Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
A kiedy byłam/byłem mały... |
Wersja do druku |
akaryuu
Dołączył: 21 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 21-06-2006, 20:24
|
|
|
Ja nigdy nie byłem posłusznym małolatem, a to jest bardzo dziwne, gdyż to zazwyczaj drugir z rodzeństwa jest tym zbuntowanym.. O ile pamiętam nigdy nie lubiałem przebywać w zamknięciu.. Często dezerterowałem z przedszkola, a raz nawet ze szpitala.. 4 czy 5 lat i udało mi się wyjść poza teren szpitala.. Tuż obok ruchliwej drogi .. Szybko stwierdzono moje zaginięcie i akcja pojmania zakońcyła się sukcesem.. :].. W szpitalu leżałem 3 razyw życiu ( w tym 2 razy do 5-go roku życia ).. W tym drugim przypadku ciekawy jest powód złamania piszczela.. Nie pamiętam dlaczego postanowiłem wspiąć się na jedną z wysokich szaf i wykonać numer kaskaderski bez żadnych zabezpieczeń :] .. Było też wiele istotnych wydarzeń, z których nie mogę być dumny i raczej o nich nie napiszę, ale jak wiadomo człowiek uczy się na błędach i w ten sposób mój ukształtowany przez życie charakter jest dosyć znośny :]
Z dzieciństwa pamiętam jeszcze jeden zęsto powtarzający się nocny koszmar.. Mianowicie Leżę na torach i wżaden sposób nie mogę się ruszyć.. Obserwuję nadjeżdzający pociąg.. Nawet nie mogę krzyczeć.. Kiedy dochodzi do kontaktu, strach jest już tak duży że się budzę przepocony z krzykiem.. Co najciekawsze.. Bardzo lubię pociągi i wszytsko co związane z koleją :] Zawsze lubiałem :] |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 24-06-2006, 10:47
|
|
|
Ja też była dzieciakco tylko spi, i spi i śpi... Rodzice zawsze mi powtażali jaka to bylam spokojna... i zostało mi to, ku ich zgrozie, na zawsze.
Bardzo mi sie podoba rodzinna opowiesc o tym jak to niechcacy zepchnelam wozek ze schodow i zlecialam razem z nim.
Stoi wuzek z którym na ogul lezy moja siostra. Ja chcę do niego zajrzeć więc ciągnę go na ganek i tak przechylam zeby na pewno zjechał na tych schodach na dół. Z drugiego piętra.
Niestety siostry w wuzku niet. Mama ją zabrała. A ja mam do tej pory bliznę na wargach od środka.
Najlepsze jest to że nikt nawet nie pomyslał że to sistrę a nie wuzek chciełam ze schodów zepchnąć...
Nie pamiętam tego. Taki obraz sytuacji wyłania sie z tego co mi powiedziano na ten temat.
Wogule moim pierwszym wspomnieniem jest pobyt nd takim jednym "jeziorkiem" w Czaremsze. Pamiętam jak ide brzegiem w plytkiej, lepkiej wdzie [lepka woda to błoto] a później chcę wejsć do takiej która się nie lepi. No to wchodzę... A później pamiętam jak wyciągałam rekę do światła. Po dla malego dziecka światło pod wodą wygląda fajowo. Tak błyszczy i jest w kawalkach no to chciałam kawałek... A który raz pod wodę szlam nie pamiętam. Dalej z jakiegoś powodu mózg bardzo dokładnie wszystko zarejestrował. Siostra cioteczna co mnie wyciągnela się śmiala, mama chciała mnie przytulac a tata na mnie krzyczał... A ja nie wiedzialam o co chodzi.
Jak fajnie być dzieckiem... Utopiła bym się tam a moje ostatnie mysli dotyczyłyby kawaleczkow swiatła... Bogowie dobrze że człowiekowi takie głupie skojażenia odchodza z wiekiem...
W kadym razie nie poszliśmy więcej nad stawik. Jakoś nikt nie chciał. |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|