Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Realizm - wróg czy przyjaciel? |
Wersja do druku |
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 06-01-2010, 17:00
|
|
|
vries napisał/a: | Widzę u was pewną niekonsekwencję. Mówicie "Życie jest nudne" i realizm też taki musi być. A co jeśli osadzimy akcję w erze konfliktu zbrojnego? Zapewne będzie ciekawie. Dlaczego od razu pchać się w dramat czy inny slice of life. |
"Życie jest nudne"? Ja nie narzekam. ;) A mówiąc serio - realizm realizmowi nie równy. To, że ktoś osadzi akcję w środku konfliktu zbrojnego i będzie miał za cel stworzenie czegoś realistycznego, nie oznacza, że efekt w jakikolwiek sposób będzie ciekawszy od dzieła opowiadającego o samotnym starym człowieku, całe dnie przesiadującym na ławce pod domem na odludziu. Może być wręcz na odwrót. A co o tym decyduje? Pomijając preferencje poszczególnych odbiorców, patrząc na dzieło "zbiorowo", decyduje sposób przedstawienia. O tym, jak jakiś człowiek ukrywa się przed bombardowaniem można zrobić rozpasłe dzieło zabijające nudą, a można zrobić też prawdziwe arcydzieło. To samo tyczy się dzieła traktującego o starym człowieku na odludziu. A przecież to i to właściwie jest "o życiu".
Vodh napisał/a: | (...)szarzy, prawdopodobni i, co za tym idzie, przewidywalni bohaterowie(...) |
Aż chce się powiedzieć - a guzik! Właśnie o to chodzi, że "prawdopodobni bohaterowie" nie są wcale tacy przewidywalni. Oczywiście, stawiając w tych najprostszych sytuacjach dnia codziennego, stosunkowo łatwo przewidzieć ich reakcje. Ale przecież "życie" (czy ukazany w dziele zbiór zdarzeń) nie tylko z nich się składa, więc i reakcje bohaterów prawdopodobnych, mieszczą się w szerokiej skali. Zapewne miałeś na myśli bohaterów spłaszczonych do schematów (dobra, można rzec, że wszyscy są "schematami", ale wtedy są one bardzo zróżnicowane pod względem komplikacji i złożoności), których przewidywalność dodatkowo wynika także z tego, że ich poczynania zamykają się w "bohaterach statystycznych" (czyli to, co robią i co mówią, zawsze jest statystycznie najczęściej powtarzaną reakcją na dany bodziec, czy wypowiadaną kwestią w danej sytuacji - umysł odbiorcy dość łatwo to "zauważa" i, dzięki posiadanej własnej wiedzy oraz intuicji, zauważając wyraźne porządki w dziele, już sam jest w stanie przewidzieć reakcję bohaterów na bodziec, z dużym prawdopodobieństwem spełnienia się takiej "przepowiedni").
Melmothia napisał/a: | Żadne science fiction ani żadne fantasy nigdy nie będzie realistyczne. |
Nie masz do końca racji, nawet traktując "realistyczne", jako coś, co zdarzyć się może naprawdę (tudzież zdarzyło się, czy właśnie się dzieje). Nawet utwory pisane od ich "kolebki" z myślą o fantastyczności, mogą przejść drogę od fikcji do realizmu. O tyle, o ile tytułów fantasy (w jej czystej postaci) to nie dotyczy, o tyle science-fiction już tak. Śmiało można mówić o futurologicznym aspekcie s-f. Oczywiście nie sposób przypisać go choćby dziesiątej części tytułów tego gatunku, ale fakt, że w tej chwili coś nie istnieje, nie znaczy, że istnieć nie będzie nigdy. Takie "dryfowanie" niektórych dzieł, z fantastycznej ku realistycznej, można obserwować choćby w historii literatury. |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 06-01-2010, 17:17
|
|
|
Fei Wang Reed napisał/a: | vries napisał/a: | Widzę u was pewną niekonsekwencję. Mówicie "Życie jest nudne" i realizm też taki musi być. A co jeśli osadzimy akcję w erze konfliktu zbrojnego? Zapewne będzie ciekawie. Dlaczego od razu pchać się w dramat czy inny slice of life. |
"Życie jest nudne"? Ja nie narzekam. ;) A mówiąc serio - realizm realizmowi nie równy. To, że ktoś osadzi akcję w środku konfliktu zbrojnego i będzie miał za cel stworzenie czegoś realistycznego, nie oznacza, że efekt w jakikolwiek sposób będzie ciekawszy od dzieła opowiadającego o samotnym starym człowieku, całe dnie przesiadującym na ławce pod domem na odludziu. Może być wręcz na odwrót. A co o tym decyduje? Pomijając preferencje poszczególnych odbiorców, patrząc na dzieło "zbiorowo", decyduje sposób przedstawienia. O tym, jak jakiś człowiek ukrywa się przed bombardowaniem można zrobić rozpasłe dzieło zabijające nudą, a można zrobić też prawdziwe arcydzieło. To samo tyczy się dzieła traktującego o starym człowieku na odludziu. A przecież to i to właściwie jest "o życiu". |
Oczami wyobraźni widzę już realistyczną i do bólu wierną faktom historię o I wojnie światowej, koncentrującą się na froncie zachodnim. 26 odcinków o siedzeniu w okopach, wkładaniu i zdejmowaniu masek gazowych, bezsensownych szturmach na zasieki i gniazda ckm i tego rodzaju wątpliwych atrakcjach. Po 3-4 odcinkach nawet maniaka historii i militariów taka produkcja zanudziłaby na śmierć. Pod tym kątem znacznie bardziej wolę produkcje typu "Złoto dla zuchwałych".
Oczywiście, przegięcie w drugą stronę też może nastąpić i wtedy powstaje komediodramat pt "Valkyria Chronicles", tak uroczo bezsensowny i nielogiczny, że szkoda gadać. Zresztą, Japończycy bardzo niechętnie sięgają po historyczne motywy wojenne, zwłaszcza te ze swojej historii najnowszej. Pamiętam, że kilka lat temu jakiś mangaka stworzył komiks opowiadający o losach japońskich żołnierzy w czasie II WW, wśród których byli także bohaterowie pozytywni. Najpierw prasa japońska, a potem media kilku innych krajów rzuciły się z oskarżeniami o relatywizowanie zbrodni, wybielanie japońskiej armii itd. W przypadku zaś przenoszenia akcji poza Azję, pojawia się problem wiedzy i wierności realiom, a z tym u Japończyków jest bardzo różnie.
To zresztą ciekawy przykład, pokazujący, kiedy realizm, zdaniem autorów, szkodzi. Bo jeśli wymyślimy fikcyjne kraje, ciut odmienne symbole i nazwy, to można już nawet dorzucić wątek prześladowanej mniejszości, obozów itd i nikogo to nie będzie bulwersować, choć każdy doskonale będzie wiedział, o co chodzi.
Cytat: | Dajmy na to, czy żołnierz wermachtu mógłby mieć romans z córką komendanta radzieckiego obozu? |
Jedno z polskich wydawnictw otrzymało kilka lat temu propozycję wydania mangi, której głównym tematem był romans członka Hitlerjugend z polskim więźniem obozu koncentracyjnego. Wydawnictwo za propozycję podziękowało odmownie. Nie dziwię mu się. |
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 06-01-2010, 17:44
|
|
|
Fei Wang Reed napisał/a: | Aż chce się powiedzieć - a guzik! Właśnie o to chodzi, że "prawdopodobni bohaterowie" nie są wcale tacy przewidywalni. Oczywiście, stawiając w tych najprostszych sytuacjach dnia codziennego, stosunkowo łatwo przewidzieć ich reakcje. Ale przecież "życie" (czy ukazany w dziele zbiór zdarzeń) nie tylko z nich się składa, więc i reakcje bohaterów prawdopodobnych, mieszczą się w szerokiej skali. Zapewne miałeś na myśli bohaterów spłaszczonych do schematów (dobra, można rzec, że wszyscy są "schematami", ale wtedy są one bardzo zróżnicowane pod względem komplikacji i złożoności), których przewidywalność dodatkowo wynika także z tego, że ich poczynania zamykają się w "bohaterach statystycznych" (czyli to, co robią i co mówią, zawsze jest statystycznie najczęściej powtarzaną reakcją na dany bodziec, czy wypowiadaną kwestią w danej sytuacji - umysł odbiorcy dość łatwo to "zauważa" i, dzięki posiadanej własnej wiedzy oraz intuicji, zauważając wyraźne porządki w dziele, już sam jest w stanie przewidzieć reakcję bohaterów na bodziec, z dużym prawdopodobieństwem spełnienia się takiej "przepowiedni"). |
Nie, miałem na myśli dokładnie to co napisałem. I sam z resztą to zacytowałeś - bohaterów szarych i prawdopodobnych. W momencie, w którym postać okazuje się nieprzewidywalna przestaje również być szara - dobrze że zwróciłeś na ten fragment uwagę bo najwyraźniej wymagał lekkiego doprecyzowania. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 06-01-2010, 19:22
|
|
|
Do tej dyskusji myślę że użyteczna będzie Skala Realizmu kontra Fantastyczności oraz Skala Twardości SF
Moja krótka opinia: Realizm jest tylko środkiem, tak samo jak fikcyjność i nie powinien być sam w sobie celem, którym powinno być opowiedzenie dobrej historii. Nie jest też wyznacznikiem czy ta historia jest dobra, co najwyżej można go uznać za jeden z elementów składowych oceny (ale bardziej od tego czy oceniać samą nie/realistyczność powinno się oceniać czy była zamierzona i współgrała z innymi elementami). |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 08-01-2010, 00:43
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Jedno z polskich wydawnictw otrzymało kilka lat temu propozycję wydania mangi, której głównym tematem był romans członka Hitlerjugend z polskim więźniem obozu koncentracyjnego. Wydawnictwo za propozycję podziękowało odmownie. Nie dziwię mu się. |
Oczywiście, to jest zbyt kontrowersyjne. I mało realistyczne, by nie powiedzieć głupie.
W sumie nie odniosłem się do samego realizmu. Realizm mi nie przeszkadza, ale go nie potrzebuję. Dla mnie istotna jest spójność fabuły, spójność świata przedstawionego i wewnętrzna spójność postaci. |
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 08-01-2010, 17:13
|
|
|
vries napisał/a: | Cytat: | Jedno z polskich wydawnictw otrzymało kilka lat temu propozycję wydania mangi, której głównym tematem był romans członka Hitlerjugend z polskim więźniem obozu koncentracyjnego. Wydawnictwo za propozycję podziękowało odmownie. Nie dziwię mu się. |
Oczywiście, to jest zbyt kontrowersyjne. I mało realistyczne, by nie powiedzieć głupie. |
A jakieś bliższe szczegóły? W książce i dokumencie "Naziści i ostateczne rozwiązanie" był esesman zakochany w żydówce z oświęcimskiej "kanady" |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|