RepliForce
Vongola Boss
Dołączył: 30 Sty 2009 Skąd: Z Pustyni Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 27-10-2010, 18:58 XII Walk- Wersja Repliego
|
|
|
Cóż, naświetle wam sytuacje. Otóż ja i koleżanka Yuki walczymy o to, czyj scenariusz zostanie użyty w filmie. Ja mam napisać swoje, ona swoje. Postanowiłem wam pokazać Historie poboczną z XII Walk Sory, o niemal takim samym Tytule
EDIT: A Sorasy zapomniałem dopisać, nie denerwujcie się o nazwy własne. To wersja robocza.
XII Walk
Akt 1
Scena Pierwsza.
Widać czarny obraz. Ktoś coś mówi.
„Wszystko zostało zrodzone ze snu”. Już nawet nie pamiętam, kiedy te słowa zawitały w mojej głowie. Do tego dnia byłem pewien, że te słowa odnoszą Się do naszego świata. Jednak pomyliłem się. Od małego dostawałem kopniaki w tyłek, dosłownie, od każdego. Zamykałem się w swojej wyobraźni. I wtedy narodził się on… (chwila ciszy)
Jednak dowiedziałem się, że nie był on jedyny.
(Ekran XII walk, z dźwiękiem pojawienia się Kingdom Hearts)
(Mój pokój. Wstaje z łóżka)
Wszystko nie zaczęło się w jakiejś niebezpiecznej sytuacji, gdzie goniło mnie 40 ludzi, a ja dostałem te moce. Zaczęło się po dziwnym śnie, po którym nie pamiętałem jego imienia. A zresztą, sami zobaczcie.
(Arvi Anatori wstaje z łóżka. Wyłącza budzik, i kieruje się w stronę drzwi pokoju. Za chwilę wygląda ze szczoteczką w rękach zza drzwi. Kamera na otwarte drzwi od pokoju. Stoi tam „Sora”(ja w swojej tunice, tylko przebrany). (Czarny ekran)
Arvi: I to by było na tyle, jeśli chodzi o wspomnienia. (pokazują sie wszystkie kryształy, które mamy). Pewnie teraz każde z was zadało sobie pytanie, co to za świecidełka. Postaram się wam naświetlić. Otóż w moim dziwnym śnie pojawił się największy wróg mego herosa. Młodziak przegrał, zaś mroczny król rozbił kryształ „Fantazia”, a jego odłamki powędrowały w stronę naszego świata. Każdy człowiek na świecie mógł stać się swoim bohaterem. Większość wybierała jakiś herosów z komiksów, bajek, seriali, i tak dalej. Jednak my… wytworzyliśmy swoich „ze snu”.
Scena druga.
(Fallen i Sora są na cmentarzu. Fallen siedzi na ławce, Sora stoi. Narracja: Normalnie, ta historia byłby inna. Ale, tej przygody nigdy nie opowiedziałem, więc robie to teraz. To jest Fallen, nigdy nie przedstawiła mi się z imienia. zapoznałem ją zaraz po tym, jak na wakacjach wszyscy moi towarzysze broni wyjechali. Spotkałem ją przypadkiem. Ale coś mnie tknęło, żeby jej pomóc)
Arvi: Dlaczego ludzie muszą ginąć przez tą bezsensowną wojnę
Fallen: (Bez uczuć w głosie) Normalna kolej rzeczy, mój drogi. Ludzie muszą ginąć
Arvi: Fallen, nie mów tak.
Fallen: Wybacz, ale śmierć jest dla mnie tak normalna, jak dla ciebie to, że jesz czy śpisz.
Arvi: Jak można być tak… - (Fallen stoi od tyłu ze sztyletem przy jego szyi)
Fallen: Uważaj na swoje słowa, młody pustelniku. Akceptuje twoją pomoc. Ale nie licz, że będę tolerowała brak szacunku to mnie.
Arvi: (głosem narracyjnym, nagranym na miejscu.)(zza jej pleców) Ale jak z kimś rozmawiasz, to mów mu w oczy.
Fallen: (Odwraca głowę. Kamera całkowicie pokazująca Młodzika. Fallen zauważa, że nic nie ma w jej ramionach.) Jak ty?!...
Arvi: Myślałaś, że po 4 dniach znajomości pokaże ci wszystkie moje sztuczki? Wracając do tematu, musimy to zrobić… (Wyciąga czerwone piórko). Ona musi wrócić do życia. Fallen, ty uczyń honory.
(Dziewczyna kładzie na grobie piórko. Zero jakiego kol wiek wyrazu twarzy)
(Czarny obraz)
Scena 3
(Axarxis i Tajemniczy osobnik stoją na jakimś strychu.)
Axarxis: A więc co mam zrobić ? (Dorosły mężczyzna, przewiązany w pasie płaszcz Akatsuki. Do pasa, z tyłu swojego ciała ma przyczepione 5 mieczy typu katana.
Tajemniczy osobnik: (Ubrany w ciemne ciuchy. Kaptur zakrywa mu twarz) Tak, Nasz pan kazał ci wykonać to zadanie. Nawet nie wiesz jaki to zasz…
Axarxis: Nie słucham żadnych „panów”. Robie to, co uważam za słuszne.
TO: Nasz pan zaproponował nagrodę pieniężną.
Ax: Ehh, no dobrze, ile?
TO: Dwa miliony Euro
Ax: Niech będzie. Ale robie to tylko dla zarobku (Wyciąga paczkę papierosów. Szuka zapalniczki.)
Masz ognia?
TO: (Odpala papierosa)
Ax: To jak jego imię brzmiało? Arvi Anatori? Daisuke Yaminoka, wołany często Sora?
Scena 4
(Znów cmentarz. Yuki stoi na „swoim” grobie)(Narracja: Ta dziewczynka to Yuki. Przynajmniej tyle mi o niej powiedziała pani „Upadła”. Jeszcze nie wiem, jak ma na imię. A grób na którym stoi… Tak, to jej grób. Mao- król mroku nasłał na nią swoje sługi, a ona nie miała przy sobie kamienia.
Yuki: (Słodki głos) Arigatooo, oneechannn.
Fallen: Nie dziękuje mi, tylko Temu czerwonemu chłopcu.
Yuki: (Ładnie się kłania) Onichan, Arigato. (Patrzy przez chwile na niego. Przechyla charakterystycznie głowę na bok) Ara?
Sora: Coś się stało?
Yuki: Fallen, co to za pan? Nie zrobi mi krzywdy?
Sora’s&Fallens Facepalm.
Akt drugi:
(Sora, Yuki i Fallen wracają polną drogą. Nagle ku ich oczom ukazuje się Axarxis, stojący do nich plecami. Przechodzą obok niego obojętnie. Uśmiecha się on pod nosem. W jego ustach widnieje papieros)
Ax: Ej!
Cała trójka się obraca.
Ax: (Nabiera powietrza. Staje w rozkroku, po czym wskazuje na nich palcem.) Chciałem mieć dobre wejście. (Znów spokojny. Zaciąga się, po czym wydmuchuje dym ). Więc następnym razem… O Sory, co ja gadam, przecież ma nie być następnego Razu.
(Cała trójka): Keeee??
Ax: (Facepalm) Eh, dzieciaki… Cóż, które z was to Daisu… a przepraszam, tu jest tylko jeden chłopiec.
Yuki: Onechan, o czym on mówi
Ax: O tobie chłopczyku… echem, dziewczynko.
Yuki: Awwww ~
Fallen: (Stoi ze sztyletem przy brzuchu oponenta, drugi trzyma przy jego szyi.)Odszczekaj to, plugawy stworze.
Ax: No dalej, mała jedziesz.
Fallen: (Żut z boku. „Przebija”(Czytaj: wbija obok szyi) jego gardło i brzuch (jak przy gardle).
Sora: (Szptem). Niemożliwe.(Głośno) Fallen, uciekaj.
Fallen: Hę?(Ax pcha Fallen)
Ax: Eh, nigdy się nie nauczycie.
Sora: Kim ty jesteś? Dlaczego posiadasz Eternal Mangekyu Sharingan?
Fallen: Skąd ty…
Sora: Próbował wedrzeć mi się do myśli. Spokojnie, bronie też wasze umysły, Jednak na tym poziomie mojego FEONu i jego Shara nie ma szans na kopiowanie technik, o czytaniu myśli nie wspominając
Ax: A no tak, zapomniałem się przedstawić (wyrzuca niedopałek) Axarxis Uchica.
Yuki: Siostrzyczko, czy ten pan zrobi nam krzywde.
Sora: Nie, Yuki. Nie dam mu was tknąć. (Sora i Fallen wyciągają broń)
Ax: (Odwraca się plecami do oponentów, i wbija katany w podłoże) Ech, tak nie lubię walczyć. Potem boli.
Sora: (Wyrywa się na przeciwnika. Uderza mieczem w jego ostrza. Ax z łatwością sparowuje jego uderzenia. Wtem Fallen chce uderzyć w jego plecy. Ten robi obrót, i zabójczyni prawie nie wpada na pustelnika z nożem)
Ax: Ech, bachory… (Biegnie w stronę Yuki. Młoda dziewczynka obnaża pistolet, i strzela do oponenta, jednak ten wymija je, z idealną precyzją. Dziewczynka obnaża katane. Następuje uderzenie. Mała z łatwością sparowuje atak przeciwnika. Zdziwiony Ax odskakuje)
Yuki: (podśmiechuje słodko) Onechan, czy mogę odciąć coś temu panu?
Fallen: (Patrzy zdziwiona)
Ax: Ech, zero szacunku dla starszych, mała, zero…
Sora: (Wyciąga miecz przed twarz zdezorientowanego Axa)
Ax: hm (przymyka oczy) Masz ikrę, chłopaczku. (odskakuje). Szkoda by było tak mocnego przeciwnika zabijać już teraz. No i ładną panienkę. No nic, znikam. (Dosłownie znika. Miecze zostają na swoim miejscu).
Yuki: (wierzga łapami) Onechann, czemu wszyscy myślą, że jestem chłopcem?
Scena 2
(Cała trójka siedzi w pokoju Papai/Yuki. Zapadła błoga cisza.)
Fallen: (Z trudem, jednak bez uczuć) Co to było?
Sora: Nie wiem, ale podejrzewam, że Mao nasłał go na mnie. Ech, niepotrzebnie was w to mieszałem.
Yuki: (kładzie rękę na jego ramieniu) Nie martw się oni chan, pomożemy.
Sora: Nie, niema takiej potrzeby musicie.
Fallen: (Stanowczy, jednak spokojny głos) Nie ma tu nic do komentowania. Jesteśmy w to zamieszane, więc ci pomożemy. (Wstaje. Idzie kawałek odwrócona.) Po drugie (Odwraca się) Yuki strasznie ciężko namówić na to, żeby zmieniła zdanie (na jej twarzy widnieje lekki, niemal niewidoczny uśmiech)
Sora: Fallen-cha…(dostaje lekko po głowie)
Fallen: Nie pamiętam, żebym pozwalała ci się tak nazywać.
Yuki: (śmieje się słodko)
S&F: (Patrzą się na nią)
Yuki: Nic takiego, one chan, kłócicie się jak stare małżeństwo.
Sora: (zakłopotanie)
Fallen: (Odwraca głowę)Yuki, już ci to tłumaczyłam
Sora: Cóż… jakby nie patrzył musimy
Yuki: Onechan nie zgodzi się na Randkę.
Sora: … Em, miałem na myśli strategie.
Fallen: Ale ty jesteś skończonym głupcem, Anatori
Sora: Ekhem, wracając, Cóż, musimy trenować. Ja musze opanować FEON do tego stopnia, aby czytać w jego Eternalu. Dodatkowo, ta technika… ech zapomniałem nazwy, pozwala zamienić każde wydarzenie w sen. Domyślam się, że jego Nieskończone mangekyu pozwala mu na nieskończone użycie tej techniki. Nie dam rady jej skopiować.
Fallen: Co sugerujesz? (bezbarwnym głosem)
Sora: Musimy znaleźć jakiegoś Uchcie, który pozwoli mi dostać się do jego umysłu, skopiować wykonanie techniki. Następnie użyję Tatsu FEONa, aby na chwilkę zapomniał wykonanie tej techniki. Jeśli wszystko pójdzie okej, to zamknie się jedno z jego oczu. Wtedy Eternal będzie słabszy, więc może zdołam się przebić. Dodatkowo, potrzebujemy jakiegoś miecza dla was. Wiem, że jego 5 ostrzy może ciąć nawet Adamant, więc musimy znaleźć kamień filozoficzny, aby wzmocnić wasze Bronie ręczne.
Yuki: Ale czy kamyczka nie jest ciężko znaleźć?
Sora: Teoretycznie tak, praktycznie, już dawno miałem go znaleźć. Kamień filozoficzny będzie mi potrzebny do jednej z pieśni Udaty.
Fallen: To na co czekamy? Tyłki w Troki i idziemy.
Scena 2
(Opuszczona fabryka. Fallen, Sora, Yuki)
Fallen: Wiesz, nie żebym narzekała, ale nie było lepszej miejscówki (głos jak zawsze bezuczuciowy)
Sora: Ej no, ja i David zawsze tu trenowaliśmy. Teraz pojechał do Włoch, więc nie będzie miał mi za złe, że tu trenuje z wami.
Yuki: Onichan, ale tutaj wszystko zarosło.
Sora: Ech. <Facepalm> No nic, z tego co widziałem, ten typ nieźle sobie radzi z dwoma mieczami. (Zaduma) w sumie jednym włada też nie gorzej. W sumie, to jak trzyma go odwrotnie, to też radzi sobie całkiem całkiem. Ludzie, jest coś, czego on nie potrafi?! <zakłopotany>.
Yuki: Strzelać z łuku?
Sora: (Dziwne spojrzenie)
Yuki: Nya?
Fallen: Dobra. Koniec tych pogaduszek. Musimy zacząć.
Sora: Haha, już myślałem, że tego nie powiesz. Aż się cały jaram do walki!
Fallen: (Ustawia się do walki)
Sora: (Uśmiecha się szeroko)
Fallen: Hym (Zadufana.)(Chce już się ruszyć gdy słyszy głos)
(Podbiega, zadaje pchnięcie, Fallen sparowuje. Nagle ktoś trafia obok niego kataną. Sora spogląda na stojącą tam Yuki)
Yuki: No co, też chce potrenować.
(Ekran kilka godzin później)
Everyone: (Dyszą)
Sora: Dobra, ja na razie pasuje
Yuki: Ja i siostrzyczka chyba też.
(Sora siada pod jakąś ścianą. Popija napój. Yuki leży przykryta bluzą Fallen. Ona sama Patrzy przez chwilę na nią)
Sora: Nie dałabyś jej skrzywdzić?
Fallen: Zabroniłam ci czytania FEONem
Sora: (lekki uśmiech) To można wyczytać i bez FEONu.
Fallen: Co cię to obchodzi, Anatori?
Sora: Prosiłem, żebyś nie używała tego nazwiska?
Fallen: Dlaczego? Co możesz mi zrobić.
Sora: I tak bym ci nic…
Fallen: Na tym polega twoja słabość. Jesteś zbyt sentymentalny.
Sora: Powiedziała osoba, która broni swojej Siostrzyczki.
Fallen: Uwierz, że byłbym gotowa ją zabić jeśli zaszła by taka potrzeba.
Sora: Wiem. Tyle wyczytałem póki nie dostałem zakazu czytania myśli.
Fallen: No wła…
Sora: Jednakże…
Fallen: (Patrzy na Sore)
Sora: Dobrze, wiesz, że mocą, którą ona w sobie kryje, mogłaby zabić ciebie, zanim zdążyłabyś wyzwać ją na pojedynek.
Fallen: Co ci do tego?
Sora: Ano to, iż dziwi mnie fakt, iż osoba, która poświęciła światło swojego serca, oddając je siostrze, teraz udaje, że jest zimna.
Fallen: Zamknij się…(ciszej, z opuszczoną głową)
Sora: A na do datek
Fallen: Zamknij się!!
Sora: (Zdziwienie)
Fallen: Urodziłam się taka, zanim kryształy trafiły do naszego świata. Zawsze nic nie czułam. Byłam tylko pustą opoką.
Sora: Może Yuki zabrała twoje światło?
Fallen: Możliwe. Tak właśnie powstała Fallen. „Upadła”
Sora: <chwila zadumy> Chociaż zadaje sobie jedno pytanie.
Fallen: Jakie?
Sora: Skoro nie masz uczuć, i jesteś bezwzględnym zabójcą, to po co walczysz po dobrej stronie? Dlaczego nie sprzymierzyłaś się z Mao?
Fallen: Poszłam za Yuki. Szczerze powiedziawszy, mam gdzieś, czy wygra Mao, czy bohaterowie światła. (patrzy na Yuki) Jednak… Wolę świat, taki, jakim jest. Nie chce pozwolić go zmienić.
Sora: (Wstaje i wyciąga rękę) W takim razie proponuję sojusz, moja droga.
Fallen: (Bez uczuć na twarzy. Podaje rękę)
Scena 3
(Axarxis i tajemniczy osobnik.)
Tajemniczy Osobnik: Miałeś zabić Anatoriego
Ax: I zabije. W swoim czasie. (Wyciąga odpalonego papierosa z ust)
TO: Nasz pan nie płaci ci, za zabicie go w swoim czasi… (przystawiona katana do gardła zakapturzonego osobnika)
Ax: Synek, nie skacz z łaski swojej, dobra?
TO: No dalej, jeszcze centymetr, a poznasz gniew pana ciemności.
Ax: Heh, być może. Ale uwierz, nie lubuje się w zabijaniu przydupasów. (Odstawia miecz od gardła, jednak znów go przystawia.)
Ax: Wcale nie tchórze, głupcze. Po prostu potrzebuje forsy.
TO: Skąd ty…?
Ax: Nie doceniasz Sharingana Uchiców, skończony idioto.
TO: Ty draniu
Ax: Odezwał się ten, który służy plugawemu panu.
TO: Ty raczej też nie służysz światłu.
Ax: Zamknij się (Odsuwa katanę)
TO: Trafiłem w czuły punkt.
Ax: (Wyciąga papierosa z ust i gasi butem) Zrobiłem to… aby ktoś stał się silniejszy. |
_________________ "Bo to właśnie niebo pozwala fruwać chmurom po swoim bezkresie"
|
|