[Crofesima]

W końcu wyszedł pierwszy odcinek LoveCom - no cóż, kolory czasami zbyt 'żarówiaste' jak dla mnie, a to ciągłe super-deformed też może irytować... Ale przyznać muszę, że jest śmieszne. I seiyuu głównej bohaterki jest świetnie dobrana! Poza tym klimat serii mi się spodobał... taki... wakacyjny. A tu u nas akurat się lato zbliża.

[Melmothia]

Ja też czekałam na Lovely Complex. I to bardzo niecierpliwie, ponieważ manga mi się niesamowicie podoba. Może przez to jestem dla tego anime tak mało obiektywna i widzę w nim (na razie) same plusy :)
Podoba mi się humor, podobaja mi się seiyu (rzeczywiście dobrani, u Ootaniego też, nie tylko u Koizumi), kolory pasują, postaci przeurocze i *buahahahaha*, na razie nie mogę znaleźć żadnych minusów. Może muszę po prostu przetrawić to, że wreszcie się pokazało, i że wreszcie mogłam obejrzeć. Później pewnie się coś znajdzie ;)
Ale manga i tak lepsza, ich dialogi były chyba bardziej dynamiczne, a miny jakie przy tym robili zabawniejsze. I w anime szybko się rzecz dzieje, przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Moim zdaniem to dobrze, nie będzie dłużyzn.

[Crofesima]

Właśnie zapomniałam wspomnieć o tym, że bardzo dużo zawarli w jednym odcinku. I bardzo dobrze! Dzięki temu nie był on nudny.
Mam pytanko - czy anime jest wierne mandze? Chodzi mi głównie o wydarzenia.

[Melmothia]

[Momoko]

Lovely Complex - całkiem zabawne, ale nie powiem, żeby mnie naprawdę chwyciło. Najbardziej ucieszyła mnie scena, gdy:

Spoiler: pokaż / ukryj

Otani przyłożył swojej wysokiej koleżance. Nie, zebym jej nie lubiła, obydwie postaci przypadły mi do gustu, po prostu - to było według mnie sprawiedliwe.

Jest nieźle, póki pozostaje względna równowaga^__^