[Filozoff]

Zastanawia mnie jedno: skoro owy bicz był używany tylko w rodzinie Belmontów, to jakim cudem Nathan Graves, bohater pierwszej Castlevani na BGA (Castlevania Circle of Moon) owego używał, nie będąc spokrewnionym z wyżej wymienionym klanem?

[Filozoff]

Przepraszam za pomyłkę, chodziło mi o GBA

[Keii]

Adaptacja "Castlevanii" w rękach twórcy "Piły".

[Dred]

Ja grałem w Castlevanię IV i Simon's Quest. W to drugie dlatego, aby przekonać się, czy aby na pewno jest tak zua. I potwierdzam, jest!
Powód nr 1 - nazwę go "Łot e horiból najt". Wiem, że zamierzeniem było urealistycznienie rozgrywki. Jednak efekt jest IRYTUJĄCY. Jedyne, czym się różni dzień od nocy to mocniejsi wrogowie. Nic poza tym.
Powód nr 2 - tornado, na które czeka się, jak na mannę z nieba.
Te poniże tyczą się finałowej planszy.
Powód nr 3 - Lanie wody święconej niemal wszędzie.
Powód nr 4 - Żadnych wrogów (oprócz bossa).
Powód nr 5 - Łażenie bezcelowe z kąta w kąt.
Powód nr 6 - Walka z Draculą. Po odkryciu pewnego sposobu (i nie jest to bynamniej żaden cheat) można ją przejść bez mniejszego wysiłku i żadnych obrażeń. Czegoś więcej by się można spodziewać po potyczce z Hrabią.

[Keii]

Pojawiło się już trochę screenów z najnowszej odsłony na PS3/X360.