Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Zbrodnia, czy Sztuka? |
Wersja do druku |
Goodcat
Misuzu Fan
Dołączył: 19 Paź 2007 Skąd: Ziemia Status: offline
|
Wysłany: 14-11-2007, 16:24 Zbrodnia, czy Sztuka?
|
|
|
Przed chwilką i trafiłem na interesujący artykuł:
Cytat: | Guillermo “Habacuc” Vargas to kostarykański “artysta” który wystawił w galerii w Mangaua w Nikaragui bulwersującą “instalację”.
Zatrudnił kilkoro dzieci, aby przyprowadziły do galerii bezdomnego psa przywiązanego wcześniej gdzieś na ulicy.
Następnie sam uwiązał psa w galerii na krótkim sznurku.
Zakazał odwiedzającym karmienia zwierzęcia.
I pozwolił mu zdechnąć z głodu.
Sam Vargas został wybrany do reprezentowania jego kraju na biennale “Bienal Centroamericana Honduras 2008″.
Według niego ta “instalacja” była trybutem dla Natividada Canda, włamywacza z Nikaragui, który został zagryziony przez dwa rottweilery strzeżące posiadłości na jaką się wdarł.
Ten incydent spowodował tarcia między obu krajami.
Vargas twierdzi, że swoją pracą obnaża hipokryzję ludzi, którzy zwracają uwagę na los zwierząt czy ludzi dopiero kiedy stanie się tragedia.
Po tym jak sprawa stała się głośna, wystosowano petycję z protestem przeciw okrutnemu traktowaniu zwierząt w imię sztuki. |
Parę fotek:
Photo 1
Photo 2
Nie wiem, jak wy, ale mi jakoś cieżko jest na owy incydent spojrzeć jak na dzieło sztuki, tymbardziej, że dużo ludzi robi podobne rzeczy ze swoimi pupilami, więc człowiek nie zrobił nic oryginalnego. Nie wszystko co wzbudza emocje mozna nazwać sztuką, a tłumaczenie, że akt był jakąś tam zemstą, bo został pogryziony przez inne psy, jest trochę kretynizmem.
Nie wiem dla was, ale dla mnie przedstawiona sytaucja jest trochę chora, tymbardziej, że organizatorzy wystawy wiedzieli co wsytawia “Habacuc”. Smutna historia, szczególnie, że jestem w trakcie oglądania Wolf's Rain.
Tu można podpisać petycje
Klik |
_________________
|
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 14-11-2007, 17:27
|
|
|
Ja chcę się dowiedzieć, jaki jest sens założenia tego tematu?
Bo jeśli ma wywołać dyskusję na temat traktowania zwierząt, to wybacz, ale nie widzę sensu z dyskusji z osobami, które są zdolne od święta li tylko i wyłącznie tylko do podpisywania petycji, tudzież do płakania nad monitorem nad ciężkim losem zwierząt, zamiast łaskawego ruszenia czterech liter i zgłoszenie się do pomocy w najbliższym schronisku. Lub pomocy w inny, bardziej konkretny sposób.
To samo tyczy się, jeśli temat ma wywołać jakąkolwiek dyskusję nad granicami sztuki. Czym innym jest bowiem dyskusja nad wartością artystyczną gówienka w słoiczku czy odcisku własnego nosa prezentowanych na wystawie, które wywołują spazmy rozkoszy wśród krytyków, a czym innym jest dyskusja nad prezentowaniem dręczonego zwierzęcia. Bo o ile pierwsze do dyskusji się nadaje, o tyle dyskusja nad zasadnością prezentowania na wystawie dręczonych zwierząt jest niedopuszczalna i bezcelowa, ponieważ to dyskusji nie podlega i podlegać nie powinno.
Polemizowałabym także ze sformułowaniem "interesujący artykuł" - najwidoczniej pojęcie to zyskało jakieś nowe znaczenie, którego nie jestem świadoma.
Temat zostaje zamknięty.
Jeśli ktoś che się bawić w podpisywanie petycji, zamiast robić coś konkretnego - droga wolna, link pozostaje.
Miłego dnia
IKa
|
|
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 21-11-2007, 14:21
|
|
|
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4690770.html
Cytaty poniżej, ponieważ sam artykuł wkrótce spadnie do Archiwum i nie będzie dostępny:
Cytat: | Od kilku dni opinia publiczna wstrząsana jest drastyczną historią: artysta zagłodził psa. Zapłacił dzieciom, by znalazły na ulicy bezpańskie zwierzę, przywiązał je do ściany - i pies zdechł. Miało to miejsce w galerii Codice w Managui w Nikaragui. Artysta nazywa się Guillermo Vargas, jest obywatelem Kostaryki, nosi przydomek "Habakuk".
(...)
Wernisaż miał miejsce 16 sierpnia. Afera wybucha w październiku. Dlaczego? Bo we wrześniu "Habakuk" zostaje wybrany przez międzynarodowe jury jako jeden z siedmiu artystów z Kostaryki na Biennale w Hondurasie. Wybucha skandal. Dlaczego tylko siedmiu, dlaczego tak awangardowych? Na początku października gazeta "La Nación" wychodząca w San José w Kostaryce rozrabia sprawę Habakuka. W artykule artysta mówi dziennikarzowi enigmatycznie, iż dla niego nie ma znaczenia, czy pies żyje, czy nie, ważny jest problem bezdomnych psów, które włóczą się po ulicach i na które nikt nie zwraca uwagi, pozwalając im zdychać. Gazeta wnioskuje: pies nie żyje. Powołuje się na dziennik "Le Prensa" wychodzący w Nikaragui. Następnego dnia "La Prensa" ogłasza, że pies nie żyje, powołując się na... "La Nación".
(...)
Ruszają do ataku internauci: "Habakuk" zabił. Dyrektorka galerii publikuje oświadczenie: pies był karmiony przez artystę, oprócz trzech godzin wernisażu; po wystawie chciała go przygarnąć, ale uciekł.
(...)
w "Habakuku" rozpoznaję znany gatunek artysty prowokatora. Z tym, że nie Katarzyna Kozyra z "Piramidą zwierząt" byłaby tutaj bliskim przykładem, ale Zuzanna Janin ze swoim sfingowanym pogrzebem, na który zaprosiła przyjaciół i znajomych. "Habakuk" też wpuścił ludzi w drastyczną, a nieprawdziwą historię. Udał, że głodzi psa. Osiągnął efekt, pokazał znieczulicę społeczną. Na wernisażu ludzie nawet podobno tańczyli.
(...)
Zgadzam się, że trzymanie wycieńczonego psa na wystawie nawet przez godzinę jest problematyczne, ale na pewno nie jest morderstwem.
Myślę, że ciekawsze niż to, co zrobił, jest to, jak na to zareagowano. Po pierwsze, obudzony został stereotyp artysty zwyrodniałego. Przestępca, któremu udowodniono winę, nie budzi tyle nienawiści, co posądzany na podstawie plotki artysta. Fora internetowe pokazują to wyraziście - odżywa stary przesąd, którym obywatel podreperowuje swoje nadszarpnięte ego: jak zdrowe byłoby nasze społeczeństwo, gdyby nie wyzuty z moralności artysta, degenerat, który psuje nam naszą normalność!
Po drugie, zadziwiająco sadystyczną wyobraźnię mają obrońcy praw zwierząt. Przy tym, co proponują zaaplikować "Habakukowi", tortury Azji Tuhajbejowicza to łaskotki:
(...)
Obrona zwierząt to zadanie szlachetne, czasem trzeba jednak wystąpić w obronie homo sapiens. Nawet jeśli jest artystą. |
Żródło: Gazeta Wyborcza, str. 15, z dnia 21 listopada 2007
Bo jest różnica pomiędzy "artysta wziął psa i go zagłodził publicznie", a "skoro biedny, zagłodzony piesek jest w galerii, a w tym czasie wy kochana publisiu i tak nic nie robicie, bo nawet jak wam zdycha pod nosem, to macie to gdzieś". Bo takich psów, kotów i co gorsza ludzi z dzielnic biedoty w krajach Trzeciego Świata jest dużo.
Jak wyraźnie widać, plotka, niepotwierdzona, ma dużą siłę przebicia. Zwłaszcza, jeśli rozprzestrzenia się za pomocą Internetu. Zwłaszcza, jeśli natychmiast znajdzie się grono zapaleńców, którzy nie patrząc na nic i nie zadając sobie trudu nawet by sprawdzić fakty, pędzi by urządzić kęsim nawet bogu ducha winnej osobie o podobnym nazwisku...
I to jest powód, by nie wierzyć wszystkiemu, co się znajdzie w Internecie - bo można się poważnie naciąć na kolejną "kaczką dziennikarską" lub "mityczne... " krążące od lat i co jakiś czas wypływające.
Temat zostaje odblokowany i to nie z powodu: artysta to sadysta. Odblokowany zostaje z powodu: A widzicie, że najpierw się sprawdza, a potem rzuca kamieniem.
IKa |
|
|
|
|
|
Nami
Ruda! xD"
Dołączyła: 21 Paź 2006 Skąd: Syberia Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2007, 15:36
|
|
|
Hm, cóż można powiedzieć?
Odniosę się do artykułu podanego przez Ikę (eh, moja sunia miała tak na imię, umarła dobre 6 lat temu, dla mnie to była trauma a teraz nadal . . . nieważne).
Anyway, by nie zanudzać was historiami z mojego życia, bo na to oddzielny temat, którego nie założę.
Artysta też człowiek - można by rzec, a jednak . . .
W porównaniu do niektórych ludzi (nie chce tu uogólniać) ten artysta widać, że jednak ma serce. Chcąc pokazać ludziom problem wykorzystał bezdomnego, głodnego psa, tylko czy coś takiego w ogóle do nich dotarło? Pewnie nie, a szkoda.
Dobre serce miał, ponieważ chciał dobrze, a i nawet nakarmił tego psa mówiąc tak potocznie: zapłacił mu za pracę.
Ja sama działam w wolontariacie i to nie tylko dla zwierząt. Moim zadaniem jest także pomaganie ludziom. Spójrzcie jak to ludzie potrafią pomóc sobie wzajemnie . . . szkoda tylko, że nadal pozostają tacy nieczuli.
Nagłośnili problem z psimi kupami, a jakoś o głodnych i bezdomnych już nie wspomnieli. Ludzie są . . . yhh, nie umiem tego określić >_>"
Nie chcę wzbudzać agresji xD |
_________________
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2007, 15:44
|
|
|
Wiesz, ale tu miał miejsce znacznie ciekawszy "performance" - reakcja ludzi na informację, że "za siedmioma górami, za siedmioma lasami" Zuy Człowiek Zabił Psa. Reakcja obejmowała artykuły i masowe ruchy, których małą odmnóżką jest ten temat, założony zapewne w dobrej wierze. Ciekawe, że nikt takich tematów nie zakłada i nie pisze protestów w sprawie psów, które codziennie są gdzieś wyrzucane z samochodów, przywiązywane sznurkiem do drzewa albo wywożone na pole ze szczeniakami i zostawiane na śmierć.
Ja nauczyłam się wrednego cynizmu wobec wszelkich, ale to wszelkich apeli internetowych. Poczynając od "a tam skrzywdzili króliczka", a kończąc na "umierające na [tu wstaw chorobę] dziecko potrzebuje pomocy". Szczególnie ta ostatnia kategoria jest okropna, bo sporo czasu mi zajęło wyjaśnienie matce, że takie łańcuszkowe maile wywala się od razu do kosza... |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2007, 16:39
|
|
|
Moim zdaniem Pani Administrator ma racje...
Nie znoszę maili oraz wiadomości na GG typu łańcuszek:
" Biedny Adamek ma raka płuc, możesz mu pomóc wysyłając tą wiadomość w wszystkich z listy, jeśli uda nam się osiągnąć cel - Servis Gadu Gadu obiecał mu przeszczep... Musimy to zrobić szybko, lekarze dają mu tydzień życia... "
3 miesiące później dostaje ten sam łańcuszek :/ Kurde, co jest grane?
Ludzie, nie róbcie jak w przysłowiu " Z igły widły " - zajmijcie się problemami w koło siebie... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 21-11-2007, 18:02
|
|
|
Nawiązując do apeli łańcuszkowych:
Parę tygodni temu u mamy mojej koleżanki z klasy wykryto raka. Potrzebna była krew do operacji. Aby jedna osoba miała dość krwi na operację, trzy inne muszą ją oddać. W związku z tym jeszcze tego samego dnia klasa wypuściła delegację do dyrekcji, żeby zwolnić z lekcji - bo centrum krwiodawstwa otwarte do 16, nie zdążylibyśmy.
Oczywiście, wiele osób odpadło przy wstępnym badaniu. Nie zmienia to faktu, że dzięki mobilizacji tych kilkunastu osób zebrało się dość krwi na dwie operacje.
Pytanie za milion: ile zdziałałby łańcuszek? I ile miesięcy, czy nawet lat po operacji krążyłby po necie? I ile podobnych JUŻ krąży? |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 21-11-2007, 19:13
|
|
|
Jak mialam bodajze 13lat wirzylam w te lancuszki. Naprawde myslalam, ze to prawda. Dopiero po tem kuzynka mnie uswiadomila, dzieki czmu juz nie bladze;D. Kazdemu kto przesyla mi lancuszka robie 10min wyklad. Raz z kolezanka sie przez to poklocilam.
Ale wracajac do tematu. Naprawde straszne jest to jak mozemy kogos czasami oczernic, niezdajac sobie sprawy jak wyglada cala prawda. To krzywdzace. No niestety w dobie, gdy przekaz informacji jest bardzo szybki i prosty, prawda moze nam przeciec miedzy palcami. Niedawno ogladalam Interwencje zdaje sie. Mowili o chlopaku, ktory dopiero co wyszedl z wiezienia i mial obiecane czy dane jakies tam kawalerke. Gdy wrocil mieszkala w nim inna rodzina, a on stracil prawda do tego domu. Mowili jaki to on biedny, nie moze zaczac nowego zycia itp. Nie przedstawili jednak punktu widzenia drugiej strony. Zmieszli ja z blotem, sa zli i to ich mamy nie lubic. A moze oni byli rowniez w trudnej sytuacji? To wlanie wkurza mnie w tych wszytkich pseudo reportazach. Przedstawiaja punkt widzenia jednej osoby, wedlug nich poszkodowanej, a "tego zlego" wyzywaja od zlodzieji i oszustow. Jesli nie moga przedstawic sprawe z punktu widzenia obu stron to niech nie robia go wcale! I to ma byc dziennikarstwo? Nie mowie, ze wszedzie tak jest. Ale czesto niektorzy "dziennikarze" po prostu nierobia swojej pracy solidnie. No to tyle. |
_________________
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 24-11-2007, 18:38
|
|
|
Pierwsze informacje które do mnie dotarły, to właśnie takie, że psa zagłodzono na śmierć. Pierwszym moim wrażeniem było, że artysta usiłuje być kontrowersyjny na siłę i mówienie o problemie bezdomnych psów to po prostu tłumaczenie się. Większość która widziała fakt z tej strony co ja też tak pomyślała. Nie przerzucajmy winy na tych złych internautów i te straszliwe media. Te straszliwe media popełniły błąd podając nie w pełni potwierdzoną informację. Odbiło się szerokim echem, co było spodziewane. A takie info podaje się na świeżo, to zasada mediów komercyjnych, reguły fair play wśród dziennikarzy sie zaciera bo my te nie do końca smaczne, trafne i w ogóle "fakty" chłoniemy. Taka prawda. Mimo że psa nie zabito, nadal nie podoba mi sie to. Fakt faktem że zdjęcia zwierząt skrajnie wygłodzonych których przecież mógł poszukać w co biedniejszej dzielnicy i nie byłoby trudne znalezienie nie daje takiego wrażenia jak żywy przykład psa na skraju śmierci głodowej, ale to budzi jak widać jedynie coś w stylu "jako on mógł". A ile wyrzucono dalmatyńczyków kiedy minęła moda na tę rasę nie wiadomo. Ile psów w workach trafiło do koszy, ile przywiązano do słupów, mostów, wrzucono do rzeki, powieszono, zarżnięto, zastrzelono, zagłodzono na ich własnym podwórku? Tego nie oszacujemy i nie pokażemy ludziom, chyba że właśnie galerią zdjęć. Ale psy uliczne aż tak nie głodują jak by się zdawało, rzec można że dostosowały się do tych miejskich źródeł pożywienia, co niestety prowadzi do chorób. Idealnego środka na uświadomienie nie ma i nie będzie i nie myślę żeby ten "chwyt artystyczny" wiele dał.
Co do łańcuszków- dają, nie dają, za dużo tego. Nie bardzo wierzę, żeby one coś dawały, Bo gdyby tak było i centrala gg od każdego wysłanego łańcuszka składała jakieś datki, to by zbankrutowali. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 24-11-2007, 20:34
|
|
|
Cytat: | Bo gdyby tak było i centrala gg od każdego wysłanego łańcuszka składała jakieś datki, to by zbankrutowali.
|
Nie składa. Żadna fundacja nie posługuje się łańcuszkami. Żadna. Co więcej, istnieje cholernie duża szansa, że i tak byłoby to technicznie niewykonalne (jak prześledzić taki mail? Zwłaszcza, że często jest on tłumaczony na wiele języków!) |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|