Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Whereverwere |
Wersja do druku |
Roevean
Admin Of Destiny
Dołączył: 17 Lis 2004 Skąd: Whereverwere Status: offline
|
Wysłany: 17-11-2004, 21:06 Whereverwere
|
|
|
Ciemnozielona szablotrawa szumiała pod wpływem delikatnego wiatru, który targał również liśćmi licznych tutaj drzewokrzewów. Gdzieś w oddali, ale nie za daleko, tam, gdzie zielonkawe niebo stkało się z ziemią, srebrzyła sie zorza. Mgła, niezbyt gęsta, unosząca się tutaj zawsze rozmywała obraz, ale nie blokowała widoku. Skłębione szarobure chmury płynęły majestatycznie, by skryć się za krawędzią bryły.
Bo była to niewielka, prawie kilometrowej długości, skalna bryła, której płaską stronę pokrywałą w większości roślinność pochodząca z planety, której skała była niegdyś częścia. Wspomniane przed chwilą drzewokrzewy i szablotrawa były najbardziej pospolite, na północy można było spotkać wijomchy i krwiste róże, nad nimi unosił się zielony puch, kwitnąca na czerwono i niebiesko roślina, przyczepiona do podłoża za pomoca linki korzeniowej. Gdzieniegdzie, w południowej części, w niebo wystrzeliwały grube, obrośnięte potężnymi kolcami, rdzawopurpurowe pnie ostrowieżyc obwieszone ciemnymi całunami linaenu powiewającymi na wietrze. Na podłożu rozkładał sie kosobluszcz, a pośród niego wyskakiwały wysepki żarzących się zielenia, błękitem i purpurą karłowatych rododendronów i azalii.
Świat zwierzęcy ograniczał się do różnego rodzaju owadów, od pięknych, stalowych motyli poprzez ostre strzałopszczoły i pikotrzmiele, purpurowe żuki, lazurowe skarabeusze po delikatne, pasiaste chrabąszcze i latające gąsięnice koloru tęczy.
Spodnia strona bryły była zupełnie inna. Strzeliste, poszarpane stożki przypominały góry, a przerwy pomiedzy nimi przywodziły na myśl głębokie jary, wąwozy i przepaści. Nawet jedyna, zamieszkująca skałę osoba, nie zapuszczałą się na tą stronę.
Skała została nazwana Whereverwere. Dlaczego właśnie tak? Nie wiadomo. Jedno jest...
Obiekt przebił pokrywę chmur i zaczął w zastraszającym tępie zbliżać się do powierzchni. Gdzieś w połowie odległości zwolnił, a dźwięk w postaci poczwórnego grzmotu obiegł skałę.
Już można było rozpoznać szczegóły.
Był to myśliwiec barwy czarno-pomarańczowej z jednym wielkim, łukowato wygiętym skrzydłem. Kabinę pilota umieszczono pod najszerszą cześcią, tuż za czterema potężnymi silnikami Hades Dynamics.
Zwał się Rapide i właśnie lądował. Trzydziestosześciometrowa maszyna osiadła na trzech grubych łapach w pobliżu kamiennego kręgu, znajdującego się mniej więcej po środku Whereverwere. Szklana osłona kabiny otworzyła się na bok i z wnętrza wyszedł mężczyzna. Para wielkich skrzydeł była złożona, mniejsze natomiast, wyrastające tuż za karkiem rozłożyły się tworząc ciemny kołnierz. Postać miała na sobie czarną zbroję, a z tyłu zwieszała się ciemnoczaerwona opończa. W dłoni trzymał topór bojowy o dwóch ostrzach, a do pasa miał przytroczoną katanę o rękojeści z obsydianu. Stopy, każda zakończona trzema potężnymi, ostrymi szponami, dotknęły ziemi.
Imię: Roevean, zwany też Płomieniem. Niektórzy mogą mówić do niego Roe,
Rasa: diabeł altuariański (devilis altuarum) zwany też królewskim,
Opis: Roevean jest cynikiem, podobnie jak reszta jego rasy uwielbia półmrok i noc, dobrą walkę, ostre, krwiste jedzenie, dobrą, ostrą, metalową muzykę i naprawdę piękne kobiety.
Roevean wciągnął głęboko powietrze przez nozdrza.
- Dobrze znowu poczuć świeże powietrze i grunt pod nogami - powiedział i ruszył w stronę kamiennego kręgu. Wiatr rozwiał opończę, na której zalśniła pomarańczowo-złota czaszka.
Wtem z jednego z kamieni tworzących krąg oderwał się szaroniebieski kształt i skoczył na ramię diabła.
- Cri - diabeł skarcił gargulca. - Dałbyś sobie spokój. Ile razy mam powtarzać ci, żebyś tak nie robił?
[Ale ja tak lubię], zaskrzeczał vox, przedstawiciel najmniejszego gatunku gargulców.
Roevean roześmiał się odsłaniając dwa ostre i długie kły.
Razem zniknęli wśród głazów. |
_________________
Ostatnio zmieniony przez Roevean dnia 19-11-2004, 12:42, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
Roevean
Admin Of Destiny
Dołączył: 17 Lis 2004 Skąd: Whereverwere Status: offline
|
Wysłany: 19-11-2004, 12:38
|
|
|
Kryształowy puchar pojawił się na stole. Był wypełniony do połowy bladozielonym płynem. Diabeł podniósł go do ust i przymykając lekko oczy upił odrobinę. Absynt gładko przeszedł mu przez gardło lekko tylko drażniąc język. Przyjemne ciepło rozeszło się po ciele. Odstawił puchar i spojrzał na pochrapującego cicho we wnęce gargulca. Cri miał złożone skrzydła a niewielka głowa obadła mu na pierś. Coś mu się śniło, bo co rusz vox zaciskał szpony.
Roevean zamyślił się. Wcześniej dowiedział się, że powinien wypełnić dziwny formularz. Tak, formularz, ciekawe po co im to. Z tą myślą ruszył w stronę serca Serwerowni. Puchar z absyntem uniósł się w górę i podążył za diabłem.
Szedł korytarzem, rozświetlanym rozmieszczonymi w równej odległości pochodniami. Jego kroki odbijały się echem od sklepienia. W oddali zamajaczyło się pulsujące czerwienią światło. Pochodziło ono z niewielkiego panelu wystającego ze ścianu tuż przy potężnych stalowych drzwiach. Diabeł podszedł do panelu i uruchomił go. Niewielka klawiatura wyjechała z boku. Wstukał na niej kod i przystawił oko do wizjera, tak by system mógł rozpoznać kształ jego czerwonej tęczówki. Na małym ekraniku zalśnił napis 'OK' i wielkie drzwi z cichym szumem rozsuneły się ukazując pogrążone w półmroku pomieszczenie. Wszedł do środka a drzwi zamknęły się za nim.
Sanktuarium, jak zwykł nazywać owe pomieszczenie, kryło dziesiątki pomniejszych komputerów i maszyn, odpowiedzialnych za rozpoznawanie ścieżek przyszłości. Grube kable biegły po ścianach i niknęły w mroku, by trafić do Serca, głównego Serwera Przeznaczenia, tam, gdzie nikt, nawet Roevean nie miał wstępu.
Diabeł podszedł do pierwszego stanowiska. Maszyneria ożyła, miękki fotel wyjechał z podłogi a ekran rozświetlił się niebiesko. Migała na nim biała kreska i napis 'Gotowy'. Roevean usiadł, a puchar, do tej pory podążający za właścicielem spoczął na blacie obok metalowej klawiatry. Podniósł go i ponownie przymykając oczy upił trochę absyntu.
Wprowadził komendę i na ekranie wyświetliła się lista dostępnych poleceń. Wybrał 'Szukaj' i podał hasło 'A.T.A.K.'. Maszyna zamruczała z lekka i za chwilę pojawiły się dane na temat tej organizacji. Roevean zaczął czytać.
CHWILĘ PÓŹNIEJ
Pokręcił głową.
- Bardzo ciekawe - powiedział. - Bardzo ciekawe.
'Określ ścieżki przyszłości, obiekt Roevean, uwzględnij parametr trzy i skoreluj z hasłem A.T.A.K.', wprowadził z klawiatury. Maszyna tym razem zamruczała głośniej i dłużej, po czym wypluła odpowiedź. Diabeł spoglądał w nią, tak jakby nie dowierzał. 'Sprawdź', wystukał. Komputer po chwili wyświetlił ta samą odpowiedź. Roevean rozszerzył oczy. 'Podaj stopień prawdopodobieńswa dla obydwu ścieżek'. Na ekranie pojwiły liczby. Diabeł zamarł.
- Niemożliwe - powiedział na głos. 'Margines błedu'. Pojawiła się cyfra. - Tylko tyle?
'Określ przyszłość, uwzględniając parametr odmowy'. Na ekranie pojawił się odpowiedź.
- Nagrah'! - zaklął. Z tego co przewidziała maszyna, diabeł prędzej czy później ulegnie woli A.T.A.K.u. - Na bladą dupę Belzebuba!
Komputer podał również, że w przeznaczeniu diabła czai się śmierć. To akuratnie niezbyt go zdziwiło, gdyż wiedział, że honorowa śmierć jest mu przeznaczona. Będą musieli się bardzo namęczyć, ja im tego nie ułatwię, pomyślał, wcisnął klawisz wyłączający maszynę, wstał i ruszył do wyjścia. Puchar również się uniósł i poleciał za nim. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|