FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
  faza z Anime zdycha
Wersja do druku
Vodh Płeć:Mężczyzna
Mistrz Sztuk Tajemnych.


Dołączył: 27 Sie 2006
Skąd: Edinburgh.
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 06-08-2010, 00:30   

Ogólnie absolutnie wszystkiemu winne jest przeludnienie. Prawdopodobnie gdyby ludzi było tak ze 3 miliardy, a nie te obecne 6-7 to anime byłoby dużo lepsze, a genialne tytuły pojawiałyby się nawet do trzech razy częściej. Wszak już nieraz dowiedziono, że im ludzi mniej, tym więcej miejsca dla myślenia kreatywnego - we współczesnej cywilizacji tworzenie dzieł ambitnych robi się z roku na rok coraz mniej opłacalne.

Fei Wang Reed napisał/a:
Cały czas powstaje coś nowego, coś się zmienia w którejkolwiek z powyższych zmiennych. Powstają nowe zagadnienia, nowe dylematy.


Szanuję Twoje zdanie, jednak muszę się z Tobą nie zgodzić. Modny ostatnimi laty postmodernistyczny trend rekonstrukcji dekonstruktywnej jest szalenie niekonstruktywny i w gruncie rzeczy prowadzi do postępującej degeneracji, a nie jak mogłoby sugerować nieco bardziej optymistyczne (a może wręcz utopijnie życzeniowe?) myślenie - kreatywnej ewolucji regeneracyjnej. Przeciwnie, postępująca dewolucja jest widoczna gołym okiem i niestety nawet dość obiecujące zmiany w naukowo-kulturowo-medialnym paradygmacie naszemu hobby bardzo wyraźnie nie służą.

_________________
...
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 06-08-2010, 00:37   

Vodh napisał/a:
Ogólnie absolutnie wszystkiemu winne jest przeludnienie. Prawdopodobnie gdyby ludzi było tak ze 3 miliardy, a nie te obecne 6-7 to anime byłoby dużo lepsze, a genialne tytuły pojawiałyby się nawet do trzech razy częściej. Wszak już nieraz dowiedziono, że im ludzi mniej, tym więcej miejsca dla myślenia kreatywnego - we współczesnej cywilizacji tworzenie dzieł ambitnych robi się z roku na rok coraz mniej opłacalne.

Nieprawda, bezwzględny poziom opłacalności nie wpływa na współczynnik kreatywności ultymatywnej w takim stopniu, jak względny poziom opłacalności. Oznacza to, że kreatywne myślenie nie stało się mniej cenne - zwyczajnie w podobnie rozwiniętych społeczeństwach przeludnionym i nieprzeludnionym współczynnik rzadkości dóbr jest zupełnie inny. Oznacza to, że kreatywny twórca w obu społeczeństwach jest równie bogaty - lecz w społeczeństwie nieprzeludnionym znajduje się na krzywej bogactwa nieporównanie wyżej niż w społeczeństwie przeludnionym. Ot, cała teoria.

Vodh napisał/a:
Szanuję Twoje zdanie, jednak muszę się z Tobą nie zgodzić. Modny ostatnimi laty postmodernistyczny trend rekonstrukcji dekonstruktywnej jest szalenie niekonstruktywny i w gruncie rzeczy prowadzi do postępującej degeneracji, a nie jak mogłoby sugerować nieco bardziej optymistyczne (a może wręcz utopijnie życzeniowe?) myślenie - kreatywnej ewolucji regeneracyjnej. Przeciwnie, postępująca dewolucja jest widoczna gołym okiem i niestety nawet dość obiecujące zmiany w naukowo-kulturowo-medialnym paradygmacie naszemu hobby bardzo wyraźnie nie służą.

Błąd! Dewolucja powodowana przez ten trend jest konstruktywna - bowiem zawiera ono potencjał do stworzenia krytycznej analizy filozoficzno-semantyczno-metafizycznej tegoż zjawiska, która sama w sobie jest niesamowicie kreatywna.

Oznacza to, że postmodernistyczny trend rekonstrukcji dekonstruktywnej jest trendem konstruktywnym - ergo, w Twych założeniach tkwi błąd.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 06-08-2010, 01:19   

Vodh napisał/a:
Modny ostatnimi laty postmodernistyczny trend rekonstrukcji dekonstruktywnej jest szalenie niekonstruktywny

O, pardon. Jeśli nie dostrzegasz, jak kreatywny (jakkolwiek nieco oderwany od rzeczywistości) jest owy trend, zdradza to spore braki w Twojej znajomości myśli poststrukturalistycznej. Fakt, iż nie jesteśmy w stanie odnieść animacji japońskiej do "rozważania sztuki" w kontekście rekonstrukcyjnej dekonstrukcji, w pewnym sensie obnaża słabość tego medium - innymi słowy dowodzi, iż anime "zdycha". To twoje próby udowodnienia swoich racji poprzez odwołanie do owego nurtu są niekonstruktywne! Traktujesz idee niczym izolaty, nie dostrzegając szerszego kontekstu. Dopiero wtedy, gdy w owym kontekście umieścimy Twoje rozważania, będziemy mogli odpowiedzieć sobie a pytanie o "śmierć" anime - a w rzeczywistości "śmierć" czegokolwiek. Na potrzeby dyskusji powinniśmy odrzucić binarne opozycje, będące rażącymi uproszczeniami - martwe-żywe, stare-nowe, ambitne-proste, niekonstruktywność-dekonstrukcja. Na dobrą sprawę trudno określić, czy dokonujesz dekonstrukcji, czy destrukcji, co sprawia, że logika twoich argumentów jest kwestią bardzo subiektywną, istniejącą wyłącznie w wewnętrznym "świecie" twojego umysłu, jako "punkt orientacyjny", wyznaczający kierunek Twoich poszukiwań. Powinieneś darować sobie chwyty retoryczne i skupić się na obiektywnych faktach. Oczywiście, pod pewnymi względami masz rację - jak wspomniałem, dekonstrukcjonizm rekonstrukcyjny "ucieka" od rzeczywistości, zamykając się w tekstowym świecie, pozbawiając nasze rozważania referencji do realistycznego kontekstu.

Velg napisał/a:
bowiem zawiera ono potencjał do stworzenia krytycznej analizy filozoficzno-semantyczno-metafizycznej tegoż zjawiska,

Nie sądzę. Musiałbyś podejść do tego z zupełnie innej strony, biorąc pod uwagę czynniki społeczno-kulturowo-cywilizacyjne, bez których nasza dyskusja sprowadzi się do wymiany opinii, bez wyciągania konstruktywnych wniosków.

Zgadzam się jednakowoż co do kwestii przeludnienia, ograniczającego ludzką kreatywność. Spójrzmy na Chiny - najludniejszy kraj świata, a z czym radzi sobie najlepiej? Z plagiatami, podróbkami! Zbyt wielu ludzi, zbyt mało fantazji.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Morg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 15 Wrz 2008
Skąd: SKW
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 06-08-2010, 01:31   

Vodh napisał/a:
Modny ostatnimi laty postmodernistyczny trend rekonstrukcji dekonstruktywnej jest szalenie niekonstruktywny i w gruncie rzeczy prowadzi do postępującej degeneracji, a nie jak mogłoby sugerować nieco bardziej optymistyczne (a może wręcz utopijnie życzeniowe?) myślenie - kreatywnej ewolucji regeneracyjnej. Przeciwnie, postępująca dewolucja jest widoczna gołym okiem i niestety nawet dość obiecujące zmiany w naukowo-kulturowo-medialnym paradygmacie naszemu hobby bardzo wyraźnie nie służą.


Nie zgodzę się, albowiem postmodernizm arelatywnie wypaczył ideę Absolutu, który, jak powiadał mistrz Aleksander Chiever, nie może mieć charakteru dualistycznego, ponieważ jest Wszystkim, w związku z czym przeludnienie w kontekście paradygmatu cywilizacyjno-kulturowo-medialno-naukowo-fizyczno-historycznego Borysa Schustera nie może mieć absolutnego wpływu na rynek anime.

Velg napisał/a:
Nieprawda, bezwzględny poziom opłacalności nie wpływa na współczynnik kreatywności ultymatywnej w takim stopniu, jak względny poziom opłacalności. Oznacza to, że kreatywne myślenie nie stało się mniej cenne - zwyczajnie w podobnie rozwiniętych społeczeństwach przeludnionym i nieprzeludnionym współczynnik rzadkości dóbr jest zupełnie inny. Oznacza to, że kreatywny twórca w obu społeczeństwach jest równie bogaty - lecz w społeczeństwie nieprzeludnionym znajduje się na krzywej bogactwa nieporównanie wyżej niż w społeczeństwie przeludnionym. Ot, cała teoria.


Nieprawda. Współczynnik kreatywności ultymatywnej nie jest zależny ani od bezwzględnego, ani od względnego poziomu opłacalności, a z Relatywnej Wyższości Kulturowo-Komunikacyjnej (RWKK) obliczanej na podstawie spierwiastkowanej dyspozycji porównywanych dzieł. Twój wniosek jest zatem całkowicie nieprawidłowy i wewnętrznie sprzeczny, albowiem opiera się na chwytach retorycznych rodem z Shopenhauera i fałszywych przesłankach.

Velg napisał/a:
Błąd! Dewolucja powodowana przez ten trend jest konstruktywna - bowiem zawiera ono potencjał do stworzenia krytycznej analizy filozoficzno-semantyczno-metafizycznej tegoż zjawiska, która sama w sobie jest niesamowicie kreatywna.


Niestety, znów się mylisz. Cytując Borysa Schustera, "dewolucja mogłaby przyjąć inny tor i w ogóle być czymś innym z racji tego, że i tak nie uświadamiamy sobie po co powstała, a co ważniejsze skąd się wzięła, co było przed nią, a w ogóle co było przed Wielkim Wybuchem", w związku z czym nie można przewidywać czy stwarza jakikolwiek Potencjał do tworzenia filozoficzno-semantyczno-metafizycznej analizy Upadku Anime. Zgadzam się jednak w tym, że taką analizę trzebaby przeprowadzić, ale w oparciu o paraklasyczną logikę modernistyczno-postindustrialną.

_________________
Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
8137449
Vodh Płeć:Mężczyzna
Mistrz Sztuk Tajemnych.


Dołączył: 27 Sie 2006
Skąd: Edinburgh.
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 06-08-2010, 01:59   

Velg napisał/a:
Nieprawda, bezwzględny poziom opłacalności nie wpływa na współczynnik kreatywności ultymatywnej w takim stopniu, jak względny poziom opłacalności. Oznacza to, że kreatywne myślenie nie stało się mniej cenne - zwyczajnie w podobnie rozwiniętych społeczeństwach przeludnionym i nieprzeludnionym współczynnik rzadkości dóbr jest zupełnie inny. Oznacza to, że kreatywny twórca w obu społeczeństwach jest równie bogaty - lecz w społeczeństwie nieprzeludnionym znajduje się na krzywej bogactwa nieporównanie wyżej niż w społeczeństwie przeludnionym. Ot, cała teoria.


Poniekąd jestem zmuszony przyznać Ci rację, przynajmniej częściowo. Jednakże można wskazać kilka podstawowych jeżeli nawet nie błędów, to przynajmniej poważnych niedociągnięć w Twojej argumentacji. Otóż współczynnik kreatywności ultymatywnej przyrasta nieliniowo, zatem wydawanie osądu o efekcie opłacalności względnej i bezwzględnej bez odpowiedniego odniesienia do faktycznej, obiektywnej wartości współczynnika kreatywności ultymatywnej jest działaniem nieco zbyt brawurowym. Jednak bardzo dobrze, że zwróciłeś na to uwagę, ponieważ dzięki temu nieco łatwiej mi będzie odnieść się do drastycznej różnicy pomiędzy współczesnym stanem rynku animacji japońskiej, a stanem sprzed choćby czterech lat. Clue zagadnienia stanowi bez wątpienia kwantowanie współczynnika kreatywności wegetatywnie ultymatywnej (dlaczego wegetatywnie? Oczywiście dlatego, że w tym przypadku wszelkie nierelatywistyczne formy nie mają solidnego punktu zaczepienia). W ciągu ostatnich lat nastąpił jeden z przeskoków tantrycznych, który spowodował, że pozornie niewielka zmiana w opłacalności marginalnej wpłynęła bardzo znacząco na faktyczną ilość powstających genialnych dzieł. Tak więc dziękuję za zwrócenie mi uwagi na to niewątpliwie kluczowe zagadnienie.


Velg napisał/a:
Błąd! Dewolucja powodowana przez ten trend jest konstruktywna - bowiem zawiera ono potencjał do stworzenia krytycznej analizy filozoficzno-semantyczno-metafizycznej tegoż zjawiska, która sama w sobie jest niesamowicie kreatywna.

Oznacza to, że postmodernistyczny trend rekonstrukcji dekonstruktywnej jest trendem konstruktywnym - ergo, w Twych założeniach tkwi błąd.


Ależ skąd! Krytyczna analiza filozoficzno-semantyczno-metafizyczna opisanego zjawiska jest sama w sobie cieniem idei co najmniej niekompletnej. Owszem, można w pewnym bardzo wąskim zakresie uznać tę dewolucję za kreatywną, jednak jej kreatywność jest ukierunkowana w jednoznacznie niesprzyjającym kierunku, stymuluje bowiem rozwój epistolograficznie niekompletny, przez co powstają serie typu k-on!.


JJ napisał/a:
O, pardon. Jeśli nie dostrzegasz, jak kreatywny (jakkolwiek nieco oderwany od rzeczywistości) jest owy trend, zdradza to spore braki w Twojej znajomości myśli poststrukturalistycznej. Fakt, iż nie jesteśmy w stanie odnieść animacji japońskiej do "rozważania sztuki" w kontekście rekonstrukcyjnej dekonstrukcji, w pewnym sensie obnaża słabość tego medium - innymi słowy dowodzi, iż anime "zdycha". To twoje próby udowodnienia swoich racji poprzez odwołanie do owego nurtu są niekonstruktywne! Traktujesz idee niczym izolaty, nie dostrzegając szerszego kontekstu. Dopiero wtedy, gdy w owym kontekście umieścimy Twoje rozważania, będziemy mogli odpowiedzieć sobie a pytanie o "śmierć" anime - a w rzeczywistości "śmierć" czegokolwiek. Na potrzeby dyskusji powinniśmy odrzucić binarne opozycje, będące rażącymi uproszczeniami - martwe-żywe, stare-nowe, ambitne-proste, niekonstruktywność-dekonstrukcja. Na dobrą sprawę trudno określić, czy dokonujesz dekonstrukcji, czy destrukcji, co sprawia, że logika twoich argumentów jest kwestią bardzo subiektywną, istniejącą wyłącznie w wewnętrznym "świecie" twojego umysłu, jako "punkt orientacyjny", wyznaczający kierunek Twoich poszukiwań. Powinieneś darować sobie chwyty retoryczne i skupić się na obiektywnych faktach. Oczywiście, pod pewnymi względami masz rację - jak wspomniałem, dekonstrukcjonizm rekonstrukcyjny "ucieka" od rzeczywistości, zamykając się w tekstowym świecie, pozbawiając nasze rozważania referencji do realistycznego kontekstu.


Kreatywność dekonstrukcji rekonstrukcyjnej w kontekście postmodernistycznym, a zatem przez indukcję także poststrukturalistycznym jest z definicji kreatywna dewolucyjne i destrukcyjna, a zatem wtórność dewolucyjnie relatywnej apoteotycznej rekonstrukcji powinno się uznać wręcz za aksjomat. Jak zgodziłem się już w polemice z Twoim przedmówcą co do ograniczonej pseudokreatywności (jednak, podkreślę to raz jeszcze, bardzo jednoznacznie pejoratywnej) tak naprawdę bardzo trudno mi się zgodzić z resztą Twojej argumentacji. Przede wszystkim rażąca jest próba negacji dualistycznej natury wielu z poruszonych przez Ciebie zagadnień. Binarne opozycje, nazywane przez ciebie uproszczeniem, są tak naprawdę przecież bazowym rozbiciem spintronicznym, bez którego jakakolwiek, relatywistyczna bądź nie, analiza zjawisk wykraczających skomplikowaniem poza możliwości trzonka od miotły.


Morg napisał/a:
Nie zgodzę się, albowiem postmodernizm arelatywnie wypaczył ideę Absolutu, który, jak powiadał mistrz Aleksander Chiever, nie może mieć charakteru dualistycznego, ponieważ jest Wszystkim, w związku z czym przeludnienie w kontekście paradygmatu cywilizacyjno-kulturowo-medialno-naukowo-fizyczno-historycznego Borysa Schustera nie może mieć absolutnego wpływu na rynek anime.


Arelatywne konotacje są arelatywne, więc nie. Zauważ wszakże, że podczas gdy faktycznie w kontekście paradygmatu cywilizacyjno-kulturowo-medialno-naukowo-fizyczno-historycznego Borysa Schustera przeludnienie nie może mieć charakteru definitywnego, a jego moc współtwórcza jest co najmniej ograniczona, tak już w kontekście paradygmatu przywoływanego przez Ciebie Aleksandra Chievera (konkretniej paradygmatu tricywilizacyjno-kulturowo-medialno-naukowo-historyczno-literackiego, gdyż pominięta przez Borysa Schustera rola literatury w kształtowaniu paradygmatu wpływa na jego koncepcje i interpretacje rażąco negatywnie) jest jak najbardziej zasadna, jeżeli nie wręcz pewna. Musisz wszakże przyznać, że choć w obu przypadkach do ideału nieco brakuje, teoria Aleksandra Chievera jest znacznie bliższa obiektywizmowi praktycznemu, a także teoretycznej koncepcji obiektywnego stanu faktycznej rzeczy.

_________________
...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 06-08-2010, 02:02   

Być może pod pewnymi względami masz rację, Morg, ale tak restrykcyjne trzymanie się przeszłych, a nawet "zaprzeszlych", czy "przedpotopowych" nurtów ideowych prowadzi nie do konstruktywnej rekonstrukcji, ale do obstrukcji! Relatywna wyższość kulturowa to przeciez niepodparta dobrym podłożem epistemograficznym "bujda", pozbawiona naukowego uzasadnienia. Pomysł, że można w ogóle mówić o jakiejkolwiek "ultymatywnosci", był krytykowany wielokrotnie - z punktu widzenia myśli antyultymatywnej, jako apoteoza nonkonformizmu nie ma racji bytu. "Mierzalnośc" dyspozycji dzieł jest zreszta kwestią mocno dyskusyjną i niedookreśloną, biorac pod uwagę to, jak kontekst kulturowy zapośredniczy w recepcji utworu.

Vodh napisał/a:
Kreatywność dekonstrukcji rekonstrukcyjnej w kontekście postmodernistycznym, a zatem przez indukcję także poststrukturalistycznym jest z definicji kreatywna dewolucyjne i destrukcyjna, a zatem wtórność dewolucyjnie relatywnej apoteotycznej rekonstrukcji powinno się uznać wręcz za aksjomat. Jak zgodziłem się już w polemice z Twoim przedmówcą co do ograniczonej pseudokreatywności (jednak, podkreślę to raz jeszcze, bardzo jednoznacznie pejoratywnej) tak naprawdę bardzo trudno mi się zgodzić z resztą Twojej argumentacji



Vodh, ależ zgadzam sie z tobą w zupełności! Po prostu patrzę na problem z nieco odmiennego punktu widzenia, pomijając "para-twory", takie jak aksjomatyczność apoteotycznej konstrukcji, czy też "re-tworzenia", które moim zdaniem "udają" konstrukcje myślowe cechujące się wysoką plastycznością, w rzeczywistości zaś zamknięte w sztywnych ramach, wyznaczony przez konstrukcje paradygmatyczne. Ergo - masz rację, ale jednocześnie jej nie masz. Jak już mówiłem, odrzućmy zasadę wyłączonego środka i posłużmy się rozumiem bardziej odpowiednim dla tak nieskonkretyzowanego, "sfuzyfikowanego" problemu. Powinienes się ze mną zgodzic i jednoczesnie nie zgodzić, ograniczając - jak sam zresztą stwierdziłeś - pseudorekonstrutywność (zwłaszcza biorąc pod uwage, jak skomplikowany jest w tym przypadku proces atrybucji i konotacje syntaktyczno-semantyczne). Re-kreatywność nie jest aż tak relatywna, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka - warto przeczytać, co na temat pisze A. Chiver, na którego powołał się Morg. Kreacja nie jest równoznaczna z afirmacją skreowanego, które "istnieje" jako Byt, ergo - ma wpływ na kreatora.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 06-08-2010, 02:28   

JJ napisał/a:
Na potrzeby dyskusji powinniśmy odrzucić binarne opozycje, będące rażącymi uproszczeniami - martwe-żywe, stare-nowe, ambitne-proste, niekonstruktywność-dekonstrukcja.

Obrazuje to podstawową wadę Twej wypowiedzi - niedokładność. Pragnę bowiem zauważyć, że binarnym przeciwieństwem żywego jest "nieżywe", a nie "martwe". "martwe" jest wyrazem należącym do kategorii opozycji betonowej wobec życia, a nie przeciwieństwem binarnym - używając prostego i plastycznego języka.

Vodh napisał/a:
Poniekąd jestem zmuszony przyznać Ci rację, przynajmniej częściowo. Jednakże można wskazać kilka podstawowych jeżeli nawet nie błędów, to przynajmniej poważnych niedociągnięć w Twojej argumentacji. Otóż współczynnik kreatywności ultymatywnej przyrasta nieliniowo, zatem wydawanie osądu o efekcie opłacalności względnej i bezwzględnej bez odpowiedniego odniesienia do faktycznej, obiektywnej wartości współczynnika kreatywności ultymatywnej jest działaniem nieco zbyt brawurowym. Jednak bardzo dobrze, że zwróciłeś na to uwagę, ponieważ dzięki temu nieco łatwiej mi będzie odnieść się do drastycznej różnicy pomiędzy współczesnym stanem rynku animacji japońskiej, a stanem sprzed choćby czterech lat. Clue zagadnienia stanowi bez wątpienia kwantowanie współczynnika kreatywności wegetatywnie ultymatywnej (dlaczego wegetatywnie? Oczywiście dlatego, że w tym przypadku wszelkie nierelatywistyczne formy nie mają solidnego punktu zaczepienia). W ciągu ostatnich lat nastąpił jeden z przeskoków tantrycznych, który spowodował, że pozornie niewielka zmiana w opłacalności marginalnej wpłynęła bardzo znacząco na faktyczną ilość powstających genialnych dzieł. Tak więc dziękuję za zwrócenie mi uwagi na to niewątpliwie kluczowe zagadnienie.

Kwantowanie niestety nie wchodzi w rachubę, gdyż funkcja zależności współczynnika ultymatywnego od innych czynników jest niehomologiczna z wykresem zależności prędkości światła od wyboru warunków początkowych Wszechświata. Oznacza to, że nawet poprzez fluktuacje losowe nie może zajść izomorfia Twych założeń z aksjomatami fizycznymi, co obala Twój argument.

Vodh napisał/a:
Ależ skąd! Krytyczna analiza filozoficzno-semantyczno-metafizyczna opisanego zjawiska jest sama w sobie cieniem idei co najmniej niekompletnej. Owszem, można w pewnym bardzo wąskim zakresie uznać tę dewolucję za kreatywną, jednak jej kreatywność jest ukierunkowana w jednoznacznie niesprzyjającym kierunku, stymuluje bowiem rozwój epistolograficznie niekompletny, przez co powstają serie typu k-on!.

Niestety, zbioru serii typu K-On! nie można połączyć relacją równoważności ze zbiorem serii, o własnościach adekwatnych do należności w docelowym zbiorze. Zbiory te są bowiem nierównoliczne, więc Twoje słowa nie tyle są z gruntu nieprawdziwe, co niemożliwa jest ich interpretacja jako wypowiedzi prawdziwych.

Jednocześnie, ponieważ w wypowiedzi Twojej widzę ziarna prawdy, stwierdzam, że niemożliwe jest zakwalifikowanie jej jako całkowicie faktycznej. Szukając rozwiązania tegoż paradoksu, zwracam uwagę na wynalazek Łukasiewicza - logikę wielowartościową. Jakkolwiek jej zastosowanie różni się od zamysłów Łukasiewicza (który jako twierdzenia o wartościach logicznych różnych od zera i jedynki widział kwestie, których weryfikację chwilowo uniemożliwiają problemy temporalne), sądzę, że wartości logiczne 1/4, 2/4, 3/4 świetnie oddają poziom prawdy prezentowany w wypowiedziach odpowiednio: JJa, Morga oraz Twoich.

Vodh napisał/a:
Nie sądzę. Musiałbyś podejść do tego z zupełnie innej strony, biorąc pod uwagę czynniki społeczno-kulturowo-cywilizacyjne, bez których nasza dyskusja sprowadzi się do wymiany opinii, bez wyciągania konstruktywnych wniosków.

Z wymiany opinii wynika jeden ważny wniosek, którego nie sposób zakwalifikować jako imponderabilia. Skoro bowiem istnieją różnice zdań pomiędzy naszymi zdaniami, oznacza to, że nie mogą one być jednocześnie poprawne - a więc mylisz się, zważając na obiektywną prawdziwość moich (subiektywnych) słów.

Morg napisał/a:
Niestety, znów się mylisz. Cytując Borysa Schustera, "dewolucja mogłaby przyjąć inny tor i w ogóle być czymś innym z racji tego, że i tak nie uświadamiamy sobie po co powstała, a co ważniejsze skąd się wzięła, co było przed nią, a w ogóle co było przed Wielkim Wybuchem", w związku z czym nie można przewidywać czy stwarza jakikolwiek Potencjał do tworzenia filozoficzno-semantyczno-metafizycznej analizy Upadku Anime. Zgadzam się jednak w tym, że taką analizę trzebaby przeprowadzić, ale w oparciu o paraklasyczną logikę modernistyczno-postindustrialną.

Egzegeza Twojej wypowiedzi z użyciem brzytwy Ockhama musi zakończyć się odrzuceniem Twych teorii. Aksjomat o braku dualistycznej natury Absolutu jest niestety zbędną naleciałością z walk z teorią manichejską. Odrzucając to założenie (co implikuje dualistyczną naturę Absolutu), możemy zauważyć obfitość dualistycznych związków monad, które nas otacza. Związki te nie pozostają bez wpływu na recepcję animę - umożliwiając np. dualistyczny odbiór Elfen Lied jako (na jednym poziomie) anime brutalnego i prymitywnego, a jednocześnie arcydzieła (na drugim poziomie).

Morg napisał/a:
Nieprawda. Współczynnik kreatywności ultymatywnej nie jest zależny ani od bezwzględnego, ani od względnego poziomu opłacalności, a z Relatywnej Wyższości Kulturowo-Komunikacyjnej (RWKK) obliczanej na podstawie spierwiastkowanej dyspozycji porównywanych dzieł. Twój wniosek jest zatem całkowicie nieprawidłowy i wewnętrznie sprzeczny, albowiem opiera się na chwytach retorycznych rodem z Shopenhauera i fałszywych przesłankach.

W myśl teorii manichejskiej uznam, że Twój sposób pojmowania Wszechświata nie pozwala na przyjęcie wniosków prawdziwych - więc uznam, że wartość logiczna 3/4 jest dla Ciebie dostateczna. Polecam więc lekturę Vodha.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Easnadh Płeć:Kobieta
a wee fire


Dołączyła: 27 Cze 2008
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 06-08-2010, 07:01   

Wiecie co... Może to przez wczesną porę, a z rana jestem zazwyczaj bardziej marudna niż zwykle plus mam naprawdę paskudny, wiedźmowaty humor; a może jeszcze przez to, że absolutnie wszystko mnie boli, choć głównie kręgosłup i dlatego jestem nawet jeszcze bardziej marudna, ale...

Flejmujcie se grupowo w swoim temacie, co? Jeden post Vodha (albo innej zarazy) od czasu do czasu może być zabawny, ale 7 pod rząd ścian tekstu zawierających pierdoły odbieram z rana, zaraz po włączeniu kompa, jako irytujące. Może temat nie jest zbyt ambitny i odkrywczy, ale rany boskie... Chcecie coś ambitnego? Proszę bardzo - możemy podyskutować o nostalgii, pamięci i historii we współczesnej prozie brytyjskiej. Będzie zabawnie.

_________________

I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 06-08-2010, 08:06   

Easnadh napisał/a:


Flejmujcie se grupowo w swoim temacie, co? .


Nie narzekaj. Mi spać nie dali, jak tą ścianę tekstu pisali. Zemsta będzie słodka i nastąpi w najbliższym czasie.

Niemniej, oni mają rację. Niestety.
Powrót do góry
Avellana Płeć:Kobieta
Lady of Autumn


Dołączyła: 22 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 06-08-2010, 08:25   

Offtopowo do tych, z którymi wczoraj rozmawiałam na ten temat na ircu: obiecywałam, że się dzisiaj zbiorę do dłuższej wypowiedzi w tym temacie. Przepraszam, ale w tym momencie nie widzę w tym większego sensu, nie bawi mnie dyskutowanie z czyimiś fazami (lub próby wciskania się pomiędzy nie).

Koniec offtopu (post pewnie do wycięcia, jako nic nie wnoszący do tematu).

_________________
Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group