Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Gry Karciane |
Wersja do druku |
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 11-01-2007, 20:09
|
|
|
oo... Doomtroper! me ma jeszcze talię.. z tych słabszych XD |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 12-01-2007, 12:05
|
|
|
O, a z jakiej armii? Ja zbierałem Imperial... |
|
|
|
|
|
Luna
Gdzieś tam...
Dołączyła: 25 Lis 2006 Skąd: dom mój tam, gdzie serce me Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 14-01-2007, 01:10
|
|
|
ja to raczej za tym nie przepradam, ze umiem grac i czesto gram z siostra :D swoich kart nie posiadam :( |
_________________ Leżę i czekam aż zło przeminie, jak nie przeminie... Poleżę jeszcze...
|
|
|
|
|
Azag
Shade Reaver
Dołączył: 06 Lis 2005 Skąd: Chruszczobród Status: offline
|
Wysłany: 14-01-2007, 11:59
|
|
|
Ja też grałem w Magica, potem przestałem, potem znowu grałem, przestałem, grałem i znowu przestałem - oczywiście jest to uwarunkowane tym samym: brak partnerów do gry! A szkoda bo Magic to naprawde fajna sprawa.
Posiadam na dzisiejszy stan rzeczy dwie talie:
Na wężach: niebiesko-zieloną (moja ulubiona kombinacja kolorów - tak zaczynałem na Gaea's Skyfolk z Apocalypsy), talia na słabych stworach, tokenach, kontrach i 3 legendach, które po wejściu na stół dają mi szybkie zwycięstwo (o ile utrzymają się w grze, ale są na to pewne sposoby), oczywiście talia ma kilka kombosów własnej produkcji.
Druga moja talia na ptakach: biało-niebieska - wszystkie stwory latają, plus troche preventów, niszczarek dla obrony i inne przemyślane kruczki.
Załuje, że nie mam z kim pograć w Magica. |
_________________ "Doprawdy, najpewniejszą drogą do piekła jest droga stopniowa - łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów" |
|
|
|
|
achiever -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-01-2007, 14:03
|
|
|
Nie no bez przesady, Doom Trooper to było moje najważniejsze zajęcie jakoś od końca 4. klasy podstawówki do końca 5. w 6. już mniej, ale cały czas się pogrywało sporadycznie z kumplami. Oczywiście uczyć się musiałem i to świadomie było nawet ważniejsze, ale myśli najbardziej zadowolone były, kiedy wchodziły w obszar świata Bracta, korporacji i nieziemskiego Legionu Ciemności, którym grałem i był moją miłością od pierwszego wejrzenia. No jeszcze Bractwo też mi się całkiem podobało, zwłaszcza że trafiłem kardynała Dominika (chyba tak się nazywał), którym potem handlowałem się o szereg innych kart (raz to nawet zdesperowani kumple mi go ukradli i to na oczach, potem udając że go zgubili i 5 zl za kartę w zamian:P na szczęście jeden się zmobilizował i wrócił z nią).
O tyle właśnie było dobrze że w Doom'a grało wtedy większość ludzi, których dobrze znałem ze szkoły, z pobliska i skąd indziej:) Do tego poznawało się nowych, w tym nawet z 8. klasy, to jak się dobry interes zrobiło jaka duma było mieć ziomka 3 lata starszego co w niesamowicie ciasnej kolejce do szkolnego sklepiku, w razie czego ochronił przed innym "starszakiem" pragnącym przyspieszenia w linii".
Ta gra to była najlepsza rzecz z jakichkolwiek gier w jakie grałem, nawet Tekken 3 nie wytwarzał u mnie takich emocji (choć w niego to nawet z 3 lata się ciągnęło, ale to było tylko wtedy, kiedy się grało; Doom to było wielogodzinne starcie ze znajomymi, czasem krótkie, ale potem wiele czasu spędzonego na obmyślaniu taktyk, jak tu wyhandlować kartę od kumpla i marzenie o pomyślnej transakcji jeszcze na tydzień przed:D układanie talii, segregowanie, wkładanie do albumów, laminowaniem i dalej dalej; raz jedna moja ulubiona karta posłużyła jako motywacja by przyjaciel wdarł się na średnią wzorowego ucznia:) o to chyba jeszcze 6 klasa była, no to więc nawet w 6. była niezła z tym gratka). |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|