Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czego w tej chwili słuchacie? |
Wersja do druku |
~~mukuru
Drama Queen
Dołączyła: 29 Mar 2009 Status: offline
|
Wysłany: 31-03-2010, 19:45
|
|
|
A u mnie w tej chwili Nine inch nails i Discipline. |
_________________ Cóż powie- on? Co powie głos sumienia ---
ta zmora zmór, co za mną kroczy w ślad? |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 01-04-2010, 18:49
|
|
|
Burzum - "Belus"
Płyta, na którą się czekało dziesięć lat. Pytanie, czy naprawdę czekało? Varg, po wyjściu z więzienia ułożył sobie jakoś tam życie z żoną i dziećmi, na zdjęciach wygląda jak Saruman i po prawdzie można było się spodziewać, że tak już zostanie, a nazwa Burzum stanie się zamkniętym, krwawym i mrocznym rozdziałem historii muzyki metalowej. A jednak nie. Kiedy dowiedziałem się, że pan burgrabia nagrywa nowy album, zaraz pomyślałem, że pewnie niedługo usłyszymy o tym, że kogoś zabił albo spalił jakiś kościół w ramach kampanii reklamowej nowego krążka. Kontrowersje były, bo pierwotny tytuł płyty „Den Hvite Guden”(„Biały Bóg”) został oskarżony o rasizm (pardon, jakby to było coś dziwnego w przypadku tego gościa…), więc ostatecznie album nosi tytuł „Belus”. Cóż, wiadomo, że chodzi o Baldera. Swoją drogą, autor „Białej Bogini” został kiedyś oskarżony o rasizm?
Dobra, skończmy pozamuzyczne dywagacje. Nasłuchałem się o tej płycie złych rzeczy, siostra wprost powiedziała mi, że to będą najgorzej wydane pieniądze w tym roku. Ale jednak, skoro mam całą dyskografię Vargiego na półce, to jej uzupełnienie było czymś naturalnym. Po wyjęciu z przesyłki i otwarciu, przyszło pierwsze rozczarowanie. Raz, że murgrabia zmienił logo na mniej charakterystyczne, dwa, że oprawa graficzna książeczki jest biedna. To, co było zawsze mocną stroną nawet najsłabszych krążków Burzum (klimatyczne obrazu Kittlestena, cykl prac w „Daudi Baldrs”, świetne zdjęcia na „Hlidskajlf”) tu w zasadzie nie istnieje. Szkoda. Ale to tylko dodatek.
Otwierające płytę intro „Leukes Renkespill” („Intrygi Lokiego”) nie robi wrażenia, prawdę powiedziawszy, skojarzyło mi się z Vargiem idącym po więzieniu i wlokącym za sobą kulę u nogi, raczej nie przywołuje spisku, jaki uknuł Loki celem zgładzenia Baldera. Trwa na szczęście tylko kilka sekund, a zaraz po nim wchodzi „Belus Dod”. To stary kawałek, z doskonale znanym, świetnym Burzumowym riffem. Jest ostro i motorycznie. Czysta, ciut lepsza niż na starszych płytach produkcja służy temu kawałkowi. Wokal… no tak, Vargie ma już swoje lata i tego charakterystycznego, przeraźliwego, przeszywającego do szpiku kości głosu już nie usłyszymy. No trudno – za to pojawia się tu chwilami melorecytacja – pamiętać ją można choćby z „Filosofem”. Trzeci kawałek „Glenselnes Elv” („Rzeka zapomnienia”) utrzymany jest w ciut bardziej transowym klimacie. Ciekawie wypadają nałożone na siebie wokale – czysty i blackowy. Muzycznie rzecz bardzo burzumowa, choć zupełnie nowa. Zarazem najdłuższy numer na płycie – trwa prawie 12 minut. Sporą niespodzianką jest „Kaimadalthas Nedstigning” („Spuźcizna Kaimadalthas”) – piosenka! Tak, Varg nagrał kawałek z refrenem i zwrotkami, zbudowany wedle klasycznych zasad piosenki. A w refrenie zdarza mu się nawet zaśpiewać czysto (choć przeważnie jest on recytowany). Ten utwór to największa niespodzianka tej płyty, zresztą jest on najnowszym, bo pochodzi z ubiegłego roku. W środku nawet zdarza się solówka, a gitara gra bardzo melodyjnie. „Sverddans” („Taniec Mieczy”) to najstarszy utwór na tej płycie, jak podaje autor, powstały jeszcze w czasach Satanaela (czyli końcu lat 80). Riff a’la Venom czy Bathory, szybka jazda – jeśli ktoś pamięta takie kawałki jak „War”, to wie, o co chodzi. Trwa niecałe trzy minuty. „Keliohesten” („Wierzchowiec Kelio”) przypomina nieco czasy „Hvis Lyser Tar Oss”. „Szumiący” wstęp, powoli wprowadzany riff, melancholijny klimat – to kolejny, dobry, stary Burzum. W środku nieco przyspiesza, niestety, jak na mój gust. „Morgenrøde” („Świt”) to melodyjny, nastrojowy kawałek, dość długi (8 minut), ale ogólnie rzecz biorąc niezły. Zamykający płytę, instrumentalny „Belus' Tilbakekomst” („Powrót Belusa”) jest kapitalny, melodia przerywana jest uderzeniami riffu, perkusja nadaje uroczysty, marszowy rytm – 100% burzumowości w Burzum.
Z powyższego opisu wynika zatem, że nie jest tak źle. Bo i nie jest. Co prawda, na płycie nie uświadczymy ani jednego brzmienia klawiszy (a przecież były one na wszystkich krążkach Burzum), zaś wokal jest niższy niż kiedyś. Teksty – wszystkie po norwesku. Mi to akurat nie przeszkadza, tym bardziej, że znam nieco ten język. Gorzej, że po prawdzie teksty są utrzymane w innym nastroju niż kiedyś, nie ma w nich tego zakręconego klimatu. Zresztą, to chyba główny zarzut pod adresem całej płyty. Burzum to zawsze była, jak to Samuel kiedyś na ircu tanuki słusznie określił, muzyka charyzmatyczna. To rzecz, która mniej odpornym i bardziej wrażliwym mogła zdrowo natrzepać w łepetynach, zresztą spotkałem się z kilkoma przypadkami, gdzie słuchanie Burzum skończyło się niezbyt dobrze. Tutaj tego nie ma. „Belus” to rzetelny, dobrze nagrany blackmetalowy krążek. Krążek, o którym wiadomo było, że będzie o nim głośno. Po dwóch ambientowo – folkowo więziennych płytach, ta rzecz musiała wywołać szum. Czy zachwyt? Nie wiem. Mi „Belusa” dobrze się słucha, ale słucham tej płyty z pozycji weterana, który wie, co za jeden tą płytę nagrał. Ale jak już wspomniałem, to płyta „bezpieczniejsza” od starszych. Może szkoda? No nic, jeśli płyta się nie przyjmie, to Vikernes pewnie kogoś zaszlachtuje, spali coś tam, albo ze swoim stadem kóz ruszy na wojnę z chrześcijaństwem w całkowicie przecież zlaicyzowanej Norwegii. Tak czy siak, były kiedyś plotki, że po wyjściu z więzienia nagra dwa albumy. Cóż, jeśli tak, to ok. Lepszy to powrót niż innej legendy – Bathory, gdzie po nagraniu jednego koszmaru i dwóch autoplagiatów autorowi się zeszło do Wallhalli.
…o kurcze, ile ja tego napisałem… |
|
|
|
|
|
s3shir0
Dobrze wychowany
Dołączył: 27 Gru 2009 Skąd: Zabrze Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2010, 09:02
|
|
|
Halestorm - ciekawy zespół, z żeńskim wokalem. Słucham ich może od paru tygodni i uważam, że do mnie trafili.
Avantasia Angled of Babylon, The Wicked Symphony - Właśnie zaczynam drugi raz odsłuchiwać płytki, uważam, że coś słabiutko, jestem zawiedziony. Być może coś się teraz zmieni. |
_________________ Kłamstwo bywa wszak marzeniem złapanym na gorącym uczynku. |
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
|
|
|
|
Kurt
Dołączył: 27 Sty 2010 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2010, 16:20
|
|
|
Grisznak napisał/a: | „Belus” to rzetelny, dobrze nagrany blackmetalowy krążek. |
Dodał bym od siebie , jest dość dobrze przyswajalny (co nie znaczy ze słaby) . Jest klimat, melodia, trans ... zabrakło może trochę pary ,ale mniej więcej czegoś takiego się spodziewałem . Varg trochę się postarzał, ale na szczęście się nie zestarzał, nie robi niczego na siłę ... po prostu robi swoje . Wielkim fanem blackmetalu nie jestem ,ale ta płyta mi się podoba i myślę ze jest godna polecenia nie tylko wszelkiej maści "metalom" ,ale i osobom które nie stronią od cięższych odcieni rocka czy punku . |
|
|
|
|
|
Berciks
Sindanóriello
Dołączył: 16 Lut 2010 Skąd: CK Status: offline
|
|
|
|
|
~~mukuru
Drama Queen
Dołączyła: 29 Mar 2009 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2010, 21:00
|
|
|
Rachmaninoff. Mówcie co chcecie, ale rosyjska muzyka ma duszę. |
_________________ Cóż powie- on? Co powie głos sumienia ---
ta zmora zmór, co za mną kroczy w ślad? |
|
|
|
|
0rdi
Last man on the moon.
Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2010, 21:03
|
|
|
Cała dyskografia Edyty Bartosiewicz. Taki impuls. Odskocznia od 'mojego' gatunku. |
_________________
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2010, 21:15
|
|
|
Ordi, mordo Ty moja! (Jestem Fanbojem tej kobity, a dyskografię znam na pamięć!)
U mnie leci naprzemiennie Bright Eyes - First day of my life i Joshua Radin - Closer, uwielbiam takie klimaty... |
_________________
|
|
|
|
|
0rdi
Last man on the moon.
Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2010, 21:16
|
|
|
Paweł a powiem Ci, że poza tymi znanymi hitami z list przebojów(swego czasu) to ma całkiem przyjemne kawałki. Już 13 piosenka leci i przyznaję, że idzie się odprężyć ; ) |
_________________
|
|
|
|
|
pestis
żuk w mrowisku
Dołączyła: 26 Kwi 2007 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2010, 21:48
|
|
|
Święta pod znakiem Rin Toshite Shigure.
A ich Jpop Xfile po prostu powalił mnie na kolanka. I bardzo uszczęśliwił. W końcu nieczęsto zdarza mi się powiedzieć - czegoś takiego jeszcze nie słyszałam. |
_________________ SteamwillriseEsteemwillrise. |
|
|
|
|
VioletMeh
Problematyczne dziecię.
Dołączyła: 25 Mar 2010 Skąd: Otwórz szafę... Status: offline
|
Wysłany: 05-04-2010, 13:00
|
|
|
Node of Scherzo - Never Cage <3 |
_________________ Nazywaj mnie jak chcesz - i tak zareaguję tylko na "Shishuu". |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
|
|
|
|
s3shir0
Dobrze wychowany
Dołączył: 27 Gru 2009 Skąd: Zabrze Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2010, 11:45
|
|
|
Słuchając dwóch nowych płyt Avantasi po raz kolejny trafiły do mnie co więcej, uważam je za świetne a piosenkami: Death is just a feeling i Journay to Arcadia Tobias Sammet kupił mnie. Niemalże idealnie wplątanie całej reszty gamy instrumentów i chórków wyszło piorunująco. Co dobre trwa długo, bo dużo piosenek ma ok 9 min a większość ma 5 min. Cóż, czas zamawiać płytki. |
_________________ Kłamstwo bywa wszak marzeniem złapanym na gorącym uczynku. |
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2010, 19:24
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Neopoganie są tacy rozkoszni... |
Brzmi to jak przerywnik w jakieś grze... Albo fragment filmu...
Tymczasem wieś tańczy i śpiewa :) |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|