[RepliForce]

Sora kroczył przez pustynie spokojnym krokiem. za horyzontem malował się piękny zachód słońca. Był to okres roku, w którym nazywano te zachody "zdradzieckimi". Wydmy układały się równo, niemal symetrycznie. Co jakiś czas przechodził sobie Fenek, albo przelatywał Pustelnik na Feniksie. Oazy też się trafiały, jednak nie za często.
Nagle wyczuł czyjąś obecność za swoimi plecami. Obejrzał się, stał tam Mao- król Demonów, oraz pan ciemności. Mierzył on trzy metry, a do pasa zwisały mu Białe włosy. Były one kontrastem do Czarnej zbroi i ogromnego miecza dwuręcznego. Jego czerwone jak krew oczy wyróżniały się, pośród szarawej karnacji jego ciała. Sora złapał za miecze. Mao jednak wyciągnął rękę, na znak, aby chłopiec zaprzestał.
- Mam ci do złożenia pewną propozycję, Młody Pustelniku.
- To znaczy?
- Widzisz - powiedział, podnosząc rękę do góry - Jakoś nie specjalnie podoba mi się to, że żyjesz. Może byś tak łaskawie dał się teraz zabić, zamiast ciągle mi przeszkadzać.
Znad horyzontu pojawiła się pokaźna ilość wojowników ubranych podobnie jak Mao. Chłopiec naprawił błąd, i wyjął miecze. Potem otoczyła go czerwonawa Aura, zamieniająca się w szkarłatną, skrzydlatą zbroje. Chłopiec wezwał sobie do ręki Darkrira. Zaczął szybko kreślić nad nim coś w powietrzy ręką. Potem dołączyły się do niego 3 inne kulki. Chłopiec wzbił się w powietrze
- FEON: Satelite Darkrir. - krzyknął Sora, wypuszczając technikę.
"Satelita" obracając, leciała w stronę oponentów. Gdy zetknęła się z jednym z nich, nastąpił ogromny wybuch. Unoszący się piach, tworzący pył, zasłaniał chłopcu widok. Jednak wyczuwał, że ktoś zaraz pomoże mu w walce