[Grisznak]

No patrz, a ja się tu nie wypowiedziałem, tymczasem jest to najdłuższa manga jaką mam na półce.
Zatem - seria dość nierówna. Pierwsze pięć sześć tomików to klasa. Potem na chwilę skok w dół, potem znowu dobrze. Dalej końcówka - przekombinowana i wydłużana, ale sam finał bardzo udany. Spodobała mi sie mangowa kreacja postaci - Mutsumi czy Motoko sporo zyskują w stosunku do anime, gdzie były bardzo mocno w tle. Takie postaci jak siostra Motoko czy Maeda miło urozmaicają menażerię pensjonatu. Niestety, jest także irytująca siostra Keitaro. Długość mangi ma tą zaletę, że ewolucja charakterologiczna postaci jest dużo bardziej prawdopodobna niż w przypadku galopującego anime.

Co więcej? Świetna kreska. Obrazki dopracowane, niekiedy wręcz przeładowane szczegółami. Sporo militarnych smaczków - w postaci wynalazków Sue. Problemem może być to, że w pewnym momencie autorowi kończą się pomysły na dowcipy i zaczyna je powtarzać, co irytuje miast śmieszyć.

No patrz, a ja się tu nie wypowiedziałem, tymczasem jest to najdłuższa manga jaką mam na półce.
Zatem - seria dość nierówna. Pierwsze pięć sześć tomików to klasa. Potem na chwilę skok w dół, potem znowu dobrze. Dalej końcówka - przekombinowana i wydłużana, ale sam finał bardzo udany. Spodobała mi sie mangowa kreacja postaci - Mutsumi czy Motoko sporo zyskują w stosunku do anime, gdzie były bardzo mocno w tle. Takie postaci jak siostra Motoko czy Maeda miło urozmaicają menażerię pensjonatu. Niestety, jest także irytująca siostra Keitaro. Długość mangi ma tą zaletę, że ewolucja charakterologiczna postaci jest dużo bardziej prawdopodobna niż w przypadku galopującego anime.

Co więcej? Świetna kreska. Obrazki dopracowane, niekiedy wręcz przeładowane szczegółami. Sporo militarnych smaczków - w postaci wynalazków Sue. Problemem może być to, że w pewnym momencie autorowi kończą się pomysły na dowcipy i zaczyna je powtarzać, co irytuje miast śmieszyć.

[viesiu]

No właśnie ostatnio dość mocno zastanawiam się nad kupnem, ale nigdzie nie ma tomów 3-5. Tak więc powstrzymam się i poczekam aż (jeśli) dodrukują. Bez sensu jest mieć wybrakowaną serię...