Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Sekai no Senki |
Wersja do druku |
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 23-03-2008, 13:42
|
|
|
Banner of the Stars III wreszcie obejrzane... Aż żal, że to na tyle z głównej osi fabuły, która została zekranizowana. Podsumowując całość (którą sobie jeszcze przypomne filmami streszczającymi ;)) to naprawde kawał dobrej roboty. Bez udziwnień, ratowania świata, przesadnego heroizmu. Sama sie sobie dziwie, ze mnie sie spodobało, bo ja trzymam sie raczej jak najdalej od s-f a tu space opera mi sie spodobała, ja nie wiem jak oni to zrobili ;) Niemniej jest troche dziur, ale nie przeszkadzaja jakos specjalnie.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Słowa Lafiel z BotS 2: "Kill? Don't kid me. We are not that merciful." to jeden z cytatów, które zapadły mi w pamieć. No i co z tym piekłem Abh? Takiego smaczka narobili, a tu skonczyło sie na słowach. Teoretycznie to zapewne nie były tylko puste słowa, szkoda, ze ten więzień z Robsnar zdązył szybciej zginac, niż wpadł w ręce Lafiel. Szkoda, że później nie wrócili do tego tematu.
Co do BotS 3: ciekawe, kto wymyslił taki pakt? Troche dziwne, gdyby wysunał go ten premier, w koncu mu tez zalezało zeby Jinto mógł wpadać do swojej ojczyzny, a tu nagle traci na zawsze taka możliwość. Byc może chciał sprawdzic, na jakiego człowieka Jinto wyrósł? Jak dla mnie to ciut nielogiczne.
A poza tym dopiero za 2 obejrzeniem koncówki zakapowałam, co szepnał Jinto Lafiel, gdy ta go spytała jak w jego jezyku jest "możesz na mnie liczyć" - toć to słowa po engriszu, które potem wypowiada Lafiel, heh, jak poetycko ^^
Poza tym czy mi sie zdawało, czy do pewnego momentu Lafiel czasem odnosiła sie do Jinto jako "ano mono"? Nie jest to chyba zbyt "grzeczna" forma? ;) |
_________________
|
|
|
|
|
Crack
Dołączył: 13 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 23-03-2008, 15:33
|
|
|
Banner of the Stars
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Weź pod uwagę że w systemie Hyde rodzina Jinto jest uznawana za zdrajców i najchętniej jego też by stracili. Premier musiał przygotować taki traktat żeby sam był bezpieczny.
Nanami napisał/a: | Poza tym czy mi sie zdawało, czy do pewnego momentu Lafiel czasem odnosiła sie do Jinto jako "ano mono"? Nie jest to chyba zbyt "grzeczna" forma? ;) |
Biorąc pod uwagę charakter Abh, zwłaszcza szlachty, to chyba normalne? ;) |
_________________ One to rule them all, One to find them,
One to bring them all and in peace bind them |
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 23-03-2008, 17:30
|
|
|
Crack
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W sumie zgadzam sie z toba, tylko coś tu dalej nie pasuje. Gdyby to było z powodu zdrady jego ojca, na która Jinto i tak nie miał wpływu, to by raczej w kontrakcie zawarli jego nazwisko, cała rodzine, ród. A oni po prostu nie chcieli Abh u siebie i dali mu ultimatum nie odrzucenia nazwiska, tylko odrzucenia obywatelstwa Abh, nawet udzieliliby mu azylu i wtedy moze sobie dalej spokojnie zyc z nimi.
|
_________________
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 24-03-2008, 11:29
|
|
|
Crack, Nanami... (spoiler do CotS/BotS)
- Spoiler: pokaż / ukryj
- IMO chodzi o coś co w pewnym sensie przewija się przez całą serię.
Jinto będąc z początku tylko "nominalnym" Abhem, ogromną część życia spędził w swoistym moralnym "rozkroku" - patrzy na sprawy oczami "lądowca", uczy się punktu widzenia "dziecka gwiazd", często jeden i drugi punkt widzenia zderza i konfrontuje.
W zasadzie od pewnego czasu (w Creście... scena na autostradzie) zdawał już sobie sprawę że kiedyś będzie musiał wybrać, będzie musiał jasno określić kim jest. I zdaje sobie sprawę, że ceną mogą być szkolne przyjaźnie, dom, a nawet ojczysty świat. Ostateczny wybór, decyzja, to właśnie "czekająca go bitwa" w której Lafiel obiecała mu być u jego boku. Notabene to jak mu Lafiel ♥♥♥ przy tym "obiadku na wysokościach" o tym przypomina... genialna scena *___*!
Co do samego traktatu, "przyjaciel" jego ojca postępuje jak klasyczny nacjonalista - warunki są kwestią wtórną, wręcz trzeciorzędną; chodzi o zmuszenie Jinto by się określił jasno czy jest "lądowcem", czy Abhem.
A tak na boku, podejrzewam że "ciocia" po tej końcowej deklaracji się uspokoiła... w zasadzie to chiałoby się wiedzieć, czy Lafiel powiedziała TO kompletnie na ślepo, czy jej uniwersalny tłumacz jednak to przetłumaczył, a ona zdecydowała się powtórzyć na głos... ^_^ Swoją drogą, jeśli tak, to biedactwo... po scence w ogrodzie na początku oavki... normalnie ręce opadają _^_)
Z drugiej strony, wstawki z kotami mogą być brane za jakąś tam aluzję. Podobnie jak obyczaje Abhów. Jak statki mijające się na pełnym morzu... paradoksalnie sytuacja w rodzinnym świecie-lennie, wymusiła na Jinto coś co poniekąd może osłabić jego związek z Lafiel. Albo go wzmocnić i dopełnić (hurra! optymizm! \o/). Zwłaszcza w kontekście pewnej rozmowy przeprowadzonej przez Lafiel z gotującym obiad przyjacielem... i wszystkich następstw.
Swoją drogą, chyba powinniśmy zrobić dla serii temat, i poprzenosić. Nie uważacie? ^^
I coby nie było totalnie off-topicznie... Skończyłem H2O ~Trauma in the Countryland~ eeeerm.... ~Footprints in the Sand~. Wrażenia równie trwałe, jak ślady na piasku. I ta guembia... ==" |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|