Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Excel Saga - kłopoty z oceną |
Wersja do druku |
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 09-10-2003, 12:52 Excel Saga - kłopoty z oceną
|
|
|
Skrytykować Excel Sagę jest niezwykle trudno, spróbuję jednak sprostać temu zadaniu. Niezwykle trudno, mimo że lista zarzutów może być długa. Idiotyzm fabuły, niesmaczne dowcipy, denerwujące i nieprzekonujące psychologicznie postaci, drażniąca muzyka, liczne kalki i zapożyczenia... W ten sposób można by jeszcze z powodzeniem kontynuować. Problem polega na tym, że odpowiedź na każdy z tych zarzutów brzmi: "tak miało być". Excel Saga nie jest prawdziwym anime - jest parodią anime. Wszystkie błędy i głupoty są z góry zamierzone i przewidziane przez jej twórców, a wzbudzenie irytacji u widza wydaje się być efektem, do którego od początku dążyli. Każda możliwa konwencja została złamana, a każdy możliwy w anime stereotyp - wyśmiany. Stąd żaden z tych argumentów nie może się ostać.
Ale czy anime, którego skrytykować nie można (patrz poprzedni akapit) jest w związku z tym anime genialnym? To by chyba było za proste. Twórcy, o ironio, utknęli też w pewnym schemacie - tym razem schemacie parodii. Kolejne odcinki oparte są na pomyśle: znaleźć konwencję i wydrwić ją. Nieważne, by był w tym sens, ważne, żeby było śmiesznie. Tyle tylko, że szybko tracą element zaskoczenia, a powtarzane w nieskończoność te same gagi stają sie nużące. Za pierwszym razem nieznośnie dramatyczna lub romantyczna scena, spuentowana w absurdalno-komiczny sposób bawi autentycznie. Za którymś następnym - już nie, bo wiemy na pewno, że skoro przez chwilę ktoś wpada w ton poważny, to czyni tak wyłącznie dlatego, by za moment mogło nastąpić wyjątkowe spiętrzenie absurdów.
W ten właśnie sposób to, co jest największą siłą Excel Sagi - łamanie wszystkich zasad i kpienie ze wszystkiego - staje się zarazem jej największą słabością. Trwająca 26 odcinków parada komicznych scen, powiązanych wątlutką fabułą wydała mi się w końcu dość męcząca. Twórcy poszli na łatwiznę, podczas gdy mogli ten sam czas wykorzystać na stworzenie parodii inteligentnej, trzymającej się kupy i działającej jak szwajcarski zegarek. Być może jest to kwestia widza, do którego to anime jest adresowane; w takim razie nie mogę mówić za innych. Przedstawiam tylko własny pogląd na tę sprawę.
Na tym chciałabym zakończyć tę skrótową recenzję (zapraszając jednocześnie do polemiki). Tekst poniżej jest całkowicie subiektywny i w zasadzie do recenzji już nie należy.
------------------------------------------------------------------------------------
W trakcie oglądania Excel Sagi zaczęła mi się nasuwać pewna refleksja. Dlaczego właściwie oglądamy anime? Czy nie dlatego przypadkiem, żeby oglądać postaci, które tak pięknie i wzruszająco odgrywają sceny romantyczne? Żeby podziwiać czyste, nasycone kolory i dawać się ponieść intensywnym emocjom, towarzyszącym dramatycznym zwrotom akcji? Czy przypadkiem nie dlatego wolimy anime od filmów dokumentalnych telewizji polskiej?
Wszyscy (lub niemal wszyscy) daliśmy dowody - chociażby w licznych dyskusjach na tym forum - że traktujemy postaci występujące w anime jako coś w pewnym stopniu prawdziwego. Jak wycinek pewnego świata, w który jest nam dane zajrzeć. I dlatego właśnie, im dłużej oglądałam Excel Sagę, tym bardziej zaczynało mi się robić szkoda występujących w niej postaci. Próbujących się poddać sprawdzonym konwencjom anime i zmuszanych bez przerwy do robienia kolejnych idiotyzmów. Pod koniec zaczęłam być ciekawa, jak by wyglądała Excel Saga, gdyby ją nakręcić na poważnie... Pewnie byłaby bardzo przeciętnym anime, umówmy się. Ale chyba czułabym się wtedy po jej obejrzeniu lepiej. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Agit
Coffee Addict
Dołączyła: 07 Lip 2002 Skąd: Szczecin Status: offline
|
Wysłany: 09-10-2003, 15:16
|
|
|
Excelkę uważam za anime bardzo dobre, niektóre odcinki są słabsze, inne z kolei naprawdę dobre. Jedno, o czym należy pamiętać - całość oglądnąć można tylko raz, ewentualnie numery kilku odcinków zanotować gdzieś z boczku, żeby obejrzeć potem w gronie znajomych (w sumie nieważne, czy widzieli wcześniejsze odcinki). Myślę, że spojrzenie na utarte schematy, którymi raczy nas większość tytułów ostatnich lat (akurat mamy wysyp kilkunastu nowych tytułów w tym miesiącu, z czego oglądać da się... mały procent) troszkę nam otwiera oczy na - w gruncie rzeczy - bylejakość co poniektórych produkcji. Schematy powtarzane w innych anime do bólu faktycznie bolą, gdy widzimy je w Excelce. Nie popieram anime "eksperymentalnych", których autorzy nie tyle staraja się unikać schematów, co tworzą nowe banały, tak samo przewidywalne (po prostu zmieniaja biel na czerń) - lubię świeże pomysły. Schematy bywają fajne, jeśli nie są takie.... bezczelne.
Excelka jest odkrywcza w swojej przesadzie. Śmieje się nie tylko z innych pozycji, ale przede wszystkim z siebie (odcinek o "pikselach" w anime, powtarzalność motywów wewnątrz serii). Fabuła jest drugorzędna, gubi się, sensu nie ma - zwroty fabuły to też pewne parodie, przesadne pokazywanie nonsensu, mające na celu pokazanie jak najwięcej znanych wcześniej motywów, dodatkowo przerysowanych - jakby ktoś chciał napisać fika, w którym chciałby pocwiczyć opisy sytuacji typowych - musiałby 1. wysłac bohatera w podróz w nieznane, 2. kazać bohaterowi sie zakochać, 3. kazac mu zdradzić 4. kazać mu być zdradzonym, 4. wysłać go na wojnę 5. postawić go w masie innych sytuacji, 6.zabić bohatera i kazac mu umierać długo i pięknie, 7. mimo to napisac happy end. Czy to się da pogodzić? Bałabym się to przeczytać :> Zalatywałoby to kiczem na dwa kilometry - jesli byłby o zabieg nieświadomy, to współczuć autorowi, który próbuje być poważny wskrzeszając bohatera świętą wodą kolońską po jego magicznych perypetiach wśród zadżumionych elfek, z których dwie (dobra i zła) kochają go i zdradzają naprzemiennie, świadomie i nieswiadomie z nawiedzonym drzewkiem oliwnym....itd. Jesli jest to zabieg swiadomy i to widać - widać tą ewidentną autoparodię - to byłaby to historia całkiem niezła :>
Tyle - polecam elementy autoparodii i krytyki względem siebie zwłaszcza twórcom fików, z wiadomych względów. |
_________________ Galeria na Deviantarcie
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 09-10-2003, 23:07
|
|
|
Anime sa schematyczne. Fabularne sa schematyczne. ksiazki, komiksy tez. Naprawde, dzis ciezko wymyslec cos, co bedzie oryginalne. Juz nawet parodie sa malo smiesne. Autoparodie tez.
Wniosek: ogladajmy. Wybierajmy, co nam sie podoba. A potem mowmy, dlaczego tak jest. A odtworczosc? Kiczowatosc? Przepraszam, dla mnie to nie jest czynnik decydujacy.
Excel saga okrasle jednym slowem : chore. I to bedzie najlepsza reklama. |
|
|
|
|
|
Agit
Coffee Addict
Dołączyła: 07 Lip 2002 Skąd: Szczecin Status: offline
|
Wysłany: 10-10-2003, 11:21
|
|
|
Dla mnie oryginalność jest bardzo ważna.
Jak autoparodie są mało śmieszne? Ona w sumie śmieszne są tak przy okazji, głownie dystansują autora od tego, co pisze - przyznaje się do odtwórczości i sztampy, i nie udaje, że odkrywa Amerykę tekstami "Będę Cię kochać aż do grobu".
"Wybierajmy, co nam sie podoba. A potem mowmy, dlaczego tak jest." - no rzecz jasna. Ja mogę też powiedzieć, co mi się nie podoba i dlaczego. Nie lubię sztampy w kiepskim wydaniu - jeśli banał jest zrobiony dobrze, to chwala mu za to, ale tytułów, do których można wstawić imiona bohaterów z innej serii i mamy w tym momencie dwa IDENTYCZNE tytuły i nie zauważamy róznicy - to ja już nie trawię.
Onegai Teacher był tytułem prościutkim, i niewiele mu brakowało do innych romansów, gdyby nie parę motywów, które go ratują, i pozwalają postawić wyżej - chociaż wiadomo, co się w sumie stanie, historia nie idzie aż tak bezczelnie oklepanym torem. W sumie najbardziej zaskakującym tytułem z tych ostatnich było Kino no Tabi (Kino's travels) - w ogóle coś zupełnie nowego, fabuły nie ma i chyba mieć nie będzie, ale to zupełnie nie przeszkadza. To pojedyncze powiastki filozoficzne, wbijające w ziemię. Japonio, obdaruj nas większą ilością tytułów na poziomie! |
_________________ Galeria na Deviantarcie
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 10-10-2003, 12:32
|
|
|
[No trudno, sama wpadam w offtop...]
Sztampa i banał są faktycznie czymś okropnym, ale jak zwykle mam małe "ale". Jak słusznie zauważyła Agit, nadmierna oryginalność na ogół źle się kończy. Próba zrobienia czegoś za wszelką cenę oryginalnego kończą się zazwyczaj czymś pomiędzy żenadą a bełkotem. Opowieść - każda, także anime - tym się od rzeczywistości różni, że obowiazują ją pewne reguły dramatyczne. Łamanie tychże reguł na ogół powoduje ogólną klapę. Wątki - miłość, zdrada, przyjaźń, walka, rywalizacja - mają swoje zasady, zgodnie z którymi powinny się rozwijać. Zresztą już mądrzejsi ode mnie zauważyli, że literatura chociażby przerobiła już wszystkie dostępne wątki i każdy utwór można rozpisać na elementy znane z innych utworów.
Co więc może być nowe? Ano sposób poukładania tego scenariuszowego puzzla, otaczający bohaterów świat, muzyka, dialogi... To właśnie decyduje o tym, czy anime mi się podoba, czy nie. Niekoniecznie jakaś straszliwa głębia psychologiczno-mistyczna i zawiłości scenariusza.
Co do parodii - tak, to prawda te niezamierzone efekty parodystyczne są rozpaczliwe... Ale dobra parodia, najostrzejsza satyra jest do dzieła parodiowanego bardzo podobna, a nie odjechana w absurdy. Pierwszy przykład, jaki mi się przypomniał: ci, którzy oglądali Cowboya Bebopa, pamiętają zapewne odcinek, będący parodią Aliena. Po statku krąży "coś" i eliminuje po kolei bohaterów. W sumie wiadomo było, że nie można tego traktować poważnie - a przecież ciarki chodziły po plecach. I końcowa walka z "obcym" (pamiętacie, co to było?!) była całkiem na serio i można się było przejąć, tylko jak człowiek się nad tym zastanowił, to zaczynał płakać ze śmiechu. I to było bliskie tego ideału, o który mi chodzi.
Excel Saga (no, trochę wrócę do tematu) jest faktycznie do obejrzenia na raz. Coś mi się zdaje, że po prostu jest za długa. Gdyby ją skrócić o połowę, to mogłoby wybitnie jej jakość poprawić. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|