Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-11-2004, 10:46
|
|
|
Coby Cie wykapac w niej- drow zdolal odpowiednio ustawic nogi i obrocic sie, na plecy, po czym kilka razy uderzyl wampirzyce po zebrach. Normalnie nie mialoby to efektu, ale Vhriz zawczasu zalozyl rekawice nabijane srebrnymi cwiekami - prezent od znajomego wiedzmina.
-Aj, przestan, to laskocze >D- Xellas okazala sie byc podatna na ten srodek przekonywania, choc niezupelnie tak, jak spodziewal sie tego drow. Szybko jednak zwyciezyla jego pragmatyczna natura. Wyrwal sie wampirzycy,by nastepnie wzial chichoczaca wciaz bestie na rece.
-Teraz porwiesz mnie do gniazda rozkoszy, gdzie zaznamy nieopisanych przyjemnosci?- Xallas usmiechnela sie radosnie.
- Nie. Teraz sie wykapiesz ^^- <PLUSK!> |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 11:07
|
|
|
Wampirzyca złapała się krawędzi wanny niepozwalając by ciało dotknęło cieczy, zanurzona część jej ubranka zaczęła syczeć
X: O.o O nie nie wejdę do wody!!
V: Właź!!- drow usiłował ją wepchnąć
X: Dobrze, ale włazisz ze mną!! -oderwała jedną rękę od krawędzi, złapała drowa i teleportowała go pod siebie<PLUSK> po czym sama wpadła do wanny.
*CSSSSSSSSSSSSSSSS*
X: KYAAAAAAA!!!!!!- dzięki Vhrizowi tylko kilka kropel spadło na nią, wyskoczyła z wanny-Zabiję cię za to!!
Drow cały przemoczony leżał w wannie
X: AT-TONO!!!! - w drowa uderzył piorun. Wiadomo jak działa woda + elektryczność>]
V: @_________@ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-11-2004, 11:18
|
|
|
-w00t!- komentarz drowa nie byl oczekiwana przez Xellas odpowiedzia. Zwykle, po trafieniu piorunem, albo umieraja grzecznie, albo przynajmniej leza na ziemi sparalizowani.
-Och, wejdz do wody. Teraz jest ciepla, przyjemna i pelna drowa- Vhriz wyszczezyl snieznobiale zeby w olsniewajacym usmiechu. Pelnym bialyh klow usmiechu.
-Ty nie jestes drowem- bardziej stwierdzila fakt niz zapytala Xellas.
-O, po czym poznalas?- Vhriz wciaz sie usmiechal, choc juz tylko kacikiem ust. Jego rece zaczely swiecic, gdy moc zakleta w kilku pierscieniach zaczela sie materializowac- a teraz wejdz do wanny. Prosze. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 10-11-2004, 11:31
|
|
|
- Możesz przestać udawać, potrafię wyczuć, że odzyskałeś przytomność.
- ...
- Nie chcesz mówić?
- Po co ci rozmowa z kimś kogo uważasz za kompletnego idiotę? I który, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenie, faktycznie nim jest?
- Chciałem cię ująć żywego, dlatego wykorzystałem roztargnienie i użyłem podstępu:-).
- Urocze - powiedział Ysen powoli wstając. - A więc świątynia chce żebym zaczął mówić? A nie wiesz przypadkiem co takiego miałbym im powiedzieć?
- O ile mi wiadomo przyznać się, że służysz LoN i w jej interesie siejesz chaos razem z twoimi towarzyszami:-).
- Ciekawe. Oczywiście jak im powiem, że nie służę Blonde of Nightmares i mam ją gdzieś, a tym bardziej nie tylko nie mam nic wspólnego z nadchodzącym złem, ale również jestem ich wrogiem, to mi uwierzą i zawrą ze mną sojusz?
- Niewykluczone:). Wyglądali na rozsądnych ludzi.
- Przemyślę to.
Daerian popełnił błąd, nie przewidział szybkości rycerza i dopuścił go na odległość dwóch metrów. Ysen skoczył i chwycił go za gardło prawą ręką, a lewą ucapił rękę drowa sięgającą po miecz. Daerian próbował się wyrwać, ale był o wiele mniejszy i drobniejszy, nie mówiąc już o różnicy siły maga i zawodowego wojownika. Ysen przyparł go do ściany z wyraźnym zamiarem zakończenia sprawy w ten jakże prosty sposób. Z doświadczenia wiedział, że nie ma skuteczniejszej metody na magików niż chwyt na gardło, bo wtedy nie mogą mówić a tym bardziej czarować. Nagle usłyszał w głowie:
"Jeśli mnie zabijesz nigdy się stąd nie wydostaniesz."
Ysen jeszcze nie wpadł w szał bojowy, był więc wstanie logicznie rozumować. SZybko więc wykalkulował, że dziwny drow ma rację, ale z drugiej strony jeśli go puści to straci kontrolę nad sytuacją. Postanowił więc uśpić przeciwnika, a jako osoba na magii znająca się co najmniej kiepsko mógł to zrobić tylko w jeden sposób - w ułamku sekundy cofnął prawą rękę po czym walnął go w czoło z pięści.
* * *
Tymczasem Chimi szukała Xellas w całej okolicy, ale wampirzycy nie było nigdzie. Tak bardzo się zaaferowała, że nie zauważyła osobnika którego minęła w odległości paru metrów. Niestety on zauważył ją.
-WILK!!! - ryknął Yutz tak, że Chimi aż podskoczyła. - To ty zniszczyłeś to miasto!!! Zapłacisz mi za to!
- o_O...
- Giń! ŁAAAAAAAA!!!!!!!!!!
Chimi z trudem uniknęła ciosu maczugą, która zrobiła w ziemi spory krater. Nim ochłonęła ujrzała, że potężna laga znowu leci w jej stronę, postanowiła więc podać tyły na całej linii. Mimo iż uciekała ile sił w nogach czuła za ogonem ruch powietrza wywołany przez maczugę i czuła, jak ziemia drżała od jej ciosów. Niewiele myśląc schowała się do studzienki odpływowej.
Yutz widząc to roześmiał się kretyńsko, rzucił standardowe "i więcej nie wracaj!" po czym przywalił wejście kamieniem wielkości woła. Następnie opuścił miasto w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku i kontynuował wędrówkę(zabawa z wilkiem sprawiła, że zapomniał, iż tak naprawdę przyszedł do miasta kupić zapasy). Chimi ostrożnie obserwowała go z innej studzienki, parę metrów dalej.
* * *
- Ała. Lubisz widzę rozwiązywać problemy w ten sposób. A właśnie miałem ci zaproponować rozmowę.
- Jestem rycerzem, ty zaś bękartem smoka i podziemnego karła. Tylko na takich warunkach jak teraz mogę z tobą rozmawiać - "warunki" o których Ysen mówił wyglądały w ten sposób, że drow leżał na ziemi, a rycerz stał nad nim z mieczem, trzymając mu nogę na piersi.
- Drowy są niskie, ale nie są karłami:).
- Szczegół. To o czym chciałeś rozmawiać?
- Trochę mi niewygodnie teraz^^.
- Przeżyjesz.
- Pozwolisz, że przełożymy tę rozmowę na kiedy indziej^^ - to mówiąc wyteleportował Ysena z wymiaru nim ten zdążył zareagować. - Agresywny typ^^. Może rozsądniej by było pogadać z kimś innym? Albo po prostu użyć telepatii?
* * *
Rycerz zaklął i wyrwał z ziemi miecz, który tam wbił celując w głowę Daeriana. Rozejrzał się. Całkiem niedaleko leżał trup strzygi. Zaczął się rozglądać, ale nie widział nic żywego w zasięgu wzroku.
"No, teraz możemy rozmawiać^^."
Ysen natychmiast poczuł aurę z pobliskiego budynku, ale gdy wbiegł do środka ta zdążyła już zniknąć.
"Spokojnie, spokojnie, na razie nic złego nie planuję."
Rycerz popędził do budynku na drugim końcu placu, ale nim się zbliżył aura i stamtąd zniknęła.
"Mógłbyś przestać się wiercić, trudno mi wysyłać informacje^^."
Ysen zaklął pod nosem, następnie wyszedł na środek placu i zrobił wokół siebie mieczem znak koła. Gdy skończył koło zapłonęło.
"Hmm, bariera magiczna. Czy mam to uznać za gotowość do rozmowy?"
"Można tak powiedzieć." |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 10-11-2004, 12:29, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-11-2004, 12:04
|
|
|
-Wejdz do wanny.
-Nie.
-Prosze, wejdz do wanny.
-Nie!
-Ale ja tak ladnie prosze...Zobacz, z toba wejde.
-Nie!!
-Zrobie striptiz, jak bedziesz sie kapac.
-.....Nie...
-Ty zrobisz striptiz?^^
-NIE!!!! |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 14:11
|
|
|
Wampirzyca odsunęła się od wanny kilka kroków.
-No wejdź^^
-Nie
-Ale przecież nic ci się nie stanie^^
-Akurat, za kogo ty mnie masz??
-Wejdź bo wyjdę i sam cię włożę!!
-Tak jak poprzednio>]
Vhriz zacząl wychodzić z wanny
-O.o stój gdzie jesteś, albo pożałujesz!!
Vhriz szedł nadal
-Ostrzegam-żadnej reakcji-AT-TONO!!!! AT-TONO!!!
W drowa strzeliła seria błyskawic, kiedy dym opadł drow leżał na ziemi
-Vhriz?
*cisza*
-Żywesz??
*cisza*
-Vhriz?-wampirzyca podeszła do leżącego |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 16:23
|
|
|
Xellas nachyliła się nad leżącym drowem.
X:E...żyjesz?^^""""""""
V:No pewnie :P -złapał ją za pelerynę na piersiach i podparł nogi o jej brzuch, po czym przeczucił wampirzycę nad sobą.
X:KYA!!!- już wiedziała zbliżającą się toń wody w wannie gdy rozstawiła nogi i ręce, po czym z całych sił zaparła się na brzegach. Niepocieszony drow wszedł na jej plecy i zaczął po nich skakać, coraz bardziej wpychając wampirzycę do wody.
X:PrzestaaaAAAaaań!!! Już mi pół peleryny spłonęęęłooo!!!!
V:No właź żesz tam!!!! X3
X:Za lekki jesteś X3 A ja...-już chciała się teleportować...
Chimi stwierdziła, że niebezpiecznie jest się szwendać w okolicy takich maniaków jak ten chłopczyna. Wylazła ze studzienki, żałując że go nie zagryzła i nie zjadła. Zaczynała w końcu być głodna, a głodny wilk to zły wilk. Popędziła do miejsca, w którym rozstali się. Xellas na pewno sama się znajdzie. Widząc wyczyny drowa, starającego się wrzucić Xellas do wanny, nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Postanowiła 'pomóc' drowowi. Powoli podeszła do szalejącej dwójki.
Ch:Dobrze, że się znalazłaś Xellaś ^.^
X:Zabierz go ze mnie bo coś mu zrobię>)
V:Nie dam ci się rozebrać:P Chociaż, jeśli wejdziesz do wanny...
Ch:^^" POzwól że ci pomogę ^_^ -pchnęła łapami kark Xellas. Wampirzyca zanurzyła się w wodzie razem z drowem.
Ch:^__________^ Jeśli ten koleś czuł taką satysfakcję myśląc, że mnie zabił, jak ja teraz to niech mu będzie na zdrowie. XD Siostrzyczko, wybaczysz mi prawda?XDDDD
X:KYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wyleciała z wanny i zaczęła biegać dookoła.
Ch:Tylko nie wycieraj się o mnie ^.^ |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-11-2004, 16:46
|
|
|
V- I po co ta cala awantura?
Ch- Przeciez sie pali, nie widac?
X-KYAAAH!!!!!!
V- coz...nie widac ^^ Czyli sukces.
Faktycznie, Xellas, choc ociekajaca woda swiecona (i swietym spirytusem), zdawala sie nie odniesc zadnych szkod. Natomiast woda w wannie zrobila sie czerwona, niczym krew, a runy, pracowicie wyryte przez drowa, zniknely, pozostawiajac tu i owdzie ledwo widoczne slady.
V- Moglabys przestac sie wydzierac?! Nic ci nie jest, uspokoj sie.
X- Jak to nic! Gdzie sa moje kly?!? Co zrobiles z moimi klami!!?
Faktycznie, gdy udalo im sie uspokoic wampirzyce na tyle, by przestala wydzielac nadmiarowe decybele, prawda wyszla na jaw.
Xellas stracila wszelkie cechy wampira. Z zadza krw wlacznie. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 10-11-2004, 17:20
|
|
|
- +_+... FAJT!!!
- Xellas! - Chimi ledwie zdążyła by podtrzymać przyjaciółkę.
- No co wy na to, zemdlała:>. A powinna się ucieszyć:>.
- Nie znasz jej==...
* * *
"Hmm... Nigdy nie słyszałem o waszym zakonie^^."
"To największa organizacja religijno-wojskowa w Multiświecie==, jak mogłeś o niej nie słyszeć?"
"Eee, tego... nie interesuję się polityką^^."
"I naprawdę nie słyszałeś o żadnej wojnie z Czarnobogiem i jego sojusznikami:/??"
"Może coś słyszałem, ale nie przywiązywałem wagi^^. A powinienem?"
"Jesteś smokiem do diabła!!! Nie było chyba smoczego klanu który nie brał udziału w tych wojnach><!!"
"Ja jestem bezpartyjny^^."
"Ech==." |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 17:41
|
|
|
Jasny błysk na sekunde rozświetlił okolicę. Jego źródłem zdawał się być drow.
Błysk zniknął równie szybko, jak się pojawił, lecz oczom grupy ukazał się inny ciekawy widok: Drow - w którym nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że właśnie wzbogacił się o parę wampirzych kłów.
All:O.o...
V: No co?
All: O.O...
V: Wiecie, chyba trochę zgłodniałem... |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 17:59
|
|
|
Ch:Xellas!!! O_o -położyła byłą wampirzycę na ziemi i siadła obok.- Nieciekawie...-przestąpiła z łapy na łapę.
V:Nic jej nie będzie.- wzruszył ramionami.-Przynajmniej nie wykorzysta nikogo do strpitizu...
Ch:Przestań...przecież jak ona się obudzi...ona nas pozabija...= ="
V:Nic nowego _^_
Ch:Owszem...bo teraz stała się bezdusznym mazoku! >< Będzie na nas wściekła!
V:Panikę sieją..._^_
Nagle nastąpił błysk opisany powyżej.
Ch:O_O"
O___O"""""
E...Vhriz...
V:Co?
Ch:E...e...Axe!
Zaraz podszedł do nich wilczek.
Ch:Podaj mi ...czerwień nr pięć...
A:Przecież to na Xopy...
Ch:Daj...proszę...
A:Proszę????O_O
Axe szybko wyjęła buteleczkę wypełnioną czerwonym płynem i podała Chimi.
Ch:Vhriz...-zbliżyła się niepewnie do drowa-Chcesz?
V:Co to?
Ch:Krew...bardzo dobra...
Vhriz złapał buteleczkę i wbił zęby w szkło, po czym wyssał jej zawartość.
Ch:No pięknie...po prostu świetnie...-cofnęła się, a Axe na widok całego zajścia zaczęła się turlać ze śmiechu.
A:Pięknie! Cudownie! XDDDD Jakie przedstawienie!!!
Ch:Choć!- złapała ją zębami za kark i mruknęła.-Wynosimy się. Trzeba znaleźć Xopy...a ty mi pomożesz...
A:A Xellas się nie martiwsz? >)
Ch:Ona teraz nie ma krwi T_T Vhriz nic jej nie zrobi.
A:Tak myślisz?- wskazała na drowa wylizującego ostatnie kropelki krwi.
Ch:Mam nadzieję...
A:Pamiętaj, że nadzieja matką głupich ^^
Ch:Mniejsza..._-_" Vhriz...e...zaopiekuj się chwilkę Xellas^^""""
V:Hm? A masz jeszcze krew?
Ch:Jasne^^" Częstuj się^^"-podała mu kilka buteleczek.
A:Bwachachacha!!! XD |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 10-11-2004, 19:55
|
|
|
"Ech. Czas ucieka. Dasz mi odejść w spokoju czy nie?"
"Oczywiście, teraz jak już wszystko jasne, ale proszę kontynuuj:). Ciekawi mnie, o co chodzi z tym całym Czarnobogiem, czemu on wszystko niszczy i tak dalej."
"Chłopie, to opowieść na całą noc! Ja musze iść z powrotem do moich znajomych nim ich coś zje bez mojej opieki, już teraz aura jednej zniknęła, a aura drugiego całkiem się zmieniła."
"No nic, skoro musisz to idź."
"Obiecuję, że jak kiedyś wpadniesz kiedyś do nas do Zantyru to ci opowiem ze szczegółami i nawet obrazki pokażę."
"Ok:). Postaram sie znaleźć Zantyr. Serika też pewnie chętnie przyjedzie^^."
"Znasz SerikęO_o??"
"Ty też jak widzę^^. A ja nie tylko ją znam, ale jestem jej mężem^^."
"O_O(min co prawda nie dało się myślami przekazywać, ale za to uczucia i owszem)..."
"Czemu jesteś taki zdziwiony^^?"
"A tak jakoś... Zreszą nieważne, cześć, ja idę."
"Czekaj, ostatnie pytanie. Czemu twoi bogowie, mając do dyspozycji tak potężną instytucję jak wasz zakon, do tej pory nie pokonali Czarnoboga? Jest przecież wyraźnie słabszy."
"Pokonali i to już nieraz. Tylko, że jego się nie da ostatecznie pokonać."
"Jak to?"
"Nie wiem dokładnie jak, ale on się odradza. Zawsze. Nieważne czego by nie używali do zabicia go, on zawsze wraca jak nowy, tylko w innej formie. Próbowali go więzić, ale to też okazało się niemożliwe. I też nie wiem czemu, to ściśle tajne."
"Hmm, dziwne... Lepiej już idź, bo faktycznie coś im się stanie^^. Jeszcze się pewnie spotkamy."
"Zobaczymy."
Ysen wyszedł poza swoje koło i ruszył z powrotem. Po drodze zahaczył o budynek w którym Daerian zamknął jego konika i zabrał go ze sobą. Gdy maszerował z bocznej uliczki wypadła Chimi z Axe w zębach.
- Gdzie panienka biegnie?
- Fukham Fsopfy. Foć m' fomósz.
- Eee, dobra. Mogę fukać fochy.
- ==... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 20:08
|
|
|
Chimi wypluła Axe na ziemię.
Ch:Szukam Xopy!
Y:Po co panience ten pomiot?
Ch:E...sytuacja się zmieniła. Idź do Xellas i Vhriza bo mogą być kłopoty, a ja na chwilę skoczę do Piekła...
Y:Ale...
A:Przecież on nie wie co się stało X3
Ch:Na miejscu mu opowiedzą, choć! >< Do Piekła, ale już!
A:Grr...<wzięła głębszy oddech> O agonio, iskro śmierci...trumno hadesooooowych wrót...
Otworzył się portal i Chimi chwyciła Axe w zęby.
Ch:Szwema...- mruknęła na odchodne i wskoczyła w portal, który zaraz po tym się zamknął. Rycerz stał zastanawiając się co stało. Po chwili stwierdził, że należy sprawdzić co się stało z pozostałą dwójką.
Y:Ledwie zejdą mi z oka i już coś się dzieje...><
Tymczasem drow kucnął nad śpiącą Xellas.
V:Ciekawe jak ona smakuje... |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 10-11-2004, 20:28
|
|
|
PLASK! Coś płaskiego walnęło drowa(?) w głowę. Obejrzał się i ujrzał Ysena, patrzącego na niego ze znudzeniem i trzymającego w ręce miecz w pochwie, którym go przed chwilą potraktował.
- Ała, za co?!
- Co ty wyprawiasz, Fryc?
- Vhriz!
- Wgryz. Pasuje ci teraz to imię.
- ==. Czego chcesz?
- Wiedzieć czemu się pochylasz nad szyją wampira.
- To już nie można mieć w życiu odrobiny przyjemności>]?
- Hmm, w sumie. Miłej zabawy, ja się przejdę po okolicy.
- Ok>]. "Ale frajer>]" pomyślał Vhriz.
"Ale frajer>]" pomyślał Ysen odchodząc.
* * *
Tymczasem w Piekle...
- Proszę podpisać tutaj, tutaj i tutaj. Musi pani również przedstawić życiorys, kartę szczepień, dowód karalności, książkę chorób, kopie świadectw ukończenia szkół. Oprócz proszę wypełnic te formularze - tu diablica w skazała górę piętrzącą się aż pod sufit.
- AleO_O... Ja nie mam czasu tego wypełniać!!!
- Przykro mi. Jest to konieczne do otrzymania zezwolenia na wejście.
- To nie fair><!!!
- Witamy w Piekle>]. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2004, 20:38
|
|
|
Vhriz ponownie przymierzał się do ugryzienia (tymczasowo byłej) wampirzycy w szyję. Przerwał mu jednak tajemniczy głos w głowie.
"Ona nie jest smaczna - lepiej znajdź coś innego"
"A ty coś za jeden"
"...coś smacznego..."
"Odpowiadaj jak się pytam"
"...smaczną krew..."
"O czym ty bredzisz"
"...ten rycerz napewno jest smaczny..."
"C-co?"
"...dużo smacznej krwi..."
"krew?"
"...bardzo smaczna krew..."
"Tak - smaczna"
Drow pwowli poddawał się temu głosowi - nie mógł walczyć, nie mógł myśleć racjonalnie. Coraz bardziej kliczył się jedynie posiłek.
Wstał znad leżącej Xellas.
Srebrne oczy widoczne wśród cieni jeszcze przez chwilę się przyglądały, po czym znowu zniknęły.
***
- Gotowe - wszystko wypełnione. Mogę już wejść?
- Och, obawiam się, że popełniła tu pani błąd przy wpisywaniu - musi pani to wszystko wypełnić od nowa.
- Chwileczkę, przecież ja to inaczej wypełniałam...
- To nic nie zmienia - jest błąd.
- A może lepiej poprawić tylko ten jeden?
- Przykro mi - zasady to zasady.
Kolejna próba wypełnienia formalności spełzła na niczym.
System urzędowy Piekła okazał się nieustępliwy... |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|