[korsarz]

SFX "Techno Terror" - utwór grupy, która staje się znana w psychedelicznym kręgu jako Astral Projection, z gościnnym występem Dartha Vadera.

Oraz jeszcze jeden utwór SFX - "Allah Acbar". Utwór o tyle ciekawy, że SFX/Astral Projection to grupa izraelska...

[Loko]

Daft Punk - Human After All

[moshi_moshi]

OST z filmu Amalia. Królowa Fado, genialna muzyka!

[Altruista]

Ja teraz słucham sobie coś spokojnego dla rozluźnienia: Talking Heads - Psycho Killer.

Ja teraz słucham sobie coś spokojnego dla rozluźnienia: Talking Heads - Psycho Killer.

[Grisznak]

Mamy lato, więc u mnie zimowe klimaty muzyczne - "Battles in the North" Immortal i "Belus" Burzum, a w ramach relaksu - "The Natural Philosophy of Love" Amber Asylum.

Mamy lato, więc u mnie zimowe klimaty muzyczne - "Battles in the North" Immortal i "Belus" Burzum, a w ramach relaksu - "The Natural Philosophy of Love" Amber Asylum.

[Caladan]

Coś na uspokojenie: Dobra muza
Empire of the sun - We are the people
Mika-Relax , take it easy
Unklejam- What Am I Fighting For

[Hisayo]

Gary Moore - Empty Rooms. Łożeszmójboże, jakie to piękne. J-ja chcę tak grać.

[Avalia]

Ponieważ już mam pierwszy album Hey!Say!JUMP - JUMP NO.1, tak upragniony od co najmniej dwóch lat mu poświęcam cały czas ^^

[korsarz]

Cyberdread, album "Mouse Music". Całkiem niezły house z elementami jazzu z Jamendo :)

[Grisznak]

"Blind" Deep Purple, z piękny klawikordem Jona Lorda, szkoda, że później już nie sięgał po ten instrument, dawał bowiem bardzo efektowny, staromodny efekt dźwiękowy. A duecik Lorda z Czarnym Rysiem w finale... cudeńko. Nawet Rod Evans, który wielkim wokalistą nie był, nie przeszkadza.

"Space Oddity" Davida Bowie. Nie lubię tego faceta, większość jego kawałków to mdłe popeliny, zaśpiewane dodatkowo dość irytujacą manierą wokalną. Ale ten kawałek, z samych początków jego kariery to perełka. Psychodela pełną gębą, zaśpiewana naprawdę dobrze i zagrana z polotem. Cóż, później Bowie zmienił się w Ziggiego Stardusta i zaczął glamować. Ale startował z najwyższej półki.

"Blind" Deep Purple, z piękny klawikordem Jona Lorda, szkoda, że później już nie sięgał po ten instrument, dawał bowiem bardzo efektowny, staromodny efekt dźwiękowy. A duecik Lorda z Czarnym Rysiem w finale... cudeńko. Nawet Rod Evans, który wielkim wokalistą nie był, nie przeszkadza.

"Space Oddity" Davida Bowie. Nie lubię tego faceta, większość jego kawałków to mdłe popeliny, zaśpiewane dodatkowo dość irytujacą manierą wokalną. Ale ten kawałek, z samych początków jego kariery to perełka. Psychodela pełną gębą, zaśpiewana naprawdę dobrze i zagrana z polotem. Cóż, później Bowie zmienił się w Ziggiego Stardusta i zaczął glamować. Ale startował z najwyższej półki.

[korsarz]

Kolejny album z Jamendo. Tym razem hiszpański heavy metal, album "Libre" by Melqart. Chwilami przypomina mi Judas Priest.

[TRL]

JET, głównie albumu Shaka Rock. Poza tym to co standardowo, czyli Girugamesh, The Gazette, MUCC, Versailles, SCANDAL itd. Ogółem głównie rock, przeważają zespoły J-Rockowe. Zainteresował mnie też ostatnio zespół New Politics, ale nie zdążyłem jeszcze przesłuchać niczego poza "Yeah, Yeah, Yeah".

[0rdi]

Ostatnio wpadł mi w ucho nowy singiel z tego roku Papa Roach - Kick in the teeth.

[Majo-san]

Pod wpływem "Amazing List" słucham tych wszystkich powszechnie znanych kawałków. Teraz: AC/DC - TNT.

[Ben]

Mojego ukochanego Black Sabbath - War Pigs