[nat_mich]

Siostra, ja będę w Krakowie za dwa tygodnie prawdopodobnie i jak będę wiedziała jak ten dzień będzie wyglądał organizacyjnie to będę wołać. Bo myślę, że będę miała jakąś chwilę na kawunię ;) tylko uprzedzam, że w tak zwanym międzyczasie będę musiała skoczyć na starowiślną zobaczyć czy w aktualnej miłości mojego życia da się chodzić, a jeśli tak to ją kupić i mieć 14cm więcej ;)
i to jest powód do radości. tak samo jak to że idzie wioooooosna! :)

[GoNik]

[Salva]

Cool, to czekam w takim razie :33 I pójdę z Tobą gdzie tylko chcesz.


Bo ludzie są boscy, dzięki pewnemu małżeństwu które z Pasternika pilotowałam do Zoo, miałam darmową szybką podwózkę do domu. 20 minut zamiast godziny! Poza tym MRAU, kolejny genialny dzień. Włosy mnie kochają, dziś myślałam że są jeszcze mokre a one się po prostu tak błyszczały *___*

Bo my Canadian Rose.

Zaczynam się robić coraz szczęśliwszą mną od momentu jak przestałam przed sobą uciekać.

[Irian]

[Keii]

Bo nie dość, że po wczorajszej ulewie i mrozach dziś zrobiło się tak ciepło, że po raz pierwszy od dawna będąc na dworze musiałem ściągnąć czapkę i szalik, żeby się nie spocić, to jeszcze przed wejściem na uniwerek gdzie stacjonuję wystawiono tablicę z wynikami egzaminów wstępnych na tenże. Masa licealistów i członków przeróżnych klubów nawołujących do przyłączenia się. Kocham to miejsce. :D

[BOReK]

Premie są fajne - chciałbym co miesiąc mieć tyle, co za luty. ^_____^

[Salva]

Bo to był kolejny cudowny dzień. Przy czym ten od początku do mam nadzieję końca. Cudownie jest wstać o 6 rano i od tej 6 chodzić z ogromnym bananem na twarzy.

Bo mój Kwiatuszek (najdziwniejsza relacja ever), bo mój promotor, bo moja praca, bo psy, bo Australia, bo creepy pomieszczenia wypisz wymaluj na książkę "Morderstwo na Fitotronie", bo cięęęcie, bo stanik (w różowej kopercie znaleziony przez przyjaciółkę na parapecie na zewnątrz, ja bym w życiu nie zauważyła, kto go tam do diabła położył?! Nevertheless jest cudowny), bo nareszcie obejrzałam nasz pokaz ze stycznia, umiem stepować *__*, bo nawet z herbaty się cieszę i z wczorajszej rozmowy z panem z nogami. Ale i tak wszystko przez poranek, życie jest dzisiaj szalenie miłe i pozytywne.

[Sasayaki]

Bo odkryłam sekret życiowego sukcesu- należy się wygłupiać. To dodaje śmiałości i poprawia nastrój.

[Dida]

Bo dwa tulipany stoją w wazonie obok mnie: od kolegi z pracy i od klienta. To był miły gest z ich strony dla mnie i moich dwóch koleżanek. ^ ^
Bo zjadłam dzisiaj dużo słodkich pyszności. (Mam teraz oczywiście wyrzuty sumienia, ale sio, sio, precz. ;p)

[shugohakke]

Bo znajomy zanucił dziś In the Hall of the Mountain King... czym nieświadomie ustalił mi repertuar na resztę dnia ^^

[Salva]

Australio szykuj się :>>>

Bo znowu megapozytywny dzień (and I would call her my Black Canadian Rose~), weekend też będzie awesome. Widzę w życiu realny cel i realny plan. God, a wszystko przez kilka przypadków, które się zbiegły jeden po drugim i nagle ułożyło się wszystko, a przyszłość z przerażającej zrobiła się ekscytująca. Nawet z jamnikiem mi idzie genialne.

[Cepelia]

Bo przyszła w końcu opóźniona paczka z Merlina, a w niej "Poskromienie Samurajów" E. Ikegami. Tym samym mój ambitny plan wyspania się w weekend diabli wzięli, ale jestem przeszczęśliwa :)

[Smk]

Bo Sony Vita rzondzi a ja winienem zmienić status na rabid fanboy. Keiia zapewne.

[Keii]

[Salva]

Bo moje śliczne nowe cudowne 5 tomików Beauty is the beast. Tylko no... tłumaczenie fanowskie podobało mi się trochę bardziej.

Bo pan z Nogami dał się przekonać, hell yeah! I to był kolejny megapozytywny trening.

Bo jak się uparłam być elegancka to mi wyszło, a dwa urocze koreczki (tudzież antenki od radia, co kto lubi xD) bardzo mi się spodobały. I wreszcie był dzisiaj czas na włosy.

Bo jestem zmęczona, ale w gruncie rzeczy happy. Poodpisywałam ludziom, mam ciepłą herbatę. Mam karmę, mam kwiatki. Life's good.