Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
A jakie schematy lubicie? |
Wersja do druku |
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 02-04-2009, 22:58
|
|
|
Ja mam tendencję do przegapiania schematów. Kiedy zaś je już zauważę, to jeśli seria jest dobra – w ogóle mi nie przeszkadzają. Jeśli zła – albo nudzą, albo śmieszą. Są jednak schematy, których oczekuję i pierwszym rodzajem anime/mang, które mi przychodzą do głowy na słowo „schemat” są wszelkie shoujo. Tutaj chyba jest najwięcej schematów, które nie tylko toleruję i lubię, ale których wręcz oczekuję. Od razu zaznaczam, że szojce z bohaterkami typu Kotoko (Itazura na Kiss) czy tą panienką z Hot Gimmick odpadają z hukiem i to w przedbiegach - nawet najpiękniejsze, najbardziej lubiane schematy już temu nie pomogą. Schemat, który ja lubię najbardziej w shoujo wymaga przede wszystkim silnej bohaterki. Nie takiej, która leje pana po gębie i w inne miejsca za byle co, bo to w shounenach, ale dziewczęcia, które wzdychanie i szukanie tego jedynego, "bo wszyscy już mają, tylko ja nie” ma głęboko gdzieś, nie jest rozmemłana, a nawet jeśli na początku się jej zdarza, to szybko jej przechodzi (Kyouko ze Skip Beat). Czyli kiedy kieruje nią coś innego niż miłość, a po drodze przytrafia się osobnik, za którym nie przepada, ale o którym my natychmiast wiemy, że to jej pairing. Pan ten zaś zwykle udaje, że nic poza czubkiem własnego nosa nie widzi, nic ani nikt go nie obchodzi, jest poważny, nieczuły, małomówny. I się uroczo focha. A kiedy inni nie patrzą, rozdaje dzieciom cukierki, opatruje chore zwierzątka i przeprowadza staruszki przez jezdnię. Okazjonalnie się rumieni (odwracając się do innych tyłem i udając wielce obrażonego). Lubię, kiedy taki stan rzeczy trwa na tyle długo, aż inni czytelnicy zaczynają się denerwować, że to się nie rozwija, stoi w miejscu, że bohaterka/bohater są ślepi, niedojrzali i w ogóle co to za romans. Kiedy już wszyscy się nadenerwują i nawściekają, ja spokojnie czytam dalej, by po jakimś czasie z zadowoleniem, dokładnie wtedy, kiedy bym chciała, stwierdzić, że wątek zaczyna nabierać barw.
Lubiłabym bardziej motyw przeniesienia do innego świata, gdyby zbyt często nie był wykorzystywany w tak nieudolny sposób. Ale i tak go wymienię, chociażby dlatego, że uwielbiam bezgranicznie i prawie bezkrytycznie Juuni Kokki, a tam on występuje, ma się całkiem dobrze i wprowadza do niesamowitej historii o jeszcze bardziej niesamowitym i pięknym świecie. Poza tym lubię poznawać bohatera/bohaterkę w takich właśnie warunkach, ponieważ wraz z poznawaniem nowego świata, poznajemy sposób myślenia i działania postaci oraz często mamy okazję oglądać wyraźne zmiany, jakie w niej zachodzą. Nie wspominając już o zderzeniu kultur i wynikających z tego czasami zabawnych sytuacjach.
Uwielbiam wymieniany już schemat Tego Złego, który w trakcie serii, po tym, jak bohater znajduje Jeszcze Bardziej Złego do pokonania, przenosi się do obozu głównej postaci lub pomaga jej zza kulis, przed resztą świata udając, że go święcie nienawidzi i jeszcze go dopadnie (wspomniany już też Viral z Gurren Lagann).
Lubię, kiedy bohater coś w sobie ma, może czymś zaskoczyć. Nie przepadam przy tym za sytuacjami, kiedy dostaje on moce z zewnątrz i nagle może pokonać całe stada przeciwników (Katekyou Hitman Reborn! mi się podoba i zgrzyta mi właśnie tylko ta jedna przemiana głównego bohatera) lub z dnia na dzień opanowuję grę na jakimś instrumencie (La Corda D’Oro) czy inną sztukę. Za to lubię, kiedy bohater ma już jakieś umiejętności, tylko ich nie wykorzystuje lub wykorzystuje, tylko niewłaściwie, np. Eyeshield 21, RideBack czy Initial D, po czym spotyka osobę, która go nakierowuje na właściwą ścieżkę. Czasami jest to bajkowe i nieprawdopodobne, ale niezmiennie mi się podoba. Moją sympatię zyskują także postaci, których z początku nie można połączyć z ich późniejszym talentem, bo spotkanie z danym sportem/sztuką itp. nastąpiło nieoczekiwanie i bohater nie zdawał sobie sprawy, że ma do tego predyspozycje. Z początku nie zajmuje się tym poważnie (kierują nim inne pobudki niż sama fascynacja daną dziedziną), jest też słaby i często zdarza mu się przegrać. Niemniej jednak po jakimś czasie zaczyna się orientować, że może zależy mu na tym bardziej, niż byłby skłonny przypuszczać jeszcze w pierwszym odcinku. Uczy się od podstaw, mozolnie, coraz bardziej kocha to, co robi, a efekty pracy widać wyraźnie (Hikaru no Go, Slam Dunk).
Lubię długowłose bizony z głosem Takehito Koyasu. I niech nikt mi nie wmawia, że to nie jest schemat! |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
Furiaboy
Funk na ścianie!
Dołączył: 20 Kwi 2009 Skąd: Toruń Status: offline
|
Wysłany: 07-05-2009, 13:47
|
|
|
Lubie ten schemat w ktorym niedoceniany, traktowany z przymrozeniem oka bohater nagle zadziwia wszystkich i wsrod rozwartych do granic mozliwosci szczek jego znajomych (obowiazkowo niewiast ;) ) okazuje sie w czyms najlepszy / ratuje wszystkich / po prostu triumfuje ;)
hm.. typowy lek na meskie kompleksy ;)
Poza tym moze to nie czesty schemat, lubie jak dziewczyna wybiera tego zwyklejszego, mniej tajemiczego, dobrego chlopaka ktory sie o nia troszczy zamiast zagadkowego, czesto niezwracajacego uwagi na jej problemy przystojnego i niedostepnego amanta (chociaz to raczej ze wzgledu na nietrawienie zbyt czesto aplikowanego odwrotnego schematu - np.: Ayashi no Ceres)
pozdrawiam
_
F |
_________________ Niektórzy mają schizy z winy LOVE...
A my? Jointy i płyty winylowe... |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 24-09-2012, 00:12
|
|
|
Lubię, gdy główni bohaterowie zostają zaczepieni przez jakieś słabsze postacie, zwykle jakiś rabusiów lub kogoś innego, którzy mocno przeliczyli swoje zdolności, co kończy się wytarciem podłogi rzeczonymi rzezimieszkami. Jest coś radosnego w patrzeniu na niefortunnych napastników, którzy nagle zdają sobie sprawę, że ich ofiara jest znacznie silniejsza niż oni sami.
Gdy postać wygłaszająca tekst o swojej potędze i wyższości nad innymi dostaje w trakcie deklamacji w twarz, bo innej postaci nie chciało się czekać aż skończy. Bonusowe punkty, jeśli osoba wygłaszająca przemowę przygotowała się na tą ewentualność i uniknęła/powstrzymała atak.
Bohaterowie uprawiający "tumiwisizm" - lubię gdy postacie przejawiają cynizm życiowy i gdy pojawiają się jakieś osoby proszące o pomoc, która zapewne skończy się wplątaniem bohatera w jakąś kabałę, ten z miejsca odmawia, bo chce uniknąć kłopotów lub ma większe priorytety. Oczywiście ostatecznie, to zrządzeniem losu czy własną decyzją postacie kończą wplątane w problematyczną sytuację, ale lubię czasem docenić taka próbę ucieczki od szponów fabuły.
Dopiszę więcej jak sobie przypomnę. I tak, byłam w nastroju na nekromancję. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 24-09-2012, 09:07
|
|
|
Ach, więc jest jeszcze pozytywny temat o schematach.
Moją ulubioną zabawką jest trollowe zakończenie. Całkowicie olewające wszystkie oczekiwania widza, łamiące schematy i niespodziewane (choć są zakończenia niespodziewane i niespodziewane...), przy czym nie debilne i z czapy, choć z pewnością przez niektórych zawiedzionych fanów za takie uważane.
Nic tak nie cieszy jak upadające Wielkie Nadzieje ^^ |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Thar
Dołączyła: 21 Maj 2013 Status: offline
|
Wysłany: 21-05-2013, 21:16
|
|
|
Muszę przyznać się do mojej miłości do złych/słodko-kwaśnych zakończeń. Im więcej dramaturgi, smutnej muzyczki na pianinie, wylanych łez, "DLACZEEEGOOOO?" i śmierci tym lepiej. Może jestem ukrytą sadystką, może po prostu takie zakończenia wydają się bardziej realne, a może dlatego że lubię sobie popłakać przy oglądaniu...
Drugą moją miłością jest poświęcanie się. Dla dobre ojczyzny/wszechświata/ukochanej/przyjaciela z dzieciństwa/roślinki doniczkowej - nieważne! Dodatkowe plusy, gdy osoba dla której inna postać się poświęca nie ma zielonego pojęcia o całej sytuacji. Ponadto często prowadzi to do schematu numer 1
Trzeci - jednostronna miłość. Szczególnie jeżeli obie strony są rodzeństwem i to jest powód dlaczego jest ona jednostronna. Albo osoba kochana już kocha kogoś innego. Najlepiej obydwa.
I ostatni: nastolatkowie/dzieci dostają do dyspozycji ogromną moc, która ich przerasta. Odpowiedzialność za ich czyny, podjęte często pod wpływem impulsu ich przytłacza. Często są zmuszeni do popełniania okropnych czynów, których będą długo żałować... |
|
|
|
|
|
Crushmaker
Dołączył: 06 Kwi 2010 Status: offline
|
Wysłany: 21-05-2013, 21:49
|
|
|
jeb - generalnie lubisz wszystko czego ja nienawidze ;P |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|