Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Historia primaaprilisów |
Wersja do druku |
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2009, 16:24 Historia primaaprilisów
|
|
|
Historia primaaprilisów jest niemal równie długa, jak historia strony. Niemal, bo na początku kwietnia 2004 roku chwiejnie stawiała pierwsze kroki tak zwana wersja beta (określana wdzięcznym mianem Lodówki) i nie mieliśmy ani możliwości technicznych, aby organizować prima aprilis, ani też widowni, która miałaby co podziwiać. Niemniej już rok później postanowiliśmy pokazać, że nie zaniedbujemy tego ważnego święta.
2005: WSZECHBIBLIA POKEMON
Cel: do tej pory Wszechbiblia (bo tak się wówczas nazywaliśmy), wyrosła wokół strony o Slayers, tę właśnie serię traktowała jako sobie najbliższą i do jej postaci się często odwoływała. W związku z niewątpliwą niszowość tego podejścia postanowiliśmy zmienić "patronów" strony na coś bliższego szerokim masom. Przypominam, że mieliśmy wtedy pewnie ze dwie-trzy setki recenzji, wśród których najdalej w kierunku "masówki" szedł Dragon Ball, a recenzenci to była wyłącznie ścisła redakcja, której gusta i cierpliwość dobrze znaliśmy. Recenzowanie Pokemonów czy innego Yu-Gi-Oh! brzmiało rozkosznie absurdalnie, bo nie było szans, żeby ktokolwiek mógł coś takiego zmęczyć.
Pomysł i wykonanie: niemożliwe do ustalenia (chyba, że ktoś sobie przypomni?). Ponieważ nie było wtedy odrębnego, ukrytego działu redakcyjnego na forum, wszystkie przygotowania miały miejsce na czacie. Ja napisałam "uzasadnienie", podmianą laya zajęli się Tilk (strona) i Crack (forum), ale nie umiem sobie przypomnieć, kto zrobił odpowiednie grafiki. Wykonanie było dość skromne - zmiana nagłówka na forum i na stronie, połączona ze zmianą (ręczną, nie automatyczną) awatarków przez redakcję i niektórych użytkowników forum.
Efekty:
Oryginalny post oraz dyskusja na forum znajdują się tutaj - jak widać, użytkowników była wtedy garstka, więc i zasięg skromny. Ale nic to, i tak byliśmy zadowoleni.
Tutaj macie za to odszukane na dysku Tilka ilustracje (spore, więc daję linki):
strona główna
nagłówek forum
posty na forum |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2009, 16:25
|
|
|
Warto podkreślić, że od początku zależało mi (a biorąc pod uwagę brak protestów, reszta redakcji była zgodna) na uniknięciu pewnej kategorii żartów. Chodziło o te z gatunku "Śmieciarka rozbiła twój zaparkowany samochód! Prima aprilis!!!". Innymi słowy - żadnego zamykania strony przez CBŚ, CIA czy Interpol, żadnego rozpadu redakcji. To wymuszało więcej pracy i przygotowań, ale były one tego warte.
2006: LOST SERIES
Cel: nakarmienie internetowych mitów o seriach, które na pewno powstaną lub też już powstały, ale zostały podle ukryte przed fanami przez zachodnich dystrybutorów.
Pomysł: ??? (pomysł zapewne padł na czacie)
Wykonanie: Zegarmistrz (recenzja Berserk: Hand of God), Bambosh Rider (recenzja Dragon Ball AF), Tilk (montaż zrzutek do Dragon Ball AF).
Inne pomysły obejmowały także Slayers Again, Trigun Reloaded, Sailor Moon Eternal, Toushou Daimos: The Secret of Kazuya, Yattaman: The Last Battle, Magic Knight Rayearth 3 oraz Neon Genesis Evangelion: New Eden (cytując Eltanina: "dalsza historia jedynej ocalałej na świecie pary przedstawicieli gatunku Homo sapiens (podobno). Ponadczasowe przesłanie o odwiecznej walce człowieka z naturą. Nowi Adam i Ewa stojący u zarania ludzkości muszą przełamać swoje wewnętrzne uprzedzenia, przemóc lęki a następnie spłodzić liczne potomstwo i poprowadzić je ku świelanej przyszłośći, w której nauczni błędami historii, stworzą krainę pokoju i szczęścia...").
Efekty:
Recenzja Zegarmistrza napisał/a: | Długo oczekiwana kontynuacja kultowego anime. Czy zdoła ona zaspokoić nadzieje, jakie pokładają w niej fani z całego świata?
Historii Gatsa - walecznego najemnika, przemierzającego podobny do średniowiecznej Europy, ogarnięty wojną świat, nie musimy chyba nikomu przedstawiać. Wielu naszych czytelników zapewne zna już anime Berserk, będące adaptacją mangi pod tym samym tytułem. Wielu z tych, którzy oglądali wcześniejszą ekranizację, zadawało sobie pytanie: co stało się potem? Jak potoczyły się dalsze losy Gatsa po bitwie z demonami podczas Zaćmienia? Czym stał się Gryffith? Odpowiedzi na te wszystkie pytania może udzielić właśnie ta seria. Studio Gonzo podjęło się stworzenia nowej ekranizacji Berserka, decydując się na patent, wykorzystany przez Geneon Entertainment w Hellsing Ultimate - dystrybucję serii w postaci kolejnych odcinków OAV. Pozwoliło to stworzyć opowieść wierniejszą mandze, ponieważ scenarzyści nie byli zmuszeni "cenzurować" pewnych scen dla potrzeb emisji w telewizji.
Wielu widzów w stan konsternacji może też wprawić fakt, że seria nie zaczyna się w momencie, w którym kończy się poprzednia część. Przeciwnie - obecnie wydane 26 odcinków jest retellingiem tego, co widzieliśmy wcześniej. Zabieg taki wymogła sytuacja - od powstania poprzedniej części minęło prawie 10 lat i zdołała się ona już bardzo zestarzeć. Dlatego też twórcy postanowili ją nieco odświeżyć. Dwa pierwsze odcinki, z którymi miałem okazję się zapoznać, doprowadzają historię do momentu pamiętnego zaćmienia słońca i interwencji Scull Cape'a. Trzeba przyznać, że takie rozwiązania może wielu nie przypaść do gustu, bowiem wymagało sporego okrojenia materiału, jaki zawarty został w mandze i serii TV. Skutkuje to usunięciem wielu wątków, tak więc opowieść o wojnie jest niemal wyłącznie marginalna, a romans Gryffitha z księżniczką znikł zupełnie.
Dodano jednak trochę nowych elementów. Przede wszystkim - w odróżnieniu od poprzedniczki - ta seria bardziej skupia się na eksploatacji wątków nadprzyrodzonych. Wprawdzie Berserk nie stał się opowieścią o magicznych mieczach i czarodziejach, niemniej jednak praktycznie od początku wiemy, że ludzie nie są sami w tym świecie i że coś niedobrego czai się w mroku... Szybciej też nasi bohaterowie spotykają Zodda Nieśmiertelnego, a sama jego demoniczna postać jest bardziej rozwinięta. Ma on znacznie większy wpływ na wydarzenia, niż w poprzedniej części i ukazany jest jako prawdziwy, przerażający potwór z gatunku tych, które przyśnić mogą się tylko w najgorszym koszmarze.
Niestety scenarzyści z Gonzo nie byliby sobą, gdyby czegoś nie zepsuli. Dodano kilka wątków, których nie było ani w starszym anime, ani w mandze. Na przykład postanowiono połączyć Gatsa i Cascę płomienną miłością. Widziałem już wiele romansów w anime, ale tak nieudane rzadko się zdarzają... Nie jest są to jedyne postaci, których charakter poważnie zmieniono. Najwidoczniej twórcy postanowili wykorzystać popularność zwiewnych bishounenów i zachęcić do oglądania także dziewczęta... Można więc odnieść wrażenie, że Gryffith zmienił orientację seksualną i robi Casce poważną konkurencję do ręki Gatsa. Ja rozumiem modę, a osoby, które czytały moją recenzję poprzedniej serii Berserka, wiedzą, że nie jestem specjalnym miłośnikiem tego tytułu, ale tego rodzaju fanserwis w wykonaniu akurat tej doskonałej postaci jest dla mnie - nie bójmy się tego słowa - profanacją! Zwyczajnie nie pasuje to do charakteru opowieści, jaką snują twórcy.
Nie jest to jedyna wada serii. Twórcom przyświecał zamysł stworzenia mrocznej, epatującej złem, przemocą i brutalnością, ociekającą krwią serii, niemniej jednak moim zdaniem przedobrzyli. Krew leje się praktycznie wiadrami, nie ma chyba sceny walki, w której ktoś nie zostałby pozbawiony jakiejś kończyny! Nawet w czołówce możemy podziwiać egzekucję. To wszystko jeszcze jakoś bym zrozumiał i zaakceptował, ale autorzy poszli dużo dalej... Może jestem zbyt delikatny, ale naturalistycznie przedstawiony gwałt na chłopcu wydaje mi się pewną przesadą, nawet jeśli jest elementem retrospekcji, ważnym do zrozumienia jednej z głównych postaci. To anime chwilami jest po prostu chore, niesmaczne i pozbawione jakiegokolwiek poczucia przyzwoitości. Czego się jednak można spodziewać po czymś, co reżyserował nie kto inny, jak twórca owianego wyjątkowo złą sławą Ninja Scroll?
O grafice można powiedzieć jedynie tyle, że jest naprawdę piękna. Wprawdzie Gonzo nie byłoby sobą, gdyby nie napchało efektów komputerowych w każdym możliwym miejscu, lecz nawet ich nadmiar zupełnie nie psuje odbioru. Kreska utrzymana jest w ciemnych, burych, bardzo pasujących do klimatu serii kolorach, a animację można opisać krótko: jest piękna. Sceny walki wyglądają naprawdę niesamowicie, chociaż jednak (jak pisałem wcześniej) przesadzono nieco z ilością krwi, która rozlewa się na ekranie. Niestety mroczna paleta kolorów sprawia, że zrzutki wypadają bardzo blado, nie ukazując nawet połowy kunsztu grafików.
Dużo gorzej jednak przedstawia się udźwiękowienie. Można odnieść wrażenie, że zachowany został oryginalny soundtrack, do którego dodano kilka nowszych, nienajlepszych kompozycji. Zdecydowanie nie jest to pozycja, którą będzie się mógł szczycić świetny przecież kompozytor, Susumu Hirasawa. Uraczono nas za to zupełnie nowym zestawem seiyuu, którzy jednakże nie zawsze są dobrze dobrani. Casca (twórcy chyba nie lubili tej postaci) na ten przykład została obdarzona piskliwym, dziewczęcym głosikiem, dobrym dla jakiejś uczennicy, a nie doświadczonej przez życie kobiety - żołnierza.
Podsumowując: anime jest naprawdę dobre i pod każdym względem - prócz udźwiękowienia - lepsze niż poprzednia część. Niemniej jednak nie polecam go każdemu. To hermetyczny twór, którego nie powinni oglądać ludzie wrażliwi ani - w żadnym wypadku - dzieci. Już Berserk był krwawą, niesmaczną rzeźnią, której wartość dla wielu była wątpliwa. Hand of God pod tym względem jest niemal przesadzona. |
Recenzja Bambosha napisał/a: | Prawie nikt nie wierzył, że kiedykolwiek to się stanie. Akira Toriyama rozwiał wątpliwości niedowiarków i oto światło dzienne ujrzało najmłodsze dzieło w historii mordobić - Dragon Ball AF!
Gdzieś daleko w Kosmosie doktor Ogura - najwybitniejszy naukowiec w (byłej) armii Freezera osiąga coś niewyobrażalnego - udaje mu się wyhodować hybrydy Saiyanina i Tsufuru. Istoty te, łączące siłę pierwszej oraz mądrość drugiej rasy, wymykają się spod kontroli, odsyłają nieszczęsnego naukowca w zaświaty, po czym udają się na Ziemię w poszukiwaniu żyjących potomków Saiyan. Odnalezionym Goku i Vegecie juniorom oraz sędziwej już Pan dają wybór: albo dołączą do nich i razem z nimi będą panować nad kosmosem, albo zginą. Przed niechybną śmiercią ratuje ich sam Goku, który, zmieniając się w stadium przejściowe między supersaiyaninem czwartego i piątego poziomu, przegania napastników, turbując ich niemiłosiernie. Zmuszone do odwrotu Hybrydy przysięgają wrócić i zemścić się. Najpotężniejszy wojownik kosmosu nie zamierza się oczywiście tym martwić - do czasu, kiedy Król Kaio alarmuje go, iż przebudzili Sirufa - swojego przywódcę, na tyle potężnego, by moć dokonać inwazji na zaświaty i wykraść wiedzę zawartą w Boskiej Bibliotece. Co więcej, Hybrydy zdobywają nameczańskie kule i przywracają do życia Freezera, Cella oraz Bojacka. Zaniepokojony o los bliskich Goku postanawia postawić wszystko na jedną kartę: zbiera Smocze Kule i sprowadza z zaświatów (a także odmładza) całą swoją rodzinę, przyjaciół, oraz byłych saiyańskich wrogów, takich jak Nappa i Brolly. Czy wszyscy razem będą w stanie pokonać nowych przeciwników?
Po wielu latach seria Dragon Ball AF, uważana przez wiele osób (w tym i mnie) za mit, w końcu ujrzała światło dzienne. I powiem jedno - w porównaniu do poprzednich serii zrywa kask, wgniata człowieka w ziemię i przebija do Chin jak po ciosie supersaiyanina dziesiątego poziomu. Genialnym posunięciem było zaangażowanie w jej produkcję samego Akiry Toriyamy. Jego kunszt w dziedzinie mordobitek osiągnął w serii AF poziom zaiste genialny. Co prawda mistrz Toriyama początkowo miał wątpliwości, czy kontynuowanie Dragon Balla ma sens, jednakże ostatecznie pod wpływem rzeszy fanów zgodził się napisać ciąg dalszy legendarnej serii.
Akcja osadzona jest w parę lat po wspominanym w końcówce GT turnieju młodzików, w którym wzięli udział praprawnukowie Goku i Vegety. Fabuła, owszem, nie należy do najambitniejszych, ale ostatecznie nastawionej na okładanie się po buziach "uambitnianie" wyszłoby zdecydowanie na minus. Tak czy owak, w porównaniu do poprzednich części, AF wypada zdecydowanie najlepiej. Zawiera to, co w Dragon Ballu najlepsze: efektowne walki i charakterystyczny, rubaszny, toriyamowski humor, a co więcej, mimo pokaźnej liczby odcinków nie uświadczymy dłużyzn, z których słynęła seria Z. Co więcej wprowadzono całe mnóstwo zaskakujących wątków i zwrotów akcji, sprawiających, że widz z całą pewnością będzie wpatrywał się w ekran z zapartym tchem.
Bardzo mocną stroną Dragon Ball AF są postacie, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Widz będzia miał do czynienia z całą wesołą gromadką, znaną z poprzednich serii, a także "rewelacjami", jakie mogą wyniknąć z Fusion Dance. Ten nieszczęsny taniec staje się źródłem całej masy zabawnych gagów. Nie spoilerując za bardzo: wyobrażacie sobie, co by powstało z fuzji Kamesennina i Mr Satana? No właśnie. Sporo uwagi autorzy poświęcają rodzince Goku - biedna Chi Chi poznaje między innymi teścia w osobie Bardocka, a Goku... ojca, bo jak wiemy, nie miał go nawet jak poznać. Scenki humorystyczne biją serię Z, GT, a nawet klasycznego Dragon Balla na głowę - pan Toriyama nabrał przez lata doświadczeń - i to widać.
Do tej pory istniało wiele spekulacji na temat wyglądu supersaiyanina piątego poziomu. Teraz wszystko jest jasne - tak, Goku osiągnie ten poziom i nie - nie będzie miał białego futerka, tylko szare. Nie wiem, co na to rzesze fanów, ale mnie osiągnięty efekt jak najbardziej satysfakcjonuje - chociaż złośliwi pewnie powiedzą, że wszystko jest lepsze od słodkiej różowiutkiej sierści Goku SSJ4...
O bohaterach negatywnych, a dokładniej czworgu Hybryd z Sirufem na czele, można równie dużo dobrego powiedzieć. Owszem, są przepakowani niczym postaci z serii Z i GT - bo po prostu muszą. Dzięki saiyańskiej krwi potrafią zmieniać się w tak zwane Superhybrydy. Co więcej, mogą osiągnąć czwarty, a podobno i piąty poziom mocy. Oprócz siły używają także mózgów - dziedzictwo Tsufuru do czegoś zobowiązuje. Dzięki temu zaskakują widza co chwilę niezwykłymi pomysłami, pułapkami oraz podstępami. Wykradziona z zaświatów wiedza pozwala im między innymi zsyntetyzować komórki Buu i połączyć je np. z komórkami Freezera. Potęga ich umysłów nieraz sprawia, że wielka siła Saiyan nie wystarcza. A wtedy muszą wkroczyć do akcji takie postacie jak Bulma, czy Gohan - nieliczni równający się ilorazem inteligencji z Hybrydami.
Odnośnie oprawy graficznej - autorzy zdecydowali się na śmiałą zagrywkę i pozostawili ją na poziomie serii GT. Co więcej, nie "ulepszono" graficznie postaci, znanych z Dragon Ball Z - prawdopodobnie z sentymentu, a może dlatego, że poprawki wyszłyby po prostu idiotycznie. Muszę przyznać (choć to moja subiektywna opinia), że to posunięcie było wręcz genialne w swojej prostocie. Poprawiono zaś zdecydowanie animację. Sceny walki zapierają dech w piersiach. Nieraz oglądałem je po kilkanaście razy, by podziwiać ich maestrię i choreografię. Muzyka zaś jest bardzo klimatyczna, doskonale pasująca zarówno do scen humorystycznych, jak i dynamicznych starć.
Dawniej patrzyłem na fanów, wierzących w powstanie Dragon Ball AF, z politowaniem. Teraz kajam się i błagam o przebaczenie. Ostatnia seria należy do najlepszych osiągnięć spod sztandaru Smoczych Kul oraz do czołowych mordobitek wszechczasów. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam fanom tego typu anime. Genialne walki, świetne gagi, zwalające z krzesła (może ktoś już pozwał do sądu twórców za uszczerbek na zadniej części ciała - kto wie) i pomysłowe rozwiązania fabularne czynią z Dragon Ball AF serię niewątpliwie ponadprzeciętną i godną zapisania na kartach historii anime. Pozostaje tylko czekać na premierę Dragon Ball AF w Polsce. |
Zrzutki do Dragon Ball AF:
Awanturę w komentarzach możecie sobie wyobrazić, ale w gruncie rzeczy ograniczała się ona do "suuuper!" i "nabieracie nas!", więc nie ma za bardzo czego cytować. Nieoczekiwanym efektem ubocznym było to, że Dragon Ball AF, pozostawione z odpowiednią adnotacją w bazie, długo napędzało nam wyszukiwania i generowało całe mnóstwo odwiedzin... |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2009, 16:25
|
|
|
W roku 2007 primaaprilisa nie było, chociaż mieliśmy plany... Które jednak, jak to czasem bywa, rozlazły się i nie zaistniały na czas. Nauczeni tym doświadczeniem w kolejnym roku rozpoczęliśmy planowanie z odpowiednim wyprzedzeniem.
2008: TANUKI-ANIMACJA
Cel: Rozszerzenie Tanuki-Anime o recenzje animacji zachodniej, ze szczególnym uwzględnieniem animacji amerykańskiej. Dodatkowym smaczkiem było wybranie jako obiektu pierwszej recenzji zwiastującej nowy trend serii W.I.T.C.H., tyleż niezłej, co wśród "prawdziwych fanów anime" uchodzącej za najgorszy z możliwych produkt zachodniej przemiany materii, często faktycznie mylony z anime (co rzeczonych fanów doprowadzało do białej gorączki). Jak się okazało, trafiliśmy w dziesiątkę, jeśli chodzi o wywołanie odpowiednio silnych emocji. Lepsze wrażenie zrobiłaby chyba tylko recenzja Odlotowych agentek, ale tego nikt z nas nie znał w wystarczającym stopniu.
Pomysł: oryginalnym pomysłodawcą był Zegarmistrz - projekt o nazwie "American Tanuki" (trochę inny, ale zakładający zbliżone przemiany) był wnioskowany przy okazji roku 2006. Jak widać, co się odwlecze, nie uciecze...
Wykonanie: Ysengrinn (recenzja W.I.T.C.H.), GoNik (layout), Avellana (jak zwykle natchniony wstępniak z uzasadnieniem), reszta redakcji (protesty, pochwały i generalnie sianie możliwie dużego zamętu). Na szczególną pochwałę zasługuje tu Zegarmistrz, który ofiarnie udawał Rejtana, drąc szaty nad upadkiem naszego wspaniałego portalu.
Efekty:
Recenzja Ysena (z niewielkimi zmianami) znajduje się obecnie na Czytelni: http://czytelnia.tanuki.pl/lista/pokaz.php/2056/0/
Na forum wciąż istnieją dwa tematy do podziwiania
Oryginalny: http://forum.tanuki.pl/tematy29/3573.htm
Demaskatorski: http://forum.tanuki.pl/tematy29/3575.htm
Zrzutki layoutu niestety się nie zachowały. Do podziwiania zostają pasek boczny oraz górna belka. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Ostatnio zmieniony przez Avellana dnia 02-04-2009, 16:33, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2009, 16:26
|
|
|
Zmęczyła nas trochę w poprzednich latach konieczność podtrzymywania iluzji przez większość dnia. Postanowiliśmy więc skorzystać z innej metody - "dowcipu instant", mającego za zadanie chwilowo zaskoczyć użytkowników i zapewnić im trochę radości. Autentycznie nikt z nas w ogóle nie brał pod uwagę możliwości, że ktoś się na to da nabrać...
2009: PRECOS
Cel: Zastąpienie dotychczasowego, wadliwego systemu komentarzy najnowszym wynalazkiem myśli technicznej, czyli gotowymi komentarzami do wstawienia. W zamyśle miała być to żartobliwa polemika ze wszelkimi obrońcami wolności słowa, regularnie zarzucającymi nam nadmierną cenzurę i zamordyzm.
Pomysł: Avellana (tak, po raz pierwszy przeszedł mój własny, autorski pomysł!).
Wykonanie: IKa, Zegarmistrz, Teukros (komentarze), Avellana (komentarze i opis systemu), Tilk (strona informatyczna), Amarth (grafika "Prima Aprilis!").
Działania poboczne: W tym samym dniu na forum za sprawą GoNik i Cracka został tymczasowo zmieniony layout na wersję "malinową", natomiast użytkownicy otrzymali wylosowane automatycznie awatary z pokemonami. Efekt (poza zaskoczeniem) obejmował także "zasłonę dymną" - część osób uznała, że skoro tu jest wyraźny wygłup, to komentarze mają szansę być serio...
Efekty:
Opis systemu PreCoS napisał/a: | Zapraszamy do wypróbowania nowego systemu komentarzy - najnowszego udoskonalenia naszego serwisu.
Rozumiemy, że zmiana wzbudzi zapewne trochę kontrowersji, jednak dotychczasowy system komentarzy w ogólnym rozrachunku sprawiał wiele kłopotów. Liczne wpisy niskiej jakości, pisane nie zawsze poprawnym językiem, a także konieczność stałego moderowania dodawanych przez użytkowników treści od dłuższego czasu stanowiły rosnący problem portali na całym świecie. Dlatego też wielkie serwisy zaczynają odchodzić od systemu pozwalającemu na samodzielne wprowadzanie wpisów przez użytkowników, zastępując go tak zwanym Predefined Comment System (System Predefiniowanych Komentarzy, PreCoS).
Cytując luźno za Wikipedią, PreCoS to innowatorskie rozwiązanie zaimplementowane niedawno w wielu Content Management Systems (Systemy Zarządzania Treścią, CMS), umożliwiające wydawcom treści wstępne zdefiniowanie dostępnych dla użytkowników opcji komentarzowych. Zaletą tego rozwiązania jest znaczący wzrost jakości komentarzy, połączony z ograniczeniem niekoherentnych dyskusji (ang. flame), a także znacznie zmniejszenie obciążenia serwerów obsługujących bazy danych. Chociaż systemy PreCoS wciąż stanowią zupełną nowość, stopniowo są one rozbudowywane o kolejne funkcjonalności, wśród których szczególnie istotny trend stanowią open-source'owe projekty określane ogólnie jako Intelligent Comment Matching (Inteligentne Dopasowanie Komentarzy, ICM), analizujące wzorce zachowań użytkownika i proponujące najlepiej odpowiadające jego potrzebom komentarze z wciąż rosnących baz danych.
Wprowadzony na Tanuki-Anime PreCoS to oczywiście wersja bardzo uproszczona i pilotażowa. W przyszłości planujemy rozbudowanie jej o nowe opcje komentarzowe, w czym oczywiście na pewno bardzo przydadzą się nam opinie Czytelników, czyli Wasze. Prosimy o testowanie i przekazywanie wszelkich uwag! |
Opcje komentarzowe napisał/a: |
Komentarz 1 (Avellana)
Polecam wszystkim ten tytuł! Muszę całkowicie zgodzić się z recenzentem, nie można było tego lepiej ująć: wspaniała grafika, wyraziste postaci, trzymająca w napięciu akcja, nieprzewidywalna aż do końca fabuła... Wszystko to składa się na anime znakomite i warte obejrzenia przez każdego prawdziwego fana japońskiej animacji. Jeszcze raz polecam i dziękuję recenzentowi, że zwrócił moją uwagę na ten doskonały tytuł.
Komentarz 2 (Avellana)
Jednym słowem: CUDOWNE!!! Nigdy wcześniej w moje ręce nie wpadło dzieło tak niesamowite, wybitne i pod każdym względem wyjątkowe. Cieszę się, że docenił je także recenzent, chociaż oczywiście rozumiem, że jego obowiązkiem było wskazanie także niewielkich wad. Dla mnie były one całkowicie niedostrzegalne i tym bardziej doceniam trud Redakcji Tanuki, która tak wnikliwie bada każdy oglądany tytuł. Do wszystkich: MUSICIE to obejrzeć! Jeszcze dzisiaj! Nawet się nie zastanawiajcie!!!
Komentarz 3 (Avellana)
Co tu dużo pisać: zgadzam się z każdym słowem recenzenta. Tak trzymać, doskonała robota! Od siebie dodam tylko jednak: od pierwszego odcinka byłem całkowicie zauroczony bohaterką. Tak wspaniałej dziewczyny nigdy jeszcze w anime nie spotkałem i dlatego gorąco kibicowałem bohaterowi i cieszy mnie, że potrafił dokonać właściwego wyboru. Aż szkoda, że takich dziewczyn nie ma naprawdę! Polecam wszystkim fanom kawaii dziewczyn z wielką bronią!
Komentarz 4 (Zegarmistrz)
Drogi recenzencie, chciałbym zauważyć, że zawarte w twoim tekście tezy są niekoherente z moimi odczuciami względem tego anime. Mimo iż omawiając tę serię użyłeś trafnych argumentow, z którymi się częściowo zgadzam, to jednak brakuje im immanencji, a niektore z nich stanowią lapsus z logicznego punktu widzenia. W efekcie Twoja niesynkretyczna teza z łatwością daje się obalić przez reductio ad absurdum lub nawet reductio ad hitleru, co wywołuje u mnie, jako czytelnika, stan dojmującego dysonansu poznawczego, a nawet niepewności ontologicznej.
Komentarz 5 (IKa)
Seria zdecydowanie godna polecenia każdemu, kto lubi bardzo inteligentne i oczytane dziewczęta, z ogromnymi, błękitnymi oczyma wypełniającymi każdy zakątek ekranu swoją obecnością. Także osoba lubiąca widok dziewczęcej bądź też kobiecej bielizny, powiewającej zalotnie lub wyglądającej zza każdego rogu poczuje się w pełni usatysfakcjonowana po zapoznaniu się z tym tytułem. Zrozumiałym jest jednakże, iż nie każdy widz jest zdolny do głębokich przemyśleń po obejrzeniu tej produkcji - osobom takim gorąco polecam zapoznanie się z wczesnymi produkcjami goszczącymi na ekranach w naszym kraju kilkanaście lat temu.
Komentarz 6 (IKa)
Zdecydowanie uwielbiam tego typu historie! Ta głębia! Te emocje! Cudowna kreska, niezrównana fabuła - recenzent znakomicie uchwycił w recenzji niezwykłą jej złożoność (bynajmniej fabuły, nie kreski). Absolutnie się zgadzam, że bohaterowie są uroczy, przesympatyczni i słodcy. Jeśli szukacie czegoś przeoptymistycznego, to polecam gorąco! I brawa dla recenzenta za recenzję o tak pozytywnym wydźwięku.
Komentarz 7 (Teukros)
Zrecenzowany tytuł niewąptliwie należy do najlepszych w swoim rodzaju. Zręcznie operuje schematami, udowadniając że nawet w zastanych ramach możliwa jest oryginalność. Chwała i recenzentowi za to, że dostrzegł i uwypuklił w recenzji ten element, nie ulegając pokusie łatwej krytyki braku nowatorstwa.
Komentarz 8 (Zegarmistrz)
Sądzę, że recenzent doskonale oddał problematykę psychologii bohaterów. W pełni się zgadzam z jego zdaniem. Także uważam, że postacie przede wszystkim powinny coś sobą wnosić do treści, posiadać ciekawy, niebanalny charakter i życie wewnętrzne. Cieszę się także, że recenzent zauważył, jak ważne jest, by każda postać posiadała ciekawą historię do opowiedzenia. Zgadzam się z nim całkowicie. Ważna jest przede wszystkim psychologia postaci i fabuła. Pod tym względem recenzenci Tanuki mają rację.
PS. Czy zauważyliście, jak ładnie pręży się tyłeczek głównej bohaterki, gdy ta się nachyla? Nigdy nie zapomnę tego widoku... Kurcze, chciałbym być jej majteczkami.
Komentarz 9 (Avellana)
Recenzenci Tanuki.pl po raz kolejny stanęli na wysokości zadania, wskazując nieświadomym zagrożenia fanom anime, jakich tytułów należy unikać. Z tego miejsca pragnę wyrazić najgłębszy podziw dla cierpliwości i samozaparcia osoby recenzującej, która obejrzała ten tytuł do końca, aby zaprezentować nam tak wyczerpującą jego krytykę. Pozostaje mi napisać, iż moje odczucia były identyczne: zarówno pod względem akcji, jak i postaci ta seria rozczarowuje, nie nadaje się do oglądania i powinna być omijana przez wszystkich, niezależnie od płci i wieku. Żałuję tylko, że nie dane mi było wcześniej zapoznać się z tą recenzją - oszczędziłoby mi to rozczarowującego seansu.
Komentarz 10 (Avellana)
Seria pod każdym względem przeciętna, nie znajdzie się tu nic, czego nie widzielibyśmy już po kilkadziesiąt razy. Typowy główny bohater, równie typowa bohaterka i wszystkie pozostałe postaci - na pewno znajdziemy dla każdego jakiś odpowiednik, który już znamy. Fabuła całkowicie przewidywalna. Polecam tylko tym, którzy lubią w kółko oglądać to samo, pozostali niczego tutaj nie znajdą. Natomiast zbaczając trochę z tematu, chcę podziękować całej redakcji Tanuki.pl za stworzenie tak wspaniałej strony! Należy Wam się ogromny tort cytrynowy z bezą i po filiżance herbaty Zielony Skoczek. |
Temat na forum
Nasze bardzo szczęśliwe maskotki |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 02-04-2009, 16:37
|
|
|
Jeśli dobrze pamiętam, pomysłem na Prima Aprilis 2007 było ogłoszenie mnie naczelnym i rewizja wszystkich recenzji z gatunku yaoi, celem zastąpienia ich jedynie słusznymi opiniami na temat tychże. Pierwszą miała być recenzja Gravitation, którą gdzieś nawet mam na dysku jeszcze. |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2009, 16:40
|
|
|
Grisznak - no tak, ale myślałam, że może kiedyś nam się ten albo podobny pomysł przyda :) Chociaż w sumie dobry moment już minął, za rok trzeba coś inkszego wymyślić. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 02-04-2009, 18:27
|
|
|
Ave, do niewykorzystanych pomysłów nie ma co wracać, skoro nie wyszedł to znaczy, że tak chciał los. Wymyślimy za rok coś oryginalniejszego. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|