Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Stowarzyszenie Anonimowych Internetoholików |
Wersja do druku |
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 06-12-2004, 09:29
|
|
|
Cytat: | DZis od 9 do teraz siedzę.. |
Cóż, ja siedze dużo mniej, choć zależy to głównie od układu innych zajęć (czy włąsciciele stancji są w domu, czy ja nie mam zajęć, czy nie mam książki, czy musze sam gotować jedzenie, czy też dostałem coś z domu).
Jeśli chodzi o znudzenie netem... też mam coś podobnego. Już od dawna nie szukam nowych stron (chyba, że z obrazkami...), mam kilka forów (to jest jedyne o anime i z tym jestem najbardziej związany), które regularnie odwiedzam.
Choć zawsze spędzam przed monitorem nawet do kilku godzin. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Inai Nerse
Dołączyła: 22 Wrz 2003 Skąd: Cytadela Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 06-12-2004, 13:12
|
|
|
Ja spędzam przed kompem bardzo dużo czasu, i dokładnie wiem dlaczego... Dlatego ze w realu mam tylko jedną dobrą koleżankę, a przecież nie mogę całego czasu spędzać z nią... Więc całymi dniami siedzę na gg i rozmawiam ze znajomymi z netu, bo co innego mam robić?
A co do reszty moich równieśników, to zgadzam się z tym co napisał Zeg. Ile można słuchać o tym, ze naprawdę jestem biedna bo wyglądam jak wyglądam i chłopaki na pewno na mnie nie polecą? Albo o tym, jakie to nowe kosmetyki sobie kupiły, ilucentymetrową tapete nałożyły, albo czy lepiej popryskać sobie piórnik wodą toaletową tego chłopaka, czy może tamtego. - -'
Ja u siebie też zauważam powolne znudzenie internetem samym w sobie - właściwie siedzę juz tylko na gg i BH, a i to coraz rzadziej... Na deva nie zaglądam od tygodni, neoski tez mnie nie ciągną... Choć może to wszystko dlatego, ze jednak troche sie ucze, a poza tym mam dużo zajęć... chyba troche za dużo, prawdę mówiąc...
Tak więc ja nie wiem czy sie uważać za netoholika :P Potrafię się oderwać od niektórych części netu, choć bez niektórych bym nie wytrzymała :P Więc chyba jednak w sumie jestem netoholiczką...
ok, wiem ze chrzanie farmazony... ale z (chyba) gorączką i bolącym gardłem nic mądrzejszego nie wymyśle :P |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 06-12-2004, 13:28
|
|
|
Znudzenie internetem? Trudno powiedzieć, ja netu używam w trzech celach:
1. Kontakt z ludźmi(forumy i GG);
2. Szukanie wiadomości o różnej, głównie historyczno-mitologicznej tematyce;
3. Gromadzenie ton obrazków i czasem filmików;
Punkt 1 się raczej nie znudzi nigdy. Drugi raczej rzadko wprowadzam w życie, bo wbrew powszechenmu mniemaniu w internecie wiedzy wszelakiej jest mało, za to dużo jest teoryjek wziętych z księżyca. 3 robię, jak wpadnę do jakiejś nowej galerii i zamieniam się w zombie;P. Ogólnie gdzieś tak 80-90% czasu idzie na punkt pierwszy. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 06-12-2004, 13:46
|
|
|
Przepraszam że się wtrące, jednak część Waszych wypowiedzi odebrałem jako swoiste usprawiedliwianie się. Sprowadzające się do:
"Tak jestem uzależniony, ale to przez to że nie mam do kogo odezwać się w najbliższym otoczeniu".
Czemu to mówie?
Ponieważ, wybaczcie że to powiem, ale wydaje mi sie że tacy ludzie stają się lekko aspołeczni. Co z tego że mam np. 30 znajomych przez internet, jeśli widziałem z tego powiedzmy 4 osoby z czego na 2 rozczarowałem się?
Co mi po tym że wyżale się? Przeczytam zdanie czy dwa pocieszenia?
Skąd masz pewność że osoba pisząca np. "Ojej, nie wesoła sprawa", tak naprawdę nie przeklnęła pod nosem, albo i na głos porządnie?
Ja nie mówie, że wszyscy sie tak zachowują, nie sugeruje że każdy człowiek jest tak naprawdę dupkiem i w necie trochę poprawia sie.
Po prostu zdarzają się takie przypadki. GG czy inny komunikator to nie to samo co rozmowa z kimś twarzą w twarz.
Gdzieś wyłapałem że kontakt przez net to "życie towarzyskie" w dzisiejszych czasach.
Heh... może i tak, ale jest to raczej mały procent, bo nadal są grupy które wolą np. razem wybrać się na wycieczkę, czy (o zgrozo) rezygnują z internetu w domu, by iść z kolegami do kafeiki i pograć razem z nimi w takiego CSa czy coś.
To raczej kolejna wymówka, w końcu zawsze można sie gdzieś wybrać nawet i z tym jednym, jedynym kolegą/kolerzanką z którą utrzymujemy lepszy kontakt.
Co do samych osób otaczających nas to wiem, ja rozumiem że są osoby twierdzące że
taka Wenecja jest do niczego bo podczas wycieczki miałem/miałam katar.
Rozumiem równierz że ludzkość głupieje, ale z drugiej strony nawet z niektórymi ludźmi tego pokroju można rozpocząć inną rozmowę niż o chłopakach/dziewczynach, kosmetykach/broni czy o czym tam jeszcze można.
Według mnie problem tkwi tutaj raczej w jednym -> widzimy jak ktoś się zachowuje i to nas w pewien sposób odpytacha.
W końcu szczerze odpowiedzcie, czy przyszłoby wam kiedykolwiek do głowy że chłopak co chwila wykręcający jakieś głupie numery wszystkiemu co ma płeć przeciwną niż on, może wiedzieć dużo o II WŚ? Tym bardziej że widzieliście jak ten sam chłopak, no nie wiem, np. maluje po murach czy np. drzwiach w szkole przy bufecie?
Z kolei to co Zeg powiedział:
Cytat: | Trudno mi powiedzieć, czy stanowimy jakichś szczególnych odmieńców - praktyka zjazdów wykazała raczej, że mimo, że nieraz widzieliśmy się pierwszy raz w życiu stanowimy raczej sprawny organizm. |
Udowadnia że raczej tu wina nie leży w tym że boimy się zagadać czy coś. Po prostu nie chcemy...
A to już faktycznie prowadzi do samotności z wyboru...
I przesiadywania w internecie jedynie dlatego że w nim mamy znajomych.
Pewnie i tak 90% procent z tego to głodne, głupie kawałki...
Ale skraszny gad wysysa mi krew, mażdży mózg muzyką :]
Co do mojego przypadku to tutaj raczej nie chodzi o znajomych czy coś...
Owszem miło jest jak zagada do Ciebie ktoś kogo lubisz, jednak to nie dlatego siedzę.
Forum? No może czasami, siedzę zalogowany... jednak w praktyce to często robie zwykły "tłum", gdyż zajmuje się czymś innym...
Hmm... tutaj raczej chodzi głównie o gry (tak, tak... są jeszcze tacy ludzie :P) różne bn-y mmorpgi i inne takie... a mniej głównie to o sprawdzanie cierpliwości notatnika...
To prawda spędzam duuuużo czasu przed monitorem (jak jestem chory to tak 99% dnia...).
Kilka razy nawet nocki zarwałem by pograć z jakimś znajomym w Tibie...
Jednak teraz żałuje tego czasu...
tak... to głupie... żałuje ale nie chce przestać... próbuje się ograniczyć ale mi kiepsko wychodzi -_-"
Jak sie tak dłużej nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku że jestem żałosny... a ta myśl, gdy poprę ją jakąś dobrą książką czyni cuda...
Szkoda że żadna książka nie trwa wiecznie...
A i jeszcze jedno -> błagam Was nie używajcie skrótu AI bo smutno mi gdy widzę to połączenie liter... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Ysen
Gość
|
Wysłany: 06-12-2004, 14:43
|
|
|
Cytat: | "Tak jestem uzależniony, ale to przez to że nie mam do kogo odezwać się w najbliższym otoczeniu". |
Tia, ale ja na ten przykład się nie tłumaczę. Ja jestem aspołeczny;P. Nie umiem się odzywać do obcych ludzi, a jak już się uda to rozmowa się kończy po kilku słowach.
Cytat: | Co z tego że mam np. 30 znajomych przez internet, jeśli widziałem z tego powiedzmy 4 osoby z czego na 2 rozczarowałem się? |
Moich można policzyć na palcach jednej ręki, z czego widziałem dwie. I nie rozczarowałem się:).
Cytat: | Pewnie i tak 90% procent z tego to głodne, głupie kawałki...
Ale skraszny gad wysysa mi krew, mażdży mózg muzyką :] |
Czemu już trzecia osoba to zaznacza;P?[/quote] |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 06-12-2004, 15:04
|
|
|
No niech będzie, zabiorę w końcu i ja głos w tej dyskusji.
Zegis, rozumiem, że Twój post miał mieć charakter lekko prowokacyjny? Otóż wydaje mi się, że w jednym masz rację. Ludzie (napisałabym "młodzi ludzie", ale nie tylko ich to dotyka) mają spore skłonności do wynajdowania sobie powodów, dla jakich są samotni i niezrozumiani. Coś takiego jak "siedzenie w necie" czy "znajomości netowe" to wspaniały powód, by mówić, że jest się wyobcowanym, bo nikt w naszym otoczeniu tego nie rozumie.
Szczerze mówiąc, zastanawiam się, ile mogę, i nie widzę zasadniczej różnicy między znajomościami netowymi (przynajmniej tymi, które sama uprawiam), a nie-netowymi. W obu przypadkach w jakiś sposób oddziałuję z ludźmi. Zwracam uwagę, że ludzie "w realu" też zachowują się w pewnym sensie fałszywie, a mianowicie - starają się wypaść jak najlepiej. To normalne i nic w tym złego, ale to oczywiste, że każdy w towarzystwie stara się eksponować swoje dobre strony, a ukrywać złe. Nieprawdaż? Odwieczna, naturalna gra, nie tylko męsko-damska zresztą. Dlatego nie bardzo rozumiem, co to ma za znaczenie, ilu znajomych mam w necie a ilu poza nim. Net to tylko narzędzie. Potężne, ale jednak narzędzie. Net tych ludzi nie wymyśla. Natomiast jest stosunkowo najtańszym rodzajem kontaktów - skoro już wykryłam, że interesujące mnie osoby żyją w odległych zakątkach Polski, to jak inaczej podtrzymywać tę znajomość?
Cytat: | Co mi po tym że wyżale się? Przeczytam zdanie czy dwa pocieszenia? |
Dokładnie tyle i nic więcej. Mnie by to nie pomogło, Tobie pewnie też nie, ale skoro są tacy, którym to pomaga, to chyba dobrze? Jeśli ktoś czytając takie pocieszenia poczuje się lepiej, to przecież właśnie o to chodzi.
Cytat: | Skąd masz pewność że osoba pisząca np. "Ojej, nie wesoła sprawa", tak naprawdę nie przeklnęła pod nosem, albo i na głos porządnie? |
O tak - to jest zdecydowana wyższość netu... Powiedzmy sobie szczerze - ja przynajmniej mam niską tolerancję na innych. Nie chodzi o to, czy mnie zaakceptują, tylko że irytują mnie niepomiernie. Ile razy zdarzyło mi się ochylić na krześle od gadulca i wrzasnąć: "Nie no, jakbym się odwinęła, jakbym palnęła tego żałosnego kretyna, żeby się nogami nakrył!!!"? To źle? A skąd wiesz, co mówi całkiem realny znajomy, kiedy nagle do niego zadzwonisz? A nie zdarzyło ci się wpaść na kogoś i pomyśleć: "O szlag, nie mam czasu/nastroju, a ten mi zaraz zacznie truć o swoich problemach..." Znowuż, net nie ma tu nic do rzeczy.
Niewątpliwie łatwiej jest nawiązywać kontakty, przynajmniej niektórym. Czy sugerujesz, że jakby zabrać im net, to pobiegliby kłusikiem kontaktować się z dostępnymi bliźnimi? Czy może siedzieliby sami? Swoją drogą, istotnie zastanawiające są te usprawiedliwienia pojawiające się w tym temacie, a streszczające się "wiem, że gadam bzdury". Oto najlepsza miara pewności siebie...
A teraz do tematu głównego. Przed komputerem spędzam dziennie około 12 godzin, przez większość czasu włączony jest net, choć na aktywne surfowanie aż tak dużo czasu nie poświęcam. Oczywiście pracuję, a w domu często-gęsto coś oglądam, zostawiając tylko ukryte GG. Internet stał się niemal przedłużeniem mojej osoby - jeśli czegoś potrzebuję - sięgam do niego i czuję spory dyskomfort jeśli nie mogę tego zrobić. Nie zgadzam się z Ysengrinnem. Net to gigantyczne źródło wiedzy, tylko niestety szum informacyjny wielokrotnie przewyższa samą informację. Jeśli jednak umie się szukać, znajdzie się wszystko. W tej chwili pracuję z dość trudnym, technicznym tekstem i sprawdzanie terminologii bez Google'a i kilku słowników on-line byłoby niezwykle żmudnym zadaniem.
No nie wiem... Jak sobie przypomnę, co jeszcze zamierzałam powiedzieć, to machnę następny esej. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 06-12-2004, 15:05
|
|
|
Hm.. Ja mam się do kogo odezwać< taak.. czasami to aż za bardzo towarzyska jesteś_^_> Ale nie są to rozmowy ciekawe, bo teraz 99% koleżanek myśli tylko o tym, ilu chłopaków poderwać, ile kasy muszą wydać na piórniki/ołówki,breloczki/słonie/żyrafy/co tam chcecie z NICI< którego nazwy notabene wypowiedzieć nie potrafią_^_bo.. mi się wydaje że nie mówi się NiciT_T ale może jestem zacofana?_^_> albo o tym, czy przypadkiem się nie rozmazała_^_
Siedzę w inernecie.. napisałam wcześniej.. Ale w skrócie:
-Bo się nudzę
-BO to świetna zabawa
-Poznają ciekawszych ludzi<tak..ciekawszych... no bo mam nadzieję, że wy nie gadacie naokrągło o tym co opisałam wcześniej_^_?>
-Mogę się wykazać^^< dziwnie brzmi..ale tak ,tak^_^ Coś napisać, coś narysować.. i dzięki temu rozwijam isę w dobrą stronę..>
-Duuużo rzeczy do ściągnięcia^_^< czyt. skany, anime, mp3...>
...
I uczę się angielskiego^^ Kiedy pierwszy raz zasiadłam do netu< no.. nei do netu tylko kiedy założyli mi stałe łącze> z angielskiego prawie nic nie umiałam..<ale jak się ma taką klasę jak moja.. że nic się słuchać nie daT__T> A teraz..hehe^^ cóż.. moja żądza czytania niektórych komiksów zmusza do zaglądania do słowników_^_Poza tym.. na deviantarcie.. bez angielskiego to dużo nie zrobię_^_
Cytat: | A i jeszcze jedno -> błagam Was nie używajcie skrótu AI bo smutno mi gdy widzę to połączenie liter... |
Chlip.. A czemu? ;___; Ale.. nie bedę wścibska^_^< jak teraz o tym wspomniałeś.. Sobie coś z tym połączeniem przypomniałamT___T>
<oddala się ze zwieszoną głową...> |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
Ostatnio zmieniony przez Aori Takera dnia 06-12-2004, 15:07, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 06-12-2004, 15:06
|
|
|
Hm... Netoholiczką chyba jestem, jakby nie patrzeć, zaraz po powrocie do domu włączam komputer... A potem mi się wyłączyć nie chce... To mi daje jakiś taki komfort, że w każdej chwili mogę sprawdzić, czy ktoś napisał, czy co... Co nie zmienia faktu, że powinnam siedzieć krócej. Ekhm.
Co do tego, czy jestem aspołeczna: otóż nie. Potrafię zagadać, mam grono przyjaciół (poznanych głównie w harcerstwie), staram się utrzymywać jako taki kontakt z byłą klasą (przynajmniej z częścią osób), w klasie czuję się dobrze i mam o czym rozmawiać (np. o torturach w feudalnej Japonii... Tak, o takich rzeczach rozmawia Zerówka między jednym a drugim niemieckim), uparcie szukam chłopaka. Jeśli chodzi o tematy do rozmowy z "wytapetowanymi" dziewczynami i chłopakami spod budki z piwem... Przepraszam, że to mówię, ale to nie są ludzie upośledzeni umysłowo ==. Moja dobra koleżanka, wytapetowana niczym choinka na święta, ale wspaniale się z nią rozmawia. Niekoniecznie o rzeczach bardzo ambitnych, ale jednak. Tak samo kolega K. Rozrabiaka, nieuk i w ogóle... Ale przecież chodziłam z nim do klasy przez 3 lata i jakoś mieliśmy o czym rozmawiać (z drugiej strony, ja zawsze lepiej się z facetami dogadywałam, niż z dziewczynami z mojej klasy :P). Czy to nie jest tak, że zakładamy "ona ma tapetę na twarzy i jest jasną blondynką, to znaczy, że nie ma o czym z nią rozmawiać". Ludzie, stereotypy spaczają więzi międzyludzkie! Fakt, w necie mam sporo znajomych (z tego Forum i z forum Dragon Cave) z czego w realu widziałam czwórkę (L_D, Laina i Ayako się nie liczą, bo ich poznałam w realu zanim wkroczyłam do netu ^^). I bardzo miło mi się z wami gada, wieczorkiem przy soczku pomarańczowym... I od tych rozmów na pewno jestem uzależniona. Na BH jestem prawie codziennie i siedzę do tzw. godziny sensownej (czyli jak nie położę się teraz, to nie wstanę do szkoły). I tyle. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Ysen
Gość
|
Wysłany: 06-12-2004, 16:34
|
|
|
Cytat: | np. o torturach w feudalnej Japonii... Tak, o takich rzeczach rozmawia Zerówka między jednym a drugim niemieckim |
Dostrzegam u ciebie niezdrową obsesjęXD.
Cytat: | Net to gigantyczne źródło wiedzy, tylko niestety szum informacyjny wielokrotnie przewyższa samą informację. |
To jeszcze zależy jakich informacji szukasz. Ja szukam dość, hm, specyficznych(mitologia słowiańska głównie) i jakbym w to wszystko wierzył to np. apostoł, moi drodzy, znaczy "straszny olbrzym";P. A po usunięciu takiego "szumu" to prawdziwej wiedzy bardzo mało zostaje. |
|
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 06-12-2004, 19:29
|
|
|
Przed netem siedzę sporo, jeszcze więcej przed kompem- będzie jakieś 5-6 godzin dziennie- ostatnio jednak ilość tych godzin gwałtownie maleje (nauka...). I nie mam zamiaru usprawiedliwiać się tutaj, ani nie mam też konkretnych powodów- siedzę, bo lubię. I wiem, że czasami przesadzam. I wiem, że to źle ;P
Wyszukiwanie informacji w necie... zaletą jest oczywiście fakt, że wystarczy wpisać interesujące nas hasło i zaraz znajdzie nam mnóstwo (czasem tylko "mniej mnóstwo :P) stron dotyczących danego tematu. Wada oczywiście to fakt, że nigdy nie mamy do końca pewności, czy dana informacja, zaczerpnięta z pierwszej lepszej strony, jest prawdziwa... Dlatego zawsze uważam, że książki i encyklopedie są w tych sprawach lepsze. Problem stanowi fakt, że wielu rzeczy, zwłaszcza sporych szczegółów w encyklopediach możemy NIE znaleźć... |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 06-12-2004, 19:40
|
|
|
Cytat: | Problem stanowi fakt, że wielu rzeczy, zwłaszcza sporych szczegółów w encyklopediach możemy NIE znaleźć... |
A jeśli już, to po przeszukaniu sporej biblioteki;P. Racja, internet to największa na świecie encyklopedia, tylko taka, która miała tysiące autorów, z których większości nie powinno się dopuszczać do komputera:]. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 09-12-2004, 16:39
|
|
|
Ha. Zauważyłam cos strasznego- coraz więcej sidzę w internecie, jak rysuję to między rozmowami na gg czy pisaniem fików/ rysowaniem artów na oe.. W ogóle nie oglądam telewizji<mała strata:P>, nawet anime..T_T
I.. przestałam słuchać muzykiT_T chyba ze cos ściągne^^""""" eh.. jakaś.. coraz bardziej inna się robię.. ciągle mi to wypominają..T_T Ale to przez to że czytam tyle yaoi.. na pewno:PP<jasne.. zwalaj na komiksy..T_T> |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
tilk
Dołączył: 24 Lip 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 09-12-2004, 19:14
|
|
|
Internet? Jest dla mnie przede wszystkim źródłem informacji. Pewnie, że swoboda publikacji powoduje, że większość sieci Web to bezużyteczne bagno... ale przecież Internet nie jest monolitem i jedne źródła są pewniejsze od innych. Często potrzebną informację można znaleźć u samego źródła - dokumentację na stronie producenta czy autora, publikacje i wiadomości na stronach grup badawczych. Inne strony z kolei mają wiarygodne informacje ze względu na ich pewnych autorów, przykładowo strony czasopism naukowych. Jeszcze inne są mniej pewne i kompletne, za to obszerne i ciągle weryfikowane - chociażby Wikipedia.
Internet jest też źródłem oprogramowania. Całe życie społeczności Open Source i Free Software dzieje się w Internecie, więc jeśli jakiegoś programu nie można dostać w Internecie, po prostu on nie istnieje.
Internet dostarcza też rozrywki. Mam tu na myśli webkomiksy, flashówki, czy też jakże popularne tutaj ściąganie fansubów serii anime (na marginesie: legalne toto, czy nie?).
Używam też Internetu do celów bardziej formalnych. Bankowość internetowa, zakupy na Allegro i w sklepach internetowych, praca (chociażby pisanie artykułów). Internet bez wątpienia zrewolucjonizował tę sferę życia. Zarządzanie pieniędzmi i robienie zakupów (po niskich cenach!) bez ruszania się z fotela jest naprawdę wygodne.
A życie społeczne? Cóż, jestem aspołeczny. Naprawdę. W Internecie nie staję się duszą towarzystwa, jak niektórzy tu obecni. A jakie są tego przyczyny? Prawdopodobnie to, że ludzie są potwornie nudni. Nie lubię nawijania o głupotach, nie lubię przerostu formy nad treścią. Mam też już dość ludzkiej fałszywości. Czy tak trudno być szczerym i pisać wprost?
Poza tym, Internet to wyśmienite medium komunikacji. Bezpołączeniowe mechanizmy (usenet, listy mailingowe czy popularne dzisiaj fora) dają dowolnie długi czas do namysłu, dzięki czemu można spokojnie i bez pośpiechu sformułować swoją wypowiedź. Mechanizmy połączeniowe grupowe (IRC i (tfu! zniszczyć, spalić) czaty) dają możliwość szybkiego przekazu informacji i wydajnej "burzy mózgów". A połączeniowe jeden-do-jednego (Jabber, Padu-Padu (otruć, przejechać, rozćwiartować, spalić, zalać kwasem i wysłać na Księżyc)) znakomicie zastępują telefon czy esemesy (głupi termin, powinno być esemy - Short Messages). |
|
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 10-12-2004, 16:14
|
|
|
A ja wchodząc do domu nie włączam kompa. Włączam jedynie monitor, o który dbam od ostatniej awarii i gaszę, wychodząc. Względnie monitor i głośniczki. Zdaję relację z dnia na gg, wysłuchuję (wyczytuję?) relacji pewnej osoby. Zerkam na fanfiction.net. Zerkam na devianta. Zerkam na bloga od czasu do czasu. Na forum jeszcze rzadziej. Odsuwam kupkę leżącą obok monitora, rozkładam zeszyty. Patrzę, patrzę, i stwierdzam, że mi się nie chce. Tutaj takie zachęcające pomarańczowe światełko mruga na pasku. Właściwie wszystko robię przed kompem. Mam zwyczaj przegadywania całego dnia po prostu. Ale co ja poradzę, żem się urodziła tak daleko od przyjaciółki?
Opuszczanie się w nauce? A i owszem. Ale to nie sprawa sieci. Równie dobrze bym się mogła namiętnie w telewizor wgapiać. Po prostu lenistwo. Lekcje trzeba zrobić? Ano trzeba. Ale co to kogo obchodzi, czy ja je w domu zrobię, czy może na matematyce? Po południu, czy obudziwszy się w środku nocy?
Ale ostatnio trochę się zmieniam. Więcej czasu spędzam w szkole, jakieś kółka i inne historie. Więcej czasu ze znajomymi szkolnymi? Efekty widać... No, ale przecież różowo-granatowo-srebrna tapeta na twarzy innej a moje beżowe, niemal niewidoczne cienie to różnica, praaaawda? XDDDD
Właściwie to ja jestem czymś pomiędzy. Może i spędzam niemal cały wolny czas przed monitorem, ale wiele to ja go nie mam. Wykorzystuję go raczej na gg. Przetransportowanie pewnej osoby z drugiego końca Polski zmieniłoby to pewnie :P
Znajomych z reala mam. Niewielu, ale mam. Gdybym się uparła, byłoby ich więcej, ale po pierwsze ja urazy nigdy nie zapominam, i nie ma szans, bym zakolegowała się z kimś, kto 6 lat temu żartował sobie ze mnie. A wiadomo, jak to jest z dziećmi, każdy każdego niemalże wyzywa i się kłóci. Po drugie - nienawidzę wprost, jak ktoś na mnie patrzy, zawsze unikam kontaktu wzrokowego i takie tam. W sieci problemu takiego nie mam ;P
Kompa nie potrafię zgasić. Ściągam przecież! Zresztą jak nie chodzi po nocach i nie szumi, spać nie mogę. Za ścianą lubią grać w strzelanki. Głośników nie gaszą na czas ciszy nocnej, bo po co XDDDDD
Netoholizm? Według mnie istnieje, ale jest dość rzadki. Często jednak myli się z nim zachowania dość typowe dla człowieka. Nastolatka oczekująca w napięciu na najnowszy film ze swą ulubioną gwiazdą, bez przerwy przeglądająca zapowiedzi w gazetach? Szykująca się z radością na spotkanie z przyjaciółmi? Rysująca na papierze? W porządku. Ale nastolatka w napięciu oczekująca na najnowszy odcinek ulubionego anime, klikająca bez przerwy 'odśwież' na stronie z torrentami? Wglądająca się w gg i czekająca na mrugające słoneczko? Wymachująca myszką na lewo i prawo i przeklinająca, że krzywa twarz wyszła? Uzależnienie! Szkoda, że ludzie wyciągający te pohopne wnioski nie zadadzą sobie tyle trudu, by zajrzeć w monitor rzekomo chorej osoby, tylko od razu stwierdzają, że chodzi np o czaty erotyczno-matrymonialne, pełne inteligentnych jak cholera dyskusji. Bo ileż to razy pytano mnie, czy poderwałam jakiegoś fajnego kolesia siedząc przed tym kompem... ^^''
A komputer to fajna maszyna. Z internetem szczególnie. Widać niektórzy jednak sądzą, że to nie możliwe, aby jedno pudło zaspokajało aż tyle potrzeb. Trudno zrozumieć, że to i telewizor, i książka, i encyklopedia w jednym. I że dzięki niemu oglądając, czytając, czy ucząc się, możesz jednocześnie rozmawiać z przyjaciółmi. Tymi z reala, wbrew porozom, też.
Chociaż zasłyszane w szkole rozmówki typu "Powiedziałam mu przez gadu-gadu, że to jednak nie jest to" czy też "Poznałem tą laskę z 3j! Podłączyła się do mnie na gg wczoraj!" sprawiają, że nie mogę przestać chichotać. Urocze, jak to miliony niewtajemniczonych, zastępujących jakiekolwiek kontakty, możliwe i w realu, popsuć może opinię o innych XDDDDDD
Aha, i ja też nie wiem, czy w tym jest sens. Post pisany z wieloma przerwami. W końcu ja wszystko przy komputerze robię XDDDD |
|
|
|
|
|
Isonetic
Dołączył: 03 Sty 2013 Status: offline
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|