Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
PreCure - Pretty Cure |
Wersja do druku |
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 27-01-2013, 22:04 PreCure - Pretty Cure
|
|
|
Zakładam ten temat gdyż chciał bym się z kimś podzielić doświadczeniami i wymienić opinie na temat cyklu serii PreCure (Pretty Cure)
Na dzień dzisiejszy serii jest 10, są też filmy do konkretnych sezonów oraz crossovery. Ale generalnie zasada jest jedna w serialu gimnazjalistki walczą w magiczny sposób z magicznym złym przeciwnikiem, który tylko czyha na nasz świat. Jedynym ratunkiem są właśnie legendarne wojowniczki Pretty Cure.
Oczywiście legendy o legendarnych pogromcach zła są przekazywane wyłącznie w światach wróżek i magicznych stworzeń. I właśnie te magiczne stworzenia, wyruszają na poszukiwania kandydatek o czystym sercu, do świata ludzi. Jak wiadomo, najsilniejszych stworzeń we wszechświecie. (dla zła oczywiście jesteśmy robalami)
Każda seria ma oczywiście inne zło i inne królestwo magicznych stworzeń (choć wszystkie wyglądają podobnie). Magiczne stwory mają też jedną wspólną cechę, lubią tandetny plastik.
Wiedząc to, nikt o zdrowych zmysłach nie podejmie się oglądania serialu dla nastolatek, lub raczej dla ich młodszych koleżanek.
Ale czy na pewno jest to dobre odczucie?
Nie mogę mówić o wszystkich sezonach, bo jeszcze wszystkich nie widziałem, ale wydaje mi się , że warto chociaż przejrzeć ten niezwykle popularny cykl. Niektóre tytuły są zdecydowanie godne obejrzenia, inne zaś kompletnie psuja opinię wszystkim.
Podstawowa zaleta tego cyklu jest rozerwanie wszystkich 50 odcinkowych sezonów na oddzielne historie. Są 2 wyjątki, ale generalnie każdy sezon można obejrzeć z marszu, bez większego przygotowania. Trzeba wiedzieć tylko tyle, że jest to seria z gatunku Magical Girls, lub jak kto woli Mahou Shoujou.
A teraz będę spoilerować, przybliżając nieco serie w kolejności chronologicznej ich powstania.
Pierwszy w historii sezon nazywa się Futari wa PreCure lub z angielska Pretty Cure.
Opowiada o parze przyjaciółek z pierwszej klasy gimnazjum. Szkoła jest dość dziwna, bo jest jednocześnie koedukacyjna a za razem rozdzielnopłciowa i my poznajemy praktycznie tylko żeńską ćwiartkę, gdyż nie zagłębiamy się również w sprawy połączonego liceum. Dziewczyny początkowo się nie lubią, nie znają i mają zupełnie odmienne zainteresowana. Jedna z ciekawszych aspektów to przedstawienie dosyć egzotycznego u nas sportu jakim jest Lacrosse. Tak czy siak Honoka jest mózgowcem a Nagisa mięśniem pary połączonych dziwnym trafem wojowniczek. Dziewczyny stają się posiadaczkami magicznych komórek, których prawdziwa postać to magiczne stworki Mepple i Mipple później jeszce magiczny
"laptop " Porun. Akcja zaczyna się od przypadkowego spotkania wysłannika złego pana i naszych postaci w lunaparku. I w sumie była by to normalna historia z gatunku monster of the weak. Sezon dzieli się na dwie części, z których pierwsza opowiada o pięciu sługach złego pana i ich próbom zdobycia siedmiu tęczowych kryształów, dających złu nieśmiertelność. Oczywiście nie takie zło złe jak by wyglądało, bo jest zwyczajnie brzydkie. Są natomiast ciekawe postaci w zastępach zła jak również kompletne tłuki. Druga część opowiada o trzech inkarnacjach zniszczonego złego pana, które tak na dobra sprawę
- Spoiler: pokaż / ukryj
- mogli by odratować gdyby chcieli
Druga grupa wrogów ma już jakiś cel działania poza ożywieniem swego pana i zabawnych sługusów. Wszystkie potwory używają potwora tygodnia o imieniu Zakena. Jest to potwór transformujący przedmioty w olbrzymie demoniczne karykatury. Serial stoi na znacznie wyższym poziomie fabularnym niż technicznym, ale dalej watki przyjaźni dziewczyn i ich klubów, są chyba najlepiej rozwijane. Jest tez wątek oswajania wroga. Graficznie mamy tragedie, która do nas krzyczy. Brwi Honoki to kawałki wodorostów, natomiast głowa Nagisy to szczotka klozetowa. Postaci zła wyglądają jak z kolorowanki dla małych dzieci, lub skrzyżowanie ScoobyDoo z żelkami haribo. Ending to tragedia. Ale mimo wszystko serię ogląda się dosyć dobrze Dziewczyny powerupują i ogólnie w finale są w formie. Mimo bycia urodzonymi workami do bicia z jednym silnym atakiem.
Drugi sezon Futari wa PreCure Max Heart to kontynuacja pierwszego. Tym razem dostajemy plot bardziej zwięzły i bardziej lojalne zastępy zła. Dostajemy też nową postać po stronie dobra, którą trzeba dopiero wyszkolić. Animacja jest lepsza niż w pierwszym sezonie, widać też sporo więcej komputera. Potwory tygodnia są bardziej podobne do ludzi. A endingi da się nawet lubić. Najciekawszą postacią okazuje się flakowata królowa świata wróżek a raczej jej reinkarnacja. Celem dobra jest zebranie wszystkich części składowych by stworzyć kompletną królową dobra a celem zła to samo, tylko z panem ciemności. W sumie proste, ale jest tez sporo wątków związanych z działalnością szkoły, dorastaniem i kłopotów z rodzicami i rodzeństwem :P Sezon jest zdatny do oglądania bez większego masochizmu, bo fabularnie jest nawet całkiem udany a graficznie lekko poprawiony.
Trzeci sezon Futari wa Precure: Splash Star to jeden z lepszych.
Zaczynamy od nowa. Nowe postaci, nowe wróżki, nowe miasto i nowi wrogowie. Koncentrujemy uwagę na dwóch dziewczynach Mai i Saki, które połączyło przypadkowe spotkanie pod wielkim drzewem kilka lat wcześniej. Saki to miejscowa gwiazda Softbala a Mai , dziewczyna o talencie plastycznym, po wielu przeprowadzkach powraca do miasta. I ponownie wysłannicy pewnej magicznej księżniczki, zatrudniają parę przy kolejnym przypadkowym spotkaniu, do pracy na rzecz odzyskania siedmiu magicznych źródełek.
Zło przedstawia bardzo dziwny poziom. Pierwsze potwory są wręcz beznadziejne. Ich twór Uzaina, jest jak gdyby źródłem darmowych magicznych kulek (które mają odbudować źródła) Późniejsze to bardzo ciekawe postaci, z których kilka da się nawet oswoić. Dużą rolę grają także rodzice i znajomi. Serial ma bardzo udaną linie fabularną, zaskakującą do końca. Zło w ogólnym zarysie jest bardzo zróżnicowane i można je lubić. Są też typy których nienawidzimy do końca. Walki przedstawiają zupełnie inny poziom niż pierwsze dwie serie. Dziewczyny nie są workami do bicia a ich ataki są skuteczne, zależnie od poziomu potwora. Wątki rozwoju postaci ponownie występują, wiec mamy jakby 2 lata z życia postaci. Trochę szybciej niż poprzednio. Czołówki i napisy końcowe są fajne natomiast animacja na wysokim poziomie. Dodatkowym plusem jest późniejsza podwójna transformacja i coś co nazywam "demonicznymi bliźniaczkami", bo to bardzo ciekawy wątek. Transformatory, są początkowo żenująco tandetne, ale później są nawet fajne. No i to by było na tyle, jest to opowieść jednosezonowa z dobrym zakończeniem, bardzo ciekawa jak na ten gatunek.
Czwarty sezon Yes! Pretty Cure 5 przedstawia zupełnie inny poziom.
Tutaj mamy do czynienia z bardzo dziwnym gimnazjum dla dziewczyn bez biustu, oraz firmą produkującą rozpacz. Niestety jest to bardzo kiepski sezon. Po pierwsze dziewczyny muszą złapać 55 pokemonów z odrzutu. Po drugie zło miota się jak ćwierć inteligentne. Po trzecie 5 magicznych wojowniczek spotyka się już w pierwszym odcinku, po czym są wyłapywane z wyboru liderki. Po czwarte seria ma wiele analogii do Powerrangers i zwyczajnie strach na to patrzeć. Ataki dobrych są bardzo nieregularne. Początkowo atakują w ustalonym porządku, później losowo i za każdym razem dostają łomot. Wróżki to kompletne oszołomy. A jako że potrafią zmieniać się w ludzi, mają łatwe życie. Dodatkowo ich potencjał bojowy ogranicza się do zakładników o wielkich głosach. Zło natomiast ogranicza się do przemiany losowych przedmiotów w Kowainy i bycia pokonywanymi. Głównym zadaniem zła jest oczywiście zdobycie nieśmiertelności dla swojej pani, oraz pogrążeniu jej nowych poddanych w rozpaczy. Graficznie kreska jest w miarę dobra, ale poziom animacji tragiczny. Muzyka może zabić a czołówka wydaje się pokazywać szkołę jako gniazdo zła. Pierwszy ending to całkiem znośna animacja i piosenka miauczącej o kokosach dziewczynki, drugi to totalna zrzynka z drugiego endingu trzeciego sezonu. Zrzynka kiepska. Generalnie odradzam oglądanie tego sezonu, chyba, że ma się wyraźne skrzywienie masochistyczne.
Sezon piąty Yes! PreCure 5 GoGo! to kontynuacja czwartego po pokonaniu głównego bossa.
Niestety to tyle co mogę napisać gdyż nie zebrałem się do obejrzenia.
Sezon szósty Fresh Pretty Cure! to kolejna perełka.
Opowiada nową historię trzech a później czterech dziewczyn z zespołu tanecznego, które w wolnym czasie ratują świat. Tutaj z kolei w jako pierwszym sezonie, złe postaci stoją na wysokim poziomie. Po raz pierwszy również są postaciami z krwi i kości, niejako zaprzeczeniem Pretty Cure. Jest to tez pierwszy sezon, w którym komórki działają jak telefony :] Przede wszystkim wielki plus za same postaci magicznych dziewczyn. Wszystkie kompletnie różne o własnych celach w życiu. Cele zdobywają ciężką pracą a nie super talentem. Zło i jego potwory o pokręconych nazwach, stanowią równego przeciwnika. Który to z kolei daje się polubić w wielu sytuacjach komicznych i nie tylko. Występuje wątek oswajania złej postaci, oraz bardzo fajny rozwój oswajanej postaci. Późniejsze z tym związane wątki dużo dodają rodzicom i przyjaciołom. Sam główny zły jest genialnym połączeniem Matrixa i kilku innych filmów. Poza tym wątek jego poddanych :] Pączki i wiele wiele innych rzeczy. Jako Pretty Cure dziewczyny radzą sobie całkiem dobrze, ale chwilami jest to także powód do kłótni lub zazdrości. Graficznie sezon jest bardzo ciekawym eksperymentem. Z jednej strony jest to Magical Girls, serial taneczny i w dodatku przesłodzony z jakimiś maskotkami. Z drugiej strony kreska, animacja i kolorystyka przypomina Gurren Lagann. Sceny walki są wyreżyserowane jak dynamiczne walki robotów połączone z rewią na lodzie. A sceny transformacji przypominają , sceny transformacji z Gurren Laganna :] po prostu. Proporcje i kształty postaci przypominają raczej serial dla starszych widzów. Muzycznie też jest bardzo przyjemnie. Mimo strasznej pierwszej czołówki, ending jest hipnotyzujący, drugi niestety jest już przesadzony. Generalnie sezon wypada w czołówce PreCure i bardzo nadaje się do oglądania.
Sezon siódmy Heartcatch Pretty Cure ponownie przedstawia się bardzo ciekawie.
Przede wszystkim jest to sezon narysowany w zupełnie innym stylu. Ci którzy oglądali Casshern Sins na pewno znajdą podobieństwa. Druga zasadnicza sprawa to postaci drugoplanowe. Tutaj mamy prawie "interes rodzinny" którym jest ratowanie świata. I bardzo pomocną babcię. W każdym sezonie jest jakiś mentor, ale babcia robi swoje najlepiej. Mamy też wątek pokonanej wojowniczki dobra. Wszystko kreci się w około dwóch dziewczyn, Tsubomi i Erice, które przez przypadek mieszkają koło siebie. Później oswajają jeszcze kilka dziewczyn w szkole i poza nią, tak by świeżo przybyła do miasta introwertyczna Tsubomi poczuła się jak u siebie. Dziewczyny ratują drzewo życia, by nasz świat nie został zmieniony w pustynię. Zło przedstawia bardzo wysoki poziom rywalizacji. W skutek czego zło zaczyna pracować drużynowo. Mają tez ciemne alter ego jednej z pokonanych wojowniczek dobra i szalonego naukowca. A ich pan zła niewyrównane rachunki z babcią głównej bohaterki. Design postaci to burza kolorów i połączenie anime z lizakami czupaczups. Natomiast ich umiejętności taneczne to kolejna zagadka wszechświata. Jeżeli ktoś lubi ostre kolory będzie to serial dla niego, gdyż te są bardzo starannie dobrane stopniowo zmniejszając nasycenie i jaskrawość. Równie staranie narysowane są postaci. Potworem tygodnia jest Destroya, która powstaje ze zmartwień ludzi i losowych obiektów. Choreografia walki jest dosyć rozbudowana, ataki bardzo taneczne a animacja transformacji bardzo szczegółowa. Postaci złe są śmieszne, dobre i paczka przyjaciół pocieszne, rodzice przydatni i ogólnie całość niegłupia. Czołówka może doprowadzić do ogłuchnięcia lub epilepsji, natomiast napisy końcowe mają bardzo fajne układy taneczne, nieco słabsze niż pierwszy z Fresh. Finał jest intensywny ale trochę przesadzony. Generalnie tytuł bardzo ciekawy jak na ten gatunek.
Sezon ósmy Suite Precure to jeden z bardziej nierównych sezonów.
Opowiada o reanimacji przyjaźni z dzieciństwa dwóch gimnazjalistek, atletycznej Hibiki i kulinarnie uzdolnionej Kanade. Dziewczyny pokłóciły się o głupstwo na początku szkoły i teraz sobie dokuczają, jednak mały różowy i straszliwie optymistyczny kociak przybywa by zrobić z nich najlepszą paczkę przyjaciół w historii. Do tego miejsca jest jeszcze normalnie. Akcja dzieje się w mieście geniuszy muzycznych , stworzonym przez i dla takich a ich dzieci też są uzdolnione. Ogólnie żywy lunapark. Świat magiczny natomiast dzieli się na część Majorową czyli wesołą , dobrą i na minorowa, smutną i złą. Jeżeli ktoś zauważył jest to świat melodii. Celem dziewczyn jest uzbieranie pełnej melodii szczęścia, co jest na tyle trudne, że źli zbierają melodie nieszczęścia z tych samych nut.
Oddziały zła walczą z precurami przy pomocy magicznie zeźlonych nut Nagatonów, początkowo zajmuje się tym czwórka postaci na posyłki pewnego Mephista. W tytule występuje motyw przeciągnięcia na ciemną stronę mocy oraz stwór którym jest hałas. Projekty postaci są beznadziejne, zwłaszcza te z królestwa muzycznego. Występuje też sporo postaci, które przydadzą się później. Precury prezentują najgorszą formę w historii, gdyż ich ataki potrafią być odbite przez wytrenowanego negatona. Jest to też jedna z niewielu części, w której obrażenia fizyczne są istotne dla bohaterek. Stroje przypominają natomiast prl-owskie szmaciane żyrandole.
Graficznie postaci są dosyć dorosłe, ale wyglądają jak kretyni lub klauni, każda zmiana wyglądu jakiejś postaci jest zmianą na gorsze. I generalnie serial się wykrwawia graficznie.
Fabularnie nie jest źle, są kompletne faile, ale wątek główny jest niezły. Niestety serial ogląda się ciężko ze względu na dużą powtarzalność. Parę wątków jest też niestety przewidywalna na 5 odcinków w przód, łącznie z koligacjami rodzinnymi. Dużym plusem dla serii jest czołówka, przynajmniej moim zdaniem. Napisy końcowe są oczywiście na tle standardowej już animacji tańca w 3d i zmieniają się z czasem, ale nie jest to juz tak wysublimowana forma jak we Fresh czy Heartcatch. Atmosferę koncertu live zastąpiła wyćwiczona i zmontowana "reklamówka".
Sezon dziewiąty Smile Precure kolejny sezon z tych udanych.
Sezon opowiada kolejną nową historię pięciu czarownic, walczących dla królestwa książek z wysłannikami pana ciemności Pierota (po naszemu klauna). Maskotką jest Candy, bajkowy dziecko-królik. Tym razem dziewczyny mają prawie jednakowe wdzianka i wykorzystują zaledwie ułamek swojej pełnej mocy. Niemniej jest to w zupełności wystarczające by odeprzeć ataki potworów Akambe i ich stwórców. Dziewczyny zbierają magiczne znaczki, których moc ma reanimować królową świata baśni natomiast zło zbiera rozpacz na "złe zakończenie". Kreska serialu jest chyba najbardziej bajkowa ze wszystkich serii. Mamy do czynienia z naprawdę ładną kreską, która bardzo tam pasuje. Kolory są żywe a postaci mają ciekawe charaktery i otoczenia. Osobiście najbardziej lubię Cure Peace ze względu na wielkie podobieństwo do Iki Musume (oraz tą samą lektorkę) jak i świetne umiejętności wtopienia się w bajki (czerwony kapturek>> Akazukin Cha Cha, czarownica>> wypisz wymaluj Dela z Doremi itp) Poza tym Candy to klon Hany z Doremi więc uszami miałem ucztę. Muzycznie sezon jest udany, fabularnie zaczyna się niewinnie, później jest stosunkowo spokojnie, jednak od połowy serii zaczyna się robić poważnie i potwory też zaczynają być serio. Wtedy też po raz pierwszy dziewczyny pokazują ukryty potencjał, który będzie rósł aż do finału. Jako ciekawostka jest dziwny fakt braku mentora w tej serii, żadnych pączków, takoyaki czy biżuterii a dziewczyny spotykają się w szkole i tajnej bazie.
A co do serii filmów All Stars mogę trochę napisać o nich:
Film pierwszy lub jak kto woli dziesiąty :P Eiga Precure All Stars DX: Minna Tomodachi - Kiseki no Zen`in Daishuugou Opowiada historię powstania potwora o imieniu Fusion, oraz historię pierwszego kontaktu wszystkich (do początku szóstego sezonu włącznie) dziewczyn. Nie znajdziemy tu jeszcze Setsuny, ale nie jest to wielki problem. Mamy natomiast wszystkie postaci z pierwszych pięciu sezonów plus świeżo zwerbowane Fresh. Potwór fusion to połączenie wszystkich pokonanych potworów a raczej nienawiści pokonanych potworów w stronę Pretty Cure. Potwór ten posiada też umiejętność pochłaniania energii a z jego sługami pojedynczo żadna z dziewczyn niema szans. Motyw spotkania dziewczyn jest zawiły, walki widowiskowe, graficznie dobry recykling scen z seriali. Z wyglądu postaci żadna nic nie straciła, jedynie uczesana Nagisa wygląda trochę bardziej jak dziewczyna. W związku z tym wszystkim film jest stosunkowo dobry i jeżeli podobały nam się seriale, to i film będzie.
Kolejny drugi dx Eiga Precure All Stars DX2: Kibou no Hikari - Rainbow Jewel o Mamore! przedstawia zupełnie inną jakość.
Fabularnie nie trzyma się kupy. Maskotki giną, później prowadza lunapark a wszystkie precury są zaproszone, tytko nie mogą się na wzajem spotkać. Natomiast świeżaki z Heartcatch są tak skołowane, że nawet inne gadające stworzonka nie są dla nich wystarczającym powodem do zdradzenia swojego sekretu, to wyjdzie w praniu. Zło jest uśpionym na dnie morza czymś pragnącym zdobyć coś co wróżki umieściły w lunaparku jako główną atrakcję. W drużynie zła tym razem występują wszystkie postaci generałów zła i występują jako zgrana paczka, co jest samo w sobie dziwne. Natomiast precury mają za zadanie nie dopuścić do pochłonięcia przez zło tajemnego przedmiotu. Niestety graficznie film stoi na niskim poziomie. Wiele akcji jest zastąpiona tanim 3d, które wygląda sztucznie. Finałowa walka to praktycznie samo 3d, parę scenek jest fajnych i tyle. Natomiast animacja końcowa, to jakiś nieudany koncert w 3d, sztuczny jak stare gry komputerowe. Film jest kiepski i ogląda się go w dosyć duzej irytacji. Dlaczego te precury tak się stoczyły?
Film trzeci Eiga Precure All Stars DX3: Mirai ni Todoke! Sekai o Tsunagu Niji-iro no Hana
Jako taki jest nawet niezły. Jest zrobiony tak, by przedstawić zło w sposób inteligentny a również powód dla którego wszystkie światy są połączone. Jednocześnie zawiera najbardziej dramatyczne walki w historii filmów all stars. Tym razem dziewczyny spotykają świeżo upieczone Suite Precure w hipermarkecie, kot zdradza się Heartcatchom i w tle gromadzi się stado innych czarownic. Generalnie zagęszczenie nie jest naturalne, chyba , że od poprzedniego filmu wszystkie chodzą razem. Tak więc początek jest nienaturalny i słaby, później jednak po masowej transformacji akcja się rozkręca, przybywają potwory z Black Hole, mające dużo wspólnego z Yes Precure 5 Go Go i zaczynają inteligentnie zwalczać czarownice. Wychodzi im to całkiem sprawnie , ale wiadomo, że zło nigdy nie wygrywa a nastolatki są sprytniejsze. Po wszystkich kłopotach ze sługami, przybywa Black Hole, kolejny stacjonarny cel i następuje walka finałowa. W międzyczasie następuje wspomniany dramatyzm. Seria trzyma wysoką formę graficznie, gdyż większość scen jest rysowana od nowa, ale i w dobrym wydaniu. Z charadesignu jedyny bubel to oczy Tsubomi w pewnej scenie, podmienione z oczami jej Precury, Te szklane kulki pasują do tamtej sukienki a nie do dżinsów :P Brak śmieciowego 3d jest zauważalny, design każdej serii zachowany i jak zwykle w filmach mamy kawał dobrej muzyki. Miraculu Lighto natomiast pełni swoją zwyczajową rolę.
Z racji spójnej i ciekawej fabuły film stoi na dosyć wysokim poziomie, niestety jest to fabuła o ataku wielkiego potwora zlepka a to już było kilka razy. W rezultacie finałowa walka jest niejako nieuniknionym zwycięstwem dobra nad bezbarwnym złem. Końcówka filmu jest za to urocza. I o ile dobrze pamiętam nie zastosowano "wielkiej sceny"
Film czwarty Eiga Precure All Stars New Stage: Mirai no Tomodachi to perełka.
Po raz pierwszy od wielu filmów motyw potwora napadającego na konwent czarownic zostaje przełamana. Co prawda potworem tygodnia znowu jest Fusion, ale jest to tylko krótka scenka przed czołówką, na której biedny potwór dostaje łomot od dwudziestu trzech czarownic w dobrej formie. Później jest tylko lepiej, gdyż Fusion rozpada się na kawałeczki i nie ginie kompletnie. Oddział czarownic rozdziela się by je wyłapać i tu zaczyna się piękno tego filmu. Jeden kawałek Fuziona zostaje czyimś zwierzątkiem i dalej nic nie powiem. Generalnie czarownice po cywilu biegają po mieście, dziewczyny ze Smile dobrowolnie przyłączają się do zabawy, więc ilość dziewczyn rośnie, ale nie w celu pokonania kolejnego stacjonarnego celu, tutaj istotnym elementem fabuły jest właśnie właścicielka strzępka Fuziona (z głosem Jigoku Shoujou) A jako, że w finale niema wielkiej napierdalanki dobra ze złem film ogląda się nieźle. Nawet Miraculu Lighto jest wykorzystane w rozsądny sposób. Tutaj jak w poprzednim filmie Hammy przejmuje rolę nawoływacza do dopingu. Początkowo gdy film przeklikałem dla poznania zawartości , myślałem, że jest to jedna wielka scena transformacji :P Ale to tylko ja miałem pecha. Z racji, że w większej części filmu jedynymi postaciami są precury z Smile i Suite ilość postaci pokazywanych jednocześnie na ekranie jest stosunkowo mała. Chwilami przyjdzie ktoś "nowy", ale trzon fabuły pozostawia je z dala od kamery. W rezultacie widzimy pomoc wszystkich dziewczyn a nie kumulację. I wyjątkowo dobrą współpracę. Graficznie, żaden sezon nie ucierpiał, mamy małe , dyskretne wstawki 3d oraz uproszczenia kreski, ale bez szczególnego obrzydzenia filmu. Z racji użycia potwora marki Fusion, widzimy też zdecydowanie więcej walki w ręcz niż wodotrysków, powerupów i skrzydełek. Finałowa animacja taneczna to całkiem udana kompozycja wszystkich dziewczyn i pierwszego endingu Smile w kształcie koncertu grupy tanecznej. Dodajmy, że jedynym niepotrzebnym elementem była winda na scenie, użyta raz. Kukieki starszych sezonów zostały natomiast poprawione a szkielet tańca dopracowany. Wszystko to składa się jak na razie na najlepszy film w serii.
Jestem ciekawy waszych opinii na temat cyklu i chętnie podyskutuję na temat małych czarownic, tak wiec zapraszam do dyskusji. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
Ostatnio zmieniony przez kokodin dnia 09-02-2013, 21:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Cure Twilight
Dołączyła: 09 Lut 2013 Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2013, 19:26
|
|
|
Jej, jak się cieszę, że ktoś ogląda precure i założył o nim temat :D. Jestem przeogromną fanką precure! Mimo to widziałam mniej niż ty o.O. Na czas obecny widziałam.. całe Smile, 33 odc Fresh i.. 1 odc Futari wa Precure (był na YT), 1 i kawalątek 2-go Yes!, połowę 1 odc Heartcatch, 2 i kawałek 3-go Suite i 1-szy Doki Doki. Oprócz tego wszystkie all star'sy i pół filmu Suite (oglądałam na YT ale mi się nie chciało i obejrzałam do połowy, innego dnia gdy, chciałam dokończyć, już go nie znalazłam ._.). Wiem, pokręcone to ale czasem naszła mnie ochota, żeby zobaczyć 1 odcineczek innej serii xD. Dobra.. Od czego tu zacząć.. Może od Smile.. Była to moja pierwsza seria, gdyż jako jedyną znalazłam ją z polskimi napisami. Precure poznałam rok wcześniej, albo tak jakby poznałam, bo miałam ściągnięte masę obrazków z nimi do robienia grafy w PS. Dopiero po roku pomyślałam, że może by tak oglądnąć wreszcie jakieś anime a nie tylko grafiki z nimi robić. Tak trafiłam na precure, bo byłam ciekawa z jakiego anime są te wszystkie "cure cośtam". Smile spodobało mi się od razu, choć na początku jak je zobaczyłam "w cywilu" to pomyślałam, że to Cure Dream, Mint, Aqua, te kolory włosów.. Zdziwiłam się bo to jakieś nowe.. W każdym razie co do serii.. Jest mega kolorowa i przyjemna, cieszyło mnie oglądanie różnych perypetii bohaterek i nie było takij dziewczyny, której bym nie lubiła :). Epickie walki, ataki, po prostu zakochałam się :). Mimo to zakończenie
- Spoiler: pokaż / ukryj
- zerżnięte z DX 3 :/
. Jak już zbliżałam się do końca Smile, zabrałam się za Fresh. Hmm.. wcześniej w mojej liście kolejności oglądnięcia serii, Fresh było przy końcu a jakoś zachciało mi się je oglądać. I.. jestem tą serią zachwycona, jak pisałeś, perełka :). Super fabuła, po pojawieniu się potwora inni ludzie nie wpadają w żaden trans czy coś, co mi się nie podobało, wgl, jest tak jak napisałeś. Nawet wrogowie są czasem zabawni :).
Co do innych serii.. Serio Nagisa i Honoka są jak worki do bicia? Spodziewałam się, że walki w ich wykonaniu będą mega epickie a tu rozczarowanie xd. Splash star to seria, którą obejrzę niebawem, jeśli nie po Fresh to może w następnej kolejności. Yes 5.. serio tak słabe? W różnych anglojęzycznych ankietach na ulubioną serię Yes miało całkiem spoko wyniki.. Jednak mnie też nie ciągnie do pierwszego sezonu, chciałabym oglądać Go go ale najpierw muszę zobaczyć pierwszy, logiczne.. Heartcatch to seria, którą chciałam oglądać zaraz po Smile ale nie chcę oglądać póki nie kupię DVD, jedyna seria wydana w całości w 1 pudełku w możliwej cenie o.o. Bardzo mnie ciągnie Moonlight, podobno jest to jedna z lepszych serii PC, jak czytałam. Ma zresztą cudowne soundtracki, zakochałam się w "Warriors of fate", "Battle for tomorrow" i piosence "Hearts goes on" <3. Suite.. do niej mnie nie ciągnie szczerze powiem. Nie wiem czemu ale Suite jest według mnie najlepsza muzycznie (temat muzyki, zbieg okoliczności, czy twórcy specjalnie się starali? ^,^). Koooocham theme transformacji, najlepszy jaki kiedykolwiek słyszałam!! Oprócz tego opening i pierwszy ending <3. Op Suite i Max Heart są u mnie na pierwszym miejscu! Uwielbiam też "Appearance! Mysterious precure" i "Mission in my heart". Zostało Doki doki.. Cóż, sam w sobie mi się spodobał, kocham Cure Sword <3. Jednak rozczarowała mnie muzycznie, op, transformacja takie słodkie.. zero epickości.. Ale ta smutna muzyka podczas walki Makoto w Trump Kingdom cudowna.
Filmy all stars kocham, szczególnie za te odjazdowe walki.
Precure jest wspaniałe, ubolewam nad faktem, że w Polsce jest tak mało fanów :(. Mam nadzieję, że tutaj uda mi się z kimś porozmawiać. Pozdrawiam wszystkich potencjalnych fanów precure :). |
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2013, 19:53
|
|
|
Będąc dużym fanem magical girls, próbowałem oglądać jedną serię Pretty Cure (tą z ubiegłego roku). Obejrzałem jakieś 8-10 odcinków i autentycznie odpadłem. Schematyczność biła bowiem tak po oczach, jak chyba w żadnej tego typu serii. Ja rozumiem, że jest akurat typ anime dla najmłodszego widza (tak o poziom wiekowy mniej niż Sailor Moon), ale autentycznie, nie potrafiłem znaleźć w tym niczego, co by mnie trzymało przy ekranie. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 09-02-2013, 21:12
|
|
|
Urawa, ty się chyba "wychowałeś" na sailorkach. A wiadomo, że kiedyś standardy były inne a ograniczenie tabu mniejsze. Pocieszę cię, że w jedynej serii której nie widziałem jedna postać to ripoff z sailormoona. Ja takich przeżyć nie posiadam, dlatego Precury są dla mnie czymś nowym. Schematycznym, powtarzalnym , ale nowym. Pytanie z innej strony. Czy w sailorkach kiedykolwiek przekonwertowano złego generała na sailorkę?
edit---------
Ja widziałem pełne 8 sezonów i 4 filmy kompozytowe, tak jak opisałem powyżej. Jedne sezony były be inne były dobre lub bardzo dobre. Za najlepsze uważam Fresh, Heartcatch i Splash Star. Każdy sezon jest inny, te są skrajnie inne, bo wykraczają nieco poza standardowe ramy Precure. We Fresh mamy bardzo udany wątek czwartej Precury. Może dlatego, że to lubię, wątki nawrócenia Vadera i ogólnie niema dla mnie zła bez przyczyny. Heartcatch miał świetną babcię i Moonlight, reszta była nieco zbyt cukierkowa, zwłaszcza wróżki. Ale Wątek Dark Precury był spoko. No i na koniec Splash Star. Tak na prawdę pierwszy sezon pokazujący dziewczyny, które albo potrafią walczyć, albo potrafią wykorzystać swoje moce do nie odniesienia obrażeń lub do obrony. Moc w przeciwieństwie do wszystkich innych serii jest aktywna cały czas a długie inkantacje ograniczają się do wykończenia pobitego już wroga. Co prawda tutaj wrogowie pokazują jak nie należy wyglądać a 3 pierwsze stwory to jakieś niedoróby. Tak dalsze "demoniczne bliźniaczki", Sztatare i osiłek były całkiem dobrymi przeciwnikami. |
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 09-02-2013, 21:43
|
|
|
kokodin napisał/a: | Czy w sailorkach kiedykolwiek przekonwertowano złego generała na sailorkę? |
W zasadzie to finałowy (no prawie) boss jednej serii został przekonwertowany na sailorkę. Ileś tam pomniejszych konwertów też było. Tym niemniej bez patrzenia przez różowe okulary na anime z dzieciństwa widać, że o ile w sailorkach odcinki z fabułą się jeszcze dość nieźle bronią (no, może poza SuperS), to wypełniaczowe stoją na niższym poziomie niż średnia precurowych wypełniaczy. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2013, 22:21
|
|
|
Cytat: | Czy w sailorkach kiedykolwiek przekonwertowano złego generała na sailorkę? |
Ba, całą gromadkę. Amazoński Kwartet służył potem jako Sailorki pod wodzą Chibiusy. Jak fm słusznie przypomniał, w ostatniej serii Usagi zrobiła to samo z Galaxią. Wreszcie, Hotaru=Mistress 9=Sailor Saturn. O Chibiusie, która zmieniła się w Dark Lady, a następnie w Sailor Chibiusę, nie wspominając. Jak sam widzisz, było tego całkiem sporo. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 09-02-2013, 22:29
|
|
|
fm napisał/a: | W zasadzie to finałowy (no prawie) boss jednej serii został przekonwertowany na sailorkę. Ileś tam pomniejszych konwertów też było. |
o Fresh
Największy spoiler jaki można napisać
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Dziewczyny zaczynają pracować nad oswojeniem zła jak tylko zło zaczyna pracować jako szpieg
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Niestety dla Setsuny zło skreśla ją po pewnej liczbie wpadek
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Mówiąc dokładniej zabija jedną ze swoich wyrokiem śmierci z natychmiastową egzekucją
- Spoiler: pokaż / ukryj
- I to był moment na który od początku serii czekała jedna z wróżek
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Setsuna zostaje ożywiona i przekonwertowana z wysłanniczki zła na wojowniczkę dobra, ale to ją przerasta
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W rezultacie Setsuna nie chce mieć nic do czynienia z całą walką a przypadkowa rozmowa z matka Love (nie wiedząc kto to jest) przekonuje ją do próby ponownego życia
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Na sam koniec wątku następuje metaforyczna adopcja Setsuny przez rodziców Love i to jest wręcz śliczne z ich strony.
dodam jeszcze
- Spoiler: pokaż / ukryj
- ten wątek zaczyna się gdzieś na początku serii i ciągnie się przez całą aż po zbiórkę przed finałem, to jest trwa prawie 40 z 50 odcinków i nie jest to łatwa przeprawa.
edit
Inna sprawa, że do Sailorek mam uraz psychiczny z dzieciństwa. Blokada ma kształt zorro w cylindrze, zamrożonego w słupie lodu . O ile dobrze pamiętam , Sailor Moon było go bardzo żal. W sumie to uraz jest prawie tak głęboki jak ten do Akiry :] |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
Ostatnio zmieniony przez kokodin dnia 09-02-2013, 22:42, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2013, 22:38
|
|
|
Wiesz, widać wyraźnie (nawet bez wgłębiania się w fabułę), że Precure to jest zżynka z Sailorek robiona pod młodszego widza. Pechem dzisiejszych czasów jest może to, że nie ma w tym gatunku takiego anime środka. Jest albo różowiutko-infantylne Precure albo jednoznacznie mroczna Madoka. Brakuje czegoś takiego jak właśnie Sailorki, które potrafiły być i mroczne jak Madoka i niekiedy uroczono naiwne. Ale cóż, takie serie zdarzają się raz na kilkadziesiąt lat. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 09-02-2013, 23:31
|
|
|
Urawa napisał/a: | Wiesz, widać wyraźnie (nawet bez wgłębiania się w fabułę), że Precure to jest zżynka z Sailorek robiona pod młodszego widza. Pechem dzisiejszych czasów jest może to, że nie ma w tym gatunku takiego anime środka. Jest albo różowiutko-infantylne Precure albo jednoznacznie mroczna Madoka. |
Czyżbyś uznał, że po obejrzeniu 10 odcinków jednej przypadkowej serii Precure masz wystarczającą wiedzę na temat tego, co prezentują sobą wszystkie anime z tej franczyzy?
Urawa napisał/a: | Brakuje czegoś takiego jak właśnie Sailorki, które potrafiły być i mroczne jak Madoka i niekiedy uroczono naiwne. Ale cóż, takie serie zdarzają się raz na kilkadziesiąt lat. |
Za coś takiego spokojnie można uznać Heartcatch Precure (a z tego co pisze kokodin pewnie i Fresh Precure ma szansę - tego nie oglądałem, więc mogę dać co najwyżej głowę kokodina). W ciągu kilkudziesięciu lat można bylo spokojnie znaleźć też parę innych niezłych mahou shoujo spoza Pretty Cure, które nie nudzą odrobinę starszych widzów i nie popadają w grimdark, lecz to już byłoby nie na temat. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 10-02-2013, 01:41
|
|
|
Z tego co można zdradzić, finałowy boss z Fresh ma dosyć wredną naturę
- Spoiler: pokaż / ukryj
- można go porównać do agentów z Matrixa i z resztą tym w rzeczy samej jest
Co za tym idzie, wizja świata zarządzana przez niego nie maluje się tyle mrocznie co zagłada w ciemności. Jest to raczej bliższe rzeczywistości
- Spoiler: pokaż / ukryj
- bezmyślne niewolnictwo systemowi
Kompletnie inną kwestią jest fakt, że rodzice , nieświadomi początkowo czegokolwiek. W obliczu zagłady świata zabronili swoim dzieciom niepotrzebnie ryzykować.
Wiem, będę bronić swojego stanowiska bezmyślnie, nie znając argumentów drugiej strony. Możliwe, że w sailorkach były podobne motywy, niemniej sailorki powstawały około 20 lat temu, precury od 10-ciu i ciągle powstają nowe, rok w rok 50 odcinków i film obecnie jest to 438 odcinków i 13+2 filmów z czego powstaje 6+1 różnych uniwersów i każdy jest inny.Sailorek było chyba połowę mniej odcinków i wszystko z tymi samymi bohaterkami + dodatkowe postaci na sezon. Tu natomiast praktycznie każdy sezon opowiada inną historię innych bohaterów. Innych z kreski, charakterów i zainteresowań. Nawet magiczne światy są dla każdej serii inne. Fakt faktem, każdy sezon zaczynamy od słabych potworów i słabych wojowniczek, ale to jest akurat najmniejszy problem, nie trzeba oglądać wszystkiego na raz. Obecnego widza sailorki odstraszają głównie wyglądem i dźwiękiem, precury wręcz odwrotnie.
Urawa, możliwe , że jesteś po prostu już za stary aby znowu być dzieckiem :] Zwyczajnie nie masz tego luksusu, by tego nie porównywać do sailorek. |
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 12-02-2013, 02:29
|
|
|
Twierdzenie, że Precure zżyna z Sailorek to prawdopodobnie był taki żarcik ze strony Urawy, więc nie ma co aż tak bardzo się bronić. Na samym początku były produkcje typu super sentai (czyli różne wyroby podobne do Power Rangers), z których czerpało garściami Sailor Moon, a Pretty Cure bierze po trochu z jednego i z drugiego. Prawa do każdej z wymienionych w poprzednim zdaniu rzeczy dzierży Toei, więc nie ma co się dziwić, że twórcy z tej firmy uprawiają taki twórczy recycling. Jakoś takiego Sunrise nikt za bardzo nie oskarża, że Code Geass plagiatuje Gundama.
edit:
Dokidoki! Precure 02 fm napisał/a: | Dokidoki Precure 01 (...) Tak więc powiało smordkiem dydaktycznym (stawiam, że w kolejnych odcinkach twórcy rozliczą się z osobami, które chciałyby przejść przez ulicę na czerwonym świetle |
No i wykrakałem (albo okazałem się prorokiem), bo właśnie to dostajemy w tym odcinku. Najbardziej mnie frustruje, że karane przez antagonistów nie są rzeczywiście samolubne osoby, tylko takie, które mają chwilę wahania, lecz wykazują się silną wolą i podejmują słuszną decyzję (tym razem spóźniony uczeń po chwili irytacji stwierdza, że nie ma co obwiniać czerwonego światła, tylko trzeba następnym razem zwyczajnie wcześniej wstać). Jest to z mojego punktu dość nieprzemyślane, bo potępia wszystkich, którzy nie są świętymi albo automatami, a to przecież pokonywanie słabości i pokus czyni człowieka godnym.
Cóż, pewnie nie będę w stanie przeskoczyć nad tym felerem (poczekam na kolejną serię albo - jeśli czas pozwoli - zainteresują się którąś z wcześniejszych), a trochę szkoda. Antagoniści (a nawet - o dziwo - przyzywane potworki) są póki co całkiem sensowni (i dzięki założeniom serii nie trzeba się zastanawiać, czemu po prostu nie ruszą razem, by zdusić problem Precur w zalążku), altruizm głównej bohaterki nie jest pokazywany jako jednoznaczna zaleta (ciekawi mnie, czy twórcy w drugiej połowie postanowią mocniej zachwiać jej przekonaniami), a jej relacje z najbliższą przyjaciółką rozwinęły się w niespodziewanym kierunku
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Rikka została wciągnięta w walkę i okazała się co najmniej przydatna jeszcze przed zostaniem wojowniczką, a przy okazji to co wykrzyknęła wcześniej stanowiło pośrednie wyznanie miłości (przynajmniej jeśli spojrzy się na to z perspektywy bajki O.Wilde'a).
|
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 12-02-2013, 07:52
|
|
|
Gdyby nie Heartcatch, to powiedział bym, że co drugie PreCure (seria) jest kiepska a co druga dobra. :P Tak więc tą w jakimś aspekcie musieli spieprzyć. Ale z tego co piszesz, wygląda to tak jakby sytuacje z Heartcatcha odwrócili lub łapali wszystkie losowo źle czyniące osoby.(grzeszne myśli?) Ciekawe, czy odważą się skrytykować w ten sposób coś mniej oczywistego (ile można znaleźć wykroczń przeciwko dobremu wychowaniu, następny będzie siorbać ? Czy może jeść chleb :P ) np takie Yuri mangi lub amatora hentajstwa. Potwór mia by niepokonane macki przynajmniej :P
Przypomnę, że w Yes Precure 5. Potwór Uzaina powstawał poprzez nałożenie maski na losowy obiekt. Często metodą rzut - a może coś trafię. A jenerałowie zła byli ludźmi w przebraniach insektów, podobnych do potworów z Powerrangers, nawet niektóre rosły i trzeba je było pokonać megazordem. |
|
|
|
|
|
Cure Twilight
Dołączyła: 09 Lut 2013 Status: offline
|
Wysłany: 12-02-2013, 17:16
|
|
|
fm napisał/a: | Najbardziej mnie frustruje, że karane przez antagonistów nie są rzeczywiście samolubne osoby, tylko takie, które mają chwilę wahania, lecz wykazują się silną wolą i podejmują słuszną decyzję (tym razem spóźniony uczeń po chwili irytacji stwierdza, że nie ma co obwiniać czerwonego światła, tylko trzeba następnym razem zwyczajnie wcześniej wstać). Jest to z mojego punktu dość nieprzemyślane, bo potępia wszystkich, którzy nie są świętymi albo automatami, a to przecież pokonywanie słabości i pokus czyni człowieka godnym. |
Masz rację, o tym jednak nie pomyślałam, bardziej rzuciły mi się w oczy te "wykroczenia". Przepchanie się w kolejce? Lepiej by było gdyby to były jakieś poważniejsze czyny, np. kradzież. Rozumiem, że jak dla dzieci to jest, no nie wiem, łagodniej? Ale myślę, że trochę bardziej poważnie mogło to być (choć może tylko tak niewinnie się zaczyna ze względu na to, że to początek?). Nie mówiąc już o tym, co napisałeś, że oni wybierają w końcu słusznie.. Rzeczywiście bez sensu :/. Może ci źli potrzebują tylko takiego "zalążka" tej złej energii (czy czego tam) w sercu, żeby stworzyć potwora? Nie wiem.. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 12-02-2013, 20:39
|
|
|
Problem nie w tym, że "czyny" pokazywane w serii są trywialne. Problem w tym, że w serii spod znaku Precure ludzie muszą być generalnie dobrzy i nawet małe odstępstwo od tego trądu jest od razu kontrastowane. Serio ja w całej mojej historii z tymi serialami nie widziałem złych ludzi, ba nawet złośliwości. Najbardziej złośliwym czynem we wszystkich seriach było chyba krzyczenie typu "nienawidzę cię", w odniesieniu do młodszego brata, starszej siostry czy rodziców. Takie błahe kłótnie rodzinne z podkręconą sprężynką. Nawet "reporter" we Freshu szukał sensacji w bezpępkowej fretce nie dla pieniędzy czy złośliwości, tylko "bo takie miał hobby" z resztą jak mu pieska coś porwało to wyszło z niego "prawdziwe ja". Ok. Czyli nie przewidujemy złych ludzi również w tej serii a wszystkie wykroczenia będą skutkowały przemianą w potwora :] Niemniej brzmi to najbardziej ekstremalnie jak do tej pory. |
|
|
|
|
|
Cure Twilight
Dołączyła: 09 Lut 2013 Status: offline
|
Wysłany: 08-03-2013, 16:55
|
|
|
kokodin napisał/a: | Potwór Uzaina... |
Teraz zauważyłam, Kowaina ;).
To w sumie też racja, ale na to akurat nie zwróciłam uwagi, mnie właśnie te błahe wykroczenia przeszkadzają :/. I po pierwszym odc myślałam, że wszystkie Jikochuu to będą zwierzęta, ale nie, szkoda :/. W trzecim już chyba ciutkę lepsze "przestępstwo", gościu zazdrości dziewczynom, bo sam nie ma dziewczyny i źle im życzy.. To już lepiej, ale oczywiście znowu się.. poprawia? Nie wiem jak to ująć.. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej, a może to zamierzone działanie, że później ludzie będą bardziej wredni, więc stwór będzie silniejszy?Precure będą miały już problem, zwykłe ataki nie zadziałają..
A obecnie oglądam Splash Star.. Fresh sakończyło się nawet spoko,
- Spoiler: pokaż / ukryj
- nie wpadłabym na to, że Moebius to komputer o.O. Westar i Soular stali się dobrzy, na szczęście jednak nie zginęli, byłam przez to zła! -,-. A jakież było moje zdziwienie gdzy zobaczyłam, że Northa i ten drugi gościu (mało go było więc nie pamiętam imienia ;p) okazali się jaszczurką i jakimś warzywem xD. Jestem przy końcu, więc muszę o tym napisać. Ktoś zwrócił uwagę na skrzydła Berry w formie Angel? Porażka >.<. To skrzydła anioła czy samolotu? -.- Jak mogli tak skrzywdzić Miki..
. Co do Splash Stara.. Podejrzewam, że rozkręci się gdzieś w środku? Bo chcę już Bright i Windy :). Jak na razie spoko seria, wreszcie magia w ciągu całej walki, a nie od czasu do czasu ( w podajże 21 odc Smile byłam zadowolona bo Beauty i Peace użyły mocy poza atakami o.o). Liczę na miłą serię :). |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|