[Zegarmistrz]

[Azag]

Ależ ja bardzo chętnie zostane przekonany :) poproszę o notatki albo jakieś ich podsumowanie - mogę nawet podać maila jak nikogo innego to nie interesuje.

[Grisznak]

Azag - mało kto tego chce, wyjąwszy faktycznych ekshibicjonistów emocjonalnych, którzy wylewając swoje życie na papier i nakazując czytać to innym, czują się lepiej. Problem o którym piszę, polega na tym, że człowiek robi to nieświadomie a dostrzega dopiero po skończeniu wszystkiego. Czasem jest to wręcz tak pogmatwane, że zauważa się dopiero po pewnym czasie, po przeczytaniu kilku cudzych opinii i wniosków. Tak było z moim ostatnim fikiem, tym pisanym dla Miyaka i wczoraj dodanym na Tanuku. Napisałem go na szybko, na kolanie niemalże, bo po prostu chciałem napisać coś do rysunku, który mi podarowała. Wszystko było cacy, a tu zaczęły spływać opinie. I kilka osób wspomniało, że to i tamto, że one znały podobne sytuacje, tylko, że u nich... Sam zacząłem się zastanawiać nad wszystkim i doszedłem do wniosku, że w rzeczywistości w niektórych miejscach wykorzystałem własne doświadczenia życiowe, dość odległe, ale jednak. Przy czym zakamuflowałem to tak, że chyba nikt poza mną by tego nie zauważył.

Bo co się jednak tyczy self insertation sensu stricte, to na Eksterminacji w moim przypadku się zaczęło i skończyło.

Azag - mało kto tego chce, wyjąwszy faktycznych ekshibicjonistów emocjonalnych, którzy wylewając swoje życie na papier i nakazując czytać to innym, czują się lepiej. Problem o którym piszę, polega na tym, że człowiek robi to nieświadomie a dostrzega dopiero po skończeniu wszystkiego. Czasem jest to wręcz tak pogmatwane, że zauważa się dopiero po pewnym czasie, po przeczytaniu kilku cudzych opinii i wniosków. Tak było z moim ostatnim fikiem, tym pisanym dla Miyaka i wczoraj dodanym na Tanuku. Napisałem go na szybko, na kolanie niemalże, bo po prostu chciałem napisać coś do rysunku, który mi podarowała. Wszystko było cacy, a tu zaczęły spływać opinie. I kilka osób wspomniało, że to i tamto, że one znały podobne sytuacje, tylko, że u nich... Sam zacząłem się zastanawiać nad wszystkim i doszedłem do wniosku, że w rzeczywistości w niektórych miejscach wykorzystałem własne doświadczenia życiowe, dość odległe, ale jednak. Przy czym zakamuflowałem to tak, że chyba nikt poza mną by tego nie zauważył.

Bo co się jednak tyczy self insertation sensu stricte, to na Eksterminacji w moim przypadku się zaczęło i skończyło.

[Martita]

o ludziki:>
ostatnio wzięło mnie na fica... mixa z InuYashy i GITSa. Na razie, jak tak czytam, to wychodzi z tego jedno wielkie naśladowanie dyskusji z GITSa. oO
Grisznak - moje opowiadanie było zainspirowane gniewem na bandę pewnych kolesi. stąd też się wzięło opowiadanie o rozstaniu płci...
nie mogę się nadziwić, że wtedy miałam tyle pomysłów, pierwsze opowiadanie pisałam na zywca - i zaraz wrzucałam na tanuka. I ludzikom się podobało!
a teraz kompletna pustka. I tylko tyle... nie mogę się pozbierać...
dlaczego tak jest? Kiedyś nadmiar, teraz niedomiar. :((
skosrzystam z waszych rad moi słodcy i zobaczymy...
a co z bohaterami? Jak im nadać fajny charakter, bez poowtarzalności?
Mamy przykład na anime - w kiepskim dostajemy zwykłe postacie o powtarzalnych charakterach i przewidywalnej fabule.
a tego za Chiny ludowe nie chcę i się boję!!
brrr! Nie ma nic gorszego przewidywalność!

[DeadJoker]

Ja pomysły biorę z filmów, książek, ale głównie ze swoich snów. Naprawdę. Moje sny są wyraziste i dobrze je pamiętam. Podsuwają oryginalne, nieszablonowe pomysły i przy odrobinie dobrej woli można je połączyć w sensowną całość. Chociaż to powoduje, że moja radosna twórczość jes trochę oniryczna i fazowa.