Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Katanagatari |
Wersja do druku |
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 10-02-2010, 18:34 Katanagatari
|
|
|
Katanagatari 1, nareszcie pierwszy odcinek. Nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie będę mogła zobaczyć tą serię. Teraz i ja mam ulubioną serię sezonu.
Przyznam się, że ciężko mnie zerrorował rozmiar odcinków na dzień dobry, ale po obejrzeniu chyba rozumiem.
W każdym razie seria jeszcze na długo przed obejrzeniem zaintrygowała mnie graficznie. Naprawdę pod tym względem styczność z anime nie zawiodła mnie w najmniejszym stopniu. Jestem zachwycona grafiką tej serii. Zdecydowanie zaopatrzę się w pełen zestaw screenshotów. Inną rzeczą, która zwróciła moja uwagę jest oczywiście para głównych bohaterów. Spodziewałam się, że będzie pairing ale... no cóż. Pod tym względem łatwo mnie zaskoczyć, tak więc i tutaj relacja okaała się nie do końca tym czym przypuszczałam, że będzie. Aczkolwiek nie spodziewałam się niczego bardzo konkretnego. Odcinek na samym początku przypomniał mi Sword of the Stranger oraz Kells (grafika) i to zarówno przez bohatera jak i wrażenia z oglądania. Brakowało mi ostatnio takiej kompletnie odciętej od rzeczywistości, fantastycznej serii. Od samego początku bohaterowie sprawiają sympatyczne wrażenie. Trochę mnie niemiło zaskoczyło, że z głównego jest jednak taka pierdoła, ale ostatecznie w razie czego umie odpowiednio zareagować, taka ulepszona wersja Gourryego mam wrażenie. Swoją drogą bohaterka zabiła mnie stwierdzeniem, że jest wielkim strategiem i ona wie, że jak nie pieniądze i nie honor to jedna tylko rzecz jest w stanie zmusić ludzi, żeby ruszyli tyłki... miłość! I piękny wtf na twarzach rozmówców. Panienka jest tak absolutnie rozbrajająca i urocza... Na początku brałam ją za kogoś w typie Horo, i owszem jest trochę tsundere, ale i tak zostawia wilczycę w tyle. Dużo sympatyczniejsza w odbiorze, a ja zwykle tsundere nie toleruję. Zresztą bohater też jest niezły i po początkowym zaklasyfikowaniu go do bezmózgich osiłków potem dowodzi, że jednak nie do końca jest to zgodne z prawdą. Fajnie załatwił to ninjowate skrzyżowanie Mao z Black Starem... No nie powiem żeby motyw córka i syn wrogów współpracują razem był oryginalny ale ma szansę z tego wyjść coś naprawdę fajnego. No i końcówka "I love you". Podoba mi się, że w tym momencie tylko ona może mieć jakie takie obiekcje przeciwko jego bezpośredniemu zachowaniu. On natomiast może sobie radośnie robić co chce, bo 20 lat żył w puszczy sam z siostrą i ojcem (a ciekawe gdzie matka?) i jego kontakty międzyludzkie są dość hmm specyficzne. Zapowiada się pełna humoru i ciekawa opowieść i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. Jeszcze się nie zdarzyło, żebym sie bardzo pomyliła jeśli chodzi o grafikę i późniejsze wrażenia z oglądania. |
_________________
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 10-02-2010, 21:41
|
|
|
Katanagatari 02 - o ile już pierwszy odcinek mi się podobał, to ten okazał się jeszcze bardziej udany. Dalej w podobnym stopniu pozytywnie przegadany (dobrze napisane dialogi i rzeczywiście iskrzy między bohaterami), a jednocześnie odrobinę podkręcili tempo i poprawili sceny akcji. A teraz czas na parę bardziej spoilerujących spostrzeżeń:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- - Duży plus za skuteczne zamiecenie pod dywan potencjalnie irytującej postaci już na samym starcie.
- całe szczęście, że Togame nie jest typową tsundere, bo taką trudno by było sobie wyobrazić w sytuacji, gdy stwierdza, że nie chce być gryziona, ale lizanie jest jak najbardziej dozwolone.
- na zakończenie rozmowy o charakterystycznych zawołaniach wydawało się, że Shichika wybrał swoje hasło zupełnie na odwal się, ale o dziwo w finale odcinka rzeczywiście go w wyjątkowo naturalny sposób używa (zupełnie zaskakując tym bohaterkę).
- w ostatnim starciu udało się podkreślić klimat odpowiednio dobraną muzyką, ale nie zabrakło momentu typu wtf (Gyafun!).
- antagonista tym razem miał ciekawszą osobowość w porównaniu z ninją z poprzedniego odcinka, więc melancholijny nastrój końcówki był jak najbardziej na miejscu. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Norrc
Dołączył: 22 Kwi 2008 Skąd: 西 Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-03-2010, 20:51
|
|
|
Katanagatari 3 - NIE! Główny bohater swoim zachowaniem stracił całą sympatię, jaką do niego miałem. Jak można się tak zachowywać jako protagonista w ANIME?! Gdzie wyrzuty sumienia? Wewnętrzne rozterki? Dylematy moralne? Przemyślenia nad sensem życia/walki/globalnego ocieplenia?! Rozczarowałem się. Bardzo. |
_________________
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-03-2010, 21:57
|
|
|
Norrc napisał/a: | Katanagatari 3 - NIE! Główny bohater swoim zachowaniem stracił całą sympatię, jaką do niego miałem. Jak można się tak zachowywać jako protagonista w ANIME?! Gdzie wyrzuty sumienia? Wewnętrzne rozterki? Dylematy moralne? Przemyślenia nad sensem życia/walki/globalnego ocieplenia?! Rozczarowałem się. Bardzo. |
Brzmi jedwabiście >]
Niewiedzieć czemu seria podoba mi się w odróżnieniu od Bakemonogatari. Może wina tematyki. Tudzież głównej bohaterki. |
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 11-03-2010, 21:59
|
|
|
Katanagari 3
O mamko, o mamko, o mamko! Kiedy ja ostatnio oglądałam serię z takimi fajnymi antagonistami? Bo ten odcinek udowodnił, że melancholijny pan z poprzedniego odcinka nie był wypadkiem przy pracy. Tsuruga była po prostu świetna. Taki typ badass starszej siostry i miła odmiana jeśli chodzi o to jak miecz wpływa na użytkownika.
W dodatku Togame nie irytowała mnie w żaden sposób w tym odcinku. Jej metoda na wchodzenie po schodach była piękna. Schichka też zdecydowanie punktuje
- Spoiler: pokaż / ukryj
- brakiem rozterek moralnych. I swoim "Aha, i jeszcze zgładziłem mojego ojca". I ta scena jak stoi w deszczu i patrzy z takim niemal dziecinnym zainteresowaniem na swoją ubabraną w krwi rękę. XD
I następny odcinek szykuje się naprawdę epicko. Najbardziej cool samuraj pod słońcem wkracza do akcji. W programie mamy rozstępowanie morza i przecinanie rekina na pół. Szkoda tylko, że teraz trzeba czekać cały miesiąc. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 23-04-2010, 19:15
|
|
|
Katanagatari 4
You have been trolled~!
Zastanawiam się czy za ten odcinek należy twórców wychłostać czy całować po rączkach. Bo z jednej strony dostaliśmy starcie z najsilniejszym wojownikiem pod słońcem, ale takiego rozegrania sprawy to ja się nie spodziewałam.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nanami jest Zła! Podejrzewałam, że siostrzyczka Schichiki nie jest tylko słabowitą dziewoją... ale nie myślałam, że mogłaby w pojedynkę zastąpić cały skład Higurashi! Wyrywanie paznokci to był czubek góry lodowej!
Ninja nawet ciekawe wypadli. Przypominali bardziej tych dobrych idących na rzeź w imię przyjaźni niż cokolwiek innego. Doceniam ten zabieg, bo momentami człowiek nie był pewny komu właściwie powinien kibicować (dobra, ja akurat nie miałam wątpliwości... ale i tak to doceniam). I te męskie rozmowy "jak wrócę z tej misji to się ożenię!" albo papieroski. Momentami miało się wrażenie, że oni się urwali z amerykańskiego filmu wojennego i tylko przypadkiem grają ninje XD.
Sabi Hakuhei? Jaki Sabi Hakuhei?
No dobra, trochę mi żal, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- jednak nie zobaczyliśmy walki Schichiki z Hakuheiem. Zwłaszcza, że spora jej część była w zapowiedzi. Mam nadzieję, że wykorzystają ją później. Ja na nią czekałam. ;_;
I demon rusza w drogę. Schichika, Togame strzeżcie się! Nic gorszego NA PEWNO nie spotkacie... |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
Zapomniałem hasła
Gość
|
Wysłany: 23-08-2010, 15:26
|
|
|
Katanagatari 6 i 7
Widzę że demon po małej hekatombie znalazł w końcu odpowiednią dla siebie zabawkę. Pierwsza była widać nieco przyciężka, ale obecna pasuje nawet lepiej ;). Mam dreszcze jak widzę to dziewczę w akcji.
Rozdział 5, cóż, miło widać że główny bohater zaczyna przejawiać jakieś uczucia wobec białowłosego dziewczęcia. Choć w kwestiach dotyczących ojca nadal jest... niezdecydowany :P. |
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 14-11-2010, 13:44
|
|
|
Katanagatari 11
To był dobry odcinek.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Shikizaki Kiki jest taaaaakim trollem.
Przy czym strasznie mi było żal, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- ubili Pengiego. Noż, życzyłam biedakowi żeby jednak przeżył. Emonzaemon jest do zdecydowanego odstrzału.
Zwłaszcza za to co zrobił na końcu. Oj, to był zagranie poniżej pasa.
I czekam niecierpliwie na finałowy odcinek, gdzie Schichika będzie już kompletnym badassem.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- I dostanie oczka! Na zapowiedzi wyglądało to cudnie! Jak ja czekam na te oczka!
|
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-02-2011, 16:05
|
|
|
No dobra. Pora sprawdzić czym ludzie się zachwycają, tym bardziej że seria już wyszła w całości. Ale po kolei...
Odcinek 1
Pierwsze wrażenie jest zaskakująco dobre dzięki nietypowej grafice, oraz sensownym i myślącym, choć raczej stereotypowym postaciom - moment w którym Nanami pyta Togame czy przybyła na wyspę sama jest świetny. Walk jest mało więc raczej nie będzie to bitewniak, choć odcinek jest chwilami tak przegadany jak niektóre z popularnych shounenów. Na razie nie podobają mi się tylko niektóre projekty postaci. Kimono Nanami jakoś wygląda, ale już te dziwne łachy Shichiki wyglądają absurdalnie. A już ninja szczyt groteski - w porównaniu z nim nawet Naruto wygląda jak rasowy ninja.
Odcinek 2
O! Zdecydowanie lepszy odcinek. Pierwsza połowa odcinaka to znowu gadanina, ale tym razem połączona z podróżą i sporą ilością humoru (Cherio!). Obsesja pani strateg na punkcie pisania raportu jest tak rozbrajająca i absurdalna, że nawet Shichika wydaje się ostoją zdrowego rozsądku. Finałowa walka również jest niezła, głównie z powodu wyjątkowo ciekawego antagonisty, oraz pomysłowości Shichiki.
Odcinek 3
Wygląda na to że normą w serii będą przemyślane postacie przeciwników. Właścicielka kolejnego miecza i jej oddanie wobec dziewczyn którymi się opiekuje jest wspaniałe, choć szkoda że wszystko kończy się w taki sposób. Kolejny członek Maniwani znowu robi jedynie za irytującą postać epizodyczną pojawiającą się tylko po to by zginąć. A sposób wchodzenia i schodzenia ze schodów był świetny.
Odcinek 4
Czyli walka z najpotężniejszym wojownikiem w Japonii, która toczy się w zupełnie innym miejscu i z udziałem innych postaci niż na to początkowo wyglądało. Wow - po raz pierwszy scenariusz tak pozytywnie mnie zaskoczył. O wiele lepiej niż w poprzednich odcinkach wypadli ninja Maniwani, którzy tym razem otrzymali osobowość, klasę i dużą rolę do odegrania. Chyba odbyła się także jakaś niezbyt istotna walka, ale reżyser uznał że nie zasługuje ona nawet na to by ją pokazać ;P |
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 26-01-2012, 23:23
|
|
|
Nie wiem czy Katanagatari to najlepsze anime jakie obejrzałem... Nie wiem, bo, choć może nie widziałem ich za dużo, to trudno mi je porównywać. Ale jedno wiem na pewno - Katanagatari to najlepsza historia z jaką się zapoznałem.
Nie ma czarującej mądrości Evangeliona, nie ma niesamowitego klimatu Baccano, nie ma wielości form Eureki ani płynności wizji Papriki, ale co ja piszę o tym czego nie ma.
Ta opowieść jest niesamowita, ma 12 odcinków i dokładnie wiemy na czym będzie polegał każdy z nich, ale i tak oglądamy każdy z zapartym tchem. Dialogi ma przegadane w tak wspaniały sposób w jaki momentami miało Bakemonogatari. I ma w sobie jakąś nieuchronność.
Odniosłem wrażenie, że to anime opowiada o bohaterach zwyczajnie zbyt dobrych w tym co robią. Shichika był zbyt dobrym mieczem, a Togame zbyt doskonałym strategiem...
Tak czy inaczej jestem wciąż oczarowany na tyle, by nie móc składnie wyrazić moich przemyśleń na temat Katanagatari (ta nazwa jest super). |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|