Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Hoshi wo Ou Kodomo |
Wersja do druku |
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 30-11-2011, 20:33 Hoshi wo Ou Kodomo
|
|
|
Makoto Shinkai rzeczywiście postanowił odejść od dotychczasowej "tradycji".
Po stronie technicznej wielkich zmian nie ma. Jego najnowszy film, jak poprzednie, zachwyca pięknem teł i mistrzowskim operowaniem światłem. Kryzysowe czasy widać jedynie w szczegółach animacji, na które zwrócą uwagę wyłącznie czepiający się drobiazgów perfekcjoniści - ja osobiście raczej cieszę się, że w zamian za te drobiazgi, sama produkcja trwała nieco krócej.
Od strony fabularnej... yay, Shinkai odszedł od ciężkiego, dołującego angstu. Pewnie przestałby być sobą gdyby zrezygnował z motywu rozstania, ale jego poprzednie filmy wypadały straszliwie przygnębiająco, podczas gdy tu dostajemy coś nastrojem, przynajmniej w moich oczach, bliższego Toki wo Kakeru Shoujo.
Zdecydowanie odmienny jest też klimat - najbardziej "bajkowo-mistyczny" ze wszystkich jego produkcji. Niemal cały seans towarzyszyło mi déjà vu - jednak podobieństwa z Laputą Miyazakiego są bardzo powierzchowne, nie ma tu nic z postapokaliptycznej wizji.
Właściwie należałoby całość określić mianem synkretycznej bajki. Shinkai pełnymi garściami czerpie z legend, historii i dziedzictwa artystycznego całego świata. Echa Podróży do wnętrza Ziemi czy Zaginionej Doliny Dinozaurów? Ależ proszę. Czółna Indian z jeziora Titicaca? Proszę bardzo. Trącące Indianą Jonesem scenki przypisujące Neronowi, Napoleonowi, Hitlerowi itd. wypraw o charakterze równoważnym poszukiwaniom Arki? Ależ proszę bardzo!
Być może przez to wszystko film może się wydać co poniektórym pozbawiony wyrazu, zwłaszcza wobec dość banalnej konkluzji. Ja jednak bawiłem się dobrze, zmiany w nastroju i sposobie opowiadania mi się podobają. Pozostaje czekać, czym Shinkai zajmie się teraz.
Na koniec zostawiam zaś kwestie wydawnicze. Film jest kolejnym z rzędu dowodem na to, że Japonia zauważyła istnienie konsumentów jej kultury poza granicami. Tak DVD jak BR jest obrzydliwie drogi, i jeszcze bardziej obrzydliwie drogi jeśli uwzględnić przesyłkę, ale zawiera całkiem przyzwoite angielskie napisy, nie zostawiając zainteresowanych na łasce lokalnych wydawców i dystrybutorów. Yay!
A co wy sądzicie o nowym dziele Mistrza? |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|