Przy takim nastawieniu to czego można by się spodziewać?
Będzie OK nie zależnie co się będzie działo. "Ludność" Tanuki na pewno Ciebie wesprze.
Salva - 09-04-2010, 19:01
Temat postu:
Seriś gratulacje, ciesz się! Szwecja piękny kraj :D Będzie dobrze, zobaczysz.
Loko - 12-04-2010, 06:41
Temat postu:
Nie wiem z jakiego powodu, ale od czasu przerwy świątecznej budzę się sam w każdy dzień roboczy. Mniej więcej półtorej godziny wcześniej niż wstawałem zazwyczaj. Z jednej strony to dobrze, przynajmniej mogę rano siąść na chwilę do komputera, ale za to gdy wracam ze szkoły jestem w stanie jedynie paść na twarz i obudzić się o 19.
Swoją drogą proponuję by temat przykleić, jak widać spełnia swoje zadanie
moshi_moshi - 12-04-2010, 11:25
Temat postu:
Nie widzę przeciwwskazań. :)
Zegarmistrz - 12-04-2010, 16:22
Temat postu:
Dziś miała miejsce sytuacja, która skłoniła mnie do przemyśleń. Przemyślenia oczywiście będą dokładnie na moim poziomie, czyli skrajnego fanboja i mentalnego 14 latka. Otóż: przed weekendem pisałem tekst o chłopaku 12 lat z Wielkiej Brytanii, który ukradł mamie kartę kredytową i wydał 600 funtów z hakiem (oraz prawie 300 własnych oszczędności) na "przedmioty, sprzęt rolniczy i świnię" w Farmville.
Dziś kontaktował się ze mną redaktor wypytać o tą świnię i ile ich było (jedna, czy więcej), zmieniłem więc wyraz na "świnkę" i zrobiło mi się smutno.
Z 12 latka nabija się dziś cały świat, wszyscy dają go za przykład uzależnienia od gier i mentalnej kaleki. Tymczasem choroba... Ja też miałem 12 lat i doskonale wiem, jak to jest chcieć mieć jakąś świnkę w grze. Ja na ten przykład chciałem mieć Mortal Kombat II. Miałem tylko MKI, w chwili, gdy wszyscy kumple mieli już drugą część, w której było 2 razy więcej postaci, a mieć nie mogłem. Bo gra zajmowała 4 dyskietki, przegranie każdej kosztowało 10 000 starych złotych (i 12 000 za dyskietkę), a wydałem całe kieszonkowe na Gamblera i Top Secret i musiałem czekać cały miesiąc.
Zresztą czas jakiś temu czytałem przeglądając net wspomnienia jakiegoś progamera. Gość grał w Diablo przez modem i wydzwonił 666 złotych (już nowych) rachunku. Pamięta, bo jego tato biegał po domu z pasem i krzyczał, że "ten internet to diabelska sprawka".
Trochę tak niezbyt fajnie nabijać się z gościa, którego w pełni mogę zrozumieć.
Melmothia - 14-04-2010, 23:05
Temat postu:
Koteczka mi zwariowała. Topić się spokojnie nie mogłam!
Jakieś trzy minuty po moim wejściu do łazienki, zza drzwi:
- Miau.
- Miau!
Łup (odgłos zawiśnięcia na ułamek sekundy na klamce i spadnięcia)
…
- MIAU!
Łup
- Myyyaaauuu!
- Miau.
- Auuu.
- Mira, przestań!
- MIUAAAU! – łup łup.
- Au.
o_____O
Chwila ciszy. Zastanawiam się, czy można nabawić się nerwicy siedząc w wannie. Całe szczęście, że drzwi mają zamknięcie. Nagle od strony drzwi słyszę jakieś „cyk cyk, cyk cyk”.
- Yyyyy…
Okazało się, że koteczka wlazła na zlewozmywak (który znajduje się zaraz obok drzwi do łazienki) i próbowała przednimi łapkami nacisnąć klamkę.
Ok. Ja się boję. Niedługo nauczy się używać wytrychów.
Wszystko trwało dłużej, ale ile można się rozpisywać z "miau", "..." oraz "łup"?
Costly - 14-04-2010, 23:10
Temat postu:
Moja jest lepsza - nauczyła się używać psychologii. To znaczy po krótkim obchodzie po domu znajdzie bezbłędnie tego członka rodziny, który nie jest obecnie w kondycji psychicznej pozwalającej mu na wytrzymanie nieustannego miauczenia i za pomocą przemocy akustycznej zmusi go do przyjęcia roli lokaja.
Tak jakoś z zasady ja staje się obiektem owych werbalnych ataków, mam, niestety, mocno wyczulony słuch. A kotka cholerną wprawę w podnoszeniu głosu ponad to, co jest w stanie zaprezentować inny przedstawiciel jej rasy...
BOReK - 19-04-2010, 06:33
Temat postu:
Obudziłem się już jakiś czas temu. Najpierw myślałem, że to aftermatch walniętej niedzieli (zresztą cały zeszły tydzień był prywatnie bardzo do luftu, poza dwoma przypadkami), ale nie - oto głód się dobija! Wczoraj jakoś tak niewiele jadłem, no to trzeba go...
Poza tym chyba się otrząsnąłem, potrzeba mi było takiego życiowego kopa jak wczoraj po zimie. Co prawda pora roku jest taka, że życie powinno motywować na wesoło zamiast odwrotnie, ale to też działa. Koniec z siedzeniem w czterech ścianach, czas rozruszać to miasto. >]
Vivian - 25-04-2010, 18:55
Temat postu:
Szukałam jakiś eufemizmów, którymi mogłabym zastąpić przymiotnik ,,szalony'', żeby było stylistycznie i w ogóle, natomiast słownik internetowy dał propozycje: ,,szajbnięty, postrzelony, walnięty, stuknięty''. Hmm chyba jednak napiszę ,,nadwrażliwy''.
Tren - 25-04-2010, 20:13
Temat postu:
szczególnie, że wszystkie trzy są mniej lub bardziej sportowe, a jedna zajmuje się, między innymi, boksem :P
+bo odkryłam coś niesamowicie poprawiającego humor w czasie skrajnej samotności i tęsknoty. i miałam okazję się dowiedzieć, że to naprawdę działa w dwie strony :)
-niestety to odkrycie wcale nie ułatwi mi przetrwania całego przyszłego tygodnia...
Ysengrinn - 12-09-2011, 17:52
Temat postu:
Dyskusja o tym czy trollowanie jest trollowaniem została wycięta i schowana w specjalnym sejfie w archiwum, jako materiał dowodowy. Uważam ją niniejszym za zamkniętą. Kolejne posty z nią związane polecą razem z ich autorami.
Agon - 14-09-2011, 12:17
Temat postu:
Byłoby miło, jakby się w końcu plan zajęć pojawił - ale nieee, pewnie go wrzucą w ostatnim dniu września. Za to z programu studiów na II rok wynika, że przez cały rok będę miała prawo karne, łiii.
GoNik - 26-09-2011, 10:07
Temat postu:
Dlaczego nikt mi nie powiedział, że w tej kanapce są oliwkiiiii...
Czyli dlaczego kupowanie sobie śniadania czasem bywa niebezpieczne >.>
Ale kawa jak zwykle pierwsza klasa, chociaż tyle.
Enevi - 26-09-2011, 14:10
Temat postu:
Bo tu jest przepieknie, ale czuje sie jak w klatce... Jak mowia, cos za cos... ALE w piatek czekaja slonie i Tygrysie Gniazdo potem *_*
Sasayaki - 26-09-2011, 19:26
Temat postu:
Jak to mówią coś co masz zrobić później, lepiej zrobić teraz... wait- rzecz się nie sprawdza w przypadku egzaminów. Wątpię czy ktokolwiek entuzjastycznie by zareagował na stwierdzenie: "Egzamin był umówiony na czwartek, ale zrobimy go dzisiaj." Jednakże ponieważ, egzamin był wyzwaniem raczej dla tego, kto próbowałby go oblać, a w dodatku kierowniczka po prostu sobie wyszła, prosząc, by testy się nie pokrywały ze sobą- chyba nie muszę pisać jak poszło?
Ale za to część praktyczna zaowocowała pylicą. Będę wykaszliwać ten kurz do końca tygodnia =.=
Luik - 29-09-2011, 22:18
Temat postu:
W końcu byłem W muzeum obozu w Oświęcimiu. Świetnie zorganizowane tam wszystko jest. Naprawdę pozytywne zaskoczenie. Ale, że w ogóle coś takiego istniało...
Mai_chan - 30-09-2011, 13:17
Temat postu:
I'm 20% cooler. Mam straszliwą chrypę, wypluwam sobie płuca, rzężę jak zarzynany traktor tudzież umierający gruźlik, co nadaje mi mniej więcej takie brzmienie jak Rainbow Dash. Dzisiaj do lekarza, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Z dobrych rzeczy zaś - mam bardzo fajną grupę na studiach. Przynajmniej na razie sprawia dobre wrażenie. Mało ludków (10 osób jak dotąd), z czego 5 nowych. Ci którzy zostali są z tych fajniejszych, a i nowości sprawiają dobre wrażenie. Jest dobrze.
Caladan - 30-09-2011, 13:37
Temat postu:
Obronę magisterki będę miał cholernie późno. Ogólnie zapomniałem napisać, ze udało mi się zdać z opóźnieniem 3 tygodniowym;). Akurat nie moja wina i okazało, ze nie jestem jedyny. Dobrze mieć dobre stosunki z uczelnią. Prawdopodobnie jako jedyna osoba z grupy będę zdawał jesienią. Dotąd zdało 4-5 osób, a reszta idzie na zimę. Nie dziwie się im, bo ledwo udało mi się zdążyć. Te nieludzkie warunki u promotora, nie mówiąc o pechu psucia komputera. Z tego co napracowałem i zrobiłem. Wyszłyby 2,5 pracy magisterskiej.
Sasayaki - 01-10-2011, 10:10
Temat postu:
Bo zajęcia z Miszczem! Jeżu, Porze i Borze Szumiący przy wietrze z zachodu! Czemu z Miszczem?!
Ale za to- estetyka- mrrrrr...
Keii - 01-10-2011, 18:54
Temat postu:
Bo z jednej strony strasznie cieszę się, że jadę (a właściwie lecę), a z drugiej zaczynam być poważnie przerażony całą sytuacją.
Salva - 01-10-2011, 19:10
Temat postu:
Bo ja się wykończę. Co z tego jak charakter jest kiedy głupota się przebija. Rany... Uh.
Tyle dobrego, że wszystko na razie idzie świetnie, ale czasami sama siebie osłabiam.
Smk - 01-10-2011, 21:41
Temat postu:
Życie drogi Panie, życie mi się ciut zwiksowało x)
Cepelia - 29-06-2013, 17:28
Temat postu:
Ludzie są dziwni... Siedzę sobie dziś spokojne na przystanku i czekam grzecznie na tramwaj. Obok dosiadła się dość przeciętnie wyglądająca kobieta odziana w rozpinaną bluzę dresową. Siedzi przez jakiś czas spokojnie, po czym przysunęła się bliżej. Obejrzała się na prawo i lewo niczym handlarz nielegalnego towaru, po czym, wysuwając zza pazuchy dwie tubki pasty, rzekła:
- Nie chce może Pani kupić pasty do zębów?
O_o
Sasayaki - 01-07-2013, 22:10
Temat postu:
Mądrego-phona dostałam! I zepsułam! Ale naprawiłam! Bosz... ale stres...
Bezimienny - 02-07-2013, 09:09
Temat postu:
Może nie był aż tak mądry? ;)
Sasayaki - 02-07-2013, 11:27
Temat postu:
Prawdopodobnie... w sumie nie wiem dlaczego one się tak nazywają.
shugohakke - 03-07-2013, 13:40
Temat postu:
Zupełność przestrzeni i zupełność zbioru to zupełnie różne rzeczy i zupełnie nie wiem, co z tym fantem zrobić.
I jak zwykle fascynuje mnie ten fragment przedmiotu, który nie ma żadnego praktycznego zastosowania, ani nie pojawia się na egzaminie ^^
Tabris - 03-07-2013, 17:39
Temat postu:
Nie ma to jak kominiarze z noworocznymi życzeniami w lipcu.
moshi_moshi - 05-07-2013, 17:34
Temat postu:
Uuu, znieczulenie przestaje działać, to będzie "interesujący" wieczór. Przynajmniej trafiłam na fajnego dentystę (czyżby wreszcie mój idealny lekarz) i męki nie trwały nawet minutę.
BOReK - 03-08-2013, 07:38
Temat postu:
Od poniedziałku będę przerabiał BTS na kancelarii prezydenta... Zważywszy jakie cyrki bywały na bankach i innych pseudoważnych budynkach (na wejściu nie musiałem jeszcze przedstawiać chyba tylko legitymacji Miłośnika Kolei, której nie mam) trochę się obawiam, a z drugiej strony lokalna ochrona przynajmniej nie będzie musiała udawać bycia ważną. No i podejrzewam, że w gorsze formalne gówno już nie wjedziemy.
Wiewiór - 04-08-2013, 12:12
Temat postu:
Z tego co pamiętam to petentów tylko bramkują i spisują z dowodu, ale burdel na parkingu mają. I nawet względnie ogarniają, kto i gdzie u nich pracuje, więc może nie będzie tak źle.
BOReK - 04-08-2013, 16:47
Temat postu:
Właśnie obawiam się burdlu na parkingu, ale to mniejsza. Bardziej martwi mnie fakt, że ja tam nie idę jako petent, tylko człowiek-demolka... i oprócz noża wniosę masę niebezpiecznych narzędzi.
Podwykonawca, aby dostać się na dach biurowca na pl. Piłsudskiego, musiał przedstawić za każdego pracownika wszystkie papiery BHP, alpinistyczne i inne takie bzdety. W sumie spotkaliśmy się z takim podejściem pierwszy raz, ale nie chciałbym go szybko ponawiać. Zwykła strata czasu.
Wiewiór - 04-08-2013, 19:12
Temat postu:
Przebierz się za kuriera! Kurierów wszędzie wpuszczają bez sprawdzania ich czy paczek. Znajomy mógłby wysadzić już tuzin biur, wystarczyło, ze paczka miała adnotację do rąk własnych <wpisz imię ważnego polityka> ;D
BOReK - 04-08-2013, 19:37
Temat postu:
Chwyt Kilera z pizzą? To mógłby być niezły pomysł, ale wygodniej nosić te huaweiowe walizy trzymając je za uchwyty, bez zewnętrznych pudeł. Poza tym o tej porze nie zdążę już załatwić mundurów, zwłaszcza na kolegę 2x2m. >]
No i ćśśś, Wielki Brat paczy i jeszcze nas jutro zamkną za domniemany spisek...
Wiewiór - 08-08-2013, 12:01
Temat postu:
Kiedy twój stan zdrowia wprawia internistę w lekką panikę czas się chyba zaniepokoić.
Ale dostałam skierowania na badania, więc niedługo zobaczę jak bardzo się zepsułam >.>
kokodin - 09-08-2013, 19:34
Temat postu:
Udało mi się naprawić rower po spotkaniu z rowem. Co prawda jest teraz nieco lepszy niż był, ale chwilowo nie mogę używać przyczepki, która kosztowała ponad 200zł a sama naprawa roweru po rowie drugie tyle.
Kto by pomyślał, że wpadając przednim kołem do rowu, można połamać szprychy w tylnym :] pewnie słoń trochę w tym pomógł, ale przynajmniej mam materiał na nowe gitary :]
Wiewiór - 14-08-2013, 16:14
Temat postu:
Znowu przestraszyłam moją internistkę. Mam zakaz stresowania się. I nowe leki.
Enevi - 14-08-2013, 20:21
Temat postu:
Bo generalnie jestem martwa, ale Eviloczołg spisał się dobrze i udało mi się przewieźć pół pokoju do Poznania...
Bezimienny - 16-08-2013, 14:56
Temat postu:
Swarga, przypominam o punkcie I.2 regulaminu. Czuj się ostrzeżony.
Bezimienny
Sasayaki - 19-08-2013, 20:34
Temat postu:
Jest gorącoooo... wciąż gorącooo... i jutro znów będzie gorącooo...
Trawa zdechła, rośliny uschły. W dodatku w dłoniach mam te irytujące, malutkie kolce, których nie da się wyjąć, bo ich nie widać.
Ale za to miałam okazję spróbować jak smakuje opuncja.
Nanami - 29-08-2013, 19:22
Temat postu:
Bo jak tylko wróciłam do domu, to mi co rusz jakiś zwierzak choruje. Jedno psie oko się ładnie zagoiło, a drugie do dzisiaj się goi... A teraz jeszcze od kilku tygodni prosiak z wagi spadał, w końcu u weta się okazało, że trzonowce do skrócenia. Więc narkoza, wybudziła się maleńka, ale ze strzykawki karmić trzeba. A ona nie chce ani marchwiowego gerberka, ani mieszanki specjalnej, ani tartych warzywek. I na dodatek widzę, że wetka trochę zbyt skróciła zęby, zwłaszcza siekacze, bo mały wampirek czasem chce, ale nie może chwycić pokarmu. Czeka mnie więc dłuższe dokarmianie ze strzykawki kilka razy dziennie, co przypomina małe zapasy lub karmienie grymaśnego chorego 2-latka.
A poza tym fajnie, bo sama mi wpadła oferta pracy, która mi bardzo pasuje. Ale nie wiem, czy chcę zostawać w rodzinnej miejscowości... także mój dylemat "nie wiem co ze swoim życiem zrobić" ewoluował na zupełnie nowy poziom. Yay.
Wiewiór - 31-08-2013, 16:38
Temat postu:
Bo nasz obóz letni wyszedł super! Było po prostu miło i sympatycznie.
Z drugiej strony, nieogarnięcie niektórych osób, szczególnie próbujących organizować ludzi zza granicy jest po prostu osłabiające.
shugohakke - 04-09-2013, 12:43
Temat postu:
Bo ciąłem, układałem i zaciskałem kable sieciowe, co jest robotą dość żmudną i wnerwiającą, ale daje sporo satysfakcji, kiedy na koniec wszystko działa ^^
Smk - 04-09-2013, 14:41
Temat postu:
Bo B2 z Niemca, gdy mogłoby być C1. Oh well, dwa miesiące na poprawę.
GoNik - 16-09-2013, 13:52
Temat postu:
Dzień dzisiejszy ogłaszam Dniem Bez Internetu W Pracy!
Wszyscy poza księgowością robią na pół gwizdka; kolega szukał, czy może ktoś nie zachomikował książki telefonicznej, bo koleżance w aucie opona strzeliła i wulkanizatora trzeba znaleźć - powrót do metod jaskiniowych po prostu. Kwitnie za to życie towarzyskie, bo bez dostępu do maila liczba pojawiających się nowych zadań do zrobienia spada tak o połowę :D
(prawdopodobnie panowie robiący przy kanałach wentylacyjnych dobrali się do kabla Netii i cały budynek nie ma cywilizacji. Ja żyję dzięki wifi przez komórkę i ukradzionemu koleżance kablowi usb, bo telefon na pewno by całego dnia jako modem nie przeżył bez ładowania.)
Wiewiór - 17-09-2013, 13:00
Temat postu:
Brawo! Cieszę się, ze panowie od wentylacji dali Wam trochę odetchnąc ;DD
kokodin - 19-09-2013, 00:26
Temat postu:
Niezmiernie raduje mnie fakt, że po prawie tygodniu mam bieżącą wodę w kranach w kuchni, łazience, kibelku i pralce. Niestety nadal nie jestem zbyt szczęśliwy, bo w kuchni zamiast zlewu mam wykop ziemny na 1,5 metra i w dalszym ciągu nie mam ciepłej wody :| bo ta cholerna bania musiała się popsuć (czyli kolejne 1000 zł do kosztów remontu) Gdyby nie pęknięty spaw na 5-cio letnim bojlerze (przy otworze na odkamienianie) ciepła woda i centralne by były.
moshi_moshi - 05-10-2013, 19:51
Temat postu:
Dziecko pojechało do miasta kupić sobie kurtkę, taką jesienną, bo zimowe mam. Po obłypaniu x płaszczyków (mam dwa, na grzyba mi trzeci) i super modnych kurteczek puchowych/watowanych, niebezpiecznie przypominających kufajki - wszystko w cenach hiper zabójczych, polazło na dział męski, wzięło pierwszą z brzegu i kupiło. I jest zadowolone, bo kurteczka zacna i w ślicznym niebieskim kolorze.
Padniętam, a jutro czeka mnie pracowity dzień i zdecydowanie zbyt wczesna pobudka... A następny weekend dopiero za sześć dni. ;__;
Morg - 07-11-2013, 11:20
Temat postu:
Zmieniłem dzisiaj płyn do płukania (poprzedni się skończył) na Listerine…
… JEZUCHRYSTENAPALMWUSTACH.
Choć przynajmniej zdaje się dużo porządniej działać. ==
Ysengrinn - 08-11-2013, 19:29
Temat postu:
Rodzina, ludzie z pracy, jenoty i ludzie z klubu. Cztery kręgi znajomych, które zupełnie się nie przeplatają, w których panują zupełnie inne reguły gry i z których ludzie mogliby, mam wrażenie, mieszkać na różnych planetach. Nie wiem czy to normalne, ale trochę dziwnie się czuję z tym przeskakiwaniem z jednego świata w drugi.
Powinienem chyba jeszcze zapisać się do jakiejś partii i grupy rekonstrukcji historycznej...
BOReK - 08-11-2013, 19:41
Temat postu:
No cookies? :o
Bo sylwek się nieco spsuł (choć w sumie dawno nie miałem tak spokojnego), ale przynajmniej naprawiłem Włoszkę i pozostałe 4 dni urlopu mogę jakoś wykorzystać.
EDIT: also, dawno nie odkryłem takiej fajnej muzyki, żebym się z automatu szczerzył gdy ją słyszę. Żeby było śmieszniej, to to jest jakieś transowe techno...
Vodh - 01-01-2014, 22:30
Temat postu:
Do pełni szczęścia na Sylwku brakowało tylko rodzinki w komplecie, ogólnie było super. Aż żal wracać, mam nadzieję że nawiedzę was prędzej niż za rok ;)
Sasayaki - 02-01-2014, 18:54
Temat postu:
Bo co prawda, wolałabym się nie pochorować, ale Sylwester był fantastyczni
GoNik - 21-01-2014, 13:38
Temat postu:
Z cyklu "lol of the day": dostarczyli dziś do biura bukłaki z wo... lodem. Każdy pełny wielkich brył i ledwo chlupoczące niezamarznięte resztki.
Swarga - 24-01-2014, 20:54
Temat postu:
Mija tydzień jak nie piję.
Xevatiz - 24-01-2014, 22:07
Temat postu:
No serio podziwiam, ja bym nie wytrzymał ani jednego dnia bez alkoholu.
Tren - 24-01-2014, 23:14
Temat postu:
Przypominam, że zgodnie z punktem I.2 regulaminu dywagacje na temat nawyków alkoholowych są bardzo niemile widziane na forum. Jak chcecie o tym pogadać to prywatnie albo poszukajcie jakiegoś forum tematycznego z tym związanego. Kolejne pogaduchy na ten temat tutaj po prostu polecą.
Przy tej okazji prosiłabym Xevatiz, żebyś zmienił avatar na jakiś mniej kolidujący z regulaminem. Z góry dziękuję.
Mononoke - 20-02-2014, 17:04
Temat postu:
Koniec, end, 終わり! Niby tak strasznie długo to trwało, a jednak zleciało bardzo szybko. Od dzisiaj możecie się do mnie zwracać "Pani Doktor" ;)
A teraz pakowania ciąg dalszy. Rany boskie, ile ja mam gratów ( ;°Д°)
Ysengrinn - 20-02-2014, 17:42
Temat postu:
Congratulations, doc!
Sasayaki - 21-02-2014, 00:21
Temat postu:
Gratulacje :D
Tren - 21-02-2014, 00:26
Temat postu:
Omedetou.
Mononoke - 21-02-2014, 19:40
Temat postu:
Dziękuję :)
kokodin - 28-02-2014, 14:47
Temat postu:
Bo udało mi się wreszcie w pracy zjeść śniadanie. Oraz chwilkę odsapnąć.
GoNik - 28-02-2014, 20:53
Temat postu:
BOŻE W KOŃCU W DOMU.
Po tym jak się około 16:00 efektownie spoziomowałam w przychodni Luxmedu, pierwszy raz w życiu miałam taxi na noszach w asyście trzech panów, pierwszy raz robili mi EKG i tomografię, wreszcie jak kwitłam na ostrym dyżurze przez 3 godziny czekając na wyniki.
Zalecenie od neurologa: jak będą pani pobierać krew, to się pani od razu kładzie.
Poza tym ja tam poszłam sprawdzić, czy nie mam jakiejś alergii i test wyszedł świetnie, same zera kurde...
I wiem gdzie jest szpital na Czerniakowskiej!
Smk - 03-03-2014, 02:14
Temat postu:
Ha. Jutro wizyta u lekarza w kwestii interpretacji wyników pobrania krwi. My, oddający życiodajne płyny, cierpimy wspólnie>P
Bo nie umiem być wsparciem.
A z drugiej strony mamy w domu drugiego kota. O takiego.
Bezimienny - 03-03-2014, 08:15
Temat postu:
Oooho! Gratuluję udanego nowego lokatora.
Sasayaki - 18-03-2014, 18:58
Temat postu:
Jeśli jest Ci dzisiaj z jakiegoś powodu smutno, fellow Jenocie, to pomyśl sobie o Sasie, która zdarła sobie skórę z kolana, idąc schodami ruchomymi pod prąd. Na pewno ci się polepszy.
Post nie idzie do zupy tylko dlatego, że sama się własną głupotą rozśmieszyłam.
Ysengrinn - 30-03-2014, 07:38
Temat postu:
Boże, jak tu cicho ^__^!
Boże, jak tu jasno X__x!
Boże, lista usterek i niedoróbek ma już 14 pozycji, a ledwo co zacząłem ją spisywać.........
BOReK - 30-03-2014, 09:36
Temat postu:
Pogratulować! :D
Usterkami się nie przejmuj, lepiej zrobić samemu i mieć pewność niż mieć zrobione przez kogoś i czekać na niespodziewajki.
Xeniph - 16-04-2014, 20:32
Temat postu:
Bo dentysta uwinął się szybko i w sposób o wiele mniej drastyczny niż się spodziewałem.
Bo żeby zdążyć do dentysty przyszedłem do pracy 1,5 godziny wcześniej tylko po to, żeby spędzić dzień na dochodzeniu czemu cyckonosz wyświetla się jako pantsu.
Wiewiór - 15-05-2014, 22:34
Temat postu:
Bo czasem trzeba podjąć dorosłą decyzję. Plus - po jej podjęciu na pewno będzie lepiej pod wieloma względami. Minu - będzie na początku bolało. Ale zmiany są potrzebne, szczególnie jeśli rzeczone zmiany lub ich brak poważnie zaważy na mojej przyszłości.
Nanami - 10-06-2014, 19:41
Temat postu:
Zawitałam pod Warszawkę, mam pracę. Nawet fajną.
Tylko tęskno mi strasznie, bo daleko do domu, 11-letniego zwierza zostawiłam tam, a zanim się tutaj zaaklimatyzuje to minie ho ho, a zanim będę miała okazje odwiedzić domek to sporo Wisły upłynie. Sniffff.
GoNik - 10-06-2014, 20:02
Temat postu:
<paaaaaat>
kokodin - 15-06-2014, 19:59
Temat postu:
Skutkami niedzieli jest umyta (po rozłożeniu na ponad 100 kawałków) klawiatura oraz większa część stołu nad komputerem, komputer też działa i wszystko w sumie jest ok, ale... Czyszczenie jest skutkiem lekkiego niekorygowanego astygmatyzmu i butli pepsi, którą nie trafiłem w kubek, nad stolikiem z klawiaturą, komputerem i całą masą innych elektronicznych gadżetów (ha! laptop by nie przetrwał). Podłoga też ma inny zapach.
Niemniej leniuchowanie po wczorajszym dniu pracy w pracy (nigdy więcej 85 lecia szkoły, za dużo roboty i sprzątania) się powiodło. Cienkie frytki, pićku*, kilka dobrych filmów i kompletny brak jakiegokolwiek zaangażowania umysłowego lub ruchowego w cokolwiek. (szkoda tylko że mój łikend miał tylko 1 dzień)
BOReK - 10-07-2014, 16:34
Temat postu:
Do ... rzyci z taką pogodą. Objechałem dziś całkiem spory obszar w trójkącie Łódź - Grójec - Warszawa, wszędzie widziałem kałuże i zezłomowane wichrem przystanki. Jaką aurę miałem wszędzie? Mocne słoneczko, lekkie zachmurzenie, niemal brak wiatru i temperatury od 25 stopni C wzwyż. Gdzieś tam na horyzoncie bywały ciemne chmury, ale to tyle... Bez sensu, gdzie te błyskawice? :D
Mój samochód oddany do warsztatu tydzień temu dopiero dziś zaczęli ciąć. Miałem nadzieję, że robota chyli się raczej ku końcowi zgodnie z ustaleniem, niestety gość zachorował... Może przed urlopem zdążę ze wszystkim.
kokodin - 15-07-2014, 20:30
Temat postu:
garrtgfhhh! #@%
Nic się nie stało, nic mnie nie boli (a to dziwne) nie mam żadnych zaległości w pracy i nawet mi zapłacili, nie jest mi ani za zimno ani za ciepło i nic w zasadzie mnie nie stresuje, Anime , manga-nie wchodzi ale kurcze.
Tak nie wiedzieć co chcę ze sobą zrobić to dawno nie miałem, rzuca mnie aż bo tak i żadnego sensownego pomysłu czy obsesji do popadnięcia w.
Niestety popadam w nadmierne żarcie niezdrowych rzeczy i nawet to niewiele pomaga.
do tego wielkie poczucie nie chce mi się i kilka fajnych niedokończonych projektów.
agrhhhhh!!!!
ludzie poradźcie jak z takiej czarnej dziury ssącej wyjść!!
Mai_chan - 23-07-2014, 21:32
Temat postu:
Bo jak na rozdrożu byłam, tak nadal jestem, ale chyba dojrzałam do pewnych decyzji.
...i bo jakimś cudem udało mi się dzisiaj zamknąć sobie drzwi samochodowe na głowie. Na lewym uchu nawet widać, gdzie się drzwi kończyły. Jeżu, jak mnie teraz głowa boli X___x
BOReK - 24-07-2014, 07:17
Temat postu: