Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Dziesięć twarzy Szatana |
Wersja do druku |
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 30-06-2013, 08:59 Dziesięć twarzy Szatana
|
|
|
Wzięło mnie na podsumowania ostatnio. Ech, może powinienem otworzyć blogaska? Ale niestety nie potrafię, nie mam dość konsekwencji i cierpliwości do prowadzenia czegoś takiego.
Dziś dowód na to, że Szatan ma dobry gust muzyczny.
10) Szatan na dobranoc czyli Ghost "Monstrance Clock"
Kawałek, który odkąd usłyszałem go po raz pierwszy, kojarzył mi się nieodmiennie z jakąś diabelską kołysanką. Niezwykle melodyjny, z pięknym współbrzmieniem gitar i organów, do tego uroczym zaśpiewem wokalisty, brzmiącym naprawdę diabelsko (bez jakiegokolwiek charkotu czy rzygania) i niezwykle wpadającym w ucho refrenem.
9) Szatan mroczny czyli Nick Cave & The Bad Seeds "Red right hand"
Niewielu jest bardziej diabelskich muzyków niż ten smutny pan, którzy jednocześnie nie posługują się ani diabelską estetyką, ani diabelskimi riffami. Oni po prostu są diabelscy bardziej niż setka gotów o gębach upaćkanych mąką. Wystarczy posłuchać tego kawałka, by się o tym przekonać.
8) Szatan stylowy czyli Black Sabbath "N. I. B."
Bodaj najbardziej stylowy kawałek rockowy o Szatanie, który pewnie znalazłby się na bardziej stosownym miejscu, gdyby nie udział pana przedstawiającego się tu jako Lucyfer w pewnym reality show. Przykro mi Ozzy, za "The Osbournes" i stworzenie potwora o imieniu Kelly (Dziecko Rosemary?), które usiłowało zostać gwiazdą, a nie potrafiło czysto zaśpiewać nawet piosenki Madonny, trzeba płacić.
7) Szatan glamrockowy czyli Kiss "The Devil Is Me"
Zespół, którego nazwę dewoci rozszyfrowywali jako "Kids in Satan's Servive", a którego image zainspirował całe pokolenia blackmetalowców, nie ma, wbrew pozorom na koncie zbyt wielu typowo diabelskich kawałków, ale parę się jednak znajdzie. Ten pozostaje chyba najlepszym z nich, choć uczciwie przyznam, że Kiss nigdy nie lubiłem.
6) Szatan jest kobietą, czyli The Beatles "Devil in Her Heart"
Być może niektórym opadną szczęki, ale pamiętajcie, że kawałek śpiewa George Harrison, który potem wprowadził Beatlesów w klimaty hinduskie. Widzicie, jak to się wszystko zazębia? Kawałek to sympatyczna piosenka, która pierwotnie miała nosić tytuł "Devil in his heart", ale czwórka z Liverpoolu ostatecznie postanowiła jednak ujawnić prawdę o prawdziwej płci rogatego.
5) Szatan heavymetalowy czyli Iron Maiden "Number of the Beast"
Bodaj najsłynniejszy diabelski kawałek w dziejach klasycznego heavy metalu. Zaskakująco krótki w sumie, jak na ten zespół, mocno piosenkowy, z klasycznym już riffem, zabójczo wpadających w ucho refrenem (niewątpliwie robota Lucka)i klimatycznym intrem.
4) Szatan hardrockowy, czyli AC/DC "Highway to Hell"
Przesławny riff, charakterystyczny, nieco piskliwy głos (który stał się pretekstem do polskiej przeróbki pt. "Połykam hel"), a wszystko dziełem jednego z tych zespołów rockowych, które były najdłużej bodaj oskarżane o satanizm (ktoś kiedyś odczytał ich nazwę jako "Antichrisit/Death to Christ"). A o zakład idę, że jeśli Szatan jeździ sobie motorem po piekle, to na pewno często słucha tego kawałka. A biorąc pod uwagę, że Bon Scott umarł rok po nagraniu tego kawałka, to nie zdziwiłbym się, gdyby sam go diabolusowi śpiewał.
3) Kawaii Szatan czyli Vocaloid "Princess of Lucifer"
Czyli Hatsune Miku też czci pana od trzech szóstek. Zdziwieni? Kawałek drastycznie odmienny od wszystkich pozostałych tu zamieszczonych, myślę, że nawet rzeczonego Lucka rozbolałyby kły od nadmiaru słodyczy tu zwartej, ale warto o nim wspomnieć, pokazując, że zuo czai się wszędzie.
2) Szatan made in Poland, czyli Kat "666"
Należę chyba do ostatniego pokolenia, które, jeszcze w młodzieńczych latach, potrafiło traktować kawałki Kata poważnie. Dla starszych to był wręcz kult, dla młodszych - już tylko kabaret. Pozostaje jednak faktem, że tak stylowego diabelskiego metalu nikt inny u nas nie grał.
1) Szatan na rock'n'rollowo czyli Rolling Stones "Sympathy for a Devil".
Kawałek, będący swego rodzaju spowiedzią i zarazem listą zasług Rogatego, będący zarazem niezwykle efektownym wprowadzeniem diabła do rockowego mainstreamu. Zadomowił się tam na dobre, jak widać. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|