Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
PreCure - Pretty Cure |
Wersja do druku |
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 09-03-2013, 20:19
|
|
|
No akurat Splash Star jest o tyle ciekawy, że pierwsze 2 potwory to czysty trening dla dziewczyn, kolejny to ... kret a cała reszta to postaci trudne, zwłaszcza ostatni potwór. Niemniej ostrzegam, że ostatni nie będzie ostatni a dziewczyny w połowie serii skopią pewnej postaci tyłek, dzięki pomocy innej złej postaci. A w finale będziesz mieć rapid fire czterech Precure na raz! Pewnie domyślisz się kto nimi będzie, w przeciwieństwie do ich przeciwnika, bo tego do końca nie odgadniesz :P Seria jest bardzo fajnie zawiła, właśnie z powodu zróżnicowanej ciemnej strony. Cały wachlarz, od dobrych po złej stronie, poprzez zło fair play, knujów , tchórzy i prawdziwe padalce. |
|
|
|
|
|
Cure Twilight
Dołączyła: 09 Lut 2013 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2013, 11:28
|
|
|
Właśnie skończyłam Splash Stara i co? Niezłe zaskoczenie o.o.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Kurczę, Goyan to główny boss?! LOL. No tego to się nie spodziewałam o.o. I ocean jest Fontanną Słońca? Kot Saki gada? Jedyne co mnie w odpowiednim momencie nie zaskoczyło to wskrzeszenie wrogów przez Goyana. Dlaczego? Przez zobaczenie głupiego kadru przy tym odcinku na YT! Chyba za daleko przewinęłam i doszłam w playliście do tych odcinków i wtedy na kadrze zobaczyłam Karehaana -,-. Fart nad farty.. Finałowa walka była epicka choć spodziewałam się lepszej :p.
Seria fajna, na dodatek zaraziłam precurami moją młodszą siostrę o.o. Przychodzi rano do pokoju, ja jeszcze w łóżku a ona: "Ala, włączysz anime"? xD Rysuje je i pisze na zaparowanej szybie samochodu imiona bohaterek xD. Pewnie gdyby nie ona to jeszcze bym tej serii nie skończyła.. Ale dobra.. Następną serią którą oglądnę to będzie chyba Suite. Na pewno jest taka kiepska? Uważam, że grafika i muzyka są fantastyczne :). Powiedz choć co w tej serii jest dobrego bo już do Futari wa precure mnie zniechęciłeś xD. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 02-04-2013, 12:26
|
|
|
Dobre strony? No seria jest dosyć dynamiczna, postaci ulegają przemianom, dobre złe i te nijakie. Ojciec jednej z precurek wkurza tak na prawdę tylko przez jeden odcinek, później to jest już norma :P Poza tym z tego co wiem filmik do sezonu jest dosyć udany a dzieje się w królestwie symfonii. Nie należy jednak go ruszać (choćby opisów) przed połową serii, bo grozi to poważnym spoilerem. Poza tym koty są miluśne a jeden jest początkowo polimorfem. A na dodatek jest to jedyne anime jakie widziałem, gdzie latają tak niedorzeczne rzeczy, jak
- Spoiler: pokaż / ukryj
- katedra z bryłą ziemi na fundamencie
. A nawet wielkie zło jest fajnym stworkiem. Graficznie owszem, jest kosmos. Chociaż nie powiedział bym aby to była najlepsza cecha tego tytułu (na tle Smile na przykład) Za to muzycznie... Nie tylko opening mi się podobał :P
Co do Futari wa Precure i Max Heart. Owszem jest to najbardziej prehistoryczna część cyklu, ale nie jest ona z kolei taka głupia. (w złych lokajach można się zakochać) Poza tym widziałaś Splash Stara, więc tolerancja na wielkie brwi w tobie tkwi. Radzę lekturę recek na tanukach (tanuki.pl) bo mają nowe względem precurek i całkiem pochlebne chyba. Do nowszych serii niestety jeszcze nie doszli. (drugi filmik do max hearta dostał identyczną notkę jak cały splash star) |
|
|
|
|
|
Cure Twilight
Dołączyła: 09 Lut 2013 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2013, 14:27
|
|
|
Recenzje na tanuki czytałam poza Splash Star, widzę, że dopiero go wrzuciła :). Są rzeczywiście nawet pochlebne poza 1-szą serią :(. Jeśli recenzentka zalicza serie po kolei to podejrzewam, że następna recenzja pozytywna nie będzie (co wgl w tym Yes takiego strasznego, mi się nawet podoba, widziałam bodajże 9 odc., jak mi się SS nie chciało oglądać xD). Co do filmu Suite, widziałam połowę (xD), nie skończyłam bo mi się nie chciało (chyba nawet o tym pisałam w pierwszym poście). Jakie spojlery miałeś na myśli? To, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Mephisto stanie sie dobry a Ako to księżniczka i ich córka?
Niestety to już wiem :// Kiedy jeszcze oglądałam Smile, łaziłam po necie i czytałam o precure ile wlezie (jak to z obsesją bywa), nie przejmując się spojlerami. Teraz widzę, że to był błąd, miałabym więcej radochy z oglądania.. Na szczęście nie wyczytałam wszystkiego, o SS wiedziałam chyba najmniej, o Fresh też dużo nie wiedziałam choć tego nie czułam).
Tak, tolerancję na brwi mam xD.
Kusi mnie też ten twój spoiler ;p.
EDIT:
Masz zamiar oglądać yes 5 gogo? ;) Jestem ciekawa twojej opinii, może sequel lepszy.. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-04-2013, 17:57
|
|
|
Widzę że Ave leci po Precurkach jak buldożer. I dobrze, bo jej recki zawsze były obiektywne, jak spaprali to spaprali i mamy to czarno na seledynowym. A jak się podobało to też mamy to odnotowane. Szczerze mówiąc ja nie byłem tak szczegółowy by oglądać bonusowe filmiki do każdego sezonu ale Yes 5 jest z niewiadomych przyczyn wielbione. Możliwe, ze Avellana rozwiąże ten paradoks.
Tak czy siak chciał bym zobaczyć jej minę po pierwszym odcinku Yes 5 :]
Go 5 Go Go nie oglądałem ze względu na brak subków, możliwe, że kiedyś zobaczę ale muszę mieć co, bo to nie jest tak ukochane jak DoReMi aby się domyślać bez napisów. (A ze względu na DoReMi, Smile było dla mnie rozkoszne, Candy ma taki niepowtarzalny głosik :] Pretty Witchi Hana-chan-chi Mruuu, chociaż melodia z czołówki Dokkan kojarzy mi się z bluescreenem i Azumangą)
Edit,
Chociaż muszę przyznać, że czołówka od Yes! Pretty Cure 5 Go! Go! - Full Throttle Go! Go! To jeden z najlepszych opków ze wszystkich precurek.
Szkoda tylko, że ending od Splash Stara był przez Yes 5 zgwałcony aż 2 razy. Brak własnych pomysłów? |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 23-04-2013, 20:58
|
|
|
Wpadłam wyjątkowo na gościnne występy, skoro zostałam „wywołana do tablicy” :)
Dziękuję za ciepłe słowa pod adresem recenzji – szczerze mówiąc, miałam poważne wątpliwości, ile osób (poza moim najbliższym otoczeniem) je czyta, ale uznałam, że warto uzupełnić bazę o ten cykl.
Tak dla wyjaśnienia: te recenzje nie są szczególnie priorytetowe (szczególnie w porównaniu z nowościami), no i nie mogę ich puszczać częściej niż raz na tydzień, więc w rzeczywistości jestem znacznie dalej w obrębie cyklu – właśnie wykończyłam kinówkę do Fresh Precure! i na dniach zabieram się za serię Heartcatch. Szczerze mówiąc, oceny w przypadku tego cyklu oscylują w dość wąskich granicach, bo nawet te mniej udane serie są po prostu nudno-przeciętne i nie zaliczają się do kategorii „kompletna porażka”, a te lepsze nie wystają aż tak ponad średnią dla gatunku. Wszystkie wady i zalety są wyliczone w recenzjach, oceny są tu mało przydatne.
Podsumowując to, co widziałam do tej pory (idę po cyklu w zasadzie chronologicznie): Futari wa Precure i Futari wa Precure Max Heart były rozpaczliwie przeciętne. Splash Star natomiast – mimo licznych podobieństw – wydało mi się zgrabne i urocze, no i nie ukrywam, że miało chyba najładniej jak dotąd pokazane walki (i chyba najskuteczniejsze bohaterki). Naprawdę przyjemnie mi się je oglądało. Natomiast Yes! Precure 5 to faktycznie była ciężka pomyłka – za dużo postaci, kompletnie nieudana „liderka” zespołu, koszmarnie nieciekawi przeciwnicy. To się podobało? Jeśli tak, to mogę się założyć, że z powodu najwyraźniejszego (w porównaniu do wcześniejszych serii) wątku romantycznego z udziałem księcia-bishounena. Dziewczęta to lubią... Spokojna głowa, przejechałam się w recenzji i po wątku, i po bishounenie, bo było za co. Yes! Precure 5 Go Go! także odłożyłam na później, do pojawienia się kompletu subów, acz szczerze mówiąc, cudów się nie spodziewam... A, i zgadzam się z gwałceniem endingu do Splash Star – wersja z Yes! jest rzeczywiście okropna.
Natomiast Fresh Precure! podobało mi się bardzo, miało absolutnie przeuroczego maskotka (można zrobić udaną maskotkę magical girls, kto by pomyślał?) i strasznie fajne, rozgarnięte bohaterki, szkoda tylko, że chyba bardziej widoczne dziury fabularne niż wszystkie poprzednie serie razem wzięte. Ale i tak oceniłam wyżej (czyli na 7), bo oglądało się to naprawdę sprawnie i przyjemnie.
Kinówki mają górki i dołki, ale generalnie nie widziałam jeszcze żadnej, którą faktycznie byłoby warto obejrzeć. Za to na razie tylko jedna okazała się rzeczywiście porażką – All Stars DX, bez fabuły i pomysłu, siedemdziesiąt minut przeglądu sekwencji transformacji i ataków.
Od razu uprzedzę, że staram się nie łapać specjalnie spoilerów z serii, których jeszcze nie widziałam – niby to nie kryminał, ale po prostu ogląda się ciekawiej, jeśli nie wiem do końca, co mnie tam czeka. Szczególnie, że większości zawsze się mogę domyślić z samych reguł gatunku – więc tym bardziej cenię wszystko to, co choć trochę te serie od siebie odróżnia! |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
theBeikon
Dave!Yognau(gh)t
Dołączyła: 29 Kwi 2013 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 29-04-2013, 14:08
|
|
|
Wpadłam tu bardziej z ciekawości, szukając jakichkolwiek polskich wzmianek o PreCure [głównie przesiaduje w angielsko-języcznej części fandomu]. Muszę przyznać, że czytając twoją opinię równie często uśmiechałam się z uznaniem, co miałam ochotę wyrzucić monitor za okno.
Ale do rzeczy.
Jeśli chodzi o pierwsze dwie serie to popieram. Przygody Nagisy i Honoki przypominały mi trochę Super Sentai i Power Rangers. Graficznie było okropnie słabo i ciężko mi było patrzeć na bohaterki w swoich 'cywilnych' wersjach. Aczkolwiek w kwestii walki nie oceniałabym 'Futari wa...' tak słabo. Fakt, że miały właściwie jeden porządny atak, a większość bijatyki zależna była od siły mięśni i umiejętności walecznych to moim zdaniem plus. Oglądanie za każdym razem jak dziewczyny wymachują swoimi 'zabaweczkami' w celu przywołania magicznego ataku [w akompaniamencie świecidełek i glitteru] może nudzić. W Sailor Moon [tak, jestem dzieckiem ery Czarodziejki z Księżyca, poddaję się] przeżywaliśmy to w 90% odcinków. Tu przynajmniej mieliśmy trochę więcej akcji, choć jak zauważyłeś, często dziewczyny obrywały i to mocno.
Shiny Luminous to chyba jedna z najsłabszych postaci w całej historii PreCure. Służy chyba jedynie temu, aby Black i White mogły ją ochraniać. Chociaż jest nawet urocza, to mogę jej przyznać.
Splash Star 'pochłonęłam' niemal jednym tchem. W fandomie 'jadą' po głównych bohaterkach aż żal patrzeć. Wyzywają je od klonów Nagisy i Honoki i krytykują abstrakcyjne design'y strojów po transformacji. Ale moim zdaniem Splash Star było chyba jedną z najlepszych serii. Sam temat przewodni był o wiele ciekawszy niż poprzedni i następne. Schemat Ziemia-Niebo-Księżyc-Wiatr jest bardziej znany w Japońskiej mitologii [z tego co czytałam], ale generalnie motyw natury i sił przyrody był całkiem przyjemny. Dziewczyny nie walczyły o motylki czy różyczki, ale o to, co ich otacza. Rozbudowanie innych postaci, jak rodzina i przyjaciele też było o wiele lepsze niż wcześniej. A siostrzyczka Saki była najsłodszą postacią jaką można spotkać.
Yes! Pretty Cure 5 i sequel GoGo! były... takie sobie. Przyznam, że obejrzałam je partiami. Z zewnątrz przypomina takie typowe, pięcioosobowe drużyny magicznych wojowniczek [patrz: Sailor Moon, Doremi, Tokyo Mew Mew etc.], wewnątrz bywa różnie. Chyba najbardziej z całej drużyny polubiłam tylko Rin [Cure Rouge]. Była takim połączeniem typowego tomboy'a i jednocześnie wrażliwej młodej dziewczyny. Trochę przesadzona była ilość wojowniczek. Nawet jak na dwie serie, sześć wojowniczek i 3-4 maskotki to lekka przesada. Pod tym względem Splash Star bije Yes! na głowę, skoro dwie Cure [z pomocą dwóch towarzyszek] są w stanie pokonać zło sprawniej i szybciej niż cała drużyna.
Wątek miłosny z 'księciem' pominę, bo sam fakt przemiany 'wiewiórki-maskotki' w bisza i całowanie się z ludzką nastolatką jest trochę abstrakcyjny. Rozumiem wątki miłosne między dwoma wróżkami, jak w przypadku Mepple i Mipple albo Flappy i Choppy, ale kwestionuję związek Coco i Nozomi. A Kurumi [Milk] miałam chwilami ochotę udusić...
Fresh też nie oglądałam tak... 'od deski do deski'. Jednak seria całkiem przyjemna i wątek główny jak z filmu sci-fi. Graficznie przypominało mi trochę PowerPuff Girls Z. Muzycznie było przyjemnie dla ucha [za wyjątkiem openingu, który kaleczył mi uszy]. Ciekawie rozwinięty wątek wrogów, którzy wreszcie dostali troszkę ludzkich odruchów. Chociaż jeśli chodzi o walki w odcinkach, to schemat pozostał typowy. Trochę byle jakiej bijatyki, oberwanie od potwora, aż wreszcie kończący magiczny atak. Same bohaterki wyglądały nieco... "doroślej", niż ich poprzedniczki. Miały bardziej kobiece kształty i zabrakło im standardowych getrów w strojach transformacyjnych [jednak fanboy'e nie doczekali się pants-shot'ów ze względu na falbaniaste spódniczki i fakt, iż to seria dla dzieci]. Trochę słaby wydał mi się motyw taneczny w serii. Ich układ nie był tak imponujący jak mógłby [w endingu 3D ruchy były płynniejsze, w wersji rysunkowej bardziej sztywne i mało dynamiczne jak na taniec]. Ale nie mnie oceniać. Seria zapoczątkowała endingi taneczne i potem było już pod tym względem tylko lepiej.
Heartcatch to chyba jeden z najbardziej uwielbianych, a zarazem znienawidzonych tytułów w serii. Kreska w stylu Doremi i nieco bardziej rozbudowana dramatycznie fabuła. Serię oglądało mi się całkiem przyjemnie, a dynamizm walk ładnie połączony z magicznymi atakami był miodem dla oczu. Kolorystyka faktycznie mocno jaskrawa, ale nie jest to coś, co mogłoby negatywnie wpłynąć na oglądanie. Tu również mamy wątek złych, którzy oswajają się z dobrem [jednak na szczęście nie ma kolejnego wątku 'wróg staję się Cure']. Postacie poboczne mają duży wkład w historię i za to również duży plus. Fanserwis w postaci trap'a też się pojawił. Endingi podobały mi się bardziej, niż te z Fresh, zarówno pod względem graficznym jak i muzycznym [zwłaszcza drugi, PreCure goes Gospel].
I znów seria, której nie oglądałam w całości. Suite miał ciekawy początek, bo wreszcie bohaterki, które znały się już od wielu lat, a nawet przyjaźniły. Motyw muzyczny też ciekawy, choć fakt, że całe miasto wygląda jak jeden wielki lunapark tematyczny, trochę mnie zniechęcił. Kolejna seria, która graficznie przedstawiała postaci bardziej dojrzale. I znów zamiast getrów po przemianie cała masa falbanek. Nie mogę się jednak zgodzić z twoją niechęcią do designów. Może męska część fandomu zwraca uwagę na inne aspekty, ale według mnie stroje Cure w tej serii były na prawdę dopracowane. Animacje też wychodziły serii na plus. Występowało jednak zbyt wiele kopii z Fresh aby mówić tu o oryginalności. Kolejny wróg, który staje się Cure oraz kolejna grupa składająca się z czterech wojowniczek. Poza tym Beat jest w fandomie nazywana 'lepiej dopracowaną graficznie Cure Berry'. Nie widziałam całej serii, więc nie mogę ocenić samej fabuły. Jednak opening był chyba jednym z najlepszych. Endingi miały ciekawą oprawę muzyczną oraz taneczną [której zabrakło niestety serii Fresh].
Smile oglądałam na bieżąco. Kolejna seria, którą fandom bezceremonialnie zlinczował. Design postaci był naprawdę bajkowy i ciekawy. Sama seria przez większość czasu przypominała bardziej komedię. Wrogowie byli częściej pokazywani jako nieudacznicy, niż jako niebezpieczne bestie. Sezon aż kipiał fanserwisem [nie mam tu na myśli nagości oczywiście]. Twórcy zebrali to, co podobało się w poprzednich seriach, dodali trochę nowości i powciskali w odcinki. Na przykład zamiana ciał Miyuki i Candy, zamiana Miyuki w wielkiego mecha, zmiana wojowniczek w małe dziewczynki, czy przemiana trzech generałów Bad End Kingdom w ludzkich nastolatków, uczęszczających do szkoły razem z bohaterkami. Mimo wszystko jednak poprawiono nieco typowy schemat walki w każdym odcinku. Przez te urozmaicenia mieliśmy trochę lepszą sytuację, niż typowa słaba walka, oberwanie od potwora i zakończenie finalnym atakiem. Mieliśmy okazję poznać słabości każdej z dziewczyn. Nie da się ich właściwie nie polubić. Z każdąw pewien sposób dało się wyczuć jakąś więź. Były co prawda słabe i potrzebowały aż dwóch(!) upgrade'ów w ciągu jednej serii, aby pokonać zło. Ale mimo wszystko były bardzo ludzkie i typowe. Plakały, kiedy czuły się bezsilne i nie udawały 'badass'ów'. Opening był uroczy i trochę cukierkowy. Tak jak i endingi.
I wreszcie DokiDoki. Seria jeszcze świeża i w trakcie nadawania, więc ciężko oceniać samą fabułę. Z postaciami trochę ciężko się porównywać. Główna bohaterka jest tak perfekcyjna w każdym calu, że aż nierealistyczna. Córka milionera, która jako dziecko miała już siłę i umiejętności Bruce'a Lee też nie przypomina raczej wielu. Tak samo jak nastoletnia idolka i fashionistka, pochodząca z innego świata. Najnormalniejszą chyba osobą z grupy jest Rikka, która znosi charaktery swoich towarzyszek ze stoickim spokojem. Motyw karciany w mocach Cures jest ciekawy i bardziej rozbudowany niż ten z Fresh. Wrogowie, którzy na początek sprawiali wrażenie groźnych, z każdym odcinkiem stają się bardziej komiczni niż straszni. A maskotek jest chyba najwięcej w całej serii. Tym sposobem każda z Cure ma swoją własną maskotkę-partnera. Poza tym w zapowiedziach pojawiła się piąta Cure, która wywołała wojnę w fandomie na temat "Która z obecnych żeńskich postaci okaże się nią być".
Opening wydawał mi się nudny, ale kiedy po tygodniu przyłapałam się na nuceniu go, stwierdziłam, że jednak nie jest zły. Za to ending'owi można by śmiało przyznać tytuł najlepszego w historii PreCure. Melodia przyjemna i zachęcająca do tańca [przynajmniej dla mnie], a animacja płynna i dopasowana do muzyki.
Jeśli chodzi o filmy, to poza kilkoma z serii, obejrzałam tylko DX3 oraz New Stage. I choć DX3 było ciekawe i emocjonujące, tak New Stage było zwyczajnie nudne. Postać Ayumi była dodana trochę od niechcenia, może po to, by małe dziewczynki miały się z kim porównywać. Jej przemiana w osobowości była nawet interesująca, ale kompletnie bezużyteczna była jej zmiana w Cure Echo. Pokazało to co prawda, że każda dziewczynka o wrażliwej duszy i chęci do walki o przyjaciela może stać się PreCure, ale nic poza tym. To tak, jakby założyła cosplay, żeby wpasować się do grupy.
Mam szczerą nadzieję, że New Stage 2 podniesie poziom i uratuje nieco moją opinię o najnowszych filmach PreCure z serii All Stars. |
_________________ The one and only, official Delicious Beikon. |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 29-04-2013, 17:11
|
|
|
theBeikon napisał/a: | Muszę przyznać, że czytając twoją opinię równie często uśmiechałam się z uznaniem, co miałam ochotę wyrzucić monitor za okno. |
Pytanie czy post do mnie czy do Ave :P
A co do monitorów to mam na to sposób, mam zawsze jeden w zapasie :P
Tak czy siak ciekawa opinia ale jakoś zapomniałaś chyba wspomnieć o Suite, Negatonach i reszcie rozśpiewanej kociej menażerii.
Za to jestem ciekawy rozwinięcia tematu Yes 5 GoGo , bo poza wielkim spoilerem dotyczącym szóstej precurki (który można złapać również z All Starsów) Zawartość serii jest nadal owiana miękką tajemnicy.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- z tego co sie orientuję najnowszy all stars jest o tyle inny , że stwór przenika do jakiejś części zespolonej królestw magicznych w trakcie wycieczki precurek do tego miejsca, wiec będzie bijatyka w bajkowym plenerze
oczywiście mogę się mylić
Tak czy siak zapraszam do dalszej wymiany zdań, bo temat jest głęboki jak 500 odcinków :] |
|
|
|
|
|
theBeikon
Dave!Yognau(gh)t
Dołączyła: 29 Kwi 2013 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2013, 15:59
|
|
|
kokodin napisał/a: | Pytanie czy post do mnie czy do Ave :P |
Do ciebie, bo do tego tematu przyciągnął mnie twój post.
Wspomniałam o Suite. Może nie wypowiedziałam się jakoś szczególnie na temat tej serii, ale tak jak nadmieniłam - nie oglądałam jej tak strasznie szczegółowo.
Jeśli chodzi o Hummy, to nie jest to moja najulubieńsza z maskotek. Fakt, że była naiwnie urocza, ale czasem wydawała mi się aż nazbyt aktywna. Szczerze wolałam już Candy ze Smile.
W temacie Yes! Pretty Cure 5 GoGo... nie jestem do końca pewna, ale ten sezon wydawał mi się nieco lepszy od poprzedniego. I ciężko jest uznać szóstą wojowniczkę jako spoiler, nawet nie obejrzawszy serii. Zwłaszcza po tych wszystkich filmach z serii All Stars.
Na razie spoilerować można bardziej na temat DokiDoki, chociaż i tu niewiele wiadomo jak na razie. Odkąd pojawił się skan z japońskiego magazynu z zapowiedzianą na lato kolejną Cure z grupy, fandom snuje jakieś abstrakcyjne teorie co do jej tożsamości. I jak na razie żadna z nich nie wydaje mi się prawdopodobna. Ale poczekamy zobaczymy. Mam mieszane uczucia co do tej serii, ale ogląda się przyjemnie. |
_________________ The one and only, official Delicious Beikon. |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 27-06-2014, 18:47
|
|
|
Wracam po dłuższej przerwie do tego tematu, tylko dlatego, że zbliża się połowa sezonu Happiness Charge Precure. (tekst zawiera spoilery, ale nie krytyczne)
Nie będzie to jeszcze jena z moich fanboyowych mikro streszczenio-recek z fangirlem w środku. (na to jeszcze przyjdzie pora) Niemniej chciałem podzielić się z kimś moją opinią na temat tego absolutnie genialneo jak do tej pory sezonu.
Początkowo po roku przerwy od poprzedniego multi seansu z różnymi seriami precure, spodziewałem się raczej, że z tego sezonu obejrzę może kilka odcinków i to rzucę. Po tym jak charadesign w DokoDoki kompletnie mnie odstraszył nie byłem nawet pewny tego.
Obejrzałem pierwszy i po chwili drugi odcinek, chciałem natychmiast obejrzeć trzeci.(który jeszcze nie wyszedł) Nie do wiary, pomyślałem, to nie może być takie dobre, to tylko serial dla małych dziewczynek. Po chwili namysłu jednak doszedłem do wniosku, że nie koniecznie tym razem tylko dla małych dziewczynek.
Przede wszystkim jest to seria na dziesięciolecie cyklu, 10 lat temu widzowie mieli 5 lat, dzisiaj może z sentymentem sprawdzą czy serial nadal jest emitowany, w końcu postaci teraz są ich rówieśnikami.
Wydaje mi się też , że twórcy to zauważyli i postarali się tym razem (na wzór szalejących kuków pony) zrobić serial, który dało by się oglądać w każdym wieku. W końcu na filmy powiązane z serią dzieci na 100% wyciągną ze sobą rodziców lub starsze rodzeństwo a głupio by było, gdyby ci drudzy z nudów czytali w czasie filmu gazetę.
Poza tym 10 lat to spory kawałek czasu by sprawdzić wiele motywów i trendów w serialu, a z takiego poligonu można wyciągnąć sporo wniosków.
Tak więc otrzymaliśmy serial dedykowany dla najmłodszych ale nie tylko, zbudowany z najlepszych elementów serii z przedziału 10 ostatnich lat, z nieco głębszą i bardziej rozległą fabułą. Sam fakt , że do tej pory nie zginął żaden ze złych generałów, a jedna z głównych bohaterek trzymała przed resztą swoich przyjaciół tak wielki i ciemny sekret (plus Seiji, nie zapominajmy o Seijim - jedynym męskim -prawie- precurą, który potrafi się wtopić w tłum dziewczyn albo męsko zaatakować ) może dowodzić, że to nie koniec atrakcji. Skoro mamy dwie precury, które potrafiły by się pozabijać... lub śmiertelnie się obrazić.
Do tej pory seria cały czas mnie zaskakuje i cały czas pozytywnie. Niestety też seria zbliża się do przełomu, gdzie będzie trzeba zacząć wrogów zwalczać na poważnie. I zobaczymy jak to wyjdzie.
Od strony wizualnej Precurki prezentują się bardzo ładnie i w części cywilnej i w części precur bojowych. Fakt zastosowania transformacji bojowych, dostępnych od początku, oraz zwielokrotniania mocy ataków przez zacieśnianie więzów przyjaźni, bardzo dobrze pasuje do tego sezonu. Stroje bojowe, dzięki zastosowaniu multitransformacji mogą być proste i przyjemne dla oka, bez niepotrzebnych falban , kokard i innych fajerwerków a obowiązkowa czarna kamizelka dodatkowo całkiem ciekawie się komponuje. Kolorystyka jest zerżnięta z Heartchatch i jest też więcej analogii (jak łapanie przyjaciela w pierwszym odcinku :P ) Tym razem jednak to niebieska z głównej pary, jest nieśmiała. W transformacjak bojowych jedynym złym elementem jest zastosowanie animacji 3d, która stanowczo odstaje od jakości serii, ale coś za coś, w tych scenach precurki zupełnie inaczej się ruszają. Poza tym złe postaci tez nie są złe z wyglądu, potrafią się świetnie przebierać, być przerażający gdy wkroczyć w ich domenę, lub zwyczajnie leniwi. Tym razem są to postaci humanoidalne, bez dodatków typu SplashStar, Yes Go 5 lub Smile (choć ataki ze SplashStara są obecne w serii) A ich sposób żerowania na ludzkich słabościach wydaje się być dosyć uniwersalny i wizualnie efektowny. Do tego na wzór Dark Precury z Heartcatch mamy postać Precure Huntera, który wykręca bycie hanchmanem na 11.
Świat jest ogromny, ataki ciekawie zanimowane, niekiedy tak szokujące, ze kradną cały odcinek, cienie postaci z poprzednich sezonów wracają jako dorosłe postaci. Nie koniecznie te same, ale starzy fani z pewnością odnajdą analogie. Do tego bardzo ciekawie przekalkowany motyw Puszki Pandory, który kotwiczy zło w świecie ratowanym przez precury, nie jako coś co wzięło się znikąd natomiast zbierane przedmioty mogą rzeczywiście mieć znaczenie. Gienialnym posunięciem jest też wątek Cure Fortune, która nie została wybrana precurą, lecz przejęła pałeczkę po pokonanej siostrze. Precury mogą zostać pokonane !!!
Nie pozostaje mi wiec nic innego jak czekać na kolejne odcinki, ponieważ pomiędzy 18 a 21 epizodem stopniowo pojawiają się coraz większe clifhangery a napięcie narasta. Z tego wiec powodu postanowiłem napisać moje spoilerowane przypuszczenia na temat kolejnego odcinka o numerku 22. Jeżeli ktoś ma ochotę zapraszam do dalszej dyskusji na ich temat
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Tak wiec w świetle tego , co zostało ukazane w odcinku 21 oraz zapowiedzi na 22, przypuszczam, ze Cure Fortune straci w tym odcinku moc transformacji, jednak w ostatniej chwili zostanie uratowana , przez główne trio, przed niechybnym podzieleniem losu starszej siostry i zamknięciem w lustrze przez Cure Huntera. Dodatkowo przypuszczam, że dopiero wtedy jej nienawiść do Hime zostanie przełamana, gdyż to ona narazi się najbardziej, by ocalić Hikawę przed Hunterem. Natomiast z racji, że moc Hikawy do transformacji została przekazana jej od starszej siostry a nie od Blue, uważam ze Hikawa uzyska swoją własną moc transformacji od Blue i przyłączy się do zespołu , początkowo jako oddball. Możliwe nawet, ze po lekkim redesignie. Przydało by się też, by któryś z generałów zła został dotkliwie pokonany, może nie śmiertelnie ale dotkliwie, by zyskał szacunek i stał się jeszcze groźniejszym wrogiem.
To tyle na temat moich przypuszczeń. Zapraszam do dyskusji o nich a po niedzieli porównamy je z rzeczywistością. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 06-10-2014, 01:25
|
|
|
Dobra nosi mnie nieco przed kolejnym odcinkiem , 35 chyba już. Postanowiłem więc ukazać prawdziwy postrach jakim jest ta seria animacji, dokładniej ile postaci przez 10 lat, no może już 11 nosiło miano precurek. Zakładając, że w każdej serii mamy od 2 do 6 postaci o tym mianie nie powinno być ich chyba tak dużo, ale z samych przybliżonych obliczeń czyli średnio 4*11 dało by 44? Okazuje się, że parę osób wzięło te obliczenia nieco poważniej i oto wynik
- Spoiler: pokaż / ukryj
- 69, ostatni sezon dodał z tego chyba 11, co więcej brakuje chyba dwóch hawajskich precurek co dało by wynik 71
obrazek
Co prawda co do kilku postaci miał bym formalny zarzut, że nie do końca o to mi chodziło, ale wynik to wynik. Zjednoczone siły precure (patrz all stars) były by w stanie zmieść z powierzchni "ziemi" nie jedno złe królestwo, bez pomocy powerupów. Lub jeszcze coś gorszego, bo toż to mała armia.
Tak więc troszki zadziwiające jest dlaczego dziewczyny z tego ostatniego, najliczniejszego sezonu jeszcze nie próbowały masowego odparcia centrali zła w tym sezonie. Wszak ilościowo ten sezon bije na głowę wszystkie poprzednie. Podobnie jak żywotnością generałów. Czy Hunter, który poluje na słabe sztuki jest aż tak dużym zagrożeniem? Ciekawy jestem czy ktokolwiek myślał na ten temat.
edit
licząc drag humtera i cure mirage jest ich ponoć jeszcze więcej
- Spoiler: pokaż / ukryj
- ponoć 80
obrazek 2 |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 16-02-2015, 21:01
|
|
|
Z dedykacją dla kokodina: zajawki pierwszych trzech odcinków nowej serii, czyli Go! Princess Precure.
Poza tym mam już gotową recenzję Happiness Charge Precure!, zostanie opublikowana jakoś w połowie marca (i całe szczęście, że napisałam ją, zanim zaczęłam tę nową serię, która uświadomiła mi jeszcze dobitniej, ile rzeczy mi się w tamtej nie podobało), a do kompletu recenzje kinówki DokiDoki! Precure i All Stars New Stage 3 (pójdą pod koniec marca), czyli na razie jestem na czysto z cyklem. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 29-03-2017, 12:16
|
|
|
Wreszcie obejrzałem Yes Precure 5 Go! Go!
Czy było warto?... nie
Czy coś się zmieniło od poprzedniej części precure 5? ... możne trochę ale głównie to chyba pluszaki.
Czy mi się podobało? .... jako parodia czy serio?
W zasadzie wszystkie zarzuty jakie miałem do poprzedniego sezonu stoją, Pluszaki poza Milk są w zasadzie bezużyteczne, chociaż mniej. A samo zbieranie pokemonów ma jakiś w miarę logiczny sens. Niemniej to dalej jest generycznie nierealny świat, prawie utopia, gdzie żadne nasze ludzkie normalne zachowania nie obowiązują. Komachi jest nadal kompletnym kosmitą, Reszty imion nadal nie pamiętam, po precurowych nazwach. Lemonade ;/ nazwa jest kompletnie dziwna, ale sama postać ma chyba najlepiej zarysowany charakter, Rouge... w dalszym ciagu konflikt interesów. Aqua. Japonia nie ma równie bogatej panienki , co ona robi z plebsem? Różowa :P Nozomi to coś nadzwyczajnego w zasadzie. Przyszła głupia nauczycielka, zapraszamy do przedszkola.
Z potworów Anacondi byla niezła, Bumbie był genialny, jedyna postać , którą na prawdę lubiłem w tej serii. Reszta potworów poza lalusiem była meh. a ich przywołańce losowo silne lub słabe, podobnie jak precurki
Final bos powinien być vaderem dla syropa. To by dało jakąś motywacje finału a tak mamy tylko chciwego idiotę pokłóconego z matka naturą, która i tak umiera.
Dodatkowo seria tak graficznie nierówna, że od czasu do czasu można nie poznać postaci.
Dlaczego yes precure 5 go go dostało druga szansę?
chyba tylko po to aby udowodnic mi, że Fresh jest ewenementem Heartcatch jest świetne a Splash star ostatnim sezonem monobrwistych dziewuszek, które wyglądaja na swój wiek |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|