[Shizuku]

Nie wiem czy dac to tu czy do Manga&Anime, ale jednak laduje to tu.

Gdybyscie mieli mozliwosc zamienienia swojego zycia na jakies anime(w sensie zaczylibyscie zyc w swiecie jakiegos razem z bohaterami, albo wcielenie sie w jakiegos bohatera) zrobilibyscie to? Jesli tak to do jakiego anime chcielibyscie byc przeniesieni?

[Pan B]

Hmmmm....trudne pytanie .....tyle tego jest....ale myślę że w ostateczności przeniósłbym się do naszego świata , lecz nie takiego totalnie identycznego jak ten w którym żyjemy.
Chodzi mi np o takie coś jak w "Kenichi" gdzie ludzie potrafią takie martial arts (nie wiem czy dobrze napisałem) że się w pale nie mieści albo jak w "Eyeshield 21" czy "Kapitan Tsubasa" gdzie ludzie wyczyniają cuda na boisku. Taki nasz świat który znamy ale z zwiększonymi ludzkimi możliwościami. W takim świecie sam chciałbym mieć jakieś umiejętności które pozwoliłyby mi robić coś świetnie i niezwykle.

[Zegarmistrz]

Bardzo chętnie, zwłaszcza na jakiś sympatyczny hentai.

[wa-totem]

<wysyła Zega na kurs rysowania tentakli>
;3

[Caladan]

Tentakle nie są sympatyczne. Hentai w świecie fantasy. Nie miałbym nic przeciwko. Walczyłbym dwoma katanami.

[Eire]

Trafiam wybierając kim chce być, czy zdaję się na ślepy los? W tym drugim przypadku istnieje bardzo duże ryzyko, że zamiast na królewskie komnaty czy do elitarnej jednostki wojskowej skończę w wersji optymistycznej robiąc tłum, a w tej mniej stanę się Bezimienną Ofiarą Wielkiego ZUA.

[Rhey]

Pewnie tak. Oczywiście tylko pod warunkiem że to będzie jakiś typowy Shonen w świecie fantasy a jeszcze lepiej steampunka (a już mieszanka jednego z drugim byłby orgazmem dla ducha). Prawda jest taka że życie pełne przygód można wieść tylko w takim świecie. Co prawda inne zdanie na ten temat mają autorzy plakatów reklamujących Francuską Legię i Amerykańskich Marines ale ja jakoś nie mogę im zaufać :P
W anime życie wydaje się prostsze, bardziej kolorowe i ogólnie rzecz biorąc ciekawsze...

[Bezimienny]

Biorąc pod uwagę że w światach wziętych z anime (w odróżnieniu od tych oglądanych) pewien realizm by obowiązywał, większość z nich okazałaby się znacznie mniej przyjemna od naszego (w takim np. Gundamie bardzo łatwo załapać się do przegródki "Collateral damage" - i nie można liczyć że uratuje nas wszechmocny scenariusz), a w najlepszym razie nie lepsza. Szczerze mówiąc nie przypominam sobie od ręki żadnego świata w którym warunki byłyby lepsze od tych panujących w świecie rzeczywistym.

A co do ciekawego życia, przypominam że Chińczycy życie w ciekawych czasach traktowali raczej jako klątwę.

[Lila]

[Grisznak]

"Lady Oscar"? Czemu nie, zawsze to okazja poznania czasów o których się pisze. To samo dotyczy "Chevalier D'Eon". Naturalnie w roli deputowanego (w przypadku pierwszej serii) lub artystokraty (odnośnie drugiego).

"Lady Oscar"? Czemu nie, zawsze to okazja poznania czasów o których się pisze. To samo dotyczy "Chevalier D'Eon". Naturalnie w roli deputowanego (w przypadku pierwszej serii) lub artystokraty (odnośnie drugiego).

[tai]

Hmm... Ja bym mogła trafić do jakiegoś lekkiego shojo, pełnego przystojnych, długowłosych chłopców. Jako postać? Hmm... Dziewczyna w centrum ich zainteresowania... Na przykład... Jako Haruhi do Ouran host club ^_^

[Grisznak]

[Zegarmistrz]

Dobra, traktując temat na serio: mam poważne wątpliwości, czy chciałbym przenieść się do typowego anime. Spowodowane jest to tym, że niestety prawdopodobnie nic z tego bym nie miał. Wiązałoby się to z kosztami: porzuceniem rodziny, przyjaciół i bezpieczeństwa, a nagroda byłaby niewielka.

Powiedzmy sobie bowiem szczerze: anime widziane z perspektywy osoby trzeciej jest wiele ciekawsze, niż z pierwszej. Pomińmy już fakt, że jestem o dobre 10 lat za stary, by zostać głównym bohaterem. Brakuje mi też odpowiednich predyspozycji psychicznych: emocjonalnego rozchwiania, nieporadności, niedojrzałości, objawów niedostosowania społecznego i depresji. Nawet, gdybym spełniał te warunki mój los mógłby wyglądać w następujący sposób:
1) Zostałbym zmuszony do udziału w wojnie.
2) Na moich barkach złożona zostałaby bardzo duża odpowiedzialność, musiałbym radzić sobie z sytuacjami i wyborami, do radzenia z którymi nie jestem przygotowany. Co więcej musiałbym odpowiadać za los wielu innych ludzi - bardzo możliwe, że wręcz całej ludzkości.
3) Prawdopodobnie byłbym narażony na śmierć, utratę zdrowia lub obrażenia. Nawet, gdybym nie trafił na wojnę tylko np. do szkoły dalej zagrażałoby mi pobicie, porażenie prądem, ciężkie poparzenia i uszkodzenia ciała na skutek nieodpowiedzialnego użycia materiałów wybuchowych i ostrych narzędzi.
4) Musiałbym przebywać w towarzystwie osób, których poziom rozwoju intelektualnego i emocjonalnego by mi nie odpowiadał. Co gorsza istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoby te oczekiwałyby, że wybiorę sobie z ich grona życiową partnerkę. Być może nawet wymuszałyby na mnie podjęcie decyzji za pomocą broni lub mocy nadprzyrodzonych.
5) Istnieje duża szansa, że osoby, z którymi emocjonalnie bym się związał zginęłyby na skutek działań wrogich wojsk, zdarzeń losowych lub umarły na skutek ciężkich chorób. Mogłyby także zostać ciężko okaleczone.

Nie posiadam interesu w znalezieniu się w którejś z tych sytuacji. Gdyby stanęła ona na mojej drodze życiowej miałbym odwagę się z nią zmierzyć, lecz wolę unikać tego typu sytuacji. Gdybym chciał przeżyć przygody zaciągnąłbym się do Legii Cudzoziemskiej, albo został najemnikiem w Iraku.

Nadal jednak podtrzymuje chęć przeprowadzki do dowolnego fantasy, w którym jest obecna silna magia oraz ogólnodostępne wskrzeszenia i eliksiry uzdrawiające.

[Shizuku]

[Zegarmistrz]