[Redvampire]

N proźbę Avelany zmieniam temat moich herezji

N proźbę Avelany zmieniam temat moich herezji

[Keii]

[Bianca]

umm.... czy komus sie tu przypadkiem wyglad z zachowaniem nie myli? bishonenow sie definiuje przez wyglad, a nie przez zachowanie - to sie akurat zmienia zgodnie z moda

umm.... czy komus sie tu przypadkiem wyglad z zachowaniem nie myli? bishonenow sie definiuje przez wyglad, a nie przez zachowanie - to sie akurat zmienia zgodnie z moda

[Ysengrinn]

Red, ale o co ci chodzi? Sam mówiłeś, że yaoistki to głównie niewyżyte małolaty. Młodość ma swoje prawa, że tak powiem(dopóki zanadto na głowę nie włazi), więc takie rzeczy są normalne i z tego się raczej wyrasta. A że jest kilka starszych to też normalka, bo przecież nie każdemu dane jest dojrzeć psychicznie;P.

[Avellana]

Po pierwsze, diabli wiedzą, dlaczego biszoneny są przyjemne dla oka. Może faktycznie jest to kwestia pewnej "kobiecości" cech, choć nawet jeśli, to nie traktowałabym tego jako dowód na czyjeś kryptolesbijstwo. Obiektywnie rzecz biorąc, kobiety są bardziej dekoracyjne od mężczyzn. Od razu zaznaczam, że yaoi i shounen-ai nie oglądam, więc odnoszę się tylko do biszonenów ozdabiających inne serie. I nie wiem, co w tym jest, ale lubię na nich patrzeć. Z tym, że nie mam odruchów "Ach, znaleźć się w jego ramionach!" - po prostu ładnie to wygląda. Lubię też patrzeć na ładnie narysowane dziewczyny. Ba - poza anime, w życiu codziennym, o przyspieszone bicie serca i skok adrenaliny potrafi mnie przyprawić piękna roślina. Czy to świadczy o zaawansowanej fitofilii?

Odrobina ideałów jeszcze nikomu w życiu nie zaszkodziła, byle z umiarem. Biszoneny jako obiekt westchnień są w miarę "niewinne" - to tylko suma kresek, barwnych plam i pracy seiyuu.

Co do idealizowania: większość mężczyzn (nie mówię, że wszyscy) lubi kobiety zadbane. Nie mówię tu o plastikowych, wymalowanych lalkach. Zadbane, czyli domyte, ładnie ubrane (czyli tak, żeby ładnie wyglądać, a nie iść za modą), może z delikatnym makijażem, który podkreśli ich urodę? Nie ma siły, dziewczę z włosami w strąkach, w śmierdzącej potem koszulce i obrzępłanych spodniach - jeśli nie jest spotkane na rajdzie przełajowym Przewodników Bieszczadzkich, tylko np. w bibliotece - raczej u żadnego faceta pozytywnego wstrząsu nie wywoła. No i tak samo z kobietami. Oczywiście, nie mówię tu o tzw. warunkach terenowych, życiu pod namiotem i takich tam - tylko o środowisku miejskim. Facet nie musi być lalusiem z opiłowanymi paznokciami, utrefionymi włosami i zapachem wody po goleniu zabijającym wszelkie życie w promieniu dwóch metrów - tacy są przerażający. Ale mimo wszystko rozsądny stopień zadbania włosów, paznokci, skóry i ubrania jest niezbędny, żeby nie odstraszał mnie wyglądem. Krótko mówiąc, w przypadku obu płci - zdrowy umiar. A jeśli ktoś ubiera się silnie w stylu dowolnej subkultury, to może się liczyć z konsekwencjami. Jedni (na mocy stereotypu) uznają go za swojego, inni (na mocy tegoż samego) będą go unikać.

A długie włosy też są dla mnie niezależne od płci: są osoby, które lepiej wyglądają w długich (Xeniph), są takie, które lepiej wyglądają w krótkich (ja).

Jeśli chodzi o wzrokowość, obudził się we mnie biolog. O ile pamiętam, rozmaite badania wykazały jedno (przepraszam, wiem, że to nie dla dzieci): ocena wzrokowa partnera jest u obu płci taka sama. Ale zazwyczaj o ile u mężczyzny widok obnażonej niewiasty wywołuje pobudzenie seksualne, o tyle odwrotnie niekoniecznie. Mężczyźni znacznie silniej reagują na wzrokowe bodźce seksualne niż kobiety. To nie znaczy, że kobiety w ogóle nie reagują, albo że każdy mężczyzna reaguje silniej od każdej kobiety - to średnia z badań. Z tym, że to się ma nijak do oceny i wyboru partnerów.

Poza tym hm... To, czy ktoś domaga się, by ewentualny wybranek spełniał ideały biszona, to rzecz jedna. Takie panie zostaną szybko wyeliminowane z puli genetycznej z powodu nieznalezienia partnera do rozmnażania. Ale z drugiej strony absolutnie nie uważam, że wystarczy, że facet jest przystojniejszy od małpy i ma niezbędne wyposażenie reprodukcyjne. Wybaczcie panowie, ale tak jak Wam nie odpowiadałoby byle potorocze płci żeńskiej, tak i nam nie każdy zapuszczony pawian musi pasować. Ideały jedna rzecz, wymagania - inna.

I jeszcze mała uwaga w kwestii modelek. Obecnie lansowany "ideał" modelki ma sens praktyczny. Modelki to nie, przepraszam, międzynarodowe dziwki i nie aktorki. One same w sobie nie muszą budzić męskiego pożądania. One są narzędziami do pokazywania strojów. A tak się składa, że efektowne kreacje najlepiej wyglądają na właśnie takich, wysokich i wieszakowatych żyrafach. A że żadna normalna kobieta potem w takim fasonie nie wygląda dobrze? A, to rzecz inna...

[Hisayo]