Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Dzieci mroku |
Wersja do druku |
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 08-10-2007, 18:38 Dzieci mroku
|
|
|
-Żyć nie umierać- mruknęła pod nosem przeciągając się na starym fotelu. Światło porannego słońca leniwie toczyło się po zakurzonym parkiecie zapuszczonego salonu, w którym najczystszym punktem była brązowowłosa dziewczyna wyglądająca na góra 13 lat. Strój czarny, jedna z rękawiczek zdjęta i położona na zadziwiająco czystym stoliku. Dziewczynka wyglądała na zadowoloną. Spoglądała przez okno z wyraźną błogością, wręcz ulgą chociaż nie wyglądała na zmęczoną, zaniedbaną czy chorą.
Ogólnie atmosfera była mroczna.
Wzmocnił ją cichy trzask w rogu pokoju który postawił dziewczynkę na równe nogi. Pospiesznie włożyła rękawiczkę.
-Kto tu jest?- w jej głosie nie było strachu. Zdecydowanie i lekki gniew, że ktokolwiek przeszkodzil w odpoczynku. Przyczyna nagłego poddenerwowania zaś nie kryła się zbyt długo i szybko wychyliła się z mroku.
Był to dość dziwny malec. Przypominał połączenie gnoma i krasnala ogrodowego, z wyjątkiem faktu że był niebieskiego koloru podobnie jak jego strój. Dziewczynka westchnęła ciężko.
-Wróżek Niepokojących Wieści i Ulotek Politycznych. Czego chcesz?
-A jak myślisz- odburknęło stworzenie wyraźnie niezadowolone z odgadnięcia imienia- wróżba tym razem.
-Wojna się szykuje?- zainteresowała się.
-Nie. Jeszcze lepiej. A co lepsze, ciebie to dotyczy.- uśmiechnął się z wyraźną perfidią w głosie- w końcu opuścisz swoje zapyziałe lokum.
-Jak ci dam zapyziałe to nawet koniec świata ci nie pomoze- powiedziała z gniewem w głosie. Skrzatopodobny wróżek nadal uśmiechnięty zmrużył oczy.
-Przecież wiem że nie wytrącę cie z równowagi. Jeżeli mialabyś mi coś zrobić to jedynie dla sadystycznej przyjemności a nie możesz zrobić krzywdy istocie odboskiej...
-Człowiek też jest podobno odboski a ile razy rasie ludzkiej krzywdy wyrządzałam. Streszczaj się. Proszę.
Przewrócil oczami.
-No dobra. Jest przepowiednia, dość stara i przez to nieco stracila na aktualności... podobno. Teraz się nagle na Górze okazało że nawet Im to zagraża i trzeba zapobiec.
-Świetnie. A co to do mnie ma?
Ano wszystko- burknął poirytowany po czym powiedzial glośniej- przyjdzie czas na odpowiedź. teraz sluchaj. Wróżek Potęgi traci swoje moce a mi coraz gorzej idą sztuczki karciane. Wpadłem na tę wróżbę kiedy porządkowałem stare akta i się okazało że spełni się niedługo, prawdopodobnie. A brzmi ona mniej więcej tak: "Zło ogarnie szeregi stworzeń marnie egzystujących..."
Jego oficjalny ton został przerwany przez dziewczynkę która rzekła spokojnie:
-A konkretnie?
-Świat będzie zniszczony a ty jako że masz dość oryginalny sens bytu i ogólnie ciekawą egzystencję się wyróżniasz jako jedna z Dzieci Mroku. Czyli kiedy nastanie nowy porządek masz być tą która będzie rządzić światem. Jedną z nich.
-No... świetnie. A kiedy to będzie?
-Za jakiś czas zależnie od tego ile Dzieci mroku będzie Dobrych ile Złych. Ty akurat dostałaś musowo zadanie bycia dobrą czyli masz powstrzymywać tych destrukcyjnych idiotów którzy z okazji zrównania się światów będą próbować przywołać Złego Boga który rozwali wszystko.
-Dobra, więc mam zabijać etc. dopóki mi się ofiary nie skończą?- prychnęła cicho.
-Gdyby było tak łatwo, sam bym się tym zajął... Widzisz, ta legenda będzie pod różnymi postaciami odżywać w każdym państwie tego świata pod różnymi postaciami i powodując różne efekty jeżeli chodzi o przekonania. Jedno jest pewne: w końcu wszyscy będą o niej wiedzieć i uwierzą. I do ciebie należy zatrzymać destrukcyjne skutki i wyeliminować tych którzy są za postępem.
-Czyli siekanka też w wyższych sferach. Co będę z tego miała.
-Mściwa satysfakcja ci wystarczy?
-Nie.
No to inaczej rozegramy... jako Dziecko Mroku.... głupia nazwa ale co tam, w innych językach brzmi to ładniej, no dobra: jako Dziecko Mroku zyskasz miano półboga. Takiego oryginalnego i pamiętaj że są też tak zwani sztuczni półbogowie czyli ludzie tak silni że już ludźmi(bądź innymi humanoidami) nie są. Jako pierwszy prawdziwy półbóg będziesz startowała na boginię ziemską. Poza tym to ty będziesz widziała Dzieci Mroku i musisz starać się je przekabacić na naszą stronę jak nie zgodzą się- wyeliminować albo inaczej spacyfikować(np. przez rytuały odbierania mocy) no i musisz się wzmacniać. Każde zabite bądź zrytualnione Dziecko Mroku lub silny mag da ci pewną dozę swojej mocy i umiejętności, to cecha charakterystyczna Dzieci Mroku. I pamiętaj że nie muszą one być koniecznie silne, a ich moce mogą się uaktywniać tylko przy czy to określonych rasach, czy też silnych mocjach, zagrożeniu etc. ale to też będziesz wiedziała. Każde Dziecko Mroku które do siebie przyjmiesz będzie miało podobne umiejętności, no i pewną więź która nie pozwoli im ciebie zabić. Gratuluję, jesteś pierwszym uaktywnionym Dzieckiem Mroku, teraz idź i jednocz.
-Wiesz... trochę to wyidealizowane. Niby sieczka będzie ale w imię dobra?
-Będziesz miała wybór- uśmiechnął się tajemniczo(co dość głupkowato wyglądało przy jego twarzy) i zniknął. Dziewczynka westchnęła ciężko.
- No to idziemy jednoczyć...- jęknęła i zniknęła w szarym dymie.
Więc tak: będzie mroczno jak kto chce, tylko kilka małych regułek:
-postaci nie mogą byc niepokonane. Jak było powiedziane, one z reguły są dość słabe. Z reguly. Wasze postaci mogą spokojnie być silne, ale nie mogą być niepokonane tzn. każdy cios coś im złego jednak robi oprócz przetartych spodni i rysy na ramieniu czy ściętych włosów. No, chyba że mamy naprawdę dobre parowanie czy osłony.
-żadna postać nie jest szczególnie wyróżniona, z wyjątkiem tej która to zapoczątkowała ale ona też nie ma wiele większej roli z wyjątkiem faktu iż ma kontakt z postaciami boskimi. I żadna inna tego kontaktu nie posiada. Nikt też nie może być dodatkowo napiętnowany aby mieć jeszcze jakąś szczególną rolę.
-najlepiej żeby były w miarę młode. W miarę, bez przesady z tą młodością kiedy np. may elfa.
-Mogą być nieśmiertelne tzn. nie starzeją się ale można je zabić. Każde stworzenie z wyjątkiem bogów ziemskich, niebiańskich i istot odboskich da się zabić. Demon nie jest istotą odboską, podobnie anioły czy inne wróżki.
-nie można się wzmacniać zbyt szybko, grupa idzie mniej więcej w podobnym tempie.
No. Tyle ode mnie. Kto chce, enjoy, temacik będzie... będzie. No. Raczej. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 08-10-2007, 19:24
|
|
|
Szłam sobie spokojnie ulicą. Słońce cudnie świeciło i wspaniale odbijało sie w mojej nowej fryzurze. Nic tak nie poprawiało mi humoru jak spacer o poranku. Na ulicach nie bylo tłoczno, nikt nie zwracał uwagi na mój dziwny wygląd i mój miecz który był nieodłącznym elementem mojego stroju. Jaz zwykle weszłam do małęgo, zakurzonego sklepu na końcu ulicy. Tak, bandyci wiedzą gdzie sie nalezy zaopatrzyć. Stary sprzedawca dobrze mnie znał. Zawsze zamiawiałm u niego potrzebna mi broń i naboje. Ostrzyłam u niego takze swój miecz. Tym razem przyszłam jednak w innej sprawie
-Witaj Ronaldzie - odrzekąłm do niego miło
-Witaj... wiesz, tyle się już znamy, mogłabyś mi pwoeidzieć jak masz na imie... - westchnął sprzedawca
-Niestety nie moge, za dużo osób chce mnie dopaść... Ale teraz pozwól że wyjawie ci powód mojej wizyty. Ostatnio nie moge walczyć, zobacz co się stało z moją ręką - mówiac to położyłam swoją dłoń na ladzie - jest cała brązowa i od paru dni mnie parzy. Nie mogę niz z tym zrobić. Wiesz moze co to jest?
-Hmmm no cóż - mruknął sprzedawca - nie jestem pewiem, pokaż dokąłdniej rękę - mówiac to wziął moją dłon i obejrzał ją dokąłdniej - kiedy ci się to zorbiło?
-Parę dni temu. To znaczy parę dni temu skóra zaczęłą mi się zmieniać, to sie coraz abrdziej pogłębia. I boli.
-Napewno nic się nie wydarzyło?
-No trzymałam cos w ręku... i nadle to coś sie rozpusciło i weszło...
-Gdzie?
- w moją rękę, w ranę. Myślałam że jak zmyje to bedzie ok, ale nie ejst. Poradź coś, wiem ze zajmujesz sie dziwnymi rzeczami.
-Nie ejstem pewnien... ale chyba masz pasożyta...
-Co?! - wrzasnęłam - Pasożyta? ale jak...
-Spokojnie, nic ci nie bedzie, przynajmniej mam taką nadzieję. Na ból nie pomogę ci, ale mam rękawiczkę która to zasłoni. I nie martw się, widziałęm pare osób z podobnymi pasożytami w swoim życiu. Nie były im kulą u nogi... wręcz przeciwnie - mówiac to uśmiechnął się tajemniczo |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 10-10-2007, 20:44
|
|
|
Jednoczyć.
Sama nie wiedziała dokąd się przeniosła, umiejętność była jej całkowicie obca. Trafiła na ulicę, dość zatłoczoną. Znowu ludzie byli... sporzy. Rozglądała się do góry z uwagą i bez emocji na twarzy. Nie miała wątpliwości że obskurny sklepik krył w sobie cel jej niespodziewanej podróży jednak postanowiła wykorzystać urok osobisty. Ale nie swój. Kto by nie wpuścił uroczej, czarnej kociczki? Do tego taka cichutka...
Spokojnie weszła do sklepu i miauknęła cicho. Mężczyzna rozmawiający z dziewczyną o dziwnej brązowej ręce niemalże natychmiast wyciągnął podręczny rewolwer. "Cóż za agresja..." zręcznie uskoczyła przed strzałem w kufer z dość egzotycznymi brońmi, w tym złotym zatrutym kozikiem a także swego rodzaju przeklętą biżuterią.
-Przecież to kot!- usłyszała głos dziewczyny i zadowolona wychyliła łepek. Sprzedawca nie był zbyt spostrzegawczy bo odkrzyknął nie spoglądając na skrzynkę:
-Ale może to być jakiś mag. Jak myślisz, dlaczego wskoczył do kufra z moją specjalną ofertą?
To była jej szansa. Wskoczyła do składzika i zamieniła się tym razem w mysz. Podejść do sprzedawcy... Nie miała pojęcia jak dziewczyna jest silna, po mężczyźnie się rewelacji nie spodziewała.
Wychyliła wąsy zza drzwi. Z zadowoleniem spostrzegła że bada wykrywaczem energii kufer. Dziewczyna była znacznie czujniejsza. Nawet jako mysz się nie prześlizgnie. Chyba też miała złe przeczucia względem tajemniczego kota, Virgo więc zmieniła się z powrotem w kota i z gracją zwaliła kilka potężnych pudeł z półki.
-MAM CIĘ!- ryknął mężczyzna wbiegając do składzika. Wyszedł jednak po chwili i westchnął ciężko.
-To nie był ten kot, franca mi uciekła przez okno- poszedł z powrotem za ladę- później się postawi pudła, niewiele się tam stało... na razie mam ci coś waznego do przekazania.
Powiedział dziewczynie o dość starej legendzie. I O tym, że nadchodzą zmiany a on pewnie zwinie interes albo się przeniesie, bo to państwo jest pierwsze. O tym, że istnieje coś takiego jak Dziecko Mroku i że większość z nich jest zła. To znaczy te, które chcą nowego ładu. Albo te które będą usiłowały go zabić.
-Gratuluję- powiedział klepiąc ją lekko po ramieniu- jesteś jednym z Dzieci Mroku.
Zakręciło jej się w głowie. Sprzedawca stał niewzruszony, po chwili stracila przytomność.
Obudziła się na dość wygodnej, skórzanej kanapie koloru smolistej czerni. Zerwała się błyskawicznie i zobaczyła że nie ma przy sobie mieczy, a obok siedzi dwunastolatka o brązowych półdługich włosach.
-Jestem Virgo- powiedziała lekko się uśmiechając- ja cię tu sprowadziłam i komplikowałam tak... ot tak. Sprzedawcy nic nie jest. To co, chcesz się przyłączyć?
Podała jej ekwipunek i rozsiadła się w fotelu. W trakcie nieprzytomności dziewczyny zdążyła porządnie stare domostwo wysprzątać, ale nadal nie prezentowało wysokiego poziomu. Z salonu widać było strych. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 10-10-2007, 21:31
|
|
|
Dziewczyna lekko speszona i zaskoczona patrzyła na dziewczynę. "czego ona u licha ode mnie chce". Usiadła i jeszcze raz popatrzyłą dziwnie na dziewczynę
- Ze niby ja? dziecko mroku? - zaśmiała się - bez przesady, jestem tylko mordercą. Poza tym nie mam żadncyh mocy. Mało poweidziane, jestem niedysponowana z powodu ręki. - powiedziała odsłaniąjąc rękaw - no i super... to ejszcze rośnie
-Nie amrtw sie, będziesz mogła zabijać ile chcesz...
- Fajnie... Ech, dobra a co z teog będę miała? Wybacz ale opłącanie mojej ochrony ejst dosc drogie. A moje fundusze się keidyś wyczerpią
- Raczej ochrona nie będzie ci potrzebna... Dzieci mroku będą twoją ochroną, a ty ich. Dzięki temu ze zapewne każdy z nas będzie inny więc nie będzie problemem leczenie czy przenoszenie kogoś w razie potrzeby...
- No ok... Ale co z moją rękę? Przez nią nie mogę walczyć... Aaaa nie mogę używać mojej katany...
- Spokojnie, za parę dni pasożyt sie unormuje, przestanie boleć... i będzie wielką bronią... Bardzo wielką - odrzekła Virgo - To co? Będziesz ze mną
- Czemu nie... jeżlei będzie możliwość mordu... |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 10-10-2007, 22:41
|
|
|
-Nie tylko o mord chodzi- uśmiechnęła się przyjaźnie- nie do tego się nasza marna egzystencja ogranicza... chyba.
Ostatnie słowo mruknęła cicho.
-Mamy dwa głóówne zadania: szukać innych Dzieci Mroku które jak nie będą chciały współpracować to.. właśnie. No i pozbywać się zwolenników nowego porzadku który ponoć ma nadejść. Czyli siekanka w imię czegoś wyższego i własnych sadystycznych żądz. Twoja moc została uaktywniona.
Dziewczyna poczuła falę ciepła przechodzącą przez całe ciało, po czym zimny dreszcz. Po chwili obok niej pojawiło się dość szkaradne niebieskie stworzenie.
-O, już jedną ci się udało zjednać.
-Następne raczej tak szybko nie pójdą, wątpię żeby grupa była zbyt duża- Virgo spojrzała na stworzenie obojętnie- masz coś nowego?
-Tak, potwierdziło się. Tutaj się zacznie wojną domową.
-Czyli mamy w razie czego obecne władze wspierać. Świetnie. Nie ma to jak mieszać się w politykę.
-Nie przesadzaj- stworzenie wygodniej usadowiło się obok siedemnastolatki, wyraźnie zadowolone- inni ludzie mający wpływ na los mieli bardziej pieskie życie a ty masz coś do swojej, dość komfortowej sytuacji. Już masz wspólniczkę i nie może ci ona nic zrobić, czyli jeden niewróg twój na tym świecie jest.
-Ty to umiesz człowieka pocieszyć...- westchnęła ciężko. Mimo że jej głos wyrażał lekki żal w zasadzie uczucie nie było do końca szczere. Jakby sama je wywoływała. Virgo podała Shiro kubek herbaty i kontynuowała rozmowę ze skrzatopodobnym wróżkiem. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 11-10-2007, 16:37
|
|
|
Słuchajac jak Virgo rozmawia z tym czymś co przyszło, Shiro rozglądała sie ciekawie po pokoju. Był dosc dziwny... Strasznie zakurzony. Dziewczyna popatrzyła na swoją brązową rękę. Lol... Ciekawe co ona potrafi... właściwie co ten pasożyt potrafi... Siedziała i patrzyła jak małe coś rozmawia z Virgo. Im dłużej go słuchała tym bardzije miała ochotę mu przywalić. Po paru minutach miała go serdecznie dość. Coraz bardzije się denerwowała.Nie wiadomo czemu. To coś nie mówiło nic złego. Poprostu było. Nagle zapragnęłą go zabić. Złosć ogarnęła całe jej ciało, a prawa ręka zaczęła ją lekko palić. Cały czas zaciskała w lewej ręce kubek z herbatą. Była bardzo w niego wpatrzona, gdyż to pomagało jej się opanować. Do czasu. Gdy podniosła głowę chcąc uderzyć z zamiarem zabicia małego skrzata zobaczyło że Virgo i ten paskud stoją pod drugą ścianą. Wpatrywali sie z nią z lekkim przerażeniem i ze zdziwieniem. Nie wiedząc o co chodzi rozejrzała się w koło... To co zobacyzła przerosło jej oczekiwania. Tam gdzie jeszcze niedawno była brązowa ręka teraz było coś gigantycznego... podobne do metalowej łapy ze szponami. Shiro, gdy to zobaczyła, tak się rpzestraszyła ze wypadła z łóżka, niestety zaplątała się w kołdrę i upadłą zachaczajac głową o kant stolika. Dalej już nie było nic. |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 12-10-2007, 08:35
|
|
|
W zaułku panował lekki półmrok, lecz dziewczynce to nie przeszkadzało. Wyjęła z torby paczkę papierosów i wsadziła jednego do ust. Zapalniczka, gdzie jest zapaliczka... Ktoś wyciągną do niej rękę podając zapalniczkę.
- Możesz użyć mojej - Stała przed nią może dziesięcioletnia dziewczynka w brązowym golfie lekko zakrywającym usta. - no weź...
- Dziękuje - wyjęła z jej dłoni benzynową zapalniczkę i odpaliła papierosa. - Nie powinnaś chyba mieć takiej zabawki.
- A ty nie powinnaś palić, nie masz więcej niż z trzynaście lat, to nielegalne.
- Na pewno nie twoja sprawa.
- I powinnaś być o tej godzinie w szkole, jesteś w mundurku.
- Ty też powinnaś być! Więc czego się czepiasz...
- Wiesz, nastolatkowie w twoim wieku mają tendencje do uciekania z domu. Często policja nie przyjmuje zgłoszeń zaginięć wcześniej niż 3 dni od zniknięcia. To ułatwia życie.
- Co ty bredzisz?
- Mówię, że jak znikniesz, to policje mam z głowy na kilka dni, bo nikt się nie przejmie. Zapewne w domu odsunęłaś się rodziny, palisz, starasz się byś doroślejsza. Oczywiste, że ociekłaś z domu, nikt nawet nie zatęskni. - Spojrzała jej w oczy... były żółte, trochę jak kocie.
- C-co? - dziewczyna zaczęła się bać...
- Żegnam - Uczennica nagle zakrztusiła się i plunęła krwią. Dziewczynka wyjęła coś z jej klatki piersiowej. Jej ręka, jakby zielone kawałki czegoś materializowała się w swoją formę. - Czasem tak łatwo o pokarm, że aż zaczyna myśleć, że będę dawała pięć sekund na ucieczkę. - plany krwi na golfie źle wyglądały, przesunęła na nimi ręką. W miejscu gdzie była krew jakby wysunęły się malutkie płytki i odwróciły na drugą stronę. Po krwi nie było śladu. Moon złapała ciało dziewczynki za rękę i zaczęła ciągnąć ją wgłąb uliczki. - Ile ty ważysz... za późno na odchudzanie.
Chwile potem w mroku, gdzieś za kolejnym kontenerem ze śmieciami, przeglądając notatki ze szkoły, które znalazła w plecaku dziewczynka obgryzała właśnie jakąś kość... wyglądała na rękę. Gwałtownie się odwróciła, poczuła, że ktoś ją obserwuje... Krew kapała jej z ust a żółte oczy świeciły w ciemności. |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 12-10-2007, 19:40
|
|
|
Była to dziewczynka. Blondwłose dziecko wyglądające na nie więcej niż 10 lat stało i spoglądało na nią z przerażeniem. Reakcja była natychmiastowa, dziewczynka w golfie nagle dostała czymś ciężkim w głowę i straciła przytomność.
-Spokojnie, już dobrze- ktoś objął lekko blondwłosą. Była to dwunastolatka o brązowych włosach przyglądająca się nieprzytomnej pogardliwie- jeżeli kiedykolwiek zobaczysz ją na ulicy a postaram się żeby tak nie było, uciekaj w zatłoczone miejsca. A teraz zmykaj, póki nie odzyskała przytomności.
Nie podobało jej się, że musiała wykorzystać uciekającą teraz dziewięciolatkę do złapania kolejnego Dziecka Mroku.
-Ludojad- prychnęła cicho. Chyba nie było warto, gardzila takimi ludźmi. Nie dość że jadła ludzkie mięso, to jeszcze... jak zwierzę. Szczęście, że dom Virgo byl niedaleko. Brązowo włosa spojrzała na zwłoki: zmasakrowane ciało przykryte miejscami resztkami ubrania. Wzdrygnęła się. Proste zaklęcie płomienia, teraz przypomnieć sobie... Wyszeptała cicho formułkę i dotknęła zwłok, które momentalnie zajęły się dość intensywnym płomieniem(mimo ze ogólnie ludzkie ciało nie najlepiej się pali) i wskoczyla na dach najbliższego budynku.
Kiedy Shiro obudzila się, obok siedziała Virgo czytając książkę. Po chwili pojawiła się jednak druga Virgo trzymająca jakieś dziecko w golfie.
-Chyba dostanę wstrętu przed zabijaniem- mruknęła brązowo włosa do siebie osadzając nieprzytomną na fotelu i poprawiając ranę na głowie dość mocnym kopnięciem w skroń.
-Jak chcesz, to możesz iść coś zjeść, muszę się nią zająć- powiedziała do Shiro. Virgo do tej pory siedzaca na fotelu zmieniła się znów w niebieskiego skrzata, który podszedł nieco obrzydzony do nieprzytomnej.
-Chcesz ją zabić? Po coś tu półżywą przynosiła?
-Ona jadła ludzkie zwłoki. Nie wyglądała na wyglodzoną po prostu jest ludojadem. Ta krew to od tego, a cios w głowę bo wątpię żeby była tylko człowiekiem. Nie wiem teraz co z nią zrobić... Dziecko Mroku, będzie przydatna na pewno ale raczej nie pójdzie na układ. A nie chcę, po prostu nie chcę robić jej krzywdy.
Westchnęła ciężko i zdjęła dziesięciolatke golf, po czym poszła do łazienki aby wrócić z wilgotną chusteczką którą przemyła nieprzytomną chociaż lekko. Opatrzyła ranę i poszła do biblioteczki, gdzie to wyęła jeden z woluminów z którego wyrwała jedną z kartek. Rzuciła ją na nieprzytomne dziecko, papier spalił się w locie a dziewczynkę do fotela przywiązały niewidzialne pnącza.
-Nie ma to jak magia nowoczesna- powiedziała Virgo odkładając wolumin na miejsce.
Kiedy dziewczynka się budziła, poczula silny ból w czaszce i nie mogła się ruszyć. Siedziała w zapuszczonym acz stylowo urzadzonym salonie, obok zaś siedziala brązowowłosa dziewczyna wyglądająca na co najwyżej 12 lat.
-No i co ja mam z tobą zrobić?- spytała nagle- ty jesz ludzi. Ludzi. Dla mnie to szczyt szczytów, dla ciebie normalka. A zależy mi na tym żebyś się przyłączyła, ale myślę że bardziej wierzysz w swoją siłę niż bezradność. Wtedy spoglądałaś jak zwierzę. Czym jesteś? Wiem że pewnie ci to już pytanie pewnie parę razy zadawano ale odpowiedz. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 12-10-2007, 19:55
|
|
|
- Ten świat robi się coraz bardziej dziwny - mruknęła Shiro stojąc w łazience przed lustrem. Włąśnie zobacyzła jak Virgo przytaszcyzła jakąś małą dziewcyznkę... Ludojada w dodatku - Virgo to eee... dobra, nie wiem czym jest, ja to cżłowiek z dizwną łapą, ta mała to ludojad... A my to dzieci mroku. Ciekawe ile jeszcze takich osóbek tutaj rpzybędzie. - mówiła patrząc na swoja rękę - a moze by tak... - zamyślila się. Postanowiła zobacyzć czy jeszcze raz uda jej sie zmienić rękę. Sprbowała zebrać w sobie złość, wkurzyć się. Powoli przypominała sobie najgorsze fakty z życia, coraz bardzije się wkurzała. Gdy spojrzała w bok znów ujrzała swoją "rękę". To wielkie metalowe coś, o długości jej ciała i metalowymi pazurami spokojnie było przytwierdzone do jej ręki. Spróbowała nią poruszać - udało się. Postanowiłą zobaczyć jak ona działa. Machnęłą lekko pazurami przez lustrem, które zostało przeciete na 3 równe paseczki. No no - pomyślała Shiro - mam tutaj fajny okaz do zabawy |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 13-10-2007, 18:19
|
|
|
- Ludojad? Co to? Jesteś człowiekiem? Ludzie to jedzenie, ludzie są dobrzy. Najsmaczniejsze są dzieci ludzi, maja słodsze mięso. - w jej oczach coś błysnęło. - A ty jesteś człowiekiem? A ona? - wskazała głową gdzieś, gdzie ostatnio mignęła jej druga postać
- Jesteś chora...
- Chora, nie, ależ skąd. Głodna, wiecznie głodna. To dobre słowo.
Zapadła chwila ciszy...
- Jestem Moon... - Spojrzała w oczy - Virgo...
- Znasz moje imię?
- Nie, masz napisane to w kodzie DNA... Oczy, mogę wiedzieć wszystko... - Virgo zerwała gwałtownie kontakt wzrokowy. Źrenice dziewczynki sie poszerzyły. - Boisz się mnie... inaczej byś mnie nie związała tak mocno, albo nie wiesz, co potrafię zrobić. Czym jestem? A co cię to obchodzi? A co do głowy...
Bandaż jakby przeszła mała pajęczynka pozostawiając czarna krateczkę. Kowałki zaczęły się unosić kawałek od ciała i po chwili wnikać w nie. Po opatrunku nie było śladu, a na głowie nie było rany. Nie zostało nawet śladu krwi.
- Ty tak nie umiesz prawda? Wy ludzie jesteście śmieszni... i smaczni. |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 13-10-2007, 18:41
|
|
|
- Nie jesteśmy ludźmi idiotko - odezwała się Shiro z drzwi - jesteśmy czymś lepszym. Czym potężniejszym. Czy normlany człowiek miałby metalową rękę wielkości swojego wzrostu? Raczej wątpię. Powiedzmy że jesteśmy twoimi sprzymierzeńcami. Zawrę z tobą układ: ja moge zabijać ludzi, za to ty będziesz ich jeść. Jestem płatnym mordercą więc z jedzeniem nie powinnaś mieć kłopotów...
- Shiro! Uspokój się! - odezwała się Virgo z naganą w głosie
- Ale czemu? Przecież ona ejst jednym z nas. Poza tym ten mały ludojad nie powinien nas tknać bo w końcu nie ejsteśmy ludźmi.
Moon patrzyła na Shiro z apetytem jednak nie miała zamiaru się na nią rzucić.
- To co mała, układ? Będzie korzystny dla nas obojga. A co do Virgo - to coś na kształ demona, poza tym widziałam ją jak była kotem więc nie powinna ci smakować - dodała z uśmeichem
- A czy jeżeli się zgodzę na wasz układ to co? będę mogła jesć ludzi?
- Będziesz mogłą jesc tych którzy są naszymi wrogami, a zapewniam cię ze ja mam ich dużo... |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 13-10-2007, 19:14
|
|
|
-Jakby się uprzeć obie jesteśmy ludźmi.- powiedziała Virgo beznamiętnie do Shiro- I samą siebie też byś mogła zjeść, wtedy nigdy nie będziesz głodna- rzekła z przekąsem spoglądając na Moon.
Nic jej już chyba nie zdziwi.
-Za to ty się mocą popisujesz a mojej w pełni nie znasz. Nie możesz więc mieć pojęcia czy ci w pewnym momencie nie urwę głowy. Wysławiasz się może po... ludzku<słowo było specjalnie przedłużone zważywszy na stosunek Moon do ludzi> ale zachowanie masz szalenie prymitywne. Umowę mogę zawrzeć ale opanuj z łaski własnej trochę instynkty, bo na razie to my mamy przewagę i chyba masz na tyle oleju w głowie żeby zdać sobie z tego sprawę.
-A skąd wiesz że masz przewagę?- głos Moon był drwiący.
-Bo nie wyczytałaś z mojego kodu genetycznego więcej niż mi powiedziałaś- rzekła spokojnie zmieniając postać- teraz jestem Laura- blondynki włosy nagle zniknęły a ona dostała znacznie bardziej męskiej postury- a teraz... Hulk chyba- zielona skóra przeszła z powrotem w kremową- mój kod genetyczny jest zmienny i informacje które teraz przekazuje są mało wiarygodne. Virgo to nie jest moje imię, chociaż tak się przedstawiam.
Virgo dość przezornie zmieniła się nagle w czarną kociczkę, która spoglądała na Moon obojętnie. Teraz ludożerka widziała, że kocica ma 4 lata, woli łapać ptaki niż myszy i 3 razy miała kociaki. Sztuczne informacje.
-Mam jakąś misję. Sama nie jestem pewna o co chodzi ale tak zwane Dzieci Mroku mam łapac i albo przyjąć albo jakoś je mocy pozbawić. Więc albo się przyłączasz albo będę musiała cię spacyfikować. Jakoś. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 13-10-2007, 20:06
|
|
|
Moon zrobiła lekko zdziwiona minkę...
- Odebrać mi moc? Ale tego nie można zrobić... tak długo jak będzie choć ślad mojego DNA, zregeneruje sie. A nie można mi odebrać mocy, TO JA JESTEM MOCĄ! - dziewczynka wyglądała na podirytowaną.
- Więc... - Moon jej przerwała.
- Ja się nie popisuje, nie pokazuje ci mojej mocy, patrzyłaś tylko jak jej używam. Twoja strata.
- Więc co decydujesz?
- Jeśli wiem, że i tak nie dacie mi spokojnie odejść, to ta moja leniwa strona mówi mi, że chociaż nie będę sie nudziła. Wiec... mam was gdzieś, ale sie zgadzam. Nie chce mi sie walczyć... i jestem głodna. - Oblizując sie spojrzała na Shiro. |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 13-10-2007, 20:17
|
|
|
- Czyżbym miałą ci skoczcyć po śniadanie? - zapytałam moon - czy raczej sama mam dać ci sie zjeść? Nie patrz się tak na mnie, nic z tego. Ja się nie regeneruje. Ale wiesz co, moge cie zabrac na mały spacer, zjesz coś, moze dowiem sie też czegoś o tobie - spojrzała na to wygłodniałe stworzenie. Wzbudzałą w niej wstręt mimo to próbowała się do niej przyzwyczaić. Lepeij mieć ją za sojusznika niż za wroga. - To co? idziemy? - Zapytała Shiro |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 13-10-2007, 20:31
|
|
|
-Nie wiem czy zdałaś sobie sprawę co by oznaczało twoje odrzucenie naszej propozycji. Próbowałaś jeść kiedyś taki ludzki twór jak... marchewka? Ciągle jesz ludzinę i nie myślisz żeby przejść na inną dietę.
Pstryknęła w palce i więzy trzymające Moon nagle zniknęły.
-dobra, teraz taki chwyt- skoczyła na ludożerkę i wtopiła się w jej ciało. Moon usłyszała w myślach znajomy głos:
-Teraz jestem w twoim ciele. Jeden wygłup i przejmuję kontrolę. Kup sobie dużo krwistego moze, to wszystko to mięso przecież. I nie ruszaj Shiro, dobrze ci radzę.
Moon stała nieco ogłupiała zachowaniem Virgo. Niebieski skrzat, wczesniej pomijany, teraz się odezwał:
-Zdziczała nieco jesteś. Virgo to bardziej subtelna postać i woli mieć nad twoimi żądzami panowanie. Perfekcjonistka...- westchnął i zniknął. W myśli Moon usłyszała jeszcze ze mogą wyjść, ale niedawno przecież kogoś jadła i na razie nie musi. A jak musi- niech się przyzwyczaja do diety. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|