oczywiście śpi nago...). Aha, fajnie wykorzystuje się mityczne kreatury, szczególnie Hermes mi przypadł do gustu.
Salva - 28-10-2011, 19:32
Temat postu:
Glass Mask 35 tom. Źle mi na psychikę wpływa czytanie czegoś z takim zajęciem i w tak krótkim czasie, ale... pasja bohaterki jest zaraźliwa, a że ja tak czy inaczej dobrą aktorką być muszę i to taką na miarę Mayi, żeby uwierzyć że jestem tym czym nie jestem, to jest to dla mnie przydatne. Poza tym kocham teatr wielką puchatą miłością. Teraz jeszcze rozbudzoną. Ale drażni mnie powtarzalność. Trzy najbardziej powtarzające się rzeczy, tekst Ayumi "ona jest przerażająca, chcę być nią", Mayi "ona jest taka utalentowana i z dobrego domu, dlaczego ona istnieje" i Masumiego "dziewczyna 11 lat młodsza ode mnie". Oni naprawdę mają ciężką obsesję. Podkładanie nóg mi się już znudziło... Tyle tego było. Tyle, że Masumi ma naprawdę sporo klasy w tym co robi. Podoba mi się niesamowicie, że autorka potrafi tak wessać w... hmm właściwie nieswoją twórczość. Trochę jak aktorka właśnie. Hellen Keller była dla mnie niesamowita. Wolf girl też, ale tu mi zgrzytało trochę przekonanie ludzi o tym jaki jest wilk. No i sorry, przegięli z dwiema księżniczkami, rany co za język. I jak to się wlekło niemiłosiernie, wymiękłam i opuściłam sporo stron bo już nie mogłam. Co chwila zachwyty "ach nie mogę uwierzyć że to ONA jest taka piękna, przecież to taka zwyczajna dziewczyna". To było nudne. Ale jedną mam uwagę, to jest seria, którą chyba chciał być Skip Beat, a któremu baaaaardzo się to nie udało. A szkoda, bo Kyoko miała znacznie więcej charakteru i potencjału. I lol, jak Maya dochodziła do tego kim jest Purpurowy Różyczek... tępa kretynka. Przynajmniej naprawdę jest taka jak ją przedstawia autorka. Z jednej strony niesamowita dziewczyna, z drugiej idiotka wszechświatowa. I za to ją lubię. Aczkolwiek niesamowite jest dla mnie, że nie mogę się oprzeć urokowi Ayumi. Jest cudowną postacią. Naprawdę zupełnie inną od przeciętnych antagonistek. Ma urok i czar. I charakter i jednocześnie umiera z zazdrości, ale pracuje ciężko żeby to zatuszować. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem tej postaci.

Poza tym Kuronuma wbrew nazwisku ftw. Jest cudowny. Uwielbiam tę postać i chcę poznać jego żonę!
kokodin - 07-11-2011, 20:56
Temat postu:
Dawno dawno temu był sobie taki jeden temat. O już wiem to był ten temat.
Tak więc Od przekartkowania pierwszych rozdziałów Mahoromatica mangi minął cały dzień :] A teraz właśnie zakończyłem czytać drugą połowę. Pierwsze co mi się rzuciło na myśl gdzy to czytałem było "Hey , there's another one!" Ale przy zakończeniu to już trochę byłem rozbity
Spoiler: pokaż / ukryj
Mahoro w czwartym pokoleniu Mahoro, Ryoga ojcem :P
Anime było dobre, ale zakończenie miało takie sobie w porównaniu z całą serią. Manga miała początkowo ten sam charakter co anime, dokładnie identyczne rozdziały lub tylko sceny, ale dalej była kompletnie nieporównywalna, raz kiepska raz fajna i miała bardzo fajne zakończenie. Manga jest bardzo nierówna pod względem fabularnym, anime mniej. Ale zobaczenie dużej Minuwy było warte czytania nawet kiepskich rozdziałów mangi. W ogóle dużych bohaterów. I samej pani Dyrektor :P Brakowało mi tylko tego pikniku na końcu(bardzo) Ale scena w ogródku była nawet lepsza.
kokodin - 14-04-2012, 20:07
Temat postu:
Dzisiaj przyszła mi ochota na trochę czarno-białej rozrywki. Padło na tytuł sf, cyber jakiś tam. Nie jest to może tak świat postapokaliptyczny, raczej średnio odległa przyszłość, ale jest bardzo podobne do BAA (aka gunnm) . Mowa o Sirius Scars Po 16 chapterkach cieszę się, że zmieniłem monitor, bo jeszcze coś widzę. Ale manga jest dosyć dziwna. Owszem ciekawa opowieść, smutna i pełna akcji, ale nie jest tragicznie smutna, humor też egzystuje. "Bezduszna broń" ma całkiem żywą mimikę twarzy i cięty język, poza tym jest dosyć zazdrośną starszą siostrą. Początkowo tytuł opowiadał o ucieczce i poszukiwaniu ocalenia, ale później zmienił się w marsz najemników. Co dalej to aż strach myśleć ale wyczuwał zwalczanie przyjaciół przez łzy. Mnie się podobać :P
Silla - 22-06-2012, 18:23
Temat postu:
Mang czytam mało, nie nie znoszę, nienawidzę wręcz czytania skanów, na rodzimym rynku jest niewiele tytułów, które mnie interesują, a na importy mnie nie stać. Ale jednak coś tam udało mi się wygrzebać i aktualnie podczytuję:

Berserk
- pierwsza manga, która wciągnęła mnie do tego stopnia, że jednym tchem przeczytałam ponad 30 tomów skanów :0 I która wciągnęła mnie tak, ze mam zamiar sobie jednak sprowadzić ten import (dieta z wody i chleba wyjdzie mi na zdrowie...). I już jestem zrozpaczona na myśl, że lada chwila dogonię rozdziały i trza będzie czekać ruski rok na nowy chapter...
D.Gray-man - czytam już w sumie z przyzwyczajenia i dla jednej postaci, historia już dawno przestała mnie interesować.
Dengeki Daisy - jeden z fajniejszych szojców, jakie czytałam/widziałam.
Kuroshitsuji - jak na razie historia mnie nudzi, czekam, aż historia wyjdzie poza akcje pokazaną w anime.
Ouran High School Host Club - obok Ourana nie mogłabym przejść obojętnie!
Sebaar - 15-07-2012, 22:28
Temat postu:
Sidooh- akcja tej mangi osadzona jest w okresie Bakumatsu (upadku szogunatu). Dwóch osieroconych braci postanawia zostać samurajami. Jednak oskarżeni o zabicie czwórki ludzi zostają uwięzieni przez pewną sektę. Czyta się całkiem dobrze, pomimo iż ta manga należy do tych brutalniejszych to póki co, nie przekracza granicy dobrego smaku.

Ganota no Onna- czyli że ciężko być Gundam-otaku. Oprócz odniesień i parodii ze świata Gundama (szczególności z U.C.) znajdzie się trochę humoru biurowego.
NiBl - 30-07-2012, 11:59
Temat postu:
Nadrobiłem moje ponad półroczne zaległości z Kami nomi zo shiru sekai , czyli około 30 rozdziałów.
Przestałem czytać, bo mi się cały arc dłużył, jednak kiedy dostało się w ręce więcej rozdziałów na raz to czytało się całkiem szybko i przyjemnie. No i w końcu skończył się łuk z boginiami.

Spoiler: pokaż / ukryj
Na końcu którego Katsuragi uronił łzy. Czyżby ból tego, że "Każda Bohaterka zasługuje na dobre zakończenie", a nie był w stanie zapewnić go dla Chihiro?

Soverign - 30-07-2012, 18:19
Temat postu:
Obecnie czytam Kuroshitsuji. Historia tej mangi opowiada o pewnym szlachetnie urodzonym młodzieńcu, który sprzedał duszę w zamian za zemstę na tych, którzy zamordowali (w brutalny sposób) jego ojca i matkę. Demon który zawarł pakt z chłopcem staje się jego lokajem i sługą. Kiedy zadanie zostanie wykonane dusza młodego bohater stanie się posiłkiem "obiadem" demona, który mu usługuje.
vries - 22-08-2012, 13:52
Temat postu:
Ech... do kolekcji rzerczy czytanych doszły mi dwa nowe tytuły.

Jin - trudno nie zacząć czytać, gdy wie się, ze manga dostała główną nagrodę im. Tezuki wspólnie z Bamboo Samurai. A Bamboo Samurai to świetna manga i zawszę będę to powtarzać. Jin zbudowany jest inaczej. Ważniejsza jest tu fabuła, a mniej ważny nastrój. Fabuła jest stosunkowo prosta. Przenosimy chirurga z podstawowym sprzętem ponad 100 lat w przeszłość, by mógł być światkiem otwarcia się Japonii na świat. Ale istotniejsza rzeczą jest oczywiście leczenie ludzi w erze, gdy nie było dostępnych antybiotyków. A mamy z czego leczyć: odra, cholera i inne bardziej indywidualne schorzenia. Faktycznie całkiem niezłe i dość realistyczne. Czekam na kolejne tłumaczenia.

Aku No Hana - Cóż... Kwiaty zła - niegłupi tytuł na mangę. A jaki gatunek? Chyba coraz bardziej popularny dramat szkolny o dużym stężeniu erotyzmu. I tu trzeba przyznać, że manga jest paskudna. Naprawdę brudna, wredna i niesprawiedliwa. Pokazuje dojrzewanie wewnętrznego zła i rozwoju tegoż do granic szaleństwa. Bardzo podobna do omawianego kiedyś w ocenie najnowszych rozdziałów Sundome. Ale tam MC był zwykłym MC, który się stara dla swojej miłości. Tutaj wychodzi z niego jego własna ciemna strona i przejmuje inicjatywę (paradoksalnie z dobrych przesłanek, ale nie ma to znaczenia przy wagach przewinienia). A wszystko zaczyna się od kradzieży stroju wf-wego swojej wybranki, ktora swoją drogą okazuje się być równie zharatana psychicznie. Niestety MC zostaje przyłapany i szantażowany do robienia dość zboczonych czynów.
Jestem ciekaw jak to się wszystko skończy...
Tren - 22-08-2012, 16:48
Temat postu:
Houshin Engi aka Soul Hunter
Aaaaaa! Manga mi się skończyła. ;___; To dobry shounen.

Przede wszystkim miał myślącego głównego bohatera, który miał zdrowe podejście, że jeśli walki można uniknąć to po co się przemęczać. A poza tym trolle. Zwłaszcza w końcówce to widać. Trolle, gdzie nie spojrzeć trolle! A Dakki była największym, jeśli wziąć pod uwagę, że spiskować zaczęła najpóźniej i została wplątana we wszystko w zasadzie przez przypadek. I to epickie knucie na przestrzeni tysiącleci...

Co jeszcze? Niszczenie czwartej ściany, co i rusz niszczenie czwartej ściany i komentarze a pro po tego, że przecież jesteśmy częścią mangi wydawanej w Shounen Jumpie. Chyba tylko Gintama mogłaby się równać jeśli chodzi o ilość żartów na tym bazowanych.

I każdy antagonista powinien nosić ze sobą rzutnik wyświetlający napisy końcowe i zapowiedź kolejnej serii, by odpalić go po zabiciu głównego bohatera. KAŻDY!

Nawet
Spoiler: pokaż / ukryj
kosmici
na koniec mi nie przeszkadzali, ale to może dlatego, że zmaratonowałam 3/4 serii w dwa dni, co wiąże się z osiągnięciem wyższego stanu świadomości.

Taaaaaaaakaaaa ilość radochy z czytania serii. 8/10, nieco obniżone za niespecjalną kreskę i ciągłe upraszczanie głowy głównego bohatera.
Tren - 11-09-2012, 16:00
Temat postu:
Magi do aktualnego (124) rozdziału

Ponieważ tragiczny tragizm w Hamelnie mnie przygniatał postanowiłam spróbować zacząć czytać jakąś inną mangę, zwłaszcza, że zwolniło mi się miejsce w aktualnie czytanych seriach. A jako, że Magi o którym usłyszałam w ramach zapowiedzi jesiennych serii brzmiało zachęcająco postanowiłam je sprawdzić (a anime nie tknę zwłaszcza odkąd trafiłam na informacje, że to to samo studio co adaptowało Ao no Exorcist).

Mrrrr. Dobra seria. Jest baśniowo, mrocznie i bardziej. Wielkie przeznaczenie, Magi wybierający królów, polityka, magia, artefakty, "podziemia" żywcem wyjęte z RPGów, różna dziwna fauna i flora. A i troll sztuk jedna. Poza tym Sindbad, który jest tak jedwabisty, że jak na razie brakuje kandydatów na zdeklasowanie go pod tym względem.

Postaci również są sympatyczne i bardzo podoba mi się rysowanie relacji między nimi. Choć ostatnie rozdziały wprowadziły u mnie niepokój, bo nagle zaczął się budować tam jakiś trójkąt (potencjalny wielokąt?) romantyczny. Nieładnie - przecież wszyscy wiemy, że Alibaba/Mor to jedyny słuszny pairing tej serii.

Jeśli czegoś miałabym się czepiać to kra... inspirowania się postaciami z innych serii. Pojawiają się bowiem postacie bardzo podejrzanie przypominające zarówno z wyglądu, jak i zachowania bohaterów Avatara i Fate/Zero. Ta seria ma na przykład 100% Zuko, tylko firebendingu mu brakuje, pierwszy książę Kou natomiast podejrzanie przypomina młodszą wersję Ozaia. To, że przez serię przewinęła się niemal idealna kopia Diarmuda (jedną jedyną różnicą było to, że walczył mieczem i miał dłuższy kosmyk włosów, który dyndał mu z przodu twarzy) i Masrur, który sposobem bycia i wyglądem strasznie przypomina Zero!Kireia, nie wspominając.

Z drugiej strony, cóż, nie mogą powiedzieć, że to złe źródła inspiracji jeśli chodzi o bohaterów ;p

W sumie tak a pro po fabuły jestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja z Judalem, bo to jak odgarnięto na bok kwestię jego
Spoiler: pokaż / ukryj
tragicznej przeszłości było bardziej niż podejrzane. Znaczy, ten cały moment pod tytułem "Ja też mam tragiczną przeszłość!" był dziwny i odnoszę wrażenie, że wbrew temu co powiedział MA uraz do Al Sarmen, nawet jeśli kontynuuje z nimi współpracę. Poza tym wciąż nie wiadomo co on sam tak naprawdę chce osiągnąć, bo "wojna" brzmi raczej jak element planu, a nie cel sam w sobie. Zwłaszcza, że wykazuje dziwne zainteresowanie Sindbadem i Hakuryuu, z których ten pierwszy jako jedyny ma środki, a drugi cel by zniszczyć imperium Kou...

vries - 11-09-2012, 21:04
Temat postu:
Birdy Mighty Decode II - liczba II znaczy podejście drugie, nie drugą część. Ostatnio o tej mandze pisałem przy okazji, gdy oglądałem nową wersję anime. Wtedy były przetłumaczone cztery tomy i o kontynuacji raczej nie było mowy. Ale się troszkę pozmieniało i przybyło tłumaczeń. Podtrzymuję to, co pisałem wcześniej: nowe anime zostało skopane. Tytułem wprowadzenia: jest to kolejny tytuł, gdzie baba jest chłopem. Tym razem powód tego stanu rzeczy jest bardziej skomplikowany. Podczas jednej z misji Bierdy prawie ginie licealista. Biedaczka jak na intergalaktycznego inspektora przystało (to akurat kłamstwo, bo większość, to dranie) postanawia ocalić chłopaka i przenosi go w swoje ciało. I od tego czasu będziemy walczyć z obcymi, którzy mają swoje cele w naszym świecie.
Fabularnie nie jest źle. Jak na razie jednak shwarzcharaktery nie ujawniają do końca swych motywów (w każdym razie nie wszyscy). Mam za to jednego z fajniejszych wredzioli - Gomeza. Blondyn ze sporym wąsem w czarnych okularach. Taki wredny knuj o niejasnych motywach. To jedna z tych postaci negatywnych, których nie da się nie lubić.
Niezależnie od wszystkiego jest to kolejny tytuł, który będę sprawdzać od czasu do czasu.
Seller - 30-09-2012, 13:45
Temat postu: Sakamichi no Apollon
Sakamichi no Apollon- Po obejrzeniu anime i lekkim rozczarowaniu końcowymi odcinkami sięgnąłem po mangę. Plusem komiksu jest lepsze przedstawienie niektórych wątków z przeszłości. W anime były one przedstawiane trochę zbyt szybko przez co człowiek czasami nie do końca był w stanie zrozumieć o co chodziło. Wątek romantyczny jest trochę bardziej rozwinięty, ale mimo wszystko wiele mu brakuje. Rysunki są ładne. Postacie wyglądają praktycznie tak samo jak w anime, co mi się bardzo podoba. Jeśli zaś chodzi o zakończenie to
Spoiler: pokaż / ukryj
rozłąka Kaoru z przyjaciółmi została dobrze pokazana. Niestety podobnie jak w anime, samo zakończenie jest trochę za bardzo urwane. Nie dowiemy się czy Kaoru był później z Ritsu. Padają sugestie, ale nie mamy ostatecznej odpowiedzi.
.

Gdzieś czytałem, że to anime było tylko dobre, bo za bardzo je skrócono. Wcale nie. Manga też jest na podobnym poziomie. Choć potrafi troche skuteczniej wzruszyć pod koniec. 8/10
Góral - 22-10-2012, 14:05
Temat postu:
Tobaku Datenroku Kaiji

Czyli 13 tomów o odmianie mahjonga (choć przeczytałem na razie niecałe 12, czyli tyle rozdziałów ile wydała grupa skanlacyjna FKMTkrazy). Pomimo braku różnorodności manga trzyma w napięciu jak najlepszy thriller (czyli nie odbiega od tego do czego przyzwyczaił nas Kaiji). Aktualnie jest to najbardziej oczekiwana przeze mnie manga (ani Claymore, ani Vinland Saga ani Historie, ani nic innego nie zbliżyły się nawet do poziomu Kaijiego jeśli chodzi o dostarczanie dreszczyku emocji). Zadziwiające, że gra o której nie mam pojęcia potrafiła mnie tak wciągnąć. Przeciwnik Kaijiego jest niezwykle interesujący (nie wiem czy nie najbardziej interesujący spośród wszystkich dotychczasowych), do tego manga obfituje w bardzo ciekawe i logiczne (co bardzo ważne, po tym można poznać czy mamy do czynienia z inteligentną serią) zwroty akcji, które nie pozwalają by wkradła się monotonia.

Co prawda początkowo było dość standardowo i z lekka przynudzało, ale gdy już się rozkręciło rozpoczęła się uczta dla czytelnika. Niewątpliwą wadą jest to, że by zrozumieć w pełni o co chodzi należy być zaznajomionym z mahjongiem, ale jako laik w tej dziedzinie mogę zagwarantować, że nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze (wystarczy, że człowiek domyśla się czy dana konfiguracja jest dobra czy zła, znika jedynie przyjemność z kalkulowania samemu jaką kombinację klocków zastosować). Obawiam się jednak, że w przypadku adaptacji anime, seria nie znajdzie zbyt wielu zwolenników (już sam Kaiji nie sprzedawał się zbyt dobrze, 2-gi sezon chyba jeszcze słabiej, a 3-ci byłby pewnie kompletną klapą), szczególnie wśród osób spoza Japonii (ewentualnie Chin). Tym nie mniej chciałbym zachęcić wszystkich, którym podobały się wcześniejsze "przygody" Kaijiego by sięgnęli po 3-cią serię tomów. Na pewno się nie zawiedziecie. Jeśli tak jak ja nie znacie się na mahjongu i niezbyt interesują was dość złożone reguły gry, zawsze możecie pominąć dywagacje nt. riichi, hon itsu, tenpai, itd. i przeskoczyć od razu do tego co najlepsze, czyli psychologii gry, emocji zawodników i zaskakujących zwrotów akcji.
shugohakke - 20-11-2012, 23:22
Temat postu:
Gin no Saji
Muhahahaha. Czytam mangę o krowach! I koniach, co dziwne nieziemsko mi się podoba mimo, że koni nienawidzę jak psów (to znaczy lubię psy, ale tak się mówi).
A poważniej... Naprawdę nie do końca rozumiem, czemu srebrna zastawa jest zabawką dla chłopców, ale z faktu, że mnie tak rajcuje wynoszę, że asygnacja do tego typu widowni jest poprawna (choć jestem już za stary na shouneny, no i nigdy specjalnie reprezentacyjnym osobnikiem nie byłem).
Tak czy inaczej to dziwne, że dorastających chłopców winno interesować farmerskie życie, dylematy związane z wyborem własnej drogi w życiu, odrobina humorystycznego romansu i trochę życiowych mądrości prosto z głębokiej japońskiej prowincji, a to wszystko bez wielkiego mordobicia, ponurych villianów i wielkiej przygody.
Kreska Arakawy nie jest może tak wymuskana jak w FMA, ale nadal niesamowicie przezabawna, gdy oddaje wielkie emocje bohaterów. I technicznie nie podoba mnie się chyba tylko projekt postaci Aki (bije od niej jakaś wymalowana na twarzy głupota, która nie ma żadnego pokrycia w jej zachowaniu, co jest strasznie irytujące).
Zupełnie zaś podbiła moje serce (autorka/manga w tym zdaniu to w sumie bez różnicy) tym jak się nie patyczkuje w przedstawianiu "mało sielankowych aspektów życia na wsi" zarówno w obrazowaniu jak i opowiadaniu o śmierci i życiu - wszystko w realiach komediowych naturalnie, ale nadal z dużą dawką zwykłej życiowej mądrości.

No, cóż... Admiralnie Silver Spoon jest gites!
Urawa - 09-12-2012, 14:45
Temat postu:
Rzuciłem okiem na nowość - "Shokugeki no Soma", zapowiadaną jako jakiś straszny fanserwis. Guzik tam fanserwis, typowy shonen, na dodatek o gotowaniu. A elementy fanserwiśne raczej durne, typu panna dostaje orgazmu od jedzenia. Nic ciekawego.
Mai_chan - 17-02-2013, 01:11
Temat postu:
Z okazji ostatniej wyjątkowo uroczej dyskusji na temat uniwersum Clampa i ilości Syaoranów w lokalnym ekosystemie, postanowiłam nadrobić pewne karygodne braki. Zaczęłam od klasyki i DOBRY BOŻE, już zapomniałam, jak bardzo Clampetki lubują się w patologiach :D

Jestem na 10 rozdziale Card Captor Sakury i jak do tej pory mamy:

Spoiler: pokaż / ukryj
dwa lebijskie niespełnione pairingi kazirodcze, w tym jeden gdzie obie strony są nieletnie, dwa związki uczennica/nauczyciel, w tym jeden zdecydowanie pedofilski, dwoje dziewięciolatków świecących oczami do licealisty (z czego jeden dziewięciolatek to chłopak) i jeden silnie hintowany związek gejowski


I to jest manga dla dzieci!!
Morg - 18-02-2013, 11:15
Temat postu:
Mai_chan napisał/a:
Z okazji ostatniej wyjątkowo uroczej dyskusji na temat uniwersum Clampa i ilości Syaoranów w lokalnym ekosystemie, postanowiłam nadrobić pewne karygodne braki. Zaczęłam od klasyki i DOBRY BOŻE, już zapomniałam, jak bardzo Clampetki lubują się w patologiach :D

Jestem na 10 rozdziale Card Captor Sakury i jak do tej pory mamy:

Spoiler: pokaż / ukryj
dwa lebijskie niespełnione pairingi kazirodcze, w tym jeden gdzie obie strony są nieletnie, dwa związki uczennica/nauczyciel, w tym jeden zdecydowanie pedofilski, dwoje dziewięciolatków świecących oczami do licealisty (z czego jeden dziewięciolatek to chłopak) i jeden silnie hintowany związek gejowski


I to jest manga dla dzieci!!


Ogólnie się zgadzam, bo trudno nie ;) ale bez przesady – szósty stopień pokrewieństwa to nie jest coś, co nazwałbym kazirodztwem.
Mai_chan - 18-02-2013, 11:32
Temat postu:
Ok, ok, ale kuzynki pierwszego stopnia się jeszcze liczą ;)
shugohakke - 03-03-2013, 13:50
Temat postu:
To Aru Kagaku no Railgun
Pokonałem 25 chapterów i przyznam, że anime to kpina z mangi. Choć dziwi, że z punktu widzenia Misaki (czy raczej całej mangi) magiczna połowa indexowego świata zwyczajnie nie istnieje - ma to w sumie jakieś tam uzasadnienie - magowie niby nie pchają się do Academy City z wielkimi fireballami i nic dziwnego, że "przeciętna" uczennica nie ma z nimi wiele wspólnego... z drugiej jednak strony Touma wpadał na różnorakie przejawy magii co rusz.

Drugie, co mnie irytuje to natężenie pierwiastka żeńskiego na stronę. Naprawdę. Baby, baby, baby, Touma, baby, baby, baby, baby, Accelerator, baby, baby, baby... Żądam parytetu normalnie ^^
Tren - 03-03-2013, 14:20
Temat postu:
shugohakke napisał/a:
Drugie, co mnie irytuje to natężenie pierwiastka żeńskiego na stronę. Naprawdę. Baby, baby, baby, Touma, baby, baby, baby, baby, Accelerator, baby, baby, baby... Żądam parytetu normalnie ^^

Ale to akurat standard w Indexverse... Np. z 4 znanych obecnie Saintów tylko jeden jest facetem.

shugohakke napisał/a:
"przeciętna" uczennica nie ma z nimi wiele wspólnego... z drugiej jednak strony Touma wpadał na różnorakie przejawy magii co rusz.

Bo Touma MIAŁ wpadać na magów. >D To jest all according do keikaku i nie ma w tym żadnego przypadku.
Nanami - 03-03-2013, 18:02
Temat postu:
Jako że skończyłam sobie oglądać Ghost Hunt to że manga skończona, to koniecznie postanowiłam przeczytać co było dalej (bo anime z mangą mniej więcej tak samo lecą fabularnie). I... jej, jaka szkoda, że oni nie postanowili jednak tego ostatniego arc'u upchnąć choćby w jeden film dodatkowy. Myślę, że zmieściliby się, a byłoby bardzo ciekawie. Bo zaprawdę, w momencie skończenia anime został tylko jeden nowy wątek fabularny, który w sumie dawał odpowiedzi na większość pytań i niedopowiedzeń. Między innymi jak to było możliwe, że Mai widywała uśmiechniętego Naru w swoich snach i w ogóle kim jest Naru. I że to wcale nie jest takie ot sobie polowanie na duchy, tylko ma to jakiś cel. No po prostu... szkodaaaa.


Spoiler: pokaż / ukryj
Trochę w mandze rozwleczony ten ostatni wątek i tak czytałam i w pewnym momencie myślę... czy to w ogóle po angielsku jest? Jakiś dziwny. I nagle ni z pietruszki zmiana klimatu i o! Naru cały czas szukał brata, który został zamordowany gdzieś w Japonii. I ten wątek dzieci w szkole... strasznie poplątany i rozwleczony, trochę niepotrzebnie, mogli skrócić. Ale mimo wszystko podobał mi się! No i wreszcie rozwiązanie zagadki Naru i pozbieranie wszystkich wskazówek z poprzednich rozdziałów. I biedna Mai, ale ją bracia zrobili! To nie uśmiechający się, miły w głębi duszy Naru, tylko jego zmarły brat bliźniak Gene jej pomagał. Yaaay~! Ale Mai jest naprawdę urocza, choć często miałam ją ochotę ubić za nie dzielenie się z resztą ważnymi uwagami ze swoich snów.


No i zdecydowanie bardziej podoba mi się kreska w anime. W mandze Naru, a zwłaszcza Mai, wyglądają dziwnie... Ale nie ma to jak fabuła na bazie nowelki Fuyumi Ono mrrrrr.

EDIT: O, nie wiedziałam, że powstaje sequel pod tytułem Akumu no Sumu Ie. Yaaay!
shugohakke - 03-03-2013, 22:37
Temat postu:
Cytat:
Bo Touma MIAŁ wpadać na magów. >D To jest all according do keikaku i nie ma w tym żadnego przypadku.

Tak tak, masz rację. Bardziej miałem na myśli, że wpadał na magów, co rusz i na Misakę również, co rusz, ale nigdy na raz ^^
Tren - 03-03-2013, 22:50
Temat postu:
shugohakke napisał/a:
Bardziej miałem na myśli, że wpadał na magów, co rusz i na Misakę również, co rusz, ale nigdy na raz ^^

A chaos z Unbarą Mitsukim to pies? Problem z Misaką jest taki, że nikt jej nie uświadomił istnienia magów, a dostatecznie zaawansowana technologia praktycznie nie różni się od magii. Poza tym sam Touma robi wszystko by jej nie mieszać w swoje problemy, bo nie chce jej niepotrzebnie narażać. Tym bardziej, że Misaka nie ma nic wspólnego z magiczną stroną, więc po co ją mieszać?
shugohakke - 04-03-2013, 00:00
Temat postu:
Tren napisał/a:

A chaos z Unbarą Mitsukim to pies?

A to przepraszam - jeszcze nie doczytałem. Może moje zarzuty wynikają głównie z nie przerobienia całego materiału.

Cytat:
Tym bardziej, że Misaka nie ma nic wspólnego z magiczną stroną, więc po co ją mieszać?

Nie mówię, żeby specjalnie. Ale przypadki chodzą po ludziach (po Toumie w szczególności), a i Miasaka nie jest skora do unikania kłopotów i ignorowania "dziwnych zjawisk".
Tren - 04-03-2013, 00:28
Temat postu:
shugohakke napisał/a:
A to przepraszam - jeszcze nie doczytałem. Może moje zarzuty wynikają głównie z nie przerobienia całego materiału.

To było w pierwszej serii Indexa. Myślałam, że mówisz ogólnie o całym franchise. W mandze Railguna magii owszem nie ma, ale jest w Railgunowych nowelkach.
shugohakke - 04-03-2013, 00:39
Temat postu:
Aha myślałem, że będzie opisane bardziej z perspektywy Misaki w późniejszych chapterach. Ja wiem, że to w mandze nie ma magii i o to się właśnie czepiam. Skoro uniwersum opisuje świat magii i technologii to dziwnie wygląda historia w której jeden z tych fragmentów nie tyle nie jest eksponowany, co właściwie nie istnieje.
Tren - 04-03-2013, 00:59
Temat postu:
Manga Railguna jest właśnie dla osób które chciały koncentracji na Science Side. Od mieszania magii i technologii jest główna seria.
shugohakke - 06-03-2013, 21:34
Temat postu:
Czytając Railguna poznałem Misaki... Mam nadzieję, że pokazując jej umiejętności autor zataja wiele słabości, bo, jak wszechmocność Acceleratora mogłem jeszcze zdzierżyć, to powerlevel panny Shokuhou wydaje się być tak nieziemsko poj..., że brak mi słów.

Cóż... Indexowy świat zbalansoanymi mocami chyba nigdy się nie wyróżniał.
Daerian - 06-03-2013, 21:51
Temat postu:
shugohakke napisał/a:

Czytając Railguna poznałem Misaki... Mam nadzieję, że pokazując jej umiejętności autor zataja wiele słabości, bo, jak wszechmocność Acceleratora mogłem jeszcze zdzierżyć, to powerlevel panny Shokuhou wydaje się być tak nieziemsko poj..., że brak mi słów.

Shugo, z czystej ciekawości... Skoro jak widać nie lubisz potężnych bohaterów, to dlaczego ostatnio czytasz głównie te nieliczne dzieła, w których power level postaci jest podbity na maksimum, a pomimo tego fabuła jest nadal interesująca? Takich dzieł jest stosunkowo niewiele, większość autorów nie umie sobie radzić z mocami na tym poziomie.
Na serio, jak Ci przeszkadzają przepakowani bohaterowie, to zostaw w spokoju Nasu i Toaru verse tym, którzy właśnie chcą mieć historie z przepakowanymi postaciami, a sobie poszukaj czegoś na niższym poziomie przepactwa... jest tego stanowczo więcej i nie powinieneś mieć problemów ze znalezieniem dobrych historii na niższym poziomie mocy (właśnie na bardzo wysokim są z tym problemy...).
Tren - 06-03-2013, 22:00
Temat postu:
shugohakke napisał/a:
powerlevel panny Shokuhou

Ona? Przepakowana? Pfffffff. Panienka posiada przecież absolutny brak zdolności fizycznych w połączeniu z mocami niezbyt nadającymi się do walki. Zasadniczo jeden snajper lub przeciętny robot bojowy zrobiłby z niej mokrą plamę. W realiach Indexowych naprawdę nie ma jakiejś szczególnej mocy i gdyby spróbowała jej nadużywać do bardziej poważnych celów to pewnie dość szybko znalazłby się ktoś, kto spróbowałby ją sprzątnąć i miałby w tym duże szanse powodzenia, bo wystarczyłoby odizolować Piątkę od ludzi, by stała się totalnie bezbronna.
shugohakke - 06-03-2013, 23:50
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Shugo, z czystej ciekawości... Skoro jak widać nie lubisz potężnych bohaterów, to dlaczego ostatnio czytasz głównie te nieliczne dzieła, w których power level postaci jest podbity na maksimum, a pomimo tego fabuła jest nadal interesująca? Takich dzieł jest stosunkowo niewiele, większość autorów nie umie sobie radzić z mocami na tym poziomie.

Co ja lubię, a na co biadolę w moich postach to dwa różne wszechświaty są ^^

Tren napisał/a:
bo wystarczyłoby odizolować Piątkę od ludzi, by stała się totalnie bezbronna.

Oraz całkowicie bezpieczna - owszem.
Tren - 07-03-2013, 00:11
Temat postu:
shugohakke napisał/a:
Tren napisał/a:
bo wystarczyłoby odizolować Piątkę od ludzi, by stała się totalnie bezbronna.

Oraz całkowicie bezpieczna - owszem.

Dziękuję za wyciąganie zdania z kontekstu i interpretowanie na swój sposób.... Przez odizolowana od ludzi mam na myśli "bez przypadkowych przechodniów na których mogłaby wpłynąć mocą". Wystarczy sprawić, by pojawiła się w jakimś odizolowanym miejscu i nasłać na nią oddział z wtyczkami na uczy i zaciemnionymi okularami (bo do wpłynięcia na kogoś jest jej potrzebny kontakt wzrokowy i/lub werbalne wydanie komendy, nie jestem pewna które dokładnie) i z pani zostanie mokra plama.

I pozwolę sobie powtórzyć - brak ludzi w okolicy to żadne bezpieczeństwo, bo wystarczy jeden model robota bojowego (a w Academy City takiej technologii zdecydowanie nie brakuje), by pani poległa bez walki.

Sorry, jej zdolność wygląda przepakowanie, ale można bardzo łatwo ją obejść, jeśli tylko się o niej wie, więc nie wiem czemu się upierasz, że jest taka przepakowana. Pani jest najsłabszą ze wszystkich Level 5 pod tym względem, tym bardziej, że jej moc nie jest szczególną tajemnicą, więc jeśli w kolejnych rozdziałach nie wyjdzie, że ma jakiegoś asa w rękawie to pani zostanie oficjalnie najsłabsza, chyba że Szóstka okaże się mieć jeszcze mniej bojową moc.
shugohakke - 07-03-2013, 00:17
Temat postu:
shugohakke napisał/a:
Mam nadzieję, że pokazując jej umiejętności autor zataja wiele słabości


Tren napisał/a:
bo do wpłynięcia na kogoś jest jej potrzebny kontakt wzrokowy i/lub werbalne wydanie komendy, nie jestem pewna które dokładnie

Thanks for explanation Tren.
Daerian - 07-03-2013, 00:24
Temat postu:
Shugo, jej moc jest dość typowa i jak większość "mind control" może się przenosić na kilka klasycznych sposobów, które dość jasno wynikają z tego, jak jej używa:
- słuch
- wzrok
- telepatia (mała szansa, gdyż wydaje komendy na głos)
z których wszystkie mogą być zablokowane.

Dodatkowo, najprawdopodobniej wpływa na fale mózgowe, ponieważ kontrola elektryczności Misaki czyni ją niewrażliwą na efekty mind control. W skrócie - tona możliwości zabezpieczenia się.

No i jej zdolność nie chroni przed celnym strzałem ze snajperki/rzuconym zza winkla nożem/robotem bojowym/wdepnięciem na zostawioną pod jej wycieraczką miną claymore.
kokodin - 03-05-2013, 09:56
Temat postu:
Przerobiłem sobie wczoraj na nowo całą zawartość Gunma Last Order na świeżo. Szczerze mówiąc sporo już zapomniałem, więc było warto. Ale jedno mnie dziwi, dlaczego praktycznie wszystkie 115 chapterów przed historyjką Figure+Ido to jeden wielki tournament. Powiem więcej, początkowo czas płynie szybko, ale pod koniec jest to jakieś 10 rozdziałów opisujących jeden dzień! Tak jakby prędkość obserwacji widza spowolniła, lub raczej czytający przyspieszył :3 Mniejsza o to.
Spoiler: pokaż / ukryj
Zott się skończył, Ality niema, ziemia ocalona, Erika gdzieś tam czeka a my dostajemy side story opisujące powrót Ido na wysypisko.
Szczerze mówiąc widzimy znaczne spowolnienie, ale i powrót jakiejś ciekawszej fabuły. Szkoda tylko, że bez udziału głównej bohaterki, której kocia osobowość przyćmiła nawet octopus face.
Nie będę usatysfakcjonowany, gdyby po tym łuczku nie nastał łuczek o powrocie na marsa :]
Araragi - 04-05-2013, 01:39
Temat postu:
Trzeba przyznać tournament w GUNNM:LO już do szału doprowadzał, ale dla takiego słodkiego kociaczka to dało się przemęczyć. A tak na serio to LO bardzo zawodzi ogólnie i pewnie jakby nie flashbacki z przeszłością Ality to bym dawno sobie odpuścił, w zasadzie sproszczenie endingu z prequela też jest wielkim plusem seri.

Ja dzisiaj złapałem let's lagoon, takie tam niby mystery, całkiem wciągające ale ma sie wrażenie jakby się widziało to już setki razy, chodzi mi o podróże w czasię itp. Ta manga odziwo zdecydowanie ma najlbliżej do powieści Suzymiya haruhi, w zasadzie to w kilku scenach to nawet miałem mocne deżawu.
Sam nie wiem co o tym sądzić.

Bokurano też przeczytałem... wspaniałe ale... sadness level: suicide.
Anonymous - 04-05-2013, 19:00
Temat postu:
Starcraft: Frontline
Czterotomowa antologia one-shotów ze świata kultowej gry Blizzarda. O dziwo nie jest aż tak wielką tragedią jak Warcraft: Trylogia Sunwell, ale szału nie ma. Głównie dlatego, że średnio jedna dobra historia na tom to ewidentnie za mało, a cała reszta tonie w przeciętności, lub zwyczajnie wkurza głupkowatym scenariuszem.

Annarasumanara
A tu mamy coś z całkowicie przeciwnej ligi, czyli inteligentne koreańskie josei o wchodzeniu w dorosłość, odpowiedzialności za siebie i innych oraz ludzkich błędach. W dodatku z bajeczną, eksperymentalną kreską, nad którą można piać z zachwytu.

Główna bohaterka - Ah-ee Yoon, po odejściu ściganego przez dłużników ojca musi samodzielnie zaopiekować się siostrą i domem. W efekcie po szkole musi dorabiać na pół etatu i nie ma czasu na niemal nic poza nauką. Pomimo to jej finanse są w opłakanym stanie i brak jej pieniędzy nawet na zakup najbardziej potrzebnych rzeczy. Jej życie zaczyna się zmieniać dopiero wraz ze spotkaniem przystojnego dziwaka mieszkającego w opuszczonym wesołym miasteczku, oferującego jej naukę magii. Ah-ee Yoon oczywiście odmawia magikowi, gdyż i tak ma zbyt mało czasu dla siebie, a głupimi sztuczkami nie zarobi ani na jedzenie, ani opłacenie rachunków. To spotkanie jest jednak tylko początkiem wielkich zmian w jej życiu, w wyniku których zacznie darzyć siebie większym szacunkiem oraz znajdzie cele do których warto dążyć.

Kokoro Connect rozdziały 1-5
Czyżbym znalazł sensowną komedyjkę szkolną z moe bohaterami i motywem zamiany ciał? Nie sądziłem że jest to możliwe, ale tytuł na razie wybija się na plus sympatycznymi, choć typowymi postaciami, logicznie podchodzącymi do swojego "problemu" i niegłupimi dialogami. Brakuje mi na razie tylko dobrze sprecyzowanego głównego wątku, ale przeczytane rozdzialiki są tylko wprowadzeniem do historii i mam nadzieję że jakoś się to rozwinie. Aczkolwiek wielkookie i kjutne pyszczki bohaterek trochę mnie przerażają.

Haisha

Jednotomowa manga ze świata Battle Angel Ality, koncentrująca się na początkującym zawodniku Motorballa, który załamał się po swoim pierwszym wyścigu z powodu rozjechanego na torze kibica. Całkiem niezła rzecz o wszystkich ciemnych stronach uprawianego w Mieście Złomu sportu, a zarazem o pragnieniu uczciwej rywalizacji i pokonywaniu własnych słabości. Przy okazji czerpiąca sporo z kryminału noir i narysowana w wyjątkowy, pełen ekspresji sposób.

Ran to Haiiro no Sekai tomy 1-4
Pierwsze wrażenie - mangowy odpowiednik Kyousougigi ze świetną kreską i bajecznymi okładkami. Mamy nawet powiększający się do dowolnych rozmiarów młotek do nokautowania przeciwników, choć korzysta z niego nie główna bohaterka, lecz jej ojciec. W dodatku akcja również toczy się według logiki snu, a oryginalność powszechnej w niej magii jest zachwycająca i szalona.

Niestety, im dalej tym gorzej i już w pierwszym tomie zostaje wprowadzony wyjątkowo niesmaczny wątek, który z czasem niestety jest mocno rozwijany. Otóż, główna bohaterka jest uczennicą podstawówki, lecz przy pomocy swoich za dużych o kilka rozmiarów butów transformuje się w dorosłą i wyjątkowo dobrze rozwiniętą kobietę. I niestety spotyka w tej postaci dwulicowego i potężnego mężczyznę, któremu bardzo przypada do gustu. Jakbym wiedział, że ten wątek będzie się przewijać przez całą mange, to nawet nie zabierałbym się za czytanie.
shugohakke - 06-05-2013, 22:08
Temat postu:
Infinite Stratos
Jestem niesamowicie zaskoczony tą mangą. Przypominam sobie, że anime IS było bardzo przeciętną moe haremówką z mechami, którego główną cechą były nonsensy i dziury fabularne. A to to wygląda zupełnie inaczej. Ma sympatyczną, nietypową kreskę i od pierwszych stron różnie się od serialu (na przykład przedstawieniem i mechaniką mechów). Przeczytałem dopiero dwa rozdziały, więc ciężko stwierdzić czy fabułę ma równie idiotyczną jak anime, ale spodziewam się, że nie (te problemy były chyba spowodowane tym czym zwykle - próbą upakowania w 12 odcinkach czegoś, co nie ma prawa się w nich zmieścić).

Kolejny raz okazuje się, że im bliżej pierwowzoru tym lepiej. Jak mi się spodoba to może nawet sięgnę po light novel (które zgodnie z trendem powinno już być bardzo dobre ^^).
peregrinus - 15-05-2013, 01:18
Temat postu:
Blade of the Immortal tom 30

W końcu koniec! Tutaj walki były chaotyczne, przez co straciły na dynamice i już tak nie zachwycały, co z drugiej strony sprawiło, że były bardziej realistyczne. Bo ile można, tak z ranami i zmęczeniem? Spora ilość trupów i to nie tylko postaci trzecioplanowych to kolejna zaleta. Co ważne nie było wskrzeszeń (na scenie przed statkiem, gdy była retrospekcja rozejścia się Rin i Kagehisy, już myślałem, że wskrzesili
Spoiler: pokaż / ukryj
Makie
- za dużo shounenów. Sama końcówka nawet może być, ja mam tylko niewielki niedosyt. Autor skrótowo, ale w miarę wyczerpująco przedstawił losy tych co przeżyli, ładnie zamykając ich wątki. Ostatnie sceny po time skipie oryginalnym zakończeniem z pewnością nie były, nawet trochę rozczarowują, ale ten ukłon w stronę większości widzów też jakoś ujdzie. Sumując już całość mangi to oceniłbym na 8/10. Bardzo dobrze się czytało (jedynie początkowe rozdziały i arc z więzieniem i eksperymentami były nudne), fabuła średnia, postaci trochę lepsze, ale jaka kreska! Jedynie ta Berserka bardziej mi się podobała. Chociaż, gdybym zamiast dwóch lat czytał Blade of the Immortall nie mniej niż 10 lat lub co gorsza od początu, to pewnie inaczej rozłożyłyby się akcenty tej oceny.
Anonymous - 23-05-2013, 17:38
Temat postu:
Feng Shen Ji seria 1
Manhua znaleziona przy okazji poszukiwań innego tytułu, którym w końcu okazało się Shuto Heru (tudzież Shut Hell). Niestety, okazało się że tłumaczenie SH jednak stanęło na trzecim tomie i na razie trudno liczyć na coś więcej. Na razie dałem sobie spokój ponieważ wciąż pamiętam sytuację z trzytomowym Baroque na którego kolejne rozdziały czekałem chyba cztery lata. Za to fani FSJ idą jak burza i dzięki cotygodniowemu wypuszczaniu rozdziałów dotarli już do 1/4 drugiej serii. A ponieważ okładka i opis wyglądały niesamowicie uznałem, że warto dać mu szanse. I okazało się, że trafiłem na najciekawszego bitewniaka fantasy od czasu gdy czytałem Shin Angyo Onshi.

Młody i nadzwyczaj ambitny władca potężnego cesarstwa Shang odmawia posłańcowi bogów daniny, którą miałoby być wysłanie 10.000 ludzi do gigantycznej kopalni wydobywającej kamienie krwi i inne minerały. Sprzeciwianie się władcom świata nie jest jednak dobrym pomysłem i już w kilka miesięcy później u bram stolicy staje ogromna armia innego państwa, manipulowana przez odesłanego posłańca. Bogowie jednak są wyjątkowo mściwi i w momencie, gdy ma już rozpocząć się bitwa do walki dołącza kilku najpotężniejszych bogów, mających na celu poniżenie i rozgromienie sił cesarstwa. W jednej chwili wojna zmienia się więc w rzeźnię rodem z Exalted. Cesarz ma jednak parę asów w rękawie, więc starcie nie toczy się jak chcieliby jego wrogowie i dzięki niemu legenda o zakończeniu ery bogów zaczyna się powoli spełniać. Kluczowa rolę w niej odegra jednak dopiero jego syn, który najpierw będzie musiał dojrzeć i nauczyć się wielu ważnych rzeczy.

Pierwsze wrażenie - co za kreska! Piękne tła, nadzwyczajna dynamika, klimatycznie nałożone kolory i niezłe projekty postaci zapierają dech w piersiach. O dziwo, szczególnie wybijają się projekty mężczyzn, którzy są nadzwyczaj mocno zbudowani, a jednocześnie bardzo charakterystyczni i przystojni. Nie zdziwiłby się nawet, gdyby seria bardziej przypadła do gustu paniom, bo choć mamy jakąś kapłankę trzymającą w piwnicy istny harem żigolaków i sporo charakternych bohaterek, to pierwsze skrzypce gra całkiem liczne grono nieraz niejednoznacznych facetów. Co prawda chwilami jest dziwnie pstrokato, a zbliżenia na twarze i okładki rozdziałów są kolorowane w dziwnie nienaturalny sposób, ale stopniowo to się poprawia. No i biją się!

Ale tylko do czasu, gdy bohaterem zostaje syn cesarza, który ekspresowo zmienia się z buca w odpowiedzialnego za innych i pracowitego knuja. Takiego, co robi w konia syna wrogiego generała, nadzorcę kopalni i Wielkiego Boga Plagi. I to wszystkich trzech jednocześnie, grając na ich ich dumie i uczuciach oraz łgając ile wlezie. Szkoda tylko, że z czasem mocno rośnie w siłę i zamiast knuć koncentruje się na treningach, skutkujących opanowaniu chyba najpotężniejszej defensywnej mocy w tym świecie. Na szczęście nie zostało mu już zbyt dużo power-upów i po opanowaniu pewnej ofensywnej mocy pewnie skoncentruje się na zbieraniu sojuszników i laniu pozostałych Wielkich Bogów.

Kolejnego plusa ma za dobry gust do kobiet, bo jego żoną (w zasadzie to narzeczoną, ale już od początku oboje zwracają się do siebie per: "droga żono" i "mężu") zostaje ekspresowo całkowicie zwyczajna, zakochana w nim z wzajemnością dziewczyna. W większosci fantasy jakie dotąd czytałem bohaterowie wybierali sobie przynajmniej czarodziejki lub arystokratki (o cycatych elfkach i boginiach nie wspominając), a tu figa! Na swój sposób jest to całkiem ciekawe, tym bardziej że dziewczę w pełni zdaje sobie sprawę, że niezbyt nadaje się na żonę władającego magią następcy tronu. Szkoda tylko, że dopiero pod koniec trójka autorów stara się z niej zrobić ciut niejednoznaczną osobę, co częściowo się nawet udaje.

Ogólnie jest więc nieźle, choć koniec serii zmienia się w jedną, wielką nawalankę z kolejnymi bogami, na której cierpi fabuła. Na szczęście nie dotyczy to jednak postaci i wciąż jestem zaskoczony jak ciekawymi osobami okazali się choćby Główna Kapłanka i Wielki Bóg Zniszczenia. Aż ciarki mi przechodzą po plecach.


Squir
Słyszałem wcześniej różne niepochlebne opinie na temat tego tytułu, ale nie sądziłem że będzie aż tak źle. A kuleje wszystko, począwszy od proporcji postaci, dynamiki, dialogów i fabuły ograniczającej się do ucieczki przed policją, przygarnięcia robopanienki, inwazji kosmitów, przygarnięcia kolejnej panienki i planu kradzieży statku kosmicznego. W połowie tomiku załapała się także jakaś wielka tragedia głównego bohatera, ale jest tak nieprzekonująca, że zęby bolą i krytykowanie tego komiksu zaczyna przypominać kopanie leżącego. Główną i jedyną zaletą wydane mi się gatunek, bo "polskie mangi" będące borderline hentaicami to prawdziwa rzadkość. Inna sprawa, że dzięki miernej kresce erotyka jest ona równie atrakcyjna jak deszczowe, jesienne popołudnie.

Ga-rei - Tsuina no Shou
Jednotomowy dodatek do mangi Ga-rei, koncentrujący się na Tsuinie. A dokładniej na jej początkach pracy w charakterze egzorcystki i groteskowej miłości do Mikado. A raczej miułoźci, bo główny przystojniak jest sztywny jak kłoda drewna i traktuje swoją wybrankę jak ścierę do podłogi. Brrrr.... przypomniało mi się Itazura na Kiss. Nie jest jednak tak tragicznie jak mogłoby się wydawać, dzięki nieźle rozładowującemu atmosferę zboczonemu egzorcyście - Izunie i w miarę sprawnemu poprowadzeniu opowieści. Choć ewidentnie przydałby się jakiś konkretny, większy wątek łączący kolejne rozdziały i bardziej sensowne zakończenie. W efekcie jest to przeciętniak, przeznaczony wyłącznie dla czytelników głównej serii.

Priest tomy 15-16
Wow! Netraphim okazuje się jeszcze ciekawsza bohaterką niż na to wyglądało i pomimo że służy głównemu Zuemu, jest chyba najbardziej ludzką osobą w całej manhwie. Na własne nieszczęście, gdyż to co serwuje jej los jest naprawdę nie w porządku. Mamy więc wyjątkowo tragiczny dramat, zakończony w końcu pełną emocji, wieloetapową bitwą w miasteczku. W dodatku autor zadbał o niezłe przedstawienie pozostałych postaci i nawet szaleni zakonnicy zaczynają budzić współczucie. A to dlatego, ze oni też byli kiedyś zwykłymi, kochającymi ludźmi i ich przemiana wynikła z powodu przeprowadzonych nad nimi eksperymentów.

Nie dało się tak wcześniej?!
peregrinus - 28-05-2013, 00:09
Temat postu:
Gość napisał/a:
Ogólnie jest więc nieźle, choć koniec serii zmienia się w jedną, wielką nawalankę z kolejnymi bogami, na której cierpi fabuła. Na szczęście nie dotyczy to jednak postaci i wciąż jestem zaskoczony jak ciekawymi osobami okazali się choćby Główna Kapłanka i Wielki Bóg Zniszczenia. Aż ciarki mi przechodzą po plecach.

A mi tak średnio się podobało. Początek niezły, aż do końca arcu w kopalni ciekawie, ale potem fabuła coraz mniej mi się podobała. Rebelia bogo-indian zamieszkujących tipi, a tym bardziej dalsze wydarzenia, to już poziom niżej. Kreska naprawdę ładna, ale poza mimiką twarzy, której praktycznie nie ma. Ogólnie dobra manhua, szczególnie, że takich niewiele, chciało by się tylko powidziec jej autorowi i jego fbularnym zamysłom: "nie idźcie tą drogą".

Billy Bat do 79 rozdziału - to już poziom wyżej, przynajmniej bardzo dobra manga, co oczywiście biorąc pod uwagę autorów nie dziwi. Fabuła jak na razie jest świetna, a jeśli dobrze ją pociągną, to może być nawet lepsza niż ta z 20th Century Boys. Autorzy stworzyli teorie spiskowe godne dobrej powieści i widać, że dobrze wczuli się w opisywaną epokę. Zresztą Billy Bat ze znanych mi mang ma chyba najciekawiej osadzoną akcje na tle wydarzeń i postaci historycznych. Do minusów narazie zaliczyłbym zbyt wiele podobienstw do 20th Century Boys (w wielu wypadkach to trochę gorsze wersje oryginałów, choć może się jeszcze rozwiną).
Anonymous - 28-05-2013, 17:52
Temat postu:
Cytat:
A mi tak średnio się podobało. Początek niezły, aż do końca arcu w kopalni ciekawie, ale potem fabuła coraz mniej mi się podobała. Rebelia bogo-indian zamieszkujących tipi, a tym bardziej dalsze wydarzenia, to już poziom niżej. Kreska naprawdę ładna, ale poza mimiką twarzy, której praktycznie nie ma. Ogólnie dobra manhua, szczególnie, że takich niewiele, chciało by się tylko powiedzieć jej autorowi i jego fabularnym zamysłom: "nie idźcie tą drogą".

Osobiście miałem nadzieję, ze po prostu trójka autorów nie miała pomysłu jak ubarwić koniec serii i stąd też różne głupawe pomysły. Niestety pomyliłem się i drugi sezon jest jeszcze głupszy, a pomysł z rozdziału 45 polegający na wciśnięciu do i tak chaotycznej bitwy kolejnej piątki nowych postaci rujnuje jeden z największych plusów tytułu, jakim były udane kreacje postaci. Pomimo zachęcającego początku seria jest więc ewidentnie jedynie dobrym bitewniakiem. Ale i tak wrócę do jej czytania, gdy tylko przetłumaczony zostanie cały drugi sezon, czyli za okrągły rok. Przecież nie mogą się lać bez końca, tym bardziej że bohatera czekają próby dotarcia do świata bogów i odbicia własnego królestwa.

Green Blood do rozdziału 27
Czyli mangowy western z wybitnie dołującym i brutalnym klimatem, którego akcja toczy się po wojnie secesyjnej w Nowym Yorku. A dokładnie w dzielnicy Five Points, będącej schronieniem dla najgorszych typów. Główny bohater jest mordercą pracującym dla gangu Grave Diggers, uzbrojonym w rewolwer z fikuśnym bagnetem. Ze względu na swoją bezwzględność, skuteczność i lojalność zyskał sporą sławę w mieście, zyskując pseudonim Grim Reapera. Stara się jednak utrzymywać swoja tożsamość w tajemnicy, ze względu na młodszego brata będącego jedyną ważną dla niego osobą. Problem tylko w tym, że jego umiejętności są sola w oku syna przywódcy Grave Diggers, który postanawia wykorzystać braci do we własnej grze.

Manga ewidentnie jedzie na dwóch, mocnych zaletach - wyjątkowo szczegółowej kresce i odrażająco brutalnym nastroju. Kłopot tylko w tym, że to na dłuższą metę za mało i irytuje mnie sporo rzeczy, na czele z oboma głównymi bohaterami. Pomysł by Brad przez długi czas wypowiadał do prawie każdego zamordowanego człowieka frazę "nie miej mi tego za złe" jest niemal tak wkurzający jak jego życiowy cel, którym jest zabicie własnego ojca. Dla odmiany, jego młodszy brat jest niewiarygodnie naiwnym chłopakiem o dobrym sercu, pragnącym zarobić na życie uczciwą i ciężką pracą, przez co nijak nie pasuje do klimatu mangi.

Szkoda też, że autor nie ma pomysłu na dłuższe walki, czego skutkiem są dziwaczne starcia na noże oraz absurdalna kuloodporność i błyskawiczne leczenie się głównego bohatera. Moment gdy przeżywa ostrzał z działa gatlinga odnosząc zaledwie parę ran, choć wokół leży kilkadziesiąt trupów jest tego dobrym przykładem. Na pewno nie jest źle, ale jednak mogło być zdecydowanie lepiej.

Gin no Saji (aka Silver Spoon) tom 1
Najnowsza manga autorki Fullmetal Alchemist, której akcja toczy się w... szkole rolniczej. Tytuł ma więc już na starcie ogromny plus za nietypowe podejście do oklepanego tematu komedii szkolnych, a dzięki zwariowanemu humorowi (fanklub krów mlecznych przeglądający wyniki zawodów na najpiękniejsza jałówkę rządzi) i boleśnie wiarygodnemu podejściu do zajęć praktycznych w stylu sprzątania stajni, czyta się rewelacyjnie.

One-punch man do rozdziału 24
Zaskakująco dobra komedia o superbohaterach, ze świetnym głównym herosem. Saitama jest znudzonym życiem, łysym facetem, przebierającym się co jakiś czas w strój wyglądający jak pidżama z płaszczykiem. Jest też najpotężniejszym superbohaterem na Ziemi, zdolnym do pokonania każdego wroga i rozbicia asteroidy jednym ciosem. Nie jest jednak z tego powodu szczęśliwy, gdyż każda jego walka kończy się błyskawicznie, a ze względu na nieszczególny wygląd i brak parcia na szkło nie jest zbyt dobrze znany nawet we własnym mieście.

Powiem wprost - autor to najprawdziwszy troll, zaśmiewający się do rozpuchu z własnych pomysłów. Taki, który po całym miesiącu czekania na nowy rozdział serwuje czytelnikom tylko 8 nowych stron, obiecując że w kolejnym będzie ich 10 razy więcej. Żeby nie było - słowa później dotrzymał. Poza tym miło patrzeć jak kolejne groteskowe łotry i potwory starają się ile mogą, transformują się, rosną w siłę i wpadają w berserk oraz w kółko gadają o własnej sile i konieczności stawania się coraz silniejszym tylko po to, by zostać pokonanym jednym ciosem przez mocno znudzonego Saitamę.
shugohakke - 05-06-2013, 00:04
Temat postu:
Shingeki no Kyojin
Postanowiłem poczytać, po zajrzeniu przez ramie oglądającemu anime bratu. Co prawda dalsze zerkanie przez ramie generowało raczej niemiłe przeżycia, bo serial jest przeraźliwie brutalny, przepełniony patosem i, co najgorsze... przeraźliwie nudny. Krwawa jatka i pompatyczne przemowy nie są same w sobie niczym złym, ale to nie one zajmują większość czasu. Ponad połowę widzianych przez mua odcinków wypełniała tania dhama. Ohy i ahy jak to jest beznadziejnie, jak cierpimy, jak giną wierni towarzysze i nieprzeliczalne zawołania "Dlaczego ja?!". Meh.

Ale, co ja się o bzdurach rozpisuję, przecież manga jest ok ^^ To, co w ekranizacji rozdęte poza granice absurdu irytuje i mdli w mandze jest przedstawione w sposób raczej stonowany, a przede wszystkim oszczędniej. Akcja rozpędza się, co raz prędzej (d^2A/dt^2 > 0 , jak nie bardziej) i choć są elementy przewidywalne
Spoiler: pokaż / ukryj
Jak tożsamość kobiety-tytana czy wyniki niektórych starć.
to zdarzają się momenty kiedy dosłownie kapcie człowiekowi spadają
Spoiler: pokaż / ukryj
Jak przy odpadającym kawałku muru.
A pędząca do przodu akcja nie daje bohaterom czasu na odpoczynek.
Zaletą, choć trochę perwersyjną, jest dla mnie niesamowicie brzydka kreska. Momentami zdeformowane ciała postaci (już nawet nie tytanów tylko zwyczajnych ludzi
Spoiler: pokaż / ukryj
choć z takimi stwierdzeniami to trzeba w Shingeki no Kyojin uważać ^^
) wyglądają jak gimbazjalna amatorszczyzna, to idzie się do tego przyzwyczaić, a nawet polubić. Przynajmniej nie uświadczysz tu fanserviceu i jakichkolwiek moeryzmów (choć nie przeczę, moje skromne mangowe doświadczenie pokazuje, że jest to osiągalne również przy ładnej kresce).

Tak czy wspak dodaję tytanów to aktualnie czytanych mang, bo są tego warci. A anime polecam oglądać od początku do końca openingu i ani minuty dłużej ;D
wa-totem - 05-06-2013, 12:21
Temat postu:
A ja przypadkiem nadziałem się na coś, co się zowie "Oukoku Game".

Są tego ledwie 2 rozdziały, ale setting jest niezły, a kreska, jak na temat, zwodniczo kjutna.

Idea jest prosta: każdego dnia o północy, w grupie bohaterów losowo rozdzielane są role - cesarza (sztuk 1), szlachty (może być 1, może być więcej) i plebsu (cała reszta). Wraz z tytułem otrzymuje się geass... errm, prawo wydawania absolutnych rozkazów osobom o niższym statusie... jednak gdy trzech plebejuszy będzie miało dość, mogą ogłosić rewolucję...

Jaki jest cel zabawy? Czym kończy się rewolucja? Co się stanie jeśli nagle twój kolega/koleżanka dostanie nad tobą władzę absolutną? Ahahahha. Possibilities! Proszę, pięknie proszę, niech oni nie zepsują tego settingu...
Sebaar - 20-06-2013, 19:34
Temat postu:
Akumetsu - czyli zamaskowany bohater ratujący Japonię poprzez morderstwa skorumpowanych polityków i bankierów.... przy każdej z okazji sam widowiskowo wysadza swoją głowę. Jakoś nie dziwie się że jeszcze nie powstało anime na podstawie tej mangi, co prawda jest to brutalny tytuł (ale widziałem bardziej gore tytuły), jednak anime w którym przedstawiciele "elit" giną w dużych ilościach nawet jak na Japonię byłoby zbyt kontrowersyjne.
Anonymous - 24-06-2013, 21:53
Temat postu:
Ghost in the Shell: Arise rozdziały 1-3
Ups! To miała być odświeżona wersja uniwersum z serialu i trzeciego filmu, ale ewidentnie nie wypalił scenariusz. W efekcie manga wynosi do kwadratu naczelną wadę pierwszej serii telewizyjnej, jaką było nazbyt szybkie poprowadzenie śledztw Sekcji, a pierwszy wątek kryminalny zamyka się w zaledwie jednym rozdziale. Co gorsza ogranicza się do wprowadzenia postaci terrorysty organizującego, w ciągu jednego dnia po przyjeździe do Japonii, trzy ataki bombowe, w tym jeden budzący skojarzenie z tragedią 11 września. Oraz do odprawy i skopania mu tyłka przez jednego z bohaterów, który odszukał go samodzielnie z palcem w nosie. Na kuriozalną walkę finałową nawet nie chce mi się już narzekać, bo nie przypominam sobie, by jakaś odsłona tego cyklu, no może poza drugim tomem komiksowego Ghosta, próbowała wcisnąć aż taki kit czytelnikom lub widzom.

Kolejne dwa rozdzialiki to retrospekcja z czasów, gdy Badou wciąż należał do Rangersów obejmująca misję odbicia jakiegoś polityka, przypominająca raczej filmy kinowe z serii Resident Evil, niż starego Ghosta. Bohaterowie zachowują się bardziej jak bojówkarze, a nie elitarni komandosi, zaś widok Mokoto w obcisłym wdzianku z pępkiem na wierzchu, jakiejś szmacie na głowie i z pistoletami maszynowymi w obu rękach wypada tak absurdalnie i fanserwiśnie, że aż zabawnie. Jeśli seria OAV też będzie trzymać taki poziom, to ja dziękuję.


Kyousougiga rozdziały 1-4
Niesamowite! W przeciwieństwie do anime fabuła toczy się prosto i chronologicznie, co samo w sobie jest nadzwyczajne. Wreszcie odpada konieczność domyślania się kto, kogo, dlaczego i co się właściwie dzieje. Szału jednak nie ma, bo związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy kolejnymi wydarzeniami kuleje i trójka bohaterów jest bez większego sensu przerzucana z kąta w kąt. Kreska jednak niemal nie ustępuje OAV'kom i szczegółowość teł oraz liczba zawartych na nich smaczków wypada nadzwyczajnie. Zauważalnie poprawiono też projekty postaci. Problem tylko w tym, że tłumaczenie stoi od roku w miejscu i sporo czasu minie zanim znowu ktoś się za nie zabierze.
Sebaar - 24-08-2013, 23:00
Temat postu:
Gunka no Baltzar- manga jest osadzona w świecie stylizowanym na Europę II połowy XIX wieku. Major Balzer robiący szybką karierę w najsilniejszej z armii regionu (wzorowanej na pruskiej), zostaje wysłany jako instruktor do nieco zacofanego państwa sojuszniczego. Oczywiście nasz bohater łatwo ze swojej kariery nie zrezygnuje. Oczywiście najpierw musi poradzić sobie ze swoimi kadetami, nieprzychylnymi mieszkańcami oraz politycznym spiskom. Trzeba przyznać że autor tej mangi odrobił lekcje, jeżeli chodzi o kwestie militarne.
kokodin - 26-03-2014, 01:05
Temat postu:
Nadrobiłem Gumnma Last Order i to się dzieje, Final arc rozpoczęty i ogłoszony na kwiecień :]
Generalnie w rozdziałach z serii "Alita Quest" W bardzo ciekawy sposób obserwujemy jak wszystkie poboczne postaci z poprzednich i tej serii, osiąganą jakieś swoje cele względem Ality (lub Novy, to zależy) W każdym razie rajd Figury i Doktora Ido był całkiem fany, nawet Koyomi po drodze pochwycili. I w sumie każdy dostał kawałek tego czego szukał. Figura zamienił rękę na 100% mięsną wersję Ality,ciekawe co panzer-kunster na mięsne ciało. Ogólnie cały hub mózgowy otrzymał mięsne zamienniki. Ido odzyskał starego siebie, razem z dwoma hunterowskimi atrybutami :] Koyomi ... kupę zdjęć. I tylko 100% niemięsna Alita pozostała na szlaku do odnalezienia korzeni na Marsie.
Wydaje mi się, że seria wróciła na te lepsze tory, po całej awanturze z Mbadim i teraz , po kilku ładnych rozdziałach bez głównej bohaterki, zobaczymy najwięcej Ality w Alicie, najwięcej Yoko i last order i tym sposobem remake ostatniego tomu pierwszej mangi dobiegnie końca.

;3
vries - 28-03-2014, 14:22
Temat postu:
Sabu to Ichi Torimonohikae - mamy kryminał spod znaku katany i kimona. Młody funkcjonariusz Sabu i jego kolega Ichi rozwiązują zagadki kryminalne i najczęściej mordują przestępców.
Jako że Ichi jest ślepym masażystą z mieczem ukrytym w lasce, nietrudno się domyśleć, że chodzi o TEGO Ichiego. Kreska stara, opowieści takie sobie. Czyta się całkiem przyjemnie.
Raul - 13-04-2014, 17:45
Temat postu:
Długo wyczekiwany chapter Berserka, tym razem dzieje się w Falconii.
Naprawdę jestem ciekaw co autor planuje, jak na razie nie widać jak ta manga ma się skończyć.
Następny będzie 23 maja. Mam nadzieję, że tego roku.
wa-totem - 23-08-2014, 12:26
Temat postu:
FML.
Serio, no... chyba mam KOLEJNĄ mangę na patelni.

Setting: wcale-nie-SAO
Protag: rozczarowany światem i ludźmi cynik
Build: support class, tank z absolutną obroną i ...kompletnym zerem attack powera.



"Nikt nie chce w party mieć tanka, DPS górą, po co komu tank! ...okej, nie ma sprawy. po co komu formować do levelowania party z DPSami, jak można kupić tanuczą niewolnicę? Też DPS, i w dodatku musi się właściciela słuchać..."

Tate no Yuusha no Nariagari w całej krasie.
Nanami - 23-09-2014, 13:36
Temat postu:
Skuszona serią TV, przeczytałam całość mangi Tokyo Ghoul i tak mieszanych odczuć już dawno nie miałam.
Ta manga to w skrócie jeden wielki chaos. Mnóstwo wątków rozpoczętych, mnóstwo wskazówek, mnóstwo sytuacji wprowadzających do rozwoju, akcji, refleksji... po czym nagle manga się zwyczajnie kończy. Jak dla mnie to powinno być conajmniej kilka tomów jeszcze.
Już dawno nie spotkałam tak sympatycznych postaci w tak dużej ilości, po obu stronach barykady. I niby jasne że oni muszą kiedyś się zetrzeć w walce na serio i że raczej nic z tego nie wyjdzie dobrego, ale... no właśnie, nic nie idzie tak, jak powinno iść. Autor postawił na aż zbyt duży realizm - nie będzie zakończenia z fanfarami, mimo że od dawna autor zmierzał wyraźnie do takiego grande finale. Będzie za to chaos, przypadek i porażka. Koniec zostawia czytelnika bez żadnego pozytywnego akcentu.

Spoiler: pokaż / ukryj
Polubilam bardzo Kanekiego i nie zaakceptuje nigdy tego, co sugerowali w ostatnim rozdziale, że jego kagune stał się quinque Arimy. Czyli że niby Kaneki został randomowo zabity przez inspektora shinigami, nic nie dając rady tak ostatecznie osiągnąć. Co to w ogóle za bełkotliwa rozmowa była... niby coś sugeruje, a jednak to straszny bełkot był. I chciałabym jednak porządne wytłumaczenie czemu Arima był takim przepakiem w ludzkiej skórze.
Polubiłam również Amona, mimo że na początku był nijaki. Jego domniemana śmierć jest również bezsensowna, zwłaszcza że sam się jeszcze upierał, że nie może umrzeć, bo zrobiłby wtedy z 'tego kolesia' zabójce. Taka ładna pętelka fabularna, dająca nadzieje... ale nie, tu się nagle zjawia ni z pietruszki Tatara i twierdzi, że to on decyduje kto będzie żył, a kto umrze. Co do jasnej, skąd on się tu wziął, czemu akurat na Amona trafił. Śmierci Amona nie pokazano, więc pewnie żyje, choć wg rachunku CCG po bitwie - nie żyje. Aż tu się prosi o kolejna pętelke fabularna - Amon żyje, ale... jako ghul po tym jak wpadł w ręce doktorka?...
Strasznie mi tym samym żal tych dwóch uroczych pairingów, żal Akiry i żal Touki.
To że czarnym królikiem był brat Touki kompletnie mnie nie zaskoczyło.
Fajnie że wytłumaczyli kto tak naprawdę był "Jednooką sową", tu mnie zwiedli, bo ja jakoś podświadomie myślałam, że to syn menadżera, a nie córka. A tu proszę, nawet to jeden z szychów Aogiri, mimo że sprawia wrażenie, że kto inny tu rządzi. Spodziewałam się, że jak polegnie ojczulek, to zjawi się prawdziwa Sowa, ale... pożreć, a potem wyżygać, a potem oddać w ręce profesora...? Serio? :D
Brak mi rozwinięcia ogromnej ilości wątków. Nie do końca rozumiem ostatnią scenę z grupą "clown". Czy to była sugestia, że niedoszli zabójcy Rize cały czas byli pod nosem i spiskowali sobie, udając przyjaciół?Co w końcu z gourmetem... tyle się chłopcy nagadali, tyle czasu poświęcił autor by pokazać jaki to Tsukiyama fałszywy i tylko patrzy jak zjeść Kanekiego, jak chytrze planuje wplątać w to jeszcze Hinami, a ostatecznie jego "danie główne" ginie randomowo z ręki super-inspektora. A Tsukiyama się nawet na sekundę nie pojawia.
No i jedyna "odmiana" serca to tego małego świra, ale dopiero jak jego przełożony staje się warzywkiem. Ale fajnym był świrem... a szkoda mi jego przełożonego, lubiłam go.
W ogóle, jestem zniesmaczona, Aogiri dalej sobie szaleje, zło pozostaje nieukarane, za to mamy wielkego overkilla.


Podobno autor planuje rozpocząć kolejną mangę w tym uniwersum. Osobiście mam nadzieje, że to będzie bezpośrednia ciągłość Tokyo Ghoul, tylko po przeskoku czasowym - rok czy coś. Nie zniosłabym też jakby był nowy MC, a Kaneki występowałby tylko w legendach miejskich.
Dałabym spokojnie mandze 8/10, ale za te skopane zakończenie tylko 7/10.
Melmothia - 23-09-2014, 18:25
Temat postu:
Nie mogłam się powstrzymać, przeczytałam spoilera i... cieszę się, że go przeczytałam. Teraz wiem, że nie chcę tego kończyć. Byłam już przy
Spoiler: pokaż / ukryj
rajdzie na Anteiku
i kawałek dalej i dziwne mi się właśnie wydawało, że niedługo po tym, jak skończyłam czytać to, co było, autor zakończył mangę. Bosz, to naprawdę mogło się fajnie rozwinąć, jeśli wrzucić jakieś pełzające powoli próby uczynienia świata znośniejszym do zamieszkania przez obie grupy - i ludzi, i ghouli, jakąś bardziej... ogólnospołeczną konfrontację (z Kanekim jako głównym czynnikiem napędzającym zmiany)... Tak szybkie zakończenie można wytłumaczyć chyba tylko znudzeniem się autora własną pracą, ewentualnie naciskami z zewnątrz. Bo sensu samo w sobie to nie ma. Za dużo zaprzepaszczono, główny bohater tak naprawdę dopiero zaczął się zmieniać i... serio, koniec? Heh...

O, może autorowi nie podobała się adaptacja i stracił serce do tytułu?
Nanami - 23-09-2014, 21:44
Temat postu:
O to, to. Ja odniosłam wrażenie, że autor potrzebował na siłę przerwy, tudzież stracił serce do tworzenia tej mangi, tudzież nacisk kogoś z zewnątrz.

Spoiler: pokaż / ukryj
Bo zasadniczo nie pojawia się informacja ani nawet słówka kto właściwie doniósł, że w Anteiku jest Jednooka Sowa. Ani również jak zwykle to bywało, obszerne raporty i analizy tłumaczące skąd CCG uzyskało taką pewność, że aż bez sprawdzenia co i jak od razu urządzili rajd, mobilizując wszystkie swoje siły. A gdyby jednak tam siedział sobie spokojnie staruszek, popijając kawusię?...

Dlatego też całe przekierowanie akcji na Anteiku było dla mnie takie... wymuszone. Tak jakby autor się znudził dalszym ciągnięciem wątków i stwierdził, że jednak jakoś musi skończyć i to jest najlepsze miejsce na ostateczne porachunki. A nawet jak nie będzie odpowiedzi więcej, to widz i tak emocjonalnie się wciągnie i przymruży oko.
Też miałam nadzieję, że Kaneki - co przecież podkreślane było co krok - będzie jakimś katalizatorem zmian stosunków między ludźmi i ghulami. Mtaaaaaa.
vries - 24-09-2014, 16:48
Temat postu:
A ja tam do końca nie wiem. Zakończenie było nieakceptowalne. Nie tak powinny się kończyć opowieści. Powinien być mniejszy lub większy happy end. A tu autor powiedział "nie". I postanowił ubić pół obsady i dał do zrozumienia, ze MC w zasadzie niczego nie osiągnął. To niekonwencjonalne. To dla mnie wcale nie jest takie znowu złe rozwiązanie.
Problem polega na tym, że maga jest ok, jeśli autor ma zamiar opowieść w ten czy inny sposób kontynuować. Bo jeśli nie, to nie widzę sensu w otwieraniu jeszcze niedługo przed końcem całej masy wątków.

Spoiler: pokaż / ukryj

Nanami napisał/a:
Bo zasadniczo nie pojawia się informacja ani nawet słówka kto właściwie doniósł, że w Anteiku jest Jednooka Sowa.

Zasadniczo nie, ale w sposób niedosłowny dano nam do zrozumienia, że właściciel został ukarany przez swoich byłych mocodawców, czyli V - grupę enigmę o niewiadomej władzy.


---
11 października Young Jump robi Tokyoughoulowy event. I pewnie wtedy się wszystkiego dowiemy.
bydgoszczanin - 24-10-2014, 13:32
Temat postu:
Ja obecnie czytam "Puella Magi Madoka Magica", jest to moje pierwsze zetknięcie się z mangą, na początku trochę się gubiłem z kolejnością czytania, ale jakoś już się połapałem :)
Swarga - 29-10-2014, 02:05
Temat postu:
Oprócz standardowego czytania Naruto, którego mam już dosyć, bo to kaszan, czytam Apocalypse no Toride. Wychodzi rzadko, ale jest ok. Chociaż odnoszę wrażenie, że seria może się ciągnąć w nieskończoną epopeję naukową, gdzie autorowi posypie się koncept, tak jak w przypadku Naruto, kiedy to przyjaźń tych dwóch bubków już na samym początku była z dupy wzięta, a potem na siłę ciągnięta.
NiBl - 29-10-2014, 12:58
Temat postu:
No to się ucieszysz, bo gdzieś wyczytałem, że to już koniec Naruto i ma się w listopadzie skończyć.
Tsukiaisuishou - 03-12-2014, 20:00
Temat postu:
Z jakiegoś powodu sięgnęłam po Yu-Gi-Oh... to była świetna decyzja! Nie spodziewałam się, że to takie dobre i tak mnie wciągnie *3* Przed chwilą skończyłam 96 chapter Duelist, czytam dalej!
Hanako - 05-12-2014, 10:40
Temat postu:
Zamówiłam mangę "Wish" i jak tylko przyjdzie zabieram się za czytanie:) Czy ktoś to czytał i może podzielić się swoją opinią:>?
shugohakke - 05-12-2014, 18:13
Temat postu:
Czytał. Może się podzielić. Woli się nie dzielić. Wish to generyczny CLAMP - jak ktoś lubi to ich klimaty to się spodoba, jak nie to nie. Ja nie lubię. Bardzo.
Hanako - 08-12-2014, 16:27
Temat postu:
shugohakke dzięki za odpowiedź;)
Nanami - 16-01-2015, 20:43
Temat postu:
Iii stało się kolejne zło, czyli skusiłam się na wciąż trwającą mangę...
Akatsuki no Yona rozdziały 1-65 (i trochę dalej...)
Skusiło mnie całkiem dobre anime. A co, nie ma to jak kawał porządnego shoujo w fantastycznej otoczce! I naprawdę sobie chwalę i przeklinam pod nosem, że tłumaczenie jest tylko aktualnie do 65 rozdziału, a jest ich aktualnie... 101. Co i tak znaczy, że manga jest radośnie on-going, więc kiedyś dobiję do męki czekania na kolejny krótki rozdział. Ogromny smuteczek.
W każdym razie... od czego by zacząć. Zaczyna się płytko i romansowo, nabiera rozpędu, po czym obejmuje ładny kawał polityki. Po czym jednakże romans jest mocno okazyjny i... mocno jednostronny... a friendzone głęboki jak rów mariański...
Główna panienka otoczona jest wianuszkiem biszów. Ale nie jest to zdecydowanie reversed-harem, a na dobrą sprawę tylko jeden pan z gwizdem leci na księżniczkę. A reszta to księżniczkę... miłuje, darzy przyjaźnią, szanuje jako córę królewską. I ich relacje są ciepłe i sympatyczne. Każdej postaci dostaje się też porządny kawał rozwoju charakterów... tak że nawet królobójcę da się nawet polubić (ja go lubię całkiem, mimo że kawał skurczybyka!). Główna bohaterka trochę mi przypomina Youko z 12 królestw, ale w wersji młodszej i siłą rzeczy mniej dojrzałej. Wprawdzie świat przedstawiony i intrygi nie są też na poziomie 12 królestw, ale myślę, że niewiele ujmują tym z Saiunkoku Monogatari - czyli są naprawdę ciekawe, dobrze przemyślane, większość drobnych wydarzeń ma swój sens, który potem łączy się w większą całość. To się naprawdę chwali. Kreska jest śliczna, tła raczej oszczędne, ale projekty urocze.

Btw, moim ulubionym bohaterem jest Wywiór.

I zaiste, dorywam się do raw-ów.
vries - 08-02-2015, 12:03
Temat postu:
The Ancient Magus' Bride - nadrobiłem. No powiedzmy, bo rzuciłem to wcześniej po 2 epku. Rzuciłem, bo spodziewałem się rzewnego romansu totalnie bez sensu. Z jednej strony właśnie to dostałem, z drugiej strony to nie jest rzecz, którą należy zachwycać się w tej serii. No ale manga jest hypowana w Japonii, więc dałem jej drugą szansę. Selling point tego tytułu to magiczny świat przedstawiony. Ten jest nawet ok. Mamy fabułę, marną ale mamy. No i w zasadzie czyta się nawet dobrze. Ale nie wiem w czym to jest lepsze od takiego Ran and the Grey World. No cóż, w tym drugim tytule fabuła to typowe kanoniczne shoujo i paradoksalnie takie uproszczenie powoduje, ze magiczny świat jest bardziej magiczny, a tu mamy jakąś intrygę, która nie bardzo chce wybuchnąć nam w twarz, bo hurr-durr romans z liszem jest ważniejszy (no i może jest, ale po co wtedy intryga). Ciekawe jak tytuł sprawdzi się w tegorocznej edycji Manga Taishō. Podsumowując czyta się nawet nieźle.

Stop!! Hibari-kun! - zacząłem czytać z nudów. Trap the manga. Czyli manga o przebierańcu w damskie ciuszki, który jest typową "pułapką", na którą jest wielu nieświadomych chętnych. Rzuciłby to w trzy diabły, gdyby nie autentyczny klimat lat dziewięćdziesiątych i osiemdziesiątych. Rysunek, humor, wszystko. Ach, nostalgia (paradoksalnie wtedy nie interesowałem się mangą).
Xeniph - 22-02-2015, 11:59
Temat postu:
Full Metal Alchemist 1-108.5 END - lepsze niż oczekiwałem, słabsze niż miałem nadzieję. Zawierało dużo dobrych elementów, jak wiele boleśnie sztampowych, muszę się jednak zgodzić z postawioną na tym forum tezą iż "Riza jest jedwabista". Ale nadal nie jestem fanem kreski.
123Nowy! - 08-03-2015, 18:34
Temat postu:
Właśnie czytam Akuma no riddle, godna seria, jeszcze nieukończona. Moje pytanie: Co to znaczy - kurachoko? Haru tak zwraca się do Azumy wychodząc spod prysznica w rozdziale drugim strona 24. Z tego co wiem choko to czekolada. Tak? Czyżby znaczyło to "czekoladko", "słodziutka", "kurczaczku"?:)
vries - 06-04-2015, 23:20
Temat postu:
Aho Girl- umm... ja nie wymyśliłem tłumaczenia tytułu. Ale faktycznie przymiotnik głupi(a) pasuje do mangi jak ulał. Jest niesamowicie głupia. Postaci są głupie. W zasadzie to 4-koma, więc nie ma się co, za bardzo cudów spodziewać (Nozaki nie zdarza się zbyt często). Paradoksalnie wszystko wychodzi bardzo dobrze. Równie dobrze, a może nawet i lepiej niż przy Nichijiu. Głupota głównej bohaterki przytłacza. Postaci drugoplanowe paradoksalnie bardzo szybko się nią od niej zarażają. Absurd goni absurd. Niby jest sporo fanserwisu, ale tego aż tak nie widać. Dla mnie to jest plus, bo fanserwis powinien być przyjemnym dodatkiem, nie kwintesencją tytułu. Cóż... jest zabawnie i o to chodzi.

Spory batch Red Eyes. Czuję się znowu młody. Kiedy ostatnio dostaliśmy tłumaczenia tego tytułu? Znalazłem go na stronie, która już nie istnieje, wiec pewnie dawno (3 lata temu, jak się okazuje po sprawdzeniu). O czym to jest? Takie wojenne nie wiadomo co z mechami. Mechy też w zasadzie mało mechowate, bo to bardziej takie pancerze osobiste, niż pełnoprawne duże roboty. Czytało się nieźle, aczkolwiek seria ma problem z przesłaniem: "Jesteśmy elitą - jesteśmy niepokonani". Jak oglądam kolejne rozdziały jaki to nasz team jest przewspaniały, to mi się zbiera na wymioty. Cóż... ciekawe kiedy będą kolejne epki...
Koranona - 12-04-2015, 12:59
Temat postu:
A przemogłam swoje uczulenie na starą kreskę i zaczełam czytać Jaja Uma Grooming Up! i Borze Szumiący jakie to jest cudowne. Jak przystało na mange o stadninie koni są konie, i są DOBRZE narysowane (szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi). Ale nie dość, że są sliczne, to jeszcze są hipotetyczne dymki co by konie mówiły jakby mówić umiały i to rozbraja mnie za każdym razem. Co prawda jestem dopiero gdzieś na drugim tomie, ale coś czuje, że jak dorwę to przeczytam wszystko.
Koranona - 27-04-2015, 11:52
Temat postu:
No i wpadłam w pułapkę rekomendacji Irian i wziełam się za Sagę. To jest takie śliczne i takie super, że potok superlatywów zakłóca jakikolwiek konstruktywny komentarz. Nie wiem co podoba mi się bardziej - świat, który jest naprawdę szalony, klimat, który się waha pomiędzy abstrakcyjnym, poważnym, kolokwialnym i humorystycznym, postaci (Alana jest bardzo badass a Marko to Marko) czy plot. Jak zaczełam czytać po powrocie z Ponznania tak dobrnełam na razie do 15 chaptera. Czytać, czytać!
vries - 19-06-2015, 23:56
Temat postu:
Imperial Guards - historię napisał pan od Highschool of the Dead, ilustrował pan od Shut Hell. Większym zaskoczeniem był ten pierwszy, bo wyszła mu przednia historia wojenna. Manga bazuje na konflikcie zbliżonym do wojny Rosyjsko-Japońskiej, tylko w realiach pół-fantasy. Wszystko ładnie-pięknie, fabułą się rozwija i ciach - koniec. Więcej nie ma. Nasz bohater jest teraz pacyfistą. YEY! Ruskie robią repatriację! YEY! Cieszmy się.
Koniec bardzo denerwujący i nie na miejscu.
Za to obniżam ocenę do 5/10. A byłoby może 8, bo arty z tygrysami mi się podobały i fabuła była nawet fajna.
vries - 24-06-2015, 11:12
Temat postu:
Demonic Resurrection - dzieckiem w kołysce będąc oglądałem sobie jedno z najkrwawszych anime jakie powstały - Ninja Resurection. Tanuki ocena 3/10. O ile lubię krwawe anime, to tym razem zgodzę się z werdyktem. Anime jest ucięte i strasznie słabe. Pomyślałem sobie zatem, że manga (o innym tytule, ale o tym samym) pewnie będzie lepsza, bardziej kompletna. Nic z tych rzeczy. Manga to takie samo fabularne dno jak anime. Zrobiona kompletnie bez ładu i składu. Z tego co widzę po wiki, prekursorem była książka. Ech... może tam będzie lepiej, ale raczej nie sprawdzę (bo nie znam japońskiego i bo szkoda mi czasu). Do tego technicznie manga wygląda tak sobie. Jak ktoś lubi posokę i flaki może sobie zajrzeć, jeśli nie, to lepiej niech trzyma się z daleka.

---edit---
nie będę robić tripla. Jedne serie wypadają inne wpadają.

Fujiyama-san wa Shishunki - manga, do której wstępem są cycki. I wszyscy myślą sobie, ze kolejne ecchi. A tu nie! Fanserwis jest, ale bardzo dyskretny i urokliwy. A całość to komedia romantyczna w pełnym tego słowa znaczeniu. W zasadzie mamy tu parkę gimnazjalistów. Zwykłego chłopaka Kanbę (ale nie jakiegoś nierozgarniętego kretyna, bynajmniej, jego zwykłość jest bardzo naturalna) i Fujiyama. Fujiyama ma drobny problem. Inni trochę jej dokuczają, bo jest... wysoka. Co się przydaje, przy grze w siatkę, ale zasadniczo jet dla dziewczyny problemem. No więc: on jest niski, ona wysoka i dostajemy cała gamę romantycznych scenek. Tylko tyle i aż tyle. Autor dobrze radzi sobie mieszanką humoru i "romantycznej materii". Bardzo fajnie się to czyta.
vries - 24-07-2015, 10:08
Temat postu:
Lindbergh - tłumaczenie dopiero się rozkręca, ale chyba to skończą, bo manga ma tłumaczenie niemieckie. No ale mniejsza... Co by było gdyby świnie mogły latać? Było by zabawnie. A co gdyby dinozaury furgały w powietrzu niczym jaskółki? A no byłoby zdecydowanie zabawniej. I tak właśnie wygląda linia fabularna naszej opowieści. Całość ma ten klimat jaki towarzyszy dobrym powieściom przygodowym. Innymi słowy prostota, szczypta mistycyzmu i tajemniczości. Postaci są ok. Grafika również. Polecam.

PS. wracając do Imperial Guards, to sprawa wydaje się jasna. Autor niestety pożegnał się z ziemskim padołem, więc takie a nie inne zakończenie. Szkoda.

--------

Prison School - manga jest dalej wydawana. Autorem jest Hiramoto Akira. Jak ktoś się orientuje w scenie seinen, ten zapewne pamięta tego pana z "Me and the Devil Blues". Jak ktoś lubi seineny i nie natknął się na "Me and the Devil Blues", to... ech... cóż, ten tytuł trudno ominąć z powodu niesamowitej kreski. Z powodu innego cyklu wydawniczego PS, nie prezentuje już tak niesamowitego poziomu, ale i tu autor pokazuje, że jest bardzo dobry jeśli chodzi realistyczny charadesign. Jako że mamy tu do czynienia z komedią erotyczną, to kreska ma tu niebagatelne znaczenie i znacząco poprawia odbiór.
Musze dalej posłodzić autorowi, bo przejście z horroro-thrillera na komedię erotyczną wymaga pewnej zmiany toku myślenia o swoim dziele. Czy autorowi się udało? Nie muszę nawet wyrażać swojego zdania. PS dostał w 2013 Kodasha Manga Award w kategorii ogólnej. Słabe mangi nie są nagradzane.
A na czym polega cały wic w tej mandze? Otóż mamy trzy istotne aspekty, które tworzą tutaj całość:
1. Fanserwis - na początku nie zawsze najlpeszych lotów, ale nadal bardzo starannie narysowany. Czym dalej, tym lepiej. Pozycja obowiązkowa w mandze erotycznej.
2. Fabułę - a to już jest zaskoczenie w tego typu produkcjach. Owszem, fabuła jest głupkowata, przerysowana ale nie jest głupia. Jest mocno szalona, ale jest w miarę spójna i zasadniczo przypomina to co widzieliśmy miedzy innymi w Death Note, czy też w parodiującym ten tytuł odcinku Gintamy. Czyli mamy trudną sytuację i rozwiązujemy ja za pomocą planu. Oczywiście tutaj stawka jest wiele niższa niż w DN. Ot jakiś bohater chce iść na randkę, lub kupić figurki. Niby błahostka, a jednak kombinować trzeba nieziemsko by przechytrzyć dziewczyny z komitetów uczniowskich. Bo założenia są proste, Nasi bohaterowie jako jedyni faceci w szkole wtopili podglądając dziewczyny w szatni. Za karę zostają zamknięci w szkolnym więzieniu przez podziemny komitet uczniowski. Jak żyć, gdy nasz MC umówił się na randkę sumo z dziewczyną, a tu człowiek lata w pasiaku. Trzeba się wyrwać.
3. Zwariowane postaci - w zasadzie zarówno po żeńskiej jak i męskiej stronie dostajemy bandę wariatów. Faceci to sami zboczeńcy (nic dziwnego). Z kobietami jest różnie, ale trzeba powiedzieć, ze nie są to płaskie kalki z eroge.
I te trzy aspekty przeplatają się tworzyć dość niezwykłą całość. Czasem fanserwis śmieszy, częściej śmieszy głupkowaty rozwój sytuacji i głupie pomysły bohaterów. Ale właśnie, jest zabawnie. A ile komedii erotycznych jest w ogóle zabawnych? Golden Boy... i może jeszcze z jeden dwa tytuły, z którymi nie chciałem się z różnych przyczyn zapoznać.
Innymi słowy manga jest przednia. Dobry fanserwis, nawet wciągająca fabuła i przyzwoity humor w połączeniu z świetną kreską, to recepta na dobry tytuł.
(wow, rozpisałem się)
Ichi-chan - 10-08-2015, 22:10
Temat postu:
Demony Grzechu - postanowiłam zacząć kupować sama komiksy a nie podkradać siostrze (wiem paskudne ze mnie stworzenie), it ta właśnie manga przyciągnęła mój wzrok w empiku. Jako że UWIELBIAM horrory :D, okładka z zakrwawioną licealistką (nie pokazującą 'pantsu) sama w sobie mnie przekonała. Jednak wnętrze nie było powalające :/.

Sam pomysł tsumitsuki jest fajny - demony atakujące osoby z poczuciem winy, które tak samo (choć bardziej dosłownie) wyżerają je od środka. Ale... mogło być lepiej.

Spoiler: pokaż / ukryj
Pierwszy chapter był chyba najfajniejszy.
Dobry protagonista? Jaki dobry protagonista? Główny bohater wykorzystuje licealistki i wywołuje u nich poczucie winy by stały się tsumitsuki (jak zresztą przystoi na kinda demona?). Po czym je zjada. Potem jest niestety gorzej, w każdym chapterze powtarza się ten sam schemat. Biedna licealistka wyrzuca sobie coś czego de facto nie powinna. Bum, le gasp jest tsumitsuki. Przychodzi główny bohater. Haps! Done.
A końcowy chapter jest o przeszłości głównego bohatera, który w sumie też miał ten sam problem co prawie wszystkie wymienione dziewczęta.

Trochę zmarnowany potencjał. Ani to straszne, ani się specjalnie nie wciągnęłam. Za to grafikę ma ładną :)
fm - 20-08-2015, 23:28
Temat postu:
Sakamoto desu ga? - komedia szkolna, w której tytułowy bohater to taki Yuu Narukami na "sterydach". Dla tych, którzy nie mieli kontaktu z Personą 4 - stoik, problemy rozwiązuję z klasą przyprawiającą o opad szczęki, choć jednocześnie wykazuje do pewnego stopnia brak zdrowego rozsądku. Tak jak zazwyczaj nie lubię wszelkiego rodzaju merysuł, tak tu miałem ubaw przedni, bo mangaka podkręcił ten element do granic absurdu.
vries - 04-09-2015, 22:16
Temat postu:
Kyoaku Gakuen - w szkole średniej mieliśmy już wszystko. Od trzech królestw, przez bitwy mutantów po więzienie. Czego nie mieliśmy to Jakuzy. No dobra, też była, ale nie taka klasyczna z jakuza manga. Ci którzy zetknęli się z tego typu pozycjami to wiedzą jak wyglądają te mangi. Bohaterem jest przystojniak zaliczający laski i eliminujący sprytem, charyzmą i inteligencją swoich przeciwników. Oponentami są bogate grube świnie lub ludzie o aparycji japońskiego ruska. Oczywiście okazjonalnie są bardziej groźni i tym samym przystojniejsi oponenci. Tyle. Jak to przenieść na grunt szkolny? Ano prosto. Całe to dziadostwo wpakować bez żadnych kompletnie zmian ("tak, ten tu facet wyglądający na 60 lat ma tak naprawdę 16") na grunt szkolny. Tym samym nasz bohater, czyli uczniak z przeniesienia, będzie agentem rządowym wysłanym z zadaniem zbadania sytuacji i wysłaniem połowy uczniów do pierdla.
vries - 06-09-2015, 18:32
Temat postu:
Dungeon Meshi - oł jes! Kolejna dobra manga. Tym razem mamy klasyczne fantasy. Wiecie, drużyna: elfka (healer/mag), krasnolud (tank/kucharz), człowiek złodziej i człowiek wojownik. Jak się można jednak domyśleć po tytule nie będzie jak zawsze o pokonywaniu kolejnych hord wrogów, tylko o jedzeniu. Bo co idzie zjeść na wyprawie po takim podziemiu? Czy da się zachować zbilansowaną dietę? Czy elf przełknie w końcu zjedzenie kolejnego draństwa, które drużyna ubiła. Nie ma tego dużo póki co, ale fakt faktem dylematy żywieniowe drużyny są świetne. Bohaterowie są bardzo sympatyczni (krasnolud i elfka rządzą). Graficznie jest dość prosto, ale przyjemnie. No i dostajemy przepisy np. na tartę z ludożerczej rośliny czy omlet z jaj bazyliszka z mandragorą. Bardzo dobre, lekkie czytadło.
vries - 03-10-2015, 15:40
Temat postu:
Discommunication - jak każdy wie, mam tendencję do wybierania sobie rzeczy do czytania na podstawie artów. No i do tego dochodzi styl rysunku - charadesign taki troszkę z shounenów z lat 90-tych, czy też 80-tych. Absolutna prostota. Nic dziwnego, bo manga rozpoczęła publikację w 91 roku. Dla odmiany tła przypominają stylem to co widzimy w horrorach. A więc prosta stylizacja postaci i szczegółowe tła (lub żadne). Jaki zatem to gatunek? Komedia romantyczna z dużą dawką mistycyzmu. Główną postacią jest Arika Togawa, która jest typową uczennicą (skąd my to znamy). Jej wybrankiem serca jest Takaomi Matsubue, który jest dziwny. Dziwny to mało powiedziane, jego ulubionym hobby jest robienie dziwacznych figurek z pniaków drzew. W zasadzie trudno powiedzieć, co czuje do Akiry, tak bardzo jest dziwny. Nie wspominając o stertach dziwnego okultystycznego chłamu u niego w mieszkaniu. Zasadniczo jego niezwykłość jest siła napędową mangi. Nie mamy za dużo przetłumaczonego materiału, ale musżę powiedzieć, że jest to kolejny romans, który skutecznie mnie zainteresował, a to nie zdarza się często. A, zapomniałbym bym, autorem jest Ueshiba Riichi. Jego Mysterious Girlfriend X dostało nawet anime, aczkolwiek ten tytuł mnie nie przekonał.
Tren - 30-10-2015, 23:54
Temat postu:
C-C-COMBO BREAKER!

Sanjin Sadou
Albowiem odkryłam, że jakaś dobra dusza dotłumaczyła wreszcie drugi tom. Jako fanka twórczości Mizukamiego wzięłam się więc za historię. Mimo tego, że wyraźnie została ona przycięta (vide porzucony wątek siostry Yoru) i tak czyta się świetnie.

Seria opowiada o Fubukim, egzorcyście który ma... niski poziom magii. Mimo tego, radzi sobie całkiem nieźle dzięki rozwiniętej umiejętności kombinowania. Po drodze Yoru, panienka z wróżkowymi oczami (pan Mizukami wyraźnie kocha ten wątek, biorąc pod uwagę, że pojawia się on też w Sengoku Youko), zostaje jego uczennicą i tak we dwójka Fubuki i Yoru radzą sobie z różnymi nadnaturalnymi problemami. Manga jednak dość szybko przechodzi do głównej fabuły, która mimo tego, że manga ma tylko dwa tomy jest cokolwiek poplątana. Sama trochę się pogubiłam w tym jaki cel ma antagonista. Ale co tam, ważne, że bohaterowie są zajebiści. Protag w finałowej walce wygląda bardziej jak antagonista niż antagonista właściwy, a dwa pairingi w serii schodzą się ze sobą i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
kokodin - 10-12-2015, 22:13
Temat postu:
Koreo nienawidzę cię (not)
Muyong Jiyong
W zasadzie przeglądając losowe tytuły gender bender przeczytane za jednym posiedzeniem 73 rozdziały w dość nietypowej panoramicznej i kolorowej formie.
Była to opowieść z takich, które lubię. ukryta przebieranka z kilkoma frontami akcji. Nie wiem dlaczego ale polubiłem te postaci, bardzo. Ciekawym zwrotem akcji było by pozostawienie głównego charaktera w ukryciu do końca szkoły (bo na przykład o nim zapomnieli w firmie) i wielkie oświecenie w trakcie wręczania dyplomów. Może nawet z tego dziennikarza była by dobra balerina. Ale w pełni akceptuje co zrobili na końcu. Szyja boli :]
Jestem też wdzięczny za drag komedię bez fanserwisu w oprawie telenowelowego śledztwa.
123Nowy! - 03-03-2016, 16:13
Temat postu:
Czytam, a jak. Akuratnie Akuma no Riddle, jakiś czas temu zarzuciłem, teraz wracam.

Poniżej art dla tych, którzy tak jak ja uważają, że w AnR brakuje yuri.

http://dynasty-scans.com/chapters/small_riddle_of_the_devil#25

I link do mojej ulubionej strony z doujinami.

http://dynasty-scans.com/doujins/akuma_no_riddle

Podczas oglądania warto puścić to:

https://www.youtube.com/watch?v=4ib-QA3hADU
123Nowy! - 21-03-2016, 18:25
Temat postu:
Aido, czyli Love Slave

Wbrew tytułowi to nie jest seria sadomaso. SM jest tam ilość śladowa.;)
Ogólnie biorąc, to seria yuri w klimatach współczesnej Japonii. Okruchy życia, czyli to co lubię najbardziej.
Głowne bohaterki, Ureha i Sawori orbitują wokół siebie jak dwa satelity. Sawori jest zdecydowanie seme, nie do końca radzi sobie ze swoja seksualnością. Paradoksalnie, to Ureha, uke, okazuje się tą silniejszą. Spoilerów nie będzie, bawcie się dobrze.
Końcówka kapitalna.
Ocena 7,5/10.

Cheers
vries - 06-07-2016, 17:24
Temat postu:
Gundam Thunderbolt - anime jest cudowne i wiernie oparte na mandze, tym samym manga też jest świetna. Jak zawsze jest jedno "ale"... i to do tego pozytywne "ale". Manga nie kończy się na pokazanej w anime historii. Dalej toczy się bitwa o psycho-zaku. Dalej mamy rywalizację tych świń z federacji z naszym kochany Zeonem (oczywiście, że nie jestem bezstronny!). I dwójka protagów dalej kontynuuje swoją służbę. Dalej jest mocno, dalej są świetne mechy i w zasadzie nie ma się czego czepiać. Graficznie jest również dobrze. Anime to klasa sama w sobie, tu nie ma tej animacji, nie ma kolorów i trochę tego brakuje, ale nie można narzekać. Naprawdę dobra robota.

Kimetsu no Yaiba - w miarę nowe dziecko WSJ. Batteru? Batteru! Czyli battle-manga. Co tym razem? Będziemy polować na oni, ludziożerne demony. Nasz protag ma superwyczulony węch, miecz i jego w połowie zamienioną w oni siostrę (którą nosi na plecach w skrzyni, bo oni kiepsko znoszą słońce). Czy jest dobrze? Jest dobrze! Póki co protag jest konkretny, może trochę za bardzo superbohaterski, ale zasadniczo daje radę. Do tego kreska jest taka trochę postrzępiona, że całość wygląda odpowiednio do klimatu. Nie ma tu jednak żadnych graficznych fajerwerków. Postaci drugoplanowych jest póki co parę i też dają radę. Zasadniczo mi się podoba, w tym sensie, że jest powyżej średniej.
vries - 15-07-2016, 22:50
Temat postu:
Terrarium in Drawer - ok, trochę mi głupio, bo zachwalam Dungeon Meshi i w zasadzie nie spojrzałem na inne dzieła Kui Ryoko, która jest bardzo utalentowaną mangaką (czy jak to się tam odmienia). Skąd wiem? Jest bardzo utalentwana, bo Dungeon Meshi jest świetne. To chyba oczywiste, tak? O czym zatem jest "terrarium w szufladzie"? Ano o niczym, bo to zbiór shortów. Pamiętać Ando short stories? Coś w tym rodzaju, ale mniej dramatyczne, mniej smutne i zasadniczo krótsze w formie. Swoim klimatem bardziej przypominają humor Satoshiego Muzukami, ale nadal krótsze w formie. Technicznie co prawda nie zachwyca. Tła są oszczędne, niekiedy nawet postaci są narysowane oszczędnie. Czy to znaczy, ze manga jest brzydka? Nie. Ryuko jest utalentowana i daje radę! Jej charadesign jest świetny! Trochę inny niż ten Endo, ale trochę podobny stylem, a Endo jest w te klocki naprawdę dobry. Czy historyjki są dobre? Są świetne. Czego innego można by się spodziewać po autorce Dungeon Meshi. Czy warto czytać? Tak, warto.

The Dragon's School is on The Top of The Mountain - j.w ale dłuższa forma, setting fantasy, mniej optymistyczna fabuła i lepsza kreska. Czy warto czytać? Tak, warto (na razie są dwa epy).

The Dragon's Seven Adorable Children - j.w. ale dość optymistyczna fabuła. Czy warto czytać? Tak, warto.
vries - 24-07-2016, 19:34
Temat postu:
Kakushigoto - mówi się, że reklama dźwignią handlu. Tej mangi jednak u nas nie kupimy, więc reklama zachęciła mnie do sięgnięcia po inne metody. No dobrze... reklamę widziałem jakiś miesiąc temu, a może i wcześniej i jakoś się nie przejąłem. Jednak całkiem niedawno był dzień w którym mieliśmy się zaśmiać po 7 latach*, to i po ponownym wdepnięciu w nią zrobiłem się trochę nostalgiczny i pomyślałem, że sięgnę po tytuł. I co? Cóż styl Kumety, bo to on jest autorem, jest niezmienny. Tym samym manga swoją stylistyką mocno przypomina SZS i Katte ni Kaizō. Z drugiej jednak strony nie jest już tak intensywna. Dziwnym nie jest, bo sama manga jest mangace, który próbuje ukryć przed córką swoją profesję, bo uważa, że bycie twórcą obleśnych głupich komedii jest powodem do wstydu i maltretowania w szkole przez rówieśników. Świat idzie w swoją stronę i nie ułatwia Goto Kukushiemu zadania. Niby fabularnie nieskomplikowane, ale działa. Humor Kumety który identyfikuje się tu z autorem ładnie się tu komponuje. I w zasadzie tyle (bo seria ciągle się wydaje). Chcę anime. Bardzo. Shafcie liczę na ciebie.

* to 4-chanowy mem z /a/, który towarzyszył regularnym wątkom o SZS i tak... ciągnął się 7 lat. Anony banzai!
kokodin - 27-07-2016, 01:50
Temat postu:
agonia mózgowa spowodowania instalacja windowsa w pracy, doprowadziła mnie do przeczytania 40 rozdziałów Fanken Fran
Krew, flaki, rozpruwanie i zaszywanie na bardzo czarno-humorzasta notkę i nieco moralistycznie, ale w zjadliwy sposób.
Szczerze powiedziawszy bardziej głupiego czytadła wybrać sobie nie mogłem. Dla osoby o słabych nerwach może to bić inspiracja do haftowania, bo rozflaczanie jest w każdym rozdziale. Nie wiem może ja mam w sobie jakiegoś seryjnego mordercę ale mnie to raczej bawi. Zgłasza jak ktoś bezkarnie modyfikuje ludzi w jakieś szkaradne potwory a po tym puszcza je wolno, niech sobie żyją. Uzasadnienie zabijania takich wynalazków też bywa ciekawe. samopowielajaca się nastolatka jest zagrożeniem świata bo 1w2 2w4 4w8 ... a po 4 miesiącach 16000000 więc to nie zabijanie nastolatek tylko sterylizacja choroby ziemi.
Za duzo żeby to opisać na raz. poza tym że zafascynowana nauką dla nauki fran gubi często skutki swoich modyfikacji, lub ich nie zdradza ludziom poddanym zabiegom. a skutki często są makabryczne.
oj kocham tego typu humor
Daerian - 27-07-2016, 11:29
Temat postu:
Ja bym powiedział raczej, że Fran jest zdecydowana ratować życie za każdą cenę, ma poziom inteligencji geniusza w bardzo ograniczonym polu i brak moralności/inteligencji społecznej (coś na poziomie 5cio latki), co ma bardzo problematyczne konsekwencje gdy inni często próbują wykorzystać to dla własnych korzyści...
vries - 27-07-2016, 21:16
Temat postu:
Fire Punch - są takie pozycje, że jak się wyrażę po obcemu: edge is strong with this one. To jedna z nich. Mamy sobie ludzkość. Ludzkość ma się dość marnie, bo zła wiedźma sprowadziła wieczną zamieć nasz świat i mamy wszędzie kupę śniegu i ogólnie problemy z żywnością i ciepełkiem. Żeby było zabawniej ludzie losowo otrzymują różne fajne umiejętności, by im nie było smutno. Nasz bohater i jego siostra mają umiejętność regeneracji. Żyją sobie spokojnie i nasz bohater odcina sobie rękę po wielokroć, bo regeneracja i karmi tymi rękami wioskę (yey!). Sielankowa sprawa, bo w ostatniej wiosce jego części ciała używali na opał. Ale przychodzą źli ludzie (których celem jest pokonanie owej wiedźmy, ale najpierw muszą sobie nagwałcić i zapewnić sobie spokojny żywot) i co widzą... ludzie jedzą ręce. Toż to kanibalizm. No to przecież nie weźmiemy tych ludzi jako niewolników, bo skończy się jak z uchodźcami w Niemczech. Toteż zły ludź wziął i swoją umiejętnością spalił wszystkich w cholerę. Wszystkich oprócz naszego głównego bohater (tak, siostrę MC również). Bo trzeba wiedzieć, ze ogień Pana Złego nie gaśnie od tak i tylko pali się póki nie spali człowieka na popiół. Nasz MC się regeneruje, ogień się pali, MC się regeneruje i tak w kółko. Ty samym nasz MC zamienia się w łażącą pochodnię zemsty. Edgy - to słowo tu pasuje, prawda? A to tylko początek, bo dalej wcale nie jest lepiej. Poziom ogólnego szaleństwa jest niezmienny i dochodzące później postaci są również zdrowo rypnięte.
Manga jest na początkowym etapie i za dużo tego nie ma. Graficznie jest całkiem nieźle. Fabularnie... jest jak opisałem. Pewnie są osoby, którym się spodoba (jak ja), a dla innych będzie to czysta głupota. Na plus mogę dodać, że nie ma tu żadnego filozofowania. jakby ktoś miał wątpliwości, to mamy sporo brutalności. Tytuł nietypowy, więc opisałem.
123Nowy! - 27-08-2016, 14:06
Temat postu:
Ghost in the Shell: Arise

Czyli major i Batou spotykają się na jednej wojnie i zawierają, jak nie przyjaźń, to przynajmniej sojusz.
Głównym motywem mangi jest pościg za byłym kolegą Batou z Rangersów. Chłopak mści się za zdradę, którą drużyna Batou doświadczyła z rak wysokich oficerów armii.
Ogólnie komiks pełen strzelanin i cyborgów, acz pozbawiony filozofii egzystencjalnej i refleksji na temat lalek czyli GitS nie do końca GitS-owaty. Nie szkodzi, akcja toczy się wartko, łuski od pocisków sypia się gęsto, a cyborgi rządzą. Batou niemal identyczny ze swoją filmową wersją, czyli twardziel o gołębim sercu. Za to major w innym ciele, acz nadal sexy.
Zakończenie w sumie spodziewane.
Ocena 8/10, dobra rozrywka.

Cheers
123Nowy! - 23-09-2016, 14:43
Temat postu:
Eden, It's an Endless World

Wczoraj skończyłem, co tu powiedzieć? Może tylko tyle, że to najlepszy komiks jaki czytałem.
Jedyne co mi się nie podobało to okolice zakończenia. Zupełnie jakby Endo postawił sobie za cel uśmiercić większość postaci. W tym...

Spoiler: pokaż / ukryj
...Sophię.

Pytanie: Jak streścić serie ciągnącą się taki kawał czasu?
Może jakoś zwyczajnie.
Zaczyna się od dwójki nastolatków - Ennoi i Hanny. I tak samo się kończy. A po drodze przewija się multum postaci, które, w większości, mają coś ciekawego do powiedzenia i zrobienia.
I nawet fakt, że Ennoia zostaje druglordem nie zniechęca do niego. Dostał chłop kopy od życia. Żeby z trójki dzieci dwoje przechodziło detoks, no normalnie można się zniechęcić do własnej pracy.
Syn Ennoi - Eliah, też ciekawa postać. Co prawda, jak większość, nastolatków, świruje na punkcie seksu, ale jest wystarczająco rozgarnięty by sobie w życiu poradzić.
I Miriam. Jej mina na wieść, ze koleżanka z pracy jest les - bezcenna. Miriam, ty żmijko...:)
Na dodatek Lethia i Maya. Kim są? Nie wyjaśniono tego do samego końca.
Dobrze, że chociaż wyjaśniono funkcje koloidu.
Jedyną postacią co do której cierpię niechęć jest Meigas. Mesjasz się znalazł.
Podsumowując, tej serii nie da się dobrze streścić. A może po prostu nie mam pióra wystarczająco ostrego by to zrobić. Tak czy inaczej - 10/10. Arcydzieło.

Cheers
vries - 19-01-2017, 00:36
Temat postu:
Prawie pół roku temu pisałem, że Kumeta ma nową mangę i że manga jest świetna. Co do tej kwestii nic się nie zmieniło. Kakushigoto trzyma dalej poziom (Szafcie, anime, musisz!). Ale nie wiedziałem, że Kumeta nie robi jednej serii, a dwie. Druga seria to wydawane w cyklu cholera wie jakim Pulp Studio. O ile Kakushigoto w pewnym sensie trochę odchodzi od ryzykownej w Japonii satyry, na rzecz relacji pomiędzy bohaterami, to Pulp Studio to tylko i wyłącznie ryzykowna satyra.
Jeśli ktoś się stęsknił za postaciami z SZS i Katte ni Kaizou... Cóż, Kumeta angażuje je tu dla funu. Czy warto? Niekoniecznie. Satyra ma to do siebie, ze jest bardzo hermetyczna. Bywało widać to w SZS, gdzie trzeba było dużo dodatkowych opisów z życia popkultury Japonii, by się połapać. Tu jest podobnie, aczkolwiek satyra jest esencją, więc całość może być niezrozumiała. Należy jednak pamiętać, że PS to gatunek zagrożony wyginięciem* i jako taki warty zainteresowania. No i jak komuś odpowiadało SZS, to oczywiście tu poziom jest podobny.

* Parodie nie są za bardzo legalne w kraju kwitnącej wiśni.
vries - 24-02-2017, 11:42
Temat postu:
Z cyklu: nadrabiamy nieznane mangi nominowane do Tezuki.

Kujira no Kora wa Sajou ni Utau (Umeda Abi) – Zabawna sprawa, bo bo shoujo fantasy ma ostatnio dobrą prasę. I tu mamy kolejny zasłużony tytuł do kolekcji.
Świat przedstawiony jest dość fajny. Pustynie po których suną w nieznany sposób oazy ostatniego życia, a na nich pozostałości z ludzkości. Dodatkowo mamy naznaczonych telekinetyków, którzy oprócz sowich umiejętności nacechowani są bardzo krótkim czasem życia. 500-osobowa grupka płynąca na takiej wysepce natrafia na inną wyspę, gdzie znajdują tajemniczą dziewcznynę pozbawioną emocji. Oczywiście nie może być za fajnie i tuż za rogiem szykuje nam się morze trupów.
Jak wygląda technicznie? Wygląda całkiem dobrze. Kreska jest w miarę szczegółowa i zarówno charadesign jak i tła są co najmniej dobre. Okładki są świetne i akwarelową kolorystyką dobrze oddają klimat opowieści.
Tłumaczenie umarło na 5 rozdziale, więc w sumie możecie zaprzestać na czytaniu tego opisu.
Niezależnie od tego, rozumiem dlaczego manga dostała nominacje. Bardzo solidne fantasy.


Tokusatsu Gagaga
– tutaj przynajmniej dostaliśmy więcej przetłumaczonego materiału (tytuł poznałem po jakimś testowym tłumaczeniu 2 epów).
Dostajemy tu nową wersję introwertyzmu, gdy MC próbuje sobie wmówić, że jest ścianą na imprezie zakładowej. Poza tym poznajemy dylemat otakizmu i przeżywamy wraz z bohaterkami chwile zakłopotania, związanego z rozmową o swoim hobby. Zresztą zabawna sprawa, bo teoretycznie MC ma dość odwagi, by kupować swoje itemy w pralniach brudnych pieniędzy yakuzy, a nie ma dość odwagi, by kupić w normalnych sklepach.
Poza tym… manga jest brzydka. Z drugiej strony komedia piękna być nie musi.

I to by było na tyle.
vries - 02-04-2017, 19:46
Temat postu:
Oprócz tezuki są też na tym świecie inne nagrody dla mangaków. Na ten przykład Manga Taishō, dla rozpoczynających się serii (do 8-miu wydanych tomów). W tym roku nagroda ta poszła w ręce Yanamoto Mitsuharu za Hibiki: Shōsetsuka ni Naru Hōhō. Nie ma za wiele materiału, jeśli chodzi o Hibiki, więc zaczniemy może od innego tytułu.

She must be a pretty girl - śrdnioszkolne romansidła. Nie moja półka. Nie przeczytałem. Ale moim zdaniem autorzy, którzy zaczynali oneshotami są wykazują tendencję, do przekazywania dobrej jakości treści (niezależnie od stylu kreski).

Onnanoko ga Shinu Hanashi - "Historia, w której dziewczyna umiera" Tytuł jest chyba
tłumaczy wszystko, mamy wyciskacz łez. Osobiście lubię takie tytuły, gdy są krótkie i ten tytuł jest krótki. Innymi słowy wszystko gra. Ciekawym zabiegiem jest to, że tytułowa dziewczyna nie umiera na końcu historii, a gdzieś w środku. Innymi słowy będziemy musieli zmierzyć się z jej śmiercią i tymi wszystkimi uczuciami, które za sobą niesie. Jest ok.

Hibiki Shousetsuka ni Naru Houhou - materiału jest mało. 3 rozdziały i nie wiadomo czy będzie więcej. Manga jest o pewnym klubie literackim. Jaki jest główny motyw napędowy? Główna bohaterka, która jest wredną jędzą. Oj tak, można jej nie lubić... w sumie bohaterka ma to gdzieś, że ktoś jej nie lubi, bo jest totalnie aspołeczna. Można dodać, ze również niezrównoważona psychicznie. Innymi słowy bardzo fajna i ciekawa. Podobno też bardzo uzdolniona, ale cóż... materiału jest mało, ale widać za co nagroda.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group