FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony 1, 2  Następny
  Zagrywki i riposty uczniowskie i nauczycielskie na lekcjach
Wersja do druku
Szaman Fetyszy Płeć:Mężczyzna
Epic One


Dołączył: 06 Maj 2003
Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej
Status: offline
PostWysłany: 18-01-2007, 14:37   Zagrywki i riposty uczniowskie i nauczycielskie na lekcjach

No cóż, chcąc mieć z głowy referat z pedagogiki na nieszczęsnym kursie nauczycielskim, wybrałem najwcześniejszy termin, czyli tę sobotę. I przydałaby się wasza pomoc, a dokładniej wasze doświadczenia związane z zagrywkami i ripostami uczniowskimi i nauczycielskimi w szkole. Mile bym też widział opinie na temat nauczycieli i uczniów.

Najchętniej bym widział opinie osób będących obecnie uczniami bądź nauczycielami (lub jak ja będących na kursie pedagogicznym), ale i studenci oraz lud pracujący może się wypowiedzieć :P.
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2277120
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 18-01-2007, 14:44   

W podstawówce mieliśmy kilku kretynów, którzy chodzili za nauczycielami. Była to (dość wyrafinowana zresztą) forma dręczenia. Generalnie nic złego nie robili, ale zawsze 3 czy 4 z nich stało za plecami.

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Mai_chan Płeć:Kobieta
Spirit of joy


Dołączyła: 18 Maj 2004
Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć...
Status: offline

Grupy:
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 18-01-2007, 15:06   

Wybitnie standardową (z reguły nieskuteczną) zagrywką jest powoływanie się na statut szkoły/prawo/Konstytucję (niepotrzebne skreślić). Niemniej jednak CZASEM zdarza się, że nauczyciel odpowiednio rozczuli się stwierdzeniem, że odpowiedzialność zbiorowa (czyli karna kartkówka) jest niezgodna z Konstytucją RP...

Równie klasyczne - "A drugiej B pani przełożyła!" czyli jak przełożyć klasówkę. Oraz "bo my mamy taki zawalony tydzień, codziennie sprawdziany..."

Ciekawy jest przypadek mojego geografa z gimnazjum, który w ciągu trzech lat nauczania nie zrobił nam ani jednej niezapowiedzianej kartkówki - bo za każdym razem było "Ale my prosimy..."

_________________
Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!

O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 18-01-2007, 16:57   

Jeśli się trafi na nauczyciela, który o swoim przedmiocie ma śladową wiedzę, to można robić niezłe cyrki. Mojej polonistce pisałem wypracowania na temat książek, które sam wymyślałem a potem dostawałem szóstki za oczytanie.
Kobiecie od historii można było wcisnąć dowolny bełkot, jesli zasypało się ją informacjami to nawet nie zauważała, że wciskało się daty czy nazwiska z księżyca.
Co do klasówek - kupowało się drożdżówkę, robiło herbatę, a podczas klasówki ona zajeta tymże nie zwracałą uwagi na to, jak klasa się zachowuje.
Powrót do góry
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 18-01-2007, 17:29   

Grisznak napisał/a:
Kobiecie od historii można było wcisnąć dowolny bełkot, jesli zasypało się ją informacjami to nawet nie zauważała, że wciskało się daty czy nazwiska z księżyca.


Oj! Ja miałem podobnie... Szczytem sukcesu było powtarzanie w kółko 3 zdań o tranzystorach (by szybko, nie wypaść z rytmu, mówić pewnie i patrzyć z przewagą na nauczyciela), które zaowocowało 5+ na koniec 8 klasy z techniki...

Swoją drogą skąd - po 4 latach wyklejania brył i pisma technicznego - ten idiota wymyślił pytanie o tranzystory nie wiem.

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Col. Frost Płeć:Mężczyzna
Samotny Wojownik


Dołączył: 17 Sty 2007
Status: offline
PostWysłany: 18-01-2007, 17:32   

Cytat:
Jeśli się trafi na nauczyciela, który o swoim przedmiocie ma śladową wiedzę, to można robić niezłe cyrki. Mojej polonistce pisałem wypracowania na temat książek, które sam wymyślałem a potem dostawałem szóstki za oczytanie.
Kobiecie od historii można było wcisnąć dowolny bełkot, jesli zasypało się ją informacjami to nawet nie zauważała, że wciskało się daty czy nazwiska z księżyca.
Co do klasówek - kupowało się drożdżówkę, robiło herbatę, a podczas klasówki ona zajeta tymże nie zwracałą uwagi na to, jak klasa się zachowuje.



Ech, czemu ja nie mam takich nauczycieli?? A co do tej kolesiówki z polskiego. Czy ona nie słyszała o internecie?? Nie zna tytułu można poszukać. Ale cóż.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
4038477
ka_tka Płeć:Kobieta


Dołączyła: 12 Lip 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline
PostWysłany: 18-01-2007, 17:48   

"Bo my jesteśmy humaniści" i co za tym idzie "Naprawdę nie rozumiemy" i "Matematyka/fizyka/biologia to NIE jest nasze rozszerzenie, historii uczymy się z lekcji na lekcję". No i oczywiście "Byłem/am u lekarza" a propos dziwnych nieobecności, a także przedłużająca się tajemnicza i wstydliwa niedyspozycja, jeśli akurat dziewczętom trafi się wuef z nauczycielem, któremu głupio będzie się dopytywać >D

Zagrywki nauczycieli... Hmm, geograficzkę, która na siłę udowodnić chce kto tutaj rządzi i kto ma prawo do własnego widzimisię. Co prawda lubi grać ofiarę, więc nie wyskakuje raczej z niezapowiedzianymi kartkówkami, ale... Jest w stanie taką zapowiedzieć, potem udawać, że o niej zapomniała i jeszcze niewinnie pytać dziewczę jedno, co to za notatki tam trzyma przed nosem i czy to jak zwykle historia. Tym samym poniekąd zmuszając dziewczę do oczywistego kłamstwa, bo przecież klasy nie podłoży i nie powie, że miała być kartkówka. Warto dodać, że klasa bywa w takich momentach mniej lub bardziej nauczona, niepotrzebnie >.> Trzeba też wspomnieć o rzucaniu "jakie pytanie ty byś chciał dla swojej grupy na kartkówce?" w stronę losowych osób, a bywa, że i zadawaniu takich pytań na ucho. Bywa też, że pani liczy otrzymane na mapówkach punkty i całą klasę ocenia biorąc pod uwagę najwyższy wynik, często jedyny, który się wybija (mapówki polegają na "nauczcie się tyle rzek świata, ile wy uważacie za stosowne", oczywiście umawiamy się co do ilości, ale czasem się ktoś wyrwie, no i tym umawianiem się ryzykujemy też stwierdzenie, że jak zwykle oszukujemy itp). Wszystko po to chyba, żebyśmy mieli pretensje do reszty klasy, a jednocześnie nie mogli zarzucić działania niezgodnego z jakimikolwiek regułami. I to najprawdopodobniej dlatego, że razu pewnego grupa rodziców ośmieliła się poinformować dyrekcję, że lekcje z panią tą trudno nazwać lekcjami geografii...

(przy czym mnie sytuacja z tą panią całkiem odpowiada, bo nie robię niemal nic, nie cierpię geografii, a oceny mam nienajgorsze XD)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2203707
Momoko Płeć:Kobieta
wiosna jest miau


Dołączyła: 04 Sty 2007
Skąd: z Cudzysłowa
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
WIP
PostWysłany: 18-01-2007, 19:03   

u mnie w klasie bywało, że braliśmy się za przekładanie w sposób przyjazny nauczycielowi tzn. kupowaliśmy kwiatek albo czekoladkę i ładnie prosilśmy lub śpiewaliśmy "Sto lat" i ładnie prosiliśmy (wersja oszczędnościowa)
W mojej dawnej klasie miałam jeszcze takiego gościa, co potrafił pleśc o wolności, sprawiedliwości i co wyżej przez dowolną ilośc czasu, także nawet jak nauczyciel przekonac się nie dał, to czasu już nie było _^_..

_________________
Pray tomorrow takes me higher higher high
Pressure on people
People on streets

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Yumegari Płeć:Kobieta
Feministka szowiniska


Dołączyła: 05 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 18-01-2007, 19:22   

Charakterystyczne dla naszej klasy jest obchodzenie przeróżnych świąt. I tak: historyczka miała dwa razy w roku imieniny, a w kalendarzu 28 maja znalazł się Światowy Dzień Tosta - jaki nauczyciel miałby serce pytać klasę po otrzymaniu pysznego, cieplutkiego tosta (do tej pory zastanawiam się, skąd pomysł na wzięcie dwóch tosterów do szkoły)? Niektórzy nauczyciele są też dosy tolerancyjni - do tego stopnia, że gdy chłopaki zamówili pizzę na WOS, nauczycielka tylko zrobiła oczy na dostawcę i nawet pozwoliła ją zjeść na pięć minut przed dzwonkiem...

Chociaz niektórzy nasi nauczyciele też pokazują, co potrafią. Stary, lekko wyświechtany, ale nadal złowieszczy żart naszego polonisty da się przedstawi w krótkim dialogu:
Polonista zerkając na kartkę z n-kami: Widzę, że nieprzygotowanie zgłosiły numery 1, 7, 15, 25, 32...
Klasa z oburzeniem: To nie nasze n-ki! My tego nie zgłaszamy!
Polonista z diabelskim uśmiechem, skrobiąc w dzienniku: No, to już zgłosiliście XD

Ogólnie to u niego na lekcjach jest śmiechu coniemiara. Na początku liceum wprawiał wszystkich w konsternację ruszając uszami podczas czyjejś odpowiedzi. Innym razem przez bitw dwie godziny jeżdził na krześle obrotowym po klasie, a my próbowaliśmy pisać klasówkę. Do historii przeszła też żywa demonstracja obrazu "Porwanie córek Leukiposa", kiedy to zmusił diwe dziewczyny z innej klasy, które przyszły coś ogłosić, do bycia żywymi sztangami dla naszego kolegi.

Jakie kary nauczyciele zadają u was za brak zadania domowego? Pomijam tu najbardziej tradycyjne jedynki. ten sam polonista kazał komuś nauczyć się adresów i telefonów wszystkich osób w klasie i potem pytał tego na wyrywki. Ktoś inny musiał nauczyć się całego rozdziału z lektury na pamięć, a jedna dziewczyna, mieszkająca poza miastem, dostała za zadanie zebranie informacji na temat nowego wyciągu narciarskiego, który miał powsta niedaleko jej wsi.

_________________
Behind every great woman is a man checking out her ass
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
2513810
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 18-01-2007, 19:37   

Cytat:
A co do tej kolesiówki z polskiego. Czy ona nie słyszała o internecie?? Nie zna tytułu można poszukać. Ale cóż.

W tamtych latach internet w domu nie był dobrem tak dostępnym jak dziś, to raz. Po drugie, pani była nieco sędziwa i pewnie nawet dziś by nie sięgnęła do sieci.
Poza tym czytam ana tyle dużo, że mogłem sypnąć kilkoma fikcynymi tytułami a ona nie miała podstaw by mi nie wierzyć.
Powrót do góry
Mai_chan Płeć:Kobieta
Spirit of joy


Dołączyła: 18 Maj 2004
Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć...
Status: offline

Grupy:
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 18-01-2007, 19:38   

O, to mi przypomniało zagrywki mojej matematyczki z gimnazjum... Kiedyś, kiedy klasa była wyjątkowo nieznośna "odegrała" jak to wygląda z jej perspektywy - szuranie krzesłami, rzucanie papierkami w uczniów itp... Innym razem przeprowadziła lekcję nie wypowiadając ani jednego słowa poza "dziękuję, możecie iść". I, co najbardziej godne podziwu, przekazała przy tym wszystko, co przekazać miała... Inna sprawa, że ona w ogóle była fantastyczna >.> A na ostatki (w gimnazjum były regularnie świętowane, a nauczyciele często włączali się do ogólnych przebieranek. Sekretariat jako smerfy pod wodzą dyrektora - Gargamela...) przebrała się za panią Dulską i odegrała całkiem niezły monolog...

_________________
Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!

O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Dida Płeć:Kobieta
Ostoja zdrowego rozsądku


Dołączyła: 03 Cze 2005
Skąd: Granvania
Status: offline

Grupy:
House of Joy
PostWysłany: 18-01-2007, 20:00   

Mai_chan napisał/a:
Wybitnie standardową (z reguły nieskuteczną) zagrywką jest powoływanie się na statut szkoły/prawo/Konstytucję (niepotrzebne skreślić).

O tak. Usiłowaliśmy wymigać się od zadań domowych tłumacząc, że przecież w regulaminie szkoły jest napisane, iż na weekend się nie zadaje. Na to nauczyciele odpowiadali, że nie zadają na weekend, tylko na piątek po południu.

momoko napisał/a:
u mnie w klasie bywało, że braliśmy się za przekładanie w sposób przyjazny nauczycielowi tzn. kupowaliśmy kwiatek albo czekoladkę i ładnie prosilśmy lub śpiewaliśmy "Sto lat" i ładnie prosiliśmy (wersja oszczędnościowa)

Typowe chwyty. Na studiach czasmi jeszcze kupowano alkohol. Od razu mi się przypomina, jak sprezentowaliśmy coś (nie pamiętam tylko co) doktorowi od psychologii, żeby zrezgynował z egzaminu. A on stwierdził, że cieszy się, iż go doceniamy i chcemy mu w ten sposób podziękować za wspólne zajęcia.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
4707314
BOReK Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 15 Lip 2005
Status: offline
PostWysłany: 18-01-2007, 20:28   

Sposób na doktora fizyki - przed egzaminem pisemnym położyć na biurku stosik różnych gazet. Tylko żadne naukowe, tych nie czyta :D. Ale już z nim nie mamy, chociaż rok z jednym wykładowcą to i tak coś.

Z czasów liceum... oczywiście do facetów zawsze sie wysyłało kilka ładniejszych koleżanek, które metodą "na uśmiech" czasem przełożyły klasówkę. Do pań szła natomiast delegacja mieszana - byleby było kilka wygadanych osób, to się często dawało nauczycielkę przekonać :P.

Z zagrywek nauczycieli obecnie kojarzę tylko jedną, w wykonaniu wykładowcy od mechaniki: "Potrzebuje ochotnika, który jeszcze nie był przy tablicy. Pan był? O, nie był pan. No widzi pan, jakie dzięki mnie ma szczęście - jeszcze przed końcem semestru się pan zaprezentuje" :D. Fakt, że facet ma niezłą pamięć do twarzy, może będzie z tego jakiś procent ^^. A przegadane zajęcia też się zdarzają - pierwsze zajęcia z angielskiego w tym semestrze na przykład. Ktoś rzucił hasło o obecnej sytuacji kraju na arenie międzynarodowej i jak się babka rozgadała... dyskusja trwała nawet nieco dłużej niż zajęcia XD.

_________________
You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 18-01-2007, 21:02   

Numer wspominany w liceum moim do dziś...

Pan od muzyki kupił sobie wieżę stereo, z której był dumny jak paw. Na zajęciach bajerował z pilotem, szpanował płytami, te sprawy. Otóż jak się okaząło, kol. Grisznak posiadał niemal identyczną wieże z niemal identycznym pioltem, którego zresztą pewnego dnia przyniósł do szkoły. I tak przez cała lekcję wieża zachowywała się dziwnie, choć pan muzykolog wciskał, wyłączał a nawet na nią krzyczał. Po zajęciach kilku tzw "ekspertów" zupełnie poważnie tłumaczyło mu, że to "skoki napięcia".
Powrót do góry
achiever
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 18-01-2007, 21:10   

Po zwichnięciu barku. Na lekcji matematyki w liceum, klasa nowo-maturalna, ok. 2,5 roku temu ręka na temblaku (chodziłem wybiórczo na lekcje, bo i tak nie mogłem pisać, a lewą wychodziły hieroglify).

matematyk: a co tak chodzisz na lekcje jak chcesz, jak się potem nauczysz i zrozumiesz co było na lekcji?
ja: nauczę się z podręcznika
m: oj nie wiem, nie wiem
ja: ... [temat dla mnie zakończony]

Ręka już sprawna. Pierwszy sprawdzian 2 (nie nauczony, bo to pierwsza lekcja ze zdrową prawą, a założyłem, że nie ma mowy by na pierwszej od razy coś było i to z matmy:P )

Po oddaniu sprawdzianów:

matematyk: no to się pan nauczył z podręcznika
ja: nie nauczyłem się, bo o niczym nie wiedziałem
matematyk: zobaczymy jak pan pozalicza zaległe
ja: ... [temat dla mnie zakończony]

Klasówki i sprawdziany zaległe jakoś 5, 4, 3, 5 (po ok. mies. nie uczestniczeniu w ok. 70% lekcjach matematyki). Matematyk zadowolny.


Podstawy przedsiębiorczości. Ten sam okres, 1 tydzień ze zdrowym barkiem. Ignorancja z mojej strony i zbyt dobra wiara; 1 za przyjście nieprzygotowanym na poprawę klasówki, której jako że nie pisałem, powinienem był pisać. Do tego zagrożenie, że nie będę mógł poprawiać tej poprawy, która dla mnie była 1 podejściem. Wkurzony, problemy z opanowaniem się, po siedzeniu z zaciśniętymi ustami i co jakiś czas złowrogim uśmiechem na nauczycielkę po ok. 15 min. spokój. Po lekcji jeszcze jedno podejście i poinformowanie o załatwieniu sprawy poprzez wicedyrektorkę, która pozwoliła mi na nieprzychodzenie na lekcje i obiecała swoistą "ochronę". Nauczycielka okazała nieugiętość jednak nieznacznie zmieniła nastawienie, co później zaowocowało poprawieniem tej klasówki.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 2 Idź do strony 1, 2  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group