[listopad]

Próbowaliście kiedyś przekonać kogoś do oglądania anime? I nie, nie chodzi o jednorazowe oglądnięcie, ale o dłuższy związek z perspektywami na przyszłość. Niby nic trudnego, zdawałoby się - wystarczy podsunąć jakiś tytuł, który zachęci odbiorcę na tyle, że ten postanowi sięgnąć po kolejny i kolejny... i w ten sposób, krok po kroku, odkrywać będzie fascynujący świat japońskich animacji.
I tu pojawia się zasadnicze pytanie: jaki tytuł zatem polecić, by potencjalnej ofiary nie zrazić...? Są wszak osoby, które już na wstępie są do anime uprzedzone (z takimi radzę od razu dać sobie spokój), ale i takie, które opinię na ten temat wyrobią sobie właśnie na podstawie podsuniętego przez nas tytułu... Jeden fałszywy krok, źle dobrana seria i porażka gwarantowana - najważniejsze jest bowiem pierwsze wrażenie, to ono kształtuje sposób postrzegania rzeczywistości, choćby i animowanej... Cóż za odpowiedzialność!
Jednak zdarzają się również sukcesy. Jakkolwiek kwestia dopasowania anime do konkretnej osoby wbrew pozorom wcale nie jest prosta, nie należy się poddawać, lecz dalej wykonywać jakże szlachetną misję nawracania bliźnich na jedyną słuszną drogę. Tak więc, przechodząc do sedna - jeśli macie na koncie jakieś osiągnięcia w tej dziedzinie, piszcie: jakie anime najlepiej się wg Was sprawdza (a jakie najgorzej) i dlaczego, no i ile osób udało Wam się zwerbować (albo zrazić).
A zacznę od siebie: trzy osoby przekonały się dzięki Death Note (dlaczego? Tu chyba nie muszę tłumaczyć), dwie kolejne - za sprawą Chi's sweet home (bo słodkie i niewinne, a - zwłaszcza dla kociarzy - urzekające trafnością obserwacji), jedna - Ah! My goddess (jakoś tak wyszło przypadkiem, choć przyznam się, że sama obejrzałam tylko parę pierwszych odcinków... Ale niektórzy lubią niewymagające komedie fantastyczno-romantyczne...). Jedną osobę zraziłam... pierwszym odcinkiem Haibane Renmei (nie pytajcie ^^").

[Vialix]

Anime, które sprawiło, że zacząłem pobierać coraz więcej serii było Higurashi no Naku Koro ni. Końcówka drugiej serii była beznadziejna i to odrzuciło mnie od anime na krótki czas.

Poleciłem kumplowi Death Note i wspomniałem coś o Code Geass. DN spodobał mu się jak cholera, ale Geass wyłączył po kilku epkach. Chyba miał rację... :)

[s3shir0]

Wszystko zależy od osoby, ja polecałem ludziom Bleach-a później sami za Naruto się wzięli polecając mi :D Oczywiście niektórzy myślą, że anime to tylko ludzie z wielkimi gałami i muszą się bić.

Niektórym poleciłem komedie jak School Rumble, Midori no Hibi czy FMP Fumoffu, na kilka osób jeden się ostro wciągnął, reszcie się podobało (bardzo) i czasami coś zobaczą, ale maniakami nie są.

Podsumowując sam wciągnąłem 4 osoby, z niektórymi wiedziałem, że się nie uda i tak było.

[0rdi]

Ogólnie to ciężka sprawa.
1)Kumpel ogląda tylko Naruto(i czyta), po wywiadzie doszedłem do wniosku, że warto go namówić na Clannad. Obie serie obejrzał w tydzień. Zachwycony i zauroczony tym tytułem. Niestety do żadnego więcej go nie mogę namówić : >
2)Przyjaciel z klasy w szkole. Niegdyś fan samego Bleach'a oraz FMA. Na chwilę obecną przerabia po kolei lepsze tytuły z mojego MAL'a.

1 sukces jest w tym trudnym zadaniu ; )

[Koranona]

O rany, z moją siostrą to jest katorga. Generalnie sis ma nastawienie takie, że nienawidzi azjatów i ogólnie wszystkiego co jest z nimi powiązane. Na słowo "anime" dostawała mdłości. A ja maniakalnie przy niej oglądałąm wszystko. Podczas gdy setny raz przerabiałam Nodame Cantabile (oczywiście dając komentarze typu:to najlepsza sonata Beethovena) to kątem oka widziałam, że zagląda mi przez ramię.
Pochlapałam całe biurko, monitor i klawiaturę, gdy pijąc herbatę usłyszałam pytanie: Ej, to ta laska w końcu pojechała z tym gościem?
Wtedy właśnie zaczęłam wprowadzać w życie plan oswajania siostry z anime. Najpierw przypomniałam Księżniczkę Mononoke na której byłyśmy w kinie. Ona oczywiście nie chciała iść, ale tata-lektor namówił ją.
Na wspomnienia pokręciła nosem.
Puściłam jej "W krainie bogów", była zachwycona. Później jeszcze "Grobowiec Świetlików" i "Mój sąsiad Totoroto". Zakochała się. Jeszcze wczoraj do mnie dzwoniła mówiąc, że nie może się doczekać aż przyjadę, żeby obejrzeć jakieś anime xD
Zrehabilitowałam niechęć po Pokemonach i Naruto.
Trzymajcie za mnie kciuki, chcę ją przekonać do serialu jakiegoś...

[Mirror]

No cóż... Ja po samym DBZ kochałam wszelkie anime, ale z innymi ludźmi, masakra...
Co tu dużo się rozpisywać? Weźmy na przykład moją przyjaciółkę. Obejrzała jeden, jedyny odcinek i do tego Naruto, po czym stwierdziła, że tego nie lubi.
Większość osób ocenia wszystkie anime na podstawie Naruto i takie podejście jest beznadziejne.

[Eire]

Działalność misyjną cenię tylko w Kościele, na podejście "musisz mieć takie samo hobby" reaguje alergicznie.

Ile razy ja sama musiałam się tłumaczyć, że nie lubię RPG i nie mam ochoty próbować kolejnej sesji, tak, wiem, tamta była kiepska, ale mnie to nie ciągnie. Trudno ludziom też pojąć, ze jak od czasu do czasu obejrzę odcinek Star Treka, to nie muszę od razu budować ołtarzyka załodze Enterprise.

Koleżance, która interesuje się surrealizmem poleciłam Utenę- zobaczymy co z tego wyjdzie.
Inna złamawszy nogę pożądała przygodowej komedii w egzotycznych realiach. Spodobał jej się Inuyasha. Aż do Nieba odzyskałam dopiero po dłuższym śledztwie. Z tego co wiem żadna z tych osób nie stała się fanem, ae szczerze mówiąc jest mi to obojętne. Fajnie, ze dałam im chwilę dobrej rozrywki, ale jak będą chcieli więcej to sami poproszą o pomoc

[Morg]

[Fall]

Jestem osobą ekstrawertyczną i gdy coś lubię, lubię to... głośno. Gdy zaczęłam oglądać Sailor Moon w gimnazjum (w dzieciństwie nie oglądałam, a koleżanka sobie odświeżała, więc też postanowiłam), parę moich koleżanek również się wciągnęło.
Potem nasze drogi z anime nieco się rozeszły:
Aga została fanką jak ja. Ma mniej serii obejrzanych na koncie, jednak mam duży wpływ na to, co ogląda. Do niedawna deklarowała się jako fanka shojo, poleciłam jej DN i jest oczarowana, pożyczam jej też mangę FMA. Uważam, że nie warto ograniczać się do jednego gatunku anime - są przecież pewne klasyki, które są i dość uniwersalne, i na wysokim poziomie, no i są częstym tematem rozmów.
Ada ale to typ wybredny. Uwielbia Elfen Lied i jak mówiła, nie zdołała znaleźć nic innego, co aż tak by ją wciągnęło.
Na podobnym poziomie zafascynowania jest Karolina. Jako że to moja najlepsza przyjaciółka, najczęściej słyszy moje zachwyty i tyrady o mandze/anime ;P
Ona z kolei upodobała sobie FMP - poleciłam jej Code Geassa, na MALu sprawdziła polecanki do CG i obejrzała FMP! z Code Geassa zrezygnowała ;P Widziała jeszcze DN, no i pod wpływem Ady EL.
Mam jeszcze dwie koleżanki, Agatę i Paulinę. Agata widziała DN, a Paulina Zero no Tsukaimę.

Wszystkie jednak obejrzały Special A ;P W ich wypadku moje ulubione anime (które darzę wielkim sentymentem i zdaję sobie sprawę z jego ograniczeń) sprawdziło się, wciągnęło, śmieszyło.

Dla mnie jednak czymś uniwersalnym będzie Death Note, co do SA nic nie gwarantuję.
Ale mój przyjaciel z kolei, który shojo z pewnością nie obejrzy i nawet nie mam zamiaru go katować, bo wiem, że mu się nie spodoba, pożyczył ode mnie (a właściwie komputer mu się zepsuł i chciałam go uszczęśliwić ;p) 1 tom FMA i teraz dopytuje się o kolejne tomy ;)

Wydaje mi się, że filmy studia Ghibli mogą się też sprawdzić.

Na początku bywałam rozczarowana, gdy koleżanki nie były aż tak zainteresowane jakimś tytułem jak ja, ale teraz mi przeszło. Zgodzę się z Eire, że zmuszanie kogoś jest bez sensu, ale warto spróbować umilić czas/zainteresować.

[Linvelin]

Ja osobiście nie zamierzam nikogo na siłę "nawracać", ale jako, że dużo osób wie o moich zainteresowaniach, tak i oni zaczęli się interesować tym, co sobie czytam czy oglądam i dzięki temu wciągnąłem już tak kilka osób :) Ale do rzeczy.
Pierwsza była koleżanka z podstawówki. Wtedy byłem dopiero na poziomie kupowania pierwszych mang i kiedyś nawiązała się między nami rozmowa o kreskówkach z dzieciństwa i ktoś z nas wspomniał o Dragon Ball'u- wytłumaczyłem jej ładnie, że to jest anime, podobnie jak Sailorki, Slayersi czy Yaiba i zaczęła się tym trochę interesować (podobnie jej starsza siostra). Obecnie obie wciąż się tym interesują.
Prócz tego już w gimnazjum jedna dziewczyna coś tam słyszała o anime i mandze, ale nigdy nie miała styczności. Zdecydowałem się pożyczyć jej Paradise Kiss- wciągnęło ją. W kilka dni pochłonęła wszystkie tomy i codziennie prosiła o następny. Obejrzała też anime, ale na tym się skończyło. Nie kontynuuje tego, a szkoda.
Dwie kolejne osoby również udało mi się "złapać" na ParaKissa- dwie koleżanki mocno się wciągnęły. Obecnie jednej z nich poleciłem Nanę i pożyczyłem Vampire Knighta (no cóż, wampirki w modzie), a drugiej obiecałem Clannada.
Do tego jedna koleżanka aktualnie jest na etapie fascynacji Death Note. Chobits jej nie zainteresował, ParaKiss też średnio, za to DN jest według niej boskie. Nie wiem, może ja nie dostrzegam w nim tej magii, ale na inne osoby nieźle działa.
No i tyle. Podsumowując wniosek z tego taki, że dziewczyny warto łapać na romanse typu Paradise Kiss, ale coś typu Death Note też nie jest złe. Za to osobników płci brzydkiej zapewne zainteresuje Death Note i Code Geass (koleżance poleciłem oba tytuły, ona poleciła swojemu bratu i ona nie obejrzała, a jemu się bardzo podobało).

[Melissana]

Dobrze wybadać na początku co dana osoba lubi, i pod tym kątem spróbować polecić jej dane anime. Swojej koleżance która lubuje się w wampirach i romansach poleciłam obejrzeć Vampire Knight, bardzo jej się podobało, obejrzała też drugą serię. W nastepnej kolejności widziała Paradise Kiss, a na końcu podsunęłam jej jeszcze Nanę. Ale generalnie anime ogląda dość sporadycznie, główniej jak jej coś polecę, a tak to raczej nie jest jakoś bardzo zainteresowana. No i ostatnio mojemu bratu bardzo spodobał się Katekyo Hitman Reborn to ogląda ze mną:) A tak to czasami jeszcze jakiś odcinek Gintamy, czy inne przypadkowe anime czasem zerknie jak oglądam prawie.

[Mitsurugi]

Jeżeli chcesz spróbować zachęcić kogoś do anime to ok, próbować można. Tylko nie staraj się "na siłę" przekonywać kogoś to tego, jakie anime jest wspaniałe, będąc, przepraszam za wyrażenie, upierdliwym i męczącym :). Poleć parę tytułów i czekaj na efekty. Nie dzwoń, nie próbuj wywlekać w każdej rozmowie tych serii i zaczynać "pełnej pasji" dyskusji. To tak na marginesie.

Teraz, co do samych tytułów. Zależy od charakteru "celu". Ja dwie koleżanki przekonałem do anime za pomocą 3 standardowych romansów. Ef- Tale of memories, Kanon 2006 i Myself ; Yourself. Był zauroczone, a potem poszedł Szept serca i W Krainie Bogów. I tak się zaczęło. Lubią wzruszające romanse i baśnie, więc mam co polecać :).

Kolega jest kinomaniakiem i ogląda zawsze filmy ambitne. Zna się na tym jak diabli. Poproszony, dałem mu tytuły mocniejsze i lepsze. Texhnolyze, Sky Crawlers, Baccano!, Last Exile. Zainteresował się na tyle, ze polecam mu czasem ambitniejsze anime. Ostatnio np. Perfect Blue i Ergo Proxy .

Inny znajomy, maniak gier, poproszony, dostał propozycję dobrych shounenów i dynamicznych serii. Macross Frontier, Toaru Majutsu no Index, Bleach, Full Metal Panic!. Tutaj udało mi się w 100%, bo został maniakiem i ma listę ode mnie liczącą kilkadziesiąt tytułów i, nie licząc gier, leci twardo ^^. Sam również poszukuje tytułów i czyta nasze recenzje :).

Było jeszcze parę osób. Kolega, fan SF, dostał Terra e..., Macrossy, Cowboy Bebop. I jeszcze parę osób z grona graczy i D&D. Tylko jeden został maniakiem, ale reszta co jakiś czas prosi o jakiś tytuł do oglądnięcia. Jednak nie wpadły w moje stadium, czego zresztą nie oczekiwałem. Znam te osoby dobrze, więc wiedziałem co im polecić i polecać, chyba, że mają specyficzne prośby. Dobrze zobaczyć co dana osoba czyta, jakie ogląda filmy (rozrywkowe, ambitne, komedie itd.), lub po prostu zapytać. W innym przypadku należy zacząć od tytułów "typowych na dobrym poziomie". Dużo osób łapie się na Bleach'a, Death Note'a, Kanona itp. Na początku skupić się na rozrywce, nie "głębi".

[Grisznak]

Brrr.... poczułem się, jakbym czytał jakąś amwayową debatę. Nigdy nikogo nie usiłowałem przekonywać do anime, jeśli ktoś był zainteresowany i sam pytał - wtedy dobierałem tytuły stosowne do znanych mi zainteresowań i upodobań danej osoby. Ot, tyle.

Brrr.... poczułem się, jakbym czytał jakąś amwayową debatę. Nigdy nikogo nie usiłowałem przekonywać do anime, jeśli ktoś był zainteresowany i sam pytał - wtedy dobierałem tytuły stosowne do znanych mi zainteresowań i upodobań danej osoby. Ot, tyle.

[Costly]

Ja tam jedynie sam byłem przekonywany do anime. Z skutkiem odwrotnym do zamierzonego, przekonywujący (a konkretniej kilku) potem musieli grube miesiące znosić moje złośliwości na temat krucjat w imię własnego zajoba. Gdyby nie przypadek kilka lat później, to w ogóle bym się tym nie zainteresował ;p

[Mayissa]

Ja tam zawsze podtykam filmy ze studia Ghibli, cokolwiek od nich zawsze trafia. Oczywiście o ile zaczyna się temat 'chińskich kreskówek'.. Zawsze twierdzę, że opinię trzeba sobie samemu wyrobić, a nie z plotek i poglądu innych. Więc jak ktoś zaczyna marudzić i szydzić, mówię mu: Zobacz to... I od razu ktoś nieco zmienia zdanie. Jeśli ktoś chciałby zacząć przygodę z anime to właśnie od tych pozycji jest to, jak dla mnie, najlepszy start.