Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
praca i pokrewne |
Wersja do druku |
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 07-10-2005, 10:07 praca i pokrewne
|
|
|
Cytat: | Młodzi za starzy, żeby zacząć pracować 04:50 07.10.2005
piątek
Rosnące bezrobocie pchnęło młodych Polaków do studiowania. Ale ta edukacyjna rewolucja ma i drugą stronę - młodzi Polacy wchodzą na rynek pracy znacznie później niż ich europejscy rówieśnicy, informuje "Gazeta Wyborcza" omawiając najnowszy raport Ministerstwa Gospodarki i Pracy o zatrudnieniu.
Na koniec lat 90. przypadł najpoważniejszy w ostatnich 15 latach kryzys na rynku pracy. W roku 1999 pracę straciło 700 tys. osób, a stopa bezrobocia skoczyła do 16,4% (cztery lata wcześniej wynosiła 10,8%). Kolejny skok nastąpił w 2001 i 2002 r. Przybywa 600 tys. bezrobotnych, a stopa bezrobocia sięga już 20%. Pracy przeciętnie szukać trzeba było prawie półtora roku.
To wtedy, między 1998 r. a połową roku 2004 r., zatrudnienie osób poniżej 25 lat spadło o 480 tysięcy - podaje raport.
- Właśnie w czasie zapaści na rynku pracy dynamicznie rosła liczba studentów - mówi Maciej Bukowski, dyrektor departamentu analiz i prognoz ekonomicznych w MGiP, w którym powstał raport.
Mieliśmy w Polsce rewolucję edukacyjną, jakiej nie było chyba nigdzie w Europie. Na początku lat 90. na studia szło niewiele ponad 10% młodzieży, dziś ponad jedna trzecia. W efekcie młodzi Polacy zaczynają pracować znacznie później niż ich rówieśnicy w Europie. Według danych z ubiegłego roku w Polsce zarabia nie więcej niż 35% osób w wieku 20-24 lat. W krajach "starej" Unii - prawie połowa!
Im więcej mamy na rynku pracy magistrów, tym mniej dla pracodawców liczy się ich dyplom. Raport potwierdza, że nasze uczelnie nie uczą tego, co dla pracodawców jest ważne: łatwości w nawiązywaniu kontaktów z innymi, samodzielnego rozwiązywania problemów i szybkiego podejmowania decyzji. W efekcie z punktu widzenia pracodawców ci młodzi mają wykształcenie niewiele większe niż średnie, a są o pięć lat starsi.
Zdaniem prof. Urszuli Sztanderskiej z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego oczekiwania finansowe studiujących Polaków są tak duże, że często rezygnują z dorywczych prac. A przecież na Zachodzie młodzi też bardzo rzadko mogą sobie pozwolić na pracę w swoim zawodzie, najczęściej roznoszą ulotki i gazety.
Specjaliści przekonują, że zmiana tej mentalności zajmie jeszcze lata. Ale poprawę już widać. Raport "Zatrudnienie w Polsce 2005", dostępny jest na stronie: www.mgip.gov.pl.
Więcej: Gazeta Wyborcza - Zatrudnienie w Polsce. Najnowszy raport Ministerstwa Gospodarki i Pracy |
w zasadzie trudno mi sie z tym nie zgodzic, przy czym zarowno z oczekiwaniami, jak i bezuzytecznoscia dyplomu..... a co wy sadzicie? |
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 07-10-2005, 11:32
|
|
|
Bezużyteczność dyplomu wynika z obniżania na siłę poziomu egzaminów. Jak poziom studiów wróci do normy to i ten problem powinien znacznie się ograniczyć. To jeden z powodów dla których głosowałem na PiS: w ich programie wyraźnie i konkretnie się o tym mówi. Ale to tylko na marginesie.
Polsce nie potrzeba dużo ludzi po studiach tylko mniej ale o naprawdę wysokim poziomie wiedzy. Niestety SLD miało inną koncepcję a efekty mamy dziś...
Nie uważam żeby praca na boku studentów coś rozwiązywała. To poziom nauki i podejście do studiów są prawdziwym problemem. Egzamin musi być egzaminem a nie formalnością którą nie ma się co przejmować bo i tak w końcu wszyscy przejdą. Komu potrzebne wykłady jeśli 99,99% wiedzy i tak się samemu zdobywa. Nawet tej teoretycznej. Uczelnie mają IMHO *UCZYĆ* a nie tylko wydawać papierki... |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 07-10-2005, 11:38
|
|
|
LunarBird napisał/a: | To jeden z powodów dla których głosowałem na PiS: w ich programie wyraźnie i konkretnie się o tym mówi. Ale to tylko na marginesie. |
LunarBird napisał/a: | Polsce nie potrzeba dużo ludzi po studiach tylko mniej ale o naprawdę wysokim poziomie wiedzy. Niestety SLD miało inną koncepcję a efekty mamy dziś... |
polityke poprosze w temacie politycznym co? bo chyba juz wiadomo ze poparcia dla PiSu wsrod stalych bywalcow nie znajdziesz. a nie chodzi o to by zrobic jeszcze jeden topic o tym jakie to sdl jest be
LunarBird napisał/a: | Bezużyteczność dyplomu wynika z obniżania na siłę poziomu egzaminów. Jak poziom studiów wróci do normy to i ten problem powinien znacznie się ograniczyć |
nie zgadzam sie..... dla mnie zezuzytecznosc studiow wynika z tego, ze nie daja one NIC potrzebnego na rynku pracy. chociazby moje studia - niby programistyczne.... w zasadzie tryb zaliczen jest taki, ze pierwsze co sie robi gdy szuka sie pracy, to nalezy zapomniec o tym jak sie robilo programy na studiach, albo nigdzie cie ne zechca... i tak dalej. stad to ze ktos ma dyplom (i zeby nie bylo, ja studiowalam na politechnice warszawskiej), absolutnie nie gwarantuje, ze ma jakakolwiek PRZYDATNA wiedze (bo spoko, wzorek matematyczny to ja ci napisze, ale to niczego nie rozwiaze)
LunarBird napisał/a: | Nie uważam żeby praca na boku studentów coś rozwiązywała. To poziom nauki i podejście do studiów są prawdziwym problemem |
hmm.......... jakby ci to powiedziec. a co ci daja studia oprocz suchej wiedzy. ktora ma to do siebie, ze nie jest nikomu po nic potrzebna, czyba ze chce byc naukowcem i cos badac? praca (wiem po sobie i swoich znajomych) rozwiazuje tyle, ze czlowiek wie co jest tak wlasciwie potrzebne, a nie idzie za ocenami.
notabene, badania wskazuja, ze z tych, co "spiewajaco" przeszli studia z najwyzszymi notami, sukces osiaga jakies 10% - z racji na wygorowane wymagania, nieumiejetnosc dogadania sie z ludzmi etc etc. cala reszta "ludzi sukcesu" wywodzi sie sposrod tych co wiedzieli czego chca, i do tego dazyli.... |
Ostatnio zmieniony przez LunarBird dnia 07-10-2005, 11:39, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 07-10-2005, 11:39
|
|
|
No, w tym ostatnim częściowo się zgadzam, częściowo nie. Powiedziałabym, że to zależy od kierunku studiów. Część z nich powinna jednak przede wszystkim przygotowywać do pracy naukowej. Moim zdaniem tu jest poważny problem: w kwestii finansowania badań naukowych Polska jest daaaaleko w lesie i akurat na to nikt nie kwapi się dawać. Dlatego nie ma u nas pracy dla ludzi po studiach, którzy kwalifikują się do placówek naukowych i prywatnych laboratoriów badawczych, a to powinno być jedno z ważniejszych miejsc "upychania" absolwentów wyższych uczelni.
Że studia powinny być trudniejsze - może i tak. Pytanie, co to zmieni. LunarBird - zgodnie z tym, co piszesz, będzie wtedy mniej bezrobotnych po studiach, bo będzie mniej osób po studiach. A co z tymi, którzy na studia nie pójdą albo z nich odpadną? To będą bezrobotni "nie po studiach", to będzie cokolwiek lepiej? Jakby nie rozwiąże to problemu zatrudnienia. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 07-10-2005, 11:42
|
|
|
Avellana napisał/a: | Część z nich powinna jednak przede wszystkim przygotowywać do pracy naukowej. Moim zdaniem tu jest poważny problem: w kwestii finansowania badań naukowych Polska jest daaaaleko w lesie i akurat na to nikt nie kwapi się dawać |
prawda jest taka, ze swojego czasu studia magisterskie, doktoranckie itp wypuszczaly glownie ludzi do pracy naukowej - nawet informatyk - magister byl czystym teoretykiem, badajacym zjawiska i cos rozwijajacym, a nie pracujacym w rzeczywistych systemach... a potem nagle zrobila sie moda na studia wyzsze, i uczelnie, majac gotowe programy, generuja coraz to nowe pokolenia przyszlych naukowcow (bo sa krztalceni bez jakiejkowiek przydatnosci do zycia) ktore nie maja co ze soba zrobic, bo w rzeczywistym swiecie sie szybko gubia (poniewaz gotowe teorie rzadko do niego pasuja). a ZAWODOWEGO przygotowania, czyli takiego, ktore pozwala na znalezienie pracy, nie daje prawie nikt.
bo studia i praca naukowa, to jest jednak cos zupelnie innego niz praca. ma inne cele i inne metodyki. stad, niezbyt dziwi wzrost bezrobocia, gdy na studiach nikt nie uczy studentow, jak sie PRACUJE |
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 07-10-2005, 14:26
|
|
|
To ja powiem, jak to wygląda z mojej strony - osoby, która maturę zdaje za dwa i pół roku. Co śmieszniejsze, jeszcze później niż moi rówieśnicy, z racji tego cholernego liceum czteroletniego.
Całe moje życie uczono mnie, że wykształcenie ma niezwykle dużą wagę. Że bez wyższego wykształcenia nie mam szans znaleźć pracy, że matura jest niezbędna, że jak technikum to już w ogóle porażka itd. itp. Nie powiem, żeby mi to przeszkadzało, bo jednak posiadam na tyle zdolności, żeby utrzymywać się na całkiem niezłym poziomie. ALE...
No właśnie, ale. W momencie, w którym w zasadzie nic nie zapewnia mi pracy, trudno jest powiedzieć, co należy robić. Być może obecny stan jest spowodowany właśnie tą presją, że na studia należy iść, a bez matury to już w ogóle. Z tym że przecież znaczna część programu szkolnego jest zupełnie zbędna, przydaje się tylko tym, którzy wiążą swą przyszłość z nauką... Nie, nie myślę tu o okrojeniu podstawowego programu (chociaż dieta by mu się przydała w co poniektórych miejscach), ale o społecznym odrzuceniu ludzi po np. zawodówce. A przecież, ci "mniej zdolni" (którzy czasem mogą umieć więcej niż ci "naukowcy") mogliby spokojnie zdobyć zawód i iść do pracy...
Z tym że tu zostają ci "naukowcy", czyli np. ja. Nie wyobrażam sobie nie pójścia na studia - pytanie brzmi, co do diabła dalej?
Pamiętam, jak w zerówce pytali nas, kto się wybiera na germanistykę. Tylko kilka osób się zgłosiło. Ciekawe dlaczego, nieprawdaż?
Ja przepraszam, jeśli piszę od rzeczy, ale właśnie wróciłam ze szkoły i jestem "a bit" zmęczona i z letka nieprzytomna. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 07-10-2005, 14:38
|
|
|
Mai_chan napisał/a: | że matura jest niezbędna, że jak technikum to już w ogóle porażka itd. itp. |
czesciowo jest to prawda, ale tylko czesciowo. to jest tak, ze:
- jezeli ktos nie zrobil matury, to w zasadzie zostanie uznany za matola, bo to jest na tyle latwe, ze kazdy kto sie tylko przylozy moze spokojnie.
- technika (wlasnie z racji nieprzyjecia spolecznego) zbieraja teraz kosmiczne ilosci smiecia.
skutek natomiast jest taki, ze w zawodach technicznych (czy to obsluga maszyn czy hyrdaulika) jest bardzo trudno zarowno o dobrego fachowca, jak i kogos mlodego... z perspektywy czasu jest to dosc niebezpieczne.
Mai_chan napisał/a: | Z tym że tu zostają ci "naukowcy", czyli np. ja. Nie wyobrażam sobie nie pójścia na studia - pytanie brzmi, co do diabła dalej? |
jak chcesz to mnie zlap na gg (mozna dostac od sporej czesci redakcji. publicznie przepraszam, ale nie podaje). po poltora roku spedzonym przy uczelnianym centrum karier i tych paru szkoleniach na ktorych bylam, co nieco wiem, moze bede w stanie cos doradzic. powiem tylko, ze myslenie "co dalej" po studiach to jest chlernie za pozno, a najlepiej to zrobic przed - jesli tylko sie daje. bo tego co cie naucza na studiach bedze za malo by robic w zasadzie cokolwiek. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 07-10-2005, 15:39
|
|
|
No tak, a ja się zawsze dziwiłem czemu wszystkie majstry to idioci...
Cytat: | Nie, nie myślę tu o okrojeniu podstawowego programu (chociaż dieta by mu się przydała w co poniektórych miejscach), ale o społecznym odrzuceniu ludzi po np. zawodówce. A przecież, ci "mniej zdolni" (którzy czasem mogą umieć więcej niż ci "naukowcy") mogliby spokojnie zdobyć zawód i iść do pracy... |
Tak jak Bianca mówi - do zawodówek i technikum idą zazwyczaj stworzenia zupełnie niezdolne do myślenia złożonego (skoro to z czym miałem do czynienia w swojej klasie poszło do liceum, to...). Co tu dużo mówić, kiedy byłem w wieku wybierania szkoły średniej wszyscy w zasadzie byli święcie przekonani, że jeśli nie liceum to grób i mogiła. Potem to się już trochę zmieniło, ale kolega-informatyk dopiero dziś, jak idzie na drugi rok politechniki, zauważył, że lepiej by wyszedł, jakby ukończył technikum.
Inna rzecz, że ja, jako 100% humanista i tak musiałbym iść do liceum. I z Tobą, Mai, podejrzewam, jest to samo. I tak nie wyjedziemy do Francji straszyć naszymi l33t Hydraul33c Skillz. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 07-10-2005, 18:59
|
|
|
Mai_chan napisał/a: | a bez matury to już w ogóle |
Lol, skąd ja to znam. Moja babcia powiedziała mi kiedyś, gdy dowiedziała się że dostałem się do liceum (przy 12 kandydatach na miejsce w tej klasie - wymarzyła mi się humanistyczna z łaciną i angielskim, i takie klasy były wtedy w Warszawie dwie xD) "no, to rozumiem, że idziesz na prawo?" Gdy powiedziałem że nie mam pojęcia o studiach, że to 4 lata itd usłyszałem "To byłby skandal, pierwszy w rodzinie bez dyplomu od 6 pokoleń".
Błeeee. xD
A z innej beczki - skoro uparłem się mieć dyplom "renomowanej" państwowej uczelni, to mogę powiedzieć jak wygląda porównanie... Profil ten sam, przedmiot zbliżony, z zakresu szeroko pojętej teorii zarządzania.
Uczelnia prywatna: wykładowca - doktor, konsultant w prywatnej firmie. Grupa 12 osób, razem około 45 godzin zajęć. 3 alternatywne lektury główne, ze wskazaniem na notatki z zajęć. Egzamin: do wyboru jeden z 4 problemów do opracowania, 90 minut, max 1 strona A4, brudnopis (1 kartka) dołączany do pracy. Trzeba było się nieźle nagimnastykować, aby wypunktować najważniejsze spostrzeżenia i zwięźle je opisać, wodolejstwo dyskwalifikowało. Zadawanie pytań (np. co trzebaby zbadać lub wyjaśnić) premiowane (!).
Uczelnia państwowa: wykładowca - prof. belwederski, 20h wykładów (w teorii około 300 słuchaczy). Lektura jedna, autorstwa wykładowcy. Egzamin: 15 pytań, w tym 10 wielokrotnego wyboru i 5 otwartych, 60 minut, 1 kartka A4 na wszystko. Wymagania - wyuczenie się rozmaitych definicji, podziałów i klasyfikacji z książki.
Aha... profesor był wybitnie speszony tym, że mu zadawałem pytania wskazujące na to że rozumiem o czym on mówi... "poddany przed carskim obliczem winien prezentować się licho i durnowato, coby swym pojmowaniem sprawy nie peszyć majestatu" Na koniec, przy indeksie, podbił mi ocenę "za aktywność" xD
Jakieś pytania? Ktoś dziwi się że uczelnie trapi "plaga ściągania"?
Tyle, że pokazując papierki z prywatnej uczelni, naoglądałem się przewracania gał, marszczenia brewek... oj, naoglądałem się... Więc postanowiłem to skorygować, a nowa specjalizacja też nie zaszkodzi... Dla pocieszenia: na SGHu MOŻNA się sporo nauczyć, tyle że trzeba czytać więcej, molestować wykładowców o lektury, i przychodzić na konsultacje (co czasem wymaga specjalnego umawiania się, coby delikwent był w katedrze).
Just remember...if the world didn't suck, we'd all fall off.
~_~
A co do Maieczki, radziłbym ci pomyśleć najpierw o zajęciu. A do niego dopasować studia. I właśnie masz dobry czas, by zrobić naprawdę solidny przegląd... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 08-10-2005, 09:27
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | Co tu dużo mówić, kiedy byłem w wieku wybierania szkoły średniej wszyscy w zasadzie byli święcie przekonani, że jeśli nie liceum to grób i mogiła. |
Co ciekawe, ja kilka razy usłyszałam, że powinnam iść do zawodówki, bo wtedy przynajmniej mam coś wyuczonego XDDDDDD
Może i racja. Inna sprawa, że osoby tak mówiące nie wiedziały, że
a) przeciętne technikum - minimum 20 punktów przy rekrutacji (moje liceum - 160), mówi to samo za siebie
b) przeciętne technikum - samochodówka, elektryczne... łomatko XD
Mou, studia? A co to są studia? ^^"
U mnie nigdy nie było mowy o tym, że studia koniecznie. Niby ogólnie zakładam, że na jakieśtam bym kiedyś poszła, ale nikt mi nigdy nic nie wmawiał. Pewnie dlatego, że mamuś sama ich nie skończyła - nie wyrabiając finansowo musiała iść do pracy, potem dziecko, które wykarmić trzeba z czegoś i tak dalej.
U mnie raczej jest mowa o uczeniu się czego się da. Nie na zasadzie 'wkuwaj dziecko biologię', ale raczej 'a tego php to by ci się nie udało?' względnie 'a to może się spróbujesz tego japońskiego nauczyć?'. Sama też wychodzę z założenia, że trzeba zdobyć jak najwięcej przydatnych umiejętności i pielęgnować znajomości. Studia to może jakieś kiedyś, ale przecież jeszcze tak dłuuuugo... XD Zresztą prawdopodobnie sama najpierw rozglądać się powinnam za ewentualnym dochodem, potem dopiero się zastanawiać co dalej z edukacją. |
|
|
|
|
|
Raul
Dołączył: 17 Maj 2005 Status: offline
|
Wysłany: 08-10-2005, 09:49
|
|
|
Mai_chan napisał/a: | No właśnie, ale. W momencie, w którym w zasadzie nic nie zapewnia mi pracy, trudno jest powiedzieć, co należy robić. |
Trzeba isc na takie studia po ktorych bedziesz robila to co lubisz (wtedy mozesz dac z siebie ponad 100% a to zwieksza szanse na Twoje zadowolenie i na to ze przylozysz sie do nauki na studiach). A przeciez wiesz co lubisz robic.
Mai_chan napisał/a: | ale o społecznym odrzuceniu ludzi po np. zawodówce. A przecież, ci "mniej zdolni" (którzy czasem mogą umieć więcej niż ci "naukowcy") mogliby spokojnie zdobyć zawód i iść do pracy... |
Ja nie odrzucam ludzi ze wzgledu na to czy maja mature czy nie.
Ktos moze kochac to co robi bedac po zawodowce.
I oni wcale nie musza byc mniej zdolni.
Mai_chan napisał/a: | Z tym że tu zostają ci "naukowcy", czyli np. ja. Nie wyobrażam sobie nie pójścia na studia - pytanie brzmi, co do diabła dalej? |
Najpierw pytanie: Na jakie studia chcesz isc? Co chcesz po nich robic? A pozniej mysl o maturze (i dobieraj przedmioty do zdawania zeby sie dostac na studia). |
_________________ “Why is it," he said, one time, at the subway entrance, "I feel I've known you so many years?"
"Because I like you," she said, "and I don't want anything from you.”
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 08-10-2005, 18:37
|
|
|
Raul napisał/a: | i dobieraj przedmioty do zdawania zeby sie dostac na studia |
Uuummm... no nie wiem. Oczywiście coś może się zmieni i będziemy mieli powszechny system stypendialny i płatną naukę, wtedy jak najbardziej.
Ale jeśli nie, wybrałbym zaoczne i jakąś pracę.
Nie wiem jak to jest z zaocznymi na innych uczelniach, ale u mnie na SGH po pierwszym roku można jechać na naukowym które jest 2x wyższe od czesnego. No chyba że ktoś się zaprze na indywidualny tok. Ale jak się pracuje, to nawet to czesne nie jest aż tak wielkim problemem - np. dziś przy sali obron wisiało ogłoszenie na nadzorcę-inwentaryzatora, um-dzieło, 1000 za 10 dni (jedna 'akcja'). Tyle że godziny nie-tego (15:00-3:00). No i trzeba być niekaranym xDDD
A co do predyspozycji... Maieczka rysuje, jest modem (a więc sprawuje władzę), ogląda anime, mówiła coś o socjologii, ex-harcerka (znów hierarchia i kontrola)... hmmm... czekamy w katedrze zarządzania SGH! Nawet niedaleko, godzinka pociągiem xD W programie jest tak psychologia, psychologia społeczna jak socjologia, a badanie zachowań ludzi i grup to ważny obszar w nauczaniu na uczelniach ekonomicznych ^__^ No, a pracy dla ekonomistów z przygotowaniem psychologicznym/socjologicznym też jest sporo... głównie działy B+R i firmy doradcze...[/b] |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
Ostatnio zmieniony przez wa-totem dnia 08-10-2005, 20:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 08-10-2005, 19:37
|
|
|
wa-totem, sie chyba zgodze z totemem..... ew przez pierwszy rok zaoczne i pare kursow, a potem zaoczne i praca. mile widziane certyfikaty jezykowe (chociaz kosztuja) itp.
bo prawda jest taka, ze pracodawca i tak raczej wezmie kogos z doswiadczeniem/certyfkatami/konkretnymi umiejetnosciami po zaocznych niz swiezo po dziennych bez ww
z innej beczki, za pare miesiecy powinno ruszyc forum Nestle - ono jest dla studentow, ale polecam wszystkim, naprawde interesujaca rzecz. sporo czasu tam spedzilam 2 lata temu.... |
|
|
|
|
|
Raul
Dołączył: 17 Maj 2005 Status: offline
|
Wysłany: 09-10-2005, 01:29
|
|
|
Czy moze mi ktos zacytowac gdzie ja napisalem na jakie studia ma Mai isc? Na dzienne czy zaoczne? Nawet o tym nie wspomnialem. Wydawalo mi sie ze problemem jest bardziej "co" a nie "jak".
Wydaje mi sie ze po tej szkole Mai bedzie miala juz certyfikat z jezyka niemieckiego. I to pewnie ten wyzszy (nie pamietam jak on sie nazywa :) ).
Nauka i praca to dobry pomysl - mozna nabrac doswiadczenia. |
_________________ “Why is it," he said, one time, at the subway entrance, "I feel I've known you so many years?"
"Because I like you," she said, "and I don't want anything from you.”
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 09-10-2005, 13:56
|
|
|
Raul, ja wiem że to traktujesz jako sprawy rozłączne, ale to nie do końca tak jest.
Zaoczne są płatne, konkurencja (zwłaszcza na ekonomicznych, ale już nie tylko - patrz humanistyczny "Pułtusk") ogromna, a rekrutacja wygląda tak, że najpierw sprawdzają kwitek opłaty, a potem papiery. W tej sytuacji wystarczy mieć jakąkolwiek maturę, bo i tak kwestia stypendium (w każdym razie, jeśli są; np. SGH, Koźmiński, Nowy Sącz - wszystkie mają stypendia, i ładnych kilka procent to stypendia wyższe niż czesne) rozstrzygnie się "w praniu", a matura to tylko "świstek".
Np. ja z góry wiedziałem, że choćbym stawał na głowie, tak odpowiedniej matury jak egzaminów wstępnych nie zdam, poza tym świadomie wybrałem prywatną uczelnię gdzie była podówczas cała śmietanka kadry z 3 najważniejszych warszawskich uczelni. Inna rzecz, że mnie zmieniła się sytuacja, ja "odkryłem siebie jako ekonomistę" na pół roku przed maturą. Błąd, błąd.
Więc oczywiście twoja rada dla Mai jest jak najbardziej radą dobrą - jeśli z grubsza określi pole zainteresowań teraz, i odpowiednio dobierze przedmioty maturalne, będzie miała szeroko otwartą dodatkową ścieżkę, czyli "darmowe dzienne" (jeśli jeszcze takowe będą). I będzie mogła z niej nie skorzystać xD |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|