Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Praca – jak szukać, znaleźć… i utrzymać |
Wersja do druku |
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 12-12-2007, 02:19 Praca – jak szukać, znaleźć… i utrzymać
|
|
|
Ponieważ temat ten wypływa raz na czas jakiś, a ja raz na wspomniany czas kończę opowiadając tym samym ludziom o tych samych sprawach - krótkie kompendium poszukiwania pracy.
1. CV to twoje wszystko. Nie zamierzam powtarzać N podręczników pisania CV, które dają się znaleźć wszędzie, więc powiem to, czego w nich najczęściej nie ma. CV nie jest opowiadaniem o tobie, ani tak naprawdę życiorysem. Jest wyciągiem z tego wszystkiego, co możesz dać pracodawcy. Ma bić po oczach tym, co w tobie najcenniejsze - najlepiej w postaci tabelarycznej, z wyraźnie podkreślonymi kluczowymi elementami i bez długich wywodów typu „zajmowałam się oprowadzaniem po mieście najważniejszych gości szefa" - teoretycznie brzmi dobrze i „ważnie”, ale w praktyce oznacza, że autor nie umie powiedzieć, co tak naprawdę umie, i próbuje zastąpić to opowieściami o tym, jak ceniono go gdzie indziej. Uwaga: gdyby go naprawdę ceniono, to nadal by pracował w tamtym miejscu. On to wie, i czytający to wie. Ten drugi wie też, że skoro czyta ten papier, to jednej stronie zależy bardzo. A jemu najczęściej - średnio. Dlatego wszystko, co najwartościowsze powinno pójść na pierwszą stronę – ponieważ w przeciwnym razie istnieje szansa, że nikt tego nie przeczyta. Warto też powiedzieć "papa" czcionkom timesowym - może i dobrze sprawują się w tekstach, ale nie nadają się do CV.
2. Doświadczenie zawodowe. Jeśli jakie masz – to wspaniale. Ale warto wyfiltrować je pod kątem tego, czego może oczekiwać pracodawca. W firmie, zajmującej się sprzedażą książek generalnie nikogo nie obchodzi, że byłeś kelnerem albo kucharzem. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy nic "pasującego" nie masz - wtedy warto jednak dać to co jest, żeby nie stracić w porównaniu z innymi kandydatami. Oczywiście, spokojnie można też dodać do doświadczenia zawodowego każdą działalność hobbistyczną, która nauczyła cię czegoś wymiernego (chociażby wnikliwej redakcji tekstów, czy pisania objechanych makr w Excelu).
3. Dobór celu. Tak naprawdę, największy konkurs jest tak naprawdę na stanowiska, nie mające konkretnych wymagań – bo każdy szukający pracy spojrzy i powie „a bo ja to umiem”. Dlatego też posady typu „asystentka” zbierają żniwo w setkach CV…. Z czego 95% nadaje się wyłącznie do kosza - niespodzianka, szkolne 3 z polskiego nie wystarczy do „prowadzenia korespondencji biznesowej”. Dużo bardziej niż wysłanie 1001 papierków w 1001 miejsc opłaci się posiedzenie chwilę i zastanowienie się „a co ja właściwie mam do zaoferowania”, A następnie szukanie firmy, której takie umiejętności mogą się przydać. Znasz dwa języki i zawsze byłeś doskonały z polskiego - spróbuj sprawdzić, czy gdzieś nie szukają tłumaczy. A jeśli akurat z polskim jest cienko, ale z angielskiego biłeś rekordy i na studiach zarabiałeś krocie dając korki - są też szkoły językowe.
4. Praca jest coś warta. Twoje umiejętności są coś warte. Patrząc na pracodawcę jak na kogoś, kto zarabia twoim kosztem, pozbawiasz się jakichkolwiek szans na dobrą pracę. Bo zgadza się, jeśli ty tego nie będziesz pracował, to on nie zarobi… ale ty też nie. Nie oznacza to bynajmniej, że masz bić mu pokłony i odmawiać modły… ale im łatwiej on jest w stanie znaleźć na twoje miejsce kogoś porównywalnego, tym więcej on jest dla ciebie wart - i tym mniej ty dla niego. I warto o tym pamiętać
5. Ty sam jesteś dla pracodawcy wart tylko tyle, ile twoje umiejętności. Tak, tak, sumienność, dyspozycyjność, te sprawy… Ale niestety wszystko sprowadza się do jednego – jeżeli nie masz na liście umiejętności nic, co wyróżnia cię z tłumu, jesteś na starcie o kilometr do tyłu. Tak, studia typu europeistyka czy filozofia są naprawdę bardzo ciekawe... i na pewno daje się po nich znaleźć pracę – jeżeli doskonale wyobrażasz sobie, gdzie jej szukać. Uwaga: zakładanie, że nauczą cię tego na studiach jest cokolwiek błędne. Pracownicy uczelni państwowych są naprawdę niezbyt dobrze opłacalni. I gdyby wiedzieli o dobrym miejscu pracy, to sami by już tam byli. No przykro mi, studia generalnie nie polegają na tym, że będziesz miał dobre oceny, a dobry wujek przyjdzie i da ci cukierka. Smutny wniosek - albo zainwestujesz w jakieś inne, „pozauczelniane” umiejętności, albo licz się z tym, że dla pracodawcy będziesz takim małym żuczkiem, którego z łatwością może zdeptać i znaleźć sobie innego.
A poza tym - nie poddawaj się. Bo kto nie szuka, ten na pewno nie znajdzie. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|