Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Ef - a tale of memories |
Wersja do druku |
Usagi
Dołączyła: 11 Lis 2010 Status: offline
|
Wysłany: 05-12-2010, 21:18
|
|
|
Obejrzałam wczoraj to anime moim zdaniem jest warte polecenia .Muzyka strasznie mi sie podobała.Historie dramatyczne można powiedziec.Dziewczyna bez oka i zanikającą pamięcią i samotna dziewczyna .Grafika dopełniła całośc jak dla mnie 9/10 |
|
|
|
|
|
Iwans
Dołączył: 16 Sty 2011 Skąd: Gdańsk Status: offline
|
Wysłany: 27-01-2011, 20:42
|
|
|
Świetne anime jedno z lepszych jakie oglądałem.
Co do zakończenia mam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę się, że skończyło się dobrze i nie wpadłem w depresje :D a z drugiej strony jest ono trochę przesłodzone.
Jedno z najlepszych momentów to według mnie wtedy gdy Miyamura zostawiała wiadomości dla Hirona. Świetnie pokazane zmiany nastroju. Ocena 9/10(świeżo po obejrzeniu może się lekko zmienić)
Ciekawi mnie czemu na MyAnimeList jest Rating: R - 17+ (violence & profanity). Przemocy tam nie było, profanacji też się nie doszukałem. |
_________________ See You Space Cowboy |
|
|
|
|
Miya Miya
Gość
|
Wysłany: 30-12-2011, 19:33 Ef - a tale of memories
|
|
|
Jeśli miałabym oceniać tą serie w skali od 0 do 10, zdecydowanie dałabym 10. Może i 10, 5 :) Jest to jedno z moich pierwszych anime. A już na pewno pierwsze obejrzane w całości :) Oprawa graficzna, muzyczna i fabuła naprawdę zrobiły na mnie wrażenie. Można by zapytać: "No, ok grafika i muzyka jeszcze przejdą, ale co ci się takiego w fabule podobało? Przecież nie było to nic oryginalnego. Ot, zwykłe romansidełko." - Po części bym się nawet zgodziła.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W końcu sytuacja wygląda mniej więcej tak: dziewczyna jest zakochana w swoim przyjacielu z dzieciństwa, jednak on zakochuje się innej dziewczynie, która podoba się chłopakom w szkole. To pierwsza historia. Druga może jeszcze bardziej banalna: Chora dziewczyna i chłopak, chcący się nią zaopiekować.
Typowe schematy.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Obyło się przynajmniej bez wyjazdu nad morze, jak to widziałam w wielu innych anime (o ile nie wszystkich jakie oglądałam z gatunku "romans").
Jednak fabuła miała do zaoferowania nam coś więcej. Przeważnie takie historyjki pokazują nam bardzo płytkie rzeczy. Mam tu na myśli zwyczajne ukazanie nam jakim sposobem bohaterowie w końcu będą razem. Tu nie zupełnie tak było. Owszem, pokazało nam to, jednak popatrzmy w jaki sposób. Nie tylko graficznie. Pomimo przeciwności losu, nawet wtedy kiedy już się poddajemy, a nasza sytuacja naprawdę wygląda na przegraną - pojawia się ktoś, komu na nas zależy i pomaga nam (przysłowiowo) "wyjść z opresji". Nawet jeśli jesteśmy zdesperowani i chcemy zapomnieć o wszystkim, nawet o tej drogiej osobie... To wcale nie znaczy, że ona zapomni o nas. Myślę że nie jest to swego rodzaju spoiler, ale jeśli jednak ktoś te zdania tak odbierze to pozostaje mi tylko przeprosić, gdyż nie potrafię tego inaczej zobrazować. Polecam tą serię każdemu. Sądzę, że każdy znajdzie tam chociaż jeden element, który przypadnie mu do gustu. Mi osobiście od razu spodobał się opening. Do endingów długo nie byłam przekonana. Dopiero niedawno, kiedy oglądałam to anime po raz drugi spodobał mi się jeden, a mianowicie (tu mam duże poparcie ^^) ten śpiewany przez Miyako.
Ktoś pytał o Ef - a tale of melodies. Powiem tu tak na początek, że o ile Ef - a tale of memories jest bardzo mało znaną serią w Polsce, o tyle jej następczynię mało kto kojarzy. Jest to dla mnie nieco bolesne, gdyż nie mam z kim dzielić się moimi spostrzeżeniami (wychodzę na przemądrzałą nie? xd). W każdym razie - do rzeczy. Ef - a tale of melodies przybliża nam losy, historie, a zwłaszcza charakter postaci drugoplanowych z serii pierwszej. Dowiadujemy się kim była kobieta pojawiająca się znikąd i mężczyzna ciągle przesiadujący w kościele, poznamy też dokładniej sąsiada Renji-ego - Kuze - i jego kuzynkę - Mizuki. Chyba nie będzie spoilerem jeśli powiem, że zobaczymy tam również elementy z przeszłości bohaterów. Jeśli chodzi o moje zdanie uważam, że druga część jest lepsza (a może mi bliższa, gdyż lubię dramaty?) niż pierwsza. Trzeba przyznać, że rzeczywiście dramaturgia sięga tam szczytów, jednak historia przedstawiona jest naprawdę poruszająca. Fabuła nie jest tak oczywista i barwna jak w pierwszej części, ale może to mnie tak właśnie przyciągnęło.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Moją ukochaną postacią, której nigdy nie zapomnę była Yuuko Amamiya. Zawsze wydawała się taka szczęśliwa, a tak naprawdę jej życie było pasmem nieszczęść i bólu, a kiedy już znalazła szczęście... Koniec był tragiczny. Najsmutniejszy odcinek - moim zdaniem - to właśnie ten, w którym Yuuko umiera (10. odc.). Na koniec tego spoilera powiem tylko coś parach: "Yuuko Yuu" i "Miyako Hiro". Są to pary bardzo podobne. Zarówno Yuuko, jak i Miyako nie potrafią żyć z uczuciem samotności. Dodatkowo obie musiały walczyć o osoby na których im zależało. Co do chłopaków: Zarówno Yuu jak i Hiro rysują. Oboje są bardzo oschli dla ludzi wokół (co prawda Yuu bardziej ale jednak). No i zarówno Himura jak i Hirono dopiero po dłuższym czasie się obudzili i odkryli, że naprawdę kogoś kochają. Za wszelką cenę chcieli być wtedy przy swoich ukochanych, nawet kiedy one w pewien sposób ich odrzuciły. To wtedy oni podjęli walkę o uczucia, podejmując przy tym ważne decyzje, którymi wcześniej nie mogli sobie poradzić. W sumie już powiedziałam jakie były podobieństwa między tymi parami, ale powiem je jeszcze raz. Ogólnie, u obu sytuacja wyglądała tak: Najpierw to dziewczyna (Yuuko, Miyako) musiała przekonywać do siebie chłopaka, później odchodziła i to chłopak (Yuu, Hiro) musiał walczyć o ten związek, a ostatecznie byli razem. Tu koniec podobieństw. Jeden związek trwa, a drugi... Z powodu nagłego wypadku, przestał istnieć.
Polecam tą serię fanom romansów i dramatów. Zwłaszcza dramatów. Sądzę, że innym może się nie spodobać, o ile nie uznają jej za najgorsze anime jakie oglądali. Mnie osobiście podobało się do tego stopnia, że dałabym ocenę 11/10! Chociaż przyznaję, że byłam nieźle przybita po jego obejrzeniu. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 30-12-2011, 21:11
|
|
|
Hmmm....
<tyca kijkiem ef-melodies, czekające na oglądanie>
No to mnie zachęciłaś, rzadko nawet niezarejestrowanym chce się tyle o serii pisać. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Luik
Dołączył: 22 Sie 2011 Skąd: Pruszków Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 31-12-2011, 02:11
|
|
|
wa-totem, nie trącaj kijem, tylko obejrzyj ;) Warto, choćby po to by zając stanowisko w tej sprawie ;) Bo anime jest dość kontrowersyjne.
Ja się nie zgodzę co do argumentu, że historie są takie genialne. W gruncie rzeczy to są dość proste. Ale sposób w jaki zostały przedstawione powoduje, że wciągają. Zakrywa ich prostotę i powoduje opad szczęki. To właśnie graficzne przedstawienia są siła tej serii. Są sceny, które wbijają się do głowy niczym klin. Sceny których się nie zapomina.
Doskonałe obrazowanie przedstawionych faktów nadaje im mocy. Powoduje, że człowiek zaczyna je odczuwać, a nie tylko być ich świadomym. Wyjątkowość przedstawionych historii polega właśnie na tym, że widz je przeżywa, a nie ogląda. Gdyby je tylko oglądał z pewnością tak bardzo by nie zachwycały. Nie mówię, że są złe, ale z pewnością nie tak świetne jak się wydają.
Z tych dwóch tytułów wolę jednak memories. Ma równiejszy poziom. Oba wątki są równie wciągające. Melodies natomiast zawiera najlepszą opowieść ze wszystkich i zdecydowanie najsłabszą. O ile wątek dotyczący Yuuko jest wspaniały wyróżnia się nie tylko świetnym obrazowaniem, ale też najlepszą fabułą, o tyle z Mizuki jest wyraźnie mniej wciągający od któregokolwiek z pozostałych.
Jestem absolutnym fanem Yuuko.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Jej śmierć była dla mnie jak uderzenie obuchem. Mimo, że się jej spodziewałem. Jednak została wpisana w najgorszy (czyli najlepszy) moment. Zwykle dość obojętnie patrzę na przedstawione historię, ale ta mnie szarpnęła za resztki emocji, jakie posiadam. Przez chwilę w moim umyśle krążyła myśl: "mogli zrobić trochę gorsze anime, ale dać jej żyć...". Po prostu niesprawiedliwość losu tej postaci, nawet, jeśli jest tylko zmyślony, była dla mnie uderzająca i bulwersując.
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|