[RepliForce]

Każdy, kto ostatnio patroluje częściej internet chyba wie, czym jest wyżej wymienione porozumienie, i co się z nim wiąże.
Więc spytam wprost- co wy sądzicie na jego temat?

EDIT:
Jakby jednak ktoś nie wiedział co to ACTA
Click

[Morg]

[O co z tą całą ACTĄ chodzi można przeczytać TUTAJ]

To zła umowa, w razie przyjęcia cofnie nas w zakresie prawa autorskiego o jakieś kilkadziesiąt lat do tyłu. Ale większość paniki jest siana przez ludzi, którzy nie mają pojęcia o co w niej chodzi... jeśli temat będzie ludzi interesował, to w celach informacyjnych postaram się jutro wrzucić w punktach najważniejsze zmiany, które może ona wprowadzić, bo jest już dostępna jej wersja w j. polskim.

PS. Zmieniłbym jednak nazwę tematu i przeniósł może do Off-topicu... końca fandomu ewentualne przyjęcie tej umowy na pewno nie oznacza.

Edit: Zamiast posta, dodałem linka do wpisu na blogu Teukrosa, bo po prostu nie ma sensu pisać drugi raz tego samego. :)

[shugohakke]

Wrzuć. Ja z chęcią się zapoznam.
A i o związku z fandomem też bym nie przeginał. Myślę, że mogłaby mieć nawet pozytywny wpływ...

[Tirisfal]

Zależnie od tego w jaki sposób dokłądnie by działała. Ja chętnie bym się dowiedział o niej trochę więcej.

[kokodin]

Z tematem to mi wychodzi na to że : Fandom=Piraci. Owszem wielu jest niewychowanych , zwłaszcza na dzikim zachodzie jak wschodnia część europy, nauczona kraść :P Ale fandom to nie tylko my, same stany mają raczej dobrze rozwinięty system dystrybucji legalnych wydań (bez tego grupki nie ripały by duali) Niestety w Polsce tych prawdziwych fanów anime jest mało, lub są bardzo biedni, więc nawet dystrybutorzy tu nie chcą sprzedawać. możemy się tylko pocieszyć, że nie tylko fanów anime to dotknie, więc i opozycja będzie większa :]

[RepliForce]

Kokodin, no jednak nie, Na film można iść do kina, muzyki można posłuchać na płytach. Ale Anime po upadku animegate w jako takiej formie nie dostaniesz

[shugohakke]

Od kiedy fandom potrzebuje Anime do istnienia? Poradzim sobie i bez tego ^^

[Slova]

Będzie jak przed 2000 rokiem. Telewizor w salce i animy z VHSu.

[Urawa]

I co, źle było? Czasy bez Anfanów, Elfenliedów, Mokonów...

[kokodin]

[moshi_moshi]

Temat przeniesiony, a nazwa zmieniona na bardziej neutralną.

[RepliForce]

[anulka406]

Mnie sprawa całkiem interesuje.

Zastanawiam się, jakie naprawdę skutki mogłoby mieć wprowadzenie tej ustawy. Nie chciałabym być monitorowana w Internecie, to na pewno. Moim zdaniem jest to łamanie praw człowieka, jeśli nie robi on nic złego. Poza tym jak niby ta ustawa miałaby funkcjonować? Przecież wszyscy nagle nie przestaną ściągać nielegalnie plików. Na wszystkich nakładać kary? Jeżeli byłyby to kary pieniężne, większość spłacałaby je i tak na raty, jeśli by nie miała. A jeśli by nie spłacali? Więzienie? A jeśli nikt by nie płacił? Wszystkich do więzienia? Jest tyle miejsca? A jeśli ściągającym pliki wytaczano by procesy, jak długo musiały by trwać przy ogromnym nawale dodatkowej pracy dla urzędników? Jakoś mi to tak nie wygląda... W większej mierze to prawo dotknęłoby strony rozprowadzające nielegalne treści, a przecież takich jest mnóstwo. Zamknęliby wszystkie? Ale przecież wiele takich stron służy też w innych celach. Może od razu zamknąć Internet?

Poza tym moim zdaniem w przypadku Polski wprowadzenie tej ustawy odcięłoby nas od dostępu do jakiekolwiek kultury. Są na przykład obcojęzyczne seriale umieszczane w Internecie za darmo, legalnie, i na przykład teraz nawet użytkownicy, którzy nie mówią językiem takiego serialu, mogliby się z nimi ze zrozumieniem zapoznać dzięki napisom tworzonym non-profit. Tłumaczenie takiego filmu łamie jednak prawo autorskie. Jeżeli zwiększyłoby się wykrywanie takich złamań i kary za nie, wątpię, żeby tak wiele osób chciało robić napisy czy byłyby one łatwo dostępne. Tak samo na przykład z tłumaczeniami piosenek, one też łamią prawo autorskie. A w Polsce niewiele jest wydawane, a jeśli jest wydawane, dużo kosztuje.

Monitorowanie posuwań Internautów nie jest sposobem na zwalczenie piractwa. Walcząc z piractwem, można na przykład zapewnić Internautom legalny dostęp do pewnych dóbr, np. sprzedawać filmy/gry/muzykę/książki w formie elektronicznej, to znaczy umożliwiać ich pobranie za symboliczną - to znaczy nie wygórowaną - opłatę. Gdyby takie strony umożliwiły zakup ludziom z innych krajów, zniknąłby problem trudności zdobycia np. filmów czy płyt nie wydanych w kraju, którego obywatelem est ten potencjalny konsument. Oczywiście istnieją już takie strony, ale ten "rynek" nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięty. Ja tam zainwestowałabym w rozwinięcie czegoś takiego, a nie wymyślała ustawy umożliwiające monitorowanie ludzi. To śmieszne. Rozwinięcie takiego sposobu zdobywania produktów dałoby nam jakąś alternatywę.

Nie rozumiem też, dlaczego tłumaczenie piosenek jest łamaniem praw autorskich. W końcu nikt i tak nie wyda książeczki z przetłumaczonym tekstem, prawda? Powinni to znieść.

[shugohakke]

[NiBl]

Co to megaupload to z jednej strony się dziwię, a z drugiej rozumiem.
Dziwię się, bo istniał system zgłaszania naruszeń praw autorskich (podobny do youtube-owego, czyli ktoś musiał zgłosić zastrzeżenie). Co nie znaczy, że bardzo wiele nielegalnych materiałów dożywało tam późnej starości (chyba przez to, że chyba nie istniał wygodny sposób przeszukiwania go).

Ci i tak nie oznacza, że w wielu przypadkach po prostu nie opłaca się ścigać "tych maluczkich". Swego czasu na uczelni miałem bożonarodzeniowy najazd policji na serwery. Właściwie skończyło się dużym szumem i jedyni co mieli później problemy to administratorzy sieci (a policja miała ładny bonus za wykrycie przestępstw).

No i trzecia myśl, Co i tak nie przeszkadza by Chiny (o zgrozo bardzo często przedstawiane jako "ta idealna" gospodarka) miały te wszystkie prawa własności głęboko gdzieś.