Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Sztuka recenzowania |
Wersja do druku |
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2008, 11:29 Sztuka recenzowania
|
|
|
Jak piszecie recenzje? Czy macie jakieś „tajne techniki”, które moglibyście ujawnić? Jakie macie problemy z tekstami?
U mnie wygląda to tak...
Recenzję prawie zawsze zaczynam od środka albo od końca. Znajduję jakiś „punkt zaczepienia”, coś na tyle charakterystycznego, że mógłbym od tego zacząć (np. przemoc w Edenie, muzyka w Macross), a kolejne akapity stopniowo dobudowuję. Taka metoda, mimo że ułatwia życie, ma jednak swoje negatywne konsekwencje. Patrząc np. na recenzje Avellany czy Seriki, widać płynne przejścia pomiędzy poszczególnymi akapitami. U mnie wygląda to niekiedy, jak pięć osobnych artykulików, sztucznie złączonych w całość – właśnie z tej przyczyny. Z rozpoczęciem jest prawdziwy dramat (szczególnie z „dwoma zdaniami o...”), zdarza się niekiedy, że w ostatecznej frustracji wstawiam tam cokolwiek, a później Avellana musi poprawiać. Na pewno nie wysilam się na obiektywizm; recenzja jest dla mnie rodzajem felietonu, poświęconym danemu tytułowi a czytanym dla rozrywki – jeżeli ktoś potrzebuje suchych faktów, może zajrzeć na ANN albo Wikipedię. Pod wpływem polityki tanuczej zwracam uwagę, aby nie było spojlerów – wcześniej bym o tym raczej nie pomyślał. Staram się też doszukać czegoś pozytywnego w recenzowanym dziele – co biorąc pod uwagę, że za totalne knoty nawet się nie zabieram, najczęściej się udaje.
Trochę inaczej jest w recenzjach tomików. Podstawowy problem, jaki się w nich pojawia (szczególnie w tasiemcowatych seriach), to „jak napisać coś ciekawego, nie ograniczając się do streszczenia tomiku”. Jakość wydania pozostaje najczęściej na tym samym poziomie, podobnie tłumaczenie; raz czy dwa można się przyczepić do jakiejś literówki czy uciętej okładki, ale to wszystko. Kombinuję więc. Piszę trochę jak recenzję główną, wplatając swoje spostrzeżenia na temat fabuły czy bohaterów. Patrzę, czy nie ma jakiś nawiązań czy podobieństw, o których można by wspomnieć. Albo może chociaż coś, z czego można się pośmiać... Problem spojlerów – nieunikniony w przypadku tomików – rozwiązuję w ten sposób, że o co bardziej dramatycznych wydarzeniach z recenzowanego tomiku wspominam dopiero w recenzji następnego.
Niestety, mam pewne problemy, które raczej ciężko będzie wyeliminować.
Po pierwsze, brakuje mi fachowej wiedzy z zakresu komiksu i malarstwa. Niestety, to jest istotne, szczególnie przy ocenie kreski. Tak jak jest teraz, mogę co najwyżej napisać że „się mi podobało”, względnie że „się nie podobało”. Oczywiście, na tyle potrafię lać wodę i klecić zdania, że wygląda to jakoś przyzwoicie, ale niestety głównie do tego się sprowadza. Pół biedy, gdy błędy są ewidentne – wtedy mogę jeszcze wskazać i powiedzieć, o co mi chodzi. W przypadku bardziej doświadczonych rysowników – klapa.
Drugi problem – najboleśniejszy chyba – to ogólny brak znajomości kultury. Nie mam talentu pisarskiego – każda recenzja to dla mnie dosyć mozolna dłubanina (gdybym „czekał na wenę”, chyba nigdy nic bym nie napisał). Tak więc zanim coś napiszę, czytam Wikipedię, szperam po artykułach dotyczących danego tytułu, i czasami coś tam wyciągnę. Przy okazji jednak wyraźnie widzę, jaki jest ogrom mojej niewiedzy, szczególnie jak trafię na recenzję kogoś, kto naprawdę zna się na temacie (np. Birka czy Szyłaka). Efekt jest taki, że czasami pisząc czuję się jak pijany, który pyta o drogę – macham rękami i coś tam gadam, ale nie do końca potrafię przekazać, o co mi chodzi. Tylko czasami – jak np. w przypadku Spice and Wolf – trafiam na coś, na czym przypadkiem się znam, i wtedy potrafię powiedzieć coś ciekawego. |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2008, 12:46
|
|
|
No cóż, ja zwykle zaczynam recenzję od początku i piszę ją do końca, przy czym dwa zdania albo wstawiam od razu, albo dodaję po napisaniu całości - jeśli nie mam na nie pomysłu. Zaczynam zwykle od wypełnienia schematu technikaliami i w miarę możliwości wystawienia ocen, wtedy łatwiej się pisze.
Jeśli wszystko idzie dobrze, zwykle już w trakcie oglądania robię sobie podstawowe i enigmatyczne notatki - daty, imiona, nazwy - takie rzeczy, które potem trudno się pamięta. Często też już w trakcie oglądania "wymyślam" poszczególne zdania do recenzji, chociaż czasem zapominam o nich w trakcie samego pisania. Tak na przykład w recenzji obecnie oglądanej serii chciałabym wpleść zdanie; Bohater sprawia wrażenie postaci z sesji RPG, której właściciel wydał punkty na możliwie efektownie wyglądające przypadkowe umiejętności, a pytany przez mistrza gry o takie czynniki jak "inteligencja" czy choćby "charyzma" oznajmił, że jakoś to będzie. Ale nie wiem, czy w ostatecznym rozrachunku będzie mi pasowało. Czasem recenzję łagodzę, kiedy czuję, że zwyczajnie nie warto się pastwić, bo rzecz jest na przykład po prostu nieciekawa.
Na ogół nie ruszam rzeczy dotykających spraw, na których się po prostu i całkowicie nie znam - chyba, że z jakichś powodów muszę. Wtedy nie staram się udawać eksperta, tylko wprost piszę, że z punktu widzenia laika to wygląda tak i tak, ale osoby otrzaskane w temacie mogą to rozpatrywać inaczej. Takie jasne postawienie sprawy ułatwia czytelnikom życie, a przy tym blokuje krytykę. Oczywiście mówię tu o elementach - na przykład architektury albo (szczególnie) militariów; jeśli mam poczucie, że w ogóle nie rozumiem świata, to staram się tego nie ruszać. Dlatego na przykład nie dotykam się do nowych .hacków, w odróżnieniu od SIGNa powiązanych bezpośrednio z grami. Staram się za to mieć mniej więcej jakieś pojęcie o tym, jakie miejsce dana pozycja zajmuje w swoim gatunku. Na przykład nie oglądałam Fushigi Yuugi, ale wiem mniej więcej, o czym jest, i wiem, że każda seria typu "dziewuszka trafia do innego świata, ma wypełnić przeznaczenie i otaczają ją bizony" natychmiast będzie z FY kojarzona. Podobnych przykładów jest więcej: w przypadku mechów są to Gundamy, Macrossy i Evangelion, w przypadku zwykłych shoujo - na przykład Fruits Basket czy inne Karekano, komedii romantycznych (nie ecchi): Kimagure Orange Road i Maison Ikkoku... I tak dalej. Przy czym uwaga, nie twierdzę, że muszę znać te serie i obejrzeć każdą z nich. Ale powinnam zgromadzić o recenzowanym tytule dość informacji, żeby wiedzieć, jakie wątki mogą przypominać jakąś "klasykę" i odpowiednio się do tego odnieść. Na przykład, że "nie oglądałam A i nie wykluczam, że wątek XYZ został z niego zaczerpnięty, ale B całkiem nieźle broni się"... Wbrew pozorom po jakimś czasie zaczyna się świetnie widzieć, co jest odgrzewanym kotletem nawet, jeśli tego samego kotleta w postaci świeżej się nie jadło.
Osobna sprawa to tytuły na podstawie czegoś: stoję mocno na stanowisku, że mają mieć sens same w sobie, a nie jako dodatek do czegoś. Ale jednocześnie coraz bardziej widzę, jak ważne jest, żeby choć mniej więcej wiedzieć, o czym - powiedzmy - jest gra. W przypadku maglowanych przeze mnie kolejnych Angelique absolutnie niezbędna jest wiedza o tym, że poszczególne anime są ekranizacjami różnych gier i nawet jeśli pojawiają się w nich te same postaci nie można ich próbować rozpatrywać jako sequeli/prequeli (co dokładnie napisałam w jednej z recenzji). Ta wiedza jest potrzebna czytelnikom, nawet jeśli nie stanowi absolutnie żadnego usprawiedliwienia dla mizerii fabuły. W ogóle w przypadku wszystkich cyklów warto wiedzieć, na czym się stoi: recenzując pierwszy tytuł z danej "paczki", na przykład jakiegoś Gundama albo - w moim przypadku - Leijiego Matsumoto - ma się jeszcze słabe pojęcie o świecie i często taka recenzja potem aż prosi się o rewizję (tak, w moich pierwszych Matsumotach wprowadziłam po cichu korekty), bo na przykład coś, co uznałam za "element oryginalny" okazało się stałym wyróżnikiem wszystkich części. Znowuż, nie zawsze chodzi o to, żeby oglądać wszystkie anime/czytać mangę albo powieść/grać w grę - tylko zebrać z sieci dość informacji, żeby je przymierzyć do tego, co się pisze. I napisać na przykład, że Samurai Deeper Kyo jako manga miało szanse być dobre, ale zmieniona fabuła w anime jest poniżej mułu, a dowcipy w Yamato Nadeshiko Shichihenge nie przetrwały przeniesienia z kartki na ekran, stając się wrzaskliwe i nieznośne. W obu przypadkach nie czytałam mangi, ale takie stwierdzenie było w pełni prawdziwe i całkiem bezpieczne.
Muszę też powiedzieć, że nie mam problemów z recenzjami woluminów (tomików nie piszę): bez większego trudu streszczam mniej więcej założenia odcinków i dodaję do tego garść banałów o tym, czy dla fanów serii jest to fragment ciekawy, czy wręcz przeciwnie. Z reguły też udaje mi się znaleźć coś, za co należy pochwalić/zganić tłumacza albo lektora.
No i wcale, w najmniejszym stopniu nie przejmuję się swoją niefachowością. Przekazuję w recenzjach swój ogląd serii, próbuję pokazać czytelnikom, co takiego złego albo dobrego (albo nijakiego) w niej zobaczyłam. I zostawiam ich z samodzielnym rozważeniem, czy się z moją argumentacją zgadzają, czy też nie. A że niektórzy uważają, że recenzja jest dobra, jeśli powie im, co mają myśleć, względnie będzie się zgadzała z ich odczuciami...
...Rany boskie, artykuł mi wyszedł? |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 05-05-2008, 13:02
|
|
|
Odnośnie recenzji, napisałem ich na tyle mało, że na pewno nie będę w stanie rozpisać się jak poprzednicy, aczkolwiek powiem tyle, że biorę się raczej za tytuły nieprzypadkowe, o których z różnych powodów trochę więcej. Na przykład .hacki, czy też wyglądający jak mmorpg Druaga no Tou. W samym pisaniu zdecydowanie muszę się wyszkolić, bo na razie to raczej droga przez mękę, a to chciałbym zmienić.
Ave napisał/a: | ...Rany boskie, artykuł mi wyszedł? |
Jeśli w podobnej formie wypowiedzą się osoby mające na koncie wiele recenzji na Tanuku, to jest wręcz dobry pomysł na cykl artykułów o sposobie pracy recenzenta bądź co bądź największej tego typu polskiej strony o anime. Ludzi mogłoby zainteresować, jak wygląda to "od kuchni". Chyba. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-05-2008, 13:10
|
|
|
Dla mnie pisanie recenzji to już rzecz niejako automatyczna, więc mam pewien stały warsztat i sprawdzone metody pisania, w zależności od tego, co jak i dla kogo piszę. Wiem, że jest wielu lepszych ode mnie w te klocki, ale jest też nieporównywalnie więcej gorszych, zatem problemu tu nie mam.
Staram się unikać tematów mi obcych, na których łatwo się zbłaźnić niewiedzą. Przy tym nauczyłem się już (co było moiją zmorą kiedyś) nie epatować czytelnika własną wiedzą - w większości przypadków jest to niepotrzebne, wręcz utrudnia lekturę. |
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 05-05-2008, 14:01
|
|
|
Nie mam zbyt dużego dorobku, ale u mnie wygląda to mniej więcej tak: zawsze zaczynam recenzję od streszczenia fabuły i z tym rzadko miewam problemy. Potem jest już trochę gorzej, zazwyczaj dopada mnie przekleństwo pierwszego zdania i przynajmniej pół godziny spędzam gapiąc się w ekran. Nigdy nie robię notatek podczas seansu, zresztą w ogóle ich nie robię, potrzebne wiadomości (najczęściej nazwiska i imiona bohaterów) sprawdzam sobie na bieżąco na ANN. Tak jak u Teukrosa brakuje mi "jednolitości", moja recenzja to najczęściej kilka akapitów, które niewiele mają ze sobą wspólnego. Przed napisaniem swojego tekstu staram się nie czytać cudzych opinii i recenzji, boję się podświadomego plagiatu. Co do wybieranych serii - lubię różnorodność, ale staram żeby były to produkcje, które będę miała z czym porównać (raz podjęłam się napisania czegoś "ambitnego" i średnio mi to wyszło, teraz dobrze się zastanowię zanim wezmę się za coś takiego). Niektóre rzeczy pisało mi się fantastycznie, szybko i bezproblemowo (Saiunkoku, Hikaru no Go cz D Gray Man), a nad niektórymi ślęczałam kilkanaście godzin, żeby potem ponarzekać na efekt końcowy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że mam spore braki jeżeli chodzi o obejrzane serie, ale mimo to nie potrafię się zmusić do zapoznania się z klasykami. Recenzja jest dla mnie z założenia subiektywna, jest to moje zdanie o danej serii i nie zmuszam nikogo żeby się ze mną zgadzał. Dlatego wkurza mnie kiedy ktoś próbuje narzucić mi swój punkt widzenia, używając wspaniałego argumentu "recenzent jest gópi i nie rozumie"...
PS Nienawidzę wypisywać technikaliów, normalnie szlag mnie trafia za każdym razem... |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 05-05-2008, 14:34
|
|
|
Co do subiektywności - niewątpliwie wolę recenzję "z duszą" niż bezosobową, ale bez przesady, COŚ o samym tytule też muszę napisać, nie mogę wychodzić z założenia, że czytelnik zdążył już oblecieć ANN i Wikipedię (na tej ostatniej są zresztą paskudne spoilery). Recenzja złożona wyłącznie z przemyśleń autora nad różnymi motywami serii, bez przybliżenia chociaż z grubsza fabuły i bohaterów, kłóci się z samą ideą gatunku, a przecież takie się zdarzały.
Z mojej własnej perspektywy najtrudniejsze jest wprowadzenie do fabuły, które konstrukcyjnie jest mocno odtwórcze, jest trudne do napisania, a niezbędne, by czytelnik w ogóle miał jakieś zaczepienie. Dużo łatwiej już z rozbieraniem na czynniki pierwsze - rzadko mogę uznać się za eksperta w jakiejś dziedzinie, ale mam sporą wiedzę ogólną, taki "groch z kapustą", więc jakoś to leci. Problemem jest nieznajomość odpowiedniego nazewnictwa, przede wszystkim z pola kinematografii.
W dalszym ciągu nie podoba mi się mój styl - jest nierytmiczny, poobgryzany, chaotyczny i ogólnie rzecz biorąc niezgrabny. Czytanie własnych tekstów bywa dość irytujące. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-05-2008, 14:59
|
|
|
Cytat: | Czytanie własnych tekstów bywa dość irytujące. |
Coś o tym wiem, aż za dobrze nawet.
Cytat: | COŚ o samym tytule też muszę napisać, nie mogę wychodzić z założenia, że czytelnik zdążył już oblecieć ANN i Wikipedię (na tej ostatniej są zresztą paskudne spoilery). |
Ha! I tu jest pies pogrzebion. Jeśli czytelnik zagląda na Tanuka, raczej nie ruszył Wikipedii, ANN zaś to inna para kaloszy. Gorzej, jeśli spoiler jest podstawową rzeczą w fabule - miałem np. spory dylemat jak napisać o Bokurano - podstawowa zasada fabuły wręcz wymagała wzmiankowania jej w tekście, ale była jednocześnie spoilerem. Cóż, napisałem o niej i jakoś nikt NA RAZIE pretensji nie ma.
Cytat: | Problemem jest nieznajomość odpowiedniego nazewnictwa, przede wszystkim z pola kinematografii. |
W przypadku anime? |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 05-05-2008, 16:30
|
|
|
Film animowany się rusza, co za tym idzie jest dziełem kinematograficznym.
A chodzi mi o takie rzeczy jak przy ostatniej recenzji (WITCH) - widzę wyraźnie, że tzw. "praca kamery" mocno odbiega od standardów znanych z anime, przez co brakuje dynamiki i dramatyzmu. Tylko jak to zgrabnie ująć skoro nie pamięta się nawet nazw poszczególnych rodzajów kadrów? Albo inna kwestia - anime XYZ ma wypasioną grafikę wspomaganą komputerami, ale jednocześnie gęsto wali po oczach lazy animation - jak wyłuszczyć krytykę, by nie zostać zjedzonym za pozorne pisanie bredni? Że nie wspomnę o przypadkach, gdy ogląda się anime graficznie nowatorskie - wtedy już zupełna mogiła. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2008, 17:27
|
|
|
Cytat: | Czytanie własnych tekstów bywa dość irytujące. |
Bardzo istotna kwestia. Recenzji nigdy nie wysyłam od razu do redakcji - zawsze leży na dysku do następnego dnia, kiedy mogę się z nią zapoznać na spokojnie, już bez frustracji wywołanej brakiem słów i chęcią ukończenia. Wprowadzam wtedy trochę zmian, tłukę powtórzenia, wygładzam chropowatości. Gdyby nie ten zabieg, moje teksty wyglądałyby jeszcze gorzej.
Ogólnie, warto czasami zobaczyć swoje wcześniejsze recenzje, chociażby po to, aby na samym sobie sprawdzić, jak styl się zmieniał. |
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 05-05-2008, 17:48
|
|
|
Jak siadam do pisania recenzji, to zazwyczaj sporą część zdań mam już w głowie, a przy przelewaniu myśli na papier/ekran nanoszę dodatkowe poprawki, żeby nie stworzyć strumienia świadomości. Po napisaniu całości, czytam jeszcze raz, żeby wyeliminować powtórzenia z sąsiednich zdań. W ten sposób tekst, który wędruje do korekty ma już dwie poprawki za sobą (dalsza dłubanina raczej byłaby bezproduktywna), więc Avellana ma zazwyczaj trochę mniej pracy.
Czasem zdarza się, że wylecą mi z głowy jakieś fakty albo nazwiska, wtedy zostawiam w tekście (...), żeby nie tracić rozpędu prz pisaniu. Nie ma sensu się rozpraszać, skoro wszystkie takie luki można uzupełnić przy wstawianiu technikaliów.
moshi_moshi napisał/a: | PS Nienawidzę wypisywać technikaliów, normalnie szlag mnie trafia za każdym razem... |
Dla mnie to proste copy/paste, które dodatkowo zapewnie czas potrzebny na wymyślenie 'Dwóch zdań o...' Tutaj muszę się pilnować, bo mam tendencję do tworzenia czegoś w stylu 'XXX, czyli YYY' np. 'Kości zostały rzucone, czyli studio BONES i mściciel w masce o kształcie trupiej czaszki.' Stwierdziłem też, że w tym miejscu nie ma zwykle potrzeby pisać, czy anime jest dobre, czy nie (chyba że przy braku lepszych pomysłów), bo czytelnicy nawet jeśli liczą tylko na palcach, i tak zauważą ile jest gwiazdek.
Teukros napisał/a: | Po pierwsze, brakuje mi fachowej wiedzy z zakresu komiksu i malarstwa. Niestety, to jest istotne, szczególnie przy ocenie kreski. Tak jak jest teraz, mogę co najwyżej napisać że „się mi podobało”, względnie że „się nie podobało”. |
Mam podobny problem. Jak się porówna recenzję główną Dragon Balla z opisem pierwszego tomiku, łatwo zauważyć kto ma pojęcie o technikach rysowania, a kto może tylko ściemniać. Przy okazji mam w ten sposób wygodną wymówkę dla cytowanej osoby, czemu nie biorę się za następne recenzje mang. Z anime idzie mi trochę lepiej, bo tam na grafikę składa się większa liczba elementów, więc łatwiej mi ubrać w słowa swoje opinie.
Poza tym uznałem, że nie muszę się przejmować tym osobliwym 'obiektywizmem', który promują niektórzy komentatorzy (recenzent ma inne zdanie niż ja, czyli jest nieobiektywny). Czasem pewnie mam specyficzny pogląd na niektóre sprawy, lecz żaden z moich argumentów nie został wyssany z palca. Co najwyżej to co dla mnie stanowi znak zakazu wstępu, dla innego okaże się co najwyżej ograniczeniem prędkości. Zresztą lista ocenionych przeze mnie anime ma tyle pozycji, że każdy może łatwo sprawdzić na ile jego gust się zgadza z moim. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
de99ial
Big Bad Wolf
Dołączył: 01 Lip 2008 Skąd: Lublin Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-02-2009, 14:13
|
|
|
Hmm...
U mnie wygląda to nieco osobliwie. Proces twórczy zaczyna sie od "pracy w tle" już od pierwszych chwil kontaktu z recenzowanym obiektem (anime i mange recenzuję bardzo rzadko; raczej książki, filmy, gry). Już od pierwszych chwil w moim umyśle zachodzą procesy z istnienia których zdaje sobię sprawę ale dokładnej ich zasady działania nie pojmuję. Okreslam to mianem "trawienia" - trawię aż pojawia się żaróweczka i mam w głowie gotowy tekst. Potem tylko przenosze go na dokument tekstowy (kiedyś na papier). I zostawiam. Tekst sobie leżakuje kilka do kilkunastu dni i po upływie tego czasu wracam do niego. Czytam i poprawiam, dopieszczam, odejmuję lub dodaję. I mamy efekt końcowy, który leci do korekty i redakcji.
Warsztat pisarski mam już niejako rozwinięty (pracuje nad nim od kilkunastu już lat) więc z przelewaniem myśli na papier kłopotów nie mam. Ale wspomniany wyżej czynnik leżakowania jest ważny - i myśle, że każdy powinien przynajmniej spróbowac go zastosowac w swoim procesie twórczym. Tym bardziej, że pisacze w swych almanachach nieustannie o tym wspominają - a chyba jednak wiedza co piszą (Kres czy King). |
_________________ http://www.defectivebydesign.org/
Nienawidzę politycznej poprawności.
I feminizmu.
http://www.rebel.pl/x.php/193/Rebel-Times.html
http://de99ial.polter.pl/,blog.html?8301 - co myślę o DRMach
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|