Forum Kotatsu

Kroniki Multiświata - Forgotten Realms - komentarze.

Velg - 08-07-2009, 22:41
Temat postu: Forgotten Realms - komentarze.
Mój post de facto rozpoczyna kampanię, lecz nie wszyscy MACanci są już w Forgotten Realms (i główny wątek jeszcze się nie rozpocząć). Uznałem zwyczajnie, że operacja mająca na cel odwrócenie uwagi imperium powinna się zacząć nieco wcześniej - i jest niejako preludium dalszych wydarzeń. Armia Bractwa powinna przejść przez portal niebawem - jeden, maksymalnie dwa dni później w RL i kilka-kilkanaście dni później w czasie Zapomnianych Krain.

Daję więc wszystkim wybór - jeżeli postaci interesują głównie obcy najeźdźcy, można poczekać z angażowaniem się na przybycie armii głównej. Jeżeli ktoś jest untherskim patriotą lub zwolennikiem władzy Mulhorandu w regionie - można angażować się już teraz i walczy o wolność uciśnionego kraju / dominację starego imperium :P Można angażować się także, jeśli wcześniej się nie zgłosiło (zawsze lepiej grać w większej liczbie :D)

W każdym razie, prosiłbym tylko o brak teleportacji na miejsca tuż koło moich sił tudzież brak przesady w przesuwaniu czasu do przodu.

Sprawy techniczne:

1. Używana przez nas mapa Faerunu. Identyczna z tą dołączoną do ZK: Opisu Świata - i przez to zawiera Prawdę ;)

2. Moje wojska:

Srebrna Kompania
Głównodowodzący: Lareas
Second-in-command: Fedor

Skład:
1500 ciężkich piechurów.
1000 łuczników.
500 ciężkich kawalerzystów.
1 mag :P

Wolni Untherczycy

100 "tubylców" (generalnie lekka piechota - ale nazwanie tego "regularnym wojskiem byłoby rażącym nadużyciem...)

Edity związany z dowódcami - nieznaczny :P Ale nie ma to jak brak kontroli nad własną twórczością :D
Anonymous - 08-07-2009, 23:05
Temat postu:
Czy ja mam omamy czy mapa jest trzecio edycyjna?

Momencik, tylko dokopie się do opisu regionu.
Velg - 08-07-2009, 23:07
Temat postu:
Cytat:
Czy ja mam omamy czy mapa jest trzecio edycyjna?

Jest - rok 1372, bodajże dosłownie chwilę po Tarczowym Wiecu, to właśnie domyślny start kampanii w 3ed. DnD ;)

Zresztą, powiedziałem, że jest identyczna z dołączoną do ZK: Opisu świata (podręcznika do 3 ed. :P).
Anonymous - 08-07-2009, 23:38
Temat postu:
A przepraszam. Pamiętając rozważania z poprzedniego tematu nie doczytałem informacji.
Nadal doczytuję materiały źródłowe.
Velg - 09-07-2009, 00:05
Temat postu:
Siedem tysięcy oblegających to część wojska mulhorandzkiego, o którym ZK: Opis Świata pisze: "W liczbie mieszkańców okupowanych miast nie ujęto około 20 000 mulhorandzkich żołnierzy, którzy aktualnie stacjonują w Untherze", a oblężenie miasta zasugerowało mi zdanie "Północni Czarodzieje chcieli wolności od Gilgeama, lecz nie spodziewali się, że z nią pod bramy przybędą miecze Mulhorandu" - no i to chyba wszystko co do tego, co użyłem w moim poście. (to tak na wszelki wypadek, jakby ktoś się czepiał :P)
Anonymous - 09-07-2009, 00:43
Temat postu:
Nie znalazłem opisu dokładnego miejsca materializacji kościoła i jak się wkomponowuje w otoczenie.
Albo zbyt zmęczony jestem.
Velg - 09-07-2009, 01:25
Temat postu:
Bo jeszcze go w Faerunie nie ma - proste ;) Z wszystkich rzeczy związanych z MAC, to tylko ja jestem.

Edit:

Cytat:
Ja sam zajmę się operacją na zachodzie i odciągnę część sił Mulhorandu w przeddzień inwazji.

O. Oczywiście przeddnia nie należy traktować dosłownie...
Cytat:
Pozostawało więc tylko zbudować parę portali, prowadzącą do Mulhorandu i inwazja mogła stać się rzeczywistością.

A to a propos Kościoła.
Anonymous - 09-07-2009, 11:36
Temat postu:
Czyli fizycznie budynku być nie będzie, jeno przejścia, jak rozumiem.

ps znalazłem materiały źródłowe, odświeżam sobie sytuację geopolityczną Krain.

Gdzie są grający na harfach, gdy są potrzebni..

pps Rozpisujemy postaci na zasady czy bawimy się stricte fabularnie?
Velg - 09-07-2009, 12:04
Temat postu:
Sm00k napisał/a:
Czyli fizycznie budynku być nie będzie, jeno przejścia, jak rozumiem.

Być będzie, ale przejścia są potrzebne do transportu armii - bo mamy złe doświadczenia co do niebronionego Kościoła.


Sm00k napisał/a:
pps Rozpisujemy postaci na zasady czy bawimy się stricte fabularnie?

Stricte fabularnie - bo tak szczerze, to niektórzy zapewne przy rozpisce na zasady skończyliby na poziomie greater god. Oprócz tego, pojęcia nie mam, jak mielibyśmy rozpisać się na zasady - jednakowy poziom dla wszystkich to absurd, a znaczne zróżnicowanie poziomów zabiłoby rozrywkę....
Anonymous - 09-07-2009, 12:10
Temat postu:
Rozumiem. Wobec tego poczekam aż postawicie gmach w Krainach i dopiero wtedy włączę się do akcji.

Chyba że mi postać szybciej na gulasz przerobią..
Caladan - 09-07-2009, 12:58
Temat postu:
Jedna rzecz mnie mocno nurtuje, czy kraje Cormyr, Turmish, Chessenta i Chondath( zwłaszcza miasto Hlath)mają flotę morską , która choni nadbrzeża przed piratami.
Velg - 09-07-2009, 13:05
Temat postu:
Jestem skłonny przypuszczać, że tak - inna sprawa, że Chessentię trudno traktować jako jednolity kraj ;) W każdym razie, zakładam, że portowe miasta posiadają własne floty handlowe - a w tym czasach to to można dość szybko zmobilizować...
Velg - 09-07-2009, 22:51
Temat postu:
Armia Mulhorandzka.
Głównodowodzący: Karel
Second-in-command: generał lejtnant Manfred
Third-in-command: marszałek polny Rajmund

Skład:
1. Piechota
5000 czeladzi obozowej.
20000 łuczników.
10000 kuszników (pod dowództwem Rajmunda).
20000 lekkiej piechoty.
9000 pikinierów.

2. Kawaleria (całość pod dowództwem Manfreda):
7000 lekkiej kawalerii.
2500 konnych łuczników.

3. Jednostki specjalne:
1000 konnych gwardzistów Bractwa (osobista jednostka Karela
100 inżynierów.

4. Magowie:
2 x 50 magów bitewnych.
20 osobowa jednostka defensywna – poświęcona głównie neutralizowaniu ataków magicznych

Oprócz tego, armii towarzyszy 500 rycerzy Zakonu Nieba – pod osobistym dowództwem brata Filipa. Nie są oni podwładnymi Karela – i w myśl zarządzeń Pierwszego Sekretarza próba zawładnięcia nimi równoważna jest sądowi Inkwizycji, ale nie zmienia to faktu, iż zobowiązani są oni do współpracy z Karelem.

Armii towarzyszy również dziesięciu arcymagów – najpotężniejszych magów, pozostających pod osobistym zwierzchnictwem Costly’ego.

To tak w sferze technicznej - aczkolwiek nie są to informacje znane od razu waszym postaciom :P

Swój prolog swoim postem (rozgrywającym się 6 dni po ostatnim) skończyłem - teraz jestem już w tej samej czasoprzestrzeni, co wy i nie będę wykonywał żadnych gwałtownych przesunięć czasowych.
Daerian - 12-07-2009, 15:35
Temat postu:
Jak widać, oddziały drowów stanowią zaledwie ułamek sił Bractwa, co prowadzi do faktu, że do otwartej walki raczej na razie nie dojdzie. Zakładam raczej wykorzystywanie przewagi logistycznej i transportowej po swojej stronie, oraz ewentualne starcia z siłami oddzielającymi się od głównej masy.

Zakładam jednak, że dom Shae'verth jest lepiej wyposażony (broń i uzbrojenie jest przygotowywane indywidualnie przez mistrza inżynierii i kowalstwa (oraz jego uczniów), oraz silnie umagiczniane), a jego żołnierze lepiej wyszkoleni i przyuczeni od sił liniowych Bractwa. Podobnie przyjmuję z magami, choć tu jestem otwarty na dyskusję.
Mam nadzieję, że biorąc pod uwagę charakter obu armii nie stanowi to problemu.
Anonymous - 12-07-2009, 16:20
Temat postu:
Witaj Daerianie w kampanii, muszę przyznać, że jesteś odważnym człowiekiem. Tak trzymaj, a osiągniesz cel.

Przypominam wszystkim członkom MAC-u, że dowódcom w tej kampanii jest Velg. Wszystkie ewentualne pytania dotyczące kampanii proszę kierować do niego. Można je zamieszczać tutaj w komentarzach, lub wysyłać mu je poprzez pm. Jeśli będziecie mieli jakieś wątpliwości dotyczące waszego postu. Choćby takie czy dany wasz post jest na temat, to nie bójcie się go zapytać.
Caladan - 12-07-2009, 18:03
Temat postu:
Fajna armia. Bedzie wesoło. Mam propozycję, aby stworzyć legendę na mapie. Miałaby na celu zorientowania kto, gdzie i kiedy jest. Fajnie byłoby też zrobić kolorkami tereny opanowane przez każdą grupę.
Velg - 12-07-2009, 19:08
Temat postu:
A proszę bardzo, rozmieszczenie wojsk i tereny kontrolowane przez Unther.

Z czego terenom na północ od rzeki narzuciłem silne zwierzchnictwo, a im dalej na południe - tym moja ręka słabsza. A "tereny kontrolowane" przez armię Kościoła to jakiś absurd - choćby dlatego, że ten kraj jest ewidentnie wzorowany na starożytnym egipcie... Więc warte kontroli są tereny przy rzekach i ew. wzdłuż wybrzeża - bo wgłąb kraju spotka się głównie pustynię ;)

I, związane z tym:

Caladan napisał/a:
Witaj Rast,
Dowiedziałem się, że jakaś nieznana duża Armia wyzwala Unther pod dziwnym sztandarem.

Duża armia jest w Mulhorandzie. W Untherze ja jestem, żadna z mojej armii "niewiadoma", a mój sztandar można z łatwością zidentyfikować jako emblemat wolnego Untheru ;)
Caladan - 12-07-2009, 20:17
Temat postu:
Poprawione.

Dla potomności wrzucam swoją mapkę.


http://img301.imageshack.us/img301/7/prezentacja1.gif
Velg - 13-07-2009, 01:10
Temat postu:
Nowe rozmieszczenia wojsk.
Daerian - 13-07-2009, 20:30
Temat postu:
Z uwag - moja postać nie wie o prawdziwej tożsamości Velga ;-)
Caladan - 13-07-2009, 21:14
Temat postu:
Mogę powiedzieć wiem że nic nie wiem o was. O "zorganizowanej armii" jedynie z plotek:).

Ontopic
Mam taki problem, że jedno ważne zdarzenie w Chessenti dopiero pojawi się w 1373 roku. Czy przypadkiem jakbym przyspieszył ten proces o plus/minus o rok, nie nagięłoby fabularnie toku czasowego sesji.
Daerian - 13-07-2009, 22:14
Temat postu:
Cytat:
zabrawszy ze sobą ciała zabitych (których wykrycie w kryjówce drowów nie było możliwe) w jednym nagłym strzale magii teleportacyjnej zniknęli


Moi zabójcy zabrali ciała celowo, bardzo proszę o dostosowanie się do tego ;-)

PS: Moja armia, a przynajmniej oddziały specjalne w najmniejszym stopni nie składają się z samych drowów. Stanowią one co prawda gros mnichów i wojowników, ale co najwyżej połowę zabójców i magów (a sam Grim jest człowiekiem, konkretnie Thayańczykiem).
Velg - 14-07-2009, 21:56
Temat postu:
A to z kolei nowa mapka...

Edit:

Caladan napisał/a:
Mam taki problem, że jedno ważne zdarzenie w Chessenti dopiero pojawi się w 1373 roku. Czy przypadkiem jakbym przyspieszył ten proces o plus/minus o rok, nie nagięłoby fabularnie toku czasowego sesji.


Oh - jest swoboda w interpretacji wydarzeń. U mnie np. kilka dni temu Sammaster zrezygnował z przywództwa - głównie dlatego, że się pomyliłem odnośnie przywódców Kultu Smoka, co też jest pewną interwencją. :P
Caladan - 14-07-2009, 23:17
Temat postu:
Aha czyli wskrzeszenie tegoż Pana Smoczka jest możliwe. http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Tchazzar
Velg - 15-07-2009, 01:38
Temat postu:
Tchazzara, byłego króla Chessentii? :P

Ofk, tyle, że: jego wskrzeszenie odbyło się podczas Szału Smoków... I powiedzmy, że nie wiem, czy nie było związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy oboma wydarzeniami - więc, jeśli masz go wskrzeszać, to prosiłbym o zrobienie tego fabularnie (kto wskrzesza, jak wskrzesza i po co wskrzesza) miast zwyczajnego napisania "po wskrzeszeniu...".
Anonymous - 15-07-2009, 15:07
Temat postu:
Przypominam pewnemu kapitanowi, że ma miasto szturmować.
Kitkara666 - 15-07-2009, 15:30
Temat postu:
o co Ci chodzi Altek>? przecież je szturmujemy! jesteśmy wewnątrz a Kemi i armia oblegają mury :P Przestań się pieklić
Velg - 15-07-2009, 15:38
Temat postu:
Kitkara666 napisał/a:
o co Ci chodzi Altek>?

Zapewne chodzi np. o fakt, że ten szturm (kilka godzin czasu questowego) zaraz przekroczy dwa dni czasu rzeczywistego. Doceniamy waszą inwencję w machaninie mieczem, ale jeśli to jeszcze trochę potrwa... To... Hmm... My nie będziemy mogli zanadto się wysforować z czasem, a wcale nie mamy tylu ciekawych zajęć, co wy :P
Kitkara666 - 15-07-2009, 16:06
Temat postu:
no dobra. dzisiaj to raczej zakończymy, wybaczcie te opóźnienia, ale rozumiecie, zajęcia, praca i wogóle. Robimy co możemy.
Caladan - 15-07-2009, 20:15
Temat postu:
Thazzar trochę poczeka

Gdzie było epicentrum
http://img151.imageshack.us/img151/8743/prezentacja123.gif

Ilość wojsk rozpisze póżniej.
Velg - 15-07-2009, 21:36
Temat postu:
Ja w poprzednim poście napisał/a:
o czym świadczyło choćby to, że pierwotnie równinna okolica miasta sprawiała wrażenie górzystej.

To, żeby nie było, że takie ukształtowanie miasta sobie wymyśliłem na potrzeby tylko tego posta ;)
Caladan - 15-07-2009, 21:57
Temat postu:
Nie chciałem przesadzać z falą. 30 metrów to wystarczająca wielkość i bardzo dewastująca. Teraz moge rozpocząć następny etap. Teraz możemy przyjąc że fala wdarła się też na niektóre tereny nie daleko miast, niszcząc zboża i okolice itd.


P.S to nie był magiczny atak. Kopacz wkopał się w ziemię . Plaszcze wrzucili urządzenie i uciekli przez portal, aktywując to urządzenie.
P.S 2 to nie koniec niespodzianek:).
Velg - 15-07-2009, 22:29
Temat postu:
Przy fali mogącej zagrozić miastu to coś takiego (wdarcie się na tereny przybrzeżne)jak najbardziej nastąpi...

A, pamiętając na to, że Mulhorand jest wzorowany bodajże na Egipcie itd., to tereny zamieszkane znajdują się w 90% na wybrzeżu bądź wzdłuż rzek - czyli, przy założeniu że fala może zagrozić też Skuld IMHO np. większość Mulhorandu ucierpiałaby bardzo poważnie. W każdym razie, głównymi ofiarami ataku byliby cywile ;)

I pytanie - jak dobre macie ochrony przed wieszczeniami? Poziom czarującego dwudziesty piąty z naprawdę gigantyczną Int wystarczyłby, aby je przebić? :P
Caladan - 15-07-2009, 22:40
Temat postu:
Powiem tak te akcje bede ostatnie tego typu chwilowo. Wieszczenie bedzie jak najbardziej możliwe. Akcje są z zaskoczenia.
To nie są super koksy, ale bardzo zgrane i kreatywne zespoły, które szybko potrafią sie przemieszczać przez portale(od nie dawna, bo wcześniej sam musiałem podróżować statkami, gdyż było bezpieczniej). Tym dalej od Turmishu jest większe prawdopodobieństwo złapania kogoś z moich ludzi.

P.S Inna kwestia. Daje wam trochę do popisu. Może sam pobawię się dla odmiany. Wiem jestem okrutny, ale trochę wyznawców straciliście(tego nie wiem,bo mój zamiary dotyczył osłabieniem gospodarki tego regionu xD)

Edit:Muszą być ci wieszcze dobrzy na przyszłość. Draconi maja dużo jednostek specjalnych.
Daerian - 15-07-2009, 23:24
Temat postu:
Ja się tylko spytam co to jest Drax, bo mówiąc szczerze za nic czegoś takiego nie kojarzę...
Część druga: zaczynasz zwracać na siebie uwagę... daj nieco dokładniejszy opis sił i organizacji ;D
Caladan - 15-07-2009, 23:30
Temat postu:
Wyjasnienie 2 moim poście w sesji
Cytat:
100 Draxów- Specjalny odział Draconów, [Odpowiednik podklasy wojownika zwanego Morituri z Baldursa, ale bez ograniczeń bojowych, a zarazem umiejętnościami czysto magicznymi]

Najsilnejsza bojowo- magiczna jednostka Draconów. Dużo ich nie bede miał. Są rozrzuceni po innych swiatach.
Nazwę wymysliłem. Niestety nie jestem originalny. Trudno w dzisiejszych czasach.

Edit: Zreszta liczby moich wojsk są ujawnione w moich postach. Aktualniejsza i bardziej rozbudowaną wrzuce niedługo.
Velg - 16-07-2009, 02:28
Temat postu:
Mam wprawdzie teoretycznie możliwość fabularnego wieszczenia, ale z powodów fabularnych wolałbym ograniczyć takie rozwiązania ;) Więc... Mam inne pytanie - czy jako postać zdajesz sobie sprawę, że gromadzenie ciał na dużą skalę, wykupywanie dziwnych materiałów wybuchowych, tworzenie zaawansowanych rodzajów broni, skupianie wojsk (elitarnych - patrząc na "elitarne jednostki" to widzę tu namiastkę wojskowości, którą trudno zamaskować) to akcje, które SĄ możliwe do wykrycia przez średnio zorganizowany wywiad (w tym np. lokalną komórkę Kultu Smoka, która mi wyglądałaby raczej na zainteresowaną czymś, co się np. Draconami zwie... - choćby dlatego, że to kreatury mające dużo wspólnego ze smokami / potencjalni smokofile)? I - czy mając taką świadomość - jakoś maskujesz taką działalność?

To tak na przyszłość, bo nie wiem, co właściwie napisać, coby mnie o wszechwiedzę nie oskarżono :P

Z kolei, a propos organizacji - to ze skąpych opisów Twoja organizacja pasuje mi do: związku arystokracji ze zbrojnym ramieniem - elitarnymi najemnikami, kościoła Tchazzara (390 członków według Dragons of Faerun, w tym jeden czerwony smok, 27 półsmoków czerwonych, a reszta - ludzie :P), rebelianckiej/heretyckej komórki Kultu Smoka, jak i do planarnych knujów próbujących z innych sfer egzystencji zdobyć wpływy polityczne ;) I, mając do wyboru takie dane, tak szczerze to nie wiem, jak się z tym obchodzić :P
Caladan - 16-07-2009, 09:53
Temat postu:
Ja nie jestem jedyną postacią, która korzysta z trochę wyższej technologi. Daerian opisał że korzysta z Maszyn bojowych i muszkietów. W pierwszy poście napisałem ,że mam inżynierów, Magicznych technologów, nekromantów i genetyków. Nic nie wzieło się z nikąd w bazie. Od roku jestem na Faerunie. To sie zgadza,że po przyspieszeniu prac obecność mojej organizacji staje się jawna. Przez co połowa zamiarów moich sie nie uda. Nie dziwię się ,że nie wiesz jak ich rozgryżć, bo po raz pierwszy raz z nich korzystam w ciągu tych dwóch lat egzystencji na tym forum. Zawsze biegałem sam. Projekt organizacji dawno miałem rozpisane w głowie, ale nie wiedziałem jak te 4 grupy ze sobą powiązać i jaką nazwę dać im wspólną. Przedwczoraj na to wpadłem.W swoim portrecie mam ich wspomnianych od tak sobie. Tak jak wszyscy obecni potrafią wędrować po światach( nie są bierni) i doświadczają, i zdobyłą nową wiedzę , z która dziela sie z innymi. Draconi są smokami, lub półsmokami?. Pewnie jest tam kilku. Tak dogłebnie nie wnikam w to jakiej są rasy. Na pewno humanoidzi. Za dużo pisania. Organizacja jest wielorasowa. Inna sprawa dotyczy tego, że jestem zaopatrywany od zewnątrz, więc potrzebne rzeczy są przysyłane do bazy, co powoli już sie zmienia.

P.S Dzieki za informacje, bo szukam o armiach faerunu, żeby bardziej zorientować się. Ma ktoś dobre żródła, aby dowiedzieć się o takich rzeczy. znajduje wybiórcze dane.
P.S 2 Plan wszelkich działań mam w głowie.
P.S 3 Stawiałem że złapiecie kogoś. Bajarzy bardziej szkoda.
P.S 4 Dotad nawet nie skorzystałem skrawka swoich umiejętności, które dla dobra rozgrywki bedą ograniczone. Wole bawić sie Bractwem.

Edit: Wzorem dla mojej organizacji są ekipy z Sagi Opowieści Malazańskiej Księgi Poległych. Raz nawet w moim poście jest wspomnienia że zrobiłem taki sam rytuał, co w tej książce. Nazwy i umiejętności, oraz ich zastosowanie sam wymyślam.

Edit:2
Aktualne rozdysponowanie moich sił.
1)Jednostki bojowe: Dowodzone przez Atona, który przesyła mi raporty.
990 piechoty Armii Krwawej Pięści(trochę ich pogoniło w górach)
250 Umbrołaków
300 Pyłowych wojowników
5 pyłowych smoków+ 2 czekają na rytuał.(są słabsze od drakoliszy i inych smoków. Jednakże szybko sie odbudowują). To może się w czasie zmienić.
98-100 Draxów- dowodzenie przez ze mnie

Jednostki specjalne:
72 członków Szkarłatnych w 12 drużynach. Dowodzone przez Malhierrę- ja wysyłam ich na zadania
15 Duszoszyderców- Man nad nimi pieczę
11 Bajarzy-jw
4 Metanowce i 4 opiekunowie- Dowodzone przez Atona
1 Wodny Kopacz- kierowany przez opiekuna. dowodzone przez Atona

Jednostki Dodatkowe: Główny zarządca Rast, który przysyła mi swoje raporty.
20 inżynierów
35 nekromantów do rytuałów
10 genetyków
20 Technologów Magicznych
15 Spodków

Sojusznicy:
Krasnale z gór nieopdal Turmish- 500 doświadczonych krasnoludzkich wojowników- Przyjąłem narazie taką liczbę, bo nie wiem ile tam jest tych Krasnali.
O Turmishu i Mieście Arrabar poszukam dokładniejszych danych.


Arcyważne. Burza jest niedaleko Mersemmparri( nie tam gdzie jest Karel, bo jak orientuje sie jest w Skuld. Kopnąć jak sie mylę.) i płynie tam potworek znad rzeki. Do Skuldu mają wpłynąć drobnoustroje. Prosiłbym o przekształcenie postu Karela w sprawie burzy(znajdzie inne rozwiązanie, bo nie bedzie kupy trzymało historia). Drobnoustroje są git.
Echu_17 - 18-07-2009, 15:56
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Do Skuldu mają wpłynąć drobnoustroje

Kfikkk!!! To jednokomórkowce też zdobywają experience ^^?


Ja mam pytanie. Czy można w tym quescie wcielić się w rolę zwykłego kupca? Bo mie wojaczka średnio interesuje. Druge moje pytanko z questem nie będzie miało za wiele wspoólnego. Kto tak naprawde rządzi u Macantów?
Velg - 18-07-2009, 16:28
Temat postu:
Echu_17 napisał/a:
Ja mam pytanie. Czy można w tym quescie wcielić się w rolę zwykłego kupca? Bo mie wojaczka średnio interesuje.

Wcielać się można w kogo się chce. Najwyżej później się lamentuje nad własnym losem :P

Echu_17 napisał/a:
Kto tak naprawde rządzi u Macantów?

Opatrzność, czyli jeden z aspektów kica - co można wygooglować po naszych teologicznych pismach.
Caladan - 18-07-2009, 16:33
Temat postu:
Małe uzupełnienie od mnie stwórz własny portret. Brak jego powoduje czasem głupie kłotnie.
Anonymous - 18-07-2009, 16:42
Temat postu:
Tak jak napisał Velg możesz grać kim chcesz. Jeśli nie chcesz brać udziału w potyczkach, to po prostu w tym temacie to zaznaczasz. Nikt nie będzie cię na siłę do wojaczki zmuszał. Możesz sobie spokojnie pisać co chcesz ;-)

Odnośnie przywództwa. Jak klikniesz na naszą grupę, to zobaczysz kto jest jej moderatorem i kto w niej rządzi. W ogóle dla wszystkich chyba na tym forum jest oczywiste kto u nas sprawuję władze.
Velg - 18-07-2009, 17:19
Temat postu:
Post za kilka godzin ;)
Morg - 18-07-2009, 17:31
Temat postu:
Altruista napisał/a:
W ogóle dla wszystkich chyba na tym forum jest oczywiste kto u nas sprawuję władze.


Oszywiście.
Velg - 18-07-2009, 17:59
Temat postu:
Uwaga: Do Untheru ściągnąłem już część sił Kultu Smoka (smoki są szybkie – i znają teleportację :P). Wedle „Dragons of Faerun” Kult liczył (już po tym, jak Tchazzar wybił np. drakolicze Chessenti) 4527 ludzi, smoczydeł 516, 286 draconic creatures, 178 półsmoków, 57 smoków, 51 drakoliczy i 115 innych. Niemniej, mam trochę mniej – niemniej Messempraru pilnują 2 drakolicze i 10 smoków (powinny rozprawić się z kreaturą). Co do burzy ognistej – skoro to czar z Baldura, to bodajże ma mały obszar działania. :P Przez to kilku moich czarodziejów rzuci na siebie sferę antymagii i takowo zniweluje działanie tego czaru.
2 drakolicze i 9 smoków jest w chwili obecnej przy mnie.

UWAGA: większość smoków jest młodych – przez co SW większe od 15 mają właściwie tylko drakolicze.
UWAGA2: W Unthalassie (ludność aktualna – 80k…) aktualnie władzę, po ustąpieniu Mulhorandu, sprawują tymczasowi zastępcy – którzy władzę zawdzięczają poparciu agentów, których wcześniej wysłałem.
UWAGA3: Ściągnięty w trybie specjalnym First Reader Kultu Smoka konstruuje w Mulhorandzie mythal. Przez samą jego obecność miasto jest tymczasowo dobrze chronione przed jakimikolwiek atakami – niemniej, smok ten jest na wpół niezależny… Czyli w sumie wyrządza mi przysługę, konstruując ochronę… Lecz wojna obchodzi go tylko o tyle, o ile atakuje się miasto Unthalass i przeszkadza mu w pracy.

I sorry, że o tym wszystkim tu piszę... Zmęczony jestem, jutro uzupełnię opis tego wszystkiego w postach ;)
Echu_17 - 18-07-2009, 20:40
Temat postu:
Velg napisał/a:
Opatrzność, czyli jeden z aspektów kica

Właśnie ja kica nie obstawiam. To już Bardziej od niego ten "Saroning" jest wiarygodniejszy^^

Ok to może zagram, dajcie tylko mpke z zaznaczonymi terenami na których nie toczą się żadne wojny. Gify mile widziane^^
Velg - 18-07-2009, 20:50
Temat postu:
Echu_17 napisał/a:
Właśnie ja kica nie obstawiam. To już Bardziej od niego ten "Saroning" jest wiarygodniejszy^^

Może to i tajemnica, ale... MAC =/= Mysteries Around the Circle (of power). Innymi słowy - w tym temacie nie jesteśmy zainteresowani teoriami spiskowymi. :P


Echu_17 napisał/a:
Ok to może zagram, dajcie tylko mpke z zaznaczonymi terenami na których nie toczą się żadne wojny. Gify mile widziane^^

Tak trudno zajrzeć na początek tematu? A w razie czego - może google pomoże...
Anonymous - 18-07-2009, 21:06
Temat postu:
Temat władzy w MAC proszę przenieść do Obsydianowej Kaplicy. A od siebie dodam, że wątpię by kogokolwiek interesowało kto u nas rządzi ;p
Daerian - 26-07-2009, 00:29
Temat postu:
Caladan - bardzo Cię proszę o względnie dokładny opis organizacji, którą prowadzisz - bo muszę powiedzieć, że w tej chwili w praktyce nie mogę podjąć działań przeciwko Tobie i opisać ich jakoś fabularnie. Nie chciałbym ograniczać postów tylko do "i wyciąłem 30 draconów, nie wiem jak wyglądali i co robili, ale nieważne" po każdej wspomnianej Ciebie liczbie oddziałów, natomiast skala Twoich działań wymaga mojej interwencji.
Dlatego proszę o opis, bo naprawdę nie chcę prowadzić walki w w.w sposób :-)
Caladan - 26-07-2009, 13:10
Temat postu:
Nie ma sprawy. W najbliższym czasie pojawi się dokładny opis organizacji. Prosiłbym tez cię, żebyś opisał swoje siły jak nastapi jakiś atak z zaskoczenia z twojej strony, bo narazie sam nie wiem jak mam z tobą obchodzić, co jest narazie zrozumiałe.

Edit: Zaraz ktoś wyskoczy, że moja organizacja jest za duża. Od razu mówię jest wiele misji, więc całych sił nie moge i nie jestem w stanie zmagazynować w Faerunie. Ucierpiałyby na tym interesy w innych światach. Muszę korzystać bardziej z tutejszych zasobów.
Daerian - 29-07-2009, 23:51
Temat postu:
W skrócie - moje oddziały opisane są w queście, ewentualne posiłki będę opisywał na bieżąco - oraz mogę robić zestawienie w komentarzach. Część postaci (szczególnie starych NPCów) pochodzi z określonych światów - co ma wpływ na ich moce i zdolności.
Ewentualne działania zapewne sprowadzą się w tej chwili do osobistych działań mojej postaci, zwłaszcza jeśli zrealizujesz jeszcze jedne taki numer jak z tsunami lub zrobisz to, co najwyraźniej planujesz... to szczególnie będzie miało wpływ na sytuacje z mojej strony.

Jeśli chodzi o postać - opis na forum jest mocno nieaktualny. Od czasu jego opublikowania zaszło wiele zmian, stąd w skrócie:

-magia ognia na poziomie praktycznie dowolnym
-magia wody powoduje skutki trudne do opisania, zazwyczaj bardzo problematyczne dla użytkownika i otoczenia, magia wiatru i ziemi działa bardzo słabo, choć w sposób kontrolowany
-zaklęcia nekromancji i czarnej magii - poziom bardziej niż bardzo wysoki
-magia Multiświata - Daerian spędził lekko licząc ponad trzy - cztery tysiące lat, studiując magię na uniwersytetach magicznych setek (a może i tysięcy wymiarów), a wiele czasu ze swoich dziesięciu tysięcy lat życia poświęcił także na poszukiwaniu starożytnych i zapomnianych źródeł mocy, posługiwaniu się wiedzą w praktyce, oraz na własne badania. Stąd zna olbrzymią ilość zaklęć, rodzajów magii, metod i sposobów badania i zdobywania esencji oraz gromadzenia sił magicznych, niezależnie od mocy Wędrowców. Warto też zauważyć, że nie jest on jedynie magiem wyszkolonym - dysponuje wrodzonym talentem kształtowania mocy, a wyuczone zaklęcia i wiedza stanowią uzupełnienie (bardzo znaczące) wrodzonych zdolności.
-smocze cechy - zdolność transformacji w smoka - częściowej i częściowej (jak np. powiększenie pazurów, pokrycie ciała łuską), wrażliwość na zimno i bardzo wysoka odporność na ogień, oraz duża łatwość wpadania w furię
-duże modyfikacje są w mocach Wędrowców - powiedzmy wstępnie, że obejmują głównie teleportację, wędrówki w czasie, tworzenie portali i kieszonkowych wymiarów, a także dają dostęp do specjalnych źródeł energii magicznej. Stopień czerpania energii i stopień jego nasilenia kontrolowany jest przez umieszczoną na prawej dłoni pieczęć (niewidoczną, poza momentami zmiany poziomu lub na życzenie Wędrowca). Pieczęć ma 9 poziomów zabezpieczeń, przy czym 1 odpowiada w zasadzie całkowitemu wyłączeniu zabezpieczeń. Co trzy poziomy następuje zmiana medium, z którego czerpana jest moc. Na poziomach 9-7 jest to aktualny wymiar, 6-4 - przestrzeń międzywymiarowa, a 3-1 - bezpośrednio Ocean Chaosu. Poziom jest regulowany myślowo, choć przejście na niższe etapy nie jest zbyt łatwe i wymaga silnej koncentracji.
Poszczególne poziomy mogą powodować zmiany w sposobie postrzegania postaci przez innych (9 - normalny wygląd, 8-7 - postać zdaje się stawać "ostrzejsza, realniejsza, bardziej wyrazista" niż reszta otaczającego świata, 6-4 - dziwne efekty, głownie silne rozmycie, przyciemnienie kolorów itp. 3-1 - postać odstaje od okolicy jak Królik Roger u nas lub pokolorowana jednostka w czarno-białym komiksie).
Costly - 31-07-2009, 14:36
Temat postu:
Czy tylko ja mam wrażenie, że jeżeli dojdzie do realnej bitwy, to te wszystkie opisy zdolności a la cRPG będą totalnie zbędne? Gdy fala oszołomów z toporami tudzież innymi wesołymi narzędziami wzajemnej adoracji zlewa się, to zaprawdę liczy się tylko kto umie szyk utrzymać...
Caladan - 31-07-2009, 19:10
Temat postu:
Cytat:
Ewentualne działania zapewne sprowadzą się w tej chwili do osobistych działań mojej postaci, zwłaszcza jeśli zrealizujesz jeszcze jedne taki numer jak z tsunami lub zrobisz to, co najwyraźniej planujesz... to szczególnie będzie miało wpływ na sytuacje z mojej strony.

Powiem tak. Na logikę nikt nie ma dowodów, że moja organizacja zrobiła to Tsunami, więc grożba jest niczym uzasadniona. Jedynie to wasze domysły, iż istnieje jakaś tam 3 siła, która zrobiła wielkie boom pod wodą. Każdy mógłby to zrobić. Równie dobrze Mac sprowokał tą sytuację , aby pokazać ludziom swoje moce cudotwórcze i znależć nowych wiernych. Daerien mogłeś mieć inne plany. Zresztą nikt nie pokusił się zbadać epicentrum, ani nie wysłał eskapady tam tuż po wybuchu. Falę te nie zrobioną w sposób magiczny. Jakieś odłamki mogłyby tam zastać, ale moja drużyna mogła je już posprzątać. Ślady zatarły się. Mieliście szanse po moim poście po zdarzeniu. Teraz głupio to wyglądałoby, gdyby ktoś teraz wpadł na ten pomysł .

W ...... można różne rzeczy wstawić. Możecie wyobrażać różne rzeczy, ale czy one na pewno odzwierciedlają mój nadrzędny cel. Jak będę zmuszony. Tsunami bedzie najłagodniejszym sposobem wybronienia moich interesów na tych ziemiach. Jak zaistnieje okazja to zawiążę sojusz.

Cytat:
Czy tylko ja mam wrażenie, że jeżeli dojdzie do realnej bitwy, to te wszystkie opisy zdolności a la cRPG będą totalnie zbędne? Gdy fala oszołomów z toporami tudzież innymi wesołymi narzędziami wzajemnej adoracji zlewa się, to zaprawdę liczy się tylko kto umie szyk utrzymać...

Najwyrażniej bawilibyśmy się z NPC-ami jakby doszło do bitwy. Jednakże daleka droga do ewentualnej wojny.
Daerian - 31-07-2009, 22:45
Temat postu:
Costly - w czasie bitwy owszem, prawdopodobnie mielibyśmy normalne starcie między oddziałami i walkę postaci w pojedynkach jak w Basarze, jak pisze Caladan...
Choć na razie do poważniejszych walk nie dojdzie jak sądzę - przynajmniej ja nie mam zamiaru - póki nie będę miał armii, ograniczam się jedynie do szarpania cudzych sił. Natomiast opis zdolności dość ważny jest raczej... bo prędzej czy później dojdzie do starć między postaciami. natomiast biorąc pod uwagę, ze nie będące czysta magia moce mojej postaci podgrywają dość dużą role chociażby w przemieszczaniu mojej armii - lub jej samej - wolę o nich napisać :-)
Choć jeśli chodzi o bitwy, to biorąc pod uwagę świat największe znaczenie będzie miał poziom magów po obu stronach...

Caladan - MAC na pewno spuściłby swojej armii na głowę tsunami wielkie jak ta lala... W teorie spiskowe, że uczynili to dla stworzenia klęski i przyciągnięcia do siebie ludności drowy nie uwierzą. Weź też pod uwagę, że załatwiłeś jeszcze kilka innych ciekawostek, wysłanych na nich... a ja mam na składzie ładną i sprawną grupę Mistrzów Objawień. Oraz wtyczki w wielu najlepszych wywiadach w Krainach.
Natomiast co do tego, co planujesz... cóż, zobaczymy. Na razie moje oddziały wiedzą, ze pojawiła się trzecia siła - ale póki nie zrobisz czegoś ponownie, nie mogą reagować z powodu braku danych. Mniej więcej tyle w zasadzie.
Caladan - 01-08-2009, 01:11
Temat postu:
Cytat:
Caladan - MAC na pewno spuściłby swojej armii na głowę tsunami wielkie jak ta lala... W teorie spiskowe, że uczynili to dla stworzenia klęski i przyciągnięcia do siebie ludności drowy nie uwierzą. Weź też pod uwagę, że załatwiłeś jeszcze kilka innych ciekawostek, wysłanych na nich... a ja mam na składzie ładną i sprawną grupę Mistrzów Objawień. Oraz wtyczki w wielu najlepszych wywiadach w Krainach.
Natomiast co do tego, co planujesz... cóż, zobaczymy. Na razie moje oddziały wiedzą, ze pojawiła się trzecia siła - ale póki nie zrobisz czegoś ponownie, nie mogą reagować z powodu braku danych. Mniej więcej tyle w zasadzie

Daerian -Fakt wysłałem pare innych niespodzianek. Jedna jeszcze pełznie(jeszcze sie nie zdarzyło), a drugi atak został zniweczony.
Przejrzałem twoją organizację na wskroś. Nie ma tam mowy o Mistrzach Objawień. W postach tez nie dopatrzyłem o nich wzmianki. Jest ciemno i oczy sie kleją, więc mogłm je niezauważyć;). Jak korzystałeś ich usług gdzieindziej. Byłbym wdzieczny o ukazanie ich w akcji w ukończonej przygodzie. W innym przypadku prosiłbym cię o pełniejszą aktualizację swoich sił. Byłoby to uczciwe, bo napisałem że korzystam z usług Szkarłatnych(organizacji) i spodków w celach rozeznania sie po rejonie.
Sam pracuje nad aktualizacjami mojej organizacji. Do końca nie jest dopracowana. Uzbrojenie, Zróznicowanie Krwawej Pięści, wprowadzenie pare jednostek Draconów, które niekoniecznie pojawią sie w zabawie. Trochę pracy jest.
Daerian - 01-08-2009, 08:49
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Zresztą nikt nie pokusił się zbadać epicentrum, ani nie wysłał eskapady tam tuż po wybuchu. Falę te nie zrobioną w sposób magiczny.


Fakt, że nie był to wybuch magiczny dopiero budzi podejrzenia - w FR nie ma nikogo (albo ja sobie z a nic nie kojarzę), kto miałby wystarczającą technologię, aby zrobić taki wybuch i tsunami bez użycia magii. Prawdę mówiąc, nit by raczej nie widział takiej potrzeby, biorąc pod uwagę wszechobecność sił mistycznych. W skrócie - właśnie w ten sposób podpisałeś się wizytówką "Hej, pochodzę z innego wymiaru". Ciekawe, kiedy Ci na głowę wejdą wyznawcy Gonda...

Daerian napisał/a:

- Magowie bitewni w liczbie sześćdziesięciu i dwóch, razem ze mną - uśmiechnął się Narthos


Mistrzowie Objawień to po prostu jedna ze specjalizacji czarodziejów w FR (jeśli wolisz po angielsku: Divinations). Nie czułem potrzeby rozpisywania ich liczbowo na każdą ze szkół i nie-specjalistów.

Daerian napisał/a:
Na to wszystko zaś nałożone zostały specjalnie przygotowane zaklęcia uniemożliwiające magiczne wróżenie, śledzenie i zlokalizowanie obiektu w żaden znany magom sposób - w tym także pozasferowe bariery i zaklęcia Daeriana.


Jacy magowie poza specjalistami od wysokopoziomowych Objawień byliby w stanie rzucić takie zaklęcia? Magiczne śledzenie w FR to taka podstawa, że nie kojarzę sobie prawie żadnej książki z tego świata w której by się nie pojawiło... stąd specjalnie się przed nim zabezpieczałem od samego początku, a jego używanie uznałem za oczywiste. Nikt nie bronił Ci tego samego.

MAC natomiast mam pod 24 godzinną obserwacja magiczną. To, że drugi atak został zniweczony nie przeszkadza mi w byciu o nim poinformowanym. Ba, jego zniweczenie przez MAC i praktycznie zapomnienie o nim w propagandzie wyraźnie sugeruje, że pojawiła się trzecia siła. Że nie wspomnę już o całkiem ładnie zakrojonych działaniach politycznych, które podejmujesz:

Caladan napisał/a:
-Władze Sembii powiedziały, że jak zniszczymy Piratów i Sahuaginów. To przyłączą do nas. Wysłałem Wodne Metanowce i 300 Draxów, oraz 300 Wojowników Krwawej pięści, 3 zespoły Szkarłatnych i 4 Bajarzy. Poprosiłem o dodatkowe posiłki.
- Turmish jest nasz. Nie było żadnych problemów. Jeden z Psionicznych Duszoszyderców zapanował nad Lordem Herengerem. Tak samo jest w Chondath.
-Z Cormyrem mogą być kłopoty. Nie są skorzy do współpracy. Mają problem z tymi Orkami i głodem na północy. Nasi ludzie rozmawiają Alusair Obuskair i Caladnei. Bajarze robią swoje na ulicach. Zaś w Westgate próbujemy znacznie uszczuplić siłę tamtejszych gildii złodziei. To kwestia czasu jak zapanuje nad tym miastem. Względnie ludzie na ulicach zaczynają obawiać tych przybyszów, którzy atakują Mulhorand.
-Wysyłam paru Duszoszyderców i jedną drużynę Szkarłatnych na wyspę Ilighon. Prosiłbym ciebie, żebyś wybrał się z nimi. Wyspę otacza jakaś silna magia. Spotkasz ekipę na wyspie Ixinos. Oto namiary. Daugoroth może poczekać.
-Oki do zobaczenia


Prowadzisz zakrojone na skalę światową negocjacje polityczne, atakujesz nie spotykanymi nigdzie stworami i sądzisz, że żaden wywiad o tym nie wie?
Weź proszę pod uwagę, że Dom Shae'verth pochodzi z tego świata oraz że to Bregan D'aerthe do kwadratu - dom niezadowolonych z porządków w drowich miastach. I jak Bregani ma wtyczki po prawie całym świecie Krain.
Może od razu wspomnę też o innych rzeczach, aby potem nie było, że o nich nie pisałem - dom nie składa się oczywiście jedynie z sił bojowych. Znajdują się w nim też kapłani i kapłanki (choć Ci akurat czasami wychodzą w pole), rzemieślnicy, niżej postawieni magowie, uczeni, kucharze, hodowcy, ba - nawet artyści ;-) W chwili obecnej także wspomniani paladyni i inni poszukiwacze przygód ze Stowarzyszenia Poszukiwaczy.

PS: Możemy skończyć tę dyskusję i kontynuować quest? Bo walka w komentarzach to nie jest mój ulubiony sposób prowadzenia zabawy.
Caladan - 01-08-2009, 12:46
Temat postu:
Dla ciekawostki w Faerunie istnieje Dymny proszek(proch). Gnomy z Lantanu go znają od swojego boga Gonda. Na rynkach można go dostać, ale jest on nielegalny. Gnomy z tej wyspy są całkiem zaawansowani i starają się nie dopuszczać swoich bardziej niebezpiecznych wynalazków poza wyspę. Ktoś hipotetycznie mógł wykraść projekt.
http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Lantan
Ogólnie rzeczbiorąc Tsunami mogło powstać w naturalny sposób. Rozsuniecię kawałka ziemi, albo mały wstrząs. Wybuch podmorskiego wulkanu. Ktoś mógł wrzucić tam bardzo dużą i ciężką beczułkę prochu xD.
Inna sprawa Szkarłatni korzystają innych ludzi, aby ci prowadzili za nich interesy. Moce psioniczne do czegoś sie przydają. W opisie organizacji jest o tym wspomniane wyrywkowo.
Dowód mojej obecności występuje w poście Karela, który przyłapał Draxy. Tu macie dowód że jest tzw 3 siła. Tylko nikt nie raczył zbadać zawartości ampułek.

Inna sprawa Mulhororandzie po Tsunami mogą pojawiać się zarazy z powodu gnicia ciał.

Ogólnie teraz wiem na czym stoje;). Bede musiał znależć opis wszystkich podklas 3,5

P.S Pamietaj, że korzystam z diabelskiego całunu, który wysyła fałszywe przekazy. Wraz oddaleniem od bazy traci procentowo na swojej skuteczności.

To tyle.
Costly - 01-08-2009, 15:57
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Costly - w czasie bitwy owszem, prawdopodobnie mielibyśmy normalne starcie między oddziałami i walkę postaci w pojedynkach jak w Basarze, jak pisze Caladan...


No to teraz pytanie - zamierzamy powielać typowe animowe bzdury, czy prowadzić normalne bitwy? ;p Takowe indywidualne starcia mogą fajnie wyglądać, a i opisać jest co, ale dla samej bitwy są zupełnie nieistotne. No, chyba że dowódcy będą stać na pierwszej linii. U nas takiej opcji nie ma, więc to jedynie pytanie do innych.
Caladan - 01-08-2009, 20:20
Temat postu:
Mówisz jakbyś chciał podbijać cały świat:). Na poważnie wolałbym walną bitwę, gdzie mogłoby być miejsce dla ewentualnych potyczek pomiędzy nami osobiście. Nie za dużo, bo spowodowałoby to nie potrzebne kłótnie póżniejszym czasie. Kto nie jest lepszy. Chciałbym ominąć takie niesnaski. Zreszta moja organizacja ma elastyczny system dowodzenia. Zawsze mogę powierzyć komuś obowiązki prowadzenia bitwy(mam kilku pretedentów), gdzie moja osoba miałaby czas na pierwszym frońcie, żeby niszczyć wszystko co jest stanie na mojej drodze. Czy dobrze bawiłbym się. Nie jestem do końca przekonany. Mała frajda pewnie będzie:). Nie widze też problemu, żebym stanął poza frontem i delegował wojskiem.

Moje pytanie kierowane jest do was wszystkich z podobnej natury. Wole je zadać teraz niż pózniej i pieklić sie nad tą zagwostką. Przyjmijmy, że jest bitwa. Wojska Daeriana i MACu zawiązali przeciwko mnie sojusz. Jak będzie wyglądać dystrybucja postów w czasie bitwy. Ja jestem sam na waszą gromadę. Nie wiem czy bede w stanie odpowiadać na każdą sytuację na polu bitwy. Nie powiem taki stan byłby dla mnie męczący.
Anonymous - 01-08-2009, 20:43
Temat postu:
Jeśli dojdzie do jakiekolwiek bitwy między naszym armiami to z naszej strony postaramy się tak ułożyć posty, żeby nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Postaramy się też dostosować do danego forumowicza. Bo rozumiem, że nie każdy ma czas odpisywać. Jakiś większych szaleństw nie planujemy(chyba, że ktoś naprawdę z czymś przesadzi).
Caladan - 01-08-2009, 21:08
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Jeśli dojdzie do jakiekolwiek bitwy między naszym armiami to z naszej strony postaramy się tak ułożyć posty, żeby nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Postaramy się też dostosować do danego forumowicza. Bo rozumiem, że nie każdy ma czas odpisywać. Jakiś większych szaleństw nie planujemy(chyba, że ktoś naprawdę z czymś przesadzi).

To mnie cieszy.

W ramach zabawy proponuje wprowadzić ramę czasową. Dni liczylibyśmy odtąd od pojawienia się Tsunami. Ułatwiłoby nam w rozeznaniu się w Queście. Łatwiej byłoby wychwycić niezgodności w postach itd. Co o tym sądzicie. Ramę geograficzną mamy.
Costly - 02-08-2009, 13:00
Temat postu:
Cóż, w quescie Gondorskim ramy czasowe niezbyt wypaliły - fakt, że tylko my dostosowaliśmy się do nich doprowadził do sytuacji, gdy był to nasz największy wróg w praktyce. Jak więc to sobie konkretnie wyobrażasz? Dni liczone w czasie rzeczywistym?

btw. jeszcze co do tych indywidualnych starć - na potrzeby waszych opisów przypominam, że nikt z dowódców bractwa NIE będzie stał w pierwszej linii i dokonanie takiego opisu przy nas możliwe nie będzie (a już opis walki z moją postacią totalnie nie wchodzi w grę - nie używam ani broni, ani magii ofensywnej, pomijając już fakt, że nie pokazuje się z armią).
Caladan - 02-08-2009, 14:48
Temat postu:
Dni rzeczywiste całkowicie odpadają. Czytałem, że nasze 5 lat są odpowiednikiem 2 lat na ziemiach Faerunu. Na przykład 10 dni rzeczywistych równa się 4 dniom na faerunie. Stosunek 2,5/1. Ten system jednak może wprowadzić chaos. Kogoś nie ma przez dłuższy i kicha. W kwestii dat bardziej byłbym skłonny na liczenia czasu według postów.
Na przykład ktoś na górze opisał w jaki dniach zdarzały się dane zdarzenia. Następnie stworzyłoby się specjalny temat "kalendarium, gdzie wprowadzone byłyby skrótowo dane z czynności. Jak wcześniej wspomniałem ramę czasową byłyby dni po Tsunami, albo pojawienie sie MAC-u.
Anonymous - 02-08-2009, 19:47
Temat postu:
Na razie niech zostanie tak jak jest. Nie ma żadnych problemów, więc po co kombinować?
Daerian - 04-08-2009, 21:20
Temat postu:
Co do starć - myślę, że pojedynki między dowódcami są akurat właściwym rozwiązaniem z jednego powodu - pojawienie się na polu walki postaci z mocami na poziomie postaci grających (ja, Kitkara, Karel, Caladan - Altruista i Velg chyba też, nie wiem jak Shizuku) - prowadziłoby w praktyce do rzeźni zwykłych oddziałów. Dlatego osobiście jako swoją wizję widziałbym walkę owych osobników niezależnie od bitwy, próbujących powstrzymać wrogich rezunów od zadawania strat swoim oddziałom - i maksymalnie wspomóc swoją armię. Przy czym wolałbym się wówczas skupiać na starciu zbrojnych, a nie na walce ala Dragon Ball - od tego jest Krwawa Jatka.

Muszę też zauważyć, że np. ja czytając posty Karela mam wrażenie, że to on, Kitkara i Kemi wygrali całą bitwę o stolicę... i właśnie tego w walkach między naszymi armiami chciałbym uniknąć - przez odciągnięcie postaci Forumowiczów od bezpośrednich działań. Stąd zresztą twierdzenia o dowódcach Bractwa stojących z daleka od działań trochę mi nie pasują - w końcu Karel dowodzi Waszą armią.

NPC podczas bitwy w moim przypadku są niezbędni - są równocześnie dowódcami jednostek organizacyjnych armii, a ich moce i umiejętności stanowią bardzo istotne elementy strategii. Przy tym moja armia jest o wiele mniej liczna od obu pozostałych, więc wykreślenie zdolności NPC-ów automatycznie skreśla jak na razie jakiekolwiek szanse prowadzenia działań wojennych (nie ataków z zaskoczenia) z mojej strony. Żaden z nich nie ma mocy ofensywnych na wielka skalę (choć nie mówię, że potężnych zdolności nie mają), więc połowy wrogiej armii fireballem nie rozwalą.

Podsumowując - jestem za stosowaniem indywidualnych postaci o poziomie mocy niezbyt przegiętym (NPCowym), oraz odsunięciem od samej bitwy postaci samych Forumowiczów ze względu na ich przepakowanie - lub ograniczeniem ich roli od wspomagającej, a nie rozstrzygającej. Z tych też powodów również Endarion w czasie bitwy nie będzie walczył w pierwszym szeregu, a działał razem z mnichami jako wsparcie i skrytobójcy na tyłach wrogiej armii - eliminując (lub starając się wyeliminować) wrogie dowództwo.

Jak widzicie takie rozwiązanie?

Prawdziwymi dowódcami armii, znającymi się na taktyce prowadzenia bitwy są Dorrovian i Grimson - jeślim kogoś to interesuje, oraz nienazwane jak na razie (nie sadzę, aby była potrzeba) drowy z odpowiednim wyszkoleniem i doświadczeniem. Endarion jest przywódcą domu, znającym się na polityce, podstępie i rządzeniu, zaś Daerian... cóż, jest moją postacią, podpakowanym mistrzem magii i długoletnim przyjacielem oraz doradcą Endariona.
Anonymous - 05-08-2009, 15:40
Temat postu:
Co do zajęcia przez nas Skuldu to pragnę przypomnieć, że to było miasto neutralne(żaden z graczy je nie kontrolował). Zajęliśmy je też przecież nie bez strat(jak Velg wróci to wszystko to dokładnie opisze). W ogóle cały Mulhorand jest takim naszym miejscem startowym. Z niego właśnie zaczęliśmy swoją kampanię.
Daerian zapewniam cię, że inaczej to będzie wyglądało gdy walki będą się toczyć na terenach kontrolowanych już przez graczy, nie będzie żadnych cudów w postaci jednego rozstrzygającego posta.

Wrócę jeszcze do zdobywania miast w pojedynkę. Przypominam, że Skuld zostało zdobyte przez naszą nieustraszoną armię. Kit i Karel w pojedynkę zajęli się tylko pałacem faraona;p

A co do twojego rozwiązania. To powiem tak, moce poszczególnych postaci muszą być wyważone w odpowiedni sposób tak by nie dopuścić do przesady.
Co do wspomagania oddziałów przez bohaterów(w tym Npc) to jest za(mogą leczyć rannych, lub zwiększać morale wojska). Dodam tylko, że nasi bohaterzy gdy dojdzie do bitwy, będą zajmowali się tylko strategią(czyli opisem poczynań naszej armii). Nie wyobrażam sobie sytuacji w której by stali w pierwszym szeregu. Chcemy uniknąć rozstrzygania przebiegu bitwy przez jakąś przepakowaną postać. Dlatego też od samego początku obstajemy przy tym, by postacie graczy nie brały udziału takiego bezpośredniego w walce.

A jeśli w kampanii pojawi się jakiś kontrowersyjny post to zastopujemy wszystko i będziemy go tutaj wyjaśniać. Zrobimy wszystko by nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Wspólnymi siłami dopełzniemy do umiaru ;p
Costly - 05-08-2009, 17:14
Temat postu:
To pierwsza kampania Karela z nami, zgra się z naszym rytmem bez wątpienia szybko w trakcie. Nie da się efektywnie armią dowodzić samemu biegnąc przed nią. Więc niestety, to jest wykluczone, jeżeli nasza armia ma zachowywać się racjonalnie w czasie bitwy.
Caladan - 05-08-2009, 19:47
Temat postu:
Delegowanie armii jest dla mnie bardziej opłacalne.

Pytanie co z realnymi NPC-ami, którzy żyją w Faerunie. Jest możliwość ich uczestnictwa w bataliach na pierwszym froncie.
Anonymous - 06-08-2009, 15:53
Temat postu:
Caladan możesz ze swoimi Npc robić co chcesz. Możesz ich nawet wystawić w pierwszym szeregu na jakimś nie określonym froncie.. Nie chciałbym tylko by oni zbyt wielkich cudów wyczyniali typu, że jednym czarem rozwalają pół naszej armii. A jeżeli pytasz także o neutralnych Npc, nad którymi żaden gracz nie sprawuje kontroli(mam na myśli znanych bohaterów ze świata FR). To ja sobie to wyobrażam w taki sposób, że oni sobie spokojnie żyją i nie wchodzą nam w drogę ;> Ewentualnie mogą być jakieś wzmianki o nich w jakimś poście. No chyba, że atakujesz jakieś miasto w którym rządy sprawuje znany bohater. Wtedy to musisz jakoś ładnie opisać.
Costly - 13-08-2009, 13:30
Temat postu:
Tak w ogóle - jeżeli ktoś zamierza celując co do sekundy zmieniać przeszłość ponownie, to proszę to robić nie po 5 dniach. Muszę przerabiać przygotowany post teraz, strasznie drażniąca sprawa...
Daerian - 13-08-2009, 16:51
Temat postu:
Wiesz, równie dobrze ja mogę napisać, że jeśli ktoś ma gotowego posta, to niech go umieszcza, a nie czeka pięć dni ;p

Natomiast mówiąc już poważnie - wybacz, w związku z praktyką i innymi sprawami nie zawsze mam w tej chwili czas na w pełni bieżące pisanie - przeczytałem post Altruisty we wtorek, napisałem odpowiedź następnego dnia ;/.
Caladan - 14-08-2009, 12:03
Temat postu:
Ja w sprawie ostatniego posta Velga.

Cytat:
Miało to również inne pozytywne efekty, gdyż poprzez malaugrimów władzeuntherskie posiadły informacje o sprawcach dziwnych ataków. Okazało się bowiem, że (w ramach prowadzonego przez dziwne istoty przenikania do innych części Wieloświata) jeden z nich znalazł swe miejsce w szeregach tajnych oddziałów Caladana. Wprawdzie dużo się nie dowiedział – ów zdradził mu imię dowódcy oraz kilka podstawowych faktów… Między innymi to, że ów zmierzać miał na wyspę Ilighon, gdzie miał przeprowadzić jakąś akcję.


http://www.fantasy.dmkhost.net/Krainy%20Fantazji/index.php?nr=2304&strona=2

Cytat:
Istoty te zamierzają podbić Faerun, przed czym powstrzymuje je tylko niemożność opanowania magii pozwalającej na międzyplanarne podróże. Są zatem uwięzieni w Zamku Cieni na swym ojczystym planie i jedynie najpotężniejs zi posługujących się czarami członków tej rasy znają zaklęcia pozwalające przenieść malaugrimów na Plan Materialny, gdzie sieją zniszczenie.
.


Z tego wynika, że żaden z z moich podopiecznych nie mógł być od chwili szkolenia być szpiegiem Malaugrimem(nawet nie maja takiej umiejetności tworzenia magicznych portali do innych światów), bo po raz pierwszy moja organizacja wogle jest w tym multiświecie. Jedynie moja osoba była na zwiadach,a nikogo nie brałem do Organizacji. Na pewno nigdzie tego nie pisałem tego. W opisie zresztą jest napisane, że Bractwo Równowagi jest poza Multiświata. Zreszta nie przeczę, że wsród Draconów są zmiennokształtni

Prosiłbym o zmienienie tej części w logiczny sposób. Krasnoludy też są w mojej jurysdykcji, albo jakiś tam Turmishanin. Jeszcze zgodziłbym się, gdyby jakiś Maulagrim pozbył się mojego jednego Szkarłatnego i wbił sie do mojej organizacji. Reszta postu jest oki.

Jak ktoś ma pełniejszy opis tej organizacji byłbym wdzięczny. Nie wiem jak nazywają sie po angielsku:)
Velg - 14-08-2009, 15:02
Temat postu:
W ZK: Opisie Świata jest przykład przynajmniej dwóch malaugrimów na Torilu - co oznacza, że nieliczne wyjątki również mogą zaistnieć (nie tylko w kwestii Zapomnianych Krain zresztą). A nigdy nie twierdziłem, że moja siatka szpiegowska jest w chwili obecnej potężna - umowa z ichnim władcą (znalezionym przez jednego z innych malaugrimów) obejmuje zapewnienie potężnej magii umożliwiającej im wniknięcie na większą skalę, lecz to dopiero pieśń przyszłości.

Niemniej, dziękuję za wyrozumiałość - z rozpędu zapomniałem przeczytać opisu Twej Organizacji. ;) Inna sprawa, że np. krasnoludów też chyba oficjalnie nie kontrolujesz, więc wcześniejszy zwrot "tajnych oddziałów" też chyba od biedy nie mógłby być - ale zmieniłem to na zwyczajne "oddziały".
Caladan - 14-08-2009, 15:35
Temat postu:
Dziękuje za zmianę. Obawiałem się, że bede musiał pisać drugą argumentacji. Teraz wszystko pasuje. Krasnoludy są sojusznikami. Turmishanie tak jakby też, czyli mozna nazwać ich moimi oddziałami. Cóż bede musiał tym wydarzeniem zmieniać większość swojej części hisorii.

Edit; Mystra żyje czy nie?
Velg - 14-08-2009, 17:54
Temat postu:
O ile wiem, to żyje ;)
Velg - 14-08-2009, 21:26
Temat postu:
Jaki niby atak MACu? ;) Atak Rhyalda Darkspeara, księcia Untheru - bo nie muszę chyba przypominać, że generalny brak łączności radiowej na linii moja persona-Bractwo i zmieniona forma MA ZNACZENIE? :P
Caladan - 14-08-2009, 22:13
Temat postu:
Oki zmieniłem;).
-Określiłem sposób Transmisji(psioniczny)- Napisałem o ich obecności i działaniu w drugim swoim poście w tej przygodzie. W trzecim poście wykorzystałem je(atak Tsunami)
-Przekształciłem info o ataku.
-Dodałem słówko o rozruchu w róznych org.

Spodki rejestrują cały teren z góry, ale nie mogę przekroczyć danej granicy określonego miejsca. Nad głowami Unterian ich nie ma, ani Mulhorandian, ale widzi co nieco na tym terenie.

Jak jeszcze coś. To wrzucać.
Daerian - 15-08-2009, 00:09
Temat postu:
Aktualna sytuacja militarna moich oddziałów:

Wojska liniowe:
Pancerna Pięść - 500 - ciężka pancerna piechota uzbrojona w miecze dwuręczne
Klasyczni drowi wojownicy - 800 - lekkie opancerzenie, walczą w większości przy pomocy dwóch mieczy
Drowia kawaleria - 500 - jeźdźcy nieco innych jaszczurów niż te z DnD, przyzwyczajonych do walki na powierzchni.
Muszkieterowie - 400 - krasnoludzcy i drowi strzelcy, wyposażeni w broń palna na poziomie zbliżonym do wojny secesyjnej.
Ciężka kawaleria Poszukiwaczy Przygód - 2000 - mniej więcej średniowieczne rycerstwo, choć z paladyńskimi dodatkami i odbiciami
Czerwoni Gwardziści - 400 - doborowi wojownicy z Thay
Oddziały paladynów - Helma (600), Tyra (500), lathandera (400), Ilmatera (300), Mystry (250) - w sumie - 2050. Ciężka jazda z magicznymi mocami.

Siły specjalne i magiczne:
Zabójcy i komandosi w jednym - 30
Mnisi Endariona (czyli w praktyce - oddział epickich mnichów) - 40
Mnisi innych zakonów - 1000 w sumie

Magowie bitewni - 60 (w praktyce minimum 7-8 poziom czarów)
Czerwoni Magowie - 54, w tym 4 arcymagów

Harfiarze - ilość nie sprecyzowana, prawdopodobnie na razie jakiś 100-200 działających pojedynczo na terenie kraju

Lotnictwo:
Grupa smoków od brydża - 20, poziom mocy co najmniej Pradawnego Żmija lub lepiej - różne kolory

Maszyny oblężnicze i inne:
Maszyny "ruchome" - 20
Maszyny oblężnicze - 50
Anonymous - 15-08-2009, 13:54
Temat postu:
Sasa, Karel GG ;-)
Velg - 16-08-2009, 17:21
Temat postu:
Wojska

W Messemprarze:
Hadrael, Morski Czarodziej i namiestnik miasta.
9 innych Północnych Czarodziejów.
10 drakoliczy.
900 lekkiej piechoty
5 kapłanów bóstw rozmaitych.


W Shussel:
1000 żołnierzy
5 Północnych Czarodziejów
4 magów Kultu Smoka.
1 drakolicz (silny).
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
Gnomi zespół badawczy w strefie 51 ;)

W drodze do Unthalass:
- Wojsko Untheru (dowódca - Furifax)
2000 lekkiej kawalerii
2000 ciężkiej piechoty
6000 lekkiej piechoty
- Srebrna Kompania aka. Gwardia Książęca (dowódca - Lareas)
400 lekkich piechotów
400 ciężkich piechurów
- inne
Nieryn, Morski Czarodziej i dowódca magów w owej armii.
6 Północnych Czarodziejów.
2 smoki.
10 kapłanów bóstw rozmaitych.

W Unthalassie:
Pełzająca Zagłada pod miastem - konstrukcja mythalu.
Lord Telshyn, mulhorandzki arystokrata-zdrajca i tymczasowy namiestnik stolicy.
1000 lekkiej (ale b. doświadczonej) piechoty - prywatna armia lorda Telshyna.
3 drakolicze.
2 magów Kultu Smoka (z lokalnej komórki).
7 Północnych Czarodziejów.
10 kapłanów Gilgamesza (kapłani z atutem „Servant of the fallen” - a wspierają Rhyalda ponieważ uznali jego działania za „kierowane ręką Gilgamesza, która przygotowuje sobie miejsce na ponowne przyjście”), wspieranych z cieni przez lorda Shuruppaka.

Zmierzają z księciem:
Isimud - przywódca Północnych Czarodziejów.
Fedor.
300 ciężkiej kawalerii ze Srebrnej Kompanii aka. Gwardii Książęcej.
2000 lekkiej kawalerii.
20 innych Północnych Czarodziejów.
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
10 magów Kultu Smoka.
4 drakolicze.

Wywiad
Władca Cieni – sojusznik.
ok. 150 malaugrimów (z czego 10 robi za kontrwywiad w każdym z czterech miast: Messemprarze, Shussel, Unthalassie, Mordkulinie).
Anonymous - 16-08-2009, 20:16
Temat postu:
Gnomi zespół badawczy w strefie 51? To będzie chyba najpotężniejszy twój oddział ;-)

Co do latających spodków to od razu mówię, że moja postać może dziwnie zareagować gdy coś takiego nad głową zobaczy. Żeby nie było, że nie ostrzegałem.
Daerian - 16-08-2009, 20:19
Temat postu:
Zakładam, ze Wasz kościół ma jakieś magiczne osłony, alarmujące przed pojawiającym się intruzem.

Końcówka postu to swobodnie cytowana przemowa z Yansa - kto czytał, ten wie :-)
Anonymous - 16-08-2009, 20:38
Temat postu:
Pewnie chodzi ci o bezpardonową walkę z rojem?

Magicznych osłon, tarcz ci u nas dostatek. Cały nasz kościół jest bardzo dobrze zabezpieczony. Costly już zdaje się dziesiątki postów napisał na ten temat.

Daerian pamiętaj, że taki numer co opisałeś może przejść tylko raz. Następnym razem intruz może mieć problemy z wydostaniem się z Figurois(nie wspominając już o dostaniu się za pomocą magii bezpośrednio na teren kościoła).
Daerian - 16-08-2009, 22:23
Temat postu:
Z uwag - Grim dostał się i wydostał w moich założeniach tylko dlatego, że nie korzysta z magii... a przynajmniej nie do końca i nie czystej.
Z moich postaci w sposób klasycznie magiczny jak przypuszczam do środka dostać może się tylko Daerian, przy pomocy innych zdolności - Grim i Endarion (i zapewne jego mnisi, ale część z nich się pewnie przez mniejsze umiejętności na barierach wyłoży). Przed możliwościami Grima macie w tej chwili opcje się zabezpieczyć - w dużej mierze dlatego był to znaczący, ale nie duży atak... chcę uprzedzić ;-)
Anonymous - 17-08-2009, 22:01
Temat postu:
Tylko weź pod uwagę to, że Grim może zostać capnięty jak nas ponownie odwiedzi. A twoją prawdziwą postać chętnie do nas zapraszam. Ba, nawet osłony zdejmę.

A apropo ewentualnych rozruchów w Skuldzie. Zwykli mieszkańcy tego miasta na pewno są do nas nastawieni sceptycznie. Jednak byli niewolnicy nadal nas wielbią i bardzo nam ufają. Pamiętaj o tym ;-)
Velg - 18-08-2009, 13:34
Temat postu:
Rozmieszczenie sił.
Anonymous - 20-08-2009, 19:57
Temat postu:
Sasa, Kicanizm... Gdyby tą nazwę przyjąć na serio, to by oznaczało, że nasi wyznawcy nazywają się Kicanie...
Sasayaki - 21-08-2009, 10:02
Temat postu:
Velg użył jej pierwszy gdzieś tutaj bodajże --->http://forum.tanuki.pl/tematy21/4859.htm
ale pewności nie mam.
To chyba brzmiało: "...a tutaj panuje tylko jedna wiara: kicanizm..."
Velg - 21-08-2009, 11:15
Temat postu:
Może i użyłem, ale raczej nie tam ;)

W każdym razie - oficjalną formą używaną przez Velga jest "bracia i siostry w wierze", a sam wolę pisać o wyznawcach kica ;P
Costly - 21-08-2009, 16:44
Temat postu:
W doktrynie Bractwa zawarty jest Molinizm (w brzmieniu oryginalnym, odsyłamy do wiki), kicanizm nie jest zdefiniowany w żaden sposób ;p
Sasayaki - 21-08-2009, 18:43
Temat postu:
Ok, ok... to zdanie i tak było dodane na szybko... zaraz zmienię.
Anonymous - 25-08-2009, 15:42
Temat postu:
Caladan czekamy na twój post.
Caladan - 25-08-2009, 16:06
Temat postu:
Prosiłbym o poczekanie na mój post maksymalnie do przyszłej środy. Dokańczam pracę licencjacką. Velgowi wspominałem o tym tydzień temu, a wcześniej pytałem się na forum czy mogą być małe zastoje w pisaniu(mimochodem, ale zawsze). Zarys i poczatek postu mam zapisany.

Wybaczcie za moją formalność. Taka praca
Altruista napisał/a:
Jeśli dojdzie do jakiekolwiek bitwy między naszym armiami to z naszej strony postaramy się tak ułożyć posty, żeby nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Postaramy się też dostosować do danego forumowicza. Bo rozumiem, że nie każdy ma czas odpisywać. Jakiś większych szaleństw nie planujemy(chyba, że ktoś naprawdę z czymś przesadzi).


Do tego czasu poczytajcie i zastanówcie co robić dalej.
Anonymous - 25-08-2009, 16:23
Temat postu:
Ależ nie ma sprawy, poczekamy. Po prostu myślałem, że o quescie już zapomniałeś ;-)
Costly - 26-08-2009, 00:44
Temat postu:
Się Caladan nie przejmuj - nie jesteś jedynym, który kończy licencjat w te wakacje i "ciut" zwleka z swoim postem...:P
Velg - 26-08-2009, 12:02
Temat postu:
Costly, Ty to przede wszystkim jesteś straszliwie leniwy... :P I tak, uważam, że branie przykładów z Costly'ego szkodzi zdrowiu itd. ;)

A tak na poważnie - pobawię się w coś, co nie powinno naruszać struktury czasowej kampanii ;)
Anonymous - 26-08-2009, 12:13
Temat postu:
Velg czyżbyś czasem zamierzał porwać jakąś jenocice?
Daerian - 26-08-2009, 16:31
Temat postu:
Uwaga 1: Nie znam określeń, jakimi nazywani są bogowie Torilu w Mulholarandzie - stąd stosuję określenia z klasycznej mitologii egipskiej.
Caladan - 26-08-2009, 18:50
Temat postu:
Jak rozumiem Paladyni w Chessenti są Daeriana(Sigmudsen). Nie wiem czy dobrze zrozumiałem.
Drax bez duszy jest w siedzibie Daeriana.
Daerian - 26-08-2009, 19:25
Temat postu:
Sigismund - tak, on i jego oddział paladynów są z Velgiem.
Draxa jeszcze nie ma w mojej bazie, jest w drodze.
Karel - zagram według twojego posta, ale na przyszłość - wykrycie magicznego śledzenia wcale nie jest tak łatwe jak opisałeś.
Śledzenie zarówno magii wykrywającej nie przyniesie efektów - wskaże na Thay, a śledzenie portalu Daeriana okaże się całkowicie niemożliwe, gdyż nie pozostawia on po sobie żadnych śladów możliwych do wykrycia.

Karel napisał/a:
Przez chwilę wydawało się że nie trafił nic ale po chwili rozległ się potężny krzyk słyszany na całej pustyni a na jej piaskach pojawiło się odcięte ramię.

Kogo w zasadzie trafiłeś? Bo moich oddziałów od dawna tam nie ma.
Karel - 26-08-2009, 19:40
Temat postu:
Czy to ważne? Chciałem jednak podkreślić.

Cytat:
- Plus paskudnie ognista zgaga - następnie chytrze zerwał połączenie.


Z naciskiem na zerwał i zgaga.....naprawdę nie znasz się na żartach Daerianie.
Dobrze wiedziałem że ogień na ciebie nie zadziała więc miałem chociaż nadzieję na dolegliwość żołądkową. Doprawdy nie znasz się na żartach hmmm hmmm.
Daerian - 26-08-2009, 19:52
Temat postu:
Nie mówię, że Twoje sztuczka mogła nie podziałać... ale portale Daeriana są całkowicie niezależne od połączenia - wystarczy aby znał namiar. Na to zaś miał dość czasu, gdyż Lucian wpakował się prosto w środek potężnych czarów śledzących, aby przez cześć z nich przesłać swoje efekty.

Dodatkowo, Lucian mógł mieć być może nieszkodliwe zamiary... ale dziwnym trafem chyba nie zakładasz, że Daerian czekałby, czy płonąca kula wybuchnie w twarz jemu i innym magom, cyz też może odbije jej się i zgaśnie? Jeśli Lucian chce żartować, niech lepiej wybierze mniej stresujący wygląd dla swoich żartów...
Daerian - 26-08-2009, 20:33
Temat postu:
Cytat:
Zaklęcia przygotowane i aktywowane - ostatnie zabezpieczenia bazy drowów zostały zakończone. Potężne uroki ochronne wszelkiego rodzaju osłaniały zarówno drowi zamek, jak i pobliska jaskinię i tajemne wyjścia na powierzchnię. Na to wszystko zaś nałożone zostały specjalnie przygotowane zaklęcia uniemożliwiające magiczne wróżenie, śledzenie i zlokalizowanie obiektu w żaden znany magom sposób - w tym także pozasferowe bariery i zaklęcia Daeriana. Ostatnią linia obrony był dodatkowo wkomponowane proste, niewidoczne i wyjątkowo wredne zaklęcie przerzucające ewentualne metody podglądu do komnat najwyższych Czerwonych Magów... za ich zgodą.


Cytat:
Śledzenie zarówno magii wykrywającej nie przyniesie efektów - wskaże na Thay, a śledzenie portalu Daeriana okaże się całkowicie niemożliwe, gdyż nie pozostawia on po sobie żadnych śladów możliwych do wykrycia.


Karel, czytaj proszę cudze posty. To już któryś raz, gdy ignorujesz moje zabezpieczenia lub fragmenty moich postów. Lucian nie jest w stanie w żaden sposób w chwili obecnej namierzyć miejsca pobytu mojej postaci. Stąd bardzo proszę o przerobienie Twojego postu i wyrzucenie tej części.
Caladan - 26-08-2009, 20:52
Temat postu:
Anhur (Pomniejsze bóstwo):
Geb (Pomniejsze bóstwo:
Hathor (Pomniejsze bóstwo):
Horus-Re (uprzednio zwany Horusem) (Większe bóstwo):
Izyda (zwana także Isztar)(Pośrednie bóstwo):
Neftyda (Pośrednie bóstwo):
Ozyrys (Pośrednie bóstwo):
Set (Pośrednie bóstwo):
Sobek (Półbóg):
Tot (Pośrednie bóstwo):
Sharess = Bastet. Stanowi część panteonu Faeruńskiego.

Do mojego przyjścia nie bawcie moimi ludżmi, ani sojusznikami.
Daerian - 26-08-2009, 20:58
Temat postu:
Caladan - bardzo dziękuję :-)
Anonymous - 27-08-2009, 09:16
Temat postu:
Daerian, Karel wyjaśniliście to już sobie? Czy nadal jest problem?
Daerian - 28-08-2009, 13:23
Temat postu:
Odrobina komentarza:

Czarne portale to wykorzystana przez Daeriana jego własna moc, do przeniesienia armii na pole bitwy.
Straty MAC w związku z szarżą opisana przeze mnie uważam za dość niewielkie, wbrew pozorom, biorąc pod uwagę okoliczności i typ ataku - nie chciałem przesadzać, jak na jednego posta. Strata dwustu rycerzy dotyka moich sił również bardzo znacząco.

Bardzo prosiłbym też o przygotowanie rozpiski sił MAC, z uwzględnieniem aktualnych strat po wszystkich kampaniach, oraz po tsunami.

Karel został pokonany tak łatwo nie dlatego, że Endarion jest od niego nieporównywalnie potężniejszy, choć było to wrażenie, do jakiego dążył i jakie Karel powinien fabularnie odnosić.
W rzeczywistości osłabienie związane z wcześniejszym atakiem na jego Ki, długotrwała walką, wykończeniem psychicznym i fizycznym oraz zburzeniem jego morale i koncentracji przez wyzwiska przed walką (choć tu Endarion mówił całkowicie szczerze, ma w pogardzie zachowanie Karela) plus czas, jaki Endarion miał na obserwację jego ruchów z ukrycia, maksymalne przygotowanie swojej energii oraz zostanie wzmocnionym magią przez magów domu Shae'verth, plus możliwość uaktywnienia na polu walki swoich najpotężniejszych technik wzmacniających i walkę w jego własnym wymiarze (z który, jako mnich, odczuwa bardzo silną więź i który go wzmacnia) - wszystko to prowadziło do faktu, że w chwili obecnej Karel nie miał po prostu szans w starciu.
W normalnej walce Endarion byłby słabszą stroną, choć bardzo szeroki wachlarz jego umiejętności gwarantowałby ciekawą i niemożliwą do przewidzenia walkę. Te wątpliwości można ewentualnie kiedyś rozstrzygnąć w Krwawej Jatce.

PS: Proszę o nieprowadzenie jakiś zabójczych działań wobec mojej armii do poniedziałku, gdyż wyjeżdżam na weekend. Ewentualne wątpliwości możemy jeszcze wyjaśnić dziś wieczorem.
Anonymous - 29-08-2009, 08:41
Temat postu:
Karel, po takiej ranie to ty nie miałeś prawa być nawet półprzytomny. Na dodatek namieszałeś, bo Velg miał cię operować :>
Shizuku - 29-08-2009, 12:03
Temat postu:
To jednak nie było operacji? Szkoda xD Alt, niedługo będę się budzić:P
Karel - 29-08-2009, 21:21
Temat postu:
Ja chciałem zaznaczyć że posta usunąłem i można się jednak bawić w E.R.
Anonymous - 30-08-2009, 20:13
Temat postu:
Widzisz Karel? Na Velga zawsze można liczyć.
Anonymous - 01-09-2009, 16:15
Temat postu:
Karel, zabiłeś npc Velga bez jego zgody. Nie podoba mi się to. Wiem, że Velg chciał postać Spartakusa w kilku postach jeszcze wykorzystać. Na przyszłość pytaj o zgodę. Na dodatek w mieście Nelderild Spartakus dokonał istniej rzezi. Nie masz więc do kogo przemawiać, bo kto żyw z tego miasta dawno nawiał.
Radzę ci przeczytać uważnie post Velga(ten przed twoją operacją).
Velg - 01-09-2009, 17:54
Temat postu:
Są. Głównie wyzwoleńcy, nasz "elektorat". Zrobić im rzeź... Możesz. Ale bez założeń, że czterdziestotysięczny tłum z posta będzie biernie czekał na masakrę - jak też, że wyzwoleńcy z armii poprą taką decyzję.

A jak jeszcze w walce z tłumem odniesiesz straty, to się już ociera o możliwość interwencji organów centralnych...
Velg - 01-09-2009, 18:18
Temat postu:
1. Piechota
5000 czeladzi obozowej.
14000 łuczników.
10000 kuszników (pod dowództwem Rajmunda).
12000 lekkiej piechoty.
5000 pikinierów.

2. Kawaleria (całość pod dowództwem Manfreda):
6500 lekkiej kawalerii.
2500 konnych łuczników.

3. Jednostki specjalne:
700 konnych gwardzistów Bractwa (osobista jednostka Karela
100 inżynierów.

4. Magowie:
Cóż, tu akurat średnio pamiętam, ile gdzie padło. Jeśli można, to prosiłbym Daeriana o przypomnienie - bo zadał nam 100% strat ;)

5. Wyzwoleńcy - 10000 tworzy w Skuldzie siły policyjne, dalsze 5000 jest z armią Karela.

Aktualnie, w Nelderildzie jest 1000 pikinierów, 2000 lekkiej piechoty i 1000 łuczników, jak również 500 jeźdźców Zakonu Nieba. (no i 5000 wyzwoleńców)

Reszta naszych sił jest w Skuldzie.
Karel - 01-09-2009, 18:19
Temat postu:
Cóż z zabijaniem Spartakusa przesadziłem. Niniejszym zrobię odpowiedni edit.
W zamian puszczę miasto z dymem.
Co do mieszkańców. Owszem nie czekali biernie....tylko że u wyjścia postawiłem odpowiednich ludzi(coś jak krasnoludzcy obrońcy w wersji MACowej).
Tym samym takim postem a nie innym próbuję wykonać zmianę imageu i kreaować się na Badguya.
Velg - 01-09-2009, 18:34
Temat postu:
40k tłum zmiecie i krasnoludzkich obrońców... Zresztą, rzecz nie w ilości.

Kłopot jest taki, że w większości to byli niewolnicy, służący szlachcicom-emerytom, z których słynie Netherild... A oni ich intensywnie mordowali w imię kica ala Nowego Boga - przez co raz, że jest to mordowanie własnego elektoratu (i prowokowanie zdrady ze strony wyzwoleńców wcielonych do naszej armii)... A dwa, że jak mordowali ludzi, to się mniej więcej uzbroili (marnie, ale zawsze...) - i nie jest to już tłum bez ładu i składu, a uzbrojona tłuszcza.

Oprócz tego... Mordowanie jej raz, że może doprowadzić do rozruchów pośród towąrzyszacych Ci wyzwoleńców, dwa, że - najbardziej elitarny - Zakon Nieba Cię nie poprze, gdyż

Velg napisał/a:
Oprócz tego, armii towarzyszy 500 rycerzy Zakonu Nieba – pod osobistym dowództwem brata Filipa. Nie są oni podwładnymi Karela – i w myśl zarządzeń Pierwszego Sekretarza próba zawładnięcia nimi równoważna jest sądowi Inkwizycji, ale nie zmienia to faktu, iż zobowiązani są oni do współpracy z Karelem.


a trzy, że... Są to w większości nasi stronnicy.

Publiczne egzekucje pozostałych członków stronnictwa arystokratycznego są ok... "Mowa nienawiści również"... Ale mordowanie zwolenników już zahacza o głupotę.
Anonymous - 01-09-2009, 19:16
Temat postu:
Innymi słowy, jak tak dalej będziesz robił, to Velg ci zrobi drugą Norymbergę.
Daerian - 01-09-2009, 22:28
Temat postu:
Magowie:
52 sztuki
20 magów defensywnych
8 arcymagów

Po ponownym przeczytaniu posta uznałem, że bardziej niż "nieco" przesadziłem - zamieniłem więc wersję na łagodniejszą, ala Saint Seya.
Velg - 02-09-2009, 10:11
Temat postu:
Zadanie bojowe dla córci - niezależnie od swego stanu zdrowia, powstrzymać tą rzeź. Zakon Nieba pomoże, a Spartakus również nie patrzy przychylnym okiem na śmierć swej klasy społecznej. Jak się uda, to tatuś będzie bardzo dumny :D
Sasayaki - 02-09-2009, 10:21
Temat postu:
Ai ai tatku!
Karel - 02-09-2009, 11:15
Temat postu:
Daerianie przyznam że to się robi irytujące. I na prawdę mam dość takie traktowania.
Spodziewałem się wyrównanej walki a ty jak zwykle pokazujesz że musisz być zawsze górą.
nie żeby mi to przeszkadzało ale to nie shoen. W skrócie nie bawię się dobrze. Tym bardziej że ostatnio wszystkie twoje posty są wymierzone tylko we mnie. Nie mówiąc o tym że Endarion to tylko NPC a punkt regulaminu mówi wyraźnie.


Spoiler: pokaż / ukryj
Można w swoich notkach posługiwać się wypowiedziami innych biorących udział w Queście użytkowników, ich maskotek, postaci niezależnych (NPC) lecz należy pamiętać o kilku zasadach:
*a) Nie można tego używać jako środka nacisku, zmuszającego ludzi by robili rzeczy, których w innych warunkach by nie zrobili.

W tym wypadku niehonorowej walki. Mogę się zeźlić ale jak coś mówię to mówię.

Inny punkt mówi:

Spoiler: pokaż / ukryj
Kategorycznie zabrania się:
1) Nieśmiertelności - na zasadzie "nie trafiłeś"; każdy atak zadaje choćby minimalne obrażenia.

Fakt faktem walka nie odbywa się na arenie ale ,,god mode" u NPC jest co najmniej nie na miejscu.
Velg - 02-09-2009, 11:25
Temat postu:
Karel napisał/a:
Tym bardziej że ostatnio wszystkie twoje posty są wymierzone tylko we mnie.

Caladan... jest, ekhm, trudny do wykrycia. Inaczej już dawno by po nim zostały popioły. I myślę, że właśnie to powstrzymuje Daeriana przed akcjami skierowanymi przeciw niemu. Z kolei akcje przeciwko mnie byłyby nonsensowne - zwłaszcza, że w jego pojęciu jestem sojusznikiem.

Pozostają więc akcje przeciw MACowi - a w chwili obecnej Ty jesteś najbardziej odsłoniętym celem.

A propos walki - ja bym prosił, żebyście obaj nie robili z tego shounena. Jak zobaczę następny post w tonie "my tu sobie walczymy, a wojsko & tłum patrzą i czekają", to obaj walczący znajdą się pod intensywnym ostrzałem energii magicznej. Ewentualnie, obaj znajdą na plecach kilka otworów po ostrzach sztyletów. A wtedy okaże się, że do Sengoku Basary temu questowi jednak troszeczkę brakuje...
Caladan - 02-09-2009, 11:49
Temat postu:
Mała prośba do Daeriana. Wcześniej prosiłem, aby nikt nie korzystał za bardzo z moich jednostek i NPC. Nie mam jak odpisać. Dla wiadomości jak ktoś nie ma duszy to nie ma prawa mieć informacji o czymkolwiek. Jest pusta skorupą, która dopiero doświadcza. Nie rozumie otaczającego świata. Dziecko bez pamieci. Propo czy myślicie że jestem taki taki głupi, iż pusciłem takiego delikweta z całą moją wiedzą i dał na tacy wrogom bez próby odbicia jego;).

Daerian wiem o mnie i jest za pewnie wrogo nastawiony(niekoniecznie wróg).
Karel - 02-09-2009, 11:57
Temat postu:
Uwaga numer 2. Przeglądając opis Endariona w odpowiednim temacie nie znalazłem wzmianki manipulacji mocy u innych. W związku z tym plus powyższymi uwagami(moimi i Caladana) proszę o:
a) Bardzo poważny edit i kontynuowanie pojedynku w Krawej Jatce(co by nie zajmować miejsca w q)
b) lub całkowite usunięcie posta.
Edit: Ze swojej strony mogę zaproponować edit który usunie część o ściąganiu Endariona z powrotem. Nie zmienia to jednak faktu że jeżeli zostanie wybrana ta opcja post Daeriana będzie nieważny a co za tym idzie będzie musiał zostać usunięty.
Anonymous - 02-09-2009, 12:26
Temat postu:
Jak Krwawa Jatka, to najlepiej się przenieście poza mury - nie mam nic do Daeriana, ale dłuższe walki przy armii wroga to samobójstwo.
Caladan - 02-09-2009, 12:48
Temat postu:
Z moje strony jest zgoda o przeniesienie Draxa bez duszy do jakiegoś terenu wedle woli Daeriana. Od razu chce oznajmić, że zebrane próbki krwi były wymieszane sposród różnych ludzi(druidów), a zarazem proces był magiczny(mam talent do dziwnych rzeczy, jak to ujął Velg jestem coś w rodzaju czarnoksięznika). Ogólnie Drax ma mocno ograniczone właściwości typowego przedstawiciela swojej klasy pod wzgledem fizycznym.
Daerian - 02-09-2009, 14:14
Temat postu:
Tak więc odnosząc się do spraw po kolei:

Karel, wybacz, ale dla mnie Twoja postać postępuje niehonorowo od początku wątku, nie widziałem więc przeciwwskazań przeciwko takiemu jej zachowaniu. Atak i obelgi w stosunku do słabszych przeciwników, mordowanie członka MAC na narządy do przeszczepu, masakra w mieście (zwłaszcza to)... Szczególnie, że jak sam twierdzisz, na koniec połączyłeś światło z ciemnością (czyli odrzuciłeś na dobre zasady moralne). To w sprawie sięgnięcia po miecz, które w mojej interpretacji jest całkowicie zgodne z charakterem Twojej postaci w jej obecnym stanie. Stąd zresztą "reset", którego celem była możliwość wycofania się bez problemów fabularnych z takiego rozwoju sytuacji.
Pokonanie Twojej postaci i jej ośmieszanie nie było dziełem tylko Endariona - w rzeczywistości, jak mogłeś zauważyć w dalszej części postu, na miejscu obecny był Daerian - i to jego zdolności manipulacji czasem i przestrzenią umożliwiały Endarionowi bezproblemowe unikanie Twoich ciosów.
Jeśli chodzi o odniesienie tego do charakteru moich postaci - Daerian jest zwolennikiem dowcipów i złośliwości, Endarion natomiast traktował Twoja postać na tym etapie jak wściekłego psa - coś, co trzeba powstrzymać za wszelką cenę, nie myśląc o honorze. Wspomniany reset ma służyć właśnie negacji takiej sytuacji i przywróceniu stanu całości do normy, gdyż uznałem, że wychodzimy za daleko.
Zarzuty względem "bycia górą" wolałbym pozostawić bez specjalnego komentarza, jeśli bowiem przeanalizujesz również swoje posty (w tym usunięty) wyraźnie widać, że jest to broń obusieczna, jako że równie starannie starasz się uniknąć efektów pochodzących z moich wypocin.
Proszę Cie o sugestię, jak wolisz rozwiązać sytuację - ja proponuję zostawić "odessanie" i wyrzucić ośmieszenie, np. przez natychmiastową reakcję Daeriana.

Velg ma rację - w chwili obecnej jesteś niestety jedynym nadającym się do użytkowania celem... stąd moje działania.

Endarion jest "tylko" NPC z prostego powodu - jego status to w praktyce moja alternatywna, rzadko używana postać, jednak kiedyś nie stosowano wieloavatarości (do którego to faktu nadal mam wątpliwości) i nie zmieniałem tego faktu. Problem z opisem jest dokładnie ten sam, jaki był z moją główna postacią... pochodzi sprzed czterech lat. Od tej pory zaszło wiele zmian mojej koncepcji postaci, dopracowanie szczegółów i modyfikacja niektórych aspektów.
Z uwag - Endarion nie manipuluje mocą. Kontroluje on Ki, czyli może wpływać jedynie na istoty żyjące, humanoidalne. Demony, nieumarli i podobne istoty są poza jego zasięgiem. Bogowie o ludzkim ciele, istoty nadprzyrodzone mające nadal wiele wspólnego z ludźmi itp. nadal się do tego zaliczają.

Caladan - Twój post zrozumiałem jako tworzenie bardzo wiernej magicznej kopii, co wymagałoby odzwierciedlenia również stanu komórek - jeśli jednak zakładasz, że zostawiłeś kopie spreparowane specjalnie, w stanie bez jakichkolwiek wspomnień, poprawię posta i załatwię to inaczej - jednak chciałbym się pomału dowiedzieć o Twoim istnieniu, jeśli Ci to nie przeszkadza - bez prowadzenia dalszych działań na razie.
Mam nadzieję, że aktualna wersja wydarzeń względem tego wątku Ci odpowiada.

Velg - mówiąc krótko - zgadzam się, koniec Basary :D
Sasayaki - 02-09-2009, 17:46
Temat postu:
Krótkie pytanie: Karel ile ty tam tych zbrojnych koleżków wystawiłeś?
Karel - 02-09-2009, 20:57
Temat postu:
Powiem szczerze że ja wolałbym całkowicie usunąć wątek wessania cię z powrotem.
I tak staram się unikać efektu twoich postów bo jak na razie bity jestem tylko ja (westchnienie) a nikt nie lubi być chłopcem do bicia. Sprawa numer dwa....proszę nie dotykać mojego demonicznego wpływu! Zdążyłem się przywiązać chociaż przyznam że stracę trochę mocy(ale o tym na razie ciii) ale innego rodzaju. Tym bardziej że przestałbym być zuy a to sprawiłoby że miałbym takiego kaca moralnego że zostałoby mi tylko popełnienie harakiri :[. Różnica między poprzednimi niehonorowymi zachowaniami a obecnymi była taka że nie dałem wtedy nikomu swojego słowa. Tak więc jak widzisz wcześniej nikomu nie zobowiązałem się do takiego zachowania. Obecnie aspiruję do stania się Badguyem(no może do Distanta jeszcze mi daleko) gdyż zauważyłem ich brak.....i chyba nawet wiem dlaczego.
PS1: Zauważyłem że ze wszystkich sił konfliktu twoje nie poniosły żadnych strat.....dobra organizacja?
PS2: Szerokość ulicy 15 metrów. Średnia szerokość w barach 0,5 co daje nam 30 ludzi na rząd. Na każdej ulicy trzy rzędy a samych ulic 8.
Edit: Znalazłem rozwiązanie ale będzie wymagać kooperacji. Owym 40-stu tysiącom włos z głowy nie spadnie( no najwyżej ktoś dostanie w zęby za opór). W związku z tym skasuje swój następny post oraz proponuję zapoznać się z treścią zmienioną.
Daerian - 02-09-2009, 22:42
Temat postu:
Zmień posta, a dostosuję swój, jeśli chcesz to tak rozegrać. Pamiętaj jednak, że Endarion w tej chwili uważać będzie za punkt honoru sprawienie, abyś zapłacił za swe działania... a przed wyrzutami sumienia nie uciekniesz.

Moje oddziały poniosły straty, ba, zadałem je sobie sam - w ramach logicznego rozegrania bitwy. Dziękuję za uważne czytanie moich postów (powiem więcej, było to napisane i w poście, i w komentarzach). Następnym razem zastanowię się, czy starać się zachować realizm, skoro i tak tego nie zauważasz...
Velg - 02-09-2009, 22:59
Temat postu:
Realizm...? Zachować realizm...? :D Ty uważasz, że ten quest dotychczas realistyczny? ;) (nie, żebym coś do kogokolwiek miał, ale realizm z pewnością nie jest odpowiednim słowem :P)

No, a oprócz tego, to ja się zastanawiam, komu powinienem podziękować za doprowadzenie sytuacji w mieście do stadium nierozwiązywalnego... Hmm... Jakieś sugestie? :P

Edit:

Po okolicznościowym podpisie widać, że znalazłem odpowiedź :P
Sasayaki - 03-09-2009, 07:49
Temat postu:
Karel napisał/a:
Edit: Znalazłem rozwiązanie ale będzie wymagać kooperacji. Owym 40-stu tysiącom włos z głowy nie spadnie( no najwyżej ktoś dostanie w zęby za opór). W związku z tym skasuje swój następny post oraz proponuję zapoznać się z treścią zmienioną.

Dobra to ostatecznie czy jest jakaś rzeź do powstrzymania? Bo już mnie chłopaki całkiem skołowaliście.


Karel napisał/a:
PS2: Szerokość ulicy 15 metrów. Średnia szerokość w barach 0,5 co daje nam 30 ludzi na rząd. Na każdej ulicy trzy rzędy a samych ulic 8.

Karel jak ty sobie wyobrażasz oddział kroczący ramie przy ramieniu? Plus ściany budynków, utkną jak nic. A dając im 20-centymetrową przestrzeń pomiędzy sobą nawzajem otrzymamy po 18 chłopa na ulicę. Razem 144 zamiast 240.
Anonymous - 03-09-2009, 08:30
Temat postu:
/me czyta wreszcie posta Karela.

Nie, nie ma. Paskudna propaganda historyczna MAC zdołała zanegować zbrodnię katyń... nelderildzką :D
Sasayaki - 03-09-2009, 08:36
Temat postu:
Dobra to ja usunę kawałek swojego postu.
Caladan - 03-09-2009, 10:28
Temat postu:
Daerian wybrałeś 3 scenariusz. Twój wybór. Atak był wewnętrzny. Nie od zewnątrz. Do tego nie potrzebowałem zgody. Wykorzystałem Draxa jako Konia Trojańskiego. Zresztą mówiłem, że zdarzenie jest nieuniknione. Sam korzystałeś z atak i ucieczka(mongolska), więc stwierdziłem, że czemu ja nie miałbym tego zrobić. Ten NPC został całkowicie pożarty i strawiony.

Velg nie wiem jaki miałeś plan stosunku swojej niespodzianki wobec mnie, więc mniewiecej w ten sposób napisałem. Można dopisać to i owo. Kużnie produkowały broń na wysokich poziomach magicnych, więć atak był skuteczny. Jakby coś nie pasowało daj znać gg. dogadamy się.

Karel masz prezent. Nie ma Endariona i możesz dalej robić co chcesz:).Chyba wybaczysz za wejście do twojego pojedynku. Jak powiedział Velg. Jestem Czarnoksiężnikiem, czyli zasady lubię łamać.:).

P.S Za dużo anime.
Daerian - 03-09-2009, 19:02
Temat postu:
Caladan - cała sytuacja z pojedynkiem miała być wykasowana i zamieniona na inna - jak pisałem, czekałem na zmianę posta Karela, aby dostosować swój. W skrócie - działasz całkowicie przeciwko ustaleniom z komentarzy. Ignorujesz także całkowicie możliwości cudzych postaci, chociażby fakt, że Endarion posiada:
Cytat:
niezwykłą siłę woli i odporność magiczną


Co więcej, zabiłeś postać, do której zabicia nie masz prawa zgodnie z ustaleniami dotyczącymi zasad (pisanych i niepisanych) MŚ.

Cytat:

*b) Nie należy zabijać cudzych maskotek czyli postaci niezależnych towarzyszących niektórym użytkownikom i zwykle robiących coś obok.


Jest to także wpisane w tzn. Złotych Zasadach:

Cytat:
3) Zabrania się zabijania graczy i ich towarzyszy (chyba, że dana osoba sobie tego zażyczy)


Bardzo proszę o usunięcie tej części Twojego posta.

PS: Karel, usuwam całą część dotyczącą pojedynku ze swojego posta, czekam na Twój edit. W porządku, demoniczny wpływ zostaje, tylko jak mówiłem - to nadal czyni z Ciebie cel dla Endariona (przynajmniej w tym queście) z powodów RPGowych.
PS 2: Velg, słowo "realizm" faktycznie było źle dobrane :D - miałem na myśli oczywiście zachowanie względnej równowagi w mordowaniu się ^^'
PS 3: Zmodyfikowałem na szybko dane Endariona, aby były bardziej na czasie z aktualnym jego wizerunkiem. Proszę, przez tyle lat nieużywania zapomniałem w zasadzie o części charakteru dotyczącej bycia kobieciarzem... nie było jej w pierwotnej wizji postaci, a dodałem ją w zasadzie już po jego używaniu, w ramach zwiększenia jego komediowego aspektu... cóż, najprawdopodobniej wrócę do nich wkrótce w queście, jeśli będzie okazja.
Velg - 03-09-2009, 20:38
Temat postu:
A mi się przypomniało, żeby coś Caladanowi zaznaczyć...

1. O żadnej iluzji mowy być nie może. Już magowie mają wysokie will save'y... A mam jeszcze beholdery, które są gwarancją prawdziwości.
2. Odteleportować się/uciec metodami podobnymi... Możecie... Zaklęcia wymiarowej kotwicy nie widać. Niemniej, wtedy cytadela dotrze na miejsce w kawałkach.
3. Ufam, że znasz ogólne moce beholderów. Ewentualnie... Opisać? :P
Caladan - 03-09-2009, 21:20
Temat postu:
Atak na Endariona zostanie zaniechany(zmienione, ale w przypadku odbycia pojedynku w tym Queście, wymyśle coś innego).

Velg;
-Wolałbym wiedzieć, Czy to Oko Tyrana, Matka Ula, Gauty, Beholdery dalszych rodzaji nie znam. Mają ataki typu Dezintregacja(najsilniejsze), Unieruchomienie, Rozproszenie magii,dominacja?
-Ten stary drakolisz to ten co myślę. Wiesz, o którego chodzi, bo on jest najbardziej neutralny jak kiedyś wynikało z jednego twojego postu. Jest to arcyważne.
Daerian - 03-09-2009, 22:05
Temat postu:
Dziękuję.

Z uwag - Daerian wykorzystał swe moce Wędrowca, choć ukrył je pod płaszczykiem zwykłej magii, aby zbytnio się nie ujawniać. Zakotwiczył on fortecę (choć nie jej załogę) dopóki nie zmieni zdania w danym miejscu pod względem możliwości podróży międzywymiarowych i teleportacji, choć oczywiście nadal może ona się przemieszczać konwencjonalnie..
Velg - 03-09-2009, 22:09
Temat postu:
1. Mają i mają jeszcze kilka innych np. Zamianę ciała w kamień. Pod każdym względem są to typowe beholdery z 3 ed. DND.
Niemniej na uwadze powinieneś mieć głownie 18 metrowy stożek antymagii z głównego oka. Ich formacja to istny ekran antymagiczny...
Oczywiście, czasem jeden na jakieś 0,5 sekundy mrugnie i pośle dezintegrację... W fortecę. Każda dezintegracja niszczy 3metrowy (czy 1,5m, nie pomnę) sześcian materii, a najczęściej strzelam w newralgiczne miejsca i fundamenty. Zniszczenia fortecy będą duże.

Oprócz tego, zakładam, że części w polu antymagii zmniejszają sterowność i ściągają fortecę w dół.
2. Tak, to ten. Najpotężniejszy ze smoków, swoją drogą. Jest leciutko po mojej stronie. Wkroczy do walki, jeśli:
- starcie skończysz zbyt szybko (gdyż chce zebrać trochę danych...) lub
- zastosujesz dziwne jednostki, np. pyłowe smoki; wtedy ruszy na te jednostki i zapewne zrobi wśród nich rzeź (skupi się tylko na nich), próbując ostawić kilka do badań; lub
- ktoś z Twoich rzuci nadzwyczajny czar - wtedy zaatakuje castera i nikogo więcej; lub
- wygrasz bitwę, a ktoś będzie ścigał beholdery (bo to jego mięcho...) lub
- ktoś, z kim nie walczy, zaatakuje go -generalna rzeź strony

To, że jest "mój" widać w dwóch aspektach - mojej strony nie zaatakuje poza ostatnim przypadkiem, a jakbym był śmiertelnie ranny, to mnie przechwyci i teleportuje do bazy.
Daerian - 03-09-2009, 23:32
Temat postu:
Kontynuując sprawę Endariona - prosiłbym o przedyskutowanie zakresu zdolności, ponieważ słyszę głosy (i sam dochodzę do podobnego wniosku), że w aktualnym wydaniu wyszedł mi bardziej niż przegięty - w mojej opinii problem tkwi w manipulacji cudzej energii, to się okazało bardziej niż "overpowered". W związku z tym planuje te opcję wywalić całkowicie, ograniczając ją jedynie do aspektów DnD.
Osłabiłem również Asura Strike w stosunku do oryginalnej wersji, usuwając część o automatycznej niemożliwości uniknięcia uderzenia.
Pocisk duchowy został sprowadzony do pięciu pocisków maksymalnie.

Aktualne możliwości Endariona obejmowałyby w przybliżeniu następujące opcje, przetworzone co nieco dla wykorzystania w formie narracyjnej:
- prawdziwe style walki
- zdolności mnicha z DnD
- zdolności mnicha z Ragnarok Online
- zdolności buddyjskie (to nie ma raczej większego znaczenia, to bardziej tzn. tło postaci)
- sztuki walki Celestial i Sidereal (Exalted)

PS: Z każdym kolejnym editem to brzmi coraz bardziej jak lista patchów do gry... XD
Karel - 04-09-2009, 00:33
Temat postu:
Czytając poprawiony opis muszę wyrazić swoje uznanie. Jednocześnie uznaję za śmieszny zbieg okoliczności że obaj posiadamy techniki celujące w serce ( Zabójcza dłoń w wypadku Endariona, Raimeiken w moim). Najprawdopodobniej wynika to stąd że opis NPCów czytałem dość pobieżnie. Tak czy siak poprawiło mi to humor. Jednocześnie sugeruję by mnich znalazł sobie jakieś rękawice :D
Caladan - 04-09-2009, 09:56
Temat postu:
Endarion może być taki(Niech rzadko coś takiego robi wobec ), ale nie przesadzac z pozostałymi zwykłymi Mnichami(przepakami i tak bedą). Serika wytłumaczyła wszystko co i jak w sprawie zabijania NPC.

Ogólne:
-Nie moge rzucac żadnych czarów destrukcyjnego chaosu na terenie Faerunie. Tak samo Czarodziciele. Również nie bede pożerał dusz. Teraz nie ma sensu.
-Duszoszydercy nie maja zdolności kierowania dusz na odległość. Muszą ją widzieć. Jedynie moga zjadac dusze istot słabszych( sw 9) Rzeczbiorac nie są jednostka bitewną, lecz pomocniczą . Byliby za potężni.
-Manipulatorzy nie moga sami tworzyć energii(ci byliby już grubo przesadzeni). Wyjątek ja i może jeden przyszły NPC.
-Pyłowe smoki ziona Szarym Ogniem(osłabia i rozprasza efekty.
-Smocza Brygada Zagłady nie bedzie brała udziału. Może jedynie 5- 10 sztuk pod koniec zabawy, ale nie tej. Od razu mówię, że są odporni na Mynthalowe wynalazki.
-Każdy Czarodziciel i Manipulator energiij est na poziomie Arcymaga, albo i wyżej.

Do bitwy:
Cytadela jest ośrodkiem badawczym
Nie wazne jaki będzie wynik. Ledwo kwiczy po sabotażu Velga. Nawet nie musicie jej dobijać;). Autodestrukcja.
Diabelski całun przestał działać na zewnątrz Cytadeli. Wewnatrz jest jeszcze. 80 % spodków nie działa.
Wększośc ludzi została ewakuowana
Wszystkie zdarzenia jakie nastapia bede miały uwarunkowania w wcześniejszych moich postach. Nie byłem sojuszów, więc dokładnie ich nie pisałem. Wszystko bedzie miało ręce i nogi. ;)
W Cytadeli sa pułapki xD
Każdy z mojej ekipy jes odporny na strach i czary umysłu. Psionika.
.............................. będzie wytłumaczone po poście
Cytadela ma ten sam system obronny, co Czarna Twierdza. Aczkolwiek nie działa za dobrze. działanie wygląda tak: Wrogowie sa teleportowani na zewnątrz, bo sonduje ich umysły, dusze i ciało(żadnych informacji i z tego nie ma) . Velgowi kiedys wspominałem na gg:)

BITWA
Reszta ekipy wczesniej ewakuaowała się wraz z sprzętem, dokumentami i badaniami.
Mega Niespodzianki
Cytadela jest odcięta od Faerunu, ale lepiej nie rzucac Czarów z domeny chaosu. Mocno jest nie stabilny Chaon( zródło chaosu z mojego świata)

Moja ekipa:
Ja- Ktoś musi dopilnowac porządku
Aton NPC- Strateg, Szermierz. Brak talentów magicznych.
Roar NPC- Bedzie wszystkich wkurzał
Gość specjalny NPC- Bedzie zastanwiał czemu ze mną wziął sojusz. Nie będzie brał na początku udziału. prawdopodnie wogóle. Zaleznie od sytuacji ruszy swoje cztery litery. Sprawdza mnie jak .
Gość specjalny nr 2 NPC- Zależy czy bede przegrywał. Namówiłem.
6 Pyłowych Smoków( pół nieumarłe)- Teleportacja(pył), Prawie całkowita odpornośc na magię(magia światła zadaje 60% obrażeń, na zwykłe żywioły nie są odporni, smoczy oddech jest dla nich grożny) i żywioły magiczne, bronie magiczne odpadają, ale zwykłe dadzą radę, ale nie zadadza za dużych obrażeń. Odpornośc na pociski, aura negatywnej energii, smoczy strach, szary oddech, wampiryczne zęby, które wyssysają energię zyciową, odpornosć na śmierć, strach i dominację itd. Przywódca potrafi wejśc ciało obcego smoka i go kontroluje na jakiś krótki czas. Mniejsza staty od smoków, obrażenia i KP, ale 100 % skutecznośc trafienia. odpornosć na odrzucenie nieumarłych czy jakoś tak.

Pyłowe koboldy i gobliny 300(pół nieumarłe).- słabosci podobne, ale dużo mniej są odporne na magię i żywioły, ale duże odpornosc na obrażenia fizyczne. Walcza zwykła bronią. Aura negatywnej energia, Odpornosć na pociski, strach smierć, dominacje itd. Mozna zranić magiczną bronią, ale musi być +2. Mięso armatnie xD.(pół goblin Incewind Dale 2, ale gorsze staty)

Umbrołaki 30- połaczenie cech Wiekszego łakowilka z Umbrowym kolosem plus Ochrona umysłu. ciosy potrafią Rozpraszac bariery magiczne.

5 Elitarnych Draxów(bez dowódcy) łącznie ich jest 13. Reszta jest kilka- kilkanaście leveli słabsza pod wzgledem Morituri i rzucania czarów magicznych. poziomy epickie- Mistrz Broni 7 poz, Czarownik mający dostęp do czarów ochronnych i wspomagających księgi magicznej do 8 poziomu DND 3,5 i 3,0. Odporności i regenarcję ( bez zwiększających sie statów) Morituri poziom LightBringer bez pozostałych ograniczeń. Aczkolwiek moga nosić jedynie Kolczugi i słabsze zbroje. nie korzystają z łuków http://chosenofmystra.net/forums/viewtopic.php?t=142
Uzbrojenie magiczne katany +5, które moga przekształcac sie na zwykłą broń niemagiczną. Kolczugi z zmodyfikowanego Mirithrilu,zwiększające odporności o 12(razem 50% na wszystko, Tarczowniki energetyczne, które chronią właściciela przed magicznymi efektami bojowymi i spowalniaja ataki.
4 Czarodzicele- odowiedniki "Czarodziciela z "Terrego Pratcheta". moga tworzyc energię w własnym zakresie , rzucają ile razy chcą i nie potrzebują żródła magicznego
4 Manipulatorzy energii- Nie mogą tworzyć energii, ale jak już jest stworzona energia . Moga nią robic co chcą. Stała ochrona przed energią i zywiołami.
4 Arcysztukcmistrzowie- Czarownicy, którzy moga rzucać czary kapłańskie, druidzkie, magiczne. związani są z żródłęm danego świata. Ograniczona ilośc rzucania czarów, ale szybko moga rzucać.
Duszoszyderca Imlon NPC wraz 14 medykami- opiekują się pod wzgledem medycznym i duchowym ekipę
4 Bajarzy- magowie dzwięku i uroków- Bardowie śpiewający pieśnie bitewne, albo syrenie zawołania, lub ataki głosowe Bansheee, ogłuszające, wyciszanie itd.

10 elitarnych łuczników z długimi łukami refleksyjnymi +1 Krwawej pięści- Wielostrzały(jedna strzała zamienia w 3), strzały mające właściwości przebicia, trucizny i rozproszenia magii. Szybki sztrzał, celnośc i pozosałe atuty związane z łucznictwem z DND 3.5 . Potrafią zamieniac swoje łuki w włocznie(Magia drewna i i metalu)
30 odważnych krasnoludów bitewnych- zwykli krasnoludzi wojownicy z z toporami i pawężami magicznym, które chronią przed strachem i dominacją
2 Arcydruidów Szamaragdowej Enklawy- jeden jest NPC.

To jest nasza poważniejsza pierwsza mała bitwa, więc prosiłbym o opisanie swoich wojsk dokładnie tak jak ja zrobiłem powyżej. Jak bedziecie uważać, że macie za słabą armię. Możecie jeszcze zmienić, ale prosiłbym, aby napisac tutaj zmianę. Wypisać NPC i imię osób, których nie można zabić, żeby nie było znowu kłótni. Poczekam z postem do weekendu.
Daerian - 04-09-2009, 11:30
Temat postu:
Skoro mamy to mniej więcej rozpisać według realiów DnD:

Stałe dla całego oddziału dzięki ochronnym pierścieniom i amuletom, lub zaklęciom w przypadku smoków:

Ochrona przed wyssaniem poziomu/cechy
Ochrona przed negatywną energią
Ochrona przed śmiercią
Swoboda ruchów
Osłona umysłu
Prawdziwe Widzenie
Kamień teleportacyjny - wykorzystuje moc Daeriana. Jendorazowe użycie, tylko przez osobę, do której został dostosowany. Wszystkie ulegną automatycznej dezaktywacji i znikną po zakończeniu bitwy.


Oddział:
Daerian - bardzo wkurzony i negatywnie nastawiony do przeciwnika. Co potrafi, zostało wspomniane. W tej chwili przede wszystkim chce zasięgnąć języka, co oznacza tymczasowe, a nie stałe eliminowanie każdego zagrożenia, jakie znajdzie się w zasięgu - przede wszystkim przy pomocy wyrzucania na plan więzienny lub stosowanie Uwięzienia.
Jeśli zaobserwuje zbytnie panoszenie się smoków pyłowych, prawdopodobnie poszatkuje je na strzępy, po czym zdezintegruje poszczególne elementy bez bawienia się w łapanie okazu do badań - jest zbyt wściekły.
Będzie także starał się ratować swoich towarzyszy, znajdujących się w zbyt wielkim niebezpieczeństwie - przerzucając ich natychmiast na podplan ewakuacyjny.
Miecz Pustka chroni go całkowicie przed wrogim wpływem na umysł, dzięki więzi psonicznej.
Oblodra - jeden z najpotężniejszych psoników w Krainach, jest tutaj by pomóc chronić oddziały przed wrogim wpływem.
Narthas - krasnoludzki nekromanta. Odziany w czarną zbroję płytową, epicki Blady Mistrz i Mistyczny Mędrzec, mistrz metamagii. Wspomniałbym też, że jest wytrzymalszy niż przeciętny epicki wojownik.
Hefajstos i dwa Starożytne Żmije - chyba nie wymaga komentarza.
30 zaprawionych w bojach wojowników - paladyni Mystry na epickim poziomie, z poziomami czarownika.
10 drowich wojowników - pochodzą z Bregan D'arthe i są również utalentowanymi psonikami.
2 arcymagów z Thay - nie muszę chyba mówić. Nekromanta i Mistrz Wywołań (Evocation)
10 magów - pięciu Czerwonych Magów i pięciu drowów. 9 poziom magii.
20 mnichów z osobistego oddziału Edariona - epiccy mnisi z DnD
Sigismund - Paladyn. Uczeń złotego smoka. Czarownik (9 poziom magii). Bard. Mistyczny Mędrzec.

Musze również wspomnieć o dość dużej ilości niespodzianek i magicznych przedmiotów, jakie posiada każdy członek zespołu - choć jest tego za dużo, aby to wypisywać. Wszyscy wiemy, jak w Forgotten Realms wygląda przeciętny poszukiwacz przygód, a co dopiero postacie z takimi możliwościami finansowo - badawczymi.
Velg - 04-09-2009, 15:34
Temat postu:
Żeby nie było, stożek antymagii żadną osłoną nie jest - i przez to rozproszyć go nie można. Jedyną drogą do jego rozproszenia jest dziewięciopoziomowe Rozłączenie Mordenkainena, które poskutkuje jedynie na ułamek sekundy z powodu specyfiki umiejętności beholderów (to nie jest czar, raz rzucony i nieodnawiany... a ciągła właściwość wzroku), a daje jedynie 1% szans na poziom na skuteczne zadziałanie.

Ogólnie, zdolności, które będą zablokowane w polu antymagii:

- jakiekolwiek czary.
- smocze oddechy.
- aury.
- magiczność broni.
- regeneracja (oprócz Velgowej, ale to z powodów niezależnych).
- redukcja obrażeń.
- działanie prochu dymnego.

A oddziały:

I. Siły na miejscu.

Rhyald Darkspear - na dnd jestem nieźle rozzłoszczonym epickim wojownikiem i shapeshifter. Świetny jeździec. Chroniony przed efektami wpływającymi na umysł za pomocą pierścienia umysłowej tarczy. Niepodatny (jeśli nie chce być podatny) na efekty polimorfii i pokrewne. Oprócz tego - posiadam khopesh, który przy śmiertelnym ciosie chwyta dusze, uniemożliwiając wskrzeszanie. To tyle z większych itemów magicznych - mniejszych mam przy sobie pełno. Można założyć, że efekty analogiczne do
Daerian napisał/a:
Ochrona przed wyssaniem poziomu/cechy
Ochrona przed negatywną energią
Ochrona przed śmiercią
Swoboda ruchów
Osłona umysłu
Prawdziwe Widzenie

z postu Daeriana stosują się również do mnie.
W każdym razie, nie będę rwać się do przodu - ale w przypadku jakiegoś śmielszego ataku jednostek latających, pośpieszę związać je walką. Po czym utłuc, rozrąbać, a rozćwiartowane ciało będzie całkiem niezłym żerem dla wron.

Fedor - zastępca dowódcy Gwardii Książęcej. Epicki wojownik - z tych bardzo wielkich, wytrzymałych i silnych. Na DnDkową mechanikę przeżyłby nawet upadek z drakolicza na tereny 300 metrów niżej (mniejsza z tym, że wiele życia by mu nie zostało...). Obłożony czarami ochronnymi - przeciw ingerencji w umysł oraz śmierci. I to tyle o nim.

Sammaster - wspomniany arcynekromanta Smoczego Kultu. Jak samo określenie mówi - epicki nekromanta. Ostatnio powrócił z badań. Nie jest wielką siłą ofensywną - niemniej radziłbym strzec się pozostawiania zbyt wielu zwłok (taaa... wiem, że w DnD nekromanci są słabsi niż kapłani przy kontrolowaniu umarłych, jednakże... to jeden z tego typu nekromantów, którzy lekceważą sobie ograniczenia z PG). Ponadto, jest istnym niszczycielem wszystkich istot umarłych, półumarłych i nieumarłych. Zwłaszcza nieumarłych smoków - co nie jest zadziwiające, zważywszy na fakt, że jest chyba największym ich znawcą w Kulcie Smoka, a najprawdopodobniej i w Faerunie.

Zapewne zainteresuje się pyłowymi - jako twórczymi przykładami istot nieumarłych.

A - i jeszcze jedno. Jest liczem. Przez to stosują się cechy nieumarłego.

Pełzająca Zagłada - o nim już było.

Isimud - przywódca Północnych Czarodziejów. Arcymag Untheru. Ogółem, dobry mag z DnD. Prawie epik. Zabezpieczenia ogólne na dość dobrym poziomie.

3 Północnych Czarodziejów - też prawie-że-epicy.

3 drakolicze - z tych silnych.

30 beholderów - to już opisałem. Kontrolowane przez Rhyalda, tworzą coś w stylu bariery antymagicznej. Czasami mrugają, a stożek antymagii na ułamek sekundy znika... Ale dzieje się tak tylko wtedy, kiedy same wysyłają promień albo ktoś z strony Daeriana & mojej uderza jakimś czarem przez barierę.

II. Siły ściągane.

10 silnych drakoliczów spod Lutcheq - za jakieś pięć minut teleportują się na pole walki.

III. "Zapasy"

O ile wiem, czytaliście kampanię w Gondorze. Wiedzieć więc powinniście o drzewcach Feia. Reedowi zostało pięćset "większych" entów - które (oprócz wykorzystanych przeze mnie wcześniej pięciu dziesiątek) czekają w dziurze międzywymiarowej, poddane kontroli Pierwszego Sekretarza. Najpewniej ich w tej kampanii nie użyję, jednakże kiedyś może zdarzyć się sytuacja, że wezwę 1 czy 2 enty. Na pewno jednak nie teraz - to jest zbyt podejrzane.


IV. Prawa tłuczenia.

Tłuc wszystkich można. Jedynie trzeba pamiętać, że to nie zwykli wymoczkowie.
Caladan - 04-09-2009, 16:29
Temat postu:
Atkualizacja:
Gość nr 1 Telamont Tanthul NPC z 30 Shadovarem uczonych przez moich "Arcymagów"(Jedyne ograniczenie jest nie korzystania czarów światła)+Malaugris Dracolisz NPC tego Pomroka+Hadrhune NPC(Strateg). Przynieśli swoje artefakty, które mają te same zastosowania, co wasze bonusy:)
Gość nr 2 Hoondarrh, "The Red Rage of Mintarn. Obiecałem mu ochronę i pomoc w jego badaniach. Jest prawie duchowym smokiem. dowodca pyłowych smoków.
Velg - 04-09-2009, 18:48
Temat postu:
BTW:

Caladan przy opisie organizacji napisał/a:
Z gruntu rzeczy Bractwo Równowagi jest nastawione na ekspansję ekonomiczną. Nie ingerują w kulturę i religię danych światów. Z jej działalności między innymi żyją mieszkańcy Czarnej Twierdzy.


Caladan, Ty jesteś świadom, że przy takiej postawie Bractwa Równowagi ta misja jest jedną wielką klęską? :P Z punktu widzenia ekonomicznego... Hmmm... Wg. d20 System Reference Document huge castle kosztuje 1,000,000 sz, więc latające huge castle obstawiam na jakieś... 30,000,000 sz? :D (nie liczę tego z "Podręcznikiem budowniczego twierdz", aż takim fanatykiem nie jestem... choć wedle tamtych zasad, zamek pewno wyszedłby drożej :P) Spodek zapewne kosztowałby z 100,000 sz, więc kilka milionów sztuk złota na spodkach w Cytadeli stracilibyście. Daje to jakieś trzydzieści kilka milionów sztuk złota straty... (przy czym 1 sz = 0,01 kg) Ogółem, sam atak kosztował jakieś 300 ton złota. Cena podstawowa złota monetarnego (1 gram pr.1000) w NBP to wedle neta 91,44 złotych. Czyli na walutę naszego kraju, poniosłeś straty min. 27 mld złotych. Oczywiście, złoto w sztukach złota może być "psute", więc weźmy z tej kwoty połowę - wtedy straciłeś 13,5 mld. Trochę dużo.

Oczywiście, zawsze mogło to być zrobione własnoręcznie, lecz wedle zasad DnD materiały i tak kosztowałyby was połowę ceny rynkowej.

Do tego dochodzą komponenty czarów - np. kosztowne klejnoty do wskrzeszenia itd., koszty technologii i operacji itp. (mogły one wynieść i kolejne 30 mln sztuk złota).

Tak czy owak - z kontrolowanych ziem tyle złota nie wyciśniesz (przynajmniej bez natychmiastowego wybuchu kilku rewolucji). Innymi słowy - niezależnie od wyniku walk będziesz na minusie :P (Unther też jest dość sporo na minusie, tak BTW...) Oznacza to tyle, że w Czarnej Twierdzy powinniście pomyśleć nad sprzedaniem mebli, aby pokryć deficyt ;)
Anonymous - 05-09-2009, 09:55
Temat postu:
Sas, staraj się pisać trochę dłuższe posty w kampanii.
Sasayaki - 05-09-2009, 12:10
Temat postu:
A to tylko żeby wątki pozamykać, bo Velg mi coś nowego zlecił....
Caladan - 05-09-2009, 12:49
Temat postu:
O kwestiach finansowych nie musicie matwić. Jak ktoś chce zarobić. Musi najpierw zainwestować w projekt. Zreszta nawet nie wiecie jakie mam dochody. Jak mnie stac na własny koszt zakupowywać potrzebne rzeczy dla Czarnej Twierdzy, ale dużo ich nie ma. To mnie stac na ta kampanię.

Cholipcia bede musiał napisać naprawde dużoooooooooo. Trochę potrwa.

P.S Jak widzicie przebieg walki. Piszecie w jednym imieniu, czy osobno. Pamietajcie jest 2 graczy na jednego. Zawsze macie plus 1 do reakcji.

P.S 2 Wiecie, że atakujecie ziemie Turmishu;)
Velg - 05-09-2009, 16:39
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S Jak widzicie przebieg walki. Piszecie w jednym imieniu, czy osobno. Pamietajcie jest 2 graczy na jednego. Zawsze macie plus 1 do reakcji.

A także większe szanse na friendly fire, więc nie narzekaj :P


Caladan napisał/a:
P.S 2 Wiecie, że atakujecie ziemie Turmishu;)

Nie, atakujemy terrorystów na terenie Turmish. A do stolicy Turmishu leci już magiczna nota dyplomatyczna - żądanie zaprzestania udzielania azylu organizacjom przestępczym o charakterze zbrojnym i skłonności do ludobójstw... Wychodząc z założenia o jurysdykcji nad górami, zażądałem też zrobienia porządku z krasnoludami - bowiem albo winne są zdrady stanu, albo władze kraju intensywnie współpracują z organizacją.

Tak czy owak, odrzucenie warunków będzie się wiązało z przyjkejeniem Turmish etykietki "państwa łotrowskiego" (a co :D) i formalnym wypowiedzeniem wojny.
Karel - 05-09-2009, 16:43
Temat postu:
Niezłe tempo. Mulohorand, Turmish.....zanim się obejrzę będziemy walczyć pod Neverwinter.
Velg - 05-09-2009, 16:45
Temat postu:
Uważaj, Neverwinter jest tylko jeden teleport stąd... ;>

Niemniej, ja się na tą bitwę nie piszę. Z pewnością wyszedłby następny Bohater Neverwinter i skopałby nam tyłki. A potem zrobiliby o tym NwN 3 ;)
Anonymous - 05-09-2009, 16:48
Temat postu:
Velg, ciekawe kto byłby w NwN3 tym głównym złym?;p

A tempo jest dosyć szybkie, no ale to wynika z tego, ze naszych oponentów jest tylko dwóch. No i mało jest jeszcze przeszkadzajek na drodze.
Velg - 05-09-2009, 16:50
Temat postu:
Altruista napisał/a:
naszych oponentów jest tylko dwóch

Huh... Mam rozumieć, że mordowanie biednej Akte nie było ciosem wymierzonym w nasz PR? :P
Anonymous - 05-09-2009, 16:52
Temat postu:
Nie wiem o czym teraz piszesz :)
Caladan - 05-09-2009, 17:12
Temat postu:
Wysyła ten, który zaatakował pokojowo nastawiono Szmaragdową Enklawę, nie myśląc o skutkach swoich działań i rusza w głab Chessentii. MAC również nie jest święty.
Velg - 05-09-2009, 17:26
Temat postu:
Caladan napisał/a:
MAC również nie jest święty.

Ke? Jaki MAC?

Edit:

Znaczy się, MAC nic do mnie nie ma. A oprócz tego, MAC nie zorganizowało jeszcze masakr na większą skalę w krajach sąsiednich - ale, zgadzam się, dobrego PR to Imperium nie ma. Jeśli jednak porównujesz je z Twoim PR, to weź pod uwagę fakt, że MACu praktycznie nikt z zewnątrz nie wspiera...

Caladan napisał/a:
zaatakował pokojowo nastawiono Szmaragdową Enklawę, nie myśląc o skutkach swoich działań i rusza w głab Chessentii


A nawet jeśli, w obu tych miejscach z mojego poduszczenia zginęło pięć drzewek i kilkunastu tyranów zabitych przez własnych poddanych... A, i jeszcze kilku Draxów - którzy de facto służą istocie bez pardonu mordującej wszystkich innych.

Dodatkowo pragnąłbym zauważyć, że w Chessentii nie wystąpiłem przeciwko żadnemu państwu respektującemu prawa swoich obywateli - związać mnie można jedynie z końcówką wydarzeń w Lutcheq (sorry, pół dnia przed interwencją zostałem oficjalnie wezwany przez mieszkańców skupionych w komunie, więc argument o bestialstwie odpada). A wojnę wypowiedziałem Soorenar, które jest miastem wybitnie nieprzyjemnym, agresywnym i wojowniczym. Dodatkowo, mam cacus belli - miasto Lutcheq utrzymywało sojusz z Soorenar i Powietrzną Ostrogą właśnie, przez co naturalnym jest wypowiedzenie przez Soorenar nowej władzy wojny. Oznacza to, że skoro na skutek zawirowań dyplomatycznych nowa władza okazała się znajdować w Mordkulin, przybywam na pomoc swojemu sojusznikowi.

Wobec czego, wojna jest obronna - a jedynie pewne miasto przejechało się na jej zbyt szybkim wypowiadaniu. Co więcej, ludność generalnie jest przychylna dążeniom domu Judeów, więc jakiekolwiek oskarżenia typu "Pacyfikują biedne wioski, by buntu nie podniosły!" są bzdurne.

Porównaj to z kilkoma milionami zabitych przez Ciebie ludzi (bez jakiegokolwiek ostrzeżenia!), zniszczonym przez Ciebie ekosystemem morza i wybrzeży, zniszczeniami gospodarczymi Untheru oraz Mulhorandu i zupełnym braku jakiejkolwiek ideologii z Twej strony...

Oczywiście, można mieć do mnie żal o kontrowersyjne decyzje - ale choćby oskarżenia o atak na Szmaragdową Enklawę są bzdurne (Szmaragdowa Enklawa nie jest organizacją państwową... ani jakąkolwiek sformalizowaną grupą, wskutek czego nie posiada czegoś takiego jak terytorium... Oznacza to, że grunt Ilighon jest gruntem neutralnym - na którym doszło do masakry wrogów Untheru. A o atakowaniu gości Enklawy itd. mówić o tyle nie można, że nikt z enklawy nie pofatygował się nawet o poinformowanie mnie / wyproszenie mnie z terenu).
Caladan - 05-09-2009, 19:36
Temat postu:
Fakt walnełem Tsunami. Nikt wcześniej nie chciał zbadać epicentrum. Dopiero jak ci powiedziałem na gg stworzyłeś swój zespół badawczy. Nadal zakaz z mojej strony obowiązuje nie badania dna morza pod tym wzgledem, bo nie ma materialnego śladu po katastrofie. Dowodu nie ma, więc jedynie w komentarzach możecie mówić takie rzeczy jak "jestem złym czarnoksiężnikiem puszczjący Tsunami na niewinnych," co jest uzasadnione.

Zawsze pamieta się złe rzeczy. Na swoim sumienie też mam dobre uczynki.

-Pozbyłem się Piratów, przez co handel morski jest bardziej opłacalny.

-Dałem Szmaragdowej Enklawie możliwośc uratowania dużych połaci lasów, a królestwom samowystarczalny dostęp do drewna. Księżycowe drzewo

-Uratowałem Druidów przed niechybną śmiercią. Twoje okrucieństwo było transmisowane na żywo( nie miałeś nic przeciwko). Do nich nie wysłałeś dyplomaty, ani nie powiedziałeś w trakcie ataku.Nie zrobie wam krzywdy. Ja chce tego delikwenta. On jest wrogiem dla tego świata. Czy coś w tym rodzaju. Enklawa nie miała powodu do ciebie dzwonić, bo przybyłem do nich nagle. Sam oferowałem im współprace w ramach ochrony przyrody. Unther od nie dawna powstał.

-Pomogłem Cormyrczykom wyrzucenia resztek orków z ich ziemi, oraz wspomogłem ich w jadło. Zakupiłem od Sembiczyków i Tsumishan po niższej cenie ziarno. Po pojawieniu sie Tsunami dałem im w tej samej cenie co przedtem była. Cena rynkowa wzrosła po pojawieniu się Tsunami. Różnice pokryłem póżniej z kieszeni mojej organizacji, zanizając swoje towary na pewien czas. W ramach zainterysowania nimi nabywców.

-Pomogłem Krasnoludom znalezieniu w ich szeregach Malaugrimmów, którzy byli prawdziwymi winowajcami zabójstwa dwóch krasnali. W dodatku uratowałem ich przed niechybną śmiercią od ataku sabotażowego kosztem swojej cytadeli.

Jest jeszcze jedna rzecz, ale po bitwie bede mógł o niej szerzej napisać, bo ma uzasadnienie w poprzednich postach.

Tsunami dotkneło miasta jak dobrze pamieta, bo tereny były dosyć klifiaste na waszych wybrzeżach. Na pewno od strony Skuldu. Zreszta na tych terenach głownie jest pustynia i skały.

Takie kłótnie są dziecinne. Lepiej na tym skończmy. Jak ktoś chce kłócić zapraszam na gg.
Velg - 05-09-2009, 20:16
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Fakt walnełem Tsunami. Nikt wcześniej nie chciał zbadać epicentrum. Dopiero jak ci powiedziałem na gg stworzyłeś swój zespół badawczy. Nadal zakaz z mojej strony obowiązuje nie badania dna morza pod tym wzgledem, bo nie ma materialnego śladu po katastrofie. Dowodu nie ma, więc jedynie w komentarzach możecie mówić takie rzeczy jak "jestem złym czarnoksiężnikiem puszczjący Tsunami na niewinnych," co jest uzasadnione.

Wiele razy powtarzaliśmy - w Faerunie NIE MA nikogo innego, kto miałby bardziej na tyle złożoną technologię, żeby wywołać niemagiczny wybuch takiej skali. Gnomy lantańskie tudzież Daerian nie stanowią wyjątku - z materiałów wybuchowych mają głównie na wpół magiczny proch... A cała ich technologia jest quasimagiczna. W Wyznaniach i Panteonach jest zresztą klasa prestiżowa Techsmith, która związana jest z technologią stosowaną w Faerunie - i tego, jak bardzo przypomina ona magię (znacząca jest obecność w wymaganiach np. atutu Craft Wondrous Item i zdolności do rzucenia Minor Creation...)

Jeszcze raz - Daerian mógłby tam złożyć proch. Tylko, że wtedy zostałaby lekka sygnatura magiczna, gdyż proch jest substancją lekko magiczną. Muszkiety Daeriana nie działają np. w zasięgu stożków beholderów. Tak samo, gnomi wynalazcy mogliby
zastosować swoje sztuczki - ale one też są quasimagiczne i zostałaby sygnatura.

Nie widać więc innych winowajców. Za to widać bardzo dobrze latającą fortecę pełną dziwnych technologii (np. widocznych przez rozwalone ściany latających spodków) - czyli najbardziej zaawansowaną technologicznie budowlę w Faerunie. Jakkolwiek wcześniej mogły być wątpliwości (gdyż jesteś spoza Faerunu i wyśledzić tego nie było można), to IMO teraz nikt nie uwierzy w Twą niewinność.

A przekaz ze Szmaragdowej Enklawy jest o tyle mało ważny, że - jak już Ci na GG mówiłem - mistrzowie iluzji mogą retuszować niemal wszystko. A na przekazie fałszu nie widać - przez co równie wartościowy byłby jakikolwiek inny, potwierdzony np. przez Północnych Czarodziejów.

Oprócz tego, przekaz wywołałby raczej pytania - gdyż informacje w nim zawarte nie układają się w żadną spójną całość. Jeśli moim celem byłoby wymordowanie druidów, to ki diabeł się tak ociągałem? Jeśli piszesz, że przed atakiem masz czas na narady i ewakuację (a ewakuacja trwa raczej dużo...), to zostałem zauważony już kilka minut lotu od Szmaragdowej Enklawy. Oznacza to, że nie postąpiłem w sposób znany drapieżcom - dałem ofiarom czas na ucieczkę (przekaz zresztą o tym świadczy, bo na początku nie widać ani druidów ani śladów ich śmierci). Dziwne, zważywszy na to, że nie rabowałem domów ani nie paliłem okolicznych lasów (co może poświadczyć każdy, kto chwilę później spoglądał magicznym okiem na wyspę - magiczne zabezpieczenia zabezpieczeniami, ale ogólny kształt byłoby widać.. Podobnie zresztą jak np. zwierzęta, które już wyszły z grot.

Przychodząc z tymi siłami na wyspę, postąpiłem tak, jakbym chciał oficjalnie odwiedzić wyspę [bądź też, w najgorszym przypadku, zapolować na kogoś] - zabierając ze sobą swych przybocznych (czytałeś post poświęcony negocjacjom z Daerianem? - tak, m.in. drakolicze i Kult to u mnie standardowa obstawa). Szmaragdowa Enklawa nie miała powodu do obaw - w przypadku bezpośredniego ataku na ich siedzibę magiczne zabezpieczenia wyspy by mnie usmażyły... A propos magicznych zabezpieczeń - każdy człowiek znający się choć odrobinę na wojaczce powiedziałby, że siły potrzebne do poważniejszego ataku na Ilighon powinny być jakiś rząd wielkości większe.

Mniejsza już z tym, co na przekazie robiły jakieś dziwne siły. To akurat też jest poważna przesłanka do fałszywości oskarżeń - przypominam, że Ilighon jest (chyba, jeśli Velga źródła nie okłamały) np. głównym (lub b. ważnym) miejscem kultu Eldath. Jeśli druidzi (w tym trzej wybrańcy: Silvanusa, Mielikki i Eldath) mieliby opuścić wyspę, zostawiając na niej jedynie jakieś obce wojska, normalny człowiek pomyślałby, iż zostali wymordowani i zaatakowałby owe siły. A na pewno normalny człowiek nie wziąłby pod uwagę możliwości, że arcydruidzi (w tym trzech wybrańców), nawet będąc w granicach obszaru mocy boskiego, uciekli przed takimi skąpymi siłami.

I tak, JESTEM w stanie uwierzyć w komunikat typu "Zuy książę chciał wymordować wioskę, ale wszyscy uciekli.", jednakże nie w wiadomości rodzaju "Zuy książę z pięcioma pomagierami chciał wymordować stu kapłanów w największej katedrze, ale wszyscy uciekli, pozostawiając miejsce na sprofanowanie przez okrutne zuo. Przez to zabił jedynie starego pijaka, który spał na schodach." Innymi słowy - coś tu strasznie śmierdzi. Czciciele natury porzucili najświętsze sanktuarium, gdyż przeraziła ich... grupa dwudziestu ludzi + średnio potężne drakolicze? Równie głupie jak teza, że tsunami wywołały inteligentne krakeny...

W przełożeniu na współczesność - puszczoną w telewizyjnych wiadomościach, sfałszowaną informację typu "Miasto XXX zostało ewakuowane w wyniku zbliżania się linii frontu." ciemny lud mógłby kupić... Jednakże już "Warszawa została ewakuowana, gdyż na jej przedmieściach zobaczono samochód z trzema dresami. Potwierdzono wcześniej, że przynajmniej jeden z nich jest uzbrojony w strzelbę myśliwską i zamordował tą bronią sklepikarkę. Nie ustalono jeszcze okoliczności, w jakich wszedł w posiadanie broni." jest zbyt nieprawdopodobne.

No, a z błędów merytorycznych:

Caladan napisał/a:
Unther od nie dawna powstał.

Jesus... Unther istnieje kilka razy dłużej niż Szmaragdowa Enklawa i jakieś 2k lat dłużej od Chessentii itd. To państwo istnieje nieprzerwanie - i choć część terytoriów została okupowana (np. stolica), a Gilgeama szlag trafił, to państwowość trwała ciągle. Fakt, zredukowana do Messempraru, jednakże nie jest to żadne "nowe państwo" ala Pomrok.

A na koniec... Jeśli Twe dobre uczynki sprawiły, że masz taką dobrą opinię wśród narodów świata... To czemu choćby Daerian (rodowity mieszkaniec ze świetną siecią kontaktów) nic o Tobie nie wiedział?

PS. A, jeśli Enklawa miała powody, by mi nie ufać, to za pozostawienie świętego sanktuarium Eldath, Mielikki i Silvanusa (choćby przez chwilę) w moich rękach, to niektórzy druidzi powinni na zawsze (a przynajmniej do czasu zmiany bóstwa) stracić umiejętność rzucania czarów. Bo co by było gdyby mi wpadło do łba np. palić święte dęby?

PS2. I to tyle z mojej strony.

Edit: I tak, MAM zły humor :D

Edit 2: Już mi przeszło, więc sprecyzuje:

1. Nie protestuje przeciw opinii, że dla np. Cormyru to my jesteśmy Złem. Oni mają wyprany mózg i doświadczyli od Ciebie czegoś dobrego. Jednakże poza Twoimi sojusznikami to nikt nic dobrego o Tobie nie słyszał. Powód: wcześniejszą konspiracja.
2. Książęta i królowie nie są sądem. Dlatego nie liczą się dowody, a sens podejrzeń. A oskarżanie Ciebie o tsunami jest o tyle sensowne, że raz, że MAC złapał 2 Draxów (transport widziało pól obozu, w tym różni wyzwoleńcy-szpiedzy), co dowodzi Twej aktywności tam. Motyw więc widać masz. Dwa... Z osób na widoku TYLKO Ty masz taką technologię. Łatwiej i lepiej przyjąć, że zrobiłeś to Ty, a nie np. krasnoludki z innych planów.
Tak samo z Szmaragdową Enklawą - łatwiej przyjąć wersję Velga (polowanie na Ciebie, przyznaję, że ich nie zawiadomiłem) aniżeli Twoją (książę zaatakował... czemu tak mało sił? Widać głupi był. Czemu druidzi się wycofali? A zapewne tak ludzi .sprawdzają... No, jak święty dąb spalą, to pewno źli są. A czemu potem kilkanaście minut czekali i się wyteleportowali, nie niszcząc połowy drzew świętych, nie szukając zwierząt i druidów...? No, pewnie obiad mieli)

Dlatego też twierdzę, że dla tzw. Dobra jesteś Złem Większym. I masz konsekwencje - i dobre (możesz bimbać na zasady, atakować cywilów itd. ... ogólnie większa swoboda) i złe (wrogość np. Harfiarzy). I tyle.
Caladan - 06-09-2009, 00:16
Temat postu:
Sprostowanie;
Wziełeś siłe witalne mojego oddziału. Przeciez mój oddział był po całej wyspie rozmieszczony.
Mój post dalej 14-08-2009, 20:58 3 linijka
"Byli moimi oczyma i uszyma na szerszy teren" w bazie druidów byłem tylko ja. Skąd wiesz jak Szkarłatni wygladali. Czy dałem gdzies opis ich wyglądu. Byli wtedy sowami, a nie ludzmi. Zaatakowałes Oddział. Primo znaczy ludzi w bazie. Inna sprawa jak ci udało przejśc przez barierę. Nie spaliła cię. Nie poniosłes zadnych strat w trakcie przejścia. Hmm dosyc ciekawe. Szkoda że na to nie wpadłem, aby cię trochę podukuczyć.

Ci Druidzi mieliby może szanse, ale ekipa związana z 'Isimuda, piętnastu Północnych Czarodziejów, pięciu Nekromantów Kultu Smoka, Malowanego Maga – niedoścignionego mistrza iluzji oraz trzy drakolicze… Oraz dziesięciu gwardzistów (wraz z Furifaxem) jako eskortę". Zwłaszcza Drakolisze nie sa łatwe. Straty w ludziach byłyby większe niz zysk z zwycięstwa. Otoczenie byłoby jeszcze gorszym stanie niż jest. Byłaby to walna bitwa.

jak chodzi o Unther- Pierwszy twój post rozpoczający końcowa cześć

"Za Wolny Unther. - rzekł na koniec, dając sygnał do rozpoczęcia działań. Sztandary z emblematem Untheru miały się rozwinąć po raz pierwszy w ciągu nowej wojny".

Post dalej
"Wolny Unther! – rozległy się opisy, które Rhyalda nakazał im wznieść. Jednocześnie zaś z nieba na lekkie wojsko spadła salwa strzał. Oblegający odpowiedzieli swym ostrzałem – jednakże skoro była to lekka piechota, gdzie tylko niektóry żołnierze posiadali łuki (i z tego powodu treningów w ostrzale zbiorowym nie było), nie był to skoordynowany ostrzał. Koniec końców krótkie łuki armii mulhorandzkiej nie wyrządziły większej szkody armii Darkspeara i ichni dowódca chwycił się ostatniej, desperackiej deski ratunku – czyli nakazał frontalny atak. I wnet tego pożałował, gdyż szarża rozbiła się o mur tarcz".

Karel nie złapał żadnego Draxa. Zapomniał o nich. Jak wczesniej wspominałem podczas naszych rozmów. Znikli.



Ostatnia rzecz czy kontaktowałem się Neverwinterem, albo innymi Miastami z zachodu. Moja organizacja jest ostrożna. Miałem nosa, bo sojusz pomiędzy tobą a Daerianem dał mi do myslenia, że musze przygotowac się do walki na wszystkich.

Wtedy ja zadam pytanie jak to możliwe że Daerian nie wie, że jesteś z MAC-u.

Twój post 09-07-2009, 23:25
"A tymczasem Rhyald Darkspear, większością jednego głosu (przekupionego) obrany przez radę Północnych Czarodziejów księciem Untheru, oglądał scenę lądowania w swej kryształowej kuli. Uśmiechał się przy tym z zadowoleniem – jeden z dwóch przedmiotów magicznych (oprócz przenośnej dziury), które zabrał do Zapomnianych Krain, spisywał się całkiem dobrze. Tako też spisywała się armia Bractwa. Zresztą, niedługo magowie mieli dokonać rytuału – co powinno dość poważnie zaniepokoić Mulanów i trochę załamać morale ichniego wojska, co miało tylko polepszyć szansę żołnierzy MACu. "

Velg rozjątrzasz stare rany. Ile razy mam wyjaśniać. Moi ludzie to psionicy. Do czego korzystają swoje umysły. Do kontrolowania ludzi, którzy zrobią to za nich. Po co maja biegac po ulicach i dworach mówić my jesteśmy z innego multiświata. Chcemy wam pomóc. Trochę to nie profesjonalnie jak wkracza sie na obcy teren.
Nie wiem Daerian dopiero nie dawno dowiedział się od ciebie kim jestem. Nie reagował. Kiepski przepływ informacji. Kto wie. na tym koniec, bo lepiej zostawić miejsce na następne komentarze. Na pewno bedą.
Anonymous - 06-09-2009, 00:24
Temat postu:
Proponuje ten problem już zostawić i skupić się na kampanii. Taka głęboka analiza czyichś postów do niczego nas nie doprowadzi.
Anonymous - 06-09-2009, 00:47
Temat postu:
1. Mamy nieco inne poglądy na kształt zasadzki. Rhyald chciał Cię złapać i w wyniku opóźnień myślał, że nie przybyłeś. I rozbił jakąś część sił (oddział to dla mnie kilka osób obok siebie). I nie, nie wchodziłem głęboko, raczej przy drodze prowadzącej do siedziby druidów, poza głównymi barierami. A czarem użytym był Krąg Śmierci, a nie superobszarówa. Ja naprawdę nie mam tak potężnych czarów :D i nie chciałem być zbyt obszarowy, by mnie nie zauważono

Kształt tego akurat musimy ustalić, bo mamy komedię nieporozumień. Mniejsza z tym, że ja widziałem akcję jako: teleport, 20 sekund i zasadzka.

2. A okrzyki wzniesiono po raz pierwszy w wojnie głównie dlatego, że to było pierwsze starcie owej wojny.

3. Daerian wie, że jestem przybyszem. Niemniej, przybysz nie równa się osobie z MAC. Pisałem, że udaję malaugrima? Tak też Daer ma mnie za oszusta, ale mniejszej skali :p zresztą - podstawa jest taka, że ja o 2 tożsamości pary z ust nie puściłem. Przy nikim. A - patrz zdolności - magicznie mnie wykryć się nie da.

4. Nie mam nic do dyskrecji. Ale rozpowszechnianie pogłosek o Twej dobroci po całym świecie by nie przeszło. Rozumiem pochwalenie się jednym dokonaniem - ale rozpowszechnianie info, że to wszystko dzieło JEDNEJ osoby krytyki nie wytrzymuje. Toteż - ok, możesz być popularny wśród sojuszników, ale teza że o "tajemniczym dobrodzieju" słyszał (niekoniecznie prawdę) cały świat prócz nas nie może być przyjęta. Różnica jest taka - Twoi ludzie o dobrodzieju sprzedawaliby info połowie władców FR (z czego polowa władców ma niedrogi ring of mind shielding), więc któryś by pozwolił informacji wyciec. I coś byśmy o Tobie słyszeli... Niekoniecznie prawdę, ale coś na pewno.
Alt, goń się :p
Karel - 06-09-2009, 01:02
Temat postu:
Sprostowanie. O Draxach nie zapomniałem ale.....
1) Zwyczajnie na świecie się ich pozbyłem. A jako że napisałem że ten drugi spalił ciało towarzysza a następnie siebie....przy okazji przywołał trochę nie milców z którymi miałem problemy ( bo zostałem już zarażony tym choróbskiem....ale w moim przypadku jest jak z spą więc teraz mam na nie immune {czytaj przeciwciała}).
2) W związku z tym nie mogłem zabrać ich trupów bo
a) byłem trochę zajęty
b) oddzielanie prochów od piasku nie leży w ramach moich możliwości. :P

Swoją drogą Caladan czy mógłbyś zamieścić opis wyglądu fizycznego tych twoich paskudztw?
Pisanie o nich ogólnikowo jest trochę kłopotliwe.
Velg - 06-09-2009, 01:18
Temat postu:
Propozycja zasadzki:

1. Nie zniszczyłem ekosystemu wyspy.
2. Zabiłem mniej kopii.
3. Zniszczeniu (przez dziwny rezonans magiczny) uległ święty dąb magiczny, w którym przebywał sam Silvanus w czasie kłopotów. Druidów zabolało... Ale np. rząd Waterdeep już nie.
4. Druidzi nie uciekli z wyspy (no litości, ta wyspa ma sakralną wartość tak na oko krzyża jezusowego + cału turyńskiego... jej opuszczenie jest niewybaczalne BEZ względu na ofiary), tylko do najświętszego, wewnętrznego sanktuarium.

A o polimorfacji w sowy zmilczę. Jak dobrze przeczytałem, to napisałeś o tym PO moim ataku. I to nie w odniesieniu do kopii. Jeżeli chciałeś, żeby kopie miały postać sów, trzeba było o tym napisać. Jakoś jak Karel o Draxach nie napisał, to pono przepadli... A my mamy uznawać domniemanie sowatości? Żart jaki czy co? (nie mówiąc, że przypomina to założenie ochrony PO ciosie i oczekiwanie skuteczności)Q

I gdybym wybił Ci 100 osób, to nie podawałbym innej liczby. To, co zaczepiłem, to patrol jaki był...

Edit: A tak przy okazji, to co do strat w enklawie...

Ashenford Torinbow - człowiek mężczyzna [Wybraniec Eldath, Mielikki oraz Silvanusa] bard 20/harfiarz 2/ewangelista 2. - Ma mniej więcej 60 lat, jest półelfem. W latach młodości często współpracował z Harfiarzami, jednak po tym gdy porwali go Zhentarimowie oraz torturach jakim go poddali ich kontakty urwały się. Ashenford wędrował później po Cormyrze aż dotarł do Waterdeep, gdzie stał się częstym bywalcem tawern. Z czasem coraz bardziej stawało się dla niego jasne co powinien robić. nauczony przez mieszkańców Cedarsproke, że naturę powinno się szanować rozpoczął pomagać Szmaragdowej Enklawie, która stała się dla niego najważniejszą rzeczą na świecie. Źródło: Vilhon Reach

Shinthala Deepcrest - człowiek kobieta [Wybraniec Eldath, Mielikki oraz Silvanusa] druid 20/Dis 5/hierofanta [Silvanusa] 5.- Pochodziała z Cedarsproke i od zawsze żyła w pobliżu Enklawy. Zawsze pomagała druidom i sama w wieku 12 lta została przyjęta do druidzkiej braci. Po ośmiu latach zyskała miano Wielkiego Druida Przesmyku Vilhon. W czasie zyskiwania coraz to wyzszej pozycji Shinthala pokonała m.in. sługów Malara. Od rku 1359 jest ona Starszą Szmaragdowej Enklawy. Źródło: Vilhon Reach.

Produkt poszukiwań np. na Polterze (http://forum.polter.pl/epics-of-the-realms-edycja-2-3-35-vt31439.html - bardzo polecam ;)... swoją drogą, np. Isimuda trochę inaczej widziałem, ale cóż...).

Przy tych dwóch postaciach, to drakolicze zostałyby wyeliminowane w 1 czy 2 rundy. To tak poglądowo.
Daerian - 06-09-2009, 10:47
Temat postu:
Ja mam kilka uwag.
Przede wszystkim Caladan, czego Ty oczekujesz? Po pierwsze, tak jako ciekawostkę, się spytam - od kiedy w całym FR ktokolwiek poza elfami przejmuje się tym, co mówią druidzi? A elfów już nie zmanipulujesz, bo oni słuchają się także Harfiarzy. No i Alustriel jest już, choć jeszcze nie oficjalnie, moim sprzymierzeńcem, podobnie jak pozostałe Siedem Sióstr. A wraz z nią całe Silver Marches.
Dalej - starasz się przedstawić jako dobrodziej, problem tkwi w jednym - ciężko komukolwiek na całym świecie będzie uwierzyć, że jesteś jednym, jeśli Moonstars i Harpers działają przeciwko Tobie - a ciekawostka, właśnie to robią. Do tej pory nie wprost, ale poinformowani przeze mnie doskonale wiedzą, że to nie MAC - więc spodziewają się i ostrzegają władców przed kolejnym wielkim zagrożeniem. Teraz, po ujawnieniu bazy i odkryciu sytuacji mam wystarczające dane, a obie te organizacje są moimi sprzymierzeńcami. Przykro mi, ale żaden z Twoich argumentów nie może się równać z ich słowami.
Tsunami zostało już przypisane Tobie. Nie masz możliwości z tym walczyć, bo nie pobijesz tysiąca lat trwania Harpers kilkoma obietnicami. Ani nie widze Twoich szans w starciu z wpływem dyplomatycznym Silver Marches i Waterdeep (Khelben i jego żona, Moonstars).

Nie wspominając już o fakcie, że pod moimi usługami są Bregan D'Arthe i ich niezwykle rozległa sieć powierzchniowych wpływów, siatka szpiegowska Czerwonych Magów, oraz własne możliwości - które, choć uśpione do niedawna, są bardzo szerokie.
W skrócie - przy tak szerokim zakresie mojej obserwacji, zdecydowanie się na bycie ukrytym przed moim wzrokiem oznacza utrzymywanie tak zwanego "low profile" w Twoich działaniach. Tym samym, nie ma możliwości, abyś posiadał znaczne wpływy na wszystkich dworach królewskich świata i mógł swoim słowem za coś po prostu ręczyć, w stylu "ja tego nie zrobiłem, znacie mnie" - trudno i darmo, uważam, że musisz się ograniczyć do tego co bezpośrednio opisałeś w queście.
Inaczej mamy sytuację, w której zjadłeś ciastko i masz ciastko - niestety, jedna zaleta -ukrycie do tej pory, ochrona swoich działań tajemnicą wyklucza drugą - szerokie wpływy dyplomatyczne. Musisz zaakceptować wszystkie wnioski płynące z Twoich działań, nie tylko te wygodne.
Caladan - 06-09-2009, 19:22
Temat postu:
Niesamowite jest dla mnie, że piszecie takie rzeczy obecnej chwili. Wcześniej nie mieliście żadnych przeciwwskazań do moich działań. Do reszty zdarzeń nie myliście nic przeciwko. Okazuje się,że teraz macie. Naraz jestem wrogiem dla wszystkich i czepiacie się każdego szczegółu.

Szmaragdowa Enklawa jest grupą, która propaguje naturę. Z tego czego czytałem mają duży wpływ na inne państwa. Jak ktoś chce mogę dać drugą wersję podobnego tekstu.
„Siedzibą Szmaragdowej Enklawy jest wyspa Ilighon. Do organizacji tej należą przede wszystkim druidzi oraz inne osoby, które na celu maja ochronę natury i przyrody. Jej członkowie wystrzegają się dobra i zła, chcąc skupiać się na potrzebach natury, i zahamować rozwój cywilizacji. Od czasu założenia (374 RD) szmaradowa enklawa wpływa na życie Faeruńczyków. Na organizację składają się kręgi, które pełnią przeróżne obowiązki. Trzech członków Kręgu Starszych to wybrańcy Eldath, Mielikki i Silvanusa. Do Szmaragdowej Enklawy mogą dołączyć jedynie osoby o charakterze neutralnym - nie służące ani dobru ani złu, oraz bez żadnej przynależności do innych organizacji, ponadto osoby te powinny wcześniej uczynić coś znaczącego dla Przesmyku Villon. Członkowie organizacji często podróżują, wyszukując zagrożenia natury, oraz potencjalnych sojuszników w innych krainach”
zródło; http://crpg.iml.pl/?page=art&id=zapomniane-krainy/organizacje/813&light=szmaragdowa enklawa

Dalej Velg nie wiedziałeś że są to kopie dopóki nie napisałem swojego postu póżniej. Na logikę szedłeś na mord.

Wysłany: 13-08-2009, 23:41
„Pierwsze minuty planu przebiegały, jak powinny. Nekromanci zwyczajnie wyssali siły witalne z oddziału Caladana (zostawiając przy życiu tylko dwójkę nieprzytomnych nieprzyjaciół), po czym Malowany Mag zasnuł wszystkich zasłoną iluzji. Jeśli ktokolwiek zauważył błyskawiczny atak, wnet o nim zapomniał pod wpływem subtelnych czarów.

Teraz zostawało tylko czekać…”

Przyjmijmy, ze zaatakowałeś wszystkie kopie, które były na szerszym(podałem swój post wyżej). To oznacza że ekosystem został zniszczony w większym stopniu. Dotknęłoby to wszystkie istnienia na tym terenie ataku. Gdyby byli tam druidzi. Zginęliby, bo zaatakowałeś z znienacka;). Zostały tylko dwie istoty żywe na tym terenie. W komentarzach nic nie było wzmianki, aby komuś toprzeszkadzało .

Bardziej dla mnie absurdalne jest sojusz drowów, mnichów, kultu smoka, czarodzieji północy , smoków Bahamut i Tiamat (oni sie nie cierpią), paladynów, beholderów, i thayanczyków niż mój sjousz z Turmish, Waterdeep, Cederspoke, Arrabath(Chondatcie), Cały Cormyr i Sembia, Szmaragdowa enklawa wraz sojusznikami, Pomroki, krasnoludów.

Altruist sam powiedział, że swoimi NPC z Faerunu możemy robić co chcemy.

Daerian nie moja wina że nie korzystasz z wywiadu. Od tego momentu jawne było moja obecność. W twoich postach nic nie pisze o mnie. Byłeś zajęty Mulhorandem. O mojej obecności dowiedziałeś się od Velga, który zwlekał z powiadomieniem cię o miesiąc. Fajny sojusz. Ja mogę po raz setny raz powiedzieć diabelski całun, psionika, portale i doświadczenie jednostek w przyprowadzaniu takich akcjach. Chce przypomnieć tobie, że też chulałeś po mapie. Oznaki twojego bytu powoli ujawniały się, mimo portali antywłamaniowych.

Mój post Wysłany: 14-08-2009, 20:58
„Jak wróciliśmy po dłuższym czasie po napaści, gdy nie było już sił wroga. Po tym zdarzenie wiedziałem jeszcze do kogo będę mógł zwrócić o pomoc. Moje siły rosły. Minusem było za szybkie ujawnienie. Cóż życie jest nie przewidywalne pomyślałem”.

Przypominam co poniektórym wątku o dostosowania się do danego forumowicza.
Wypowiedż Altruista 01-08-2009, 20:43 Nikt nie dał przeciwu.

P.S Poważniejsze dyskusje nadejdą. Dlatego przygotowuje sie do nich. Post bedzie opózniony 1- 2 dni. Wolałbym, żeby wszyscy ochłonęli.
Velg - 06-09-2009, 19:49
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Dalej Velg nie wiedziałeś że są to kopie dopóki nie napisałem swojego postu póżniej. Na logikę szedłeś na mord.

Caladan napisał/a:
Przyjmijmy, ze zaatakowałeś wszystkie kopie, które były na szerszym(podałem swój post wyżej). To oznacza że ekosystem został zniszczony w większym stopniu. Dotknęłoby to wszystkie istnienia na tym terenie ataku. Gdyby byli tam druidzi. Zginęliby, bo zaatakowałeś z znienacka;). Zostały tylko dwie istoty żywe na tym terenie. W komentarzach nic nie było wzmianki, aby komuś toprzeszkadzało .

Choćby fakt, że kopie wyglądały jak sowy, został mi zaserwowany Twój post wcześniej. Dziwne jest chyba, żeby wcześniej mi to przeszkadzało, nieprawdaż?
Caladan napisał/a:

Witam Aranie,
Nadal sprawdzamy w naszym systemie z kim mamy do czynienia. Możemy powiadomić, że możemy rozpocząć Akcję” Wejście Smoka” . Przybył do nas Roar „Niedoszły Bóg”(arcymag dusz ,który specjalizuje wchodzenia tam gdzie inni nie potrafią.) wraz ekipą Manipulatorów Energii(Draconi), Archsztukmistrzów Magii(Draconi, Mistrzowie wszystkich sztuk magicznych), Czarodzicieli, oraz Magicznych Kowali(jednostka dodatkowa), oraz 3 pułkami Armii Krwawej Pięści, 4 drużyny Szkarłatnych i dodatkowo ponad 100 Draxów oraz mała ekipą inżynierów, medyków, alchemików, zielarzy i technologów magicznych. Udało nam zwiększyć sferyczność naszej bazy i teraz instalujemy systemy obronny ten sam, co twojej twierdzy. Dwóch Draxów jeszcze nie odezwali swojej misji z River of Shadows. Obawiam się najgorszego.
Po przybyciu do bariery rzuciłem czar polimorfizujący i kamuflażowe na drużynę. Zaś sam zniekształciłem energię barierę w taki sposób, żeby wszyscy mogliby przejść, przy tym nie za bardzo ignorowałem w jej strukturę energetyczną. Pózniej wraz ekipą wylecieliśmy w kierunki lądu.

To w ogóle sugeruje, jakby Twe siły zazwyczaj były w jakiejś "fortecy", a nie porozrzucane po wyspie......

Caladan napisał/a:
Poprosiłem paru druidów i szkarłatnym zadrasnąć się . Z ich kropli krwi stworzyłem idealne kopie, które nie miały duszy, ale poruszały się bezwiednie. Po odejściu wszystkich sam puściłem krew i zmaterializowałem swoje odbicie. Zamknąłem portal za sobą. Atak z kierunku wschodniego był transmitowany w formie psionicznego przekazu do wszystkich miast, które miały być niebawem moim sojusznikami. Widać było, że grupa uderzająca jest z Untheru. Nekromanci nie tylko wyssali siły kopii i je zabiły w większości, lecz cały najbliższego ekosystemu uległ uszkodzeniu.

Kurcze, jak poprosiłeś paru druidów i Szkarłatnych (i nie zamieszczasz wzmianki w rodzaju "telepatycznie"), to jak ja mam wiedzieć, jak oni są porozrzucani? Dodatkowo opis sugeruje, że istoty te były tworzone BARDZO BLISKO Twej postaci. A wtedy, zgodnie z wszelaką logiką, nie miałyby czasu oddalić się - ja się wcale nie poruszałem jak mucha w smole.

Ogólnie rzecz biorąc - masz do mnie pretensje, że nie protestowałem przeciwko temu, czego NIE NAPISAŁEŚ. Trochę to dziwne.

PS.
Caladan napisał/a:
Daerian nie moja wina że nie korzystasz z wywiadu.

Daerian Cię zabije...
PS2. Na dzień dzisiejszy przyjmuję Twoją wersję. Cóż, stało się... I hamować questa nie będę.
Anonymous - 06-09-2009, 19:56
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Altruist sam powiedział, że swoimi NPC z Faerunu możemy robić co chcemy.


I podtrzymuje to. Pod warunkiem, że nie będzie jakieś przesady

Caladan napisał/a:
Przypominam co poniektórym wątku o dostosowania się do danego forumowicza.
Wypowiedż Altruista 01-08-2009, 20:43 Nikt nie dał przeciwu.
P.S Poważniejsze dyskusje nadejdą. Dlatego przygotowuje sie do nich. Post bedzie opózniony 1- 2 dni. Wolałbym, żeby wszyscy ochłonęli.


Spokojnie, napisz kiedy będziesz miał czas. Poczekamy.
Velg - 06-09-2009, 20:15
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bardziej dla mnie absurdalne jest sojusz drowów, mnichów, kultu smoka,
czarodzieji północy ,

Północni czarodzieje mieli się zbuntować. Tak jak mój inny sojusznik - kult Tiamat. Kłopot w tym, że choć początkowe przyczyny przestały być ważne (znaczy - uznali mnie, bo byłem silny militarnie i kraj wyzwalałem), to przyszło tsunami. I właśnie ono utwierdziło cały lud w przekonaniu, że na walkę wewnętrzną przyjdzie czas PO ukaraniu winowajcy. A drowy? O nich praktycznie nikt nie ma pojęcia, więc z mojej strony obiekcji nie ma :P

Caladan napisał/a:
smoków Bahamut i Tiamat (oni sie nie cierpią),

A to moje smoki Tiamat mają "wolną wolę"? Nie zauważyłem. ;P

Caladan napisał/a:
paladynów, beholderów,

Od kiedy jesteśmy sprzymierzeni z beholderami? :/
Caladan napisał/a:
i thayanczyków niż mój sjousz z Turmish,
Waterdeep, Cederspoke, Arrabath(Chondatcie), Cały Cormyr i Sembia,
Szmaragdowa enklawa wraz sojusznikami, Pomroki, krasnoludów

Thayańczycy i moja strona całkiem dobrze do siebie pasują. Paladynów, mnichów i smoki Bahamota? To powinien już Daerian Ci wyłożyć :P

Ogólnie - wyjaśniłem Ci, czemu Północni Czarodzieje mnie nie odrzucili. A Kult Smoka początkowo popierał mnie... A teraz popiera dalej, ale już z musu :P
Daerian - 06-09-2009, 21:24
Temat postu:
Caladan - w skrócie, delikatnie i spokojnie.
Przede wszystkim, nie reagowałem na Ciebie, ponieważ cały czas twierdziłeś że jesteś schowany, ukryty i nie do wykrycia, mroczny i zły. Teraz chcesz przy okazji bycia "nie do wykrycia" mieć wielkie wpływy w świecie.
Jak dla mnie - dostosuję się. Ale tym samym uznaje z zasadą działania wstecz, ze Twoje działania zwróciły wcześniej uwagę moich grup wywiadowczych. Koniec, kropka, quest idzie dalej. Działania jakie podjąłem wiedząc o istnieniu dziwnych sił (czyt. Twoich) właśnie pojawiły się w moim nowym poście.
Wydarzenia opisane odbywają się tuz po stoczonej przez nas bitwie w powietrzu, proszę się więc do nich nie donosić w trakcie prowadzenia działań. Są, jakby to ująć, zawieszone.
Sojusz Tiamat i Bahamuta - nie do końca sojusz. raczej fakt, że oboje są członkami kółka brydżowego, Tiamat ma u mnie ooooolbrzymi dług karciany i wolała spłacić go w ten sposób ;> Poza tym moja postać zna osobiście wiele smoków z obu stron i jest z nimi na przyjacielskiej stopie. No i wreszcie - jak same imiona mogą sugerować, nie wszystkie smoki jakie ze mną współpracują pochodzą z FR...
Mnisi - zakony słuchają się przełożonego. Przełożeni, choćbyś nie wiem jak na to narzekał, mają wielki szacunek do najpotężniejszego mnicha w całych FR. Który, nawiasem mówiąc, udzielał im wszystkim lekcji wiele lat temu, więc pod pewnymi względami jest tez ich mistrzem.
Paladyni - paladyni nie są zakutymi w puszkę głupcami, więc doceniają istotnego sojusznika - szczególnie, że widzą w tym szansę na naprawę i odkupienie przynajmniej części złych stworzeń i narodów Krain - a jak wskazuje mój post, z Thay już się częściowo udało... No i ci bardziej fanatyczni (patrz: Tyr) nie do końca wiedzą, z kim współpracują.
Caladan - 06-09-2009, 22:51
Temat postu:
Daerian tą samą zasadę podtrzymywałem wobec wszystkich. Nie mogłem wyskanować MAC-oców, ani ciebie. Nieznam na stan obecny prawdziwego oblicza Ryalda (System nie jest idealny. Diabelski Całuń też nie), 2 Draxów prawie zostało złapanych. Ich los jest nieznany. Szkarłatni świetnie maskują i wykorzystują swoje umiejętności, ale byli za krótko w Faerunie. Wrogiem było dla nich czas, brak sojuszników na początku(ostrożnosć w działaniach) i nowy nieznany teren. Musiałem uciekac z Inghom. Smoczą dumę czasem trzeba przykryć zdrowym rozsądkiem i planowac dalej.
Największa porażką było przejęcie Daeriana przesyłki Draxa bez duszy. Miało iść w inne ręce. Trudno sie mówi. Zresztą miało mieć inne działanie. Były 3 scenariusze.

P.S Co do przyszłego postu. Mam nadzieje, że wam sie spodoba(pomyjam kwestie estetyczne xD). Wszystko wytłumacze w jednym komentarzu.
Velg - 06-09-2009, 22:58
Temat postu:
A ja mam propozycję - kwestie natury politycznej są ważne, ale nie mają wpływu na bitwę. Proponuję więc się tym PO bitwie zamartwiać
Velg - 07-09-2009, 18:21
Temat postu:
Mój post wchodzi w życie po wejściu w życie posta Daeriana :D No i chronologicznie jest zaraz po nim. Nowy układ sił zamieszczę wkrótce.
Karel - 07-09-2009, 20:29
Temat postu:
A ja chciałbym zapytać od kiedy jestem generałem. Albo o czymś nie wiem albo dostałem nieoczekiwany awans. Sugeruję edit na słowo ,,głównodowodzący".
Sasayaki - 07-09-2009, 20:40
Temat postu:
Osz... no ja wiedziałam że coś palnę... sorka Karel, nieprzytomna jeszcze byłam.
Caladan - 08-09-2009, 10:34
Temat postu:
Prośba do Daeriana oswobudż jeszcze Arrabar(Chonadth). Sembię możesz mi zostawić (nie wiem czy bede z nich korzystał), lecz nie bede miał nic przeciwko. Druidzi z Enklawy z wzgórzowymi olbrzymami z Turmishu, Pomroki, Amazonki i Krasnoludy sa nietykalne. Cederspoke jest neutralne, ale są przychylni do mojej osoby, więc też prosiłbym o ich zostawienie. To tyle na stan faktyczny. Po moim poście się zmieni bilans sił.
Caladan - 08-09-2009, 20:58
Temat postu:
System Obronny Cytadeli wykorzystany w bitwie znajduje się tu. W najbliższym moim poście.
http://forum.tanuki.pl/tematy21/3424.htm

Roar „Niedoszły Ascedent” i jego działalność. Według Opowieści Malazańskiej Księgi Poległych, Ascedenci to potężne istoty, które mogą zostać Bogami. W komentarzach było wspominane, że lubię tą książkę.

Dowody działalności Roara;

Drugi raport Rasta Wysłany: 14-08-2009, 20:58
„Roar niedługo wyrusza w swoją podróż. Tym razem mamy dużego Asa w rękawie.” literówka

Pojawienie się Roara i wyjawienie jego mimochodem jego specjalności
Raport Atona 23-07-2009, 16:05
Przybył do nas Roar „Niedoszły Bóg”(arcymag dusz ,który specjalizuje wchodzenia tam gdzie inni nie potrafią.)

Thazzar
15-07-2009, 20:02
„W mgnieniu oka przybyłem do legowisko Thazzara. Zacząłem szukać czegoś co łączyłoby się z tym smokiem. Po pewnym momencie znalazłem kilka zębów i łusek Thazzara. Wpakowałem je do małej torebki z notatką do Rasta i wysłałem do Turmishu”.

Daurgoloth
13-07-2009, 22:55
Szybko wyruszyłem w drogę za pomoca wrót do legowiska pewnego Smoka.

Daurgoloth po tym był w Unthalasie

Zdobycie jego phalactery
14-08-2009, 20:58 Raport
Mamy to coś chciałeś. Ekipa Manipulatorów, Czarodzicieli i Draxów jest mocno pokiereszowana. Teraz są pod opieką medyczną. Kilku zginęło, ale mamy ich dusze. Znajdziemy dla nich nowe ciała.

Dezaktywacja energii jest moją umiejętnością defensywną z profilu. Bez pomocy mamideł i Imloena nie byłbym wstanie rozszerzyć pola. Jak ktoś czytał teorię pustej ziemi, albo widział pierścień saturna. Może sobie wyobrazić wygląd tego pola. Pole jest kuliste i ma 50 metrów szerokości. Później zaczyna się 30 metrowa zwykła strefa od ośrodka badawczego. Pole Dezaktywacji energii otacza kuliście całość obiektu. Niestety musze oznajmić, że artefakty magiczne niszczeją w polu dosyć szybko i efekty są rozpraszane, słabsze wersje są od razu anhilowane. Portale i działają, ale mogą być mocno niestabilne. Zdolności magiczne i energetyczne, i anty (chaos też) zostają anhilowane od razu. Dotyczy wszystkich. Mojej ekipy też.

Daurgoloth i Thazzar stają się moimi NPC.

P.S Mój obecny sojusz składa się z ze wszystkich Smoków Faerunu, Pomroki, Druidzi Szmaragdowej Enklawy i ich sojuszników(wzgórzowe olbrzymy z nad Turmishu i Amazonki), Krasnoludów z Turmishu.
Karel - 08-09-2009, 21:19
Temat postu:
Wybacz Caladanie ale stwierdzenie wszystkich smoków nie jest trochę na wyrost? Rozumiem stwierdzenie wszystkich chromatycznych ale za przeproszeniem takiego
Deszeldarynduna ( który jest kumplem Alustriel) , Amaeraznatha czy Valamardace przy tobie nie widzę.
Caladan - 08-09-2009, 21:25
Temat postu:
Bo drogi Karelu będzie to powoli wprowdzane. Nie wszystkie smoki uznają na samym początku. Zresztą Asgorath jest najwyższym bogiem smoczego rodzaju. Wszystkie smoki w niego wierzą w wiekszym stopniu czy mniejszym. Jutro opisze aktualny stan sił.
Agorath
http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Asgorath
Wszystkie bóstwa
http://sfery.wikia.com/wiki/Faeru%C5%84skie_moce

Myślicie czemu specjalnie się osłabiałem, oraz prosiłem o duże wzmocnienia waszych sił przed bitwą.
Karel - 08-09-2009, 21:55
Temat postu:
Nie,nie,nie,nie,nie wybacz Caladanie. Smoki jeszcze przełknę pal sześć Io? I caaała reszta bogów? Jeszcze rozumiem Silvanusa i spółkę ale cały pantenon?
To tak jakby wszyscy umówili się że okładamy się na drewniane miecze a ty wyciągasz laserowy egzemplarz. Czy mam ci przypomnieć co to oznacza?
Wybrańcy Mystry przestają być groźni bo bogini zwyczajnie zabierze im moc.
Sojusz z Lyloth oznacza że większość Podmroku (ach te drowy) pójdzie za tobą.
Itp. itd. mógłbym wymieniać. to oczywiście oznacza że reszta Torilu ci się nie postawi. Finito null,koniec równie dobrze możemy skończyć quest.
Caladan - 08-09-2009, 22:05
Temat postu:
Błąd napisałem że bogowie nie moga za bardzo działać, ale nie są ślepi. Sam do nich przyszedłem i zaoferowałem ofertę. Nadal nic nie wiem o MAC-u, ani Ryaldzie.

Roar miał dużo dni na negocjacje. po to przyszedłem do tego świata. Nie walczyć, ale miec korzyści ekonomiczne.

Inna sprawa przeczytaj punkt 7
"Obie strony nie wtrącają się w swoje sprawy nie związane z umową"

Inna sprawa bogowie boją się kolejnego Czasu Kłopotów. Jak nastapi jakieś poważne zagrożenie dla istnienia Faerunu. Wtedy mam działać, ale bez Boskiej pomocy.
Karel - 08-09-2009, 22:11
Temat postu:
Cóż to inna sprawa ale imo. Na twoim miejscu bym się przyczaił i poczekał aż my i Daerian się pozarzynamy a dopiero zbiera łupy. A jak napisałeś wszystkich to znaczy że Io/Ao też.
A dla niego za przeproszeniem co to jest czas kłopotów? Pstryk i po problemie. Jedyne ograniczenie to takie czy zrobi coś czy nie. Jedziemy dalej Fearun to Toril. Asgorath siedzi sobie i rządzi Aldebertem.
Caladan - 08-09-2009, 22:19
Temat postu:
Wszyscy Deity. Thazzar był takim samym prezentem jak smoki Tiamat i Bahamuta dla Daeriana. Jednorazowa pomoc.

Jeszcze zastanawiam się czy nie dać jednego punktu: Moi Magowie nie moga uczyć bez zgody bogów istot z Faerunu9 nie wlicza sie 30 shadovarów, któzy należa już do mojej organizacji), ale moga robić proste eksperymenty. Żadnych mega dracoliszy nie bedzie, mimo że mam Daurgolotha, tamtego duchowego smoka i Rasta.
jakies jeszcze zastrzeżenia

Lord Ao może zrobic z nami wszystkim, co zechce. Jego poziom jest sumą nas wszystkich do potęgi n-tej. Taki niewidzialny i całkowicie niekontrolowany NPC MG.

Czas kłopotów
http://gameexe.pl/Historia-Zapomnianych-Krain-a56.html

Przypominam o zastrzykach anty Dragonrage Mythal itd.
Karel - 08-09-2009, 22:26
Temat postu:
Ughhh nie chodzi mi o samych bogów pal licho jednocz się z nimi ale o konsekwencje z tym związane.
Przykład wiele smoków jest związanych z wiadomym kultem jak to wyjaśnisz?
Dalej taki Daerian (a właściwie NPC z nim związani) nie może wcale z tobą walczyć. Jego sojusznicy mają związane ręce. Nie sądzę że bogowie związani z tobą nie szepnęliby kilka słów swoim kapłanom. To oznacza że taki Daerian (dodatkowo tubylec) ręki na ciebie podnieś nie może ot tak. MAC się nie liczy bo jesteśmy Alieny i heretycy :D.
Pal licho masz cały wybór villanów w całym Torilu, ale ciągle w mojej opinii bogowie to chwyt (bolesny) poniżej pasa.
Caladan - 08-09-2009, 22:37
Temat postu:
Jestem otwarty na propozycje. Szczerze nie widze złego w pojawieniu sie kolejnego Boga. Wchodża i wychodza. konflikt pomiędzy mną i Daerianem ich nie obchodzi, jezeli nie bedziemy stanowiło zagrożenia niszczcielskiego dla Faerunu. Tak samo nie obchodzi mnie kwestia czy jakiś bóg zostaje zabity, albo zdradzony.

Czym jest Bractwo : Z gruntu rzeczy Bractwo Równowagi jest nastawione na ekspansję ekonomiczną. Nie ingerują w kulturę i religię danych światów. Z jej działalności między innymi żyją mieszkańcy Czarnej Twierdzy.
prosto z profilu Organizacji

Jestem skłonny na pewien czas nie ignerowac w wasze konflikty. Oczywiście jak zajdzie potrzeba wejde do akcji. Jestem otwarty na dyplomatyczne audencje.

Nie bede przez ten czas brał nowych sojuszników.
Velg - 08-09-2009, 22:42
Temat postu:
A mnie interesuje tylko jedna kwestia - kto niby będzie egzekwował postanowienia, karał szmuglerów itd.?
Daerian - 08-09-2009, 22:42
Temat postu:
rozpraszając ich magiczną moc tych potężniejszych(osobista miecz Daeriana i Ryalda, żeby nie było) - właśnie zniszczyłeś siebie, okolicę i zabiłeś wszystkich poza Daerianem. Przykro mi.
Ten miecz jest wykuty z pustki astralnej, stąd zresztą jego nazwa. Zniszczenie kontrującej go siły magicznej nie spowoduje jego zamiany w czarny kawałek metalu, tylko natychmiastowy wzrost tworzącej go nicości. Która wciągnie w Ocean Chaosu (samą LoN) wszystko w okolicy. Wolałbym więc, abyś przemyślał to działanie.

Pomijając ten drobny fakt, dla mnie założenie Twojego całkowitego sojuszu ze wszystkimi bogami jest przesadne i w praktyce kończy całość questa, gdyż nikt inny nie ma praktycznie żadnej możliwości reakcji na Twoją działalność. Szczególnie ja, gdyż zgodnie z takimi założeniami (Twoja pełna akceptacja przez bóstwa - czyli praktycznie Toril) powinienem automatycznie również Cię zaakceptować.
Całkowicie zgadzam się z Karelem - są pewne ograniczenia.

Nie wspominając już o tym, że z czysto mechanicznego (pomijając przegięcie tej sytuacji) punktu widzenia, nie przekonują mnie też twierdzenia o tym, jak to dobrzy bogowie wybaczyli Ci nagle śmierć dziesiątek tysięcy ludzi w zamian za "naprawę" szkód. Oraz, że "ot tak sobie" nagle uznali Cię za jedynego dostawcę spoza tego świata godnego tej działalności. Ano o tym, ze nagle "w ciemno" związali się geass z osobnikiem, o którym nic nie wiedzą.
A już tym bardziej nie uwierzę, że chociażby Shar i Mystra, Lolth i Corellian Loretharian i cała masa innych bogów doszła w tak krótkim czasie do porozumienia między sobą, po to, aby ułatwić Ci działalność handlową.
Poza tym... skoro ciągle osłaniasz się ekspansją ekonomiczna, jak się ma do niej zalanie tsunami iw upuszczenie zarazy na samym początku twojej działalności, bo mówiąc szczerze, to pytanie nurtuje mnie już od dawna.
Karel - 08-09-2009, 22:47
Temat postu:
Jeżeli twoim celem była tylko ekspansja ekonomiczna to na diabła całe to czajenie się?
I Tsunami i militaryzm?Otwarte podejście byłoby skuteczniejsze. Wykańczanie konkurencji(MACu)? Jeżeli tak to byś miał po swojej stronie i bogów i Daerina (tymczasowo). Kupczenie nie polega na strzelaniu tylko na sprzedaży spluw innym. jak już chcaiłbyś się z jakimś bogiem sprzymierzać to polecam Mouqola czy Waukeena.
Caladan - 08-09-2009, 22:47
Temat postu:
Smoki bronią interesów oby dwóch stron. Dopóki jestem uczciwy. Mam z nimi sojusz. Pomroki ze mna współpracują. Są moimi przedstawicielami w tym świecie. Zamian pomagam im przekształcania ich ziem na bardziej urodzajny typ.
Daerian - 08-09-2009, 22:50
Temat postu:
Dopisałem kilka słów do swojego posta - tak na wszelki wypadek, aby nie uciekły w szybko nabierającej tempa dyskusji.
Caladan - 08-09-2009, 22:50
Temat postu:
Tsunami był atakiem prewencyjny w celu osłabienia przybyszy z innego świata.
Moja organizacja jest militarna, bo inaczej przestałaby istnieć w moim świecie.

Jakie ograniczenia proponujecie.

zmieniam to co powiedział Daerian
Karel - 08-09-2009, 22:56
Temat postu:
Powiem tak jako że już zacząłeś z Pomrokami to jedz dalej ze złoczyńcami z Torliu. Masz całą kolekcję zbierz ich wszystkich! Pomoc od Silvanusa i spółki z Greenpeace całkowicie zrozumiała w świetle wcześniejszych postów. Co do smoków Thchazzar ok ale tak jak napisałem metaliczne nie pójdą za tobą a w gem dragonach musisz wybierać ale wybrniesz z tego myślę. Ogólnie imo sytuacja powinna wyglądać tak:
- Daerian - dobry Toril.
- Caladan - zły Toril.
- MAC radzi sobie sam.
Postacie do sojuszy powinny być dobierane z wklejonej przez Velga na stronie 11 w tym temacie listy epików.
Caladan - 08-09-2009, 23:00
Temat postu:
Jest to jakieś rozwiązanie.

Rozumiem Daerian że rzucił coś Czarnego na Cytadele.

Zmiany:
pozbycie się -Bractwo staje się jedynym pośrednikiem handlowym pomiędzy Multiświatami, ale Bogowie mają ostateczną decyzję czy dany towar będzie wprowadzony do ich świata.
pozbycie się -Bractwo staje się jedynym pośrednikiem handlowym pomiędzy Multiświatami, ale Bogowie mają ostateczną decyzję czy dany towar będzie wprowadzony do ich świata.

pozbycie się -Bractwo jest zmuszone wyjawić tajemnice produkcji towarów Faerunczykom, ale nie mogą oni sprzedawać tych dóbr Bractwie, nie więcej niż za 5% wartości produkcyjnej. Jednakże dostają oni z produkcji 40% zysku z ich sprzedaży w innych światach.
pozbycie się -Sprzedawane towary z technologii Bractwa innym światom tego Multiświata są objęte 10% podatkiem od Kreatorów, czytaj Bractwa, ale pod warunkiem, że będą dokonywane przy obecności przedstawiciela z Bractwa.

pozbycie się - Bractwo może w ramach wolnego handlu produkować w Faerunie tylko te rzeczy, które są zgodne z ówczesnym stanem technologiczny i magicznym świata.
pozbycie się -Sprzedawane towary z technologii Bractwa innym światom tego Multiświata są objęte 10% podatkiem od Kreatorów, czytaj Bractwa, ale pod warunkiem, że będą dokonywane przy obecności przedstawiciela z Bractwa.

pozbycie się- Bractwo może w ramach wolnego handlu produkować w Faerunie tylko te rzeczy, które są zgodne z ówczesnym stanem technologiczny i magicznym świata.

Zostaje tylko Thazzar(Asgorath i inni smoczy bogowie oprócz Bahamuta) i ugoda z złymi bogami, oraz bogami Natury.
Daerian - 08-09-2009, 23:06
Temat postu:
Ja tylko skomentuję, że smoki (metaliczne), drowy i Thay są moje. Drowy i smoki ze względów oczywistych ;-), Thay zaczęła przemianę w czwartoedycyjną wersję Czerwonych Magów. Reszta złych mnie nie interesuje...
Propozycja Karela jest moim zdaniem dobra i prawdę mówiąc pasuje mi do wizji questa jaką miałem.
Daerian na razie zablokował całość systemu podróży międzywymiarowej w okolicy Cytadeli. Z wyjątkiem własnych mocy oczywiście. Choć teraz jak się domyślasz myślę nad kontrą do twoich działań, co na pewno oznaczać będzie kolejne użycie mocy mojej postaci, gdyż wysoko postawiłeś poprzeczkę.
Ze smoczych bogów... póki jest Asgorath, w zasadzie powinny być wszystkie smocze bóstwa. Bardzo proszę o zostawienie tej części w spokoju... dodatkowo, cześć smoczych bogów (chociażby Garyx) raczej nie nadaje się do prowadzenia pertraktacji.
Thazzar może być, natomiast chciałbym prosić o przedyskutowanie sprawy Dragonrage - prywatne, wolałbym wykluczyć z questa wielkie wydarzenia Faerunu o zakresie globalnym, gdyż inaczej już za chwile musimy się liczyć ze Spellplague, a to nie będzie przyjemne.
Caladan - 08-09-2009, 23:10
Temat postu:
Patrzeć na zmiany powyżej. Jeszcze jedno druidzi mają dobre kontakty z Elfami(evermmet odpada), oraz pozostałe klany krasnoludów. Rasy ludzi nie bede brał.
Karel - 08-09-2009, 23:14
Temat postu:
Oh myślę że możesz spokojnie uderzać w orków i całą resztę hołoty. Jak wiadomo jest tego jak mrówków i przykrywają resztę całą przewagą liczebną. Yuan-ti to też soczysty kąsek.
Pytanie co robimy z demonami i diabłami? Też dzielicie między sobą czy pozwolicie przynajmniej Książąt otchłani połączyć z MACiem?
Daerian - 08-09-2009, 23:15
Temat postu:
Ze smoczych bogów... póki jest Asgorath, w zasadzie powinny być wszystkie smocze bóstwa. Bardzo proszę o zostawienie tej części w spokoju... dodatkowo, cześć smoczych bogów (chociażby Garyx) raczej nie nadaje się do prowadzenia pertraktacji.
Thazzar może być, natomiast chciałbym prosić o przedyskutowanie sprawy Dragonrage - prywatne, wolałbym wykluczyć z questa wielkie wydarzenia Faerunu o zakresie globalnym, gdyż inaczej już za chwile musimy się liczyć ze Spellplague, a to nie będzie przyjemne.
Demony są wolne, diabły będą współpracować ze mną, a przynajmniej ich część ;p Mefistofeles nie ma wyjścia.
Krasnoludy zostaną podzielone - ja już mam Silver Marches.
Evermeet - wybacz, ale u mnie jest Silverymoon... bliższa skórka wyprawki.
Caladan - 08-09-2009, 23:17
Temat postu:
Asgorath moze mieć zabawne poczucie humoru i kazał Roarowi wybierać smoki. Też to zmienię.

Zgadzam się, zeby nie było niczego za bardzo globalnego, ale smoki moje dostały zastrzyk.

P.S Zawsze mogę ci sprzedać za pewną określona kwotę;)
Velg - 08-09-2009, 23:18
Temat postu:
Informacja - jak było napisane, trzymam filakterię wszystkich drakoliczy prócz Pełzającego Śmiecia - więc proszę mi ich nie zabierać / nie informować, że je ukradziono.

A większość innych moich smoków jest pod geasem, więc one też odpadają, jeśli chodzi o werbowanie.

A oprócz tego to propozycja Karela jest ok.

Edit: przez to "MAC jest sam" to jeszcze przegramy :P cóż, tyle dobrze, że co mamy nam nie odbierają :D
Karel - 08-09-2009, 23:20
Temat postu:
Nie sądzę że musimy się liczyć ze Spellplague. Pamiętajcie że trzeba wziąć namiar na to co my majstrujemy. Zamach na Mystrę nie musi dojść do skutku. Rage of Dragons to samo.
Pamiętajcie jednak że ja jestem tylko pośrednikiem a kampanię prowadzi Velg :D.
W zawiązku z tym co napisaliśmy powyżej to myślę że bogów o alligment neutralnym lepiej zostawić w spokoju. Myślę że Cyrick mając okazję ( po sprzymierzeniu się z Caladanem ofk)
wykończyć ,,kolegów" po przeciwnej stronie barykady da Midnight spokój póki my wariujemy.
Daerian - 08-09-2009, 23:23
Temat postu:
Podsumuję z mojej strony, jak na razie:
Thay
Drowy
Smoki metaliczne
Dobre państwa - na razie: Newerwinter, Waterdeep, Wrota Baldura, Cormyr, Evermeet, Silvermarches (Silverymoon, Mithrilowe Hale - co powoduje podział krasnali, oraz ściąga mi Evermeet)
Organizacje - Wybrańcy Mystry, Harfiarze, Moonstars, Bregan D'earthe, zakony paladyńskie
Własne siły
Diabły w różnym zakresie - zapewne diabły się podzielą w zależności, z kim współprace uznają za bardziej opłacalną... Mefistofelesa trzymam. Proponuje tu spokojną dyskusję.
Caladan - 08-09-2009, 23:24
Temat postu:
Przyjmijmy, że Ao moze cokolwiek zrobić z nami.
Daerian - 08-09-2009, 23:27
Temat postu:
Proponuję ustalenie złotej zasady - bez mieszania bogów dowolnego stopnia w bezpośrednie działania bez zgody reprezentantów wszystkich trzech stron. Zwłaszcza Ao.
Velg - 08-09-2009, 23:28
Temat postu:
Caladan - manipulacje Ao są stanowczo out.

@all - Rage of the Dragon NIE nastąpi. Od teraz Sammaster to mój NPC i proszę się od Mythalu dracorage odczepić. I nie wiem skąd Caladan miałby niby wiedzieć, przed czym szczepić smoki :P
Karel - 08-09-2009, 23:28
Temat postu:
Ok Daerian ale nie uznawaj Wybrańców Mystry za jakąś tam organizację(raczej statut)
jak wiadomo pewne kościane smoczydło też jednym jest a nie rozdaje dzieciom cukierków :D.
Caladan - 08-09-2009, 23:30
Temat postu:
Moje siły:
chromatyczne smoki
Szmaragdowa enklawa
Pomroki
zaklepuje Daemon Frey
Pozostałe klany krasnoludów
Elfy z Myth drannor są wobec mnie neutralne narazie.
Reszta bedzie zależało od zdolności dyplomatycznych moich ludzi.
Karel - 08-09-2009, 23:32
Temat postu:
Proponuję Caladan byś przywałaszczył sobie jeszcze ilithów ( i tak ich nikt nie chce bo to mackowate ufo). Od strony MACu i biorąc pod uwagę co napisał Daerian zaklepujemy sobie demony. Mamy z nimi zapewne więzy rodzinne (znaczy się ja i Kit).
Caladan - 08-09-2009, 23:34
Temat postu:
Od Daurgolotha Velg(od ciebie też, paliłeś się xD), ale przyjmijmy, że to jakiś inny Mythal. Lupieżcy pasują, oraz Larloch, Sarrukowie(Chult) i ich gadzie eksperymenty(Yuan Ti) i Kara - Tur zaleznie od bilansu sił wszystkich ekip.
MAC może wziąść Mazticę;)
Daerian - 08-09-2009, 23:44
Temat postu:
Kara-Tur jest dość duży... wprowadzenie go do akcji gry bardzo zmieni nam sytuację, biorąc pod uwagę wszystkie jego państwa (ktoś się w ogóle zna na Kara-Tur tutaj? Bo ja nawet państw z pamięci nie wymienię), oraz jest on w zasadzie całkowicie poza zasięgiem MAC.
No i na pewno ma wewnętrzne animozje, które trzeba by uwzględnić. Byłby za zostawieniem japońców i zostaniu w dobrze znanej części ;-)
Velg - 08-09-2009, 23:45
Temat postu:
Ja:
1. Kult Smoka.
2. Unther.
3. Chessentia.
4. Lantan.
5. Gildia Xanathara - no, część, jeśli można :P Ucieczka ze Skullportu przed konkurencją z koneksjami :P
6. Malaugrimowie.

I to tyle.

No i MAC ma Semphar i Murghom. Oraz Podziemny Imaskar.
Dużo tego - lecz w gruncie rzeczy większość tego jest słaba...

Tak czy owak chciałbym uzgodnienia dwóch rzeczy.
1) potęgi graczy - bo bitwa z Cytadelą prowokuje do pytań "a ja jestem w starciu potężniejszy od Tanthula..."?
2) jak traktujemy wysokopoziomowców. Np. czy paladyni epiccy z bitwy o twierdzę by się przebili przez np. 10k zwykłego wojska :P

No i - epickie smoki metaliczne z Daeriana obejmują króla Złotego Varu? I co z knujami z Czarnej Sieci...? Jeszcze z nikim nie są w koalicji? :P
Caladan - 08-09-2009, 23:47
Temat postu:
W tym przypadku nie bierz Evermeet. Evereska wystarczy. Ja zastanowię czy to mądrę brać Elfy Myth Drannor. Zawsze możemy dać spokój elfom.
Velg zawsze obie strony moga uszczuplić swoje siły. Nie ma problemu z mojej strony. Podstawa mam. przyjmijmy że nie korzystam z NPC(duże SW) z Faerunu w bitwach. Są generałami.
ja mam Inferno, Thazzara, Hoondarrh, "The Red Rage of Mintarn i Daurgolotha i Malaugrisa z potężnych smoków. Pewnie jeszcze są jakieś.

co z kryształowymi?
Velg - 08-09-2009, 23:55
Temat postu:
A propos elfów - jeśli są dzielone, to ja może się chorymi ultrasistami z Eldreth Veluuthry pobawię ;) (znaczy - pomanipuluję, nie sprzymierzę się, bo zgoda z ich punktu nie miałaby sensu... Przez co mieliby jedynie część potencjału) :P
Karel - 08-09-2009, 23:56
Temat postu:
Siły powinniśmy zwiększać wraz z rozwojem questa w mojej opinii. Z kraju kitajców zróbmy sobie pole bitewne gdzie nikt nie będzie pytał po co i dlaczego.
Najtrudniejszą sytuację am oczywiście Daerian przez drowy :D. W wyniku wiadomo czego jego sojusznicy nie mogą na razie się dowiedzieć o jego sojuszu z rasą murzynów fantasy.
No i Lyloth będzie trudna do pogodzenia np. z Tyrem ale myślę że jakoś się z tym uporasz Daerianie. Jak dzielicie gem dragony? Wedle opisów np. kumple Elminstera i sióstr do Daeriana a resztę (dosłownie) kupuje Caladan?
Daerian - 08-09-2009, 23:58
Temat postu:
Dobra, tematy do uzgodnienia:
1) Nie angażowanie bogów - za
2) Potęga graczy - powiem tak - przez cały quest staram się trzymać Daeriana na wodzy i z dala od działań wojennych z tego właśnie powodu. Służy mi za ultymatywną wersję transportu i logistyki. I owszem, patrząc pod względem mocy zapewne jest w stanie wciągnąć nosem Tanthula... Przekładając jego moce na DnD, określiłbym go jako czarownika poziomu 20 i maga specjalistę/nekromantę również 20, z częścią klas zastąpioną rożnymi prestiżowcami. A potem zaczynają się jego moce i magia spoza Faerunu.
Więc jak mówię - jego wprowadzenia do bitwy staram się unikać za wszelką cenę z powodu tej siły - stąd zresztą stworzyłem na potrzeby questa gros nowych NPCów. Jego najazd na fortecę Caladana to właśnie wyjątkowa sytuacja.
3) Wysokopoziomowcy - za żadne skarby świata ;-) Bez przesady :D

Karel - ależ wiedzą... wielki plan Grompha i Alustriel się realizuje ;p

PS: Skojarzyła mi się jedna rzecz... są NPCe, których zagrożenie kanonicznie wywołuje reakcję bóstwa. Proponuję to zachować.
Caladan - 08-09-2009, 23:59
Temat postu:
Chromatyczne moje, metaliczne Daeriana, Drakolisze Velga i inne zgeassowane smoki. Velg moze podbić Chondath.

1) bogowie odpadają
2) bawimy się wojskiem. Gracze nie moga nic robić, a jedynie delegować. Moi ludzie bede modyfikować sojuszników. Wyższa technologia magiczna.
3) wysokopoziomowcy- generałowie,albo zajmuja sie nauka. hoar, Daurgoloth u mnie;).


Edit

Nie lubie kapłanów;)
Velg - 09-09-2009, 00:03
Temat postu:
Swoją drogą - kult Tiamat chętnie dołączy do każdego aunterczyka (przypomnieć sobie proszę wypędzenie kapłanów z Untheru) :P ktoś bierze?

Edit: ja bym zaproponował model z HoMM - czyli świetni wojownicy-dowódcy (jak np. Sigimundus) wpływają nam na morale i inne cechy wojska... A magowie rekompensują to swymi umiejętnościami np. walnięcia piorunem (ale bez przesady). :P
Karel - 09-09-2009, 00:09
Temat postu:
Wysokopoziomowcy zgoda nie. Najwyżej indywidualne epickie jednostki nazwane z imienia i nazwiska jak np. Czarnokij. Jeżeli jakiś ważny NPC ma zginąć ( np. któraś z sióstr czy książęta Pomroków) najpierw piszemy do odpowiedniego gracza co i jak. ten się:
a) zgadza
b) nie zgadza :D
c) zgadza ale z zastrzeżeniem ,,później jeszcze jest mi potrzebny".
Gracze rzucają się zazwyczaj na graczy ( lub NPCów stworzonych przez graczy) ale same walki ( jeżeli takowe będą oczywiście). Opisywane w Jatce lub specjalnie do tego stworzonym temacie.
Caladan - 09-09-2009, 00:20
Temat postu:
Proponuje, abym uciekł z cytadeli wraz z moimi ludzmi(dezintregacja przyjazna dla środowiska). Dezaktywacja nie istnieje. Walki nie było z mojej strony.


P.S Wiedziałem, że bedzie dużo komentarzy, ale moge rzec jedno przez chwile poczułem jak zwyciężca;)

P.S 2 z dalszym postowaniem przystańmy narazie, aż do całkowitego porozumienia stron.
Daerian - 09-09-2009, 00:20
Temat postu:
HoM&M - dobry pomysł. I dobrze odda rolę zwykłych, bojowych magów.
Velg - 09-09-2009, 00:28
Temat postu:
Nie sądzę, żeby Ci się udało wszystkie gobliny pyłowe zabrać - a oprócz tego, uciekać raczej możesz).

No i na początku Ci się budowla waliła... Kilka goblinów czy jeden Umbrołak mógł skończyć żywot pod gruzami :P
Caladan - 09-09-2009, 00:32
Temat postu:
Pyłowe gobliny zostają jako mięso(przyjmijmy 250), ale pamietajcie że nie sa takie łatwe. 1-2 Umbrołaki mogły zginąć. Miałem dużo shadovarów i swoich ludzi, więc reszta udała się do domciu:)
Pyłowe to znaczy, że pyłowe(nieumarłe). Teleportacja i to co pisałem. Trzeba im zrobić kuku.
Velg - 09-09-2009, 11:55
Temat postu:
Kłopot w tym, że chwilowo to podróże między wymiarami w pobliżu cytadeli są zablokowane. Tak więc sudden teleport (przeskok przez plan astralny) odpada.

Musisz się pierw wydostać z Twierdzy fizycznie - rozumiem loty magów i przewóz smokami pyłowymi, lecz na pewno nie masz ich tyle, żeby gobliny ewakuować. A one same nie latają...

Przez to po prostu wytłuczemy je z dystansu... A wcześniej autodestrukcja je pozabija.

Oprócz tego, nawet przy obejmującej nasze postacie, część sił rzuci się w pościg.

BTW: czy mi się wydaje, czy w Faerunie TEŻ właśnie zaczyna się jesień? :D

BTW2: patrząc na losy panteonu untherskiego i Re z linka do spisu bóstw podanego przez Caladana uznaję za zdrowe założenie, że panteon mulhorandzki (najbardziej skłonni do antyMACowej interwencji) został już wytłuczony przez bóstwa orków (bo osłabł przez barierę), przez co można sobie nie zawracać głowy ich interwencjami poza barierą. Jakieś zastrzeżenia?;)
Karel - 09-09-2009, 12:59
Temat postu:
Nie no poza tym że chyba któremuś z tych Mulhorandzkich bóstw(lub jego awatarowi) coś uciąłem.
Przy okazji jest to odpowiedź na dawne pytanie Daeriana co trafiłem wtedy na pustyni.
Velg - 09-09-2009, 13:26
Temat postu:
Jego awatarowi. Z bóstwem walczyć byś nie chciał i nie mół.

No i jeszcze jedno pytanie : jak traktujemy Realmspace? Pytanie o tyle nagli, że każda ze stron konfliktu ma teraz flotę kosmiczną i może np. rekrutować piratów z Łez Selune...
Caladan - 09-09-2009, 17:47
Temat postu:
Mam genialnego pomysła wszyscy atakujemy Drizzta

Narazie jest przeciwny wtrącaniu się "kosmitów" w nasze sprawy
Anonymous - 09-09-2009, 17:47
Temat postu:
Cytat:
Mam genialnego pomysła wszyscy atakujemy Drizzta

...
Velg - 09-09-2009, 17:48
Temat postu:
Niestety, za wcześnie na taką formę uspołeczniania :D
Velg - 09-09-2009, 19:47
Temat postu:
I. Wojska MAC.

1. Piechota
5000 czeladzi obozowej.
14000 łuczników.
10000 kuszników (pod dowództwem Rajmunda).
12000 lekkiej piechoty.
5000 pikinierów.
2000 lekkiej piechoty z Podziemnego Imaskaru.

2. Kawaleria (całość pod dowództwem Manfreda):
6500 lekkiej kawalerii.
2500 konnych łuczników.

3. Jednostki specjalne:
700 konnych gwardzistów Bractwa (osobista jednostka Karela)
100 inżynierów.
500 ludzi z Zakonu Nieba.

4. Magowie:
Lord Planista Illis Khendarhine
Lord Informator Ebrul Naramixna
Lady Wykonawca Furyma Selovan
4 arcymagów Imaskaru Podziemnego.
40 magów z Imaskaru Podziemnego.
52 sztuki
20 magów defensywnych
8 arcymagów 

5. Wyzwoleńcy - 10000 tworzy w Skuldzie siły policyjne, dalsze 5000 jest z armią Karela. Dowódcą wyzwoleńców jest Spartakus.

II. Siły Untheru.

1. W Messemprarze:

Hadrael, Morski Czarodziej i namiestnik miasta.
9 innych Północnych Czarodziejów.
10 drakoliczy.
900 lekkiej piechoty
5 kapłanów bóstw rozmaitych.


2. W Shussel:
Danactor
1000 żołnierzy
5 Północnych Czarodziejów
4 magów Kultu Smoka.
1 drakolicz (silny).
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
Gnomi zespół badawczy w strefie 51 ;)

3. W Unthalassie:
Xanathar
Lord Telshyn, mulhorandzki arystokrata-zdrajca i tymczasowy namiestnik stolicy.
1000 lekkiej (ale b. doświadczonej) piechoty - prywatna armia lorda Telshyna.
3 drakolicze.
2 magów Kultu Smoka (z lokalnej komórki).
7 Północnych Czarodziejów.
10 kapłanów Gilgamesza (kapłani z atutem „Servant of the fallen” - a wspierają Rhyalda ponieważ uznali jego działania za „kierowane ręką Gilgamesza, która przygotowuje sobie miejsce na ponowne przyjście”), wspieranych z cieni przez lorda Shuruppaka.
15 kul zguby.
5 machin wojennych gnomów.
- Wojsko Untheru (dowódca - Furifax)
2000 lekkiej kawalerii
2000 ciężkiej piechoty
6000 lekkiej piechoty
Nieryn, Morski Czarodziej i dowódca magów w owej armii.
6 Północnych Czarodziejów.
2 smoki.
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
- Srebrna Kompania aka. Gwardia Książęca (dowódca - Lareas)
400 lekkich piechotów
400 ciężkich piechurów

5. W Chessencie
Rhyald
Isimud.
Sammaster.
Fedor.
Król Hieran Judea.
Hippartes Starszy.
300 ciężkiej kawalerii ze Srebrnej Kompanii aka. Gwardii Książęcej.
200 ciężkiej kawalerii - gwardziści wielmożów chessenckich.
3000 lekkiej kawalerii (w tym 2k untherskiej).
5000 lekkiej piechoty chessenckiej.
1000 ciężkiej piechoty chessenckiej.
4000 łuczników chessenckich.
50000 elitarnych żołnierzy Akanaxu (w tym 30k ciężkiej piechoty, 15k dobrych strzelców i 5k ciężkiej kawalerii)
400 muszkieterów Lantanu.
20 innych Północnych Czarodziejów.
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
10 magów Kultu Smoka.
30 magów chessenckich.
10 gnomich iluzjonistów.
18 drakoliczy.
5 beholderów.
2 czerwone smoki.
14 smoków innych typów.
10 gnomich maszyn wojennych.
4 gnomie sterowce.

Lantańczycy przybyli przez świetny system gnomich portali.

Wywiad
Władca Cieni – sojusznik.
ok. 180 malaugrimów (z czego 10 robi za kontrwywiad w każdym z czterech miast: Messemprarze, Shussel, Unthalassie, Mordkulinie... z kolei króla Chessentii utrzymuje w postawie prountherskiej 30 malaugrimów wspieranych przez innych agentów). Więcej w miarę ściągania z Planu Cieni.

Flota kosmiczna
20 gnomich statków patrolowych. (załoga - 30 osób, w tym 20 tylko do abordażów i prowadzenia zwykłego ognia.)
1 gnomia baza w niższych rejonach nieba nad Faerunem. (100 gnomów na niej stacjonuje... Robią najlepsze prognozy pogody w Faerunie ;) )

To tyle, jeśli chodzi o me aktualne siły. No i uznaję, że z Kult Smoka co mogłem, to otrzymałem. Więcej drakoliczów nie będzie :P

Prosiłbym również innych graczy o przedstawienie rachuby sił, WLICZAJĄC w to sojuszników ;) 
Caladan - 09-09-2009, 21:18
Temat postu:
Ile smoków chromatycznych i metalicznych jest w Faerunie?
Velg - 09-09-2009, 21:24
Temat postu:
Eeee... Oszacuj sobie :P

weź pod uwagę:

1. Ilość pożywienia.
2. Naturę samotniczą.
3. Dużą śmiertelność - poszukiwacze przygód :P

Zapewnie łącznie nie więcej niż kilkaset.
Caladan - 09-09-2009, 21:50
Temat postu:
Wzglednie doliczyłem sie ponad 100 samych epickich i sławnych smoków(drakolisze też)
Velg - 09-09-2009, 22:02
Temat postu:
To ich duża część. Smok na tyle mądry, by przeżyć 100 lat, przeżyje i tysiąc:P

tak czy owak - na moje to łącznie pewno ok 700 :P
Caladan - 09-09-2009, 22:33
Temat postu:
Z smokami może być duże przegięcie. Sam mam dywizjon 1400 osobistych smoków plus Chromatyczne.
Velg - 09-09-2009, 22:41
Temat postu:
A na ilu żołnierzy zwykłych wyceniasz smoka? :P i na ile smoków wyceniasz Elminstera :D
Caladan - 09-09-2009, 22:45
Temat postu:
Elminister nie jest taki wspaniały. Ma głupiego farta i dobre wtyki. Dobra wezme tylko od siebie 100 smoków plus chromatyczne.
Costly - 09-09-2009, 22:48
Temat postu:
Czy ta rozgrywka naprawdę musi sprowadzać się do "ja chce xxx mięsa armatniego"? Kreatywność mile widziana...
Velg - 10-09-2009, 00:39
Temat postu:
Cost, nie narzekaj. Zwłaszcza że piszę posta, by dodać to co zgubiłem, czyli:

6. Siły państw satelickich.

20000 lekkiej piechoty z Sempharu i Murghom.
15000 lekkiej kawalerii z S&M.
10000 strzelców z S&M.
14 magów.

Machiny bojowe gnomów (może jeszcze rozwinę i trafi do Przedmiotów):

Muszkiet maszynowy / działo gnomów - pod tą nazwą rozumie się średnich rozmiarów haubicę, do której lufy po zewnętrznej stronie przymocowane zostało kilkadziesiąt muszkietów. Muszkiety ładowane są przez 3 specjalne golemy sporządzone do tego celu przez lantańskich techmistrzów, co zezwala na szybkostrzelność rzędu 120 strzałów z muszkietów na minutę. Machina ta ma usprawniony system celowania (czyt. maszyneria u podstawy działa pozwala na prowadzenie ognia przy jednoczesnej korekcji punktu, do którego lecą pociski).

Oczywiście działo pełni też rolę haubicy miotającej pociski wypełnione (lub też niewypełnione ogniem gnomim).

Jeden egzemplarz w Unthalassie, trzy w Chessentii.

Artyleris przeciwsmocza - odmiana działa, zoptymalizowanego pod względem prowadzenia ognia do celów latających. Optymalizacja dokonała się m.in. przez zaklęcie w lufie żywiołaka powietrza nadającego pęd pociskom.

Działo p-smok odmianą wydrążonych w środku, lekkich kul, które w środku mają mniejsze, szklane sfery. Kule takie lecą do celu (zasięg, dzięki lekkości pocisków, jest dość duży), a uderzając we smoka, powodują zniszczenie kulek. Wtedy zaś okazuje się, że każda szklana kula była przedmiotem magicznym, przy zniszczeniu emitującym kulę ognia... Z kolei, przy dużej ilości takich paciorków (do 20 w pocisku), stanowi to praktycznie gwarancję zabicia smoka wrażliwego na ogień. Dostępne są też pociski z kwasowymi, zimnymi i elektrycznymi wersjami kuli ognia (jak przy atucie „Zamiana energii").

4 egzemplarze są w Unthalassie, a 6 - z armią króla Untheru w Chessentii.

Karoca pancerna -  powiększona i opancerzona (materiał - gondyt [stop żelaza i adamantu, mocniejszy i ekonomiczniejszy od drugiego]) oraz chroniona magicznie karoca, poruszana pospołu przez żywiołaka ziemii i dwa golemy pociągowe. Na dachu zamontowano dwa muszkiety maszynowe i zminiaturyzowane działo p-smok, z kolei środek skrywa główne działo. Owe działo jest najlepszym istniejącym obecnie działem oblężniczym - oprócz wielkiej siły ognia posiada również bardzo daleki zasięg (celne jest w promieniu kilometra).

Jedyny egzemplarz znajduje się wraz z armią untherską w Chessentii.

I coś ekstra:

Ogień gnomów - ulepszona wersja ognia greckiego, opracowana przez gnomy.
Daerian - 10-09-2009, 10:01
Temat postu:
Prywatnie muszę przyznać, że po przemyśleniach zgadzam się z Costlym... w mojej opinii quest wszedł nam na zła drogę :/
Problem tkwi w fakcie, że jeśli będziemy tak kontynuować, to z wielkiego starcia trzech mega armii po kilkaset tysięcy żołnierzy sztuka... wyjdzie, w skrócie, kicha. Zwłaszcza, jeśli doliczyć do tego odpowiednią ilość magii, bez której się nie obejdzie.
Końcowym efektem będzie:
1) całkowite zrujnowanie ekonomii Krain (czyli Caladan przegrywa, bo ekspansja ekonomiczna traci sens)
2) zniszczenie zdobytych okolic (MAC przegrywa, bo nie zdobywa żadnych nadających się do czegoś terenów, a ponosi wielkie straty)
3) Oba powyższe, plus wielkie straty w ludności i zaburzenia magiczne świata powodują, że ja też przegrywam z kretesem.

W skrócie - wydaje mi się, że nie tędy droga. Prosiłbym o opinie pozostałych członków i członkinie questa...
Velg - 10-09-2009, 10:48
Temat postu:
W krainach, gdzie jedno miasto może mieć więcej armii niż mieszkańców, to wcale nie takie duże przegięcie :P

A tak na poważnie - wciąż pamiętam oblężenie Netherildu i to, co tam się działo. I, jak pomyślę, co z drugiego końca Krain mogliby zrobić: Wybrańcy Mystry + Gromph + najważniejsi Czerwoni Czarnoksiężnicy, to na poważniejsze zwiększenie sił zgodzić się nie mogę. „Mniejsze siły" ładnie brzmi, ale nie w sytuacj proporcji strat ponad 45:1...

Zwłaszcza, że Twój sojusz jest jedynymi siłami w Faerunie, które mogą pozwolić sobie na mass teleport = KAŻDE rozłączenie sił grozi ich dezintegracją. Chyba że będzie ich naprawdę dużo - a takie postawienie sprawy uziemi MAC w Mulhorandzie, a mnie w Chessentii...
Caladan - 10-09-2009, 11:12
Temat postu:
Trzeba wziąść pod uwagę, że moja siły są jeszcze mniejsze niż Daeriana(w obecnej chwili). Nie wliczam NPC. Po moim nastepnym poście siły bedą bardziej zaktualizowane.

Sama moja organizacja:

Draxy:
12 Elitarnych Draxów
77 Mistrzowskich Draxów
110 Zwykłych Draxów

Draconi:
20 Czarodzicieli
20 Manipulatorów energii
20 Arcysztukmistrzów
10 Bajarzy
18 Duszoszyderców

3999 Mobilnej piechoty Krwawej Pięści

76 szkarłątnych Płaszczy

60 Smoków z Brygady Smoczej Zagłady

Genetyczne i nekromanckie potworki
Umbrołaki 500
pyłowych orków 100

Pomroki
500 Shadovarów(30 zmodyfikowanych)
4000 żołnierzy
3000 Krinth
100 agentów

Chromatyczne smoki 300

Szamaragdowa Enklawa i sojusznicy:
500 Druidów
35 wzgórzowe olbrzymy
1000 Amazonek
Krasnoludy z Turmishu 550

Machiny oblęznicze:
25 Totemów Ciemności: Pchłaniaja Światło z otoczenia.
10 Wielkich Onagerów(Automatyka)- Wystrzeliwują gwożdziane kule. Wybuch powoduje wylecenie nanotechnologcznych ostrych szpilek z Gwiezdnego metalu z duża szybkością, które potrafią przechodzić przez bariery energetyczne.
5 Burzycieli prawdy- Antyenergetyczne działa, które niszczą strukturę magiczną i energetyczną danej rzeczy. Dezaktywacja energii.
30 Transportowych Kryształów Ross- Transport i magazyn dla dusz( każdy bierze 50 dusz zabitych wrogów)
10 podrasowanych spodków(lepsze widzenia i skanowanie , diabelski całun, możliwość zmiany pogody)

Armia Krawej Pięsci ma dostep do Muszkietów( rozwój technologiczny świata wzrósł)

Plus jednostki dodatkowe.
Velg - 10-09-2009, 12:15
Temat postu:
Caladan - ale Ty masz siły zupełnie innego typu. Masz smoki, umbrołaki itd. - a taki smok jak na moje to 150 ludzi jest warty... Czyli sama Brygada Smoczej Zagłady w regularnej bitwie warta jest 9000 moich ludzi. Z kolei smoków chromatycznych jest więcej - warte są pewno ok. 30k ludzi. Przy regularnej bitwie.

Właśnie - przy regularnej bitwie, bo śmiem twierdzić, że poza regularną bitwą to potencjał mobilnych i silnych smoków jest jeszcze większy.

Tak samo z siłami Daera - ów teraz może stanąć do walki z regularną armią MAC (ona się raczej nie powiększy). Będzie minimalnie słabszy w polu... Minimalnie. Ale potencjał „poza" polem jego armia ma bardzo wysoki. Tak, wbrew pozorom znacznie większy niż malaugrimowie (ten ich złoty błysk w oczach... jak kilku mi złapano, to demaskowanie następnych pójdzie jak z płatka :/) czy skrytobójca Loko (kogo mam niby zabijać? Większości postaci na tyle ważnych by śmierć jednego coś zmieniła to NPC)...

Toteż siłą rzeczy, żeby móc coś zdziałać bez superelitarnych sił, muszę mieć ich trochę więcej liczbowo.
Caladan - 10-09-2009, 12:31
Temat postu:
Zapomniałem, że jestem Zergiem pod płasczem Prottossa.

Na poważnie.
Daerian fakt wszystko zależy jak mocno bedzie to wszystko zniszczone. Faerun mocno zniszczony zacząłby się mi zwracać coś okolicach 2 tysiący lat.

Może zrobimy taki motyw, że nie bierzemy całego Faerunu do swojego konfliktu.
Velg - 10-09-2009, 15:04
Temat postu:
Zaś odnośnie skali questa i rozmiarów armii - akurat tym Bractwo MAC nie ma powodu się przejmować. A czemu? Choćby, jak zauważył Daerian, możemy mieć bardzo duże straty. Niemniej, to nie są NASZE straty.

Słówko wprowadzenia - od pewnego czasu patrzę na nasze działania jako na coś w typie wojny trzydziestoletniej. Mnogość państewek biorących udział sprzyja takim porównaniom - podobnie jak mobilizowanie armii na nieznaną wcześniej skalę (nooo... może poza przypadkiem Tuigańskiej Hordy), wielkie straty ludnościowe itd. Niemniej, w przypadku sił Melior Absque Chrisma wspólna z wojną trzydziestoletnią jest przecież głównie doktryna Gustawa Adolfa i Wallensteina - czyli przerzucenie ciężaru wojny na ziemię okupowane. Już teraz wystarczy spojrzeć na moje armie, żeby zdać sobie sprawę, że w chwili obecnej "rdzenne" wojsko Bractwa stanowi mniejszość. Większa część została zwerbowana w Faerunie i jest utrzymywana za pieniądze ZK (np. zrabowane ze skarbców Mulhorandu, z funduszy Sempharu i Murghom, tudzież z pieniędzy untherskich). Owszem, na początku wojny poczyniliśmy całkiem pokaźny wkład finansowy - ale teraz "Wojna żywi wojnę" całkiem nieźle opisuje obecny stan rzeczy.

Dlatego też nic nie przeszkadza nam patrzeć na sytuację w Krainach jako na jednorazową inwestycję - w postaci ok. 75k żołnierza i pewnej ilości pieniędzy. U podstaw tej inwestycji leży założenie, że Krainom bardziej zależy na powstrzymaniu hekatobomby swoich ziomków aniżeli nam. Jesteśmy też przekonani, że wobec dużych strat stronie przeciwnej obrzydnie wojna - i poparcie społeczne dla militarystów u władzy się zmniejszy. Co za tym idzie - presja społeczna (i możliwe zamieszki) zmuszą władców do ustępstw wobec Bractwa... lub do kontrolowania poddanych żelazną ręką i konstrukcji systemów ustrojowych ala Kościół Bane'a - co byłoby równe w ich przypadku wylaniu dziecka z kąpielą (bo po cóż innego, jak nie o uniknięcie takiej sytuacji, walczą niektórzy z bohaterów Krain?).

Oczywiście, jesteśmy również świadomi, że ludzie, których zasobami będziemy walczyć, również będą mieli dość owej wojny. My jednak mamy tą przewagę, że w naszym przypadku wprowadzając system kontroli społeczeństwa nie wylewamy swych dzieci razem z kąpielą.

Reasumując - mobilizowanie dużych armii w przypadku Bractwa jest o tyle sensowne, że:
1) praktycznie nic nas to nie kosztuje.
2) walczymy korzystając z zasobów Zapomnianych Krain - które wedle założeń powinny chcieć uniknąć takiej hekatobomby i ustąpić, kończąc ową wojnę.



Od siebie dodam, że koniec questa widzę następująco - następuje wielka bitwa, po której nikomu nie opłaca się walczyć dalej. Siły obu stron nie zostają ostatecznie zniszczone, lecz:
1) MAC straci dostatecznie dużo sił, żeby armie w FR wystarczyły jedynie do defensywy zajętych już terenów. W świetle nieekonomiczności ściągania armii spoza FR ma do wyboru - albo zgodzić się na pewne warunki, albo opróżnić zajęte ziemie z ludzi.
2) Federacja Dobra straci dostatecznie wielu ludzi, aby obrzydł jej wszelki interwencjonalizm. Przeto, ma do wyboru - kontynuować wojnę (przy nastrojach grożących rebeliami) albo wycofać się.
3) Caladan uświadamia sobie, że wielokrotnie przekroczył budżet na misję. Przeto, ma do wyboru - łatać z trudem deficyt lub zgodzić się na pewne warunki.

I tyle - czyli zwykły koniec wojny przez nieekonomiczność dalszych działań ;p
Sasayaki - 10-09-2009, 16:33
Temat postu:
Prośba do Caladana:
Ponieważ nie mam zielonego pojęcia jak się z tobą skontaktować proszę byś napisał w swoim poście o wiadomości ode mnie. Reszta w moim ostatnim poście...
Caladan - 10-09-2009, 16:45
Temat postu:
Z mojego woja jednostkowo wychodzi, że korzystam 2,5% łącznych sił mojej własnej organizacji.
Z łącznej liczby mojej armii w Faerunie wynosi 30% sił. Nie licze smoków chromatycznych.

Nie jest żle.
Anonymous - 10-09-2009, 17:28
Temat postu:
Costly napisał/a:
Czy ta rozgrywka naprawdę musi sprowadzać się do "ja chce xxx mięsa armatniego"? Kreatywność mile widziana...

A niech się bawią jak chcą. Cost pamiętaj o poście ;>

Caladan, jeśli można to uwzględnij prośbę Sasayaki.
Daerian - 10-09-2009, 22:18
Temat postu:
Choroba, moja wina. Mam sprawę do Caladana...
Przez cały czas czytałem o smokach chromatycznych, a myślałem o Gem Dragons. W związku z tym mamy problem... zgodnie z wcześniejszym określeniem w queście moja postać ma już od dłuższego czasu sojusz (czy raczej wymuszenie) na Tiamat, co oddaje jej pod rozkazy smoki chromatyczne. Jestem gotów się z tego wycofać (dług zostaje spłacony, więc smoki są zwolnione) i podzielić z Tobą smoki chromatyczne, aby nie kontynuować problemów. Podział jaki proponuję, jest dość prosty - chciałbym tylko Czerwone (z powodów dość oczywistych jak sądzę - jest to, nie ukrywając, jedna z moich ulubionych ras Faerunu i zależy mi na niej z powodów sentymentalnych...

Jeśli natomiast idziemy rzeczywiście w armię, to spróbuję jutro oszacować jakoś oddziały z poszczególnych siedzib...

Sigismund naprawdę przejął się sytuacją (w razie jakiegoś badania magicznego zostanie wykryta troska o władcę, chęć dowiedzenia się o zamachu i jego prowodyrach, oraz chęć uzdrowienia niewiasty), oraz był bardzo zaciekawiony dziwna osobniczką - trochę się jej przyjrzał. To, co mogła powiedzieć, pozostawiam w gestii Velga i samej zainteresowanej, uzgodnijcie i napiszcie proszę ;-).
Karel - 10-09-2009, 23:30
Temat postu:
Uhh a ja chciałbym coś ci wytknąć Daerianie.
Czerwone jak wszyscy wiemy to wielcy ehem indywidualiści i za przeproszeniem myślę że taki np. Klauth miałby w nosie powiązania gatunkowe/ pół gatunkowe z tobą, tym bardziej że z twojego portretu wynika na to że twój papa to był taki smoczy Drizzt :D. Jedziemy dalej jak ty byś chciał trzymać w jednym sojuszu/ armii złote i czerwone? Toż to by się pozabijały bez niczyjej pomocy a reszta sojuszu( no może poza drowami ale tu chodzi jak coś to tylko o biznes ) też miłością do nich nie pała gdyż niektóre tuzy mają długą karierę w paleniu tego i owego. Na prawdę nie wieżę że Paladyni Tyra by walczyli ramię w ramie(skrzydło,łapę whatever) z Inferno.
Daerian - 10-09-2009, 23:50
Temat postu:
Karel - problem tkwi w tym, że z jakiś powodów brałem wcześniej te smoki, z obydwu stron... i wtedy nikt nie protestował.
Jest tak, gdyż jeśli o mnie chodzi (a nie postać), to w Faerunie są trzy rzeczy, które darzę wielkim sentymentem: smoki (przede wszystkim Czerwone), Thay i drowy... i dlatego bardzo mi na nich zależy. Nie jest to logika, to jest czysta uczuciowość ;p
Velg - 10-09-2009, 23:59
Temat postu:
Daerian - właśnie przesądziłeś przewrót i reizolację na Evermeet :P (a co, naprawdę lubię te wyspy :D I jak nie mogę ich mieć, to przynajmniej nie dam ich populacji ginąć w głupiej wojnie Torilu ;P) I wbrew pozorom, nawet wiem, jak to zrobić bez większych idiotyzmów :P

Mi z kolei można będzie niedługo odebrać terytorium Lantanu.
Daerian - 11-09-2009, 00:09
Temat postu:
Mam wrażenie, że teraz każdy z nas będzie chciał bronić tego, na czym mu zależy.... proponuje powoli zmierzać ku końcowi (prywatnie jestem przeciwny wielkiej bitwie).
Karel - 11-09-2009, 00:15
Temat postu:
Bitwa bitwą ale ja questu bez pojedynku sobie nie wyobrażam ( może jestem hiper aktywny). W najgorszym wypadku Io naciśnie reset.
Velg - 11-09-2009, 00:41
Temat postu:
Oh, pojedynek zapewne będzie. Who's wanna fight with us? :P
Caladan - 11-09-2009, 09:18
Temat postu:
Przyjmijmy, że się zgodziłbym. Odejście Czerwonych smoków mocno osłabiłoby moje lotnictwo i baze naukowa. Czerwone smoki jak chodzi o wielkość są chyba po Złotych. Thazzar jest też Czerwonym Smokiem(Tiamat), więc musiałbym jego oddać, czyli masz znowu dostęp do wszystkich odcienii tych bestii. Kolejna rzecz, że zaczełem bardziej pogłebiac swoja wiedze na temat złych smoków. Musiałbym zmieniac znacznie taktykę. Wczesniej omawialismy, że twoje metaliczne, a moje chromatyczne. Uwielbiam wszystkie smoki. Nie ważne jaki kolor, ale zgodziłem sie na taki podział. Balans sił istnieje. Pamietaj, że odebrałeś mi Turmish, Westagate i Cormyr. Nawet nie pisnełem żadnego słowka o jakiejś nikczemności z twojej strony. Straciłem dobrą bazę wypadową.
Plus to co powiedział Karel, ale w mniejszym stopniu.

Po tamtym moim poście obie strony zgodziły się na podział. Zgodziłem sie. aby nie brać wszystkich smoków, a mógłbym. Tiamat i Bahamut nie maja nic do gadania.

Lubię te tereny, które wziełeś do sojuszu. Mam ochotę pograć Baldura jeszcze raz.

Ja tez jestem Czerwono-Czarnym półsmokiem

Suma sumarum muszę odmówić twoją prośbę. Dawno temu odmówiłeś współpracę. Tu chodzi o moje interesy.
Morg - 11-09-2009, 11:16
Temat postu:
Umm, wiem, ze sie wtracam i nie znam specyfiki questa, ale Caladan... nie chodzi mi o to, że odmawiasz - twoje prawo, natomiast wydaje mi sie, ze munchkinujesz i przypomina mi to casus gondorski, a tymczasem tu chodzi po prostu o to, żeby wszyscy się dobrze bawili, nie o to, żeby 'wygrać' (która to kategoria tu de facto nie istnieje, nawet quest gondorski skończył się kompromisem).
Caladan - 11-09-2009, 14:39
Temat postu:
Wszystko rozumiem Morg(synu?), ale

- Poprosiłem tydzień temu, aby wszyscy wzmocnili się, bo od 2 miechów planowałem zdobycie smoków, Daurgolotha,przychylnośc większości bóstw, oraz akceptacje Pomroków. Poszedłem na duży kompromis wobec wszystkich. Tamten post dawał mi dostęp do wszystkich smoków z Faerunu i właściwie skończenie Questu na moją korzyść. Wszyscy szybko dogadaliśmy się bez kłótni i dalej bawimy się.

-Straciłem zamian bazę wypadową w tym ośrodek badawczy w jednym(prawdopodobnie musze budowac nową), dom krasnoludów, Kużnię(produkcja stanęła), 6 pyłowych smoków(mógłbym je ulepszac tak, że załatwiałyby Smoki i Drakolisze ), 250 pyłowych goblinów i koboldów(dość duży % armii ), Turmish, Cormyr i tereny wokół Westgate zagarnięte przez Daeriana. Jest to na pewno dużo woja i spora flota. Nie mówię o NPC do wykorzystania. Gdybym stracił czerwone smoki byłbym na straconej pozycji. Ogólnie brak wsparcia lotnictwa. Nie chciałem brać swoich 1400 smoków, bo od razu słyszałbym przeciwy. Dlatego też równie dobrze mógłbym spakować walizki i uciec z Faerunu. Daerian za to ma silną armię i metaliczne smoki, oraz nie został dotknięty katastrofą(Tsunami i zniszczenie bazy wypadowej), a także ma do wykorzystania duży potencjał ludnościowy wielu krain na zachodnim wybrzeżem i potężnych NPC.

Dlatego mówię nie, bo bede na straconej pozycji wobec innych graczy.
Velg - 11-09-2009, 15:56
Temat postu:
Shizuku - Sigimundus 1:0

Braaaaaaawa dla mężnych kucyków...! I jeszcze większe brawa dla ich pani...! :D
Anonymous - 11-09-2009, 20:57
Temat postu:
Sigimundus, w końcówce tej kampanii staje się powoli bohaterem tragicznym.
Daerian - 11-09-2009, 22:02
Temat postu:
To ja tylko wspomnę, że wśród moich dwudziestu smoków już ściągniętych jest około dziesięciu Czerwonych z FR - osobistych przyjaciół Daeriana. Tych smoków nie oddaję...
Caladan - 12-09-2009, 08:48
Temat postu:
Spox prosiłbym cię niedługim czasie opisania swoich sił ilościowo.
Velg - 12-09-2009, 18:22
Temat postu:
...

Powinienem nazwać tego questa Code Geas: Caladan of the Trade :P
Sasayaki - 12-09-2009, 18:58
Temat postu:
Rany Caladan... właściwie to chciałam z tobą pogadać... Velg dał mi instrukcje i w ogóle... A tyś mnie wziął, zobaczył i odstawił...

Acha i tak po prawdzie to nie mam żadnego przekaźnika.
Velg - 12-09-2009, 19:12
Temat postu:
Wciśnięto Ci do kieszeni ;)

A Caladan & MAC rozmawiali na warunkach standardowych, zaaprobowanych przez wszystkie części wszystkich stron (a głównie kica... choć nie wiem, czy on wiedział, na co wyrażał zgodę :D) :P
Daerian - 13-09-2009, 00:20
Temat postu:
Cytat:
Siły poszczególnych miast i państw zaczęły się gromadzić, szykując się do wojny. Nad całym procesem pilnie czuwał Daerian i pozostali z najpotężniejszych magów, gotowi w razie najmniejszej potrzeby do natychmiastowej interwencji.


Caladan - pisałem, że jest stała obserwacja. Dziękuję za słuchanie i docenianie zabezpieczeń innych. W związku z tym czuję się uprawniony do opisania akcji w sposób wsteczny, pokazując reakcję na Twoje działania, cofając Twoje osiągnięcia. Po drugie, wybacz, ale gdzie tam było coś o geass wcześniej, bo przeczytałem WSZYSTKIE Twoje wcześniejsze posty i nie było tam o nim ani słowa? Bardzo proszę o wyjaśnienie.

Velg, może nas czekać rozmowa twarzą w twarz... ;p

Rozpisanie sił:

Lotnictwo:
Smoki (sztuk powiedzmy, 300)

Piechota:
5 000 lekkiej piechoty (Neverwinter)
1 000 ciężkiej piechoty (Neverwinter)

20 000 lekkiej piechoty (Waterdeep)
10 000 ciężkiej piechoty (Waterdeep)

50 000 lekkiej piechoty (Amn)
20 000 ciężkiej piechoty (Amn)

30 000 lekkiej piechoty (Cormyr)
20 000 ciężkiej piechoty (Cormyr)

10 000 lekkiej piechoty (Wrota Baldura)
5 000 ciężkiej piechoty (Wrota Baldura)

30 000 lekkiej, mieszanej piechoty (Thay)
5 000 ciężkiej piechoty (Thay)

10 000 lekkiej piechoty (Silver Marches)
10 000 ciężkiej piechoty (Silver Marches)

3 500 lekkiej piechoty (drowy)

Strzelcy:
Łucznicy: około 40 000, z tego 3000 elfickich
Muszkieterzy: 5 000

Jazda:

Paladyni (ciężka jazda) - 5 000 - wiele różnych zakonów

2 000 ciężkiej jazdy (Neverwinter)

6 000 ciężkiej jazdy (Waterdeep)

40 000 lekkiej jazdy (Amn)

15 000 lekkiej jazdy (Cormyr)
10 000 ciężkiej jazdy (Cormyr)

4 000 ciężkiej jazdy (Wrota Baldura)

5 000 lekkiej jazdy (Silver Marches)

1 000 lekkiej jazdy (drowy)

Magowie:
10 (Luskan)
30 (Waterdeep)
20 (Neverwinter)
40 (Amn)
100 (Cormyr)
500 (Thay)
300 (Drowy)

Mnisi Faerunowi:
3000

Dodatkowo, moje prywatne siły:

Wojska liniowe:
Pancerna Pięść - 500 - ciężka pancerna piechota uzbrojona w miecze dwuręczne
Klasyczni drowi wojownicy - 800 - lekkie opancerzenie, walczą w większości przy pomocy dwóch mieczy
Drowia kawaleria - 500 - jeźdźcy nieco innych jaszczurów niż te z DnD, przyzwyczajonych do walki na powierzchni.
Muszkieterowie - 400 - krasnoludzcy i drowi strzelcy, wyposażeni w broń palna na poziomie zbliżonym do wojny secesyjnej.
Ciężka kawaleria Poszukiwaczy Przygód - 2000 - mniej więcej średniowieczne rycerstwo, choć z paladyńskimi dodatkami i odbiciami
Czerwoni Gwardziści - 400 - doborowi wojownicy z Thay
Siły specjalne i magiczne:
Zabójcy i komandosi w jednym - 30
Mnisi Endariona (czyli w praktyce - oddział epickich mnichów) - 40

Magowie bitewni - 60 (w praktyce minimum 7-8 poziom czarów)
Czerwoni Magowie - 54, w tym 4 arcymagów

Lotnictwo:
Grupa smoków od brydża - 20, poziom mocy co najmniej Pradawnego Żmija lub lepiej - różne kolory, a także smoki z innych wymiarów... wprowadzone i opisane będą potem.

Maszyny oblężnicze i inne:
Maszyny "ruchome" - 20
Maszyny oblężnicze - 50
Velg - 13-09-2009, 02:51
Temat postu:
Póki pamiętasz, że wykrycie mojego shapeshiftingu jest niemożliwe (oraz, że we wszelakich sensach, to każda forma jest inną istotą) to jest ok :P

BTW: może przy Akanaxie w składzie mych sił nie powinienem się czepiać*)... Ale jak dużą masówkę stosujesz? Bo cormyrska część armia to około 9% populacji populacji tego państwa... A w zwyczajnym królestwie trudno mi sobie wyobrazić 9% regularnej armii.

* Well, to miasto jest o tyle specyficzne, że chyba wzorowane było na Sparcie... Oraz zupełnie oficjalnie było raczej obozem wojskowym, aniżeli miastem... A poza tym 20k mieszkańców to liczba mieszkańców miasta, nie terenowanych przez miasto
Daerian - 13-09-2009, 12:26
Temat postu:
Trzeba było nie pisać tego w nocy, wzdech... Liczebność poprawiona ;p
Nie mów nic, lepszy był Neverwinter gdzie 50% ludności poszło pod broń ;p

Natomiast co do spotkania - tak, wszystko się zgadza, ale pamięć pozostaje wspólna, oraz tak samo musi być w związku z tym z unikalnym śladem magicznym ;-) Choć niedługo to i tak nie będzie miało znaczenia...
Caladan - 13-09-2009, 13:08
Temat postu:
Daerian ja o tym dobrze wiedziałem. Własnie odkryłeś swój system wymiarów. Spodki rejestrowały cały przebieg. Pytanie czy twoi magowie maja takie zdolności psioniczne, że wysyłają przez pół kontynentu wiadomości. Nigdzie nie pisałeś, że takie mają. Wiem że niektórzy magowie Cormyru mogą wysyłać do Purpurowych na krótkie odległoście. Nie wiem czy szybko przebiegliby, aby udaremnić akcje. Na pewno moi nie czekaliby na nich specjalnie, ale szybko ulotnili. Mam spodki razem z diabelskim całunem, które kryją moje jednostki.Uratownie Alusair jest logiczne. Nie chciałem jej zabijać.

-Porwanie syna wystąpiło. Wystarczy wziąśc małego i siup. Wszyscy byli zajęci Alusair
-http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Daelegoth_Orndeir
Ten pan jest arcybiskupem w Dragoncoast, więc tam został zabity. Nie wiem może potrafisz być w dwóch miejscach naraz.
- Metanowce są istotami i wodnymi. Jak ogień może je spalic pod morzem i zostac wykryte jak sa istotami biologicznym(nie magiczne). Nie pisałeś że masz sonary pod wodą.

Jeszcze jedno akcje były dokonanane.

"Tymczasem Szkarłatni, Draxy, Duszoszydercy , Manipulatorzy energii i Agenci cienia zrobili parę akcji. Udało im się porwać prawowitego dziedzica tronu, oraz unicestwić Daelegotha wraz z grupą Brotherhood of the Glorious Sun. Alusair Obarskyrc oszalała z powodu złamania Geassa (Na jej ramieniu podpisano Szaleństwo dotyka tych, którzy zdradząją , a na drugim było napisane, że Cormyr ma skapitulować, albo dziedzic tronu zginie). Na decyzje długo nie było trzeba czekać. Na wszelki wypadek metanowce zniszczyły wszystkie Cormyrskie statki wojenne w portach wraz ludźmi. Podobnie było w Turmishu. W Cormathorze dyplomaci bractwa zawarli pakt sojuszniczy z Malzkidem i Saryą, a potem z elfami traktat o nieagresję, ponieważ Bractwu udało się w drodze pokojowej rozwiązać konflikt pomiędzy 3 rasami. Myth Drannor było oczyszczone."

Co do Geassu. Byłem w Cormyrze.
12-07-2009, 17:57
Cześć Rast,
Mam nadzieje, że nowe świeże ciała przypadły wam do gustu. Niestety Drużyna Teoderiki( dowódca 11 drużyny Szkarłatnych Płaszczy Mroku[ zabójcy, szpiedzy i sabotażyści] ) nie mogła zabić więcej. Mogłoby to skutkować nagłym zainteresowaniem. Przyjadę do was za kilka dni. Zostałem przydzielony do Niebieskich Smoków. Mój kolega z Purpurowych smoków się wkurzył, ale tamtejsze dowództwo chce sprawdzić moją lojalność. Dlatego przydzielili mnie do okrętu Ostrze Esteru. Dziś wyruszam na pirackie łowy. Będę w Alaghon za kilka dni.

Każdy wojenny mag( nie jestem pewien czy żołnież Cormyru też), który chce służyć Cormyrowi. Musi przysiąc, że bedzie bronił ich ziem. Dostałem Geassa, a jestem manipulatorem energii i znam rózne rodzaje rzucania czarów. Rzuciłem na nią warunek "klątwa" na Alusair. Geass na mnie nie działa. Jestem najemnikiem, więc chcieli zobaczyć jak bede im służył. Wrzucili mnie na patrol z niebieskimi smokami jako pomoc.

Piszesz że Geass został ujawniony dopiero teraz. Pytasz skąd sie wziął. Ja zadam pytanie czemu oni wykryli teraz, a nie poprzednim poście jak zdobyłeś Cormyr.

Cormyr liczy łacznie 13 tysięcy wojska. Nie przesadzajmy z liczbami
http://dnd.polter.pl/Cormyr-informacje-ogolne-c1060

P.S Z twoją organizacją nigdy nie maja kontaktu. Moi ludzie po raz pierwszy pojawili się w tym multiświecie. Nie jestem z żadnego Multiwymiaru, ale z innego Multiświata. To jest duża różnica. Rozumuje w ten sposób że każdy Multiświat ma swoje własne Multiwymiary. Nigdy z toba nie byłem w żadnym Questcie, więc jak cokolwiek moga wiedzieć. Jak rozumuje wędrowcy są mniejwiecej odpowiednikami mojej organizacji, ale w tym Multiświecie.
Velg - 13-09-2009, 13:10
Temat postu:
Neverwinterska populacja odnosi się do miasta, nie terenów kontrolowanych ;P więc w sumie o to bym się nie kłócił.

A zdolności shapeshiftingu to dość bardzo polepszony Advanced Shapeshifting z Amber DRPG - czyli obejmuje również zmianę umysłu :P Generalnie łączników nie ma i „Velg” de facto też jest tylko kolejną formą... Co nie oznacza, że on to akceptuje - i aby zapewnić sobie „żywot”, nigdy nie wymazuje przekonania, że Velg jest "prawdziwą" postacią :P I to właściwie wszystko, co łączy poszczególne postaci. (i tak, raz już się rozpadłem i zrekonstruowałem na podstawie przekonania, jaki mam być) Efekty działające są generalnie "dziedziczone". Niemniej, jeśli wiesz w jakiej jestem postaci, to szpiegowanie może być niemożliwe - acz w chwili obecnej to się tak nie ukrywam. I nie wiem, czy będę się ukrywał. :P

A w razie czego, to mam epickie zabezpieczenia przed wieszczeniem mnie. :P

Edit: Akurat Twemu linkowi bym do końca nie ufał, Caladan. To na pierwszy rzut oka było liczone standardowo - wg. PMP czy czegośtam, to 1% to ZWYCZAJNE rozmiary armii trzymanej w gotowości przez państwa. A Cormyr ma armię SILNĄ :P Dodatkowo, jest coś takiego jak pospolite ruszenie / mobilizacja ;) 13k Purpurowych Smoków oznaczałoby tylko, że Cormyr ma taką elitarną, małą armię w stanie pernamentnej gotowości. A przy mobilizacji, to armia mogłaby zyskać i kilkadziesiąt tysięcy wojska. I nie, nie byliby to chmyzowie, ale też kilka regimentów rycerzy i tysiące bitnych weteranów ostatnich kłopotów, tudzież wojny z Tuigańską Hordą ;)
Caladan - 13-09-2009, 15:14
Temat postu:
Oki Velg jak zwykle masz rację.

Daerian umawialiśmy się, że nie korzystam z wysokolevelowych epickich NPC. Widze w twojej akcji przeciwko moim ludziom Daeriana, Endariona, Oblodrę i Eliministera. Nie dawno inaczej sie umawialiśmy.

Czekam na zmiany posta. Skutki dla ciebie moga być nie przyjemne. Równie tak samo jak ja zniszczyłem twój miecz Dezaktywacją energii. Przyjmijmy, ze udało się porwać dziedzica tronu i zabić jedynie Daelogotha.

P.S Określ sposób komunikacji w twojej organizacji. Ja mam muszelki.
P.S 2 Opisz dokładniej wędrowców
P.S 3 Nadmierne korzystanie z istot z innych światów może doprowadzić do tego, że ja wezme swoich sojuszników ze swojego Multiświata.
P.S 4 Ograniczamy teleportacje na ogromne połacia terenów, bo to bezsens.
P.S 4 Korzystamy głównie z zasobów Faerunu i swoich organizacji.
P.S 5 patrz na mój post wyżej.
Velg - 13-09-2009, 15:49
Temat postu:
A właśnie, w sprawie posta poprzedniego i tekstu pogrubionego: nie, zapewne nie mają zdolności psionicznych. Mają za to zdolności magiczne: scrying + message. Wymaga poziomu 7mego (scrying jest czarem 4tego poziomu) i założenia, że Daerian, wykrywszy scrying i zidentyfikowawszy wieszczącego, nie zablokuje owego czaru.

Oczywiście, szansa, że message zadziała przez scrying, wynosi 5% na poziom czarującego... Czyli min. 35% - lecz należy pamiętać, że można message rzucać kilkakrotnie :P

Przy tym rodzaju komunikacji odległość na tym samym planie nie ma znaczenia :P

Komunikację taką stosują armie MACu.
Caladan - 13-09-2009, 16:37
Temat postu:
To ma sens, bo wykorzystywał Mistrzów Objawień(nie są wliczeni w rozpisane siły), ale problem z tym, że korzystam z diabelskiego całunu(kryje wszystkie moje jednostki, wysyła fałszywe komunikaty), który został podrasowany. Inna sprawa jak Magowie Objawień mogą coś wywieścić dokładnie jak ja jestem głównym dowódcą i w połowie jestem istotą chaosu, czyli trudno przepowiedzieć moje działania, bo są nie przewidywalne. Korzystam z tej samej taktyki co Daerian jak atakował MAC, czyli atak i ucieczka przez portale. Rozumiem, że jakaś grupa magów udaremniła coś(przeszkodziła), ale przybycie Daeriana wraz ekipą NPC( 2 miejscach naraz) daje mi furtkę do pewnych działań.
Inna sprawa pisałem formie dokonanej.
Daerian - 13-09-2009, 17:45
Temat postu:
Chwila, Caladan... po pierwsze, specjalnie nie ratowałem ani kapłana, ani dziedzica tronu, bo to byłoby właśnie niemożliwe (obserwacja nie wynosi 100% działalności w końcu, przede wszystkim główne zgrupowania i dowódców). I to drugie jest nawet napisane wprost w moim poście... Czy Ty w ogóle czytasz, co inni piszą?
I jak do cholery ja miałem napisać, że wykrywam coś, co Ty sobie zdecydowałeś po cichu mi nie napisałeś tego wcześniej? I to nie jest pierwszy raz, przedtem tak potratowałeś Velga.


Nie rozśmieszaj mnie natomiast pisaniem o niestosowaniu epickich NPCów... Powiedz mi raczej, jakie szanse według Ciebie ma mieć oddział zwykłych nieepickich magów z Twoją grupką uderzeniową? To nie ja sobie zbudowałem organizację z tysięcy epickich wojowników (Draxów) i czarodziei (Manipulatorzy Energii, Czarodziciele?)... póki używasz takiej artylerii nie oczekuj, że ja wyślę Ci na rzeź setkę zwykłych magów i wojowników. W tej chwili zgodnie z Twoim opisem Twoje jednostki uchodzą za epickich NPCów - a ja nie mam innego wyjścia, jeśli nie chcę ponosić od razu olbrzymich strat, niż kontrować jedyna rzeczą jaka u siebie mam silniejszą - czyli "nazwanymi" epikami FR i własnymi.

Nie istnieje inny Multiświat. Multiświat (czytaj podforum - dział questów) obejmuje wszystkie istniejące światy w swoim obszarze, w tym i Twój, i świat MAC, miejsce pochodzenia Karela... Wszystko to wyrosło z Oceanu Chaosu (z LoN jako ultimate deity MŚ). Ale nawet jeśli przychylę się do Twojej interpretacji, to Wędrowcy na pewno się do Ciebie wybrali, choć nie wiem ilu ani kiedy, być może nawet za setki tysięcy lat (choć "kiedy" nie ma tu akurat żadnego znaczenia)... Tego akurat możesz być pewien. I są czymś zupełnie innym niż Twoja organizacja, są opisani w NPCach.

Jak na razie tutaj to Ty korzystasz z największej ilości istot z innych światów, więc zarzut jest cokolwiek chybiony. Powiem więcej, zabawny. U mnie obecnie osoby z innych światów wynoszą: Dorrovian, Grimson, Leviathan i dwa inne smoki.

Obserwacja: Message, Scrying, Sending, obserwacja przez szklane kule, zwykłe darcie się obserwującego okolice przez szklaną kulę maga (grupa uderzeniowa stacjonuje w centrum obserwacyjnym 25h na dobę), wróżenie i Elminster jeden jeszcze wie co.

Edit: Byłbym zapomniał - http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Silver_fire . Temu woda naprawdę nie przeszkadza, możesz mi wierzyć.

Edit 2: Ja natomiast mam pytanie - czy Tchazzar ma aktualnie status deity czy nie?

Velg - bu, zniszczyłeś mi moją interpretację ;-) teraz muszę czekać, aż Cię złapię w inny sposób ;-)
Velg - 13-09-2009, 19:38
Temat postu:
A ja może w kwestii formalnej:

Daerian napisał/a:
-Nie mamy wyboru - westchnął Daerian - ledwo zdążyliśmy zareagować na atak na królową, a nie zapobiegliśmy porwaniu jej syna.


Od kiedy Alusair jest królową i ma syna Azouna V?

Zawsze wydawało mi się, że jest regentką, a Azoun V jest jej siostrzeńcem... ;)
Loko - 13-09-2009, 20:08
Temat postu:
Prawdę mówiąc, Alusair razem z Vangerdahastem byli szefami rady regencyjnej, później ona sama za jego namową przyjęła koronę króla. Piszę to mając w rękach ostatni tom Sagi Cormyru, jednakowoż to tylko taka informacja aby rozwiać wątpliwości.
Caladan - 13-09-2009, 20:13
Temat postu:
Może przesadzamz tzw "nadinterpretacją ". W postach zazwyczaj miałem jeden, lub dwa haczyki, ale starałem grac uczciwie. Od razu byście byli poinformowani, co chce konkretnie zrobic i przygotowalibyście tak, że nie byłoby takiegoż wydarzenia. Jedynie moge powiedzieć, że już takich psikusów nie mam. Wszystkie zostały wykorzystane, albo nie odbyły się, ponieważ już nie mają sensu.

Thazzar jest śmiertelnikiem, ale nieco silniejszy niż był. W starym poście było napisane, ale zostało skasowane.

Wykreśle choróbsko Aliucair, ale Geassa nie ma.
Moja organizacja w tym Quescie liczy ponad 4400. Więcej nie widze i nie zamierzam korzystać.
Epickich jest jedynie 20 manipulatorów, Czarodzicieli, 13 Draxów,10 łuczników Krwawej pięści, oraz 60 smoków Smoczej Brygady Zagłady(Ci są bardzo silni). Reszta nie ma epickich poziomów. Jedynie maja dobry rynsztunek, talenty i umiejętności. Jedynie ci, którzy mają na imię nie można zabić.

Tamten czar jest oki

Nie chce mi się kłocić. Znalazłem rozwiązanie:)
Caladan - 13-09-2009, 20:16
Temat postu:
Thazzar nie jest asedentem. Łącznie zwykłych epickich jednostek bez imienia mam 63. Kłótnia nie ma sensu;). Aluscair nie jest chora, ani nie było Geassa.
Velg - 13-09-2009, 20:26
Temat postu:
O. Jednak jesteśmy w '72, więc póki co jest regentką :p

http://www.wizards.com/default.asp?x=dnd/rl/20061101a - z kolei to drogie bękarty Azouna. ;) W każdym razie - Azoun VI jest nieświadomy faktu, że jest moim pionkiem.

Jest też niedoświadczony - lecz podesłałem mu w trybie przyśpieszonym (ściągnięty z imperium) jednego z lepszych marszałków polnych MACu, Rytgiera. Ów człowiek jest dostatecznie doświadczony, by służyć za dowódcę i doradcę strategicznego... I dostatecznie przebiegły, aby nie dać po sobie poznać, skąd jest ;) (ma nieco zmodyfikowaną magicznie pamięć - przez to jest nieświadom głębszych planów Bractwa... a także dodano mu dane dot. Cormyru)

Siły antykróla to na chwilę obecną ok. 100 Purpurowych Smoków i 3000 pospolitego ruszenia. Zaraz zaczną wojnę partyzancką w borach i na prowincji. I tak pozostanie lub też nie - w zależności od liczby zwolenników i wojska w Cormyrze :P

BTW: Post pisany by na szybko. I jest to chyba mój najgorszy na razie post ;)

A - Sigimunda wypuszczono - oficjalna wersja mówi, że uciekł. W każdym razie, ma Ci przekazać random ultimatum i pozdrowienia.
Loko - 13-09-2009, 20:42
Temat postu:
Azoun IV ginie w 1371. Wtedy też Alusair zasiada na tronie, w oczekiwaniu aż młody potomek królewski dojrzeje. Z tego co pamiętam rada regencyjna przestała istnieć, więc ona sama została regentką, mając Vangerdahasta za doradcę, jednakowoż tytułowano ją "królową".
Velg - 13-09-2009, 21:59
Temat postu:
Jedna sprawa ogólnie - czy można przy opisywaniu sojuszników nie używać określeń typu "genasi"? Bo to jest rasa, a nie organizacja polityczna. A tak to nie wiem, czy terminem tym obejmujesz np. część kleru Kossutha z Thay...

Oprócz tego - Sembia nie jest królestwem, chyba, że to jakiś haczyk...
Caladan - 13-09-2009, 22:35
Temat postu:
Błedy zostały poprawione. Nie ma żadnego haczyka. Pośpiech jest zły.
Anonymous - 13-09-2009, 22:46
Temat postu:
A ja przypominam Bractwu. Najważniejsze jest to żebyśmy w tej kampanii ostatecznie ZUO pokonali ;-)
Loko - 13-09-2009, 23:09
Temat postu:
Tak tylko chciałem zauważyć że znaleźliśmy z Karelem pareset nieaktywowanych golemów z mithrilu i adamantytu. Zależnie od tego jak się dalej akcja potoczy możemy wcielić je do naszej armii. Nie jestem pewny jakie taki oddział może mieć znaczenie, jednak chyba warto o tym wspomnieć.
Velg - 13-09-2009, 23:30
Temat postu:
Gnomy rozkradną i tyle je będziecie widzieli ;P

A tak na poważnie - radosnemu wcielaniu (na większą skalę - jak takie kilka secin epickich golemów) przypadkowych istot do armii jestem stanowczo przeciwny. Naprawdę nie chciałbym, żeby Faerun stał się bardziej komiczny niż już jest - a jeśli połowa Bractwa + Caladan + Daerian ni z tego ni z owego zaczną na skalę masową znajdywać skarbce z Dawnymi Reliktami, to poczuję się jak w kiepskim hack'n'slashu ;)
Anonymous - 13-09-2009, 23:39
Temat postu:
Loko, dajcie spokój z tymi golemami. Jeszcze się zwrócą przeciwko nam i co wtedy będzie?

Ogólnie do taktyki Caladana i Daeriana nic nie mam, jest ich tylko dwóch, więc muszą jakoś kombinować. Od nas się prawie wszyscy udzielają.
Velg - 13-09-2009, 23:44
Temat postu:
Alt, wtedy osobiście je zniszczysz... ;>

A propos taktyk - Ty akurat nawet nie wiesz, co który z nich zrobił przez te wszystkie strony, więc bądź łaskaw nie służyć za głos MACu :P
Anonymous - 13-09-2009, 23:46
Temat postu:
Velg napisał/a:
A propos taktyk - Ty akurat nawet nie wiesz, co który z nich zrobił przez te wszystkie strony, więc bądź łaskaw nie służyć za głos MACu :P

A idź, jako jedyny chyba czytam wszystkie posty w tej kampanii ;p
Velg - 13-09-2009, 23:53
Temat postu:
A potem pytasz się mnie, jaka sytuacja panuje na froncie... ;>
Anonymous - 13-09-2009, 23:56
Temat postu:
Velg napisał/a:
A potem pytasz się mnie, jaka sytuacja panuje na froncie... ;>

Ano, bo sprawdzam czy jesteś czujny ;-) Ostrożnym trzeba być zawsze, pamiętaj!
Caladan - 14-09-2009, 07:46
Temat postu:
Zawsze można wyprodukować fanowski produkt zwany gem golem. Ludzie narawde nie mają co wymyslać.
Chyba wyrzuce te Genasi, ale pamietajcie że jakby co biorę szlamu, pyłu i powietrza.
Moi Sarrukowie to klan Mhairshaulk, oraz królestwo Isstosseffifil
Chyba wszystkie gady i Netherilan zebrałem
Anonymous - 14-09-2009, 09:32
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Zawsze można wyprodukować fanowski produkt zwany gem golem. Ludzie narawde nie mają co wymyslać.
Chyba wyrzuce te Genasi, ale pamietajcie że jakby co biorę szlamu, pyłu i powietrza.

Dajmy już naprawdę temu spokój.
Velg - 14-09-2009, 09:53
Temat postu:
Spox, jak widać, Altowi w moim imieniu nic nie przeszkadza... :P

(Zapewne zaraz ww. dojdzie do etapu godzenia się w imieniu Daeriana ;) )
Anonymous - 14-09-2009, 10:26
Temat postu:
Cytat:
Spox, jak widać, Altowi w moim imieniu nic nie przeszkadza... :P

Już nie przesadzaj.


Velg napisał/a:
(Zapewne zaraz ww. dojdzie do etapu godzenia się w imieniu Daeriana ;) )

To jest raczej mało prawdopodobne, no chyba, że Daerian byłby w MAC :)
Caladan - 14-09-2009, 16:02
Temat postu:
Jeszcze jedno nie jestem dzieciobójca. Dzieciak żyje i ma sie dobrze. Łupieżcy Umysłu nim sie opiekują i zawijają mu pieluchy ;). Musze teraz pomysleć nad nowatorskimi jednostkami bojowymi Faerunu.

Cytat:
To jest raczej mało prawdopodobne, no chyba, że Daerian byłby w MAC :)

Przyjmuje, że wszystko jest możliwe. Nawet mój sojusz z Daerianem po tym wszystkim:). Myślałem nad kilkoma dziwnymi zakończeniami. Narazie wymyśliłem 2.

P.S Klan Mhairshaulk narazie nie zajmuje się religijnymi sprawami. Jeden ważny gostek przez przypadek wyzionął ducha, bo przeszkadzał.

P.S 2 Gem golema dałem dla żartu. Ten kto wymyślił tego moda niech szczeżnie w piekle.
Velg - 14-09-2009, 19:45
Temat postu:
Wszyscy MACanci wiedzą, co mają robić...? :P

Atak nie ma na celu zdobycia wyspy (acz i nią Manfred nie pogardzi), więc atakowana jest w pierwszej kolejności baza. Manfred chce przejąć flotę. W razie braku widoków na przejęcie, likwiduję sztorm i używam branderów.

Potem, w zależności od dotychczasowego przebiegu, następuje ewakuacja lub próba przejęcia wyspy.

I tak, Daerian ma prawo reagować, na pewno już o tym wie... Jednakże jest tu na tyle dużo sił, że kilku epików nie rozwiąże problemu w kilka sekund ;)
Daerian - 14-09-2009, 21:05
Temat postu:
Ja tylko powiem, że stronę temu pisałem w komentarzach o tym, że z NPCów spoza świata mam niejakiego Leviathana... stąd desant morski uważam za dość zły pomysł ;p

Oczywiście, desant się już dokonał i na to akurat wiele nie poradzę, Leviathan też musiał dopłynąć ;-)
Velg - 14-09-2009, 21:15
Temat postu:
Wybacz, akurat o Lewiatanie zapomniałem :P Cóż, na mojej flocie akurat tak bardzo mi nie zależy, a Velg o lewiatanie (który zapewne zaspał) nie miał pojęcia ;)
Velg - 14-09-2009, 21:50
Temat postu:
Karel, akurat przy teleportacji to Ty nie miałeś jak góry trupów zrobić PRZED dotarciem do magów :P Chyba, że wcześniej obróciłeś, wyszedłeś z miasta i zrobiłeś kółeczko dookoła palisady :P

A samych magów - well, ja Cię wysłałem na KILKUNASTU. Wszyscy to raz, że magią kręgów w trymiga by Cię skosili jakimś efektem bez Rzutów Obronnych, a dwa - że by pouciekali teleportacją...

Edit:

Daeriana prosiłbym o chwilowe wstrzymanie się z postem do czasu, aż napiszę, a napiszę dziś wieczorem ;)
Daerian - 15-09-2009, 20:04
Temat postu:
Karel, zwróć uwagę na te dwa cytaty:

Daerian napisał/a:
Jak? Nie pomieściłby się tutaj, za płytko - mimo przerażenia mózg jenerała nadal wyciągał logiczne wnioski


Daerian napisał/a:
Jego łuski - nie niebieskie, lecz błękitno zielone, niczym morska toń zlały się w jedno z wodą...


Na przyszłość będę mniej poetyczny i napisze dokładniej i wprost - Leviathan staje się jednym z wodą i w tej formie tylko bardzo zaawansowana magia może mu cokolwiek zrobić... Ty akurat nie masz żadnej możliwości (błyskawice i mróz to także jego żywioły, próby zamrażania/rażenia piorunami go nie ruszą).
Dalej, ucieleśnienie wody i oceanów na 100% nie zieje ogniem. Ma do wyboru wodę, lód, wiatr, błyskawice albo wszystko naraz...
Więc zeedytuj tego swojego posta. Zwłaszcza co do pochłaniania. Chyba, że Twoja postać właśnie wypiła ocean próbując go zabić, ale w to raczej nie wierzę.
No i nie będę już wspominać, że próby jego wchłonięcia rozsadziłyby Karela od środka i zrobiły z niego krwawy pejzaż w promieniu kilkuset kilometrów, nawet gdyby mu się to udało. Są pewne rzeczy, na które się nie porywa, na serio...

Edit: Ewentualnie nie zmieniaj, obróciłem to wszystko w żart wykonany przez Leviathana :-)
Edit 2: Jako, że Wasi pakerzy biorą udział w akcjach militarnych, ładnie proszę o pozwolenie na wysłanie przeciwko nim i Waszej armii następnym razem swojego pakera ;-)
Velg - 15-09-2009, 20:12
Temat postu:
Żeby nie było - statki MAC użyły ognia gnomiego, jeszcze kiedy miał postać smoka. Ale to i tak mało ważne, ponieważ musiałbym chyba wylać tego kilkanaście ton, aby zrobić coś poważniejszego bestyji ;P
Karel - 15-09-2009, 20:50
Temat postu:
Daerianie teraz to ja poproszę cię o edit swojego posta bo po moim edicie twój tego wymaga. Przynajmniej dałem ci materiał na ten edit. Ale się pokiełbasiło.

PS: Widziałem twoją prośbę stąd obecny problem. To że nie widać mnie było to nie znaczy że mnie nie ma.
Pozdrowienia ( dla wszystkich).
Daerian - 15-09-2009, 21:01
Temat postu:
...
Ja podziękuję Karel za tego questa, jeśli Ty jesteś w stanie naginać praktycznie rzecz biorąc ucieleśnienia żywiołów i aspektów do swojej woli. I co innego u czorta czasowo eliminować postać, a co innego zapanować nad czymś takim - ja w życiu bym się nie pokusił swoją postacią nawet na próby dominowania żywego duchowego ucieleśnienia wody, mórz i oceanów.
Niezależnie od Twojej siły, to coś ma u siebie status mityczny i boski równy Twojej postaci, choć w Faerunie nie ma wyznawców (ale Ty też nie).
Velg - 15-09-2009, 21:15
Temat postu:
"Ja przesadziłem, to wezmę jeszcze więcej" => To się powinno nazywać gambitem kareliańskim (bynajmniej nie od niewinnej niczemu krainy) :P

Karel - to był raz, że enpec, a dwa, że duże bydła, które w samej tej bitwie zjadło 50 statków. Przeciągnięcie jego na Twą stronę (bez zgody 2 strony) jest przegięciem rozmiaru trasy z Alaoru do Maztiki. Jeśli już robisz coś takiego, to:

1. Finezja - siłą nic nie zdziałasz w niektórych przypadkach.
2. Możliwości - są rzeczy, które zrobione być nie mogą. Np. pokonanie takiej góry jak Lewiatan - a przynajmniej imho nie ma sensu gra, w której można wszystko...
3. Inni gracze - najważniejsze. Ktoś może po prostu coś lubić (jak ja - Manfreda) i odbieranie mu tego... Well, jest niefajne. Chciałbyś, żeby Ci skradziono Luciana? ;P

A teraz lepiej odejdź walczyć z mnichem... Bo floty i tak już nikt nie ma, więc smok i tak by się nie przydał ;)
Karel - 15-09-2009, 21:20
Temat postu:
W takim razie wykonam kolejny edit. Nie jestem głuchy na krytykę. Na razie proszę uznać że sobie od gada poszłem (albo lepiej wogóle z nim nie walczyłem) jak wymyslę zmianę posta to zrobię odpowiedni edit w tym.
Velg - 15-09-2009, 21:22
Temat postu:
Ok, ale Endariona masz pokonać! Kibicuje Ci załoga Espadona, której transmitują walkę 8)

I mam nadzieję, że Daerian jednak nas nie opuszcza ;)
Daerian - 15-09-2009, 21:24
Temat postu:
Ja właśnie zrobiłem edit. Ładnie proszę nie robić kolejnego...
Edit: Zostawię Karela na wyspie...
Velg - 15-09-2009, 21:37
Temat postu:
Myślałem, że już dawno przed atakiem floty nie mam, ale co tam :p

BTW: jak duże są zniszczenia? I ile "na oko" smoków przybyło ;P
BTW2: zniszczone statki w porcie... Jak dużo ich mógło być...? To największa baza thay, więc stawiam na jakąś setkę statków z Thay oraz ileś (ile? Kilkanaście? Kilkadziesiąt? Więcej?) statków sojuszu - ponieważ to chyba najlepsza baza wypadowa dla floty sojuszu i ważny punkt strategiczny (bez niego dużo trudniej zaatakować desentem Thay z Mulhorandu czy odwrotnie). Niemniej - to ustalić powinien Daerian, bo np. mogłem trafić na dzień z dość pustym portem :P
Daerian - 15-09-2009, 21:44
Temat postu:
Sojuszu nie było raczej jeszcze w okolicy jak sądzę, bo się kończą dopiero zbierać biedacy... flotę Thay musiało to naprawdę mocno zaboleć, całe szczęście, ze jak w Pear Harbour jakimś cudem nie poszło w najdroższe jednostki ;p Galeony były poza portem akurat ;p
Straty liczę na jakieś sześćdziesiąt - osiemdziesiąt statków zbliżonych do fregat i korwet, oraz jakieś 10 galeonów i/lub okrętów liniowych (trójmasztowców) (dobra, nie wiem, jak je nazywają w DnD). Część z niższego tonażu to statki handlowe, nie wojenne.

Smoków nadleciała aktualnie jakaś pięćdziesiątka. Druga będzie za 30-60 minut.
Karel - 15-09-2009, 21:48
Temat postu:
A ja niestety muszę ponformować że zrobiłem edit przed ostatnim postem Daeriana w komentarzach( roiłem edit i nie widziałem nowych postów).
Po drugie chciałem zapytać skąd taka mocna reakcja Daeriana?
1) Nie napisał czym jest ten smok. Skąd miałem wiedzieć że jest jaskimś smoczym bogiem akwenów morskich? Nigdzie nie było to napisane co to jest ( ehem z wyjątkiem postów samego Daeriana w komentarzach).
2) Co wiąże się z tym że opisu tego smoczka nie ma w temacie o NPC (chyba że coś przegapiłem, wtedy zwracam honor). A wedle mojego rozumienia regulaminu:
nie ma opisu= rób z tym co chcesz
Jeżeli rzeczywiście to nie był NPC to nie rozumemi lamentu. Jeszcze dojdzie do tego że zabicie każdej mocniejszej jednostki drugiej strony będzie wymagało editu o drugiej się to nie spodoba :/
W każdym mąć razie zgodnie z suegstią w jednym z postów samego ,,właściciela" smoczka ten został czasowow wyeliminowany.
Chciałem jeszcze raz przeprosić za zamieszanie. Jestem dzisiaj trochę ehem nie w sosie ( ale o tym będzie w innym temacie).
Daerian - 15-09-2009, 22:02
Temat postu:
Leviathan - wydaje mi się, że imię dość znane i jedno z tych "mających znaczenie".
Wiesz, jak Ty wystawisz coś co się będzie nazywać Bahamut albo Shiryu, to gwarantuje, że ja Ci tego nie zabiję w jednym poście od wprowadzenia od niechcenia machając ręką i rzucając Dezintegrację. Ani tym bardziej nie zaabsorbuję.
To jest istota przybyła z innego wymiaru, inteligentny pięćset metrowy smoczy wąż morski, będący w zasadzie ucieleśnieniem oceanów. Tyle wiedziałeś. Wybacz, założyłem, że łatwo się domyślić, że nie jest to coś, co należy zabić z nudów w jednym poście, absorbując przy okazji całą moc.
I czemu się pieklę? Bo jeśli wprowadzam bądź co bądź ciekawy element, zapowiedziany kilka stron temu, to owszem, mogę go stracić. Nie jest to stary NPC, do którego jestem przywiązany. Ale oczekiwałbym, że choć trochę się nim z Wami pobawię i że w jakiś sposób będziesz kombinować, jak sobie z nim poradzić. Może jak następnym razem wprowadzisz kolejnego znajomego Luciana, to ja go zabije post dalej? Tak dla przykładu.
Moja postać prawdopodobnie ma dość mocy, aby zrobić instant teleport i zestrzelić flotę MAC przed desantem na 2-3 Dragu Slavy. Zgadnij, czemu tego nie zrobiła.
A zwróć uwagę, że ja nie narzekałem mając po swojej stronie tego smoczka (Leviathan pojawił się z opóźnieniem, które Velg z własnej woli wypełnił, za co jestem wdzięczny :-) ), ani nie zniszczyłem nim całkiem floty póki nie wprowadziłeś swojej gierki na niego.
Velg - 15-09-2009, 22:08
Temat postu:
Straty... Dodajmy do tego kilka statków neutralne zagnane do portu + 2-3 statki z Agralondu (a co, napisałem to, to będę się trzymać... nie, żeby coś to zmieniało)... i tak ładnie, zważywszy na to, że moje statki były takimi trochę lepszymi tryremami :P

A różnica między okrętami wojennymi i zwykłymi tu jest chyba minimalna ;)

A sprawy "mocy poszczególnych postaci wyrażonych w kilowatach" proponuję zostawić na starość.
Karel - 15-09-2009, 22:09
Temat postu:
Mój błąd przyznaję. Naprawdę chcę załatwić sprawę polubownie. Ze swojej strony dokonałem małego i mam nadzieję ostatniego editu tego kontrowersyjnego posta.

PS: Mam wrażenie że nie pasuję do tego questa....
Anonymous - 15-09-2009, 22:17
Temat postu:
Cytat:
PS: Mam wrażenie że nie pasuję do tego questa....

Oj przestań, to pierwszy twój quest, więc nic dziwnego, że błędy popełniasz. A ile mi się ich przydarzało, chłopie! Następnym razem, będziesz bogatszy o zarobione w tym queście experience, więc luz.
Caladan - 15-09-2009, 22:18
Temat postu:
Chyba nikt nie ma za złe z powodu wszechpotęznej armii demonicznych pcheł. Trudno coś wymyślec, aby przeszkodzic jednym z najpotężniejszych magów(są silniejsi xD), dziających w grupie nad czymś. Moje wyobrażnia nad tym skończyła się.

Pytanie skąd wziął sie tam smok czerwony?. Nie wysyłałem nic takiego. Co innego było.

Karel witaj klubie;)
Daerian - 15-09-2009, 22:28
Temat postu:
Velg - zgadzam się z postulatami ;D

Caladan - nie wiem, gdzie się wkradłeś, ale jeśli do mojego rytuału, to w ten sposób tam nie wejdziesz ;-)
Musiałbyś najpierw odkryć położenie bazy, dostać się niepostrzeżenie do zakopanej w piaskach groty, do znajdującej się w niej zamku drowów, do prywatnych apartamentów Daeriana, tam uaktywnić jakoś dostosowany do niego portal sferowy, zasilany jego mocą, a potem wypaść wprost w środek kręgu magów ;-)
Wszystko przez magiczne alarmy, zarówno mistyczne, jak i kapłańskie i technologiczne (choć te na niskim poziomie) ;-)
Zaraz napisze posta kontrującego - mam dość editów, wolałbym wrócić do starszej questowej metody - kontrowania w tekście :D
To dawniej zabity smok, przed zawarciem sojuszu (Smoki wolno się rozkładają) ;p W końcu te rasy się nie cierpią.


Karel - ja naprawdę nie mam nic przeciwko Twojej obecności w queście i Twojej grze. Mnie też czasem ponosi, też zmieniałem posty (i edytowałem solidnie nerfiąc NPCa). Po prostu wolałbym, abyś nie zabijał i nie wsysał od razu wszystkiego, co Ci postawię na drodze... szczególnie unikatowych jednostek tego typu ;-)
Velg - 15-09-2009, 22:35
Temat postu:
Karel - to akurat chyba kwestii modelu heroizmu - czyli pytania, czy fajniejszy jest człowiek, który ryzykując życie, pokonując wielkie niewygody i wiedząc, że niejednokrotnie walczy z czymś potężniejszym od siebie, nie załamał się i dopiął swego (np. wygrał bitwę stulecia)... Czy drugi, który to zrobił w trymiga i odszedł ;) Chyba udzielilibyśmy różnych odpowiedzi - takie mam wrażenie ;) Ale oczywiście no offense, żeby nie było. Absolutnie nie twierdzę, że nawet jeśli bym miał rację, to moja odpowiedź jest "tą lepszą" :P

Caladan - dokładasz się do bitwy powietrznej w imię dominacji chromatycznych? :P

Edit: A i... Jak będziesz wnerwiać malaugrimów, to zaczną jeść gulasze z Pomroków.

A do MAC - pair... Znaczy walki sugerowane: EndarionxKarel, GrimxLoko, DocośtamxKiti, NarthiasxSasayaki :P
Caladan - 15-09-2009, 22:37
Temat postu:
Teraz wiem, gdzie jest twoja baza. Moge jedynie powiedziec na swoja obrone, że wiem jakie tunele miedzywymiarowe korzystasz. Inaczej nie mogłoby wpaść.;). Jestem ciekawy co wymyslisz na ataki śmiechu i swędzenia.
Sok z maluagrimma powoduje zmiennokształtność biologiczną dla wiadomości.

Co ja mam mówić. Daerian na mnie krzyczy czasem.

jo ile potrzeba, ale znam lepszy sposób na ich pozbycie.
Daerian - 15-09-2009, 22:42
Temat postu:
Nalot dywanowy smoków - powiedzmy, że w przenośni, nie mogłem się powstrzymać :D

Co do postu - to jest w praktyce system, jaki wolałbym stosować, bo questowi brakuje trochę humoru (wszyscyśmy się zadęli w naszej epickości ;/)
Velg - 15-09-2009, 22:42
Temat postu:
Potrzeba coś, co pomogłoby na 100 smoków... No, mniej - ponieważ ja też mogę ściągać siły ;)
Caladan - 15-09-2009, 22:50
Temat postu:
Spox dałem ci pw(VELG)*. Przeczytaj i pomyśl, a ja postaram sie cos wymysleć równie kreatywnego i stuknietego, co pchły na smoki. Nie chce mi sie wkraczac osobiście do akcji. Fajny meczyk;)

P.S Napisze póżniej coś też bekowego o tych sobowtórniakach. Nadszedł czas na śmieszny chaos.
*teraz nie bedzie porozumień;)
Velg - 15-09-2009, 23:42
Temat postu:
Widać zapewne, że się do dowodzenia nie przykładałem. Cóż, póki nie zmniejszę przewagi powietrznej, to i tak nie mogę zewrzeć szyków, bo bym wszystko stracił :P

Sammaster z 5 uczniami się teleportował i jest będzie robił tańsze umarlaki ;) Bo konkurencja nie śpi ;)

A co do nieumarłych - ja widzę bitwę jako kilkaset szkieletów/zombie z każdej strony, kontrolowanych przez kilku magów... Którzy po minucie-dwóch tracą orientację who-is-who (znaczy - kogo kontroluje mag sojusznik, a kogo mag-wróg) i przez to robi się "lekki"chaos ;P
Caladan - 16-09-2009, 09:34
Temat postu:
Bardzo ważne mój tekst bedzie wlepiony w ostatni post Velga. Śpiący byłem i nie dałem rady napisać. Proszę o cierpliwość.

Chyba umarlaków już nie bedzie. Chaos został zastapiony furią natury;)
Velg - 16-09-2009, 10:51
Temat postu:
Ok, wrzucone. Miłej zabawy w Dragonlance...! :D
Caladan - 16-09-2009, 13:28
Temat postu:
Wiem, że mój tekst czyta sie tragicznie. Ciekawie kto mnie pospieszał w pisaniu i pukał do moich drzwi;). Nawet nie skończyłem popcornu i kakao. Dostałem nagannę od Atona ,więc prosze o wiecej wyrozumiałości. Nie jestem cudem literackim, ale taktycznym xD.
Daerian - 16-09-2009, 14:10
Temat postu:
Szarża ciężkiej kawalerii chronionej przed zaklęciami na magów? Odpowiem za pozwoleniem starym standardem z fantasy ;-)

Zaklęcia wysysające wodę to zwykły Plugawy Uwiąz Abu-Dalzima ;-) Ale jego efekt jest dość przerażający, oraz wątpię, aby czar 8 poziomu był do tej pory często widywany na polach bitwy ;-)

Manfred ma się dobrze, będzie miał znaczenie przy wymianie jeńców ;D

A Sigi robi za Hemana. Wspomnę, że nienawidzi konieczności darcia się przy włączaniu swej zdolności.
Nie wiem, czy Sasayaki jest zła normalnie (stawiam, że raczej neutralna), ale w tej chwili (czerpanie radości z zabicia dobrej, żyjącej istoty) stanowczo ma w sobie dość złych uczuć i myśli, aby Porażenie Zła zadziałało.
Caladan - 16-09-2009, 17:44
Temat postu:
Nie musisz mówić, a znasz zaklęcie Całuń płomienni i Symbol śmierci, oraz Grupowa Dominacja, oraz teleportacja.:)
Wyrównana batalia. Fajnie zrobiłeś moje Triceratopsy. Musze je następnym razem ulepszyć w jakiś sposób.
Zmusiliście mnie do akcji. Nie chciałem być epicki;(

Jestem True neutral jakby co
Velg - 16-09-2009, 18:08
Temat postu:
:P

Na pewno nie zadziałałaby tak masowo :P No, ale pies to... W każdym razie - bez indywidualnych Wielkich Zaklęć poproszę. Bo rzucę kimś przegięty 9poziomowy czar typu anty-armia ;)
Caladan - 16-09-2009, 18:19
Temat postu:
Wyrzuce symbol śmierci i bedzie git. Zostaje Całuń płomienni. W Icewind Dale II Grupowa dominacja działała całkiem nieżle. Nie przeszedłbym inaczej Fortecy Hordy na Sercu Furii. Dużo nie ściągnełem, ale coś tam na pewno. Lepszy rydz niż nic:).
Velg - 16-09-2009, 18:27
Temat postu:
To była po prostu ogólna uwaga. Bo człowiek, który nie odpaliłby atomówki, czułby się gorszy :P

PS. Proszę tylko, żeby nic bardziej pakernego od "Apocalypse from the sky" z Book of Vile Darkness użyte nie zostało. That's all ;)

Edit: Caladan, być może... Ale ja piszę raczej na przyszłość i wbrew pozorom nie chodzi o Twoje czary. Tu po prostu moja wrodzona wrednota zadziałała ;)
Caladan - 16-09-2009, 18:33
Temat postu:
Nie skorzystam z Iouluma longedevity, czy jakoś tak xD. Wolałbym, aby nie były używane czary 10 poziomu z Baldura.
Velg - 16-09-2009, 18:36
Temat postu:
Ale Ioulaumowy czar przy Apocalipse from the sky to pikuś. ;) jest to dużo mniejsza masówka - a epicki jest także dlatego, że przedłuża życie.

W ogólności zaś - czary z dnd zazwyczaj mają dość małe pole działania.

Edit: oprócz tego - coś takiego jak czary 10 poziomu nie istnieje. Mówcie zwyczajniej - tzw. czary epickie ;) w każdym razie wolałbym każdą magię epicką wykluczyć z questa. Bo dłużej się pobawimy w teleporty ;)
Caladan - 16-09-2009, 18:45
Temat postu:
Zawsze mogę walnąć Manifestację Chaosu, ale wole manipulować i tworzyć energię w własnym zakresie;). Niech Karel nie zapomni o Łupieżcach.
Sasayaki - 16-09-2009, 18:59
Temat postu:
Ech... chciałam sobie raz powalczyć i od razu mnie wyeliminowali... Mówi się trudno.
Velg - 16-09-2009, 19:10
Temat postu:
Biorąc pod uwagę fakt, że bitwa ciągnąć się jeszcze będzie kilka - kilkanaście godzin, myślę, że masz spore szanse się obudzić przed końcem :P
Daerian - 16-09-2009, 20:15
Temat postu:
Dorrovian - pochodzenie: Świat Arcanum
Jedna uwaga - Dorrovianowi bardzo daleko do paladyna. Bardzo bardzo. W zasadzie mamy tu półorka - wojownika (najlepszego w swoim świecie - dosłownie)/maga (mistrz magii czasu, doskonały mag białej i czarnej nekromancji).
A jego miecz, przekładając to na zasady DnD rzuca na przeciwnika równocześnie wszystkie Zadawanie x ran, Zabijanie Żyjących i Krzywdę przy ciosie ;-) Aha, i ma Wampiryczną Regenerację.
Zbroja wzmacnia jego wrodzona regenerację do poziomu przewyższającej trolle. Ogień, kwas, zimno i inne nie powstrzymują regeneracji. Aby go zabić, należałoby w praktyce najpierw go rozebrać...
Siła woli czyni go niewrażliwym na czary działające na umysł.

Tempus Fugit - ostateczne zaklęcie czasu. Spowalnia czas dla całego świata (o połowę), poza magiem i jego sojusznikami w najbliższym otoczeniu, dla których przyspiesza chwilowo upływ czasu (o połowę). Z racji, że jest to inny wymiar zaklęcie działa nieco słabiej i objęło promień jakiś 100 km.

Caladan - jako, że wchodzisz do gry osobiście... proponuję tylko zatrzymać się i rozejść w remisie.

Zaklęcie działa dość prosto - wykrywa obecność każdej istoty całkowicie spoza świata DnD. Innymi słowy, przybysze z Cambrii np. nie stanowią problemu, ale: MAC (wliczając w to postacie) i wszystkie siły Caladana są doskonale widoczne, niezależnie od tego, gdzie się kryją. Zaklęcie działa na sfery, podsfery i wszystko inne, jako że jest bezpośrednio sprzężone ze Splotem.
Caladan - 16-09-2009, 20:50
Temat postu:
Nie ma nic przeciwko na remis, ale trochę stracisz. Idealnie na to sie przygotowałem. Nie ma to jak zwoje Netherilu, bo po co oczyszczałem Myth Drannor i wrzuciłem niewielki procent swoich sił.
Velg - 16-09-2009, 20:56
Temat postu:
Przesadziłeś. Mocno, bardzo mocno przesadziłeś - mniejsza o to, że brat Filip TEŻ jest największym wojownikiem świata i o regenerację. Cóż, nigdzie tego wcześniej opisanego nie było.

Niemniej moc Twoich NPC (ta sfera czasu) i ot takie eliminowanie graczy w jednym poście... Heh, przypomina się dialog o Lewiatanie...

W takiej sytuacji MAC wycofać się NIE może - głównie, acz nie tylko, na skutek charakteru postaci (Velga destrukcja wojsk bardzo wkurzyła). Skoro używamy arcymocy do niszczenia armii, to chyba nawet wejdę osobiście... I też posprzątam ludzi w kilku zdaniach...

I tak - JESTEM wściekły.
Daerian - 16-09-2009, 21:05
Temat postu:
Velg - proszę o konkretne uwagi, a zaraz poprawię.
W zasadzie nie do końca rozumiem sytuacji - mieliśmy nawalanie się między 3,5 tysiąca wojska MAC i mniej więcej 3 tysiącami moich oddziałów, przeskakujące w te i we wt, przez w sumie 4 posty.
Ostateczny efekt z mojego punktu widzenia wynosi zapewne mniej więcej tysiąc wojska MAC, które ostateczni wycofało się z pola, oraz jakiś tysiąc mojego, które z trudem stojąc na nogach, wspomagane magia oraz posiłkami idzie na Twoje posiłki, osłabione po drodze smoczym nalotem (jeśli to masz na myśli, to dla mnie smoczy nalot wcale nie oznacza eliminacji, najwyżej osłabienie sił - a i to bardziej z powodu paniki niż obrażeń, szukałem metody, która pozwoliłaby mi uzasadnić ich opóźnienie w dotarciu na pole po teleportacji Caladana).

Ale kogo wyeliminowałem w jednym poście (kojarzę tylko sprawę z Karelem, dość dawno, za którą przeprosiłem), bo tego nie rozumiem.
Velg - 16-09-2009, 21:23
Temat postu:
1. Czary wpływające na całą armię - na bogów, to się pod względem efektowności niczym nie różni od 9poz. "Apokalipsy z nieba", którą mogliby rzucić moi magowie Kultu (artefakt na składzie obie strony sojuszu mają)... A po kilku minutach pozostawiłaby po jednostkach nieodpornych na ogień z obu armii tylko kupę prochu. Naprawdę wolałbym się powstrzymać od wyścigu obszarówek wspomagająco ofensywnych... :/ Możesz rozbić armię (i tak się nie utrzyma) - ale prosiłbym o powstrzymanie się od dużych dopalaczy.

2. Kwestia np. Karela i Sasy - na przyszłość prosiłbym o powstrzymanie się od eliminacji jakiegokolwiek gracza. Ja rozumiem, że taki np. Karel spala siły niż piec hutniczy węgiel, ale jak patrzę na questa... To jednak chyba jest przesadą, by kilka razy (liczę ten wykasowany) został pokonany praktycznie jednym skinieniem ręki. Karel też chce się pobawić ;P (sorry, jeśli źle zrozumiałem - ale zrozumiałem techniki użyte w bitwie jako wyrzucenie z bitwy)

Edit: proponuję więc na trzeźwo kompromis:

- gnomy otwierają portale, uciekamy.
- golemy... well, sztorm je może do morza strącić. ;) ochronią przed rzezią uciekające wojska... Po czym lewiatan je zniszczy przy portalu w porcie.
- rozbicie było związane z umiejętnościami D. - a nie jego magią. Wolę nie dopuszczać do magii masowej.
- Szass Tam... Well, jak tak, to: sam i osłabiony. Z Karelem mów :P
Caladan - 16-09-2009, 21:30
Temat postu:
Daerian ma słuszność w sprawie krasnoludów. Teraz musi chyba uciekać z pola bitwy. Czym jest odwrócenie mocy. Jest to czar, albo skupisko energii, które zapamietuje wszystkie czary, które zostały rzucone w jakiejś rachubie czasu. Odwraca wszystie efekty, przy czym bierze odwrotność tych czarów. Po za tym zwiększa siłe sojuszników, dając czary wzmacniające, które rzucił wróg. Kto stworzył zwój. Zespół składa się Aristandol(Sarrukh, który stworzył zwoje Netherilu), Ioulum, Larloch, Telamont wraz synami , potężniejsi magowie Harlua, moja specjalna ekipa ........................ itd.

edit; działa na terenie wyspy, ale nie tak długo. Lepsze to niż dezaktywacja energii, lub manifestacja chaosu.
Daerian - 16-09-2009, 21:35
Temat postu:
Więc idziemy:
1) Rozumiem uwagę dotyczącą Karela, jednak właśnie problem tkwi w tym, że boję się go dopuścić do swoich jednostek - i staram trzymać jak najdalej od nich za pomocą trików i oszustwa. Zmienię sprawę na spotkanie z Endarionem. Tu uwaga - nie chciałem dopuścić do spotkania, bo nie widzę w chwili obecnej szans dla Endariona, a jest mi potrzebny. Dlatego proponuje na razie jakąś kopię.
2) Sasayaki nie została wyeliminowana, jedynie zraniona - spodziewałem się, że zawróci i stawi czoło Sigismundowi, a chciałem ją drastycznie odwlec od wycinania mi smoków.
3) Tempus Fugit ograniczę do obszaru zbliżonego do Zatrzymania Czasu. Dobra, czar jest na serio żywcem wzięty z Arcanum, podobnie postać ^^'
4) Szass Tam kojfnął nieodwracalnie, filakterium zostało zniszczone przez moc Pana Poranka :-) Jego wskrzeszenie teraz kwalifikowałoby się do boskiej interwencji.
Caladan - 16-09-2009, 21:42
Temat postu:
Arcyważna rzecz dla dobra rozgrywki nie mogę za bardzo korzystac z portali masowo dla innych istot, któe nie sa zwiazane z moja organizacją. Czym jest tamto coś . moge rzecz, iz jest to Chaon. Energia chaosu z mojego świata. Bedzie miała swoje ograniczenia, ale trzeba brac pod uwage, że moje jednostki z mojej organizacji bede na jej terenie nieco mocniejsze.
Daerian - 16-09-2009, 21:43
Temat postu:
Post zmodyfikowany. Czekam na opinię.

PS: W związku z nim pozostaje problem zmiany również postów Karela i Caladana, ale najpierw ustalmy czy taka wersja pasuje.
Velg - 16-09-2009, 21:44
Temat postu:
Ok, to jest ok.

A teraz - straty...

Proponuję ze swej strony:

- flotę
- 2500 piechoty lekkiej i 1500 strzelców.
- połowę diabłów, ćwierć yugolothów.
- drakolicze (well, bierzemy truchła smoków w liczbie: kilkanaście, więc to nie ma znaczenia)
- 4 statki gnomie.
- 150 ludzi z zakonu.
- 25 magów, 1 arcymag.
Karel - 16-09-2009, 21:47
Temat postu:
To nie jest prawdziwy Szass. To iluzja made by Kic w celu wywołania konfuzyj ( czytaj reakcji: jak do diabła?!).
Endariona mogę trochę pobić ale obiecuję że zostawię jakąś furtkę na jego przeżycie.
Liczba golemów zostanie zmniejszona do kilkudziesięciu. To nie są oczywiście wszystkie golemy ale na przyszłość proszę się spodziewać kilku sztuk (czytaj dawkowanie ich). te tutaj użyte mają być do taktycznego odwrotu i albo wylecą w powietrze albo się utopią.
Daerian - 16-09-2009, 21:52
Temat postu:
Karel, problem z iluzją w FR jest jeden - tu w zasadzie każdy heros ma w sprzęcie coś, co mu daje Prawdziwe Widzenie. W mojej prywatnej armii są to specjalne gogle... a każdy mag znający swój zawód rozproszy iluzję.
To niestety zbyt Hight Magic świat aby iluzja mogła mieć tak wielkie działanie. Golemy po ograniczeniu mogą zostać, nie widzę przeciwwskazań... szukam tylko "hakerów", uprzedzam.

Straty na chwile obecną (czyli mój post, bo walki jeszcze trwają):
200 Pancernej Pięści (chyba napisałem parę razy Żelaznej, za dużo NWN 2 ostatnio)
400 drowich wojowników (elitarnych, moich)
1000 ciężkiej piechoty Thay
40 magów z Thay
10 magów prywatnych
40 smoków (w tym siedem złotych)
10 mnichów (prywatnych)
50 mnichów zwykłych
Flota Thay
Jakaś grupa kapłanów

W grze jest jeszcze: 40 mnichów prywatnych, 40 magów prywatnych, 400 drowow prywatnych, 300 Pancernej Pięści, 150 mnichów zwykłych, 500 krasnoludów, około 60 magów Thay, 80 smoków, 1,5 tysiąca ciężkiej piechoty Thay, tysiąc lekkiej piechoty drowów, 30 drowich magów.
Caladan - 16-09-2009, 21:54
Temat postu:
Na 100%
zespół Triceratopsy 40/40
zespół Megaraptory 25/80
zespół Harluaa magowie i wywierny 20/50
zespół łupieżcy umysłu pterodonty 45/50
szkarłatni 6/6
Daemon frey 25/45
krasnoludy dzikie 300/500
Smoki z lancerami. Doliczyłem na pewno 18.
Khaasty 550/1000
Armia krwawej pięści 50/100
kapłani 1/4

Chyba to wszystko
Własnie zastanawiam się. Tamta wersja pasowała, ale za dużo epickości w niej. Oddziału specjalnego nie ma, ani czaru epickiego.
Loko - 16-09-2009, 22:00
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Karel, problem z iluzją w FR jest jeden - tu w zasadzie każdy heros ma w sprzęcie coś, co mu daje Prawdziwe Widzenie. W mojej prywatnej armii są to specjalne gogle... a każdy mag znający swój zawód rozproszy iluzję.


Karel wspomniał że to iluzja stworzona przez kica, więc nie jestem pewny czy gogle lub czary podziałają.
Daerian - 16-09-2009, 22:06
Temat postu:
Loko - sprawdzone wcześniej, działa. Iluzje Kica są potężne i trudne do przełamania na Niewiarę (oraz mają bardzo duży zasięg), ale wszystkie normalne metody widzenia prawdy (wzrok nieumarłych, palantiry itp) zbliżone do Prawdziwego Widzenia, oraz rozproszenia działają.

PS: Caladan, przypominam, ze masówki nie było...
Karel - 16-09-2009, 22:12
Temat postu:
A czy ktoś mówił że chcę trzymać go nie wiadomo ile? Samo pojawienie się takiego gościa wzbudza panikę prawda? Więc iluzję Szassa można potraktować jako czasowe osłabienie morale (szczególnie u czerwonych magów) dopóki ktoś nie opanuje paniki.
Velg - 16-09-2009, 22:12
Temat postu:
Oh, w świetle strat Twych edytuję chyba swoje posty.

Bo doliczyłem się 20 smoków zabitych przez: Karela + Sasę + flotę kosm, więc to troszynkę dziwnie brzmi :P i bo w świetle postu wyżej poważnie zmniejszyć muszę straty w mieście
Loko - 16-09-2009, 22:14
Temat postu:
Daerian - jeśli tak to zwracam honor. Tylko chciałem rozwiać wątpliwości.
Daerian - 16-09-2009, 22:14
Temat postu:
Akurat gwarantuję, że mniej panikę i osłabienie morale, a bardziej chęć natychmiastowego dorwania tego s....., z którego pozbycia już się cieszyli ;p
Pozostali Zulkirzy wcale nie są znowu aż tak od niego słabsi, a razem (i z Thay trzymaną teraz przez nich żelazną ręką) nie muszą się go w ogóle obawiać... choć ode mnie pewnie zażądają jego ponownej eliminacji.

Edit: Velg, zaraz - Twoja flota strzelała do Caladana, co mnie aż zdziwiło, stąd podziękowania w moim poście...
Caladan - 16-09-2009, 22:15
Temat postu:
Nie macie nic przeciwko, aby jutro zmienił post. Przybedzie troche oddziałów, ale nie dużych. Zmiana ciśnienia. Głowa mnie pęka.
Daerian - 16-09-2009, 22:19
Temat postu:
Velg, zaraz - Twoja flota strzelała do Caladana, co mnie aż zdziwiło, stąd podziękowania w moim poście...
Velg - 16-09-2009, 22:19
Temat postu:
... Co? A, faktycznie. Chciałem napisać Daeriana, a wyszło Caladana... ;/

... No comments, głupi jestem. A nawet później Daerowi na GG coś o tym wrzucałem... A tego nie zauważyłem.

Dobra, my mistake i sorry, Caladan...
Daerian - 16-09-2009, 22:20
Temat postu:
Dobra, to ja podnoszę straty do 40 smoków i mamy wyjaśnione ^^'
Velg - 16-09-2009, 22:29
Temat postu:
Zmieniłem w swym poście straty 2k żołnierzy na 2k walczących. Zakładam, że część mieszkańców chwyciła za broń - i wtedy to oni poginęli. Przez to straty Thay się zgadzają ;)

A - po pożarze i atakach smoków zakładam, że 20 k miasto jest całkowicie spalone... Z większością mieszkańców.
Daerian - 16-09-2009, 22:31
Temat postu:
Ja może zaznaczę, że wojska z samej wyspy nie wliczałem do strat, gdyż działa ono jako garnizon, a nie to, co dostałem do wysyłania na front od Zulkirow.
Anonymous - 16-09-2009, 22:40
Temat postu:
Velg, możesz załączyć gg?
Velg - 16-09-2009, 22:40
Temat postu:
Ok... To jeszcze jedno pytanie - co z dwoma pojedynkami, które się toczą? :P Kończyć je czy walczący się wycofuje? :P
Daerian - 16-09-2009, 22:45
Temat postu:
Zapewne wygląda to tak:
- Grim ciężko ranny trafia teleportem do mnie (btw. na przyszłość złoto go zupełnie nie interesuje, ma go więcej niż by mu było potrzebne na trzy życia... teraz to tylko przyjemność z polowania i takie tam). Walczy dwoma kukri, kosą (nie ma to jak Sneak Attack z kosy ;p), sztyletami do rzucania i shurikenami. Klasy: Shadowdancer, Rogue, Blackguard, Fighter, Assasin.
- Karel niszczy kopie Endariona
- Caladan wycofuje się bez walki (jak pokazuje jego post)
-Sigismund zdołowany przysięga bliżej nie znanej panience z kosą ponowne spotkanie, a innej od zaklęć pomszczenie Shining Claw'a.
Velg - 16-09-2009, 22:48
Temat postu:
Mi chodziło głównie o Kitkarę ;) IMHO mogą zostać rozdzieleni przez nadlatującego smoka ;)

Edit: Się spóźniłem :P
Loko - 16-09-2009, 22:48
Temat postu:
Z Grimem chciałem się jeszcze pobawić, ale skoro chcesz go już widzieć u siebie to się nie sprzeciwiam. I nie chodziło tu o złoto, a o jego poszukiwanie dla zabicia nudów (ale teraz to chyba nie ma zbyt dużego znaczenia).
Daerian - 16-09-2009, 22:50
Temat postu:
Możesz się z nim bawić (nie mam nic przeciwko :D), ale w momencie w którym miałby zginać "wyciągam" go w ostatniej sekundzie teleportem ;-)
Loko - 16-09-2009, 22:51
Temat postu:
Zrozumiano.

Edit: Post z walką zedytowany, ciąg dalszy dodany.
Velg - 16-09-2009, 23:27
Temat postu:
Daerian - prezent dla Ciebie :P Możesz złożyć mi wizytę ;)

I słówko o ochronach - zgoda, uwięzić mnie możesz, jak i przerzucić na inny plan... Jednakże, przechodzi wtedy tylko część czasoprzestrzenna zaklęcia. Uwięzienie zamknie mnie w odpowiedniej kuli - tego Ci blokować nie można. Jednak... Trafię tam w pełni żwawy, a nie jako „warzywo” vide to tworzone przez tymczasowy zastój. Tej części zaklęć ochronnych nie obejdziesz :P
Sasayaki - 17-09-2009, 08:42
Temat postu:
No, jednak się nie wyrobiłam... Trudno, odbij to sobie kiedy indziej ;P
Caladan - 17-09-2009, 09:08
Temat postu:
Raczej nie wycofałem się, a raczej ból głowy mnie rozwalił. Co chwila zmiany pogody moze doprowadzic do prawdziwej bolączki. Velg rozumiem ogromny harmider bitwie,ale bez przesady;). Dzięki że poczekaliście.
Smoków gdzieś tyle też chyba straciłem.
Velg - 17-09-2009, 09:23
Temat postu:
Co najwyżej 7 od smoków czerwonych Daeriana i 11 od Wybrańców :P

A - netheryjskie zwoje są całkiem dobrze opisane. Przeczytanie jednego z 50 powoduje powiększenie o 1 poziomu w klasie czarującej. Co Ci się nie przyda, bo np. manipulatorzy to pono nie magia, więc na nic im poziom w czarodzieju. Za Chiny ludowe rzezi we wrogiej armii tym nie zrobisz...

I pozostaje pytanie - JAK niby miałeś zdobyć netheryjski swój? ;P
Caladan - 17-09-2009, 09:53
Temat postu:
Zaraz znowu bedzie się czepiał mojego porannego pisania. Spokojnie zając nie ucieknie;). Zwoje netherilu są modyfikowane przez moich ludzi. Długo powstają takie czary, ale bede korzystał znich jedynie w defensywie, oraz jak ktokolwiek bedzie za bardzo przesadzał;).

Napisane
Daerian - 17-09-2009, 12:15
Temat postu:
Cytat:

Tymczasem z twierdzy zaczęła sie wydobywać dziwna energia, która rozpościerała się dookoła Harluy i dalszych terenów, zniekształacając jej energię.


Opisz proszę efekt, bo tu ma wątpliwości, na ile można sobie na to pozwolić bez logicznej interwencji sił wyższych (jeśli np. manipulujesz przy siłach magii, to Mystra i Shar zapewne wejdą Ci na głowę).

Ciąg dalszy bitwy będę opisywał po odpowiedzi Velga.

PS: Od soboty do środy nie będę pisał w queście, stąd chciałbym powoli kończyć bitwę i nie zaczynać kolejnej dużej kampanii przed powrotem.
Caladan - 17-09-2009, 12:21
Temat postu:
Manipuluje nie magią, ale energią. Efekt dzikiej energii. Czarodziciele i Manipulatorzy nie są magami. Jak komuś przeszkadza, zmienię na teren wokół bazy.

Nie bedzie mnie też od soboty do czwartku.

P.S Daerian gdzieś opisywałem w komentarzach o tej energii. Chaon jest nie grożny dla środowiska, ani magii, ale pomaga w tworzeniu i manipulowaniu energią.
Anonymous - 17-09-2009, 12:35
Temat postu:
Oh to nie dobrze, ja właśnie w sobotę miałem wkroczyć do akcji :)
Daerian - 17-09-2009, 12:36
Temat postu:
Caladan - a, to jak dla mnie może być...
Wiesz, ja jestem starym Warhammerowcem i dziwna forteca wypuszczająca wokół siebie materię Chaosu źle mi się kojarzy... spaczeń i takie tam ;p
Caladan - 17-09-2009, 13:40
Temat postu:
Domyślam się, ale chaon jest stabilny, więc jest oki;)

Z ciekawości na jakiej bazie działa tamten czar. W dalekiej przyszłości nie chciałbym nic za dużo edytować.


-3095 RD
Elfy z Cormanthoru kradną jeden zestaw Netheryjskich Zwojów; najpotężniejsi magowie ukrywają go.


Mam wszystkie mózgi, które miały kontakt, albo stworzyły Netheryjskie zwoje. Takie zbieranie mamb przez mnie, ale nikt nie będzie mógł pochwalić się mam i ja:)
Daerian - 17-09-2009, 16:46
Temat postu:
Czyste połączenie ze Splotem i magia Prawdziwych Imion.
Fei Wang Reed - 17-09-2009, 17:03
Temat postu:
Ja, trochę na boku, odnośnie swojego postu - jest to wątek, jak na razie, zupełnie nie związany z dotychczasowymi wydarzeniami (także z "przygodami", które swego czasu spotkały Feia, ale zaznaczam, że żaden Fei tutaj nie występuje - wszelkie postaci są/będą niezależne, no - może poza jedną, acz niezbędną, o czym w kolejnym poście).
Wątpię, czy ktoś będzie zainteresowany "ingerowaniem" w niego, ale w razie czego nie ma przeszkody. Przede mną jest jasno określony cel, który mam zamiar zrealizować (heh, także dlatego, że inaczej "ktoś" mnie zatłucze), jak na razie, w dość niejasny sposób.
Caladan - 17-09-2009, 17:04
Temat postu:
Dobra jest jeden mały problemik. Ja nie mam prawdziwego imienia(portret- 4 dusze złączone ze sobą w róznych odstępach czasu, co powoduje miszmasz i chaos mojego jestestwa).
"Imię- Różnię mnie zwą po światach. Prawdziwego imienia nie podam, bo go nie mam. To stanowi nieraz kłopot, albo błogosławieństwo. O tym można dowiedzieć się niżej. W dokumentach zapisuje się zazwyczaj jako Aran Draco Trays, Tyrion, Asethon Greyfire lub Caladan. "
Daerian - 17-09-2009, 17:10
Temat postu:
Caladan - to właśnie ułatwia sprawę i na tym opiera się po części pomysł. Postacie spoza Faerunu nie mają tu swojego Prawdziwego Imienia. Oraz mają inny wzór energetyczny.

Z uwag: Tak, Grimson i Dorrovian też są widoczni na mapie. Daerian też, gdyż wiele czasu temu wymazał swoje Prawdziwe Imię z historii (jak to zrobił, nie zatracając się, to już inna historia).
Caladan - 17-09-2009, 17:26
Temat postu:
Logiczna odpowiedż, ale przypadkiem nie pownno być odwrotnie. Widzi się te osoby, które są związane z splotem xD. Czy dotyczy wszystkich postaci poza Faerunu?. Khaasty, Yuggolothy, Pomroki będą widoczne jako kropki.
Velg - 17-09-2009, 18:04
Temat postu:
Caladan - elfy z Cormanthoru ukryły zwoje. Przemieniły je... w złote drzewo . I nikt o tym złotym drzewie praktycznie nie słyszał - poza WotC, czyli twórcami DnD.

I tu dopiero jest pies pogrzebany - nie ma jak odwrócić czaru (czas działania - chwilowy...) rozproszeniem magii. A żeby zrekonstruować inaczej, potrzebowałbyś magii na poziomie silnie epickim. A pewno i tak przegnałby Cię jeden z najpotężniejszych wysokich magów Cormanthoru, który tam drzemie.

I nie, 50 netheryjskich zwojów tolerowanych być nie może - zbuffowałyby Pełzającą Zagładę do poziomu SW 100, a Tanthula - niewiele mniejszego.

Poza tym wyciekły jeszcze chyba (AFAIR) 2 netheryjskie zwoje i 3 netheryjskie zwoje. Na jeden z tych kompletów możesz sobie pozwolić (przeżyję i moc z nich) - ale cały komplet netheryjskich zwojów to munchkinizm do potęgi.

I tak, zadawałem pytanie o pochodzenie tylko dlatego, że spodziewałem się takiej odpowiedzi ;)

Edit:

A, jeszcze ww. zyskaliby znajomość Elven High Magic.
Caladan - 17-09-2009, 18:16
Temat postu:
Chyba do mnie to było, a nie do Daeriana;)
Oki to rozumiem, ale mam ekipę, która tworzyła, albo miała styczność z nimi. Oni tworzą od nowa je przy pomocy moich ludzi. Nie koniecznie bede związane ulepszaniem poziomów(dla mnie bezsens).
Velg - 17-09-2009, 18:21
Temat postu:
Caladan - akurat zwiększenie przedmiotu to nie jest bezsens.

forgottenrealms.wikia.com napisał/a:
While they have no direct magical powers, they provide a seemingly-limitless supply of arcane knowledge.


W znaczeniu - one nie mają mocy magicznych. To nie jest zwój sensu "kula ognista do rzucenia", tylko... źródło wiedzy o czarach. Wiedzy, a nie mocy - czyli nie do wykorzystywania przez Twoich ludzi. Chyba, że przy okazji niszcząc stopniowo artefakty ;)
Caladan - 17-09-2009, 18:56
Temat postu:
Wszystko jest oki. Velgowie powiedziałem, że korzystami ich(tworzone sa od nowa) do innych rzeczy. Wiecie wyższa technologia magiczna. Jeden zmodyfikowany bedzie może wykorzystany, a właściwie już był:). Levelowania nie bedzie. Dla mnie czyste marnotrawstwo .
Daerian - 17-09-2009, 20:37
Temat postu:
Caladan - masz inny wzór energetyczny. Istniejesz, a nie masz prawdziwego imienia.
Brak czegoś może być równie dobrym wyznacznikiem jak obecność tego czynnika. Popatrz chociażby na doświadczenia fizyczne i chemiczne ;-)
Nie, nie wykrywa istot z innych światów przyległych (czyt. wszystkiego, co jest z podręczników DnD, Greyhawka, Sigil itd)
Velg - 17-09-2009, 20:42
Temat postu:
Imho to brak Prawdziwego Imienia raczej oznacza dla magii tyle, że nas nie ma :P Tak jak było z Bezimiennym w Planescape, którego troszkę trudniej było wykryć.

Niemniej nie chce z tego robić flejmu, przynajmniej jeśli nie okaże się to destruktywne dla rozrywki ;) (a raczej nie, większość WSZYSTKICH sił to tubylcy ;) )
Velg - 18-09-2009, 11:18
Temat postu:
W poście Avalii kilkanaście km od bitwy oznacza pewno kilkanaście km od wyjścia z gnomich portali.

No, chyba że ww. właśnie zakłada Multiświatowy Czerwony Krzyż... I robi to na pełnym morzu ;]
Avalia - 18-09-2009, 14:42
Temat postu:
Velg napisał/a:
W poście Avalii kilkanaście km od bitwy oznacza pewno kilkanaście km od wyjścia z gnomich portali.

No, chyba że ww. właśnie zakłada Multiświatowy Czerwony Krzyż... I robi to na pełnym morzu ;]
MCK to prawie jak nowa organizacja.
Posta pisałam przed wyjściem do szkoły w oparciu o dane które podał mi Alt, nie czytam postów w kampani i nie jestem w temacie...więc albo sobie coś tam wmówicie albo powiedzcie jak mam poprawić
Sasayaki - 18-09-2009, 15:48
Temat postu:
Loko, mam nadzieje że nie masz za złe że ci się wpycham do misji... Jeśli wolisz żebym się odczepiła to usunę post.
Loko - 18-09-2009, 15:52
Temat postu:
Nie mam nic przeciwko. Jednak to dopiero zaczątek początku, bowiem parafrazując wypowiedź Alta, nie po to wymyślałem taką historię, żebym odnalazł siostrę po 10 postach w Multi ;].

Edit: Akcję zamierzałem rozwinąć dopiero wieczorem (zaraz idę spać bo padnę), jednak jeśli najdzie Cię ochota możesz coś dodać, jedynym "warunkiem" jest to by drow podał jakieś przydatne informacje. Chcę go potem jeszcze wmieszać w co nie co.
Sasayaki - 18-09-2009, 15:55
Temat postu:
O miło. No to pozwól że ci pomogę zwiększyć ilość postów :D
Velg - 18-09-2009, 16:32
Temat postu:
Avi - jest dobrze... A wzmianka o MCK nie była ironią, a jeno przeczuciem, że możesz współczuć wszystkim okaleczonym istotom ;) [Ty akurat do tego nasz odpowiedni charakter, w przeciwieństwie do grupy rządzącej :P]
Anonymous - 18-09-2009, 21:50
Temat postu:
Sasa, nie pisz tak krótko. Avi mój błąd, śpieszyłem się do pracy i nie zdążyłem ci wyjaśnić wszystkiego.
Loko - 18-09-2009, 23:44
Temat postu:
Oż =='. trochę nie źle pojąłem sens postu Sas i namieszałem. Zedytowałem posta, chronologicznie wypowiedź Sasayaki jest na miejscu "~~~~" w moim poście. Chyba już wszystko jasne.
Sasayaki - 19-09-2009, 16:56
Temat postu:
Oj Loko nic się nie stało, spokojnie ;]

Altuś nic nie poradzę, w tym wypadku dłużej się nie dało. Staram się pisać dłużej ale jakoś mi nie wychodzi... Postaram się bardziej.
Anonymous - 20-09-2009, 09:44
Temat postu:
Velg, Oświadcz się!!!
Loko - 21-09-2009, 20:38
Temat postu:
Dodałem trochę do opisu postaci, tak tylko informuję żeby się ktoś potem nie zdziwił.
Anonymous - 24-09-2009, 16:39
Temat postu:
Pewnie wszyscy zapomnięli, ale cóż...

Przepraszam za nagłe zniknięcie i brak aktywności. IRL okazało się silniejsze.
Velg - 24-09-2009, 17:09
Temat postu:
Ok, quest nie miał nikogo zmuszać do heroicznych poświęceń :P

BTW: wciąż jesteś na naszej powietrznej budowli sakralnej czy Cię zgubiono przed FR? :P
Karel - 24-09-2009, 20:19
Temat postu:
Sm00k się zgubił na arenie ( zresztą on sam już o tym napisał).
Swoją drogą czekam na twojego posta Lisie. Ktoś musi przerwać ten zastój.
Caladan - 24-09-2009, 20:23
Temat postu:
Tak wogle skończyła się bitwa?
Nic nie mam przeciwko bytności Smooka w Queście. Nie dawno sam zastanawiałem się czemu cię nie ma:)
Jutro może zdobędę info tego i owego, a poniedziałek dowiem się czegoś innego, ale będzie prawdopodobnie oki. Jestem jeszcze objęty intelektualnymi kajdanami.
Karel - 24-09-2009, 20:24
Temat postu:
O ile wiem bitwa się skończyła (jako nierozstrzygnięta) a jeśli nawet nie to proponuję ją zakończyć na rzecz innych działań.
Costly - 24-09-2009, 20:24
Temat postu:
Karel napisał/a:
Swoją drogą czekam na twojego posta Lisie. Ktoś musi przerwać ten zastój.


Dziś - o ile nie padnę, bo jestem prosto po ostrym treningu piłkarskim - zrobię to ja.
Velg - 24-09-2009, 20:34
Temat postu:
Oh, przerwać to może tylko Daerian ;P

A mi się wydawało, że do Faerunu poszedł eNPeC sm00ka...
Karel - 24-09-2009, 20:38
Temat postu:
Zaprzeczam. Sm00k dotychczas się nie pokazał więc czekamy na jego dramatyczne entre.
Loko - 24-09-2009, 20:39
Temat postu:
Wejście Sm00ka.
Anonymous - 24-09-2009, 22:45
Temat postu:
Karel napisał/a:
Sm00k się zgubił na arenie ( zresztą on sam już o tym napisał).
Swoją drogą czekam na twojego posta Lisie. Ktoś musi przerwać ten zastój.
Niezupełnie. Caibre nie nadaje się do FR - rozpisany na zasady kiedyś miał tak astronomiczne poziomy, że zawstydziłby Ao i Panią Bólu razem wziętych.


Velg napisał/a:
Ok, quest nie miał nikogo zmuszać do heroicznych poświęceń :P

BTW: wciąż jesteś na naszej powietrznej budowli sakralnej czy Cię zgubiono przed FR? :P

O ile dobrze pamiętam, rude i kotowate zasuwało po dachu jak go ostatni raz widziałem. Więc raczej się przeniósł razem z Wami.

Velg napisał/a:
Oh, przerwać to może tylko Daerian ;P

A mi się wydawało, że do Faerunu poszedł eNPeC sm00ka...


O toto.

Podsumowując- skorzystam z wolnej soboty i doczytam questa i okolice. A potem zobaczymy.

Odreagować muszę==
Anonymous - 24-09-2009, 22:56
Temat postu:
Jeśli się zdecydujesz wsiąść udział w quescie to będzie nam miło:) Choć nie wiem, czy się przez te wszystkie posty przekopiesz.
Velg - 25-09-2009, 13:16
Temat postu:
Karel, jeśli nie chcesz, żeby Shouka wziął na celownik również Ciebie, to racz nie ładować naszego koscioła w bezsensowne walki... (bo Alt leciał gdzie indziej)

Zresztą, nim byś doleciał, walk już dawno by nie było...

Tudzież, przy pierwszym poście mówiłem o niezależności Zakonu i tym, co czeka jego niedoszłych "dowódców"...
Costly - 25-09-2009, 13:50
Temat postu:
Nie planuje używać Shouki przeciwko graczom - bo i z zasady gracze są potężniejsi niż NPC. Inaczej stoi sprawa z Lucianem - jako, że Shouka jest opisanym NPC, tak też ściągnięcie epizodycznej postaci jest standardową czynnością dla niego. Tym bardziej jeżeli chodzi o NPC, który jawnie kpi sobie z Bractwa i przy każdej wzmiance odnośnie niego grabi sobie coraz bardziej, często wyjątkowo krytycznie (a już zwłaszcza przy opuszczeniu kościoła, co jest równoznaczne z wydaniem na siebie oficjalnego wyroku Bractwa).

*EDIT*

Zgłoszono mi, że Lucian został opisany. Tylko jak się okazuje w Portretach, zamiast w NPC. Dlatego proszę Karela o jasne i konkretne określenie się którą postacią gra i nadanie tej, która została jasnego charakteru. Do jednego gracza przypisany jest jeden portret, wyjątkiem mogą być specjalne questy, gdzie dany gracz posługuje się ze względu na specyfikę questu inną postacią. Ale taka sytuacja jest niedopuszczalna, kwestie chcę rozwiązać jak najszybciej, dlatego proszę o jasną, jednoznaczną publiczną deklarację w tej kwestii.
Sasayaki - 25-09-2009, 15:16
Temat postu:
Costly, czy Lucek nie jest aby drugą postacią Karela? Ma go opisanego w portretach.
Edit:
Cytat:
Uznałem go za tak ciekawy twór że rekwiruję go sobie jako moją drugą postać.

Karel - 25-09-2009, 15:24
Temat postu:
O przepraszam Costly a co to za pytanie? Wziąłem przykład z Mary która również ma dwie postacie. I pokaz mi proszę punkt w regulaminie który zabrania mieć więcej postaci. Rzekłem.
Costly - 25-09-2009, 15:30
Temat postu:
To teraz pokaż mi quest w którym obie postacie występowały. Jak mi go nie pokażesz, to odwołam się do Seriki w tej sprawie. Sory - ale robisz sobie jaja z questu i z Bractwa, a na to nie pozwolę i podejmę wszelakie kroki jakie uznam za stosowne.
Sasayaki - 25-09-2009, 15:33
Temat postu:
Proponuję zgłosić odpowiedni wniosek moderacji. Jak dla mnie posiadanie więcej niż jednej "grywalnej" postaci wprowadza tylko zamieszanie... Status NPC to chyba nic złego >___> Luckowi nie zaszkodzi.

Edit: o Costly już to napisał... no to znacie moje zdanie ;P
Costly - 25-09-2009, 16:23
Temat postu:
Osiągnęliśmy niejaki consensus - Lucian otrzymuje status NPC i jego opis zostanie przeniesiony do odpowiedniego tematu.
Serika - 25-09-2009, 19:30
Temat postu:
Melduję posłusznie, że Lucek przeprowadził się do tematu z NPCami. Fajnie, że się dogadaliście, zanim zdążyłam zacząć na Was łypać :D

Natomiast w kwestii formalnej: granica pomiędzy postacią gracza a ulubionym NPCem gracza jest moim zdaniem bardzo płynna. To, czy ktoś ma postać i NPCa, czy dwie postacie to tak naprawdę w wielu przypadkach tylko kwestia określenia, czy któraś jest "tą ważniejszą". Ja osobiście nie widzę przeciwskazań, żeby ktoś prowadził więcej niż jedną równorzędną postać, ale pod warunkiem, że innym uczestnikom questa to nie przeszkadza. Skoro przeszkadza - należy wybrać jedną i nie robić problemu. Zwłaszcza, że wobec ulubionych NPCów w sumie obowiązują podobne zasady, jak wobec postaci graczy, o ubijaniu czyjegoś ulubieńca bez zgody właściciela w ogóle nie ma mowy (co nie znaczy, że nie można go zapuszkować w magicznym więzieniu na dziesięć postów :P).
Velg - 26-09-2009, 12:03
Temat postu:
Ja tylko nadmienię, że Altruista strzela z magicznej artylerii Kościoła (vide - bitwa o przeprawę), a nie Sophistariusa (vide - Edhellond czy Minas Tirith) :P
Caladan - 26-09-2009, 12:19
Temat postu:
Właśnie już chciałem się oto zapytać:). Chce tylko powiedzieć, że każde wykorzystanie jakiegoś futurystycznego, lub współczesnego czegoś na bazie technicznym oznacza wzrost technologiczny wśród mojej mobilnej piechoty i Draxów. Obecnie jestem mniejwięcej na poziomie 18-19 wiek poza terenem bazy( w ograniczonym trybie). Byłoby dobrze, gdybyśmy ograniczali muszkiety. Nie wiem czy bogowie cieszyliby się na ten widok.
Velg - 26-09-2009, 13:01
Temat postu:
Caladan - jak już tłumaczono w komentarzach gondorskich, artyleria jest magiczna ;p Tak samo, jak gnomie bronie podchodzą pod magiczny steampunk itd.


Caladan napisał/a:
Obecnie jestem mniejwięcej na poziomie 18-19 wiek poza terenem bazy( w ograniczonym trybie)

A Daerian i ja zapewne na poziomie początków XV wieku (połączonego z wariackimi pomysłami Leonarda da Vinci) :P I to niespecjalnie rozpowszechnionego. :D
Caladan - 26-09-2009, 13:19
Temat postu:
Teraz zastanawiam się czy przypadkiem nie mówił, że ma muszkiety z póżniejszej daty. Granaty są w połowie magicznej, a w drugiej techniczne.
Costly - 26-09-2009, 23:02
Temat postu:
Nasza artyleria spełnia standardy średniowieczne (z czego nawet tak prosta technologia nie działa na terenie kościoła, proch jest w połowie magiczny, zwyczajny traci swoje wybuchowe właściwości).

Ogółem z technologią u nas jest jak z aparatem fotograficznym w świecie dysku. Tylko, jak to Velg zwrócił uwagę, większość rzeczy nie pyskuje.
Daerian - 27-09-2009, 17:19
Temat postu:
Z racji ustaleń zakończyłem oficjalnie wątek bitwy... ustalajmy końcowe straty ;-)
Velg - 27-09-2009, 18:19
Temat postu:
Moje jakie były, takie są ;) (powiększone o golemy)
Caladan - 27-09-2009, 18:28
Temat postu:
zespół Triceratopsy 40/40
zespół Megaraptory 25/80
zespół Harluaa magowie i wywierny 20/50
zespół łupieżcy umysłu pterodonty 45/50
szkarłatni 6/6
Daemon frey 25/45
krasnoludy dzikie 300/500
Smoki z lancerami. Doliczyłem na pewno 18.
Khaasty 550/1000
Armia krwawej pięści 50/100
kapłani 1/4
Drugi oddział został nienaruszonym stanie(druidy itd).

W niektórych jednostkach było wiecej niż jedna istota.

Bardziej techniczna sprawa jak dwie takie same osoby są w jednym czasie, czy przypadkiem nie może dojść do jakiegoś paradoksu.

P.S Ten Caladan z przyszłości musiał być naprawdę głupi:). Czy to na pewno byłem ja xD. Nie wnikam to zdarzenie, ale dla mnie jest mocno naciągane, aczkolwiek ciekawe. Szczerze nie wiem czy stworzyłym specjalnie jakąś pieczęć, aby sprowadzić kogoś z Wrót chaosu, a nawet przypadkiem. Nie wiem co miałoby dać mi to cosik. Jakąs tam władzę mam. Interes się kręci w innych światach. Wieczne życie?. Żyje ponad 800 tysięcy lat jako śmiertelnik. Ascedencja po co mi. Dawno zostałbym bogiem gdzieś tam, ale nie widze żadnej radochy z tego. Podbicie Faerunu z powodu pychy. Z moich działań podczas ucieczki z dawnej mojej bazy ukazują inny stan rzeczy. Nie działam emocjonalnie. Zresztą jest nieograniczona ilość światów. Faerun niczym nie wyróżnia. Stworzenie chaosu. Hmmm byłby to trafny punkt, ale gdy spojrzy sie na mój portret to można stwierdzić ktokolwiek z tej sfery jestem moim wrogiem. Książę chaosu na wygnaniu musiał coś zrobić, ze ledwo istniała jego dusza w zniekształconej pętli wymiarowej. Zresztą jaki miałbym interes doprowadzenie do takiej sytuacji. Czas na niszczenie wszystkiego mam już za sobą. Ogólnie jest to dla mnie zagadką ta wersja przyszłości.
Mimo wszystko jestem ciekawy dalszego przebiegu sytuacji;)

P.S 2 Czas nie jest jednostajny. Ma wiele ścieżek, tworząc alternatywne rzeczywistoście
Daerian - 27-09-2009, 19:22
Temat postu:
W założeniach Caladan - wspominałeś w sposób zawoalowany o badaniu metod mojej teleportacji - która wynika z mocy Wędrowców. Opisana sytuacja to przyszłościowy Caladan, który odkrył, że moc Wędrowców pozwala im czerpać energię na różnych poziomach, ostatecznie sięgając (w przypadku najbardziej utalentowanych i doświadczonych) bezpośrednio do Oceanu Chaosu. Nie do końca natomiast rozumiał, że przecenia swoje moce oraz kontrolę (wykonanie poprawnej pieczęci to jakieś sto lat rytuałów np, nie mówiąc już o nauce jej użytkowania) i postanowił sięgnąć do pierwotnego chaosu. No i mu trochę nie wyszło ;-)

Do paradoksu dojść może, dlatego moja postać aktywnie korzysta z mocy Wędrowców cały czas. To pozwala jej zachować stabilność i istnieć częściowo poza czasem - takie manipulacje to dla niej, lekko mówiąc, pryszcz. Problemy zaczynają się przy przekroczeniu stu kopii ;p (tak, taktyka jaką moja kiedyś słaba na standardy MŚ postać planowała stosować na największych przepaków... obecnie moc ta służy mi tylko do takich efektów jak teraz, czyli bardziej komediowych/pokojowych).

Efekt alternatywnych rzeczywistości istnieje - jednak w tej chwili nici zbiegły się do supła, z którego wychodzą jedną, połączoną, grubą linia prowadzącą ku zagładzie - więc zmiana jest konieczna ;p
Anonymous - 27-09-2009, 22:27
Temat postu:
Karel, zdajesz sobie z tego sprawę, że Bractwo może nie zdzierżyć kolejnych złośliwych numerów Lucjana? ;-)

Daerian napisał/a:
Efekt alternatywnych rzeczywistości istnieje

Przyjmijmy hipotetycznie, że istnieje, ale przyjmijmy też, że taki efekt jest trudny do określenia.
Loko - 27-09-2009, 22:47
Temat postu:
Moją postać już dostatecznie zirytował. Jak go zobaczy to może się to źle skończyć.
Caladan - 28-09-2009, 10:35
Temat postu:
Teraz rozumiem swoje działania i są w miarę logiczne, ale zakończyły dziwnym z końcowym wynikiem:). Twoje portale są podobne do moich Dzikich portali, więc zdarzenie jest realne. Jedynie zapięczetowanie nie pasuje. Już lepsza byłaby próba zamknięcia portalu wraz z twoimi jednostkami. Coś w tym rodzaju. Moja postać nie potrafii zapięczetować czegoś takiego w tak krótkim czasie. Własciwe nie wiem czy wogle mogłaby zrobić coś takiego. Nigdy nie próbowałem w żadnym quescie, więc watpię zebym zrobił akurat w tej zabawie. Zreszta wcześniej mówiłem, że nie bede korzystał z bardziej zaawansowanego chaosu w tej grze.

Jak przekonasz siebie do zawarcia pokoju z nami, nie doprawadzajac do paradoksu, którego skutki mogą być porównywalne do twojej wersji wydarzeń.

edit:
Chce odnotować, że z góry nie możesz kierować poczynaniami naszych postaci. Nie możesz uznać , że coś takiego na 100% zrobię, albo wydarzą się takie zdarzenia. W ten sposób łamiesz podpunkt a) z regulaminu Multiświata.

*a) Nie można tego używać jako środka nacisku, zmuszającego ludzi by robili rzeczy, których w innych warunkach by nie zrobili.

Wole przyjąć, że twoja wersja wydarzeń ma cień szansy zaistnieć, ale istnieją alternatywne zakończenia naszego konfliktu.
Daerian - 28-09-2009, 21:59
Temat postu:
Caladan... to jest wizja przyszłości, do której ma NIE dojść. Nie ma mieć nic wspólnego z wydarzeniami, do jakich będziemy dążyć.
Do której doszło i do której raczej nikt nie chce doprowadzić, więc będą starania, aby ją zmienić.

Dodatkowo, Twoje portale działają na innej zasadzie niż moje. To widzę, zwłaszcza, że nie maja nic wspólnego z chaosem ;-)
Costly - 28-09-2009, 22:05
Temat postu:
Ja z swojej strony chciałbym tylko zaznaczyć, że dla Bractwa słowa Daeriana w naturalny sposób nie mają żadnej wartości poznawczej - heretycka wizja przyszłości jest oczywiście dla nas bzdurą nie wartą uwagi (chyba, że uwagi inkwizycji). To nie rozstrzyga w żaden sposób tego, jak konkretni gracze MAC się do tego odniosą, w końcu pomału przechodzimy z motywu wojennego w polityczny, tutaj w naturalny sposób motywy prostymi być nie mogą, równie dobrze poszczególni gracze mogą w to wierzyć, czy też udawać, że w to wierzą (na jedno wychodzi). Co nie zmienia faktu, że Bractwo jako organizacja nie liczy się z takowymi słowami w żadnym stopniu.
Velg - 28-09-2009, 22:11
Temat postu:
Velg za to liczy się z annałami, które twierdzą, że w tym okresie stracono z oczu Kościół.

Tak czy owak - wizji owej nie ujawniam, przez co oficjalnego stanowiska Bractwa nie będzie. Oprócz zwyczajowego „heretykiem jest, więc się myli” ;)
Shizuku - 01-10-2009, 22:45
Temat postu:
Ale nikt jeszcze mojego snu nie skomentował;P Rozumiem, że mam go oficjalnie opowiedzieć xD?
Velg - 01-10-2009, 22:48
Temat postu:
Lepiej nie... Już forum z zaskoczenia zeszło na dzień, a większej liczby ofiar nie chcę ;)
Anonymous - 02-10-2009, 10:47
Temat postu:
No to małe zejście wprowadziło pewne zamieszanie, ale już jest ok. A co do kampanii, to tylko Velg wie dokąd ona nas zaprowadzi ;-)

Shizu, moja postać się przed twoja ukrywa ;p
Shizuku - 02-10-2009, 16:47
Temat postu:
Że to niby moja wina? Co złego to nie ja, ale jako że nic ciekawego nie dzieje się z moją postacią, to może mnie ktoś porwie i stanę się zakładnikiem? Albo wybiorę się z kimś na bitwę i trochę poprzeszkadzam xD Alt, nie łudź się, prędzej czy później Cię dopadnę;P
Velg - 02-10-2009, 17:42
Temat postu:
... NIKT z MACu nie ponosi żadnej winy. Winę ponoszą heretycy i masoni - i to oni zapewne ten sen spowodowali. My, owieczki kicowe, żyjemy w stanie pernamentnego uswięcenia, co przyciąga różne ataki... - to oficjalne stanowisko inkwizycji ;)
Costly - 03-10-2009, 11:24
Temat postu:
Ja tam czekam na wynik walk - po jego jako takim potwierdzeniu zacznie się moja rola :] Shizu - zamiast być porwaną przejmij inicjatywę i sama rzuć się w wir wydarzeń. Póki robi się to z głową, to jest to najlepsze rozwiązanie ;)
Caladan - 03-10-2009, 17:04
Temat postu:
Velg miały być genetycznie zmodyfikowane karaluchy, ale lepsze to niż stonka ziemniaczana. Chociaz wyżrą im zapasy. Jak sie nie mylę zaczyna się powoli być zimno na północy. Teraz bedziesz zbierał laury za ten genialny pomysł :). Przynajmniej nie bede musiał tego opisywać w następnym poście i zajmę się ważniejszymi rzeczami. Zawsze to kilka zdań mniej.
Teraz już widze jak wysoko levelowi paladyni biegają za szczurami i zdobywają PD za zadania.

P.S Do Mac-u czy u was był sanepid:)
Velg - 03-10-2009, 17:27
Temat postu:
O karaluchach tylko Ty mowiłeś... A ja jestem jako budka z chinszczyzną - zamawiając jakieś paskudztwo można inne paskudztwo dostać :P
Anonymous - 03-10-2009, 18:41
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S Do Mac-u czy u was był sanepid:)

A byli by na tyle odważni?
Velg - 03-10-2009, 18:56
Temat postu:
Byli u nas raz... To było jeszcze przed tym, jak ugotowałes (z kaniami) prowadzącego inspekcję ;)
Sasayaki - 03-10-2009, 19:52
Temat postu:
Velg, czy ty sugerujesz że Altuś jest kanibalem?
Velg - 03-10-2009, 19:53
Temat postu:
Ja nic nie sugeruję. „Fakt” jest od sugestii i insynuacji. Ja tylko stwierdzam fakty ;)
Sasayaki - 03-10-2009, 19:57
Temat postu:
Dobra, więc czy ty stwierdzasz że Altuś jest kanibalem?
Velg - 03-10-2009, 19:59
Temat postu:
A gdzieś coś takiego napisałem? :/
Sasayaki - 03-10-2009, 20:03
Temat postu:
Velg napisał/a:
To było jeszcze przed tym, jak ugotowałes (z kaniami) prowadzącego inspekcję ;)

Jak coś się gotuje (zwłaszcza z kaniami) to chyba należy zjeść... wstyd kanie marnować na inspektora! Tak więc będę się czepiać aż uzyskam satysfakcjonującą mnie odpowiedź!
(No mam nastrój czepialski co poradzić...)
Velg - 03-10-2009, 20:05
Temat postu:
Widzisz, chodzi o to, że owe kanie miały być i tak ugotowane - więc wstyd było czas i wodę marnować... ;)
Sasayaki - 03-10-2009, 20:14
Temat postu:
Nie no to jest niehigieniczne! To był inspektor sanitarny! Niewiadomo gdzie się szlajał! Gdyby Altuś go nie ugotował to by z pewnością nas zamknął... =__="
Velg - 03-10-2009, 20:15
Temat postu:
Widzisz, o to własnie chodziło. By nas zamknął ;)
Daerian - 03-10-2009, 20:16
Temat postu:
Ja w zasadzie chciałbym zadać pytanie, skąd wiecie o istnieniu mojego wykrywania w ogóle... I to bez żadnych wskazówek, bo nie wykorzystałem go jeszcze ani razu? Czy ja też mogę stosować tak zaawansowaną formę odgadywania cudzych możliwości, położenia i planów?

Bo ja np. honorowałem cały czas skrycie bazy Caladana i prawdziwej osobowości Velga...
Sasayaki - 03-10-2009, 20:19
Temat postu:
Ahaaaa... wszystko jasne. Czyli nie muszę już ukrywać kolekcji rybich łbów ;] ?
Velg - 03-10-2009, 20:19
Temat postu:
Ah, usuwam cześć o paranoi i prawdziwych imionach zaraz ;P Szczury będą. Ale z FR.

A rozwiazanie jest proste - po kolejnej rozmowie z Caladanem już nie pamietałem, czego nie wiem :P
Daerian - 03-10-2009, 20:22
Temat postu:
Velg - muszę przyznać, że właśnie zafundowałeś mi dobrą chwilę radosnego śmiechu i poprawy humoru :D

Dziękuję za wyjaśnienie :-)
Velg - 03-10-2009, 20:30
Temat postu:
Sasa - musisz, bo Altowi może się to skojarzyć z totemem kultu Wielkiej Ryby xD
Caladan - 03-10-2009, 20:36
Temat postu:
Bo ja jestem winien tego zamieszania. Po napisaniu licencjatu załapałem lenia na pisanie. Z myśleniem też jest ciężko. Jutro zmobilizuje się. Daerian wszystko mocno poszło do przodu i za bardzo nie kojarze tego i owego. Przyjmijmy, że coraz wiecej jednostek zaczeło twoich przybywać na wyspę i wziełem odwrót. Bedzie się zgadzało się z czymś tam przyczynowo-skutkowym. Może sie mylę i bitwa trwa.

Daerian pamietaj jeszcze wliczyć straty z mojej ognistej burzy i dodatków( niziołki i megaraptory, robiące spustoszenie wsród kapłanów i "snajperów". To będzie wszystko.

Daerian moje portale są różne i zmieniają swoją strukturę ciąglę. Można powiedzieć , ze są same sobie chaosem. Część z nich nie ma nic wspólnego z chaosem(z mojego multświata(równoległy do tego)), a niektóre tak. Niektórzy u mnie potrafią korzystać mniejszym, lub większym stopniu energii chaosu, a niektórzy nie. Moje własne są przeróżne i korzystają w mniejszym , lub znacznie większym stopniu z chaosu, bo jestem istotą połowicznie z chaosu, która para się bardzooo dobrze czuje się przy tej energii i nic to nie zmieni.
Velg - 03-10-2009, 23:05
Temat postu:
Chaos to tworzy się w komentarzach, nie w Waszych portalach :P

A już poważniej - jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że wśród szczurów znajdzie się zarówno kilkadziesiąt złowieszczych szczurów morderców (taaa... paladyni mogą na nie zapolować :P), jak i jednostki zarażone chorobami z Faerunu i spoza niego. Wprawdzie cure disease zadziałać zadziała (co dowodzi wyższości nad jesienną gawędą, gdzie tym trickiem bym połowę populacji krajów ościennych wytłukł ;) ), lecz z uwagi na ilość osób atakowanych przez choroby, powinno to w dość dużym stopniu zużywać kapłańskie komórki na czary ;)
Anonymous - 03-10-2009, 23:57
Temat postu:
Tak w ogóle, jeśli już bym kogokolwiek zjadł to tylko z miłości ;-)
Ale proszę już te kulinaria zostawić. A jak chcecie to kontynuować to idźcie z tym do Kaplicy.
Velg - 04-10-2009, 14:04
Temat postu:
Oczywiście.

/me zaczyna wykonywać rutynowe czynności Pierwszego Sekretarza - spisywać protokół z słów Alta. „I wolą kica jest, byście nie rozmawiali o kulinariach poza Obsydianową Kaplicą... chyba, że na rozkaz i z błogosławieństwem Pierwszego Sekretarza.” - później głosić miały święte pisma...
Costly - 04-10-2009, 15:53
Temat postu:
A Costly, dokonując rutynowego odczytania raportu trafiającego do Altruisty zmienił w nim "Pierwszego Sekretarza" na "Patriarchy ustami Najwyższego Kapłana przemawiającego".
Velg - 04-10-2009, 15:57
Temat postu:
Z kolei Velg, nadzorując zapisywania w kronikach odczytywania raportu, przywrócił pierwotną wersję. :P
Caladan - 04-10-2009, 17:47
Temat postu:
Proszę traktować ten post jako uzupełniający. Spotkanie w 4 oczy z ludżmi z MAC-u na pewno pojawi sie. Bitwa jest wątkiem zamkniętym.
Velg - 04-10-2009, 17:55
Temat postu:
Gdzie Ty idziesz? :P Znaczy, do Kościoła? :P
Caladan - 04-10-2009, 17:58
Temat postu:
Dalej na południe. Trochę muszę być tajemniczy. Kościół nie. Za blisko jest. Bardziej mam go na zachód:)
Costly - 04-10-2009, 17:59
Temat postu:
Velg napisał/a:
Gdzie Ty idziesz? :P Znaczy, do Kościoła? :P


*Lecisz Velg, lecisz ;p
Velg - 04-10-2009, 18:00
Temat postu:
W takim wypadku i tak prosiłbym o powstrzymywanie się przed opisywaniem samodzielnym spotkań z nami :P Niektórzy z nas gryzą.
Caladan - 04-10-2009, 18:04
Temat postu:
Dlatego nie jestem w waszej organizacji. Musiałbym, co chwile szczepić się na wściekliznę:). Z
Zamiast z toba gg-ować w rzeczywistości wolałem skorzystać z "telefonów"w czasie nie rzeczywistym. Mniej pisania. Na widok klawiatury robi mi sie nie dobrze:(.
Velg - 04-10-2009, 18:09
Temat postu:
Dlatego, że musiałbyś się szczepić... Na wściekliznę?

Phew, raczej dlatego, że do MACu przyjmujemy tylko jednostki, które umieją przeżyć w trudnych warunkach - i odporność na wściekliznę wytworzyły w drodze ewolucji ;)
Costly - 04-10-2009, 18:14
Temat postu:
I mamy serce jak dzwon!
Caladan - 04-10-2009, 18:19
Temat postu:
Wścieklizna oznaczało religijne szaleństwo i wszystko co z nią jest związane. Nie urażając Kicowi, ale nie wielbiłbym go. Naprawdę do czegoś takiego nie nadaję się. Nie czuje Bluesa. Będę musiał dodać do opisu postaci ten zapis.

Za dużo reklam oglądasz Costly. Tacy anielscy nie jesteście:)
Velg - 04-10-2009, 18:20
Temat postu:
Szaleństwo z bogiem jest jednak lepsze niż szaleństwo bez boga ;)
Costly - 04-10-2009, 18:23
Temat postu:
<Velg, jako szef inkwizycji jesteś proszony o NIE czytanie tej wiadomości! ;p>

Moja postać jest tak religijna, jak choćby biskup Konrad u Sapkowskiego ;) Religia to idealny sposób na tworzenie imperium ;p
Caladan - 04-10-2009, 18:24
Temat postu:
Oprócz tych wymienionych dostrzegam jeszcze kilka innych ścieżek. Na przykład niech dzieje co chce. Ja robię swoje:)

Z tym sie zgodzę Costly. Do tego dodaje bogactwo, nowe ziemie, technologie, surowce(produkcja) i kobiety do rozmnażania.
Velg - 04-10-2009, 18:24
Temat postu:
Costly, szlachetne, że wiesz, że każdy podstęp na świętej wojnie stosować można...

... prosiłbym jednak, żebyś się z okłamywaniem heretyków trochę hamował, bo nasze owieczki mogą się poczuć zgorszone ;)

@Caladan - niestety, ale szaleństwo z połową boga jednak nie jest opcją oddzielną :P Albo jest bóg, albo go nie ma - a ponieważ każde dziecko z MACu wie, że "kic jest jedynym Bogiem, a Velg jego prorokiem", to...
Costly - 04-10-2009, 18:28
Temat postu:
Velg napisał/a:
kic jest jedynym Bogiem, a Velg jego prorokiem"



Alt może poczuć się dotknięty...:P
Velg - 04-10-2009, 18:29
Temat postu:
A gdzieżby tam, Cost! Alt jest awatarą Wielkiego Kicającego na ziemi, ergo - czymś więcej niż prorok-szarak :P
Caladan - 04-10-2009, 18:32
Temat postu:
Kic przyjmimy jest Bogiem, bo wierzycie w niego(przypadek boskości Thazzara) ale nie jest Kreatorem. Duża jest to różnica. Czy koniecznie trzeba być szalonym, aby wierzyć w kogoś?;)
Velg - 04-10-2009, 18:36
Temat postu:
Nie jest Kreatorem? Niewdzięczniku! :D A kimże jesteś, aby wydawać werdykty nad Kreacją? :P Kimże jesteś, żeby kwestionować Ofiarę Kicającego, który, aby dać Ci szansę na nawrócenie bezinteresowne, przyjął formę (acz nie esencję) człowieka!

I zrobił to wszystko, ponieważ wiedział (patrz: molinizm), że implikuje to największe szanse na Twe szczere nawrócenie! :P
Daerian - 04-10-2009, 19:49
Temat postu:
Caladan - jeśli zwracałem uwagę Velgowi z prośbą o nie stosowanie wiedzy absolutnej, to naprawdę nie spodziewałem się, że gdy po sympatycznym załatwieniu sprawy poprawił ten fakt... w swoim kolejnym najbliższym poście Ty zrobisz dokładnie to samo.
Nie żeby było to jedyne "jasnowidztwo" z Twojej strony w tym poście.
Nie wspominając o tym, że "genetyczne modyfikacje" wydają się... troszkę ponad poziom technologiczny, na jaki się umówiliśmy w tej kampanii.
Sasayaki - 04-10-2009, 19:52
Temat postu:
Kic jest nie tylko Kreatorem. Jest również skromny i tego nie rozgłasza bo innym bogom zrobiłoby się wstyd że pierwsi na to nie wpadli.
Velg - 04-10-2009, 20:04
Temat postu:
Jakim innym bogom? :P
Sasayaki - 04-10-2009, 20:17
Temat postu:
Miałam na myśli innych użytkowników mających "boskie postacie" oraz takie zera jak Mystyra, Ao, Mask, Ogma, itp.
Velg - 04-10-2009, 20:21
Temat postu:
To są moce nieczyste. Jeśli jesteś tym zainteresowana, zobacz Obsydianową Kaplicę. Jest tam Deklaracja Najjaśniej Kicającego Patriarchy i tzw. casus Chronomierza, związany z jej interpretacją ;)
Anonymous - 04-10-2009, 22:14
Temat postu:
Velg napisał/a:
casus Chronomierza, związany z jej interpretacją ;)

No jeszcze musiało ci się to przypomnieć...
Caladan - 04-10-2009, 22:50
Temat postu:
Daerian masz słuszność, ale Umbrołaki itd. były genetycznymi zmodyfiikowanymi stworzeniami. Inaczej nie miałyby prawa istnieć. Genetyka jest wpisana do mojej organizacji. Nie korzystam z żadnych laserów i innych dobrodziejstw techniki. Czyste korzystanie z energii i magii. w innym świecie inaczej byłoby. Nazywanie tego procesu genetycznym jest bardziej jasnym niż wymyślanie głupiej nowej nazwy:) Golemy wydawałoby się być skonstruowane technicznie, ale są magicznie. Chce nadmienić jeszcze, że Sarrukowie stworzyli Yuan ti, Nagi i inne stworzenia za swoich złotych czasów, czyli dla Faerunu nie jest to obce. Nie jestem pewien czy metaliczne smoki tez stworzyli. Gdzieś mi sie przewineło.

Jestem pomysłodawcą tego ataku. Velg pospieszył się i włączył do swojego postu. nie wyjaśniłęm mu jak to ma wyglądać mniejwięcej. Moja wielka wina.
Velg - 04-10-2009, 23:41
Temat postu:
Caladan, pomińmy rozmowę na temat relacji magii epickiej i genetyki, bo jakoś czarno widzę ewentualne układy :P

Tak czy owak - niniejszym pretenduje do mediowania miedzy pozostałymi stronami :P
Caladan - 04-10-2009, 23:50
Temat postu:
Nie mam nic przeciwko temu, ale to zależy od drugiej strony, czy zgodzi się na moje żądania.
Velg - 04-10-2009, 23:51
Temat postu:
Proszę wymienić żądania :P
Karel - 05-10-2009, 00:07
Temat postu:
Nie wiem jak Caladan ale ja chcę 300 zakładników i samolotu do Peru.
Velg - 05-10-2009, 00:11
Temat postu:
Złap ich sobie :P Ja już pokój podpisałem, ale póki co (znaczy - do czasu wydania dyrektyw pacyfikujących sytuację) za Twą niesubordynacje nie odpowiadam - tak jak Daerian nie odpowiada za Narthasa :P (i nie, nie jesteś podmiotem państwowym uznawanym przez prawo międzynarodowe - przez co w pokoju Cię nie uwzględniamy)

I nie, oficjalnie pokoju nie ma. Oficjalnie dowiedzieliśmy się, że Mozarus uciekł przez Spelljamner ;P Sam pokój jest tajną umową pomiędzy mną i Daerianem (a my egzekwujemy jej postanowienia), a nie aktem oficjalnym. Niemnej, do kancelarii wpłynie oficjalny protokół jakiegoś zawieszenia broni „na 10000 lat”, które sankcjonuje stan rzeczy dziwnie podobny do tego z umów ;)
Caladan - 05-10-2009, 11:44
Temat postu:
Jak mam z kims zawierać rozejm na jakiś czas niech to będzie Daerian z terażniejszości. Innych Daerianów nie uznaje. O relacji waszego spotkania dowiedziałem się od Velga, który ze mna sie skontaktował. Dlatego idę kogoś. zabić, bo ewentualnego zagrożenia nie można nie docenić. Wizji tej za bardzo nie ufam, bo sam mam świetnych mistrzów objawień z Harluaa i nie pracuje nad czymś podobny, co spowodowało katastrofę.

Jak Daerian jest zainterysowany rozejmem powinnien do mnie się zgłosić . Sorry Velg , ale pośredników, ani mediatorów nie uznaje;).

Daerian myśłałem, że bedziesz starał się nie doprowadzić do tamtych ewentualnych zdarzeń w inny sposób, a nie wymuszanie na innych rozejmu, bo jesteś z przyszłości. Trochę idziesz na łatwiznę. W RPG takie moce są dosyć nie miłe i mogą popsuć zabawę. Teraz nie mam co marudzić, bo wcześniej się zgodziłem z powodu ciekawości.

P.S Daerian logiczne myślenie, co do "jasnowidztwa".
Anonymous - 07-10-2009, 12:51
Temat postu:
Widzę, że powoli zbliżamy się do epilogu. To dobrze, bo wiem kto go napisze ;-)
Loko - 07-10-2009, 13:09
Temat postu:
Alt, spokojnie, jeszcze nie znalazłem siostry. Oczywiście mogę to zrobić w następnym poście, ale wolałbym nie.
Velg - 07-10-2009, 17:56
Temat postu:
Alt, epilog napiszę ja. Oraz Costly, jak mi się uda go zmusić :P

I nic mnie nie obchodzi zdanie Najwyższego Kapłana.

Mój post w sobotę.

Dyspozycję - MACanci (poza Altem i Costem, tudzież Shizu) proszeni są o rychłe kończenie misji. Doceniliśmy waszą gorliwość, wpisując was z urzędu na listę MACanckiego Ochotniczego Korpusu Ekspedycyjnego - czyli Legionu „Honor”. Powinnością waszą jest teraz to, czego chcieliście - a w czym przeszkadzała wam służba w MAC. Czasowo więc walczyć będziecie poza jego strukturami, wraz z Daerianem wspomagając uciśnione narody.

I nie, MAC nie ma z tym nic wspólnego ;P

Oprócz sił, których opis podesłałem już  Daerianowi - w jego skład wejdzie kilka tysięcy dysydentów, którzy woleli wcielenie do legionu walczącego o słuszną sprawę od więzienia czy banicjo ;) 

Cost - w Sempharze, Murghom i Chessentii odbywać się mają referenda. Wiesz, co masz zrobić? ;) Nadmienię jeszcze, że od wyniku zależy nasze wsparcie humanitarne dla (wkrótce) glodującej północy FR, więc pewno Daerian będzie mniej indoktrynował ludzi ;)

Oprócz tego, ogłaszam plan Costa-Velga-Marshalla dot. pomocy w odbudowie ze zniszczeń osad z świątynią kicanska i przynajmniej 55% kican :P
Sasayaki - 07-10-2009, 18:00
Temat postu:
Velg napisał/a:
kican

A mnie się za "kicanizm" czepiali... są kicanie jest kicanizm!

Loko, nie martw się, zawsze może się "nagle okazać" że Saula nie ma w Faerunie ;]
Loko - 07-10-2009, 18:03
Temat postu:
I tak też chyba się stanie.
Velg - 07-10-2009, 18:05
Temat postu:
Widzisz, kican wziąłem od Ciebie :P Ale już forma "kicanie" skutkuje pójściem na stos :P To wygląda tak: "kicyjczycy" - "kican" - "kicanom" - "kican" - "z kicanami" - "o kicanach"
- "kicyjczycy!". To nieregularne jest ;)
Sasayaki - 07-10-2009, 19:51
Temat postu:
Może być też "kicaniści"... ale mniejsza.
Morg - 07-10-2009, 19:53
Temat postu:
Heretycko proponuję zostać przy kicanach - bo idąc tym tropem powstaną zaraz jacyś kicanizmiści...
Velg - 07-10-2009, 19:56
Temat postu:
A ja prawowiernie oddalam wniosek i utrzymuję stanowisko.

A Ty, Sasa wyruszyłabys wreszcie do legionu :P
Sasayaki - 07-10-2009, 20:31
Temat postu:
Było kazać wcześniej :P Poza tym już dawno przestałam się orientować w głównym queście... więc nawet nie wiem o jakim legionie mówisz. Teraz z resztą jestem z Loko na misji...
Velg - 07-10-2009, 20:37
Temat postu:
Mój poprzedni post w komentarzach napisał/a:
Dyspozycję - MACanci (poza Altem i Costem, tudzież Shizu) proszeni są o rychłe kończenie misji. Doceniliśmy waszą gorliwość, wpisując was z urzędu na listę MACanckiego Ochotniczego Korpusu Ekspedycyjnego - czyli Legionu „Honor”. Powinnością waszą jest teraz to, czego chcieliście - a w czym przeszkadzała wam służba w MAC. Czasowo więc walczyć będziecie poza jego strukturami, wraz z Daerianem wspomagając uciśnione narody.

Było czytać komentarze dokładniej, a nie patrzyć na nazwę mojej religii.

Na misji? Nie, poszukiwania Saula misją nie są, tak btw ;P To wasza inicjatywa, w którą się nie wtrącam.
Costly - 07-10-2009, 21:46
Temat postu:
Velg, ogranicz swoje przywódcze zapędy, nie pasuje ci ten ton - z pozycji "wyśmiewającego z boku" wypadałeś jaśniej ;p

Any way, ja co mam robić wiem, ale post będzie dopiero jutro (z przyczyn ode mnie niezależnych).
Velg - 07-10-2009, 21:53
Temat postu:
Cost, ja wiem... Ale ktoś musi, a np. jeden taki nadintendent Koscioła (nazwisk rzucać nie będę, bo nie o kłótnię tu przecież chodzi...) wypada w tej roli stukrotnie gorzej :P
Serika - 07-10-2009, 22:04
Temat postu:
Cytat:
Widzisz, kican wziąłem od Ciebie :P Ale już forma "kicanie" skutkuje pójściem na stos :P To wygląda tak: "kicyjczycy" - "kican" - "kicanom" - "kican" - "z kicanami" - "o kicanach" - "kicyjczycy!". To nieregularne jest ;)

A nie prościej zamiast tego założyć, że zające SKACZĄ, a określenie "kicają" (i "kicanie" jako imiesłowy od kicania) wykreślić ze słownika? :P
Velg - 07-10-2009, 22:15
Temat postu:
Nie, ponieważ oznaczałoby to zerwanie z króliczymi korzeniami kica ;) Kicanie z definicji jest czynnością sakralnej i własnie dlatego (w myśl przykazania „nie nazywaj Świętej Czynności nadaremno”) nie możemy przyjąć formy „kicanie“.) Nie możemy wykreślić kicania ze słownika - bo jest to słowo święte ;)
Sasayaki - 07-10-2009, 22:15
Temat postu:
Ale Velg, teraz w ogóle ja nie wiem co mam robić, bo oto Lucek się objawił i kazał wiać. Well poczekam na rozwój wypadków...
Velg - 07-10-2009, 22:19
Temat postu:
Lucek został oficjalnie proklamowany wrogiem wiary. Należy więc zadzwonić do Shouki, brata Josepha lub biura Vogelsangu ;)
Costly - 07-10-2009, 22:25
Temat postu:
Czyli dwie refleksje - Vogelsang się przyjął, a kicanie zostało Czynnością Sakralną.

W związku z tym drugim trzeba teraz się zastanowić, czy Kicanie jest oficjalną częścią nabożeństwa Bractwa, a także czy jest wykonywane jedynie przez Kapłana, czy też przez uczestniczących w nabożeństwie wiernych. Wizja mszy Bractwa w kontekście tego nabiera kolorów (promujemy kulturę fizyczną?) ;p

Niestety, ja teraz pracuje nad naszą mitologią, wygląd mszy świętej Bractwa to raczej projekt na później :P

I nic nie zgłaszamy do Shouki, chyba, że dotyczy to Archiwum Bractwa. Bo i to jest jego oficjalna rola, jaką pełni wedle wiedzy niemal wszystkich, poza kilkoma ściśle określonymi graczami.
Velg - 07-10-2009, 22:27
Temat postu:
Cost, wyślij mi na PW postępy tego :P Chce się pośmiać :P

Zdefiniuj też "kilku określonych graczy", żeby w przyszłości nie było o to pyskówek ;)
Costly - 07-10-2009, 22:29
Temat postu:
Pheh. Próbek nie będę dawać, bo to na ten moment zbiór baardzo luźnych opowieści, łamie sobie głowę nad ich spójnym powiązaniem :P

No ale, przed końcem tygodnia pojawi się Genesis by Bractwo MAC.

Na początku nie było nic. Wtedy Kic stworzył światło. Nadal nie było nic, ale było to lepiej widać.

Ciąg dalszy nastąpi ;d

I już nie możecie mówić, że nie dałem próbki!
Velg - 07-10-2009, 22:36
Temat postu:
Cost, ale mi chodzi o to, że pamiętasz naszą rozbieżność wersji genezy pewnej ważnej postaci ;) Lepiej mi powiedz, co w końcu postanowiłeś - bo inaczej masz Velg's seal of disapproval ;)
Anonymous - 07-10-2009, 22:42
Temat postu:
Cytat:
Ale Velg, teraz w ogóle ja nie wiem co mam robić, bo oto Lucek się objawił i kazał wiać. Well poczekam na rozwój wypadków...



Karel został poinformowany, by swoim luckiem za bardzo nie przesadzać. Więc się Sasa, nim nie przejmuj. Skup się na razie na tym co do tej pory robiłaś ;-)
Costly - 07-10-2009, 22:46
Temat postu:
E tam, to tylko mity - można je zawsze zakwestionować, a i sam podkreślać zamierzam, że tyleż w nich prawdy, co fałszu ;p

Tak, Cost maskuje fakt, że autentycznie już nie pamięta o jaką postać chodzi ;p
Sasayaki - 08-10-2009, 00:14
Temat postu:
Och... ale on to robi poniekąd za moim przyzwoleniem, aczkolwiek w tym akurat momencie powinnam:
1) być w legionie Velgowym.
2) pomagać Loko
3) zostawić Loko i uciekać przed magami.
Hm... no nic jutro mam kupę czasu by to przemyśleć ;]
Caladan - 08-10-2009, 01:08
Temat postu:
Daerianowi troche nie pasuje moje warunki. Jego są w miarę do zaakceptowania.

Ziemie mojego sojuszu obejmują na stan obecny:
-Anauroch, Cormathor, Sembia, Chondath, Vast i Impiltur, tereny enklaw druidów(Inghom i wyspy obok, oraz Cederspoke wraz z terenami zalesionymii, południowy Faerun (Boredom Kingdooms, Luiren, Harluaa, cały półwysep Chultu, Sespech, Lapaliiya, Dambrath, Shaar nie cały). Każdy atak na nich doprowadza automatycznie do mojej agresji. Tereny te są chronione przez moja organizację od ataków z Faerunu i jak zewnątrz. Działa to też w odwrotna stronę. Cormanthor nie jest do końca moim sojusznikiem, ale mam z nimi parę przeróżnych paktów między innmi o nieagresję....

-Anektuje Isles of Prespur, Pirackie wyspy, bo je zdobyłem.

-Wolny handel w światach DND. Monopolizuje produkcję i sprzedaż moich własnych towarów, które stopniowo bedą ujawnane jedynie moim sojusznikom. Po zdobyciu tajemnicy dostaje od nich 30% zysków z ich produkcji. Dostaje też od nich pewną część dochodów od ich własnej działalności. Moja wewnętrzna sprawa.

- Dostęp do spelljammeru i innych sfer DND.

-Bede pomagał sojusznikom kolonizować nowe światy zamian za niewielkie zyski tam. Moja wewnętrzna sprawa.

- Bede jedynym pośrednikiem w sprzedaży towarów moich sojuszników w innych światach poza światami DND za symboliczną opłatę, ale dostają oni bardzo malutkie profity z mojej dzialalności w innych światach. Moja wewnętrzna sprawa.

- Sojusznicy po dobrowolnym odejściu tracą profity, oraz wiedzę zdobytą od mnie, ale są wolni. Za zdradę sojuszu wykonywana jest kara.

- Nie wnikam w kulturę, religię, ani politykę wewnetrzną, ani zewnętrzną danych krajów o ile nie kłóci się z interesami sojuszu.

-Demilitaryzacja mojej organizacji w Faerunie - na wyspach będą skromne siły, broniące moich interesów.

P.S Każdy ma swoje krainy i może robić z nimi co chce. Nie wnikam, co bedzie robił każdy gracz swoimi NPC-ami. Z sojusznikami, oraz Kicanistami(Velg) mam jeszcze parę innych warunków, które nie będą rozspisane.

P.S 2 Przyjmuje, że nic nie jest za darmo. Przysługa za przysługę. Niektórym sojusznikom pomogłem w czymś, albo mam zamiar pomóc, bo oto poprosili, albo im zaoferowałem.

Czekam na odpowiedż.
Velg - 08-10-2009, 08:58
Temat postu:
Uwielbiam formułę sojuszu pod groźbą wojny, w dodatku zawartego wbrew zasadom Realpolitik...

Dobra, krótko. Daerian nie jest reprentantem całego Faerunu i nie może składać umów o wolnym handlu czy monopolu w jego imieniu. Jeśli coś takiego znajdzie się w umowie, będziesz za uznanie go za reprezentanta MACowych terytoriów w Faerunie, wypowiemy Ci wojnę. To cena odrzucenia mediacji.

Tak samo ma się sprawa z Spelljamnerem - nie Daeriana on, więc takie umowy zaskutkują wypowiedzeniem Ci wojny.

Po trzecie - jakoś nie widzę w Faerunie państwa, które by chciało mieć cokolwiek wspólnego z produkowanymi przez Ciebie towarami. Oprócz tego - sorry, ale nie będę bezczynnie patrzeć, jak zbroisz okoliczne państwa w lokalne atomówki. Nie będę tez bezczynnie patrzeć na rozrost wlości na innych światach, które mogłyby mi zagrozić...
Daerian - 08-10-2009, 09:58
Temat postu:
Ja natomiast ponownie proszę o umieszczenie tego w queście, żebym mógł się odnieść jako postac do tego... chyba, że mam uznać, że zostały mi one przedstawione?
Costly - 08-10-2009, 11:11
Temat postu:
Velg - negocjacje MAC zostawił tobie, więc kieruje to bezpośrednio do ciebie ;p Naturalnie musisz wiedzieć, jak wielkim śmiechem wybuchłem czytając niektóre powyższe warunki i naturalnie wiesz, jak na to zareagować, czyż nie? ;p

Ale to na uboczu, a konkretniej - tak jak Daerian mówił, takie deklaracje pojawić się muszą w quescie. Nie muszą być dokładnie przepisane, skoro treść jest już znana, ale przedstawione odpowiednim postaciom być muszą (a niech ktoś spróbuje choćby wspomnieć w tym momencie coś o "mistrzach poznania"...).
Caladan - 08-10-2009, 11:22
Temat postu:
Velg
1) Wcześniej zawarłem z wami sojusz i jak dobrze pamietam była tam wzmianka o wolnym handlu z wami. Podpisaliście z przywódcami prawie z każdym z ówczesnymi moim sojusznikiem. W dodatku tego typy pakty moi sprzymierzeńcy bede zawierać z kim ze chcą z własnej woli.
Daerian jest wysłannikiem Faerunu, który ma zawrzeć pokój. Mówi ich imieniu.

2) Dostep do Spelljammera też był ujęty w tamtym traktacie. Mam rozumieć, że jest nie ważny. Reszta punktów traci na ważności, ale część nie.
3) Dotąd nie dałem im żadnych super broni, a jedynie towary ułatwiające życe i takie bede wysyłane. Księżycowe drzewa(nieograniczone żródło drewna na opał i do innych rzeczy), Bakterie ściekowe( lekarstwo na choroby- antyfagi, a zarazem szybka oczyszczalnia ścieków). Jak bedzie trzeba dopisze parafkę, ale będzie działać to w odwrotna stronę też.
Inna sprawa mam z wami sojusz(mówię w imieniu moich sojuszników też). Sorry w jaki sposób mogę wam zagrozić. Jak chodzi o sojusze wywiązuję się z umów.

P.S Velg sam podpisałeś wcześniej rozejm na niewiadomych warunkach z Daerianem. Nie wiem jakie one są, więc mogę czuć się oszukany jako sojusznik.

P.S 2 Mam rozumieć, że dziele się z każdym technologią i produkcją towarów. Sorry, ale nie ma dzisiejszym czasie żadnej firmy, która daje innym przedsiębiorstwom jeżeli nie należą do spółki gotową recepturę na coś. Jaki mieliby z tego zysk.

P.S 3 Costly nie śmiej się za bardzo, ale podobne warunki były zawarte pomiędzy mną i Velgiem w sprawie sojuszu.
Velg - 08-10-2009, 11:26
Temat postu:
Caladan - jednym jest wolny handel ze strony mojego imperium, a drugim - zawieranie umów z całym Faerunem bez mojego pośrednictwa. Daerian jest reprezentantem sił sprzysiężonych - i nie ma dyspozycji władzy zwierzchniej w Faerunie, a uznawanie go za taką to zdrada. Zwłaszcza, że nic o tym mi nie wiadomo.
Costly - 08-10-2009, 11:33
Temat postu:
Kto złoży podpis na umowie w imieniu Faerunu...? I kto sfinansuje kampanię, która podporządkuje cały ten teren pod jej postanowienia...? Na pewno nie MAC, ja na to kasy z skarbca nie wyłożę (ta kampania i tak nas kosztowała już dużo, a kosztować będzie w nadchodzącej fazie dużo więcej).

I o ile mi wiadomo, to w postanowieniach sojuszu z Velgiem był wolny handel. Natomiast nie wiadomo mi nic (a i pewnie Velgowi) o monopolizowaniu czegokolwiek (co to ma wspólnego z wolnym handlem?!). Nie wiadomo też mi nic o tym, aby MAC był zainteresowany produkcją towarów tworzonych przez Caladana (to kwestia na zupełnie inne rozmowy), a przede wszystkim, na widok czego niemal oczy wyszły mi z zdziwienia, nic mi nie wiadomo o tym, aby MAC zamierzał pośredniczyć w rozprowadzaniu towarów Caladana na terenach poza Faerunem (MAC tam sprzedaje własne towary i nie widzę powodu, dla którego miałoby to się zmienić). Rozprowadzanie owych towarów na ziemiach Faerunu jest możliwe, podlega jednak pod osobne rozmowy, z góry mówię, że na zaproponowanych warunkach w to nie wchodzimy (wolny handel to wolny handel, negocjować możemy, MAC nie zamierza tracić bez powodu).
Caladan - 08-10-2009, 11:37
Temat postu:
czyli wniosek jest taki, że wysyłam osobne delegacje do każdego kraju na Faerunie związanego z krucjatą, bo Daerian nie ma uprawnienia do podpisania traktatu pokojowego, czyli będzie nie ważny. Suma sumarum będzie trzeba gdzieś się spotkać.

Velg trzeba było poczekać na mnie z tą "potajemną umową". Nie znam treści, więc jeszcze raz mówię czuje sie nieco pokrzywdzony. Mogę poczekać na ciebie i oficjanie podpiszemy wszyscy traktat pokojowy na znanych warunkach.

Costly żle zrozumiałeś. Mój własny sojusz z moimi ludzmi jest spółką. Ona rozprowadza w własnym zakresie towary pod szyldem mojego sojuszu po DND. Mogę znieść monopol na produkcję i sprzedaż moich towarów jak powstanie biuro chroniące patenty.
W jesteście inną spółką, z którą współpracuje na różnych płaszczyznach i bronimy wspólnie swoich interesów. W macie swoje towary i je sprzedajecie, gdzie chcecie. Na tym polega nasz sojusz.

Większość Chondathu miało pójść pod kuratelę Kicanistów.
Costly - 08-10-2009, 14:01
Temat postu:
Bractwo nie jest "spółką". Bractwo jest imperium, które ma własne prawa i jest całkowicie niezależne od wszelakich wpływów zewnętrznych. Rozpatrywanie Bractwa jako podmiotu handlowego jest ogółem ryzykowne - jaki organ zatwierdza, kontroluje i ustanawia prawa dla podmiotów handlowych? Takowego nie ma - a gdyby był, to nie byłby uznawany przez Bractwo i tak. Wszelaki relacje handlowe, jak ich całościowy wymiar ustalony jest na drodze konkretnych porozumień. Znaczy wszelakie nasze relacje są ograniczone stricte do tego, co zapisane będzie w porozumieniu. Nic ponad to. Zwłaszcza, że chodzi o porozumienie z niewiernym.

Nie wiem do końca co masz na myśli mówić o zniesieniu monopolu. Aby monopol znieść najpierw musi on powstać. O ile nic nam do działań, które mają doprowadzić do ustanowienia takowego monopolu na twoich ziemiach, o tyle u nas takiej możliwości nie ma. O ile wolny handel jest możliwy (naturalnie, musimy dokładnie ustalić jak ma on wyglądać), o tyle bez wątpienia będziemy przeciwdziałać wszelakim próbom monopolizowania naszego rynku w dowolny sposób (robiąc to bronimy postanowień traktatu jaki zawarliśmy razem - bo w traktacie była mowa o wolnym handlu, traktujemy w tym kontekście monopol jako zjawisko negatywne).

Powtarzam, nasza współpraca dotyczy stricte tego, co będzie zapisane. Taki jest charakter Bractwa. Dlatego wszelakie określenia w stylu "współpraca na różnych płaszczyznach" i tak dalej są dla nas zbyt enigmatyczne. Każda takowa płaszczyzna podlega negocjacjom, a współpraca w jej obrębie zamykać się będzie w ramach ustalonych warunków.

To po prostu jedyne racjonalne wyjście.
Caladan - 08-10-2009, 16:00
Temat postu:
Możemy zrobić tak, że dzielimy się tajemnicami produkcji jakiś tam naszych wyrobów, które sprzedawane są jedynie w odrębie DND. Na sprzedaż towarów nie swoich naniesione będzie jakas tam opłata. Mowa MaC-u i o mnie. Faerun i Evermeet będa miały specjalną zniżkę na zakup. Czemu dałem Monopol na moje produkty, bo w tym świecie nie obowiązuje prawo do ochrony przed naśladownictwem. Monopol powstał wraz z nabyciem dwóch moich produktów przez druidów, które zostały pózniej rozprowadzone przez nich po sojuszniczych krainach( MAC-u to nie dotyczy) w celu propagowania ekologicznych rozwiązań. Część moich sojuszników zakupiła je. Narazie jestem na stan obecny jedynym dostawcą.

Spółka była przykładem pokazania jak wygladaja nasze relacje. Jak wolisz prościej mój sojusz sojuszniczy z wami i są odzielnymi podmiotami. Naprawde nie wiem jak łatwiej to napisać.
Velg - 08-10-2009, 16:24
Temat postu:
Caladan - wolny handel między nami w Faerunie nie pozostawia wątpliwości. Co nie oznacza, że np. netheryjskie zwoje będą legalne...

Z kolei nie do zaakceptowania są utrudnienia w handlu naszymi towarami macierzystymi. Mamy tu cześć imperium - i wszelakie próby utrudniania nam administracji nią (przez np. ograniczenia w handlu naszymi towarami) to proszenie się o wojnę.

Tak więc, na wolnym handlu najlepiej zaprzestańmy. Bo mi się ani śni pilnować, czy Samarach np. tego przestrzega. Jak monopol na zasadzie jedynego wytwórcy masz - to Twoja sprawa. Jednak wątpię, by Daerianowi chciało się kontrolować np. gnomy lantańskie.

Z góry też mówię, że Evermeet będzie państwem autonomicznym i nie ma żadnej przesłanki dla tego, żeby je postanowienia traktatu obejmowały.
Caladan - 08-10-2009, 16:55
Temat postu:
Wolny handel jest oki. Monopolu nie ma w żadnej formie. Jakoś to zdzierżę;).
Costly - 08-10-2009, 18:54
Temat postu:
Caladan napisał/a:
dzielimy się tajemnicami produkcji jakiś tam naszych wyrobów


Nie. Wyroby które do tej pory przedstawiłeś w quescie są z punktu widzenia MAC-u ekstremalnie podejrzane (z klasyfikacjami pod inkwizycje momentami). Nie jesteśmy nimi zainteresowani. Naturalnie, wolny handel obowiązuje, próbować możesz sprzedawać co chcesz - chyba, że będzie to produkt na tyle podejrzany, aby został uznany za niebezpieczny, wtedy obrót owym na naszym terenie będzie naturalnie niedozwolony.

Caladan napisał/a:
Na sprzedaż towarów nie swoich naniesione będzie jakas tam opłata.


Nie rozumiem. Bractwo nie uprawia pośrednictwa w handlu, wszelakie sprzedawane przez nas dobra należą do nas. Cały ten punkt jest skrajnie enigmatyczne, proszę o konkretne sprecyzowanie o jakich towarach mówisz, obrocie gdzie, kto ową opłatę miałby pobierać i z jakiego tytułu?
Caladan - 08-10-2009, 19:51
Temat postu:
Czemu drzewo księżycowe i bakterie ściekowe są niebezpieczne dla społeczeństwa Faerunu?. Parę komentarzy wyżej powiedziałem, że dobra nie będą miały charakteru militarnego. Co prawda Sojusznicy pewnie bede produkować magiczne zbroje i inne świecidełka. Zapewne wszyscy tak bede robić.

Cytat:
Nie rozumiem. Bractwo nie uprawia pośrednictwa w handlu, wszelakie sprzedawane przez nas dobra należą do nas. Cały ten punkt jest skrajnie enigmatyczne, proszę o konkretne sprecyzowanie o jakich towarach mówisz, obrocie gdzie, kto ową opłatę miałby pobierać i z jakiego tytułu?


Chodzi ciąglę o towary nadzwyczajne, czyli nie pochodzące z tego świata, oraz dobra luksusowe rozprowadzane na terenie światów DND przez nas.

To co teraz napisałeś nazywa się czystym złym monopolem. Dlatego też byłoby fajnie, gdyby wszyscy zgodzili się na powołanie Biuro Ochrony Konkurencji i Konsumentów , oraz Urzędu patentowego w Faerunie, które chroniłby interesy osób zainterysowanych.
Daerian - 08-10-2009, 20:21
Temat postu:
Bakterie ściekowe - Arjuna raz?

Dwa - to, co Bractwo robi to nie monopol. Oni nie zabraniają innym wytwarzać, ani nawet nie stanowią (zapewne) siły wystarczającej do wyeliminowania/pozbawienia znaczenia konkurencji. Oni po prostu nie pośredniczą w handlu, tylko produkują własne wyroby. Z tego co wiem, to nawet kupują od innych, czyli są zupełnie normalnym przedsiębiorcą - producentem.
Wszystko to oczywiście w dużym uogólnieniu.
Caladan - 08-10-2009, 20:44
Temat postu:
Znowu wracam do tego postu

14-08-2009, 20:58

Nazywam się Aran Draco Trays. Jestem przybyszem z innego świata, które nie jest nikomu Torilu znany. Tak przypuszczam, wracając do sedna sprawy. Mam dla was ofertę. Z tego co słyszałem chronicie przyrodę w granicach rozsądku. Moja organizacja chciałaby w tym wam dopomóc. Chcielibyśmy za pewną opłatą dostarczyć samosiejki drzew, które od razu pod wpływem księżyca wyrastają , a także bardzo małe stworzonka, które oczyszczałyby rzeki od nieczystości. Nieraz w miastach trochę śmierdzi. To zmieniłoby ekosystem na bardziej przyjazny dla wszystkich. Jesteśmy też skłonni oddać wam nasiona roślinność, potrafiające same wyżywić ludność małego miasta na kilka dni. Ludzie nie musieliby tak bardzo karczować lasów dla swoich trzód i zwiększać pola z powodu ich zwiększenia.

Daerian za dużo anime:)

2) Czysty monopol- Określony produkt, lub usługa w danym kraju, lub obszarze zapewnia jedna firma. Made by zielony Kotler
Dalej lecimy:

Monopol to struktura rynkowa charakteryzująca się:

występowaniem na rynku tylko jednego dostawcy lub producenta danego towaru, który kontroluje podaż i ceny, oraz wielu odbiorców;
występowaniem barier uniemożliwiających innym firmom wejście na rynek (np. ustawodawstwo, patenty, koszty itp.);
unikatowością produktu monopolu (nie posiada on dobrego lub bliskiego substytutu).


Mabe by wikipedia, która kłamstwo ci powie

Wszystko zależy jakie towary będą oni wprowadzać na rynek DND. Dlatego proponuje powstanie obydwóch biur.
Daerian - 08-10-2009, 20:58
Temat postu:
Caladan, ja Cie bardzo proszę, napisz tego posta w queście. I nie kontynuuj pomysłu z wprowadzaniem w średniowieczu urzędu patentowego, jak oni mają chociażby raczkującą bankowość dopiero...
Caladan - 08-10-2009, 21:33
Temat postu:
Nie widze sensu pisania tam. Lepiej pisac tam epickie sprawy, a nie stricte polityczne. Wszystko jest wspomniane w komentarzach i poprawione. Poczekam czy MAC ma jakieś specjalne pytania. W swoim poście napiszesz czy twoi sojusznicy zgodzili się czy nie. Jak tak. Gdzie odbędzie oficjalne spotkanie dyplomatyczne wszystkich stron skonfliktowanych?.

Biura bede broniły interesy wszystkich stron(konsumentów, producentów, pomysłodawców i konkurecyjności w Faerunie). Samo nasze pojawienie spowodowało ogromne zmiany, otaczającego świata.

P.S Zapomniałbym ile trwałby rozejm. Pokój jest stały, aż do nastepnej wojny.
Velg - 08-10-2009, 21:45
Temat postu:
Tak czy owak, żeby odwrócić uwagę od nieszczesnych trybunałów, zapytam - czy demilitaryzacja obejmie smoki?
Caladan - 08-10-2009, 21:52
Temat postu:
Smocza Brygada Śmierci odleci do bazy. Prawdopodobnie smoki chromatyczne z faerunu zamieszkają południowy Faerun, a część zostana wcielona do mojej organizacji. Trudno byłoby wyżywić taką dużą ilość smoków na skrawku ziemi. Czy demilitaryzacja obejmie Drakolisze.
Velg - 08-10-2009, 21:54
Temat postu:
Tak, drakolicze znikną z powierzchni Faerunu. Tak samo jak malaugrimy.

A co na zamieszkanie smoków Twoi sojusznicy?
Caladan - 08-10-2009, 22:07
Temat postu:
Względnie smoki chromatyczne doszczetnie nie mogą całkowicie zniknąć z Faerunu, ponieważ Tiamat byłaby wkurzona, co prawda mogłaby stać jedną z głównych Bogiń moich smoków, czyli te gady wchodzą do mojej organizacji i Thazzar staje się przywódca Brygady Smoków Zagłady, i jednym z Radnych w mojej organizacji, a w póżniejszym czasie.........
Tiamat miałaby na pewno więcej wiernych niż teraz.

Jedynymi Drakoliszami w Faerunie byliby Malaugris(wiadome czemu) i Daurgoloth(oddaje mu Phylacter i będzie mieszkał w Harluaa. Jest wybrańcem Mystry) z mojej strony.
Velg - 08-10-2009, 22:16
Temat postu:
Kłopot w tym, że gdzieś było omowione, że np. Corellon w Grey i w FR są innymi bostwami - czyt. są identyczni, ale jednak są inną osobą. Każdy setting ma "swojego" corellona.


A kto jest Twoim sprzymierzeńcem w Chult, Vast i w podobnych ziemiach?
Caladan - 08-10-2009, 23:15
Temat postu:
Jungles of Chult- Pterafolk, lizard folk i inne gadzie istoty tworzą demokratyczne państwo w południowej części tych ziem. W tej krainie powstanie tez powstanie państwo Tabaxów. Dzikie Krasnoludy tworzą nowy klan wraz Turmishanskimi Dwarfami na terenie gór Harluaa
Vast- Kończą sie rozmowy w sprawie wejście do sojuszu. Dotąd podpisałem z Tsurlagol.
Thindol- Rada tamtejszych miast .
Dambrath- Tamtejszy matriarchat
Luiren-Teokracja niziołków
Lapaliiya- Tamtejsza konfederacja
Border Kingdoms- nowo powstała konfederacja.
Shar- jedynie złote krasnoludy z Great Rift
Sespech- Baron Baron Aldorn "Foesmasher" Thuragar i Nagi w w Nagawater

Sarrukowie dołączają do mojej organizacji.
Velg - 08-10-2009, 23:16
Temat postu:
Vast? Jaka cześć Vast niby? Calaun, Tantras czy co innego?
Costly - 08-10-2009, 23:20
Temat postu:
3/4 słów użytych w definicji monopolu z wikipedii nie może być odniesiona do realiów Bractwa (na czele z "rynkiem", już o nieszczęsnej "firmie" nie mówiąc). Dajemy ci możliwość handlowania na ziemiach Bractwa w Faerunie, naturalnie produktami, które nie będą niebezpieczne z naszego punktu widzenia. Ciągle jednak musimy dokładnie omówić detale (cła, podmioty uczestniczące w handlu itp).

Rosnące pod wpływem światła księżyca drzewa? Małe stworki w wodzie, którą nasi ludzie będą pili? A wszystko to z heretyckiego źródła? To chyba oczywiste, że nie będziemy tego akceptować.

I offtopic - jeżeli chodzi o owe zapędy do ochrony środowiska. Jako, że Bractwo technologią się brzydzi i jej nie używa, to spokojnie mogę powiedzieć, że jesteśmy wyjątkowo przyjaźni dla środowiska. Większość robót wszelakich wykonywana jest ręcznie, lub za pomocą prostych narzędzi. Dzięki czemu między innymi produkowane na ziemiach Bractwa przedmioty są dość unikatowe - w większości wykonywane ręcznie, dużej jakości, ale jednocześnie drogie. Dlatego też i stan posiadanych "itemów" dla przeciętnego gospodarstwa domowego jest niemal zerowy. Pewnym rozluźnieniem tych reguł jest produkcja uzbrojenia dla armii. Bractwo, chcąc nie chcąc, musi tworzyć na potrzeby tego stal. Przeznaczana jest jednak tylko na potrzeby armii i wysokich możnych. A gdy to możliwe, jest sprowadzana. Niesie to ze sobą naturalnie sporo konsekwencji - pewnie każdy spostrzegawczy obserwator zauważył, że w Bractwie nigdy nie było mowy choćby o druku.

Ogółem - dostalibyśmy od Greenpeace cały zestaw nagród za bycie przyjaznym dla środowiska.
Karel - 08-10-2009, 23:23
Temat postu:
<Ironia mode on.>
Oh jasne. W szczególności za spalenie całego Ganathwood do gołej ziemi
<Ironia mode off.>
CO do technologi ja jestem wyjątkiem ale używam przykrywek wiec to się nie liczy.
Costly - 08-10-2009, 23:26
Temat postu:
Pożar jest zjawiskiem naturalnym, koniecznym dla prawidłowego funkcjonowania środowiska.

Ah, właśnie, Caladan - taka podpowiedź. Biorąc pod uwagę wydarzenia, jakie mają wkrótce nastąpić jest dość oczywistym co Bractwo teraz będzie interesować głównie z handlowego punktu widzenia. Poza stałym popytem na stal (co już wyjaśniałem) Bractwo będzie teraz masowo kupować produkty, których sprowadzanie z ziem głównych jest niepotrzebnych zachodem, a które będą potrzebne do ustabilizowania sytuacji. Czyli na pewno naczynia (najlepiej gliniane, liczy się teraz ilość), oliwa, proste narzędzia budowlane, beczki, alkohol, zioła, lniane bandaże, odzież, kamienie (odpowiednie do naprawy traktów), drewno w dużych ilościach i przede wszystkim i ponad wszystko sól (w pierwszych tygodniach pokoju będzie krytycznie potrzebna). Jeszcze nie wiem dokładnie co z tych rzeczy będziemy kupować, a co uda nam się uzyskać w odpowiednich ilościach i odpowiednio szybko z pozyskanych ziem. Przyznając się bez bicia - muszę się najpierw z nimi zapoznać, Faerun to nie moja specjalność. Nie wiem choćby jakie tu są zwyczajowe pogrzebowe, to też będzie istotne.

Espadon...ma oficjalnie nie pokazywać się nam na oczy :]
Caladan - 08-10-2009, 23:30
Temat postu:
Costly musze ci wytknąc, ale
Melior Absque Chrisma-01 ,,Espadon"
Klasa: Superpancernik-Pierwszy statek w klasie Espada.
Długość: Półtora Kilometra
Szerokość:od 200 metrów do 400
Uzbrojenie:
6x Działo pozytronowe typu ,,Lohengrin"
12x wysokoenergetyczne działo laserowe typu ,,Cuervo"
10x głowic klasy FREYA
1x działo antymaterii ,,Siegfried"
2x ostrza energetyczne(ukryte po obu stronach ,,gardy") do walki w zwarciu ,,Durandal"(długość 75 metrów)
30x pocisków klasy ziemia powietrze typu ,,Helldart"
26x torpedy klasy ,,Kraken"
24x torpedy pisakowe ,,Kjata"
20x dział przeciwlotniczych klasy ,,Igelstellung"
1x system obronny typu ,,Zettai Shugo Ryouiki"

nie jest ciut technologicznym cudem;).

Velg dopełniłem to i owo.

edit: Mam rozumieć, że jest to wyjątek.
Velg - 08-10-2009, 23:40
Temat postu:
Jest i był potepiony
Mój post w imię równowagi sił :P
Caladan - 09-10-2009, 00:23
Temat postu:
Zadam pytanie, bo póżno jest. MAC jest przeciwko mnie?. Senny jestem, więc całkowicie nie zrozumiałem postu:)
Daerian rozbawiłeś mnie. Rozumiem, gdybyś stopniowo odzyskiwał te tereny. Miałeś ,aż miesiac czasu, aby przeszkodzić mi, a to dużo czasu. Moi sojusznicy mieli sporo do zyskania równie tak samo jak. Zyskuja oni na kolonizacji nowych światów, sprzedaż towarów w moim Multiświecie(pochodzę z innego forum i on jest moim multiświatem), profity z mojej działalnosci, gdzie indziej, korzyści z korzystania nieograniczonego surowca, ziaren, które ograniczyły głód i wyrąb lasów pod uprawy, oczyszczenie rzek i jezior, czyli czysta krystaliczna woda, oraz dostep do lekarstw, bo te bakterie tworzyłyby przeciwwirusy. Zło czy dobre jest wymysłem twoim.

Na mój post poczekam, aż do osądu Seriki.

Edit 1 Prawie zapomniałem:

Caladan komentarze
Wysłany: 08-10-2009 16:55


--------------------------------------------------------------------------------

Wolny handel jest oki. Monopolu nie ma w żadnej formie. Jakoś to zdzierżę;).


Za namową MACu zniosłem monopol, ale moje towary bede ja sprzedawał moim sojusznikom ,którzy mogą robić dobrami co ze chcą.
Velg - 09-10-2009, 00:25
Temat postu:
Przeciw Tobie jest ochotniczy Legion „Honor”.
Costly - 09-10-2009, 01:06
Temat postu:
Innymi słowy nie ma sił pod komendą Bractwa, które otrzymałyby rozkaz dokonania agresji zarówno na ciebie, jak i twoich sojuszników.
Morg - 09-10-2009, 07:46
Temat postu:
Caladan, mam nadzieję wypowiedzieć się w miarę bezstronnie, bo czytam ten quest, ale nie biorę w nim udziału (acz mój głos z tego powodu nie ma żadnej wagi, oprócz tej, że próbuje zwrócić uwagę na pewne kwestie) i powiem tak: po komentarzach widać, że nie masz nawet źdźbła pojęcia o ekonomii i Realpolitik - układ, który proponujesz swoim sojusznikom, to de facto protektorat, a oni nie wyglądają na takich leszczy, żeby się nań zgodzić. Nie dziw się więc innym graczom, że wprowadzają w quest konsekwencje Twoich własnych działań.
Caladan - 09-10-2009, 09:20
Temat postu:
Na czym polega sojusz wojskowy. Na ochronie wspólnych interesów obu grup.
Nie wiem czemu Daerian wbił sobie do głowy, że są oni moim Protektoratem. Na gg może tak zabrzmiało, ale zostało wyjaśnione w komentarzach. Dotąd korzystałem słowa sojusz, a nie protektoriat. Szczerze nie wiem po co Daerian wyprawia krucjatę. Przecież tamte kraje same poradzą sobie i nie są leszczami.

Wczoraj o 1:08
...................................Każdy atak na nich doprowadza automatycznie do mojej agresji. Tereny te są chronione przez moja organizację od ataków z Faerunu i jak zewnątrz. Działa to też w odwrotną stronę.

Są jeszcze inne zapisy.

Kolejna sprawa czy Tyran komunikuje się z przywódcami sojuszu w sprawie warunków traktatów sojuszniczych z Kicanistami.

12-09-2009, 17:58
............Gdy obudziła się zobaczyła parę osób przed sobą na polance.. Szybko otrzepała się, ale nie była ani przestraszona, ani roztrzęsiona. Przyjęła dumna postawę. Najprawdopodobniej nie był jej pierwszy raz. Zaczęła od nawijać od słów niech będzie pochwalony Wielki KIC z tobą. Pierwsza myśl jaka przewinęła się w głowie. Znowu jacyś religijni pomyleńcy. Po tym od razu zaczęła konkretnie mówić. Warunki całkiem były do przyjęcia, ale nie byłby sobą , gdybym nie zażądał trochę więcej. Długo rozmyślała. Miałem wrażenie że z kimś kontaktuje. Poprosiłem ją, żeby dała mi przekaźnik. Sasayaki podała mi. Zbadałem przedmiot i zacząłem rozmawiać z nadawcą. Rozmowa telepatyczna trwała 10 minut. W tym czasie wszyscy milczeli. Dyskusję telepatyczną docierała do przywódców mojego sojuszu. Po zakończeniu dałem jej przekaźnik. Wypełniłaś swoją misję, ale powiedz swoim szefom jedno. słuchajcie nowin z Cormyru, Turmishu i Westgate. Tak kończą ci, którzy nie rozwiązali się z swojej umowy. Skinąłem do szkarłatnego, a ten dał jej rękę i wyteleportowali się do Maerlar, gdzie siedzieli lekko otumanieni towarzysze dyplomatki. Szkarłatnych szybko zniknął z pokoju.


Realpolityk- hmmm dużo tutejszych zdarzeń jest mało realna. Sojusze przedziwne na nietypowych warunkach. Dawno już mówiliśmy, że Quest będzie nieco odalony od rzeczywistosci. Sytuacja wygląda tak. Przyszedłem do nich i zaczęłem rozmawiać. Pokazałem im swoje cuda. Przyszły negocjacje i nastąpiła zgoda na nie. Ponad miech trwało na nasz czas.

ekonomia- Nie jestem dobrym wujkiem, który daje wszystko za darmo. Jaki byłby tego sens. Jak każda firma po wyprodukowaniu sprzedaje za pieniądze produkt klientowi. Moje dobra są obecnie unikatowe i mogą przyspieszyć rozwój tychże państw. Znalazły zainterysowanie u nich. Dla nas dzisiejszym czasie byłaby to szczepionka na Aids, nowe żródło energii. Inna sprawa opłaty z zysków na przykład za kolonizację światów. Gdybyśmy skolonizowali Mars, skończyłyby sie nasze problemy z energetyką, przeludnieniem i surowcami. Do kolonizacji trzeba nieco wydać własnych pieniędzy. Jest to jak z budowaniem mieszkania przez dewelopera. On nie oda za darmo gotowego domku jak za czasów komunistycznych. Dlatego zamiast Faeruńczycy kupować będą płacić comiesięcznie procentowe sumy z dochodów z swojej tamtejszej działalności. Żeby im się opłacało dostaną takie fajne wrota do swoje świata. Następna opłata jest z dochodów krain. Oni też mają zyski z mojej działalności. Monopol został zniesiony wczoraj w jakielkolwiek formie po rozmowach MAC-iem.
Anonymous - 09-10-2009, 09:21
Temat postu:
Morg napisał/a:
Caladan, mam nadzieję wypowiedzieć się w miarę bezstronnie, bo czytam ten quest, ale nie biorę w nim udziału (acz mój głos z tego powodu nie ma żadnej wagi, oprócz tej, że próbuje zwrócić uwagę na pewne kwestie) i powiem tak: po komentarzach widać, że nie masz nawet źdźbła pojęcia o ekonomii i Realpolitik - układ, który proponujesz swoim sojusznikom, to de facto protektorat, a oni nie wyglądają na takich leszczy, żeby się nań zgodzić. Nie dziw się więc innym graczom, że wprowadzają w quest konsekwencje Twoich własnych działań.

Nie chce być złośliwy, ale mnie to nie interesuje. Wpisujesz się tutaj już po raz trzeci, a pisanie w tym temacie głupot czy mądrości jest przywilejem tylko dla osób udzielających się w quescie. Proszę to uszanować.
Velg - 09-10-2009, 09:26
Temat postu:
Alt, a ja go mogę posłuchać.

W każdym razie, nie przypominam sobie obostrzeń co do wypowiadania się :p
Anonymous - 09-10-2009, 09:27
Temat postu:
Wiec może się odnosić w kaplicy, a nie tutaj. Zostawmy to już.
Velg - 09-10-2009, 09:31
Temat postu:
Alt, to akurat sprawa teraz KLUCZOWA i ponadto odnosząca się do questa.

Możesz o tym mówić co chcesz (ja Ci nie bronię imputowac czegoś np. Luiren w komentarzach :P), ale przemilczenie tego byłoby błędem.
Costly - 09-10-2009, 10:01
Temat postu:
Cicho tam, quest zaczyna się robić wreszcie ciekawy, nie chce mi się słuchać sprzeczek szalonego szefa i krąbnego podwładnego ;p

Caladan - pretensje Morga dotyczyły raczej sposobu w jaki odgrywasz swój sojusz. Znaczy gdy dochodzi do ruchów wykonywanych przez twoich sojuszników, to nie silisz się na podkreślanie ich autonomii, ani nie traktujesz ich w odmienny sposób niż własnych ziem, mieszkańcom których możesz wydawać rozkazy i którzy nie posiadają woli odmiennej od twojej. I wyraża się to też w przedstawionej koncepcji sojuszu, który zapewne dla neutralnego obserwatora nazwany w ten sposób wygląda dziwnie.

Z grubsza - mi to wisi. Czy to odgrywane będzie, czy nie, to tylko kwestia formy, efekt będzie ten sam. Ale mogę zrozumieć czemu to wkurza Velga akurat, bo to i on uczestniczy głównie w tej części rozgrywki, gdzie to ma znaczenie (moja rola na dobrą sprawę dopiero się zacznie). Czy coś z tym zrobić chcesz, czy nie, to li tylko i wyłącznie twoja sprawa.
Anonymous - 09-10-2009, 10:56
Temat postu:
Luz, sprawa już wyjaśniona :)
Zegarmistrz - 09-10-2009, 11:30
Temat postu:
Cytat:
Na czym polega sojusz wojskowy. Na ochronie wspólnych interesów obu grup.


Wypowiem się jako wchodzący do gry przywódca Halruy.

Zaproponowane przez ciebie warunki są znacznie kożystniejsze dla twojego stronnictwa, niż Halruy. Dodatkowo wchodzące w jego skład siły (np. Shade) należą do stronnictw, z którymi Halrua raczej nie weszłaby w długoterminowy traktat. Halruanie nie tolerują nieodpowiedzialnego użycia magii (jakim jest w ich mniemaniu latająca, netherilska twierdza wypełniona nieumarłymi z planu cienia), są też raczej izolacjonistami. W prawdzie kieruje nimi raczej interes, niż ideologia, ale ten nie jest na tyle duży, by kontynuować taki traktat.

Po drugie: Halrua posiadająca populację w 2/3 złożoną z adeptów wtajemniczeń jest państwem zdecydowanie potężnym, samowystarczalnym i zdolnym samodzielnie strzec spójności swych granic oraz dobrobytu swych obywateli.

Po trzecie dalszy sojusz z istotą zdolną dla zabawy niszczyć miasta i wykorzystującą w tak podstępny sposób czary uważamy za niezgodny z długotrwałą tradycją Halruy, jej wkładem w kształtowanie kultury Faerunu i szkodliwy dla jej wizerunku na arenie międzynarodowej.
Velg - 09-10-2009, 11:38
Temat postu:
O, w razie czego, w poprzednim poście opisalem posiłki dla Ciebie.

Jest to 300 naszych gwardzistów pod dowództwem Kitkary i 5000 dysydentow mulhorandzkp-untherskich, którzy woleli wcielenie do „ochotniczego" Legionu od banicji. Są do Twej całkowitej i wylacznej dyspozycji - oczywiście, o ile posiłki przyjmiesz.
Costly - 09-10-2009, 12:02
Temat postu:
A ja w tym miejscu muszę przypomnieć, iż mowa o korpusie ochotniczym, Bractwo formalnie nie sprawuje nad nim dowodzenia i nie poczuwa się do odpowiedzialności za jego działania.
Zegarmistrz - 09-10-2009, 12:09
Temat postu:
Dobra, trochę wyjaśnień.

Permanencja (czar) powoduje, że czar działa do momentu rozproszenia, nie w nieskończoność.
Nie pamiętam dokładnie, jak działa magia kręgów. Z tego, co pamiętam daje dodatkowe okienka na metamagię. Dzięki temu można używać w zasadzie dowolnych kombinacji, pod warunkiem, że ma się odpowiednio liczny i potężny krąg. Ja mam.

Podniesienie (metamagia) pozwala użyć czaru jako zaklęcie jako czar z wyższego poziomu. Podnosi to jego ST.
Bliźniaczy Czar (metamagia) podnosi poziom czaru (z tego, co pamiętam) o 4 komórki. Sprawia to, że zaklęcie zostaje dwukrotnie rzucone na cel. W wypadku większości zaklęć, które rzuca mój krąg wymusza to przerzucanie testów obrony na zasadzie Save or Die.
Łańcuchowy Czar (metamagia) zmienia czar (nawet działający tylko na jedną osobą) w łańcuch, podobny jak Łańcuch Błyskawic. Podnosi jednak koszt zaklęcia o 4 komórki.

Te atuty nie są przegięte, chyba, że używa się magii kręgu. Ja używam.

Reperkusja (czar) pozwala wyznaczyć jakiś czar i warunki jego uwolnienia. W chwili, gdy dochodzi do warunków, czar się uwalnia. W obecnej postaci ma za zadanie przywalić w tego, kto będzie zdejmował zaklęcie.

Owszem, większość z tego, o czym pisze to munchkinizm i powergamming, by nie powiedzieć: optymalizowanie postaci. Ale jesteśmy w Halrui! To najbardziej magiczne królestwo tego świata! Mogę więc mieć bandę potężnych magów! Zresztą, Thay może ich mieć potężniejszych!

Wszystkie użyte moce pochodzą z oficjalnych podręczników Wizards of the Coasts.
Velg - 09-10-2009, 12:28
Temat postu:
Ok, prosiłbym tylko bez dziesiecioosonowych armii - niezależnie od mechaniki, wpływ ich na bitwy był już tu omawiany. Oraz informuje, że pakerność jest także cechą magów z Nimbralu, Samarachu i Podziemnego Imaskaru.

I mam nadzieję, że twierdzenia, że 2/3 Halruy to adepci, nie traktujesz dosłownie. :p
Zegarmistrz - 09-10-2009, 12:46
Temat postu:
Velg napisał/a:

I mam nadzieję, że twierdzenia, że 2/3 Halruy to adepci, nie traktujesz dosłownie. :p


Prawdopodobnie tacy z nich adepci, że znają 3 czary 0-poziomowe na krzyż.

Velg napisał/a:
Ok, prosiłbym tylko bez dziesiecioosonowych armii - niezależnie od mechaniki, wpływ ich na bitwy był już tu omawiany.


Ok. Greater Wish też obiecuję nie używać... Podobnie, jak nie użyję Teleportation Without Error, Ice Age, Apocalypse from the Sky i tym podobnych.

Jak widzicie w portretach: moja banda składa się z luźnego sojuszu karierowiczów, fanatyków, popaprańców, nacjonalistów i populistów, którzy dorwali się do władzy korzystając z niezadowolenia społecznego. Ot, taka zbieranina, jak za PiSu.
Caladan - 09-10-2009, 17:34
Temat postu:
Hejka Zeg miło cię widzieć. Co ja moge powiedziec WOW zrobiliście mnie w konia. Dla większego realizmu wrzucam tego posta.

Łupieżców od dłuższego czasu chciałem się pozbyć. Obecnie one są 4 ugrupowaniem i interesy są zbieżne z innymi graczami. Nikt ich nie lubi.

Smoki Chromatyczne są złe, więc uczciwość z ich strony bardzo ciężko. Jednorazowy skarb jest pikusiem. Lepsze są długofalowe zyski.

Harluaa -czar dominacja na króla dla własnych korzyści- jest zła. Zwłaszcza jak ktoś patrzy z boku. Zebrałem Harluańczyków około 40 tys, oraz ród Kirksonów, którzy wszyscy mieli zdolności magiczne na dosyć przyzwoitym poziomie, oraz byli zwolennikami nowego porządku. Będzie to 7% procent osób, które coś potrafią czarować.

Drowy zawsze miały swoje własne interesy i dziwił mnie fakt, że są z toba jeszcze. Babki nie lubią jak faceci u nich za bardzo rządzą i nie dbają o dom. Z drowami nie mam kontaktów politycznych. Są powiedzmy sojusznikami łupieżców.
Loko - 09-10-2009, 18:09
Temat postu:
Troszkę nie wspomniałem w poście, ale Zalathorn to oczywiście król Halruy.
Caladan - 09-10-2009, 18:22
Temat postu:
Poprawne imie jest Zalathorm. Strasznie się to myli.
Daerian - 09-10-2009, 18:32
Temat postu:
Dom Baenre jest zależny od Domu Shae'verth i rządzi dzięki jego dobrej woli - wydarzenia te opisane są w Queście Paladyńskim, gdzie doszło do wielkiej walki domów. W wyniku której Baenre zostali prawie zlikwidowani.
Dom Shae'verth nie nie znajduje się w Podmroku, jego przedstawiciele uciekliby portalami, zamykając je za sobą.
Nie widzę problemów, ale przerób post, aby dostosować go do tych faktów.
Armię drowów pozbawioną obecnie przynależności zachowuję.

PS: Bregani są opłacani przeze mnie o wiele lepiej, niż mogą im zaoferować pozostałe domu, oraz są bardzo zainteresowani w powierzchni - więc nawet jeśli udają przed resztą drowów, nadal współpracują ze mną.
Loko - 09-10-2009, 18:39
Temat postu:
Cytat:
Poprawne imie jest Zalathorm. Strasznie się to myli.


W takim razie wybaczcie, jednak sens posta jest ten sam. Poza tym fakt, myli się jak cholera.
Zegarmistrz - 09-10-2009, 19:02
Temat postu:
Cytat:
Nie trzeba było czekać długo na ataki magiczne Harluaańczyków Starego Porządku, który dosięgały latającej twierdzy Shade, ale po udoskonaleniach Bractwa nic za bardzo nie robiły.


Co to było i dlaczego nic o tym nie wiem?
Zegarmistrz - 09-10-2009, 19:27
Temat postu:
Costly napisał/a:
Odnośnie postaci wypisanych w dziale Portrety przez Zegarmistrza - czy WSZYSTKIE te postacie są awatarami gracza...?


Nie, tylko Lazarus. Reszta to NPC robiące za mój krąg.

Zaklęcie Natłuszczenia Posadzki sprawia, że dowolna powierzchnia pokrywa się tłuszczem i traci przyczepność. Nie można po niej chodzić, chyba, że z dużą ostrożnością.
Costly - 09-10-2009, 19:33
Temat postu:
Usunąłem już ten komentarz, gdyż postacie zostały przeniesione do działu dla NPC.
Loko - 09-10-2009, 19:33
Temat postu:
Zeg, ogólnie nie mam nic przeciwko atakowaniu mnie, ale po pierwsze: moja postać nie krzyczy, jest w stanie mówić tylko szeptem. Po drugie: wypadliśmy z okna i właśnie uciekam spod szczytu na którym stoi zamek, raczej trudno tam o posadzkę. Proszę o drobną edycję posta.
Serika - 09-10-2009, 19:36
Temat postu:
Ja Was pozabijam i zakopię w ogródku, jeśli jeszcze raz spędzę w pracy dwie godziny na wczytywaniu się, kto ma rację... - -"

Caladan - napisałam Ci już na PW, a tutaj zostawiam ślad dla wszystkich. Wniosek o zmodyfikowanie posta przez Daeriana oddalam. Owszem, mało to eleganckie było, ale nie zdjął Ci takiej ilości sojuszy, żeby uniemożliwić Ci dalszą grę. Poza tym nie masz dobrej podpórki fabularnej sporej części swoich sojuszy - rozumiałabym rozżalenie, gdybyś się o tych sojuszach długo i dokładnie rozpisywał wczesniej, a tu myk - i całą włożoną pracę diabli wzięli. Jeśli piszesz w komentarzach "to ja mam jeszcze sojusz z xyz", to łatwo przyszło, łatwo poszło. Poza tym warunki sojuszu postawiłes takie, że nic dziwnego, że co rozsądniejsi sojusznicy nawiali, gdzie pieprz rośnie - zdaje się, że ktoś Cię nawet w komentarzach ostrzegał, że takie będą konsekwencje.

Tak w ogóle to na przyszłość proszę o pisanie spraw typu sojusze i uzgodnienia także w queście, nie tylko w komentarzach. W komentarzach jest oczywiście bardziej przejrzyście, ale wydaje mi się, że trochę nie na tym zabawa polega :)
Costly - 09-10-2009, 20:09
Temat postu:
Serika napisał/a:
Tak w ogóle to na przyszłość proszę o pisanie spraw typu sojusze i uzgodnienia także w queście, nie tylko w komentarzach. W komentarzach jest oczywiście bardziej przejrzyście, ale wydaje mi się, że trochę nie na tym zabawa polega :)


O to to. Słuchać szefowej!
Caladan - 09-10-2009, 21:04
Temat postu:
Cytat:
Co to było i dlaczego nic o tym nie wiem?

Thultanthar jest moją obecną bazę Faerunu i jest nad ziemiami Harluaa po zniszczeniu mojego ośrodka badawczego w Turmishu. Tamta była strasznie słabo uzbrojona i miały kiepski system obrony. Ta jest bardziej podrasowana i bardzo była wysoko na niebie:). Podleciałem nią do Harluaa z którą skontaktowałem się i stopniowo poprawiałem relacje, aż do sojuszu. Twoja akcja była wymierzona przeciwko nowemu porządkowi, czyli wizji paru osób(Me i sojusznicy). Tu wchodzi twoja osoba, co moim zdaniem politycznego punktu widzenia w Harluaa jest fajowe, bo mogli oni poczuć zagrożenie z powodu zmniejszenia indywidualnych sakiewek. Wytłumacza też bunty społeczne gdzieindziej.

Dobra Breagani zostają twoi, ale jest inne domy zbuntowały się z tego miasta i stały się bardziej Drowie wraz innymi ichże ośrodkami miejskimi. Zaraz zmienię posta.
Zegarmistrz - 09-10-2009, 21:13
Temat postu:
Cytat:
Thultanthar jest moją obecną bazę Faerunu i jest nad ziemiami Harluaa po zniszczeniu mojego ośrodka badawczego w Turmishu. Tamta była strasznie słabo uzbrojona i miały kiepski system obrony. Ta


Tak, świetnie. Tylko jest jeden problem: czy ja deklarowałem atak na twoją siedzibę?

Loko: ok, już zmieniam.
Caladan - 09-10-2009, 21:27
Temat postu:
Skreślę, a ty zmień jedną rzecz. W Harluaa Eldery(chociaż jeden poziom arkanisty) wybierają Króla sposród osób, które ma najwyższy poziom arkanisty z tego kraju. Ich jest 400. Bede sam musiał zmienić z 3 na 300 jest moich:). nie ma tam dziedziczenia tronu. Dziwnie ich system nazywa się.

Spoko Plan Cienia nie jest taki grożny na fryzurę, ale plotka dobra jak każda inna xD.
Velg - 09-10-2009, 21:32
Temat postu:
Cóż, pole elekcyjne jest zapewne pod Halruą.

Miłych wolnych wyborów pod okiem ochotniczych zapaleńców ;)
Zegarmistrz - 09-10-2009, 21:39
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Skreślę, a ty zmień jedną rzecz. W Harluaa Eldery(chociaż jeden poziom arkanisty) wybierają Króla sposród osób, które ma najwyższy poziom arkanisty z tego kraju. Ich jest 400. Bede sam musiał zmienić z 3 na 300 jest moich:). nie ma tam dziedziczenia tronu. Dziwnie ich system nazywa się.


Ty pisałeś o prawnóczce króla i jego krewniakach. Założyłem, że akcja dzieje się szybko i jeszcze nie wiem o dezercji Elderów.

Nawiasem mówiąc nie omieszkam o niej wspomnieć i prawdopodobnie rozwiążę ich formacje. Powód jest prosty: 75% z nich okazało się zdrajcami na usługach obcego mocarstwa. Legitymuje to moje działania i przejęcie władzy.
Caladan - 09-10-2009, 21:39
Temat postu:
Jednym słowem Wielka Schizmy Zachodnia, ale dwóch króli.

Wnuczka, a księżniczka jest drobna różnica. Jedynie taka młoda dziewucha zaczęłaby wychylać swój nochalek tam gdzie nie potrzeba i uciekłaby. Stary Arkanista byłby od razu złapany, albo zginął.
Costly - 09-10-2009, 21:42
Temat postu:
Pytanie do Daeriana - na ziemiach spornych, gdzie ma się odbyć referendum potrzebny jest jakiś gwarant jego prawidłowego przebiegu. Zostawienie tego władzom miejscowym jest ciut nie na miejscu, biorąc pod uwagę moją wcześniejszą aktywność na niektórych z tych ziem. To zresztą tylko wierzchołek góry lodowej, bez mocnego gwaranta oczywistym jest, że będą tam odchodzić cuda na kiju w wykonaniu naszych jak i twoich ludzi. Jakiś pomysł kto mógłby odegrać taką role?
Caladan - 10-10-2009, 17:03
Temat postu:
Małe alo do Zega. Latające miasto jest na terenach Dambrathu. Kraina na wschód od Harlui.
Velg - 11-10-2009, 08:24
Temat postu:
Daerian, nowożeńca nazywa się Joseph, nie Filip ;)
Caladan - 11-10-2009, 10:15
Temat postu:
Daerian- Te twoje zdarzenia pojawiły sie na pewno teraz. Prosze wziąść pod uwagę, że kilka dni pózniej Waterdeep zostało opanowane przez Sojusz Iouluama(łupieżcy, Drowy) i idzie w kierunku Neverwinter. Ten sojusz jest wrogi mojemu, więc nie ma szans po tym wszystkim ponownie przystąpił do nich.
Od dzisiaj do czwartku mnie nie bedzie. We wtorek zjawię się i coś napisze.
Velg - 11-10-2009, 10:38
Temat postu:
Ja raczej wziąłbym pod uwagę, że ilithidzi nie mogliby opanować Waterdeep, nawet gdyby w nadzwyczajnej koordynacji potrafili przenikać przez ściany, a samo miasto byłoby kompletnie pozbawione wojska... Ale jak chcesz.

Twoja wola, to już była, a ja i tak już planowałem w oparciu o owy bieg zdarzeń.
Caladan - 11-10-2009, 11:11
Temat postu:
Dlatego napisałem, że wykradli parę moich zapięczetowanych zwojów(podwyższono poziomowo grupowo dominacja, masowa teleportacja, mutacyjny). Resztę zrobiły walki pomiędzy żołnierzami. Zamiast Waterdeep(za duze miasto) zostanie opanowany Luskan.
Daerian - 11-10-2009, 11:40
Temat postu:
Joseph... sorcia. Poprawione.
Caladan - tak, było wcześniej. Nawiasem mówiąc, nie podoba mi się tak gruntowne edytowaniu postu, który wisiał sporo czasu (zdążyłem się z nim zapoznać przed edycją) i nie powiadomienie nas o tym.
Velg - 11-10-2009, 13:50
Temat postu:
Zapraszam do głosowania! ;)

Oczywiście, ankieta inspired by komitet noblowski.
Morg - 11-10-2009, 14:18
Temat postu:
Mam nadzieję, że Alt mnie nie zje. ;)

Mówiłem, że dla spokoju nie będę tu pisał, ale, że jest ankieta, to pozwolę ją sobie skomentować. Owszem, mógłbym to zrobić w kaplicy, ale bajzel by się zrobił.

Anyway - Bo Zegarmistrz ma Nob... khy... Lazarus za walkę o prawo do samostanowienia narodów. ;P
Caladan - 11-10-2009, 14:50
Temat postu:
2 poprawki dotyczyły prawidłowej ilosci Elderów w Harlui oraz poprawka tekstu w sprawie Drowów.

Jeszcze nie zmieniłem postu. Jak utrata Waterdeep nie przeszkadza na rzecz zła( po dłuższym przemyśleniu daleki od realizmu. Trzeba było zajrzeć na ludność miasta.). To zostawiam tekst. Innym przypadku wystąpi zamiana Waterdeep na Luskan.

P.S Po ostatnim nobliście powinienem zdobyć nagrodę(trzeba dorzucić Tsunami xD). Tak jak on pielegnuje dalej pokój. Mój głos idzie na Costlego, który jeszcze nic nie zrobił takiego, co spowodowało niedorzeczne emocje. Szczerze powiedziawszy brakuje w tej grupie Shizuki, która dbała o ludzi po katastrofie. Zeg jest nowy, więc trudno oceniać.
Suma sumarum mój oficjalny głos idzie na Costlego, a nieoficjalny na Shizuku.
Velg - 11-10-2009, 14:56
Temat postu:
Przeszkadza.

Zwłaszcza, że już Fei pociągnął Cię za słowa ;P
Caladan - 11-10-2009, 15:32
Temat postu:
Zmiana nastąpiła na Luskan. Idę sie pakować. Stanowczo za dużo mam na głowie.
Fei Wang Reed - 11-10-2009, 17:37
Temat postu:
Ja wprawdzie miałem zupełnie inne plany (które, prawdę mówiąc, trochę mi się w czasie wydłużyły), ale skoro już jakaś armia "przypadkiem" napatoczyła się w okolice mojego miejsca akcji i zagroziła, że pożre wszystkim ludziom mózgi (których potrzebowałem do czegoś innego - tzn. ludzi, bo ich mózgów niekoniecznie), to cóż...

Jeszcze jedna informacja: pojawił się niejaki Twór. Gdyby ktoś nie wiedział jest to "postać" ściśle związana z moją główną, właściwie za "pupilka" może być uznana, wymieniona w mojej karcie postaci. Teraz chyba będę musiał się zmobilizować i stworzyć także dla tego NPC-a kartę...
Costly - 11-10-2009, 20:38
Temat postu:
Ta, pewnie - nie ma kogo zagłosować? To zagłosujemy na czarnego, wyjdziemy na ludzi tolerancyjnych!

Wygram tą ankietę w takim sam sposób jak Obama Nobla -,-
Velg - 11-10-2009, 20:52
Temat postu:
... ale zdobędziesz Nobla ad maiorem Dei gloriam :P

W każdym razie - pamiętaj, że w duchu molinizmu to ewentualna wygrana była przez kica wybrana :P
Anonymous - 11-10-2009, 21:28
Temat postu:
Costly, ty przynajmniej będziesz wiedział co z tym ewentualnie wygranym Noblem zrobić ;)
Daerian - 12-10-2009, 17:59
Temat postu:
Karel - pięćset lat do przodu ;p
I Endarion :-)

Edit:
Nieco przesadzone raporty Bregan oznaczają w rzeczywistości zawyżenie sił wroga do jakiś 150%. Duergarzy naprawdę skorzystali z okazji, bez mojej namowy, dla nich to prawdziwa gratka. Choć w tej chwili prowadzę już nimi rozmowy, mające ich powstrzymać przed wycięciem połowy Podmroku - osłabienie drowów i odejście Illithidów wytworzyło znaczną... lukę.
Nie sądzę, aby ktoś twierdził, że drowy zareagowałyby inaczej ;-)
Zegarmistrz - 15-10-2009, 21:33
Temat postu:
Sorki za długi brak aktywności. Trochę miałem trudności w realnym życiu.
Velg - 15-10-2009, 21:38
Temat postu:
Ok, i tak Caladana nie było - więc wojna utknęła na ten czas w martwym punkcie ;)
Costly - 16-10-2009, 00:30
Temat postu:
Daerian, jako, że chciałbym szybko rozstrzygnąć wątek referendum, to mam taką propozycję.

Byłby to niejako precedens, ale proponował bym uznanie Seriki, jako osoby istniejącej w multiświecie, jako gwaranta referendum. Można przyjąć, że jako Szefowa ma moc zapewniającą swobodny wybór przynależności, blokująca od razu wszelakie czarne sztuczki. W normalnych okolicznościach niszczyłoby to rozgrywkę, ale przecież w tej konkretnej sytuacji nam obu zależy na uczciwym przebiegu głosowania (a takie w każdym bądź razie odniosłem wrażenie), które jednocześnie nie byłoby absurdem (a takim czymś byłoby przeprowadzenie takiej akcji bez gwarantu). W ten sposób nie musiałbym cierpieć z powodu złego odgrywania własnej postaci i prowadzonej przez niej części polityki MAC, a quest ruszyłby pod tym względem do przodu (na czym nam dwóm pewnie też zależy).

Naturalnie mam świadomośe dojć, że to trochę samolubne z mojej strony - proponuje, bądź co bądź, dołożenie roboty Serice, podczas gdy po prostu moglibyśmy umówić się na takie zasady między sobą. Zakładam jednak, że wyrozumiała Szefowa wybaczy mi to i pozwoli nam kontynuować rozgrywkę w podłym, dwulicowym, MACowym stylu ;p Na swoje usprawiedliwienie dodam, że z strony szefowej wymagałoby to zapewne jedynie zgody, bo co do wyniku referendum, zapewndziemy do porozumienia.

Jeżeli takie rozwiązanie cię nie satysfakcjonuje, to pozostaje nam owa umowa między nami. Jeżeli jednak nie zamierzasz rezygnować z wpływu na referendum metodami powszechnie uznanymi za niegodne, no to trudno, od jutra zaczynamy opisy naszych kombinowań i knowań.

Wybieraj :]
Caladan - 16-10-2009, 12:47
Temat postu:
Caladana nie ma, bo nastapiła duza awaria w środe(warunki atmosferyczne były zue). net is death. nie wiem kiedy naprawia. Mam nadzieje że w poniedziałek;)
Velg - 16-10-2009, 18:45
Temat postu:
Buuu. Czyli na rozwalenie sojuszu do poniedziałku szans nie ma...

I, do MACantów - wy oczywiście zdajecie sobie sprawę, że doktor Kostucha jest jednym z naszych NAJLEPSZYCH medyków? ;>
Loko - 16-10-2009, 18:46
Temat postu:
To ja jednak wolę Sasę i tych trochę gorszych ;]
Sasayaki - 16-10-2009, 18:51
Temat postu:
Co nie zmienia faktu że nie ma go na miejscu :P (Zaistniało podejrzenie że wymiguje się od obowiązków i regularnie uszczupla zapasy Costly'ego)
Velg - 16-10-2009, 19:09
Temat postu:
Cóż, powodzenia. MACowa sztuka lekarska radzi wszystkim rannym upuścić krew i przypisać rtęć na zdrowie. W przypadku tych mniej wybitnych, rtęcią mogą spróbować uzupełnić ubytki krwii.

I nie, nie mamy na stanie kompetentnych lekarzy :P
Costly - 16-10-2009, 19:09
Temat postu:
Wypraszam sobie. Moje zapasy pilnowane są lepiej niż główny skarbiec Bractwa.
Velg - 16-10-2009, 19:12
Temat postu:
Cost, widać ktoś się dorwał do naszej przynęty - piwnicy z deszczówką w beczkach. Zaraz zobaczę, kto miał czelność dokonać zamachu na domniemaną piwniczkę ;)
Daerian - 16-10-2009, 19:53
Temat postu:
Mnie też nie ma do poniedziałku.

Costly - jak dla mnie, pewnie wygracie większość tych referendów, wredni szczurzy pomagierzy ;p Niema nic przeciwko poproszeniu Seriki XD
Karel - jakby nie było, to z mojej pamięci wynika, żer to Kitkara zaatakowała Sigismunda ;p
Karel - 16-10-2009, 21:58
Temat postu:
For this i care not. Jakby to powiedział Thor. Już sam fakt że ważył się oddać wrzuca go na moją Top Listę.
Velg - 16-10-2009, 22:09
Temat postu:
Ja chyba będę kogoś musiał okładać naprzemiennie egzemplarzem Księcia i Rozważań nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza :P
Karel - 16-10-2009, 22:48
Temat postu:
Oświadczam że ostatniego posta napisałem z pełnym zdrowiem umysłowym. Jest on świadomym włożeniem kija (być może Czarno) w mrowisko i żadnych editów z mej strony nie będzie. Jeżeli ktoś chce kogoś obwiniać to proszę wysyłać listy( i bomby) do firmy Marvel w których to dziełach ostatnio na powrót się zaczytuję.
Serika - 16-10-2009, 23:44
Temat postu:
Notabene Serika w ten weekend ma zjazd, więc jeśli Was to pocieszy, jej też prawie nie ma do poniedziałku :P
Kitkara666 - 18-10-2009, 15:12
Temat postu:
Altek aleś zaszalał.... nie za dobrze ci z tymi panienkami?
Anonymous - 18-10-2009, 20:17
Temat postu:
E tam.
Kitkara666 - 18-10-2009, 20:54
Temat postu:
najwyższy kapłan zabawia się z pół nagimi akolitkami... no prosze :P
Velg - 18-10-2009, 20:57
Temat postu:
I Obidem! I Deweyem! :P

Ja bym zresztą teraz na miejscu Deweya uważał w ciemnych zakątkach i publicznych toaletach ;)
Sasayaki - 18-10-2009, 21:13
Temat postu:
Alt, chyba będę musiała cię zaprosić na małe kazanko o tym że Najwyższy Kapłan powinien świecić moralnym przykładem...
Anonymous - 18-10-2009, 21:16
Temat postu:
Sas, a w którym to ja miejscu przestałem walczyć ze Zuem? Cały czas daje najbardziej moralny, MAC-owy przykład :)
Velg - 18-10-2009, 21:20
Temat postu:
Nie zabiorą zuego Deweya, o! :P
Sasayaki - 18-10-2009, 21:28
Temat postu:
Cytat:
Sas, a w którym to ja miejscu przestałem walczyć ze Zuem? Cały czas daje najbardziej moralny, MAC-owy przykład :)

Walka ze Zuem a moralność to dwie różne sprawy słoneczko.
Anonymous - 18-10-2009, 21:30
Temat postu:
To zależy od tego jak moja postać postrzega moralność ;-)
Sasayaki - 18-10-2009, 21:34
Temat postu:
Biorąc pod uwagę że to TY mianowałeś mnie piewcą moralnym powinieneś akceptować płynące z tego konsekwencje! (pewnie nie wiedziałeś w co się pakujesz >__>)
Tak więc idę pisać kazanie o etyce lubieżności.
Loko - 18-10-2009, 21:39
Temat postu:
Alt, ty niemoralna świnio!
Velg - 18-10-2009, 21:49
Temat postu:
Najwyższy Kapłan RAZ chciał być miły dla fangirli, a tu mu wytaczają jakiś proces o lubieżność... Ech...
Sasayaki - 18-10-2009, 21:52
Temat postu:
Hm... a może tak po prostu zostawić Altunia jak jest, otoczonego ledwo odzianymi panienkami... i tylko szepnąć słówko Shizuku >___>?
Kitkara666 - 18-10-2009, 22:01
Temat postu:
hahaha nieźle powiedziane Loko xD
Anonymous - 18-10-2009, 22:08
Temat postu:
Dobrze zostawmy już to, bo nie wiem czy innym graczom będzie się chciało przez nasze posty przebijać.
Velg - 20-10-2009, 19:27
Temat postu:
Jakby ktoś miał wątpliwości, to obwieszczam wszystkim, że pewien NPC żyje. Kiedyś go uwolnię, gdyż jest moim najlepszym knujem POMIMO faktu, że większość intryg kieruje przeciwko mnie. Jednak, na chwilę obecną musi on odpokutować za wyrażone publicznie tendencje do obalenia naszych skromnych osóbek oraz (co ważniejsze!) śpiewanie głupich piosenek :P :D
Anonymous - 21-10-2009, 10:34
Temat postu:
No szkoda Deweya, dobry był z niego Herbatnik.
Velg - 21-10-2009, 10:56
Temat postu:
Deweya ”podaruję“ komuś, kto mi szczególnie podpadnie. Tylko nie wiem, czy ktoś zdoła mi jeszcze w Faerunie podpaść, czy zostawię tą bombę (bombermana?) na później ;>
Caladan - 21-10-2009, 18:05
Temat postu:
Po dłuższym czasie awaria została naprawiona. Jutro postaram się coś napisać.

Małe pytanko ile zostało tych synów Telamonta, bo większość z nich jest w bazie(Thalanthyr) jak większość moich wojsk w Dambrancie, a to oznaczało bardzo małe prawdopodobieństwo ich zabicia. Systemy obrony nie zmienił się do tej pory. Odrzuca tych, którzy są wrogami na daleki dystans. Właściwie baza jest samowystarczalna. * Kilku na pewno się napotoczy tu i ówdzie, ale wszyscy?. Druga sprawa większość z nich jest nieumarłymi, a jeden nawet jest Exarchem(Demigods). Nie wiem czy sztyletowanie na nich zadziała. Jak nazywa się to Kukri. Jest taki artefakt w Faerunie. Jak jest proszę o żródło. W ciągu ponad półroku od przybycia Pomroków udało się komuś stworzyć taki artafakt. W zamtuzie trudno byłoby coś takiego znależć:). Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie nekrosa uprawiający stosunek seksualny. Zabójstwo jest dla mnie dosyć dziwne i dalekie od realizmu.

Jak wygląda sojusz z MACiem oficjalnie, bo Loko poluje na moich ludzi?

Wysłany: 04-09-2009, 09:56
* Cytadela ma ten sam system obronny, co Czarna Twierdza. Aczkolwiek nie działa za dobrze. działanie wygląda tak: Wrogowie sa teleportowani na zewnątrz, bo sonduje ich umysły, dusze i ciało.

Ciąg dalszy

Wysłany: 09-10-2009, 21:04

[i]Thultanthar jest moją obecną bazę Faerunu i jest nad ziemiami Harluaa po zniszczeniu mojego ośrodka badawczego w Turmishu. Tamta była strasznie słabo uzbrojona i miała kiepski system obrony. Ta jest bardziej podrasowana......i]

Ujmując wszystko jeszcze raz na 99.99% zabicia synów Telamonta w Thultantharze jest niemożliwe. Nawet dla Grimmiego i Loko, bo mieli wrogie zamiary wobec kogoś z bazy.
Przyjmuje, że udało wam się dorwać 3-5 pomrocznych synalków podczas ich eskapad na zewnątrz . Trudno byłoby nie dostrzec nagłe ubytki przy tronie Telamonta i ciągłę powtarzanie tego samego błędu 12 razy. Na pewno ktoś zadziałałby. Szczerze powiedziawszy moglibyście poczekać na mnie. Dałem info w komentarzach o problemie, a po niedługim hurtowo zdychają NPC.
Velg - 21-10-2009, 20:43
Temat postu:
Ja Loko nic nie kazałem (bo nie pamiętam, żeby o wizycie Grima raczył mnie poinformować...). Oczywiście, podejmę się wymierzyć mu stosowną karę - o ile dowiem się, kto przeprowadził zamachy na książąt Pomroku.

Polecam casus Novaka - nie byłem świadom, że knuje on Wielką Intrygę przeciw mnie do momentu, kiedy stwierdził to PUBLICZNIE.
Costly - 21-10-2009, 20:58
Temat postu:
Dopiero w piątek będę wstawiał swój post w quescie, dlatego dla zainteresowanych z góry mówię - Bractwo nie prowadzi działań na ziemiach niepodległych, respektując ich niezależność, wszelakie wydarzenia zachodzące poza sferami naszych wpływów, jeżeli tylko nie stanowią bezpośredniego lub pośredniego zagrożenia dla naszych ziem czy interesów, traktujemy jako wewnętrzne sprawy innych podmiotów, wobec których nie zajmujemy żadnego stanowiska ani nie podejmujemy żadnych akcji.

Bractwo obecnie interesują jedynie ziemie w obrębie naszych granic, poza tym jesteśmy neutralni względem wszelakich konfliktów, aczkolwiek zamierzamy respektować zobowiązania wobec sojuszników, o ile wynikają one z oficjalnych porozumień.
Caladan - 21-10-2009, 21:05
Temat postu:
Nie mam nic przeciwko tym zabójstwom. Niech będą bardziej logiczne. Telamont był według mnie nazbyt jurny, gdy był człowiek, ale zostawienie paru jego potomków było mile widziane.

Wolę napisać dla potomności co jest w Thalantyrze.
Siedziba Pomroków
Siedziba Smoków Chromatycznych
Siedziba Caladana i jego wesołego zespołu
Siedziba Khaastijskich Wojowników
jw Harluaańczycy Nowego Porządku
jw Sarrukowie
jw DaemonFrey
Koszary krasnoludów z południa, Gadów, Crinthi, Barbarzyńców , oraz najemników.
Stworzenia i Mutanty magiczne(nie niedługo dokładniejszy opis)


System obrony i ofensywny
Odsyłacz- Teleportuje wrogów daleko hej
Wiele wymiarów
Wzmocnione odbudowanie bazy
Chaon- wzzmacnia moich własnych ludzi pod wzgledem wyzwalania energii i magii
Działa magiczne, antyenergetyczne, onagery, skorpiony, balisty, katapulty , rakietnice, możdzierze, granatniki.- głównie magiczne pociski
Tarcze ochronne-pochłaniające(magiczne i energetyczne)

Pewnie zapomniałem jeszcze czegoś. Dopisze póżniej.
Velg - 21-10-2009, 21:39
Temat postu:
Caladan napisał/a:

Wiele wymiarów

Znaczy, dokładniej?
Caladan - 21-10-2009, 21:52
Temat postu:
Wielowymiarowość oznacza że jest więcej wymiarów w danym obiekcie, czyli każdy sojusznik ma swoją siedzibę osobną, oraz może przemieszczać się pomiędzy innymi pomieszczeniami wspólnymi i sojuszników jeżeli nie ma złych zamiarów. Wróg trafi do pustego wymiaru i zostanie wyteleportowany gdzieś tam. W Czarnej Twierdzy jest coś takiego, ale w Thalantyrze jest ulepszona wersja. Zresztą pomaga mi to redrystrybucji pomieszczeń w tym zamku. Mało prawdopodobnie, żeby tam wszystko się zmieściło to co tam jest, czyli kużnie, labolatoria, kużnie, skarbce, pola uprawne i hodowlane........
Anonymous - 21-10-2009, 23:52
Temat postu:
Velg napisał/a:
a Loko nic nie kazałem (bo nie pamiętam, żeby o wizycie Grima raczył mnie poinformować...). Oczywiście, podejmę się wymierzyć mu stosowną karę

Klęczenie na grochu? Czy baciki? A może lepiej zamknij go sam na sam ze mną w pokoiku :)



Costly napisał/a:
wszelakie wydarzenia zachodzące poza sferami naszych wpływów, jeżeli tylko nie stanowią bezpośredniego lub pośredniego zagrożenia dla naszych ziem czy interesów, traktujemy jako wewnętrzne sprawy innych podmiotów

I właśnie najlepiej jest dla tych podmiotów jak nie stanowią dla nas żadnego zagrożenia.
Loko - 22-10-2009, 00:20
Temat postu:
Altruista napisał/a:

A może lepiej zamknij go sam na sam ze mną w pokoiku :)


Ani mi się waż.
Caladan - 22-10-2009, 08:32
Temat postu:
Ogólnie Telamont jest bardzo zły. Te zabójstwa doprowadzają do wojny, bo trudno nie byłoby znależć świadków i psionicznie ich przebadać. Z politycznego atak na kogoś z sojuszu równoznaczne jest z ruszeniem machiny wojennej i nie ma znaczenia czy ktoś działa na czyjeś zlecenie, ponieważ nieco orientuje się w waszych strukturach. Nie wiem czy Telamont wysłuchałby mnie w kwestii pozostawienia tej sprawy. Za Luskan jeszcze mi podziekujecie, gdyż miało głębszy sens. Jak nie usatysfakcjonuje to róbta co chceta. Oczywiście muszą nastapić parę zmian w postach w Loko. Nie mam ochoty korzystać z soku z Malaugrimma, aby wyjść z tej sytuacji.
Velg - 22-10-2009, 08:59
Temat postu:
Ok, ja tu nie mam wpływu na sytuację, więc róbta co chceta.
Loko - 22-10-2009, 14:53
Temat postu:
Caladan napisał/a:
w postach w Loko.

We mnie są jakieś posty? To straszne, wyjmijcie je!

PS. Wezmę przykład z Costly'ego.
M: Loko
D: Loka
C: Lokowi
B: Loka
N: z Lokiem
Ms: o Loku
W: Loko!

Można używać też formy z apostrofem (Loko'a, Loko'iem)

IKa - 22-10-2009, 16:04
Temat postu:
Loko napisał/a:
Można używać też formy z apostrofem (Loko'a, Loko'iem)
Co jest formą niepoprawną...
Loko - 22-10-2009, 16:07
Temat postu:
No to nie można...
Costly - 22-10-2009, 18:24
Temat postu:
Przypominam, że Bractwo jest neutralne. Jeżeli dowolna siła naruszy suwerenność naszych ziem, to naturalnie będziemy musieli zareagować wobec takiego działania jak powinno się reagować wobec agresora, który bez powodu narusza nasze ziemie.
Caladan - 22-10-2009, 19:54
Temat postu:
No cóż zawsze zostaje Kino, Popcorn, sok Malaugrimma i nauka sztyletowania wraz z przesiewką. Nie powiem przydałaby się ona w obozie Pomroków. Od razu mówię jakikolwiek atak na moich sojuszników kogolkowiek z Kicanistów i ich sojuszników, oraz podopiecznych grozi agresją. Takie rzeczy łatwę są do wykrycia wraz z bliskością mojej bazy.
Łupieżcy przestali być moimi podopiecznymi.
Costly - 22-10-2009, 22:54
Temat postu:
Bractwo jest neutralne (wchodzi mi już w krew powtarzanie tego!), nie prowadzi żadnych agresji wobec suwerennych państw. Jedyna sytuacja, w której Bractwo mogłoby wykonać ruchy militarne w tym momencie to reakcja na analogiczne działania innych podmiotów przeciw nam. Ale w żadnym wypadku MAC nie jest i nie będzie agresorem.
Karel - 23-10-2009, 16:59
Temat postu:
Ja mam drobne pytanie do Zega. Czy przez diamentową ma się rozumieć że jest dosłownie stworzona z tego minerału? Bez żadnych magicznych właściwości itp. Bo jeśli tak to znaczy że jest krucha (tak wszyscy wiemy że diament jest najtwardszy i że zakrywa to na sprzeczność ale wikipedia nie kłamie). A także czy to jest szarańcza z diamentu niebieskiego, czarnego czy czystego?
PS: Pytanie o kruchliwość ma na celu zaspokojenie tylko i wyłącznie ciekawości. nie wyobrażam sobie ludzi latających za owadami z młotkami i dłutami po to by pojedynczo je kruszyć
Zegarmistrz - 23-10-2009, 18:05
Temat postu:
Podejrzewam, że jedynie pancerzyki są diamentowe. W środku siedzi jakieś dziwne mięsko z niewiadomoczego. Co do koloru i składu chemicznego: szarańcze się od siebie różnią. Są więc we wszystkich odmianach diamentu.
Costly - 23-10-2009, 18:11
Temat postu:
Hm...ktoś może mi to przeliczyć na grzywy srebra? Ja tu widzę duużo zer, może warto się tematem zainteresować ^^
Velg - 23-10-2009, 18:16
Temat postu:
Costly, ja widzę jeszcze więcej zer w kosztach polowania na szarańczę ;)
Costly - 23-10-2009, 19:44
Temat postu:
Popatrz na to tak. Kupujemy jedną królową roju i umieszczamy ją w specjalnie przygotowanej do tego strefie, która gwarantować ma kontrolę nad rojem (detale do opracowania). Teraz nie pozostaje nic jak kontrolować rozmiar kolonii i pobierać z niej pożytki - bo przecież taki pancerz musi być w jakiś sposób odnawialny, metodą prób i błędów można opracować najefektywniejszą metodę pozyskiwania z nich czystego kruszcu. To tańsze niż eksploatacja kopalin, no i jest to źródło odnawialne.

Dla mnie bomba :]

*edit*

Daerian - kwestia referendum stoi jakiś czas w miejscu. Jednak z naszej strony w tym wątku brać udział ma Avalia, a ta wraca dopiero w poniedziałek z konwentu, co sprawia, że zanim przejdziemy do części właściwej jeszcze o ciut cierpliwości muszę cię prosić. Nie zdajesz się do tego i tak palić, więc myślę, że jakoś to przejdzie ;)
Karel - 23-10-2009, 20:03
Temat postu:
A dla mnie nie. Z tego co napisał Zeg wynika że cholerstwo przeżera się przez wszystko to raz. Dwa to można śmiało założyć że do odnawiania pancerzyków potrzebny jest węgiel a przecież ten się kończy. Trzy, zgodnie z zasadami ekonomi im więcej danego towaru na rynku tym mniejsza jest jego cena tak więc po pewnym czasie zwykły węgiel byłby więcej wart niż diamenty!
Tak, wiem wymądrzam się.
PS: Właśnie to mam na myśli. A dokładnie to że węgiel jest konieczną karmą do odnawiania pokrywy wierzchniej.
Costly - 23-10-2009, 20:04
Temat postu:
Karel napisał/a:
można śmiało założyć że do odnawiania pancerzyków potrzebny jest węgiel


Masz na myśli konsumpcję...? ;p

A, pytanie techniczne. Zeg - szarańcza została przez ciebie wezwana i w jakiś sposób nakierowana na cel, czy po prostu sprawujesz nad rojem bezpośrednią kontrolę?
Velg - 23-10-2009, 20:23
Temat postu:
Na litość, Karel... Chcesz bawić się w ekologię DnD? Łańcuch nielitości, stosunek ilości drapieżców do zwierzyny wystawiającej poszukiwaczy przygód itd.? Bo ja nie...
Costly - 23-10-2009, 20:27
Temat postu:
Ekhm...Karel, nie chcę niszczyć twoje wyobrażenia na temat praw rządzących przyrodą, ale jeżeli naprawdę mam podejść w logiczny sposób do kwestii składników przemiany materii koniecznych do regeneracji takowej powłoki, to powiem, że takowa powłoka istnieć nie może i żadna karma nie pomoże ;p

Dlatego może ogranicz owe zacne, aczkolwiek trochę chybione zapędy poznawcze ;p
Caladan - 23-10-2009, 20:29
Temat postu:
No fajno będę musiał napisać parę linijek wiecej w części numer 2 i pozmieniać kolejność i linijki. Sadyści. Post mocno wydłużył się(wasza wina. Za dużo dajecie postów na jedna biedną istotkę), bo co nieco przeczytałem i parę rzeczy wpadło do głowy. Będzie gotowy post tak myślę na niedziele. Zostały conajmniej 2 duże wątki do skończenia.

P.S Zeg oglądałeś StarGate serial?
Zegarmistrz - 23-10-2009, 21:16
Temat postu:
Costly napisał/a:
A, pytanie techniczne. Zeg - szarańcza została przez ciebie wezwana i w jakiś sposób nakierowana na cel, czy po prostu sprawujesz nad rojem bezpośrednią kontrolę?


Wezwana i nakierowana na cel. To bardziej zaawansowana wersja czaru Rój rzuconego przez grupę ekspertów.

Cytat:
P.S Zeg oglądałeś StarGate serial?


Nie. Od razu mówię, że na netherilskie wynalazki mam w rękawie bardzo skuteczny patent.
Daerian - 23-10-2009, 23:19
Temat postu:
Skarby są ładnie schowane i nie do odzyskania bez współpracy Daeriana.
Smoki zostały powiadomione dość... gwałtownie, co się stało. Chciałbym też zwrócić uwagę, że o ile być może za jakiś czas organizacja Caladana jest w stanie przywrócić im podobne ilości złota, tow tych skarbach są kamienie, rzeźby i magiczne artefakty, które są unikatowe, a one są z nimi emocjonalnie związane.
Velg - 24-10-2009, 00:13
Temat postu:
Wewnątrz kompleksu jaskiń jest 5k wojsk, w tym 500 muszkieterow. Kompleks jest pernamentnie oświetlany magicznie.

Reszta wojsk otacza wejścia taborem - gdzie rolę strzelców pełnią muszkieterowie lantańscy oraz magowie.

A - i w promieniu kilku kilometrów drzewa są wypalone.
Caladan - 24-10-2009, 00:19
Temat postu:
Wysłany: 09-10-2009, 17:27
Smoki Chromatyczne odebrały rekompensatę, zgadzając się na warunki uczestniczenie w konflikcie i poprosiły od teleportowanie skarbów do określonych punktów. Zostały one zabezpieczone i przeniesione przez moich ludzi do skarbca pod etykieta zdobycze smoków Tamci nie podejrzewali za bardzo, że Smoki mogą zdradzić. Gady za bardzo nie ufały sojuszowi Daeriana. Bliżej im było do Bractwa Równowagi, mimo paru ich wad. Z tymi zachodnimi krainami zawsze mieli w przeszłości zatargi. Po wojnie można było wiele sie spodziewać po nich. Zresztą nie byli tchórzami i oferta obrażała dumę Smoków. Życie ich było cenne, ale chęć stworzenia Smoczego państwa i pozbycia się znienawidzonych dobrych smoków była silniejszą zakusą. Caladan obiecał bogactwa, profity i nowe ziemie. Pierwszą część umowy wypełnił na koszt swych wrogów. Bogactw nigdy nie jest za wiele. Zwłaszcza jak dostaje się za darmo. Smoki poleciały na południe przy okazji, spalając doszczętnie Athikatlę. Powróciły one do bazy, teleportując się za pomocą moich ludzi. Manipulatorzy znieśli ewentualne czary i smoki mogły cieszyć się swoimi bogactwami. Ich nigdy za wiele.

Muszę ciebie zmartwić Daerian, że Manipulatorzy(około 20 na pewno sobie tym poradziło. Od tego oni są) znieśli twoją "magię przysięgi" dawno temu. Wtedy nie wiedziałem co to jest, ale brałem pod uwagę że skorzystasz z takiej okazji jaka tobie nadarzyła w postaci tzw "konia trojańskiego", która kiedyś tobie posłałem w postaci Draxa. Głupi nie jestem, aby nabrać na własne "świństwa". Nie biorę czegoś zewnętrznego do bazy bez należytego sprawdzenia czy coś jest wadliwe, lub ukryta jest w tym pułapka.

Małe ale co do Czarodzicieli(oni nie są maga i po raz setny to mówię) nie atakują magią(mogą), ale z eteru(czysta energia) i żywiołów. Arcysztukmistrzowie korzystają z pól mocy magicznej z Faerunu. To na tyle z wykładu.

Atak tej istoty jest jak najbardziej możliwy. Jak wielka ono jest.

Mam nadzieję że dojdziemy do porozumienia, ale jak nie. Mówi się trudno będę grał po waszemu. Chyba nikt mnie nie będzie atakował przez ten czas, bo limit chyba się wasz skończył;). Nie mam ochoty zmieniać postu ciąglę, a zwłaszcza pierwszej części.

upss Nimbrul zaatakował gadzie imperium. Równoznaczne jest atakiem na mnie.
Caladan - 24-10-2009, 00:31
Temat postu:
Zgłaszam następny post w queście jako mój z racji tygodniowej nieobecności i dużych zaległości w odpowiadaniu na ciosy wrogów. Trochę potrwa, ale będzie warto.
Daerian - 24-10-2009, 02:13
Temat postu:
Caladan - więc po kolei. W FR zupełnie normalnie stosuje się magię pochodzącą z czystej energii magicznej (Magiczny Pocisk, Isaac's Missile Storm np) Nie wiem co ma to do oporności Tarrasque na magię ;-) Każda forma magii nadal nic tu nie zmienia, niezależnie skąd pochodzi ;-)

Widzisz, cały problem tkwi w tym, że w skarbach nie było żadnej magii. To coś zupełnie innego. Magia tkwi w sile dawnego prawa, którego rozproszyć nie mogłeś, nie w skarbie. Jest gdzieś tam w Splocie. Dodatkowo, cały czar jest rzucony z zewnątrz, przy pomocy mocy Splotu i zdolności oraz pochodzenia mojej postaci - znowu, magia ta nie dotyczy rozproszenia zaklęć na skarbach.
Jedyna rzecz, do której posłużył skarb sam w sobie to lokalizacja - ona jednak odbyła się przy pomocy zaklęć mojej postaci i jej znajomości własnego skarbu (oraz prawa moralnego z nim związanego), wymieszanego ze złotem innych smoków. Drogi odwrotnej zastosować natomiast nie można, gdyż się przed nią specjalnie zabezpieczyłem. Nie mam żadnych specjalnych żądań, smoki mają jedynie się rozlecieć do siebie. Ba, mogą nawet zachować zyski z inwestycji w Twoją organizację i działać w niej w innych światach, nie mogą jedynie brać dalszego udziału w walce w Faerunie. Jak sam widzisz, są to bardzo łagodne i opłacalne dla nich (i dla Ciebie) warunki.
Velg - 24-10-2009, 09:48
Temat postu:
Ja tylko dodam, że atak na Pomrok, kradzież skarbów, Tarrasek i okupacja jaskiń są właściwie równoczesne...

I nie, nie będę przyjmował do wiadomości "skoordynowanego oporu wielkiego jaszczurzego imperium". To już kaszka po obiedzie - to było do zrobienia w Twoim ostatnim poście. Brak reakcji wtedy = coś ala wojna francusko-pruska z 1870-71.
Caladan - 24-10-2009, 10:24
Temat postu:
Energia Eter= Kosmiczna energia(piąty element łączacy wszystkie żywioły), który jest wszechobecny wszędzie i nie jest ograniczony bóstwami, ani światami. Jest energia pierwotną.
Energia "magicznego pocisku"= żródło splot(Mystra), albo innego pola mocy z innej sfery, który zadaptował się w Faerunie. Głównie działa w Faerunie, ale jakos Czarodzieje z tego swiata radzą sobie w innych sferach, mimo innych niezależnych pól mocy. Jest energią magiczną.

Z smokami zobaczymy jak to będzie. Wzięliscie dwa fajne potworki. Na wszelki wypadek mam coś, co może je uwolnić smoki chromatyczne i inna rzecz, która mogłaby uchronić je, lub zneutralizować w pewien sposób twój czar, ale byłyby w tej "bańce"przez dłuższy czas. Zależnie jak rozgrywka pójdzie dalej.

Velg wiem, wiem zaczęło się od zawieruchy anty yuanti w Thindolu. Czy gdzieś tam.
Wszystkiego nie mogę wiedzieć , mimo że wiem. Reakcja będzie opóżniona

Costly fajnie mówił kilka razy nie będziemy agresorami. Przynajmniej miałem mała frajde jak to słyszałem.:).
Velg - 24-10-2009, 10:31
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Energia Eter= Kosmiczna energia(piąty element łączacy wszystkie żywioły), który jest wszechobecny wszędzie i nie jest ograniczony bóstwami, ani światami. Jest energia pierwotną.
Energia "magicznego pocisku"= żródło splot(Mystra), albo innego pola mocy z innej sfery, który zadaptował się w Faerunie. Głównie działa w Faerunie, ale jakos Czarodzieje z tego swiata radzą sobie w innych sferach, mimo innych niezależnych pól mocy. Jest energią magiczną.

Khy, wydawało mi się, że wedle bazowych reguł DnD odporność na magię jest równoważna odporności na psionikę (przezroczystość magia-psionika), magię dusz (choć tu pewien nie jestem - coś takiego w Magic of Incarnum wprowadzono, ale tego nie czytałem) i wszelkie inne energie-nie-z-tego-świata.

Edit: Khy, a co Velg ma do zawieruchy w Thindolu? Akurat to nie efekt moich działań, tylko opisu Thindolu (i Samarachu zresztą też) w ZK:OŚ.
Zegarmistrz - 24-10-2009, 10:58
Temat postu:
Cytat:
Khy, wydawało mi się, że wedle bazowych reguł DnD odporność na magię jest równoważna odporności na psionikę (przezroczystość magia-psionika), magię dusz (choć tu pewien nie jestem - coś takiego w Magic of Incarnum wprowadzono, ale tego nie czytałem) i wszelkie inne energie-nie-z-tego-świata.


Tak, odporność na magię jest odpornością na Psionikę. Zwłaszcza w Forgotten Realms, gdzie psionika czerpie swą siłę ze Splotu Mystry (w efekcie jest więc rodzajem magii umysłu).
Caladan - 24-10-2009, 11:31
Temat postu:
Z tego co wiem jest wiecej rodzaji odporności magicznopochodnych w DnD i każda inaczej działa.

Antimagic
An antimagic field spell or effect cancels magic altogether. An antimagic effect has the following powers and characteristics.

•No supernatural ability, spell-like ability, or spell works in an area of antimagic (but extraordinary abilities still work).
•Antimagic does not dispel magic; it suppresses it. Once a magical effect is no longer affected by the antimagic (the antimagic fades, the center of the effect moves away, and so on), the magic returns. Spells that still have part of their duration left begin functioning again, magic items are once again useful, and so forth.
•Spell areas that include both an antimagic area and a normal area, but are not centered in the antimagic area, still function in the normal area. If the spell’s center is in the antimagic area, then the spell is suppressed.
•Golems and other constructs, elementals, outsiders, and undead, still function in an antimagic area (though the antimagic area suppresses their spellcasting and their supernatural and spell-like abilities normally). If such creatures are summoned or conjured, however, see below.
•Summoned or conjured creatures of any type, as well as incorporeal creatures, wink out if they enter the area of an antimagic effect. They reappear in the same spot once the field goes away.
•Magic items with continuous effects do not function in the area of an antimagic effect, but their effects are not canceled (so the contents of a bag of holding are unavailable, but neither spill out nor disappear forever).
•Two antimagic areas in the same place do not cancel each other out, nor do they stack.
•Wall of force, prismatic wall, and prismatic sphere are not affected by antimagic. Break enchantment, dispel magic, and greater dispel magic spells do not dispel antimagic. Mage’s disjunction has a 1% chance per caster level of destroying an antimagic field. If the antimagic field survives the disjunction, no items within it are disjoined.

Vulnerability to Energy
Some creatures have vulnerability to a certain kind of energy effect (typically either cold or fire). Such a creature takes half again as much (+50%) damage as normal from the effect, regardless of whether a saving throw is allowed, or if the save is a success or failure.


Resistance To Energy- odporność na energię
A creature with resistance to energy has the ability (usually extraordinary) to ignore some damage of a certain type each round, but it does not have total immunity.

Each resistance ability is defined by what energy type it resists and how many points of damage are resisted. It doesn’t matter whether the damage has a mundane or magical source.

When resistance completely negates the damage from an energy attack, the attack does not disrupt a spell. This resistance does not stack with the resistance that a spell might provide.

To broni przed eterem Czarodzicieli

Spell Immunity- ochrona na czary
A creature with spell immunity avoids the effects of spells and spell-like abilities that directly affect it. This works exactly like spell resistance, except that it cannot be overcome. Sometimes spell immunity is conditional or applies to only spells of a certain kind or level. Spells that do not allow spell resistance are not affected by spell immunity.

Spell Resistance odporność na magię
Spell resistance is the extraordinary ability to avoid being affected by spells. (Some spells also grant spell resistance.)

To affect a creature that has spell resistance, a spellcaster must make a caster level check (1d20 + caster level) at least equal to the creature’s spell resistance. (The defender’s spell resistance is like an Armor Class against magical attacks.) If the caster fails the check, the spell doesn’t affect the creature. The possessor does not have to do anything special to use spell resistance. The creature need not even be aware of the threat for its spell resistance to operate.

Only spells and spell-like abilities are subject to spell resistance. Extraordinary and supernatural abilities (including enhancement bonuses on magic weapons) are not. A creature can have some abilities that are subject to spell resistance and some that are not. Even some spells ignore spell resistance; see When Spell Resistance Applies, below.

A creature can voluntarily lower its spell resistance. Doing so is a standard action that does not provoke an attack of opportunity. Once a creature lowers its resistance, it remains down until the creature’s next turn. At the beginning of the creature’s next turn, the creature’s spell resistance automatically returns unless the creature intentionally keeps it down (also a standard action that does not provoke an attack of opportunity).

A creature’s spell resistance never interferes with its own spells, items, or abilities.

A creature with spell resistance cannot impart this power to others by touching them or standing in their midst. Only the rarest of creatures and a few magic items have the ability to bestow spell resistance upon another.

Spell resistance does not stack. It overlaps.


To nie broni przed eterem Czarodziciela, bo nie jest czaropodobnym czymś. Arcysztukmistrzowie nie maja za dużo szans. Mają za małe przebicie w magii

Iron Will [General]
Benefit
You get a +2 bonus on all Will saving throws.


Takie coś ma potworek powyżej i poniżej

Tarrasque
Size/Type: Colossal Magical Beast
Hit Dice: 48d10+594 (858 hp)
Initiative: +7
Speed: 20 ft. (4 squares)
Armor Class: 35 (-8 size, +3 Dex, +30 natural), touch 5, flat-footed 32
Base Attack/Grapple: +48/+81
Attack: Bite +57 melee (4d8+17/18-20/×3)
Full Attack: Bite +57 melee (4d8+17/18-20/×3) and 2 horns +52 melee (1d10+8) and 2 claws +52 melee (1d12+8) and tail slap +52 melee (3d8+8)
Space/Reach: 30 ft./20 ft.
Special Attacks: Augmented critical, frightful presence, improved grab, rush, swallow whole
Special Qualities: Carapace, damage reduction 15/epic, immunity to fire, poison, disease, energy drain, and ability damage, regeneration 40, scent, spell resistance 32 Saves: Fort +38, Ref +29, Will +20
Abilities: Str 45, Dex 16, Con 35, Int 3, Wis 14, Cha 14
Skills: Listen +17, Search +9, Spot +17, Survival +14 (+16 following tracks)
Feats: Alertness, Awesome Blow, Blind-Fight, Cleave, Combat Reflexes, Dodge, Great Cleave, Improved Bull Rush, Improved Initiative, Iron Will, Power Attack, Toughness (6)
Environment: Any
Organization: Solitary
Challenge Rating: 20
Treasure: None
Alignment: Always neutral
Advancement: 49+ HD (Colossal)
Level Adjustment: —

The tarrasque is 70 feet long and 50 feet tall, and it weighs about 130 tons.

The tarrasque cannot speak.


Duży T-Rex

Z Psioniką możecie mieć rację, ale naprawdę nie jestem pewien. Dnd 3.0 a 3.5 znacząco się różnią. Dajcie żródło,bo nie mam ochoty póżniej zmieniać posta. Zawsze wydawało mi się, że jest zależne od Siły woli, ale czary kapłańskie chronią nie raz od ataków psionicznych . Inna sprawa Minsc trzymając miecz Północy (15 %odporności na magię) był dosyć odporny na ataki łupieżców. Tak było w wersji 3.0.

Nie powiem twardy orzech do zgryzienia, ale juz wiem jak go pokonać bez korzystania ofensywnej siły Czarodzicieli, albo Manipulatorów energii. Na szczęście istota jest głupia i będę mógł sam go rozwalić:).

P.S Z tego co pamietam Samarach nie był wliczony do sojuszu. Thindol owszem.
Velg - 24-10-2009, 11:41
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S Z tego co pamietam Samarach nie był wliczony do sojuszu. Thindol owszem.

Samarach = państwo wasalne Nimbralu. Zreszta, Nimbral tylko dlatego się włączył - bo Samarach pierwszy wziął udział w wojnie.

Caladan napisał/a:
Z Psioniką możecie mieć rację, ale naprawdę nie jestem pewien. Dnd 3.0 a 3.5 znacząco się różnią. Dajcie żródło,bo nie mam ochoty póżniej zmieniać posta. Zawsze wydawało mi się, że jest zależne od Siły woli, ale czary kapłańskie chronią nie raz od ataków psionicznych . Inna sprawa Minsc trzymając miecz Północy (15 %odporności na magię) był dosyć odporny na ataki łupieżców. Tak było w wersji 3.0.

Baldur's Gate to edycja 2.0, tak w ogóle...

Expanded Psionic Handbook, jeśli chodzi o źródła.

A co do Tarrasque - patrząc na opis, to Daerian zapewne wziął wersję z Dragon Magazine #359.
Zegarmistrz - 24-10-2009, 11:51
Temat postu:
Velg napisał/a:
Z Psioniką możecie mieć rację, ale naprawdę nie jestem pewien. Dnd 3.0 a 3.5 znacząco się różnią.


Traktowanie Psioniki jako odmiany magii pojawiło się już w Podręczniku Psionika do 3 edycji i przeszło do edycji 3,5. Takie podejście jest pokłosiem ADeDeków, w których PSI nie było magią, więc w efekcie stanowiło zdolność absolutnie przegiętą...
Caladan - 24-10-2009, 11:51
Temat postu:
Oki zobaczę, ale narazie wierzę na słowo. No ładnie 10 lat byłem przeświadczony, że Baldurs Gate był 3 edycją. Bede musiał cofnąć się do podstawówki za karę:).

Szczerze nie dziwię Zeg czemu tak jest, ale gramy według 3 edycji. W przypadku tego Questa proponuje ograniczyć nieco PSI, ale zostawiając tam parę rzeczy, które nie bedą mocno razić.
Velg - 24-10-2009, 12:17
Temat postu:
W każdym razie, wersja której raczej używamy (czyli Tarrasek... rozbudowany - bo zwykły w Faerunie nie spełnia zadania) ma np. +50 do rzutu na Wytrwałość - co oznacza, że nawet niezależnie od odporności/jej braku czarom się oprze. Zwykła też ma dość duże save'y... (jeśli to rozpatrujemy mechanicznie)

Oprócz tego - jest jeszcze carapace.

I największy problem - raczej ŻADEN mag nie chodzi z Wishem w wolnym slocie... A wedle Ecology of the Tarrasque, żeby o zastosowaniu Wisha w ten sposób wiedzieć, trzeba zdać test wiedzy tajemnej o ST 45. (nie, nie jest to żadne gadanie mechaniczne - ja tylko chcę uzmysłowić wszystkim, jakie zagrożenie niesie Tarrasek :P).
Daerian - 25-10-2009, 20:00
Temat postu:
W skrócie:
Karel, masz wątek fabularny ;-)
Costly, zaczynam więc walkę propagandową, mam nadzieję, że nie masz pretensji o opóźnienie.
Fei, co tam planujesz? Proszę o odpowiedź :D
Fei Wang Reed - 25-10-2009, 20:08
Temat postu:
Chciałbym byś jednak odniósł się do tego, co napiszę poniżej, gdyż w tym co napisałeś w queście, wymuszasz na mojej postaci konkretny stan... Nie chcę za wiele zdradzać, ale obecnie Fei nie jest w stanie się z nikim kontaktować ani w jakikolwiek sposób czynnie działać. Ogólny wgląd w sytuację można mieć czytając tych kilka moich wpisów w queście. Innymi słowy - Fei jest "nieinteraktywny" (nie znajduje się też na kontynencie, tak dla informacji). A list... możesz skierować do dowódcy entów. Jak się słusznie można domyślić, jest nim tzw. Twór.
Caladan - 25-10-2009, 22:04
Temat postu:
Pytanko do Daeriana skąd wziełes żywność jak Velg wczesniej napuścił na twoim terenie szczury, które musiały znacząco uszczuplić zapasy tamtejszych magazynów żywności. Moje robaczki na pewno mniej złego zrobiły.

Niedługo wyskoczy nowy post.
Daerian - 25-10-2009, 22:07
Temat postu:
Zakupiłem dużą jej ilość w Podmroku od duergarów, dostałem sporo na przymusowej daninie od drowów, oraz ściągnąłem spoza Faerunu.
Twoje robaki nie zrobiły nic btw, bo zostały zgniecione, spalone, zdezintegrowane i co jeszcze tam 20 poziomowi magowie mieli pod ręką, jak tylko się po raz pierwszy rozmnożyły.
Velg - 25-10-2009, 23:09
Temat postu:
W zależności lennej Chessentii chodzi o hołd chessencki (dla Rhyalda). Na koniec zależność była luźna, ale - była ;)

Oficjalnie przecież Rhyald nie był czlowiekiem Bractwa. Ba!, pod jedną ze świątyń w Cimbar jest pochowany Rhyald I Wielki. Jest to mulhorandzki chłop (praktycznie sobowtór mój), któremu przed śmiercią wstawiono moje wspomnienia... I wspomnienie śmierci z rąk Sigismunda ;) Zwłoki są tak spreparowane, że wszelkie badania wykażą, że zmarł od miecza paladyna (moi ludzie go mieli w rękach) o odpowiedniej godzinie...

Z większych rewelacji, to sarkofag jest opatrzony dwuwierszem o chwale Rhyalda. Brzmi on:

Nie jest umarłym ten, który spoczywa wiekami
Nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.


;) 
Caladan - 26-10-2009, 00:11
Temat postu:
Harluaa- Zeg nie wziął pod uwagę, że ten kraj jest bardzo tradycjonalistyczny, a Król jest największym mózgiem. Popełnił ten sam błąd co ja przedtem, czyli nie wziął pod uwagę społczeństwa. Jedynie moge powiedziec, że prawie wykrył mój zamysł. Za co brawa. Crystal Orb jest symbolem władzy, a ja podczas swojego pobytu udoskanalałem magię w tym kraju. Wszystkie nazwy geograficzne są prawdziwe.


Khelben Czarnokij

Loko Wysłany: 05-10-2009, 14:35

.........Wypowiedziawszy te słowa Liść uderzył Khelbena w głowę lodowym młotem sporych rozmiarów. Skrytobójca schylił się nad ciałem maga i upewnił się czy jego mózg nie wypływa przez jakąś nieplanowaną szczelinę w czaszce. Z jednej z kieszeni maga wypadła się mała kryształowa kula. Loko czuł na sobie ciężar spojrzenia Khelbena "Czarnokija" Arunsuna. Powolnym krokiem podszedł do magicznego globu i zmiażdżył do młotem.

- Targaraene, chodź. Już wystarczająco się dziś najadłeś.

Loko jednym ruchem przerzucił zemdlonego Khelbena przez koszmar, po czym ruszył w kierunku Kościoła Praworządności.

***


Gdy spętany Khelben został w końcu odebrany z rąk skrytobójcy, Loko zaczął przechadzać się korytarzami Kościoła. Nie minęło pół godziny gdy podbiegła do niego białowłosa czarodziejka.


Karel 16-10-2009, 21:45

Niebo nad Waterdeep.
Neronear Smok Śmierci kpił sobie z ,,Czarnokija" Arunsura. Poniżej część miasta płonęła.
- To wszystko na co cię stać niby-elfie? Przyznam że ten srebrny płomień zabolał....trochę. Ale ja jestem w pełni sił a ty ledwie dychasz. - Khelben nie odpowiedział nic. Już sam fakt że ta potworność przeżyła Silver Fire był niesamowity, dodatkowo widział przez jego przebranie. Sytuacja wydawał się beznadziejna a dodatkowo smok miał rację. Kheleben uderzył na bestię z całą mocą a mimo to żyła. Wyglądało na to że to coś nie posiadało ani życia ani nie-życia, jedynie istnienie.
Jaszczur szykował się do ciosu gdy z boku - szybciej niż oko mogłoby zobaczyć w jego bok wbił się cień. Smok i cień oddalali się od miasta coraz dalej i dalej aż uderzyli w wzgórza za horyzontem. Arunsun szybko wykonał inkantację i obserwował że ani smok ani jego demoniczny wybawca nie odnieśli żadnych obrażeń. Przeciwnie przeszli teraz do ręko i ogono czynów zmieniając topografię terenu. Kartografowie po wszystkim będą mieli trochę roboty.



Przez ten czas nie uwolniono maga. Potem pojawił się w poście Daeriana
Wysłany: 23.10.09 22:56 tam tez nie było o tym wzmianki. Dwie rasy świetnie zmieniaja kształty-Sobowtórniaki(łupieżcy) i Maluagrimy. Tyle w temacie.

Horda- przeczytałem o ich słabościach.

Na Bestię nie rzucono czaru, ale przed nim. Ma niski iloraz inteligencji i był bardzo głodny, więc wpadł w pułapkę. Horda wszystko zjada. Czemu nie jego.
To był najłagodniejszy wymiar kary za tzw. Zdradę xD. Miałem gorsze pomysły, ale były głupie na dłuższą metę. Jeszcze jedno obliczyłem, ze mogłem zabić potwora 5 sposobami własnoręcznie xD.

Thazzar- Teramort jest młody i jest w symbiozie z nim. Po jakimś czasie może uda sie mu uwolnić smoki bez zgody Daeriana. Prawdopodobnie po skończeniu Questa.

Velg - a utorfikowanie waszej bazy nie jest obroną przed moi postem;)


P.S Nareszcie mogę pisać normalnym trybem:)
Daerian - 26-10-2009, 00:34
Temat postu:
Cytat:
Laeral_Silverhand dziwnie poczuła się obok Twierdzy Kicanistów. Coś jej nie pasowało. Miała dziwne przeczucie, że ktoś ją woła. Po usłyszeniu jednej sióstr mocniej się skupiła nad zadaniem. Po wykonaniu zadania wyruszyły one na zachód, aby spotkać się z Elministerem i Khelbenem. Bawili się jak za starych czasów, ciesząc się z swojego towarzystwa. Nikt nie pokonał bestii. Laeral zamiast radować się była mocno zamyślona, ale dała sobie spokój. Khelben wyszedł od towarzystwa i po odejściu zamienił się w swoją prawdziwa formę Malaugrimma i starał się powiadomić swoich szefów o postępach w planie cienia. Na jego nieszczęście Sylune zauważyła go i szybko powiadomiła pozostałych. Złapali fałszywego Malaugrima i zawiązali go. Przesłuchanie trwało długo, ale wszystko wyśpiewał, ale to co oni chcieli usłyszeć, nie mówiac o planach swoich braci. Siostry były wściekłe. Khelben został porwany przez Loko. Kicaniści przestali być wiarygodnym sojusznikiem. Zwołali oni tajną naradę. Przy czym powiadomili Daeriana w celu usłyszenia od niego wyjaśnień i pozostałych sojuszników o zaistniałej sytuacji.
Do Waterdeep wyruszyła delegacja najważniejszych osób z Evereski i Cormanthoru do szefostwa z Evermett w celu powiadomienia o oczyszczeniu Myth Drannor. Królowa zapytała się na pewno to zrobił Daeriana, a jeden z elfów powiedział nie królowo to zrobiły Pomroki z Caladanem. Ta wybałuszyła oczy. Dodał później nie wiemy czy warto mieszać się konflikt ludzi...............
Neverwinter szła nie duża armia łupieżców, ale sporą ilością Luskańczyków i zniewolonymi mieszkańcami okolic.


Cały ten kawałek nie ma sensu Caladan, gdyż: albo nie czytałeś dokładnie postu Loko, albo decydujesz za nich o dzianiach, jakich raczej sami by nie dokonali. Porwano syna Khelbena, a wymiana jeńców jest już uzgodniona.

Dalej - Twoja twierdza i twierdza Shadovar to to samo? Bo jeśli nie, to owady i Tarrasek były w zupełnie innych miejscach.
Edit: Dowiedziałem się od Velga, że tak. Ale Caladan, ja Cię proszę... Ta twierdza nazywa się Thultanthar, a nie Thalantyr. Jeśli chcesz używać nazw własnych (Pomrok by wystarczył) i rzadziej stosowanych, to rób to chociaż poprawnie. Thalantyr to z BG I jest.

Uwaga nr 2: nawet jeśli, to Tarrasek po zjedzeniu przez owady zregeneruje się w ciągu 5 minut i wróci dalej jeść twierdzę.
Głównym wyjściem jest dać mu się najeść, biorąc pod uwagę wielkość i umagicznienie twierdzy to zje z jedną czwartą - połowę i pójdzie spać.

Nie wiem co masz na myśli mówiąc o uwalnianiu smoków. Szczerze.
Velg - 26-10-2009, 01:06
Temat postu:
Dokładniejszy komentarz jutro.

Caladan napisał/a:
Velg - a utorfikowanie waszej bazy nie jest obroną przed moi postem;)

Oh, really? Jak dla mnie właśnie zasłużyłeś sobie na miano „Caladan Wiarołomca” wśród gadów i ich wieczystą nienawiść.
Caladan - 26-10-2009, 01:14
Temat postu:
Nie ma różnicy Khelben starszy, czy młodszy. Sam akt sie liczy. Wasz pakt sojuszniczy należało napisać po waszych akcjach militarnych warunki waszego paktu sojuszniczego, które nastapiły ostatnim czasie. Skąd mam wiedziec co w nich jest. Swój dałem pod lupę i krytykę. W postach nie było napisane, że nastąpiła wymiana wszystkich jenców. Khelben młodszy jest dosyć ważna postacią w Faerunie.

Pisałem od środy post. Na napisanie czego nie mogę, a co moge trzeba było wystosować, a tak Velg powiedział "róbta co chceta" . Tak tez zrobiłem.

Nie chce mówic, ale przypadek "Lareal i sióstr" (będzie zmienione na Khelbena i jego dzieci) był podobny do skorzystania z moich NPC -(smoki i Harluaa). Trzmam się tego co jest napisane w postach i komentarzach.

Według postu Zega one zjadają wszystko, czyli trawią posiłek. Były one nad Thalantyrem(Moja baza. W komentrzach napisałem dwukrotnie, a w tekście wielokrotnie jest wspomniane.)
Nie wiem czy udałoby sie mu zregenerować w milionach-trylionach żołądkach insektów komórka po komórce jeżeli one zjadaja wszystko na swojej drodze. Nie ma takiej siły regenaracyjnej. Został on strawiony. Mogę posłać potwora razem z owadami na Nimbrul i Lantan. Nie wiem czy cokolwiek przeżyłoby ten atak.

Velg trudno się mówi. W Harluaa i u Crinthi miałem małe kłopoty. Nie moge być 100 miejscach naraz . Na pewno po ich zatłuczeniu, okradzeniu z artefaktu i represjonowaniu w innych krajach posłuchają twoich ciepłych słówek. Oddałbyś ich artefakt. Założę że nie. Lepsze to niż, aby było wykorzystane do twoich niecnych celów. Jako tako przez przypadek zrobiłem im przysługę.
Daerian - 26-10-2009, 02:13
Temat postu:
Cytat:
Nie chce mówic, ale przypadek "Lareal i sióstr" (będzie zmienione na Khelbena i jego dzieci) był podobny do skorzystania z moich NPC -(smoki i Harluaa). Trzmam się tego co jest napisane w postach i komentarzach.


Nie. Jest zupełnie inny. Otóż w Twoim przypadku sam ogłosiłeś, mimo ostrzegania przez wiele osób swoje warunki. Ja w zasadzie wprost ci napisałem, że to się może w podobny sposób skończyć.

W tym wypadku:
Owszem, zapomnieliśmy o tym napisać. Warunki były realizowane fabularnie, zostało ich już bardzo niewiele. Jednak teraz się o tym dowiedziałeś i zostałeś poproszony o skorygowanie. Nie chcesz tego zrobić.
Niezależnie od tego jednak, aby stworzyć tę sytuację: posłużyłeś się NPCem Velga wbrew jego woli i jego rozkazom, w sposób przez niego nie zaakceptowany. Co więcej, Twój post zakłada jednak jakaś wymianę więźniów (skąd inaczej nawet podmieniony Khelben by wrócił?), co czyni już całą sytuację zupełnie niespójną fabularnie, zwłaszcza, gdy dochodzi fakt, że to Khelben młodszy. Jeśli do wymiany nie doszło, to nadal siedzi sobie w MAC. A nie możesz wysłać malaugrimma na przeszpiegi i stworzyć tej sytuacji bez zgody Velga.
Podsumowując, w chwili obecnej cały ten plan jest po prostu niemożliwy do zrealizowania.

Cytat:

Pisałem od środy post. Na napisanie czego nie mogę, a co moge trzeba było wystosować, a tak Velg powiedział "róbta co chceta" . Tak tez zrobiłem.


Caladan - my naprawdę nie możemy powiedzieć Ci wszystkiego, ani przewidzieć wszystkiego co wymyślisz. Wybacz.

Cytat:
Nie wiem czy udałoby sie mu zregenerować w milionach-trylionach żołądkach insektów komórka po komórce jeżeli one zjadaja wszystko na swojej drodze.


Udałoby się, tarrasque zregeneruje się zawsze, chyba że zostaną spełnione bardzo specjalne warunki. Mniejsza jednak z tym, powiedzmy, że się zmęczył i ponownie zakopał po regeneracji.
Cytat:

Były one nad Thalantyrem(Moja baza. W komentrzach napisałem dwukrotnie, a w tekście wielokrotnie jest wspomniane.)


Thultanthar. Naprawdę Cię proszę, pisz nazwy własne poprawnie. Już kilka razy miałem problem, gdy chciałem sprawdzić coś co wprowadzałeś w Wiki/innych źródłach i wyszukiwarki wyrzucały mi brak danych przez Twoje błędy. Ja też je popełniam, owszem, ale często staram się wręcz kopiować nazwy z Wiki, aby uniknąć takich problemów.
Velg - 26-10-2009, 07:27
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Na pewno po ich zatłuczeniu, okradzeniu z artefaktu i represjonowaniu w innych krajach posłuchają twoich ciepłych słówek. Oddałbyś ich artefakt. Założę że nie. Lepsze to niż, aby było wykorzystane do twoich niecnych celów. Jako tako przez przypadek zrobiłem im przysługę.

Widzisz, nie przypadkowo pisałem o „najświętszym sanktuarium”. Gady w chwili obecnej nie mają prawa być do Ciebie nastawione lepiej niż krzyżowcy I Krucjaty do Aleksego bizantyńskiego po Antiochii.

Innymi słowy - wziąłeś pomoc, a jak przyszło co do czego, to zostawiłeś ich na lodzie. I to akurat wtedy, kiedy ta Jasna Góra do potęgi traciła swój najcenniejszy przedmiot kultu (nie, nie artefakt - to jest zwykła czaszka, ale otoczona wielkim kultem).

W połączeniu z prostą obserwacją zniszczeń, jakie uczyniłeś (to w kwestii możliwości) oraz faktem, że jeszcze ANI RAZU nie pośpieszyłeś sojusznikowi z pomocą, to raczej nikt tam z Tobą nie chce mieć do czynienia.

A argument „nie mogę być w stu miejscach na raz” nie wytrzymuje krytyki. Pomoc (choćby nominalną) mogłeś wysłać w każdym momencie. Zwłaszcza, że tej kompanii byłoby ciężej nie zauważyć od razu od spuszczonego na łeb kowadła. Zrobiłeś coś? Nie, Ty tylko odciągałeś część gadów do służby w bazie.

Tak więc - wojna ze mną - TAK, ale sojusz z Tobą - NIE.

Swoją drogą, wojna podjazdowa w tej sytuacji to istne proszenie się o zagładę. Pomiędzy taborem a dżunglą zawsze jest kilkaset metrów - kilka km popiołów, nad którymi latają rycerza Latających Łowów. Oznacza to tyle, że każdy podjazd zostanie po husycku wytłuczony ogniem strzelców nim się zbliży...


Caladan napisał/a:
Pisałem od środy post. Na napisanie czego nie mogę, a co moge trzeba było wystosować, a tak Velg powiedział "róbta co chceta" . Tak tez zrobiłem.


Jesteś mistrzem wyrywania wypowiedzi z kontekstu, wiesz? Wypowiedź (o której już zapomniałem) odnosiła się do Loko i zabójstw synów Telamontha. NIE miałem jako Pierwszy Sekretarz wpływu na tamtą sytuację, więc stwierdziłem, cobyście rozwiązywali to we własnym zakresie. Taki odbiór można było wywnioskować z kontekstu lub też z samej treści posta. Czego też łaskawie nie zrobiłeś.

Nie dałem Ci gwarancję, że nie będę nic mieć przeciw niszczeniu dwóch stolic (by je zniszczyć musiałbyś tego tatałajstwa teleportować kilkadziesiąt ton... a to jest NIEWYKONALNE zwyczajną teleportacją... z kolei przy zwyczajnym locie to owady zostałyby zauważone - ale mniejsza z tym, akurat to mnie prawie nie
boli) i podobne.
Caladan - 26-10-2009, 09:57
Temat postu:
Imperium gadów nikogo nie lubi i na tym przestanmy. Sarrukhowie należą do mojej organizacji. Dawno temu wspominałem o tym.
Wiele nazw jest podręcznikowych i na wiki ich się nie znajdzie. Trzeba mocno się pomęczyć tak jak ja z Horde(insekty z planu ziemi). Dwa dni zeszły na szukanie.

Zegowi udało się przywołać kilkadziesiąt ton insektów na ten plan. Daerian wyteleportował magicznie kilkaset ton smoków gdzieś tam. Ja zrobiłem tunele czasoprzestrzenne, bo moi ludzie potrafią coś takiego robić. Horda nie lubi ognia, więc nie miała dużego wyboru, aby w nie uciec. W profilu organizacji i moim pisze, że bardzo dobrze znamy się na przenoszenie siebie, albo czegoś gdzieś.( złoto Smoków Chromatycznych) Powiedz mi czy ja spodziwałem się, że siedzę pod miną. To nazywa się atak z zaskoczenia. Na samym początku jest chaos , panika i ucieczka przed nieznanym grożnym czymś, a potem walka.

Ja nie dawałem gwarancji, że nic nie bede mówić o utracie większej część Harluii, Smoków chromatycznych, ani ataku Zega i Daeriana w tym samym czasie z dwóch stron. Nic z tych rzeczy nie boli. Jestem facetem jakoś to zniosę.

Poczekam na Daeriana i zobaczę czy my jeszcze jakieś tam skargi, albo zażalenia.

W koszarach straciłem dosyć dużo żołnierzy.
Velg - 26-10-2009, 12:52
Temat postu:
I byłbym też bardzo wdzięczny, gdybyś mi tego malaugrima usunął...

Bo, kurcze, ja nie wysyłałbym zwykłego malaugrima na przeszpiegi do Siedmiu Sióstr i Elminstera. A jeśli nawet bym kogoś wysłał - to po kiego licha miałbym go informować o wszystkich swoich manipulacjach? (np. Khelbenie Arunsunie młodszym).

Swoją drogą, to Daerian i spółka wiedzieli doskonale o tej całej aferze - głównie dlatego, że się z tym nie kryłem (co zresztą sam zakładasz - pisząc choćby, że szeregowy malaugrim byłby o tym poinformowany). Tyle, że to się działo PRZED wejściem w życie rozejmu, więc w sumie nie ma czego mi zarzucać. Jeżeli więc była wymiana jeńców - to Khelben prawdziwy wrócił (bo po cóż mi wysyłać falsyfikat?), a jeżeli nie - to nic mi nie można zarzucać, przynajmniej dopóki trzyma się w zamknięciu x moich ludzi.
Loko - 26-10-2009, 14:39
Temat postu:
To ja tak tylko przypomnę że mój nick się odmienia...
Caladan - 26-10-2009, 16:35
Temat postu:
Oki, ale na przyszłośc bądżcie dokładniejsi. Skąd miałem wiedzieć, że naraz sobie przypomnieliście o Khelbienie Młodszymi i teraz bronicie się traktatem, który jest nieoficjalny. O wymianie jenców, ani o waszym zbrataniu nie było mowy żadnym poście. Jak dobrze pamietam było coś o neutralości, co już było złamaniem naszego paktu. Wtedy wiedziałem, ze związaliście się z Daerianem.
Jak pamiętasz nasz dawniejszy traktat w jakiejś tam formie wyjrzał światło dzienne w komentarzach. Przynajmniej Daerian mógł wynioskować co nieco. Teraz każdy mój ruch będzie niweczony, bo nie można, gdyż w traktacie jest to zapisane pod jakims punktem, którego nie ma oficjalnie przedstawionego. Takie rzeczy pisze się chociaż wyrywkowo w postach, albo w komentarzach. Dla przykładu Khelben Młodszy wrócił do domu.
Szczerze nie wiem jakim sposobem Wybrańcy brataja się z kimś kto zamykał kościoły Mystry ......... na wschodzie, oraz przetrzebił i pomordowało to i owo, oraz porwał kogoś tam. Zaraz ktoś powie, że kościoły innych religii nie zostają zamykane w Mulhorandzie itd.

Wątek będzie wyrzucony i zmieniony na inny.

Sorki Loki:)
Velg - 26-10-2009, 18:29
Temat postu:
Caladan napisał/a:
O wymianie jenców, ani o waszym zbrataniu nie było mowy żadnym poście. Jak dobrze pamietam było coś o neutralości, co już było złamaniem naszego paktu. Wtedy wiedziałem, ze związaliście się z Daerianem.

... równocześnie zaś ostatnie drakolicze ginęły na Alaorze z rąk oddziałów Daeriana. Sorry, ale argument nie występuje krytyki - głównie dlatego, że traktat nie został jeszcze ogłoszony, a więc nie miał jak zacząć oddziaływać. Normalną praktyką jest to, że zaczynam przestrzegać traktatu z chwilą, w której zostałem o nim powiadomiony, nieprawdaż (chyba, że dokument stwierdza coś innego)? Przez to, akcja działa się w okresie, który można określić jako coś podobnego do vacatio legis.

I nie, nie zbrataliśmy się.
Caladan napisał/a:
Takie rzeczy pisze się chociaż wyrywkowo w postach, albo w komentarzach. Dla przykładu Khelben Młodszy wrócił do domu.

Właściwie, nie wiadomo, czy wrócił - i to nie ma nic do rzeczy. Malaugrim był niedorzeczny i był wielkim nadużyciem niezależnie od tego traktatu - nawet JEŚLI ktokolwiek mógłby mieć o to pretensje, to moje siły szpiegowskie nie działają tak niedorzecznie.
Caladan napisał/a:
Szczerze nie wiem jakim sposobem Wybrańcy brataja się z kimś kto zamykał kościoły Mystry ......... na wschodzie, oraz przetrzebił i pomordowało to i owo, oraz porwał kogoś tam. Zaraz ktoś powie, że kościoły innych religii nie zostają zamykane w Mulhorandzie itd.

Kto z kim się niby zbratał? Jest pokój i tyle. Pojęcie pokoju nie wymaga sympatii, a raczej poszanowania dla idei Realpolitik.

Edit:

A co do Twego świętego oburzenia zatajnianiem traktatów:

Velg napisał/a:
- Kwestię wymiany jeńców rozważymy wkrótce. - stwierdził , czyniąc aluzję do mnogich jeńców z obu stron. - A jeśli ta umowa jest coś warta... Jestem gotów ją sygnować. Pozwolisz, że wyślę stosowne informacje do... Bractwa Równowagi? czy jak oni się zwali? - Pierwszy Sekretarz zmarszczył brwi, po czym przesłał potrzebne informacje.


Jak dla mnie jest to aluzja dość wyraźna.

Edit2:

Prowadzisz działania wojenne przeciw Bractwu?
Caladan - 26-10-2009, 19:21
Temat postu:
1) Nimbrul i Lantan wasi sojusznicy zaatakowali Imperium gadów(dawny sojusznik). Równoznaczne jest atakiem na pozostałych moich alientów tamtym czasie. Samarach nie był włączony do Imperium, co oznacza bezpodstawną napaść.
2) Sprawa Grimma i Lokiego
3) Sembia dostała gwarancję pokoju. Kilka państw z dawnego sojuszu też
4) Sprawa Chondathu nadal jest nie wyjaśniona

Mogę powiedzieć, że w mnie zaatakowaliście, co spowodowało kontraatak na Nimbral i Lantan.

Nie pamietam ,aby Telamont do jakiegoś rytuału potrzebował Karela. Znaczy to, że korzystacie z moich NPC bez mojej zgody(nie dawno oto mnie się czepialiście). Proszę o wykreślenie tej części.

Możecie pisać. Poczekam z rozwinięciem swojej akcji w następnym poście.

Edit: Loko sam siebie nazywasz siebie czasem Loki. Obie inaczej wymawia się przez przypadki. Przez co jest trudność wymawiania twojego Nicka.

P.S Pytanie z Realpolitic jak rozwiązano konflikt pomiędzy diabłami i demonami podczas pokoju. One siebie nie nienawidzą się od wieków.
Loko - 26-10-2009, 19:24
Temat postu:
Cytat:
Sorki Loki:)


Loko*

Caladan napisał/a:
2) Sprawa Grimma i Lokiego


Loka*
Zegarmistrz - 26-10-2009, 19:56
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Harluaa- Zeg nie wziął pod uwagę, że ten kraj jest bardzo tradycjonalistyczny, a Król jest największym mózgiem. Popełnił ten sam błąd co ja przedtem, czyli nie wziął pod uwagę społczeństwa. Jedynie moge powiedziec, że prawie wykrył mój zamysł. Za co brawa. Crystal Orb jest symbolem władzy, a ja podczas swojego pobytu udoskanalałem magię w tym kraju. Wszystkie nazwy geograficzne są prawdziw


Uczciwie mówiąc: dokładnie tego się spodziewałem i dokładnie do tego dążyłem. Choć szczerze mówiąc miałem nadzieję, że zrobisz coś, co nie będzie w tak oczywisty sposób głupie. Dziękuję za oddanie władzy w Harluii i ostateczne rozwiązanie kwestii opozycji.
Velg - 26-10-2009, 20:23
Temat postu:
Wojska w Mulhorandzie.

1. Piechota

5000 czeladzi obozowej.
14000 łuczników.
10000 kuszników (pod dowództwem Rajmunda).
12000 lekkiej piechoty.
5000 pikinierów.
2000 lekkiej piechoty z Podziemnego Imaskaru.

2. Kawaleria (całość pod dowództwem Manfreda):
6500 lekkiej kawalerii.
2500 konnych łuczników.

3. Jednostki specjalne:
700 konnych gwardzistów Bractwa (osobista jednostka Karela)
100 inżynierów.
350 ludzi z Zakonu Nieba.

4. Magowie:
Lord Planista Illis Khendarhine
Lord Informator Ebrul Naramixna
Lady Wykonawca Furyma Selovan
4 arcymagów Imaskaru Podziemnego.
40 magów z Imaskaru Podziemnego.
29 sztuki
18 magów defensywnych
7 arcymagów 

5. Wyzwoleńcy - 10000 tworzy w Skuldzie siły policyjne, dalsze 5000 jest z armiami MAC na południu. Dowódcą wyzwoleńców jest Spartakus.

Wojska poza Mulhorandem

6. Siły państw satelickich.

17500 lekkiej piechoty z Sempharu i Murghom.
15000 lekkiej kawalerii z S&M.
8500 strzelców z S&M.
14 magów.

7. W Messemprarze:
Hadrael, Morski Czarodziej i namiestnik miasta.
8 innych Północnych Czarodziejów.
10 drakoliczy.
5900 lekkiej piechoty.
1000 ciężkiej piechoty.
5, przechrzczonych na kicanizm, kapłanów bóstw rozmaitych.


8. W Shussel:
Danactor
1000 żołnierzy
5 Północnych Czarodziejów
4 magów Kultu Smoka.
1 drakolicz (silny).
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
Gnomi zespół badawczy w strefie 51 ;)

9. W Unthalassie:
Xanathar
Lord Telshyn, mulhorandzki arystokrata-zdrajca i tymczasowy namiestnik stolicy.
1000 lekkiej (ale b. doświadczonej) piechoty - prywatna armia lorda Telshyna.
3 drakolicze.
2 magów Kultu Smoka (z lokalnej komórki).
7 Północnych Czarodziejów.
15 kul zguby.
5 machin wojennych gnomów.
- Wojsko prowincji untherskiej (dowódca - Furifax)
2000 lekkiej kawalerii
3000 ciężkiej piechoty
10000 lekkiej piechoty
Nieryn, Morski Czarodziej i dowódca magów w owej armii.
6 Północnych Czarodziejów.
20 silnych diabłów.
10 przechrzczonych na kicanizm kapłanów bóstw rozmaitych.
- Srebrna Kompania aka. Gwardia Książęca (dowódca - Lareas)
400 lekkich piechotów
400 ciężkich piechurów

10. W Chessencie (Cimbarze)
10000 piechoty w Cimbarze (Wolnym Mieście Cimbar – obozuje ona pod miastem).
3000 piechoty odpowiednio w: Lutcheq, Soorenar, Powietrznej Ostrodze i Mordkulin.

11. W Chondath
Malkizid
Rhyald
Isimud.
Sammaster.
Fedor.
Król Hieran Judea.
Hippartes Starszy.
300 ciężkiej kawalerii ze Srebrnej Kompanii aka. Gwardii Książęcej.
200 ciężkiej kawalerii - gwardziści wielmożów chessenckich.
3000 lekkiej kawalerii (w tym 2k untherskiej).
12000 lekkiej piechoty chessenckiej.
2000 ciężkiej piechoty chessenckiej.
4000 łuczników chessenckich.
50000 elitarnych żołnierzy Akanaxu (w tym 30k ciężkiej piechoty, 15k dobrych strzelców i 5k ciężkiej kawalerii)
400 muszkieterów Lantanu.
20 innych Północnych Czarodziejów.
10 kapłanów bóstw rozmaitych.
10 magów Kultu Smoka.
30 magów chessenckich.
10 gnomich iluzjonistów.
18 drakoliczy.
5 beholderów.
45 silnych diabłów
30 silnych yugolothów.
500 słabszych sił Malkizida.
10 gnomich maszyn wojennych.
4 gnomie sterowce.

A teraz szacunkowe ilości pozostałych wypraw:

Legion „Honor” - opisany gdzieś.

Lantańczycy przybyli przez świetny system gnomich portali.

Wywiad
Władca Cieni – sojusznik (aktualnie - zdominowany).
ok. 170 malaugrimów (z czego 10 robi za kontrwywiad w każdym z czterech miast: Messemprarze, Shussel, Unthalassie, Mordkulinie... z kolei króla Chessentii utrzymuje w postawie prountherskiej 30 malaugrimów wspieranych przez innych agentów). Więcej w miarę ściągania z Planu Cieni.

Flota kosmiczna (należy teraz do Bractwa – na mocy odpowiedniej transakcji z uprzednim rządem).
16 gnomich statków patrolowych. (załoga - 30 osób, w tym 20 tylko do abordażów i prowadzenia zwykłego ognia.)
1 gnomia baza w niższych rejonach nieba nad Faerunem. (100 gnomów na niej stacjonuje... Robią najlepsze prognozy pogody w Faerunie ;) )

Machiny bojowe gnomów:

Muszkiet maszynowy / działo gnomów - Jeden egzemplarz w Unthalassie, trzy w Chessentii.

Działo p-smok 4 egzemplarze są w Unthalassie, a 6 - z armią w Chondath.

Kareta maszynowa - jedyny egzemplarz znajduje się wraz z armią untherską w Chessentii.

I coś ekstra:

Ogień gnomów - ulepszona wersja ognia greckiego, opracowana przez gnomy.

No i siły nieMACanckie:

1. Wojna chulcka

W Chult.

10000 łuczników
6000 lekkiej piechoty.
5000 ciężkiej piechoty.
3000 rycerzy Latających Łowów.
300 magów.

W Samargolu

Wielki Fantazmag
1000 elitarnej gwardii
50 magów

2. Purpurowa Krucjata

Alusair
Caladnei
Sigismund
Rytgier
29500 piechoty Krucjaty. (ok. 8k ciężkiej, 8k strzelców oraz 13,5k lekkiej)
8000 paladynów.
6000 Purpurowych Smoków.
6000 posiłków sembijskich (4k lekkiej piechoty i 2k lekkiej konnicy)


Edit:

Nie pytałem się o postępowanie Chondath z jednego powodu - armia Bractwa się nikogo nie pytała o zdanie. Żeby jej wejścia odmówić, trzeba by zamknąć bramy miejskie - a nie zaznaczyłeś nigdzie, że to czynisz. Tak więc, wzorem wojsk radzieckich, bratnia armia MAC osadziła kraj - a ponieważ nie natrafiła na poważniejszy opór wobec swoich planów, to skończyło się tak, jak się skończyło.
Velg - 27-10-2009, 00:16
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Być może zawiodę wasze zaufanie, ale niestety zapomnieliście, że mam charakter Zły.

+ 1 for You.

A w ogóle, cały post jest mistrzowski. Świetna parodia.
Loko - 27-10-2009, 14:29
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Edit: Loko sam siebie nazywasz siebie czasem Loki.


Nie przypominam sobie, a nawet jeśli to był to mój błąd.
Velg - 27-10-2009, 15:00
Temat postu:
A propos pytania do Realpolitic - eee? Jaki sojusz diabłów i demonów? Bo jeśli chodzi o Kitkarę, to ona demonem w sensie Faerunu nie jest - to tylko niezręczność językowa związana z dialektem Bractwa.
Bezimienny - 27-10-2009, 20:58
Temat postu:
Z tego co widzę, do zakończenia wcale wam nie tak blisko, więc postanowiłem się jeszcze dołączyć.
Caladan - 27-10-2009, 21:06
Temat postu:
Daerian Wysłany: 08-10-2009, 22:25
W Chondath z przerażeniem odkryto, że ich sojusznik para się magią, której tak bardzo obawiano się w królestwie. Myśl o ograniczeniu własnej wolności handlowej i przerażenie na myśl o wędrówkach wymiarowych spowodowały natychmiastowe skorzystanie z proponowanej opcji o pokojowe wycofanie się z sojuszu, z szukaniem protekcji przed zemstą najeźdźcy z innych światów.

Velg Wysłany: Wczoraj o 20:19
Wszystkie miasta chondackie, wobec przygniatającej przewagi liczebnej wojsk Bractwa i chaosu organizacyjnego, zostały opanowane przez wojska MACu. Niemałą rolę odgrywał tu fakt, że mieszkańcy nie protestowali przeciwko wcześniejszemu obsadzeniu przez nie wszystkich ważniejszych zabudowań kraju. To zaś w końcu się obróciło przeciwko owym mieszkańcom – umożliwiając Bractwu pojmanie i egzekucję władców kraju. Bez przywódców, garnizony miast nie mogły podjąć walki i w większości zostały rozbrojone oraz internowane przez przywódców MACowych. Tylko dwa garnizony zdecydowały się stawić opór – jednakże ich bunt został szybko stłumiony przez nowych włądców. Zjednoczone Chondath stało się kondominium MACu i Chessentii.

Velg złapałeś moją przynętę, a Daerian nie zauważył. Już sie bałem, że przegram. Sojusz Lordów, Srebrne Marchie, krasnale z Miritholowej Hali....dołączają do mnie ale nie drowy, Thay, Amn(wiadome powody) i Mnisi(pominęłem coś. Do uzgodnienia) , ponieważ kościół MAC zaatakował tereny chronione przez Daeriana, powodując złamanie traktaktu pokojowego:). to nazywa się real politic. Nie jesteście w sojuszu, bo ostatnio rozmawialiśmy o tym. Smoki metaliczne odpadają z gry tak samo jak chromatyczne. Szkoda Smoków. Bardzo lubię je.

Południowy Chondath należał do mnie, a północny do Daeriana

Prawowity dziedzic dawno temu został porwany z Cormyru. Jak wspominałem nie jestem dzieciobójcą. dziecko ukryte jest w bazie. w razie ataku przetransportowane jest do mojego świata. Gdzie czekają Anhilatorzy. Oni niszczą wszystko i wszystkich. Przy nich jestem pchełką jak reszta graczy.

Szczerze mnie męczy ta zabawa. Uczepili się jak rzep do psiego ogona.

Harluaa - http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Halruaan_Skyship

Jakieś pytania. Nie ładnie rzucać post za postem. Brzydko gracie. Mówię do Velga i trochę do innych.


Ogłoszenie

Jest wolny wakat na Psionicznego szefa Sojuszu Psionów i Fearimmów. Nie mam ochoty nimi kierować.

kwalifikacje:

- dobrze odgrywać złą istotę
- Być wrogiem wszystkich graczy. Bez wyjątku. Nie może paktować z nikim.
- Misja: Zniewalać i niszczyć magię Faerunu
- Nie być graczem, który teraz gra. Wyjątek obecny jest Bezimienny, ale zmieni się po jego następnym poście.
-korzysta z słabości graczy
- być równie okrutny jak ja

Dostanie za to informacje potrzebne do rozwoju. Wszystkie potrzebne dane.
Velg - 27-10-2009, 21:34
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Anhydruts oppose anyone who attempts to change deserts by irrigation, farming, etc

To a propos anhydrutów, a na Pomrok byli cięci tylko oni. Ktoś ma jakieś wątpliwości co do takiego działania tego miasta? Reszta była cięta na Ciebie, a to później.
Caladan napisał/a:
Mogę powiedzieć, że w mnie zaatakowaliście, co spowodowało kontraatak na Nimbral i Lantan.

Niniejszym uznałeś stan wojny de facto. Z zarzutami o spowodowanie tego stanu, ale uznałeś.

Caladan napisał/a:
Velg złapałeś moją przynętę, a Daerian nie zauważył. Sojusz Lordów, Srebrne Marchie.... ale nie drowy, Thay i Mnisi(pominęłem coś) dołączają do mnie, ponieważ kościół MAC zaatakował tereny chronione przez Daeriana, powodując złamainie traktaktu pokojowego:). to nazywa się real politic. Nie jesteście w sojuszu, bo ostatnio rozmawialiśmy o tym. Smoki metaliczne odpadają z gry tak samo jak chromatyczne. Szkoda Smoków.

Czyli - nie była to zdradziecka napaść, ponieważ te tereny były TWOJE. A stan wojny uznałeś de facto - sprawiając, że zdrady nie było. Tereny te były w chwili wypowiedzenia wojny Twoje - więc argument o "ochronie" nie przejdzie. Zwłaszcza, że ja JESTEM gotów oddać te ziemie - jeśli tylko ktoś łaskawie wysunie roszczenia (litery traktatu zresztą nie naruszyłem - jedynie ducha).

Powracając zaś do Mechanusa... Dobre uczynki...? To jakaś szopka? Od kiedy Mechanusa obchodzi jakiekolwiek dobro czy zło? Łamiesz prawa natury (zwój grawitacyjny), masz 800k lat, bratasz się z ludźmi długo ponad stan (Terraseek i sarrukhowie), masz ludzi cudem unikających śmierci, wspierasz irygację... Słowem, naruszyłeś PRAWA NATURY. A Twe dobro mechanusowcy mają głęboko gdzieś.

Co do Cormyru - ke? Jakich kicanistów? Albo jesteś ślepy, albo jesteś schizofrenikiem. W każdym razie - w obu przypadkach nie odróżnisz niemowlaka jednego od drugiego.

Caladan napisał/a:
Zabójca Shadovar zamordowali Meleghost Zoastera, który był strasznym ksenofobem do wszystkich istot. Mieszkańcy Samarachu byli bardzo wdzięczni Shadowi, dając mu niemal tytuł królewski za ten cud. Nareszcie mogli zacząć handlować z innymi krajami.


Od kiedy to kraj ksenofobów dąży do przełamania izolacjonizmu?

Zastrzeżeń jest dużo więcej, ale chwilowo nie mam czasu ich opisywać.
Zegarmistrz - 27-10-2009, 21:34
Temat postu:
Caladan: przeedytuj ten post, tak by nie łamał regulaminu działu i nie gwałcił zdrowego rozsądku.

Cytat:
Harluańczycy mieli spore problemy z narastającą falą nieumarłych i goblinów. Zaczęli tracić czary. Po wejściu do magicznych statków powietrznych, Harluaańska armia wyzwoleńcza bez problemy zmiażdżyła goblinoidy. Przybycie kilku Czarodzicieli, Arcynistów Manipulatorów Duszoszyderców i sporą ilość złych Kapłanów, oraz Nekromantów Rytuałów, którzy byli bardzo pomocni w niszczeniu i dominowaniu Nieumarłych. Po zwycięskiej bitwie Nekromanci Rytuału i Duszoszydercy wzięli przetransportowali zdominowanych Undead Harluaans do bazy w celu przeprowadzenia rytuału wskrzeszenia, gdyż ich duchy nie wleciały do bram umarłych. Nalezało szybko działać. Lazarius był zbyt pewny siebie. Po dotarciu do wrót stolicy niedobitki zaczęła się magiczna ofensywa, które niszczyła mury i magiczne ochronny. Wojska Tymczasowego Rządu broniły się dzielne, ale nie mogli spodziewać się ataku z tyłu. Prosto z pałacu wyszła wyteleportowana armia Crinthi, oraz Larakeny, którzy zaatakowali od środka (przesłałem ich tam). Larakeny nie miały problemów w zaduszaniu i absorbowaniu magii od czarodziei wroga. Szybki ataki Crinthi bez problemów radził się z zaskoczonymi oddziałami stolicy. Po pokonaniu weszli do budynku wroga, gdzie był Tymczasowy rząd. Większość nich została zabita. Nie było litości z strony Crinthi. Lud był zadowolony z upadku Samozwańczego Tyrana- Władcy Harluii. Król Harluii ponownie stał się sojusznikiem Sojuszu Równowagi, ale tym razem na ich warunkach podczas obiadu w Thalantyrze. Za głowę Lazariusa dano dużą kwotę.


- jaka wyzwoleńcza armia Halruańska? W Halrui wszyscy opozycjoniści zostali zabici albo są pod Geasem.
- naprawdę myślisz, że nie jestem w stanie zabić każdego twojego arcynisty, nekromanty czy kapłana?
- do pałacu królewskiego Haalruy nie da się teleportować. Już na 3 poziomie magii są zaklęcia, które ograniczają teleportacje. Naprawdę myślisz, że najpotężniejsze państwo magiczne świata by się przed takim sposobem ataku nie mogło obronić?
- naprawdę myślisz, że nie potrafiłbym sobie poradzić z tak żałosnymi stworami, jak larakeny?

Innymi słowy: albo zmienisz ten post (a najlepiej: w ogóle usuniesz ten kawałek), albo ja dalej gram z założeniem, że twoja postać ma zwidy...
Daerian - 27-10-2009, 21:34
Temat postu:
Caladan - bardzo Cię proszę, przeczytaj to jeszcze raz... tam nie ma napisane, że ja im udzieliłem pomocy, tylko dlatego, że od Ciebie uciekli. Ani słowa. Tylko, że uciekli od Ciebie. Ode mnie nie chcieli zresztą pomocy, ponieważ jestem znany z tego, że jestem Wędrowcem i równie magiczna istotą, jak Ty. Dlatego zresztą nie pcham się w kraje, które nie lubią magii, aby zachować realizm.
Dalej - Przymierze Lordów dołącza do Ciebie? Kiedy podpuszczona przez Ciebie armia (tak, wiem. Nie, to wcale nie Twoja robota. tylko nikt nie wierzy, że nie) Illithidów miała właśnie zgładzić Neverwinter, a dzięki moim układom z Velgiem i magii oraz artefaktom ich powstrzymałem?
Srebrne Marchie? Kiedy królowa Silverymoon jest moja osobistą przyjaciółką? Khelben, co do przymierza Lordów, również.
Pominę już fakt strat jakie zadałeś członkom mojego sojuszu.
W skrócie - podstawa, na bazie której chcesz tego dokonać nie istnieje. Wymyśl coś innego. A teraz idę czytać Twój post, może będę miał inne uwagi.

Edit: Przeczytałem post. Popieram zdanie Zegarmistrza. Nawiasem mówiąc, mógłbyś nie materializować skądś ton armii lub zawierać nagle sojuszów i nasyłać ich na innych w jednym poście? Zwróć uwagę, że jakoś inni członkowie questa zwykle opisują swoje nowe sojusze przed ich wykorzystaniem i byłoby miło, gdybyś zrobił to samo.
Velg - 27-10-2009, 21:54
Temat postu:
BTW:

Caladan napisał/a:
Jeden Duszoszyderca teleportował się do siedziby Malzkida. Diabeł nie zauważył go, ponieważ Dracon był formie duchowej. Mój człowiek bez problemu wszedł w niego i nastawił go agresywnie do Yugoolothów.........

On sam jest lordem yugolothów, taka sugestia nie przejdzie. Ale tak czy owak, komentarze:

1) Pernamentne prawdziwe widzenie - cecha tegoż diabła. Nie boli. A bezcielesnych widzi.
2) Czary chroniące przed interwencją na umysł - powszechne.
3) JAK EPICCY są Twoi ludzie?

Caladan napisał/a:
Przybył też Nezram, który znał się na golemach i nieumarłymi jak nikt inny.

Zabiłeś go, prawda, Karel? :P
Bezimienny - 27-10-2009, 21:59
Temat postu:
Ja tylko kilka fragmentów skomentuję, ale podejrzewam, że usłyszysz też od innych

1)
Cytat:
Szybko znaleziono rosnącego „Terasia”.

Cytuję:
Cytat:
No form of attack deals normal damage to the tarrasque. The tarrasque regenerates even if disintegrated or slain with death magic. [...]
If the tarrasque loses a limb or body part, the lost portion regrows in 1d6 minutes.

Innymi słowy, rój Zega najprawdopodobniej nie wyrządził żadnych poważniejszych obrażeń "Tarasiowi" - a jeśli nawet, to był on w pełni zregenerowany w kilka minut później

2) Tarrasque jest zbyt głupi by się czegokolwiek bać. Pominięto to w opisie w monster manualu, ale było w erracie do edycji 2.0 (jako wyjaśnienie, dlaczego nie da się go zabić Phantasmal Killerem). W swojej historii prawdopodobnie był już wielokrotnie cwiartowany, rozczłonkowywany, mrożony, rażony prądem, topiony w kwasie i co tam jeszcze ludzka wyobraźnia może wymyśleć. Do dziś nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Nie sądzę, by nagle nauczył się strachu teraz (zresztą, prawdopodobnie na uczenie się czegokolwiek TEŻ jest zbyt głupi).

Co do "zabiegów magicznych, genetycznych i psionicznych" - przypominam o jego 100% regeneracji. Najprawdopodobniej usuwa ona efekty zabiegów jeszcze przed ich zakończeniem.

3)
Cytat:
Jeden Duszoszyderca teleportował się do siedziby Malzkida. Diabeł nie zauważył go, ponieważ Dracon był formie duchowej.
Przypominam, że Malkizid, jako diabeł (i upadły solar), sam jest istotą duchową - tyle, że posiadającą formę cielesną. Niezależnie od tego jego moce są bardzo potężne, i rozciągają się dużo poza proste postrzeganie istot duchowych, eteralnych, astralnych, niewidzialnych i innych form ukrycia. Dodatkowo próba "wejścia w niego" skończyłaby się dla próbującego tego opętaniem przez Malkizida (o ile by się to przeżyło, oczywiście).

i 4)
Czy dobrze zrozumiałem, że Githzerai skontaktowały się z osobą, która wcześniej sprzymierzała się z a) Illithidami, b) Githyanki, po to, by ją ostrzec? Ja bym się raczej spodziewał wizyty zabójców.
Caladan - 27-10-2009, 21:59
Temat postu:
Velg-Jakbyś zauważył. Pomroki nie muszą zalesić Anaurocha. Mają w własnym mieście wszystko, co do życia będzie im potrzebne. Czy do tej pory ktoś od mnie wyruszył do tej pustynnej krainy. te stworzonka nie mają nic do mnie.

Te tereny nie były moje. Mojego sojusznika. Mówiłem już w komentarzach ,że atak na kogokolwiek z sojuszu powoduje wojnę ze mną. Szło w obie strony. Na tym polegają sojuszu. Bronieniu swoich terenów. Lantan wykorzystałeś w bitwie, więc wiedziałem, że z nimi macie sojusz. Nimbral poszedł razem z nimi. Wniosek taki Nimbral jest w sojusz z NaCantami. Inna sprawa kązdy wiedział kto z kim trzyma.

Inna sprawa Daerian i Zeg wysłali bestie, które zniszczyły równowagę w świecie materialnym. Nie przywołałem nic grożnego. Broniłem się.

Niektórzy gracze z Macu też są dosyć dłogowieczni i nienaturalni.

Ioulum stworzył te zwoje mutacyjne i okradł mnie. Moje poszły do mojego świata.

KIC=Alusair wszystko opowiedziała w więzieniu. Loko do niej zawitał.




Velg Wysłany: 03-10-2009, 10:13

Niecały dzień po zaginięciu króla Azouna V, część Cormyru chwaliła już króla Azouna VI – niegdyś znanego jako kapitan Vorndren Longlance, a teraz przez niektórych przezwanego Chłopim Królem. Przydomek ten w zamierzeniu miał być obelżywy i piętnować pychę „zawszonego uzurpatora”, lecz spowodował pewien wzrost popularności buntownika.

Moje Wysłany: 12-09-2009, 16:58
Tymczasem Szkarłatni, Draxy, Duszoszydercy , Manipulatorzy energii i Agenci cienia zrobili parę akcji. Udało im się porwać prawowitego dziedzica tronu, oraz unicestwić Daelegotha wraz z grupą Brotherhood of the Glorious Sun. Alusair Obarskyrc oszalała z powodu złamania Geassa (Na jej ramieniu podpisano Szaleństwo dotyka tych, którzy zdradząją , a na drugim było napisane, że Cormyr ma skapitulować, albo dziedzic tronu zginie).

Nie ładnie fakty przemawiają przez ze mnie.


Zeg:
Mam takie same prawo wejść do ciebie jak ty kontrolować owadzika, który rzuca czar Enlarge, co dla mnie jest głupotą. Myslisz, że umarlaki i gobliny pokonają Harluaańskich magów i kapłanów, która rozwaliła w samej liczbie 400 osób przeogromną armię Crinthi dawno temu. Aaaa nie napisałeś, że system obronny uaktwyniłeś. Loko tam grzecznie łaził przedtem.

Daerian
Fakt jest jeden Chondath, który był pod protekcją twojego sojuszu został zdobyty. Siedem Sióstr jest bardzo dobrotliwa i nie mogli ich tak zostawić na pastwę losu. Jest to sama sytuacja, co upadek mojego dawnego sojuszu. Rzeczywistość się kłania.
Daerian - 27-10-2009, 22:03
Temat postu:
Alusair Obarskyrc oszalała z powodu złamania Geassa (Na jej ramieniu podpisano Szaleństwo dotyka tych, którzy zdradząją , a na drugim było napisane, że Cormyr ma skapitulować, albo dziedzic tronu zginie).

Zostało odwołane. Przypominam, ze Geass został rozproszony, więc nie było też wiadomości. Innymi słowy, nie było żadnych powodów do podejrzeń, że władca żyje. A pokazywać noworodka to możesz, kto Ci uwierzy? podobne są do siebie, a Tobie wierzyć nikt nie chce.

PS: Możesz odnieść się do zarzutów? Bo już drugi raz unikasz odpowiedzi na uwagi do postu, starając się rozmyć temat.
Velg - 27-10-2009, 22:05
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Te tereny nie były moje. Mojego sojusznika. Mówiłem już w komentarzach ,że atak na kogolkowiek z sojuszu powoduje wojnę ze mną. Szło w obie strony. Na tym polegają sojuszu. Bronieniu swoich terenów. Lantan wykorzystałeś w bitwie, więc wiedziałem, że z nimi macie sojusz. Nimbral poszedł razem z nimi.

Na Lantanie zmieniła się władza. Nowa nie ma ŻADNEGO powiązania ze mną.

Poza tym - que...? Z tego nie da się nic zrozumieć.

Caladan napisał/a:
Velg-Jakbyś zauważył. Pomroki nie muszą zalesić Anaurocha. Mają w własnym mieście wszystko, co do życia będzie im potrzebne. Czy do tej pory ktoś od mnie wyruszył do tej pustynnej krainy. te stworzonka nie mają nic do mnie.

Ale próbowali rozpuścić Wielki Lodowiec. Zrobili coś - a od kiedy Mechanusa obchodzą skrupuły czy duch prawa?

A nasza długowieczność i nienaturalność... Przecież PISAŁEM, że Mechanus się później zajmie pozostałymi.
Caladan - 27-10-2009, 22:27
Temat postu:
Azhoun VI nie jest noworodkiem. Był kapitanem. Musiał być dosyc stary.
Post wyżej dowód.

Zmiana władzy nie zmienia faktu ,że prowadzą ta samą politykę zewnętrzną.

Daerian nie rozumiesz mojego postu. W Suzail nastapił bunt i koronacja. alusair rzucona do lochu. Wyśpiewała na torturach.

Wątek z Malkzidem został zlikwidowany. Argument bez mozliwości obrony.

W oficjalnych podręcznikach Pomroki nie zostały zniszczone przez Mechanusa, mimo że próbowały zrobić powódż(jeszcze zrobiły inne złe rzeczy. Wręcz w DND 4 są przodującą rasą.

Mediatorzy wybronili mnie;) Jestem dosyć młody porównaniu z Abolethami żyją miliony lat, albo Eleomy są nieśmiertelne. Słaby argument.

Abolethy; "Aboleths do not die of old age and so live on indefinitely barring violence or disease." http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Aboleth

Oki Alusair została uratowana przez Loko.
Daerian - 27-10-2009, 22:34
Temat postu:
Daerian nie rozumiesz mojego postu. W Suzail nastapił bunt i koronacja. alusair rzucona do lochu. Wyśpiewała na torturach.

Ze środka krucjaty? Strzeżoną przez Loko? Czytasz w ogóle cudze posty?
I nie uciekaj z odpowiedzią na inne pytania. Czekamy.
Velg - 27-10-2009, 22:36
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Azhoun VI nie jest noworodkiem. Był kapitanem. Musiał być dosyc stary.
Post wyżej dowód.

A co to ma do rozpoznania noworodków?

Popieram też Daeriana w kwestii postu powyżej :P
Caladan - 27-10-2009, 22:41
Temat postu:
Twój post: Wysłany: 03-10-2009, 10:13
Niecały dzień po zaginięciu króla Azouna V, część Cormyru chwaliła już króla Azouna VI – niegdyś znanego jako kapitan Vorndren Longlance, a teraz przez niektórych przezwanego Chłopim Królem. Przydomek ten w zamierzeniu miał być obelżywy i piętnować pychę „zawszonego uzurpatora”, lecz spowodował pewien wzrost popularności buntownika.

Widać jak na dłoni. Dawno temu mówiłem, że jest to mój as w rękawie.


Azhoun V jest tym noworodkiem, którego porwałem, ale był u Czarodzieja.
Zegarmistrz - 27-10-2009, 22:42
Temat postu:
Cytat:
Mam takie same prawo wejść do ciebie jak ty kontrolować owadzika, który rzuca czar Enlarge, co dla mnie jest głupotą.


Wczytaj się w zasady czarów polimorfujących i opis postaci Luny.

Cytat:
Myslisz, że umarlaki i gobliny pokonają Harluaańskich magów i kapłanów, która rozwaliła w samej liczbie 400 osób przeogromną armię Crinthi dawno temu.


Tak, dokładnie tak myślę. Wczytaj się w zasady tworzenia martwiaków. Przypominam też, że mam dostęp do dużej ilości wcale nie gorszych czarowników. Przypominam też, że Gobliny, wbrew temu, co się może wydawać miewają poziomy w Klasach Postaci. Tak, jestem przekonany, że moja armia 20 poziomowych hobgoblinow Barbarzyńców-Gardzących Magią walczących u boku ze znającymi Pole Anymagii czarownikami bez trudu zmiotłaby twoich nędznych magów i kapłanów.

Cytat:
Aaaa nie napisałeś, że system obronny uaktwyniłeś. Loko tam grzecznie łaził przedtem.


Trochę czym innym jest doświadczony zabójca, a czym innym armia.
Velg - 27-10-2009, 22:48
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Twój post: Wysłany: 03-10-2009, 10:13
Niecały dzień po zaginięciu króla Azouna V, część Cormyru chwaliła już króla Azouna VI – niegdyś znanego jako kapitan Vorndren Longlance, a teraz przez niektórych przezwanego Chłopim Królem. Przydomek ten w zamierzeniu miał być obelżywy i piętnować pychę „zawszonego uzurpatora”, lecz spowodował pewien wzrost popularności buntownika.

Widać jak na dłoni. Dawno temu mówiłem, że jest to mój as w rękawie.


Azhoun V jest tym noworodkiem, którego porwałem, ale był u Czarodzieja.

... Twoja logika mnie powala. Ktoś mi wytłumaczy?

BTW: I NADAL podtrzymuje swe zdania o Samarachu i Mechanusie.
Caladan - 27-10-2009, 22:48
Temat postu:
Nie potrafisz sie przyznać do błędu. nawet jak da ci sie dowody.

Niestety nie opisałeś jakie są to gobliny. Gdyby było inaczej Harluańczycy uciekli z kraju.
Możemy gdybać Zeg jak walka tam wyglądała. Kto miał wiecej poziomów. Eldery są silniejsi od ciebie i twoich ludzi. Mają dodatkowo poziomy Arcanistów. Popatrz na same poziomy zmarłego króla. elderowie niee sa słabsi. Fakt jest jeden. Nie wzięłes pod uwagę, że Harluaa ma statki powietrzne i może atakować z powietrza. Skorzystałem z tej opcji.

Samarach ma nowy rząd. Społeczenstwo nadal nie lubi Yuan -Ti, ale jest otwarte na inne panstwa. zwłaszcza na Pomroki gdzie tu widzisz problem.
Nie potraficie ze mną wygrać więc korzystacie z Tarrasquee, Horde, a teraz Mechanusa. mediatorzy. Niedługo sam Ao zjawi się i stwierdzi, że jestem zły.

Mediatorzy
Mediatorzy (ang. mediator) to istoty służące jako gestorzy bóstwom neutralności. Zamieszkują Mechaniczną Nirvanę Mechanusa, pilnując by światło i mrok, płyny i ciała stałe zachowywały delikatną równowagę i proporcję. Wyglądają jak grona różnorodnych brył, zrobione z dziwnego zielonkawego kryształu. Ich kształt jest z grubsza sferyczny z licznymi protuberancjami w postaci stożków, sześcianów i półkul wystających na różne strony. Mediatorzy porozumiewają się przy pomocy empatii. Nie mają możliwości komunikowania się z nieumarłymi. Mediatorzy są zdolni do zainicjowania dowolnego zjawiska służącego utrzymaniu równowagi w Mechanusie. Zajmują się na przykład transmutacją płynów w ciała stałe w wypadku, gdy łączna masa lub objętość tych pierwszych przekroczy liczbę drugich. Gdy napotkają toczącą się bitwę, mogą zacząć eliminować walczących po stronie, która ma przewagę lub w ogóle przerwać walkę.

W całym Mechanusie istnieją tylko trzy takie istoty. Ponieważ ich własna śmierć może znacznie zakłócić równowagę, wykształciły specyficzny mechanizm obronny. Każda istota, która je zaatakuje dostaje się pod wpływ czaru Życzenie, który zmienia ich charakter na neutralny, powodując zaprzestanie ataku. Zabicie mediatora jest właściwie niemożliwe.

Mediatorów nie interesuje nic poza utrzymaniem równowagi, bez znaczenia czy chodzi o zło, dobro, ogień czy wodę a nawet życie. Niektórzy postrzegają ich przez to jako istoty złe, są one jednak po prostu amoralne. Ich reputacja w Mechanusie dorównuje reputacji bogów. Pojawiają się rzadko, a kiedy już to uczynią, zwykle dokonują jakiejś drastycznej zmiany dla dobra równowagi. Nawet większość istot prawdziwie neutralnych nie jest wolna od niewielkich błędów i wypaczeń. W grę wchodzą tu w końcu emocje. Stwierdzenie to nie odnosi się do mediatorów. Są obiektywnymi sędziami, wolnymi od wszelkich uprzedzeń.

Legendy na temat ich powstania sięgają początków Wieloświata. Kiedy pierwotne bóstwa tworzyły Wieloświat, podzieliły plany wewnętrzne na 17 części w zależności od swoich charakterów i światopoglądów. Zewnętrze miało być domem bogów neutralności. Stąd mieli wysyłać swoich gestorów i posłańców by dbać o równowagę. Jednakże bogowie szybko popadli w konflikt dotyczący szczegółowego usytuowania i kształtu wnętrza planu. Każdy z nich chciał odcisnąć na nim swoje piętno, zakłócając równowagę. Kiedy pierwotne bóstwa to zobaczyły, wyrzuciły bogów neutralności z Zewnętrza, zamykając im dostęp do niego. Następnie stworzyły Mechanusa - plan idealnie zbalansowany i zbudowany jak mechanizm, nakazując bogom neutralności tam zamieszkać. By uchronić nowy plan przed losem Zewnętrza, pierwotne bóstwa stworzyły trójkę mediatorów, po jednym dla każdego ze Świateł Równowagi świecących w centrum Zewnętrza.

Źródło „http://sfery.wikia.com/wiki/Mediator”


Rozmawiałeś z aksjomatycznymi smokami, a nie z nimi
Zegarmistrz - 27-10-2009, 22:54
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Nie wzięłes pod uwagę, że Harluaa ma statki powietrzne i może atakować z powietrza. Skorzystałem z tej opcji.


W którym miejscu?

Caladan napisał/a:
Możemy gdybać Zeg jak walka tam wyglądała. Kto miał wiecej poziomów. Eldery są silniejsi od ciebie i twoich ludzi. Mają dodatkowo poziomy Arcanistów. Popatrz na same poziomy zmarłego króla. elderowie niee sa słabsi


Panie: skąd ich wziąłeś, skoro zostali zamordowani?

Caladan napisał/a:
Nie potraficie ze mną wygrać więc korzystacie z Tarrasquee, Horde, a teraz Mechanusa. mediatorzy. Niedługo sam Ao zjawi się i stwierdzi, że jestem zły.


Nie potrafisz ze mną wygrać, mimo, że korzystam z badziewnych stworków i zaklęć z kręgów 4-7, więc wyciągasz z tyłka kolejne mega epickie efekty... Jestem pewien, że następnym twoim ruchem będzie ściągnięcie samego Ao... Bo do tej pory wszystkie twoje zagrania były w tym stylu.
Daerian - 27-10-2009, 23:00
Temat postu:
Caladan, ja też czekam na odpowiedź. I nawiasem mówiąc, Zeg tez raczej ma statki powietrzne - szok?
Caladan - 27-10-2009, 23:03
Temat postu:
To trzeba zmienić, ale jutro zrobię. Będę musiał zmienic trochę tekstu w Harluaa, ale nie zmieni samej historii.

W swoim poście. Przypuszczam, że zaatakowałbyś dodatkowo stakami powietrznymi, gdybyś wiedział. Użyłbyś, a nie bawił się nekromancję i zbieranie goblinów. Taki atak lądowo- powietrzny rozwaliłby na 100%.

Odpowiedziałem ci Daerian i raz jeszcze powiem Alusair uciekła i bedzie zmieniony post. Tak samo z Elderami. Wskrzeszę ich, bo została użyta koncentracja mocy, czyli rozwalała te, które były dawno temu nieumarłymi. Eldery i inni zostali zdominowani przez kapłanów złych bóstw przy pomocy Manipulatorów.

edit 2
bo dałeś argument, ale pamietaj że ja też mam Harluaańczyków
Zegarmistrz - 27-10-2009, 23:08
Temat postu:
Cytat:
To trzeba zmienić, ale jutro zrobię. Będę musiał zmienic trochę tekstu w Harluaa, ale nie zmieni samej historii.


Zmienisz historię, oj zmienisz...
Daerian - 27-10-2009, 23:10
Temat postu:
I ja czekam na odpowiedź w sprawie mojego sojuszu. Wolałbym dostać ją dzisiaj.
Velg - 27-10-2009, 23:10
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Samarach ma nowy rząd. Społeczenstwo nadal nie lubi Yuan -Ti, ale jest otwarte na inne panstwa. zwłaszcza na Pomroki gdzie tu widzisz problem.


Znasz pojęcie państwa wasalnego...? Otóż, władca Samarachu (nie król) jeśli jest wybierany, to przez Radę Lordów Nimbralu. A wybranie władcy procaladanskiego to ZDRADA - i piecdziesiatka magów pronimbealskich, którzy tworzą garnizon, takie zgromadzenie elekcyjne rozpędzi fireballami...
Caladan napisał/a:
Nie potraficie ze mną wygrać więc korzystacie z Tarrasquee, Horde, a teraz Mechanusa. mediatorzy. Niedługo sam Ao zjawi się i stwierdzi, że jestem zły.

...
Bezimienny - 27-10-2009, 23:14
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Fakt jest jeden. Nie wzięłes pod uwagę, że Harluaa ma statki powietrzne i może atakować z powietrza. Skorzystałem z tej opcji.
Wybacz, ale wydawało mi się, że to Zeg, a nie ty, kontrolował Halruę (a więc i statki - jeśli nawet nieliczni ocaleli powstańcy mieliby jakieś, to po rzezi którą im Zeg urządził byłyby to pojedyncze egzemplarze, które przegrałyby w konfrontacji z większością, kontrolowaną przez Zega)

Cytat:
Przypuszczam, że zaatakowałbyś dodatkowo stakami powietrznymi, gdybyś wiedział. Użyłbyś, a nie bawił się nekromancję i zbieranie goblinów. Taki atak lądowo- powietrzny rozwaliłby na 100%.
Statki powietrzne są mało przydatne w czymś, co nie jest wojną a raczej akcją policyjną - miał niby nimi własne miasta bombardować? Po co? Nie używa się lotnictwa strategicznego do polowania na meneli spod budki z piwem.

A Mediatorzy nie interesują się wydarzeniami poza Mechanusem - tak, dotyczy to też działalności istot z Mechanusa na innych planach (co zresztą wynika z tekstu który sam zacytowałeś)

Ciągle też czekam na ustosunkowanie się przez ciebie do kwestii tarrasque.
Velg - 27-10-2009, 23:19
Temat postu:
A propos ucieczki Alusair - JAK do jasnej ciasnej uciekła spod nosa Loko? Bo on, owszem, był jej dobrym aniołem stróżem - ale jak MACant pilnował też, aby nie robiła nic głupiego.
Caladan - 27-10-2009, 23:49
Temat postu:
Zeg kontrolował stolicę. Wojsko Harluańskie było daleko poza stolicą. Ylian dotarł tam pierwszy, bo jest ministrem wojny i głownodowodzącym. Szef od spraw wewnętrzny za pomoca crystal Orb zdobył poparcie wojska. Statki powietrzne latają, a za ich pokładu można rzucać czary(bomby).

Velg zmieniłem post jakiś czas temu.

Bezimienny one są z Mechanusa, czyli one też dbaja o równowagę wszystkich światów DND.
Velg - 27-10-2009, 23:57
Temat postu:
Nadal widzę ten idiotyczny opis sytuacji w Cormyrze... Kurcze, Ty jasnowidzem jesteś czy co? Z kicanistów w stolicy był tylko Rytgier, a NIGDZIE nie było napisane jakoby przyznał się
do pochodzenia. Ba, było napisane przeciwnie!

Jak też było napisane coś innego o miejscu jego pobytu.

I nie chcę Cię obrażać, ale znasz słowo REGENCJA? Bo to, że zwrócisz
króla oznaczać będzie tylko powrót Alusair i współregencję jej z Vorndrenem (względnie sama Alusair). Bo on, jak było napisane, zamierzał USTĄPIĆ. Oczywiście, o ile potwierdzona byłaby autentyczność władcy - czego zrobić nie masz sposobu. Azoun V jest NIEMOWLĘCIEM.

Jak ktoś tu lekceważy sobie cormyrskie prawa, to jesteś to Ty.

Tak samo - jak mieszkańcy Samarachu wiedzą, kto jest zabójcą Wielkiego Fantazmaga, to jego (znaczy - zabójcy) głowa jest już nabita na pal. Sorry, ale Samarach jest magokracją wasalną z nimbrofilską warstwa rzadzącą, a nie demokracją. I z tego powodu kurs antypomrokowy MUSI BYĆ utrzymany.
Zegarmistrz - 28-10-2009, 00:01
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Ylian dotarł tam pierwszy, bo jest ministrem wojny i głownodowodzącym. Szef od spraw wewnętrzny za pomoca crystal Orb zdobył poparcie wojska.


Jakbyś nie zauważył: Ylian i ten drugi facet, którego wymieniłeś byli moimi pierwszymi martwiakami. Wskrzesiłem ich po tym, jak zabił ich Loko. Nie mogli więc ruszyć tyłka gdziekolwiek bez mojego pozwolenia.

Spójrz prawdzie w oczy: to co zrobiłeś nie miało najmniejszego sensu...
Bezimienny - 28-10-2009, 00:08
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Szef od spraw wewnętrzny za pomoca crystal Orb zdobył poparcie wojska.
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale czy to był ten sam szef spraw wewnętrznych, który został wcześniej zamieszany w zamach na króla i uciekł do Shadovaru? Bo jeśli tak, to do listy jego przestępstw została dopisana kradzież Orba, a on sam został zamknięty. Orb jest może i symbolem władzy, ale władzy królewskiej - nie oznacza on automatycznego posłuszeństwa. Zresztą, Zeg w momencie ogłoszenia swojego przesłania dla narodu (a więc przed twoją akcją) miał już kontrolę nie tylko nad stolicą, ale nad krajem - bez kontroli nad armią nie przetrwałby na szczycie władzy nawet 5 minut.

PS: a nie, widzę że był to jeden z tych co uciec nie zdążyli.

Caladan napisał/a:
Bezimienny one są z Mechanusa, czyli one też dbaja o równowagę wszystkich światów DND.

Że zacytuję ciebie samego:
Cytat:
Mediatorzy są zdolni do zainicjowania dowolnego zjawiska służącego utrzymaniu równowagi w Mechanusie.
W Mechanusie. Mediatorzy nie mają żadnych mocy których efekty rozpościerałyby się poza Mechanus, same również swej siedziby nie opuszczają. Ich jedyną funkcją jest dbanie o utrzymanie równowagi i stabilności planu na którym przebywają.

I nadal nie odpowiedziałeś w sprawie Taraska

PS: Użycie przez Velga Nieuchronnych chyba jest pewnym nadużyciem - z tego co pamiętam w FR podlegają oni Mystrze.
Caladan - 28-10-2009, 00:10
Temat postu:
Zeg jak dobrze pamietam nikt nie wskrzeszał NPC postaci w Queście. Oni przestali żyć. Może to sprowokować hurtowe wskrzeszanie i duży bałagan.

Bezimienny- On nie wykradł Crystal Orb. Są takie dwa artefakty. Zostały stworzone. Nie jest zamieszany w zabójstwo. Kapłani Mystry mają jedynie do tego dostęp. Ten gostek nie ma związku z pomrokami.
Wybacz mi, ale kraj jest ten ogromny. Liczy sporo luda. Zeg zastrasza lud i grozi im. Myślisz,że ludność cieszyłaby się z powodu Tyranii.

Mediatorzy należą do Mechaniusa, ale zauwazyli, że przyszli przybysze i mówią różne rzeczy. Jestem ich człowiekiem na zewnątrz. Są moimi pracodawcami. Sama moja nazwa mówi sojuszu "Równowaga".
Velg - 28-10-2009, 00:12
Temat postu:
http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,705.htm#208389 - przypominam o swoich zażaleniach i
polecam się na przyszłość :P
Zegarmistrz - 28-10-2009, 00:16
Temat postu:
Przeczytaj te kawałki. Specjalnie dla ciebie wytłuszczyłem najważniejsze fragmenty.

Loko napisał/a:
Y...Ylian... - powiedział ledwo słyszalnym głosem - Ylian...pomocy

W tym momencie mężczyzna zorientował się kogo widzi przed sobą. Ze strachem spojrzał na palec, który bezmyślnie rzucił na łóżko, paznokcie były strasznie poobgryzane. Znał tylko jedną osobę mającą ten denerwujący zwyczaj, Harathorna Agrytha. Spanikowany, jednym litościwym ruchem zakończył bezsensowne zmagania swojego przyjaciela. Odwrócił się do środka komnaty, szukając winnego tego okrutnego czynu.

- Hej - Ylian usłyszał za sobą melodyjny szept.

Nagle poczuł silne uderzenie w głowę, zanim zemdlał pod wpływem ciosu młotem, zdążył zobaczyć niesamowicie wysoką, czarnowłosą postać. To mężczyzna czy kobieta? To była ostatnia myśl która przeszła przez jego umysł.

Kilka dni później z rzeki wyłowiono ciało ministra wojennego, Yliana Cazardiona. Było okaleczone prawie tak samo jak ciało Harathorna Agrytha, znalezione kilka dni wcześniej. Nie było żadnych podejrzeń co do tego, kim jest zabójca.


Zegarmistrz napisał/a:
Nekromanta nie miał problemów z dotarciem do kostnicy, w której złożono zwłoki Ylian Cazardion i Harathorna Agrytha. Przyjrzał się im: były okrutnie okaleczone. Cóż, nie było to coś, co powinno mu przeszkadzać. Wzniósł ręce ku górze:
- Create Greater Undead! - krzyknął słowa zaklęcia.
- Kto był z wami powiedział do swoich dwóch, nowych podkomendnych.
- Doskonale. Teraz idźcie i zabijcie każdego z nich. Zwłoki przynieście mi.
Powoli, bo powoli Halruańska opozycja topniała. Wraz z każdym zabitym rosła natomiast armia ożywieńców Grawewishpera. Przywódcami byli Elderzy i potężni magowie... Tak więc stworzone z nich potwory były niezwykle groźnym przeciwnikiem. Po kilku tygodniach niedobitki oddały się same w jego ręce, lub zginęły.

Wszyscy mieszkańcy Halruy akceptowali władzę Lazarusa. Pozostali padli ofiarą krwawego terroru lub zostali uwięzieni.

Caladan - 28-10-2009, 00:28
Temat postu:
Król Harluii przyjął władzę nad wojskiem i agenturą. Sam widzisz zaastraszałeś ich, więc jaki mieli wybór.
Daerian - 28-10-2009, 00:35
Temat postu:
Cytat:

Mediatorzy należą do Mechaniusa, ale zauwazyli, że przyszli przybysze i mówią różne rzeczy. Jestem ich człowiekiem na zewnątrz. Są moimi pracodawcami. Sama moja nazwa mówi sojuszu "Równowaga".


Ups, a zgodnie z tym co twierdziłeś pochodzisz z zupełnie innych okolic (ba, innego Multiświata, choć jak ustaliliśmy, to nie istnieje, więc z jakiegoś bardzo oddalonego kompleksu wymiarów...). Innymi słowy, zgodnie z twoim poprzednim wprowadzeniem - jesteś w tych okolicach pierwszy raz. jako taka osoba - nie masz prawa mieć tu "starych znajomych". Innymi słowy, na pewno nie masz znajomości w Mechanicusie, ani tym bardziej Cię nie zatrudniają... chyba, że załatwisz to na bieżąco. Będzie ciężko, skoro masz ich właśnie na karku.
Velg - 28-10-2009, 00:35
Temat postu:
Pałac z Crinthimi, królem i takimi tam spaliłby legion, który nowego króla miałby za nic...

Sądzę też, że posiłki miast kupieckich (od Daeriana) też to uczyniłyby (nieprawdaż, Daer?).

W ogolnosci zaś - te dwie formacje nie pozwolilyby na żaden przewrot.
Zegarmistrz - 28-10-2009, 00:35
Temat postu:
Cytat:
Król Harluii przyjął władzę nad wojskiem i agenturą. Sam widzisz zaastraszałeś ich, więc jaki mieli wybór.


Jaki król Halrui? On też został zamordowany. Też przez Loko z tego co pamiętam.
Daerian - 28-10-2009, 00:37
Temat postu:
Raczej, w końcu popieram Alusair, a ona zaakceptowała sytuację ;p

Edit: Tak, ładny oddział ;-)
Velg - 28-10-2009, 00:38
Temat postu:
Ale ja mówiłem o Halrua - tam, AFAIR tez coś wysłałeś ;)

Edit: Tak więc najlepszym możliwym efektem (biorąc pod uwagę fakt, że sam "Honor" ma więcej ludzi niż połowa stolicy) jest to, że Zeg Ci czmychnie (teleportować się musiałeś PRZED pałac) i uderzy na armie w pałacu, niszcząc ja kompletnie.
Bezimienny - 28-10-2009, 00:54
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Wybacz mi, ale kraj jest ten ogromny. Liczy sporo luda. Zeg zastrasza lud i grozi im. Myślisz,że ludność cieszyłaby się z powodu Tyranii.
Owszem, nie byli - dlatego wybuchł bunt. Który Zeg stłumił. Nie ma już żywych, zorganizowanych buntowników na terenie Halruii - a już na pewno nie w armii. A gość który przybywa do oddziałów wojskowych (już po przeprowadzonych w nich czystkach) i chce pomocy powołując się jedynie na posiadanego Crystal Orba, osiągnie jedynie to, że zostanie wsadzony do ciemnicy a Orb mu odebrany.
Pomijam już taki drobny detal, że osoba która to podobno zrobiła, została zabita już wcześniej - więc nie bardzo mogła gdzieś się z czymś udać.

Twój post o tyle nie ma sensu, że wynikało z niego jasno, że Zeg, który kontrolował kraj, był słabszy od buntowników, już po tym, jak większość buntowników zmiażdżył. Powstaje pytanie - jakim cudem w ogóle udało mu się rządzić przez dłużej niż 5 minut?

Caladan napisał/a:
Mediatorzy należą do Mechaniusa, ale zauwazyli, że przyszli przybysze i mówią różne rzeczy. Jestem ich człowiekiem na zewnątrz. Są moimi pracodawcami. Sama moja nazwa mówi sojuszu "Równowaga".
Ile razy mam powtarzać? Celem Mediatorów nie jest utrzymanie równowagi na świecie, a równowagi i porządku na Mechanusie. Wyłącznie. Zostali stworzeni do tego (i tylko tego) celu. Nie bawią się w politykę, nie mają przyjaciół, nie mają opinii - wykonują wyłącznie swoje obowiązki. A świat zewnętrzny może nawet szlag trafić - tak długo, jak długo nie wpłynie to bezpośrednio na mechanus, ich to nie obchodzi. Tak, to jest własnie Praworządny Neutralny w akcji.

Cytat:
Mediators, also called Mechanus mediators, are the balancing forces of the plane of Mechanus. They ensure that all things on the plane - light and darkness, good and evil, liquid and solid, life and death - maintain perfect balance and harmony, and they possess godlike powers to alter reality at will in order to do so. They can create, destroy, transform, or do anything as long as it relates to maintaining balance on Mechanus
Podkreślenia moje - równowagą na świecie zajmują się inne siły. Mediatorzy zajmują się jedynie Mechanusem. Są to tacy jakby... moderatorzy forum. Moderatora nie obchodzi, co ludzie piszą na innych forach, tak długo jak długo na jego własnym zachowują się zgodnie z zasadami.

PS: Caladan, ciągle nie odniosłeś się do kwestii taraska (tak, będę to powtarzał w każdym komentarzu aż uzyskam sensowną odpowiedź).
Costly - 28-10-2009, 02:32
Temat postu:
Nie ma to jak wrócić o 2:00 do domu i zobaczyć 3 strony komentarzy do przeczytania + mniej więcej połowa tego w samym queście. Ilość flejmów przekłada się w sposób proporcjonalny na aktywność...

Proszę tego nie odebrać jako lekceważenia, ale zwyczajnie nie mam siły nad tym siedzieć, jeżeli było tam coś skierowanego bezpośrednio do mojej postaci, to proszę się jakoś przypomnieć (na szczęście wygląda na to, że wszyscy trzymają się z dala od ziem na których działam ja ;p).
Velg - 28-10-2009, 08:01
Temat postu:
Cost - przede wszystkim JAKIEKOLWIEK plany wycofania Kościoła to bzdury krańcowe :P
Caladan - 28-10-2009, 09:40
Temat postu:
Daerian- Moja osoba wędrowała po wielu światach i ich spotkała dawno temu. W Planie materialnym nigdy mnie nie było. W wiekszości światów DND też . Asgorath był jednym z znajomych, czyli musiałem nawiedzić okolicę. W waszym Multiświecie jako ja jestem od około 80 tysięcy lat. Tam gdzie pochodze jest dosyć blisko do waszego domku.

Druga sprawa mediatorzy nas zatrudnili. Jak jakaś firma szuka pracownika nie musi być z tego samego kontynentu, planety, galaktyki. Czy aluzja jest zrozumiała.

Bezimienny czy argument bycia przedstawiciela w szerzeniu równowagi w innych światach dociera.


Zeg-
Mój post: 2 dni temu o 23:44, czyli 26.10.09
..............Po uniewinieniu dołączyli do swoich braci. Wybrano nowego króla i rozpoczęła się wojna domowa. ................

Jest na samym końcu. Król był, czyli mógł po zauważeniu, że coś nie tak zareagować. Tak tez napisał wcześniej w tamtym poście. Reakcja na zdarzenia były. Żadne gdybania nie są żadnym wytłumaczeniem czy ktos zjawił się, czy nie. Ministrowie są ludżmi Króla i on ponosi całą odpowiedzialność za królestwo.

Czy Zeg jesteś czarodziejem,czy czarnoksiężnikiem, bo rzucasz czary jak ta druga postać, a w karcie postaci masz czarodziej. Jak dobrze się orientuje obie klasy maja inny system czarowania. Bez poziomu czarnoksięznika nie masz możliwości korzystania z metamagii. Wybacz, ale twoje czary nie maja sensu. Zachowujesz się jak conajmniej 40 poziomowiec, mimo że jesteś 20 poziomowym magiem w opisie. twoi towarzysze też są zwykłymi magami. W jaki sposób skontaktowałeś się z mieszkańcami innych miast Harluii.

Tarraś nie ma odporności na strach. Sam może przerazić kogoś. Z tego co czytałem jestem jedyna osoba, która tak go potraktowała i pokonała w uczciwym pojedynku. Prawie zniszczyła. Strach, wściekłość i niepewność sa normalne. Inna sprawa dotyk przystopował jego energię w ciele. To na tyle

Tarrasque
Size/Type: Colossal Magical Beast
Hit Dice: 48d10+594 (858 hp)
Initiative: +7
Speed: 20 ft. (4 squares)
Armor Class: 35 (-8 size, +3 Dex, +30 natural), touch 5, flat-footed 32
Base Attack/Grapple: +48/+81
Attack: Bite +57 melee (4d8+17/18-20/×3)
Full Attack: Bite +57 melee (4d8+17/18-20/×3) and 2 horns +52 melee (1d10+8) and 2 claws +52 melee (1d12+8) and tail slap +52 melee (3d8+8)
Space/Reach: 30 ft./20 ft.
Special Attacks: Augmented critical, frightful presence, improved grab, rush, swallow whole Special Qualities: Carapace, damage reduction 15/epic, immunity to fire, poison, disease, energy drain, and ability damage, regeneration 40, scent, spell resistance 32 Saves: Fort +38, Ref +29, Will +20
Abilities: Str 45, Dex 16, Con 35, Int 3, Wis 14, Cha 14
Skills: Listen +17, Search +9, Spot +17, Survival +14 (+16 following tracks)
Feats: Alertness, Awesome Blow, Blind-Fight, Cleave, Combat Reflexes, Dodge, Great Cleave, Improved Bull Rush, Improved Initiative, Iron Will, Power Attack, Toughness (6) Environment: Any
Organization: Solitary
Challenge Rating: 20
Treasure: None
Alignment: Always neutral
Advancement: 49+ HD (Colossal)
Level Adjustment: —

The tarrasque is 70 feet long and 50 feet tall, and it weighs about 130 tons.

The tarrasque cannot speak.

Combat
The tarrasque attacks with its claws, teeth, horns, and tail.

The tarrasque’s natural weapons are treated as epic weapons for the purpose of overcoming damage reduction.

Augmented Critical (Ex)
The tarrasque’s bite threatens a critical hit on a natural attack roll of 18-20, dealing triple damage on a successful critical hit.

Frightful Presence (Su)
The tarrasque can inspire terror by charging or attacking. Affected creatures must succeed on a DC 36 Will save or become shaken, remaining in that condition as long as they remain with 60 feet of the tarrasque. The save DC is Charisma-based.

Improved Grab (Ex)
To use this ability, the tarrasque must hit a Huge or smaller opponent with its bite attack. It can then attempt to start a grapple as a free action without provoking an attack of opportunity. If it wins the grapple check, it establishes a hold and can try to swallow the foe the following round.

Rush (Ex)
Once per minute, the normally slow-moving tarrasque can move at a speed of 150 feet.

Swallow Whole (Ex)
The tarrasque can try to swallow a grabbed opponent of Huge or smaller size by making a successful grapple check. Once inside, the opponent takes 2d8+8 points of crushing damage plus 2d8+6 points of acid damage per round from the tarrasque’s digestive juices. A swallowed creature can cut its way out by dealing 50 points of damage to the tarrasque’s digestive tract (AC 25). Once the creature exits, muscular action closes the hole; another swallowed opponent must cut its own way out. The tarrasque’s gullet can hold 2 Huge, 8 Large, 32 Medium, 128 Small, or 512 Tiny or smaller creatures.

Carapace (Ex)
The tarrasque’s armorlike carapace is exceptionally tough and highly reflective, deflecting all rays, lines, cones, and even magic missile spells. There is a 30% chance of reflecting any such effect back at the caster; otherwise, it is merely negated. Check for reflection before rolling to overcome the creature’s spell resistance.

Regeneration (Ex)
No form of attack deals lethal damage to the tarrasque. The tarrasque regenerates even if it fails a saving throw against a disintegrate spell or a death effect. If the tarrasque fails its save against a spell or effect that would kill it instantly (such as those mentioned above), the spell or effect instead deals nonlethal damage equal to the creature’s full normal hit points +10 (or 868 hp). The tarrasque is immune to effects that produce incurable or bleeding wounds, such as mummy rot, a sword with the wounding special ability, or a clay golem’s cursed wound ability.

The tarrasque can be slain only by raising its nonlethal damage total to its full normal hit points +10 (or 868 hit points) and using a wish or miracle spell to keep it dead.

If the tarrasque loses a limb or body part, the lost portion regrows in 1d6 minutes (the detached piece dies and decays normally). The creature can reattach the severed member instantly by holding it to the stump.

Skills
The tarrasque has a +8 racial bonus on Listen and Spot checks.


P.S Dajcie jednej osobie zestaw pytań, bo ciężko się na nie odpowiada
Daerian - 28-10-2009, 10:27
Temat postu:
Cytat:
Bezimienny czy argument bycia przedstawiciela w szerzeniu równowagi w innych światach dociera.

Do mnie nie dociera, gdyż robisz dokładnie to, przeciwko czemu oni występują. Nie podoba mi się też z jednej strony bycie "całkiem nieznanym" w świecie, a z drugiej strony uzurpowanie sobie prawa do posiadania "pleców" w jego najmniej znanych i kojarzonych częściach, za to bardziej podpakowanych.

Twoje zarzuty do Zega - wiesz, co to jest Magia Kręgów? Bo mam wrażenie, że nie. Poczytaj lepiej, wkrótce wejdzie jej więcej, bo moi magowie z Thay idą na Ciebie. A magia kręgów z Thay jest jeszcze bardziej efektywna niż ta z Halruaa, w związku ze zwiększoną specjalizacją. A poza tym, znasz w ogóle zasady 3 edycji? Bo twierdzenie, że bez poziomów Sorcerrera nie można korzystać z metamagii... jest nieprawdziwe. Powiedzmy nawet więcej - Wizardzi mają o wiele większe opcje korzystania z metamagii, gdyż mogą się nauczyć więcej metamagicznych atutów.

Tarrasque jest niewrażliwy na strach, bo nie jest dość inteligentny, aby go czuć. I nie jesteś w stanie go zniszczyć, więc twierdzenia o tym, że w ten sposób go przeraziłeś są bez sensu. Ten stwór był już zapewne ćwiartowany, topiony w kwasie, wrzucany na plan negatywny i Io jeden wie co jeszcze w przeszłości, ale go to nie obeszło. Twoje sztuczki to pryszcz przy tym. Poza tym nie masz szans trzymać małego, regenerującego się tarrasque w klatce, bo on w ciągu kilku minut odrasta do pełnej wielkości.

A z innych spraw - jakim cudem miałeś sojusz po kolei z Illithidami, Githyanki, a teraz Githtzerai? Jakoś tego nie widzę.


Cytat:
Z przestrzeni kosmicznej przybyła potężna flota Neogów i Abolethów, oraz Łupieżców. Bez trudu zniszczyła flotę kosmiczna elfów. Psionicy mieli lepszy sprzęt. Wysłano transporty z setkami tysięcy niewolników żólnieży, magów ...... Przybyli do Durpar, gdzie czekali na nich główna armia Fearimmów(latanie), Łupieżców(przyspieszony rozwój stawania się ilithidem, oraz silniejsze psionikę i Abolethów(po skorzystaniu zwoju mutacyjnego mogą przebywać na lądzi. To samo tyczy ich sług. Oprócz tego rybki mogą manipulować grawitacją). Celem ich było podbój i zniewolenie wszystkich krain.


Wolę się upewnić... Ci panowie Ciebie również nie lubią, prawda?


PS: Post pisany prywatnie. Ale dla Twojej wygody są tu jeszcze zarzuty Velga. http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,705.htm#208389
Velg - 28-10-2009, 10:30
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Do mnie nie dociera, gdyż robisz dokładnie to, przeciwko czemu oni występują.

Przede wszystkim to oni nie są żadnym przedsiębiorstwem, a już na pewno nie poza Mechanusem. ;)

Chwilowo nie piszę o niczym innym, gdyż na moje pytania wciąż odpowiedzi zadowalającej nie dostałem. A szkoda...
Bezimienny - 28-10-2009, 11:01
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bezimienny czy argument bycia przedstawiciela w szerzeniu równowagi w innych światach dociera.
Nie, ponieważ, jak już ci wyjaśniałem, Mediatorzy nie zajmują się szerzeniem równowagi w innych światach - nie potrzebują więc do tego przedstawicieli.

Velgowych anhydrutów (i innych Nieuchronnych) też zresztą sprawa nie powinna interesować - no, chyba że Velg ma jakiś układ z Mystrą, która w FR nimi zarządza.

Caladan napisał/a:
Z tego co czytałem jestem jedyna osoba, która tak go potraktowała i pokonała w uczciwym pojedynku. Prawie zniszczyła. Strach, wściekłość i niepewność sa normalne.
Pokonała? W uczciwym pojedynku? Nawet nie byłeś blisko do zrobienia mu poważniejszej krzywdy. Istnieje wiele istot zdolnych pokonać Torrasque - antyczne smoki, większe demony, solary i tym podobne, a nawet co bardziej kreatywni magowie czy zwykli Conani Wojownicy (sprowadzenie Toraska do -10 hp zwykle wystarcza, by go zniechęcić i skłonić do udania się w sen zimowy) - nie ma jednak praktycznie żadnych istot zdolnych go trwale skrzywdzić, czy tym bardziej zabić - przynajmniej nie na poziomie niższym od boskiego (tak, jest ta kwestia z wishem - ale z drugiej strony w FR najprawdopodobniej nie ma nikogo, no, może poza pojedynczymi wyjątkami, kto by o tym sposobie wiedział). Życie i zdrowie Taraska w żadnym momencie walki nie było zagrożone - nie ma więc on powodu do odczuwania strachu. Wściekłość owszem - ale w jego wypadku wściekłość nie jest niczym niezwykłym. (biorąc pod uwagę inteligencję Taraska, jego "doświadczenia życiowe" i brak wyobraźni, strach najprawdopodobniej odczuje po raz pierwszy dopiero w momencie śmierci)

A co do przystopowania jego energii w ciele - to raczej podpada pod odporność na energy drain.

Przypominam też, że na wykopanie Taraska, przetransportowanie go do niezniszczonego fragmentu twojej twierdzy i wpakowanie do klatki miałeś jakieś 10 minut. Prawdopodobnie nawet mniej - wpakowanie do jakiejś klatki nawet nawpółzregenerowanego taraska nie jest przedsięwzięciem łatwym (i nie tylko ze względu na jego wagę)

Dodatkowo, zakładając nawet, że jakoś zdążyłeś, to jego regeneracja i odporność na ability damage osłonią go przed wszelkimi efektami twoich "eksperymentów" na nim - co najwyżej będzie po tym jeszcze bardziej wściekły.

Znacznie bardziej prawdopodobną wersją wydarzeń jest, że Tarask po podgryzieniu go przez zegowy Rój zniechęcił się i udał na zasłużony odpoczynek (z którego wynurzy się za kilkadziesiąt lat)
Daerian - 28-10-2009, 11:03
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:

Znacznie bardziej prawdopodobną wersją wydarzeń jest, że Tarask po podgryzieniu go przez zegowy Rój zniechęcił się i udał na zasłużony odpoczynek (z którego wynurzy się za kilkadziesiąt lat)


Którą to opcje proponowałem i nadal popieram...
Velg - 28-10-2009, 11:35
Temat postu:
Bezimienny - choćby ten link (opowieść na dole) i Księga Planów mnie naprowadziły na taką interpretację.

Oczywiście, mogę się mylić i wykłócać się nie będę - nie orientuję się, jak w 3.0 wygląda sprawa z Nirwaną w Sercu Dweomeru. Cóż, a propos Mystry - akurat netheryjskie zwoje, które ktoś tu stosował, to pogwałcenie zakazu Mystry wprowadzonego po Karsus' Avatar.

A Pomrok to mają już wszelkie cechy potrzebne do
budzenia antagonizmu Mystry.
Bezimienny - 28-10-2009, 12:14
Temat postu:
Velg - owszem, tak to działa "normalnie", ale akurat w FR Nieuchronni podlegają bezpośrednio Mystrze (przy czym jest to zmiana w stosunku do 2.0 - tam byli rozparcelowani pomiędzy różnych bogów).

Punkt o zwojach netheryjskich jest słuszny - Mystra z pewnością nie będzie zadowolona z prób odzyskania zakazanej magii. Tak samo niechętnie będzie podchodziła do używania przez Shadovarów Shadow Weave, więc powody do jej pośredniej interwencji są.
Costly - 28-10-2009, 13:41
Temat postu:
A ja jednak zmuszę się do przeczytania wszystkiego, choć to pewnie zajmie dłuższą chwilę. Bo gdy już widzę jakie absurdalne odizolowane stronnictwa w świecie tak podzielonym pod wieloma względami jak Faerun zostały tutaj już zjednoczone w obrębie raptem kilku obozów, to i bez wiedzy na temat konkretnych czynników jakie do tego doprowadziły mogę spokojnie i z sporą dozą pewności założyć, że 3/4 z tego to bzdury totalne.

Velg - celem odwiedzin Bractwa w Faerunie było zdobycie i ustabilizowanie w szybkiej inwazji terenów, które będą mogły stanowić bazę wypadową do przyszłych stopniowych podbojów i poszerzania wpływu w Faerunie. Kościół pofatygował się tu osobiście w celu maksymalnie efektywnego i skoordynowanego przeprowadzenia tej fazy. Już ją zakończyliśmy, posiadamy nasze stabilne ziemie i teraz stopniowo realizujemy naszą politykę. Obecność Kościoła w tym momencie jest tutaj zbędna, Faerun nie jest z naszego punktu widzenia w żaden sposób niezwykły, to kolejna z wielu krain jakie podbijamy w ten sam sposób. Za to bardzo istotna jest obecność symbolu jakim jest Kościół na kontynencie - pamiętaj, że pełni on rolę politycznej stolicy Bractwa, bez wątpienia umiesz sobie wyobrazić ogrom wyrzeczeń i komplikacji jakie powoduje zabranie go z naszych ziem, a co za tym idzie powodu dla których jest to działanie, które powinno być ograniczone tylko do sytuacji gdy jest to naprawdę konieczne.
Velg - 28-10-2009, 14:09
Temat postu:
Po kolei:

1.Pretensje wobec sprawy tarraskańskiej pozostają niezmienne.
2.Wydaje mi się, że nikt nie uznaje sprawy Halruy za sensowną. Sorry, ale:
- NIKT poza Tobą nie zamierzałby uznać potencjalnej nowej władzy, a ponadto:
- WSZYSCY uznają Lazarusa jako króla Halruy.
- Wskrzeszenie kosztuje minimalnie 5k sz od sztuki (raise dead), a takie, które wskrzesić może zamienionych w nieumarłych to min. 10k sz. Jeśli robisz to masowo – to sorry, ale NIE MASZ dostatecznie dużych ilości pieniędzy, żeby się wypłacić.
- dalej – wojsko, jak sam mówiłeś, poparłoby nowego króla po okazaniu Crystal Orb... właśnie, poparłoby – ale dopiero wtedy, kiedy Lazarus odniósłby b. dużą klęskę (rozmiaru utraty stolicy i kilku największych popleczników czy klęski WSZYSTKICH sił). Bo póki co to odnosisz w tym kraju porażkę za porażką, a Zegarmistrz wcale nie gra łaskawą postacią.Innymi słowy, wojska mogą być lojalne rządowi – ale dopiero wtedy, kiedy stanie się prawdziwym rządem. A rządem nie może się stać, ponieważ:
- Lazarus jest potężnym magiem i umie się bronić, więc nie da się nabrać na taką lamerską sztuczkę, jak teleportacyjny szturm pałacu. Zresztą, ma pod ręką całkiem duże oddziały państw sojuszniczych – a nie wiem, jak Daerian, ale ja na ewentualne plany zniszczenia Lazarusa nie zamierzałem patrzyć bezczynnie. Tak więc wykurzyć się nie da.
3.Z kolei, teza, jakoby kurs propomrokowy miał szansę przetrwać w Samarachu, jest ciekawa, bowiem:
- poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale Nimbral, Thindol, Halrua (Zegarmistrza, bo Twoja praktycznie znaczenia nie ma) i państwa sojuszu Daeriana (czyli najwięksi importerzy oraz państwa pobliskie) natychmiastowo nałożą na to państwo embargo, konfiskując wozy co odważniejszym. Pomrok i państwa Twego sojuszu...? Partnerzy handlowi z nich tacy, jak (za przeproszeniem) z koziej dupy trąba. Z tym więc zbiegnie się:
- utrata jednego z nielicznych partnerów handlowych (Halruy) oraz brak wsparcia przez Nimbral. Doprowadzi to do upadku nadziei na handel i w konsekwencji:
- rozczarowanie mieszkańców jedynie ułatwi Nimbralowi pacyfikację.
4.Oprócz tego, halruańskie statki powietrzne to flota magów – indywidualna. Nie są to jednostki wojskowe, więc z tymi z Evermeet nie mają porównania. Zresztą, oh, well, akurat tego się nie czepiamy – przecież Ty tylko zraziłeś do siebie wszystkie stronnictwa wysp.
5.Z kolei, co do Cormyru – Alusair o kicu nic nie wiedziała. Tak samo, jak inni ludzie. To jest królestwo zwyczajne, bez jakichkolwiek widocznych interwencji mojo-caladańskich. Zresztą, już o tym pisaliśmy...
6. A propos krucjaty - kojarzysz, co to jest EKSKOMUNIKA?

Chaotycznie, bo chaotycznie, ale jest.

Costly - póki co, to nie mamy jak się wycofać. :P Wycofamy Kościół, jak będziemy mieć okazję - a na to trzeba poczekać.
Costly - 28-10-2009, 14:39
Temat postu:
Velg - kontynuuj wątek fabularnie, obgadać to ja to mogę na gg.
Velg - 28-10-2009, 15:55
Temat postu:
BTW: Eloamy są z tego? To ta "A reclusive race of true shapechangers with godlike powers." z SW... 40?
Caladan - 28-10-2009, 17:25
Temat postu:
Dla wiadomości korzystacie z istot, które nie powinny być wykorzystywane od przypadku Asgoratha. Umawialiśmy się, że nie korzystam z boskich istot i i innych Deities, potwórów megalevelowych, czarów epickich lub prawie niezniszczalnych monstrów. Dlatego też poczułem się pokrzywdzony i wziełem ich. Z Machanusem przesadziliście. Jest to niezależna jednostka, która sama decyduje co robić. Jeżeli sama do tej pory nic nie zadziała na żadnego gracza. Oznacza to, że nie jesteśmy tacy jeszcze żli. Gdybym ja wykorzystał do swoich celów od razu spadły gromy, a tak pozamiatane. .A propo jesteś jedną z tych osób, która ma najmniej do gadania z nimi. Możesz poczuć się zaszczycony. Daerian, ja, Zeg, ty, oraz stanowczo większość graczy zrobiła coś co złamało prawa natury.

Zwoje Netherilu były eksportowane do mojego świata. Nikomu nie dawałem. Łupieżcy wzieli parę sztuk.

Mam tyle kasy ile Daerian, który zakupił jedzenie w innych światach. Jak domyśłam się wartość rynkowa zboża mocno podskoczyła. Stała się towarem luksusowym. Wojna w Faerunie poszła na całego.

Skyships-warto obejrzeć obrazki.
http://www.wizards.com/default.asp?x=dnd/ex/20041001b&page=4

Zeg ma 20 poziom. Jest silnym czarodzieje, ale jest słabszy od Elderów pod względem mechanicznym, którzy dodatkowo mają Arkanistę.

Inna sprawa muszę jeszcze raz powiedzieć, że gracie nieetycznie. Dwa posty Velga w ciągu 24 godzin przed moim odzewem jest godne pożałowania. Na samym początku mówiliśmy czekamy na tury graczy. Najwyrażniej niektórzy mają krótką pamięć.

Brzydko zachowaliście się podczas mojej nieobecności tygodniowej. Powiadomiłem o problemie z netem, a w dalej zabijaliście synów hurtowo. po sprawie caladana nie ma i jest dobrze. Dla waszej wiedzy wszyscy byli Thulantarze. Musiałem przez to zmanipulowwac tekstem, oraz skorzystaliscie Telamonta, aby wmówić Karelowi, że jest potrzebny do rytuału. Była zgoda od mnie. Ktoś łaskawie zapytał się się przedtem. Wykorzystywaliście moich Pomroków jak głupków.

Do Tarrasque nie przekonacie, bo zadziałałem zgodnie z umiejętnościami swoje karty postaci.

Tak Velg Eleomy są pod moim sztandarem. W bawicie sie potworki, więc ja zacznę szukać ciekawych rzeczy.

specjalnie dla Velga:
Alusair
Wysłany: 11-10-2009, 14:43
Purpurowa Krucjata zakończyła się postanowieniami dość dziwnymi - otóż, Alusair Obarskyr została jej przywódczynią, a Rytgier i Sigimundus zostali jej ważnymi dowodcami. Zwiastowało to duże kłótnie, bowiem MACant i paladyn darzyli się szczerą niechęcią.

Jak nie od niej to od Rytgiera, który został powieszony.

P.S Ta zabawa powoli mnie przestaje bawić.
P.S 2 Ktoś powiedział, że bedzie pojedynek na artefakty, a tu wychodzi na potworki
Velg - 28-10-2009, 17:38
Temat postu:
Caladan napisał/a:


Dla wiadomości korzystacie z istot, które nie powinny być wykorzystywane od przypadku Asgoratha. Umawialiśmy się, że nie korzystam z boskich istot i i innych Deities, potwórów megalevelowych, czarów epickich lub prawie niezniszczalnych monstrów. Dlatego też poczułem się pokrzywdzony i wziełem ich. Z Machanusem przesadziliście. Jest to niezależna jednostka, która sama decyduje co robić. Jeżeli sama do tej pory nic nie zadziała na żadnego gracza. Oznacza to, że nie jesteśmy tacy jeszcze żli. Gdybym ja wykorzystał do swoich celów od razu spadły gromy, a tak pozamiatane. .A propo jesteś jedną z tych osób, która ma najmniej do gadania z nimi. Możesz poczuć się zaszczycony. Daerian, ja, Zeg, ty, oraz stanowczo większość graczy zrobiła coś co złamało prawa natury.

Zwoje Netherilu były eksportowane do mojego świata. Nikomu nie dawałem. Łupieżcy wzieli parę sztuk.

Taaaaa... I używałeś ichniej magii do boju (nikt inny tak bardzo Splotu nie naruszył). Zresztą, niech będzie - Mechanus może odejść, o ile Twój post odnajdzie wreszcie sens.
Daerian - 28-10-2009, 17:45
Temat postu:
Więc po kolei.
Nie odniosłeś się do żadnej ze spraw, o jakiej była mowa. Odnieś się do nich.

Cytat:
Dla wiadomości korzystacie z istot, które nie powinny być wykorzystywane od przypadku Asgoratha. Umawialiśmy się, że nie korzystam z boskich istot i i innych Deities, potwórów megalevelowych, czarów epickich lub prawie niezniszczalnych monstrów.

Najsilniejszą rzeczą, jaka napuściłem na Ciebie jest Tarrasque. Ma on CR 30, podczas gdy w Twoich zebranych potworach są znacznie ciekawsze osobniki (chociażby czerwony smok Inferno z CR 40, Tchazzar zapewne co najmniej podobne).

Cytat:
Brzydko zachowaliście się podczas mojej nieobecności tygodniowej

To były dwa tygodnie bez postów z twojej strony. Żadnych, nawet mimo wcześniejszych obietnic, sprzed upadku internetu. Wybacz, ale trochę za długo, aby czekać cały czas. Także większość naszych akcji została zawieszona, by dać Ci czas na reakcję, a część zretconowana (zwróć uwagę, że nie protestowałem, nawet cicho poparłem nie wytłuczenie wszystkich synów Telamonta).
Cytat:

Do Tarrasque nie przekonacie, bo zadziałałem zgodnie z umiejętnościami swoje karty postaci.

Które nie mają odniesienia do tego potwora. Sorry.

Cytat:

Zeg ma 20 poziom. Jest silnym czarodzieje, ale jest słabszy od Elderów pod względem mechanicznym, którzy dodatkowo mają Arkanistę.

Nawet jeśli, to i tak wygrał już walkę - bo nie sama siła magii czy armii o tym decyduje.

Cytat:
Tak Velg Eleomy są pod moim sztandarem.

Pierwsze słyszę, by ktokolwiek się w tym queście zgodził na home rules.

Cytat:
Mam tyle kasy ile Daerian, który zakupił jedzenie w innych światach.

Zebrał, zebrał. Kupowałem tylko od duergarów.

O sprawie synów porozmawiaj z Loko. Nie z nami. Została zresztą ona już wyjaśniona, więc powrót do niej jest tylko uciekaniem od tematu. Prosiłbym o odpowiedź na moje pytania.
Velg - 28-10-2009, 17:46
Temat postu:
Daerian napisał/a:
i (chociażby czerwony smok Inferno z CR 40, Tchazzar zapewne co najmniej podobne).

Daurgototh, który ma 50 SW, a któremu zwykła brygada Szkarłatnych ukradła filakterię ;p
Caladan - 28-10-2009, 17:48
Temat postu:
Mówiłem i dałem ogłoszenie o wzięcie ich. Psiony nie są moje. Odżegnałem się od nich wiele razy. Daerian napisał, że mnie uważałają za bufona. Nieuchronni mogę miec za złe Łupieżcom za sprofanowanie ziemi Faeruńskiej, bo Ioulum pracował sam na tymi zwojami i wyjawił na światło dzienne. Po co na nie poluje.

Daerian; ostatni mój post 09.10.09.
16.10.09 powiadomienie o problemie
21.01.09 przybycie
ponad 1,5 tygodniowej porcji do przeczytania i ustosunkowania się do tego. weekend mam zawolony do pózna zajęciami. Nie mam tyle dużo czasu jak niektórzy.
inna sprawa w trakcie mojego pisania wrzucaliscie, co nowe udziwnienia, co powodowało duże wydłużenia , skreślanie i zmienianie posta.

Pomroki są bardzo dobre, ale inne kraje tez są świetne. Thay, Harluaa, Deep Imaskari, Nimbral, Sojusz lordów.

Jedynym plusem jest taki, że ich staram się wzmocnić.

Każda z moich jednostek ma swoje plusy i minusy, ale w mieszanym zespole znacznie zwiększa się ich przydatność. arcysztukmistrzowie rzuciliby na siebie ochrone na pociski, albo niewidzialność. Manipulatorzy sa antymagowi. Zawsze idą w zespołach. Moje specjalne jednostki korzystam w specjalnych okazjach w małych ilościach. W bitwach jedynym silnym czymś był Klauth. Inni biglevelowcy nie byli korzystani do walk z wami. Może ktos tam znajdzie.

Daurgoloth:Poniosłem mało liczbowe straty w Manipulatorach, Czarodzicielach i Arcynistach, a to dla mnie bardzo dużo. znalezienie tych dwóch jest naprawdę ciężkie.
Velg - 28-10-2009, 17:52
Temat postu:
Tak czy owak, a propos Tarrasque - powstaje teraz kwestia, czemuż to Twoi NPCe o wysokim SW mają być traktowani szczególnie? Zwróć uwagę na fakt, że armię dowodzoną przez lordów Nimbralu (porównywalni poziomami z Twoimi Elderami... i z książętami Pomroku) pokonuje pomoc 10 żołnierzy Sojuszu Równowagi. Jeśli mamy traktować Cię poważnie, to oznacza to, że powinniśmy przestać zważać na potęgę Pomroku i pomroków.

Edit:

Nie mówiąc już o Manipulatorach, Arcysztukmistrzach itd. - oni też byliby w takim wypadku mięsem armatnim, które ściągalibyśmy zwykłymi łucznikami.
Costly - 28-10-2009, 18:05
Temat postu:
Caladan - będę wdzięczny za nie generalizowanie owych zarzutów, albo pokazanie w którym miejscu wykonuje akcje zgodną z twoim opisem.

I przede wszystkim - Eleomy? Skąd? Jak? Co? Wtf? O co kaman? To ja sobie w następnym poście też może zacznę ściągać cholera-wie-co z cholera-wie-skąd? To wygodniejsze niż myślenie.
Daerian - 28-10-2009, 18:07
Temat postu:
Wypunktuje tu listę spraw, o do których o odniesienie byśmy Cię prosili. Na wszystkie,w jednym poście, w tej kolejności, aby nie było nieporozumień. Myślę, że inaczej do niczego nie dojdziemy.

1) Mój sojusz- sprawa rozwiązana
2) Mechanus - Velg zgodził się całkowicie wycofać ten wątek, to samo proponujemy Tobie. Tak/Nie?
3) Tarrasque - proponowana wersja wydarzeń (Twoja jest niemożliwa z powodu specyfiki stwora) - tarasek się zmęczył po regeneracji po byciu zjedzonym i poszedł spać.
4) Halruaa - bardziej realistyczny scenariusz. Dogadaj się z Zegiem.
5) Sojusz po kolei z Illithidami, Githyanki, a teraz Githtzerai - niemożliwe. Po prostu niemożliwe patrząc po rasach.
6)
Cytat:
Nadal widzę ten idiotyczny opis sytuacji w Cormyrze...
- prosimy o uczynienie jej bardziej sensowną. http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,705.htm#208389
7) Samarach http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,705.htm#208389
8) 10 żołnierzy Bractwa Równowagi i granatniki - veto. Granatniki są znacznie powyżej ustalonego poziomu technologii.
9)
Cytat:
Tak Velg Eleomy są pod moim sztandarem.
- to stwór nie istniejący w oficjalnych DnD. Prosimy o usunięcie.

Chciałbym powiedzieć, że osobiście nie widzę sensu wprowadzania mega wielkiej armii psoników, wrogiej do wszystkich. Da to tylko tyle, że będą spory, czemu idą na tego gracza, a nie na innego. Bo powiedzmy szczerze Caladan - jeśli teraz napiszę, że ruszyli by pobić Ciebie, nie uznasz, że jestem stronniczy? Tylko kłótnie z tego będą. Prosiłbym o powiedzenie, co o tym sądzą, wszystkich uczestników questa.
Velg - 28-10-2009, 18:11
Temat postu:
A propos Cormyru - Caladnei jest przyjaciółką Alusair. Nie bardzo widzę ją w roli popierającej Azouna V...

I, szczerze mówiąc, nie rozumiem teraz przyczyny buntu - zbuntowali się tylko po to, żeby powiesić Rytgiera (którego w Cormyrze NIE BYŁO, po raz 3 powtarzam - swoją drogą, Sigismunda też, co może potwierdzić lektura postów dot. krucjaty) i odkryć, po co się buntują? Śmieszne.
Caladan - 28-10-2009, 18:32
Temat postu:
2) jo
3) może być, ale pod warunkiem, ze nie będzie korzystało się z takich bajerów.
4) spróbuje
5) Glithyanki padły, gilitzrei zostają wyrzucone, a Ilthidy bóg wie.
6) Samarachu zginął władca. Nie ma nic o zmianie polityki zewnętrznej, ale o handlowej.
7) Cormyr- mogę wyrzucić o Kicach. Caladnei jest uczennica Vanderghahasta, czy jakoś tak. On kształcił poprzedniego króla.
8) wyrzucają magiczne granaty śmiechu, pcheł.......
9) da się zrobić.
10 ) psiony czekaja na gracza. Moge zmienić miejsce ich wysypu.

1)prosze wyrzucić wzmiankę o znalezionych golemach adamentowych. Są epickie.

Wiecie mam ochotę dać temu spokój
Velg - 28-10-2009, 18:40
Temat postu:
Caladan napisał/a:
6) Samarachu zginął władca. Nie ma nic o zmianie polityki zewnętrznej, ale o handlowej.

Ale przecież teraz nie ma jak prowadzić handlu... Ale, jak chcesz.


Caladan napisał/a:
7) Cormyr- mogę wyrzucić o Kicach. Caladnei jest uczennica Vanderghahasta, czy jakoś tak. On kształcił poprzedniego króla.

Wiesz, jeżeli król zginął, a przybył nawet "podobno dziedzic", to Alusair nie ma po co uciekać (a bo to jej sprawa?), bo Purpurowa Krucjata go nie poprze. Tak się składa, że akurat na ziemiach sojuszu Daeriana jest największe skupisko wysokich kapłanów Triady - więc sorry, ale CAŁA KRUCJATA byłaby obłożona ekskomuniką (analogicznie jak się stało z IV Krucjatą po zniszczeniu pewnego miasta chrześcijańskiego jeszcze PRZED Konstantynopolem - przywołało ich to do porządku). A przeoczenie tego nie byłoby możliwe - czar Anatema dość skutecznie uzmysławia ludziom, kogo dany bóg popiera. Zwłaszcza, że zabicia iluś tam przywódców BEZ POWODU usprawiedliwić nie mogą ŻADNI kapłani.

Tak więc - nic mnie nie boli neutralność Cormyru, ale weź się odczep od Purpurowej Krucjaty.

A adamantytowe golemy mogę usunąć.

Caladan napisał/a:
8) wyrzucają magiczne granaty śmiechu, pcheł.......

I uważasz, że to jest ekwiwalent 20k ludzi wspieranych (przez większość czasu) PRAKTYCZNIE CAŁĄ produkcję przemysłową Lantanu?
Loko - 28-10-2009, 18:44
Temat postu:
Velg napisał/a:
A adamantytowe golemy mogę usunąć.


A Karel ich przypadkiem nie wykorzystuje we własnym wątku?
Velg - 28-10-2009, 18:44
Temat postu:
Loko napisał/a:
A Karel ich przypadkiem nie wykorzystuje we własnym wątku?

To mogą spadać do wątku Karela :D
Caladan - 28-10-2009, 19:22
Temat postu:
Po zastanowieniu mam dosyć szukania luk waszych postach. Zabawa potrwa na pewno jeszcze długi czas, ale taka zabawa nuży. Inaczej skończyłaby się dawno temu.

Oto co następuje.

Harluaa jest Zega
Cormyr i reszta nadal jest "Kicanistów"
Wszystkie moje akcje są unieszkodliwione
Psiony zostały zniszczone przez Nieuchronnych, oraz zza łe żużycie zwojów.

Powód jest prosty. Zmęczony jestem tym questem. Dłuży się za długo. atmosfera tez mi sie nie podoba.

Teraz patrze na budzik i pisze jak ..... od 3 godzin na samych komentarzach. Czasochłonna zabawa. Ktoś mądry wczoraj powiedział do mnie. Są wazniejsze rzeczy. Ma rację. Nie wiem czy warto zostawiac całe dnie na głupie pisanie i szukanie informacje o Faerunie. Naraz sobie uświadomiłem sobie

Moje końcowe Podsumowanie:

Będę z nich korzystał w następnych kampaniach jako sojuszników. Naprawdę wątpię, aby były jakieś Questy czy wojenne, czy zwykłe. Szkoda mi czasu.

Nowy Netheril- Ziemia Anauroch- Mają wszystkie ulepszenie od mnie. Rytuał udał się. Pomroki stały się długowieczne. Izolacja magiczna. Chaon całkowicie chroni okolice przed wami.

40000 Harluaa i 15000 Pomroków= Netheril
Khaasty 12000
Sarrukowie 20
Smoki chromatyczne ? Jak się uwolnią to może.
Smoki Rattelyr 20
Stworzenia inne niewiadoma ilość.
Daurgoloth jest uwolnony i ma swój kamyczek, oraz inni Faeruńscy naukowcy. Ci nie będą korzystani przez moją organizację.

Turmish jest terenem ultra neutralnym. Tak samo jak nikt nie podbij Calimportu!.

Straty w swoich ludziach minimalne. max 100 jednostek, ale przypuszczam, że znacznie mniej. Liczba własnych jednostek w kampanii około 4400.

Dziękuje za zabawę, ale powątpiewam, że zjawię się następnym razem.

Kapituluje, ale nie wiedzieć czemu się cieszę. Wolność ma słodki smak.

Moje oddziały znikły z Tanuka.
Costly - 28-10-2009, 19:27
Temat postu:
Nie rozumiem. Wychodzisz z kampanii - to jest jasne. Cała reszta jest dla mnie enigmatyczna.
Daerian - 28-10-2009, 19:34
Temat postu:
Caladan - jeśli chcesz, możesz się wycofać z questa - Twoje prawo. Nie oznacza to jednak, że my zostawimy Pomrok i resztę organizacji, jakie nam zaszły za skórę, w spokoju.
Innymi słowy, możesz odejść, ale Twoje odejście nie oznacza, że my kończymy questa i wszystko idzie po twojej myśli.
Velg - 28-10-2009, 19:37
Temat postu:
Mój post nie dotyczy spraw drażliwych, więc proszę mi go później nie wypominać :P

(tak, uznałem Twoją wersję z Samarachem. Sasayaki jest liberalna, prawda, Sasa? :D)
Sasayaki - 28-10-2009, 19:48
Temat postu:
Prawda.
Costly - 28-10-2009, 19:54
Temat postu:
Ja tak czy inaczej nie zamierzam czegoś takiego respektować na pewno. Nie widzę ku temu żadnych logicznych podstaw.

btw. powtarzanie, że Bractwo nigdy nie kontrolowało Comyru jest nudne.
Sasayaki - 28-10-2009, 20:00
Temat postu:
Costly napisał/a:
Ja tak czy inaczej nie zamierzam czegoś takiego respektować na pewno. Nie widzę ku temu żadnych logicznych podstaw.

Jeśli mówisz o moim byciu Wielką Fantazmaginią (fazowa nazwa :]) to najbardziej logiczną podstawą takiego wyboru jest fakt, że nie można mnie załatwić w jednym poście ;P
Velg - 28-10-2009, 20:03
Temat postu:
Sasayaki napisał/a:
Jeśli mówisz o moim byciu Wielką Fantazmaginią (fazowa nazwa :]) to najbardziej logiczną podstawą takiego wyboru jest fakt, że nie można mnie załatwić w jednym poście ;P

Nie. :P

To raczej zasługa prawdy, która jest integralną częścią naszej nauki społecznej. Znaczy, nikt na Nimbralu nie jest wyznawcą kica, ale kicanizm jest postrzegany jako dobry lek na Leirę :P
Caladan - 28-10-2009, 20:22
Temat postu:
Daerian dla twojej wiadomości kończę karierę na Multiświecie, gdyż pojawiły sie niestety pewne okoliczności. Pewnie zapomnę że byłem takiej kampanii. Specjalnie wbudowałem w niego system odbudowania, oraz duplikację. Są dwa Thulantyry. Nowy Netheril jest tworem, który bedzie sobie wędrował po moim świecie wyobrażni. Właściwie na to nie potrzebuje zgody. Specjalnie dla was wrzuciłem coś co możecie dokopać, a ja nie bede musiał zaglądać. Thulantyr Tanukowy.

Odbudowania nie ma Tanukowy, aby wam ułatwić życie.
Anonymous - 28-10-2009, 20:42
Temat postu:
No nic, wypada mi podziękować Caladanowi za udział. Był on jedną z dwójki osób spoza MAC, która od samego początku grała w tej kampanii. No i muszę przyznać, że w miarę swoich możliwości starał się rozkręcać MAC-owy quest - za to ci chłopie dziękuje. No nie wyszło jakoś, ale początek z tobą był naprawdę ciekawy. Może spotakmy się kiedyś w innym świecie, który MAC najedzie. No nic powodzenia!

Caladana nie ma już, więc uznajmy, że wraz z nim znikły też jego zabawki i skupmy się teraz na własnych personach ;-)
Serika - 28-10-2009, 22:16
Temat postu:
Hm... Czy to oznacza, że mogę zaopiekować się Tarasiem na chwilkę?
(nie wpłynie na rozgrywkę, po prostu mam pomysł na posta :D)
Velg - 28-10-2009, 22:18
Temat postu:
Serika napisał/a:
Hm... Czy to oznacza, że mogę zaopiekować się Tarasiem na chwilkę?
(nie wpłynie na rozgrywkę, po prostu mam pomysł na posta :D)

Oczywiście! :D
Anonymous - 28-10-2009, 22:18
Temat postu:
Serika napisał/a:
(nie wpłynie na rozgrywkę, po prostu mam pomysł na posta :D)

Szkoda, że nie wpłynie ;>
Velg - 29-10-2009, 00:02
Temat postu:
Wstydź się! Zapowiadało się na tak fajne szonenaj, a tak to yaoistki będą niepocieszone :D

A tekst świetny :)
Serika - 29-10-2009, 00:14
Temat postu:
No wiesz, ja nic nie sugeruję, ale jeśli ktoś chce, zawsze sobie może coś dośpiewać :>
I dziękuję! :)
Zegarmistrz - 29-10-2009, 11:35
Temat postu:
Ok. Ja pojechałem do domu, wracam 9. Prosiłbym o zostawienie przez ten czas mojego państwa w spokoju, bo nie mogę go bronić.
Costly - 29-10-2009, 13:58
Temat postu:
Sasa - piłem do warunków Caladana. Szkoda, że wycofuje się i też jestem mu wdzięczny, że wziął na siebie sporą część ciężaru rozkręcenia tego, ale skrupułów nie ma.
Velg - 29-10-2009, 18:09
Temat postu:
Wiesz, też Caladanowi jestem za to wdzięczny - i jednocześnie ubolewam nad próżnią polityczną, która się wytworzyła... :P (tak, jeśli sm00k to czyta, to może to wziąć za zaproszenie do podboju FR :D)
Caladan - 03-11-2009, 17:44
Temat postu:
Uno zapomniałem jedno powiedzieć. Nie zabijać inteligetnego Tarrasia, bo inaczej wezmę 270 tysięcy ludzi i zrobię spustoszenie, oraz chaos. Brak czasu jest i zawsze będzie okrutny. Jakby nie patrząc trzeba było namyśleć, co powodowało uatrakcyjnienie rozgrywki:)
Anonymous - 03-11-2009, 20:25
Temat postu:
Caladan, żartujesz oczywiście?
Bezimienny - 03-11-2009, 20:31
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Uno zapomniałem jedno powiedzieć. Nie zabijać inteligetnego Tarrasia, bo inaczej wezmę 270 tysięcy ludzi i zrobię spustoszenie, oraz chaos. Brak czasu jest i zawsze będzie okrutny. Jakby nie patrząc trzeba było namyśleć, co powodowało uatrakcyjnienie rozgrywki:)
Inteligentnego Tarasia zabrała Serika. Nieinteligentny zakopał się w piaskach Anaurochu i poszedł spać. Nie ma czego zabijać.
Sasayaki - 03-11-2009, 20:52
Temat postu:
Cytat:
Uno zapomniałem jedno powiedzieć. Nie zabijać inteligetnego Tarrasia, bo inaczej wezmę 270 tysięcy ludzi i zrobię spustoszenie, oraz chaos. Brak czasu jest i zawsze będzie okrutny. Jakby nie patrząc trzeba było namyśleć, co powodowało uatrakcyjnienie rozgrywki:)

A może to zachęta?
Daerian - 05-11-2009, 16:34
Temat postu:
Loko - osobiście nie przeszkadza mi sam Twój post, ale Alusair jest obecnie przywódczynią krucjaty (jedną z kilku), a biorąc pod uwagę tyle, ile o niej wiem, to raczej by jej tak po prostu nie zostawiła.
Anonymous - 05-11-2009, 20:50
Temat postu:
Velg pamiętaj, że jak powalisz rycerza i weźmiesz go żywcem to możesz zażądać za niego okupu. Costly na pewno by się ucieszył jakby do skarbca Kościoła coś wleciało.
Loko - 05-11-2009, 21:22
Temat postu:
Daer, spokojnie. Może robić to co nadal robiła (nie napisałem że nie rusza się na krok z terenu Kościoła), ale jak Kościół będzie już odlatywał to ona leci z nami. Poza tym myślałem żeby wplątać ją w coś jeszcze, ale będę musiał o tym podyskutować z Velgiem.
Anonymous - 11-11-2009, 13:35
Temat postu:
Karel, pamiętaj, że my przeciw sobie nie kombinujemy.
Sylar - 11-11-2009, 21:36
Temat postu:
Hej, witam wszystkich. Jestem nowy tutaj, ale sam Quest podglądam już od paru dni i chciałbym się dołączyć do zabawy. No i tu moja prośba. Mógłby mi ktoś streścić ogólny przebieg wydarzeń i wysłać na PW? Ponad 20 stron wpisów to raczej za dużo jak dla mnie. ;)
Świat jest mi znany, więc prosiłbym o ogólniki. Z góry dzięki.
A, no i chyba nikt nie ma nikt przeciwko nowemu graczowi?:)
Anonymous - 11-11-2009, 21:39
Temat postu:
No hej Sylar, zobaczę co da się zrobić :)
Sasayaki - 11-11-2009, 21:51
Temat postu:
Cytat:
A, no i chyba nikt nie ma nikt przeciwko nowemu graczowi?:)

Powiedziałabym raczej że witamy z otwartymi ramionami i jeszcze ciasteczko damy!
Loko - 11-11-2009, 21:54
Temat postu:
Zależy po czyjej stronie będzie ;]
Sasayaki - 11-11-2009, 22:00
Temat postu:
Najlepiej tej drugiej to będzie więcej zabawy (edit: zwłaszcza po odejściu Caladana :<) ... ale nie będzie też źle jak się do nas przyłączy. Wychodzi że tak czy siak dostanie ciastko :P
Anonymous - 11-11-2009, 22:04
Temat postu:
To nie istotne po której stronie się opowie, ważne by zagrał. A tak poza tym, naszym zadaniem jest umożliwienie zabawy każdemu.
Sasayaki - 11-11-2009, 22:08
Temat postu:
Właśnie dlatego próbuje go ciasteczkami zachęcić :D
Velg - 11-11-2009, 22:11
Temat postu:
... a może on nie lubi ciasteczek, a?

Najważniejsze wydarzenia mogę streścić na PW (a, żaden kłopot - jednakże odpowiadam tylko za wątek "w miarę główny", czyli związany z geopolityką). Ale już decyzję o przyłączaniu się do którejkolwiek ze stron każdy musi podejmować samodzielnie ;) [ew. o nieprzyłączeniu się do żadnej]
Sylar - 11-11-2009, 22:24
Temat postu:
Velg napisał/a:
... a może on nie lubi ciasteczek, a?

Poczęstunku się nie odmawia, a i ciasteczkiem nie pogardzę.

To, po której stronie barykady stanę, zależeć będzie jak potoczy się wydarzenia i póki co nie wykluczam żadnej możliwości. ;)

Velg, i o to właśnie mi chodzi. Nie wnikając w szczegóły, zarys fabuły, bym mógł jakoś wystartować. Dzięki.
Fei Wang Reed - 11-11-2009, 22:29
Temat postu:
Trochę ostatnio zaniedbałem quest, ale musiałbym nadrobić zaległości. Co mi się rzuciło w oczy:

Daerian napisał/a:

Trwała odbudowa zniszczeń wojennych, w tym Athkatli, spalonej przez smoczy ogień i Luskan, z którego wielu mieszkańców wróciło szczęśliwie do domów. Neverwinter udzielało znaczącej pomocy, choć jego wpływy w mieście również bardzo wzrosły. Pomoc wśród członków sojuszu była wielka, zaś wojenne zniszczenia na innych terenach oferowały niezwykle opłacalne możliwości handlowe.


Przede wszystkim uważam za wysoce nieprawdopodobne, by pozostali przy życiu Luskańczycy mieli nagle zacząć lubić mieszkańców Neverwinter. Należy pamiętać, że większość z nich dalej uważa, że napaść "potworków" była dziełem Neverwinter. Nie można też zapomnieć o dawnych animozjach. Owszem, pomoc Neverwinter na pewno została przyjęta (bo i pozostałości miasta tego potrzebowały), ale raczej w charakterze należności - coś jak niezbędny element do odkupienia win. Jestem otwarty na argumenty, ale w zacytowanym fragmencie widzę po prostu elementy, z którymi nie jestem w stanie się zgodzić.
Daerian - 11-11-2009, 22:44
Temat postu:
Nikt nie każe im lubić Neverwinter Fei - nic takiego nie napisałem. Ale jeśli główna pomoc idzie od Neverwinter, żywność idzie od Neverwinter, materiały budowlane itd, gdyż miasto zostało praktycznie całkowicie zniszczone (i nie sądzę, aby flota miała się lepiej) - to wpływy Neverwinter w mieście są bardzo silne.
Po prostu, mogą ich nie lubić - ale w zasadzie, jaki maja wybór? Neverwinter obecnie mogłoby wykupić ich na pniu, albo zagłodzić. Twór nie dysponuje żywnością ani niczym podobnym dla ludzi.

Dodatkowo, znacznie większa część populacji trafiła na pole walki, z którego wrócili z opieką Neverwinter - co musiało wpłynąć przynajmniej częściowo na zdanie wielu.
Fei Wang Reed - 11-11-2009, 23:16
Temat postu:
Śmiem wątpić, by flota poniosła zbyt duże straty. Po pierwsze: w porcie znajdowała się tylko jej część (nie ważne, jak wielka), po drugie, większość statków zapewne zdążyła ewakuować się - w końcu to była jedyna bezpieczna droga ucieczki z Luskan. Właściwie w obecnej sytuacji jedyną sensowną siłą Nowego Luskan jest jej flota, nawet jeśli mniejsza niż wcześniej.

Jak już wspomniałem w queście - podstawowe materiały budowlane szły z ruin Luskan - kamienie, cegły, a także drewno z niespalonych części miasta (bo trudno założyć, by miasto spaliło się całe). W czasie odbudowy pomoc Neverwinter była nieodzowna i właściwie miasto to zostało na ten czas podstawowym partnerem kupieckim Luskan. Ale nie wszystko pochodziło stamtąd - tzn. jeśli chodzi o jedzenie, to Luskan miało własne ich źródła w postaci rzeki i morza (a dysponując statkami mogli się sami w ryby zaopatrzyć). Oczywiście dla urozmaicenia diety sprowadzano także inne produkty, ale nie może być mowy o jakimkolwiek zagłodzeniu miasta. Nawet bez dostaw z Neverwinter Luskan przetrwałoby samo (zresztą samowystarczalność w jak najszerszym znaczeniu była celem nowego miasta), a dopóki w mieście stacjonowały enty (co zapewniało względnie duże bezpieczeństwo) wydzielona część nowej armii miasta zajmowała się po prostu myślistwem (o rolnictwie na razie nie było mowy). Zresztą przy życiu pozostało niecałe tysiąc mieszkańców - trudno ich potrzeby porównywać z potrzebami dawnego Luskan. A wykupienie? O nim w ogóle nie może być mowy - w ogóle nie ma teraz czegoś, co może przypominać wolny rynek. Gospodarka obecnie jest centralnie sterowana przez Radę Luskan za porozumieniem z Tworem. Przez pewien czas nie będzie to najbogatsze miasto, ale będzie w stanie się samo utrzymać. Czego jak czego, ale wasalizacji Luskan na pewno będzie unikać. (Dodatkowo Luskan handluje z Mirabarem).

Kolejna sprawa - w bitwie pod Neverwinter uczestniczyły prawie wyłącznie enty. Z prostych przyczyn - raz to mobilność armii (trudno było znaleźć jakąś sensowną ilość koni...), a dwa - przeciwnik. Jednak enty były daleko bardziej efektywne w walce (nie wspominając o niechęci mieszkańców Luskan do Neverwinter, szczególnie dużej w tamtym czasie - niedługo po masakrze).
Caladan - 11-11-2009, 23:23
Temat postu:
Jeżeli mogę się wypowiedzieć. Luskan nie był potraktowany jak stolica Amnu i jej okolice przez smoki. Straty były w ludziach(łupieżcy nie gobliny), a nie w inflastrukturze(jakieś były, ale nie drastyczne). Kolejna rzecz mniejsza ilość ludzi równoznaczy mniej gęb do wyżywienia.

Sylar z tego co wiem możesz skorzystać z:

-Sojusz Nowego Netherilu(W ostatnim swoim poście napisałem, że nastąpiła duplikacja, która spowodowała, że Thultantar nr 1 poleciał do mojego multiświata, a 2 został w Faerunie gdzieś, lecz bez mojej technologii magicznej. ) Są tam głównie Khaastowie, Harluaanie Nowego Porządku, Pomroki i itd, ale Kicaniści, Daerian i Zeg bardzo ich nie lubią.

-Calimport jest wolny

-Impiltur jest mniejwiecej też wolny.

-Sojusz psioników, ale nie wiem czy oni już przypadkiem nie przestali istnieć. Siły wyższe.
Bezimienny - 14-11-2009, 21:18
Temat postu:
Velg napisał/a:
Po tej bitwie, cały Spelljamner stanął otworem przed Bractwem – które nagle okazało się posiadać największe siły powietrzne.
Mam nadzieję, że pisałeś o największych siłach powietrznych w tej kryształowej sferze, a nie w całym Spelljamerze?

Caladan napisał/a:
Sylar z tego co wiem możesz skorzystać z:

-Sojusz Nowego Netherilu(W ostatnim swoim poście napisałem, że nastąpiła duplikacja, która spowodowała, że Thultantar nr 1 poleciał do mojego multiświata, a 2 został w Faerunie gdzieś, lecz bez mojej technologii magicznej. ) Są tam głównie Khaastowie, Harluaanie Nowego Porządku, Pomroki i itd, ale Kicaniści, Daerian i Zeg bardzo ich nie lubią.

-Calimport jest wolny

Sojusz Netherilu się mniej-więcej porozpadał. Samo Thulthantar uciekło i w tej chwili znajduje się w mojej stefie wpływów. Co się stało z resztą, nie mam pojęcia - częścią zajął się na pewno Zeg i siły Sasayaki.

Calimshanu nie kontroluję (jeszcze), ale mam w nim już bardzo silne wpływy (poprzez układy z Rycerzami Tarczy i magami z Twisted Rune)
Velg - 14-11-2009, 21:23
Temat postu:
Bezimienny - da, mój błąd. Powinno być Realmspace ;) Zresztą, liczebność The Gauntlet pomyliła mi się z liczebnoscią floty neogi...
Zegarmistrz - 16-11-2009, 11:50
Temat postu:
Zapomniałem o tym napisać wczoraj: dyslokacja moich wojsk na zachód od Halruy nie ma wrogich zamiarów. Przeciwnie: wspieram oddziały Sasayaki przeciwko ludziom-jaszczurom. Prawdopodobnie w następnych postach rozbuduje swoją bazę w tym regionie i wzmocnie zaplecze. Najpewniej też zajmę jakieś porty, by ułatwić sobie zadanie.
Anonymous - 16-11-2009, 11:57
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
nie ma wrogich zamiarów

To może być blef z twojej strony Zeg ;-)

Karel, Shizu jeśli możecie to odezwijcie się do mnie na gg.
Velg - 16-11-2009, 12:08
Temat postu:
Zegar - jedna sprawa. Od czasu pamiętnego posta Caladana Thindar jest pod oblężeniem "wielkiej armii" krasnoludow. Tak więc, trochę utrudnione mogą być negocjacje - o ile krasnoludy jeszcze nie padły z głodu. (zresztą, rozwinąłem ten wątek w jednym psośie) Tak więc, do listy wrogów proponowałbym dopisać procaladanskie krasnoludy, które niedługo trzeba będzie z gór wyrzucić.

Tak czy owak, armia nimbralska (ze mną - glownodowodzacym) pomocy też udziela. Zwazywszy na mobilność, będzie niedługo po Tobie - czyli chwilowo byśmy się w Thindolu szachowali.
Zegarmistrz - 16-11-2009, 12:18
Temat postu:
Velg napisał/a:
Zwazywszy na mobilność, będzie niedługo po Tobie - czyli chwilowo byśmy się w Thindolu szachowali.


Powtarzam jeszcze raz: nie zależy mi na wojnie o Półwysep Chtul. Zależy mi na stabilizacji w tym regionie.

Krasnoludy można potraktować jako jeden z tych lokalnych problemów, które Halruańczycy zamierzają rozwiazać swoimi czarami.
Velg - 16-11-2009, 12:21
Temat postu:
Zegarek - owszem, lecz Velg-postać jest nieufny. Acz docenia dobór oddziałów wysłanych do Samarachu, więc nie ściąga sił z Nimbralu, a jedynie wspomaga stabilizację siłami kontynentalnymi. (małymi - nie są to siły mogące zagrozić suwerenności halruanskiej czy kogokolwiek innego)

Edit:
A poza tym - w chwili obecnej mam status podobny do statusu rzymskiego dyktatora. Władza duża (acz w tym przypadku nie absolutna, jak w Rzymie), acz jedynie do zażegnania niebezpieczeństwa. Skoro więc zrzekać się statusu zamiaru nie mam, muszę znaleźć dla armii jakaś misję - np. dalszą stabilizację półwyspu.
Zegarmistrz - 16-11-2009, 12:32
Temat postu:
Powiem tak: jeśli nie ufasz moim intencją pokaż mi trzy rzeczy, które są warte toczenia o nie wojny w Chtul?

Jedyne, co tam jest cennego to droga inwazyjna do Lantanu. Przy czym ciągnie się ona przez tysiące mil dżungli. Lantan jest natomiast tak położony, że jego zdobycie nigdy by mi się nie udało.
Bezimienny - 16-11-2009, 12:39
Temat postu:
Zeg, sformułuję to w ten sposób: ten świat widział już aż za dużo przykładów "bratniej pomocy", by wszelkie, nawet najbardziej niewinne nowe przypadki nie budziły przynajmniej pewnej dozy nieufności. Nieufność w świecie FR jest zdrowa - pozwala przeżyć dłużej. Dopiero paranoja (a właściwie to nieuzasadniona paranoja) jest uznawana za przesadę.
Anonymous - 16-11-2009, 12:41
Temat postu:
Velg napisał/a:
w chwili obecnej mam status podobny do statusu rzymskiego dyktatora

Masz go do najbliższych idów marcowych?

Kitkara przez jakiś czas nie będzie jeszcze pisała - brak dostępu do neta. Ale jak coś jej postać w swoich opowiadaniach możemy wykorzystać(oczywiście bez przesady).

Zegarmistrz napisał/a:
Powiem tak: jeśli nie ufasz moim intencją pokaż mi trzy rzeczy, które są warte toczenia o nie wojny w Chtul?

Tu nie chodzi o to, że ci nie ufamy. Po prostu staramy się grać zgodnie z charakterem naszych postaci, a one są nieufne wobec wszystkiego co nie pachnie MAC-iem.
Velg - 16-11-2009, 13:17
Temat postu:
Altruista, MAC nie masoni. Tak więc za wszystkim nie stoją.

Cóż, ja osobiście mam dwa powody:
1. Jak wspomniał Bezimienny. A dodać do tego należy, że Samarach choćby jest ksenofobiczny i raczej lud będzie nastawał, aby senior nie dopuścić do żadnych machinacji w pobliżu.
2. Powód ważniejszy - od pewnego czasu narasta konflikt między mną a Radą Nimbralu. Powolna kicanizacja Nimbralu, użycie magów nimbralskich pod Turmish... Chłodzą relację między mną a resztą Rady. Jeszcze niedawno były one b. ciepłe, a teraz są co najwyżej poprawne. Dlatego staram się trzymać jak najwięcej sił na kontynencie z zamiarem indoktrynowania ich. I z zamiarem uznania zasady „im bliżej mnie, tym bardziej zależne”. Otwarcie się zbuntować nie mogę - geas nakazuje. W zamian chcę mieć jak najwiecej wpływu na wypadek, gdybym:
a) dopełnił geasu.
b) został uznany przez Radę za wroga. (=zerwanie geasu)
c) został wezwany do złożenia swojej funkcji (a żeby to zrobić, muszą znieść geas, który mi rezygnację blokuje).
Przeto chcę trzymać koło Thindaru siły, które mogłyby mi posłużyć przy potencjalnej wojnie domowej.

Edit: Sylar, narysowałbym w paincie... Ale chwilowo pisać mogę tylko z komórki. Niemniej, chwilowo całkiem aktualna jest ostatnia rozpiska moich sił ;)
Sylar - 16-11-2009, 13:46
Temat postu:
Hmm... mógłby ktoś poświęcić się i zaznaczyć nowy "podział polityczny", obecne pozycje wojsk i jakichś kluczowych postaci na mapie świata? Na pewno skorzystaliby na tym inni (nie ukrywam, że ja najbardziej;).
Anonymous - 16-11-2009, 14:03
Temat postu:
Sylar, a posiadasz jakiś komunikator? Byłoby nam łatwiej tam wszystko powyjaśniać:)
Bezimienny - 16-11-2009, 16:44
Temat postu:
W związku z zapytaniem Sylara:
Mapa moich wpływów z wyjaśnieniami:

1. Moonshaes - pod władzą Kazgorotha (Bestii) - kolorem jasniejszym oznaczone tereny Northmenów, na które wpływy Kazgorotha dopiero zaczynają się rozciągać.
2.Wyspy Nelanther - Wyspy pirackie, obecnie kontrolowane przez Iakhovasa, znanego tam jako Czarny Alaric
3. Thulthantar (Shade, Pomrok) - schowane pod wodą gdzieś pomiędzy wyspami Nelanther i Moonshae. Pod władzą Arcymaga Telamonta Tanthula (i reszty Shadovarów)
4. Wolne miasto Velen - "republika" kupiecka, w praktyce kontrolowana przez Rycerzy Tarczy, z wzrastającymi wpływami piratów.
5. Tethyr - częściowo pod wpływem Rycerzy Tarczy (które to wpływy rosną). Tereny oznaczone jaśniejszym kolorem, to tereny dawnego Amnu, które jeszcze nie w pełni przeszły pod kontrolę Tethyru. Z czasem najprawdopodobniej większość z nich (jeśłi nie wszystkie) to zrobi - chyba, że zajdą jakieś nowe okoliczności
5a - Athkatla - kiedyś stolica Amnu, obecnie ruiny. Ewentualna odbudowa zacznie się nie wcześniej niż na wiosnę - i dopiero po ustabilizowaniu sytuacji w regionie.
5b - Myth Rhynn - w środku lasu Wealdath (na mapie zaznaczone jako Forest of Tethir). Miasto pełne umarłych, rządzone przez licha Mallina
6. Calimshan - częściowo kontrolowany przez Rycerzy Tarczy i magów Pogiętej Runy (Twisted Rune) - wpływy te wystarczą mi na zapewnienie sobie ze strony Calimshanu nastawienia przyjazno-neutralnego.
7. Baldur's Gate - częściowe wpływy poprzez Rycerzy Tarczy
8. (daleko na północy) Icepeak - bezludna wyspa, będąca leżem białej antycznej smoczycy Arveiaturace
9. Morze Mieczy (i częściowo Bezkresne Morze) - tereny na których armia Iakhovasa (Składająca się ze Zuych istot morskich) wycina właśnie w pień resztki opozycji. Nie zaznaczyłem tego terenu na mapie - jest na to zbyt duży (i psułoby to pozostałe zaznaczenia)
10. Morze Alambar (część Morza Upadłych Gwiazd) - region pod bezpośrednią kontrolą królestwa Sahuaginów podporządkowanego Iakhovasowi
11. Wyspy Piratów na Morzu Upadłych Gwiazd - Iakhovas ma tam pewne wpływy wśród części kapitanów. Wpływy na razie nie są jakoś specjalnie wykorzystywane.
12. "Obiekt" znajdujący się na dnie Morza Upadłych Gwiazd (oznaczony krzyżykiem na prawo od wysp piratów) - opisany w ostatnim moim poście.

Ważne postacie:
1. Kazgoroth (Bestia która Pragnie Pożreć Świat)- obecnie w Caer Corwell
2. Iakhovas (ten który pływa z Sekolahem) - podróżuje pomiędzy Nelanther, siedzibami sahuaginów na Morzu Mieczy i Morzu Upadłych Gwiazd, czasem bierze udział w bitwach (podmorskich). Posiada możliwość teleportacji, więc często trudno stwierdzić, gdzie akurat siedzi.
3. Telamont Tanthul - praktycznie nie opuszcza Shade
4. Ja (Bezimienny). W FR udaję potężnego lorda tanar'ri (chyba, że nie jest to wskazane - wtedy zwykle podszywam się pod elfiego/ludzkiego maga). Zwykle przebywam z którąś z wyżej wymienionych osób, ale potrafię też skakać w różne miejsca celem załatwienia różnych drobnych spraw. Ostatnio do podróży coraz częściej używam Arveiaturace, zamiast teleportacji (latanie na smoku jest fajne!)
5. wymieniona wyżej smoczyca - albo siedzi w swojej siedzibie w Icepeak, albo w Moonshae, albo jest ze mną - ostatnio najczęściej to trzecie.
6. Mallin - jak na razie nie opuszcza Myth Rhynn.

PS: mapa nie jest najwyższych lotów (zbyt szczegółowa, przez co mało czytelna), ale to jedyna duża mapa jaką znalazłem zawierająca Nimbral i Evermeet.
Velg - 16-11-2009, 17:13
Temat postu:
A własnie, bo już dawno miałem się o to zapytać - jak się ma tsunami do stanu królestwa sahuaginów? I tego, że Caladan i spółka mieli wyczyścić Wyspy Pirackie od piratów?
Bezimienny - 16-11-2009, 18:46
Temat postu:
Velg napisał/a:
A własnie, bo już dawno miałem się o to zapytać - jak się ma tsunami do stanu królestwa sahuaginów? I tego, że Caladan i spółka mieli wyczyścić Wyspy Pirackie od piratów?
O, tego o piratach nie zauważyłem - w takim razie obecna sytuacja Wysp Pirackich, po zniknięciu Caladana, jest nieustalona. Jakieś kontakty wśród jakichś piratów na Morzu Upadłych Gwiazd pewnie nadal mam, tylko mniejsze (i mniej zorganizowane)(*). Co do tsunami - proste. Tsunami jest wybitnie niszczycielskie gdy dociera do lądu, ale w większej odległości od brzegu jest już znacznie słabsze (a w głębinach morskich praktycznie niezauważalne).

(*) - co oznacza, że są one bardzo słabe - kilku do jakiejś akcji pewnie najmę, ale już floty nie zorganizuję.
Anonymous - 16-11-2009, 23:27
Temat postu:
Pytanie techniczne: ma ktoś może questa w formie jednolitego tekstu?

Edit: Dziękować wielce. Wrzucenie tego na telefon i nadgonienie w wolnych chwilach będzie teraz dużo łatwiejsze.
Serika - 16-11-2009, 23:47
Temat postu:
Jeśli nie, to ja Ci mogę podesłać plik html-a ze wszystkimi postami na jednej stronie. Urządza Cię?

*edit* Albo lepiej: wejdź na pierwszą stronę tematu i kliknij na górze pierwszego posta w link "wersja do druku". Pokaże Ci ładną formę tekstową całości na jednej stronie.
Velg - 17-11-2009, 15:10
Temat postu:
Mapa by Bezimienny po zaznaczeniu i MACowo-moich wpływów. Tak więc:

1. Mulhorand i Unther - państwa te tworzą terytorium MACu w Faerunie. Na tych terenach w pełni stosujemy ustrój MACu - choć na terenu Untheru skuteczniej, bowiem niejako "odziedziczyliśmy" tamtejszą organizację państwa absolutystycznego (zaprowadzoną przez Rhyalda).
2. Chessentia - państwo zależne. W sensie prawnym domniemany wasal (acz zobowiązań wasalnych prawie nie ma). Kontrola bierze się z magicznej więzi przysięgi pomiędzy tamtejszymi VIPami a mną - jak również z faktu, że dwór tamtejszego władcy w ostatnich czasach tworzą w dużej mierze agenci MACanccy.
3. Semphar i Murghom - państwa zależne.
4. Samarach - teoretycznie państwo wasalne Nimbralu, jednakże de facto obsadzanie fotelu władcy osobą Sasayaki pozwala uznać to państwo za państwo zależne.
5. Królestwo Evermeet - tamtejsza monarchia jest względnie stabilna jedynie ze względu na nasze wsparcie. Dodatkowo, wpływy polityczne pozwalają uznać Evermeet za państwo zależne.
6. Nimbral - teoretyczny sojusznik.
7. Hlondath - wobec zagrożenia zajęcia przez Caladana przyjęło status wasala Chessentii - teraz kontrolowane przez MAC poprzez to królestwo.
8. Góry Afrunn - okupowane wciąż przez wojska Chessentii.

O Cormyrze nic nie mówię - bo jego status jest niejasny.
Bezimienny - 17-11-2009, 15:32
Temat postu:
Co z Lantanem? Niby widziałem, że się wcześniej od nich odciąłeś, ale z drugiej strony taki Evermeet jest kontrolowany, z tego co zauważyłem, głównie właśnie przy pomocy latającej floty lantańskiej.
Velg - 17-11-2009, 15:35
Temat postu:
Bezimienny - Lantan nie jest mój. Z drugiej strony jednak, resztki wcześniejszej rady (proMACanckiej) i ichnich zwolenników dostały azyl, wcześniej przekazując flotę MACowi (za pewne odszkodowania, przynajmniej na papierze). Załogi są tworzone właśnie z owych wyrzutków.

Tak więc - Lantan jest wolny... Ale flotę (a przynajmniej jej część) zagrabiłem.

Aha, Wzgórze Rady nie są częścią mego terytorium - raczej granicą (w tych realiach, umowną) pomiędzy moją sferą wpływu a terytorium, gdzie hasać każdy może. Tak więc, odpada robienie mi eskapady nomadów rozzłoszczonych zaborem tradycyjnego miejsca obrad :P
Caladan - 17-11-2009, 21:51
Temat postu:
Piraci z Wysp Piratów zostali doszczętnie wybici przez moich ludzi. Prawie nikt na tych morzach nie ma floty. Sahuagini są osłabieni na tamtych terenach.
Turmishu jest ProCaladański po jednym z moich tam ostatnich postów.
Velg - 17-11-2009, 21:55
Temat postu:
Błąd, był procaladański. Około 200k wojsk na granicach swoje zrobiły.
Bezimienny - 17-11-2009, 22:03
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Piraci z Wysp Piratów zostali doszczętnie wybici przez moich ludzi.
Zakładam, że części z nich, jak to piraci, nie było na wyspach, gdy ich wybijałeś.

Caladan napisał/a:
Prawie nikt na tych morzach nie ma floty.
Nawet nie wiesz, jak się cieszę.

Caladan napisał/a:
Sahuagini są osłabieni na tamtych terenach.
Nie urządzałeś ich eksterminacji (nie miałeś nawet jak). Co do tsunami - trzy lata wcześniej w tym miejscu wybuchł wulkan, co było połączone z potężnym trzęsieniem ziemi. Osady sahuaginów położone w okolicach i na zboczach tegoż wulkanu odniosły spore straty - w efekcie wojnę którą rozpoczęły zaraz po wybuchu z innymi nacjami całego Morza Upadłych Gwiazd prawie wygrały...
Tym razem spora część osad znajdowała się po drugiej stronie Sharksbane Wall, gdzie specjalnie już szkody nie odniosły. Nie sądzę zresztą, by trzęsienie ziemi i tsunami bardzo istotnie wpłynęło na siły militarne w społeczeństwie które ponosi corocznie znacznie większe straty na skutek działania społecznie sformalizowanej metody awansu (i rozstrzygania sporów) metodą rozszarpywania się na kawałki.
Więc osłabieni - owszem, ale dla moich planów powinni wystarczyć.
Sasayaki - 17-11-2009, 22:31
Temat postu:
Jakby co... mój post był pisany w biegu, czytając mieć to na uwadze :P
Bezimienny - 17-11-2009, 23:20
Temat postu:
Zauważyłem, że Caladan miał co prawda w swoich szeregach Daemonfey, ale mniej niż 50-kę, a na dodatek nie odpieczętował bram Nar Kerymhoarth. Wnioskuję, że Sarya Dlardrageth nadal chce to zrobić (a w tym celu nadal próbuje zdobyć Kryształ Strażnika Bramy, który, jak na razie, mam ja)
Anonymous - 19-11-2009, 17:09
Temat postu:
RepliForce, ta kampania to nie dział pojedynków.
Krwawa Jatka - w tym temacie możesz spróbować się zmierzyć z Karelem pod warunkiem, że on to wyzwanie przyjmie.
RepliForce - 19-11-2009, 17:14
Temat postu:
Karel : Cóż jest jedna możliwość ale byś musiał się postarać. Mianowicie twoja postać musiałaby ciągnąć się za Karelem(po co nie wnikam) a nasępnie samą walkę by się przeniosło do Krwawej Jatki by nie zaśmiecać questa głównego(zazwyczaj tak się to właśnie odbywa).
<Sorki Karel za umieszczenie PW>
Według tego co zrozumiałem, muszę go wyzwać w FR, potem przenieść się do w/w tematu
Velg - 19-11-2009, 17:23
Temat postu:
RepliForce - dokładniej, to jeszcze jeden post. Zegarmistrza, w którym halruańczycy robią kęsim niechcianemu wizytatorowi ;)
RepliForce - 19-11-2009, 17:25
Temat postu:
aha...
Gomene ... <uniżona głowa>
Velg - 19-11-2009, 17:26
Temat postu:
Oj, to w FR, bo ja urażony nie jestem - za to władowałeś się w magów :D
RepliForce - 19-11-2009, 17:37
Temat postu:
No i co z tego? Przecież FEON blokuje ich telekinezy itp. A jak zamienię się w Tatsu i użyje Tatsu FEONa to cała ich magia idzie płakać w krzaki.
Velg - 19-11-2009, 17:43
Temat postu:
<wzdych>

To była delikatna sugestia, abyś zbyt długo tam nie przebywał (czyt. odłożył ten przerośnięty scyzoryk i zmienił miejsce pobytu zanim Lazarus się zdenerwuje). To w końcu quest w FR z uwzględnieniem zasad DnD, więc FEONy zbyt się nie liczą ;) Tak czy owak, już jesteś w Krwawej Jatce, więc wszystko dobrze :P
RepliForce - 19-11-2009, 17:45
Temat postu:
A właśnie, w której grupie mogę się zrzeszyć <czytaj do kogo mogę dołączyć>, bo walka samemu trochę mnie dobija...
Caladan - 19-11-2009, 18:56
Temat postu:
Bezimienny- Z tego co pamiętam miałem nurków. Inaczej nie spowodowałbym Tsunami.Jeszcze została teleportacja wystarczy, aby dostać do miasta Sahuaginów. Tamten post bardzo skrótowo napisałem. Skutki pisania w własnym zakresie.

Miałem więcej niż 50 Daemonfrey . W bitwie uczestniczyło 45-20= 25
O tyle jest mniej.
Bezimienny - 19-11-2009, 19:40
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bezimienny- Z tego co pamiętam miałem nurków. Inaczej nie spowodowałbym Tsunami.Jeszcze została teleportacja wystarczy, aby dostać do miasta Sahuaginów. Tamten post bardzo skrótowo napisałem. Skutki pisania w własnym zakresie.
Ani razu nie napisałeś nic o atakowaniu specjalnie sahuaginów - Tsunami było wymierzone w Mulhorand, więc zakładam, że im dostało się czystym przypadkiem. Gdyby mieli jedno, duże miasto położone blisko epicentrum, to byłby problem, ale że królestwo składa się z dużej ilości mniejszych osad (bo jedyne duże miasto w rejonie zostało dokumentnie zniszczone 3 lata wcześniej przez wybuch wulkanu, na którego zboczu stało), to, pomimo pewnych strat, jakoś to przeżyją.

Caladan napisał/a:
Miałem więcej niż 50 Daemonfrey . W bitwie uczestniczyło 45-20= 25
O tyle jest mniej.
Nie wiem, ilu ich dokładnie miałeś - jedyna liczba jaka się gdziekolwiek pojawia to 45 - ale z samej skali wynika, że nie zdążyłeś wypuścić jeszcze tych zamkniętych w Nar Kerymhoarth (bo było ich tam tak z półtora tysiąca). Zresztą, nic o wypuszczaniu nie pisałeś (a w historii FR jeszcze do tego nie doszło - bo było to dopiero po najeździe daemonfey na Evermeet, w 1374-tym).

Czyli: obydwa punkty które poruszyłeś nic w obecnej sytuacji i moich planach nie zmieniają.
Sasayaki - 19-11-2009, 21:32
Temat postu:
Jeśli ktoś jest zainteresowany czymś dotyczącym mojej osoby: Lajw is brutal, więc nie będę raczej miała, w bliskiej przyszłości, czasu na pisanie postów w kampanii. Jak ktoś potrzebuje to może sobie "poużywać" mojej postaci.
Caladan - 19-11-2009, 21:52
Temat postu:
Gome o Sahuaginach nic nie napisałem. W skreślonej wersji było.
Bezimienny - 20-11-2009, 14:48
Temat postu:
Ostatnia wersja mapy
Kolory:
Czerwony - Bezimienny
Zielony - MAC
Fioletowy - Zegarmistrz
Granatowy - Daerian

Do terenów MACu dodałem Luskan, kontrolowane przez Feia
Daerianowi i Zegowi zaznaczyłem tereny z pamięci - jeśli o czymś zapomniałem, proszę pisać.

Dodatkowo zaznaczone są dwa dodatkowe rejony:
żółty - Turmish
Obecnie wrogo nastawiony do MACu, ale, ze względu na słabość militarną robi wszystko by tego nie okazywać.

jasnoniebieski - Sembia i Cormyr.
Stan: sytuacja niejasna. Z przeanalizowania całości questa i komentarzy można wysnuć następujące wnioski:

Cormyr: ma obecnie kilku kandydatów do tronu. Królem jest Azoun V, ale istnieje przynajmniej jeszcze jeden kandydat do tronu (zwany przez frakcję która chce go wsadzić na tron Azounem VI-tym). Ostatnia regentka, Alusair Obarskyr, uznała co prawda oficjalnie władzę króla, ale nie wydaje się go prywatnie popierać - została też nakłoniona do opuszczenia kraju na czele armii Purpurowej Krucjaty. Razem z armią Krucjaty kraj opuściła też znacząca część wojska Cormyru.

Sembia: panuje chaos. Wojska częściowo zostały rozniesione przez armię Krucjaty, a częściowo do tej krucjaty wcielone. Aktualnym władcą teoretycznie jest namiestnik Miklos Selkirk, rządzący z nadania Trójcy. Silne wpływy zakonów kapłańskich i paladyńskich Trójcy, za to silnie osłabiona władza świecka.

Krucjata: wojska właśnie były w trakcie podbijania Vast, ale w trakcie w tajemniczych okolicznościach znikła ich głównodowodząca - Alusair. Biorąc pod uwagę, że ostatnio widziano ją z Loko, który zniknął w tym samym okresie, a wcześniej robił wszystko by odseparować ją od lojalnej wobec niej straży, jest on głównym podejrzanym. Nie jest tylko jasne, czy chodzi o morderstwo czy porwanie, i na czyje zlecenie pracował - Macu, czy Króla Azouna V.
Sama armia jest chwilowo dowodzona łącznie przez Rajmunda i Sigismunda. Biorąc pod uwagę, że panowie się już wcześniej nie lubili, i że część oddziałów Cormyrskich tak naprawdę podlegała bezpośrednio Alusair, chwilowo w wojsku panuje zamęt.

Wniosek: mamy dwa kraje o niejasnych sympatiach, niestabilnej sytuacji wewnętrznej, a na dodatek w większości pozbawione armii. Kto chce, niech bierze (i biedzi się z wojną domową, która zaraz tam wybuchnie)...
Velg - 20-11-2009, 15:19
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Cormyr: ma obecnie kilku kandydatów do tronu. Królem jest Azoun V, ale istnieje przynajmniej jeszcze jeden kandydat do tronu (zwany przez frakcję która chce go wsadzić na tron Azounem VI-tym). Ostatnia regentka, Alusair Obarskyr, uznała co prawda oficjalnie władzę króla, ale nie wydaje się go prywatnie popierać - została też nakłoniona do opuszczenia kraju na czele armii Purpurowej Krucjaty. Razem z armią Krucjaty kraj opuściła też znacząca część wojska Cormyru.

Władca legalny (Azoun V) jest królem czysto teoretycznie - raczej przyjmuje się, że zmarł. Ma to swoje podstawy - Caladan wywiózł go poza granice kraju, a jakoś nie przypominam sobie prezentacji niemowlaka organom mogącym poświadczyć jego autentyczność - choćby Wojennym Czarodziejom. Ponieważ jedyną strategią, którą stosować mogą zwolennicy starego króla, jest straszenie Azouna VI random niemowlakiem, raczej nie mają oni jakichkolwiek podstaw do wywoływania zamętu. A przynajmniej nie więcej niż jakiś wioskowy dziad, który by się mienił cudownie ocalałym Azounem IV.

A propos opuszczenia kraju przez część sił - prawda to, niemniej pod broń powołano tylu Cormyrczyków, że i tak kraj ma armię znacząco większą niż w okresie pokoju.

Tak więc, wydaje mi się, że sytuacja w Cormyrze jest bardziej stabilna niż ją odmalowałeś. Oczywiście, zdarzać się lokalne bunty mogą (ja o tym wioskowym dziadzie na poważnie, a poza tym Azoun IV pozostawił po sobie mrowie dzieci z nieprawego łoża), mogą też wystąpić spiski... Niemniej, w świetle poparcia daeriańsko-MACowego, wydaje mi się wątpliwym, aby jakakolwiek frakcja (bez dość sporej pomocy z zewnątrz) zdołała przejąć i ustabilizować kraj.
Anonymous - 22-11-2009, 22:13
Temat postu:
Zeg, a nie miałeś na myśli tego kawałka http://www.youtube.com/watch?v=PypvWY2f3_c&translated=1 ?
Jak czytałem twój post to od razu mi się z tą muzyczką skojarzyło. Ten link co poddałeś w poście jest do intra Black Moon Chronicle.
Zegarmistrz - 22-11-2009, 22:47
Temat postu:
Tak, dokładnie z tego kawałka (on jest w ostatnim, 5 fragmencie intro). Dobra muzyka była w Black Moon Chronickles, prawda?
Anonymous - 22-11-2009, 22:49
Temat postu:
Bardzo dobra. W Theme MAC zawarliśmy kilka kawałków z tej gry(sam o to prosiłem).
Zegarmistrz - 23-11-2009, 15:48
Temat postu:
Mam pytanie: w naszym Fearunie są Nexusy jak w Birthright lub Midnight?

Czy opisane w podręczniku Podmrok Węzły Mocy występują też na powierzchni czy tylko pod ziemią? Wg. Podmroku tylko pod ziemią.
Sasayaki - 23-11-2009, 16:56
Temat postu:
Ha, a jednak miałam chwilkę. Tyle że całkiem nie wiem co się teraz dzieje, zapomniałam a tak dobrze nie ma bym to czytała od nowa... więc wprowadzę coś nowego i zobaczę co się stanie! Poza tym chcę odpocząć od swojej postaci...
Bezimienny - 23-11-2009, 17:43
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Mam pytanie: w naszym Fearunie są Nexusy jak w Birthright lub Midnight?
Z tego co wiem, to nie.

Zegarmistrz napisał/a:
Czy opisane w podręczniku Podmrok Węzły Mocy występują też na powierzchni czy tylko pod ziemią? Wg. Podmroku tylko pod ziemią.
tylko pod ziemią - z tego co pamiętam to jakaś pochodna "promieniowania" które jest wyjątkowe dla Underdarku
Velg - 23-11-2009, 18:31
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Z tego co wiem, to nie.

Też nie kojarzę, aby nexusy ala te z Midnight były w Faerunie.

A propos node spellcasting - kojarzę jeszcze coś z node'ami w Champions of Ruins, ale też chyba nie było nic więcej.
Zegarmistrz - 23-11-2009, 18:39
Temat postu:
Ok... Czyli trzeba na poważnie wziąć się za tępienie jaszczurów.

Ogłoszenie!

Wynajmę każde ilości najemników. Pensje do uzgodnienia. Wymagania:
- doświadczenie w walkach podziemnych.

Mile widziane cechy:
- doświadczenie w wojnach magicznych
- doświadczenie w walkach z rasami gadzimi
Loko - 23-11-2009, 20:31
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Wymagania:
- doświadczenie w walkach podziemnych.

Mile widziane cechy:
- doświadczenie w wojnach magicznych
- doświadczenie w walkach z rasami gadzimi

Jakimś dziwnym trafem wszystko pasuje do mojej postaci...
Bezimienny - 29-11-2009, 01:10
Temat postu:
Krucjata Poringów

poringi jakie się pojawiają, stanowią pewne odwzorowanie poringów z Ragnarok online, ale, ze względu na specyfikę obydwu settingów nieco się różnią.

na każde 10 poringów:
6 stanowią poringi zwykłe (przykład z RO: Poringi, Dropsy)
wszystkie mają 1 HD
3 stanowią poringi posiadajace jedną cechę żywiołową (zazwyczaj dostosowującą je do konkretnego środowiska) (przykład z RO: Mariny, Poporingi, dodatkowo np. typy dostosowane do mrozu lub latające)
mają od 2 do 5 HD
1 to poring specjalny. Poringi specjalne należy traktować jako istoty elementalne, lub podobne (przykłady z RO: Pouring, Magmaling, Metaling, Stapo, dodatkowo będą typy ogniowe, lodowe, powietrzne itp.)
mają od 6 do 10 HD
na każdych 10 poringów specjalnych jeden jest "specjalniejszy" (nazwijmy go specjalny +1)
na każdych 10 specjalnych +1 jeden znów jest "bardziej (specjalny +2) i tak dalej.

specjalne + 1 w górę mogą być:
a) większymi wersjami zwykłych specjalnych, posiadającymi dodatkowe zdolności (za każdy "poziom specjalności")
b) zwykłymi lub specjalnymi (poziomu 0) poringami posiadającymi klasy (w tym klasy magiczne)
c) poringami bardziej nietypowymi (przykłady z RO: Angeling, Deviling, Arch-angeling, ew. przykładowe inne: Shadowring, Demonring itepe). Mogą one posiadać klasy i/lub specjalne zdolności magiczne
wszystkie mają 10 HD, +3 HD za każdy "poziom specjalności". W wypadku poringów posiadających klasy wartość ta określa poziom poringa.

Wszystkie poringi posiadające klasy, oraz większość tych "bardziej specjalnych" jest inteligentna.

Poringi pojawiają się w 9 punktach na terenie Faerunu (powinny w 12-tu, ale 3 są niedostępne). w 3 z nich (północny lodowiec, Myth nantar i Statek Bogów) pojawiają się tylko te poringi, które są tam w stanie przeżyć - a więc ich łączna ilość jest tam mniejsza.

Zasadniczo średnio co minutę pojawia się kilkadziesiąt poringów porozdzielanych pomiędzy miejsca ich przyzwania (w praktyce pojawiają się większymi grupkami, za to co kilka-kilkanaście minut). Zaklęcie będzie trwało długo (minimum kilka miesięcy, najprawdopodobniej krócej niż rok).

tak z 99% poringów jest nieagresywnych, o ile nie będą zaczepiane i prowokowane.

PS: po jakimś czasie najprawdopodobniej pojawią się również ghostringi - przepełnione pragnieniem zemsty duchy niesłusznie pomordowanych poringów ;)

PS2: kendery i poringi są skutkiem uważnego przeczytania przeze mnie tego, co WotC zrobiło z FR w 4-tej edycji. Trzeba było jakoś odreagować.

PS3: zaklęcie nie przywołuje Poringów Astralnych. Poring Astralny jest tylko jeden.
Karel - 29-11-2009, 01:14
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
PS: po jakimś czasie najprawdopodobniej pojawią się również ghostringi - przepełnione pragnieniem zemsty duchy niesłusznie pomordowanych poringów ;)

Ehem to jakaś sugestia?
Bezimienny - 29-11-2009, 01:15
Temat postu:
Ależ skąd! Ja tylko cytuję oficjalne informacje na temat ghostringów z RO! Słowo harcerza (którym nigdy nie byłem)

A tak na poważnie - ty to się raczej ghostringów nie powinieneś obawiać. Aż tak epickie to one nie są.
Velg - 29-11-2009, 22:00
Temat postu:
Lauzarila proszę nie ruszać. ;)
Velg - 29-11-2009, 22:55
Temat postu:
A właśnie, niniejszym Velg znika. Niezbyt wiadomo, co się z nim stało - acz spopielone ruiny namiotu służą pewną podpowiedzą. Niemniej, wieszczenia nie działają :P
Sasayaki - 29-11-2009, 23:02
Temat postu:
Buuu... osierocono mnie. Pozostaje wyładować swój angst i thraumę na niewinnym Faerunie.
Caladan - 30-11-2009, 20:33
Temat postu:
Gdyby ktoś zastanawiał się. Quest stoi, bo czytam posty i staram się zorientować, co pisaliście. Wiecie jeszcze trzeba zapoznać i zgrać z drużynką, albo obejrzeć jakiś fajny film.
Loko - 30-11-2009, 20:36
Temat postu:
Wbijamy do Caladana na seans, opowiemy mu przy okazji questa.
Anonymous - 30-11-2009, 20:38
Temat postu:
Loko ty go opowiesz? ;-)
Loko - 30-11-2009, 20:46
Temat postu:
Każdy po trochu :P
Caladan - 01-12-2009, 15:37
Temat postu:
Mniewiecej juz jestem w temacie, więc chciałbym się zapytać na czym bazował Bezimienny wojnami religijnymi wsród Zherteminów. Stary temat, ale się trafił.

Bazujac na tekście Velga(dawnego Macanta) Wysłany: 27-09-2009, 17:24

"Tymczasem, nowym władcą Twierdzy Zhentil i przywódcą Zhentarimów został Algashon Nathaire, przywrócony ostatnio do władzy przez Sammastera. Owego potężnego banelicza podejrzewano o zaaranżowanie śmierci lady Darkhope i Fzoula Chembryla, przez co nikt nie chciał zadzierać z nieumarłym.

Nikt jednak nie wiedział, że banelicz w skrytości ducha wyznawał już nie Czarną Dłoń – a kica."

Facet przez ten czas trzymał twardą ręką całą organizację, więc buntów na tle religijnych nie powinno być. Nie nawracał nikogo na religię Kicanistyczną. Tak pisał Velg swoim poście. Tego się powinno się trzymać. Nie widzę żadnej logiki w tej wojnie religijnej, ani dalszych zdarzeniach.

Suma sumarum: Przywódcą Zherteminów jest nadal Algashon Nathaire(żyje), a nie Narthas, czyli ta organizacja jest cały czas pod jurysdykcją MAC-u.

Proszę o wykreślenie tych kawałków tekstów u Daeriana i Bezimiennego.


P.S Gaelan Buckberry nie jest związany z Caladanem. Jest Kicanistą, a Aran nie mógłby być z oczywistych względów. Żadne zdarzenia związane z pierwotną postacią nie mają związku z MAC-iem.
Velg - 01-12-2009, 15:40
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Facet przez ten czas trzymał twardą ręką całą organizację, więc buntów na tle religijnych nie powinno być. Nie nawracał nikogo na religię Kicanistyczną. Tak pisał Velg swoim poście. Tego się powinno się trzymać. Nie widzę żadnej logiki w tej wojnie religijnej, ani dalszych zdarzeniach.

Suma sumarum: Przywódcą Zherteminów jest nadal Algashon Nathaire(żyje), a nie Narthas, czyli ta organizacja jest cały czas pod jurysdykcją MAC-u.

Velg pisał również, że Algashona Nathaire MAC szantażem zmusił do ustąpienia i przeniósł go poza Faerun.

Velg napisał/a:
Alagashon Nathaire został pierwszym przywódcą Zhentarimów, który dobrowolnie zrzekł się pełnionej funkcji. Nie uczynił tego w pełni dobrowolnie – trzeba było szantażu, aby zmusić go do dymisji. Szczęściem, wywiad MACu posiadał dostatecznie mocne materiały potwierdzające jego przynależność do kultu kica, aby doprowadzenie do ich ujawnienia równało się śmierci banelicza. Dużą rolę miało także kilka zgonów, które Vogelsang zadał opornym członkom Czarnej Sieci, które uświadomiły nieumarłemu, że Bractwo jest graczem od niego znacznie potężniejszym.

Po swojej „światłej decyzji”, zgodził się objąć stanowisko arcybiskupa Ziem Altruistycznych – czyli nowej arcydiecezji, która właśnie utworzona w głębi Imperium. Było to nader mądre posunięcie. Choć bowiem rzeczone ziemie były jałowe ponad wszelką miarę, to miały wysokie miejsce pod względem starszeństwa arcydiecezji oraz powierzchnię niewiele mniejszą od powierzchni Torilu.

Przed swym odejściem desygnował jednak następcę, którego obiór wzbudził powszechne zdziwienie...

Proszę, panie mistrzu wybiórczego cytowania. Następcą desygnowanym był Narhas - w ramach ustępstw dyplomatycznych.
Caladan - 01-12-2009, 16:02
Temat postu:
Zwracam honor. Starałem się doszukać, a teraz wiele rzeczy się już rozjaśniło.
Dziwiłem się czemu Narthas jest przywódcą.
Bezimienny - 01-12-2009, 17:48
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Mniewiecej juz jestem w temacie, więc chciałbym się zapytać na czym bazował Bezimienny wojnami religijnymi wsród Zherteminów. Stary temat, ale się trafił.
Po pierwsze, mówiłem o wojnach religijnych nie wśród Zhentarimów (czyli członków organizacji) a Zhentilarów (mieszkańców Zhentil Keep). Nawet nie zakładałem specjalnie dużych konfliktów religijnych wewnątrz organizacji (choć na pewno odejście poprzedniego przywódcy i mianowanie nowego związane było z zakulisowymi "przepychankami", jak to zwykle w tego typu organizacjach bywa). Dodatkowo założyłem też, że Algashon Nathaire nie był jedynym kicanistą w okolicy, albo po prostu zostawił po sobie jakieś ślady, które obudziły czyjąś czujność i wywołały kolejną falę czystek religijnych - a potem potoczyło się już normalnie. Od czasu ubóstwienia Cyrica (a więc nawet przed powrotem Bane'a) te dwa kulty ciągle się ze sobą wyżynają, i zwykle tam, gdzie jeden rządzi, drugi siedzi w ukryciu. Czystka prowadzona przez jedną stronę zawsze wykryje kultystów strony drugiej (nawet tam, gdzie ich nie ma - a z Zhentil Keep Cyrinitów nigdy się nie dało w pełni wykurzyć).
Caladan - 01-12-2009, 20:46
Temat postu:
Doczytałem, więc nie musiałeś męczyć sie tłumaczeniem.

Ktoś wyżej postawiony z MAC-u napisze w sprawie Miasta znad Lake of Mist.
Bezimienny - 02-12-2009, 20:10
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Morze Spadających gwiazd

Na plażach tego akwenu zaczęły pojawiać coraz częściej ciała morskich stworzeń. Najciekawsze że nie znaleziono żadnego Morskiego elfa , ani Trytona. Z ich ust wylatywała bardzo dziwna zielona substancja, która spływała dalej do morza. Mieszkańcy nadmorskich wiosek wzięli to za zły znak. Druidzi z Szmaragdowej Enklawy zaczęli badać sprawę.(negatywne skutki bakterii ściekowych)
Zakładam, że chodzi o efekt działań zapoczątkowanych tu, i piszę dalej zgodnie z tym założeniem.

Caladan napisał/a:
Po ataku DaemonFrey na miasto Evereskę.
Daemonfey, na bogów chaosu! Fey! Angielskie słowo znaczące "dziwny, niepokojący, magiczny", pochodzące od fae, faerie. Daimon Frey to był w Siewcy Wiatrów...

Caladan napisał/a:
Ludność zachodnich krajów i Purpurowej Krucjaty tych krajów bała się i nie czuła się bezpiecznie dopóki latał Thultanthar nad ziemiami Faerunu.
Thultanthar od czasu swojej ucieczki przebywało cały czas w zanurzeniu pod powierzchnią Morza Mieczy - co oczywiście oznacza, że od dawna nikt go nie widział, ani o nim nie słyszał. Wiedza o ucieczce Shadovarów do tego czasu już dawno zdążyła się rozprzestrzenić.

Caladan napisał/a:
Słyszeli wiele rzeczy o bestialstwie Pomroków, DaemonFrey i całej reszty. Ciągle o tym trąbili Harfiarze. Czekali na decyzje władz sojuszu Daeriana.
Gdy Thultanthar było pod bokiem, takie kraje jak Silverymoon, Evereska, Cormyr czy Doliny mogły się nim przejmować. Teraz, gdy wiedzą, że Shadovarzy uciekli, i od dłuższego czasu o nich nie słychać (a przynajmniej nie w ich okolicy), a propaganda Daera osłabła (bo nie ma o czym nowym donosić), to i zainteresowanie ludności się przeniosło na nowe problemy - jak np kwestia zniknięcia Alusair, zmiany wśród Zhentarimów, czy niedawny atak przeprowadzony przez orki i pokrewne na Evereskę. O Daemonfey konkretnie to nikt nie słyszał - jedyne osoby które mogły mieć szansę nawet słyszeć taką nazwę to w 99% elfy, i to te ze starych rodów - ostatnim (i pierwszym) razem fey'ri w ilościach znaczących objawiły się w imperium Vyshantar w czasie elfich Wojen Korony - i jest to element ich historii który elfy raczej wolałyby by pozostał nieznany dla postronnych, czy nawet własnych młodych pokoleń (bo jego znajomość stawia pod znakiem zapytania całą oficjalną wykładnię w kwestii wygnania "złych" drowów do Underdarku).
Oczywiście, pojawienie się gdzieś orczej armii wspieranej przez mniejsze i większe demony samo w sobie jest niepokojące, zwłaszcza, jeśli taka armia atakuje i zdobywa silnie bronioną enklawę elfią w okolicy.

BTW: na wszelki wypadek, podam może rejony wokół których pojawiają się poringi. Jest ich 9:

1. Evermeet
2. Evereska
3. High Forest
4. Forest of Tethyr
5. Myth Drannor
6. Moonshae, rejon Myrloch Vale
7. Myth Nantar
8. Wielki Lodowiec (na północ-północny wschód od Anaurochu)
9. Statek Bogów

W 3 ostatnich punktach, jak już wcześniej wspominałem, pojawiają się tylko te poringi, które są tam w stanie przeżyć. Dodatkowo, ze względu na specyfikę lokacji, wszystkie poringi które pojawiły się w Lesie Tethyru i nadal tam przebywają zmieniają się po śmierci w Ghostringi.
Velg - 02-12-2009, 22:44
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Ktoś wyżej postawiony z MAC-u napisze w sprawie Miasta znad Lake of Mist.

Zulkirowie delikatnie (znaczy, na razie rzucamy tylko małymi fireballami...) sygnalizują konieczność ustosunkowania się do niektórych spraw ;)
Caladan - 03-12-2009, 20:11
Temat postu:
Małe wyjaśnienia stosunku do pewnych zdarzeń.

Sojusz Daeriana

Fakt 1: Daerian po usłyszeniu od Velga o Tsunami. Natychmiast zaatakował moją bazę w Turmishu za pierwszym podejściem. Ich działania są szybkie.

Fakt 2: Evereska ma bardzo dobre stosunki z srebrnymi i złotymi smokami, oraz Harfiarzami i Siedmioma Siostrami(Laeral i Alustriel). One są wrażliwe na cierpienie innych. Nie wiem czemu nie miałyby być tego teraz. http://www.candlekeep.com/library/articles/evereska.htm

Fakt 3: Shrinsee mistrzynii Elministera i Elfka, która nie lubi jak jej pobrateńcom robi się kuku.

http://dnd.polter.pl/Historia-Elminstera-c20053

Purpurowa Krucjata

Fakt: Paladyni nie zostali stworzenia do kłoceni, lecz do walki z złem. Wcześniej nie walczyli o władzę, więc jest to strasznie nagięta teoria.

Daemonfaye pojawiły się podczas pamiętnej bitwy, gdzie walczyły wraz z innymi Caladanistami. Ich obecność była tam dosyć bardzo widoczna. Smoki metaliczne o tym dobrze pamietają.
Bezimienny - 03-12-2009, 20:38
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Fakt 2: Evereska ma bardzo dobre stosunki z srebrnymi i złotymi smokami, oraz Harfiarzami i Siedmioma Siostrami(Laeral i Alustriel). One są wrażliwe na cierpienie innych. Nie wiem czemu nie miałyby być tego teraz. http://www.candlekeep.com/library/articles/evereska.htm
Wybacz, pisałeś głównie o Cormyrze i Purpurowej Krucjacie, więc się do nich ustosunkowałem. Srebrne i złote smoki, tak btw, jeśli ktoś ich nie zorganizuje, zwykle same z siebie nie biorą udziału w walnych bitwach - a na pewno nie bez uprzedniego namysłu, i nie dlatego, że ludzie w Cormyrze się tego domagają.

Caladan napisał/a:
Fakt 3: Shrinsee mistrzynii Elministera i Elfka, która nie lubi jak jej pobrateńcom robi się kuku.

http://dnd.polter.pl/Historia-Elminstera-c20053
Srinshee siedzi w tym okresie w Myth Drannor czekając na godnego następcę ostatniego coronala Cormanthyru. W tej linii czasowej taki się jeszcze nie objawił. W czasie swojego czekania zignorowała wiele innych przypadków gdy "jej pobratymcom ktoś robił kuku" - w tym przynajmniej dwa najazdy na Evermeet, i jeden (phaerimmów) na Evereskę. Zignorowała też twoje siły, gdy rabowałeś Myth Drannor. W oryginalnej linii historycznej zignorowała powrót Daemonfey. Nie widzę powodu, dla którego miałaby zmienić swoje zachowanie teraz.
...nie widzę też specjalnego powodu, dla którego miałyby ją specjalnie zaniepokoić poringi - no, chyba że cierpi na zaawansowaną paranoję.

Caladan napisał/a:
Purpurowa Krucjata

Fakt: Paladyni nie zostali stworzenia do kłoceni, lecz do walki z złem. Wcześniej nie walczyli o władzę, więc jest to strasznie nagięta teoria.
Paladyni stanowią niewielki procent armii Krucjaty. Znajduje się tam np armia Cormyru (w części wierna królowi, w części Alusair - ci drudzy podejrzewają m.in. tych pierwszych o jej zniknięcie), armia Sembii (która została wcielona niejako siłą, i ciągle ma urazę za podbój ich kraju przez wojska Krucjaty), oraz paladyni kilku różnych wyznań - którzy też mają prawo podejrzewać, że część uczestników Krucjaty (w tym jeden z wicedowódców - obecnie jeden z dwóch głównodowodzących) była zamieszana w zniknięcie przywódczyni tejże krucjaty. Oznacza to oczywiście, że wojska siedzące w Vast nie ufają sobie nawzajem - i wcale żadnej części wojsk nie jest łatwo sobie ot tak gdzieś wymaszerować.

Caladan napisał/a:
Daemonfaye pojawiły się podczas pamiętnej bitwy, gdzie walczyły wraz z innymi Caladanistami. Ich obecność była tam dosyć bardzo widoczna. Smoki metaliczne o tym dobrze pamietają.
No i? Daemonfeyów, bez dobrej znajomości historii elfów praktycznie nie da się odróżnić od normalnych demonów - więc co wiedzą obserwatorzy? W "pamietnej bitwie" brały po twojej stronie udział jakieś demony.

PS: wiesz, co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Jest mi zupełnie obojętnie, co stanie się z fey'ri - z mojego punktu widzenia wykonali już to, do czego ich potrzebowałem. Daerian może ich wycinać (jeśli chce - ja nie zamierzam w moich postach podejmować decyzji za niego)

PS2: jakie władze Cormanthoru? mamy rok 1372/73, było to kilka razy wspominane. Cormanthor odtworzyłby się dopiero za rok, w 1374-tym...
Żeby było jasne: do najazdu Daemonfey na Evermeet nie doszło. Większość fey'ri została uwolniona z Nar Kerymhoarth dopiero po tym, gdy ja dałem Saryii ostatni kawałek Kryształu Strażnika Bramy. Oczywiście, restauracja Cormanthoru nastąpiła historycznie dopiero PO pokonaniu wojsk Daemonfey, w 1374-tym (więc w przyszłości, która teraz już nie nastąpi - między innymi dlatego, że większość elfich wojsk która miała tego dokonać poległa w trakcie rewolucji na Evermeecie). Srinshee nadal siedzi w ukryciu i czeka na coronala, który nie przybędzie (a na pewno nie teraz - cóż, zmarło mu się przed czasem).
Daerian - 03-12-2009, 21:07
Temat postu:
W zasadzie pomysł uważam, co być może uznasz za dziwne, za rozsądny. Jak zauważyłeś, obecnie właśnie staram się nie korzystać z całego sojuszu, z dość prostego powodu... w wyniku wojny totalnej nagromadziło się go u mnie tyle, że wysłanie go całości na kogokolwiek (może poza Bezimiennym, z powodu jego postaci) oznaczałoby natychmiastowy Game Over. Dlatego też chętnie odeślę część tego, aby nieco wyrównać siły. Oczywiście nie całość.

Natomiast prosiłbym, abyś odniósł się do wypowiedzi Bezimiennego i poprawił niektóre sprawy tam opisane... w zasadzie możesz nawet wywalić większość, bo i tak wyśle coś do Evermeet, nawet jeśli o pomoc poproszą zwykli posłańcy.

Szczegóły, sprawa Lantanu i parę innych rzeczy w poście, który będzie dziś lub jutro.
Caladan - 03-12-2009, 21:13
Temat postu:
Za 5 lat miała dać ten artefakt
"In 1377 DR, the Srinshee returned at last to Myth Drannor and offered the Rulers' Blade to Ilsevele Miritar in recognition of her wise rulership and involvement in the realm's refounding. Ilsevele accepted the blade and became the first Coronal in over seven centuries"

http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Rulers%27_Blade

Chronologia tej babki

http://dnd.eizzn.com/time-line/?time_tag=srinshee

Od 700 nie było jej w Faerunie. Pojawiła się teraz.

Ciebie nie było, ale już Paladyni pod dowództwem Sigmudsena atakowali Turmish. W liczbie 500. Jakoś nie widze, żeby nie współpracowali między sobą. Jak dobrze pamietam w Vast jest duża zgraja Paladynów z Impilturu, którzy robili porządki w tym kraju, bowiem Vast stał się Procaladański pewnym momencie.
Mag Cormyjski jedynie przypomniał co naprawde jest ważne. Zawstydził ich. Był uczniem Elinistera.
Cormyrem rządzi Azhoun VI, które jest wystarczający dojrzały, aby trzymać stery władzy bez niańczenia Alusair. Dowodzi przecież partyzantką. W Sembii silne wpływy ma Kościół Triady. Ekskomunika mogą potraktować.

Na koniec: Ja oczyściłem Myth Drannor, a ty dopiero wziełeś to co chciałeś. Nie
zmienia faktu ,że wszystko będzie na Caladana, ale moje piętno wisi na tobą. Całe zło które dokonałem idzie na twoje barki. Dodajesz do tego swoje postępki. Takie są skutki zjadania tego samego owocu.

P.S Daerian wszystko okey, ale prosze o ustosunkowanie się do powyższych rzeczy. zwłaszcza do elficy.
Velg - 03-12-2009, 21:13
Temat postu:
Caladan napisał/a:
W Calimashanie jeden z wysoko postawionych osób z Pogiętej Runy(Maluagrimm) poinformował Macantów o śladach obecności Pomroków w Calimshanie. Siły Daeriana, Harluii i Kiców zostały znacznie póżniej poinformowane.

Niespotykana wręcz lojalność. Żeby członek Pokrętnej Runy zachęcał kogoś do inwazji na własny kraj...? Zwłaszcza, że malaugrimy nigdy nie pracowały dla MACu - a jedynie dla Velga. I to nie wszystkie - ponieważ kontrolował on jedynie frakcję bezpośrednio powiązaną z malaugrimskim królem. A kontrolował z dwóch przyczyn - ponieważ, jak zresztą wspominałem, udawał malaugrima... A także poświęcał dużo czasu na prowizoryczne warczenie - ponieważ siatka szpiegowska tych istot jest wyjątkowo nieskoordynowana i w jako-takiej jedności trzymał ich jedynie strach oraz przeświadczenie, że przełożeni znają ich tożsamość - tudzież Velgowy geas. To wszystko odchodzi - ponieważ nie przypominam sobie, aby Velg komukolwiek zdradzał sekrety siatki, a więc przepadła ona

Tak więc - wszystkie informacje o mojej siatce przepadły. Jak zdrada, to zdrada - a wątpię, aby kanclerz Untheru (czyli król malaugrimów) pałał do was jakąkolwiek większą miłością i się ujawniał. Zwłaszcza, że ktoś tu oficjalnie ogłosić, że wszystko związane z Velgiem jest złe i musi być zniszczone.

Aha, Unther, Chessentia, oraz (pośrednio) Kult Smoka również nie mają już najmniejszych interesów związanych z współpracą z wami - zwłaszcza, że wraz ze swoim zniknięciem, były jenerał MACu zniósł geas - trzymający dotychczas wszystkich pod kontrolą. Jak zdrada, to zdrada. Oprócz tego, nie macie również legitymizacji władzy w tychże krainach - gdyż grałem formalnym spadkobiercą Darkspeara, czyli osobą z prawami do tronu Untheru (które tym samym de facto straciliście). Sprawa Nimbralu jest bardziej złożona - ale i on raczej jest waszym przeciwnikiem, zwłaszcza, że właśnie wyklęliście lorda Nimbralu.

Ale, aby nie niszczyć szans co poniektórych - z pretensji rezygnuję. Bawcie się, zawsze możecie zrobić przewroty stanu :P

A propos Evereski - szczerze mówiąc, to nie wiemy, o co tam chodziło. Miasto zostało zdobyte - ok. Ale czego mieli domagać się uciekinierzy? Abyśmy pozostawili swe granice bez obrony? Bo jesteśmy:
a) daleko. (co Cormyr, to nie my...)
b) zmuszeni do obsadzenia granic przez co poniektórych.

Z kolei rzecz ostatnia:

Caladan napisał/a:
Za naradą Szmaragdowej Enklawy wielkim bólem zaprzestano w miastach nadmorskich i nadrzecznych wrzucać do ścieków bakterię, ale mimo tego nie pomagało to przed napływem nowych ciał.

Możesz wyjaśnić...? Autentycznie nie rozumiem.
Caladan - 03-12-2009, 21:31
Temat postu:
kolei rzecz ostatnia:

Caladan napisał/a:
Za naradą Szmaragdowej Enklawy wielkim bólem zaprzestano w miastach nadmorskich i nadrzecznych wrzucać do ścieków bakterię, ale mimo tego nie pomagało to przed napływem nowych ciał.

Możesz wyjaśnić...? Autentycznie nie rozumiem.

Bezimienny pisał, że zaistniała sytuacja jest winą Arana- Prawda

Druidzi znależli żródło katastrofy- bakterie ściekowe były pomocne, ale spowodowały większą szkodę niż pożytek. To zdanie o tym informuje. Możliwe że niezrozumiały sposób napisałem. Dlatego wyjaśniam.

Bakterie, które są w morzu rozmnażają i szukają swoich ofiar. Były one genetycznie zmodyfikowane w celu wybicia morskich złych istnień, co było warunkiem 2 "Oczyszczenia z Morza spadających Gwiazd" dokonanym przez Caladana i poprzedni rząd Sembijski.

To tyle.

Edit: Nastąpiło oczyszczenie Myth Drannor, co spowodowało powstanie państwa Elfiego w Cormanthorze, ale mogę napisać ,że przyszły wraz magiem najważniejsze osoby z tego elfiego kraju. Raz tak było napisane przez ze mnie. Nie ma dla mnie róznicy, co tam będzie. Ważny jest efekt.
O ataku na Evermeet było wspomniane, że ktoś ich zaatakował , a nie demonice na 100%.
Bezimienny - 03-12-2009, 22:03
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Za 5 lat miała dać ten artefakt
"In 1377 DR, the Srinshee returned at last to Myth Drannor and offered the Rulers' Blade to Ilsevele Miritar in recognition of her wise rulership and involvement in the realm's refounding. Ilsevele accepted the blade and became the first Coronal in over seven centuries"

http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Rulers%27_Blade

Chronologia tej babki

http://dnd.eizzn.com/time-line/?time_tag=srinshee

Od 700 nie było jej w Faerunie. Pojawiła się teraz.

Ze zacytuję ponownie istotny fragment tego, co ty przeoczyłeś:
Cytat:
In 1377 DR, the Srinshee returned at last to Myth Drannor and offered the Rulers' Blade to Ilsevele Miritar in recognition of her wise rulership and involvement in the realm's refounding.

a) Ilsevele Miritar nie żyje - zginęła w trakcie rebelii w Evermeecie.
b) "realm's refounding" - to NIE nastąpiło. Sorry, no dice.
c) Srinshee nadal czeka, aż warunek b) zostanie przez kogoś godnego spełniony. Zgodnie z jej własnymi obietnicami nie objawi się wcześniej (gdyby było inaczej, powróciłaby dużo wcześniej niż w 1377-mym)

Caladan napisał/a:
Cormyrem rządzi Azoun VI, które jest wystarczający dojrzały, aby trzymać stery władzy bez niańczenia Alusair. Dowodzi przecież partyzantką. W Sembii silne wpływy ma Kościół Triady. Ekskomunika mogą potraktować.
Chyba nie zauważyłeś, że Azoun VI został podstawiony przez Velga za plecami Alusair - ona go wcale nie popierała, zgodziła się go uznać tylko dlatego, bo nie miała specjalnego wyboru. Można podejrzewać, że została wykopana na krucjatę po to, by się jej pozbyć z kraju. Spora część żołnierzy wie o tym - wie też, że Alusair zniknęła w tajemniczych okolicznościach (więc albo została porwana, albo zamordowana). Azoun VI jest w tej sytuacji jednym z głównych podejrzanych. Zasadniczo, Krucjata jako taka nie istnieje - rozpadła się na kilka obozów które oskarżają się o najgorsze. Jedyna strona która nikogo nie oskarża, to wojska Sembii, które najchętniej wróciłyby do kraju (a już szczególnie chętnie wróciłyby same, bez towarzystwa armii Cormyru). Vangerdahast, zależnie po której stronie w konflikcie się opowiadał - Alusair czy Azouna VI (bo szczerze mówiąc nie pamiętam), albo wpadnie w furię i zacznie szukać winnych, albo sam zostanie uznany za współwinnego.
No, oczywiście sytuacja się zmieni, jeśli ktoś się dowie prawdy - że Alusair jest w Kościele MAC (że pojechała tam dobrowolnie to nikt nie uwierzy). Wtedy oczywiście wszyscy zgodnie ruszą na was.

Caladan napisał/a:
Nie zmienia faktu ,że wszystko będzie na Caladana, ale moje piętno wisi na tobą. Całe zło które dokonałem idzie na twoje barki.
Cała genialność mojego działania polega na tym, że do niedawna prawie nikt nie wiedział, że istnieję. Wie o mnie Daerian, dużą, choć niedokładną wiedzę mają Iakhovas i kazgoroth. Telamont uważa mnie za pracującego dla tamtych dwóch arcymaga (i pewnie nie rozpoznaje - często zmieniałem formę, więc może mnie uważać za kilku arcymagów. Dla Saryii jestem random demon lordem z którym miała jeden układ (i tyle). w Calimshanie i Tethyrze jestem praktycznie nieznany - Rycerze tarczy kontaktowali się z Iakhovasem, a Pogięta Runa z Telamontem. Zdecydowana większość współpracujących ze mną organizacji i osób ma własne cele, i uważa że pracuje wyłącznie dla siebie (co poniekąd jest prawdą - nie tworzę przymierza w stylu twoim, czy Daeriana - gdyby osoby z którymi współpracuję dowiedziały się, że są w jakiejś zbiorowej organizacji realizując jakieś wspólne cele, popukałyby się w głowę).
Krucjata Poringów jest jedyną jak na razie widoczną akcją, którą podjąłem bezpośrednio - i masz rację, najprawdopodobniej winą za to zostanie obarczony ktoś inny - np Shadovarczycy. Z czego się oczywiście cieszę.
Tak swoją drogą, ja już właściwie osiągnąłem większość tego, co chciałem. Została mi jedna rzecz, ale mnie w niej wyręczyliście.

Caladan napisał/a:
Bakterie, które są w morzu rozmnażają i szukają swoich ofiar. Były one genetycznie zmodyfikowane w celu wybicia morskich złych istnień
Khy? niby jak? rzucają one Detect Evil i w zależności od wyniku zjadają, lub nie?
BTW: jeśli one działają tak skutecznie, jak wydajesz się to opisywać - czyli zaraziły CAŁE morze (i to tak szybko), oraz magia kapłańska (np kapłanek Sekolaha) na nie nie działa (bo jakby działała, to byłoby po sprawie), to właśnie wybiłeś cały Faerun. Efekty zobaczysz po pierwszych deszczach, i gdy zarazki zmigrują do innych akwenów.
Velg - 03-12-2009, 22:34
Temat postu:
A ja mam takie pytanie - czemu Nezram, którego niegdy na moje polecenie Karel zabił, wraca po stronie MACu?
Fei Wang Reed - 03-12-2009, 22:38
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Caladan napisał/a:
Bakterie, które są w morzu rozmnażają i szukają swoich ofiar. Były one genetycznie zmodyfikowane w celu wybicia morskich złych istnień
Khy? niby jak? rzucają one Detect Evil i w zależności od wyniku zjadają, lub nie?
BTW: jeśli one działają tak skutecznie, jak wydajesz się to opisywać - czyli zaraziły CAŁE morze (i to tak szybko), oraz magia kapłańska (np kapłanek Sekolaha) na nie nie działa (bo jakby działała, to byłoby po sprawie), to właśnie wybiłeś cały Faerun. Efekty zobaczysz po pierwszych deszczach, i gdy zarazki zmigrują do innych akwenów.


W zacytowanym przez Ciebie fragmencie jest napisane wyraźnie - genetycznie zmodyfikowane w celu wybicia morskich złych istnień (zmodyfikowane "magicznie" przez Caladana). Więc jeśli "właśnie został wybity cały Fearun" to raczej tylko w kategoriach "złych istot morskich", a nic mi nie wiadomo o tym, by człowiek bezpośrednio z takowych się wywodził. I nie wiem skąd się Tobie wzięła ta "spontaniczność działań bakterii" - w morzu znajdują się już od jakichś dwóch, trzech miesięcy; nie ma tu mowy o żadnym nagłym rozprzestrzenieniu się. A deszcze jeszcze pomogły rozprzestrzenić się bakteriom w tym czasie - biorąc pod uwagę rozmnażanie się bakterii, wszelkie prądy morskie i deszcze - ich zasięg będzie bardzo duży (można nawet śmiało mówić o całym morzu).

PS.
Ach, zapomniałem, że quest jest w krainie magii - tam przecież nic nie jest możliwe!
Velg - 03-12-2009, 22:40
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
genetycznie zmodyfikowane w celu wybicia morskich złych istnień

Zapewne w oparciu o gen morskiego zła?

Zanim odpowiem, zadam jedno pytanie: mam odpowiadać w oparciu o mą wiedzę dot. genetyki czy FR?
Daerian - 03-12-2009, 22:50
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:

Ach, zapomniałem, że quest jest w krainie magii - tam przecież nic nie jest możliwe!


http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/YouFailBiologyForever

Fei, owszem, ale to maja być wyhodowane bakterie i genetycznie zmodyfikowane bakterie, a nie stworzone magicznie i obdarzone zdolnością świadomego myślenia nanomaszyny...
Bezimienny - 03-12-2009, 22:51
Temat postu:
Define "morskich, złych istot". Bo nie wyobrażam sobie "bakterii" które zarażałyby tak odmienne rasy jak Sahuaginy, Krakeny, morkothy, Scragi i Merro, a zostawiałyby wszystko inne nienaruszone - więc wyginie wiele gatunków pokrewnych (np morskie elfy, które są mocno z Sahuaginami spokrewnione - stąd się biorą właśnie malenti), oraz wszystkie te gatunki, które są genetycznie na tyle blisko zarażonych, że mogą się z nimi krzyżować - w wypadku morskich elfów jest to zdecydowana większość humanoidów.
Dodatkowo, biorąc od uwagę ilość generacji potrzebnych by je rozmnożyć do ilości potrzebnej do wypełnienia całego morza, wystąpienie mutacji przerzucających się na zdalsze gatunki jest praktycznie pewnikiem.
Innymi słowy, w ciągu roku cały rejon morza spadających gwiazd będzie pustynią ekologiczną - i dotyczy to nie tylko terenów podwodnych, ale i wszystkich krajów nad tym morzem się znajdujących. W ciągu następnych kilku lat to samo czeka wszystkie inne nacje Faerunu.
No, chyba oczywiście, że - jak na wszystkie inne bakterie - działa na nie (i na chorych) zwykły Cure Disease (czy Clear/Purify Water)
Jak na razie, zakładam że owszem, działa - bo nie usłyszałem nic jakoby bakterie te były na magię odporne.
Velg - 03-12-2009, 22:53
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Fei, owszem, ale to maja być genetycznie wyhodowane bakterie i genetycznie zmodyfikowane bakterie, a nie stworzone magicznie i obdarzone zdolnością świadomego myślenia nanomaszyny...

No, magia w FR jest potężna - jednakże, przed jej nadużywaniem polecałbym się zapoznaniem z jej ogólną koncepcją ;)
Caladan - 03-12-2009, 23:16
Temat postu:
Wiele rzeczy pojawiły sie pózniej. Elfica miała powody, aby zjawić się. Upadek elfów na całej linii. Nasz quest przyspiesza niektóre zdarzenia, które miały sie pojawić. Czasem o kilka lat. Część z nich jest naginana według naszego uznania. Akurat jej powrót jest moim zdaniem na miejscu. Gdybyśmy szli zgodnie torem chronologicznym. Nie byłoby sensu tego wszystkiego pisać.

Karel nie potwierdził, że zabił Nezrama. Nawet się go zapytałeś w poście w komentarzach.;). Nezram jest jednym z współpracowników Gaelana.

Ten Cormyjski mag długo nie wychylał nosa. Jest neutralny i zależy mu na dobru Cormyru i jak Faerunu. Był osobą omijaną w queście.

Dowództwo Purpurowej Krucjaty

Alusair
Caladnei
Sigismund
Rytgier

Nie ma jednej osoby i od razu machina wojenna ma być wstrzymana? Gdybym był po drugiej stronie. Od razu zapomnieliby o Alusair i starali się mnie zniszczyć. Znaczy Caladana.

Szczerze powiedziawszy w Sembii rządzi kościół Triady. Velg kiedyś mi groził już eksomuniką. nie mozna było ich ruszyć. Za złe sprawowanie sembijscy żołnierze mogą być ukarani.

Alusair jest domena Loka. Nie jest uwięziona, ale jest gościem. Z Sojuszem Daeriana i Purpurowa Krucjata mamy dobre stosunki i staramy się je ulepszać. Po ostatnim moim poście widać jaka jest nasza polityka stosunku do wszystkich.

Mówię to jako Gaelan

Edit: Czy gdzieś pisałem, że to jeden szczep bakteri. Bakteria ściekowa jest nazwą. Tak samo jak bakteriofag. Od oczyszczania morza są Druidzi. Ich magia bedzie skuteczniejsza od zwykłej i kapłańskiej, ale będzie to troche trwać. Moja organizacja wczesniejsza specjalizowała się magicznej genetyce(jest na bardzo wysokim poziomie) i mocno powątpiewam, żeby miały one jakis wpływ na istnienia lądowe. One atakuja jedynie na złe istoty morskie(nie chciałem wymieniac wszystkich po kolei), bo do tego zostały stworzone. Nie miałem w planach rozszerzenia choroby dalej za to morze. Reszta istot morskich i lądowych może spać spokojnie. Zreszta okeśliłem wcześniej kogo one wybijają. Mówię to jako Caladan

edit 2 Bezimienny nie chciałbyś, żebym kierował twoim poringami.
Velg - 04-12-2009, 00:06
Temat postu:
Ekhm, chronologia zbyt ważna nie jest - ale ważne są ciągi przyczynowo-skutkowe. A ta pani nie jest dobrym duchem elfów, a Wysokim Magiem zaprzysiężonym Koronalowi Cormanthoru. Nie ma kandydata na Koronala? Nie ma i Shrinshee. A Koronala nie będzie z prostej przyczyny - choćby dlatego, że nie ma komu odbudować Cormanthor.

Odnośnie Nezrama... Wydaje mi się, że Karel gdzieś mi to potwierdzał - ale nie będę tego szukać, aby nie rozogniać sytuacji.

A propos Krucjaty - pierwsza, druga, trzecia, piąta itd. (żeby długo nie wymieniać) miały dowództwo niezbyt dobrane. Polecam zresztą głownie pierwszą. Kłótnie wśród dowództwa są normalne...

... tym, co nie jest normalne, było opisane przez Ciebie otwarte wystąpienie szeregowych ludzi przeciw pomazańcom bożym. Jest bowiem delikatna różnica między „pan zakonnik się obija” i „pan zakonnik obsikał krucyfiks”. Myślałem, że jej „czucie” jest normalne...       
Bezimienny - 04-12-2009, 00:17
Temat postu:
Caladan napisał/a:
edit 2 Bezimienny nie chciałbyś, żebym kierował twoim poringami.
Ty też byś nie chciał (kierować moimi poringami). Moja postać zaczęłaby wtedy traktować sprawy na serio (bo na razie, jeśli jeszcze się tego nie domyśliłeś, ona się po prostu bawi, i kolekcjonuje zabawki). Wielu możliwości które widzę w FR nie wykorzystuję, bo moja postać nie miałaby ku temu żadnej motywacji. Stąd np. poringi, a nie coś znacznie mniej miłego. I dlatego poringi jak na razie robią tylko *poing poing*, i nie planuję, by miało się to zmienić.
Poza tym, nie wiem do czego konkretnie to twoje stwierdzenie miało się odnosić.

Cytat:
Edit: Czy gdzieś pisałem, że to jeden szczep bakteri. Bakteria ściekowa jest nazwą.
Wspaniale - więcej szans na to, że zmutują i się na coś przeniosą. A jeśli, jak mówisz, są hodowane magicznie, to jak się dostaną w pole silnej magii (lub, niech potęgi chronią, obszar dzikiej lub niestabilnej magii... jak np zajęty przez większość armii Iakhovasa Myth Nantar...)

Przypominam, że bakterie dostrojone do Sahuaginów będą działały minimum jeszcze na rekiny (z szansą przerzutu na inne ryby) oraz morskie elfy (z szansą przerzutu na cokolwiek - w szczególności na zwykłe elfy i ludzi).

PS: jeśli następnym razem ktoś zacznie wjeżdżać z pomysłami rodem ze świata nowoczesnego, lub sf (jak genetyka), to będę nalegał by było to rozgrywane na poważnie, z wszelkimi konsekwencjami jakie coś takiego by miało normalnie.
Czyli, np: bakterie to możesz zdesignować np. by żywiły się konkretnymi substancjami organicznymi (czy nieorganicznymi), ale rasy i genotypu nie rozpoznają. Dodatkowo, by rozproszyć się na terenie całego morza, takie bakterie muszą coś "jeść" by powstało ich odpowiednio dużo - jeśli jedzą tylko "zue istoty", to nie będą miały wystarczająco dużo pożywki by się odpowiednio namnożyć.
Z drugiej strony, gdyby się okazało że mówiłeś jednak o wirusach, to przypominam kwestię Czarnej Zarazy (która przeniosła się ze świń), AIDS (z bydła), czy Eboli (z małp).
Organizmy żywe mają to do siebie, że mutują, i nie da się im nakazać by żywiły się jednym, podczas gdy tuż obok jest coś równie dobrego ale "zabronionego".

PS2: Zresztą, żeby już uciąć tą rozmowę i nadmiernie nie komplikować - Iakhovas ściąga swoje siły do Myth Nantar, podnosi osłony, korzysta z magii by poradzić sobie z bakteriami wewnątrz, i czeka aż na zewnątrz wszystko powymiera. Jak już będzie bezpiecznie (czyli druidzi oczyszczą morze, albo ci ze środka dorobią się odporności na te bakterie), to wyjdą.
Nadal też będę twierdził, że bakterie rozniosły się również na inne gatunki, na które roznieść się nie miały. Jeśli już chcecie uzasadnienia innego, niż zdroworozsądkowe (z którym najwyraźniej sobie nie radzicie), to zawiniła obecność w rejonie Morza Spadających Gwiazd Istoty (i zasada Murphy'ego).
Caladan - 04-12-2009, 21:28
Temat postu:
Stworzyłem te istotki(są nowe), więc wiem do czego one służą. W swoim pierwszym poście nie napisałem, że inne istoty giną oprócz 'złych rybek". Gdybym miał wymieniać wszystkie gatunki, podgatunki zdechłbym. Zostały bakterie zmodyfikowane magicznie. Nie jest to żadna ebola, czy coś innego. Nie można patrzeć na to wszystko z punktu widzenia naszego świata. Gdybyśmy myśleli, iż korzystać z magii, teleportacji i innych bajerów jest nierealne . Nie istniałby ten cały Quest, ani Multiświat.. Nie sądzę żeby zwykła magia coś pomogła. Jedynie druidzi mogą coś zrobić z złymi rybkami.

Proszę o zmianę posty Bezimiennego

Druga sprawa nie słyszałem nigdzie, żebym uwolnione geniusze spełniały 3 życzenia istocie, która je nie uwolniło je. Każdy mógłby podejść do Djina i powiedzieć 3 życzenia poproszę. Nishruu uwolniły Geniusze(nie ma ich bo zdechły). Strasznie jest to naciągane i nie logiczne. Nie zgodne z bajką Aladyn i Czarodziejska lampa. Nie muszę opowiadac co tam było:).

To też proszę o wyrzucenie, bo nie trzyma się kupy.

Shrinsse- pojawiła się w w 1374.
http://neverwinter2.gram.pl/forum/viewtopic.php?t=5345
Bezimienny - 04-12-2009, 21:46
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Stworzyłem te istotki(są nowe), więc wiem do czego one służą. W swoim pierwszym poście nie napisałem, że inne istoty giną oprócz 'złych rybek". Gdybym miał wymieniać wszystkie gatunki, podgatunki zdechłbym. Zostały bakterie zmodyfikowane magicznie. Nie jest to żadna ebola, czy coś innego. Nie można patrzeć na to wszystko z punktu widzenia naszego świata. Gdybyśmy myśleli, iż korzystać z magii, teleportacji i innych bajerów jest nierealne . Nie istniałby ten cały Quest, ani Multiświat.. Nie sądzę żeby zwykła magia coś pomogła. Jedynie druidzi mogą coś zrobić z złymi rybkami.
Cóż, skoro argumenty zdroworozsądkowe nie działają...
Moja obecność powoduje zachwiania reguł prawdopodobieństwa na sporym obszarze (patrz choćby opis mojej postaci). Jest to działanie słabe i prawie niewyczuwalne, na normalne istoty właściwie nie wpływa - ale te bakterie musiały przejść tysiące (jeśli nie miliony) cykli podziału zanim zaraziły całe morze. Czy jest możliwe, że coś mogło pójść przy tym nie tak? Owszem - no to właśnie poszło. Obecna generacja jest znacznie mniej wybredna od pierwotnej, ale też nieco mniej odporna na magię.

Caladan napisał/a:
Druga sprawa nie słyszałem nigdzie, żebym uwolnione geniusze spełniały 3 życzenia istocie, która je nie uwolniło je. Każdy mógłby podejść do Djina i powiedzieć 3 życzenia poproszę. Nishruu uwolniły Geniusze(nie ma ich bo zdechły). Strasznie jest to naciągane i nie logiczne. Nie zgodne z bajką Aladyn i Czarodziejska lampa. Nie muszę opowiadac co tam było:).
No i? Dżiny zostały wypuszczone, a ja byłem pierwszą i jedyną osobą która poprosiła o życzenia. Co więcej, byłem obecny gdy się ostatecznie uwolniły - nie przyszedłem później. Loko uciekając sam się pozbawił tej możliwości. Dodatkowo zauważ, że użyłem magii by je dodatkowo nakłonić do "współpracy".

Caladan napisał/a:
Shrinsse- pojawiła się w w 1374.
http://neverwinter2.gram.pl/forum/viewtopic.php?t=5345
No i? Koronala jak nie było, tak nadal nie ma... a gdyby był, to Shrinshee byłaby z nim, a nie w Waterdeepie. No, chyba że założysz, że nowym koronalem jest Elminster... (nie wiem co prawda, na jakiej podstawie - poza byciem oficjalnym przepakiem FR oczywiście)
Zegarmistrz - 04-12-2009, 22:45
Temat postu:
Uwaga!!! Na prośbę ogółu zmniejszyłem skutki wybuchu Arnrock. W tej chwili trzęsienie ziemi, jakie po nim nastąpiło nie było tak niszczycielskie. Zniszczone zostały wyłącznie Border Kingdoms, które są bardzo blisko niego oraz w krajach, które ucierpiały od tsunami.

W Calimshaanie i krajach ościennych trzęsienie ziemi było zaledwie odczuwalne. Co to znaczy doprecyzujcie sami i dostosujcie do fabuły.
Fei Wang Reed - 04-12-2009, 22:46
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Czy jest możliwe, że coś mogło pójść przy tym nie tak? Owszem - no to właśnie poszło.

Nie jest to "lekka" przesada? Istnieje niewielka szansa, że jakiś zbłąkany meteor spadnie na głowę Twojej postaci - otóż właśnie to się stało. Mniej więcej tak wyglądają Twoje tłumaczenia. Spośród wszystkich możliwości "akurat" tak się stało, że miałoby być po Twojej myśli, pomimo tego, że, jak sam piszesz, ewentualny wpływ Twojej postaci jest wręcz niewykrywalny. Ale i to nie wszystko. Bo nie tylko "coś poszło nie tak", ale i to "coś" ukierunkowało się w taki sposób, że... I tu następuje dalszy ciąg eskalacji.
Bezimienny napisał/a:
Obecna generacja jest znacznie mniej wybredna od pierwotnej, ale też nieco mniej odporna na magię.
Zapytam z przekory - dlaczego niby ma być "mniej wybredna i mniej odporna na magię"? A może właśnie jest "bardziej zjadliwa na konkretne <gatunki> i bardziej odporna"?

A ja chciałbym przypomnieć, że bakterie zostały zmodyfikowane sposobem magicznym, więc próba przenoszenia naszej rzeczywistości w tamtą jest dość wesoła (szczególnie czytając Twoje dalsze - dżinowe - wywody). Od początku zostały tak "wysterowane" magicznie, by nie mogły ulec mutacjom (znalazły się w, sięgając do fizyki, w "genetycznej czarnej dziurze" skąd już wyleźć nie mogły).

Argumentacja "prawem" Murphy`ego to już nieporozumienie. Zresztą wygląda ono tak, że u Ciebie to "prawo" wygląda tak: "jeśli istnieje choć mała szansa, że komuś innemu się nie powiedzie - to tak się stanie, a jeśli istnieje choć mała szansa, że mnie się powiedzie - to też tak się stanie".
Zegarmistrz - 04-12-2009, 23:03
Temat postu:
Cytat:
Zapytam z przekory - dlaczego niby ma być "mniej wybredna i mniej odporna na magię"? A może właśnie jest "bardziej zjadliwa na konkretne <gatunki> i bardziej odporna"?


Jest to spowodowane tzw. ujemnym doborem naturalnym. Najsilniejsze bakterie, te, które natychmiast zabijają giną szybko po ofierze, zwykle nie zarażając nikogo. Słabsze, te, które wędrują długo w ciele ofiary mają większe szanse zarazić większą ilość osób i przetrwać.
Bezimienny - 04-12-2009, 23:23
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Czy jest możliwe, że coś mogło pójść przy tym nie tak? Owszem - no to właśnie poszło.

Nie jest to "lekka" przesada? Istnieje niewielka szansa, że jakiś zbłąkany meteor spadnie na głowę Twojej postaci - otóż właśnie to się stało.
Przy maksymalnym podkręceniu mocy mojej aury (lub w sytuacji w której ktoś usiłuje rzucać bezpośrednio we mnie atomówkami - w takiej sytuacji pech jest wprost proporcjonalny do użytej przeciw mnie siły) to owszem, tak się może skończyć. Oczywiście, przy maksymalnym podkręceniu aury podobne efekty spotkają również moich sojuszników - dlatego Aura zwykle (jak np teraz) jest ustawiona na minimum.

Fei Wang Reed napisał/a:
Spośród wszystkich możliwości "akurat" tak się stało, że miałoby być po Twojej myśli, pomimo tego, że, jak sam piszesz, ewentualny wpływ Twojej postaci jest wręcz niewykrywalny.
Jest tak drobny, że właściwie niewykrywalny, ale przypadki mogą kumulować się w czasie. Dla zwykłych ludzi nie ma to znaczenia - pierwsze efekty w postaci mutacji zobaczyliby za setki, jeśli nie tysiące lat, ale w wypadku bakterii sprawa jest inna. Tu mamy do czynienia z olbrzymią ilością generacji, a w każdej z nich mogą nastąpić drobne zmiany w części egzemplarzy. Z każdym kolejnym pokoleniem się one kumulują, aż wreszcie, po milionie generacji (i dwóch miesiącach czasu rzeczywistego) mamy nowe, wyraźne odmiany.

Część z nich będzie bardziej wybredna od oryginału - co, biorąc pod uwagę że oryginały już na starcie są strasznie wybiórcze, oznacza, że szybko znikną, bo nie będą już miały co jeść. Inne będą mniej wybredne i zaczną przerzucać się również na pokrewne gatunki - te przetrwają.
U jednych odporność na magię spadnie. U innych wzrośnie - jeśli były to te, które wymarły, to świetnie - jeśli te, które się rozwinęły, i zaczęły przerzucać na inne gatunki...
jesteś pewien, że chcesz mieć takie bakterie pod nosem? Jeśli tak, to ustąpię.

PS: to, co Caladan próbuje wepchnąć, to nie są "magicznie wyhodowane bakterie" tylko jakieś supermagiczne nanity, które, gdyby je potraktować w kategoriach magii epickiej zasługiwałyby na DC przynajmniej o kategorię większy od całej magii epickiej która do tej pory została wykorzystana w queście (łącznie). I jest to jeden z powodów, dla których się spieram.
Bo jeśli się nie będę spierał, to zaraz ktoś inny wprowadzi bakterie które będą roznosić się powietrzem, rozprzestrzenią na cały faerun w ciągu góra pół roku, będą odporne na magię leczniczą i będą zabijały wyłącznie MACantów. (no, niech będzie, Untherczyków, Mulanów, thurmitów i przedstawicieli wszystkich innych nacji które się z wami sprzymierzyły)
Fei Wang Reed - 04-12-2009, 23:25
Temat postu:
Owszem, w procesie czysto naturalnym tak by mogło być, ale gdy te stworzonka są w tej przysłowiowej "czarnej dziurze"? Choć może nie - "czarna dziura" byłaby tu przegięciem, ale można mówić o "dołku genetycznym" (sformułowanie zapożyczone z fizyki - od "dołka energetycznego"), który pokonać można, owszem, ale wyłącznie wspomagając ten proces z zewnątrz (i na pewno nie miałoby to polegać na machnięciu ręką i kiwnięciu palcem), czyli - de facto - "uwalniając je z dołka sposobem celowym, tworząc poniekąd nowy <szczep>". Aczkolwiek postać musiałby posiadać jakieś zdolności w tym kierunku (nie tyle samej magii, co magicznej inżynierii genetycznej).

Ale właściwie już nawet o to nie chodzi. Mnie przede wszystkim chodzi o apodyktyczne stwierdzanie "faktów", w stylu: "bakteria mutowała, i to mutowała tak i tak - koniec kropka".

PS.
Rozumiem, że o " całkowitej nietykalności" wszelkich "produktów umysłowych" w queście biorących udział nie powinno być nawet mowy (typu całkowita zagłada, nie mówiąc o "całkowitej zagładzie tylko wybranych").

PS`.
Kończąc wątek z mojej strony podsumuję co najważniejsze - "argumentacji sensownej mówimy tak, ale po obu stronach (vide np. dżiny)". Dobrze zdaję sobie sprawę, że w normalnych okolicznościach bakterie w jakiś sposób by tam dostosowały się do zmieniającego się otoczenia, ale już ew. kierunek tych zmian, uważam, należałoby omówić w szerszym gronie (z udziałem obu stron), a nie określać jednostronnie.
Bezimienny - 05-12-2009, 00:03
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
PS.
Rozumiem, że o " całkowitej nietykalności" wszelkich "produktów umysłowych" w queście biorących udział nie powinno być nawet mowy (typu całkowita zagłada, nie mówiąc o "całkowitej zagładzie tylko wybranych").

...nie rozumiem?

PS: mogę dojść do porozumienia, ale te bakterie są po prostu zbyt potężne wedle wersji Caladana - bo mi wytłuką całą armię na olbrzymim obszarze, a zgodnie z oficjalną wersją nic(*) nie mogę przeciw temu zrobić - i tego typu efekty mnie denerwują.

(*) - bo jak coś próbuję, to się dowiaduje, że to "nie działa", mimo, że nie było wcześniej wspomniane (kwestia odporności na magię)
Caladan - 05-12-2009, 00:06
Temat postu:
Szczerze temat byłby ciekawy, ale gdzieindziej. Dwa razy użyto juz mega nad epickie stworzenia. Taraś i Horde(Prawdziwe Nanity masz). Z obydwoma sobie poradziłem dosyć prosty sposób jako Caladan. Dla twojej wiadomosci korzystałem juz bomby "Tsunami"(wszyscy sie ucieszyli) i Umbrołaków, Olbrzymie kopacze wodne(Krety), Morskich metanowców, spodki. Moim wyjasnieniem było zawsze "Wyższa Technologia Magiczna" . Nie było problemów właczenia tych rzeczy do questu, ale prosili inni gracze, abym nie przesadzał. Velg stworzył czołg-artyleria, antysmocze ciosiki, karabiny maszynowe i inne bajery. W Evermecie jest flota kosmiczna. O Spelljammerze nie bede mówił. Genetyce znam sie jak kazdy tutaj obecny dosyć kiepsko tak samo jak na rzucaniu firebali, ale zastrzegłem jakie są skutki tych bakteri. Na pewno nie wybiją wszystkiego ale bardzo duża częśc populacji złych istot morskich tylko na tym morzu.

Bezimienny- Te Geniusze w grupie zmiażdzyłyby każdego tutejszych herosów. Nie daremno tak mocno to broniono. Dlatego kazałem uciekać Loko, bo szkoda było mi ludzi. Geniusze spełniaja zyczenia tych istot, które je uwolniły. Nie musza koniecznie je spełniać osobom obok. W skrócie jest chaos Calimshanie.

W kwestii mocy wszyscy gracze nie chcieli, żebym korzystał jako Caladan swoich mocy(Destrukcja). Zawsze były oto kłótnie. Dlatego chciałbym, zeby inne osoby te tez do tego ustosunkowały. Zwłaszcza generałowie róznych obozów( Velg, Bezimienny, Daerian). Jest sporo NPC.
Daerian - 05-12-2009, 08:23
Temat postu:
Caladan napisał/a:
W Evermecie jest flota kosmiczna. O Spelljammerze nie bede mówił.

Dziwnym trafem Spelljammer jest częścią kanonu DnD, a nie wymyślonym na poczekaniu pomysłem, jakim są bakterie. Nie widzisz różnicy?

Caladan napisał/a:
Genetyce znam sie jak kazdy tutaj obecny dosyć kiepsko tak samo jak na rzucaniu firebali, ale zastrzegłem jakie są skutki tych bakteri.


Może to dziwne, ale ja do tej pory pamiętałem je jako "bakterie ściekowe". Na masową niepowstrzymaną broń biologiczna się nie piszę, chyba że Ci naprawdę zależy - ale wtedy opracuję sobie podobną zabawkę (mając zasoby Thay oraz najpotężniejszą magię transmutacyjną w Faerunie będzie to kaszka z mleczkiem), tylko podpiętą pod moje zaklęcie wykrywające osoby obce w Faerunie... i żegnaj MAC. Rozumiesz, dlaczego to przesada?

Caladan napisał/a:
Dwa razy użyto juz mega nad epickie stworzenia. Taraś i Horde(Prawdziwe Nanity masz). Z obydwoma sobie poradziłem dosyć prosty sposób jako Caladan.

A Bezimienny z Twoimi poradził sobie równie łatwo (oraz logiczniej) jako Poring Astralny. Jeśli więc Ty możesz i uważasz, że masz prawo, to czemu nie on?

Caladan napisał/a:
W kwestii mocy wszyscy gracze nie chcieli, żebym korzystał jako Caladan swoich mocy(Destrukcja). Zawsze były oto kłótnie. Dlatego chciałbym, zeby inne osoby te tez do tego ustosunkowały. Zwłaszcza generałowie róznych obozów( Velg, Bezimienny, Daerian). Jest sporo NPC.


Jesteś jak na razie jedyną osobą w tym queście, która swoich mocy bojowych kiedykolwiek użyła przeciwko wrogiej armii, nie wspomaganej przez postać gracza (podczas ataku na fortecę powietrzną obecność Daeriana wynikała z faktu, że atakowano bezpośrednio osobę Caladana). Natomiast teraz, gdy nie masz tak przepakowanej postaci jako swojej głównej nagle za wszelką cenę chcesz krępować postacie innych? Dla mnie to brzmi, delikatnie mówiąc, dwulicowo.
I nie, jak na razie nie zamierzam korzystać z postaci Daeriana do bezpośrednich ataków, jeśli Ci o to chodzi. Ale nie planuję też zrobić ze swojej postaci nie udzielającego się manekina.
Zegarmistrz - 05-12-2009, 11:54
Temat postu:
Cytat:
W Great Rift zmartwiono się z powodu nagłej aktywności Gnolli i Olbrzymów. Wojska krasnali ruszyła w kierunku Shaar, aby zrobić tam porządek, zostawiając przy tym silnie bronioną fortecę.


Prosiłbym o zedytowanie tego kawałka. Dwa posty wcześniej zawarłem sojusz z Krasnoludami. W zamian za rozwałkę, jaka spotkała Drowy, pilnowanie podmroku, pakt o nieagresji oraz kontrakt na uzbrojenie mojego wojska Krasnoludy ignorują moje poczynania w Shaar.
Caladan - 05-12-2009, 13:51
Temat postu:
Dla twojej wiadomości Zeg. Złote krasnale z Shaar były sojusznikami Crinthi podczas obecności Caladana. Inna sprawa te krasnale nie mają żadnych historycznych pobudek aby nienawidzieć Crinthi. Harluaa ma jak najbardziej. Twój argument jest sprzeczny z obecnym stanem politycznym jaki wystepuje. Pewnie i tak będziecie robić swoje, nie zwracając na innych. Pakty z nimi możesz mieć, ale nie wiem czy beda zadowolony z obecności Gnolli i olbrzymów na swoich ziemiach. Wiadomo nie lubią się za bardzo. Atak na Lappalaye moze miec ochydne dla ciebie skutki, bo od upadku sojuszu Caladana. Ten kraj był jak "Szwajcaria", która starała się trzymać z boku i mieć ze wszystkimi dobre stosunki. Wysłali do ciebie emisariuszy. Pewnie Daerian to zignoruje. Kolejny raz. Jak dla mnie wasze działania są juz dalekie od logicznego rozumowania. Takie rzeczy były dopuszczalne na początku. Wiadomo zapoznajemy się światem.

Daerian podałem Spelljammer, pokazujac że jednak w DND istnieje technologia. Inna sprawa bakterzy genotyp został zmodyfikowany magicznie, a nie technologicznie. Też bawiłeś się magią Faerunu do swoich celów.

Daerian- Przywołałeś Tarasia, oraz przybyłeś tzw. przyszłości, która okazała się nie prawdziwa. To nie jest użycie własnej mocy.
Zegarmistrz - 05-12-2009, 14:15
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Dla twojej wiadomości Zeg. Złote krasnale z Shaar były sojusznikami Crinthi podczas obecności Caladana. Inna sprawa te krasnale nie mają żadnych historycznych pobudek aby nienawidzieć Crinthi.


Panie: to jakaś bzdura z kopytami. Jak złote krasnoludy miałyby się sprzymierzyć z pół - drowami, sługusami rasy, z którą leją od setek lat? Jeśli złote krasnoludy są aż tak skorumpowane, żeby zawrzeć sojusz z de-facto drowami, to nie widzę powodów, by nie miały sprzymierzyć się ze mną. Jestem dużo potężniejszym i wiele pewniejszym, choć tak samo sukinsyńskim osobnikiem, niż ich dotychczasowi partnerzy.

Gnolli i olbrzymów na ziemiach krasnoludów nie ma, chyba, że Ty tam jakieś wysłałeś.

Inwazja na Lapallaye była natomiast rzeczą wiadomą od dawna. Każdy, kto choć trochę śledzi questa zdawał sobie sprawę, że ona nastąpi już od początku listopada... To, że ty musiałeś tam włożyć paluchy tylko przyśpieszyło sprawę. Od dawna obnosiłem się z tym, że mam zamiar atakować Calimshaan (czego obecnie zapewne nie zrobię dzięki twoim interwencjom właśnie) i każdy doskonale wiedział, że wszystkie kraje, które stoją po drodze mojej inwazji traktuję już jak terytoria podbite.
Bezimienny - 05-12-2009, 14:39
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Caladan napisał/a:
W Evermecie jest flota kosmiczna. O Spelljammerze nie bede mówił.

Dziwnym trafem Spelljammer jest częścią kanonu DnD, a nie wymyślonym na poczekaniu pomysłem, jakim są bakterie. Nie widzisz różnicy?
Nie ukrywam, że osobiście za Spelljammerem nie przepadam. Na razie ignoruję flotę tak długo, jak długo lata sobie ona gdzieś daleko. Gdyby nagle została użyta do bombardowania Calimshanu, (czy choćby Mulhorandu - równie by mi to nie pasowało) to pewnie też bym protestował - a jakby protesty nie pomogły, musiałbym wyciągnąć skądś własną flotę Spelljammerową.

Dodatkowo:
Caladan napisał/a:
Daerian podałem Spelljammer, pokazujac że jednak w DND istnieje technologia. Inna sprawa bakterzy genotyp został zmodyfikowany magicznie, a nie technologicznie. Też bawiłeś się magią Faerunu do swoich celów.
No nie, gdzie ty widzisz w spelljammerze wyższą technologię? Spelljamming helmy są artefaktami czysto magicznymi. Poza tym to nadal nie rozwiązuje problemu - jeśli ty jesteś w stanie stworzyć coś, co eliminuje całą rasę (kilka ras) z olbrzymiego obszaru, to co przeszkodzi innym użyć takiego samego czegoś (np tych twoich bakterii, tylko odpowiednio zmodyfikowanych) przeciw... no, powiedzmy - ludziom? Taki np. Iakhovas nie będzie miał najmniejszych skrupułów. Jeśli coś jeszcze pozostało z Eldreth Veluutry, to również chętnie by czegoś takiego użyło.

Cóż - jeśli naprawdę chcesz wprowadzić do gry biologiczny odpowiednik masowego bombardowania bronią atomową, to proszę bardzo - nie będę się spierał. Oczekuję tylko odpowiedzi na to pytanie wprost.

Caladan napisał/a:
Bezimienny- Te Geniusze w grupie zmiażdzyłyby każdego tutejszych herosów. Nie daremno tak mocno to broniono. Dlatego kazałem uciekać Loko, bo szkoda było mi ludzi.
Skoro już mówimy o Loko - naprawdę, nie widzę czym zdobycie przeze mnie włóczni różni się od zdobycia przez niego Godsbane (nad którym wydaje się w pełni panować). Skoro wtedy nie pojawiły się jakieś głosy sprzeciwu, dlaczego teraz miałyby się pojawić?

Caladan napisał/a:
Atak na Lappalaye moze miec ochydne dla ciebie skutki, bo od upadku sojuszu Caladana. Ten kraj był jak "Szwajcaria", która starała się trzymać z boku i mieć ze wszystkimi dobre stosunki. Wysłali do ciebie emisariuszy.
Tak, wspominaliśmy o tym z Daerianem Zegowi. Polityczne konsekwencje używania BMZ-ów będą. Choć raczej nie z powodu Lapallayi - którą, szczerze mówiąc, poza samą Lapallayą wszyscy mają równo w nosie (to jest taki odpowiednik wiadomości "wybuch wulkanu spowodował straty w Zambezi").
Velg - 05-12-2009, 14:53
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Tak, wspominaliśmy o tym z Daerianem Zegowi. Polityczne konsekwencje używania BMZ-ów będą. Choć raczej nie z powodu Lapallayi - którą, szczerze mówiąc, poza samą Lapallayą wszyscy mają równo w nosie (to jest taki odpowiednik wiadomości "wybuch wulkanu spowodował straty w Zambezi").

Własnie - podobnież jak choćby Nieskończone Stepy - Almorel w sumie interesowało thayską dyplomację jedynie jako miasto na Złotej Drodze. Póki sprawa rozgrywa się na drugim końcu świata, wszelkie wydarzenia interesują zainteresowanych jedynie w zakresie, w którym mają na nich wpływ.
Loko - 05-12-2009, 14:58
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Skoro już mówimy o Loko - naprawdę, nie widzę czym zdobycie przeze mnie włóczni różni się od zdobycia przez niego Godsbane (nad którym wydaje się w pełni panować). Skoro wtedy nie pojawiły się jakieś głosy sprzeciwu, dlaczego teraz miałyby się pojawić?

Sztylet który posiadam jest tylko fragmentem Godsbane i nie posiada on mocy zdolnej zabić bóstwo. Mam też bardziej ambitne plany związane z nim, ale nie wiem czy dojdą do skutku. Niemniej nie jest to ten bardzo potężny artefakt którym bawił się Cyric.
Zegarmistrz - 05-12-2009, 15:02
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Tak, wspominaliśmy o tym z Daerianem Zegowi. Polityczne konsekwencje używania BMZ-ów będą. Choć raczej nie z powodu Lapallayi - którą, szczerze mówiąc, poza samą Lapallayą wszyscy mają równo w nosie (to jest taki odpowiednik wiadomości "wybuch wulkanu spowodował straty w Zambezi").


Moja postać uruchomiła BMZ-a tylko i wyłącznie dlatego, że na jej terenie pojawiła się groźba użycia kilkudziesięciu mocniejszych pod postacią Caladana. Sorki, ale Lazarus na 100% musiał wiedzieć, kto zatopił lub zniszczył parę innych miast, latał z Shadowarami lub zatruł może. Lazarus nie jest też miłym człowiekiem i po prostu wolał uderzyć pierwszy, póki miał jeszcze czym...
Bezimienny - 05-12-2009, 15:07
Temat postu:
Loko napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Skoro już mówimy o Loko - naprawdę, nie widzę czym zdobycie przeze mnie włóczni różni się od zdobycia przez niego Godsbane (nad którym wydaje się w pełni panować). Skoro wtedy nie pojawiły się jakieś głosy sprzeciwu, dlaczego teraz miałyby się pojawić?

Sztylet który posiadam jest tylko fragmentem Godsbane i nie posiada on mocy zdolnej zabić bóstwo. Mam też bardziej ambitne plany związane z nim, ale nie wiem czy dojdą do skutku. Niemniej nie jest to ten bardzo potężny artefakt którym bawił się Cyric.
Ależ ja naprawdę nie odmawiam ci do niego prawa. Nawet bym tej kwestii nie poruszył, gdyby Caladan nie był tak namolny.

Zeg: eeee, Caladan jako postać oficjalnie quest opuścił - nie ma najmniejszych przesłanek by wiązać z nim wydarzenia z Lappalayi. Te obecne wydają się być raczej związane z działalnością MAC.

Z mojej strony: Władze Calimshanu będą wydarzenie interpretowały jako kolejny znak coraz bardziej agresywno-zaborczej nowej polityki Halrui. (zwłaszcza, że, przypominam, wulkan odpaliłeś stosunkowo niedaleko moich granic)
Anonymous - 05-12-2009, 17:40
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Tak, wspominaliśmy o tym z Daerianem Zegowi. Polityczne konsekwencje używania BMZ-ów będą. Choć raczej nie z powodu Lapallayi - którą, szczerze mówiąc, poza samą Lapallayą wszyscy mają równo w nosie (to jest taki odpowiednik wiadomości "wybuch wulkanu spowodował straty w Zambezi").

Trzeba było od razu o tym dać wzmiankę na forum. Caladan wtedy by się niczego nie doszukiwał. Bo podejrzewam, ze na ircu Zegowi zwróciliście uwagę - my o tym nie wiedzieliśmy
Caladan - 05-12-2009, 19:41
Temat postu:
Jak dołączyłem do zabawy po wtóry jako Kicanista. Powiedziałem wcześniej , że te zdarzenia nie są związane z Macantami, a skutkami obecności Caladana w tym świecie. Jedynie akcja w Calimshanie jest związana z nami, ale jako tako nie ma dowodów o dokonaniu jej przez nas. Gaelan nie należy do Bracta Równowagi i nie ponosi odpowiedzialności. Tym bardziej MAC.

Jaki zasięg i moc miało Tsunami. Pewnie podobne skutki co poprzednie?.

Też za bardzo nie lubię statków kosmicznych. Głównie korzysta się je do zwiadu.

Szczerze bakterie nie różnią się niczym od dragonrage. Zeg przywołał Horde, które jest dopiero niszczycielską siłą.
Halaster też tworzy w swojej górze rózne dziwne stworzenia. Moja wczesniejsza organizacja poprostu jeest bardziej zaawansowana w badaniach.
Genetyka magiczna istnieje w tym świecie, ale raczkuje;).


Najważniejsza sprawa Tsunami w Mulhorandzie sprowokowało natychmiastowo do wojny pomiedzy Caladanistami, a resztą. Wtedy też Sojusz Daeriana mógłby mieć to w nosie, ale nie miał. Brakuje mi spójności wczesniejszych poczynań do tych obecnych. Rozumiecie o co chodzi?
Bezimienny - 06-12-2009, 00:28
Temat postu:
Dla Karela: ponieważ portal przez który przybyłem wisi w pozycji poziomej, z wejściem od spodu (jest drugim końcem Księżycowego Zwierciadła - przybywając spadłem przez niego w dół, wracając miałem zamiar przez niego przelecieć), zakładam że stoisz nie przed nim, a dokładnie pod nim.
Velg - 06-12-2009, 00:29
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Szczerze bakterie nie różnią się niczym od dragonrage. Zeg przywołał Horde, które jest dopiero niszczycielską siłą.

Znaczy? Bo przejścia do wniosku z genetyką to ja nie rozumiem...
Daerian - 06-12-2009, 02:05
Temat postu:
Caladan napisał/a:

Najważniejsza sprawa Tsunami w Mulhorandzie sprowokowało natychmiastowo do wojny pomiedzy Caladanistami, a resztą. Wtedy też Sojusz Daeriana mógłby mieć to w nosie, ale nie miał. Brakuje mi spójności wczesniejszych poczynań do tych obecnych. Rozumiecie o co chodzi?


Wiesz, problem tkwi w tym, że od początku chyba źle rozumiesz istotę mojego sojuszu. To nie jest wieka organizacja humanitarnej pomocy Krainom, a sojusz, mający dwa cele:
- militarny - powstrzymanie ekspansji obcych przybyszów z innych wymiarów
- rozwój ekonomiczny (w tym, jak to zwykle bywa na tym etapie myśli ekonomicznej, co najmniej częściowym kosztem innych państw Faerunu)

Owszem, ze względu na charakter części uczestników sojusz pomaga innym państwom, gdy poproszą i/lub leży to w jego interesie, ewentualnie w niektórych sytuacjach reaguje prewencyjnie. Zapewne wkrótce będę zmuszony zająć się sprawą Halrua, ale nikt mi nie nakazuje tego robić od razu. Powiem więcej, że nie miałem też czasu przemyśleć dokładnie swojego stanowiska i działań w tej sprawie, a bez tego ciężko pisać.
Powtórzę na koniec - mój sojusz to nie jest ogólnofaerunowa krzyżówka Czerwonego Krzyża i NATO. Obecność w nim wywrotowych drowów, Thay, Bregan D'aerthe czy Lantanu powinny to sugerować. Nie traktuj go w ten sposób.
Velg - 06-12-2009, 12:14
Temat postu:
Obwieszczenie: władza Mari Agneh jako tharchionki Priadoru została oficjalnie potwierdzona, a władza Aznura Thrula został uznana za nielegalną (z powodu, iż Aznar uzurpował ją sobie bez zgody rady zulkirów).
Bezimienny - 06-12-2009, 15:13
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Do Cormanthoru przybyły wszyscy najważniejsi dostojnicy elfów. Rozmowy trwały długo, ale wkońcu stworzono elfią radę, a wybór władcę zjednoczonego elfiego królestwa pozostawiono na później. Był to jedyny sposób, aby powstrzymać upadek tej rasy po ostatnich burzliwych zdarzeniach.
Obawiam się, że w obecnej sytuacji i przy obecnej liczebności elfów próby tworzenia nowego królestwa odniosą raczej przeciwny skutek od zamierzonego.
A co do "najważniejszych dostojników" - masz na myśli kogo? Bo np. cała wierchuszka starych rodów z Evermeetu zginęła w trakcie rewolucji - obecnie rządzą tam drugie-trzecie pokolenia (w kategoriach elfich - młodzieńcy).
Jak Velg pisał w jednym z wcześniejszych postów - w tej chwili nie bardzo jest komu odtwarzać Cormanthyr. Jeśli spojrzysz na mapę, zobaczysz zresztą, że uciekanie z Evereski na wschód jest jednym z gorszych pomysłów - większość elfów z Evereski najprawdopodobniej uciekła do Evermeetu, do którego łatwiej było dotrzeć i w którym nadal jest o niebo bezpieczniej niż na kontynencie.
Swoją drogą, jakoś aktualny król Evermeetu nie wyglądał mi na osobę która tak łatwo zrzeknie się swoich praw do korony - a próby tworzenia zjednoczonego elfiego królestwa ma szanse poczytać jako zamach na nią.

PS: a już kompletnie nie wiem, co taka "rada ocalenia narodowego" miałaby robić na tym konkretnym przyjęciu.

PS2: choć w sumie - mi to nawet pasuje. Dostosuję się odpowiednio.
Zegarmistrz - 06-12-2009, 15:39
Temat postu:
Cytat:
Na terenie Lake of Steam powoli przywracano ład po Tsunami. Władca tego terenu był mocno wdzięczny za pomoc.


Caladan: ty w ogóle czytasz te posty?

Na terenie Lake of Mist nie miało miejsca tsunami. Tsunami było na Tharsult i w Lapallayi.

Tereny na północ od Lake of Mist natomiast ucierpiały na skutek niszczącego trzęsienia ziemii, które zniszczyło większość zabudowy oraz opadu popiołu wulkanicznego. Zniszczenia są daleko szersze, niż po jakimś tam tsunami.
Velg - 06-12-2009, 15:57
Temat postu:
Przede wszystkim, to wszystkich ocalałych z Evereski i "importowanych z Evermeet" mogłoby być... 15000? 20000? W każdym razie - niewiele ponadto, żeby zaludnić Myth Drannor.

I tu pojawiają się schody - Bezimienny wysysał moc z Myth Drannor... Więc, z jego postu o rytuale wynika, że mythal Myth Drannor (tudzież inne magiczne osłony) odzyska sprawność za jakieś kilkanaście lat. Oprócz tego, zapewne kilka demonów w piwnicy mimo wszystko się uchowało... Tak więc, nie dość, że to królestwo będzie pozbawione głównego atutu (obrony magicznej), to będzie musiało i pilnować się we własnej stolicy. Oznaczałoby to, że pierwsza lepsza random banda demonów obróciłaby królestwo w proch.

Przy okazji, musi próbować osiągnąć jakiś byt w innych dziedzinach. Bo sorry, ale powątpiewam w sens tworzenia niesamowystarczalnego miasta - to byłaby gigantyczna strata środków. Tak więc, musiałoby zrezygnować z lwiej części siły ludzkiej. Bo PO COŚ królestwo trzeba zakładać, a Cormanthor wymusza konieczność samodzielnego stworzenia sobie źródeł utrzymania.

Dodatkowo dochodzą trudności dyplomatyczne...

IMHO w takich okolicznosciach można myśleć o marnowaniu elfów na kolonizację Cormanthoru, ale powoływanie Zjednoczonego Królestwa byłoby ryzykowne.
Caladan - 06-12-2009, 16:08
Temat postu:
Bezimienny nie wybrano króla, ale stworzono radę. Może kiedyś wybiora króla. wybór jest nieznany. Część elfów z Evereski uciekła do Cormanthoru. Nie dawno pisałeś, że elfy uciekały z Evermeet do Evereski. Evermeet nie jest bezpieczny. Daerian bierze tam misję ratunkową( dobrze mówię). Evereska, Morskie elfy i Evermeet są skutkami naszych działań. Dlatego elfy zaczęły się łączyć.
Zresztą tak samo mogę powiedzieć ,że elfy sprzedały swój drogocenny relikt Thayczykom bo są biedni.Chociaż mógłby go wykraść. Jak dobrze pamiętam tylko elfy mogą z niego korzystać(jego mocy).

Wraz z Shrishea przybyły gwiezdne elfy z planu Sildëyuir. Wystapiło w tym samym czasie. Byli jej towarzyszami podczas jej nawiedzin u Sojuszników Daeriana.
Kicanisći zadlekarowali się jako pierwsi w wspomożenia elfów w ich celach, które są podobne do naszych. Ustabilizowanie sytuacji w Evermeet, pozbycie DaemonFeye i Pomroków,........

Alarendi
Fflar
Shrishee
Araevin Teshurr
Ktoś z Gwiezdnych elfów
Ellesime
itd.
Mniejwiecej tak wygląda paczka.

Z tej piwnicy wzięto już najgorsze potworki. Malzkida i DaemonFeye. Phaerimmy nie maja co tam robić, bo nie ma magii. Należy dodać ,że Gwiezdne Elfy przybyły wraz z leśnymi z Yuirwood. Jest jeszcze wiele innych elfich królestw jak choćby Suldanessellar.
Zamiast Cormanthor dam Suldanessellar i chyba wszyscy bede zadowoleni.

P.S Narazie jest zjednoczenie, a nie powstanie królestwa.
Velg - 06-12-2009, 16:16
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Zresztą tak samo mogę powiedzieć ,że elfy sprzedały swój drogocenny relikt Thayczykom bo są biedni.Chociaż mógłby go wykraść. Jak dobrze pamiętam tylko elfy mogą z niego korzystać(jego mocy).

Elf, mój drogi. Między elfem a elfami jest dość duża różnica.

A propos ksiezycowego ostrza - elfy, półelfy (Arilyn Księżycowa Klinga) i takie tam - niemniej nie widzę i tak żadnego zastosowania dla mocy, które oferuje ostrze. Straszna kupa złomu, tak swoją drogą. Nadaje się tylko na komponent do czarów oraz na ozdobę kominka. Nawet sprzedać z zyskiem nie da się...

Z kolei, a propos królestwa elfów - takie jednoczenie się to droga do zagłady... No, ale Qmi pasuje - nigdy elfów z FR nie lubiłem.
Bezimienny - 06-12-2009, 17:02
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Kicanisći zadlekarowali się jako pierwsi w wspomożenia elfów w ich celach, które są podobne do naszych. Ustabilizowanie sytuacji w Evermeet, pozbycie DaemonFeye i Pomroków,........

Ustabilizowanie sytuacji w Evermeet - owszem, kicaniści pomagali "ustabilizować" tam sytuację - pisał jeszcze o tym Velg. Obecny król od dłuższego czasu myśli, jak się konsekwencji ich pomocy pozbyć - teraz jest mu już ona zdecydowanie nie na rękę (bo to właśnie obecność nieelfów jest jedną z głównych przyczyn niemożności ustabilizowania jego władzy). Myślę, że wszystkie inne grupy elfów zwracając się gdzieś o pomoc będą o tamtym wydarzeniu pamiętać.
Daemonfeye - wśród bractwa MAC nie ma nikogo, kto wiedziałby, że taka rasa wogóle istnieje. Dla przeciętnego obserwatora Daemonfey to po prostu random istota demoniczna.
A co do pozbycia się najeźdźców z Evereski - już prędzej elfy zwrócą się do Silverymoon (więc Daeriana) i Cormyru. MAC nie ma w okolicy Evereski żadnych armii, więc może udzielić pomocy wyłącznie moralnej (tak, wiem, armie można przeteleportować - ale wątpię by spotkało się to z przychylnością okolicznych państw).
Araevin Teshurr nie żyje - wspominałem o tym w jednym z wcześniejszych komentarzy.
...a co do Srinshee - znasz moje zdanie.

Poza tym, do obecnych planów "restauracji" Cormanthyru odniosę się w swoim najbliższym poście.
Daerian - 06-12-2009, 17:18
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:

A co do pozbycia się najeźdźców z Evereski - już prędzej elfy zwrócą się do Silverymoon (więc Daeriana) i Cormyru.


Caladan napisał/a:
Evermeet nie jest bezpieczny. Daerian bierze tam misję ratunkową( dobrze mówię).


W zasadzie idzie ona do Evereski, tylko pisząc posta po spaniu przez dwa dni po 1h na dobę byłem senny i pomyliłem nazwy królestw. Elfy o pomoc się już zwróciły (sam tym pisałeś) i im ją udzielono. Nie sądzę, aby w związku z tym zwracały się do MAC... chyba że wolą z jakiś powodów MAC od pomocy elfów z Silverymoon, Alustriel czy srebrnych smoków.
Caladan - 06-12-2009, 18:51
Temat postu:
Od czasów odejścia Velga zmieniła sie polityka zewnętrzna Macantów.

Daerian tym bardziej rozdmuchana sprawa elfów tym dla nich jest lepiej. Dłużej po żyją. Wcześniej Alustriel olała elfów, ale powrót Shrinsei ułagodził wszystko.
Evermeet też ma problemy na tle wewnętrznym i je się naprawi.

Ze strony Zega jeest to drugi akt , powodujący złamanie pokoju. Najpierw była Lappalaya, która była zadowolona wcześniejszych działań Zega(wysłali do niego noty dyplomatyczne), a póżniej Border Kingdooms, które obawiały się Calishitów. Oni też wystosowały do Daeriana i Macańtów prośby dyplomatyczne o ochronę i pokój. Zreszta do Zega też.

Cormyr olewał tez sprawę. Nie było reakcji. Zaś Purpurowa Krucjata sobie siedzi i zawija sreberka. Dlatego Elfy zwróciły się do nas też.

Zanim zgodziłeś im wspomóc. Ja napisałem w tamtym poście, że Kicaniści im pomogą. Dlatego jesteśmy w gotowości bojowej.
Velg - 06-12-2009, 19:21
Temat postu:
Ja tylko ostrzegam, że zaraz to panowie elfy organizujący nową Polskę na Madag... Znaczy, nowe "zjednoczone królestwo elfów" będą stać przed pewnych niedogodności dyplomatycznych ze strony krajów o dużej mniejszości elfiej. Tak to jest, kiedy się bez legimityzacji prawnej rości sobie prawa do zwierzchnictwa nie nad "obszarem X", a nad elfami.

Oczywiście, o ile nie skoczą po rozum do głowy i nie uznają, że pretensje do bycia "zjednoczonym królestwem elfów" bez zgody elfów to jednak za dużo.
Fei Wang Reed - 06-12-2009, 19:25
Temat postu:
Mam prośbę - czy byłaby możliwość aktualizacji mapy Fearunu? Od ostatniej wiele się zmieniło.
Bezimienny - 06-12-2009, 19:28
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Evermeet też ma problemy na tle wewnętrznym i je się naprawi.
Tak. jak napisałem ileś postów temu (nie w komentarzach, ale w samym queście), jednym z głównych "problemów na tle wewnętrznym" jest obecnie obecność tam sporej ilości "pomocników" z zewnątrz, którzy przybyli tam w wyniku działań Velga (oczywiście, możecie grać w Żeligowskiego, ale elfy się raczej na to nie nabiorą)

Zasadniczo, jeśli ktoś żywi nadzieję że po wydarzeniach z Evermeetu elfy zwrócą się z pomocą do kogoś, komu nie ufają, to jest naiwny. A zaufanie u elfów zdobywa się przez długie, długie lata.

Caladan napisał/a:
a póżniej Border Kingdooms, które obawiały się Calishitów. Oni też wystosowały do Daeriana i Macańtów prośby dyplomatyczne o ochronę i pokój. Zreszta do Zega też.
Jeśli Zeg dostałby taką notę, to zapewniam cię, że nie wahałby się nawet pięciu minut przed zadeklarowaniem pełni pomocy militarno-gospodarczej dla Królestw Granicznych.

Fei: postaram się ją uaktualnić jak najszybciej.
Zegarmistrz - 06-12-2009, 19:42
Temat postu:
Cytat:
Ze strony Zega jeest to drugi akt , powodujący złamanie pokoju. Najpierw była Lappalaya, która była zadowolona wcześniejszych działań Zega(wysłali do niego noty dyplomatyczne), a póżniej Border Kingdooms, które obawiały się Calishitów. Oni też wystosowały do Daeriana i Macańtów prośby dyplomatyczne o ochronę i pokój. Zreszta do Zega też.


Nie przypominam sobie, żebym dostał jakiekolwiek prośby z Border Kingdoms. Nie przypominam też sobie, żebym podpisywał pokój z MAC.
Bezimienny - 06-12-2009, 23:37
Temat postu:
Obiecana mapka
Komentarze:
Nimbral - z braku Velga przesunięty do neutralnych (z terenów MAC ma bliskie związki tylko z Samarachem)
Evermeet - mimo zaznaczenia jako neutralny, MAC ciągle utrzymuje tam garnizon "pomocniczy".
Turmish - neutralny, ale coraz bardziej przyjazny dla MAC.
Tereny wokół Tantras - "na oko" zaznaczony obszar Purpurowej Krucjaty (jeśli zaznaczyłem źle, proszę o poprawienie)
Greycloak Hills i Evereska - Daemonfey. Zaznaczone jako neutralne, ponieważ w tej chwili nie mają już ze mną żadnych kontaktów.
Border Kingdoms - w trakcie podboju przez Zega.
Zmiany w mapie Calimshanu (dodanie terenów na wschód) - uaktualnione. Nie oznacza to że dokonałem tam jakichś nowych podbojów - po prostu poprzednia wersja była pomyłką.
Tereny sahuaginów przesunęły się na północ i zachód Morza Spadających gwiazd. Zachodnią granicę stanowi Myth Nantar.
Chessenta i Unther zaznaczone jako terytoria MAC, ale były bardziej związane z Velgiem, niż z samym kościołem - sytuacja obecna niejasna.
Jeśli coś przeoczyłem, proszę o informację.

PS: Cormanthoru na razie nie zaznaczyłem zupełnie świadomie. Jeśli przetrwa odpowiednio długo, znajdzie się na następnej mapie...
Costly - 06-12-2009, 23:44
Temat postu:
Kwestia zniknięcia Velga, jako głównego wykonawcy polityki MAC, jak i oddzielenie Velga jako indywidualnej postaci od Bractwa, jest dość skomplikowana i aby uniknąć niejasności w tym punkcie powinniśmy się na ten temat rozmówić w wolnej chwili. Dobrze by było, aby sam maleficus maximus w rozmowie tej uczestniczył, gdyż bez tego zapewne nie uda się rozstrzygnąć tego ostatecznie.

Do tego czasu mapkę pozostawiłbym otwartą, jako, że zajść w niej mogą zmiany.
Daerian - 07-12-2009, 00:09
Temat postu:
Z uwag: Obecnie kontroluję już Zhentarimów.
Bezimienny - 07-12-2009, 00:39
Temat postu:
Daer: uwzględnię przy najbliższej poprawce - która nastąpi, ze względu na mój wyjazd, nie wcześniej niż za tydzień.

Karel: sorry za tą względnie szybką ucieczkę, ale nie chciałem zostawić rozgrzebanej walki na wyjazd.

PS: macki były efektem zmodyfikowanej, silniejszej wersji zaklęcia Evard's black tentacles. W tej wersji nazywam je Writhing Horror.
Velg - 07-12-2009, 10:35
Temat postu:
Costly napisał/a:
Kwestia zniknięcia Velga, jako głównego wykonawcy polityki MAC, jak i oddzielenie Velga jako indywidualnej postaci od Bractwa, jest dość skomplikowana i aby uniknąć niejasności w tym punkcie powinniśmy się na ten temat rozmówić w wolnej chwili. Dobrze by było, aby sam maleficus maximus w rozmowie tej uczestniczył, gdyż bez tego zapewne nie uda się rozstrzygnąć tego ostatecznie.

Szczerze? Nie. Mi w sumie wszystko jedno, co postanowicie, byle to miało ręce i nogi. A to oznacza, że musicie dokonać wyboru. Jest prosty - i sprowadza się do tego, że Velga możecie uznać za zdrajcę i infamusa, ale nie pokryjecie tym:
a) kontroli Evermeet.
b) okupacji Aphrunn.
c) poczynań w Samarachu. (ten bal...)
d) bratniej pomocy i okupacji Chondath.
Owszem, Łotrami Wśród Narodów Świata póki co nie jesteście... Ale póki co to nie jesteście tworem, któremu współpracę proponowałby czy o pomoc prosiłby Turmish czy jakieś elfie królestwo (chyba, że w sytuacji "oni są już krok od nas..."). Ja wam wcale nie jestem potrzebny do wykonania tego wyboru, a mogę być użyteczny jedynie jako pretekst do przełożenia.

(tak, nie mam jak rozmawiać na gg :p)

Tak więc: wóz albo przewóz. Dobra reputacja ALBO kontrola nad Aphrunn, Evermeet, Chessentią, Chondath i Samarachem. I jeśli mówicie o zmianie polityki zagranicznej, własnie to musielibyście zmienić w pierwszej kolejności :P

PS. A Nimbral w żadnym wypadku nie jest MACowy.
Zegarmistrz - 07-12-2009, 10:49
Temat postu:
Velg: w prawdzie obecnie mam bardzo rozciągnięte siły i będę je wkrótce musiał konsolidować, ale jeśli potrzebujesz, to bardzo chętnie wyśle garnizon na Nimbran.
Velg - 07-12-2009, 10:59
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Velg: w prawdzie obecnie mam bardzo rozciągnięte siły i będę je wkrótce musiał konsolidować, ale jeśli potrzebujesz, to bardzo chętnie wyśle garnizon na Nimbran.

Już prędzej "nowa polityka MACu" się na to zgodzi... :P
Zegarmistrz - 07-12-2009, 11:25
Temat postu:
Velg napisał/a:
Już prędzej "nowa polityka MACu" się na to zgodzi... :P


Ja mogę popilnować tej wyspy dla ciebie. I tak nie dam rady jej okupować. Za duże tereny już zająłem. Przez najbliższe kilka postów będę się na nich intensywnie okopywał.
Velg - 07-12-2009, 11:29
Temat postu:
Wiesz, możesz popilnować i nie dla mnie - przecież ani Velga, ani Wolanda tam nie ma. Sam się wzywaj - i w razie czego pamietaj, źe magowie nimbryjscy też ułomkami nie są ;)

(ale watpię, żeby duma i rozsądek pozwoliły im na garnizon...)
Anonymous - 07-12-2009, 11:52
Temat postu:
MAC dzisiaj o godz 22 ma małe zebranko po którym odniesiemy się do tego wszystkiego. Do tego czasu proszę wszystkich o cierpliwość :)
Velg - 07-12-2009, 15:04
Temat postu:
A własnie, bo mi się przypomniało. Odnośnie Node'ów, o które kiedyś było pytanie - jeśli chodzi o te opisane w Underdark, to tak, one występują tylko w Podmroku z powodów wymienionych przez Bezimiennego.

Niemniej, Underdark traktuje tylko o tzw. earth node. Są jeszcze min. dwa typy, o dość podobnych własciwościach: evil node (punkty koncentracji złej energii, którą można wykorzystać do celów magicznych) i Shadow Weave node (czyli zagęszczenia Cienistego Splotu). Te dwa typy mogą występować, gdzie chcą - więc zarówno w Podmroku, jak i na powierzchni.

Edit: I sio mi od Iyraclei, jeśli ktoś rozmyśla nad jej użyciem. Mógłbym ją odstąpić jakiejś nowej osobie, ale póki co jest moim NPCem do zabijania sobie nudy :P (tak, wiem, że ściganie zulkiro-tharchiona w Thay jest bez sensu :D)
Zegarmistrz - 07-12-2009, 17:36
Temat postu:
Daerian: czym konkretnie handlują twoje gnomy? Bo chce wejść na rynek HiTechu z wyrobami Snivberlinów, a nie chce konkurować z tobą.
Daerian - 07-12-2009, 17:45
Temat postu:
Przede wszystkim:
- prymitywna broń palna
- proch
- bomby
- armaty
- wielorakie i dziwaczne maszyny użytkowe, jak np. prymitywna kosiarka do trawy, maszynka do golenia, krzesło z regulowanym oparciem...
- skomplikowane zabawki
- zegary
- zmechanizowane kilkuosobowe łodzie, trwają prace nad zmechanizowanym powozem
- wyjątkowo skuteczne ruchome tartaki :>

Większość wyjątkowo chorych pomysłów technologicznych służących celom militarnym nie jest na sprzedaż, gdyż na razie szykowane są one dla mojej armii (obejmują m.in. słabsze wersje zasilanego parą i węglem power armoura Grimsona, znacznie bardziej nowoczesne i skomplikowane egzemplarze broni palnej - czyli np. steampunkowa snajperka).
Zegarmistrz - 07-12-2009, 18:18
Temat postu:
Hmmm... Miałbyś coś przeciwko mojemu wejściu na rynek z zegarkami kieszonkowymi, termometrami, barometrami, aspiryną, wodą utlenioną, kasami mechanicznymi odliczającymi resztę, wagami kuchennymi i aptekarskimi, mydłem, pasteryzowanym jedzeniem w puszkach, żywnością odwodnioną i zupkami gnomimi, pompami kopalnianymi i okrętowymi, pompami próżniowymi zdolnymi tłoczyć wodę na wysokość 3 piętra i wyżej, nawozem fosporowym i azotowym, ciągniętymi przez konie żniwiarkami i napędzanymi energią mięśni młockarniami, lampami naftowymi i naftą doń?
Daerian - 07-12-2009, 21:21
Temat postu:
Więc tak:
Zegarki kieszonkowe gnomy produkują. W zasadzie, "cebula" to podstawa stroju gnomiego gentlemana. Nawet power armour ma kieszonkę do noszenia "cebuli" ;-)
Część z rzeczy o których mówisz chyba jest w zakresie normalnej technologii gnomów, więc jeśli zauważą, że się sprzedają u Ciebie, same zapewne też zaczną produkcję konkurencyjną, uprzedzam :D
Natomiast nie przesadzasz z niektórymi z nich? Np. pasteryzowana żywność, gdy w Faerunie o bakteriach praktycznie nikt nie wie, nawozy sztuczne, woda utleniona itd?
Velg - 07-12-2009, 21:24
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Natomiast nie przesadzasz z niektórymi z nich? Np. pasteryzowana żywność, gdy w Faerunie o bakteriach praktycznie nikt nie wie, nawozy sztuczne, woda utleniona itd?

Ekhm, ktoś tu się z Tobą nie zgodzi ;) Bakterie ściekowe i takie tam :D
Zegarmistrz - 07-12-2009, 22:30
Temat postu:
Daer: nie przesadzam. Wszystko to da się produkować w garażu, domowymi metodami. Pasteryzowana żywność zwyczajnie się nie psuje, więc dlatego chcę ją sprzedawać.

Proponuje więc podzielić kompetencję. Ty weź zbrojeniówkę i przedmioty życia codziennego. Ja wezmę technologię górniczą i chemię. Co ty na to?
Velg - 07-12-2009, 22:33
Temat postu:
Zeg - mam nadzieję, że podział obejmie zgodę na kilka enklaw handlowych w Twym kraju?
Bezimienny - 07-12-2009, 22:37
Temat postu:
Ja bardzo chętnie dołączę się do tego tworzącego się właśnie partnerstwa handlowego - z monopolem na handel z Mazticą mam chyba dobrą pozycję.
Velg - 07-12-2009, 22:45
Temat postu:
Oczywiście, handel na Północ w ramach układu pójdzie przez nasze miasta kupieckie? ;)
Bezimienny - 07-12-2009, 22:48
Temat postu:
Oszywiście - zakładam preferencyjne traktowanie wszystkich Głównych Partnerów Handlowych.
Zegarmistrz - 07-12-2009, 23:02
Temat postu:
Velg napisał/a:
Zeg - mam nadzieję, że podział obejmie zgodę na kilka enklaw handlowych w Twym kraju?


Oczywiście, zwłaszcza w nowo zakładanych miastach. Miałem też zamiar zaproponować Calimshanowi założenie tam faktorii handlowych działających na preferencyjnych zasadach.
Bezimienny - 07-12-2009, 23:26
Temat postu:
...kupców Calimshańskich by chyba szlag trafił na miejscu...
Costly - 08-12-2009, 01:20
Temat postu:
Dziękuje za cierpliwość. Mapka w obecnym kształcie została uznana. Mamy wątpliwości co do argumentacji tam postawionej za to, ale skoro ostateczne efekty są do zaakceptowania, to wyjaśnienie tego może poczekać.

Jako, że do tej pory MAC reprezentowała w kampanii praktycznie jedna osoba, a większość grała na własny rachunek i ze względu na różne zawirowania obecnie musimy to zmienić, aby nie zniszczyć questu innym, tak też prosimy o opanowanie w tempie postowania. Stajemy tutaj na głowie aby zabawy nie przerwać, więc prosimy o odrobinę wyrozumiałości.
Anonymous - 08-12-2009, 22:30
Temat postu:
Sasa, musiałem chyba na tym stole zauwarzyć zajączka w czekoladzie ;>
Sasayaki - 08-12-2009, 22:36
Temat postu:
Może być. Sam sobie życzyłeś bankietu full wypas ;]
Velg - 09-12-2009, 16:14
Temat postu:
Wy wleźliście do miasta i zmusiliście świątynię, aby pozwoliła badać grób Rhyalda?(bo krypty, jak już pisałem, dla wiernych dostępne nie są - a co dopiero dla niewiernych... - a kapłani raczej nie chcą ujawniać, że cokolwiek w nich naruszono)
Daerian - 09-12-2009, 17:48
Temat postu:
Z jakiego więzienia te smoki chromatyczne miały uciec Caladan? Bo ja pierwsze słyszę...
Btw. kiedy Karel zdążył dojść i utłuc Daemon Faye? Chyba, że coś naprawdę dużego przegapiłem.
Zegarmistrz - 09-12-2009, 17:56
Temat postu:
Nie jestem pewien, czy obecny post Caladana był konsultowany z kimkolwiek, jednak wygląda on jak jedna wielka deklaracja wojny wszystkim. Mimo to jestem w stanie wielkodusznie o nim zapomnieć, jeśli MAC uzna legalność mojej władzy na wszystkich zajętych terenach i zgodzi się na redukcję sił zbrojnych Samarach o 50%.

Jeśli MAC nie zgodzi się na moje warunki, lub nie przedstawi równie atrakcyjnej alternatywy moje wojska z Centralnego Shaar i Wielkiej Rozpadliny zaatakują Unther od południa. Jeśli poprawnie oceniam sytuację Velg, Daerian i Bezimienny wykorzystają okazję i dokonają inwazji od północy.

Jednocześnie zaatakuje Samarach zarówno z lądu, morza jak i powietrza oraz podmroku. Myślę, że w tym wypadku także otrzymam pomoc z Lantanu i Calimshaanu.
Daerian - 09-12-2009, 18:06
Temat postu:
A i moje pytanie... skąd pomysł, że gdy pertraktuje z Halruą będę chciał rozmawiać z Border Kingdoms?
Costly - 09-12-2009, 18:19
Temat postu:
Nie znam przyczyn dla których znalazło się to online. Naprawdę, naprawdę chcę wierzyć, że to nieporozumienie albo pomyłka, pół nocy działania była ustalane i byłem absolutnie pewien, że wszyscy BARDZO PRECYZYJNIE wiedzieli co mają robić.

Zanim będę mógł wyjaśniać cokolwiek tu muszę najpierw wyjaśnić to wewnętrznie, dlatego naszego oficjalnego stanowiska na ten moment jeszcze nie będzie.
Velg - 09-12-2009, 18:52
Temat postu:
Btw: jeśli zaś Karel naprawdę uderzył na Evereskę, to: jakie oddziały miał ze sobą?
Daerian - 09-12-2009, 19:54
Temat postu:
Mój post jest niezależny od ewentualnych wydarzeń, zamyka kilka trwających wątków.
Czy wypowiedź Karela mam potraktować jako potwierdzenie wersji Caladana?
Velg - 09-12-2009, 21:18
Temat postu:
Mythal Alaoru:
1. Obszar: mniejsza wysepka Alaoru + 0,5 km promienia.
2. Moce:

- arointed spell - 8 razy, po jednym dla każdej szkoły. Keyed dla celów, które NIE są Czerwonymi Czarnoksiężnikami i / lub Wolandem.
- arointed energy type (fire). Keyed dla celów, które NIE są Czerwonymi Czarnoksiężnikami i / lub Wolandem.
- vanguard spell, at will (enlarged meteor swarm, takie epickie) - keyed dla kilkunastu najbardziej zaufanych Czerwonych Czarnoksięznikow, których zestroiłem z mythalem specjalnym rytuałem. I których ciągle kontroluję swymi mocami.  
- prevalent spell - prawdziwe widzenie.
- prevalent power:
A) (fabularnie dzięki sercu Wielkiego Lodowca, mechanicznie bo-mam-jeszcze-trochę ST do wydania) Woland (czyli keyed) może spowodować nadnaturalne zimno w całej okolicy. Ogarnia ono całą okolicę - i choć nie jest to moc ofensywna stricte, to ma wszelki potencjał w kilka minut zamrozić okoliczne morze (tym samym niszcząc choćby flotę inwazyjną). A, występują też śnieżyce.
B) antymagia - jak pole antymagii wpływajace na wszystko poza mythalem, Wolandem, Czerwonymi Czarnoksiężnikami oraz ich wyposażeniem, tudzież produkowane przez wymienionych efekty. No, drugim wyjątkiem jest czar wykrywajacy istoty z innych planów...

I tak, wiem - potężne, ale:
1) zużyłem de facto 2 artefakty na komponenty.
2) dalej - użyłem setki ludzi do rytuału.
3) jestem z Thay, głównej magokracji tego świata.
Sylar - 09-12-2009, 22:27
Temat postu:
Od teraz chciałbym zaznaczyć, że przejmuję władzę nad Wybrzeżem Smoka oraz Sespech. Jakby ktoś miał jakieś wątpliwości, czy z czymś nie zgadzał to w razie czego mogę tu dodatkowo wszystko wyjaśnić, bądź na PW. ;)
Velg - 09-12-2009, 22:36
Temat postu:
Aniechbędzie, choć Nocne Maski dostały wciry od Caladana. Ale bezpośredniego zwierzchnictwa nad Maskami nie widzę - przynajmniej dopóki Orbakh (=Manshoon, jeden z klonów) żyje i włada ;)
Velg - 09-12-2009, 23:09
Temat postu:
Pytanienzasadnicze: jakie zmiany nastąpiły w poscie Caladana?
Daerian - 09-12-2009, 23:34
Temat postu:
Cytat:
Gaelan pokazał pismo od Altruisty zawierający deklarację, że Macanci zrzekają się z tej wyspy na rzecz prawowitych mieszkańców tej wyspy. Evermeet też wiedziano o tym od dłuższego czasu.


Wiesz, że po takim sformułowaniu pisma nowo założone państwo elfów zaraz Ci zrobi najazd razem z Halruą i Thay za ich obrazę? Elfy to honorne bestie są.

Cytat:
Z zadowoleniem obserwował zwarte szeregi korpusu ekspedycyjnego, a także towarzyszących mu magów, znajdujących się pod jego dowodzeniem. Celem wyprawy Bractwa na południe nie była inwazja, a jedynie odparcie sił wysłanych przez Halrue i zatrzymanie ich dalszej ekspansji, przez wsparcie oporu Granicznych Królestw . Wojska MAC w szybkim tempie zbliżały się do tych ziem, czekając na konfrontacje.


Naruszenie warunków pokoju z moim sojuszem, wyprawa na Halruę, z którą Thay prowadzi rozmowy o sojuszu militarnym i ekonomicznym.
Costly - 09-12-2009, 23:40
Temat postu:
Nie idziemy na Halruę, a jedynie zatrzymujemy ich ekspansje na ziemiach, wobec których nie posiadają oni praw i które nie mogą być respektowane przez nas jako ich ziemie. Nie jesteśmy tutaj agresorem, bronimy jedynie interesu naszych sąsiadów - bo i w tym wypadku to nasz interes. Innymi słowy, to nie my poszliśmy na Halruę, tylko ona na nas. A my chcemy to przerwać. I nic więcej, bo i nie posuwamy się dalej.
Velg - 09-12-2009, 23:59
Temat postu:
Tak czy owak - Daerian, jeśli możesz, to ujawnij wreszcie warunki pokoju. Bo
nikt z nas chyba już go nie pamięta. :D

A co do elfów - ja zaprzeczam, jakoby MAC miał jakiekolwiek prawa do tych ziem, których mógłby się zrzec.
Zegarmistrz - 10-12-2009, 00:00
Temat postu:
Costly: To był bardzo poważny błąd.
Costly - 10-12-2009, 00:01
Temat postu:
Nie wątpię, że bardzo poważnym błędem jest nie dawać się otoczyć z wszystkich stron...
Daerian - 10-12-2009, 00:04
Temat postu:
W zasadzie te które się jeszcze liczą:
- MAC nie kontynuuje ekspansji terytorialnej na chwilę obecną
- MAC nie inkorporuje do siebie wszystkich zależnych ziemi bez referendum (które nie zostało przeprowadzone, a ziemie MAC wyraźnie traktuje jako własne)
- Portal jest otwarty, co więcej - napływają przez niego posiłki. Bezpośrednie złamanie warunków.
Velg - 10-12-2009, 00:06
Temat postu:
A propos portalu - a to nie chodziło o wielki portal? (który miał niemal nieograniczoną przepustowosc)

...Który zresztą zamykałem, żeby nie dać się dyfuzji z drugiej strony.

A ja uparcie się będę pytał Caladana o grób Rhyalda (nie wiem, po co mu był potrzebny).
Daerian - 10-12-2009, 00:10
Temat postu:
Z tego co pamiętam chyba nie został w końcu zamknięty ;-) Ale mogę się mylić. Chodziło o niego.

PS: Działania Ryuzakiego przyjmuję jako oficjalne zbrojenie się na granicy Thay. Właśnie otrzymaliście magiczną notę dyplomatyczną z prośbą (żądaniem) wyjaśnień, pod groźbą potraktowania owych działań jako aktu zaczepnego.
Costly - 10-12-2009, 00:10
Temat postu:
Daerian napisał/a:
- MAC nie kontynuuje ekspansji terytorialnej na chwilę obecną


Nie robimy tego. MAC nie zajmuje ziem na południu.

Daerian napisał/a:
- MAC nie inkorporuje do siebie wszystkich ziemi bez referendum (które nie zostało przeprowadzone, a ziemie MAC wyraźnie traktuje jako własne)


Aż zapomniałem o tym. Cóż, tak to bywa, na dobrą sprawę wszedłem w quest przedwczoraj. Nie chce dawać dwóch postów jednego dnia, wstrzymaj się więc proszę chwilę, a chętnie napiszę ci dlaczego możemy sobie na to pozwolić...

Daerian napisał/a:
- Portal jest otwarty, co więcej - napływają przez niego posiłki. Bezpośrednie złamanie warunków.


Ye, pisałem o tym...bo ja wiem? W moim 2 poście w kampanii? Skąd ta nagła reakcja na coś, co trwa niemal od początku...? Ale tu nie chodzi o wielki portal, tylko o małe jednostki, które transportowały dobra podstawowe. Wraz z nimi przybywały do wzmacniania obrony jednostki wojskowe. W małych ilościach, ale systematycznie. Warto w tym miejscu spytać się ile czasu rzeczywistego upłynęło od inwazji.

Daerian napisał/a:
PS: Działania Ryuzakiego przyjmuję jako oficjalne zbrojenie się na granicy Thay. Właśnie otrzymaliście magiczną notę dyplomatyczną z prośbą (żądaniem) wyjaśnień, pod groźbą potraktowania owych działań jako aktu zaczepnego.


Taką notę chcę dostać fabularnie. Wtedy na nią odpowiem. Ale już teraz powiem, że ilość wojsk broniących granicy nie zwiększyła się w stopniu znacznym. Swoją drogą, aż zapominam, że gadamy o królestwach przypominających feudalne, ten przepływ informacji i standardy dyplomatyczne! Ah, zachwyt mnie bierze.
kic - 10-12-2009, 00:11
Temat postu:
Te, Velg, a gdzie ten Twój Rhyald był pochowany w ogóle?
Velg - 10-12-2009, 00:13
Temat postu:
W Wolnym Mieście Cimbar, w katedrze niekicańskiej, której wybitnie zależy na utajnieniu włamania - bo kapłanom dano w łapę (o czym pisałem) i obawiają się ujawnienia ich udziału. W zamkniętych kryptach.

Dlatego właśnie dziwię się jakimś odkryciom pustych grobów. Zwłaszcza, że nigdy stamtąd ciała kraść nie próbowałem...
Ryuzaki - 10-12-2009, 00:16
Temat postu:
To tylko rozstawienie jednostek obronnych. Dostawaliśmy non stop doniesienia z Sultim, że granice przekraczają przemytnicy i bandy zbójeckie atakujące naszych wieśniaków, więc po prostu postanowiłem uszczelnić granicę.
Velg - 10-12-2009, 00:24
Temat postu:
Costly napisał/a:
Taką notę chcę dostać fabularnie. Wtedy na nią odpowiem. Ale już teraz powiem, że ilość wojsk broniących granicy nie zwiększyła się w stopniu znacznym. Swoją drogą, aż zapominam, że gadamy o królestwach przypominających feudalne, ten przepływ informacji i standardy dyplomatyczne! Ah, zachwyt mnie bierze.

Zapewne wpływ ma tu fakt, że rezydujemy w państwie wybitnie magokratycznym. Mogę Cię zapewnić, że magowie od wieszczeń (oraz sławny czar wykrywający) dostarczają informacji o większości zdarzeń na granicy. Dodatkowo, z racji bliskości, skupieni są oni głównie na was - i there is no fog of war.

PS. A propos feudalnych państw - wojska thayskie nie są ani trochę feudalne. To tak na wszelki wypadek. Inna sprawa, że nie umiałbym sprecyzować, jakie są.
Costly - 10-12-2009, 00:27
Temat postu:
Przypominam, że nie znajdujemy się na granicy Thay, tylko na naszej granicy. Na naszej ziemi. I skoro magowie widzą tak dużo, to na pewno też dostrzegają, że nasze ruchy zdecydowanie nie przypominają przygotowań do wymarszu, a wręcz przeciwnie. A odnośnie odpowiedzi, już napisałem, dostanę takie coś fabularnie, to odpowiem. Aczkolwiek jestem leniwy, pewnie po prostu zrobie ctrl+c i ctrl+v z postem Ryu ;p
Velg - 10-12-2009, 00:33
Temat postu:
Ok, ja tylko wyjaśniam przepływ informacji. :P Widzisz, w tym świecie mamy trochę inne standardy - dlatego własnie możliwe są takie kwiatki, jak "wiemy, co robicie w królestwach granicznych". :P

To tylko odnośnie wymiany informacji - taki świat. A do Sultim nic nie mam.
Anonymous - 10-12-2009, 00:35
Temat postu:
Velg napisał/a:
To tylko odnośnie wymiany informacji - taki świat. A do Sultim nic nie mam.

I bardzo dobrze ;-)
Costly - 10-12-2009, 01:50
Temat postu:
Zeg...owe statki musiały być zaiste zaskakującym widokiem. Wszak zakotwiczyły sobie tak po prostu, ignorując fakt, że starają się to zrobić w obcym, wrogim kraju, gdzie próba dokonania czegoś takiego spotkać się musi z sporym oporem.

Nie mówię, że "nie da się". Wszystko się da, jeżeli się wie jak. Ale jeżeli "tak po prostu" sobie podbijają, a nasi ludzie mają to w głębokim poważaniu, to coś tu jest diablo nie tak. Popraw to proszę, bo nijak nam się do tego odnieść.
Sasayaki - 10-12-2009, 09:59
Temat postu:
O, jaki uroczy prezent na dzień dobry >___> Wiesz Zeg ja sądzę że Costly ma rację, brzmi to dość groteskowo... Proszę też wsiąść pod uwagę że Samarachanie to ksenofoby z paranoją. Tu można tak przeczytać--> http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Samarach
Velg - 10-12-2009, 10:40
Temat postu:
Khem, wybaczcie za upór, ale pragnąłbym odmówić pytanie Daeriana o Evereskę i moje o całe wyciąganie trupa (bo domniemań, jak to zrobiono, mieć nie chce)...
Costly - 10-12-2009, 10:54
Temat postu:
Będzie to musiało chwile zaczekać - zwyczajnie Karel musi się pojawić, aby to wyjaśnić, nie mam wiedzy na ten temat.
Zegarmistrz - 10-12-2009, 11:16
Temat postu:
Costly napisał/a:
Nie mówię, że "nie da się". Wszystko się da, jeżeli się wie jak. Ale jeżeli "tak po prostu" sobie podbijają, a nasi ludzie mają to w głębokim poważaniu, to coś tu jest diablo nie tak. Popraw to proszę, bo nijak nam się do tego odnieść.


Costly: po pierwsze jeszcze nie podbijają, tylko stosują blokadę morską i lądową. Podejrzewam, że nielegalnie przekraczają ją turyści. Jako Praworządny Zły nie mogę na to pozwalać.

Po drugie: mogę to zrobić, gdyż tylko na tym odcinku mam 4-5 razy większą flotę, niż wy całość sił zbrojnych w tym regionie. Mam też drugą, równie liczną zgrupowaną niedaleko Lantanu oraz na Jeziorze Pary.

Nawiasem mówiąc są mi potrzebne tylko na wypadek, gdyby nie udało mi się zatopić waszej floty z Evermeet na pełnym morzu jakiegoś rodzaju pakerną magią albo atakiem powietrznym.

Sorki, ale niestety nie wzięliście pod uwagę jednego: ja w tej chwili kontroluje 4 państwa z rozbudowaną linią brzegową na samym południu i drugie tyle na północy. Mam też jedną z najliczniejszych armii świata i jedną najlepszych magii. W prawdzie moje oddziały to w dużej mierze zbieranina, ale mam też wiele jednostek elitarnych, uzbrojonych w nowoczesną broń lub potężne czary. W chwili obecnej mógłbym w pojedynkę walczyć z całym MAC razem wziętym. Mam też wystarczająco dużo okrucieństwa, by wygrać, tym bardziej, że wasze państwo składa się głównie z pustkowi Mulhorandu. Wy w moim regionie nie macie prawie nic, a w skali globalnej nie jesteście wiele lepsi.

Uczciwie mówiąc aż do tego momentu moim celem było zbudowanie najpotężniejszej ekonomii świata, okopanie się i powolne wyjście z Questa. Samarath planowałem pozostawić w stanie takim, jakim był, gdyż nie widziałem tam niczego ciekawego. Planowałem za 3-4 posty rozpocząć intensywny handel z tym krajem i włączyć go do szlaku morskiego z Kara - Tur.

Wojna nie jest mi do niczego potrzebna. To wy ją zaczęliście. Możecie cały czas jej uniknąć uznając legalność mojej władzy we wszystkich podbitych krainach i demilitaryzując całkowicie Samarath. Jeśli się zgodzicie zapewnię transfer waszych żołnierzy oraz załóg statków z Evermeet do Mulhorandu.
Costly - 10-12-2009, 11:25
Temat postu:
Rozumiem twoje słowa, ale choć fabularnie jestem Kapłanem fanatycznej religii, to w praktyce łączy mnie pewna cecha z moją postacią, choć ona to kryje, a ja nie - absolutny brak wiary. Dlatego nie wierze w teorie o okopywaniu się, w jaki sposób bym nie patrzyłbym na postępy na mapce, to byliśmy wyraźnie okrążani. Dlatego i działamy, być w kleszczach to ostatnia rzecz na jaką zamierzam pozwolić.

Cel dla którego te statki tam się znajdują jest dla mnie oczywisty i bez mówienia tego. Ale one są zakotwiczone na naszym wybrzeżu, tak mówi twój post. Ergo, są to wrogie statki, na naszym terenie, w zasięgu naszych dział. I sobie stoją, a my nie reagujemy? Zrób coś z tym, to co napisałeś nie zmienia interpretacji sytuacji, bo i nie powiedziałeś nic czego nie dało się domyśleć z samego postu.

Swoją drogą, zastanawiało mnie wczoraj jak państwo rozmiarów twojego prowadzi działania na tak rozciągniętym froncie. Teraz do tego dochodzą słowa odnośnie rozmiarów twojej armii. Wygląda na to, że naprawdę sporo wydarzeń w quescie przegapiłem, będę musiał prześledzić budowę tej twojej armii, bo mechanizm który do tego doprowadził zaiste musiał być niezwykły...
Anonymous - 10-12-2009, 11:41
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Samarath:

Tym, co powitało mieszkańców Samarth pewnego pięknego poranka był widok dziesiątek okrętów zakotwiczonych u wybrzeży ich pięknego kraju. Gigantyczna flotylla, złożona z okrętów pod banderami Halruaa, Chtul, Damrathu, a nawet Lurien utworzyła morską blokadę wzdłuż wybrzeża kraju. Żaden okręt nie był wpuszczany do i z kraju. Zawracano nawet łodzie rybackie. Mieszkańcom wybrzeża zależnym od połowów głód zajrzał więc w oczy.


Widzisz Zeg ustawiłeś nas w roli obserwatorów. Na pewno byśmy dostrzegli twoje statki płynące w stronę naszego wybrzeża i w odpowiedni sposób na to zareagowali. Może i tak byś tą blokadę postawił, ale przynajmniej zostawiłbyś nam możliwość by na twój ruch jakoś odpowiedzieć. Bo postawianie kogoś przed faktem dokonanym jest irytujące. Możemy się teraz do tego co zrobiłeś fabularnie ustosunkować, choć wołałbym uniknąć dość naciąganych postów. Więc proponuje byś z edytował swój post odnośnie Samarthu i napisał w nim, że skierowałeś statki w stronę naszego wybrzeża. Straszne to chyba nie będzie? ;>
kic - 10-12-2009, 12:07
Temat postu:
Oh, Zegarmistrzu, nim w ogóle cokolwiek napiszę, pragnę zwrócić na poprawność nazw lokacji:

1) Samarach - nie Samarath
2) Dambrath - nie Damrath
3) Luiren - nie Lurien
4) Lapaliiya - nie Lapallay
5) Sespech - nie Sespeh
6) Evermeet - nie Evermet
7) Chult - nie Chtul
8) Turmish - nie Turnish

Dobra to tyle jak na razie. Resztą, czyli wojskami mieszańców i nieumarłych zajmę się później, bo to też są ehm... "niezłe kwiatki".
Zegarmistrz - 10-12-2009, 12:24
Temat postu:
Costly napisał/a:
Cel dla którego te statki tam się znajdują jest dla mnie oczywisty i bez mówienia tego. Ale one są zakotwiczone na naszym wybrzeżu, tak mówi twój post. Ergo, są to wrogie statki, na naszym terenie, w zasięgu naszych dział. I sobie stoją, a my nie reagujemy?


Działa w typie używanego do XIX wieku mają najwyżej 1 kilometr donośności. To oczywiste, że żaden statek nie zbliży się na taką odległość do nieznanego wybrzeża z obawy, że utnie na mieliźnie. Tym bardziej, że Samarath ma wybrzeże oceaniczne, gdzie najpewniej występują wysokie przypływy. Istnieje zbyt duże zagrożenie, że moje statki zostałyby wyrzucone na brzeg, żeby kotwiczyć je tak blisko. Możemy więc wyjść z założenia, że stoją one poza zasięgiem waszych dział.

Cytat:

Swoją drogą, zastanawiało mnie wczoraj jak państwo rozmiarów twojego prowadzi działania na tak rozciągniętym froncie. Teraz do tego dochodzą słowa odnośnie rozmiarów twojej armii. Wygląda na to, że naprawdę sporo wydarzeń w quescie przegapiłem, będę musiał prześledzić budowę tej twojej armii, bo mechanizm który do tego doprowadził zaiste musiał być niezwykły...


Z prostej przyczyny: podbiłem tylko niewielką część terenów, na których rozciąga się moja władza. Thindol i Tashalar zostały mi podporządkowane po tym, jak moje wojska wkroczyły na te tereny ścigając resztki stronnictwa Caladana i wybijając zagrażających im jaszczuroludzi. Stopniowo kraje te zostały uzależnione odemnie politycznie. Damrath również nie został podbity. Operacja mojej floty powietrznej i magów bojowych obaliła tam rządzący, znienawidzony kult Loviathar bogini o ile pamiętam bólu. Po powstaniu, które tam wybuchło ustanowiłem tam nową władzę, zależną od mojej.

Kurs, jaki obrało Chtul nie jest dla mnie do końca zrozumiały. Pewnego dnia patrząc na mapę odkryłem, że jest ono mi posłuszne. Nie wiem dlaczego. Uczciwie mówiąc myślałem, że jest wasze.

Uważam, że przyłączyło się do mnie dobrowolnie (jak Finladia do Państw Osi) gdy podjąłem skuteczne działania przeciwko Głębi Jaszczurów.

Lurien i Wielką Rozpadlinę przyłączyłem początkowo jako sojuszników obiecując rozwiązać ich odwieczny problem z drowami z Podmroku. Fakt, że te państwa są moimi wasalami zaskoczył mnie, gdyż ich nie planowałem podbijać. Po prostu pewnego dnia odkryłem, że są zaznaczone na fioletowo. Uważam, że poddały się mojej woli dobrowolnie po wybuchu Arn Rock.

W ten sam sposób dołączyli się do mnie Snivberlinowie.

We wszystkich tych krajach tych stacjonują obecnie Halruaańskie garnizony, a ich władcy mają moich "doradców". Większość z nich poddała się pod moją protekcję dobrowolnie, w tym trzy na ochotnika.

Warto zauważyć, że ludność tych państw raczej mnie popiera. W Damrath rozdałem wiele ziemi i skarbów odebranych wyznawcom Lowiatar i znienawidzonym Cathi. W krajach na zachodzie rzuciłem na kolana jaszczurczy lud. Pod Shaar, Lurien, Dambrath i w okolicach Wielkiej Rozpadliny pobiłem drowy. Uczyniłem bezpiecznym szlak między Morzem Lśniącym, a Wielką Rozpadliną. Zapoczątkowałem wielki handel kauczukiem i gumą arabską, cennymi surowcami przemysłowymi z gnomimi miastami Podmroku i Lantanu. Jestem tam więc postrzegany jako oświecony absolutysta.

Szeroko znane są też moje projekty budowy nowych miast na zajętych terenach.

Nieco inaczej wygląda sprawa w drowim Podmroku i Jaszczurzej Głębi. Oba te regiony zdewastowałem zamiast podbijać wywołując liczne, niszczące trzęsienia ziemi i tąpnięcia. Obecnie Jaszczurze Głębie dostarczają mi robotników przymusowych, kontyngentów wojska i niewolników. Za to ja zgadzam się zatrzymać niszczenie ich osiedli. Z Drowami obszedłem się nieco łagodniej. Niemniej jednak w chwili obecnej, po uwolnieniu ich niewolników ich ekonomia leży, wszystkie drowy zostały przymusowo przechszczone na Ilmatera lub zabite. Trwają też ich przesiedlenia.

Do tej pory podbiłem cztery kraje: Lapallaye, Królestwa Graniczne, Shaar i Tharsult.

Państwa te nie należały do MAC. Stanowiły pozostałości Sojuszu Caladana.

Z początku planowałem ich pokojowe podporządkowanie sobie (chciałem podbijać tylko Shaar). Niestety fakt, że wpakowaliście mi się w region działania zmusił mnie do podjęcia drastycznych kroków. Rzuciłem więc zaklęcie, które spowodowało katastrofalną erupcję Arn Rock. Trzęsienie ziemi i opad wulkaniczny, które później nastąpiły zniszczyły Królestwa Graniczne. Dosłownie. Tsunami, jakie powstało zniszczyło wybrzeża Tharsult i dotarło do Lapallay.

Moje wojska dokonały w tym momencie inwazji na te trzy kraje i Shaar (które wcześniej zostało zniszczone czarem, który rzucałem przez tydzień). Pierwsze trzy upadły jedno po drugim. Raz, że miałem już w tym momencie przewagę 10 do 1, dwa, że tam nie było komu walczyć, zbyt zajęci byli likwidacją skutków katastrofy. Nawiasem mówiąc w Border Kingdoms do chwili obecnej nie uporano się z nimi.

Znaczenie tych państw jest przeceniane. Tharsult to jedynie niewielka wyspa, która potrzeba jest mi jako most przerzutowy do Border Kingdoms. W chwili obecnej Border Kingdoms nie istnieją, a ludność koczuje w szałasach. Lapallaya, ta "szwajcaria południa" to tak naprawdę koalicja państw - miast o pirackich tradycjach dodatkowo poróżnionych między sobą na tle religijnym.

Shaar trudno nazwać podbitym. Powodem jest fakt, że tam nie ma miast, większość ludności to nomadzi lub gnolle. Moje wojska zajęły więc stałe obozy i trzymają szlaki handlowe. Po pożarze stepu, jaki nastąpił nomadzi przenieśli się na zachód. Jako, że duża część moich oddziałów w tym regionie to zarekrutowane gnolle (które opchraniają kupców przed samymi sobą) handel ruszył z kopyta, gdy zacząłem im płacić za nienapadanie kupców.

Dużą część moich wojsk stanowią różnego rodzaju humanoidy. Goblinoidy i olbrzymy z Bandyckich Pustkowi, Gnolle z Shaar, różne inne potwory zbierane po bagnach i lasach. Innym ważnym składnikiem oddziałów są nieumarli i konstrukty.

Duża część moich sukcesów dyplomatycznych i militarnych to pokłosie Sojuszu Caladana. Sojusz Caladana łączył tak wiele wrogich sobie frakcji (Krasnoludy Tarczowe i Cathi, Halruaańczycy i Pomroki, Jaszczurczy Lud i mieszkańcy Lśniącego Południa, Ithilidy oraz Czerwone Smoki i Gith), że uznałem iż jego pozostałości nie będą miały nic przeciwko paktowaniu z nowym dyktatorem Halruaa. Paktowali w końcu bez problemu ze złem wcielonym (pomroki), ludożercami i swymi tradycyjnymi wrogami.

Reszta to efekt kuli śnieżnej.
Velg - 10-12-2009, 12:39
Temat postu:
Zegar - a tereny Wlk. Rozpadliny i Luiren nie są raczej zaznaczone na fioletowo jako Po Prostu Sojusznicy?
A Chult jako tereny okupowane? (well, są bezpańskie, a oprócz tego dalej tępiłeś jaszczury...)

BTW: a "pozostałości sojuszu Caladana" to kolejna przyczyna, dla której Lapallyią się nikt nie przejmował...
Costly - 10-12-2009, 12:40
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Do tej pory podbiłem cztery kraje: Lapallaye, Królestwa Graniczne, Shaar i Tharsult.


Patrzę trzeci raz na mapkę Bezimiennego i cały czas widzę to samo - na te tereny wkroczyłeś, a nie je podbiłeś. Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że przejecie kontroli nad tymi rozległymi ziemiami to dla ciebie kwestia dni...

Wyjaśnienia skonfrontuje potem, najpierw przeczytam twoje posty i co wynika z nich. Jak już mówiłem, jestem człowiekiem wiary pozbawionym, preferuje sprawdzać takie rzeczy sam.

Ale już na tym etapie odnosze dziwne wrażenie, że połowa czynności jakie tutaj opisujesz NIE pojawiła się w opisie fabularnym. ZWŁASZCZA działania na południu od nas. Pozostawiam to także do potwierdzenia potem. Zwyczajnie w tym momencie jestem w pracy, mogę co jakiś czas przelecieć na 1-2 minuty forum i coś krótko napisać, tudzież wstawić gotowy wcześniej post (vide quest), ale nie mogę teraz dokładnie przestudiować kilku stron questu.
Zegarmistrz - 10-12-2009, 12:44
Temat postu:
Velg napisał/a:
Zegar - a tereny Wlk. Rozpadliny i Luiren nie są raczej zaznaczone na fioletowo jako Po Prostu Sojusznicy?


Szczerze? Nie mam pojęcia. Raczej nie, bo po tym, jak Caladan zaczął się o nie pluć zaostrzyłem kurs. Jednak przejdźmy do meritum: czy ich status posiada jakiekolwiek znaczenie? Czy to ważne czy reagują na napaść na ich partnera gospodarczego i militarnego, czy też protektora?

Costly napisał/a:

Ale już na tym etapie odnosze dziwne wrażenie, że połowa czynności jakie tutaj opisujesz NIE pojawiła się w opisie fabularnym. ZWŁASZCZA działania na południu od nas. Pozostawiam to także do potwierdzenia potem.


Costly: powiem wprost: denerwujesz mnie. Bardzo wyraźnie ani ty, ani twoje stronnictwo nie potraficie przegrywać (a raczej: nie potraficie wygrywać, przegrywanie idzie wam świetnie). Nie myślicie do przodu, popełniacie głupawe błędy, nie śledzicie sytuacji w Queście, pakujecie się bezmyślnie do przodu nie licząc się z kotrakcją innych graczy, nie czytacie postów do tyłu... I dostajecie w odwłok.

Jednak najbardziej męczący jest fakt, że nie potraficie tego zaakceptować i dobrze się bawić. "Cóż, fajnie się pisało, szkoda, że dostałem łomot, zaczynamy kolejną grę, może pójdzie mi lepiej". Nie. Jeśli już znajdziecie się na pozycjach, z których nie możecie wyjść, to zaczyna się irytujące czepianie szczegółów, rewidowanie postów 100 stron do tyłu, wyciąganie rzeczy, które wcześniej były przez wszystkich akceptowane, a wszystko to po to, żeby wygrać. Koniec końców i tak jednak przegrywacie, jak w queście Gondorskim.

Może nie wiesz, ale ja też jestem zajęty. W prawdzie nie pracuje w tej chwili na etacie, ale wiszę robotę kilku klientom. I nie mam ochoty na kłótnię z pieniaczem, który nie potrafi zaakceptować konsekwencji swojej złej oceny sytuacji. Owszem z trudem tolerowałem takie zagrania przy okazji questu gondorskiego. Jak widzę: źle robiłem, bo przeszły one w regułę.

Powiem wprost: jeśli chcesz się bawić, to się baw. Jeśli chcesz się kłócić: wyjdź z questa. Jeśli chcesz komuś zwracać uwagę, to zacznij od Caladana...

Dla mnie jest End of Topic. Od tego momentu będę zwyczajnie ignorował wszelkie twoje skargi. Jak mówiłem: nie mam czasu na użeranie się na forum. Tym bardziej, jeśli ktoś z użerania się czyni strategię "zwycięstwa".
Velg - 10-12-2009, 13:05
Temat postu:
W każdym razie, Karela i Caladana jako jedynych wtajemniczonych prosimy o wyjaśnienie, co właściwie zrobiliście z Evereską...
Costly - 10-12-2009, 13:13
Temat postu:
Ja w quescie uczestniczę na dobrą sprawę od poniedziałku. To i mam sporo rzeczy do wyjaśnienia. Uczestniczę w nim właśnie po to, aby zabawa mogła trwać, bo nie miał kto tego prowadzić z naszej strony. Jeżeli moje intencje odbierasz inaczej, to niestety nie jestem w stanie powiedzieć, że mi przykro, bo i ja twoje intencje odbieram dokładnie przeciwnie do tego co piszesz.

Nie zamierzam się z tobą kłócić, bo to bezcelowe, nie jesteś osobą z którą kłótnią można cokolwiek osiągnąć. Nie uważam też, abym mógł z tobą coś osiągnąć dialogiem, ale to odmienny temat.

Rozpocząłem rozgrywkę i ustalam na czym stoję. I nic więcej.
Anonymous - 10-12-2009, 13:15
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Costly: powiem wprost: denerwujesz mnie. Bardzo wyraźnie ani ty, ani twoje stronnictwo nie potraficie przegrywać (a raczej: nie potraficie wygrywać, przegrywanie idzie wam świetnie). Nie myślicie do przodu, popełniacie głupawe błędy, nie śledzicie sytuacji w Queście, pakujecie się bezmyślnie do przodu nie licząc się z kotrakcją innych graczy, nie czytacie postów do tyłu... I dostajecie w odwłok.

Jednak najbardziej męczący jest fakt, że nie potraficie tego zaakceptować i dobrze się bawić. "Cóż, fajnie się pisało, szkoda, że dostałem łomot, zaczynamy kolejną grę, może pójdzie mi lepiej". Nie. Jeśli już znajdziecie się na pozycjach, z których nie możecie wyjść, to zaczyna się irytujące czepianie szczegółów, rewidowanie postów 100 stron do tyłu, wyciąganie rzeczy, które wcześniej były przez wszystkich akceptowane, a wszystko to po to, żeby wygrać. Koniec końców i tak jednak przegrywacie, jak w queście Gondorskim.

Zeg, czy tobie zaczyna się coś w główkę robić? Bo nie mogę zrozumieć z jakiego ty powodu płaczesz.

Caladan i Karel wkrótce się odniosą. Napisali coś co na pewno nie ustalaliśmy na ost zebraniu.
Zegarmistrz - 10-12-2009, 13:20
Temat postu:
Costly napisał/a:
Nie zamierzam się z tobą kłócić, bo to bezcelowe, nie jesteś osobą z którą kłótnią można cokolwiek osiągnąć.


To przestań. Cała kontrola nad sytuacją jest w twoich rękach.

A jeśli interesuje cię dialog, to potrzebuję szlaku nad Morze Spadających Gwiazd. Mogę też zgodzić się na takie same enklawy dla kupców MAC w moich przyszłych miastach, jakie będą mieć Calimshan i Thay.
Serika - 10-12-2009, 13:58
Temat postu:
Kurka. Wodna.

Zeg, bez wycieczek osobistych proszę (reszta zresztą również). Costly nie miał netu bardzo długo i ma prawo mieć wątpliwości co do danych podanych na mapce, zapewne dopiero teraz nadrobił zaległości (to kupa roboty, ja tam się nie dziwię, że zajęło to mnóstwo czasu). Sam napisałeś, że nie bardzo wiesz, dlaczego część terenów nagle znalazła się pod Twoją kuratelą.

Ja rozumiem, że było tak, że aktywna do tej pory część MACa nie oprotestowała sprawy w porę, a teraz Costly doczytał, połapał się i próbuje ratować MACową sytuację. Można dyskutować, czy kwestię czyjegoś gapiostwa można uznać za wystarczający powód, żeby cofać uzgodnione wcześniej ustalenia co do kontroli nad terenami, to jest wyłacznie kwestia dobrej woli wszystkich graczy. Ale nie masz prawa mieć pretensji do Costly'ego o to, że próbuje naprostować sytuację.

W tym momencie ja widzę dwa skrajne rozwiązania:
- cofnięcie questa do stanu przedmapkowego (jeżeli Zeg i reszta graczy nieMACowych się zgodzi)
- przyjęcie, że ustalenia były potwierdzone przez wszystkie strony, klamka zapadła, nie ma dyskusji.
W obecnej sytuacji Zeg ma prawo się czuć urażony, że zmieniacie sytuację podczas gry, kiedy chwilę temu ją zaakceptowaliście. To, czy ją ostatecznie zmienicie, czy nie, to tylko kwestia skłonności do ustępst obu stron i mam nadzieję, że wszyscy pójdą na kompromis i wypracują takie rozwiązania, żeby nikt się nie poczuł pokrzywdzony (czyli zapewne jakieś pośrednie pomiędzy powyższymi dwoma). Ludzie, to jest zabawa, a zabawa bez dobrej woli OBU STRON tak trochę się mija z celem...

i jeszcze raz - BEZ WYCIECZEK OSOBISTYCH PROSZĘ
.

Velg - 10-12-2009, 14:10
Temat postu:
Serik - muszę wziąć MAC w obronę - stan tych krain nie był jasny i sam też widziałem co innego (zwłaszcza, że mapka Bezimiennego prawie po równo traktuje sojuszników i państwa zależne). Niemniej, fakt, że trzeba dojść do jakiegoś porozumienia...

W każdym razie, IMHO wątpliwości mogą budzić:

- liczebność potwornej armii Zega (nieumarłych już nie), głownie dlatego, że nie pamiętam opisu jej liczebnosci... ale armia MAC jest AFAIK trochę liczniejsza.
- status państw.

Co budzić wątpliwosci nie powinno:
- że Zeg ma wpływy w wyszczególnionych państwach.

Liczebność potwornej armii Zega wyceniam na ok. 80k. (zakładam mobilizacja WSZYSTKICH gnolli ze Shaar) Nieumarłych i sojusznikow - nie wiem, ale chyba <80k. W każdym razie, wydaje mi się, że jest to armia dość potężna, ale MAC de facto ma przewagę liczebną. Oczywiście, mogę się mylić.
Costly - 10-12-2009, 14:27
Temat postu:
Z całym szacunkiem, ale nie jestem pępkiem świata. To, że mnie tu nie było w żadnym wypadku nie oznacza, że wszyscy z tego powodu mają cofać posty na xxxxx znaków. Tym bardziej, że jak mówiłem, wcześniej w quescie w zasadzie nie uczestniczyłem, prowadził go z naszej strony Velg, a ja byłem tylko wsparciem na zasadzie "jest taka i taka akcja, możesz napisać o tym i o tym?". Jestem jednym z graczy i jeżeli wcześniej dopuszczone zostały jakieś nieścisłości, to jest to li tylko i wyłącznie wina graczy którzy wtedy grali, pretensje mogą być kierowane tylko i wyłącznie w tą stronę.

Nie przeczę, że zamierzam przeanalizować to co się działo i wyciągnąć z tego wnioski. Ale na tym etapie na zmiany jest za późno. Nie chcę sprowadzać tego do kwestii osobistych, tym bardziej wobec gorliwego apelu Seriki, ale nie sądzę aby na tym etapie relacji mogło to zakończyć się porozumieniem.

Dysputy podejmować nigdy nie chciałem. Po prostu pewne rzeczy chciałem wypunktować. W tej atmosferze jednak nie jest to wskazane, więc i z tego zrezygnuje, jeżeli pokusa będzie zbyt silna, to zrobię to via PM.
Velg - 10-12-2009, 14:49
Temat postu:
Ja bym proponował, aby Zeg podał przybliżoną liczebność wojsk, aby uniknąć przyszłych kłótni o to.
Costly - 10-12-2009, 18:01
Temat postu:
Myślę, że to wyczerpie pole do ewentualnych starć na tym polu. Tylko że to jest działanie które musieliby podjąć wszyscy gracze. W naszym wypadku to akurat będzie proste, wystarczy aktualizacja, bo nasze siły zostały opisane.
Zegarmistrz - 10-12-2009, 18:55
Temat postu:
Ok. W przybliżeniu: wojska Halruaa są niepoliczone, a być może niepoliczalne. W chwili obecnej w całym dominium panuje biurokratyczny bajzel, nie wiadomo więc dokładnie, kto, ile i jakich wojsk wystawił. Wojska mojego państwa wyglądają jednak mniej - więcej tak:

Halruaa:
34 000 żołnierzy, głównie magów i dwuklasowców (mag / inna klasa)
15 tysięcy goblinoidów szkolonych na podplanach z przyśpieszonym czasem
około 1 000 nieumarłych (przy czym około 100 to widma zabitych przeze mnie magów)
około 1 000 golemów i innych konstruktów
około 20 000 oddziałów Legio Lasarus rekrutowanych głównie z ochotników, zdrajców, przestępców renegatów etc. w podporządkowanych krajach, podzielonych na dywizje narodowe. Ich przydatność bojowa jest między bardzo wysoką (Dambrath) do zerowej (Lapaliiya). Odziały Legio stanowią głównie siły policyjne w okupowanych obszarach.
Dodatkowo posiadam flotę powietrzną i morską. Nie wiem, ile statków posiadam, zależy to głównie od tego, jakie statki używane są w chwili obecnej w Fearunie. W zależności od tego moje floty mogą liczyć od kilkudziesięciu do kilkuset jednostek. Podejrzewam, że są to jakieś jednostki typu arabskiego. Spróbuję ustalić jakie.

Dambrath

Nie mam informacji na temat populacji Damrath. Sądząc z wiadomości o ludności głównych miast żyje tam około 1 miliona ludzi. W chwili obecnej całość ludności zobowiązanej do służby wojskowej jest postawiona w stan gotowości. Myślę, że w efekcie posiadam tam:
20 000 żołnierzy (z czego minimum 4-5 tysięcy stanowi garniozony w podziemnych miastach)
1 000 drowów o niesprawdzonej wartości bojowej. Prawdopodobnie to dobrzy do bardzo dobrych żołnierzy, jednak na pewno nie są mi wierni.

Dodatkowo Damrath ma również flotę, której liczebności nie potrafię stwierdzić.

Luiren

Posiłki z Luiren prawdopodobnie nie są szczególnie liczne. Kraj nie brał udziału w wojnie, najpewniej nie powołał zbyt licznej armii i nie ogłaszał mobilizacji. Stawiałbym na:
2 000 lekkiej jazdy + flota

Tashalar

To kolejne państwo, w którym zebrano większość wojowników. Najpewniej jego armia składa się z około 16 000 żołnierzy. Przy czym część rozlokowana jest poza jego obszarem.

Dodatkowo jeszcze służy mi flota.

Thindol

Około 30 000 żołnierzy. Przy czym około 8 000 kontroluje wciąż niepewną sytuację wewnętrzną. 1-2 tysiące stacjonuje na terenach okupowanych. Dodatkowo powołałem też flotę.

Chult

Chult jest słabo zaludniony. Żyje w nim niej, niż pół miliona dzikusów. Myślę, że lojalna jest mi mniej-więcej połowa. Dzikusy walczą jak dzikusy: tzn. na wojnę ruszają wszyscy dorośli mężczyźni (i zapewne część kobiet). Myślę, że mam z tego regionu około 50 000 bojowników. O ile dobrze rozumiem opis uzbrojeni są głównie w zaostrzone owoce mango.

Mam z tamtąd także flotę kilku tysięcy kajaków.

Dodatkowo na całym półwyspie mam około 5 000 wojowników jaszczurczych ras. Nie są mi zbyt lojalni, ale będą zabijać ludzi.

Lapaliiya:

W chwili obecnej Lapaliiya nie ma własnych wojsk. Posiadam około 3/4 ich oryginalnej floty. Prawdopodobnie jest ona tylko częściowo zdolna do walki. Na okrętach brakuje kadr.

Tharsult:

Sytuacja wygląda podobnie, jak w Lapaliiya, z tym, że ocalało może 10-20% floty.

Królestwa graniczne:

Nie ma w nich jakiejkolwiek armii czy floty, umocnień, zasobów czy instalacji.

Shaar:

W Shaar popierają mnie głównie Gnolle. Ogółem jest ich 200 000, na moich terytoriach: 100 000. Walczą tak, jak murzyni, czyli wystawiają do walki wszystkich mężczyzn. Myślę, że ogólnie jest ich 20 do 25 tysięcy. Gnolle nie są zdyscyplinowane, ale walczą dużo lepiej od murzynów, są też lepiej uzbrojone.

Great Rift:

Trudno mi powiedzieć. Możliwości rekrutacyjne kraju oceniam na 30 000. Nie sądzę, by wystawiono więcej, niż 3 000. Głównie są to specjaliści, inżynierowie i obsługa machin.

Great Rift jest bezcenny jako niezdobyta twierdza. Jeśli zostanie zaatakowany będą go bronić wszystkie zdolne do walki krasnoludy. Najpewniej będzie to kilkaset tysięcy obrońców.

Wojska pomocnicze:

Snivberlinowie: od 500 do 1000, głównie specjalistów (inżynierów, obsługi maszyn i saperów)
Rasy Olbrzymów: od 500 do 1000

Metodologia:

Uznałem, że całość wojsk powołanych pod broń to 2% populacji w wypadku krajów, które ogłosiły pełną mobilizacje, 1% w wypadku częściowo zaangażowanych i mniej, niż 1% w wypadku państw niezbyt zaagażowanych. Halruaa dysponuje większymi siłami (przy czym duża część to barbarzyńcy i wojska cudzoziemskie) podobnie jak barbarzyńcy (którzy są barbarzyńcami).

Łącznie mam trochę mniej, niż ćwierć miliona żołnierzy + flotę.
Velg - 10-12-2009, 19:26
Temat postu:
Znaczy, gnolli w Shaar jest ok. 70k łącznie (no, choć pewnie mógłbyś magicznie to powiększyć - jak na planach z przyśpieszonym czasem), aczkolwiek nie protestuje przeciw założeniu, że masz z tego 20-25k (jeśli dobrze zrozumiałem), gdyż sam spodziewałem się więcej. A kobiety wystarczą na utrzymanie porządku w Shaar.

A oprócz tego - ile sił wysłałeś do Border Kingdoms? Bo wnioskuję, że pewna cześć utrzymuje porządki.
Zegarmistrz - 10-12-2009, 21:38
Temat postu:
Wydaje mi się, że dość rozsądnym pomysłem byłoby uznanie, że głównym statkiem używanym w Forgotten Realms jest coś takiego. Teraz szukam danych na temat tego, ile liczyły tego historyczne floty, żeby sprawdzić ile mam statków.
Daerian - 10-12-2009, 22:37
Temat postu:
Z tego com wiem, flotę FR stanowiły statki będące odpowiednikiem galeonów, brygantyn i właśnie karaweli.
Bezimienny - 10-12-2009, 22:43
Temat postu:
...wait...what?

Ledwo co wróciłem, i już widzę kilka stron dyskusji w komentarzach?

Tak na szybko, zanim przeczytam całość dokładniej.

Odnośnie mojej mapki - kolorem chciałem zaznaczyć poziom bezpośrednich wpływów jakie dana osoba ma na konkretne kraje - najwyraźniej będę musiał różnice bardziej uwypuklić.
Odnośnie ostatniej mapy: wyraźnie pisałem, że nie jestem pewien całości sytuacji i prosiłem o ew. poprawki. A konkretniej:
- Chult został zaznaczony "na oko:, bo wydawało mi się, że Zeg prowadzi tam jakieś działania wojskowe (tłumi jaszczuroludzi)
- Luiren zostało zaznaczone jako państwo stowarzyszone - tak wyraźnie wynikało z postów Zega (zresztą, historia tego pastwa pokazuje, że ciężko byłoby je kontrolować inaczej)
- Wielka Rozpadlina - jak wyżej. Nie widziałem, by Zeg prowadził jakąś szeroko zakrojoną akcję pacyfikacji krasnoludów, a bez tego by się nie obeszło.

... a teraz wracam do czytania dalej.

na szybko część druga:
Caladan napisał/a:
Gaelan pokazał pismo od Altruisty zawierający deklarację, że Macanci zrzekają się z tej wyspy na rzecz prawowitych mieszkańców tej wyspy.
To, że król elfów w tej chwili musi przełykać podobne obelgi bez zdradzania emocji, nie znaczy, że o nich zapomni.

Karel napisał/a:
Powody dla których wysłano go na odsiecz Everesce go nie obchodziły. Zainteresowało go za to to że sam bastion elfów był atakowany przez siły demoniczne...no właśnie...był.
Być może było to pisane wcześniej, tylko wrzucone z opóźnieniem. Evereska zdążyła już paść, a walki się tam skończyły. Rozumiem, że Karel przybył tam z jakąś spora armią? Teleportując się pewnie?

...a, widzę, że się to drugie już wyjaśniło.
Anonymous - 10-12-2009, 23:15
Temat postu:
Sylar odbieraj wiadomość prywatne ;-)
Velg - 10-12-2009, 23:15
Temat postu:
BTW: można wiedzieć, gdzie w Cormanthorze zebrała się najpierw rada?
Sylar - 10-12-2009, 23:18
Temat postu:
Widzę, widzę, Altruisto. Nie martw się. ;)
Costly - 10-12-2009, 23:22
Temat postu:
Nie wiem do końca jak Karel dostał się tam, ale wiem, że miał z sobą parę Drakoliczy i kilku arcymagów. Nie miał żadnych demonów, a tym bardziej nie miał z sobą armii. Dearian, zaprawdę, co tyś rozbił w swoim poście...? Pomijam już fakt, że jego postać napędzana jest nienawiścią do demonów wszelakich.

Poza tym, nawet gdyby to miał być opis adekwatny i tak na uboczu czysto teoretycznie to traktując...czytając to można odnieść wrażenie, że nie poniosłeś strat. Ja wiem, że na świecie są "oczywiste oczywistości", ale dla spokoju sumienia i dla pewnej jasności akcji dla wszystkich graczy może prowadźmy te opisy bitew jaśniej.

Co do naszej armii - abym mógł to realnie podliczyć potrzebuje pewnej informacji, a do ustalenia jej treści zapewne będzie potrzebna zgoda wszystkich. Tak więc pytanie - ile czasu upłynęło od inwazji? Czasu w queście znaczy.
Bezimienny - 10-12-2009, 23:28
Temat postu:
Costly napisał/a:
Nie wiem do końca jak Karel dostał się tam, ale wiem, że miał z sobą parę Drakoliczy i kilku arcymagów. Nie miał żadnych demonów, a tym bardziej nie miał z sobą armii. Dearian, zaprawdę, co tyś rozbił w swoim poście...?
Z notki Daera wnoszę, że wspomniane demony to resztki armii Daemonfey - Drakolicze faktycznie trudno by było od tej armii odróżnić.

PS: jeśli miał tylko takie siły, to jak pokonał Daemonfeye?
Daerian - 10-12-2009, 23:28
Temat postu:
Strat praktycznie nie ma, oddziały były przystosowane do walki z tym typem przeciwnika, zaatakowały z zaskoczenia i dysponowały znaczną przewagą liczebną (i ogniową). Prawdę mówiąc, zakładałem niewielkie straty, ale skoro jak piszesz
Costly napisał/a:
że miał z sobą parę Drakoliczy i kilku arcymagów
to w zasadzie zapewne po pierwszej salwie został sam ze swoim smokiem, a z mojej strony strat nie było.
Do ustalenia, jeśli Karel miał ze sobą coś więcej.
A co rozbiłem? Coś z czym Karel przyleciał.
Costly - 10-12-2009, 23:35
Temat postu:
Rozumiem. Zaatakowano demony. Fakt, że Karel ze sobą demonów nie miał to detal nie wart uwagi. Po prostu w takim wypadku zaatakowałeś to, co Karel z sobą miał, co by to nie było.

Velg - gwoli odpowiedzi na twoje niegdysiejsze pytanie z cyklu "dlaczego?". Właśnie dlatego.
Daerian - 10-12-2009, 23:41
Temat postu:
Costly - ujmę to krótko i delikatnie.

Zostałem poproszony o wsparcie Evereski, albo raczej - jej uwolnienie od ataku Demon Faye. Nawiasem, mówiąc o wysłaniu noty zadecydował Caladan. Wysłałem armię, specjalnie uważając na jej skład, aby nie mogła być poczytana za inwazję lub pomylona z agresorem.

Tymczasem, po przybyciu na miejsce moja armia trafia na oddziały nieumarłych smoków dowodzonych przez demonicznego osobnika w czarnym stroju, oddalające się na południe. Wniosek - wsparcie dla demonów. Bezdyskusyjnie. Dogonili, rozgromili i zawrócili do Evereski. Tam zapewne znajdą trupy i będą się zastanawiać, to to załatwił.

Aha, nawiasem mówiąc, jeśli moje oddziały będą miały straty będę żądał odszkodowania dla rodzin poległych, gdyż wysłanie takiej odsieczy bez powiadomienia mnie o owym fakcie, gdy wysyłam tam oddziały do walki z demonami, nieumarłymi i choroba wie jeszcze o co Demon Faye mogły się zatroszczyć jest wybitnym przykładem błędnej decyzji wojskowej.

Gdyby Karel rozsądnie zabrał ze sobą magów, ewentualnie piechotę czy cokolwiek, co nie wygląda na typową "generic evil army", do sytuacji by nie doszło.
Costly - 10-12-2009, 23:43
Temat postu:
...jak już mówiłem, Karel miał ze sobą magów.
Bezimienny - 10-12-2009, 23:45
Temat postu:
Costly napisał/a:
Rozumiem. Zaatakowano demony. Fakt, że Karel ze sobą demonów nie miał to detal nie wart uwagi.
Owszem, bo demony tam były - Karel przecież poszedł tam z nimi walczyć.
Wezwane na pomoc siły z Silverymoon zobaczyły tam, gdzie miały napotkać wroga orki, gobliny, demony, dracoliche i jakichś bliżej nieznanych magów - normalny zestaw klasycznej Random Evil Army. Nie było tam wojsk z żadnego z innych sąsiadujących królestw, MAC też nikogo nie informował o wysłaniu ekspedycji - a to, że wśród przeciwników doszło najwyraźniej do jakichś wewnętrznych walk, w których większość z nich (po wszystkich stronach - jakie by to strony nie były) zginęła, to tylko lepiej - łatwiej przyszło pokonać tych, którzy pozostali.

PS: ja z kolei chciałbym wiedzieć, jak Karel z kilkoma dracolichami i magami rozwalił całą wielką armię. Przypominam, daemonfey na starcie było ponad półtora tysiąca, większość z nich z uzdolnieniami magicznymi. Po ataku zostało przynajmniej z połowę (pewnie więcej, bo główne straty poniosły raczej ich wojska). Do tego musiało zostać tam sporo orków, ogrów i goblinów.
No, chyba że Karel osobiście wyciął większość wrogów.
Costly - 10-12-2009, 23:47
Temat postu:
Fakt, że oddziały te ze sobą walczyły naturalnie nie jest godny uwagi?

Nieważne, o ile duma Karela może zostać urażona przez fakt, że został jednym gestem rozbity przez NPC, o tyle znaczeni fabularne tego jest nieistotne, dlatego nie chce mi się tego ciągnąć. Nie zamierzałem zresztą na Daeriana wpływać, po prostu komentarze które dawał prowokowały mnie do odpowiedzi, były słodko naiwne. Przepraszam za zamieszanie.
Daerian - 10-12-2009, 23:54
Temat postu:
Costly napisał/a:
Fakt, że oddziały te ze sobą walczyły naturalnie nie jest godny uwagi?

Znasz świat FR? To standard wśród przymierzy złych ras.

Dla mnie słodko naiwny jest fakt, że właśnie tolerujesz wycięcie całej armii Daemon Faeye przy pomocy postaci Karela (bo kilka drakoliczy i czegoś tam, jak sam twierdzisz różnicy nie robi). A potem za "naiwne i uwłaczające" uważasz proste pokonanie jego oddzialiku przez siły Silverymoon, składające się z licznych smoków, epickich magów i kapłanów.

Edit: Poprawiony błąd autokorekty. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Costly - 10-12-2009, 23:58
Temat postu:
Nie, uważam, że akcja Karela była bzdurna. Ale odpowiedź była analogiczna, więc suma złego równa się zero. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

I nie wkładaj do moich ust nie moich słów - na dodatek z cudzysłowem. Naiwne było tłumaczenie, a uwłaczające (nie "uwłaszczające"...) było to, że gracz przegrał w pojedynku 1 na 1 z NPC. Bez oporu. Ale w tym momencie prowadzimy dysputę dla samej dysputy, bo wątek jako taki jest zamknięty. Już dość dziś naciągnąłem nerwy Szefowej, więcej nie będę.
Velg - 10-12-2009, 23:58
Temat postu:
Costly - szczerze mówiąc, to mówimy tutaj o nieprzyjaciołach, którzy są daemonfeyami / rozbili daemonfeyów.

Czyli są potężni jak lub potężniejsi od daemonfeyów, którzy rozbili w puch Wysokich Magów Evereski i najwyraźniej poradzili sobie z mythalem. To, co Wysocy Magowie są w stanie dokonać, ilustrują Dark Disaster i High Moor (ruiny Myieritaru, zniszczonego atakiem Wysokiej Magii). Tak więc, nikt raczej nie czeka na identyfikację takiego nieprzyjaciela - po prostu się go atakuje, mając nadzieje, że zdechnie...

A propos Karela - jego dumę powinno ukoić zdobycie Evereski. Z takimi siłami... To cud.
Daerian - 11-12-2009, 00:09
Temat postu:
Costly napisał/a:
gracz przegrał w pojedynku 1 na 1 z NPC


Oczywiście, ponieważ żadnej mojej armii w okolicy nie było. Nawiasem mówiąc, zaczyna mnie irytować coraz bardziej fakt, że to Wy ciągle prosiliście o ograniczanie udziału i mocy postaci graczy w queście... po czym jak na razie jako jedyni wysłaliście swoje przepakowane postacie (Caladan nim do Was dołączył, Karel teraz) do walki z armiami. I macie pretensje (Ty w imieniu Karela) że armia na poziomie bardziej niż epickim jest w stanie ich pokonać.
Szczerze mówiąc, rzeczywiście zaczynam się czuć naiwny, że starannie przestrzegam tego ograniczenia, aby nie psuć zabawy, podczas gdy Wy nie czujecie się nim wyraźnie do niczego zobowiązani.
Costly - 11-12-2009, 00:12
Temat postu:
Eh, nie wciągaj mnie w to dalej. Zdanie na temat postu Karela już wyraziłem. Zwyczajnie nie mam siły się w to zagłębiać, bo całość akcji dla generalnej fabuły nie ma znaczenia. Z tego co słyszałem wcześniej, to Karel udać się tam miał na pojedynek z władcą owych demonów. Nie wiedziałem jak to miało być zorganizowane, ale zrozumiałem, że chodzi o starcie jeden na jeden. Efekty wyszły śmieszne. A że zareagowałeś na nie też śmiesznie, to i niepotrzebnie rozpętałem tą głupią dyskusje. Możemy skończyć w tym punkcie? Czy będziemy z uporem godnym lepszej sprawy dążyć do dorzucenia roboty Szefowej?
Anonymous - 11-12-2009, 00:15
Temat postu:
Daerian napisał/a:
podczas gdy Wy nie czujecie się nim wyraźnie do niczego zobowiązani.

Przesadzasz.

Wątek Karela zamknijmy już a jemu samemu dajmy spokój. Niech zostanie jak jest.
Velg - 11-12-2009, 00:24
Temat postu:
„Drugie prawo mówi, iż najlepsze intencje mogą spowodować największe szkody. ” - tak z beznadziejnej fantastyki, do której akurat to zdarzenie by pasowało.

I tak, to mój komentarz.
Bezimienny - 11-12-2009, 01:09
Temat postu:
Zeg: nie mogłem zareagować inaczej. W Calimshanie bardzo niewiele osób wie, że istnieję, i nie ma chyba nikogo kto by wiedział, że to ja stoję za sporą częścią ostatnich wydarzeń i polityki z okolicy. A już na pewno nie ma tam nikogo, kto wiedziałby KIM jestem. Magowie Runy i część z lepiej poinformowanych Rycerzy Tarczy uważają mnie za arcymaga (a właściwie kilku różnych arcymagów) sprzymierzonego z Iakhovasem i piratami. Część wie również o mojej współpracy z Shadovarami i/lub Kazgarothem. Znów, jako ludzki arcymag, albo kilku magów o różnym stopniu ważności i wpływu.

Normalnie pewnie bym się zorientował i list przechwycił, ale w tej chwili Istota siedzi w Sakkors gdzie od czasu ostatniego jej wystąpienia Istota się regenerowała i kończyła zapoznawać z mythalem.

Ze stron questa bezpośredni kontakt ma ze mną tylko Daer.
Zegarmistrz - 11-12-2009, 01:36
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Ze stron questa bezpośredni kontakt ma ze mną tylko Daer.


Dam, to było tak trzeba od początku...
Velg - 11-12-2009, 09:49
Temat postu:
A ja z przekory muszę zniszczenie połowy floty wypływającej z Evermeet oprotestować. Nie dlatego, że bym się nie zgadzał, że „Shrinshee może” or sth else (AFAIR to Shrinshee nawet przeszła rytuał pozwalający jej na jednoosobowe czynienie Wysokiej Magii rozumianej drugoedycyjnie, poza tym IIRC zna ona czar, którym Miyeritar zniszczono). Po prostu - stoję na stanowisku, że Shrinshee w Faerunie nie ma i wobec tego nie miał kto zrobić flocie tak wielkiego kuku.

A, z resztą się zgadzam.

PS. Jeśli jednak wszyscy zainteresowani będą się upierać, że Shrinshee była, to się wykłócać nie będę.
Sylar - 11-12-2009, 10:43
Temat postu:
Ah... Panowie, no bez przesady. Trochę nadużywacie "supermocy".
W ten sposób, to ja mogę usprawiedliwić zjednoczenia sobie panteonu bóstw D&D i ciskać ich mocami. Miałem nadzieję na nieco bardziej polityczną zabawę, a nie kolejne z kolei: tsunami, erupcje wulkanów, burze i ciskające z nieba pioruny, trzęsienia ziemi, wiry wodne oraz tornada.

Bezimienny, wspomniałeś, wręcz podkreśliłeś dumę i honor Elfich rodów, a chwilę później ciskasz ich mocami w plecy niedawnych sojuszników. Jak dla mnie to największy dyshonor dla tej rasy.

Według mnie powinniśmy ograniczyć takie akcję, ale dostosuje się do zdania reszty graczy.

Ah no i chciałbym powiedzieć, że pod moje wpływy podlega obecnie: Sespech, Wybrzeże Smoka oraz The Shining Plains.
Velg - 11-12-2009, 10:48
Temat postu:
Sylar - sorry, ale ten protest jest IMHO nieco spóźniony. Bezimienny, jak tez i inni, protestowali już przeciw obecności Shrinshee i inszym nielogicznościom. Co za tym idzie - te zdarzenie jest bezpośrednią konsekwencją wizji pewnego z uczestników, który ściągnął Shrinshee i nie przejmował się protestami...

A co do dumy - sorry, ale ktoś, kto uważa, że „miał prawa” do wyspy dla elfa sojusznikiem nie jest.

I tak - nadal uważam, że Caladan walnął głupotę i Shrinshee w Faerunie nie ma. I floty nie miał kto niszczyć.
Sylar - 11-12-2009, 11:02
Temat postu:
To się nazywa duma i honor. Oddać państwo bez walki, a jak wróg się wycofa to rzucać w nich kamieniami. :P
Swoją drogą taki akt może spowodować tylko wrogość MACu, a to już jest głupotą, zważywszy na siłę przeciwnika.

No i ja mówię żeby ograniczyć się na przyszłość z takimi działaniami. Co było, przeminęło, ale nie znaczy to, że musimy iść w te eh... nielogiczności dalej.
Velg - 11-12-2009, 11:05
Temat postu:
Sylar - a owszem, w kwestii elfiej dumy to ja polecam koniec Cormanthoru i Wojny o Koronę. Dają wspaniały pokaz, jak "dobra" i "ciepła" potrafi być knujna elfia rasa :D

A co do ograniczenia - jestem za. Ale z jednym zastrzeżeniem - ograniczamy nie tylko strzelanie z wyrzutni, ale i znajdywanie takowych w stodole.

A co do MAC - a spróbują tylko oddać :P
Anonymous - 11-12-2009, 11:07
Temat postu:
Velg napisał/a:
ale i znajdywanie takowych w stodole

Kurde, skąd wiedziałeś?
Costly - 11-12-2009, 11:09
Temat postu:
Dla mnie bomba. Ja i tak preferuje rozgrywkę dyplomatyczną.
Velg - 11-12-2009, 11:09
Temat postu:
Lata praktyki ;D
Caladan - 11-12-2009, 11:43
Temat postu:
Do Bezimiennego

"Rozmowy trwały długo, zakończyły się konsensusem. Król Evermeet zgodził się dołączyć do sojuszu elfów. Wyłącznie w jedności mogli razem przetrwać. Gaelan pokazał pismo od Altruisty zawierający deklarację, że Macanci zrzekają się z tej wyspy na rzecz prawowitych mieszkańców tej wyspy. ..............

Po spotkaniu delegacja wyruszył do granic Border Kingdooms, ponieważ Gaelan dostał wiadomość, że ma tam niezwłocznie się stawić.

Elfy przeteleportowano do najbliższego elfiego miasta, gdzie zaczęli zbierac swoje siły. Poinformowano ich tam, że Karel zabił przywódczynię Daemon Feye i pokonał ichną armię.

Z tego mojego tekstu wynika, że po spotkaniu cała delegacja Rady elfów(Shrinsee też) przybyła do najbliżeszego elfiego miasta (Suldanesselar). Zatopienie floty Macańckiej z Evermeet jest niemożliwe z tego powodu.
Costly - 11-12-2009, 11:48
Temat postu:
Niech was szlag z tą Srinsee. Męska decyzja, krotko - jest, czy nie ma? Nie umie nikt merytorycznie tego podjąć, to choćby zagłosujcie (w sensie zainteresowani tematem, bo mnie to choćby obojętne).
Caladan - 11-12-2009, 12:23
Temat postu:
Jestem za jej bytnością.

Inna sprawa Bezimienny przesadził z tym wątkiem. Shrinsse jest praworządna dobra. Opisywany występek tej postaci jest nie zgodny z jej kodeksem etycznym. Plus to co napisałem wcześniejszym poście.
Velg - 11-12-2009, 12:39
Temat postu:
... a z jej motywacją nie jest zgodna cała jej, opisana przez Ciebie, działalność - na czele z jej pojawieniem się. Gdyby była jakimś duchem zjednoczenia, zostałaby zapewne w Cormanthorze pamiętnego roku 666 RD. Co zresztą Ci wypominaliśmy...

... prócz tego MAC jest generalnie PZ i NZ.

A tak zupełnie serio - ja poprę Bezimiennego. Shrinshee mi się nie podoba, lecz w sumie ta flota mi, krótko mówiąc, wisi. A radnych to i tak nie uratuje („kto ma wisieć, nie utonie”).
Norrc - 11-12-2009, 13:57
Temat postu:
Mogłbym prosić o mapkę z zaznaczonymi terytoriami? Wiem, że gdzieś w temacie była, ale to sporo szukania. Tak więc, liczę na życzliwość.
Velg - 11-12-2009, 14:02
Temat postu:
Jak znam życie, to Bezimienny na dniach zaktualizuje.

BTW: znalazłem własnie kandydata na "the best translation forever". Rzut oka na mapę zdradził mi, że jest coś takiego jak Las Ochrony Przed Pogodą.
kic - 11-12-2009, 14:03
Temat postu:
Velg, śmiem podważać Twoje słowa.

MAC jako taki musi być praworządny. To nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Przecież wszyscy nasi członkowie podlegają prawie, dogmatom i kodeksie Bractwa. Jest to dla nich prawo nadrzędne i wskazówki jak mają się zachowywać.

W skali "dobroci" umieściłbym MAC na poziomie Neutralności. Dlaczego? Robimy to wszystko ponieważ chcemy stworzyć równowagę dla tego świata. Tak przynajmniej jest to przedstawiane. Tak więc "cel uświęca środki" dla większego dobra, bynajmniej nie można nazwać czysto złą postawą.

Suma summarum jeżeli już na siłę, aż tak bardzo chcesz przyporządkować nas pod jakiś typ charakteru to będzie to PN.


Velg napisał/a:
A tak zupełnie serio - ja poprę Bezimiennego. Shrinshee mi się nie podoba, lecz w sumie ta flota mi, krótko mówiąc, wisi.

Skoro działania Shrinshee Ci się nie podoba, to nie powinieneś popierać jej działania w szczególności, kiedy jej akcje służą Twoim planom. Tylko powinieneś nie popierać jej działań, w ogóle. W innym przypadku stajesz się nieautentyczny.
Velg - 11-12-2009, 14:10
Temat postu:
kic napisał/a:
Skoro działania Shrinshee Ci się nie podoba, to nie powinieneś popierać jej działania w szczególności, kiedy jej akcje służą Twoim planom. Tylko powinieneś nie popierać jej działań, w ogóle. W innym przypadku stajesz się nieautentyczny.

... Jeśli byś zadał sobie trud przeczytania mych postów, wiedziałbyś, że jestem przeciwko jakiejkolwiek aktywności Shrinshee. Co więcej - sam oprotestowałem zniszczenie floty ponieważ jej w Faerunie wg. mnie nie ma. Mój sprzeciw wobec niej ma charakter całosciowy.

Co więcej - tak szczerze, to Twe słowa odbieram jako całkowicie alogiczne. Czy jeśli np. Corellona użylibyście do bombardowania Silverymoon, to powinienem oprotestować jego istnienie? Bo to by wynikało z Twoich słów - ale zostawiam to, bo nie widzę tu materii dysputy.

A w dyskusję nt. charakteru MAC się wgłębiał nie będę - acz argumenty trącą demagogią.
Norrc - 11-12-2009, 14:12
Temat postu:
Velg napisał/a:
Jak znam życie, to Bezimienny na dniach zaktualizuje.


Hmmm nie wątpię, jednak potrzebuję mapki teraz ;)
Ysengrinn - 11-12-2009, 14:14
Temat postu:
Cytat:
MAC jako taki musi być praworządny. To nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Przecież wszyscy nasi członkowie podlegają prawie, dogmatom i kodeksie Bractwa. Jest to dla nich prawo nadrzędne i wskazówki jak mają się zachowywać.

W skali "dobroci" umieściłbym MAC na poziomie Neutralności. Dlaczego? Robimy to wszystko ponieważ chcemy stworzyć równowagę dla tego świata. Tak przynajmniej jest to przedstawiane


MAC złożony jest z fanatycznego dołu, który owszem, można nazwać lawfull stu... neutral, ale także z cynicznej, kłamliwej i pozbawionej kręgosłupa moralnego góry (i nie, nikogo tu nie obrażam, tylko opisuję postacie które odgrywacie). Coś jak karbonariusze, tylko bardziej. Powiedziałbym więc, że waha się od praworządny zły do chaotyczny zły.
Velg - 11-12-2009, 14:15
Temat postu:
Mapka, nieco nieaktualna. ;)
Costly - 11-12-2009, 14:16
Temat postu:
Wybielanie MAC jest bez sensu, bo i jesteśmy organizacją nieprzyjemną z założenia. Jeżeli chodzi o charakter postaci, to jest jednak bardzo zróżnicowany. Od CD po PZ, zależnie od tego kto.

Nie wszyscy podążają za doktryną, wiele postaw jest na pokaz. A już nasza kobieca część ewidentnie leci w większości pod najróżniejsze mieszanki dobrych charakterów. Moją postać zrobiłbym neutralną - gdy trzeba, to używa przemocy, ale nigdy nie używa jej bez potrzeby. Nie uznaje zbędnego zła, po prostu działa do takiego stopnia jaki jest konieczny dla efektywniejszego działania imperium. Co często oznacza działania dla dobra jego mieszkańców. Nie zawsze oczywiście.

Znaczy na moim przykładzie - to nie jest tak łatwo zaklasyfikować. Przydzielenie jednego charakteru organizacji jest bez sensu, jest zbyt zróżnicowana wewnętrznie.
Norrc - 11-12-2009, 14:17
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
MAC złożony jest z fanatycznego dołu, który owszem, można nazwać lawfull stu... neutral, ale także z cynicznej, kłamliwej i pozbawionej kręgosłupa moralnego góry (i nie, nikogo tu nie obrażam, tylko opisuję postacie które odgrywacie). Coś jak karbonariusze, tylko bardziej. Powiedziałbym więc, że waha się od praworządny zły do chaotyczny zły.


Tylko mogłbyś podać jeden przykład, gdzie MAC zachowuje się jak byt Chaotyczny? Można się spierać na płaszczyźnie dobry/neutralny/zły, jednak nasza praworządność jest bezdyskusyjna.
Velg - 11-12-2009, 14:21
Temat postu:
Ysen, w sumie to na DnD doły można rozpatrywać filozofią z Champions of Ruins, która się zwie „I am not evil” ;) (ergo - PZ)
Norrc - 11-12-2009, 14:24
Temat postu:
Dzięki za mapkę. A dużo się zmieniło?
Velg - 11-12-2009, 14:26
Temat postu:
Mhm, przede wszystkim Twierdza Zhentil została zapomniana, a - i Agralond dołączył do sojuszu Daerianowego... Oraz odbiliśmy Evereskę.

Tymczasem - wy dostaliscie Turmish.
Bezimienny - 11-12-2009, 14:27
Temat postu:
"Król Evermeet zgodził się dołączyć do sojuszu elfów. Wyłącznie w jedności mogli razem przetrwać."
Król Evermeet się zgodził, m.in. dlatego, że nie bardzo mógł odmówić - dyktowaliście z pozycji siły.
następnie
"Gaelan pokazał pismo od Altruisty zawierający deklarację, że Macanci zrzekają się z tej wyspy na rzecz prawowitych mieszkańców tej wyspy."
Co całkowicie zmieniło sytuację. Z kwestii politycznych cała dyskusja zmieniła się w osobistą obrazę. Gdyby król dysponował armią zdolną do wyrzucenia MACu z wyspy, zrobiłby to od ręki po takim stwierdzeniu. Z niechcianego sojusznika ta jedna nota zmieniła was w okupanta. Z punktu widzenia króla wszystkie wcześniejsze ustalenia stały się nieważne.

Ok, więc przedstawiciele samozwańczego "elfiego dworu" wyteleportowali się z Evermeetu przed ospłynięciem floty - na to zgodzić się mogę.
Co do Srinshee są dwie możliwości:
1. Srinshee istnieje, i wtedy, po usłyszeniu wypowiedzi MACowego ambasadora zerwie wszelkie związki z MACem - dotyczy to też teleportowania się gdzieśkolwiek (swoją drogą, po takiej wypowiedzi większa część przedstawicieli "dworu" - choćby taka Ellesime - również zerwie stosunki z MAC). Mogę się co najwyżej zgodzić, że pozwoli flocie odpłynąć (choć na miejscu floty nie próbowałbym wracać - wtedy już z pewnością będą mieli problemy).
2. Srinshee nie istnieje - wtedy tylko część przedstawicieli ""dworu" dyplomatycznie stwierdzi, przy próbie ich teleportowania, że muszą jeszcze zostać na "dodatkowe konsultacje"
tak czy inaczej osobnicy podający się za Araevina Teshurra i Fflara Melrutha gdzieś się "zagubią" i nie będzie ich można znaleźć w trakcie opuszczania przez reszty "dworu" wyspy. Zagubią się oczywiście w lochach - król WIE, że pierwsza z tych osób nie żyje. Najprawdopodobniej wie też, gdzie prawdziwy Araevin jest pochowany. Jest to jedna z pierwszych rzeczy, jaką sprawdzi po przedstawieniu mu przybyłego - a że ciało jest nadal na swoim miejscu, sprawa zostanie uznana za wymagającą dogłębnego zbadania. Fflarowi Melruthowi dostanie się niejako przy okazji - jako drugiej podającej się za zmarłego osobie.
Dodatkowo po opuszczeniu wyspy przez flotę MAC król (i jego sprzymierzeńcy) uznają i ogłoszą aktualną próbę odtworzenia Elfiego Dworu, jako powiązaną z działalnością MAC i prowadzoną pod jego patronatem (dowody: podróżowanie za pomocą MACowskiej, a nie własnej, teleportacji, szukanie akceptacji w pierwszej kolejności w proMACowskim Samarachu, a nie wśród własnej rasy - i to bez wyraźnego powodu, bo Samarach jest jakby nieco daleko. dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia dwóch "fałszywek" w "dworze") jako podejrzaną i działającą na niekorzyść elfiej rasy - a elfy biorące udział w tym przedsięwzięciu za zdrajców.

Innymi słowy, tak czy inaczej część "rady" zostaje na wyspie, dwie fałszywki trafiają do lochów, Srisnshee albo zostaje również na wyspie, albo o niej zapominamy, a Evermeet nie uznaje nowego "elfiego dworu".

Flota i tak zostanie zniszczona, jak tylko podpłynie w okolice Calimshanu - bo uznam to za próbę inwazji. Było nie było, nikt mnie o przepływaniu tej floty nie powiadomił.
(tak, statki floty Lazarusa też będą internowane jeśli tylko zapuszczą się zbyt blisko Calimshanu bez wystarczających wyjaśnień).

Jeśli Ellesime (i cały Suldanesellar), nawet po ostatnich wydarzeniach, zdecydują się nadal uczestniczyć w projekcie Dworu Elfiego, to ze strony Tethyru nie spotka się to ze zrozumieniem. W szczególności wszelkie próby gromadzenia tam armii, czy rozszerzania terytorium zostaną uznane za akt agresji.

PS: Srinshee jest znacznie częściej określana jako LN (z dobrymi tendencjami), a nie LG. Z całą pewnością nie jest osobą która będzie współpracowała z osobami które myślą, że mogą bezkarnie obrażać elfich władców.
Costly - 11-12-2009, 14:32
Temat postu:
Velg napisał/a:
Tymczasem - wy dostaliscie Turmish.


Przede wszystkim, zaznaczmy coś. Turmish jest z nami sprzymierzony, na dodatek to świeży sojusz. Nie jest częścią Bractwa. I jako, że wbrew tutejszym zwyczajom, wyraźnie odróżniam fakt bycia sprzymierzonym od bycia inkorporowanym, to i wcale to nie oznacza, że my Turmish "dostaliśmy". I to w opisie fabularnym się odbije. Jeżeli myślicie, że ot, podpisaliśmy porozumienie i nagle Turmish na łeb, na szyje pogna setki kilometrów bić się pełną siłą w nie swojej sprawie, to zaprawdę, to nie mój styl. I niezbyt mnie interesuje, że inni robią to nałogowo, po prostu mi to przez palce nie przejdzie.

Jeżeli więc na mapce ma to być zaznaczone "naszym" kolorem, to odróżnijcie to jakoś. Powiedzmy zielona mgła, jak dotychczas, tereny przynależne. Zielone obramowanie (z dajmy na to zielonymi kreskami dla lepszej widoczności) tereny sprzymierzone.
Velg - 11-12-2009, 14:37
Temat postu:
Oj, o tym mówiłem - po prostu tak szczerze mówiąc, to nie poczuwam się do obowiązku informować o wszystkim dokładnie, jeśli pytanie było tak ogólne.
Ysengrinn - 11-12-2009, 14:37
Temat postu:
Cytat:
Tylko mogłbyś podać jeden przykład, gdzie MAC zachowuje się jak byt Chaotyczny?


A mogę po prostu zalinkować Multiświat? Pomijając może jedną-dwie osoby jesteście chwiejni jak chorągiewka na wietrze i jeżeli uznajecie jakieś prawo to tylko by wykorzystać je na swą korzyść, po czym zapomnieć o nim gdy zacznie uwierać.
kic - 11-12-2009, 14:39
Temat postu:
Kto mówi by przypisywać wszystkim osobom z Bractwa jeden tylko charakter? Tu chodzi o ogólne założenia. W MAC praworządność jest podstawą. Neutralność wynika ze słuszności ideałów całego Bractwa. Natomiast charaktery osobiste poszczególnych postaci waha się na całej płaszczyźnie. Nawet fanatyczny paladyn mógłby znaleźć miejsce w Bractwie, jak i zarówno psychopatyczny zabójca.

Jednak przypatrując się głębiej całemu systemowi Bractwa, gotów byłbym rozszerzyć ogólny charakter Bractwa do: PN, PZ. Bo ogólnie liczy się u nas wierność zasadom, dopiero później podejście do życia. Choć to wszystko są jedynie płynne granice. Ah i Ysengrinn nie rób z nas psychopatów, którzy zabijają by tylko zabijać, co jest zgodne z definiowaniem CZ charakteru...

Jakby natomiast kogoś interesował charakter Patriarchy w świecie D&D, to byłoby to raczej Z, z domieszką CZ.

EDIT:
Ysengrinn, dowódcy Bractwa są z reguły Chaotyczni. Nie możesz niestety powiedzieć tego o członkach Bractwa ogólnie.
Costly - 11-12-2009, 14:42
Temat postu:
Velg napisał/a:
Oj, o tym mówiłem - po prostu tak szczerze mówiąc, to nie poczuwam się do obowiązku informować o wszystkim


A ja to chciałem podkreślić, bo nie odróżnianie państw sojuszniczych od własnych jest nałogową tendencją tu. Tak więc dzięki za wymówkę ;p
Bezimienny - 11-12-2009, 14:45
Temat postu:
Postaram się jakoś bardziej wyróżnić państwa sojusznicze od własnych w następnej edycji (choć moje umiejętności fotoszopowania nie napawają mnie optymizmem co do wyników) - w związku z tym prosiłbym o informacje ze strony MACu, które z państw są własne a które sprzymierzone.
Serika - 11-12-2009, 14:49
Temat postu:
Łoooooł, zgadzam się z kicem! :D
Bractwo jako całość - na moje oko dość zdecydowanie Praworządne Złe. Bo ze "słusznością ideałów całego Bractwa" bym bardzo mocno dyskutowała.

A, Costly, przepraszam, ale z tym:
Cytat:
A już nasza kobieca część ewidentnie leci w większości pod najróżniejsze mieszanki dobrych charakterów.

się nie mogę zgodzić. Jeżeli ktoś przystępuje do takiej organizacji, jaką jest MAC i nie protestuje czynnie przeciwko temu, czym się ona kieruje, to ja tego dobra jakoś nie widzę :)
Norrc - 11-12-2009, 14:49
Temat postu:
kic napisał/a:
Ysengrinn, dowódcy Bractwa są z reguły Chaotyczni. Nie możesz niestety powiedzieć tego o członkach Bractwa ogólnie.


Ja nie jestem chaotyczny, raczej ;p

Bezimienny, na kiedy przewidujesz nową mapkę?

Serika napisał/a:
się nie mogę zgodzić. Jeżeli ktoś przystępuje do takiej organizacji, jaką jest MAC i nie protestuje czynnie przeciwko temu, czym się ona kieruje, to ja tego dobra jakoś nie widzę :)


No nie wiem. Gdy MAC był tworzony, moje serce przepełniała dobroć i empatia. Szczególnie empatia ;)

Edit. Ops, można scalić?
Scalone :P

Edit. Dzięki
Sylar - 11-12-2009, 14:55
Temat postu:
Jak jesteśmy przy zaznaczaniu obszarów graczy, to chciałbym abyś pode mnie podpiął:
- Sespech (na właność)
- Wybrzeże Smoka (na własność)
- The Shining Pains (na własność - choć są bezpośrednio w sojuszu i jeszcze chwila zajmie nim stanął się w całości przejęte przeze mnie, to jednak z lekkim wyprzedzeniem uznajmy, że te ziemie są już nierozłączne od moich)
- Północne wybrzeże rzeki par (na własność - nie przewiduję problemów z przejęciem tych kilku miast, zważywszy na niezbyt miłe perspektywy przed jakimi stoją. Jest to kwestia czasu.)
Bezimienny - 11-12-2009, 15:03
Temat postu:
Norrc napisał/a:
Bezimienny, na kiedy przewidujesz nową mapkę?
Zacznę ją robić, jak tylko dostanę odpowiedź na poprzednio zadane przeze mnie pytanie - bo na razie naprawdę nie jestem pewien, które, poza Mulhorandem, państwa są z MACem tylko sprzymierzone, a które już należy uznać za własne

PS: gdzie jest rzeka par?
Velg - 11-12-2009, 15:06
Temat postu:
A ja się zapytam - kto oprócz samych członków Kolegium Szacownych Błaz... Elfów popiera radę? Bo chętnych nie widzę - może poza Eldreth Veluuthrą (tak, ona by fabularnie pasowała i ma się dobrze - została przecie wypleniona jedynie z Evermeet), którą jednak zniechęciłaby sławetna nota.

A co do MACu - za moich czasów MAC w Faerunie obejmował prowincje: mulhorandzką (z nową administracją) i untherską (opierającą się na administracji Wolnego Untheru). Jak jest teraz? Nie wiem.
Costly - 11-12-2009, 15:38
Temat postu:
Bezimienny - "sojusz" jako taki to łączy nas z Turmishem na ten moment, dalsze zależności mają charakter lenny (momentami ułomnie lenny, bo w praktyce to kontrola z pozorami). W zasadzie określenie "lenny" jest w niektórych wypadkach nieprecyzyjne, ale zostawmy to - jest "good enough".

Serika - a kto powiedział, że w naszym kraju na każdym kroku widać zło? Zwłaszcza gdy żyje się większość czasu w dostatnim centrum. Nie mówiąc już o tym, że motywy jakie nimi kierują znane nie zawsze są - może chcą zreformować MAC od środka? ;p Kto wie ;p Wyjątkiem tu na pewno jest Kitkara, która spokojnie może pozować do roli najbardziej złej postaci w całej organizacji.
Velg - 11-12-2009, 15:54
Temat postu:
Costly - ale zło (PZ, NZ, CZ...) i zło (o które kłócą się filozofowie) to dwie różne kategorie :P I na tym poprzestańmy - detect evil na was nie rzucimy ;P

Skoro Caladan jest na forum, to może wreszcie będzie łaskaw mi wyjaśnić, o co chodzi z grobem Rhyalda...
Costly - 11-12-2009, 16:01
Temat postu:
Po prostu ramy charakterów o których tutaj mowa mogą być wygodne w postaciach określonych wedle zasad świata przedstawionego, ale niezbyt się mają do wielu postaci stworzonych w multi.

Małe info - zaraz wychodzę z biura i nie będę już dziś online, tak więc na ewentualne uwagi do mnie odpowiem jutro.
Caladan - 11-12-2009, 16:16
Temat postu:
Wybaczcie mi, ale jak dobrze pamiętam wysłaliście na mnie Terrasia dwa razy. Nie mówię o hordzie(ci nawet nie byli nigdy w Faerunie). Ich obecność wtedy też nie była konieczna. Przybycie Shrinsee było wytłumaczone dosyć logicznie. Nie wiem czemu jej sie tak czepiacie. Shrinsee mogła spokojnie wraz z swoimi kapłanami wskrzesić Fflarę itd. Dla nas wtedy była tajemnicą tak samo jak dla was. Zeg wskrzesił kiedyś dwóch Harluaańskich elderów jak dobrze pamiętam .

Shrinsee stopniowo miała rozmawiać z innymi elfami(Nie chciałem za bardzo odbierać ich od sojuszu Daeriana jego elfów bez jego woli).

Bo drogi Velgu podobno zebrałeś jego zwłoki.

Zgłosiłem apel o zmniejszeniu mocy, ale druga strona olała, więc stwierdziło się, że ogłoszenia nie było i bawimy się po staremu.
Velg - 11-12-2009, 16:49
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bo drogi Velgu podobno zebrałeś jego zwłoki.

Hę? Nie obchodzą mnie Twoje zwidy. Zwłoki zostały - zresztą pisałem z 10 powodów, dla których coś takiego musiałoby naruszyć warunki rozejmu.

Nie przypominam sobie też niczego o wskrzeszaniu kogokolwiek. Zegarmistrz doskonale może Ci wyjaśnić różnicę między tworzeniem nieumarłych a wskrzeszaniem.

Oprócz tego, nawet jeśli wskrzeszono - Costly już coś mówił o standardach informacyjnych. Skąd nagle WSZYSCY mają się dowiedzieć, że X wskrzesił Y? Zwłaszcza, że jedynym źródłem są ich proklamacje.

A co do Shrinshee - kiedy niby ona była duchem opiekuńczym zjednoczenia wszystkich elfów?

LEoF napisał/a:
Finally, with tears of grief for the divisions thay had sundered Cormanthor, the Shrinshee announced she would not be coronal - and thar no coronal would tyle until the tribes of the Great Forest were truly united and the dream of Cormanthyr realized in the hearts of all its citiziens. As her last acts in Myth Drannor, the Shrinshee rebuilt the Rule Tower and, through an impressive display of high magic, created an even more massice Diamond Tower to serve as a symbol of united Cormanthyr. After urging her people one last time to keep working toward a truly identified land of elves and non-elves and promising to reform when thay hope was realized, the Shrinshee vanished from the face of Faerûn along with the Crownblade and the Diamond Tower.

Jakie wnioski?
1. Shrinshee NIE CHCE państwa Zjednoczonych Elfów, a Nowego Cormanthyru. Bez pretensji do władzy nad wszelkimi elfami, tudzież „elfistości” - innymi słowy, Myth Drannor, a nie Cormanthor czy inna Eldreth Veluuthra.

Nie mają więc tu nic do rzeczy takie indywidua jak star elfs czy Ellesime.
2. W ideale państwa wg. Shrinshee (jak wg. Koronala Eltagrima) państwo ma być państwem pokoju między rasami, a nie państwem elfim. Co to oznacza? Że obcy jest jej skrajny elfocentryzm, który promuje Twoje państwo-wydmuszka. I nie uznaje RASY za coś, co powinno być wyznacznikiem państwa.
3. Co więcej - Shrinshee wyruszyła ponieważ NIE BYLI ZJEDNOCZENI. I wróci, kiedy będą zjednoczeni. O jej dążeniach do zjednoczenia mi nic nie wiadomo. Co więcej, uciekła w newralgicznym momencie - czyli nie ma zamiaru być główną inicjatorką zmian.

To tak w kategorii „czemu bytność Shrinshee uważam za głupią i nieuzasadnioną”. Bez obrazy, ale to tak, jakby Martin Luther King powołał Światowe Państwo Wszystkich Murzynów z tego powodu, że „Hutu i Tutsi pokazali, czym grozi brak jedności”.

A że rebuilt Cormanthyru, który mógłby Shrinshee przywieść, uważam za głupotę? Inna sprawa - ale to państwo by nie wzbudziło kontrowersji. (najpewniej to uznalibysmy je za lokalną, nic nieznaczącą inicjatywę). Ale bandyckie dążenia, pretensje do nie swoich ziem... To już co innego.

PS. Mniemam, że w wyborze by Bezimienn oznacza to opcję „z Shrinshee”.
PS2. Jeśli dalej będzie straszyła informacja o pustym grobie, będą konsekwencje fabularne. Nie wiem, po co mi byłoby ciało - co więcej, ciało nigdzie się w opisach rzeczy kradzionych nie pojawiło.
Zegarmistrz - 11-12-2009, 17:18
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Dla nas wtedy była tajemnicą tak samo jak dla was. Zeg wskrzesił kiedyś dwóch Harluaańskich elderów jak dobrze pamiętam .


Nie wskrzesiłem ich, tylko, jak pisał Velg zastosowałem Nekromancje. Różnica polega na tym, że osobnik wskrzeszony powraca do życia wraz ze wszystkimi swoimi mocami, ma tętno, oddycha etc.

Osobnik ożywiony nekromancją nadal pozostaje zwłokami, lub jak w tym wypadku jest upiorem (konkretnie: zjawą). Nadal pozostaje sobą, ma jedna obcięte zdolności intelektulane, nie zawsze potrafi korzystać z pełni swej mocy i wygląda jak trup. Działają na niego zaklęcia zadające obrażenia przeciwko nieumarłym (choć niekoniecznie wszystkie czary działające na żywych). Do puki nie zostanie jeszcze raz dobity nie może zostać wskrzeszony ponownie.

Ci eldredowie nie są w chwili obecnej żywi. Dalej są trupami. Tylko, że chodzą, a dokładniej: straszą...

Nawiasem mówiąc: obecnie większość Eldredów prawdopodobnie straszy dla mnie lub po prostu nie żyje.
Daerian - 11-12-2009, 17:47
Temat postu:
Co do ograniczenia mocy - jak dla mnie w porządku, natomiast chcę dokończyć jeszcze jedna rzecz, pod którą pewne sugestie robię już od chyba 4-5 postów. Rytuał ten opiszę dzisiaj.
Bezimienny - 11-12-2009, 18:06
Temat postu:
aktualna mapa
granice Hlondath poprawione, dodano tereny Sylara (z wyj. miast na północ od rzeki par, gdyż nie są jeszcze zdobyte, oraz nie wiem, gdzie są. Z mapy nie wynika.)

Wprowadziłem eksperymentalne zaznaczanie terenów sprzymierzonych (gradient) i spornych/właśnie podbijanych (gradient + żółta podkładka)

PS: zgodnie z wyborem Caladana uznaję, że Srinshee żyje, została na Evermeecie, ale uznała, że elfy nadal nie dorosły, a i ludzie nie są tacy jak kiedyś, więc będzie się izolować i odmawiać udziału w wydarzeniach, o ile nie zostanie zaatakowana bezpośrednio (albo elfom się nie poprawi).

PS: kończą mi się kolory.

PS2: jak właśnie zauważyłem, w mapce nadal są błędy (oczywiście znów na granicy Tethyru i calimshanu), ale zostaną wkrótce poprawione.

PS3: są też błędy w granicach Shining Plains - zapomniałem o istnieniu Erlkazadu (a to z wielu powodów spore przeoczenie) - będę musiał go uwzględnić.
Zegarmistrz - 11-12-2009, 19:24
Temat postu:
Chciałbym pwiedzieć, że moja napaść na Hardcastle ani dostawy broni dla nomadów ze Wschodniego Shaar nie są przygotowaniami do wojny. A raczej: nie są przygotowaniami do wojny napastniczej. Robię to, bo czuję się zagrożony przez MAC. Hardcastle i Nomadzi mają stanowić bufor, na którym ewentualni napastnicy z Untheru i królestw ościennych mają połamać sobie zęby przed napaścią na Wielką Rozpadlinę.

Okręty budowane na morzach południowych faktycznie mogą zostać uzbrojone. Dotyczy to jednak wszystkich klas statków używanych w Fearunie. Faktycznie jednak rozbudowuje flotę handlową. Uważam, że bardziej opłacalny jest dla mnie transport towarów drogą lądową z Wielkiej Rozpadliny do Luiren, a następnie statkami nad Lśniące Morze, niż przewożenie ich wozami przez całe Shar. Powód jest prosty: statki płyną około 10 razy szybciej, niż posuwa się wóz. Są też znacznie tańsze w obsłudze. Jedna karawela ma ładowność 400 łaszt i obsługiwana jest przez 50 osób załogi. Tymczasem każdy wóz zabiera ładunek jednej łaszty (około pół tony) wymaga woźnicy i pary wołów.

Działa nabyte w Lantanie mają posłużyć do obrony Hardcastle. To są działa polowe, służą do ostrzeliwania piechoty. Są zbyt słabe, by skruszyć mury obronne. To powinno wystarczyć na dowód, że nie chce używać ich do celów ofensywnych.

Przerzucone do Hardcastle krasnoludy to budowniczy. Mają wzmocnić konstrukcję murów. Przerzucone do państw zachodnich krasnoludy i snivberlinowie to także budowniczy. Także mają budować umocnienia oraz porty. Krasnoludy w Luiren także mają budować port i pracować przy pogłębieniu Mielizny Luiren.

W Lapaliia faktycznie powstaje flota wojenna. Ma ona zapewnić mi jednak kontrolę nad Morzem Lśniącym. Planuję jej też użyć do podbojów. Konkretnie: chce opanować te wszystkie małe, skaliste wysepki na południu i założyć na nich forty. Ma to chronić mój szlak do Kara Tur i ten do Luiren.

Pozostaje jeszcze kwestia kryzysu Królestwa Graniczne - Samarach. Jak już wspominałem kilkakrotnie: mogę walczyć, ale nie widzę najmniejszego sensu. Jedyne, do czego moim zdaniem doprowadzi ta wojna to a) całkowite wyludnienie Królestw Granicznych (po prostu cała ludność umrze lub ucieknie) b) wyniszczenia Samarach. Bardzo możliwe, że zdobędę to państwo. Nie wiem tylko, po co mi ono...

Możliwe, że w wyniku konfliktu utracę, lub częściowo utracę Graniczne Królestwa i część Shaar. Przy czym większa część Shaar jest bezwartościowa. Ciekawsze obszary to Rozpadlina (której nie ma szans zdobyć na drodze militarnej) i tereny na południe od niej, które chroni Rozpadlina właśnie. W trakcie ewentualnej wojny wejdę do Unther i tam utknę, ale jeśli nie przerzucicie wojsk z innych regionów wojsk nie dacie rady mnie wyprzeć. Jeśli je przerzucie: wykorzysta to Daerian i Velg, którzy odbiorą wam kawał terytorium. Jeśli nie osłabicie garnizonów, to zapewne również zaatakują, choć nie posuną się za głęboko.

Tak czy siak: zaplątamy się w długotrwałą i bezsensowną wojnę, która nic nie da. Przyniesie jedynie wzmocnienie wszystkich innych graczy.
Velg - 11-12-2009, 19:32
Temat postu:
Na mapce znów nie ma Twierdzy Zhentil, bu...
Bezimienny - 11-12-2009, 20:00
Temat postu:
właśnie poprawiam, zaraz wstawię - ma być pokolorowana na żółto, czy na Daerowo?
Velg - 11-12-2009, 20:09
Temat postu:
Na Daerowo - bo de facto przez stosunki personalne jest kontrolowana przez nas.
Bezimienny - 11-12-2009, 20:42
Temat postu:
mapa aktualna (poprawiona)
Caladan - 11-12-2009, 21:27
Temat postu:
Velg: Samo nasze przebycie spowodowało wiele zmian. Thay nie powinien się bratać z sojuszem Lordów itp, Harluaa powinna izolować się, nie powstałaby purpurowa kucjata, nie ma smoczego szaleństwa, upadek elfów, wzięcie wszystkich Mythali przez Pomroki, Zherteminami nie rządziłby paladyn itd. Czym one sie róznią od przybycia Shrinsee. Większośc z nich jest bardziej nie logiczna niz to co nie dawno stworzyłem.

Szczerze powiedzmi czy powstanie zjednoczonego państwa elfiego cię, aż tak boli.

Shrinsee przybyła i zobaczyła bałagan, oraz osłabienie elfów. Jedynym logicznym posunięciem było połączenie wszystkich elfich krain w jeden organizm. To jest efekt wszystkich zdarzeń, które wynikły w tym Queście.

Zawsze możecie ją zabić i będzie problem z głowy. Moim poście w Quescie napisałem, że elfy dotarły do bezpiecznego miejsca i nadal uważam, że Shrinsee jest w tej grupie. Nigdzie napisałem, że się z kimkolwiek rozdzielam w Evermeet. Cała sytuacja opisana przez Bezimiennego była nie logiczna w sprawie Shrinsee.
Bezimienny - 11-12-2009, 21:55
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Shrinsee przybyła i zobaczyła bałagan, oraz osłabienie elfów. Jedynym logicznym posunięciem było połączenie wszystkich elfich krain w jeden organizm.
W tym rzecz, że to jest kompletna nieprawda. Powstanie zjednoczonego państwa elfiego w tej chwili stworzy więcej problemów niż rozwiąże. Co więcej, takie państwo da się uformować jedynie siłą - zastraszając wszystkich potencjalnych uczestników do wzięcia udziału w tym projekcie. Jak to działa w praktyce - sugeruję lekturę historii Wojen Korony.

Caladan napisał/a:
Zawsze możecie ją zabić i będzie problem z głowy.
Problemem nie jest Srinshee, tylko przypisywanie jej przez ciebie motywacji których ona nie posiada. Jej pragnieniem nie jest ochrona elfów, nie jest jej celem również stworzenia silnego elfiego państwa. To na co ona czeka, to by elfy dorosły do tego, by same zbudować drugie Myth drannor. Same, bez niczyjej pomocy. A państwo elfów które próbujesz tworzyć jest całkowitą antytezą jej wizji.

I jak już wspominałem, w żadnym wypadku Srinshee nie będzie współpracować z osobami które charakteryzuje kompletna pogarda dla jej rasy - a takie podejście MACu jasno wynika ze sławetnej noty dyplomatycznej.

Caladan napisał/a:
Moim poście w Quescie napisałem, że elfy dotarły do bezpiecznego miejsca i nadal uważam, że Shrinsee jest w tej grupie. Nigdzie napisałem, że się z kimkolwiek rozdzielam w Evermeet. Cała sytuacja opisana przez Bezimiennego była nie logiczna w sprawie Shrinsee.
Cytując ciebie samego: "cała sytuacja opisana przez ciebie była nielogiczna w sprawie Srinshee", więc naprawdę ciężko mi ją zaakceptować.

PS: by wyliczyć przynajmniej część najpoważniejszych problemów jakie wywoła stworzenie twojego Nowego Elfiego Dworu:
- problemy w Evermeecie - zasadniczo powstanie państwa elfiego w formie którą proponujesz oznacza znaczne osłabienie Evermeetu - ostatniej w miarę bezpiecznej krainy elfiej. I to w chwili, w której bezpieczeństwo i stabilność powoli zaczęły tam powracać.
- (związane z powyższym) konflikt z domem Moonflower (z powodu wymuszenia na królu zrzeczenia się korony - nie sądzisz chyba, że w tej chwili zrobi to dobrowolnie?)
- wojna z Tethyrem. W wypadku prób przekształcenia Suldanesellaru w nowy Elfi Dwór (na twój sposób - pisałeś coś np o ściąganiu armii), jest to nieuniknione. Efektem będzie krwawy konflikt. Zakładając nawet, że elfie państwo by go wygrało - jeśli zostanie zbudowane na przelewie krwi, to nie utrzyma się długo (i znów, będzie to przeciwne wizji Srinshee).
- konflikt ze sporą częścią faerunu już na starcie - przez roszczenie sobie zwierzchności do władzy nad wszystkimi elfami. Przy czym przynajmniej część co bardziej izolacjonistycznych społeczności elfich (zwłaszcza elfów leśnych) też powie ci bez cenzury co o tym pomyśle sądzi.
- powyższe ponownie, tym razem z powodu wyraźnego przymierza nowopowstającego państwa elfiego z MACem
- konflikt z Seldarinem, z powodu wyraźnego przymierza nowopowstającego państwa elfiego z MACem, który ma dość szczególne podejście do religii miejscowych - tu tak delikatnie przypominam, że ostatnie elfy które odwróciły się od Seldarinu obecnie żyją w Underdarku.
Velg - 11-12-2009, 22:01
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
elfy dorosły do jej wizji.

Dokładnie. Wizję, którą ona ma, dużo lepiej realizuje np. Silverymoon, które jest otwarte dla ludzi i elfów. (także uchodźców z Evereski).

A Piąta Wojna Korony udowodniła, że w ramach filozofii ogólnoelfiej, to sprawa ogólnoelfiej jedności nie jest nadrzędna - i panowie jednoczyciele muszą liczyć się z tym, że będą potępieni, jeżeli przeleją zbyt dużo krwii. A przynajmniej tak IMHO interpretować można decyzję Elfiego Dworu, która zniszczyła Aryvandaar. (bardzo znaczące; swoją drogą, tyż Malkizida macie - a muszę przypomnieć, że Trio Nefarious było jego sługami)

BTW: a do kłopotów z państwem dodałbym jeszcze konieczność wiadomych przepychanek z władzami lokalnymi...
Daerian - 11-12-2009, 22:19
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Zherteminami nie rządziłby paladyn


Znaczy kto? Bo mój krasnolud - epicki nekromanta w czarnej płytówie ozdobionej ludzkimi kośćmi za nic mi na paladyna nie wygląda... ale może pozory mylą.
Velg - 11-12-2009, 22:26
Temat postu:
Teoria jest taka, że on poprzez eksponowanie szczątków oddaje cześć poległym, ludzkim towarzyszom.

Edit: żeby nie było, Woland wypacza. Evermeet nijak się ma do ideałów Myth Drannor, ale tak brzmiało lepiej.
Anonymous - 11-12-2009, 22:59
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
MAC złożony jest z fanatycznego dołu, który owszem, można nazwać lawfull stu... neutral, ale także z cynicznej, kłamliwej i pozbawionej kręgosłupa moralnego góry

Na górze można jeszcze znaleźć jednego pozbawionego kręgosłupa moralnego fanatyka. A twój opis góry idealnie pasuje do Costlego ;p Choć on swoje zasady jakieś tam ma.


kic napisał/a:
W skali "dobroci" umieściłbym MAC na poziomie Neutralności. Dlaczego? Robimy to wszystko ponieważ chcemy stworzyć równowagę dla tego świata. Tak przynajmniej jest to przedstawiane.

I żeby osiągnąć tą równowagę mordujemy tych wszystkich którzy nie chcą się nam podporządkować(bez żadnych wyjątków). Nie chcemy by ludzie dokonywali wyboru jak mają żyć, chcemy to robić za nich. Na sile wbijamy im do głowy naszą ideologie pozbawiając ich przy okazji wolnej woli. A żeby osiągając własne cele to bez wahania jesteśmy gotowi poświęcić własnych ludzi - tak jak to było w kampanii Lordowskiej.

Kic jesteśmy źli i zepsuci do szpiku kości(przynajmniej ja tak to widzę). Nie jestem w stanie powiedzieć ilu ludzi nasze bractwo zaciukało dla własnych korzyści. Czy praworządni źli? To na pewno, bo swojego prawa się trzymamy ;-)


Serika napisał/a:
się nie mogę zgodzić. Jeżeli ktoś przystępuje do takiej organizacji, jaką jest MAC i nie protestuje czynnie przeciwko temu, czym się ona kieruje, to ja tego dobra jakoś nie widzę :)

W sumie mogę się z tym co napisałaś zgodzić. Choć na pewno Shizuku i Avalia nawracają niewiernych w dość łagodny sposób.

Cytat:
erika - a kto powiedział, że w naszym kraju na każdym kroku widać zło? Zwłaszcza gdy żyje się większość czasu w dostatnim centrum. Nie mówiąc już o tym, że motywy jakie nimi kierują znane nie zawsze są - może chcą zreformować MAC od środka? ;p Kto wie ;p Wyjątkiem tu na pewno jest Kitkara, która spokojnie może pozować do roli najbardziej złej postaci w całej organizacji.

Serio uważasz, że Kit jest u nas tą najbardziej złą postacią? ;-)
Sylar - 11-12-2009, 23:56
Temat postu:
Bezimienny, chciałbym zwrócić uwagę na kilka spraw:

1) Mimph oraz Nimpeth, te dwa miasta znajdującej się w zachodniej części granic MAC tak naprawdę należą do Sespech. Więc prosiłbym o poprawienie tego.

2) Te miasta, które miały znajdować się na północnym wybrzeżu rzeki pary, to właśnie te, które podbiłeś w ostatnim poście. Tak w ogóle wspomniałem w ostatnim poście o tych miastach tj. Yhep, Ankhapur, Innarlith, Mintar oraz Saelmur. Wysłałem tam już spore siły prewencyjne oraz przygotowałem 6tyś. armię do dalszych działań.
IMO z dwojga złego te miasta wolałyby dołączyć się do sojuszu niż zostać całkowicie zniszczeni przez Calimsahn.

3) No i nie zapomnij o Kagarr, który jest pod wpływem Sespech.

4) Sespech możesz zaznaczyć bezpośrednio moim kolorem, ponieważ panującym tam król i cała władza są mi już przychylne.
Velg - 12-12-2009, 00:06
Temat postu:
Sylar napisał/a:
1) Mimph oraz Nimpeth, te dwa miasta znajdującej się w zachodniej części granic MAC tak naprawdę należą do Sespech. Więc prosiłbym o poprawienie tego.

Znaczy, były - bo ja tak szczerze mówiąc ta granica wywodzi się z czasów, kiedy Sespech i Chondath były procaladanskie. I miasta MACowe należą do Chondath w tym znaczeniu, że należały do Chondath pod Caladanem, a nie do buntowników => co pózniej przeszło na MAC (znaczy, Chessentię).

To akurat błąd nie jest - raczej efekt faktu, że Sespech jest słabe, miało wojnę domową - więc nie było komu odzyskiwać dawnych posiadłości.

Oczywiście nowa administracja może to zmienić - ale to już kwestia wyłącznie waszych umów.

I no offense, ale Mintar by Cię nie poparło - znaczną część sił miejskich stanowili zhentarimscy najemnicy (czyli my). A oficjalna linia Zhentarimów obejmuje teraz m.in. pełne (acz nieoficjalne) poparcie dla Halruy przeciw MACowi. Tak - dla zainteresowanych korzystniej byłoby obalić władzę i skazać miasto na upadek niż poprzeć nieodpowiednią osobę.

PS. Podobnie jak z Sespech, ma się sprawa z granicami Mulhorandu, Samarachu i Untheru - one również nie są wyznaczone idealnie według podręcznika, ale według tego, co się w czasie questa stało.
Velg - 12-12-2009, 00:27
Temat postu:
Daerian, jesteś zuy, a nasz rewizjonizm historyczny nie ma granic :P
Sylar - 12-12-2009, 00:28
Temat postu:
Eh... nie miałbym nic przeciwko oddaniu tych miast MACowi, jeżeli wynikałoby to z poprzedniej mapy. Jednak jak patrzę na podział na mapie (poprzedniej), to nikt jakoś nie rościł sobie praw do tych ziem. Więc naturalnym z mojej strony był wniosek, że one dalej są pod wpływem Sespech... (przy poprzedniej mapie, z tego co pamiętam Bezimienny również pytał się czy coś trzeba poprawić, jednak nikt nic nie zgłosił, co według mojego zdania stało się prawdą przestrzeganą, ale nie chcę z tego robić problemów większych niż tak naprawdę są).

I nie, nie liczyłem, że uda mi się przejąć wszystkie miasta. W szczególności wątpiłem właśnie w Mintar, więc nawet nie będę próbował go odbić, ale tak zwane najczystsze miasto Saelmur oraz Ankhapur byłem niemalże pewien, że przystaną do mnie, w szczególności, że oferowałem im wiele, nieszczególnie ich ograniczając. Jednak nie będę się kłócił o to. Jeżeli bezimienny stwierdzi inaczej, to po prostu trudno uhaha i trzeba żyć dalej. ;)

PS. Velg, nie mów mi, że moje Sespech jest słabe! Po prostu przechodzi kryzys wieku średniego. ;) No i dość dobrze sobie z tym radzie.
Bezimienny - 12-12-2009, 00:29
Temat postu:
Sylar napisał/a:
1) Mimph oraz Nimpeth, te dwa miasta znajdującej się w zachodniej części granic MAC tak naprawdę należą do Sespech. Więc prosiłbym o poprawienie tego.
Sprawdzę - na mapie z granicami politycznymi jaka mi właśnie wpadła w ręce należały one do Hlondeth, dlatego zostały dodane do MACu - niestety mapy polityczne Faerunu, nawet te oficjalne, mają delikatnie mówiąc różne stopnie wiarygodności, więc takie kwiatki się zdarzają

Sylar napisał/a:
2) Te miasta, które miały znajdować się na północnym wybrzeżu rzeki pary, to właśnie te, które podbiłeś w ostatnim poście. Tak w ogóle wspomniałem w ostatnim poście o tych miastach tj. Yhep, Ankhapur, Innarlith, Mintar oraz Saelmur. Wysłałem tam już spore siły prewencyjne oraz przygotowałem 6tyś. armię do dalszych działań.
IMO z dwojga złego te miasta wolałyby dołączyć się do sojuszu niż zostać całkowicie zniszczeni przez Calimsahn.
Zasadniczo nie planuję ich zniszczenia, tylko podbój - i to dość łagodny. Z drugiej strony zdanie tych miast mnie mało obchodzi, potrzebuję zabezpieczyć te terytorium by żadne wrogie armie mi się blisko Calimshanu Właściwego nie panoszyły, więc armia i tak tam poszła. Możesz oczywiście ją próbować powstrzymać.
BTW: armia (a przynajmniej generalicja) jest w tej chwili w happy-mode, bo a) spuszczono ich z łańcucha, b) w celu innym niż wielka i krwawa wojna z Tethyrem. O ile nie dostaną wyraźnego rozkazu ze stolicy, dyplomacją ich nie zatrzymasz przed osiągnięciem wyznaczonych celów.

Sylar napisał/a:
3) No i nie zapomnij o Kagarr, który jest pod wpływem Sespech.
Kagarr, Yhep i Innarlith nie znajdują się na liście moich celów. Możesz je zdobywać spokojnie (chyba, ze chodziło ci o to, bym i to miasto do Sespech przyporządkował).
Tereny na północ od aktualnie zdobytych (aż do Deepwash) też raczej nie, bo nic tam nie ma (chyba że się tam inne armie pojawią - wtedy zajmę je "prewencyjnie")

Sylar napisał/a:
4) Sespech możesz zaznaczyć bezpośrednio moim kolorem, ponieważ panującym tam król i cała władza są mi już przychylne.
...JEST zaznaczone twoim kolorem - choć faktycznie może wydawać się jaśniejsze. Fenomen photoshopa, i guess.

PS: Mimph faktycznie należy do Sespech, natomiast z tego co widzę Nimpeth jest samodzielne i ostro swojej niezależności broni. Możesz oczywiście próbować je podbić, ale o ile nie masz jakiegoś tajnego układu z MACem, Norrc stojący z armią tuż obok może to uznać za pretekst do "przyjacielskiej interwencji" ;)
Mapa zostanie poprawiona. Pewnie jutro, najpóźniej pojutrze.

PS2: ookej (po poście Velga) - poczekam na wypowiedź MACu odnośnie tych dwóch miast, bo z questa nie pamiętam by były wspominane.
Velg - 12-12-2009, 00:30
Temat postu:
O, pisałem z założeniem, że to nie różni się od poprzedniej mapki :D (tak, ja niegdyś przyjąłem granice na oko) Tak więc - my apologies :D
Bezimienny - 12-12-2009, 00:35
Temat postu:
Velg napisał/a:
O, pisałem z założeniem, że to nie różni się od poprzedniej mapki :D (tak, ja niegdyś przyjąłem granice na oko) Tak więc - my apologies :D
Róznice wynikły z tego, że granice Hlondeth na poprzedniej były zaznaczone "na oko" i "na domysł"
Velg - 12-12-2009, 00:40
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
PS2: ookej (po poście Velga) - poczekam na wypowiedź MACu odnośnie tych dwóch miast, bo z questa nie pamiętam by były wspominane.

Już nieaktualne, po prostu pierwszą granicę sam wyznaczałem (jeszcze jako Pierwszy Sekretarz) i nawet w zamierzeniu nie miała być zgodna ze stanem prawnym. (znaczy, założenie było - nakraść się)

Ponieważ jednak to było coś innego, to muszę to wycofać.
Daerian - 12-12-2009, 00:43
Temat postu:
Działanie Daerian's Workings:
Zaklęcie dostosowane jest do wszystkich członków bractwa Czerwonych Magów (nakładane tatuaże i mistyczny związek z Thay uaktywniają jego efekt) oraz osobach, które wzięły udział w rytuale - drowi i elfi magowie, oraz Wybrańcy Mystry (poza siostrami przebywającymi obecnie w Everesce).

Rytuał ten wypełnił ziemię Thay potężną energią arkan, oraz nadał bezpośrednie połączenie z tym źródłem czystej magicznej mocy Czerwonym Magom. W efekcie, póki przebywają oni na terenie Thay, uzyskują specjalne zdolności:
- CL +1
- Czarodzieje mają możliwość korzystania z magii tak, jakby byli Sorcererami - na zasadzie analogicznej do rashemeńskich Hathran - czyli Place Magic. Źródło mocy jest jednak inne. Obecnie nie istnieje odpowiednik Acorn of Distant Travel (czy jak to się nazywało), być może Czerwoni magowie wynajdą coś podobnego.

Drugim efektem są trzy warstwy mistycznych osłon, otaczających Cytadelę:

Pierwsza (w kole o promieniu 30 mil od Cytadeli)
- wzbudza nienaturalne uczucie niepokoju i zmęczenia w wrogach Thay
- nadaje odporność magiczną 10+poziom postaci przebywającym na jej terenie sojusznikom
- +3 CL (nie sumuje się ze zwykłym bonusem z Working's)

Druga: (w kole o promieniu 15 mil od Cytadeli)
- wzbudza nienaturalne uczucie strachu i nieziemskiego zmęczenia w wrogach Thay
- nadaje odporność magiczną 10+poziom postaci przebywającym na jej terenie sojusznikom
- zapewnia stałe Prawdziwe Widzenie sojusznikom
- utrudnia wróżenie i teleportację na teren nią objęty przez osoby niedostrojone do Workings
- +5 CL (nie sumuje się ze zwykłym bonusem z Working's)

Trzecia: (w kole o promieniu 0,5 mili od Cytadeli)
- wzbudza nienaturalne uczucie grozy w wrogach Thay
- wysysa energię życiową z wrogów Thay, którzy znajda się pod jej działaniem
- nadaje odporność magiczną 20+poziom postaci przebywającym na jej terenie sojusznikom
- zapewnia stałe Prawdziwe Widzenie sojusznikom
- zapewnia sojusznikom odporność na czary działające na umysł (poza tylną furtką dla jednego jedynego Wolfganga)
- uniemożliwia wróżenie i teleportację na teren nią objęty przez osoby niedostrojone do Workings
- +7 CL (nie sumuje się ze zwykłym bonusem z Working's)
- wchłania rzucane w nią zaklęcia, kontrując Plugawym Uwiądem, gdy uzbiera dość poziomów czarów
- na rozkaz każdego z Zulkirów może stać się materialną, niemożliwą do przekroczenia ścianą o wytrzymałości adamantytu (w razie rozbicia, reformuje się w postaci bariery, ale nie może ponownie zmienić formy przez 48 godzin)

Dostrojenie - za dostrojonych automatycznie uważa się posiadających tatuaże Czerwonych Magów. Inni mogą być dostrojeni przez któregoś ze 100 Czerwonych Magów przewodzących kręgom rzucającym zaklęcie i Zulkirów. Dostrojeni automatycznie stali się tez wszyscy przebywający w promieniu 30 mil od Cytadeli w momencie przeprowadzania rytuału.
Velg - 12-12-2009, 00:45
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Dostrojenie - za dostrojonych automatycznie uważa się posiadających tatuaże Czerwonych Magów. Inni mogą być dostrojeni przez któregoś ze 100 Czerwonych Magów przewodzących kręgom rzucającym zaklęcie lub Zulkirów. Dostrojeni automatycznie stali się tez wszyscy przebywający w promieniu 30 mil od Cytadeli w momencie przeprowadzania rytuału.

I zulkirów, Ty drowie. Protestuję przeciw byciu dostrojonym drugiej kategorii! :D
Sylar - 12-12-2009, 00:47
Temat postu:
Bezimienny:
Mintar jest twój, nawet nie będę się bawił z nim. ;)
Ale o Saelmur oraz Ankhapur postaram się jakoś powalczyć.
Jeżeli natomiast rozmawiamy o Nimpeth, to uważam je bardziej jako miasto, które dołączyło do sojuszu, a nie będące bezpośrednio pod wpływem Sespech.

Ah no i dzięki za resztę miast. Je również postaram się przekabacić. Głównie to po to by mieć jakieś ziemie, by nie wstydzić się własnej skali przy was. ;) Przy okazji będzie to miły rynek heh... oraz doskonały szlak handlowy.

I jeszcze jedno. Bezimienny, sorry z tymi kolorami, ale chciałem to wyraźnie sprostować. Bałem się po prostu, że ktoś pomyśli, że Sespech jest tylko w sojuszu i zaraz zaleje mi go gradem różnego dziadostwa. ;p

PS. Z tego co patrzyłem (choć nie jestem w 100% pewien) to posługiwaliście się inną mapą tzn. tą:
http://nightal.insomniac.pl/images/mapa.jpg

Proponuję do niej wrócić ponieważ jest dokładniejsza, czytelniejsza oraz wszędzie z niej korzystają.

Kojarzę też coś, że obecna mapa została wprowadzona przez bezimiennego jako mapa, która zawiera choćby Evermeet. Ale mimo wszystko proponuję zaznaczać obszar władzy na tej czarno białej, a resztę działań planować na tej co podałem. Co wy na to?
Velg - 12-12-2009, 00:48
Temat postu:
Sylar, a propos Twej mapy - na niej po prostu nie ma Nimbralu i Evermeet ;)
Sylar - 12-12-2009, 00:59
Temat postu:
Velg - radzę przyglądnąć się dokładniej. Wystarczy spojrzeć na położenie Estern Shaar, Luiren, czy Dambrath. Spójrz też na miasta podbite przez bezimiennego, a raczej na tą północną część i staraj się je znaleźć na tej drugiej. Nie dość, że są różnice powierzchni ziemi, gór, jezior, szlaków itp. to jeszcze miasta się różnią. IMO są to dość istotne różnice w "dobrym" planowaniu strategii.

PS.
Daerian napisał/a:
Działanie Daerian's Workings:
(...)

Heh... i pewne delikatne ustalenia przysłowiowy szlak trafił. ;)

EDIT:
A no pasuję to wyjaśnić, bo chciałbym wiedzieć, czy przypadkiem nie maszerowaliście przez moje ziemie bez zgody, ba nawet bez prośby o zgodę, a nawet w ogóle bez poinformowania mnie. Nie stawia to naszych przyszłych rozmów dyplomatycznych w dobrym świetle. No chyba, że pchacie się przez Hardcastle i leziecie przez pół krain. Wtedy mi tam to obojętne. ;p
Anonymous - 12-12-2009, 01:26
Temat postu:
Odnośnie Hardcastle to trzeba będzie pogadać, bo my jesteśmy tak już ustawieni, ze tego nie będzie dało się pogodzić.

Bezimienny - jak wygląda sprawa z Chultem. Miał być przypisany do nas.

Sylar napisał/a:
A no pasuję to wyjaśnić, bo chciałbym wiedzieć, czy przypadkiem nie maszerowaliście przez moje ziemie bez zgody, ba nawet bez prośby o zgodę, a nawet w ogóle bez poinformowania mnie. Nie stawia to naszych przyszłych rozmów dyplomatycznych w dobrym świetle

Odważny jesteś i wiesz co ? To bardzo dobrze ;-)
Bezimienny - 12-12-2009, 10:24
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Bezimienny - jak wygląda sprawa z Chultem. Miał być przypisany do nas.
...zauważyłem tylko wasze pytanie o obecność Zega tam, na co on odpowiedział że prowadzi kampanię tłuczenia jaszczuroludzi.
Jeśli nie będzie protestów ze strony Zega tym razem, to przypiszę wam przy następnej okazji...
Velg - 12-12-2009, 12:14
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Heh... i pewne delikatne ustalenia przysłowiowy szlak trafił. ;)

Na jakiekolwiek ustalenia to Daerian się godził PO rytuale ;) W każdym razie - po prostu dorobiliśmy się bardzo epickiej twierdzy. MAC i Bezimienny w sumie takie mają ;)

Teraz mi to rybka - acz o ile zobaczę powtórkę Evereski lub niszczenie połowy armii Tethyru, to oczywiście potężna magia znów weszłaby do arsenału.

PS. Ale żeby nazywać to ustaleniami? Stanowczo zbyt mało osób się wypowiedziało, by przydawać temu rolę regulującą. Np. Zegarmistrz nic na ten temat nie mówił - a bez jego stanowiska, to sytuacja z jednostronnie obowiązującymi ograniczeniami mogłaby być komiczna ;)
Zegarmistrz - 12-12-2009, 12:47
Temat postu:
Velg napisał/a:
Np. Zegarmistrz nic na ten temat nie mówił - a bez jego stanowiska, to sytuacja z jednostronnie obowiązującymi ograniczeniami mogłaby być komiczna ;)


Powiem tak: moje państwo od zawsze opierało się na bardzo potężnej magii. Uczciwie mówiąc znając realia Dungeons and Dragons nie jestem sobie w stanie wyobrazić gry bez takowej.
Costly - 12-12-2009, 12:53
Temat postu:
Jeżeli siły Zega kierowały się na Hardcastle, to wszelaką mocą musiały już dawno wpaść na Caladana, bo to jego trasa (wyruszył z Untheru). I to wpaść sporo kilometrów przed Hardcastle.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 12:59
Temat postu:
Costly napisał/a:
Jeżeli siły Zega kierowały się na Hardcastle, to wszelaką mocą musiały już dawno wpaść na Caladana, bo to jego trasa (wyruszył z Untheru). I to wpaść sporo kilometrów przed Hardcastle.


Ja używam statków powietrznych do tego typu rajdów. Dodatkowo nie muszę omijać gór.
Costly - 12-12-2009, 13:00
Temat postu:
Fajno. Ale piszesz, że potem przybyła piechota. Poza tym Caladan tworząc korpus tworzył go właśnie pod kątem owych statków powietrznych.
Velg - 12-12-2009, 13:02
Temat postu:
Alt - tak po namyśle, to ja jestem ciekaw, co wy macie w Chult poza kawałkiem dżungli inkorporowanej do Samarach (już zaznaczonej, AFAIK). Bo nie przypominam sobie, żebyście pisali o podboju Chult północnego i np. Mezro...

Costly - dobrze wiedzieć. Ja się już dawno zastanawiałem, JAK szliście. Bo z posta Caladana tego nie wyczytasz...
Zegarmistrz - 12-12-2009, 13:05
Temat postu:
Velg napisał/a:

Costly - dobrze wiedzieć. Ja się już dawno zastanawiałem, JAK szliście. Bo z posta Caladana tego nie wyczytasz...


Zgadzam się z Velgiem.

Costly: piechotę też przewiozłem statkami powietrznymi. Zauważ, że wymarsz z Untheru niczego nie zmienia. Raczej wątpię, by ten korpus powstawał na jakiś Black Ash Plains.

Btw. Skąd wzięliście się na półwyspie Chult?
Costly - 12-12-2009, 13:07
Temat postu:
Właśnie kończę pisać post, w którym przypomnę o tym.

No i pytanie - jaka jest ładowność tych statków? Jak dużą armię to przeniosłeś używając li tylko i wyłącznie transportu powietrznego?
Zegarmistrz - 12-12-2009, 13:13
Temat postu:
Sądząc z ich opisów: jak zwykłych statków. Przy założeniu, że to są karawele mogę używając małego klucza (np. 5 okrętów) przerzucić nawet i tysiąc żołnierzy w jednym kursie bez żadnego problemu. Pojedyncza karawela może przetransportować do 200 ton ładunku. Zakładając, że jeden żołnierz to jedna tona wychodzi tysiąc (faktycznie mógłbym pewnie przewieźć i z 5 razy więcej). Jeśli natomiast wierzyć Daerianowi, wg. którego mogę mieć i galeony...

I ostrzegam, że one bomby też mogą wozić. A przy tak rozwiniętej alchemii, jaka jest w Faerunie to nawet bez magii te bomby będą naprawdę wredne.

Ostrzegam też, że atak na moje statki powietrze potraktuje jako wypowiedzenie wojny. Nie zależy mi na niej, ale ze zwadą niestety jest tak, że ten, kto szuka, ten znajdzie...
Costly - 12-12-2009, 13:23
Temat postu:
Hm...nie wiem o który opis chodzi, ale statki te kojarzą mi się z Latającym Statkiem Oswalda. To ciut sprzeczne z tą wizją. O konkretniej jaki opis chodzi, gdybyś mógł przytoczyć?
Zegarmistrz - 12-12-2009, 13:25
Temat postu:
Statek Oswalda nie jest kanoniczny. Moje są.

http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Halruaan_Skyship

Ich kapitanowie zawsze są magami.

Na szybko dodam, że w chwili obecnej statki używane przez flotę powietrzną zostały lekko zmodyfikowane. Mają otwieraną rufę, która może służyć jako luk bombowo-desantowy. Wyposażone są w szereg luków artyleryjskich, w których ustawiono ciężkie kusze powtarzalne (podobne nieco do chińskich Chu Ko Nou) mogące strzelać ołowianymi kulami, wielgachnymi strzałami, harpunami wielorybniczymi ciągnącymi za sobą łańcuch oraz złożonymi sieciami. Wyposażone są też w przerobione, gnomie sikawki gaśnicze. Mogą one tryskać wodą, wodą święconą, wodą przeklętą a po założeniu specjalnej nakładki (czas operacji: 30 sekund) płonącą naftą.

Dno statków, ich pokłady oraz burty chronią wiklinowe tarcze antyurazowe. Zbudowane są one na konstrukcjach ze stali zbrojonej oraz nadziane metrowej długości kolcami. Pokryte są skórami nawilżanymi wodą przez gnomie zraszacze. Chronią one statek przed ostrzałem z broni lekkiej oraz osłabiają uderzenia broni ciężkiej. Uniemożliwiają też desanty i ataki istot latających.

Całość uzbrojenia stosowanego na pokładach, zwłaszcza strzały i pociski zatruwana jest toksynami paraliżującymi. Nie z miłości do życia, ale w nadziei, że - jeśli coś zaatakuje statek - po kilku trafieniach samo spadnie z nieba i się zabije.
Costly - 12-12-2009, 13:30
Temat postu:
Ok, jeszcze tylko jedno pytanie. W przybliżeniu na jakim obszarze prowadziłeś działania wojenne w ten sposób? Chcę wiedzieć po których ziemiach twoja armia nie stąpała, to wiąże się z konsekwencjami.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 13:47
Temat postu:
W ten sposób opanowane zostało tylko Hardcastle. Dodatkowo flota powietrza została użyta do opanowania centrów religijnych Lowiatar Bogini Bólu w Dambrath i usunięciu z kraju znienawidzonych Cathi.
Anonymous - 12-12-2009, 13:48
Temat postu:
Velg podejrzewam, że doczytasz ;>
Zegarmistrz - 12-12-2009, 13:49
Temat postu:
Costly: możesz opisać jak Kitkara szaleje w Chtul?
Costly - 12-12-2009, 13:50
Temat postu:
No to jednak to nie było ostatnie pytanie, bo pozostaje niewyjaśniona podstawowa kwestia - czyli w którym miejscu zaczyna się strefa kontrolowana przez twoje regularne jednostki naziemne? Na mapce Bezimiennego dystans jaki nas dzieli nie jest mały. Ale w kontekście tego co piszesz, to jesteś u naszych bram. Chcę ustalić w którym momencie Caladan się z tobą spotka, sam na pewno rozumiesz, że ustalenie tego jest konieczne.

Odnośnie Kiti - nie mogę, nie chcę opisywać zachowań innych graczy. Kiti o swoich działaniach napisze jak tylko będzie mogła, a jeżeli nie będzie to mogło nastąpić szybko, to już trudno, zrobi to jednak ktoś za nią.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 13:52
Temat postu:
Kontroluje miasto, biegnący przez nie szlak i przejście przez przełęcz Unthagol Pass.

Mam pytanie: czy moglibyśmy mniej bawić się w biurokracje? Fakt, że od 2 godzin odpowiadam na pytania przeszkadza mi, tym bardziej, że mam jeszcze dziś sesje RPG do poprowadzenia i kilka tekstów do napisania.
Anonymous - 12-12-2009, 13:54
Temat postu:
Zeg w nic się nie bawimy, ustalenie po prostu tych spraw z naszego punktu jest bardzo istotne.

Zegarmistrz napisał/a:
Mam pytanie: czy moglibyśmy mniej bawić się w biurokracje? Fakt, że od 2 godzin odpowiadam na pytania przeszkadza mi, tym bardziej, że mam jeszcze dziś sesje RPG do poprowadzenia i kilka tekstów do napisania.

Życie jest brutalne Zeg, każdy z nas ma swoje obowiązki. Nie tylko ty.
Costly - 12-12-2009, 13:54
Temat postu:
...kurcze, cała moja zabawa w MAC to gra w biurokracje.

Po prostu krótko - mamy mapę Bezimiennego przed oczami, Caladan idzie z Untheru w stronę Granicznych Królestw. Gdzie cię spotka?
Zegarmistrz - 12-12-2009, 14:07
Temat postu:
Costly napisał/a:
Po prostu krótko - mamy mapę Bezimiennego przed oczami, Caladan idzie z Untheru w stronę Granicznych Królestw. Gdzie cię spotka?


Nigdzie. Przepuszczę ją przez swoje ziemie.

Ci, którzy przeżyją tak długi marsz otrzymają pomoc humanitarną i wygodny transport do domu w Granicznych Królestwach. Nie będę atakował tych wojsk, bo ktoś z mojej armii mógłby zginąć.

Wyprawa z Untheru do Granicznych Królestw przez zachodnie Shaar armią to samobójstwo. Taka ekspedycja najpierw będzie musiała przejść przez pustynie lub półpustynie południowego Untheru, sawanny Shaar, a następnie neutralne miasta ciągnące się aż do Jeziora Pary. Po drodze do Granicznych Królestw są jeszcze jakieś góry oraz Las Zmroku. Sądząc z nazwy sarenki i jelonki nie są jego jedynymi mieszkańcami. Wszystko to walcząc z upałem, brakiem wody pitnej i mikrobami do których obecności nie są przyzwyczajeni. Oraz brakiem żywności, bo żadne z mijanych państw nie jest spichlerzem Faerunu, a do waszych baz zaopatrzeniowych jest daleko.
Velg - 12-12-2009, 14:08
Temat postu:
A ja mam pytanie - mniemam, że Mezro w Chult nie macie? Bo nie pamiętam, żeby ktokolwiek je zdobywał. (i tak, to jest ważne miasto ;P)

Zegar - oświeć mnie, ale czy Ty nie uczyniłeś z sawann zachodniego Shaar przeszłość?
Zegarmistrz - 12-12-2009, 14:11
Temat postu:
Velg napisał/a:
Zegar - oświeć mnie, ale czy Ty nie uczyniłeś z sawann zachodniego Shaar przeszłość?


Tak, wywołałem na nich pożar, ale potem spadł deszcz. Sawanna to głównie trawa, a trawa szybko odrasta.
Costly - 12-12-2009, 14:17
Temat postu:
Chcesz powiedzieć, że na całym dystansie jaki dzieli te miejsca nie znajdują się żadne twoje siły które sprawowałyby kontrolę nad tym terenem? W jaki sposób więc sprawujesz kontrolę nad Hardcastle? Jest to jednostka odcięta od twoich włości i twojego wsparcia?
Velg - 12-12-2009, 14:19
Temat postu:
W ramach kontrastu dla kolorowego i kawaii kościoła: pobliża Cytadeli. Tylko trzeba wziąć poprawkę na śnieg - jest diablo zimno i diablo wysoko, a akurat mamy zimę :P

Costly - w sumie to sprawowanie kontroli nad Shaar to strata czasu. To kawał stepu, którego mieszkańcy ostatnio się wynieśli...
Anonymous - 12-12-2009, 14:20
Temat postu:
Brrr, upiorne miejsce.
Velg - 12-12-2009, 14:40
Temat postu:
Wypraszam sobie - to jedno z najpiękniejszych miejsc Faerunu! Co więcej, zawsze słynęło z honorowania poselstw - a już poseł gigantów (czy innych olbrzymów), którego czaszka wisi nad wejściem, może czuć się uhonorowany szczególnie. Przyszłe pokolenia Thay o nim
nie zapomną ;)

I tak - w swe gościnne progi przyjmiemy każde poselstwo, które przyjdzie.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 15:05
Temat postu:
Costly napisał/a:
Chcesz powiedzieć, że na całym dystansie jaki dzieli te miejsca nie znajdują się żadne twoje siły które sprawowałyby kontrolę nad tym terenem? W jaki sposób więc sprawujesz kontrolę nad Hardcastle? Jest to jednostka odcięta od twoich włości i twojego wsparcia?


Hardcastle to pojedynczy zamek w środku niczego. Jest samowystarczalny.

Kontroluje miasto siłą. Korzystam z jego zasobów, spichlerzy i otaczających je pól uprawnych. W razie potrzeby mogę też dostarczać do niego zasoby drogą powietrzną. Hardcastle to niestety jedyne warte uwagi miejsce w promieniu setek kilometrów.

No niestety: Shaar to w większości bezludna i pozbawiona dróg sawanna. Nie ma tam wiosek, nie ma pól, nie ma miast. Są tylko stałe obozowiska na skrzyżowaniach szlaków i kilka państw - miast na północy, dość niestety ubogich. Ja trzymam tylko najważniejsze punkty handlowe. Nie ma tam zbyt wielu moich sił, które kontrolowałyby teren, bo nie ma za bardzo czego kontrolować. Jeśli chcecie podbijać stada zebr i antylop, użerać się z konnymi nomadami, wemikami i loxo to zapraszam serdecznie.

No niestety, ale wg. kanonicznych map Forgotten Realm Shaar to 1 200 tysięcy kilometrów kwadratowych niczego.

Uprzedzę kolejne pytania. Ja transportuje wojsko gdzie mogę flotą morską, gdzie nie mogę: powietrzną. Statki zabierają po 200 ton ładunku lub powiedzmy, że po 200 żołnierzy. Płyną z prędkością 150-200 kilometrów, z podobną też lecą. Hardcastle od Wielkiej Rozpadliny dzieli jakieś 150 kilometrów, od Zielonych Ziem Untheru: 600 km. Wasza armia natomiast porusza się z prędkością wozów ciągniętych przez woły i konie, czyli jakichś 20 km po drogach i 5 - 10 po bezdrożach.

Te wyliczenia sprawiły, że nagle uświadomiłem sobie, co mogę zrobić.

Proszę mi opowiedzieć, jak wygląda obrona przeciwlotnicza Unthalas i Zielonych Ziem Untheru.
Velg - 12-12-2009, 16:00
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Proszę mi opowiedzieć, jak wygląda obrona przeciwlotnicza Unthalas i Zielonych Ziem Untheru.


Za moich czasów to w Unthalassie było mrowie magów, drakoliczy i (chyba) cztery działa przeciwsmocze z Lantanu, obsadzone przez ewakuowane z Lantanu gnomy. Quasimagiczne, kiedyś już opisywałem je - i naprawdę nie wiem, czy od tego czasu nie ma ich np. 15z

PS. Owe działa były konstruowane do walki ze smokami. Daje się nimi trafić w smoka i jedno uderzenie ich magicznej amunicji robi ze skrzydlatego miazgę. Oznacza to, że Halruan Skyshipy z nimi zbytnio nie powalczą - owe działa z małego klucza robią miazgę drzewną w tempie iście ekspresowym.
PS2. To było za moich czasów - teraz to kwestia inwenji Costly'ego.
Anonymous - 12-12-2009, 16:04
Temat postu:
Cytat:
PS2. To było za moich czasów

W tej kwestii raczej się nic nie zmieniło. To znaczy będziemy obronę modyfikować w zależności od tego co do nas przylezie.
Velg - 12-12-2009, 16:05
Temat postu:
O, czyli bombardowania Unthalass są możliwe raczej tylko szczątkami floty.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 16:08
Temat postu:
Fakt. Operacja musiała by być bardziej skomplikowana, niż tylko nalot i zrzut. Jednak dla chcącego nic trudnego. Mam już w głowie możliwe trzy scenariusze zajęcia miasta. W sumie nawet cztery. Przy czym czwarty jest głupi.
Velg - 12-12-2009, 16:15
Temat postu:
Znaczy, należy tylko pamiętać, że Unthalass jest teraz Twierdzą. Po prostu, w ramach obrony Velgowego ego przypominam, że wielkim nakładem środków fortyfikowałem miasto do granic mozliwości (tak, mury umocnione magicznie itd.). W sumie to teraz to miasto pełni jedną rolę - ma być niezdobytym bastionem.

PS. Jeszcze dzieła fortyfikacji są wspomagane przez to, że miasto teraz ma min. dwa pierścienie murów - stary i nowyz (tak, Velg wykorzystał to, że po sojuszu równowagi miasto się wyludniło nieco, zburzył zbędne dzielnice i zbudował - z magicznym przyspieszeniem - nowe mury)
Zegarmistrz - 12-12-2009, 16:22
Temat postu:
Velg ja jestem pewien, że go nie da się zdobyć i ja bym nawet nie próbował go zdobywać. Ja próbowałbym zrzuć nań - powiedzmy - 10 000 ton bomb. A podwójny pierścień murów obronnych nie chroni przed lotnictwem.

Tak jak analizuje problem: nie sądzę, by ta obrona przeciwlotnicza okazała się skuteczna przeciwko bombardowaniu powietrznemu. Przeciw smokom: tak, przeciw bombowcom: nie ma szans. No, chyba, że macie tam stacje radarową.
Velg - 12-12-2009, 17:46
Temat postu:
Jasne, ja mówię po prostu tak na wszelki wypadek (o tym przecież pisałem dawno i można było pozapominac) - nie wątpię, że znajdziesz sensowny sposób zniszczenia/opanowania miasta.
Sylar - 12-12-2009, 18:25
Temat postu:
Jedno, no może dwa, a niech będą trzy małe ale logistyczne.

1. Hardcastle być może jest oddalone od Wielkiej rozpadliny ok. 200km, ale do najbliższego obozowiska z którego mógłbyś wysyłać pożywienie, dodatkowych ludzi itp. to ok. 370km.

2. Hardcastle to nie zamek, a bardziej jak obóz treningowy. Tam nic nie ma prócz kilku drewnianych domków. I nie masz co umacniać, musisz budować od zera. To tak jakbyś chciał stawić całe miasto od zera i jeszcze je ufortyfikować. Niemożliwe. W szczególności, że Hardcastle ostatnimi czas nieźle opustoszało wraz z zanikiem handlu w tym rejonie. Więc w spichlerzach też za dużo nie znajdziesz.

3. Jaki statek porusza ci się z prędkością 150km/h nie mówiąc już o niemożliwym 200km/h? Tym to mnie naprawdę rozbawiłeś...

EDIT:
No tak, mój błąd. Wybaczcie... Ta "prędkość" mnie zmyliła. ;)

EDIT2:
Nie zmienia to jednak faktu, że aby dostarczyć zaopatrzenie i przewieść wojsko flota Zegarmistrza musiałaby pokonać tą odległość w te i wewte, co oznacza 4 dni drogie. Trochę to żmudne...

PS. Siły MACu za to mają trochę żmudniejszą podróż, choć jednostronną raczej. ;p
Morg - 12-12-2009, 18:34
Temat postu:
Sylar napisał/a:
2. Jaki statek porusza ci się z prędkością 150km/h nie mówiąc już o niemożliwym 200km/h? Tym to mnie naprawdę rozbawiłeś...


Przypuszczam, że to dystans dzienny - nie podejrzewam Zega o wiarę, że woły ciągnące wozy poruszają się 20 kilometrów na godzinę.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 20:38
Temat postu:
Morg napisał/a:
Przypuszczam, że to dystans dzienny - nie podejrzewam Zega o wiarę, że woły ciągnące wozy poruszają się 20 kilometrów na godzinę.


Tak, to dystansy dzienne. Przy czym w wypadku statków prawdopodonnie zaniżone. Niestety nie wiem, na jakie dystanse pływały statki w średniowieczu oparłem się więc o dane z rekonstrukcji okrętów starożytnych prowadzone w Grecji. Faktycznie jednostki używane w Faerunie mogą mieć większy zasięg np. dlatego, że w odróżnieniu od flot starożytnych pływają także w nocy.

Cytat:
1. Hardcastle być może jest oddalone od Wielkiej rozpadliny ok. 200km, ale do najbliższego obozowiska z którego mógłbyś wysyłać pożywienie, dodatkowych ludzi itp. to ok. 370km.


Bo krasnale oczywiście żywią się kamieniami. Zresztą, co za różnica. Jest mi łatwiej dostarczyć żarcie choćby z Halruaa niż MAC z Untheru.

Cytat:
2. Hardcastle to nie zamek, a bardziej jak obóz treningowy. Tam nic nie ma prócz kilku drewnianych domków. I nie masz co umacniać, musisz budować od zera. To tak jakbyś chciał stawić całe miasto od zera i jeszcze je ufortyfikować. Niemożliwe. W szczególności, że Hardcastle ostatnimi czas nieźle opustoszało wraz z zanikiem handlu w tym rejonie. Więc w spichlerzach też za dużo nie znajdziesz.


Nie potrafię sobie wyobrazić tak wzniesionego obozu treningowego, jak opisujesz.

Cytat:
Nie zmienia to jednak faktu, że aby dostarczyć zaopatrzenie i przewieść wojsko flota Zegarmistrza musiałaby pokonać tą odległość w te i wewte, co oznacza 4 dni drogie. Trochę to żmudne...


Jak już pisałem: 5 statków wystarcza, żeby przewieźć 1 000 ton ekwipunku. To znaczy, że za jednym rzutem mogę zabrać: 4 000 dział polowych, pełen rynsztunek dla 2 000 żołnierzy, żywność dla 1 000 żołnierzy na 3 lata lub ilość prochu wystarczającą, by wywalić całe Hardcastle w powietrze. I przypominam, że towary dostarczane są z Wielkiej Rozpadliny.
Sylar - 12-12-2009, 21:06
Temat postu:
Szybsze statki takie jak galeony i fregaty potrafiły poruszać się nawet z prędkością 20 węzłów. Biorąc pod uwagę to, że twoje łodzie są mniej więcej jak tego typu łodzie, ale z najmniejszych rozmiarów, więc można założyć, że twoje łodzie poruszają się 10-15 węzłów co jest równe ok 18-28km/h czyli ok. 432-672km/dobe.

Widzę, że jesteś niedowiarkiem:
[url=http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Hardcastle_(city)]
Siedziałem tam na początku questu więc się rozeznałem w tej okolicy;)

Co do wyporności, to w wypadku statków 200 ton wyporności jest jak najbardziej możliwe. Co do latających to tylko spekulacja. Ale mnie to tam obojętne. Chciałem to tylko zaznaczyć.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 21:09
Temat postu:
O, świetnie. Nie mogłem tego znaleźć, wyrzucało mi tylko jakiś ród w Cormyrze.

Cytat:
Founded in the days of the Kingdom of Peleveria, Hardcastle is not much more than a fortified trading camp with a population of 1,316 inhabitants that sits at the crossroads of three major caravan routes.


Jak dla mnie logiczne jest, że to ma mury obronne, bo tak budowano tego typu konstrukcje.
Ysengrinn - 12-12-2009, 21:13
Temat postu:
Jeżeli ma w nazwie "castle" to trudno, żeby nie miało...
Fei Wang Reed - 12-12-2009, 21:23
Temat postu:
W lawinie postów ciężko mi teraz znaleźć, więc nie wiem, czy opisywałeś - jaką ilością floty morskiej dysponujesz (i mniej więcej jakiego jest ona rodzaju, wliczając statki wyłącznie transportowe - tj. jakie proporcje)?

Zegarmistrz napisał/a:
Wasza armia natomiast porusza się z prędkością wozów ciągniętych przez woły i konie, czyli jakichś 20 km po drogach i 5 - 10 po bezdrożach.
Musiałyby być bezdroża bezdroży, by szybkość poruszania się spadła do 5kmpd. W każdym razie zaznaczyłbym, że nasza konnica po terenie "średnim" bez problemu jest w stanie przebyć w ciągu kilku dni po 100kmpd (oczywiście bez taboru).

Jeszcze a propos prędkości statków:
Sylar napisał/a:
(...) łodzie poruszają się 10-15 węzłów co jest równe ok 18-28km/h czyli ok. 432-672km/dobe.
No cóż, pierwsze wyliczenia Zegarmistrza były bardziej wiarygodne (150-200kmpd), niespecjalnie sprzyjający wiatr, ew. burze albo inne niedogodności skutecznie hamują flotę tamtych czasów.
Karel - 12-12-2009, 21:28
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Jeżeli ma w nazwie "castle" to trudno, żeby nie miało...


Silvermoon ma moon w nazwie a nie leży na Selune.
Ysengrinn - 12-12-2009, 21:29
Temat postu:
Ha ha, uśmiałem się.
Sylar - 12-12-2009, 21:43
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
O, świetnie. Nie mogłem tego znaleźć, wyrzucało mi tylko jakiś ród w Cormyrze.

Naprawdę nie ma za co. ;)

Jak mówię, nie mam zamiaru się kłócić o to. Jak dla mnie to mogłyby być to jakieś barykady i przesieki, ale drewniane. Wątpię, by komukolwiek chciałoby się stawiać zamek tak daleko. No ale skoro uważacie inaczej, to niech będzie ufortyfikowany.


Fei Wang Reed napisał/a:
No cóż, pierwsze wyliczenia Zegarmistrza były bardziej wiarygodne (150-200kmpd), niespecjalnie sprzyjający wiatr, ew. burze albo inne niedogodności skutecznie hamują flotę tamtych czasów.

Zwyczajne statki i owszem. Ale flotę w niebie, to już tylko spekulacja. Niemniej to tylko moja skromna uwaga. ;p
Fei Wang Reed - 12-12-2009, 21:47
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Zwyczajne statki i owszem. Ale flotę w niebie, to już tylko spekulacja. Niemniej to tylko moja skromna uwaga. ;p
Jeśli flota opiera się na sile i kierunku wiatru, a także jest podatna na warunki atmosferyczne - to tak, też się tyczy (tyle że trudno oszacować na gorąco, w jakim stopniu wpływa).
Velg - 12-12-2009, 21:50
Temat postu:
Fei - żagle na flocie halruańskiej na moje są tylko dla szpanu (ew. na sprzyjającą pogodę).

Poza tym, kontrolowanie pogody (control weather) znajduje się poniżej magii epickiej.
Zegarmistrz - 12-12-2009, 21:51
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Musiałyby być bezdroża bezdroży, by szybkość poruszania się spadła do 5kmpd. W każdym razie zaznaczyłbym, że nasza konnica po terenie "średnim" bez problemu jest w stanie przebyć w ciągu kilku dni po 100kmpd (oczywiście bez taboru).


Oczywiście, że nie jest. To chyba by musiałyby być konie odrzutowe. 50 kilometrów maksymalnie.

Fei Wang Reed napisał/a:
W lawinie postów ciężko mi teraz znaleźć, więc nie wiem, czy opisywałeś - jaką ilością floty morskiej dysponujesz (i mniej więcej jakiego jest ona rodzaju, wliczając statki wyłącznie transportowe - tj. jakie proporcje)?


Jakieś 5 do 10 razy większą ilością niż wy. Ile dokładnie nie wiadomo, bowiem nie ustaliliśmy, jakie statki są obecnie używane w Faerunie. Jeśli są to te nieszczęsne karawele, to okrętów sumarycznie jest pewnie około 1 do 2 tysięcy. Przy czym na państwo przypada ich około 100 do 300.
Fei Wang Reed - 12-12-2009, 22:00
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Oczywiście, że nie jest. To chyba by musiałyby być konie odrzutowe. 50 kilometrów maksymalnie.

Nie, konie zwykłe (odrzut zostawiliśmy w Świątyni Bractwa). Przeglądając historyczne manewry kawalerii 100kmpd wcale nie jest liczbą wyrwaną z kosmosu (przynajmniej jeśli taki "rajd" miałby trwać nie wiele więcej niż kilka dni, dajmy: 4-5). Zakładając, że każdy kawalerzysta ma drugiego konia luzem, te 50km to skrajnie naciągnięta wartość (mówię, na terenach w miarę równinnych i bez większych przeszkód).
Zegarmistrz - 12-12-2009, 22:09
Temat postu:
A, chyba, że tak... W takich okolicznościach faktycznie kawaleria może poruszać się z taką prędkością. Ale pamiętajcie, że ja też mam kawalerię. W tym zapewne gobliny na wilkach.
kic - 12-12-2009, 22:23
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Jakieś 5 do 10 razy większą ilością niż wy.

Skądś Tyś wziął tę kosmiczną dysproporcje? 5x więcej to już za dużo...
Sylar - 12-12-2009, 22:35
Temat postu:
Ktoś mógłby mi wytłumaczyć obecną sytuację w Cormyr, Cormanthor oraz Sembii?
Jakoś nie potrafię się połapać cóż za "przekręty" się tam dzieją lub raczej działy), a jestem dość zainteresowany tymi ziemiami.
Ysengrinn - 12-12-2009, 22:37
Temat postu:
Cytat:
Przeglądając historyczne manewry kawalerii 100kmpd wcale nie jest liczbą wyrwaną z kosmosu (przynajmniej jeśli taki "rajd" miałby trwać nie wiele więcej niż kilka dni, dajmy: 4-5).


Jaką macie tę kawalerię? Bo jeżeli wydaje się Wam, że 100 kilometrów dziennie pokona ciężkozbrojne rycerstwo...
Anonymous - 12-12-2009, 22:38
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Jaką macie tę kawalerię? Bo jeżeli wydaje się Wam, że 100 kilometrów dziennie pokona ciężkozbrojne rycerstwo...

Chętnie ci na to odpowiem pod warunkiem, ze weźmiesz udział w kampanii...

Sas - odezwij się na gg. Kicyn cie potrzebuję :)
Bezimienny - 12-12-2009, 22:56
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Ktoś mógłby mi wytłumaczyć obecną sytuację w Cormyr, Cormanthor oraz Sembii?
Jakoś nie potrafię się połapać cóż za "przekręty" się tam dzieją lub raczej działy), a jestem dość zainteresowany tymi ziemiami.
W Cormyrze działo się zbyt wiele przekrętów które dało by się wymienić - a z pewnością więcej, niż ja np. byłbym w stanie w pełni ogarnąć. Ostatecznie rządzi tam król podstawiony przez Velga, ale są szczątki rebeliantów proCaladańskich (tych z okresu antymacowego, by nie mylić z obecnym proMACowym Caladanem), oraz jakieś wpływy daerianowe. Armię ma wystarczająco potężną, by poradzić sobie z każdym w miarę normalnym najeźdźcą, a żywność mogą importować z Dolin (które są pod wpływem Daeriana).
Cormanthor chwilowo jest broniony przez stosunkowo niewielkie siły elfów, ustawione tam przez Velga - ale jakby co mają do kogo po pomoc się zgłosić.
Sembia - większość armii bierze udział w Purpurowej Krucjacie w Vast, samo państwo jest "chronione" przez Cormyr i kler Triady (Tyr, Torm, Ilmater).
Sama armia Krucjaty siedzi w Vast, zamieszana w polityczną wewnętrzną dysputę - ale pewnie niedługo się rozpadnie i jej poszczególne elementy wrócą do Sembii i Cormyru (m.in).

PS: Alt: w sumie ja też bym chętnie odpowiedź usłyszał.
Ysengrinn - 12-12-2009, 22:58
Temat postu:
A nie obrazicie się jak mój Zakon Sześciu Bóstw wjedzie Wam w prowincje i zrobi z armii jesień średniowiecza?
Velg - 12-12-2009, 23:16
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Cormanthor chwilowo jest broniony przez stosunkowo niewielkie siły elfów, ustawione tam przez Velga - ale jakby co mają do kogo po pomoc się zgłosić.


Przede wszystkim jest chroniony tym, że można przewidywać, że próbą zapanowania nad Comanthorem = interwencja Twierdzy Zhentil + Czerwonych Czarnoksiężników (np. z Hillsfaru) przy jednoczesnej bierności Dolin.
kic - 12-12-2009, 23:20
Temat postu:
Obraza? A gdzieżby. Po prostu wpadnie wielki potężny Patriarcha i zamieni Twój zakon w kurczaki, a Ci co będą za dużo piać dostaną przez łeb z broni kościelnej.
(tak dla bezpieczeństwa podpowiem, że jest to ironia)

Bezimienny, naprawdę musisz widzieć? To Fei przedstawił zarys, ja jeszcze dodam, że nie ciężko opancerzone...

Jeżeli jednak chcesz wiedzieć więcej nt. naszą kawalerii, która de facto siedzi w bazie, to pierw opisz nam proszę liczebność, rozmieszczenie i uzbrojenie Twoich armii. Bo to też byłaby dla nas przydatna informacja.
Costly - 13-12-2009, 00:40
Temat postu:
Jak nie trudno się domyślić, mój ostatni post to otwarcie furtki do wolnego kończenia questu. Myślę, że wszyscy już powoli robią się nim zmęczeni. A przy tym jest kilkanaście projektów nowych questów. Myślę więc, że to niezły moment na to.

Ale to już nie ode mnie zależy :]
Karel - 13-12-2009, 00:52
Temat postu:
Słuszna to decyzja. Miało wyjść coś w rodzaju Gondoru a wyszedł półroczny tasiemiec. Tak czy siak pewnie większość się zgodzi ze trwa już dość długo.
Fei Wang Reed - 13-12-2009, 00:57
Temat postu:
Prawda jest taka, że zdradzać wszelkich informacji raczej nie będziemy nawet jeśli takie posiadamy. Dlaczego? Otóż dlatego, że i nasi questowi przeciwnicy tego nie czynią. Prosty przykład (w którym nie tyle się czepiam, co chcę ukazać "sytuację", tym bardziej, że akurat osoba, na której przykładzie się opieram, tak głęboko nie wnikała w naszą kawalerię) - Zegarmistrz dysponuje jakąś bliżej nieokreśloną flotą (powietrzną, po części dotyczy to morskiej), której nie znamy ani przybliżonego położenia ani dokładniejszego opisu. Czyli, de facto jest coś, co może nas zaatakować, ale nie wiemy co, nie wiemy w jakiej liczbie.

W zasadzie ta nieokreśloność sił rozpoczęła się od samego początku questu i dotyczy także MAC-u. Działa to zarówno na naszą korzyść jak i niekorzyść.

A sprawa kawalerii... Możecie być pewni, że wspominane wcześniej przeze mnie ewentualne jej "rajdy" nie dotyczą superciężkiej kawalerii, w której nie tylko żołnierze lecz także ich wierzchowce noszą stalowe pancerze. Logika przeciwko temu protestuje. Natomiast kawaleria "średnia" i lekka (w tym strzelcy) jest w stanie wspomniany przeze mnie limit osiągnąć. O liczebności nie powiem, bo w tej chwili sam jej dokładnie nie znam (może była o tym mowa wcześniej, ale teraz trudno cokolwiek znaleźć na szybko). Oczywiście, żeby nie było zaskoczenia, zaznaczę, że w skład takich oddziałów kawalerii mogą (a nawet powinni) wchodzić magowie (w liczbie od jednego do kilku na stu jeźdźców) - tak, magicznym sposobem są w stanie utrzymać się na siodle jak pierwszorzędny jeździec (to chyba nie jest sztuczką z "wyższych sfer").
Zegarmistrz - 13-12-2009, 01:15
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Oczywiście, żeby nie było zaskoczenia, zaznaczę, że w skład takich oddziałów kawalerii mogą (a nawet powinni) wchodzić magowie (w liczbie od jednego do kilku na stu jeźdźców) - tak, magicznym sposobem są w stanie utrzymać się na siodle jak pierwszorzędny jeździec (to chyba nie jest sztuczką z "wyższych sfer").


To drugi - trzeci poziom magii.

Dwie uwagi:

1) Utrzymam bazę militarną w Wielkiej Rozpadlinie.

2) Wycofam się na granicę Lasu Amtar oraz Wzgórz Rathgaut.
Bezimienny - 13-12-2009, 01:27
Temat postu:
Chodziło mi raczej o typ kawalerii - co do liczebności to wiem, że dane jest trudno podać, skoro w ciągu przeszukiwania internetu i FR-owych podręczników udało mi się znaleźć tylko następujące fakty odnośnie wojsk w Faerunie:
- Purpurowe Smoki mają normalną (pokojową) liczebność od 6 do 15tys, w zależności od źródeł.
- W walce z Tuigańską Hordą po stronie Hordy uczestniczyło ok 100 tys ludzi, zaś od strony Przymierza ruszyła jedna z największych armii jaka zebrała się w tym okresie - i liczebność jej wynosiła 28 tys (w tym 25 tys ludzi z różnych krain, głównie Cormyru i Dolin, ok 2 tys krasnoludów, i 1 tys orków z Zhentil Keep).
Niestety, wiele wskazuje że autor trylogii hordy wziął te liczby z sufitu.
Przy tak "bogatych" i niespójnych informacjach pozostaje tylko zgadywać.

Na razie wstępnie mogę założyć (metodą Zega, patrząc na populację Calimshanu, oraz na fakt że jest to kraj bardzo bogaty), że armia użyta do podboju ziemi na północ od Jeziora Pary liczy jakieś 20 tys, przy czym jest to głównie piechota (18 tys) i 2 tys lekkiej kawalerii (głównie skirmiszerów i konnych łuczników).

PS: zasadniczo, patrząc na to że zarówno Calimshan jak i Tethyr - dwie moje główne siły militarne - są krajami kupieckimi, które zdolne do prowadzenia wojen i wystawiania sporych armii, ale wcale tego nie pragną i wolą mieć w okolicy spokój, ja również jestem skłonny pójść na ugodę i zawrzeć pokój (aczkolwiek ceną za to będzie uznanie moich, zaznaczonych na mapce ostatnich (i właściwie jedynych) podbojów - oraz brak nowej działalności militarnej w rejonie).
Costly - 13-12-2009, 07:29
Temat postu:
Zegarmistrz, będę o tym pamiętał, jeżeli pismo zostanie wysłane. Bo na razie to plan, który przedstawiłem innym. Wyślę pismo, jeżeli uzyskamy zgodność (ten post to nie była propozycja którą przedstawiałem tylko tobie, ale też graczom po naszej stronie, najpierw potrzebuje ich zgody).
Velg - 13-12-2009, 09:39
Temat postu:
Bezimienny, jak się uprzeć to są i inne informacje. Z samego ZK:OŚ:

- Liczebność Tuigańskiej Hordy wynosiła ok. 300k jeźdźców.
ZK:OŚ napisał/a:
Mając na swe rozkazy armię liczącą 300 tysięcy jeźdźców, Yamun ruszył na wschód

Źródłem rozbieżności jest zapewne fakt, że Twoja liczebność jest PO pokonaniu Shou. I uważam, że jeśli utracili 2/3 stanu na Shou, to powinni kurować tam rany lub się rozpaść. Ale trylogii Hordy nie czytałem.
- Dolinę Archen strzeże 10 oddziałów po 60 doborowych jeźdźców. Jest to główna siła militarna Dolin.
- Miasto Akanax (ok. 20k mieszkańców) w Chessentii - faeruński odpowiednik Sparty - miało mieć pięćdziesięciotysięczną armię w obozie pod miastem. (teraz to jest trzon armii MAC w Chondath)
- Liczebność armii okupacyjnej Mulhorandu w Untherze wynosiła 20k żołnierza. No idea, jakiego żołnierza.
- Co do Silverymoon... Khem,
ZK:OŚ napisał/a:
Armia miasta - Rycerze w Srebrze - liczy 500 żołnierzy, którzy nieustannie patroluja miasto. Pomagają im magowie i zwiadowcy Harfiarzy.

Cóż, straszna bieda - ale i tak zakładam, że prawdziwym ramieniem militarnym Silverymoon jest armia Srebrnych Marchii.
- w opisie Wielkiej Rozpadliny jest o armii zawodowej - tzw. Stalowych Tarczach, stacjonujących w Sercu Ziemii. Ma ich być 14k.
-
ZK:OŚ napisał/a:
Militarne siły Mulmastet liczą 6000 ostrzy i 15 okrętów (m.in. stare kogi i statki żeglugi przybrzeżnej.

No i miasto to ma jeszcze 200 czarodziejów skupionych w Płaszczach z Mulmastet, w tym 9 z poziomem 12+. Hmmmm, z tego wnioskuję, że daerianskie oszacowanie liczebnosci Czerwonych na 500 raczej odnosiło się do oddanych mu niegdyś do użytku - zapewne cała organizacja liczy z 10000 członków.

Tak więc sądzę, że materiału porównawczego jest dużo - tylko jest strasznie sprzeczny wewnętrznie. Np. w zależności od sposobu patrzenia, to siły Thay mogą mieć naprawdę wielkie wahania...


Fei - ja tam opisywałem siły MAC w miarę bardzo dokładnie. Być może i teraz bym swoje siły opisał - ale niestety kształt thayskich militariów zniechęca do opisu...

BTW: co do floty, to wg. ZK: OŚ:

- na Evermeet zdarzają się slupy i fregaty. Ale to wyjątek - oprócz Evermeet nikt (nawet Zeg) nie ma fregat itd.
- Waterdeep, Amn i takie tam mają słynąć z karak.
- na Bezdrożnym Morzu i Morzu Mieczy głownie kogi i karawele.
- lekkie galery też się na wodach przybrzeżnych zdarzają.
- na Morzu Spadających Gwiazd są to równie często galery i dromony, jak żaglowce.
Sasayaki - 13-12-2009, 10:06
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Sas - odezwij się na gg. Kicyn cie potrzebuję :)

Będę wieczorem, ale chyba już nie potrzeba mojej osoby skoro kampania się kończy.
Daerian - 13-12-2009, 11:58
Temat postu:
500 Czerwonych na moich usługach to był oddział, jaki otrzymałem z Thay - teraz to zupełnie inne liczby.
Moje prywatne siły w postaci dworu Shae'verth w tej chwili są zapewne podwojone.

Edit: Nawiasem mówiąc Costly, podoba mi się fakt, ze przy całym swoim żądaniu realizmu właśnie odesłałeś wiadomość władcy Thay i nietytułowanemu tyranowi Podmroku, przewodzącemu sojuszowi rozpościerającemu się pół Faerunu... że nie, nie spotkasz się z nim w sposób magiczny i że ma się ruszyć i zabrać tyłek w troki, aby się udać osobiście i porozmawiać z bliżej nieokreślonym urzędnikiem kościoła MAC... wysoko położonym, ale nawet nie przywódcą.
Dla mnie to w zasadzie ciężko określić inaczej, niż megalomanię i w ten sposób się do tego odniosę...

Edit 2: Zabójców opisze dla jasności w sposób bardziej mechaniczny, niż fabularny.
Zabójcy:

Czarny Lód:
Cichy, małomówny, okrutny. Człowiek.

Mag - zabójca specjalizujący się w zaklęciach rzucanych z zaskoczenia, w najbardziej wrażliwe punkty przeciwnika. Uwielbia Atak z Ukrycia przy pomocy Wyssania Energii.
Czarodziej 5/Mistyczny oszust 10/Czerwony Mag 6/Zabójca 9

Milcząca Klinga:
Przyjaciel Śpiewającego Ostrza. Razem zaczynali swe życie jako piraci. Do pracy korzysta zarówno ze wsparcia i siły ofensywnej magii, jak i z dwóch krótkich mieczy. Diabelstwo.

Swashbucler 3/Zabójca 8/Czarodziej 10/Eldritch knight 10

Śpiewające Ostrze:
Na pozór rozkojarzony i wesoły bard, w rzeczywistości - niezwykle skuteczny i cichy (lub głośny) zabójca. Doskonały szermierz. Półelf.
Swashbucler 3/Duelist 10/Shadowdancer 1/Bard 16
Anonymous - 13-12-2009, 14:32
Temat postu:
Co do twoje ost posta Daerian to Costly zgłasza protest. Obrady się jeszcze nie skończyły. Więc o tym co napisałeś nie może być mowy. Więcej napisze dopiero jak wróci. Prosi cię też byś usunął kawałek posta dotyczący jego porwania. Jak nie to poprosi o interwencje szefową.
Daerian - 13-12-2009, 14:35
Temat postu:
Costly zostaje porwany tego dnia, gdy obrady się zakończą - nawet jeśli tylko przerwą do dnia kolejnego. Nie mam nic przeciwko opisaniu ich zakończenia wcześniej, post stanowi sygnalizację tego, co się wydarzy.
Anonymous - 13-12-2009, 14:39
Temat postu:
W takim bądź razie w imieniu Costa proszę szefową o interwencje.

Cost prosi żeby kawałek dotyczący jego osoby zniknął.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 14:40
Temat postu:
Mam nadzieję, że z mojego postu wynika, że moim zdaniem nie opłaca mi się wojna i że zamierzam zgodzić się na propozycje MAC-u.
Daerian - 13-12-2009, 14:43
Temat postu:
Post zedytownay. Costly znika w trakcie obrad i wróci ułamek sekundy później, aby nie było problemu wynikających z przesunięcia czasowego.
Anonymous - 13-12-2009, 14:50
Temat postu:
Daerian nie ma mowy, jesteśmy na naszym terenie. Cost się kategorycznie nie zgadza na to byś jego postać porywał.

Jeszcze raz cie prosi byś to usunął.
Serika - 13-12-2009, 14:52
Temat postu:
Daer, proszę o wyjaśnienia, jak technicznie to zrobiłeś, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że teren jest MACa i zapewne mają tam swoje zabezpieczenia. Jeżeli nie masz NAPRAWDĘ DOBREGO wyjaśnienia, to porywaj sobie Costly'ego w innym terminie.

(Aczkolwiek moje prywatne zdanie jest takie, że od chwili rozmowy jeszcze nikomu się nic nie stało... Ale wiem, formalności, pokaz mocy, te sprawy)

Daerian - 13-12-2009, 15:11
Temat postu:
Co do możliwości:

1) Dysponuję namiarami Costly'ego co do centymetra, aktualizowanymi na bieżąco.
2) Pod moją kontrolą znajduje się obecnie najsilniejsze magicznie państwo w Faerunie (choć prawdopodobnie nie pod względem siły militarnej, porównując z Halrua)
3) Specjalnością mojej postaci jest transport magiczny
4) Costly nie znajduje się na terenie MAC, a w Alaghôn. Nie dysponuje on więc osłonami MAC, sam nie ma dość mocy by się bronić. Miejscowe osłony (jeśli są) nie mają żadnych szans przeciwko mocy znacznie potężniejszych magów Thay i drowów - szczególnie, że nikt poza Costlym nie widzi zapewne powodów do szczególnej ochrony przed takim atakiem, ani nie wie o moim możliwościach i rytuale wróżebnym. Celowo wybrałem ten moment, gdy jest osamotniony.
Celowo zawsze opisuję swoje zabezpieczenia przeciwwróżebne i antyteleportacyjne, gdy je stosuję - jeśli ktoś inny tego nie robi, zakładam, ze ich nie wprowadza.

Powody:

1) Costly swoją postawą obraził wprost i bezpośrednio całość rady Zulkirów, stawiając się ponad ich członkiem i odpowiadając w sposób obraźliwy - sama odmowa jest obrazą, do tego pisze z pozycji siły, czego żaden Czerwony Mag nie zaakceptuje.
2) Porwanie jest, jak wspomniałaś, pokazem siły i odpowiedzią na obrazę. W zasadzie patrząc na modus operandi Czerwonych Magów, gdyby był to zwykły NPC, zostałby upieczony żywcem na odległość - wpływem mojej postaci, chcącej łagodzić zwyczaje, tłumaczę, że do tego nie doszło.
3) Mam powody fabularne, dla których chcę mieć Costly'ego u siebie w tej konkretnie chwili, które wyjawię, jeśli negocjacje się nie powiodą.
kic - 13-12-2009, 15:27
Temat postu:
Mhm... a zaraz potężny Patriarcha wleci w armie wroga i przy pomocy iluzji zauroczy ich, aby powyrzynali się nawzajem. Niby jest teoretyczna możliwość, ale kto jest na tyle głupi by się na coś takiego zgodzić?

Gramy tu razem i każda opinia się liczy. Jeżeli Costly kategorycznie zabrania tego, a Alt kulturalnie Cię prosi o odwołanie i mimo tego że masz swoje powody oraz możliwości by to zrobić, to jednak mógłbyś wstrzymać się z tym dopóki Costly nie wróci i sam się nie wypowie na ten temat?
Serika - 13-12-2009, 15:28
Temat postu:
Ja prosiłabym innych graczy, lepiej ode mnie znających realia świata, o określenie, czy Daer mógł coś takiego zrobić - moim zdaniem jego wyjaśnienia brzmią logicznie, ale przypominam, że nie orientuję się zbyt dobrze w D&D i realnych możliwościach postaci.

Natomiast w kwestii porwania i oprotestowania "sterowania czyjąś postacią", żeby nie było wątpliwości, przekleję to, co napisałam na PW Altruiście.

Cytat:
Jesteście w jednym queście, w jakiś sposób interreagujecie i Daer ma prawo próbować z Costlym porozmawiać, to nie jest przejmowanie kontroli nad jego postacią. Byłoby, gdyby opisał jego reakcję, a ta byłaby niezgodna z charakterem postaci, albo gdyby rzucił portal pod nogi postaci, która nie działa aktywnie w tym świecie. To trochę tak, jakbyście protestowali, że nie mógł iść dać komuś z Was po mordzie, bo to wykorzystywanie Waszych postaci. Mógł próbować, jak najbardziej legalnie - oczywiście pozostaje pytanie, czy by trafił :)

Oczywiście macie jak najbardziej prawo protestować, jeżeli rzucenie tego portalu jest niemożliwe technicznie albo jeśli Costly zna techniki, które byłyby w stanie to zaklęcie anulować (vide: nie mógłby mu z automatycznym sukcesem dać po mordzie, jeśli Costly robi świetne uniki). Nie mógłby również robić takich numerów, gdyby nie wiedział o jego istnieniu, ale zakładam, że jako oficjalny przedstawiciel MAC jest w tej chwili "osobą publiczną" i namierzenie go nie jest niemożliwe.


Biorę pod uwagę dyskusję, ale wydaje mi się, że to akurat jest dość oczywiste.

PS. Kic, owszem, mógłbyś, tylko chyba nikt nie ma wątpliwości, że zepsułbyś zabawę ;) Interwencja Daera moim zdaniem przegięciem nie jest. Równie dobrze Bezimienny mógłby oprotestować pojawienie się przed nim Karela w chwili, gdy zdobył włócznię z dżinami.
Anonymous - 13-12-2009, 15:33
Temat postu:
No Daerian to ponaciągał. W odpowiedzi musimy teraz bogu ducha winnego Bezimiennego porwać ;p

Niech Costly wróci i zapozna się z argumentacją Daeriana. Wtedy będzie mógł przedstawić w odpowiedzi swoją. Jeśli do porozumienia nie dojdzie to rozstrzygnie to ostatecznie Szefowa. Tak będzie chyba najlepiej.
Velg - 13-12-2009, 15:38
Temat postu:
A nie możecie zamiast porywać Bezimiennego po prostu miotnąć we mnie bombę? Bo ja lekceważę zabezpieczenia, nie mam żadnych czarów ochronnych (acz na te działające na umysł jestem z powodów fabularnych odporny) i w ogóle nie bronię się. Jak ktoś chce mnie atakować - to na 90% mu się uda :p

W każdym razie - o Bezimiennym to wy praktycznie nic nie wiecie - w szczególności nie wiecie, skąd go porwać :P
kic - 13-12-2009, 15:41
Temat postu:
Jeszcze nigdy w świecie D&D nie spotkałem się, aby kogoś teleportować bez jego woli, wcześniej nie obezwładniając go. Siła magów Thay może i być potężna, ale oni są oddaleni niecałe 2000km! Nie wspominając już, że super nawigacja jest wątpliwa, a takie teleporty są zdecydowanie naciągane.

Inna sprawa, że jak dojdzie to do skutku, to będzie równoznaczne z wypowiedzeniem nam wojny.
Daerian - 13-12-2009, 15:42
Temat postu:
Mój problem tkwi w tym, że nie widzę z Waszej strony żadnych argumentów poza "nie podoba mi się Twój pomysł, gdyż przerywa obrady i wyciąga postać z bezpiecznego miejsca". Tymczasem moim celem są właśnie oba powyższe wyniki - przerwanie lub zmienienie wyniku obrad (choć nie do końca - punkt 3) i ściągnięcie Costly'ego do siebie. Jakoś dziwnie nalegał na osobiste stawienie się mojej postaci na miejscu, na tyle, że aż mnie to zaintrygowało - co zasygnalizowałem w swoim poście. Czyżbyście mieli pretensje, że odwróciłem sytuacje i to Costly nagle jest zagrożony, a nie Daerian wlazł w Waszą sztuczkę?
Jeśli przedstawicie argumentację, z powodu której nie mogłem/nie powinienem podejmować tych działań, usunę posta bez problemów.
Ysengrinn - 13-12-2009, 15:48
Temat postu:
Cytat:
No Daerian to ponaciągał. W odpowiedzi musimy teraz bogu ducha winnego Bezimiennego porwać ;p


Ale Wy zdajecie sobie sprawę, że porywając akurat Bezimiennego przede wszystkim ściągniecie sobie na głowy tęgi problem w postaci Aury Murphy'ego?
Anonymous - 13-12-2009, 15:50
Temat postu:
Daerian napisał/a:
1) Dysponuję namiarami Costly'ego co do centymetra, aktualizowanymi na bieżąco.

A wiesz też jaki ma rozmiar bielizny?

Cost jest na granicy. A i nadal nie godzi się z tym co Daerian napisał.
Niech to się rozstrzygnie najlepiej jak on wróci.
kic - 13-12-2009, 15:52
Temat postu:
Arguemnty:

1) Odległość 2000km
2) Namierzanie wzięte z kosmosu
3) Zdolności Moliny, czyli zdolność kamuflażu na najwyższym poziomie
4) Umiejętności kontrmagiczne Costlego. Jego po prostu nie da się go od tak złapać
5) Bez jakiegokolwiek wsparcia na miejscu.

Eh...
Ysengrinn, Alti Cię już delikatnie informował, a ja to łopatologicznie przekaże. Nie jesteś jednym z graczem, więc Twoje zdanie jest ... warte. Jak chcesz sobie flajmować to idź sobie gdzieś indziej. Żegnam.
Velg - 13-12-2009, 15:55
Temat postu:
kic - ja znam - planar bindingi. :P Ponieważ jesteście de facto przybyszami w sensie dedekowym, owe czary (ew. epickie ich wersje) powinny działać bez względu na odległość.

(i tak, to że pewien kapłan nie pojawił się w pentagramie z krwii, to objaw życzliwości)
Zegarmistrz - 13-12-2009, 15:55
Temat postu:
Cytat:
Mhm... a zaraz potężny Patriarcha wleci w armie wroga i przy pomocy iluzji zauroczy ich, aby powyrzynali się nawzajem. Niby jest teoretyczna możliwość, ale kto jest na tyle głupi by się na coś takiego zgodzić?


To nie są iluzje, tylko zauroczenia. Nie możesz tego zrobić za pomocą Iluzji.

Cytat:
Jeszcze nigdy w świecie D&D nie spotkałem się, aby kogoś teleportować bez jego woli, wcześniej nie obezwładniając go. Siła magów Thay może i być potężna, ale oni są oddaleni niecałe 2000km! Nie wspominając już, że super nawigacja jest wątpliwa, a takie teleporty są zdecydowanie naciągane.


http://www.d20srd.org/srd/spells/teleport.htm
oraz
http://www.d20srd.org/srd/spells/teleportGreater.htm

Jak najbardziej można dokonać porwania teleportacyjnego, jeśli przeciwnikowi nie powiedzie się Will Save. Klasa Prestiżowa Czerwonych Magów jest na tyle potężna i niezbalansowana, że Czerwony spec od teleportacji zrobiłby to bez trudu nawet z epikiem.
Morg - 13-12-2009, 15:56
Temat postu:
Kic, delikatnie już informowałem Alta, a teraz Tobie to łopatologicznie przekażę. Nie jesteś założycielem questa, więc Twoje zdanie o tym kto ma się prawo tu wypowiadać jest ... warte. Jak chcesz sobie wywalać forumowiczy z tematu, to idź sobie gdzie indziej. Żegnam.

Tak, to jest flejm i zdaję sobie sprawę, że mogę dostać osta. Trudno. Wkurza mnie natomiast traktowanie pewnych osób z góry.
Serika - 13-12-2009, 16:01
Temat postu:
Morg, Kic - bez takich przepychanek proszę. Akurat *tym razem* komentarz Ysena nie był zaczepny.

A co do porywania Bezimiennego - ja też bym to chciała zobaczyć :D Samobójcy...
Anonymous - 13-12-2009, 16:02
Temat postu:
Cytat:
Jak najbardziej można dokonać porwania teleportacyjnego, jeśli przeciwnikowi nie powiedzie się Will Save. Klasa Prestiżowa Czerwonych Magów jest na tyle potężna i niezbalansowana, że Czerwony spec od teleportacji zrobiłby to bez trudu nawet z epikiem.

Dzięki to będzie dla nas przydatne info

Przebijanie się przez Spam ludzi którzy nie biorą udziału w kampanii jest dla nas irytujący. Dodatkowo taki spam może tą kampanię rozwalić.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 16:03
Temat postu:
Cytat:
1) Odległość 2000km
2) Namierzanie wzięte z kosmosu
3) Zdolności Moliny, czyli zdolność kamuflażu na najwyższym poziomie
4) Umiejętności kontrmagiczne Costlego. Jego po prostu nie da się go od tak złapać
5) Bez jakiegokolwiek wsparcia na miejscu.


1) W wypadku użycia Gerater teleport (to jest 7 level magii, nie żadne epiki) odległość nie ma znaczenia.
2) Locate Obiect. 4 poziom czarów. http://www.d20srd.org/srd/spells/locateCreature.htm
3 i 4) Bosz. Dawałem kiedyś na tym forum builda Czerwonego Czarnoksiężnika, który pozwala na wymaksowanie go tak, żeby 40 lewelowi epicy bronili mieli 0,5% szansy na obronę przed jego czarami. Naprawdę, umiejętności antymagiczne są przereklamowane.
Kamuflaż nie chroni przed Locate Obiect.
5) Bez komentarza.

Cytat:
kic - ja znam - planar bindingi. :P Ponieważ jesteście de facto przybyszami w sensie dedekowym, owe czary (ew. epickie ich wersje) powinny działać bez względu na odległość.


Nie. Ludzie, jeśli nie zachodzą jakieś, szczególne okoliczności zawsze są typem Humanoid. Na typ Humanoid nie działają zaklęcia wygnania, niezależnie na jakim planie się znajdują (a wg. kosmologii DeDeków natywny świat MAC i Faerun znajdowałyby się zapewne na płaszczyźnie materialnej). Dlatego nie da się ich bindować, nie działa na nich Banishing i inne.

Wiąże się to z kilkoma zaletami i wadami dla Humanoidów. Humanoida można zabić na każdym planie i na każdym wskrzesić. Przybysza można uśmiercić wszędzie (ale natychmiast odradza się osłabiony na swoim planie natywnym), jednak jeśli zostanie uśmiercony w domu ginie bezpowrotnie.

Niektóre klasy i klasy prestiżowe (np. Mnich na 20 poziomie, takie PRC z Księgi i Krwii polegające na przyszyciu sobie kawałka demona) zmieniają cię w typ Przybysza. Wówczas jesteś traktowany jako przybysz pochodzący z Planu Materialnego i możesz być wygnany z innych planów (ale nie z planu materialnego).
kic - 13-12-2009, 16:08
Temat postu:
Zegarmistrz. Zakrzywiam wizerunek towarzyszy broni w taki sposób, aby wyglądali dla niego jak wróg. Wtedy zarzynają się nawzajem. Skrót myślowy...

Ah i obie te wersje teleportacji działają "na dotyk", wiec i tak nie zadziałają na odległość.

No i jeszcze jedno. Działa odporność na zaklęcia. Więc Costly może mieć niewrażliwość, choć to tylko spekulacja.

Morg, przeczytaj sobie mądre dopowiedzenia Ysengrinn. To nie była już pierwsza tego typu.

Serika, my nawet nie chcemy porywać Bezimienneg, więc dla mnie to zaczepka ale ok już nie będę nic pisał na ten temat.
Ysengrinn - 13-12-2009, 16:09
Temat postu:
Kic napisał/a:
Ysengrinn, Alti Cię już delikatnie informował, a ja to łopatologicznie przekaże. Nie jesteś jednym z graczem, więc Twoje zdanie jest ... warte. Jak chcesz sobie flajmować to idź sobie gdzieś indziej. Żegnam.

Nie wiem z której strony ostatnia wypowiedź to flame, prawdę mówiąc nie wiem nawet gdzie tam wyrażam swoje zdanie - przypomniałem tylko o fakcie który może Wam poważnie nabruździć.

Tym bardziej zaś nie wiem gdzie miałoby być napisane, że w komentarzach do questa mogą się wypowiadać jedynie uczestnicy questa, a szczególnie, że ktokolwiek spoza moderacji, nawet założyciel questa, ma prawo wyprosić innych użytkowników. Jeżeli zatem się żegnasz pozostaje mi tylko życzyć przyjemnej podróży.
Daerian - 13-12-2009, 16:09
Temat postu:
Więc dodatkowo, jeśli normalne systemowe informacje Zega Wam nie pasują:

1) Odległość 2000km - dla mojej postaci nie stanowi specjalnego problemu przeniesienie zamku, z obsadą, między wymiarami. Tak, nie zostało to oprotestowane na początku questa. Porwać Molinę mogłaby sama, nie chciałem jednak aż tak przesadzać, więc dołożyłem mu wsparcie najpotężniejszych magów Faerunu. W tym Elmistera, który kiedyś zapieczętował bramę do piekieł. Sam.
2) Namierzanie wzięte z kosmosu - Rytuał wykrywający, związany z całym Splotem. Nadal działa, choć chyba o nim zapomnieliście. A jesteście spoza Faerunu.
3) Zdolności Moliny, czyli zdolność kamuflażu na najwyższym poziomie - Rytuał wykrywający, związany z całym Splotem. Nadal działa, choć chyba o nim zapomnieliście. A jesteście spoza Faerunu.
4) Umiejętności kontrmagiczne Costlego. W zasadzie dość już omówione pod względem systemowym, dochodzą też możliwości skorzystania z moich osobistych zaklęć. Costly nie mia czasu, by się bronić aktywnie.
5) Bez jakiegokolwiek wsparcia na miejscu. - W sumie też mógłbym napisać wzorem Zega "bez komentarza". Ale - skąd wiesz? Szpiegów, w tym magicznych, Ci u mnie dostatek. Pomoc mogłaby się też teleportować tam chwilkę przed porwaniem. Ale nie wiem co to ma do rzeczy.


Altruista napisał/a:
A wiesz też jaki ma rozmiar bielizny?

Nie. Ale mam dokładną rozpiskę jego działań z każdego dnia, oraz wszystkich dostojników MAC od momentu stworzenia Rytuału, z dokładnością 5 minut. Szkoda, że to nie quest, w którym szantaż i szkalowanie by się przydało.

kic napisał/a:
Działa odporność na zaklęcia

Przy CL jaki daje mój krąg musiałaby iść w setki.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 16:12
Temat postu:
kic napisał/a:
Ah i obie te wersje teleportacji działają "na dotyk", wiec i tak nie zadziałają na odległość.


Metamagia. Zresztą, mógł użyć np. Greater Wish. To też nie jest zaklęcie epickie.
Anonymous - 13-12-2009, 16:34
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:

Nie wiem z której strony ostatnia wypowiedź to flame, prawdę mówiąc nie wiem nawet gdzie tam wyrażam swoje zdanie - przypomniałem tylko o fakcie który może Wam poważnie nabruździć.

Ano bruździsz panie bruździsz. Ludzie powracający później od nas z roboty będą zmuszeni się przez twoje mało istotne komentarze przekopywać.

Skoro pałasz leniu taką energią do pisania postów to wejdź do Kampanii i zmierz się z nami. Pokaz co potrafisz tak będzie najlepiej.


Ysengrinn napisał/a:
Tym bardziej zaś nie wiem gdzie miałoby być napisane, że w komentarzach do questa mogą się wypowiadać jedynie uczestnicy questa, a szczególnie, że ktokolwiek spoza moderacji, nawet założyciel questa, ma prawo wyprosić innych użytkowników. Jeżeli zatem się żegnasz pozostaje mi tylko życzyć przyjemnej podróży.

Masz racje, oczywiście nikt tego nie napisał. W Quescie Karela też nie było to napisane. Ja podobnie jak ty teraz u nas zacząłem się w nim popisywać swoimi mądrościami, za co potem słusznie zostałem przez Moshi_Moshi i moderacje skarcony.
Uważam po prostu, że komentarze do Questa powinny być tylko dla ludzi zainteresowanych samym Questem. Za dużo ludzi i tak już tutaj pisze. Czasem trzeba naprawdę dużo czasu poświecić by to wszystko przeczytać. Naprawdę prosiłbym osoby niezainteresowane wzięciem udziału w queście by się tutaj nie wypowowiadali. Prosiłbym też Macantów by więcej nie męczyli samych niezainteresowanych.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 16:35
Temat postu:
Przypomnijcie mi: jak Dead Magic Zone działa na Przybyszów i Martwiaki?
Velg - 13-12-2009, 16:38
Temat postu:
kic napisał/a:
Zegarmistrz. Zakrzywiam wizerunek towarzyszy broni w taki sposób, aby wyglądali dla niego jak wróg. Wtedy zarzynają się nawzajem. Skrót myślowy...

A prosze bardzo, ja bardzo chętnie powitam coś związanego z moją dziedziną. Tylko, że iluzja sama z siebie nie wypaczy sposobu myślenia - jeżeli normalnemu człowiekowi zmienisz klif w oazę, to ten będzie wobec tego nieufny. Tak samoż i tu - nikt nie uwierzy ci na słowo. Żeby iluzja była skuteczna, musi być wiarygodna - a żeby była wiarygodna, musisz użyć zaklinań. Bo inaczej to nie sposób wszcząć szybką rzeź - nikt nie uwierzy w to, że 90000 żołnierzy było ukrytymi wrogami. Chyba, że wrogów stworzysz im w pewnej odległości...

W każdym razie - obie możliwości dają ludziom z prawdziwym widzeniem (godny podkreślenia jest fakt, że Daerian takie przedmioty od początku questa buduje) zawiadomienia mnie - który mogę odpowiednimi środkami armię uspokoić i zniwelować cyrkowe sztuczki patriarchy.

Edit: A co do pora martwej magii - jak pole antymagii. Bezcielesni nieumarli znikają na czas obowiązywania pola (czyli de facto ich nie ma...), a cieleśni nieumarli, przybysze i żywiołaki są "unaffected unless summoned". A, i obowiązują ich normalne efekty pola antymagii.
Ysengrinn - 13-12-2009, 16:49
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Skoro pałasz leniu taką energią do pisania postów to wejdź do Kampanii i zmierz się z nami. Pokaz co potrafisz tak będzie najlepiej.

Pałam energią do pisania postów, niestety brakuje mi jej do zgłębiania kilkudziesięciu stron questa i przede wszystkim - zapewne porównywalnej ilości tekstu o Fearunie i Dedekach, których żywiołowo nie cierpię.

Może w jakimś innym quescie. Nie pogardziłbym questem w, powiedzmy, epoce napoleońskiej.

Altruista napisał/a:
Uważam po prostu, że komentarze do Questa powinny być tylko dla ludzi zainteresowanych samym Questem. Za dużo ludzi i tak już tutaj pisze. Czasem trzeba naprawdę dużo czasu poświecić by to wszystko przeczytać. Naprawdę prosiłbym osoby niezainteresowane wzięciem udziału w queście [...]


Wszystko to kwestia podejścia. Do prośby mogę się zastosować, ale póki co były tylko próby narzucenia mi autorytetu, które mogę jedynie wyśmiać.
Anonymous - 13-12-2009, 16:51
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Pałam energią do pisania postów, niestety brakuje mi jej do zgłębiania kilkudziesięciu stron questa i przede wszystkim - zapewne porównywalnej ilości tekstu o Fearunie i Dedekach, których żywiołowo nie cierpię.

Podejrzewam, że Zegarmistrz by cię szybko wprowadził. No ale jak chcesz.


Ysengrinn napisał/a:
Wszystko to kwestia podejścia. Do prośby mogę się zastosować,

Dziękuje.
Serika - 13-12-2009, 16:53
Temat postu:
W takim razie ja poproszę. Jeżeli uczestnikom questa to przeszkadza, proszę osoby niezaangażowane w niego bezpośrednio o niewypowiadanie się w komentarzach.
Następne posty po prostu polecą.

Zegarmistrz - 13-12-2009, 16:59
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Podejrzewam, że Zegarmistrz by cię szybko wprowadził. No ale jak chcesz.


Niestety nie. Forgotten Realms nie jest moim ulubionym uniwersum. Co gorsza podręczniki zostawiłem u rodziców. Tak więc, nie za bardzo mam materiał.
Bezimienny - 13-12-2009, 18:11
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Przypomnijcie mi: jak Dead Magic Zone działa na Przybyszów i Martwiaki?
Nie działa - tzn nie są w stanie używać zaklęć i zdolności nadnaturalnych, ale nic im się poza tym nie dzieje. Najprawdopodobniej demony w DMZ-cie powinny być odporne na przywołanie, ale to tylko zdrowy rozsądek w akcji, przepisy nic na ten temat nie mówią. Dodatkowo, ze zdolnościami nadnaturalnymi też bywa różnie - np takie beholdery tracą "oczka", ale lewitują dalej bez problemu.
A, jeśli były kontrolowane jakąś magią, to ta kontrola w obrębie DMZ-u działać nie będzie (choć wróci gdy ponownie znajdą się na zewnątrz - DMZ to nie dispel)

PS: porywania teleportacyjne, choć formalnie dają się przeprowadzać, proponowałbym ograniczać jednak do enpeców niższej rangi i mięsa armatniego - i to dlatego np., że will save wcale nie jest wymagany. Istnieją zaklęcia, które działają podobnie i nie dają możliwości obrony - ba, są takie, które mogą robić coś takiego z terenem). Z drugiej strony blokady i amulety antyteleportacyjne dla ważnych person z dostępem do skarbca i potężnych magów traktuję jako coś oczywistego (podobnie jak to, że lekko licząc połowa władców w Faerunie ma amulety antyCharmowe i wykrywające trucizny).

Ja bym głosował, by podobnych elementów w postach nie dawać bez wcześniejszego ustalania z drugą stroną.
Velg - 13-12-2009, 20:44
Temat postu:
Znaczy, magowie bitewni do miasta chyba. Mogę się mylić, ale w Samarachu na szlachetne miano miasta zasługuje chyba tylko stolica :P
Sasayaki - 13-12-2009, 20:47
Temat postu:
Łotewer. Może być miasteczko, wieś, trzy domy na krzyż. Wiem tyle ile pisze na tej stronce, którą mi podałeś :P
Velg - 13-12-2009, 20:57
Temat postu:
Wedle mapy, to jest jedna rzecz godna miana miasta...

... a interpretacja miasto = 3 chaty na krzyż? Heh, już wiem, jak zawyżaliście wskaźniki urbanizacji :D
Sasayaki - 13-12-2009, 21:04
Temat postu:
Poprawione, zadowolony?
Velg - 13-12-2009, 21:06
Temat postu:
Oj, nie musiałaś. Ja się po prostu śmieję z wizji „miasta-twierdzy”, czyli trzech chat bronionych przez psa i papugę :D (i nie, nie śmieję się złośliwie :P)
Anonymous - 13-12-2009, 21:09
Temat postu:
Chyba, że to papużka falista.
Sasayaki - 13-12-2009, 21:09
Temat postu:
Miałam wizję raczej: jeden mag, trzy chatki, stodoła i kotek zwany Zuzia.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 21:33
Temat postu:
Moje nowe oddziały, to Hobgobliny - Mnisi z klasą prestiżową Gardzący Magią. Jako tacy mają bardzo wysokie rzut obronne, OC, AC, RO oraz atak magiczny w oparciu o Ki oraz kilkanaście innych, fajnych umiejętności. Co najciekawsze nie podpadają one pod żadną kategorię wyłączaną przez pola antymagi lub dead magic zone.
kic - 13-12-2009, 22:01
Temat postu:
Velg, musiałeś się chyba napić tego soczku, co to kiedyś miał Norrc...

Zegarmistrz, http://www.d20srd.org/srd/spells/locateCreature.htm

"Running water blocks the spell." -> Sea of Fallen Stars.
(To jak teraz lokalizujesz Daerian?)

Wish - możliwość rzutów obronnych na siłę woli oraz odporność na magię.
Costly będąc w tym świecie podchodzi pod jego prawa mniej lub więcej. Rzut obronny więc mu się należy (w których na pewno jest dobry), a nawet jeśli zawiedzie, to jest jeszcze jego odporność na zaklęcia, którą przełoży powiedzmy z własnego świata.

Wszystko dzieję się w sferze domysłów, więc równie dobrze Molina może blokować wasze zaklęcie każdorazowo. Tak więc bez zgody obydwu stron nie widzę sytuacji abyś go porwał.

I jaka Metamagia? Musi być naprawdę dobra skoro z dotykowego zaklęcia robi zaklęcie na odległość nieokreśloną.
Velg - 13-12-2009, 22:16
Temat postu:
kic - śpieszę Cię poinformować, że są inne metody, jeśli je przespałeś. Może z powodu owego soczka, który musiałeś wypić, aby nabrać przekonania, że iluzje w DnD są taaakie przydatne... Dodatkowo, aby uściślić - normalny czar nie wymaga do rzucenia dużego kręgu magów. Jeśli jednak (po 15 stronach obowiązywania owego czaru) zbiera Ci się na rewizjonizm, możemy mniej więcej to opisać - dodając sobie co nieco, aby zbędne ST czarowstwa nie zostały zmarnowane.
kic - 13-12-2009, 22:27
Temat postu:
Velg, przespać? Ja chcę fakty na stół. Nie mam zamiaru szukać czego to kto użył, aby było wiarygodne.

http://www.d20srd.org/srd/spells/discernLocation.htm
"To find a creature with the spell, you must have seen the creature or have some item that once belonged to it. To find an object, you must have touched it at least once."

Ktoś widział od Costlego hm?
Tak - to kto?
Nie - to go nie namierzacie.


Velg napisał/a:
Może z powodu owego soczka, który musiałeś wypić, aby nabrać przekonania, że iluzje w DnD są taaakie przydatne...

Ot to to to... Gdybyś wcześniej nie czepiał się tak prostacko, to bym nie pomyślał, że pijesz coś takiego...
Swoją drogą coś Ci się chyba pomerdało, bo ja nigdy nie mówiłem, że moje zdolności iluzji możesz definiować przez D&D...
Daerian - 13-12-2009, 22:30
Temat postu:
Mam wrażenie Kic, że nie czytałeś mojego postu. Ani questa do tej pory.

Daerian napisał/a:
Rytuał wykrywający, związany z całym Splotem. Nadal działa, choć chyba o nim zapomnieliście. A jesteście spoza Faerunu.

Temu nie przeszkadza nic.


kic napisał/a:
I jaka Metamagia? Musi być naprawdę dobra skoro z dotykowego zaklęcia robi zaklęcie na odległość nieokreśloną.

Szczerze? Ewentualnie mogę otworzyć bramę, wystawić rączkę i dotknąć Molinę.


kic napisał/a:
Costly będąc w tym świecie podchodzi pod jego prawa mniej lub więcej. Rzut obronny więc mu się należy (w których na pewno jest dobry), a nawet jeśli zawiedzie, to jest jeszcze jego odporność na zaklęcia, którą przełoży powiedzmy z własnego świata.

Jak była mowa - z CL jaki daje krąg nikt nie ma szans na zdanie testu ani obronę przez OM bez dwóch dwudziestek. Zeg to ładnie opisał kiedyś.

Ale wiecie co? Prywatnie zaczyna mnie to nużyć. Pierwszą reakcją na posta skutecznego przeciwko Wam, nie naruszającego w żaden sposób regulaminu, ani nie przegiętego, ba - nie powodującego żadnych strat! jest co? Stwierdzenie, ze ma być usunięty, albo wzywacie Moderację. Z jedną uwagą, dotyczącą czasu. Mimo jej poprawy post dalej Wam się nie podoba, wzywacie Moderację. Czemu? Że pozwolę sobie zacytować własną wypowiedź:
Daerian napisał/a:
Mój problem tkwi w tym, że nie widzę z Waszej strony żadnych argumentów poza "nie podoba mi się Twój pomysł, gdyż przerywa obrady i wyciąga postać z bezpiecznego miejsca". Tymczasem moim celem są właśnie oba powyższe wyniki - przerwanie lub zmienienie wyniku obrad (choć nie do końca - punkt 3) i ściągnięcie Costly'ego do siebie. Jakoś dziwnie nalegał na osobiste stawienie się mojej postaci na miejscu, na tyle, że aż mnie to zaintrygowało - co zasygnalizowałem w swoim poście. Czyżbyście mieli pretensje, że odwróciłem sytuacje i to Costly nagle jest zagrożony, a nie Daerian wlazł w Waszą sztuczkę?

Nadal odnoszę wrażenie, że zepsułem Wam kawał i jest to powód, dla którego macie teraz wielkie pretensje.

Jeszcze gorsze jest to, że żadnemu z Was nie chce się ani pomyśleć, ani pokombinować w żaden sposób. W czasach MŚ kiedy nie było Was jeszcze na forum, moja postać została w jednym poście Ysengrinna ogłuszona, porwana z własnej bazy, związana niezniszczalnym antymagicznym łańcuchem i zabrana w podróż. Dziwnym trafem dzięki kombinowaniu udało mi się uciec.
Costly ma o wiele łagodniejsze warunki. Sam wymyśliłem już kilka pomysłów, co może zrobić, jeśli zupełnie nie czuje ochoty na rozmowę, ba, jeden zasygnalizowałem w poście! Ale poszukanie czegoś jest za trudne, o wiele fajniej odwołać się do Moderacji?
Owszem, tylko co to za zabawa, jeśli każdy pomysł będziemy tak traktować?

Bezimienny napisał/a:

Ja bym głosował, by podobnych elementów w postach nie dawać bez wcześniejszego ustalania z drugą stroną.

Jestem za, od kolejnych podobnych wydarzeń. Biorąc pod uwagę, że MAC nie posiada możliwości porywania nikogo ode mnie (osłony), to jest to ustępstwo tylko z mojej strony, które jak widzę w reakcji na post całkowicie wyeliminuje dla mnie korzystanie z tego pomysłu.
Fei Wang Reed - 13-12-2009, 22:34
Temat postu:
Daerian, to, że obecnie nie podejmujemy żadnych działań spowodowane jest tylko jednym - czekamy na Costly'ego. Nie będziemy bez niego podejmować decyzji. A w niektórych kwestiach możesz się mocno zdziwić. ;)
Anonymous - 13-12-2009, 22:34
Temat postu:
Cytat:
Nadal odnoszę wrażenie, że zepsułem Wam kawał i jest to powód, dla którego macie teraz wielkie pretensje.

Nie. Nie jest istotne kogo od nas porywasz. Istotne jest to, że Costly zgłosił sprzeciw. Bo wolałby żeby takie akcje działy się za porozumieniem obu stron.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 22:44
Temat postu:
Velg napisał/a:
Velg, przespać? Ja chcę fakty na stół. Nie mam zamiaru szukać czego to kto użył, aby było wiarygodne.


To masz:
http://www.d20srd.org/srd/spells/wish.htm
kic - 13-12-2009, 22:50
Temat postu:
Przebieracie w tych zaklęciach jak w rękawiczki. Chciałbym usłyszeć jedną ustaloną wersję przez Daeriana, bo nie będę bawił się w obalanie każdej kolejnej hipotezy...


Daerian napisał/a:
Rytuał wykrywający, związany z całym Splotem.

A czy czasami ta zdolność/zaklęcie nie pozwala wyłącznie określić obecność osób obcych na świecie bez wiedzy o tożsamości? (poprawcie mnie jak się mylę)

EDIT:
Velg, a ja dalej będę się upierał przy tym, że jednak musiałeś pić ten sam soczek co Norrc...
Velg - 13-12-2009, 22:50
Temat postu:
kic napisał/a:

Ot to to to... Gdybyś wcześniej nie czepiał się tak prostacko, to bym nie pomyślał, że pijesz coś takiego...
Swoją drogą coś Ci się chyba pomerdało, bo ja nigdy nie mówiłem, że moje zdolności iluzji możesz definiować przez D&D...

O, to to. Daerian, Ty też, jak nasz szanowny Patriarcha niekonsekwentny, masz zdolności wychodzące poza DnD, nieprawdaż? :P

Edit: a ja przy tym, że skoro dendekowe protekcje nie wpływają na Twe iluzje, to daerianowe czary też mogą działać wbrew protekcjom. (choć samo porwanie mnie w sumie licho obchodzi)
kic - 13-12-2009, 23:14
Temat postu:
Velg, ale ja nic takiego nie mówiłem, że nie działają. Ba byłbym nawet daleki od tak niedorzecznego wniosku. Powiedziałbym tylko, że moja iluzje nie są ograniczona do tych kilku zaklęć z Abeir-Toril.
Velg - 13-12-2009, 23:17
Temat postu:
W takim wypadku się nie zrozumieliśmy - bo mi chodziło głównie o to, że true seeing wszystko rozwala. Tak samo jak mnie drażni mind blank, bo mam obcięte zauroczenia na wszelkich bardziej znacznych aktorach.
Zegarmistrz - 13-12-2009, 23:22
Temat postu:
Velg napisał/a:
W takim wypadku się nie zrozumieliśmy - bo mi chodziło głównie o to, że true seeing wszystko rozwala. Tak samo jak mnie drażni mind blank, bo mam obcięte zauroczenia na wszelkich bardziej znacznych aktorach.


To się najpierw rzuca Dispel, a potem Dominate Person. Quicened Dispel.
kic - 13-12-2009, 23:28
Temat postu:
Velg, no tak, wszystko zdejmuję. Ale to zaklęcie jest na cel i to tylko jeden. Więc jeśli ktoś zapuści masowe zaklęcie, to na każdego z osobna trzeba puszczać to zaklęcie.

Dochodzi jeszcze do tego granica zaklęcia. Czyli iluzja oddalona o 40m dalej działa.


Zegarmistrz napisał/a:
To się najpierw rzuca Dispel, a potem Dominate Person. Quicened Dispel.

A przeciwnik ma stać i się patrzeć? Jeżeli to będzie jakiś inny mag to taka akcja nie gwarantuje sukcesu. Kolejna sprawa, że ktoś może posiadać odpowiedni przedmiot z proofem.

EDIT:
Dobra, ale ja proponuję już zakończyć ten temat. Bo to chyba nie jest jak na razie istotne do ustalenia dla przyszłości Questu.
Daerian - 14-12-2009, 00:28
Temat postu:
Powiem tak. Nie widzę nadal powodów, dla których nie miałbym móc porwać Costly'ego. Ale jeśli tak bardzo Wam zależy na tym, aby do tego nie doszło, to proszę bardzo...
Costly - 14-12-2009, 01:21
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Powiem tak. Nie widzę nadal powodów, dla których nie miałbym móc porwać Costly'ego. Ale jeśli tak bardzo Wam zależy na tym, aby do tego nie doszło, to proszę bardzo...


Miło. Nie czytałem komentarzy, przybyło ich kilka stron, a ja dosłownie w tej minucie wszedłem do domu. Wcześniej jednak drogą telefoniczną sytuacje wyłożył mi Velg i Alt, więc o co się rozchodziło wiem.

Daerian, krótko - gdybyś mógł w ten sposób zgarnąć moją postać, to byłby to precedens wskazujący na to, że możesz zrobić to samo z każdą inną postacią (tym bardziej nie "graczową") o dowolnym znaczeniu strategicznym w każdym momencie. Zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że to rujnuje grę w momencie? Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Skoro już przegadaliście na ten temat kilka stron i koniec końcem zostało to wycofane, to nie mam po co odgrzewać starych kotletów.

Chciałem dodać dziś post kontynuujący zaczęty wczoraj wątek, ale nie mam siły, miałem ciężki wyjazd służbowy. Nie stanie się nic wielkiego, jeżeli to jeszcze kilka godzin poczeka, za to mi zdecydowanie pomoże trochę snu. Dziękuje za zrozumienie.
Daerian - 14-12-2009, 09:43
Temat postu:
Costly - owszem, taką możliwość mechanicznie i logicznie w Twoim przypadku mam. Fakt, że z niej ostatecznie nie skorzystałem stanowi w tym przypadku moją dobra wolę i chęć ugody z Wami. Nie oznacza to też możliwości porwania każdej postaci - niektóre są zbyt dobrze chronione. Jak było wspominane, znajdujesz się poza swoim terenem i bez osłon. Ale nie ciągnijmy tego tematu.

Natomiast nadal pozostaje poruszony przeze mnie problem:
Daerian napisał/a:
Nawiasem mówiąc Costly, podoba mi się fakt, ze przy całym swoim żądaniu realizmu właśnie odesłałeś wiadomość władcy Thay i nietytułowanemu tyranowi Podmroku, przewodzącemu sojuszowi rozpościerającemu się pół Faerunu... że nie, nie spotkasz się z nim w sposób magiczny i że ma się ruszyć i zabrać tyłek w troki, aby się udać osobiście i porozmawiać z bliżej nieokreślonym urzędnikiem kościoła MAC... wysoko położonym, ale nawet nie przywódcą.
Dla mnie to w zasadzie ciężko określić inaczej, niż megalomanię i w ten sposób się do tego odniosę...

Gdybyś w ten sposób odpowiedział Szass Tamowi, prawdopodobnie wkrótce znaleziono by Cię w jakimś ciemnym zaułku z poderżniętym gardłem. Zaklęcie z mojej strony było kosztownym odpowiednikiem, którego celem miało być uniknięcie zabicia postaci gracza.
Costly - 14-12-2009, 11:34
Temat postu:
No cóż, moja postać, niestety, widzi Faerun jako jedną z wielu krain w których Bractwo zaczyna rozszerzać swoje wpływy. Tylko jedną i wcale nie najważniejszą. Pomijam fakt, że jak bym nie patrzył na mapkę Bezimiennego, to powierzchnia pokryta kolorem niebieskim zdecydowanie odbiega od wyobrażenia "połowy świata", ale to już nie jest takie istotne. Tak czy inaczej jesteś po prostu lokalnym przywódcą, jako dyplomata traktuje cię zgodnie z etykietą, ale ciężko spodziewać się czegoś więcej. W waszej krainie przebywa obecnie Kościół Praworządności, centrum skupiające wiarę niezliczonych milionów istnień. Jako postać czułą na moc powinieneś zapewne też to odczuwać, nic podobnego nigdy w historii nie pojawiło się w tym świecie i sama aura tego obiektu daje świadomość rozmiarów przybyłej wiary. Fakt, że możesz wyczuć wiarę niezliczonych milionów istnień, daleko przekraczających całość miejscowej populacji zapewne daje do myślenia.
Daerian - 14-12-2009, 15:11
Temat postu:
Costly, nie rozśmieszaj mnie. Jesteśmy w Faerunie, świecie, w którym bogowie chodzą po ziemi, gdzie najwieksi z herosów sięgają po boskość, a postacie graczy na odpowiednim poziomie walczą z takimi eldrich abominations, które zjadłyby całość wszystkich uczestników tego questa (poza Bezimiennym, który jest od nich mocniejszy i mną, bo bym nawiał) na przystawkę. Twój kościół to dla wszystkich sił Faerunu kolejny przybysz z jakiegoś innego wymiaru, w żadnym stopniu nie wyjątkowy.

Costly napisał/a:
Tak czy inaczej jesteś po prostu lokalnym przywódcą, jako dyplomata traktuje cię zgodnie z etykietą, ale ciężko spodziewać się czegoś więcej.


Ups, właśnie nie. Dokładnie nie. Zgodnie z etykietą szukałbyś wyjścia zadowaljącego obydwie strony, spotkania,w którym obie strony zachowują twarz. Chcesz przykłady historyczne, czasami brzmiące aż zabawnie, w których dokładnie o to chodziło?
W tej chwili stawiasz się z pozycji siły, co stanowi obrazę dla mnie i Czerwonych Czarodziei. I wolałbym, abyś to poprawił.
Costly - 14-12-2009, 15:31
Temat postu:
Jest jeden bóg, nie trafia to do nas. Zresztą, odrzucając dogmaty, przypomnij sobie od czego zaczęliśmy kampanie, skoro jesteśmy przy miejscowych bogach i kwestii przewagi mocy. Powtarzam, dla nas to jedna z wielu krain, a że w realiach fantasy w zasadzie wszystkie są magiczne i mają biegających po nich bogów czy inne cuda niewidy, to i nie widzę powodu dla którego Faerun miałby być pośród nich specjalny. I taki dla nas nie jest.

Natomiast zupełnie innym tematem jest coś innego.

Daerian napisał/a:

W tej chwili stawiasz się z pozycji siły, co stanowi obrazę dla mnie i Czerwonych Czarodziei. I wolałbym, abyś to poprawił.


Zgłupiałem. Zacytuj o jaką wypowiedź chodzi, bo totalnie nie wiem do czego pijesz. Złożyłem ci propozycje spotkania, gdzie deklaruje się, że w imię wyższego dobra będę czekał aż mnie przyjmiesz. O tym mówić wszelaką logiką nie możesz, bo tu jest dokładnie na odwrót, ale innej wypowiedzi sobie nie przypominam. Rozjaśnij mi to więc.
Daerian - 14-12-2009, 15:41
Temat postu:
Costly napisał/a:
Zresztą, odrzucając dogmaty, przypomnij sobie od czego zaczęliśmy kampanie, skoro jesteśmy przy miejscowych bogach i kwestii przewagi mocy.

Od schowania się za magiczną ścianą, aby Wam nie dokopali ;-)?

quote="Costly"]Złożyłem ci propozycje spotkania, gdzie deklaruje się, że w imię wyższego dobra będę czekał aż mnie przyjmiesz.[/quote]

Wyslałeś wiadomość, w której ppropnowałeś stawienie się mojej postaci u Ciebie w celu rozmów dyplomatycznych. Przynajmniej w ten sposób ją zinterpretowalem. Potem odmowiłeś rozmowy na odległośc, gdy moja postac to zaproponowała.
Czy mamy tu duże nieporozumienie, które da się załagodzić?
Costly - 14-12-2009, 15:50
Temat postu:
Oczywiście, że odmówiłem rozmowy na odległość, dla mnie dość oczywistym było, że dałeś ją wiedząc, że odmówię. Zauważ, że ja w tych negocjacjach nie obraziłem cię ani razu. Wyraziłem troskę o naszych ludzi i zaproponowałem spotkanie, aby załagodzić sytuację. Ty mnie zignorowałeś, nie chciałeś się ze mną spotkać, zaproponowałeś jedynie kontakt na odległość. W tym punkcie ja powinienem poczuć się obrażony, ale jako, że moja postać pełni rolę dyplomaty, to i jest na to naszykowana i nie dała się sprowokować. Ponowiłem prośbę, jednocześnie stawiając się w roli strony wykazującej maksimum dobrej woli, mówiąc, że będę czekał na twoją wolę spotkania się.

Miejsce spotkania nie było wskazane, ale pewną oczywistością jest to, że po wyrażeniu woli spotkania nasze dyplomacje ustalą miejsce, które będzie do zaakceptowania przez obie strony.

Nie widzę tu nieporozumienia, po prostu czekam na odpowiedź.

Daerian napisał/a:
Od schowania się za magiczną ścianą, aby Wam nie dokopali ;-)?


Weszliśmy na ich teren i powiedzieliśmy im "zakaz wstępu". Widzę, że tak naprawdę nigdy nie miałeś świadomości konsekwencji zaakceptowania faktu, że Bractwo miało siłę do odcięcia bogów od ich wpływów na własnej ziemi...
Serika - 14-12-2009, 16:04
Temat postu:
Costly napisał/a:
Weszliśmy na ich teren i powiedzieliśmy im "zakaz wstępu". Widzę, że tak naprawdę nigdy nie miałeś świadomości konsekwencji zaakceptowania faktu, że Bractwo miało siłę do odcięcia bogów od ich wpływów na własnej ziemi...

A w sumie ktoś mi wyjaśni, jakim cudem? Nie podejrzewam, żeby Patriarcha Kic był w takim stopniu potężniejszy od miejscowych bóstw.
(nie, to nie jest złośliwa uwaga, po prostu jestem ciekawa)
Costly - 14-12-2009, 16:08
Temat postu:
Odbywało się to na samym początku questu, wszystko na tym etapie tworzył Velg, bo i był autorem questu i rozpisywał nasz scenariusz na niego. Tak więc pewnie on może to wyjaśnić. Ja jednak przypomnę, że gdy MAC bierze się za epic magic, to nie używa po prostu mocy graczy, ale głównie niezliczonych milionów wiernych, których wiara skupia się w Kościele Praworządności, który wkroczył na ziemie Faerunu (za wyjątkiem kostura i podniesienia kościoła, ale to osobna historia). Działaliśmy na taką skalę 2 czy 3 razy do tej pory w całej historii aktywności w multi, mając świadomość, że pewne sztuczki mogą być znośne czasami, ale nic ponad to. Zresztą, pod tym względem zawsze wykazujemy się ostrożnością - w tym quescie choćby odcięty jest kostur.
Bezimienny - 14-12-2009, 19:10
Temat postu:
Serika napisał/a:
Costly napisał/a:
Weszliśmy na ich teren i powiedzieliśmy im "zakaz wstępu". Widzę, że tak naprawdę nigdy nie miałeś świadomości konsekwencji zaakceptowania faktu, że Bractwo miało siłę do odcięcia bogów od ich wpływów na własnej ziemi...

A w sumie ktoś mi wyjaśni, jakim cudem? Nie podejrzewam, żeby Patriarcha Kic był w takim stopniu potężniejszy od miejscowych bóstw.
(nie, to nie jest złośliwa uwaga, po prostu jestem ciekawa)
Nie musiał być. Królestwo Imaskaru wycięło dokładnie ten sam numer kilka tysięcy lat wcześniej. Oczywiście, w którymś momencie bogom udało się to ominąć - w efekcie w miejscu Imaskaru jest teraz pustynia Raurin.
Oczywiście, tym razem MACowi było o tyle łatwiej, że większość miejscowych bogów zdążyła się wzajemnie powyrzynać.
Velg - 14-12-2009, 19:11
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Oczywiście, w którymś momencie bogom udało się to ominąć - w efekcie w miejscu Imaskaru jest teraz pustynia Raurin.

Khem, ale ominęły to tylko dlatego, że Ao tak zadecydował. A oprócz tego - do Imaskarich przybyły tylko awatary bóstw unthersko-mulhorandzkich.
Bezimienny - 14-12-2009, 19:13
Temat postu:
Velg: Owszem - i te "tylko awatary" wystarczyły by wgnieść Imaskar w ziemię.
Chodzi mi o to, że do powstrzymania bogów od bezpośredniego oddziaływania na jakiś teren wcale nie jest potrzebna jakaś superwypasiona moc - a już na pewno nie trzeba być od tych bogów silniejszym.
Velg - 14-12-2009, 19:15
Temat postu:
Nom, nie przeczę.
Serika - 14-12-2009, 19:35
Temat postu:
Danke, dokładnie o tego typu odpowiedź mi chodziło :)
(mówiłam, że nie znam settingu, prawda?)
Anonymous - 14-12-2009, 22:15
Temat postu:
Ooo Shizu i Fei - muszę to gdzieś zanotować ;)
Sasayaki - 14-12-2009, 22:17
Temat postu:
Ooo, uroczo ^___^
Velg - 15-12-2009, 15:43
Temat postu:
Jak to było...?

Gorsza kenderka w garści niż sahuaginy pod wodą?
Bezimienny - 15-12-2009, 15:43
Temat postu:
Księgi wysłane do różnych nadawców to wielokrotne kopie tego samego tekstu - traktującego o tym, jak magowie mogą (nie naruszając żadnych zasad z mechaniki gry) złamać kapłański monopol na magię leczniczą.

PS: Daer: kenderka ma list polecający ode mnie do ciebie, z prośbą byś jej znalazł jakąś szkołę, skoro masz tylu magów pod ręką (i owszem, to jest złośliwe).
Anonymous - 15-12-2009, 15:50
Temat postu:
Bezimienny widzę, ze trochę do Ansalonu nawiązałeś w swoim opowiadaniu. Co prawa świata FR nie zam za dobrze, ale chyba tamtejsi magowie nie przechodzą dziwnych prób w wieżach?
Bezimienny - 15-12-2009, 15:59
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Bezimienny widzę, ze trochę do Ansalonu nawiązałeś w swoim opowiadaniu. Co prawa świata FR nie zam za dobrze, ale chyba tamtejsi magowie nie przechodzą dziwnych prób w wieżach?
Przechodzą. Do dziś żaden kender nie został dopuszczony do prób - i jest to prawdopodobnie jedyna rasa której może ujść na sucho bycie magiem niezrzeszonym. Wysocy Magowie nie chcą by kiedyś jakiś kender zdał próbę... wygodniej jest ich nie zauważać (zresztą, zdecydowana większość kenderów którzy się wezmą za magię - co już samo w sobie jest niezbyt częste - odpada po kilku poziomach)
Zegarmistrz - 15-12-2009, 16:21
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Bezimienny widzę, ze trochę do Ansalonu nawiązałeś w swoim opowiadaniu. Co prawa świata FR nie zam za dobrze, ale chyba tamtejsi magowie nie przechodzą dziwnych prób w wieżach?


W okresie 3 i 3,5 edycji Dungeons and Dragons wszystkie wierze zostały zniszczone, zapadły się w innych wymiarach lub pozostają nieczynne. Znaleziono jednak nowy rodzaj magii, który nie wymaga prób.

Druga rzecz: próba magii nie obowiązuje każdego czarownika. Muszą do niej stanąć osoby, które zyskały dostęp do zaklęć 3 lub wyższych poziomów.

PS. Tomek: dzięki za zaklęcie. Chyba zacznę w Halruaa prowadzić badania nad eugeniką celem zrobienia czegoś takiego, jak występowało w Confrontation.
Costly - 15-12-2009, 17:42
Temat postu:
Daerian, kurcze, zignoruje to, bo chcę szybko zakończyć ten quest. Ale błagam cię, na przyszłość nie rób takich numerów, jak ten z pieczęcią. Biorąc pod uwagę nasze stosunki jest z mojej strony jawnym samobójstwem przystać na takie coś. Musiałbym być skrajnym idiotą, aby zgodzić się na takie spotkanie...

No i swoją drogą, mógłbyś poinformować innych na jakiej zasadzie działa owy sojusz, który to tak energicznie rozprzestrzeniasz na północy.
Bezimienny - 15-12-2009, 18:00
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Altruista napisał/a:
Bezimienny widzę, ze trochę do Ansalonu nawiązałeś w swoim opowiadaniu. Co prawa świata FR nie zam za dobrze, ale chyba tamtejsi magowie nie przechodzą dziwnych prób w wieżach?


W okresie 3 i 3,5 edycji Dungeons and Dragons wszystkie wierze zostały zniszczone, zapadły się w innych wymiarach lub pozostają nieczynne. Znaleziono jednak nowy rodzaj magii, który nie wymaga prób.

Druga rzecz: próba magii nie obowiązuje każdego czarownika. Muszą do niej stanąć osoby, które zyskały dostęp do zaklęć 3 lub wyższych poziomów.

Ostatnio (czyli z wejściem 3-ciej edycji) Wysoka Magia powróciła, i próby się odbywają (choć obydwie jeszcze istniejące wieże są nadal ukryte, iirc - poszukiwania trwają). Zakon Wysokiej Magii chwilowo radzi sobie tymczasowymi siedzibami i testami nieco mniej skomplikowanymi niż to było możliwe wcześniej. Dodatkowo istnieje obok inny rodzaj magii - magia pierwotna (czyli DeDekowi sorcererzy) - jak na razie Zakon nie jest ciągle pewny, jak należy ich traktować.

Zegarmistrz napisał/a:
PS. Tomek: dzięki za zaklęcie. Chyba zacznę w Halruaa prowadzić badania nad eugeniką celem zrobienia czegoś takiego, jak występowało w Confrontation.
Wyjaśnię ci później, JAK obchodzę standardowe ograniczenia - byś wiedział co z nią można zrobić, a czego nie można.

Daerian napisał/a:
Sojusz stał przed bramami Baldur's Gate, którym złożono propozycję ponownego dołączenia do sojuszu. Wszystko wskazywało na to, że odmowa mogła skończyć się handlową izolacją owego miasta.
Zdajesz sobie sprawę, że mówisz o mieście które
a) ma dobre stosunki handlowe z miastami południa - więc o handlowej izolacji będzie mówić ciężko
b) jest przystankiem (trudnym do ominięcia) dla lądowej drogi handlowej pomiędzy Waterdeep a południem, co ma znaczenie bardzo istotne z następnego powodu
c) przypominam, że statki handlowe Waterdeep nadal toną na południowych akwenach Morza Mieczy - nikt nie próbował jak na razie temu zaradzić, więc statki z Baldur's Gate są jednymi z tych, przy pomocy których odbywa się handel morski Waterdeep.

Innymi słowy - właśnie zapowiedziałeś, że powaznie ograniczysz handel WD z południem, oraz popsujesz sobie stosunki z Tethyrem i Calimshanem (przypominam, że większość handlu - przynajmniej morskiego, ale nie tylko - w tych okolicach kontroluje ta sama organizacja - Rycerze Tarczy)

PS: Baldur's Gate też otrzymało zaproszenie do wysłania przedstawicieli na konferencję pokojową.
Velg - 15-12-2009, 18:43
Temat postu:
Costly napisał/a:
Biorąc pod uwagę nasze stosunki jest z mojej strony jawnym samobójstwem przystać na takie coś. Musiałbym być skrajnym idiotą, aby zgodzić się na takie spotkanie...

Thay ma honor. I obraża nas domniemanie, że przeprowadzimy zamach na jakiegokolwiek posła - przecież godzi to w nasze ideały.
Daerian - 15-12-2009, 18:47
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Wyjaśnię ci później, JAK obchodzę standardowe ograniczenia - byś wiedział co z nią można zrobić, a czego nie można.

Też bym poprosił :-)

Bezimienny napisał/a:
popsujesz sobie stosunki z Tethyrem i Calimshanem

Stosunki z Calimshanem mam właśnie niestety w tej chwili bardzo napięte niezależnie własnej woli i tych działań :( Ale wolałbym nie kontynuować takiego rozwoju wypadków.

Bezimienny napisał/a:
PS: Baldur's Gate też otrzymało zaproszenie do wysłania przedstawicieli na konferencję pokojową.

Jestem za.

Natomiast co do całokształtu - posta zaraz zmienię, bo się wyjątkowo źle wyraziłem - myślałem o jednym, napisałem coś innego.

Bezimienny napisał/a:
przypominam, że statki handlowe Waterdeep nadal toną na południowych akwenach Morza Mieczy - nikt nie próbował jak na razie temu zaradzić

A po co ja buduję te praktycznie niezatapialne statki gnomów ;-)?

Edit: Poprawione, mam nadzieję, ze ta wersja jest w porządku.

Costly napisał/a:
Biorąc pod uwagę nasze stosunki jest z mojej strony jawnym samobójstwem przystać na takie coś. Musiałbym być skrajnym idiotą, aby zgodzić się na takie spotkanie...

Costly, jeśli zakładasz, że tego nie wiem... dokładnie o to chodzi, pomyśl jednak, jaką obrazę wyrządzasz, odrzucając taki honor ;-)
Tak, to mała, wredna i małostkowa złośliwość ze strony mojej "chaotycznej rozbawionej" postaci, aby zmusić Molinę do pocenia się nad decyzją.
Costly - 15-12-2009, 19:10
Temat postu:
W normalnych okolicznościach po prostu bym odmówił tych warunków, ale chce zakończyć quest szybko, więc niech i tak będzie, wejdę w twoją gierkę.

Nie odpowiedziałeś jednak na moje pytanie. Jaki charakter mają owe "sojusze" na północy?
Bezimienny - 17-12-2009, 00:50
Temat postu:
Cytat:
Sespech oraz SCF zaproponował siłom MAC wspólne manewry wojskowe w okolicach Yhep oraz Kagarr. Pobliski las Ankhwood oraz południowa część lasu The Winterwood miały być miejscem odbycia owych manewrów.
Czy ja dobrze rozumiem, że zamierzasz się niezapowiedziany z armią pojawić w niebezpiecznej bliskości moich granic?
Sylar - 17-12-2009, 19:46
Temat postu:
Nie. Po prostu ty zmierzasz niebezpiecznie blisko moich granic. A moje wojska są na własnych ziemiach. Manewry pokojowe z siłami MACu mam zamiar zorganizować na polu pomiędzy dwoma lasami oraz Nagawather. Zresztą jeszcze nie otrzymałem odpowiedzi od przedstawicieli MACu, to i nie wiem czy się do mnie dołącza.
Bezimienny - 17-12-2009, 21:44
Temat postu:
...rozumiem, że gdybym JA zrobił niezapowiedziane manewry wojsk pokojowych (najlepiej wspólnie z wojskami Halruii) w trójkącie Ankhwood, Winterwood, Ankhapur, to byłoby to ok i by nie sprowokowało twojej reakcji, bo byłoby to na moich ziemiach?
Costly - 17-12-2009, 22:10
Temat postu:
Chciałbym przypomnieć, że tu nie działa ni NATO, ni ONZ - dlatego pytanie jakie należy zadać brzmi jakież to Sylar ma zobowiązania formalne wobec ciebie, aby zawiadamiać cię o swoich akcjach czy planowanych ruchach na własnych ziemiach.

Jeżeli naturalnie między wami istnieją porozumienia które go do tego zobowiązują, to odwołuje to co mówiłem, winny mój brak rozeznania.
Bezimienny - 17-12-2009, 22:13
Temat postu:
Owszem, nie ma żadnych zobowiązań - poza zdrowym rozsądkiem. Silne zgrupowanie wojsk na mojej granicy mogę omyłkowo zinterpretować jako wstęp do najazdu i wykonać atak uprzedzający. Biorąc pod uwagę, że moje wojska pokojowe prawdopodobnie są liczniejsze od całej armii Sespechu sprzed ich mobilizacji...
Costly - 17-12-2009, 22:19
Temat postu:
Możesz. Bez wymówki też to możesz zrobić. W obu sytuacjach będziesz po prostu agresorem.
Bezimienny - 17-12-2009, 22:27
Temat postu:
Costly napisał/a:
Możesz. Bez wymówki też to możesz zrobić. W obu sytuacjach będziesz po prostu agresorem.
Czy mówisz w imieniu Sylara? Bo wiesz, jeśli to sprowokuje wybuch wojny, to jego ziemie najbardziej ucierpią. I mieszkańców spalonego Sespech mało będzie wtedy obchodzić kto był agresorem - oni i tak przegrają.

Zasadniczo - Sylar decydując się na takie manewry oznajmi mi, że pragnie wojny. A jeśli pragnie wojny, i zbiera armie pod moją granicą...

PS: a te manewry wspólnie z Halruą wydają mi się coraz lepszym pomysłem...
Costly - 17-12-2009, 22:32
Temat postu:
Mówię, bo zaproszenie dostaliśmy my. Jeżeli - mniej lub bardziej pośrednio - napominasz o ewentualności ataku na nasze oddziały, to w sposób naturalny czuje się bezpośrednio zainteresowany. Zrobisz co uważasz za słuszne, po prostu mówię jak to zostanie zinterpretowane przez nas, jeżeli dokona się na nas agresji. To zresztą dość oczywista reakcja.

Co prawda nie odpowiedzieliśmy na ową propozycję, ale to wynika tylko z faktu, że chciałbym w swoim poście zawrzeć kilka rzeczy, co wymaga oczekiwania na inny post.
Bezimienny - 17-12-2009, 22:58
Temat postu:
Costly napisał/a:
Mówię, bo zaproszenie dostaliśmy my. Jeżeli - mniej lub bardziej pośrednio - napominasz o ewentualności ataku na nasze oddziały, to w sposób naturalny czuje się bezpośrednio zainteresowany.
Właśnie chciałbym tej ewentualności uniknąć - stąd "napomnienia".

Costly napisał/a:
To zresztą dość oczywista reakcja.
Wiesz, wydawało mi się, że moja reakcja też powinna być oczywista. Jeśli nie dla postaci Sylara (który politykiem nie jest), to dla władz MACu już z pewnością.
Jeśli twój agresywny sąsiad zaczyna ci tuż przed nosem wywijać mieczem, to się nie zastanawiasz, czy przypadkiem nie chce ci tylko jego pokazać, albo po prostu potrenować na świeżym powietrzu, ale się bronisz. A Sylar jest jak na swoją siłę militarną bardzo agresywny.
Costly - 18-12-2009, 07:44
Temat postu:
Będę trochę generalizował i oddalał się od tej konkretnej sytuacji. Na dobrą sprawę to nikt nie sprecyzował gdzie są jego siły konkretnie, ani jak stacjonują. Określa się z zasady kraj. A nieraz i to nie. A gdy przychodzi do ich wyprowadzania, to są zorganizowane i skupione już w jednym poście (tym samym, gdy dokonują agresji, a najczęściej jeszcze w tym samym przełamują obronę). Aż się człowiek zastanawia, czy czasem wszystkie non stop nie stacjonują na granicy.

Tak naprawdę więc to trochę paradoksalna sytuacja, gdy niepokój wywołuje sytuacja, która tak na dobrą sprawę w praktyce, gdyby przyszło do walki i tak by zaistniała. Wina tego, że nikt tutaj nie zamierza symulatora prowadzić, to zwykła zabawa.

Ale to na uboczu i niezbyt na temat. Ogółem jak mówiłem, jeżeli uważasz, że najlepszą reakcją na to jest natychmiastowe dokonanie agresji, no to to jest twój osąd, nic mi do twojej polityki. Sami gdy poczuliśmy się zagrożeni przez Thay, to wykonaliśmy ruchy. Aczkolwiek jest pewna różnica przed podejmowaniem środków bezpieczeństwa, a zamienianiem się rolami.
Sylar - 18-12-2009, 09:44
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Zasadniczo - Sylar decydując się na takie manewry oznajmi mi, że pragnie wojny.

(Nie)stety nie oznajmiłem i nie wiem gdzie ty w moim działaniu widzisz taką deklarację. Jest to raczej wymówka do agresji na neutralny kraj.

Twojej polityki nie będę oceniał. Zrobisz co zechcesz. Jeżeli jednak po głowie chodzi ci pomysł ofensywy na Sespech, to czy wygrasz czy nie, Sespechanie nie zapomną tego zachodowi. Tak samo jak cały SCF oraz mam nadzieję moi sojusznicy, czyli Turmish oraz MAC.

Jeżeli jednak nie szukasz wojny, to są odpowiednie środki ku temu, aby dojść do wspólnego konsensusu. Możesz wysłać wiadomość dyplomatyczną, z oczekiwaniem wyjaśnienia tej sytuacji, możesz zorientować się co się dzieję i samemu nawet zaproponować uczestnictwo w tych manewrach, możesz w końcu zasugerować przeniesienie tych manewrów gdzieś indziej, oferując jednak coś odpowiedniego w zamian. Tak więc możliwości jest mnóstwo i wszystko zależne jest od chęci obu stron. Ze swojej strony taką chęć mogę zadeklarować. Nie szukam szczególnej zawady z sąsiadami.
Bezimienny - 18-12-2009, 12:50
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Jeżeli jednak nie szukasz wojny, to są odpowiednie środki ku temu, aby dojść do wspólnego konsensusu. Możesz wysłać wiadomość dyplomatyczną, z oczekiwaniem wyjaśnienia tej sytuacji, możesz zorientować się co się dzieję i samemu nawet zaproponować uczestnictwo w tych manewrach, możesz w końcu zasugerować przeniesienie tych manewrów gdzieś indziej, oferując jednak coś odpowiedniego w zamian.
Nie mogę - z tego prostego powodu, że o tych manewrach nie wiem. Gdy się dowiem, to wszystko co będę wiedział to to, że mam armię sojuszu i MACu na swojej granicy. Jeśli myślisz, że to nie jest zachowanie które z mojej strony może zostać odebrane jako gromadzenie sił przed atakiem na mnie, to jesteś naiwny. Nawet jeśli nie przeprowadzę kontruderzenia, to na pewno poważnie popsuje to stosunki pomiędzy naszymi krajami. Biorąc pod uwagę, że dzieje się to tuz przed planowaną konferencją pokojową (przybycia na którą zresztą jeszcze nie deklarowaliście...) to robi się nieciekawie.

Kwestia not dyplomatycznych: naprawdę sądzisz, że generał wojsk granicznych, zobaczywszy szykującą się napaść, będzie słał noty (przez swoją i przeciwnika stolicę, bo jakby inaczej) i czekał minimum tydzień-dwa na odpowiedź zanim zareaguje?

A co do:
Sylar napisał/a:
Jeżeli jednak po głowie chodzi ci pomysł ofensywy na Sespech, to czy wygrasz czy nie, Sespechanie nie zapomną tego zachodowi.
Oczywiście. Było nie było, czy wygram czy nie, po tym jak armie Calimshanu, Tethyru i MACu przewalą się po twoim terytorium w tę i z powrotem kilka razy, Sespech przestanie istnieć. Sespechanie z pewnością tego nie zapomną. Z drugiej strony Zachód nie zapomni Sespechowi, że to on spowodował wielką wojnę.

Po raz pierwszy chyba w życiu widzę, by słaby kraj prowokował wojnę z o wiele silniejszym przeciwnikiem, licząc na to że w razie czego jego sojusznicy mu pomogą...
A nie, przepraszam, nie tak dawno mieliśmy przecież casus Gruzji...

Ale cóż, widzę, że dałeś odpowiedź. W tej sytuacji ja również będę się zachowywał odpowiednio.
Sylar - 18-12-2009, 14:37
Temat postu:
Zacznijmy od tego, że te manewry są jak na razie w fazie planowania. Do niczego jeszcze nie doszło, to i nie ma się jak na razie do czego odwoływać. Jak jednak dojdzie do mnie wiadomość, że i MAC zechce uczestniczyć w tych manewrach, to nie omieszkam poinformować i tak (w co nie wątpię) świadome władze Calimshan.

No i kurde trochę orientacji. To nie jest planowane na twoich ziemiach, a na ziemiach Sojuszu. To nie jest napaść, a manewry. I jeżeli generał wojsk granicznych zaatakuje siły nie przejawiające agresji, to śmiem wątpić, czy on nadaje się na generała. Zresztą mówisz jakbym stał kilometr od granic niedawno co zdobytych przez ciebie ziem. Tymczasem będzie to ok 150km od nich.


Bezimienny napisał/a:
Zachód nie zapomni Sespechowi, że to on spowodował wielką wojnę.

Jeżeli mielibyśmy być dokładni, to Zachód nie zapomni nagonki władz, która będzie propagować te kłamstwa. Wojnę spowoduje to państwo, które pierwsze najedzie granice.

Bezimienny napisał/a:
Po raz pierwszy chyba w życiu widzę, by słaby kraj prowokował wojnę z o wiele silniejszym przeciwnikiem, licząc na to że w razie czego jego sojusznicy mu pomogą...

Po pierwsze, to nie idea samego Sespechu, ale całego Sojuszu. No i mimo iż SCF nie jest taką potęga jak Zachód, MAC, Thay, czy Halruaa, to jednak nie można powiedzieć, że są słabi.
Po drugie, to nie sądziłeś chyba, że zajmiesz ziemie, o które Sojusz walczył i zostanie to zapomniane? (Bynajmniej nie chodzi tu o ofensywę Calimshanu, ale samo podejście do tego kraju)
Po trzecie, to nie uważałeś chyba, że jak na nowej granicy między Calimshanem i Sespech zbierzesz znaczne siły (liczniejsze od wojsk Sespech), to Sojusz będzie się temu biernie przyglądał?

Bezimienny napisał/a:
Jeśli myślisz, że to nie jest zachowanie które z mojej strony może zostać odebrane jako gromadzenie sił przed atakiem na mnie, to jesteś naiwny.

To na szczęście nie jestem naiwny. Oczywiście, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że możesz wziąć i taką ewentualność pod uwagę. Równie dobrze to ja mogę pomyśleć sobie, że Calimshan szykuje się na ofensywę Sespechu. Tak więc działa to w obie strony. Sojusz dostosowuje się jedynie do działań Calimshanu.
Costly - 18-12-2009, 14:47
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Tymczasem będzie to ok 150km od nich.


Ee...

W realiach feudalnych to jak na drugim końcu świata. Szczerze, to nawet nie sprawdziłem geograficznie o jakie strefy się rozchodzi, założyłem, że skoro Bezimienny robi takie uwagi, to znak, że Sylar zaproponował tereny przy samej granicy.

Skoro tak stoją sprawy, to wątpliwości dla nas już nie ma.
Daerian - 18-12-2009, 15:21
Temat postu:
Costly - sojusze na Północy... ogólnie, powiem szczerze - nie mam czasu i siły rozpisywać dokładnie każdego kawałka ziemi, więc w przybliżeniu:
- przede wszystkim, sojusze handlowe
- wsparcie i sojusz militarny
- w niektórych przypadkach aneksje

Poza tym rozszerzanie możliwości handlowych, wykorzystanie zasobów, aneksja terenów "niczyich", a takie też się trafiają w pewnym zakresie, oraz rozbudowa sieci dróg.

Druga sprawa, dość aktualna - Costly, czy możesz przestać w końcu z komentarzami o "systemie feudalnym"? To nie jest Średniowiecze. To Faerun.
Tutaj istnieje komunikacja w czasie rzeczywistym na każdą odległość. Tutaj istnieje możliwość zwiadu magicznego skuteczniejszego niż zwiad satelitarny. Tutaj istnieje możliwość magicznego porwania kogoś, przerzucenia armii na setki kilometrów i jeszcze wiele, wiele więcej możliwości sprawiających, że Twoje odniesienia do "przepływu informacji w systemie feudalnym" brzmią śmiesznie.
Pomijając już fakt, że osobiście raz za razem odnoszę wrażenie, że jesteś zwolennikiem renesansowej propagandy, przedstawiającej Średniowiecze jako czyste "wieki ciemne" i zapominając o wielu faktach, które temu przeczą.
Costly - 18-12-2009, 15:38
Temat postu:
Najzwyczajniej w świecie nawet w Faerunie nie jest czymś standardowy transportowanie wielotysięcznych armii magicznie. A przemarsz piechoty na dystansie 150 kilometrów, przy wszelakich problemach logistycznych wypływających z specyfiki terenu to kwestia przynajmniej dwóch tygodni. Ja wiem, ze w warunkach fabularnych "szczerze na to wszyscy leją". Ale jak w kontekście tego słyszę już, że jest to równoznaczne z zgromadzeniem sił "na granicy", to ciężko nie przewrócić oczami.


Daerian napisał/a:
Costly - sojusze na Północy... ogólnie, powiem szczerze - nie mam czasu i siły rozpisywać dokładnie każdego kawałka ziemi, więc w przybliżeniu:
- przede wszystkim, sojusze handlowe
- wsparcie i sojusz militarny
- w niektórych przypadkach aneksje


Nie masz czasu, więc po prostu je zawierasz, bez uzasadnień i jakiegokolwiek poszanowania dla fabularnego biegu czasowego, na dodatek w ilościach hurtowych (na co pozwolić sobie do tej pory nie pozwolił nikt inny, wspólnego to nie ma nic z wolnym czasem). Jeszcze żeby to chodziło o kontakty stricte handlowe, to pewnie jakoś by obleciało (i tak nikt nie rozlicza się z swoich finansów), ale do tego zawiązujesz zależności militarne (na nieokreślonych zasadach i z niewiadomym poziomem wsparcia, zapewne generowanym wedle potrzeb, tudzież w systemie "100% możliwości regionu"), a nawet - w nieokreślony sposób - odbierasz bezkrwawo i bez strat własnych części ziem niepodległość, co w ciekawy sposób odnosi się do charakteru odgrywanej postaci (na poczet jakiego podmiotu...?).

"Róbta co chceta". Ale zaprawdę, nie ręczę za siebie, jeżeli dostanę w najbliższym czasie jakieś uwagi odnośnie stylu polityki Bractwa. Solennie trafi mnie szlag.
Daerian - 18-12-2009, 16:58
Temat postu:
http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Lords%27_Alliance

W największym stopniu przez dołączanie do Sojuszu Ekonomicznego Faerunu członków Sojuszu Lordów. Jak możesz zauważyć, owe państwa i miasta te już obecnie znajdują się w sojuszu handlowo - militarnym, jedyne co w praktyce dokonuję to rozszerzenie tego sojuszu na pozostałe stronnictwa, z którymi handluję/utrzymuje sojusz. W chwili obecnej bezpośrednio związane ze mną były Waterdeep, Neverwinter i Silverymarches - obecnie prawdopodobnie najpotężniejsi (poza BG) członkowie Sojuszu Lordów.
Jako, że takie rozszerzenie sojuszu jest dla nich opłacalne pod praktycznie każdym względem, zawarcie go na boku (szczególnie, że poza mną nikt się w queście Północą nie interesuje) uznałem za dopuszczalne. Zwiększyłem tez zakres współpracy wewnętrznej, m.in rozbudowując drogi.
Aha, słowo "aneksja" zostało przeze mnie źle użyte. Chodziło mi o "inkorporację", przy czym dotyczy to terenów nie mających własnej "osobowości państwowej" które trafiają się między strefami wpływów miast.
Proces ten trwa "od pewnego czasu", rozmowy mają miejsce w trakcie wielu wydarzeń dyplomatycznych w Faerunie. Chciałbym tez zauważyć, że mój sojusz ma wielu dyplomatów na usługach różnych części składowych, w przeciwieństwie do MAC, które zdaje się posiadać tylko postać Costly'ego.

Mam nadzieję, że wyjaśnienie jest zadowalające.

PS:
Costly napisał/a:
na nieokreślonych zasadach i z niewiadomym poziomem wsparcia, zapewne generowanym wedle potrzeb, tudzież w systemie "100% możliwości regionu"

Biorąc pod uwagę, że od początku biorę z każdego państwa i okolicy mniej wojsk, niż mógłbym teoretycznie, oraz że konsultowałem każda ilość, co do której miałem wątpliwości z Velgiem, gdy był jeszcze po stronie MAC - właśnie w celu uniknięcia takiego przesadzenia, Twoją wypowiedź ciężko mi potraktować inaczej niż jako wyjątkowo nietrafioną złośliwość i chęć "bicia piany".
Bezimienny - 18-12-2009, 16:59
Temat postu:
Costly napisał/a:
Sylar napisał/a:
Tymczasem będzie to ok 150km od nich.


Ee...
[...]
Skoro tak stoją sprawy, to wątpliwości dla nas już nie ma.

Costly, zanim się wypowiesz, bądź łaskaw sprawdzić fakty.
więc:
Sylar napisał/a:
Pobliski las Ankhwood oraz południowa część lasu The Winterwood miały być miejscem odbycia owych manewrów.
oraz
umieszczona kilka stron postów temu (tu , jakby ci się nie chciało szukać) mapa pokazująca gdzie obecnie przebiegają wschodnie (oczywistą pomyłkę poprawiłem) granice Calimshanu. Jeśli również do niej nie chce ci się zajrzeć, wyjaśnię - w tym rejonie za granicę uważam najwęższy punkt pomiędzy lasami Winterwood i Ankhwood. Czy nazwy te nie wydają ci się znajome?
Sylar nie planuje przeprowadzić tych manewrów jakieś 150 km dalej - planuje je przeprowadzić DOKŁADNIE na granicy (a wedle niektórych interpretacji, jeśli miał na myśli cały las Ankhwood, to również i po mojej stronie).
Czy teraz lepiej rozumiesz dlaczego uważam, że gdy w tym miejscu pojawią się większe ilości wojska będę musiał zareagować?
By było jasne - mój korpus "pokojowy" nie stoi na granicy. Połowa sił znajduje się pod Mintar, większość reszty pomiędzy Mintarem a Ankhapurem. Na wschód od Ankhapuru mam w tej chwili może ze 2 tysiące wojsk.
Oczywiście w świetle wypowiedzi twoich i Costly'ego będę musiał tą sytuację zmienić.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Jeśli myślisz, że to nie jest zachowanie które z mojej strony może zostać odebrane jako gromadzenie sił przed atakiem na mnie, to jesteś naiwny.

To na szczęście nie jestem naiwny. Oczywiście, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że możesz wziąć i taką ewentualność pod uwagę.
No cóż, cały ten wątek zacząłem, bo miałem wrażenie że nie wiesz, że mnie właśnie prowokujesz. Jeśli robisz to świadomie, to naprawdę nie mam więcej pytań.
Zasadniczo, jedyny sposób na uniknięcie wojny w sytuacji gdyby te manewry się odbyły widzę tylko, jeśli komuś się uda załagodzić sytuację zanim moi generałowie zdążą w rejonie zebrać siły wystarczające do odparcia "inwazji". Nawet wtedy po mojej stronie uznane to zostanie za świadomą i wrogą prowokację - z pełnymi konsekwencjami dla mojej polityki zagranicznej.

Sylar napisał/a:
Po drugie, to nie sądziłeś chyba, że zajmiesz ziemie, o które Sojusz walczył i zostanie to zapomniane?

Twój Sojusz nie walczył o te ziemie - dopiero co zdążyłeś wtedy wysłać tam wiadomości dyplomatyczne, na które jeszcze nie dostałeś odpowiedzi. Twoje armie w tamten rejon nawet nie doszły (szczerze mówiąc, wtedy to nawet jeszcze nie wyszły). Nie wiem, dlaczego Sojusz miałby aż tak być oburzony by posuwać się do prowokacji (na dodatek prowokacji, na których sam Sojusz może tylko stracić). Wydawało mi się dotychczas, że kierują nim pobudki bardziej pragmatyczne niż ideowe.

Jak by ci to przekazać - wybacz, ale cenisz się zbyt wysoko. Miasta na północnych brzegach Jeziora Pary zająłem nie z powodu twoich postępów militarno-dyplomatycznych, a by zabezpieczyć się przed przejęciem tych ziem przez Zegarmistrza. Do momentu planowania przez ciebie manewrów nawet nie pojawiłeś się na moim radarze zagrożeń (czy potencjalnych celów militarnych). Zresztą, teraz też byś się nie pojawił, gdybyś nie planował użyć w tych manewrach sił MACu (które, w przeciwieństwie do twoich, owszem, uważam za potencjalne zagrożenie).
Costly - 18-12-2009, 17:16
Temat postu:
Daerian, jak sam zauważyłeś, rozszerzasz swoje wpływy o inny sojusz, który traci swoją dominującą rolę w ten sposób. Gdzie te zyski? Gdyby działali jako niezależna strona, a nie formalny sojusznik, to faktycznie, mogliby zyskać dużo. Ale tak to tylko zanegowali własną pozycję w świecie Faerunu. To co teraz robisz jest dużo cięższe niż dowolny inny sojusz tworzony wcześniej w queście (na dodatek z najpotężniejszym podmiotem).

Jeżeli chodzi o spory geograficzne - mapki przejrzałem, znajdzie to odniesienie w naszej odpowiedzi.
Bezimienny - 18-12-2009, 17:40
Temat postu:
BTW: najprawdopodobniej w ten weekend będę poprawiał mapkę - jeśli ktoś ma jakieś uwagi (wiem np, że Sylar się od ostatniego razu rozszerzał, część z elementów wiem jak zaznaczyć, część nie) proszę o napisanie.

PS: myślę o przeniesieniu sytuacji na drugą mapkę, ale nie wiem czy mi się będzie chciało - łatwiej jest jednak przeprowadzić poprawki niż wykonać całą pracę od początku.
Costly - 18-12-2009, 18:17
Temat postu:
To ja zrobię wywiad z wszystkimi ode mnie, czy ktoś z MAC ma jakiś uwag do mapki i wyślę ci zbilansowaną wersje (albo info, że uwag nie ma, jeżeli tak będzie).

*edit*

Wzięliśmy pod uwagę twoje obawy Bezimienny i podjęliśmy kroki które mają uczynić nasze przedsięwzięcie w stopniu maksymalnym niezagrażającym twoim terenom. Naturalnie, czekam jeszcze na odpowiedź Sylara. Mam nadzieje, że zachowasz się w kontekście tego konsekwentnie.
Sylar - 18-12-2009, 19:02
Temat postu:
Planowałem przeprowadzić je trochę bliżej, ale przesunąłem je bardziej na wschód, gdy dokładnie przyjrzałem się później tej mapce, co zaznaczyłem tu:
Sylar napisał/a:
Manewry pokojowe z siłami MACu mam zamiar zorganizować na polu pomiędzy dwoma lasami oraz Nagawather.


Centrum tego stepu jest oddalony od tej granicy o nie mniej niż 80km, a od Ankhpaur o nie mniej niż 150km. Tak więc sądzę, że nie będzie z tym problemu teraz?

Bezimienny napisał/a:
No cóż, cały ten wątek zacząłem, bo miałem wrażenie że nie wiesz, że mnie właśnie prowokujesz. Jeśli robisz to świadomie, to naprawdę nie mam więcej pytań.

Możesz to uznać za prowokację. Nie to miałem jednak na celu.


Bezimienny napisał/a:
Twój Sojusz nie walczył o te ziemie - dopiero co zdążyłeś wtedy wysłać tam wiadomości dyplomatyczne, na które jeszcze nie dostałeś odpowiedzi. Twoje armie w tamten rejon nawet nie doszły (szczerze mówiąc, wtedy to nawet jeszcze nie wyszły).

Nie miały nawet okazji. W jednym poście zmobilizowałeś siły na granicy ruszyłeś i podbiłeś te miasta. Zaznaczę jednak, że Sojusz ma na jedynie uwadze tą sytuacje, ale nie działa pod wpływem afektu.


Bezimienny napisał/a:
Do momentu planowania przez ciebie manewrów nawet nie pojawiłeś się na moim radarze zagrożeń (czy potencjalnych celów militarnych). Zresztą, teraz też byś się nie pojawił, gdybyś nie planował użyć w tych manewrach sił MACu (które, w przeciwieństwie do twoich, owszem, uważam za potencjalne zagrożenie).

To tylko gdybanie, a ja nie lubię gdybać. ;)
Pragnę też jedynie podkreślić, że jestem związany sojuszem z Turmishem oraz MACiem, a co za tym idzie nie ma szans, by postrzegać mnie neutralnie, w szczególności, że stoję pomiędzy wami.

Tak czy siak, staram się kierować poczynaniami Sojuszu w miarę spójnie. I takie deklaracje (kiedy oddziały zbierają się na mojej granicy, a ty dokonujesz agresji na zachód ode mnie) mnie nie uspokajają.

Grajmy więc swoje i zobaczmy co z tego wyjdzie. Sam jestem ciekaw jaki ostatecznie wykonasz ruch. :)

PS. Opis moich ziem podeśle nieco później.
Costly - 18-12-2009, 20:06
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Pragnę też jedynie podkreślić, że jestem związany sojuszem z Turmishem oraz MACiem, a co za tym idzie nie ma szans, by postrzegać mnie neutralnie, w szczególności, że stoję pomiędzy wami.


Od siebie tylko dodam, że z ziemiami pod panowaniem Bezimiennego MAC bezpośrednio nie ma nic wspólnego, więc możesz być mimo to postrzegany neutralnie - a przynajmniej ten status nie może zostać zamieniony przez sam fakt utrzymania kontaktów z nami, bo i my z ziemiami na zachód od twojego terenu nie mieliśmy kontaktu.
Velg - 18-12-2009, 21:38
Temat postu:
Costly napisał/a:
Najzwyczajniej w świecie nawet w Faerunie nie jest czymś standardowy transportowanie wielotysięcznych armii magicznie.

O? Przypominam, że nie tak dawno, to według oficjalnych danych z ZK:OŚ, Thay przeteleportowało do Rashemenu całą Tuigańską Hordę, czyli kilkaset tysięcy osób. Jeśli mielibyśmy walczyć na poważnie, to za dwa tygodnie siedzielibyśmy mocno w Sespech - choć po prawdzie takie operacje wiążą się z ogromnymi stratami...

Oprócz tego, przypominam Evereskę - jak możecie pokonać wielką armię okupującą miasto random teleportem, to nie dziwcie się, że wszyscy uważnie się przyglądają waszym manewrom...
Anonymous - 18-12-2009, 22:34
Temat postu:
Costly, rozkazy do Gaelana nie Caladana ;p
Costly - 19-12-2009, 18:45
Temat postu:
Oj, ok, poprawie, poprawie ;p

Zapomniałbym.

Velg napisał/a:
Woland sygnował dokument, po czym wysłał go magicznie. Zależało mu, żeby zdążyć przed poselstwem MACanckim – przecież sojusz z południowym mocarstwem mógł być ważnym atutem w negocjacjach z imperium.



Ustalonym zwyczajem dnia następnego czasu rzeczywistego gracze odpowiadają sobie na wiadomości. Swoją wysłałeś 3 dni czasu rzeczywistego po nas. Wiadomość już dawno dotarła. Chyba, że chcesz podważyć całość systemu korespondencji jaką do tej pory wymieniali ze sobą wszyscy gracze. Pomijam już fakt, że przeginacie z swoją magią poznania, jeżeli wiecie idealnie gdzie wysyłamy wiadomości i jakiej treści. Wszechwiedzy nie uznajemy.
Bezimienny - 20-12-2009, 19:31
Temat postu:
Costly napisał/a:
Velg napisał/a:
Woland sygnował dokument, po czym wysłał go magicznie. Zależało mu, żeby zdążyć przed poselstwem MACanckim – przecież sojusz z południowym mocarstwem mógł być ważnym atutem w negocjacjach z imperium.



Ustalonym zwyczajem dnia następnego czasu rzeczywistego gracze odpowiadają sobie na wiadomości. Swoją wysłałeś 3 dni czasu rzeczywistego po nas. Wiadomość już dawno dotarła. Chyba, że chcesz podważyć całość systemu korespondencji jaką do tej pory wymieniali ze sobą wszyscy gracze. Pomijam już fakt, że przeginacie z swoją magią poznania, jeżeli wiecie idealnie gdzie wysyłamy wiadomości i jakiej treści. Wszechwiedzy nie uznajemy.


Założyłbym, że Woland wiedział ogólnie, że pertraktujecie z Halruą i po prostu chciał wysłać wiadomość jak najszybciej by mieć nadzieję że was ubiegnie zanim te negocjacje skończycie - nie wiedząc, że już jest za późno.

PS: wykonanie mapy opóźni się do momentu gdy otrzymam informacje od Sylara i Zega.
Costly - 20-12-2009, 20:12
Temat postu:
Rozmawiałem z Velgiem i wychodzi, że po prostu opis był niedoprecyzowany - nie chodziło o wiadomość przez nas wysłaną, tylko o ewentualność zaistnienia takowej, czysto teoretyczną.
Sylar - 21-12-2009, 00:17
Temat postu:
Przepraszam za zwłokę. Miałem kilka spraw do załatwienia.
No ale wracając do tematu. Do ziem sojuszu należą:
- Sespech, wraz z resztą płn wybrzeża rzeki par (Kagarr, Dalelost, Yhep) oraz Innarlith i prawie do Torhs;
- Wybrzeże Smoka, od Esting wykluczając do końca Ghultemeren Forest;
- Giants' Plain jako sojusznik;
- The Shining Plain jako sojusznik z własnej woli
- Nimpeth, Mimph jako ziemie przynależne do Sespech. Ogólnie od początku były to ziemie mocno związane z Sepsch, a nie z Hlondeth. Tu jednak proszę przedstawicieli MACu o komentarz, czy oddadzą mi te ziemie, żeby było to w porządku również z nimi.
Jakby ktoś miał jakieś obiekcję, to pisać.;p

Bezimienny napisał/a:
Iriaebor, Berdusk i Easting, z niepokojem patrzące na wydarzenia na Smoczym Wybrzeżu, zaczęły dyskretnie dopytywać się o koszt wynajmu Płonących Pięści z Baldur's Gate, i możliwości pomocy ze strony Tethyru.

Thetyr to jednak kawał drogi od tych ziem. Raczej wątpię żeby te miasta z Wester Heratlands starały się o pomoc z tych krain. Amn oraz Calimshan również odpada, jako że władze tych miast nie przepadają za nimi. Jednak Przymierze Lordów jest już całkiem rozsądną pomysłem.
Bezimienny - 21-12-2009, 09:18
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Iriaebor, Berdusk i Easting, z niepokojem patrzące na wydarzenia na Smoczym Wybrzeżu, zaczęły dyskretnie dopytywać się o koszt wynajmu Płonących Pięści z Baldur's Gate, i możliwości pomocy ze strony Tethyru.

Thetyr to jednak kawał drogi od tych ziem. Raczej wątpię żeby te miasta z Wester Heratlands starały się o pomoc z tych krain. Amn oraz Calimshan również odpada, jako że władze tych miast nie przepadają za nimi. Jednak Przymierze Lordów jest już całkiem rozsądną pomysłem.
Zapomniałeś, że Amnu już nie ma - po zniszczeniu przez Caladana Athkatli i śmierci rezydującej tam Rady Sześciu (z których przynajmniej połowa była głowami największych rodów Amnu) państwo się rozpadło, a jego regiony zostały wchłonięte przez Tethyr. Tethyr nie jest postrzegany równie niekorzystnie jak Amn, a teraz, gdy jego granice są znacznie bliżej Iriaeboru, jest też sensownym miejscem do którego można się zgłosić o pomoc (nie bojąc się też, że "pomoc" będzie oznaczała okupację).
Daerian - 21-12-2009, 12:06
Temat postu:
Costly napisał/a:
Daerian, jak sam zauważyłeś, rozszerzasz swoje wpływy o inny sojusz, który traci swoją dominującą rolę w ten sposób. Gdzie te zyski? Gdyby działali jako niezależna strona, a nie formalny sojusznik, to faktycznie, mogliby zyskać dużo. Ale tak to tylko zanegowali własną pozycję w świecie Faerunu. To co teraz robisz jest dużo cięższe niż dowolny inny sojusz tworzony wcześniej w queście (na dodatek z najpotężniejszym podmiotem).


Zwróć uwagę, że już aktualnie posiadam sojusz z najpotężniejszymi podmiotami w Przymierzu Lordów. Sojusz bezpośredni. Sojusz z całością Przymierza (poza BG) jest z kolei sojuszem w nieznaczny sposób (wbrew pozorom) rozszerzającym sytuację Przymierza Lordów - w zasadzie, poza ich formalnym statusem jako moich sojuszników i zwiększeniem ich wsparcia w ewentualnej wojnie obronnej na terenach Północy nie są oni zobowiązani do niczego nowego... w zamian zaś zyskują:
- nowe rynki handlowe
- moje wsparcie i ochronę

Przypominam zaś, że część tradycyjnego handlu Północy jest obecnie mocno utrudniona przez Sahuaginów pomagających przedtem Bezimiennemu, więc nowe rynki i dostęp do nich mają dla nich bardzo duże znaczenie...
No i biorąc pod uwagę fakt, że kontroluję Podmrok pod nimi... cóż, tu też są duże zyski w postaci bezpieczeństwa. I niesamowity rynek zbytu - kto inny zechce płacić krocie za wodę?

Punyan, jak wygląda sytuacja negocjacji z WB z punktu widzenia Rycerzy Tarczy? Czego żądają?
Caladan - 21-12-2009, 16:56
Temat postu:
Szczerze powiedziawszy Przymierze Lordów(kilka miast) już raz wyparli Sahuaginów pod egida Iatkhovasa i przez ten czas handel morski nie był tak mocno zagrożony na tych terenach. Raczej kwitł jak nigdy dotąd(1369-1370). Dla większości tych z państw handel z Kara Tur, Zakharą nie jest nowością. Conajmniej od 997 DR to się praktykuje.

Drowy mają kłopoty z Lloth, więc nie stanowią takiego dużego zagrożenia, więc twoja ochrona nie jest tak do końca potrzebna.

Innym zagrożeniem mogliby być Kicaniści, ale polityka po pokoju z tobą się zmieniła z ekspansywnej na dyplomatyczną.

Pomroki nie wiadomo gdzie są.

Sojusz złej triady(-Łupieżcy, Phaerimmy i Abolethy przestały istnieć)

DaemonFeye- Jako tako zostały pokonane i długo nie pozbiorą się.

Największe zyski z tego całego sojuszu Daeriana(mega obronę i duże zyski z sprzedaży swoich dóbr) mają Thayczycy( Ich towary zawsze były cenie w wielu krainach- nawet u Waterdeep....... Nie było to związane z tym czy oni byli dobrzy ci żli, a raczej ich jakość była bardzo wysoka. Twoja obecność tak naprawde nic zmieniła. Może tamci patrzą bardziej łaskawym wzrokiem na Thay, co pomaga w interesach(przypadek Libanu)). Reszta twojego sojuszu schodzi na drugi plan.

Kolejna sprawa Lazuoril i Nevron nigdy nie byli skłonni do bratania się z Rashemanami. Wręcz ich nienawidzili i odwrotnie. Zmiana twojej polityki dużo pewnie zmieniła, ale nie wiem czy ten kraj był tak od razu skłonny oddawać swoje tajemnice magiczne swoim odwiecznym wrogom. Właściwie powinny być mocno chłodne stosunki dyplomatyczne. Oba kraje mieli ze sobą wiele konfliktów niedalekiej przyszłości i rany nie zabliżniły się tak szybko.

Mam małe pytanie. Obecny Daerian jest z przyszłości, więc gdzie jest Caladan, który sprowokował przyszłe zniszczenie wszystkiego. Pod koniec tego Questa przydałoby się logiczne wyjasnienie, bo nie dawno mówiono, że nie ma alternatywnego przebiegu przyszłych zdarzeń.

Kiedy koniec Questu
Bezimienny - 21-12-2009, 18:33
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Szczerze powiedziawszy Przymierze Lordów(kilka miast) już raz wyparli Sahuaginów pod egida Iatkhovasa

1. Sahuagini nie polowali wtedy specjalnie na handel morski - teraz to robią (choć coraz słabiej - nie jest to już mi potrzebne).
2. Przymierze Lordów nie wyparło Sahuaginów - wycofali się oni sami, gdy Iakhovas został pokonany w bitwie nad Myth Nantar.

Caladan napisał/a:
Kiedy koniec Questu
Nie mam bladego pojęcia - myślałem że miał nastąpić wcześniej, ale było to przed długą kłótnią o pewne manewry. Teraz nie jestem już tego tak pewny.
Velg - 21-12-2009, 20:08
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Drowy mają kłopoty z Lloth, więc nie stanowią takiego dużego zagrożenia, więc twoja ochrona nie jest tak do końca potrzebna.

O? Ja rozumiem, że Ty szacunku dla sztuki zdobywania wiedzy nie masz (stąd np. takie farmazony, jak wytrzaśnięcie z rękawa lokalizacji Pharosa), ale wytłumacz mi, skąd to wiadomo? Wojny Pajęczej Królowej nie wybuchły, więc nie widzę, gdzie kler miałby się skompromitować na tyle, aby mieszkańcy powierzchni się domyślili.

I od razu mówię, że rewolucja w Menzoberranzan dobrą odpowiedzią nie jest – ona powiodła się głównie przez zaskoczenie, tudzież wpływy Bregan D'Aerthe, Grompha i podobnych. Zbyt wielu sytuacji, w których kapłanki mogłyby rzucić swe czary, nie było.

Niemniej – oprócz drowów, są jeszcze duergary, ilithidy spoza sojuszu itd. - w każdym razie, cała banda podziemnych łupieżców. Owszem, nie są oni zdolni np. do opanowania Północy, lecz ich ataki mogą być całkiem dotkliwe. Zresztą, najlepiej chyba ilustruje to miasto Skullport, którego istnienie jest dopuszczane jako „zło mniejsze”. Lordowie Waterdeep dopuszczali jego istnienie tylko dlatego, że było ono niejako zaporą chroniącą Waterdeep przed atakiem z Pomroku. Tak więc, nawet dla wielkiego miasta, takiego jak Waterdeep, zagrożenie jest. Oczywiście, nikt tutaj nie mówi o zagrożeniu upadku – ale choćby łupieżczy wypad drowów mógłby spalić dzielnicę któregoś miasta. Tak więc, sojusz z nami ubezpiecza przed stratami materialnymi (jaaaaaaasne, droooooowy nieeeeeee sąąąąąąą taaaaakieeee nieeebeeezpieeeczneee, ale mogą plądrowąć mniej zamieszkane tereny; żeby wyeliminować takie napaści w jakiś inny sposób, trzeba by wielkich nakładów na rekrutację b. dużych patroli), a np. Waterdeep umożliwia likwidację soli w oku, czyli miasta Skullport.

Caladan napisał/a:
Innym zagrożeniem mogliby być Kicaniści, ale polityka po pokoju z tobą się zmieniła z ekspansywnej na dyplomatyczną.

Taaaaa, sprawa Evereski, planowane manewry na granicy i postępowanie w Samarachu najlepiej świadczą o pokojowym charakterze miłościwego Bractwa...


Caladan napisał/a:
Sojusz złej triady(-Łupieżcy, Phaerimmy i Abolethy przestały istnieć)

Nie, jakoś nikt nie wyraża przekonanie, że on w ogóle był. Inna sprawa, że istoty te nigdy jakoś szczególnie do sojuszów się nie garnęły i traktowanie ich jako siły politycznej jest nieporozumieniem.

Caladan napisał/a:
Największe zyski z tego całego sojuszu Daeriana(mega obronę i duże zyski z sprzedaży swoich dóbr) mają Thayczycy( Ich towary zawsze były cenie w wielu krainach- nawet u Waterdeep....... Nie było to związane z tym czy oni byli dobrzy ci żli, a raczej ich jakość była bardzo wysoka. Twoja obecność tak naprawde nic zmieniła. Może tamci patrzą bardziej łaskawym wzrokiem na Thay, co pomaga w interesach(przypadek Libanu)). Reszta twojego sojuszu schodzi na drugi plan.

Nie, serio? Jakoś nie wydaje mi się, żebyśmy używali sojuszu w imię polepszenia sytuacji Thay. Obecność arcymagów Krain przy rzucaniu wiadomego czaru była raczej spowodowana dyktatem etykiety. Wiedzę potrzebną do odczynienia czarów posiedliśmy właśnie wcześniej – i mogliśmy to rzucić bez udziału naszych sojuszników. Co więcej, nie pamiętam, aby uczestnictwo w tym rytuale kogokolwiek kosztowało.

Co więcej, jeśli chodzi o handel... Khym, obniżka cen dla naszego sojuszu to naprawdę jest działanie samolubne? Sorry, ale do mnie to nie przemawia. Zwracam uwagę, że enklawy budowaliśmy własnymi rękoma i nie żebraliśmy o dotacje. Co więcej, dajemy pracę mieszkańcom okolic – bo choć enklawę prowadzą Thayczycy, to nie mamy pieniędzy na transport całego koniecznego personelu.

Nie mówiąc już o tym, że przy upowszechnianiu egzotycznych towarów z Kara-Tur i magicznych przedmiotów z Thay nie próbujemy robić sojuszników w konia – i rozpowszechnianie ich w okolicy odbywa się PRZEZ naszego sojusznika, a nie obok niego. Tak więc, najpierw towary trafiają do naszego sojusznika, a dopiero później do okolicznych miasteczek i wsi. Ów sojusznik może się na reeksporcie nieźle dorobić. Oczywiście, nie tolerujemy reeksportu zbyt daleko (wtedy ceny znów poszłyby w górę, a my zniszczylibyśmy ich, wrzucając na docelowy rynek towary po cenie dumpingowej) – jednakże naiwnością byłoby oczekiwać, że będziemy bezczynnie patrzeć na podkopywanie naszej pozycji.

Takimi samymi prawami zresztą kieruje się handel z Lantanem, który dzięki nam zyskał możliwość posyłania towarów w świat.

Caladan napisał/a:
Kolejna sprawa Lazuoril i Nevron nigdy nie byli skłonni do bratania się z Rashemanami. Wręcz ich nienawidzili i odwrotnie. Zmiana twojej polityki dużo pewnie zmieniła, ale nie wiem czy ten kraj był tak od razu skłonny oddawać swoje tajemnice magiczne swoim odwiecznym wrogom. Właściwie powinny być mocno chłodne stosunki dyplomatyczne. Oba kraje mieli ze sobą wiele konfliktów niedalekiej przyszłości i rany nie zabliżniły się tak szybko.

A kto słyszał o Lauzorilu? Sorry, ale to akurat najmniej znany z zulkirów. Na uwagę zasługuje choćby fakt, że poza Thay nie był znany pod mianem zulkira – a jedynie przywódcy stronnictwa imperialistycznego.

Dalej, akurat argumenty personalne są tutaj zupełnie nietrafione – radziłbym bowiem zauważyć, że thayski przewrót pałacowy odsunął od władzy Szass Tama, Aznara Thrula i Nevrona (którego tak ochoczo podajesz jako przykład „złego” zulkira). Co więcej, zlikwidowaliśmy wiele zaszłości dawnego systemu – jak choćby niewolnictwo, sobiepańskość pomniejszych Czerwonych Czanoksiężników czy prywatne armie urzędników (np. tharchionów). Co więcej, zabezpieczyliśmy się konstytucją, która definiuje uprawnienia władzy w nowym państwie (wcześniej wszystko opierało się na prawie siły). De facto to już nie jest to samo państwo – co zresztą podkreślamy. Thay, które istnieje obecnie, jest autokracją Daeriana i moją, a nie magokracją Czerwonych Czarnoksiężników. Jest to zresztą już widoczne w wypowiedziach elit, które między sobą używają określenia „państwo nowothayskie”, aby odróżnić to od „magocji starothayskiej”. Innymi słowy – mylisz pojęcia. Nam się nie zmieniła polityka... Nam się zmieniła cała forma państwa. Widać to choćby w uznaniu przez nas elementarnych praw naszych poddanych, czy dopuszczenia ich do udziału w elekcji tharchionów.

Warto tu podkreślić, że nie są mi znane jakiekolwiek przesłanki dot. wrogości pomiędzy Thayczykami a Rashemitami. Wszelkie niesnaski można sprowadzić do niesnasek między Czerwonymi Czarnoksiężnikami a Rashemitami (sytuacja jest tu chyba analogiczna do stosunków, jakie miały państwa demokratyczne z państwami zza żelaznej kurtyny). W każdym razie, od kiedy zaczęliśmy ściśle kontrolować Czerwonych Czarnoksiężników (i właściwie odsunęliśmy większość z nich od wpływu na sprawy państwowe) wizerunek państwa się drastycznie zmienił. Oznacza to tyle, że teraz nie ma powodu do nadzwyczajnej wrogości – a IMHO kilka sekretów w zamian za nasze warunki to dość mało. Thay przestało być krainą rozdzieraną sporami wewnętrznymi, więc (wobec przyjaznych stosunków z Agralondem i wymuszonej neutralności Thesku) Rashemen nie może się ryzykować konfliktu z nami – a magiczna przysięga na nas działa dobrze.

PS. I fajnie słyszeć, że w przyszłości mieliśmy konflikty.

Caladan napisał/a:
Mam małe pytanie. Obecny Daerian jest z przyszłości, więc gdzie jest Caladan, który sprowokował przyszłe zniszczenie wszystkiego. Pod koniec tego Questa przydałoby się logiczne wyjasnienie, bo nie dawno mówiono, że nie ma alternatywnego przebiegu przyszłych zdarzeń.

Zapewne w przyszłości alternatywnej - względnie drow kłamał (a bo nie można...?).
Costly - 21-12-2009, 20:23
Temat postu:
Velg napisał/a:
Taaaaa, sprawa Evereski, planowane manewry na granicy i postępowanie w Samarachu najlepiej świadczą o pokojowym charakterze miłościwego Bractwa...


Velg, ja wszystko rozumiem, ale hipokryzji się po tobie nie spodziewałem. Najpierw mówisz coś o wszechwiedzy, a potem z kolei o manewrach, które odbywają się na NASZEJ granicy (bo że dostaliśmy propozycje zorganizowania ich gdzie indziej wstępnie, to tego wiedzieć nie możesz). Już szkoda w ogóle mówić, że to z naszej inicjatywy takowa lokalizacja została ustalona, co świadczy o czymś dokładnie przeciwnym (ale jak mówiłem, tego wiedzieć oczywiście nie możesz). I zastanawiam się do czego pijesz z Samarachem...

A propos Evereski - to była akcja Karela, a nie naszych sił zbrojnych. I w zasadzie nadal nie wiem o co w niej w ogóle chodziło.
Velg - 21-12-2009, 20:27
Temat postu:
A, fakt - nie sprawdziłem lokalizacji. Z manewrów się wycofuję...

A co do Samarachu - do tego, że formalnie wy nie macie żadnej władzy nad nim. Generalnie, jest to państwo wasalne Nimbralu i jedyne, co możecie zrobić, to zmusić Sasę do abdykacji bądź wszcząć bunt... Bądź je zająć.
Costly - 21-12-2009, 21:27
Temat postu:
Sasa jest jedną z nas Velg...:P

No i Zeg:

Zegarmistrz napisał/a:
Nazwaliśmy je bombowcami... Bombowcami Stealth dokładniej, wyposażone są bowiem w planarne żagle. Za ich pomocą jesteśmy w stanie atakować niemal niezauważeni niemal każde miasto w każdym zakątku multiwersum.


Zastanawiam się, czy nie czas już zacząć próby z bronią atomową. W połączeniu z bombowcami o możliwościach przekraczających dowolną fantastyczną wizję na temat współczesnych jednostek tego typu miałbyś genialne combo, USA może się schować.
Velg - 21-12-2009, 21:28
Temat postu:
Ale jest Wielką Fantazmaginią z łaski Nimbralu, nie Kica. No, przynajmniej, jeśli nie chcecie dawać casus belli ;p
Costly - 21-12-2009, 21:33
Temat postu:
Velg, do czego zmierzasz? Negujesz jej stanowisko? Nasze siły na tym terenie muszą być gotowe, możliwe, że czeka je ewakuacja. To i trzymane są w stanie pełnej gotowości. To wszystko. Nie wiem do czego zmierza twój tok argumentacji.
Velg - 21-12-2009, 21:39
Temat postu:
Nie, po prostu widzę tutaj naruszanie przez członków Bractwa praw nimbralskich. A przynajmniej, jeśli podjęte zostaną jakiekolwiek ustalenia co do Nimbralu poza ew. abdykacją - bo swej zgody Nimbral nie udzieli na pewno.
Anonymous - 21-12-2009, 22:34
Temat postu:
Costly napisał/a:
Zegarmistrz napisał/a:
Nazwaliśmy je bombowcami... Bombowcami Stealth dokładniej, wyposażone są bowiem w planarne żagle. Za ich pomocą jesteśmy w stanie atakować niemal niezauważeni niemal każde miasto w każdym zakątku multiwersum.

Takie bombowce to jedynie ESPADON! byłby w stanie wykryć ;p
Caladan - 21-12-2009, 23:08
Temat postu:
Bardzo skrócona wersja historii Lazuirla. Harfiarze mieli z nim kłopot.
http://dnd.polter.pl/Lauzoril-Zulkir-Oczarowan-c1003

Chciałbym nadmienić, że on, Aznar, i Nevron zaplanowali wojnę przeciwko Rashemanom. Co prawda Aznar był pomysłodawcą.

Łupieżcó i Abolethów nie ma. Powód złe wykorzystywanie zmodyfikowanych zwojów netherylskich. Mój błąd w sprawie Phaerimmów(Byli moim wykasowanym poście). Nikt nie składał wtedy przeciwu.
28-10-2009, 19:22 gdzieś w komentarzach.

Drowy głównie atakowały elfy i Calimshan. Może raz wyskoczyły pobliżu Cormyru. Crinthi próbowały podbić Harluę. Duegary raz poszły na Illusk. Łupieżcy zajmowali się mózgami właścicelów z Waterdeep. Coś tak kojarze.

Wniosek jest taki, że Skullport świetnie spełniał rolę bez was w obronie przed podmrokiem zanim zaczęliśmy bawić się w Questa. Teraz jest jeszcze mniejsze zagrożenie.

Myślisz ,że wasza zmiana polityki spowoduje, że Rashemani zaczną wam ufać i dawać wam prezenty. Szczerze żadne państwo od razu nie daje swojego uzbrojenie(Magia) w takim krótkim czasie, a zwłaszcza byłemu wrogiemu obozowi(Z sojusznikami też może istnieć kłopot- przypadek Polski). Wiecie naraz może okazać się że zaczną tęsknić za Szaszą, bo pojawił się Stalin. Rashemani stoczyli ostatnich 20-30 latach kilku najazdów Thayów, więc ówczesne pokolenie jeszcze pamiętają tamte bitwy. Zmiana ustroju jednego państwa od razu nie leczy starych ran.

Nie chce wam mówić , ale grozicie Rashemanom, że jak nie dadzą tego czego checie to weżmiecie od nich siłą?. Z tego tak wynika. Wątpie, żeby Sojusznicy Daeriana na to poszli. Harfiarze, Złote Smoki, Siedem sióstr........ Mam rozumieć , że przekładacie dobro innych na rzecz swoich interesów.

w dodatku rzadko zdarza się, żeby dwa wrogie obozy od razu dawały swoja technologię(Magię ) nawet w trakcie niby pokoju. Jak pamietam Daerian był zwolennikiem wolnego handlu bez żadnych zobowiązań. Inaczej będzie to przypominało mój sojusz. De facto za to zostałem zbesztany przez Serikę (Praktyki wschodnie xD)


P.S Velg po tobie więcej się spodziewałem. Wiecej taktu chłopie.

P.S Ehhh Czepialiście się zwykłych rakietnic. Najwyrazniej niektórzy mogą wiecej, a inni mniej.
Daerian - 21-12-2009, 23:33
Temat postu:
Caladan napisał/a:

Chciałbym nadmienić, że on, Aznar, i Nevron zaplanowali wojnę przeciwko Rashemanom. Co prawda Aznar był pomysłodawcą.

Jeśli przeczytasz questa (co powinieneś zrobić, jako że bierzesz w nim udział) to zauważysz, ze dziwnym trafem tych panów nie ma już w Radzie.

Caladan napisał/a:

Drowy głównie atakowały elfy i Calimshan. Może raz wyskoczyły pobliżu Cormyru. Crinthi próbowały podbić Harluę. Duegary raz poszły na Illusk. Łupieżcy zajmowali się mózgami właścicelów z Waterdeep. Coś tak kojarze.

Salvatore, choć za nim nie przepadam, dostarcza mi tu bardzo skutecznych kontrargumentów - zaczynając od pojedynczych "wycieczek" na powierzchnię, po najazd na Mithrilowe Hale.

Caladan napisał/a:
Jak pamietam Daerian był zwolennikiem wolnego handlu bez żadnych zobowiązań.

Nie żebym wiedział, czego to dotyczy... mój sojusz ma wewnątrz siebie coś na tyle zbliżonego do wolnego handlu, wsparcia i unii, na ile da rade w warunkach Faerunu. Nigdzie nie pisałem, że planuje wprowadzić wolny handel w całym Faerunie, ani znieść cła dla osób niezrzeszonych - po co?

Caladan napisał/a:
Nie chce wam mówić , ale grozicie Rashemanom, że jak nie dadzą tego czego checie to weżmiecie od nich siłą?

Caladan - nie grozimy. Nie musimy. My ładnie prosimy o niewielką pomoc w dojściu do czegoś, co sami byśmy osiągnęli (tylko zapewne kilka miesięcy później). W zamian oferujemy pokój, potwierdzony magiczną przysięgą i chęcią całej reszty sojuszu do jego utrzymania. I tak, jakoś tak radośnie zapominasz o tym, ze o ile owszem, reszta sojuszu nakłada ograniczenia na tzn. "złe" metody, to równocześnie dzięki temu stanowi gwarancję dotrzymania słowa.
Pomijam już fakt, że w tej chwili, gdy ręce Thay są całkiem wolne, a jej potęga wielokrotnie większa niż kiedykolwiek, Rashemen prawdopodobnie modlił się o pokój i taka oferta to dla nich dar z niebios.


Caladan napisał/a:
Kiedy koniec Questu

Ja jestem za kończeniem. Quest się wypalił i grzęźnie w flame, co nie stanowi rozrywki dla żadnej ze stron (a przynajmniej nie dla osób, z którymi mogłem porozmawiać na ten temat).
Velg - 21-12-2009, 23:35
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Jeśli przeczytasz questa (co powinieneś zrobić, jako że bierzesz w nim udział) to zauważysz, ze dziwnym trafem tych panów nie ma już w Radzie.

Bo oczywiście czytali plany Aznura i Lauzorila... (nie, nawet przygotowania do najazdu de facto się nie odbyły) Bo tylko one o tym świadczyły.

A w sumie też przychylałbym się do końca questa...
Daerian - 21-12-2009, 23:45
Temat postu:
Robię podsumowanie osób za kończeniem questa, najlepiej w trybie szybkim:
- Daerian
- Velg
- Bezimienny
- Zegarmistrz
- na ile rozumiem, Costly

Kto jeszcze jest za?
Costly - 22-12-2009, 00:15
Temat postu:
Nie dałem takowego głosu. Zamierzam dostosować się do stanowiska Bractwa, zostanie obwieszczone na pewno lada moment.
kic - 22-12-2009, 00:22
Temat postu:
MAC jest przeciwny przyśpieszaniem Questu i tworzeniu zakończenia na siłę. Chcemy doprecyzować sprawy, wyjaśnić pewne kwestie i zrobić odpowiednie podsumowanie. Natomiast obecny stan rzeczy (chaos i dezinformacja) nie spełnia naszych wymogów w najmniejszym stopniu. Dlatego też mamy zamiar kontynuować ten Quest do momentu, aż w końcu ukaże się choć cień szansy na odpowiednie zakończenie.
Costly - 22-12-2009, 01:07
Temat postu:
Konkretyzując poprzednią myśl - przed zakończeniem questu chcemy ustalić ostateczną wersję mapki, która będzie określać stan finalny. Gdy takowa powstanie, wraz z zgodą innych graczy, poprzemy zakończenie questu.
Bezimienny - 22-12-2009, 18:42
Temat postu:
Kolejna edycja mapy.
Wersja oparta o drugą mapkę ciągle w tworzeniu.

Uwagi:
- Zeg się jeszcze nie wycofał, więc nie uwzględniłem warunków rozejmu
- Odnośnie Nimpeth nie mam odpowiedzi MACu, więc zostaje jak jest.
- Rejon Berdusk - Iriaebor - pomoc od Tethyru, ale w porozumieniu z Lords' Alliance do którego te miasta należą.
- kolejny retusz Chult - miasta ludzkie na północy pozostawiłem niezajęte.
- znów zapomniałem zaznaczyć Doliny
Velg - 22-12-2009, 19:01
Temat postu:
Przy okazji, czy Zhenci nie kontrolują Voonlar? I wydawało mi się, że nawiązałem bardzo chwiejne porozumienie z Hillsfarem.
Bezimienny - 22-12-2009, 19:09
Temat postu:
...tak, Hillsfar jest zaznaczony - na tej drugiej mapie. Zapomniałem go tu uwzględnić. Co do Voonlar, sprawdzę.
kic - 22-12-2009, 23:22
Temat postu:
Spojrzałem na mapkę i nie zauważyłem większych zmian. Ergo jak na razie nie widzę sposobu na zakończenie Questu od strony MAC.

Najważniejszą sprawą jest sytuacja na południu. Jak na razie Zegarmistrz w ogóle nie zaczął realizować założeń wstępnej ugody, co jest widoczne na mapie. Jak na razie czekamy na kolejne poczynania Halruy i dostosujemy się do nich. Jednak założeniem MACu jest wycofanie się Halruy i nawiązaniu pokojowych stosunków dyplomatycznych.

Kolejną sprawą są manewry. Jak na razie w fazie przygotowań, ale pewne komplikację mogą już z tego wyniknąć. Jednak ostatecznie mamy nadzieję, że zostanie to unormowane i nie dojdzie do żadnych spięć.

Trzecim problemem są działania Daeriana na północy. Jeżeli uformuję się tam kolejny obóz, to będzie się trzeba do tego odpowiednio ustosunkować, co pewnie też może wywołać jakieś problemy. Choć nie koniecznie.

Po unormowaniu powyższych bylibyśmy przychylni kończyć w końcu ten Quest.
Bezimienny - 22-12-2009, 23:39
Temat postu:
kic napisał/a:
Spojrzałem na mapkę i nie zauważyłem większych zmian. Ergo jak na razie nie widzę sposobu na zakończenie Questu od strony MAC.
Sytuacja w której większych zmian nie ma jest optymalna. Sytuacja w której w ciągu kilku ostatnich mapek teren sojuszu militarno-gospodarczego z MAC w roli głównej istotnie się powiększa optymalna nie jest, i raczej nie zachęca innych do zakończenia questa.

kic napisał/a:
Kolejną sprawą są manewry. Jak na razie w fazie przygotowań, ale pewne komplikację mogą już z tego wyniknąć. Jednak ostatecznie mamy nadzieję, że zostanie to unormowane i nie dojdzie do żadnych spięć.
Biorąc pod uwagę, że za problem z manewrami pełną odpowiedzialność ponosi sojusz w którym uczestniczy MAC, wydaje mi się dziwne, że to tu przywołujesz. W końcu to MAC i Sylar je organizują, a nie np. ja czy Daerian.

kic napisał/a:
Trzecim problemem są działania Daeriana na północy. Jeżeli uformuję się tam kolejny obóz, to będzie się trzeba do tego odpowiednio ustosunkować, co pewnie też może wywołać jakieś problemy. Choć nie koniecznie.

Po unormowaniu powyższych bylibyśmy przychylni kończyć w końcu ten Quest.
Widzę, że na wschód ode mnie wzrasta w siłę nowy sojusz, co może spowodować problemy - choć niekoniecznie. Po unormowaniu powyższego byłbym przychylny kończyć w końcu ten Quest.
Zegarmistrz - 22-12-2009, 23:43
Temat postu:
Ja chciałem zauważyć, że wy także nie realizujecie założeń ugody. Nie zauważyłem, byście wycofywali wojska z Samaratch oraz Chtul. Jak mam zapewnić bezpieczny przemarsz waszym oddziałom, kiedy stracę kontrolę nad Wielką Rozpadliną i Shaar? Bo mam powody, by obawiać się, że inni gracze mogą wykorzystać lokalne plemiona do rozbicia waszej armii w trakcie marszu.
kic - 22-12-2009, 23:56
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Sytuacja w której większych zmian nie ma jest optymalna. Sytuacja w której w ciągu kilku ostatnich mapek teren sojuszu militarno-gospodarczego z MAC w roli głównej istotnie się powiększa optymalna nie jest, i raczej nie zachęca innych do zakończenia questa.

Kto mówił, że MAC MA powiększać swój wpływ? Tu chodzi o agresywną politykę południa, która bezpośrednio zagraża naszym ziemiom. To musi być unormowane, nim w ogóle możemy myśleć o zakończeniu Questu. Jakbyś zresztą spojrzał na ogólne założenia tej koncepcji, to byś wiedział, że chodzi tutaj o oswobodzenie kilku krain, a nie ich kontrolowaniu. Więc proszę wskaż mi gdzie mowa jest tutaj o jak to powiedziałeś "MAC w roli głównej istotnie się powiększa".


Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że za problem z manewrami pełną odpowiedzialność ponosi sojusz w którym uczestniczy MAC, wydaje mi się dziwne, że to tu przywołujesz.

Działania prowizoryczne mające na celu uświadomieniu Calimshanu, że dalsza ekspansja na wschód jest nierealna. To tylko kwestia czasu nim manewry się zakończą i wszystko wróci do normy.


Bezimienny napisał/a:
Widzę, że na wschód ode mnie wzrasta w siłę nowy sojusz, co może spowodować problemy - choć niekoniecznie. Po unormowaniu powyższego byłbym przychylny kończyć w końcu ten Quest.

To już jest Twój postulat kierowany bardziej do Sylara, niźli do MACu. Tak więc jakby co, to jako sojusznik nie możemy go do niczego zmusić. Nadmienię jednak, że pewien Tethyr szczególnie nie różni się działaniami od Sojuszu Centralnego Faerunu. Zamiast szukając wyjścia z tej sytuacji, robi to na co sam tak narzeka. Bardzo mądre posunięcia.


Zegarmistrz, to my wyszliśmy z propozycją tej ugody i to od Ciebie zależy czy się jej podporządkujesz. Tak więc to do Ciebie należy pierwszy ruch. Nie możemy się wycofać, kiedy nic jak na razie nie zrobiliśmy, a Ty nie jesteś skory do współpracy.
Zegarmistrz - 23-12-2009, 00:05
Temat postu:
kic napisał/a:

Zegarmistrz, to my wyszliśmy z propozycją tej ugody i to od Ciebie zależy czy się jej podporządkujesz.


Ugodom się nie podporządkowuje. Na ugody się zgadza. Podporządkowuje się poleceniom.

Jak mówiłem: wyraziłem zgodę na wasze propozycje. Od tego momentu nie otrzymałem żadnego dowodu na to, że były one szczere. Co więcej: nie zaobserwowałem też współpracy przy jej realizacji. Nie mogę rozpocząć wycofywania się ze strefy buforowej, gdyż uniemożliwiłoby to realizacji moich zobowiązań czyli dostarczenia waszych sił bezpiecznie na tereny wokół Morza Spadających Gwiazd.

Chciałbym też zauważyć, że MAC czerpie bardzo duże korzyści z faktu ugody ze mną. Na ten przykład: nie traci wielu żołnierzy podczas beznadziejnej wojny w Samarach i w Chtul. Jego kawaleria nie zostaje zmasakrowana w licznych potyczkach na Shaar. Nadal zachowuje miasta w Untherze i Mulhorandzie, które w przeciwnym wypadku mogłyby ucierpieć na skutek bombardowań.
Anonymous - 23-12-2009, 00:13
Temat postu:
Costly napisał/a:

Choć dzięki temu zachodnie granice nie były osłabiane przez przemieszczenia wojsk, to wysłano także rozkaz do Gaelana, aby ostatecznie wycofał się z południa i przeorganizował odpowiednio jednostki po powrocie. Wojska ustawione w centrum miały być przemieszczone do bronienia południowych włości Bractwa, a oddziały Gaelana, które wcześniej pełniły tą rolę, udadzą się do spokojnych i względnie bezpiecznych ziem centrum, aby przeorganizować się po męczącej wyprawie.

Zeg zaczęliśmy już coś robić w tym kierunku. Wycofaliśmy się też z Chultu do Samaratchu. Jeśli ty wykonasz teraz jakiś ruch to my wykonamy kolejny.

Cytat:
Jak mam zapewnić bezpieczny przemarsz waszym oddziałom, kiedy stracę kontrolę nad Wielką Rozpadliną i Shaar? Bo mam powody, by obawiać się, że inni gracze mogą wykorzystać lokalne plemiona do rozbicia waszej armii w trakcie marszu.

Heheh, ochrony nam zapewniać nie musisz. Inni gracze jeśli chcą naprawdę zakończyć quest nie będą nas atakować.
Bezimienny - 23-12-2009, 00:13
Temat postu:
kic napisał/a:
Nadmienię jednak, że pewien Tethyr szczególnie nie różni się działaniami od Sojuszu Centralnego Faerunu. Zamiast szukając wyjścia z tej sytuacji, robi to na co sam tak narzeka. Bardzo mądre posunięcia.
Owszem, w momencie w którym Sylar związał się z wami, jedynym rozsądnym sposobem "wyjścia z tej sytuacji" jest ekspansja. Gdybym nie odciął mu drogi, za kilka stron postów wojska MAC stałyby pod Baldur's Gate i Waterdeep.
BTW: z mojego punktu widzenia tereny Sylara nie różnią się specjalnie od innych terenów które są w różny sposób związane z MAC - np Chessenty, Hlondeth czy Turmishu. Są to po prostu jeszcze jedne państwa które się z wami stowarzyszają, a potem wpuszczają do siebie wasze wojska. Wojska, które potem mogą się pojawić np. w pobliżu moich granic.

kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że za problem z manewrami pełną odpowiedzialność ponosi sojusz w którym uczestniczy MAC, wydaje mi się dziwne, że to tu przywołujesz.

Działania prowizoryczne mające na celu uświadomieniu Calimshanu, że dalsza ekspansja na wschód jest nierealna. To tylko kwestia czasu nim manewry się zakończą i wszystko wróci do normy.
Cóż nie trzeba było ich przywoływać jako jednego z problemów który przeszkadza WAM w zakończeniu questa - jeśli naprawdę stanowią dla WAS taki problem, to z nich zrezygnujcie. Proste.
kic - 23-12-2009, 00:16
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Ugodą się nie podporządkowuje. Na ugody się zgadza. Podporządkowuje się poleceniom.

I podporządkować się można, ale kłócić się nie będę. Tak więc niech pozostanie na zgodzie w realizacji ugody.

Jednak odsuwając wspólne waśni na bok, nie widzę problemów w realizacji naszej ugody. Brak działań jest widoczna po obu stronach, ale z Twoich słów wynika, że nie wynika to ze zmiany zdania i dobrze.

Mimo iż wyraziłeś zgodę na tą ugodę, to jednak w Queście nie widać żadnego działania świadczącego o tym. Ani deklaracji dyplomatycznej, ani akcji taktycznej. Tak więc My, nawet jakbyśmy chcieli, to nie możemy nic zrobić. Zwyczajnie brak nam do tego powodów. Jednak gwarantuję Ci, że zmobilizujemy się do wykonywania postanowień ugody zaraz po Twojej widocznej reakcji i jednoznacznemu dowodowi przyjęciu naszej propozycji.

EDIT:

Bezimienny napisał/a:
Owszem, w momencie w którym Sylar związał się z wami, jedynym rozsądnym sposobem "wyjścia z tej sytuacji" jest ekspansja. Gdybym nie odciął mu drogi, za kilka stron postów wojska MAC stałyby pod Baldur's Gate i Waterdeep.
BTW: z mojego punktu widzenia tereny Sylara nie różnią się specjalnie od innych terenów które są w różny sposób związane z MAC - np Chessenty, Hlondeth czy Turmishu. Są to po prostu jeszcze jedne państwa które się z wami stowarzyszają, a potem wpuszczają do siebie wasze wojska. Wojska, które potem mogą się pojawić np. w pobliżu moich granic.

Błąd.
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy sojusznikiem, a ziemiami jak Chondath?
Sam zaznaczałeś je na mapie wyróżniając je kolorem...

Dla zaznaczenia powiem, że Holndeth są Naszymi ziemiami, a Turmish, tak jak SCF jest naszym sojusznikiem. No i współpraca MAC, Turmish oraz SCF pod względem militarnym ogranicza się wyłącznie do wsparcia w razie agresji siły trzeciej. Tak więc siły MAC same z siebie nie będą i nie mogą przebywać na ziemiach Sojuszu bez ich zgody. Manewry są tu widocznym wyjątkiem. Po ich zakończeniu siły rozejdą się do swoich państw. Tak więc obawą tego typu ataku może być wyłącznie wtedy, gdy te siły zaczną bezczelnie maszerować ku Tobie, tak jak zrobiły to siły Calimshanu ze Sespech.

Póki jednak co ja jednak rozgraniczałbym sojusznika od ziem przynależnych. Costly podkreślał to już wcześniej.


Bezimienny napisał/a:
Cóż nie trzeba było ich przywoływać jako jednego z problemów który przeszkadza WAM w zakończeniu questa - jeśli naprawdę stanowią dla WAS taki problem, to z nich zrezygnujcie. Proste.

Nie przeszkadzają Nam bezpośrednio, a Tobie. Następstwem tego mogą być Twoje działania, które wywołać mogą z Nami wojny. Dlatego też póki sytuacja Calimshan, Tethyr \ Sespech, Sojusz nie wyjaśni, póty jest to dla nas pośrednie zagrożenie.
Zegarmistrz - 23-12-2009, 00:36
Temat postu:
Ja tylko przypomnę genezę ugody. Pojawiła się ona po tym, jak omal mnie nie zaatakowaliście. Atak nie doszedł do skutku, bo na kilka chwil przed nim zorientowaliście się, kto ma więcej wojska, większą mobilność, lepsze pozycje, większą siłę ognia i lepszy pomysł na jej użycie. Tak więc: fakt, że w ogóle zgodziłem się na ugodę należy traktować jako akt łaski.

Dwa: przeczytaj dokładnie mój ostatni post w Queście. Jak nie zauważyłeś: negocjuje w tej chwili z krasnoludami zasady mojego wycofania się z Wielkie Rozpadliny. W chwili, gdy obok nich znajduje się dość agresywne i potężne państwo. Jak łatwo zgadnąć: nie będzie to łatwe.

Cytat:

[00:30] <Velg> Ustępstwa Thay:
[00:30] <Velg> 1) Oddanie Cimbaru.
[00:30] <Velg> 2) Uznanie aneksji Chessentii.
[00:30] <Velg> Ustępstwa MACu:
[00:30] <Velg> 1) Murghom i Semphar => opieka Thay, MAC zrzeka się wpływów.
[00:30] <Velg> 2) Zrzeczenie się Hlondeth.
[00:30] <Velg> 3) Odcięcie więzów z sojuszem Sylara.
[00:30] <Velg> 4) Brak ingerencji wewnętrznej w sprawy Halruy, Calimshanu, Tethyru i sojusz Daeriana.
[00:30] <Velg> ja widzę sprawę następująco...


Całkiem mnie to satysfakcjonuje. Do tego: zgodnie z ugodą MAC zabiera się z Samarach, Chult i Nimbralnu. Dwa pierwsze państwa stają się moimi protektoratami. Ja w zamian wycofuje garnizony z Shaar i Wielkiej Rozpadliny oraz cofam się na uzgodnioną w negocjacjach linię.
Bezimienny - 23-12-2009, 00:49
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Cóż nie trzeba było ich przywoływać jako jednego z problemów który przeszkadza WAM w zakończeniu questa - jeśli naprawdę stanowią dla WAS taki problem, to z nich zrezygnujcie. Proste.

Nie przeszkadzają Nam bezpośrednio, a Tobie. Następstwem tego mogą być Twoje działania, które wywołać mogą z Nami wojny. Dlatego też póki sytuacja Calimshan, Tethyr \ Sespech, Sojusz nie wyjaśni, póty jest to dla nas pośrednie zagrożenie.
Biorąc pod uwagę, że wyskoczyliście z tymi manewrami gdy deklarowałem chęć zakończenia questa, muszę uznać że sami sobie stworzyliście problem. Moja chęć zakończenia questa z każdym waszym ruchem maleje, więc zdecydujcie się ile razy chcecie jeszcze tworzyć nowe problemy.
Na razie odnoszę wrażenie, że robicie wszystko by tylko questa nie zakończyć.

PS:
kic napisał/a:
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy sojusznikiem, a ziemiami jak Chondath?
Sam zaznaczałeś je na mapie wyróżniając je kolorem...
Iirc Chondath (i Hlondeth) nie należą do MAC, a do Chessenty, która oficjalnie JEST sojusznikiem. Została zaznaczona jako terytorium podbite właśnie dlatego, bo z praktycznego punktu widzenia różnicy żadnej nie było.
kic - 23-12-2009, 01:02
Temat postu:
Zegarmistrz, ja doskonale rozumiem Twoją łaskawość. Prawie dorównuję mojej. Przyjmij mój łaskawy komplement, który jednak może być bardziej łaskawy niż łaska przez Ciebie nam dana.

1. Minęliśmy już dawno Rozpadlinę i ruszyliśmy na zachód z tego co pamiętam. Ogólnie celem naszym była pomoc militarna, którą obiecaliśmy Królestwom Granicznym.
2. Jeszcze jak na razie nie ruszyły nasze główne siły na południe i nie zagrażają Rozpadlinie.
3. Wycofanie się Twoich sił może być zagraniem taktycznym, prowokujących nas do marszu w głąb Twoich ziem i tam rozprawieniem się z nimi. To żadna akcja dążąca do wspólnej ugody. A mi chodzi o oczywisty i jednoznaczny dowód.

Ale dobra, niech tak będzie. Przy najbliższej okazji damy dowód na to, że MAC gotów jest do ugody w imię pokoju.


Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że wyskoczyliście z tymi manewrami gdy deklarowałem chęć zakończenia questa, muszę uznać że sami sobie stworzyliście problem. Moja chęć zakończenia questa z każdym waszym ruchem maleje, więc zdecydujcie się ile razy chcecie jeszcze tworzyć nowe problemy.

Z tego co pamiętam, to właśnie Caladan wywołał ogólny ruch końcowo-Questowy. Manewry natomiast zostały zaproponowane przez Sylara, a My nie mieliśmy powodów, by w nich nie uczestniczyć. Można nawet stwierdzić, że zignorowanie tak chlubnej prośby Sylara mogłoby znacząco pogorszyć nasze stosunki, a nawet mógłby odstąpić od Nas i wesprzeć kogoś innego. Na przykład Ciebie.

Jakbyś jednak nie zauważył, to teraz usilnie staram się wyjaśnić wszystkie problemy, zaproponować ich hipotetyczne rozwiązania i zakończyć ten Quest. Nie czuję jednak chęci współpracy z Twojej strony. Która z propozycji kontynuacji danych przypadków nie odpowiada Twojej wizji? Może w ten sposób znajdziemy wspólny pomysł.

PS.
Bezimienny napisał/a:
Iirc Chondath (i Hlondeth) nie należą do MAC, a do Chessenty, która oficjalnie JEST sojusznikiem. Została zaznaczona jako terytorium podbite właśnie dlatego, bo z praktycznego punktu widzenia różnicy żadnej nie było.

Obecnie te ziemie zachowują się jak podbite i nie widziałem, abyś oponował. Tak więc po co to teraz rozkopywać? Jednak teraz relacje z Turmish (sojusznikiem) są raczej z grubsza inne, co chyba jest widoczne?

PPS. Zegarmistrz, ten zacytowany tekst Velga, to propozycja zakończenia, gdybyście wygrali tak? Bo inaczej tego rozczytać nie mogę.
Zegarmistrz - 23-12-2009, 01:14
Temat postu:
Cytat:
PPS. Zegarmistrz, ten tekst zacytowany z Velgiem, to propozycja, gdybyście wygrali tak? Bo inaczej tego rozczytać nie mogę.


Nie. Gdybyśmy wygrali, to usunęlibyśmy was z powierzchni świata i zapieczętowali wrota.
kic - 23-12-2009, 01:19
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Nie. Gdybyśmy wygrali, to usunęlibyśmy was z powierzchni świata i zapieczętowali wrota.

Aha... rozumiemy. Mhm. No tak, to było oczywiste. Tak, tak...
Bezimienny - 23-12-2009, 01:25
Temat postu:
kic napisał/a:
Manewry natomiast zostały zaproponowane przez Sylara, a My nie mieliśmy powodów, by w nich nie uczestniczyć.
Biorąc pod uwagę, kto i jak silnie za nimi argumentował, możnaby odnieść wrażenie że Costly'emu zależało na nich o wiele bardziej. Gdyby nie jego interwencja, podejrzewam że dogadałbym się z Sylarem łatwiej i szybciej.
A odpowiedzi na zaproszenie na delegację pokojową, wysłane 8 dni temu nadal nie wysłaliście.

kic napisał/a:
Jakbyś jednak nie zauważył, to teraz usilnie staram się wyjaśnić wszystkie problemy, zaproponować ich hipotetyczne rozwiązania i zakończyć ten Quest.
Właśnie nie widzę tego. Widzę, że próbujesz wymusić na wszystkich ustępstwa, samemu de facto nic nie dając w zamian. Trudno mi to uznać za dążenie do pokojowego zakończenia questa.

kic napisał/a:
Nie czuję jednak chęci współpracy z Twojej strony.
Patrz wasza reakcja na propozycję konferencji pokojowej. To JA nie czuję żadnej chęci współpracy z waszej strony. Raczej wręcz przeciwnie.

kic napisał/a:
PPS. Zegarmistrz, ten zacytowany tekst Velga, to propozycja zakończenia, gdybyście wygrali tak? Bo inaczej tego rozczytać nie mogę.
Mi w sumie się też podoba - zwłaszcza ten fragment o Sylarze, robiącym za neutralną strefę buforową.
Velg - 23-12-2009, 01:39
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:

kic napisał/a:
Jakbyś jednak nie zauważył, to teraz usilnie staram się wyjaśnić wszystkie problemy, zaproponować ich hipotetyczne rozwiązania i zakończyć ten Quest.

Właśnie nie widzę tego. Widzę, że próbujesz wymusić na wszystkich ustępstwa, samemu de facto nic nie dając w zamian. Trudno mi to uznać za dążenie do pokojowego zakończenia questa.

W takim przypadku (myślę, że w imieniu całej "opozycji) prosiłbym kica o propozycję warunków ze strony MACu - ze szczególnym wyszczególnieniem proponowanych ustępstw Bractwa. Bo póki co widzę jedynie argumentację niemożności zakończenia questu ze względu na m.in. politykę MACu (np. manewry).
kic - 23-12-2009, 02:02
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, kto i jak silnie za nimi argumentował, możnaby odnieść wrażenie że Costly'emu zależało na nich o wiele bardziej. Gdyby nie jego interwencja, podejrzewam że dogadałbym się z Sylarem łatwiej i szybciej.

Dlatego właśnie zadziałaliśmy. Twoje dogadywanie się z Sylarem nie służyłoby nam, a i zapewne jemu.

Bezimienny napisał/a:
A odpowiedzi na zaproszenie na delegację pokojową, wysłane 8 dni temu nadal nie wysłaliście.

Masz w związku z tym jakieś pretensje?
Primo.
Nie musimy w nich uczestniczyć, by dojść do porozumienia.
Secundo.
Muszę pogadać o tym z Costlym. Powinien był się tym zająć.


Bezimienny napisał/a:
Właśnie nie widzę tego. Widzę, że próbujesz wymusić na wszystkich ustępstwa, samemu de facto nic nie dając w zamian. Trudno mi to uznać za dążenie do pokojowego zakończenia questa.

Jakie ustępstwa?
Poza wcześniej omówionej ugodzie z Zegarmistrzem, nie widzę gdzie wymuszamy na was jakieś ustępstwa.
Poza tym wspomnę również, że:
1. Jak sojusz Daeriana zbyt się rozszaleje, to będziemy musieli zareagować.
2. Jak Ty zrobisz nieprawidłowy ruch, to też nie pozostawisz nam wyboru.

Ja tu widzę tylko i wyłącznie reakcje na wasze działania. Ergo, to ja widzę tu tylko dostosowywanie się do was.


Bezimienny napisał/a:
Patrz wasza reakcja na propozycję konferencji pokojowej. To JA nie czuję żadnej chęci współpracy z waszej strony. Raczej wręcz przeciwnie.

Rozróżniaj świat FR z ustaleniami stąd. Tutaj możemy ustalić, że dwie siły wrogie i nigdy nie zgodne do współpracy zakończą walki na danym poziomie. Nie musi to być ustalony bezpośrednio pomiędzy nimi pokój. Po prostu zaprzestanie ataków z obu stron.


Bezimienny napisał/a:
Mi w sumie się też podoba - zwłaszcza ten fragment o Sylarze, robiącym za neutralną strefę buforową.

To byłoby spore ustępstwo ze strony Naszej, jak i Sylara. Obecny sojusz służy Nam obu bardzo dobrze i rezygnacja z niego zagraża każdemu z Nas osobna. Jednak mimo wszystko można rozważyć taką opcję, a z czego wy zrezygnujecie?


Velg napisał/a:
W takim przypadku (myślę, że w imieniu całej "opozycji) prosiłbym kica o propozycję warunków ze strony MACu

Dobrze więc. Propozycję swoje już oznajmiłem, ale powtórzę.

1. Ugoda z Halruą.
2. Pokój z Zachodem.
3. Brak problemów z Sojuszem Daeriana.
4. Rozejm z Thay.


MAC ofiaruję za to:
1. Wycofanie się z Królestw Granicznych.
2. Opuszczenie Samarach.
3. Rezygnacja z Chult.
4. Otwarcie szlaków handlowych dla Halruy.
5. Rezygnacja z ekspansji na południe.
6. Pogłębienie stosunków dyplomatycznych z Halruą.
7. Powstrzymanie dalszych ekspansji SCF - wpłynięcie na Sylara.
8. Rozwiązanie sojuszu z Sylarem.


Velg napisał/a:
Bo póki co widzę jedynie argumentację niemożności zakończenia questu ze względu na m.in. politykę MACu (np. manewry).

Manewry są chwilowe (nie lubię się powtarzać). Calimshan uspokoi się z tym swoim wojskiem pokojowym. Zredukuję swoją liczebność, a manewry przeminą i wszelkie dodatkowe siły MACu i Turmish znikną stamtąd.
Costly - 23-12-2009, 07:46
Temat postu:
Yey.

"A nie mówiłem?".

Proponuje dokończyć ten dialog w czasie rzeczywistym, via irc or analogiczne rozwiązanie. Około 19:00 wracam do domu i będę już siedział na tyłku resztę wieczoru. Inni zamieszani w quest będą dostępni?
Bezimienny - 23-12-2009, 09:52
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, kto i jak silnie za nimi argumentował, możnaby odnieść wrażenie że Costly'emu zależało na nich o wiele bardziej. Gdyby nie jego interwencja, podejrzewam że dogadałbym się z Sylarem łatwiej i szybciej.

Dlatego właśnie zadziałaliśmy. Twoje dogadywanie się z Sylarem nie służyłoby nam, a i zapewne jemu.
Cóż, jeśli zamiast spokojnego dogadania się w jednej sprawie, i wyjaśnienia prostego nieporozumienia bardziej służyło wam przekształcić to w kłótnie w komentarzach, to tym bardziej nie widzę tej chęci do ugody.


kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Patrz wasza reakcja na propozycję konferencji pokojowej. To JA nie czuję żadnej chęci współpracy z waszej strony. Raczej wręcz przeciwnie.

Rozróżniaj świat FR z ustaleniami stąd. Tutaj możemy ustalić, że dwie siły wrogie i nigdy nie zgodne do współpracy zakończą walki na danym poziomie. Nie musi to być ustalony bezpośrednio pomiędzy nimi pokój. Po prostu zaprzestanie ataków z obu stron.

Owszem. Miałem na myśli waszą reakcję TU na moje propozycje rozmów pokojowych - a reakcją tą była właśnie sprawa manewrów (a mówiąc "sprawa manewrów" mam na myśli głównie potraktowanie tej kwestii w komentarzach).

kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Mi w sumie się też podoba - zwłaszcza ten fragment o Sylarze, robiącym za neutralną strefę buforową.

To byłoby spore ustępstwo ze strony Naszej, jak i Sylara. Obecny sojusz służy Nam obu bardzo dobrze i rezygnacja z niego zagraża każdemu z Nas osobna. Jednak mimo wszystko można rozważyć taką opcję, a z czego wy zrezygnujecie?
Ja np. mogę powstrzymać Iakhovasa od topienia waszej floty handlowej na Morzu Spadających Gwiazd.
Oraz zaprzestać ekspansji Calimshanu i Tethyru na wschód (której nigdy nie planowałem - moje ruchy były tylko reakcją na działania innych uczestników questa).
A, dodam od siebie jeszcze dwa warunki - ale myślę, że są one dość oczywiste:
1. Otwarcie szlaków handlowych (w obie strony oczywiście)
2. powstrzymanie się od szerzenia religii MAC poza terenami MAC (wliczając w to nawracanie na tą religię obywateli Calimshanu i Tethyru którzy z jakichś powodów znajdą się na terenie MAC)

kic napisał/a:
MAC ofiaruję za to:
1. Wycofanie się z Królestw Granicznych.
W których was przecież nie ma - tam ciągle stacjonują wojska Lazarusa. Co jest zresztą jedynym powodem, dla którego MNIE tam nie ma.

PS:
kic napisał/a:
Jakie ustępstwa?
Poza wcześniej omówionej ugodzie z Zegarmistrzem, nie widzę gdzie wymuszamy na was jakieś ustępstwa.
Poza tym wspomnę również, że:
1. Jak sojusz Daeriana zbyt się rozszaleje, to będziemy musieli zareagować.
2. Jak Ty zrobisz nieprawidłowy ruch, to też nie pozostawisz nam wyboru.

"Nie wymuszamy żadnych ustępstw, ale jak się nie dostosujecie..."
Właśnie o tym mówiłem.
Anonymous - 23-12-2009, 10:44
Temat postu:
Jeśli chodzi o nas to na pewno nie będziemy się zrzekać ziemi na czyjąś korzyć. Nas ogólnie zadowoli kontrolowanie środka. Co do Chesentii to my to będziemy wyjaśniać prywatnie z Sylarem - tu na pewno się dogadamy. A i zrywać z nim sojuszu nie zamierzamy. Z Samaratchu natomiast się wycofamy bo nas ten region nie interesuje. Chcielibyśmy żeby wielka rozpadlina stała się strefą buforową. Na pewno nie zamierzamy wnikać do polityki Thay ani do ziem które kontrolują - to tak w skrócie.

Teraz tak chciałbynym żebyśmy to ostatecznie wyjaśnili dziś wieczorem.
Większość od nas wtedy będzie i podejrzewam, ze wszyscy razem(my, zeg i reszta) zajmiemy stanowisko które zadowoli obie strony. Do tego czasu proszę o zaprzestanie kłótni bo grzęźniemy we flejmie ;p
kic - 23-12-2009, 11:56
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Cóż, jeśli zamiast spokojnego dogadania się w jednej sprawie, i wyjaśnienia prostego nieporozumienia bardziej służyło wam przekształcić to w kłótnie w komentarzach, to tym bardziej nie widzę tej chęci do ugody.

My o nic się nie kłóciliśmy i nigdy tego nie robiliśmy. Działania wszystkich sojuszników wynika z indywidualnego charakteru każdego z nas w FR.
I nie sugeruj tego, że zrobiliśmy to by się wykłócać w komentarzach, bo nie masz ku temu żadnych dowodów. Dlatego własne takie sugestie zachowaj dla siebie. Manewry rozpoczną się i szybko zakończą. Powtarzam to n-ty raz. Póki nie zamieni się to w realne zagrożenie dla Ciebie, póty nie masz z tego argumentu. Jeżeli jednak tak Cię one martwi, to kolejną ugodą Bractwa może być gwarancja nietykalności Twoich ziem (co raczej było oczywiste).


Bezimienny napisał/a:
Owszem. Miałem na myśli waszą reakcję TU na moje propozycje rozmów pokojowych - a reakcją tą była właśnie sprawa manewrów (a mówiąc "sprawa manewrów" mam na myśli głównie potraktowanie tej kwestii w komentarzach).

Sprawa manewrów w komentarzach nazwałbym zwyczajną dyskusją. Odstąpiliśmy pierwotnych planów i przesunęliśmy je na teren w ogóle Ci nie zagrażające. To się nazywa ugoda i chęć do współpracy. Tylko nie mów mi, że dalej czujesz zagrożenie ze strony tych manewrów pokojowych? Sylar pewnie czuje nie mniejsze zagrożenie od Twoich sił pokojowych.


Bezimienny napisał/a:
W których was przecież nie ma - tam ciągle stacjonują wojska Lazarusa. Co jest zresztą jedynym powodem, dla którego MNIE tam nie ma.

Z tego co wiem wędrują tam znaczne siły MACu i odbicie Królestw jest kwestią czasu. Więc rozumiałbym ten punkt jako wycofanie wojsk maszerujących w tamtą stronę.


Bezimienny napisał/a:
"Nie wymuszamy żadnych ustępstw, ale jak się nie dostosujecie..."
Właśnie o tym mówiłem.

No chyba nie sądzisz, że pozwolimy Calimshanowi bezpodstawnie zaatakować Sojusz?
Chyba nie sądzisz, że jak sojusz Daeriana zacznie napadać na SCF, to pozostaniem temu bierni?

Nic wam nie narzucam. Nie grożę wam też. Ostrzegam jednak, że jak wasza polityka uderzy w Nas, to nie będziemy się temu przyglądać. To jest tak oczywiste, jak inwazja na Calimshan i zrozumiała obrona swoich ziem.


Bezimienny napisał/a:
Ja np. mogę powstrzymać Iakhovasa od topienia waszej floty handlowej na Morzu Spadających Gwiazd.
Oraz zaprzestać ekspansji Calimshanu i Tethyru na wschód (której nigdy nie planowałem - moje ruchy były tylko reakcją na działania innych uczestników questa).
A, dodam od siebie jeszcze dwa warunki - ale myślę, że są one dość oczywiste:
1. Otwarcie szlaków handlowych (w obie strony oczywiście)
2. powstrzymanie się od szerzenia religii MAC poza terenami MAC (wliczając w to nawracanie na tą religię obywateli Calimshanu i Tethyru którzy z jakichś powodów znajdą się na terenie MAC)

Propozycję bardzo rozsądne i warte przedyskutowania w Naszym gronie. Sądzę, że do końca dnia dogadanie się z Tobą, to kwestia czasu...
Zegarmistrz - 23-12-2009, 12:46
Temat postu:
Cytat:
Z tego co wiem wędrują tam znaczne siły MACu i odbicie Królestw jest kwestią czasu. Więc rozumiałbym ten punkt jako wycofanie wojsk maszerujących w tamtą stronę.


I tu się mylisz. Owszem, wędrują tam znaczne siły MACu. Jednak cały czas są to siły mniejsze, niż te, którymi dysponuję w tym regionie. Dodatkowo mam znacznie większe możliwości wysłania tam posiłków, niż wy.

Po drugie: siły te wędrują przez wyniszczony długotrwałą suszą i pożarem, pozbawiony zbyt wielu źródeł żywności i wody step. Prawdopodobnie dotrą na miejsce znacznie uszczuplone i wyczerpane. Będą zmuszone do walki z moimi, ufortyfikowanymi i wypoczętymi żołnierzami, nie mając nawet bazy zapasów.

Po trzecie: wojska te maszerują przez obszar znajdujący się w moim zasięgu działania. Mogę w każdej chwili zacząć je nękać magią i moimi wojskami.
Sylar - 23-12-2009, 13:53
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Gdyby nie jego interwencja, podejrzewam że dogadałbym się z Sylarem łatwiej i szybciej.

Dlatego nie lubię gdybania. Jak widzę postawa graczy by się mocno dostosowywała do sytuacji i naprawdę można byłoby spodziewać się wszystkiego.

Trochę się narobiło jak mnie nie było. No cóż, jak chcecie zakończyć ten Quest, to ja nie mam zamiaru się przeciwstawiać. Mimo wszystko jak na razie dopiero co rozpocząłem zabawę na szerszą skalę.

Ah i Bezimienny, nie traktuj mnie jak jakieś całkowicie uzależnione siły od MACu. Osobiście nic mnie nie powstrzymuje od zerwania sojuszu. Musiałbym mieć jednak z tego odpowiednie korzyści. Jak na razie sojusz z nimi jest mi bardzo na rękę, a ich wrogość wręcz przeciwnie.

Wracając jednak do tematu, to SCF może zaoferować:

1. Rozwiązanie sojuszu z MACiem.
2. Przerwanie dalszej ekspansji na północny-zachód.
3. Unormowanie sytuacji dyplomatycznej z innymi krajami.
4. Zniesienie podatków.
5. Rozwiązanie większości sił zbrojnych.
6. Pozostawienie południa i zaprzestanie inkorporowania na południu.
7. Rezygnacja z manewrów (ale to jest ostateczność).

Oczekuję:
1. Braku agresji każdej ze stron.
2. Nawiązanie odpowiednich stosunków dyplomatycznych i handlowych z każdym z krajów.
3. Uznanie Sojuszu Centralnego Fearun jako nierozłącznej unii i nie ingerowanie w bezpośrednie sprawy jego członków.

Reasumując za spokój poświęcić mogę wiele.
Bezimienny - 23-12-2009, 14:13
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Gdyby nie jego interwencja, podejrzewam że dogadałbym się z Sylarem łatwiej i szybciej.

Dlatego nie lubię gdybania. Jak widzę postawa graczy by się mocno dostosowywała do sytuacji i naprawdę można byłoby spodziewać się wszystkiego.

Trochę się narobiło jak mnie nie było. No cóż, jak chcecie zakończyć ten Quest, to ja nie mam zamiaru się przeciwstawiać. Mimo wszystko jak na razie dopiero co rozpocząłem zabawę na szerszą skalę.

Ah i Bezimienny, nie traktuj mnie jak jakieś całkowicie uzależnione siły od MACu. Osobiście nic mnie nie powstrzymuje od zerwania sojuszu. Musiałbym mieć jednak z tego odpowiednie korzyści. Jak na razie sojusz z nimi jest mi bardzo na rękę, a ich wrogość wręcz przeciwnie.

Wracając jednak do tematu, to SCF może zaoferować:

1. Rozwiązanie sojuszu z MACiem.
2. Przerwanie dalszej ekspansji na północny-zachód.
3. Unormowanie sytuacji dyplomatycznej z innymi krajami.
4. Zniesienie podatków.
5. Rozwiązanie większości sił zbrojnych.
6. Pozostawienie południa i zaprzestanie inkorporowania na południu.
7. Rezygnacja z manewrów (ale to jest ostateczność).

Oczekuję:
1. Braku agresji każdej ze stron.
2. Nawiązanie odpowiednich stosunków dyplomatycznych i handlowych z każdym z krajów.
3. Uznanie Sojuszu Centralnego Fearun jako nierozłącznej unii i nie ingerowanie w bezpośrednie sprawy jego członków.

Reasumując za spokój poświęcić mogę wiele.
Jak dla mnie - bomba. Nawet nie będę nalegał na punkty 5. (bo prawo do obrony przecież masz) 4. (bo go nie rozumiem - no, chyba że chodzi ci o cła - wtedy będę tańczył z radości) i 7. (bo się przecież w końcu dogadaliśmy).
Twoje punkty 1-3 wydają mi się oczywiste.
Velg - 23-12-2009, 14:26
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Jak dla mnie - bomba. Nawet nie będę nalegał na punkty 5. (bo prawo do obrony przecież masz) 4. (bo go nie rozumiem - no, chyba że chodzi ci o cła - wtedy będę tańczył z radości) i 7. (bo się przecież w końcu dogadaliśmy).
Twoje punkty 1-3 wydają mi się oczywiste.

Nom, Thay tak samo będzie tańczyło z radości, jeśli zniesiesz cła ;) A jeśli nie zniesiesz - cóż, tańczyć nie będziemy, ale przyjmiemy warunki.
Costly - 23-12-2009, 18:45
Temat postu:
...

Ta, widzę, że mój poranny apel mogę sobie wsadzić gdzie mi się podoba, flejm poszedł dalej, a na dodatek w quescie pojawił się post.

Wy naprawdę chcecie to rozstrzygnąć, czy dobrze się bawicie flejmując? Bo jak to drugie, to ja się usuwam i nie przeszkadzam.
Sylar - 23-12-2009, 19:56
Temat postu:
Costly, wybacz, ale nie mam jakoś chęci dyskutować z ludźmi nt. statusu mojego wirtualnego państewka do którego zapewne już nigdy nie wrócę.

Bezimienny, tobie zaoferować mogę ograniczenie własnych wojsk tak, aby nie groziły twoim ziemiom. Nawiązać odpowiedni stosunek dyplomatyczny oraz nawiązanie ugodowej współpracy handlowej.
W zamian po prostu chcę mieć pewność nietykalności.

Daeriana powinno zadowolić powstrzymanie mojej ekspansji dalej na północny-zachód.

Zegarmistrzowi proponuję nawiązanie w końcu poprawnych stosunków dyplomatycznych, handlowych i zapewnienie o tym, że już bardziej na południe nie ruszę.

Velgowi za to zaproponuję odpowiedni status dyplomatyczny no i oczywiście handlowy. No i zniesienie cła na artefakty magiczne. ;p

To jest moja wstępna deklaracja. Resztę przedstawia optimum tego co mogę zrobić i co poświęcić (w granicach możliwości tak naprawdę w zależnej od sytuacji byłbym wstanie poświęcić sporo więcej) w obecnym stanie.

Dalsza część uzgodnień zawarcia porozumień szczególnie mnie nie interesuję. Jeżeli ktokolwiek sądzi, że moje warunki są zbyt skromne, to niech zaproponuję coś innego i ustali z resztą finalne wymogi, tak jak jest z ogólnym poparciem odłączenia SCF od MACu.
Pozdrowienia i życzę miłej dyskusji. ;p

PS. Szczerzę dziękuję MACowi za odniesienie do mojej prośby dotyczącej Mimph (oryginalnie należący do Sespech) oraz Nimpeth (sojusznik Sespech).
Costly - 26-12-2009, 02:32
Temat postu:
Po naszej stronie wyszły pewne problemy, z powodu niedopowiedzeń - po prostu efekty spotkania nie zostały w queście na czas opisane, przez co w poście Loka było kilka nieaktualnych informacji. Zostanie on zmieniony, a za kłopot muszę go przeprosić, bo przez brak wiadomości podanych odpowiednio szybko tutaj wynikło to.

Liczę na to, że w związku z owymi zmianami także ci, którzy zareagowali potem dokonają pewnych zmian. Bo z siłami zbrojnymi Bezimiennego bezpośrednio pod naszą południową granicą o pokoju nie będziemy rozmawiać, przystąpimy bez chwili zwłoki do zupełnie innych działań.
kic - 26-12-2009, 11:38
Temat postu:
Ta cała sytuacja w Durpar troszkę mnie zainteresowała. Jak rozumiem, to teleportujesz wojska Nexali, czyli tych z Maztici? Poza masowym teleportem dla tak licznych wojsk barierą małą musiałaby stanowić również odległość. Mógłbyś mi wyjaśnić jak to wszystko zorganizowałeś? No i dlaczego Necalianie atakują ziemie z tak daleka? Jak na razie nie występowali oni w Questach i nikt o nich nie wspominał.
Costly - 26-12-2009, 11:56
Temat postu:
Kic, wnoszę, że ten post jest reakcją na opisane przeze mnie nieporozumienie. Zapewne gdy nieporozumienie zniknie, to i owy post się zmieni, nie ma sensu teraz wchodzić w dyskusję na ten temat. Dopiero jeżeli moje założenie się nie potwierdzi to zaistnieje potrzeba tworzenia wyjaśnień.

btw. fabularny opis spotkania daruje sobie, skoro już inni gracze powołują się na wyniki tego spotkania (musztarda po obiedzie...).
Bezimienny - 26-12-2009, 13:24
Temat postu:
Owszem, odległość jest poważnym problemem - koszt takiej operacji jest spory, i wątpię bym był coś takiego zdolny powtarzać. Sam post jest oczywiście konsekwencją poprzedniego, ale jest również kontynuacją wydarzeń z mojego wcześniejszego postu.

Durpar wybrałem dlatego, bo jako jedyne państwo obecnie poza kontrolowanymi przeze mnie Calimshanem i Tethyrem wysyła statki do Maztiki (gdzie od kilku miesięcy chronią się Shadovarzy) - choć nie ukrywam, że zrobiłem to też dlatego, bo nie chciałem byście WY te ziemie zajęli.
Co do niewystępowania w postach:
Zwracam uwagę na fragment jaki napisałem tutaj.
Cytat:
Tuż pod powierzchnią Bezkresnego Morza płyneło zanurzone miasto. Thulthantar oddalało się od terenów zmagań w bezpieczniejsze rejony, gdzie Shadovarzy będą mogli, nie niepokojeni przez nikogo, spokojnie odbudować swoje siły. By nie utracić kontaktu ze sprzymierzeńcami w mieście pozostawiono kilka portali za pomocą których można było trzymać rękę na pulsie wydarzeń, ale poza tym wszyscy netherilczycy (wyłączając resztki ekip remontowych z Sakkors) dostali polecenie wycofania się do miasta. Nawet aktualnych sprzymierzeńców nie poinformowano o planowanej podróży (a już tym bardziej o jej celu) - znał ją tylko Arcymag Sakkors (gdyż to właśnie od niego pochodził pomysł, który tak spodobał się Telamontowi Tanthulowi).

Cóż, nikt z was nie interesował się gdzie wysyłam tak ważną siłę strategiczną jak Thulthantar - pozbywając się jej z rejonu, gdzie była szansa że będę Shadovarów potrzebował.
Złotemu Legionowi udało się tam podbić wszystko w kilka miesięcy - Shade jest siłą o wiele większą, a na dodatek w Maztice tak naprawdę nie ma dosłownie nikogo, kto mógłby obronić się przed atakiem latającego miasta pełnego potężnych magów. Sama przewaga liczebna tu nic nie pomoże.

użyte w operacji portale:
pięć portali "polowych": są to portale jednorazowe (po ustawieniu nie da się już ich przenieść, raz wyłączone przestają działać na zawsze, mają ograniczony czas działania - jakieś dwa-trzy tygodnie góra). Tworzy się je w połączonych parach. rozmiar: normalne drzwi (na jednego człowieka na raz).
Zakładam normalną przepustowość (wliczając downtime i transport zapasów) 1 os/minutę, 1000 osób/dzień. W momentach skrajnych przepustowość można zwiększyć wielokrotnie (tak naprawdę zależy tylko od tego jak szybko ludzie przechodzą przez portal).
Nie są tanie, i produkuje się też je dość powoli, wymagają minimum godziny do rozstawienia i aktywacji (konieczna obecność magów), na dodatek stać mnie na nie tylko dlatego, bo to przedmioty quasimagiczne - wymagają do działania mythallaru. To ostatnie wymaganie oznacza, że gdy tylko przeniosę fort w inne miejsce, portale przestaną działać.
Zakładam, że za ich pomocą zdołam przenieść do Durparu jakieś 100-150tys wojska.
Jest jeszcze portal w latającym forcie - on jest permanentny, i ma tak ze 3x większe rozmiary. Używam go do transportu zapasów (co, jak łatwo zgadnąć, jest na dłuższą metę niewystarczające - wojska muszą szybko podbić Durpar i zacząć bazować się w oparciu o zapasy miejscowe, albo będą miały problemy).

PS: odnośnie obaw Costa. Wojska na północ nie ruszą, jeśli nie będą prowokowane - marsz z taką armią po pustyni nawet w razie wojny mi się nie uśmiecha. Zresztą, tak naprawdę te wojska są od was bardzo daleko - większość południowo-wschodniego terenu Mulhorandu to pustynie. Na Raurin od czasu do czasu trafiają się jakiś oazy, obszar pomiędzy Giant's Belt, Azulduth i Dragonsword mountains (Mishtan) jest podobnie pusty.

PS2:
Costly napisał/a:
btw. fabularny opis spotkania daruje sobie, skoro już inni gracze powołują się na wyniki tego spotkania (musztarda po obiedzie...).
Nie zauważyłem, by ktoś powoływał się w queście na wyniki tego spotkania. Wszelkie wątpliwości były raczej pozaquestowe i dotyczyły ustaleń między graczami.

PS3: sam się dziwiłem, że nikt nie podniósł sprawy Durparu na ustaleniach - moje wojska już tam wtedy przecież były... (tak, wiem, podałem w tamtym poście tylko nazwę miasta - ale nikt się mnie nawet nie spytał gdzie niby lądują siły w tak oczywisty sposób związane z Shadovarami)
Costly - 26-12-2009, 13:44
Temat postu:
Daerian się odwoływał do wyników, pisząc o enklawie w WR i działaniach pod WR.

Cóż, mi pozostaje wierzyć, że ten przygraniczny konflikt nie przerodzi się w wojnę na pełną skalę. Odpowiednie kroki podejmiemy fabularnie. Bo to dość oczywiste, że w tak ważnym miejscu obca siła dla nas jest zagrożeniem sama w sobie, bez względu na jej intencje. Godzi też w nasz zwyczajny interes, nie mamy wyboru innego jak zareagować.
Bezimienny - 26-12-2009, 14:01
Temat postu:
Costly napisał/a:
Cóż, mi pozostaje wierzyć, że ten przygraniczny konflikt nie przerodzi się w wojnę na pełną skalę. Odpowiednie kroki podejmiemy fabularnie. [...] nie mamy wyboru innego jak zareagować.
Cóż, wybacz mój cynizm, ale pierwsze zdanie nie wydaje się współgrać z resztą wypowiedzi ;)
Costly - 26-12-2009, 14:02
Temat postu:
Wybaczam.
Daerian - 26-12-2009, 14:03
Temat postu:
Costly, wybacz, ale chciałbym zadać Ci pytanie, w związku z pewnymi faktami:

- Spędziliśmy około czterech godzin na rozmowach, w trakcie których ustaliliśmy m.in. sprawę kapłanów. Wówczas, gdy po raz pierwszy padła ze strony Velga ich sprawa byłeś wyraźnie zaskoczony, że o nich wspominamy, intensywnie i długotrwale ustalaliśmy tę sprawę. Podoba mi się też ten kawałek:

Cytat:
<Costly> my cholernie krwawo polujemy na nich od dawna
<Costly> jak ich przekonasz
<Costly> aby sie ujawnili teraz?
<Costly> ci nieliczni, ktorzy dali rade sie dosc dobrze zamaskowac, abysmy ich nie znalezli?
<Daerian3> Costly..
<Punyan> ogłoś amnestię - kto nie wyjedzie, jego problem
<Costly> ...
<Costly> uwierza nam?
<Costly> sa takimi debilami?


- dwa dni później Loko pisze posta, w którym idealnie donosi się do warunków pokoju i naszej dyskusji - mordując najważniejszych pozostałych na Waszych ziemiach kapłanów.
- Ty piszesz, że było to wcześniej ustalone i jest to wynikiem tzn. "niedopowiedzeń"


Innymi słowy, widzę tylko dwa wyjścia:
- Faktycznie, w co nie chce mi się wierzyć, Wasz post wycinający kapłanów został zaplanowany tuż przed konferencja pokojową, aby zdenerwować WSZYSTKICH, z którymi ową konferencje mieć będziecie. I był dziwnie zbieżny z jej przyszłymi postanowieniami. Co więcej, wiedząc, że jest zaplanowany, przez dwa dni nie chciało Ci się dać znać Loko o naszych ustaleniach, marnując czas jego i nasz.
- Post został zaplanowany po konferencji. Innymi słowy, postanowiliście pobawić się w tanią prowokację, a teraz chcecie się z niej rakiem wycofać, zapewniając nas, jakoby było to wynikiem
Costly napisał/a:
pewne problemy, z powodu niedopowiedzeń
- ponownie marnując nasz czas i traktując jak naiwnych idiotów.

Więc którą z powyższych wersji
Costly napisał/a:
pewne problemy, z powodu niedopowiedzeń
powinniśmy przyjąć za prawidłową?

Dodatkowo, chciałbym też powiedzieć, że sprawa enklawy Thay w WR i działań pod WR w moim wykonaniu była ustalona wcześniej z Zegarmistrzem, jeszcze przed konferencją.
Costly - 26-12-2009, 14:08
Temat postu:
Piszę, że to moja wina, bo nie zapisałem tutaj wyników negocjacji. I Loko ich po prostu nie znał. Stąd też ten post, który zresztą ZOSTANIE zmieniony. Po prostu autor musi to zrobić, a ze względu na różne czynniki nie może tego zrobić od razu - nie każdy w okresie świątecznym przesiaduje cały czas przy kompie.

MAC może przypominać organizację totalitarną fabularnie, ale nią nie jest sam w sobie, zwyczajnie nie wiedziałem, że Loko planuje wstawić post ani tym bardziej nie wiedziałem o czym.
Anonymous - 26-12-2009, 14:12
Temat postu:
Tu bardziej ja namieszałem niż cost za co przepraszam. Loko jak tylko będzie mógł wprowadzi modyfikacje i to znaczące za co jego też przepraszam bo nie został dokładnie poinformowany.
Daerian - 26-12-2009, 14:45
Temat postu:
Rozumiem, że post Kitkary to zaproszenie do wojny?

PS: Kitkaro, nie masz skąd zwerbować smoków. Smoki metaliczne są w sojuszu ze mną, smoki chromatyczne są szantażowane przeze mnie - jeśli pójdą z Tobą, stracą wszelkie swoje skarby.
Serika - 26-12-2009, 14:53
Temat postu:
To może obie strony wstrzymałyby się z postowaniem do czasu wyjaśnienia sprawy? To trochę bez sensu, że z jednej strony jest mówione, że post zostanie zmieniony (w związku z czym zapewne zostaną zmienione odpowiedzi do niego), a z drugiej obecna linia fabularna jest kontynuowana...
Bezimienny - 26-12-2009, 14:56
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Rozumiem, że post Kitkary to zaproszenie do wojny?
Dla mnie atak na moje siły będzie równoznaczny z wypowiedzeniem wojny totalnej.
Costly - 26-12-2009, 14:56
Temat postu:
Yey. Zapowiedziano nam już, że akcja w Durparze jest od tego niezależna.

I nie, to nie jest zaproszenie do wojny. Chyba, że poprzecie ową agresje w Durparze oficjalnie.
Bezimienny - 26-12-2009, 15:03
Temat postu:
Costly napisał/a:
Yey. Zapowiedziano nam już, że akcja w Durparze jest od tego niezależna.

I nie, to nie jest zaproszenie do wojny. Chyba, że poprzecie ową agresje w Durparze oficjalnie.
Akcja w Durparze może być oficjalnie niezależna, ale obecność MACu w miejscu przez które przechodzi tyle istotnych szlaków handlowych uznam za bezpośrednie zagrożenie moich interesów. Nie będę miał innego wyjścia, jak interweniować (a interwencja w tym wypadku oznacza wojnę). Akcja w Durparze miała m.in. właśnie zabezpieczyć te tereny przez przejęciem przez Was.

PS: jeśli Kitkara użyje wojsk "szybkiego reagowania" jakie opisuje, to powinna się liczyć z tym, że je jej całe wyrżnę.
Costly - 26-12-2009, 15:04
Temat postu:
Obecność Nexal i Shavodovar nie jest groźna? Kierujemy się tą samą logiką co ty.
Anonymous - 26-12-2009, 15:06
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Akcja w Durparze może być oficjalnie niezależna,

Akcja na neutralnej ziemi pod naszą granicą. Uczciwie odpowiedz mi teraz Bezimienny, na co liczyłeś? Że to zignorujemy?
Bezimienny - 26-12-2009, 15:06
Temat postu:
Costly napisał/a:
Obecność Nexal i Shavodovar nie jest groźna? Kierujemy się tą samą logiką co ty.
Cóż, jak uważacie. Ja w tej sytuacji będę wysyłał zaproszenia do pozostałych stron o przyłączenie się do wojny.
Serika - 26-12-2009, 15:07
Temat postu:
....a nie prościej było uzgodnić to na IRCu? - -"
Bezimienny - 26-12-2009, 15:19
Temat postu:
Costly napisał/a:
Bractwo z całą mocą potępia działania prowadzone przez Nexal i Shavodovar na ziemiach Durparu.
Bo oczywiście cały świat już wie że miała miejsce akcja w Durparze, i że stoją za tym Shadovarzy (i kto to są Nexalanie)...
Biorąc pod uwagę, że cały rejon stoi w ogniu od czasu gdy MAC zamordował króla Varu, pojawienie się dodatkowych armii mogą tak szybko (minęło przecież kilka-kilkanaście dni) zauważyć tylko ci, którzy są żywotnie zainteresowani wydarzeniami w regionie i obserwują go na bieżąco. W MAC uwierzę - mogliście tam mieć szpiegów, ale wszyscy inni? Poza wami o sytuacji wiedzą pewnie tylko ci, których ja poinformowałem.
kic - 26-12-2009, 15:28
Temat postu:
Sprzeciw!

To, że MAC zamordował króla Varu jest jedynie niejasnym domysłem, który nie ma żadnego wpływu na reakcje na nasze pisma przez resztę krain.
Potwierdzić można tylko jego śmierć.
Bezimienny - 26-12-2009, 15:41
Temat postu:
kic napisał/a:
Sprzeciw!

To, że MAC zamordował króla Var jest jedynie niejasnym domysłem, który nie ma żadnego wpływu na reakcje na nasze pisma przez resztę krain.
Potwierdzić można tylko jego śmierć.
... interesujące, że kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
Spróbuje prościej
1. W rejonie Estagund-Var-Durpar od miesięcy trwają walki.
2. Teraz jest tych walk trochę więcej.
3. W tej chwili o obecności nowych wojsk w Durparze może wiedzieć tylko ktoś, kto na bieżąco śledzi tamtejsze wydarzenia
4. Ergo, poza wami i mną praktycznie nikt jeszcze nie wie, że coś się tam zdarzyło nowego.
5. Nawet ci co wiedzą, mogą nie wiedzieć KTO tam prowadzi działania - magowie równie dobrze mogą być np. magami Halruii. Z latającym miastem się tam przecież nie obnoszę (fort nadal jest dobrze ukryty w dolince z portalami). Pochodzenia wojowników z Maztiki też nie każdy rozpozna.

Ergo: państwa które otrzymają od was ten list albo już wiedzą co się dzieje (ode mnie) i są w to zamieszane jakoś, albo nie wiedzą (i wtedy na to, że macie powód do interwencji mają tylko wasze słowa).
Anonymous - 26-12-2009, 15:41
Temat postu:
Kic nie ma co teraz wchodzić w dyskusję ;p Wyrządzona krzywda zawsze wraca do swojego pana, a my w tej zaistniałej sytuacji dalej będziemy reagować najrozsądniej jak to możliwe.
kic - 26-12-2009, 15:54
Temat postu:
Bezimienny, chciałem tylko sprostować sytuacje śmierci króla Varu, aby później ktoś czasami nie nawiązywał do tego i zrobił z MACu wroga tych ziem.

Alt, dnt wry.
Velg - 26-12-2009, 16:00
Temat postu:
Mam pytanie - armie idą przez Raurin czy Veldorn?
Bezimienny - 26-12-2009, 18:55
Temat postu:
Przystępuję do spisu sił i rozmieszczenia posiadanych wojsk. Powinien się niedługo pojawić w temacie.
Daerian - 26-12-2009, 20:53
Temat postu:
Robię to samo. Bardzo proszę też MAC o podanie składu i liczebności sił.
Caladan - 26-12-2009, 21:14
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Rozumiem, że post Kitkary to zaproszenie do wojny?

PS: Kitkaro, nie masz skąd zwerbować smoków. Smoki metaliczne są w sojuszu ze mną, smoki chromatyczne są szantażowane przeze mnie - jeśli pójdą z Tobą, stracą wszelkie swoje skarby.

Daerian -Smoki chromatyczne Thazzara uciekły z twojej "banki" po moim ostatnim poście jakis czas temu. Symbioza Teratomorf (Telamort)z Królem Smoków udała się i trwała bardzo długo. Obecnie Smoki chromatyczne nie mogą wrócić do Faerunu i światów Dnd. Prawdopodobnie są w nieznanym Multiświecie. Za 500 lat dopiero spotkają się z Caladanem.
Daerian - 26-12-2009, 21:18
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Daerian -Smoki chromatyczne Thazzara uciekły z twojej "banki" po moim ostatnim poście jakis czas temu.

Po raz enty Ci powtarzam człowieku, że smoki nie były uwięzione i nie miały skąd uciekać - czy możesz w końcu to przeczytać i przyjąć do wiadomości?

Caladan napisał/a:
Prawdopodobnie są w nieznanym Multiświecie.

Czyli gdzieś tutaj, bo Multiświat jest jeden jedyny.
Bezimienny - 26-12-2009, 21:46
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Caladan napisał/a:
Daerian -Smoki chromatyczne Thazzara uciekły z twojej "banki" po moim ostatnim poście jakis czas temu.

Po raz enty Ci powtarzam człowieku, że smoki nie były uwięzione i nie miały skąd uciekać - czy możesz w końcu to przeczytać i przyjąć do wiadomości?
Tak czy inaczej, nie powinno być ich z Kitkarą - najwyraźniej Caladan w tym punkcie się z tobą zgadza.
Daerian - 26-12-2009, 21:57
Temat postu:
Fakt XD

Armia SEF:

Thay:

Armia:

125k orków
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)

Sily specjalne:
4k czarne jednorożce
3k magów
4k kapłanów
10k gnomich strzelców

80 smoków metalicznych

Armia z Dolin i Sojuszu Lordów:

10k strzelców
12,5k jazdy / 0,5k luzne
25k piechoty

100 magów
100 kapłanów

Podmrok:
20k drowów
5k duergarów

Zhentarimowie:
5k najemnikow

Rozstawienie po rozpoczęciu operacji wojennych. Muszę też zauważyć, że jest to część sił, jakimi możemy dysponować - nie wykorzystaliśmy pełnych sił Sojuszu, zostawiając znaczne siły w odwodzie - szczególnie ze strony Sojuszu Lordów.
Velg - 26-12-2009, 22:11
Temat postu:
Tak, co więcej - pragnąłbym zauważyć, że Thay dalej ma niewykorzystane zasoby ludzkie... Tym bardziej, że jedzenia mamy dostatek - jak twierdzi FR: CS, kraj ten ma długą tradycję budowania kolejnych spichrzy i wypełniania ich po brzegi.

A, 4k czarnych jednorożców to oczywiście nie same wierzchowce, ale i kobiety je dosiadające ;P
Caladan - 26-12-2009, 22:36
Temat postu:
a widzisz wraz z skarbami znikła większość Chromatycznych smoki. Twój czar nie magiczny jakoś dziwnie skonfrotował się z tym dziwnym i tajemniczym stworzeniem, oraz z przysięgą, która zawarłem z Asgorathem. Tak wynikało z mojego postu poprzedzającego twój w tamtym okresie. Skarby może wzięli, a może nie. Kto wie. Na pewno nikt nie wpływa na nie w obecnym queście. W Faerunie zostało może 5-10 smoków chromatycznych do szantażowania.

Jest coś takiego jak Multiświat 2.0 i różni się znacząco od 1.0( na tym którym gramy). Jest alternatywnym Multiświatem.

W Regulaminie nie ma zakazu tworzenia innych Multiświatów. Nie naruszam żadnego punktu, wręcz przeciwnie respektuje je wszystkie. Inna sprawa jest wiele for, gdzie tworzone są Questy mniejszym i większym rozmachem. Życzę powodzenia w wyjaśnianiu tym ludziom, że Tanukowy Multiświat jest tym jedynym swoim rodzaju i muszą go respektować jako pierwowzór.
Fei Wang Reed - 26-12-2009, 22:38
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Armia:

125k orków
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)


Dobrze rozumiem, że nieumarli i ludzie są w jednej armii, a do tego jeszcze orki? Rozumiem też, że bierzesz pod uwagę konsekwencje tego, a więc m.in. wpływ na morale ludzi? A może utrzymujesz ich wszystkich w iluzji?
Bezimienny - 26-12-2009, 22:44
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Daerian napisał/a:
Armia:

125k orków
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)


Dobrze rozumiem, że nieumarli i ludzie są w jednej armii, a do tego jeszcze orki? Rozumiem też, że bierzesz pod uwagę konsekwencje tego, a więc m.in. wpływ na morale ludzi? A może utrzymujesz ich wszystkich w iluzji?
Zdajesz sobie sprawę, że jest to normalny, kanoniczny skład armii Thay? One zawsze zawierały ludzi, monstra i ożywieńce. Być może po kilku pokoleniach do tego przywykli.
Serika - 26-12-2009, 22:46
Temat postu:
Caladan, krótko: koncepcja Multiświata polega na tym, że zawiera wszystkie dostępne światy. Kropka. Owszem, był precedens z questem w "innym" Multiświecie. Innym rozumianym jako coś w rodzaju alternatywnej rzeczywistości, konglomerat światów CAŁKOWICIE ODRĘBNY od naszego (i po to właśnie tamten quest powstał: żeby całkowicie oddzielić się od wydarzeń w "normalnym" Multiświecie). Odrębny i pozbawiony kontaktu, bez JAKIEJKOLWIEK możliwości komunikacji, a już tym bardziej transportowania w te i wewte wojsk, smoków czy czegokolwiek innego.
Możemy się zgodzić od biedy, że ktoś pochodzi z innego Multiświata i przybył stamtąd JEDNORAZOWO przywlekając z sobą bagaże. O czymkolwiek więcej nie ma mowy. Jeśli istnieje normalna możliwość podróżowania w obie strony, to trzeba założyć że jednak jest to ten sam Multiświat.
Fei Wang Reed - 26-12-2009, 22:48
Temat postu:
Bezimienny, gdybym znał wszystkie niuanse to pytałbym o takie "głupstwa" ale zdecydowanie bardziej drążył poszczególne "wątki". Tak oczy owak... być może ludzie z tego kraju się "przyzwyczaili", ale inni "raczej" nie.
Velg - 26-12-2009, 22:48
Temat postu:
Nom, zwłaszcza, że gnolle, orki i goblinoidy od dawna stanowią 25% społeczeństwa thayskiego - i to nie na wzór północy. One od dawna były obecne w życiu Thayczyków, zazwyczaj w charakterze niewolników - i właśnie mięsa armatniego...

BTW: I tak szczerze mówiąc, to ja bym lepiej patrzył na charyzmę waszych wojsk - składają się one bowiem z luźnego konglomeratu MACantów i rdzennych Faeruńczyków. Jakkolwiek MACanci morale mogą mieć wysoko, to w świetle ostatnich inkwizycji raczej żadne wojsko miejscowe nie przejawia większej niż zwykle ochoty do walki... Ergo - morale macie szanse mieć sporo mniejsze niż cała reszta.
kic - 26-12-2009, 22:51
Temat postu:
Serika, Caladanowi chodziło raczej o to, że tych smoków teraz nie da się sprowadzić do świata D&D dzięki dostępnym tam tajnikom magii. Reszta to raczej ironiczne podkreślenie, że coś takiego jak inny Multiświat istnieć może. Tutaj to już ociera się o semantyka i nie ma co tu czepiać się słówek. Ważny jest sens. Smoki te nie mogą wrócić do Faerunu.
Bezimienny - 26-12-2009, 22:59
Temat postu:
kic napisał/a:
Serika, Caladanowi chodziło raczej o to, że tych smoków teraz nie da się sprowadzić do świata D&D dzięki dostępnym tam tajnikom magii. Reszta to raczej ironiczne podkreślenie, że coś takiego jak inny Multiświat istnieć może. Tutaj to już ociera się o semantyka i nie ma co tu czepiać się słówek. Ważny jest sens. Smoki te nie mogą wrócić do Faerunu.
Świetnie - pytanie w takim razie się pojawia, ile smoków ma Kitkara (skoro chromatycznych zostało w faerunie nie więcej niż 10, a jeden z nich siedzi u mnie)
Daerian - 26-12-2009, 23:01
Temat postu:
Dlatego "inni" mogą być w innej części składowej Fei.

Bezimienny: Dwa. Kemiego i te smoczycę. Bo ja mam u siebie resztę z tej dziesiątki chromatycznej - konkretnie, kilka Czerwonych - moich starych przyjaciół.
kic - 26-12-2009, 23:04
Temat postu:
Velg napisał/a:
Nom, zwłaszcza, że gnolle, orki i goblinoidy od dawna stanowią 25% społeczeństwa thayskiego

To nie nieumarli. O ile na potwory takie jak orki, gnole, gobliny, hobgobliny patrzono z pogardą i traktowano jak sługi, jak psy, o tyle walka ramie w ramie z nimi na raduje. Nawet jeśli do takiego czegoś się przyzwyczaić można, o tyle dodatek nieumarłych, tych cuchnących, przerażających, obrzydliwych nie może należeć do przyjemności.


Velg napisał/a:
BTW: I tak szczerze mówiąc, to ja bym lepiej patrzył na charyzmę waszych wojsk - składają się one bowiem z luźnego konglomeratu MACantów i rdzennych Faeruńczyków. Jakkolwiek MACanci morale mogą mieć wysoko, to w świetle ostatnich inkwizycji raczej żadne wojsko miejscowe nie przejawia większej niż zwykle ochoty do walki... Ergo - morale macie szanse mieć sporo mniejsze niż cała reszta.

O naszą charyzmę to Ty bać się nie musisz. Siły MACu są już na tych ziemiach od dawna i zdążyły wyrobić sobie odpowiednio pozytywną opinię. Dodać jeszcze wystarczy, że MAC chroni granicy tych krain co też zasługuję na wdzięczność. Zresztą rdzenni mieszkańcy tych ziem też nie dadzą odebrać sobie ziem bez walki.

Daerian, mnie zastanawia:
100k klonów - znaczy, że co "pum" i są?
50k szkieletów - ich też magowie z kapelusza wyjęli nie?

EDIT:
Jakiej inkwizycji? - Chodzi Ci o tą z Chessentii?
Daerian - 26-12-2009, 23:10
Temat postu:
kic napisał/a:

Daerian, mnie zastanawia:
100k klonów - znaczy, że co "pum" i są?
50k szkieletów - ich też magowie z kapelusza wyjęli nie?


Nieumarli - Legion Kości - Velg ich powołał dawno temu. tradycyjna siła wojenna Thay.
Klony - od ładnych en postów piszę o laboratoriach pod Cytadelą, ich ekwipowaniu, używaniu, zwiększaniu wydajności... nie moja wina, że Was nie zainteresowało, CO tam tworzę. Simulacrum na skalę przemysłową plus parę innych sztuczek.
Fei Wang Reed - 26-12-2009, 23:16
Temat postu:
Z reguły klony mają pewne ograniczenia, np. czas ich trwania. To jakie mają Twoje?
Caladan - 26-12-2009, 23:17
Temat postu:
Nie wiem ile wzięła smoków chromatycznych, ale wiem, że mamy smoki cienia(to coś innego niż drakolisze). Z kultem smoka są powiązane.
Bezimienny - 26-12-2009, 23:19
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Nie wiem ile wzięła smoków chromatycznych, ale wiem, że mamy smoki cienia(to coś innego niż drakolisze). Z kultem smoka są powiązane.
Kult smoka został jeszcze za Velga wygnany z terenów MAC...
Daerian - 26-12-2009, 23:21
Temat postu:
http://www.d20srd.org/srd/spells/simulacrum.htm
Bardzo proszę Fei.
Velg - 26-12-2009, 23:23
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Kult smoka został jeszcze za Velga wygnany z terenów MAC...

Zaprzeczam - wygnałem kult Tiamat, nie Kult Smoka. To dwie różne instytucje.

Niemniej, przypominam, że Kult Smoka miał w całości 57 smoków nie-drakoliczy, z czego odeszły wszystkie chromatyczne (duża większość). Zapytam się więc - smoków cienia jest 2, 3, 4 czy 5?
Caladan - 26-12-2009, 23:30
Temat postu:
a co nie oznacza, że smoki cienia nie zostały. Zresztą ten kult miał niewielką liczbę tych istot, a dostęp do nich mamy.
Gdyby ktoś przez przypadek zaglądnął do książek. Wszystkie Smoki Harluaańskie(Mega turbo warany) uciekły z Caladanem.

Wraz z opisem wojsk dowiecie ile było tych smoków.
kic - 26-12-2009, 23:31
Temat postu:
Velg, sorry nie odpisałeś mi. Czy pisząc "ostatnich inkwizycji" chodziło Ci o tą z Chessenti?

Daerian napisał/a:
Nieumarli - Legion Kości - Velg ich powołał dawno temu. tradycyjna siła wojenna Thay.

Sorry, ale mógłbyś mi pokazać gdzie to jest zapisane bo znaleźć jakoś nie mogę nic wcześniejszego niż 4 dni temu. Oczywiście jak nie chcesz, to nie będę Cię namawiał, ale byłbym wdzięczny za info.
Daerian - 26-12-2009, 23:33
Temat postu:
kic - to było dawniej niż 4 dni temu. A ponieważ to Ty masz wątpliwości, to wybacz, ale mówiąc szczerze nie widzę powodu, abym to ja miał się kopać dla Ciebie przez posty, których nie chciało Ci się czytać...
Velg - 26-12-2009, 23:36
Temat postu:
Tak - i innych krajów, do których macie dostęp. Zwłaszcza, że nie pamiętam, aby w Chessentii był choć jeden żołnierz MACu - to tak a propos realności prześladowań.

Legion Kości dla tych, dla których "search" było za trudne.
Fei Wang Reed - 27-12-2009, 00:20
Temat postu:
No to może i ja opiszę, czym tam Fei dysponuje i co zdołał zgromadzić ostatnimi dniami:

Fei Wang Reed wraz z całym ekwipunkiem - sztuk jedna,

Lodowe Enty - sztuk 300, wzorowane na entach z Władcy Pierścieni, bo tam są ich korzenie, ale magicznie-biologicznie stworzone przez Feia, już w obecnym queście wzmocnione na dalekiej północy - są jeszcze bardziej wytrzymałe i żywotniejsze, całkowicie odporne na zimno (lód, śnieg, itp.), mają też wzmocnioną odporność na ogień (ich struktura zdecydowanie bardziej przypomina kamień niż drewno),

Papużki Faliste - (tylko się proszę nie czepiać gatunkowych uwarunkowań znanych nam papużek falistych, bo to nie o nich mówię, choć na nich są oparte - pod względem cech fizycznych) pojawiły się już kiedyś w okolicach Luskanu, do pewnego stopnia można mówić o ich wyćwiczeniu bojowym - tzn. atakują dziobem (;p, no u Hitchcocka nie było to takie śmieszne, heh), mogą też w dziobach i pazurach przenosić kamienie (czy cokolwiek tam dostaną, np. wybuchające kule, jeśli takie akurat będą pod ręką) by potem spuszczać je na wroga; dodatkowo zachowują wszelkie cechy wielkiego stada - w kupie siła (w obliczu wrogów potężniejszych a latających zachowują się mniej więcej jak ławice ryb, przy czym one mogą spróbować zaatakować takiego delikwenta; do tego dochodzi zdolność dezorientacji wroga); liczebność stada trudno mi jednoznacznie określić - liczymy ją w dziesiątkach tysięcy (myślę, że jakieś 25-30 tysięcy),

"Pionki Feia" - znane z TRC klony, które Fei kolekcjonował przez swoje życie, nie należy ich cenić zbyt wysoko pod względem bojowym, ale nie wahają się przed niczym - bo to tylko puste "skorupy", walczą krótką bronią ręczną - cechy: zwinność, duża szybkość, niewrażliwość na umysł, sztuk 10k,

Elektryczny Smoczek - sztuk jedna, szerzej opisany w innym miejscu,

Czerwie Pustyni - sztuk kilkanaście, usadowione na granicznych pustyniach ziem MAC-u - w zasadzie to tam zostały umieszczone i niczego specjalnego nie planują (mają odstraszać wrogów, którzy chcieliby przeprawić się przez pustynię), historia mojej postaci w pełni uzasadnia ich pojawienie się,

Magismokowąż - sztuk jedna, postać również mające swoje korzenie we wcześniejszych misjach, w jakich brał udział Fei, szerzej opisany w temacie z NPC, broniami, itp.

I mniej więcej właśnie tym może dysponować Fei w zasadzie w każdej chwili. Miejsca rozmieszczenia oczywiście nie podam - nie z powodu złej woli, ale dlatego, że obecnie Fei i wymienione stwory i stworki znajdują się gdzieś w międzywymiarach. Przyjdzie pora to pojawią się w odpowiednim miejscu (wedle zasady, którą opisywałem swego czasu - a więc im mniej informacji o miejscu tym większy rozrzut przy przejściu między wymiarami, przy czym jeśli w danym miejscu znajduje się osoba, z którą Fei ma bezpośredni kontakt, a więc np. ktoś z członków MAC, może pojawić się dokładnie tam, bez rozrzutu).
Shizuku - 27-12-2009, 00:26
Temat postu:
Armia krwiożerczych, mściwych i pachnących kucyków. Są gotowe kąsać, deptać i kopać by obezwładnić przeciwnika. Pod kopytami posiadają przerażające piętna w kształcie słoneczek, serduszek czy kwiatuszków (każdy kucyk ma inne), które na zawsze pozostają już z tym, kto się z nimi zetknie w dość gwałtowny sposób. Więc jeśli widzicie, że ktoś ma wielką bliznę w kształcie koniczyny, to jest to sprawka kucyka!

Pewnie tego nie wiecie, ale kucyki posiadają też umiejętność niewiarygodnego krzyku, bądź pisku. Jeśli takie stworzenie się zaprze, potrafi wydobywać z siebie jednostajny, głośny i niesamowicie irytujący dźwięk godzinami. A pomyślcie sobie jak to by wyglądało w wykonaniu większej liczby osobników? Pewnie sobie tego nie wyobrażacie i dobrze, módlcie się, żebyście nigdy nie musieli tego usłyszeć! Człowiek ma ochotę wyrwać sobie uszy i zakopać je głęboko pod ziemią, by nigdy więcej nie zetknąć się z tym dźwiękiem. I nie łudźcie się, że uda wam się go tak łatwo zagłuszyć, czy zniwelować, o nie. To potrafię tylko ja, mogę oczywiście wybrać, do kogo dźwięk dosięga, a do kogo nie. Kucyki mają dość specyficzne struny głosowe i potrafią kontrolować, kto ich słyszy, a kto nie, przy mojej prośbie oczywiście.

Dostaliście kiedyś rozpędzonym kucykiem pony w żebra? Kiedy taka słodka istota się postara, potrafi rozpędzić się do niewiarygodnych prędkości i swoim pięknym, powabnym łebkiem mocno kogoś uszkodzić. Warto dodać, że w liczniejszej grupie potrafią co podatniejsze umysłu wprowadzić w trans i uśpić. A chyba chrapiący przeciwnik, to niezbyt groźny przeciwnik, prawda?

No i najważniejsza, najbardziej przerażająca broń, przeciwko której nikt nie ma szans. Są niewiarygodne słodkie, urocze, pachnące, kolorowe, milutkie i w ogóle słit. Ich słitaśność jest tak duża, że wytwarza promieniowanie, które oddziałuje na każdego bez wyjątku. Niektórzy upierają się, że powoduje to raka i choroby serca, ale nie ma na to potwierdzonych prognoz...

Posiadam prawie nieograniczoną ilość kucyków. Jeśli zajdzie potrzeba mogę zmobilizować wszystkie istniejące kucyki, gdyż moi podopieczni mają bardzo szerokie kontakty i jak dobrze zgadają to załatwią wszystko z każdą pachnącą, kolorową i puszystą istotą jaka istnieje xD Więc spodziewajcie się posiłków w postaci króliczków, wiewiórek, kotków, wszystkiego co ma mały nosek, wąsiki i małe czarne oczka!

Buhahaha, drżyjcie!
Anonymous - 27-12-2009, 00:30
Temat postu:
Ha! Będziemy walczyć do ostatniej papużki i do ostatniego kucyka!
Bezimienny - 27-12-2009, 00:32
Temat postu:
Wojska:
Calimshan
50k najemników (Calimshański odpowiednik Legii Cudzoziemskiej)
25k profesjonalnych wojsk niewolniczych (niewolnicy od dziecka szkoleni do walki i indoktrynowani - wzorowani na mamelukach)
40k armii zawodowej
70k poboru
50k milicji niewolniczej
20k ochotników (dwa legiony: ognia i powietrza)
5k mameluków (wbrew nazwie jest to Calimshański odpowiednik rycerzy feudalnych - zaszłość historyczna średnio pasująca do reszty struktury wojsk)
do tego
10k elitarnej gwardii (Farim)
3k gwardii pałacowej
2k gwardii imperialnej
razem - 275k

Z tego 200 tys (w tym wszyscy niewolnicy) idą na wschód, 10k jest w Sakkors a 65 k (w tym cała gwardia pałacowa, imperialna i elitarna) zostaje pilnować domu.

oddziały specjalne idące z atakującymi:
300 słoni bojowych
50 magów
50 kapłanów
(magów i kapłanów w domu zostaje dużo więcej, ale ich liczby mi naprawdę trudno ocenić - wystarczy powiedzieć że każda z tych grup ma w Calimporcie własną dzielnicę miasta)

nie są to całe możliwości rekrutacyjne, ale zwiększenie dalsze tych sił już mnie zaboli

Tethyr
70k armii zawodowej (w tym 20k byłej Amnijskiej, o gorszym morale i jakości)
40k zaciągu amnijskiego
10k rycerstwa (z pocztami)
50k wojsk wasalnych
40k chłopskiej milicji z zaciągu tethyrskiego
Razem: 210k

wojska specjalne:
7.5k wojsk religijnych zakonów rycerskich (paladyni, kapłani, rycerze, jest trochę też mnichów)
100 kapłanów
15 magów

Tethyr jest w stanie zmobilizować więcej wojsk, ale raczej nie do walk poza granicami.

W Iriaeborze zostaje jeszcze 6k (w sumie 10k), na wschód idzie 150k, pilnować domu zostaje 50k. Zakony religijne idą z armią atakującą.

Durpar
80k Maztican (w tym 5k przezbrojonych w broń metalową)
10k wcielonych durparczyków
300 jaguarzych rycerzy (też z bronią metalową)
200 orlich rycerzy (j.w.)
30 magów
Liczby w Durparze się jeszcze zwiększą - zwłaszcza przybędzie magów (ale nie tylko - portale nadal pracują).
wojska Maztican są w większości prymitywnie uzbrojone - włócznie, maczugi i łuki z ostrzami z obsydianu, brak ciężkich zbroi (choć w wypadku rycerzy jest to nadrabiane amuletami z magią pluma). Kwestia ta nie będzie miała aż takiego znaczenia jakie mogłaby mieć w rejonach północnych kontynentu - w klimacie Durparu tylko wyjątkowo wytrzymali chodzą w metalowych zbrojach (a i to niezbyt długo), a nikt nie nawet nie próbuje w nich walczyć. Z drugiej strony oddziały Maztican nie są wbrew pozorom dzikim tłumem - to karne, zdyscyplinowane armie o wysokim morale, które doskonale pojęły termin "taktyka bitewna"

PS: a skoro już piszemy o papużkach i kucykach... czy mam policzyć poringi? ;)
Zegarmistrz - 27-12-2009, 13:19
Temat postu:
Dobra, widzę, że w Queście jest spora rozwałka.

Jak wiecie jestem obecnie w domu. Nie za bardzo mogę się z tąd ruszyć, mam też bardzo ograniczony dostęp do internetu. Po jutrze wyjeżdżam na bardzo długą imprezę sylwestrową, gdzie zamierzam się bawić, a nie ślęczeć nad netem. Wiem też, że część innych uczestników ma podobne problemy i plany.

Jako, że temat Faerunu budzi spore kontrowersje proponowałbym go dla uniknięcia kłótni zamknąć na najbliższe kilka dni, aż wszyscy gracze będą mieć pełen dostęp do sieci.
Bezimienny - 27-12-2009, 13:26
Temat postu:
Popieram - zwłaszcza że z tego co wiem nieobecna będzie praktycznie cała jedna strona konfliktu: Ja, Zeg, Daer i Velg

przerwa powinna potrwać tak do 2-go stycznia - wtedy planuję powrót. Nawet jeśli okaże się, że będę miał na wyjeździe dostęp do sieci, wątpliwe jest bym miał czas z niego korzystać.

PS: proponowałbym, by przerwę wykorzystać na podanie stanu nieopisanych jeszcze armii.
Serika - 27-12-2009, 13:27
Temat postu:
Ok... Ponieważ wiem, że wyjeżdża kilka osób, plus część uczestników nie ma warunków, żeby pisać i reagować, a kocioł robi się coraz większy, zamykam questa do weekendu noworocznego.
kic - 27-12-2009, 13:55
Temat postu:
Oczywiście MAC zgadza się z prośbą z przyczyn praktycznych.
Na przyszłość prosiłbym jednak o poczekanie na zdanie MACu przed ewentualnym zamykaniem Quest.
Kitkara666 - 27-12-2009, 17:35
Temat postu:
uuuu peszek :P
Anonymous - 27-12-2009, 18:38
Temat postu:
Na mnie nie patrz ;p
Anonymous - 27-12-2009, 20:33
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Thay:

Armia:

125k orków
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)

Sily specjalne:
4k czarne jednorożce
3k magów
4k kapłanów
10k gnomich strzelców

80 smoków metalicznych

Armia z Dolin i Sojuszu Lordów:

10k strzelców
12,5k jazdy / 0,5k luzne
25k piechoty

100 magów
100 kapłanów

Podmrok:
20k drowów
5k duergarów

Zhentarimowie:
5k najemnikow

Rozstawienie po rozpoczęciu operacji wojennych. Muszę też zauważyć, że jest to część sił, jakimi możemy dysponować - nie wykorzystaliśmy pełnych sił Sojuszu, zostawiając znaczne siły w odwodzie - szczególnie ze strony Sojuszu Lordów.


Cytat:
Thay:

Armia:

125k orków
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)

Sily specjalne:
4k czarne jednorożce
3k magów
4k kapłanów
10k gnomich strzelców

80 smoków metalicznych

Armia z Dolin i Sojuszu Lordów:

10k strzelców
12,5k jazdy / 0,5k luzne
25k piechoty

100 magów
100 kapłanów

Podmrok:
20k drowów
5k duergarów

Zhentarimowie:
5k najemnikow

Rozstawienie po rozpoczęciu operacji wojennych. Muszę też zauważyć, że jest to część sił, jakimi możemy dysponować - nie wykorzystaliśmy pełnych sił Sojuszu, zostawiając znaczne siły w odwodzie - szczególnie ze strony Sojuszu Lordów.



Fei Wang Reed napisał/a:
Fei Wang Reed wraz z całym ekwipunkiem - sztuk jedna,

Lodowe Enty - sztuk 300, wzorowane na entach z Władcy Pierścieni, bo tam są ich korzenie, ale magicznie-biologicznie stworzone przez Feia, już w obecnym queście wzmocnione na dalekiej północy - są jeszcze bardziej wytrzymałe i żywotniejsze, całkowicie odporne na zimno (lód, śnieg, itp.), mają też wzmocnioną odporność na ogień (ich struktura zdecydowanie bardziej przypomina kamień niż drewno),

Papużki Faliste - (tylko się proszę nie czepiać gatunkowych uwarunkowań znanych nam papużek falistych, bo to nie o nich mówię, choć na nich są oparte - pod względem cech fizycznych) pojawiły się już kiedyś w okolicach Luskanu, do pewnego stopnia można mówić o ich wyćwiczeniu bojowym - tzn. atakują dziobem (;p, no u Hitchcocka nie było to takie śmieszne, heh), mogą też w dziobach i pazurach przenosić kamienie (czy cokolwiek tam dostaną, np. wybuchające kule, jeśli takie akurat będą pod ręką) by potem spuszczać je na wroga; dodatkowo zachowują wszelkie cechy wielkiego stada - w kupie siła (w obliczu wrogów potężniejszych a latających zachowują się mniej więcej jak ławice ryb, przy czym one mogą spróbować zaatakować takiego delikwenta; do tego dochodzi zdolność dezorientacji wroga); liczebność stada trudno mi jednoznacznie określić - liczymy ją w dziesiątkach tysięcy (myślę, że jakieś 25-30 tysięcy),

"Pionki Feia" - znane z TRC klony, które Fei kolekcjonował przez swoje życie, nie należy ich cenić zbyt wysoko pod względem bojowym, ale nie wahają się przed niczym - bo to tylko puste "skorupy", walczą krótką bronią ręczną - cechy: zwinność, duża szybkość, niewrażliwość na umysł, sztuk 10k,

Elektryczny Smoczek - sztuk jedna, szerzej opisany w innym miejscu,

Czerwie Pustyni - sztuk kilkanaście, usadowione na granicznych pustyniach ziem MAC-u - w zasadzie to tam zostały umieszczone i niczego specjalnego nie planują (mają odstraszać wrogów, którzy chcieliby przeprawić się przez pustynię), historia mojej postaci w pełni uzasadnia ich pojawienie się,

Magismokowąż - sztuk jedna, postać również mające swoje korzenie we wcześniejszych misjach, w jakich brał udział Fei, szerzej opisany w temacie z NPC, broniami, itp.

I mniej więcej właśnie tym może dysponować Fei w zasadzie w każdej chwili. Miejsca rozmieszczenia oczywiście nie podam - nie z powodu złej woli, ale dlatego, że obecnie Fei i wymienione stwory i stworki znajdują się gdzieś w międzywymiarach. Przyjdzie pora to pojawią się w odpowiednim miejscu (wedle zasady, którą opisywałem swego czasu - a więc im mniej informacji o miejscu tym większy rozrzut przy przejściu między wymiarami, przy czym jeśli w danym miejscu znajduje się osoba, z którą Fei ma bezpośredni kontakt, a więc np. ktoś z członków MAC, może pojawić się dokładnie tam, bez rozrzutu).



Shizuku napisał/a:
Armia krwiożerczych, mściwych i pachnących kucyków. Są gotowe kąsać, deptać i kopać by obezwładnić przeciwnika. Pod kopytami posiadają przerażające piętna w kształcie słoneczek, serduszek czy kwiatuszków (każdy kucyk ma inne), które na zawsze pozostają już z tym, kto się z nimi zetknie w dość gwałtowny sposób. Więc jeśli widzicie, że ktoś ma wielką bliznę w kształcie koniczyny, to jest to sprawka kucyka!

Pewnie tego nie wiecie, ale kucyki posiadają też umiejętność niewiarygodnego krzyku, bądź pisku. Jeśli takie stworzenie się zaprze, potrafi wydobywać z siebie jednostajny, głośny i niesamowicie irytujący dźwięk godzinami. A pomyślcie sobie jak to by wyglądało w wykonaniu większej liczby osobników? Pewnie sobie tego nie wyobrażacie i dobrze, módlcie się, żebyście nigdy nie musieli tego usłyszeć! Człowiek ma ochotę wyrwać sobie uszy i zakopać je głęboko pod ziemią, by nigdy więcej nie zetknąć się z tym dźwiękiem. I nie łudźcie się, że uda wam się go tak łatwo zagłuszyć, czy zniwelować, o nie. To potrafię tylko ja, mogę oczywiście wybrać, do kogo dźwięk dosięga, a do kogo nie. Kucyki mają dość specyficzne struny głosowe i potrafią kontrolować, kto ich słyszy, a kto nie, przy mojej prośbie oczywiście.

Dostaliście kiedyś rozpędzonym kucykiem pony w żebra? Kiedy taka słodka istota się postara, potrafi rozpędzić się do niewiarygodnych prędkości i swoim pięknym, powabnym łebkiem mocno kogoś uszkodzić. Warto dodać, że w liczniejszej grupie potrafią co podatniejsze umysłu wprowadzić w trans i uśpić. A chyba chrapiący przeciwnik, to niezbyt groźny przeciwnik, prawda?

No i najważniejsza, najbardziej przerażająca broń, przeciwko której nikt nie ma szans. Są niewiarygodne słodkie, urocze, pachnące, kolorowe, milutkie i w ogóle słit. Ich słitaśność jest tak duża, że wytwarza promieniowanie, które oddziałuje na każdego bez wyjątku. Niektórzy upierają się, że powoduje to raka i choroby serca, ale nie ma na to potwierdzonych prognoz...

Posiadam prawie nieograniczoną ilość kucyków. Jeśli zajdzie potrzeba mogę zmobilizować wszystkie istniejące kucyki, gdyż moi podopieczni mają bardzo szerokie kontakty i jak dobrze zgadają to załatwią wszystko z każdą pachnącą, kolorową i puszystą istotą jaka istnieje xD Więc spodziewajcie się posiłków w postaci króliczków, wiewiórek, kotków, wszystkiego co ma mały nosek, wąsiki i małe czarne oczka!




Bezimienny napisał/a:
Wojska:
Calimshan
50k najemników (Calimshański odpowiednik Legii Cudzoziemskiej)
25k profesjonalnych wojsk niewolniczych (niewolnicy od dziecka szkoleni do walki i indoktrynowani - wzorowani na mamelukach)
40k armii zawodowej
70k poboru
50k milicji niewolniczej
20k ochotników (dwa legiony: ognia i powietrza)
5k mameluków (wbrew nazwie jest to Calimshański odpowiednik rycerzy feudalnych - zaszłość historyczna średnio pasująca do reszty struktury wojsk)
do tego
10k elitarnej gwardii (Farim)
3k gwardii pałacowej
2k gwardii imperialnej
razem - 275k

Z tego 200 tys (w tym wszyscy niewolnicy) idą na wschód, 10k jest w Sakkors a 65 k (w tym cała gwardia pałacowa, imperialna i elitarna) zostaje pilnować domu.

oddziały specjalne idące z atakującymi:
300 słoni bojowych
50 magów
50 kapłanów
(magów i kapłanów w domu zostaje dużo więcej, ale ich liczby mi naprawdę trudno ocenić - wystarczy powiedzieć że każda z tych grup ma w Calimporcie własną dzielnicę miasta)

nie są to całe możliwości rekrutacyjne, ale zwiększenie dalsze tych sił już mnie zaboli

Tethyr
70k armii zawodowej (w tym 20k byłej Amnijskiej, o gorszym morale i jakości)
40k zaciągu amnijskiego
10k rycerstwa (z pocztami)
50k wojsk wasalnych
40k chłopskiej milicji z zaciągu tethyrskiego
Razem: 210k

wojska specjalne:
7.5k wojsk religijnych zakonów rycerskich (paladyni, kapłani, rycerze, jest trochę też mnichów)
100 kapłanów
15 magów

Tethyr jest w stanie zmobilizować więcej wojsk, ale raczej nie do walk poza granicami.

W Iriaeborze zostaje jeszcze 6k (w sumie 10k), na wschód idzie 150k, pilnować domu zostaje 50k. Zakony religijne idą z armią atakującą.

Durpar
80k Maztican (w tym 5k przezbrojonych w broń metalową)
10k wcielonych durparczyków
300 jaguarzych rycerzy (też z bronią metalową)
200 orlich rycerzy (j.w.)
30 magów
Liczby w Durparze się jeszcze zwiększą - zwłaszcza przybędzie magów (ale nie tylko - portale nadal pracują).
wojska Maztican są w większości prymitywnie uzbrojone - włócznie, maczugi i łuki z ostrzami z obsydianu, brak ciężkich zbroi (choć w wypadku rycerzy jest to nadrabiane amuletami z magią pluma). Kwestia ta nie będzie miała aż takiego znaczenia jakie mogłaby mieć w rejonach północnych kontynentu - w klimacie Durparu tylko wyjątkowo wytrzymali chodzą w metalowych zbrojach (a i to niezbyt długo), a nikt nie nawet nie próbuje w nich walczyć. Z drugiej strony oddziały Maztican nie są wbrew pozorom dzikim tłumem - to karne, zdyscyplinowane armie o wysokim morale, które doskonale pojęły termin "taktyka bitewna"

PS: a skoro już piszemy o papużkach i kucykach... czy mam policzyć poringi? ;)


Dobra, będzie w miarę przejrzyście dla innych. Proszę, żeby od teraz tylko same spisy leciały.
Karel - 27-12-2009, 21:14
Temat postu:
W związku z latającymi tu i ówdzie super-rytuałami, stworami pokroju Tarrasia itp.
informuję że Espadon obecnie stacjonuje na orbicie Torilu w ramach ubezpieczenia na używanie przegięć. W związku z tym zostanie użyty tylko i wyłącznie gdy jakoweś nastąpi.

Dla leniwych: Espadon

Spoiler: pokaż / ukryj
Nazwa:Melior Absque Chrisma-01 ,,Espadon"
Klasa: Superpancernik-Pierwszy statek w klasie Espada.
Długość: Półtora Kilometra
Szerokość:od 200 metrów do 400
Uzbrojenie:
6x Działo pozytronowe typu ,,Lohengrin"
12x wysokoenergetyczne działo laserowe typu ,,Cuervo"
10x głowic klasy FREYA
1x działo antymaterii ,,Siegfried"
2x ostrza energetyczne(ukryte po obu stronach ,,gardy") do walki w zwarciu ,,Durandal"(długość 75 metrów)
30x pocisków klasy ziemia powietrze typu ,,Helldart"
26x torpedy klasy ,,Kraken"
24x torpedy pisakowe ,,Kjata"
20x dział przeciwlotniczych klasy ,,Igelstellung"
1x system obronny typu ,,Zettai Shugo Ryouiki"
Oprócz tego Espadon posiada dok mogący pomieścić 60 myśliwców i 12 różnych Kombinezonów bojowych.
Działa pozytronowe mogą strzelać w dwóch pozycjach w przód(równolegle z linią pancernika) lub też w bok pod kątem 90 stopni.
Po trzy Lohengriny znajdują się na każdej burcie.Reszta broni i pocisków również umieszczona jest symetrycznie.
Na pokładzie znajduje się kaplica, bufet, centrum medyczne, sala ćwiczeń i wiele innych przydatnych pomieszczeń.
Sam statek napędzany jest za pomocą potężnego artefaktu:różowego pluszowego misia Ferdynanda(obecnie scalonego na stałe ze statkiem).
Ferdynand to również nazwa A.I. obsługującego statek.W środku pojazdu niemożliwa jest teleportacja(ale na zewnątrz na jego powierzchni już tak).
Na obu burtach statku widnieje wypisany wielkimi złocistymi literami napis ,,Melior Absque Chrisma". Sam statek ma kolor ciemnej platyny.
Statek jest zdolny do podróży między wymiarowych.Może działać również jako okręt, okręt podwodny i jak również podróżować na
i pod piaskiem. Wygląd zewnętrzny. Espadon przypomina z wyglądu miecz bez rekojeści(wrażenie takowej sprawiają płomienie odrzutu).
Właśnie w ,,gardzie" umieszczone są ostrza energetyczne do walki w zwarciu(przy bardzo bliskich przelotach) Durandal.
Działa ,,Cuervo" są rozmieszczone w grupach 2 po 4 i 2 po 2. Jedna na ,,podbrzuszu" statku(4 sztuki) podobna na grzbiecie i po 2 działa na każdym boku.
Działa są chowane podobnie jak Lohengriny.
Wygląd: Espadon wygląda jak położony na płask miecz bez rękojeści. Jest metalicznie niebieskiego koloru pomiędzy poszczególnymi elementami widać żółte światło podzespołów. Płomienie silników również są niebieskie. Na przedniej cześci statku znajduje się błyszczący na żółto emblemat Bractwa.
Inne: Załoga liczy 500 osób, a w razie nieobecności Karela dowództwo przejmuje A.I. oraz pierwszy oficer Jessrod von Trossen.

Bezimienny - 27-12-2009, 21:29
Temat postu:
W takim razie ja wyciągam już z mojego biolabu podrasowane odpowiednio te Caladanowe bakterie...
(Tak, jakby się ktoś nie zorientował, to była ironia - ale jeśli z jakiegokolwiek powodu Espadon zostanie użyty, uznam, że zasada ograniczenia mocy w queście przestała obowiązywać).
Fei Wang Reed - 27-12-2009, 21:41
Temat postu:
Heh... Typowe dla wojen straszenie kontruderzeniem. ;)
Bezimienny, to tylko takie... hmm, "delikatne upomnienie", gdyby w pewnym momencie ktoś zechciał przywołać jakieś milion szkieletów, albo w jednej chwili rozwalił całą armię. Oczywiście obie strony będą trzymały się rozsądku i do tego nie dojdzie. (Każde inne rozwiązanie to po prostu "quest over").
Bezimienny - 27-12-2009, 21:58
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Heh... Typowe dla wojen straszenie kontruderzeniem. ;)
Bezimienny, to tylko takie... hmm, "delikatne upomnienie", gdyby w pewnym momencie ktoś zechciał przywołać jakieś milion szkieletów, albo w jednej chwili rozwalił całą armię. Oczywiście obie strony będą trzymały się rozsądku i do tego nie dojdzie. (Każde inne rozwiązanie to po prostu "quest over").
Cóż... jeśli uważasz Espadona za delikatne upomnienie...
(poza tym, to Karel straszył kontruderzeniem - w moim przypadku to co najwyżej kontr-kontruderzenie ;))
Velg - 27-12-2009, 22:40
Temat postu:
O czym zapomnieliśmy w Thay:

- „Jednostka śmierci” – czyli zgrupowanie trzystu najlepszych gladiatorów w całym Thay. Jest ona multirasowa: znajdą się w niej gnolle, minotaury, jaszczuroludzie, wemiki... Oddział ten i pojęcie taktyki mają ze sobą na pieńku. Niemniej, wartość bitewna tych gladiatorów (wszyscy mają przynajmniej jeden poziom w klasie „Thayan gladiator”) rekompensuje niedostatki ich wytrenowania. Właściwie, jest to chyba najelitarniejsza jednostka sił Thay i jedna z najbardziej elitarnych
- 800 specjalnych gwardzistów rady – czyli do niedawna de facto prywatnych ochroniarzy zulkirów, teraz zebranych w jedną jednostkę wojskową. Jest to jednostka dość nietypowa – składa się z samych minotaurów. Bestie świetnie umieją posługiwać się wielkimi toporzyskami, są przeszkolone w używaniu ciężkich zbrój, a także nauczono ich utrzymywać podstawowy szyk. Lojalność zapewniono sobie wielkimi płacami, magicznym przymusem – a także, dostępnością wszelkiego luksusu. Niemniej, wciąż przejawiają instynkty typowe dla bestii – mogą choćby dać unieść się szałowi zabijania i zlekceważyć komendę oszczędzenia nieprzyjaciela. To samo powoduje też, że nigdy się nie poddadzą – będą walczyć do śmierci, pławiąc się w krwi wrogów.
- 3200 innych gwardzistów z Cytadeli – bez zaskoczeń, oddziały elitarne, lecz bez przesady.


Uwagi:

1. Gnolla piechota kojarzyć się może z najazdem hordy, która pierzcha, gdy ktoś stawi jakikolwiek opór. Jakkolwiek nie będę dyskutował z generalną słusznością takiej wizji, to pragnąłbym zauważyć, że gnolle z naszej piechoty generalnie zostały pozbierane po thayskich arenach gladiatorów.
2. 400 Czerwonych Czarnoksiężników spośród wymienionych u Daeriana tworzy tzw. Legion Gryfa - czyli grupę CC na gryfach.

Siły sojuszu, rozpisanie dokładniejsze:

1. Strzelcy.
- 4k ochotniczych strzelców z Dolin – generalnie, jest to pospolite ruszenie. Niemniej, nie należy tego mylić z zbieraniną strzelców mulhorandzkich. Ze względu na wiekową tradycję posługiwania się długim łukiem, jaką posiadają Doliny, wszyscy są wyćwiczeni całkiem dobrze. Ponadto, w ich skład wchodzi wielu awanturników i poszukiwaczy przygód. Sprawia to, że są oni nieco lepsi od regularnych formacji łuczniczych – a jedynie brak treningu dot. walki grupowej przeszkadza w uznaniu ich za jednostkę elitarną.
- 2k korpusu yuirwoodzkiego („foresters”) – są to łucznicy leśnych i gwiezdnych elfów. Są to wyśmienici strzelcy, mający lata doświadczenia przy obronie swego ojczystego lasu. Ogólnie, można ich uznać za FRealmowy odpowiednik elfów z Lothlorien.
- 1k elfich łuczników z Evermeet (ci, których nie wysłałem do Cormanthoru) – podobnież, jak korpus yuirwoodzki, są to elitarni łucznicy. Relikt z czasu, kiedy Evermeet było nasze.
- 1,5k kuszników z milicji Waterdeep – regularna formacja strzelecka.
- 1,5k strzelców najemnych – odesłane przez Bezimiennego siły najemnicze z Mintaru, inne kompanie najemnicze... Ogólnie, sponsorowane przez sojusz.

2. Jazda.
- 500 Rycerzy w Srebrze – bardzo elitarna konnica z Silverymoon.
- 2k lekkiej kawalerii z Agralondu – regularna kawaleria z tegoż państwa.
- 3k „paladynów” pod komendą Lionradianthearta – czyli paladyni, rycerza, magiczni rycerze itd. Jednostka osobista Daeriana, zwana również pod nazwą Poszukiwaczy Przygód. Chyba najlepsza kawaleria całego sojuszu.
- 1k kawalerzystów ze Srebrnych Marchii (300 z Everlund, 300 z Sundabaru i 400 na kucykach bojowych z cytadeli Adbar).
- 1k kawalerii z Waterdeep – bez zaskoczeń.
- 1k kawalerzystów z Dolin (500 pospolitego ruszenia + 500 spośród jeźdźców Doliny Archen) – pospolite ruszenie jak pospolite ruszenie, jeźdźcy z Archen są regularną formacją i są dość dobrze wyćwiczeni.
- 2k konnicy feudalnej – czyli produkt pospolitego ruszenia z ogółu terenów. Mniej-więcej zwyczajne rycerstwo.
- 2k kawalerii najemnej – czyli ciężka kawaleria, wynajmowana z kiesy sojuszu. Jednostka

3. Piechota

- 2k Czerwonych Pióropuszy z Hillsfaru – część dość elitarnej jednostki najemniczej z tego miasta.
- 3k milicji z Waterdeep – czyli po prostu dość regularny oddział włóczników.
- 10k pospolitego ruszenia – czyli zbieranina z całego sojuszu.
- 10k piechoty najemnej – czyli regularna formacja, dość dobrze wyćwiczona. Znajdują się w niej zwróceni piechurzy z Mintaru, inne małe kompanie itd.

Edit: Zmieniłem nieco opis korpusu yuirwoodzkiego.
Caladan - 27-12-2009, 23:09
Temat postu:
Chodzi o Foresters. Gwiezdne elfy siedzą w swoim zamkniętym przez siebie wymiarze odzielonym od Faerunu. W Yuirwood są tylko leśne elfy. Co prawda Gwiezdne elfy przybyły do Faerunu, ale maja dobre stosunki z Macantami. Piszę tak nawiasie.
Velg - 27-12-2009, 23:38
Temat postu:
Wybacz, ale nie przypominam sobie jakiejkolwiek większej akcji agitacyjnej na terenach naszego sojuszu (i pod czujnym okiem Simbul). Ogólnie, racja - zapomniałem, że w Agralondzie są też leśne elfy. Niemniej, część o dobrych stosunkach z MACem pominę milczeniem - chyba, że poświęciliście kilka tysięcy agitatorów, którzy mieliby ich uświadamiać. (z czego połowa trafiłaby natychmiast, aby na nowo zapełniać areny gladiatorów)
Caladan - 28-12-2009, 00:11
Temat postu:
Poczytaj sobie mój post, gdy po raz pierwszy pojawiła się Shrinsee. Kto szedł z nią. Po drugie nie wiem jakim sposobem udało wam sie dostać do tej krainy jak jest zamknięta przed obcymi. Elfy Gwiezdne są niezależne i związane z tamtym przymierzem elfów.
Bezimienny - 28-12-2009, 00:40
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Poczytaj sobie mój post, gdy po raz pierwszy pojawiła się Shrinsee. Kto szedł z nią. Po drugie nie wiem jakim sposobem udało wam sie dostać do tej krainy jak jest zamknięta przed obcymi. Elfy Gwiezdne są niezależne i związane z tamtym przymierzem elfów.
Jakim przymierzem elfów? masz na myśli tą słabą grupę elfów siedzącą w Suldanesellar bez poparcia całej reszty swojej rasy, i myślącą że ma na cokolwiek wpływ?


PS: teraz po numerze jaki wycięliście w Cimbarze, bogowie FR ogólnie was nie lubią (nie, by pałali do was wcześniej miłością) - naprawdę myślisz, że kapłani Seldarinu poprą związanie się tych elfów z MAC? Musieliby być samobójcami.
BTW: ostatnim razem gdy jakaś większa grupa elfów odwróciła się od Seldarinu, skończyło się to ich wygnaniem do Underdarku. Rozumiem, że kreujesz te elfy na kandydatów do bycia Drowami 2.0?
Velg - 28-12-2009, 00:43
Temat postu:
BTW: Masz na myśli sojusz z Sildeyuir...? Bo ja Ci zaręczam, że elfy w Agralondzie bynajmniej NIE SĄ niezależne.
Costly - 28-12-2009, 07:48
Temat postu:
O, mamy ferie.
Velg - 28-12-2009, 13:47
Temat postu:
Macie ferie...

... na rozpisanie swoich wojsk :P
Costly - 28-12-2009, 13:57
Temat postu:
Velg napisał/a:
Macie ferie...


Wy nie? ;p

Wojna to nie moja działka, daje się bawić innym. Ale z tego co wiem, to wojska już są rozpisane - ustalane jest jednak gdzie geograficznie i pod czyją wodzą znajdują się dane formacje. U nas jest pięciu nominalnych dowódców wojskowych, a jako, że owa reorganizacja miała miejsce już w trakcie trwania questu, to i oddziałami dowodzi tutaj też Ryuzaki, choć teoretycznie już nie musi. Ergo, jest co ustalać.

Aczkolwiek chyba nie jest ustalona liczebność kucyków. Proponowałbym jakieś ich dokładniejsze określenie, niech będą różnorodne! Pony Minion, Pony Warrior, Pony Mage, Pony Necromancer, Pony Berserker i tak dalej ;p
Anonymous - 28-12-2009, 14:40
Temat postu:
Pony Assasin - tej profesji też oczywiście zabraknąć nie może ;)
Costly - 28-12-2009, 15:53
Temat postu:
Kierując się tą drogą można stworzyć prawdziwie hardcorowe specjalizacje - Pony Minelayer, Pony Overlord, Flame Pony, Tesla Pony, Pony Kamikaze. To tylko wierzchołek góry lodowej ;p
Anonymous - 28-12-2009, 16:13
Temat postu:
Czyli można napisać "Niech drży ten który ośmieli się stanąć na drodze kucyków"
Velg - 28-12-2009, 16:16
Temat postu:
Panowie, nie wykręcajcie kucyka ogonem, tylko rozpisujcie tą armię...
kic - 28-12-2009, 16:31
Temat postu:
Costly napisał/a:
Kierując się tą drogą można stworzyć prawdziwie hardcorowe specjalizacje - Pony Minelayer, Pony Overlord, Flame Pony, Tesla Pony, Pony Kamikaze.

Czarny Pony, Altruistyczny Pony...


Velg napisał/a:
Panowie, nie wykręcajcie kucyka ogonem, tylko rozpisujcie tą armię...

Velg, ferie są. Nigdzie nam się nie śpieszy. Mamy sporo czasu.
Costly - 28-12-2009, 16:42
Temat postu:
Black Pony - bomba ;p

To jeszcze Kucyk Taki Jak Ty i Kucyk z Tragiczną Przeszłością. Chyba mamy już wszystkie ustalenia konieczne do prawidłowego określenia MACowych kucyków (o ile Shizuku nie powie "veto!" ;p).
Caladan - 28-12-2009, 20:05
Temat postu:
Niektórzy pracują w tzw ferie.

Przymierze elfów jest niezależnym militarnym, który utrzymuje dobre stosunki dyplomatyczne z wszystkimi podmiotami oprócz Zega(Ten zrobił kuku Granicznym Królestwom).
Co mamy powiedzieć o Maztice i mega teleportacji.

Sildeyuirze są same Gwiezdne elfy, a w Yuirwood tylko leśne elfy.

P.S Czy kogoś bogowie lubią?
Velg - 28-12-2009, 20:18
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Przymierze elfów jest niezależnym militarnym, który utrzymuje dobre stosunki dyplomatyczne z wszystkimi podmiotami oprócz Zega(Ten zrobił kuku Granicznym Królestwom).

Cieszymy się, że z otwartymi ramionami powitają nasze / Bezimiennego siły porządkowe. Interesuje nas również fenomen Królestw Granicznych. Fetyszyzm jakiś, czy co?
Caladan napisał/a:
Sildeyuirze są same Gwiezdne elfy, a w Yuirwood tylko leśne elfy.

Unapproachable East napisał/a:
A small number already live quietly among the people of Aglarond, and choose that region instead.


Caladan napisał/a:
P.S Czy kogoś bogowie lubią?

Nie, ale MACu nie lubią Bardziej.
Costly - 28-12-2009, 20:38
Temat postu:
Bo my w ogóle jesteśmy biedni i nieszczęśliwy. Nikt nas nie lubi, chlip ;p

No cóż, możemy się pocieszyć, że inni stają na głowie by nam dorównać - w przeliczeniu na konkretne ziemie to chyba już spadliśmy na ostatnie miejsce w intensywności ekspansji. Na dodatek przez większość czasu dokonywała jej zwyczajna armia, tudzież odbywała się bez walk, więc nawet nie mieliśmy okazji być zbyt krwawym, w czym też ustępujemy armią złożonym z potworów znacznie. Tak więc Bracia i Siostry - głowa do góry ;p

Ale to nic, mamy różowe i słodkie kucyki, które będą pracować nad naszym PR. Są też papużki faliste, jest więc nadzieja.
Anonymous - 28-12-2009, 20:42
Temat postu:
Cost nie zapominaj jeszcze o tajnej broni Patriarchy czyli "Krwiożerczych króliczkach" i Skorumpowanym Orle - on może być rzecznikiem pokoju.
Costly - 28-12-2009, 20:42
Temat postu:
Skorumpowany Orzeł nie jest słodki.
Caladan - 28-12-2009, 21:20
Temat postu:
Tyle w temacie:

Sildëyuir is a demiplane of finite size that is conterminous with the Yuirwood in Faerûn, perhaps two to three hundred miles from end to end. It is the home of the reclusive star, or mithral, elves, who constructed the realm nearly two thousand years ago.

P.S Przy okazji nie zapomnijcie o łosiach super ktosiach.
Daerian - 28-12-2009, 21:30
Temat postu:
Tak, wiemy co to jest Sildëyuir. Ale co to wnosi do tematu?
Sylar - 29-12-2009, 00:56
Temat postu:
Nie wypada mi nic innego jak dostosować się do reszty:
Sojusz Centralnego Faerun:

I. Wybrzeże Smoka:
1. Piechota:

- 18k Lekkiej Piechoty
- 10k Najemników
- 3k Kuszników
- 1k Łuczników
Ciężka Piechota:
- 4k Gwardii Imperialnej
- 3k Zakonu Rycerskiego
- 3k Hoplitów

2. Kawaleria:
- 3k Lekka Kawaleria
- 3k Konnych Łuczników
Ciężka Jazda:
- 3k Zakonu Rycerskiego
- 2k Paladynów

3.Magia:
- 21 Magów
- 28 Kapłanów

4.Jednostki Specjalne:
- 2k Asasynów (jednostki dywersyjne)
Łączne siły ziem Północnych: 55k

II. Centrum Sojuszu (Shinig/Giant's Plain):

1. Piechota:

- 5k Lekkiej Piechoty
- 3k Łuczników
- 2k Kuszników
Ciężka Piechota:
- 2k Gwardii Krajowej
- 2k Legionu Ziemskiego

2. Kawaleria:
- 2k Lekka Kawaleria
- 1k Konnych Kuszników
Ciężka Jazda:
- 2k Czempionów
- 1k Paladynów

3.Magia:
- 14 Magów
- 22 Kapłanów
Łączne siły ziem Centralnych: 20k

III. Sespech:

1. Piechota:

- 19k Lekkiej Piechoty
- 5k Najemników
- 2k Łuczników
- 2k Kuszników
Ciężka Piechota:
- 2k Gwardii Królewskiej
- 2k Zakonu Rycerskiego
- 2k Hoplitów.

2. Kawaleria:
- 6k Lekka Kawaleria
- 5k Konnych Łuczników
Ciężka Jazda:
- 3k Zakonu Rycerskiego
- 1k Paladynów

3.Magia:
- 26 Magów
- 28 Kapłanów

4.Jednostki Specjalne:
- 0.5k Asasynów i zwiadowców
Łączne siły ziem Południowych: 48.5kk
Łączne siły Sojuszu Centralnego Faerun: 123.5k

Do sił elitarnych należą wszelkiego rodzaju gwardie, wszyscy paladyni, czempioni, hoplici, rycerze, etc. Reszta to średnio wyszkolone wojsko zawodowe (25-35% normalnych oddziałów) oraz naboru (ochotnicy/niewolnicy/przestępcy/itp.). W zależności od regionu, w razie potrzeby ogłosić też mogę pospolite ruszenie, co utrudni przemarsz przez większe miejscowości.
(I niech mi ktoś powie, że powinienem był uczestniczyć w rozmowach dyplomatycznych ;p )
Velg - 29-12-2009, 02:09
Temat postu:
Ekhm, ja wiem, że co za mało, to niezdrowo... Ale (na Smoczym Wybrzeżu) bez najemników i bez pospolitego ruszenia pospolitego ruszenia widzę u Ciebie 6,25% populacji pod bronią. Co więcej - w formacji regularnych, acz przeciętnych. Podobnie jest w Sespech. Nie za dużo tego...? Taką liczebność rozumiałbym, ale przy powołaniu pospolitego ruszenia z całego sojuszu...

Bo 69,3k wojsk regularnych to ma Thay. Czyli ziemia z ponad sześciokrotnie większą populacją ma niewiele więcej regularnych formacji wojskowyc. Oczywiście, Thay to pod wieloma względami kosmos (ciężko znaleźć ziemię z tak dużą populacją potwornych humanoidów czy większą magokrację)... Ale bardziej ludzkie przykłady też nie świadczą na Twą korzyść - taki Agralond z 1270k populacji gromadzi około 30.000 wojska, w tym 15% kawalerii.
Bezimienny - 29-12-2009, 09:26
Temat postu:
Większy widzę problem w Sespech - tam jest coś koło 10% populacji pod bronią - w tym jakieś 4% populacji to kawaleria - u mnie 4% to cała siła wojskowa Tethyru (i to Tethyru właściwego - z Amnu tylko 2%). Najwięcej (5% populacji) pobrałem z Calimshanu, ale tylko i wyłącznie dlatego, że jest to kraj wręcz absurdalnie bogaty, a poza tym cały 1% z tych 5-ciu stanowią niewolnicy.

...więcej komentarzy dam, jeśli po dojeździe znajdę jakiś net.
...ale widzę, że mogę powoływać znacznie większe siły - co mnie cieszy (bo przy takich szalonych limitach mobilizacyjnych mogę z Calimshanu wystawić jeszcze 300 tys, a z Tethyru 400 tys wojska)
Anonymous - 29-12-2009, 14:38
Temat postu:
Coś czuje, że spisywanie armii jeszcze jakiś czas potrwa.
Sylar - 29-12-2009, 15:40
Temat postu:
No może faktycznie "troszkę" mnie poniosło ;)

Velg napisał/a:
Bo 69,3k wojsk regularnych to ma Thay.

To będzie ok. 2,1% populacji (jeżeli mówimy o samych ludziach)
A ok. 3,3% odejmując magów (czyli co trzeci obywatel z tego co pamiętam)
To tyczy się jednak wyłącznie ludzi, a armię Thay'u to pewnie głównie orki.

Tak więc:
Daerian napisał/a:
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)

120k wojsk ludzkich z Thay to 3.8% populacji.
Czyli 5.7% populacji (znów ujmując magów).
(Ah i interesują mnie ci muszkieterowie. Znaczy się, że z bronią palną?)

Starałem się więc dostosować.
Wybrzeże Smoka:
~48k (5.7%)
Shining/Gigant's Plain:
~23k (5.7%)
Sespech:
~51k (5.7%)

Przyznam się też szczerze, że mocno irytuje mnie uczestnictwo sił Przymierza Lordów (wrogich Thay, Calimsha, Shadovar, Zehnterianom), wysyłających wszystkie swe wojska by pomóc "wrogim" siłom w walce przeciwko niewiadomemu.
Z tych ziem ciągnięcie 55.5k (3.7%) wojska.
Zbieranie wojsk z Dolin 6-7k (2,9-3,3%) też mnie nie cieszy (nie widziałem żeby były zaznaczone jako wasze siły).

Daerian napisał/a:
100k klonów
50k szkieletów

Ze swojej strony zaznaczę, że każdy klon ma połowę mocy, przez co ich zdolność bojowa powinna być zredukowana o co najmniej jedną trzecią.
Powoływanie tak licznej armii szkieletów mnie tam trochę dziwi. O ile wiem, szkielety przywołuje się na czas, a tworzenie prawdziwych nieumarłych jest chyba trochę bardziej wymagające. Choć się nie znam aż tak dobrze na tym.

Velg napisał/a:
taki Agralond z 1270k populacji gromadzi około 30.000 wojska, w tym 15% kawalerii.

To będzie ok. 2,3% populacji. Podczas mobilizacji uciągnie chyba 2x większą armię?


Bezimienny napisał/a:
Najwięcej (5% populacji) pobrałem z Calimshanu, ale tylko i wyłącznie dlatego, że jest to kraj wręcz absurdalnie bogaty, a poza tym cały 1% z tych 5-ciu stanowią niewolnicy.

Też starałem się gospodarczo wzmocnić swój sojusz. Dlatego właśnie na własną skalę organizuję sporą mobilizację. Sojusz handluje też niewolnikami co nie uwzględniłem odpowiednio, mój błąd.

Ogólnie to przyznaje się do "lekkiego" przeszacowania sił. Zaraz nałożę korektę, ukrócę je o 15~20k i zaznaczę wcielenie niewolników i innych wyrzutków. ;p
Jak ukrócę swoje siły o 1/6 to chyba będzie to już znośne?
Ichi-chan - 29-12-2009, 16:01
Temat postu:
http://img693.imageshack.us/img693/7859/img079.jpg
Jako kronikarz MAC'u (i to nawet nieźle opłacanym...) uwieczniłam potęgę i chwałę naszej armii... KAPITANA RÓŻYCZKĘ!!!
Sasayaki - 29-12-2009, 16:03
Temat postu:
Oto co się dzieje, jak dać siostrze farby pod choinkę, a ona cierpi na spadek weny...
Anonymous - 29-12-2009, 16:09
Temat postu:
Ichi-chan napisał/a:
http://img693.imageshack.us/img693/7859/img079.jpg
Jako kronikarz MAC'u (i to nawet nieźle opłacanym...) uwieczniłam potęgę i chwałę naszej armii... KAPITANA RÓŻYCZKĘ!!!

O w mordę... Wrogowie Drżyjcie!
Serika - 29-12-2009, 16:38
Temat postu:
Jestem głęboko przekonana, że armia poringów sobie z nim poradzi :P
kic - 29-12-2009, 16:50
Temat postu:
A zdziwiłabyś się. Serika, widzisz ten blask waleczności w jego oku? To nie są zabawki. To są Pony! I to w dodatku dowódca różowego oddziału. Są jeszcze inne (Costly o nich wspominał), a i nie zapominaj też o Black Pony!
kic - 01-01-2010, 23:29
Temat postu:
I Mulhoradn:

1. Piechota:
- 10k Czeladzi Obozowej.
- 58k Zbrojnych
- 12k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 15k Dzirytów.
- 99,5k Strzelców (w tym:)
a) 51k Łuczników.
b) 48.5k Kuszników.
- 4k Lekkiej Piechoty z Podziemnego Imaskaru.

2. Kawaleria:
- 25k Lekkiej Kawalerii.
- 9k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 7k Katafraktów.
b) 2k Klibanariuszy.
c) 0,5k Uzbrojonych Rydwanów.
- 10.5k Konnych Łuczników.

3. Magia:
- 4 Arcymagów Imaskaru Podziemnego.
- 70 Magów z Imaskaru Podziemnego.
- 33 Magów Mulhorandzkich.
- 7 Arcymagów Mulhorandzkich.
- 22 Kapłanów (nawróconych)

4. Jednostki Specjalne:
- 3,5k Jeźdźców Wielbłądów.
- 2.5k Wielbłądzich Łuczników.
- 2k Wielbłądzich Gunerów.
- 300 Słoni Uzbrojonych.
- 50 Słonia Artyleria (wyrzutnie pocisków na grzbietach)
- 250 Słoni Łucznicy.
- 2 Gnomie Działa.
- 1 Kareta Maszynowa.
- 4 Onager.
- 4 Działa p.-Smocze.
Łączne siły Mulhorandu: 257.2k


II. Sempharu i Murghom:

1. Piechota:
- 26k Nomadów.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
-5k Włóczników.
- 28.5k Strzelców (w tym:)
a) 25k Łuczników.
b) 3.5k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 25k Lekkiej Jazdy.
- 20k Konnych Łuczników.
- 9k Ciężka Jazda (w tym:)
a) 8k Katafraktów.
b) 1k Klibanariuszy.

3. Magia:
- 50 Magów.
-13 Kapłanów (nawróconych)

4. Jednostki Specjalne:
- 40 Słoni Bojowych.
- 35 Słoni Uzbrojonych.
- 20 Słoni Łucznicy.
- 5k Wielbłądzich Jeźdźców.
- 1k Scorpionfolk.
- 15 Androsphinx.
- 18 Criosphinx.
- 16 Gynosphinx.
- 8 Hieracosphinx
- 2k Wyvernych Jeźdźców.
- 200 Perytonsów.
- 100 Chimer.
Łączne siły Sempharu i Murghom: 135.5k



III. Unther:

1.Piechota:
- 45k Zbrojnych
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 5k Włóczników.
- 10k Milicji Untherskiej.
- 30k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 15k Gwardia Imperialna.
b) 15k Hoplitów.
- 50k Strzelców (w tym:)
a) 30k Łuczników.
b) 20k Kuszników.
- 5k Kondotierów ręcznych.

2. Kawaleria:
- 20k Huzarów.
- 15k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 10k Hetajrów.
b) 5k Katafraktów.
- 15k Konnych Łuczników.

3. Magia:
- 17 Magów Północy.
- 10 Magów Kultu Smoka.
- 30 Magów Untheru.
- 24 Kapłanów (nawróconych).

4. Jednostki specjalne:
- 33 Kul Zguby.
- 1.5k Gnomich Inżynierów.
- 10 Machin Wojennych Gnomów.
- 6 Dział p.-Smoczych.
- 7 Prymitywnych Kartaczownic.
- 15 Gnomich Statków Powietrznych.
- 2 Gnomie Działa.
- 6 Onager.
- 34 Dracolichy.
- 13 Smoków Cienia.
Łączne siły Unther: 212.5k


IV. Chessenta:

1.Piechota:
- 25k Zbrojnych.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 37k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 12k Hoplitów.
b) 25k Gwardii Narodowej.
- 26k Łuczników.

2. Kawaleria:
- 20k Lekkiej Kawalerii.
- 45k Najemników (Lekka Jazda)
- 15k Konnych Łuczników.
- 15k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 10k Katafraktów.
b) 5k Hetajrów.

3. Magia:
- 27 Kapłanów (nawróceni)
- 28 Magów.
Łączne siły Chessenti: 198k


V. Chondath:

1.Piechota:
- 35k Lekkiej Piechoty.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 10k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 7k Legionistów.
b) 3k Elitarnej Gwardii.
- 15k Łuczników.

2. Kawaleria:
- 14k Lekkiej Kawalerii.
- 7k Konnych Łuczników.

3. Magowie:
- 22 Kapłanów (nawróceni)
- 12 Magów.

4. Jednostki Specjalne:
- 16 Obserwatorów.
Łączny siły Chondath: 96k


VI. Samarach:

1.Piechota:
- 3k Zbrojnych.
- 1k Halabardników.
- 4k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 4k Legionistów.
b) 2k Hoplitów.
- 2k Łuczników.
- 1k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 2k Lekkiej Jazdy.
- 2k Konnych Łuczników.
- 1k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 1k Katafraktów.
3. Magia:
- 16 Magów.
- 14 Kapłanów (nawróconych)
Łączne siły Samarach to: 16k
Łączne siły ziem opanowanych przez MAC: 915.2k.



VII. Turmish:

1. Piechota:
- 20k Zbrojnych.
- 5k Halabardników.
- 2k Pikinierów
- 20k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 10k Hoplitów.
b) 10k Gwardii Pretoriańskiej.
- 15k Strzelców (w tym:)
a) 5k Łuczników.
b) 10k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 12k Lekkiej Kawalerii.
- 7k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 3k Katafrakty.
b) 2k Uzbrojonych Rydwanów.
b) 2k Hetajrów.
- 1k Konnych Kuszników.

3. Magia:
- 22 Magów.
- 19 Kapłanów (nawróconych)
Łączne siły Turmish to: 83k

Podczas pokoju siły wszystkich krain są zredukowane do ok. 20-25% (armia zawodowa i jednostki specjalne).
Opisane wyżej oddziały stanowią cała moc militarną krain, z gotowością do wymarszu. Kiedy dojdzie do starć na naszych ziemiach spodziewać się można oporu w postaci pospolitego ruszenia. Wszystkie ciężkozbrojne oddziały należą do elitarnych, doskonale wyćwiczonych oddziałów. Dlatego też ich wartość bojowa jest bardzo wysoka.
Murghom i Sempthar słyną z zamiłowania do wierzchowców, stąd też ich główne siły oparte są na jeździe. Przeważają tam lekka jazda, ale Sempthar słynie też z zamiłowania do zawodów jeździeckich. Stąd też ich wierzchowce są wytrwalsze niż przeciętne, a ich ciężka jazda należy do najlepszej w Realmie.

Wyverni jeźdźcy to specjalne siły wojskowe Sempharu i po części Murghomu. Stworzenia zostały schwytane w tamtejszych górach (Godswotch / Raurun Alta / Copper / Spiderhaunt / Khpoet-Dag).
Oddziały słoni nie są niczym nadzwyczajnym. Ich ilość też nie jest wygórowana. Te stworzenia często zostały wykorzystywane w historii (naszej), co też nie szkodzi by przenieść je do FR. Ich potencjał polega na rozbijaniu zwartych szeregów piechoty i powstrzymywania flankowych ataków kawalerii. Normalny słoń bojowy nosi ok. 4 osób. Słonie z łucznikami przewozi do 7, z czego 6 strzelców.
Słonia artyleria to specyficzny sposób wykorzystania siły tych zwierząt. Na ich grzbietach zamontowane są wyrzutnie pocisków, coś na wzór katapult. Poza tym ich uzbrojenie jest nieco lżejsze niż ich uzbrojonych towarzyszy. Słonia dojeżdżają 3 osoby.
Onager to maszyny wymyślone przez gnomich inżynierów. Jest to broń wzorowana na wyrzutnia miotająca pociskami kamiennymi. Coś na wzór katapulty.
Prymitywna Kartaczownica, czyli gnomej konstrukcji broń strzelecka wystrzeliwująca wiele pocisków na raz.
Dziryty to jednostki piechoty wyposażone w dziryty, czyli krótka bronie drzewcowe z wąskim grotem (coś na wzór włóczni).
Katafrakci, czyli ciężka jazda wyspecjalizowana do walki z piechotą i rozbijania formacji. Konie wyposażone w osłonę w postaci kolczugi lub zbroi łuskowej. Uzbrojone w długie włócznie, łuki oraz miecze należą do elitarnych oddziałów każdego kraju.
Klibanariusze, to kolejna elitarna jazda szlachecka. Te ciężko uzbrojone siły wykorzystuję się głównie do frontowego natarcia na przeciwnika, rozbijania jego formacji i wprowadzania chaosu wśród wrogich sił.
Hetajrowie, czyli ciężka kawaleria wyspecjalizowana do walki z wrogą jazdą. Uzbrojeni w ciężki pancerz i w specjalną, długą włócznie (od 3,5m do 4,5m) są doskonałymi oddziałami do odpierania wrogich jeźdźców.
Scorpionfolk, czyli istoty które wdały się w konszachty z M&S. Dzięki temu udało się im uzyskać ich przychylność i poprosić o wsparcie w razie potrzeby. W ten o to sposób te groźne skorpiony o humanoidalnych kształtach wesprą nas podczas walk. Te istoty są bardzo niebezpieczne i zabójcze. Nie ma wiele osób które stawić by im mogły czoła w walce.
Sphinx, czyli enigmatyczne i potężne stwory. Przyczyny ich wsparcia zależy od danego typu Sphinx. I tak te dobre przyłączyły się, chętne zwalczać zło Shadovarów, te neutralne poszukują równowagi, a nie ma nic gorszego, niż kontynentalna wojna, a te złe poszukują szansy na odebraniu kilkuset istnień. Pomoc tych ostatnich jest bardzo chwiejna i wątpliwa, ale na szczęście należą do najsłabszych w swojej rasie (choć i tak są niesamowicie potężne).
Perytonsów, czyli istoty pół jelenie, pół ptaki. Istoty niesamowicie brutalne i potężne. Są to istoty rzadko spotykane, żyjące w górach.
Chimery, czyli istoty o trzech głowach (smocza, kozia, lwia). Brutalne i silne. Okiełznane przez pustelników i zmuszone do posłuszeństwa. W skrócie maszynki do zabijania.
Kondotierzy ręczni, czyli oddział zaopatrzony w bardzo prowizoryczny "miotacz ognia" i to nie zwykłego ognia, ale specjalnego, gnomiego ognia.
Najemnicy, czyli siły zebrane z całego Faeruny, łakome na zyski (wsparcie ekonomiczne Turmish, MACu i ziem uległych MACu). Zaopatrzone w odpowiedni osprzęt i wierzchowców (Chesenta, Sespech). Zgromadzone w Chesenti i gotowe do wymarszu.
Wielbłądzi Gunerzy, to specjalna jednostka strzelców wyposażonych w prowizoryczną broń palną opatentowaną przez gnomich myślicieli.

Siły MAC:

1. Piechota:
- 50k Zbrojnych.
- 15k Halabardników.
- 10k Pikinierów.
- 50k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 30k Hoplitów.
b) 20k Rycerzy.
- 100k Strzelców (w tym:)
a) 80k Doborowych Łuczników.
b) 20k Elitarnych Kuszników.

2. Kawaleria:
- 30k Huzarów.
- 15k Katafrakty.
- 10k Klibanariusze.
- 20k Konnych Kuszników.

3. Magia:
- 25k Magów.
-30k Kapłanów.
Łącznie siły MAC: 355k

Główne siły Bractwa znajdują się wraz z Kościołem Praworządności obecnie stacjonującym nad Unthalass, a jego armia liczy 125k.

Galean (Armia Południa):
Obecnie do Durpar wędruję 115k wojsk MACu pod dowództwem Galeana. Składają się one z:
30k Zbrojnych, 5k Halabardników, 5k Pikinierów, 10k Hoplitów, 30k Łuczników, 5k Kuszników, 15k Huzarów, 5k Konnych Kuszników, 5k Magów, 5k Kapłanów.

Kitkara:
Prowadzi drugą brygadę wędrującą na Durpar. Siły jej liczą 80k i składają się ze zjednoczonych wojsk Mulhorandu, Murghomu oraz Sempharu:
Mulhorand: 20k Zbrojnych, 5k Dzirytów, 5k Pikinierów, 15k Łuczników, 5k Kuszników.
Murghom i Semphar: 25k Lekkiej Jazdy, 10k Konnych Łuczników.
10 Dracolichy, 3 Smoki Cienia.

Ryuzaki:
Zabezpiecza północną granicę Mulhorandu (SWW od Ganathwood), mając bezpośredni kontakt z miastami: Sultim, Rauthil, Murghyr. Siły Ryuzakiego to 47.5k w skład których wchodzą:
10k Zbrojnych, 5k Halabardników, 5k Hoplitów, 10k Łuczników, 10k Huzarów, 2.5k Magów, 5k Kapłanów.
W jego stronę wędrują wspólne siły Sembhi i Murghomu (poza jazdą wspierającą Kitkarę).

Norrc (Armia Zachodu):
Obecnie Norrc znajduję się w Arrabar wraz z armią w pełni gotową do działania. Siły Norrca liczą 67.5k, wśród nich znajdują się:
10k Zbrojnych, 5k Halabardników, 5k Pikinierów, 5k Hoplitów, 20k Łuczników, 5k Kuszników, 5k Huzarów, 5k Konnych Kuszników, 2.5k Magów, 5k Kapłanów.
Bezimienny - 02-01-2010, 02:15
Temat postu:
Resztę uwag (a mam ich bardzo dużo - ciekawi mnie na przykład ilość i pochodzenie potworów, oraz poziom zaawansowania nadal w większości używających brązu armii Untheru i Mulhorandu) dam po dojeździe do domu - czyli pewnie jakoś dobrze po południu. Na razie skomentuję tylko najbardziej rzucający się w oczy element:
kic napisał/a:
3. Magia:
- 25k Magów.
-30k Kapłanów.
To oczywiście żart, prawda? Na dodatek kiepski... Dodaliście chyba tak o dwa zera za dużo.
kic - 02-01-2010, 02:47
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
To oczywiście żart, prawda? Na dodatek kiepski... Dodaliście chyba tak o dwa zera za dużo.

Były co do tego wątpliwości. Zważywszy, że w FR armie miały nielicznych magów i dość potężnych zarazem. Jednak górę wzięła struktura Bractwa. MAC jest przecież organizacją głównie magiczną. Mnogość kapłanów to podstawa, a magowie to tylko inny odłam sztuk magicznych. Trzeba też podkreślić, że prawie cały personel kościoła jest złożony z magów i kapłanów. Do tego naszym podstawowym wsparciem każdej armii jest spory odsetek osób umagicznionych.
Biorąc pod uwagę powyższe fakty, stwierdziliśmy, że taka ilość magów (z czego ok. 3/5 z nich jest w samym kościele) jest realna jak najbardziej realna jak na nasze możliwości.
Bezimienny - 02-01-2010, 11:01
Temat postu:
Biorąc pod uwagę, że ta grupa magów i kapłanów ma większą siłę bojową niż cała reszta armii Bractwa (wliczając w to stowarzyszonego Sylara, a nawet Espadron Karela) nie pozostaje mi nic innego jak to poważnie oprotestować.
Dodatkowo, widząc że normą stało się użycie 5% populacji jako podstawy do obliczania armii (i widząc wyciągnięte z kapelusza monstra, których istnienie nie było poparte żadnymi wcześniejszymi postami) będę musiał zmodyfikować swoje armie odpowiednio.

PS: skąd kapłani bractwa ciągną swoje moce? kic w Faerunie bogiem nie jest, w tym świecie nie istnieją również kapłani czerpiący swą magię z idei.
...z czego zresztą wynika, że cała popierająca was ludność zalicza się do kategorii False lub Faithless - co w Faerunie ma bardzo nieciekawe konsekwencje.
Costly - 02-01-2010, 11:39
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że ta grupa magów i kapłanów ma większą siłę bojową niż cała reszta armii Bractwa (wliczając w to stowarzyszonego Sylara, a nawet Espadron Karela)


The Hell? Wesołe standardy. To wyjaśnia pewność siebie Velga odnośnie potęgi Thay. Absurdalność rozgrywki rośnie ;p

Bezimienny napisał/a:
PS: skąd kapłani bractwa ciągną swoje moce? kic w Faerunie bogiem nie jest, w tym świecie nie istnieją również kapłani czerpiący swą magię z idei.


To są nasi Kapłani, a nie Faerunowi.
Caladan - 02-01-2010, 12:05
Temat postu:
Jedynie powiem, że włączenie Maztican(zniewolenie ich) jest doprawdy przedziwne. Dla wiadomości te istoty są na naszych terenach.


P.S Jakoś nikomu nie przeszkadzało przybycie Daeriana z przyszłości, a to jest dalekie od praktyk stosowanych w Faerunie, albo system korzystania energii przez Caladanistów. Pewnie moc kapłanów Macantowych działa na innej zasadzie niż zwykła. Pewnie ktos bardziej zaznajomiony tym dokładniej wyjasniłby może prces:)

P.S 2Thazzar też nie był bogiem, ale miał wiernych, przez co stał się jednym z półbogów Faeruńskich. Kicaniści maja znacznie wiecej wiernych. Jak dobrze wiem Bogowie egipscy też przybyli do tego świata i powstał nowy panteon.

P.S 3 Turmish dostarcza Macantom bardzo dobrej jakości uzbrojenie.
Velg - 02-01-2010, 12:23
Temat postu:
Costly napisał/a:
The Hell? Wesołe standardy. To wyjaśnia pewność siebie Velga odnośnie potęgi Thay. Absurdalność rozgrywki rośnie ;p

Dlatego, że tych magów nie wyciągnęliśmy z rękawa. I Wesołe Standardy MACu mnie tu nic nie obchodzą.

Caladan napisał/a:
Jedynie powiem, że włączenie Maztican(zniewolenie ich) jest doprawdy przedziwne. Dla wiadomości te istoty są na naszych terenach.

Ke?

Caladan napisał/a:
P.S Jakoś nikomu nie przeszkadzało przybycie Daeriana z przyszłości, a to jest dalekie od praktyk stosowanych w Faerunie, albo system korzystania energii przez Caladanistów. Pewnie moc kapłanów Macantowych działa na innej zasadzie niż zwykła. Pewnie ktos bardziej zaznajomiony tym dokładniej wyjasniłby może prces:)

Jeriah Chronos, the Chronamancer, przewraca się w grobie i wysyła pozdrowienia. To, co zrobił Daerian, jest częścią tradycji magicznej Krain. Z kolei, jedynym trikiem, który mógłby zagwarantować działanie czarów waszych kapłanów, byłoby przebranie za nich magów / kapłanów innych bóstwa. I tego się trzymać będziemy, niezależnie od tego, jak bardzo niektórzy doprowadzą FR do absurdu.

Caladan napisał/a:
P.S 2Thazzar też nie był bogiem, ale miał wiernych, przez co stał się jednym z półbogów Faeruńskich. Kicaniści maja znacznie wiecej wiernych. Jak dobrze wiem Bogowie egipscy też przybyli do tego świata i powstał nowy panteon.

Przy czym kic sam odrzucił taką drogę ascendencji.
Bezimienny - 02-01-2010, 12:25
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Jedynie powiem, że włączenie Maztican(zniewolenie ich) jest doprawdy przedziwne. Dla wiadomości te istoty są na naszych terenach.

Przypomnij mi, w jaki sposób niby kontrolujecie Mazticę? Bo na razie tylko JA mam tam jakieś siły.

Caladan napisał/a:
P.S 2Thazzar też nie był bogiem, ale miał wiernych, przez co stał się jednym z półbogów Faeruńskich. Kicaniści maja znacznie wiecej wiernych. Jak dobrze wiem Bogowie egipscy też przybyli do tego świata i powstał nowy panteon.
Owszem - i proces ten trwał coś koło kilkuset lat. Co więcej, jego wyznawcy nie przestali oddawać czci innym bogom Untherskiego panteonu - u MACu to odrzucenie wszelkich bogów Faerunu jest wymagane.

Caladan napisał/a:
P.S 3 Turmish dostarcza Macantom bardzo dobrej jakości uzbrojenie.
I z pewnością w ciągu kilku miesięcy wystarczyło go na wyekwipowanie milionowej armii... (a jeśli wystarczyło, to oznacza, że zbankrutował właśnie albo Mulhorand i Unther, albo Turmish - bo pieniędzy na taką ilość broni i zbroi nie macie... chyba nikogo nie stać na zakup pierwszorzędnego uzbrojenia w takich ilościach w czasie kilku miesięcy.
Costly - 02-01-2010, 12:34
Temat postu:
Jeżeli chodzi o ekwipunek naszej armii, to nie jest tak, że wcześniej miała ona po kiju na głowę i w porywach kilka koni. Wyposażona była od początku, a że to towar ulegający zużyciu, to logicznym jest, że zapasy też uzupełniamy. Nie chce mi się ustalać na ile to potrzebne, w końcu kwestia naszych zapasów i ich dostaw została opisana, więc mógłbym w zasadzie darować sobie usprawiedliwianie tego w dowolny sposób. Ale co tam.

I wracając do naszych kapłanów i magów, powtórzę się, nie są Faerunowymi. Podobnie w dziesiątkach innych kwestii, od samego początku byliśmy przybyszami z zewnątrz, a nie częścią Faerunu.
kic - 02-01-2010, 12:48
Temat postu:
Sporo uzbrojenia mieliśmy już za wczasy. Obecnie siły ziem nam uległych posiadają 130k ciężkiego uzbrojenia. Z tego 30k jest spoza naszych głównych sił. Ok 70k już posiadaliśmy wcześniej. Dozbrojenie przez tak długi okres czasu gry jest rzeczą całkiem normalną. Resztę armii nie jest aż tak dobrze uzbrojonej. Mamy np. 15k Dziyrów, którzy w ogóle nie posiadają zbroi. Siły milicji w Unther też należą do słabiej uzbrojonych sił. Reszta to standardowe działania. Kiedy dookoła trwały walki i okupacje takie jak działania Zegarmistrza, to w tym czasie stabilizowaliśmy się na naszych ziemiach i bynajmniej nie siedzieliśmy z założonymi rękoma.

Natomiast nawiązując do naszych magów, to już chyba dawno było wspomniane, że kościół to tak naprawdę prawie tylko kapłani i magowie. Resztę oddziałów jest regularnie wspieranych przez naszych inkwizytorów i czarodziei. Więc liczebność to (swoją drogą 1/7 naszych sił) nie powinna nikogo dziwić.
Bezimienny - 02-01-2010, 12:49
Temat postu:
Costly napisał/a:
Jeżeli chodzi o ekwipunek naszej armii, to nie jest tak, że wcześniej miała ona po kiju na głowę i w porywach kilka koni.
Jeśłi chodzi o armie Untheru i Mulhorandu to zasadniczo owszem - tak mieli. Ustosunkuję się do tego konkretniej w dużym poście z komentarzami, który właśnie piszę.
Costly - 02-01-2010, 12:51
Temat postu:
Mam nadzieje, że będzie to obejmować to co pisałem wcześniej w queście o naszych zapasach i ich dostawach (wcześniej = kilka miesięcy temu już chyba...).
Bezimienny - 02-01-2010, 13:49
Temat postu:
wspominany przeze mnie wcześniej komentarz:
(na wstępie - kwestię liczebności łącznej pomijam - jak już pisałem wyżej, dostosuję się do sytuacji.)
kic napisał/a:
I Mulhoradn:

1. Piechota:
- 10k Czeladzi Obozowej.
- 58k Zbrojnych
- 12k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 15k Dzirytów.
- 99,5k Strzelców (w tym:)
a) 51k Łuczników.
b) 48.5k Kuszników.
- 4k Lekkiej Piechoty z Podziemnego Imaskaru.

2. Kawaleria:
- 25k Lekkiej Kawalerii.
- 9k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 7k Katafraktów.
b) 2k Klibanariuszy.
c) 0,5k Uzbrojonych Rydwanów.
- 10.5k Konnych Łuczników.

3. Magia:
- 4 Arcymagów Imaskaru Podziemnego.
- 70 Magów z Imaskaru Podziemnego.
- 33 Magów Mulhorandzkich.
- 7 Arcymagów Mulhorandzkich.
- 22 Kapłanów (nawróconych)

4. Jednostki Specjalne:
- 3,5k Jeźdźców Wielbłądów.
- 2.5k Wielbłądzich Łuczników.
- 2k Wielbłądzich Gunerów.
- 300 Słoni Uzbrojonych.
- 50 Słonia Artyleria (wyrzutnie pocisków na grzbietach)
- 250 Słoni Łucznicy.
- 2 Gnomie Działa.
- 1 Kareta Maszynowa.
- 4 Onager.
- 4 Działa p.-Smocze.
Łączne siły Mulhorandu: 257.2k

Kusznicy? Katafrakci? Klibanariusze? Wtf? Jeśli nie pamiętacie, Mulhorand ma armię w stylu starożytnego Egiptu. Na dodatek mówić o nowatorskiej myśli wojskowej w ich wykonaniu można tylko i wyłącznie porównując ich z jeszcze bardziej zacofanym Untherem (np. im się niedawno udało przezbroić z brązu na żelazo - Untherowi jeszcze nie. Z drugiej strony, dostępna od niedawna w obu krajach stal niskiej jakości jest nadal pomysłem zbyt racjonalnym by zostać wprowadzona do użycia - zresztą, nie ma w kraju do tego potrzebnej infrastruktury).
Oznacza to, że: zdecydowana większość sił to różnego rodzaju lekka piechota, konnicy jest stosunkowo niewiele. O ciężkiej konnicy jakiegokolwiek typu możecie zapomnieć - tym bardziej, że Mulhorandzka konnica nadal nie używa strzemion. Z ciężką piechotą też będzie trudno - choć możliwa jest niewielka ilość jednostek podobnych do greckich hoplitów (zbroje i broń - z brązu oczywiście). Kusze odpadają.
Armie Untheru i Mulhorandu dawno temu były armiami o wysokiej jakości wyszkolenia i morale. Ostatnia wojna tych dwóch państw dowiodła, że czas ten już przeminął. Większość jednostek (po obu stronach) była słabo wyszkolona i miała tendencję do uciekania z pola walki w razie większych kłopotów.

BTW: armia Mulhorandu raczej nie będzie miała jednostek doświadczonych - z tego co pamiętam, całą ją wycięliście, co oznacza że wszystkie te siły to prowadzony od zera zaciąg.

kic napisał/a:
III. Unther:

1.Piechota:
- 45k Zbrojnych
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 5k Włóczników.
- 10k Milicji Untherskiej.
- 30k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 15k Gwardia Imperialna.
b) 15k Hoplitów.
- 50k Strzelców (w tym:)
a) 30k Łuczników.
b) 20k Kuszników.
- 5k Kondotierów ręcznych.

2. Kawaleria:
- 20k Huzarów.
- 15k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 10k Hetajrów.
b) 5k Katafraktów.
- 15k Konnych Łuczników.

3. Magia:
- 17 Magów Północy.
- 10 Magów Kultu Smoka.
- 30 Magów Untheru.
- 24 Kapłanów (nawróconych).

4. Jednostki specjalne:
- 33 Kul Zguby.
- 1.5k Gnomich Inżynierów.
- 10 Machin Wojennych Gnomów.
- 6 Dział p.-Smoczych.
- 7 Prymitywnych Kartaczownic.
- 15 Gnomich Statków Powietrznych.
- 2 Gnomie Działa.
- 6 Onager.
- 34 Dracolichy.
- 13 Smoków Cienia.
Łączne siły Unther: 212.5k
Właściwie mógłbym powtórzyć powyższe, z tym, że armia Untheru jest wzorowana na Sumeryjskiej, i jest jeszcze bardziej konserwatywna (czytaj - zacofana) niż Mulhorandzka.

Cytat:
Pursuit of the arts, and war, has always been the foremost recreation of the Untheri. Military pursuits are aspired by many, especially those who want to see Unther rise to it's old days of glory again. Today, however, innovation in strategy and tactics is discouraged, and adherence to old principles is advocated. The scimitar and the mace have been the weapons of choice for the Untheric soldiers and mercenaries for millennia. The common Untheric ranged weapon is the long composite bow. Except for spears, polearms are only rarely seen in Unther, and are usually owned by mercenaries from other places.


kic napisał/a:
II. Sempharu i Murghom:

1. Piechota:
- 26k Nomadów.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
-5k Włóczników.
- 28.5k Strzelców (w tym:)
a) 25k Łuczników.
b) 3.5k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 25k Lekkiej Jazdy.
- 20k Konnych Łuczników.
- 9k Ciężka Jazda (w tym:)
a) 8k Katafraktów.
b) 1k Klibanariuszy.

3. Magia:
- 50 Magów.
-13 Kapłanów (nawróconych)

4. Jednostki Specjalne:
- 40 Słoni Bojowych.
- 35 Słoni Uzbrojonych.
- 20 Słoni Łucznicy.
- 5k Wielbłądzich Jeźdźców.
- 1k Scorpionfolk.
- 15 Androsphinx.
- 18 Criosphinx.
- 16 Gynosphinx.
- 8 Hieracosphinx
- 2k Wyvernych Jeźdźców.
- 200 Perytonsów.
- 100 Chimer.
Łączne siły Sempharu i Murghom: 135.5k
Nie zauważyłem, byście w jakimkolwiek poście łapali potwory, lub by się deklarowały że do was się przyłączają.
Perytony btw kontaktują się z ludźmi tylko w jednym celu - bardzo lubią ludzkie serca. Nie poddają się tresurze, na dodatek są samotnikami i perytonia para poza swoimi młodymi innych osobników swej rasy również nie toleruje - innymi słowy, są bardziej niebezpieczne dla was, niż dla mnie.
Co do jakości sił Sempharu - kiedyś faktycznie kraj ten słynał z dobrej armii. Potem całą tą armię wyrżnęła do nogi Tuigańska horda (i do prawie dosłownie do nogi - kalifowi Sempharu zostało jakieś 1000 żołnierzy). Armia została od tego czasu odtworzona, ale przy jej odbudowie jedynym kryterium awansu była lojalność i popieranie polityczne kalifa. W tej chwili armia ta jest wątpliwej jakości - o jakichkolwiek jednostkach elitarnych (gdzie elitarność mierzy się nie jakością wyposażenia, a wyszkolenia i doświadczenia) mowy nie ma.

BTW: Sempharski korpus magów został rozwiązany tuż przed najazdem Hordy, i nigdy nie został powołany ponownie. Kalif magom nie ufa.


kic napisał/a:
IV. Chessenta:

1.Piechota:
- 25k Zbrojnych.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 37k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 12k Hoplitów.
b) 25k Gwardii Narodowej.
- 26k Łuczników.

2. Kawaleria:
- 20k Lekkiej Kawalerii.
- 45k Najemników (Lekka Jazda)
- 15k Konnych Łuczników.
- 15k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 10k Katafraktów.
b) 5k Hetajrów.

3. Magia:
- 27 Kapłanów (nawróceni)
- 28 Magów.

Łączne siły Chessenti: 198k
Chessenta ma armię zorganizowaną na sposób grecki - co oznacza, m.in., że jest ona w zdecydowanej większości piesza. U was widzę, ze kawaleria stanowi tej armii ponad połowę...


kic napisał/a:
V. Chondath:

1.Piechota:
- 35k Lekkiej Piechoty.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 10k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 7k Legionistów.
b) 3k Elitarnej Gwardii.
- 15k Łuczników.

2. Kawaleria:
- 14k Lekkiej Kawalerii.
- 7k Konnych Łuczników.

3. Magowie:
- 22 Kapłanów (nawróceni)
- 12 Magów.

4. Jednostki Specjalne:
- 16 Obserwatorów.
Łączny siły Chondath: 96k

VI. Samarach:

1.Piechota:
- 3k Zbrojnych.
- 1k Halabardników.
- 4k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 4k Legionistów.
b) 2k Hoplitów.
- 2k Łuczników.
- 1k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 2k Lekkiej Jazdy.
- 2k Konnych Łuczników.
- 1k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 1k Katafraktów.
3. Magia:
- 16 Magów.
- 14 Kapłanów (nawróconych)
Łączne siły Samarach to: 16k
Tu nie mam specjalnych zastrzeżeń, ale - patrz niżej na uwagi o katafraktach.

kic napisał/a:
VII. Turmish:

1. Piechota:
- 20k Zbrojnych.
- 5k Halabardników.
- 2k Pikinierów
- 20k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 10k Hoplitów.
b) 10k Gwardii Pretoriańskiej.
- 15k Strzelców (w tym:)
a) 5k Łuczników.
b) 10k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 12k Lekkiej Kawalerii.
- 7k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 3k Katafrakty.
b) 2k Uzbrojonych Rydwanów.
b) 2k Hetajrów.
- 1k Konnych Kuszników.

3. Magia:
- 22 Magów.
- 19 Kapłanów (nawróconych)
Łączne siły Turmish to: 83k
Też nie mam specjalnych uwag, poza pytaniem - co to jest gwardia Pretoriańska? czy to jakaś formacja powołana jeszcze za czasów (pierwszego) Caladana? Bo w oryginalnym Turmishu król (które to stanowisko jest obieralnym urzędem) nie ma jakiejś specjalnej gwardii. Obecny król miał co prawda na swoich usługach sporą kompanię najemników, ale zerwał z nią związki gdy został obrany władcą. Dodatkowo - patrz niżej na uwagi o ciężkiej konnicy.

kic napisał/a:
Kiedy dojdzie do starć na naszych ziemiach spodziewać się można oporu w postaci pospolitego ruszenia.
Znaczna cześć waszych aktualnych wojsk to JUŻ jest pospolite ruszenie...
kic napisał/a:
Wszystkie ciężkozbrojne oddziały należą do elitarnych, doskonale wyćwiczonych oddziałów. Dlatego też ich wartość bojowa jest bardzo wysoka.
Murghom i Sempthar słyną z zamiłowania do wierzchowców, stąd też ich główne siły oparte są na jeździe. Przeważają tam lekka jazda, ale Sempthar słynie też z zamiłowania do zawodów jeździeckich. Stąd też ich wierzchowce są wytrwalsze niż przeciętne, a ich ciężka jazda należy do najlepszej w Realmie.
Ciężkozbrojne oddziały Mulhorandu i Untheru NIE są elitarne - ani jeden ani drugi kraj nie posiadał ich nigdy w takich ilościach (a te które posiadał Mulhorand zostały na dodatek przez was wycięte). Semphar w tej chwili, jak pisałem wyżej, nie posiada elitarnych oddziałów.

kic napisał/a:
Katafrakci, czyli ciężka jazda wyspecjalizowana do walki z piechotą i rozbijania formacji. Konie wyposażone w osłonę w postaci kolczugi lub zbroi łuskowej. Uzbrojone w długie włócznie, łuki oraz miecze należą do elitarnych oddziałów każdego kraju.
Klibanariusze, to kolejna elitarna jazda szlachecka. Te ciężko uzbrojone siły wykorzystuję się głównie do frontowego natarcia na przeciwnika, rozbijania jego formacji i wprowadzania chaosu wśród wrogich sił.
W zasadzie jedynym krajem, który posiada tradycje jeździeckie pozwalające na stworzenie tego typu jednostek jest Semphar. Co myślę o elitarności wojsk Sempharu już pisałem.

kic napisał/a:
Hetajrowie, czyli ciężka kawaleria wyspecjalizowana do walki z wrogą jazdą. Uzbrojeni w ciężki pancerz i w specjalną, długą włócznie (od 3,5m do 4,5m) są doskonałymi oddziałami do odpierania wrogich jeźdźców.
No... tu mam jedno pytanie - skąd wzięliście pomysł na takie jednostki? Bo moja lekka kawaleria zje ich na śniadanie...

kic napisał/a:
Scorpionfolk, Sphinx, Perytonsów, Chimery
Rozumiem, że jeśli wy wyciągacie z kapelusza armie potworów bez nawet najmniejszego wspomnienia o tym w poprzednich postach, to mi również to wolno.

kic napisał/a:
Siły MAC:

1. Piechota:
- 50k Zbrojnych.
- 15k Halabardników.
- 10k Pikinierów.
- 50k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 30k Hoplitów.
b) 20k Rycerzy.
- 100k Strzelców (w tym:)
a) 80k Doborowych Łuczników.
b) 20k Elitarnych Kuszników.

2. Kawaleria:
- 30k Huzarów.
- 15k Katafrakty.
- 10k Klibanariusze.
- 20k Konnych Kuszników.

3. Magia:
- 25k Magów.
-30k Kapłanów.
Łącznie siły MAC: 355k
Cóż, co mi się w tej armii nie podoba, to już wiecie. Nadal sugeruję redukcję. 25k magów to nie ma w armiach wszystkich nacji całego Faerunu razem wziętych - podobnie z kapłanami. Dla mnie to jest równoważne z wprowadzeniem do gry broni w stylu pancernika Karela.

PS: w kwestii armii gdzie podana przez was struktura różni się istotnie od struktury faktycznej - wyjaśnienie "w te kilka miesięcy ich przeszkoliliśmy i przezbroiliśmy" nie zostanie uznane - bo to już będzie związane z dostarczeniem setek tysięcy broni i zbroi - a na dodatek nazywanie ledwo co przeszkolonych "na sucho" jednostek elitarnymi będzie kpiną (w wypadku jednostek konnych nawet nie będą miały podstawowej zdolności bojowej - bo musielibyście zacząć od nauki jazdy konnej)
Velg - 02-01-2010, 13:57
Temat postu:
OK, a ja na szybko odniosę się do Sylara.

Sylar napisał/a:
To będzie ok. 2,3% populacji. Podczas mobilizacji uciągnie chyba 2x większą armię?

Ale ja mówiłem o mobilizacji na całego... Żołnierzy regularnych jest tylko 6000 – pozostałe 24k to pospolite ruszenie farmerów.
Sylar napisał/a:
To będzie ok. 2,1% populacji (jeżeli mówimy o samych ludziach)

Ludzkich wojsk regularnych jest mniej - w liczbę wliczone są również gnolle itd. Ogólnie rzecz biorąc, Thay jest jednym z nielicznych państw, gdzie orki, gnolle i gobliny są częściami społeczeństwa, a nie bestiami, które na te społeczeństwa polują.
Sylar napisał/a:
(Ah i interesują mnie ci muszkieterowie. Znaczy się, że z bronią palną?)

Tak - przecież sukcesywnie (przez duużo postów) umacnialiśmy więzi z Lantanem.
Sylar napisał/a:
Ze swojej strony zaznaczę, że każdy klon ma połowę mocy, przez co ich zdolność bojowa powinna być zredukowana o co najmniej jedną trzecią.

Owszem, ale i tak są to weterani. Inna sprawa, że mają słabości, ale to wyjdzie w praniu - wbrew pozorom, nie wyciągnęliśmy ich z kapelusza.
Sylar napisał/a:
Powoływanie tak licznej armii szkieletów mnie tam trochę dziwi. O ile wiem, szkielety przywołuje się na czas, a tworzenie prawdziwych nieumarłych jest chyba trochę bardziej wymagające. Choć się nie znam aż tak dobrze na tym.

Nie, animate dead działa całkiem dobrze. ;P Generalnie, przy liczbie magów i kapłanów w całym Thay, to powołanie takiej armii jest jak najbardziej możliwe.

PS. I tak szczerze mówiąc, to akurat w przypadku undeadów kieruję się bardziej logiką świata aniżeli zasadami mechaniki. Trzymam się stanowiska, że Thay może powołać (na wypadek wojny totalnej) bardzo liczny Legion Kości.

OK, a co do pozostałych...

Sylar napisał/a:
Przyznam się też szczerze, że mocno irytuje mnie uczestnictwo sił Przymierza Lordów (wrogich Thay, Calimsha, Shadovar, Zehnterianom), wysyłających wszystkie swe wojska by pomóc "wrogim" siłom w walce przeciwko niewiadomemu.

Przeciw MACowi. Co do sił: pragnąłbym zauważyć, że o Shadovarze nic nie wiadomo. Co więcej - nikt ich nie widział, poza tymi, którzy chcieli ich zobaczyć... Kto jak kto, ale my daliśmy już dostatecznie duży pokaz ignorancji w sprawach południa. Bo niby kto ma nas informować? Nasze Wielkie Zaklęcie jest sprzężone z Prawdziwymi Imionami - czyli nie pokazuje nam ruchów wojsk z Aber-Torilskich. A żeby nam się chciało wieszczyć, to muszą zajść naprawdę duże zmiany - do których jedna więcej siła na południu się nie zalicza. Z kolei, powodem do zainteresowania się MACem jest np. fakt, że zgromadził najbardziej liczną armię na Aber-Torilu. Z tego punktu widzenia, irytuje mnie krytyka ligi przeciw MACowi – co jak co, ale on w chwili obecnej narusza równowagę polityczną regionu jak cholera.

Oprócz tego, wyjątkowo mnie irytuje wszelaka ślepota instytucjonalna. Nam znacznie bliżej do Sojuszu Lordów niż do tradycji dawnego Thay. Zwracam tu uwagę choćby na związki Daeriana z Siedmioma Siostrami, Khelbenem i Elminsterem. Daerian Baenre jest właściwie awangardą cywilizacji Północy, co zresztą potwierdza jego rola wśród Czerwonych Czarnoksiężników. Bardzo znaczący jest tu fakt, że przewrotu dokonał dzięki wsparciu Harfiarzy. I de facto jest ich człowiekiem, który reformuje Thay od środka. Tak samo, człowiekiem sojuszu (a nie Zhentów) jest Narthas, pełniący teraz funkcję przywódcy Czarnej Sieci.

A jeśli chodzi o łączność z tą tradycją... Thay... Bleh, czy mało podkreślam, że zmieniła się u nas forma państwa...? Spójrz choćby na mapę - ustępiliśmy większość Umber Marshes Agralondowi i zrezygnowaliśmy z okupacji Wizard's Reach. Zrzekliśmy się wszelkich pretensji do terenów Rashemenu. Zresztą, ziemi tej nic zrobić nic nie możemy - dlatego, że jesteśmy związani magiczną przysięgą. Pozbyliśmy się więc WSZYSTKICH pretensji terytorialnych, które w stronę państw okolicznych formułowało Thay. Co więcej, dokonaliśmy zmian personalnych w kierownictwie (tym samym zrywając ze środowiskiem militarystów z Thay), daliśmy konstytucję naszemu państwu i (jako chyba jedyni w Faerunie) uznaliśmy przyrodzone prawa naszych poddanych. Ogólnie więc teraz jesteśmy chyba jedynym państwem na Aber-Torilu, które respektuje pewne normy. Aby uzmysłowić kosmos, który dzieli nas od MACu: zrezygnowaliśmy ze stosowania kary śmierci poza dwoma przypadkami: 1) sądu wojskowego, 2) sytuacji wyjątkowej (do rozpatrzenia przez radę zulkirów), a także oddzieliliśmy kościół Kossutha od państwa.

Analogiczne przemiany zaszły również u Zhentarimów. Wycofanie się wojsk Zhenckich z Dolin, oddalenie od władzy kapłanów Bane'a oraz zmiany personalne wśród dowódców świadczą o tym, że naszą intencją jest zerwanie z tradycją dawnych Zhentarimów. Oczywiście, siatka szpiegowska z Aber-Torilu nie zniknie – choćby dlatego, że czasy mamy ciężkie

A ja bardzo chciałbym wiedzieć, co u Ciebie robią Zakony Rycerskie i paladyni, którzy stanowią (bagaleta!) 8,9% Twoich sił? Bo pomagają tym, którzy wyrżnęli ich kapłanów jakoś do mnie nie przemawia. Jeżeli są one na tyle silne, aby wystawić własną armię – są również dostatecznie silne, aby sprzeciwić się planom poparcia wrogów ich religii (bo przecież to zakony).

PS. Można też wiedzieć, co ma oznaczać piechota Zakonu Rycerskiego? Bo nie rozumiem.
PS2. Skąd wziąłeś Gwardię Imperialną na Smoczym Wybrzeżu? o_0
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 14:11
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
(...)wyjaśnienie "w te kilka miesięcy ich przeszkoliliśmy i przezbroiliśmy" nie zostanie uznane(...)


Z jedną małą uwagą: To wyjaśnij mi, proszę, jak, wedle Ciebie, ma się upływ czasu w queście, do naszego, "ziemskiego" czasu? Jeśli bierzesz pod uwagę skalę 1:1, to proszę, by wszyscy uczestnicy questu zrewidowali jego całą zawartość, biorąc to pod uwagę, a w każdym bądź razie - mocno wzięli to sobie do serca, szczególnie teraz, przed częścią bitewną. (Ten quest jeszcze dłuuugo potrwa...).
Velg - 02-01-2010, 14:15
Temat postu:
Wydawało mi się, że w queście zaczyna się wiosna roku 1373 - i jest to jedyny w miarę rozsądny czas. Jeśli jej nie ma, to pardon - chętnie dopiszę sobie siły, które w międzyczasie wyprodukowaliśmy.

I nie, nie mam tu na myśli jakiejś skali czas w queście : czas rzeczywisty.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 14:24
Temat postu:
W miarę rozsądne to będzie trzymanie się jednej skali czasowej. Można ustalić, że trzymamy się 1:1 (oczywiście na tyle, na ile narzucona forma rozgrywki pozwala), ale jeśli to mają być tylko gładkie słówka... (jakoś tak kampania gondorska mi się przypomniała, w zasadzie sam nie wiem czemu...)
Velg - 02-01-2010, 14:33
Temat postu:
To będzie najgłupsze.

Choćby ten post zresztą mówił, że mamy zimę. Ponieważ zaś Tarczowy Wiec się nie odbył, a posta nie oprotestowano - była zima roku 1373. Ponieważ zaś planowaliśmy czekać z wypowiedzeniem wojny do wiosennych roztopów, to mamy wiosnę roku 1373.

Przy czym, nie przypominam sobie postów o MACu przygotowującym się zanadto do wojny - więc nie uznaję przygotowań z rękawa.
Costly - 02-01-2010, 14:48
Temat postu:
Ja z kolei nie przypominam sobie postu o zniesieniu mobilizacji...

Wiecie, my tutaj nie pojawiliśmy się w piknikowym nastroju.

I nie, czas rzeczywisty odpada. Z powodów logistycznych, już raz to przerabiałem w Gondorze, styka mi.
Velg - 02-01-2010, 14:51
Temat postu:
Costly napisał/a:
Ja z kolei nie przypominam sobie postu o zniesieniu mobilizacji wojennej...

Mój dekret...? Ależ nigdzie nie pisaliście, że mobilizujecie dalsze oddziały - i że JE PRZESZKALACIE. I, co więcej, nigdzie nie pisaliście o potworach...

Aczkolwiek, generalnie dochodzi jeszcze to, że najlepszy element ludzki Mulhorandu sami wycięliście podczas pierwszej wojny - a prócz tego, duże zniszczenia spowodowało tsunami.
Bezimienny - 02-01-2010, 14:53
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
(...)wyjaśnienie "w te kilka miesięcy ich przeszkoliliśmy i przezbroiliśmy" nie zostanie uznane(...)


Z jedną małą uwagą: To wyjaśnij mi, proszę, jak, wedle Ciebie, ma się upływ czasu w queście, do naszego, "ziemskiego" czasu? Jeśli bierzesz pod uwagę skalę 1:1, to proszę, by wszyscy uczestnicy questu zrewidowali jego całą zawartość, biorąc to pod uwagę, a w każdym bądź razie - mocno wzięli to sobie do serca, szczególnie teraz, przed częścią bitewną. (Ten quest jeszcze dłuuugo potrwa...).
Cóż - daty kilka razy się w queście pojawiały, więc nie wiem dlaczego się dziwisz.
Biorąc pod uwagę z jakiej warstwy społecznej rekrutują się wasze wojska założyłem, że rozpoczęliście zaciąg i trening (którego NIE rozpoczęliście - ale to wam daruję) po zasiewach. Jeśli się mylę, i zrobiliście to wcześniej, to mi powiedz. Oczywiście, w takim wypadku w tym roku czeka was w Untherze i Mulhorandzie - zwłaszcza w tym ostatnim - głód - a nie jestem przekonany, czy ktoś wam sprzeda żywność (w końcu z waszego opisu wygląda na to, że by kupić broń musieliście się zadłużyć - pewnie w Turmishu, bo raczej nie u mnie czy w Thay...).
Obawiam się też, że gdy przyjdzie do wypłacania kolejnej transzy żołdu najemnikom możecie mieć kłopoty...
No, chyba że wasz skład armii był, jak delikatnie sugerowałem, jedną wielką pomyłką.
Costly - 02-01-2010, 14:58
Temat postu:
Whatever. Do składu wojska się nie odwołuje, nie moja działka, autor się tym zajmie.

Odwołuje się stricte do owego zarzutu braku mobilizacji - jak sam powiedziałeś, nie minął nawet rok od inwazji. Choćbyśmy chcieli, to po takiej akcji kwestia zniesienia jako takiej mobilizacji to 2-3 lata. Przy założeniu, że idealnie gładko idzie utrzymywanie kontroli nad zajmowanym terenem. A to cholernie optymistyczne założenie.

Ah, no i zapomniałbym - to kolejna powtórka z Gondoru. Jako, że tylko my opisaliśmy kwestie finansowe i zapasowe (pierwsze dość ogólnie, drugie wystarczająco określone w kluczowych miejscach), to tylko my z tego tytułu teraz ponosimy konsekwencje? I'm lovin' it. Ciesze się, że mimo akcji Caladana i wielkich zakupów prowadzonych w efekcie tego cały Faerun świeci dostatkiem. Głód jest zły w końcu.
Bezimienny - 02-01-2010, 15:06
Temat postu:
Costly napisał/a:
Ah, no i zapomniałbym - to kolejna powtórka z Gondoru. Jako, że tylko my opisaliśmy kwestie finansowe i zapasowe (pierwsze dość ogólnie, drugie wystarczająco określone w kluczowych miejscach), to tylko my z tego tytułu teraz ponosimy konsekwencje? I'm lovin' it.
Nie, nie z powodu że je opisaliście - ale dlatego, że centrum waszych krain do dwa państwa, z których Unther był bankrutem już w momencie waszego przybycia, a Mulhorand do państw zamożnych też nigdy się nie zaliczał. Poza tym nie mówię nic o tym, że nie stać was na mobilizację. Mówię, że nie stać was na mobilizację połączoną z całkowitym przezbrojeniem i kompletną zmianą struktury wojsk. Mnie zresztą również na coś takiego stać by nie było - nie w tak krótkim czasie. Koszt takiej operacji byłby absurdalnie wysoki nawet dla państw bogatych - a wy bogaci nie jesteście. Chyba, że jakoś finansujecie tą operację ze skrzyni kościoła. Jeśli tak, współczuję.
Velg - 02-01-2010, 15:12
Temat postu:
No, nas też nie byłoby stać - mimo, że jesteśmy najbogatsi. (Caladanowi za skarby wszystkich smoków chromatycznych dziękujemy) Dlatego właśnie swoje siły oparliśmy na prywatnych armiach, które istniały już wcześniej - i dlatego właśnie nasza armia zawodowa jest miksem jednostek różnego typu, tudzież dlatego muszę polegać na szkoleniu gladiatorów (co mnie w żaden sposób nie cieszy).
Costly - 02-01-2010, 15:13
Temat postu:
Gwoli ścisłości, to tak, ta operacja była ogromnym kosztem dla Kościoła - bo jak mówiliśmy na samym wstępie, Mulhorand miał się stać największą potęgą regionu i naszą bazą wypadową w Faerunie i wpompowaliśmy w niego wkład (finansowy też, ale, głównie wsparcie taktyczne i przemysłowe) wręcz absurdalnie wysoki, co zresztą odbija się na długo w narracji poczynań kościoła poza kampanią.

Ja to, kurde jego mać, opisałem. Na początku tego questu nie uczestniczyłem w jako takich działaniach Bractwa, moją rolą było tylko wspominanie (w stopniu ogólnym, bo większość to nie interesowało) na temat wkładu Bractwa w te ziemie. Pierwsze moje posty dotyczą tylko tego, wystarczy zajrzeć.
Anonymous - 02-01-2010, 15:34
Temat postu:
Costly pisał rozważnie o naszym wkładzie w te ziemie, a także o kosztach jakie ponosimy finansując na nich nasze działania. Daerian i Caladan - nasi pierwsi rywale nie meli wówczas żadnych zastrzeżeń. Bezimienny po prosu prześledź uważnie początek questa.
kic - 02-01-2010, 15:40
Temat postu:
Mulhorand
Bezimienny napisał/a:
Kusznicy? Katafrakci? Klibanariusze? Wtf? Jeśli nie pamiętacie, Mulhorand ma armię w stylu starożytnego Egiptu.

Raczej miał...
Od rozpoczęcia kampanii MACu minęło sporo czasu. Głównie działamy w Mulhorandzie i Untherze. Ze sobą sprowadziliśmy wiele technologii i przynajmniej od strony zbrojeniowej mocno zrewolucjonizowaliśmy ten przemysł. Dodać też należy o naszych gnomich inżynierach, którzy też pracowali w tej sferze. Siły Mulhorandzkie składają się w dużej mierze z byłych wojowników, niewolników i najemników. Teraz pod dowództwem sił MACu, ich doświadczenie i styl walki zostało poprawione. MAC już na dobre wrósł w te ziemie. Ciągle dba o bezpieczeństwo i nagradza wiernych. Obecnie sytuacja (tak jak z pewnymi "byłymi" wrogami w Faerunie) została diametralnie poprawiona. Dlatego też przez ten czas pokoju, który wprowadził na te ziemie MAC, wykorzystany został do poprawienie stanu ekonomiczno-militarnego Mulhorandu.

Jednak spoglądając na opis, to nie widać za dużo silnych jednostek. Widzę tam tylko 9k potężnej jazdy. To nie tak dużo jak na tak wielki kraj.


Unther:
Ten kraj również mógł odetchnąć po interwencji MACu. Tak więc i tutaj dane o zmęczeniu wojną są nieco nieaktualne. Unther ma też dobry dostęp do stali i srebra. Wraz z czasem nadejścia MACu, pozyskiwanie i obrabianie tych surowców zostało wykorzystane lepiej niż do teraz. W ten sposób można było pozwolić sobie na lepsze uzbrojenie sił. Duża liczba surowców przekłada się na lepsze uzbrojenie.

Chessenta:

Bezimienny napisał/a:
U was widzę, ze kawaleria stanowi tej armii ponad połowę...

Jakbyś policzył to byś wiedział, że to jest niecała połowa, a nie ponad. Różnica jest.

Tutaj większość jazdy zaopatrywanej jest przez import koni. Limit jazdy Chessenti liczę na ok 35k, reszta to zapomoga z zewnątrz. Całość jazdy najemników to wojska, które za niedługo się stamtąd wyniosą i nie ma co ich specjalnie liczyć jako rdzenne siły Chessenti. Reszta ciężkozbrojnych sił to elitarne siły Akanax.

O ile Mulhorand większych przemian nie przeszedł, o tyle w Unther wykorzystano po prostu surowce tego kraju. Proporcje danych sił mogą ulec zmianie. Nie damy sobie jednak pozbawić się wszystkich ciężko zbrojnych sił. Elitarne siły i ciężkie oddziały to weterani każdego z krajów, którzy przeżyli wszelkie wojny i bitwy. Mulhorand nie ma ich aż tylu, Unther to rzecz sporna, a Chessentia po prostu je ma.


Bezimienny napisał/a:
No... tu mam jedno pytanie - skąd wzięliście pomysł na takie jednostki? Bo moja lekka kawaleria zje ich na śniadanie...

Tu raczej chodzi o kulturalne zaznaczenie wyspecjalizowanie jednostek względem danego typu przeciwników. Nie bierz sobie w całości do serca tych nazw. I naprawdę nie wiem co by Twoja lekka jazda miała im zrobić i w jakim sensie by ich zjadła na śniadanie. Szczerze mówiąc sam zobaczyłbym taką potyczkę i naocznie pokazał jak ta lekka jazda została by przeżuta przez nich.


Bezimienny napisał/a:
Rozumiem, że jeśli wy wyciągacie z kapelusza armie potworów bez nawet najmniejszego wspomnienia o tym w poprzednich postach, to mi również to wolno.

To co działo się w tej kampanii ludzkie pojęcie przechodzi. A chodzi mi tu głównie o zakrzywienia czasoprzestrzenne. Twoje działania nieraz wiązałby się z kilkumiesięcznymi wyprawami, przygotowaniami, zajmowaniami i reorganizacji. Nie każ nam pozostawiać kilka miesięcy czasu w całkowitej stagnacji, bo Ty już pchnąłeś fabułę do przodu. Wy już napisaliście co zrobiliście ostatnio. My nawet nie zdążyliśmy odpisać (zamknięcie questu), więc nie myśl sobie, że przez ten cały czas śpimy. Tak więc siły potworów ze wschodu zaznaczone będą, jak tylko nadarzy się okazja. Jednak patrząc na waszą niechęć do Perytonsów, zgadzamy się zrezygnować z tych sił.

Bezimienny napisał/a:
PS: w kwestii armii gdzie podana przez was struktura różni się istotnie od struktury faktycznej - wyjaśnienie "w te kilka miesięcy ich przeszkoliliśmy i przezbroiliśmy" nie zostanie uznane - bo to już będzie związane z dostarczeniem setek tysięcy broni i zbroi - a na dodatek nazywanie ledwo co przeszkolonych "na sucho" jednostek elitarnymi będzie kpiną

Jak już mówiłem. Ciężkie jednostki już były w większości. Na tym polu będzie ciężko cokolwiek zmienić. Jedynie jednostki Untherskie mogą ulec zmianie. Elitarne jednostek też jest sporo. Te kraje są wprawione w boju. Nawet jeśli wielu z nich zginęło, to jednak uda się zorganizować odpowiednie pułki. Jeżeli chodzi o kuszników, to już wcześniej zostały one opisane. Wtedy nikt nie oponował. Tak więc zwiększenie ich liczebności wraz z mobilizacją sił jest całkiem normalne. Redukcja? Trochę to spóźnione życzenie.


PPPPSSS.
Velg napisał/a:
była zima roku 1373. Ponieważ zaś planowaliśmy czekać z wypowiedzeniem wojny do wiosennych roztopów, to mamy wiosnę roku 1373.

Nie wiedziałem że po zimie jest wiosna tego samego roku... Mamy tu doczynienia chyba z kolejnym przykładem "Endless Eight".
Costly - 02-01-2010, 15:41
Temat postu:
Oj, nie mów o tym jakby to była dogłębna analiza, to były po prostu ogólne uwagi, które bardziej naświetlały niż opisywały fakt, że o nasze ziemie dbamy.

Tym co ja uważam za istotne jest to, że takimi "pierdołami" tylko my zawracaliśmy sobie głowę, dla innych było to oczywiste i nie warte opisywania. Dlatego będę na pewno bardzo niemiły w konfrontacji na tym polu, my przynajmniej staraliśmy się temat naświetlić.
Anonymous - 02-01-2010, 15:44
Temat postu:
Costly napisał/a:
my przynajmniej staraliśmy się temat naświetlić.

O to mi chodziło Costly, a rozwaga do twojej skromnej osoby przecież idealnie pasuje :)
Velg - 02-01-2010, 15:45
Temat postu:
kic napisał/a:
Nie wiedziałem że po zimie jest wiosna tego samego roku... Mamy tu doczynienia chyba z kolejnym przykładem "Endless Eight".

Nie, mamy tu do czynienia z kicem i jego nadinterpretacjami. Quest zaczął się krótko po Tarczowym Wiecu roku 1372 - i w toku fabuły doszliśmy do zimy (Hammer & Alturiak). Ponieważ zaś w queście nie było jeszcze ani jednego Tarczowego Wieca, musiała być to zima między rokiem 1372 i 1373 - odpowiednio Hammer czy Alturiak 1373.

Teraz zaś mamy wiosnę roku 1373.
Costly - 02-01-2010, 15:45
Temat postu:
Gdyby tak było, to nie traciłbym czasu na podobne bezsensowne flejmowe przedsięwzięcia jak questy wojenne w multi.
Bezimienny - 02-01-2010, 15:48
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Costly pisał rozważnie o naszym wkładzie w te ziemie, a także o kosztach jakie ponosimy finansując na nich nasze działania. Daerian i Caladan - nasi pierwsi rywale nie meli wówczas żadnych zastrzeżeń. Bezimienny po prosu prześledź uważnie początek questa.
Rozumiem, że mam uznać że macie teraz np. ciężką kawalerię która nie umie jeździć? tzn pewnie umie, ale nie w szyku, w zbroi i w trakcie walki?
My tu mówimy o przezbrojeniu i przetrenowaniu (wytrenowaniu w wypadku zaciągu) pół miliona ludzi. To jest nie tylko kwestia finansów, ale i czasu oraz materiałów - np. trzeba mieć (fizycznie) broń - ode mnie jej nie kupiliście, Turmish też całej nie wyprodukował. Trzeba skądś wziąć dziesiątki tysięcy koni.
No i końcowy rezultat to na pewno nie będą "elitarne" jednostki - tylko odpowiedniki chłopskiej milicji. Szkolenie porządnej ciężkiej kawalerii zajmuje lata. Podobnie z ciężką piechotą - nie wystarczy wsadzić ludzi w cięższe zbroje.
Costly - 02-01-2010, 15:54
Temat postu:
Tarczowy Wiec to czasem nie był Faerunowy odpowiednik dodatkowego dnia roku przestępnego...? Skoro ruszyliśmy po nim, to raczej logiczne, że jeszcze nie nastąpił ponownie, to w końcu 4 lata zajmuje. Nie mówiąc już o tym, że o upływie dni nikt w quescie nie informował. Nie zajmuje się owym światem, mógłbyś więc Velg wyłożyć owe ramy czasowe "po naszemu"? Byłoby na pewno jaśniej, bo na tą chwilę nie jestem pewien "To ile w końcu tego czasu minęło?!".
Velg - 02-01-2010, 15:58
Temat postu:
Tarczowy Wiec jest dniem zaraz po śródleciu. Generalnie, minęło około dziewięciu miesięcy od waszego przyjścia do FR.

W każdym razie, nie wydaje mi się, aby ktokolwiek pisał z założeniem, że minął więcej niż rok - co więcej, jak pisał Bezimienny, kilka razy daty się bodajże pojawiły. Nie zanotowałem też, aby ktokolwiek pisał z nastawieniem "już x lat minęło"...

PS. Mój błąd, miałem na myśli Śródlecie - fakt, Tarczowy Wiec jest co cztery lata.
Costly - 02-01-2010, 16:02
Temat postu:
To sporo wyjaśnia. Czyli odkładając na bok popisy znajomością Faerunowych pojęć - minął nam plus/minus rok?
Velg - 02-01-2010, 16:03
Temat postu:
Znaczy, chyba jakieś 260-270 dni. Dokładnie nie policzę, bo to i sensu nie ma.
kic - 02-01-2010, 16:10
Temat postu:
Akcja Questu toczy się od Letnich Przypływów 72? Trzeba było tak od razu. Mówiąc zima 73, kojarzy mi się z końcem tego roku. Tak więc zwracam honor jeśli o to chodzi. No i fakt. Tarczowy Wiec jest co 4 lata, więc z tego żaden to argument.
Bezimienny - 02-01-2010, 16:57
Temat postu:
Wojska (poprawione zgodnie z nowymi zasadami mobilizacji):
Calimshan
50k najemników (Calimshański odpowiednik Legii Cudzoziemskiej - głównie z Tethyru, Amnu, Ruathrymu, ziem północy i Dolin.)
25k profesjonalnych wojsk niewolniczych (niewolnicy od dziecka szkoleni do walki i indoktrynowani - wzorowani na mamelukach)
40k armii zawodowej
70k poboru
50k milicji niewolniczej
40k ochotników (dwa legiony: ognia i powietrza)
5k mameluków (wbrew nazwie jest to Calimshański odpowiednik rycerzy feudalnych - zaszłość historyczna średnio pasująca do reszty struktury wojsk)
do tego
10k elitarnej gwardii (Farim)
3k gwardii pałacowej
2k gwardii imperialnej
razem - 295k

Z tego 220 tys (w tym wszyscy niewolnicy) idą na wschód, 10k jest w Sakkors a 65 k (w tym cała gwardia pałacowa, imperialna i elitarna) zostaje pilnować domu.

oddziały specjalne idące z atakującymi:
2500 drowów z lasu Mir
350 słoni bojowych
250 asasynów
125 dżinów
125 ifrytów (mam podstawy do wystawienia obu grup dżinów - zostaną wyjaśnione w queście)
50 magów
50 kapłanów
(magów i kapłanów w domu zostaje dużo więcej, ale ich liczby mi naprawdę trudno ocenić - wystarczy powiedzieć że każda z tych grup ma w Calimporcie własną dzielnicę miasta)

nie są to całe możliwości rekrutacyjne, ale zwiększenie dalsze tych sił już mnie zaboli

Tethyr
90k armii zawodowej (w tym 30k byłej Amnijskiej, o gorszym morale i jakości)
80k zaciągu amnijskiego
40k amnijskiej milicji
15k rycerstwa (z pocztami)
65k wojsk wasalnych
50k chłopskiej milicji z zaciągu tethyrskiego
Razem: 340k

wojska specjalne:
7.5k wojsk religijnych zakonów rycerskich (paladyni, kapłani, rycerze, jest trochę też mnichów)
2.5 tys jeźdźców na gryfach (gryfy z Cloud Peaks i Small Teeth)
100 kapłanów
20 magów

Tethyr jest w stanie zmobilizować więcej wojsk, ale raczej nie do walk poza granicami.

W Iriaeborze zostaje jeszcze 16k (w sumie 20k), na wschód idzie 250k, pilnować domu zostaje 70k. Zakony religijne idą z armią atakującą.

Durpar
80k Maztican (w tym 5k przezbrojonych w broń metalową)
10k wcielonych durparczyków
300 jaguarzych rycerzy (też z bronią metalową)
200 orlich rycerzy (j.w.)
30 magów
Liczby w Durparze się jeszcze zwiększą - zwłaszcza przybędzie magów (ale nie tylko - portale nadal pracują).
wojska Maztican są w większości prymitywnie uzbrojone - włócznie, maczugi i łuki z ostrzami z obsydianu, brak ciężkich zbroi (choć w wypadku rycerzy jest to nadrabiane amuletami z magią pluma). Kwestia ta nie będzie miała aż takiego znaczenia jakie mogłaby mieć w rejonach północnych kontynentu - w klimacie Durparu tylko wyjątkowo wytrzymali chodzą w metalowych zbrojach (a i to niezbyt długo), a nikt nie nawet nie próbuje w nich walczyć. Z drugiej strony oddziały Maztican nie są wbrew pozorom dzikim tłumem - to karne, zdyscyplinowane armie o wysokim morale, które doskonale pojęły termin "taktyka bitewna"

dodatkowe siły - nie ujęte w poprzednim poście

Myth Rhynn
25k ożywieńców najniższych typów (szkielety/zombie)
1000 cieni
50 upiorów
5 wampirów
1 (prawie)demilich

Siedzą w Myth Rhynn - względnie niedaleko Suldanesellar

Moonshaes
35k wojsk - lekka piechota (25k) i łucznicy (10k)
5k Northmenów
1k Bloodriders
250 firbolgów
250 fomorianów
300 trolli
200 wilkołaków
7 magów
2 "przejętych" druidów - obecnie otrzymują moc od Malara
200 zabójców w calimshanie

50 długich łodzi Northmenów

10k piechoty, 5k łuczników, wilkołaki, zabójcy, jeden druid, 100 trolli i po 50 firbolgów i fomorianów są z armią Calimshanu na wschodzie, reszta zostaje na wyspach.

Iakhovas
Na morzu spadających gwiazd
35k Sahuaginów
2k malenti
250 kapłanek Sekolaha
500 rekinów
10k utopców
20k koalinthów (morskie hobgobliny)
2k kapoacinthów (morskie gargulce)
3k ixixachitlów (diablich płaszczek)
150 abolethów
12 krakenów (w tym jeden mag)
35 morkothów (magów)
5 smokożółwi
10 węży morskich
2k kuo-toa
50 kuo-toańskich monitorów (mnichów)
25 kuo-toańskich kapłanek
3 morskie wiedźmy

10k Sahuaginów i 3 krakeny siedzą stale w Myth Nantar, reszta jest rozproszona po południowej części akwenu. Raczej ciężko by było zebrać wszystkie te siły na raz do jednego ataku.

dodatkowo mam 50 statków z Wysp piratów (z załogami) które mogę użyć.

na Morzu Mieczy
60k Sahuaginów
3k malenti
500 kapłanek Sekolaha
1000 rekinów
10k koalinthów (morskie hobgobliny)
5k ixixachitlów (diablich płaszczek)
2k Scragów (morskie trolle)
5k Merro (morskie ogry)
250 abolethów
20 krakenów (w tym 3 magów)
15 smokożółwi

Podobnie jak w poprzedniej grupie, siły te są rozproszone po całym akwenie, przynajmniej połowa w siedzibach odp. ras. Zebranie większych sił w jedną grupę będzie nawet trudniejsze, niż na Morzu Spadających Gwiazd.

dodatkowo:
ciągle mamy problem z liczebnością waszych magów i strukturą wojsk.
Poza tym:
kic napisał/a:
Tu raczej chodzi o kulturalne zaznaczenie wyspecjalizowanie jednostek względem danego typu przeciwników. Nie bierz sobie w całości do serca tych nazw. I naprawdę nie wiem co by Twoja lekka jazda miała im zrobić i w jakim sensie by ich zjadła na śniadanie. Szczerze mówiąc sam zobaczyłbym taką potyczkę i naocznie pokazał jak ta lekka jazda została by przeżuta przez nich.
Zdajesz sobie sprawę, że opisujesz jednostki wysoce wyspecjalizowane do walki... tyle że z hoplitami? Ty natomiast chcesz ich użyć przeciw kawalerii. Ale jak chcesz - ja się ucieszę.

kic napisał/a:
Siły Mulhorandzkie składają się w dużej mierze z byłych wojowników, niewolników i najemników.
Czy chcesz powiedzieć, że wasze najlepsze siły w tym rejonie to najemnicy? I to nowi najemnicy?

kic napisał/a:
Tutaj większość jazdy zaopatrywanej jest przez import koni.
Tak licząc na oko musielibyście importować łącznie coś koło 70k do 100k koni. Nawet nie wiem, skąd...
Costly - 02-01-2010, 17:18
Temat postu:
Tak w ogóle z ciekawości do graczy zajmujących się armią - macie jakikolwiek pomysł jak wyglądać będzie starcie?
Velg - 02-01-2010, 17:26
Temat postu:
Wobec rozmiarów zbrojenia wroga, dochodzą nam:

90k wojsk gnollich – tym razem to już zwyczajna piechota gnolli, uzbrojona w toporzyska, halabardy itd.
15k korpusu orczego – czyli orki, które lepiej niż inne potrafią walczyć.
1k jeźdźców gryfów z Sunrise Mountains.

PS. 125k orków to w żadnej mierze nie są nasze siły regularne - to de facto pospolite ruszenie Thazalharu, acz dość dobrze wojujące (orki przecie są stworzone do wojaczki bardziej niż fellachowie).

Z sił, które w każdej chwili mogą wyruszyć na front, mamy też:

1) Zhentarimów z Darkhold:
- 800 ludzi ze stałej załogi.
- 15k wynajętych Bedynów.
- 2k hobgoblinów wynajętych z ziem okolicznych
- 300 ogrów.
- 100 trolli.

2) Agralond (siły, które nie wyruszyły do Thay):

4000 elitarnych żołnierzy.
500 jeźdźców gryfów.
2500 lekkiej kawalerii.
10000 lekkiej piechoty.
9000 łuczników.

3) Tuiganie:

35000 tuigańskich koczowników, czyli wyśmienitych konnych łuczników. Od czasów reformy Yamuna Khahana jedna z lepszych armii Aber-Torilu.

4) Zhentarimowie ogólni: 1000 zabójców, duża siatka szpiegowska.
Sylar - 02-01-2010, 17:35
Temat postu:
Velg, 260-270 dni to nie tak dużo. Przewrót był i to o ile się nie mylę gdzieś tak 100 dni temu? To dość krótki okres czasu, a sam przewrót dokonywać się też musiał powoli. Mimo wszystko dokonało się więc nie będę podważał istnienia sojuszu. Jednak trochę martwi mnie obecny stan tego wszystkiego.

W Thay znajduje się Sakkors, Thay też zaczyna wchodzić w konszachty z Calimshanem. Ci jednak dalej nie są za dobrze postrzegani przez Przymierze Lordów. Ostatnimi czasy to Halruaa powodowała erupcje wulkanów i groziła ziemią rzeki pary kolejnymi atakami. Podbijała też całe południe. Teraz spójrzmy na MAC, który od czasu zajęcia swoich ziem, umacnia się na pozycji, nie ekspandując dalej. W pewnej chwili dostajemy informacje, że Shadovarzy atakują. To aż tak trudne do ustalenia nie jest. Przymierze Lordów może trzymać rękę na pulsie, ale aby wspierać atak na MAC, w ogóle nie weryfikując tych informacji (przypominam o latającym Sakkors na ziemiach Thay). Do tego potwierdzenie istnienia Mastican i wyduszenia z nich informacji o zniewoleniu przez latające miasto Thultanthar nie jest chyba aż tak trudne? Zważywszy na te wszystkie informacje ty jednak upierasz się dalej, że jeden (wielki - nie przeczę) przewrót w Thay wystarczy by pokryć całą resztę.

Odpierając jednak jeszcze twój argument jakoby niebezpieczeństwie ze strony MAC. Spójrzcie na niebezpieczeństwo Halruy i zjednoczenia sił Calimshan, Tethyr oraz Amn. Szczególnie ci drudzy mogą zaglądać do drzwi Przymierza. Teraz jeszcze tylko potwierdzić inwazje Mastici oraz działania Shadovarów i nie widzi mi się by Przymierze tak pochopnie ruszało do boju w walce gigantów (gdzie są całkowicie bez szans).

Velg napisał/a:
Ale ja mówiłem o mobilizacji na całego... Żołnierzy regularnych jest tylko 6000 – pozostałe 24k to pospolite ruszenie farmerów.

Tak więc odnieś się do sił Thay.


Daerian napisał/a:
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)

Velg napisał/a:
Ludzkich wojsk regularnych jest mniej - w liczbę wliczone są również gnolle itd. Ogólnie rzecz biorąc, Thay jest jednym z nielicznych państw, gdzie orki, gnolle i gobliny są częściami społeczeństwa, a nie bestiami, które na te społeczeństwa polują.

Więc tylko elitarnej piechoty ludzkiej w ilości 30k macie?
Porównując do Aglarondu, biorąc pod uwagę również populacje, to tu mamy 2.5x większe siły elitarne niż regularnej armii tego pierwszego.

W takim razie ja poproszę w swoim imieniu abyście dokładniej rozpisali to. Z tego wynika, że do boju wysyłacie ponad 245k innych ras. Jakie to są i w jakich proporcjach?


Velg napisał/a:
Owszem, ale i tak są to weterani. Inna sprawa, że mają słabości, ale to wyjdzie w praniu - wbrew pozorom, nie wyciągnęliśmy ich z kapelusza.

Nie mówię, że z kapelusza. Ja się na to zgadzam. Wspomniałeś jednak coś o jakiejś innej słabości. Mógłbyś powiedzieć jakiej? Bo ja tam chce wiedzieć o ewentualnych "wadach" oddziałów mi całkowicie nieznanych i z abstrakcyjną wizją ich działania.

Velg napisał/a:
Nie, animate dead działa całkiem dobrze. ;P Generalnie, przy liczbie magów i kapłanów w całym Thay, to powołanie takiej armii jest jak najbardziej możliwe.

Na czystą animacje nieumarłego ja się nie zgodzę. W Faerunie nieumarli to bardzo prężnie rozwijająca się rasa. Ich możesz stworzyć wyłącznie z prawdziwych ciał. Cała reszta to tak jak przyzwania - tylko czasowa zapomoga (gdyby nie to, to druidzi by do tej pory stworzyli legiony zwierząt). Tak więc stworzenie ich wiąże się wyłącznie z poświęceniem ludzkich ciał. Harfiarze i prosta ludność się na to zgodzi? Rodziny którym dano kartę praw podstawowych oddadzą swoich zmarłych przodków i pozwolą na zbezczeszczenie ich zwłok? Szczerze wątpię.

I tutaj ja również odniosłem się bardziej do świata, niż zasad jego działania. Nieumarli, plaga, zombi, szkielety i liche nie powstają z niczego. Jest to dość często eksponowana nacja. Obecna sytuacja z nieumarłymi jak na razie jest dla mnie do wyjaśnienia.


Co do nazewnictwa. Mogliście sygnalizować wcześniej. Paladyni, czy Gwardia Imperialna były tam od początku wpisana. Paladynów traktuję raczej z przymrużeniem oka jak ciężką kawalerię. Nie chciałem opierać się na nazwach z naszej rzeczywistości. Mogę to zmienić. Gwardia Imperialną, mogę zmienić na Gwardie Sojuszu, czyli specjalne siły które powstały po przekształceniu Wybrzeża Smoka. Ogólnie ciężko uzbrojone siły to u mnie niecałe 12k wojsk, co porównując do całego Sojuszu nie jest aż tak dużo. Zresztą obecnie produkcja statków opłacała się bardziej (deficyt przez jakieś stworki) no i działania ekonomiczne też wzmocniły moje skromne ziemie. O nazewnictwo kłócić się przecież nie będziemy. Chcesz, zamienię to wszystko na Czempionów.

PS. Wy sobie jaja robicie? Najpierw szkalujecie mnie, a teraz sami sobie podbijacie? Więc nikt nie będzie miał nic złego jako powrócę do poprzedniego stanu swoich wojsk? W szczególności Bezimienny i Velg nie powinni być przeciwko.
Bezimienny - 02-01-2010, 17:49
Temat postu:
Sylar napisał/a:
PS. Wy sobie jaja robicie? Najpierw szkalujecie mnie, a teraz sami sobie podbijacie? Więc nikt nie będzie miał nic złego jako powrócę do poprzedniego stanu swoich wojsk? W szczególności Bezimienny i Velg nie powinni być przeciwko.
Jest to ciekawa uwaga - ja się tylko dostosowałem do powszechnie najwyraźniej obowiązującej stawki 5% (ty ustawiłeś chyba 5.7% jeśli dobrze pamiętam, więc nadal masz procentowo więcej).

Legion kości nie jest nową formacją, tylko czymś co istnieje od dawna - a ciał akurat w Thay jest pod dostatkiem (i to takich, o które się nikt nie będzie upominał).

Kwestia nazewnictwa jest o tyle istotna, że termin "paladyn" w FR wskazuje na przynależność do jakiejś organizacji religijnej. Prosiłbym więc o ustalenie, czy są to rzeczywiście paladyni, czy po prostu ciężka kawaleria.

Sylar napisał/a:
Teraz spójrzmy na MAC, który od czasu zajęcia swoich ziem, umacnia się na pozycji, nie ekspandując dalej.
I posiada ponadmilionową armię... oraz 55k spellcasterów? A na dodatek wyrzyna kapłanów wszystkich religii?
I my mamy to zignorować? Cytując ciebie - jaja sobie robisz?
Pomijam już fakt, że to MAC wykonał pierwszy agresywny ruch w tej wojnie.
Velg - 02-01-2010, 17:56
Temat postu:
Sylar:

Wojsk ogólnie mamy mniej niż 5,7% - pominąwszy pospolite ruszenie Thalhazaru (ale przecież wy wszyscy zastrzegliście, że pospolite ruszenie możecie zrobić - więc czemu ja mam być gorszy i swoje wliczać w te procenty?) i magiczne przywołajki, więc nie rozumiem Twego zdziwienia.

Sylar napisał/a:
Tak więc stworzenie ich wiąże się wyłącznie z poświęceniem ludzkich ciał. Harfiarze i prosta ludność się na to zgodzi?

Przeczytaj sobie opis Thazalharu - to jest jeden wielki cmentarz, na którym pełno jest bezpańskich szkieletów (relikt wojen z Mulhorandem). Lokalna ludność się zgodzi - bo przed moimi przesiedleniami w Thazalharze lokalnej ludności nie było. A Harfiarze może i mieliby coś przeciwko, gdyby nie iluśmilionowa armia, która stoi tuż obok. Tak samo, jak my mielibyśmy coś przeciwko Halruy - gdyby nie fakt, że jej szkodliwość w stosunku do szkodliwości MAC i SCF jest znikoma.

A propos zjednoczonych sił Amn, Calimshanu i Tethyru - tak szczerze mówiąc, to nie wiem, skąd sobie ubzdurałeś, że Calimshan jednoczy się z Amn i Tethyrem. Prócz tego, jakkolwiek są to potężne państwa - to ich panowanie jest dość łagodne. Jest to zupełne zaprzeczenie wersji MACanckiej, która jest fantastycznym totalitaryzmem. I przez to jest mniejszym złem. No - i zawsze posiada mniejszą armię.

A niebezpieczeństwo halruańskie... Wróć, jakie niebezpieczeństwo? Halrua IIRC zmobilizowała około sześciokrotnie mniej wojska od MACu, więc uznać jej za poważne zagrożenie (póki istnieje MAC) nie sposób.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 17:57
Temat postu:
Sylar napisał/a:
PS. Wy sobie jaja robicie?

Niestety, ale to chyba dobre określenie - faktycznie trochę "robimy sobie jaja", za co też oficjalnie chcielibyśmy - oficjalnie, jako MAC - Cię przeprosić. Wprawdzie wpływ na to miały różnorakie czynniki, ale fakt faktem pozostaje. Mamy też nadzieję, że za bardzo tym nie przeszkadzamy Tobie.
Velg - 02-01-2010, 17:59
Temat postu:
Zacytuję Bezimiennego - jeśli to jest żart, to jest to jest kiepski żart. :P
Bezimienny - 02-01-2010, 17:59
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Sylar napisał/a:
PS. Wy sobie jaja robicie?

Niestety, ale to chyba dobre określenie - faktycznie trochę "robimy sobie jaja"
Rozumiem więc, że na sensowne ustępstwa w kwestii ilości waszych magów i kapłanów nie mam co liczyć, i od razu mam sięgać po ciężką artylerię?
Anonymous - 02-01-2010, 18:00
Temat postu:
Cytat:
Zacytuję Bezimiennego - jeśli to jest żart, to jest to jest kiepski żart. :P

Tak więc Sylar my wszyscy sobie teraz kiepsko żartujemy :)
Velg - 02-01-2010, 18:01
Temat postu:
No.
Loko - 02-01-2010, 18:04
Temat postu:
MAC to ogólnie tacy jajcarze. Praworządnie dobre bractwo, którego co drugi członek wyrzyna niewinnych ludzi. A jeśli chodzi o dyskusję, to coś czuję że Espadon nie pozostanie w spoczynku...
Costly - 02-01-2010, 18:06
Temat postu:
Yey. Ignored.

Pytałem nie bez powodu - odnoszę wrażenie że wszystkie spory odnośnie liczebności i zasadności obecności danego typu jednostek będą zupełnie pozbawione znaczenia gdy dojdzie do starcia, którego i tak nikt nie będzie umiał przeprowadzić w sposób możliwy do zaakceptowania dla obu stron.

Dlatego pytam ponownie, aby nie przechodzić przez te flejmy tylko po to, aby zatrzymać się w miejscu znowu potem - czy gracze walczący mają wizję owego starcia?

*edit*

A wracając do kwestii agresji - my reagujemy na agresje innych. Ba, na agresje sił z którymi nikt z graczy nie znajduje się w formalnych powiązaniach. Dokonujemy akcji zbrojnej, a zainteresowanie ją w normalnych okolicznościach z strony graczy skończyłoby się na interwencji dyplomatycznej.

I wszystko byłoby pięknie, MAC grałby na zwłokę doprowadzając Durpar do maksymalnej niezależności, wykorzystując regionalne walki za wymówkę, gracze by interweniowali możliwymi oficjalnymi i nieoficjalnymi środkami, wszyscy by żyli długo i szczęśliwie.

Ale co tam, lepiej zorganizować absurdalną wojnę, w którą uwikłane zostaną siły xxx razy większe niż interes jest tego wart. Jakby jeszcze dla podkreślenia stopnia w jakim całość jest wymówką.

Czy ta rozgrywka naprawdę musi cały czas tak wyglądać?
Sylar - 02-01-2010, 18:29
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Jest to ciekawa uwaga - ja się tylko dostosowałem do powszechnie najwyraźniej obowiązującej stawki 5% (ty ustawiłeś chyba 5.7% jeśli dobrze pamiętam, więc nadal masz procentowo więcej).

Oparte wyłącznie na wyliczeniu 120k sił ludzkich, które stanowią 5.7% nie magicznej populacji Thay. Zostało to jednak sprostowane i teraz jest to odsetek mniejszy niż 5% gwarantuję ci to.


Bezimienny napisał/a:
Legion kości nie jest nową formacją, tylko czymś co istnieje od dawna - a ciał akurat w Thay jest pod dostatkiem (i to takich, o które się nikt nie będzie upominał).

To był poprzedni Thay. Dzisiaj jednak z tego co wiem jest to piękna kraina spokoju i prawa. Niech się w końcu opowiedzą, czy robią rzeczy moralnie do przyjęcia, czy też nie.


Bezimienny napisał/a:
Kwestia nazewnictwa jest o tyle istotna, że termin "paladyn" w FR wskazuje na przynależność do jakiejś organizacji religijnej. Prosiłbym więc o ustalenie, czy są to rzeczywiście paladyni, czy po prostu ciężka kawaleria.

Wczas. Zaczyna mnie to powoli irytować. Jakoś nie wspomnieliście o tym wcześniej. Mówiłem jednak, tak zrobię. Zmienię nazwę.


Bezimienny napisał/a:
I posiada ponadmilionową armię... oraz 55k spellcasterów? A na dodatek wyrzyna kapłanów wszystkich religii?
I my mamy to zignorować? Cytując ciebie - jaja sobie robisz?
Pomijam już fakt, że to MAC wykonał pierwszy agresywny ruch w tej wojnie.

Proszę o odrobinę kultury. Nie kierowałem tych słów do ciebie, ale do ogólnie zaistniałej sytuacji. Z tego co wiem to posiada ją w wielkiej rezerwie i jeszcze nie mobilizował całości. 55k spellcasterów ma w latającym miasteczku, które de facto nie zrobiło nic jako bojowa jednostka. Zresztą też nikt nie wie kto tam dokładnie jest. Resztę tłumaczenia zostawiam MACowie. Przedstawiłem tu raczej sytuacje ze świadomości mojego bohatera. MAC nie jest większym zagrożeniem niż reszta Faerunu.

Agresje zaczął Shadovar oraz inwazja Mastici. Tak ja to widzę. Wcześniej MAC przepędzał zapędy imperialne Halruy, teraz Mastici próbuje. Wcześniej dało się dojść do ugody, teraz nie...


Velg napisał/a:
Tak samo, jak my mielibyśmy coś przeciwko Halruy - gdyby nie fakt, że jej szkodliwość w stosunku do szkodliwości MAC i SCF jest znikoma.

Tu pijesz bezpośrednio do mnie. Wskaż proszę szkodliwość mojego Sojuszu. Jak na razie łączy mnie jedynie sojusz z MACiem. Nie wspieram ich w podbojach. Gdzie więc ja szkodzę bardziej niż Halrua?


Velg napisał/a:
A propos zjednoczonych sił Amn, Calimshanu i Tethyru - tak szczerze mówiąc, to nie wiem, skąd sobie ubzdurałeś, że Calimshan jednoczy się z Amn i Tethyrem. Prócz tego, jakkolwiek są to potężne państwa - to ich panowanie jest dość łagodne. Jest to zupełne zaprzeczenie wersji MACanckiej, która jest fantastycznym totalitaryzmem. I przez to jest mniejszym złem.

1. I co najważniejsze. Epitety sobie daruj.
2. Calimshan jest wrogiem Przymierza Lordów.
3. Przepraszam, że je tak nazwałem. Działania Bezimiennego tak się zlały, że to wygląda jakby te siły były po prostu razem. Wyglądają mi na bardziej zgranie niż ziemie MACu, co mnie bardzo dziwi. Wycofuję się jednak z tych słów.
4. Mniejsze zło. Według mnie Przymierze w tej sytuacji pozwoliłoby "mniejszemu złu" i "większemu złu" wytłuc się nawzajem. Dopiero potem interweniować.


Velg napisał/a:
A niebezpieczeństwo Halruańskie... Wróć, jakie niebezpieczeństwo? Halrua IIRC zmobilizowała około sześciokrotnie mniej wojska od MACu, więc uznać jej za poważne zagrożenie (póki istnieje MAC) nie sposób.

Gdyby nie MAC, to całe południe należałoby do Halruy. Wtedy stanowiłoby odpowiednie zagrożenie?

Velg, to ile piechoty idzie z Thay? Ty mówisz, że mniej niż Daerian. Dla mnie to jest niejasne. Nie wiem też ile macie tych orków, ile goblinow, gnoli i czego tam jeszcze.


Sytuacja z tą całą menażerią mnie po prostu dobiła. Latające ptaki faliste, jaszczurki, są też i te podwodne, jakieś skorpiony, miliony nieumarłych i innych. Ta zabawa chyba przestaje nią być i chyli się ku upadkowi.

Costly, szczerze mówiąc nie mam zielonego pojęcia. Jeżeli tak wielkie problemy są z rozpisaniem wojsk, to ja nie wyobrażam sobie potyczki.

PS. To nie róbcie sobie tyle jaj bo mi już się odechciewa wszystkiego. -,-
Z góry i ja przeproszę za swój ton, no ale zaczynam się powoli tym wszystkim denerwować zamiast bawić.
Serika - 02-01-2010, 18:40
Temat postu:
Ja tylko zaznaczę, że pamiętam, że miałam odblokować questa. Ale nie zrobię tego, dopóki nie zobaczę porozumienia w sprawie wojsk - nie ma sensu, wyszłaby najwyżej jeszcze większa awantura, jakbyście teraz zaczęli pisać.

Anonymous - 02-01-2010, 18:45
Temat postu:
Serika napisał/a:
Ja tylko zaznaczę, że pamiętam, że miałam odblokować questa. Ale nie zrobię tego, dopóki nie zobaczę porozumienia w sprawie wojsk - nie ma sensu, wyszłaby najwyżej jeszcze większa awantura, jakbyście teraz zaczęli pisać.


Jestem za

Wszystko trzeba rozpisać, no i nie ma jeszcze rozpiski Zega. Ona jest niezbędna do odblokowania questa. No i wypada jeszcze byśmy omówili to jak sobie będziemy wyobrażać poszczególne potyczki, starcia itp.
Velg - 02-01-2010, 18:51
Temat postu:
Sylar napisał/a:
To był poprzedni Thay. Dzisiaj jednak z tego co wiem jest to piękna kraina spokoju i prawa. Niech się w końcu opowiedzą, czy robią rzeczy moralnie do przyjęcia, czy też nie.

No i? Thalhazar jak cmentarzem był, tak jest - a Legion Kości jest koniecznością, jeżeli mamy
Sylar napisał/a:
Tu pijesz bezpośrednio do mnie. Wskaż proszę szkodliwość mojego Sojuszu. Jak na razie łączy mnie jedynie sojusz z MACiem. Nie wspieram ich w podbojach. Gdzie więc ja szkodzę bardziej niż Halrua?

Jesteś grupą państw satelickich, które potwierdzają teorie o ekspansywności MACu.

Sylar napisał/a:
4. Mniejsze zło. Według mnie Przymierze w tej sytuacji pozwoliłoby "mniejszemu złu" i "większemu złu" wytłuc się nawzajem. Dopiero potem interweniować.

... a zauważyłeś, że wtedy MAC zatrzymałby się pod Waterdeep i na jakąkolwiek interwencje Sojuszu Lordów byłoby już za późno? De facto nasza porażka (czyli również klęska Elminstra i Siedmiu Sióstr) oznaczałaby, że już nikt w Faerunie nie miałby siły sprzeciwić się MACowi.

A propos odsetków Thay - Thay jest krainą, w której mieszkańcy tworzą jedno społeczeństwo. To nie jest Dolina Lodowego Wichru, w której mieszkańcy ciągle walczą z orkami. A armia składa się z:

- 30k piechoty, by Daerian.
- 90k mobilizacji ludzkiej.
- 15k korpusu orczego.
- 120k gnolli (w tym 30k bardziej elitarnych)
- ogólnie 16k jednostek specjalnych.

Ogólnie, jest to mniej niż 5,7% ludności Thay.

Edit:

Sylar napisał/a:
Agresje zaczął Shadovar oraz inwazja Mastici. Tak ja to widzę. Wcześniej MAC przepędzał zapędy imperialne Halruy, teraz Mastici próbuje. Wcześniej dało się dojść do ugody, teraz nie...

Unther, Mulhorand, Chessentia, Semphar, Murghom, Chondath, Samarach, Podziemny Imaskar, Sespech, Smocze Wybrzeże... itd. - fajny stan kontroli dla bytu bez jakichkolwiek ambicji imperialnych...

Edit2:

I mówię tu tak, jak my to widzimy - bo niestety okiem naszych postaci to Ty zupełnie nie różnisz się od np. kalifa Sempharu.
Bezimienny - 02-01-2010, 18:53
Temat postu:
Costly napisał/a:
A wracając do kwestii agresji - my reagujemy na agresje innych. Ba, na agresje sił z którymi nikt z graczy nie znajduje się w formalnych powiązaniach. Dokonujemy akcji zbrojnej, a zainteresowanie ją w normalnych okolicznościach z strony graczy skończyłoby się na interwencji dyplomatycznej.
Sorry - jeśli JUŻ macie dobrze ponad milion wojsk, to jakakolwiek dalsza agresja z waszej strony, niezależnie od powodu, musi zostać źle odebrana.

Costly napisał/a:
I wszystko byłoby pięknie, MAC grałby na zwłokę doprowadzając Durpar do maksymalnej niezależności, wykorzystując regionalne walki za wymówkę, gracze by interweniowali możliwymi oficjalnymi i nieoficjalnymi środkami, wszyscy by żyli długo i szczęśliwie.
Nie wszyscy - choć zgadzam się że akurat MACowi by taka sytuacja najbardziej odpowiadała.

Costly napisał/a:
Ale co tam, lepiej zorganizować absurdalną wojnę, w którą uwikłane zostaną siły xxx razy większe niż interes jest tego wart. Jakby jeszcze dla podkreślenia stopnia w jakim całość jest wymówką.
W obecnej sytuacji owszem, dla interesów mojej strony JEST lepiej zorganizować wielką wojnę. W zasadzie MAC swoimi działaniami pokazał, że jest to JEDYNY sposób w jaki można z nim dojść do porozumienia.

Costly napisał/a:
Czy ta rozgrywka naprawdę musi cały czas tak wyglądać?
Spytaj siebie.

Sylar napisał/a:
Agresje zaczął Shadovar oraz inwazja Mastici. Tak ja to widzę. Wcześniej MAC przepędzał zapędy imperialne Halruy, teraz Mastici próbuje. Wcześniej dało się dojść do ugody, teraz nie...
Bo istnieje pewna granica poza którą dalsze ustępstwa wobec MACu są po prostu nieopłacalne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę kwestię Cinabarskiej prowokacji tuż przed konferencją pokojową.

Sylar napisał/a:
Tu pijesz bezpośrednio do mnie. Wskaż proszę szkodliwość mojego Sojuszu. Jak na razie łączy mnie jedynie sojusz z MACiem. Nie wspieram ich w podbojach. Gdzie więc ja szkodzę bardziej niż Halrua?
Zasadniczo z punktu widzenia mojego sojuszu jesteś przybudówką MAC. Może nie uczestniczysz w ich akcjach zaczepnych, ale z pewnością jesteś ich tarczą.

Sylar napisał/a:
4. Mniejsze zło. Według mnie Przymierze w tej sytuacji pozwoliłoby "mniejszemu złu" i "większemu złu" wytłuc się nawzajem. Dopiero potem interweniować.
Niezależnie z kim by MAC się bił: Calimshanem/Tethyrem, Thay czy Halruą, jeśli uda mu się wyeliminować jedną z tych trzech potęg, bez interwencji ze strony reszty sił Faerunu, to potem już nikt nie będzie się w stanie przeciwstawić. Jeśli MAC wygrałby wojnę z wszystkimi z tych 3 sojuszy, to wtedy Sojusz Lordów mógłby się co najwyżej poddać. Na wszelką reakcję byłoby za późno.

Sylar napisał/a:
Gdyby nie MAC, to całe południe należałoby do Halruy. Wtedy stanowiłoby odpowiednie zagrożenie?
Owszem, gdyby MAC nie istniał, to Halruaa już przy obecnych granicach stanowiłaby dla mnie zagrożenie i potencjalnego wroga.
Costly - 02-01-2010, 18:59
Temat postu:
Na moje główne pytanie nie odpowiedziano. Zresztą, tego się spodziewałem, po to dałem po edycji resztę, aby dać ładną furtkę do uniknięcia odpowiedzi na właściwą część postu. Taka moja ciekawość - czy faktycznie ktoś będzie chciał uciekać przed odpowiedzią. Dzięki temu odpowiedź już mam - nie ma takiej wizji. Więc mam w głębokim poważaniu spory o rozmiar armii, to nieistotne, bo i tak quest zostanie zamknięty przy sporach o wyniki bitew. Po co teraz tracić energię?
Bezimienny - 02-01-2010, 19:26
Temat postu:
Costly napisał/a:
Dzięki temu odpowiedź już mam - nie ma takiej wizji.
Owszem - miedzy innymi dlatego, że ja nie planuję uczestniczyć w bitwach których wyniku nie będę znał z góry. Przynajmniej na początku powinno to być łatwe, biorąc pod uwagę moją przewagę militarną nad Sylarem.
Costly - 02-01-2010, 19:27
Temat postu:
A co z wynikami walk, których wynik nie jest możliwy do przewidzenia z góry? A co z rozbieżnościami między zdaniem poszczególnych osób co jest "wiadome z góry"? Sylar choćby nie da sobie pewnie tak po prostu powiedzieć "nie masz szans, przegrałeś"?

Tej wojny nie da się przeprowadzić, wiesz o tym przecież.
Sylar - 02-01-2010, 19:29
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Przynajmniej na początku powinno to być łatwe, biorąc pod uwagę moją przewagę militarną nad Sylarem.

Liczę na odpowiednie wsparcie Bractwa. ;p
Powiedzmy Norrca i "coś" z Chondath. A nawet będę tego wymagał! Nie mam zamiaru walczyć jak męczennik...

EDIT:
Costly, no jasne, że nie dam się od tak. ;)
Bezimienny, jak będziesz mnie "miażdżył" to weź sprostowanie na to, że ja będę się bronił, znam swoje ziemie i że zbroje się tam na granicy (zastawiam pułapki itp.).
To jak ustalmy straty i w ogóle, bo ja tego nie widzę?
Anonymous - 02-01-2010, 19:34
Temat postu:
Sylar spokojnie, masz prawo do obrony przed krwiożerczością Bezimiennego. Dodatkowo my ci udzielimy pomocy, więc spoko oko :) Bo sojusz który wypracowaliśmy wspólnie jest wartością samą w sobie i trzeba dalej o tą wartość dbać i ją pielęgnować :)
Costly - 02-01-2010, 19:41
Temat postu:
Nie da się ukryć, Bractwo nie będzie zamykać oczu na barbarzyństwo otoczenia. Wszak idea nam przyświeca.
Velg - 02-01-2010, 20:32
Temat postu:
Tak z pamięci, bo jeden kawałek przykuł moją uwagę.

Sylar napisał/a:
Velg, 260-270 dni to nie tak dużo. Przewrót był i to o ile się nie mylę gdzieś tak 100 dni temu? To dość krótki okres czasu, a sam przewrót dokonywać się też musiał powoli. Mimo wszystko dokonało się więc nie będę podważał istnienia sojuszu. Jednak trochę martwi mnie obecny stan tego wszystkiego.

Przewrót dokonał się dawniej - chyba, że chcesz dalej utrzymywać, że "umocniłeś ekonomię SCF", umożliwiając wystawienie takiej armii w jakieś półtora miesiąca...

Od obalenia władzy Szass Tama minęło minimum 200 dni, tak na moją rachubę.
Bezimienny - 02-01-2010, 20:57
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny, jak będziesz mnie "miażdżył" to weź sprostowanie na to, że ja będę się bronił, znam swoje ziemie i że zbroje się tam na granicy (zastawiam pułapki itp.).
...pułapki? I czy mówiąc, że zbroisz się na granicy, oznacza, że równomiernie rozstawiasz na granicy całe wojska? pytam, bo gdy zaatakuję, to zrobię to w kilku miejscach. Ciekawi mnie też, czy zostawiasz jakieś wojska do obrony swoich miast w głębi terytorium - tzn jaki procent twoich wojsk to armie, a jaki garnizony (zakładam, btw, że zwykła miejska milicja nie pojawia się na liście wojsk - ale też, że nie są to siły bardzo istotne. Od tysiąca w przypadku wielkich miast, po kilkaset-kilkadziesiąt w przypadku miast mniejszych i bardzo małych).
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 21:10
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Costly napisał/a:
Dzięki temu odpowiedź już mam - nie ma takiej wizji.
Owszem - miedzy innymi dlatego, że ja nie planuję uczestniczyć w bitwach których wyniku nie będę znał z góry.
Czyli, jak rozumiem, nie dojdzie do żadnych istotnych bitew pomiędzy siłami przez Ciebie zarządzanymi a siłami MAC-u?
Bezimienny - 02-01-2010, 21:13
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Costly napisał/a:
Dzięki temu odpowiedź już mam - nie ma takiej wizji.
Owszem - miedzy innymi dlatego, że ja nie planuję uczestniczyć w bitwach których wyniku nie będę znał z góry.
Czyli, jak rozumiem, nie dojdzie do żadnych istotnych bitew pomiędzy siłami przez Ciebie zarządzanymi a siłami MAC-u?
Tego nie powiedziałem - ale jeśli będę miał na to wpływ, to wolę atakować z kilkukrotną przewagą. Na samym początku, jak już mówiłem mam spore na to szanse - ostatecznie, ja, w przeciwieństwie do was, już zdążyłem skoncentrować swoje armie. Jedyne miejsce gdzie na razie widzę problem to Durpar.

PS: ponawiam pytanie - pójdziecie na ustępstwa w kwestii swoich magów, czy mam wyciągać artylerię? (pytam, bo już od połowy questa mam przygotowany ruch który wygra mi całą wojnę - tyle, że wolałbym go nie stosować)
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 21:19
Temat postu:
Czy to znaczy, że nasi wojacy porozjeżdżali się do domów i dopiero czekają na "bilet"? Chyba nie sądzisz, że nasze siły znajdujące się obecnie na "bezpiecznych pozycjach" (wewnątrz kraju) nie są w stanie w krótkim czasie zebrać się do kupy i wyruszyć. W przededniu wojny?
Nie wspominam o siłach przygranicznych, gdyż tam poszczególne armie są "raczej" w pełnej gotowości.

Pe-eS. Na odpowiedź musisz poczekać.

Pe-Pe-eS. A tak w ogóle masz jakieś "wskazówki", jak Ty widzisz kwestie magów? Bo tegośmy ciekawi.
Costly - 02-01-2010, 21:30
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
PS: ponawiam pytanie - pójdziecie na ustępstwa w kwestii swoich magów, czy mam wyciągać artylerię? (pytam, bo już od połowy questa mam przygotowany ruch który wygra mi całą wojnę - tyle, że wolałbym go nie stosować)


A jakich to ustępstw oczekujesz, aby to w przypływie dobrych chęci nie zrealizować swojej złowróżebnej groźby? Ciekawi mnie to wielce. Z uzasadnieniem, jeśli łaska.
Bezimienny - 02-01-2010, 21:39
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Czy to znaczy, że nasi wojacy porozjeżdżali się do domów i dopiero czekają na "bilet"? Chyba nie sądzisz, że nasze siły znajdujące się obecnie na "bezpiecznych pozycjach" (wewnątrz kraju) nie są w stanie w krótkim czasie zebrać się do kupy i wyruszyć. W przededniu wojny?
Nie wspominam o siłach przygranicznych, gdyż tam poszczególne armie są "raczej" w pełnej gotowości.
Z opisu waszych armii wyraźnie wynika, że większość waszych wojsk nadal nie jest ześrodkowana - co więcej jest ode mnie daleko. Największa i najbliższa mnie armia MACu ma niecałe 70 tysięcy - i o ile jest w stanie wspomóc Sespech, tak dojść na czas na Shining plains/Dragon's Coast nie ma szans. Wojska Sylara nie są najwyraźniej zgromadzone w pojedyncze armie, tylko obsadzają cały kontrolowany przez niego teren (i ustawiają "pułapki" na granicach). Tymczasem moje wojska stoją w dwóch dużych armiach (osobno Calimshan, osobno Tethyr) bezpośrednio na granicach Sojuszu. Miałbym spore szanse wygrać te wojnę nawet zakładając że posiłki z Turmish, Chessentii i Chondath pójdą całe na mnie.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 21:42
Temat postu:
Czyli masz dwie półmilionowe armie?

... i w dalszym ciągu czekamy na odpowiedź (bo sądzimy, że Tobie zależy na tym, by w końcu coś w tej kwestii ustalić, skoro tak nas o to wypytujesz).
kic - 02-01-2010, 21:47
Temat postu:
Mówiłem Ci już byś nie pchał czasu do przodu pozostawiając nas w stagnacji, bo Ty już napisałeś co zrobiłeś. My też mamy prawo ruszyć nasze oddziały by dostosować się do wydarzeń nie?

Ah i jeżeli Ty z marszu chcesz podbić siły Sylara czyli ok 160k wojsk, to życzę powodzenia, bo ja tego nie widzę, by to przeszło tak gładko.


Bezimienny napisał/a:
(i ustawiają "pułapki" na granicach)

Nie bądź bezczelny, bo tego nam najmniej teraz potrzeba.
Costly - 02-01-2010, 21:47
Temat postu:
Widać obsadzanie granic i twierdz, a także utrzymywanie porządki w kraju jest poza jego sferą uwagi.
Anonymous - 02-01-2010, 21:50
Temat postu:
Bezimienny, nawet jeśli wszystko dokładnie przemyślałeś to takie operacje są naprawdę czasochłonne. No chyba, że zamierzasz iść przez siebie i omijać po drodze znajdujące się twierdze Sylara.
Bezimienny - 02-01-2010, 22:10
Temat postu:
kic napisał/a:
Mówiłem Ci już byś nie pchał czasu do przodu pozostawiając nas w stagnacji, bo Ty już napisałeś co zrobiłeś. My też mamy prawo ruszyć nasze oddziały by dostosować się do wydarzeń nie?
Ja gromadziłem te armie przez wiele postów. Wy nie. Koncentracja moich sił nie była rezultatem jednego ruchu. Poza tym sam opisałeś rozmieszczenie swoich armii, więc jeśli masz jakieś pretensje, kieruj je do siebie.

kic napisał/a:
Ah i jeżeli Ty z marszu chcesz podbić siły Sylara czyli ok 160k wojsk, to życzę powodzenia, bo ja tego nie widzę, by to przeszło tak gładko.
a) nie 160, a 125k
b) podzielone - więc mamy rozproszone 75 tys przeciw skoncentrowanej armii 250 tys, oraz rozproszone 50k przeciw skoncentrowanej armii 235k. Oczywiście, że mogę go podbić z marszu. Gdyby skoncentrował swoje siły, to byłoby to cięższe - ale tego nie może zrobić (bo wtedy się podzielę, i połową armii zajmę niebronione miasta).

Altruista napisał/a:
Bezimienny, nawet jeśli wszystko dokładnie przemyślałeś to takie operacje są naprawdę czasochłonne. No chyba, że zamierzasz iść przez siebie i omijać po drodze znajdujące się twierdze Sylara.
Tak, to jest to, co Sylar może zrobić - zamknąć się do miast i twierdz, i czekać na odsiecz. Ja oczywiście mogę wpierw zaatakować odsiecz a potem wrócić... mam wystarczająco dużo sił, że mogę zostawić część by pilnować by Sylar z moast nie wyszedł.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 22:20
Temat postu:
Czyli kwestia magów, kapłanów już Ci nie przeszkadza? To w porządku. Świadome milczenie można uznać za zgodę.
kic - 02-01-2010, 22:22
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Ja gromadziłem te armie przez wiele postów. Wy nie. Koncentracja moich sił nie była rezultatem jednego ruchu. Poza tym sam opisałeś rozmieszczenie swoich armii, więc jeśli masz jakieś pretensje, kieruj je do siebie.

Norrc jest tam ze swoją armią. Chondath ma sporo sił do dyspozycji przy swoich granicach. Zresztą Sylar z tego co wiem też nie zdążył dostosować się, tak jak my, do Twoich działań ogólno-militarnych jakie ostatnio dokonałeś.


Bezimienny napisał/a:
a) nie 160, a 125k

Chyba Sylar wspominał coś ostatnio, że wróci do poprzedniej rozpiski? Zresztą sam mu wypominałeś 5.7% kiedy ich nie miał. Teraz przynajmniej odpowiada to znów Twoim zarzutom.


Bezimienny napisał/a:
Tak, to jest to, co Sylar może zrobić - zamknąć się do miast i twierdz, i czekać na odsiecz. Ja oczywiście mogę wpierw zaatakować odsiecz a potem wrócić... mam wystarczająco dużo sił, że mogę zostawić część by pilnować by Sylar z moast nie wyszedł.

Odsiecz o której nic nie wiesz chcesz niwelować z marszu...
Bezimienny - 02-01-2010, 22:22
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Czyli kwestia magów, kapłanów już Ci nie przeszkadza? To w porządku. Świadome milczenie można uznać za zgodę.
Pytałem - czy pójdziecie na ustępstwa, czy nie. Ja swoją propozycję dałem na starcie - na razie z waszej strony powtarzacie tylko pytanie o coś, co już raz mówiłem. Na razie nie widzę powodu by zdanie zmieniać.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 22:26
Temat postu:
A czy stwierdzenie, że czekamy na Twoje propozycje nie jest szansą pójścia na ustępstwa? Oczywiście nie wiadomo, jak się "negocjacje" potoczą dalej, ale jednak pewną wolę wykazujemy. Chcemy znać bardziej rzeczowo i liczbowo Twoje zdanie.
Bezimienny - 02-01-2010, 22:27
Temat postu:
nieumiejących czytać odsyłam do mojego posta: http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,1410.htm#220232
Na wypadek gdybyś nadal nie zrozumiał - sugeruję obcięcie dwóch zer w liczebności magów i kapłanów.
Zegarmistrz - 02-01-2010, 22:30
Temat postu:
Tak czytam te spisy armii i mam jedno pytanie. Czy wy rozumiecie, na czym polega specyfika użycia kawalerii w takich krajach, jakie stanowić będą teatr tej wojny?
Anonymous - 02-01-2010, 22:33
Temat postu:
Cytat:
Tak czytam te spisy armii i mam jedno pytanie. Czy wy rozumiecie, na czym polega specyfika użycia kawalerii w takich krajach, jakie stanowić będą teatr tej wojny?

Pewnie, że rozumiemy! Zeg czekamy na rozpiskę.
Costly - 02-01-2010, 22:35
Temat postu:
Ja czekam na początek bitew - wtedy będą fajniejsze flejmy.
kic - 02-01-2010, 22:37
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
nieumiejących czytać odsyłam do mojego posta: http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,1410.htm#220232
Na wypadek gdybyś nadal nie zrozumiał - sugeruję obcięcie dwóch zer w liczebności magów i kapłanów.

Ty chyba jesteś nieobyty z kulturą? No wybacz ale tylko tak mogę odpowiedzieć na tak chamską odpowiedź z Twojej strony. To ja dziękuję za dyskusję na takim poziomie.

I nie, nie obetniemy nawet o jedno zero obu sił. To Ci mogę zagwarantować. Więc Twoje odcięcie dwóch zer odpada. To tyle Twoich propozycji?
Bezimienny - 02-01-2010, 22:38
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
nieumiejących czytać odsyłam do mojego posta: http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,1410.htm#220232
Na wypadek gdybyś nadal nie zrozumiał - sugeruję obcięcie dwóch zer w liczebności magów i kapłanów.

Ty chyba jesteś nieobyty z kulturą? No wybacz ale tylko tak mogę odpowiedzieć na tak chamską odpowiedź z Twojej strony. To ja dziękuję za dyskusję na takim poziomie.

I nie, nie obetniemy nawet o jedno zero obu sił. To Ci mogę zagwarantować. Więc Twoje odcięcie dwóch zer odpada. To tyle Twoich propozycji?
Tak. A brakiem kultury było danie takich sił w tym queście. W tej chwili zakładam, że zasada ograniczania mocy przestała obowiązywać.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 22:41
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Tak czytam te spisy armii i mam jedno pytanie. Czy wy rozumiecie, na czym polega specyfika użycia kawalerii w takich krajach, jakie stanowić będą teatr tej wojny?
Problem z "realiami"... Widzisz, problem w tym, że najpewniej (na 100%?) realizm rozgrywki i tak wyląduje w koszu przy pierwszej lepszej okazji (jak mi to mówią - od dawna go tu nie ma?).

Zresztą, w tej chwili i tak to nie ma żadnego sensu, bo to obecnie jeden z mniej istotnych problemów tego questu, który zapewne się roztrzaska (może nawet zanim do czegokolwiek dojdzie).

PS. Powiedz wojownikowi żeby odciął sobie przed walką rękę, którą dzierży miecz.
kic - 02-01-2010, 22:41
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
W tej chwili zakładam, że zasada ograniczania mocy przestała obowiązywać.

To co? Zrozumiałem, że jest to propozycja zakończenia Questu. No chyba że moderacja chce utopić się w absurdzie...
Zegarmistrz - 02-01-2010, 22:44
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Pewnie, że rozumiemy!


Tyle chciałem wiedzieć. Rozpiska będzie jutro, jak będę zdolny pisać.
Bezimienny - 02-01-2010, 22:46
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
W tej chwili zakładam, że zasada ograniczania mocy przestała obowiązywać.

To co? Zrozumiałem, że jest to propozycja zakończenia Questu. No chyba że moderacja chce utopić się w absurdzie...
Wprowadzenie do gry dwóch jednostek których siła jest większa od siły wszystkich innych jednostek w queście łącznie (z wyłączeniem postaci graczy, ale z włączeniem już epickiego Espadona) uważam za złamanie zasady ograniczania mocy - przez was. Rozumiem, że boicie się konsekwencji militarnego konfliktu który również wywołaliście i wolicie wywołać awanturę zamiast uznać przegraną.
Fei Wang Reed - 02-01-2010, 22:50
Temat postu:
No tak, a teraz zwalanie winy - kto dąży do zamknięcia questu i komu na tym zależy. Jakże trudno było się domyślić takiej odpowiedzi.
Bezimienny - 02-01-2010, 22:54
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
No tak, a teraz zwalanie winy - kto dąży do zamknięcia questu i komu na tym zależy. Jakże trudno było się domyślić takiej odpowiedzi.
Owszem, łatwo było się domyślić - i to już w momencie w którym wpisywaliście te wojska na listę armii. I niewątpliwie wojska te zostały wpisane dokładnie po to, by taką naszą reakcję wywołać.

PS: ja tak nawiasem mówiąc do zamknięcia questa nie dążę - po prostu uprzedzam, że użyję środków wprost proporcjonalnych do epickości wprowadzonych przez was jednostek.
kic - 02-01-2010, 22:57
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Rozumiem, że boicie się konsekwencji militarnego konfliktu który również wywołaliście i wolicie wywołać awanturę zamiast uznać przegraną.

Przykro mi, w taki sposób rozumowania to de facto nic nie rozumiesz.

Po raz n-ty powtarzam Ci... MAC jest przesiąknięty kapłanami oraz magami. Jest ich dużo i stanowią obecnie 1/7 naszych sił. Gotów jesteśmy pójść na ustępstwa. Możemy je zredukować. Jednak Twój postulat nigdy nie był brany pod uwagę na poważnie. Ograniczyć ich siłę do 1% - oj nie, my się na coś takiego nie zgodzimy. Prosimy Cię o propozycję. Nic nam nie odpowiadasz. Ponawiamy i dalej nic. Później w dość bezczelny sposób wypominasz nam tamten post.

W związku z powyższym ponawiam prośbę. Jaki jest Twoja ostateczna propozycja ograniczeń?


PS.
Bezimienny napisał/a:
Owszem, łatwo było się domyślić - i to już w momencie w którym wpisywaliście te wojska na listę armii. I niewątpliwie wojska te zostały wpisane dokładnie po to, by taką naszą reakcję wywołać.

Jak Ty chcesz w taki sposób prowadzić dyskusje, to z kim Ty w ogóle chcesz tutaj negocjować?
Bezimienny - 02-01-2010, 23:01
Temat postu:
kic napisał/a:
Jednak Twój postulat nigdy nie był brany pod uwagę na poważnie. Ograniczyć ich siłę do 1% - oj nie, my się na coś takiego nie zgodzimy.
Dobrze, pozwól że ci wytłumaczę.
1. porządny mag jest w stanie w trakcie bitwy wybić od kilkudziesięciu do kilkuset przeciwników.
2. bazując tylko na tym wykładniku, wasza armia samych magów jest warta tyle samo co 2.5 miliona żołnierzy
3. a to jest dopiero wierzchołek góry lodowej. Tak naprawdę warci są znacznie więcej.

Czy nadal uważasz, że moja propozycja była niepoważna?
Ostatecznie mogę pójść na ustępstwo - ograniczenie ilości magów do 1% (nawet niech będzie 2% - czyli 500) a kapłanów do 10% (3000) startowej ilości.
kic - 02-01-2010, 23:06
Temat postu:
Bezimienny, Thay ma 1017792 osób magią się zajmujących. O innych nacjach nie wspomnę.

My mamy obecnie 55k, a to wiąże się z tym, że wielu magów i kapłanów jest w okolicach kościoła. Dobrze więc, ja wyjdę pierwszy z propozycją. Mogę na początek zaproponować zredukowanie magów o 5k. Co powiesz na to?

EDIT:
Pomyłka. Co trzeci z tego co pamiętam...
Bezimienny - 02-01-2010, 23:14
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny, Thay ma 2035584 osób magią się zajmujących. O innych nacjach nie wspomnę.

My mamy obecnie 55k, a to wiąże się z tym, że wielu magów i kapłanów jest w okolicach kościoła. Dobrze więc, ja wyjdę pierwszy z propozycją. Mogę na początek zaproponować zredukowanie magów o 5k. Co powiesz na to?
Thay ma populację prawie 5 milionów, z czego 40% to nieludzie. Zostaje 3 miliony ludzi. Sugerujesz, że 2/3 populacji Thay to magowie?
PS: jakich poziomów są wasi magowie i kapłani? to może istotnie wpłynąć na dalszą dyskusję. Tzn względnie - słabi (poziom magic missile), średni(fireball), silni, arcymagowie...

Edit: masz na myśli 20 tys takich magów jak przeciętny mieszkaniec Thay? (tzn taki jakich jest tam 1 milion)?
Anonymous - 02-01-2010, 23:42
Temat postu:
Hehe, spokojnie już :)

Bezimienny - odnośnie liczby magów. Gdyby ci magowie pochodzili z Faerunu i znali magie tego świata, to ich liczba w postaci 25k byłaby strasznym przegięciem. Bez dwóch zdań bym się z tobą wtedy zgodził. Jednak oni są od Faerunskich magów znacznie, ale to znacznie słabsi. Nie umywają się do nich. Ich użycie na polu walki będzie się wiązało z poważnymi stratami. Poza tym duża ich liczba przebywa aktualnie w kościele. Nigdy też byśmy nie użyli ich taki sposób, żeby rozwalić nimi całą armie - to jest niemożliwe, nie są aż tak potężni.Owszem będziemy ich stosować w walce ale z umiarem. Jeśli do walk dojdzie to zobaczysz co mam na myśli. Daje ci słowo Honoru, ze nie będzie z nimi przegięć. W sumie to kic już i tak dla dobra kampanii zredukował ich liczbę.
A i są słabi naprawdę, bardziej liczmy na tych z Faerunu co mamy.

Kapłani - w naszym świecie jest tradycją, że ojciec daje swojego synka na nauki do naszego kościoła. To u nas jest standard. Kapłani głównie zajmują się modłami. Studiują też białą magię, czyli leczenie, usuwanie klątw, trucizn itp. Część z nich potrafi też egzorcyzmować nieumarłych. Dzielą się na Mrocznych, którzy przebywają w kościele, albo w miastach i zajmują się sprawami urzędowymi, oraz na czerwonych - typowych fanatyków, którzy walą po łbie tych co nie kicują. Trochę ich wzorujemy na tych z HOMAM V. Na bank nie ciskają jakichś słupów ognia :)

Bezimienny napisał/a:
Tak. A brakiem kultury było danie takich sił w tym queście. W tej chwili zakładam, że zasada ograniczania mocy przestała obowiązywać.

Serika na to nie pozwoli, po prostu nie odblokuje ten quest :)

A wiesz? Ja jestem jedynym od nas który by ten świat chętnie zniszczył tak doszczętnie. Żeby nie pozostał pozostał na nim kamień na kamieniu. Nawet mam taką wizje wszystkie regiony zniszczone, a my sobie latamy kościołkiem i to oglądamy. Bo i tak w razie czego zawsze możemy wrócić do domku. Więc użycie super mocy by mnie ucieszyło :) No, ale zdrowy rozsądek pozostałych macantów chroni was przed moimi pokopanymi pomysłami ;p
Bezimienny - 02-01-2010, 23:52
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Hehe, spokojnie już :)

Bezimienny - odnośnie liczby magów. Gdyby ci magowie pochodzili z Faerunu i znali magie tego świata, to ich liczba w postaci 25k byłaby strasznym przegięciem. Bez dwóch zdań bym się z tobą wtedy zgodził. Jednak oni są od Faerunskich magów znacznie, ale to znacznie słabsi. Nie umywają się do nich. Ich użycie na polu walki będzie się wiązało z poważnymi stratami. Poza tym duża ich liczba przebywa aktualnie w kościele. Nigdy też byśmy nie użyli ich taki sposób, żeby rozwalić nimi całą armie - to jest niemożliwe, nie są aż tak potężni.Owszem będziemy ich stosować w walce ale z umiarem. Jeśli do walk dojdzie to zobaczysz co mam na myśli. Daje ci słowo Honoru, ze nie będzie z nimi przegięć. W sumie to kic już i tak dla dobra kampanii zredukował ich liczbę.
A i są słabi naprawdę, bardziej liczmy na tych z Faerunu co mamy.

Kapłani - w naszym świecie jest tradycja, że ojciec daje swoje synka na nauki do naszego kościoła. To u nas jest standard. Kapłani głównie zajmują się modłami. Studiują też białą magię, czyli leczenie, usuwanie klątw, trucizn itp. Część z nich potrafi też egzorcyzmować nieumarłych. Dzielą się na Mrocznych, którzy przebywają w kościele, albo w miastach i zajmują się sprawami urzędowymi, oraz na czerwonych - typowych fanatyków, którzy walą po łbie tych co nie kicują. Trochę ich wzorujemy na tych z HOMAM V. Na bank nie ciskają jakichś słupów ognia :)
No dobrze - to jest znacznie lepsza podstawa do dyskusji.
Czy możesz nieco lepiej powiedzieć, pi razy oko któremu poziomowi magii oni odpowiadają? Pytam, bo te 5 tys magów które idą z Caladanem tak jakby mnie niepokoi - jeśli mają moce w okolicy 3-5 kręgu magów FR to sami ci magowie mi pół armii rozwalą bez strat własnych...
Na razie wstępnie z mojej strony zgodzę się na ograniczenie liczebności o połowę (magów i kapłanów) - ale właśnie wstępnie, do wyjaśnienia co oznacza "słabi"
kic - 03-01-2010, 00:03
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
2. bazując tylko na tym wykładniku, wasza armia samych magów jest warta tyle samo co 2.5 miliona żołnierzy

Czyli 1 mag ma siłę 100 ludzi?

To powiedzmy, że nasz 1 mag to siła z rzędu 20 ludzi.

Natomiast Kapłani mają 50% siły leczniczej i 0% siły ofensywnej, co do kapłanów z Faerun.

Dla mnie w ten sposób są piekielnie słabi.

Proponuje więc obniżenie magów i kapłanów o 5k.
Bezimienny - 03-01-2010, 00:10
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
2. bazując tylko na tym wykładniku, wasza armia samych magów jest warta tyle samo co 2.5 miliona żołnierzy

Czyli 1 mag ma siłę 100 ludzi?

To powiedzmy, że nasz 1 mag to siła z rzędu 20 ludzi.

Natomiast Kapłani mają 50% siły leczniczej i 0% siły ofensywnej, co do kapłanów z Faerun.

Dla mnie w ten sposób są piekielnie słabi.

Proponuje więc obniżenie magów i kapłanów o 5k.
Wydaje mi się, że propozycja społowienia liczby bazowej jest sensowna. Zwłaszcza, że ja już całkiem daleko oddaliłem się od mojej startowej pozycji negocjacyjnej.
kic - 03-01-2010, 00:15
Temat postu:
Zredukowaliśmy siłę magów do 1/5.
Uczyniliśmy z naszych kapłanów kaleków wojennych i sprowadziliśmy ich do działań wyłącznie wspierających.
Wielka część naszych magów i kapłanów pozostaje w obrębie kościoła i co wysoce prawdopodobne, w ogóle nie wystąpi w walkach.
Jesteśmy imperium kapłanów i magii. To jest jasne, ze u nas kapłan to podstawa, a mag to częsty dodatek.
Ty natomiast chcesz nasz osłabić jeszcze o połowę?

Na pewno nie damy się pokonać Thay pod względem obecnie zmobilizowanych sił magicznych. Dlatego też redukcja magów o więcej niż 10k nie wchodzi w grę. Kapłanów możemy zredukować o te 14k i niech będzie. Magów i tak już stępimy prawie o połowę.

EDIT:
Aj, STB nie wychylaj się tak znikąd. No dobra niech będzie 40% i finito.
Fei Wang Reed - 03-01-2010, 00:19
Temat postu:
Innymi słowy - możemy zredukować liczebność magów i kapłanów najwyżej o 40%, a więc odpowiednio do wartości 15k i 18k.

edit: Kic, przecież to ustaliliśmy. ;p
Velg - 03-01-2010, 00:25
Temat postu:
Ja tylko się upewniam - mając armię stałą większą o tej ze Shou oraz twierdząc, że siłą magiczną przebijacie główną magokrację, twierdzicie jednocześnie, że jesteście niegroźni i planujecie tylko odpowiadać na agresję? Śmieszne.
kic - 03-01-2010, 00:28
Temat postu:
Velg napisał/a:
Ja tylko się upewniam - mając armię stałą większą o tej ze Shou oraz twierdząc, że siłą magiczną przebijacie główną magokrację, twierdzicie jednocześnie, że jesteście niegroźni i planujecie tylko odpowiadać na agresję? Śmieszne.

Nie śmiej się. Nie ładnie... i nie powiem co jeszcze...

Powtarzam więc raz jeszcze. Nikt nie wie o naszej pełnej mocy magicznej. Większość jest w kościele i jej okolicach i nie jest bezpośrednim zagrożeniem. Wspomnę jednak też jeszcze to, że Thay ma 1017792 osób zajmującą się magią. I jak nic przewyższa to nasze siły magiczne pod każdym względem.
Bezimienny - 03-01-2010, 00:28
Temat postu:
Ja wstępnie się zgadzam, ale będzie musiało poczekać do jutra na akceptację Velga - jego to też dotyczy.

kic napisał/a:
Wspomnę jednak też jeszcze to, że Thay ma 1017792 osób zajmującą się magią.
Zapewniam cię, że w Thay nie ma nawet 100 tys (a co dopiero miliona) osób zdolnych i wyuczonych do używania magii (mam na myśli posiadanie klasy magicznej, czy nawet zdolność do używania magii kręgu 0).
Anonymous - 03-01-2010, 00:30
Temat postu:
Cytat:
Ja wstępnie się zgadzam, ale będzie musiało poczekać do jutra na akceptację Velga - jego to też dotyczy

Chyba Daeriana? Bo Velga widzę. A więc prześpij się z tym a jutro napisz co o tym myślisz :) U nas na ograniczenie o 40% jest pełna zgoda.
Velg - 03-01-2010, 00:32
Temat postu:
Mi się wydawało, że mieliśmy ich około 6000 maksymalnie... No, ale cóż „Czarodziejów ci u nas pod dostatek, ale i tych przyjmiemy jako zapowiedź przyszłego zwycięstwa.” :P

A akceptację załatwiam nie ja, lecz Daer - on akurat w thayskim biznesie dłużej siedzi ;)

Edit: Wg. Unapproachable East, w Thay jest 1000 CC i 5000 magów współpracujących z nimi. Jakkolwiek od przewrotu liczba mogła się zmienić (rekrutacja magów współpracujących do CC.; wyjście z ukrycia magów niewspółpracujących), to nawet w najśmielszych wizjach nie szacowaliśmy liczebności magów na więcej niż 9000-12000, przy czym nie wszyscy są magami bitewnymi.
Bezimienny - 03-01-2010, 00:46
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Chyba Daeriana? Bo Velga widzę. A więc prześpij się z tym a jutro napisz co o tym myślisz :)
W tej sytuacji faktycznie Daera. A propozycja słuszna - skorzystam.
kic - 03-01-2010, 00:48
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Zapewniam cię, że w Thay nie ma nawet 100 tys (a co dopiero miliona) osób zdolnych i wyuczonych do używania magii (mam na myśli posiadanie klasy magicznej, czy nawet zdolność do używania magii kręgu 0).

Nie dam sobie głowy uciąć, ale albo Daerian, albo Velg o tym mówił. Tak czy siak oni na pewno mają większe siły magiczne niż my.

Bezimienny, teraz proszę Cię o przemyślenie swojej struktury "potworków". Jednak wstrzymam się jak na razie z komentarzami tego dotyczącymi i napiszę o tym nieco później.
Velg - 03-01-2010, 00:52
Temat postu:
Zeg mówił. O Halruy - że 3/4 osób to adepci wtajemniczeń. Przy czym chodziło mu o taki fajny atut, który bez klasy czarującej daje dostęp do 3 nieprzydatnych czarów 0 poziomu.
Daerian - 03-01-2010, 11:26
Temat postu:
40% obcięcie magów - również mogę się zgodzić.
Będę dziś wieczorem, wtedy opiszę pewne niewielkie zmiany w siłach Thay i pozostałych, związane ze zwiększonym werbunkiem Sylara (choć większość przygotował już Velg) i dopiszę kilka rzeczy, o których zapomniałem - m.in. mnichów, zgromadzonych blisko początku questa.
Zegarmistrz - 03-01-2010, 11:32
Temat postu:
Velg napisał/a:
eg mówił. O Halruy - że 3/4 osób to adepci wtajemniczeń. Przy czym chodziło mu o taki fajny atut, który bez klasy czarującej daje dostęp do 3 nieprzydatnych czarów 0 poziomu.


Oryginalnie wszyscy mieszkańcy Halruua byli magami. Było to jednak tak wielkie przegięcie, że w pewnym momencie nawet twórcy systemu zaczęli to obcinać.
Bezimienny - 03-01-2010, 12:55
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny, teraz proszę Cię o przemyślenie swojej struktury "potworków". Jednak wstrzymam się jak na razie z komentarzami tego dotyczącymi i napiszę o tym nieco później.
Struktury moich potworków czy waszych potworków? Jeśli moich, to poza jeźdźcami gryfów (których wstawiłem w odpowiedzi na waszych jeźdźców wiwern - i z tym samym uzasadnieniem), cała reszta potworów w moich siłach została wprowadzona wcześniejszymi postami. Nie uważam, bym z nimi gdzieś przesadził.
Jeśli waszych, to nadal uważam że sfinksy, chimery i perytony są wstawione od czapy (zwłaszcza z tymi liczbami - a już szczególnie te ostatnie. Kto wpadł na pomysł by wstawiać do waszej armii perytony - monstra które nie poddają się tresurze, z ludźmi nie współpracują, a na dodatek są wystarczająco sprytne by nie atakować większych grup uzbrojonych wojowników? A, zapomniałem - są też potwornie terytorialne, więc atakują wszystkie inne perytony w okolicy poza własną najbliższą rodziną).

Chyba, że chodziło ci o strukturę moich poringów...

PS: zauważyłem, że w apdejcie jedna rzecz nie trafiła do rozpiski:

Flota (marynarka wojenna - nie wliczam tu statków kupieckich, bo ile ich jest, to nikt nie wie)
Calimshan - 800 statków - jest to kanonicznie flota absurdalnie duża (przed zbrojeniami Zega prawdopodobnie większa niż flota wojenna wszystkich innych nacji morza mieczy i lśniącego morza na raz):
karaków - 50
karawel - 100
hulków - 150
kog - 100
dhow - 200
pinas - 100
galer - 100

Tethyr - 250 statków:
karaków - 20
karawel - 80
hulków - 50
dhow - 75
pinas - 25

Nelanther:
około 120 statków pirackich, mieszanina karaków, karawel i dhow, jest nawet jeden galeon

Moonshae - 75 statków:
długich łodzi - 25 (poprawka do ilości podanej we wcześniejszej rozpisce)
karawel - 5
karaków - 10
hulków - 10
pinas -25

Baldur's Gate - 20 statków:
karawel - 5
karaków - 5
dhow - 10

Oraz 50 statków pirackich (głównie karaki i karawele) z Wysp Pirackich na Morzu Spadających Gwiazd - wspomnieni już w poprzedniej rozpisce, w siłach Iakhovasa.
A - Iakhovas, z tego co pamiętam, dysponuje jednym Mudshipem - statkiem zdolnym pływać po wodzie i ziemi, pod wodą, a także, przy spełnieniu pewnych warunków, przez ziemię (poprzez żyły minerałów, uskoki tektoniczne, albo na wulkanicznych żyłach lawy). Statek chowa się do butelki, gdy jest niepotrzebny.

Edit: po lekturze flot innych regionów dochodzę do wniosku że
a) flota Calimshanu naprawdę jest nieziemsko wielka
b) przesadziłem z innymi flotami - przycięto w dół
Caladan - 03-01-2010, 15:43
Temat postu:
Perytony zostały wyrzucone z listy. Nieco nimi przesadziliśmy. Było wspominane wyżej przez szefostwo MAC-u. Jednak rybki też mają trochę wad.

Na razie zajmę się morskimi rybkami Bezimiennego. Do lądowej nie mam dużych zastrzeżeń, ale kilka rzeczy muszę sprawdzić dokładniej(Ifryty i Dzinny są poza zastrzeżeniami(Calim i Mnemmon)).
Sylar już tam powiedział co nieco o Armii Thayskiej i w tej kwestii go popieram, a zwłaszcza w sprawie szkieletów. Daje temu jak na razie jednak spokój.

Mam pytanie do Bezimiennego. Skąd wziąłeś tyle rybek na Morzu Spadających Gwiazd? Prawda, jest ich tam sporo, ale wiele z nich padło od bakterii choćby. No ale po kolei.

Ixitxachitly są wojowniczą rasą , która toczy wojny z innymi morskimi stworzeniami. Nie wiem czy posłuchaliby się reszty. Ta rasa żyje z niewolnictwa i napadania na ludzkie statki. Mocno jest ekspansywna. One najbardziej nie pasuje do tego sojuszu.
Cytat:

Ecology: Ixitxachitl have no natural predators, though they have many enemies, ranging from sahuagin to humans. They are vicious predators who prey on almost any living creature; they often over hunt a region, eliminating all life forms, forcing the ixitxachitl to find new hunting grounds
.


Sojusz im za bardzo się nie opłaca. Można uznać ich za Pomroki morza.

Coś o Morkothach

Cytat:
Ecology: According to the most popular theories, morkoths are a species of fish with human and squid influences. Sages are unsure if this species occurred by chance or design. Morkoths are carnivorous and will eat nearly any sea creature. Their usual diet is deep-water creatures such as sharks, octopi, kuo-toans, and sahuagin. The life spans of male morkoths are about 80 to 100 years, while females die after egg-laying.
Once every ten years, a morkoth leaves its tunnels and wanders the seas searching for a mate, leaving a distinctive odor trail that is easy for morkoths to identify and follow. After mating, the male morkoth returns to its tunnels and the female lays a clutch of about 25 eggs, which she buries in the ocean floor. She then dies. The eggs hatch in two months, and the immature morkoths struggle to survive, instinctively searching for vacant tunnels. Most hatchlings die on this journey.
After six months, a young morkoth is mature enough to survive (it now has 2 hp/HD, for 14 hit points). It grows into a full-sized, exceptionally intelligent morkoth adult by its fifth year.


Musiałbyś dawać im mięsko rybie, bo inaczej zdechłyby, a to oznaczało bunty twoich rybich wojskach. One są typowymi morskimi drapieżnikami, a na diety za bardzo nie poszłyby.

Malenthi

Cytat:
There is a bond between aquatic elves and their hated enemies, the sahuagin, that neither race openly acknowledges. If sea elves are present within a mile or so of a sahuagin encampment, then approximately one out of every hundred sahuagin births resembles an aquatic elf rather than a sea-devil. Most of the time, these offspring, known as malenti, are eaten by their parents.


Przypadkiem nie jest ich za dużo. Co prawda opisałeś mocno wygórowaną liczbę Sahuaginów, które mają sporą ilość wrogów w morzu.

Koalinth

Cytat:
Ecology: Koalinth are an aquatic version of hobgoblins. They appear very similar to hobgoblins, but have webbed hands and feet, and have gills. They are also a bit thinner and taller, with a bluish tint to their skin colour
Raiders and pillagers by nature, they tend to operate over large areas surrounding a centralised base of operations. This lair is typically well hidden. They are known to raid most sea people settlements,with the exception of the devilfish(Sahuagins)...


Koalinthy napada na prawie każdą rasę morską, więc nie są też za bardzo mili widziani przez niektórych.

Kapoacinth

Cytat:
This creature is a marine variety of gargoyle that uses its wings to swim as fast as the land-dwelling gargoyle flies. Kapoacinth conform in all respects to a normal gargoyle. They dwell in relatively shallow waters, lairing in undersea caves.
Like gargoyles, kapoacinth are eager to cause pain to others, and mermen, sea elves, and human visitors are all equally qualified candidates for this.


Ta rasa zachowuje się jak gargulce lądowe. Pilnuje swojego własnego ograniczonego terytorium i skarbów.

Krakeny

Cytat:
Habitat/Society: Krakens have Intelligences of genius or higher and often control entire regions of the underwater world. Their lairs lie thousands of feet below the surface and they maintain huge complexes of caverns where they keep and breed human slaves to serve and feed them.

Ecology: Krakens can breathe either air or water and are aggressive hunters. Many tropical islands have been completely stripped of all inhabitants (animal and human) by krakens.


Brak niewolników = głodne Krakeny. Skąd ich weźmiesz, aby nie narazić się na gniew dobrych organizacji Daeriana?

Dragon Turtles

Cytat:
Habitat/Society: Dragon turtles are extremely solitary creatures. Large, desolate sea caves and secret underground caverns that can be accessed only through the water are their favorite lairs. These lairs are difficult to find, but adventurers locating a dragon turtle's cave will find it filled with treasures of all types. The turtle gathers this treasure, which it will protect to the death, from the ships sunk in its territory.
A dragon turtle's territory is well-defined and may cover as much as fifty square miles of open water. Other dragon turtles are allowed into this area only during mating season, though turtles of the same sex will always fight to the death upon meeting. It is this hostility toward their own kind that keeps the number of dragon turtles relatively low.
Mariners of any experience recognize the territorial claims of dragon turtles and will often make extravagant tributes to the turtle controlling areas necessary for safe and speedy trade.

Cytat:
Ecology: Dragon turtles are carnivorous and will eat almost any creature, including humans or other dragon turtles, to satisfy their voracious appetite. Large fish seem to be the prefered food for dragon turtles, and the turtles can often be found lurking in the weeds and muck at the bottom of a lake or sea waiting for fish to pass. In particularly poor years for fish, dragon turtles have been known to use their breath weapon to kill large groups of sea birds that stray too close to the water for food.
Conflict often arises between dragon turtles and the many intelligent aquatic races,


Te potworki walczą z innymi o skarby, terytorium i zjadają resztę morskich istnień. Normalne Nonsmoki.

Liczba samych Sahuaginów jest nadzwyczaj ogromna w twojej armii. Zważywszy po ostatniej ich próbie ataku na Wybrzeże Mieczy. Nie mówię już o redukcji po ataku bakterii. My ograniczyliśmy liczbę magów i kapłanów, oraz wyrzuciliśmy Perytonsy. Nie wrzucaliśmy też innych potworków takich jak golemy epickie, sępy, skorpiony różnego rodzaju, hydry, Helmed Horrors, skarabeuszy i innych. Jestem ciekawy czy będziesz równie szczodry.

Suma summarum: Większość tych istot zjada się nawzajem(są wobec siebie bardziej agresywni niż istoty lądowe), walczą o terytoria i skarby(głównie z ludzkich statków), oraz zniewala inne rasy. W takim razie co Bezimienny im oferuje, że połączyły się tak bardzo mocno skrajne siły. Sahuaginy dla większości z nich są jadłem, albo rywalami na określonych terenach. Oczywiście możesz nimi dowodzić. Powinieneś jednak liczyć się z tym, że nie masz co polegać na bardziej zorganizowanych akcjach z wykorzystaniem tych stworzeń. Mówimy tu o inteligentnych i bardzo agresywnych rasach, które ponad twoim sojuszem mają swoje własne dobro. Jak zmusisz choćby jedną z tych frakcji do działania, to możesz być pewien, że inne dobiorą się do ich siedlisk. One mają swoją podwodną rywalizację.


P.S Jedynym stworzeniem morskim, którego nie udało mi się znaleźć jest Merro(Ogr morski?). Czy on na pewno występuje w świecie DnD? Mógłbyś podać jakieś źródło.
P.S 2 Czekam na listę Zega, bo akurat te tereny znam najlepiej ze wszystkich. Z chęcią ją poczytam.
Zegarmistrz - 03-01-2010, 15:54
Temat postu:
Cytat:
P.S Jedynym stworzeniem morskim, którego nie udało mi się znaleźć jest Merro(Ogr morski?). Czy on na pewno występuje w świecie DnD? Mógłbyś podać jakieś źródło


Tak. Występuje. W podstawowym Monster Manualu. Chciałbym zauważyć, że Bezimienny nie wziął Morskich Gigantów. Logika wskazuje na to, że powinny być obecne w takim sojuszu.
kic - 03-01-2010, 16:23
Temat postu:
Floty się wam zachciało...
To Shadovarów już nam nie opiszesz? Mam rozumieć, że oni wychodzą spod Twoich wpływów, ergo wojna w Durpar przestaje być pod Twoją kontrolą.


Bezimienny napisał/a:
Struktury moich potworków czy waszych potworków? Jeśli moich, to poza jeźdźcami gryfów (których wstawiłem w odpowiedzi na waszych jeźdźców wiwern - i z tym samym uzasadnieniem)

I musiałeś ich mieć więcej od nas... To taka drobna uwaga. To co, my też możemy dostosować się do Ciebie i zarezerwować sobie więcej potworków z naszych ziem? Bo chyba będziemy musieli...

To oczywiście aluzja, by dojść do ładu z tym. Nie chcę mi się przekomarzać, kto większy procent będzie sobie robił.

Proponuję więc następujące:
- usunąć stworki (wyverny, sfinksy, perytony, chimery)
- usunąć 20k ciężkozbrojnych z Unther
- usuniecie 10k ciężkiej jazdy i 20k jazdy lekkiej z Chessenti

Sugeruję:
- również usunięcie stworków (te wodne sobie zostaw, ale uważaj jak z nich skorzystasz)
- określenie ile procent ludzi zmobilizowałeś z Moonshae (to mi wygląda n jakieś 7% - zdecydowanie za dużo)

Jeżeli jesteś przeciw to miej na uwadze fakt, że będziemy musieli się też dostosować do Ciebie jak i innych.

Ciekawe też jestem podsumowania obecnych sił z Thay oraz Halruy. Choć nie, raczej nie chciałbym poznawać ich za wcześnie.

Zegarmistrz napisał/a:
Logika wskazuje na to, że powinny być obecne w takim sojuszu.

Powinna tam być jeszcze gazela i głodny lew. Na pewno dumnie szli by razem.
(żeby nie było później ataków - chcę zwrócić Ci uwagę, Zegarmistrzu, że to przymierze jest jak tykająca bomba. Chcemy to zaznaczyć, by później cała menażeria na raz nas nie atakowała pałając do nas niezwykłą nienawiścią, stając ramie w ramie ze wcześniejszym pożywieniem.)
Zegarmistrz - 03-01-2010, 17:13
Temat postu:
Cytat:
(żeby nie było później ataków - chcę zwrócić Ci uwagę, Zegarmistrzu, że to przymierze jest jak tykająca bomba. Chcemy to zaznaczyć, by później cała menażeria na raz nas nie atakowała pałając do nas niezwykłą nienawiścią, stając ramie w ramie ze wcześniejszym pożywieniem.)


Mi to wygląda jak zwykła horda barbarzyńców. To oczywiste, że będą się zabijać... O podział łupów.

Zauważcie jedno: Iakhovas jest postacią kanoniczną. I faktycznie miał taką armię.
Bezimienny - 03-01-2010, 17:13
Temat postu:
Co do składu wojsk Iakhovasa: jest to dość dokładnie odwzorowany (jeśli chodzi o uczestniczące w nim rasy) skład armii Iakhovasa z okresu jego poprzedniej wojny - wtedy w sojuszu uczestniczyły również spore ilości mermenów, ale tym razem ich sobie odpuściłem. Zauważcie, że Iakhovas posiada potężne zdolności dominacji umysłów istot wodnych. Co więcej, spora część tych ras nie ma dużego wyboru - jeśli nie wezmą udziału w sojuszu, zostaną wyeliminowane.
Co do jedzenia jednych ras przez drugie - sahuaginy same w sobie są kanibalistyczne, więc dlaczego miałoby im to przeszkadzać? Mięso to mięso, silni przetrwają a słabi zginą.
A Harfiarze nie będą płakali za przypadkowym sahuaginem czy innym Zuym Rybem który został zjedzony.

Co do liczebności - Sahuaginy są rasą bardzo liczną (i szybko rozmnażającą się), w której większość rasy jest zdolna do walki. Z samego Aleaxtris (królestwa sahuaginów na terenie morza Alamber) powinienem był być w stanie wyciągnąć około 60-70k sahuaginów - ale uznałem że trochę padło od tsunami, wulkanu, bakterii i przy zdobywaniu Myth Nantar.

Przypominam też, że większość mojej armii spędziła okres zarazy zabezpieczona w Myth Nantar - podczas gdy ci co byli przeciw w sporej części zarazie ulegli. Ci co przeżyli nie mieli dużego wyjścia, jak dołączyć do Iakhovasa.

Problemem wojsk morskich jest to, że nie jestem w stanie ich zgromadzić w jednym miejscu w jedną wielką armię. Nie są aż tak karni, zorganizowani, a poza tym, jak słusznie zauważyłeś, o swoje domy też dbać muszą. No i część trzeba popędzać kijem.

A Ixixaxhitlów i morkothów jest tak mało właśnie dlatego, bo kiepsko współpracują z innymi.

Uwaga słuszna co do liczebności Moonshae - obetnę tam 5 tys wojska, co powinno zmniejszyć siły do poniżej 5 %

Co do stworków z Mooonshae - znów, tradycyjne sługi Kazgorotha. Bywało ich więcej na raz... trolli i wilkołaków jest na wyspach kilka tysięcy, gigantów ponad tysiąc łącznie - i tak się ograniczałem.
że te siły są w moich wojskach można było wywnioskować z wcześniejszych moich postów questowych dotyczących Moonshae.

Shadovarów nie opisuję, bo siedzą w Maztice - gdzie nikt ich nie próbuje atakować. Tu obecna jest tylko jedna grupa ekspedycyjna, którą opisuje.

Jeźdźców gryfów przykroję do dokładnie tej samej ilości, co u was jeźdźcy wiwern. Myślę że to uczciwe.

PS:
Zegarmistrz napisał/a:
Mi to wygląda jak zwykła horda barbarzyńców. To oczywiste, że będą się zabijać... O podział łupów.
Owszem. Moja postać o tym wie, i ma to w nosie. Iakhovas o tym wie, i wie, że się poleje krew, ale wierzy w swoją umiejętność wyjścia na tym i tak do przodu. Poza tym, też w większości ma los ras pod swoją komendą gdzieś.

PS2: to, że część mojego sojuszu za jakiś czas się wymknie spod kontroli jest wliczone w moj plany (i plany moich sojuszników - tyle, że każdy z nich uważa, że to on na tym skorzysta najbardziej)

PS3: Po namyśle, w ramach ustępstw jestem skłonny ograniczyć ilość krakenów do 10-ciu i Ixixaxhitlów do 1k.
Caladan - 03-01-2010, 18:30
Temat postu:
Z kanibalizmam masz jak najbardziej rację wśród Sahuaginów, lecz powinnien rozpocząć się proces mniam mniam w twoim morskim wojsku.

Coś o Sahuaginach:

Cytat:
Ecology: Sahuagin venture ashore on dark, moonless nights to raid and plunder human coastal towns. They hate even the evil ixitxachitl, and only sharks are befriended by them.
The feuds and outright warfare between the sahuagin and ixitxachitl have indirectly contributed to preventing the ascendancy of the spellcasting, manta ray-like race. Sahuagin are also fond of eating giant squid and kraken. Their hunting of these monsters of the deep has kept the squid and kraken numbers down to a safe level. Conversely, these beasts enjoy eating sahuagin, which prevents the sahuagin from overrunning coastal areas.
Of all the sea-dwelling races, tritons, sea elves, dolphins, and hippocampi are the most implacable enemies of the sahuagin. In fact, the few air-breathers that have escaped the sahuagin owe their freedom to such beings that bravely aided the captives.


Iathovas musiałby naprawdę napracować swoim urokiem, aby zgromadzić takie siły.
Z chęcią zobaczyłbym jego oficjalnie statystyki wraz umiejętnościami. Kiedyś dawałem Tarrasia. Po za tym nikt nie lubi Sahuaginów. Właściwie to nic nowego.

Może imperium Ixitxachitl padło dawno temu, ale nadal są oni najgrożniejszą rasą morską. Sahuagini walczą z nimi od bardzo dawna i mają duże problemy, aby nie zostać pokonani przez nich. Trudno mi uwierzyć, że udało ci się tyle ich zgromadzić.

Harfiarze może nie będą płakać za rybkami, ale większość z tych istot uprawia niewolnictwo. Sam Daerian zniósł niewolnictwo w Thayu, więc takie praktyki będą mu obce.
Tylko mi nie odpowiedziałeś co będą miały rybki z tego sojuszu. Zjednoczone siły Ixitxachitl powinny oprzeć się takiej sile jaką przedstawiasz.

Drogi Zegu on szedł samymi Sahuaginami, a nie całą morską zgrają. Gdyby było tak jak przedstawia Bezimienny bez problemu rekinek powinien spokojnie podbić całe wybrzeże. W wojnie Twelfth Seros War nie miał nic innego oprócz Sahuaginów, a wtedy już oni tracili swoje wojska podczas bitew najezdżczych.

Edit;

siły Kazgarotha:


Environment: Any (Moonshae Isles)
Organization: Solitary or army (Kazgaroth plus 50-500 blood warriors, 20-40 lycanthropes of various types, and 10-20 firbolgs)
Challenge Rating: 25
Treasure: Triple standard
Alignment: Chaotic evil
Advancement: —


Nie dużo ich tam ma. Pewnie można było ich lekko zwiększyć, ale nie tak drastycznie jak przedstawiłeś w swoim spisie.

P.S Jak obliczyłeś swoją wielką flotę?
Anonymous - 03-01-2010, 18:37
Temat postu:
Bezimienny, a jak liczyłeś swoją flotę? Znaczy na jakie źródła się powołałeś podając taki spis? Dla nas jest to istotne bo się chcemy określić.
Velg - 03-01-2010, 18:51
Temat postu:
Altruista - u was to akurat nie jest trudne. Mulhorand i Unther już wcześniej miały, cytuję, almost nonexistent navy forces - a co było, to zostało zniszczone przez tsunami i Alaor ;)

Pozostaje Turmish i Chessenta... (bez Cimbaru, a FR:CS podaje, że ma on drugą flotę na wschodnim Morzu Spadających Gwiazd - po Thay) Niemniej, marynarka Chessenty bez Cimbaru nie jest duża i opiera się na galerach. Ogólnie, oceniam was na 50 statków wojennych... I zero handlowych - raz, że sahuaginowie, a dwa, że wasze cła nie sprzyjają handlowi :P

No i to, co (na moje) mamy z floty:

Marynarka:

1) Thay, marynarka wojenna.
- 10 galeonów.
- 11 karawel.
- 22 galer.
- 14 hulków.

.2) Zhentarimowie, flota wojenna.
- 3 pinasy.
- 2 kogi.
- 3 galery.
- 2 fluity.
- 2 hulki.

3) Hillsfar, flota wojenna.
- 3 galery.
- 3 pinasy.
- 5 kog.

4) Lantan, flota wojenna na Morzu Spadających Gwiazd.
- 3 pancerniki.
- 2 gnomie łodzie podwodne.
- 5 okrętów liniowych.
- 3 desantowce.

5) Agralond, flota wojenna:
- 5 pinas.
- 3 kogi.
- 15 galer.

Cała flota zgromadzona na Morzu Spadających Gwiazd.
Bezimienny - 03-01-2010, 18:52
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Iathovas musiałby naprawdę napracować swoim urokiem, aby zgromadzić takie siły.
Skoro raz zgromadził, to nie widzę powodu, by nie mógł zrobić tego jeszcze raz.

Caladan napisał/a:
Może imperium Ixitxachitl padło dawno temu, ale nadal są oni najgrożniejszą rasą morską.
Cóż, spora ich część padła od twoich bakterii - sam to pisałeś...

Caladan napisał/a:
Sahuagini walczą z nimi od bardzo dawna i mają duże problemy, aby nie zostać pokonani przez nich.
Chyba ci się coś pomyliło - w FR jest dokładnie odwrotnie, to Ixixachitle mają problemy by się przed Sahuaginami obronić. Nie myl informacji ogólnych monster-manualowych o rasach z kwestiami specyficznymi dla świata i regionu.
Caladan napisał/a:
Trudno mi uwierzyć, że udało ci się tyle ich zgromadzić.
Niech ci będzie - ograniczę ich ilość do pięciuset. Zadowolony?

Caladan napisał/a:
Tylko mi nie odpowiedziałeś co będą miały rybki z tego sojuszu.
Rybki? Sahuaginy wierzą, że wypełniają wolę Sekolaha. To im wystarczy. Zauważ, że Iakhovas w pierwszej wojnie nie używał jakichś specjalnie wymyślnych powodów - wystarczyły najbardziej prymitywne zagrania. Tak naprawdę Sahuagini są urodzonymi drapieżnikami - żyją po to, by atakować innych. Iakhovasowi wystarczy ich odpowiednio nakierować.
A co do samego Iakhovasa - próbuje wypchnąć Umberlee ze stanowiska, a przynajmniej zrobić miejsce dla siebie. Prawdopodobnie już teraz spora część marynarzy z nie opłacających się mu sił przy każdym wypływie składa ofiary by uchować się od jego gniewu. Poza tym "zabierać innym" to część jego natury - dlatego zwą go Tym Który Odbiera. A po trzecie - Daer i Velg mu płacą. Calimshan również.
No i wielka wojna na powierzchni baaardzo mu odpowiada.

Caladan napisał/a:
Drogi Zegu on szedł samymi Sahuaginami, a nie całą morską zgrają. Gdyby było tak jak przedstawia Bezimienny bez problemu rekinek powinien spokojnie podbić całe wybrzeże.
Przeczytaj sobie te książki uważniej. Miał całą masę innych stworzeń. Spora część (smokożółwie, utopce, sporo potworów morskich, morkothy, merludzie) byli wymienieni wprost, spora częśc jako "sprzymierzone inne rasy". A co do podbijania - zauważ, że jemu nie chodziło o podbijanie. Waterdeep zaatakował tylko po to, by nikt nie zauważył, że kupuje jeden przedmiot. Poza tym cała bitwa go chyba bawiła - i tyle. Podobnie z wszystkimi innymi bitwami - w żadnej z nich nie interesowało go tak naprawdę, czy jego siły wygrają. Jakby naprawdę podbijał, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.
Velg - 03-01-2010, 18:57
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
po trzecie - Daer i Velg mu płacą.

Potwierdzam - utrzymujemy dawne, thayskie opłacanie się sahuaginom. Co więcej, ja ich w jednym momencie żywiłem - za obronę Alaoru. (co później zresztą się skończyło, bo uciekły przed bakteriami do Myth Nantar, jak pamiętam)
Bezimienny - 03-01-2010, 19:12
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Bezimienny, a jak liczyłeś swoją flotę? Znaczy na jakie źródła się powołałeś podając taki spis? Dla nas jest to istotne bo się chcemy określić.
Zasadniczo - nie ma opisu floty jako takiej nigdzie. Wiem, że
a) flota calimshanu wynosi 800 jednostek - gdzie znacząca z nich ilość to jednostki mniejsze (dhow i pinasy - ale to już dopisek mój). Wiadomości te są w najnowszych opisach Calimshanu (widziałem je już w wielu miejscach - będę musiał poszukać konkretniej gdzie, ale liczba ta dość konsekwentnie się przewija) i że została w sporej części zbudowana za czasów aktualnego Syl-Paszy
b) liczebnie i siłowo jest równa lub nawet silniejsza od wszystkich innych flot bojowych państw regionu (Morza Mieczy od Waterdeep w dół, i Lśniącego Morza - nie licząc floty Evermeetu) - liczonych łącznie.
Resztę wyliczyłem na tej zasadzie. Być może w niektórych miejscach nieco przesadziłem.
Tak naprawdę nie jest mi ona jakoś bardzo potrzebna w większości, bo na zachodzie nie ma ona z kim walczyć. Mogę ew. przedyskutować jakieś jej elementy jeśli macie z nimi problem.

Ogólnie z opisami konkretnymi jest w FR kiepsko - możesz dostać dokładny opis armii w jednej małej dziurze, a nie wiedzieć ile ma wojska jego sąsiad. opisy do jakiegoś państwa mogą być podane w zupełnie jego nie dotyczącym podręczniku (itp. itd.)

Caladan: to co podałeś to nie jest pełna armia kazgorotha - ale mogę ograniczyć ilość gigantów i trolli o połowę.
Caladan - 03-01-2010, 20:26
Temat postu:
Bakteria miała działanie w Inner Seas(Morze spadających gwiazd). Tam na pewno lekko dżgnęła jak każda rasę, ale od 14 lat nie było widać ich w tym akwenie morskim od incydentu w Seros. Głównie żyją one nie daleko wybrzeży Maztiki. Żeglarze z ziem Daeriana podczas kolonizacji mieli z nimi kłopoty dawno temu.

Jak tak mówisz Bezimienny pokaż mi żródło, która z tych ras miała przewagę. Ja jedynie rzekłem, że obie rasy walczą między sobą wraz z innymi stworzonkami morskimi o tereny. Walka jest nieustająca i różnie bywa.

Zresztą nadal nie dałeś linka do oficjalnych statystyk Iakhowasa więc trudno mi orzec czy ma talenty kontrolowania umysłów morskich stworzeń.

O Sahuaginy się nie pytałem, ale o resztę twoich sojuszników. Jaki oni mają cel, aby być z Iakhowasem. Nie wiem czy wierzą Sekolaha. Ixicatli wierzą w Demigorgona tego jestem pewien.

Oko morskiego diabła przeczytam, albo zapytam się odpowiednich ludzi o konkretne informacje. Większość danych i zdobywam z żródeł podręcznikowych, albo czasowych. Z nich wynika, że były same Sahuaginy i ich bracia rekiny.
Zamknę oczy i udaje, że nie widziałem pewnego tekstu, bo z chęcią tobie wygarnąłbym co nieco, a nie oto chodzi w tej zabawie.

P.S 2 Chociaż rybki dostają pieniążki. :).
P.S 3 Nie mam przeciwko, aby była większa niż tamta przedstawiona, ale bez przesady. Jak masz inne oficjalne żródło o armii Kazgarotha z chęcią z tobą ponegocjuje.
Bezimienny - 03-01-2010, 20:52
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Głównie żyją one nie daleko wybrzeży Maztiki. Żeglarze z ziem Daeriana podczas kolonizacji mieli z nimi kłopoty dawno temu.
Ja nie wiem o jakich ty ixixachitlach mówisz - ja o tych z Xedran Reefs, które są na Morzy Spadających Gwiazd. Iakhovas wyrżnął ich większość podczas poprzedniej wojny (pewnie dlatego nie było później ich widać), a twoje bakterie poprawiły sytuacje, i teraz mają wyjście - albo wysłać trochę sił ze mną, albo zostać całkowicie dorżnięte.

Sea of fallen Stars napisał/a:
rok 1369 Lifesong 3-9: During the frenzy over the death of the Great Whale, Iakhovas' forces attacks Xedran Reefs and destroy colonies at Orilidren, Ageadren, Ilkanar, Ilphaeth, and Ilteon.
To mi nie wygląda na mały atak czy drobną wojenkę - a ten atak nie był nawet intencjonalny, to był "wypadek przy pracy" - a jednak znaczna część jedynego państwa diablich płaszczek w tym rejonie została zniszczona.

Caladan napisał/a:
Zresztą nadal nie dałeś linka do oficjalnych statystyk Iakhowasa więc trudno mi orzec czy ma talenty kontrolowania umysłów morskich stworzeń.
Oficjalnych statystyk nie ma. Są tylko trzy tomy cyklu, z którego wynika że jest:
- epickim spellcasterem,
- świetnym szermierzem,
- ma wielkie moce iluzyjne,
- kupę artefaktów (których nie stracił pod koniec książki),
- jest praktycznie nieśmiertelny (nawet Umberlee mogła go jedynie uwięzić)
- potwory morskie (od krakenów w dół) się go słuchają
- potrafi przywoływać potwory głębin całymi stadami.
Wystarczy?
(szczerze mówiąc podejrzewam, że nie dali statystyk by jakoś uprawdopodobnić to, że został pokonany przez mlodego paladyna, którego jedyną siłą było to, że miał w ręku kiepską imitację Witchblade).

Caladan napisał/a:
Sahuaginy się nie pytałem, ale o resztę twoich sojuszników. Jaki oni mają cel, aby być z Iakhowasem. nie wiem czy wierzą Sekolaha. Ixicatli wierzą w Demigorgona.
...sorry, ale to pytanie z twoich ust zakrawa na ironię...
niemniej odpowiem:
mają w większości dwa powody: 1) dla zysku, 2) ze strachu
poza tym część ma z Iakhovasem umowy jeszcze z okresu jego pierwszej wojny - i po prostu nadal kontynuuje współpracę. Jak ich Iakhovas wtedy przekonał nie pamiętam - pewnie w książce tego nie było. Skoro udało mu się raz, zakładam, że nie powinien mieć problemów z powtórzeniem tego.
swoją drogą zacytuję ci poprzednie żródło:

Cytat:
Eldasong 28: Iakhovas allies with Olleth to have the morkoth collect more magic across Serôs and gain spoils of war.
Eldasong 32: Vhaemas the Bastard and the merfolk of Thuridru ally with Iakhovas and the Sea Hulks koalinth tribe to help decimate the southern Xedran Reefs, which are starting to react to the presence of the sahuagin.
Sekolsong 26-30: Iakhovas uses magic to summon some monstrous elder form of kelpie all around the Whamite Isles, drawing its entire population into the sea to drown and rise as sea zombies. Iakhovas' army of drowned ones (as sea zombies are referred to), lace-
dons, koalinth, and merfolk traitors marches on Voalidru and the Lower Hmur Plateau.


Caladan napisał/a:
P.S Mam nadzieje, że też skrócisz siły potworków od Kazgarotha. W Monsheass żyją głównie Firebolgi.
Przecież to proponowałem w moim poprzednim poście...

PS: z lektury Sea of Fallen Stars wyraźnie wynika, że nawet po kampanii Caladana najsilniejszą flotą na tym morzu ciągle mają piraci...(tak, wiem FR... liczby tu czasem są dziwne)

...a, jeśli wiadomości o armi kazgorotha wziąłeś stąd:
http://www.enworld.org/cc/converted/view_c.php?CreatureID=1302
to mam dla ciebie wiadomość - to nie są oficjalne statystyki. Podobnie jak Iakhovas, Kazgoroth nigdy nie został opisany (a już na pewno nie pod 3-cią edycję). Poza tym to byłyby statystyki jego osobistej ochrony, a nie całej armii - co sugerowałoby że jest ona o wiele większa...

PS: poprawka - były podane jego statystyki w Villains Lorebook... do 2-giej edycji. I bez tych informacji o armii.
By było jaśniej - wszystkie giganty na Moonshae są jego wyznawcami, a nie tylko kilkanaście.
Daerian - 03-01-2010, 21:59
Temat postu:
Zmodyfikowane siły. Rzeczy zmienione podkreślone pogrubieniem, przy czym umieściłem też wyjaśnienia dla wygody.


Sojusz Ekonomiczny Faerunu:

Thay:

Armia:

125k orków
15k korpusu orczego
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
90k wojsk gnollich
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)
300 – Jednostka Śmierci
800 Gwardzistów – Minotaury
3200 – pozostali Gwardziści


Siły specjalne:
4k czarne jednorożce
3k magów
4k kapłanów
400 Jeźdźców Gryfów (magowie)
10k gnomich strzelców
1k Jeźdźców Gryfów (wojownicy)

160 smoków metalicznych (200 ustalone wcześniej, minus straty) – ściągnąłem na pomoc komplet ustalony wcześniej w queście

Armia z Dolin i Sojuszu Lordów:

10k strzelców
12,5k jazdy
25k piechoty

100 magów
100 kapłanów

Podmrok:
25k drowów:
1,5k Magów
1k magowie/wojownicy
5k Jaszczurzej Jazdy
1k kapłanek (drowy są oportunistyczne i elastyczne, więc część wyczuła skąd wiatr wieje)
1k zabójców (czyt. drowów jeszcze lepszych w skradaniu i mordowaniu, wielu z nich korzysta też z magii)
0,5k mnichów
15k piechoty drowiej

5k duergarów

Zhentarimowie:
10k najemników
1000 zabójców, duża siatka szpiegowska

Zhentarimów z Darkhold:
- 800 ludzi ze stałej załogi.
- 15k wynajętych Bedynów.
- 2k hobgoblinów wynajętych z ziem okolicznych
- 300 ogrów.
- 100 trolli.

Agralond (siły, które nie wyruszyły do Thay):
4000 elitarnych żołnierzy.
500 jeźdźców gryfów.
2500 lekkiej kawalerii.
10000 lekkiej piechoty.
9000 łuczników.

Tuiganie:
35000 tuigańskich koczowników, czyli wyśmienitych konnych łuczników. Od czasów reformy Yamuna Khahana jedna z lepszych armii Aber-Torilu.

Mnisi z wielu zakonów: - zwerbowani na początku questa
2,5k - z czego około 500 jest bardziej.

Prywatne siły Daeriana:
7 Czerwonych Prastarych Żmiji
1k Pancernej Pięści – oddział odbudowany, wzmocniony liczebnie – dowódca: Dorrovian
2k piechoty drowiej - oddział odbudowany, wzmocniony liczebnie – dowódca: Dorrovian
0,5k jazdy – dowódca: Dorrovian
33 Zabójców (w tym czterech epickich: Grim, Czarny Lód, Ciche Ostrze i Śpiewająca Klinga)
60 magów bitewnych (dowódca: Narthas, obowiązki pełni Soulforger)
400 muszkieterów (dowódca: Grimson, obowiązki pełni Grugni Firehand)
40 mnichów – dowódca Endarion (przy czym mnisi Endariona są bliscy epików)
Ważni NPC: Endarion, Narthas, Dorrovian, Grimson, Grim, Leviathan

Marynarka:

1) Thay, marynarka wojenna.
- 10 galeonów.
- 11 karawel.
- 22 galer.
- 14 hulków.

.2) Zhentarimowie, flota wojenna.
- 3 pinasy.
- 2 kogi.
- 3 galery.
- 2 fluity.
- 2 hulki.

3) Hillsfar, flota wojenna.
- 3 galery.
- 3 pinasy.
- 5 kog.

4) Lantan, flota wojenna na Morzu Spadających Gwiazd.
- 3 pancerniki.
- 2 gnomie łodzie podwodne.
- 5 okrętów liniowych.
- 3 desantowce.

5) Agralond, flota wojenna:
- 5 pinas.
- 3 kogi.
- 15 galer.

Nie opisuje marynarki na Zachodzie.
Caladan - 03-01-2010, 22:04
Temat postu:
Ixitxachitl były w Morzu Spadających Gwiazd. Pomyliły mi się z inną rasą. Jeszcze będę badał czy są w innych akwenach. Po bakterii można powiedzieć , że prawie wyginęły, ale niekoniecznie.

O Iakhowasie postaram się dowiedzieć więcej. Sam nie mogę znależć jego statystyk, ale żródła są dawno nie aktualizowane. Może przez ten czas się coś zmieniło.

Nie mam nic przeciwko temu, aby olbrzymy były wyznawcami Kazgarotha na tamtejszym terenie.

Jak robimy z armią Kazgoratha?.
Proponuje zmniejszenie liczby potworów
Bloodraiders o 20%- bedziesz na plusie o 300
firbolgs i formorianie(nie wiem czy one są na tych terenach) - 50% po sumowaniu
wilkołaki- 30%
Trolle-20%

Z tej redukcji bedziesz moim zdaniem, mimo wszystko na plusie.
Bezimienny - 03-01-2010, 22:20
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Ixitxachitl były w Morzu Spadających Gwiazd. Pomyliły mi się z inną rasą. Jeszcze będę badał czy są w innych akwenach. Po bakterii można powiedzieć , że prawie wyginęły, ale niekoniecznie.

O Iakhowasie postaram się dowiedzieć więcej. Sam nie mogę znależć jego statystyk, ale żródła są dawno nie aktualizowane. Może przez ten czas się coś zmieniło.

Nie mam nic przeciwko temu, aby olbrzymy były wyznawcami Kazgarotha na tamtejszym terenie.

Jak robimy z armią Kazgoratha?.
Proponuje zmniejszenie liczby potworów
Bloodraiders o 20%- bedziesz na plusie o 300
firbolgs i formorianie(nie wiem czy one są na tych terenach) - 50% po sumowaniu
wilkołaki- 30%
Trolle-20%

Z tej redukcji bedziesz moim zdaniem, mimo wszystko na plusie.
Zgoda.
Rozumiem, że to kończy ustalanie poprawek do naszych armii?
Zegarmistrz - 03-01-2010, 22:32
Temat postu:
Moje Siły:

Garnizony Halruaa:
20 000 żołnierzy Legio Lazarus, jest to piechota konna.
3 tysiące Goblińskich Oddziałów Szybkiego Reagowania
100 żelaznych golemów
100 magów - widm
4 tysiące Wojsk Garnizonowych Halruaa, głównie lekkiej jazdy.

Taktyczne Zgrupowanie Czarnoksięskie w Halagard

8 pełnych kręgów magów (64) specjalistów w Summoning. Wszyscy znają takie zaklęcia, jak Greater Planar Binding, Summon Monster IX, Greater Dragon Blinding i wiele innych.
8 pełnych kręgów magów (64) specjalistów od Abjuration. Wszyscy znają takie czary, jak Mordeinen Disjunction, Greater Dispel Magic, Banish, Strefa Antymagii, Pryzmatyczna Ściana, Prawdziwe Widzenie, Ściana Mocy i wiele innych.
4 pełne kręgi magów - tkaczy pogody (32) specjalistów od Transmutation z zaklęciami Control Weather i wieloma innymi
3 pełne kręgi specjalistów divinerów (24) , wyposażonych w łącznie 18 Kryształowych Kul z czarem True Seening i 6 z czarem Telepathy
2 pełne kręgi magów z klasą prestiżową Wayfarer, z zaklęciem Greater Teleport

Pierwsza Flota Morska na Morzu

350 karawel, z czego 150 opancerzonych
350 mniejszych okrętów
26 000 marynarzy
26 000 piechoty morskiej
1750 dział
700 oficerów artylerii

16 magów z dostępem do zaklęć 9 poziomu, specjalistów w kontroli pogody

Druga Flota Morska u wybrzeży Samarath

350 karawel, z czego 150 opancerzonych
400 mniejszych okrętów
27 000 marynarzy
27 000 piechoty morskiej
1800 dział
750 oficerów artylerii

64 magów, specjalistów w iluzjach
16 magów, specjalistów w kontroli pogody
16 magów, specjalistów w zaklęciach obronnych
8 magów, specjalistów w zaklęciach wróżebnych

Trzecia Flota Morska: na Wielkim Morzu

450 karawel, z czego 300 opancerzonych, wszystkie uzbrojone w tarany i platformy abordażowe
22500 marynarzy
22500 żołnierzy piechoty morskiej
1800 balist
450 oficerów artylerii
450 miotaczy greckiego ognia
16 magów, specjalistów w kontroli pogody
16 magów, wszyscy z PRC Halruan Magehound

Garnizony Thindolu, Lapailli, Tashalaru, Tharsult

Legio Thindol
10 000 lekkiej piechoty. Każdy żołnierz ma: kolczugę, drewnianą pałkę do bicia, topór, drewnianą tarczę, skórzaną zbroję, hełm, pikę lub ciężką kuszę i 40 strzał.

Legio Lapaillia
10 000 lekkiej piechoty. Każdy żołnierz ma: kolczugę, drewnianą pałkę do bicia, topór, drewnianą tarczę, skórzaną zbroję, hełm, pikę lub ciężką kuszę i 40 strzał.

Legio Tashalar
5 000 lekkiej piechoty. Każdy żołnierz ma: kolczugę, drewnianą pałkę do bicia, topór, drewnianą tarczę, skórzaną zbroję, hełm, pikę lub ciężką kuszę i 40 strzał.

Legio Tharsult
5 000 lekkiej piechoty. Każdy żołnierz ma: kolczugę, drewnianą pałkę do bicia, topór, drewnianą tarczę, skórzaną zbroję, hełm, pikę lub ciężką kuszę i 40 strzał.

Graniczne Księstwa

Legio Graniczne Królestwa

20 000 ciężkiej piechoty. Każdy żołnierz ma: zbroję półpłytową, dużą tarczę, miecz półtoraroczny lub ciężki topór oraz pikę
10 000 łuczników. Każdy żołnierz ma zbroję skórzaną, długi łuk refleksyjny i 40 strzał oraz krótki miecz
10 000 lekkiej jazdy. Każdy żołnierz ma lekkiego rumaka, lancę kawaleryjską, sejmitar, kolczugę, łuk refleksyjny i 40 strzał.
40 słoni bojowych, opancerzonych z wieżami.
1000 procarzy. Ogry i niedźwiedźżuki. Każdy z nich ma zbroję półpłytową, dostosowaną do swojego rozmiaru procę, 30 ołowianych pocisków o masie 3 kilogramów każdy. Niekiedy niedźwiedźżukom zamiast pocisków ołowianych wydaje się 3 litrowe butle ognia alchemicznego.
1000 ultra ciężkiej piechoty. Ogry i niedźwiedźżuki. Każdy ma pełną zbroję płytową, dużą tarczę i powiększony kiścień (taka wiązka morgenszternów)
50 olbrzymów. Każdy z nich ma zbroję półpłytową, ciężką tarczę, lekką balistę lub dostosowaną do swoich rozmiarów procę, 30 pocisków ołowianych o masie 10 kilogramów każdy, 2 kartacze o masie 10 kilogramów każdy oraz gigantyczny kiścień przypominający wiązkę cepów
100 grenadierów. Niedźwiedźrzuki. Każdy wyposażony w dzidę, niekrępującą ruchów zbroję oraz 30 kartaczy o masie 3 kilogramów każdy

Ogółem: 42 190 żołnierzy

Wojska Lądowe na granicach Samarath:

10 000 murzynów z Chtulh, barbarzyńcy, uzbrojeni (za fundusze Dominium) w kolczugi, długie, podobne do maczet noże, tarcze, włucznie oraz łuki i strzały
5 000 Jungle Fighters, żołnierze Thindolu i Tashalaru, rangerzy. Walczą włuczniami, łukami oraz podwójnymi sejmitarami, noszą kolczugi.
2 000 goblińskich zwiadowców. Gobliny w kolczugach, z włuczniami, krótkimi mieczami i łukami. Wszystko to rangerzy.
2 000 wilczych jeźdźców, Gobliny – barbarzyńcy na wilkach. Uzbrojeni jak zwiadowcy.
20 słoni bojowych

Pierwsza flota powietrzna: (Halruaa)

2 pełne klucze (10 okrętów wielkości karaweli)
500 marynarzy
1 000 żołnierzy wojsk powietrzno – desantowych
40 balist
20 miotaczy broni ciekłych
10 oficerów artyleryjskich
10 magów z dostępem do zaklęć 9 poziomu (kapitanowie)

Druga flota powietrzna: (Samarath)

2 pełne klucze (10 okrętów wielkości karaweli)
500 marynarzy
1 000 żołnierzy wojsk powietrzno – desantowych
40 balist
20 miotaczy broni ciekłych
10 oficerów artyleryjskich
10 magów z dostępem do zaklęć 9 poziomu (kapitanowie)

Trzecia flota powietrzna (Luireen, Dambrath)

2 pełne klucze (10 okrętów wielkości karaweli)
500 marynarzy
1 000 żołnierzy wojsk powietrzno – desantowych
40 balist
20 miotaczy broni ciekłych
10 oficerów artyleryjskich
10 magów z dostępem do zaklęć 9 poziomu (kapitanowie)

Czwarta flota powietrzna (straż nad Shaar i Wielką Rozpadliną)

2 pełne klucze (10 okrętów wielkości karaweli)
2 pełne klucze Gniazd (10 okrętów wielkości Dhou), statków powietrznych przystosowanych na lądowiska
600 marynarzy
1 000 żołnierzy wojsk powietrzno – desantowych
40 balist
20 miotaczy broni ciekłych
10 oficerów artyleryjskich
10 magów z dostępem do zaklęć 9 poziomu (kapitanowie)
50 lotników z Wielkiej Rozpadliny

Piąta Flota Powietrzna (okolice Great Rift)

70 okrętów powietrznych wielkości karaweli
20 „bombowców stealth”
70 mniejszych statków pościgowych
4500 marynarzy
7 000 żołnierzy wojsk powietrzno-desantowych
500 balist
180 oficerów artylerii
160 magów z dostępem do zaklęć 9 poziomu (kapitanowie)
20 miotaczy broni ciekłych

Wojska wokół Wielkiej Rozpadliny, na Shaar i na południe od niej:

15 000 wojowników gnolli
500 gnollowych szamanów (głównie kapłanów Yeenoghu)
100 wybrańców Yeenoghu
100 ghouli, trzymanych jako święte zwierzęta Yeenoghu
100 demonów oddanych Yeenoghu na usługach Gnolli
10 000 czarnych najemników z Chult
1 000 czarnych berserkerów, barbarzyńców z klasą Frenzied Berserk
100 murzyńskich druidów
5 000 konnych nomadów
2 000 wemików
4 000 centaurów
2 000 dzikich elfów
70 000 kanonicznych wojowników krasnoludów z Wielkiej Rozpaliny
30 000 krasnoludzkiej piechoty
400 krasnoludzkich kapłanów moradina
100 krasnoludzkich kapłanów z klasą prestiżową Kapłan Wojny
2 500 krasnoludzkich wojownikach na gryfach z PRC Podniebny Obrońca
300 armat krasnoludów
300 armat z Hardcastle
100 000 halruańskiej lekkiej piechoty
33 000 halruańskiej jazdy typu południowego
300 słoni bojowych z wszystkich podległych mi krain
12 000 hobgoblińskich, pieszych najemników
12 000 hobgoblińskich konnych najemników
5 000 ultracieżkiej piechoty złożonej z niedźwiedźrzuków, ogrów, trolli, loxo i innych dużych ras regionu
5 000 procarzy takiej samej proweniencji
1000 cyklopów, uzbrojonych jak giganty
500 olbrzymów z wiadomym uzbrojeniem
100 widm magów
300 cieni
100 ożywieńczych słoni
100 ożywieńczych gigantów
300 spinechainów
800 żelaznych golemów
300 000 ludzkiej piechoty z Thindolu, Dambrathu i Thasalaru
110 000 lekkiej jazdy typu południowego z tych krajów
30 000 jeźdźców na kucach, zbrojnych w kolczugi, lance, sejmitary i łuki refleksyjne z Luiren. Wszyscy lub prawie wszyscy to niziołki waleczniaki.
20 000 jaszczuroludzi z Jaszczurzych Głębi
20 000 Yu-Anti z Jaszczurzych głębi
5000 Tri Kreenów
50 000 piechoty obowiązkowego kontyngentu wojskowego Lapalliya, Tharsult i Granicznych Królest
20 000 jazdy typu południowego z tych krajów
5 000 hobgoblinów mnichów – gardzących magią
100 Halruan Magehounds
800 magów ciężkiego kalibru
1 000 jordanich
1 000 snivberlińskich grenadierów
500 snivberlińskich operatorów miotaczy płomieni
500 snivberlińskich pomocników operatorów miotaczy płomieni
100 druidów chytraków

Ogólnie:
874 500 żołnierzy w regionach południowo-wschodnich.

Uzbrojenie:
Jeśli nie pisze inaczej: każdy mój żołnierz ma przewiewną kolczugę, sejmitar, długi nóż lub siekierę, pikę lub 60 strzał, dużą tarczę lub łuk refleksyjny.
Jeśli nie pisze inaczej: każdy jeździec ma dwa wierzchowce, kolczugę, sejmitar, długi nóż lub siekierę, lancę kawaleryjską lub 60 strzał, dużą tarczę lub łuk refleksyjny
Żołnierze piechoty morskiej uzbrojeni są w kolczugi, halabardy i kusze, duże tarcze i strzały oraz topory bojowe.
Marynarze uzbrojeni są w skórzane zbroje, kordy i kordy oraz łuki i strzały
Oddziały powietrzno-desantowe mają nie utrudniające ruchów kolczugi, lekkie kusze, 20 bełtów, sejmitary, noże i po 3 kartacze na osobę
Na każdych 25 żołnierzy jeden ma poziom Łotrzyna oraz rangi w zdolności Używanie Magicznych Urządzeń pozwalającej mu używać różdżek i zwojów magicznych

Jak to się trzyma kupy:

Zasadniczo wg. podręcznika Lśniące Południe wszystkie kraje tego regionu mają cztery, wspólne problemy. Są to: Jaszczurze Głębie, Dambrath, Lapalliya i Mulhorand. Jaszczurze Głębie pobiłem z pomocą MAC. Dambrath przywróciłem na łono cywilizowanych nacji. Piracko-bandycką Lapalliye okupuje. Sądząc z kanonu: powinno to wystarczyć, bym był uznawany za Zbawcę Południa, Dar Bogów i Co Tam Jeszcze. Wywołany już dawno temu przez MAC kryzys w okolicy Border Kingdoms sprawił, że wszystkie narody mojej okolicy spodziewają się, że rozwiążę czwarty, ostatni problem.
kic - 03-01-2010, 22:58
Temat postu:
Niestety, ale powyższe opisy są nie do przyjęcia. O ile do Thay mamy kilka poważnych wątpliwości, o tyle siły Halury już są w ogóle poza wszelką normą zdolną być zaakceptowaną przez nas.
Daerian - 03-01-2010, 23:01
Temat postu:
kic napisał/a:
O ile do Thay mamy kilka poważnych wątpliwości


Słucham więc, bo to jednak zbyt lakoniczne do prowadzenia dyskusji.
Zegarmistrz - 03-01-2010, 23:10
Temat postu:
kic napisał/a:
Niestety, ale powyższe opisy są nie do przyjęcia. O ile do Thay mamy kilka poważnych wątpliwości, o tyle siły Halury już są w ogóle poza wszelką normą zdolną być zaakceptowaną przez nas.


To ciekawe. Jak zapewne pamiętasz: około miesiąca temu podawałem swoją armię w oparciu o 1% populacji. Wyszło mi wówczas około 200 000 wojska. Przyklepaliście taką armię. Jak zapewne zauważyłeś: w chwili obecnej nie mam (jeszcze) zmobilizowanej pełnej armii, bo zabrakło mi czasu na napisanie pełnego spisu. Myślę, że mogę ściągnąć jeszcze do 100-150 tysięcy.

Oczywiście mam spore nowe oddziały (np. 70 000 żołnierzy krasnoludów, którzy są kanoniczni). Są to prezenty od autorów settingu wynikłe z faktu, że miesiąc temu nie wiedziałem o ich istnieniu. Bazowałem wówczas na Podręczniku Głównym, a one opisane były w dodatku Lśniące Południe.

Bardzo jednak cenię sobie twoją wypowiedź. Każdy głos wnosi coś nowego do naszej wspólnej wizji Faerunu.

Mam nadzieję, że będziemy długo rozmawiać. Pożyczyłem odpowiednie podręczniki. Mam nadzieję, że będę mógł je przynajmniej dokładnie przejrzeć.

PS. Od tygodni mówię, że podbiłem, co chciałem, że mam tak wielką armię, że nikt mi nie podskoczy, że chcę wybudować kilka miast i wyjść z Questa. Nikt jakoś mi nie wierzy, nawet mimo, że moje terytoria zajmują 1/3 mapy. Za to co chwila ktoś próbuje sprawdzić, czy mówię prawdę i rozbija nos o ścianę. Nawet MIMO, że za każdym razem zaniżam swoje wojska o jakieś 20% z dobrej woli...

To jest smutne.
Costly - 03-01-2010, 23:24
Temat postu:
Miłej zabawy. To będzie na pewno wspaniały dialog dla obserwatorów (zieeew...). Nie myślałem, że quest ten stanie się teatrem dla dwóch aktorów i ich zapędów flejmowych.

Ja z swojej strony tylko spytam "to jak to w końcu jest" - Zegarmistrz z Yu-Anti trzyma, czy je wybija? Bo z fabuły wynika, że zajmuje się ich eksterminacją w Chult, z spisu armii, że są z nim. I'm kinda lost. Nie to żeby to robiło jakąkolwiek różnicę w ostatecznym rozrachunku, no ale...

No i kurcze, bombowce Stealth na poważnie będą w grze? To już odbiera jakiekolwiek szanse na zakończenie tej rozgrywki inaczej niż przez utopienie się w flejmie...

A już z czystego obowiązku, bo wiem, że to bezcelowe:

Zegarmistrz napisał/a:
Wywołany już dawno temu przez MAC kryzys w okolicy Border Kingdoms sprawił, że wszystkie narody mojej okolicy spodziewają się, że rozwiążę czwarty, ostatni problem.


...zbytek łaski przy zapisaniu nam tych zasług, nie bądź taki skromny.
Zegarmistrz - 03-01-2010, 23:25
Temat postu:
Cytat:
Ja z swojej strony tylko spytam "to jak to w końcu jest" - Zegarmistrz z Yu-Anti trzyma, czy je wybija? Bo z fabuły wynika, że zajmuje się ich eksterminacją w Chult, z spisu armii, że są z nim. I'm kinda lost. Nie to żeby to robiło jakąkolwiek różnicę w ostatecznym rozrachunku, no ale...


Pisałem już ze sto razy: obecnie Jaszczurcze Głębie płacą mi trybut w wojownikach za to, że powstrzymałem się od ich dalszego mordowania.
Costly - 03-01-2010, 23:30
Temat postu:
W liczbie prawie 50 000? I znajdują się w Shaar? Yey. Ja to jednak zostawię kicowi, jeżeli przy każdej z tych ras podobny numer odchodzi (pomijając samą kwestie ich koegzystencji, szkoda tchu), to to zdecydowanie za dużo znaków do zapisania na moje lenistwo.

btw. Graniczne Królestwa nieźle ciągną - gdy tam się wybieraliśmy, to dostawaliśmy zapewnienia o fatalnym stanie tych ziem i skąpych oddziałach jakie tam zostały, a teraz wielotysięczna armia stamtąd się wywodzi. Ale akurat nie to jest najfajniejsze. Najciekawszy tutaj jest fakt, że pochodząca stamtąd armia na twojej liście pojawia się osobna dwa razy...
kic - 03-01-2010, 23:32
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Mam nadzieję

Nadzieja matka głupich. - tak myślę i przypominają mi o tym inni.

Zegarmistrz napisał/a:
PS. Od tygodni mówię, że podbiłem, co chciałem, że mam tak wielką armię, że nikt mi nie podskoczy, że chcę wybudować kilka miast i wyjść z Questa. Nikt jakoś mi nie wierzy, nawet mimo, że moje terytoria zajmują 1/3 mapy. Za to co chwila ktoś próbuje sprawdzić, czy mówię prawdę i rozbija nos o ścianę. Nawet MIMO, że za każdym razem zaniżam swoje wojska o jakieś 20% z dobrej woli...

To jest smutne.

1. Nie zajmujesz 1/3 mapy.
2. Szczere zamiary i gdybanie... rozumiesz je? - tak (ok) - nie (one są do...)
3. Jak Ty obniżasz swoje siły o 20% to ja chcę coś przypomnieć:
Zegarmistrz napisał/a:
Halruaa:
34 000 żołnierzy, głównie magów i dwuklasowców (mag / inna klasa)
(...)
około 20 000 oddziałów Legio Lasarus(...)


Matematyka:
34000+20000=54000
54000/1700000=0,0317647059
0,0317647059*100%=3,17647059%

3,17647059% populacji pod bronią (nie licząc dodatków).
Zegarmistrz napisał/a:
Metodologia:

Uznałem, że całość wojsk powołanych pod broń to 2% populacji w wypadku krajów, które ogłosiły pełną mobilizacje, 1% w wypadku częściowo zaangażowanych i mniej, niż 1% w wypadku państw niezbyt zaagażowanych. Halruaa dysponuje większymi siłami (przy czym duża część to barbarzyńcy i wojska cudzoziemskie) podobnie jak barbarzyńcy (którzy są barbarzyńcami).


2%<3,17647059%

JEDNAKOŻ:
(3,17647059%*100)/80=3,97058824%

3,97058824%

Porównując do Twojej Metodologii, to Twoja armia w pełni siła przekraczałaby dwukrotnie limit. Jednak dzięki Twojej szczodrości przekracza go tylko o 60%.

Ja bym to nazwał oszustwem albo kłamstwem (w ostateczności pomyłką), a Ty?

PS.
To tak na początek.

PPS.
Velg, Daerian, tak z ciekawości się spytam. Czy wam naprawdę odpowiada rozpiska Zegarmistrza?

EDIT:

Bezimienny, ale wtedy obowiązywała...
Bezimienny - 03-01-2010, 23:33
Temat postu:
Ja za to chciałbym oprotestować liczbę okrętów - jeśli moje 800 z wszystkich źródeł jakie widzę jest liczbą astronomiczną, to twoja flota zdecydowanie wchodzi w kategorię "obłędna"

PS:
kic napisał/a:
Velg, Daerian, tak z ciekawości się spytam. Czy wam naprawdę odpowiada rozpiska Zegarmistrza?
Ja właśnie liczę procenty...

PS2: domyślam się, ze stara podana przez Zega metodologia nie jest już ważna, i podobnie jak my bierze po 5% ze swoich terenów...
Serika - 03-01-2010, 23:44
Temat postu:
To liczcie sobie dokładnie te procenty, a ja bardzo proszę o kulturę z obu stron. Bo coś czuję, że za chwilę tu pójdzie flame na całego...
NIE chcecie mnie wkurzyć, panowie.

Velg - 03-01-2010, 23:46
Temat postu:
Znaczy, mi się wydaje, że te 133k halruanskich wojsk bez Legio Lazarus to więcej niż 5%... ale przy tym, ile procent zmobilizowaliście z Mulhorandu (najlepszy element ludzki wybity podczas wojny; potem tsunami i destrukcja najludniejszych elementów przybrzeznych) i tym, że IIRC to robiliscie to bez administracji najniższego szczebla (bo 99% pismiennych to skrybowie świątynni, podstawa biurokracji - lecz element wrogów ludu), to nie będę się buntował przeciw liczności wojsk naziemnych...

Nie podobają mi się jednak bombowce (bardzo) i rozmiar floty powietrznej (mniej, ale wolałbym, aby flota na Morzu Spadajacych Gwiazd była większa od halruanskich latadelek).
Zegarmistrz - 03-01-2010, 23:47
Temat postu:
Legio Lazarus nie są pełnoprawnymi oddziałami wojskowymi, tylko policyjno - stabilizacyjnymi. Czymś w rodzaju profesjonalnej straży miejskiej.

Podobnie rzecz tyczy się floty: flota istnieje oddzielnie od armii i w odróżnieniu od niej nie stanowi ciężaru dla społeczeństwa w trakcie pokoju. Większość statków w trakcie tegoż pełni zwykłe funkcje cywilne: tzn. wozi Cargo.

Bezimienny napisał/a:
PS2: domyślam się, ze stara podana przez Zega metodologia nie jest już ważna, i podobnie jak my bierze po 5% ze swoich terenów...


Tak, dokładnie.

Wyjątek stanowią Murzyni, Nomadzi, Gnolle etc. Ci mają zupełnie inną strukturę wojskową (tzn. wszyscy walczą i wszyscy są Warriorami, a nie Commonerami, jak w państwach cywilizowanych). Aby uniknąć nieporozumień użyłem mniej Gnolli, Murzynów i innych dzikusów, niż wynikało to z poprzedniego spisu.

Dodałem sobie natomiast nieludzi. Im dłużej wczytywałem się w opis, tym odkrywałem, że na moich ziemiach żyje więcej ich plemion.

Co zaś się tyczy liczebności mojej floty: faktycznie, jest ona dwukrotnie przesadzona. Napisałem jej skład zanim ustaliliśmy z Bezimiennym liczebność naszych flot. Potem poprawiłem. I zapomniałem zapisać. Powyższy dokument zajmuje 5 stron wordowskich, przerycie się przez wszystkie źródła i napisanie go zajęto mi pół dnia. Uważam, że mam prawo do zmęczenia.

Flota morska jest dokładnie o połowę mniejsza, niż pisze.
kic - 04-01-2010, 00:01
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Flota morska jest dokładnie o połowę mniejsza, niż pisze.

No to ją popraw. Nie będę odnosił się do nieaktualnych danych.

Zegarmistrz napisał/a:
Powyższy dokument zajmuje 5 stron wordowskich, przerycie się przez wszystkie źródła i napisanie go zajęto mi pół dnia. Uważam, że mam prawo do zmęczenia.

Nie tylko Twój opis tyle zajmuje...
Bezimienny - 04-01-2010, 00:07
Temat postu:
Zeg, chyba popełniłeś pomyłkę przy przeliczaniu wojsk - mi wychodzi w sumie o połowę mniej (nie licząc nieludzi i nie uwzględniając kanonicznie wysokiej armii w great rifcie)

... i te bombowce stealth mi się też nie bardzo podobają
Daerian - 04-01-2010, 00:10
Temat postu:
Ja jestem przeciwko bombowcom Stealth. Flota po poprawieniu i uwzględnieniu położenia mi nie przeszkadza.

Nadal czekam na uwagi do Thay.
kic - 04-01-2010, 00:23
Temat postu:
Jak na razie zająłem się w ogóle procentami.

Halruaa 11% populacji pod bronią.
Ok. 1300 magów z poziomem od 19 w wzwyż. (Każdy z nich mógłby bez problemu rządzić Thayem. Zulkirzy się do nich nie umywają).
Thindol, Tharlsult, Tashalar, Lapaliiya 14,2% populacji pod bronią.

Jestem za redukcją Twoich siły o 2/3 jeżeli chodzi o liczebność.

Magów to w ogóle możesz sobie zmniejszyć, tak żeby nie przesadzać 20-krotnie.

Velg, zawiodłeś mnie. Nawiązując jednak do Mulhorandu.
Jakby on powiedzmy, że już na początku stracił makabryczne 5% ludności, to i tak uciągnęlibyśmy kolejne 5% zgodnie z logika Halruy.
Serika - 04-01-2010, 00:36
Temat postu:
To ja może przypomnę...

Bardzo proszę o kulturę z obu stron. Bo coś czuję, że za chwilę tu pójdzie flame na całego...
NIE chcecie mnie wkurzyć, panowie. Naprawdę. Wy macie flame'y, ja mam kluczyk do kłódki.

Velg - 04-01-2010, 00:39
Temat postu:
kic - dużo więcej niż 5%, zważywszy na tsunami, które spustoszyło główne połacie terenów gęsto zamieszkanych, bombardowania nad Skuldem, straty cywilne w Nelderildze i takie tam... No i mieliście więcej roboty - w każdym razie mniejsza z tym, choć jestem zdania, że większość wojska MAC powinna teraz być przypisana do administracji cywilnej. (bo ni ma kto inny takiej pracy wykonać)

Zresztą, mi wsio jedno - akurat armia Zegarka mi całkowicie wisi, choć zgadzam się z Bezimiennym. A Mulhorand przebolałem. MACowi wisiały protesty co do Caladanowego Elfiego Dworu, a w zamian ja czuję się upoważniony do tego, żeby wisiały mi protesty co do armii Zega. Innymi słowy - kłóćcie się sami, ja mam nadzieję, że skończy się w okolicy propozycji Bezimiennego.

A co do magów, to szczerze mówiąc - zulkirzy się do nich umywają. I z poziomem 17+, jeśli łaska - acz nadal jest to dużo.
Daerian - 04-01-2010, 00:42
Temat postu:
Popieram Velga. I nadal czekam co macie do armii Thay.
Zegarmistrz - 04-01-2010, 01:10
Temat postu:
Bardzo możliwe, że walnąłem się upraszczając sobie liczenie tzn. biorąc dane z poprzedniego postu i mnożąc część wojsk x 5. Za diabła bowiem nie pamiętam jak liczyłem wojska wcześniej.

Jeśli o mnie chodzi, to mogę obciąć główną armię do powiedzmy: 450 000. Naprawdę jest mi to obojętne.

Bombowców strategicznych się nie pozbędę. Traktujcie to jako zabezpieczenie na wypadek napotkania jakiejś uporczywej iluzji albo czegoś w tym guście. Jeśli Espadon nie strzeli, Patryjarcha nie rozwali czegoś jednym pierdnięciem i nie okaże się, że kościoła nie imają się ani prawa fizyki, ani magii nie opuszczą one hangarów.

kic napisał/a:
Magów to w ogóle możesz sobie zmniejszyć, tak żeby nie przesadzać 20-krotnie.


Magowie to twardy, kanoniczny kanon. Takie państwo.
Anonymous - 04-01-2010, 11:14
Temat postu:
Daerian napisał/a:
nadal czekam co macie do armii Thay.

W tym momencie to już nie jest istotne.
kic - 04-01-2010, 12:20
Temat postu:
Zegarmistrz, 410k to jest max, maksów na jakie zgodzimy się.
W tej liczbie ma zmieścić się:
- wszystkie siły ze wszystkich krajów (ludzi i innych ras).
- wszyscy magowie, kapłani itp. ze wszystkich krajów.
- cały personel wszystkich statków powietrznych, jak i tych morskich oraz obsługa wszystkich dział oraz urządzeń które wymagają kilku osób.

Czyli magów nie chcesz zmienić? Dobrze więc. Beziemienny, sam rozumiesz. W ten sposób jesteśmy zmuszeni powrócić do starej rozpiski magii Bractwa (która de facto została zredukowana przez potęgę, nie przeszacowanie sił). Do tego podkreślam, że wszyscy będą zdolni puszczać ogniste kule (co już nie raz robili) i od tego wzwyż będziemy szli. Kapłani też powrócą z prawdziwą mocą. Choćby niezłomność morałów, wyspecjalizowanie w leczeniu, zagrzewanie do walki etc.
To jak na razie wstępna kontrpropozycja do potęgi magów Halruay. Może ulec zmianie.

Floty morskiej po zmniejszeniu przez Ciebie wynosi 950. Ma być max 800. Nie będziesz miał w obecnej sytuacji więcej statków niż Calimshan.

Flota powietrzna, czyli 260 statków. Nie. Max 60. To i tak jest o dużo za dużo (dodając do tego flotę morską).

Zegarmistrz napisał/a:
300 armat z Hardcastle

Takie kwiatki muszą zniknąć. Tam nie byłoby 5 armat...

Siły z Jaszczurczych Głębin mają być 10x mniejsze (Jeżeli płacą Ci trybut w wysokości 50k, to z powodzeniem mogliby walczyć z Tobą).

Przemyśl swoje potworki. Nie podliczałem ich, ale wychodzi z dobre 100k, z czego wchodzą tam najróżniejsze rzeczy. Proponowałbym zrobić z nich siłę do max 5% Twoich sił. Miej też na uwadze druidów całego Faerun. Oni się za głowę łapią patrząc jak na ruszasz równowagę natury.

Jeżeli jednak nie zechcesz współpracować, to będziemy musieli coś z tym zrobić.

PS. W swoim opisie dwa razy wspomniałeś o siłach Granicznych Królestw, popraw to...

PPS. Daerian, jak na razie są większe rzeczy do sprostowanie. Proponuję uzbroić się w odrobinę cierpliwości.
Daerian - 04-01-2010, 12:58
Temat postu:
kic napisał/a:

Floty morskiej po zmniejszeniu przez Ciebie wynosi 950. Ma być max 800. Nie będziesz miał w obecnej sytuacji więcej statków niż Calimshan.


Lekko bez sensu, biorąc pod uwagę ile państw podbił Zeg. Szczególnie, że większość jest poza istotnymi dla Was obecnie akwenami.

kic napisał/a:

Czyli magów nie chcesz zmienić? Dobrze więc. Beziemienny, sam rozumiesz. W ten sposób jesteśmy zmuszeni powrócić do starej rozpiski magii Bractwa (która de facto została zredukowana przez potęgę, nie przeszacowanie sił). Do tego podkreślam, że wszyscy będą zdolni puszczać ogniste kule (co już nie raz robili) i od tego wzwyż będziemy szli. Kapłani też powrócą z prawdziwą mocą. Choćby niezłomność morałów, wyspecjalizowanie w leczeniu, zagrzewanie do walki etc.

Zdajecie sobie sprawę, co to oznacza ze strony mojej i Bezimiennego?

kic napisał/a:
Zegarmistrz, 410k to jest max, maksów na jakie zgodzimy się.

Wasze siły są znacznie zawyżone w stosunku do prawdopodobnych możliwości. Siły Zega po poprawach nie będą - on po prostu ma pod swoją kontrolą potężna ilość ludności. Przykro mi, ale to akurat JEST czepianie się.

PS:
kic napisał/a:
PPS. Daerian, jak na razie są większe rzeczy do sprostowanie. Proponuję uzbroić się w odrobinę cierpliwości.

Bardzo mi miło, ale to nie jest niestety mój problem, że nie chce Wam się napisać kilku zdań, na które mógłbym sensownie odpowiedzieć. Ale bardzo proszę, mogę zaczekać do wieczora (czyt. około 22) - jeśli do tego terminu nie zgłosicie zastrzeżeń, uznam, że zaakceptowaliście armię Thay. Możemy ustalić to w ten sposób?
Velg - 04-01-2010, 13:11
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Lekko bez sensu, biorąc pod uwagę ile państw podbił Zeg. Szczególnie, że większość jest poza istotnymi dla Was obecnie akwenami.

Znaczy, ja właaaaaściwie popieram liczebność 800 statków, ale tak szczerze mówiąc, to Zeg mógłby mieć na owych ziemiach i flotę wyjściową - bo i tak poza flotą Samarach to wy nic na morzach łączących się z morzami kontrolowanymi przez Zega nie macie.
Bezimienny - 04-01-2010, 13:13
Temat postu:
Daerian napisał/a:
kic napisał/a:

Czyli magów nie chcesz zmienić? Dobrze więc. Beziemienny, sam rozumiesz. W ten sposób jesteśmy zmuszeni powrócić do starej rozpiski magii Bractwa (która de facto została zredukowana przez potęgę, nie przeszacowanie sił). Do tego podkreślam, że wszyscy będą zdolni puszczać ogniste kule (co już nie raz robili) i od tego wzwyż będziemy szli. Kapłani też powrócą z prawdziwą mocą. Choćby niezłomność morałów, wyspecjalizowanie w leczeniu, zagrzewanie do walki etc.

Zdajecie sobie sprawę, co to oznacza ze strony mojej i Bezimiennego?
W sumie, z postu Caladana (który to post niedługo po pojawieniu się zniknął w tajemniczych okolicznościach) dowiedziałem się że dysponuję siłami całej rebelii halruańskiej - jestem przekonany że tam (w dodatku do Elderów) trafię na dość dużo magów...

PS: siły Zega są bardzo dokładnie liczone. Jeśli moje szacunki się sprawdzą, będzie miał nawet po redukcjach do poziomu 5% sporo powyżej 410k - i to bez żadnych przegięć.
Ilość magów Zega mnie tak nie niepokoi - ale mam pewne zastrzeżenia co do poziomów. Jest to obecnie dyskutowane kanałami pozaforumowymi.
Co do statków nie będę się spierał - szczerze mówiąc ta ilość mnie też trochę niepokoi
(z drugiej strony nie bardzo rozumiem dlaczego stwarza to problem WAM - jedyną osobą z którą Zeg może bić się na morzu w tej okolicy jestem ja...)
Zegarmistrz - 04-01-2010, 13:23
Temat postu:
Moja nowa armia:

Halruaa:
20k Legio Lazarus - korpus policyjno - okupacyjny
65 000 żołnierzy - przynajmniej 10k dysponuje umiejętnościami używania magii 0-go kręgu, a dalszych 2k ma dołączoną klasę maga na niskim poziomie.
w tym:
20k konnicy typu południowego
40k lekkiej piechoty
5k łuczników

15 tysięcy goblinoidów szkolonych na podplanach z przyśpieszonym czasem
około 1 000 nieumarłych (przy czym około 100 to widma zabitych przeze mnie magów)
około 1 000 golemów i innych konstruktów


Dambrath
50 000 żołnierzy (z czego minimum 4-5 tysięcy stanowi garniozony w podziemnych miastach)
2 500 drowów o niesprawdzonej wartości bojowej. Prawdopodobnie to dobrzy do bardzo dobrych żołnierzy, jednak na pewno nie są mi wierni.

Luiren
30k lekkiej piechoty, 5k procarzy, 5k lekkiej jazdy

Tashalar
44.5k: 4.5k jungle fighters, 30k lekkiej piechoty, 10k łuczników

Thindol
60k: 5k jungle fighters, 15k łuczników, 35k lekkiej piechoty, 5k lekkiej kawalerii

Chult

Chult jest słabo zaludniony. Żyje w nim niej, niż pół miliona dzikusów. Myślę, że lojalna jest mi mniej-więcej połowa. Dzikusy walczą jak dzikusy: tzn. na wojnę ruszają wszyscy dorośli mężczyźni (i zapewne część kobiet). Myślę, że mam z tego regionu około 50 000 bojowników. O ile dobrze rozumiem opis uzbrojeni są głównie w zaostrzone owoce mango.

Dodatkowo na całym półwyspie mam około 15 000 wojowników jaszczurczych ras. Nie są mi zbyt lojalni, ale będą zabijać ludzi.

Lapaliiya:
60k: 40k lekka piechota, 20k łucznicy

Tharsult:
Jakieś 10k lekkiej piechoty (w tym 2.5k łuczników)

Królestwa graniczne:
10k lekkiej piechoty z włóczniami

Shaar:
25k Gnolli
10k konnych nomadów
5k lekkiej piechoty

Great Rift:
60k ciężkozbrojnych krasnoludów - wojsko wysokiej jakości
14k Stalowych Tarcz - elitarny korpus krasnoludzki
2.5k Podniebnych Obrońców (korpus "Młoty Pokoju - Peacehammers")
dodatkowo 10k mobilizacji - krasnoludy z toporami
oraz jakieś 3000 wojsk inżynieryjnych
(przekracza to standardowe 5% dla regionu, ale jest to armia kanoniczna, wzięta z podręcznika)

Great Rift jest bezcenny jako niezdobyta twierdza. Jeśli zostanie zaatakowany będą go bronić wszystkie zdolne do walki krasnoludy. Najpewniej będzie to dodatkowe kilkaset tysięcy obrońców.

razem:85k+15k+50k+2.5k+30k+44.5k+60k+50k+60k+10k+10k+40k+86.5k = 543.5k

Proszę. Przeliczcie i spróbujcie to podważyć.

kic napisał/a:

To jak na razie wstępna kontrpropozycja do potęgi magów Halruay. Może ulec zmianie.


Halruaa jest kanonicznie najbardziej magicznym państwem świata. Ogromna większość mieszkańców krainy zna Arcane Magic, ogromna większość arystokracji to czarodzieje wysokich poziomów. Pretensje proszę zgłaszać do Eda Greenwooda, autora gry.

Chciałbym też zauważyć, że nie jestem pierwszym, który wyciąga z tego kraju wysokolewelowych spellcasterów setkami. Kiedy robił to Caladan nikomu to nie przeszkadzało. Tak więc: przyklepane prawem precedensu.

Po trzecie: wg. podręcznika Shining South, strona 129 dokładnie 1/3 ludności mojego kraju to Spellcasterzy. Przy czym 10% posiada poziomy w klasach Wizarda, reszta w innych, słabszych lub ma atuty pozwalające im na mniejszą magię.

kic napisał/a:
Floty morskiej po zmniejszeniu przez Ciebie wynosi 950. Ma być max 800. Nie będziesz miał w obecnej sytuacji więcej statków niż Calimshan.


Nie będzie 800, gdyż według wszystkich praw logiki moja flota obecnie jest większa od floty Calimshanu. Posiadam wszystkie okręty z Border Kindom, Thindolu, Tharsult, Tashalaru, Lapalliyi, Halruaa, Dambrathu i Luireen. Czyli ośmiu państw. Dodatkowo od listopada buduję nowe okręty, o czym pisałem w Queście.

kic napisał/a:
Flota powietrzna, czyli 260 statków. Nie. Max 60. To i tak jest o dużo za dużo (dodając do tego flotę morską).


Jak to uzasadnisz? Wg. podręcznika są tak pospolite, że urządza się ich regaty, dostępne są jako płatny środek transportu i każdy Elder posiadał własny, prywatny.

kic napisał/a:

Takie kwiatki muszą zniknąć. Tam nie byłoby 5 armat...


Tam było 300 armat, które kupiłem w Lantanie od Daeriana i przewiozłem na miejsce. Czytaj posty.
kic - 04-01-2010, 16:25
Temat postu:
Haluraa:
150k (8.8%) - NIE
Limit:
85k (5%) - TAK

Halruaa miała wiele potyczek, wiele strat. Tak więc 5% jej starczy. W to nawet nie wliczyłem magów ichnich dodatków. Uszanujcie więc ten limit...

Dambrath:
50k (7.14%) - NIE
Limit:
35k (5%) - TAK

Nie liczę tu już Twoich dodatków z tych ziem.

Luiren:
40k (4.8%) - TAK

Nawet biorąc pod uwagę same Halflingi, mimo iż przekraczają limit. Niech jednak to będzie.

Tashalar:
40k (4.5%) - TAK

Z ciekawości spytam. Co to są tzn. "jungle fighters" i co oni robią w Twojej armii? Z nimi jest znów 5% więc to znośne jest.

Thindol:
55k (5%) - TAK (biorąc pod uwagę samych ludzi z tych ziem)

Zaznaczyć jednak trzeba, że i tu znów masz tych "fighterów".

Chult:
50k (19% populacji ludzkiej) - NIE
15k (1/3 populacji jaszczurów) - NIE
Propozycja:
25k (9.5%) - TAK
5k (11%) - TAK

Zmniejsz o połowę mieszkańców ludzkich. Jaszczury skróć do do 5k. To i tak dużo ludzi z tych ziem. Jaszczurów też duży odsetek będzie Ci służył.

Lapaliiya:
60k (3.7%) - TAK

Tutaj nie mam zastrzeżeń. Mimo iż jest to daleki Ci kraj i nie ma specjalnych powodów by Ci aż tak pomagać, to jednak jest to wystarczająca liczba (pamiętajmy jeszcze o flotach).

Tharsult:
10k (4.2%) - TAK

Choć tutaj też pewnie sporo ludzi ciągniesz na łodzie.

Królestwa graniczne:
10k - TAK

Choć wątpliwe. Traktuj ich jako niewolników wojennych. Inaczej nie wyobrażam sobie, szczególnie po erupcji wulkanu i groźbach jakie im później wysyłałeś. Masz ich siłę, nie ducha.

Shaar:
40k (6.7%) - NIE
Limit:
30k (5.1%) - TAK

Great Rift:
86.5k (6.65%) - NIE
Limit:
65k (5%) - TAK

Nie liczyłem inżynierów. Oczywiście tutaj możemy dyskutować. Ciekaw jestem gdzie tak pisze o tej armii. Podaj źródło i najlepiej jeszcze stronę na której to się znajduję. Jak to oczywiście naocznie zobaczę, to nie zgłoszę do obecnych sił Rozpadliny żadnego sprzeciwu.

Dobra. Co do łodzi, mimo, iż Twoje kraje są skromne, nawet łącznie razem wzięta, to jak będzie ich liczba 950, to zdolni jesteśmy ją przyjąć.

Jeżeli chodzi o sterowce, to jakbyś mógł podać mi jakieś źródło? Jak na razie jestem skłonny oddalić limit do 100, jednak jak podasz mi ciekawy przykład to 150 będzie.

Podsumowując jednak Twoje siły jakie my widzimy:

85k+35k+40k+40k+55k+30k+60k+10k+10k+30k+65k=460k

Dochodzi do tego (ciągle aktualne):
40k wojsk zbrojnych które płyną na statkach.
46,5k marynarzy.
"x"k czarodziei, magów etc.

To wszystko łącznie niech zmieści się w 500k i nie będziemy się czepiać Twojej armii.

Dalej liczysz tą niesamowicie liczną menażerie do Twoich wojsk? Mam nadzieję, że się ograniczyłeś. Jak tak to jest wszystko "ok", jak nie to warte jest to jeszcze przedyskutowania.


Zegarmistrz napisał/a:
Halruaa jest kanonicznie najbardziej magicznym państwem świata. Ogromna większość mieszkańców krainy zna Arcane Magic, ogromna większość arystokracji to czarodzieje wysokich poziomów. Pretensje proszę zgłaszać do Eda Greenwooda, autora gry.

Chciałbym też zauważyć, że nie jestem pierwszym, który wyciąga z tego kraju wysokolewelowych spellcasterów setkami. Kiedy robił to Caladan nikomu to nie przeszkadzało. Tak więc: przyklepane prawem precedensu.

Po trzecie: wg. podręcznika Shining South, strona 129 dokładnie 1/3 ludności mojego kraju to Spellcasterzy. Przy czym 10% posiada poziomy w klasach Wizarda, reszta w innych, słabszych lub ma atuty pozwalające im na mniejszą magię.


Po raz. My też jesteśmy nieźle umagicznionym narodem. Jeżeli ty chcesz mieć takie siły, to i my wystawimy swoje.

Po dwa. Teraz to ja tu rządzę. Nie wiem jak absurdalnie był, czy nie było za czasów Caladana. Nie jestem wstanie przetrzymać tak potężnych magów. Jak Velg mówił, poziom 17+ jest wysoki i to bardzo. Wiele potężnych bohaterów nie ma tego poziomu. Zulkirzy mają wyższy ale nawet i wśród nich byli słabsi. Suma summarum jest to kolosalna siła która podlega pod wątpliwość. Nie wątpię, że nawet dla Eda Greenwooda byłaby ona kolosalna.

Po trzy. Spellcasterów możesz mieć sporo. Nie dowodzi to jednak ich sile. 5 poziomowy mag to już siła. 11 poziomowy potęga. Ale 17+ to już wielcy herosi. A Ty chcesz ich mieć 1300. To zdecydowanie za dużo.


Zegarmistrz napisał/a:
Dodatkowo od listopada buduję nowe okręty, o czym pisałem w Queście.

To, że tak napiszesz nic nie zmienia. A bynajmniej nie w tak drastyczny sposób. Musiałbyś wszystko rzucić co robiłeś i zacząć produkować łodzie a i to mało...

Daerian napisał/a:
Bardzo mi miło, ale to nie jest niestety mój problem, że nie chce Wam się napisać kilku zdań, na które mógłbym sensownie odpowiedzieć. Ale bardzo proszę, mogę zaczekać do wieczora (czyt. około 22) - jeśli do tego terminu nie zgłosicie zastrzeżeń, uznam, że zaakceptowaliście armię Thay. Możemy ustalić to w ten sposób?

Mówiłem Ci. Poczekaj na własną kolej. Z Zegarmistrzem prawie dogadaliśmy się. Trochę cierpliwości...
Caladan - 04-01-2010, 17:02
Temat postu:
Bezimienny:
Ten dziwny post, którego nie ma. Jest obecnie dopisywany. Tanuk lubi robić jaja swoimi błędami. Problem tkwi, że wrzuciliście wszystkich Harluaańczyków na ostrzał Evermeetu. Jak dobrze pamiętam nic z nich nie zostało. Byli oni przeciwni władzy Zegarmistrza w Harluii, który spowodował upadek poprzedniego rządu. Krótkim słowem byli oni Caladanistami.
Velg - 04-01-2010, 17:06
Temat postu:
@Caladan - ... Ty utrzymujesz, że ta Twoja śmieszna flota miała liczyła 40000 członków załogi?

@kic - akurat skład armii Wielkiej Rozpadliny jest w pełni kanoniczny...
Serika - 04-01-2010, 17:08
Temat postu:
Patriarcha Kic napisał/a:
Teraz to ja tu rządzę.

Przykro mi, nie wszyscy są Twoimi wyznawcami ;) Więc bardzo bym prosiła o spuszczenie trochę z tonu, drogi Patriarcho. Ja rozumiem, że wszystkich ponoszą tu emocje, ale można dyskutować trochę spokojniej.

Caladan - 04-01-2010, 17:14
Temat postu:
Velg napisał/a:
@Caladan - ... Ty utrzymujesz, że ta Twoja śmieszna flota miała liczyła 40000 członków załogi?

@kic - akurat skład armii Wielkiej Rozpadliny jest w pełni kanoniczny...


Powiem ci że ta śmieszna "flota Harluii"(nie było czegoś takiego) była w twierdzy Pomroków jak opuszczałem Faerun po duplikacji. Dokładnie tyle wynosiła populacja przez mnie wzięta po zdobyciu Zega tego państwa. Sami napisaliście dalszą część, więc nic mi do tego. Nie do mnie te nie logiczności.


btw: żródło proszę tej armii.
Bezimienny - 04-01-2010, 18:11
Temat postu:
Cóż, ponieważ już to sam przeliczałem wcześniej, odpowiem za Zega:
kic napisał/a:
Haluraa:
150k (8.8%) - NIE
Limit:
85k (5%) - TAK
W tej chwili armia Halrui wynosi dokładnie 85k (20k Legio Lazarus i 65k wojsk pozostałych). Dodatkowo jest tam 15k goblinoidów ściągniętych z gór wokół Halruii, którzy byli już w poprzedniej rozpisce. Nie stanowią oni sił halruii jako takiej, a raczej sprzymierzone.
Po namyśle - jeśli są na żołdzie Lazarusa (a nie sprzymierzeni z innych powodów - nie pamiętam jak zostali konkretnie wprowadzeni do questa) można faktycznie interpretować je jako najemników - to by wymagało zmniejszenia reszty wojsk halruii o te 15k

kic napisał/a:
Dambrath:
50k (7.14%) - NIE
Limit:
35k (5%) - TAK
Skąd masz dane o populacji Dambrath? Mi się nie udało znaleźć - Zegowi, sądząc z tekstu w jego poprzedniej rozpisce również nie (została wtedy przyjęta i zaklepana populacja równa milion).

kic napisał/a:
Chult:
50k (19% populacji ludzkiej) - NIE
15k (1/3 populacji jaszczurów) - NIE
Siły ludzkie z tego regionu zostały z tego co widzę przepisane żywcem z poprzedniej rozpiski, muszę więc je uznać za zaklepane. Było też tam (również zaklepane) wyjaśnienie, dlaczego są tak duże. Siły jaszczurów nawet się nie umywają do tego, co miał tam w swoim czasie Caladan (a 5k jaszczurów Zeg miał już w poprzedniej rozpisce).

kic napisał/a:
Shaar:
40k (6.7%) - NIE
Limit:
30k (5.1%) - TAK
Znów - Gnolle w tej liczebności zostały zaklepane przy poprzedniej rozpisce (nawet z waszej strony były głosy, że Zeg się tu wstrzymał bo mógł wziąć więcej). Założyłbym że minimum 10k ludzi się da z miejscowych miast wycisnąć. Tym bardziej, że spora część ludności to nomadzi.

kic napisał/a:
Great Rift:
86.5k (6.65%) - NIE
Limit:
65k (5%) - TAK
Odsyłam do 75k kanonicznej armii stałej tego regionu opisanej w The Shining South (str. 168). Jest tam nawet wzmiankowane, że jest to armia wyjątkowo duża jak na miejscową populację. Skoro taka jest armia stała, to mobilizacja powinna pozwolić na wyciągnięcie dodatkowych 10k krasnoludów - tak naprawdę powinna pozwolić na przynajmniej podwojenie wojsk, więc cieszę się, że Zeg się tu ograniczył.
"Inżynierowie" to pewnie cywile, którzy walczyć nie będą, wpisani tu tylko ze względu na czasem istotne umiejętności budownicze.

Co do liczby okrętów już się wypowiadałem. Co do magów - najprościej będzie uznać, że jest to łączna ilość powołanych z Halruii magów wszelkich poziomów - i że magowie 17+ są w tej grupie nieliczni - ale to oczywiście zależy od Zega.

Podejrzewam, że Zeg jednak będzie chciał wziąć dodatkowo przynajmniej część z opisanych monstrów - zwłaszcza, że jakieś giganty widzę i w poprzedniej rozpisce.

Caladan napisał/a:
Powiem ci że ta śmieszna "flota Harluii"(nie było czegoś takiego) była w twierdzy Pomroków jak opuszczałem Faerun po duplikacji.


Zacytuję Daeriana z momentu gdy opuszczałeś quest:
Daerian napisał/a:
Caladan - jeśli chcesz, możesz się wycofać z questa - Twoje prawo. Nie oznacza to jednak, że my zostawimy Pomrok i resztę organizacji, jakie nam zaszły za skórę, w spokoju.
Innymi słowy - jeśli ci Halruańczycy byli w Shade, to nadal są w Shade - a to jest po mojej stronie. Na razie nie ma to znaczenia, bo siedzą sobie daleko - ale wolałbym by nikt mnie nie straszył zwiększaniem liczby i mocy magów.
PS (do caladana): było się z nimi nie wychylać. Wszyscy o nich już dawno zapomnieli - a tak, to zacznę sprawdzać co jeszcze siedzi w Shade...
Caladan - 04-01-2010, 18:39
Temat postu:
Wysłany: 12-11-2009, 20:17 Velg

Cytat:
Arienn Moonflower miał ostatnio więcej powodów do zmartwień – gdyż wprawdzie Halruańczycy caladańscy zostali zniszczeni przez resztki systemów obronnych Evermeet, lecz ich statki pozostały. A ostatnimi czasy zostały zaadaptowane przez gnomich rzemieślników – i niebo nad Evermeet zasnute było dziwnymi statkami z „połatanymi” kadłubami i obsadą gnomów proMACanckich. Różnica w skuteczności była praktycznie żadna, ponieważ dziwnym trafem wyspy nie dysponowały już flotą powietrzną, a zgromadzone siły lotnicze wciąż wystarczały na zbombardowanie stolicy...

Tyle Harluaańczykach Caladańskich. Przyjmuje, że ich nie było. Sami ich tam wysłaliście na śmierć.

Gdyby komuś coś przyszło do głowy. Duplikaty są z Harluaańczyków, Pomroków. DaemonFeyów nie uczestniczyły w rytuale. Khaastowie, Sarrukhowie i smoki Rattellyr(megaturbo warany), i cała menażeria genetyczna, magiczną, technologiczną, wymiarowa i stworzasto przeszła wraz ze mną do mojego świata. Chaon sobie płynie spokojnie dookoła twierdzy(nie wiem czy powinnien, bo gracz wziął go, a mieli być oni chłopcami do bicia).Jest szansa, że przyszłość Daeriana się wydarzy, ale bohaterem będzie Bezimienny(Musiałbyś być z mojego wymiaru, aby móc z niego korzystać).
Nie mówię o systemie obronnym, który na pewno jest ograniczony od pierwowzoru. Na pewno pancerz jest wytrzymalszy, co daje wystarczający czas na bronienie podczas oblężenia.

Jak chcesz Bezimienny mogę dać ci rozspiskę sił Pomroków.

P.S Taraś naprawdę dużo zjadł i poszedł spać, więc mimo wszystko siły Zega powinny być mniejsze, bo korzysta z zasobów mojego dawnego sojuszu.
Bezimienny - 04-01-2010, 19:05
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Wysłany: 12-11-2009, 20:17 Velg

Cytat:
Arienn Moonflower miał ostatnio więcej powodów do zmartwień – gdyż wprawdzie Halruańczycy caladańscy zostali zniszczeni przez resztki systemów obronnych Evermeet, lecz ich statki pozostały. A ostatnimi czasy zostały zaadaptowane przez gnomich rzemieślników – i niebo nad Evermeet zasnute było dziwnymi statkami z „połatanymi” kadłubami i obsadą gnomów proMACanckich. Różnica w skuteczności była praktycznie żadna, ponieważ dziwnym trafem wyspy nie dysponowały już flotą powietrzną, a zgromadzone siły lotnicze wciąż wystarczały na zbombardowanie stolicy...

Tyle Harluaańczykach Caladańskich. Przyjmuje, że ich nie było. Sami ich tam wysłaliście na śmierć.
Trudno mi się odnieść do tego postu, bo nie wiem skąd wynika - swoje ostatnie dwa posty w queście tak przeedytowałeś, że nie wiem już do czego się Velg odnosił. Wydawało mi się że atak na Evermeet był zupełnie niezwiązany z rebelią w halruii (a w każdym razie nie bezpośrednio).
Z drugiej strony twoje komentarze do halruańczyków w Shade pojawiały się duuużo po twoim ostatnim poście przed odejściem, i wymieniają (w opcji do wzięcia dla potencjalnych nowych graczy - tam akurat proponowałeś je Sylarowi):
Caladan napisał/a:
Sojusz Nowego Netherilu(W ostatnim swoim poście napisałem, że nastąpiła duplikacja, która spowodowała, że Thultantar nr 1 poleciał do mojego multiświata, a 2 został w Faerunie gdzieś, lecz bez mojej technologii magicznej. ) Są tam głównie Khaastowie, Harluaanie Nowego Porządku, Pomroki i itd, ale Kicaniści, Daerian i Zeg bardzo ich nie lubią.
Więc te siły zostały w faerunie - odleciały tylko ich duplikaty.

Caladan napisał/a:
P.S Taraś naprawdę dużo zjadł i poszedł spać, więc mimo wszystko siły Zega powinny być mniejsze, bo korzysta z zasobów mojego dawnego sojuszu.
Wtf? Ja nawet nie rozumiem, co próbujesz tu powiedzieć...

PS: nie wiem co to jest Chaon, ale jeśli był związany jakoś z chaosem, to pewnie już go zjadłem. Innego wykorzystania dla niego nie przewiduję.
Caladan - 04-01-2010, 19:19
Temat postu:
14-11-2009, 21:18 Bezimienny komentarze
Cytat:
Sojusz Netherilu się mniej-więcej porozpadał. Samo Thulthantar uciekło i w tej chwili znajduje się w mojej stefie wpływów. Co się stało z resztą, nie mam pojęcia - częścią zajął się na pewno Zeg i siły Sasayaki.


Sojusz Równowagi się rozpad, a Velg pozbył się Caladanistów z Harluii w Evermecie.

Reszta powyższym moim poście.

P.S Po duplikacji też mam Khaasty. Pewnie wrócili ci z DnD do swojego świata, bo Sojusz Równowagi kaput. Oj ciekawe.
P.S 2 Chaos jest smaczny?;)
P.S 3 To wydarzenie zdarzyło się ponad tydzień po moim odejściu z Questu.
Velg - 04-01-2010, 19:22
Temat postu:
... ja nie pamiętam, abym wyrzynał caladanistów z Halruy - ja tylko zniszczyłem to, co na mnie wysłałeś. (a nie przypominam sobie przesłanek, które dawałyby możliwość interpretacji Twych zapisów jako wszyscy caladaniści polecieli do Evermeet).

Więcej nie powiem, bo wiadomy tekst przepadł i nie wróci.
Bezimienny - 04-01-2010, 19:24
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S Po duplikacji też mam Khaasty.
Dlatego nazywamy to duplikacją...
Caladan napisał/a:
P.S 2 Chaos jest smaczny?;)
Owszem ;D
Caladan - 04-01-2010, 19:28
Temat postu:
Sorki, ale swoje wojska trzymałem w Turmishu i tam się broniłem. Nie wysyłałem nikogo do Evermett. Z mojej strony byłby to głupstwo poniewazż osłabiłbym swoją strukturę obronną w tamtym momencie. Whatever. Fakt jest taki z niewiadomego powodu nie ma Harluaańczyków Caladańskich, a Khaastowie wrócili pewnie do domu, bo od 3 miesięcy wszyscy gracze o nich zapomnieli.
Bezimienny - 04-01-2010, 19:32
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Sorki, ale swoje wojska trzymałem w Turmishu i tam się broniłem. Nie wysyłałem nikogo do Evermett. Z mojej strony byłby to głupstwo poniewazż osłabiłbym swoją strukturę obronną w tamtym momencie. Whatever. Fakt jest taki z niewiadomego powodu nie ma Harluaańczyków Caladańskich, a Khaastowie wrócili pewnie do domu, bo od 3 miesięcy wszyscy gracze o nich zapomnieli.
Whatever - nie da się stwierdzić, ponieważ swoje dwa ostatnie posty w queście kompletnie zmieniłeś. Atak musiał nastąpić w nich - bo nie ma o nim słowa nigdzie indziej. I nie, nie uwierzę w atak 40k wojsk na latających statkach, skoro miałeś ich najwyżej 10. Co więcej, skoro atak nastąpił w twoich ostatnich postach, to twoje późniejsze komentarze co do zawartości twierdzy muszą być uznane za stan PO tym ataku.

A co do Khaastów - jeśli wrócili, to pewnie wpadli w ręce Zega...
Velg - 04-01-2010, 19:38
Temat postu:
W takim razie, jeśli atak jest moim dziełem:

1. nigdzie nie dałem przesłanek, jakobym wyciął wszystkich ludzi rebelii halruańskiej. Rzekłem jedynie, iż pozbyłem się ich z Evermeet.
2. widać tutaj, iż Evermeet walczyło z flotą powietrzną - a komentarze w całym queście wyraźnie pokazują, że nikt prócz Ciebie nie uważał, że flota rebeliancka ma możliwości techniczne wystarczające do przewiezienia 40k osób.
3. uciekając z questa, jednocześnie zrezygnowałeś z udziału w dyspucie nt. możliwości ludzi halruańskich. Wówczas, wnioskując z komentarzy, istniała zgoda co do liczebności floty rebelianckiej na niskim poziomie. Innymi słowy - zostało to przyklepane przez wszystkich.

Oczywiście, kwestia, czy Bezimienny wykorzysta te tysiące magów, to wyłącznie jego sprawa - jednak widać, że nie należy go straszyć magicznymi możliwościami mobilizacyjnymi...
Caladan - 04-01-2010, 19:56
Temat postu:
Cytat:
Po zastanowieniu mam dosyć szukania luk waszych postach. Zabawa potrwa na pewno jeszcze długi czas, ale taka zabawa nuży. Inaczej skończyłaby się dawno temu.

Oto co następuje.

Harluaa jest Zega
Cormyr i reszta nadal jest "Kicanistów"
Wszystkie moje akcje są unieszkodliwione
Psiony zostały zniszczone przez Nieuchronnych, oraz zza łe żużycie zwojów.


Ostatni post był jedynie zmieniany. Jedynie pamiętam, że Crinthami i statkami powietrznymi Armii Wyzwoleńczej zaatakowałem stolice Harluii, oraz zrobiłem jakieś akcje sabotażowe w Cormyrze i Sembii. Te sytuacje się nie wydarzyły. Velg po moim poście kilka razy pisał o róznych rzeczach i nagle zniszczył "flotę" Harluaan 11.11.09 w Evermecie. Duplikacja nastąpiła 28.10.09, czyli 14 dni wcześniej. Bezimienny pisał, że Sojusz Równowagi się rozpadł, więc ich nie było w bazie Pomroków.

Zawsze teleportywałem swoje wojska, więc flota nigdy nie była mi potrzebna.

P.S Najwyrażniej mamy jakieś statki z tego ataku Harluaan.

P.S 2 Jestem ciekawy co powie Zeg w takim przypadku, że Harluaanie Caladańscy niby istnieją. Są oni zagrożeniem dla jego władzy. Nie mówię o Pomrokach. Nowy Netheril rodzi się?

P.S 3
Cytat:
gdyż wprawdzie Halruańczycy caladańscy zostali zniszczeni przez resztki systemów obronnych Evermeet
Twoje słowa
Bezimienny - 04-01-2010, 20:06
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S Najwyrażniej mamy jakieś statki z tego ataku Harluaan.
Statków (latających) było tam nie więcej jak 20-30. 40k wojsk w życiu nimi nie przewiozłeś - ja wtedy miałem wrażenie że to był jakiś mały atak, ale niestety teraz tego nie sprawdzę.
Jak dla mnie temat uważam za zamknięty - a ciebie może to nauczy, że zmienianie kompletnie postu po tym, gdy poszła już na niego odpowiedź, i bez uzgadniania tego z innymi, nie jest dobrym pomysłem w takich questach. W efekcie sam siebie pozbawiłeś wszelkich argumentów - jeśli konsekwentnie potraktować to co napisałeś, to można uznać jedynie, że (ponieważ twoja akcja z tamtego wymazanego posta nie zaszła) atak się nie odbył, i reakcja Velga na niego też jest nieważna.
W sumie to dobry pomysł - skoro twierdzisz, że wszystkie twoje akcje s tamtego posta zostały anulowane, to został anulowany atak. Velg nie miał co rozwalić. Sugeruję, by tamten fragment o szczątkach, jako nie mający poparcia w aktualnych faktach, wycofać - z wszystkimi konsekwencjami.

PS: Caladan - zakładam, że skoro tamci Halruańczycy tak chcieli się integrować z Shadovarami, to proces ten poszedł dalej gdy nie mieli już własnego kraju. W tej chwili są już Shadovarami (czyli mieszkańcami Shade).
Velg - 04-01-2010, 20:19
Temat postu:
Zgadzam się z Bezimiennym. Jednocześnie deklaruję, że pierwszy post w komentarzach do questu staje się niniejszym skarbnicą mądrości utraconej - czyli wszystkich wykasowanych wersji postów Tam też będę kopiował usunięte fragmenty - aby później nie było cyrków ;)
Caladan - 04-01-2010, 20:40
Temat postu:
Sprostowanie: Zmiana ostatniego mojego postu była 28 pażdziernika. Post Velga 11 listopada. Przez ten czas Velg wysyłał kilka innych postów. Proszę nie dawać tu fałszywych oskarżeń.

W tamtym poście pojawiła się akcja na Malkzida i na terenach Daeriana(Coś o Khelbenie), Cormyr i nowy król, atak Crinthi i Harluaan z statków powietrznych na Zega. Nie atakowałem Evermeet. Tak wynikało z komentarzy w tamtym okresie.

P.S Ja nie wysyłałem tam żadnych Harluaan.

edit: Temat też uznaje za zakończony.

p.S 2 Bardzo dobry pomysł Velg.
Bezimienny - 04-01-2010, 20:47
Temat postu:
...być może nie zauważył, że go zmieniłeś. W każdym razie faktem jest, że zniszczona została tam jakaś nieistniejąca flota, która wzięła się tam niewiadomo skąd. Na pewno nie były to siły rebelii halruańskiej (o tym świadczy choćby liczebność).
Tak czy inaczej - skoro nikt tej floty tam nie wysłał, ani nie wiadomo skąd się wzięła, sugeruję by to, jako ewidentną pomyłkę, usunąć.
Caladan - 04-01-2010, 20:53
Temat postu:
Jak chciałem ofiarować Nowy Netheril Sylarowi. To powiedziałeś, że Sojusz Równowagi się rozpadł.

14-11-2009, 21:18 Bezimienny komentarze

Cytat:
Sojusz Netherilu się mniej-więcej porozpadał. Samo Thulthantar uciekło i w tej chwili znajduje się w mojej stefie wpływów. Co się stało z resztą, nie mam pojęcia - częścią zajął się na pewno Zeg i siły Sasayaki.


Specjalnie jeszcze raz wklejam.

P.S Velg ją wysłał i napisał, że ją zniszczył. On ją kierował.
Bezimienny - 04-01-2010, 21:05
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S Velg ją wysłał i napisał, że ją zniszczył. On ją kierował.
Nie ma na to żadnego potwierdzenia - widzimy tylko skutki bitwy, która musiała się odbyć jakoś wcześniej. Do floty się nikt nie przyznaje (mimo, że wszyscy wiemy, że to TY coś o niej pisałeś). Swoją drogą, nie uznaliśmy ci wtedy posiadania większej ilości statków halruańskich, więc tym bardziej coś jest nie tak.
Skoro już zwróciłeś na to uwagę, będę twierdził, że cały ten fragment postu musi być pomyłką.

Tak czy inaczej, nie ma to żadnego związku z rebelianckimi halruańczykami w Shade - ci nigdy nie mieli takiej floty, by polecieć na Evermeet. W momencie ucieczki rebelianci dysponowali co najwyżej osobistymi statkami elderów, i być może kilkoma skradzionymi.
Dla mnie to koniec sprawy.
Daerian - 04-01-2010, 21:08
Temat postu:
Caladan - dokładnie, jak się okazuje - z bonusem w postaci buntowników Halrua na pokładzie.
Czy mógłbyś skończyć tę farsę, którą sam wywołałeś zmieniając ciągle swoje posty (czasami tydzień po ich napisaniu, owszem) lub dopisując do nich różnorakie elementy po tym jak inni je przeczytali?
Nie masz żadnych argumentów, gdyż sam się ich pozbawiłeś. Koniec, kropka, sprawa zamknięta. Czy możesz przestać przeszkadzać nam w ustaleniu rzeczy istotnych, jak ostateczny skład armii Zega?

PS: Czekam na odpowiedź MAC w sprawie oddziałów Zega. I armii Thay.
Serika - 04-01-2010, 21:10
Temat postu:
Po pierwsze - na przyszłość ja bardzo proszę o nieedytowanie postów, na które już ktoś odpowiedział - a jeśli już, to Z DOKŁADNYM OPISANIEM W KOMENTARZACH, co wyleciało/co zostało dodane.

Po drugie: inni uczestnicy nie mają obowiązku sprawdzać, czy dwa tygodnie wcześniej ktoś przypadkiem nie zedytował posta, do którego się odnoszą. Jeśli wynikły nieścisłości, to przykro mi, Caladanie, ale nie możesz oskarżać o to innych. Namieszałeś, to próbuj naprostować, ale bez pretensji do świata proszę.

Po trzecie: zedytowałam na prośbę Velga jego post odnoszący się do wydarzeń sprzed odejścia Caladana (unieważniona część pozostała w postaci cytatu). Autora proszę o wyszczegółowienie, jak to wpłynęło na sytuację.

Velg - 04-01-2010, 21:13
Temat postu:
Sytuacja ogółem:

1) floty kosmicznej Evermeet nie ma; powodów nie znamy - ale generalnie z Bezimiennym się zgadzamy, że abolethy to nie były; zapewne stało się to samo, co z Shussel - po prostu zniknęła.
2) strat ludzkich wśród buntowników nie było.
3) Bezimienny być może ma małą flotę - dwa czy trzy podniebne statki Halruy.
Bezimienny - 04-01-2010, 23:53
Temat postu:
...czy teraz możemy wrócić do kwestii ważnych? Jak np. sprawa armii Halruii i Thay?
kic - 05-01-2010, 00:55
Temat postu:
Serika napisał/a:
Przykro mi, nie wszyscy są Twoimi wyznawcami ;) Więc bardzo bym prosiła o spuszczenie trochę z tonu, drogi Patriarcho. Ja rozumiem, że wszystkich ponoszą tu emocje, ale można dyskutować trochę spokojniej.

Mi nie puszczały nerwy. Miałem na myśli to, że teraz to ja przedstawiam stanowisko MACu. Wcześniej ktoś się na to zgodził. Teraz ja się nie zgodzę by inny robili coś takiego. Nie popadajmy z jednej w drugą nielogiczność.
PS. Z decyzją moderatora się nie dyskutuję ponoć. Chyba łamie regulamin... Dlatego takie dopiski radziłbym pisać jako normalny użytkownik, bo zamykasz mi furtkę do wyjaśnienia nieporozumienia. Mhm... przyznaję się, że łamie regulamin. To będzie pkt IV. ust 3.

Bezimienny napisał/a:
Skąd masz dane o populacji Dambrath? Mi się nie udało znaleźć - Zegowi, sądząc z tekstu w jego poprzedniej rozpisce również nie (została wtedy przyjęta i zaklepana populacja równa milion).

Tylko nie mów mi, że skoro zaklepane, to jego populacja wzrośnie o 43% (sic!).
źródło - myślę, że jest to bardziej rzetelne niż strzał na chybił-trafił. Sądzę że zostanie to przyjęte?

Bezimienny napisał/a:
Siły ludzkie z tego regionu zostały z tego co widzę przepisane żywcem z poprzedniej rozpiski, muszę więc je uznać za zaklepane. Było też tam (również zaklepane) wyjaśnienie, dlaczego są tak duże. Siły jaszczurów nawet się nie umywają do tego, co miał tam w swoim czasie Caladan (a 5k jaszczurów Zeg miał już w poprzedniej rozpisce).

To przyklepanie zaczyna być co najmniej intrygujące. Przyklepaliście sobie własne oddziały w rozpisce. Później je poszerzyliście. Thay robił to kilkukrotnie. Ponieważ zmieniły się realia. Teraz też się zmieniły realia. Max 5%, ale skoro dzikusy, to już niech będzie 10%. To jest poniekąd ustępstwo, ale i fakt. Ty jednak mówisz o przyklepaniu i teraz wychodzi 20% armia. Trochę to sporne jest...

Ah, i jeszcze jedno. Te statki "Stealth" muszą zniknąć...
Zegarmistrz, prosta piłka. Albo się ich pozbywasz, albo wprowadzamy Espadona do gry.


Daerian napisał/a:
PS: Czekam na odpowiedź MAC w sprawie oddziałów Zega. I armii Thay.

Człowieku, widzimy Cię! Odpisujemy Ci po raz trzeci. Poczekaj! Nie wiem jak mam pisać aby to do Ciebie dotarło. Jak już dogadamy się z Zegarmistrzem, to nie bój się, nie omieszkamy zajrzeć i do Ciebie. Teraz jednak wrzuciłbyś na luz, bo zaczynasz być już irytujący...
Serika - 05-01-2010, 01:18
Temat postu:
Patriarsze Kicowi serdecznie gratuluję znajomości regulaminu i życzę przestrzegania go w przyszłości. Dziękuję również za dobre rady, z których nie omieszkam skorzystać, gdy tylko sytuacja będzie po temu odpowiednia.

W tym przypadku niestety nie była - to jak najbardziej BYŁA interwencja moderatorska. Wcześniej dwukrotnie prosiłam o spokój. Ton dyskusji zaczął przekraczać standardy przyjęte na tym forum, wyraziłeś się w sposób mało uprzejmy wobec innych użytkowników (nie po raz pierwszy zresztą w ciągu ostatnich dni), zostałeś upomniany. I tyle.

Odwołania, zgodnie ze znakomicie przecież znanym Ci regulaminem, przyjmuję na PW :)

Zegarmistrz - 05-01-2010, 01:38
Temat postu:
kic napisał/a:

Tylko nie mów mi, że skoro zaklepane, to jego populacja wzrośnie o 43% (sic!).
źródło - myślę, że jest to bardziej rzetelne niż strzał na chybił-trafił. Sądzę że zostanie to przyjęte?


Nie jest. To też jest strzelanie na chybił - trafił. Nie istnieją żadne, oficjalne dane na temat ludności tego kraju. Artykuły z Poltergeista są fanowskie. Zresztą, artykuł pochodzi z 2003 roku, powstał przed pojawieniem się oficjalnych źródeł do edycji 3-3,5. Jest więc skrajnie nieaktualny.

Cytat:

To przyklepanie zaczyna być co najmniej intrygujące. Przyklepaliście sobie własne oddziały w rozpisce. Później je poszerzyliście. Thay robił to kilkukrotnie. Ponieważ zmieniły się realia. Teraz też się zmieniły realia. Max 5%, ale skoro dzikusy, to już niech będzie 10%. To jest poniekąd ustępstwo, ale i fakt. Ty jednak mówisz o przyklepaniu i teraz wychodzi 20% armia. Trochę to sporne jest...


Kic: pisałem, że w wypadku tych sił walczą wszyscy, dorośli mężczyźni? Pisałem. Zostało to zaakceptowane? Zostało. Nie widzę więc problemu z ich liczebnością, bowiem już raz się na nią zgodziliście.

kic napisał/a:
Zegarmistrz, prosta piłka. Albo się ich pozbywasz, albo wprowadzamy Espadona do gry.


Proszę bardzo. Zrób to.

Jeśli nie masz żadnych rzeczowych argumentów prosiłbym o zajęcie się armią Daeriana.
Serika - 05-01-2010, 01:43
Temat postu:
Zeg, apel o spokój dotyczył nie tylko Kica. Został upomniany i uważam to za absolutny koniec tematu, proszę nie kontynuować wątku wzajemnego podgryzania się.

Anonymous - 05-01-2010, 01:50
Temat postu:
Kic, nie jest za bardzo MAC-owi potrzebne żebyś ty teraz zaczął praktykować Martyrologie - wiesz co mam na myśli ;-)


Zegarmistrz napisał/a:
W niedzielę wieczorem Serika dawała na IRCu limit maksymalnie do środy na dogadanie

Nic mi na ten temat nie wiadomo.

Co do bombowców - jeśli pozostaną to quest wznowiony nie będzie. Czyli nie rozstrzygniemy w kampanii naszych wojennych spraw. Każdy gracz po prostu pozostanie w quescie z tym co sobie wypracował. Mi to nawet odpowiada.
Zegarmistrz - 05-01-2010, 01:57
Temat postu:
Cytat:
Co do bombowców - jeśli pozostaną to quest wznowiony nie będzie.


Traktujcie je jako mojego prywatnego Espadona. Czyli coś, co nie zostanie użyte tak długo, jak długo wy będziecie grać uczciwie. Przykro mi, ale niektórzy członkowie MAC już wsławili się np. wyciągając z kieszeni martwych od 800 lat epików (i to seriami). Jeśli takie sytuacje następować nie będą: ja nie wyciągnę z hangaru bombowców.

Zasadniczo sytuacja wydaje się uczciwa: my oszukujemy? Wy odpalacie Espadona. Wy oszukujecie: ja odpalam bombowce stealth. Którakolwiek strona odpala superbroń bez prowokacji? Moderacja zamyka quest.
kic - 05-01-2010, 10:29
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Nie jest. To też jest strzelanie na chybił - trafił. Nie istnieją żadne, oficjalne dane na temat ludności tego kraju. Artykuły z Poltergeista są fanowskie. Zresztą, artykuł pochodzi z 2003 roku, powstał przed pojawieniem się oficjalnych źródeł do edycji 3-3,5. Jest więc skrajnie nieaktualny.

Nie mam najmniejszego powodu by im nie ufać. Skoro to są tak oddani serii fani, to pewnie potrafią lepiej oszacować strukturę tego państwa. Dlatego też proponuję przyjąć te dane za prawomocne. Czy zgodzisz się na to?


Zegarmistrz napisał/a:
Kic: pisałem, że w wypadku tych sił walczą wszyscy, dorośli mężczyźni? Pisałem. Zostało to zaakceptowane? Zostało. Nie widzę więc problemu z ich liczebnością, bowiem już raz się na nią zgodziliście.

Każdy może przeoczyć jakiś fakt (ostatnio dowiodła to sprawa Caladana). Tak więc nie jest to dla mnie niepodważalny argument. Jednak dobrze. Niech będzie ta absurdalna liczba dzikich mieszkańców Chult.


Zegarmistrz napisał/a:
Zasadniczo sytuacja wydaje się uczciwa: my oszukujemy? Wy odpalacie Espadona. Wy oszukujecie: ja odpalam bombowce stealth. Którakolwiek strona odpala superbroń bez prowokacji? Moderacja zamyka quest.

Poziom abstrakcji tych słów jest tak duży, że nie potrafię ich zrozumieć. "oszukujecie" to bardzo ogólne stwierdzenie i obawiam się jednak, że Ty rozumiesz je jeszcze szerzej. "odpala superbroń bez prowokacji" jest jeszcze mniej precyzyjne. Tu "prowokacja" może nie być dostatecznie widoczna dla wszystkich graczy.
Podsumowując. Nie ma Espadona, nie ma bombowców stealth i gramy normalnie, a nie jakieś nienormalne naciąganie rzeczywistości.


Zegarmistrz napisał/a:
Jeśli nie masz żadnych rzeczowych argumentów prosiłbym o zajęcie się armią Daeriana.

Ależ mam. Proponowałem 500k wojska + 50k za te "nadmiary" więc 550k powinieneś mieć max. Tymczasem Ty samych wojsk masz prawie tyle.
A 80k załogi i wojsk na statkach?
A liczba statków na morzu i w powietrzu?
A 3-4k magów/kapłanów, czy ile tego wyciągnąłeś?
A siła czarodziei - jaka jest ostatecznie?
A menażeria w jakiej liczbie?

Nie wyjaśniłeś żadnej z tych kwestii. My musimy dostosować się do Twojej interpretacji. Już i tak nieźle ograniczyliśmy się magicznie. Czekam więc na ostateczną postać Twoich wojsk.

Wtedy zajmiemy się na spokojnie wątpliwościami do Thay, zakończymy tą całą zabawę i w końcu ruszymy dalej (obawiam się jednak, by znów zatrzymać się przy pierwszej lepszej potyczce).
Bezimienny - 05-01-2010, 10:40
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Skąd masz dane o populacji Dambrath? Mi się nie udało znaleźć - Zegowi, sądząc z tekstu w jego poprzedniej rozpisce również nie (została wtedy przyjęta i zaklepana populacja równa milion).

Tylko nie mów mi, że skoro zaklepane, to jego populacja wzrośnie o 43% (sic!).
źródło - myślę, że jest to bardziej rzetelne niż strzał na chybił-trafił. Sądzę że zostanie to przyjęte?
Tak jak Zeg mówił - artykuł z Poltera też muszę uznać za strzał na chybił-trafił (zwłaszcza, że część artykułów FR na polterze jakie widziałem potrafiła całkiem sporo treścią odbiegać od stanu kanonicznego - w tym np. autor zamienił pół-drowy na pół-elfy. Niby technicznie ok, ale wymowa zupełnie inna. Zmiany jakie widziałem w innych artykułach potrafiły być wiele większe) - no, chyba że ktoś mi pokaże źródło, na którym autor artykułu się opierał (te cytowane przez niego w artykule już sprawdziłem). Populacja miliona w Dambrath była już raz proponowana w queście, wydaje się logiczna (biorąc pod uwagę rozmiar i siłę kraju), i MAC wtedy nie wyrażał na jej temat żadnych protestów. Nie, nie było to przeoczenie - z tego co pamiętam podważano wtedy liczebność armii Zega z każdej możliwej strony.

kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Siły ludzkie z tego regionu zostały z tego co widzę przepisane żywcem z poprzedniej rozpiski, muszę więc je uznać za zaklepane. Było też tam (również zaklepane) wyjaśnienie, dlaczego są tak duże. Siły jaszczurów nawet się nie umywają do tego, co miał tam w swoim czasie Caladan (a 5k jaszczurów Zeg miał już w poprzedniej rozpisce).

To przyklepanie zaczyna być co najmniej intrygujące. Przyklepaliście sobie własne oddziały w rozpisce. Później je poszerzyliście. Thay robił to kilkukrotnie. Ponieważ zmieniły się realia. Teraz też się zmieniły realia. Max 5%, ale skoro dzikusy, to już niech będzie 10%. To jest poniekąd ustępstwo, ale i fakt. Ty jednak mówisz o przyklepaniu i teraz wychodzi 20% armia. Trochę to sporne jest...
Zasadniczo - Zeg nie powiększył swoich sił ludzkich z tego regionu w rozpisce od tamtego czasu, nie widzę więc podstaw, by mu je zabierać. Po głębszym namyśle pewnie rozsądne byłoby ograniczenie ilości jaszczuroludzi do 5k z pierwszej rozpiski. I nie "my" je "sobie" przyklepywaliśmy - wyrażał na to zgodę MAC

kic napisał/a:
Ah, i jeszcze jedno. Te statki "Stealth" muszą zniknąć...
Zegarmistrz, prosta piłka. Albo się ich pozbywasz, albo wprowadzamy Espadona do gry.
Przeciw statkom Stealth protestuję, protestowałem, i będę protestował. Z drugiej strony przeciw Espadonowi również protestowałem... a jakoś co chwila się na niego powołujecie.
Ponieważ nie widzę powodu by tylko jedna (dwie) strony bawiły się w taką grę, oświadczam, że jeśli jeszcze raz usłyszę słowo Espadon w komentarzach z waszej strony, to sam wystawię flotę bombowców, albo jakąś gwiazdę śmierci...
Propozycja dla Zega: usuń bombowce z rozpiski (podobnie jak nie ma na rozpisce MACu statku Karela)
PS: tak, też jestem ciekaw jakie jeszcze siły specjalne ma Zegarmistrz
co do statków - w sumie sugeruję je traktować jako "statki" - z normalnym komplementem, usuwając z rozpiski "piechotę morską"
kic - 05-01-2010, 11:16
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
jeśli jeszcze raz usłyszę słowo Espadon w komentarzach z waszej strony, to sam wystawię flotę bombowców, albo jakąś gwiazdę śmierci...

Espadon, espadon, espadon...
(7:05-8:26)
Bezimienny, my nie wprowadziliśmy Espadona do gry. Espadon jest ewentualnością na stealth Zegarmistrza. Jeżeli Zegarmistrz dalej będzie miał te bombowce, to Espadon wejdzie oficjalnie do gry. Póki jednak co Espadon jest poza zasięgiem gry. Więc nie masz co się martwić, bo Espadona nie zobaczysz jak na razie na niebie.

Ah i dobrze, że mi przypomniałeś...
Zegarmistrz, czy Ty aby epok nie pomyliłeś? Skądś tyś do diaska tyle tych dział wyskrobał? Tego to to żadna flota Faerun nie widziała i nie zobaczy chyba szybko. To też proponuję nieco uszczuplić.

Nawiązując jeszcze do tego. Wspomniałeś o 300 armatach z Hardcastle. Spójnik "z" mówiły, że one tam już były. Nie, że Ty je tam przyniosłeś.
Caladan - 05-01-2010, 11:45
Temat postu:
Według Shining south 3,5 populacja konkretnych miast: Strona 106-....

Cathyr- stolica; 42,370 ludności
Human 74%
Crinthi 15%
drow 5%
halfing 3%
gnoll 2%
half orc 1%

Marlith musi mieć podobną ilość mieszkańców, co stolica(Metropolis). Jest największym portem Crinthi.

Purl(Village)- 400 ludności- przykład wioski

Heralth(Large city) 3 do wielkości miasto w tej krainie. Liczy 18000 ludności.

Thlindhet( small town)- 9000 drowów i niewolników

Znaczna większość ludności żyje w ośrodkach zurbanizowanych.

Z 3 największych miast wychodzi nie całe 100 k ludności

Z tego za bardzo milion nie będzie. 700 tysięcy była dla mnie rozsądną liczbą, ale trzeba było wziąść po uwagę czystki Zega na tamto państwo. Wychodzi 560 k ludności po pozbyciu się drowów i Crinthi. Należy dodać, że podczas podróży do Turmishu. Tarraś wszedł do obozu mojej bazy, gdzie zjadał Crinthi, Krasnali z Wielkiej rozpadliny, najemników i barbarzyńców. Proszę też to brać pod uwagę.

Edit: Wielka Rozpadlina i Shar

Krasnale złote; Według Shining south 3,5 wojska krasnali liczą dokładnie 74000 wojowników. Ty masz 100 k ponad. Nie liczyłem kapłanów i gryfich jęzdzców.

Dokładne wojska Krasnali

14 k steel Shelds
600 Gwardzistów
axe wielders 29k
crossbow troops 16 k
Heavy Croosbow troops 6k


Należy pamietać , że leciałem nimi do Turmishu, gdzie straciłem, co nieco.

Gnolli i innych stworów inteligetnych nie brałem, ale liczby gdzieniegdzie są bycze. Nie wiem czy udałoby im się przeżyć na terenach Shaar. Loxo potrzebuje dużo jedzenia, oraz inne istoty też. Wielka Rozpadlina jest mocno skalista i nie wiem czy wystarczyłoby dla nie żarcia dla ponad milionowej populacji, oraz przybyłej armii.


Skąd wziełeś 7000 niedżwiedziożuków?.
Bezimienny - 05-01-2010, 12:14
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Z 3 największych miast wychodzi nie całe 100 k ludności
Podobna sytuacja panuje w każdym państwie - z sumowania miast nigdy nie wychodzą liczby nawet w przybliżeniu podobne do łącznej populacji. Nie ma tak nawet w Waterdeep, które teoretycznie jest TYLKO miastem...

Caladan napisał/a:
Znaczna większość ludności żyje w ośrodkach zurbanizowanych.
Niestety. Cytując to dokładnie z powyższego podręcznika otrzymujemy nieco co innego:
Cytat:
Most of the urban population dwells in trading cities on the coast, particularly along the shores of the Bay of Dancing Dolphins.
Po polsku - większość ludności miejskiej mieszka w miastach na wybrzeżu. Co więcej, z opisu kraju widać, że jest cały wręcz zasiany farmami i wioskami.

Co do czystek - czy mamy policzyć ile zginęło ludności podczas czystek i różnych innych wydarzeń (tsunami) na terenach MAC? Jestem pewien, że wyjdzie tego o wiele więcej...
Caladan - 05-01-2010, 12:57
Temat postu:
Ja mam powiedzieć ile straciłem wojska podczas ataku Tarrasia na moją bazę, ale znowu robi się flejm.

Zega jeszcze trochę pomęczę. Odpowiedz na post wyżej. Jeszcze mam pare pytań.

P.S Bezimienny na tej mapce widzę 7 miast nadmorskich, które są mniejsze od 3 największego miasta( 18 k). Chciałeś oficjalne żródło.

jest zgodna z DnD 3,5
http://dnd.polter.pl/X2JjMTA1My5qcGc=,gfx.html
Bezimienny - 05-01-2010, 13:15
Temat postu:
Znów dałeś mi stronę z Poltera (z fanowską mapką) - a ja ci cytowałem Shining South, więc oficjalny materiał. Jak pisałem, jeśli chcesz bym zmienił zdanie, daj mi oficjalne źródło (nazwa podręcznika, strona).
Zegarmistrz - 05-01-2010, 13:33
Temat postu:
Cytat:
A 80k załogi i wojsk na statkach?
A liczba statków na morzu i w powietrzu?
A 3-4k magów/kapłanów, czy ile tego wyciągnąłeś?
A siła czarodziei - jaka jest ostatecznie?
A menażeria w jakiej liczbie?


Floty, czy to powietrzne, czy morskie nie liczą się do limitów wojsk lądowych. Pisałem już o tym, dlaczego.

Caladan napisał/a:
Skąd wziełeś 7000 niedżwiedziożuków?.


Wszystkie goblinoidy to wojska, które Lazarus przekonał do pomocy w przewrocie w Halruaa. Nie są na moim utrzymaniu, tylko na utrzymaniu plemion, z których pochodzą.

Caladan napisał/a:
Krasnale złote; Według Shining south 3,5 wojska krasnali liczą dokładnie 74000 wojowników. Ty masz 100 k ponad. Nie liczyłem kapłanów i gryfich jęzdzców.

Dokładne wojska Krasnali

14 k steel Shelds
600 Gwardzistów
axe wielders 29k
crossbow troops 16 k
Heavy Croosbow troops 6k


To jest tzw. stałe wojsko zawodowe. Jeśli posiada się stałe wojsko, to oznacza zawsze, że nie korzysta się z wojsk poborowych, które można sobie dodatkowo powołać pod broń (po to są wojska stałe, żeby oszczędzać rezerwę). Po prostu ją powołałem.
Caladan - 05-01-2010, 13:43
Temat postu:
Shining South 3.5. 2004 roku Thomas Reid.

Strona mapy 95. Facet ty nie potrzebnie komentujesz. Spodziewam się, że masz tą samą wersję co ja. Tworzysz teraz mega flejma. Czekam na odpowiedż Zega na moje pytania, które zniknęły w gąszczu odpowiedzi Bezimiennego.
Informacje z Poltera w większości sytuacjach pokrywają się z podręcznikowymi. Oni są lepsze w te klocki. Gdyby zobaczyli co tu się dzieje. Naprawdę wyśmieliby nasz Quest.
Zegarmistrz - 05-01-2010, 13:55
Temat postu:
Wszystkie odpowiedzi Bezimiennego na temat mojej armii autoryzuje, ponieważ razem tworzyliśmy jej aktualną wersję i ma na jej temat wiedzę dokładnie taką samą, jak ja, a miejscami większą.

Cytat:
Informacje z Poltera w większości sytuacjach pokrywają się z podręcznikowymi. Oni są lepsze w te klocki. Gdyby zobaczyli co tu się dzieje. Naprawdę wyśmieliby nasz Quest.


Ta, jasne... A ty wiesz, że ja też jestem z Poltera? I niestety, nie masz racji z oceną ich wiedzy.
Bezimienny - 05-01-2010, 13:59
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Informacje z Poltera w większości sytuacjach pokrywają się z podręcznikowymi. Oni są lepsze w te klocki. Gdyby zobaczyli co tu się dzieje. Naprawdę wyśmieliby nasz Quest.
W większości - tzn w tej części którą przepisują z jakichś podręczników. Co przepisują, można sprawdzić patrząc w podane przez nich źródła. Niestety, często dodają coś od siebie - i tak właśnie od siebie dodali populację Dambrath.
Źródła fanowskie, poza jednym (forum candlekeep - na którym udziela się spora część autorów FR) mało mnie interesują jako argumenty w dyskusji.
Velg - 05-01-2010, 14:17
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Co do czystek - czy mamy policzyć ile zginęło ludności podczas czystek i różnych innych wydarzeń (tsunami) na terenach MAC? Jestem pewien, że wyjdzie tego o wiele więcej...

Nooooo... Jeszcze odjąć z tego populację Wolnego Miasta (te 100k to samo miasto; to w sumie może być wielkość rowna np. połowie Waterdeep)... W każdym razie - akurat argument o czystkach mnie też nie przekonuje.
kic - 05-01-2010, 15:26
Temat postu:
Zegarmistrz napisał/a:
Cytat:
A 80k załogi i wojsk na statkach?
A liczba statków na morzu i w powietrzu?
A 3-4k magów/kapłanów, czy ile tego wyciągnąłeś?
A siła czarodziei - jaka jest ostatecznie?
A menażeria w jakiej liczbie?


Floty, czy to powietrzne, czy morskie nie liczą się do limitów wojsk lądowych. Pisałem już o tym, dlaczego.

Fajnie, że cytujesz wszystko a odpowiadasz na to co Ci się podoba. Uzbroję się jednak w anielską cierpliwość i sformułuję pytania ponownie...

O ile 40k marynarzy w Twojej flocie zignorować można (dobra wola), o tyle drugie 40k zbrojnych na niej będących nie. Więc wyznacz sobie ze swoich sił 40k armię, która będzie sobie pływać po wodach...

Zegarmistrz napisał/a:
Wszystkie odpowiedzi Bezimiennego na temat mojej armii autoryzuje, ponieważ razem tworzyliśmy jej aktualną wersję i ma na jej temat wiedzę dokładnie taką samą, jak ja, a miejscami większą.

Czyli rozumiem, że masz 3k magów, z czego max 50 z nich ma 17+. W takim tonie pisał autoryzowany przez Ciebie Bezimienny. Nie widząc sprzeciwu do tego faktu, uznamy go za zasadny.

Twoja flota na morzu to 950 statków, a w powietrzu 100. Nie było sprzeciwu po tym, więc rozumiem, że jest to już przyjęte.

Siły z Jaszczurczych Głębin? - 50k nie wchodzi w rachubę bez zmian w naszych siłach. Proponowaliśmy 5k.

Rozumiem, że nie zmieniasz opisu stworzeń jakie Cię wspierają. Wystarczy mi prosta odpowiedź. My ze swojej strony deklarujemy wysoką niechęć do opisanych poniżej jednostek:
Zegarmistrz napisał/a:
12 000 hobgoblińskich, pieszych najemników
12 000 hobgoblińskich konnych najemników
5 000 hobgoblinów mnichów – gardzących magią
5 000 ultracieżkiej piechoty złożonej z niedźwiedźrzuków, ogrów, trolli, loxo i innych dużych ras regionu
5 000 procarzy takiej samej proweniencji
1000 cyklopów, uzbrojonych jak giganty
300 cieni
100 ożywieńczych słoni
100 ożywieńczych gigantów

Resztę zachować sobie możesz. Siły tego pochodzenia i tak będziesz miał o wiele większe od innych. W innym przypadku naprawdę będziemy musieli wprowadzić korektę do naszych sił.

No i ogólna liczba dział, armat, artylerii itd. jest nieakceptowalna. Proponuję 500 armat. Balist też masz za dużo. Dlatego też proponuję zmniejszenie ich też do 500.


Zegarmistrz, zgadzasz się na powyższą korektę? Ewentualnie może masz nieco inną propozycję stanu tych sił? Jeżeli jednak nie ograniczysz się w tych sferach, to mówię oficjalnie, że siły MAC ulegną poszerzeniu zgodnie z daną częścią armii.

Po tym etapie zakończę dyskusje dotyczącą armii Halruii...
Zegarmistrz - 05-01-2010, 16:04
Temat postu:
kic napisał/a:
O ile 40k marynarzy w Twojej flocie zignorować można (dobra wola), o tyle drugie 40k zbrojnych na niej będących nie. Więc wyznacz sobie ze swoich sił 40k armię, która będzie sobie pływać po wodach...


To liczby oparte na danych historycznych. Statki dysponowały 20-50 osobową załogą + 2x liczniejszą obstawą w postaci żołnierzy. Jak widzisz: na moich okrętach liczba żołnierzy jest równa załodze, czyli niższa, niż powinna być. Liczba armat i balist to typowe uzbrojenie okrętowe. De facto uzbrojenie na czas pokoju nie różni się od uzbrojenia na czas wojny. W trakcie obydwu bowiem załogi muszą stawiać czoła identycznym zagrożeniom, z tym, że w trakcie wojny: w kupie. Przy czym wychodzę z założenia, że nie mam statków sensu - stricte wojennych, a jedynie przystosowane okręty handlowe.

kic napisał/a:

No i ogólna liczba dział, armat, artylerii itd. jest nieakceptowalna. Proponuję 500 armat. Balist też masz za dużo. Dlatego też proponuję zmniejszenie ich też do 500.


Balist i armat mam za mało. Spisy podają tylko liczby tego, co jest w polu i na statkach. Natomiast nie obejmują tego, co znajduje się np. w arsenałach miejskich, fortach etc. Zauważ, że spora część mojego państwa znajduje się w regionie Lantanu, a Daerian od miesięcy czasu rzeczywistego masowo sprzedaje broń palną. De facto logika wskazuje, że powinienem mieć także oddziały uzbrojone w broń palną.

Możesz spokojnie uznać, że moje wojska są poważnie niedozbrojone.

Cytat:
12 000 hobgoblińskich, pieszych najemników
12 000 hobgoblińskich konnych najemników
5 000 hobgoblinów mnichów – gardzących magią
5 000 ultracieżkiej piechoty złożonej z niedźwiedźrzuków, ogrów, trolli, loxo i innych dużych ras regionu
5 000 procarzy takiej samej proweniencji
1000 cyklopów, uzbrojonych jak giganty
300 cieni
100 ożywieńczych słoni
100 ożywieńczych gigantów


Kic: jeszcze raz cię proszę o uważne czytanie tego tematu i tematu Questowego, bo twoja nieuwaga tylko opóźnia rozpoczęcie gry. W obecnej rozpisce nie mam już tych sił.

Na cięcia we flocie powietrznej się nie zgadzam. Jeśli mam możliwość budowania statków powietrznych i morskich, to raczej będę budował powietrzne. Tym bardziej, że opis Halruaa wyraźnie twierdzi, że ma ona ich więcej, niż floty morskiej. Dodatkowo w powszechnym użyciu są latające dywany, latające bryczki i wiele innych latających obiektów, których nie włączyłem do swojego wojska.

Jeśli chodzi o jaszczuroludzi: mogę zmniejszyć ich liczbę do 5 tysięcy.
kic - 05-01-2010, 17:54
Temat postu:
Wspaniale. Ogłaszam ogólną do-mobilizacji armii. Widzę, że możemy skorzystać z dużo bardziej zaawansowanej technologi i co ważniejsze, więcej sztuk broni palnej. Mamy jej duży niedobór. Zważywszy, że Halruaa przeżywa kryzys finansowy, a i tak uzbraja się w najnowsze technologie.

Zegarmistrz napisał/a:
Kic: jeszcze raz cię proszę o uważne czytanie tego tematu i tematu Questowego, bo twoja nieuwaga tylko opóźnia rozpoczęcie gry. W obecnej rozpisce nie mam już tych sił.

Ale Twój rzecznik, Bezimienny, wspominał że jednak będziesz chciał powołać się na większe siły. Stąd wynikły moje wątpliwości. Ale sprawę rozumiem za zamkniętą.

Zegarmistrz napisał/a:
Jeśli chodzi o jaszczuroludzi: mogę zmniejszyć ich liczbę do 5 tysięcy.

Świetnie. W takim razie Twoja armia jest już w pełni omówiona. Nie mam już żadnych zastrzeżeń.


Teraz chciałbym nawiązać w końcu do Thay.
Daerian napisał/a:
125k orków
15k korpusu orczego
100k klonów
30k ciężkiej, gnollej piechoty liniowej
90k wojsk gnollich
50k szkieletów
30k elitarna piechota ludzka
90k mobilizacja (30k łuczników, 20k muszkieterów, 40k piechoty)
300 – Jednostka Śmierci
800 Gwardzistów – Minotaury
3200 – pozostali Gwardziści
4k czarne jednorożce
3k magów
4k kapłanów
400 Jeźdźców Gryfów (magowie)
10k gnomich strzelców
1k Jeźdźców Gryfów (wojownicy)

Będzie to 7.5% populacji pod bronią:
115k (23%) orków
132k (4.3%) ludzi
130k (26%) gnoli

To tak zaznaczam, żeby było jasne. Trochę sproe te procenty, no ale nie jest to naciągane tak, aby nie można było przyjąć.

Daerian napisał/a:
Tuiganie:
35000 tuigańskich koczowników, czyli wyśmienitych konnych łuczników. Od czasów reformy Yamuna Khahana jedna z lepszych armii Aber-Torilu.

To będzie ok. 30% tej nacji z Hordelands. Czy aby nie za dużo? Wdzięczność Khahana jednak jest dla mnie ciut za szczodra.

160 Smoków też nas dziwi. Miało być ich 80. Mam rozumieć, że i my możemy zwiększyć liczebność smoków? Bo jakby tak trochę pogrzebać to i znalazłoby się parę smoczków więcej.
Velg - 05-01-2010, 18:07
Temat postu:
Khem - orki to nieco inna sprawa, ale mniejsza z tym, jeżeli nie ma zastrzeżeń.

kic napisał/a:
To będzie ok. 30% tej nacji z Hordelands. Czy aby nie za dużo? Wdzięczność Khahana jednak jest dla mnie ciut za szczodra.

Z Tuigańskiej Hordy pozostało wg. FR:CS 70k ludzi. Byli to wojownicy i dlatego uznaję, że większość populacji Ziem Hordy może pójść pod broń (jakieś 60k). Z drugiej strony, za Hubadai'a są oni gorzej zorganizowani - i dlatego przyjąłem, że zgromadzić w trybie pośpiesznym da się tylko 35 tysięcy.

(z analogicznego powodu nie prowadziłem długiej batalii o zmniejszenie armii M&S - bo na oko zdaje się, że również wziąłeś trochę więcej niż 5%; ale ponieważ Semphar IIRC był trochę wzorowany na Kozakach, to opór - co do liczebności - byłby śmieszny)

Zaprzeczam też, jakoby chodziło tylko o wdzięczność khahana. Generalnie, wedle tego, co widziałem w waszej rozpisce, prawie wyczyściliście z wojska Murghom i Semphar (zresztą, te wojska miały wysoce niezdrową sytuację wewnętrzną) - przez co dla Tuiganów wojna jest świetną okazją, aby tanim kosztem złupić kraj... Kwestią otwartą pozostaje dalej, czy później my ich nie będziemy musieli stamtąd wyganiać - bo khahan wydaje się mieć jako-takie ambicje.

kic napisał/a:
160 Smoków też nas dziwi. Miało być ich 80. Mam rozumieć, że i my możemy zwiększyć liczebność smoków? Bo jakby tak trochę pogrzebać to i znalazłoby się parę smoczków więcej.

Nie znalazłoby się - już o tym pisałem. I nie zwiększamy liczebności smoków - już wcześniej mieliśmy ich (większą) liczbę przyklepaną. Tylko już przy pierwszej rozpisce dodaliśmy uwagę, że piszemy jedynie o siłach, które znajdują się w pobliżu frontu. Ponieważ zaś okazało się, że MAC ma siły większe, aniżeli wynika z naszych oszacowań, wyniknęła z tego potrzeba ściągnięcia na front większej ilości smoków.
Zegarmistrz - 05-01-2010, 18:14
Temat postu:
Ostateczna i łączna rozpiska mojej armii.

Halruaa:
20k Legio Lazarus - korpus policyjno - okupacyjny
65k żołnierzy: (20k konnicy typu południowego, 40k lekkiej piechoty, 5k łuczników)
- przynajmniej 10k dysponuje umiejętnościami używania magii 0-go kręgu, a dalszych 2k ma dołączoną klasę maga na niskim poziomie.
15k goblinoidów szkolonych na podplanach z przyśpieszonym czasem

Dodatkowo (jako jednostki specjalne)
około 1 000 nieumarłych (przy czym około 100 to widma zabitych przeze mnie magów)
około 1 000 golemów i innych konstruktów
3000 magów różnych poziomów
350 słoni bojowych (z wszystkich krain - głównie z regionu Chultu)
500 olbrzymów
2000 ogrów
jakichś 200 kapłanów różnych religii (z wszystkich terenów - nie licząc opisanych osobno niżej)
do tego 500 armat i 500 balist (łącznie w całej armii lądowej)

Dambrath
50 000 żołnierzy (z czego minimum 4-5 tysięcy stanowi garniozony w podziemnych miastach)
2 500 drowów

Luiren
40k: (30k lekkiej piechoty, 5k procarzy, 5k lekkiej jazdy)

Tashalar
44.5k: 4.5k jungle fighters, 30k lekkiej piechoty, 10k łuczników
(Jungle Fighters - jednostki rangerów z Tashalaru i Thindolu, specjalnie wyszkolone do walk w tym rejonie geograficznym)

Thindol
60k: 5k jungle fighters, 15k łuczników, 35k lekkiej piechoty, 5k lekkiej kawalerii

Chult
50k wojowników o prymitywnym uzbrojeniu
w tej liczbie jakichś 100 szamanów

5k wojowników jaszczurczych ras.
w tym 15 szamanów

Lapaliiya:
60k: (40k lekka piechota, 20k łucznicy)

Tharsult:
Jakieś 10k lekkiej piechoty (w tym 2.5k łuczników)

Królestwa graniczne:
10k lekkiej piechoty z włóczniami

Shaar:
25k Gnolli
250 gnollich szamanów (wyznawcy Yeenoghu)
15 przyzwanych przez szamanów podległych yeenoghu demonów

8k konnych nomadów
2k lekkiej piechoty

Great Rift:
60k ciężkozbrojnych krasnoludów - wojsko wysokiej jakości
14k Stalowych Tarcz - elitarny korpus krasnoludzki
2.5k Podniebnych Obrońców (korpus "Młoty Pokoju - Peacehammers")
dodatkowo 10k mobilizacji - krasnoludy z toporami
oraz jakieś 3000 wojsk inżynieryjnych
100 krasnoludzkich kapłanów (głównie Moradina)

Flota
450 karawel, z czego 150 opancerzonych
500 mniejszych okrętów

80 okrętów latających wielkości karaweli
80 mniejszych statków latających (rozmiaru dhow i pinas)

W sumie: 85k+15k+50k+2.5k +40k+44.5k+60k+50k+5k+60k+10k+10k+35k+86.5k = 553.5k

Zasadniczo rozpiska jest (iluzorycznie) większa. Obliczając poprzednią nie wliczaliśmy w jej skład Jaszczuroludzi. Walnęliśmy się też sporo na naszą niekorzyść w trakcie wyliczania Niziołków.

Rozmieszczenie: 150k wojsk pełni funkcje garnizonowe, 100k wojsk w okolicach półwyspu Chult, 50k wojsk w Królestwach Granicznych, reszta w Great Rift (z wysuniętym garnizonem w Hardcastle)
Daerian - 05-01-2010, 20:18
Temat postu:
Potwierdzam wypowiedź Velga. Zaznaczę też, że zgodnie z umową między graczami jest to komplet smoków, jakimi dysponujemy.
Czy mogę uznać naszą armię za uzgodnioną?

PS: Coraz bardziej skłaniam się do tego, abyśmy potem te armie gdzieś zawiesili - albo w kolejnym wątku, albo w NPCach, bo znalezienie ich kilka dni po publikacji wymaga już solidnego kopania.
Velg - 05-01-2010, 20:20
Temat postu:
kic napisał/a:
Wspaniale. Ogłaszam ogólną do-mobilizacji armii. Widzę, że możemy skorzystać z dużo bardziej zaawansowanej technologi i co ważniejsze, więcej sztuk broni palnej. Mamy jej duży niedobór. Zważywszy, że Halruaa przeżywa kryzys finansowy, a i tak uzbraja się w najnowsze technologie.

A to przeoczyłem... Well, nie - choćby dlatego, że nie macie skąd jej wziąć. Oczywiście, resztki waszych zwolenników-gnomów stoją przy was murem - niemniej, nie mają one zaplecza potrzebnego do wyprodukowania broni palnej. A Lantan niestety broń sprzedaje, owszem... Ale sprzedaje jedynie państwom powiązanym w jakiś sposób z SEF.

PS. I mam nadzieję, że całe to oświadczenie jest anachronizmem i nie jest już w mocy.
Bezimienny - 05-01-2010, 20:33
Temat postu:
kic napisał/a:
Wspaniale. Ogłaszam ogólną do-mobilizacji armii. Widzę, że możemy skorzystać z dużo bardziej zaawansowanej technologi i co ważniejsze, więcej sztuk broni palnej. Mamy jej duży niedobór.
Wydaje mi się, że obecnie wrzucona armia Zega powinna już być akceptowalna - właściwie wszystkie warunki wcześniej uzgadniane z wami spełnia, z wyjątkiem liczby latających statków (ale z drugiej strony zostało z jej rozpiski wycięte trochę rzeczy których nie oprotestowaliście - i to w ilościach które moim zdaniem te statki równoważą).
Caladan - 05-01-2010, 20:52
Temat postu:
Chodzi mi o armię klonów. One są pod wpływem Mamidła?(Tak nazywa się chyba ten czar po polsku). Czy przypadkiem nie ma ograniczenia czasowego. Jego działanie nie jest pernametne, ale długie. W DnD 3,5 nieco pozmieniało się . W Neverwinter 2 był czar Shadow Silmulacrum 9 poziomu i miał ograniczenia czasowe.

Jeżeli nawet:
Stworzenie takiej ilości klonów potrzebne jest 100k * 100 exp( na stworzenie klonów z 1 pz)= 10 mln exp. Stworzenie takiej armi klonów naprawdę degeneruje magów Daeriana. Na stworzenie jednego takiego typa potrzeba 12 godzin. Względnie jeden mag tworzy 1 klona dziennie. Czy ilość tych klonów nie jest za duża. W dodatku jest to domena Shadow daleka sercu twoich sojuszników.
Velg - 05-01-2010, 20:56
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Stworzenie takiej ilości klonów potrzebne jest 100k * 100 exp( na stworzenie klonów z 1 pz)= 10 mln exp. Stworzenie takiej armi klonów naprawdę degeneruje magów Daeriana. Na stworzenie jednego takiego typa potrzeba 12 godzin. Względnie jeden mag tworzy 1 klona dziennie. Czy ilość tych klonów nie jest za duża. W dodatku jest to domena Shadow daleka sercu twoich sojuszników.

Ale to jest zwykłe simulakrum...

... i nie, XPki nas nie degenerują. Ale dostrzeżenie, co właściwie zrobiliśmy, że nas nie degenerują, jest już up to you.
Daerian - 05-01-2010, 21:00
Temat postu:
Simulacrum nie ma ograniczeń czasowych. Jest to zaklęcie 7 poziomu.
Shadow Simulacrum pomimo intensywnych poszukiwań nie udało mi się znaleźć nigdzie w oficjalnych dodatkach, sądzę więc, że jest to jedynie wymysł Bioware dla wzmocnienia magów.

Caladan napisał/a:
W dodatku jest to domena Shadow daleka sercu twoich sojuszników.

Nie, to nie jest zaklęcie Shadow Weave. To Shadow - podtyp szkoły Illusion, całkowicie normalny pod tym względem - tak samo jak inne zaklęcia tego podtypu, m.in. iluzje zaklęć ofensywnych. Równie dobrze fireball można uznać za negatywny, bo może odebrać życie ludzkie ;-)

Caladan napisał/a:
Czy ilość tych klonów nie jest za duża.

Klony zostały już omówione i wyjaśnione przed zmianami w armii, ale dla spokoju - są one tworzone od dawna, na warunkach przemysłowych, przy wyspecjalizowanych laboratoriach.
Caladan - 05-01-2010, 21:06
Temat postu:
Mam rozumieć, że zachowują się jak zwykła projekcja duplikatu z ograniczeniami czasowymi zależny od poziomu rzuconego maga bez żadnych hiperwypaśnych niespodzianek.


Edit; Zega armia jest oki według mnie.

p.s Taśmowo je robicie, czyli mag, rzuca mamidło, a ten następny mamidło, dochądzac do mamidła rzucającego projekcję duplikatu, aż do wyczerpania możliwości klonowania. wiesz o co mi chodzi. Pewnie grałeś w Baldursa. Dużo magów potrzeba do tego z wysokim poziomem, aby stworzyć 100k klonów.

p.s 2 Velg nudzi ci się:)
Velg - 05-01-2010, 21:10
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Mam rozumieć, że zachowują się jak zwykła projekcja duplikatu z ograniczeniami czasowymi zależny od poziomu rzuconego maga bez żadnych hiperwypaśnych niespodzianek.

Nie wiem, skąd wzięły ci się ograniczenia czasowe w tym czarze...


Caladan napisał/a:
Edit; Zega armia jest oki

Pardon, ale chciałbym wiedzieć, czy mówisz w imieniu MACu - bo w queście zdarzyło się niepokojąco dużo wystąpień typu Żeligowski, a ja naprawdę chciałbym wiedzieć, jak do Twoich zastrzeżeń podchodzić.

Edit: Nie bardziej niż Tobie - poza tym, simulacrum, nie mamidło... I zapewniam, że to JEST możliwe przy wydajności Cytadeli.
Serika - 05-01-2010, 21:28
Temat postu:
Dobrze... Panowie, jeśli są jeszcze jakieś istotne zastrzeżenia w sprawie armii, to proszę się streszczać :) Chętnie już bym odblokowała tego questa.
Fei Wang Reed - 05-01-2010, 22:02
Temat postu:
Velg napisał/a:
kic napisał/a:
Wspaniale. Ogłaszam ogólną do-mobilizacji armii. Widzę, że możemy skorzystać z dużo bardziej zaawansowanej technologi i co ważniejsze, więcej sztuk broni palnej. Mamy jej duży niedobór. Zważywszy, że Halruaa przeżywa kryzys finansowy, a i tak uzbraja się w najnowsze technologie.

A to przeoczyłem... Well, nie - choćby dlatego, że nie macie skąd jej wziąć. Oczywiście, resztki waszych zwolenników-gnomów stoją przy was murem - niemniej, nie mają one zaplecza potrzebnego do wyprodukowania broni palnej. A Lantan niestety broń sprzedaje, owszem... Ale sprzedaje jedynie państwom powiązanym w jakiś sposób z SEF.


Może i nie mamy wielkiej bazy inżynieryjno-technicznej w Faerun, ale od pewnego czasu w Bractwie działa Instytut Techniki (czy tam Technologii, nazwy jeszcze nie znormalizowałem, jako jej "szef"), który choć w tym dość krótkim czasie może nie zdołał na zbyt szeroką skalę wypracować i eksploatować wyższych technologii, to jednak drobne, eksperymentalne wynalazki może zechcieć wypróbować na polach walki. (Dlatego z tej strony niczego specjalnie wyszukanego spodziewać się nie należy, ale ot, np. trochę dodatkowego prochu na pewno się znajdzie).
Zegarmistrz - 05-01-2010, 22:05
Temat postu:
A gdzie je wyprodukujesz?
Velg - 05-01-2010, 22:11
Temat postu:
Przede wszystkim instytut w działaniu pojawił się już po zatrzymaniu questa i we Frigurois Cordis. Oczywiście, nie negujemy jego istnienia - jednakże jeśli bawimy się we powołuję armię w okresie zamrożenia questa, to ja chętnie przeprowadziłbym renegocjację umowy Aznara Thrula i Kossutha i sprowadził kilkaset żywiołaków ognia... Tak więc, nie możemy się zgodzić na takową interpretację - inaczej będę zmuszony potraktować to jako precedens, który pozwoli mi na dopisanie kolejnych oddziałów, które mieć mogę - ale o których powołaniu nie pisałem.

Bo rozumiem, że możecie mieć instytucje naukowe działające na wielką skalę - ale niestety przetransportowanie ich produktów do FR jest działaniem zbyt wielkim, abyśmy zwyczajnie założyli, że "po prostu to zrobiliście".
Bezimienny - 05-01-2010, 22:15
Temat postu:
...poza tym cała dyskusja ma mało sensu, bo była wywołana reakcją kica na zbytnie według niego przekraczanie limitów machin bojowych przez armię Zega - podczas gdy w najnowszej rozpisce tej armii machiny bojowe w limicie się mieszczą.
Fei Wang Reed - 05-01-2010, 22:23
Temat postu:
Velg napisał/a:
Bo rozumiem, że możecie mieć instytucje naukowe działające na wielką skalę - ale niestety przetransportowanie ich produktów do FR jest działaniem zbyt wielkim, abyśmy zwyczajnie założyli, że "po prostu to zrobiliście".
Nie mówię tu o żadnej dużej skali (sądziłem, że będzie to z poprzedniego wpisu wynikało w sposób dość oczywisty) - powtarzając: eksperymenty (tj. pojedyncze "elementy").

Zresztą, nie rozwodząc się dłużej nad tym, dodam tylko, że argument o "zatrzymaniu questa" mało mnie przekonuje. Powód? Sposób jego zamknięcia. Ale zostawmy to...
Anonymous - 05-01-2010, 22:54
Temat postu:
Caladan lub kic - dajcie rozpiskę floty. Potrzebna będzie i warto by inni ją widzieli. Wiem, że jest opracowana ;>
kic - 06-01-2010, 11:52
Temat postu:
Flota:
Mulhorand:

- 5 Kog
- 3 Karawel
Unther:
- 4 Kog
- 4 Karawel
Chesenta:
- 2 Galeony
- 11 Kog
- 9 Karawel
Chondath:
- 2 Galeony
- 12 Kog
- 12 Karawel
Turmish
- 4 Galeony
- 13 Kog
- 12 Karawel
Samarach:
- 2 Hulki
- 22 Kog
- 17 Karawel
Łączna liczba dział: 1200 sztuk.
Działa odzyskane z rozbitych statków i wcielone do armii 350 sztuk.
Resztę danych uzupełnię (jak mi się uda) ok. 3-4. Jak nie zdążę to napiszę coś dopiero ok. 6-7.
Bezimienny - 06-01-2010, 12:10
Temat postu:
kic napisał/a:
Resztę danych uzupełnię (jak mi się uda) ok. 3-4. Jak nie zdążę to napiszę coś dopiero ok. 6-7.
To w takim razie wstrzymam się z komentowaniem większym do tego czasu - choć nie omieszkam zauważyć, że ilość dział jest jakby... duuuuuuuuża.
Moja flota np. nie posiada ani jednego działa na statkach calimshańskich i Tethyrskich - i jest to stan dość typowy (no, parę uzbrojonych w działa statków pirackich się pewnie znajdzie - ale to też będzie raczek wyjątek niż norma) - a 10 dział na statek to już kompletna przesada. Nawet tak oprotestowana przez was z powodu uzbrojenia flota zega miała iirc średnio 1 do 2 dział na statek, w zależności od rozmiaru.

PS: no i nie wstrzymałem się
PS2: do liczby samych statków nie mam jakichś specjalnych zastrzeżeń.
Anonymous - 06-01-2010, 12:15
Temat postu:
kic napisał/a:
Chesenta:
- 2 Galeony
- 11 Kog
- 9 Karawel
Chondath:
- 2 Galeony
- 12 Kog
- 12 Karawel

Fei to musisz wsiąść pod lupę i z tym kombinować.

Cytat:
To w takim razie wstrzymam się z komentowaniem większym do tego czasu - choć nie omieszkam zauważyć, że ilość dział jest jakby... duuuuuuu

Do tego wrócimy jak kic lub Caladan będą obecni.
Zegarmistrz - 06-01-2010, 12:29
Temat postu:
Mam pytanie: skąd wzięliście tyle armat, skoro jedynym miejscem ich produkcji w Faerunie jest Lantan?

Jeśli wszystkie te armaty znajdują się w Sarathu, to wyrażam zgodę na ich obecność. Wasza flota nie ma bowiem nawet wystarczającego tonażu, żeby je załadować.
Velg - 06-01-2010, 15:33
Temat postu:
Jakkolwiek nie przeszkadza mi liczebność floty MAC, to wątpliwości budzą u mnie statki, które się pojawiły. Galeony...? IMHO nie pasują do marynarki państw z wami związanych - choćby marynarka Chessenty opiera się głównie na galerach, a o galeonach zapewnie szkutnicy słyszeli co najwyżej pobieżnie. (a na mniej zaawansowanych wersjach galer opierały się marynarki Untheru i Mulhorandu)

PS. A może wszystkich zadziwię, ale ja floty nie obsadzałem działami z Lantanu - a odpowiednią artylerią z Alaoru.
Zegarmistrz - 06-01-2010, 15:58
Temat postu:
Prosiłbym Bezimiennego, żeby przejął moje armie. To, co dzieje się w Queście trochę mnie przerasta, potrzebuję odrobiny spokoju, żeby zredefiniować swoje życie.
Velg - 06-01-2010, 18:07
Temat postu:
BTW: wy zmienialiście nazwy statków wedle jakiegoś wzoru (np. Patriarcha Niezwyciężony, Przypływ Altruizmu... itd.) czy zachowaliście stare nazwy? Bo nie wiem, jak mam nazywać statki podczas bitew morskich.
Bezimienny - 06-01-2010, 18:11
Temat postu:
...ok. Trochę to niespodziewane, ale mam nadzieję, że sobie poradzę...
Ysengrinn - 06-01-2010, 18:52
Temat postu:
Zmiana planów, okazało się jednak, że armią Zegarmistrza dowodził będę ja.

Zatem, skoro stałem się pełnoprawnym questowiczem, mogę zadać nurtujące mnie pytanie - dlaczego Mulhorand, Unther i Chesenta mają kogi i karawele, skoro powinny mieć galery (abstrahując, że dwa pierwsze państwa obecnie powinny mieć wielkie pływające nic)? W ogóle, na cholerę Wam kogi na zamkniętym morzu pełnym wysp, zatok i cieśnin? Wy zdajecie sobie sprawę, że koga to praktycznie wielka łupina orzecha ze sterem, masztami i kasztelami?
kic - 06-01-2010, 19:14
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
dlaczego Mulhorand, Unther i Chesenta mają kogi i karawele

Dlatego, że Thay je ma...
Ehm, jak Ci to przeszkadza, to mogę zmienić to na Galery. Naprawdę mi to nie przeszkadza.

Ysengrinn napisał/a:
(abstrahując, że dwa pierwsze państwa obecnie powinny mieć wielkie pływające nic)

Mają pływające nic... (kilka statków na krzyż)


Bezimienny napisał/a:
a 10 dział na statek to już kompletna przesada.

Wątpię. Statki z jedną, dwiema armatami to żart. Ale ok, niech będzie średnia po 2-3 armaty na krzyż. To tak 450 dział łącznie. Z tym, że po prostu część z nich będzie bez, a reszta po 4-10 armat.

Resztę armat (350 sztuk), tworzy 0.5k przodek i jaszczy tworzących oddział artylerii.

PS. Całą armię powinienem uzupełnić dziś przed północą.
Jeżeli nie ma już innych wątpliwości, to jesteśmy za odblokowaniem tematu.
Velg - 06-01-2010, 19:16
Temat postu:
kic napisał/a:
Dlatego, że Thay je ma...

Bo Thay mimo wszystko ma lepsze standardy floty aniżeli te trzy kraje.

Cóż, zapytam się jeszcze - armaty są zwyczajne? (znaczy, na proch dymny, a nie magię)
Ysengrinn - 06-01-2010, 19:28
Temat postu:
Cytat:
Ehm, jak Ci to przeszkadza, to mogę zmienić to na Galery. Naprawdę mi to nie przeszkadza.


Będę dźwięczny.
Bezimienny - 06-01-2010, 21:11
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
a 10 dział na statek to już kompletna przesada.

Wątpię. Statki z jedną, dwiema armatami to żart. Ale ok, niech będzie średnia po 2-3 armaty na krzyż. To tak 450 dział łącznie. Z tym, że po prostu część z nich będzie bez, a reszta po 4-10 armat.

Resztę armat (350 sztuk), tworzy 0.5k przodek i jaszczy tworzących oddział artylerii.

PS. Całą armię powinienem uzupełnić dziś przed północą.
Jeżeli nie ma już innych wątpliwości, to jesteśmy za odblokowaniem tematu.
Zasadniczo, ja chciałbym wiedzieć skąd wam się te armaty w ilościach hurtowych wzięły - bo nie widziałem, byście je kupowali. Zwłaszcza, że jedynym źródłem prochu dymnego jest Lantan. No i jestem pewien, że przed waszym przybyciem na Morzu Spadających Gwiazd, statki z armatami stanowiły nie tyle mniejszość, co ewenement.

...to właśnie z powodu niskiej popularności broni palnych moja armia w nie nie jest wyposażona.
Pominę już kwestię tego, że działa z FR wyglądają raczej tak - ew. mogą mieć koła do poruszania się, ale raczej do strzelania się je zdejmuje i całą skrzynię klinuje w ziemi. Te ze statków wyglądają niewiele lepiej.

Z drugiej strony, jeśli uznamy że armaty były na tyle dobre i popularne, byście mieli ich tak duży zestaw, to i ja sobie jakieś dopiszę.
kic - 06-01-2010, 22:07
Temat postu:
Velg napisał/a:
Cóż, zapytam się jeszcze - armaty są zwyczajne? (znaczy, na proch dymny, a nie magię)

Eee... a gdzieś pytał po raz pierwszy?
W takie, jakie uzbrojony jest Faerun. Co za różnica? Powiedzmy, że to nie są armaty magiczne, bo i takich nie ma w Faerunie?

Bezimienny napisał/a:
Pominę już kwestię tego, że działa z FR wyglądają raczej tak - ew. mogą mieć koła do poruszania się, ale raczej do strzelania się je zdejmuje i całą skrzynię klinuje w ziemi. Te ze statków wyglądają niewiele lepiej.

Możesz to jakoś potwierdzić, czy to są jedynie Twoje domysły?

Bezimienny napisał/a:
Z drugiej strony, jeśli uznamy że armaty były na tyle dobre i popularne, byście mieli ich tak duży zestaw, to i ja sobie jakieś dopiszę.

Są na tyle popularne, by siły Halruii liczyły je w tysiącach. To już coś mówi samo z siebie.
Velg - 06-01-2010, 22:14
Temat postu:
kic napisał/a:
bo i takich nie ma w Faerunie?

Thayan bombard jest... O niczym innym mi nie wiadomo.

kic napisał/a:
Są na tyle popularne, by siły Halruii liczyły je w tysiącach. To już coś mówi samo z siebie.

Siły Halruy przez połowę questu je kupowały - więc to trochę inna sprawa, przy całych moich zastrzeżeniach do ich liczebności (które nie są ważne - przynajmniej jeśli Zeg ich nie wyładuje), niż w przypadku MACu.
Bezimienny - 06-01-2010, 22:25
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Z drugiej strony, jeśli uznamy że armaty były na tyle dobre i popularne, byście mieli ich tak duży zestaw, to i ja sobie jakieś dopiszę.

Są na tyle popularne, by siły Halruii liczyły je w tysiącach. To już coś mówi samo z siebie.

Po pierwsze: liczba armat w armii Halruii została zgodnie z twoją sugestią ograniczona do 500. Rozumiem, że powinniśmy się z tego wycofać?
Po drugie: Halruaa kupowała armaty od dawna. MAC ich nie kupował - a jedynym masowym wytwórcą armat (i, co znacznie istotniejsze - prochu) jest Lantan.

Co do poziomu technologicznego armat - W trakcie podboju Maztiki jakieś kilkanaście lat przed wydarzeniami w queście Złoty Legion sprowadził ze sobą oddziały z nowością - bronią palną. Używały one arkebuzów. To chyba powinno jasno wskazać, na jakim poziomie broń palna znajduje się obecnie. Od tego czasu nastąpił pewien rozwój, oczywiście, ale głównie w dziedzinie broni ręcznej.
Anonymous - 06-01-2010, 22:41
Temat postu:
No nic chciałbym podziękować Zegarmistrzowi za grę, na pewno dzięki niemu ta kampania zrobiła się o wiele ciekawsza. No i Witam cię Ysen i powodzenia ci życzę.
Costly - 06-01-2010, 23:21
Temat postu:
Dodam jedno uzupełnienie do naszej armii - w kompleksie Kościoła Praworządności znajdują się także żołnierze Zakonu Nieba. Liczebność tego oddziału szacowana była na 10 k, tytułem strat z walk i perturbacji organizacyjnych od tej liczby odejmuje 10% stanu. Zabrakło ich w poprzedniej rozpisce w wyniku nieuwagi.

Detal techniczny - dla ułatwienia póki co kwestie organizacyjne odkładamy na bok i dalej nazywamy ten oddział Zakonem Nieba, po prostu aby uniknąć pomyłek.
Velg - 06-01-2010, 23:23
Temat postu:
O? Kto niby ją oszacował na 10k? Ja ich do Faerunu 500 czy 1000 wziąłem...

W każdym razie - rozumiecie, że takie posiłki z rękawa spowodują, że przypomnę sobie, co jeszcze czytałem o Thay?
Costly - 06-01-2010, 23:24
Temat postu:
Taka liczebność oddziału zapisana jest w dziale NPC.

Prawdą jest, że w ruchach wojskowych opisałeś używaniu mniejszej ilości, ale oddział ten (zgodnie z jego opisem) stacjonuje w Kościele Praworządności, z tego dość logicznie wynika, że reszta tam była.

I nie są to "posiłki z rękawa", nie wiem dlaczego oddział nie był opisany w rozpisce kica, gdybyśmy ten brak zauważyli już po wznowieniu questa, to nie pisalibyśmy o tym. Po prostu teraz ktoś zwrócił uwagę na brak oddziału, który wcześniej w queście był opisany.

W końcu przerwa jest najlepszym momentem na korektę błędów.
Velg - 06-01-2010, 23:25
Temat postu:
... i obejmuje ich komandorie na terenie większości imperium - które pono ma ambicje dużo większe aniżeli mały Faerun.

Edit:

Ok, w takim przypadku prosiłbym o wstrzymanie się z otwarciem - muszę oszacować, ile
żywiołaków ognia mogę wydębić w ramach umowy zulkirów z Kossuthem (zawartej przez nich już dawno) i ile powinienem mieć artylerii thayskiej i wyprodukowanej w Shou... Bądź co bądź wszystko wskazuje na to, że mamy najwięcej tej artylerii...
Costly - 06-01-2010, 23:33
Temat postu:
Velg, to jest szantaż. Mówimy o oddziale, który wcześniej był opisany w queście, nie wziął się znikąd. Jest opisany w dziale NPC i był w aktywnym użyciu. Jednak w queście dawno nie był wspominany. Pewnie dlatego pamięć o nim znikła. Na szczęście ktoś zauważył brak zanim przerwa się zakończyła, możemy więc uzupełnić błąd bez mieszania w rozgrywce.

To co teraz robisz ty, to właśnie tworzenie oddziałów z rękawa. I zdecydowanie nie podoba mi się fakt, że próbujesz to usprawiedliwiać naszą korektą.

Velg napisał/a:
... i obejmuje ich komandorie na terenie większości imperium - które pono ma ambicje dużo większe aniżeli mały Faerun.


I byłbym wdzięczny za rozwinięcie tej wypowiedzi.
Velg - 06-01-2010, 23:36
Temat postu:
Ściągając całość tego, co figurowało jako główne siły latające, zadajesz kłam swoim poprzednim wypowiedziom. Środki, które tu podejmujesz, zdecydowanie nie mieszczą się w kategoriach „rozprawy z lokalnym watażką”, jak nazwałeś Daeriana.
Costly - 06-01-2010, 23:38
Temat postu:
Ja ich nie "ściągam". Po prostu Zakon Nieba stacjonuje w Kościele Praworządności. Figuruje to bezpośrednio w jego opisie. Sam ten opis wykonałeś, masz więc tego świadomość.
kic - 06-01-2010, 23:41
Temat postu:
Jeżeli chodzi o "Zakon Nieba", to sądziłem, że odszedł wraz z Tobą. Nikt mnie o tym nie informował, aż do teraz. Więc jeżeli są jakieś pretensję, to do mnie. Jednak skoro mamy taką możliwość, to nie widzę powodów czemu mielibyśmy z tego nie skorzystać.

Korekta co do dział:
100 dział na statkach.
100 odzyskanych.
Bezimienny, czy pasuję Ci ta liczba?

EDIT:
Kościół Praworządności jeszcze nie został spisany. Właśnie to robię.
Costly - 06-01-2010, 23:44
Temat postu:
Zanim zaczną się uwagi, to z góry wyjaśnienie - Kościół Praworządności jest przede wszystkim stolicą i centrum Bractwa, a nie bronią. Choć dysponuje potężnymi środkami do własnej obrony, to nie jest to ciągle broń i nie będzie na pewno pokazywać się na liniach frontu, a o ile to możliwe też nie w strefach gdzie sytuacja byłaby dla niego groźna.
Velg - 06-01-2010, 23:46
Temat postu:
Velg napisał/a:
Siedziba: Dom Macierzysty mieści się w kompleksie Kościoła Praworządności. Tam też obraduje kapituła. Poszczególne części mają swe własne stolice, zarządzane przez mistrzów i komandorów.

Dom Macierzysty - określenie zerżnięte  wręcz z templariuszy. I stacjonują tam mniej więcej tak samo jak templariusze iberyjscy w Domu Macierzystym. Proszę, nie strugaj tu idioty, którym nie jesteś - wierzę, że doskonale rozumiesz sens wzmianki o komandoriach.

A propos oddziałów z rękawa - ke? Odsyłam do historii Faerunu i Unapproachable East. To, że jesteś ignorantem w kwestii FR nie upoważnia Cię do wygłaszania farmazonów.

A co do Zakonu - też tak sądziłem...

Edit:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Komturia - polecam "terytorialną" - bo chyba nie utrzymujecie, że Kościół podzieliłem na 20 mikroskopijnych komandorii?
Anonymous - 06-01-2010, 23:48
Temat postu:
Velg napisał/a:
Proszę, nie strugaj tu idioty, którym nie jesteś -

Może bez takich co? Ochłoń może.

Zakon nieba zawsze stacjonował w kościele.
Velg - 06-01-2010, 23:52
Temat postu:
Ale nie cały - i powyższy tekst o tym mówi.
Serika - 06-01-2010, 23:53
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Może bez takich co? Ochłoń może

Popieram. To, że trudno się dogadać nie usprawiedliwia wyzywania innych. Po raz kolejny proszę o spokój i uważanie na słowa.

Costly - 06-01-2010, 23:56
Temat postu:
Liczebność Zakonu Nieba ustalamy na 500 jednostek.

Mówię o "siłach z rękawa", ponieważ ich wstawienie uzależniasz od naszej korekty. W tym kontekście nie mogę myśleć o tym inaczej. Nie ukrywałeś, że to bezpośrednia reakcja na nasze działanie.

Velg napisał/a:
A co do Zakonu - też tak sądziłem...


Ja natomiast sądziłem, że wychodząc z Bractwa nie zamierzałeś brać z sobą swojego wkładu, jaki tu wniosłeś. Nie byłem wtedy online, ale z tego co słyszałem, to w podobnym tonie w tamtym okresie też się sam wypowiadałeś.

Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli się mylę.

ps. względem tonu Velga, nie czuje się urażony, więc niepotrzebne zamieszanie w koło tego jest robione.
Velg - 07-01-2010, 00:07
Temat postu:
Cost - sorry, ale po prostu kiedyś mówiłem już dużo o templariuszach, więc myślałem, że wszyscy pamiętają, że chciałem ich takowo zorganizować. A wiesz, jaki mam charakter - znacznie łatwiej mi widzieć złośliwość niż jej nie widzieć :P Tak więc: przepraszam.

A o Zakonie nevermind: raz, że pisane w złości, a dwa - że pewnie część poszła... Ale na pewno nie ci z Kościoła - nawet nie chodzi o wiarę, a o to, że jest za wiele straży :P

A co do sił z rękawa - a owszem, lecz to dobry odpowiednik wyścigu zbrojeń. A armaty naprawdę mam... Ale nie zamierzam być artyleryjską potęgą.
Bezimienny - 07-01-2010, 00:16
Temat postu:
kic napisał/a:
Jeżeli chodzi o "Zakon Nieba", to sądziłem, że odszedł wraz z Tobą. Nikt mnie o tym nie informował, aż do teraz. Więc jeżeli są jakieś pretensję, to do mnie. Jednak skoro mamy taką możliwość, to nie widzę powodów czemu mielibyśmy z tego nie skorzystać.

Korekta co do dział:
100 dział na statkach.
100 odzyskanych.
Bezimienny, czy pasuję Ci ta liczba?

EDIT:
Kościół Praworządności jeszcze nie został spisany. Właśnie to robię.
Owszem, jest to liczba znacznie bardziej sensowna, niech więc zostanie. Co do zakonu Nieba - myślałem, że kwestię waszych sił już uzgodniliśmy, ale ostatecznie zostawię to do uznania Velgowi.
Costly - 07-01-2010, 00:19
Temat postu:
Nie wiem czy to dobry odpowiednik wyścigu zbrojeń. Mi to przypomina raczej błędne koło, bo prowokuje to do podobnej reakcji z drugiej strony. I tak w koło macieju, absurd toczy się dalej. Oczywiście, "jaki absurd?", przecież zaraz znajdzie się dla tego logiczne usprawiedliwienie.

Nie mówię o tych działach, nie chcę podważać ich zasadności, po prostu sama logika kierująca procesem jest dla mnie wyjątkowo niepożądana. Inna rzecz, że rządzi ona tym zbrojeniem od samego początku.

Mimo wszystko uważam, że jeżeli tak jawnie, wręcz ostentacyjne będziemy działać w ten sposób, to naprawdę, lepiej nie otwierajmy tego questu i zajmijmy się czymś konstruktywniejszym.

Velg napisał/a:

- Zakon Nieba jako taki jest przeze mnie rozwiązany. Część jego członków zapewne fabularnie odejdzie za mną, ale większą część możecie ze sobą wziąć - a jeśli przeprowadzicie restrukturyzację, elekcję nowego Wielkiego Mistrza itd. to zmian może praktycznie nie być.


W kontekście tego wnioskuje, że możemy użyć tego oddziału. Zapomniałem wcześniej doliczyć owe wspominane 10% strat - około 450 jednostek liczy obecnie oddział.

Zostanie to dołączone do listy, chyba, że są jeszcze jakieś uwagi?
Velg - 07-01-2010, 00:25
Temat postu:
OK - oddział może być.

A propos: daję sobie 210 bombard thayskich, w tym 100 do obrony miast. To jest akurat działo, z którego Thay słynęło. Jeśli dobrze interpretowałem źródła, to w FR produkowało się broń palną głowni. W 2 miejscach:

- Lantanie (raczej broń ręczna);
- Thay (działa);

Oczywiście, patrząc na stan armii, to to się mogło zmienić... Ale tak czy owak - są jakieś zastrzeżenia? Bo ja w sumie nie wiem, ile tych magicznych gunów winno być.

PS. O armatach z Lantanu się nie wypowiem - bo tym się bardziej Daerian zajmuje.
PS2. I byłbym zapomniał - Shou również ma artylerię... Ale go raczej nikt nie tyka.
kic - 07-01-2010, 00:35
Temat postu:
I Mulhoradn:

1. Piechota:
- 10k Czeladzi Obozowej.
- 58k Zbrojnych
- 12k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 15k Dzirytów.
- 99,5k Strzelców (w tym:)
a) 51k Łuczników.
b) 48.5k Kuszników.
- 4k Lekkiej Piechoty z Podziemnego Imaskaru.

2. Kawaleria:
- 25k Lekkiej Kawalerii.
- 9k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 7k Katafraktów.
b) 2k Klibanariuszy.
- 10.5k Konnych Łuczników.

3. Magia:
- 4 Arcymagów Imaskaru Podziemnego.
- 70 Magów z Imaskaru Podziemnego.
- 33 Magów Mulhorandzkich.
- 7 Arcymagów Mulhorandzkich.
- 22 Kapłanów (nawróconych)

4. Jednostki Specjalne:
- 3,5k Jeźdźców Wielbłądów.
- 2.5k Wielbłądzich Łuczników.
- 2k Wielbłądzich Gunerów.
- 300 Słoni Uzbrojonych.
- 50 Słonia Artyleria (wyrzutnie pocisków na grzbietach)
- 250 Słoni Łucznicy.
- 2 Gnomie Działa.
- 1 Kareta Maszynowa.
- 4 Onager.
- 4 Działa p.-Smocze.
Łączne siły Mulhorandu: 257.2k


II. Sempharu i Murghom:

1. Piechota:
- 26k Nomadów.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
-5k Włóczników.
- 28.5k Strzelców (w tym:)
a) 25k Łuczników.
b) 3.5k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 25k Lekkiej Jazdy.
- 20k Konnych Łuczników.
- 9k Ciężka Jazda (w tym:)
a) 8k Katafraktów.
b) 1k Klibanariuszy.

3. Magia:
- 50 Magów.
-13 Kapłanów (nawróconych)

4. Jednostki Specjalne:
- 40 Słoni Bojowych.
- 35 Słoni Uzbrojonych.
- 20 Słoni Łucznicy.
- 5k Wielbłądzich Jeźdźców.
- 1k Scorpionfolk.
- 2k Wyvernych Jeźdźców.
Łączne siły Sempharu i Murghom: 135.5k



III. Unther:

1.Piechota:
- 65k Zbrojnych
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 5k Włóczników.
- 10k Milicji Untherskiej.
- 10k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 10k Hoplitów.
- 50k Strzelców (w tym:)
a) 30k Łuczników.
b) 20k Kuszników.
- 5k Kondotierów ręcznych.

2. Kawaleria:
- 20k Huzarów.
- 15k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 10k Hetajrów.
b) 5k Katafraktów.
- 15k Konnych Łuczników.

3. Magia:
- 17 Magów Północy.
- 10 Magów Kultu Smoka.
- 30 Magów Untheru.
- 24 Kapłanów (nawróconych).

4. Jednostki specjalne:
- 33 Kul Zguby.
- 1.5k Gnomich Inżynierów.
- 10 Machin Wojennych Gnomów.
- 6 Dział p.-Smoczych.
- 100 Dział.
- 7 Prymitywnych Kartaczownic.
- 15 Gnomich Statków Powietrznych.
- 2 Gnomie Działa.
- 6 Onager.
- 34 Dracolichy.
- 13 Smoków Cienia.
Łączne siły Unther: 212.5k


IV. Chessenta:

1.Piechota:
- 40k Zbrojnych.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 37k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 12k Hoplitów.
b) 25k Gwardii Narodowej.
- 26k Łuczników.

2. Kawaleria:
- 10k Lekkiej Kawalerii.
- 45k Najemników (Lekka Jazda)
- 10k Konnych Łuczników.
- 10k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 5k Katafraktów.
b) 5k Hetajrów.

3. Magia:
- 27 Kapłanów (nawróceni)
- 28 Magów.
Łączne siły Chessenti: 198k


V. Chondath:

1.Piechota:
- 35k Lekkiej Piechoty.
- 10k Halabardników.
- 5k Pikinierów.
- 10k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 7k Legionistów.
b) 3k Elitarnej Gwardii.
- 15k Łuczników.

2. Kawaleria:
- 14k Lekkiej Kawalerii.
- 7k Konnych Łuczników.

3. Magowie:
- 22 Kapłanów (nawróceni)
- 12 Magów.

4. Jednostki Specjalne:
- 16 Obserwatorów.
Łączny siły Chondath: 96k


VI. Samarach:

1.Piechota:
- 3k Zbrojnych.
- 1k Halabardników.
- 4k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 2k Legionistów.
b) 2k Hoplitów.
- 2k Łuczników.
- 1k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 2k Lekkiej Jazdy.
- 2k Konnych Łuczników.
- 1k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 1k Katafraktów.
3. Magia:
- 16 Magów.
- 14 Kapłanów (nawróconych)
Łączne siły Samarach to: 16k
Łączne siły ziem opanowanych przez MAC: 915.2k.



VII. Turmish:

1. Piechota:
- 20k Zbrojnych.
- 5k Halabardników.
- 2k Pikinierów
- 20k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 10k Hoplitów.
b) 10k Gwardii Narodowej.
- 15k Strzelców (w tym:)
a) 5k Łuczników.
b) 10k Kuszników.

2. Kawaleria:
- 12k Lekkiej Kawalerii.
- 7k Ciężkiej Kawalerii (w tym:)
a) 3k Katafrakty.
b) 2k Uzbrojonych Rydwanów.
b) 2k Hetajrów.
- 1k Konnych Kuszników.

3. Magia:
- 22 Magów.
- 19 Kapłanów (nawróconych)
Łączne siły Turmish to: 83k

Flota:
Mulhorand:

- 5 Galer
- 3 Karawel
Unther:
- 4 Glaer
- 4 Karawel
Chesenta:
- 2 Galeony
- 11 Galer
- 9 Karawel
Chondath:
- 2 Galeony
- 12 Galer
- 12 Karawel
Turmish:
- 4 Galeony
- 11 Galer
- 12 Karawel
Samarach:
- 2 Hulki
- 18 Galer
- 17 Karawel

Siły MAC:
1. Piechota:

- 50k Zbrojnych.
- 15k Halabardników.
- 10k Pikinierów.
- 50k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 30k Hoplitów.
b) 20k Rycerzy.
- 100k Strzelców (w tym:)
a) 80k Doborowych Łuczników.
b) 20k Elitarnych Kuszników.

2. Kawaleria:
- 30k Huzarów.
- 15k Katafrakty.
- 10k Klibanariusze.
- 20k Konnych Kuszników.

3. Magia:
- 12k Magów.
-16k Kapłanów.

4. Jednostki Specjalne:
- 450 Jeźdźców Pegazów (Zakon Nieba)

Friguoris Cordis:
- 2k pozycji bojowych dla magów
- 0.5k pozycji artylerii
- 5k personelu
- 3k Magów
- 5k Kapłanów
Łącznie siły MAC: 336.45k


Główne siły Bractwa znajdują się wraz z Kościołem Praworządności obecnie stacjonującym nad Unthalass, a jego armia liczy 106.45k.

Galean (Armia Południa):
Obecnie do Durpar wędruję 115k wojsk MACu pod dowództwem Galeana. Składają się one z:
30k Zbrojnych, 5k Halabardników, 5k Pikinierów, 10k Hoplitów, 30k Łuczników, 5k Kuszników, 15k Huzarów, 5k Konnych Kuszników, 5k Magów, 5k Kapłanów.

Kitkara:
Prowadzi drugą brygadę wędrującą na Durpar. Siły jej liczą 80k i składają się ze zjednoczonych wojsk Mulhorandu, Murghomu oraz Sempharu:
Mulhorand: 20k Zbrojnych, 5k Dzirytów, 5k Pikinierów, 15k Łuczników, 5k Kuszników.
Murghom i Semphar: 25k Lekkiej Jazdy, 10k Konnych Łuczników.
10 Dracolichy, 3 Smoki Cienia.

Ryuzaki:
Zabezpiecza północną granicę Mulhorandu (SWW od Ganathwood), mając bezpośredni kontakt z miastami: Sultim, Rauthil, Murghyr. Siły Ryuzakiego to 47.5k w skład których wchodzą:
10k Zbrojnych, 5k Halabardników, 5k Hoplitów, 10k Łuczników, 10k Huzarów, 2.5k Magów, 5k Kapłanów.
W jego stronę wędrują wspólne siły Sembhi i Murghomu (poza jazdą wspierającą Kitkarę).

Norrc (Armia Zachodu):
Obecnie Norrc znajduję się w Arrabar wraz z armią w pełni gotową do działania. Siły Norrca liczą 67.5k, wśród nich znajdują się:
10k Zbrojnych, 5k Halabardników, 5k Pikinierów, 5k Hoplitów, 20k Łuczników, 5k Kuszników, 5k Huzarów, 5k Konnych Kuszników, 2.5k Magów, 5k Kapłanów.
Velg - 07-01-2010, 11:40
Temat postu:
kic napisał/a:

- 4k Ciężkiej Piechoty (w tym:)
a) 4k Legionistów.
b) 2k Hoplitów.

E...? To ile w tego w końcu jest?

BTW: można wiedzieć, gdzie (geograficznie) znajdują się: kalif Semfaru oraz władca Murghom?

PS. Mniemam, że do ich armii wliczono najemników wynajętych przez władcę Murghomu - mylę się?

Edit:

kic napisał/a:
W jego stronę wędrują wspólne siły Sembhi i Murghomu (poza jazdą wspierającą Kitkarę).

Dla porządku - oczywiście chodzi o siły semfarsko-murghomskie?
kic - 07-01-2010, 11:54
Temat postu:
Velg napisał/a:
E...? To ile w tego w końcu jest?

To tylko tyle chochlików jest? To dobrze. Myślałem, że mogło zawieruszyć się ich więcej.

Velg napisał/a:
BTW: można wiedzieć, gdzie (geograficznie) znajdują się: kalif Semfaru oraz władca Murghom?

Znajdują się we własnych stolicach.

Velg napisał/a:
PS. Mniemam, że do ich armii wliczono najemników wynajętych przez władcę Murghomu - mylę się?

To są główne siły tych krajów i nie spodziewamy się jakichś posiłków.

Velg napisał/a:
Dla porządku - oczywiście chodzi o siły semfarsko-murghomskie?

Sempharsko-Murghomskie, tak. Jednak nasza linia obrony będzie cały czas dostosowywać się do działań przeciwnika. Tak więc nie spodziewamy się ataków wcześniej przez nas nieprzewidzianych...
W Semphar pozostał 7k ciężkiej jazdy.
W Murghom 5k Nomadów i 2k ciężkiej jazdy.

Ah i to jest stan, który zasinieję dopiero podczas odblokowania Questu. Mamy do nadrobienia kilka tygodni, które Bezimienny wykorzystał do przegrupowania sił. Tak więc jak na razie wszystko jest w bezruchu, poza siłami MACantów.

Skoro już zaczynamy markować miejsca docelowe armii, to powiedz mi Velg gdzie są obecnie zgrupowane wasze wojska i gdzie będą wędrować w najbliższym czasie (z wyszczególnieniem sił Tuiganów).
Anonymous - 07-01-2010, 12:29
Temat postu:
Poza tym my pierwsi musimy napisać posty w których się ustosunkujemy do działań Bezimiennego i Thay. Przed zamknięciem questa zdążył ino Sylar, a Caladan miał dać swój post zaraz po Kitiarze.
Bezimienny - 07-01-2010, 13:22
Temat postu:
kic napisał/a:
Ah i to jest stan, który zasinieję dopiero podczas odblokowania Questu. Mamy do nadrobienia kilka tygodni, które Bezimienny wykorzystał do przegrupowania sił. Tak więc jak na razie wszystko jest w bezruchu, poza siłami MACantów.
...?
Nie bardzo rozumiem? Jakich kilku tygodni? Bo jeśli macie na myśli okres, gdy ja przemieszczałem wojska, a wy balowaliście w Samarachu, to sorry, ale to już wasz problem...

Wrzuciłem aktualną moją rozpiskę po poprawkach wynikających z ostatnich uzgodnień do nowego tematu, który utworzyłem specjalnie w tym celu. Myślę, że dobrze by było zamieścić wszystkie już uzgodnione armie tam, a wszelkie komentarze dawać tutaj, by łatwiej było potem znaleźć jakąś konkretną informację.

PS: a z tego co widzę, Caladan zdążył dać post w queście...

PS2: moje wojska się zbierały (tak na poważnie - bo mobilizacja rozpoczęła się duużo wcześniej) od jakichś dwóch tygodni czasu rzeczywistego przed zamknięciem questa...
Serika - 07-01-2010, 13:50
Temat postu:
Ja również nie rozumiem.W momencie, kiedy zamykałam questa, ostatnie 5 postów pisali (od najwcześniejszego do ostatniego): Costly, Velg, Bezimienny, Sylar, Caladan. Z czego wynika, że 2 ostatnie posty były Wasze. Z czego wynika, że naprawdę zupełnie nie rozumiem pretensji Feia, tudzież sugestii, że zamknęłam questa w nieodpowniednim dla Was momencie - zdążyły postnąć dwie z trzech osób, które u was z reguły odpowiadają za rozkład wojsk (na samym końcu zabrakło tylko Costly'ego).
Velg - 07-01-2010, 14:06
Temat postu:
Ja z kolei odmawiam uznania następującej kwestii:

kic napisał/a:
Jednak nasza linia obrony będzie cały czas dostosowywać się do działań przeciwnika. Tak więc nie spodziewamy się ataków wcześniej przez nas nieprzewidzianych...


Ponieważ my przygotowywaliśmy atak już od dobrego kawałka czasu przed zamknięciem questa, podczas gdy wy staliście w miejscu, to atak jest zoptymalizowany pod obronę, a nie obrona pod atak. Wasza strata - trzeba było wspomnieć o nieustannych manewrach w waszych wcześniejszych postach.

Mogę rzec, że większość moich sił będzie gonią za hordą dzikich orków (następny post) przez jedyną drogę, która jest w górach. Zważywszy na dystans - nie, nie uda jej się wam obsadzić nim orki tam wlez

Z kolei Tuiganie zbierają się w okolicy Spiderhaunt Peaks - znaczy pewnie min. sto mil na północą. Mogą dalej pójść: w prawo, w lewo bądź przełęczami przez środek. Sami w sumie nie wiedzą.
Costly - 07-01-2010, 14:53
Temat postu:
Chodzi tutaj głównie o brakujący post Kitkary i Norrca. Po prostu mamy więcej graczy niż inne strony, w tym leży problem. Jako, że akcja rozłożona jest na wiele osób, dlatego też brak ich postów jest dla nas pewnym problemem, dopiero suma tego tworzy całość naszych działań - nie zdążyliśmy zamieścić wszystkiego.

Z waszej strony dużo łatwiej to zrobić, bo jedna osoba (tudzież dwie przy Thay) zajmują się kierowaniem stronnictwa. Stąd wynika nasza prośba i liczymy na odrobinę wyrozumiałości, nasza sytuacja organizacyjna jest dużo bardziej skomplikowana.

Jeżeli chodzi o ruchy naszych wojsk - akurat były opisane, konkretnie względem wykonywanych celów, też już długi czas temu. Norrc ustawiał się w odpowiedni sposób przy zachodnich włościach naszych ziem, a Ryu prowadził odpowiednie działania do zabezpieczenia zagrożonych stref północnych włości.

Odpowiednie rozkazy trafiły też do Caladana i Kitkary, choć nie wszystkie informacje odnośnie ich działań znajdują się w ich postach (między innymi u mnie jest pewna część informacji dotyczących południowych granic). Tak czy inaczej w queście te informacje znajdują się, a to jest najważniejsze.

btw. to chyba dość oczywiste, ale Sylar kieruje niezależnym stronnictwem, negocjujemy razem, ale nie wpływamy na jego ruchy znowu w takim stopniu, aby go grupować razem z nami. Ma swój rozum i działa wedle niego.
Velg - 07-01-2010, 14:55
Temat postu:
Costly napisał/a:
Jeżeli chodzi o ruchy naszych wojsk - akurat były opisane, konkretnie względem wykonywanych celów, też już długi czas temu. Norrc ustawiał się w odpowiedni sposób przy zachodnich włościach naszych ziem, a Ryu prowadził odpowiednie działania do zabezpieczenia zagrożonych stref północnych włości.

Z opisu to ja zrozumiałem, że umocnił się przy Sultim i tam został.

Mi chodzi o akcje mniej więcej takie samo, jakie z Murghomem i Semfarem... Tuiganie nawet jeszcze nie wyruszyli, ba! - nawet nie napisałem o zawarciu przymierza (acz to kwestia czasu), a już nagle zmieniono rozmieszczenie sił.
Costly - 07-01-2010, 14:57
Temat postu:
Tak, tam Ryu jest we własnej osobie (w sensie postaci). Ale z opisu dość jasno wynika, że jego celem jest zabezpieczenie strefy, którą uznaliśmy za zagrożoną przez Thay, a nie po prostu punktu. Choćby działania zabezpieczające po obu stronach zatoki jasno na to wskazują.
Velg - 07-01-2010, 15:09
Temat postu:
Owszem - lecz obawiać się muszę, że mimo wszystko nie macie prędkości nadświetlnej - przeto zrozumiałe będzie, że to ja będę wybierał z Sultimu-Rauthilu-Murghyru miasto, które chcę zaatakować na podstawie wiedzy o umocnieniach, a nie - Ryu ustalał, które miasto obsadzić ludźmi na podstawie wiadomości o moim ataku. Obawiam się, że od punktu, w którym mam rozstaje, mam równie daleko np. do Rauthilu jak Sultim (a dużo szybciej tam dotrę niż siły z Murghyru). Przeto - Ryuzakiego niestety nie stać czasowo na decyzję o obsadzeniu miast w ostatniej chwili.

I nie chcę, żeby powtórzył przykład Murghomu i Semfaru, w którym nagle znalazły się dodatkowe siły - mimo, że pono armia idzie z pełną parą w stronę Ryuzakiego (bo jeśli miała tam być na czas, to musiała tam zostać sporo przed tym, kiedy w ogóle pojawi się niebezpieczeństwo tuigańskie).
Costly - 07-01-2010, 15:12
Temat postu:
Przepraszam, nie rozumiem. Sugerujesz, że atakując inne miejsce niż Sultim napotkasz słabszy opór niż byłoby to w przypadku tego miasta? Poza tym, obawiam się, że najpierw musisz przebyć granicę, aby dotrzeć pod miasta, byłoby miło, abyś o tym nie zapominał.
Velg - 07-01-2010, 15:13
Temat postu:
Costly napisał/a:
Przepraszam, nie rozumiem. Sugerujesz, że atakując inne miejsce niż Sultim napotkasz słabszy opór niż byłoby to w przypadku tego miasta?

Nie, sądzę, że całych swoich sił nie możecie skoncentrować w jednym punkcie - przynajmniej, jeśli nie chcecie mieć pokaźnej luki.

Edit: O, a o koncentracji wojsk pod granicą to ja nic nie słyszałem. Niestety, ponieważ jest to doraźna odpowiedź na moje działania, trudno mi to uznać za coś więcej niż koncentrację wojsk z rękawa.
Costly - 07-01-2010, 15:16
Temat postu:
O tym właśnie mówię...

Choć na pewno pewne ruchy będą wykonywane w wypadku obecność armii maszerującej w stronę naszej granicy. Tym bardziej w tym okresie, interwencja w Durparze zmusza nas do wzmożenia czujności względem ruchów innych podmiotów.

Velg, chcesz powiedzieć, że zakładałeś, że nasze granice są nieobstawione? Że na nasze ziemie po prostu się wchodzi i nikt z tym nic nie robi...?
Velg - 07-01-2010, 15:20
Temat postu:
Costly napisał/a:
Velg, chcesz powiedzieć, że zakładałeś, że nasze granice są nieobstawione?

Ponieważ niestety nie byliście uprzejmi poinformować nas, że gromadzicie duuuużo armii pod granicą (ewidentne przygotowania do inwazji), może dojdziemy do kompromisu - ja założę, że oczywiście skoncentrowaliście armię Mulhorandu na granicy Thayskiej... Ale wstecznie opiszę postępowanie dyplomatyczne w takim przypadku i sojuszników, którzy dołączają do nas, widząc ewidentne armie inwazyjne na granicy i zagrożenie MACanckie (na której my nie trzymamy praktycznie regularnych armii - bo i nasz plan inwazji jest inny). Deal...?
Costly - 07-01-2010, 15:24
Temat postu:
Bo nie gromadziliśmy "duuuużo armii pod granicą", tylko tyle ile jest konieczne do jej obsadzenia (forty, posterunki, bramki, kluczowe przejścia i trakty). Zwyczajne działanie zabezpieczające, wycelowane nie tyle co w gotowość militarną, co najnormalniejsze zapewnianie bezpieczeństwa wewnętrznego krajowi i należytej kontroli nad nim. Podobnie wygląda sytuacja w innych miejscach.

Zakładałem, że to normalne i w przypadku innych graczy też tak wygląda, chyba, że bezpośrednio napisano, że jest inaczej.

Pomyliłem się?
Bezimienny - 07-01-2010, 15:27
Temat postu:
Costly napisał/a:
Velg, chcesz powiedzieć, że zakładałeś, że nasze granice są nieobstawione? Że na nasze ziemie po prostu się wchodzi i nikt z tym nic nie robi...?
...Chcesz powiedzieć, że planujecie walkę obronną w szczerym polu, bez oparcia się o miejskie umocnienia? Przeciw najprawdopodobniej liczniejszym siłom?

Costly napisał/a:
Bo nie gromadziliśmy "duuuużo armii pod granicą", tylko tyle ile jest konieczne do jej obsadzenia (forty, posterunki, bramki, kluczowe przejścia i trakty). Zwyczajne działanie zabezpieczające, wycelowane nie tyle co w gotowość militarną, co najnormalniejsze zapewnianie bezpieczeństwa wewnętrznego krajowi i należytej kontroli nad nim. Podobnie wygląda sytuacja w innych miejscach.

Zakładałem, że to normalne i w przypadku innych graczy też tak wygląda, chyba, że bezpośrednio napisano, że jest inaczej.

Pomyliłem się?
...zasadniczo ja opieram się na większych koncentracjach wojsk powiązanych z miastami, + ew. posterunki strażnicze i patrole - których głównym zadaniem nie jest powstrzymać wroga, a szybko powiadomić moje siły...
Nie wyobrażam sobie obstawiania granicy większą ilością wojska. A co do fortów - o ile jakichś nie wybudowaliście, to raczej ich nie ma (a przynajmniej niczego co byłoby większe od baraku z wieżą strażniczą, otoczonego drewnianą palisadą.

PS: forty (a właściwie większe twierdze) buduje się tylko w ważnych punktach strategicznych - tak by panowały nad jakąś przełęczą, mostem lub brodem. U was na północy akurat rolę takiego ważnego "fortu granicznego" spełnia Sultim.

Właściwie jedyną rasą która buduje fortyfikacje graniczne w obecnym rozumieniu tego słowa są krasnoludy (no, jest jeszcze Wielki Mur Shou, i był mur Sharksbane - ale to też wyjątki)
Costly - 07-01-2010, 15:29
Temat postu:
Nie planuje nic. To strefa Ryu i to on może coś tam planować. A co, to się zapewne dopiero przekonam w queście, gdy do starć dojdzie. I nie mówiłem o "szczerym polu" - patrz post wyżej.
Velg - 07-01-2010, 15:33
Temat postu:
Costly napisał/a:
Zwyczajne działanie zabezpieczające, wycelowane nie tyle co w gotowość militarną, co najnormalniejsze zapewnianie bezpieczeństwa wewnętrznego krajowi. Podobnie wygląda sytuacja w innych miejscach.

Owszem - a teraz powiedz, ile wg. Ciebie potrzebujesz wojska, żeby odeprzeć atak hordy 125k dzikich orków, które na was popchnę...? Bo regularną armię mamy dalej (a orki są po prostu grabieżcami). ale jeśli ma to się bronić przed orkami więcej niż dzień lub dwa, to tego musi być kilkadziesiąt tysięcy. Choćby dlatego, że rejon ten nie ma wielu fortów, a bezpośrednio za waszą granicą przeszkód terytorialnych już nie ma. A o fortyfikacjach na północy mi nic nie wiadomo - bo "strefa Sultim" niestety na ludzki rozum nie obejmuje już granicy...

I niestety, ale numerów ala fort w dwa dni nie będę uznawał.

Edit: I nie, po naszej stronie (w Thalzaharze) nie ma fortów, bram, ani niczego takiego. To jest szczere pole.
Costly - 07-01-2010, 15:41
Temat postu:
Velg, ponosi cię wyobraźnia. Takowe forty w sposób naturalny w większości przypadków nie wykraczają poza wyobrażenie Bezimiennego. Poza Sultim. Dodać też muszę, że mówiąc o granicy nie mam na myśli prostej linii przechodzącej przez mapę, tylko pewną strefę graniczną.

Ile potrzeba wojska do odparcia 125k orków, nie wiem. Równie dobrze na wieść o ich marszu wszelakie siły mogą dostać błyskawicznie rozkaz do wycofania się, skąd mi to wiedzieć? Mówiłem, nie odpowiadam za tą strefę, jak będzie wyglądać jej organizacja wobec wiadomości o maszerującej armii, to nie ode mnie zależy.

Pewne obstawienie granic, takie o jakim pisałem, jest dla nas oczywistym, ale to nie jest zabezpieczenie na wypadek wojny z innym państwem i w sposób naturalny nie jest do takiej sytuacji adekwatne. Na ile można to wykorzystać i w jaki sposób - a to już zależy od Ryu.
Velg - 07-01-2010, 15:47
Temat postu:
Owszem, ale słowa:
Costly napisał/a:
Poza tym, obawiam się, że najpierw musisz przebyć granicę, aby dotrzeć pod miasta, byłoby miło, abyś o tym nie zapominał.

niestety sugerują, jakobym nie mógł na tej granicy po prostu stanąć. Generalnie, sądzę, że ja po prostu wejdę na te ziemie - bo niestety, brutalnie mówiąc - umocnienia graniczne, jakie macie, raczej nie pomieszczą więcej niż 2k wojska. A nie sądzę, żeby przy takiej dysproporcji sił możliwe byłoby utrzymanie granicy.

I generalnie - owszem, zgadzam się, że możecie mieć pewną ilość sił na granicy. Niestety, wobec braku jakiejkolwiek wcześniejszej przesłanki o koncentrowaniu tam sił - nie mogę utrzymywać, jakoby moglibyście uczynić z przekroczenia granicy coś więcej aniżeli tylko formalność.
Fei Wang Reed - 07-01-2010, 15:50
Temat postu:
Serika napisał/a:
(...)naprawdę zupełnie nie rozumiem pretensji Feia, tudzież sugestii, że zamknęłam questa w nieodpowniednim dla Was momencie - zdążyły postnąć dwie z trzech osób, które u was z reguły odpowiadają za rozkład wojsk (na samym końcu zabrakło tylko Costly'ego).
To gwoli wyjaśnienia: przynajmniej wypadałoby powiadomić wcześniej wszystkie strony o zamknięciu questa w wypadku, gdy sugeruje to jedna ze stron. Po drugie, czego oczywiście udowodnić nie mogę, bo nie ma jak: późnym wieczorem dnia poprzedniego rozmawiałem z Altruistą, czego efektem było ustalenie mojego kolejnego ruchu (miał dotyczyć m.in. Instytutu Technologii). Jak się okazało - nie było mi to dane. Dlatego prosiłbym Cię, Seriko, byś w takich przypadkach informowała wszystkich o zamierzanym zamknięciu questu, a nie od razu o zamknięciu. I to są raczej uwagi niż pretensje.
Costly - 07-01-2010, 15:51
Temat postu:
2k - zależy jak duży obszar masz na myśli. Tylu ludzi znajdzie się zapewne dopiero na naprawdę sporej przestrzeni, sporo większej niż omawiana strefa.

Cóż, w tym miejscu wychodzi to, o czym mówię od dawna - czyli fakt, że w multiświecie nie da się zorganizować takowej wojny. Bo ja na przykład mam pewne pomysły odnośnie wykorzystania tego co tam jest, przy takiej sile jaką to posiada, ale zapewne w jednym poście przekroczysz tą granicę - ba, dojdziesz pod wybrane miasto, czy nawet je zdobędziesz. I wszystko na nic, co z tego, że jest sporo sztuczek do wykorzystania po drodze...
Velg - 07-01-2010, 15:53
Temat postu:
Costly napisał/a:
Cóż, w tym miejscu wychodzi to, o czym mówię od dawna - czyli fakt, że w multiświecie nie da się zorganizować takowej wojny. Bo ja na przykład mam pewne pomysły odnośnie wykorzystania tego co tam jest, przy takiej sile jaką to posiada, ale zapewne w jednym poście przekroczysz tą granicę - ba, dojdziesz pod wybrane miasto, czy nawet je zdobędziesz. I wszystko na nic.

Nie. Ja przekroczę granicę - bo muszę dostosować się do szybkości waszych armii, które maszerują na Durpar.
Costly - 07-01-2010, 15:56
Temat postu:
I dlatego mówię, że systemowo w multiświecie nie da się przeprowadzić wojny. Quest w Gondorze udowodnił to z całą mocą, teraz tylko będziemy tego doświadczać ponownie, aż w końcu wszystko ugrzęźnie w sporach (bo inne zakończenie nie jest możliwe).

HF.
Velg - 07-01-2010, 15:58
Temat postu:
Costly napisał/a:
Quest w Gondorze udowodnił to z całą mocą, teraz tylko będziemy tego doświadczać, aż w końcu wszystko ugrzęźnie w sporach (bo inne zakończenie nie jest możliwe).

Jest możliwe - ale na pewno nie w taki sposób, żebyście zdołali przejść armią drogę jak stąd do ..., kiedy ja będę przekraczał próbował przejść dziesięć kilometrów kiepsko bronionej granicy. Niestety - ale do przegranej z litości mnie nie przekonasz.
Bezimienny - 07-01-2010, 16:03
Temat postu:
Z góry uprzedzam, że w moim pierwszym poście nie zamierzam zdobyć żadnego miasta, zniszczyć żadnej armii ani nic podobnego - przynajmniej, jeśli chodzi o miasta i armie graczy. Będzie to post głównie wprowadzający, który powinien wam dać pewne informacje co do moich przyszłych zamiarów. Post ten jest trochę utrudniony, bo nie wiem czego i jak będzie bronił Sylar - ale mam nadzieję napisać go tak, by w razie protestów było mi się łatwo dostosować. Zamierzam też opisywać kolejne fazy wojny i przemieszczania wojsk spokojnie - ale zamierzam się też dostosować do szybkości innych uczestników questa.

...co do armii maszerujących na Durpar, patrząc na odległości jakie muszą pokonać i teren po jakim się będą poruszać, zakładam że dotrą dopiero, gdy już wojna się naprawdę nieźle rozkręci.
Costly - 07-01-2010, 16:04
Temat postu:
Napastliwy jak zawsze.

Odwzorowanie tempa przemarszu danych sił jest niemożliwe. Wpływa na to zbyt dużo czynników, nikt tutaj nie ma odpowiedniej wiedzy do realnego obliczenia tego. Nie mówiąc już o tym, że upływ czasu jest inny przy każdym z graczy. Tu jest dużo więcej technicznych problemów - idziemy przez nasze ziemie, poza strefą wpływów innych, można założyć, że nie dzieje się z nimi po drodze nic szczególnego. Ty idziesz przez nasze ziemie, na których na różne sposoby możemy próbować ci przeszkadzać. Aby odwzorować to odpowiednio nasza armia musiałaby wyruszyć, a my w czasie zanim dojdzie wymienilibyśmy ze 30 postów odnośnie tego co się dzieje na północy.

Na pewno rozumiesz o co mi chodzi. Od strony technicznej sprawne przeprowadzenie tego nie jest możliwe w sytuacji, gdy obu stronom chodzi o wygraną. Ten quest jest skazany na utknięcie w flejmie i nic go przed tym nie uratuje, poza niedopuszczeniem do wojny.

Zresztą, jak opisać bitwę z udziałem równych sił? Po dwa posty na głowę? Bez sensu, w trybie dokonanym opisze się działania, na które druga strona chciałaby zareagować i już nic nie da fakt, że teraz jej kolej, bo już na to za późno. Owszem, można przecież odegrać taką samą kartą. Ale taka walka musi być bzdurna dla obu graczy i powodować napięcia które nie zostaną tak po prostu przełamane przy tej atmosferze.
Velg - 07-01-2010, 16:10
Temat postu:
Owszem - lecz niestety przekraczanie granicy przez dziesięć postów oznaczałoby, że przy drugim Ryuzaki ruszyłby się z miejsca, a przy piątym - oflankował i rozbił w puch.

Tak czy owak - mogę zaproponować odpisanie sobie 2500 orków jako straty na granicy i pewną symulację utrudnień. Bo chyba rozumiesz, że w obecnej sytuacji niestety ja nie mogę sobie pozwolić na robienie z waszej granicy jakiegoś Westerplatte...?

Costly napisał/a:
Na pewno rozumiesz o co mi chodzi. Od strony technicznej sprawne przeprowadzenie tego nie jest możliwe w sytuacji, gdy obu stronom chodzi o wygraną. Ten quest jest skazany na utknięcie w flejmie i nic go przed tym nie uratuje, poza niedopuszczeniem do wojny.

A zapraszamy - o ile pamiętam, z Bezimiennym i Daerianem ustaliliśmy, że ciągle jesteśmy gotów na pokój na następujących warunkach:
- S&M = > Thay.
- 50% ziem Sylara = > Bezimienny.
- wypad z Dorparu.

:P
Costly - 07-01-2010, 16:12
Temat postu:
My jesteśmy gotowi na pokój na warunkach ustalonych na spotkaniu. Z małym dodatkiem - wypad z Durparu.

Względem przekraczania granicy - nie wiem co będzie robił Ryu, więc nie mi o tym pisać. Jest jednak sporo opcji, pewnie uda się wkomponować to w twój rytm narracji, jesteśmy w końcu elastycznymi ludźmi. Zawsze gotowymi na flejm.

Swoją drogą - zaatakujecie nas zanim wkroczymy do Durparu? Miło, będzie wiadomo, że była to tylko wymówka. Pomijając fakt, że już wcześniej było to dość oczywiste, w kontekście tego kto się rusza bez racjonalnych powodów.

*edit*

Ah, to Bezimienny jest w Durparze, nie Velg - więc "prosimy o opuszczenie Durparu" ;p;p
Serika - 07-01-2010, 16:16
Temat postu:
Fei - przyznaję, nie pomyślałam o tym, mój błąd. To nie był żaden celowy spisek, po prostu uznałam, że skoro wyjeżdża właśnie cała strona konfliktu (Zegarmistrz, Bezimienny, Daerian, Velg), to zamknięcie questa jest tak czy inaczej konieczne - dyskutować byśmy mogli, gdyby z istotnych przyczyn nie mogła pisać jedna czy dwie osoby. Jeżeli Cię to pocieszy, taki np. Daerian też dowiedział sie po fakcie. Przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony - następnym razem wywieszę wielki świecący napis na dobę przed faktem.
Poza tym zakładam, że zatrzymanie questa zatrzymuje również czas w queście - nadal nie widzę specjalnej różnicy, czy post poszedł wtedy, czy pójdzie tuż po jego otworzeniu. Jeżeli Wam bardzo zależy, moge uprzedzić o otworzeniu z powiedzmy 12-godzinnym wyprzedzeniem (jeżeli kiedyś się w końcu dogadacie). Stoi?
Velg - 07-01-2010, 16:21
Temat postu:
Costly napisał/a:
Swoją drogą - zaatakujecie nas zanim wkroczymy do Durparu? Miło, będzie wiadomo, że była to tylko wymówka. Pomijając fakt, że już wcześniej było to dość oczywiste, w kontekście tego kto się rusza bez racjonalnych powodów.

O? Ja Cię zapewniam, że powody wypowiedzenia wojny nie będą mieć nic wspólnego z Durparem.

I niestety, te warunki były ustalane pomiędzy graczami - i mogliśmy przystać na nie w przypadku graczy słownych, a nie ludzi, którzy Żeligowskich kreują seryjnie. Tudzież, nasze postacie nie mają teraz żadnej motywacji, aby tą wojnę odlec.
Costly - 07-01-2010, 16:24
Temat postu:
"Tudzież". Zdecyduj się ;p

Przepraszam, ale to my czujemy się oszukani po tym, jak już po ustaleniu pokoju zapowiedziano pojawienie się kilkuset tysięcznej armii przy naszej granicy. Z tą różnicą, że zdecydowaliśmy się to przełknąć i tylko usunąć sam w sobie problem, a nie niszczyć z tego tytułu całe porozumienie. Skoro jednak nie dano nam wyboru...

Nadal jednak jesteśmy skłonni wrócić do tamtych ustaleń, jeżeli ten feler zostanie naprawiony. I nie będziemy trzymać o to urazy. Jeżeli jednak dalej wolicie w to brnąć, to na taką ewentualność też jesteśmy gotowi.
Velg - 07-01-2010, 16:25
Temat postu:
A my nadal czujemy się oszukani w Cimbarze...
Bezimienny - 07-01-2010, 16:28
Temat postu:
Costly napisał/a:
My jesteśmy gotowi na pokój na warunkach ustalonych na spotkaniu. Z małym dodatkiem - wypad z Durparu.
Czyli wasz warunek to dokładnie to, o co zaczęła się wojna? Nie, dziękuję.

Costly napisał/a:
Swoją drogą - zaatakujecie nas zanim dotrzemy do Durparu? Miło, będzie wiadomo, że była to tylko wymówka. Pomijając fakt, że już wcześniej było to dość oczywiste, w kontekście tego kto się rusza bez racjonalnych powodów.
Biorąc pod uwagę, że zanim wasze armie ruszyły, rozesłaliście wszystkim dyplomatyczne listy z informacją że atak przeprowadzicie - niby dlaczego mielibyśmy czekać? Może jeszcze powinniśmy pozwolić wam Durpar zająć, a potem stwierdzić że w tej sytuacji to tak właściwie wojna nie ma sensu?

PS: i owszem, Zanim wojska te dojdą do Durparu (wiem, poruszają się po waszym terenie - ale sporą część trasy odbywają również po pustyni, co raczej nie pomaga na tempo marszu), ja (o ile nie zajdzie coś naprawdę nieprzewidywalnego) zamierzam dotrzeć przynajmniej do Ormpetaru, Ormathu i Eversultu, a możliwe że i do Arrabaru, Hlondeth i Westgate. I to wliczając spowolnienie wywołane walkami.

PS2:
Costly napisał/a:
Przepraszam, ale to my czujemy się oszukani po tym, jak już po ustaleniu pokoju zapowiedziano pojawienie się kilkuset tysięcznej armii przy naszej granicy.
armia miała być co najwyżej kilkudziesięciotysięczna - ledwo wystarczająca by podbić Durpar. A pojawiła się jako moja odpowiedź na wydarzenia Cimbarskie, które uznałem za próbę prowokacji.
Costly - 07-01-2010, 16:28
Temat postu:
Powtarzałem setki razy odnośnie Cimbaru - Loko o ustaleniach nie wiedział. Gdyby nie to, że z powodów od nas niezależnych nie mógł on być jakiś czas online i nie mogliśmy od razu tego zmienić, to nawet o tym nie dowiedzielibyście się. Lepiej jednak było to roztrząsać i zapowiedzieć nam wojnę, zamiast po prostu dać zmienić post i o sprawie zapomnieć, choć my taki zamiar mieliśmy od początku, bez żadnych sugestii.

Tak czy inaczej ogólny przekaz rozumiem - jeżeli woli powrotu do tego stanu nie ma, to nie będę naciskać, róbcie co uważacie za słuszne, my zrobimy tak samo. Choć nie podoba mi się stan rozgrywki, w którym nie mogę bez sarkazmu mówić o "dobry gry" czy "przyjemności z gry".
Velg - 07-01-2010, 16:34
Temat postu:
I zmieniliście na wersję, która wciąż łamie porozumienie - w takim razie trzeba było napisać, że post Loko jest całkowicie do zignorowania (i nic mnie tu jego nieświadomość nie obchodzi - informowanie członków to przecież wasza święta powinność)...

... a nie na wersję, w której morduje dyskretnie. To wciąż jest zerwanie umowy pomiędzy graczami - która odbywa się na założeniach, że umowa zostanie wykonana przez obie strony uczciwie. (i dlatego nie pisalibyśmy o przeszacowaniach wartości enklaw w Untherze przez założenie tego, że w cenę wliczono jałmużnę; bo moglibyśmy tak zrobić - i dziwić się, że przecież nie łamiemy umowy między postaciami, o co chodzi...?)
Costly - 07-01-2010, 16:38
Temat postu:
Nie wiem jakie zmiany zaszły ostatecznie. Gdy Loko był online i mógł zrobić zmiany wojna była nam już zapowiedziana. Poszło wtedy wszystko z górki i nie mieliśmy czasu zajmować się tym postem (nie było już po co).

Będziemy sobie dalej jak dzieci zwalać winę na siebie wzajemnie, czy po prostu skupimy się na rozgrywce?
Velg - 07-01-2010, 16:45
Temat postu:
Mówiłem - napisać, że był do zignorowania, bądź, że zmieniło się miejsce. Mogłeś to zrobić - a iobawiam się, że jakakolwiek inna opcja w rachubę by nie wchodziła. I zrobimy to dyskretnie niestety nie jest żadną odpowiedzią - gdyż wciąż jest to związane z oszukiwaniem nie tyle postaci (bo to jest dopuszczalne), a graczy.
Bezimienny - 07-01-2010, 16:46
Temat postu:
Costly napisał/a:
Lepiej jednak było to roztrząsać i zapowiedzieć nam wojnę, zamiast po prostu dać zmienić post i o sprawie zapomnieć, choć my taki zamiar mieliśmy od początku, bez żadnych sugestii.
Wybacz, ale wojnę wywołaliście wy, ruszając na Durpar. Ja wcale nie planowałem was atakować. Wasze posty opisujące atak uznałem za prowokację znacznie większą niż kwestia Cimbaru. Niestety, na argumentację za pomocą kija nie reaguję zbyt dobrze - szczególnie jeśli sam również mam coś ciężkiego pod ręką.
A co do postu Loko - mieliście pecha. Nie uznałbym go za prowokację, gdyby tak idealnie nie wpasował się w jeden z mocniej dyskutowanych punktów wcześniejszych "ustaleń pokojowych". A także, gdyby reakcja z waszej strony nie przyszła dopiero, gdy zwróciliśmy głośno na to uwagę.
Daerian - 07-01-2010, 17:01
Temat postu:
Armia Thay także została umieszczona w wątku.

A co do powodów wojny - przykro nam, ale postaraliście się wyjątkowo wręcz starannie, aby ją wywołać.
Costly - 07-01-2010, 17:17
Temat postu:
Sory, ale mi już styka zabawy w zwalanie tego na drugą stronę, nie jesteście w sposób oczywisty i tak zainteresowani moimi wyjaśnieniami, a przekomarzania mnie nudzą.

Jak już mówiłem, na taką postawę też jesteśmy gotowi.
Fei Wang Reed - 07-01-2010, 18:58
Temat postu:
Serika napisał/a:
Jeżeli Wam bardzo zależy, moge uprzedzić o otworzeniu z powiedzmy 12-godzinnym wyprzedzeniem (jeżeli kiedyś się w końcu dogadacie). Stoi?

Proszę bardzo.
Sylar - 07-01-2010, 19:12
Temat postu:
Serika, osobiście poczułem się urażony tym, że potraktowałaś mnie bezpośrednio uzależnionego od MACu. W szczególności, że tu już chyba wszyscy zaczęli postrzegać mnie w ten sposób. Zwracam na to po raz kolejny (i ostatni) uwagę. Nie należę do MACu!

Bezimienny napisał/a:
zamierzam dotrzeć przynajmniej do Ormpetaru, Ormathu i Eversultu, a możliwe że i do Arrabaru, Hlondeth i Westgate. I to wliczając spowolnienie wywołane walkami.

Bezimienny, a ja planuję wraz z pomocą MACu i może Turmishu przetrzymać Twoje wojska z miesiąc, a nawet i odeprzeć ich atak (a będę mieć ku temu kilka dobrych argumentów). Tak więc mamy całkiem odmienne wizję przyszłości i raczej ich nie pogodzimy.
Dlatego na koniec poprę zdanie Costly'ego, że nie ma to większego sensu.
Serika - 07-01-2010, 19:19
Temat postu:
Cytat:
Serika, osobiście poczułem się urażony tym, że potraktowałaś mnie bezpośrednio uzależnionego od MACu. W szczególności, że tu już chyba wszyscy zaczęli postrzegać mnie w ten sposób. Zwracam na to po raz kolejny (i ostatni) uwagę. Nie należę do MACu!

Przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało. W żadnym momencie nie napisałam, że należysz do MACu - napisałam, że należysz do tej samej strony co MAC (id est - jesteście sojusznikami), co na tym etapie questu wydaje mi się prawdą. Podobnie, jak za stronę konfliktu uznałam Punyana, Daera, Zega i Velga, chociaż do żadnej wspólnej organizacji nie należą i każdy z nich kieruje swoimi siłami zgodnie z własnym uznaniem.
Costly - 07-01-2010, 19:25
Temat postu:
Czyli południe już oficjalnie jest zjednoczone z resztą? ;p Zastanawiałem się kiedy ktoś to stwierdzi ;p
Serika - 07-01-2010, 19:31
Temat postu:
Zawsze mi się wydawało, że sojusz != zjednoczenie... :P

Panowie, czy mogę rozumieć, że ustalenia w sprawie armii zostały wreszcie zakończone?
Ysengrinn - 07-01-2010, 19:32
Temat postu:
Panowie i panie MACanci i inni, czekam aż ktoś z Was raczy wkleić do odpowiedniego tematu listę Waszych sił. Naprawdę nie uśmiecha mi się szukać ich wśród pierdyliona postów przekomarzań.

Ze swojej strony ogłaszam, że nie uznam istnienia żadnych sił które nie zostaną opisane w tamtym temacie przed odblokowaniem questa.
Velg - 07-01-2010, 19:36
Temat postu:
Dobra, artyleria:

Thayskie bombardy: 210 sztuk.
Działa lantańskie: 130 sztuk.

Mówiłem już o bombardach, teraz działa Lantanu dodaję. Ktoś protestuje?
Costly - 07-01-2010, 19:44
Temat postu:
Wobec tak uprzejmiej prośby Ysena, jakże moglibyśmy postąpić inaczej, jak nie wkleić po raz enty ten sam post do kolejnego tematu, którego zasadności swoją drogą nie widzę i nie przypominam sobie, aby ktokolwiek z Bractwa zgadzał się na nowe zasady tego rodzaju.

Sory, ale uznaje zasadę, że odpowiadać wypada tonem takim, jak się do ciebie zwracają.
Sylar - 07-01-2010, 19:50
Temat postu:
Serika, przeprosiny przyjęte. ;)
Tak jestem w sojuszu. Nie zaznaczałem jednak, że jest to wieczysty sojusz. Ba, moja postać dawała nawet oznaki niechęci do współpracy. Sylar, jako postać traktuje MAC jako zło konieczne, niźli sojusznika od serca. Gdybym miał inną możliwość, to pewnie bym z niej skorzystał. Jednak w obecnej chwili jakoś nie popieram politykę dwóch krzeseł, a jak już zasiadło się na jednym, to nie ma sensu przeskakiwać na drugie.
Zważywszy, że druga strona konfliktu jest jedynie sojuszem wielu krajów, niż jedną wielką potęgą, nie jest faktem obojętnym dla mojej postaci.

PS. Ja za niedługo dodam swoją armię. Musze tylko zrobić ostatnie poprawki i jeszcze raz wszystko zrewidować.
Fei Wang Reed - 07-01-2010, 19:55
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Ze swojej strony ogłaszam, że nie uznam istnienia żadnych sił które nie zostaną opisane w tamtym temacie przed odblokowaniem questa.

Weź pod uwagę, że mogą zaistnieć sytuacje, gdy uznać je będziesz "musiał". A inna sprawa - to, że wpisałem tam swoje siły, to raczej kwestia pewnej uprzejmości w kierunku przeciwników, aniżeli konieczność - tak, jak powiedział Costly: tamten temat jest nieoficjalny.
Caladan - 07-01-2010, 20:01
Temat postu:
Wrzuciłem swoje skromne siły, które nawiązują do historii mojej postaci, oraz dotychczasowych zdarzeń. Ktoś musiał napisać normalną armię;).

Moją najpotężniejszą jednostką są kucharze. Z tego powodu MAC wygra wojnę, bo wrogie jednostki będą przemierać głodem.
Anonymous - 07-01-2010, 22:35
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
PS: a z tego co widzę, Caladan zdążył dać post w queście...

Miałem na myśli to, że miał dać po Kitiarze a dał po tobie. Powinien być wcześniej byś widział wtedy kto na ciebie lezie - no i żeby się to w miarę fabularnie zgadzało.

A i nie ma mowy o przejściu naszej granicy bez walki.
Costly - 07-01-2010, 22:37
Temat postu:
Gwoli ścisłości, to zależy od Ryu, równie dobrze gdy wiadomości o nadchodzącej armii się rozejdą może podjąć decyzje o wycofaniu się wszystkiego za przygotowane linie obrony. A może zrobi coś innego. Dunno, to zależy od niego.
Ysengrinn - 07-01-2010, 22:45
Temat postu:
Cytat:
Gwoli ścisłości, to zależy od Ryu, równie dobrze gdy wiadomości o nadchodzącej armii się rozejdą może podjąć decyzje o wycofaniu się wszystkiego za przygotowane linie obrony.


Tylko wpierw musi je przygotować...
Velg - 07-01-2010, 22:46
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Tylko wpierw musi je przygotować...

Przygotowane są - linia rzeki, jak widziałem. Co ma wspólnego z granicą...? Nie wiem.
Costly - 07-01-2010, 22:52
Temat postu:
Ryu opisywał przygotowania obronne, tak jak ich lokalizacje (nie są na granicy).
Daerian - 08-01-2010, 10:48
Temat postu:
Rozumiem, że działa SEF zostały zaakceptowane? Dopiszę je do rozpiski w takim razie.
Bezimienny - 08-01-2010, 12:49
Temat postu:
Myślę też, że jak tylko Sylar doda swoją armię do reszty rozpisek, i wprowadzone przez niego do tej armii zmiany zostaną zaakceptowane, będzie można myśleć o odblokowaniu questa.
Serika - 08-01-2010, 13:13
Temat postu:
To przy okazji możecie od razu powiedzieć, o której godzinie chcecie miec zdjętą kłódeczkę. Zakładam optymistycznie, że wyrobicie się z armią Sylara do jutra.
Sylar - 08-01-2010, 14:45
Temat postu:
Ogólnie to nie chciałem już zwiększać wojsk. Jednak patrząc wstecz, jak choćby na reakcję Daerian powołującego się na moje słowa i ogólny brak sprzeciwu, to postanowiłem nieco poszerzyć swoją armię, choć z tego co pamiętam nie są to aż tak duże liczby jak przy pierwszej mojej propozycji.

Wielkość mojej floty poparta jest tym, że na Wybrzeżu Smoka produkuje się owe. Jak tam jednak komuś nie pasuję ich liczebność, to pisać. Na wielkiej flocie w ogóle mi nie zależy, a pod tym względem nie jestem znawcą FR.

PS. Miałem napisać tą rozpiskę wczoraj, jednak nie zdążyłem.
Anonymous - 08-01-2010, 14:46
Temat postu:
Ja miałbym prośbę do Jenotów, jeśli można to chciałbym by tą kampanie odblokować najwcześniej jutro w sobotę po godz 12. Nam akurat by to odpowiadało.
Daerian - 08-01-2010, 15:25
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Jednak patrząc wstecz, jak choćby na reakcję Daerian powołującego się na moje słowa i ogólny brak sprzeciwu, to postanowiłem nieco poszerzyć swoją armię


Sylar, nie do końca rozumiem niestety Twoja wypowiedź, a konkretniej - co masz na myśli? Za nic sobie nie kojarzę, abym się kiedykolwiek na Twoje słowa powoływał...

Mam też wątpliwości co do siły Twojej floty, opinie o armii zostawię innym... choć w mojej opinii są pewne problemy, może nie tyle z ilością, co z jej jakością.

Mi jutro pasuje.
Bezimienny - 08-01-2010, 16:29
Temat postu:
do Sylara:
Sespech:
Populacja 952 560, 5% = 47 628, twoje siły: 53.5k
i tak dalej.
Poprzednia twoja rozpiska była na granicy uznanego przez nas limitu mobilizacyjnego. Próby podnoszenia tego jeszcze bardziej...
Obawiam się, że muszę to oprotestować i nalegać na powrót do poprzednich stanów liczbowych.

Sylar napisał/a:
Flota:
- 7 Galeonów
- 23 Galery
- 5 Hulków
- 26 Karawel
Tu zdecydowanie przesadziłeś - jeśli nawet produkuje się w twoich miastach statki w większych ilościach, to raczej na sprzedaż, a nie dla siebie. Jako, że nie produkowałeś specjalnie floty po połączeniu w Sojusz, muszę uznać że składa się ona nadal z sumy flot poszczególnych miast - portów (jest więc stosunkowo niewielka). Porównując ją z flotami potęg morskich tego rejonu, jest o wiele za duża. Sugeruję zmniejszenie o połowę (przy czym jest to i tak dość łagodny szacunek).

PS: mi jutro pasuje - choć jeśli chodzi o godzinę, to wolałbym po 13-tej.
Anonymous - 08-01-2010, 19:32
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
choć jeśli chodzi o godzinę, to wolałbym po 13-tej.

Z naszej strony nie ma problemu :)
Sylar - 09-01-2010, 01:51
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Sylar, nie do końca rozumiem niestety Twoja wypowiedź, a konkretniej - co masz na myśli? Za nic sobie nie kojarzę, abym się kiedykolwiek na Twoje słowa powoływał...

Poniżej cytuję twoje słowa sprzed kilku dni:
Daerian napisał/a:
Będę dziś wieczorem, wtedy opiszę pewne niewielkie zmiany w siłach Thay i pozostałych, związane ze zwiększonym werbunkiem Sylara

Tak więc brak twojej aprobaty w kwestii moich sił byłoby hipokryzją z twojej strony.

Bezimienny, poprawiłem (znów) liczebność swoich wojsk. Tutaj już raczej nic się nie zmieni. Flotę też zmniejszyłem. Porównując jej wielkość względem populacji do twojej jest już o wiele mniejsza od twojej.
Bezimienny - 09-01-2010, 12:22
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny, poprawiłem (znów) liczebność swoich wojsk.
Patrząc na liczebność wojsk Sespechu, problem jest nadal. Tutaj już raczej nic się nie zmieni.

Sylar napisał/a:
Flotę też zmniejszyłem. Porównując jej wielkość względem populacji do twojej jest już o wiele mniejsza od twojej.
...akurat floty nie porównujemy względem populacji. Poza tym, twoja flota nie jest flotą Sojuszu - to flota, którą przed zjednoczeniem miały pojedyncze miasta portowe w twoim sojuszu. Jeśli miałbyś ją już koniecznie porównywać do populacji, to tylko do populacji miast portowych przed zjednoczeniem w Sojusz.
A że z tych miast większą flotę okrętów mogło posiadać właściwie tylko 30-40tys Westgate... (większą, znaczy się z 10-15 sztuk - inne miasta portowe miały pewnie od 5-6 do 2-3 okrętów, a i to mniejszych)
Cóż, będziemy się o to spierali pewnie jeszcze, ale nie ma sensu by to opóźniało otwarcie questa.
Anonymous - 09-01-2010, 12:33
Temat postu:
No więc jeśli wszystko już wyjaśnione to możemy śmiało startować po go 13-tej.

Na pewno będzie... Hmm ciekawie?
Avellana - 09-01-2010, 13:07
Temat postu:
Dobra wiadomość: quest odblokowany.

Zła wiadomość: Serika ma do późna zajęcia, a do jej powrotu ja mam pilnować porządku.

Costly - 09-01-2010, 13:11
Temat postu:
Niewiele raczej do tego czasu się stanie. Ja czekam na posty spóźnione, o których wcześniej była mowa w komentarzach, do tego czasu mój materiał leży odłogiem.
Velg - 09-01-2010, 14:15
Temat postu:
Żeby nie było - nasza flota jest zgromadzona wokół mniejszej wysepki Alaoru, jeśli ktokolwiek chciałby się na nią powołać. Wokół wyspy patrol sprawuje 500 sahuaginów (resztki sił patrolowych Iakhovasa, o których pisałem daaaaawno temu).

BTW: post Shizuku jest uznany przez MAC?
BTW2: w końcu: macie tam armię inwazyjną?
Costly - 09-01-2010, 14:24
Temat postu:
Opis sił jest w odpowiednim miejscu. Post oczywiście jest uznawany, nie rozumiem skąd to pytanie.

*edit*

Zostałem poinformowany, że fakty które winny znaleźć się w owych spóźnionych postach znalazły się w tych, więc chyba to już rusza normalnie.
Bezimienny - 09-01-2010, 16:59
Temat postu:
Costly napisał/a:
Przez gładką niczym lustro powierzchnię portalu przeszedł wysoki elf. Zmrużył oczy i spojrzał jakby z oskarżeniem na stojące w zenicie słońc.

- Po drugiej stronie jest środek nocy. - Powiedział.
Umm, skąd ten elf przybył? Bo na pewno nie z Torilu... różnica czasu jest zbyt wysoka, a na zachód od Evermeetu takie elfy nie żyją.

Mam też (oczywiście) spore wątpliwości (delikatnie mówiąc) do magicznej transformacji gospodarczo-ekonomicznej rejonów Mulhorandu i Untheru.
Velg - 09-01-2010, 17:02
Temat postu:
Dodam też, że raczej nie posiadacie dużej ilości prochu dymnego – przez co wykorzystanie go do jakichś większych celów oznacza, że zabraknie wam go do armat. A niestety jest to Forgotten Realms, w którym zwykły proch (tako i ten produkowany przez Bractwo) nie działa.

I popieram Bezimiennego.
Costly - 09-01-2010, 17:38
Temat postu:
Przybył z ziem rdzennych Bractwa. W tekście bezpośrednio była mowa o rodzaju portali znajdujących się w tym miejscu.

"Magiczna transformacja" ma z magią mało wspólnego i jest konsekwencją polityki jaką prowadziłem na tych terenach od samego początku. I będzie ona dalej postępować, a raczej postępowałaby, gdyby nie wojna, bo macie teraz realną szansę ponownie zniszczyć życie ludziom, których nazywamy teraz wiernymi.

Velg - proszę o racjonalne usprawiedliwienie powodów dla których nasz proch ma nie działać na ziemiach Faerunu. Pierwsze o tym słyszę i jeżeli nie przedstawisz naprawdę mocnych argumentów wynikających w sposób jasny i jednoznaczny z systemu, to nie będę brał tej skargi pod uwagę.
Sylar - 09-01-2010, 18:08
Temat postu:
Sylar napisał/a:
III. Sespech:

1. Piechota:
- 18k Lekkiej Piechoty
- 5k Najemników
- 4k Łuczników
- 3k Kuszników
Ciężka Piechota:
- 2k Gwardii Królewskiej
- 2k Zakonu Rycerskiego
- 2k Hoplitów.

2. Kawaleria:
- 7k Lekka Kawaleria
- 6k Konnych Łuczników
- 4k Ciężkiej Jazdy

3.Magia:
- 26 Magów
- 28 Kapłanów

4.Jednostki Specjalne:
- 0.5k Asasynów i zwiadowców
Łączne siły ziem Południowych: 53.5k

18k+4k+3k+2k+2k+2k+7k+6k+4k=48k
Do ziem Sespechu dolicz jeszcze kilka miast, które ostatnio zajął Sojusz, co pozwoliło mi zwiększyć limit moich sił o te skromne 0.5k. Tak więc nie powinno być z tym już większego problemu.

Poza liczącym 40k mieszkańców Westgate, jest też Teziir o tej samej wielkości. Z tych dwóch miast według twojej rachuby mam powiedzmy te trzydzieści łodzi. Resztę mam z Pros (4), Ilipur (3), Starmantle (4) (Hulki nie wliczone).
Daerian - 09-01-2010, 18:23
Temat postu:
Costly - powód jest bardzo mocno osadzony w systemie. Gond, bóg wynalazków zdecydował, że reakcje chemiczne w mieszance tworzącej proch strzelniczy nie zachodzą - i zwykły proch nie wybucha. Dlatego działa tylko odpowiednik - smoczy proszek czy jakoś tak - który jest magiczny (i produkowany w zasadzie tylko w Lantanie i zapewne Thay).
Bezimienny - 09-01-2010, 18:26
Temat postu:
Costly napisał/a:
Velg - proszę o racjonalne usprawiedliwienie powodów dla których nasz proch ma nie działać na ziemiach Faerunu. Pierwsze o tym słyszę i jeżeli nie przedstawisz naprawdę mocnych argumentów wynikających w sposób jasny i jednoznaczny z systemu, to nie będę brał tej skargi pod uwagę.


Tu są odpowiedzi Eda Greenwooda na różne pytania o FR. Jedno z tych pytań dotyczyło właśnie prochu:
Cytat:
Gunpowder doesn't (yet, anyway; NDA NDA NDA) work in the Realms.
to "NDA" dotyczyło prawdopodobnie zmian w 4-tej edycji - ale będę musiał tam spojrzeć, by to sprawdzić. Półoficjalna wykładnia, przewijająca się w wypowiedziach autorów FR, ale nigdy nie umieszczona w druku, mówi, że proch nie działa bo "Gond sobie tego nie życzy". Alternatywnie cytowana jest też wersja Amberu - prochu nie ma, bo reakcje chemiczne w FR są na tyle różne, że proch stworzony wg. normalnej receptury się nie pali.
Było to kiedyś dokładniej wyjaśnione na stronie Wizardów, w jakimś FAQu, ale widzę, że musiało zniknąć przy zmianach związanych z promocją 4-tej edycji.
Ogólnie, proch nie działa, bo autorzy FR nie chcą masowej jego produkcji, która bardzo zmieniła by setting (dlatego, do produkcji prochu dymnego, potrzebny jest, oprócz receptury, poziom 9 klasy magicznej, i zdolność "Craft Wondrous Device" - co drastycznie ogranicza możliwości jego produkcji).
Bezimienny - 09-01-2010, 18:39
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Do ziem Sespechu dolicz jeszcze kilka miast, które ostatnio zajął Sojusz, co pozwoliło mi zwiększyć limit moich sił o te skromne 0.5k. Tak więc nie powinno być z tym już większego problemu.
Rozumiem, że ja również mogę sobie wliczyć 5k z miast południowych i z 10k z Erlkazaru?
Anonymous - 09-01-2010, 18:42
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Rozumiem, że ja również mogę sobie wliczyć 5k z miast południowych i z 10k z Erlkazaru?

Ech... Jak teraz zaczniemy sobie coś wliczać to za długo nie pogramy.

Do prochu się zaraz ustosunkujemy.
Bezimienny - 09-01-2010, 18:44
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Rozumiem, że ja również mogę sobie wliczyć 5k z miast południowych i z 10k z Erlkazaru?

Ech... Jak teraz zaczniemy sobie coś wliczać to za długo nie pogramy.
Owszem, dokładnie to w mojej wypowiedzi miałem na myśli.
Co do prochu: ogólnie jest on obecny w DnD (opcjonalnie) - jako ta zwykła, niemagiczna substancja którą produkować może każdy, i to w dużych ilościach (o ile zna recepturę). Oryginalnie taka wersja prochu była też w kara-turze przed jego włączeniem do FR. W samym systemie autorzy uznali, że prochu nie będzie, a w jego miejsce dadzą magiczny zamiennik. Retroaktywnie zmieniono też proch z kara-tur.

A co do magicznej transformacji - to nawet nie kwestia pieniędzy, a czasów i ludzi. Nawet zakładając, że to Mulhorand więc macie sensownych kamieniarzy, i pomijając kwestię kosztów, to np. dróg w ciągu tych kilku miesięcy do pół roku transformacji to nie zbudowaliście dużo - siłę ludzką którą moglibyście w tym celu wykorzystać wcieliliście przecież do wojska. Dodatkowo są przecież projekty, przy których i siła ludzka tak nie pomoże. Choćby budowanie domów - o ile nie mówicie o barakach, to o zbudowaniu "zaplecza socjalnego" możecie zapomnieć. O budowie świątyń tym bardziej.
Budowa infrastruktury to też osobny problem - nawet jakbyście ją zbudowali, to nie macie wykształconych odpowiednio rzemieślników którzy byliby w stanie zrobić z niej użytek. Faktycznie, gdy dorosną dzisiejsze dzieci, to się zmieni, ale pierwsze zmiany jakiegokolwiek programu "transformacji" jaki wdrożyliście pojawią się pewnie dopiero za kilka lat.
Velg - 09-01-2010, 19:09
Temat postu:
Już nie mówiąc o tym, że nie macie ludźmi, którzy mogliby sprawnie pokierować tą całą pracą - w końcu skrybowie to już przeszłość (chyba, że chcecie nadal mieć osoby, które przechowują dawną wiarę). W sumie, jedyną siłą, która mogłaby teraz koordynować wysiłki w Mulhorandzie i Untherze, jest armia MACu - a jeśli ją byście do tego zadania wysłali, to nie zebralibyście jej w jednym miejscu przez dłuuuuugi czas.
Caladan - 09-01-2010, 19:32
Temat postu:
O magiczny proszek nie martwię się od ponad miesiąca(jeszcze nie weszliśmy w epokę przemysłową), bo większość współpracowników(byli naukowcy Caladana) jest w bazie głównej Kiców, czyli siedzą i popijają kawkę, i jedzą ciasteczka jak na mózgi przestało. Moment wejścia tej bandy(badaczy) do Kościoła był gdzieś na początku Grudnia(Niech ktoś wpisze sobie słówko Ilcanor w szukaj). Rozpoczął proces rozwijanie tego i owego i nie tylko. Jest ich dokładnie 10. Moge powiedzieć ,że nie ma w tej drużynie tamtego czerwonego smoka. Część z nich są już wiary kicanistycznej, a inni nie, bo po co.

Chciałbym przypomnieć jedną rzecz. Precedens ze Asgorathem(Tamtej chwili wygrałbym całą kampanię). Bogowie nie mogą działać w obecnej chwili, więc nawet jak zaczniemy tworzyć proch. Nic tak naprawdę się nie zdarzy.

Inna sprawa Mystra nie zadziałała w przypadku na system wykorzystywania energii przez Caladana, ani na portale z chaosu Daeriana.

Po za tematem.

Mam pytanie do Daeriana. Pamiętam, że dziwiłeś się czemu nie chce wam dać swoje technologii podczas rozmów pokojowych, więc czemu nie jesteś teraz taki szczodry dla całego Faerunu.?

Drugie pytanie mówiłeś raz, że pozbędziesz się wszystkich obcych z Faerunu. Co się stanie z Wolandem, Bezimiennym(poringi) i Ysengrinnem (6 generałów).
Bezimienny - 09-01-2010, 19:37
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bogowie nie mogą działać w obecnej chwili, więc nawet jak zaczniemy tworzyć proch. Nic tak naprawdę się nie zdarzy.
Dokładnie - nic się nie zdarzy. Proch po prostu nie zadziała.
Caladan - 09-01-2010, 19:45
Temat postu:
Wiesz nie dawno pisałeś, że Gond tego sobie nie życzy, a jest to działanie boga w Faerunie. Jak zaczniemy jako Kicanisći dawać proch swoim ludziom to on nie będzie mógł naraz powiedzieć . Proch nie działa, bo złamałby przyrzeczenie( Układ, który zatwierdziły 3 strony konfliktu( Caladan, Daerian i MAC)).

P.S Bogowie nie życzyliby wielu rzeczy podczas tego questu.
kic - 09-01-2010, 19:49
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Caladan napisał/a:
Bogowie nie mogą działać w obecnej chwili, więc nawet jak zaczniemy tworzyć proch. Nic tak naprawdę się nie zdarzy.
Dokładnie - nic się nie zdarzy. Proch po prostu nie zadziała.

O ironio.

Jak widać mamy parę sensownych argumentów, które minęły się z odpowiedzią na nie.

1. Współpracowaliśmy z Lantanem, dalej mamy na swoich ziemiach gnomów i ich bazę.
2. Wśród ludzi współpracujących z nami jest wielu sławnych naukowców Faerunu, którzy potrafią zaradzić na ten jakże palący problem.
3. Sami również dysponujemy własnym magicznym prochem, który spełnia warunki Faerunu (jest magiczny, tak jak Thayski) i mamy na niego recepturę.
4. Posiadamy też własnych specjalistów i Departament Naukowy pod przewodnictwem Fei'a.
5. Tworzymy kontrast w Faerun. Tak więc, jak możemy być w jakiś sposób ograniczeni przez jego prawa, tak też i my możemy ograniczamy te prawa działające na nas.
Ysengrinn - 09-01-2010, 19:58
Temat postu:
Cytat:
uż nie mówiąc o tym, że nie macie ludźmi, którzy mogliby sprawnie pokierować tą całą pracą - w końcu skrybowie to już przeszłość (chyba, że chcecie nadal mieć osoby, które przechowują dawną wiarę).


... Zaraz, znaczy MAC-anci wyrżnęli nie tylko starą armię, ale też praktycznie całą administrację? A potem oderwali chłopów od roli i zamknęli w koszarach?

Może zamiast iść na wojnę my po prostu poczekamy aż zjecie własne konie i sandały...

kic napisał/a:
Logistyczna przewaga armii Bractwa nad wrogiem była znacząca. Specyficzny i surowy klimat wschodnich i centralnych ziem MACu wręcz odcinał siły wroga od jakichkolwiek posiłków, dodatkowego zaopatrzenia, czy nawet wody pitnej. Wróg wkraczający na te jałowe ziemie mógł liczyć się wyłącznie z głodem i pragnieniem.


... Znaczy Wasza przewaga logistyczna bierze się z faktu, że 2/3 Waszych ziem to ugór i pustynia? Fakt, nie bardzo mamy co podbijać, ale polimeryzowałbym, czy faktycznie macie się z czego cieszyć...
Velg - 09-01-2010, 19:59
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
... Zaraz, znaczy MAC-anci wyrżnęli nie tylko starą armię, ale też praktycznie całą administrację? A potem oderwali chłopów od roli i zamknęli w koszarach?

Nie wiem, zależy jak dokładnie eksterminowali ludzi związanych ze świątynią.
Velg - 09-01-2010, 20:04
Temat postu:
A propos sił...

Cytadela
Daerian Baenre
zulkirzy.
50 Czerwonych Czarnoksiężników.
800 gwardzistów minotaurzych.
3200 gwardzistów zwyczajnych.

Cimbar:
Elminster (NPC kanoniczny)
Aeron Morieth (NPC kanoniczny)
Milsantos Daramos (NPC kanoniczny)
200 ochroniarzy enklawy.
5k armii cimbarskiej.
5k milicji cimbarskiej.
4k ochotniczych strzelców z Dolin.
1k elfich łuczników z Evermeet.
1,5k kuszników z Waterdeep.
1,5k strzelców najemnych.
2k Czerwonych Piuropuszy.
10k piechoty najemnej.
100 Czerwonych Czarnoksiężników.

Armia inwazyjna:
Nymia Focar, tharchionka Pyradorosu. (NPC kanoniczny)
50 smoków.
50 bombard thayskich.
4k jeźdźczyń czarnych jednorożców.
7,5k korpusu orczego.
2k foresters.
5k łuczników
5k muszkieterów
50k piechoty gnollej.
50k Legionu Kości.
400 magów Legionu Gryfa.
200 Czerwonych Czarnoksiężników.
800 kapłanów.

Horda orcza
125k szarych orków.

Tuiganie
Hubadai
Endarion wraz z 40 mnichów.
35k tuigańskich koczowników.

Morskie zmagania
Załogi własne statków.
7,5k korpusu orczego.
500 Czerwonych Czarnoksiężników.

Sakkors:
Woland
10k gnolli
4k muszkieterów.
100 Czerwonych Czarnoksiężników.
Bezimienny - 09-01-2010, 20:10
Temat postu:
kic napisał/a:
Jak widać mamy parę sensownych argumentów, które minęły się z odpowiedzią na nie.

1. Współpracowaliśmy z Lantanem, dalej mamy na swoich ziemiach gnomów i ich bazę.
2. Wśród ludzi współpracujących z nami jest wielu sławnych naukowców Faerunu, którzy potrafią zaradzić na ten jakże palący problem.
3. Sami również dysponujemy własnym magicznym prochem, który spełnia warunki Faerunu (jest magiczny, tak jak Thayski) i mamy na niego recepturę.
4. Posiadamy też własnych specjalistów i Departament Naukowy pod przewodnictwem Fei'a.
5. Tworzymy kontrast w Faerun. Tak więc, jak możemy być w jakiś sposób ograniczeni przez jego prawa, tak też i my możemy ograniczamy te prawa działające na nas.

Argumenty 1 i 3 są sensowne - choć nadal nie umożliwiają masowej produkcji.
Punkt 2... jacy sławni naukowcy? Chyba że macie na myśli magów - a wtedy patrzcie uwaga powyższa (produkcja detaliczna)
4. Nie posiadacie - tzn posiadacie, ale dopiero od chwili otwarcia questa (bo pomiędzy zamknięciem a otwarciem czas nie płynął). Skoro dopiero co został powołany, to nie będzie miał prędko wyników.
5. tzn co, samą swoją obecnością zmieniacie obowiązujące w FR prawa fizyki? Nie zauważyłem tego w rozpisce postaci... Poza tym to prawo nie ogranicza was. Ono ogranicza tradycyjny proch który jest w FR substancją niepalną.
odnośnie Caladana - niedziałanie prochu nie polega na tym, że za każdym razem Gond macha ręką i mówi "nie wybuchniesz", tylko że zostały zmienione prawa rządzące światem na takie w których proch się nie pali.
BTW: proch w trakcie 2-giej edycji istniał - tzn w Spelljammerze istniały światy gdzie był używany. Tyle, że tak długo jak długo znajdował się w Realmspace stawał się tak samo użyteczny, jak piasek.

Velg napisał/a:
Ysengrinn napisał/a:
... Zaraz, znaczy MAC-anci wyrżnęli nie tylko starą armię, ale też praktycznie całą administrację? A potem oderwali chłopów od roli i zamknęli w koszarach?

Nie wiem, zależy jak dokładnie eksterminowali ludzi związanych ze świątynią.
Biorąc pod uwagę, że praktycznie cała administracja mulhorandu składała się ze skryb świątynnych i kapłanów, należy podejrzewać że owszem. Jeśli nie całą, to z pewnością większość.
Daerian - 09-01-2010, 20:12
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Wiesz nie dawno pisałeś, że Gond tego sobie nie życzy, a jest to działanie boga w Faerunie.

Ekhem, to, że umówiliśmy się, że bogowie nie są wprowadzani bezpośrednio do questa (co zresztą jest jedynym powodem dla którego w tej chwili avatary Tiamat nie zjadły MACu za mordowanie jej kapłanów - bo po Twoim zabraniu smoków musi być BARDZO wkurzona) nie oznacza, że zaczęli leżeć plackiem i nie wykonywać swojej roboty. To, że proch nie działa jest faktem stałym w Faerunie i nie łamie w żaden sposób naszych uzgodnień.

kic napisał/a:
Jak widać mamy parę sensownych argumentów, które minęły się z odpowiedzią na nie.

Stanowczo, ale po prostu nie macie tego prochu w zbyt wielkich ilościach - z powodu ograniczeń w produkcji, braku składników itd, nie mogliście go stworzyć zbyt wiele. Proch importowany z innych światów nie będzie zaś działał.


Caladan napisał/a:

Drugie pytanie mówiłeś raz, że pozbędziesz się wszystkich obcych z Faerunu. Co się stanie z Wolandem, Bezimiennym(poringi) i Ysengrinnem (6 generałów).

Naprawdę? Do niedawna byłem skłonny z trudem tolerować MAC. Planowałem się pozbyć osobników, dla których mordowanie tysięcy ludzi to zabawa - i tak, pokazuje tu palcem na Ciebie.
Nawiasem mówiąc, możesz nie robić z mojej postaci rasisty mającej coś przeciwko obcoplanowcom, szczególnie biorąc pod uwagę jej historię?

Caladan napisał/a:

Mam pytanie do Daeriana. Pamiętam, że dziwiłeś się czemu nie chce wam dać swoje technologii podczas rozmów pokojowych, więc czemu nie jesteś teraz taki szczodry dla całego Faerunu.?


Hm, nie wiem o co chodzi? Chyba, że o brak sprzedaży dział do MAC, z którym zamierzam prowadzić wojnę. Faktycznie, cóż za idiotyzm z mojej strony, powinienem pomóc Wam w zastrzeleniu mnie.
Aha, i osobiście w życiu nie miałem zamiaru tykać Twojej technologii i nadal mnie ona nie interesuje.
Ysengrinn - 09-01-2010, 20:37
Temat postu:
Panowie MAC-anci, proponuję kompromis:

- Wy dajecie spokój z masowo produkowanym prochem strzelniczym (możecie go mieć jakieś nieduże ilości, jak pisze Bezimienny) i z błyskawicznego rozwoju Untheru i Mulhorandu;

- w zamian my rezygnujemy z twierdzenia, że w Mulhorandzie panuje obecnie głód, anarchia i chaos, a Wasza armia owszem jest duża, ale beznadziejnej jakości i służy wyłącznie do utrzymywania pozorów porządku i nadzorowania prac polowych (bo ktoś musi, po tym jak wybiliście administrację do najniższego szczebla, pozostawiając tylko ciemne masy chłopów);

Zaznaczam, że z naszej strony jest to i tak ogromne ustępstwo.
Caladan - 09-01-2010, 20:47
Temat postu:
Wiesz Daerian zmieniasz co chwile zdanie zależnia jak ci wygodnie. Raz mówisz, ze pozbędzisz się wszystkich obcych sił z Faerunu raz nie. Armia Zega nie jest lepsza od Macantów. Podbiła dwa niezależne państwa, mordując sporą ludność. Na przykład za pomocą Tsunami. Na początku nie było dla ciebie problemu znalezienie z niczego winowajcę nie magicznego tsunami.

Proszę żródło, gdzie jest napisane, że nie działa proch, bo tak został stworzony świat.


edit:

Może pójdziemy na taki kompromis, że Harluaa nie zbankrutowała, ponieważ Caladan nie wziął galeonów złota i nie zniszczył kopalnie złota i innych metali?.
Bezimienny - 09-01-2010, 20:49
Temat postu:
Jakby kogoś interesowało, rozkład moich ofensywnych wojsk:

mapa

Pod Estingiem nadal 20k
Bród pomiędzy Erlkazarem zająłem przeprowadzając dwa desanty po 5k powyżej i poniżej brodu, a potem pchając 210k wojsk przez już zabezpieczony i oczyszczony z ew. pułapek bród. Po przejściu zostawiłem za sobą 10k wojsk do strzeżenia brodu (na razie, jak oczyszczę większy teren to pewnie większość dołączy do reszty sił) a 210k poszło na Lheshay.

Atak południowy: 20k na rzece ankh, i desant (wbrew strzałkom) 20k wojska między rzeką ankh i Yhepem, 15k między Yhepem i Innarlithem. Wojska lądują grupami po 5k i łączą się w większe oddziały, po czym kierują się w stronę rzeki Ankh. Jeśli bród będzie niebroniony, to tamte 20k się przeprawi, i wszystko uderzy na Yhep. Jeśli będzie broniony, to poczekają aż w plecy broniących uderzy te 20k co lądowało po drugiej stronie.
Na Kagarr idzie 175k sił Calimshanu i całość przebywających tam sił Moonshae (a więc 15k wojsk i specjale).

Zakładam, że jak tylko potwierdzą się informacje o tym, że proponowaliście Estagundowi i varowi podział Durparu, to Durpar cały mi się podda (i jeszcze będzie pomagał).

Caladan napisał/a:
Proszę żródło, gdzie jest napisane, że nie działa proch, bo tak został stworzony świat.
Wcześniej dawałem link do źródła w którym autor FR twierdził, że proch nie działa (bo tak). Wszystkie inne uzasadnienia jakie zobaczysz, nie zmieniają tego jednego, podstawowego faktu - proch nie działa.

PS: Sylar: jeśli twoje wojska jednak miały bronić tych brodów, proszę, powiedz - najlepiej od razu podając wielkość sił broniących. Na razie, z braku lepszych danych, wnioskuję że twoje wszystkie armie pełnią funkcje garnizonowe (skoro nie podałeś żadnych informacji o armiach ześrodkowanych).
Caladan - 09-01-2010, 20:53
Temat postu:
Bezimienny jak się zachowywałem podczas wizyty w Evermeet?
Daerian - 09-01-2010, 20:54
Temat postu:
Ekhem, jeśli nie zauważyłeś, źródło podał Bezimienny. W wypowiedzi Eda Greenwooda.

Caladan napisał/a:
Wiesz Daerian zmieniasz co chwile zdanie zależnia jak ci wygodnie.

A i owszem, mam charakter chaotyczny rozbawiony dobry neutralny. Moje prawo.

Caladan napisał/a:
Na początku nie było dla ciebie problemu znalezienie z niczego winowajcę nie magicznego tsunami.

Właśnie tego nie rozumiesz - problemem który Cię ujawnił było dokładnie to, że było ono NIEMAGICZNE. Nikt w Faerunie nie ma możliwości stworzyć w niemagiczny sposób czegoś takiego, a MACowi się to nie opłacało.
Zresztą, przez długi czas odgrywałem brak wiedzy o tym, KIM dokładnie jesteś.
Bezimienny - 09-01-2010, 21:02
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bezimienny jak się zachowywałem podczas wizyty w Evermeet?
...nie zauważyłeś tego, że śmiertelnie obraziłeś króla mówiąc mu w twarz, że zrzekasz się praw do jego królestwa? Dałeś mu w ten sposób do zrozumienia, że uważasz że możesz tymi prawami dysponować. Pisałem to przecież w queście...
Zasadniczo, ta jedna wypowiedź przerzuciła cię z kategorii "niewygodny były sojusznik" do kategorii "okupant". Być może by to przeszło z bardziej doświadczonym elfem (tzn, być może taki potraktował by to na spokojniej), ale ten był młodzikiem, o bardzo jeszcze wtedy niepewnej pozycji. Nic dziwnego, że się po prostu obraził (nie mówiąc już o tym, jak bardzo pomogło mu w pojednaniu z opozycją - nie ma jak zewnętrzny wróg).
kic - 09-01-2010, 22:16
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Może zamiast iść na wojnę my po prostu poczekamy aż zjecie własne konie i sandały...

Bez wątpienia to Ty pierwsze będziesz musiał żywić się swoimi Golemami. Ah nie przepraszam, co najwyżej to na tym może się zakończy.

Ysengrinn napisał/a:
Znaczy Wasza przewaga logistyczna bierze się z faktu, że 2/3 Waszych ziem to ugór i pustynia? Fakt, nie bardzo mamy co podbijać, ale polimeryzowałbym, czy faktycznie macie się z czego cieszyć...

Odpowiadając na Twoje pytanie obraziłbym Twoją intelekt. Założę więc, że była to kąśliwa zaczepka, a nie wyłącznie całkowity brak zdolności logicznego rozumowania.


Ysengrinn napisał/a:
Panowie MAC-anci, proponuję kompromis:

- Wy dajecie spokój z masowo produkowanym prochem strzelniczym (możecie go mieć jakieś nieduże ilości, jak pisze Bezimienny) i z błyskawicznego rozwoju Untheru i Mulhorandu;

- w zamian my rezygnujemy z twierdzenia, że w Mulhorandzie panuje obecnie głód, anarchia i chaos, a Wasza armia owszem jest duża, ale beznadziejnej jakości i służy wyłącznie do utrzymywania pozorów porządku i nadzorowania prac polowych (bo ktoś musi, po tym jak wybiliście administrację do najniższego szczebla, pozostawiając tylko ciemne masy chłopów);

Zaznaczam, że z naszej strony jest to i tak ogromne ustępstwo.

Biorąc pod uwagę nasze stanowisko z łatwością zbyć wasz argument możemy właśnie tym, że stawiliśmy te ziemie na nogi. Tak więc nie rozumiem dlaczego mielibyśmy przystać na to. Tym bardziej nie rozumiem gdzie tu w ogóle jest wasze "ogromne ustępstwo"?
Wspomnę też, że mamy własny magiczny proch. Masowa produkcja? Żaden problem w związku z naszym zapleczem technologicznym.

Przy okazji chcę odeprzeć zarzuty jakoby wymordowaliśmy wszystkich. Prawda, spore straty były głównie wśród całkowicie oddanych wierze i kraju żołnierzy. Jednak inteligencja jest lepsza żywa niż martwa i na pewno sama jest tego świadoma. Dlatego też wielu z nich poddało się naszej woli. Teraz patrząc ile dobra przyniósł im MAC (przerwanie wojny, rozwój cywilizacyjny, ochronę i wierność swoim wiernym) wielu z nich po prostu przekonało się, że bycie po naszej stronie barykady wiąże się nie tyle z luksusem, ale i lojalnością, oddaniem i prawdziwą wiarą.

Teraz parę kwestii do akcji w Queście (najpewniej nie wszystko - za dużo ich bym ogarnął to na raz):
Velg:
1. Jesteśmy biernym obserwatorami i patrzyliśmy jak przybijasz do brzegu Cimbaru? Oj nie. Nie dałeś nam okazji na reakcję. Nawet nic nie wspominałeś o tej flocie - to nie będzie z naszej strony do zaakceptowania.
2. O co chodzi z tym generałem MACu w Vaście? Jestem piekielnie ciekawy.
Ysengrinn:
1. Korzystasz ze swoich statków latających przerzucania 50k armię przy ich pomocy. Masz ich raptem 160 z czego ładowność ich jest bardzo mała. Do tego musisz jeszcze przenieść odpowiednie zaopatrzenie na tak liczną armię. No chyba, że chcesz korzystać z dobroci Estagund. Liczbę kursów jakie musiałby wykonać jest za duża byś zrobił to tak szybko w szczególności, że wcześniej w ogóle nie było nic mowy o jakichkolwiek manewrach.
Ysengrinn - 09-01-2010, 22:21
Temat postu:
Cytat:

Przy okazji chcę odeprzeć zarzuty jakoby wymordowaliśmy wszystkich. Prawda, spore straty były głównie wśród całkowicie oddanych wierze i kraju żołnierzy. Jednak inteligencja jest lepsza żywa niż martwa i na pewno sama jest tego świadoma.


Tam nie było inteligencji. Jedyne wykształcone osoby to de facto kler. Który z definicji podlega u Was eksterminacji.

Cytat:
Tak więc nie rozumiem dlaczego mielibyśmy przystać na to. Tym bardziej nie rozumiem gdzie tu w ogóle jest wasze "ogromne ustępstwo"?


Odpowiadając na Twoje pytanie obraziłbym Twoją intelekt. Założę więc, że była to kąśliwa zaczepka, a nie wyłącznie całkowity brak zdolności logicznego rozumowania.
Cytat:

Ysengrinn:
1. Korzystasz ze swoich statków latających przerzucania 50k armię przy ich pomocy.


?
W żadnym miejscu nie opisałem transportu wojska flotą powietrzną, poza wzmacnianiem Hardcastle. Do Estagunu popłynęła flota morska.
Velg - 09-01-2010, 22:33
Temat postu:
Miałem skoncentrowaną flotę sojuszu w okolicach Alaoru – a posiłki były (dla Cimbaru) w Bezantuirze. Wy macie floty rozproszone - bo nigdzie nie opisywaliście, jakoby je zbieraliście. Dodatkowo, Cimbar ma pierwszą lub druga (zależy – część marynarki Thay w queście zatonęła) flotę na wschodzie Morza Spadających Gwiazd.

Dodatkowo, Bezimienny ma na Wyspach Pirackich całkiem niezłą flotę – która wystarczy, aby zająć się flotą Turmishu, jeśli zadecyduje się ona wypłynąć na pomoc. Może nie zatopi – ale spowolni ją znacząco. Z kolei Sylar jest zbyt daleko, aby zdążyć na pomoc.

Oznacza to jedno – możecie próbować przeszkodzić zwykłą flotą, ale nie liczyłbym na wasze zwycięstwo. 800 Czerwonych Czarnoksiężników potrafi odeprzeć ataki magiczne, na które mógłbym być nastawiony. A przy siłach, które wiozę, to w abordażu szans nie macie...

PS. Oczywiście, należy jeszcze pamiętać o sahuaginach. Ich rozproszenie ma dwie strony medalu – zebrać je trudno, ale wszędzie się trochę znajdzie. Ergo – kolejny element na Waszą niekorzyść.
PS2. A Rytgier... Poczytajcie o Cormyrze i Krucjacie w tym queście.
PS3. Możecie oczywiście zatopić flotę Cimbaru wcześniej i pokrzyżować mi plany - ale wtedy to już żadne zapewnienia typu nie jesteśmy państwem łotrowskim wam nie pomogą.
PS4. Mogę też rozegrać bitwę - jednakże dalekie jest to od bitwy z równymi siłami...
Costly - 09-01-2010, 22:53
Temat postu:
Z rozwoju naszych terenów NIE zrezygnujemy. Podstawowy powód - celuje w to od SAMEGO początku. I zgodnie z tym działam. To dla mnie dużo ważniejsze niż wasze armie i starcia, celem było budowanie państwa mogącego wpływać na otoczenie przez potęgę gospodarczą, a nie militarną.

Sytuacja jest pod pewnymi względami patologiczna - obecny stan mógł zostać osiągnięty tylko li wyłącznie dzięki wkładowi Bractwa, a nie sile miejscowej. Co jest równoznaczne z faktem, że odcięcie od kurka doprowadza oba kraje na skraj przepaści. To nieustanne dopływy surowców i specjalistów z kontynentu pozwalają na rozwój i osiąganie zmian.

Możliwość doprowadzenia do sytuacji, gdy kraj osiągnie samoistną potęgę tego rodzaju to kwestia co najmniej pokolenia - gdyby dało się to osiągnąć pieniędzmi, osiągnęlibyśmy to wcześniej, ale to niemożliwe, kraje te nigdzie nie dojdą bez zmiany w myśleniu miejscowych, to dla mnie jest największy problem, na który tylko czas może coś poradzić.

Jednak póki co taki stan jest najkorzystniejszy dla nas, to jest to, o czym pisałem miesiące temu, czyli faza kampanii, która jest prawdziwym kosztem dla Bractwa. Faza militarna to był pikuś przy wkładzie jakie ponosimy w tym momencie. Od momentu ustabilizowania się sytuacji po konflikcie z Caladanem to jest najintensywniejszy etap naszych prac.

btw. Ysen - gdy czytam twój post, to zastanawia mnie jedna rzecz. Masz świadomość tego, że fabularnie jesteśmy w połowie negocjacji pokojowych z Halruą? Obie strony zaakceptowały wstępne warunki, negocjowane miały być szczegóły.
Velg - 09-01-2010, 22:53
Temat postu:
Costly napisał/a:
btw. Ysen - gdy czytam twój post, to zastanawia mnie jedna rzecz. Masz świadomość tego, że fabularnie jesteśmy w połowie negocjacji pokojowychz Halruą? Obie strony zaakceptowały wstępne warunki, negocjowane miały być szczegóły.

Owszem - i wysyłacie mu armię inwazyjną pod granicę.
kic - 09-01-2010, 22:55
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Tam nie było inteligencji. Jedyne wykształcone osoby to de facto kler. Który z definicji podlega u Was eksterminacji.

Niestety ale mylisz się. U nas z definicji eksterminacji podlegają niewierzący. Nie mamy nic przeciwko nawróconym wiernym. Nie wątpię, że i wśród Mulhorandczyków jest wiele takich, którzy wierzą ehm, z przymusu.


Ysengrinn napisał/a:
W żadnym miejscu nie opisałem transportu wojska flotą powietrzną, poza wzmacnianiem Hardcastle. Do Estagunu popłynęła flota morska.

A więc ile tam popłynęło statków i kiedy?
Z opisu Zegarmistrza jasno wynika, że flota na Wielkim Morzu przewieść może na raz "jedynie" 10k wojsk. Stąd nie widzę w jaki sposób tego dokonałeś. Nawet jakbyś wziął wszystkie swoje statki jakie posiadasz to i tak byłbyś w stanie przetransportować jedynie niecałe 40k żołnierzy. Chodzi mi też o to, że w ogóle nie wspomniałeś o żadnym wypłynięciu Twoich jednostek, jak i ich liczebności.

Ysengrinn napisał/a:
Odpowiadając na Twoje pytanie obraziłbym Twoją intelekt. Założę więc, że była to kąśliwa zaczepka, a nie wyłącznie całkowity brak zdolności logicznego rozumowania.

To było do przewidzenia...

Velg, bardzo ładnie rozpisałeś wszelkie ewentualności, które nam zablokowałeś w ten sposób. My moglibyśmy dodać jeszcze tuzin innych rozwiązań. Rozumiesz więc? Mi nie chodzi czego zrobić mogliśmy, czego nie mogliśmy, ale to że nic nie zrobiliśmy. To, że postawiłeś nas przed faktem dokonanym. To jest nie do przyjęcia.
Costly - 09-01-2010, 22:56
Temat postu:
Granicę? Między Durparem a Ysenem są dwa wolne kraje - gwoli ścisłości, nie między Ysenem, a państwem w stosunkach sojuszniczych z nim.

btw. po tej akcji z Cimbarem muszę naprawdę zacząć się przyzwyczajać do nowej roli - robimy za "tych dobrych"...
Anonymous - 09-01-2010, 23:00
Temat postu:
Velg napisał/a:
o Wolnego Miasta Cimbaru podpłynęła flota pod banderą Thay. Wiozła ona posiłki, które zulkirowie obiecali władzom cimbarskim. Owe, zaniepokojone niebezpieczeństwem zajęcia miasta przez ekspansywne wojska Bractwa, podpisały tajny protokół dotyczący współpracy z rządem thayskim. Oczywiście, mieszkańcy nie mieli złudzeń. Klęska MACu również oznaczała rezygnację z niezależności miejskiej. Niemniej, po masakrze w Cimbarze, która wnet połączona została z imieniem południowego sąsiada, oburzony kler wywierał presję na władze. Te szybko uzmysłowiły sobie, że jeśli zrezygnują ze zbliżenia z ligą suzailską (jak nazwano formację polityczną, która uformowała się wśród przybyłych na planowaną konferencję pokojową), to staną w obliczu rozruchów. Przeto, podpisanie porozumienia było już od jakiegoś czasu kwestią najbliższej przyszłości – zależną jedynie od tego, czy uda się zagwarantować miastu podstawowe prawa...

Oznaczało to, że oprócz regularnej armii miejskiej, murów bronić mieli jeszcze magowie i wojska sojuszu. Oczywiście, nie równało się to rezygnacji z innych środków obrony – a cechy miejskie powołano w stan gotowości...


Więc tak, skierowałeś swoją flotę do miasta a potem szybko je przejąłeś. Nas za to ustawiłeś w roli obserwatorów. Ech... Powinnaś wpierw opisać jakie statki tam płyną i jaką mają załogę i tyle. Dalej powinneś dać nam czas na odniesienie się do tego. Według mnie tak by było fer. Ja osobiście wolałbym takich akcji jakich opisałeś unikać, bo my teraz możemy sobie opisać jak z marszu zdobywamy Durpar, albo zajmujemy Wielką Rozpadlinę i tłumaczymy to w podobny sposób jak ty. Na dodatek do Cimbaru na bank byśmy cię nie dopuścili, po prostu kosztem naszego PR zajęlibyśmy to miasto by nasz wróg tam się nie dostał. Na pewno nie stalibyśmy biernie i obserwowali jak tracimy istotne dla nas miasto.
Nie traktuj tego osobiście bo urazić cie nie zamierzam, ale zrozum, ze to co opisałeś jest dla nas nie do zaakceptowania.

A co do zabitego MAC-anta. Nie mam pojęcia skąd tam się wziął, może to wynika z jakiś wcześniejszych postów, nie wiem. Musiałbym to teraz dokładnie sprawdzić. Opisaliśmy swoje siły i zaznaczyliśmy gdzie są MACatny - wolałbym, żeby tego się inni gracze trzymali.
Velg - 09-01-2010, 23:06
Temat postu:
W takim razie, prosiłbym o wasze środki zaradcze (możliwe do podjęcia i takie, które podejmujecie) - ponieważ moja skromna osoba nie ma patriarszych zdolności do wieszczenia, mogłem coś przegapić. Oczywiście, chętny jestem do rozegrania tego, gdyż na współpracę nie należy się zamykać.

I dementuję pogłoski, jakobym przejął miasto.

Costly - armie kierujące się na południe Untheru to takie urocze posunięcie w czasach pokoju...

PS. I, ponieważ podobno armie kierujące się na granice to nie są działania zmierzające do wojny, to prosiłbym o sensowne uzasadnienie waszego oporu.
PS2. A mogę usunąć zabitego MACanta - tylko, że niestety ważny jest fakt, że MAC nie ma w Krucjacie swoich ludzi. Ergo - efekt jest ten sam.
PS3. I chciałbym wiedzieć, skąd koło Cimbaru wzięło się tyle wojska aby zdobyć miasto NIM przypłynę.
Bezimienny - 09-01-2010, 23:16
Temat postu:
kic napisał/a:
Nie mamy nic przeciwko nawróconym wiernym. Nie wątpię, że i wśród Mulhorandczyków jest wiele takich, którzy wierzą ehm, z przymusu.
Dokonaliście więc masowego nawrócenia kapłanów? Bo cała administracja niższego szczebla to byli kapłani...

kic napisał/a:
Nawet jakbyś wziął wszystkie swoje statki jakie posiadasz to i tak byłbyś w stanie przetransportować jedynie niecałe 40k żołnierzy. Chodzi mi też o to, że w ogóle nie wspomniałeś o żadnym wypłynięciu Twoich jednostek, jak i ich liczebności.

Cytat:
450 karawel, z czego 150 opancerzonych
500 mniejszych okrętów
Karawela ma ładowność 180 ton. Okręty mniejsze pewnie średnio 100 ton (zaokrąglając w dół). Oznacza to, że cała flota jest w stanie przewieźć
131000 ton. Nawet licząc 2 osoby na tonę ładunku (przy odpowiednich zapasach na długą kampanię - w tym wypadku średnio potrzebnych, biorąc pod uwagę gdzie ta flota ląduje) wychodzi, że jakieś 100 karawel i 100 mniejszych okrętów spokojnie przetransportowałoby wojska Ysena. I jeszcze by zostało sporo miejsca...

kic napisał/a:
Velg, bardzo ładnie rozpisałeś wszelkie ewentualności, które nam zablokowałeś w ten sposób. My moglibyśmy dodać jeszcze tuzin innych rozwiązań. Rozumiesz więc? Mi nie chodzi czego zrobić mogliśmy, czego nie mogliśmy, ale to że nic nie zrobiliśmy. To, że postawiłeś nas przed faktem dokonanym. To jest nie do przyjęcia.
Proszę, reagujcie - jestem pewien, że Velg wam pozwoli i dokona odp. zmian w swoim poście (zwłaszcza, że zaatakujecie tą flotę zanim jakiekolwiek armie wejdą na wasze terytorium, więc tym razem już bez żadnych dwóch zdań rozpoczniecie tą wojnę (co swoją drogą uczyni postanowienia traktatów z Turmishem i SCF nieważne - one dotyczyły tylko wojny obronnej, a nie wywołanej przez was).
Costly - 09-01-2010, 23:17
Temat postu:
Równie dobrze mogę odbijać piłeczkę - siły Ysena dokonały ekspansji na północ, kpiąc sobie jawnie z wstępnych warunków i doprowadzając do skandalu politycznego. Przypominam, zarzucasz nam ruchy w obrębie naszej krainy, tymczasem tu mamy do czynienia z działaniem o zupełnie innej randze.

Tym bardziej, że w naszym wypadku to nie jest przemieszczanie sił inwazyjnych, ich rozproszenie i sposób rozmieszczenia świadczy o tym jednoznacznie. Tym dziwniejszy jest brak odpowiedniej reakcji Halruy, jeżeli takie wątpliwości ktoś podnosi.

Nie żeby mnie to dziwiło - już od dawna przecież jasno zapowiadaliście, że wszelakie trzymanie się realności was nie interesuje, zmierzacie li tylko i wyłącznie do bitwy, ignorując stan fabularny.

Na co zresztą jasno wskazuje snucie przez Velga wiecznej demagogi o złym MAC-u, na którą to wszyscy się nabierają, choć od dłuższego czasu to właśnie my jako jedyni nie zajmujemy się wiecznie wojnami.

Względem tego skąd my koło Wolnego Miasta - Cimbar jest otoczony przez nasze ziemie. W każdy sposób podchodząc do sytuacji, mamy sto razy lepsze możliwości względem przemieszczania się tam, nie musimy ani trwonić czasu na długą żeglugę.

Co więcej - jeżeli mamy prowadzić takie jaskrawe wypaczenia jak Cimbar porzucający niepodległość na rzecz Thay "bo tak będzie lepiej", to za chwilę przemaluje pół mapy na zielono. Bo długo by wymieniać podmioty, którym "będzie lepiej" zabezpieczając się przed skrajnie agresywną i brutalną polityką Thay (kierowaną przez postaci o dobrym charakterze, co by było śmieszniej).
Ysengrinn - 09-01-2010, 23:18
Temat postu:
Cytat:
Niestety ale mylisz się. U nas z definicji eksterminacji podlegają niewierzący. Nie mamy nic przeciwko nawróconym wiernym. Nie wątpię, że i wśród Mulhorandczyków jest wiele takich, którzy wierzą ehm, z przymusu.


Wybacz, postaram się to wyjaśnić.

Mulhorand był prymitywnym krajem rolniczym, w którym jedynymi wykształconymi ludźmi byli kapłani. Świeccy urzędnicy po prostu nie istnieli, tym bardziej zaś nie istniała klasa inteligencji, chyba, że uznać za nią właśnie kler. Ludzie ci zajmowali się praktycznie całą pracą umysłową - określali kiedy siać i zbierać, nadzorowali prace polowe, spisywali uchowek i plony. Nadzorowali też system irygacji pól, wydawali zboże na zasiewy... Jednym słowem byli niezbędni do właściwego funkcjonowania państwa i usunięcie ich skończyłoby się katastrofą na zupełnie podstawowym poziomie - chłopi nie byliby w stanie właściwie uprawiać swych pól, nie umieliby odpowiednio podzielić plonów, już pomijając, że by je rozkradli.

Wy tych ludzi pozabijaliście. Można to porównać do ciała bez układu nerwowego - totalny paraliż. Nawet gdybyście zastąpili ich urzędnikami MAC ze swojego świata minęłyby miesiące nim nabraliby oni doświadczenia koniecznego w swej pracy - a w tym czasie w całym kraju zapanowałaby anarchia i głód.

Cytat:
btw. Ysen - gdy czytam twój post, to zastanawia mnie jedna rzecz. Masz świadomość tego, że fabularnie jesteśmy w połowie negocjacji pokojowychz Halruą? Obie strony zaakceptowały wstępne warunki, negocjowane miały być szczegóły.


Ha, dobrze wiedzieć, uwzględnię to w następnym poscie. Prawdę mówiąc Zeg nie zdążył mi za wiele powiedzieć nim zniknął, ale to nic - o ile się orientuję Lazarus wcale nie był zainteresowany pokojem, więc jeśli tylko znajdą się silni sojusznicy nie zawaha się zerwać rokowań.
Cytat:

Z opisu Zegarmistrza jasno wynika, że flota na Wielkim Morzu przewieść może na raz "jedynie" 10k wojsk.


Być może dotyczyło to jego starej floty. Obecnie mam dość okrętów by zmieścić na nich całe swoje wojsko z koniecznym zaopatrzeniem.
Costly - 09-01-2010, 23:20
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Ha, dobrze wiedzieć, uwzględnię to w następnym poscie. Prawdę mówiąc Zeg nie zdążył mi za wiele powiedzieć nim zniknął, ale to nic - o ile się orientuję Lazarus wcale nie był zainteresowany pokojem, więc jeśli tylko znajdą się silni sojusznicy nie zawaha się zerwać rokowań.


Możesz już nie uwzględniać, swoimi działaniami zaprzeczyłeś wszystkim dotychczasowym ustaleniom. Gratuluje barbarzyńskiego zerwania negocjacji, postaramy się, aby wieści o tym poszły w świat.
Velg - 09-01-2010, 23:20
Temat postu:
Po namyśle - jestem w stanie uznać zdobycie Cimbaru. Z następującymi uwagami:
- marynarka zostaje - bo niestety, ale z powyższych przyczyn nie możecie zgromadzić na tych wodach floty na tyle dużej, aby im zniszczyć statki.
- macie b. duże straty - co wynika głownie z tego, że musicie szturmować w naprawdę wielkim pośpiechu (i bez machin oblezniczych itd.), jeśli chcecie zdobyć miasto nim dotrę.

Deal?
Costly - 09-01-2010, 23:23
Temat postu:
Widać nie za bardzo zrozumiałeś koncept Alta - Bractwo nie jest zainteresowane szturmowaniem Wolnego Miasta, od dłuższego czasu to tylko wy prowadzicie tego rodzaju "akcje". Ale na pewno podejmie działania, jeżeli w jego stronę wyruszy flota wojenna.

Jak usłyszę w tym queście jeszcze raz powoływanie się na "złe Bractwo", to ostrzegam, padnę z śmiechu - patrząc na to co się dzieje, to naprawdę, musimy teraz stanąć na głowie aby was dogonić.
Ysengrinn - 09-01-2010, 23:29
Temat postu:
Cytat:
Możesz już nie uwzględniać, swoimi działaniami zaprzeczyłeś wszystkim dotychczasowym ustaleniom. Gratuluje barbarzyńskiego zerwania negocjacji, postaramy się, aby wieści o tym poszły w świat.


Ależ nie mam pretensji, Lazarus przecież jest despotą i imperialistą...

Cytat:
Równie dobrze mogę odbijać piłeczkę - siły Ysena dokonały ekspansji na północ, kpiąc sobie jawnie z wstępnych warunków i doprowadzając do skandalu politycznego. Przypominam, zarzucasz nam ruchy w obrębie naszej krainy, tymczasem tu mamy do czynienia z działaniem o zupełnie innej randze.


Układ ograniczał graniczał Zegowi rozwój na północ w stronę i poza wielką rozpadlinę i nie ma tan nic o rozwoju na wschód, czy Królestwach Granicznych. Więc sorry Winnetou, chybiony argument.
Costly - 09-01-2010, 23:30
Temat postu:
Wyznaczał linie ograniczającą ekspansję. Linię ową wyznaczał pewien trakt handlowy. Wszystkie miejsca gdzie się przemieściłeś są za tą linią.

Już pomijam fakt, że i w twojej interpretacji to jest "Północny zachód" i "Północny wschód" - jeżeli pod tym argumentem zamierzałeś twierdzić, że to nie jest przemieszczanie się na "północ", to naprawdę nie mamy o czym gadać...
Velg - 09-01-2010, 23:31
Temat postu:
Khem, to obsadzanie miasta, które poprosiło mnie o pomoc i ochronę (w porozumieniu z jego władzami) jest działaniem łotrowskim? o_0 Bo Cię nie rozumiem. Poza tym - jestem wysoce zainteresowany, kto niby miałby kontrolować miasto. Thay? Ale ono tam wojsk właściwie nie ma...
Costly - 09-01-2010, 23:33
Temat postu:
Velg, ja to już mówiłem, ale powtórzę - jeżeli Cimbar porzuci niepodległość na twoją rzecz, choćby nieformalnie, to ja zamierzam prowadzić analogiczne działania w innych miejscach. Bo co jak co, ale takiego wykrzywiania dyplomacji akceptować nie mam zamiaru.
kic - 09-01-2010, 23:42
Temat postu:
Velg, po pierwsze to przetransportowałeś 20k armię. Przy pomocy czego? Czyżbyś całą flotę przeniósł do Cimbaru? To i tak byłoby mało. Do tego w dodatku zrobiłeś to bez wcześniejszego uprzedzenia? Bez możliwości na reakcję.
Dlatego mówię, że jest to nierealne i nie do uznania przez nas.

Velg, to jak to było z tym dowódcą MACu w Vaście? Bo w ogóle nie wiem jak tam wygląda sytuacja. Skoro napisałeś, że tam był, to jednak coś tam kiedyś się zdarzyło. Wysyłałeś go za czasów jak prowadziłeś ten Quest po stronie MACu, czy jak?

Ysengrinn napisał/a:
Być może dotyczyło to jego starej floty. Obecnie mam dość okrętów by zmieścić na nich całe swoje wojsko z koniecznym zaopatrzeniem.

Nowa flota jest dwa razy mniejsza niż stara. Sam ją przyjąłeś, bowiem Zegarmistrz zaznaczył, że obcina ją o połowę, a Ty zgodziłeś się na nią cytując ją w rozpisce.

Tak więc nie, nie pomieścisz na tamtych statkach więcej niż 10k wojsk z zaopatrzeniem. Dlatego będziesz musiał to zmienić, albo latać swoją flotą 5x, pozostawiając swoich ludzi bez zapasów. Twój wybór.

PS.
Velg napisał/a:
ponieważ moja skromna osoba nie ma patriarszych zdolności do wieszczenia

Czy Ty mnie chcesz sprowokować? Wiesz ja tam zawsze jestem gotów. Wystarczy poprosić.
Bezimienny - 09-01-2010, 23:44
Temat postu:
kic napisał/a:
Tak więc nie, nie pomieścisz na tamtych statkach więcej niż 10k wojsk z zaopatrzeniem. Dlatego będziesz musiał to zmienić, albo latać swoją flotą 5x, pozostawiając swoich ludzi bez zapasów.
Czy czytałeś może post w którym wyliczałem, ile może przewieźć flota Ysena?

Co do statków latających: zacytuję starą wypowiedź Zega z tego tematu
Cytat:
Przy założeniu, że to są karawele mogę używając małego klucza (np. 5 okrętów) przerzucić nawet i tysiąc żołnierzy w jednym kursie bez żadnego problemu. Pojedyncza karawela może przetransportować do 200 ton ładunku. Zakładając, że jeden żołnierz to jedna tona wychodzi tysiąc (faktycznie mógłbym pewnie przewieźć i z 5 razy więcej)
Innymi słowy pięć większych okrętów latających może przewieźć tysiąc żołnierzy, a 90 takich okrętów 18 tysięcy wojska (a faktycznie, nawet wliczając zapasy, tak 2-3 razy więcej)
Ysengrinn - 09-01-2010, 23:58
Temat postu:
Costly - przepraszam, masz rację, informacje o rokowaniach porozrzucane są po setce różnych mediów i można się w tym pogubić. Zupełnie nie wiedziałem o wstępnych warunkach owego traktatu.

Tyle tylko, że właśnie... traktatu nie zawarto. Gdybym złamał traktat owszem, byłoby to potężne naruszenie standardów dyplomacji, ale dopóki niczego nie podpisałem nikogo to nie będzie obchodzić. Ot, zmieniła się sytuacja i zerwałem pertraktacje pokojowe z państwem z którym i tak byłem na granicy wojny, doprawdy wielkie halo.

Cytat:
Nowa flota jest dwa razy mniejsza niż stara. Sam ją przyjąłeś, bowiem Zegarmistrz zaznaczył, że obcina ją o połowę, a Ty zgodziłeś się na nią cytując ją w rozpisce.


Stara w znaczeniu "przed budową nowych statków", nie w znaczeniu "przed poprawką błędu rachunkowego". Sam przyklepywałeś ile ludzi można przewieźć jedną karawelą to teraz sobie to pomnóż przez 450 i dodaj do tego 500 o połowę mniejszych jednostek.
Velg - 10-01-2010, 00:04
Temat postu:
Costly - ależ ja się nie obrażę... Jeśli oczywiście zrobię w tych miejscach to, co MAC w Cimbarze. Ujawniliście tam swą naturę - i, na tyle na ile rozumiem, był to jedyny sens takowego działania.

Zresztą, akurat narzekania na nadużycia dyplomatyczne nie rozumiem.  Zawarliście umowę ze Złotym Varem, co jest niemożliwe ze względów technicznych.

Alt - płynie to, co tam umiesciłem minus armia, milicja, NPCe (którzy się teleportują - poza Aeronem, który jest miejscowy), ochroniarze enklawy i 30 CC (którzy po prostu są w tamtejszej enklawie)

Oczywiście - pamiętać należy, że z zachodu na wschód płynę wokół własnych wybrzeży, toteż cel floty widać będzie dość późno. Jestem gotów to uznać - o ile oczywiście MAC zrezygnuje z głosznia w komentarzach wersji o jakowymś przejęciu miasta czy nadużyciu dyplomacji. 

kic - jestem rozczarowany, że nie doceniasz okrętów desantowych gnomów, które jak byk stoją w naszej rozpisce... W każdym razie - tak, jest to cała flota. W ostateczności, to mogę wynająć okręty „na jeden rejs”.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 00:09
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Innymi słowy pięć większych okrętów latających może przewieźć tysiąc żołnierzy, a 90 takich okrętów 18 tysięcy wojska (a faktycznie, nawet wliczając zapasy, tak 2-3 razy więcej)

Chciałbym widzieć tych 600 ludzi na jednej karaweli, mających na niej do pokonania wcale niemałą odległość...
kic - 10-01-2010, 00:11
Temat postu:
Bezimienny, na Wielkim Morzu jest 225 statków, zgodnie z opisem Zegarmistrza. Pisał też, że są to karawele, czyli statki zdolne przenieść od 50 do 200 ton. Tak więc średnio będzie to 100t. Dodaj do tego 50 osobową załogę. Czyli tak naprawdę jeden statek może przewozić średnio 50 żołnierzy, co jest zgodne z opisem Zegarmistrza dotyczącego floty.

Tak więc 225*50 = 11250 = 11.25k

No więc powiedzmy, że zabrałby się na 4 razy. Będzie to taki prezent od nas.
Dalej mnie to jednak nie przekonuje, że było to 50k żołnierzy.

Velg, ah zapomniałem o tym dodatku (tak na pograniczu spytam się. Jak się one tam znalazły?). Nie, nie musisz wynajmować nic. Teraz rozumiem jak to przetransportowałeś. Jednak dalej istnieje kwestia dotycząca braku reakcji z naszej strony, która jest nie do przyjęcia. Możesz to zmienić, że zacząłeś płynąć, a nie że już dopłynąłeś.
Daerian - 10-01-2010, 00:11
Temat postu:
Przepraszam, co proponujecie we sprawie Cinbaru? Bo Velg pisze dość dużo ugodowych propozycji, Wy natomiast ciągle jesteście na nie.
Anonymous - 10-01-2010, 00:12
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Chciałbym widzieć tych 600 ludzi na jednej karaweli, mających na niej do pokonania wcale niemałą odległość

Na pewno byłby to dość ciekawy widok :)
Ysengrinn - 10-01-2010, 00:13
Temat postu:
Jeszcze jedna uwaga - Bezimienny słusznie zwrócił uwagę, że pertraktacje pokojowe były tajne, więc... O tym, że złamałem wstępne warunki wiecie tylko Wy, ale nie macie żadnych dowodów.

... Zresztą kogo to obchodzi? Praktycznie cały Faerun i tak jest już uwikłany w tę woj
Velg - 10-01-2010, 00:15
Temat postu:
A propos MACanta - jeśli on tam był, to nie widzę powodów do pretensji. I tak, umiesciłem tam go - aby Daerianowi zbuntować Cormyr oraz sabotować Krucjatę. O czym zresztą postać Daera od mej się dowiedziała - w momencie negocjacji, a zapewne i wcześniej wiedziała przez zaklęcie. Tyle, że niestety wobec lokalizacji geograficznej, w której przebywał, to (jeśli tam jest):
a) pozostaje - czyt. pozbawiony jest ochrony MACu, a z racji tego, że do Vast nam jest dużo łatwiej sięgać aniżeli wam, ginie.
b) ucieka - ergo, MAC traci swój głos w Krucjacie i w Cormyrze - czyli różnicy nie ma.
Bezimienny - 10-01-2010, 00:16
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Chciałbym widzieć tych 600 ludzi na jednej karaweli, mających na niej do pokonania wcale niemałą odległość...
Przypominam, że przy desancie w Normandii żołnierze spędzili na barkach desantowych, upakowani jak sardynki, 2 albo 3 dni w złej pogodzie. Da się.
Kic: a karawele (zgodnie z tym co pisał Zeg w zalinkowanym przeze mnie wcześniej poście) nają ładowność 200 ton - w dodatku do załogi.

PS: przypominam, że 1 osoba na tonę ładunku, to (jak nawet Zeg wtedy pisał) bardzo łaskawy przelicznik - tak naprawdę da się upchać ich kilka razy więcej.
Ysengrinn - 10-01-2010, 00:18
Temat postu:
Kic - przyklepaliście wyliczenia Zegarmistrzowi, ja nie widzę powodu dla których mielibyśmy to renegocjować. Temat karawel uważam za zamknięty i nie będę dłużej się o to kłócił.
Velg - 10-01-2010, 00:19
Temat postu:
A co do Cimbaru - mogę jutro rano zmienić. (patrz cześć @Altruista) Wolałbym nie pisać tego na komórce...

A okręty gnomów znalazły się poprzez magiczny transport z Lantanu - który był dogłębnie przygotowany i którego (jak i floty) nikt nam nie oprotestował.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 00:21
Temat postu:
To z realiów XVI wieku (karawele) przenosimy się w XX? Owszem, upchnąłbyś ich tam, ale jeden na drugim - dosłownie (już widzę te stosy ludzkie zalegające w ładowni... heh).

Bezimienny, weź pod uwagę, że karawele mają maksymalnie 200 ton, ale wyporności. To jednak inne pojęcie niż ładowność, czy pojemność załadowcza statku.

No i podróż trwałaby jednak "odrobinę" dłużej niż 2-3 dni.
kic - 10-01-2010, 00:23
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Kic - przyklepaliście wyliczenia Zegarmistrzowi, ja nie widzę powodu dla których mielibyśmy to renegocjować. Temat karawel uważam za zamknięty.

Kocham ten argument "przyklepaliście" głupotę, teraz możemy z niej korzystać. Jednak dla Twojej informacji, zgadzamy się z wyliczeniami Zegarmistrza. Karawela jest wstanie przewieść do 200 ton. Z podkreślenie "do". Tak więc powiedzmy, że masz 20 karawel które przewożą 200 ton, kolejne 20 które przewożą do 50 ton i reszta przewozi do 100 ton. Suma summarum wyjdzie na to samo. Jesteśmy jednak wstanie znieść fakt, że zrobisz to na 4 rundy, a nie 5.


Velg napisał/a:
A okręty gnomów znalazły się poprzez magiczny transport z Lantanu - który był dogłębnie przygotowany i którego (jak i floty) nikt nam nie oprotestował.

Nikt tego nie robi. Byłem tylko ciekawy jak to zrobiłeś.
Anonymous - 10-01-2010, 00:29
Temat postu:
Velg ok zmień my to potem obejrzymy, ocenimy i się ustosunkujemy. Pewnie liczysz na jakąś dobrą notę ;p

Do wyjaśnienia sprawy z cimbarem nie zamiescimy żadnych postów w kampanii.

Velg Pamiętaj też, że z dyplomacją należy postępować ostrożnie :)
Bezimienny - 10-01-2010, 00:31
Temat postu:
kic napisał/a:
Kocham ten argument "przyklepaliście" głupotę, teraz możemy z niej korzystać. Jednak dla Twojej informacji, zgadzamy się z wyliczeniami Zegarmistrza. Karawela jest wstanie przewieść do 200 ton. Z podkreślenie "do". Tak więc powiedzmy, że masz 20 karawel które przewożą 200 ton, kolejne 20 które przewożą do 50 ton i reszta przewozi do 100 ton.
...sorry, 50 ton to ładowność moich dhow... Mogę uznać, że mają ładowność 150 do 200 ton, średnio 175 ton. Nadal 225 karawel jest w stanie wszystko przewieźć za jednym zamachem.
Oczywiście, zgodzę się że tak upakowane wojska nie będą w stanie płynąc daleko - dzień-dwa najwięcej, bez przystanków po drodze. Z przystankami codziennymi nieco dłużej. Dla dalszych podróży rachunek 1 tona - 1 człowiek wydaje się być bezpieczniejszy.
(Poza tym, przy 175 tonach na karawelę, 225 karawelach i 1 człowieku na tonę wychodzi, że można we w miarę dobrych warunkach przewieźć prawie 40k ludzi za jednym zamachem - dopchnięcie dodatkowych 25% nie powinno być tu przesadą)
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 00:35
Temat postu:
Nie ładowność tylko wyporność...
Velg - 10-01-2010, 00:37
Temat postu:
Alt, zobaczymy. :P
Daerian - 10-01-2010, 00:38
Temat postu:
http://northernbanshee.deviantart.com/art/8BT-Red-Mage-62325796

Nowy oficjalny strój Czerwonych Czarodziei. Laska ma większą (i czerwoną) gałkę.
Szaty (Barrier Jacket) zapewniają ochronę (fizyczną jak zbroja półpłytowa i przeciwmagiczną), magiczna laska ułatwia koncentrację mocy magicznych i ma wpisane kilka czarów z aktywacją "na dzień" - Stoneskin (1x), Fireball (3x), Improved Invisibility (1x), Magic Missile (5x), Mass Hold Person (1x). Jest też wyśmienita do walenia po głowie.
Ysengrinn - 10-01-2010, 00:39
Temat postu:
Cytat:
Kocham ten argument "przyklepaliście" głupotę, teraz możemy z niej korzystać.


Ja też. I dlatego korzystam.
Cytat:

Jednak dla Twojej informacji, zgadzamy się z wyliczeniami Zegarmistrza. Karawela jest wstanie przewieść do 200 ton.


Zatem do transportu wojska do Estagunu użyłem 1/4 miast 1/9 swej floty. Biorąc pod uwagę, że i tak mam jej jakieś zupełnie kosmiczne ilości, a główny morski teatr działań jest zamknięty i poza moim zasięgiem, nie mam powodów by się na to nie zgodzić.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 00:47
Temat postu:
Co nie zmienia faktu, iż jednym rzutem, w jednym czasie, tego zrobić nie mogłeś.
kic - 10-01-2010, 00:52
Temat postu:
Bezimienny:
http://www.britannica.com/EBchecked/topic/94617/caravel
Jak więc widzisz ich wyporność nie jest aż tak kosmiczna jak Ci się wydaje.

Ysengrinn, niestety ale opis Zegarmistrza jest brutalny. Jest 225 statków i ni krzty więcej. Resztę łodzi wiezie zapasy, co też im baardzo długo zajmie. Statki przy Samarach zostały, co też nie pozwala Ci ich użyć.

Na wypadek jakby wpadło Ci do głowy wzięcia statków z Samarach (jest ich tam 175), to płynąć tam będą miesiąc.

Daerian, Twoje szaty są kosmiczne. Nie mam czasu obliczać tego, ale jest to dość droga zabawka do użytku masowego. Zostawię to jednak na później.
Daerian - 10-01-2010, 00:56
Temat postu:
kic napisał/a:
Daerian, Twoje szaty są kosmiczne. Nie mam czasu obliczać tego, ale jest to dość droga zabawka do użytku masowego. Zostawię to jednak na później.


Oczywiście, dlatego każdy mag wykonał swoją szatę sam. Gotówki i surowego materiału magicznego zaś mam więcej niż lodu... dosłownie.
kic - 10-01-2010, 00:59
Temat postu:
Cytat:
Oczywiście, dlatego każdy mag wykonał swoją szatę sam. Gotówki i surowego materiału magicznego zaś mam więcej niż lodu... dosłownie.

Nie widzę by 5lvl maga byłoby stać na coś takiego. Ba, nawet 10lvl mag mógłby być z tego dumny. 15lvl mógłby się tym chełpić, a 20lvl taki item mógłby spasować.
Daerian - 10-01-2010, 01:00
Temat postu:
Tak, zgadzam się. Ale to funduję im ja ;-)
Anonymous - 10-01-2010, 01:02
Temat postu:
No ale bez przesady, wszystkiego ufundować się nie da. Jest chyba jakiś limit?
Ysengrinn - 10-01-2010, 01:02
Temat postu:
Cytat:
Ysengrinn, niestety ale opis Zegarmistrza jest brutalny. Jest 225 statków i ni krzty więcej.


Zatem używam 200 spośród nich, zabierając na każdy średnio 300 ludzi i zamiast 50k, mam w Estagunie 60k. Jestem gotów na to pójść, jeżeli Costly przeedytuje swojego posta o przygotowaniach do Eur... o transformacji Untheru i Mulhorandu, uwzględniając, że w tym pierwszym nie zbudowaliście nic poza barakami dla biedoty, a w drugim panuje głód i totalny rozkład państwowości.

W przeciwnym razie twierdzę, że wysłałem 85 karawel i wszystko pomieściłem.
Daerian - 10-01-2010, 01:05
Temat postu:
Hmm... na skarby wszystkich (poza chyba 8) chromatyczych smoków Faerunu? Jakiś jest, ale ja do niego nie doszedłem...
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 01:11
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
W przeciwnym razie twierdzę, że wysłałem 85 karawel i wszystko pomieściłem.

Widzę odnoszenie się do argumentów... Taaa... Wyślij jedną - z "językowego" punktu widzenia też możesz pomieścić wszystko. A to, że nie ma w tym sensu jako odzwierciedlenia w świecie...?

O Twoim (nie)śmiesznym szantażu nawet nie będę się szerzej wypowiadał.

A jakbyś miał wątpliwości to powtórzę, ostatni raz - "Twoich" wyliczeń nie akceptuję i nie zaakceptuję w takiej formie.
kic - 10-01-2010, 01:14
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Tak, zgadzam się. Ale to funduję im ja ;-)

Z gotówką macie krucho po stworzeniu klonów.
Liczenie:
100gp - 1 Punkt Życia (klona)
średnio klon ma 50-100 pż

Cena jednego klona:
100*(50-100gp)=5k-10kgp
Cena 100k klonów:
100.000*5k-10kgp=500.000k-1.000.000kgp
Czyli:
500.000.000-1.000.000.000gp wydaliście na to, a to jest 0.5-1 miliarda gp!

Dla porównania jeden potężny Galeon kosztuje 50.000gp tak więc za złoto z klonów mielibyście od 50k do 100k Galeonów!

Daerian, ja głęboko wierzę w bogactwo Thay, jednak tutaj nawet moja wiara staje się za płytka.

Ysengrinn, ale co Ty chcesz negocjować człowieku? Twój transport jest nie do przyjęcia. Ty tam nie wieziesz sardynek, ni niewolników, ale wojowników i żołnierzy z pełnym ekwipunkiem. To wszystko waży zajmuje miejsce i jeszcze trzeba przetransportować spore zapasy. Nie przewieziesz tymi statkami po 200 osób na jednostkę, a i 150 jest grubym przegięciem. Nie masz prawa żądać od nas nic w zamian.
Velg - 10-01-2010, 01:17
Temat postu:
Pragnąłbym zaprzeczyć - klony nas nic nie kosztowały. W Cytadeli mamy nieoprotestowane mythallary przecież...
kic - 10-01-2010, 01:19
Temat postu:
Velg napisał/a:
Pragnąłbym zaprzeczyć - klony nas nic nie kosztowały. W Cytadeli mamy nieoprotestowane mythallary przecież...

Przepraszam, który Mythal jest tak potężny?
Daerian - 10-01-2010, 01:20
Temat postu:
kic napisał/a:
Z gotówką macie krucho po stworzeniu klonów.


Klony zostały stworzone całkowicie bez wydania kasy i PDeków. Pytał się już o to Caladan i mu to wytłumaczyliśmy z Velgiem. Całkowicie w zgodzie z zasadami fabularnymi i mechanicznymi FR.


kic napisał/a:

Daerian, ja głęboko wierzę w bogactwo Thay, jednak tutaj nawet moja wiara staje się za płytka.

Zwróć uwagę, że w spuściźnie questowej Caladan, zabierając smoki chromatyczne z Faerunu zostawił mi ich skarby (które zabrałem i je tym szantażowałem) oraz stwierdził, że smoki nie mogą już nigdy wrócić do Faerunu w związku z jego dziwną magią (czy może przez kilkaset lat? Trochę to się zmieniało). W związku z tym gotówki to ja mam pewnie na wykupienie połowy Faerunu...

kic napisał/a:

Przepraszam, który Mythal jest tak potężny?

Nie mythal. Mythallar. To coś innego.
Velg - 10-01-2010, 01:21
Temat postu:
Mythallar, nie mythal.
Ysengrinn - 10-01-2010, 01:26
Temat postu:
Cytat:
Ysengrinn, ale co Ty chcesz negocjować człowieku? Twój transport jest nie do przyjęcia.
[...]
Nie masz prawa żądać od nas nic w zamian.


Dokładnie to samo mogę powiedzieć o tym, co próbujecie przepchnąć w Mulhorandzie. I jest to mój ostateczny argument w tej dyskusji.
Velg - 10-01-2010, 01:44
Temat postu:
BTW:

kic napisał/a:

Z gotówką macie krucho po stworzeniu klonów.
Liczenie:
100gp - 1 Punkt Życia (klona)
średnio klon ma 50-100 pż

Cena jednego klona:
100*(50-100gp)=5k-10kgp
Cena 100k klonów:
100.000*5k-10kgp=500.000k-1.000.000kgp
Czyli:
500.000.000-1.000.000.000gp wydaliście na to, a to jest 0.5-1 miliarda gp!

Dla porównania jeden potężny Galeon kosztuje 50.000gp tak więc za złoto z klonów mielibyście od 50k do 100k Galeonów!

Wydawało mi się, że 1.000.000.000 : 50.000 = 10^9 : ( 5 * 10^4) = 10^5 / 5 = 2 * 10^4 = 20k. Czyli maks. 20k - nie wiem, skąd się 100k wzięło...

Poza tym, HD oznacza KW, nie PW. Ergo - koszt nie będzie wyższy aniżeli 1k sz (przypadek 100 pw). Wtedy, mamy 10 krotnie niższy koszt (od założenia 10k). I galeonów będzie 2k...

PS. Co i tak nie ma znaczenia - mamy mythallary.
Daerian - 10-01-2010, 01:56
Temat postu:
Dokładnie. 100 gp za hit points to kosztuje ewentualna naprawa.
Cytat:

A complex process requiring at least 24 hours, 100 gp per hit point, and a fully equipped magical laboratory can repair damage to a simulacrum.


Cytat:
Material Component
The spell is cast over the rough snow or ice form, and some piece of the creature to be duplicated (hair, nail, or the like) must be placed inside the snow or ice. Additionally, the spell requires powdered ruby worth 100 gp per HD of the simulacrum to be created.

kic - 10-01-2010, 03:05
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Dokładnie to samo mogę powiedzieć o tym co próbujecie przepchnąć w Mulhorandzie. I jest to mój ostateczny argument w tej dyskusji.

Czyli nie masz w ogóle argumentów.
Pragnąłbym jednak rozdzielić pewne fakty. Sprawa Twojej floty rozpatrzmy osobno, do sytuacji w Mulhorandzie. Tą drugą kwestię zostawiam Molinie do wytłumaczenia.

Wracając do Twojej floty.
Tak więc popraw ten zapis, że nie robisz tego na raz. Musiałbyś 4x kursować aby przewieść wszystkich ludzi. Dolicz jeszcze czas na przeładunek i kto wie, może zdążysz się wyrobić przed naszym przybyciem...


Velg, pomyliłem się w liczeniu na galeony (zapomniałem podzielić przez 5). Ogólna jednak kwota się nie zmienia. No oczywiście poza KW zmniejsza tą kwotę dziesięciokrotnie, a więc będzie to:
50.000.000-100.000.000gp to i tak dalej sporo (1k-2k Galeonów).

Cytat:
the mythallars allowed arcanists to create quasimagical items without draining their lifeforce.

Piszę tu tylko o wykorzystaniu sił życiowych. Nic nie jest wspomniane o kosztach surowców.

Daerian, nie kojarzę za bardzo sytuacji smoków. Wspomniałeś nie raz, że szantażujesz smoki. Znaczy się, że one wspomagają Cię wbrew swojej woli? Słuchają Cię, bo masz ich skarby w swoich rękach? I tylko dlatego to robią?

PS. Nie radzę Ci w takim razie wydawać ich skarbów. Smoki tego nie zdzierżą.
Costly - 10-01-2010, 10:52
Temat postu:
Nie mam czasu siedzieć tu 24 h na dobę, więc odnoszę się dość daleko.

Velg napisał/a:
Costly - ależ ja się nie obrażę... Jeśli oczywiście zrobię w tych miejscach to, co MAC w Cimbarze. Ujawniliście tam swą naturę - i, na tyle na ile rozumiem, był to jedyny sens takowego działania.

Zresztą, akurat narzekania na nadużycia dyplomatyczne nie rozumiem. Zawarliście umowę ze Złotym Varem, co jest niemożliwe ze względów technicznych.


"Natura MAC" o której mówisz jest bzdurą. Gadasz o mieście, które ledwo co było stolicą okolicznych terenów, a teraz chcesz tak jaskrawo przerwać ich więzi z okolicą na rzecz obcego mocarstwa. Twierdzisz, że "lepiej im będzie", jeżeli przejdą na stronę dążącą do wojny z Bractwem, które od miesięcy na tym terenie prowadzi nie tylko intensywne akcje budujące kraj, ale przede wszystkim potężne akcje informacyjne i propagandowe. Co jest opisane. Twierdzisz, że "lepiej im będzie", jeżeli będą pchać się do wojny, w sytuacji gdy są w skrajnie niekorzystnym położeniu, to jest wolne miasto, nie ma możliwości prowadzenia jako takiej wojny.

I twierdzisz, że takowe miasto odwołuje się, bo "będzie im lepiej" do Thay. Z wszystkich podmiotów jakie sobie mogłeś wybrać, akurat do Thay. Jeżeli chcesz uczynić nagle ten kraj pseudodobrym i pseudopozytywnym, aby takie coś usprawiedliwić, to daleka droga przed tobą. Na czele z porzuceniem agresywnej i wojennej polityki.

Powtórzę się trzeci raz - zrób to, a zareaguje analogicznie. Będę prowadził podobne bzdury w innym miejscu i będę ignorował protesty.

Deal?

Ysengrinn napisał/a:
Jeszcze jedna uwaga - Bezimienny słusznie zwrócił uwagę, że pertraktacje pokojowe były tajne, więc... O tym, że złamałem wstępne warunki wiecie tylko Wy, ale nie macie żadnych dowodów.


Wedle woli. Krzyżyk postawiłeś jednak na ewentualnych rozmowach między nami w przyszłości, czyniąc Halruę podmiotem niewiarygodnym dla naszej dyplomacji.

No i jako, że zapomniałem poruszyć to wcześniej (tak to jest, jak się wraca do domu i ma 2 strony komentarzy): ponownie, dlaczego nasz proch ma nie działać? Chodzi przecież o samą magiczność prochu, pod tym względem proch MAC nie różni się niczym od proch Thay. A że nasz proch magiczny być musi, bo z zwykłym też mamy problemy, to powiedziano już w kampanii w Śródziemiu.
Anonymous - 10-01-2010, 11:51
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Nowy oficjalny strój Czerwonych Czarodziei. Laska ma większą (i czerwoną) gałkę.
Szaty (Barrier Jacket) zapewniają ochronę (fizyczną jak zbroja półpłytowa i przeciwmagiczną), magiczna laska ułatwia koncentrację mocy magicznych i ma wpisane kilka czarów z aktywacją "na dzień" - Stoneskin (1x), Fireball (3x), Improved Invisibility (1x), Magic Missile (5x), Mass Hold Person (1x). Jest też wyśmienita do walenia po głowie.

_________________

To rozumiem, że my teraz możemy sobie podobne stroje dla własnych magów wprowadzić?
Bezimienny - 10-01-2010, 12:35
Temat postu:
Costly napisał/a:
Velg napisał/a:
Costly - ależ ja się nie obrażę... Jeśli oczywiście zrobię w tych miejscach to, co MAC w Cimbarze. Ujawniliście tam swą naturę - i, na tyle na ile rozumiem, był to jedyny sens takowego działania.

Zresztą, akurat narzekania na nadużycia dyplomatyczne nie rozumiem. Zawarliście umowę ze Złotym Varem, co jest niemożliwe ze względów technicznych.


"Natura MAC" o której mówisz jest bzdurą. Gadasz o mieście, które ledwo co było stolicą okolicznych terenów, a teraz chcesz tak jaskrawo przerwać ich więzi z okolicą na rzecz obcego mocarstwa.
I w którym to mieście właśnie urządziliście rzeź kapłanów - bo sorry, w wytłumaczenia to nie my nikt wam nie wierzy - tylko wy mieliście w tej akcji interes. Sami ich wystraszyliście tak, że teraz szukają każdej pomocy która ich od was wybawi - bo już nie wierzą, że ich zostawicie w spokoju. W szczególności kler boi się, że będzie następny. Ludziom poważniej podchodzącym do kwestii religii także nie byłoby u was dobrze. Tak swoją drogą, z postu Velga widzę, że w rezultacie prośby Cimbaru o pomoc nie przybył do miasta ani jedenThayanin - wszyscy którzy tam są, byli już wcześniej (a nie, przepraszam, jeden - dokładnie jeden - faktycznie przybył), więc nie wiem, skąd ci się wzięło że poprosili akurat Thay o pomoc? Ja widzę pomoc z Dolin i Lord's Alliance. A że flota akurat była Thayska, to już kwestia tego że te dwie grupy mogły z tej floty skorzystać, a własnej na miejscu nie mają. A gwarantem przeciw wszelkim próbom militarnego przejęcia miasta przez przybyłych jest Elminster - nie sądzę by ktoś próbował wyciąć taki numer pod jego nosem.
A Cimbar dostał jeszcze kilka obietnic mających zagwarantować jego mieszkańcom bezpieczeństwo - wyjdą one dalej w queście.

@kic: naprawdę nie widzę sensu w odgrzewaniu dawno zakończonej dyskusji o ładowności i szybkości okrętów - zwłaszcza że w tej dyskusji brałeś wtedy udział. Rozumiem, człowiek zmienny jest i nagle te ustalenia okazały się dla ciebie znacznie mniej wygodne, ale jeśli co chwila będziemy podważali rzeczy na które się wcześniej zgodziliśmy, to faktycznie daleko w tym queście nie zajdziemy. Choć w sumie wiem, że to by wam odpowiadało.

Costly napisał/a:
No i jako, że zapomniałem poruszyć to wcześniej (tak to jest, jak się wraca do domu i ma 2 strony komentarzy): ponownie, dlaczego nasz proch ma nie działać? Chodzi przecież o samą magiczność prochu, pod tym względem proch MAC nie różni się niczym od proch Thay.
Magiczny proch działa - poruszałem tylko punkt, że magiczny proch wymaga do swojej produkcji magów, a i wtedy nie jest to produkcja masowa (chyba, że macie duże ilości magów którzy się nie zajmują niczym innym). Jestem w stanie uznać, że macie wystarczające zapasy prochu dla wszystkich swoich dział na tę kampanię - ale nie, by jeszcze tego prochu do czegoś używać.
A jeśli chodzi o proch Thay - Thayańskie bombardy nie korzystają z prochu. Bombarda sama w sobie jest uważana za przedmiot magiczny, i również jest napędzana magią. Owszem, do strzelania wymagają mieszanki chemicznej popularnie zwanej prochem thayańskim, ale poza bombardą proch ten jest bezużyteczny - jest to tylko komponent materialny zaklęcia miotającego. Jest to jeden z powodów, dla których sekret budowy tych bombard nigdy nie rozprzestrzenił się poza Thay.

Poza tym:
1. zauważyłem, że z wojsk Chondath 50k jest w Arrabarze, a 45k tam ma dojść. Czy oznacza to, że w przededniu wojny zostawiliście w całym kraju dokładnie jednotysięczny garnizon? I mieszkańcy się na to zgodzili? Przypominam, że kontrolę nad tym terenem nadal macie chwiejną.
2. Czy turmish również cały idzie z posiłkami, czy zostawił jednak coś w domu?
3. Mulhorand. Z postu Kitkary wynikało, że gdy ruszyła na Durpar, ogołociła Skuld z obrońców - a tu nagle w Skuldzie mamy 100 tys, a Kitkara korzysta z armii południowej.
4. Unther: widzę, że armia północna poszła poniżej Messempar - czy oznacza to, że północnej części Untheru nikt nie broni?
Costly - 10-01-2010, 13:19
Temat postu:
Proch, podobnie jak dziesiątki innych rzeczy, jest transportowany z kontynentu - dyskusyjna jest kwestia czy transport jest ciągle jednak konieczny, od dłuższego czasu Bractwo żadnej wojny nie prowadzi, zgromadzone przez ten czas zapasy zapewne są wystarczające. Pisałem już kilkanaście razy, wkład finansowy Bractwa to ta mniejsza część, największą są dobra i surowce wszelakie. Ile się da, tyle zdobywamy tu (to poruszane było w moich postach już na początku października 2009).

Bardzo wybiórczo podchodzisz do postu Velga.

Velg napisał/a:
Do Wolnego Miasta Cimbaru podpłynęła flota pod banderą Thay. Wiozła ona posiłki, które zulkirowie obiecali władzom cimbarskim. Owe, zaniepokojone niebezpieczeństwem zajęcia miasta przez ekspansywne wojska Bractwa, podpisały tajny protokół dotyczący współpracy z rządem thayskim. Oczywiście, mieszkańcy nie mieli złudzeń. Klęska MACu również oznaczała rezygnację z niezależności miejskiej. Niemniej, po masakrze w Cimbarze, która wnet połączona została z imieniem południowego sąsiada, oburzony kler wywierał presję na władze. Te szybko uzmysłowiły sobie, że jeśli zrezygnują ze zbliżenia z ligą suzailską (jak nazwano formację polityczną, która uformowała się wśród przybyłych na planowaną konferencję pokojową), to staną w obliczu rozruchów. Przeto, podpisanie porozumienia było już od jakiegoś czasu kwestią najbliższej przyszłości – zależną jedynie od tego, czy uda się zagwarantować miastu podstawowe prawa...

Oznaczało to, że oprócz regularnej armii miejskiej, murów bronić mieli jeszcze magowie i wojska sojuszu. Oczywiście, nie równało się to rezygnacji z innych środków obrony – a cechy miejskie powołano w stan gotowości...


Bractwo nie prowadzi ekspansji militarnej gdzieś od przełomu października i września. Ale to już jest detal.

Przede wszystkim - rozruchy w mieście może powodować dystansowanie się względem Bractwa, a nie przeciwne działania. Nie po to już 2 miesiące temu zacząłem intensywną akcję propagandową w regionie, aby teraz dało się to wszystko odkręcić "ot tak". Propaganda i wdrażanie wiary są domeną Bractwa, podstawą i całkowitą specjalnością, nie tylko zajmujemy się tym intensywnie od dawna, ale też nie spotkaliśmy się z przeciwdziałaniem temu.

Powiązanie akcji Loko z Bractwem jest dyskusyjne, ale to najmniejszy problem, bo to faktycznie jest do bronienia - przede wszystkim pytanie brzmi jaki rodzaj kleru dość potężnego do wywierania presji na władzy pozostał tam.

Nie zostaje też bez znaczenia kwestia budowy władzy w Cimbarze, taką jaką była do tej pory i tego kto podjąć taką decyzję może. I w interesie jakiej części tej władzy jest przeciwdziałać Bractwu.

I na sam koniec, ale najważniejsze - "magowie i wojska sojuszu". Chodzi o ową ligę suzailskę? Ale Bezimienny mówi o siłach Lord's Alliance. Mam rozumieć, że kontrolujecie Sojusz Lordów? I że Sojusz Lordów jest oficjalnie waszym stronnikiem militarnym i kontrolujecie go w swoich postach?
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 13:21
Temat postu:
Bezimienny, Ysengrinn - nie, akceptacji na to nie ma i nie będzie (czy tak trudno to zrozumieć?). Wasze argumenty kończą się na śmiesznych wyliczeniach, nijak mających się do rzeczywistości i specyfiki karawel. Przy okazji błogo mylicie pojęcia i guzik Was to obchodzi. Poza tym odnoszę wrażenie, że często praktykowaną przez Was (o Velgu także mówię) taktyką jest pisanie "co ślina na język przyniesie", by potem powoływać się na to, że "te głupoty zostały zaklepane, więc stają się rzeczywistością".
Bezimienny - 10-01-2010, 13:40
Temat postu:
Fei: wy twierdzicie (tak wynika z waszej rozpiski wojsk), że w kilka miesięcy a) przerobiliście fellachów na ciężką kawalerię
b) dokonaliście zakupu i transportu jakichś 100k koni (jak? czym?)
c) oraz równie astronomicznej ilości broni i zbroi.
Ja jakoś dotychczas to przełykałem - ale skoro wy uznaliście za stosowne podważać stare ustalenia...

Nad kwestią budowy w podobnym czasie olbrzymiej infrastruktury, znalezienia z powietrza do niej wyszkolonych rzemieślników, transportu żywności dla milionów mieszkańców nawet nie trzeba się rozwodzić - takich możliwości transportowania materiałów i środków nie macie. Nie mieliście też czasu na przeprowadzenie takiego projektu, o jakim piszecie. To mi raczej przypomina pewien przedwyborczy"plan dwudziestoletni dla państwa".
...dodatkowo zauważyłem, że w Chondath i Chessencie, nad którymi od zniknięcia Velga nie macie już tak dużej kontroli (przypominam - jedyną kontrolę jaką mieliście mieliście poprzez osobiste układy Velga z królem Chessenty - który jest tak areligijny jak tylko można) macie w tej chwili militarnie najsłabsze siły. Chciałbym wiedzieć, właściwie dlaczego jeszcze was stamtąd nie wykopano? Bo w to, że mieszkańcy tamtych krain chcą umierać za kica, to nie uwierzę.

PS: jeśli wy nadal transportujecie zapasy ze swojego świata, i tylko na tej podstawie funkcjonujecie, to rozumiem że i my możemy sięgnąć po swoje środki?

PS2: a swoją drogą - nawet jeśli Ysen miałby te oddziały transportować na 4 razy, to i tak dotarłby tam sporo czasu przed kitkarą (a Caladan, przypominam, ma drogę ponad dwukrotnie dłuższą, i dotrze dobrych kilka tygodni PO niej).
Velg - 10-01-2010, 13:44
Temat postu:
Costly - jak mówił Bezimienny, umowa łączyła ich z SEF, a nie z Thay. Rada zulkirów pośredniczyła w końcowym etapie negocjacji i dlatego też to oni obiecali posiłki z SEF. A pośredniczyli z takiego powodu, że nikt inny nie mógł (bez konsultacji) zagwarantować, że Thay dostarczy niezbędną infrastrukturę - bo o flocie pirackiej nikt nie wie, a reszta sojuszu nie może zagwarantować całkowitego bezpieczeństwa.

Bandera Thay tym bardziej nie oznacza, że „interweniuje tylko Thay”. Po prostu, bandery Lantanu czy Hillsfaru przykuwałyby zbyt wiele uwagi - a nam zależało na tym, żeby nie plotkowano o nas w miastach przybrzeżnych... 

Chętnie bym też się dowiedział, do kogo powinien zwrócić się Cimar wg. Twojej wizji. Bo mam wrażenie, że mówisz o zupełnie innych realiach niż reszta MACu. Przed chwilą usłyszałem przecież, że nie powinienem mieć mozliwości przewiezienia swoich sił (z czego wyratowały mnie okręty desantowe) -więc tym bardziej marynarki wystarczającej do interwencji nie mają siły nie związane z Thay.

kic - a i owszem, ale i to da się obejść. Po prostu tworzymy czarem potrzebny nam diament (w 3ed. da się, co prawda za kosztem XP, ale mythallar...), a potem stworzonego diamentu używamy jako komponentu. Oczywiście, czary takie winny przestać działać poza zasięgiem mythallaru, ale... No własnie, różnicy nie ma. I tak ograniczenia mythallru nas obowiązują.

A propos smoków - niestety, ale my się tym nie przejmujemy. Ich już na Torilu nie ma - czyli musimy swoje groźby pod ich adresem zrealizować...

PS. I niestety, ale zrzucić ich na naszą głowę nie można - Caladan sam napisał, że one do Torilu nie wrócą, a jego postać spotkają dopiero za kilkaset lat.

Alt - a to przypadkiem wasi magowie nie byli słabsi...? Zresztą, wy już akurat musieliście wydać większość zasobów na transformacja swoich krain. Ona jest dużo bardziej magiczna - bo niestety wasze tłumaczenia tego zwykła polityką i nakładami są alogiczne. (to jest oczywiście wersja optymistyczna, w której zgadzamy się na owe przemiany)    

PS. Z jakiego kapelusza wyciagneto akcje propagandowa?
kic - 10-01-2010, 13:47
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
@kic: naprawdę nie widzę sensu w odgrzewaniu dawno zakończonej dyskusji o ładowności i szybkości okrętów - zwłaszcza że w tej dyskusji brałeś wtedy udział. Rozumiem, człowiek zmienny jest i nagle te ustalenia okazały się dla ciebie znacznie mniej wygodne, ale jeśli co chwila będziemy podważali rzeczy na które się wcześniej zgodziliśmy, to faktycznie daleko w tym queście nie zajdziemy. Choć w sumie wiem, że to by wam odpowiadało.

Jeszcze jedna taka sugestia a będę musiał dość dobitnie zaznacz co o was myślę (a to najpewniej będzie wiązać się z "ostrzeżeniem", które jednak przełknę mając czyste sumienie). Dlatego w skrócie - daruj sobie...

Co do ładowności. Uwierz lub nie, nie chcę mi się weryfikować każdej waszej informacji jaką podajecie (a jak widzę staje się to coraz bardziej konieczne - ergo absurdalne). Nie wnikałem w obliczenia Zegarmistrza bardziej niż to potrzebne. Jednak jak gdzieś napiszesz, że Twoje krowy zaczęły latać (bez powodu) i nikt nie zaneguje tego, to opisywanie w kolejnych postach, że zaczęły naprawdę latać bije nieco w logikę, a ta nie przyjmuje argumentu, bo zaklepane.

Na Twoją obiekcji, podkreślę raz jeszcze - zgadzam się z obliczeniami Zegarmistrza. Napisał do 200 ton. Zgadzam się, że są karawele o takiej wyporności. Nie zgadzam się by wszystkie, każda jedna miała takie możliwości. Nie każ zakładać nam skrajnych warunków, tak jak przy Normandii. Jednorazowa akcja na limicie możliwości w specyficznych warunkach to nie norma, którą można zakroić na szeroką skalę.


Bezimienny napisał/a:
Poza tym:
1. zauważyłem, że z wojsk Chondath 50k jest w Arrabarze, a 45k tam ma dojść. Czy oznacza to, że w przededniu wojny zostawiliście w całym kraju dokładnie jednotysięczny garnizon? I mieszkańcy się na to zgodzili? Przypominam, że kontrolę nad tym terenem nadal macie chwiejną.
2. Czy turmish również cały idzie z posiłkami, czy zostawił jednak coś w domu?
3. Mulhorand. Z postu Kitkary wynikało, że gdy ruszyła na Durpar, ogołociła Skuld z obrońców - a tu nagle w Skuldzie mamy 100 tys, a Kitkara korzysta z armii południowej.
4. Unther: widzę, że armia północna poszła poniżej Messempar - czy oznacza to, że północnej części Untheru nikt nie broni?

1. Nie cała armia Chondath ruszy na południe.
2. Turmish zostawi/ł część swoich sił do obrony.
3. Kitkara wzięła te wojska, które zostały przedstawione z rozpiski.
4. Te działania mogą ulec zmianie w związku z akcją Velga.

PS.
Bezimienny, kwestie przez Ciebie poruszone to całkiem inny temat. Miałeś okazję, trzeba było protestować. Teraz protestujesz? Proszę. Ja jednak nawiązuję do tych statków, a powyższe słowa nie mają odbicia w tym temacie.
Bezimienny - 10-01-2010, 14:00
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny, kwestie przez Ciebie poruszone to całkiem inny temat. Miałeś okazję, trzeba było protestować.
Rozumiem, że przywoływanie raz dyskutowanych tematów to przywilej tylko jednej strony? Poza tym przypominam, że w kwestii sporej części wymienionych przeze mnie rzeczy protestowałem od początku - a na dodatek żadna z nich nie została zadowalająco rozwiązana jak dotychczas w temacie. Po prostu moje protesty wtedy zignorowaliście.

kic napisał/a:
Na Twoją obiekcji, podkreślę raz jeszcze - zgadzam się z obliczeniami Zegarmistrza. Napisał do 200 ton. Zgadzam się, że są karawele o takiej wyporności. Nie zgadzam się by wszystkie, każda jedna miała takie możliwości. Nie każ zakładać nam skrajnych warunków, tak jak przy Normandii. Jednorazowa akcja na limicie możliwości w specyficznych warunkach to nie norma, którą można zakroić na szeroką skalę.
Świetnie - jeśli do 200 ton, to możemy założyć średnią 150 ton. Nadal Ysen może się przetransportować.
A co do rozmieszczenia floty - zauważ, że lokalizacja tel floty była tylko w rozpisce która została przez was oprotestowana w całości. ja naprawdę nie wiem, gdzie Zeg wyciął tą połowę statków - biorąc pod uwagę jego potrzeby, założenie że zrobił to równomiernie jest sporo naciągane.
Anonymous - 10-01-2010, 14:05
Temat postu:
Velg napisał/a:
Alt - a to przypadkiem wasi magowie nie byli słabsi...? Zresztą, wy już akurat musieliście wydać większość zasobów na transformacja swoich krain. Ona jest dużo bardziej magiczna - bo niestety wasze tłumaczenia tego zwykła polityką i nakładami są alogiczne. (to jest oczywiście wersja optymistyczna, w której zgadzamy się na owe przemiany

Wymyślanie nowych rzeczy i ich dopisywanie po otwarciu kampanii jest niepoważne z waszej strony. Co teraz się obudziliście dopiero? Trzeba było wcześniej o to walczyć. Więc albo stroje albo kasujecie działka.
Bezimienny - 10-01-2010, 14:09
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Velg napisał/a:
Alt - a to przypadkiem wasi magowie nie byli słabsi...? Zresztą, wy już akurat musieliście wydać większość zasobów na transformacja swoich krain. Ona jest dużo bardziej magiczna - bo niestety wasze tłumaczenia tego zwykła polityką i nakładami są alogiczne. (to jest oczywiście wersja optymistyczna, w której zgadzamy się na owe przemiany

Wymyślanie nowych rzeczy i ich dopisywanie po otwarciu kampanii jest niepoważne z waszej strony. Co teraz się obudziliście dopiero? Trzeba było wcześniej o to walczyć. Więc albo stroje albo kasujecie działka.
O, i tu akurat się z tobą zgadzam - tzn w kwestii strojów.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 14:15
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Świetnie - jeśli do 200 ton, to możemy założyć średnią 150 ton. Nadal Ysen może się przetransportować.

Świetnie, to teraz weź pod uwagę, że to wyporność, a nie ładowność, więc i tę liczbę należy pomniejszyć.
Anonymous - 10-01-2010, 14:28
Temat postu:
Ze slów Ysena wynika, że przybył flotą i wyładował 50k wojska. Czy to możliwe, żeby taką akcje zrobił tylko w jednym poście dodatkowo wyładowawszy swoje siły we wrogim terytorium?
Bezimienny - 10-01-2010, 14:49
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Świetnie - jeśli do 200 ton, to możemy założyć średnią 150 ton. Nadal Ysen może się przetransportować.

Świetnie, to teraz weź pod uwagę, że to wyporność, a nie ładowność, więc i tę liczbę należy pomniejszyć.
Ok, przeszukałem podręczniki DnD by znaleźć oficjalną wykładnię - i znalazłem:

Cytat:
Caravel:
A seaworthy three-masted multi-decked sailing ship. Wind powered watercraft. 12 x 4 squares; 2 decks + fore & aft castle. Crew 30; Cargo 120 tons.


Znalazłem to w podręczniku do 4e - Races and Classes.

Wychodzi, że Ysen bez problemu może przewieźć swoimi 225 karawelami wojsko w dwóch rzutach, a w jednym jeśli się ścisną.

Odpowiadając na pytanie Alta - w większości innych krajów pewnie nie, ale akurat armia Estagundu znajduje się daleko. Loko zadbał, by cały region był uwikłany w krwawą wojnę trójstronną, która w większości toczy się na obszarze Varu - wojnę w której prawdopodobnie poległa już spora część sił wszystkich 4 stron. Innymi słowy - owszem. Ysen miał możliwość przewiezienia tej armii jednym rzutem, a na miejscu nie bardzo kto miał mu się sprzeciwić (bo wątpię, by w tej sytuacji Estagund miał na swoim terytorium więcej jak 5k wojsk łącznie). Oczywiście, jeśli masz jakieś wątpliwości...
Velg - 10-01-2010, 15:03
Temat postu:
O - a my stroje i inne wydatki z skarbów smoczych (ale nie klony - to inna sprawa) możemy usunąć, jeśli:
- zrezygnujecie z produkcji masowej prochu.
- ustalicie jakieś limity na zaopatrzenie z Bractwa - bo opisujecie to tak, jakbyscie swoim złotem mogli zalać Faerun, wywołać u nas superinflację i (mimo superinflacji!) kupić nasze głowy u przybocznych...
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 15:13
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:

Wychodzi, że Ysen bez problemu może przewieźć swoimi 225 karawelami wojsko w dwóch rzutach, a w jednym jeśli się ścisną.

Owszem, dwa rzuty są już do przyjęcia. Aczkolwiek należy wziąć pod uwagę, że zajmie to trzy razy więcej czasu (przewóz nr 1, powrót, przewóz nr 2). Biorąc pod uwagę, że jeden rzut zająłby jakieś 2-3 dni, przetransportowanie wszystkich 50tys. żołnierzy zajmie jakieś 7-8 dni (czasu miejscowego).
Costly - 10-01-2010, 15:30
Temat postu:
Velg napisał/a:
PS. Z jakiego kapelusza wyciagneto akcje propagandowa?


Z moich postów - te tereny objęte były referendum, jeżeli nie pamiętasz.

Pytaniem na które chce uzyskać odpowiedź jest przede wszystkim kwestia waszej kontroli nad Sojuszem Lordów.

No i kurcze, Velg - nie twórz reali z kosmosu. Bractwo nie ma żadnych układów z Złotym Varem, ani innym podmiotem uczestniczącym w wojnie lokalnej. Opisałem odpowiedzi jakie uzyskaliśmy na apel o wsparcie. Najbardziej oczywiste odpowiedzi jakie mogliśmy dostać, to w ogóle nie podlega chyba dyskusji. Nie przypominam sobie natomiast opisania jakiejś odpowiedzi - zresztą, nie możemy poprzeć roszczeń obu państw na raz, pomijając już fakt, że zapowiedzieliśmy wcześniej, że bronimy praw Durparu.

Nie mogę ogarniać nie wiadomo czego w obrębie jednego postu, rozwiązanie dla tego znajdzie się dalej. Co prawda scenariusz na to jest już od dawna zaplanowany, ale jest pewien obręb rzeczy jakie robię w jednym poście i tego nie przekraczam.

Tak czy inaczej, na przyszłość - nie twórz nam układów z kosmosu, nie jesteśmy w żaden sposób związani z Złotym Varem.

I podstawa - proch nie jest produkowany, tylko sprowadzany.

Kwestia zapasów - w przeciwieństwie do postaci Bezimiennego czy Daeriana, które pojawiły się tutaj niemalże z kaprysu i nagle, my tu przyszliśmy po przygotowaniach, w ramach zorganizowanego planu. Mamy za sobą zaplecze na standardy Faerunowe kosmiczne, bo i reprezentujemy organizacje od Faerunu dużo większą. MAC to organizacja o konkretnym charakterze i możliwościach, reprezentującą kilkunastu graczy. A przede wszystkim, reprezentująca konkretny profil fabularny, stanowiąca symulacje imperium, czym różni się od innych organizacji. W sposób oczywisty mamy zaplecze nieporównywalne do innych podmiotów.
Velg - 10-01-2010, 15:42
Temat postu:
Oh? Nie były - poddane było Królestwo Chessentii BEZ Cimbaru.

O? Ze Złotego Varu? Z jego wojną domową, min. dwoma królami itd.? Ciekaw jestem, który lokalny władyka odebrał pismo...

A Sojusz Lordow był już walkowany i do dyskusji nie wracam.
Ysengrinn - 10-01-2010, 15:47
Temat postu:
Fei - nie obchodzi mnie co jest dla Ciebie do przyjęcia jeżeli nie ma poparcia w faktach, a te przytoczył Bezimienny. Co nie zmienia faktu, że zmieniłem posta - inwazja liczy obecnie 30 tys. ludzi. To z nawiązką wystarczy do podporządkowania Estagunu, a zarówno żołnierze jak i okręty przydadzą mi się gdzie indziej.

Cytat:
A co do rozmieszczenia floty - zauważ, że lokalizacja tel floty była tylko w rozpisce która została przez was oprotestowana w całości. ja naprawdę nie wiem, gdzie Zeg wyciął tą połowę statków - biorąc pod uwagę jego potrzeby, założenie że zrobił to równomiernie jest sporo naciągane.


... Trzeba było tak od razu!
Daerian - 10-01-2010, 15:52
Temat postu:
Costly napisał/a:

Kwestia zapasów - w przeciwieństwie do postaci Bezimiennego czy Daeriana, które pojawiły się tutaj niemalże z kaprysu i nagle

Thay ma ilość zapasów na lata żywienia całej ludności bez zbiorów. tak, prawie dosłownie w ten sposób jest to popisane w podręczniku ;-) Czasami paranoja się przydaje...


Costly napisał/a:
No i kurcze, Velg - nie twórz reali z kosmosu. Bractwo nie ma żadnych układów z Złotym Varem, ani innym podmiotem uczestniczącym w wojnie lokalnej. Opisałem odpowiedzi jakie uzyskaliśmy na apel o wsparcie.

Velg napisał/a:
O? Ze Złotego Varu? Z jego wojną domową, min. dwoma królami itd.? Ciekaw jestem, który lokalny władyka odebrał pismo...

Może ja przypomnę (bo mam wrażenie, że nie czytałeś questa), że po zamachach jakie tam przeprowadził Loko te okolice są pogrążone w potężnej wojnie domowej i nie tylko...


Fei Wang Reed napisał/a:

Owszem, dwa rzuty są już do przyjęcia. Aczkolwiek należy wziąć pod uwagę, że zajmie to trzy razy więcej czasu (przewóz nr 1, powrót, przewóz nr 2). Biorąc pod uwagę, że jeden rzut zająłby jakieś 2-3 dni, przetransportowanie wszystkich 50tys. żołnierzy zajmie jakieś 7-8 dni (czasu miejscowego).

Nie będę mówił za Ysena, ale i połowa tej armii wystarczy do zastraszenia miejscowych.


Costly napisał/a:

Pytaniem na które chce uzyskać odpowiedź jest przede wszystkim kwestia waszej kontroli nad Sojuszem Lordów.

Omówione już kilkanaście razy. I ja bym chciał zaznaczyć, że "kontrola" nie jest właściwym słowem, to jest SOJUSZ.


Sprawa strojów - ależ proszę bardzo, mogę je osłabić - tak samo jak Wy powinniście zmniejszyć skalę zmian w Mulholarandzie, ponieważ taka skala o jakiej mówicie nie jest możliwa. Również zakres zmian ekonomicznych jakie wprowadziliście został zrealizowany po otworzeniu questa, nie mówiliście o nich bowiem wcześniej.
W skrócie - deal?
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 15:59
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Fei - nie obchodzi mnie co jest dla Ciebie do przyjęcia jeżeli nie ma poparcia w faktach, a te przytoczył Bezimienny.

Naprawdę? Zabawne. Nie wgłębiając się w podręczniki, na podstawie zwykłych oczywistych faktów doszedłem do podobnej ładowności co Bezimienny. I jak tak sobie przypominam Twoje tutaj posty, to chyba akurat Tobie brakowało rzeczowych argumentów...

Daerian, jeśli uwikłani są w wojnę i mają niewiele wojska do obrony, to oczywiste jest, że wystarczy "tylko" połowa z tego. Co do tego nie mam większych wątpliwości. Nie znaczy to jednak, że różnicy między połową a całością nie ma.
Daerian - 10-01-2010, 16:21
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:

Daerian, jeśli uwikłani są w wojnę i mają niewiele wojska do obrony, to oczywiste jest, że wystarczy "tylko" połowa z tego.

Nic, ja tylko nie wiem po co się kłócić, czy Ysen dowiezie to jednym czy dwoma transportami, skoro i tak nic to nie zmieni fabularnie... bo i druga rata będzie na długo przed Wami.
Anonymous - 10-01-2010, 16:30
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Nic, ja tylko nie wiem po co się kłócić, czy Ysen dowiezie to jednym czy dwoma transportami

To jest bardzo istotne, czy dowiezie to wszystko dwoma transportami, czy jednym. Jak sobie wszytko wyjaśnimy i wrócimy do pisania postów w kampanii to zobaczysz co miałem na myśli.
Bezimienny - 10-01-2010, 17:00
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Daerian napisał/a:
Nic, ja tylko nie wiem po co się kłócić, czy Ysen dowiezie to jednym czy dwoma transportami

To jest bardzo istotne, czy dowiezie to wszystko dwoma transportami, czy jednym. Jak sobie wszytko wyjaśnimy i wrócimy do pisania postów w kampanii to zobaczysz co miałem na myśli.
Czy to jest właściwy moment, by nadmienić, że Daer ze swojej puli smoków 30 mi wypożyczył do Durparu?
Ysengrinn - 10-01-2010, 17:18
Temat postu:
Może ja powtórzę, że żadnej drugiej raty nie będzie, żeby potem nie było "ale"...
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 17:43
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Czy to jest właściwy moment, by nadmienić, że Daer ze swojej puli smoków 30 mi wypożyczył do Durparu?

Nie przypominam sobie, by coś takiego miało miejsce w queście, więc na razie to te wypożyczenie jest teoretyczne i w takich kategoriach można je na razie traktować. Natomiast między Daerianem a Durparem leżą ziemie MAC, więc rozumiem, że przez nie te smoki tam polecą (bo chyba nie drogą okrężną?). W linii prostej jest to jakieś 1,5-2,0 tys. mil (2,4-3,2 tys. km). Ile czasu może im ten lot planowo zająć?

Ysengrinn napisał/a:
Może ja powtórzę, że żadnej drugiej raty nie będzie, żeby potem nie było "ale"...

Wersja ostateczna: wysłałeś swoimi statkami (w liczbie 200, 225, czy tam ile ich miałeś) 30tys. żołnierzy. W jednym rzucie.
Daerian - 10-01-2010, 18:05
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:

Nie przypominam sobie, by coś takiego miało miejsce w queście, więc na razie to te wypożyczenie jest teoretyczne i w takich kategoriach można je na razie traktować. Natomiast między Daerianem a Durparem leżą ziemie MAC, więc rozumiem, że przez nie te smoki tam polecą (bo chyba nie drogą okrężną?). W linii prostej jest to jakieś 1,5-2,0 tys. mil (2,4-3,2 tys. km). Ile czasu może im ten lot planowo zająć?



Jakieś 6 sekund, jeśli Bezimienny da im szczegółowy opis i zdejmie blokady. Przypominam, że DnD-kowe smoki rzucają czary jak Sorcererzy.

http://www.d20srd.org/srd/spells/teleport.htm#
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 18:14
Temat postu:
Nie orientuję się specjalnie w magii Fearun, aczkolwiek widzę, że niezbędny jest wysoki poziom rzucającego (15-20 poziom), a także znajomość miejsca przeznaczenia... W każdym razie kwestię magii zostawiam komu innemu.
Daerian - 10-01-2010, 18:21
Temat postu:
Wybacz, moja wina. To będzie jakieś 2 minuty, uwzględniając przesiadkę na trasie.
Bezimienny - 10-01-2010, 18:27
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Czy to jest właściwy moment, by nadmienić, że Daer ze swojej puli smoków 30 mi wypożyczył do Durparu?

Nie przypominam sobie, by coś takiego miało miejsce w queście, więc na razie to te wypożyczenie jest teoretyczne i w takich kategoriach można je na razie traktować. Natomiast między Daerianem a Durparem leżą ziemie MAC, więc rozumiem, że przez nie te smoki tam polecą (bo chyba nie drogą okrężną?). W linii prostej jest to jakieś 1,5-2,0 tys. mil (2,4-3,2 tys. km). Ile czasu może im ten lot planowo zająć?
Zgodnie ze znalezionymi przeze mnie informacjami normalna prędkość długotrwałwgo (wielodniowego - wliczając odpoczynki co kilka dni) lotu u smoka wynosi średnio 200 do 300 mil dziennie, więc dziesięć dni zakładając że będą lecieć ostrożnie i starać się pozostać niezauważonymi. Oczywiście, brązowe, srebrne i złote mogą po prostu polecieć do Sakkors, zmienić postać na ludzką i skoczyć na skróty, Księżycowym Zwierciadłem. Część pozostałych ma pewnie zdolności magiczne pozwalające na samodzielną teleportację. Pozostałe, oczywiście, mogą po prostu poprosić jakiegoś Czerwonego maga (albo mnie) o bezpośrednią teleportację. Dla 10 obiektów można to przeprowadzić - choć ze względu na rozmiary smoków prawdopodobnie wymagało by to kręgu albo teleportacji epickiej.
Dlatego można uznać, że dotarcie pierwszej 20-ce zajmie mniej niż dzień, a pozostałe 10 będę teleportował epicko jednego dziennie przez kolejnych 10 dni.
Btw - to chyba również wyjaśnia ile będzie szła do Durparu Kitkara (około 900-1000 mil) i Caladan (jakieś 1200-1300 mil).

w zupełnie innej sprawie:
Biorąc pod uwagę, co się będzie działo w najbliższych postach moich i Ysena, prosiłbym Sylara o podanie w jakiś bardziej sprecyzowany sposób lokacji swoich sił. Chciałbym uniknąć oskarżeń o to, że atakuję siły tam gdzie ich nie ma, lub przechodzę bez problemu tam, gdzie powinna być silna obrona.
kic - 10-01-2010, 19:00
Temat postu:
Velg napisał/a:
kic - a i owszem, ale i to da się obejść. Po prostu tworzymy czarem potrzebny nam diament (w 3ed. da się, co prawda za kosztem XP, ale mythallar...), a potem stworzonego diamentu używamy jako komponentu. Oczywiście, czary takie winny przestać działać poza zasięgiem mythallaru, ale... No własnie, różnicy nie ma. I tak ograniczenia mythallru nas obowiązują.

Taki surowiec nie może być użyty jako komponent zaklęcia. Tak więc złoto zapłacić dalej musicie. Suma summarum, na stroje już was nie stać i nie przyjmę argumentu, że posiadacie smocze złoto (za to stworzyłbyś flotę zdolną pokonać marynarkę całego Faerun).

Bezimienny, limit 120 ton potwierdzony źródłem (co prawda z 4e, ale niech będzie).
Przeliczenie:
225*(120-50)=15750
W porywach powiedzmy 20k.

Bezimienny napisał/a:
A co do rozmieszczenia floty - zauważ, że lokalizacja tel floty była tylko w rozpisce która została przez was oprotestowana w całości. ja naprawdę nie wiem, gdzie Zeg wyciął tą połowę statków

Dlatego też prosiłem go kilkukrotnie by opisał to dokładnie. Gdyby to było zrobione, to nie byłoby problemów. Nie było też nic mówione o zmianie lokalizacji. Szczególnie, że Ysengrinn powoływał się na rozmieszczenie floty Zega. Niech jednak będzie, pójdziemy wam na rękę.

Ysengrinn, możesz wykorzystać ponad połowy swojej floty (500 statków) do przetransportowania swoich ludzi. Jednak pozostaje teraz kwestia blokady Samrach i przewozu zapasów i wyposażenia. Musisz z czegoś zrezygnować...

Daerian napisał/a:
Może ja przypomnę (bo mam wrażenie, że nie czytałeś questa), że po zamachach jakie tam przeprowadził Loko te okolice są pogrążone w potężnej wojnie domowej i nie tylko...

Podkreślę jedynie, że nikt tego nie wiązał i nie ma prawa wiązać z MACiem (jeżeli oczywiście chce być wiarygodny).


Ysengrinn napisał/a:
Może ja powtórzę, że żadnej drugiej raty nie będzie, żeby potem nie było "ale"...

A ja powiem, że obecnie masz za mało statków by to zrobić na raz.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 19:03
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Btw - to chyba również wyjaśnia ile będzie szła do Durparu Kitkara (około 900-1000 mil) i Caladan (jakieś 1200-1300 mil).

Zakrzywiać czasoprzestrzeni nie będziemy, o to się nie martw.
Bezimienny - 10-01-2010, 19:16
Temat postu:
kic napisał/a:
Bezimienny, limit 120 ton potwierdzony źródłem (co prawda z 4e, ale niech będzie).
Przeliczenie:
225*(120-50)=15750
Nie wiem, skąd ty te 50 ton odejmujesz - wyraźnie jest napisane, 30 osób załogi i ładunek 120 ton. Załogi nie wlicza się do ładunku w tego typu rozpiskach - byłoby to bez sensu. Zakładam, że gdyby było inaczej, zostało by to w danej rozpisce wspomniane. Co do 4e - nie jestem w stanie tego teraz znaleźć, być może widziałem to w starszym źródle, ale z tego co pamiętam we wcześniejszych edycjach miały one ładowność (nie wyporność) 180 ton. Podejrzewam, że Zeg trafił gdzieś na to samo co ja. Tak więc wyliczenia z 4-tej edycji są dla was i tak korzystniejsze.
I, ponieważ mamy źródło oficjalne, nie widzę powodu, by ustępować w tej dyskusji dalej.

Dodatkowo: Nie, nie wiążemy tej sprawy w Varze z MACem - nigdzie tego nawet nie sugerowałem. Pisałem tylko, że ze względu na trwającą tam wojnę
a) wojsk w okolicznych krajach nie ma dużo, a te co są wszystkie siedzą w Varze.
b) sam Var nie posiada w zasadzie władzy, z którą można by się kontaktować (tzn możecie, ale kontaktując się z jedną stroną konfliktu automatycznie robicie się wrogami drugiej)
c) wysyłając wiadomości równocześnie do Estagundu i Varu próbujecie grać na dwie strony (np. obie grupy w Varze nie byłyby zadowolone dowiedziawszy się, że zaproponowaliście jakieś terytoria leżące w Durparze Estagundowi - raptem byliby otoczeni z dwóch stron przez jednego wroga)
Zasadniczo, gdy kwestia z tymi listami wyjdzie, wszyscy dojdą do wniosku, że próbowaliście ich w konia zrobić.
Ysengrinn - 10-01-2010, 19:25
Temat postu:
Odnośnie obecnego posta:

1. Pakt o nieagresji dogadałem osobiście z Sasayaki via GG.

2. Transport 70k ludzi na front odbędzie się oczywiście w dwóch turach. Zatrudniając gros mojej floty morskiej.

3. Rozpiskę w której Zeg podał rozstawienie swej floty odrzuciliście w całości, toteż jej nie uznaję i nie zamierzam się do niej stosować.

4. Z góry mówię, że wszelkie uwagi odnośnie ładowności statków latających, podważające uzgodnione już ustalenia zawarte w aktualnej rozpisce, będę ignorował.

5. Uthangol Pass zajmuje w tej chwili zaledwie kilka tysięcy ludzi (którzy mieli iść do Hardcastle), zostaną jednak wzmocnieni kawalerią (lądem) i piechotą (mostem powietrznym) z Wielkiej Rozpadliny nim nadejdą tam siły z Firetrees.

Cytat:
Wersja ostateczna: wysłałeś swoimi statkami (w liczbie 200, 225, czy tam ile ich miałeś) 30tys. żołnierzy. W jednym rzucie.


Byłbym wdzięczny gdybyś powstrzymał się od oznajmiania mi w ten sposób rzeczy o których ja decyduję. Dziękuję.

Wysłałem 75 okrętów. Z Dambrath, nie mieli daleko, więc przeżyli tę odrobinę ścisku.
Daerian - 10-01-2010, 19:42
Temat postu:
kic napisał/a:
Taki surowiec nie może być użyty jako komponent zaklęcia.

Jako, że Wy tego wymagacie, poproszę o uzasadnienie mechaniczne i/lub fabularne, albo nie uznam tego faktu ;-)

kic napisał/a:
Suma summarum, na stroje już was nie stać i nie przyjmę argumentu, że posiadacie smocze złoto

Możesz porozmawiać z Caladanem, czemu się zdecydował tak nas wspomóc. A złoto owszem mamy, choć jak pisałem, mogę się wycofać ze strojów. W zamian proszę tylko o realistyczne zmniejszenie postępu ekonomiczno - społecznego i industrializacji w Mulholarandzie.

kic napisał/a:

Podkreślę jedynie, że nikt tego nie wiązał i nie ma prawa wiązać z MACiem (jeżeli oczywiście chce być wiarygodny).

Nikt nie wiąże.
Anonymous - 10-01-2010, 19:57
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Sprawa strojów - ależ proszę bardzo, mogę je osłabić - tak samo jak Wy powinniście zmniejszyć skalę zmian w Mulholarandzie, ponieważ taka skala o jakiej mówicie nie jest możliwa. Również zakres zmian ekonomicznych jakie wprowadziliście został zrealizowany po otworzeniu questa, nie mówiliście o nich bowiem wcześniej.
W skrócie - deal?

Bym zapomniał nie będzie żadnych układów. W grę nawet nie wchodzi osłabianie tego czegoś, tyś to dopisał po wznowieniu kampanii i stawiasz warunki. Mi by do głowy nie przyszło, żeby teraz jak się zaczęła walka dopisywać jakieś dodatkowe jednostki, czy artefakty lub szaty magiczne. Rozwalę was po prostu tym co mam pod ręką bez żadnych cudów wymyślonych po czasie. Nie lubię gry gracze dopisują sobie coś nowego jak już kości zostały rzucone. Będziemy bazować na tym co sobie wypracowaliśmy i wcześniej zaklepaliśmy.

Tak więc jeśli się z tego nie wycofasz to nie widzę sensu kontynuowania tej kampanii - bo to niepoważne. Ja rozumiem, że możesz nagłe pojawienie się tych szat jakoś uzasadnić i w ich obronie argumentować. Jakbyś to robił wcześniej to pewnie nawet zostały by dopuszczone, ale teraz zaczęliśmy się lać, więc korzystajmy z tego co wcześniej zapisaliśmy.
Daerian - 10-01-2010, 20:04
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Jakbyś to robił wcześniej to pewnie nawet zostały by dopuszczone, ale teraz zaczęliśmy się lać, więc korzystajmy z tego co wcześniej zapisaliśmy.


Bardzo proszę, mogę usunąć szaty, jeśli postępujemy w ten sposób. Ale w związku z tym Wy powinniście usunąć rozbudowę Mulholarandu w stopniu, w jakim jej dokonaliście - ponieważ też dopisaliście ją po otwarciu questa i ustaleniach...
Anonymous - 10-01-2010, 20:10
Temat postu:
Nic nie będziemy usuwać - możemy o sprawach ekonomicznych dalej dyskutować jak się pojawi Costly. Ja nie ucinam dyskusji, pogadamy także o twoim bogactwie itp.

Magiczne szaty opisane wraz ze statystykami dla magów to całkiem inna sprawa. Rozumiesz to?

Chce teraz bo to ważne byś podjął decyzje.

Szaty zostają czy nie?
Ysengrinn - 10-01-2010, 20:13
Temat postu:
Cytat:
Magiczne szaty opisane wraz ze statystykami dla magów to całkiem inna sprawa. Rozumiesz to?


A Ty rozumiesz, że są bezpośrednio związane z kwestiami ekonomicznymi?
kic - 10-01-2010, 20:15
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
1. Pakt o nieagresji dogadałem osobiście z Sasayaki via GG.

Że co? Chyba jeszcze nikt nie uświadomił Ci tego. Gramy jako całe Bractwo MAC, a nie pojedynczy gracze. Tak więc polityka ogólna MACu spoczywa obecnie na Administracji Bractwa. Chcesz negocjować jakieś pakty? Zgłoś się z tym do Moliny.


Ysengrinn napisał/a:
3. Rozpiskę w której Zeg podał rozstawienie swej floty odrzuciliście w całości, toteż jej nie uznaję i nie zamierzam się do niej stosować.

Nie imputuj nam fałszu. Nie odrzuciliśmy w całości, a jedynie jego elementy. Zegarmistrz nic nie wspomniał o zmianach lokalizacji floty, to i została ona zaakceptowana. Sam też ją uznałeś korzystając z lokalizacji łodzi po rozpoczęciu Questu. Teraz jak wynikają jakieś problemy chcesz obrócić to wszystko o 180 stopni. Do tego zacząłeś zwiększać jeszcze liczby wojsk co jest absurdalne. Jak nazwiesz tą sytuację?

Ysengrinn napisał/a:
2. Transport 70k ludzi na front odbędzie się oczywiście w dwóch turach. Zatrudniając gros mojej floty morskiej.

No właśnie o tym mówię...


Ysengrinn napisał/a:
4. Z góry mówię, że wszelkie uwagi odnośnie ładowności statków latających, podważające uzgodnione już ustalenia zawarte w aktualnej rozpisce, będę ignorował.

To jak to jest? Ustalone są czy nie? I gdzie?
Jeżeli wpiszesz, że jednym stateczkiem leci 1k wojaków, to nie sposób zignorować takie coś...


Daerian napisał/a:
Nikt nie wiąże.

I dlatego mówię to po raz n-ty żeby tego nie robić w przyszłości. Nikogo nie oskarżam...

Daerian napisał/a:
Jako, że Wy tego wymagacie, poproszę o uzasadnienie mechaniczne i/lub fabularne, albo nie uznam tego faktu ;-)

"Odwróćmy szachownice" - Daerian, to Ty mi powiedz w jaki sposób tworzycie te diamenty? PS. Alt to był ukłon w Twoją stronę...

Daerian napisał/a:
Bardzo proszę, mogę usunąć szaty, jeśli postępujemy w ten sposób. Ale w związku z tym Wy powinniście usunąć rozbudowę Mulholarandu w stopniu, w jakim jej dokonaliście - ponieważ też dopisaliście ją po otwarciu questa i ustaleniach...

Ustalenia dotyczyły jedynie militarnych możliwości krain, nie stanu gospodarczego. Więc nie rozumiem tego zarzutu. Póki jednak nie wyjaśnicie mi braku ubytku w waszym skarbcu, to nie zgodzę się na więcej tak wielkich akcji twórczych przy pomocy złota z Thay i jego sojuszników.

PS. I nawet nie myśl, że przesunięcie stworzenia tych szat będzie wystarczającym argumentem byś to zrobił.

PPS. To jaka jest sytuacja z flotą Thay w Cimbarze? Miały być zmiany, które pozwolą nam zareagować. Była też dyskusja o słuszności tych działań. Więc jak będzie z tym ostatecznie?
Ysengrinn - 10-01-2010, 20:20
Temat postu:
Cytat:
Że co? Chyba jeszcze nikt nie uświadomił Ci tego. Gramy jako całe Bractwo MAC, a nie pojedynczy gracze.


Nic mnie to nie obchodzi. Trzeba było to uświadomić owym pojedynczym graczom gdy mieliście czas, teraz przepadło. Nie zamierzam ponosić kosztów Waszej komunikacyjnej indolencji.

Ja gram z ludźmi, nie z wyimaginowanymi organizacjami.
Bezimienny - 10-01-2010, 20:29
Temat postu:
kic napisał/a:
Ysengrinn napisał/a:
1. Pakt o nieagresji dogadałem osobiście z Sasayaki via GG.

Że co? Chyba jeszcze nikt nie uświadomił Ci tego. Gramy jako całe Bractwo MAC, a nie pojedynczy gracze. Tak więc polityka ogólna MACu spoczywa obecnie na Administracji Bractwa. Chcesz negocjować jakieś pakty? Zgłoś się z tym do Moliny.
Nie wiem, ja bym się chyba obraził gdyby ktoś mnie próbował w ten sposób ubezwłasnowolnić.
A tak poza tym, przypominam, że Samarach nie należy do MACu, a do Sasayaki osobiście.
A co do grania jako całe bractwo - jak na grupę o wspólnej polityce macie wyjątkowo rozbieżne zdania na każdy prawie temat. Nie można niczego ustalić, bo zaraz każdy z was zgodzi się na jeden element (zawsze inny) a oprotestuje pozostałe.


kic napisał/a:
Daerian napisał/a:
Bardzo proszę, mogę usunąć szaty, jeśli postępujemy w ten sposób. Ale w związku z tym Wy powinniście usunąć rozbudowę Mulholarandu w stopniu, w jakim jej dokonaliście - ponieważ też dopisaliście ją po otwarciu questa i ustaleniach...

Ustalenia dotyczyły jedynie militarnych możliwości krain, nie stanu gospodarczego. Więc nie rozumiem tego zarzutu. Póki jednak nie wyjaśnicie mi braku ubytku w waszym skarbcu, to nie zgodzę się na więcej tak wielkich akcji twórczych przy pomocy złota z Thay i jego sojuszników.
To ja bym prosił o wytłumaczenie braku ubytków w skarbcu MAC - bo sądząc z waszych postów macie nieskończone zasoby, co nie jest niczym uzasadnione.

kic napisał/a:
PPS. To jaka jest sytuacja z flotą Thay w Cimbarze? Miały być zmiany, które pozwolą nam zareagować. Była też dyskusja o słuszności tych działań. Więc jak będzie z tym ostatecznie?
Z tego co wiem, Velg zamierza się odpowiednio dostosować, ale w tej chwili nie może pisać - więc pewnie poprawki poczekają do jutra.
Sasayaki - 10-01-2010, 20:29
Temat postu:
Decyzja została podjęta ze względu na znaczną przewagę wojsk Ysena oraz dla dobra biednych, tchórzliwych samarachan. Dziękuje :P
Anonymous - 10-01-2010, 20:37
Temat postu:
Sasayaki napisał/a:
Decyzja została podjęta ze względu na znaczną przewagę wojsk Ysena oraz dla dobra biednych, tchórzliwych samarachan. Dziękuje :P

Ok nie ma sprawy, opisz to potem w quescie tylko.
kic - 10-01-2010, 20:50
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Nie wiem, ja bym się chyba obraził gdyby ktoś mnie próbował w ten sposób ubezwłasnowolnić.
A tak poza tym, przypominam, że Samarach nie należy do MACu, a do Sasayaki osobiście.
A co do grania jako całe bractwo - jak na grupę o wspólnej polityce macie wyjątkowo rozbieżne zdania na każdy prawie temat. Nie można niczego ustalić, bo zaraz każdy z was zgodzi się na jeden element (zawsze inny) a oprotestuje pozostałe.

Obraza, uwaga czy to zwykłe dogryzanie?

Jesteśmy grupą i razem mamy własne cele, a każdy z osobna własne priorytety. Staramy się to wszystko razem pogodzić i przy tym bawić się. To powoduje pewne ograniczenia do których przyznaje się z dumą, bowiem dzięki temu możemy działać.

Twoje słowa są nierozważne i obraźliwe dla nas. Nikogo nie ubezwłasnowolniamy. Chcemy jedynie mieć aktualne informacje, aby móc odpowiednio i logicznie zareagować. Tego chyba oczekujecie, czyż nie?

Z Sas wyjaśniliśmy sytuację i nie mamy nic przeciw jej działaniom.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 20:53
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
5. Uthangol Pass zajmuje w tej chwili zaledwie kilka tysięcy ludzi (którzy mieli iść do Hardcastle), zostaną jednak wzmocnieni kawalerią (lądem) i piechotą (mostem powietrznym) z Wielkiej Rozpadliny nim nadejdą tam siły z Firetrees.

Po pierwsze uracz nas wiadomością, ile to czasu, wedle Ciebie, zajęły opisane wydarzenia. Bo widzę, że Tobie czas upływa kilkukrotnie szybciej. W związku z tym nie czuję się zobowiązany do dbania o ten, podobno istotny, czynnik (proszę się później nie dziwić, że mogę, a raczej: będę, opisywał wydarzenia, które zdarzyły się zanim miały miejsca wydarzenia, które np. Ty opisujesz).
Daerian - 10-01-2010, 21:05
Temat postu:
kic napisał/a:

"Odwróćmy szachownice" - Daerian, to Ty mi powiedz w jaki sposób tworzycie te diamenty? PS. Alt to był ukłon w Twoją stronę...


Velg napisał/a:

kic - a i owszem, ale i to da się obejść. Po prostu tworzymy czarem potrzebny nam diament (w 3ed. da się, co prawda za kosztem XP, ale mythallar...), a potem stworzonego diamentu używamy jako komponentu. Oczywiście, czary takie winny przestać działać poza zasięgiem mythallaru, ale... No własnie, różnicy nie ma. I tak ograniczenia mythallru nas obowiązują.


Masz odpowiedź napisaną przez Velga. Ja mu wierzę. I nadal nie odpowiedziałeś na pytanie, czemu nie możemy użyć tego diamentu?

PS: Szat nie stworzę, skoro się nich wycofuję. Potrzebowałbym zbyt wiele czasu - coś poniżej 75 dni, powiedzmy 60, jako że to słabsza wersja Szat Arcymaga.

PS2: Post przerobiłem.
kic - 10-01-2010, 21:11
Temat postu:
Daerian, ja się pytam jak stworzyliście te diamenty... (to że czarem jest raczej oczywiste)

Daerian napisał/a:
PS: Szat nie stworzę, skoro się nich wycofuję. Potrzebowałbym zbyt wiele czasu - coś poniżej 75 dni, powiedzmy 60, jako że to słabsza wersja Szat Arcymaga.

Sorry, ale nie znam szat arcymagów, które mają KP równą zbroi półpłytowej.
Mam rozumieć, że wycofanie się z szat jest równoznaczne również z tymi fajnymi kosturami.
Ysengrinn - 10-01-2010, 21:14
Temat postu:
Fei napisał/a:
Po pierwsze uracz nas wiadomością, ile to czasu, wedle Ciebie, zajęły opisane wydarzenia. Bo widzę, że Tobie czas upływa kilkukrotnie szybciej.


Poprzedni post to wydarzenia których Zeg nie mógł opisać przed zamknięciem questa, bo jak słusznie zauważyliście, zamknięcie nastąpiło nagle. Obecny post to już wydarzenia aktualne.

To po pierwsze. Po drugie - jeżeli chcecie co chwila wstrzymywać questa żeby się pohandryczyć i spróbować ugrać więcej niż wcześniej ustalone to nie liczcie, że zamierzam się stosować. Mogliście pisać, woleliście gardłować, Wasza strata.
Daerian - 10-01-2010, 21:26
Temat postu:
kic napisał/a:

Sorry, ale nie znam szat arcymagów, które mają KP równą zbroi półpłytowej.

Niby tak - Szata Arcymaga daje AC równy napierśnikowi (+5), z kolei ja jednak zrezygnowałem z paru bonusów takich jak ulepszone rzuty obronne (+4 normalnie) i zwiększona szanse ana przebicie Magic Resistance. To o wiele więcej niż te 2 AC.


kic napisał/a:
Mam rozumieć, że wycofanie się z szat jest równoznaczne również z tymi fajnymi kosturami.

Z kosturami sprawa jest dokładnie taka jak z szatami - proszę spojrzeć na post. Jednak muszę wspomnieć, że Czerwoni Magowie (a w armii mam głównie tych najpotężniejszych) na pewno mieli różne ciekawe zabawki.

kic napisał/a:
Daerian, ja się pytam jak stworzyliście te diamenty... (to że czarem jest raczej oczywiste)

Poczekamy na Velga za pozwoleniem? On wie, a ja nie mam czasu się kopać.

PS1: Ewentualnie, armia doskonale wyszkolonych fanatycznie wiernych wojowników - weteranów jest dla mnie więcej warta niż galeony ;-)

PS2: Czy możesz sobie w końcu odpuścić sprawę naszych klonów, bo omawiamy ją już chyba conajmniej 3 raz? Sam piszesz, że MAC to jedna drużyna, a tłumaczę to już chyba czterem Waszym członkom (w tym Tobie już dwa razy conajmniej).
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 21:28
Temat postu:
Więc nie zdziw się potem, gdy np. Twoja armia, która gdzieś tam wedle Ciebie przybyła, nagle zniknie ze świata z powodu wydarzeń, które miały miejsce w międzyczasie - który Ty, tak pewny siebie, przeskoczyłeś.
Ysengrinn napisał/a:
To po pierwsze. Po drugie - jeżeli chcecie co chwila wstrzymywać questa żeby się pohandryczyć i spróbować ugrać więcej niż wcześniej ustalone to nie liczcie, że zamierzam się stosować. Mogliście pisać, woleliście gardłować, Wasza strata.

Wiesz, skoro za każdym razem trzeba się kilkukrotnie powtarzać, żeby do Ciebie coś doszło... Stosować się nie musisz - ja Cię tam zmuszać nie będę, ale czy Ty oczekujesz, że my będziemy się w rewanżu dostosowywać się do Ciebie? Chyba zdajesz sobie sprawę, że w takiej sytuacji rozgrywka traci sens. Choć śmiem wątpić...
Anonymous - 10-01-2010, 21:33
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Z kosturami sprawa jest dokładnie taka jak z szatami - proszę spojrzeć na post. Jednak muszę wspomnieć, że Czerwoni Magowie (a w armii mam głównie tych najpotężniejszych) na pewno mieli różne ciekawe zabawki.

Dzięki, że się wycofałeś. Co do czerwonych magów doskonale wiem, że mają ciekawe zabawki którymi mogą się bronić to jest dla mnie oczywiste.
kic - 10-01-2010, 21:34
Temat postu:
Daerian, to będzie drugi raz. Za pierwszym razem rozchodziło się o ich ilość. Przyjęliśmy to i nie będziemy wnioskować o ich ograniczenie. Teraz występuje jednak problem dotyczący kosztów wytworzenia tych klonów, które (jak się jednak może okazać) w przeciwieństwie do danych Velga mogą być bardzo kosztowne dla Thay. Przez to ograniczy to wam możliwości wytworzenia podobnych sił, przedmiotów itp.

PS. Szaty po po prostu nie mają takich właściwości.
RepliForce - 10-01-2010, 21:42
Temat postu:
Czy byłaby możliwość, abym oddał 25 tysięcy jednostek Pustelników pod czyjeś dowództwo, oraz trochę kamieni feniksów? Jednostkami dowodzi Sora.
Sam nie potrafię dowodzić, a ktoś zrobiłby to lepiej za mnie
Daerian - 10-01-2010, 21:42
Temat postu:
Altruista napisał/a:

Dzięki, że się wycofałeś. Co do czerwonych magów doskonale wiem, że mają ciekawe zabawki którymi mogą się bronić to jest dla mnie oczywiste.

Bardzo proszę :D


kic napisał/a:

PS. Szaty po po prostu nie mają takich właściwości.


http://www.d20srd.org/srd/magicItems/wondrousItems.htm#robeoftheArchmagi
Bardzo proszę. Jak mówię, źle pamiętałem AC zbroi półpłytowej (ma 7 AC, a nie 5, pomyliło mi się z napierśnikiem), a chciałem dać ładny opis narracyjny.
Serika - 10-01-2010, 21:45
Temat postu:
Repli, wydaje mi się, że quest jest już zbyt zaawansowany, żeby można było do niego ot tak dołaczyć :) Jedna postać to jeszcze, ale 25k wojska... Obie strony bardzo starannie budowały swoje siły i ja już widzę tę tonę flame'u przy okazji ściągania przez którąkolwiek z nich dużych posiłków z zewnątrz...

PS. Sasayaki, przywracasz mi wiarę w ludzi!
RepliForce - 10-01-2010, 21:48
Temat postu:
Czemu? Przecież Sora to taki bardziej obładowany Artefaktami przepak. Takto pustelnik ma jeden zestaw ataków, i jedną, góra dwie bronie no i feniksa.
Sasayaki - 10-01-2010, 21:49
Temat postu:
Serika napisał/a:
PS. Sasayaki, przywracasz mi wiarę w ludzi!

O jak miło, ktoś zrozumiał przesłanie że wojna jest zua :D
Caladan - 10-01-2010, 21:49
Temat postu:
Chciałbym oznajmić jedną rzecz. 270 smoków chromatycznych nie zjamało przysięgi Caladana( są ze mną), ani Daeriana(nie działają w konflikcie), ale zostało niewielka ilość smoków chromatycznych w Faerunie( złamały moje przyrzeczenie, ale dopełniają umowę Daeriana, czyli nie działają w konflikcie). Ten stan trwa, aż do zakończenia Questu. Z racji, że bogowie nie moga działać. Narazie gady unikają kary. Jest też mega skromna liczba smoków, która nie dotyczy wogle żadna przysięga. Daerian jak skorzystałeś z złota jakiegoś smoka chromatycznego to złamałeś przysięgę, a konsekwencje mogą być dla ciebie tragiczne zgodnie z smoczym prawem.
Anonymous - 10-01-2010, 21:51
Temat postu:
RepliForce napisał/a:
Czy byłaby możliwość, abym oddał 25 tysięcy jednostek Pustelników pod czyjeś dowództwo, oraz trochę kamieni feniksów? Jednostkami dowodzi Sora.
Sam nie potrafię dowodzić, a ktoś zrobiłby to lepiej za mnie

25k gęb do wykarmienia? No niestety MAC musi ci odmówić, ale za pomoc dziękujemy, może kiedy indziej :)
RepliForce - 10-01-2010, 21:51
Temat postu:
Sasayaki napisał/a:
że wojna jest zua

No, sama w sobie tak.
Ale dla każdej strony konfliktu, jego racja jest dobra. I to tworzy wojnę.
Daerian - 10-01-2010, 21:51
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Daerian jak skorzystałeś z złota jakiegoś smoka chromatycznego to złamałeś przysięgę, a konsekwencje mogą być dla ciebie tragiczne zgodnie z smoczym prawem.

Fascynujące, bo ja nie składałem żadnej przysięgi.


Caladan napisał/a:
ale zostało niewielka ilość smoków chromatycznych w Faerunie

Caladan - napisałeś, że zniknęły WSZYSTKIE smoki. Nie ma teraz cofania swoich słów, bo tak Ci wygodniej.
Edit: Poprawka, wszystkie związane z Tobą. Czyli 10 wspomniana przez Bezimiennego została.
Bezimienny - 10-01-2010, 21:55
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Chciałbym oznajmić jedną rzecz. 270 smoków chromatycznych nie zjamało przysięgi Caladana( są ze mną), ani Daeriana(nie działają w konflikcie), ale zostało niewielka ilość smoków chromatycznych w Faerunie( złamały moje przyrzeczenie, ale dopełniają umowę Daeriana, czyli nie działają w konflikcie). Ten stan trwa, aż do zakończenia Questu. Z racji, że bogowie nie moga działać. Narazie gady unikają kary. Jest też mega skromna liczba smoków, która nie dotyczy wogle żadna przysięga. Daerian jak skorzystałeś z złota jakiegoś smoka chromatycznego to złamałeś przysięgę, a konsekwencje mogą być dla ciebie tragiczne zgodnie z smoczym prawem.
Biorąc pod uwagę, że zgodnie z twoimi słowami są one poza wszelkim zasięgiem - w tym zasięgiem magii - należy uznać, że Daer nie ma się specjalnie czego obawiać.
...a w sprawie tego "nie działania bogów" - czy mi się wydaje, czy ty kompletnie tamtej sprawy nie zrozumiałeś?

Daerian napisał/a:
Caladan napisał/a:
ale zostało niewielka ilość smoków chromatycznych w Faerunie

Caladan - napisałeś, że zniknęły WSZYSTKIE smoki. Nie ma teraz cofania swoich słów, bo tak Ci wygodniej.
No, nie przesadzajmy - ustaliliśmy już, że w sumie zostało w faerunie chromatycznych tak z 10.
Anonymous - 10-01-2010, 22:26
Temat postu:
Sasa tych poringów będziesz musiała się pozbyć - to są szpiedzy ;p

Stb jak ja zobaczę, że porzucasz obronę UTHANGOL PASS i odchodzisz w nieznanym kierunku z dwoma poringami to cie uduszę ;>
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 22:31
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Stb jak ja zobaczę, że porzucasz obronę UTHANGOL PASS i odchodzisz w nieznanym kierunku z dwoma poringami to cie uduszę ;>

Al, mogę odejść z tymi poringami, ale w kierunku stołu (z tym, że to one będą potrawką), jeśli są na tyle jadalne. ;)
Sasayaki - 10-01-2010, 22:33
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Sasa tych poringów będziesz musiała się pozbyć - to są szpiedzy ;p

O, szkoda. Już zaczęłam wymyślać im imiona...
Cytat:
Stb jak ja zobaczę, że porzucasz obronę UTHANGOL PASS i odchodzisz w nieznanym kierunku z dwoma poringami to cie uduszę ;>

Że co, że gdzie?
Anonymous - 10-01-2010, 22:34
Temat postu:
Oj tam, ale wiesz co odeślij mi je do Skuldu mam pewien pomysł ;p
Sasayaki - 10-01-2010, 22:40
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Oj tam, ale wiesz co odeślij mi je do Skuldu ma pewien pomysł ;p

Chcesz bym ci oddała Amadeusza i Empiryka chociaż wiem że jesteś maniakalnym, spragnionym krwi psychopatą? Albo żebym rzuciła ich Feiowi na pożarcie? I od kiedy ja bronię czegoś zwanego "UTHANGOL PASS"? Moje zacofanie jest aż tak duże?
Anonymous - 10-01-2010, 22:44
Temat postu:
Sasayaki napisał/a:
Chcesz bym ci oddała Amadeusza i Empiryka chociaż wiem że jesteś maniakalnym, spragnionym krwi psychopatą?

Twoje słowa ranią moje Altruistyczne serce. Ja bym nigdy nie skrzywdził Amadeusza i Empiryka. Ja po prostu zapoznam ich z naszą kulturą. Zaufaj mi dziewczę :)
Bezimienny - 10-01-2010, 22:46
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Sasayaki napisał/a:
Chcesz bym ci oddała Amadeusza i Empiryka chociaż wiem że jesteś maniakalnym, spragnionym krwi psychopatą?

Twoje słowa ranią moje Altruistyczne serce. Ja bym nigdy nie skrzywdził Amadeusza i Empiryka. Ja po prostu zapoznam ich z naszą kulturą. Zaufaj mi dziewczę :)
Planujesz konwersję wyznawców Tej, Która Rozdaje Jabłka? Oj, nieładnie ;)
kic - 10-01-2010, 22:47
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Chcesz bym ci oddała Amadeusza i Empiryka chociaż wiem że jesteś maniakalnym, spragnionym krwi psychopatą?

Zawsze może posłać te dwa stworki do mnie...
Swoją drogą jeszcze nigdy nie sprawdzałem ile energii magicznej potrzeba aby rozerwać ciało potworków tego pokroju.
Sasayaki - 10-01-2010, 22:57
Temat postu:
Aż trzech panów pragnie mnie pozbawić małych, różowych cosiów... Ale, chyba jestem coś wam winna za ten numer z paktem. Jeszcze tylko pomyślę któremu ich dać.

Wybacz Amadeuszu, przepraszam Empiryku.
Caladan - 10-01-2010, 23:05
Temat postu:
Wiesz Asgorath jest bogiem, ale to nie ważne, bo zwolniłem z przysięgi smoki, które zgodziły się na warunki Daeriana.
Chciałbym dodać, że Inferno jest spadkobiercą bogactw smoków, które znikły z racji tego, że był głównym dowódcą gadzich wojsk. Los smoków chromatycznych jest nieznany( Są hej daleko), więc można uznać je zmarłe świetle prawa, ponieważ nie ma z nimi kontaktu. Inferno jako wódz dziedziczy skarby po tamtych smokach, czyli są jego właśnością. Przysięga przechodzi na te wszystkie smoki, które zostały. Wykorzystanie tego całego bogactwa, albo próba pozbycia tych istot jest naruszeniem umowy zawartej przez obie strony(Sojusznicy twoich też dotyczy). Na tym polega przysięga. Również jesteś pod jej wpływem. W przypadku tej przysięgi nie uczestniczył żaden Bóg, więc skutki złamanie jej mogą być dalekosiężne.
Anonymous - 10-01-2010, 23:05
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Planujesz konwersję wyznawców Tej, Która Rozdaje Jabłka? Oj, nieładnie ;)

Heheh, ciepło ciepło.


kic napisał/a:
Swoją drogą jeszcze nigdy nie sprawdzałem ile energii magicznej potrzeba aby rozerwać ciało potworków tego pokroju.

Fuj, takiego czegoś nie będziemy robić. Po prosu poznamy głębie tych istot.

Sasayaki napisał/a:
Aż trzech panów pragnie mnie pozbawić małych, różowych cosiów... Ale, chyba jestem coś wam winna za ten numer z paktem. Jeszcze tylko pomyślę któremu ich dać.

Właśnie dostałem info od Caladana, żebym ich nie brał na teren Bractwa - bo mogą wybuchnąć. Więc chyba się jeszcze zastanowię ;p
Caladan - 10-01-2010, 23:11
Temat postu:
Chociaż ktoś jeszcze mnie słucha. Wiecie chłopaki to co mówicie może Sasayaki robić. Po co jej zabierać. Jak coś się stanie zwali się na kogoś. Będzie miała dosyć ciekawe zajęcie. Sam jestem ciekawy czy da się je wytresować.
Bezimienny - 10-01-2010, 23:13
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Chciałbym dodać, że Inferno jest spadkobiercą bogactw smoków, które znikły z racji tego, że był głównym dowódcą gadzich wojsk.
Podejrzewam, że każdy smok by głośno oprotestował taki pomysł. Zasadniczo, wśród smoków jest jeden sposób "dziedziczenia" bogactw - zwycięski smok dostaje skarby po pokonanym (o ile je znajdzie). W innych przypadkach, jeśli smok z jakichś powodów musiał swoje skarby zostawić, to mamy do czynienia z klasycznym przypadkiem Dobra Porzuconego.
Daerian - 10-01-2010, 23:23
Temat postu:
Caladan napisał/a:

Chciałbym dodać, że Inferno jest spadkobiercą bogactw smoków

Inferno poleciał z innymi smokami.


Caladan napisał/a:
Przysięga przechodzi na te wszystkie smoki, które zostały.

Jaka znowu przysięga? Ja nic Twoim smokom nie przysięgałem, ani one mi. Jedynie powiedziałem, że albo będą leżeć cicho, albo stracą skarby - czyli zupełnie naturalny szantaż.

I powtarzam ponownie - nie zgadzam się na Twoje obecne próby zmiany przebiegu questa na miesiąc do tyłu dla Twojej wygody. Smoki poleciały, skarby zostały...

Nawiasem mówiąc, bogowie nie biorą udziału w queście bezpośrednio, bo tak się umówiliśmy. Swoją robotę wykonują nadal, ba, teoretycznie mogliby nawet wysłać avatary na teren MAC (bo bariera już nie istnieje). To, że tego nie robią nie wynika z tego, że cokolwiek im przeszkadza, tylko z naszej pozaquestowej umowy.
Fei Wang Reed - 10-01-2010, 23:29
Temat postu:
Przypomniała mi się jeszcze jedna kwestia, istotna, której nie omówiliśmy. Tym bardziej, że ani Ty, ani ja bezpośrednio o tym nie pisaliśmy w queście. Uthangol Pass ma jakieś, na moje oko, 35 mil długości w linii prostej, więc, powiedzmy, 40 mil samej drogi.
Ja, w swoim poście, domyślnie ustawiałem obserwatorów wzdłuż niej, a także wszerz, ale na południowym końcu tych gór granicznych (czyli, de facto południowych granic ziem kontrolowanych przez MAC). Jak rozumiem, Ysengrinn, Twoje wojsko wyładowało się właśnie tam - czyli na południowym krańcu Uthangol Pass?

Wprawdzie wydaje mi się, że jest to w domyśle, ale, dla pewności, lepiej się upewnić.
Ysengrinn - 10-01-2010, 23:44
Temat postu:
Nie, to raczej nie miałoby sensu - chodzi przecież o zajęcie pozycji dobrej do obrony. Przyjmuję, że eskadra wylądowała gdzieś pośrodku, mniej więcej w najwęższym miejscu.
Caladan - 11-01-2010, 00:20
Temat postu:
Bezimienny byłoby to dobro porzucone, gdyby nie byłoby żadnych smoków chromatycznych w Faerunie. Ta garstka jest w najbliższym stopniu spokrewniona z nimi i przysięga dotyka ich osobiście. Pod względem politycznym też należą się im, bo miały one przydzielony u mnie własny wspólny skarbiec. Złoto itd zostało z tamtąd "ukradzione".

Wzięłeś te skarby w imieniu pradawnej magii smoczej przysięgi. Gdyby nie było jej nie miałbyś szans wzięcia tych skarbów prosto z mojej twierdzy. Suma sumarum nie miałbyś teraz tych kosztowności od gadzin. Cała tamtejsza sytuacja byłaby straszną farsą.

Smoki chromatyczne, które zostały dopełniły swoje zobowiązania co do ciebie(stały sie neutralne i wyleciały od Caladana), ale nie oddałeś im ich wszystkich bogactw.

Za moich czasów smoki były mocno zhierarchizowane. Inferno stoi najwyżej w hierarchi i on będzie decydował jak podzielić skarby pomiędzy innymi.
Bezimienny - 11-01-2010, 00:43
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Bezimienny byłoby to dobro porzucone, gdyby nie byłoby żadnych smoków chromatycznych w Faerunie. Ta garstka jest w najbliższym stopniu spokrewniona z nimi i przysięga dotyka ich osobiście. Pod względem politycznym też należą się im, bo miały one przydzielony u mnie własny wspólny skarbiec. Złoto itd zostało z tamtąd "ukradzione".
Bardzo mi przykro - pierwsze słyszę o takiej zasadzie. Trzeba ją było wprowadzać zanim zabrałeś z FR smoki.

Caladan napisał/a:
Za moich czasów smoki były mocno zhierarchizowane. Inferno stoi najwyżej w hierarchi i on będzie decydował jak podzielić skarby pomiędzy innymi.
Patrz wyżej. Dodatkowo - czy oznacza to, że Inferno jest jednym z tych dwóch chromatycznych smoków które nie są u mnie lub u Daera? (z tego co pamiętam, ustaliliśmy, że w FR zostało ich dziesięć - w tym 7 czerwonych jest u Daera, a Arveiturace u mnie). Mam też pewne podejrzenia kto może być tym drugim (choćby dlatego, że zauważyłbym to, że jeden z moich współpracowników nagle zniknął...)

Zasadniczo - jeśli Inferno chce twierdzić, że jest właścicielem tych skarbów, ma do tego prawo - wystarczy tylko że (zgodnie z tradycją) pokona Daeriana w walce i zagarnie jego "jaskinię" dla siebie. Będzie wtedy właścicielem tych skarbów, tak długo, aż jemu ktoś ich nie odbierze.

A jeśli ktoś ma być władcą smoków chromatycznych w Faerunie, to z pewnością nie będzie to Inferno - ciągle żyje przecież ich prawdziwa królowa, Tiamat.
Caladan - 11-01-2010, 10:43
Temat postu:
1) Daerian nie jest czystej krwi smokiem
2) Daerian nie jest Caladanistą
3) Daerian był po drugiej stronie barykady i przysięga z umowy na niego inaczej działa.(opisywałem juz wcześniej). Za neutralność smoków chromatycznych miał zwrócić im wszystkie skarby co do joty.
4) Inferno zgodnie z tradycją mógłby je odzyskać, ale przysięga neutralności obowiązuje go nadal. Tak samo inne smoki chromatyczne. Jego sytuacja jest patetyczna, a Daerian nie jest w ciekawej sytuacji.
5) Była mowa o smokach chromatycznych Caladana(one straciły swoje bogactwa), a nie prastare żmijce Daeriana(one nalezały do niego), ani smoki metaliczne.
6) Tiamat jest królową smoków chromatycznych ,a zarazem ich Boginią. Gdyby nie umowa graczy ona miałaby największe prawa do decydowania o skarbie.
7) 2-3 smoki chromatycznych Caladana nie dotyczy przysięga o skarby, bo ich tam nie było. Red Rage, smoczek Bezimiennego, oraz taka jedna smoczyca( coś na G).
8) Daerian nie może rozproszyć tej przysięgi, bo sam złamałby stare prawo smoków.
9) Bezimienny nie ja skorzystałem w tym przypadku Pradawnej Smoczej Przysiegi,która jest równie silna jak Magia Imion. Korzystanie z takich sił ma swoje konsekwencje.
10) Zniknięcie smoków jest spowodowane z zderzeniem dwóch silnych przysięg. Ta grupa, która została zgodziła się na neutralność zgodnie z umową. Teraz czekają na wypełnienie zobowiązania Daeriana.

Na samym poczatku było 300 smoków chromatycznych Caladana.
Straciłem 19 podczas jednej bitwy. 270 smoków znikło z Faerunu. Zostało 10 byłych smoków Caladana. Balagos zginął podczas jednej batalii. Matematycznie wszystko się zgadza.
Bezimienny - 11-01-2010, 11:14
Temat postu:
Caladan napisał/a:
4) Inferno zgodnie z tradycją mógłby je odzyskać, ale przysięga neutralności obowiązuje go nadal. Tak samo inne smoki chromatyczne. Jego sytuacja jest patetyczna, a Daerian nie jest w ciekawej sytuacji.
Jaką tradycją? Żadna tradycja pozwalająca jednemu smokowi zarządzać skarbami innych NIE ISTNIEJE.
Te smoki które nadal pozostają w Faerunie mają oczywiście prawo do własnych skarbów - ale przecież nie o nich mówimy, tylko o skarbach tych 270 które ten świat opuściły.

Ponieważ smoki te zdecydowały się:
a) opuścić ten świat
b) nigdy nie wracać (sam to stwierdziłeś)
c) zostawiły skarby tu - nigdy się po nie nie zgłosiły
oznacza to, że skarby te porzuciły. teraz nie są już one ich własnością, a własnością ich znalazcy - czyli Daeriana. Co oznacza oczywiście, że jakiekolwiek Pradawne Smocze Przysięgi nie mają już znaczenia, bo Daerian korzysta z własnych, znalezionych skarbów.

Caladan napisał/a:
6) Tiamat jest królową smoków chromatycznych ,a zarazem ich Boginią. Gdyby nie umowa graczy ona miałaby największe prawa do decydowania o skarbie.
Jak już mówiłem - nawet ona nie miałaby żadnych specjalnych praw, bo tradycje na które się powołujesz są wyssane z palca.

Przestań wymyślać jakieś "tradycje", "prawa" i "zasady", które nie mają żadnego podparcia ani w kanonie FR, ani w queście (musiałyby być wprowadzone przed zniknięciem smoków, by mogły mieć jakiekolwiek znaczenie).

PS: Do Sylara (ponieważ nie mam nadal pojęcia czy i czego bronisz, a kolejny post mam już bliski ukończenia):
Jeśli w Priapurl i Elversulcie nie ma jakichś znaczących sił (poważne - powyżej 6-7 tys garnizonu miejskiego w każdym z tych miast, albo jakieś zgrupowanie typu 10k+ w rejonie) to możesz założyć że moje siły (20k) z Estingu ruszają na wschód na Priapurl - które to miasto w następnym poście zacznę zdobywać lub zdobędę w zależności od przebywających tam sił.
Caladan - 11-01-2010, 12:33
Temat postu:
Bezimienny, ale ty coś gadałeś o tradycji pojedynku. Jedynie do tego nawiązałem. Czasem mam wrażenie, że sami nie wiecie co piszecie, a potem innych czepiacie się.

Smoki chromatyczne przysięgły jako rasa i podmiot polityczny, a nie pojedyńcze podmioty. Całe tamto złoto było skarbem wszystkich smoków. On zgodnie z zaprzysiężoną umową oddaje cały skarbiec za ich neutralność. Nie może być tak, że ma neutralność smoków i ich skarby. Do tej pory Daerian nie dotrzymuje umowy.

Smoki te nie z własnej woli opuściły ten świat, a powody czemu nie mogą przybyć do tego świata jest kolidacja dwóch przysięg. Tamte 11(jeden nie żyje) smoków zostało zwolnione z mojej przysięgi i tylko dzięki temu są one w tym świecie, ale umowa zawarta nadal obowiązuje.

Jeżeli nie było magii przysięgi(innej obcej ignerencji na terenie mojej dawnej bazy nie widzę) nie ma Daerian smoczego skarbca, oraz stracił krocie pięniedzy na rzecz caladanistów. Sprawa wtedy jest zakończona.

edit: Bezimienny czy przypadkiem nie powinneś przeczekać na reakcję Sylara?
edit 2: Może wrzucę swój post dzisiaj.
Daerian - 11-01-2010, 12:57
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Zostało 10 byłych smoków Caladana


Nie, zostało 10 smoków chromatycznych. Było to pisane wiele razy.

Caladan napisał/a:
On zgodnie z zaprzysiężoną umową oddaje cały skarbiec za ich neutralność.

Nie było żadnej przysięgi. Był zwykły, wredny i paskudny szantaż.


Caladan napisał/a:
Do tej pory Daerian nie dotrzymuje umowy

Cóż, skoro smoki sobie poleciały, mam ich skarby. Brak kogokolwiek, komu mógłbym je zwrócić, więc... choć samotny Inferno może swoje nawet odzyskać, chyba ich jeszcze nie wydałem ;p

Bezimienny napisał/a:
Zasadniczo - jeśli Inferno chce twierdzić, że jest właścicielem tych skarbów, ma do tego prawo - wystarczy tylko że (zgodnie z tradycją) pokona Daeriana w walce i zagarnie jego "jaskinię" dla siebie.

Zapraszam ^^

Caladan napisał/a:

Za moich czasów smoki były mocno zhierarchizowane. Inferno stoi najwyżej w hierarchi i on będzie decydował jak podzielić skarby pomiędzy innymi.

Ponownie zapraszam, wystarczy że przyjdzie ;-)

Caladan napisał/a:
szans wzięcia tych skarbów prosto z mojej twierdzy.

Caladan napisał/a:
bo miały one przydzielony u mnie własny wspólny skarbiec

Brak potwierdzenia w queście. Pomijam już fakt, że ŻADEN chromatyczny smok nie oddałby skarbu do jakiegoś "wspólnego skarbca". W skrócie - zabrałem je z jaskiń.
Bezimienny - 11-01-2010, 13:05
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Smoki chromatyczne przysięgły jako rasa i podmiot polityczny, a nie pojedyńcze podmioty. Całe tamto złoto było skarbem wszystkich smoków. On zgodnie z zaprzysiężoną umową oddaje cały skarbiec za ich neutralność.
Wybacz, ale z tego co zrozumiałem, Daer szantażował skarbami każdego smoka z osobna. Nie było mowy o jakichkolwiek układach z "podmiotem politycznym".

Caladan napisał/a:
Smoki te nie z własnej woli opuściły ten świat
Wobec tego te co musiały ten świat opuścić, pewnie zgłoszą się do Caladana po rekompensatę - bo przecież straciły te skarby z jego winy. Będą pewnie bardzo, ale to bardzo niezadowolone - ale nie na Daeriana, a na tego kto ich wbrew ich woli wyciągnął z Faerunu bez możliwości powrotu.

Caladan napisał/a:
edit: Bezimienny czy przypadkiem nie powinneś przeczekać na reakcję Sylara?
Zamierzam się dostosować do ogólnej szybkości questa, ale nie będę wstrzymywał swych wojsk przecież tylko dlatego, że generał jednej z armii gdzieś zaspał...
Caladan - 11-01-2010, 13:05
Temat postu:
Daerianie powiedz mi jak sposobem zdobyłeś cały skarbiec smoków?
Daerian - 11-01-2010, 13:08
Temat postu:
Z ich skarbców. Wszystkich jakie były.
Caladan - 11-01-2010, 13:13
Temat postu:
Gdzie one były?
Bezimienny - 11-01-2010, 13:28
Temat postu:
Caladan: masz tu post Daeriana. Wynika z niego jasno, że
a) Daerian zdobył skarby wszystkich smoków które sprzymierzyły się z tobą - nie ważne, gdzie się znajdowały w danym momencie.
b) sam nie został związany żadną przysięgą
Efekt końcowy jest ten sam: smoki które zostały w FR mogą się do Daera zgłaszać po swoje skarby, a te które odleciały z tobą (i te które zginęły, tak btw) nie mają takiej możliwości, więc Daer może tamtymi skarbami swobodnie dysponować.
Swoją drogą, jak już mówiłem, te 270 smoków będzie naprawdę wściekłe na kogoś kto je wyciągnął z tego świata bez ich skarbów.
Caladan - 11-01-2010, 14:01
Temat postu:
Król Thazzar był władcą wszystkich smoków chromatycznych, czyli podmiotem politycznym.

Zacznijmy od początku:

Wysłany: 08-10-2009, 22:25
Prawdziwym bólem było jednak odejście wielu smoków - skarby nie mogły równać się z chęcią zachowania własnego życia (zwłaszcza, że Daerian przeznaczył całkiem ładny fundusz na rekompensaty odchodzącym smokom Caldana), zaś niewiele smoków mogło znieść myśl o służeniu komukolwiek, zwłaszcza obcemu przybyszowi.

Smoki tu nie przysięgały. Daerian chciał przekupić smoki. One zrobiły go w konia.

09-10-2009, 17:27
Smoki Chromatyczne odebrały rekompensatę, zgadzając się na warunki (nie)uczestniczenie w konflikcie i poprosiły od teleportowanie skarbów do określonych punktów. Zostały one zabezpieczone i przeniesione przez moich ludzi do skarbca pod etykieta zdobycze smoków Tamci nie podejrzewali za bardzo, że Smoki mogą zdradzić. Gady za bardzo nie ufały sojuszowi Daeriana. Bliżej im było do Bractwa Równowagi, mimo paru ich wad. Z tymi zachodnimi krainami zawsze mieli w przeszłości zatargi. Po wojnie można było wiele sie spodziewać po nich. Zresztą nie byli tchórzami i oferta obrażała dumę Smoków. Życie ich było cenne, ale chęć stworzenia Smoczego państwa i pozbycia się znienawidzonych dobrych smoków była silniejszą zakusą. Caladan obiecał bogactwa, profity i nowe ziemie. Pierwszą część umowy wypełnił na koszt swych wrogów. Bogactw nigdy nie jest za wiele. Zwłaszcza jak dostaje się za darmo. Smoki poleciały na południe przy okazji, spalając doszczętnie Athikatlę. Powróciły one do bazy, teleportując się za pomocą moich ludzi. Manipulatorzy znieśli ewentualne czary i smoki mogły cieszyć się swoimi bogactwami. Ich nigdy za wiele.

Smoki wzięły należności(warunki nie były złożone magiczna przysięgą), ale zostały u Caladana. W dalszym etapie questu nie były korzystane w celach militarnych.

23-10-2009, 22:14

"Tymczasem zaś Daerian zakończył wplatanie w węzły Faerunu magii związanej z dawnym smoczym prawem. Istnieją bowiem przysięgi i zwyczaje, wiążące nawet ową pradawną rasę. Jest coś, co jednoczy wszystkie smoki - skarb. Smoczy skarb jest największą świętością, nic więc dziwnego, że istnieją prawa z nim związane.
Normalna rzeczą dla smoków jest odbieranie sobie skarbów, walka o najpiękniejsze przedmioty i klejnoty... ale istnieje dla nich poświęcenie większe, niż jakakolwiek inna rasa jest w stanie sobie wyobrazić. Jest nim oddanie części skarbu w zamian za przysługę - opłata wielkiej wagi, związana z potężną magią, niemalże równie silną jak magia imion - bowiem skarb smoka jest częścią jego istoty. Zdarzały się przypadki, gdy łamano ową przysięgę, jednak takie smoki zawsze stawały się pariasami swej rasy... aż do dzisiaj. Za sprawa obcego, święte przymierza zostało pogwałcone. Jad sączony w ich uszy przez przybysza sprawił, że najbardziej ceniące swe skarby smoki złamały prawa."

Naraz pojawia się przysięga. Daerian nie dawno powiedział ,że był to szantaż.


25-10-2009, 23:44

........Smoki nie nadleciały i straciłem z większością z nich kontakt. Nie wróżyło to nic dobrego.

Daerian mówił przed chwilą, że był to szantaż.

Cytat:
Nie było żadnej przysięgi. Był zwykły, wredny i paskudny szantaż.


Naprawdę zrobił się bałagan.
Daerian - 11-01-2010, 14:08
Temat postu:
Caladan - jeśli zwrócisz uwagę na post, zobaczysz, że przysięga o której piszesz i sam szantaż nie są ze sobą powiązane.
Innymi słowy - sprawy nie ma. Przykro mi to powiedzieć, ale cały problem oparty jest przez Twoje złe zrozumienie postu.
Możemy skończyć ten temat? Zgodziliśmy się na Twoje częściowe wsteczne zmodyfikowanie questa (pozostanie pewnej większej ilości smoków, tzn. nie wliczanie do pozostałych moich, oraz obecność Inferno), co i tak jest z naszej strony bardzo dużym ustępstwem.
Velg - 11-01-2010, 14:21
Temat postu:
Tworzymy pseudomagiczny ring of three wishes – którego wytworzenie kosztuje 11k sz + duuużo XP (ale, że mythallar...). Używamy wishów, aby wykreować klejnoty warte 75k sz.

Kosztu w galeonach zostaje nam maks. 293... Oczywiście, o ile chcecie się kłócić o przyklepanie - bo w sumie nie widzę, czemu to akurat tylko my mielibyśmy się prawidłami ekonomii przejmować.

Opis Cimbaru zmodyfikowany – enjoy. Nie chciałem wprowadzać do gry portali w enklawach, no ale skoro tak bardzo chcieliście...
Anonymous - 11-01-2010, 14:43
Temat postu:
Velg napisał/a:
Nie chciałem wprowadzać do gry portal

Mi to nawet odpowiada.
Caladan - 11-01-2010, 16:03
Temat postu:
Daerian tamtym momencie bez zgody mojej skorzystałeś z Thazzara(NPC) bez uprzedniego dogadania się wcelu jego użycia. On był głównym decydentem u smoków. To tak jak ja skorzystałbym z Elministera dla własnego wydzimisia.

W twoim poście pisze, że refundujesz smokom kasę(od siebie) za neutralność. One je biorą i pojawia się ono w skarbcu smoków w mojej bazie. Przysięga(jest naprawdę wątpliwa, bo nie ma opisanych warunków tej umowy w pierwszym podanym poście) dotyczyła jedynie złota od ciebie wziętego, a nie całego bogactwa tych smoków(nie miałeś praw do ich skarbów). Smoki, które zgodziły się na neutralność mają jakiś od ciebie cząstkę skarbów.



Edit: Bezimienny na tym polega kulturalne granie.
Bezimienny - 11-01-2010, 16:16
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Daerian tamtym momencie bez zgody mojej skorzystałeś z Thazzara(NPC) bez uprzedniego dogadania się wcelu jego użycia. On był głównym decydentem u smoków. To tak jak ja skorzystałbym z Elministera dla własnego wydzimisia.
A gdzie niby Daer korzystał z Tchazarra?

Caladan napisał/a:
W twoim poście pisze, że refundujesz smokom kasę(od siebie) za neutralność. One je biorą i pojawia się ono w skarbcu smoków w mojej bazie. Przysięga(jest naprawdę wątpliwa, bo nie ma opisanych warunków tej umowy w pierwszym podanym poście) dotyczyła jedynie złota od ciebie wziętego, a nie całego bogactwa tych smoków(nie miałeś praw do ich skarbów). Smoki, które zgodziły się na neutralność mają jakiś od ciebie cząstkę skarbów.
Owszem, tyle, że te smoki zaraz po wzięciu tych skarbów tą przysięgę złamały (miały od ciebie odejść, a nie odeszły) - to dało Daerowi możliwość skorzystania ze złamanej przez smokiprzysięgi i zabrania im ich skarbów (wliczając w to, oczywiście, to co wcześniej sam im dał). Co było opisane w poście do którego link dałem. Przypominam zresztą, że cała ta sprawa była wtedy dyskutowana między tobą a Daerem w komentarzach. Daer wyjaśniał wtedy bardzo dokładnie, jak to zrobił.
Przestań wyciągać dalej jakieś kolejne "pomysły" z rękawa i przyznaj, że po prostu wyciągając smoki z Faerunu (wbrew ich woli - jak sam stwierdziłeś), zapomniałeś, że ich skarby sa u Daera. Zdarza się. Na zmianę twoich akcji które dokonałeś tak dawno temu zgody nie będzie.

PS:
1.
Sylar napisał/a:
Pytam się o gotowość moich dzieł alchemicznych.
Jakich dział alchemicznych? Bo na zatwierdzonej rozpisce wojsk nie było żadnego.
2. Dlaczego niby miałbym atakować ruiny Dalelost?
Sylar - 11-01-2010, 16:39
Temat postu:
Bezimienny:
1. Dzieł, nie dział.
2. Nie musisz. Ruiny zaatakują ciebie. ;)
Anonymous - 11-01-2010, 16:44
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Jakich dział alchemicznych?

Chyba przewrażliwiony się robisz, nic dziwnego ja już też tak mam :)
Bezimienny - 11-01-2010, 17:22
Temat postu:
Sylar napisał/a:
2. Nie musisz. Ruiny zaatakują ciebie. ;)
A nie nie, owszem, zaatakuję skoro mnie tak ładnie zapraszasz - ale pytam się, bo TY pisałeś że ciebie atakuję z wszystkich stron, a jako żywo moje wojska się tam jeszcze nie wybrały.
Sylar - 11-01-2010, 17:34
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Sylar napisał/a:
2. Nie musisz. Ruiny zaatakują ciebie. ;)
A nie nie, owszem, zaatakuję skoro mnie tak ładnie zapraszasz - ale pytam się, bo TY pisałeś że ciebie atakuję z wszystkich stron, a jako żywo moje wojska się tam jeszcze nie wybrały.

Atakują, czyli są w trakcie natarcia. Swoją drogą jesteś w trakcie ofensywy odkąd przeszedłeś rzekę. Nie mówię o danym momencie, ale ogólnie o sytuacji i nie odnosiło to się wyłącznie do ruin, ale do całego Sespech. Choć chyba zbyt ogólnie to ująłem.
Velg - 11-01-2010, 18:09
Temat postu:
Mogę się was zapytać, na ile dni oceniacie wasze manewry w tym rejonie? Bom bardzo ciekaw... (znaczy - to nie złośliwość)
Velg - 11-01-2010, 18:32
Temat postu:
Czerwie są w Murghomie...? I tak - widzimy ichnie kropki.
Fei Wang Reed - 11-01-2010, 18:38
Temat postu:
Nie twierdzę, że nie widzicie. Tylko radzę je dobrze policzyć, żeby nie było potem zgrzytów.
Ysengrinn - 11-01-2010, 18:55
Temat postu:
... A jak mówiliśmy Costlemu, że damy radę wygrać tę wojnę odpowiadając tylko na Wasze działania i wykorzystując błędy to nie wierzył. Cóż, bywa...

Ewakuacja ludności Innarlith to był tak głupi pomysł, że po prostu nie mogłem tego nie wykorzystać, tym bardziej, że wysłałem tam najbardziej narwanego ze swoich wodzów. Gdyby ktoś miał wątpliwości co do przebiegu bitwy mogę wyjaśnić m.in. czemu jazda, nawet ciężka, ssie jeśli zmieszać jej szeregi. Przede wszystkim jednak nikt mi nie wytłumaczy, że kolumna uchodźców byłaby w stanie uciec lekkiej jeździe, chyba, że byłaby już po drugiej stronie Nagaflow (co byłoby absurdem, bo musieliby wyruszyć na długo przed początkiem ofensywy).

W Innarlith pozostało jakieś 5k piechoty, reszta (15k) maszeruje za kawalerią.

EDIT = post zmodyfikowany pod naciskiem moich sojuszników którym bardziej zależy na PR-ze.
Bezimienny - 11-01-2010, 19:18
Temat postu:
Wymienieni w moim poście magowie Runy udają zwykłych magów i występują pod przybranymi imionami - tych imion nie podaję, bo nie chce mi się ich wymyślać.
Na Ormath poszło 160 tys wojska Tethyrskiego, w tym większość kawalerii. Lheshay "oblega" 40 tys (trudno nazwać obleganiem przygotowania do ataku na miasto które jest praktycznie niebronione), a 10 tys zabezpiecza ich tak na godzinę marszu w dół drogi do Murpeth.

Westgate zostało zaatakowane przez 10 tys sahuaginów (i 15 kapłanek), 5 tys koalinthów, 10 abolethów (nie wyjdą z portu, i pewnie znikną gdy tylko walki się od wody wystarczająco oddalą), 3 morkothów (jak wyżej), jednego krakena (jak wyżej) i jednego smokożółwia - ten ostatni wykorzystywany do eliminacji większych grup oporu. Dodatkowo wylądowało tam około 30-ki malenti (ale te unikają walki).

Biorąc pod uwagę fakt, ze z moich wyliczeń wynika, że i to miasto jest praktycznie niebronione, sądzę że nie będę miał problemu z jego zajęciem.

PS: walka w lesie ankh mogła oczywiście wyglądać nieco inaczej, ale od momentu w którym te wojska zostały wykryte i tak już nie miały szans - tak naprawdę, jak by nie zaatakowały to i tak zostałyby otoczone i zniszczone, a strat zadałyby pewnie mniej.

PS2: a do tego mrocznego czegoś się ustosunkuję, gdy zobaczę czy i jak epickie to jest.
Velg - 11-01-2010, 20:53
Temat postu:
Ja chciałbym wiedzieć, czy sprawa Cimbaru jest już rozstrzygnięta. Bo opóźnienia MACu mnie średnio obchodzą, ale obchodzi mnie mój własny post.
Anonymous - 11-01-2010, 21:05
Temat postu:
Z tego co wiem Costly będzie się chciał do tego odnieść, ale podejrzewam, że to nie będzie związane z edycją twojego posta. Po tym odniesiemy się do ruchów naszych wojsk na północy.


Velg napisał/a:
Bo opóźnienia MACu mnie średnio obchodzą

Ah ta młodzież, po prostu ludzie pracują do późna. W weekendy zawsze się o wiele wygodniej pisze i ma się więcej czasu na to. Proszę o cierpliwość, jeszcze się zdążymy pozabijać.
Velg - 11-01-2010, 21:08
Temat postu:
Owszem - ale od przedwczoraj mieliście dużo czasu na napisanie postów, zwłaszcza, że de facto nic się nie zmieniło.
Anonymous - 11-01-2010, 21:09
Temat postu:
Czekaliśmy na edycje twojego posta.
Bezimienny - 11-01-2010, 21:17
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Zaczęła szukać i w końcu znalazł w Calimshańskim skarbcu zwoje Netherilu i artefakty z Evermeet.
Musiał dobrze szukać, bo te rzeczy są w Sakkors - a tam odp. gościa bym wykrył. Zresztą, do Sakkors nie można się wteleportować - nawet jakbyś wiedział gdzie ono teraz jest.
(btw: skarbiec calimshanu też jest raczej zabezpieczony przed trzeciorzędną magią... bo ty jeden wpadłeś na pomysł by eterycznie latać po świecie?)
Co do "pomroków z Maztiki" - skąd niby ktoś to ma wiedzieć? Popatrzysz na wojownika z maztiki i od razu widzisz "o, sługa shadovarów"? Zwracam uwagę, że w samym podboju Durparu bierze udział zaledwie grupka "jakichś" magów - którzy się specjalnie nie przedstawiali. Równie dobrze mogą to być magowie halruańscy - a biorąc pod uwagę współpracę wojsk w Durparze i Estagundzie jest to nawet bardziej prawdopodobne.

Cytat:
Przez długi czas starała się być neutralny, ale zdarzenie w Lappallayi dało jemu wiele do myślenia.
jakie zdarzenie? To że Lapallaya została podbita? Bo nic innego godnego uwagi to się tam nie zdarzyło.

Cytat:
Magowie z różnych stron zaczęli przebywać do Granicznych Królestw w celu zbadania przyczyn wywołania tamtejszej katastrofy. Jej proces był nienaturalny.
W środek strefy okupowanej podczas konfliktu wojennego? I jacy magowie? bo ci najbliżsi wiedzą od miesięcy, że nie było to wydarzenie naturalne - Lazarus się przecież wcale z tym nie krył.

Cytat:
Po jakimś czasie magowie z akcji w Calimshanie zostali zamordowani, a ich szczątki spalono.
Dziękuję. Nigdy nie przepadałem za Nezramem.

Cytat:
W Calimshanie znaleziono skrawki czerwonej tkaniny, oraz zniszczony kryształ.
Jakbyś nie zauważył, już przed moją walką z Karelem był tam wielki krater - a potem wszystko zostało zatopione w lawie. Więc nie, tam nic się nie da znaleźć.

Cytat:
Wysłała ona do Silverymoon delegację, która przeprowadziła ze sobą elfów z Evereski, którzy opowiedzieli sprzedaniu świętego reliktu Thayom za grosze. Elfy z Silverymoon były oburzone na Daeriana za takie poczynienie.
Dlaczego na daeriana? Zauważcie, że
a) elfa do sprzedaży nikt nie zmuszał
b) czerwony mag, który kupił miecz, już nie żyje
c) nie ma nawet świadków na to, bo elf który się miecza pozbył przecież się do tego nie przyzna.

Innymi słowy - post w zasadzie do oprotestowania (lub zignorowania) w całości.
Anonymous - 11-01-2010, 21:25
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Cytat:
W Calimshanie znaleziono skrawki czerwonej tkaniny, oraz zniszczony kryształ.
Jakbyś nie zauważył, już przed moją walką z Karelem był tam wielki krater - a potem wszystko zostało zatopione w lawie. Więc nie, tam nic się nie da znaleźć.

Tutaj akurat Bezimienny ma racje.
Bezimienny - 11-01-2010, 21:26
Temat postu:
Altruista napisał/a:
Czekaliśmy na edycje twojego posta.
Wiesz, zasadniczo opóźnienia w komunikacji nie powinny zatrzymywać marszu jednej armii, gdy wszystkie inne się poruszają. Rozumiem, że skoro edycja się dokonała, to Velg może już działac normalnie?
Anonymous - 11-01-2010, 21:31
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Wiesz, zasadniczo opóźnienia w komunikacji nie powinny zatrzymywać marszu jednej armii, gdy wszystkie inne się poruszają. Rozumiem, że skoro edycja się dokonała, to Velg może już działac normalnie?

Oczywiście tylko chcemy się najpierw odnieść do ruchu jego wojsk. Chce by Velg widział, żeby nie było potem jakichś ale. A opóźnienie jest związane z tym, że osoba, która miała to opisać jeszcze pracuje. Jeśli nie da rady dzisiaj to jutro napisze za nią wtedy ktoś inny.

Cytat:
Alt - Bezimienny ma we WSZYSTKIM rację.

Nie słucha metalu więc nie ma.
Velg - 11-01-2010, 21:31
Temat postu:
Alt - Bezimienny ma we WSZYSTKIM rację.

BTW: Jakby nikt nie zauważył, to City of Shade od czasu opuszczenia Turmishu jest spowite czarami maskującymi wróżenie. Ofk, można wykrywać magię - ale nawet wnioskując tylko z atutu Podstępna Magia (i z potęgi waszych magów) to niestety wykryć Pomrok będą w stanie:
- Patriarcha.
- MOŻE jakiś arcymag Bractwa.
- Daerian, Punyan, Woland.
Przy czym ostatni pary z ust nie puszczają, a Patriarsze raczej nikt na gębe nie wierzy.

Edit: O, nie ma już posta.
Edit2: I za wysoce niewłaściwe uważam pretensje dot. tego, że nie zrobiłem edycji (które wyraził kic) w sytuacji, w której chcecie oprotestować posta NIEZALEŻNIE od edycji. Poważni ludzie tak nie robią.
Ysengrinn - 11-01-2010, 21:35
Temat postu:
Cytat:
Magowie z różnych stron zaczęli przebywać do Granicznych Królestw w celu zbadania przyczyn wywołania tamtejszej katastrofy. Jej proces był nienaturalny.


...

a) Wszyscy to wiedzą, Lazarus z niczym się nie krył, by nie powiedzieć, że się chełpił;
b) biorąc pod uwagę ile przewija się tam mojego wojska ja w następnym poscie to towarzystwo wyłapię i poukręcam łby za szpiegostwo;


Cytat:
Estagund i Złoty Var może za bardzo nie lubili Macantów, ale Pomroki były uznawane za zło największe. Kicaniści jako pierwsi zgłosili się pomóc wyrzucić Shadovarów z swojego rejonu.
Władcy z obydwóch krajów wolały nie działać zbyt pochopnie, więc ich wojska stały w najważniejszych miastach czekając na ruchy innych i starały się, aby ich ziemie nie stały się areną krwawych walk.


Złoty Var od dłuższego czasu jest areną krwawych walk, a jego władcy próbują się nawzajem pozabijać. Z kolei władcy Estagunu obecnie ciężko piszczą pod moim obcasem.
Velg - 11-01-2010, 21:40
Temat postu:
Ponieważ niestety widzę, że front zachodni się porusza, to odniosłem się do wydarzeń tam toczonych. Ponieważ nie chcę pozbawiać Bractwa szans na ichnich frontach, przed napisaniem wydarzeń ich dotyczących poczekam na posty reszty dowódców Bractwa.
Anonymous - 11-01-2010, 21:40
Temat postu:
Cytat:
I za wysoce niewłaściwe uważam pretensje dot. tego, że nie zrobiłem edycji (które wyraził kic) w sytuacji, w której chcecie oprotestować posta NIEZALEŻNIE od edycji. Poważni ludzie tak nie robią.

Hehe, już nie przesadzaj. Znajomi z forum wyjaśnili nam czemu nie możesz dokonać zmian a my po prostu dalej już grzecznie na ciebie czekaliśmy.

Velg napisał/a:
Portal do Innarlith otwarto ponownie

Dwa.
Cytat:
Z zupełnie innych przyczyn otwarty został portal do Wrót Zachodu.

Trzy :)
Velg - 11-01-2010, 21:44
Temat postu:
Altruista - owszem. Ale pamiętaj, że KAŻDA enklawa Thay ma portal. ;) A ja mam swoje powody, by większości nie wykorzystywać - choćby takie, że wykorzystując je bez zgody władcy terenu (póki terenem ktoś włada, oczywiście - Innarlith zostało zniszczono) tracę wiarygodność.
Caladan - 11-01-2010, 21:46
Temat postu:
Skąd wiedza o Pomrokach z Maztiki
1) Żeglarze
2) Coutle. Istoty, które żyją w Maztice nie byłyby zadowolone z pobytu złej rasy, która zdominowała tamtejszy naród.
3) Rada Coutli


W twoim postach słabo jest opisane, gdzie te artefakty są. Z twoich postów wynikało że w Calimshanie. Wiem jedno ta istota dowiedziała się od sporządzonego raportu przez Malaugryma, będącego w Pogiętej Runie(oferowałeś im te artefakty i wiedzę) dokładnie 5 tygodni temu.

Whispering Serpent of Sammaresh CR 26
Male Couatl Egoist 1/Meditant 15
LG Large Outsider (native)
Init +6(+9); Senses darkvision 60 ft.; Listen +20 (+26), Spot +18 (+24)
Languages Celestial, Common, Draconic, Chultan, Nexalan, Tashalan, Sylvan, Shaaran, Sarrukhar, Yuan-ti
------------------------------------------------------------
AC 28(38), touch 13(16), flat-footed 24(34) (–1 Size, +4 Dex, +15 natural) (meditation: +3 Dex, +7 natural)
Hp 187 (25 HD) (meditation: 115 temporary hit points, Fast Healing 2)
Immune to acid, disease, charms, domination, sleep
Resist PR 35, DR 10/magic, cold 10, electricity 10
Fort +15 (+25), Ref +14 (+21), Will +26 (+34); (+4 bonus against poison)
------------------------------------------------------------
Speed 20 ft. (4 squares), fly 60 ft. (perfect)
Melee bite +24 (+27) [1d3 +7(+10) plus poison/20/x2]
Atk Options 1/day smite evil (+20 to damage)
Base Atk +19; Grp +28(+31)
Combat Gear power stone x2(these stones are implanted in his scales) (true metabolism, 7 charges)
Psionic Powers Known (ML 24th): 36 (5/4/4/4/4/5/4/3/3/2)
E (2/day)–shredding, venom of the primal serpent***
9th–affinity field, assimilate, reality revision
8th–greater glory, psionic mind blank, shadow body
7th–evade burst, planar champion, psionic moment of prescience, reddopsi
6th–inconstant location, mend wounds, psionic disintegrate, psychometry, suspend life
5th–celestial conduit, detain ectoplasm, incarnate, psionic true seeing
4th–correspond, death urge, energy adaptation, implanted suggestion
3rd–body adjustment, dispel psionics, energy burst, psionic glyph of warding
2nd–damp power, energy emanation, feat leech, psychoportive shelter
1st–control flames, defensive precognition, eidetic lock, inertial armor, mind thrust
Power Points 460 (meditation: 65 temporary power points)
Power Save DC (20 + power lvl.) (meditation: +7 to Psychometabolism, +5 to other disciplines)
Psi-Like Abilities (ML 9th):
At will–detect chaos, evil and law, detect thoughts [DC 19(23)], invisibility, plane shift [DC 24(28)], polymorph (self only)
Spell-Like Abilities (CL 25th)
3/day–protection from evil
1/day–bless
1/day–aid
1/day–detect evil
1/day–cure serious wounds [DC 20(24)]
1/day–neutralize poison
1/day–holy smite [DC 21(25)]
1/day–remove disease
1/day–dispel evil [DC 22(26)]
1/day–holy word
3/day–holy aura [DC 25(29)]
1/day–hallow
1/day–mass charm monster [DC 25(29)]
------------------------------------------------------------
Abilities Str 21 (27), Dex 19 (25), Con 18 (24), Int 30 (38), Wis 26 (34), Cha 24 (32)
SQ Outsider, Constrict, Improved Grab, Poison, Ethereal Jaunt, Telepathy 90 ft., Psicrystal, Discipline (Psychometabolism), Psychic Meditation, Inner Peace, Meditative Sustenace, Deeper Psychic Meditation, Intense Psychic Meditation, Prepared Mind, Ethereal Form, Epic Inner Harmony, Epic Psychic Meditation x2
Feats Deep Psychic Meditation x3, Maximize Power, Metamorphic Transfer, Psychic Meditation, Psymbiot
Psion Bonus Feat Quicken Power
Epic Feats Epic Manifestation, Epic Skill Focus (Psicraft)
Epic Meditant Bonus Feats Epic Inner Harmony, Epic Psychic Meditation
Traits Detached, Honest
Incarnate Powers aura sight, conceal thoughts, danger sense, detect psionics, detect remote viewing, detect teleportation, know direction and location, ubiquitous vision
Contingent Powers astral seed
Skills** Autohypnosis +36, Concentration +32 (+36 when manifesting defensively), Diplomacy +34, Decipher Script +15, Gather Information +19, Heal +11, Hide +4, Knowledge (psionics) +38, Knowledge (history, serpent kingdoms) +27, Knowledge (local, Chult) +24, Knowledge (local, Lapaliiya) +19, Knowledge (nature) +23, Knowledge (Planes) +21, Listen +20, Move Silently +4, Search +15, Sense Motive +31, Psicraft +53, Spot +18, Survival +16 (+18 in natural environment and on other planes), Tumble +9, Use Psionic Device +17 (+24 for scrolls)
Possessions above plus plumed guardian, Jazirian's mask, ring* of epic psionics V, tailband of natural armor +5, ring* of excellent psionics
Special Whispering Serpent has read sutra of tranquil thought (17 pp bonus)
Psicrystal construct traits, hp 93, AC 28, Int 18, Fort +11, Ref +13, Will +17, PR 30, hardness 8, improved evasion, Init +2, Climb +14, Listen +6, Move Silently +6, Search +2, Spot +6. It speaks Sarrukhar and has a Nimble personality (+2 to Initiative). Within arms reach it provides Alertness feat. Self Propulsion (Speed 30 ft., climb 20 ft.), Share Powers, Sighted, Telepathic Link (mindlink 1 mile), Deliver Touch Powers, Telepathic Speech (30 ft.), Flight (50 ft., average), Sight Link (remote view 1/day), Channel Power (up to 1 mile)
Jazirian's Mask minor artifact, this ancient crystal mask made of turquoise constantly provides the wearer with effect similar to planar embrace power (ML 30th, gains half-celestial template, his eyes sparkle through the mask, halo doesn't appear). If the wearer already has wings the power doubles its flight speed and improves its maneouvrability by one stage. Additionally the wearer is considered superior invisible to any LE creature and is immune to acid. Anyone other than the wearer trying to remove the mask must succeed in Str check (DC 40). If an evil creature dons the mask (willingfully) then it suffers 10 points of acid damage per round until its face falls apart of it succeeds in a mentioned Str check.
Plumed Guardian this psicrown is constructed from twelve small saphirres and green (mostly silver) alloy in a ''serpent biting its tail'' shape. It has 636 power points and allows the use of following powers (ML 20th): empathic transfer, fission, greater metamorphosis, protection from psionics, psionic restoration, psionic revivify, telekinetic thrust, wall of ectoplasm.
------------------------------------------------------------
Hook ''Those who dream by day are cognizant of many things which escape those who dream only by night.''
Description This mysterious couatl is known only as a Whispering Serpent and this is only in Sammarash where he's an ethereal advisor to lady Ilnara Mremman. All that have seen him believe that he's a ghost. Rumors speak that once he was a worshipper of Jazirian. In reality he's an ancient couatl involved in longlasting war of chultan couatls devoted to Ubtao against yuan-ti houses, remnants of the Serpentes Empire. Couatl often asks adventurers to counter evil plots of the yuan-ti.
Note A base couatl casts powers as a 9th lvl. psion and has access to Good and Law and Guardian mantle powers
*These rings are around his body, tightly fitted
**Add +4 to Skill checks that have key ability score Int, Wis or Cha, +3 for Str, Dex, Con
***He sometimes uses reality revision power to change his epic powers, these powers are not that warlike like those mentioned here
------------------------------------------------------------
Constrict (Ex) a couatl deals 2d6 +7(+12) damage with successful grapple check
Improved Grab (Ex) must hit a creature up to two size categories larger, he can start grapple as a free action, if he wins the grapple check it establishes a hold and can constrict
Poison (Ex) injury, Fort DC 18(21), 2d4 initial Str damage, 4d4 secondary Str damage
Telepathy (Su) he can telepathically communicate with any intelligent creature within 90 ft.
Ethereal Jaunt (Su) this ability works as ethereal jaunt spell (CL 16th)
Daylight (Su) as the spell
Psychic Meditation active psychic energy centers: Heart x3, Throat x3, Solar Plexus x3, Base x3, Crown x3, Third Eye x2
Inner Peace meditation time required to awaken each of his psychic energy centers is reduced by 450 minutes
Meditative Sustenace (Su) by meditating for an hour he can go without food and water for a day
Deeper Psychic Meditation 17/day he can activate psychic energy center
Intense Psychic Meditation he increses the intensity of his meditation by spending two or three activations at once
Prepared Mind (Su) as long as he maintais a psionic focus he can attempt to turn back mind affecting effects that target him if he makes a successful save
Ethereal Form (Su) 4/day he can become ethereal (including his equipment) for an unlimited time (until shifting back to material plane)
Inner Harmony (Su) activating a psychic energy center is considered a swift action
Epic Psychic Meditation Throat, Sacral, Solar Plexus
Epic Inner Harmony durations of all psychic meditation bonuses are 25 hours. This means that he activates his psychic energy centers at the beginning of the day
Epic Powers Venom of the primal serpent (DC 50) this power increases the potency of poison in his fangs [Fort DC increases to 38(41)] so that his most powerful foes soon become helpless. Casting time is 1 minute, poison remains fortified for 20 hours. Psychometabolism, Components: Vi, Au. [Seed: Fortify (DC 17), increase poison DC by 20 (+40 to DC), change to personal (-2 to DC), seed within primary discipline (-5 to DC)] [To develop : 450000 gp, 9 days, 18000 xp];
Shredding (DC 53) couatl usually manifests this power on himself, power causes him to emanate 12d12 acid damage [Ref save DC 30(35) for half damage] per round out to a 1 ft. radius. This is particularly useful when he constricts his target, and then chunks of its flesh are eaten out or are falling down. Power can be activated as a swift action and lasts for 20 hours but can be dismissed at will. Psychokinesis, Components: power points. [Seed: Energy (DC 19), increase damage by 10d6 (+10 to DC), increase damage die three times (+30 to DC), dismissible by manifester (+2 to DC), quickened action (+28 to DC), hide Vi display (+4 to DC), decrease area by 1000 % (-20 to DC), drain 60 power points from the manifester (ad hoc -20 to DC)] [To develop : 477000 gp, 10 days, 19080 xp];
In extreme circumstances Whispering Serpent uses reality revision to erase one known epic power from his mind to learn this terrible power:
Cryoblast (DC 80) this terrible power was designed to cause fear in entire yuan-ti race as they taste cold death. Couatl uses the power only in a meditative state, he first manifests quickened psionic moment of prescience and in the same round releases the power that inflicts 400 cold damage in 60 ft. radius. Range is 300 ft., Ref save (DC 35) for half damage. Backlash damage of the power hits his temporary hit points first. Psychokinesis, Components: xp. [Seed: Energy (DC 19), increase damage by 10d6 (+20 to DC), increase damage die four times (+40 to DC), maximize power (+28 to DC), 1 action casting time (+20 to DC), change area to 20 ft. radius (+2 to DC), increase area by 200 % (+8 to DC), hide Vi display (+4 to DC), drain 2000 xp from the ring (-20 to DC), backlash damage 41d6 (-41 to DC)] [To develop : 720000 gp, 15 days, 28800 xp].

W twojej organizacji nie było żadnych dobrych istot, które mogłyby go wykryć. Jego artefakt i zdolności do tego nie pozwalają.
Bezimienny - 11-01-2010, 22:08
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Skąd wiedza o Pomrokach z Maztiki
1) Żeglarze
Jacy? w tej chwili nie ma niekontrolowanych przeze mnie statków pływających do Maztiki - wiadomości pewnie się i tak przedostaną, ale nie wcześniej niż za pół roku albo co (przypominam, że rejs do Maztiki trwa baaaaaardzo długo)

Caladan napisał/a:
2) Coutle. Istoty, które żyją w Maztice nie byłyby zadowolone z pobytu złej rasy, która zdominowała tamtejszy naród.
Oczywiście - bo jak naród był zdominowany przez wyznawców krwawego boga Zalteca, to było lepiej...
Poza tym, jakbyś nie zauważył, Couatle z maztiki i Couatle z Faerunu kiepsko się komunikują.

Caladan napisał/a:
W twoim postach słabo jest opisane, gdzie te artefakty są. Z twoich postów wynikało że w Calimshanie.
...po co miałbym trzymać swoje artefakty w Calimshanie, gdy cały czas siedzę w Sakkors? Nie wiem co ci się przywidziało, ale przeczytaj co trzeba jeszcze raz.

Caladan napisał/a:
Wiem jedno ta istota dowiedziała się od sporządzonego raportu przez Malaugryma, będącego w Pogiętej Runie(oferowałeś im te artefakty i wiedzę) dokładnie 5 tygodni temu.
Przypominam, że malaugrima szpiega oprotestowaliśmy wtedy. Nie widzę powodu by miał działać na swoją niekorzyść.

Caladan napisał/a:
W twojej organizacji nie było żadnych dobrych istot, które mogłyby go wykryć. Jego artefakt i zdolności do tego nie pozwalają.
Nie muszą być dobre - wystarczy by nie były praworządne złe. Moja postać, tak btw, jest raczej CN.
A bariery przeciw istotom eteralnym w takich miejscach jak ważniejsze skarbce to chyba norma... zwłaszcza w miejscach gdzie jest dużo magów.
No i raczej nie wiesz gdzie jest Sakkors - chyba że na nie przypadkiem trafisz, bo jest zabezpieczone przed wieszczeniem. Ba - nawet nie wiesz, że tam należałoby szukać.
Przypominam też, że moje latające miasto jest zabezpieczone przeciw wszelkim próbom teleportacji czy innej formy magicznego dostania się do środka. Możesz tam tylko fizycznie wlecieć - a wtedy tego Couatla niestety zjem. Dosłownie.

..a jak się pojawisz, to podejrzewam że Larloch zje cię na śniadanie za zakłócanie mu spokojnej herbatki w bibliotece.

I nadal podtrzymuję wszystkie wcześniejsze wnioski odnośnie twojego posta.

PS: zwróć uwagę na mój ostatni post - dodałem w nim element o którym wcześniej zapomniałem (był planowany już wcześniej, co można zauważyć z mojego poprzedniego posta w queście).
Velg - 11-01-2010, 22:18
Temat postu:
Część posta z Seriką czeka delikatny edit.
Anonymous - 11-01-2010, 22:19
Temat postu:
Seriko poczułem się zazdrosny, zaraz cie MAC też wykorzysta w swoich postach ;-)
Serika - 11-01-2010, 22:29
Temat postu:
MAC nie dostanie autoryzacji ;)
(Velg notabene również nie dostał).
Anonymous - 11-01-2010, 22:32
Temat postu:
Serika napisał/a:
MAC nie dostanie autoryzacji ;)

Och...
Sylar - 11-01-2010, 22:32
Temat postu:
Bezimienny, nigdy nie mówiłem, że zostawiam miasta bezbronne. Wręcz przeciwnie. To właśnie w nich trzymam zawsze elitarne jednostki jakie są moje ciężkozbrojne oddziały. Nie wspominałem tego wcześniej? - Musiałem przeoczyć

Sądziłem, że moje pułapki będą lepsze. Myślałem, że rozetnę twoją armie na części i poniosę mniejsze szkody, no ale cóż. Jakoś to przeżyję.

Natomiast pchanie się tak licznie do ruin mnie zadziwiło. Sądziłem, że tylko 20k ruszy, a tu oddziały z Yhep również dołączyły. No cóż plus dla mnie.

Ysengrinn, doskonale zaznajomiłem się ze słabością twojego dowódcy. ;)

Bilans:

Sylar straty:
- 7.5k (2.2k ciężkiej piechoty 4.5k wojowników, 0.3k asasynów, 0.5k jazdy)
- 1 mag
- kilka tysięcy cywilów.

Ysengrinn
- 3k jazdy

Bezimienny
- 20-30k wojowników
- 1 dżin
- 100 wilkołaków
- 5k sahuaginów
- 2k koalinthów

Sytuacja:
- do Sespech dołączyło 50k chodnath z czego 15k jeźdźców ruszyło do reszty mojej jazdy.
- ewakuacja Yhep: są już w połowie drogi do Kagarr.
- w Kagarr powinienem mieć ok 2k Sespechan.
- w razie próby ataku na Elversurp liczyć się proszę ze wsparciem ze wschodu.
Caladan - 11-01-2010, 22:38
Temat postu:
Malaugrymmy są naszymi ludżmi. Były korzystane przez MAC dosyć często. Pamiętaj, że Velg nie jest już Kicanista i swoim poście, który kończył swoją zabawę. Powiedział, że zabiera ze soba jedynie Rycerzy Nieba. Nic nie wspominał o reszcie. Został jeden wysłany do Pogiętej Runy w celach wywiadowczych. Przed nowym rokiem dostałem raport od niego.

Zamiast Calimshan napisze siedziba Pomroków i bedzie sie zgadzało.

Bezimienny mówiłeś, że twoja baza ma ochronę przed teleportacją, a nie eterycznością. Zresztą Sakkors nie jest wpisane w twoją armię w NPC(Pomroków). Nie opisałeś tam systemów obronych. Wieszczeniu też nie ma wzmianki.

Bezimienny wiem, że jesteś hiper ultra, ale nie wspominałeś nigdzie jaki masz charakter w queście.

Coutle są lawful good, a ich bóstwem jest Qotal, który kult znacznie rozrósł i jest na równi z Zaltecem. Można uznać je za święte krowy w Maztice.

P.S Wiesz ja też mogę sobie dopisywać różne rzeczy po fakcie i powiedzieć o przepraszam chciałem to napisać.
P.S 2 Po tobie spodziewałem się nieco większej dojrzałości.
Velg - 11-01-2010, 22:40
Temat postu:
Caladan - którego to malaugrima w Runie Ci oprotestowaliśmy, ze mną na czele. Może się powtórzę - Bractwo nie ma ani sposobu, aby umieścić kogoś w Pogiętej Runie na stanowisku decyzyjnym ani utrzymać go w zależności.
Anonymous - 11-01-2010, 22:41
Temat postu:
Caladan napisał/a:
P.S 2 Po tobie spodziewałem się nieco większej dojrzałości.

Może bez takich, po prostu merytorycznie go merytorycznie!
Velg - 11-01-2010, 22:42
Temat postu:
Alt, jesteś iwil...
Caladan - 11-01-2010, 22:47
Temat postu:
Nie cierpią pomroków, a pogięta runa współpracuje z nimi. To jest największy powód współpracy ze ich strony. Wystarczy spojrzeć jak Bezimienny znalazł dwóch Malaugrymmów wśród elfów i zwalono na Kicanistów. Najwyrażniej ciągle Macanci z nimi pracują.

edit: Coutle są mistrzami teleportacji.
Velg - 11-01-2010, 22:50
Temat postu:
... owszem - ale żeby to wiedział, to musi być przynajmniej Runemasterem. A po prostu nie macie wpływów na tyle, żeby jednego z nich usunąć i zastąpić go malaugrimem.

(DC testu zauważania na dostrzeżenie malaugrima to tylko 20, tak BTW :P).

A co do eteryczności - well, true seeing to powszechne zabezpieczenie...

I musiałbyś WIEDZIEĆ, gdzie jest Pomrok. Bo niestety, to przy poziomie magii miejscowej, to tubylcy nawet nie muszą wiedzieć, CO ich podbiło.
Caladan - 11-01-2010, 22:55
Temat postu:
Najwyrażniej ludzie Bezimiennego są ślepi i nie zadzialali w porę. Nie można mnie za to winić.
Niestety Bezimienny będzie musiał pamiętać, aby dokładniej zabezpieczyć się. Teoria nie została poparta praktyką.
Velg - 11-01-2010, 22:58
Temat postu:
... ekhm - to TY opisałeś ten proces, kończąc w momencie, kiedy interwencja fabularna była niemożliwa. Co więcej - oprotestowaliśmy to. Tak więc - trzeci rodzaj prawdy góralskiej...
Caladan - 11-01-2010, 23:04
Temat postu:
Na pozbycie się Malaugrimma mieliście 5 - 6 tygodni. Moim zdaniem jest to napradę dużo czasu.

Tak samo nie mieliśmy szans zareagować w przypadku Rytgiera.
Bezimienny - 11-01-2010, 23:06
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Pogoń trwała jednak dalej. Konni wojownicy ścigali każdego, a dowódca narwany jak zwykle gnał swoich ludzi dalej, nie bacząc na zmęczenie koni jak i ich właścicieli. Nie patrzyli wstecz. To był straszny błąd. Zza ich pleców wyłoniła się kawaleria Sespechu.
Zza ich pleców na odkrytej równinie? Interesujące. Poza tym chyba zapomniałeś, że Ysen miał tam latających magów bitewnych...

Sylar napisał/a:
- "Wróg wpadł w pułapkę" - zaśmiał się Vast.
Bo oczywiście
a) zdołaliście w lesie zbudować linię pułapek, wystarczająco długą by w wybuchu zranić wiele tysięcy ludzi. To by wymagało wycięcia w lesie linii na kilometr albo dłuższej.
b) oczywiście moje wojska walczyły dokładnie na tej linii (tym bardziej, że, jak napisałem, wiedziały, gdzie ona jest)
Tak swoją drogą, jeśli walka odbywałaby się na tej linii (co byłoby z mojej strony głupie), to wybuch musiałby wyciąć również większość twoich wojsk - moje to nie oszczepnicy, a włócznicy, walczą w zwarciu (walka odległościowa w lesie nie jest dobrym pomysłem)

Sylar napisał/a:
Po krótkiej rozmowie stało się jasne. Zrie przeteleportował Vasta tuż przed oszczepem, który przebiłby mu serce. Sytuacja jednak nie była wesoła. 39k wojowników, 20k z nad rzeki i 19k z Yhep otoczyło ruiny. Zaczęło się.
Szczerze mówiąc to było tam nawet 54 tysiące, co nie ma znaczenia - jeśli broniła się tylko jedna wieża, to nie pchałbym się jak głupi do środka (przez undeadów) tylko zniszczyłbym ją magami - których przecież miałem. Ba, poszedłem tam wcale nie po to by zaatakować - Sapphiraktar wykrył magię, i chciał sprawdzić co jest grane. Po przybyciu wykrycie ile ludzi broni się w wieży nie byłoby trudne dla maga jego kalibru - a potem by tą wieżę (i Zrie) sam zniszczył.

Sylar napisał/a:
Jak 15k ciężkozbrojnych wojowników zwali szyki
Nie masz 15k ciężkozbrojnych wojowników - chyba, że wliczasz w to ciężkozbrojną kawalerię - której użycie w środku nocy, w takich warunkach jest wyjątkowo złym pomysłem. Dodatkowo mówisz o zwieraniu szyków na ulicach Westgate, na dodatek gdy w twoją stronę goni spanikowany tłum. Ogólnie - owszem,
Zasadniczo, możesz moje wojska zgonić w stronę doków - nie będę protestował - przeciw 10k ciężkiej piechoty nie będę się wykrwawiał, ale poniesiesz ciężkie straty - no i znaczna część miasta spłonie. A, i licz się z tym, że statki zdążę wszystkie w porcie zatopić. A zabójcy atakujący z zaskoczenia w takich warunkach to kiepski dowcip. Jeśli jacyś spróbują, to ich stracisz. Pamiętaj, że zabójcy nie są wyszkoleni do zabijania w grupach, tylko z zaskoczenia, jeden na jednego - najlepiej wtedy, gdy ofiara nie czuje się zagrożona. W większej walce są mniej użyteczni od normalnego wojownika, bo nie potrafią utrzymać szyku.

PS: biorąc pod uwagę ile masz sił w Westgate i w innych miejscach, wychodzi że pozostałe miasta obrońców już NIE mają.

Straty:
Cytat:

- 20-30k wojowników
- 1 dżin
- 100 wilkołaków
Co sądzę o ilości wojowników, już mówiłem. Wilkołaków nie bardzo miałeś jak i czym zabić - nie zauważyłem byś coś pisał o srebrnej czy magicznej broni. Mogę uznać, że jacyś asasyni i twój enpec coś mieli, ale mogli w sumie w tych warunkach zabić wilkołaków.. no... z 5.
Dżina też nie wiem jak utłukłeś - bo musiałbyś wpierw przejść przez moich włóczników.

BTW: jeśli broniłeś tej wierzy aż do środka wejdzie wojsko, to odpisz sobie również enpeca wojownika i Zrie - bo wieża eksplodowała duużo zanim ktoś się do niej wystarczająco zbliżył. Nie po to specjalnie do tej grupy dodałem epickiego maga by z niego nie skorzystać.

I odnośnie Caladana...

Caladan napisał/a:
Malaugrymmy są naszymi ludżmi.
Nie. Należały tylko do Velga, nie do MACu. Dlatego nie musial on pisać, że ich zabiera - ba, one nawet nie wiedziały, że Velg był jakoś powiązany z MACem.
Cytat:
Został jeden wysłany do Pogiętej Runy w celach wywiadowczych.
To albo jest już na wyżynach Runy, i nie ma żadnego interesu by wam pomagać (bo bycie w Runie opłaca mu się bardziej), albo nadal jest nisko i nic nie wie - w Runie wiedza jest bardzo ograniczona (a by się dostać na wyżyny, musiałby być w runie przez kilkaset lat)

Cytat:
Przed nowym rokiem dostałem raport od niego.
A skąd znał twój adres? Malaugrimowie, jak mówiłem, kontaktowali się tylko z Velgiem. Nigdy z MACem jako takim.

Cytat:
Zamiast Calimshan napisze siedziba Pomroków i bedzie sie zgadzało.
Sakkors nie jest siedzibą Pomroków, więc znów nie trafiłeś.

Cytat:
Bezimienny mówiłeś, że twoja baza ma ochronę przed teleportacją, a nie eterycznością.
By wlecieć tam eterycznie, trzeba wpierw wiedzieć gdzie się ono znajduje. Ba, trzeba wiedzieć, że istnieje.
Cytat:
Zresztą Sakkors nie jest wpisane w twoją armię w NPC(Pomroków). Nie opisałeś tam systemów obronych. Wieszczeniu też nie ma wzmianki.
Jest w globalnych NPC - bo jest moją prywatną własnością, i mam zamiar wykorzystywać je także poza tym questem. Nie ma też nic wspólnego z Pomrokami. Ale w sumie mogę przekleić je do rozpisek FR.
Bezimienny wiem, że jesteś hiper ultra, ale nie wspominałeś nigdzie jaki masz charakter w queście. Nie wspomniałem też, żebym miał LE - a maska działa tylko na LE. A że jestem istotą chaotyczną, a nie praworządną, wspominam gdzie się tylko da.

Cytat:
Coutle są lawful good, a ich bóstwem jest Qotal, który kult znacznie rozrósł i jest na równi z Zaltecem. Można uznać je za święte krowy w Maztice.
Owszem - jest też tam ich kilka - tak mało, że pojawienie się jakiegoś jest świętem państwowym. W Faerunie są częstsze, ale jest to osobna grupa, która zajmuje się walką z Sarrukhami i nie ma nic wspólnego z Mazticą.[/quote]

A swój post przeedytowałem, gdy był ostatnim w queście - co łatwo zauważyć.
Ysengrinn - 11-01-2010, 23:30
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Ysengrinn, doskonale zaznajomiłem się ze słabością twojego dowódcy. ;)


Fakt. Jakbyś jeszcze pamiętał o lecących za kawalerią magach uznałbym, że odniosłeś zasłużone zwycięstwo. A tak...

Z tym pół tysiąca osłaniającym marsz min. 40-tysięcznej kolumny dałeś czadu, ale niech będzie. To jednak oznacza, że:

a) moje 10k kawalerii nawet nie zdążyło się zmęczyć;
b) co za tym idzie armia była całkiem wypoczęta, gdy przybyła Twoja jazda;
c) na pewno w pościg za niedobitkami pięciuset żołnierzy nie ruszyła połowa sił; podaję tysiąc ludzi, choć to i tak grube przegięcie.

Ergo - miałeś cięższą jazdę więc powiedzmy, że zabiłeś mi w tej bitwie 1,5k ludzi. Sam straciłeś w sumie 3,5k, licząc eskortę kolumny i kawaleryjską odsiecz.
Velg - 11-01-2010, 23:38
Temat postu:
To może ja nadmienię, że portal Westgate znów pryzmatyczną ścianą zamknę - i mogę zwrócić spanikowanych mieszczan...

Notabene uwaga: ja portalów nie tworzę/niszczę. Ja tylko zagradzam/odgradzam wyjścia tak, że nie można/można przejść ;)
Bezimienny - 11-01-2010, 23:53
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bilans:

Sylar straty:
- 7.5k (2.2k ciężkiej piechoty 4.5k wojowników, 0.3k asasynów, 0.5k jazdy)
- 1 mag
- kilka tysięcy cywilów.

Ysengrinn
- 3k jazdy

Bezimienny
- 20-30k wojowników
- 1 dżin
- 100 wilkołaków
- 5k sahuaginów
- 2k koalinthów
Moja propozycja (nie wliczam kwestii Ysena):
Walka w lesie:
Ty: 4.5k wojowników, 300 asasynów
ja: 6k wojowników, 5 wilkołaków.
To zakłada sporo strat od pułapek, ale brak załamania się moich wojsk. I tak jest dla ciebie korzystne.

Wieża: Zero po obu stronach: ja zaatakowałem magami wieżę, ty zauważyłeś że nie zamierzam się pchać do środka i uciekłeś zanim wybuchła.

Westgate:
Ty: 2.3k ciężkiej piechoty, 500 asasynów (których miałeś 2k wszystkich - więcej po prostu nie masz). Cywilów minimum kilka tysięcy - większość nie od moich wojsk, ale w pożarach lub zadeptana w panicznej ucieczce krętymi ulicami w nocy.
ja: 3k sahuaginów, 2k koalinthów.
Straty 2:1 (mniej więcej) są i tak korzystne dla ciebie - tak naprawdę twoje wojska też powinny oberwać od pożarów i efektów paniki.
dodatkowo, jako że Westgate to źródło twojej głównej siły morskiej, obstawiam utratę z 10 statków (i to nie tylko tych najniższych klas).
Velg - 12-01-2010, 00:05
Temat postu:
A ja wtrącę swoje trzy grosze - jeśli Westgate jednak nie uległo atakowi, to do gry wchodzą Zhentarimowie, którzy w Westgate mają swych ludzi (których nikt mi nie likwidował)... Co spotęguje chaos - zhenckich zbirów w mieście jest może 200-300, co nie wystarczy do przechylenia szali (czego i tak zrobić nie chcą), ale do zrobienia chaosu... Tak i owszem.

Pożar w całym mieście, zacięcie mechanizmu bram (ew. ich zniszczenie), zabicie dowódców - wszystko to jest w odrębie możliwości Zhentarimów, którzy są jedną z większych sił w tym mieście.

Ergo - straty po stronie Sylara będą znacznie większe... A przede wszystkim - dużo większe będą zniszczenia miasta.
Daerian - 12-01-2010, 02:07
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Również mówiono, że katastrofa, która miała się zdarzyć jest wymysłem Daerian w celu zdobycia władzy absolutnej w Faerunie

Odrzucone. O tym wiedział tylko Velg. Nawet jeśli zaś - przyszłość została już zmieniona.

Caladan napisał/a:
Przeteleportował się na północ, gdzie spotkał się z najpotężniejszymi osobami Sojuszu Daeriana poza nim samym i Thayami, Halastarem, ponieważ mógł jedynie rozmawiać z dobrymi postaciami.

Nie wiedziałem, że Halaster jest w moim sojuszu. Aha, i na Północy są tylko 3 Siostry. I Khelben - z którym zgodnie z postem nie możesz rozmawiać, bo jest LN.

Caladan napisał/a:
Po pewnym czasie Przymierze dowiedziało się od magów z drugiej strony Faerunu, że metaliczne smoki współpracują z Pomroki, co uznano za zdradę. Zapanował wielki chaos polityczny w Sojuszu Daeriana.

Tylko nie mogli się dowiedzieć, co Ci już wyjaśniono.

Caladan napisał/a:
Elfy z Silverymoon były oburzone na Daeriana za takie poczynienie. Zaczęli domagać się oddania im księżycowego ostrza.

A skleroza, zapomniałem napisać o oddaniu. Trzeba będzie to zrobić. Po prostu nakazuję jego poszukiwania i oddaje zaraz po znalezieniu - bo widzisz, JA o nim nie wiedziałem. I potwierdzi to nawet każde magiczne badanie.

Caladan napisał/a:

Bezimienny wiem, że jesteś hiper ultra, ale nie wspominałeś nigdzie jaki masz charakter w queście.

Ktokolwiek z nas zachowuje się jak Lawful?


Caladan napisał/a:
Malaugrymmy są naszymi ludżmi. Były korzystane przez MAC dosyć często

[quote="Caladan"]
Byli Velga. Nie pracowali dla MAC. Ergo: nie pracują dla Ciebie. A ten jeden był oprotestowany.

Muszę Ci przypomnieć, o czym zdajesz się ciągle zapominać, że moją postać łączy z Elmisterem, Khelbenem i Siostrami przyjaźń. Mam u nich duży kredyt zaufania i żadne z nich nie odwróciłoby się od mojej postaci tylko dlatego, że usłyszeli Twoje radosne wiadomości.
Nawiasem mówiąc, czemu zakładasz, że oni o niczym nie wiedzą?
Widzisz, nie odwróciliby się również gdyby wiedzieli - spytaliby się mnie o motywy, a moje wyjaśnienia zaakceptowali. Dlaczego? Gdyż żadne z nich nie jest "stupid lawfull good fanatic paladin", na jaki to charakter próbujesz ich przerobić. Niemalże każda z tych postaci dopuszcza istnienie tzn. mniejszego zła, jak również intrygi.
Doskonały przykład to sam Elminster, który w opowiadaniu pisanym przez jego oryginalnego twórcę manipulował lordami Twierdzy Zhentil - ku większemu dobru używając intryg i wykorzystując złe postacie do własnych celów. A Khelben jest jeszcze bardziej "szarą" postacią patrząc przez moralność.
W skrócie - przestań traktować ich jak Twoje naiwne kukiełki lub koguciki na wietrze.

Aha, nie jest to pierwszy raz, kiedy korzystasz w queście z wiedzy z komentarzy lub wydarzeń, o których nie masz prawa wiedzieć jako postać. Wolałbym, abyś tego zaprzestał.

Nie chce mi się już nawet pisać o reszcie posta, biorąc pod uwagę, jak bardzo pod lupę wziął go Bezimienny.
Sylar - 12-01-2010, 02:23
Temat postu:
Cytat:
Zza ich pleców na odkrytej równinie? Interesujące. Poza tym chyba zapomniałeś, że Ysen miał tam latających magów bitewnych...

Nie moja wina, że on otacza mnie 5k jazdy po obu stronach i nie wiem jak miał to zrobił z zachodniej strony. Jednak argumentem nie jest błąd logiczny przeciwnika...

W bitewnym szale wojownicy byli po prostu zbyt zajęci uśmiercaniem jak najwięcej cywili, co już Ysen ładnie podkreślił. Jak moja kawaleria przybyła z zachodu, tuż za plecami, z flanki, to nie dziw się, że zaangażowani w boju wojownicy nie zauważyli w czas posiłków.

A jak ci bitewni magowie (którzy de facto w ogóle nie znaleźli się w rozpisce) zaatakowali to lepiej dla mnie. 6k mobilnych konnych łuczników zrobią sitko z dywanów i ich zaklinaczy (sam Ysen pisał, że nie przyjmie sił z kapelusza - czyt. nie będących w rozpisce).


Bezimienny napisał/a:
a) zdołaliście w lesie zbudować linię pułapek, wystarczająco długą by w wybuchu zranić wiele tysięcy ludzi. To by wymagało wycięcia w lesie linii na kilometr albo dłuższej.

Poza lasem również były pułapki. Stawiałem je tam już od dawna i zadałem sobie wiele trudu by to miało ręce i nogi. 10 tyś pułapek, to żaden problem. Wiele pułapek miałem z Innarlith. Zresztą niecałe 4.5k wojska mogło zastawić dziesiątki tysięcy pułapek przez ten cały czas.

Bezimienny napisał/a:
b) oczywiście moje wojska walczyły dokładnie na tej linii (tym bardziej, że, jak napisałem, wiedziały, gdzie ona jest)

Sam napisałeś:
Bezimienny napisał/a:
Ominięcie ich nie było proste, i wojska musiały się sporo napracować. Atak nieprzyjaciół który nastąpił w trakcie przedostawania się przez linię pułapek był w efekcie zupełnie niespodziewany. Calimscy żołnierze patrzyli się z niedowierzaniem na 4 tysiące wojowników atakujących ich linię... a potem 30 tys włóczni przywitało nadchodzących swymi ostrzami.

Sam przyznałeś się, że walczyłeś znajdując się na tych pułapkach. Jak też napisałem, że 3k twoich sił przebyło już linie pułapki, a reszta siedziała w nich dalej. Nie mieli gdzie się wycofać, jako że każdy zły ruch aktywował pułapkę.


Bezimienny napisał/a:
Tak swoją drogą, jeśli walka odbywałaby się na tej linii (co byłoby z mojej strony głupie), to wybuch musiałby wyciąć również większość twoich wojsk

Moi po to się wycofali by być poza zasięgiem pułapek. Przecież nie wpadłbym w swoje sidła. W tym czasie mogło przeprawić się więcej wojowników, nie przeczę.


Bezimienny napisał/a:
moje to nie oszczepnicy, a włócznicy, walczą w zwarciu (walka odległościowa w lesie nie jest dobrym pomysłem)

Przepraszam, mogę to zmienić i nie stracić nic sił podczas oczekiwania na aktywację.

PS. Nie wspomnę, że "mądry" druid, który zawsze stoi po stronie słabszych naglę wspiera cię. Choć pewnie możesz znaleźć tysiąc innych mniej lub bardziej racjonalnych powodów dla który pułapki miałby nie zadziałać.

Bezimienny napisał/a:
Szczerze mówiąc to było tam nawet 54 tysiące, co nie ma znaczenia - jeśli broniła się tylko jedna wieża, to nie pchałbym się jak głupi do środka (przez undeadów) tylko zniszczyłbym ją magami - których przecież miałem. Ba, poszedłem tam wcale nie po to by zaatakować - Sapphiraktar wykrył magię, i chciał sprawdzić co jest grane. Po przybyciu wykrycie ile ludzi broni się w wieży nie byłoby trudne dla maga jego kalibru - a potem by tą wieżę (i Zrie) sam zniszczył.

Przeglądnijmy parę alternatyw.
- inwigilacja magiczna (blokowana przez barierę Zrie i zakłócenia magicznych przedmiotów)
- zniszczenie wieży (magiczna ochrona wieży przy pomocy magicznych siły Zrie oraz magicznych itemów w jego posiadaniu)
- zniszczenie nieumarłych (walka magiem na pierwszym froncie - mogę skorzystać z jakichś fajnych przedmiotów z ruin i osłabić maga albo nawet go zabić) - nie mówię, że byłoby to trudne. Miałem jednak barbarzyńcę przeciw magom, potężnego licha i multum przedmiotów.
- wykurzasz mnie stamtąd bez strat (wchodzisz do środka z liczną armią, bo wątpię byś w ogóle tam nie wchodził. Przed teleportem korzystam z dłuższego zapalnika i dalej dochodzi do wybuchu)

Jesteś na moich ziemiach. To daje mi przewagę, bo znam swoje rejony. To musi się jakoś odbić w zabawie. Nie wyobrażam sobie, że zawodzą mnie planowane od tak dawna pułapki.

Bezimienny napisał/a:
Nie masz 15k ciężkozbrojnych wojowników - chyba, że wliczasz w to ciężkozbrojną kawalerię - której użycie w środku nocy, w takich warunkach jest wyjątkowo złym pomysłem. Dodatkowo mówisz o zwieraniu szyków na ulicach Westgate, na dodatek gdy w twoją stronę goni spanikowany tłum.

Jeźdźcy potrafią walczyć też pieszo i wcale nie tak źle.
Szyki nie są tak duże jak na wolnej przestrzeni, jednak liczyć się trzeba z tym, że zgrana akcja zbrojnych zablokuje każdy zaułek (nie dosłownie). Co powstrzyma rozprzestrzenienie się wroga po mieście.

Bezimienny napisał/a:
Zasadniczo, możesz moje wojska zgonić w stronę doków - nie będę protestował - przeciw 10k ciężkiej piechoty nie będę się wykrwawiał, ale poniesiesz ciężkie straty - no i znaczna część miasta spłonie. A, i licz się z tym, że statki zdążę wszystkie w porcie zatopić.

Znaczne straty w ludności cywilnej. To nieuniknione. Jednak sama piechota jest zgrana i doświadczona w przeciwieństwie do nieco rozszalałych istot morza. Pewnie zniszczysz mi statki a część doków spłonie. To też całkiem normalne.

Bezimienny napisał/a:
Pamiętaj, że zabójcy nie są wyszkoleni do zabijania w grupach, tylko z zaskoczenia, jeden na jednego - najlepiej wtedy, gdy ofiara nie czuje się zagrożona. W większej walce są mniej użyteczni od normalnego wojownika, bo nie potrafią utrzymać szyku.

Zabójcy jako organizacja potrafi działać w małych grupach. Wsparte regularnymi oddziałami zachodzą grupki oddziałów wroga od tyłu i atakują z zaskoczenia, podczas gdy wróg tworzy szyk przeciw pędzącym na nich piechocie. Wydaje mi się to całkiem logiczne.

Bezimienny napisał/a:
Co sądzę o ilości wojowników, już mówiłem. Wilkołaków nie bardzo miałeś jak i czym zabić - nie zauważyłem byś coś pisał o srebrnej czy magicznej broni. Mogę uznać, że jacyś asasyni i twój enpec coś mieli, ale mogli w sumie w tych warunkach zabić wilkołaków.. no... z 5.
Dżina też nie wiem jak utłukłeś - bo musiałbyś wpierw przejść przez moich włóczników.

No tak, wilkołaków padło na pewno mniej. Jednak trolle nie mają szans przeciw zatrutym ostrzom asasynów. O ile naturalnym środowiskiem wilkołaków i trolli są lasy o tyle to zabójcy są specjalistami od zabijania po cichu czy w mieście czy poza nim. Nie wyobrażam sobie by te bestie mogły bez problemu przechytrzyć ich, kiedy to asasyni doskonale wiedzą, że wchodzą w paszcze lwa.
Dżin? - mogę go oszczędzić. W sumie to zależało mi wyłącznie na zaznaczeniu triumfu bohatera, coby to ładniej się prezentowało. ;p


Ysengrinn napisał/a:

Z tym pół tysiąca osłaniającym marsz min. 40-tysięcznej kolumny dałeś czadu, ale niech będzie. To jednak oznacza, że:

a) moje 10k kawalerii nawet nie zdążyło się zmęczyć;
b) co za tym idzie armia była całkiem wypoczęta, gdy przybyła Twoja jazda;
c) na pewno w pościg za niedobitkami pięciuset żołnierzy nie ruszyła połowa sił; podaję tysiąc ludzi, choć to i tak grube przegięcie.

Ergo - miałeś cięższą jazdę więc powiedzmy, że zabiłeś mi w tej bitwie 1,5k ludzi. Sam straciłeś w sumie 3,5k, licząc eskortę kolumny i kawaleryjską odsiecz.

Nie wychodziłem z założenia, by wysyłać tam więcej niż 1k cóż poradzę.
40-tysięcznej kolumny czego? Domyślam się, że ludzi ale pasowałoby pisać nieco bardziej po polsku...
Jeżeli sądzisz, że wyciągnąłem stamtąd aż tylu ludzi (zważywszy niechęci części z nich do opuszczania domu), to się srogo mylisz. To nie Westgate. Sądzę, że kolumna składa się do 5k, nie więcej. Twoje wojsko miało się wymęczyć podczas pogoni za prostym łupem jakim byli bezbronni cywile. Nie sądzę też byś nie poszedł w pogoń za ludźmi w szczególności biorąc pod uwagę charakter dowódcy, który tak ładnie eksponowałeś. Założyłem, że połowa sił jest wystarczająco silna by przeciwstawić się jakimś posiłkom i wystarczająco mała by zostawić odpowiednie wsparcie dla reszty.

Szczerze też wątpię by ktokolwiek inny niż kawaleria była wstanie doścignąć oddaloną już karawanę. Miałem też przewagę liczebną, element zaskoczenia, gotowość bojową, doświadczonych i wyćwiczonych jeźdźców oraz wytrzymałe wierzchowce. Podsumowując to, licz się ze sporymi stratami, w szczególności, że odciąłem ci drogę powrotną i dbałem, byś nie stworzył większego zagrożenia.

PS. Jak wprowadzisz magów, to liczę, że szybko się z nimi uporam. No chyba, że to wysokoloty. ;p

Velg, wiem że twoja akcja może być skuteczna w tych warunkach, ale zapominasz o czymś tak istotnym jak przepływ informacji. Twoi ludzie nie byliby gotowi, w środku nocy wybudzeni tak jak moi i nie mieliby pewności kto jest wrogiem a kto przyjacielem. W takich warunkach nie wierzę by byli wstanie zorganizowane jakieś poważniejsze akcje. Raczej na rabunki, zabójstwa cywili i rozróby dopóki regularne oddziały nie wyszły i nie przestraszyły zwykłych rzezimieszków. Podkreślałem też, że Ogniste Noży wzmacniały się w Westgate i okolicach, niwelując konkurencję, co było zresztą sam też opisywałem. Szczerze wątpię, że uchowali się jacyś najemnicy, a na pewno nie w formie zorganizowanej jednostki.


Bezimienny, sprostowania do strat. W walce w lesie stracić mogłem 4k wojowników (więcej ich tam po prostu nie było). Dorzuć też parę trolli, jako że moi asasyni to nie chodzące ciamajdy. No i z bitwy w wieży i ruinach nie zrezygnuję. Straty ponieść musisz, bo tak czy inaczej znajdę sposób na pogrzebanie twoich ludzi pod zgliszczami. Kwestia tylko ilu.

Jednak dalej boli mnie to co zrobiłeś z druida... To była dla mnie tania sztuczka, która nie powinna się pojawiać (w szczególności na charakter). Za następny raz uważaj z takimi ruchami.
Daerian - 12-01-2010, 02:55
Temat postu:
PS: Proszę nie rozstrzygać sprawy Westgate ostatecznie, bo zamierzam tam coś wysłać ;-)
Ysengrinn - 12-01-2010, 06:53
Temat postu:
Cytat:
Jeżeli sądzisz, że wyciągnąłem stamtąd aż tylu ludzi (zważywszy niechęci części z nich do opuszczania domu), to się srogo mylisz.


Do ciężkiej nędzy, właśnie to napisałeś - że mało kto w Innarlith pozostał. Teraz nie zgadzam się na żadne odkręcanie.

Cytat:
Szczerze też wątpię by ktokolwiek inny niż kawaleria była wstanie doścignąć oddaloną już karawanę. Miałem też przewagę liczebną, element zaskoczenia, gotowość bojową, doświadczonych i wyćwiczonych jeźdźców oraz wytrzymałe wierzchowce. Podsumowując to, licz się ze sporymi stratami, w szczególności, że odciąłem ci drogę powrotną i dbałem, byś nie stworzył większego zagrożenia.


a) A ja miałem magów, których osłaniała moja kawaleria. Na przyszłość nie będę szedł Ci na rękę jak teraz, tylko zwyczajnie opiszę, że sam poprowadziłeś swoją armię na rzeź. Liczby strat jakie proponuję pozostają bez zmian.

b) magowie lecieli na latających dywanach, więc nie mieli żadnego problemu z nadążeniem. Czytaj. Moje. Cholerne. Posty.
Velg - 12-01-2010, 07:42
Temat postu:
Podobnie jak Twoi. Jeśli atak sahuaginów miałby rozstrzygnąć się na tyle szybko, żebym nie zdążył nakazać niczego ludziom, to byłoby po Westgate... Twoi ludzie:
- muszą się obudzić; (sorry - ale Zhentów procentowo śpi mniej niż Twojego wojska...)
- muszą wdziać zbroje; (w tych warunkach im to trochę zajmie)
- muszą odnaleźć innych - żeby nie walczyć 20: 15000.
- muszą (w grupie) przebiec ulicami Westgate przez spanikowane tłumy;
- muszą odnaleźć sahuaginów (sprzeczne relacje itd.)
- muszą zewrzeć szyk;

Ergo - mają duuuużo więcej do zrobienia.

Dodatkowo, ja i Narthas byliśmy poinformowani o ataku... Tak więc, Narthas mógł zwyczajnie wybudzić kilku magiczną wiadomością - aby pobiegli w jakieś zakątki Wrót, zaprószać ogień (po czym uciekli z miasta). Do tego nie potrzeba ani wielu ludzi ani wiele zorganizowania - panika jest mi na rękę... A Tobie nie - bo pożar będzie nie do zgaszenia.

Ergo - moi może są w śnie, ale i tak reagować będą szybciej od Twoich... Jeśli utrzymujesz, że Zhentarimowie nie zdążą zareagować, to utrzymujesz, że sahuaginowie spalą Wrota ZANIM Twoi ludzie się obudzą...

Daerian - a po co mamy tam coś wysyłać? :P
Daerian - 12-01-2010, 08:04
Temat postu:
Sylar napisał/a:
PS. Nie wspomnę, że "mądry" druid, który zawsze stoi po stronie słabszych naglę wspiera cię. Choć pewnie możesz znaleźć tysiąc innych mniej lub bardziej racjonalnych powodów dla który pułapki miałby nie zadziałać.


To tylko w przypadku starej wykładni True Neutral. Obecnie zrezygnowano z tej chorej wizji... no i druid może być też NE, NG, LN, CN.

Cytat:
Jednak trolle nie mają szans przeciw zatrutym ostrzom asasynów.

Przypomnę, że troll zregeneruje wszystko, jeśli nie jest to kwas/ogień.

PS: Którzy z Twoich NPC mają tzn. plot armour? Wybacz, że się pytam, ale to dość ważne.
Velg - 12-01-2010, 08:51
Temat postu:
A - i jeszcze jedno. Nie twierdzę, że Zhentowie są regularni. Twierdzę, że spalić Wrota Zachodu, kiedy pożar i tak jest, tudzież zasztyletować biegnącego do ludzi dowódcę, potrafią.

A z trollem i asasynem to jedna z większych głupot... Nigdzie nie zawiadamiano mnie, że masz epickich asasynów wykonujących zbiorowy ukradkowy atak w plecy wrogim oddziałom... I tak, troll zregeneruje wszystko.
Bezimienny - 12-01-2010, 10:05
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Cytat:
Zza ich pleców na odkrytej równinie? Interesujące. Poza tym chyba zapomniałeś, że Ysen miał tam latających magów bitewnych...

Nie moja wina, że on otacza mnie 5k jazdy po obu stronach i nie wiem jak miał to zrobił z zachodniej strony. Jednak argumentem nie jest błąd logiczny przeciwnika...
Uciekasz drogą do Kurrsh - która, jakbyś nie zauważył, nie idzie brzegiem Jesiora pary, tylko po równinie. Otwartej równinie - nie ma tam żadnych lasów. najbliższe miejsce gdzie mógłbyś coś schować jest oddalone o ponad 50 mil - i to w kierunku południowym, z drugiej strony Innarlith niż kawaleria Ysena - po stronie zachodniej i wschodniej nie ma nic, gdzie mógłbyś schować kawalerię by nie była widoczna tak z godzinę przed jej dotarciem...

Sylar napisał/a:
A jak ci bitewni magowie (którzy de facto w ogóle nie znaleźli się w rozpisce) zaatakowali to lepiej dla mnie. 6k mobilnych konnych łuczników zrobią sitko z dywanów i ich zaklinaczy (sam Ysen pisał, że nie przyjmie sił z kapelusza - czyt. nie będących w rozpisce).

a) Ysen ma w rozpisce 3000 magów.
b) mogą oni razić twoją kawalerię spoza zasięgu łuczników
c) których nie masz - sam pisałeś, że była to CIĘŻKA kawaleria
d) a nawet jakbyś miał, to by strzelić musieliby się wpierw zatrzymać - a potem patrz punkt b)

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
a) zdołaliście w lesie zbudować linię pułapek, wystarczająco długą by w wybuchu zranić wiele tysięcy ludzi. To by wymagało wycięcia w lesie linii na kilometr albo dłuższej.

Poza lasem również były pułapki. Stawiałem je tam już od dawna i zadałem sobie wiele trudu by to miało ręce i nogi. 10 tyś pułapek, to żaden problem. Wiele pułapek miałem z Innarlith. Zresztą niecałe 4.5k wojska mogło zastawić dziesiątki tysięcy pułapek przez ten cały czas.
By ustawić linię pułapek (wilczych dołów!!!) musieliby ściąć wiele drzew - na linii kilku kilometrów...

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
b) oczywiście moje wojska walczyły dokładnie na tej linii (tym bardziej, że, jak napisałem, wiedziały, gdzie ona jest)

Sam napisałeś:
Bezimienny napisał/a:
Ominięcie ich nie było proste, i wojska musiały się sporo napracować. Atak nieprzyjaciół który nastąpił w trakcie przedostawania się przez linię pułapek był w efekcie zupełnie niespodziewany. Calimscy żołnierze patrzyli się z niedowierzaniem na 4 tysiące wojowników atakujących ich linię... a potem 30 tys włóczni przywitało nadchodzących swymi ostrzami.

Sam przyznałeś się, że walczyłeś znajdując się na tych pułapkach. Jak też napisałem, że 3k twoich sił przebyło już linie pułapki, a reszta siedziała w nich dalej. Nie mieli gdzie się wycofać, jako że każdy zły ruch aktywował pułapkę.
Napisałem, że je omijałem. Pierwszy raz słyszę, że omijanie pułapek polega na wchodzeniu w nie.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Tak swoją drogą, jeśli walka odbywałaby się na tej linii (co byłoby z mojej strony głupie), to wybuch musiałby wyciąć również większość twoich wojsk

Moi po to się wycofali by być poza zasięgiem pułapek. Przecież nie wpadłbym w swoje sidła. W tym czasie mogło przeprawić się więcej wojowników, nie przeczę.
Wtedy oczywiście poszedłbym za tobą - przecież miałem przewagę.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
moje to nie oszczepnicy, a włócznicy, walczą w zwarciu (walka odległościowa w lesie nie jest dobrym pomysłem)

Przepraszam, mogę to zmienić i nie stracić nic sił podczas oczekiwania na aktywację.
I wtedy zabijesz na raz kilkadziesiąt osób - bo nigdy więcej na raz się nie znajdowało na linii pułapek.

Sylar napisał/a:
PS. Nie wspomnę, że "mądry" druid, który zawsze stoi po stronie słabszych naglę wspiera cię. Choć pewnie możesz znaleźć tysiąc innych mniej lub bardziej racjonalnych powodów dla który pułapki miałby nie zadziałać.
To jest druid Malara Beastlorda, boskiego patrona Kazgorotha - co zresztą było wspominane w rozpisce.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Szczerze mówiąc to było tam nawet 54 tysiące, co nie ma znaczenia - jeśli broniła się tylko jedna wieża, to nie pchałbym się jak głupi do środka (przez undeadów) tylko zniszczyłbym ją magami - których przecież miałem. Ba, poszedłem tam wcale nie po to by zaatakować - Sapphiraktar wykrył magię, i chciał sprawdzić co jest grane. Po przybyciu wykrycie ile ludzi broni się w wieży nie byłoby trudne dla maga jego kalibru - a potem by tą wieżę (i Zrie) sam zniszczył.

Przeglądnijmy parę alternatyw.
- inwigilacja magiczna (blokowana przez barierę Zrie i zakłócenia magicznych przedmiotów)
- zniszczenie wieży (magiczna ochrona wieży przy pomocy magicznych siły Zrie oraz magicznych itemów w jego posiadaniu)
- zniszczenie nieumarłych (walka magiem na pierwszym froncie - mogę skorzystać z jakichś fajnych przedmiotów z ruin i osłabić maga albo nawet go zabić) - nie mówię, że byłoby to trudne. Miałem jednak barbarzyńcę przeciw magom, potężnego licha i multum przedmiotów.
- wykurzasz mnie stamtąd bez strat (wchodzisz do środka z liczną armią, bo wątpię byś w ogóle tam nie wchodził. Przed teleportem korzystam z dłuższego zapalnika i dalej dochodzi do wybuchu)
Przypominam, że twój och och wspaniały Zrie jest lichem poziomu 19-go. Mój główny mag w tym oddziale mag jest dracolichem arcymagiem, level 26. Mamy więc następujące możliwości:
1. Wykrywam Zrie, niszczę wieżę, wieża wybucha od prochu, wszyscy w środku giną - u mnie nieco niewielkich strat od daleko latających odłamków.
2. natrafiam na blokadę wieszczenia - niszczę wieżę na wszelki wypadek, patrz wyżej.
3. nie natrafiam na nikogo w wieży - wtedy tam nawet nie wchodzę, mój mag przejmuje ożywieńce, idziemy dalej z 5k ożywieńców
4, nie natrafiam na nikogo - albo natrafiam i ty uciekasz, a ja jestem ciekaw. Wysyłam kilku zwiadówców, wieża wybucha, zwiadowcy giną, ja odchodzę z przejętymi w tym czasie Undeadami i prawie nietkniętą armią.

Sylar napisał/a:
Jesteś na moich ziemiach. To daje mi przewagę, bo znam swoje rejony. To musi się jakoś odbić w zabawie. Nie wyobrażam sobie, że zawodzą mnie planowane od tak dawna pułapki.
Ależ pierwsza cię nie zawiodła - 6k wojowników z mojej strony za 4.5k twoich to JEST dobra wymiana. Co do drugiej - druga po protu była kiepsko przygotowana. Ja naprawdę nie miałem powodu szturmować tej wieży tysiącami wojowników.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Nie masz 15k ciężkozbrojnych wojowników - chyba, że wliczasz w to ciężkozbrojną kawalerię - której użycie w środku nocy, w takich warunkach jest wyjątkowo złym pomysłem. Dodatkowo mówisz o zwieraniu szyków na ulicach Westgate, na dodatek gdy w twoją stronę goni spanikowany tłum.

Jeźdźcy potrafią walczyć też pieszo i wcale nie tak źle.
Szyki nie są tak duże jak na wolnej przestrzeni, jednak liczyć się trzeba z tym, że zgrana akcja zbrojnych zablokuje każdy zaułek (nie dosłownie). Co powstrzyma rozprzestrzenienie się wroga po mieście.
Rozumiem. W mojej questowej odpowiedzi nie zapomnę dodać jak to twoje wojska powstrzymują przed ucieczką z rejonów pożaru mieszkańców miasta...
...a tak na poważnie - uliczki tych miast to nie ulice w warszawie - one są wąskie, a ucieka nimi przerażony tłum.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Zasadniczo, możesz moje wojska zgonić w stronę doków - nie będę protestował - przeciw 10k ciężkiej piechoty nie będę się wykrwawiał, ale poniesiesz ciężkie straty - no i znaczna część miasta spłonie. A, i licz się z tym, że statki zdążę wszystkie w porcie zatopić.

Znaczne straty w ludności cywilnej. To nieuniknione. Jednak sama piechota jest zgrana i doświadczona w przeciwieństwie do nieco rozszalałych istot morza. Pewnie zniszczysz mi statki a część doków spłonie. To też całkiem normalne.
Oczywiście - ciężka piechota na lądzie będzie miała przewagę nad moimi "rybami".

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Pamiętaj, że zabójcy nie są wyszkoleni do zabijania w grupach, tylko z zaskoczenia, jeden na jednego - najlepiej wtedy, gdy ofiara nie czuje się zagrożona. W większej walce są mniej użyteczni od normalnego wojownika, bo nie potrafią utrzymać szyku.

Zabójcy jako organizacja potrafi działać w małych grupach. Wsparte regularnymi oddziałami zachodzą grupki oddziałów wroga od tyłu i atakują z zaskoczenia, podczas gdy wróg tworzy szyk przeciw pędzącym na nich piechocie. Wydaje mi się to całkiem logiczne.
Także i to, że dwie najliczniejsze organizacje z których mógłbyś wyciągnąć tak dobrze wyszkolonych i zgranych ludzi w WD to Nocne Maski (które zniszczyłeś) i Zhentarimowie? Bo Ognistych Noży to było z tych trzech organizacji najmniej akurat.
To nie są ninja, tylko ludzie którzy zawodowo zajmują się zabijaniem ludzi na zlecenie. Rzadko współpracują w większych grupach (bo oznacza to dzielenie się zyskiem). Nie mają szkolenia ani doświadczenia we współdziałaniu z oddziałami wojska - bo niby gdzie i kiedy mieliby je zdobyć?

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Co sądzę o ilości wojowników, już mówiłem. Wilkołaków nie bardzo miałeś jak i czym zabić - nie zauważyłem byś coś pisał o srebrnej czy magicznej broni. Mogę uznać, że jacyś asasyni i twój enpec coś mieli, ale mogli w sumie w tych warunkach zabić wilkołaków.. no... z 5.
Dżina też nie wiem jak utłukłeś - bo musiałbyś wpierw przejść przez moich włóczników.

No tak, wilkołaków padło na pewno mniej. Jednak trolle nie mają szans przeciw zatrutym ostrzom asasynów. O ile naturalnym środowiskiem wilkołaków i trolli są lasy o tyle to zabójcy są specjalistami od zabijania po cichu czy w mieście czy poza nim. Nie wyobrażam sobie by te bestie mogły bez problemu przechytrzyć ich, kiedy to asasyni doskonale wiedzą, że wchodzą w paszcze lwa.
1. Trolle są jeszcze trudniejsze do zabicia, niż wilkołaki. Od trucizny mogą się co najwyżej pochorować.
2. Im więcej piszesz, tym bardziej mam wrażenie, że twoi zabójcy nie pochodzą z Forgotten Realms.

Sylar napisał/a:
Ysengrinn napisał/a:
Z tym pół tysiąca osłaniającym marsz min. 40-tysięcznej kolumny dałeś czadu, ale niech będzie. To jednak oznacza, że:

a) moje 10k kawalerii nawet nie zdążyło się zmęczyć;
b) co za tym idzie armia była całkiem wypoczęta, gdy przybyła Twoja jazda;
c) na pewno w pościg za niedobitkami pięciuset żołnierzy nie ruszyła połowa sił; podaję tysiąc ludzi, choć to i tak grube przegięcie.

Ergo - miałeś cięższą jazdę więc powiedzmy, że zabiłeś mi w tej bitwie 1,5k ludzi. Sam straciłeś w sumie 3,5k, licząc eskortę kolumny i kawaleryjską odsiecz.

Nie wychodziłem z założenia, by wysyłać tam więcej niż 1k cóż poradzę.
40-tysięcznej kolumny czego? Domyślam się, że ludzi ale pasowałoby pisać nieco bardziej po polsku...
Jeżeli sądzisz, że wyciągnąłem stamtąd aż tylu ludzi (zważywszy niechęci części z nich do opuszczania domu), to się srogo mylisz. To nie Westgate.
Z twojego tekstu wynikało, że opróżniłeś miasto - a Innarlith JEST wielkości Westgate...

Sylar napisał/a:
Velg, wiem że twoja akcja może być skuteczna w tych warunkach, ale zapominasz o czymś tak istotnym jak przepływ informacji. Twoi ludzie nie byliby gotowi, w środku nocy wybudzeni tak jak moi i nie mieliby pewności kto jest wrogiem a kto przyjacielem.
Biorąc pod uwagę, że atak na Westgate był zaplanowany od kilku postów, dlaczego mieliby nie wiedzieć?

Sylar napisał/a:
Bezimienny, sprostowania do strat. W walce w lesie stracić mogłem 4k wojowników (więcej ich tam po prostu nie było). Dorzuć też parę trolli, jako że moi asasyni to nie chodzące ciamajdy.
Faktycznie, moja pomyłka z liczbą twoich wojowników.

Sylar napisał/a:
Jednak dalej boli mnie to co zrobiłeś z druida... To była dla mnie tania sztuczka, która nie powinna się pojawiać (w szczególności na charakter). Za następny raz uważaj z takimi ruchami.
Co do druida - poczytaj sobie questa skąd go wziąłem. Jest od mojego pierwszego posta. Poza tym jest w rozpisce, w siłach Moonshae...
Daerian - 12-01-2010, 10:58
Temat postu:
Co do tych zabójców... ja mam trochę inne wrażenie niż Bezimienny, ale stanowi ono dość podobny problem.
Sylar, Twoi zabójcy będą mieli maksymalnie 4-5 poziom. I to Ci najlepsi - bo poziom 5 wojownika to doświadczony weteran wielu bitew, prawdziwy twardziel. Co z postacią na 4-5 poziomie robi troll nie muszę chyba pisać. Tymczasem Ty piszesz, jakbyś posiadał oddziały Artemisów Entreri. Owszem, możesz mieć kilku zbliżonych do niego zabójców, ale nie całą armię.

Nawiasem mówiąc, jeśli nasłałeś na trolle zabójców bez odpowiedniego uzbrojenia do ich wykończenia (a nigdzie nie pisałeś,że je mają), to ja na miejscu Bezimiennego upierałbym się nie za niskimi stratami, a za zwiększeniem ilości mojej armii... jako że z poodcinanych kończyn za jakiś czas odrosną nowe trolle.


PS1: Którzy z Twoich NPC mają tzn. plot armour? Wybacz, że się pytam drugi raz, ale to dość ważne i bardzo mi zależy na odpowiedzi.
PS2: Velg, Bezimienny - ja też chcę na herbatkę TT Obiecuję być grzeczny i zostawić drugiego Daera do dowodzenia w Thay ;D
Bezimienny - 12-01-2010, 11:10
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Nawiasem mówiąc, jeśli nasłałeś na trolle zabójców bez odpowiedniego uzbrojenia do ich wykończenia (a nigdzie nie pisałeś,że je mają), to ja na miejscu Bezimiennego upierałbym się nie za niskimi stratami, a za zwiększeniem ilości mojej armii... jako że z poodcinanych kończyn za jakiś czas odrosną nowe trolle.
To jest niewłaściwa interpretacja regeneracji trolli, wynikająca z kreatywności TSR-owskich pisarzy. Zgodnie z oficjalną magią, niezależnie od ilości odciętych kończyn trolle nie rozmnażają się przez podział.
Natomiast oczywiście część z uciekających zabójców już jest zakażona likantropią. Nad którą nie będą mieli kontroli.

A na herbatkę zapraszam.

PS: nie wiem czy bylo to we wcześniejszym poście wystarczająco jasne: Malar Beastlord jest bogiem natury... czyli: dzikich bestii, wilkołaków, krwawych łowów, prymitywizmu, bestialstwa (savagery) i zasady "survival of the fittest".

PS2: mam nadzieję, że Vast w walce z wilkołakiem nie został zraniony... To byłoby takie przykre...
Daerian - 12-01-2010, 11:17
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
To jest niewłaściwa interpretacja regeneracji trolli, wynikająca z kreatywności TSR-owskich pisarzy. Zgodnie z oficjalną magią, niezależnie od ilości odciętych kończyn trolle nie rozmnażają się przez podział.


Jaka szkoda ;-)

Bezimienny napisał/a:

A na herbatkę zapraszam.

Jej :D
Caladan - 12-01-2010, 12:21
Temat postu:
1) Bezimienny w swoim poście opisał, że Malaugrymmy były elfim mieście i byli agentami Kiców. Wtedy było wam wygodnie łaczyć ich z nami, a teraz jak was dotyka. Od razu się nie zgadzacie. Są oni nadal naszymi ludżmi od bardzo dawna i możemy robić z nimi co chcemy. Nie mam ochoty ciągle powtarzać tylko dlatego, że zaspaliście tamten jeden moment. Miesiąc temu trzeba było dawać argumenty(tamten argument był śmieszny- Calishit?- Malaugrymmy pochodzą z planu cienia, a nie materialnego ), albo go zabić podczas 5-6 tygodniowej jego obecności.
2) Lareal Silverhand blisko trzyma się z Khelbenem.
3) Szczerze powiedziawszy większym złem są obecnej Pomroki. Przez to straciłem Cormyr, Sembię i Dragoncoast(Nawet nic jeszcze wtedy nie zrobiły). Teraz mówisz,że są czyści, bo wam tak wygodnie.
4) Costly powiadomił wcześniej kilku postach, że idzie Krucjata przeciwko Pomrokom.

26.12.09

Bractwo nie rości sobie żadnych praw do terenów Durparu, jednak w ramach zapewnienia bezpieczeństwa własnym włościom, a także neutralnemu ludowi Durparu wysyła swoje siły zbrojne do odparcia agresora i wyzwolenia kraju spod jego krwiożerczych zapędów.

Agresywna akcja Nexal i Shavodovar jest karygodna, powinna spotkać się z całkowitym potępieniem, dlatego Bractwo prosi o zajęcie postawy godnej przez innych, którzy nie mogą patrzeć obojętnie na wyrządzaną Durparowi zbrodnię i równie stanowcze potępienie tej akcji.


Wysłany: 3 dni temu o 15:39

..........
- Nie, nadal tylko Turmish i Sojusz Centralnego Faerunu udzielili jasnej deklaracji.


W swoim ostatni poście napisałem, ze metaliczne smoki widziano z Shadovarami( co dla mnie jest bzdurą fabularną). Nie wiem czy one teraz chciałyby ochoczo z nimi współpracować.

Dlatego jest chaos polityczny u przymierza lordów.

Siedem Sióstr według ich opisu fabularnego powinny po katastrofie naturalnej Granicznych Królestwach zareagować i politycznie pohańbić czyn, a nawet wywołać swoimi kanałami do wojny pomiędzy Harluaan i Przymierzem.
Serika - 12-01-2010, 13:24
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Tymczasem Ty piszesz, jakbyś posiadał oddziały Artemisów Entreri.

Wyobraziłam sobie oddział Artemisów Entreri mordujący otoczenie samą swoją aurą emo... Nie piszcie takich rzeczy, bo mi się rzuca na mózg :D

Kurczę, herbatka... T_T
Bezimienny - 12-01-2010, 13:31
Temat postu:
Caladan napisał/a:
1) Bezimienny w swoim poście opisał, że Malaugrymmy były elfim mieście i byli agentami Kiców.
Nic takiego nie napisałem. Napisałem, że wykryłem JEDNEGO malaugrima (co do którego nigdy nie napisałem, co on tam robił), i że rada współpracowała z MACem - jeśli ktoś (błędnie, jak wiemy) połączył te fakty, to cóż - było to najsensowniejsze wyjaśnienie (bo to, że elfy mogły same z siebie garnąć się do MACu było tak bezsensowne, że nikomu do głowy nie przyszło).
Zauważ że ja (jako gracz, nie postać) nigdy nie sugerowałem, że tamten malaugrim miał z wami coś wspólnego. Wedle mojej interpretacji działał całkowicie na własne konto - a co chciał osiągnąć to już się niestety nie dowiemy.

Caladan napisał/a:
Są oni nadal naszymi ludżmi od bardzo dawna i możemy robić z nimi co chcemy.
Nie, nie możecie - co powiedzieliśmy ci jak tylko próbowałeś tamtego malaugrima ruszać. Dlatego nie widzieliśmy powodu by go ubijać - bo nie uznaliśmy od początku faktu jego z tobą współpracy.

Caladan napisał/a:
3) Szczerze powiedziawszy większym złem są obecnej Pomroki. Przez to straciłem Cormyr, Sembię i Dragoncoast(Nawet nic jeszcze wtedy nie zrobiły). Teraz mówisz,że są czyści, bo wam tak wygodnie.
Wiesz, wtedy Shade wisiało w widocznym miejscu na środku faerunu - trudno było nie zauważyć ich obecności. I owszem, Shadovarzy SĄ złem - ale jak na razie naprawdę ciężko byłoby znaleźć jakikolwiek dowód że są zamieszani w kwestię Durparu.
Poza tym, biorąc pod uwagę wagę religii w życiu faeruńczyków, MAC stanowi w obecnej chwili dla reszty Faerunu zagrożenie większe.
Sam fakt, że by mieć szansę z MACem powalczyć wymagany jest sojusz tylu sił, wyraźnie wskazuje, że musi być on uznany za zagrożenie pierwszoplanowe.
A co do Elminstera i sióstr - przypominam, że do zatrzymania Tuigańskiej Hordy niegdyś stworzono sojusz do którego zaproszono Zhentarimów (którzy w danym okresie cieszyli się wyjątkowo złą opinią). Po pokonaniu Hordy kraje Krucjaty radośnie wróciły do wzajemnych zmagań i konfliktów. W tworzeniu tego sojuszu uczestniczyła przynajmniej jedna z sióstr - Simbul. Jakoś jej obecność Zhentarimów tak strasznie nie przeszkadzała, by głośno protestować (i w efekcie dać się pokonać Hordzie).

Caladan napisał/a:
4) Costly powiadomił wcześniej kilku postach, że idzie Krucjata przeciwko Pomrokom.
Nie, nie wiem skąd MAC był w stanie zidentyfikować Shadovarów (i jeszcze rozpoznać uczestniczące w operacji narody Mazticańskie).

Caladan napisał/a:
W swoim ostatni poście napisałem, ze metaliczne smoki widziano z Shadovarami
Kto widział? bo na pewno nie Durparczycy - a już tym bardziej nie przedstawiciele innych nacji Faerunu. A szpiegów wśród Maztican nie masz.

Caladan napisał/a:
Siedem Sióstr według ich opisu fabularnego powinny po katastrofie naturalnej Granicznych Królestwach zareagować i politycznie pohańbić czyn, a nawet wywołać swoimi kanałami do wojny pomiędzy Harluaan i Przymierzem.
Katastrofa nie była naturalna - i wszyscy to wiedzą. A Lazarus został za ten czyn ostro przez wszystkie strony upomniany (i m.in. dlatego nie musicie się teraz bać, że coś takiego zrobi po raz drugi).
Costly - 12-01-2010, 14:19
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Poza tym, biorąc pod uwagę wagę religii w życiu faeruńczyków, MAC stanowi w obecnej chwili dla reszty Faerunu zagrożenie większe.


Zajmie mi dłuższą chwilę przeanalizowanie wszystkiego, odniosę się do tego gdy skończę. Jezus, dwa dni byłem zajęty, a wy tego wyprodukowaliście od groma. Ale póki co odniosę się do jednej rzeczy zauważonej na pierwszy rzut oka, bo to kwestia paląca.

MAC stanowi mniejsze zagrożenie niż inni gracze. Zestawienie tego z konkretnymi nacjami jest już mniej jednoznaczne, ale i tak wypada dla nas nie najgorzej. Bractwo ogromnym nakładem i wysiłkiem zajmuje się budowaniem silnego państwa pod swoimi rządami. Naszymi dylematami jest nie jak podbijać ziemie na około, uniezależniać je od siebie czy w inny sposób oznaczać je naszym kolorem. My zajmujemy się budowaniem i rozwijaniem tego, co jest pod naszą władzą. Większość wysiłków Bractwa idzie w stronę zapewnienia bezpieczeństwa ludności, która została objęta naszą religią. Budujemy im domy, drogi, walczymy z skutkami wojny, dostarczamy rzeczy potrzebnych do życia, za pomocą naszego wkładu prowadzimy działania prewencyjne wobec głodu. Budujemy silne społeczeństwo i silny kraj, jako jedyni nie utożsamiając "siły" z "siłą militarną".

Największym naszym problemem jest to, że inni gracze zmuszają nas do wkładania broni w ręce naszych ludzi, abyśmy mogli bronić tego co budujemy. To największy cios w nasze plany, dlatego sporym kosztem chcieliśmy zaprowadzić pokój.

Z drugiej strony mamy Bezimiennego, który przybył do Faerunu stricte walczyć z MAC i w imię owej wojny rzuca na szalę życia setek tysięcy ludzi, znajdujących się daleko poza strefą naszego zainteresowania, którzy z MAC i ową jego wojną nie mają nic wspólnego. Na południu mamy Ysena, na północy Daeriana, oboje dokonujący ekspansji na wszelakie możliwe strony i w każdy możliwy sposób, karmiąc własną ambicję. W zasadzie nie dziwi mnie to w przypadku Halruy, odgrywana tam postać taka miała być, ale ponoć postać Daeriana miała być ponoć dobra (...).

Sory, mi też się to nie podoba, ale w tym queście muszę godzić się z faktem, że nawet krwawe wejście nam nie pomaga i mamy tu nietypową dla nas rolę "tych pozytywnych".
Velg - 12-01-2010, 14:45
Temat postu:
A propos Zhentarimów, bo po przemyśleniu, to Sylar mógł nie zrozumieć...

Zhentarimowie nie zaczną grabić i bezmyślnie niszczyć miasta. Nie są to Zhentarimowie u początków swej kariery ani Zhentarimowie czwartoedycyjni - czyli najemnicy z nich żadni... Oczywiście, zapewne w mieście mamy 200-300 oprychów (o których pisałem) - ale to nie jest sedno działań. Czarna Sieć przede wszystkim jest organizacją spiskową z setkami agentów - zapewne posiadam kilkunastu ludzi w milicji, dalej - jest bardziej niż prawdopodobne, że rekrutując lud Westgate wziąłeś do swej armii Zhentarimów, a biurokracja Wrót Zachodu jest pod ich wpływem... Innymi słowy - Zhentarimowie są świadomi ataku i są przygotowani do szerzenia chaosu. I nie musi być to powiązane bezpośrednio z nimi - przecież pan kapitan milicji Wrót Zachodu może wywrzeszczeć, że niewolnicy zdradzili... podpalili miasto i rabują. Dalej - kurier (i członek Czarnej Sieci) może przekazać złe rozkazy...

Te wszystkie działania nie muszą być skoordynowane... Ba!, nie mogą być. Po prostu mogą próbować szerzyć chaos - co im raczej wychodzi nadzwyczaj sprawnie.

A zaprószenie ognia we Wrotach to inna sprawa, z której rezygnować nie zamierzam...
Daerian - 12-01-2010, 16:19
Temat postu:
Costly napisał/a:

Sory, mi też się to nie podoba, ale w tym queście muszę godzić się z faktem, że nawet krwawe wejście nam nie pomaga i mamy tu nietypową dla nas rolę "tych pozytywnych".


Costly - zmuszacie ludzi do zmiany wiary w Kica i w pełni aktywnego odrzucenia innych bogów, ba, szkodzenia im. Kic nie jest bogiem Faerunu, nie ma tu wpływów, więc - w konsekwencji nie zapewnia im też dostępu do żadnych zaświatów. Inni bogowie ich nie chcą, a oni aktywnie niszczą wiarę...
W skrócie - fundujecie właśnie milionom istnień ludzkich bilet w jedną stronę do Wall of Faithless. I tak, to wystarczy, aby wszyscy, od złych po dobrych czuli przed Wami prawdziwe przerażenie.
Hm, w zasadzie to działacie idealnie jak diabły - kusicie niewinne dusze dobrami doczesnymi, by po śmierci wtrącić je w wieczne cierpienie. Pozytywny image ;-)

Caladan - to co będzie z Twoim postem? Czekamy na odpowiedź, czy wycofasz się z rzeczy, które są w nim bez sensu (w jednym przypadku ich błędność potwierdzili nawet Twoi sojusznicy).
Pozwolę sobie też zauważyć, że my zmieniliśmy rzeczy, które nie zostały zaakceptowane pomimo wyjaśnień/nie obroniliśmy ich - więc Tobie wypada uczynić to samo.

PS: Costly, Kic - to co będzie z rozwojem Mulholarandu?
Bezimienny - 12-01-2010, 16:54
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bilans:

Sylar straty:
- 7.5k (2.2k ciężkiej piechoty 4.5k wojowników, 0.3k asasynów, 0.5k jazdy)
- 1 mag
- kilka tysięcy cywilów.

Ysengrinn
- 3k jazdy

Bezimienny
- 20-30k wojowników
- 1 dżin
- 100 wilkołaków
- 5k sahuaginów
- 2k koalinthów
Moja propozycja - po poprawkach związanych z wydarzeniami z aktualnego posta:
Walka w lesie:
Ty: 4k wojowników, 300 asasynów
ja: 6k wojowników, 5 wilkołaków, 1 troll (uznam, że jakiś z twoich zabójców miał akurat magiczny, kwasowy sztylet)
To jest wersja w której moje wojska walczyły z twoimi na pułapkach, a wybuch uszkodził obie strony.
Natomiast w wersji w której twoi nie chcą podchodzić do pułapek, mamy:
Ty: 4k wojowników, 300 asasynów
ja: 3k wojowników, 5 wilkołaków, 1 troll (bo moja linia pierwsza pogoniła za twoimi, pułapki wybuchając zabiły tych, którzy w tej chwili przez ich linię przechodzili - jakichś 50-60, a potem moja druga linia, oraz wilkołaki i trolle pomogły w wykończeniu twoich żołnierzy, co daje mi w sumie strat mniej niż u ciebie).

Wieża:
Ja: 50 osób które akurat stały za blisko, zyskuję z 500 szkieletów
ty: sam sobie ustal, czy ktoś w wieży zginął czy zdążyli się wszyscy ewakuować.
Ponieważ zdecydowałeś się opisać mój atak zanim ja tam nawet doszedłem, pozbawiając mnie jakiegokolwiek wpływu na działanie moich wojsk, twoją wersję historii muszę całkowicie oprotestować.

Westgate:
Ty: 3k ciężkiej piechoty, 750 asasynów (których miałeś 2k, jak wynika z rozpiski, a nie 4k, jak wynika z posta). Cywilów minimum kilka tysięcy - większość nie od moich wojsk, ale w pożarach lub zadeptana w panicznej ucieczce krętymi ulicami w nocy.
ja: 3k sahuaginów, 2k koalinthów.
dodatkowych strat doznałeś w trakcie szturmowania barykad i w końcowej fazie walk.
dodatkowo, jako że Westgate to źródło twojej głównej siły morskiej, obstawiam utratę z 10 statków (i to nie tylko tych najniższych klas).
Obecnie jestem ufortyfikowany w dzielnicy portowej (czyli na obszarze większym, niż same tylko doki) - wszystkie podejścia są albo kompletnie zablokowane gruzami z zawalonych domów i elementami zniszczonych statków (przez które możesz się gramolić - ale wtedy nie będziesz miał przewagi szyku i wyszkolenia), albo, w jednym miejscu, jest pozostawione wąskie i kręte (by uniemożliwić strzelanie) przejście przez które może przedostać się jedna osoba na raz (nie muszę chyba wyjaśniać, co się stanie z taką osobą gdy wyjdzie na drugą stronę barykady).
Costly - 12-01-2010, 17:54
Temat postu:
Dobra, skończyłem co ważne, siadłem zająć się questem. Poszukałem swojego ostatniego komentarza, znalazłem go 9 stron do tyłu. Prawie 10, bo jest na samej górze.

Nie mam sił na taką paranoję. Zajmę się tym gdy uda mi się trochę odpocząć po całym dniu zasuwania.
Sylar - 12-01-2010, 17:59
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
b) mogą oni razić twoją kawalerię spoza zasięgu łuczników
c) których nie masz - sam pisałeś, że była to CIĘŻKA kawaleria
d) a nawet jakbyś miał, to by strzelić musieliby się wpierw zatrzymać - a potem patrz punkt b)

b) weź pierw popatrz do źródła, nim znów napiszesz nielogiczny argument.
c) CIĘŻKA kawaleria? - chyba coś ci się pomieszało.
d) jakbyś nie wiedział, to konny łucznik może wypuścić strzałę z pełnego galopu.

Dalej twierdzę, że zrobiłbym papkę z magów w ilości do 300. Powyżej tej liczby liczyłbym się ze stratami.

Bezimienny napisał/a:
By ustawić linię pułapek (wilczych dołów!!!) musieliby ściąć wiele drzew - na linii kilku kilometrów...

Nie musielibyśmy - stawiać tego wszystkiego w lesie. Nawet jeśli, to nie potrzeba ich rozstawiać gęsto, ale dużo.

Bezimienny napisał/a:
Także i to, że dwie najliczniejsze organizacje z których mógłbyś wyciągnąć tak dobrze wyszkolonych i zgranych ludzi w WD to Nocne Maski (które zniszczyłeś) i Zhentarimowie? Bo Ognistych Noży to było z tych trzech organizacji najmniej akurat.
To nie są ninja, tylko ludzie którzy zawodowo zajmują się zabijaniem ludzi na zlecenie. Rzadko współpracują w większych grupach (bo oznacza to dzielenie się zyskiem). Nie mają szkolenia ani doświadczenia we współdziałaniu z oddziałami wojska - bo niby gdzie i kiedy mieliby je zdobyć?

Nie zniszczyłem Nocnej Maski, co najwyżej zasymilowałem (tu żeby nie było zaznaczę, że nie spodziewam się na nagły bunt - jakby ktoś wpadł na ten pomysł). Zabiłem na pokaz jednego zdrajcę i tyle.
Ah i tacy ludzie mają smykałkę kiedy jest najlepszy moment do uderzenia. Pamiętaj, że są członkowie organizacji , a nie pojedynczy zabójcy.


Bezimienny napisał/a:
Ależ pierwsza cię nie zawiodła - 6k wojowników z mojej strony za 4.5k twoich to JEST dobra wymiana. Co do drugiej - druga po protu była kiepsko przygotowana. Ja naprawdę nie miałem powodu szturmować tej wieży tysiącami wojowników.

Bo miałeś wielokrotną przewagę, ale straciłeś więcej? Zauważ że tego typu akcję mają na celu pozbycia się sporych sił bez w ogóle jakichkolwiek strat. Twój atak na Westgate w ogóle nie zapowiedziany (czekam teraz na piratów;p) był pełnym sukcesem. Ja ze swojej strony wspomniałem o tym wcześniej byś mógł się dostosować, a nie zniwelować. Oznaka dobrej woli.

Bezimienny napisał/a:
To jest druid Malara Beastlorda, boskiego patrona Kazgorotha - co zresztą było wspominane w rozpisce.

Wspomniany druid przedstawiony był anonimowo. Nie wspomnę, że wyskoczył jak Filip z konopii. Łatwowierność dowódcy też jest podejrzana.

Bezimienny napisał/a:
1. Wykrywam Zrie, niszczę wieżę, wieża wybucha od prochu, wszyscy w środku giną - u mnie nieco niewielkich strat od daleko latających odłamków.
2. natrafiam na blokadę wieszczenia - niszczę wieżę na wszelki wypadek, patrz wyżej.
3. nie natrafiam na nikogo w wieży - wtedy tam nawet nie wchodzę, mój mag przejmuje ożywieńce, idziemy dalej z 5k ożywieńców
4, nie natrafiam na nikogo - albo natrafiam i ty uciekasz, a ja jestem ciekaw. Wysyłam kilku zwiadówców, wieża wybucha, zwiadowcy giną, ja odchodzę z przejętymi w tym czasie Undeadami i prawie nietkniętą armią.

1. Proch jest pod wieżą. Tam raczej byś nie celował.
2. Najsensowniejsze działanie, gdy nie da się sprawdzić ruin miasta - zniszczyć wieżę.
3. To tam było 5k szkieletów? - sądziłem, że 1k to i tak za dużo...
4. Akurat to pokrywa się z trójką, z tą różnicą, że mnie zauważasz. Tak czy siak "musiałbyś" być ciekawy, jako że pchałeś tam z taką armię i tak daleko.
Jednak dla kontrastu ad4.
Zauważasz (bądź nie) - wchodzisz zwiedzasz cisza posyłasz w końcu większe siły by dokładnie przeczesali okolice bum i pada Ci 0.5-1k ludzi.


Bezimienny napisał/a:
Rozumiem. W mojej questowej odpowiedzi nie zapomnę dodać jak to twoje wojska powstrzymują przed ucieczką z rejonów pożaru mieszkańców miasta...
...a tak na poważnie - uliczki tych miast to nie ulice w warszawie - one są wąskie, a ucieka nimi przerażony tłum.

I dobrze, że dopisałem "nie dosłownie", bo już widzę pucz na mnie przez to. Pisząc blokują rozumiem powstrzymują rozprzestrzenianie się "rybek".

Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że atak na Westgate był zaplanowany od kilku postów, dlaczego mieliby nie wiedzieć?

Chyba w sferze domysłów...

PS. Jak widzę te zmiany... brak komentarza. O stratach podczas walki w lesie to w ogóle bez komentarza. Nie wiem jaką logiką się kierujesz, ale ją uzupełnię o następujący fakt:
- Nie wchodzę w pułapki, a jedynie atakuje tych, którzy zdołali je przebić. W ten sposób nie ma nikt kto uciec (bądź w ogóle łamie się twój szereg - suma summarum to samo) i tracisz wojska w większej ilość (alternatywa): moich wojowników lub kwasu, na którym stoisz. W ten sposób poprawiam wynik strat z 6 na 7k u Ciebie, jako że nie wszedłem w pułapki.

Wieża:
Ginie 0.5-1k ludzi tak jak opisałem powyżej.

Westgate:
Spycham Cię do doków. Straty u mnie 2.3k / 500 u Ciebie 3k/2k.

Ysengrinn napisał/a:
Na przyszłość nie będę szedł Ci na rękę jak teraz, tylko zwyczajnie opiszę, że sam poprowadziłeś swoją armię na rzeź.

Ale sam poleciałeś na rzeź swoimi oddziałami, a wszystko dzięki twojemu generałowi. Oh i nie musisz mi "iść na rękę" nie potrzebuję litości, którą później się wypomina.
Ysengrinn napisał/a:
Liczby strat jakie proponuję pozostają bez zmian.

No to jesteśmy w kropce, o wiem liberum veto. Gotów jestem przyjąć odwrotny bilans, nie inaczej.
Velg - 12-01-2010, 18:11
Temat postu:
To ja chciałbym się zapytać - ile ludzi blokuje Bezimiennego w dokach?
Ysengrinn - 12-01-2010, 18:46
Temat postu:
Sylar, krótka piłka. Pierwszy cytat:

Sylar w quescie napisał/a:
- Ludzie z Innarlich wędrują już do stolicy z pełnymi zapasami. Dużo już tam nie zostało. Eskortują ich nasi żołnierze. Nic im nie grozi.


Drugi cytat:

Sylar w komentarzach napisał/a:
40-tysięcznej kolumny czego? Domyślam się, że ludzi ale pasowałoby pisać nieco bardziej po polsku...
Jeżeli sądzisz, że wyciągnąłem stamtąd aż tylu ludzi (zważywszy niechęci części z nich do opuszczania domu), to się srogo mylisz.


Widzę tu zwrot o 180 stopni, a potem jeszcze o conajmniej 90. Najpierw w Innarlith "dużo nie zostało", potem okazuje się, że z miasta wyjechała ledwie 1/10 populacji, osłaniana przez jakąś śmieszną garstkę. Rozumiem, że pozostałe 43k mieszkańców zostało obrabowane ze wszystkiego i pozbawione środków do życia? Zdajesz sobie w ogóle sprawę z konsekwencji tego co piszesz?

Spoko, dostosuję się. Zaraz po lądowaniu Skirgaila przydziela nieszczęśnym ograbionym mieszczanom chleb i solone mięso, a następnie ściga zdrajców, wycina w pień i wraca z zapasami. Przy okazji starł się z kawalerią Sespech, tracąc 1,5k ludzi i zabijając 3,5k, bądź odwrotnie. To w zasadzie bez znaczenia. Wraca do Innarlith i rozdaje dobro mieszkańcom, którzy całują go po stopach.

Następnie, z wydatną pomocą swych sojuszników, Lazarus rozsyła wieści o całym zajściu po SCF które jeżeli się z miejsca nie rozpada, to na pewno traci cały zapał do wojny i wszystkie miasta otwierają bramy przed wojskami Ligi Suizalskiej.

Czekam na odpowiedź co zamierzasz z tym fantem zrobić.
Bezimienny - 12-01-2010, 18:59
Temat postu:
Sylar napisał/a:
b) weź pierw popatrz do źródła, nim znów napiszesz nielogiczny argument.
Sorry, nie używasz łuków długich z koni. W najlepszym razie masz krótkie kompozytowe - zasięg teoretyczny do 400 metrów, efektywny poniżej 200 metrów (przy czym zasięgi te dotyczą strzelania w poziomie, gdzie przez połowę zasięgu strzała jest w spadającej części paraboli - w wypadku strzału w górę nie masz zasięgu lepszego niż 100-120 metrów - a to mniej niż bazowy zasięg fireballa.

Sylar napisał/a:
d) jakbyś nie wiedział, to konny łucznik może wypuścić strzałę z pełnego galopu.
Wypuścić może, ale trafienie w lecący cel w tych warunkach będzie graniczyło z cudem.

Sylar napisał/a:
Dalej twierdzę, że zrobiłbym papkę z magów w ilości do 300. Powyżej tej liczby liczyłbym się ze stratami.
Dwa zaklęcia: wall of fire, protection from normal missiles.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
By ustawić linię pułapek (wilczych dołów!!!) musieliby ściąć wiele drzew - na linii kilku kilometrów...

Nie musielibyśmy - stawiać tego wszystkiego w lesie. Nawet jeśli, to nie potrzeba ich rozstawiać gęsto, ale dużo.
I nie zauważyłbym tych ton wywalonej z wilczych dołów ziemi?

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Ależ pierwsza cię nie zawiodła - 6k wojowników z mojej strony za 4.5k twoich to JEST dobra wymiana. Co do drugiej - druga po protu była kiepsko przygotowana. Ja naprawdę nie miałem powodu szturmować tej wieży tysiącami wojowników.

Bo miałeś wielokrotną przewagę, ale straciłeś więcej? Zauważ że tego typu akcję mają na celu pozbycia się sporych sił bez w ogóle jakichkolwiek strat. Twój atak na Westgate w ogóle nie zapowiedziany (czekam teraz na piratów;p) był pełnym sukcesem. Ja ze swojej strony wspomniałem o tym wcześniej byś mógł się dostosować, a nie zniwelować. Oznaka dobrej woli.
jakbyś czytał uważniej questa i komentarze, to byś wiedział, że zamierzam Sahuaginami zaatakować miasta lądowe (i to nie tylko twoje). Zauważyłbyś też, że atak opisałem do momentu, w którym nadal mogłeś coś z tym zrobić. Dałem ci możliwość reakcji - ty mi nawet nie próbowałeś.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
To jest druid Malara Beastlorda, boskiego patrona Kazgorotha - co zresztą było wspominane w rozpisce.
Wspomniany druid przedstawiony był anonimowo.
W rozpisce też był anonimowo - ale było powiedziane, w jakiej grupie wojska się znajduje...

Sylar napisał/a:
Jednak dla kontrastu ad4.
Zauważasz (bądź nie) - wchodzisz zwiedzasz cisza posyłasz w końcu większe siły by dokładnie przeczesali okolice bum i pada Ci 0.5-1k ludzi.
Bo nastawiłeś bomby na kilka godzin? Bo mniej więcej tyle by zajęło sprawdzenie okolicy pierwszej grupce.
Straty z mojej strony nie większe, jak jakieś 50 osób.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę, że atak na Westgate był zaplanowany od kilku postów, dlaczego mieliby nie wiedzieć?
Chyba w sferze domysłów...
Nie moja wina, że ty nie zauważyłeś, że się do tego przygotowywuję.

Sylar napisał/a:
PS. Jak widzę te zmiany... brak komentarza. O stratach podczas walki w lesie to w ogóle bez komentarza. Nie wiem jaką logiką się kierujesz, ale ją uzupełnię o następujący fakt:
- Nie wchodzę w pułapki, a jedynie atakuje tych, którzy zdołali je przebić. W ten sposób nie ma nikt kto uciec (bądź w ogóle łamie się twój szereg - suma summarum to samo) i tracisz wojska w większej ilość (alternatywa): moich wojowników lub kwasu, na którym stoisz. W ten sposób poprawiam wynik strat z 6 na 7k u Ciebie, jako że nie wszedłem w pułapki.
Jeśli nie zbliżasz się do pułapek, to i moje wojska nie będą się przy nich biły. Mogę od wybuchu stracić najwięcej kilkadziesiąt osób, bo nigdy więcej nie będzie na raz w zasięgu pułapek. Oznacza to, że możesz go użyć tylko do rozdzielenia moich wojsk, w celu atakowania ich kawałkami (przy czym możesz to zrobić tylko raz). Jeśli użyjesz tego za wcześnie, to zniszczysz mi niewielką ilość wojsk, a potem ja zniszczę resztę twoich, przy niewielkich stratach własnych. Jeżeli przepuścisz moich wojsk więcej (ale, powiedzmy, nadal mniej niż twoich), to istnieje spora szansa, że nie zdołasz ich wybić zanim pułapki przestaną działać (z tego co rozumiem, wybuch i fontanny nie trwały długo - jeśli przeszło moich ponad tysiąc, to ich tak szybko nie zabijesz) - a jak tylko przestaną działać, to moje posiłki dojdą i znów, zostaniesz pokonany (nadal straty wyjdą na moją korzyść).
Dlatego, skoro nie chcesz wchodzić we własne pułapki by i mnie w nie wciągnąć, proponuję obniżyć moje straty do 4 tysięcy (co w tym układzie i tak jest z mojej strony łagodną wersją)

Sylar napisał/a:
Westgate:
Spycham Cię do doków. Straty u mnie 2.3k / 500 u Ciebie 3k/2k.
Spychasz mnie do dzielnicy portowej gdzie się barykaduję, straty u ciebie 2.5k/500, u mnie 3k/2k
Jeśli spróbujesz spychać mnie dalej, licz się ze stratami 2:1 (z korzyścią dla mnie)
Costly - 12-01-2010, 20:03
Temat postu:
Naprawdę, naprawdę to się robi coraz mniej poważne.

Przeczytałem te 10 stron komentarzy i nie znalazłem prawie w ogóle żadnych konkretnych informacji. Tylko zarzuty w guście:

Velg napisał/a:

O? Ze Złotego Varu? Z jego wojną domową, min. dwoma królami itd.? Ciekaw jestem, który lokalny władyka odebrał pismo...


czy

Daerian napisał/a:
Może ja przypomnę (bo mam wrażenie, że nie czytałeś questa), że po zamachach jakie tam przeprowadził Loko te okolice są pogrążone w potężnej wojnie domowej i nie tylko...


...które jasno wskazują na to, że mój post nawet nie został przeczytany ze zrozumieniem. Bo i raz, że żadnego pisma do Varu nie wysłaliśmy, a dwa, że o wojnie napisałem sam, w tym samym poście.

I non stop wpadam na coś takiego. Ja naprawdę mam dużą cierpliwość, ale zaprawdę, ja nie zamierzam na takie coś odpowiadać bez końca. Musiałbym używać tagu quote dla co drugiego zdania, bo pojawia się tam przekręcenie, niedopowiedzenie czy inna zagrywka w tym guście.

Piszcie mniej, ale sensowniej.

Odnośnie stanu gospodarczego naszych ziem. Pisałem już, pisałem to już wiele razy, ale nie, lepiej dalej powtarzać to samo pytanie i ignorować wszystko.

Odpowiadam więc po raz kolejny - Mulhorand i Unther są stymulowane przez nasze wsparcie. O ile kwestie infrastruktury mogliśmy rozwiązać w ciągu owego roku, głównie dlatego, że wojna na tych terenach wygasła już dawno temu, a my na wszystkie roboty byliśmy przygotowani z góry, z odpowiednimi środkami i specjalistami przygotowanymi za portalami. Po prostu włączone to zostało do akcji gdy tylko sytuacja na to pozwoliła. A jako, że MAC reprezentuje imperium po wielokroć większe niż cały Faerun razem wzięty, a środki do tej akcji zostały przygotowane wcześniej, tak też mogliśmy wnieść tutaj wkład przekraczający lokalne wyobrażenie i możliwości.

Jest to sytuacja sztuczna. Możemy dostarczać środki dla lokalnej produkcji, ale bez należytego samoistnego rozwoju owej nie będziemy z niej otrzymywać odpowiedniej produkcji. Możemy dostarczać żywności, ubiorów i wszelakich materiałów pierwszej potrzeby, ale jednocześnie państwa nie są w stanie generować odpowiedniego ich zapotrzebowania samemu. Nie ma odpowiedniej produkcji składników, nie będzie więc też produktów z dalszych szczebli przetwórstwa. Ba, mieszkańców nie byłoby na to stać, ich potrzeby w sporej części zapewniane są przez nasz system wsparcia socjalnego.

I tak dalej, stymulacja odbywa się na większości szczebli, nie będę rozwijał każdego po kolei, bo to jest zbędne. To po prostu sytuacja pozwalająca na najszybsze postawienie tych terenów na nogi, choć jednocześnie - o czym też mówiłem - jest to sytuacja patologiczna, bo doprowadza kraj do stagnacji całkowitej w momencie zniknięcia wsparcia, od którego gospodarka uzależniona jest na wszystkich stopniach. Co więcej, może to prowadzić do marazmu i zablokowania rozwoju okolicy, jeżeli taki stan rzeczy będziemy utrzymywać wiecznie (pomijając już najbardziej podstawowy fakt, że nijak nam się to nie opłaca). Sytuacja jest jednak dynamiczna, dość łatwo wyłożyć sobie zmiany jakie będziemy z czasem w tym systemie zaprowadzać, aby stopniowo państwa te zaczęły funkcjonować o własnych siłach. O ile będziemy mieli okazje, bo owe zmiany mogą zacząć się jedynie w czasie pokoju, rozciągnięte też muszą być na lata.

To po prostu rozpieszczony kuzynek w objęciach bogatego i dobrego wujka. Na waszym miejscu uderzałbym fabularnie w patologie tego systemu, zamiast prowadzić bezsensowne kłótnie dla kłótni. Ale to nie moja sprawa.
Ysengrinn - 12-01-2010, 20:08
Temat postu:
Ile Wy milionów MACanckich robotników i specjalistów sprowadziliście zza portalu?
Costly - 12-01-2010, 20:10
Temat postu:
Naprawdę oczekujesz odpowiedzi na to pytanie?
Bezimienny - 12-01-2010, 20:22
Temat postu:
Costly napisał/a:
Velg napisał/a:

O? Ze Złotego Varu? Z jego wojną domową, min. dwoma królami itd.? Ciekaw jestem, który lokalny władyka odebrał pismo...


czy

Daerian napisał/a:
Może ja przypomnę (bo mam wrażenie, że nie czytałeś questa), że po zamachach jakie tam przeprowadził Loko te okolice są pogrążone w potężnej wojnie domowej i nie tylko...


...które jasno wskazują na to, że mój post nawet nie został przeczytany ze zrozumieniem. Bo i raz, że żadnego pisma do Varu nie wysłaliśmy, a dwa, że o wojnie napisałem sam, w tym samym poście.

Z twojego posta:
Cytat:
- Najszybciej dotarła wiadomość z Złotego Varu. Krótko potem odpowiedziała trzecia z stron uwikłana w lokalną wojnę, Estagund. Jak nie trudno się domyślić, oba sępy chcą wyrazić poparcie dla nas w zamian za poparcie ich pretensji do ziem Durparu.
Wnioskuję, że skoro wam odpowiadali, to musieliście coś do nich wysłać.

Cytat:
O ile będziemy mieli okazje, bo owe zmiany mogą zacząć się jedynie w czasie pokoju, rozciągnięte też muszą być na lata.
Cieszę się, że przyznałeś wreszcie że zmiany potrwają lata - bo z części waszych wypowiedzi można było wnioskować, że już się dokonały. problem polega na tym, że o ile nie zalaliście Mulhrandu i Untheru milionami budowniczych, rzemieślników, urzędników (oraz ton materiałów budowlanych), to transformacja infrastruktury również potrwa lata. To nie jest kwestia pieniędzy. Możecie wydawać na to góry złota, ale jeśli nie ma do przeprowadzenia jej ludzi i czasu, to nic z tego. W dwa dni (niech będzie, dwa miesiące) wieżowca nie postawisz, choćbyś nie wiem ile płacił.
Costly - 12-01-2010, 20:44
Temat postu:
Mówię w tym poście o odpowiedziach na naszą notę wysłaną w okolicy odnośnie Durparu. Odpowiedziała na ową notę trzecia strona uczestnicząca w lokalnych walkach, czyli Estagund. Na ową notę, nie wysyłaliśmy żadnych odpowiedzi do tej pory.

Innymi słowy - najpierw dostaliśmy list z Złotego Varu, a potem z Estagundu. Oba były odpowiedziami na notę, którą umieściłem w queście (i którą wy również otrzymaliście, swoją drogą). Cała ta dyskusja jest bez sensu i pozostaje świetlanym przykładem na to, że w tym queście kłócić się można o wszystko, bo powód nie jest ważny. Gdyby kłótnie na chwilę zatrzymać i zacząć trzeźwo myśleć, to pewnie ktoś zauważyłby, że spytać wypada kto wysłał do nas pismo, powołując się na Var. Innych dyskusyjnych kwestii tu nie ma.

Od samego początku mówiłem, że na lata rozciągnięty jest proces budowy potęgi tych krajów. Jeżeli nie na pokolenia. Możemy teraz utrzymywać go w pseudozasobnym stanie w sposób sztuczny, to właśnie robimy. Z pozoru panuje dostatek, w praktyce wszystko stoi na glinianych nogach. Wynika to chyba jednoznacznie z mojego opisu, który jest TAKI SAM od początku. Wiecznie powtarzam te same fakty.

Kwestia rozwoju infrastruktury, oczywiście, również nie jest zakończona. Napisałem co udało nam się skończyć, dokładnie wypunktowałem te inwestycje, które zostały ukończone - doprowadzenie do używalności ważnych dróg i szlaków zaopatrzeniowych (dyskutować można jaki procent tego wymagał prac, ale to nie będzie istotna dyskusja), stworzenie świątyń w największych miastach (to jest najcięższe, bo ze względu na podporządkowanie naszych kościołów naszym realiom architektonicznym uczestniczyć w tym musieli praktycznie tylko nasi ludzie) oraz stworzenie zaplecza mieszkalnego (tutaj także dyskusyjna jest kwestia ile było go potrzebnego).

Stopniowo dalej będą powstawać kościoły w mniejszych miastach, a w większych zastępować będą je duże katedry. Powstawać będą też nowe drogi i połączenia, inwestycje agrokulturowe (na czele z systemem nawadniania, co w tych realiach będzie powstawać najdłużej, choć obecność magii i portali stanowczo ułatwia ten proces) i wiele innych. Nasze plany względem infrastruktury, jak widać, też są znaczne. I chcąc nie chcąc - znowu się zgadzamy - znowu rozciągnięte na lata. Choć i tak możliwe do uzyskania dużo szybciej niż inne zmiany jakie chcemy osiągnąć.

Jednak te inwestycje, które oznaczyłem jako wykonane osiągnąć w rok mogliśmy. I nie potrzeba do tego sprowadzać milionów, wystarczy wykorzystać odpowiednio zasób ludzi, który na miejscu pozostał, uzupełniając go kilkoma tysiącami robotników naszych (głównie ze względu na specyfikę naszej architektury), kilka dziesiątkami odpowiednich specjalistów i siatką administracyjną jaką steruje Kościół Praworządności (który, co do znudzenia powtarzam również, nie jest bronią, jest naszą stolicą z wszystkimi tego konsekwencjami, wykonuje dużo ważniejsze zadania niż marnowanie prochu).

Na standardy questowe, gdzie Halruaa w ciągu roku rozrasta się 10-cio krotnie i nie ma z tego tytułu problemów z buntami czy utrzymaniem władzy, to jest to więcej niż możliwe. Przepraszam, mniej niż roku, ekspansja tego kraju zaczęła się jakoś w połowie questu.

I nie, nie atakuje tego. Po prostu oczekuje trochę konsekwencji - jeżeli pewnych standardów wymagacie od nas, to sami też je spełniajcie.
Ysengrinn - 12-01-2010, 20:59
Temat postu:
Cytat:
Możemy teraz utrzymywać go w pseudozasobnym stanie w sposób sztuczny, to właśnie robimy. Z pozoru panuje dostatek, w praktyce wszystko stoi na glinianych nogach. Wynika to chyba jednoznacznie z mojego opisu, który jest TAKI SAM od początku.


No właśnie nie wynika, dobrze byłoby byś był tego świadomy, zanim zaczniesz oskarżać ludzi o brak zrozumienia. Brak precyzji wypowiedzi, a nie niechęć do zrozumienia, to główna zmora tego questa.

Cytat:
I nie, nie atakuje tego. Po prostu oczekuje trochę konsekwencji - jeżeli pewnych standardów wymagacie od nas, to sami też je spełniajcie.


Mam rozumieć, że odchrzanicie się wreszcie od moich karawel?
Costly - 12-01-2010, 21:04
Temat postu:
Napisałem to samo w odpowiedzi na pierwsze wątpliwości odnośnie rozwoju tych krajów. Napisałem to tak, aby ich stan był jasny. Na dobrą sprawę, to z opisu fabularnego w queście także dało się to wyczytać, choć faktycznie, nie było to tam przedstawione w sposób mocno określony. Z drugim zdaniem zgadzam się połowicznie - bo że zmorą jest brak precyzyjnych wypowiedzi, to potwierdzam, ale brak chęci zrozumienia uważam za problemem na równi z owym.

Kwestii karawel nie komentuje, bo się tym nie zajmuje i nie śledzę tego zagadnienia.
Ysengrinn - 12-01-2010, 21:17
Temat postu:
Cytat:
Kwestii karawel nie komentuje, bo się tym nie zajmuje i nie śledzę tego zagadnienia.


No właśnie i tu dochodzimy do kolejnej przyczyny wielu problemów - asymetryczność relacji. Gdy MACant X ma pretensje do mnie, to żąda bym natychmiast się zastosował, gdy jednak ja stawiam swoje warunki - odsyła mnie do MACanta Y, "który się tym zajmuje". W efekcie nikt w MACu nie jest za nic odpowiedzialny i może działać zupełnie bezkarnie, podczas gdy nas się strofuje, bo my mamy mieć na głowie wszystko na raz. Pomijam już fakt, że Wasza komunikacja wewnętrzna pozostawia wiele do życzenia - w efekcie czego otrzymujemy sprzeczne sygnały albo tworzą się horrendalne zastoje.
Costly - 12-01-2010, 21:19
Temat postu:
*Edit* no dobra, nie będę dalej za chama robił *

W MAC jest wielu graczy, posiadających określoną ilość czasu do poświęcenia na quest. Bo to tylko zabawa. Problemem dla mnie jest to, że przybiera tak absurdalnego tępa i skali, że bez poświęcania nieustannie czasu i uwagi określeni gracze nie mogą się odnieść do wszystkich wątpliwości. Gdyby tępo gry było normalne, to nie istniałby ten problem.

Poza tym jak mnie właśnie poinformowano, STB i Bezimienny w tej kwestii rozmówili się i osiągnęli porozumienie. Komunikacja widać nie tylko po naszej stronie nie jest absolutna.
Fei Wang Reed - 12-01-2010, 21:35
Temat postu:
Ciekawe, jak z góry założone stanowisko potrafi wypaczyć sens słów, przekręcić je, nie zauważyć czy też po prostu pominąć. Już na Wasze wcześniejsze wątpliwości odnośnie zmian w infrastrukturze i gospodarce ziem kontrolowanych przez MAC, Costly pisał wyraźnie, że do całkowitej zmiany potrzeba wielu lat (mówił o co najmniej pokoleniu). Właściwie pisał to samo co teraz.

Ysengrinn. A czego oczekujesz? Weź pod uwagę, że np. Ty, Bezimienny czy Daerian praktycznie sami jesteście sobie panami - tzn. jednoosobowo obejmujecie wszystko. Trudno, aby jedna i ta sama osoba miała problem z porozumieniem się ze sobą. W MAC jest sytuacja bardziej złożona. Przede wszystkim pewnym problemem jest komplementarna wiedza ze świata Faerun, jak i samych relacji, roli, jaką dana osoba odgrywa w kampanii. Trudno wymagać, by osoba zajmująca się pewnym obszarem działań miała pełne informacje co do sytuacji spoza jego terenu. Nie wspominając o tym, że w ogóle trudno wymagać, by ta osoba wypowiadała się za kogoś innego. Im więcej graczy w jednej stronie, tym trudniej też, by wszyscy w jednej chwili mogli się zgromadzić, itd., itp. Zresztą wydaje mi się, że powinno to być dość zrozumiałe dla każdego. Konsekwencje tego są takie, jakie są. Psioczenie na to tylko dlatego, że Wy nie macie takich problemów, nie wydaje mi się na miejscu.

I dlatego też ja drążyłem kwestię statków, bo zajmuję się "kwestiami technicznymi tego rodzaju" (a swoją drogą myślałem, że sprawa statków jest ustalona, czyli 120 przewożonych żołnierzy w jednej karaweli, co, przy 225 sztukach i pewnym upchnięciu wojsk, daje te 30tys., o których sam pisałeś). Natomiast najczęściej nie wypowiadam się w sprawie czarów, postaci i obiektów silnie związanymi ze specyfiką świata kampanii, gdyż po prostu nie mam takiej wiedzy.
Velg - 12-01-2010, 21:40
Temat postu:
Fei Wang Reed napisał/a:
Daerian praktycznie sami jesteście sobie panami - tzn. jednoosobowo obejmujecie wszystko. T

O? Daerian jakoś gra w jednej drużynie ze mną. Co więcej - nigdy nie potrzebowałem długich negocjacji z nim dot. jakiegoś frontu. Po prostu sobie ufamy :P

I tak szczerze mówiąc - nie widzę, jak choćby działania na froncie zachodnim mają być łączone z frontem Mulhorandu. Choć, niech będzie - rozumiem ogólny problem. (co nie oznacza, że czekam na wszystkich jenerałów, którym się zaspało :P)

BTW: Manshoon = "Orbakt" niesie w sobie część Wolanda, toteż proszę go nie zabijać zbyt łatwo ;p (a i bez tej cząstki jest Przegięty)
Costly - 12-01-2010, 21:43
Temat postu:
U nas długich negocjacji też nie potrzeba. Gorzej z obecnością w jednym czasie ładnych kilku osób, które w większości pracują/studiują i nie często dane im być jednego dnia obecnym online w tym samym momencie.

Gdyby nie to, że sytuacja zmienia się w systemie dziennym, to problem był by dużo mniej znaczący.
Anonymous - 12-01-2010, 21:44
Temat postu:
Costly napisał/a:
Gorzej z obecnością w jednym czasie ładnych kilku osób, które w większości pracują/studiują i nie często dane im być jednego dnia obecnym online w tym samym momencie.

Życie.
Sylar - 12-01-2010, 21:59
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Spychasz mnie do dzielnicy portowej gdzie się barykaduję, straty u ciebie 2.5k/500, u mnie 3k/2k

Jestem za. W zasadzie to rozsądne wyjście. Tracisz więcej, ale wykańczasz mi elitarne jednostki.

Co do walki w lesie, nie wnikając już w szczegóły straty 4.5k/6k są ok. No chyba, że chcesz jeszcze pogdybać jakby to mogło być. ;)

Co do łuków, to tak, zasięg teoretyczny sięga 350-400m, Dlatego też 200-250m sądzę, że uciągną. Na jakiej wysokości latają magowie, pod jakim kątem trzeba strzelać, itp. to już gdybania. Jednak magiczne pociski zmusiłyby maga wejść w zasięg mojego zaklęcia, a takie leciały w moją stronę.
Żeby było sprawiedliwe, to proponuję straty po równo. W jakiej granicy? Sądzę, że do 3k będzie w porządku.

PS. Nawiązując jeszcze do konnego łucznika, to nie chodziło mi tu o "byle jakie" wystrzelenie strzały z pełnego galopu. Podczas poruszania się galopem jest krótka chwila, w której koń nie dotyka podłoża kopytami. Wtedy właśnie strzał jest najprecyzyjniejszy. Co prawda 10 na tarczy się nie trafi, ale słonia z 50m i owszem.

Co do wieży. Możesz wyjść bez szkód. W zasadzie trochę tam przesadziłem. Szkieletów jednak ci nie dam. Choćby z tego prostego powodu, że tak czy siak wysadzę te ruiny w powietrze.

PS. Nie wiedziałem, że Innarlith to aż tak liczne miasto. W takim razie chylę czoło, bo naprawdę jest to większe miasto niż Westgate i bije się w pierś, że oddałem je tak łatwo. W związku z czym zbrojnej eskorty liczyła 1k, by nie było tego za mało.
Ysengrinn - 12-01-2010, 21:59
Temat postu:
Cytat:
I dlatego też ja drążyłem kwestię statków, bo zajmuję się "kwestiami technicznymi tego rodzaju" (a swoją drogą myślałem, że sprawa statków jest ustalona, czyli 120 przewożonych żołnierzy w jednej karaweli, co, przy 225 sztukach i pewnym upchnięciu wojsk, daje te 30tys., o których sam pisałeś).


Owszem, pisałem jednak, że ostatecznie wysyłam te 30k 75 okrętami z Luiren i Dambrath - 400 na okręt, czyli trochę ponad trzy głowy na tonę ładowności. Mają najwyżej ile, trzy dni drogi, więc przeżyją - najwyżej będziecie mogli twierdzić, że Lazarus jest rasistą i nie dba o swych chultańskich murzynów.
Cytat:

PS. Nawiązując jeszcze do konnego łucznika, to nie chodziło mi tu o "byle jakie" wystrzelenie strzały z pełnego galopu. Podczas poruszania się galopem jest krótka chwila, w której koń nie dotyka podłoża kopytami. Wtedy właśnie strzał jest najprecyzyjniejszy. Co prawda 10 na tarczy się nie trafi, ale słonia z 50m i owszem


Ja nie wątpię, ale...

<wyobraża sobie słonia-maga bojowego na latającym dywanie>

... Wymiękam z tej dyskusji.
Sylar - 12-01-2010, 22:08
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Ja nie wątpię, ale...

<wyobraża sobie słonia-maga bojowego na latającym dywanie>

... Wymiękam z tej dyskusji.

Toś mnie rozbawił drogi Ysenie. ;p
W moich najśmielszych wyobrażeniach nie śmiałbym wyobrażać sobie słonia na latającym dywanie. ;)
Costly - 12-01-2010, 22:14
Temat postu:
Tak gwoli ścisłości, strzałę wypuścić można także gdy wszystkie nogi konia są na ziemie. Zarówno w tej fazie, jak i w fazie zawieszonej wybicie jest najmniejsze i pozwala na oddanie najlepszego strzału.

...a przynajmniej tak utrzymuje zapalona amazonka siedząca pokój obok.

Tak czy inaczej zasięgając opinii eksperta - słonia z 50 metrów, jak i jego jeźdźca, bez problemów, jeżeli to należycie przeszkolony łucznik. Amator ma największą szansę posłać strzałę w niebyt, tudzież w konia pod sobą, jeżeli ma ciut mniej szczęścia.
Bezimienny - 12-01-2010, 22:42
Temat postu:
Biorąc pod uwagę, że znów szykuje się pojedynek, moje posty z tym związane mogą pojawiać się częściej - nie ma sensu byśmy się z Karelem wymieniali ciosy co tygodnie czasu questa. Posty opisujące moje armie będą pojawiały się z normalną częstotliwością.

PS: nie wiem, jak epicka będzie ta walka, ale doradzam ewakuację Westgate.
Daerian - 12-01-2010, 23:59
Temat postu:
Część dotyczącą opozycji w Tethyrze przeciw polityce prowojennej opieram na tej części wypowiedzi Sylara z 14-12-2009, 23:12, zaakceptowanej przez MAC.

Sylar napisał/a:
Władca Turmish zapadł w zadumie i zaczął ważyć ryzyko, zyski, straty, szanse i ostateczny wynik. Spojrzał po swoich sojusznikach, następnie spytał się dwuosobowej rady co sądzi o tym. Żaden z członków rady nie był temu przychylny. Mówili, że zepsuje to dobrą sławę Turmish, wspominali o inflacji, problemach gospodarczych, gniewie ludu itp. Król jednak wiedział dobrze, że przesadzają, bowiem to MAC kładł na siebie całą odpowiedzialność. Turmish jako sojusznik nie był wcale w tak dużym zagrożeniu. Za to zyski tej akcji były zachęcające. Rynek południa wzmocniłby Turmish gospodarczo, w szczególności po wojnie. Zmęczony naród byłby bezdennym odbiorcą dóbr z Turmish. Ostatecznie Lord podjął swoją decyzję.

Velg - 13-01-2010, 00:04
Temat postu:
Ty amoralny psychopato... Mógłbyś przynajmniej smierci ludzkiej nie wykorzystywać do kryptoreklamy naszych uniformów, co...? ;D
Costly - 13-01-2010, 00:49
Temat postu:
Uwielbiam tą logikę - gdy za zabójstwa bierze się MAC, to wszyscy wiedzą czyja to robota i oburzają się na nas, bez względu na okoliczności. Gdy za zabójstwa bierze się ktoś inny - to jest cacy, nikt nic nie wie, a któż w ogóle śmiałby wiązać to z graczem.

No ale, to nie jest istotne, nie jest tajemnicą, że się do takiego stanu rzeczy przyzwyczaiłem i na swój sposób nawet go lubię. Umożliwia to szereg ciekawych i intrygujących obserwacji.

Tak czy inaczej nie o tym chciałem pisać. Caladan - dostałeś prezent, Gaelan ma oto szereg ciekawych perspektyw przed sobą.

I tak kurcze - lubiłem Herengara. Sam w końcu na potrzeby opisu dorobiłem mu osobowość. Macie dług na moich osobistym rachunku.

A, byłbym zapomniał - fragment wklejony przez Daeriana nie dotyczy stosunków na linii Turmish - MAC, tylko propozycji ugodowej między naszym sojuszem a Halruą. Ledwo dziś prosiłem właśnie ciebie o czytanie ze zrozumieniem. I pierwszy post od tego momentu i już kolejna taka sama sytuacja. Oczywiście, zapewne nie uznasz tej "drobnej i nieistotnej pomyłki", jaką to bez wątpienia jest powoływanie się na słowa dotyczące czegoś zupełnie innego, za powód do zmian w swoim poście, zgadza się?

...dlaczego zupełnie się nie zdziwiłem?
Velg - 13-01-2010, 00:57
Temat postu:
Oj, ale my się nie kryjemy - tak szczerze mówiąc, to my się do wszystkiego przyznajemy i obiecujemy więcej... Nie jesteśmy MACem, który próbuje zatajać oczywiste oczywistości.
Serika - 13-01-2010, 01:03
Temat postu:
Costly napisał/a:
I tak kurcze - lubiłem Herengara. Sam w końcu na potrzeby opisu dorobiłem mu osobowość. Macie dług na moich osobistym rachunku.

Czy ten pan miał plot-armor?
Costly - 13-01-2010, 01:13
Temat postu:
Nie, nie zastrzegaliśmy go w żaden sposób tego typu wcześniej.
Daerian - 13-01-2010, 07:49
Temat postu:
Costly napisał/a:
gdy za zabójstwa bierze się MAC, to wszyscy wiedzą czyja to robota i oburzają się na nas, bez względu na okoliczności

Cóż, jako jedyni macie jakiś interes w masakrze kapłanów największych Faeruńskich religii na swoim terenie?

Costly napisał/a:
Gdy za zabójstwa bierze się ktoś inny - to jest cacy, nikt nic nie wie, a któż w ogóle śmiałby wiązać to z graczem.

Costly - fascynujące. Jak dla mnie akurat powiązanie tych zabójstw z kimś od nas jest dość oczywiste - zapewne większość będzie podejrzewać Calimshan lub Turmish. To, że to nie ich robota, to inny problem.
O ile oczywiście w ogóle będziemy się kryć... to wymaga przemyślenia.
Może tak bez zbędnej i bezpodstawnej złośliwości?

Costly napisał/a:
A, byłbym zapomniał - fragment wklejony przez Daeriana nie dotyczy stosunków na linii Turmish - MAC, tylko propozycji ugodowej między naszym sojuszem a Halruą.

Costly napisał/a:
Oczywiście, zapewne nie uznasz tej "drobnej i nieistotnej pomyłki", jaką to bez wątpienia jest powoływanie się na słowa dotyczące czegoś zupełnie innego, za powód do zmian w swoim poście, zgadza się?

...dlaczego zupełnie się nie zdziwiłem?

To już dla mnie podchodzi pod obraźliwy atak osobisty Costly. Do tego niczym nie sprowokowany.

A zmiany owszem, są.
Costly - 13-01-2010, 12:36
Temat postu:
Sprowokowany akurat był. Co więcej, owe zmiany są kolejną prowokacją. Nie dostosowałeś opisu do zmian, tylko dostosowałeś okoliczności do zakładanych celów. Chciałeś swoją akcją osiągnąć określony cel i zgodnie z tym dopasowane zostały wydarzenia zachodzące po zabójstwie. Przyjąłeś błędne okoliczności, nie wzruszyłeś się tym, efekty pozostały te same, tylko znikło powołanie się na ten tekst.

Mogłeś równie dobrze tekstu nie zmieniać, na jedno by wyszło. A przynajmniej po męsku być zadeklarował, że wersji swojej się trzymasz, a nie ubierasz to w tanie sztuczki.

Obawiam się jednak, że opis zawsze będzie pozostawał niewspółmierny do sytuacji. Bo Lord, choć przodował w Radzie, to był ciągle jednym z członków. Co więcej, tym najtwardszym wolą, który dawał nam najsurowsze warunki. To nie nasz problem, po raz kolejny.

Daerian napisał/a:
zapewne większość będzie podejrzewać Calimshan lub Turmish


To jest iście fascynujące. Wyłóż mi proszę jak doszedłeś do tego wniosku :]
Serika - 13-01-2010, 12:45
Temat postu:
ŁYP. Bez argumentów typu "to twoja zła wola" proszę. Jestem pewna, że można się dogadać bez wzajemnych oskarżeń.

Costly - 13-01-2010, 12:58
Temat postu:
Tak, oskarżenia na forum publicznym były zbędne, przepraszam.
Velg - 13-01-2010, 13:10
Temat postu:
Chwilowo postać ma jest czystej wody szaleńcem. Zaraz mu przejdzie - ale chwilowo mam power-upa i stawianie czegokolwiek na jego drodze jest nierozsądne ;) (no, chyba że ktoś bardzo chce pojedynku)
Daerian - 13-01-2010, 16:12
Temat postu:
Zedytowałem posta ponownie, mam nadzieję, że obecna wersja jest do zaakceptowania. Owszem, patrząc na posta teraz stwierdzam, że konsekwencje były zbyt duże - źle go sformułowałem.
Fei Wang Reed - 13-01-2010, 16:37
Temat postu:
W imieniu Bractwa MAC niniejszym dziękuję wszystkim uczestnikom questu, także jego założycielowi. Z przyczyn, o których nie będę pisał, zdecydowaliśmy się na opuszczenie questu. Mogę przeprosić uczestników, którzy w ten sposób tracą możliwość osiągnięcia swojego celu (bez złośliwości).

PS. W queście zostaje Karel, który chce dokończyć swój wątek.

PS'. O przyczynach odejścia żadnych dyskusji z naszej strony nie będzie.
Ysengrinn - 13-01-2010, 19:07
Temat postu:
Ja również dziękuję MACantom za (niedługą co prawda) wspólną grę.
Sasayaki - 13-01-2010, 22:13
Temat postu:
<khe, khe> Ogłoszenie parafialne: W związku z moim odejściem, Samarach będzie teraz rządzony przez koalicję krasnoluda Darnaka oraz poringi Amadeusza i Empiryka! Poza tym jest to teraz kraj neutralny, na którego fladze od dziś gości symbol totalnego wyluzowania <klik> !

A co, mój kraj wolno mi :P
Serika - 13-01-2010, 22:16
Temat postu:
To jeszcze weź pod uwagę, że Amadeusz i Empiryk zawsze będą Ci wierne (Tobie osobiście) i na pewno zawsze będziesz mogła wrócić :P

Ta, Która Rozdaje Jabłka ;)
Sasayaki - 13-01-2010, 22:20
Temat postu:
Cudnie :D mam teraz duży sentyment do tego kraju... (teraz muszę się obowiązkowo zaopatrzyć w "Gniew Zechira")
Edit: I kolejna miła niespodzianka :D Dziękuję Bezimienny.
Bezimienny - 13-01-2010, 22:26
Temat postu:
Jak wyżej - opuszczającym quest członkom MAC dziękuję za wspólną grę.

Sasayaki napisał/a:
<khe, khe> Ogłoszenie parafialne: W związku z moim odejściem, Samarach będzie teraz rządzony przez koalicję krasnoluda Darnaka oraz poringi Amadeusza i Empiryka! Poza tym jest to teraz kraj neutralny, na którego fladze od dziś gości symbol totalnego wyluzowania <klik> !

A co, mój kraj wolno mi :P
W takim razie ja również mam ogłoszenie parafialne.
Jako Poring Astralny, Bóg-Stwórca poringów Faerunu, ogłaszam że oto do Poringowego panteonu dołącza boginii Sasayaki - jako boginii Poringów Cywilizowanych (w odróżnieniu do poringów dzikich, którymi opiekuję się osobiście i bezpośrednio, i poringów udomowionych, które podlegają Serice)
Jako że wypowiadam się z pełną mocą mojego poringoboskiego autorytetu, sprzeciwy nie zostaną uznane ;)
Velg - 13-01-2010, 22:33
Temat postu:
Ja również dziękuję wszystkim członkom MACu za wspólną grę.

A ja ogłaszam formalnie, że jako Kłamca, Kłamstwo, Książę Mgieł, Ten, Którego Nie Ma W Cieniach ogłaszam pojednanie swoich wyznawców (dawnych Leirytów) z władcami Samarachu. Oczywiście, konkordat jest do negocjacji - jeśli nikt nie będzie próbował mi masowo i w sposób zinstytucjonalizowany kraść wyznawców :D
Sylar - 13-01-2010, 22:41
Temat postu:
Krótka ale owocna współpraca z Wami była. Szkoda, że zakończyła się w takim momencie. Miło było bawić się w Waszym gronie. Również przyłączam się do podziękowań.

PS.
Obecnie w Calimporcie znajduje się 10k Slaadów, z czego 2.5k jest w dzielnicy Młota. Kolejne potworki bezustannie przybywają przez portale.
Bezimienny - 13-01-2010, 23:38
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Krótka ale owocna współpraca z Wami była. Szkoda, że zakończyła się w takim momencie. Miło było bawić się w Waszym gronie. Również przyłączam się do podziękowań.

PS.
Obecnie w Calimporcie znajduje się 10k Slaadów, z czego 2.5k jest w dzielnicy Młota. Kolejne potworki bezustannie przybywają przez portale.
Twój post ocenię później, na spokojnie. Na razie dam dwa punkty:
1.
Cytat:

Finally, the greatest defense of the Pasha's Sabban is its magical ward. Few ever notice it, as it does not react at all to sunshine, wind, arrows, or any everyday occurrences. The ward, established during the Sixth Age, prevents anyone from entering the areas defined by the sabban walls by flight, teleportation, immaterial phasing or interdimensional travel. There are some pre-existing gates and methods to teleport into and out of the Pasha's Sabban, but the ward accounts for those exclusively.
Zasadniczo - nie wteleportowałeś się do środka i nie otworzyłeś tam żadnej bramy. A jedyna droga do środka wiedzie przez Ufortyfikowany garnizon gwardii imperialnej - która, btw, zawiera magów i podobno cała jest uzbrojona w broń magiczną:
Cytat:
While the armory is no larger than the standard amlakkhan's armory out in the city, nearly all of the defenders of the Pasha's Sabban (whether the amlakkar on the walls, the
Farisan directly guarding the buildings and grounds, or the Qysaghanni guarding the syl-pasha and his family) are supplied with magical weapons while in the direct service of the ruler of Calimshan. Standard magical weapons are scimitars +1 and spears +2 for the rank-and-file warriors, while officers wield weapons of no less than +2 enchantments. Wands, while scarcer by far, are wielded by qysaghanni officers in addition to their spells.
Amlakkar - gwardia miejska, qysangani - gwardia imperialna, farisan/farim - oddziały elitarne.
btw - nie jest to jedyna dzielnica z podobnymi efektami. Np do dzielnicy magów slaady po prostu nie wejdą - cała dzielnica jest pokryta mniejszymi i większymi wardami ochronnymi - w liczbie łącznie ponad 400, które nakładają się wzajemnie na siebie. Dodatkowo wardy istnieją w dzielnicy Piór i dzielnicy Wiary.
2. Demony i podobne nie mogą być summonowane do płaszczyzny materialnej przez swoją własną rasę - inaczej pierwzy pomniejszy demon który by się pojawił oznaczał by koniec świata. Możesz co najwyżej otworzyć permanentną bramę - podejrzewam, że zdążę ją zamknąć (ba, że obecni w Calimshanie magowie zdążą to zrobić) zanim wyjdzie z nich wystarczająca ilość slaadów by poważniej zagrozić miastu
PS1: 10k slaadów z rękawa? khy, nieźle, nieźle. Widać, że nie miałeś pomysłu
ps2: i akurat slaady? z racji bycia istotą chaosu akurat z nimi mam najlepsze kontakty - dlatego np mam ekipę slaadów w mojej twierdzy.

no i jeszcze jedno - Ygorl, podczas gdy faktycznie jest jednym z przywódców slaadów (choć nie jedynym), jest w stanie dowodzić tylko tymi slaadami które są w jego zasięgu - istoty te są kwintesencją chaotycznej neutralności, a właściwie chaosu jako takiego. Można je do czegoś zmusić, ale nie można liczyć, że będa to kontynuować jak się je spuści z oczu. Oznacza to że nie mają żadnej organizacji (mają porządek, ale wynika on tylko z tego, że wyżej stojące w drabince slaady są silniejsze), nie są też zdolne (z wyjątkiem lordów, a i z tymi jest różnie) do żadnego długoterminowego planowania indywidualnego - o planowaniu zbiorowych akcji, nawet jeśli słyszały, to pewnie nie zrozumiały o co chodzi.
Dlatego nigdy nie spotyka się na raz slaadów w grupkach większych niż kilkadziesiąt-kilkaset - na planach własnych. Na innych jest jeszcze gorzej.

I obiecane wcześniej inne komentarze do posta:

Biorąc pod uwagę, jak dotowane były kraje Mulhorandu i Untheru, i fakt że grupa krajów MAC i SCF już od dawna mogły handlować tylko między sobą, obawiam się że masz właśnie deficyt - a przypominam, że to właśnie handlem zachęciłeś wszystkich do wejścia do sojuszu.
Ba - jeśli chcesz pomocy militarnej Untheru i Mulhorandu, to będziesz musiał wyłożyć na te kraje duuuużo pieniędzy (bo jak nie, to się rozsypią - ich gospodarki w tej chwili nie będą w stanie udźwignąć kosztów wojny, bo są w proszku.)
Poza tym - jaki mulhorand? nie ma mulhorandu. władze i administracja tego kraju były utworzone w większości przez MAC - przypominam że był to kraj, gdzie tylko kapłani i wyższa arystokracja potrafili czytać i pisać. Obydwie te grupy zostały prawie w całości wycięte.
Turmish jest może żądny krwi - pewnie jest - ale zanim wybiorą nowego władcę, i otrząsną się po szoku jakim było odejście Bractwa to trochę minie. A jak policzą siły - i ile ich to będzie kosztować, bo oni też nagle znaleźli się na deficycie - to minie jeszcze więcej.
...o ile, oczywiście, patrząc na Westgate nie zawrócą natychmiast armii do domu.
Kolejno - Ognistych ostrz już nie ma. Nie istnieją jako organizacja, ich polityczne wpływy znikły. Być może iluś ich przeżyło, bo byli poza Westgate, ale są zdezorganizowani, i nie mają zaplecza.
Lećmy dalej:
Cytat:
Siły z północnych części SCF ruszyły do Lśniących równin.
Czyli zostawiłeś miasta Dragon Coast na pożarcie? Twoja armia nie jest jeszcze armią kraju, tylko armią koalicji miast - państw, które są powiązane tylko więzami wzajemnych korzyści. W tej sytuacji cała armia z Dragon Coast ci dezerteruje i wraca bronić swoich miast (a miasta te wychodzą z Sojuszu - bo widzą że masz je gdzieś).

Cytat:
Tam też przybyło wsparcie z Chondath, najemników z Chessenti
Najemnicy z Chessentii docierają do Chondath dopiero. Siły Chondath były w forcie arran i Arrabarze ostatnio. Coś się szybko teleportują. Poza tym obie te grupy z pewnością nie są obok Ormath - bo moja armia jest, tak jakby, dokładnie na ich drodze.

Cytat:
Gdy wszyscy już ochłonęli po szoku, postanowiono powziąć odpowiednie środki. O śmierci króla nikt się nie dowiedział i nie dowie.
Kilku ludzi z Ognistych Ostrzy będzie przed Sespechanami ukrywały fakt, że ich władca nie żyje? przed jego strażą pewnie też? Podejrzaaaaane.

Cytat:
Do armii Sespech przybyli również najemni żołnierzy z Chessenti.
Choć z kilku względów by mi to odpowiadało, ale niestety - wojska te dopiero co dotarły (docierają) do Chondath.

...a jak już pisałem wyżej, cały Calimshan jest do wymiany.
Sylar - 14-01-2010, 00:49
Temat postu:
Szkoda. Więc po zabójstwie Syl-Pashy będę musiał otworzyć wszystkie bramy w dzielnicy Młota. Cóż, mi tam nie zależy na przejęciu miasta, a i tam zrobią wystarczające zamieszanie.

Bezimienny napisał/a:
no i jeszcze jedno - Ygorl, podczas gdy faktycznie jest jednym z przywódców slaadów (choć nie jedynym), jest w stanie dowodzić tylko tymi slaadami które są w jego zasięgu<ciach>

Ale przewodnim. Choć Slaad chaotyczne są, to jednak nie przeciwstawią się Władcy Chaosu bez powodu. Zresztą nie działam przeciw ich charakteru. Współpraca jest banalna. Pozwalam im zabawić się i dać upust swej chaotyczności, w zamian wskazuję im cel. Ygorl ma na celu stać na straży, by czasami ktoś nie przejął nagle Slaady. Reszta to ich chaotyczna zabawa. Mimo iż z natury są nieprzewidywalne, to jednak Slaady potrafią współpracować dla wspólnego dobra (czyt. zniszczenia, chaosu, mordowania, łupienia) i to z zaskakująco dobrym efektem (w szczególności błękitne).

Bezimienny napisał/a:
Dlatego nigdy nie spotyka się na raz slaadów w grupkach większych niż kilkadziesiąt-kilkaset - na planach własnych. Na innych jest jeszcze gorzej.

Skala tego questu też jest niespotykana, ale to chyba widać na gołe oko.

Bezimienny napisał/a:
PS1: 10k slaadów z rękawa? khy, nieźle, nieźle. Widać, że nie miałeś pomysłu

Bynajmniej. Mam i to jeszcze parę innych alternatyw. Jeżeli chodzi o ich liczebność, to patrz cytat wyżej.

PS. Przeedytuje post by zgadzał się z realiami świata jak zapoznam się ze wszystkim zarzutami, aby nie robić tego kilkukrotnie.
Bezimienny - 14-01-2010, 01:09
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Szkoda. Więc po zabójstwie Syl-Pashy
Przecież się nawet nie możesz do pałacu dostać, to jak chcesz dokonać zabójstwa? Syl Pasza z pałacu nie wychodzi, nikt obcy się z nim nie spotyka. Mógłbyś pewnie jakoś sie tam dostać gdybyś poświęcił tygodnie (miesiące?) na przygotowanie - jak zabójcy Daera, którzy zostali wysłani dawno. Ale wteleportować się tam, czy po prostu wejść? No way.

Sylar napisał/a:
Mimo iż z natury są nieprzewidywalne, to jednak Slaady potrafią współpracować dla wspólnego dobra (czyt. zniszczenia, chaosu, mordowania, łupienia) i to z zaskakująco dobrym efektem (w szczególności błękitne).
...tyle, że po kwadransie połowa z nich dojdzie do wniosku, że ma interesy gdzie indziej - to się zdarza nagminnie gdy biorą udział w Wojnie Krwi większymi oddziałami. Co więcej, one nie są chaotyczne złe, a chaotyczne neutralne. To Death Slaady i niektóre z lordów mają takie naturalne odchyły niszczycielskie. Slaady są... dziwne. I owszem, Ygorl jest w stanie na nich wymusić posłuszeństwo - ale będzie musiał nad każdym stać i pilnować, by ten nie zapomniał co ma robić. Przy 10k slaadów jest to fizycznie niemożliwe. Ba, zagonienie 10k slaadów do portali jest niemożliwe.
(a swoją drogą, jeśli Ygorl pojawi się tu osobiście, to pozostałych czterech czy pięciu lordów slaadów zadba o to, by jak wróci był z nich najsłabszy - bo się serdecznie nienawidzą)

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Dlatego nigdy nie spotyka się na raz slaadów w grupkach większych niż kilkadziesiąt-kilkaset - na planach własnych. Na innych jest jeszcze gorzej.

Skala tego questu też jest niespotykana, ale to chyba widać na gołe oko.
Demonów i podobnych to nikt tu nie przyzywał tysiącami...
Cóż, widzę, że próbujesz w obecnej swojej dramatycznej sytuacji obrócić questa w farsę.

PS: odnośnie Władcy Chaosu - ygorl jest lordem entropii, nie jest władcą chaosu. Był nim w starszych edycjach, ale od tego czasu pojawiło się kilku nowych lordów slaadów, z których przynajmniej jednego (Rennbuu) Ygorl się boi. W sumie jest ich teraz pięciu, i, pomimo tego że Ygorl jest uważany za najsilniejszego, są mniej-więcej równi mocą.
Ygorl ma największe wpływy, bo siedzi w Spawning Stone - ale jak się stamtąd ruszy, to je straci - pozostali już go tam nie wpuszczą spowrotem.
Sylar - 14-01-2010, 02:54
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
po kwadransie połowa z nich dojdzie do wniosku, że ma interesy gdzie indziej<ciach>

Nie uwierzę, póki nie zobaczę na własne oczy...
Współpraca jak wspomniałem jest prosta. Ygorl nakazuje swoim pionkom, które nakazują swoim pionkom, które nakazują swoim pionkom... itd.
Tak więc słabsze Slaady nie mają się co narażać, a do tego mają okazję robić to co lubią najbardziej i jeszcze mogą się wzbogacić.

Bezimienny napisał/a:
Demonów i podobnych to nikt tu nie przyzywał tysiącami...
Cóż, widzę, że próbujesz w obecnej swojej dramatycznej sytuacji obrócić questa w farsę.

1. Rozmieniasz się na drobne. Najbardziej przeszkadza ci to że moje działania wycelowane są głównie w ciebie i twoje siły. IMO w moich akcjach nie ma nic dziwnego, biorąc pod uwagę ogólny przebieg questu.
2. Akurat ze mną nie jest aż tak źle. Mój bohater nie przybył do Faerun, aby bezinteresownie pomagać innym. Moi ludzie idą na rzeź? I tak nie miałem z nich pożytku, a przynajmniej tak myśli mój bohater. Tak więc nie imputuj mi własnych przekonań.
4. Odniosłem całkiem odwrotne uczucie.
Śmierć Targheta niech będzie tego przykładem.

Bezimienny napisał/a:
PS: odnośnie Władcy Chaosu - ygorl jest lordem entropii, nie jest władcą chaosu.<ciach>

Przeprasza, ale co oznacza "entropia".

I dalej... Ygorl boi się Rennbuu bo jest dla niego głównym rywalem. Jednak z niektórymi Lordami utrzymuje nawet przyjazne kontakty. Przybycie Ygorla do FR mu nie zaszkodzi. Nie bój się, nie zabawi tu za długo.

PS. Przeedytowałem swój post i zmieniłem co następujące:
1. "Pieszo" wykończyłem władcę Calimshanu.
2. Otworzyłem bramy wyłącznie w dzielnicy Młota (i tylko 2, co zmniejsza liczbę Slaadów do 7k).
3. Chessentcy najemnicy dalej jadą.
4. Wojska północnej części SCF zachowują się normalniej (czyt. część z nich wraca bronić swojej "stolicy", a reszta granic swego kraju).
Daerian - 14-01-2010, 02:54
Temat postu:
Ja również chciałbym podziękować wszystkim członkom MAC za udział w queście i wspólną zabawę.
Do zobaczenia w queście Slayers, w nieco mniej "gorących" okolicznościach jak sądzę :-)
Bezimienny - 14-01-2010, 12:08
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Demonów i podobnych to nikt tu nie przyzywał tysiącami...
Cóż, widzę, że próbujesz w obecnej swojej dramatycznej sytuacji obrócić questa w farsę.

1. Rozmieniasz się na drobne. Najbardziej przeszkadza ci to że moje działania wycelowane są głównie w ciebie i twoje siły. IMO w moich akcjach nie ma nic dziwnego, biorąc pod uwagę ogólny przebieg questu.
Akurat moim siłom to stosunkowo mało zaszkodzi. Przeszkadza mi bardziej absurdalność tego - przywołujesz hordę slaadów i istotę o randze pomniejszego bóstwa pstryknięciem palcami. W zasadzie moją odpowiedzią powinno być teraz udanie się do Ormpetarr, otwarcie bramy do Otchłani i wezwanie do twojego miasta 7k Tanar'ri z Orcusem na czele... Co, oczywiście, oznaczałoby że za kilka postów z FR zostaną ruiny.
Zasadniczo to co zrobiłeś (tzn twierdzisz, że zrobiłeś) to największa chyba inwazja demioniczna w Faerunie ever (a jeśli nie, to z pewnością od baaaaaaaaaaaaardzo dawna) - inwazja na poziomie który powinien wywołać interwencje boskie.

Sylar napisał/a:
2. Akurat ze mną nie jest aż tak źle. Mój bohater nie przybył do Faerun, aby bezinteresownie pomagać innym. Moi ludzie idą na rzeź? I tak nie miałem z nich pożytku, a przynajmniej tak myśli mój bohater. Tak więc nie imputuj mi własnych przekonań.
...odnośnie czego niby jest to wypowiedź? Bo, wybacz, nigdy nie uważałem że pomagasz komuś bezinteresownie, czy że o kogoś dbasz. Uważam, że zauważyłeś że przegrałeś wojnę, i próbujesz obrócić questa w farsę by nie dało się go zakończyć.

Sylar napisał/a:
4. Odniosłem całkiem odwrotne uczucie.
Śmierć Targheta niech będzie tego przykładem.
Westgate w momencie gdy się tam osobiście pojawiłem, było już i tak dla ciebie stracone (przynajmniej czwarta część miasta spalona i w ruinach, dużo pożarów nadal szalało, a silniejsze od ciebie wojska Cormyru właśnie weszły do środka), - a na ewakuację Targheta z miasta miałeś czas. Zabiłem tam bezpośrednio kilka osób, a zniszczenia jakie wywołałem jak na razie nie są większe od tych, które wywołała tam zupełnie zwykła armia.
Ba, gdybym się nie pojawił, Targhet i tak by zginął, a miasto zostało z niszczone i padło (niekoniecznie w tej kolejności). Co najwyżej przyspieszyłem nieco bieg wydarzeń.
Śmierć syl-paszy, choć w mojej opinii nadal nieprawdopodobna, jest do uznania - ale masowe przyzywanie slaadów nie jest.
Tym bardziej, że na planach materialnych w kosmologii FR przyzywanie outsiderów to coś więcej niż otwarcie przejścia. W normalnych warunkach demon (diabeł, czy np. właśnie slaad) nadal nie może przekroczyć progu takiego portalu, o ile nie otrzyma zaproszenia. Można to oczywiście ominąć - wszystko można ominąć, ale jest to już domena większych artefaktów i bogów.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
PS: odnośnie Władcy Chaosu - ygorl jest lordem entropii, nie jest władcą chaosu.<ciach>

Przeprasza, ale co oznacza "entropia".
...odnoszę wrażenie, że mylisz chaos DeDekowy z tym ze Slayers. Ygorl jest takim władcą chaosu ze Slayersów - pragnącym powrotu wszystkiego do bezkształtnej formy. W DnD jest to bardzo wąska interpretacja idei chaosu. Chaos to zmiany. Zmiany te mogą być niszczycielskie (jak w wypadku demonów), mogą być też kreatywne (jak w wypadku fae - które też są istotami chaosu). Slaady stoją dokładnie pośrodku (z osobnikami mającymi odchyły w jedną lub drugą stronę).

Sylar napisał/a:
I dalej... Ygorl boi się Rennbuu bo jest dla niego głównym rywalem. Jednak z niektórymi Lordami utrzymuje nawet przyjazne kontakty. Przybycie Ygorla do FR mu nie zaszkodzi. Nie bój się, nie zabawi tu za długo.
Owszem, nie zabawi. Owszem, zaszkodzi mu.
Sylar - 14-01-2010, 13:40
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Przeszkadza mi bardziej absurdalność tego - przywołujesz hordę slaadów i istotę o randze pomniejszego bóstwa pstryknięciem palcami.<ciach>

Jeżeli chodzi o zaplecze techniczne, to akurat posiadam odpowiednie zdolności komunikacji międzywymiarowej i umiejętności podróży międzyświatowych, tak siebie samego, jak i innych.

Bezimienny napisał/a:
Bo, wybacz, nigdy nie uważałem że pomagasz komuś bezinteresownie, czy że o kogoś dbasz. Uważam, że zauważyłeś że przegrałeś wojnę, i próbujesz obrócić questa w farsę by nie dało się go zakończyć.

Nigdy nie angażowałem się emocjonalnie w tą wojnę. Zresztą nie myślałem nawet o odparciu ataku waszych wszystkich sił samotnie. Ty jednak zasugerowałeś, że jestem w dramatycznej sytuacji. Tymczasem mój bohater nie odczuwa żadnej presji, a SCF nie utożsamiałbym bezpośrednio ze mną. Dlatego też nie ma powodu zmieniać nic w farsę (jak twierdzisz). Działam jedynie w obrębie dostrzegalnych przeze mnie możliwości.

Bezimienny napisał/a:
Zasadniczo to co zrobiłeś (tzn twierdzisz, że zrobiłeś) to największa chyba inwazja demioniczna w Faerunie ever (a jeśli nie, to z pewnością od baaaaaaaaaaaaardzo dawna) - inwazja na poziomie który powinien wywołać interwencje boskie.

1. Twierdzę że zrobiłem i zrobiłem to z pełną premedytacją. ;)
2. Do największej wojny na Toril ta akcja się nie umywa.
3. Z tego co wiem istnieje jakaś ugoda, że bogowie nie interweniują. Jeśli tak, to ten argument traci swoją moc (choć jak zauważyłem często się on przewija).

Bezimienny napisał/a:
Westgate w momencie gdy się tam osobiście pojawiłem, było już i tak dla ciebie stracone (przynajmniej czwarta część miasta spalona i w ruinach, dużo pożarów nadal szalało, a silniejsze od ciebie wojska Cormyru właśnie weszły do środka)

I to nazwałbym dostosowywaniem się do ogólnej idei questu. Jak Cormyr rusza prowadzony mętną ideą, tak też Slaady w ogóle nie wybijają się ponad normę. Nie chcę by ktoś brał to za personalny atak. Po prostu dostosowuję się do warunków panujących w queście.

Bezimienny napisał/a:

Sylar napisał/a:
I dalej... Ygorl boi się Rennbuu bo jest dla niego głównym rywalem. Jednak z niektórymi Lordami utrzymuje nawet przyjazne kontakty. Przybycie Ygorla do FR mu nie zaszkodzi. Nie bój się, nie zabawi tu za długo.
Owszem, nie zabawi. Owszem, zaszkodzi mu.

Widzisz, ja mogę mieć całkiem odwrotne zdanie na ten temat. Jego pozycja może nawet wzrosnąć, kiedy okaże się, że udało mu się najechać tak wielkie miasto. A w razie problemów błyskawicznie może wrócić do domu, z czego inni lordowie zapewne dobrze zdają sobie sprawę.

Bezimienny napisał/a:
...odnoszę wrażenie, że mylisz chaos DeDekowy z tym ze Slayers.<ciach>

Ja za to odnoszę wrażenie, że zbyt angażujesz się w ten quest. Entropia - bezład, chaos, ewentualnie pandemonia. To tylko tłumaczenie.

PS.
Nawiązując jeszcze do Westgate. Dobrze, że mi przypomniałeś Bezimienny. Szybkość akcji jest zastraszająca i czuje się, jakby starano się zalać mnie treścią, abym nie zdążył zareagować w czas na wszystko. Tak więc proszę o zwolnienie, bo "gdzie się człowiek śpieszy, tam się diabeł cieszy".
Bezimienny - 14-01-2010, 14:06
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Przeszkadza mi bardziej absurdalność tego - przywołujesz hordę slaadów i istotę o randze pomniejszego bóstwa pstryknięciem palcami.<ciach>

Jeżeli chodzi o zaplecze techniczne, to akurat posiadam odpowiednie zdolności komunikacji międzywymiarowej i umiejętności podróży międzyświatowych, tak siebie samego, jak i innych.
...rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że umowy o ograniczaniu mocy postaci już nie obowiązują, i my też możemy korzystać z pełni możliwości?

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Bo, wybacz, nigdy nie uważałem że pomagasz komuś bezinteresownie, czy że o kogoś dbasz. Uważam, że zauważyłeś że przegrałeś wojnę, i próbujesz obrócić questa w farsę by nie dało się go zakończyć.

Nigdy nie angażowałem się emocjonalnie w tą wojnę. Zresztą nie myślałem nawet o odparciu ataku waszych wszystkich sił samotnie. Ty jednak zasugerowałeś, że jestem w dramatycznej sytuacji. Tymczasem mój bohater nie odczuwa żadnej presji, a SCF nie utożsamiałbym bezpośrednio ze mną. Dlatego też nie ma powodu zmieniać nic w farsę (jak twierdzisz). Działam jedynie w obrębie dostrzegalnych przeze mnie możliwości.
Ależ ja nie mówiłem, że twoja postać próbuje zmieniać quest w farsę - mówiłem, że ty to robisz.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Zasadniczo to co zrobiłeś (tzn twierdzisz, że zrobiłeś) to największa chyba inwazja demioniczna w Faerunie ever (a jeśli nie, to z pewnością od baaaaaaaaaaaaardzo dawna) - inwazja na poziomie który powinien wywołać interwencje boskie.

1. Twierdzę że zrobiłem i zrobiłem to z pełną premedytacją. ;)
Z pełną premedytacją prowokujesz bogów do interwencji?

Sylar napisał/a:
3. Z tego co wiem istnieje jakaś ugoda, że bogowie nie interweniują. Jeśli tak, to ten argument traci swoją moc (choć jak zauważyłem często się on przewija).
Umowa między graczami - w ramach zasady ograniczania mocy. właśnie m.in. tą umowę wprowadzając Ygorla do Calimportu złamałeś.

Sylar napisał/a:
I to nazwałbym dostosowywaniem się do ogólnej idei questu. Jak Cormyr rusza prowadzony mętną ideą
Rozumiem, że gdzieś przegapiłeś ten kawałek historii FR w którym w Cormyrze do każdego wystąpienia dodaje się "a Westgate powinno zostać zburzone"? (i to, że Ogniste Ostrza są organizacją, o której zniszczeniu władcy Cormyru śnią po nocach)

Edit (uwagi do mojego ostatniego postu)
Ponieważ Kazgoroth dostąpił wstąpienia, a jego awatar został zniszczony w walce z Ygorlem, zgodnie z umową nie będzie już pojawiał się bezpośrednio. Od tej chwili działa tylko przez swoich kapłanów i wyznawców.
kapłani Bestii od tej pory mogą używać czarów klerycznych. Z dwu druidów Bestii którzy otrzymywali moce od Malara jeden przy Malarze zostaje, drugi od tej pory również otrzymuje zaklęcia od Bestii.
Ysengrinn - 14-01-2010, 18:49
Temat postu:
Na chwilę obecną cel mieczników Sześciorga jest prosty - ocalić jak najwięcej Untherczyków przed Wall of Faithless. Póki co ma to priorytet przed tworzeniem zorganizowanego kościoła i nawracaniem kogokolwiek w Halruii.
Sylar - 14-01-2010, 19:41
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
...rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że umowy o ograniczaniu mocy postaci już nie obowiązują, i my też możemy korzystać z pełni możliwości?

Nic takiego nie mówiłem i powiedzieć nie chcę. Zresztą nie jestem osobą, która łamie ustalone układy. Nie rozumiem też twoich pretensji. Każesz mi się tłumaczyć, ale z czego, po co, dlaczego? Gdzie ja według ciebie przekroczyłem ten układ i skorzystałem ze zdolności przekraczający obecne standardy? Te zażalenia kierować mógłbym do ciebie. Co prawda walczysz sobie z Karelem, ale niszcząc otaczające was środowisko, co wspomniałem już wcześniej.

Bezimienny napisał/a:
Ależ ja nie mówiłem, że twoja postać próbuje zmieniać quest w farsę - mówiłem, że ty to robisz.

A czy to nie jest równoznaczne? Ba, tu na głównych skrzypcach gra moja postać, nie ja. To ona co najwyżej prowadzi do działań uważanych przez ciebie za farsę. Ja jedynie opisuje jego działania zgodnie z wizją charakteru bohatera.


Bezimienny napisał/a:
Umowa między graczami - w ramach zasady ograniczania mocy. właśnie m.in. tą umowę wprowadzając Ygorla do Calimportu złamałeś.

Ygorl to bóg? Na moje oko trochę przesadziłeś. Zresztą jak widzę i ty masz takich "bogów" w swoich szeregach.

Bezimienny napisał/a:
Z pełną premedytacją prowokujesz bogów do interwencji?

Nie lubię się powtarzać, ale już wspominałem co sądzę o argumentach tego typu.

Bezimienny napisał/a:
Rozumiem, że gdzieś przegapiłeś ten kawałek historii FR w którym w Cormyrze do każdego wystąpienia dodaje się "a Westgate powinno zostać zburzone"? (i to, że Ogniste Ostrza są organizacją, o której zniszczeniu władcy Cormyru śnią po nocach)

I co, mam odpisać ci taką samą złośliwością?
SCF zmienił oblicze tych ziem. Przedstawiłem jak rozrasta się na północ oraz południe i nie robił tego przy pomocy siły. Proponował jedynie wspólne ugody i zaciśnięcie więzi ekonomicznych. Takim też krajem miał być Sojusz. Krajem, który swoją potęgę wywalczył dzięki rozwoju ekonomiczno-przemysłowemu, a nie przez brutalną siłę i krwawe podboje. Oczywiście, Sojusz nie pozwoli sobie grozić i stanie do walki, ale tylko w ostateczności. Jeżeli taki kraj stał się paranoicznym celem obłąkanego króla Comryru, to szczerze współczuje jego mieszkańcom. Jednak nie było najmniejszego powodu do walki z SCF. Odpierając przyszłe zarzuty, sojusz z Turmish i MAC nie jest zbrodnią, a robienie wspólnych interesów. W szczególności, że Sojusz w żaden sposób nie wspierał zbrojnych działań MACu, których de facto nie było za dużo.

Dodam jeszcze, że walki purpurowej krucjaty widniały przez cały czas jako siły sporne i nie do wyjaśnienia. Teraz stało się co się stało. Nie będę płakał z tego powodu - jedynie przedstawiam stan faktyczny.
No więc ile twoich wojaków idzie na Elversult?

Teraz sprawa dotycząca dzisiejszego postu Bezimiennego:
Bezimienny napisał/a:
Gdy wojska Tethyru wreszcie rozpoczęły szturm, na wieżach obronnych pojawiły się białe flagi, a przez główną bramę wyszły smętne resztki garnizonu miejskiego - ci, którzy przeżyli walki, które wybuchły gdy w gniewie, krzycząc coś o tchórzach i zdrajcach Majeh przebił swym mieczem władczynię Elversultu, Yanseldarę.

Generałowie to najlepsi weterani, a nie fanatycy, którzy mordują swoich ludzi. To jest najlepszy argument przeciw. Kolejny jest równie banalny. Dowódcy zaraz pod nim będący nie pozwoliliby mu doprowadzić do takiego chaosu i co jest normalne - zakneblowaliby go. W ostateczności sami by go zabili. Jednak w ogóle nie zakładam wystąpienie skrajnie korzystnego i całkowicie niepojętego dla mnie szeregu zbiegów okoliczności i szczęśliwych obrotów sytuacji na twoją korzyść.

Ysengrinn, mam bardzo sporo wątpliwości. Nawet nie wiem od czego zacząć.
1. Chcesz zabić Lazarusa? - bo chyba tylko tak możesz liczyć na dokonanie się twojego planu.
2. Naglę chętne rzezi, podbojów i wojny Halruanie postanowili ratować "biedny" lud?
3. Costly oraz Fei chyba dostatecznie dobrze akcentowali cele swoich działań i ich efekty. Narody te powstawał z popiołów, z dumą i honorem, a nie tchórzostwem i uległością. Będziesz musiał zgładzić nowe wojska krain, bo one nie oddadzą swojego kraju. Bo kto raz poczuję w płucach oddech wolności, ten odda za nie życie.
4. Ile tych sił (i jakiego typu) idzie z Innarlith? Do tego trochę za szybko się przemieszczają i to nie możliwe by tam dotarły. One idą głównie pieszo i raczej do tego ciągną za sobą zapasy.

Podsumowując. Nie zgadzam się byś od tak przejął Unthar, Mulhorand, Chessentie, Semphar, Murghom, Turmish, czy Chondath.
Ysengrinn - 14-01-2010, 20:54
Temat postu:
Ach, zapomniałem wspomnieć - owa bogini to oczywiście awatara Mokoszy, w którą zmienia się Gwendolyna. Może to robić tylko na krótko i jest to wyczerpujące, ale może, jako czempionka swej bogini.

Cytat:

2. Naglę chętne rzezi, podbojów i wojny Halruanie postanowili ratować "biedny" lud?


Czego nie rozumiesz w zwrocie "miecznicy Sześciorga"? Opisywałem, że szóstka dowódców Halruii to czempioni bogów spoza tego świata - zostali ściągnięci z innych światów, bez pytania o zgodę. Żadne z nich nie pragnie rzezi ani wojen. Podboje interesują najwyżej niektórych. Oczywiście ich armie chętnie by sobie pograbiły i pewnie w jakimś zakresie im się to uda - ale są już nawykłe do zamordyzmu, więc ostatecznie się ugną.

Cytat:
3. Costly oraz Fei chyba dostatecznie dobrze akcentowali cele swoich działań i ich efekty.


Tak - zamierzam iść dokładnie za tym co opisał Costly. A jakbyś czytał uważnie ten temat wiedziałbyś, że całkiem szczerze przedstawił wady ich systemu rządów, poza jedną - z uporem unikał tematu konsekwencji jakie dla Faeruńczyków ma odrzucenie jakichkolwiek bogów (Patriarcha nie uzyskał nigdy statusu boga uznawanego na Faerunie). W chwili obecnej mieszkańcy Mulhorandu i Untheru są autentycznie przerażeni i przyjmą każdego boga który wyciągnie do nich rękę.

A Fei, cóż - opisał reakcje "miejscowych osobistości", czyli w przypadku Untheru i Mulhorandu - figurantów i kolaborantów MAC. Przytakiwali, bo też było to główne kryterium ich awansu, ale nie są samodzielni i nie mają zielonego pojęcia jak używać zabawki którą im pozostawiono. Zapewne inaczej wyglądają sprawy np. w Chessencie czy Murghomie, ale to już mnie nie obchodzi, bo nigdy nie planowałem tych ziem zajmować.

Cytat:
Narody te powstawał z popiołów, z dumą i honorem, a nie tchórzostwem i uległością. Będziesz musiał zgładzić nowe wojska krain, bo one nie oddadzą swojego kraju. Bo kto raz poczuję w płucach oddech wolności, ten odda za nie życie.


... Oddech wolności czuły przez jakieś 3-4 dni jakie minęły od odejścia Bractwa - nawet członkowie nie zaprzeczają, że jest to organizacja stricte totalitarna. I nie powiedziałbym, że powstają z honorem - raczej, że padają przerażeni, gdy zrzuca się ich z wózka inwalidzkiego.

Cytat:

4. Ile tych sił (i jakiego typu) idzie z Innarlith?Do tego trochę za szybko się przemieszczają i to nie możliwe by tam dotarły. One idą głównie pieszo i raczej do tego ciągną za sobą zapasy.


Są tam już od kilku dni, więc mieli aż nadto czasu, a ich dowódca jest specem od błyskawicznych postępów. Co do ilości - biorąc pod uwagę portal Thay myślę, że na razie jakieś 40k. Dalsze siły z Granicznych Królestw dotrą zapewne dopiero za jakiś czas.

Na typy musisz poczekać, nie ustalę ich na kolanie.

Cytat:
Podsumowując. Nie zgadzam się byś od tak przejął Unthar, Mulhorand, Chessentie, Semphar, Murghom, Turmish, czy Chondath.


Proponuję kompromis - zajmę tylko "Unthar". Legalny władca Mulhorandu panuje (co oszywiście nie znaczy, że rządzi) w tej chwili w Thay i ja nie mam zamiaru kwestionować jego władzy, gdy "jego" armie zajmą tę ziemię (wkrótce). Pozostałe ziemie nie zostały pozostawione w stanie totalnego bajzlu, więc tuszę, że poradzą sobie same, ale też sądzę, że szybko się z nami dogadają.
Bezimienny - 14-01-2010, 21:07
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
...rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że umowy o ograniczaniu mocy postaci już nie obowiązują, i my też możemy korzystać z pełni możliwości?

Nic takiego nie mówiłem i powiedzieć nie chcę. Zresztą nie jestem osobą, która łamie ustalone układy. Nie rozumiem też twoich pretensji. Każesz mi się tłumaczyć, ale z czego, po co, dlaczego? Gdzie ja według ciebie przekroczyłem ten układ i skorzystałem ze zdolności przekraczający obecne standardy?
Masowe przywoływanie slaadów, nie dość że w żadnym miejscu nie wynika ze zdolności twojej postaci, ale jest jak na razie chyba najsilniejszym efektem jaki został użyty w tym queście przez pojedynczą postać.

Sylar napisał/a:
Te zażalenia kierować mógłbym do ciebie. Co prawda walczysz sobie z Karelem, ale niszcząc otaczające was środowisko, co wspomniałem już wcześniej.
Które w większości było już zniszczone. M.in. dlatego mogę sobie na to pozwolić - kto miał uciec, już dawno stamtąd uciekł a 1/3 miasta leżała w ruinach. innymi słowy - moje destrukcyjne działania w Westgate nie zmieniają dosłownie nic w queście.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Ależ ja nie mówiłem, że twoja postać próbuje zmieniać quest w farsę - mówiłem, że ty to robisz.

A czy to nie jest równoznaczne?
Oczywiście, że nie.

Sylar napisał/a:
Ba, tu na głównych skrzypcach gra moja postać, nie ja. To ona co najwyżej prowadzi do działań uważanych przez ciebie za farsę. Ja jedynie opisuje jego działania zgodnie z wizją charakteru bohatera.
Co innego jest zachowanie zgodne z charakterem postaci, a co innego przestrzeganie przez graczapewnych reguł dobrego wychowania. Np to że moja postać mogłaby pół tego świata zdmuchnąć do innego wymiaru albo zamienić w pierwotną breję chaosu (i że ma charakter który pozwoliłby jej się tak zachować w pewnych warunkach) nie oznacza, że powinienem z tego korzystać - bo właśnie zamieniłoby to quest w farsę.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Umowa między graczami - w ramach zasady ograniczania mocy. właśnie m.in. tą umowę wprowadzając Ygorla do Calimportu złamałeś.

Ygorl to bóg? Na moje oko trochę przesadziłeś. Zresztą jak widzę i ty masz takich "bogów" w swoich szeregach.
Tak. Ygorl bogiem jako takim nie jest, ale jego poziom mocy odpowiada mniejszym bóstwom (to samo z innymi książętami piekieł/otchłani). Można go używać jako sprzymierzeńca fabularnego, ale wprowadzenie go do gry wymagało ode mnie - jak widziałeś - również wstawienia boga. Owszem, zamierzałem to zrobić i tak, ale dopiero pod sam koniec questa, w finale (by nie miało to wpływu na wydarzenia).

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Rozumiem, że gdzieś przegapiłeś ten kawałek historii FR w którym w Cormyrze do każdego wystąpienia dodaje się "a Westgate powinno zostać zburzone"? (i to, że Ogniste Ostrza są organizacją, o której zniszczeniu władcy Cormyru śnią po nocach)

I co, mam odpisać ci taką samą złośliwością?
SCF zmienił oblicze tych ziem. Przedstawiłem jak rozrasta się na północ oraz południe i nie robił tego przy pomocy siły. Proponował jedynie wspólne ugody i zaciśnięcie więzi ekonomicznych. Takim też krajem miał być Sojusz.
A za wszystkim tym (przynajmniej na Smoczym Wybrzerzu) z punktu widzenia Cormyru stały Ogniste Ostrza - czyli organizacja która za swój najważniejszy cel postawiła sobie zdobycie Cormyru.
W Thay transformacja związana była z wymianą większości składu rady Zulkirów - w tym ze śmiercią co bardziej radykalnych. U ciebie Ogniste Ostrza pozostawały niezmienione, z tym samym przywództwem. I ty się dziwisz, że Cormyr patrzył na to co się działo na jego granicach z "paranoją"?

Sylar napisał/a:
Jednak nie było najmniejszego powodu do walki z SCF.
Owszem, ja nie miałem specjalnego powodu do walki z SCF - no, może poza tym "drobnym" faktem, że SCF poparł agresję MACu na moje tereny.. i że stał na drodze w wypadku gdybym chciał w związku z tą agresją iść na wojnę - a chciałem. Złożyłem ci propozycje pokoju - mogłeś zachować w tej wojnie neutralność, ale wolałeś poprzeć MAC. To była twoja, w pełni niezawisła decyzja i miałeś pełne prawo ją podjąć - ale nie powinieneś się potem dziwić konsekwencjom.

Sylar napisał/a:
No więc ile twoich wojaków idzie na Elversult?
70k - miasto ma 9 tys mieszkańców i 7k obronę. Jeśli twierdzisz, że siły miejskie będą go bronić do ostatniej kropli krwi... w sojuszu który jest powiązany wyłącznie kwestiami ekonomicznymi...
Cóż - podaj jak według ciebie wyglądałyby straty jeśli zdecyduję się przeprowadzić szturm całymi siłami - i po jakich stratach się garnizon podda.

Sylar napisał/a:
Teraz sprawa dotycząca dzisiejszego postu Bezimiennego:
Bezimienny napisał/a:
Gdy wojska Tethyru wreszcie rozpoczęły szturm, na wieżach obronnych pojawiły się białe flagi, a przez główną bramę wyszły smętne resztki garnizonu miejskiego - ci, którzy przeżyli walki, które wybuchły gdy w gniewie, krzycząc coś o tchórzach i zdrajcach Majeh przebił swym mieczem władczynię Elversultu, Yanseldarę.

Generałowie to najlepsi weterani, a nie fanatycy, którzy mordują swoich ludzi. To jest najlepszy argument przeciw. Kolejny jest równie banalny. Dowódcy zaraz pod nim będący nie pozwoliliby mu doprowadzić do takiego chaosu i co jest normalne - zakneblowaliby go. W ostateczności sami by go zabili. Jednak w ogóle nie zakładam wystąpienie skrajnie korzystnego i całkowicie niepojętego dla mnie szeregu zbiegów okoliczności i szczęśliwych obrotów sytuacji na twoją korzyść.
jakich swoich ludzi? Yanseldare jest przywódczynią miasta, zupełnie niezależną od twoich sił wojskowych - jeśli zdecydowałaby miasto poddać, by uniknąć zniszczeń, to wojska wzięte z innych miast by oponowały? Jeśli nie, to świetnie - ale patrząc na zachowanie twoich dowódców w Yhep sądzę, że odpowiedź jest twierdząca. A jeśli spróbujesz zmusić miasto w którym stacjonuje jego garnizon do obrony wbrew jego woli, to będziesz miał rozłam w wojskach.

Sylar napisał/a:
1. Chcesz zabić Lazarusa? - bo chyba tylko tak możesz liczyć na dokonanie się twojego planu.
...chyba to dość jasno z posta wynikało.

Sylar napisał/a:
2. Naglę chętne rzezi, podbojów i wojny Halruanie postanowili ratować "biedny" lud?
Nie halruanie - Ysen i jego towarzysze. A oskarżanie Halruaan o to że są chętni rzezi i wojnie jest niesłuszne. Są chętni podbojom - ale podboje dokonywane pokojowo są lepsze.
Sylar napisał/a:
3. Costly oraz Fei chyba dostatecznie dobrze akcentowali cele swoich działań i ich efekty.
Owszem, dość dokładnie wyjaśnili, że przynajmniej Unther i Mulhorand bez pomocy MACu się po prostu rozsypią - np. dla tego, że w Mulhorandzie nie pozostała żadna administracja. Cała administracja składała się tam z ludzi MAC (bo pierwotna pochodziła z kapłaństwa, a to zostało wyrżnięte).

Sylar napisał/a:
Będziesz musiał zgładzić nowe wojska krain, bo one nie oddadzą swojego kraju. Bo kto raz poczuję w płucach oddech wolności, ten odda za nie życie.
Na razie mają większe problemy - np. nie mają co jeść, bo fellachowie którzy mieli siać, zostali wcieleni do wojska (cała stara armia Mulhorandu również została wycięta).
Sylar napisał/a:
4. Ile tych sił (i jakiego typu) idzie z Innarlith? Do tego trochę za szybko się przemieszczają i to nie możliwe by tam dotarły. One idą głównie pieszo i raczej do tego ciągną za sobą zapasy.
Poruszają się nadal wolniej, niż twoje posiłki z Turmishu

Sylar napisał/a:
Podsumowując. Nie zgadzam się byś od tak przejął Unthar, Mulhorand, Chessentie, Semphar, Murghom, Turmish, czy Chondath.
Nie martw się, na razie Ysen mówi tylko o Untherze i Mulhorandzie. Turmish, Chondath i Chessenta pewnie już wracają do starych religii, a poza tym stały znacznie lepiej gospodarczo na nogach niż tamte dwa. A Murghom i Semphar są właśnie łupione przez Tuigan, więc też nie musisz się nimi przejmować.
BTW - twój układ o wzajemnej pomocy był z MAC i Turmishem. MACu nie ma, więc właściwie na jakiej zasadzie Chondath i Chessenta ci pomagają? bo w tej chwili mogą tylko na tym stracić.
Ysengrinn - 14-01-2010, 21:12
Temat postu:
Sylar - jeżeli chodzi o tych Slaadów w Calimporcie, to przede wszystkim nic na tym nie zyskałeś - zabiłeś tylko mnóstwo niewinnych mieszczan i gwardzistów, którzy i tak nie mieli zostać wysłani na front. I co z tego? Dalej maszeruje na Ciebie pół miliona wojsk i nijak nie wpłynie to na zdolność wojenną Calimshanu. Cała akcja była tyleż brutalna i okrutna, co pozbawiona znaczenia (nawet gdybyś zabił Syl Paszę, to ma on 10 synów).
Daerian - 14-01-2010, 21:51
Temat postu:
Armia inwazyjna z zamku:

15k elitarnej piechoty
50k klonów
20k gnolli zwykłych
10k gnolli elitarnych

500 Czerwonych Magów
1k kapłanów

10k gnomich strzelców
10k łuczników
10k muszkieterów

500 Rycerzy w Srebrze
3k paladynów
1k kawalerzystów ze Srebrnych Marchii
1k kawalerii dolin

50 smoków

2k mnichów

1k Pancernej Pięści – oddział odbudowany, wzmocniony liczebnie – dowódca: Dorrovian
2k piechoty drowiej - oddział odbudowany, wzmocniony liczebnie – dowódca: Dorrovian
0,5k jazdy – dowódca: Dorrovian
26 Zabójców
60 magów bitewnych (dowódca: Narthas, obowiązki pełni Soulforger)
400 muszkieterów (dowódca: Grimson, obowiązki pełni Grugni Firehand)


Pragnę także zauważyć, nim spróbujesz protestować - zamek jest zagrzebany w owych piaskach od początku questa, zaś od pewnego czasu co post opisuję przygotowania do tej operacji.

PS: Armii zapewne w stolicy prawie nie ma - zapewne pozostały tam resztki, jeśli nie skończeni szubrawcy - zwykli żołnierze pouciekali do żniw.
Sylar - 15-01-2010, 01:03
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Masowe przywoływanie slaadów, nie dość że w żadnym miejscu nie wynika ze zdolności twojej postaci, ale jest jak na razie chyba najsilniejszym efektem jaki został użyty w tym queście przez pojedynczą postać.

Wynika to z opisu mojej postaci, wystarczy dobrze popatrzeć. Ja ich nie przywoływałem, a przeniosłem. Więc cała idea twoich roszczeń jest nieważna.

Bezimienny napisał/a:
Które w większości było już zniszczone. M.in. dlatego mogę sobie na to pozwolić - kto miał uciec, już dawno stamtąd uciekł a 1/3 miasta leżała w ruinach. innymi słowy - moje destrukcyjne działania w Westgate nie zmieniają dosłownie nic w queście.

Będę się powtarzał, ale zabiłeś Targetha. Zostawmy jednak temat Westgate na boku. Zgodziłem się na to i nie będę przecież teraz wypominał nieścisłości.

Bezimienny napisał/a:
Co innego jest zachowanie zgodne z charakterem postaci, a co innego przestrzeganie przez graczapewnych reguł dobrego wychowania.

"Pewnych reguł dobrego wychowania"...
Powtarzam raz jeszcze. Gram zgodnie z własną wizją charakteru mojej postaci i będę to robić dalej. Ograniczam się jedynie do tego, aby nie przekroczyć "pewnych reguł dobrego wychowania" przez ciebie przytoczonych. Więc nie sugeruj mi tego, bo w ogóle nie poczuwam się do winy. Według mnie nie przekroczyłem żadnych reguł dobrego wychowania.

Bezimienny napisał/a:
Owszem, ja nie miałem specjalnego powodu do walki z SCF - no, może poza tym "drobnym" faktem, że SCF poparł agresję MACu na moje tereny.. i że stał na drodze w wypadku gdybym chciał w związku z tą agresją iść na wojnę - a chciałem. Złożyłem ci propozycje pokoju - mogłeś zachować w tej wojnie neutralność, ale wolałeś poprzeć MAC. To była twoja, w pełni niezawisła decyzja i miałeś pełne prawo ją podjąć - ale nie powinieneś się potem dziwić konsekwencjom.

Agresje na twoje ziemie? Nie pamiętam bym popierał tak haniebny czyn. Miałem pozwolić ci przemaszerować pół milionowej armii przez moje ziemie i zaatakować mojego sojusznika gospodarczego? Choćby realny cień szansy istniał aby się temu przeciwstawić - nigdy. Chyba nie powinno cię to dziwić. Inna sprawa, jakby MAC w ogóle nie przysłałby mi wsparcia. W ten sposób chcąc nie chcąc musiałbym cię puścić. Dlatego pisałem, Sojusz w ostateczności stanie do wojny.

Bezimienny napisał/a:
Tak. Ygorl bogiem jako takim nie jest<ciach>

Co kończy dyskusje jakobym łamał zasady nie wprowadzania bóstw stricte do rozgrywki (proponuję jeszcze zapoznać się ze statystykami Ygorla).

Bezimienny napisał/a:
A za wszystkim tym (przynajmniej na Smoczym Wybrzerzu) z punktu widzenia Cormyru stały Ogniste Ostrza - czyli organizacja która za swój najważniejszy cel postawiła sobie zdobycie Cormyru.
W Thay transformacja związana była z wymianą większości składu rady Zulkirów - w tym ze śmiercią co bardziej radykalnych. U ciebie Ogniste Ostrza pozostawały niezmienione, z tym samym przywództwem. I ty się dziwisz, że Cormyr patrzył na to co się działo na jego granicach z "paranoją"?

Nazwałem to paranoją, bo obecnie nie mają najmniejszego powodu, aby atakować na Sojusz. W żaden sposób nie zagroził pośrednio, czy tym bardziej bezpośrednio Comryrowi. Do tego jeszcze bodaj Velg wspominał, że mają pewne obiekcje do władzy Mulhorandu (co też nie rozumiem), a nie do Sojuszu. Jednak mimo wszystko bez odpowiedniego argumentu politycznego, Cormyr nie powinien pozwolić sobie na coś takiego.

Bezimienny napisał/a:
70k<ciach>

Skąd niby się wzięły te wojska. To znaczy, skąd one przymaszerowały i w jakich ilościach?

Bezimienny napisał/a:
Jeśli twierdzisz, że siły miejskie będą go bronić do ostatniej kropli krwi... w sojuszu który jest powiązany wyłącznie kwestiami ekonomicznymi...

Ja nic takiego nie mówiłem. Pisałem, że SCF wciela nowe ziemie dzięki swoim działaniom politycznym, a nie militarnym. Tak to sojusz jest pełnoprawną unią, o czym wspominałem już podczas jego tworzenia.

Bezimienny napisał/a:
Yanseldare jest przywódczynią miasta, zupełnie niezależną od twoich sił wojskowych<ciach>

Patrz na ostatni podział polityczny na mapie świata stworzony przez ciebie. Z niego to wynika, że Elversult należy do SCF.

1. Nie będę więc ukrywał, że w Halruaerze czekają ciężki kryzys wewnętrzny (i bynajmniej nie chodzi mi o ostatni ciągle panujący kryzys ekonomiczny).
2. Halruaanie wędrują właśnie na północ, aby podbić ziemie niezależne... Nie ma czegoś takiego jak podbój dokonany pokojowo.
3. A więc nie liczcie na to, że możecie liczyć tam na jakąś pomoc, czy przychylność. Zapewne wybuchnie tam szereg wewnętrznych konfliktów, a próby wprowadzenie tam jakiegoś porządku zakończy się zwróceniem gniewu ludzi w stronę najeżdżającej armii i do całkowitego zniszczenia społeczności, lub przegnania rywala.
4. Turmish był już w połowie drogie, kiedy było to wspomniane po raz pierwszy.

Bezimienny napisał/a:
MACu nie ma, więc właściwie na jakiej zasadzie Chondath i Chessenta ci pomagają? bo w tej chwili mogą tylko na tym stracić.

Bo kolejnym celem Calimshanu będą ich ziemie. Czy to prawda, czy nie oni tak myślą, a do tej pory dałeś im sporo powodów, aby nie zmieniać swojego zdania.

Ysengrinn napisał/a:
Sylar - jeżeli chodzi o tych Slaadów w Calimporcie, to przede wszystkim nic na tym nie zyskałeś

Czyżby?

Bezimienny, mam rozumieć, że władca Calimshanu padł, tak?

Daerian, interesują mnie gabaryty tego zamku. On w ogóle występował w FR?

Daerian napisał/a:
PS: Armii zapewne w stolicy prawie nie ma - zapewne pozostały tam resztki, jeśli nie skończeni szubrawcy - zwykli żołnierze pouciekali do żniw.

Wszyscy do żniw, jak wróg u bram... Trochę zapasów na pewno pozostawił MAC. Niech jednak będzie. Na pewno część z nich wróciło do upraw. Jednak armia dalej jest potężna, jak liczyła 100k, tak teraz pewnie 50k, a jak przyjdzie wróg, to mobilizacja szybko przywróci potęgę tych ziem.
Daerian - 15-01-2010, 08:25
Temat postu:
Sylar napisał/a:

Wszyscy do żniw, jak wróg u bram... Trochę zapasów na pewno pozostawił MAC. Niech jednak będzie. Na pewno część z nich wróciło do upraw. Jednak armia dalej jest potężna, jak liczyła 100k, tak teraz pewnie 50k, a jak przyjdzie wróg, to mobilizacja szybko przywróci potęgę tych ziem.

Nie ma komu przeprowadzić mobilizacji - gdyż żadna administracja nie istnieje. MAC usunął ją w całości - gdyż stanowili ją kapłani bogów Faerunu. Zastępujących ich kapłanów i urzędników MAC zabrali ze sobą.
Potężna... zdajesz sobie sprawę, że:
1) prowadzę ze sobą prawowitego władcę tych ziem? Którego osobiście uratowałem przed śmiercią, a który ma status boski/półboski na tych terenach?
2) ta "potężna" armia nie wytrzyma w polu 30 minut przeciwko mojej, uzbrojonej w wysokopoziomowa magię magów, kapłanów i smoków, smocze lotnictwo, thayskie działa, gnomie działa i broń palną? Aha, i elitarną, fanatycznie wierną piechotą z bronią i pancerzami quasimagicznymi?


Sylar napisał/a:

Daerian, interesują mnie gabaryty tego zamku. On w ogóle występował w FR?

Tak i nie - nie jest kanoniczny, ale pochodzi z Faerunu. To zamek (drowi) Domu Endariona - Shaeverth.
A gabaryty? Jest duży.

Sylar napisał/a:

Co kończy dyskusje jakobym łamał zasady nie wprowadzania bóstw stricte do rozgrywki (proponuję jeszcze zapoznać się ze statystykami Ygorla).

Rozumiem, że jeśli ja teraz wprowadzę Asmodeusza jako swoje wsparcie też byś nie protestował? Bo bogiem jeszcze nie jest?

Aha, Sylar - masz oficjalne potwierdzenie MAC, że siły rdzenne dla ich byłych ziem przechodzą pod Twoją komendę?
Bezimienny - 15-01-2010, 10:15
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Masowe przywoływanie slaadów, nie dość że w żadnym miejscu nie wynika ze zdolności twojej postaci, ale jest jak na razie chyba najsilniejszym efektem jaki został użyty w tym queście przez pojedynczą postać.

Wynika to z opisu mojej postaci, wystarczy dobrze popatrzeć. Ja ich nie przywoływałem, a przeniosłem. Więc cała idea twoich roszczeń jest nieważna.

domyślam się, że masz na myśli to:
Cytat:
a) Kontakt międzywymiarowy - pozwala bohaterowi kontaktować się z osobami znajdującymi się w innych wymiarach oraz przenosić siebie i innych międzywymiarami.(Mintassan Wspaniały)
Przykro mi, ale Mintassan nie dysponował tak epickimi zdolnościami. Dysponował sporą wiedzą odnośnie kosmologii planów, ale jego umiejętności nie przekraczały zdolności "przeciętnego" silnego maga. Także przenoszenie siebie (i ew małej grupki osób) między wymiarami za pomocą zaklęć - owszem. Summoning (przywoływanie - przenoszenie kogoś do siebie, czyli właśnie to co robiłeś) niewielkich ilości osób/istot, owszem. Przenoszenie/przywoływanie masowe (istot zwykłych - a już tym bardziej demonicznych) - nie. Korzystając z umiejętności dostępnych dla Mintassana (Transmuter 20 poziomu - nawet nie ma dostępu do magii epickiej) nie byłbyś w stanie za jednym zamachem sprowadzić więcej niż 2 slaadów. Jeśli Ygorl ma powyżej 18hd (a z pewnością ma) to miałbyś poważny problem ze sprowadzeniem i jego.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Owszem, ja nie miałem specjalnego powodu do walki z SCF - no, może poza tym "drobnym" faktem, że SCF poparł agresję MACu na moje tereny.. i że stał na drodze w wypadku gdybym chciał w związku z tą agresją iść na wojnę - a chciałem. Złożyłem ci propozycje pokoju - mogłeś zachować w tej wojnie neutralność, ale wolałeś poprzeć MAC. To była twoja, w pełni niezawisła decyzja i miałeś pełne prawo ją podjąć - ale nie powinieneś się potem dziwić konsekwencjom.

Agresje na twoje ziemie? Nie pamiętam bym popierał tak haniebny czyn. Miałem pozwolić ci przemaszerować pół milionowej armii przez moje ziemie i zaatakować mojego sojusznika gospodarczego? Choćby realny cień szansy istniał aby się temu przeciwstawić - nigdy. Chyba nie powinno cię to dziwić. Inna sprawa, jakby MAC w ogóle nie przysłałby mi wsparcia. W ten sposób chcąc nie chcąc musiałbym cię puścić. Dlatego pisałem, Sojusz w ostateczności stanie do wojny.
Atak MACu na Durpar poparłeś bez zmrużenia okiem. Poza tym, jak mówiłem, twoja decyzja nie budzi moich wątpliwości - ale skoro zdecydowałeś już się połączyć swoje losy z losem MAC, to potem się nie dziw, jeśli jesteś źle traktowany. Dla wszystkich uwikłanych w wojnę krajów nie ma tak naprawdę różnicy pomiędzy SCF, Turmishem czy np. Chondath - wszystko to są kraje "sprzymierzone z MAC".

Cytat:
="Sylar"]Do tego jeszcze bodaj Velg wspominał, że mają pewne obiekcje do władzy Mulhorandu (co też nie rozumiem), a nie do Sojuszu. Jednak mimo wszystko bez odpowiedniego argumentu politycznego, Cormyr nie powinien pozwolić sobie na coś takiego.
W Thay przebywa aktualny faraon Mulhorandu - któremu udało się uciec z Mulhorandu dosłownie spod noża. Thay nadal uznaje go jako legalnego władcę Mulhorandu i pomaga mu odzyskać jego ziemie - co tu nie rozumieć? A argument polityczny by walczyć z blokiem skupionym wobec MAC Cormyr miał - MAC porwał Alusair Obarskyr (i prawdopodobnie poddał praniu mózgu lub umieścił pod Urokiem). No i oczywiście "Westgate musi zostać zniszczone".

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
70k<ciach>

Skąd niby się wzięły te wojska. To znaczy, skąd one przymaszerowały i w jakich ilościach?
Widać to z moich postów. 50k wojsk idących przez Giant's Plains (które wreszcie doszły), i 20k wojsk idących od Easting (minus straty - jakieś 2k).

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Jeśli twierdzisz, że siły miejskie będą go bronić do ostatniej kropli krwi... w sojuszu który jest powiązany wyłącznie kwestiami ekonomicznymi...

Ja nic takiego nie mówiłem. Pisałem, że SCF wciela nowe ziemie dzięki swoim działaniom politycznym, a nie militarnym. Tak to sojusz jest pełnoprawną unią, o czym wspominałem już podczas jego tworzenia.
Ależ pisałeś - głównymi argumentami jakich używałeś by nakłonić wszystkich do dołączenia były argumenty ekonomiczne. Poza tym, po kilku miesiącach, to nadal jest sojusz miast-państw. Interesy tych miast są nadal dla mieszkańców (i władców tych miast) ważniejsze od interesów sojuszu

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Yanseldare jest przywódczynią miasta, zupełnie niezależną od twoich sił wojskowych<ciach>

Patrz na ostatni podział polityczny na mapie świata stworzony przez ciebie. Z niego to wynika, że Elversult należy do SCF.
No i? Przyłączając dyplomatycznie to miasto do SCF obaliłeś jego władze? Bo musiałbyś to robić siłą. Przez kilka miesięcy nie zmienisz faktu, że wojska pochodzące z Elversultu będą patrzyły na zdanie nie tylko dowódców wojskowych SCF, ale i przywódców cywilnych swojego miasta.
No, chyba, że je podbiłeś - ale wtedy cały twój argument o tym jaki to jesteś pokojowy i nikomu nie szkodzisz wylatuje przez okno.

Sylar napisał/a:
2. Halruaanie wędrują właśnie na północ, aby podbić ziemie niezależne... Nie ma czegoś takiego jak podbój dokonany pokojowo.
To nie będzie podbój, tylko działania dyplomatyczne - tak jak twoje dołączanie miast do sojuszu.

Sylar napisał/a:
3. A więc nie liczcie na to, że możecie liczyć tam na jakąś pomoc, czy przychylność. Zapewne wybuchnie tam szereg wewnętrznych konfliktów
Oczywiście, że wybuchnie - rozpoczęły się już w chwili zniknięcia MAC. Są to jednak konflikty wewnętrzne - w sporej części wywołane oddziałami bandytów które uformowały się z dezerterów (a czasem nawet z całych oddziałów wojsk). Jednym z celów Ysena jest właśnie złagodzenie tych konfliktów.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
MACu nie ma, więc właściwie na jakiej zasadzie Chondath i Chessenta ci pomagają? bo w tej chwili mogą tylko na tym stracić.

Bo kolejnym celem Calimshanu będą ich ziemie. Czy to prawda, czy nie oni tak myślą, a do tej pory dałeś im sporo powodów, aby nie zmieniać swojego zdania.
Słuszny punkt - faktycznie już czas rozpocząć negocjacje pokojowe z tymi krajami.

Cytat:
Bezimienny, mam rozumieć, że władca Calimshanu padł, tak?
Owszem - i jest już nowy władca - jego syn, Fahd, który już za życia ojca był desygnowanym następcą o mocnej pozycji, ma poparcie Wielkiego Wezyra, sporej części kupców, oraz armii - której jest głównodowodzącym (jeszcze jego ojciec zadbał o to, by nie było konfliktu sukcesyjnego). W obecnej chwili nie będzie problemów z sukcesją. Jeśli się jakieś pojawią, to dopiero po zakończeniu wojny.

Sylar napisał/a:
Daerian napisał/a:
PS: Armii zapewne w stolicy prawie nie ma - zapewne pozostały tam resztki, jeśli nie skończeni szubrawcy - zwykli żołnierze pouciekali do żniw.

Wszyscy do żniw, jak wróg u bram... Trochę zapasów na pewno pozostawił MAC. Niech jednak będzie. Na pewno część z nich wróciło do upraw. Jednak armia dalej jest potężna, jak liczyła 100k, tak teraz pewnie 50k, a jak przyjdzie wróg, to mobilizacja szybko przywróci potęgę tych ziem.
Pewnie nie zwróciłeś uwagi na to, że obecni żołnierze Mulhorandu w całości to chłopi, bez doświadczenia i nie umiejący czytać i pisać (a przepraszam, oprócz chłopów są jeszcze kryminaliści)? A teraz tak jakby się zaczyna okres prac polowych - i jeśli znaczna część tej armii nie wróci na pola, to w następnym roku nie będą mieli co jeść? No i kto miałby tych żołnierzy zatrzymać w koszarach? Generałów i sierżantów od zwykłych żołnierzy różni tylko to, że ci pierwsi zostali wcieleni kilka tygodni wcześniej.
Poza tym... mobilizacja... a kto niby ma ją zarządzić? W Untherze przynajmniej pozostały jakieś władze - w Mulhorandzie nie ma nikogo, kto mógłby podejmować decyzje. Oprócz, oczywiście, samych żołnierzy - którzy nie mają pojęcia nie tylko o zarządzaniu krajem, ale nawet o strategii i taktyce. Nie ma też nikogo, kto takie decyzje mógłby wprowadzić w życie - administracja niższego szczebla tam też nie istnieje.
BTW: dziwnym trafem we wszystkich krajach pod rządami MAC dokonała się selekcja naturalna. Wszyscy patrioci, chętni do obrony swojej nacji za każdą cenę zginęli w pierwszej kolejności - bo właśnie oni sprzeciwiali się MAC najmocniej. Więc, proszę, nie mów o tym, że kraje te będą tak się bohatersko bronić przed najazdami - wszyscy którzy byli gotowi poświęcić życie w imię kraju, są od dawna martwi.
Velg - 15-01-2010, 12:25
Temat postu:
A propos kwestii mulhorandzkiej - oj, przede wszystkim "potężnej" armii zniszczono tradycje militarne. Znaczy - tam teraz nie ma nikogo, kto by się w militariach orientował. Szczerze mówiąc, podejrzewam, że z mobilizacji mogłaby wyjść armia bardzo wczesnoegipska. Czyli nawet bez podziału na jednostki o w miarę podobnym uzbrojeniu - w skład oddziałów wchodzili będą człowiek z dzirytem koło człowieka z pałką stojącego za procarzem... Oprócz tego, ciekawym zagadnieniem jest kto i jak by dowodził. Ponieważ w tym terenie walka partyzancka odpada, pozostają otwarte bitwy - a kierowanie (bez magii i kompetentnych dowódców...) 250k tłuszczy jest zadaniem... karkołomnym. Tak szczerze mówiąc, poważnie wątpię, aby podczas bitwy zachowana była choćby podstawowa łączność pomiędzy oddziałami - bo to wymagałoby pewnej organizacji, której w Mulhorandzie teraz się nie uświadczy...

Rozumiesz, czemu nawet przy założeniu o mobilizacji (z czym się nie zgadzamy) restauracja władzy w Mulhorandzie nie powinna napotkać trudności? 

Prócz tego, jakbyś nie zauważył - własnie wybiłem wszystkich ważniejszych dowódców w Skuldzie. (wraz z ewentualnymi pozorantami, udającymi władzę centralną) Tak więc stolicy teraz bliżej jest do anarchii niż do czegokolwiek innego...
Daerian - 15-01-2010, 15:24
Temat postu:
Na prośbę Ysena przekazuję: Co rozumiesz przez "kryzys ekonomiczny" w Halrui?
Bezimienny - 15-01-2010, 16:37
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Na prośbę Ysena przekazuję: Co rozumiesz przez "kryzys ekonomiczny" w Halrui?
Tak, też się zastanawiałem - Halruaa w sumie ma się pewnie finansowo lepiej niż SCF, bo w przeciwieństwie do SCF-u ma dostęp do szerokich rynków handlowych (bo tereny MAC , Turmish i SCF w tej chwili są objęte mniej lub bardziej formalnym embargiem handlowym, co oznacza, że kupcy z tych terenów zarabiają teraz na handlu znacznie mniej niż kiedyś.)

Do mojego postu:
Miecz to tak naprawdę kolejna materializacja części mocy Istoty. Z tego powodu można przez niego spokojnie używać magii (w tym dotykowej). Pod względem ranienia innych istot należy go traktować jakby był epickim artefaktem, z możliwością trafiania istot eteralnych, astralnych i duchowych. Poza tym żadnych specjalnych mocy nie posiada (bo tak naprawdę nie jest przedmiotem magicznym).

Motylki są same w sobie nieszkodliwe, ale:
nie są iluzją, więc zasłaniają wzrok.
są magiczne, oraz noszą w sobie drobną cząstkę życia, więc na te zmysły też wpływają
sparklają - zarówno wizualnie, jak i magicznie
jest ich bardzo dużo, i co chwila namnażają się nowe (przez podział)
a czasem mogą nawet wpaść komuś do oka
Zasadniczo - dekoncentrują, przeszkadzają i blokują pole widzenia.
Velg - 15-01-2010, 18:37
Temat postu:
To, co robię... Albo jest to The Killing Storm (wiedza i moc wolandowe; talent Manshoona) z klonami działającymi jak krąg Wysokich Magów... Albo też czar epicki dokładnie powyższy małpujący. Tak czy owak, na bank Manshoona zabije - na szczęście już nie całe Smocze Wybrzeże, bo ograniczam (duuuży wysiłek) zasięg do granic miasta.
Sylar - 15-01-2010, 20:24
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Tak i nie - nie jest kanoniczny, ale pochodzi z Faerunu. To zamek (drowi) Domu Endariona - Shaeverth.
A gabaryty? Jest duży.

Mhm, a coś konkretniej jeżeli można? Znaczy się czy są jakieś źródła dotyczące jego skali?

Daerian napisał/a:
Rozumiem, że jeśli ja teraz wprowadzę Asmodeusza jako swoje wsparcie też byś nie protestował? Bo bogiem jeszcze nie jest?

Bynajmniej nie powołam się na ugodę, która nie ma tutaj zastosowania. Tak w ogóle, to co chcesz mi przez to udowodnić? (Ygorl nie jest aż tak potężny)

Daerian napisał/a:
Aha, Sylar - masz oficjalne potwierdzenie MAC, że siły rdzenne dla ich byłych ziem przechodzą pod Twoją komendę?

Te ziemie mają swój status. Jak widzę każdy z nas ma "nieco" inną wizje jej dotyczącą. Ja jedynie przedstawiam swoją i będę starał się ją uargumentować. Jeżeli jest to jednak koniecznie do tego, to mogę poprosić MAC o taką zgodę, w końcu są mi to winni. ;)

Bezimienny napisał/a:
Atak MACu na Durpar poparłeś bez zmrużenia okiem.<ciach>.

Nie atak, ale akcję wyzwoleńczą. Zarzut jest bezsensowny, bo fabularnie są to zewnętrzne siły.

Bezimienny napisał/a:
argument polityczny by walczyć z blokiem skupionym wobec MAC Cormyr miał - MAC porwał Alusair Obarskyr (i prawdopodobnie poddał praniu mózgu lub umieścił pod Urokiem). No i oczywiście "Westgate musi zostać zniszczone".

To są wymówki i objawy wspomnianej przeze mnie paranoi. Alusair z tego co pamiętam nie przejawiała objawów zniewolenia przez MAC, a "Westgate musi zostać zniszczony" nie można nazwać argumentem odpowiedniej klasy.

Bezimienny napisał/a:
No i? Przyłączając dyplomatycznie to miasto do SCF obaliłeś jego władze?<ciach>

Podczas dołączania się władza zgodziła się na warunki (m.in. wspólna armie), które narzucam krajom członkowskim. No ale pomijając to, oni i tak nie oddadzą swoich ziem najeźdźcom, jeżeli mają możliwości stawiać opór.

Bezimienny napisał/a:
To nie będzie podbój, tylko działania dyplomatyczne - tak jak twoje dołączanie miast do sojuszu.

Sam napisałeś, że to podbój pokojowy. No ale nie czepiajmy się o szczegóły. ;)

Bezimienny napisał/a:
bo w przeciwieństwie do SCF-u ma dostęp do szerokich rynków handlowych (bo tereny MAC , Turmish i SCF w tej chwili są objęte mniej lub bardziej formalnym embargiem handlowym, co oznacza, że kupcy z tych terenów zarabiają teraz na handlu znacznie mniej niż kiedyś.)

Korzystając ze swojej opinii miałeś zamiar coś osiągnąć stawiając taką hipotezę? Bo jeżeli nie, to pozwolę sobie darować wszelkie zbędne dyskusje.

Teraz raz jeszcze Quest:
Bezimienny napisał/a:
Sypano stanowiska dla wielkich trebuszy oblężniczych. Do lasu wysłano zagony po drewno do budowy wież strażniczych, dodatkowych drabin i taranów.

Trochę ci to zajmie... Mam nadzieję, że nie masz ze sobą części do "szybkiego" składania trebuszy i wysłałeś ludzi do lasów również po drewno dla niego.
A właśnie, ile jazdy jest na równinie gigantów, jedzie z Eastingu i masz wśród Tethyrejczyków, no i ile jest ich w forpoczcie?

Daerian napisał/a:
Na prośbę Ysena przekazuję: Co rozumiesz przez "kryzys ekonomiczny" w Halrui?

Caladan coś wspominał. Nie słyszałem wtedy żadnych sprzeciwów, a akcja dotyczyła, o ile pamiętam kopalni drogich kruszców.

Nawiązując jeszcze do warunków byłych ziem MAC.
Nie liczę się z tym, że oni powstrzymają wasz marsz. Zapewne podbijecie te kraje bez dotkliwszych strat, jednak okupione to będzie krwawą rzezią na cywilach. Silną kartę z rękawa wyciągnął Thay, ale posadzenie na nowo zhańbionego króla nie przyniesie dużych zmian. Teraz walczą tam różne frakcje. Od promacowskich, poprzez zwolenników starego systemu, starych bóstw, rewolucjonistów, członków nowych trendów filozoficznych, a na idealistach i co najważniejsze ugrupowań doceniających wolność skończywszy. Te ziemie są i będą niestabilne. To właśnie jest efekt MACu, gdy znikł główny twórca nastał chaos i burzliwe przemiany. Stać jednak mocno będę na stanowisku, że nie ujarzmicie już raz uwolnionego narodu.

Mimo dobitnych uwag w stronę kondycji militarno-taktycznych, które po części się zgadzają, nie można mówić, by te kraje cofały się w rozwoju. Bo nie sama śmiercionośność broni i jakość zbroi jest miarą cywilizacji. O sile zbrojnej tych ziem jednak nie należy zapominać. W końcu uzbrojenie tych wojsk nie znikło wraz z MACiem.
Daerian - 15-01-2010, 20:43
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bynajmniej nie powołam się na ugodę, która nie ma tutaj zastosowania.

Właśnie ma zastosowanie. Cały problem w tym, że tego nie widzisz.
Co do siły - Asmodeusz też nie, nie jest przecież bogiem. A to jedyny argument, jaki ciągle przytaczasz.
Sylar napisał/a:
Mhm, a coś konkretniej jeżeli można? Znaczy się czy są jakieś źródła dotyczące jego skali?

Tak. Moje, bo to mój autorski zamek... po przeróbkach i rozbudowach zapewnia wygodne życie klanowi Endariona. Nie wiem nadal na co Ci jego wielkość... chyba że chcesz protestować, że oczekująca armia by się nie zmieściła. Obozowała ona jednak poza jego murami i na dziedzińcach, dzięki ochronnej bańce magicznej.

Sylar napisał/a:
To są wymówki i objawy wspomnianej przeze mnie paranoi. Alusair z tego co pamiętam nie przejawiała objawów zniewolenia przez MAC, a "Westgate musi zostać zniszczony" nie można nazwać argumentem odpowiedniej klasy.

Sylar, czy w ogóle znasz kanon FR? Alusair zachowywała się stanowczo jakby była pod czyimś wpływem.

Sylar napisał/a:

Caladan coś wspominał. Nie słyszałem wtedy żadnych sprzeciwów, a akcja dotyczyła, o ile pamiętam kopalni drogich kruszców.

Wybacz, ale czy możesz przytoczyć posta? Bo bez złośliwości, ale nikt poza Tobą sobie tego nie kojarzy.
Sylar napisał/a:
Silną kartę z rękawa wyciągnął Thay, ale posadzenie na nowo zhańbionego króla nie przyniesie dużych zmian. Teraz walczą tam różne frakcje. Od promacowskich, poprzez zwolenników starego systemu, starych bóstw, rewolucjonistów, członków nowych trendów filozoficznych, a na idealistach i co najważniejsze ugrupowań doceniających wolność skończywszy.

Naprawdę sądzisz, że pod zarządzaniem tej ziemi przez CC którakolwiek z tych frakcji odważy się wychylić nosa, albo jeśli to zrobi, to pożyje długo?
Sylar napisał/a:
Bo nie sama śmiercionośność broni i jakość zbroi jest miarą cywilizacji.

Oczywiście. Natomiast w przypadku armii... najlepsze wyposażenie jest nic niewarte bez dowództwa.
Nawiasem mówiąc - jakie armie? Murhom i Semphar łupią obecnie Tuiganie. Górą Mulhorandu przetaczają się orki, dół zajmuje moja armia maszerująca na stolicę. Chessentia i Unther nigdy nie były specjalnie porMACowskie, tylko Velgowskie - stanowczo chętnie zawrą pokój.
Caladan - 15-01-2010, 21:38
Temat postu:
Caladan 25-10-2009, 23:44

Cytat:
Harluaa

W stolicy lud wolał milczeć ze strachu przed represjami takimi samymi jakie spotkały zwolenników nowej ery. Podobno część uciekinierów udało się uratować i wyruszyła w kierunku Lappalayi. Ich los jest nieznany.
Większość społeczeństwa nie zgadzała się pomysłem bratania się z Pomrokami, ale „Król” Harluii był najmądrzejszym wśród wszystkich Elderów i jego wola była święta. Zawsze tak było od upadku Netherilu. 95 Elderów zgodziło się na sąd, bo mieli czyste sumienie i chcieli to udowodnić przed ludem. Nie podobał im się sposób jaki rozwiązano sprawę. Nie miało być tak. Ich poddanie się miało dać czas 5 członkom starszyzny, którzy nie wstawili się, a wyruszyli poza stolicą, w tym minister wojny i głównodowodzący siłami Harluaańskimi Ylian Cazardion i spraw wewnętrznych Harathorn Agryth. Pierwszy zebrał wojsko stacjonujące poza stolicą. Drugi wyruszył wraz silną obstawą do Najwyższych Kapłanów Mystry z Gór Talath, gdzie była druga zapasowa „Crystal Orb” (tym artefaktem kontaktuje się telepatycznie król z innymi Elderami), która została stworzona po przybyciu Pomroków. Miała dodatkowe właściwości. Rejestrowała wszystkie rozmowy i obraz z zamku, oraz mogli ją dotykać jedynie Kapłani Mystry i władca w celu przypomnienia sobie o niektórych sprawach. O tym wiedziało niewielka grupka osób, która najbliżej siedziała obok Króla. Harathorn Agryth zobaczył ostatnie dwa zapisy. Rozmowę Lazariusa z Królem, oraz zamach stanu dokonanego na nie go, a także uciekającą jego wnuczkę. Drugi zapis był chaotyczny niczego nie można było usłyszeć, ale było widać zabójcę, a potem Lazariusa. Rysopis Asasyna pasował do pewnej osoby, którą widzieli jego szpiedzy w obozie Kitkary. Od podpisania poprzedniego dekretu sojuszniczego z Kicanistami. Wiedział z kim miał do czynienia. Ruszył do Haralabla , gdzie pokazano wszystkim zgromadzonym dowódcom obrazy z artefaktu. Byli oni wiernymi sługami zmarłego Króla. Wściekłość od nich wyraźnie biła. Połączyli swoje siły z Ylianem. Agenci Harathorna rozprowadzili plotkę wśród ludności, że Lazarius zbratał się z zabójcami króla i chce oddać kraj obcym, będąc sam naczelnikiem. Nie trzeba było czekać na reakcję. Ludność zaczęła bardziej się wiercić w swoich domach. Po uniewinieniu dołączyli do swoich braci. Wybrano nowego króla i rozpoczęła się wojna domowa. Rada zastanawiała się czy na pewno Pomroki były gorsze od ich po bratańców. Ruszyli oni w stronę stolicy.

Zanim do tego doszło krasnoludy, którzy należeli do Sojuszu Caladana zasabotowali kopalnie złota i innych metali na terenie Harluaa i wywieźli ”Galeony Złota” z magazynów.



Te skarby 40% są w kieszeniach Turmishan, a reszta Caladana.
Sylar - 15-01-2010, 21:50
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Właśnie ma zastosowanie. Cały problem w tym, że tego nie widzisz.

Wypraszam sobie. Problem w tym, że to właśnie ty nie widzisz sedna. Ugoda ta ograniczona jest wyłącznie do bogów. Każde odstępstwo od tego nie należy rozpatrywać przez to ograniczenie, a przywoływanie jej w sytuacji, gdy podmiot jest inny, nie może być poważnie traktowane. Proponuję więc odwoływanie się do innych argumentów, a jest ich wiele, wystarczy odpowiednio sięgnąć.

Daerian napisał/a:
Nie wiem nadal na co Ci jego wielkość... chyba że chcesz protestować<ciach>

Nie mam zamiaru protestować. Po prostu moja wyobraźnia jest ograniczona i nie mieści liczb przedstawionych przez ciebie w takim miasteczku (latającym?). ;p
Dlatego tez wywołało to we mnie tak wielkie zainteresowanie.

Daerian napisał/a:
Obozowała ona jednak poza jego murami i na dziedzińcach, dzięki ochronnej bańce magicznej.

Znaczy już tego nie robi? ;)

Daerian napisał/a:
Sylar, czy w ogóle znasz kanon FR? Alusair zachowywała się stanowczo jakby była pod czyimś wpływem.

Na swój sposób ogarniam ten świat. Przyznać się jednak mogę, że nie jestem aż tak wielkim fanatykiem tego świata, aby zapoznawać się z każdy aspekt życia każdej z postaci.

Zachowywać się w ten sposób mogła. Jednak potrzeba dowodów, nim podejmie się tak rygorystyczne działania. Tu kieruje się bardziej swoim rozsądkiem, niźli znajomością kanonu FR. Jeżeli jest z tym problem to można wyjaśnić tą kwestię z Loko. Bo to chyba on korzystał z jej postaci, a nawet ją opisał w NPC.

Daerian napisał/a:
Naprawdę sądzisz, że pod zarządzaniem tej ziemi przez CC którakolwiek z tych frakcji odważy się wychylić nosa, albo jeśli to zrobi, to pożyje długo?

Uważam, że ludzie będą walczyć o swoje idee razem i każdy w tej samej chwili. Parę puczów pewnie będzie, kilka publicznych egzekucji i zastraszeń. Siłą można wszystko, w szczególności w Faerunie. Ale podziemie będzie działać. Przynajmniej ja to tak widzę.

Daerian napisał/a:
Chessentia i Unther nigdy nie były specjalnie porMACowskie, tylko Velgowskie - stanowczo chętnie zawrą pokój.

Tu się nie zgodzę. Może i kiedyś były "Velgowiskie", jednak przed odejściem MACu były im wdzięczni za usługi. Tu nie można mówić o stabilizacji. Jeżeli nie powstrzymacie swoich armii to będzie rzeź jakiej Faerun jeszcze nie widział. Aż chciałoby się rzec, że bogowie by na to nie pozwolili. ;)
Moim głównym argumentem takiej postawy Mulhorandczyków i reszty jest smak wolności i możliwości jakie dał im MAC zarówno przez swoją obecność jak i samo opuszczenie ich. Trochę to idealistyczne, ale szczere. ;p

Daerian napisał/a:
Wybacz, ale czy możesz przytoczyć posta? Bo bez złośliwości, ale nikt poza Tobą sobie tego nie kojarzy.

Uważam, że problemem w Queście jest właśnie ten "spisek złośliwości". ;p
Eh, a ja jestem takim leniem. Proszę. ;)
http://forum.tanuki.pl/tematy21/4999,1740.htm#221775
Caladan napisał/a:
Może pójdziemy na taki kompromis, że Harluaa nie zbankrutowała, ponieważ Caladan nie wziął galeonów złota i nie zniszczył kopalnie złota i innych metali?.

Jak widzę, pewnie coś przeinaczyłem, albo nie zauważyłem po prostu Edita. Będę musiał spytać się Caladana osobiście jak to było.

PS. O widzę, że się jakoś odniósł. ;)

EDIT:
Hmm... co powiecie na to.
Stan kryzysu finansowego Halruai został przyklepany. ;p
Velg - 15-01-2010, 21:53
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Te skarby 40% są w kieszeniach Turmishan, a reszta Caladana.

O, a podobno to MY jesteśmy agresywnymi łotrami. Cóż, fakt faktem, że sumiennie na casus belli zapracowaliście.

A co do kopalni - ukraść to Ty mogłeś kilkudniowy urobek, a zasabotować - niewiele więcej ponad kilkudniowe naprawy... Ale mi w sumie to odpowiada - przy logicznym założeniu, że w Turmish ludzie giną z głodu przez hiperinflację.
Caladan - 15-01-2010, 22:06
Temat postu:
Nie mogliśmy masowo produkować prochu(brak ustępstwa), więc Harluaa ma problemy ekonomiczne, które trwają od pażdziernika. Zakupiła działa, statki, oraz musiała wynająć najemników, a to dużo kosztuje, a Zeg nie napisał, że wznowił górnictwo w swoim kraju. Można powiedzieć, że ten kraj leży na skraju bankructwa, mimo podbojów. Bawcie się dobrze;).
Daerian - 15-01-2010, 22:13
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Po prostu moja wyobraźnia jest ograniczona i nie mieści liczb przedstawionych przez ciebie w takim miasteczku (latającym?). ;p

Jeśli przeczytasz post, to zauważysz, że osiem godzin po wynurzeniu się zamku pojawiały się nowe oddziały.

Sylar napisał/a:

Znaczy już tego nie robi? ;)

Jeśli przeczytasz post, to zauważysz, ze maszeruje obok i pod zamkiem.
Sylar napisał/a:

Moim głównym argumentem takiej postawy Mulhorandczyków i reszty jest smak wolności i możliwości jakie dał im MAC zarówno przez swoją obecność jak i samo opuszczenie ich. Trochę to idealistyczne, ale szczere. ;p

Idealizm dziwnie traci na rzeczy gdy ma się wybór między możliwością spokojnego życia na stojąco, a oddaniem magom do eksperymentów.


Ups, Caladan, Sylar chyba zna Twoje posty niż Ty sam...
Bezimienny - 15-01-2010, 22:19
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
argument polityczny by walczyć z blokiem skupionym wobec MAC Cormyr miał - MAC porwał Alusair Obarskyr (i prawdopodobnie poddał praniu mózgu lub umieścił pod Urokiem). No i oczywiście "Westgate musi zostać zniszczone".

To są wymówki i objawy wspomnianej przeze mnie paranoi. Alusair z tego co pamiętam nie przejawiała objawów zniewolenia przez MAC, a "Westgate musi zostać zniszczony" nie można nazwać argumentem odpowiedniej klasy.
Nie przejawiała? Poza tym oczywiście, że zachowywała się od pewnego momentu, jakby jej ktoś podmienił charakter? poza tym kilka innych powodów zostało podanych w queście.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
No i? Przyłączając dyplomatycznie to miasto do SCF obaliłeś jego władze?<ciach>
Podczas dołączania się władza zgodziła się na warunki (m.in. wspólna armie), które narzucam krajom członkowskim. No ale pomijając to, oni i tak nie oddadzą swoich ziem najeźdźcom, jeżeli mają możliwości stawiać opór.

A mają? Bo nigdzie nie pisałeś, że masz w armii fanatyków którzy poświęcą swoje życie (i życie cywili, których mają chronić) by tylko zadać mi te kilka tysięcy strat więcej, w sytuacji w której nie ma wątpliwości, że zajmę miasto pierwszym szturmem - pytanie tylko, ile na tym wojsk stracę.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
bo w przeciwieństwie do SCF-u ma dostęp do szerokich rynków handlowych (bo tereny MAC , Turmish i SCF w tej chwili są objęte mniej lub bardziej formalnym embargiem handlowym, co oznacza, że kupcy z tych terenów zarabiają teraz na handlu znacznie mniej niż kiedyś.)

Korzystając ze swojej opinii miałeś zamiar coś osiągnąć stawiając taką hipotezę? Bo jeżeli nie, to pozwolę sobie darować wszelkie zbędne dyskusje.
Owszem - chciałem wskazać, że w jakim by stanie się nie znajdowała Halruaa, to ty jesteś gospodarczo w gorszym.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Sypano stanowiska dla wielkich trebuszy oblężniczych. Do lasu wysłano zagony po drewno do budowy wież strażniczych, dodatkowych drabin i taranów.

Trochę ci to zajmie... Mam nadzieję, że nie masz ze sobą części do "szybkiego" składania trebuszy i wysłałeś ludzi do lasów również po drewno dla niego.

Owszem - wyjątkowo się tu nie śpieszę - zwłaszcza, że nie usłyszałem jeszcze od ciebie czy w mieście jest 5 tys obrońców czy 50 tys.

Sylar napisał/a:
A właśnie, ile jazdy jest na równinie gigantów, jedzie z Eastingu
Zero, bo wszystkie 70k (68k wliczając straty, ew jeszcze mniej jeśli musiałem zdobywać Elversult) siedzi już umocnionym obozem w i wokoło Elversultu. W którym jazdy też nie ma - ale jest 500 jeźdźców Gryfów (pozostałe 1500 jest z armią główną na Shining Plains). Jest też 5 magów i 20 kapłanów.
co daje w armii głównej:
15k rycerstwa (z pocztami) - ciężka konnica rycerska.
15k konnicy wasalnej
20k lekkiej konnicy zawodowej (w tym 5k Amnijskiej)
2.5k ciężkiej konnicy religijnych zakonów rycerskich (paladyni, kapłani, rycerze)

Do zewnętrznej linii forpoczty używam 10k lekkiej zawodowej, i 5k najlżejszych (ale nadal cięższych) wasalnych. Drugą linię forpoczty stanowi lekka piechota zawodowa - 20k. Do tego forpoczta ma na raz 250 jeźdźców gryfów zwiadu powietrznego. Dodatkowo w forpoczcie jest 5 magów, którzy zajmują się przede wszystkim magią wieszczeń. Zasadniczo kawaleria z forpoczty (i gryfy) służą do wykrywania wroga, i mają wspomagać drugą linię w zatrzymaniu jakichś nagłych ataków na wojska główne. Oznacza to, że mogą rozjechać jakieś drobne oddziałki, ale nie będzie szarż 1k+ kawalerii. Nie mam ku temu powodu.

Cała reszta konnicy jest z wojskami głównymi, przy czym lekka idzie po obu bokach kolumny pieszej.

Sylar napisał/a:
Teraz walczą tam różne frakcje. Od promacowskich, poprzez zwolenników starego systemu, starych bóstw, rewolucjonistów, członków nowych trendów filozoficznych, a na idealistach i co najważniejsze ugrupowań doceniających wolność skończywszy.
Jakie frakcje? kto miałby je zakładać? Jest tam nieco pomacowskich karierowiczów, kilku ambicjonalnych chłopów-generałów i kryminaliści. Ugrupowań doceniających wolność tam nie ma, bo, jak już mówiłem, sam MAC je wyżynał - przecież to one stanowiły jego głównych wrogów w przejmowaniu tych terenów.

Sylar napisał/a:
Te ziemie są i będą niestabilne. To właśnie jest efekt MACu, gdy znikł główny twórca nastał chaos i burzliwe przemiany. Stać jednak mocno będę na stanowisku, że nie ujarzmicie już raz uwolnionego narodu.
Ten naród był wolny przed nadejściem MAC - i jakoś dał się ujarzmić bez problemu. Zapewniam cię, że obecne rządy nie będą nawet w połowie tak totalitarne jak te którymi się "cieszyli" przez ostatnie kilka miesięcy.

Sylar napisał/a:
Mimo dobitnych uwag w stronę kondycji militarno-taktycznych, które po części się zgadzają, nie można mówić, by te kraje cofały się w rozwoju. Bo nie sama śmiercionośność broni i jakość zbroi jest miarą cywilizacji. O sile zbrojnej tych ziem jednak nie należy zapominać. W końcu uzbrojenie tych wojsk nie znikło wraz z MACiem.
Tylko nie ma komu z tego uzbrojenia sensownie korzystać. Co z tego że żołnierze potrafią machać mieczem i mają zbroje, skoro nie ma nikogo, kto potrafiłby sporządzić plan bitwy, zadbać o zapasy, o dłuższoterminowej strategii już nie mówię. Brak też osób, które by to trzymały w kupie - bo jedyne osoby z autorytetem jakie tam jeszcze żyły, właśnie wywiały z tego świata.
Velg - 15-01-2010, 22:20
Temat postu:
Daerian napisał/a:
Idealizm dziwnie traci na rzeczy gdy ma się wybór między możliwością spokojnego życia na stojąco, a oddaniem magom do eksperymentów.

Khem, ale ja się z Sylarem zgadzam. MAC dał im smak wolności - w wersji zwanej popularnie "anarchią". Oznacza to, że zapewne kryminaliści będą niepocieszeni i gotowi do oporu za wszelką cenę - ponieważ będą się zbytnio obawiać kar ze strony jakichkolwiek wymiarów sprawiedliwości, jakie mają szanse powstać...

... pozostali zaś będą wręcz błagać o zorganizowanie jakiejś państwowości - ponieważ zbytnio będą bali się bestialstwa, które wyzwolił w poprzedniej grupie MAC.

PS. Poza tym, znów - jakiej wolności? (poza anarchią, która ma wszelkie szanse tam panować, oczywiście) Toż to był totalitaryzm, którego głównym rysem było prześladowanie cudzych religii...
Bezimienny - 15-01-2010, 22:31
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Nie mogliśmy masowo produkować prochu(brak ustępstwa), więc Harluaa ma problemy ekonomiczne, które trwają od pażdziernika.
A co jedno z drugim ma wspólnego? Nigdy nie mówiliśmy, że was na proch nie stać - tylko, że nie bardzo macie od kogo kupować, bo głównymi producentami broni ogniowych są Lantan i Thay. Zeg zaczął się zaopatrywać w broń na dużo przed wami, więc nic dziwnego że i zapasy zgromadził większe.
A akurat armia Zega najemników NIE ma - zgodnie z oficjalnymi jego słowami, Lazarus najemnikom nie ufa, bo są lojalni tylko wobec pieniędzy.
A co do wznowienia górnictwa - naprawa uszkodzeń jakich krasnoludy mogły dokonać w kilku kopalniach podczas krótkiego czasu (bo na więcej podczas szybkiej ewakuacji czasu nie mieliście) nie wymaga aż tak wielkich robót, by o tym od razu się rozpisywać.
Dodatkowo: Sylar nie ma górnictwa, i ma mniejsze wpływy z handlu (bo Zeg np dzieli się ze mną zyskami z południowej trasy do Kara-turu i Zakhary, a to są bardzo lukratywne rynki - poza tym przez Calimshan ma trasę handlową na całą północ - a przez Thayską enklawę w Calimporcie też i tam) a jakoś żyje - więc ja bym o bankructwie Zega tak szybko nie przesądzał.

Co do pieniędzy - krasnoludy uciekały z halruaańczykami? Na ich statkach latających (bo innych statków latających tam nie było, a inaczej daleko by nie uciekli)? To pieniądze są w Shade. Bardzo dziękuję. Zwłaszcza, że wszyscy podejrzewają o kradzież Turmish.
Caladan - 15-01-2010, 22:52
Temat postu:
Specjalnie dla ciebie zostawiłem, bo w rzeczywistości zawsze pragnełem być jenotą xD. Harluaanie byli ze mną w Turmishu podczas rytuału. Całe złoto było wtedy ze mną.{ mówiłem w komentarzach, że wszystko wziełem z mojej dawnej bazy}. Gdyby było z tobą to zauważyłbyś że masz stertę skabów pod swoim nosem już dawno temu. Krasnale zostały wzięte podczas mojej ucieczki z Harlui do Crinthi. Tam półdrowy i krasnale itd zostali pożarci przez Tarrasia.
Bezimienny - 15-01-2010, 23:25
Temat postu:
Caladan napisał/a:
Specjalnie dla ciebie zostawiłem, bo w rzeczywistości zawsze pragnełem być jenotą xD. Harluaanie byli ze mną w Turmishu podczas rytuału. Całe złoto było wtedy ze mną.{ mówiłem w komentarzach, że wszystko wziełem z mojej dawnej bazy}. Gdyby było z tobą to zauważyłbyś że masz stertę skabów pod swoim nosem już dawno temu. Krasnale zostały wzięte podczas mojej ucieczki z Harlui do Crinthi. Tam półdrowy i krasnale itd zostali pożarci przez Tarrasia.
Mylisz się. Zgodnie z kolejnością wydarzeń wpierw nastąpił atak tarraska, potem przeniesienie do Turmishu, a dopiero potem ucieczka krasnoludów ze skarbami - w nieznanym kierunku, bo nigdzie nie powiedziałeś gdzie niby mają zwiewać. Więc albo uciekły do siebie (i Zeg skarby odebrał później) albo do Dambrathu (i znów Zeg skarby później odebrał), albo musiały je załadować na te nieliczne latające okręty rebeliantów Halruuańskich (a już ustaliliśmy że one są ze mną). Tak czy inaczej, biorąc pod uwagę, że uciekały w środku rebelii, to dużo zabrać nie mogły (ale i to przyjmę w ramach przyjaźni).
Poza tym, wykorzystując politykę MACu odnośnie wypowiedzi w komentarzach osób w queście nie uczestniczących - wydawało mi się, że quest opuściłeś?
Sylar - 16-01-2010, 00:29
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Nie przejawiała? Poza tym oczywiście, że zachowywała się od pewnego momentu, jakby jej ktoś podmienił charakter? poza tym kilka innych powodów zostało podanych w queście.

Poszlaki. Żaden z podanych tu argumentów nie jest dowodem. Podmienić jej charakter mógł każdy. Jednak odbiegam od sedna. Pod słowem "przejaw" miałem na myśli werbalne i gestykulacyjne oznaki niechęci z obecnej sytuacji (czyt. krzyczy "oni mnie zniewolili", wyrywa się z kajdan, próbuje uciec itp.) Innych powodów tu nie widzę, a grzebać za tym mi się nie chcę. Zakładając jednak, że mógłby być dostateczny powód na oskarżenie MAC, to atak na SCF dalej jest dla mnie niezrozumiały. Nawet mimo zależności z MACiem, dalej jest to strasznie naciągane w mojej opinii.

Bezimienny napisał/a:
Bo nigdzie nie pisałeś, że masz w armii fanatyków którzy poświęcą swoje życie (i życie cywili, których mają chronić) by tylko zadać mi te kilka tysięcy<ciach>

Nie prowokuj...
W armii mam ludzi świadomych swojej roli tj. jeżeli uciekną to ich rodziny, żony, dzieci, rodzice i bliscy padną ofiarą twoich wojsk. Będąc teraz wśród cywili i widząc tamtejszą straż, która dzielnie stawi czoła wrogu, na pewno nie zachęca to człowieka do ucieczki, bo chyba mówimy o ludziach.

Bezimienny napisał/a:
Owszem - chciałem wskazać, że w jakim by stanie się nie znajdowała Halruaa, to ty jesteś gospodarczo w gorszym.

Nie widzę związku przyczynowo skutkowego, powiązań, ani wspólnych interpretacji. Mógłbyś uargumentować jakoś swoją opinię?

Bezimienny napisał/a:
Jakie frakcje? kto miałby je zakładać? Jest tam nieco pomacowskich karierowiczów, kilku ambicjonalnych chłopów-generałów i kryminaliści. Ugrupowań doceniających wolność tam nie ma, bo, jak już mówiłem, sam MAC je wyżynał - przecież to one stanowiły jego głównych wrogów w przejmowaniu tych terenów.

Musi je zakładać konkretna osoba? Toż to przewrót tam będzie, chaos i prawdziwa anarchia. To są samoistne ruchy ludności, przemiany, reformy i wpływ MACu też. Nie zmażecie go od tak, nie póki ja tu jestem. ;)
Wolnością nazywasz tych kapłanów i bóstwa, które stało się klatką umysłów tych ludzi? Stary system, w którym życie istoty ludzkiej to ofiara dla bogów, dla władzy, dla zabawy i zachcianki. Jak dla mnie reforma MACu jest oczywista. Ludzi liznęli nieco luksusów i poznali swoje prawa, które im się należały. Teraz będzie o to wojna.

Wojna, chaos, entropia i anarchia Velgu. To teraz, nie za czasów wojskowego nadzoru MACu rozwinie się przestępczość. To właśnie ten stan będzie idealny dla zbirów i złodziei. Oczywistością jest fakt, że za czasów MACu nie było anarchii, nie było takiej przestępczości jak wcześniej, poziom życia wzrósł, tak jak wygoda i rozwój ekonomiczno-technologiczno-społeczno-edukacyjny. To są oczywistości. Tak samo jak oczywistością jest poziom przemian. Niski, ale wystarczający aby machina ruszyła dalej lub padła i roztrzaskała się na drobne kawałeczki.

Jasnym też jest fakt, że armia będzie niezgrana i wybrakowana od strony technicznej. Co z tego? Padnie szybko i krwawo zostanie zgładzona. Po wybiciu armii niemalże do joty wejdziecie do miasta i obsadzicie nową władzą. Teraz będziecie walczyć z prawdziwą anarchią, z ludźmi jeszcze bardziej naiwnymi niż wcześniej. Ile populacji stracą te ziemie od rozpoczęcia questu? Te kraje nie podniosą się za szybko z takiego ciosu.

Bezimienny napisał/a:
Co do pieniędzy<ciach>

No właśnie ciekaw jestem co będzie z tym. Co odpowiecie mi na "starą" zasadę przyklepania i postawienie Halruay w stan bankructwa i załamania finansowego? Nie zostało to chyba zanegowane więc jest w mocy.

Bezimienny napisał/a:
Poza tym, wykorzystując politykę MACu odnośnie wypowiedzi w komentarzach osób w queście nie uczestniczących - wydawało mi się, że quest opuściłeś?

Przepraszam, ale to z mojej winy Caladan zmuszony był zareagować. Po prostu przedstawił zakres zdarzeń, które według niego zostały dokonane w tych czasach. Proszę również nie korzystać z veta, kiedy samemu odnosi się do słów osoby przez nas wetowanej, ponieważ jest to według mnie niesprawiedliwe wobec rozmówcy do którego odnieśliśmy się.

I jak zwykle "ciut" o queście:
Bezimienny napisał/a:
Zero, bo wszystkie 70k <ciach> siedzi już umocnionym obozem w i wokoło Elversultu.

Czy ja dobrze rozumiem? 70k jeźdźców jest w okolicach Elversult??
Costly - 16-01-2010, 00:44
Temat postu:
Sami wcześniej kręciliśmy nosem na osoby spoza questu wypowiadające się tu, więc konsekwentnie sami też zamierzamy nie komentować tego co się tu dzieje. Jak mówił, Sylar, po prostu Caladan odpisywał na jego pytanie, które jego właśnie dotyczyło.

Gdyby w przyszłości były podobne wątpliwości techniczne, to proszę je kierować do adresatów przez pw, tutaj odpisywać nie będziemy.
Ysengrinn - 16-01-2010, 00:56
Temat postu:
Cytat:
Stan kryzysu finansowego Halruai został przyklepany. ;p

Z całym szacunkiem, ale prosiłbym na przyszłość nie przyklepywać niczego dotyczącego mnie pod moją nieobecność, dziękuję.

Caladan napisał/a:
Nie mogliśmy masowo produkować prochu(brak ustępstwa), więc Harluaa ma problemy ekonomiczne, które trwają od pażdziernika.


Biorąc pod uwagę, że Wy nigdy na podobne układy się nie zgadzaliście, co każdy z Was tłumaczył brakiem odpowiednich kompetencji, muszę powiedzieć - nie.

Cytat:

Jeżeli nie powstrzymacie swoich armii to będzie rzeź jakiej Faerun jeszcze nie widział.


Dokładnie to napiszemy w notach dyplomatycznych, które wyślemy władcom obu krajów. Myślę, że szybko dojdziemy do porozumienia.

Cytat:
Moim głównym argumentem takiej postawy Mulhorandczyków i reszty jest smak wolności i możliwości jakie dał im MAC zarówno przez swoją obecność jak i samo opuszczenie ich. Trochę to idealistyczne, ale szczere. ;p


Piszę to po raz ostatni, jeżeli nie zrozumiesz - trudno.

MAC unicestwił cywilizację Mulhorandu, eksterminując całość jego wykształconej (ba, całość piśmiennej) populacji, po czym zbudował na jej miejscu największy w historii PGR, zarządzany przez jego własnych, napływowych ludzi. Miejscowi powiedzmy, że się przyzwyczaili po pewnym czasie do nowych rządów i nawet z radością przyjęli mieszkania, sprzęty i koszulki z napisem "Kocham patriarchę!". Po odejściu Bractwa nie poczują jednak smaku wolności, lecz zapach strachu - bo będą się bali, że ktoś, jak choćby dezerterzy z dezintegrowanej armii, im te wszystkie dobra odbierze i na dokładkę zgwałci kozy i porwie córki. I co za tym idzie - rzucą się faraonowi do kolan, błagając o opiekę i ochronę.

MAC w żadnym momencie nie dał tym ludziom wolności, ani nic za co chcieliby ginąć. Dał za to od diabła bogactw z którym bardzo niechętnie będą się rozstawać, a tym bardziej ryzykować utratę. Jedyna opozycja jaka powstanie to bandyci, w oczywisty sposób nie zainteresowani powrotem sił prawa i porządku.
Cytat:

Jak dla mnie reforma MACu jest oczywista. Ludzi liznęli nieco luksusów i poznali swoje prawa, które im się należały.


?

Jakie prawa? MAC trzymał ich krótko za mordę, nie gwarantował im nic, tylko obdarowywał jak szalony paciorkami i mieszkaniami. Zresztą właśnie po to, by zupełnie ich od siebie uzależnić i ubezwłasnowolnić.

Cytat:
Teraz będzie o to wojna.


Owszem, z bandytyzmem.
Sylar - 16-01-2010, 01:38
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Z całym szacunkiem, ale prosiłbym na przyszłość nie przyklepywać niczego dotyczącego mnie pod moją nieobecność, dziękuję.

Cały szacunek oddaję tobie i przypominam, że ta kwestia wspominana była tydzień temu, a wtedy chyba nie było obiekcji.

Ysengrinn napisał/a:
Dokładnie to napiszemy w notach dyplomatycznych, które wyślemy władcom obu krajów. Myślę, że szybko dojdziemy do porozumienia.

Władcom czyli tym ludziom MACu, którzy zostali obaleni i stali się ofiarami zbuntowanego tłumu o którym wszyscy tak wspominali? Czy też może zabarykadowali się we własnych pałacach, otoczyli się najwierniejszymi oddziałami i starają się jakoś zapanować nad chaosem?
Pierwsza opcja kończy się z wrogością miejscowych i nie widzę alternatywy jak urządzenie brutalnej, krwawej jatki.
Druga propozycja kończy się strachem upadających władców, którzy pewni są zawiśnięcia na stryczku. Mobilizacji sił i modlenie się, aby nie wpaść w wasze ręce. Co kończy się tym samym.

Dobrze więc, uznam twoją wersje, jakoby MAC nie przysłużył się, aż tak do unormowania pozycji tamtych ziem. Nie zmieni to za bardzo statusu tych ziem. Tam dalej będzie działo się swoje. Poza bandytami pojawią się choćby osoby chętne pozostawić obecny status kraju oraz wielu pysznych ludzi wierzących, że mogą przejąć władzę, etc. Z tym się zgodzicie?

Nie liczyłbym jednak, że powrót osławionego (zwracam uwagę na definicję tego słowa) władcy w ogóle będzie miał jakikolwiek inny wpływ niż negatywny. Władcy który opuszcza kraj i zostawia go w paszczy wtedy wrogiego MACu. Trochę zbyt to haniebne i poniżające. Lud tego nie uzna.
Bezimienny - 16-01-2010, 01:45
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Nie przejawiała? Poza tym oczywiście, że zachowywała się od pewnego momentu, jakby jej ktoś podmienił charakter? poza tym kilka innych powodów zostało podanych w queście.

Poszlaki. Żaden z podanych tu argumentów nie jest dowodem. Podmienić jej charakter mógł każdy. Jednak odbiegam od sedna. Pod słowem "przejaw" miałem na myśli werbalne i gestykulacyjne oznaki niechęci z obecnej sytuacji (czyt. krzyczy "oni mnie zniewolili", wyrywa się z kajdan, próbuje uciec itp.)
Mówiłem przecież o praniu mózgu albo magii dominacyjnej, a nie o klasycznym porwaniu (po tym się chyba charakter nie zmienia, nie?), więc naprawdę nie widzę o co ci chodzi.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Bo nigdzie nie pisałeś, że masz w armii fanatyków którzy poświęcą swoje życie (i życie cywili, których mają chronić) by tylko zadać mi te kilka tysięcy<ciach>

Nie prowokuj...
W armii mam ludzi świadomych swojej roli tj. jeżeli uciekną to ich rodziny, żony, dzieci, rodzice i bliscy padną ofiarą twoich wojsk.
Nie było ani jednego przypadku, bym krwawo potraktował mieszkańców miasta które się poddało, więc twój argument jest kompletnie nietrafiony. Odwrotnie - to bronienie się przeciw dziesięciokrotnie większym siłom w mieście które nie ma umocnień z prawdziwego zdarzenia jest narażaniem swoich rodzin.
I nadal nie powiedziałeś, twoim zdaniem:
a) jak długo (tzn do jakich strat) Elversult się bronił (ponieważ otoczyłem miasto, to niezabita część mi się podda - i to że straty wyniosą 100% jest maaaaało prawdopodobne)
b) jakie straty mi zadali przy szturmie, jeśli się bronili.

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Owszem - chciałem wskazać, że w jakim by stanie się nie znajdowała Halruaa, to ty jesteś gospodarczo w gorszym.

Nie widzę związku przyczynowo skutkowego, powiązań, ani wspólnych interpretacji. Mógłbyś uargumentować jakoś swoją opinię?
Czy stwierdzenie że:
a) SCF, a przynajmniej jego północna część, jest zależna od handlu
b) operujesz w stanie odcięcia od zdecydowanej większości rynków z którymi miasta wybrzeża smoków handlowały kiedyś
c) kraje z którymi mógłbyś nadal handlować są równie złej sytuacji
naprawdę nic ci nie mówi?

Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Jakie frakcje? kto miałby je zakładać? Jest tam nieco pomacowskich karierowiczów, kilku ambicjonalnych chłopów-generałów i kryminaliści. Ugrupowań doceniających wolność tam nie ma, bo, jak już mówiłem, sam MAC je wyżynał - przecież to one stanowiły jego głównych wrogów w przejmowaniu tych terenów.

Musi je zakładać konkretna osoba? Toż to przewrót tam będzie, chaos i prawdziwa anarchia. To są samoistne ruchy ludności, przemiany, reformy i wpływ MACu też. Nie zmażecie go od tak, nie póki ja tu jestem. ;)
Chaos i anarchia owszem. Przewrót gorzej, przewroty zwykle wywołują ideowcy. Tych w tamtych rejonach brak (znów - bo bractwo nie zachęcało do samodzielnego myślenia). Przewroty zakładają też próbę wprowadzenia jakiegoś nowego porządku - ale taki porządek musi się na czymś opierać.

Sylar napisał/a:
Wolnością nazywasz tych kapłanów i bóstwa, które stało się klatką umysłów tych ludzi? Stary system, w którym życie istoty ludzkiej to ofiara dla bogów, dla władzy, dla zabawy i zachcianki. Jak dla mnie reforma MACu jest oczywista. Ludzi liznęli nieco luksusów i poznali swoje prawa, które im się należały. Teraz będzie o to wojna.
Wiesz, problemem jest to, że w FR bogowie NAPRAWDĘ istnieją - podobnie jak istnieją dusze ludzkie. Jest to prawda powszechna. tak samo jak powszechna jest wiedza, że dusze niewierzących po śmierci mają przerąbane - nie mogą liczyć ani na raj, ani na reinkarnację, a jedynie w najlepszym wypadku na niebyt (w najgorszym zostaną po drodze przechwycone jako pożywienie przez demony lub diabły - i nikt się za nimi nie wstawi). Poza tym, osoby bez boskiego patrona nie mogą liczyć na np usługi świątynne, od najprostszych jak np. śluby (nie istnieje instytucja ślubów cywilnych) aż po poważniejsze, jak leczenie - a przypominam, że np.:
a) medycyna niemagiczna stoi na bardzo niskim poziomie
b) główne usługi w tej dziedzinie świadczą kapłani (a to wymaga bogów)
c) magiczne usługi niekapłańskie w regionie właśnie się pojawiają, ale jak na razie oferują je magowie trzech krajów: Thay, Halruii i Calimshanu.
(i d) W takim Mulhorandzie np. nie ma pewnie teraz ani jednego lekarza. Niszę tą, nawet dla medycyny niemagicznej, TEŻ obsługiwali kapłani starego porządku.)
Poza tym - jeśli mówisz o traktowaniu życia ludzkiego jako "ofiary dla boga, dla władzy, dla zabawy i zachcianki." to świetnie opisujesz stan wszystkich krajów pod panowaniem MAC.

Cytat:
Wojna, chaos, entropia i anarchia Velgu. To teraz, nie za czasów wojskowego nadzoru MACu rozwinie się przestępczość. To właśnie ten stan będzie idealny dla zbirów i złodziei.
Owszem - tym bardziej większość mieszkańców z radością powita kogoś, kto będzie w stanie zaprowadzić porządek.

Cytat:
Oczywistością jest fakt, że za czasów MACu nie było anarchii, nie było takiej przestępczości jak wcześniej, poziom życia wzrósł, tak jak wygoda i rozwój ekonomiczno-technologiczno-społeczno-edukacyjny. To są oczywistości. Tak samo jak oczywistością jest poziom przemian. Niski, ale wystarczający aby machina ruszyła dalej lub padła i roztrzaskała się na drobne kawałeczki.
Anarchii nie było, to prawda - cała reszta jest wierutną bujdą. Na terenach kontrolowanych przez MAC zdążono przeprowadzić tylko pierwszy etap transformacji - czyli rozwalenie starego systemu. Także owszem, machina właśnie pada i roztrzaskuje się na drobne kawałeczki.

Cytat:
Jasnym też jest fakt, że armia będzie niezgrana i wybrakowana od strony technicznej.
Z tym to różnie - np. w Mulhorandzie nie jest pewne, czy w ogóle będzie tam jeszcze niedługo coś, co będzie można uznać za armię.

Cytat:
Ile populacji stracą te ziemie od rozpoczęcia questu? Te kraje nie podniosą się za szybko z takiego ciosu.
Owszem - nie wiem, czy zauważyłeś, ale my wcale nie obiecujemy że te kraje nagle staną się mlekiem i miodem płynące. Mówimy, że możemy im pomóc by ich upadek nie był taki kompletny na jaki zanosi się teraz. I że znaczna część normalnej ludności tych krajów będzie nam za to wdzięczna (bo w przeciwieństwie do niektórych okażemy im pomoc w godzinie próby, a nie tylko wtedy, gdy jest ona tak potrzebna)

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Co do pieniędzy<ciach>

No właśnie ciekaw jestem co będzie z tym. Co odpowiecie mi na "starą" zasadę przyklepania i postawienie Halruay w stan bankructwa i załamania finansowego? Nie zostało to chyba zanegowane więc jest w mocy.
Co jest w mocy? To, że Caladan ukradł trochę złota ze skarbca Halruii? owszem - i złoto to znajduje się obecnie w Shade. Jak cała masa innych ciekawych rzeczy które dostałem w spadku po Caladanie. To, że halruaa z tego powodu ma poważniejsze problemy finansowe? Sorry, ale na to się nikt nie zgodził. Ba, takie twierdzenie pojawiło się dopiero niedawno w jednym poście Caladana w komentarzach, i tylko jako argument w dyskusji o prochu (z którym TEŻ się nikt od nas nie zgodził).

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Zero, bo wszystkie 70k <ciach> siedzi już umocnionym obozem w i wokoło Elversultu.

Czy ja dobrze rozumiem? 70k jeźdźców jest w okolicach Elversult??
Nie, 70k piechoty zdobyło Elversult. A więc zero, bo nie ma konnych, i zero, bo nie znajdują się tam, gdzie próbowałeś ich umieścić (btw: i tak poruszałem się wolniej niż armie np. Turmishu czy Chondath)
I jak pisałem, co do zdobycia miasta - nie podlega dyskusji CZY je zdobyłem, a co najwyżej ile wojska tam straciłem.

Sylar napisał/a:
Nie liczyłbym jednak, że powrót osławionego (zwracam uwagę na definicję tego słowa) władcy w ogóle będzie miał jakikolwiek inny wpływ niż negatywny. Władcy który opuszcza kraj i zostawia go w paszczy wtedy wrogiego MACu. Trochę zbyt to haniebne i poniżające. Lud tego nie uzna.
Czytaj questa. Władca ten został wybawiony od dzierżonego przez Altruistę ofiarnego noża przez bezpośrednią manifestację boga Ra (de facto iluzję magów Daera, ale o tym nikt nie wie) - i było to wydarzenie publiczne, o którym szeroko mówiono (jak jeszcze można było mówić). Lud zamiast go o coś oskarżać będzie klękał i całował go po nogach z płaczem.
Velg - 16-01-2010, 13:28
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Nie było ani jednego przypadku, bym krwawo potraktował mieszkańców miasta które się poddało, więc twój argument jest kompletnie nietrafiony.

Ba!, nie tylko Ty nie robiłeś rzezi w poddających się miastach. Białą flagę uszanowali nawet Zhentarimowie pod dowództwem Pereghosta... A to już coś oznacza. Oprócz tego, zwracam uwagę na fakt, że jedynymi rzeziami dokonanymi podczas questa, były póki co rzezie w:
1) Nelderildzie. (dokonana przez MAC)
2) Wrotach Zachodu (do której nikt się nie przyznaje)

Sylar napisał/a:
Wolnością nazywasz tych kapłanów i bóstwa, które stało się klatką umysłów tych ludzi? Stary system, w którym życie istoty ludzkiej to ofiara dla bogów, dla władzy, dla zabawy i zachcianki. Jak dla mnie reforma MACu jest oczywista.

Buahaha... Dobrze, tako więc zaserwuję Ci reformy:

Velg jako Woland napisał/a:
Jednocześnie zaś w swojej laskawości, rada wydała obwieszczenie, którym zagwarantowała obywatelom nieznane wcześniej prawa. Prawo do życia (acz z obostrzeniami), wolność sumienia (póki przekonania nie burzą porządku publicznego) i inne. Były one świadectwem, że nowa rada była nie tylko „legalniejsza", ale i łaskawsza swoim ludziom.

Costly napisał/a:
Tym co przede wszystkim interesowało Molinę były informacje odnośnie postępów w szerzeniu wiary w kraju. Wdrażanie wiary było jedną z głównych czynności wykonywanych przez Bractwo, bez względu na czas czy miejsce działania, dlatego wszystko przebiegało z wielką wprawą. Gdzie trzeba było, tam emisariusze Bractwa okazywali hojność i dobroć. Gdzie inne podejście było potrzebne wiara wdrażana była ogniem i mieczem

Costly napisał/a:
Molina był także bardzo zadowolony, iż efektywną współpracę podczas eliminacji heretyckich kapłanów nawiązały służby Mrocznego Kapłana jak i Velga. Jako, że zazwyczaj jednostki te rywalizowały z sobą zamiast współpracować, tak też sporym zaskoczeniem była ich efektywność, gdy działały ze sobą razem. Cóż, to raczej wyjątkowa sytuacja i szybko się nie powtórzy. Szkoda - wyniki były naprawdę imponujące. Gdy słońce stało w zenicie straceni dziś zostali członkowie sekty Seta, którzy wpadli w ręce Bractwa dzięki wspólnej akcji podopiecznych Velga i elitarnych oddziałów Shouki.

Tako więc, mamy tutaj tutaj przekrój działalności obu ekip. Ekipa z Thay po przewrocie wprowadziła swobody obywatelskie na niespotykanym wcześniej poziomie. Notabene, nie ma to nic wspólnego z państwem prawa (które ktoś kiedyś próbował nam imputować) – reformy są odgórne, przez co minie jeszcze sporo czasu nim rada zulkirów będzie w stanie wyegzekwować przestrzeganie prawa w całym Thay. Póki co, reformie uległy głównie władze – a w szczególności zgromadzenie Czerwonych Czarnoksiężników. (co i tak baaaaaardzo zmniejszyło liczbę patologii, jakie występują w Thay). Zerwaliśmy też tradycyjne związki władzy z kościołem Kossutha – przez co pozbyliśmy się resztek systemu, w którym awans mógł dokonać się na dwóch drogach:
1) przez członkowstwo w zgromadzeniu Czerwonych Czarnoksiężników.
2) przez kościół Kossutha (jeden z nielicznych kościołów, które.
A, wcześniej – bo jeszcze za postów Daeriana o przewrocie – znieśliśmy niewolnictwo.

Dla porównania, jedynymi reformą „wolnościową”, jaką wprowadził MAC, było zerwanie ze starym systemem teokratycznym... I zastąpienie go nowym, państwowym kultem Patriarchy. To jest akurat, jakby nie patrzeć, krok w tył. Zamiast wolności sumienia (bo w Mulhorandzie, jakby nie patrzeć, nikogo nie zmuszano do czczenia ichniego panteonu – SKĄDŚ się tam wzięły skupiska czcicieli Gonda, Maski, Mystry i Czerwonej Rycerki; jedynym udogodnieniem było to, że warstwa kapłańska mogła łatwiej awansować) dostali obowiązek oddawania czci Patriarsze. Dodatkowo, życie ludzkie NADAL było zdeterminowalne przez religię – w tym przypadku obowiązkową cześć Patriarsze. Oczywiście, wciąż utrzymano związki władzy i pastorału – przecież stanowiska w administracji terenami sprawował kler kica. A, jeszcze znieśli niewolnictwo, lecz była to zmiana dużo mniejsza niż na terenie Thay... Niewolnicy mulhorandzcy byli traktowani dobrze, a w chwili obecnej zapewne głównym profitem z takowego wyzwolenia jest to, że nie ma kto michy dać.

Co więc mamy...? Wolność by MAC od poprzedniego stanu rzeczy różni się li tylko zniesieniem wolności sumienia. Bo w Mulhorandzie nie istniały instytucje zmuszające ludzi do oddawania czci lokalnemu panteonowi (oczywiście, były pewne ograniczenia w działalności innych kapłanów; ale MAC je bardzo mocno przebił) – jedyna klatka, którą mieli ci ludzie, wiązała się z ich charakterem (Ich Wiara Była Lepsza). A propos ich charakteru (przy założeniu jako takiej świadomości ludu):

RoF o Mulanach napisał/a:
The Mulan have a long and proud history, viewing both their society and their culture as eternal. Rapid change is regarded with suspicion

Mhm, ciekawe jak to się ma do zmian MACowych... Mi się wydaje, że oni raczej błagają na nogach, aby powróciło stare.
RoF o Mulanach napisał/a:
Mulan believe themselves to be more civilized, more prosperous, more creative, more powerful (should they choose to be), and in all other ways superior to all other ethnic groups. Even in the face of evidence to the contrary, Mulan are dismisive of other cultures' accomplishment and openly arrogant with respect to their own.

To tak a propos nastawienia do zmian narzuconych przez obce ludy... U nas jest prościej – bo jedynym obcym jest Daerian, a zmiany wykonujemy własnymi siłami Thay.
RoF o Mulanach napisał/a:
They haughtily believe they are either the chosen of the gods (in Mulhorand, Unther, and Chessenta) or above the gods (in Thay) and hold their culture above all others. Unlike most other human cultures, the Mulan believe they dwell in an earthly paradise, where stability and security shall reign for all eternity.

Jak dla mnie, to religia zapewniała im dumę... Prócz tego, jeśli u nich zapanowała anarchia, to zgodzą się na wszystko w imię powrotu Starych Dobrych Czasów i przywrócenia znanego im, idealnego porządku.

Oprócz tego, Races of Faerun jeszcze długo mówi o tym, jacy to ksenofobowie są – a mianowicie, że praktycznie nigdy nie przyjmują wiary spoza własnego panteonu (poza Thay – gdzie ludzie generalnie bogami się nie przejmują) – bo toż to religia ras mniej cywilizowanych! (Ysen tego problemu nie ma; Sześć Bóstw nie czczą tutaj żadne narody niecywilizowane), jak również i podobne fragmenty.

Sylar napisał/a:
Nie liczyłbym jednak, że powrót osławionego (zwracam uwagę na definicję tego słowa) władcy w ogóle będzie miał jakikolwiek inny wpływ niż negatywny. Władcy który opuszcza kraj i zostawia go w paszczy wtedy wrogiego MACu. Trochę zbyt to haniebne i poniżające. Lud tego nie uzna.

Owszem, ale nikt oprócz Ciebie mu nie imputował złej sławy. Co więcej – faraon nie uciekł. Czytaj questa – został w oblężonym Skuldzie do końca. Wreszcie, kiedy miał być złożony w ofierze, nastąpiła boska interwencja (notabene iluzja, ale tego nikt nigdy nie stwierdził).

Poza tym – akurat postępowanie MACu na terenach podbitych winno okryć go dużo większą niesławą. Ot:
a) casus Nelderildu.
b) zostawienie kraju (do czego się musieli przygotowywać – żadna tam decyzja od serca; tak masowa ucieczka jest możliwa tylko, jeśli się kilka miesięcy będziesz przygotowywać), kiedy zbliżają się jakiekolwiek inne siły.
c) inkwizycje, czystki.
d) wiele innych.

Edycje techniczne.
Ysengrinn - 16-01-2010, 13:29
Temat postu:
Cytat:
Cały szacunek oddaję tobie i przypominam, że ta kwestia wspominana była tydzień temu, a wtedy chyba nie było obiekcji.


Żuczku, tydzień temu Caladan proponował kompromis i został całkowicie zignorowany, zatem postanowienie kompromisu nie weszło w życie. Tym samym nie było po prostu powodów by wyrażać obiekcje - co innego gdyby stanowczo stwierdził, że jest tak a nie inaczej - wtedy spotkałby się z gwałtownym protestem.

Nikt nie podjął dyskusji, bo chyba tylko Ty bierzesz jego bełkot na poważnie. Ja nie zamierzam uznawać faktów opartych wyłącznie na wybujałej wyobraźni Caladana i jego nieuważnym czytaniu.

Cytat:

Nie zmieni to za bardzo statusu tych ziem. Tam dalej będzie działo się swoje. Poza bandytami pojawią się choćby osoby chętne pozostawić obecny status kraju oraz wielu pysznych ludzi wierzących, że mogą przejąć władzę, etc. Z tym się zgodzicie?


W Untherze - owszem, ale nie mają sił by mi się przeciwstawić, a już wkrótce będą też mieli przeciwko sobie tysiące neofitów "mokoszyzmu" w aspekcie wojowniczym, wojującym i ogólnie mało przyjemnym. I wtedy niech (jacyś) bogowie się nad nimi zlitują, kiedy Gwendolyna weźmie się za przywracanie porządku.

Co zaś do Mulhorandu, to ponieważ przykład z fellachami jest wyraźnie zbyt odległy, powiedz mi - ile w najnowszej historii znasz przypadków gdy dawni pracownicy pegieerów zorganizowali się by walczyć o swoje dobro i poprawić swój los? I jeżeli wspomnisz o Samoobronie Leppera zabiję Cię śmiechem. Krótko mówiąc - jedyną reakcją "wrogów" starego porządku, który przywracają Daer z Velgiem, będzie apatia.
Bezimienny - 16-01-2010, 14:42
Temat postu:
I jeszcze raz, wracając do "uwolnienia się z klatki kościoła". Cytat z opisu jednej z najwyższych kar jaką niektóre kościoły stosują wobec najbardziej zatwardziałych grzeszników. Karą tą jest właśnie przerwanie mistycznej więzi łączącej wiernego z bogiem. Konsekwencje wyglądają tak:

Cytat:
An ordinary worshiper placed under anathema is not allowed to take advantage of any of the faith's services, such as healing, naming, marrying, or burial of the dead. Anyone who dies while under anathema is barred from entry into his deity's plane just as though he had never declared allegiance to a god. His soul is condemned to eternally writhe in the Wall of the Faithless.

Czyli: można próbować "uwolnić się z klatki", ale należy pamiętać, że w tym wypadku głodne lwy są na zewnątrz.
Serika - 16-01-2010, 14:57
Temat postu:
Ysengrinn, ja bardzo prosiłabym o darowanie sobie 1. protekcjonalnego tonu, 2. trochę więcej szacunku dla obecnych i byłych współgraczy.
I generalnie - panowie, spokojnie...

Caladan - 16-01-2010, 16:32
Temat postu:
25.10. 09

Cytat:
Po całej akcji dowiedziałem się , że prawie wszystkie smoki znikły, oprócz Smoków z Ratteryl(nie umieją latać) i paru innych, którzy nie wzięli skarbu m. in Hoondarrh, "Red Rage”. Inferno był wściekły z powodu utraty skarbów. Oddano jemu i innym smokom chromatycznym rekompensatę za utracone dobra z ich zdobyczy podczas kampanii na dalekiej północy. Bez króla nie była układu. Jedynie umówiono się z smokami o pakt o nieagresję, oraz zyski z kampanii i obiecano też, że znajdzie się sposób odnalezienia ich towarzyszy i straconych skarbów. Smoki wyleciały w kierunku jedynie dla siebie znanym. Po ich odlocie Ruszyłem do Hoondarha, który siedział w swojej pracowni wraz Daurgolothem i Sarrukami, gdzie ostatnio rozmawiał z nimi Thazzar. Dowiedziałem się od nich, że udało się wyhodować młodego Teratomorfa, ale ten rzucił się na króla i razem znikli. Były próby odszukania smoków, ale bez skutku. Po jakimś czasie odbudowano Thalantyr i wprowadzono dodatkowe komendy do systemu obronnego, aby nie byłoby takich już przypadków.
Zamek pojawił się nad stolica Turmishu, który dosyć szybko upadł. Wystarczyło pozbyć się wszystkich popleczników Daeriana i leciutko postraszyć stolicę. Reszta miast szybko „podała się”. Lud zjednano złotem wykopanego z Harluii (którego nie było za wiele ) i jadłem(było dużo), co nie było konieczne, bo po wcześniejszym pobycie ich dochody znacznie wzrosły z sprzedaży towarów luksusowych, oraz poprawiła się stopa życiowa. Zaś po ucieczce Draconów, późniejsi władcy brali zyski do własnej kieszeni zamiast inwestować w kraj. Turmish stał się pierwszym przylądkiem do dalszych podbojów. Arrabianie ruszyli kierunku Turmishu o azyl po zdobyciu ich miasta. Rozpoczęto akcję „ Powrót smoka” Zaczęto zbierać raporty z krain od agentów sojuszu.


Mam nadzieje, że pogrubiony tekst udowodni, że w Turmishu miałem złoto. Najwyrażniej miałem 90% tego Harluaańskiego złota, a 10% dałem Turmishanom. Całe złoto znikło wraz z Caladanem.
Chyba w ostateczności wyjaśniłem sprawę zaginionego złota i nie bede musiał do niej wracać.

"Galeony złota" oznacza wartość złota, którą wywieżli Hiszpanie z krajów ameryki środkowej i południowej.
Bezimienny - 16-01-2010, 16:57
Temat postu:
Caladan napisał/a:
25.10. 09

Cytat:
Po całej akcji dowiedziałem się , że prawie wszystkie smoki znikły, oprócz Smoków z Ratteryl(nie umieją latać) i paru innych, którzy nie wzięli skarbu m. in Hoondarrh, "Red Rage”. Inferno był wściekły z powodu utraty skarbów. Oddano jemu i innym smokom chromatycznym rekompensatę za utracone dobra z ich zdobyczy podczas kampanii na dalekiej północy. Bez króla nie była układu. Jedynie umówiono się z smokami o pakt o nieagresję, oraz zyski z kampanii i obiecano też, że znajdzie się sposób odnalezienia ich towarzyszy i straconych skarbów. Smoki wyleciały w kierunku jedynie dla siebie znanym. Po ich odlocie Ruszyłem do Hoondarha, który siedział w swojej pracowni wraz Daurgolothem i Sarrukami, gdzie ostatnio rozmawiał z nimi Thazzar. Dowiedziałem się od nich, że udało się wyhodować młodego Teratomorfa, ale ten rzucił się na króla i razem znikli. Były próby odszukania smoków, ale bez skutku. Po jakimś czasie odbudowano Thalantyr i wprowadzono dodatkowe komendy do systemu obronnego, aby nie byłoby takich już przypadków.
Zamek pojawił się nad stolica Turmishu, który dosyć szybko upadł. Wystarczyło pozbyć się wszystkich popleczników Daeriana i leciutko postraszyć stolicę. Reszta miast szybko „podała się”. Lud zjednano złotem wykopanego z Harluii (którego nie było za wiele ) i jadłem(było dużo), co nie było konieczne, bo po wcześniejszym pobycie ich dochody znacznie wzrosły z sprzedaży towarów luksusowych, oraz poprawiła się stopa życiowa. Zaś po ucieczce Draconów, późniejsi władcy brali zyski do własnej kieszeni zamiast inwestować w kraj. Turmish stał się pierwszym przylądkiem do dalszych podbojów. Arrabianie ruszyli kierunku Turmishu o azyl po zdobyciu ich miasta. Rozpoczęto akcję „ Powrót smoka” Zaczęto zbierać raporty z krain od agentów sojuszu.


Mam nadzieje, że pogrubiony tekst udowodni, że w Turmishu miałem złoto. Najwyrażniej miałem 90% tego Harluaańskiego złota, a 10% dałem Turmishanom. Całe złoto znikło wraz z Caladanem.
Chyba w ostateczności wyjaśniłem sprawę zaginionego złota i nie bede musiał do niej wracać.

"Galeony złota" oznacza wartość złota, którą wywieżli Hiszpanie z krajów ameryki środkowej i południowej.
Ponieważ halruaa nie ma nic wspólnego z Hiszpanią czy krajami ameryki środkowej, ponieważ złoto miałeś "wykopane" (nie wiadomo skąd, bo jako żywo wo halruii żadnych wykopków nie prowadziłeś), a na dodatek "nie było go za wiele", to całość powyższej wypowiedzi wydaje się nie mieć specjalnie z niczym związku, a już tym bardziej nie dowodzi niczego. A już szczególnie nie uzasadnia twierdzenia o tym, że Halruaa ma z tego powodu jakiekolwiek trudności finansowe.
Velg - 16-01-2010, 20:14
Temat postu:
Karelowi dziękuję za wspaniałą, wspólną grę! ;)
Bezimienny - 16-01-2010, 20:32
Temat postu:
A ja za epicki pojedynek ;)
Serika - 17-01-2010, 00:01
Temat postu:
Nooo, epicki był! *_*

A teraz, drodzy panowie, będę Wam osobiście patrzeć na łapki.
Jeśli ktoś się bardzo dziwi, to z powietrza się tam nie wzięłam, o wtedy przypełzłam: http://forum.tanuki.pl/tematy21/5397,70.htm#221514

*edit* Jakby ktoś miał jakieś wątpliwości: ja obserwuję tamten rejon. Jeśli którakolwiek strona (drogi Cormyrze) spróbuje tam numerów typu "wyrzynamy to, co zostało przy życiu", to się bardzo wkurzę.
Bezimienny - 20-01-2010, 19:52
Temat postu:
Wszystkie posiadane przeze mnie przedmioty (czyli, w zasadzie tylko włócznię Calimemnona, bo Łzę od początku miała Arveiaturace), zabrała z mojego ciała smoczyca. Miecz został,ale jest teraz "zwykłym" mieczem wykonanym z nieznanego w tym świecie materiału.

zignorowane pytania napisał/a:
ciągle chciałbym odpowiedzi na pytania:
a) jakie straty padną w Elversulcie
b) ile mniej więcej wojsk w tej chwili siedzi w Kagarr
c) jaką obecnie strukturę polityczną ma SCF: tzn kto konkretnie rządzi, co się stało z władcami miast wchodzących w skład sojuszu - bo obecna sytuacja jest dość niejasna.

ciągle chciałbym odpowiedzi na pytanie, jaką obecnie strukturę polityczną ma SCF: tzn kto konkretnie rządzi, co się stało z władcami miast wchodzących w skład sojuszu - bo obecna sytuacja jest dość niejasna.

Z braku informacji o Elversult na razie utrzymuję opisaną przeze mnie wersję wydarzeń.
W Kagarr, skoro informacji o garnizonie też nie dostałem, liczby zgadywałem, biorąc pod uwagę ciągłe twierdzenia jaka to jest ważna wysunięta baza wojskowa.

Straty:
Kagarr: 7k zabitych, 5k w niewoli
Moje: w sumie ze stratami z ataków "testujących obronę" z poprzednich dni w sumie 16k

PS: chętnie bym się też dowiedział, jak właściwie działa "przejmowanie zdolności". Tzn, czy przejmujesz moc, wiedzę, czy jeszcze coś innego (każda z tych opcji ma swoje konsekwencje, więc jest to ważne)

PS2: dla Slaadów "śmierć" to odesłanie na plan rodzinny, więc z "martwych" nic nie przejąłeś. Żywe też by ci na to raczej nie pozwoliły.

a Abbas yn Akkabar el Quaahl przebywał cały czas (i będzie nadal tam przebywał) w Pałacu w Calimporcie - i tym razem jest tam tyle barier, alarmów i strażników (magicznych i nie), że bez wielkiej walki się tam nie dostaniesz. Ale, powiedzmy, biorąc pod uwagę że nic mu się nie stało, mogę to tym razem zignorować.
Velg - 20-01-2010, 20:08
Temat postu:
A właśnie - z kim układałeś się we Wrotach Zachodu? Znaczy, kto złożył podpis nad dokumentem przystąpienia do sojuszu.

Edit:

Ścięci nieopodal Westgate:

- Gruen Bleth
- lady Amarsa Bleth
- Arphoind Bleth II
- Faern Bleth
- Dlothtar Bleth
- Kargerth Bleth
- lord Barrit Cormaeril
- lady Alise Cormaeril
- Beliard Cormaeril
- Thaerilon Cormaeril
- Boront Cormaeril
- Cheldrin Cormaeril
- Brace Cormaeril
- Flaram Cormaeril
- Horontor Cormaeril
- Sabran Cormaeril
- inni ludzie, którzy pozostawali w związkach z Ognistymi Nożami.
Bezimienny - 21-01-2010, 21:18
Temat postu:
Myślę, że można spokojnie założyć że w obecnej sytuacji tak z połowa wojsk najemnych Chessenty (które, przypominam, nie były częścią innych sił, tylko poruszały się zupełnie oddzielnie od reszty oddziałów), przebranżowiła się na rabusiów i podpalaczy.
Co do Sespechu - próba ukrycia śmierci władcy przed jego własnymi dziećmi i wojskami (w tym ochroniarzami) była z góry skazana na niepowodzenie. Biorąc pod uwagę, że próbowały tego dokonać Ostrza, które przecież są gildią zabójców, reakcja jaką opisałem była i tak dość łagodna. W zasadzie powinny się potoczyć głowy Cerna i spółki.
Velg - 21-01-2010, 21:51
Temat postu:
Mości Sylarze...

Mądry link. Jak widać, Jaundamicar Bleth był Pierwszym Lordem Westgate w roku 1479 - a w roku 1372 raz, że jeszcze go nie było na świecie... A dwa, to, że ustrój był Zupełnie Inny. Władców było dziesięciu - z czego Nocne Maski jako monopolista na władzę kontrolowały ledwo trzech.

I tak - de facto rozwaliliśmy elitę Ognistych Noży.
Sylar - 21-01-2010, 21:56
Temat postu:
Bezimienny, pytanie to nie zostało zignorowane, po prostu od tego czasu nie napisałem nic.

W Elversulcie jest ok. 22k. żołnierzy. Reszta sił północnych stacjonuje w Tezzirze, przygotowując się do być może przyszłego starcia. Straty w Elversulcie będą gdzieś tak do połowy ewentualnie 3/4 oddziałów po mojej stronie przed kapitulacją.

"Przejmowanie zdolności" polega wyłącznie na zabraniu ich właścicielowi i przeniesieniu ich na mnie.

SCF jest unią i tu rządzi tu rada wyznaczona przez każdego z lordów. Obecnie główne ich zgromadzenie jest w Sespech. Władcy miast dalej znajdują się we własnych pałacach, ewentualnie ewakuowali się do ciągle bezpiecznych posiadłości.

O lokalizacji Abbas yn Akkabar el Quaahl nie było nic mowy, więc nie wiń mnie za to, że umieściłem go tam, gdzie mógłby być, czyli wzmacniać bariery będąc osobiście w okolicy dzielnicy młota.

Jeżeli chodzi o Slaadzią śmierć, to równie dobrze mógłbym skorzystać z usług owego na skraju bytności w tym świecie.

Podpis Jaundamicara Bletha widniał pod dokumentem założenia sojuszu.

Velgu, nie potrafię zrozumieć statusu purpurowej krucjaty. Czemu ona teraz wędruję na Turmish? Czym jest to umotywowane? Dlaczego naglę zaczęli grać pod twoje skrzypce? O ile wiem, to te ziemie miały mieć status neutralny.

PS. Bezimienny, mógłbyś spisać swoich NPC idących z armią w Kagarr, tych ze świata stricte, jak i przez ciebie stworzonych?

Siły najemne Chessenti nie zostały ani rozwiązane, ani nie rozpierzchły się grabiąc wszystko co mogą. Obecnie stacjonują w Chondath, z resztą, 15k obroną.

Na konsekwencje śmierci kopii Aldorna też się nie zgadzam. Dodam jeszcze, że Cerno i reszta ekipy jest incognito, czyli nikt nie wie, że są od Ostrzy.

PPS. Zaraz coś z tym zrobię. Czcigodny Velgu. ;)
Velg - 21-01-2010, 22:07
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Velgu, nie potrafię zrozumieć statusu purpurowej krucjaty. Czemu ona teraz wędruję na Turmish? Czym jest to umotywowane? Dlaczego naglę zaczęli grać pod twoje skrzypce? O ile wiem, to te ziemie miały mieć status neutralny.

Sylarze, ziemia ta nawiązała sojusz z MACem i dalej uczestniczy militarnie w wojnie - ergo status ziemi neutralnej krajowi temu się nie należy.

A na protesty wobec Krucjaty jest dużo za późno - zasada, na mocy której w zaistniałej sytuacji rusza ona na MAC i blok MACowy była wielokrotnie opisana i jakoś nie przypominam sobie jej oprotestowania.
Bezimienny - 21-01-2010, 22:42
Temat postu:
Sylar napisał/a:
W Elversulcie jest ok. 22k. żołnierzy.
Zgodnie z twoimi własnymi informacjami w mieście było 4k wojsk. Nie zdążyłeś ich wzmocnić przed moim atakiem. Wojska na zachód wysłałeś dopiero po zajęciu przeze mnie miasta.

Sylar napisał/a:
Straty w Elversulcie będą gdzieś tak do połowy ewentualnie 3/4 oddziałów po mojej stronie przed kapitulacją.
czyli powiedzmy 2.5k po twojej, (1.5k się poddaje), a 5k po mojej.

Sylar napisał/a:
O lokalizacji Abbas yn Akkabar el Quaahl nie było nic mowy, więc nie wiń mnie za to, że umieściłem go tam, gdzie mógłby być, czyli wzmacniać bariery będąc osobiście w okolicy dzielnicy młota.
Wzmacniał bariery w pałacu (co pisałem)... ale ponieważ nie ma to dużego znaczenia, pomińmy to.

Sylar napisał/a:
Jeżeli chodzi o Slaadzią śmierć, to równie dobrze mógłbym skorzystać z usług owego na skraju bytności w tym świecie.
Czyli w chwili, w której znajdował się pod atakiem moich sił? I don't think so.

Sylar napisał/a:
Podpis Jaundamicara Bletha widniał pod dokumentem założenia sojuszu.
Obawiam się, że nadal pan się jeszcze nie narodził. W czasie obecnym władcą Ognistych ostrz był Targeth Cormaeril - i on też, zgodnie z twoim własnym postem był władcą Westgate:
Cytat:
Tymczasem Wybrzeże Smoka połączyło się na nowo. Gildia Ognistych Noży oraz Nocnej Maski przejęła w całości władzę w Westgate dzięki pomocy oddziałom z całego wybrzeża.
[...]
Na czele całego przedsięwzięcia stali liderzy Gildii. Byli to lord Targeth Cormaeril i jego ludzie oraz kilku przedstawicieli Nocnej Maski.


Cytat:
Siły najemne Chessenti nie zostały ani rozwiązane, ani nie rozpierzchły się grabiąc wszystko co mogą. Obecnie stacjonują w Chondath, z resztą, 15k obroną.
Przypominam ci, że 45k wojsk najemnych nie kontroluje w tej chwili nikt - ponieważ były one wysyłane do Chessenty bez żadnej asysty
Przypominam też, że Chondath zostało lennem Chessenty nie z własnej woli, a tylko i wyłącznie dzięki naciskowi sił MAC. Obecni, gdy wojsk MAC nie ma, raczej nie będą chętni by dalej współpracować.
(a wojska najemne zwykle rozsypują się, gdy orientują się że są w wojnie po wyraźnie przegranej stronie. Mówiąc, że zdezerterowała ich tylko połowa, i tak byłem łagodny. Ale niech będzie, zdezerterowała tylko 1/3-cia, czyli 15k)

Cytat:
Na konsekwencje śmierci kopii Aldorna też się nie zgadzam. Dodam jeszcze, że Cerno i reszta ekipy jest incognito, czyli nikt nie wie, że są od Ostrzy.
Niech będzie - przedstawiciele Westgate próbowali ukryć śmierć/zaginięcie władcy, w baronii feudalnej? I myśleli
a) że im to wyjdzie (jak niby chcieli to ukryć przed jego dziećmi, ochroną osobistą i dowódcami armii? Bo wersja "baron nikogo ze swoich ministrów/ochroniarzy do siebie nie dopuszcza" spowodowałaby raczej tym szybszą reakcję gwardii.)
b) że nie będzie to miało poważnych, bardzo nieprzyjemnych konsekwencji?
I to, że Sespech należy do SCF nie ma znaczenia - nie, gdy jedyne siły SCF w okolicy to siły Sespech, a ich dowódcy są związani przysięgami wasalnymi z władcą kraju.
BTW: to, że baron zginął to jeszcze łagodna wersja - jeśli wyjdzie przy okazji, że był on sobowtórem, to wszystkie jego decyzje od dawna będą mocno podejrzane. W tym oczywiście przyłączenie do SCF.
Sam pomysł ukrywania śmierci władcy przez Ostrza (nie ważne, czy ktoś wiedział, kim oni są, czy nie) w nie swoim kraju, którym to krajem rządziłeś tylko za pośrednictwem tego władcy, był pomysłem tak złym, że naprawdę na nic lepszego nie mogłeś oczekiwać.

Sylar napisał/a:
"Przejmowanie zdolności" polega wyłącznie na zabraniu ich właścicielowi i przeniesieniu ich na mnie.
Owszem, ale w jaki sposób? słowo "zdolność" jest bardzo obszerne, i niestety zdolności opierają się na bardzo różnych podstawach. Przejmowanie każdego typu nosi ze sobą różne, inne, konsekwencje.

zasadniczo każda "zdolność" składa się z mieszaniny kilku komponentów, w różnych proporcjach (nie zawsze występują wszystkie): komponenty te to:
komponent fizyczny (np. by walczyć wielkimi mieczami dwuręcznymi, musisz mieć odpowiednią siłę i wytrzymałość)
wiedza (by rzucić zaklęcie, musisz je znać)
moc (by rzucić zaklęcie, musisz być magiem o odpowiednio dużej mocy).

Wiedzę można przejmować stosunkowo łatwo - jedynym minusem jest to, że możesz nie być w stanie jej wykorzystać (możesz nauczyć się czytania w obcych językach, ale nic ci to nie da jeśli jesteś ślepy. Możesz nauczyć się szermierki, ale jeśli nie trenowałeś swojego ciała, to mimo najlepszych zdolności teoretycznych nadal będziesz słabszy, wolniejszy i mniej wytrzymały od przeciętnego wojaka, który pokroi cię bez trudu).
Przejmowanie mocy ma w sobie dwa minusy - po pierwsze, to że przejmiesz moc, nie oznacza, że będziesz wiedział jak ją wykorzystać. Po drugie, przejmowanie mocy zmienia. Jeśli przejmiesz moc demona, sam staniesz się po części demonem - z wszystkimi tego konsekwencjami. (np, gdybyś przejął moc slaada - to stałbyś się zauważalny przez każdego kapłana i maga w okolicy, bo "zaciągałoby od ciebie" silną aurą chaosu.)

no i trzecia część - jeśli próbujesz przejąć "umiejętności" mające wymagania fizyczne, to czy nastąpią u ciebie i odpowiednie zmiany fizyczne? (znów, na przykładzie Slaada - jego moc pochodzi z tego, że jest on zrodzony z materii chaosu. By tą moc wykorzystać, twoje ciało musiałoby ulec przekształceniom)

Poza tym są zdolności, które po prostu nie zadziałają - np zdolności druidów i kapłanów (bo są brane od bogów, więc trafiają tylko do osób przez nich wybranych).

Cytat:
PS. Bezimienny, mógłbyś spisać swoich NPC idących z armią w Kagarr, tych ze świata stricte, jak i przez ciebie stworzonych?
Owszem, postaram się jutro zamieścić.
Velg - 21-01-2010, 22:49
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
no i trzecia część - jeśli próbujesz przejąć "umiejętności" mające wymagania fizyczne, to czy nastąpią u ciebie i odpowiednie zmiany fizyczne? (znów, na przykładzie Slaada - jego moc pochodzi z tego, że jest on zrodzony z materii chaosu. By tą moc wykorzystać, twoje ciało musiałoby ulec przekształceniom)

Lepszy przykład - ryba i skrzela ;)
Sylar - 21-01-2010, 23:20
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Zgodnie z twoimi własnymi informacjami w mieście było 4k wojsk. Nie zdążyłeś ich wzmocnić przed moim atakiem. Wojska na zachód wysłałeś dopiero po zajęciu przeze mnie miasta.

Wspominałem już wcześniej, że armia na przełęczy nie pozwoli zająć tego miasta bez interwencji. To, że zająłeś je z postu na post, kiedy mnie nie było, nie przyjmę.

Bezimienny napisał/a:
Czyli w chwili, w której znajdował się pod atakiem moich sił? I don't think so.

Jest 1.000.000 sposobów, jak mógłbym to rozegrać. Tylko doprecyzować fakty. Tak więc proponuje to uznać, bez zmiany w poście (czyt. pozyskałem tą zdolność).


Bezimienny napisał/a:
Przypominam ci, że 45k wojsk najemnych nie kontroluje w tej chwili nikt - ponieważ były one wysyłane do Chessenty bez żadnej asysty
Przypominam też, że Chondath zostało lennem Chessenty nie z własnej woli, a tylko i wyłącznie dzięki naciskowi sił MAC. Obecni, gdy wojsk MAC nie ma, raczej nie będą chętni by dalej współpracować.
(a wojska najemne zwykle rozsypują się, gdy orientują się że są w wojnie po wyraźnie przegranej stronie. Mówiąc, że zdezerterowała ich tylko połowa, i tak byłem łagodny. Ale niech będzie, zdezerterowała tylko 1/3-cia, czyli 15k)

Czyli wyrżnęli się nawzajem? Bo wierność dla niektórych najemników jest istotna. Proponuję więc rozwiązanie tych wojsk, co będzie jeszcze łagodniejsze, ponieważ siły byłych ziem MAC tylko na tym stracą (mogłyby inaczej ich wykorzystać).

Co do kopii króla Sespech.
Przypominam, że to była właśnie kopia, że pisałem, jak dzięki niej obsadzam tam własnych ludzi. Zabójstwo króla Sespech i reszty moich krain było i tak już sporą ugodą z mojej strony. Chciałem to zostawić jak jest, jednak nie pozwoliłeś mi.

"Przejmowanie zdolności" przez Sylara rozumiem jako przejęcie umiejętności, normalnie niedostępnej dla przeciętnego człowieka. Mag musi mieć odpowiedni intelekt i moc, by wypuścić ognistą kulę. Po przejęciu zdolności od niego, mogę wypuścić taką samą ognistą kulę, bez spotkania się z wymaganiami zaklęcia. To samo tyczy się ze Slaadem. Mogę przechodzić przez ściany, czyli wywołać efekt stricte potrzebny do przejścia przez ścianę, bez pierwiastka demonologii. W skrócie wywołuję efekt paranormalny bez spełnienia żadnego z warunków danej umiejętności.

Velg napisał/a:
A na protesty wobec Krucjaty jest dużo za późno - zasada, na mocy której w zaistniałej sytuacji rusza ona na MAC i blok MACowy była wielokrotnie opisana i jakoś nie przypominam sobie jej oprotestowania.

Ale ja protestowałem i to głośno. Spójrz wstecz. Po prostu nie robiłem z tego aż takiego problemu. Chciałem to na spokojnie wytłumaczyć, jednocześnie by nie psuć zabawy, wstępnie godząc się na akcje krucjaty. Do tej pory nie zostały mi jednak przedstawione wystarczające dowody na reakcję Comryru. No chyba, że w mocy jest dalej "szaleństwo" władcy, ale to i tak mało, zważywszy że pchaliby się między dwa ognie. Zresztą uważałem, że są to niezależnym działaniem tego kraju (uniezależnionym od graczy). Na to, że przejmujesz tą krucjatę, zgodzić się nie mogę. Były to ziemie sporne i neutralne. Tak więc ja ich nie ruszałem i miałem nadzieję, że i inni po nie nie sięgną.

PS.
Zmieniłem treść ostatniego postu. Poprawiłem akcję podczas dysputy rady. Teraz to Cerno robi małe zamieszanie, zastępując nieurodzonego władcę. ;p

Do tego dodałem reakcję córki króla Sespech i jej następstwa.

Bezimienny - 22-01-2010, 00:18
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Zgodnie z twoimi własnymi informacjami w mieście było 4k wojsk. Nie zdążyłeś ich wzmocnić przed moim atakiem. Wojska na zachód wysłałeś dopiero po zajęciu przeze mnie miasta.

Wspominałem już wcześniej, że armia na przełęczy nie pozwoli zająć tego miasta bez interwencji. To, że zająłeś je z postu na post, kiedy mnie nie było, nie przyjmę.

Jaka armia na przełęczy?
Poza tym: z 55k wojsk regionu 12k było w Westgate, 20k poszło na pomoc Westgate z teziiru (i jak myślę teraz zawróciło). Reszta wojsk z okolicy Teziiru poszła na wschód, ale dopiero PO zdobyciu przeze mnie Elversultu. 6k kawalerii pojechało na południe (i wróciło, ale znów PO zdobyciu przeze mnie Elversultu). 12k +20k+6k=38k (+ siły co poszły z Teziiru).
Zostaje 17k (z czego część w okolicach Teziiru, część w samym Teziirze, bo po ataku sahuaginów na Westgate nie zostawiłbyś miasta zupełnie niebronionego, 1k stracone w priapurl, i, jak sądzę, przynajmniej ze 2k garnizonów w pozostałych 8 miastach łącznie.
Zostaje ci 4k w Elversulcie i góra 4k wojsk do wzmocnienia go skądś.
Mogę ostatecznie uznać 8k wojsk tam, straty twoje 5k zabitych, 3k pojmanych, moje 10k zabitych.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Czyli w chwili, w której znajdował się pod atakiem moich sił? I don't think so.

Jest 1.000.000 sposobów, jak mógłbym to rozegrać. Tylko doprecyzować fakty. Tak więc proponuje to uznać, bez zmiany w poście (czyt. pozyskałem tą zdolność).
Z pewnością. Tyle że: Slaady nie śpią, nie mogą zostać ogłuszone, a zabite są odsyłane. Wszystkie trzy możliwości jakie wymieniłeś jako warunki do przejmowania zdolności nie wchodzą więc w grę.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Przypominam ci, że 45k wojsk najemnych nie kontroluje w tej chwili nikt - ponieważ były one wysyłane do Chessenty bez żadnej asysty
Przypominam też, że Chondath zostało lennem Chessenty nie z własnej woli, a tylko i wyłącznie dzięki naciskowi sił MAC. Obecni, gdy wojsk MAC nie ma, raczej nie będą chętni by dalej współpracować.
(a wojska najemne zwykle rozsypują się, gdy orientują się że są w wojnie po wyraźnie przegranej stronie. Mówiąc, że zdezerterowała ich tylko połowa, i tak byłem łagodny. Ale niech będzie, zdezerterowała tylko 1/3-cia, czyli 15k)

Czyli wyrżnęli się nawzajem? Bo wierność dla niektórych najemników jest istotna. Proponuję więc rozwiązanie tych wojsk, co będzie jeszcze łagodniejsze, ponieważ siły byłych ziem MAC tylko na tym stracą (mogłyby inaczej ich wykorzystać).
Oh well, zgoda. Serika się ucieszy.

Cytat:
"Przejmowanie zdolności" przez Sylara rozumiem jako przejęcie umiejętności, normalnie niedostępnej dla przeciętnego człowieka. Mag musi mieć odpowiedni intelekt i moc, by wypuścić ognistą kulę. Po przejęciu zdolności od niego, mogę wypuścić taką samą ognistą kulę, bez spotkania się z wymaganiami zaklęcia. To samo tyczy się ze Slaadem. Mogę przechodzić przez ściany, czyli wywołać efekt stricte potrzebny do przejścia przez ścianę, bez pierwiastka demonologii. W skrócie wywołuję efekt paranormalny bez spełnienia żadnego z warunków danej umiejętności.
...
Skąd na to bierzesz moc? Bo nie z powietrza...
Ok, rozumiem, że kopiujesz nie zdolności, a ich efekty, i używasz ich w ramach dostępnej sobie mocy paranormalnej... (czyli słabo).
Nadal wygląda na to, że zdolności zupełnie nie przemyślałeś, ale cóż...
Wait, stop, uno momento! Prawie się nabrałem.
Po głębszym zastanowieniu, zauważyłem błąd logiczny - przecież umiejętnością maga nie jest rzucenie fireballa. umiejętnością maga jest korzystanie z magii, zgodnie z poziomem posiadanej przez niego mocy. (a twój poziom mocy magicznej wynosi 0)
Zgodnie więc z tym co mówisz, będziesz w stanie przejąć umiejętność rzucania magii odpowiednich kręgów, ale (ponieważ nie przejmujesz ani wiedzy, ani mocy) nie będziesz znał żadnych zaklęć, ani tym bardziej nie będziesz miał mocy by je rzucać (chyba, że miałeś sam jakąś na starcie - ale jakbyś miał, to już byłbyś magiem). Co więcej, rzucać musisz je tak samo jak oryginalny mag (jeśli był wizardem, to bez księgi zaklęć i memoryzacji się nie obejdzie)
To samo ze slaadem - te jego umiejętności które są czysto magiczne, i nie są warunkowane faktem bycia przez niego istotą chaosu możesz spokojnie przejmować, ale musisz skądś znaleźć moc by je aktywować. (skoro samej mocy NIE ukradłeś).

Poza tym, przy takiej interpretacji twojej mocy możesz kopiować tylko efekty magiczno-mistyczne, a zdolności fizycznych już nie.

(w skrócie: twoja zdolność kupy się nie trzyma. Wiem, że chciałbyś mieć możliwość kopiowania tylko tych części umiejętności które ci się podobają, i odrzucania wszystkich innych, ale, jak mówią nie ma nic za darmo.)

Cytat:
Do tej pory nie zostały mi jednak przedstawione wystarczające dowody na reakcję Comryru. No chyba, że w mocy jest dalej "szaleństwo" władcy, ale to i tak mało, zważywszy że pchaliby się między dwa ognie.
Jakie dwa ognie? jak myślisz, dlaczego wojska wszystkich sił walczących z MACem nazywały się "Ligą Suzailską"?
Dlatego, że większość ustaleń wojennych została podjęta w Suzail, stolicy Cormyru - zamiast konferencji pokojowej która nie zdążyła się tam odbyć.
A co do motywów Cormyru - w twoich postach wyraźnie stwierdziłeś, że władzę nad Smoczym Wybrzerzem przejęły Ostrza - w tym i pełną władzę w Westgate. Tak naprawdę to nie Westgate jako takie jest wrogiem Cormyru (choć w sumie mówimy o mieście zwanym "ściekiem Smoczego Wybrzeża" - ono nie cieszy się dobrą opinią nigdzie), a właśnie Ostrza (a przede wszystkim stojące za nimi rody Cormaeril i Bleth). To jest kwestia waśni rodowych - te zwykle są nieracjonalne. A akurat decyzja Cormyru tu NIE jest wariacka - bo on na udziale w tej wojnie tylko zyskuje.
Co do krucjaty: obecne miejsce ataku zostało ustalone zanim Turmish zadeklarował neutralność, i ze strategicznego punktu widzenia było bardzo dobre, bo wyłączało cały ten kraj z rozgrywki. Co do dalszych wydarzeń - obawiam się, że Turmishowi już nikt nie ufa za bardzo - za dużo razy zmieniał on strony i przynależność w tym queście, za każdym razem ofiarując nowemu sojusznikowi pełną lojalność. Co oznacza, że Krucjata będzie stała tam (tzn szła na stolicę) aż Turmish po raz kolejny zmieni stronę, i dołączy do naszych sił.
(historia zmian: Daerian->Caladan->Neutralni->Promacowi->po odejściu MACu pro SCFowi->neutralni). Biorąc pod uwagę, że zgodnie z postami w queście ostatni władca Turmishu był jedyną osobą w radzie rządzącej krajem posiadającą jakiś kręgosłup, a rada od czasów Caladana jeszcze to kleptokraci, nie sądzę by przejęcie państwa wymagało przelewu krwi.). A sama krucjata pewnie zatrzyma się dopiero, gdy ostatecznie upadnie Imperium Niewiernych.
Co do władz krucjaty: była to władza trzyosobowa. Główną osobą była Alusair Obarskyr, wyrywana sobie przez Caladana i Daera, potem wpadła pod wpływ Loka, który ją stamtąd zabrał - w ten sposób usuwając jej wpływ na tamtejsze wydarzenia.
Drugą osobą (i jednym z dwóch zastępców) był wstawiony przez Velga generał MACu (który, ironicznie, siedział tam z ramienia Cormyru, więc nie miał własnego, MACowego zaplecza)
trzecią (drugim z zastępców, równorzędnym władzą z poprzednim) był paladyn wstawiony tam przez Daeriana.
Tak długo, jak paladyn i jego zwolennicy oskarżali generała MACu o udział w tajemniczym zniknięciu Alusair (zresztą, nie dla MACu a dla króla Cormyru), krucjata nie mogła się ruszyć. Gdy Alusair się objawiła, zabójstwo i przyznanie się Rytgiera do winy nie było nawet potrzebne - wina MACu stała się oczywista.
Velg - 22-01-2010, 13:53
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Po głębszym zastanowieniu, zauważyłem błąd logiczny - przecież umiejętnością maga nie jest rzucenie fireballa. umiejętnością maga jest korzystanie z magii, zgodnie z poziomem posiadanej przez niego mocy. (a twój poziom mocy magicznej wynosi 0)
Zgodnie więc z tym co mówisz, będziesz w stanie przejąć umiejętność rzucania magii odpowiednich kręgów, ale (ponieważ nie przejmujesz ani wiedzy, ani mocy) nie będziesz znał żadnych zaklęć, ani tym bardziej nie będziesz miał mocy by je rzucać (chyba, że miałeś sam jakąś na starcie - ale jakbyś miał, to już byłbyś magiem). Co więcej, rzucać musisz je tak samo jak oryginalny mag (jeśli był wizardem, to bez księgi zaklęć i memoryzacji się nie obejdzie)

Jest jeszcze inna możliwość - otóż, czarodziej ma spamiętane kilkanaście czarów, które może rzucić... I przez to, kopiuje się potencjał do rzucenia owego czaru - ergo, możliwe jest jednorazowe skopiowanie przez Ciebie efektu jakiegoś zaklęcia ;)

PS. Żeby nie było - Orbakh jako vampire lord (a taki status mu się wedle wszelkich opisów należy) sparklać sobie na słoneczku w Królestwach Granicznych może. I nic poza sparklaniem teraz robić nie planuje - ze szczególnym uwzględnieniem udzielania komukolwiek pomocy... Z kolei, reszta kierownictwa Ognistych Noży (cztery wampiry) zapewne też żyje na podobnych warunkach - oczywiście akurat one nie sparklają.
Bezimienny - 22-01-2010, 17:36
Temat postu:
Sylar napisał/a:
PS. Bezimienny, mógłbyś spisać swoich NPC idących z armią w Kagarr, tych ze świata stricte, jak i przez ciebie stworzonych?
Postacie niekanoniczne (czyli wymyślone przeze mnie):
Janal yn Rassid el Khimran, Wielki Generał Zawsze Zwycięskiej Armii Calimu. Przedstawiciel młodego pokolenia, świetny taktyk, strateg gorszy (tu pomocą służy mu sztab innych wysokich oficerów). Nie jest dowódcą CAŁEJ armii Calimshanu, dowodzi jedynie inwazją - a konkretnie główną linią ataku (oddziały które poszły przez Yhep mają innego dowódcę).
Abdul yn Alhazred, wysoce wykwalifikowany ochroniarz, zwany Szalonym Caliszytą.
Jhyaron, druid Malara, sługa Kazgorotha.

Postać kanoniczna:
Rhangaun - licz-arcymag Pogiętej Runy, w obozie pod innym imieniem, nieoficjalny przywódca Caliszyckich magów w obozie.

Wydaje mi się, że to wszyscy enpece jakich tam umieściłem.

Co do "więzienia wymiarowego" - jesteśmy teraz w półplanie który stanowi odbicie planu normalnego. Jest on zamknięty przed wszystkimi próbami opuszczenia go (czy dostania się do środka) - każda taka próba musi uzyskać aprobatę Istoty.
Zaklęcie przestanie działać gdy moja postać opuści tamten półplan lub zostanie pokonana. Mogłoby też teoretycznie zostać przełamane przez kogoś dysponującego odpowiednio dużą mocą, ale w okolicy taką osobą jest tylko Serika. Dodatkowo, efekty uboczne użycia tak wielkiej ilości mocy byłyby...katastroficzne dla środowiska (a dokładniej dla całej materii zamkniętej w sferze więziennej)
Półplan ma rozmiar sfery (o geografii identycznej do miejsca na podstawie którego powstał) o promieniu jakichś stu metrów. Nie da się wyjść poza jej granice (można próbować - będzie się wtedy szło, szło i szło, ale odległość od centrum sfery się nie zwiększy - granica nie jest fizycznym obiektem, od którego można by się np. odbić.)

PS:
Cytat:
- Elementarna transfuzja (pozwala przekształcać otaczającą bohatera materię na poziomie atomowym znajdującą się w odległości koła o promieniu nie większym niż 10m);
- Prekognicja (zdolność posiadania wiedzy na temat przyszłych zdarzeń);
- Regeneracja (zdolność leczenia nawet śmiertelnych ran wciągu krótkiej chwili bez żadnej pomocy);
- Pamięć ejdetyczna (fotograficzna pamięć, czyli możliwość odtworzenia ze szczegółami widzianych obrazów);
- Udoskonalone zmysły (specjalna umiejętność pozwalająca wyostrzyć zmysły);
- Zmiennokształtność (umiejętność powierzchownej zmiany wyglądu i kształtu poszczególnych części ciała).
Skąd właściwie te zdolności? bo co prawda nie mogę tego potwierdzić, ale mam wrażenie że sporej części z nich nie było wcześniej. Zostały po prostu dopisane, czy zdobyte w queście?
Sylar - 23-01-2010, 02:20
Temat postu:
Zbyt niejasno wyraziłem się co do mojej zdolności. Poprawiam swój błąd:
Cytat:
zasadniczo każda "zdolność" składa się z mieszaniny kilku komponentów, w różnych proporcjach (nie zawsze występują wszystkie): komponenty te to:
komponent fizyczny (np. by walczyć wielkimi mieczami dwuręcznymi, musisz mieć odpowiednią siłę i wytrzymałość)
wiedza (by rzucić zaklęcie, musisz je znać)
moc (by rzucić zaklęcie, musisz być magiem o odpowiednio dużej mocy).

Nawiązując jeszcze do tego:
Zdolność walki mieczem dwuręcznym pozwala ci nim skutecznie walczyć, a dzięki sprawności fizycznej jesteś wstanie skutecznie to wprowadzić w życie.
W tym wypadku Sylar będzie wstanie nauczyć się manualnych zdolności i taktyk, natomiast siły mu nie przybędzie.

Wiedzę do wywołania ognistej kuli również przejmuję od dawcy. Dzięki temu w głowie mam odpowiednią znajomość treści zaklęcia. Jest to coś, co nie wywołuje gwałtownych zmian w ciele bohatera.

W przypadku "mocy" celu, to dziki analizie źródła jego mocy i sposobie jego pobierania uczę się wskrzeszać ją w sobie. Jeżeli jego "moc" pochodzi tylko od wyćwiczenie ciała, to nie przejmę takiej zdolności. Jednak magia tu opiera się wyłącznie na wiedzy i jej wykorzystaniu.

Bezimienny napisał/a:
(możesz nauczyć się czytania w obcych językach, ale nic ci to nie da jeśli jesteś ślepy. Możesz nauczyć się szermierki, ale jeśli nie trenowałeś swojego ciała, to mimo najlepszych zdolności teoretycznych nadal będziesz słabszy, wolniejszy i mniej wytrzymały od przeciętnego wojaka, który pokroi cię bez trudu).

Jestem wstanie nauczyć się czytać dzięki wiedzy innych.
Mogę nauczyć się szermierki, zdolności manualnych i przyśpieszyć swoją szybkość reakcji, ale nie przybrać na sile w sposób naturalny (chyba, że postać ta ma zdolność nadnaturalnego wzmagania siły dzięki jakiejś zdolności).

Bezimienny napisał/a:
(np, gdybyś przejął moc slaada - to stałbyś się zauważalny przez każdego kapłana i maga w okolicy, bo "zaciągałoby od ciebie" silną aurą chaosu.)

Nie przejmuje jego mocy stricte. Uczę się wyłącznie sposobu w jaki wpływa na swoje ciało, aby stało się niematerialne. Jeżeli nie odwołuje się w ten sposób do czegoś zewnętrznego, to przejmę tą zdolność, nauczę się zniekształcić swoje komórki, tak jak on to robi i dokonam tego co on. Jeżeli ich budowa ciała pozwalałaby na to, to każdy Slaad byłby wstanie tego dokonać, a najwyraźniej tak nie jest.

Natomiast jeżeli chodzi o druidów, czy kapłanów, to ich zdolnością jest komunikacja i zwracanie się z prośbą do bogów. Tą zdolność też mogę przejąć od nich. Przy czym część sporna jest możliwość korzystania z mocy. Przynajmniej jak na razie nie mam zamiaru czegoś takiego robić.

Tak więc moja zdolność polega na tworzeniu we własnym mózgu tych samych połączeń, które pozwalają mojemu celowi korzystać z własnych zdolności oraz modyfikacji własnego dna, tak aby móc władać tą zdolnością.

Bezimienny napisał/a:
każda taka próba musi uzyskać aprobatę Istoty.

Wierz mi, dla chcącego nic trudnego. ;)

Bezimienny napisał/a:
Postacie niekanoniczne (czyli wymyślone przeze mnie):

No to już przynajmniej wiem ile z tych wojaków nie jest z "tego" świata.

Bezimienny napisał/a:
Rhangaun - licz-arcymag Pogiętej Runy

Czy on czasami nie był dracolichem?

Bezimienny napisał/a:
Skąd właściwie te zdolności? bo co prawda nie mogę tego potwierdzić, ale mam wrażenie że sporej części z nich nie było wcześniej. Zostały po prostu dopisane, czy zdobyte w queście?

Mylne masz wrażenie. Z tymi zdolnościami startowałem i istniały one od początku. Jedyne zmiany jakie uległy w opisie mojej postaci to nabyte zdolności podczas questu.

Co do reszty odniosę się później.
Ysengrinn - 23-01-2010, 11:00
Temat postu:
Cytat:
Nie przejmuje jego mocy stricte. Uczę się wyłącznie sposobu w jaki wpływa na swoje ciało, aby stało się niematerialne. Jeżeli nie odwołuje się w ten sposób do czegoś zewnętrznego, to przejmę tą zdolność, nauczę się zniekształcić swoje komórki


Slaad w ogóle ma komórki?

Cytat:
Jeżeli nie odwołuje się w ten sposób do czegoś zewnętrznego, to przejmę tą zdolność, nauczę się zniekształcić swoje komórki, tak jak on to robi i dokonam tego co on. Jeżeli ich budowa ciała pozwalałaby na to, to każdy Slaad byłby wstanie tego dokonać, a najwyraźniej tak nie jest.


Budowa ciała człowieka pozwala na holowanie samochodu zębami - co nie zmienia faktu, że bez długoletniego treningu możesz o tym co najwyżej pomarzyć.
Cytat:

Natomiast jeżeli chodzi o druidów, czy kapłanów, to ich zdolnością jest komunikacja i zwracanie się z prośbą do bogów. Tą zdolność też mogę przejąć od nich. Przy czym część sporna jest możliwość korzystania z mocy.


Ja tu nie widzę części spornej - jeżeli będziesz miał szczęście bogowie Cię po prostu oleją. Jeżeli pecha - mogą Ci na przykład wykiełkować oczy.
Bezimienny - 23-01-2010, 13:43
Temat postu:
Sylar napisał/a:
W przypadku "mocy" celu, to dziki analizie źródła jego mocy i sposobie jego pobierania uczę się wskrzeszać ją w sobie. Jeżeli jego "moc" pochodzi tylko od wyćwiczenie ciała, to nie przejmę takiej zdolności. Jednak magia tu opiera się wyłącznie na wiedzy i jej wykorzystaniu.
Nie jest to prawdą. magia to, owszem, umiejętność manipulowania siłami zewnętrznymi, ale za pośrednictwem własnej mocy - nie każdy może się tego nauczyć. wizardem faktycznie może zostać większość ludzkich mieszkańców faerunu (wśród las nieludzkich bywa różnie), ale istnieją osoby które na to nie mają szans, niezależnie od tego jak długo i jak mocno się będą uczyć. Dodatkowo wrodzony talent magiczny określa, jak daleko można jako czarodziej zajść. Z kolei, jeśli spojrzymy na sorcererów, to jest to rodzaj magii którego nauczyć się nie da - sorcererem trzeba się urodzić.
Co więcej, w obydwu powyższych przypadkach moc można stracić. Będzie się wtedy nadal miało starą, teoretyczną wiedzę magiczną, ale bez możliwości jej wykorzystania.

Magia demonów, smoków i podobnych również jest magią wrodzoną, wynikającą z tego że istoty te same są po części (lub całkowicie) magiczne.
Automatyczne zdolności magiczne ("Innates") również sięgają do mocy leżących wewnątrz postaci.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
(np, gdybyś przejął moc slaada - to stałbyś się zauważalny przez każdego kapłana i maga w okolicy, bo "zaciągałoby od ciebie" silną aurą chaosu.)

Nie przejmuje jego mocy stricte. Uczę się wyłącznie sposobu w jaki wpływa na swoje ciało, aby stało się niematerialne.
Jest to automatyczna moc magiczna - ciało slaada się nie zmienia, używa on swojej mocy by wywołać efekt magiczny.


Cytat:
Natomiast jeżeli chodzi o druidów, czy kapłanów, to ich zdolnością jest komunikacja i zwracanie się z prośbą do bogów. Tą zdolność też mogę przejąć od nich. Przy czym część sporna jest możliwość korzystania z mocy. Przynajmniej jak na razie nie mam zamiaru czegoś takiego robić.
Taką zdolność określa się powszechnie nazwą modlitwy: "zaklęcia" kapłanów i druidów to modlitwy. Jedyna różnica pomiędzy nimi a normalnymi ludźmi polega na tym, że te czaro-modlitwy kapłanów są wysłuchiwane.

ysengrinn napisał/a:
Slaad w ogóle ma komórki?
jakby ci to powiedzieć...

Cytat:
In the D&D game slaadi are native to the Outer Plane of Limbo. As such they are of the outsider type, being composed of the essence of their home plane
Nie, nie mają komórek. Ich ciała są stworzone z magii i materii Limbo (czyli ze zestalonego i/lub półpłynnego chaosu)

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Rhangaun - licz-arcymag Pogiętej Runy

Czy on czasami nie był dracolichem?
Nie, drakolicz jest w innej grupie wojska (tej przy Nagaflow, idącej na Sespech razem z wojskami Ysena)

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
każda taka próba musi uzyskać aprobatę Istoty.

Wierz mi, dla chcącego nic trudnego. ;)
Biorąc pod uwagę moc twojej postaci, w tym wypadku chcieć nie oznacza móc.
BTW: możesz uznać, że wszelkie próby użycia telekinezy i magii (magii, co do której nadal nie jest jasne czy ją posiadasz) przeciw Abdulowi są od tej chwili natychmiast kontrowane przez identyczne, ale silniejsze zdolności mojej postaci. Właściwie powinienem zrobić retcona by uwzględnić to od początku, ale mi się nie chce, będą więc tylko drobne zmiany.
Nie wiem jak z mieczem Janala, ale miecz Abdula jest odporny na "roztapianie" i podobne efekty (oraz, na podobnej zasadzie co właściciel, odporny na telekinezę i magię).

PS: tak właściwie, to chciałbym zwrócić uwagę, że twoja postać w tej walce (i w queście) żyje jeszcze wyłącznie dzięki plot armor - bo od momentu w którym zdecydowałeś się tak drastycznie zwrócić na siebie naszą uwagę, nie powinieneś był przeżyć dnia...
Sylar - 23-01-2010, 21:43
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Budowa ciała człowieka pozwala na holowanie samochodu zębami - co nie zmienia faktu, że bez długoletniego treningu możesz o tym co najwyżej pomarzyć.

Nie zmieniam możliwości fizycznych mojego ciała. Korzystam z umiejętność ich modyfikacji, która pozwala w sposób jednoznacznie paranormalny manipulować organizmem.


Bezimienny, nie będę zbytnio wdawał się w pseudofilozoficzne wywody dotyczących owych "mocy". Zgodnie z teorią mojej pseudonaukowej zdolności każda istota może dojść do tych samych osiągnięć. Jeżeli jakiś człowiek potrafi korzystać ze swych "wewnętrznych mocy", to dzięki pobraniu tej mocy i ja będę wstanie sięgać do tych samych, ale własnych "wewnętrznych mocy". Jest to też czynnik nieokreślony i nie mający materii jako takiej, więc wiedza jaką osiągnę w ten sposób pozwoli mi skorzystać w takim samym stopniu z mocy, jak mojemu celowi.

Bezimienny napisał/a:
Jest to automatyczna moc magiczna - ciało slaada się nie zmienia, używa on swojej mocy by wywołać efekt magiczny.

Skoro jest mocą, czyli zdolnością, to ową powinienem być wstanie zrozumieć. Poznać sposób jej funkcjonowania i korzystania z niej.

Bezimienny napisał/a:
Biorąc pod uwagę moc twojej postaci, w tym wypadku chcieć nie oznacza móc.

Fajnie jest być tym wielkim i tym potężnym? ;)
No cóż, ja tam oprotestuję to i zdecydowanie nie pozwolę na wpływanie na moje działania w tak bezpośredni sposób. Jak potężnym nie jesteś, to przecież słaba woda w skałach drąży dziury. W skrócie mam kilka sposobów wyjścia z tej sytuacji. Póki co jednak siedzę tam, a jak mi się zechcę, to nie omieszkam uciec. To tylko taka adnotacja. :)

Bezimienny napisał/a:
(magii, co do której nadal nie jest jasne czy ją posiadasz)

Posiadam i to nie podlega wątpliwości. Korzystam tu z prawa "przyklepania".

Bezimienny napisał/a:
PS: tak właściwie, to chciałbym zwrócić uwagę, że twoja postać w tej walce (i w queście) żyje jeszcze wyłącznie dzięki plot armor - bo od momentu w którym zdecydowałeś się tak drastycznie zwrócić na siebie naszą uwagę, nie powinieneś był przeżyć dnia...

Chyba trochę przesadzacie z tą "boskością", zamiast po prostu dobrze się bawić. Szczerze mówiąc nie widzę racjonalnego powodu, dlaczego moja postać miałaby nie równać się z waszymi postaciami. Bezimienny, ja tam w twoim opisie nie zauważyłem, żeś bóg jakiś. To samo tyczy sie Velga. Zresztą sam też nie ustaliłem nigdy limitów swoich zdolności. Tak więc równie dobrze w każdej chwili mogę skorzystać z tak przedstawionego "boskiego" pierwiastka.

Teraz nawiązanie do wcześniejszych wpisów:
Ysengrinn, chyba niezbyt wziąłeś sobie do serca moje wszystkie uwagi, które do tej pory napisałem. Byłe ziemie MAC nie polecą po kolejną wiarę z tak wielką łaską, a wizerunek nie doda ci wielotysięcznego poparcia. Przez ten cały czas chciałem podkreślić tą subtelną niesubordynacje tych ludów. Sam nie zyskasz takiego poparcia od tak. Chcesz - wejdź tam cała armią, urządź rzeźnie głównych sił obronnych miasta i zajmij je siłą, zrzucając poprzedniego władcę. Inaczej on zdejmie ciebie.

Cały fragment o Chessenckich najemnikach też został wyjaśniony. Nie ma tam zawieruch, a MAC opłacił ich już odpowiednio. Tak więc na tle finansowym nie będzie buntów.

Bezimienny napisał/a:
Jaka armia na przełęczy?

Główna armia pomiędzy Pross i Tezzirą. Z tamtych oddziałów 20k ruszyło wesprzeć obronę w Elversult, co daje łącznie 24k garnizon.

Bezimienny napisał/a:
Jakie dwa ognie? jak myślisz, dlaczego wojska wszystkich sił walczących z MACem nazywały się "Ligą Suzailską"?<ciach>

Ta nazwa pojawiła się znikąd i naglę zaczęła funkcjonować. Nie wnikam jak nazywacie swoje sojusze. Jednak to było nieco na wyrost. To, że spotkaliście się tam i prowadziliście rozmowy (swoją drogą sądziłem, że to zostało anulowane), nie znaczy, że Cormyr rzuci swoje sprawy i poleci wam na pomoc.

Kolejna sprawa to, to że ani MAC, ani SCF nie dostały żadnego zaproszenia. Tak więc chcąc, nie chcąc nie mogliśmy się tam od tak wprosić.

Bezimienny napisał/a:
A co do motywów Cormyru - w twoich postach wyraźnie stwierdziłeś, że władzę nad Smoczym Wybrzerzem przejęły Ostrza - w tym i pełną władzę w Westgate.<ciach>
(choć w sumie mówimy o mieście zwanym "ściekiem Smoczego Wybrzeża" - ono nie cieszy się dobrą opinią nigdzie)<ciach>

Wspomniałem też i to nie raz, że obecna polityka Noży jest całkowicie inna i nie rzutuje w żaden sposób negatywnie na nich. Dla mnie niegroźny wzrost siły powodu "maniactwa" władcy Comryr nie jest dostatecznym powodem. Oczywiście Comryr może przyłączyć się do wojny pod pretekstem wzmocnienia pozycji i łapanie co dusza zapragnie, ale co się stało z tą praworządnością i dobrem ich, jak i innych narodów?

Bezimienny napisał/a:
(historia zmian: Daerian->Caladan->Neutralni->Promacowi->po odejściu MACu pro SCFowi->neutralni)

Pierwsze dwóch przemian nie znam i wnikać nie będę. Reszta mija się z rzeczywistością. Z tego co wiem MAC naciskał na te ziemie, aż w końcu władca Turmish podpisał sojusz, co było mądrym wyjściem (czyt. nie musiał walczyć w przegranej z góry potyczce z nimi, nie tracił ziem a i mógł też coś na tym zyskać).
Później, czyli po odejściu MAC powrócił do stanu neutralnego.

Tak więc:
(historia zmian: Daerian->Caladan->Sojusz->neutralni)

Naturalnym był fakt, że poszli wspomóc sojusznika, który miał szansę na realne zwycięstwo przed odejściem MAC. Wraz z ich zniknięciem, umowa Sojuszu została zerwana. Tak więc zmienność Turmish nie jest aż tak znacząca.

Bezimienny napisał/a:
Gdy Alusair się objawiła

Powtarzam, że jej objawienie nic nie zmienia. Zdrada stanu? Postanowiła przejść do MAC. Wszystko jest możliwe, a wątpliwość tej akcji jest znacząca. Może stanowić podporę, ale nie jak główny powód rozpoczęcia wojny.
Ysengrinn - 23-01-2010, 22:39
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Skoro jest mocą, czyli zdolnością [...]


Logika wzięła i umarła. Razem z moją chęcią do prowadzenia dyskusji o czymkolwiek.
Sylar napisał/a:

Chyba trochę przesadzacie z tą "boskością", zamiast po prostu dobrze się bawić. Szczerze mówiąc nie widzę racjonalnego powodu, dlaczego moja postać miałaby nie równać się z waszymi postaciami. Bezimienny, ja tam w twoim opisie nie zauważyłem, żeś bóg jakiś.


To cholernie nieuważnie czytałeś - Serika i Bezimienny dysponują mocą porównywalną z Wielkimi Przedwiecznymi Lovecrafta i żadna inna postać z MŚ nie może się z nimi równać. Ba, z Seriką nie może się równać nawet Swarog, do którego może odwoływać się moja postać, a który jest pełnoprawnym bogiem. Ty nic takiego sobie nie opisałeś.

Sylar napisał/a:

Ysengrinn, chyba niezbyt wziąłeś sobie do serca moje wszystkie uwagi, które do tej pory napisałem.


Ty z kolei niezbyt wziąłeś sobie do serca nasze po wielekroć powtarzane odpowiedzi na Twoje uwagi. W skrócie zatem - były całkowicie pozbawione uzasadnienia i opierały się wyłącznie na Twoim braku wiedzy i/lub powtarzaniu nonsensów w które sam nie wierzysz. Uważam sprawę za zamkniętą.
Ysengrinn - 23-01-2010, 22:51
Temat postu:
Aha, jeszcze jedno:
Cytat:

Tymczasem główne oddziały przy Nagawater dostrzegły dziwną, na pewno nie Calimshański oddział. Szybko ruszył tam oddziały do szybkiej reakcji. Wróg dostrzegając przeciwnika spłoszył się i zaczął uciekać z powrotem przez rzekę. Jednak mag tworzący krę umknął pierwszy, łamiąc prostą strukturę prowizorycznego przejścia przez rzekę. Siły Sespech tylko umierały ze śmiechu patrząc się jak w parodyjny sposób nikłe oddziały wroga wpław uciekały przed armią.


Ile wojska liczą "główne siły Sespech"?
Velg - 23-01-2010, 22:54
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Wady:
(…)
2) Brak zdolności i doświadczenia w walce bronią białą oraz dystansową;
(...)
4) Nieznajomość żadnego stylu walki, bezbronność w walce wręcz.
Nadzwyczaj dobry żart...

Sylar napisał/a:
Tymczasem Janala dopadły pierwsze wątpliwości.

Panie, umysłowość Janala w tej chwili to pic na wodę. Jest Woland, a ten wątpliwości mieć nie będzie. Choćby dlatego, że możesz mu naskoczyć – gdybyś przez pięć tysięcy lat zabijał mi kolejne ciała, to z Twoimi zdolnościami to by mnie nie zabolało...

To tak na szybko - bo niestety zbyyyyyt dużo tego, żeby zawrzeć pretensje w jednym poście.
Serika - 23-01-2010, 23:01
Temat postu:
Sylar, nigdzie nie jest powiedziane, że postacie w Multiświecie mają równe moce. NIE mają. Są takie, które są zdolnymi ludźmi (jak Ysengrinn), są takie, które są bardzo potężnymi bóstwami (jak ja i Bezimienny). To nigdy nikomu nie przeszkadzało w zabawie i to nie dlatego, że Ysen może mnie pokonać w walce wręcz. Nie może, to se ne da, przykro mi. Może mi natomiast zrobić parę innych paskudnych rzeczy - jak choćby postawić przez wybuchającą rewolucją i powiedzieć "radź sobie" :) Albo znaleźć sojusznika, który byłby w stanie coś bardziej konkretnego zrobić.

Krótko mówiąc - to nie moc jest kluczowa, tylko kombinowanie w odpowiednią stronę. I, przede wszystkim, zdrowy rozsądek - nigdy nikogo nie pokonałam w walce na forum, ponieważ nigdy nie walczyłam. A nigdy nie walczyłam, bo jako GRACZ prowadzę postać tak, żeby nigdy nie została do walki zmuszona - dlatego np. omijam z daleka MAC. Nie miałabym dobrego wytłumaczenia, dlaczego nie został zatopiony w bajorku pierwotnego chaosu :) Stara, dobra reguła uprzejmości - gramy tak, żeby się dobrze bawić, nie żeby pokazać, kto jest najlepszy.

Tobie zdaje się już zarzucano, że pomimo próśb, żebyś się ograniczył, bo wykraczasz poza uznane przez wszystkich "normy" w tym queście, przeginasz z mocą. Nie zastosowałeś się tłumacząc, że Twoja postać to może. Postać Bezimiennego może Cię przerobić pierwiastki. Może, a nie zrobiła tego wcześniej ze względu na wyżej wspomnianą regułę uprzejmości. Jeśli gramy na Twoich zasadach, to nie żyjesz (a właściwie żyjesz wciąż WYŁĄCZNIE dlatego, że chroni Cię zasada o niezabijaniu postaci).

Mocą nie wygrasz, nie wygrasz też z doświadczonymi wojownikami w walce wręcz. Miałeś szanse kombinować na rozmaite inne sposoby (wojsko!), chociaż po odejściu MACu dyplomacja naprawdę była najrozsądniejszym wyjściem. To naprawdę niczyja wina, że chciałeś się zmierzyć akurat w dziedzinie, w której nie masz szans.

Jakby ktoś się pytał - to jest stanowisko moderatorki.

(Notabene - ja bym pewnie trzymała chłopaków w ryzach, gdyby Twój bohater nie rzucił tak absurdalnego kłamstwa w rozmowie... Ostrzegałam, że ona wyczuje. Dyplomacja, dyplomacja...).
Bezimienny - 23-01-2010, 23:12
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny, nie będę zbytnio wdawał się w pseudofilozoficzne wywody dotyczących owych "mocy". Zgodnie z teorią mojej pseudonaukowej zdolności każda istota może dojść do tych samych osiągnięć. Jeżeli jakiś człowiek potrafi korzystać ze swych "wewnętrznych mocy", to dzięki pobraniu tej mocy i ja będę wstanie sięgać do tych samych, ale własnych "wewnętrznych mocy".
Błędnie zakładasz, że każdy człowiek posiada takie same "wewnętrzne moce" a problemem jest tylko nauka ich wykorzystania. Nie jest to prawda. Posiadanie "wewnętrznych mocy" magicznych zależy od wielu czynników - indywidualnych, rasy, pochodzenia, świata z którego się pochodzi itepe.
Np. istoty pochodzące ze światów technicznych zazwyczaj mają tej mocy bardzo niski poziom, albo brak, elfy mają jej więcej niż krasnoludy i tak dalej.

Sylar napisał/a:
Jest to też czynnik nieokreślony i nie mający materii jako takiej, więc wiedza jaką osiągnę w ten sposób pozwoli mi skorzystać w takim samym stopniu z mocy, jak mojemu celowi.
Tylko, jeśli taką moc posiadasz.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Jest to automatyczna moc magiczna - ciało slaada się nie zmienia, używa on swojej mocy by wywołać efekt magiczny.

Skoro jest mocą, czyli zdolnością, to ową powinienem być wstanie zrozumieć. Poznać sposób jej funkcjonowania i korzystania z niej.
Poznać sposób funkcjonowania możesz - ale jeśli nie dysponujesz samą mocą (która NIE jest zdolnością), to nic nie zrobisz. Możesz rozumieć działanie silnika elektrycznego, ale jeśli nie masz prądu, to nic z tego. Moc to taki specjalny "prąd" który wytwarzają niektóre istoty.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
PS: tak właściwie, to chciałbym zwrócić uwagę, że twoja postać w tej walce (i w queście) żyje jeszcze wyłącznie dzięki plot armor - bo od momentu w którym zdecydowałeś się tak drastycznie zwrócić na siebie naszą uwagę, nie powinieneś był przeżyć dnia...

Chyba trochę przesadzacie z tą "boskością", zamiast po prostu dobrze się bawić.

Cóż, skoro chciałeś zmienić questa, który do tej pory był głównie polityczno-strategicznym (z okazjonalnymi pojedynkami dla zabawy - każdy z których był wcześniej osobno umawiany) w skakanie po okolicy i epatowanie mocą, to naprawdę nie wiem dlaczego się dziwisz, gdy się dostosowaliśmy - a że prowokowałeś nas będąc jednocześnie najsłabszą postacią w okolicy, to już twój problem.

Dla porównania: ty jesteś 39 letnim, w miarę normalny człowiekiem bez jakichś wybitnych mocy specjalnych. Moja postać człowiekiem nie jest i nigdy nie była - a co do "przesadzania" z boskością, to moja postać to coś klasy Lord of Nightmares ze Slayers (niezupełnie to, ale jeśli przyjmiesz takie założenie to wiele się nie pomylisz). Przypisywanie sobie klasy boskiej nie jest u mnie przesadą, a raczej niedopowiedzeniem.
Dla mnie twoja postać lokuje się gdzieś w okolicach jętki-jednodniówki.

Cytat:
Szczerze mówiąc nie widzę racjonalnego powodu, dlaczego moja postać miałaby nie równać się z waszymi postaciami.
Cóż, zasadniczo w tym że ktoś jest słabszy, a ktoś inny jest silniejszy nie ma nic racjonalnego - tak po prostu jest.

Cytat:
Kolejna sprawa to, to że ani MAC, ani SCF nie dostały żadnego zaproszenia. Tak więc chcąc, nie chcąc nie mogliśmy się tam od tak wprosić.
Ależ dostaliście - Costly się nawet tam wybierał gdy wyszła sprawa Durparu.
Cytat:

Bezimienny napisał/a:
A co do motywów Cormyru - w twoich postach wyraźnie stwierdziłeś, że władzę nad Smoczym Wybrzerzem przejęły Ostrza - w tym i pełną władzę w Westgate.<ciach>
(choć w sumie mówimy o mieście zwanym "ściekiem Smoczego Wybrzeża" - ono nie cieszy się dobrą opinią nigdzie)<ciach>

Wspomniałem też i to nie raz, że obecna polityka Noży jest całkowicie inna i nie rzutuje w żaden sposób negatywnie na nich.
Czy przez "inna" masz na myśli używanie ekonomicznego szantażu na miastach s Shining Plains by przyłączyły się do sojuszu, czy zamachy w Westgate na Nocne Maski, by ich skłonić do współpracy? Zasadniczo metody Ostrz się wcale tak bardzo nie zmieniły, a to, że ich przywódcą był nadal ten sam człowiek który nie tak dawno groził zagładą całemu rodowi Obarskyr... (nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że ogniste ostrza to nie jest zwykła gildia zabójców, a gildia założona i kierowana przez Cormyrskich arystokratów którzy założyli ją wyłącznie w celu zdobycia korony Cormyru...). nawet jeśli rody Cormaeril i Blyth obecnie twierdziły co innego, to nie było powodów by im ufać, byli to przecież dokładnie ci sami ludzie - którzy na dodatek, sądząc z ich działań, wcale się nie zmienili. Jedyne co uległo zmianie to to, że zagrożenie (a przynajmniej postrzegane zagrożenie) z ich strony wobec Cormyru gwałtownie się zwiększyło.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Gdy Alusair się objawiła

Powtarzam, że jej objawienie nic nie zmienia. Zdrada stanu? Postanowiła przejść do MAC. Wszystko jest możliwe, a wątpliwość tej akcji jest znacząca. Może stanowić podporę, ale nie jak główny powód rozpoczęcia wojny.
Główny powód nie - ale główny pretekst owszem. Powodów było też kilka innych... i wszystkie były podane w queście.

A co do twojego posta...
Cytat:
Na jego nieszczęście, nie miał tu nic do powiedzenia, gdy naglę ugrzązł w ziemi.
Nie ugrzązł. Mówiłem, że kontruję wszystko co robisz. W zasadzie jedyną możliwością z twojej listy zdolności której nie posiadam jest kopiowanie zdolności. Co do pozostałych - większość mogę łatwo skontrować, z innymi mi nieco trudniej.
...nie wspominając już co dzieje się z tobą gdy próbujesz coś robić będąc pod efektem klątwy Murphy'rego... Zasadniczo w tej chwili NIC ci nie wychodzi.

Cytat:
Udałoby mu się, gdyby nie to, że całe jego ciało, wraz z ekwipunkiem rozpadło się, a resztki tego człowieka zwyczajnie zwaliły się na ziemie. Będą musieli długo składać go do kupy.
Jak wyżej.

Cytat:
Stanął na przeciw Janala i uśmiechnął się, czekając na reakcje wojownika. Ten uderzył płasko, na wysokość pasa. Sylar zgiął się i uniknął ciosu.
Jak na osobę, która (zgodnie z własnymi twoimi słowami) jest beznadziejna w walce wręcz uniki wychodzą ci zadziwiająco dobrze...

BTW: rany zadane przez miecz Abdula się NIE regenerują. Co już pisałem.
Sylar - 24-01-2010, 01:25
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
w które sam nie wierzysz.

Kiedy tak napisałem, że nie wierze? - Proszę o cytat...

Na początku optowałem za brutalną anarchią i nieładem nie do zniesienia. Po wysłuchaniu innych zszedłem z tego i zakończyłem na poziomie zwykłego burzącego się już systemu totalitarnego po władzy MACu. Natomiast ty bezproblemowo ustabilizowałeś tam sytuacje i wprowadziłeś nową wiarę. Prędkość i prostota z jaką to zrobiłeś mi nie pasuje.

Velg napisał/a:
Nadzwyczaj dobry żart...

Uniknąłem przy pomocy wzmocnionych zmysłów i prekognicji.
Proszę nie pisać, o zaburzeniu mojej zdolności prekognicji. Wolałbym tego uniknąć i to nie z przyczyn fabularnych.

Velg napisał/a:
Panie, umysłowość Janala w tej chwili to pic na wodę. Jest Woland, a ten wątpliwości mieć nie będzie. Choćby dlatego, że możesz mu naskoczyć – gdybyś przez pięć tysięcy lat zabijał mi kolejne ciała, to z Twoimi zdolnościami to by mnie nie zabolało...

Ładnie przepraszam i zwracam uwagę na podobny twój błąd:
Velg napisał/a:
Jego ochroniarz właśnie upadał, przewrócony przez telekinetyczne uderzenie przeciwnika.

Co jest nieprawdą, bo powaliłem go kopnięciem. Nie będę jednak z tego tytułu robił problemów. "Naskoczyć" jednak mu mogę, kiedy wytępię jego wszystkich szkodników jeden za drugim.

Bezimienny napisał/a:
Ależ dostaliście - Costly się nawet tam wybierał gdy wyszła sprawa Durparu.

Wspomnę. Ani MAC, ani SCF nie dostał zaproszenia. Te dostały natomiast państwa podlegające pod MAC oraz Sespech.
Co do mojej reakcji, to miałem zamiar napisać, że prośba z przyczyn dyplomatycznych została odrzucona, ponieważ sprawami międzynarodowymi tego kraju zajmuje się stricte Sojusz. Niestety nie zdążyłem tego uczynić, bo wtedy to quest został po prostu zamknięty, a potem całkowicie o tym zapomniałem.
Chciałem to wyjaśnić. Trudno, przepadło. Jednak powtarzam i nie mylę się, SCF nie dostało zaproszenia.

Bezimienny napisał/a:
Nie ugrzązł. Mówiłem, że kontruję wszystko co robisz. W zasadzie jedyną możliwością z twojej listy zdolności której nie posiadam jest kopiowanie zdolności. Co do pozostałych - większość mogę łatwo skontrować, z innymi mi nieco trudniej.
...nie wspominając już co dzieje się z tobą gdy próbujesz coś robić będąc pod efektem klątwy Murphy'rego... Zasadniczo w tej chwili NIC ci nie wychodzi.

Wymieniłeś li tylko czary oraz telekinezę. Skoro jednak te warunki są dla mnie aż tak niekorzystne... Mam zmienić post i naprostować "błędny"?
Abdul to Istota we własnej osoby, czy też ta aura działa jak chcesz bo to twój półplan? Jeżeli jedno z tych się zgadza, to rozumiem działanie tej aury.

Bezimienny napisał/a:
Czy przez "inna" masz na myśli<ciach>

Inna mam na myśli, że nie działali w żaden sposób łamiący jakieś "normy" międzynarodowe. Embargo międzypaństwowe nałożyć może każdy i nie jest to równoznaczne z rozpoczęciem wojny. Jaką sławę by nie mieli, politycznych powodów nie było (nie wliczając MACu, bo z nimi to całkiem inna brożka).

Bezimienny napisał/a:
BTW: rany zadane przez miecz Abdula się NIE regenerują. Co już pisałem.

Znaczy się "regenerację magiczną/mocy". Moje ciało regeneruje się w sposób atomowy i nie powstrzymasz tego przy pomocy magicznych cacuszek.

Bezimienny napisał/a:
Cóż, skoro chciałeś zmienić questa, który do tej pory był głównie polityczno-strategicznym (z okazjonalnymi pojedynkami dla zabawy - każdy z których był wcześniej osobno umawiany) w skakanie po okolicy i epatowanie mocą, to naprawdę nie wiem dlaczego się dziwisz, gdy się dostosowaliśmy - a że prowokowałeś nas będąc jednocześnie najsłabszą postacią w okolicy, to już twój problem.

Nigdy nie mierzyłem swojej mocy. W tym queście jednak poszły w ruch siły, które mnie przebiły. Masowe zabijanie kluczowych postaci, skrytobójcze pucze, sojusze z potworami w głębin, erupcje, powodzie, itp. Nie zdziałałem nic straszniejszego ponad to. Natomiast akcja z przyzwaniem Slaadów, była jednocześnie moją jedyną akcją, która w ogóle mogła kogokolwiek co najwyżej zdziwić. Tymczasem widzę niesamowitą falę pretensji skierowaną w moją stronę. Ja się pytam. Dlaczego?

Sprawą nie cieszącą się akceptacją większości z was jest chyba moja zdolność i sposoby jej działania. Nachodzi tutaj temat całkowicie abstrakcyjny oraz pseudonaukowy, pseudomagiczny i pseudofilozoficzny. Wytłumaczę więc to w ten sposób:

Jeżeli złapie elfa (infrawizja):
To poznam strukturę jego oczu i dostosuje swoje.

Jeżeli złapie krasnoluda (siła):
To uświadomię sobie działanie ich nadludzko silnych mięśni przy tak niskiej masie i ulepszę budowę własnych.

Jeżeli złapie kapłana (magia):
To zrozumiem w jaki sposób czerpie wewnętrzną energię i skorzystam z własnej dzięki analizie jego.

Jeżeli spotkam Slaada (niematerialność):
To pojmę w jaki sposób korzysta z mocy. Niestety jego siła wewnętrzna różni się od ludzkiej, więc nie będę mógł skorzystać z jego mocy (potwierdzam - ignoruję zdolność Śladzią).

Podsumowując, pozyskiwanie zdolności z humanoidów nie powinno stanowić tu żadnego sporu. Jedynie jeżeli moc pobierana jest z innego źródła, to wtedy mogą wystąpić komplikację.

Pojemność "wewnętrznej mocy" jest sprawą całkowicie hipotetyczną. Jednak dla spokoju załóżmy, że ową posiadam w skali nieokreślonej i nie do określenia (czyt. zablokowana). Kiedy zapoznałem się z mocami maga, wtedy odpowiedni jej rąbek uchylił się przede mną. To powinno rozwiązać problem.

Serika napisał/a:
reguła uprzejmości

Reguła uprzejmości. Drogi Bezimienny i Velgu, ładnie proszę o nie pozostawianie mojej postaci po każdym z waszych postów na wpół żywej, z oderwanymi kończynami, z zmasakrowanym brzuchem, z wydłubanymi oczami itp. tylko dlatego, że posiada zdolność regeneracji (bo gdyby nie posiadała nie zrobilibyście tego ponieważ zmarłaby). Jest to lekką przesadą.
Bezimienny - 24-01-2010, 02:04
Temat postu:
Sylar napisał/a:
Bezimienny napisał/a:
Nie ugrzązł. Mówiłem, że kontruję wszystko co robisz. W zasadzie jedyną możliwością z twojej listy zdolności której nie posiadam jest kopiowanie zdolności. Co do pozostałych - większość mogę łatwo skontrować, z innymi mi nieco trudniej.
...nie wspominając już co dzieje się z tobą gdy próbujesz coś robić będąc pod efektem klątwy Murphy'rego... Zasadniczo w tej chwili NIC ci nie wychodzi.

Wymieniłeś li tylko czary oraz telekinezę. Skoro jednak te warunki są dla mnie aż tak niekorzystne... Mam zmienić post i naprostować "błędny"?
Już nie musisz, w najbliższym poście wykopię cię z tego świata. Sam ten post w swoim naprostuję.

Sylar napisał/a:
Abdul to Istota we własnej osoby, czy też ta aura działa jak chcesz bo to twój półplan? Jeżeli jedno z tych się zgadza, to rozumiem działanie tej aury.
Aura działa tak bo:
a) jestem obecny w obrębie planu
b) zasięg aury w warunkach normalnych (nie wzmacnianych i nie osłabianych) mierzy się w kilometrach
c) mogę cały ten efekt skoncentrować na jednej osobie - w tym wypadku tobie.
Podobnie jeśli chodzi o kontrowanie zdolności - gdziekolwiek na planie byś nie był, jesteś w moim zasięgu)

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Czy przez "inna" masz na myśli<ciach>

Inna mam na myśli, że nie działali w żaden sposób łamiący jakieś "normy" międzynarodowe. Embargo międzypaństwowe nałożyć może każdy i nie jest to równoznaczne z rozpoczęciem wojny. Jaką sławę by nie mieli, politycznych powodów nie było (nie wliczając MACu, bo z nimi to całkiem inna brożka).
Wiesz, że wszyscy członkowie Ostrz już przed rozpoczęciem questa mieli w Cormyrze wyroki śmierci? (za zamach stanu, btw). Cormyr nie widział SCF jako państwa, tylko jako przybudówkę Ostrz.
To jest taki odpowiednik interwencji amerykańskiej w Afganistanie. Ostrza to tacy terroryści.

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
BTW: rany zadane przez miecz Abdula się NIE regenerują. Co już pisałem.
Znaczy się "regenerację magiczną/mocy". Moje ciało regeneruje się w sposób atomowy i nie powstrzymasz tego przy pomocy magicznych cacuszek.
Jeśli chcesz dokładniejsze wyjaśnienie: miecz nie tylko rozcina ciało i powstrzymuje normalną regenerację, ale też rani na poziomie duchowym, oraz wymazuje informacje z "mapy ciała". Da się to wyleczyć, ale duuużo wolniej. A co do regeneracji atomowej - naprawdę chcesz odtwarzać swoje ciało po atomie "z pamięci" będąc pod efektem klątwy Murphy'ego?

Cytat:
Bezimienny napisał/a:
Cóż, skoro chciałeś zmienić questa, który do tej pory był głównie polityczno-strategicznym (z okazjonalnymi pojedynkami dla zabawy - każdy z których był wcześniej osobno umawiany) w skakanie po okolicy i epatowanie mocą, to naprawdę nie wiem dlaczego się dziwisz, gdy się dostosowaliśmy - a że prowokowałeś nas będąc jednocześnie najsłabszą postacią w okolicy, to już twój problem.

Nigdy nie mierzyłem swojej mocy. W tym queście jednak poszły w ruch siły, które mnie przebiły. Masowe zabijanie kluczowych postaci, skrytobójcze pucze, sojusze z potworami w głębin, erupcje, powodzie, itp. Nie zdziałałem nic straszniejszego ponad to. Natomiast akcja z przyzwaniem Slaadów, była jednocześnie moją jedyną akcją, która w ogóle mogła kogokolwiek co najwyżej zdziwić. Tymczasem widzę niesamowitą falę pretensji skierowaną w moją stronę. Ja się pytam. Dlaczego?
Cóż, cała tamta twoja akcja, nie dość że przesadzona (sprawdziłem zdolności Mintassana - sorry, miałby problemy ze sprowadzeniem kilkunastu slaadów w konkretne miejsce), to jeszcze militarnie i strategicznie nie miała sensu - mogła co najwyżej zepsuć nam humor (zarówno graczom jak i postaciom). Potraktowana konsekwentnie fabularnie mogła być tylko na jeden sposób - rzucałeś nam wyzwanie. Wyzwanie przyjęliśmy, i konsekwencją jego będzie wyrzucenie twojej postaci poza obręb świata questa.

Cytat:
Jeżeli złapie kapłana (magia):
To zrozumiem w jaki sposób czerpie wewnętrzną energię i skorzystam z własnej dzięki analizie jego.
Kapłani nie czerpią wewnętrznych energii - oni tylko się modlą. Całą brudną robotę odwalają bogowie.

Cytat:
Serika napisał/a:
reguła uprzejmości

Reguła uprzejmości. Drogi Bezimienny i Velgu, ładnie proszę o nie pozostawianie mojej postaci po każdym z waszych postów na wpół żywej, z oderwanymi kończynami, z zmasakrowanym brzuchem, z wydłubanymi oczami itp. tylko dlatego, że posiada zdolność regeneracji (bo gdyby nie posiadała nie zrobilibyście tego ponieważ zmarłaby). Jest to lekką przesadą.
Dostosowujemy swój styl gry do twojego. Po prostu subtelnie (khy) dajemy ci do zrozumienia, że twoja postać żyje wyłącznie dzięki temu, że w złym tonie jest zabijanie innym postaci. Jeśli ty każde działanie swoje uzasadniasz, że "twoja postać tak się zachowuje" i że posiadasz odpowiednie możliwości, to zgodnie z tą samą zasadą moja postać powinna już dawno rozerwać na strzępy twoją duszę i ciało (bo jest to zgodne z jej charakterem, i ma ku temu możliwości).

A w skrócie - skoro ty wykonujesz akcje mające na celu wyłącznie psucie zabawy wszystkim innym (i okazujesz się wybitnie odporny na sugestie), to nie widzimy powodu by nie popsuć zabawy i tobie.
Sylar - 24-01-2010, 02:56
Temat postu:
Bezimienny napisał/a:
Kapłani nie czerpią wewnętrznych energii - oni tylko się modlą. Całą brudną robotę odwalają bogowie.

Tak, tam powinien mag, czarodziej, czarownik lub ktoś tego pokroju. Przez pośpiech wpisało mi się kapłan.


Bezimienny napisał/a:
Już nie musisz, w najbliższym poście wykopię cię z tego świata. Sam ten post w swoim naprostuję.

W każdej chwili mógłbym w uzasadniony sposób uciec z tego półplanu (wish). Jedynym powodem dla którego tam byłem była nadzieja na "równą" walkę i w miarę normalną rozgrywkę. Najwidoczniej myliłem się.


Bezimienny napisał/a:
Wiesz, że wszyscy członkowie Ostrz już przed rozpoczęciem questa mieli w Cormyrze wyroki śmierci? (za zamach stanu, btw). Cormyr nie widział SCF jako państwa, tylko jako przybudówkę Ostrz.

Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie przepadają oni za Nożami. Zaznaczam jednak, jak wcześniej nie interweniowali, tak teraz też nie powinni, bo przynajmniej ze strony politycznej nie doszło do złamania jakichkolwiek norm międzynarodowych.


Bezimienny napisał/a:
Aura działa tak bo:
Podobnie jeśli chodzi o kontrowanie zdolności - gdziekolwiek na planie byś nie był, jesteś w moim zasięgu)

Nie stwierdziłem obecności takiej zdolności w twoim opisie. Pominąłem to jednak zgodnie z zasadą "dobrej woli", tak jak tworzenie półplanów.


Bezimienny napisał/a:
Cóż, cała tamta twoja akcja, nie dość że przesadzona (sprawdziłem zdolności Mintassana - sorry, miałby problemy ze sprowadzeniem kilkunastu slaadów w konkretne miejsce), to jeszcze militarnie i strategicznie nie miała sensu - mogła co najwyżej zepsuć nam humor (zarówno graczom jak i postaciom). Potraktowana konsekwentnie fabularnie mogła być tylko na jeden sposób - rzucałeś nam wyzwanie. Wyzwanie przyjęliśmy, i konsekwencją jego będzie wyrzucenie twojej postaci poza obręb świata questa.

Szkoda że tak widoczny jest brak konsekwencji z twojej strony.
Najpierw wspominasz o ustaleniach gracz, o ograniczeniu mocy i braku interwencji boskich. Teraz z buta wchodzisz wielkim i niezniszczalnym Poringiem. Doprowadziłeś quest do stanu owej farsy, kiedy to sam łamiesz wspomniane przez siebie zasady.


Bezimienny napisał/a:
Dostosowujemy swój styl gry do twojego. Po prostu subtelnie (khy) dajemy ci do zrozumienia, że twoja postać żyje wyłącznie dzięki temu, że w złym tonie jest zabijanie innym postaci. Jeśli ty każde działanie swoje uzasadniasz, że "twoja postać tak się zachowuje" i że posiadasz odpowiednie możliwości, to zgodnie z tą samą zasadą moja postać powinna już dawno rozerwać na strzępy twoją duszę i ciało (bo jest to zgodne z jej charakterem, i ma ku temu możliwości).

Na szczęście przed aktem tak brutalnym chroni mnie regulamin tego forum. Reszta to jedynie potwierdzenie moich powyższych słów.


Bezimienny napisał/a:
A w skrócie - skoro ty wykonujesz akcje mające na celu wyłącznie psucie zabawy wszystkim innym (i okazujesz się wybitnie odporny na sugestie), to nie widzimy powodu by nie popsuć zabawy i tobie.

Widzisz, nie mniej sugestywnym zagraniem jest na pstryknięcie palców wybicie liderów moich krain, nasłanie na mnie neutralnego Cormyru, czy zrównanie z ziemną Westgate. Tak więc nie zrzucaj na mnie całej winy.
Ysengrinn - 24-01-2010, 11:26
Temat postu:
Ja dalej czekam na określenie liczebności głównych sił Sespech które mnie zaatakowały.

Cytat:
Kiedy tak napisałem, że nie wierze? - Proszę o cytat...


Rybko, sam zauważyłeś, że nie rozróżniasz pomiędzy sobą i swoją postacią (co widać, bo od początku nie traktujesz nas jak współgraczy, ale jak przeciwników), a Twoja postać to cyniczny sceptyk. Mimo to piałeś peany nad patriotyzmem, wolą walki i powiewem wolności za rządów MAC, choć dobrze wiesz, że Bractwo wprowadziło rządy totalitarne, a w siłę ideałów zupełnie nie wierzysz i idealistami pogardzasz.

Cytat:
Na początku optowałem za brutalną anarchią i nieładem nie do zniesienia. Po wysłuchaniu innych zszedłem z tego i zakończyłem na poziomie zwykłego burzącego się już systemu totalitarnego po władzy MACu.


Nie, na początku optowałeś za tym, że kraje funkcjonują normalnie, tylko władzę z rąk MAC przejęły siły lokalne. Tak się składa, że dobrze pamiętam, co pisałeś. O anarchii i bezładzie pisaliśmy my, jak widać całkowicie bezskutecznie.

Nie ustabilizowałem sytuacji w całym Untherze, a jedynie na obszarze wokół stolicy i Messemparu i stopniowo zajmuję pozostały obszar, likwidując zbrojne bandy dezerterów. Idzie to na razie bardzo wolno, bo brak mi kadr kapłańskich, żeby masowo nawracać ludność, a właśnie to jest priorytetem. Ale wkrótce kadry będą.

Cytat:
Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie przepadają oni za Nożami. Zaznaczam jednak, jak wcześniej nie interweniowali, tak teraz też nie powinni, bo przynajmniej ze strony politycznej nie doszło do złamania jakichkolwiek norm międzynarodowych.


I co z tego? Są organizacją terrorystyczną, stanowią śmiertelne zagrożenie dla dynastii, montują sobie wielki (wprawdzie tylko lokalnie) sojusz i dogadują się z wielkim totalitarnym imperium na wschodzie. To w zupełności wystarcza, żeby Cormyr przy pierwszej okazji zdecydował się ich pozbyć.

Cytat:
Szkoda że tak widoczny jest brak konsekwencji z twojej strony.
Najpierw wspominasz o ustaleniach gracz, o ograniczeniu mocy i braku interwencji boskich.


... Potem Ty łamiesz zasadę ze swej strony, czym dajesz wszystkim pozostałym prawo do zrobienia tego samego - z tym, że w odróżnieniu od Ciebie nie muszą korzystać ze wsparcia sił zewnętrznych, a ze swej własnej boskiej mocy. Nie wiem w czym widzisz problem.
Anonymous - 24-01-2010, 12:10
Temat postu:
Sylar napisał/a:

Widzisz, nie mniej sugestywnym zagraniem jest na pstryknięcie palców wybicie liderów moich krain, nasłanie na mnie neutralnego Cormyru, czy zrównanie z ziemną Westgate. Tak więc nie zrzucaj na mnie całej winy.


Sylar napisał/a:

Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie przepadają oni za Nożami. Zaznaczam jednak, jak wcześniej nie interweniowali, tak teraz też nie powinni, bo przynajmniej ze strony politycznej nie doszło do złamania jakichkolwiek norm międzynarodowych.


Zabójcy zostali wysłani kilka tygodni czasu rzeczywistego zanim uderzyli. Miałeś dość czasu, by podjąć jakiekolwiek zabezpieczenia. Uważasz, że na kogo wysyłam epickich zabójców? Na jakiś podrzędnych urzędników? Czy może na własnych sojuszników?

Cormyr nie jest neutralny od dawna. Cormyr przeszedł przez potężne przewroty władzy, prawie otarł się o wojnę domową i w chwili obecnej uważnie obserwował co dzieje się na arenie międzynarodowej. Po czym wypatrzył wyśmienitą okazję na rozwiązanie starego problemu. To, że bezpośrednio nie został sprowokowany, gdy jego odwieczny wróg rośnie w silę i zbroi się, by być może go najechać - cóż, inteligentnie postanowił nie czekać i sprawdzać, a rozwiązać problem w zarodku.
Dołączenie do strony zwycięskiej i udział w podziale łupów tez podchodzą pod opłacalne opcje.

Westgate ginęło przez kilka postów. Ba, powiem więcej - uznaliśmy nawet, że masz tam ciężką piechotę, której nie precyzowałeś wcześniej.


Sylar napisał/a:

Szkoda że tak widoczny jest brak konsekwencji z twojej strony.
Najpierw wspominasz o ustaleniach gracz, o ograniczeniu mocy i braku interwencji boskich. Teraz z buta wchodzisz wielkim i niezniszczalnym Poringiem. Doprowadziłeś quest do stanu owej farsy, kiedy to sam łamiesz wspomniane przez siebie zasady.

Prosiliśmy o zrezygnowanie z niemożliwego do wykonania zabawy z wzywaniem Slaadów w tej ilości? Prosiliśmy.
Zrobiłeś to? Nie.
Czemu? Bo Twoja postać to potrafi.
Złamałeś regułę, powstrzymującą nas przed użyciem naszych mocy? Tak.
Dawaliśmy Ci szansę na wycofanie się z tego? Tak.
Zrobiłeś to? Nie.
W efekcie nie istnieje powód, dla którego nasze postacie powinny w tej chwili nie korzystać ze swoich mocy. A to, że zdenerwowałeś osobników zdolnych tworzyć i niszczyć plany istnienia to już Twój problem. I tak Bezimienny traktuje Cie łagodnie, nie niszcząc od razu.
Powiedzmy sobie wprost - gdyby moja postać uświadomiła sobie, że wkurzyła Poringa Astralnego i Serike tak jak Ty, to rozważałaby dwie opcje: czy bardziej opłaca się wiać i liczyć na to, że nie będzie im się chciało mnie gonić przez cały MŚ (bo jak by się chciało, to znajdą) czy iść i prosić o wybaczenie przez wzgląd na starą znajomość. O próbach oporu nawet bym nie pomyślał.


Sylar napisał/a:

Na szczęście przed aktem tak brutalnym chroni mnie regulamin tego forum. Reszta to jedynie potwierdzenie moich powyższych słów.

Powiem tak - jeśli doprowadzasz do sytuacji, gdy jedyną rzeczą chroniącą Twoja postać przed UZASADNIONĄ fabularnie śmiercią jest PLOT ARMOUR i umowa między graczami, to nie tyle że nie umiesz się bawić, to nie tyle, że nie umiesz odgrywać postaci - po prostu nadużywasz nie istniejącej w świecie questu umowy. Bo Twoja postać nie ma pojęcia o umowie między graczami i Regulaminie Forum.

Przeczytaj sobie też proszę te dwa artykuły: http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/Oubliette i http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/AndIMustScream . Uświadom sobie, że regulamin ich NIE ZAKAZUJE . I że zarówno Woland, jak i Bezimienny mają możliwości, by Twoją postać tak potraktować. A potem powiedz coś o ich złej woli.

Sylar napisał/a:

W każdej chwili mógłbym w uzasadniony sposób uciec z tego półplanu (wish). Jedynym powodem dla którego tam byłem była nadzieja na "równą" walkę i w miarę normalną rozgrywkę. Najwidoczniej myliłem się.

Ha, ha, ha. Wiesz jak działa Wish? Powodzenia w formułowaniu dokładnie sprecyzowanego życzenia, którego dżin nie może zinterpretować na Twoją niekorzyść gdy dwóch panów uderza w ciebie mieczami. Aha, a Aura Murphy'ego sprawi, że pojawi Ci się najwredniejszy i najbardziej doświadczony w oszukiwaniu naiwniaków dżin z całego planu, do tego wyrwany ze środka kąpieli i w wyjątkowo złym nastroju.
Sylar - 24-01-2010, 15:56
Temat postu:
Ysengrinn napisał/a:
Rybko, sam zauważyłeś, że nie rozróżniasz pomiędzy sobą i swoją postacią (co widać, bo od początku nie traktujesz nas jak współgraczy, ale jak przeciwników), a Twoja postać to cyniczny sceptyk.

Myszko, coś nie zrozumiałeś. Bohaterem mam zamiar grać zgodnie z jego charakterem, jako gracz nie będę doprowadzał do sytuacji w której łamie "normy". Tak więc, mój drogi, jest znacząca różnica pomiędzy mną, a moim bohaterem.
I dziękuję, za komplementowanie mojego bohatera. ;)


Ysengrinn napisał/a:
Ja dalej czekam na określenie liczebności głównych sił Sespech które mnie zaatakowały.

Zależy to od tego, ileś ich tam wysłał. Moje siły liczą tam ok 25k.


Ysengrinn napisał/a:
Nie, na początku optowałeś za tym, że kraje funkcjonują normalnie, tylko władzę z rąk MAC przejęły siły lokalne.

1.
Sylar napisał/a:
Costly oraz Fei chyba dostatecznie dobrze akcentowali cele swoich działań i ich efekty. Narody te powstawał z popiołów, z dumą i honorem, a nie tchórzostwem i uległością. Będziesz musiał zgładzić nowe wojska krain, bo one nie oddadzą swojego kraju.

2.
Sylar napisał/a:
Teraz walczą tam różne frakcje. Od promacowskich, poprzez zwolenników starego systemu, starych bóstw, rewolucjonistów, członków nowych trendów filozoficznych, a na idealistach i co najważniejsze ugrupowań doceniających wolność skończywszy. Te ziemie są i będą niestabilne.


Jedynka, to moja pierwsza wypowiedź na temat byłych ziem MACu. Zaznaczyłem, że stan tych ziem za czasów MACu znacząco się poprawił (biorąc pod uwagę czas od podboju tych ziem przez MAC, do momentu ich odejścia). Optowałem wtedy jedynie za tym, że ludzie będą walczyć.
Dwójka to kolejna moja wypowiedź na ten temat. Napisałem, że jest tam niepokoju i brak stabilizacji.
Tymczasem był głos, że to jeszcze za czasów panowania MACu była anarchia, przestępczość i bezradność. To była przesada.


Ysengrinn napisał/a:
Nie ustabilizowałem sytuacji w całym Untherze, a jedynie na obszarze wokół stolicy i Messemparu<ciach>

W jednym posunięciu? Myszko, ja wiem że masz sporo werwy. Jednak jak na anarchię którą wspominałeś sam, coś zbyt łatwo ci to przeszło.


Ysengrinn napisał/a:
I co z tego?

A no to z tego, że w ten sposób całkowicie ignorowane są idee i charakter Comryru. Mówiłem jednak wcześniej, że może to zrobić. Pytanie tylko gdzie ta ich praworządność i dobro oraz tych którzy śmią wspierać ten akt, jednocześnie też kryjąc się za tym charakterem.


Ysengrinn napisał/a:
Nie wiem w czym widzisz problem.

Daerian napisał/a:
W efekcie nie istnieje powód, dla którego nasze postacie powinny w tej chwili nie korzystać ze swoich mocy.

Ja za to widzę tutaj i problem i powód. Moja postać nie wybija się wśród innych w FR. Jak na możliwości Faerunu nie jest tak potężna. Tak więc jakie "ograniczenie mocy" ma mnie obowiązywać? Bo chyba nie chcecie zmusić mnie do normalnego chodzenia i nic więcej.

Widzę tu kolosalną różnicę pomiędzy ograniczeniem mojej postaci, a postaci pokroju Bezimiennego.

Daerian napisał/a:
Ha, ha, ha. Wiesz jak działa Wish?

Kto mówił, że to ja jako Sylar mam zrobić? Może to każda inna postać i mnie stamtąd wydostać. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

PS. Moce Wolanda mogą mi "naskoczyć".
Velg - 24-01-2010, 17:27
Temat postu:
Sylar napisał/a:
A no to z tego, że w ten sposób całkowicie ignorowane są idee i charakter Comryru. Mówiłem jednak wcześniej, że może to zrobić. Pytanie tylko gdzie ta ich praworządność i dobro oraz tych którzy śmią wspierać ten akt, jednocześnie też kryjąc się za tym charakterem.

Cormyr organizuje kompanię przeciwko terroryzmowi. Celem jest lokalna Al-Quaida, czyli Ogniste Noże.

Sylar napisał/a:
Ja za to widzę tutaj i problem i powód. Moja postać nie wybija się wśród innych w FR. Jak na możliwości Faerunu nie jest tak potężna. Tak więc jakie "ograniczenie mocy" ma mnie obowiązywać? Bo chyba nie chcecie zmusić mnie do normalnego chodzenia i nic więcej.

Proszę bardzo. Ale to oznacza, że za głupstwa będziesz płacić – a wobec istnienia czarów wykrywających to osobiste pójście do obozu wroga (BEZ uprzednich przygotowań) jest idiotyzmem ciężkiej klasy. Nikt inny, poza Tobą, nie pałętał się samodzielnie po strefie wpływów przeciwnika. Choćby dlatego, że reguła uprzejmości obowiązywała u wszystkich poza Tobą i zakładaliśmy, że oni ślepi nie są...

ZWŁASZCZA, że po numerze w pałacu syl-paszy masz więcej magicznych obserwatorów na głowie niż ktokolwiek inny. I tak szczerze mówiąc, to powinni Cię zabić Calimszyci-magowie.

Sylar napisał/a:
PS. Moce Wolanda mogą mi "naskoczyć".

Owszem, w tej chwili nie ma na co wpływać. Mielonka nie ma funkcji umysłowych, więc trudno (mimo dobrej miny do złej gry) mi było wymazać z niej informacje o Faerunie. A oprócz tego, to chwilowo jesteś na to odporny...
Anonymous - 24-01-2010, 18:10
Temat postu:
Sylar napisał/a:

Kto mówił, że to ja jako Sylar mam zrobić? Może to każda inna postać i mnie stamtąd wydostać. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

Fascynujące. Rozumiem, że nagle komuś wpadnie do głowy: Hmm, Sylara nie ma, chyba trzeba zaryzykować rzucenie czaru, który może wyjątkowo łatwo uczynić coś wyjątkowo nieprzewidywalnego, ba, może nawet rozerwać go na strzępy przy ściąganiu... ale muszę mieć pewność, że na pewno nic mu nie jest!

Sylar napisał/a:

Ja za to widzę tutaj i problem i powód. Moja postać nie wybija się wśród innych w FR. Jak na możliwości Faerunu nie jest tak potężna. Tak więc jakie "ograniczenie mocy" ma mnie obowiązywać? Bo chyba nie chcecie zmusić mnie do normalnego chodzenia i nic więcej.

Widzę tu kolosalną różnicę pomiędzy ograniczeniem mojej postaci, a postaci pokroju Bezimiennego.


Ja też. Dlatego zanim zdecydowałeś się przekroczyć narzucony górny limit mocy (dostanie się do stolicy wroga przez pół Faerunu, zabicie jednego z najlepiej strzeżonych władców świata i ściągnięcie 10k slaadów w jednym poście?) trzeba było pomyśleć co mogą zrobić inni, gdy zostanie zdjęty.

A co ograniczenia mocy do chodzenia... moja postać jest w stanie teleportować armie przez pół świata w momencie i samodzielnie niszczyć armie zwykłych żołnierzy. Tymczasem zachowuje się i stosuje do ograniczeń dość silnego epickiego maga, do większych numerów używając wsparcia wielu epickich magów. Gdybyś robił to samo, nie byłoby problemów
A co do ograniczeń potęgi "jak na Faerun" to pozwolę sobie zauważyć, że zrezygnowaliśmy z niektórych zaklęć czy mocy (jak np. Apocalipse from the Sky, boskie interwencje) gdyż uznaliśmy je za zbyt psujące quest. Tym samym Twój argument, że w stosunku do Faerunu nie jesteś zbyt potężny (pomijając fakt, że wezwanie 10k slaadów przeczy temu od razu) jest wart funta kłaków, jako że i część naprawdę niewygodnych rzeczy z Faerunu nie jest stosowana.
Zastanów się teraz, ile zostałoby z SCF, gdybyśmy nie zrezygnowali z stosowania Apocalipse from the Sky, biorąc pod uwagę, że samo Thay może użyć ich olbrzymiej ilości, a magów z caster level 20 (czyli... 200 mil promienia czaru) mamy dostatek.

Podaję dla wygody opis:
Apocalypse from the Sky
Conjuration (Creation) [Evil]
Level: Corrupt 9
Components: V, S, M, Corrupt
Casting Time: 1 day
Range: Personal
Area: 10-mile radius/level, centered
on caster
Duration: Instantaneous
Saving Throw: None
Spell Resistance: Yes
The caster calls upon the darkest forces in all existence to rain destruction
down upon the land. All creatures and objects in the spell’s area take 10d6 points of fire, acid, or sonic damage (caster’s choice). This damage typically levels forests, sends mountains tumbling, and wipes out entire populations of living creatures. The caster is subject to the damage as well as the corruption cost.
Material Component: An artifact, usually one of good perverted to this corrupt use.
Corruption Cost: 3d6 points of Constitution damage and 4d6 points of Wisdom drain. Just preparing this spell deals 1d3 points of Wisdom damage, with another 1d3 points of Wisdom damage for each day it remains among the caster’s prepared spells.
Ysengrinn - 24-01-2010, 19:22
Temat postu:
Cytat:
Zależy to od tego, ileś ich tam wysłał. Moje siły liczą tam ok 25k.


Dziękuję. Przeedytowałem posta (zmiany w kolorze) uwzględniając tę wiedzę, mam nadzieję, że będziesz zadowolony.

Cytat:
Tymczasem był głos, że to jeszcze za czasów panowania MACu była anarchia, przestępczość i bezradność. To była przesada.


Szczerze mówiąc nie przypominam sobie. Kolejny przykład jak uważnie czytasz nasze posty.

Cytat:
Widzę tu kolosalną różnicę pomiędzy ograniczeniem mojej postaci, a postaci pokroju Bezimiennego.


Generalnie dopóki nie wzywałeś Slaadów to wszystkie zdolności Twojej postaci mieściły się w przyjętym limicie i nie było w ogóle potrzeby ich ograniczania - co innego Bezimienny, który musiał poważnie ograniczyć swe moce by nie zepsuć zabawy innym.

W czym zatem problem? Ano w tym, że Slaadów nie mogłeś przyzwać takich ilości, co Bezimienny Ci powtarza do znudzenia. Jednocześnie więc zrobiłeś coś czego nie uwzględnia opis Twojej postaci i naruszyłeś umowę między graczami.
Serika - 30-01-2010, 11:12
Temat postu:
Sylar, jeśli lurkujesz i to czytasz - czekamy, aż odbierzesz PMkę! Od prawie tygodnia. Nie pisałeś nic, że ma Cię długo nie być... Zainteresuj się proszę tym co tu się dzieje (albo przynajmniej daj jakiś komunikat w stylu "mam sesję/dużo pracy/jestem na nartach/na Karaibach, wrócę wtedy i wtedy"), inaczej w końcu ruszymy dalej bez Ciebie.
Sylar - 31-01-2010, 20:31
Temat postu:
Serika napisał/a:
daj jakiś komunikat w stylu "mam sesję/dużo pracy/jestem na nartach/na Karaibach, wrócę wtedy i wtedy"

Mam sesję oraz pracę na głowie i chciałbym mieć czas na narty. ;)

Przepraszam za zwłokę, ale nie sądziłem, że quest stanie przeze mnie. Żeby dłużej tego nie przeciągać. Odchodzę z questu z powodu braku czasu i uporu. Daje ostatni post i jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości go dotyczące to odpiszę, jeśli można tutaj, jeśli nie, to na PW.

Dziękuje Wszystkim za wspólną grę i mimo zgrzytów oraz nieporozumień mam nadzieję, że nie przeszkodzi to Nam porozumieć się w przyszłości.
Costly - 22-04-2010, 22:45
Temat postu:
Tak z ciekawości - kiedy gala rozdania Oscarów? ;p

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group