FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
  Nieśmiertelność a uczucia
Wersja do druku
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 29-09-2006, 20:34   

Ysengrinn napisał/a:
Niestety - sam też nie mam ochoty rozmawiać z Kropeczką jej językiem, bo jest to jej autorskie esperanto, od którego autentycznie bolą zęby.

Nie mam zamiaru cięwciąga w dyskusję ale powiedz mi co masz na myśli. Mam wrażenie że ktoś mi wytkną bląd ale nie powiedzial jaki i gdzie. Możesz sprecyzowac?

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Bianca
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 29-09-2006, 21:54   

IT. napisał/a:
Nie, nie zdaję sobie sprawy. [prosiłabym o dwuaspektowe wyjaśnienie: jedno dla ciała normalnego a drugie dla mechanicznego jeśli można]

w podstawach nie ma w zasadzie roznicy:

co planujesz robic przez ten czas?
- czytac ksiazki? - ktos je musi napisac, opublikowac i wydrukowac
- grac w gry - jw
- ogladac filmy - jw
- pisac - ktos musi wytworzyc to czym i na czym bedziesz pisac

gdzie planujesz mieszkac?
- ktos to musi wybudowac
- uslugi komunalne
- naprawy i "dobudowki" - albo bye-bye internet, elektrycznosc itp

a na dokladke:
dla ciala organicznego - ktos musi produkowac zywnosc
dla mechanicznego - naprawy..... zaden mechanizm nie jest wieczny

potrzeby czolowieka wspolczesnego sa takie, ze SAMA nigdy nie wytworzysz tego wszystkiego co ci bedzie potrzebne do zycia
Powrót do góry
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 30-09-2006, 10:25   

Zastanawiam się czy ja gdzieś napisałam że wszyscy smiertelnicy mają zniknąc... I jakoś sobie nie przypominam.
Widzisz, istnienie istot istotnie żywych jest kluczową kwestją w nieśmiertelności takiej jak ją widzę: Ktoś będzie popełniał błędy ktore będą miały nastepstwa, ktoś będzie pisał dzieła ktorych znaczenie dopiero na jaw wyjdzie, ktoś odkryje coś co dopiero po wielu, wielu latach da się wykożystac. I to zawsze będzie ktoś, zawsze ktoś kto bedzie żywy i ludzki. Ktoś kto będzie stanie wykożystac swuj czas. Niesmiertelnosc według mnie będzie podlegała tylko jednemu prawu: Zaspokajaniu ciekawości. I nie chce słuchac że w pewnym momecie nieśmiertelny zobaczy wszystko co było do zobaczenia. Wszechświat jest nieskończony [Co prawda w to nie wierzę ale nawet jesli ten się skończy to zacznie się następny. A w przestrzeni pewnie będzie to ygladało jeszcze ciekawiej] Gdyby nieśmiertelnosc miała polegac na smentnym unoszeniu się w próżni po końcu ziemi to naprawdę równie dobrze moglabym przyjąc za pewnik smetne chrześcijanskie dogmaty.

Niesmiertelnemu inne istoty [to nie musza by ludzie bynajmniej. Na samej ziemi jest cala masa innego zycia] są niezbedne jak powietrze. Dopiero kiedy one znikną można się zastanowic jaki sens ma dlasza egzystencja.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
chise Płeć:Kobieta
tyhmä tyttö


Dołączyła: 05 Gru 2005
Skąd: pimeästä
Status: offline
PostWysłany: 30-09-2006, 13:47   

Dyskusja jest długa i z tego, co udało mi się pobieżnie przeczytać zahaczała już o rozmaite wątki, łącznie z sensem życia i istnieniem Boga. Kto wie, może ustosunkuję się do tego w późniejszym okresie, niemniej jednak póki co chciałam powrócić do pierwotnego tematu. Do nieśmiertelności.
Przede wszystkim należałoby zacząć od tego *co* bylibyśmy skłonni uznać za nieśmiertelność. Nieśmiertelną może być osoba, która nie umrze biologicznie, ani z powodu starzenia się ani chorób, zatrzyma się po prostu na pewnym etapie rozwoju, chociaż jest podatna na inne czynniki, przykładowe wypadki, zabójstwo etc. Nieśmiertelną byłaby osoba, której nie sposób jest zabić, która po każdej śmierci w jakiś sposób odradza się na nowo albo jest *zupełnie* niepodatna na zewnętrzne bodźce- czyli nie jest materialna.
Ciężko byłoby znaleźć przykład potwierdzający którąkolwiek z teorii w życiu;) Rozmaite próby przedstawienia zagadnienia podejmowano już w literaturze lub filmie, co wielokrotnie nasuwało mi się podczas czytania tego tematu, poczynając od wspomnianych już gdzieś wcześniej mitów greckich. Mam wrażenie, że wszystkie przykłady, które byłabym w stanie przywołać miały w sobie posmak goryczy, czasami tragedii. Nieśmiertelność *częściej* przedstawiana jest jako przekleństwo niż błogosławieństwo.
U Tolkiena mamy Eldarów, którzy, po znudzeniu długim życiem, odchodzą do błogosławionego Valinoru. W "Malazańskiej księdze poległych" Eriksona świat liczy sobie setki tysięcy lat a nieśmiertelnych istot, bądź sprawiających wrażenie nieśmiertelnych, jest całe mnóstwo. Szczególnie uderzający jest opis Tiste Andii, kompletnie wypalonych, zobojętniałych. Jest też Rhulad, cesarz Edur, który po każdej okrutnej śmierci na nowo powraca do życia. W "Diunie" Herberta i "Trylogii Zimnego Ognia" Friedman mamy do czynienia z bohaterami, którzy dobrowolnie zrezygnowali z śmiertelności, aby doprowadzić do końca rozpoczęte dzieło, płacąc za to wielką cenę.
Nieśmiertelna istota powinna być pozbawiona uczuć, albo prędzej czy później i tak je utraci. Nie mam pojęcia, co mogłoby być pociągającego w ciągłym doświadczaniu śmierci bliskich osób, nieuchronnej, prędzej czy później. Taka egzystencja dla samej egzystencji nie miałaby celu, nawet zakładając, że istnieliby inni nieśmiertelni, partnerzy, przyjaciele- bycie "skazanym" na towarzystwo tych osób, przy świadomości zagłady całej reszty... Moim zdaniem bezcelowa nieśmiertelność, trwanie tylko po to, by nie ulec śmierci albo "nacieszyć" się życiem dłużej prędzej czy później doprowadziłaby do frustracji i goryczy. To jest niesamowite, móc obserwować świat i zachodzące w nim przemiany ale.. po co? dla kogo? Być wiecznym obserwatorem rzeczy, których nie można doświadczyć i śledzić losy świata, nie mając na nie wpływu... *Wiedzieć* po tysiącleciach doświadczeń do czego doprowadzą pewne działania i nie potrafić im zapobiec. Zaiste, trzeba by było być pozbawionym możliwości odczuwania.
Nieśmiertelność miałaby sens tylko wówczas, gdyby towarzyszyło jej jakieś poczucie misji. Praca nad jakimś odkryciem. Stworzenie dzieła, które potrwa pokolenia, a bez kontroli twórcy rozsypie się w pył. Misja przewodzeniu światu jako osoba światła i wiedząca, na wieki wieków, chociaż to bardzo niebezpieczna ścieżka.
Na jaki sposób nie rozpatrywać tej sprawy, nadal pozostaje ona abstrakcją. O wiele bardziej prawdopodobnym i jestem zdania, że równiez lepszym rozwiązaniem byłoby doprowadzenie do przedłużenia życia ludzkiego. O 100, o 200 lat.A i to może okazać się błędnym zaułkiem, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia.

IT. napisał/a:
A co do uczuc międzyludzkich... Chciałbyś byc czyimś przyjacielem przez 100 000 000 lat?

Tak żeby się jeszcze odnieść do poruszonych na początku kwestii... Mam wrażenie, że przyjaźć, miłość każde uczucie w takim rozkładzie czasowym byłoby inne. Mniej ... zachłanne. Bardziej stan umysłu, przekonanie o istnieniu drugiej, kochanej osoby niż spędzane razem życie. Przekonanie, że druga osoba *jest* i nie przestanie być, że zawsze możecie siebie nawzajem odnaleźć.
Znajomość głupiego ciebie z początków dziejów? Myślę, że nie. Raczej druga osoba, która cię *rozumie*, ponieważ doświadcza tego samego. Jakiekolwiek by to błędy nie były... osioł ze Shreka stwiedził, że "przyjaciele wybaczają". Coś w tym jest.

_________________
can't believe how strange is to be anything - at all
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Bianca
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 30-09-2006, 14:00   

IT., a nie wydaje ci sie, ze w tym momencie cale to gadanie o "wyzszosci" niesmiertelnego nad reszta ludzi mija sie z prawda? bo sa mu fizycznie niezbedni do zycia. powiem szczerze, ja bym dostala krecka gdybym musiala w nieskonczonosc zyc ze swiadomoscia ze zaleze od innych.... i tak naprawde nie mam w calym swiecie nikogo ani niczego co nalezaloby do mnie.
Powrót do góry
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 30-09-2006, 14:22   

Widzisz Bi... Różnica w podejściu polega na tym że ja uważam pozbycie się zależności od czasu za oznakę wyższości. Nawet jeśli stnieje zależnośc to jest to zależnosc między bogiem a wyznawcami.
chise napisał/a:
To jest niesamowite, móc obserwować świat i zachodzące w nim przemiany ale.. po co? dla kogo?

Dla siebie. Niesmiertelny musiałby albo od starty poważac tylko siebie, albo musiałby się tego błyskawicznie nauczyc. Nie umiem znaleźc sensu w robieniu czegoś dla kogoś w wieczności.
chise napisał/a:
Mniej ... zachłanne. Bardziej stan umysłu, przekonanie o istnieniu drugiej, kochanej osoby niż spędzane razem życie. Przekonanie, że druga osoba *jest* i nie przestanie być, że zawsze możecie siebie nawzajem odnaleźć.

Po prawdzie to się zgadzam. Bardzo ladna teoria, śliczna wręcz. Sek w tym ze wymaga większej ilości nieśmiertelnych a do tego jakoś nie mogę się przekonac czy ma sens.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Bianca
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 30-09-2006, 15:14   

IT. napisał/a:
Widzisz Bi... Różnica w podejściu polega na tym że ja uważam pozbycie się zależności od czasu za oznakę wyższości. Nawet jeśli stnieje zależnośc to jest to zależnosc między bogiem a wyznawcami.

no nie do konca, bog istnieje niezaleznie i bez wyznawcow, i to oni go potrzebuja - chociazby tylko po to by miec w co wierzyc. bog jest "wyzej" nie dlatego ze ma jakies supermoce, a dlatego ze ludzie go tam postawili.

podczas gdy zaleznosc od czasu jako oznaka wyzszosci........ wybacz, ale to podejscie 3-latka: "zobacz, mamusia mi dala fajnego lizaka, a ty takiego nie masz wiec jestem lepsza" - bo ani ten lizak tak naprawde twoj, ani powodem do dumy.
Powrót do góry
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 30-09-2006, 15:26   

Cytat:
Nie mam zamiaru cięwciąga w dyskusję ale powiedz mi co masz na myśli. Mam wrażenie że ktoś mi wytkną bląd ale nie powiedzial jaki i gdzie. Możesz sprecyzowac?


System wartości, jaki prezentujesz dość ekshibicjonistycznie w tym temacie, niemiłosiernie przypomina ten Shinjiego, gdy życie go porządnie skopało, albo mój, gdy wpadłem w Największego Doła Ever, na szczęście dawno temu i jednorazowo. Od razu mówię, że nie interesuje mnie, czy do swoich wniosków doszłaś bez tego typu doświadczeń, czy też próbujesz oszukiwać nas albo siebie. Nie jest mi to do niczego potrzebne.

Niestety jest to zbyt skomplikowana materia i ukazanie w nim błędów kosztowałoby o wiele więcej wysiłku, niż to jest warte. Krótko mówiąc nie chce mi się, brak mi psychiatrycznego zacięcia niektórych, dlatego też ograniczę się do prostego zobrazowania i krótkiego, subiektywnego komentarza:

- twoja wizja szczęścia to wieczność spędzona przed telewizorem, z nieograniczoną ilością kanałów;
- żałosne; dziecinne i żałosne.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 30-09-2006, 16:38   

IT. napisał/a:
I nie chce słuchac że w pewnym momecie nieśmiertelny zobaczy wszystko co było do zobaczenia. Wszechświat jest nieskończony

Ale pomijasz, kropko, oczywisty fakt że ludzki umysł jest SKOŃCZONY. Przyjdzie taki moment że twój umysł po prostu powie POCAŁUJ MNIE GDZIEŚ. I więcej się już nie nauczysz, bo twój umysł osiągnie kres swoich możliwości. A jeśli się nauczysz to kosztem tego co zapomnisz. Bezsensowny, nieskonczony krąg. To ma być sens zycia? Kręcenie się w kółko?
IT. napisał/a:
Widzisz Bi... Różnica w podejściu polega na tym że ja uważam pozbycie się zależności od czasu za oznakę wyższości. Nawet jeśli stnieje zależnośc to jest to zależnosc między bogiem a wyznawcami.

Bianca napisał/a:
bog istnieje niezaleznie i bez wyznawcow, i to oni go potrzebuja - chociazby tylko po to by miec w co wierzyc. bog jest "wyzej" nie dlatego ze ma jakies supermoce, a dlatego ze ludzie go tam postawili.

Mała korekta. Bóg jest doskonały i jest stwórcą wyznawców, jest zwyczajnie poza ich zasiegiem. Twój hipotetyczny nieśmiertelny, IT., byłby dokładnie tak samo niedoskonały jak i śmiertelnicy. Można byłoby go pokonać, zranić, sprawić ból, zamienić jego wieczność w piekło. Nie wierzysz? Wyobraź sobie że cos cię boli. Nieprzyjemnie? To teraz wyobraż sobie że coś cię boli wiecznie. Mowisz że maszyna nie odczuwa bólu? Ale maszynę można rozmontować, postawić części w betonowym sejfie i zatrzasnąć byś tam spędziła wieczność. Śmiertelni ludzie musieliby o twojej nieśmiertelności nie wiedzieć. Inaczej prędzej czy później uznaliby cię za zagrożenie i zniszczyli. Tak, zniszczyli, bo żeby zniszczyć istotę niekoniecznie trzeba ją zabić. Każdego da się zniszczyć. Niesmiertelnego także.
Ysengrinn napisał/a:
- twoja wizja szczęścia to wieczność spędzona przed telewizorem, z nieograniczoną ilością kanałów;

Dokładnie. Dodajmy że prędzej czy później zaczniesz zapominać co oglądałaś a co nie, co nieuchronnie doprowadzi do zapętlenia.
IT. napisał/a:
Nie umiem znaleźc sensu w robieniu czegoś dla kogoś w wieczności.

Dlatego nie chcę byc nieśmiertelny tak jak to opisałaś. Bo życie tu na ziemi bez smierci jest jak lot bez lądowania. Nie ma po prostu sensu. Mówienie o nim jest zwyczajnym mieszaniem naturalnej kolejności zdarzeń.

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 30-09-2006, 17:17   

Bianca napisał/a:
no nie do konca, bog istnieje niezaleznie i bez wyznawcow, i to oni go potrzebuja - chociazby tylko po to by miec w co wierzyc. bog jest "wyzej" nie dlatego ze ma jakies supermoce, a dlatego ze ludzie go tam postawili.

Mam inne podejście do bogów.
A poza tym... Czas to jednak nie lizak.
Ysengrinn napisał/a:
twoja wizja szczęścia to wieczność spędzona przed telewizorem, z nieograniczoną ilością kanałów

Mogę powiedziec tylko że się zgadzam. Nie uważam że to żałosne a z tego ze dziecinne jestem dumna.
LunarBird napisał/a:
ludzki umysł jest SKOŃCZONY

A który raz mówie że Niesmiertelny NIE JEST człowiekiem!?
LunarBird napisał/a:
Śmiertelni ludzie musieliby o twojej nieśmiertelności nie wiedzieć.

nie no przecież jak tylko zyskałabym nieśmiertelnos to bym poszla na ulicę ze sztandarem. W końcu po co mi święty spokuj na wieki?
Lunar, moje podejście do bogów wyklucza myślenie o nich jak o stworcach. Na tym polu raczej na pewno ie mamy o czym mówic.
LunarBird napisał/a:
o życie tu na ziemi bez smierci jest jak lot bez lądowania.

no jak dla mnie lot bez lądowanie to byłoby coś calkiem przyjemnego... W końcu to lądowanie jest w lataniu najtrudniejsze.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Bianca
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 30-09-2006, 18:48   

IT. napisał/a:
A poza tym... Czas to jednak nie lizak.

alez tak kropeczko, lizak. duzy, cholerie kolorowy i kuszacy, a jego jedyna zaleta jest to ze widzisz go z bardzo daleka i jak tenze 3-latek chcialabys zeby jakis niespecyzowany dobry wujek ci go kupil - i jak tenze 3-latek nie zastanawiasz sie nad konsekwencjami, bo "chcesz lizaka". i jak tenze trzylatek nie masz niczego wlasnego ani niczego do zaoferowania, a takze chcialabys zeby swiat doroslych sie krecil dookola ciebie i masz pretensje ze tego nie robi

coz......... pozostaje mi tylko pogratulowac ze jestes dumna z zachowania w stylu 3-latka. obawiam sie tez ze ysen ma racje, to jest zalosne.
Powrót do góry
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 30-09-2006, 19:30   

IT. napisał/a:
A który raz mówie że Niesmiertelny NIE JEST człowiekiem!?

W takim razie musisz założyć dodatkowy warunek... Potem następny i następny... I nigdy się to nie skończy. Bo nie ważne iloma się obwarujesz warunkami to cierpienie cię w końcu dopadnie. Musiałabyś:
*być niezdolna do odczuwania bólu
*być niezdolna do odczuwania jakichkolwiek uczuć
*posiadać nieograniczoną zdolność gromadzenia informacji
*być niewrażliwa na ciosy i choroby

Innymi słowy, kropko... Musiałabyś być MASZYNĄ. Taką jak komputer który stoi teraz na moim biurku tylko wytrzymalszą i bardziej skomplikowaną. Jestem informatykiem, IT. Ja te maszyny programuję. Ja im ROZKAZUJĘ. I może dlatego zupełnie nie rozumiem jak ktoś może chcieć być taki jak one.

IT. napisał/a:
nie no przecież jak tylko zyskałabym nieśmiertelnos to bym poszla na ulicę ze sztandarem. W końcu po co mi święty spokuj na wieki?

Za kogo ty uważasz ludzi, za matołów. Z czystego prawdopodobienstwa wynika że przez wieczność ktos MUSIAŁBY się dowiedzieć. Ktoś by cię w końcu przejrzał. A wtedy, kropko... wtedy stałabys się morderczynią. Bo to byłby jedyny sposób by utrzymać w tajemnicy to, kim jesteś. Musiałabyś mordować z zimną krwią za każdym razem gdy ktos by był blisko prawdy. Oto co oznacza twoja wieczność. Wieczny widok niewinnej krwi na twoich dłoniach. Ale z czasem to by zapewne nie wystarczyło, coraz więcej ludzi orientowałoby się że cos z tobą nie tak. To jest spirala, kropko. Spirala mordu. Za wieczny święty spokój musiałabys płacić krwią niewinnych ludzi. Jak wampir. Albo jak demon. Potrafisz to znieść? Ja bym nie potrafił.

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
chise Płeć:Kobieta
tyhmä tyttö


Dołączyła: 05 Gru 2005
Skąd: pimeästä
Status: offline
PostWysłany: 30-09-2006, 19:39   

IT. napisał/a:
Różnica w podejściu polega na tym że ja uważam pozbycie się zależności od czasu za oznakę wyższości.

Może być oznaką "wyższości"- a i wówczas nie do końca- tylko w przypadku, gdyby nieśmiertelność była twoim własnym osiągnięciem, celem, który udało się osiągnąć TOBIE, mimo, że wielu próbowało.
Jeśli byłby to swojego rodzaju dar losu... cóż, to podobnie jak twierdzenie, że "jestem lepsza, bo moi rodzice mają więcej pieniędzy". wartościujący czynnik zupełnie nie zależy od ciebie i ślepy traf sprawił, że go masz. Poczucie wyższości budowane na takich podstawach jest żałosne i każdy rozsądny człowiek to wyśmieje.
Nie mówiąc już o tym, że nieśmiertelność to w równym stopniu przekleństwo jak błogosławieństwo.. oprócz wyżej wymienianych przyczyn, skoro raz się przeonasz że możesz nie robić zupełnie NIC, bo nie tracisz czasu, to szybko podjęcie jakiejkolwiek aktywności stanie się bezsensem. Po co? Nie muszę się nigdzie spieszyć. Kiedyś to zrobię...
Cytat:
Bardzo ladna teoria, śliczna wręcz. Sek w tym ze wymaga większej ilości nieśmiertelnych a do tego jakoś nie mogę się przekonac czy ma sens.

A dlaczego zatem miałoby sens dawanie jej tobie? Co powiedziałabyś, żeby wygrac fikcyjny casting na zostanie nieśmiertelną? Dlaczego niby zasługujesz na to bardziej niż twój przyjaciel, ba, niż twój pies?
Cytat:
Nie umiem znaleźc sensu w robieniu czegoś dla kogoś w wieczności.

Widzisz... Tworzenie czegokolwiek z perspektywą, że nikt tego nigdy nie zobaczy, daje tylko połowiczne spełnienie. Sztuka przykładowo nie jest bytem samym w sobie, jest przekazem, od osoby tworzącej do odbiorcy, przetworzeniem części siebie na dar.. właśnie dla kogoś innego. Sama dla siebie możesz być tylko odbiorcą, ale nawet wówczas nie przekażesz odebranych uczuć czy myśli dalej... To *jest* pewna satysfakcja, odbieranie coraz to nowych bodźców, ale mam wrażenie, że człowiek staje sie wówczas niekompletny.
I żeby tlyko było jasne... Dosyć dobrze rozumiem twój punkt widzenia. Swojego czasu miałam zbliżoną teorię doskonałości, opierającą się właśnie na samym trwaniu, obserwacji bez emocjonalnego zaangażowania. *Nie czujesz*, czy jest ci źle. *Nie czujesz* czy jest ci dobrze. Rzecz w tym, że taki stan to bardziej ograniczenie niż doskonałość, rodzaj ucieczki... w pustkę. Jakkolwiek kuszące, jest to raczej smutne i zdecydowanie nieludzkie.

Ysengrinn napisał/a:
Niestety jest to zbyt skomplikowana materia i ukazanie w nim błędów kosztowałoby o wiele więcej wysiłku, niż to jest warte.

A ja mam wrażenie, że jest to maskowanie braku konstruktywnych kontrargumentów wygodnym frazesem. "Mógłbym, ale nie chcę". Wątpię ;)

LunarBird napisał/a:
I więcej się już nie nauczysz, bo twój umysł osiągnie kres swoich możliwości. A jeśli się nauczysz to kosztem tego co zapomnisz. Bezsensowny, nieskonczony krąg.

Wystarczy, że zabraknie motywacji. Być może nasz umysł, niepoznany przecież do końca, jest faktycznie w stanie uczyć się bez przerwy nowych rzeczy. Problem w tym, że prędzej czy później dojdzie się do pytania: na co mi właściwie ta wiedza? Mało jest osób, które potrafi zmotywować sama perspektywa nauki. Mało.

IT. napisał/a:
Ysengrinn napisał/a:
- twoja wizja szczęścia to wieczność spędzona przed telewizorem, z nieograniczoną ilością kanałów
Mogę powiedziec tylko że się zgadzam. Nie uważam że to żałosne a z tego ze dziecinne jestem dumna.

Po przeczytaniu tego ręce opadają. Dosłownie.
Dziewczyno, zapętliłaś się we własnym sposobie myślenia, łącznie z szukaniem usprawiedliwień i przemianowaniu swoich wad na zalety...

_________________
can't believe how strange is to be anything - at all
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 30-09-2006, 20:03   

Cytat:
A ja mam wrażenie, że jest to maskowanie braku konstruktywnych kontrargumentów wygodnym frazesem. "Mógłbym, ale nie chcę".


W tej chwili inaczej - mógłbym, ale tutaj:

Cytat:
Po przeczytaniu tego ręce opadają. Dosłownie.
Dziewczyno, zapętliłaś się we własnym sposobie myślenia, łącznie z szukaniem usprawiedliwień i przemianowaniu swoich wad na zalety...


Wystarczająco pięknie to ujęłaś;). Nic dodać, nic ująć.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 30-09-2006, 20:42   

chise napisał/a:
Problem w tym, że prędzej czy później dojdzie się do pytania: na co mi właściwie ta wiedza? Mało jest osób, które potrafi zmotywować sama perspektywa nauki. Mało.

Tu się w zupełności zgadzam. Zdobywanie wiedzy dla samego zdobywania wiedzy? Dziękuję, postoję. Gdybym mógł tę wiedzę WYKORZYSTYWAĆ i to dla dobra innych to tak. Ale nauka dla samej nauki to dla mnie jak jedzenie dla samego jedzenia z jednoczesnym uważaniem żeby się nie najeść bo wtedy przestanie się jeść. Jak ogólnie wiadomo jest to piramidalna bzdura. Jak wielka to udowodnili rzymianie budując przy restauracjch pokoje gdzie się szło by zwymiotować posiłek a potem jeść dalej. Postawa kropki w kwestii nauki przypomina mi postawę rzymian w kwestii jedzenia... Wystarczająco obrazowo sie wyraziłem?

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 7 z 8 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group