Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Fansuby niszczą anime! |
Wersja do druku |
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 30-05-2008, 18:19 Fansuby niszczą anime!
|
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=IUYlqLlbix0
Dokument, w którym profesjonalny tłumacz, ukrywający się pod pseudonimem Otaking odsłania całą prawdę o ciemnej stronie fansubów. Ostrzegam, że na obiektywne argumenty nie ma co tutaj liczyć, bo autor posługuje się podobną demagogią co Michael Moore.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Rozbawiło mnie, gdy w pewnym momencie pojawiła się plansza z napisem "Hypocrisy and selective bullshit" w kontekście tego, jak to poszczególne grupy zostawiają różne nazwy własne nieprzetłumaczone. Dokładnie tak samo mógłbym podsumować ten dokument, bo porównania (zgodnie z moralnością Kalego) pokazują że fansuby, kiedy on sam się tym zajmował, były czymś pięknym i wzniosłym, a obecnie zajmuje się tym banda idiotów, która ściągnęła z netu odpowiedni program do dodawania napisów (choć nie przeczę, że można znaleźć takie osoby). W zasadzie mogę się zgodzić z jednym stwierdzeniem - nadmiar notek edytorskich na ekranie czasem potrafi przyprawić mnie o oczopląs. Inne "grzechy" fansubberów nie są popełniane w profesjonalnych wydaniach ze względu na trochę inną grupę docelową (Amerykanie z jakiś powodów lubią produkty wyprane z naleciałości innej kultury, więc np. na sufiksy z formami grzecznościowymi nie ma co liczyć) albo zwykłe lenistwo (tłumaczenia napisów naniesione bezpośrednio na tablice, listy itp.)
O ile uważam, że jak najbardziej należy kupować legalne DVD z ulubionymi seriami anime, to osoby, które zmieniły strony barykady, powinny zastanowić się nad staranniej dobranymi argumentami, żeby nie narażać się na śmieszność. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 30-05-2008, 18:24
|
|
|
O ile rozumiem argumenty padające na Answermanie, tak tu truno mówić o logice. Sam mam kilkanaście oryginalnych DVD z interesującymi mnie anime, a gdybym miał do dyspozycji to, co wydaje się w USA (cała masa nowości, w tym i yuri), to pewnie moja kolekcja byłaby większa. Fansuby mają tu wpływ co najwyżej pozytywny. |
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-05-2008, 18:49
|
|
|
Obiektywizm obiektywizmem, ale bądźmy szczerzy, większość fansuberów to młodzi ludzie z wielkim zapałem i jeszcze większym mniemaniem o własnych zdolnościach językowych.
Najgorzej pod względem jakości wypadają paradoksalnie fansuby tworzone przez zapaleńców- zazwyczaj jest to ich pierwszy tytuł, w dodatku nie posiadają podstawowych wiadomości o tłumaczeniu. W dodatku często- gęsto zapominają o korekcie.
Jak w każdym działaniu, także tutaj z czasem (i ilością komentarzy na anidb) sytuacja się poprawia- słomiany zapał wygasa, zostają i ulepszają się ci naprawdę wytrwali.
Co do samych fansubów- są złem koniecznym. Naprawdę, ja bym wolała pójść do sklepu, wziąć anime, zapłacić i obejrzeć w TV niż szukać po serwerach i torrentach, modlić się o seedów(zwłaszcza starszych pozycji), użerać z kodekami i znosić fochy odtwarzaczy.
Póki nie mamy stacji z anime, serwującej nowości, a zakup pojedynczego DVD to wielokrotność kieszonkowego fansuby to jesyny sposób na rozwijanie hobby. Pozycje, które przypadły mi do gustu- kupuję. Kolekcja jak na razie jest uboga, ale są to pozycje które oglądałam już kiedyś i jestem pewna, że do nich wrócę. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 30-05-2008, 20:12
|
|
|
...zaczęłam doceniać, ze FF7 nie przetłumaczono wybiórczo tylko od samego początku do konca ;) A za taka wersje Władcy Pierścieni zdecydowanie podziękuje! Generalnie prawda jak zawsze leży po środku. Gość wybrał rażące przykłady, skrajności, ja przynajmniej ja sie nie spotkałam z takim nawałem rażących błędów. Choć trzeba przyznać rację, doprawnianie swojego ogromnego loga do logo anime często (przynajmniej mnie) razi. Koncówki -san i tak dalej mnie jakoś nie raża w anime, dziwne, bo "pan/pani" już mnie razi. Jak jednak widać, nawet bez używania "anata" i innych przeróżnych form w subach da sie nauczyc słuchowo pobieznie japonskiego, przynajmniej mi. |
_________________
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-05-2008, 20:42
|
|
|
To że łapiesz pojedyncze słówka i zwroty nie oznacza, że znasz język, chociaż pobieżnie. To niestety przykre złudzenie
Ja na początku byłam za sufiksami, jednak przemyślałam sprawę- czy Japończyk czytając Trylogię wolałby waszmościów, jaśnie oświeconych tudzież ich ekscelencje czy raczej poszukałby zamienników z epoki samurajów? |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 30-05-2008, 23:58
|
|
|
Sufiksy zawsze mnie denerwowały. Szczególnie -neechan. Kareoke może faktycznie być irytujace. Szczególnie, gdy jest źle dobrane kolorystycznie. Co do napisów na nagrobkach itp. Czasem da się to zrobić inaczej, czasem nie. Tu trudno obwiniać autorów, że niszczą graficzny wizerunek anime starając się udostepnić informacje, które dla japończyka są dostepne z racji języka. W przypadku przytoczonego Zetsubo Sensei przypisy i gryzmolenie po grafikach było niezbędne, dla zachowania specyficznego humoru tego anime.
Loga grup fansuberskich faktycznie są dość irytujace. Ostatnio taka sytuacja jest również w świecie mangi, gdzie grupy nakładają na każdą stronę swoje logo, by nikt nie ukradł im wyczyszczonych skanów. Problem polega na tym, ze ani anime ani manga nie należą do nich. Ich udział w procesie tworzenia jest dużo mniejszy niż autorów (pomimo, ze czyszczenie i edycja to niejednokrotnie bardzo potężny ból w tyłku). I faktycznie jest to spory nietakt w stosunku do autorów mang i anime. |
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 31-05-2008, 10:46
|
|
|
Eire zapewne masz racje, moze bym trzy po trzy zrozumiała co do mnie mówi rodowity Japończyk, ale o konwersacji nie ma mowy. Choć nadal jestem zadowolona z tego co udało mi sie osiagnac słuchowo, na pewno daje to szersze perspektywy niż komuś, kto języka ni w ząb i jest tylko skazany na te dobre bądź nie do konca dobre suby, a w tle słyszy nieznany mu kompletnie bełkot. Sama tłumaczyłam anime na polski język z angielskich subów i podpieranie sie jeszcze tym, co sie słyszy w oryginalnej sciezce było miejscami bardzo pomocne, zwłaszcza gdy dwie rózne fansuberskie grupy te samo zdanie różnie przetłumaczyły, choć tu często sie idzie po prostu na logike.
Jak dla mnie te krótkie sufiksy są w porządku, nie zakłócaja jakoś specjalnie odbioru anime i nie wpływaja znaczaco na szybkość przeczytanej linijki zanim zniknie. Jak dla mnie taka granice długości stanowi -sempai, -sensei a te dłuzsze typu -oneechan, -oniisan już denerwuja. |
_________________
|
|
|
|
|
Ferret
Kawaii desu~
Dołączył: 13 Maj 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 02-06-2008, 22:34
|
|
|
Co do suffixów - sam jak tłumaczę, to je zazwyczaj zostawiam, bo znakomitej większości się zwyczajnie nie przełoży, a praktycznie każdy kto ma nieco dłuższy kontakt z japońską kulturą (choćby poprzez mangę i anime) będzie wiedział co owe suffixy znaczą ^^.
Co do znajomości języka...
Nanami - może zrozumiesz pewne utarte zwroty, które pojawiają się w każdym anime setki razy, ale języka nie da się nauczyć TYLKO oglądając filmy w danym języku. Owszem, to może być wielka pomoc przy nauce, ale właśnie - nauce... ^^. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 03-06-2008, 15:11
|
|
|
Z trudem dotrwałem do końca...
Mamy do czynienia z klasycznym "dziadkiem" z epoki BBSów/distro, który nigdy nie zaakceptował faktu że suby są darmo w necie. Przecież za fansuby na VHS płaciło się, i mimo wszystkich gadek o "etyce" że cena ma tylko pokrywać koszt dystrybucji, nigdy do końca tak nie było. A potem zaczął tłumaczyć za pieniądze dla producenta.
Naturalne, że zmiana obyczaju w zakresie subów go boli.
Dla szwaczki która szyła lniane lub ceratowe torby na zakupy, albo kogoś kto plótł wiklinowe koszyki na zakupy (z obu tych produktów korzystały nasze mamy/babcie przy codziennych zakupach) nadejście ery darmowych, plastikowych woreczków w każdym sklepie TEŻ musiało być dziełem samego szatana, spiskującego przeciw ich miejscu pracy.
Co do nielicznych zarzutów merytorycznych, znów można zgodzić się tylko częściowo.
Ja naprzykład LUBIĘ mieć przetłumaczone znaki, i ładne karaoke, nawet jeśli zgadzam się z tym że często efekty są nietrafione, a metoda naniesienia znaku daleka od perfekcji. Co do jakości tłumaczenia... znów wracamy do kwestii ilości i ceny. Obecnie fansubowane jest dużo więcej, więc oczywiste że poziom części subów jest słaby. Zwłasza w produkcjach z pewnych specyficznych nisz.
Zresztą trudno nie zauważyć że sporo przykładów dotyczyło shonenówek i kiepskich grup. Czego oczekiwać od nastolatków oglądających One Piece?! Że będą znali teorię tłumaczenia? Żałosne...
No i ostatnie.
Jeżeli on tak nienawidzi współczesnych fansubów, to po jaką ch@*#$&^ on je wszystkie sciągał, oglądał i wycinał te wszystkie przykłady?! A może by tak zlazł ze swojego piedestału, ruszył 4 litery i coś zrobił? Aaaaa... ale zapomnieliśmy że on chce za to brać pieniądze, a fansuby jak na złość są darmowe. LOL.
A co do fansubów w obecnym kształcie, jakoś nie widzę braku chętnych... a powiem jedno. Jeśli któregoś dnia będę mógł legalnie ściągnąć sobie anime ze strony stacji TV w japonii, oglądając reklamy google albo płacąc symboliczną kwotę, a chwilę potem za podobną opłatę pobrać profesjonalne, lub za darmo fanowskie napisy, fansuby jak je znamy dzisiaj stracą rację bytu. Ciekawe że nikt tego nie zauważył... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 03-06-2008, 16:26
|
|
|
Moim zdaniem ten film paradokumentalny może być przydatny jako że pokazuje najczęstsze błędy. Po prostu można użyć go jako film instruktażowy + trochę historii :P
Co do samych fansubów nie mogę powiedzieć że są złem nawet koniecznym. Jeśli nie chcesz być piratem po prostu kupuj gotowe produkty. Ale gotowe produkty to przede wszystkim monopol i wcale nie oznacza to ze profesjonalna firma zrobiła lepiej zwłaszcza ze raczej będzie tylko jedna wersja. Zdążają sie nawet totalnie nieudane lub nawet te same błędy które wymieniono w filmie.
Osobiście uważam że jeśli ktoś wymyślił by odtwarzacz z "pojemnikiem na napisy" taki standard nie jak obecnie każdy napis łysym tekstem w pliku txt tylko taki fragment kontenera ogm czy mkv do którego wkładało by sie dowolny film. Wtedy ściągało by sie te napisy które sie chce i oglądać nawet z oryginałem :P Niestety firmy tworzące napisy za pieniądze na to nie pozwolą wiec zrównały fansuby do rangi piractwa samego w sobie.
Moim zdaniem to powrót do średniowiecza gdzie gildie nie pozwalały nikomu z poza nich wykonywać niektórych prac żeby chłop siedział w domu i pił :P Na szczęście napisów nikt nie opatentował.
Myślę że ci którzy narzekają po prostu nie mogą sie pogodzić z tym ze jakiś młody człowiek potrafi zgrabniej zrobić coś co on robił przez ostatnich 20 lat :] to sie nazywa zazdrość.
Nie mogę sie natomiast zgodzić z tym ze napisy od fanów są gorsze z jednego poważnego powodu nie istnieje coś takiego jak idealny przekład każdy język ma specyficzny humor słowny czy rzeczy powszechnie znane w danym kraju których nie da sie przetłumaczyć wprost. Jest tez parę innych rzeczy które nie pozwalają oceniać fansubów na równi z tym jednym przekładem komercyjnym chociażby to że do każdego anime podchodzi nawet po kilkadziesiąt grup tłumaczy formalnych i tych mniej. Każda z nich tworzy ten swój niepowtarzalny przekład zazwyczaj nawet wtopiony i ładnie wkomponowany w film. Ale każdy jest inny dlatego nie da sie wybrać fansubu do porównania a średnia ocen była by niepoważna.
Kwestia przypisów karaoke lub przyrostków to sprawa niedyskusyjna jeden to lubi drugi nienawidzi ale skoro jest na to zapotrzebowanie wśród klientów dlaczego miał by to być błąd.
Inną sprawą jest to że fani anime nie są zwykłymi kinomaniakami można nawet powiedzieć ze otaku maja własny język stworzony ze zrostu dwu ojczystego i tego z anime dlatego wiele słów które nie maja bezpośredniego tłumaczenia zostało wchłonięte i nie ma już sensu ich tłumaczyć (sempai,-chan,-desu).W sister princess brak końcówek pozostawił by smętne ni z którym duberzy sobie nie dali rady :P z kolei jeden przypis załatwił sprawę i wszystko jest jasne i przyjemne.
W rezultacie istnienie grup które robią jednocześnie napisy do jednego anime może tylko pozwolić wybrać te dla nas najlepsze i nie skazuje nas na wieczne czekanie , laskę wydawców lub inne niedogodności. Każdy może robić napisy ale nie każdy powinien a skoro jakość każdych napisów jest i tak oceniana te słabe szybko sie zapomni. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|