Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Jak nie zostałem agentem zuej korporacji |
Wersja do druku |
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 19-02-2010, 17:29 Jak nie zostałem agentem zuej korporacji
|
|
|
Jakiś miesiąc temu dostałem ofertę niezłej (jak się podówczas wydawało) pracy. Otóż miałem zostać Doradcą Finansowym. Każdy chyba wie, czym zajmuje się doradca finansowy: dzwoni po ludziach i zajmuje się namawianiem ich na wzięcie kredytu, zmiany OFE lub czegoś w tym guście. Zasadniczo praca jest niezbyt fajna, a ja się weń zupełnie nie widzę. Tym, co mnie przekonało do wzięcia tej oferty była jedna rzecz: 2000 podstawy pensji + prowizje. Zatrudnienie było na początku na 3 miesiące, w tym 1 szkolenia i 2 okresu próbnego. Wymagane: założenie własnej działalności gospodarczej, niekaralność i zdobycie licencji KNF-u.
Wyszedłem z założenia, że mogę popracować za te 2000 (tak naprawdę jakieś 1500 netto) przez kwartał. Przez ten czas na drugim etacie planowałem robić to, co robiłem wcześniej. Powinienem na tym wyjść jakieś 4000 złotych do przodu (+ ewentualne prowizje). Potem, jeśli będę się sprawdzał, to zostanę, jeśli nie będę: to mnie wyleją. Licencja KNF-u się przyda, bo z czymś takim można pisać droższe teksty. Podobnie jak doświadczenie w sektorze finansowym.
Tym, co wydawało mi się dziwne była ta podstawa. Jeszcze nigdy nie słyszałem, by w tego typu zawodzie gwarantowało tego typu świadczenia. Jednak firma była duża, międzynarodowa i znana. Cały czas podczas rozmowy kwalifikacyjnej podkreślano, że zależy im na kompetentnych pracownikach, którzy będą w stanie fachowo obsługiwać klientów, a nie na akwizytorach… Wydało mi się to trochę dziwne, bo o świecie finansowym wiem tyle, że kręcą nim Żydzi. Jednak szczegóły były dość kuszące telefonować miałem po klientach z bazy danych przygotowanej przez firmę, a nie po książce telefonicznej. Żadnej „Listy 100” czy innych narzędzi szargania własnej opinii. Do tego miałem dostać służbowy laptop i komórkę. Biorąc pod uwagę, że to tylko na 3 miesiące warto było spróbować. Być może okaże się, że oni potrzebują naprawdę kompetentnych fachowców, zafundują mi system couchingowy z prawdziwego zdarzenia i zrobią ze mnie korporatę.
Ta, jasne.
Podpisałem umowę, zebrałem papiery, rozpocząłem szkolenie. Kasę miałem zacząć dostawać zgodnie z regulaminem, po zakończeniu szkolenia. Regulamin płatności mieliśmy otrzymać za kilka dni, bo coś tam…
Do sprawy regulaminu jeszcze wrócę. Teraz pora na szkolenie. Już na jego początku pojawiła się jazda. Jak się okazuje: Listy 100 faktycznie nie ma. Jest za to Lista 300… Czym jest lista? Otóż jest to podstawowe narzędzie pracy akwizytora. Listę 100 tworzy się wpisując nań wszystkie osoby, które znamy (!!!) ewentualnie uzupełniając o książkę telefoniczną. Następnie dzwonisz do nich i próbujesz wciskać im produkty (w tym wypadku: finansowe) oraz wyciągać polecenia do innych ofiar.
Powiedzmy sobie szczerze: po bazie przygotowanej przez firmę dzwonić mogę. Po książce telefonicznej: też mogę. Ale cholera, po rodzinie i znajomych? „Cześć stary. Dawno nie gadaliśmy. Słuchaj, nie chciałbyś zmienić Otwartego Funduszu Emerytalnego? Bo widzisz mam nową pracę i…”.
Toż to obciach!
Zresztą, wszyscy moi znajomi wiedzą, że ja o finansach wiem tyle, że to Żydzi nimi kręcą...
Jakby jeszcze produkty finansowe były jakieś fajne. Te jednak nie były. Firma zasadniczo obsługiwała drugi i trzeci filar emerytur i usługi ubezpieczeniowo – oszczędnościowe. Pierwsze dwa nie wybijały się jakoś szczególnie. Reszta była ciekawsza. Otóż: owszem, może i były one niezłe, ale choroba… Bałbym się to ludziom sprzedawać. Powód był prosty: były to długoterminowe inwestycje, do tego obciążone wielgachnymi opłatami likwidacyjnymi. Przez pierwsze lata potrafiły one sięgnąć nawet 100% inwestycji. Branie czegoś takiego to ryzyko (tym bardziej, że zobowiązywaliśmy się do wpłacania składek co miesiąc). 10 lat to długi okres, diabli wiedzą, co może się przezeń stać. Możemy np. stracić pracę. A jedyną metodą wyjęcia pieniędzy przed czasem była śmierć lub trwałe kalectwo. Oczywiście samobójstwo nie wchodziło w grę (wówczas zabierają nam kasę), więc uważaj drogi kliencie, by to wyglądało na wypadek…
Oczywiście na szkoleniach żadnej z tych dwóch rzeczy nie przedstawiano w ten sposób. Zamiast tego wykorzystywano tradycyjną metodę indoktrynacji sprzedawców tzn. „bombardowanie sukcesem”. Polega to na rysowaniu przed szkolonym powalających dróg kariery, jakimi może podążyć. Średnia pensja początkującego: 4000 netto, awans nawet już po pierwszym kwartale pracy, zarobić 12 000 to tutaj nie problem. Kasa i zaszczyty są na wyciągnięcie ręki. Ma pan prawojazdy? To pan szybko zrób, bo za rok będzie pan jeździł własnym BMW. Wystarczy tylko postępować zgodnie z wytycznymi Firmy i zachować pozytywne myślenie. Wówczas na pewno odniesiemy sukces. Ci, którzy nie odnieśli sukcesu to osoby, które zachwiały się w wierze w Firmę i nie myślały wystarczająco pozytywnie.
Aby dowieść słuszność wiary weń Firma co miesiąc publikuje wyniki sprzedażowe pracowników. Stosunek wiernych do niewiernych nań jest mniej – więcej równy. Osoby o niezachwianej wierze w Firmę zarabiają faktycznie dużo. Pozostali: znacznie poniżej mojego, obecnego poziomu.
Firmie oczywiście zależy na tym, by wiernych było jak najwięcej. Tak więc każdy pracownik ma swojego Anioła Stróża pod cielesną postacią Menagera. Sprawdza on codziennie, czy pracownik zachowuje wiarę w Firmie i myśli pozytywnie. Napomina go też delikatnie, gdy ulega pokusą szatańskim i traci te przymioty.
Zasadniczo jest to cechą tego typu zawodów. Jeśli jest się dobrym można zarabiać faktycznie adekwatne do swej jakości sumy. Jeśli nie jest się: jest kiepsko. Co gorsza cały czas jesteś bombardowany propagandą, która wmawia ci, że jesteś zły, bo nie dajesz z siebie wystarczająco dużo. W efekcie, jeśli masz pecha nie być dobrym kończysz w długach i depresji, przekonany, że jesteś niewiele wartym frajerem i leniem. Jak długo proponowano mi podstawę tak długo miałem ochotę spróbować.
Potem znalazł się regulamin wypłacania podstawy. I okazało się, że nie jest już tak wesoło.
1) Mogę dostać kasę umówioną na rozmowie kwalifikacyjnej, przy czym muszę spełnić pewne warunki.
2) Są one z kosmosu.
3) Mam na to tydzień.
4) Po zakończeniu okresu próbnego muszę pracować jeszcze minimum kwartał i wyrobić pewne, znów dość wyśrubowane normy sprzedażowe. Jeśli tego nie zrobię: oddaję kasę.
Przy czym cały czas muszę prowadzić działalność gospodarczą (bo to umowa agencyjna). W takim wypadku nie tylko nic nie zarobię, ale będę musiał także zabulić za ZUS i ubezpieczania.
Poszedłem więc do menagerki i wytłumaczyłem jej, że jednak nie widzę się w tej roli, mam obiekcje moralne i postanowiłem jednak nie zabierać im więcej czasu.
PS. Myślicie, że mogę to wrzucić na bloga? |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-02-2010, 17:54
|
|
|
Jak najbardziej. Raz, że dobrze się czytało (a ja o finansach wiem jeszcze mniej niż ty), dwa, że może kogoś trafić podoba "okazja". |
|
|
|
|
|
Sakura_chan
Pure Angel
Dołączyła: 28 Lut 2007 Skąd: 3-wieś Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 19-02-2010, 18:28
|
|
|
Sama padłam kiedyś ofiarą takiego "doradcy". Koleżanka w dobrej wierze numer podała (inna sprawa że wieki nie gadałyśmy i nie zapytała mnie o zdanie) i potem taki do mnie wydzwaniał, na nic zdały się moje tłumaczenia że nie byłam zainteresowana, nie miałam akurat czego inwestować, nie miałam czasu rozmawiać itp. Sporo trwało zanim sobie podarował. |
_________________ To add colour to your boring today
To put magic into your melancholic tomorrow
I have come to change those nonchalant times you spent
Into precious memories
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 19-02-2010, 18:32
|
|
|
Sakura: dziwisz się? Wisiał swojemu "chlebodawcy" 6 tysięcy złotych, miał ZUS do zapłacenia i cały czas myślał, że za słabo się stara. Gdybyś była w plecy 10 000 złotych, też byś była zdesperowana. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|