Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Fate/zero |
Wersja do druku |
xsarq
Dołączył: 05 Lut 2009 Status: offline
|
Wysłany: 06-02-2009, 01:28 Fate/zero
|
|
|
Tak więc jest sobie stronka
http://www.baka-tsuki.net/project/index.php?title=Fate/Zero
Tłumaczony jest na niej z japońskiego do angielskiego Fate/zero. Jako że nudzi mi się a przypadkiem wszystkie gwiazdy na niebie wskazują na to że zdam sesję i mogę się poobijać przez miesiąc zacząłem kontynuować tłumaczenie z angielskiego na polski.(poprzedni goście wymiękli po pierwszej części prologu.)
Jako że dzień był nudny przetłumaczyłem cały drugi prolog, teraz skromnie chciałbym prosić was drogie tanuki o sprawdzenie poziomu polskości tego tekstu - ja student filologi bałkańskiej nie posiadam zbyt wielkich zdolności z zakresu zarówno angielskiego jak i polskiego - Po prostu lubię fate/stay night
- Spoiler: pokaż / ukryj
Cytat: |
3 lata temu
Kiedy mówimy o okultyzmie, teorię na temat wymiarów twierdzą iż istnieje ,,moc" pochodząca z poza tego świata
Określić początek wszystkiego. To jedno z największych marzeń wszystkich Magów, korzeń świata - Akasha...Dom Boga, Zapisy z Akashy mówią o początku i końcu wszystkich rzeczy, Zapisane w nich jest wszystko, Stworzono za ich pomocą wszystko w naszym świecie.
200 lat temu, znaleźli się ci którzy rozpoczęli dogłębne badania nad miejscem, 'Poza tym światem'
Einsbern, Makiri, Tōsaka. Te trzy rody zwane są ,,Rodzinami Narodzin". Ich celem była rekreacja ,,Świętego Graala", artefaktu wielu religii. Spodziewając się że ,,Święty Graal" będzie wstanie spełnić każde ich życzenie 3 rody Magów, podzieliły się swoimi najskrytszymi tajemnicami w celu stworzenia ,,Wszechmocnego Zbiornika",,
Jednakże, święty Grall mógł spełnić życzenie tylko jednej osoby. Kiedy tylko ta prawda wyszła na jaw, więzy współpracy zostały zmyte w krwawych konfliktach.
To jest początek 'Wojny o Święty Graal", 'Dotyku Niebios'.
Od tego czasu, co każde 60 lat, Graal był przywoływany ponownie na dalekim wschodzie w krainie 'Fuyuki'
Następnie Grall wybierał 7 magów którzy posiadali moc wystarczającą do jego zdobycia, i dzielił olbrzmie ilości Energi życiowej pomiędzy nich tak aby każdy z nich mógł przywołać heroiczną duszę zwaną 'Sługą'. Wynik śmiertelnej bitwy pomiędzy siedmioma magami miał zdecydował których z nich posiada największe predyspozycję do otrzymania Gralla.
—Ujmując rzecz prościej, to była rzecz którą Kotomine Kirei się zajmował.
"Symbol jaki się pojawił na twojej prawej ręce to ,,Znak Supremacji". To dowód na to że zostałeś wybranym przez Graala, to święte znamię pozwala ci na kontrolę nad Sługą."
Osoba która wyjaśniła to gładkim lecz donośnym głosem była Tōsaka Tokiomi
W jednym z pokoi eleganckiej Villi położonej na szczycie małego wzgórza, w najczystszej dzielnicy na południu Torinu w Włoszech, 3 mężczyzn usiadło na Fotelach. Kirei i Tokiomi, a także Ksiądz których ich sobie przedstawił i prowadził rozmowę - Kotomine Risei...prawdziwy ojciec Kirei`a.
Jak na przyjaciela Ojca który wkrótce osiągnie osiemdziesiątkę, ten Tōsaka był ekscentryczny Japończykiem. Wydawał się być w podobnym wieku co Kirei, emanował skupioną prezencją doświadczonego człowieka. Wywodził się z starej i wytwornej rodziny nawet jak na standardy Japończyków. Jak sam twierdził ta Villa była jego drugą rezydencją, jednak najbardziej interesującą informacją był fakt że swobodnie przedstawił się jako ,,Mag".
Bycie magiem nie jest aż tak dziwną rzeczą jak mogłoby się wydawać. Kirei podobnie jak ojciec był księdzem jednak obowiązki Ojca i syna niezwykle wyróżniały się od tego co zwykli ludzie sądzili o duchowieństwie
,,Święty Kościół" do którego należeli ludzie tacy jak Kirei posiada zasadę niezajmowania się cudami i boskimi tajemnicami, skupią się za to na niszczeniu znaków herezji, i upewnianiu się że zostaną one zapomniane. To oczywiste że zajęli stanowisko z którego mogą nadzorować bluźnierstwo jakim jest sztuka magiczna.
Magowie konspirują tylko z innymi magami, są zorganizowani w samo-zarządzającej się grupie którą nazywają 'Stowarzyszeniem', która to stanowi zagrożenie, jako potencjalni rywale dla Świętego Kościoła. W chwili obecnej obie gruby zgodziły się utrzymać tymczasową równowagę jednak sytuacja w której Ksiądz z Świętego Kościoła i Mag zasiedli w tym samym budynku do pogawędki jest niewyobrażalna
W przypadku księdza Riseia, Ród Tōsaka jest jednym z którym kościół ma stare powiązania, niezależne od zawodu jakim parają się Tosakowie.
To poprzedniej nocy Kirei odkrył na powierzchni swojego ciała wzorzec ukształtowany w 3 znania. Poradził się swojego Ojca, a Risei natychmiast zawiózł swojego syna do Turynu aby następnego poranka spotkać tego niemłodego maga.
Wtedy to po pośpiesznych pozdrowieniach Tokiomi udzielił wyjaśnień Kirei`owi: powiedział mu o wojnie, 'Dotyku Niebios', Znaczeniu symbolu jaki pojawił się na ręce Kirei`a....Czyli dowodowi na to że Kirei nareszcie znalazł sposób na przywilej spełnienia swojego marzenia o cudzie, na uczestnictwie w czwartej odsłonie wojny o święty Graal która to ma nastąpić 3 lata później.
Kirei z pewnością nie odmówiłby walki. Jego służba w Świętym Kościele skupiała się na bezpośrednim usuwaniu herezji, co oznaczało że był zaprawionym w bojach weteranem. Można powiedzieć że jego służbą była stawianie na szali swojego życia lub śmierci w zakładzie przeciwko Magom. Problemem jednak była sprzeczność pomiędzy faktem iż Duchowny jakim jest Kirei w celu uczestnictwa w 'Dotyku Niebios' musiał uczestniczyć jako 'Mag'. Ten fakt spowodował rozmowę pomiędzy magami.
"Ważna rzeczą w 'Dotyku Niebios' był fakt iż w bitwach brali udział 'Słudzy' więc aby wsiąść w niej udział niezbędna jest podstawa magia potrzebna do procesu przywołania... Niezbędne jest aby 7 osób wybranych jako Mistrzowie musieli być Magami. Musi to być wyjątkowe dla kogoś takiego jak ty, nie parającego się sztuką magiczną aby zostać wybranym przez Graal na tak wczesnym etapie przygotowań."
"Czy Graal sam posiada swoje preferencje przy wybieraniu ludzi?"
Tokiomi kiwa głową do wciąż nieprzekonanego Kirea.
"Wspomniałem już o "3 Rodach Narodzin" - zwykle jest zagwarantowane iż faworyzowani będą magowie związani z: rodziną Makiri która teraz zmieniła swoje nazwisko na Matō, rodziną Einsbern i rodem Tōsaka, innymi słowy...
Tokiomi podniósł swoją prawą rękę aby pokazać trzy śladowy wzór
"Jako obecna głowa Rodu Tōsaka, będę uczestniczył w nadchodzącej bitwie"
Więc ten człowiek planował skrzyżować broń z Kirei nawet po udzieleniu mu tych dokładnych informacji? Chociaż było to niepojęte dla Kirei`a, wciąż zadawał swoje liczne pytania.
"Wciąż się zastanawiam na temat Sług o których wspomniałeś wcześniej.Więc mówisz że Heroiczne dusze są przywoływane i używane jak Chowańce..."
"Być może ciężko w to uwierzyć, ale to jest fakt, To jeden z cudów sprawianych przez Graal." Legendy o wspaniałych ludziach, nadczłowiekach którzy pozostawili swoje imię w historii i folklorze. To ci którzy pozostali w nieśmiertelnej pamięci ludzkości, po swojej śmierci. Następnie przestali zaliczać się do kategorii zwykłych ludzi, zostali wywyższeni w królestwie duchowym: to ,,Heroiczne Dusze". Są one na całkiem innym poziomie niż 'Niespokojne Widma' lub zwykłe złe duchy pochodzące z środowiska wokół nas które to magowie zwykle przywołują jako Chowańców. Mogę powiedzieć iż są to byty które w królestwie duchowym posiadają status boga. Chociaż część ich mocy może być przyniesiona i pożyczona w naszym świecie jest niewyobrażalne aby dusze te mogły być przywołane do naszego świata jako zwykłe Chowańce."
"Jeśli uznasz że uczynienie możliwe z niemożliwego jest mocą Graala powinieneś zrozumieć jak wielkim skarbem on jest. Przecież nawet przywołanie 'Sługi' jest niczym innym jak drobnym odłamkiem potęgi Graala'.
Jakby to co powiedział oniemiało jego samego, Tōsaka Tokiomi westchnął głęboko i potrząsnął swoją głową.
"Heroiczne duszę z czasów starożytnego wieku bogów aż do co najwyżej stulecia od naszego czasu mogą zostać przywołane. Siedem Heroicznych Dusz będzie podążać za siedmioma Mistrzami, każdy z nich będzie chronił swojego Pana i próbował wyeliminować wrogich Mistrzów. Bohaterowie z dowolnej ery i dowolnego kraju są przywoływani w naszych czasach i walczą w śmiertelnych bitwach o dominację. To jest wojna o święty Graal na ziemiach Fuyuki, Dotyk niebios.
"... Cóż za potworność! To wszystko w miejscu w którym żyją tysiące cywilów"?
Wszyscy magowie podążają za powszechnym nakazem ukrywania swojej tożsamości. To oczywiste rozwiązanie w epoce która uznaję naukę za jedyną uniwersalną prawdę. Dotyczy to również Świętego Kościoła - odsłanianie swojej tożsamości jest dla nich kompletnie niemożliwe.
Ale mając do czynienia z heroicznymi duszami, musisz utrzymywać w tajemnicy moc która może doprowadzić do katastroficznego zderzania. Używająć siedmiu sług w konflikcie pomiędzy ludźmi w tej erze - to praktycznie to samo co rozkazanie rozpoczęcia rzezi o rozmiarze odpowiadającym wojnie.
"Oczywiście implikuję to fakt że potyczki muszą być prowadzone w sekrecie. Musisz się odpowiednio przygotować aby być tego pewien."
Do tej pory cichy, Ojciec Kireia, Ksiądz Risei, wyprostował się i zaczął mówić:
"Dotyk Niebios zdarza się co każde 60 lat, i tym razem będzie to jego czwarta odsłona. Cywilizacja Japonii już dość się nacierpiała podczas zdarzeń z drugiej wojny światowej. Nawet w najbardziej oddalonych miejscach, nie możemy zignorować ludzi doświadczających szerzących się katastrof.
Dlatego też od czasu trzeciego Dotyku Niebios, zostało ustalone że Święty Kościół będzie wysyłać nadzorcę w celu zmniejszenia ilości szkód powstałych w czasie wojny do minimum, musimy ukrywać fakt istnienia wojny, a magowie muszą się zgodzić na utrzymywanie tego sekretu.
"Czyli kościół służy jako arbiter w konflikcie pomiędzy magami?"
"Dokładnie, ponieważ jest to konflikt pomiędzy Magami w Stowarzyszeniu Magów nie ma nikogo kto mógłby pełnić rolę arbitra z powodu politycznych powiązań. Po prostu nie było nikogo innego poza zewnętrznym autorytetem takim jak Kościół.
Dodatkowo, jest niewyobrażalne aby nasz święty kościół mógł zignorować artefakt Świętego Graala. Nie możemy odrzucić możliwości że w istocie jest to kielich przetrzymujący krew bożego syna.
Oboje Kirei i Risei, Syn i Ojciec, mieli swoje miejsce w sekcji zwanej Zgromadzeniem 8 Sakramentu. Służba w tej grupie kościoła polegała na odzyskiwaniu kontroli nad świętymi artefaktami. Skarb zwany Świętym Graalem pojawia się w wielu opowieściach i legendach, także waga ,,Graala" w doktrynie kościoła jest szczególnie duża.
"W takich warunkach, w ostatnim czasie w chaosie drugiej wojny światowej - odpowiednim czasie dla trzeciego Dotyku Niebios, odbyto spotkanie w którym ja ówczesny młodzieniec otrzymałem ważne zadanie. Przeniosłem się do krainy Fuyuki aby obserwować kolejną wojnę."
Bo ty słowach swojego ojca, Kirei mógł tylko przechylić swoją głowę.
"Poczekaj! Czy wybrany przez Kościół nadzorca nie powinien być obiektywny? Czy nie będzie problemem jeśli uczestnik będzie powiązany więzami krwi..."
"Spokojnie, myślisz że znalazłeś lukę w zasadach?"
Nietypowy uśmiech u upartego ojca sugerował coś czego Kirei nie mógł odczytać.
"Panie Kotime, nie powinieneś kłopotać swojego syna. Przejdźmy do sedna."
Tōsaka Tokiomi wyraźnie namówił starego księdza do następującego punktu.
"Hm, racja. -Kirei wszystko co do tej pory ci wyjaśniliśmy to były tylko zewnętrzne aspekty wojny o Święty Graal. Jest inny powód dla którego spotkałem się dzisiaj z Panem Tōsaka.
"... Którym jest?"
"Prawdę mówiąc, mamy kilka dowodów mówiących że dawno temu kiedy pojawił się Graal na ziemiach Fuyuki był on inny niż święty relikt bożego syna. Koniec końców bitwa o Dotyk Niebios na ziemiach Fuyuki jest tylko walką o skarb który stanowi jedynie zwykłą kopie wszechmocnego zbiornika, tego który otwiera drogę to raju. Nie ma on żadnego związku z naszym kościołem."
Więc tak to wygląda. Inaczej święty kościół nie pełniłby tylko roli cichego nadzorcy. Jeśli ten Graal okaże się prawdziwym 'Świętym Reliktem', Kościół na pewno zerwie zawieszenie broni i zrabuje relikt z rąk magów.
"Jeśli ostateczny celem Kielicha jest dotarcie do zapisów Akaszy, to cała sytuacja nie dotyczy interesów Świętego Kościoła. Koniec końców życzenia magów o znalezieniu początków 'Akaszy' niekoniecznie stanowi konflikt z naszą doktryną.
"Jednak aby pozwolić sobie na zostawienie tej sprawy samej sobie, musimy przekazać ją silnej osobie. Jeśli Graal wpadnie w niepowołane ręce nie wiemy do jakiego rodzaju wypadków może dojść."
"Jeśli, wyeliminujemy Graala jak herezję..."
"To byłoby trudne. Magowie walczący o Graala mają niespotykaną determinację. Jeśli spróbujemy bezpośrednio zagrozić zmaganiom, konflikt z Stowarzyszeniem Magów będzie nieunikniony. A to spowodowałoby za dużo ofiar."
"Lepiej użyć innego dobrego planu, nie byłoby nic lepszego niż znalezienie drogi na powierzenie Graala odpowiedniej osobie"
"... Rozumiem."
Kirei zaczął stopniowo docierać do prawdziwego motywu tej interwencji. Dlatego też jego ojciec spotykał się z Tosaką Tokiomim, magiem.
"Odkąd ród Tosaka jest powiązany wiarą swojej ojczystej ziemi, podążają oni podobną doktryną co my. Znając charakter Pana Tokiomi, uważam iż jest on godny użycia przez niego Graala."
Tōsaka Tokiomi kiwnął głową, i zaczął mówić:
"Osiągniecie 'Akaszy'. Nie ma większego celu niż ten, dla nas Rodu Tosaka. Niestety Einsbernowie i Matosi, którzy kiedyś kierowi się tym samym motywem, stracili oryginalne intencje. Nawet nie wspominając o fakcie zaproszenia przez nich czterech Mistrzów z zewnątrz.Oni chcą Graala jedynie aby spełnić swe podłe żądze, i nic więcej."
Oznacza to że święty kościół nie zaakceptuję nikogo inne niż Ród Tosaka jako właścicieli Graala. Kirei zrozumiał właśnie kolejne fragmenty swojej roli.
"Więc chciałbyś abym uczestniczył w kolejnej wojnie o święty Grall aby pomóc wygrać Panu Tosace Tokiomiemu?
"Tak wygląda sytuacja."
Nareszcie, Tōsaka Tokiomi pokazał pierwsze oznaki uśmiechu.
"Oczywiście, aby zwiększyć szanse na zwycięstwo połączymy siły przeciwko pięciu pozostałym Mistrzom i zniszczymy ich."
Risei przytaknął głową na słowa Tokiomiego. Neutralność Świętego kościoła jako arbitra zmieniła się w farsę. Ten Dotyk Niebios musi spełniać oryginalne zainteresowania kościoła.
Kirei nie uznawał tego ani za dobre ani za złe.. Jeśli intencje kościoła były jasne, jedyne co mu pozostało to wypełnienie zadania jako oddany wykonawca.
"Panie Kirei zostaniesz przetransferowany z Świętego Kościoła do Stowarzyszenia Magów i następnie zostaniesz moim uczniem."
Bez żadnej przerwy w swoim praktycznym tonem, Tosaka Tokiomi przyśpieszył swoje wyjaśnienia.
"tra...transfer?"
"Ta wymiana została już uczyniona formalnie, Kirei."
Mówiąc to, Ojciec Risei podniósł list. Była to wiadomość z połączonymi podpisami z strony Świętego Kościoła i Stowarzyszenia Magów. List był zaadresowany do Kotomine Kirei`go. Kirei był więcej niż zaskoczony szybkością działania: w ciągu jednego dnia od rozpoczęcia się sprawy rozpatrzono i zajęto się natychmiast jego losem.
Koniec końców, tak naprawdę cała sprawa nie miała znaczenia dla Kireia, nie miał też żadnych szczególnych powodów aby protestować w czasie trwania dyskusji. Gdyż Kirei nie miał żadnego celu.
"Ważną rzeczą jaką będziesz się musiał zająć to nic innego jak trening sztuki magicznej w moim domu w Japonii. Następny Dotyk Niebios odbędzie się za 3 lata. Do tego czasu musisz posiadać sługę który będzie cię słuchał, i musisz stać się magiem który będzie mógł uczestniczyć w bitwach jako Mistrz"
"Ale - czy to w porządku? Jeśli będę otwarcie studiował pod twoim protektoratem, czy inni nie będą podejrzewać nas o współpracę?"
Tokiomi uśmiechnął się zimno i pokręcił głową.
"Nic nie wiesz o magach. Jeśli dojdzie do konfliktów interesów, potyczka pomiędzy nauczycielem i jego uczniem kończąca się bitwa na śmierć i życie jest zwyczajnym zdarzeniem w naszym świecie."
"Aach, rozumiem."
Choć Kirei nie rozumiał tego konkretnego Maga, miał dobre pojęcie o zachowaniu innych Magów. Miał niezliczoną ilość okazji gdy walczył z heretyckimi magami jako inkwizytor. Ilość ludzi jakich pokonał swoimi rękoma nie liczyła się nawet w dziesiątkach lub dwudziestkach.
"Tak więc, czy masz inne pytania?"
Gdy Tokiomi szykował się do podsumowania, Kirei wypowiedział pytanie które miał niemal od początku.
"Tylko jedno - Graal wybierając Mistrzów...po prostu jakie są jego motywy?"
Wygląda na to że pytanie było zaskakujące dla Tokiomiego. Źrenice maga zweżyły się na chwilę po czym udzielił on spokojnej odpowiedzi.
"Graal wybiera...oczywiście preferuję tych mistrzów którzy naprawdę go potrzebują."
Jak już wcześniej wspomniałem, my ród Tosaka będziemy wybierani w pierwszej kolejności jako jedni z trójki początkowych rodzin.
"Więc, wszyscy Mistrzowie mają powód dla którego pragną Graala?"
"To nie jest ograniczone do tego. Graal wymaga 7 osób do uczestnictwa. Jeśli nie ma wystarczającej liczby osób w danym czasie, zostaną wybrane osoby które normalnie nie byłyby wyselekcjonowane do posiadania Znaków Supremacji. Mogły być takie przypadku w przeszłości, ale...Ach rozumiem."
W czasie mówienia, Tokiomi zrozumiał to czego obawiał się Kirei.
"Panie Kirei, uważasz że nie powinieneś zostać wybrany, prawda?"
Kirei skinął głową. Bez względu na to jak mocno szukał, wciąż nie mógł znaleźne powodu dla którego maszyna spełniająca życzenia zwróciła uwagę właśnie na niego.
"Hm, to oczywiście jest niezwykłe. Jedyna rzecz o jakiej myślę to fakt iż Graal zwrócił uwagę na to iż twój ojciec został uznany za arbitra ale...nie to nie jest cała prawda."
"... Co to oznacza?"
"Graal mógł spodziewać się że Święty Kościół będzie wspierał Rodzinę Tosaka. Dlatego też inkwizytor z kościoła uzyskał Znaki Supremacji w celu wzmocnienia Tosaków.
Mówiąc to, Tokiomi, czując satysfakcję z końca dyskusji, dodał.
"Innymi słowy, Graal daje mi, przedstawicielowi Tosaków, dwie porcje znaków Supremacji i dlatego też zostałeś wybrany jako Mistrz.
...I Jak? Czy taka odpowiedź cię satysfakcjonuję?"
Udzielił swojego podsumowania śmiałym tonem.
"..."
Ta arogancka pewność siebie wydawała się pasować do człowieka takiego jak Tosaka Tokiomi. Ten człowiek zachowywał się z godnością która ocierała się o sarkazm.
Z pewnością jako mag był doskonały. Musiał także wyczuwać pewność siebie płynącą z jego zdolności magicznych. Dlatego też prawdopodobnie nigdy nie wątpił w własny osąd.
To oznaczało że w żadnych okolicznościach Tokiomi nie udzieli mu tutaj innej odpowiedzi - Taki był wniosek Kirei`ego.
"Kiedy jedziemy do Japonii?"
Ukrywając swe wewnętrzne niezadowolenie, Kirei zmienił temat. "Odwiedzę na chwilę Wielką Brytanię. Mam małe zadanie do zrobienia na wieży zegarowej. Ty pojedziesz do Japonii przede mną. Uprzedzę moją rodzinę."
"Zrozumiałem. W takim razie udam się tam natychmiast."
"Kirei, jesteś już wolny. Musze jeszcze tylko przedyskutować coś z panem Tosaka"
Potakując słowom ojca, Kirei wstał z krzesła i po cichym ukłonie, samotnie opuścił pokój.
X X
Pozostając w pokoju, Tosaka Tokiomi i Ojciec Risei milcząco obserwowali odejście Kotomine Kireia
"Masz wiarygodnego syna panie Kotomine."
"Gwarantuję jego siłę jako 'Inkwizytora'. Żaden z jego kolegów nie jest bardziej skłonny do nauki niż on podczas treningów. To ja jestem tym w którego powinieneś wątpić"
"Więc...Czy to przykładowa postawa obrońcy wiary?"
"Och, wstydzę się gdy to mówię, ale Kirei jest jedynym obiektem mojej starczej dumy"
Stary Ksiądz znany był z swojej rygorystycznej postawy, jednak czując się zrelaksowany w towarzystwie Tokomiego uśmiechnął się. Kiedy jego uwaga skupiała się na jego jedynym synu, nadzieja i miłość jaką w nim pokładał wyraźnie się uwydatniła.
"Kiedy wciąż nie miałem dziecka przed pięćdziesiątką, straciłem nadzieję na dziedzica... Ale teraz, jest zdumiony jak dużo osiągnął mój syn"
"Chociaż, wydaje mi się że zgodził się dużo łatwiej niż się spodziewaliśmy, czyż nie?"
"Mój syn wskoczyłby w ogień jeśli taka byłaby wola kościoła. To pokazuję jak daleko prowadzi go wiara."
Chociaż Tokiomi nie wydawał się wątpić w słowa starego księdza, wrażenie jakie pozostawił na nim syn Riseia, jego postawa nie pasowała mu do słów ,,płonący wiarą". Cicha postawa człowieka o imieniu Kirei przypominała bardziej ponurą obojętność.
"Szczerze mówiąc zawiodłem się. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć on sprawiał wrażenie człowieka który został zamieszany w coś co go kompletnie nie dotyczy."
"Jednak.. To może okazać się dla niego prawdziwym zbawieniem."
Ksiądz Risei zaczął ponuro mamrotać, niepewnym tonem.
"To jest prywatna sprawa, jednak musisz wiedzieć że jego żona zginęła parę dni temu. Nie byli razem nawet dwa lata."
"Och, ja—"
Tokiomi zaniemówił po usłyszeniu tej nieoczekiwanej wiadomości.
"Chociaż on nie pokazuje tego, wygląda na to że wytrzymuje to dość dobrze... On ma zbyt dużo wspomnień o Włoszech. Być może będzie lepiej teraz dla Kireigo, aby powrócił do starych ziem swojego ojca. Być może nowa misja pomoże mu zagoić rany.
Risei westchnął w czasie swojej kwestii, Tokiomi wciąż wpatrywał się w niego.
"Tokiomi-kun, Czy wartość człowieka nie pokazuję się wyraźniej gdy, człowiek poddany jest trudnościom?
Tokiomi głęboko się ukłonił w reakcji na słowa starego księdza.
"Jestem twoim dłużnikiem. Mój dług względem Świętego Kościoła i obu generacji rodziny Kotomine zostanie przekształcony w rodzinny przekaz"
"To nie tak, ja tylko wypełniam swój obowiązek, tak aby przyszłe generacje rodu Tosaka mogły dokończyć podróż do Korzenia Akaszy, do tego czasu mogę się tylko modlić o boską protekcję dla was.
"Tak, Marzenie mojego dziadka, najdroższe marzenie całego rodu Tosaka, to na co czekałem przez życie."
Ukrywając jak wiele z swojej pewności siebie utracił pod ciężarem odpowiedzialności, Tokiomi potrząsnął głową rezolutnie.
"W tym roku na pewno zdobędę Graala. Jestem tego pewien."
W odpowiedzi na dostojeństwo Tokiomiego, Ksiądz Risei skomplementował swojego starego przyjaciela.
'Mój przyjacielu... Ty także masz godnego następce.'
X X
Śródziemnomorski wiatr rozszumiał jego włosy, Kotomine Kirei samotnie i cicho wracał z Villi na szczycie wzgórza wąską, wietrzystą ścieżka.
Nareszcie, Kirei poukładał sobie wiele wrażeń jakie pozostawił na nim człowiek o imieniu Tosaka Tokiomi, którego dopiero co poznał.
Był mężczyzną obdarowanym solidną dostojnością. Być może prowadził twarde życie. Jeśli jego duma była proporcjonalna do doświadczonych trosk, mógł nią praworządnie emanować.
Rozumiał tego rodzaju osobowości dość dobrze. Ojciec Kireia był ulepiony z tej samej gliny co Tosaka Tokiomi.
Człowiek który określił znaczenie swoich urodzeń, wiedział dlaczego istnieje i podążał za swoim celem bez wątpliwości. On definitywnie nigdy się nie wahał, nie powstrzymywał.
Wykuł swoją determinację w żelazną wolę podążania za jasnym celem, określonym jedynie przez realizowanie ,,czegoś" co uznał za swój życiowy plan, w każdym aspekcie swojej egzystencji.
Tą ,,forma swojego przekonania" może być, w przypadku ojca Kireia nabożna wiara, jednak w przypadku Tosaki Tokiomiego, być może była to wiara w siebie jako człowieka wybranego - przywilej nie dla byle plebana, a także wiara w siebie wynikają z odpowiedzialności jaką znosił. Był on jednym z tych ,,Prawdziwych Arystokratów" jakich obecnie w naszych czasach bardzo ciężko znaleźć.
Od teraz, egzystencja Tosaki Tokiomiego może prawdopodobnie powodować ważne implikacje dla Kireia...Ale wciąż, był on przedstawiciel typu niekompatybilnego z ludźmi pokroju Kireigo. To było to samo co powiedzenie że był on podobny do ojca Kireigo.
Ludzie z ideałami nigdy nie będą wstanie zrozumieć bólu tych którzy są niezdolni do ich posiadania. Ludzie tacy jak Tokiomi mają 'wyczuciue celu' jako solidną bazę dla swoich przekonań, ale to było kompletnie nieznane umysłowi Kotomine Kirea. Nigdy przez ponad 20 lat nie miał takiego uczucia.
Osądził że nie jest w stanie podążać za nawet najbardziej szlachetną ideą, odczuwać przyjemność z wypełniania zadania lub znajdywać w reszcie rzeczy jakąkolwiek przyjemność. Taki człowiek jak on w pierwszej kolejności po prostu nie widzi sensu w istnieniu.
Nie mógł nawet zrozumieć jak bardzo oddalił się od cenienia walorów zwyczajnego świata. Kirei nie mógł nawet wymyśleć jak znaleźć pasję której mógłby się oddać.
Wciąż wierzył w istnienie boga. Wierzył że istnieje nadistota, chociaż nie był na tyle dojrzały aby ją spostrzec.
Żył nadzieją na dzień w którym najświętsze słowa boga zaprowadzą go do ostatecznej prawdy i ocalą go. Postawił wszystko na tą wiarę, uchwycił się jej kurczowo.
Ale w głębi swojego serca, on już wiedział. Zbawienie na które od dawna oczekiwał nie przyjdzie z miłości bożej do kogoś takiego jak on.
Walcząc z bólem i wściekłością poddał się masochizmowi. Pod przykrywką pokutowania i ćwiczeń moralnych, po prostu zaczął sam siebie ranić. Ale te tortury uformowały ciało Kirea na kształt żelaza, i zanim się spostrzegł wzniósł się na szczyt elity świętego kościoła, jako 'Inkwizytor', tak że nikt nie mógł go doścignąć.
Wszyscy nazywali to 'Chwałą'. Samo kontrola i oddanie Kotomiego Kireia była chwalona, a on sam pokazywany była jako modelowy przykład kapłana. Jego ojciec - Risei nie był wyjątkiem. Kirei bardzo dobrze rozumiał dlaczego Kotomine Risei pokładał w nim tak dużo wiary i podziwu, ale to wszystko było niezrozumieniem z jego strony. W rzeczywistości Kirei był zawstydzony. Prawdopodobnie całe życie nie wystarczyłoby aby naprawić tą pomyłkę.
Nieustannie, nikt nie mógł zrozumieć jak bardzo Kirei był słaby.
"Tak, stracił nawet jedyną kobietę którą kiedykolwiek ko..."
"..."
Czując lekki ból głowy, Kirei zwolnił swój krok i położył rękę na czole.
Kiedy próbował przypomnieć sobie swoją utraconą żonę, jego myśli odpłynęły do wznoszącej się mgły. Poczuł się jakby stał w mgle tuż przed przepaścią. Instynkt samozachowawczy nakazał mu nie posuwać się nawet o jeden krok do przodu.
Kiedy się zorientował że znalazł się na dole wzgórza, Kirei zatrzymał się i spojrzał się z powrotem na odległą Villie na szczycie.
Ostatecznie, wciąż nie znalazł satysfakcjonującego rozwiązania rozmowy z Tosaką Tokiomim, a dokładniej ważnego problemu który najbardziej interesował Kireigo.
Czemu taka cudowna siła jak 'Grall' wybrała Kotomiego Kireia?
Wyjaśnienia Tokiomiego były naprędce wymyślone. Jeśli Grall chciał wzmocnić Tokiomiego, musiał wybrać inną bardziej odpowiednią osobą, taką która dobrze znała i przyjaźniła się z Tokiomin, nie jego.
Musi być jakiś powód dla którego został wybrany przez następną odsłonę Graala.
Chociaż... Im więcej o tym myśli, tym więcej Kirei znajduję martwiących go niezgodności.
On w pierwszym rządzie nie ma żadnego 'sensu istnienia.' Żadnych ideałów ani aspiracji. Jakkolwiek by na to nie patrzył, nie ma żadnego powody aby władać takim cudem jak 'wszechmocna maszyna życzeń'
Z ponurym wyrazem twarzy Kirei spojrzał się na trzy symbole które pojawiały się na jego prawej ręce.
Mówią że znaki supremacji są świętymi symbolami.
Czy znajdzie przysięgo to wypełnienia, przez te trzy lata od tej chwili?
|
Oryginalny tekst tutaj:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- 3 years ago
When we speak about occultism, theories on dimensions say that there is a 'power' from outside of this world.
Pinpoint the beginning of all happening. That is the dearest wish of all magi, the 'root', Akasha... The place of God, Akashic Records, the beginning and the end of all things, that records everything, that creates everything in this world.
200 years ago, there were those who put into execution experiments on that place 'outside of this world'.
Einsbern, Makiri, Tōsaka. Called the 3 families of the beginning, what they designed is the reproduction of the 'Holy Grail', the subject of many traditions. Expecting that the summoning of the Grail would realize any wish, the three families of magi offered their secret art to finally manifest the 'omnipotent container'.
... However, that Grail could only grant the wish of one person. As soon as that truth was known, the bonds of cooperation were washed in blood by conflicts.
That is the beginning of the 'War of the Holy Grail', 'Heaven's Feel'.
Henceforth, once every 60 years, the Grail is summoned again in the far-East land of 'Fuyuki'.
Then, the Grail selects 7 magi who have the power to take it, and divides a huge amount of prana distributed among them, to render possible the summoning of heroic spirits, called 'Servants'. The conclusion of a battle to the death decides which of the seven is most suitable to receive the Grail.
—To put it simply, that's what Kotomine Kirei was undergoing.
"The pattern that has appeared on your right hand is called the 'Command Seals'. It is the proof you were chosen by the Grail, and the holy mark that grants you the right to control a Servant."
The person with the smooth but carrying voice who explained this was Tōsaka Tokiomi.
In the room of an elegant villa built atop a small hill in the neatest district in the South of Turin, Italy, 3 men sat in a lounge chair. Kirei and Tokiomi, and the Father who introduced them and mediated the conversation, Kotomine Risei... Kirei's actual father.
For the friend of a Father who would soon reach 80, that Tōsaka was an eccentric Japanese. He did seem to be around the same age as Kirei, settled and with the presence of an expert. From the lineage of an old distinguished family even by Japanese standards, this villa was his secondary residence, as he said. But the most interesting was that he would casually declare himself as a 'magus'.
Being a magus isn't such a strange thing as it may sound. Kirei was, as his father, a clergyman, yet the duty of the father and son greatly differed from what ordinary people know of a 'Father.'
The 'Holy Church' that people like Kirei belonged to had a doctrine that was outside the bounds of miracles and divine mysteries, but would bear the role of exterminating the stigma of heresy, and burying it into oblivion. That would be, taking a standpoint from where they could supervise a blasphemy such as magecraft.
Magi conspire with magi only, and are organized in a self-preserving group that calls itself the 'Association', which presents a threat as a rival to the Holy Church. At the present time, they have both agreed to preserve a temporary tranquility; but even so, a state of affair where a Father from the Holy Church and a magus would gather in the same building for a lecture would be unthinkable.
As for the father's case, Risei, the Tōsaka family was one to which the Church already had old connections, despite being a magus house.
It was the previous night that Kirei had discovered the surfacing pattern shaped in three marks. He had then consulted his father, and Risei had immediately taken his son to Turin the next morning to meet that young magus.
From then, after a hurried greeting, the explanations Tokiomi had given to Kirei in this secret meeting were concerning the same war, 'Heaven's Feel'. The meaning behind the mark that had appeared on Kirei's hand... That is, the product of Kirei acquiring the privilege to dispute the chance of getting his desire for a miracle, in the fourth recreation of the Holy Grail that was to happen three years later.
Not that he would refuse fighting. Kirei's duty in the Holy Church was, in essence, direct removal of heresy, meaning he was a fully fledged combatant. You could say that it was his very duty to wager a life and death bet against a magus. Rather, the problem was the contradiction that required Kirei, a clergyman, to participate as a 'magus' in the Heaven's Feel that was a dispute between magi.
"Something about the Heaven's Feel is that it is a battle that uses Servants as familiars. So, to keep on going forward, the elementary magic for the summoning itself becomes required. ... Essentially, the seven persons who are selected as Masters to the Servants have to be magus. It must be exceptional for someone like you, who doesn't make a living out of magecraft, to be recognized by the Grail at such an early stage."
"Does the Grail have preferred people to select?"
Tokiomi nods to the yet unconvinced Kirei.
"I mentioned the '3 families of the beginning' — for the granting, will be favored the magi related to the Makiri who have now changed their name to Matō, the Einsbern, or the Tōsaka houses. In other words..."
Tokiomi lifted his right hand to show the threefold pattern.
"As the current head of the Tōsaka family, I will participate in the next battle."
Then was this man planning to cross arms with Kirei after having kindly guided him so thoroughly? Although Kirei couldn't comprehend that, he carried on with his numerous questions.
"I wonder about the Servants you mentioned earlier. Heroic spirits summoned and used as familiars, you said..."
"It may be hard to believe, but that is the fact. That could be the one wonder of this Grail."
The legends of great men, supermen who have left their name in history and folklore. They are those who remained in the permanent memory of men, after their death, and were taken out of the category of mankind, promoted even in the spiritual realm; they are 'heroic spirits'. Those are on a whole different status from the vengeful spirits or common evil spirits from nature that the magi usually summon as familiars. So to speak, it is an existence with the spiritual status of a god. Although a part of that power can be brought out and borrowed, it is unthinkable that they would be used as familiars in the present world.
"If you consider that making this impossibility possible is the power of the Grail, you understand how outrageous a treasure it is. In the end, even the summoning of a Servant is but a mere fragment of the power of the Grail."
As if to say that he himself was dumbfounded by what he was saying, Tōsaka Tokiomi sighed deeply and shook his head.
"Heroic spirits from between the ancient age of gods up to at best a century ago can be summoned. Seven heroic spirits follow seven Masters, each protect their own Master, and exterminate the enemy Masters. Heroes from any era and country are summoned in the present era, and meet in a deadly competition for supremacy. That is the Holy Grail War of Fuyuki, Heaven's Feel."
"... Such a monstrosity? In a place where thousands of citizens live?"
All magi follow the common idea of hiding themselves. It's the one obvious way to go in this era that believes that science is the sole universal truth. Considering the Holy Church as well, revealing their existence is definitely impossible.
But with heroic spirit, you have to conceal a power that can bring a catastrophic disaster. Using seven Servants in a conflict between humans in the present era and have them clash together… It is practically the same as ordering a slaughter of massive calibre in a war.
"—Of course, it is implicit that the confrontation must be held in secret. You need a well prepared supervision to make sure of that."
Having remained silent until then, Kirei's father, the priest Risei, came forward and voiced his part.
"The Heaven's Feel happens every 60 years, and this time will be the fourth. The civilizing of Japan had already begun when the second war occurred. Even in the most remote places, we cannot ignore people witnessing the spreading of serious damages.
Then, since the third Heaven's Feel, an agreement has been made so that we at the Holy Church would dispatch a supervisor. To reduce the disasters from the War to a minimum, we must conceal its existence, and have the magi comply to keeping the feud secret."
"Does the Church serve as a referee in a conflict between magi?"
"Precisely because it is a conflict between magi. In the Magus Association, there is nobody who can be fit as a referee because of political implications. There simply wasn't any way other than having recourse to an external authority such as the Church.
In addition, it was just not possible for our Holy Church to let the name of Holy Grail be used lightly to begin with. We can't ignore the possibility that it really is the cup that received the blood of the son of God, either."
Both Kirei and Risei, father and son, have a place in the section called the Assembly of the 8th Sacrament. A duty of that group in the Holy Church is to recover control of holy relics. The treasure called the Holy Grail appears in many tales and legends, and the importance of the 'Grail' in the doctrine of the Church is particularly large.
"Under such conditions, last time, in the chaos of the World War, at a suitable time of the third Heaven's Feel was held a meeting, and I, then a youngster, was appointed an important task. For the next battle, I would proceed to the land of Fuyuki to watch over your fight."
At the words of his father, Kirei could but tilt his head.
"Please wait. Isn't the chosen Church supervisor expected to be fair? It is a problem if a participant is a blood relative..."
"There, there. You would think this is a blind spot of the rules?"
The unusual smile of the stubborn father was implying something that Kirei could not read.
"Kotomine-san, you shouldn't trouble your son. Let's move on to the real question."
Tōsaka Tokiomi explicitly urges the old priest to the point.
"Hm, right. —Kirei, all we have explained was only about the 'outward aspects' of the Grail war. There is another reason I had you meet Mr. Tōsaka today."
"... Which, is?"
"To tell the truth, we have had a positive proof since long ago that the Grail that appeared in Fuyuki was a different one from the holy relic of the 'son of God.' In the end, the battle in the Heaven's Feel of Fuyuki is only fought for a treasure that is a mere copy of the omnipotent container, one that opens a way to a utopia. It is in no way related to our Church."
That's how it is. Otherwise, the Holy Church just would not be content with the role of a silent supervisor. If the Grail turned out to be an actual 'Holy Relic', the Church would bypass the cease-fire agreement and plunder it out of the hands of the magi.
"If the final goal of a chalice is only a mean used to reach the Akashic Records, it is none of our Holy Church's concern. Afterall, the craving of magi to find the 'Akasha', the origin, does not necessarily conflict with our doctrine.
—Though, to allow ourselves to leave it alone, we need to pass it to a strong person. If an unwelcome fellow got around it, we don't know what kind of accident might be caused."
"Then, if we eliminate it as a heresy—"
"That is still difficult. The magi who confront for the Grail have an uncommon tenacity. If we were to conduct a frontal trial, a conflict with the Magus Association would be inevitable. And that would create too many victims.
Rather, as the second best plan, there would be nothing more interesting than finding a way to entrust it to a 'desired person'."
"... I see."
Kirei was gradually catching up to the true motive of this interview. Since his father was intermingling with Tōsaka Tokiomi, a magus.
"Since they have been oppressed by the faith of their native land, the Tōsaka family has followed the same doctrine as ours. Knowing Tokiomi-kun's character, he himself is guaranteed to qualify for the use of the Grail."
Tōsaka Tokiomi nodded, then resumed speaking.
"Reaching the 'Akasha'. There is no greater purpose than this one to us Tōsaka. But, sadly, the Einsberns and Matōs, who once shared the same motive, have lost track of it to more worldly matters, and have now totally forgotten their original intention. I won't even mention how they have invited four Masters from the outside, as well. They want the Grail for their despicable lust and nothing else."
That would mean that the Holy Church would approve of no one else but Tōsaka Tokiomi as the bearer of the Grail. So Kirei understood more about his assignment.
"So you would like me to participate in the next Grail war to let Mr. Tōsaka Tokiomi win?"
"That's it."
Finally, Tōsaka Tokiomi showed the first sign of a smile.
"Of course, we will join forces under the surface against the five remaining Masters, and annihilate them. To increase the chances of victory."
At Tokiomi's words, Father Risei gives an austere nod. The neutrality of the Holy Church as a referee was already turning to a farce. This Heaven's Feel must be interesting concerning the original expectations of the Church.
As for that, it was neither good nor wrong to Kirei. If the intentions of the Church were clear, there was only the fulfilling of his task as one devoted executor.
"Kirei-kun, you will be transferred from the Holy Church to the Magus Association, and you will become my apprentice."
Without a break and with a practical tone, Tōsaka Tokiomi hastened his explanations.
"A — transfer ?"
"The exchange has already been made formal, Kirei."
Saying this, Father Risei took out a letter. It was a notification with the joint signatures of both the Holy Church and the Magus Association, and was addressed to Kotomine Kirei. Kirei was more than surprised at the merit of the performance: from the day before to this day, the letter had been taken care of immediately.
In the end, there really were no real purpose of acting up in the matter for Kirei, nor had he any particular reason for taking offense at the discussion. For Kirei had no purpose at all.
"The important thing will be to have you do nothing but practice magecraft in my house in Japan. The next Heaven's Feel is in 3 years.
By then, you must have a Servant that obeys you, and become a magus who will participate in the battle as a Master."
"But — is it alright? If I openly study under you, won't there be doubts that we work together?"
Tokiomi gave a cold-hearted smile and shook his head.
"You don't know about magi. If their interests collide, a conflict between a teacher and his student ending in a battle to the death is a common occurrence in our world."
"Aah, I see."
Though Kirei didn't mean to understand about magi, he had a good grasp of the tendencies of the race called magi. He had had countless occasions to compete with 'heretical' magi as an executor. The numbers of people he brought down with his own hands isn't in the tens or twenties.
"So, do you have other questions?"
As Tokiomi requested for a conclusion, Kirei asked the question he had had since the beginning.
"Only one — The Grail that selects the Masters, just what is its purpose?"
Apparently that was really not a question Tokiomi expected. The magus' eyebrows gathered in a wrinkle for a short while, then he gave a relaxed reply.
"The Grail will... Of course, it will preferably select Masters who sincerely need it.
As I said earlier, us Tōsaka will be included at the top of that list as one of the original 3 families."
"So, all of the Masters have a reason to want the Grail?"
"It isn't limited to that. The Grail requires 7 persons to show up. If not enough people turn up at the present time, irregular people who would normally not be chosen can carry Command Seals. There might have been such a case in the past, but— Aah, I see."
While speaking, Tokiomi seemed to realize what Kirei was suspicious of.
"Kirei-kun, you think you shouldn't have been selected, don't you?"
Kirei nodded. No matter how hard you would search, there was no reason for a wishing machine to notice him.
"Hm, certainly, it is odd. The only thing that would link you to the Grail would be your father, who was appointed as supervisor, but... No, you could think that's the very reason."
"... Which, means?"
"The Grail might have already anticipated that the Holy Church would support the Tōsaka family. So an executor of the Church who would acquire command Seals would back up the Tōsaka."
Saying this, Tokiomi, feeling satisfied, to end the discussion, added
"In other words, the Grail is giving me, a Tōsaka, two shares of command Seals, and for that, it chose you as a Master.
... How about it? Does this explanation satisfy you?"
So, he gave his conclusion with such a daring tone.
"..."
This arrogant confidence seems to suit the man called Tōsaka Tokiomi. This man holds a dignity that just borders sarcasm.
Certainly, as a magus, he was a man of excellence. And he must have had the self-confidence that came with that excellency. That's why he probably would never doubt his own judgement.
That meant that you would never get any other answer from Tokiomi here and now— That was Kirei's conclusion.
"When do we go to Japan?"
Hiding his inner discouragement, Kirei changed the subject.
"I will visit Great Britain for a bit. I have a small task to do at the Clock Tower.
You will go to Japan a step ahead. I will tell my family."
"Understood. Then, I will go at once."
"Kirei, go ahead first. I need to discuss something with Mr. Tōsaka."
Nodding to his father's words, Kirei stood up from his seat and, after a silent bow, left the room alone.
X X
Remaining in the room, Tōsaka Tokiomi and Father Risei silently watched Kotomine Kirei off.
"That's a reliable son you have, Kotomine-san."
"His strength as an 'Executor' is guaranteed. None of his colleagues are more studious than him during training. I'm the one you should doubt."
"Ho... Is that the exemplary attitude of a defender of the faith?"
"Oh, it shames me to say it, but this Kirei is the only pride of a senile old fool like me."
The old Father was known for his rigor, but, feeling at ease with Tokiomi, he smiled. As his eyes turned to his only son, his trust and love clearly showed up.
"As I still didn't have a child past 50, I had given up on a heir... But now, I am amazed at how far my son has gone."
"Though, he agreed more easily than I thought, hasn't he."
"My son would jump in a fire if that was the will of the Church. That's how far he would go for his faith."
Though Tokiomi didn't mean to doubt the words of the old Father, the impression he had had of Father Risei's son wasn't quite such a 'passionate faith'. The quiet appearance of the man called Kirei felt more nihilistic to him.
"To be honest, that was a disappointment. However I look at him, it seems he was just involved in something that is of no concern to him."
"No... That might really be salvation for him."
Speaking ambiguously, Father Risei started muttering gloomily.
"It is a private matter, but his wife died a few days ago. They hadn't been married for even two years."
"Oh, I—"
Tokiomi was at loss of words under the unexpected circumstances.
"Though it doesn't show, he seems to endure it fairly well. ... He has too many memories in Italy. Maybe, for Kirei, right now, returning to his old fatherland for a new mission could help healing his wounds."
Risei sighing in his speech, Tokiomi kept gazing straight at him.
"Tokiomi-kun, doesn't one's true worth show as hardship increases?"
Tokiomi deeply bowed at the old priest's words.
"I am obliged. My debt toward the Holy Church and both generations of the Kotomine family will be carved as a family precept."
"Not at all, I am only fulfilling my oath for the future generation of Tōsaka. —The rest will be only praying for God's protection until your journey takes you to the 'Root'."
"Yes. My grandfather's regrets, the dearest wish of the Tōsaka, this is what my whole life has ever been for."
Hiding how much his self-confidence was suffocated by the weight of his responsibilities, Tokiomi nodded resolutely.
"This year, I will reach the Grail. I will make sure of that."
At Tokiomi's dignity, Father Risei blessed the memory of his late friend.
'My friend... You too got a good heir.'
X X
The wind of the Mediterranean sea rustling his hair, Kotomine Kirei returned from the villa atop the hill, alone and silent on the narrow, winding path.
Finally, Kirei put in order the many impressions he had had of the man called Tōsaka Tokiomi, whom he had met just then.
Perhaps he had led a hard life. As if pride was proportionally converted to the experienced hardship, he was a man endowed with a firm dignity he could rightfully boast about.
He understands that sort of personality quite well. Kirei's very father was of the same kind as that Tōsaka Tokiomi.
Men who have defined the meaning behind their birth, behind their own existence, and follow it, without doubting it. They definitely never waver, never hesitate.
Forging it into an iron will of acting with a clear objective, vectorized only by the fulfillment of 'something' that was identified as their lifelong goal, in any aspects of their life.
The 'form of this conviction' can be, in the case of Kirei's father, a pious faith; and in Tōsaka Tokiomi's case, perhaps it was the self-confidence of one who was chosen — a privilege not for the plebeians, and the self-consciousness of someone with a responsibility to shoulder. He was one of those remaining 'genuine aristocrats' you would rarely find nowadays.
From then on, the existence of Tōsaka Tokiomi would probably hold important implications for Kirei... But even so, he was of a type that was incompatible with Kirei's kind. That was just the same as saying that he was similar to his father.
Those who see only their ideals can never understand the pain of those unable to have one. People like Tokiomi had a 'sense of purpose' as the base of their convictions, but that was totally absent of Kotomine Kirei's mind. Not once, in over 20 years, had he ever felt such a sensation.
By judging so, he couldn't consider the most noble idea, have comfort in any quest, or find rest in any pleasure. Such a man couldn't have any such thing as a sense of purpose in the first place.
He couldn't even understand how he was so far removed from the sense of values the ordinary world held. Kirei couldn't even figure out a passion to throw himself in about anything.
He still believed there was a God. That there was a supreme existence, although he didn't have the maturity to perceive it.
He lived believing that one day, the holiest word of God would lead him to the supreme truth and save him. Betting on that hope, clinging to it.
But in the depth of his heart, he already knew. That salvation would no longer come from the love of God for a man like him.
Being confronted to such anger and despair drove him to masochism. Under the pretense of penance for moral training, he simply kept wounding himself repeatedly. But those tortures forged Kirei's body like iron, and when he realized, he had risen to the top of the elite of the Holy Church, as an 'Executor', where nobody had followed him.
Everyone called that 'glory.' Kotomine Kirei's self-control and devotion were praised as a model for the clergy. His father Risei was no exception.
Kirei understood very well why Kotomine Risei had so much faith and admiration for his son, but that was a misunderstanding so far off the point; for in reality, his heart was shameful. A whole life would probably not be enough to amend for that misunderstanding.
Till this day, there is no one who has come to understand how much Kirei lacked.
Yes, even the only one woman he was to love—
"..."
Feeling a sense of lightheadedness, Kirei loosened his pace and put his hand to his forehead.
When he tried to remember the wife he had lost, he lost his diffuse thoughts in a rising mist. Feeling like standing in a fog before a precipice. An instinct for survival that told him to not take even one step forward.
When he realized, he had arrived at the bottom of the hill. Kirei stopped and looked back to the faraway villa at the top.
Finally, he still hadn't reached a satisfactory conclusion on his interview with Tōsaka Tokiomi... That was the important problem that concerned Kirei the most.
Why had a miraculous power such as the 'Grail' chosen Kotomine Kirei?
Tokiomi's explanation was a desperate one. If the Grail wanted a supporter to Tokiomi, there must have had as many capable person as you wanted who would be friends with him; not Kirei.
There must have been a reason to his selection for the next Grail's appearance.
Yet... The more he thought about it, the more Kirei found the inconsistency worrying.
He essentially didn't have any 'sense of purpose.' Nor any ideal or aspiration. However you would look at it, he had no reason to be the bearer of a miracle such as an 'almighty wish machine.'
With a gloomy face, Kirei looked at the three symbols that had appeared on the back of his right hand.
They say the Command Seals are a holy mark.
Would he find a pledge to carry, three years from now?
Pozdrawiam i życzę miłej nocy :)
EDIT: Acha co do podawania zakazanych treści i linków punkt drugi regulaminu stwierdza że:
2. Linki do stron oferujących ściąganie lub odtwarzanie pirackich plików (muzycznych, filmowych lub graficznych), gier i programów, a także linki do stron z crackami i pirackich serwerów będą kasowane. Pytania o takie strony będą kasowane lub ignorowane. Usuwane będą także linki do innych stron, zawierających treści zakazane przez prawo lub naruszające normy obyczajowe.
Nie wspomina się tu o książkach, dlatego też mam nadzieje że mój temat i moje dzieło jest ,,legalne" (no dobra, dobra znam sprawę z napisy.org chodzi mi tu bardziej o termin ,,społecznie akceptowalne" :P )[/spoiler] |
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 06-02-2009, 08:47
|
|
|
Tak, nielegalne tłumaczenie książek też jest nielegalne. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
xsarq
Dołączył: 05 Lut 2009 Status: offline
|
Wysłany: 06-02-2009, 14:42
|
|
|
A niebieskie niebo całkowitym przypadkiem jest też niebieskie :P |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|