Cytat: |
Zapomniałeś o beznadziejnym zakończeniu serii podstawowej. Dwa ostatnie odcinki to makabra |
Ysengrinn napisał/a: |
Jeśli mam być szczery to w realu też każdy jest w jakiejś części psychopatą:]. A w serii? Misato miała ciężkie przeżycia, ale czy jest wariatką? Nieszczególnie, ot, kierowała się chęcią rewanżu w czasie szukania pracy. Kaji w ogóle nie jest wariatem, podobnie jak wszystkie chyba postaci drugoplanowe. Shinjiemu odwala bo ma ciężkie przeżycia, że tak powiem świat wali mu się na głowę, dzień po dniu przez dłuższy czas. Asuka? Asuka to nastolatka, przecież to normalne, że często wpada w histerię/doły/myśli samobójcze. Oboje są zresztą jeszcze dziećmi. Rei natomiast była "wychowywana" w dość specyficzny sposób.
Dlatego też nie uważam, że są specjalnie ześwirowani. Jak na to, co przeżyli byli wręcz zadziwiająco normalni;>. |
Cytat: |
No cóż znam ludzi z cieższymi przezyciami niż Szyna a mimo to nie sa takimi łajzami. |
Cytat: |
I jeszcze jedno osoba taka jak Szyna nigdy przenigdy nie powinna trafić do wojska bo tam jaa zniszczą , znam taki przypadek niestety bezpośrednio |
Cytat: |
Bo Gendo w brew temu co myśli Grisznak nie jest makiavellistycznym przywódcą lecz szaleńcem pragnącym poświecic wszystko by jeszcze raz się zobaczyć z żoną |
Ysengrinn napisał/a: | ||
Też mają 14 lat? |
Cytat: |
Co do ludzi takich jak szyna to tacy istnieją, ale wielu z ich jest ofiarami losu z lenistwa bo tak im wygodnie , łatwiej jest smecić niż ze sobą cos zrobić. |
Ysen napisał/a: |
Przecież, do diaska, to że autorzy zrobili go głównym bohaterem nie znaczy, że pochwalają ten typ charakteru. |
Cytat: |
Zresztą kultura masowa często ma na celu dowartościowanie osób zainteresowanych, częściowo w stylu: "Heh, dobrze, że nie jestem taką lamką jak [załóżmy] Shinji". |
RV napisał/a: |
A ty myslisz z kąd ta cała moda w japoni w śród młodzierzy na bycie ofiarą losu?? |
Cytat: |
o to chodzi że złe wzorce są o wiele łatwiej wpajalne niż dobre. Bo zle to może karzdy leń zaaprobowac a dobre już nie |
Cytat: |
Dlatego Shinji wywołuje u mnie odruch wymiotny ~_~ |
Ysen napisał/a: |
Natomiast moda na łamagowatość to bardziej wina komedii shounen, w których do głównego bohatera-frajera się lepią dziewczyny jak marzenie w kilku rodzajach, do wyboru do koloru. |
IKa w Komentarzach do recenzji napisał/a: |
Trzy - jakież to głebokie, biblijne przesłanie w NGE jest? |
Cytat: |
I nawet się z tym zgadzam, tylko wydało mi się to takie... mało odkrywcze ;P |
Cytat: |
Miałam nadzieję, że coś ciekawszego wyjdzie w Endzie, ale jeśli przesłaniem ma być "ludzie są be, ale nie wolno ich wyniszczyć bo tak" to chyba nic z tego... |
Cytat: |
Można oczywiście przyjąć,że kierownictwo SEELE było we wszystkim świetnie zorientowane, a twórcy po prostu postanowili nie oświecić tą wiedzą oglądających.
|
Ash DeLuxe napisał/a: |
Bizon? |
Ash DeLuxe napisał/a: |
Z drugiej strony kogo możnaby dołączyć do Rei i Asuki? ;) |
Ash DeLuxe napisał/a: |
Ona nie umiałaby pilotować Ewy ;)
Swoją drogą... czyżbyś nie uważał NGE za najlepsze anime, jakie kiedykolwiek stworzono? ;> |
spoiler napisał/a: |
Inna rzecz, że Bogiem a prawdą, to była jego siostrą... |
Ysengrinn napisał/a: |
w zasadzie miała wybór między Ikarim... i Ikarim:P |
Cytat: |
Uderzyła się w głowę... |
Cytat: |
No bez przesady... OK, reszty w tej ich szkole było pokazane za mało, ale jednak coś tam jeszcze było... |
Cytat: |
Gadanie to kwestia wyboru. |
Cytat: |
A wogule to uważam, że Rei i KTURYKOLWIEK Ikari to albo ochydna pedofilia albo ochydne kazirodstwo. |
Cytat: |
To tyle, jeśli ktoś robi sobie jakieś złudzenia co do niej i Ikari sr. |
IKa napisał/a: |
zapominasz o Asuce, z nia też rozmawiała. |
IT. napisał/a: |
Kiedy Rei dostała w zeby od jakiegoś faceta??? W którym tomie mangi to było??? |
wa-totem napisał/a: |
dostawała w zęby lub była duszona kiedy próbowała rozmawiać z innymi przedstawicielkami tej samej płci |
IT. napisał/a: |
KTURYKOLWIEK |
IT. napisał/a: |
Czy wy macie z tym problem? Rei mało mówiła. |
IT. napisał/a: |
Ogulnie to Rei jak Rei ale jest więcej Tabrisa! Pstrykałabym na mangę gdyby nie on. |
IT. napisał/a: |
bo jak ktoś potrafi zadusić gołą ręką kociaka to musi mieć w sobie to coś co lubię |
Cytat: |
skad sie one wzieły? |
Cytat: |
jasli to nie kontakt Evy z Adamem je spowodował to co? |
Cytat: |
i jeszcze jedno,dlaczego tylko dzieci moga pilotwac Evy? |
Cytat: |
TO moja opinia ale całkiem logiczna i prawdziwa. Jerzeli wedłog twórców serialu przepowiednie trzeciego impaktu znaleziono w zwojach z Qumran (najstarsze znalezione woje biblijne) to Bóg wysłał Anioły by dopełnić dzieje ludzkości i stworzyć ją na nowo. Taki Bóg NIe jest zły ale jest taki sam jak w starym testamencie, czyli surowy Majestatyczny, którego plany są nadrzędne wobeć ludzkości (a w serii była tym planem nowa ludzkość). |
Cytat: |
1. Pytanie:[...] |
Cytat: |
I NIE. Anioły nie mają przeprowadzić ludzkości na wyższy poziom ewolucji. One chcę się połączyć z Lilith i SAME wejść na wyższe stadium, wywołując jednocześnie zagładę ludzkości. Robią to instynktownie, gdyż tylko Kaoru w pełni zrozumiał cały dowcip i zrezygnował z ewolucji, dając się zabić. Nomen omen ludzkość też jest osobnym Aniołem, jako gatunek (gdyż każdy Anioł to osobny gatunek) |
Cytat: |
2. Kontakt Lilith z Rei. |
IT. napisał/a: |
Moim, prywatnym i calkowicie niezależnym zdaniem to to coś co zbieralo LCL nie mogło, zwyczajnie nie moglo mieć jakiejkolwiek osobowosci, jakiegokolwiek mózgu. mialo być naczyniem. Bo, Anfan, na zdrowy rozum: Chciałbys, nawet jako nic, spędzić wieczność w czymś co oszalalo? A gwarantuję że ta istotka, gdyby miała coś w główce to by oszalala. |
IT. napisał/a: |
Asuka chciała życ. Ja to sobie wytlumaczylam tak że wolała zostać tym czym jest niż zamienic się w wieczne nic. to ma mużo sęsu jesli się nad tym zastanowić. no, a poa tym.... Niby w kogo miałaby się jej zamienić ta Rei? W nią sama? Przecież asuka byla przesiąknięta indywidualizmem megalomanką nie? |
Cytat: |
a) pierwszym człowiekiem (cokolwiek by to miało znaczyć)
b) pierwszym Aniołem c) z połączenia DNA jego i ludzkiego powstały Evangeliony. Na tym jego rola się kończy, acz na ten przykład Kaoru myślał, że właśnie na spotkanie z nim zmierza. Gdy zamiast niego zobaczył Lilith skapnął się o co w tym całym cyrku chodzi, wcześniej więc nie miał pojęcia. W każdym razie Kaji twierdzi, że przewozi Adama w bakelicie, ale sądząc po późniejszych wydarzeniach nie wykluczam, iż ten zarodek to była też Lilith. Na logikę, to przychodzi mi do głowy jedna teoria - Adam nigdy nie istniał. To co odkryto na Antarktydzie to była Lilith ale, że tak to ujmę, "nie zajrzeli temu pod spódniczkę" i zamiast "matką ludzkości" nazwali "pierwszym człowiekiem". Potem zamknęli ją w Geofroncie, gdzie rosła i rosła aż Rei przebiła ją włócznią. Jeśli to nie to, to nie mam kuźwa pojęcia co Gendou zrobił z tym cholernym embrionem, grunt, że więcej się nie pojawia. Nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że twórcom coś sie pochrzaniło... |
IT. napisał/a: |
Czego chciał Gendou? |
IT. napisał/a: |
A może to Gendou chciał być Naczyniem na LCL ludzkoąści? |
IT. napisał/a: |
I czy Naprawdę Starszy Ikari jest AŻ TAK bezdennie głupi żby mysleć ze to przejdzie? |
Cytat: |
A teraz.... Czego chciał Gendou? |
Cytat: |
Że "Siły Kosmosu" dadzą się tak oszukać? |
Cytat: |
Zauważyliście że jak się spotkał z Yui to okazało się że nie o to do końca chodziło? |
Cytat: |
Na przyszłość się powstrzymuj ,chociaż wiem że to ciężko. |
anfan napisał/a: |
2 ostatnie odcinki co prawda różniły się od reszty ,ale to wcale nie znaczy że były złe. |
Zegarmistrz napisał/a: |
Kiedy ona ma rację... |
Pejt3r napisał/a: |
anfan napisał/a:
2 ostatnie odcinki co prawda różniły się od reszty ,ale to wcale nie znaczy że były złe. ... nie obraź się , ale ... one były żalosne ... i właśnie dlatego powstał EoE, chłopaki przemyślały sprawę i postanowili się poprawić Zegarmistrz napisał/a: Kiedy ona ma rację... no właśnie |
Ysengrinn napisał/a: |
Koniec EoE nie jest smutny. Zalezy od odbioru i interpretacji. Dla mnie na ten przyklad byl optymistyczny, bo uznalem po prostu, ze ludzkosc jednak przetrwala |
Cytat: |
Waa... Ysen mamy na jakaś sprawę identyczne[ I to dokładnie identyczne!] poglądy! Myślałam że tego nigdy nie dożyję... |
Cytat: |
Tam się nie da żyć na dłuższą metę i nie wiem doprawdy jak to interpretować. |
anfan napisał/a: |
Schinji |
Cytat: |
prawie doskonałe |
Cytat: |
Powinni trochę dłużej to pociągnąć i pokazać co będą później robić Schinji i Asuka. |
Dembol napisał/a: |
Miejmy nadzieje, że Sadamoto jakoś ładnie mangę (dużo lepszą od anime) zakończy, albo przynajmniej tak przemodeluje zakonczenie, żeby było bardziej spójne i miało sens. |
Dembol napisał/a: |
Nie wiem skąd przypuszczenia, że ktoś oprócz 2 najbardziej wkurzających postaci w serii (no dobra, Asuka ma plus za rozwałkę Eva series - jedna z lepszych scen w serii) |
Dembol napisał/a: |
Pamiętam jeszcze, że zdziwiło mnie, że Asuka też przeżyła |
Dembol napisał/a: |
A nie pisze się przypadkiem SHINJI? przez 'H' a nie 'ch' |
Dembol napisał/a: |
Powinni tak poprowadzić fabułę, że widz mimo otwartego zakończenia mógłby wyciagnać jakiejś w miare sensowne i logicznie powiązane z fabułą wnioski nt. tego co może się dziać z bohaterami. W tym momencie to w wiekszosci bardzo daleko idące spekulacje. Na chwilę obecną zbyt dużo w NGE jest niedopowiedzeń i rzeczy które można dość dowolnie interpretować. |
anfan napisał/a: |
Jak dla mnie manga nie wydaje się lepsza i w dodatku chyba nigdy nie będzie skończona.
Ja mam tylko 23 zeszyty. |
Cytat: |
Poza tym patrząc na umiłowanie Hideaki Anno do umieszczania w serii symboli, które nie mają większego znaczenia dla fabuły mogę się tylko domyślać, że pozostawienie tej dwójki to jakieś odniesienie do Adama i Ewy. |
Cytat: |
A teraz! Kto zaświadczy ze taki nie był plan? Że Shinji mial jakiś wybór? Że wogule ktokolwiek miał jakiś wybór? Przeciez, co oczywite, wiadomo bylo czego se zazyczy Shinji bo chyba nawet już w serii coś tam ględził. Czy zostal Centrum Sephirothum dlatego że mial, dlateg że chcial, czy dlatego że Siły bawiące się ziemią wiedziały doskonale czego sobie zazyczy? |
Cytat: |
Cóż... Najbliższa prawdy odpowiedź jakiej udzielę na własne pytanie nie wgłębiając się w filozofię brzmi "Bo był głównym bochaterm" |
IT. napisał/a: |
Już to przerabialiśmy że Lilith nie myśli. |
anfan napisał/a: |
Z tym intelektualnym pokrewieństwem to uważaj sobie bo nie jesteś śmieszny.
Ja już sam niewiem jak można nie lubić Lilith, przecież to taka fajna postać. |
Mai_chan napisał/a: |
ego postać była Wielkim Nadętym Yaoiowym Fanserwisem... I to nawet ja widziałam == |
selit napisał/a: |
Moje ulubione postacie to Rei,Schinji,Asuka i Lilith w EoE(czy ona nie wyglądała pięknie).Może nie mówiła ale i tak miała w sobie jakąś magię. |
IT. napisał/a: |
Bo Rei znaczy dusza na te same potrzeby. |
Cytat: |
A ogółem są o wiele lepsze anime, niż neon. Polecam tylko fanom mechów i fanatykom religijnym. |
Cytat: |
Do evy zasiadałam z wielką czcią, że oto mam przed sobą dzieło kultowe, itd. Ale pierwszy zgrzyt nastąpił już przy czołówce… tandetna muzyczka, latające golaski i szybkie obrazki- znaczy po kosztach. Ponadto niebędąc wychowaną w japońskiej kulturze, choćbym nie wiem jak się starała, to topos popkultury tejże, czyli wielkie roboty po prostu do mnie nie trafia i nie trafi (zwłaszcza że przebąkuje się o ich boskim pochodzeniu). Już sama ich kolorystyka… i nieodparte odczucie, że mają na nogach adidasy… (larf). Chyba tylko Eva 03 wygląda naprawdę demonicznie (tak, tak wiem- to NIE jest anime o wielkich robotach, ale zawsze…). Do tego dochodzi niedopracowanie świata przedstawionego. Jakim cudem zbudowali te Evy? Skąd mieli kasę? PIĘTNAŚCIE lat wojen i nagle znikąd wyłaniają się laboratoria o niewiarygodnie zaawansowanym oprzyrządowaniu. Do tego walające się dziesiątki prototypów- no to po prostu niemożliwe!! Mimo to atmosfera jest dość sugestywna, zwłaszcza nieustannie panujący ukrop. Chyba najbardziej zapadło mi w pamięci właśnie brzęczenie cykad. Piloci są jednak zbyt młodzi, ich rozterki są zrozumiałe, ale czy nie jest to zwykłe nastolatkowe kwękanie, wywołane skrajnym egocentryzmem wieku dojrzewania? Znam to z autopsji, więc dziwie się, że te dzieciaki nie mają żadnej opieki psychologicznej (kolejna nierealistyczna wpadka) w ogóle wszystko w tym Geofroncie zalatuje amatorszczyzną. Z kolei cudowne odkrycie indywidualizmu przez Japończyka, to z „zachodniej” perspektywy wywarzanie otwartych drzwi. W rzeczywistości, prawdziwej próbie poddany został Touji, mimo że z Kensuke są na doczepkę. Ano właśnie- ostatnie odcinki oglądałam po to by zobaczyć co z Toujim, a tu nic. W zamian Shinji daje fantastyczny pokaz histerii na żądanie i przyjazni na żądanie (jego mylość do Kaworu jest ultra niewiarygodna<- I HATE Kaworu). Mimo że tego nie cierpię i to odchorowałam, to chyba w tym właśnie aspekcie leży siła serialu. Niewątpliwie oglądając sceny z Toujim w szpitalu coś poczułam, tego brakuje reszcie filmu- subtelności. Nie rozumiem też poczucia winy trzydziestoletniej kobiety za to, że uprawiała seks… Zabawny spisek- Anno postanowił zafundować sobie psychoterapię wciągając w to rzesze widzów, wysługując się przy tym mega dzwignią, jaką są w Japonii wielkie roboty. Ale aby seans był skuteczny, proponuję darować sobie końcówkę i przejść od razu do Enda. Zwykło się mówić, że odc. 26 przedstawia to samo co End, ale to nie prawda. Prawda jest bowiem taka, że ostatnie odcinki mówią o klęsce, a End – o odrodzeniu. kliknij: ukryte Serialowy Shinji nie ma wpływu na bieg wydarzeń i o niczym nie decyduje – Instrumentalizacja dochodzi do skutku i jest procesem nieodwracalnym. Scena na plaży nie miałaby w serialu miejsca. Mówiąc oględnie serial jest porządny, ale jakakolwiek szaleńcza miłość do niego musiałaby być miłością masochistyczną ;P Czy wiecie, że w japonii wydano karty kolekcjonerskie do filmu (End), które tłumaczą dosł. każdą scenę w nim zawartą? Opisują nawet znaczenie owego "-kimochiwarui”… Autor strony evaotaku.com (bardzo polecam, rozwieje WSZYSTKIE wasze wątpliwości<- to nie jest reklama) jest w ich posiadaniu i jest w stanie odpowiedzieć na KAŻDE pytanie dot. zarówno filmu jak i serialu. Przyznam że moim ulubionym „evangelionowym” filmem jest obecnie „Re-Death” (It's Gendo!). Miło jest widzieć, że twórcy mają w sobie odrobinę dystansu, ale Eva tym swoim „natchnionym” nadąsaniem aż się doprasza żeby się trochę ponatrząsać. Podobnie mam z Hellsingiem, mogę go oglądać tylko pod postacią fanowskich parodii. Nimb tajemniczości wokół Evy już dawno się rozwiał, i odsłonił wielki neon: Teraz wyprzedaż! Spodziewajcie się fanserwisu! |
Cytat: | ||||||||||
Kaifuku podziwiam za napisanie tak dużo na ten temat, mi by się nie chciało xD |
Cytat: |
Ad.1 Owszem, oglądałam bardzo uważnie. Wiem, co łączy Evy i Adama. Wiem, kim był Adam. Postudiowałam sobie dokładnie strukturę Nervu, jego zaplecze i historię. Całe uniwersum wydaje mi się bardzo szczegółowo przygotowane, pieczołowitość godna pochwały. Jedyny mankament to właśnie ta łatwość, z jaką przyszło im stworzenie Ev, zwłaszcza, jeśli się wezmie pod uwagę okoliczności zewnęczne, odnosi się wrażęnie, że powstały na klaśnięcie. Także cała organizacja zdaje się opływać w bogactwa jakich na ziemi nie starczy. To budzi u mnie mieszane uczucia, tak po prostu… Ad.2 Mam obydwie mangi i obydwu nie polecam. Jakkolwiek Anno nie miał pomysłu na tę konfrontację (
Ciekawe, w obu przypadkach było tak, że to anime mnie zachęciło do kupienia mangi, po czym uznałam, że poziom kiczu i patosu przekroczył dopuszczalne normy i dałam sobie spokój. Mangowa Eva nie jest w połowie tak nowatorska jak anime, a Hellsing jest po prostu głupi i bierze siebie stanowczo zbyt serio (poprzednio odnosiłam się do OAV). Nie zgadzam się w kwestii Misato. Moim zdaniem ona czuła do siebie obrzydzenie, Shinji także się brzydzi tą sceną, odkrywając się przed nim, być może chciała siebie ukarać… Powtórzę, że gdy z dystansu patrzę na tę całą historię, nie wzbudza ona u mnie sentymentu, nie jest moją „ukochaną”. Rozminęłam się z intencjami autorów, bo moją uwagę zwróciło to, co konsekwentnie odsuwali na dalszy plan, a to, co podtykali mi pod nos, nie wzbudziło we mnie entuzjazmu… Pozdro :) |
Cytat: |
Tak odnośnie Misato – jeżeli dobrze pamiętam, to gdzieś tam mówi o swoim, dość nietypowym, podejściu do seksu. Mówi, że w seksie chce zbrukać samą siebie, żeby przestać uważać się za grzeczną dziewczynkę. A ta scena… cholera wie, co ona mogła czuć. Wstyd, obrzydzenie, odraza względem siebie? A może co innego? W każdym bądź razie chyba nie za bardzo było jej to na rękę, w końcu chciała być dla Shinjiego matką, a nie kobietą. Nie obiektem pożądania seksualnego. Co do stworzenia Ev – nie zapominajmy, że to Japonia jest, kraj, gdzie technika stoi na bardzo wysokim poziomie. Zresztą, nikt nie powiedział, że we wcześniejszych latach technika rozwijała się tak, jak w „naszym”, rzeczywistym, świecie. A organizacja może mieć fundusze z różnych źródeł. Nie ma o tym mowy, więc nie ma się czego czepiać. Mangi na razie nie ruszałem, więc nie komentuję. Nie rozumiem natomiast twej śpiewki na temat kiczu. Nie wiem, gidze ty go widzisz. Widocznie kwestia kryteriów – co jest kiczem, a co nie? A serie wybitne, a do takich NGE można zaliczyć bez wątpienia, albo się kocha, albo się nienawidzi. Jakby nie było, nie można być wobec nich obojętnym (oczywiście, jeżeli się obejrzało anime/przeczytało mangę). |
Cytat: | ||
Akapit 5: No właśnie, nie możesz tego rozumieć, bo nie znasz mangi… (chyba, że mówisz o Hellsingu, o którym nie chce mi się pisać). Akapit 1: Dzięki za przypomnienie, to bardzo interesujące (nowatorska, jak na anime komplikatura kobiecej psychiki, a może ta scena to jeden fanserwis?). Czy naprawdę poprzez seks można się „uniegrzecznyić”? – Chyba, że jest się kobietą, bo wiadomo, grzeczne dziewczynki są zawsze aseksualne. Akapit 3: Raczej mnie nie przekonają takie wyjaśnienia, bo zakładam, że świat NGE imituje nasz. I jak najbardziej jest się czego czepiać, a zwykłe „bo tak” nie rozwieje moich wątpliwości. Prawdziwe ziemskie konflikty ciągną się latami, zwłaszcza, gdy dotyczą dóbr podstawowych, a tu po piętnastu latach mamy ruchome metropolie. Słowa nauczyciela brzmią jak bajka, w obliczu tego, co spotykamy na co dzień. Świat nawet i pięćdziesiąt lat po takim kataklizmie wyglądałby jak piekło . Ma być ultra realistycznie, tak? Bohaterowie mają przytłaczać swoją psyche, wychodzić wręcz z ekranu, podczas gdy cały koncept chwieje się w podstawach. Scenografie świetnie budują nastrój klaustrofobii, tyle że są to niestety wnętrza Ev, co mnie skutecznie schładza. Oglądając anime chętnie uczestniczę w seansie iluzji, o ile się nie przesadza z ilością kitu. Co do wyjątkowości Japonii, nie zapominajmy, że inne państwa również prowadziły zaawansowane badania, miały swoje mega komputery, swoje Evy. Ba, Eva Series chyba nawet nie powstały w Japonii.
Nie zauważam jednak, bym w tym, co napisałam, zionęła nienawiścią. Nie pałam też poddańczym uwielbieniem, wiec nie rozumiem tej śpiewki… Pozdro:) |
Cytat: |
Z tymi przyczynami takiego, a nie innego statusu materialnego spaliłem, tak. Przyznaję się, mea culpa. Niby imituje „nasz” świat, ale nim nie jest. To jest anime, a nie film dokumentalny. Jak już wcześniej pisałem, na temat mangi nie będę dyskutował, bo jej nie znam. Odnośnie tego kiczu pisałem w kontekście anime, więc chyba się po prostu rozminęliśmy trochę. Nie, nie, tu pasuje wybitna. Większość ma skrajne opinie na temat tej serii. Naprawdę niewiele jest przypadków, dla których ta seria jest „szara”, „nijaka”. Oczywiście od tego należy odliczyć „dzieci” i osoby, które obejrzały np. 14 odcinków i tyle. Ja tu nie widzę zbytnio kontrowersji w tym anime, więc kontrowersyjnym go nazwać nie mogę. Zresztą, coś może być kontrowersyjne, a jednocześnie jakościowo słabe, a NGE takie nie jest. Co do ciał pilotek – nie wypowiadam się tu zbytnio. Po pierwsze dlatego, że są za młode – jakby były pokazane w wieku ok. 17 lat, kiedy już w miarę dorosną fizycznie, to by było ok. Jednakże urody im odmówić nie można – wystarczy obejrzeć scenę z basenem. Wtedy, kiedy Shinji patrzy na Rei, która sobie siedzi i podchodzą do niego Kensuke i Touji. Chwalą jej walory fizyczne, mówiąc nawet o łydkach! Drugim powodem jest fakt, że są to postacie rysunkowe. Gdyby to były postacie rzeczywiste, to mówiłbym inaczej, ale w tym wypadku nie ma o czym (tu: o kim) mówić. A co do twarzy – heh, mi nie pasuje z gęby Asuka. Jest taka… nie potrafię tego ubrać w słowa, w każdym bądź razie mi się nie podoba jej twarz. Oczywiście w jakimś stopniu (niewielkim) ma też na opinię fakt, że nie lubię ogólnie Asuki. A facjata Rei jest… kawaii! Już po pierwszych paru odcinkach wiedziałem, że Rei aparycyjnie jest moją ulubioną postacią. Ta głębia w oczach, nietuzinkowy kolor włosów i parę innych rzeczy – powody, dla których lubię Rei pod względem kreski. I nie wydaje mi się, żeby postacie pilotek były przyczyną popularności anime. Oczywiście chodzi mi tu o widzów, którzy to anime rozumieją, choćby w pewnym stopniu, bo niestety są też ludzie, którzy je oglądają i go nie rozumieją. A potem szukają jeszcze hentaiów z Pierwszym Dzieckiem i Drugim Dzieckiem w roli głównej… Nigdzie nie napisałem zarzutu w twoją stronę, więc nie wiem, po co te ostatnie słowa. Być może źle zrozumiałaś moje intencje, ale teraz już wiadomo, co i jak. Aha, i „plug suitach”, a nie „plug suit'ach”. Niepotrzebny jest ten apostrof. |
Shizuku napisał/a: |
No właśnie nie wiemy. Nie znam całego evangeliona na pamięć i mógłbyś napisać przebieg danej rozmowy. |
Cytat: |
Wiecie, że to było moje pierwsze(nie licząc Sailor Moon'a z którego do dziś nic nie pamiętam)anime? |
Cytat: |
z racji znanej pewnie niektórym użytkownikom wersji VivTV 320x240 ^^' |
Cytat: |
z słownikiem ang-pol na kolanach |
byczusia napisał/a: |
Postacie też miały fajny charakter |
Cytat: |
Prawie każde jego zachowanie powodowało u mnie myśli typu "zrób coś dla świata i zdechnij w końcu" |
Luik napisał/a: |
Nie jest realistyczny ktoś kto tak całkowicie sobie nie potrafi poradzić sam ze sobą. |
Luik napisał/a: |
Wtedy się wahał. A tego ścierpieć zwyczajnie nie mogłem. |
Luik napisał/a: |
Co do realistyczności. Nie zgadzam się. Realistyczny bohater nie może być nierealistycznie żałosny w każdym aspekcie życia. Wiem, że w sytuacjach zagrożenia, warunkach bojowych itd ludzie różnie reagują, ale on był miernotą w życiu codziennym. Takich się zazwyczaj leczy. Na co dzień takich się nie spotyka. Nie jest realistyczny ktoś kto tak całkowicie sobie nie potrafi poradzić sam ze sobą. |
Cytat: |
Znasz kogoś takiego? |
Keii napisał/a: |
W sumie dobrym przykładem na realistyczne pokazanie zachowań ludzi, postawionych przed perspektywą śmierci, zawierającym dzieciaki i wielkie roboty jest Bokurano. Wiele z nich znosi to znacznie gorzej od Shinjiego. |
Keii napisał/a: |
Oczywiście mówimy o fikcji i też mnie to zachowanie zirytowało, ale warto jednak chyba wziąć pod uwagę, że z jego perspektywy była to sytuacja w stylu "wskakuj bez żadneog przygotowania do wielkiego robota, pewnie i tak zginiesz". |
Bezimienny napisał/a: |
Wręcz przeciwnie - w tych aspektach był on realistyczny aż do bólu. I to właśnie był problem - oglądając anime z wielkimi robotami wcale nie oczekujemy od bohatera, że okaże się być miernotą z problemami emocjonalnymi, niezdolną do udźwignięcia odpowiedzialności za losy świata |
Tabris napisał/a: | ||
Choćby pacjentów kliniki psychiatrycznej? |
Luik napisał/a: |
A główna lama z czasem jakby się zaczęła lepiej zachowywać, moim zdaniem, więc nie do końca to na niego negatywnie wpływało... |
Cytat: |
Uznałem, że spoko zobaczymy, co Anno zmajstrował dla niezadowolonych fanów...
No i zobaczyłem... |
Cytat: |
Na szczęście w połowie filmu zorientowałem się, że reżyser robi nadętych fanów w balona |
fleischman napisał/a: |
Z tego co wyczytałem, to nowy film nie ma nic wspólnego z oryginalną serią, poza postaciami i Ano udało się totalnie spolaryzować fanów Evangeliona. Teraz połowa go kocha, a połowa nienawidzi :P |
shugohakke napisał/a: |
1) Okrutny, pełen śmierci świat w którym nikt bohatera specjalnie nie kocha, ani nie potrzebuje, mistyczno-kosmiczne anioły masakrują ludzkość, a ojciec znęca się nad synem na wszelkie znane i nie znane sposoby jest "obiektywnie rzeczywisty" (ha ha!), więc Shinji zwyczajnie zamyka się w sobie na amen i spokój ducha odnajduje w swoim wyimaginowanym świecie, gdzie da się jakoś żyć. |
shugohakke napisał/a: |
2) To wszystko jest jedna paskudna mistyfikacja i cała fabuła związana z akcją i walką jest tylko wizualizacją trudnych przejść bohatera, podczas, gdy w rzeczywistości zmaga się on z paskudną depresją w bliżej nie określonym otoczeniu (nieokreślonym, bo dla osoby w jego stanie rzeczywistość wokół nie ma specjalnego znaczenia). Wówczas destrukcja świata przedstawionego oznacza powrót do prawdziwego świata i niemal hollywoodzki happy end. |
shugohakke napisał/a: |
3) Moje ulubione - czytaj jedyne słuszne i fajne i w ogóle szał i mandarynki.
Ni to jedno, ni to drugie. Nie ma czegoś takiego jak "prawdziwy świat" czy "obiektywna rzeczywistość". Obiektywne i prawdziwe są uczucia głównego bohatera, a świat wokół jest taki jaki wyżej wymieniony sobie wykreuje. Shinji wysyła do śmieci wojnę z aniołami, zwoje znad Morza Martwego, tajemnicę Evangelionów, knowania SEELE i żałosną kreaturę, która przypadkiem jest jego ojcem. Niszczy ten świat, bo widzi w nim zagrożenie dla siebie i beznadzieję jego sytuacji. Ale niszczy go przede wszystkim dlatego, że wyczuwa w nim jakiś fałsz. Postanawia zbudować coś nowego (pierwszą próbą jest wyjątkowo urokliwa scena szkolna), ale to nie jest już przedmiotem fabuły Evy. |
shugohakke napisał/a: |
W pierwszym przypadku zakończenie jest dość mroczne. Współczesne cliche, każą nam raczej uznawać postaci, które zamykają się we własnym, iluzorycznym świecie za "wielkich przegranych".
Przy drugiej opcji poziom hurraoptymizmu wydaje mi się ciut za wysoki, ale ma ona swe uroki. Trzecia jest zbyt porąbana i niejasna, bym mógł zdecydować się na jakościowy osąd (ale właśnie dlatego tak mi się podoba). |
shugohakke napisał/a: |
Niezależnie, która z tych opcji jest słuszna, żadna raczej się ludziom nie podoba ^^ Bo wszystkie mają w sobie wspólną ideę pozbycia się całej przygodowo-szpiegowsko-technologiczno-wojennej warstwy fabuły* (czyli tego, co widz zwykł uważać za "obiektywnie prawdziwe") na rzecz warstwy psychologiczno-filozoficznej (czyli tego, co widz zwykł uważać, za sferę domysłów i nadinterpretacji oraz naturalnie "nie zrozumiałem, więc na pewno jest głupie").
Ależm się rozpisał - tak to jest z tym Evangelionem ^^ |
fleischman napisał/a: |
Jak dla mnie warto, ale raczej nie należy w tym szukać czegoś sprawiającego, że się pokocha Evangeliony, jeśli się tego nie robiło wcześniej, bo to nadal Evangeliony (szczególnie trzeci film jest IMO bardzo evangelionowaty). |
Slova napisał/a: |
Lepsze od TV, przynajmniej nikt widza już nie oszukuje, że to głębokie i ambitne. Czysta esencja tego, czym EVA od zawsze było. |
shugohakke napisał/a: |
Trójka jest w stylu serii TV czy EoE? Bo to niebo, a ziemia. |
shugohakke napisał/a: |
przekaz nie był specjalnie mądry czy głęboki, |
shugohakke napisał/a: |
jeśli rebuildy sprowadzają się do upraszczania u łopatologizacji tego języka |
shugohakke napisał/a: |
ego pierdołę - Kaworu mogli już sobie darować, gość jest symbolem wszystkiego, co w serii najgorsze. |
shugohakke napisał/a: |
Widz sam sobie dopowie i dokombinuje tajemniczą naturę settingu Evangeliona. |
shugohakke napisał/a: |
Dlatego mdli mnie, gdy fabularną warstwę NGE próbuje się prosto i rozsądnie objaśniać. |
Ysengrinn napisał/a: |
jeśli ktoś tak jak ja rzyga sidżijajami. |
Cytat: |
In August 2011, Vision sued Gainax, claiming their refusal to accept an option payment for the perpetual live-action rights to Evangelion was a breach of contract and resulted in losing an opportunity to produce the film with a major studio.[14] A.D. Vision has asked to be awarded the full live-action rights and any accruing legal fees.
|