[LunarBird]

[Zegarmistrz]

U mnie problem wygląda w ten sposób, że świat i jego kultura są znacznie wyrzej rozwinięte, niż warstwa duchowa.

Religia jest typowym politeizmem ze śladami animizmu, podobnego do Greckiej wersji.

Ludzie (i inne rasy) wierzą, że każdy przedmiot jest (lub - własciwie - może być) siedliskiem jakiejś świadomości, którą w odpowiednich warunkach można przebudzić i skłonić, by postępowała w jakiś, określony sposób... Lub też by wpadła w gniew.

Co więcej każde zjawisko, miejsce, czynność czy osoba posiada od groma własnych duchów, demonów, pomniejszych duchów i bogów. Część z tych bytów ingeruje w ludzki żywot, część z nich natomiast pozostawia ich samym sobie.

Generalnie - mimo, że kilka bóstw faworyzuje jakiś system zachowań - większość ma stosunek do śmiertelnikow, podobny jak my do zwierząt - ot, coś takiego, co można trzymać w domu, karmić, wykorzystywać do pracy, drapać za uszami, poszczuć na wrogów, zjeść, czy nawet się z tym bawić, a jak zdechnie, to się znajdzie nowe...

Warto wspomnieć, że Bogowie - podobnie jak w ziemskich politeizmach - potrzebują lub też mogą sporzytkować duże ilości dzieł rąk ludzkich, które często skłądane są jako ofiary i przechowywane w skarbcach świątynnych.

Rola kapłana podobna jest do roli służącego wielkiego pana. Na codzień jego najświętsze rytuały to po prostu prace porządkowe... Obmywanie i przebieranie w nowe szaty posągu, przygotowywanie i podawanie posągowi posiłku itd. Pogaństwo w czystej postaci... Jednocześnie - z racji posługi w domu boga (świątynie uważane są właśnie za takie pałacyki, w których bóstwo by pomieszkiwało, gdyby zechciało nawiedzić daną okolice) - jego lokaj może mu od czasu do czasu przekazać głos hmmm. opini publicznej.

Życie pośmiertne... Laruzyjczycy wierzą w reinkarnacje. Każdy trafia po śmierci do Krainy Umarłych i Nienarodzonych, gdzie zapada w sen (niektórzy w tym śnie mogą lunatykować - stąd biorą się nieumarli). Podczas snu stopniowo traci swe dawne wspomnienia, a gdy budzi się odradza się w ciele noworodka.

Wierzy się, że swych największych wrogów bogowie oddają demonom jako niewolników, oraz jednocześnie wierzy się, że człowiek po śmierci może spróbować dostać się do raju - miejsca wiecznej szczęśliwości, gdzie żyją bogowie (konkretnie - mają tam swe dacze). Droga do raju strzeżona jest jednak przez demony i niezwykle niebezpieczna... Typowy rytuał pogrzebowy zawiera między innymi błagania, by zmarły nie próbował szukać raju.

Brakuje świętych pism.

Wszystkie rasy mają mniej - więcej podobne rytuały i podobny stopień rozwoju religii. Przy dużej ilości gatunków żyjących w jednej okolicy i przy takim stopniu przenikania kultur, jaki założyłem (2 potężne rasy, które wszyscy naśladują) wydało mi się to najlogiczniejsze.

[Ysengrinn]

Cóż, tak zwane doswiadczenie empiryczne uczy, że wszystkie chyba ludy na pewnym etapie rozwoju zaczynają odczuwać potrzebę wiary nieco wyższego rzędu, wychodzącej ponad standardowy politeizm. Dlatego tam gdzie była choć troche wyższa kultura zatriumfowały religie monoteistyczne (chrześcijaństwo, islam), henoteistyczne (hinduizm, zoroastryzm) czy pochodne buddyzmu (nie wiem jak to nazwać-_-). Mowa oczywiście o warstwach wykształconych. Średniowieczne chrześcijaństwo było taką mieszanką henoteizmu (rój świętych w zasadzie odpowiada bóśtwom i herosom z innych religii) i animizmu (te wszystkie diabły, biesy, ubożęta, wąpierze i inne wilkodłaki). Chryste, jak ja bełkoczę-_-.

A więc na zasadzie analogii - jeśli jakiś lud rozwinął się na tyle, by założyć w miarę sprawne państwo, to zapewne nie wystarczy mu wiara, że o deszcz trzeba prosić Thora, a o bezpieczny poród Mokoszę. Albo przejmie jakąś religię z zewnątrz, albo sam sobie wymyśli. Oczywiście w świecie Zega jest to o tyle utrudnione, że Grupa Trzymających Władzę Bogów sobie wyraźnie tego nie życzy. W związku z tym spora część społeczeństwa doświadcza zapewne dysonansu poznawczego i łazi tam mnóstwo szalonych proroków, zawzięcie tępionych przez siły porządku:P.

Z powodów powyższych sądzę, że krasnale dałyby sobie spokój z religijnością, a elfy, rasa równie jak one rozwinięta, poszłaby w kierunku jakichś chorych dysput teologicznych, dochodząc z czasem do wniosków podobnych kabale czy dżinizmowi. Poza tym miałyby kult zapewne o niebo mniej formalny od ludzkiego, powiedzmy improwizowane modlitwy, tańce i pieśni ofiarne.

Orkowie... Zainspirował mnie Warcraft III, zwłaszcza konflikt szamanizmu i demonolatrii (oddawania czci demonom). To do nich pasuje i chyba ma potencjał:>.

[Ysengrinn]

OK, pytanie do znawców...

Dzwony kościelne. Kiedy i gdzie się toto rozpowszechniło i czemu akurat one? Oraz pytanie niehistoryczne: ktoś ma jakieś "ale" do pomysłu, by odgłos dzwonów odstraszał potwory jak smoki czy wilkołaki?

[wa-totem]

Hmm... ma sens, w końcu w dzwony bito na trwogę, a także w czasie burzy, by odgonić pioruny. Ostatnio czytałem gdzieś że ktoś prowadzi w usa całkiem poważne badania, czy to przypadkiem aby naprawdę nie działa @__@

[Ysengrinn]

Plus ludzie wierzyli, że wszelkie plugactwo nie mogło wejść na teren, z którego było słychać bicie dzwonu:P. A co do Hamerykanów...

[Zegarmistrz]

Temat troche nie o tym:

http://www.rackham-store.com/boutique/fiche_produit.cfm?type=715&ref=FRDACR01&code_lg=lg_fr&pag=1&num=47&tri=0&marq=0

Kurcze. Troche chyba za wąski świat sobie wymyśliłem. Wszystko wskazuje na to, że trzeba chyba będzie dodać więcej technologii jakoś albo więcej magii. Ja CHCE takiego elfa leśnego w takim motylkowym powered armor!

[Ysengrinn]

Zeg, nie pij tyle, ja Cię bardzo proszę... A pomysł nawet jak dla mnie za hardkorowy...